[Katowice] Promocja i wizerunek MIASTA (czesc II)
Michał Gomoła - Śro Cze 18, 2008 6:13 pm
Znalezione na onet.pl ( strona główna ), niby niewiele, a jednak pomaga walczyć ze stereotypami
Władze Katowic walczą z dzikami
Władze Katowic chcą ograniczyć coraz częstsze "wizyty" dzików w mieście. Dlatego apelują do mieszkańców, by nie dokarmiali zwierząt i zabezpieczali śmietniki, a w lasach powstaną pasy zaporowe z uwielbianej przez dziki kukurydzy.
Powołano też złożony ze specjalistów zespół, który w razie potrzeby będzie usypiał i transportował zwierzęta z powrotem do lasu.
Jak podkreśla rzecznik Urzędu Miasta Waldemar Bojarun, "wizyty" dzików na osiedlach nie dziwią, bo ponad 44 proc. powierzchni Katowic to lasy, a miasto się rozbudowuje, zabierając zwierzętom ich tereny. - Mamy jednak coraz częstsze sygnały od mieszkańców zaniepokojonych spotkaniami z dzikami na osiedlach i ulicach, stąd decyzja o przeprowadzeniu akcji - powiedział.
Nadleśnictwo Katowice szacuje, że na jego terenie żyje około 440 dzików. W samych Katowicach jest ich około 200. Liczba dzików z roku na rok rośnie z powodu coraz lżejszych zim, dokarmiania przez ludzi oraz wysokiego przyrostu naturalnego.
Leśnicy i weterynarze uspokajają, że spotkanie z dzikiem rzadko może być dla człowieka niebezpieczne, a pojawienie się zwierzęcia w mieście nie wymaga żadnej reakcji - najczęściej samo wraca do lasu, przestraszone hałasem i obecnością ludzi.
W sytuacji, gdy dzik jest ranny, chory lub locha z młodymi znajdzie kryjówkę na terenach zamieszkałych, może wystąpić potencjalne zagrożenie dla ludzi. Takie zwierzęta powinny być przewiezione do lasu.
- To zadanie dla fachowców. Dlatego Urząd Miasta zorganizował taki właśnie zespół. Składa się on ze strzelca, weterynarza, osób transportujących zwierzęta oraz pracownika Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM Katowice - powiedział Bojarun.
Zadaniem weterynarza będzie określenie masy dzika i na tej podstawie wyznaczenie odpowiedniej dawki środka usypiającego. Strzelec - strażnik leśny - będzie wyposażony w tzw. aplikator pneumatyczny, czyli rodzaj strzelby, z której bezboleśnie poda środek usypiający zwierzęciu. Wskaże również rejon w lesie, do którego mają być przewiezione uśpione zwierzęta.
Dodatkowo każde uśpione zwierzę zostanie zakolczykowane. Prowadzona dzięki temu ewidencja pozwoli określić rzeczywistą liczbę dzików oraz obszar ich migracji. Do transportu zwierząt będą wykorzystane nosze, klatki i specjalnie przystosowana przyczepa, która posiada atest Powiatowego Lekarza Weterynarii. Wszystkie te działania będą się odbywały w asyście Straży Miejskiej. Zgłoszenia o konieczności uśpienia i wywiezienia do lasu zwierząt leśnych mieszkańcy powinni kierować właśnie do Straży Miejskiej, pod numer 986.
Aby zachęcić dziki do pozostania w lesie, Urząd Miasta dofinansuje przygotowanie i utrzymanie przez cztery koła łowieckie tzw. pasów zaporowych. To duże, zaorane tereny w lesie, na które kilka razy w tygodniu wysypywana będzie kukurydza - przysmak dzików.
Chore lub ranne zwierzęta zamiast do lasu będą przewożone na leczenie do Leśnego Pogotowia przy Nadleśnictwie Katowice. Na akcję przeznaczono 100 tys. zł, w tym 21 tys. zł na sprzęt, 70 tys. zł na dofinansowanie 4 kół łowieckich i Leśnego Pogotowia oraz 9 tys. zł na prowadzenie akcji.
salutuj - Śro Cze 18, 2008 7:25 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Kolo Colo - Śro Cze 18, 2008 7:51 pm
Ba, dzisiaj o naszych wielkomiejskich dzikach było nawet w głównym wydaniu Faktów (końcówka wideo, od 23:40)
salutuj - Nie Cze 22, 2008 1:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Ruta89 - Nie Cze 22, 2008 4:42 pm
Moim zdanie promocję miasta i jego wizerunek powinno się osiągać m.in przez przeróżne imprezy organizowane w mieście. Dajmy na to zawody np: Strong Man'ów. Do zorganizowania takiej imprezy nie potrzeba mnóstwa pieniędzy, większość pokryli by sponsorzy imprezy, urząd miasta wziąłby patronat medialny, a imprezę umiejscowić w centrum (np: przed spodkiem, lub inne fajne miejsce). Telewizje emitują zawody, a ludzie z całej Polski zobaczą że w Katowicach to się dzieje - i że Katowice to "Miasto wielkich wydarzeń".
Michał Gomoła - Nie Cze 22, 2008 6:16 pm
Czyli dokładnie tak jak to się robi u nas ( mam na myśli Mysłowice ). Strong Mani u nas byli. Organizowane są u nas mniejsze bądź większe festiwale takie jak OFF-Festival czy Mediawave. Teraz na obchodach Dni Świętojańskich zagra Dżem. Próżno szukać tego rodzaju imprez w Kato. Jeżeli chodzi o promocję miasta to działania naszego magistratu (mysłowickiego ) jest naprawdę godna pochwały. Szkoda, że nie na wszystkich płaszczyznach jest tak dobrze...
absinth - Pon Cze 23, 2008 1:32 pm
z jutuba
[youtube]iXE75-XtWU0[/youtube]
[youtube]NCaoVoLRRFA[/youtube]
d-8 - Pon Cze 23, 2008 1:40 pm
^^^ w tych przypadkach straz miejska nie musi interweniowac.
i nie robi tego. bo w sumie po co ?
najwazniejsze dla niej to kilku mlodych skejtow ktorzy chca sobie kwadrans po chodniku pod pominkiem pilsudskiego poskakac na desce. to jest juz powod do interwencji ! ha! zuchy! dzielni straznicy!
super!
babaloo - Pon Cze 23, 2008 2:50 pm
Ale część osób na ulicach handluje chyba najzupełniej legalnie. To co prawda jeszcze gorzej o nas świadczy, no ale w tym wypadku to nie wina Straży Miejskiej. Trzeba by zbadać jak to u nas jest z handlem poza targowiskami.
Co do drugiego filmu ... to też jest szerszy problem, którego Straż Miejska nie jest w stanie rozwiązać. Występuje wszędzie.
jacek_t83 - Nie Cze 29, 2008 3:08 pm
w czerwcowym Press jest fajny artykul o promocji miast. pojawiaja sie tez Katowice, jak wypadly sami ocencie fajnie ze sie skusily na reklame przy tej okazji.
artykul mozna przeczytac na stronie Press.
MephiR - Nie Cze 29, 2008 4:35 pm
Podaj linka do tego artykułu, bo nie mogę go znaleźć...
absinth - Nie Cze 29, 2008 4:38 pm
http://wiadomosci.onet.pl/1492969,720,1,kioskart.html
Kris - Czw Lip 10, 2008 1:18 pm
Miasto ma siłę 2008.07.10
Ławki będą różowe, a chodniki zaczną falować. Tak będzie w Katowicach, które opanował nieznany dotąd wirus. A to dopiero początek...
Reklamówka gigant przed wejściem do Silesia City Center. TEN PROJEKT BĘDZIE ZREALIZOWAĆ NAJTRUDNIEJ (fot. Archiwum)
Wirus nazywa się "Skin" i wymyśliła go Matylda Sałajewska, tegoroczna absolwentka katowickiej ASP. Zaczęło się od złego stereotypu Katowic. - Od znajomych słyszę, że Katowice są brzydkie, brudne, szare i dołujące, że tu nic się nie dzieje. "Skin" ma pokazać, że ta opinia jest błędna, że Katowice mogą być inspirujące. Od dłuższego czasu chciałam też zrobić projekt miejski, nie zamykać się w galerii, bo do galerii nie każdy trafia - mówi.
Jak jej pomysł z komputera trafił na ulicę? - Było ciężko. Wszyscy mówili, że się nie da - przyznaje. W promocji pomógł rektor ASP Marian Oslizlo. Tomasz Pietrzykowski, były wojewoda śląski, zainteresował władze wydziału prawa i administracji UŚ. Z kolei Adrian Chorębała, menedżer Ronda Sztuki, niestrudzenie szuka funduszy. Miasto nie przeszkadzało: - Jesteśmy zainteresowani formami artystycznymi, które upiększają Katowice - zapewnia Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu. Nie wszystkim urzędnikom podobały się wprawdzie nazwa ("skin źle się kojarzy") i kolor: różowy.
- Chciałam najpierw robić wszystko czarne, ale potem pomyślałam, że właśnie niekoniecznie, warto zrobić coś w kontrze do czerni, atakującego, pozytywnego - tłumaczy Sałajewska. Wszystko jest więc różowe, żółte albo fioletowe.
Magma na prawie
Od poniedziałku "Skin" infekuje miasto, stopniowo. Pierwsze symptomy pojawiły się w okolicy Ronda Sztuki. Kolorowych wlepek, murali, zabawek z papieru, można szukać też w rejonie dworca kolejowego, ulic Koszarowej i Raciborskiej. Ale to dopiero początek. Wiele projektów będzie miało charakter niejednoznaczny, nie będą się rzucały wprost w oczy. Będą ingerować w przestrzeń zastaną: budynki, załamania i szczeliny.
- Będę bawiła się tym, co daje tkanka miejska, będę ją udoskonalała, zmieniała, dodawała coś i przekręcała - zapowiada Sałajewska.
W sierpniu pojawią się wizualizacje na budynkach dostosowane do architektury: kątów, spadów i ścian. Powstają filmy na YouTube, strona internetowa i druki. We wrześniu przed wydziałem prawa i administracji UŚ na Bankowej stanie różowe siedzisko, jak wylew różowej magmy spod ziemi.
Kolejny projekt, do realizacji we wrześniu, to "rozmycie": rzeźba zabawa z kostką brukową. Pojawi się przed wejściem do ASP na ul. Koszarowej.
- "Skin" jest projektem użytkowym, to znaczy obiekty służą jako miejsce spotkań, da się na nich usiąść, albo się w nich schronić - mówi Sałajewska.
Mobilna reklamówka
To projekt dyplomowy, wykonany na pożegnanie z uczelnią i Katowicami. - Mam nadzieję, że będzie rósł w siłę, że ludzie polubią te obiekty i okaże się, że jest na nie zapotrzebowanie - mówi Sałajewska.
Wtedy może uda się zrealizować droższe pomysły. Pod znakiem zapytania stoi m.in. wielka reklamówka przed wejściem do centrum handlowego SCC w Katowicach. Może uda się też zrobić jedno z siedzisk przed Rondem Sztuki.
- Reklamówka mogłaby być mobilna i zmieniać swoje miejsce. Wylewy, bulgotania, wklęśnięcia zostaną na stałe - mówi artystka.
"Echo Miasta" objęło "Skin" swoim patronatem. Więcej na ten temat znajdziecie na stronie www.skin-kace.pl, która jest elementem projektu i ruszy od połowy lipca.
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... &Itemid=46
Safin - Wto Lip 15, 2008 4:25 pm
W Krakowie:
Kraków będzie więc próbował ściągnąć do siebie turystów przede wszystkim zamożniejszych niż dotychczas. Za wzór stawia sobie Barcelonę. – My już pokonaliśmy miasta w Polsce, teraz chcemy konkurować w Europie.
W Katowicach:
"nie mamy ambicji rywalizować z Krakowem czy Wrocławiem"
ŚwintUszok.
Wit - Śro Lip 16, 2008 8:31 pm
E-bubel
2008-07-16 19:44:01
Ma służyć dziennikarzom, mieszkańcom, ale przede wszystkim być wizerunkiem miasta. Strona internetowa, bo o niej mowa w Zabrzu urzędnikom przysparza kłopotów od dobrych kilku miesięcy. Teraz pojawiło się światełko w tunelu i już niebawem to co brzydkie i nieładne ma zaskoczyć wielu.
Nieprzejrzysta strona zabrzańskiego urzędu, niemiła dla oka, a co najważniejsze bardzo rzadko aktualizowana. Te cechy zdaniem Marcina Nowaka z jednego z większych portali informacyjnych na Śląsku, nie budują dobrego wizerunku miasta. - Może nie tyle przysparza sobie wstyd, co po prostu ta sytuacja jest nie na miejscu. Zabrze się dosyć szybko rozwija. Natomiast strona, która powinna być wizytówką tego miasta świadczy o czymś zupełnie innym.
Urzędnicy zdają sobie sprawę, że strona nie należy do najlepszych. Stąd specjalny raport, który miał wytknąć jej błędy. Strona zmienić swój design miała juz parę dobrych miesięcy temu. Efektu w dalszym ciągu nie widać, ale jak zapewnia Dariusz Krawczyk z UM w Zabrzu nowa strona może zaskoczyć już w najlbiższych tygodniach. - Jestem przekonany, że nasza strona zrobiona za dość umiarkowane środki będzie na tyle profesjonalna żeby spełniać wszystkie funkcje, które stronie internetowej są przypisane.
Po przez internet wizerunek miasta poprawić chcą Katowice. Stąd tez pomysł na zmianę wyglądu strony, która w przeciwieństwie do tej zabrzańskiej będzie dużo droższa. - Wkrótce zostanie wyłoniony ostateczny wykonawca nowego portalu dla miasta, który będzie swoim wyglądem, kształtem przypominał portal informacyjny - powiedział Marcin Stańczyk z UM w Katowicach.
Wszystko po to by przez stronę się nie czerwienić. Bardziej niż za stronę czerwienić można się za to, że główne adresy jak zabrze.pl czy katowice.pl nie należą do tych miast.
Zdaniem Jarosława Pilarczyka, który na co dzień zajmuje się programowaniem i tworzeniem stron internetowych największym problemem urzędowych portali jest to, że są one często robione niskim kosztem i często przez pseudofachmanów. - Wystarczy wziąć pod uwagę na przykład ogromne portale, które wydają bardzo dużo pieniędzy na same jakby tutaj testy użyteczności tej strony, że użytkownicy potrafią się po niej poruszać czy potrafią z niej korzystać.
Takie poprawne poruszanie się niestety dużo kosztuje, a pieniądze liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych.
http://www.tvs.pl/informacje/3072/
absinth - Pią Lip 18, 2008 7:48 am
Połowę naszego miasta zajmują lasy i parki
Nie trzeba oddalać się daleko od centrum, aby móc cieszyć się przyrodą stolicy aglomeracji. Mimo swojej przemysłowej historii Katowice są bowiem zaliczane do najbardziej zalesionych polskich miast.
Niespełna połowę ich obszaru zajmują lasy i parki, a tutejszy największy obszar zielony - Katowicki Park Leśny - znajduje się niedaleko centrum, pomiędzy Aleją Górnośląską na północy, ul. Pszczyńską na wschodzie, Ptasim Osiedlem na zachodzie i węzłem kolejowym ze stacją w Muchowcu na południu. Na jego terenie mieszkańcy strudzeni po całotygodniowym wysiłku mogą odpocząć, podziwiając gatunki roślin i zwierząt, łowiąc ryby w jednym z pobliskich zbiorników Doliny Trzech Stawów, jak i uprawiając rozmaite sporty. Znajduje się tu bowiem camping Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie można m.in.: skorzystać z usług wypożyczalni sprzętu wodnego czy też pograć w tenisa.
Rowerzyści i spacerowicze, korzystają natomiast z występujących na terenie parku ścieżek rowerowych i pieszych. Nieopodal znajduje się siedziba Katowickiego Klubu Jeździeckiego. Tutaj profesjonalni instruktorzy prowadzą jazdy dla początkujących i zaawansowanych oraz raz w roku organizują święto myśliwych, leśników i jeźdźców - Hubertus. Do obszaru parku należy również powierzchnia lotniska sportowego Muchowiec, gdzie odbywają się Międzynarodowe Targi Samolotów Lekkich i Ultralekkich oraz liczne zawody sportowe i imprezy jak np. Wielki Piknik Dzieci Miasta Katowice. W parku nie brakuje ławek, są stanowiska do gry w szachy i tenisa stołowego. Przyroda jest bardzo zróżnicowana, w szacie leśnej dominują lasy mieszane. Niewątpliwymi perełkami flory są piękne rośliny wodne: grążele żółte, grzybienie białe i chroniony na terenie Polski bluszcz pospolity. Z kolei miłośnicy zwierząt mogą natknąć się na wiele gatunków chronionych, głównie płazów. Wędkarzom towarzyszą natomiast ptaki wodne - perkozy, perkoziki, łyski czy mewy. Dużą zaletą parku jest jego dostępne położenie. Jest dużo miejsc parkingowych i łatwo tu dojechać, korzystając ze środków komunikacji miejskiej. (MCH)
- POLSKA Dziennik Zachodni
absinth - Pią Lip 18, 2008 10:44 am
Lato to czas kampanii reklamowych
Katarzyna Ostrowska 17-07-2008, ostatnia aktualizacja 17-07-2008 10:56
Jedna nawet duża kampania reklamowa nie zbuduje wizerunku ani nie przyciągnie na stałe turystów, inwestorów czy studentów. Potrzebne są wieloletnie działania
Najlepiej zacząć od przyjęcia strategii promocji i działać zgodnie z jej wytycznymi. Kraków, który jako pierwsze miasto w Polsce przygotował taką strategię, ma już efekty w postaci 9 milionów turystów rocznie, więcej niż przyjeżdża do Egiptu.
Ciekawe działania w zakresie tworzenia strategii podejmują Gdańsk i Szczecin. Przygotowania Szczecina trwały dwa lata, a w ubiegłym roku przystąpiono do prac nad marką. Trwały pięć miesięcy i kosztowały prawie pół miliona złotych. Efekty już są jednak widoczne. Podobnie w Gdańsku, gdzie na przygotowanie strategii marki na lata 2008 – 2013, w tym na projekt badawczy realizowany przez TNS OBOP, wydano prawie 519 tys. zł.– Strategia marki odpowiada na pytanie o tożsamość Gdańska, jego wyjątkowy charakter. Pokazuje, czym różni się od podobnych miast, co jest w nim niepowtarzalne, jakie są jego główne atuty, w jaki sposób można wykorzystać szanse, które przed nim stoją – podkreślał po ogłoszeniu strategii Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
Gotową strategię promocji mają też Wrocław, Kielce, Lublin, Bielsko-Biała, Dąbrowa Górnicza oraz Sosnowiec. Do końca sierpnia z przygotowaniem własnej strategii chce się uporać Poznań, do września Olsztyn. Przetarg planują Płock, Bydgoszcz i Warszawa. Strategię mają też mieć Rzeszów, Zielona Góra i Włocławek. Gorzów Wielkopolski czeka na wolne środki. Niektóre miasta, np. Konin czy Jastrzębie-Zdrój, wpisały promocję w ogólną strategię rozwoju.
Współdziałanie się opłaca
Eksperci zarzucają samorządom, że nie współpracują ze sobą. Ale są już pierwsze przykłady takiej współpracy. Region Jeziora Czorsztyńskiego i przełomu Dunajca okazał się pierwszym, który przygotował własną strategię promocyjną. Konsorcjum skupiające lokalne władze, przedsiębiorców i organizacje pozarządowe zleciło jej opracowanie firmie zewnętrznej.
– Chcemy, aby turyści przyjeżdżali do nas częściej i zobaczyli więcej – mówi Elżbieta Piątek-Skórnóg, kierownik działu marketingu sprzedaży i rezerwacji w Centrum Turystyki i Rekreacji www.Niedzica.pl.
Inicjatorzy chcą włączyć do realizacji projektu pozostałe gminy i innych przedsiębiorców z regionu. Podkreślają, że powstanie obszarów metropolitalnych może zmusić samorządy do wspólnego działania.
– To wyjątkowa sytuacja, że kilka gmin zjednoczyło się, by zrobić coś wspólnie – tłumaczy Jacek Sadowski, szef DEMO Effective Launching, firmy specjalizującej się w tworzeniu oraz wprowadzaniu marek.
Jego zdaniem w ostatnich dwóch latach nasze samorządy zaczęły zupełnie inaczej myśleć o promocji.
– Samorządy bardzo szybko się uczą. Duże miasta dają dobry przykład – mówi Jacek Sadowski. Dodaje, że wszystkie gminy stać na współpracę z profesjonalistami.
Można zlecić firmie zewnętrznej
Koszt przygotowania dokumentu w postaci strategii promocji wynosi od 60 tys. do kilkuset tysięcy złotych. Cena zależy od tego, czy strategia dotyczy tylko turystyki, czy całościowego wizerunku. Drogie mogą okazać się badania, które zwykle są niezbędne. Podobnie jak analizy i konsultacje. Badanie międzynarodowe opinii publicznej może kosztować nawet 300 tys. zł. Do tego dochodzą wydatki na poszczególne kampanie. I tu miasta też coraz chętniej pracują z agencjami reklamowymi, wynajmują też agencje PR, by dotrzeć do dziennikarzy, również za granicą, gdy tam jest prowadzona kampania.
Współpracę samorządów z firmami zewnętrznymi utrudnia ustawa o zamówieniach publicznych. A same urzędy nie są w stanie poradzić sobie z promocją, bo zatrudniają za mało specjalistów w tej dziedzinie.
Marzenia o Rafale Blechaczu
Ostatnio pojawia się coraz więcej kampanii reklamowych. Zwłaszcza podczas wakacji wiele miejscowości, nawet małych, organizuje różne atrakcje, by ściągnąć jak najwięcej osób. Zwykle największe szanse mają imprezy cykliczne z długą tradycją.
W reklamach samorządy promują nie tylko konkretne wydarzenia, ale też wizerunek miast. Swoje spoty telewizyjne ma Gdańsk. Twarzą Gdyni jest rodowita gdynianka Anna Przybylska. Reklama z aktorką pojawiła się m.in. w największych miastach.
Bydgoszcz marzy, by jej twarzą został pianista Rafał Blechacz. Na razie miasto skorzystało z innego nowatorskiego pomysłu na promocję. Zapłaciło Telewizji Polskiej za to, by zaistnieć w serialu „Egzamin z życia”. Tak zwany sponsoring użyczeniowy (w którym mieści się citi placement) jest zwykle dużo tańszy niż reklama. Przoduje w nim TVN, a zwłaszcza jego kanały tematyczne. Można w nich zobaczyć najwięcej reklam miast. Pojawiają się także niestandardowe kampanie, na przykład prezentacje prognozy pogody z różnych miejscowości. Takie formy promocji w telewizji są dużo tańsze, w TVN kosztują od 5 tys. do kilkuset tysięcy złotych.Z odpowiedzi na ankietę „Rzeczpospolitej” wynika, że miasta wydają na promocję kilkaset tysięcy złotych i więcej. W ubiegłym roku najwięcej na ten cel przeznaczyła Łódź – 18,8 mln zł, dalej jest Szczecin – 8,5 mln zł i Gdynia – 7,5 mln zł.
Prawie 19 mln zł wydała Warszawa, która w naszym rankingu nie jest umieszczana. Wrocław na ankietę nie odpowiedział, ale wiadomo, że promocja stanowi znaczącą pozycję w jego budżecie.
Warto pamiętać, że oprócz nakładów na promocję wyodrębnionych w budżecie, temu samemu celowi służą wydatki różnych wydziałów w urzędach (kultury, sportu, wspierania rozwoju gospodarczego). Dlatego środki na promocję mogą być nawet kilka razy większe niż podajemy.
Źródło : Rzeczpospolita
caterina - Pią Lip 18, 2008 1:23 pm
^^^ no ,Gdynia sie reklamuje na Sokolskiej z festiwalem zeglarskim czy cos w ten desen.
maja tak urozmaicona oferte wydarzen ,ze az mi wstyd za Kato ;(
Michał Gomoła - Sob Lip 19, 2008 12:01 am
www.katowice.pl
-_-
Rewelacyjny pr miasta na zewnątrz! Czy ta domena była naprawdę tak tania, że mógł sobie na nią pozwolić człowiek/firma, który stawia tam taką kaszankę? Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest beta strony, ale czy jakakolwiek szanująca się firma pozwoliłaby sobie na to, żeby beta ich stronki prezentowała się w taki sposób?
salutuj - Sob Lip 19, 2008 8:21 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
nrm - Sob Lip 19, 2008 10:49 am
Czy ta domena była naprawdę tak tania, że mógł sobie na nią pozwolić człowiek/firma, który stawia tam taką kaszankę?
*.katowice.pl jest domeną regionalną zarządzaną przez nask. W zasadzie główny adres powinno dzierżawić miasto (np. http://tychy.pl), a kto to faktycznie ma tego nie wiem. Ktoś bardziej zorientowany?
MephiR - Sob Lip 19, 2008 11:21 am
Jeśli miasto nie chce dzierżawić, to domenę dzierżawi kto inny. Na Katowice.pl można by nieźle zarobić, gdyby stworzono dobry serwis miejski. Ale raczej nie zanosi się na to...
Ps. Tychy.pl to świetny serwis. Miasto godząc się na takie rozwiązanie wykonało bardzo dobry ruch.
absinth - Sob Lip 19, 2008 11:38 am
latajace spodki
moze by cos na bazie tych skojarzen z naszym Spodkiem wykorzystac do promocji miasta
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=om6ynJgbdv8[/youtube]
salutuj - Sob Lip 19, 2008 1:43 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
caterina - Nie Lip 20, 2008 10:56 am
to pasuje tu i tu
jesli chodzi o promocje miasta to chyba najblizszym wielkim wydarzeniem jest Goran Bregovic we wrzesniu po prostu zatrzesienie
salutuj - Nie Lip 20, 2008 11:57 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
macu - Pon Lip 21, 2008 6:33 am
Tu jest artykuł na temat łódzkiego Centrum Informacji Turystycznej, które zamknięte jest w w weekendy, co powoduje niemiłe zaskoczenie wśród turystów. Ich CIT jest czynny jest od poniedziałku do piątku 8-19 i w soboty 10-14, nasz tylko w dni powszednie. Jak myślicie, ile takich Peterów z artykułu odbija się od drzwi przy Rynek 13 i jakie komentarze idą w świat? Czy Urząd zamierza przesunąć godziny otwarcia na weekend, czyli wtedy gdy jest to najbardziej potrzebne? Porażka.
salutuj - Pon Lip 21, 2008 7:04 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
salutuj - Pon Lip 21, 2008 7:05 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Czw Lip 24, 2008 11:06 am
bardzo ciekawy artykul o wizerunku Katowic. Auutor podkresla, ze jesli idzie o Kato trzeba myslec i przedewszystkim dzialac traktujac miasto nie jako 315 tysieczny osrodek ale jako stolice wojewodztwa, zreszta zachecam do lektury ( a na Mlynskiej 4 i Rynku 13 powinna to byc lektura obowiazkowa!)
PR w wielkim mieście
Michał Raszka | 30-05-2008
Sytuacja Katowic to modelowy przykład kryzysu wizerunkowego. Mało które
miasto ma tak fatalną opinię wśród swoich mieszkańców. Negatywne uczucia
podziela również społeczność całego województwa, a nawet i kraju. Czy
urzędujący od 10 lat prezydent przy pomocy działu promocji/PR ma szansę
zmienić postrzeganie miasta z "najbrzydszego i najbrudniejszego" na
wizytówkę regionu i jeden z najważniejszych ośrodków w Polsce?
Diagnoza
Opublikowany w końcu marca w katowickim dodatku Gazety Wyborczej artykuł Michała Smolorza "Prezydent jest nagi" odbił się szerokim echem w regionie. Już na początku pojawiają się ostre słowa: "Jeszcze nigdy dotąd jego styl (Piotra Uszoka ; przyp. red.), metody oraz efekty sprawowania władzy nie były tak powszechnie krytykowane jak obecnie."; Smolorz dyskredytuje działania prezydenta Katowic właściwie w każdej sferze. Dosadnymi słowami obnaża zaniedbania: od braku jakiejkolwiek wizji rozwoju miasta, przez fiasko dotychczasowej polityki, fatalne pomysły na kulturę ("działalność festynowa"), a skończywszy na prezydenckim koniku czyli drogach, jego zdaniem narasta chaos estetyczny, architektoniczny i urbanistyczny, nad którym nikt nie panuje. Smolorz ubolewa nad "widocznym upadkiem prestiżu miasta, które coraz bardziej pozostaje w tyle za innymi
ośrodkami. Metropolitalny ekspres, w którym ton nadają Wrocław, Kraków i Trójmiasto: Gdańsk-Sopot-Gdynia, ucieka nam w szybkim tempie, maleją szanse na urządzenie w Katowicach przyzwoitego europejskiego ośrodka miejskiego."
Przypomina też słowa Tomasza Malkowskiego (Gazeta Wyborcza Katowice), który określił Katowice miastem nieustających konkursów, z których nic nie wynika poza cyklicznie ponawianym szumem medialnym (kilkakrotnie odbywał się konkurs na przebudowę mającego złą sławę w całej Polsce dworca PKP, konkurs na nowe centrum miasta, czy budowę nowego gmachu Muzeum Śląskiego). Prezydent i jego otoczenie nikim się nie sugerują, wszystkie decyzje podejmują sami, zaś ignorują każdego, kogo "miejskie ambicje wykraczają poza asfalt i kostkę brukową."
Warto dodać, że rzadko się zdarza, by przy tak wyrazistym artykule z autorem zgadzali się prawie wszyscy użytkownicy internetowego forum. Ale mimo to potraktujmy słowa Smolarza, jako wyrażenie prywatnej opinii. Zastanówmy się raczej, z czego wynika ów kryzys wizerunku i jak mu zaradzić.
Gdzie jest miejski PR?
Do najbliższych współpracowników prezydenta miasta, obok wiceprezydentów, należy bardzo często rzecznik prasowy. Zatem można założyć, że ma on duży wpływ na włodarza. To zaś skłania do wniosku, że pozycja rzecznika jest lepsza
niż fachowców od PR-u w firmach prywatnych. O rzeczniku prezydenta Katowic Waldemarze Bojarunie można z kolei usłyszeć opinię, jakoby jego wpływ na szefa był daleko większy niż wynikałoby to z jego pozycji (Smolorz nazywa go
szarą eminencją urzędu, "nieodstępujący pryncypała na krok i co rusz pochylający się do jego ucha z podszeptami"). Ilość kadencji prezydenta miasta, inaczej niż prezydenta państwa, nie jest ograniczona. Nie można więc powiedzieć, że podobnie jak głowa państwa, za cel drugiej kadencji uznaje zapisanie swojej osoby w historii. Bezpieczniej jest uznać, że jego celem nie jest tylko działanie dla jak najlepszego dobra mieszkańców, ale zwyczajnie wygranie kolejnych wyborów. Rolą rzecznika prasowego jest upraszczając pomóc w realizacji celów prezydenta.
Kto jest targetem?
Problem w tym, że Katowice nie są jednym z wielu miast aglomeracji śląskiej, tylko stolicą województwa, dlatego
kierowanie nimi musi się różnić od rządzenia choćby niewiele mniejszym Sosnowcem. Tyle że, ani władza, ani dział PR/promocji zdają się tego nie zauważać. Albo inaczej, korzystają z profitów, ale nie chcą brać z tego tytułu zobowiązań.
Weźmy choćby szkolnictwo wyższe: ulokowanie tu wszystkich najważniejszych uczelni w województwie to z jednej strony ściągnięcie najtęższych młodych głów, które będą chciały realizować swój potencjał w miejscu studiowania, ale
z drugiej te same głowy mają wygórowane oczekiwania zawodowe, kulturalne i estetyczne, chcą mieszkać w modnym, interesującym, żywym mieście, z bogatą ofertą zagospodarowania wolnego czasu. Stolicy najliczniejszego
(po mazowieckim) województwa w kraju, z bardzo dobrymi teatrami, galeriami, pubami, takiego, po którym chce się spacerować i oprowadzać znajomych, po prostu na miarę oczekiwań, chcą od Bielska-Białej po Częstochowę.
Katowice przynajmniej z powodu historii i potencjału ludnościowego (315 tys. mieszkańców) nigdy nie dorównają dwóm największym rywalom na południu Polski ; Kraków ma 750 tys., a Wrocław 630 tys. mieszkańców. Jednak
włodarze miasta wraz z rzecznikiem prasowym powinni sobie zdawać sprawę, że odbiorcami polityki promocyjnej są nie tylko mieszkańcy biorący udział w wyborach (w mieście takim jak Katowice jest duża grupa mieszkających tylko kilka dni w tygodniu np. studenci, pracownicy miejscowych firm), ale powinni też sięgać dalej, poza województwo, a nawet poza kraj. Wspomniane: Wrocław i Kraków reklamują się także za granicą. Toteż celem władz miasta nie może być li tylko zaspokojenie potrzeb jednej grupy mieszkańców, bo w efekcie dochodzi do sytuacji, z jaką mamy do czynienia obecnie: dla większości Polaków, Katowice to najbrudniejsze i najbrzydsze miasto w kraju, dla mieszkańców regionu miejsce, gdzie czasem, choć "niechcem, ale muszem"; się pojawić.
Co zrobić?
I tu tkwi problem, mając tak silną pozycję i tyle możliwości, rzecznik prasowy działa jakby jego miejscem pracy była co najwyżej Dąbrowa Górnicza. Przy realizowaniu polityki promocyjnej dysponuje on narzędziami wykraczającymi
daleko poza zarządzanie komunikacją z otoczeniem i kształtowanie wizerunku. Ale rzecznik jakby nie chciał z nich korzystać. Tworzenie dobrego wizerunku Katowic można rozumieć wąsko; będzie to wyciąganie na wierzch tego, co najlepsze; albo szeroko; wszystkie działania mające na celu polepszenie odbioru miasta, łącznie z inwestycjami w kulturę, restaurację zabytków, rewitalizację terenów poprzemysłowych, budownictwo.
Działaniem w wąskim sensie może być hasło "Katowice - stolica polskiej moderny", w latach 20. i 30. powstało tu najwięcej w Polsce budynków w stylu funkcjonalistycznym, które gdzie indziej byłyby wizytówką miasta, a w stolicy województwa znikają pod grubą warstwą styropianu. Potem, w latach Polski Ludowej powstało kilka ważnych budowli, m.in. Spodek czy dworzec PKP, trudny w odbiorze, ale uznawany za dzieło architektury brutalistycznej. [b]Już teraz jedno z biur oprowadza turystów po tej części Katowic.
Przykładem szerokiego rozumienia promocji jest hasło "Katowice - miasto nowoczesne". Nie ma tu tylu zabytków co w Krakowie, ale za to można całkowicie przebudować centrum bez uszczerbku dla historii. To zresztą już się dzieje, rozstrzygnięto konkurs na nowe centrum i już niedługo ma ruszyć przebudowa. Ważne, żeby realizacja była najwyższej próby, czuwać nad tym będzie Tomasz Konior, uznany za jednego z najbardziej obiecujących młodych architektów Europy. Tak wielkie wydarzenie trzeba jednak najpierw wyraźnie zacząć, pokazać jak powstaje nowe serce miasta, innymi słowy trzeba je dobrze "sprzedać". Tymczasem pozostają jedynie obietnice i "słowa, słowa, słowa". W przypadku Katowic zaakcentowanie nowoczesności będzie najskuteczniejsze, bo przecież żadne inne duże miasto w Polsce nie ma takiej inwestycji. A będzie to nawiązanie do przeszłości, podobno przed wojną ludzie przyjeżdżali do Katowic, by zobaczyć, jak wygląda nowoczesne miasto.
To tylko dwa proste przykłady, najważniejsze by znaleźć sposób na Katowice. Jednak zmiana wizerunku stolicy województwa musi zacząć się od podstaw. Tak, jak w sytuacji kryzysowej najpierw trzeba znaleźć problem, aby go zneutralizować. W przypadku Katowic wcale nie są nim ludzie, jak chciałoby wielu, ale sposób myślenia, zatem nic tu nie pomoże zmiana władzy czy rzecznika prasowego. Trzeba myśleć nowocześnie i wielkomiejsko, a nie małomiasteczkowo. (Tak a propos słynnego już cytatu z naszego Prezydenta: Ja nie mam ambicji konkurować z Krakowem czy Wrocławiem" - mój przypis) Wiele przedsiębiorstw i coraz więcej samorządów wynajmuje firmy doradcze, których celem jest przygotowanie strategii promocji i/lub pomoc w poprawie wizerunku. Dobrzy menadżerowie wiedzą, że sami wszystkiego nie zrobią, żeby dalej być na topie radzą się fachowców. Nie zaszkodzi także podpatrzenie tych, którym
się udało. Poza tym Katowice mają ogromny kapitał intelektualny, czołowych architektów, ludzi nauki i sztuki, silne przedsiębiorstwa, aż żal marnować taki potencjał.
www.info-pr.pl
d-8 - Czw Lip 24, 2008 12:41 pm
bardzo dobry tekst.
krótko, treściwie, obiektywnie, profesjonalnie i na temat.
pozdro dla ekipy z UM !
Finne - Czw Lip 24, 2008 6:27 pm
No to mamy super szansę, żeby poprawić ten wizerunek -
http://polskajestfajna.wp.pl/kat,86662,kategoria.html
Klikamy "dodaj galerię" i wrzucamy super zdjęcia.
Tylko proszę Was - nie wrzucajcie zdjęć wspaniałej, ale niezadbanej architektury. Drapacz Chmur może i jest cudem, ale jego obecny stan dyskwalifikuje go na starcie. Nikiszowiec jeszcze ujdzie, ale nasza moderna nie przysporzy nam lepszego myślenia.
salutuj - Czw Lip 24, 2008 7:15 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
mark40 - Czw Lip 24, 2008 7:32 pm
w którą stronę to jest widok?
Widok na Chorzów
d-8 - Pią Lip 25, 2008 7:40 am
fajny jest ten kościół na klimzie
artursiwy91 - Nie Lip 27, 2008 6:03 am
Link do tego artykułu pojawił się dziś na głównej stronie interii http://polskalokalna.pl/wiadomosci/slas ... 51988,3321
absinth - Nie Sie 03, 2008 8:29 am
Ogłoszenie z dnia 2008-08-01
Katowice: zewnętrzna kampania promocyjna miasta Katowice Katowicki Bieg Uliczny - Półmaraton 4 Energy
Numer ogłoszenia: 179232 - 2008
10.1. adaptacji wstępnego projektu przygotowanego przez Urząd Miasta Katowice do potrzeb kampanii (do wymogów technicznych nośnika typu citylight, bilboard) - załącznik 7
10.2. wydruku i umieszczeniu reklamy na 100 nośnikach typu citylight lub bilboard w miastach aglomeracji śląskiej (minimum 30 szt., w tym w Katowicach nie więcej niż 10), Warszawie (minimum 10), Krakowie (minimum 15 szt.), Wrocławiu (minimum 15 szt.), Bielsku-Białej (minimum 10 szt.) oraz Częstochowie (minimum 10 szt.) w miejscach o dużym natężeniu ruchu - centra miast. - załącznik nr 4.
Zamawiający zastrzega, że w przypadku nośników typu bilboard co najmniej połowa proponowanych nośników winna być oświetlona.
10.3. przeprowadzeniu badania efektywności kampanii przy zastosowaniu takich wskaźników jak:
1. stopień dotarcia kampanii do grupy docelowej tj. mieszkańców obszaru gdzie umieszczono reklamy w wieku od 18 do 60 lat,
2. znajomości hasła kampanii w grupie docelowej przed rozpoczęciem kampanii i po jej zakończeniu,
3. udział osób w grupie docelowej pozytywnie postrzegających Katowice przed rozpoczęciem kampanii i po jej zakończeniu,
oraz winno zawierać pytanie : W jakim polskim mieście organizuje się największe wydarzenia sportowe i kulturalne?
10.4. reklamy winne zostać umieszczone w miejscach umożliwiających dotarcie treści reklamy do jak najszerszego kręgu odbiorców - centra miast,
salutuj - Nie Sie 03, 2008 9:07 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Mies - Nie Sie 03, 2008 2:07 pm
Reprint plakatu Stefana Norblina z 1925 r.
Do kupienia tu: http://www.babaryba.pl/index.php?d=katalog&k_id=15
MefistoTT - Pon Sie 04, 2008 9:45 pm
łał - magiczny
absinth - Pon Sie 04, 2008 10:54 pm
a cena kosmiczna
absinth - Pią Sie 08, 2008 10:36 am
Szanowni internauci - Ślązacy, Zagłębiający ... mieszkańcy Śląska (czy centralnej części woj. śląskiego)!
W lipcu 2008 z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Warszawskim wynika, że Polacy nie lubią Górnego Śląska, zgodnie wskazując, że to najmniej chętnie wybierane miejsce do osiedlenia - a co Wy o tym myślicie? Zgadzacie się z tym? A może potraficie wskazać miasto w którym się dobrze mieszka?
Przedstawiamy Wam listę 22 miast z naszego regionu - wskażcie nam miasta w których się dobrze żyje, w których chcielibyście zamieszkać - reasumując: które spełniają Wasze oczekiwania pod względem infrastruktury, życia kulturalnego, bezpieczeństwa...
Nagrodami za najciekawsze uzasadnienie "dlaczego to miasto a nie inne" przesłane na naszego maila konkurs@naszemiasto.pl będą bogate w ilustracje i ciekawostki przewodniki z serii Polska Niezwykła pt. „Śląsk”, z wydawnictwa Demart.
Głosujcie i komentujcie. Konkurs zamykamy 30 września.
Pozdrawiamy i życzymy udanej zabawy!
no to głosujemy na Katowice
http://slask.naszemiasto.pl/inne/specja ... _6257.html
mark40 - Pią Sie 08, 2008 10:37 am
Przegonić Warszawę
Będziemy mieli w Katowicach jarmarki, imprezę urodzinową miasta i być może sylwestra pod Spodkiem. Prawdziwym hitem byłby jednak Festiwal Nowa Muzyka na Muchowcu.
Katowiczanie czekają na duże wydarzenia w swoim mieście. Udowodnili to trzy lata temu, kiedy na 140. rocznicę urodzin Katowic miasto zorganizowało imprezę. Do dziś wszyscy wspominają, jak zamknięty był ruch na Dworcowej, a u wylotu ulicy stanęła wielka scena. Były: tort, Myslovitz, a na balkonie hotelu Monopol wystąpił tenor, jak niegdyś Kiepura. Dworcowa pękała w szwach.
Jest szansa, że na mniejszą skalę uda się coś takiego zorganizować w tym roku.
- Chcemy wykreować centrum miasta, jako miejsce, gdzie ciągle coś się dzieje, a ludzie będą się tu chcieli spotykać - mówi Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic. Godlewski odpowiada m.in. za przebudowę ulicy Mariackiej, której pierwsze efekty już widać. Ale nowe chodniki, ani ładna mała architektura, nie ściągną ludzi do miasta.
Kolorowe jarmarki
Stąd m.in. pomysł na obchodzenie urodzin Katowic. We wrześniu mają im towarzyszyć wydarzenia kulturalne i jesienny jarmark. Zorganizuje go profesjonalna firma, ta sama, która odpowiada za jarmark krakowski przed Sukiennicami. Postawią stylowe budki i zapełnią je rękodziełem i frykasami. - Ślązacy zamiast do Krakowa, będą mogli przyjechać do nas - mówi Godlewski. To bardzo ważne, żeby jesienny jarmark się udał, bo podobne jarmarki mają się odbywać jeszcze co najmniej dwa razy w roku: na pewno na Boże Narodzenie i z okazji Wielkanocy. - Jeśli się spodoba, będziemy je organizować częściej, np. kwiatowy wiosną - zapowiada Godlewski.
Sylwester z telewizją?
W Katowicach od lat nie było sylwestra na rynku. Miasto boi się, że nie dorówna Warszawie czy Wrocławiowi. Tam organizatorami są telewizje, łatwiej zakontraktować gwiazdy, jest transmisja na całą Polskę. Impreza kosztuje miliony. Magistratowi zależy jednak na zorganizowaniu sylwestra w Katowicach w tym roku. - Może spotkamy się z jakąś telewizją, żeby o tym porozmawiać? - zastanawia się Godlewski. Jednym z kandydatów mogłaby być TV Silesia. - Kapitalnym miejscem na sylwestra jest plac przed Spodkiem. Kilka tysięcy osób może przyjść i tam się bawić - mówi Godlewski.
Miasto festiwalowe
Docelowo w Katowicach co miesiąc miałyby się odbywać wielkie wydarzenia: sportowe - jak Liga Światowa Siatkówki w Spodku - i kulturalne. Są imprezy, które już mogłyby się przenieść w przestrzeń miasta: Rawa Blues czy Festiwal Teatralny Interpretacje. - Najgorzej jest latem: nie mamy ani gór, ani morza, a chcemy, żeby miasto żyło także w wakacje - mówi Godlewski.
Asem w rękawie może być Festiwal Nowa Muzyka, który od dwóch lat odbywa się w Cieszynie. - Chcemy, żeby wrócił do Katowic. Rozmawiamy o tym z organizatorami - zdradza Godlewski. Dobre miejsce dla festiwalu to Muchowiec. - Tu są dużo większe możliwości zorganizowania imprezy nawet na 20 tys. ludzi - dowodzi wiceprezydent. We wrześniu startuje też bieg 4Energy ulicami Katowic. Miasto liczy, że będzie to jedna z największych imprez biegowych w Polsce, a w każdym razie, że przegonimy Warszawę.
Wioleta Niziołek
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... &Itemid=46
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wg mnie z tym odebraniem festiwalu Cieszynowi to wielkie chamstwo (to byłby już drugi taki przypadek). Żeby między sobą (Śląskiem) walczyć o festiwal? To niech sie Katowice postawią większemu i niech próbują odebrać Coke Live z Krakowa lub nawet Heinekena z Gdyni
absinth - Pią Sie 08, 2008 10:45 am
Wg mnie z tym odebraniem festiwalu Cieszynowi to wielkie chamstwo (to byłby już drugi taki przypadek). Żeby między sobą (Śląskiem) walczyć o festiwal? To niech sie Katowice postawią większemu i niech próbują odebrać Coke Live z Krakowa lub nawet Heinekena z Gdyni
nie zgodze sie!
rozmawialismy z organizatorami tego festiwalu ostatnio i alternatywa jest taka: albo festiwal wraca do Katowic albo w ogole go nie bedzie. Dla mnie wybor jest jasny.
salutuj - Pią Sie 08, 2008 10:57 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
babaloo - Pią Sie 08, 2008 11:01 am
Wolałbym, żeby taki festiwal nie odbywał się na Muchowcu tylko w jakiejś scenerii bardziej miejsckiej (ale to trudne by było). A w sprawie odebrania Cieszynowi, to może rzeczywiście Absinth ma rację. Ale pozostaje jakiś niesmak. Na wymyślanie i organizowanie własnych festiwali od początku może brakuje nam w Katowicach kreatywności.
absinth - Pią Sie 08, 2008 11:08 am
Wolałbym, żeby taki festiwal nie odbywał się na Muchowcu tylko w jakiejś scenerii bardziej miejsckiej (ale to trudne by było). A w sprawie odebrania Cieszynowi, to może rzeczywiście Absinth ma rację. Ale pozostaje jakiś niesmak. Na wymyślanie i organizowanie własnych festiwali od początku może brakuje nam w Katowicach kreatywności.
tzn FNM byl na poczatku festiwalem katowickim - jego pierwsza edycja odbyla sie w Katowicach, a konkretnie w Szybie Wilson. Potem z pewnych wzgledow zostal przeniesiony do Cieszyna. Jednak nie poszlo to tam tak dobrze, jak sie spodziewali organizatorzy, duzo osob narzeka na dojazd do Cieszyna. Znajomy recenzent muzyczny z pewnego duzego polskiego poratalu kiedy z nim o tym ostatnio rozmawialem mowil mi ze bez watpienia Katowice bylyby lepsza lokalizacja, chocby z uwagi na frekwencje i mozliwosci budzetu Katowic - dofinansowanie festiwalu.
Jak pisalem poprzednio z tego co slyszalem od organizatora FNM alternatywa wyglada tak, ze albo sie zwija festiwal w ohole albo sie go przenosi do Katowic. Lokalizacja na Muchowcu z tego co mi wiadomo, tez wyszla od organizatora FNM.
mark40 - Pią Sie 08, 2008 11:19 am
Jesli tak się przedstawia sytuacja to szkoda Cieszyna. Fesiwal bądz co bądz stal się dopiero znany po dwóch edycjach w tym mieście.
Jakie byly te pewne wzgledy przeniesienia 2 lata temu do Cieszyna?
d-8 - Pią Sie 08, 2008 11:20 am
Wg mnie z tym odebraniem festiwalu Cieszynowi to wielkie chamstwo (to byłby już drugi taki przypadek). Żeby między sobą (Śląskiem) walczyć o festiwal? To niech sie Katowice postawią większemu i niech próbują odebrać Coke Live z Krakowa lub nawet Heinekena z Gdyni
jakie odbieranie ? jakie chamstwo ?
kto komu chce cos odebrac ?
kto sie w ogole komus stawia ? jaka walka ?
na jakiej podstawie takie tezy stawiasz ?
absinth - Pią Sie 08, 2008 11:23 am
mniej wiecej te same, ktore teraz decyduja o prawdopodobnym powrocie do Katowic.
Wtedy przeniesiono do Cieszyna, gdyz z tego co mi wiadomo organizatorzy nie mogli liczyc na wsparcie miasta (Katowic) w organizacji festiwalu. Teraz sytuacja, jak wszystko na to wskazuje sie zmienia, a Cieszyn niestety z duzo mniejszym budzetem nie jest w stanie po prostu udzielic wsparcia festiwalowi w takim zakresie jak by to bylo konieczne nie tylko dl rozwoju ale po prostu istnienia imprezy.
Tyle info do mnie w tym temacie dotarlo
Inna rzecz, ze organizator FNM jest z GOPu wiec mu tez zalezy na tym zeby bylo to u nas (u niego )
natomiast zdaje sobie sprawe, ze na pierwszy rzut oka to wyglada na jakies odbieranie festiwalu Cieszynowi, ale jak mam nadzieje, widac po tym co napisalem, ze to nie tak
mark40 - Pią Sie 08, 2008 11:49 am
jakie odbieranie ? jakie chamstwo ?
kto komu chce cos odebrac ?
kto sie w ogole komus stawia ? jaka walka ?
na jakiej podstawie takie tezy stawiasz ?
Ojej, no przesadziłem trochę. Ale z artykulu tak wynikało, ze Katowice zabiegaja o to, a nie, że organizatorzy sami chcą przenieść.
Czyli Katowice będa mieć festiwal "po znajomości". Ale to nawet dobrze.
d-8 - Pią Sie 08, 2008 1:11 pm
organizatorami festiwalu są katowiczanie.
chcą go tutaj - w katowicach.
i miejmy nadzieję, że tak będzie.
co do "potencjału festiwalowego" Cieszyna - to tegoroczny festiwal pokazał chyba dość dobitnie, że jest on jaki jest - czyli średni troche. myślę, że kinowy był ok, ale ten muzyczny chyba nie do końca okazał się trafną lokalizacją. w tym konkretnym przypadku akurat
maciek - Nie Sie 10, 2008 5:31 pm
A ja znów będę pisać o zieleni.
Miałem przyjemność uczestniczyć w ślubie i uroczystości weselnej w miejscowości Magdalenka pod Warszawą. Magdalenka, Konstancin, znacie klimat - dużo kasy, piękne domy, ładne auta na posesjach. Na czym polega sukces tego miejsca? Otóż na pewno nie na drodze dojazdowej(jednopasmowa droga - koszmar), na pewno nie na bliskości Warszawy(cholera hektar od centrum warśiawy). Sukces polega na lokalizacji. Otóż domy położone są w lesie, każda posesja charakteryzuje się tym, że jedynie wycięte drzewa to te, na których stoi dom. Człowiek ma wrażenie, że mieszka w lesie, czy leśniczówce. No i tak sobie pomyślałem, że cholera lasów mamy dużo w naszych Katowicach, drogi dojazdowe 100 razy lepsze niż w Warszawie, czemu nie stworzyć takiej eksluzywnej dzielnicy u nas? No tak, problem z budowaniem w lesie, zgodą lasów państwoych i tak dalej. Tak, czy inaczej uważam, że to się da zrobić. Patent jest prosty wydzielić kwartały, wydzielić to pod budowę domówi(może odsprzedać paru dobrym dewelopreom) i zobaczycie ile bogatych ludzi znów wroci do Katowic, a może i pojawią się nowi. Tego nam potrzeba.
BTW, na tym weselu spotkałem parkę, z Warszawy, która prawie przeprowadziła się do Katowic z uwagi na pracę. Prawie, bo w konsewkecji tego nie zrobili - przyszły pracodawca okazał się nieuczciwy. Nie o to tu jednak chodzi. Chodzi właśnie o to zaskoczenie zielenią, której się wcześniej nie spodziewali. To ich przekonało do Katowic. Dlaczego wciąż ten głupi Urząd Miasta Katowice jest tak ślepy i nie potrafi na tym nic ugrać? Zresztą po co zadaje to pytanie.
d-8 - Pon Sie 11, 2008 1:49 pm
Zresztą po co zadaje to pytanie.
to zdanie jest dość kwintesencyjne...
a co do samego pomysłu - idei - to uważam ten pomysł za bardzo dobry!
kiwele - Pon Sie 11, 2008 7:20 pm
A ja znów będę pisać o zieleni.
Miałem przyjemność uczestniczyć w ślubie i uroczystości weselnej w miejscowości Magdalenka pod Warszawą. Magdalenka, Konstancin, znacie klimat - dużo kasy, piękne domy, ładne auta na posesjach. Na czym polega sukces tego miejsca? Otóż na pewno nie na drodze dojazdowej(jednopasmowa droga - koszmar), na pewno nie na bliskości Warszawy(cholera hektar od centrum warśiawy). Sukces polega na lokalizacji. Otóż domy położone są w lesie, każda posesja charakteryzuje się tym, że jedynie wycięte drzewa to te, na których stoi dom. Człowiek ma wrażenie, że mieszka w lesie, czy leśniczówce. No i tak sobie pomyślałem, że cholera lasów mamy dużo w naszych Katowicach, drogi dojazdowe 100 razy lepsze niż w Warszawie, czemu nie stworzyć takiej eksluzywnej dzielnicy u nas? No tak, problem z budowaniem w lesie, zgodą lasów państwoych i tak dalej. Tak, czy inaczej uważam, że to się da zrobić. Patent jest prosty wydzielić kwartały, wydzielić to pod budowę domówi(może odsprzedać paru dobrym dewelopreom) i zobaczycie ile bogatych ludzi znów wroci do Katowic, a może i pojawią się nowi. Tego nam potrzeba.
BTW, na tym weselu spotkałem parkę, z Warszawy, która prawie przeprowadziła się do Katowic z uwagi na pracę. Prawie, bo w konsewkecji tego nie zrobili - przyszły pracodawca okazał się nieuczciwy. Nie o to tu jednak chodzi. Chodzi właśnie o to zaskoczenie zielenią, której się wcześniej nie spodziewali. To ich przekonało do Katowic. Dlaczego wciąż ten głupi Urząd Miasta Katowice jest tak ślepy i nie potrafi na tym nic ugrać? Zresztą po co zadaje to pytanie.
Pomysl wydaje sie calkiem ciekawy, widzialbym nawet kilka mozliwych lokalizacji, ale nie bede dalej wypowiadal sie na ten temat.
Natomiast przypominam sobie, ze poczatkiem lat siedemdziesiatych budowano wille w zieleni na poludniowym skraju Parku Kosciuszki. Bylo wtedy wiele cichego buczenia wokol arogancji wladzy i braku demokracji.
Nie wiem zbyt dobrze, ale dzis, zdaje sie, jest tam cos w rodzaju hospicjum.
maciek - Wto Sie 12, 2008 7:36 am
Ja bym to widział w okolicach Murcek, czyli dalej niż bliżej. Chodzi o to, aby nie było to osiedle doklejone do istniejącej dzielnicy ale coś zupełnie nowego. Medialna bomba moim zdaniem - promocja Katowic pieniędzmi deweloperów Oczywiście to kwestia umów, aby sprzedając domy dobrze promując miasto.
Dodam, że już dziś mamy takie skrawki tego typu lokalizacji, jak choćby Giszowiec w części domów urzędniczych, ale jest tego mało i dość małej skali.
Mies - Wto Sie 12, 2008 1:47 pm
Sukces polega na lokalizacji. Otóż domy położone są w lesie, każda posesja charakteryzuje się tym, że jedynie wycięte drzewa to te, na których stoi dom. Człowiek ma wrażenie, że mieszka w lesie, czy leśniczówce. No i tak sobie pomyślałem, że cholera lasów mamy dużo w naszych Katowicach,
Podczas gdy budowano Magdalenkę był to teren prywatny i właściciel podzielił go na równe działki pod budowę domów pod warunkiem nie wycinania lasu. W tej chwili taka możliwość jest raczej wykluczona, chyba że ktoś posadzi na swoim gruncie las i potem za 100 lat sprzeda działki, bo w zasadzie w Polsce lasów prywatnych teraz nie ma. Nie wiem jak wygląda sprawa własności lasów w okolicach Katowic, ale jeżeli jest to własność Lasów Państwowych - to opcja parcelacji i sprzedaży jakiegokolwiek terenu osobom fizycznym odpada. Natomiast jeżeli byłaby to własność miasta, to trudno mi sobie wyobrazić zgodę na parcelację i zabudowę takiego terenu, z uwagi na krytykę jaką by taka decyzja zapewne ściągnęła z powodu np. kwestii "ekologii", "dobra wspólnego", "a dlaczego ten może kupić a ten nie może", "znowu coś dla bogaczy, a kiedy coś dla biednych" itd. itd. itd.
Wit - Wto Sie 12, 2008 7:24 pm
Ciało doradcze zacznie promować Katowice
Anna Malinowska2008-08-12, ostatnia aktualizacja 2008-08-12 20:34
Prezydent Katowic chce powołać zespół, który będzie mu radził, jak promować Katowice. Sam stanie na czele grupy ekspertów
Doradcy mają oceniać projekty promujące Katowice oraz miejskie kampanie wizerunkowe. O tematach spotkań będzie decydował przewodniczący, czyli prezydent Katowic. Wszyscy będą pracować społecznie.
Poza prezydentem w skład grupy wejdą: Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy i naczelnik wydziału promocji magistratu, dwóch pracowników wydziału promocji, naukowcy i przedstawiciele środowisk twórczych. - Może taki skład zaowocuje niestandardowymi pomysłami? Jest to próba wymyślenia kierunków, pomysłów związanych z promocją. Próba zastąpienia profesjonalnej agencji. Zobaczymy, jak to będzie - mówi Mirosław Neinert, szef Teatru Korez i członek grupy ekspertów.
Listę z nazwiskami doradców pokazaliśmy dr. Bohdanowi Dzieciuchowiczowi, specjaliście od spraw promocji. - Wydaje się, że są to nazwiska przypadkowe. No chyba że chodzi o to, by pomysły na promocję miasta recenzowali po prostu jego mieszkańcy - zastanawia się Dzieciuchowicz.
- Dobrze, że ma to być ciało opiniodawcze. Gdyby miało inicjować projekty, sprawa byłaby co najmniej dyskusyjna - uważa Rafał Czechowski, szef firmy pijarowskiej Imago.
Specjaliści z branży nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent stanął na czele zespołu doradców, bo to tak, jakby doradzał sam sobie. - Przewodniczącym powinna być osoba niezależna, z autorytetem - uważa Dzieciuchowicz.
Waldemar Bojarun, wiceprzewodniczący zespołu tłumaczy, że zaletą tak dobranego gremium jest to, że reprezentuje różne środowiska. Prezydent jako przewodniczący pełni zaś rolę czysto organizacyjną. - Ktoś musi przecież zwołać spotkanie i podpisać się pod protokołem - wyjaśnia Bojarun. Zapowiada, że skład zespołu doradców zostanie poszerzony o radnych.
- Takiej inicjatywie trzeba dać szansę. Może akurat będzie to strzał w dziesiątkę. Jeśli natomiast po dwóch, trzech spotkaniach okaże się, że to pogaduchy, z których nic nie wynika, to lepiej dać sobie spokój - uważa Michał Jędrzejek, jeden z radnych wytypowanych do udziału w zespole.
Uchwała o powołaniu zespołu doradców jest już przygotowana. Radni zagłosują za nią na najbliższej sesji.
..............
absinth - Wto Sie 12, 2008 7:37 pm
czyli w pewnym uproszczeniu UM tworzy cialo opiniodawcze skladajace sie z urzednikow UM, ktore ma doradzac UM.
ciekawa konstrukcja
kiwele - Wto Sie 12, 2008 7:51 pm
Ciało doradcze zacznie promować Katowice
Anna Malinowska2008-08-12, ostatnia aktualizacja 2008-08-12 20:34
Prezydent Katowic chce powołać zespół, który będzie mu radził, jak promować Katowice. Sam stanie na czele grupy ekspertów
Doradcy mają oceniać projekty promujące Katowice oraz miejskie kampanie wizerunkowe. O tematach spotkań będzie decydował przewodniczący, czyli prezydent Katowic. Wszyscy będą pracować społecznie.
Poza prezydentem w skład grupy wejdą: Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy i naczelnik wydziału promocji magistratu, dwóch pracowników wydziału promocji, naukowcy i przedstawiciele środowisk twórczych. - Może taki skład zaowocuje niestandardowymi pomysłami? Jest to próba wymyślenia kierunków, pomysłów związanych z promocją. Próba zastąpienia profesjonalnej agencji. Zobaczymy, jak to będzie - mówi Mirosław Neinert, szef Teatru Korez i członek grupy ekspertów.
Listę z nazwiskami doradców pokazaliśmy dr. Bohdanowi Dzieciuchowiczowi, specjaliście od spraw promocji. - Wydaje się, że są to nazwiska przypadkowe. No chyba że chodzi o to, by pomysły na promocję miasta recenzowali po prostu jego mieszkańcy - zastanawia się Dzieciuchowicz.
- Dobrze, że ma to być ciało opiniodawcze. Gdyby miało inicjować projekty, sprawa byłaby co najmniej dyskusyjna - uważa Rafał Czechowski, szef firmy pijarowskiej Imago.
Specjaliści z branży nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent stanął na czele zespołu doradców, bo to tak, jakby doradzał sam sobie. - Przewodniczącym powinna być osoba niezależna, z autorytetem - uważa Dzieciuchowicz.
Waldemar Bojarun, wiceprzewodniczący zespołu tłumaczy, że zaletą tak dobranego gremium jest to, że reprezentuje różne środowiska. Prezydent jako przewodniczący pełni zaś rolę czysto organizacyjną. - Ktoś musi przecież zwołać spotkanie i podpisać się pod protokołem - wyjaśnia Bojarun. Zapowiada, że skład zespołu doradców zostanie poszerzony o radnych.
- Takiej inicjatywie trzeba dać szansę. Może akurat będzie to strzał w dziesiątkę. Jeśli natomiast po dwóch, trzech spotkaniach okaże się, że to pogaduchy, z których nic nie wynika, to lepiej dać sobie spokój - uważa Michał Jędrzejek, jeden z radnych wytypowanych do udziału w zespole.
Uchwała o powołaniu zespołu doradców jest już przygotowana. Radni zagłosują za nią na najbliższej sesji.
..............
Takie artykuly, a w nich takie manewry wladz nieodmiennie napelniaja mnie zazenowaniem. Nie za siebie, za nich.
Myslalem zawsze, ze najpierw trzeba cos zrobic, miec wartosciowe wlasne realizacje , ktore przy okazji pozytywnie prezentuja sie na zewnatrz, a potem dopiero mozna sie czyms chwalic. A tu zespoly ludzi oficjalnie chce osiagnac sukcesy przez stawianie potiomkinowskich wsi i to jeszcze z nadzieja, ze w ten sposob wysforuja sie przed innych, w przekonaniu, ze tylko tak postepuja inni.
Mies - Wto Sie 12, 2008 8:18 pm
^^ A to http://www.iwm.org.pl/czlonkowie.php jeszcze istnieje czy już zdechło?
Wit - Śro Sie 13, 2008 8:14 am
Budujemy Katowice marzeń: Kto może promować centrum Katowic?
dziś
Trzy firmy chcą promować przebudowę centrum Katowic. Czyli między innymi dbać o to, aby o przebudowie dobrze mówiono i pisano w mediach, a mieszkańcy wiedzieli, jakie niesie ze sobą korzyści. Do wczoraj agencje PR miały czas, aby odpowiedzieć na ogłoszenie Urzędu Miasta. Bo to właśnie specjaliści mają zadbać o wizerunek tej największej inwestycji w mieście. Jeszcze do niedawna o informacje dotyczące transformacji centrum w urzędzie było bardzo trudno, dopiero w lipcu, półtora roku po rozstrzygnięciu konkursu na projekt przebudowy śródmieścia, prezydent Piotr Uszok zorganizował konferencję, w całości jej poświęconą. I zapowiedział kolejne tego typu spotkania, najbliższe - prawdopodobnie we wrześniu. Czy zorganizuje je już wynajęta firma? Niekoniecznie.
- Przed nami jeszcze długa droga - przyznaje Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta. - Procedura negocjacyjna trwa długo, ale chcemy partnera dobrze przygotowanego do tego zadania, przede wszystkim merytorycznie
Wybór może potrwać nawet dwa miesiące.
Waldemar Bojarun nie chce zdradzić tego, jakie firmy chcą promować miasto. Ani tego, ile ta promocja będzie kosztować. Wiadomo tylko, że nie więcej niż 206 tys. euro, ale to wynika z ustawy o zamówieniach publicznych. Podobno żadne z firm nie przedstawiła też jeszcze swoich koncepcji i pomysłu na to, jak wypromować centrum, a jedynie złożyły wymagane dokumenty. Teraz analizować je będą urzędnicy. Wybrana firma będzie zachwalać przebudowę do końca 2009 roku, czyli do czasu, kiedy powinny ruszyć pierwsze prace. Co pitem? - Być może również będziemy szukać partnera - nie wyklucza Bojarun.
Do tej pory Katowice nigdy nie promowały się za pomocą profesjonalnej firmy na tak dużą skalę, choć korzystały z usług firm PR np. podczas międzynarodowych targów. Niedawno mogliśmy także oglądać bilboardy zachęcające do studiowania w Katowicach. Ale urzędnikom taki sposób na reklamę się spodobał. Już szykują kolejny przetarg: tym razem na promocję biegu Półmaratonu 4 Energy (odbędzie się we wrześniu). Zgodnie ze specyfikacją, bilboardy promujące bieg mają stanąć nie tylko na Śląsku, ale także w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu.
Tymczasem w środowisku związanym z PR słychać, że... w urzędzie na pewno już wiadomo, kto będzie promować miasto.
- Przetarg może wygrać tylko jedna firma, zresztą taka, która z UM współpracuje od lat. Zresztą tak naprawdę na Śląsku nie ma zbyt wielu firm PR, które mogłyby podjąć się tego potężnego zlecenia, miałaby na swoim koncie promocje innych miast, a takie referencje są konieczne, jeśli ktoś chciałby startować w tym przetargu. - ocenia jeden ze specjalistów. Czy tak jest naprawdę? Przekonamy się za dwa miesiące.
Promocja miasta jako marki to tak naprawdę nic nowego. W naszym regionie do korzystania z pomocy specjalistów przymierza się np. Bytom. Takie kampanie ma za sobą między innymi Gdańsk. Na bilboardy i spoty reklamowe emitowane m.in. w TVN i TVN 24 od kwietnia do maja tego roku władze miasta wydały 1,1 mln złotych. Rok wcześniej kampania, skierowana do turystów m.in. z Irlandii czy Wielkiej Brytanii, w której również przygotowano reklamę telewizyjną, kosztowała 1,8 mln złotych. Spoty emitowano na kanale Discovery.
Czy Katowice, a dokładnie przebudowa jego śródmieścia doczeka się tak spektakularnych spotów? Czy w telewizji zobaczymy rozkopaną ulicę Warszawską, pokryty azbestem symbol miasta, czyli Spodek albo deptak na ulicy, która od lat ma kiepską reputację? 200 tysięcy euro to tak naprawdę niewielka kwota, zwłaszcza, że przedsięwzięcie, które ma być promowane za tę sumę to największa przebudowa w dziejach miasta .
Budujemy Katowice marzeń: Firma PR będzie promować wizję Czy kampania reklamowa wystarczy, aby zmienić opinię o stolicy aglomeracji4 Czy Katowice potrzebują zmian! Włączcie się do dyskusji!
Dorota Niećko - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/885937.html
salutuj - Pią Sie 15, 2008 7:42 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pią Sie 15, 2008 2:08 pm
Katowicka promocja
Krzysztof Turzański, 2008-08-04 18:53:11
Katowice będą promowane w Katowicach. To nowy pomysł władz miasta. W centrum i najdalszych zakątkach stolicy regionu mają zawisnąć billboardy, które do Katowic mają przekonywać przede wszystkim Katowiczan. Według włodarzy, to świetny pomysł, według mieszkańców wyrzucenie pieniędzy w błoto. Co będzie na billboardach dokładnie nie wiadomo, na razie ogłoszono przetarg na firmę, która ma się zająć kampanią.
Promują naukę, kulturę i sport, chcąc zerwać z wizerunkiem miasta przemysłowego. Na reklamę Katowic w całym kraju wydano już setki tysięcy złotych. Bilbordy mają także przekonać do Katowic - samych mieszkańców miasta. Hasło reklamowe - miasto wielkich wydarzeń - budzi jednak kontrowersje.
Żeby wypromować to miasto trzeba się poważnie zastanowić. Wizja się krystalizuje, a sprawę mają załatwić - bilbordy reklamowe . - Wiele zawdzięczamy i stali i węglowi, temu złotu ziemi śląskiej, natomiast w chwili obecnej to już zupełnie inne miasto, półmilionowa aglomeracja, centrum handlu, usług, kultury i nauki i tak chcemy być postrzegani - uważa Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Na zmianę postrzegania - miasto wydało już kilkaset tysięcy złotych na bilbordy i citylighty, które miały przekonać, że Katowice to miasto wielkich wydarzeń. I prawie się udało. Prawie. - Hmm... wiem, że były jakieś większe imprezy, ale dokładnych nazw nie potrafię sobie przypomnieć - mówi Marta Bulak.
Przypominać o tym co się dzieje chcą urzędnicy. Już rozpisano przetarg na promocję katowickiego biegu ulicznego. Za 60 000 złotych półmaraton zostanie wpisany na listę wielkich wydarzeń. - Ja to bym chciał widzieć te pieniądze, komu i na co na te bilbordy, z tych bilbordów tak i tak nic nie ma - mówi Karol Więckol.
Są za to takie miejsca, gdzie zastrzyk gotówki byłby potrzebny. - Do bardziej przyziemnych celów proponowałbym te środki wydać, z większym pożytkiem dla szarego Kowalskiego - stwierdza Robert Kula.
W sens takiej promocji nie wierzy publicysta Michał Smolorz. - To głęboko prowincjonalne zabiegi, które nie podnoszą naszej rangi - uważa Smolorz.
I przypominają minione lata 70-te. - Ówczesna władza specjalizowała się w propagandzie nieistniejącego sukcesu i wmawiała nam wszystkim, że jesteśmy 10 potęgą gospodarczą świata i widzę paralele między tym, co dzieje się dziś w Katowicach - mówi Smolorz.
Kontrowersje wzbudziła również ta kampania reklamowa Katowic.
Ale zdaniem senator Krystyny Bochenek Katowice mają się czym chwalić, a kontrowersje w reklamie mogą pomóc. - Dobrze jest jeśli ona wzbudza kontrowersje, tak samo było z reklamą województwa śląskiego, komuś się podobała, komuś nie - każda forma jest dobra, o ile jest to przemyślana strategia - uważa Bochenek, wicemarszałek Senatu RP.
I zdaniem specjalistów - reklama Katowic taka właśnie jest. - Zaczynają Katowice być kojarzone z konkretnymi wydarzeniami, które tu się odbywają - jest spójność tej strategii. Inne miasta tej wielkości w Polsce jeszcze nie wybrały tej linii promocji - stwierdza Sebastian Chachołek, specjalista ds. wizerunku.
Katowice linię swojej promocji już obrały. Zamiast na przemysł - stawiają na naukę, kulturę i sport.
http://www.tvs.pl/informacje/3636/
......................
co za ludzie mieszkają w Kato?...nie dać się omamić, tylko promować, bo widać jest sporo pracy pod tym względem
absinth - Pią Sie 15, 2008 2:54 pm
Katowicka promocja
Krzysztof Turzański, 2008-08-04 18:53:11
Katowice będą promowane w Katowicach. To nowy pomysł władz miasta. W centrum i najdalszych zakątkach stolicy regionu mają zawisnąć billboardy, które do Katowic mają przekonywać przede wszystkim Katowiczan. Według włodarzy, to świetny pomysł, według mieszkańców wyrzucenie pieniędzy w błoto. Co będzie na billboardach dokładnie nie wiadomo, na razie ogłoszono przetarg na firmę, która ma się zająć kampanią.
Promują naukę, kulturę i sport, chcąc zerwać z wizerunkiem miasta przemysłowego. Na reklamę Katowic w całym kraju wydano już setki tysięcy złotych. Bilbordy mają także przekonać do Katowic - samych mieszkańców miasta. Hasło reklamowe - miasto wielkich wydarzeń - budzi jednak kontrowersje.
Żeby wypromować to miasto trzeba się poważnie zastanowić. Wizja się krystalizuje, a sprawę mają załatwić - bilbordy reklamowe . - Wiele zawdzięczamy i stali i węglowi, temu złotu ziemi śląskiej, natomiast w chwili obecnej to już zupełnie inne miasto, półmilionowa aglomeracja, centrum handlu, usług, kultury i nauki i tak chcemy być postrzegani - uważa Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Na zmianę postrzegania - miasto wydało już kilkaset tysięcy złotych na bilbordy i citylighty, które miały przekonać, że Katowice to miasto wielkich wydarzeń. I prawie się udało. Prawie. - Hmm... wiem, że były jakieś większe imprezy, ale dokładnych nazw nie potrafię sobie przypomnieć - mówi Marta Bulak.
Przypominać o tym co się dzieje chcą urzędnicy. Już rozpisano przetarg na promocję katowickiego biegu ulicznego. Za 60 000 złotych półmaraton zostanie wpisany na listę wielkich wydarzeń. - Ja to bym chciał widzieć te pieniądze, komu i na co na te bilbordy, z tych bilbordów tak i tak nic nie ma - mówi Karol Więckol.
Są za to takie miejsca, gdzie zastrzyk gotówki byłby potrzebny. - Do bardziej przyziemnych celów proponowałbym te środki wydać, z większym pożytkiem dla szarego Kowalskiego - stwierdza Robert Kula.
W sens takiej promocji nie wierzy publicysta Michał Smolorz. - To głęboko prowincjonalne zabiegi, które nie podnoszą naszej rangi - uważa Smolorz.
I przypominają minione lata 70-te. - Ówczesna władza specjalizowała się w propagandzie nieistniejącego sukcesu i wmawiała nam wszystkim, że jesteśmy 10 potęgą gospodarczą świata i widzę paralele między tym, co dzieje się dziś w Katowicach - mówi Smolorz.
Kontrowersje wzbudziła również ta kampania reklamowa Katowic.
Ale zdaniem senator Krystyny Bochenek Katowice mają się czym chwalić, a kontrowersje w reklamie mogą pomóc. - Dobrze jest jeśli ona wzbudza kontrowersje, tak samo było z reklamą województwa śląskiego, komuś się podobała, komuś nie - każda forma jest dobra, o ile jest to przemyślana strategia - uważa Bochenek, wicemarszałek Senatu RP.
I zdaniem specjalistów - reklama Katowic taka właśnie jest. - Zaczynają Katowice być kojarzone z konkretnymi wydarzeniami, które tu się odbywają - jest spójność tej strategii. Inne miasta tej wielkości w Polsce jeszcze nie wybrały tej linii promocji - stwierdza Sebastian Chachołek, specjalista ds. wizerunku.
Katowice linię swojej promocji już obrały. Zamiast na przemysł - stawiają na naukę, kulturę i sport.
http://www.tvs.pl/informacje/3636/
heh wladze miasta wpadly na pomysl o ktorym piszemy od kilku lat na tym forum...
lepiej pozno niz wcale
Smolorz ma chyba jakis kompleks na tle PRL, o czym kolwiek nie mowi, zawsze nawiazuje do polski ludowej...
ale do rzeczy, wazne zeby taka kampania byla spojna i przemyslana, mozna zrobic tez cos w stylu Katowice miasto Wielkich ludzi i tu wiadomo, noblistka Goeppert Mayer, Hans Bellmer, Kilar, Duda-Gracz i inne postacie zwiazane z miastem w ten czy inny sposob.
Swiadomosc tego ze znani ludzie tu mieszkali, urodzili sie, tworzyli, cokolwiek pozwala zbudowac wiez miedzy mieszkancami a miastem bo widza ze maja z czego byc dumni, a to ma olbrzymie znaczenie chocby w kwestii rzyciagania inwestycji czy nowych mieszkancow. Nie jst decyzjace, ale jest kolejnym argumentem "za"
Tak wiec redaktorowi Smolorzowi zycze urlopu.
salutuj - Sob Sie 16, 2008 8:13 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
koniaq - Sob Sie 16, 2008 10:20 am
uwazam, ze to swietny pomysl, promujmy najpierw katowice wsrod katowiczan bo oni sami nie wiedza w jakim wartosciowym miescie mieszkają !
A smolorz... no coż ten pan juz niejednokrotnie sie popisal swoja "inteligencją", gburowatoscią i niekompetencją!
Iluminator - Nie Sie 17, 2008 11:49 am
A ja stawiałbym większą rolę na promocję biznesu w Katowicach. W tym temacie świetną robotę robi Gdynia: reklamy w mediach stricte biznesowych, wygrywają rankingi np w Forbsie, mają reportaże w TV Biznes itp.
Co nam da reklamowanie sportu? Zwiększenie rangi naszego AWFu? To, że u nas dużo się dzieje w tej dziedzinie, każdy kibic bardzo dobrze wie. To, że u nas inwestują międzynarodowe koncerny, powstają nowe biurowce, mamy najlepsze rozwiązania komunikacyjne, niestety nie jest w świadomości naszych rodaków.
salutuj - Nie Sie 17, 2008 3:23 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Iluminator - Pon Sie 18, 2008 11:21 am
W Gdyni też jakoś wilce biurowce nie powstają, a potrafią się promować jako miasto dla biznesu.
Co do dróg, to problem właśnie polega na tym, że mały procent ogółu mieszkańców naszego kraju jeździ na tego typu imprezy. Przeważnie są to ci sami ludzie. W czesie relacji telewizyjnych nie ma krótkich wejść ujęć z naszymi drogami, wieżowcami itp. Pokazuje się ewentualnie sam Spodek i co najwyżej rondo.
salutuj - Pon Sie 18, 2008 11:24 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pon Sie 18, 2008 10:31 pm
ECHO MIASTA
Ruda w centrum handlowym 2008.08.11
Ruda Śląska chce mieć swoją ulicę w... Silesia City Center. - Takich nietypowych działań marketingowych miast będzie coraz więcej - oceniają specjaliści public relations
Dzisiaj to aleja Gliwicka w SCC, ale od września będzie już Rudzka (fot. Joanna Nowicka )
SCC to największe centrum handlowe na południu Polski. Co miesiąc odwiedza je ponad milion klientów. Każdy pasaż ma swoją nazwę, związaną z regionem, są więc ulice: Gliwicka, Zabrzańska, Chorzowska, ale Rudzkiej zabrakło. Ruda Śląska postanowiła to wykorzystać.
Zabrali Gliwicom
- Zauważyliśmy, że takiej uliczki jeszcze nie ma, a szukamy różnych możliwości oryginalnej promocji - tłumaczy Renata Młynarczuk, z wydziału rozwoju miasta. Ruda od roku prowadzi też kampanię "Ludzie - bogactwo Rudy Śląskiej", za którą zdobyła wyróżnienie na Festiwalu Promocji Miast i Regionów.
Otwarcie alei Rudzkiej zaplanowano na 31 sierpnia i będzie to wydarzenie. Wstęgę przetnie prezydent Andrzej Stania. Oprawę artystyczną zapewni kabaret Rak, a o rozrywkę sportową zadba drużyna futbolu amerykańskiego. Wszyscy związani z miastem.
Aleja Rudzka znajdzie swoje miejsce w pasażu w rejonie Saturna i Cinema City. Dziś jest tam aleja Gliwicka, ale SCC postanowiło ją skrócić i oddać kawałek Rudzie.
SCC wyszło miastu naprzeciw. - Ruda to jedyne miasto, które zwróciło uwagę na możliwość promowania się w taki sposób. Wydziały promocyjne miast nie zawsze wykazują się kreatywnością - zauważa Marek Thorz z firmy obsługującej SCC. Nazwy uliczek były wcześniej nadawane losowo. - Mamy nadzieję, że Gliwice się na nas teraz nie obrażą - żartuje Thorz.
Moda od dwóch lat
Moda na działania promocyjne, podejmowane przez urzędy miast, rozpoczęła się dwa lata temu. U nas dzieje się tak dzięki strategii promocji województwa śląskiego, opracowanej przez Eskadrę. Miasta dopiero zaczynają korzystać z pomocy wyspecjalizowanych agencji. Tajemnicą nie jest, że Rudę w działaniach marketingowych wspiera Imago PR.
- Te poczynania marketingowe będą przypominały działania firm, bo w wielu obszarach miasto jest podobne do produktu, choć dużo bardziej skomplikowanego niż dobra konsumpcyjne - mówi Daniel Muc z Imago. - Ruda wykorzystuje SCC jako punkt, gdzie spotykają się mieszkańcy całej aglomeracji, to dobre miejsce na marketing bezpośredni - dodaje.
Jak to robią inni?
Większość miast naszej aglomeracji nie ma czytelnej strategii marketingowej. Posiada ją na pewno Sosnowiec. Katowice ("Miasto wielkich wydarzeń") dopiero nad nią pracują. Chorzów marketingowo w zasadzie nie istnieje. Zabrze ma konkretny produkt: kopalnię Guido i ciekawie ją promuje. Za to małe Siemianowice stworzyły udany portal: Siemianowicepogodzinach.pl. Tychy można pochwalić za hasło: "Tychy dobre miejsce" i działania proekologiczne. Gliwice zorganizowały akcję pt."Gliwice nadają ton" i zachęcały do odwiedzenia miasta na... plażach Bałtyku. Mają też czytelny system identyfikacji wizualnej: radiostacja stała się już symbolem miasta.
Wioleta Niziołek
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... y=katowice
Wit - Śro Sie 20, 2008 5:26 pm
Budujemy Katowice marzeń: Przyjezdni chcą pamiątek, ale wybór mają raczej mizerny
dziś
Spodek to symbol miasta, ale kupić pamiątkę z jego ciekawym wizerunkiem to nie lada sztuka. Katowice chcą się promować, czekają na turystów, ale nikt nie wpadł na to, że turyści lubią gadżety.
- Klienci dopytują o pamiątki przedstawiające symbol miasta, jak Lajkonik w Krakowie. Pewnie przydałaby się jakaś figurka Spodka - przyznaje Magdalena Pawlica z Centrum Informacji Turystycznej. Ostatnio Spodek się pojawił, ale tylko na jednym zestawie puzzli. Prócz popularnych starych pocztówek wydawanych przez Muzeum Historii Katowic(w tym roku wydano po raz pierwszy widokówki z Nikiszowcem!) i książek o mieście, w CIT znajdziemy gadżety klubowe GKS Katowice, kubki, smycze, koszulki, opatrzone nowym logo miasta (mało atrakcyjny Spodek). Skończyły się naklejki z herbem Katowic, o które dopytują turyści. Szybko rozeszły się magnesy. Do urzędników zgłosiła się firma produkująca tę najprostszą, bardzo popularną pamiątkę. Wyszło całkiem ładnie: Spodek, Biblioteka Śląska, secesyjne kamienice. Ale magnesy można już tylko zobaczyć na tablicy w wydziale promocji i informacji UM. - Miasto nie może prowadzić sprzedaży. W Centrum robi to śląski oddział PTTK. Kiedy zamawiamy nasze gadżety, bierzemy trochę więcej i część idzie na sprzedaż - mówi Marcin Stańczyk z Urzędu Miasta. - Ale mamy różne pomysły, chcemy też nawiązać kontakt z innymi punktami, gdzie można oferować takie gadżety - zapewnia.
Spodek w sklepach Cepelii jest tylko na ceramice przysyłanej aż znad morza. Tyle że nie bardzo do siebie podobny. W Cepelii znajdziemy naklejki z herbem Katowic, łyżeczki, znaczki, dzwonki, naparstki. Jest seria grafik na szkle z wizerunkiem Teatru Śląskiego, Pomnika Powstańców Śląskich. - Coraz więcej ludzi dopytuje o pamiątki - mówi Grażyna Kiryluk. - Ostatnio podczas Mistrzostw Europy w koszykówce kadetek dziewczyny zaglądały, szukając drobiazgów, które mogą zabrać do domu - przyznaje Danuta Jaworek. Punkt z pamiątkami uruchomiono za to w Silesia City Center. - Dopytywali o niego klienci - przyznaje Marek Tchorz z SCC. Tam można kupić gadżety związane z górnictwem (spinka do krawata z wieżą wydobywczą, otwieracz-kask górniczy).
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/888135.html
kiwele - Śro Sie 20, 2008 6:46 pm
Kupilbym miniaturke pomnika Powstan Slaskich - starannie wiernie wykonana, z masywnego brazu albo mosiadzu.
Kupilbym,a przynajmniej dobrze ogladnal, mozliwie finezyjna miniaturowa replike Kuzni Boguckiej - z drewna i mosiadzu.
Ogladnalbym uwaznie, a moze i kupil pozytywke z prosta slaska melodia i z poruszajacym sie rownoczesnie kolem Kuzni Boguckiej.
Kupilbym ozdobna kasete z herbem Katowic zawierajaca zestaw mineralogiczny roznych rodzajow wegla, w tym z odcisnietymi paprociami.
Kupilbym mala mosiezna lampke karbidowa (z dolaczona puszka karbidu) i z napisem KATOWICE.
Ogladnalbym z sympatia imitacje wskaznikowej lampy bezpieczenstwa z butelka na nalewki w srodku - napis KATOWICE na lampie.
Ogladnalbym, okolicznosciowe dla Katowic i Slaska, karty do gry w skata w etui wykonanych na rozne sposoby.
Kupilbym rozne (roztomajte) male rzezby w weglu, koniecznie kojarzace sie ze Slaskiem.
Kupilbym harmonijke kartek pocztowych z Katowic.
Zainteresowalbym sie wszelkimi wyrobami z wykorzystaniem ksztaltu Spodka: lampy popielniczki, wazy, wazony itp.
NB. Latwo dojrzec, ze te liste zyczen mozna by bylo wzbogacic jeszcze o co najmniej sto pozycji.
qlomyoth - Śro Sie 20, 2008 8:27 pm
Kupiłbym kieliszki w kształcie kielichów z dworca, w kartonowym opakowaniu, gdzie całość (w sensie 8 kieliszków i ten karton co to trzyma ) byłaby mniej więcej na kształt hali dworca.
absinth - Śro Sie 20, 2008 8:42 pm
Kupiłbym kieliszki w kształcie kielichów z dworca, w kartonowym opakowaniu, gdzie całość (w sensie 8 kieliszków i ten karton co to trzyma ) byłaby mniej więcej na kształt hali dworca.
Zajebisty pomysl
ma ta wade ze UM za dworcem nie przapada, ale pomysl jest swietny!!
absinth - Czw Sie 21, 2008 8:03 am
Największa w historii kampania reklamowa Polski
"Dziennik": Największa w historii kampania reklamowa promująca Polskę ruszy jesienią w amerykańskiej telewizji CNN.
Na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i samorządów kosztem miliona dolarów wyemitowanych zostanie 700 spotów pokazujących kraj jako raj dla turystów i biznesmenów.
Elementem wspólnym reklamówek będzie zagraniczny biznesmen, który przyjechał do Polski. To właśnie jego oczami widzowie na całym świecie będą oglądać kraj. W półminutowych spotach pojawią się m.in. migawki z najbardziej znanych polskich miast: Warszawy, Krakowa, Łodzi, Helu i Zakopanego. Reklamówki w całości zrealizuje ekipa CNN. Jej pracownicy od kilku dni są w Polsce.
onet.pl
Bartek - Czw Sie 21, 2008 8:09 am
To Katowice nie są znane? Hel jest bardziej znany? No ja was proszę
salutuj - Czw Sie 21, 2008 9:01 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Pią Sie 22, 2008 8:44 am
Jak nas widzą Anglicy
Gdzie były Katowice, kiedy Bóg rozdzielał urodę? Bill Bryson napisał kiedyś o angielskim mieście Bradford, że jego rolą jest, by każde inne miejsce w świecie wyglądało przy nim lepiej.
Bryson oczywiście nigdy nie był w Katowicach - tak zaczyna się bezpłatny anglojęzyczny 74-stronicowy przewodnik po mieście wydawnictwa "In your pocket". Autorem jest Alex Webber, który przewrotnie i z angielskim humorem rozpoczyna opowieść o Katowicach od najgorszych jego stron, by zauważyć wreszcie, że miasto "piękne nie jest, ale na pewno fascynujące".
Jak Anglik widzi Katowice? - Nie ma co ukrywać, miasto, w którym się znalazłeś, wygląda dość niezdrowo - pisze.
Turysta, stojąc na Rynku, może nadal... szukać Rynku, Mariacka to jedna z najbardziej obskurnych ulic w mieście. Ale też Katowice to jedyne miasto na świecie, gdzie można zamieszkać w gwiazdach albo w kukurydzach i gdzie coś po sobie pozostawili Marsjanie.
- Na dodatek ktoś z powalającym poczuciem humoru zdecydował, by Spodek grał melodyjkę znaną z "Bliskich spotkań trzeciego stopnia" Stevena Spielberga - zachwyca się.
Ale że turystyka to nie tylko średniowieczne krypty i piękne dziedzińce, i w Katowicach znajdziemy coś ciekawego. Latający Spodek, muzeum kanalizacji, prototypowe plany osiedli, arcydzieła komunizmu.
- Jeśli chcesz odkryć kompletnie szalony, nieodkryty i niewytłumaczalny zakątek Polski, trafiłeś idealnie - tłumaczy autor.
Katowice nie są pierwszym miejscem, które ma taki przewodnik. W całej Europie wychodzi ich 50. W Polsce ma je m.in. Trójmiasto czy Kraków (tu wychodzi już 53. numer). Chociaż na okładce jest herb Katowic, urzędnicy zapewniają, że do przewodnika nie przyłożyli ręki. Ale tekst im się podoba.
- Takie jest nasze miasto, na pierwszy rzut oka nie zachwyca, ale potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć - przyznaje Marcin Stańczyk z wydziału promocji i informacji Urzędu Miasta. - Wiemy, że obcokrajowcom przewodnik się podoba.
W pierwszym numerze, którzy ukazał się w listopadzie ubiegłego roku dokładnie opisano Stadion Śląski, w drugim Spodek, w trzecim zabytki poprzemysłowe, m.in. Nikiszowiec i Giszowiec.
Webber to rodowity Anglik i, jak podaje wydawnictwo, doświadczony pisarz. Opisuje 18 miast w Polsce.
- Zanim zabierze się za pisanie, wyjeżdża do każdego z tych miejsc. W każdym z lokali wypija chociaż lampkę wina. Osobną pracę wykonują też researcherzy - mówi Karolina Montygierd-Łojbo z sopo-ckiego wydawnictwa WIYP, wydawcy przewodnika.
Folder dostaniemy w Centrum Informacji Turystycznej czy hotelach. I choć są też inne przewodniki dla obcokrajowców (w CIT znajdziemy jeszcze trzy foldery po angielsku wydane przez miasto), daleko im do swobody stylu "In you pocket". Są sztampowe i nudne, znajdziemy w nich tylko trochę historii i kilka ważnych adresów.
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
=================================
heh, coz
z tym In Your Pocket jest tak, jak w tym tekscie napiosano
po pobierznym przejrzeniu jest tak, ze ma sie wrazenie ze gosc calkowicie zjechal miasto. Takie tez mialem wrazenie, gdy jakis czas temu na szybko przejrzalem ta broszurke. Jak sie jednak czyta calosc tekstow ( co zrobilem na drugi dzien) to widac to charakterystyczne podejscie i jest to calkiem ok, choc sa tez pewne momenty kiedy autor nie do konca trzyma sie faktow
najbardziej mi sie podobal ten fragment
"Indeed, what Katowice lacks in normal tourist material, it more than makes up for its oddities. Beautiful it's not. Absolutely crazy, it most certanly is. Who needs Krakow?"
driver - Pią Sie 22, 2008 9:15 am
Bezpośredni link do opisywanego powyżej przewodnika: http://www.inyourpocket.com/data/download/katowice.pdf
Polecam też wizytę na stronie http://www.inyourpocket.com/country/poland.html i lekturę o Polsce (np. ciekawy dobór sławnych Polaków w kolumnie Features po lewej stronie ekranu )
salutuj - Pią Sie 22, 2008 9:49 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
driver - Pią Sie 22, 2008 11:19 am
o driver dawno Cię nie było na forum ;-)
Zaglądam tu często i systematycznie ale mało piszę... Przeszedłem od słów do czynów.
absinth - Pią Sie 22, 2008 1:15 pm
mam nadzieje, ze jednak znowu zaczniesz pisac
konkretne posty zawsze milo sie czytazanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 7 z 15 • Wyszukano 2386 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
Michał Gomoła - Śro Cze 18, 2008 6:13 pm
Znalezione na onet.pl ( strona główna ), niby niewiele, a jednak pomaga walczyć ze stereotypami
Władze Katowic walczą z dzikami
Władze Katowic chcą ograniczyć coraz częstsze "wizyty" dzików w mieście. Dlatego apelują do mieszkańców, by nie dokarmiali zwierząt i zabezpieczali śmietniki, a w lasach powstaną pasy zaporowe z uwielbianej przez dziki kukurydzy.
Powołano też złożony ze specjalistów zespół, który w razie potrzeby będzie usypiał i transportował zwierzęta z powrotem do lasu.
Jak podkreśla rzecznik Urzędu Miasta Waldemar Bojarun, "wizyty" dzików na osiedlach nie dziwią, bo ponad 44 proc. powierzchni Katowic to lasy, a miasto się rozbudowuje, zabierając zwierzętom ich tereny. - Mamy jednak coraz częstsze sygnały od mieszkańców zaniepokojonych spotkaniami z dzikami na osiedlach i ulicach, stąd decyzja o przeprowadzeniu akcji - powiedział.
Nadleśnictwo Katowice szacuje, że na jego terenie żyje około 440 dzików. W samych Katowicach jest ich około 200. Liczba dzików z roku na rok rośnie z powodu coraz lżejszych zim, dokarmiania przez ludzi oraz wysokiego przyrostu naturalnego.
Leśnicy i weterynarze uspokajają, że spotkanie z dzikiem rzadko może być dla człowieka niebezpieczne, a pojawienie się zwierzęcia w mieście nie wymaga żadnej reakcji - najczęściej samo wraca do lasu, przestraszone hałasem i obecnością ludzi.
W sytuacji, gdy dzik jest ranny, chory lub locha z młodymi znajdzie kryjówkę na terenach zamieszkałych, może wystąpić potencjalne zagrożenie dla ludzi. Takie zwierzęta powinny być przewiezione do lasu.
- To zadanie dla fachowców. Dlatego Urząd Miasta zorganizował taki właśnie zespół. Składa się on ze strzelca, weterynarza, osób transportujących zwierzęta oraz pracownika Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM Katowice - powiedział Bojarun.
Zadaniem weterynarza będzie określenie masy dzika i na tej podstawie wyznaczenie odpowiedniej dawki środka usypiającego. Strzelec - strażnik leśny - będzie wyposażony w tzw. aplikator pneumatyczny, czyli rodzaj strzelby, z której bezboleśnie poda środek usypiający zwierzęciu. Wskaże również rejon w lesie, do którego mają być przewiezione uśpione zwierzęta.
Dodatkowo każde uśpione zwierzę zostanie zakolczykowane. Prowadzona dzięki temu ewidencja pozwoli określić rzeczywistą liczbę dzików oraz obszar ich migracji. Do transportu zwierząt będą wykorzystane nosze, klatki i specjalnie przystosowana przyczepa, która posiada atest Powiatowego Lekarza Weterynarii. Wszystkie te działania będą się odbywały w asyście Straży Miejskiej. Zgłoszenia o konieczności uśpienia i wywiezienia do lasu zwierząt leśnych mieszkańcy powinni kierować właśnie do Straży Miejskiej, pod numer 986.
Aby zachęcić dziki do pozostania w lesie, Urząd Miasta dofinansuje przygotowanie i utrzymanie przez cztery koła łowieckie tzw. pasów zaporowych. To duże, zaorane tereny w lesie, na które kilka razy w tygodniu wysypywana będzie kukurydza - przysmak dzików.
Chore lub ranne zwierzęta zamiast do lasu będą przewożone na leczenie do Leśnego Pogotowia przy Nadleśnictwie Katowice. Na akcję przeznaczono 100 tys. zł, w tym 21 tys. zł na sprzęt, 70 tys. zł na dofinansowanie 4 kół łowieckich i Leśnego Pogotowia oraz 9 tys. zł na prowadzenie akcji.
salutuj - Śro Cze 18, 2008 7:25 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Kolo Colo - Śro Cze 18, 2008 7:51 pm
Ba, dzisiaj o naszych wielkomiejskich dzikach było nawet w głównym wydaniu Faktów (końcówka wideo, od 23:40)
salutuj - Nie Cze 22, 2008 1:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Ruta89 - Nie Cze 22, 2008 4:42 pm
Moim zdanie promocję miasta i jego wizerunek powinno się osiągać m.in przez przeróżne imprezy organizowane w mieście. Dajmy na to zawody np: Strong Man'ów. Do zorganizowania takiej imprezy nie potrzeba mnóstwa pieniędzy, większość pokryli by sponsorzy imprezy, urząd miasta wziąłby patronat medialny, a imprezę umiejscowić w centrum (np: przed spodkiem, lub inne fajne miejsce). Telewizje emitują zawody, a ludzie z całej Polski zobaczą że w Katowicach to się dzieje - i że Katowice to "Miasto wielkich wydarzeń".
Michał Gomoła - Nie Cze 22, 2008 6:16 pm
Czyli dokładnie tak jak to się robi u nas ( mam na myśli Mysłowice ). Strong Mani u nas byli. Organizowane są u nas mniejsze bądź większe festiwale takie jak OFF-Festival czy Mediawave. Teraz na obchodach Dni Świętojańskich zagra Dżem. Próżno szukać tego rodzaju imprez w Kato. Jeżeli chodzi o promocję miasta to działania naszego magistratu (mysłowickiego ) jest naprawdę godna pochwały. Szkoda, że nie na wszystkich płaszczyznach jest tak dobrze...
absinth - Pon Cze 23, 2008 1:32 pm
z jutuba
[youtube]iXE75-XtWU0[/youtube]
[youtube]NCaoVoLRRFA[/youtube]
d-8 - Pon Cze 23, 2008 1:40 pm
^^^ w tych przypadkach straz miejska nie musi interweniowac.
i nie robi tego. bo w sumie po co ?
najwazniejsze dla niej to kilku mlodych skejtow ktorzy chca sobie kwadrans po chodniku pod pominkiem pilsudskiego poskakac na desce. to jest juz powod do interwencji ! ha! zuchy! dzielni straznicy!
super!
babaloo - Pon Cze 23, 2008 2:50 pm
Ale część osób na ulicach handluje chyba najzupełniej legalnie. To co prawda jeszcze gorzej o nas świadczy, no ale w tym wypadku to nie wina Straży Miejskiej. Trzeba by zbadać jak to u nas jest z handlem poza targowiskami.
Co do drugiego filmu ... to też jest szerszy problem, którego Straż Miejska nie jest w stanie rozwiązać. Występuje wszędzie.
jacek_t83 - Nie Cze 29, 2008 3:08 pm
w czerwcowym Press jest fajny artykul o promocji miast. pojawiaja sie tez Katowice, jak wypadly sami ocencie fajnie ze sie skusily na reklame przy tej okazji.
artykul mozna przeczytac na stronie Press.
MephiR - Nie Cze 29, 2008 4:35 pm
Podaj linka do tego artykułu, bo nie mogę go znaleźć...
absinth - Nie Cze 29, 2008 4:38 pm
http://wiadomosci.onet.pl/1492969,720,1,kioskart.html
Kris - Czw Lip 10, 2008 1:18 pm
Miasto ma siłę 2008.07.10
Ławki będą różowe, a chodniki zaczną falować. Tak będzie w Katowicach, które opanował nieznany dotąd wirus. A to dopiero początek...
Reklamówka gigant przed wejściem do Silesia City Center. TEN PROJEKT BĘDZIE ZREALIZOWAĆ NAJTRUDNIEJ (fot. Archiwum)
Wirus nazywa się "Skin" i wymyśliła go Matylda Sałajewska, tegoroczna absolwentka katowickiej ASP. Zaczęło się od złego stereotypu Katowic. - Od znajomych słyszę, że Katowice są brzydkie, brudne, szare i dołujące, że tu nic się nie dzieje. "Skin" ma pokazać, że ta opinia jest błędna, że Katowice mogą być inspirujące. Od dłuższego czasu chciałam też zrobić projekt miejski, nie zamykać się w galerii, bo do galerii nie każdy trafia - mówi.
Jak jej pomysł z komputera trafił na ulicę? - Było ciężko. Wszyscy mówili, że się nie da - przyznaje. W promocji pomógł rektor ASP Marian Oslizlo. Tomasz Pietrzykowski, były wojewoda śląski, zainteresował władze wydziału prawa i administracji UŚ. Z kolei Adrian Chorębała, menedżer Ronda Sztuki, niestrudzenie szuka funduszy. Miasto nie przeszkadzało: - Jesteśmy zainteresowani formami artystycznymi, które upiększają Katowice - zapewnia Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu. Nie wszystkim urzędnikom podobały się wprawdzie nazwa ("skin źle się kojarzy") i kolor: różowy.
- Chciałam najpierw robić wszystko czarne, ale potem pomyślałam, że właśnie niekoniecznie, warto zrobić coś w kontrze do czerni, atakującego, pozytywnego - tłumaczy Sałajewska. Wszystko jest więc różowe, żółte albo fioletowe.
Magma na prawie
Od poniedziałku "Skin" infekuje miasto, stopniowo. Pierwsze symptomy pojawiły się w okolicy Ronda Sztuki. Kolorowych wlepek, murali, zabawek z papieru, można szukać też w rejonie dworca kolejowego, ulic Koszarowej i Raciborskiej. Ale to dopiero początek. Wiele projektów będzie miało charakter niejednoznaczny, nie będą się rzucały wprost w oczy. Będą ingerować w przestrzeń zastaną: budynki, załamania i szczeliny.
- Będę bawiła się tym, co daje tkanka miejska, będę ją udoskonalała, zmieniała, dodawała coś i przekręcała - zapowiada Sałajewska.
W sierpniu pojawią się wizualizacje na budynkach dostosowane do architektury: kątów, spadów i ścian. Powstają filmy na YouTube, strona internetowa i druki. We wrześniu przed wydziałem prawa i administracji UŚ na Bankowej stanie różowe siedzisko, jak wylew różowej magmy spod ziemi.
Kolejny projekt, do realizacji we wrześniu, to "rozmycie": rzeźba zabawa z kostką brukową. Pojawi się przed wejściem do ASP na ul. Koszarowej.
- "Skin" jest projektem użytkowym, to znaczy obiekty służą jako miejsce spotkań, da się na nich usiąść, albo się w nich schronić - mówi Sałajewska.
Mobilna reklamówka
To projekt dyplomowy, wykonany na pożegnanie z uczelnią i Katowicami. - Mam nadzieję, że będzie rósł w siłę, że ludzie polubią te obiekty i okaże się, że jest na nie zapotrzebowanie - mówi Sałajewska.
Wtedy może uda się zrealizować droższe pomysły. Pod znakiem zapytania stoi m.in. wielka reklamówka przed wejściem do centrum handlowego SCC w Katowicach. Może uda się też zrobić jedno z siedzisk przed Rondem Sztuki.
- Reklamówka mogłaby być mobilna i zmieniać swoje miejsce. Wylewy, bulgotania, wklęśnięcia zostaną na stałe - mówi artystka.
"Echo Miasta" objęło "Skin" swoim patronatem. Więcej na ten temat znajdziecie na stronie www.skin-kace.pl, która jest elementem projektu i ruszy od połowy lipca.
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... &Itemid=46
Safin - Wto Lip 15, 2008 4:25 pm
W Krakowie:
Kraków będzie więc próbował ściągnąć do siebie turystów przede wszystkim zamożniejszych niż dotychczas. Za wzór stawia sobie Barcelonę. – My już pokonaliśmy miasta w Polsce, teraz chcemy konkurować w Europie.
W Katowicach:
"nie mamy ambicji rywalizować z Krakowem czy Wrocławiem"
ŚwintUszok.
Wit - Śro Lip 16, 2008 8:31 pm
E-bubel
2008-07-16 19:44:01
Ma służyć dziennikarzom, mieszkańcom, ale przede wszystkim być wizerunkiem miasta. Strona internetowa, bo o niej mowa w Zabrzu urzędnikom przysparza kłopotów od dobrych kilku miesięcy. Teraz pojawiło się światełko w tunelu i już niebawem to co brzydkie i nieładne ma zaskoczyć wielu.
Nieprzejrzysta strona zabrzańskiego urzędu, niemiła dla oka, a co najważniejsze bardzo rzadko aktualizowana. Te cechy zdaniem Marcina Nowaka z jednego z większych portali informacyjnych na Śląsku, nie budują dobrego wizerunku miasta. - Może nie tyle przysparza sobie wstyd, co po prostu ta sytuacja jest nie na miejscu. Zabrze się dosyć szybko rozwija. Natomiast strona, która powinna być wizytówką tego miasta świadczy o czymś zupełnie innym.
Urzędnicy zdają sobie sprawę, że strona nie należy do najlepszych. Stąd specjalny raport, który miał wytknąć jej błędy. Strona zmienić swój design miała juz parę dobrych miesięcy temu. Efektu w dalszym ciągu nie widać, ale jak zapewnia Dariusz Krawczyk z UM w Zabrzu nowa strona może zaskoczyć już w najlbiższych tygodniach. - Jestem przekonany, że nasza strona zrobiona za dość umiarkowane środki będzie na tyle profesjonalna żeby spełniać wszystkie funkcje, które stronie internetowej są przypisane.
Po przez internet wizerunek miasta poprawić chcą Katowice. Stąd tez pomysł na zmianę wyglądu strony, która w przeciwieństwie do tej zabrzańskiej będzie dużo droższa. - Wkrótce zostanie wyłoniony ostateczny wykonawca nowego portalu dla miasta, który będzie swoim wyglądem, kształtem przypominał portal informacyjny - powiedział Marcin Stańczyk z UM w Katowicach.
Wszystko po to by przez stronę się nie czerwienić. Bardziej niż za stronę czerwienić można się za to, że główne adresy jak zabrze.pl czy katowice.pl nie należą do tych miast.
Zdaniem Jarosława Pilarczyka, który na co dzień zajmuje się programowaniem i tworzeniem stron internetowych największym problemem urzędowych portali jest to, że są one często robione niskim kosztem i często przez pseudofachmanów. - Wystarczy wziąć pod uwagę na przykład ogromne portale, które wydają bardzo dużo pieniędzy na same jakby tutaj testy użyteczności tej strony, że użytkownicy potrafią się po niej poruszać czy potrafią z niej korzystać.
Takie poprawne poruszanie się niestety dużo kosztuje, a pieniądze liczone są w dziesiątkach tysięcy złotych.
http://www.tvs.pl/informacje/3072/
absinth - Pią Lip 18, 2008 7:48 am
Połowę naszego miasta zajmują lasy i parki
Nie trzeba oddalać się daleko od centrum, aby móc cieszyć się przyrodą stolicy aglomeracji. Mimo swojej przemysłowej historii Katowice są bowiem zaliczane do najbardziej zalesionych polskich miast.
Niespełna połowę ich obszaru zajmują lasy i parki, a tutejszy największy obszar zielony - Katowicki Park Leśny - znajduje się niedaleko centrum, pomiędzy Aleją Górnośląską na północy, ul. Pszczyńską na wschodzie, Ptasim Osiedlem na zachodzie i węzłem kolejowym ze stacją w Muchowcu na południu. Na jego terenie mieszkańcy strudzeni po całotygodniowym wysiłku mogą odpocząć, podziwiając gatunki roślin i zwierząt, łowiąc ryby w jednym z pobliskich zbiorników Doliny Trzech Stawów, jak i uprawiając rozmaite sporty. Znajduje się tu bowiem camping Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, gdzie można m.in.: skorzystać z usług wypożyczalni sprzętu wodnego czy też pograć w tenisa.
Rowerzyści i spacerowicze, korzystają natomiast z występujących na terenie parku ścieżek rowerowych i pieszych. Nieopodal znajduje się siedziba Katowickiego Klubu Jeździeckiego. Tutaj profesjonalni instruktorzy prowadzą jazdy dla początkujących i zaawansowanych oraz raz w roku organizują święto myśliwych, leśników i jeźdźców - Hubertus. Do obszaru parku należy również powierzchnia lotniska sportowego Muchowiec, gdzie odbywają się Międzynarodowe Targi Samolotów Lekkich i Ultralekkich oraz liczne zawody sportowe i imprezy jak np. Wielki Piknik Dzieci Miasta Katowice. W parku nie brakuje ławek, są stanowiska do gry w szachy i tenisa stołowego. Przyroda jest bardzo zróżnicowana, w szacie leśnej dominują lasy mieszane. Niewątpliwymi perełkami flory są piękne rośliny wodne: grążele żółte, grzybienie białe i chroniony na terenie Polski bluszcz pospolity. Z kolei miłośnicy zwierząt mogą natknąć się na wiele gatunków chronionych, głównie płazów. Wędkarzom towarzyszą natomiast ptaki wodne - perkozy, perkoziki, łyski czy mewy. Dużą zaletą parku jest jego dostępne położenie. Jest dużo miejsc parkingowych i łatwo tu dojechać, korzystając ze środków komunikacji miejskiej. (MCH)
- POLSKA Dziennik Zachodni
absinth - Pią Lip 18, 2008 10:44 am
Lato to czas kampanii reklamowych
Katarzyna Ostrowska 17-07-2008, ostatnia aktualizacja 17-07-2008 10:56
Jedna nawet duża kampania reklamowa nie zbuduje wizerunku ani nie przyciągnie na stałe turystów, inwestorów czy studentów. Potrzebne są wieloletnie działania
Najlepiej zacząć od przyjęcia strategii promocji i działać zgodnie z jej wytycznymi. Kraków, który jako pierwsze miasto w Polsce przygotował taką strategię, ma już efekty w postaci 9 milionów turystów rocznie, więcej niż przyjeżdża do Egiptu.
Ciekawe działania w zakresie tworzenia strategii podejmują Gdańsk i Szczecin. Przygotowania Szczecina trwały dwa lata, a w ubiegłym roku przystąpiono do prac nad marką. Trwały pięć miesięcy i kosztowały prawie pół miliona złotych. Efekty już są jednak widoczne. Podobnie w Gdańsku, gdzie na przygotowanie strategii marki na lata 2008 – 2013, w tym na projekt badawczy realizowany przez TNS OBOP, wydano prawie 519 tys. zł.– Strategia marki odpowiada na pytanie o tożsamość Gdańska, jego wyjątkowy charakter. Pokazuje, czym różni się od podobnych miast, co jest w nim niepowtarzalne, jakie są jego główne atuty, w jaki sposób można wykorzystać szanse, które przed nim stoją – podkreślał po ogłoszeniu strategii Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
Gotową strategię promocji mają też Wrocław, Kielce, Lublin, Bielsko-Biała, Dąbrowa Górnicza oraz Sosnowiec. Do końca sierpnia z przygotowaniem własnej strategii chce się uporać Poznań, do września Olsztyn. Przetarg planują Płock, Bydgoszcz i Warszawa. Strategię mają też mieć Rzeszów, Zielona Góra i Włocławek. Gorzów Wielkopolski czeka na wolne środki. Niektóre miasta, np. Konin czy Jastrzębie-Zdrój, wpisały promocję w ogólną strategię rozwoju.
Współdziałanie się opłaca
Eksperci zarzucają samorządom, że nie współpracują ze sobą. Ale są już pierwsze przykłady takiej współpracy. Region Jeziora Czorsztyńskiego i przełomu Dunajca okazał się pierwszym, który przygotował własną strategię promocyjną. Konsorcjum skupiające lokalne władze, przedsiębiorców i organizacje pozarządowe zleciło jej opracowanie firmie zewnętrznej.
– Chcemy, aby turyści przyjeżdżali do nas częściej i zobaczyli więcej – mówi Elżbieta Piątek-Skórnóg, kierownik działu marketingu sprzedaży i rezerwacji w Centrum Turystyki i Rekreacji www.Niedzica.pl.
Inicjatorzy chcą włączyć do realizacji projektu pozostałe gminy i innych przedsiębiorców z regionu. Podkreślają, że powstanie obszarów metropolitalnych może zmusić samorządy do wspólnego działania.
– To wyjątkowa sytuacja, że kilka gmin zjednoczyło się, by zrobić coś wspólnie – tłumaczy Jacek Sadowski, szef DEMO Effective Launching, firmy specjalizującej się w tworzeniu oraz wprowadzaniu marek.
Jego zdaniem w ostatnich dwóch latach nasze samorządy zaczęły zupełnie inaczej myśleć o promocji.
– Samorządy bardzo szybko się uczą. Duże miasta dają dobry przykład – mówi Jacek Sadowski. Dodaje, że wszystkie gminy stać na współpracę z profesjonalistami.
Można zlecić firmie zewnętrznej
Koszt przygotowania dokumentu w postaci strategii promocji wynosi od 60 tys. do kilkuset tysięcy złotych. Cena zależy od tego, czy strategia dotyczy tylko turystyki, czy całościowego wizerunku. Drogie mogą okazać się badania, które zwykle są niezbędne. Podobnie jak analizy i konsultacje. Badanie międzynarodowe opinii publicznej może kosztować nawet 300 tys. zł. Do tego dochodzą wydatki na poszczególne kampanie. I tu miasta też coraz chętniej pracują z agencjami reklamowymi, wynajmują też agencje PR, by dotrzeć do dziennikarzy, również za granicą, gdy tam jest prowadzona kampania.
Współpracę samorządów z firmami zewnętrznymi utrudnia ustawa o zamówieniach publicznych. A same urzędy nie są w stanie poradzić sobie z promocją, bo zatrudniają za mało specjalistów w tej dziedzinie.
Marzenia o Rafale Blechaczu
Ostatnio pojawia się coraz więcej kampanii reklamowych. Zwłaszcza podczas wakacji wiele miejscowości, nawet małych, organizuje różne atrakcje, by ściągnąć jak najwięcej osób. Zwykle największe szanse mają imprezy cykliczne z długą tradycją.
W reklamach samorządy promują nie tylko konkretne wydarzenia, ale też wizerunek miast. Swoje spoty telewizyjne ma Gdańsk. Twarzą Gdyni jest rodowita gdynianka Anna Przybylska. Reklama z aktorką pojawiła się m.in. w największych miastach.
Bydgoszcz marzy, by jej twarzą został pianista Rafał Blechacz. Na razie miasto skorzystało z innego nowatorskiego pomysłu na promocję. Zapłaciło Telewizji Polskiej za to, by zaistnieć w serialu „Egzamin z życia”. Tak zwany sponsoring użyczeniowy (w którym mieści się citi placement) jest zwykle dużo tańszy niż reklama. Przoduje w nim TVN, a zwłaszcza jego kanały tematyczne. Można w nich zobaczyć najwięcej reklam miast. Pojawiają się także niestandardowe kampanie, na przykład prezentacje prognozy pogody z różnych miejscowości. Takie formy promocji w telewizji są dużo tańsze, w TVN kosztują od 5 tys. do kilkuset tysięcy złotych.Z odpowiedzi na ankietę „Rzeczpospolitej” wynika, że miasta wydają na promocję kilkaset tysięcy złotych i więcej. W ubiegłym roku najwięcej na ten cel przeznaczyła Łódź – 18,8 mln zł, dalej jest Szczecin – 8,5 mln zł i Gdynia – 7,5 mln zł.
Prawie 19 mln zł wydała Warszawa, która w naszym rankingu nie jest umieszczana. Wrocław na ankietę nie odpowiedział, ale wiadomo, że promocja stanowi znaczącą pozycję w jego budżecie.
Warto pamiętać, że oprócz nakładów na promocję wyodrębnionych w budżecie, temu samemu celowi służą wydatki różnych wydziałów w urzędach (kultury, sportu, wspierania rozwoju gospodarczego). Dlatego środki na promocję mogą być nawet kilka razy większe niż podajemy.
Źródło : Rzeczpospolita
caterina - Pią Lip 18, 2008 1:23 pm
^^^ no ,Gdynia sie reklamuje na Sokolskiej z festiwalem zeglarskim czy cos w ten desen.
maja tak urozmaicona oferte wydarzen ,ze az mi wstyd za Kato ;(
Michał Gomoła - Sob Lip 19, 2008 12:01 am
www.katowice.pl
-_-
Rewelacyjny pr miasta na zewnątrz! Czy ta domena była naprawdę tak tania, że mógł sobie na nią pozwolić człowiek/firma, który stawia tam taką kaszankę? Zdaję sobie sprawę z tego, że to jest beta strony, ale czy jakakolwiek szanująca się firma pozwoliłaby sobie na to, żeby beta ich stronki prezentowała się w taki sposób?
salutuj - Sob Lip 19, 2008 8:21 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
nrm - Sob Lip 19, 2008 10:49 am
Czy ta domena była naprawdę tak tania, że mógł sobie na nią pozwolić człowiek/firma, który stawia tam taką kaszankę?
*.katowice.pl jest domeną regionalną zarządzaną przez nask. W zasadzie główny adres powinno dzierżawić miasto (np. http://tychy.pl), a kto to faktycznie ma tego nie wiem. Ktoś bardziej zorientowany?
MephiR - Sob Lip 19, 2008 11:21 am
Jeśli miasto nie chce dzierżawić, to domenę dzierżawi kto inny. Na Katowice.pl można by nieźle zarobić, gdyby stworzono dobry serwis miejski. Ale raczej nie zanosi się na to...
Ps. Tychy.pl to świetny serwis. Miasto godząc się na takie rozwiązanie wykonało bardzo dobry ruch.
absinth - Sob Lip 19, 2008 11:38 am
latajace spodki
moze by cos na bazie tych skojarzen z naszym Spodkiem wykorzystac do promocji miasta
[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=om6ynJgbdv8[/youtube]
salutuj - Sob Lip 19, 2008 1:43 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
caterina - Nie Lip 20, 2008 10:56 am
to pasuje tu i tu
jesli chodzi o promocje miasta to chyba najblizszym wielkim wydarzeniem jest Goran Bregovic we wrzesniu po prostu zatrzesienie
salutuj - Nie Lip 20, 2008 11:57 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
macu - Pon Lip 21, 2008 6:33 am
Tu jest artykuł na temat łódzkiego Centrum Informacji Turystycznej, które zamknięte jest w w weekendy, co powoduje niemiłe zaskoczenie wśród turystów. Ich CIT jest czynny jest od poniedziałku do piątku 8-19 i w soboty 10-14, nasz tylko w dni powszednie. Jak myślicie, ile takich Peterów z artykułu odbija się od drzwi przy Rynek 13 i jakie komentarze idą w świat? Czy Urząd zamierza przesunąć godziny otwarcia na weekend, czyli wtedy gdy jest to najbardziej potrzebne? Porażka.
salutuj - Pon Lip 21, 2008 7:04 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
salutuj - Pon Lip 21, 2008 7:05 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Czw Lip 24, 2008 11:06 am
bardzo ciekawy artykul o wizerunku Katowic. Auutor podkresla, ze jesli idzie o Kato trzeba myslec i przedewszystkim dzialac traktujac miasto nie jako 315 tysieczny osrodek ale jako stolice wojewodztwa, zreszta zachecam do lektury ( a na Mlynskiej 4 i Rynku 13 powinna to byc lektura obowiazkowa!)
PR w wielkim mieście
Michał Raszka | 30-05-2008
Sytuacja Katowic to modelowy przykład kryzysu wizerunkowego. Mało które
miasto ma tak fatalną opinię wśród swoich mieszkańców. Negatywne uczucia
podziela również społeczność całego województwa, a nawet i kraju. Czy
urzędujący od 10 lat prezydent przy pomocy działu promocji/PR ma szansę
zmienić postrzeganie miasta z "najbrzydszego i najbrudniejszego" na
wizytówkę regionu i jeden z najważniejszych ośrodków w Polsce?
Diagnoza
Opublikowany w końcu marca w katowickim dodatku Gazety Wyborczej artykuł Michała Smolorza "Prezydent jest nagi" odbił się szerokim echem w regionie. Już na początku pojawiają się ostre słowa: "Jeszcze nigdy dotąd jego styl (Piotra Uszoka ; przyp. red.), metody oraz efekty sprawowania władzy nie były tak powszechnie krytykowane jak obecnie."; Smolorz dyskredytuje działania prezydenta Katowic właściwie w każdej sferze. Dosadnymi słowami obnaża zaniedbania: od braku jakiejkolwiek wizji rozwoju miasta, przez fiasko dotychczasowej polityki, fatalne pomysły na kulturę ("działalność festynowa"), a skończywszy na prezydenckim koniku czyli drogach, jego zdaniem narasta chaos estetyczny, architektoniczny i urbanistyczny, nad którym nikt nie panuje. Smolorz ubolewa nad "widocznym upadkiem prestiżu miasta, które coraz bardziej pozostaje w tyle za innymi
ośrodkami. Metropolitalny ekspres, w którym ton nadają Wrocław, Kraków i Trójmiasto: Gdańsk-Sopot-Gdynia, ucieka nam w szybkim tempie, maleją szanse na urządzenie w Katowicach przyzwoitego europejskiego ośrodka miejskiego."
Przypomina też słowa Tomasza Malkowskiego (Gazeta Wyborcza Katowice), który określił Katowice miastem nieustających konkursów, z których nic nie wynika poza cyklicznie ponawianym szumem medialnym (kilkakrotnie odbywał się konkurs na przebudowę mającego złą sławę w całej Polsce dworca PKP, konkurs na nowe centrum miasta, czy budowę nowego gmachu Muzeum Śląskiego). Prezydent i jego otoczenie nikim się nie sugerują, wszystkie decyzje podejmują sami, zaś ignorują każdego, kogo "miejskie ambicje wykraczają poza asfalt i kostkę brukową."
Warto dodać, że rzadko się zdarza, by przy tak wyrazistym artykule z autorem zgadzali się prawie wszyscy użytkownicy internetowego forum. Ale mimo to potraktujmy słowa Smolarza, jako wyrażenie prywatnej opinii. Zastanówmy się raczej, z czego wynika ów kryzys wizerunku i jak mu zaradzić.
Gdzie jest miejski PR?
Do najbliższych współpracowników prezydenta miasta, obok wiceprezydentów, należy bardzo często rzecznik prasowy. Zatem można założyć, że ma on duży wpływ na włodarza. To zaś skłania do wniosku, że pozycja rzecznika jest lepsza
niż fachowców od PR-u w firmach prywatnych. O rzeczniku prezydenta Katowic Waldemarze Bojarunie można z kolei usłyszeć opinię, jakoby jego wpływ na szefa był daleko większy niż wynikałoby to z jego pozycji (Smolorz nazywa go
szarą eminencją urzędu, "nieodstępujący pryncypała na krok i co rusz pochylający się do jego ucha z podszeptami"). Ilość kadencji prezydenta miasta, inaczej niż prezydenta państwa, nie jest ograniczona. Nie można więc powiedzieć, że podobnie jak głowa państwa, za cel drugiej kadencji uznaje zapisanie swojej osoby w historii. Bezpieczniej jest uznać, że jego celem nie jest tylko działanie dla jak najlepszego dobra mieszkańców, ale zwyczajnie wygranie kolejnych wyborów. Rolą rzecznika prasowego jest upraszczając pomóc w realizacji celów prezydenta.
Kto jest targetem?
Problem w tym, że Katowice nie są jednym z wielu miast aglomeracji śląskiej, tylko stolicą województwa, dlatego
kierowanie nimi musi się różnić od rządzenia choćby niewiele mniejszym Sosnowcem. Tyle że, ani władza, ani dział PR/promocji zdają się tego nie zauważać. Albo inaczej, korzystają z profitów, ale nie chcą brać z tego tytułu zobowiązań.
Weźmy choćby szkolnictwo wyższe: ulokowanie tu wszystkich najważniejszych uczelni w województwie to z jednej strony ściągnięcie najtęższych młodych głów, które będą chciały realizować swój potencjał w miejscu studiowania, ale
z drugiej te same głowy mają wygórowane oczekiwania zawodowe, kulturalne i estetyczne, chcą mieszkać w modnym, interesującym, żywym mieście, z bogatą ofertą zagospodarowania wolnego czasu. Stolicy najliczniejszego
(po mazowieckim) województwa w kraju, z bardzo dobrymi teatrami, galeriami, pubami, takiego, po którym chce się spacerować i oprowadzać znajomych, po prostu na miarę oczekiwań, chcą od Bielska-Białej po Częstochowę.
Katowice przynajmniej z powodu historii i potencjału ludnościowego (315 tys. mieszkańców) nigdy nie dorównają dwóm największym rywalom na południu Polski ; Kraków ma 750 tys., a Wrocław 630 tys. mieszkańców. Jednak
włodarze miasta wraz z rzecznikiem prasowym powinni sobie zdawać sprawę, że odbiorcami polityki promocyjnej są nie tylko mieszkańcy biorący udział w wyborach (w mieście takim jak Katowice jest duża grupa mieszkających tylko kilka dni w tygodniu np. studenci, pracownicy miejscowych firm), ale powinni też sięgać dalej, poza województwo, a nawet poza kraj. Wspomniane: Wrocław i Kraków reklamują się także za granicą. Toteż celem władz miasta nie może być li tylko zaspokojenie potrzeb jednej grupy mieszkańców, bo w efekcie dochodzi do sytuacji, z jaką mamy do czynienia obecnie: dla większości Polaków, Katowice to najbrudniejsze i najbrzydsze miasto w kraju, dla mieszkańców regionu miejsce, gdzie czasem, choć "niechcem, ale muszem"; się pojawić.
Co zrobić?
I tu tkwi problem, mając tak silną pozycję i tyle możliwości, rzecznik prasowy działa jakby jego miejscem pracy była co najwyżej Dąbrowa Górnicza. Przy realizowaniu polityki promocyjnej dysponuje on narzędziami wykraczającymi
daleko poza zarządzanie komunikacją z otoczeniem i kształtowanie wizerunku. Ale rzecznik jakby nie chciał z nich korzystać. Tworzenie dobrego wizerunku Katowic można rozumieć wąsko; będzie to wyciąganie na wierzch tego, co najlepsze; albo szeroko; wszystkie działania mające na celu polepszenie odbioru miasta, łącznie z inwestycjami w kulturę, restaurację zabytków, rewitalizację terenów poprzemysłowych, budownictwo.
Działaniem w wąskim sensie może być hasło "Katowice - stolica polskiej moderny", w latach 20. i 30. powstało tu najwięcej w Polsce budynków w stylu funkcjonalistycznym, które gdzie indziej byłyby wizytówką miasta, a w stolicy województwa znikają pod grubą warstwą styropianu. Potem, w latach Polski Ludowej powstało kilka ważnych budowli, m.in. Spodek czy dworzec PKP, trudny w odbiorze, ale uznawany za dzieło architektury brutalistycznej. [b]Już teraz jedno z biur oprowadza turystów po tej części Katowic.
Przykładem szerokiego rozumienia promocji jest hasło "Katowice - miasto nowoczesne". Nie ma tu tylu zabytków co w Krakowie, ale za to można całkowicie przebudować centrum bez uszczerbku dla historii. To zresztą już się dzieje, rozstrzygnięto konkurs na nowe centrum i już niedługo ma ruszyć przebudowa. Ważne, żeby realizacja była najwyższej próby, czuwać nad tym będzie Tomasz Konior, uznany za jednego z najbardziej obiecujących młodych architektów Europy. Tak wielkie wydarzenie trzeba jednak najpierw wyraźnie zacząć, pokazać jak powstaje nowe serce miasta, innymi słowy trzeba je dobrze "sprzedać". Tymczasem pozostają jedynie obietnice i "słowa, słowa, słowa". W przypadku Katowic zaakcentowanie nowoczesności będzie najskuteczniejsze, bo przecież żadne inne duże miasto w Polsce nie ma takiej inwestycji. A będzie to nawiązanie do przeszłości, podobno przed wojną ludzie przyjeżdżali do Katowic, by zobaczyć, jak wygląda nowoczesne miasto.
To tylko dwa proste przykłady, najważniejsze by znaleźć sposób na Katowice. Jednak zmiana wizerunku stolicy województwa musi zacząć się od podstaw. Tak, jak w sytuacji kryzysowej najpierw trzeba znaleźć problem, aby go zneutralizować. W przypadku Katowic wcale nie są nim ludzie, jak chciałoby wielu, ale sposób myślenia, zatem nic tu nie pomoże zmiana władzy czy rzecznika prasowego. Trzeba myśleć nowocześnie i wielkomiejsko, a nie małomiasteczkowo. (Tak a propos słynnego już cytatu z naszego Prezydenta: Ja nie mam ambicji konkurować z Krakowem czy Wrocławiem" - mój przypis) Wiele przedsiębiorstw i coraz więcej samorządów wynajmuje firmy doradcze, których celem jest przygotowanie strategii promocji i/lub pomoc w poprawie wizerunku. Dobrzy menadżerowie wiedzą, że sami wszystkiego nie zrobią, żeby dalej być na topie radzą się fachowców. Nie zaszkodzi także podpatrzenie tych, którym
się udało. Poza tym Katowice mają ogromny kapitał intelektualny, czołowych architektów, ludzi nauki i sztuki, silne przedsiębiorstwa, aż żal marnować taki potencjał.
www.info-pr.pl
d-8 - Czw Lip 24, 2008 12:41 pm
bardzo dobry tekst.
krótko, treściwie, obiektywnie, profesjonalnie i na temat.
pozdro dla ekipy z UM !
Finne - Czw Lip 24, 2008 6:27 pm
No to mamy super szansę, żeby poprawić ten wizerunek -
http://polskajestfajna.wp.pl/kat,86662,kategoria.html
Klikamy "dodaj galerię" i wrzucamy super zdjęcia.
Tylko proszę Was - nie wrzucajcie zdjęć wspaniałej, ale niezadbanej architektury. Drapacz Chmur może i jest cudem, ale jego obecny stan dyskwalifikuje go na starcie. Nikiszowiec jeszcze ujdzie, ale nasza moderna nie przysporzy nam lepszego myślenia.
salutuj - Czw Lip 24, 2008 7:15 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
mark40 - Czw Lip 24, 2008 7:32 pm
w którą stronę to jest widok?
Widok na Chorzów
d-8 - Pią Lip 25, 2008 7:40 am
fajny jest ten kościół na klimzie
artursiwy91 - Nie Lip 27, 2008 6:03 am
Link do tego artykułu pojawił się dziś na głównej stronie interii http://polskalokalna.pl/wiadomosci/slas ... 51988,3321
absinth - Nie Sie 03, 2008 8:29 am
Ogłoszenie z dnia 2008-08-01
Katowice: zewnętrzna kampania promocyjna miasta Katowice Katowicki Bieg Uliczny - Półmaraton 4 Energy
Numer ogłoszenia: 179232 - 2008
10.1. adaptacji wstępnego projektu przygotowanego przez Urząd Miasta Katowice do potrzeb kampanii (do wymogów technicznych nośnika typu citylight, bilboard) - załącznik 7
10.2. wydruku i umieszczeniu reklamy na 100 nośnikach typu citylight lub bilboard w miastach aglomeracji śląskiej (minimum 30 szt., w tym w Katowicach nie więcej niż 10), Warszawie (minimum 10), Krakowie (minimum 15 szt.), Wrocławiu (minimum 15 szt.), Bielsku-Białej (minimum 10 szt.) oraz Częstochowie (minimum 10 szt.) w miejscach o dużym natężeniu ruchu - centra miast. - załącznik nr 4.
Zamawiający zastrzega, że w przypadku nośników typu bilboard co najmniej połowa proponowanych nośników winna być oświetlona.
10.3. przeprowadzeniu badania efektywności kampanii przy zastosowaniu takich wskaźników jak:
1. stopień dotarcia kampanii do grupy docelowej tj. mieszkańców obszaru gdzie umieszczono reklamy w wieku od 18 do 60 lat,
2. znajomości hasła kampanii w grupie docelowej przed rozpoczęciem kampanii i po jej zakończeniu,
3. udział osób w grupie docelowej pozytywnie postrzegających Katowice przed rozpoczęciem kampanii i po jej zakończeniu,
oraz winno zawierać pytanie : W jakim polskim mieście organizuje się największe wydarzenia sportowe i kulturalne?
10.4. reklamy winne zostać umieszczone w miejscach umożliwiających dotarcie treści reklamy do jak najszerszego kręgu odbiorców - centra miast,
salutuj - Nie Sie 03, 2008 9:07 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Mies - Nie Sie 03, 2008 2:07 pm
Reprint plakatu Stefana Norblina z 1925 r.
Do kupienia tu: http://www.babaryba.pl/index.php?d=katalog&k_id=15
MefistoTT - Pon Sie 04, 2008 9:45 pm
łał - magiczny
absinth - Pon Sie 04, 2008 10:54 pm
a cena kosmiczna
absinth - Pią Sie 08, 2008 10:36 am
Szanowni internauci - Ślązacy, Zagłębiający ... mieszkańcy Śląska (czy centralnej części woj. śląskiego)!
W lipcu 2008 z badań przeprowadzonych na Uniwersytecie Warszawskim wynika, że Polacy nie lubią Górnego Śląska, zgodnie wskazując, że to najmniej chętnie wybierane miejsce do osiedlenia - a co Wy o tym myślicie? Zgadzacie się z tym? A może potraficie wskazać miasto w którym się dobrze mieszka?
Przedstawiamy Wam listę 22 miast z naszego regionu - wskażcie nam miasta w których się dobrze żyje, w których chcielibyście zamieszkać - reasumując: które spełniają Wasze oczekiwania pod względem infrastruktury, życia kulturalnego, bezpieczeństwa...
Nagrodami za najciekawsze uzasadnienie "dlaczego to miasto a nie inne" przesłane na naszego maila konkurs@naszemiasto.pl będą bogate w ilustracje i ciekawostki przewodniki z serii Polska Niezwykła pt. „Śląsk”, z wydawnictwa Demart.
Głosujcie i komentujcie. Konkurs zamykamy 30 września.
Pozdrawiamy i życzymy udanej zabawy!
no to głosujemy na Katowice
http://slask.naszemiasto.pl/inne/specja ... _6257.html
mark40 - Pią Sie 08, 2008 10:37 am
Przegonić Warszawę
Będziemy mieli w Katowicach jarmarki, imprezę urodzinową miasta i być może sylwestra pod Spodkiem. Prawdziwym hitem byłby jednak Festiwal Nowa Muzyka na Muchowcu.
Katowiczanie czekają na duże wydarzenia w swoim mieście. Udowodnili to trzy lata temu, kiedy na 140. rocznicę urodzin Katowic miasto zorganizowało imprezę. Do dziś wszyscy wspominają, jak zamknięty był ruch na Dworcowej, a u wylotu ulicy stanęła wielka scena. Były: tort, Myslovitz, a na balkonie hotelu Monopol wystąpił tenor, jak niegdyś Kiepura. Dworcowa pękała w szwach.
Jest szansa, że na mniejszą skalę uda się coś takiego zorganizować w tym roku.
- Chcemy wykreować centrum miasta, jako miejsce, gdzie ciągle coś się dzieje, a ludzie będą się tu chcieli spotykać - mówi Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic. Godlewski odpowiada m.in. za przebudowę ulicy Mariackiej, której pierwsze efekty już widać. Ale nowe chodniki, ani ładna mała architektura, nie ściągną ludzi do miasta.
Kolorowe jarmarki
Stąd m.in. pomysł na obchodzenie urodzin Katowic. We wrześniu mają im towarzyszyć wydarzenia kulturalne i jesienny jarmark. Zorganizuje go profesjonalna firma, ta sama, która odpowiada za jarmark krakowski przed Sukiennicami. Postawią stylowe budki i zapełnią je rękodziełem i frykasami. - Ślązacy zamiast do Krakowa, będą mogli przyjechać do nas - mówi Godlewski. To bardzo ważne, żeby jesienny jarmark się udał, bo podobne jarmarki mają się odbywać jeszcze co najmniej dwa razy w roku: na pewno na Boże Narodzenie i z okazji Wielkanocy. - Jeśli się spodoba, będziemy je organizować częściej, np. kwiatowy wiosną - zapowiada Godlewski.
Sylwester z telewizją?
W Katowicach od lat nie było sylwestra na rynku. Miasto boi się, że nie dorówna Warszawie czy Wrocławiowi. Tam organizatorami są telewizje, łatwiej zakontraktować gwiazdy, jest transmisja na całą Polskę. Impreza kosztuje miliony. Magistratowi zależy jednak na zorganizowaniu sylwestra w Katowicach w tym roku. - Może spotkamy się z jakąś telewizją, żeby o tym porozmawiać? - zastanawia się Godlewski. Jednym z kandydatów mogłaby być TV Silesia. - Kapitalnym miejscem na sylwestra jest plac przed Spodkiem. Kilka tysięcy osób może przyjść i tam się bawić - mówi Godlewski.
Miasto festiwalowe
Docelowo w Katowicach co miesiąc miałyby się odbywać wielkie wydarzenia: sportowe - jak Liga Światowa Siatkówki w Spodku - i kulturalne. Są imprezy, które już mogłyby się przenieść w przestrzeń miasta: Rawa Blues czy Festiwal Teatralny Interpretacje. - Najgorzej jest latem: nie mamy ani gór, ani morza, a chcemy, żeby miasto żyło także w wakacje - mówi Godlewski.
Asem w rękawie może być Festiwal Nowa Muzyka, który od dwóch lat odbywa się w Cieszynie. - Chcemy, żeby wrócił do Katowic. Rozmawiamy o tym z organizatorami - zdradza Godlewski. Dobre miejsce dla festiwalu to Muchowiec. - Tu są dużo większe możliwości zorganizowania imprezy nawet na 20 tys. ludzi - dowodzi wiceprezydent. We wrześniu startuje też bieg 4Energy ulicami Katowic. Miasto liczy, że będzie to jedna z największych imprez biegowych w Polsce, a w każdym razie, że przegonimy Warszawę.
Wioleta Niziołek
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... &Itemid=46
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wg mnie z tym odebraniem festiwalu Cieszynowi to wielkie chamstwo (to byłby już drugi taki przypadek). Żeby między sobą (Śląskiem) walczyć o festiwal? To niech sie Katowice postawią większemu i niech próbują odebrać Coke Live z Krakowa lub nawet Heinekena z Gdyni
absinth - Pią Sie 08, 2008 10:45 am
Wg mnie z tym odebraniem festiwalu Cieszynowi to wielkie chamstwo (to byłby już drugi taki przypadek). Żeby między sobą (Śląskiem) walczyć o festiwal? To niech sie Katowice postawią większemu i niech próbują odebrać Coke Live z Krakowa lub nawet Heinekena z Gdyni
nie zgodze sie!
rozmawialismy z organizatorami tego festiwalu ostatnio i alternatywa jest taka: albo festiwal wraca do Katowic albo w ogole go nie bedzie. Dla mnie wybor jest jasny.
salutuj - Pią Sie 08, 2008 10:57 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
babaloo - Pią Sie 08, 2008 11:01 am
Wolałbym, żeby taki festiwal nie odbywał się na Muchowcu tylko w jakiejś scenerii bardziej miejsckiej (ale to trudne by było). A w sprawie odebrania Cieszynowi, to może rzeczywiście Absinth ma rację. Ale pozostaje jakiś niesmak. Na wymyślanie i organizowanie własnych festiwali od początku może brakuje nam w Katowicach kreatywności.
absinth - Pią Sie 08, 2008 11:08 am
Wolałbym, żeby taki festiwal nie odbywał się na Muchowcu tylko w jakiejś scenerii bardziej miejsckiej (ale to trudne by było). A w sprawie odebrania Cieszynowi, to może rzeczywiście Absinth ma rację. Ale pozostaje jakiś niesmak. Na wymyślanie i organizowanie własnych festiwali od początku może brakuje nam w Katowicach kreatywności.
tzn FNM byl na poczatku festiwalem katowickim - jego pierwsza edycja odbyla sie w Katowicach, a konkretnie w Szybie Wilson. Potem z pewnych wzgledow zostal przeniesiony do Cieszyna. Jednak nie poszlo to tam tak dobrze, jak sie spodziewali organizatorzy, duzo osob narzeka na dojazd do Cieszyna. Znajomy recenzent muzyczny z pewnego duzego polskiego poratalu kiedy z nim o tym ostatnio rozmawialem mowil mi ze bez watpienia Katowice bylyby lepsza lokalizacja, chocby z uwagi na frekwencje i mozliwosci budzetu Katowic - dofinansowanie festiwalu.
Jak pisalem poprzednio z tego co slyszalem od organizatora FNM alternatywa wyglada tak, ze albo sie zwija festiwal w ohole albo sie go przenosi do Katowic. Lokalizacja na Muchowcu z tego co mi wiadomo, tez wyszla od organizatora FNM.
mark40 - Pią Sie 08, 2008 11:19 am
Jesli tak się przedstawia sytuacja to szkoda Cieszyna. Fesiwal bądz co bądz stal się dopiero znany po dwóch edycjach w tym mieście.
Jakie byly te pewne wzgledy przeniesienia 2 lata temu do Cieszyna?
d-8 - Pią Sie 08, 2008 11:20 am
Wg mnie z tym odebraniem festiwalu Cieszynowi to wielkie chamstwo (to byłby już drugi taki przypadek). Żeby między sobą (Śląskiem) walczyć o festiwal? To niech sie Katowice postawią większemu i niech próbują odebrać Coke Live z Krakowa lub nawet Heinekena z Gdyni
jakie odbieranie ? jakie chamstwo ?
kto komu chce cos odebrac ?
kto sie w ogole komus stawia ? jaka walka ?
na jakiej podstawie takie tezy stawiasz ?
absinth - Pią Sie 08, 2008 11:23 am
mniej wiecej te same, ktore teraz decyduja o prawdopodobnym powrocie do Katowic.
Wtedy przeniesiono do Cieszyna, gdyz z tego co mi wiadomo organizatorzy nie mogli liczyc na wsparcie miasta (Katowic) w organizacji festiwalu. Teraz sytuacja, jak wszystko na to wskazuje sie zmienia, a Cieszyn niestety z duzo mniejszym budzetem nie jest w stanie po prostu udzielic wsparcia festiwalowi w takim zakresie jak by to bylo konieczne nie tylko dl rozwoju ale po prostu istnienia imprezy.
Tyle info do mnie w tym temacie dotarlo
Inna rzecz, ze organizator FNM jest z GOPu wiec mu tez zalezy na tym zeby bylo to u nas (u niego )
natomiast zdaje sobie sprawe, ze na pierwszy rzut oka to wyglada na jakies odbieranie festiwalu Cieszynowi, ale jak mam nadzieje, widac po tym co napisalem, ze to nie tak
mark40 - Pią Sie 08, 2008 11:49 am
jakie odbieranie ? jakie chamstwo ?
kto komu chce cos odebrac ?
kto sie w ogole komus stawia ? jaka walka ?
na jakiej podstawie takie tezy stawiasz ?
Ojej, no przesadziłem trochę. Ale z artykulu tak wynikało, ze Katowice zabiegaja o to, a nie, że organizatorzy sami chcą przenieść.
Czyli Katowice będa mieć festiwal "po znajomości". Ale to nawet dobrze.
d-8 - Pią Sie 08, 2008 1:11 pm
organizatorami festiwalu są katowiczanie.
chcą go tutaj - w katowicach.
i miejmy nadzieję, że tak będzie.
co do "potencjału festiwalowego" Cieszyna - to tegoroczny festiwal pokazał chyba dość dobitnie, że jest on jaki jest - czyli średni troche. myślę, że kinowy był ok, ale ten muzyczny chyba nie do końca okazał się trafną lokalizacją. w tym konkretnym przypadku akurat
maciek - Nie Sie 10, 2008 5:31 pm
A ja znów będę pisać o zieleni.
Miałem przyjemność uczestniczyć w ślubie i uroczystości weselnej w miejscowości Magdalenka pod Warszawą. Magdalenka, Konstancin, znacie klimat - dużo kasy, piękne domy, ładne auta na posesjach. Na czym polega sukces tego miejsca? Otóż na pewno nie na drodze dojazdowej(jednopasmowa droga - koszmar), na pewno nie na bliskości Warszawy(cholera hektar od centrum warśiawy). Sukces polega na lokalizacji. Otóż domy położone są w lesie, każda posesja charakteryzuje się tym, że jedynie wycięte drzewa to te, na których stoi dom. Człowiek ma wrażenie, że mieszka w lesie, czy leśniczówce. No i tak sobie pomyślałem, że cholera lasów mamy dużo w naszych Katowicach, drogi dojazdowe 100 razy lepsze niż w Warszawie, czemu nie stworzyć takiej eksluzywnej dzielnicy u nas? No tak, problem z budowaniem w lesie, zgodą lasów państwoych i tak dalej. Tak, czy inaczej uważam, że to się da zrobić. Patent jest prosty wydzielić kwartały, wydzielić to pod budowę domówi(może odsprzedać paru dobrym dewelopreom) i zobaczycie ile bogatych ludzi znów wroci do Katowic, a może i pojawią się nowi. Tego nam potrzeba.
BTW, na tym weselu spotkałem parkę, z Warszawy, która prawie przeprowadziła się do Katowic z uwagi na pracę. Prawie, bo w konsewkecji tego nie zrobili - przyszły pracodawca okazał się nieuczciwy. Nie o to tu jednak chodzi. Chodzi właśnie o to zaskoczenie zielenią, której się wcześniej nie spodziewali. To ich przekonało do Katowic. Dlaczego wciąż ten głupi Urząd Miasta Katowice jest tak ślepy i nie potrafi na tym nic ugrać? Zresztą po co zadaje to pytanie.
d-8 - Pon Sie 11, 2008 1:49 pm
Zresztą po co zadaje to pytanie.
to zdanie jest dość kwintesencyjne...
a co do samego pomysłu - idei - to uważam ten pomysł za bardzo dobry!
kiwele - Pon Sie 11, 2008 7:20 pm
A ja znów będę pisać o zieleni.
Miałem przyjemność uczestniczyć w ślubie i uroczystości weselnej w miejscowości Magdalenka pod Warszawą. Magdalenka, Konstancin, znacie klimat - dużo kasy, piękne domy, ładne auta na posesjach. Na czym polega sukces tego miejsca? Otóż na pewno nie na drodze dojazdowej(jednopasmowa droga - koszmar), na pewno nie na bliskości Warszawy(cholera hektar od centrum warśiawy). Sukces polega na lokalizacji. Otóż domy położone są w lesie, każda posesja charakteryzuje się tym, że jedynie wycięte drzewa to te, na których stoi dom. Człowiek ma wrażenie, że mieszka w lesie, czy leśniczówce. No i tak sobie pomyślałem, że cholera lasów mamy dużo w naszych Katowicach, drogi dojazdowe 100 razy lepsze niż w Warszawie, czemu nie stworzyć takiej eksluzywnej dzielnicy u nas? No tak, problem z budowaniem w lesie, zgodą lasów państwoych i tak dalej. Tak, czy inaczej uważam, że to się da zrobić. Patent jest prosty wydzielić kwartały, wydzielić to pod budowę domówi(może odsprzedać paru dobrym dewelopreom) i zobaczycie ile bogatych ludzi znów wroci do Katowic, a może i pojawią się nowi. Tego nam potrzeba.
BTW, na tym weselu spotkałem parkę, z Warszawy, która prawie przeprowadziła się do Katowic z uwagi na pracę. Prawie, bo w konsewkecji tego nie zrobili - przyszły pracodawca okazał się nieuczciwy. Nie o to tu jednak chodzi. Chodzi właśnie o to zaskoczenie zielenią, której się wcześniej nie spodziewali. To ich przekonało do Katowic. Dlaczego wciąż ten głupi Urząd Miasta Katowice jest tak ślepy i nie potrafi na tym nic ugrać? Zresztą po co zadaje to pytanie.
Pomysl wydaje sie calkiem ciekawy, widzialbym nawet kilka mozliwych lokalizacji, ale nie bede dalej wypowiadal sie na ten temat.
Natomiast przypominam sobie, ze poczatkiem lat siedemdziesiatych budowano wille w zieleni na poludniowym skraju Parku Kosciuszki. Bylo wtedy wiele cichego buczenia wokol arogancji wladzy i braku demokracji.
Nie wiem zbyt dobrze, ale dzis, zdaje sie, jest tam cos w rodzaju hospicjum.
maciek - Wto Sie 12, 2008 7:36 am
Ja bym to widział w okolicach Murcek, czyli dalej niż bliżej. Chodzi o to, aby nie było to osiedle doklejone do istniejącej dzielnicy ale coś zupełnie nowego. Medialna bomba moim zdaniem - promocja Katowic pieniędzmi deweloperów Oczywiście to kwestia umów, aby sprzedając domy dobrze promując miasto.
Dodam, że już dziś mamy takie skrawki tego typu lokalizacji, jak choćby Giszowiec w części domów urzędniczych, ale jest tego mało i dość małej skali.
Mies - Wto Sie 12, 2008 1:47 pm
Sukces polega na lokalizacji. Otóż domy położone są w lesie, każda posesja charakteryzuje się tym, że jedynie wycięte drzewa to te, na których stoi dom. Człowiek ma wrażenie, że mieszka w lesie, czy leśniczówce. No i tak sobie pomyślałem, że cholera lasów mamy dużo w naszych Katowicach,
Podczas gdy budowano Magdalenkę był to teren prywatny i właściciel podzielił go na równe działki pod budowę domów pod warunkiem nie wycinania lasu. W tej chwili taka możliwość jest raczej wykluczona, chyba że ktoś posadzi na swoim gruncie las i potem za 100 lat sprzeda działki, bo w zasadzie w Polsce lasów prywatnych teraz nie ma. Nie wiem jak wygląda sprawa własności lasów w okolicach Katowic, ale jeżeli jest to własność Lasów Państwowych - to opcja parcelacji i sprzedaży jakiegokolwiek terenu osobom fizycznym odpada. Natomiast jeżeli byłaby to własność miasta, to trudno mi sobie wyobrazić zgodę na parcelację i zabudowę takiego terenu, z uwagi na krytykę jaką by taka decyzja zapewne ściągnęła z powodu np. kwestii "ekologii", "dobra wspólnego", "a dlaczego ten może kupić a ten nie może", "znowu coś dla bogaczy, a kiedy coś dla biednych" itd. itd. itd.
Wit - Wto Sie 12, 2008 7:24 pm
Ciało doradcze zacznie promować Katowice
Anna Malinowska2008-08-12, ostatnia aktualizacja 2008-08-12 20:34
Prezydent Katowic chce powołać zespół, który będzie mu radził, jak promować Katowice. Sam stanie na czele grupy ekspertów
Doradcy mają oceniać projekty promujące Katowice oraz miejskie kampanie wizerunkowe. O tematach spotkań będzie decydował przewodniczący, czyli prezydent Katowic. Wszyscy będą pracować społecznie.
Poza prezydentem w skład grupy wejdą: Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy i naczelnik wydziału promocji magistratu, dwóch pracowników wydziału promocji, naukowcy i przedstawiciele środowisk twórczych. - Może taki skład zaowocuje niestandardowymi pomysłami? Jest to próba wymyślenia kierunków, pomysłów związanych z promocją. Próba zastąpienia profesjonalnej agencji. Zobaczymy, jak to będzie - mówi Mirosław Neinert, szef Teatru Korez i członek grupy ekspertów.
Listę z nazwiskami doradców pokazaliśmy dr. Bohdanowi Dzieciuchowiczowi, specjaliście od spraw promocji. - Wydaje się, że są to nazwiska przypadkowe. No chyba że chodzi o to, by pomysły na promocję miasta recenzowali po prostu jego mieszkańcy - zastanawia się Dzieciuchowicz.
- Dobrze, że ma to być ciało opiniodawcze. Gdyby miało inicjować projekty, sprawa byłaby co najmniej dyskusyjna - uważa Rafał Czechowski, szef firmy pijarowskiej Imago.
Specjaliści z branży nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent stanął na czele zespołu doradców, bo to tak, jakby doradzał sam sobie. - Przewodniczącym powinna być osoba niezależna, z autorytetem - uważa Dzieciuchowicz.
Waldemar Bojarun, wiceprzewodniczący zespołu tłumaczy, że zaletą tak dobranego gremium jest to, że reprezentuje różne środowiska. Prezydent jako przewodniczący pełni zaś rolę czysto organizacyjną. - Ktoś musi przecież zwołać spotkanie i podpisać się pod protokołem - wyjaśnia Bojarun. Zapowiada, że skład zespołu doradców zostanie poszerzony o radnych.
- Takiej inicjatywie trzeba dać szansę. Może akurat będzie to strzał w dziesiątkę. Jeśli natomiast po dwóch, trzech spotkaniach okaże się, że to pogaduchy, z których nic nie wynika, to lepiej dać sobie spokój - uważa Michał Jędrzejek, jeden z radnych wytypowanych do udziału w zespole.
Uchwała o powołaniu zespołu doradców jest już przygotowana. Radni zagłosują za nią na najbliższej sesji.
..............
absinth - Wto Sie 12, 2008 7:37 pm
czyli w pewnym uproszczeniu UM tworzy cialo opiniodawcze skladajace sie z urzednikow UM, ktore ma doradzac UM.
ciekawa konstrukcja
kiwele - Wto Sie 12, 2008 7:51 pm
Ciało doradcze zacznie promować Katowice
Anna Malinowska2008-08-12, ostatnia aktualizacja 2008-08-12 20:34
Prezydent Katowic chce powołać zespół, który będzie mu radził, jak promować Katowice. Sam stanie na czele grupy ekspertów
Doradcy mają oceniać projekty promujące Katowice oraz miejskie kampanie wizerunkowe. O tematach spotkań będzie decydował przewodniczący, czyli prezydent Katowic. Wszyscy będą pracować społecznie.
Poza prezydentem w skład grupy wejdą: Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy i naczelnik wydziału promocji magistratu, dwóch pracowników wydziału promocji, naukowcy i przedstawiciele środowisk twórczych. - Może taki skład zaowocuje niestandardowymi pomysłami? Jest to próba wymyślenia kierunków, pomysłów związanych z promocją. Próba zastąpienia profesjonalnej agencji. Zobaczymy, jak to będzie - mówi Mirosław Neinert, szef Teatru Korez i członek grupy ekspertów.
Listę z nazwiskami doradców pokazaliśmy dr. Bohdanowi Dzieciuchowiczowi, specjaliście od spraw promocji. - Wydaje się, że są to nazwiska przypadkowe. No chyba że chodzi o to, by pomysły na promocję miasta recenzowali po prostu jego mieszkańcy - zastanawia się Dzieciuchowicz.
- Dobrze, że ma to być ciało opiniodawcze. Gdyby miało inicjować projekty, sprawa byłaby co najmniej dyskusyjna - uważa Rafał Czechowski, szef firmy pijarowskiej Imago.
Specjaliści z branży nie potrafią wyjaśnić, dlaczego prezydent stanął na czele zespołu doradców, bo to tak, jakby doradzał sam sobie. - Przewodniczącym powinna być osoba niezależna, z autorytetem - uważa Dzieciuchowicz.
Waldemar Bojarun, wiceprzewodniczący zespołu tłumaczy, że zaletą tak dobranego gremium jest to, że reprezentuje różne środowiska. Prezydent jako przewodniczący pełni zaś rolę czysto organizacyjną. - Ktoś musi przecież zwołać spotkanie i podpisać się pod protokołem - wyjaśnia Bojarun. Zapowiada, że skład zespołu doradców zostanie poszerzony o radnych.
- Takiej inicjatywie trzeba dać szansę. Może akurat będzie to strzał w dziesiątkę. Jeśli natomiast po dwóch, trzech spotkaniach okaże się, że to pogaduchy, z których nic nie wynika, to lepiej dać sobie spokój - uważa Michał Jędrzejek, jeden z radnych wytypowanych do udziału w zespole.
Uchwała o powołaniu zespołu doradców jest już przygotowana. Radni zagłosują za nią na najbliższej sesji.
..............
Takie artykuly, a w nich takie manewry wladz nieodmiennie napelniaja mnie zazenowaniem. Nie za siebie, za nich.
Myslalem zawsze, ze najpierw trzeba cos zrobic, miec wartosciowe wlasne realizacje , ktore przy okazji pozytywnie prezentuja sie na zewnatrz, a potem dopiero mozna sie czyms chwalic. A tu zespoly ludzi oficjalnie chce osiagnac sukcesy przez stawianie potiomkinowskich wsi i to jeszcze z nadzieja, ze w ten sposob wysforuja sie przed innych, w przekonaniu, ze tylko tak postepuja inni.
Mies - Wto Sie 12, 2008 8:18 pm
^^ A to http://www.iwm.org.pl/czlonkowie.php jeszcze istnieje czy już zdechło?
Wit - Śro Sie 13, 2008 8:14 am
Budujemy Katowice marzeń: Kto może promować centrum Katowic?
dziś
Trzy firmy chcą promować przebudowę centrum Katowic. Czyli między innymi dbać o to, aby o przebudowie dobrze mówiono i pisano w mediach, a mieszkańcy wiedzieli, jakie niesie ze sobą korzyści. Do wczoraj agencje PR miały czas, aby odpowiedzieć na ogłoszenie Urzędu Miasta. Bo to właśnie specjaliści mają zadbać o wizerunek tej największej inwestycji w mieście. Jeszcze do niedawna o informacje dotyczące transformacji centrum w urzędzie było bardzo trudno, dopiero w lipcu, półtora roku po rozstrzygnięciu konkursu na projekt przebudowy śródmieścia, prezydent Piotr Uszok zorganizował konferencję, w całości jej poświęconą. I zapowiedział kolejne tego typu spotkania, najbliższe - prawdopodobnie we wrześniu. Czy zorganizuje je już wynajęta firma? Niekoniecznie.
- Przed nami jeszcze długa droga - przyznaje Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta. - Procedura negocjacyjna trwa długo, ale chcemy partnera dobrze przygotowanego do tego zadania, przede wszystkim merytorycznie
Wybór może potrwać nawet dwa miesiące.
Waldemar Bojarun nie chce zdradzić tego, jakie firmy chcą promować miasto. Ani tego, ile ta promocja będzie kosztować. Wiadomo tylko, że nie więcej niż 206 tys. euro, ale to wynika z ustawy o zamówieniach publicznych. Podobno żadne z firm nie przedstawiła też jeszcze swoich koncepcji i pomysłu na to, jak wypromować centrum, a jedynie złożyły wymagane dokumenty. Teraz analizować je będą urzędnicy. Wybrana firma będzie zachwalać przebudowę do końca 2009 roku, czyli do czasu, kiedy powinny ruszyć pierwsze prace. Co pitem? - Być może również będziemy szukać partnera - nie wyklucza Bojarun.
Do tej pory Katowice nigdy nie promowały się za pomocą profesjonalnej firmy na tak dużą skalę, choć korzystały z usług firm PR np. podczas międzynarodowych targów. Niedawno mogliśmy także oglądać bilboardy zachęcające do studiowania w Katowicach. Ale urzędnikom taki sposób na reklamę się spodobał. Już szykują kolejny przetarg: tym razem na promocję biegu Półmaratonu 4 Energy (odbędzie się we wrześniu). Zgodnie ze specyfikacją, bilboardy promujące bieg mają stanąć nie tylko na Śląsku, ale także w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu.
Tymczasem w środowisku związanym z PR słychać, że... w urzędzie na pewno już wiadomo, kto będzie promować miasto.
- Przetarg może wygrać tylko jedna firma, zresztą taka, która z UM współpracuje od lat. Zresztą tak naprawdę na Śląsku nie ma zbyt wielu firm PR, które mogłyby podjąć się tego potężnego zlecenia, miałaby na swoim koncie promocje innych miast, a takie referencje są konieczne, jeśli ktoś chciałby startować w tym przetargu. - ocenia jeden ze specjalistów. Czy tak jest naprawdę? Przekonamy się za dwa miesiące.
Promocja miasta jako marki to tak naprawdę nic nowego. W naszym regionie do korzystania z pomocy specjalistów przymierza się np. Bytom. Takie kampanie ma za sobą między innymi Gdańsk. Na bilboardy i spoty reklamowe emitowane m.in. w TVN i TVN 24 od kwietnia do maja tego roku władze miasta wydały 1,1 mln złotych. Rok wcześniej kampania, skierowana do turystów m.in. z Irlandii czy Wielkiej Brytanii, w której również przygotowano reklamę telewizyjną, kosztowała 1,8 mln złotych. Spoty emitowano na kanale Discovery.
Czy Katowice, a dokładnie przebudowa jego śródmieścia doczeka się tak spektakularnych spotów? Czy w telewizji zobaczymy rozkopaną ulicę Warszawską, pokryty azbestem symbol miasta, czyli Spodek albo deptak na ulicy, która od lat ma kiepską reputację? 200 tysięcy euro to tak naprawdę niewielka kwota, zwłaszcza, że przedsięwzięcie, które ma być promowane za tę sumę to największa przebudowa w dziejach miasta .
Budujemy Katowice marzeń: Firma PR będzie promować wizję Czy kampania reklamowa wystarczy, aby zmienić opinię o stolicy aglomeracji4 Czy Katowice potrzebują zmian! Włączcie się do dyskusji!
Dorota Niećko - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/885937.html
salutuj - Pią Sie 15, 2008 7:42 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pią Sie 15, 2008 2:08 pm
Katowicka promocja
Krzysztof Turzański, 2008-08-04 18:53:11
Katowice będą promowane w Katowicach. To nowy pomysł władz miasta. W centrum i najdalszych zakątkach stolicy regionu mają zawisnąć billboardy, które do Katowic mają przekonywać przede wszystkim Katowiczan. Według włodarzy, to świetny pomysł, według mieszkańców wyrzucenie pieniędzy w błoto. Co będzie na billboardach dokładnie nie wiadomo, na razie ogłoszono przetarg na firmę, która ma się zająć kampanią.
Promują naukę, kulturę i sport, chcąc zerwać z wizerunkiem miasta przemysłowego. Na reklamę Katowic w całym kraju wydano już setki tysięcy złotych. Bilbordy mają także przekonać do Katowic - samych mieszkańców miasta. Hasło reklamowe - miasto wielkich wydarzeń - budzi jednak kontrowersje.
Żeby wypromować to miasto trzeba się poważnie zastanowić. Wizja się krystalizuje, a sprawę mają załatwić - bilbordy reklamowe . - Wiele zawdzięczamy i stali i węglowi, temu złotu ziemi śląskiej, natomiast w chwili obecnej to już zupełnie inne miasto, półmilionowa aglomeracja, centrum handlu, usług, kultury i nauki i tak chcemy być postrzegani - uważa Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Na zmianę postrzegania - miasto wydało już kilkaset tysięcy złotych na bilbordy i citylighty, które miały przekonać, że Katowice to miasto wielkich wydarzeń. I prawie się udało. Prawie. - Hmm... wiem, że były jakieś większe imprezy, ale dokładnych nazw nie potrafię sobie przypomnieć - mówi Marta Bulak.
Przypominać o tym co się dzieje chcą urzędnicy. Już rozpisano przetarg na promocję katowickiego biegu ulicznego. Za 60 000 złotych półmaraton zostanie wpisany na listę wielkich wydarzeń. - Ja to bym chciał widzieć te pieniądze, komu i na co na te bilbordy, z tych bilbordów tak i tak nic nie ma - mówi Karol Więckol.
Są za to takie miejsca, gdzie zastrzyk gotówki byłby potrzebny. - Do bardziej przyziemnych celów proponowałbym te środki wydać, z większym pożytkiem dla szarego Kowalskiego - stwierdza Robert Kula.
W sens takiej promocji nie wierzy publicysta Michał Smolorz. - To głęboko prowincjonalne zabiegi, które nie podnoszą naszej rangi - uważa Smolorz.
I przypominają minione lata 70-te. - Ówczesna władza specjalizowała się w propagandzie nieistniejącego sukcesu i wmawiała nam wszystkim, że jesteśmy 10 potęgą gospodarczą świata i widzę paralele między tym, co dzieje się dziś w Katowicach - mówi Smolorz.
Kontrowersje wzbudziła również ta kampania reklamowa Katowic.
Ale zdaniem senator Krystyny Bochenek Katowice mają się czym chwalić, a kontrowersje w reklamie mogą pomóc. - Dobrze jest jeśli ona wzbudza kontrowersje, tak samo było z reklamą województwa śląskiego, komuś się podobała, komuś nie - każda forma jest dobra, o ile jest to przemyślana strategia - uważa Bochenek, wicemarszałek Senatu RP.
I zdaniem specjalistów - reklama Katowic taka właśnie jest. - Zaczynają Katowice być kojarzone z konkretnymi wydarzeniami, które tu się odbywają - jest spójność tej strategii. Inne miasta tej wielkości w Polsce jeszcze nie wybrały tej linii promocji - stwierdza Sebastian Chachołek, specjalista ds. wizerunku.
Katowice linię swojej promocji już obrały. Zamiast na przemysł - stawiają na naukę, kulturę i sport.
http://www.tvs.pl/informacje/3636/
......................
co za ludzie mieszkają w Kato?...nie dać się omamić, tylko promować, bo widać jest sporo pracy pod tym względem
absinth - Pią Sie 15, 2008 2:54 pm
Katowicka promocja
Krzysztof Turzański, 2008-08-04 18:53:11
Katowice będą promowane w Katowicach. To nowy pomysł władz miasta. W centrum i najdalszych zakątkach stolicy regionu mają zawisnąć billboardy, które do Katowic mają przekonywać przede wszystkim Katowiczan. Według włodarzy, to świetny pomysł, według mieszkańców wyrzucenie pieniędzy w błoto. Co będzie na billboardach dokładnie nie wiadomo, na razie ogłoszono przetarg na firmę, która ma się zająć kampanią.
Promują naukę, kulturę i sport, chcąc zerwać z wizerunkiem miasta przemysłowego. Na reklamę Katowic w całym kraju wydano już setki tysięcy złotych. Bilbordy mają także przekonać do Katowic - samych mieszkańców miasta. Hasło reklamowe - miasto wielkich wydarzeń - budzi jednak kontrowersje.
Żeby wypromować to miasto trzeba się poważnie zastanowić. Wizja się krystalizuje, a sprawę mają załatwić - bilbordy reklamowe . - Wiele zawdzięczamy i stali i węglowi, temu złotu ziemi śląskiej, natomiast w chwili obecnej to już zupełnie inne miasto, półmilionowa aglomeracja, centrum handlu, usług, kultury i nauki i tak chcemy być postrzegani - uważa Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Na zmianę postrzegania - miasto wydało już kilkaset tysięcy złotych na bilbordy i citylighty, które miały przekonać, że Katowice to miasto wielkich wydarzeń. I prawie się udało. Prawie. - Hmm... wiem, że były jakieś większe imprezy, ale dokładnych nazw nie potrafię sobie przypomnieć - mówi Marta Bulak.
Przypominać o tym co się dzieje chcą urzędnicy. Już rozpisano przetarg na promocję katowickiego biegu ulicznego. Za 60 000 złotych półmaraton zostanie wpisany na listę wielkich wydarzeń. - Ja to bym chciał widzieć te pieniądze, komu i na co na te bilbordy, z tych bilbordów tak i tak nic nie ma - mówi Karol Więckol.
Są za to takie miejsca, gdzie zastrzyk gotówki byłby potrzebny. - Do bardziej przyziemnych celów proponowałbym te środki wydać, z większym pożytkiem dla szarego Kowalskiego - stwierdza Robert Kula.
W sens takiej promocji nie wierzy publicysta Michał Smolorz. - To głęboko prowincjonalne zabiegi, które nie podnoszą naszej rangi - uważa Smolorz.
I przypominają minione lata 70-te. - Ówczesna władza specjalizowała się w propagandzie nieistniejącego sukcesu i wmawiała nam wszystkim, że jesteśmy 10 potęgą gospodarczą świata i widzę paralele między tym, co dzieje się dziś w Katowicach - mówi Smolorz.
Kontrowersje wzbudziła również ta kampania reklamowa Katowic.
Ale zdaniem senator Krystyny Bochenek Katowice mają się czym chwalić, a kontrowersje w reklamie mogą pomóc. - Dobrze jest jeśli ona wzbudza kontrowersje, tak samo było z reklamą województwa śląskiego, komuś się podobała, komuś nie - każda forma jest dobra, o ile jest to przemyślana strategia - uważa Bochenek, wicemarszałek Senatu RP.
I zdaniem specjalistów - reklama Katowic taka właśnie jest. - Zaczynają Katowice być kojarzone z konkretnymi wydarzeniami, które tu się odbywają - jest spójność tej strategii. Inne miasta tej wielkości w Polsce jeszcze nie wybrały tej linii promocji - stwierdza Sebastian Chachołek, specjalista ds. wizerunku.
Katowice linię swojej promocji już obrały. Zamiast na przemysł - stawiają na naukę, kulturę i sport.
http://www.tvs.pl/informacje/3636/
heh wladze miasta wpadly na pomysl o ktorym piszemy od kilku lat na tym forum...
lepiej pozno niz wcale
Smolorz ma chyba jakis kompleks na tle PRL, o czym kolwiek nie mowi, zawsze nawiazuje do polski ludowej...
ale do rzeczy, wazne zeby taka kampania byla spojna i przemyslana, mozna zrobic tez cos w stylu Katowice miasto Wielkich ludzi i tu wiadomo, noblistka Goeppert Mayer, Hans Bellmer, Kilar, Duda-Gracz i inne postacie zwiazane z miastem w ten czy inny sposob.
Swiadomosc tego ze znani ludzie tu mieszkali, urodzili sie, tworzyli, cokolwiek pozwala zbudowac wiez miedzy mieszkancami a miastem bo widza ze maja z czego byc dumni, a to ma olbrzymie znaczenie chocby w kwestii rzyciagania inwestycji czy nowych mieszkancow. Nie jst decyzjace, ale jest kolejnym argumentem "za"
Tak wiec redaktorowi Smolorzowi zycze urlopu.
salutuj - Sob Sie 16, 2008 8:13 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
koniaq - Sob Sie 16, 2008 10:20 am
uwazam, ze to swietny pomysl, promujmy najpierw katowice wsrod katowiczan bo oni sami nie wiedza w jakim wartosciowym miescie mieszkają !
A smolorz... no coż ten pan juz niejednokrotnie sie popisal swoja "inteligencją", gburowatoscią i niekompetencją!
Iluminator - Nie Sie 17, 2008 11:49 am
A ja stawiałbym większą rolę na promocję biznesu w Katowicach. W tym temacie świetną robotę robi Gdynia: reklamy w mediach stricte biznesowych, wygrywają rankingi np w Forbsie, mają reportaże w TV Biznes itp.
Co nam da reklamowanie sportu? Zwiększenie rangi naszego AWFu? To, że u nas dużo się dzieje w tej dziedzinie, każdy kibic bardzo dobrze wie. To, że u nas inwestują międzynarodowe koncerny, powstają nowe biurowce, mamy najlepsze rozwiązania komunikacyjne, niestety nie jest w świadomości naszych rodaków.
salutuj - Nie Sie 17, 2008 3:23 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Iluminator - Pon Sie 18, 2008 11:21 am
W Gdyni też jakoś wilce biurowce nie powstają, a potrafią się promować jako miasto dla biznesu.
Co do dróg, to problem właśnie polega na tym, że mały procent ogółu mieszkańców naszego kraju jeździ na tego typu imprezy. Przeważnie są to ci sami ludzie. W czesie relacji telewizyjnych nie ma krótkich wejść ujęć z naszymi drogami, wieżowcami itp. Pokazuje się ewentualnie sam Spodek i co najwyżej rondo.
salutuj - Pon Sie 18, 2008 11:24 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pon Sie 18, 2008 10:31 pm
ECHO MIASTA
Ruda w centrum handlowym 2008.08.11
Ruda Śląska chce mieć swoją ulicę w... Silesia City Center. - Takich nietypowych działań marketingowych miast będzie coraz więcej - oceniają specjaliści public relations
Dzisiaj to aleja Gliwicka w SCC, ale od września będzie już Rudzka (fot. Joanna Nowicka )
SCC to największe centrum handlowe na południu Polski. Co miesiąc odwiedza je ponad milion klientów. Każdy pasaż ma swoją nazwę, związaną z regionem, są więc ulice: Gliwicka, Zabrzańska, Chorzowska, ale Rudzkiej zabrakło. Ruda Śląska postanowiła to wykorzystać.
Zabrali Gliwicom
- Zauważyliśmy, że takiej uliczki jeszcze nie ma, a szukamy różnych możliwości oryginalnej promocji - tłumaczy Renata Młynarczuk, z wydziału rozwoju miasta. Ruda od roku prowadzi też kampanię "Ludzie - bogactwo Rudy Śląskiej", za którą zdobyła wyróżnienie na Festiwalu Promocji Miast i Regionów.
Otwarcie alei Rudzkiej zaplanowano na 31 sierpnia i będzie to wydarzenie. Wstęgę przetnie prezydent Andrzej Stania. Oprawę artystyczną zapewni kabaret Rak, a o rozrywkę sportową zadba drużyna futbolu amerykańskiego. Wszyscy związani z miastem.
Aleja Rudzka znajdzie swoje miejsce w pasażu w rejonie Saturna i Cinema City. Dziś jest tam aleja Gliwicka, ale SCC postanowiło ją skrócić i oddać kawałek Rudzie.
SCC wyszło miastu naprzeciw. - Ruda to jedyne miasto, które zwróciło uwagę na możliwość promowania się w taki sposób. Wydziały promocyjne miast nie zawsze wykazują się kreatywnością - zauważa Marek Thorz z firmy obsługującej SCC. Nazwy uliczek były wcześniej nadawane losowo. - Mamy nadzieję, że Gliwice się na nas teraz nie obrażą - żartuje Thorz.
Moda od dwóch lat
Moda na działania promocyjne, podejmowane przez urzędy miast, rozpoczęła się dwa lata temu. U nas dzieje się tak dzięki strategii promocji województwa śląskiego, opracowanej przez Eskadrę. Miasta dopiero zaczynają korzystać z pomocy wyspecjalizowanych agencji. Tajemnicą nie jest, że Rudę w działaniach marketingowych wspiera Imago PR.
- Te poczynania marketingowe będą przypominały działania firm, bo w wielu obszarach miasto jest podobne do produktu, choć dużo bardziej skomplikowanego niż dobra konsumpcyjne - mówi Daniel Muc z Imago. - Ruda wykorzystuje SCC jako punkt, gdzie spotykają się mieszkańcy całej aglomeracji, to dobre miejsce na marketing bezpośredni - dodaje.
Jak to robią inni?
Większość miast naszej aglomeracji nie ma czytelnej strategii marketingowej. Posiada ją na pewno Sosnowiec. Katowice ("Miasto wielkich wydarzeń") dopiero nad nią pracują. Chorzów marketingowo w zasadzie nie istnieje. Zabrze ma konkretny produkt: kopalnię Guido i ciekawie ją promuje. Za to małe Siemianowice stworzyły udany portal: Siemianowicepogodzinach.pl. Tychy można pochwalić za hasło: "Tychy dobre miejsce" i działania proekologiczne. Gliwice zorganizowały akcję pt."Gliwice nadają ton" i zachęcały do odwiedzenia miasta na... plażach Bałtyku. Mają też czytelny system identyfikacji wizualnej: radiostacja stała się już symbolem miasta.
Wioleta Niziołek
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... y=katowice
Wit - Śro Sie 20, 2008 5:26 pm
Budujemy Katowice marzeń: Przyjezdni chcą pamiątek, ale wybór mają raczej mizerny
dziś
Spodek to symbol miasta, ale kupić pamiątkę z jego ciekawym wizerunkiem to nie lada sztuka. Katowice chcą się promować, czekają na turystów, ale nikt nie wpadł na to, że turyści lubią gadżety.
- Klienci dopytują o pamiątki przedstawiające symbol miasta, jak Lajkonik w Krakowie. Pewnie przydałaby się jakaś figurka Spodka - przyznaje Magdalena Pawlica z Centrum Informacji Turystycznej. Ostatnio Spodek się pojawił, ale tylko na jednym zestawie puzzli. Prócz popularnych starych pocztówek wydawanych przez Muzeum Historii Katowic(w tym roku wydano po raz pierwszy widokówki z Nikiszowcem!) i książek o mieście, w CIT znajdziemy gadżety klubowe GKS Katowice, kubki, smycze, koszulki, opatrzone nowym logo miasta (mało atrakcyjny Spodek). Skończyły się naklejki z herbem Katowic, o które dopytują turyści. Szybko rozeszły się magnesy. Do urzędników zgłosiła się firma produkująca tę najprostszą, bardzo popularną pamiątkę. Wyszło całkiem ładnie: Spodek, Biblioteka Śląska, secesyjne kamienice. Ale magnesy można już tylko zobaczyć na tablicy w wydziale promocji i informacji UM. - Miasto nie może prowadzić sprzedaży. W Centrum robi to śląski oddział PTTK. Kiedy zamawiamy nasze gadżety, bierzemy trochę więcej i część idzie na sprzedaż - mówi Marcin Stańczyk z Urzędu Miasta. - Ale mamy różne pomysły, chcemy też nawiązać kontakt z innymi punktami, gdzie można oferować takie gadżety - zapewnia.
Spodek w sklepach Cepelii jest tylko na ceramice przysyłanej aż znad morza. Tyle że nie bardzo do siebie podobny. W Cepelii znajdziemy naklejki z herbem Katowic, łyżeczki, znaczki, dzwonki, naparstki. Jest seria grafik na szkle z wizerunkiem Teatru Śląskiego, Pomnika Powstańców Śląskich. - Coraz więcej ludzi dopytuje o pamiątki - mówi Grażyna Kiryluk. - Ostatnio podczas Mistrzostw Europy w koszykówce kadetek dziewczyny zaglądały, szukając drobiazgów, które mogą zabrać do domu - przyznaje Danuta Jaworek. Punkt z pamiątkami uruchomiono za to w Silesia City Center. - Dopytywali o niego klienci - przyznaje Marek Tchorz z SCC. Tam można kupić gadżety związane z górnictwem (spinka do krawata z wieżą wydobywczą, otwieracz-kask górniczy).
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/888135.html
kiwele - Śro Sie 20, 2008 6:46 pm
Kupilbym miniaturke pomnika Powstan Slaskich - starannie wiernie wykonana, z masywnego brazu albo mosiadzu.
Kupilbym,a przynajmniej dobrze ogladnal, mozliwie finezyjna miniaturowa replike Kuzni Boguckiej - z drewna i mosiadzu.
Ogladnalbym uwaznie, a moze i kupil pozytywke z prosta slaska melodia i z poruszajacym sie rownoczesnie kolem Kuzni Boguckiej.
Kupilbym ozdobna kasete z herbem Katowic zawierajaca zestaw mineralogiczny roznych rodzajow wegla, w tym z odcisnietymi paprociami.
Kupilbym mala mosiezna lampke karbidowa (z dolaczona puszka karbidu) i z napisem KATOWICE.
Ogladnalbym z sympatia imitacje wskaznikowej lampy bezpieczenstwa z butelka na nalewki w srodku - napis KATOWICE na lampie.
Ogladnalbym, okolicznosciowe dla Katowic i Slaska, karty do gry w skata w etui wykonanych na rozne sposoby.
Kupilbym rozne (roztomajte) male rzezby w weglu, koniecznie kojarzace sie ze Slaskiem.
Kupilbym harmonijke kartek pocztowych z Katowic.
Zainteresowalbym sie wszelkimi wyrobami z wykorzystaniem ksztaltu Spodka: lampy popielniczki, wazy, wazony itp.
NB. Latwo dojrzec, ze te liste zyczen mozna by bylo wzbogacic jeszcze o co najmniej sto pozycji.
qlomyoth - Śro Sie 20, 2008 8:27 pm
Kupiłbym kieliszki w kształcie kielichów z dworca, w kartonowym opakowaniu, gdzie całość (w sensie 8 kieliszków i ten karton co to trzyma ) byłaby mniej więcej na kształt hali dworca.
absinth - Śro Sie 20, 2008 8:42 pm
Kupiłbym kieliszki w kształcie kielichów z dworca, w kartonowym opakowaniu, gdzie całość (w sensie 8 kieliszków i ten karton co to trzyma ) byłaby mniej więcej na kształt hali dworca.
Zajebisty pomysl
ma ta wade ze UM za dworcem nie przapada, ale pomysl jest swietny!!
absinth - Czw Sie 21, 2008 8:03 am
Największa w historii kampania reklamowa Polski
"Dziennik": Największa w historii kampania reklamowa promująca Polskę ruszy jesienią w amerykańskiej telewizji CNN.
Na zlecenie Ministerstwa Spraw Zagranicznych i samorządów kosztem miliona dolarów wyemitowanych zostanie 700 spotów pokazujących kraj jako raj dla turystów i biznesmenów.
Elementem wspólnym reklamówek będzie zagraniczny biznesmen, który przyjechał do Polski. To właśnie jego oczami widzowie na całym świecie będą oglądać kraj. W półminutowych spotach pojawią się m.in. migawki z najbardziej znanych polskich miast: Warszawy, Krakowa, Łodzi, Helu i Zakopanego. Reklamówki w całości zrealizuje ekipa CNN. Jej pracownicy od kilku dni są w Polsce.
onet.pl
Bartek - Czw Sie 21, 2008 8:09 am
To Katowice nie są znane? Hel jest bardziej znany? No ja was proszę
salutuj - Czw Sie 21, 2008 9:01 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Pią Sie 22, 2008 8:44 am
Jak nas widzą Anglicy
Gdzie były Katowice, kiedy Bóg rozdzielał urodę? Bill Bryson napisał kiedyś o angielskim mieście Bradford, że jego rolą jest, by każde inne miejsce w świecie wyglądało przy nim lepiej.
Bryson oczywiście nigdy nie był w Katowicach - tak zaczyna się bezpłatny anglojęzyczny 74-stronicowy przewodnik po mieście wydawnictwa "In your pocket". Autorem jest Alex Webber, który przewrotnie i z angielskim humorem rozpoczyna opowieść o Katowicach od najgorszych jego stron, by zauważyć wreszcie, że miasto "piękne nie jest, ale na pewno fascynujące".
Jak Anglik widzi Katowice? - Nie ma co ukrywać, miasto, w którym się znalazłeś, wygląda dość niezdrowo - pisze.
Turysta, stojąc na Rynku, może nadal... szukać Rynku, Mariacka to jedna z najbardziej obskurnych ulic w mieście. Ale też Katowice to jedyne miasto na świecie, gdzie można zamieszkać w gwiazdach albo w kukurydzach i gdzie coś po sobie pozostawili Marsjanie.
- Na dodatek ktoś z powalającym poczuciem humoru zdecydował, by Spodek grał melodyjkę znaną z "Bliskich spotkań trzeciego stopnia" Stevena Spielberga - zachwyca się.
Ale że turystyka to nie tylko średniowieczne krypty i piękne dziedzińce, i w Katowicach znajdziemy coś ciekawego. Latający Spodek, muzeum kanalizacji, prototypowe plany osiedli, arcydzieła komunizmu.
- Jeśli chcesz odkryć kompletnie szalony, nieodkryty i niewytłumaczalny zakątek Polski, trafiłeś idealnie - tłumaczy autor.
Katowice nie są pierwszym miejscem, które ma taki przewodnik. W całej Europie wychodzi ich 50. W Polsce ma je m.in. Trójmiasto czy Kraków (tu wychodzi już 53. numer). Chociaż na okładce jest herb Katowic, urzędnicy zapewniają, że do przewodnika nie przyłożyli ręki. Ale tekst im się podoba.
- Takie jest nasze miasto, na pierwszy rzut oka nie zachwyca, ale potrafi bardzo pozytywnie zaskoczyć - przyznaje Marcin Stańczyk z wydziału promocji i informacji Urzędu Miasta. - Wiemy, że obcokrajowcom przewodnik się podoba.
W pierwszym numerze, którzy ukazał się w listopadzie ubiegłego roku dokładnie opisano Stadion Śląski, w drugim Spodek, w trzecim zabytki poprzemysłowe, m.in. Nikiszowiec i Giszowiec.
Webber to rodowity Anglik i, jak podaje wydawnictwo, doświadczony pisarz. Opisuje 18 miast w Polsce.
- Zanim zabierze się za pisanie, wyjeżdża do każdego z tych miejsc. W każdym z lokali wypija chociaż lampkę wina. Osobną pracę wykonują też researcherzy - mówi Karolina Montygierd-Łojbo z sopo-ckiego wydawnictwa WIYP, wydawcy przewodnika.
Folder dostaniemy w Centrum Informacji Turystycznej czy hotelach. I choć są też inne przewodniki dla obcokrajowców (w CIT znajdziemy jeszcze trzy foldery po angielsku wydane przez miasto), daleko im do swobody stylu "In you pocket". Są sztampowe i nudne, znajdziemy w nich tylko trochę historii i kilka ważnych adresów.
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
=================================
heh, coz
z tym In Your Pocket jest tak, jak w tym tekscie napiosano
po pobierznym przejrzeniu jest tak, ze ma sie wrazenie ze gosc calkowicie zjechal miasto. Takie tez mialem wrazenie, gdy jakis czas temu na szybko przejrzalem ta broszurke. Jak sie jednak czyta calosc tekstow ( co zrobilem na drugi dzien) to widac to charakterystyczne podejscie i jest to calkiem ok, choc sa tez pewne momenty kiedy autor nie do konca trzyma sie faktow
najbardziej mi sie podobal ten fragment
"Indeed, what Katowice lacks in normal tourist material, it more than makes up for its oddities. Beautiful it's not. Absolutely crazy, it most certanly is. Who needs Krakow?"
driver - Pią Sie 22, 2008 9:15 am
Bezpośredni link do opisywanego powyżej przewodnika: http://www.inyourpocket.com/data/download/katowice.pdf
Polecam też wizytę na stronie http://www.inyourpocket.com/country/poland.html i lekturę o Polsce (np. ciekawy dobór sławnych Polaków w kolumnie Features po lewej stronie ekranu )
salutuj - Pią Sie 22, 2008 9:49 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
driver - Pią Sie 22, 2008 11:19 am
o driver dawno Cię nie było na forum ;-)
Zaglądam tu często i systematycznie ale mało piszę... Przeszedłem od słów do czynów.
absinth - Pią Sie 22, 2008 1:15 pm
mam nadzieje, ze jednak znowu zaczniesz pisac
konkretne posty zawsze milo sie czyta
Strona 7 z 15 • Wyszukano 2386 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15