[Katowice] Promocja i wizerunek MIASTA (czesc II)
Emenefix - Czw Maj 08, 2008 4:36 pm
Rozmowa z Rafałem Dutkiewiczem tylko na MM Silesia!
Rafał Dutkiewicz: "Katowice są dla nas wzorem"
Aleksander Glowania
O tym, jak dobrze zarządzać miastem, opowiadał MMSilesii oraz studentom Wydziału Nauk Społecznych UŚ Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Najpopularniejszy prezydent w Polsce.
- Metropolie są najlepszym nośnikiem rozwoju cywilizacyjnego. Muszą być spełnione dwa warunki – po pierwsze Polska musi się szybciej modernizować, a po drugie musimy lepiej wykorzystywać wszystkie atuty naszego kraju – mówił podczas spotkania.
Rafał Dutkiewicz, odpowiadając na pytania studentów, zdradził tajemnicę dobrze prosperującego miasta. - Ważne są trzy elementy. Miejsca pracy – we Wrocławiu w dwa lata od wejścia do Unii Europejskiej przybyło ich 120 tysięcy, jakość życia – serwisy świadczone mieszkańcom przez sektor publiczny, takie jak kultura, transport publiczny, mieszkalnictwo oraz dobre zarobki.
Rozmowa MM Silesia z Rafałem Dutkiewiczem.
Aleksander Glowania: Panie Prezydencie, jak Pan postrzega Katowice, miasto diametralnie inne od Wrocławia?
Rafał Dutkiewicz: Po pierwsze, Katowice są dla mnie miastem bardzo ważnym. Pierwsza dziewczyna, w której się zakochałem w podstawówce, pochodziła z Katowic (śmiech). Po drugie, w sensie potencjału rozmojowego, Aglomeracja śląska jest jedną z najważniejszych przestrzeni w Polsce. Jest oczywiście problem, jak zarządzać tak wieloma miastami. Po trzecie, spośród prezydentów wszystkich miast aglomeracji najlepiej znam Piotra Uszoka, prezydenta Katowic, mojego serdecznego przyjaciela. Uważam, że spośród prezydentów dużych miast Piotr Uszok się wyróżnia, i to bardzo pozytywnie. To dużej klasy działacz samorządowy. Katowice mają szczęście.
Jednak nie wszyscy mieszkańcy Katowic mówią o swoim prezydencie w takich superlatywach.
Wszędzie tam, gdzie nas, prezydentów, nie ma, trawa jest bardziej zielona. Proszę jednak zauważyć, że Piotr Uszok zwycięża w kolejnych wyborach. Jeśli chodzi o materię samorządową, jest naprawdę dobrej klasy fachowcem. To jest tak, że jak się nic nie robi, to się nie popełnia błędów. A jak się coś robi, każda nasza decyzja może być oceniana zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.
Czego brakuje Katowicom, że odstają tak bardzo od Wrocławia?
Nie podzielam tej opinii. Po pierwsze, nie jest moim zadaniem udzielanie rad innym prezydentom. Po drugie, pomiędzy tymi miastami jest pewna różnica historyczna, jak te przestrzenie się urbanizowały. Pewną zaletą Wrocławia, której ojcami nie są obecni prezydenci miast, a która nas odróżnia, jest bardzo charakterystyczna miejska zabudowa Wrocławia. Tak się również historycznie złożyło, że wrocławski rynek jest atrakcją turystyczną. Jeśli chodzi natomiast o potencjał rozwojowy, to na Górnym Śląsku jest on bardzo wysoki, jeśli nie wyższy niż w moim mieście. Proszę spojrzeć również na lotniska. Port lotniczy, który odnióśł największy sukces w Polsce, jest lotnisko Katowice-Pyrzowice. Jak się dobrze przyjrzeć, to sprawa nie jest taka prosta. Największym wyzwaniem, jakie stoi przed Katowicami jest to, jak rozwiązać sprawę funkcjonowania aglomeracji. Nie potrafię tutaj udzielić żadnej rady, ponieważ moja aglomeracja ma zupełnie inny charakter.
Katowice mają jeszcze jedną zaletę, która jednocześnie jest wadą. Mianowicie, leżą blisko Krakowa, który jest najsilniejszą marką w Polsce, zdecydowanie silniejszą niż Wrocław. To sąsiedztwo sprawia, że turysta zamiast Katowic wybierze Kraków. Gdyby Wrocław był tak blisko Krakowa, też miałby taki problem. Katowicom trudno w tym momencie profitować z ruchu turystycznego.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Górny Śląsk zachował relatywnie wysoki poziom zamożności. Jest to pokłosie rozwoju industrialnego, który miał tutaj miejsce wcześniej. To jest duże skupisko ludzi, których łączy wysoka siła nabywcza.
Czy Pana zdaniem, w ostatnich latach Katowice zaprzepaściły jakąś szansę na rozwój?
Jak przyjeżdżam, zresztą dość rzadko, do Katowic, to podobają mi się rzeczy, które się zmieniły. Za słabo znam to miasto, by oceniać, co się stało, a co mogło się stać. Natomiast zawsze jest tak, i to samo mogę powiedzieć o Wrocławiu, jak się patrzy wstecz, to widzi się wiele spraw, których się nie zrobiło, a zrobić należało. Jeśli chodzi o tempo inwestycyjne, pozyskiwanie zewnętrznego finansowania, Katowice były i są dla nas wzorem.
>> więcej
settembrini - Czw Maj 08, 2008 5:41 pm
z cala pewnoscia dutkiewicz jest dyplomata i wie jak zjednac sobie sympatie. szkoda tylko, ze jego postrzeganie uszoka jest tak rozne od tego jakie maja mieszkancy.
absinth - Pią Maj 09, 2008 5:27 pm
dzis w Faktach byl material o tym gdzie w Polsce najwiecej sie zarabia no i oczywiscie Kato na pierwszym miejscu, co bylo chyba dla dziennikarzy TVNu zaskoczeniem.
Materiał o Kato był spoko, bez jakis gornikow i innych,
przy okazji naszej forumowej caterinie gratulujemy debiutu medialnego
maciek - Pią Maj 09, 2008 5:48 pm
A jakie to były kryteria? Bo wiesz, w to że się tu zarabia najwięcej to ja śmiem wątpić. Inny ranking sprzed paru tygodni pokazał w kolejności: Warszawa, Wrocław, a potem to nie wiem nawet, ale Katowic nie było.
Bartek - Pią Maj 09, 2008 6:13 pm
Można sobie obejrzeć http://www.tvn24.pl/fakty.html
Materiał bardzo pozytywny i na szczęście ani słowa o górnikach. Co do kryteriów etc to wiemy jak jest, ale dobry materiał o Katowicach nigdy nie zaszkodzi
absinth - Pią Maj 09, 2008 6:30 pm
tzn, te dane ktore byly podstawa dla materialu to sa dane GUSu
Emenefix - Pią Maj 09, 2008 8:47 pm
Oczywiście w Katowicach nie zarabia się więcej niż w Warszawie patrząc realnie. Ciężko to miarodajnie ujednolicić.
To dlatego, że 23% pracowników w Warszawie mieszka poza granicami miasta. Zwłaszcza tych, którzy zarabiają wielokrotność średniej krajowej. A GUS liczy kwoty uśredniając do liczby mieszkańców, mieszkańca Piaseczna, pracującego w centrali PKO BP np nie liczy. W Katowicach jest co prawda podobnie, ale ilość mieszkańców mniejsza i odsetek "napływowych" mniejszy
Co nie zmienia faktu, że po Warszawie na pewno jesteśmy pierwsi
salutuj - Pią Maj 09, 2008 8:59 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Kris - Sob Maj 10, 2008 8:31 pm
dzis w Faktach byl material o tym gdzie w Polsce najwiecej sie zarabia no i oczywiscie Kato na pierwszym miejscu, co bylo chyba dla dziennikarzy TVNu zaskoczeniem.
Materiał o Kato był spoko, bez jakis gornikow i innych,
przy okazji naszej forumowej caterinie gratulujemy debiutu medialnego
Ja rano usłyszalem tę wiadomość w radio, które cytowało jakąś gazetę, a wieczorem Fakty pokazały ten materiał.
generalnie super materiał o Kato, choć wiadomo jak to jest ze statystyką. Zależy jakie dane się bada
Również przyłączam się do gratulacji dla Cateriny
caterina - Nie Maj 11, 2008 3:18 pm
dzis w Faktach byl material o tym gdzie w Polsce najwiecej sie zarabia no i oczywiscie Kato na pierwszym miejscu, co bylo chyba dla dziennikarzy TVNu zaskoczeniem.
Materiał o Kato był spoko, bez jakis gornikow i innych,
przy okazji naszej forumowej caterinie gratulujemy debiutu medialnego
Ja rano usłyszalem tę wiadomość w radio, które cytowało jakąś gazetę, a wieczorem Fakty pokazały ten materiał.
generalnie super materiał o Kato, choć wiadomo jak to jest ze statystyką. Zależy jakie dane się bada
Również przyłączam się do gratulacji dla Cateriny
Kris - Nie Maj 11, 2008 4:21 pm
Gdańsk liderem płac
Anna Cieślak 10-05-2008, ostatnia aktualizacja 10-05-2008 16:46
Warszawa na trzecim miejscu pod względem wysokości pensji. Stolicę wyprzedziły Gdańsk i Katowice. To niedobra informacja dla trójmiejskich przedsiębiorców
źródło: Rzeczpospolita
W 2007 roku wynagrodzenia w Gdańsku wzrosły o 17 proc. w porównaniu z rokiem 2006 – wynika z danych opublikowanych przez Urząd Statystyczny w Poznaniu. To największy wzrost wśród wszystkich miast wojewódzkich. Dzięki temu Gdańsk wysunął się na drugie miejsce pod względem przeciętnych płac w sektorze przedsiębiorstw, deklasując Warszawę. Katowice już od prawie dwóch lat są liderem tego typu rankingów ze względu na wysokie zarobki górników.
Dla mieszkańców Trójmiasta to znakomita wiadomość, dla przedsiębiorców już mniej. – W całym regionie widać silny nacisk na wzrost płac – mówi Krzysztof Pietkun, wiceprzewodniczący rady nadzorczej grupy Bomi. – W jego wyniku w I kwartale podwyżki w naszej firmie wyniosły 10 proc. – dodaje. By nie podnosić cen produktów, firma stara się negocjować lepsze warunki dostaw.
Jarosław Zysnarski, prezes firmy Doradca Consultants, ze zdziwieniem przyjął podane w piątek informacje. – Płace specjalistów wciąż są w Trójmieście niższe. Gdyby było inaczej, stracilibyśmy przewagę konkurencyjną – mówi.
Jak pokazują analizy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, przyczyn wysokiego wzrostu płac w stolicy Pomorza jest kilka. Pierwsza z nich to migracja, dlatego zarobki rosną szybko, np. w budownictwie. Druga to dynamicznie ostatnio rozwijający się sektor informatyczno-telekomunikacyjny. Takie firmy potrzebują specjalistów najwyższej klasy i potrafią dużo zapłacić, by ich do siebie ściągnąć i zatrzymać.
– Silnie też rosną płace w górnictwie i kopalnictwie, choć na Pomorzu może się to wydawać dziwne – mówi Marcin Nowicki z IBnGR. Chodzi o firmy wydobywające minerały potrzebne do budowy dróg i autostrad oraz zajmujące się wydobywaniem ropy.
Eksperci zwracają uwagę, że w Trójmieście widoczny jest wzrost aktywności przedsiębiorców. Po latach uśpienia sektor małych i średnich firm odżył ze zdwojoną silą, wchłaniając wszystkie nadwyżki na rynku pracy. Stopa bezrobocia w Gdańsku wynosiła w marcu 3,3 proc., a w Gdyni i Sopocie 2,3 proc. I są to poziomy najniższe w Polsce.
Źródło : Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/132279.html
Tequila - Nie Maj 11, 2008 5:02 pm
Materiał z faktów pod tym adresem (dotyczy katowickich płac)
http://www.tvn24.pl/2125300,0,0,1,1,wideo.html
jacek_t83 - Nie Maj 11, 2008 7:15 pm
Za i przeciw: jak odbierane jest nowe logo Katowic?
Udane logo Katowic? Pytamy specjalistów
Nie minął tydzień od oficjalnej prezentacji nowego logo Katowic, a już budzi ono kontrowersje. Czy odwołanie się do Spodka było właściwe? A może to forma szwankuje?
O to, jak postrzegają nowe logo Katowic, postanowiliśmy spytać ekspertów w dziedzinie kreowania wizerunku, ale również estetów, którym zależy na dobrym postrzeganiu i promocji miasta.
Maurycy Graszewicz (doktorant na Uniwersytecie Wrocławskim, specjalista od Public Relations i komunikacji społecznej):
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem logo Katowic pomyślałem od razu, że to żart. Siermiężny i starodawny design na siłę unowocześniany przypadkowymi kolorami, źle dobrana czcionka i kreski szalonego artysty dopełniają tego obrazu. Na dodatek logo jest słabo skalowalne, nie wyobrażam sobie też jak będzie wyglądać na niektórych materiałach promocyjnych. Jak użyć go na przykład na długopisie? Jak będzie wyglądać w innej niż kolorowa wersji? Na przykład w odcieniach szarości?
Spodek (jeśli to Spodek) wygląda, jakby się miał zaraz wbić w ziemię. Albo więc Katowice zaatakowali kosmici, albo po prostu Spodek się wali? Może dotyczy to całych Katowic a nie tylko Spodka? Gdybym miał powiedzieć, jakie były komunikacyjne założenia dla tej kreacji to muszę szczerze odpowiedzieć: nie wiem. Nie wiem też czy jakiekolwiek były. Gdybym miał podać główne skojarzenia, jakie logo wywołuje, to muszą to być: nieporządek, chaos, ciastko, bączek, ufo (sprawdzałem na kilku osobach). Czy Katowice tak chcą być postrzegane? To bardzo ryzykowne rozwiązanie, bo przecież loga nie robi się dla siebie. Ono ma po prostu komunikować jakieś wartości, wynikające z tożsamości cechy.
Tak duże i dynamicznie rozwijające się miasto jak Katowice, o tak poważnych aspiracjach, szczerze mówiąc, zasługuje na coś lepszego. Na miejscu Katowic i Katowiczan nie chciałbym być w ten sposób kojarzonym. Pomyślałbym raczej, jak - na przykład logiem, ale to zawsze musi być element większej strategii - komunikować mocne strony Katowic. Nawet ja, jako mieszkaniec Wrocławia widzę ich - na pierwszy rzut oka - bardzo wiele. Dynamika rozwoju, przyjazność, technologia czy subtelne połączenie tradycji i nowoczesności to dużo lepsze cechy do komunikowania niż ciastko. Tylko znajdując takie cechy można na wiele sposobów komunikować prawdziwy sound Katowic. Katowice i Górny Śląsk są przecież podobne do Zagłębia Ruhry, wystarczy spojrzeć jak tam załatwia się takie sprawy. Zupełnie inaczej. Poważniej.
Marcin Młodożeniec (Dyrektor ds. Rozwoju, PRIME Communications S.C., wykładowca w GWSH w Katowicach):
Każdy z nas ma prawo do subiektywnej oceny każdego logo. Należy mieć jednak świadomość, że logo nie powstaje po to aby zaspokoić indywidualne gusta (bo to niemożliwe), tylko spełniać konkretne cele (zwiększać identyfikację, przekazywać konkretne skojarzenia i wartości). Część artystyczna ma tu swoje znaczenie, jednak nie jest ono kluczowe. Logo musi po prostu dobrze spełniać swoją role jako jeden z elementów większej układanki jaką jest budowanie wizerunku i promowanie miasta. Dobrze zaprojektowane logo powinno być nośnikiem pewnych unikalnych, charakterystycznych dla miasta cech. Ponieważ musi ono być jednocześnie proste i czytelne, nie ma tu miejsca na wybitne ekspresje, wielość barw, kształtów czy symboli. Podstawowym celem logotypu jest identyfikacja. Z tego punktu widzenia możemy powiedzieć, że logotyp jest jak odcisk palca. Powinien się wyróżniać i być charakterystyczny dla konkretnej firmy, marki, gminy. Dlatego w przypadku Katowic powinien odzwierciedlać w warstwie symbolicznej to, co jest charakterystyczne dla miasta.
Możemy stwierdzić, że nowe logo, które ma identyfikować miasto i być nośnikiem pewnych skojarzeń będzie bardziej adresowane do otoczenia zewnętrznego (jak np.: mieszkańcy innych miast i regionów kraju, zagraniczni inwestorzy, organizacje międzynarodowe), choć do Katowiczan oczywiście również. Z tego punktu widzenia, oceniając logo powinniśmy spróbować „wczuć” się w rolę jego faktycznych, głównych odbiorców pamiętając o tym, że sami nie zawsze nimi jesteśmy.
Władze Katowic podkreślają, że Spodek jest najbardziej rozpoznawalnym obiektem Katowic w Polsce i jednym z dwóch, poza klasztorem na Jasnej Górze w Częstochowie identyfikowanym za granicą. Można mieć tu wątpliwości wynikające z faktu, że Spodek jest dość archaicznym budynkiem, mocno zaniedbanym, kojarzonym z czasami PRL. Jednak w kontekście planowanej modernizacji obiektu i planów włączenia go w powstające, nowoczesne Międzynarodowe Centrum Kongresowe, możemy mieć nadzieję, że zmieni się wizerunek samej hali. Umieszczenie Spodka w logo wydaje się także być konsekwencją rozpoczętej już promocji Katowic jako „miasta wielkich wydarzeń”. Duża część z nich odbywa się właśnie w przypominającej ufo hali. Z tego punktu widzenia Spodek w logo wydaje się być trafnym wyborem.
Łukasz Brzenczek (prezes Stowarzyszenia Moje Miasto):
Na pewno krokiem w dobrą stronę jest odwołanie się do Spodka, bo to jest niezaprzeczalnie symbol miasta na tyle rozpoznawalny, przynajmniej w Polsce, że zachowując naszą skalę jest tym, czym np. katedra dla Kolonii. Dlatego odwołuję się do kolońskiej katedry, że ją także, jako symbol miasta, zdecydowano się wykorzystać w logo. Wkraczając już na grunt gustów i osobistych upodobań, mnie logo Kolonii podoba się bardziej, dlatego że jest maksymalnie proste, niemal abstrakcyjne. W przypadku nowego logo dla Katowic moim zdaniem nieco przedobrzono jeśli chodzi o formę, zwłaszcza jeśli porównać to z logo samego Spodka (jako hali widowiskowo - sportowej), które funkcjonuje już od wielu lat. Tam zachowano chyba większy umiar jeśli chodzi o formę, nie tracąc przy tym na jakości znaku i jego czytelności, a cytując za Miesem van der Rohe – mniej znaczy więcej.
GoldBoy - Nie Maj 11, 2008 7:16 pm
Katowice zgłosiły się do konkursu o pieniądze z UE na "Przeprowadzenie kampanii promocyjnej produktu turystyki biznesowej Katowic". Koszt całkowity: 900 tyś. PLN.
http://rpo.silesia-region.pl/index.php?grupa=7&id_kon=3
Kris - Pią Maj 16, 2008 11:01 am
Katowice to wstyd!
dziś
Kamienica Seiferta straszy w centrum miasta. To ruina. Oby, zanim dojdzie do katastrofy, miasto znalazło sposób na rozwiązanie problemu
Katowice to miasto wielkich wydarzeń. Tak się reklamują. I rzeczywiście. Tu odbywają się prestiżowe zawody sportowe czy koncerty światowych gwiazd. Problemy zaczynają się, gdy publiczność chce przetrawić te wielkie wydarzenia podczas pogawędki w knajpie albo na spacerze po centrum. Wtedy okazuje się, że serce stolicy największej aglomeracji w Polsce jest pustynią otoczoną brudem i straszącymi budynkami. Czy goście z zagranicy, którzy przyjadą do nas na Euro 2012, zobaczą takie Katowice jak teraz, czy odnowioną metropolię. - Mamy cztery lata, żeby zmienić miasto. Zdążymy - obiecuje prezydent Piotr Uszok.
Strach wchodzić na katowicki dworzec od ulicy Konopnickiej. Powybijane szyby, odrapane ściany - zgroza...
Na katowickim dworcu nie działają schody ruchome ani windy. Do otwartego szybu jednej z nich można wpaść i przetrącić sobie kark
Nie wierzy w to Robert Konieczny, znany katowicki architekt.
- Przebudowa miasta to działanie długofalowe, a nie pospolite ruszenie przed wielką imprezą.
Spacer bez znieczulenia
Przechadzka po centrum Katowic dla przyjezdnych może być mocnym przeżyciem.
Krok pierwszy. Rynek. Katowice taki mają, bo tak się nazywa, ale bliżej mu do zajezdni tramwajowej. Centralny plac stolicy Górnego Śląska straszy od dziesięcioleci. Od dawna mówi się o konieczności zmiany jego wizerunku. Niestety, głównie się mówi, albo ekscytuje planami i konkursami. Ostatni ogłoszono w październiku 2006 roku. Zgodnie ze zwycięską pracą Tomasza Koniora, centrum stolicy regionu ma się zamienić w nowoczesną metropolię. Architekt zaproponował ciąg nowej, gęstej zabudowy wzdłuż al. Korfantego, składającej się między innymi z budynku Ratusza, teatru muzycznego i największego na Śląsku wieżowca.
- Trzeba przywrócić miastu kręgosłup, sprawić, żeby do centrum wróciło życie. Dziś rynek jest martwy - wyjaśnia Konior.
Jednak od wygranego przez niego konkursu minęło półtora roku i potężne urbanistyczne przedsięwzięcie, okrzyknięte jednym z największych w Europie, nawet nie ruszyło z miejsca. Prace budowlane miały zacząć się wiosną, ale do tej pory nie ma ani inwestorów, ani nawet kierownika przebudowy.
- Do czerwca ogłosimy przetarg na inżyniera kontraktu. Przygotowujemy się do procedury wyboru inwestora. Jest duże zainteresowanie - informuje prezydent Katowic, Piotr Uszok. Opóźnienia tłumaczy nieuniknioną modernizacją sieci kanalizacyjnej pod śródmieściem, która pochłonęła w sumie 250 mln zł.
- To nie były efektowne, za to efektywne działania. A przebudowę miasta trzeba było zacząć od fundamentów - dodaje.
Do parteru, jak widać, jeszcze nie doszedł, skoro przy rynku w budynku Domu Prasy, nadal straszy koszmarny pustostan po restauracji Ars Vivendi. Teraz pijaczkowie załatwiają tu swoje potrzeby fizjologiczne. Oczywiście pod czujnym okiem kamer monitorujących centrum, choć widać to gołym okiem z okien Urzędu Miasta. - Niebawem postawimy tu ogródek piwny - twierdzi Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta, dodając, że w przyszłości pomieszczenia po lokalu zajmie biuro obsługi mieszkańców. "Decyzje są w trakcie podejmowania".
Kompromitacja
Pawła, Wodna, Górnicza to kwartał ulic, którego miasto się wstydzi. I krok drugi w naszym spacerze. Komunalna bieda z nędzą. Przebudowa tej części miasta jest niezbędna.
Początkowo miał tam powstać kampus akademicki Uniwersytetu Śląskiego, potem miasto zmieniło plany. Postanowiono wyremontować co się da, a czego się nie da - zburzyć, wyprowadzając lokatorów mieszkań komunalnych, w większości bezrobotnych do innych dzielnic miasta. Wyburzono pierwsze kamienice, ale nie wiadomo, kiedy cała procedura się zakończy.
- To kompromitacja władz Katowic. Kilkaset metrów od Rynku nadal mamy krainę, w której zatrzymał się czas. Brudną, niebezpieczną, z rozsypującymi się budynkami - kręci głową architekt Robert Konieczny. - Dla mnie to kolejny dowód na brak jakiegokolwiek spójnego pomysłu na zmianę oblicza tego miasta. Zamiast tego czekamy, aż zjawi się deweloper, wyłoży pieniądze na stół, powie, że coś tam wybuduje, a my powiemy mu: "Dobra, rób!".
O ile przy Pawła, Wodnej i Górniczej można by kręcić "Sto lat temu w Katowicach", na rogu Słowackiego i Matejki stoi kamienica, którą śmiało można by wykorzystać do filmu katastroficznego.
Ruina Seiferta to krok trzeci. Rozkradziona rudera bez drzwi i okien to przytułek dla bezdomnych, narkomanów i prostytutek. W środku pobojowisko jak po trzęsieniu ziemi. Puste butelki i strzykawki. W powietrzu potworny odór.
Za stan budynku, jego właściciel, Jerzy Seifert obwinia urzędników i prokuraturę.
- Kilka lat temu jeden prokurator nakazał zamknięcie kamienicy, a inny następnego dnia kazał ją otworzyć. Potem rozpoczęły się kradzieże i dewastacje - mówi Seifert. - W remont budynku wpakowałem półtora miliona złotych. To pieniądze wyrzucone w błoto. A gdy ktoś wzniecił tam pożar, który zniszczył dach, firma ubezpieczeniowa odmówiła mi wypłaty odszkodowania. Bo kamienica nie była zamknięta. Ale przecież to nie moja wina - tłumaczy.
Pod koniec ubiegłego roku miasto próbowało znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu. Inspektor budowlany z Katowic zawiadomił prokuraturę o fatalnym stanie kamienicy, na co pozwolił mu nowy przepis prawa budowlanego. Seifertowi, za stan kamienicy grozi grzywna lub rok więzienia. Sprawa jest w toku.
Centrum bezsensu
Szkaradnych szkieletów jest w Katowicach więcej. Krok czwarty to Centrum Biznesu. Właścicielem ruiny, stojącej w sercu miasta od siedmiu lat, była pierwotnie spółka Katowickie Centrum Biznesu, w której udziały miały gmina Katowice oraz austriacka firma IAEG, a wykonawcą był Strabag. Kiedy budowa stanęła i ogłoszono upadek spółki KCB, nieruchomością zajął się syndyk. Teraz przejęła ją irlandzka spółka Eurocape P.I.A., która ma wybudować w tym miejscu dwa hotele. Trudno powiedzieć, czy przyjmą gości Euro 2012 roku, bo prace miały ruszyć w październiku ubiegłego roku, a nie ruszyły. Prawdopodobna data rozpoczęcia budowy - poczatek 2009 r.
Krok piąty to szpetny pustostan po Varietes Centrum u Michalika, kultowym w PRL-u miejscu rozrywki. U góry odrapana elewacja, wielki napis: "tania odzież" i nędza dookoła. Dobra wiadomość - nowy inwestor, firma Millenium Rondo chce postawić w tym miejscu wieżowiec. Zła wiadomość - nie wiadomo, kiedy postawi. Winowajca to... lotnisko na Muchowcu. Na postawienie w śródmieściu Katowic budynków wyższych niż 100 metrów inwestor musi mieć specjalne pozwolenie z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Krok szósty to stary dworzec. Mógłby być wizytówką miasta, podobnie jak cała ulica Dworcowa, przy której stoi, ale nie jest. Powód? Miasto nie odnowi ulicy, dopóki za dworzec nie zabierze się jego nowy właściciel, polsko-włoski Eurostar Real-Estate. Z kolei firma czeka z remontem budynków aż miasto... zacznie remont ulicy.
- Może inwestor zapłacił za dworzec za wysoką cenę i teraz zastanawia się, co zrobić? Ostro ponaglamy go do działania - wyjaśnia przyczynę błędnego koła prezydent Uszok.
Stary dworzec wciąż niszczeje, a co z nowym? Krok siódmy zostawiliśmy na koniec wycieczki, ale turyści, przybywający do miasta pociągami to właśnie z dworcem stykają się na początku. I przeżywają szok. Wewnątrz smród, ruchome schody nie działają, w oknach powybijane szyby i coś, co kiedyś przypominało pasaż handlowy. W jednym z tuneli otwarty i zasypany śmieciami szyb windy, grozi komuś, kto do niego wpadnie utratą życia, albo ciężkim kalectwem. Pani Agata od czternastu lat prowadzi w tylnej części dworca mały sklepik z damską odzieżą. Została jako jedna z ostatnich kupców. Przed wandalami chronią ją grube kraty. Od klientów odgradza cała reszta tego chlewu.
- Coraz rzadziej ktokolwiek tu zagląda. Trzeba będzie uciekać, bo od dawna tylko dokładam do interesu - mówi z żalem w głosie, spoglądając znad krzyżówki. - Gdy założyłam tu sklep, powiedziano mi, że remont będzie za dwa, trzy lata. Minęło czternaście i nic.
Jak zaręcza rzecznik PKP, Michał Wrzosek, budowa nowego dworca ma rozpocząć się w przyszłym roku i skończyć przed Euro 2012.
- Zdajemy sobie sprawę, że dworzec jest w bardzo złym stanie. Ale zmiana tej sytuacji to już tylko kwestia czasu. Trwają rokowania z inwestorami. Za kilka miesięcy poznamy projekt architektoniczny nowego dworca - obiecuje.
- Spodziewam się wielkiego supermarketu. PKP decyduje i robi to bez konsultacji z opinią publiczną - narzeka Robert Konieczny.
Pomysł na miasto
O tym, że Katowice potrzebują cywilizowanego, przyjaznego ludziom śródmieścia, nie trzeba nikogo przekonywać.
- Katowice muszą się zmienić, bo jak niewiele dużych miast, żyją niemal wyłącznie przeszłością. Ale skoro na knajpę trzeba mieć pomysł, to trzeba go mieć również na miasto - twierdzi dr Krzysztof Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. Tymczasem, jego zdaniem, miasto żyje przeszłością, co objawia się choćby kompleksami Katowic, a raczej rządzących nimi ludzi.
- Budowanie tożsamości miasta za pomocą ciasta (był pomysł na ciastko, które promowałoby Katowice), hejnału i nieco pretensjonalnego hasła "Miasto wielkich wydarzeń" to droga na skróty - uważa Łęcki, przytaczając też przykład Nagrody Europy, którą władze Katowic szczyciły się przed kilkoma tygodniami.
- Zwołano wielką konferencję prasową. Zapomniano tylko dodać, że oprócz nas nagrody dostały jeszcze Częstochowa i Gdynia - uśmiecha się Łęcki. - Innym razem, przy wyjściu z Uniwersytetu Jagiellońskiego zobaczyłem plakat "Studiuj w Katowicach". Dla mnie to dowód na kompleks Krakowa. Wydaje mi się, że władze Katowic marzą o średniowiecznym rynku i Sukiennicach. Nie mamy ani jednego, ani drugiego, to chociaż mamy hejnał. Hejnałem jednak nie zachwycimy gości z Europy - dodaje Łęcki.
Architekt Tomasz Konior powiedział nam po Forum Współczesnego Miasta, międzynarodowej konferencji, która w tym tygodniu odbywała się w Katowicach, że metropolie rozwijają się przez dziesięciolecia. Katowice tymczasem mają zaledwie cztery lata, by zakopać dziury i usunąć rudery.
- Nie tylko dlatego, żeby nie spalić się ze wstydu przed turystami, ale przede wszystkim, by nie spaść do drugiej ligi polskich miast, w których nie warto się zatrzymywać, i w których nie warto mieszkać - twierdzi architekt.
Marcin Zasada - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/853881.html
Michał Gomoła - Pią Maj 16, 2008 5:34 pm
Trochę z innej beczki:
na www.studiujwkatowicach.pl zmieniono tekst w zakładce"W wolnym czasie" na ten, który wyszedł z pod mojej ręki. Co prawda wycięli fragmenty dot. Planetarium Śląskiego czy Śląskiego Wesołego Miasteczka i pomieszali go z tekstem, który był tam wcześniej, ale mimo wszystko ( wg mnie ) wygląda to teraz znacznie lepiej.
Staram się ( tzn. ktoś stara się dla mnie ) też o możliwość administracji tej witryny, więc być może będę mógł spróbować podnieść tę witrynę z kolan, jeśli chodzi o poziom merytoryczny jaki sobą reprezentuje
Życzcie powodzenia
absinth - Pią Maj 16, 2008 5:54 pm
Trochę z innej beczki:
na www.studiujwkatowicach.pl zmieniono tekst w zakładce"W wolnym czasie" na ten, który wyszedł z pod mojej ręki. Co prawda wycięli fragmenty dot. Planetarium Śląskiego czy Śląskiego Wesołego Miasteczka i pomieszali go z tekstem, który był tam wcześniej, ale mimo wszystko ( wg mnie ) wygląda to teraz znacznie lepiej.
Staram się ( tzn. ktoś stara się dla mnie ) też o możliwość administracji tej witryny, więc być może będę mógł spróbować podnieść tę witrynę z kolan, jeśli chodzi o poziom merytoryczny jaki sobą reprezentuje
Życzcie powodzenia
zyczymy powodzenia i jednoczesnie mam nadzieje, ze bedziesz podatny na nasze merytoryczne sugestie jesli sie tylko pojawia
Kris - Pią Maj 16, 2008 9:52 pm
jak już jesteśmy przy kampanii StudiujwKatowicach
Plakaty niezgody
Spór na linii Sosnowiec-Katowice. Chodzi o bilboardy z hasłem "Studiuj w Katowicach", które pojawiły się w centrum Sosnowca.
Hasło stało się kością niezgody między Śląskiem a Zagłębiem.
W sosnowieckim magistracie wrze, bo plakaty - według urzędników - złamały ustalenia Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Katowice zarzut odpierają. Hasło stało się kością niezgody między Śląskiem, a Zagłębiem.
Grzegorz Dąbrowski, rzecznik Urzędu Miasta w Sosnowcu, uważa, że z taką kampanią Sosnowiec i Katowice powinny wyjść wspólnie jako miasta Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach jest innego zdania, uważa, że silny region jest wtedy, gdy silna jest jego stolica, a kampania doskonale wpisuje się w całą ideę Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
Konflikt między Katowicami, a Sosnowcem jest marginesem, bo cały problem w tym, że kampania reklamowa jest źle pomyślana - twierdzi socjolog Krzysztof Łęcki.
Koszt całej kampanii to 200 tysięcy złotych. Wszystkie bilboardy finansowane są tylko przez Urząd Miasta w Katowicach.
(Aktualności TVP Katowice)
http://ww6.tvp.pl/6485,20080516716509.strona
absinth - Pią Maj 16, 2008 10:40 pm
Sosnowiec chyba cierpi na przerost ambicji... moze jakas terapia hormonalna by sie przydala...
zupelnie nie rozumiem jak ta kampanoa mogla byc powodem do czyichkolwiek ale Pan Dbrowski uswiadomil mi ze rzeczywiscie sa rzeczy na tej ziemi o ktorych nie snilo sie filozofom...
Janek - Sob Maj 17, 2008 7:55 am
Zawsze ludziom mówiłem, że opinia o Sosnowcu to mity, które nic nie mają wspólnego z rzeczywistością. Ale chyba jednak mają...
macu - Sob Maj 17, 2008 9:23 am
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
Wit - Sob Maj 17, 2008 9:32 am
Cejrowskiego można lubić albo nie, ale globtroter z niego wielki i kawał świata widział, więc takie opinie jak najbardziej pozytywne
macu - Sob Maj 17, 2008 9:38 am
Tak jest, podróżnicza strona Cejrowskiego jest OK. Takie stwierdzenia są tym bardziej cenne, że walczą z najdokuczliwszym, wg. mnie, mitem na temat Kato - że są brudne, szare, kopalniane i smutne.
absinth - Sob Maj 17, 2008 10:51 am
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
bo dokladnie tak jest
salutuj - Sob Maj 17, 2008 1:34 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
caterina - Sob Maj 17, 2008 2:40 pm
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
tez miałam przyjemnosc usłyszec te słowo i pełna zgoda z Witem, koleś sie zna na rzeczy,widział wiele i tak pozytywna opinia z jego ust musi byc prawdziwym komlementem a juz miał puszczac piosenke dedykowana Kato pod tytułem "Bez tlenu" a tu nici
Emenefix - Sob Maj 17, 2008 2:47 pm
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
A tym samym chcę zrobić kolejny odcinek "Podróży..."
rasgar - Nie Maj 18, 2008 7:18 am
(...) O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
Mówisz jakbyś dawno w Krakowie i/lub Warszawie nie był
Wit - Nie Maj 18, 2008 9:51 pm
w sumie w tym temacie też można zasygnalizować sprawę:
Czy Katowice podbierają Sosnowcowi studentów?
Magdalena Warchala2008-05-18, ostatnia aktualizacja 2008-05-18 21:39
Kampania promocyjna "Studiuj w Katowicach" wywołała oburzenie w Sosnowcu. Władze miasta uważają, że Katowice podbierają im studentów, łamiąc zasady obowiązujące członków Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
Kampania, finansowana przez katowicki magistrat i promująca miejscowe uczelnie, ruszyła na początku maja. Na ulicach miast południowej i wschodniej Polski oraz w Warszawie pojawiły się billboardy, citylighty i reklamy na autobusach, zachęcające do kształcenia w Katowicach - "mieście dużych możliwości".
To druga odsłona akcji promocyjnej katowickiego szkolnictwa wyższego. Ale tym razem jest prowadzona także na terenie GOP-u, który został pominięty w zeszłym roku.
- Zasugerowali nam to mieszkańcy. Pytali, po co młodzież ma wyjeżdżać do Krakowa czy Wrocławia, skoro ma bogatą ofertę edukacyjną w Katowicach - wyjaśnia Marcin Stańczyk, kierownik referatu promocji katowickiego Urzędu Miejskiego.
W Sosnowcu zawrzało. Władze miasta mają żal do Katowic, że zamiast zaproponować wspólne przygotowanie kampanii promocyjnej, adresowanej do mieszkańców innych regionów, starają się podebrać studentów sosnowieckim szkołom wyższym.
- Rozumiałem, kiedy w Sosnowcu uczelnie promował Wrocław. Ale z Katowicami powinniśmy obrać wspólny front, a nie konkurować. Po to przecież powstał GZM - denerwuje się Grzegorz Dąbrowski, rzecznik sosnowieckiego magistratu.
Dąbrowski jest oburzony także dlatego, że oprócz prywatnych, w Sosnowcu działają też uczelnie państwowe: swoje wydziały mają tu Uniwersytet Śląski i Śląski Uniwersytet Medyczny.
- To są nasze regionalne uniwersytety. Dlaczego Katowice je sobie zawłaszczyły? - pyta Dąbrowski.
Stańczyk widzi sprawę inaczej. - Przecież promując uniwersytety, robimy reklamę także ich wydziałom w innych miastach. To oczywiste, że jeśli ktoś zainteresuje się studiowaniem np. filologii na UŚ, to trafi do Sosnowca, bo w Katowicach UŚ nie prowadzi takiego kierunku - wyjaśnia Stańczyk.
Gabriela Kardas, rzeczniczka chorzowskiego magistratu, także uważa, że kampania prowadzona przez Katowice może przynieść ościennym miastom więcej pożytku niż szkody. - Jeśli kandydat na studia zwróci uwagę na ofertę Katowic, jest szansa, że przy okazji zapozna się z ofertą sąsiednich miast - mówi Kardas.
Zdaniem Krzysztofa Krzemińskiego, rzecznika prasowego GZM Katowice nie są nielojalne wobec innych członków metropolii. - Wspólna strategia promocyjna jest w trakcie opracowywania. Oczywiście, Katowice mogłyby zaprosić do przygotowania kampanii inne miasta, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by promowały się samodzielnie - mówi Krzemiński.
Co na to Sosnowiec? - Nie będziemy toczyć wojny na billboardy, ale poruszymy problem na najbliższym spotkaniu członków GZM. Zamiast wspólnymi siłami konkurować z innymi regionami Polski, konkurujemy ze sobą - mówi Dąbrowski
Kris - Pon Maj 19, 2008 7:04 am
^ jak się nie ma problemów, to zaczyna się je wymyślać...
Kris - Pon Maj 19, 2008 7:12 am
Zbudujmy Katowice marzeń
dziś
FOT. ARC
Założenia urbanistyczne stolicy województwa dobre były na lata 20. ubiegłego wieku. Teraz potrzebujemy gwałtownej zmiany - miasta nowoczesnego i przyjaznego. Na razie mamy z jednej strony rozkopane centrum, pustostany, traktowany po macoszemu stuletni Nikiszowiec... Z drugiej strony - piękne gmachy Akademii Muzycznej i Akademii Sztuk Pięknych, trasę DTŚ. Ostatnio wreszcie ruszyły prace przy tzw. małym rynku przy ul. Mariackiej. Ale to wszystko mało. Brakuje spójności i rozmachu.
- Trzeba mieć pomysł na miasto, a nawet na całą aglomerację. Specjaliści różnych branż powinni przygotować strategię, tak jak zrobił to Wrocław, by później plany nie były dostosowywane do inwestora, dewelopera- przestrzega katowicki architekt Robert Konieczny.
Prezydent Katowic, Piotr Uszok, po zorganizowanym ostatnio Forum Współczesnego Miasta, gdzie o problemach aglomeracji dyskutowali specjaliści, powiedział, że brakuje dobrego modelu na stworzenie idealnego miasta.
To prawda, ale czasami trzeba zaryzykować, aby miasto nie było byle jakie. Tak jak zaryzykowano w 1971 r. budując Spodek. - Spodek znają w całej Polsce. Może to efekciarstwo, ale taka jest rzeczywistość, miasto trzeba z czymś kojarzyć. Przecież nie z wymianą rur kanalizacyjnych - mówi znany dziennikarz Michał Ogórek.
Katowice mają ogromny potencjał. Dostrzegają go przede wszystkim przyjezdni. Justyna Kucharczyk, absolwentka krakowskiej ASP, zdecydowała się tu zamieszkać. - Tu jest coś, co przyciąga każdego zajmującego się tworzeniem. Katowice to jakby bardzo piękna dziewczyna, jeszcze niezbyt gustownie ubrana - mówi.
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/854583.html
macu - Pon Maj 19, 2008 7:12 am
Oni chyba myślą, że ta reklama przekona kogoś kto chciałby pójść na geografię w Sosnowcu do zrezygnowania z tych planów i pójścia na prawo w Katowicach ;-)
salutuj - Pon Maj 19, 2008 7:20 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Pon Maj 19, 2008 7:23 am
Droga stolica, swojski Lublin
Łukasz Zalesiński 19-05-2008, ostatnia aktualizacja 19-05-2008 03:50
Narzekają na brud, wysokie ceny – mieszkańcy największych miast w Polsce nierzadko są wobec nich krytyczni. W ich opiniach zwykle przeważa jednak lokalny patriotyzm
Drogo, tłoczno, ale możliwości kariery ogromne – to potoczne opinie o stolicy. Jak się tu żyje?
– Warszawa jest rzeczywiście droga. Za wynajem dwupokojowego 40-metrowego mieszkania muszę zapłacić 1400 zł. Wielu moich znajomych za podobny lokal płaci nawet 1800 zł – mówi 40-letni Wojciech Andrzejewski. Ale po chwili dodaje: – Biorąc pod uwagę możliwości pracy, jakie oferuje Warszawa, warto ponieść takie koszty.
Są i inne plusy. – Wiele kin, teatrów, salonów gier i zabaw sprawia, że jest gdzie spędzić wolny czas. Zaletą miasta jest też sporo zieleni – uważa Andrzejewski. – Wadą jest natomiast to, że w godzinach szczytu centrum jest praktycznie nieprzejezdne.
Konkluzja jest jednak pozytywna: – Warszawa to dobre miejsce do życia.
Kraków: gdzie idę, tam znajomi
Warszawa kusi perspektywą kariery i europejską otoczką. Kraków – luzem i swoistą artystyczną legendą. – To bardzo wygodne miejsce do mieszkania. Miasto jest nieduże, ma ludzkie wymiary. Można je zwiedzić na piechotę. Nie zdarza się, żebym pojawił się w okolicach Starego Miasta czy dzielnicy Kazimierz i nie spotkał kogoś znajomego. W Krakowie nie da się żyć anonimowo – przekonuje Oktawian Steliga, artysta plastyk z Krakowa. Mit jednak dość mocno ściera się z rzeczywistością. – W moim odczuciu życie w Krakowie jest tańsze niż np. w Warszawie. Ale powoli się to zmienia, gdyż wraz z coraz większym napływem turystów rosną ceny usług. Nie w każdej branży można też dostać atrakcyjną pracę – zaznacza Steliga.
Poznań kontra Wrocław?
– Fajnie mimo wszystko – tak trzydziestokilkuletnia Anna Dąbrowska, menedżer w placówce kulturalnej, odpowiada na pytanie, czy Wrocław to dobre miejsce do życia. – To taka mała Ameryka, tygiel, w którym o tym, kim jesteś, nie świadczy to, kim są twoi przodkowie – mówi. Podoba jej się amerykański rozmach w pomysłach na uatrakcyjnienie Wrocławia. – Te wszystkie Euro, Expo, EIT, bicie gitarowych rekordów Guinnessa jako pierwszomajowa tradycja jest naprawdę fajne – podkreśla. Wrocławianie doceniają fakt, że dzięki takim zabiegom żyją w jednym z najmodniejszych miast Polski.
Według obiegowej opinii Wrocław od lat po cichu rywalizuje z Poznaniem. – Usłyszałam o tym, gdy tylko przyjechałam tutaj na studia. W tej chwili więcej mówi się o Wrocławiu, ale i nasze miasto ma swoje atuty – podkreśla Agnieszka Zalisz z Poznania. Wśród nich wymienia bogatą ofertę na rynku pracy i dostęp do kultury. Minusy to ogromny ruch w centrum. – Ogólnie jednak żyje się tu dobrze – podsumowuje.
Katowice, Łódź: wiele bolączek
Koszty życia w Katowicach rosną. – Coraz wyższe są czynsze, coraz droższe mieszkania. A tymczasem miasto staje się coraz mniej bezpieczne. Nie jesteśmy też niestety stolicą rozrywki – ocenia Dariusz Wala, katowicki przedsiębiorca. Z wad wymienia m.in. brak autobusów nocnych i ścieżek rowerowych.
Według mieszkańców plusem życia w Katowicach jest możliwość zdobycia atrakcyjnej pracy. Nie brakuje jej nie tylko dla osób o wysokich kwalifikacjach, ale i tych gorzej wykształconych.
Ma swoje problemy, ale idzie do przodu – tak o Łodzi mówią jej mieszkańcy. – Miastu brakuje spójnej strategii rozwoju. Z braku miejsc parkingowych umiera Piotrkowska, bo łatwiej postawić auto pod jednym z dwóch centrów handlowych. Miasto jednak inwestuje w infrastrukturę. A to szansa na zlikwidowanie bolączek – twierdzi Jacek Borkowski, architekt.Gdańsk: morze to atut
– W Gdańsku żyje się dobrze i nie zamierzam się stąd wyprowadzać – mówi 28-letni Szymon Bochus, handlowiec w firmie informatycznej. Podkreśla, że coraz łatwiej tu o pracę. – W mojej branży na podobnym stanowisku dobrą posadę można znaleźć w ciągu miesiąca – ocenia Bochus. Żyje jednak nie tylko pracą. – W Gdańsku jest morze i plaża, a tego nie mają mieszkańcy innych dużych miast. Można się tu świetnie zrelaksować – ocenia.
Bartosz Raczyński ze Szczecina współpracuje z agencjami reklamowymi. W tym mieście z pracą jest gorzej. – Brakuje miejsc dla kadry zarządzającej. Są tu jedynie oddziały dużych firm – mówi. Narzeka też na dziurawe drogi i brak starówki, która byłaby sercem miasta. Wśród atutów wymienia zieleń.
Rzeszów, Lublin: tu jest swojsko
A jak się żyje na ścianie wschodniej? Małgorzata i Artur Buczakowie mieszkają w Rzeszowie. On pracuje w prywatnej firmie, ona jest nauczycielką. Ich zdaniem Rzeszów to dobre miejsce do życia. – Choć nie należy do największych, ma wszelkie atrybuty dużego ośrodka. Są tutaj teatry, multikina, filharmonia i uczelnie wyższe do wyboru. Miasto jest zadbane i czyste, choć brakuje mu długofalowej wizji rozwoju – mówią.
Wiesława Rusinek w Lublinie mieszka od prawie 50 lat. Nie wyobraża sobie innego miejsca do życia. – Mogłam mieszkać w Warszawie czy Poznaniu, gdzie studiowałam. Wiem, że w większych miastach jest łatwiej o pracę, zarobki są wyższe, ale nie ma takiego spokoju jak u nas. W Lublinie jest tak swojsko – mówi.
—js, j.sad, jak, i.k., ma.go, pek, mst, mat, tom
Ankieterzy zadawali pytania losowo wybranej grupie 992 pełnoletnich osób. Była ona reprezentatywna dla całej Polski. Pytania miały formułę otwartą, to znaczy nie zawężały wyboru do określonych miast. Osoby biorące udział w sondażu mogły wskazywać na dowolny ośrodek bez względu na jego wielkość.
Kraków jest najatrakcyjniejszym miastem w Polsce – wynika z sondażu „Rz”. Uważa tak ponad jedna trzecia Polaków. W pozostałych kategoriach zwycięża stolica – jako miasto, które najprężniej się rozwija, oraz takie, w którym najłatwiej inwestować. Ankietowani uważają ją także za najmodniejsze i najbardziej europejskie miejsce w Polsce. Palma pierwszeństwa przypada Warszawie też w niechlubnej kategorii miasta najbrudniejszego. Sondaż przeprowadziła GfK Polonia 9 – 11 maja.
Źródło : Rzeczpospolita
====================================
2 miejsce w sondzie z pytaniem o najbrudniejszemiasto, wiem, ze w sporej czesci to zasluga stereotypu przemysl - anieczyszczenie brudno, ale nie da sie ukryc, ze miasto do najczyustszych nie nalezy, wiec teraz zadaniem UM powinno byc polozenie nacisku na trzy sprawy: czystosc i bezpieczenstwo, wsparcie szeroko rozumianej rozrywki
salutuj - Pon Maj 19, 2008 7:32 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pon Maj 19, 2008 3:30 pm
ręce opadają, jak czytam te stereotypy o brudnych Katowicach....wszystkie inne miasta są najpiękniejsze i najczystsze
na szczęście rzeczywistość jest o wiele ciekawsza i oby było jeszcze lepiej
caterina - Pon Maj 19, 2008 4:01 pm
Droga stolica, swojski Lublin
Łukasz Zalesiński 19-05-2008, ostatnia aktualizacja 19-05-2008 03:50
Narzekają na brud, wysokie ceny – mieszkańcy największych miast w Polsce nierzadko są wobec nich krytyczni. W ich opiniach zwykle przeważa jednak lokalny patriotyzm
Drogo, tłoczno, ale możliwości kariery ogromne – to potoczne opinie o stolicy. Jak się tu żyje?
– Warszawa jest rzeczywiście droga. Za wynajem dwupokojowego 40-metrowego mieszkania muszę zapłacić 1400 zł. Wielu moich znajomych za podobny lokal płaci nawet 1800 zł – mówi 40-letni Wojciech Andrzejewski. Ale po chwili dodaje: – Biorąc pod uwagę możliwości pracy, jakie oferuje Warszawa, warto ponieść takie koszty.
Są i inne plusy. – Wiele kin, teatrów, salonów gier i zabaw sprawia, że jest gdzie spędzić wolny czas. Zaletą miasta jest też sporo zieleni – uważa Andrzejewski. – Wadą jest natomiast to, że w godzinach szczytu centrum jest praktycznie nieprzejezdne.
Konkluzja jest jednak pozytywna: – Warszawa to dobre miejsce do życia.
Kraków: gdzie idę, tam znajomi
Warszawa kusi perspektywą kariery i europejską otoczką. Kraków – luzem i swoistą artystyczną legendą. – To bardzo wygodne miejsce do mieszkania. Miasto jest nieduże, ma ludzkie wymiary. Można je zwiedzić na piechotę. Nie zdarza się, żebym pojawił się w okolicach Starego Miasta czy dzielnicy Kazimierz i nie spotkał kogoś znajomego. W Krakowie nie da się żyć anonimowo – przekonuje Oktawian Steliga, artysta plastyk z Krakowa. Mit jednak dość mocno ściera się z rzeczywistością. – W moim odczuciu życie w Krakowie jest tańsze niż np. w Warszawie. Ale powoli się to zmienia, gdyż wraz z coraz większym napływem turystów rosną ceny usług. Nie w każdej branży można też dostać atrakcyjną pracę – zaznacza Steliga.
Poznań kontra Wrocław?
– Fajnie mimo wszystko – tak trzydziestokilkuletnia Anna Dąbrowska, menedżer w placówce kulturalnej, odpowiada na pytanie, czy Wrocław to dobre miejsce do życia. – To taka mała Ameryka, tygiel, w którym o tym, kim jesteś, nie świadczy to, kim są twoi przodkowie – mówi. Podoba jej się amerykański rozmach w pomysłach na uatrakcyjnienie Wrocławia. – Te wszystkie Euro, Expo, EIT, bicie gitarowych rekordów Guinnessa jako pierwszomajowa tradycja jest naprawdę fajne – podkreśla. Wrocławianie doceniają fakt, że dzięki takim zabiegom żyją w jednym z najmodniejszych miast Polski.
Według obiegowej opinii Wrocław od lat po cichu rywalizuje z Poznaniem. – Usłyszałam o tym, gdy tylko przyjechałam tutaj na studia. W tej chwili więcej mówi się o Wrocławiu, ale i nasze miasto ma swoje atuty – podkreśla Agnieszka Zalisz z Poznania. Wśród nich wymienia bogatą ofertę na rynku pracy i dostęp do kultury. Minusy to ogromny ruch w centrum. – Ogólnie jednak żyje się tu dobrze – podsumowuje.
Katowice, Łódź: wiele bolączek
Koszty życia w Katowicach rosną. – Coraz wyższe są czynsze, coraz droższe mieszkania. A tymczasem miasto staje się coraz mniej bezpieczne. Nie jesteśmy też niestety stolicą rozrywki – ocenia Dariusz Wala, katowicki przedsiębiorca. Z wad wymienia m.in. brak autobusów nocnych i ścieżek rowerowych.
Według mieszkańców plusem życia w Katowicach jest możliwość zdobycia atrakcyjnej pracy. Nie brakuje jej nie tylko dla osób o wysokich kwalifikacjach, ale i tych gorzej wykształconych.
Ma swoje problemy, ale idzie do przodu – tak o Łodzi mówią jej mieszkańcy. – Miastu brakuje spójnej strategii rozwoju. Z braku miejsc parkingowych umiera Piotrkowska, bo łatwiej postawić auto pod jednym z dwóch centrów handlowych. Miasto jednak inwestuje w infrastrukturę. A to szansa na zlikwidowanie bolączek – twierdzi Jacek Borkowski, architekt.Gdańsk: morze to atut
– W Gdańsku żyje się dobrze i nie zamierzam się stąd wyprowadzać – mówi 28-letni Szymon Bochus, handlowiec w firmie informatycznej. Podkreśla, że coraz łatwiej tu o pracę. – W mojej branży na podobnym stanowisku dobrą posadę można znaleźć w ciągu miesiąca – ocenia Bochus. Żyje jednak nie tylko pracą. – W Gdańsku jest morze i plaża, a tego nie mają mieszkańcy innych dużych miast. Można się tu świetnie zrelaksować – ocenia.
Bartosz Raczyński ze Szczecina współpracuje z agencjami reklamowymi. W tym mieście z pracą jest gorzej. – Brakuje miejsc dla kadry zarządzającej. Są tu jedynie oddziały dużych firm – mówi. Narzeka też na dziurawe drogi i brak starówki, która byłaby sercem miasta. Wśród atutów wymienia zieleń.
Rzeszów, Lublin: tu jest swojsko
A jak się żyje na ścianie wschodniej? Małgorzata i Artur Buczakowie mieszkają w Rzeszowie. On pracuje w prywatnej firmie, ona jest nauczycielką. Ich zdaniem Rzeszów to dobre miejsce do życia. – Choć nie należy do największych, ma wszelkie atrybuty dużego ośrodka. Są tutaj teatry, multikina, filharmonia i uczelnie wyższe do wyboru. Miasto jest zadbane i czyste, choć brakuje mu długofalowej wizji rozwoju – mówią.
Wiesława Rusinek w Lublinie mieszka od prawie 50 lat. Nie wyobraża sobie innego miejsca do życia. – Mogłam mieszkać w Warszawie czy Poznaniu, gdzie studiowałam. Wiem, że w większych miastach jest łatwiej o pracę, zarobki są wyższe, ale nie ma takiego spokoju jak u nas. W Lublinie jest tak swojsko – mówi.
—js, j.sad, jak, i.k., ma.go, pek, mst, mat, tom
Ankieterzy zadawali pytania losowo wybranej grupie 992 pełnoletnich osób. Była ona reprezentatywna dla całej Polski. Pytania miały formułę otwartą, to znaczy nie zawężały wyboru do określonych miast. Osoby biorące udział w sondażu mogły wskazywać na dowolny ośrodek bez względu na jego wielkość.
Kraków jest najatrakcyjniejszym miastem w Polsce – wynika z sondażu „Rz”. Uważa tak ponad jedna trzecia Polaków. W pozostałych kategoriach zwycięża stolica – jako miasto, które najprężniej się rozwija, oraz takie, w którym najłatwiej inwestować. Ankietowani uważają ją także za najmodniejsze i najbardziej europejskie miejsce w Polsce. Palma pierwszeństwa przypada Warszawie też w niechlubnej kategorii miasta najbrudniejszego. Sondaż przeprowadziła GfK Polonia 9 – 11 maja.
Źródło : Rzeczpospolita
====================================
2 miejsce w sondzie z pytaniem o najbrudniejszemiasto, wiem, ze w sporej czesci to zasluga stereotypu przemysl - anieczyszczenie brudno, ale nie da sie ukryc, ze miasto do najczyustszych nie nalezy, wiec teraz zadaniem UM powinno byc polozenie nacisku na trzy sprawy: czystosc i bezpieczenstwo, wsparcie szeroko rozumianej rozrywki
a mnie przeraza ile procent osob nie ma zdania w tej ankiecie,totalny brak zaiteresowania
na pyt o najbardziej brudne miasto az 47 % nie wie
maciek - Pon Maj 19, 2008 6:50 pm
Mówię Wam, kampania z lasem w telewizji publicznej musi być. Miasto wielkich wydarzeń to drugi etap powinien być. Tu chodzi o pracę u podstaw. My musimy zacząć od początku. Także Panie Bojarunie Wielki Drugi Wodzu do dzieła
Wit - Pią Maj 23, 2008 9:38 am
Katowice gwiazdą europejskiej telewizji
dziś
Katowice to pierwsze polskie miasto, którego wizytówka pojawiła się w programie "Metropolitans", sieci EuroNews, wspólnego dla całej Unii Europejskiej kanału informacyjnego, nadawanego w siedmiu językach.
Dzięki temu nasze miasto w środę dołączyło do wielkich europejskich metropolii, promowanych od stycznia 2008 roku na obszarze całej Unii. Dotychczas widzowie zapoznali się z Manchesterem, Dusseldorfem, Gijon oraz Lyonem.
- Zaprezentowaliśmy nowoczesną wizję Katowic obejmującą m.in. projekt architektoniczny przebudowy centrum miasta przygotowany przez architekta Tomasza Koniora oraz jego tradycję, czyli przepiękny Nikisz - mówi występująca w programie europosłanka prof. Genowefa Grabowska.
Film można zobaczyć, wchodząc na stronę internetową www.euronews.net lub na kanale EuroNews na platformie cyfrowej w sobotę (14.15, 18.15 i 23.15), niedzielę (11.15, 14.15, 17.15 i 20.15), poniedziałek (7.15, 12.15 i 16.15). Program przedstawia Katowice jako miasto przed wielkimi przemianami. "To śląskie miasto stoi na progu ponownego zdefiniowania swojej tożsamości, z główną rozbudową w samym centrum. Efekt końcowy transformacji ma dać Katowicom całkowicie nowoczesne, europejskie centrum" - można przeczytać na stronie euronews.net. Europa sama zauważyła, w jak istotnym momencie znajduje się miasto - inicjatywa tego filmu oraz pieniądze na jego realizację są w pełni unijne.
W poniedziałek rozpoczęliśmy na łamach Polski Dziennika Zachodniego debatę nad przyszłością stolicy województwa. Chcemy prowokować Czytelników, by wyrażali swoje zdanie na temat tego, co dzieje się w Katowicach, co dziać się powinno, co sami możemy zrobić. Jako jedna z pierwszych na nasz apel zareagowała Krystyna Doktorowicz, dziekan Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Zwróciła uwagę na to, co nie zależy tylko od władz miasta i architektów: na estetykę, czystość ulic, domów, fasad, bram, wystaw sklepowych zaniedbanych Katowic.
Specjaliści różnych dziedzin, lokalne autorytety połączyli siły. Powstał Instytut Współczesnego Miasta, którego efektem było trzydniowe Forum Współczesnego Miasta z udziałem trzydziestu panelistów, także z zagranicy. Jak zapewnia jednak Jan Kubec, prezes Instytutu, celem tej organizacji nie jest tylko debatowanie, ale też konkretne badania, kompleksowe propozycje rozwiązań ogromnych problemów, jakie stoją przed współczesnymi metropoliami.
Tomasz Konior w swym projekcie przebudowy Katowic tym. który prezentowany jest w EuroNews postawił na wysoką zabudowę, bo, jak mówi, tradycją Katowic jest nowoczesność. Katowicki architekt dostrzega przy tym, jak ważne jest włączenie mieszkańców w debatę o Katowicach. - Program, który rozpoczynamy w ramach Instytutu, ma na celu także podniesienie świadomości na temat tego, jak ważny proces dokonuje się w tym mieście, jak niezwykle istotny wpływ będzie to miało na sposób życia tutaj. To najbardziej skomplikowana transformacja w Polsce. Nie może się dokonać bez udziału i akceptacji mieszkańców, ludzi, którzy stanowią największy potencjał i wartość tego miasta. Debatę rozpoczęliśmy ze środowiskami opiniotwórczymi, kolejnym krokiem będzie dialog ze społecznością lokalną, planujemy warsztaty, podczas których wspólnie z mieszkańcami chcemy podejmować różne problemy. Także w świadomości urzędniczej jest bardzo dużo do zrobienia, trzeba zmienić pewne przyzwyczajenia - przyznaje Konior.
Powinniśmy być mniej ulegli wobec pomysłów władz
Z prof. Genowefą Grabowską rozmawia Agata Pustułka
PDZ: Jak to się stało, że Katowice znalazły się w telewizji Euronews?
Prof. Genowefa Grabowska: To program informacyjny, finansowany z Unii Europejskiej, który od 23 styczna w ramach cyklu "Metropolie" przedstawia wizytówki wybranych europejskich miast. Katowice są pierwszym polskim miastem, jakie mogło się zaprezentować w tym cyklu. Ponieważ jestem jedyną europosłanką mieszkającą w Katowicach, stałam się dla twórców programu przewodnikiem. Pokazałam tradycję i współczesność Katowic, a twórcy programu chcieli się dowiedzieć, jak zmiany ostatnich lat wpłynęły na świadomość mieszkańców.
PDZ: Właśnie toczy się dyskusja na temat przebudowy Katowic. Jakie jest Pani zdanie na ten temat?
G. G.: Uważam, że dyskusja toczy się w zbyt zamkniętym gronie władz Katowic i architektów, a przecież zmiany te dotyczą życia wszystkich mieszkańców. Bezapelacyjnie Katowice powinny zmienić swoją sukienkę, ale absolutnie nie można dopuścić do zniszczenia charakteru miasta z jego XIX- i XX-wiecznymi perełkami architektonicznymi. Zdumiona jestem, że zaniedbujemy tak magiczne miejsca, jak Nikiszowiec, czy Giszowiec, że skazujemy na zniszczenie obiekty poprzemysłowe, jak huta w Wełnowcu. W Irlandii tego typu obiekty stają się wizytówkami miast.
PDZ: Jakie, Pani zdaniem, Katowice mają mocne, a jakie słabe punkty?
G. G. Tradycja, historia, poczucie więzi, które tworzą tożsamość mieszkańców Katowic, to największy atut. Szkoda jednak, że zbyt rzadko korzystamy z tych cech. Powinniśmy być jako zbiorowość mniej ulegli wobec wszystkich pomysłów władz i energicznie włączyć się do działania. Dwie najistotniejsze cechy każdego miasta, w którym dobrze się żyje i pracuje, to by było ono bezpieczne i przyjazne ludziom. Trzeba ożywić anonimowe blokowiska, na przykład stworzyć nad Rawą sieć kafejek i dróg spacerowych. Najbardziej optymistycznym dla mnie przesłaniem z filmu o Katowicach w Euronews jest fakt, że młoda dziewczyna mówi, iż wiąże przyszłość właśnie z tym miastem i nigdzie nie chce stąd wyjeżdżać.
........................
Oto link do materiału z EuroNews
http://www.euronews.net/index.php?page=metropolitans&article=488424&lng=1#
Bartek - Pią Maj 23, 2008 11:12 am
Bardzo ładnie zostały pokazane Katowice bez stereotypów i jakby nie było jako miasto młodych ludzi. Do tego naprawdę ładne ujęcia, wirtualny spacer po projekcie przebudowy centrum też robi wrażenie.
Ogólnie rzecz biorąc film na 5+
Kolo Colo - Pią Maj 23, 2008 4:29 pm
Jestem pod wrażeniem! I nawet wątek z górnictwem można było pokazać z ciekawą historią w tle.. Tylko jedna rzecz mnie zaskoczyła negatywnie - " The new City center will be finished in a year 2020..". O co chodzi? Przespałem coś? Dalej mamy 2008?
absinth - Nie Maj 25, 2008 10:15 am
swietny filmik
19duGens64 - Nie Maj 25, 2008 2:52 pm
Uszok odkurzył plany centrum, równie dobrze mógł pokazać rysunki jakiegoś bajtla z przedszkola...Na filmiku dobrze wygląda, to pewnie dlatego, że musiał wspinać się po papiery na strych i się dotlenił! Konior jakieś głupoty wygadywał, ci nasi młodzi też, dobrze, że nie tłumaczyli tego dosłownie!
Inaczej mówiąc, nasza rzeczywistość w krzywym zwierciadle wygląda dosyć imponująco! Fajny filmik!
absinth - Nie Maj 25, 2008 3:20 pm
zauwaz, ze tu chodzi o promocje miasta na zewnatrz, i pod tym wzgledem film jest bardzo dobry.
rasgar - Pon Maj 26, 2008 8:12 pm
uch uśmiałem się
Tłumaczenia zdają się kompletnie ortogonalne do wypowiedzi A po tłumaczeniu wypowiedź jaśnie nam panującego zapamiętać można tylko słowo 'przyjazny' które bada nieco za często.
Ujęcia - OK, chociaż dałoby się ciekawsze.
Jako nieznającego Katowic, zdziwiłby mnie fakt iż z 320k miasta chce się zbudować do 2020 3mln metropolię, 9tą w europie. Jakoś sens tego zdania umknął chyba twórcom (albo przynajmniej mnie)
Ale podsumowując - prawda - jako materiał do promocji na zewnątrz - niezły. dobrze by było to zacząć popierać jakimiś rzeczywistymi pracami, bo nic nie robi tak czarnego PRu jak niezła promocja która okazuje się na miejscu po prostu czystą fantazją.
Gdybym po obejrzeniu tego filmiku wysiadł z pociągu i wyszedł na plac szewczyka to poczułbym się nabity w butelkę
19duGens64 - Śro Maj 28, 2008 5:55 pm
zauwaz, ze tu chodzi o promocje miasta na zewnatrz, i pod tym wzgledem film jest bardzo dobry.
No i filmik bardzo dobry i go pochwaliłem, choć mógłby być jeszcze lepszy, gdyby wspomniano o tym, że np. upominamy się o dostęp do morza, tylko prezydent RP musi się zgodzić, a Uszok pokazywał by plany Katowic, jako kurortu morskiego Katowice nad morzem i u podnóża gór żyć nie umierać, czemu się ograniczać Bo to wszystko wychodzi, tak jak z CV, w którym se wpiszesz osiem języków, a potem koleś na rozmowie cię w jednym zagada, a ty rybka. To samo nasze centrum...Takie CV jest bardzo dobre, jak w nim osiem języków jest. A Uszok - oceniając jego umiejętności - to se nagrodę Nobla we wszystkich możliwościach wpisał, jeżeli chodzi o ten filmik. Będzie dobrze, jak śmierć ze starości zakończy jego rządy i w jakiś czas później następny prezydent będzie mógł doprowadzić remont kanalizacji zaczęty przez Uszoka do końca!
absinth - Śro Maj 28, 2008 6:10 pm
a slyszales o kampni Wroclawia, ze panuje tam klimat niczym w Nadreni i inne takie bzdury, ktore wpisane byly do CV
reklama to reklama
kropek - Śro Maj 28, 2008 6:22 pm
W TVN 24 w Faktach po faktach byla relacja z Chorzowa i Durczok pytal sie korespondenta, ktory byl na Stadionie Śląskim czy czlonkowie Metallicy "zobaczyli coś w Katowicach, bo w tym mieście jest przecież tyle pięknych miejsc".
Ladnie to wszytsko wygladalo i swietnie brzmialo
absinth - Śro Maj 28, 2008 6:45 pm
hehe a w Faktach mowil, ze dzis na najwiekszej scenie w Polsce, gdziezby indziej, jak nie na Slasku w Chprzowie...
salutuj - Sob Maj 31, 2008 10:00 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Pon Cze 02, 2008 6:31 pm
Miliony na wizerunek
Największe polskie miasta wydadzą w tym roku na promocję 115 mln zł. Powoli kończą się czasy półamatorskich kampanii. Coraz bardziej liczy się strategia i praca z fachowcami
– Dziewięć milionów turystów rocznie to efekt przyjęcia strategii promocji – chwali się Izabela Helbin, szefowa promocji w krakowskim ratuszu. I dodaje, że to więcej, niż odwiedza Egipt. I to niejedyny efekt przyjęcia strategii promocji miasta. Inne to też np. więcej inwestorów, studentów, a nawet mieszkańców. A to oznacza, że miasto się rozwija.
Stolica Małopolski była pierwszym miastem, które przygotowało strategię promocji. Od tego roku obowiązuje już zresztą kolejna – do 2012 r. – Nie konkurujemy z innymi miastami polskimi, ale z europejskimi: Barceloną czy Londynem. Musimy gonić najlepszych – mówi Izabela Helbin. A siła marki Krakowa jest dziś ogromna i stąd kolejny krok. – Odchodzimy od kampanii wizerunkowych, promujemy imprezy kulturalne – dodaje szefowa promocji w Krakowie.
Na taki luksus mogą sobie pozwolić tylko wybrane miasta – reszta musi nadrabiać zaległości. Idą więc śladem stolicy Małopolski i tworzą własne strategie promocji. Ciekawym przykładem jest Szczecin. Po dwóch latach przygotowań w ubiegłym roku przystąpił do prac nad marką. Trwało to pięć miesięcy i kosztowało mniej niż pół miliona złotych. A efekty już są widoczne. Kilkuletnią strategię promocji mają też m.in. Gdańsk, Kielce, Lublin (ostatnio bardzo widoczny na billboardach w stolicy), Bielsko-Biała, Dąbrowa Górnicza oraz Sosnowiec. – Trwa konkurs na logo promocyjne miasta. Rozstrzygniemy go pod koniec czerwca. Kampanie reklamowe przewidujemy na lata 2009 – 2011 – mówi Grzegorz Dąbrowski, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji UM w Sosnowcu.
Do końca sierpnia strategię promocji ma mieć Poznań, do września Olsztyn. W niedługim czasie przetarg planują ogłosić Płock, Bydgoszcz i Warszawa. Strategię mają mieć też Rzeszów, Zielona Góra czy Włocławek. A Gorzów Wielkopolski czeka na wolne środki. – Ustawa o metropoliach, która ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku, może odegrać pewną rolą. Być może będziemy musieli uzgodnić wspólne działania z Toruniem – mówi Maciej Grześkowiak, wiceprezydent Bydgoszczy.
Szczecin, podobnie jak Kraków, do stworzenia strategii wykorzystał firmy zewnętrzne. – To najgorszy błąd, gdy taką strategię przygotowują urzędnicy – uważa Izabela Helbin z Krakowa. Innego zdania jest Paweł Romaszkan, dyrektor Biura Promocji we wrocławskim urzędzie. Stolica Dolnego Śląska zaczęła tworzyć strategię na przełomie 2002 i 2003 r. – Oba sposoby są dobre. U nas sporą rolę w jej tworzeniu odgrywają mieszkańcy – dodaje.
Dla Gdańska strategię przygotowuje właśnie DEMO Effective Launching. Dla kilku miast, w tym dla Krakowa, Torunia i ostatnio Sopotu, strategię opracowała Eskadra.
– Współpraca z samorządami będzie się rozwijać. Nie tylko jeśli chodzi o liczbę miast, które taką strategię mają, ale też zakres współpracy z firmami zewnętrznymi – mówi Katarzyna Jurczyga z Eskadry. A koszt przygotowania dokumentu nie musi być wcale duży. – Wiele zależy od tego, czego dotyczy strategia. Czy jest skierowana tylko na turystykę czy na budowanie całościowego wizerunku – mówi Jurczyga. A to oznacza wydatek od 60 do kilkuset tysięcy złotych. Badanie międzynarodowe opinii publicznej może bowiem pochłonąć nawet 300 tys. zł.
– Badania pokazują, jak jesteśmy postrzegani. Na skojarzeniach możemy budować nasz nowy przekaz
– mówi Anna Zbierska, dyrektor Biura Promocji Gdańska. To nadmorskie miasto odwiedza 5,4 mln turystów rocznie.
Bez badań opinii publicznej oraz analiz i konsultacji strategię zwykle trudno stworzyć. Później dochodzą koszty poszczególnych kampanii. I tu miasta też coraz chętniej pracują z agencjami, które przygotowują np. kreację. Częściej wynajmują też agencje PR, by dotrzeć do konkretnych dziennikarzy, także za granicą.
Wit - Pon Cze 02, 2008 6:41 pm
Budujemy Katowice marzeń: Czym się pochwalić?
dziś
Pod koniec maja Katowice, jako pierwsze polskie miasto, 12 razy pokazano w europejskiej telewizji informacyjnej EuroNews. Magistrat współpracował przy produkcji filmu, w którym wypowiadał się m.in. prezydent miasta Piotr Uszok, ale nie dowiedzieli się o tym nawet radni.
- Jeśli jest się czym pochwalić, trzeba się chwalić - mówi radna Halina Kańtoch, która o programie dowiedziała się z mediów lokalnych i dopytywała o niego na ostatniej sesji 27 maja. - Mam sporo krytycznych uwag na temat promocji miasta. Trzeba skierować ją do wewnątrz. Krakowianie, bielszczanie są dumni ze swoich miast. W Katowicach mamy mnóstwo rzeczy, którymi można się pochwalić, fantastycznych ludzi.
- Celem było dotarcie do widzów telewizji EuroNews i tak się stało. To nie jest przecież film dla mieszkańców - mówi Waldemar Bojarun, szef Wydziału Informacji i Promocji UM, który zobaczył film w telewizji przypadkiem. Podkreśla, że to niezależny projekt EuroNews, ale dodaje, że i miasto zainwestowało w niego kilkanaście tys. euro (jako członek stowarzyszenia Eurocities).
Film prezentowano od 24 do 26 maja, informacja dotarła do urzędników na 2 dni przed premierą. Można go obejrzeć na stronie euronews.net. Magistrat nie wspomina o tym na swojej witrynie. Miasto czeka zresztą na nową stronę, jak i na całą strategię promocji. Na razie działa doraźnie: nowe logo, kampania "Katowice-miasto wielkich wydarzeń".
W cyklu "Metropolitans" pokazano już Manchester, Duesseldorf, Gijon i Lyon. EuroNews nadaje w siedmiu językach (w polskim - nie). W filmie wypowiada się m.in. europosłanka prof. Genowefa Grabowska, pracownicy jej biura towarzyszyli filmowcom. Przedstawiono dynamiczną wizję transformacji miasta z przemysłowego w stawiającego na nowoczesność. Pokazano animację przyszłego centrum według koncepcji arch. Tomasza Koniora. Całość optymistyczna, studenci deklarują chęć pozostania w Katowicach. - Dzięki EuroNews docieramy z informacją do potencjalnych partnerów zagranicznych - mówi Katarzyna Daab-Borkowska z Wydziału Zagranicznego. Ponoć kolejne polskie miasta dopytują o taką możliwość.
Chciałem poczuć klimat
Z Michaelem Reichmannem, dziennikarzem z Brukseli, reżyserem filmu o Katowicach rozmawia Marta Żabińska
To Pana pierwsza wizyta w Polsce - z jakimiś oczekiwaniami?
Nie, rozglądałem się jak dziecko, bez uprzedzeń. Nie mieliśmy scenariusza. Otrzymaliśmy broszury od władz miasta, zależało im, by pokazać planowaną przebudowę.
Co Pan o niej myśli?
To bardzo ambitny projekt, ludzie tu są bardzo odważni. Byłem w wielu europejskich miastach, widziałem wiele ambitnych projektów. Czasem przy tak dalekosiężnych planach zmienia się sytuacja ekonomiczna, brak pieniędzy na spełnienie marzenia. Jeśli w Katowicach plan zadziała, to będzie najlepsza rzecz, jaką można tu zrobić.
Jak ocenia Pan miasto?
Jest tu bardzo dużo do zrobienia. Spacerowałem po Katowicach, chciałem poczuć ich klimat. Dla zwykłych ludzi życie jest tu bardzo drogie. Widać na ulicach, że wielu nie ma pieniędzy. Trzeba im pomóc.
Był pan w Nikiszowcu.
Niezwykłe miejsce. Atrakcyjne dla turystów, ale nie dla mieszkających tam ludzi. Trzeba w całą tamtejszą infrastrukturę włożyć pieniądze.
Film jest pozytywny.
Zdecydowałem, że zrobię film dynamiczny, choć na pierwszy rzut oka Katowice się takie nie wydawały. Potem zobaczyłem młode miasto, energicznych mieszkańców. Zwykle jestem bardziej krytyczny.
Co się Panu podoba?
Budynek Akademii Muzycznej. Byłem też zaskoczony świetną drogą wśród zieleni z lotniska Pyrzowice. Kobiety, jedzenie, piwo (śmiech). Będę z ciekawością śledził losy Katowic. Czy zrobimy kolejny film - to już zależy od telewizji EuroNews. I od tego, kiedy zacznie się przebudowa.
koniaq - Wto Cze 03, 2008 8:20 am
^ tych ludzi powinno sie wywiesc do Borow Tucholskich! Juz nie mam sily na tych bezdomnych w centrum miasta, nie dosc ze smierdza, siedza na przystankach tramwajowych przy 3 maja, odstraszaja ludzi, to robia sie coraz bardziej natarczywi...
salutuj - Wto Cze 03, 2008 8:41 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
GoldBoy - Wto Cze 03, 2008 8:19 pm
[...]Trwa konkurs na logo promocyjne miasta. Rozstrzygniemy go pod koniec czerwca. Kampanie reklamowe przewidujemy na lata 2009 – 2011 – mówi Grzegorz Dąbrowski, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji UM w Sosnowcu.[...]
Jak rozumiem będzie to wspólna kampania reklamowa miast GZM
absinth - Wto Cze 03, 2008 9:41 pm
no, inaczej byloby to sprzeczne z idea aglomeracji, ze posluze sie slowami rzecznika Dąbrowskiego
Bartek - Wto Cze 03, 2008 10:05 pm
Na głównej stronie www.gazeta.pl w zakładce "polecamy" jest link pt. "Jakie powinno być idealne miasto?" http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35055,5238679.html
To tak tylko informacyjnie piszę
absinth - Czw Cze 05, 2008 3:41 pm
OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU
Reklama na 100 nośnikach typu citylight winna zostać umieszczona w miastach aglomeracji śląskiej (minimum 40 szt., w tym w Katowicach nie więcej niż 15), Krakowie (minimum 15 szt.), Wrocławiu (minimum 15 szt.), Bielsku-Białej (minimum 10 szt.) oraz Częstochowie (minimum 10 szt.) w miejscach o dużym natężeniu ruchu - centra miast.
absinth - Czw Cze 05, 2008 3:41 pm
OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU
Przedmiot zamówienia stanowi przeprowadzenie zewnętrznej kampanii promocyjnej miasta Katowice Największy koncert plenerowy na katowickim Muchowcu – NATURE ONE
Reklama na 100 nośnikach typu citylight winna zostać umieszczona w miastach aglomeracji śląskiej (minimum 40 szt., w tym w Katowicach nie więcej niż 15), Krakowie (minimum 15 szt.), Wrocławiu (minimum 15 szt.), Bielsku-Białej (minimum 10 szt.) oraz Częstochowie (minimum 10 szt.) w miejscach o dużym natężeniu ruchu - centra miast.
d-8 - Pią Cze 06, 2008 5:43 am
no miasto wielkich wydarzen
po prostu
zabriskie_point - Sob Cze 14, 2008 6:29 pm
Nie wiem czy było, ale miło poczytać
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... y=wroclaw#
Śląska lekcja
Niestety, stolica Górnego Śląska kojarzy się nam głównie z dymem i smrodem kopalń. Tymczasem Katowice prześcigają nas w wielu dziedzinach. Przeczytajcie poniżej jak wypada Wrocław, a jak Katowice, chociażby w rankingu European Regional Economic Growth Index (EREGI)
Ranking EREGI opracowała jedna z najbardziej renomowanych firm doradczych na świecie: Jones Lang LaSalle. Eksperci Salle ocenili, które miasta i regiony w Europie w ciągu najbliższych kilku lat zanotują najbardziej dynamiczny wzrost gospodarczy. Porównali potencjał gospodarczy, bogactwo i poziom ryzyka związany z inwestowaniem. Eksperci brali pod uwagę m.in. produkt krajowy brutto regionu, system podatkowy, przewidywany wzrost liczby miejsc pracy, jakość infrastruktury drogowej i technicznej, warunki prowadzenia biznesu.
Taki awans to szok
Z tegorocznego rankingu wynika, że w Polsce są dwa miasta lepsze niż Wrocław (mamy 40. miejsce, awans o 34 pozycje). To Warszawa (miejsce 19., awans o 25 pozycji) i Katowice właśnie (miejsce 32., awans o 50 pozycji). Katowice są miastem, które w ciągu roku osiągnęło największy awans w całym rankingu.
- To jest efekt długotrwałych zmian. Już dawno nie jesteśmy tylko miastem przemysłowym, mamy najlepszą infrastrukturę w Polsce - wyjaśnia Łukasz Brzenczek, prezes katowickiego stowarzyszenia Moje Miasto i dziennikarz miesięcznika "Inwestor". Ta Infrastruktura to trzecie największe lotnisko w kraju i drogi. - U nas każda złotówka szła na remonty i budowę dróg. Aż mieszkańcy zaczęli narzekać, że mamy świetne drogi, tylko nie ma dokąd nimi jeździć. No i jest także najstarsza w kraju strefa ekonomiczna. Nie mamy może tak znanych firm jak wy, ale inwestorów, np. z branży motoryzacyjnej jest strasznie dużo - dodaje.
Wyższe zarobki, tańsze mieszkania
Ale to nie wszystko. Wiecie, że na Śląsku zarabiają więcej niż u nas? Ba - nawet więcej niż w Warszawie! Przeciętna płaca w stolicy kraju to 3805 zł, we Wrocławiu (a jesteśmy na piątym miejscu) - 2855 zł. Tymczasem w Katowicach, które prowadzą w tym rankingu aż 3890 zł! Podane kwoty brutto zostały wyliczone przez GUS na próbie firm dużych i małych, prywatnych i państwowych. Pominięto tylko szkoły, fundacje i urzędy. Oczywiście ranking rankingowi nierówny. Są także takie, w których to we Wrocławiu zarabia się lepiej niż na Śląsku. Na pewno jest tak wśród informatyków, programistów czy menedżerów. Ale w innych zawodach, takich jak np. kierownik budowy - to w Katowicach płacą lepiej.
Według wyliczeń firmy REAS (to doradca w zakresie planowania i realizacji inwestycji mieszkaniowych w Polsce. Od 1997 r. opracowuje raporty o rynkach mieszkaniowych największych miast) zrobionych na podstawie danych ofertowych serwisu GazetaDom.pl oraz danych GUS, w Katowicach najszybciej zarabia się na mieszkanie. Właśnie tam można było kupić prawie 8 metrów kwadratowych (po średniej cenie z czerwca 2007) za równowartość rocznego wynagrodzenia brutto. We Wrocławiu niecałe 3 m - między nami a Katowicami są jeszcze Poznań, Gdańsk i Warszawa.
Koncerty i architekci
Czego jeszcze zazdrościć Katowicom? Spodka, a właściwie koncertów, które tam się odbywają. Megadeath na Metallmanii, The Cure, Korn - to tylko niektóre imprezy, zorganizowane tam w ciągu ostatniego roku. A jeśli dorzucimy do tego imprezy na Stadionie Śląskim (teoretycznie w Chorzowie - w praktyce jedna trybuna stoi w granicach administracyjnych Katowic) to będziemy mieli jeszcze The Police czy Metallikę. A u nas w sylwestra na Rynku gra Doda...I wreszcie na koniec. Jest jeszcze dwóch mieszkańców, których chętnie przeprowadzilibyśmy do Wrocławia. Śląscy architekci Tomasz Konior i Robert Konieczny znaleźli się w tym roku wśród 40 najlepszych młodych architektów Europy - jako jedyni reprezentanci naszego kraju. Wprawdzie lista "40 under 40" nazywana jest przez jej przeciwników zbiorem najlepiej promujących się projektantów Starego Kontynentu, ale w tym przypadku warto wspomnieć jeszcze jedną nagrodę. Robert Konieczny w 2006 roku zbudował pod Opolem "Najlepszy dom na świecie". We Wrocławiu jest wielu ciekawych twórców, ale takich nagród nie zdobywają.
Bartłomiej Knapik,
absinth - Sob Cze 14, 2008 7:00 pm
hehe nie do konca to co powiedzialem, ale mniej wiecej w tym nawiasie
pamietam tylko pytanie, ktore troche mnie wybijo z rytmu "czego Wroclaw, jesli idzie o dynamiczny rozwoj, moze sie nauczyc od Katowic?"
mark40 - Sob Cze 14, 2008 7:52 pm
Ha ha ha. Jedna trybuna ślaskiego stoi w Katowicach. Czegoś takiego jeszcze nie przeczytałem Ogólnie tekst na +
Przydałoby sie zrobić wątek na SSC "Czego Wrocław zazdrości Katowicom"
qlomyoth - Sob Cze 14, 2008 9:37 pm
Koncerty i architekci
Czego jeszcze zazdrościć Katowicom? Spodka, a właściwie koncertów, które tam się odbywają. Megadeath na Metallmanii, The Cure, Korn - to tylko niektóre imprezy, zorganizowane tam w ciągu ostatniego roku. A jeśli dorzucimy do tego imprezy na Stadionie Śląskim (teoretycznie w Chorzowie - w praktyce jedna trybuna stoi w granicach administracyjnych Katowic) to będziemy mieli jeszcze The Police czy Metallikę. A u nas w sylwestra na Rynku gra Doda...
chyba im coś zjadło kawałek tekstu, bo po tej Dodzie powinno być "a Katowicach panuje moda na domówki"
salutuj - Sob Cze 14, 2008 10:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Sob Cze 14, 2008 10:39 pm
wspominalem o tym, ze na Katowice trzeba ptrzec przez pryzmat aglomeracji, ale jak widac z zewnatrz bardziej czytelne jest mowienie o Kato majac w zasadzie na mysli cala aglo
mark40 - Nie Cze 15, 2008 12:25 am
Tylko dlaczego zatytuował "śląska lekcja" dla Wrocławia
salutuj - Nie Cze 15, 2008 8:15 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Nie Cze 15, 2008 8:23 am
Tylko dlaczego zatytuował "śląska lekcja" dla Wrocławia
moze dlatego, ze jednak pięciokrotne powtarzanie, ze na Kato nalezy patrzyc przez pryzmat ich aglomeracji cos jednak dalo
miglanc - Nie Cze 15, 2008 12:56 pm
No to patrzenie przez pryzmat aglomeracji jest dosc wybiorcze. To znaczy jak chcemy dobrze wypasc to dobieramy sobie statystyki albo dla samych Katowic np bezrobocie, zarobki, albo dla calego GOP np liczba inwestycji zagranicznych.
absinth - Nie Cze 15, 2008 1:05 pm
nie bedzie chyba niczym odkrywczym stwierdzenie, ze to jest dosc oczywiste w promocji i pr
miglanc - Nie Cze 15, 2008 1:19 pm
Natomiast tekst o tym ze zarobki informatykow i menadzerow we Wroclawiu sa wyzsze niz w Kato jest raczej przeklamany. Autor artykulu uzyl sformulowania "na pewno" co swiadczy o przypuszczeniu nie podpartym faktem. Z tego co sie dowiaduje to zarobki w tych branzach w Kato wcale nie sa nizsze niz we Wroclawiu.
maciek - Nie Cze 15, 2008 5:05 pm
^ Z pewnością drogami to Wrocław nie stoi. A zjazd na autostradę we Wrocławiu przypomina raczej skręt na polną drogę. O tym szkoda, że nie napisali
miglanc - Nie Cze 15, 2008 6:30 pm
Oj Wroclawiowi moznatez wiele innych zarzutow postawic. Katowice ogolnie robia lepsze wrazenie jako miasto. Ale dobrego samopoczucia to tylko im pozazdroscic.
Wit - Śro Cze 18, 2008 10:09 am
Budujemy Katowice marzeń: Nowe centrum? Tak, ale nie w realu
dziś
O tym, że władze miasta chcą gruntownie przebudować centrum, wiadomo od lat. Entuzjaści tego pomysłu mogą powiedzieć, że ten projekt na pewno uda się zrealizować. Tyle że... w wirtualnym świecie. We wrześniu Katowice staną się czwartym polskim miastem, które będzie można odwiedzić w popularnej internetowej grze Second Life.
Wirtualnym, "drugim życiem" żyje już ponad 8 mln osób. Do tej pory odwiedzali tylko trzy polskie miasta - Kraków, Wrocław i Poznań. Wkrótce będą mogli przylecieć, przyjść lub teleportować się (takie możliwości stwarza gra) również do Katowic.
Wyobraźmy sobie, że jakiś awatar (żyjący w Second Life) wyląduje przy Spodku, który będzie pierwszym katowickim obiektem w wirtualnej rzeczywistości.
Co zobaczy spacerując al. Korfantego? Na szczęście nie betonowe płyty, zniszczone tory tramwajowe lub będące reliktem socrealistycznej architektury domy handlowe i budynki stojąca przy głównym miejskim placu.
- W Second Life centrum miasta będzie zbudowane według projektu modernizacji Tomasza Koniora - wyjaśnia Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach.
- Taka promocja to wykorzystywanie nowoczesnych technologii do przekazywania użytecznych informacji - uważa Marian Bruliński, główny architekt projektu Second Life Poland w krakowskiej agencji Supremum Group.
Według niego miasta zyskują, bo w wirtualnej rzeczywistości odwiedza je wielu obcokrajowców, czy osób, które w realnym świecie nie mogłyby sobie na to pozwolić.
Na wizualizację zdecydowano się również dlatego, by mieszkańcy mogli dokładnie poznać jej założenia. Gorzej, gdy okaże się, że nie uda się zmodernizować centrum i będzie je można oglądać tylko w internecie. - Nie boimy się tego - zapewnia rzecznik. - Dziesięć lat temu wiele osób kpiło z naszych planów budowy DTŚ. Ówczesnym sceptykom proponuję przejażdżkę tunelem pod Rondem.
Jeszcze nie wiadomo, kto mógłby udostępnić swój wizerunek wirtualnemu przewodnikowi. Czy tak jak w Poznaniu, będzie to prezydent miasta, czy może jakaś znana osobistość z nim związana? Katowiczanin Piotr Kupicha, lider zespołu Feel mówi, że zgodziłby się, gdyby padła taka propozycja. - Z Katowicami jestem bardzo emocjonalnie związany - przyznaje piosenkarz. - Najpierw musiałbym jednak poznać zasady, na jakich to miałoby funkcjonować.
Wybudowanie wirtualnych Katowic na początku będzie kosztowało kilkanaście tysięcy zł. To promocyjna cena za stworzenie pierwszej tzw. wyspy. Następne wyspy mogą być droższe.
Second Life to częściowo płatny, wirtualny, trójwymiarowy świat. Gra została udostępniona publicznie pięć lat temu przez firmę z San Francisco. Ma już osiem milionów użytkowników żyjących na powierzchni ok. 250 km kw. Uczestnicy gry mogą np. spotykać się tu ze znajomymi, słuchać koncertów oraz... zarabiać. Gospodarka, podobnie jak cały Second Life jest lustrzanym odbiciem tej w realu.
Co pociąga uczestników gry? W Second Life można być, kim się chce. Kobieta może stać się mężczyzną, otyły wyszczupleć, a łysiejący zapuścić bujną czuprynę. Każdy użytkownik posiada bowiem swoje alter ego zwane awatarem.
Krzysztof P. Bąk - POLSKA Dziennik Zachodnizanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 6 z 15 • Wyszukano 2302 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15
Emenefix - Czw Maj 08, 2008 4:36 pm
Rozmowa z Rafałem Dutkiewiczem tylko na MM Silesia!
Rafał Dutkiewicz: "Katowice są dla nas wzorem"
Aleksander Glowania
O tym, jak dobrze zarządzać miastem, opowiadał MMSilesii oraz studentom Wydziału Nauk Społecznych UŚ Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Najpopularniejszy prezydent w Polsce.
- Metropolie są najlepszym nośnikiem rozwoju cywilizacyjnego. Muszą być spełnione dwa warunki – po pierwsze Polska musi się szybciej modernizować, a po drugie musimy lepiej wykorzystywać wszystkie atuty naszego kraju – mówił podczas spotkania.
Rafał Dutkiewicz, odpowiadając na pytania studentów, zdradził tajemnicę dobrze prosperującego miasta. - Ważne są trzy elementy. Miejsca pracy – we Wrocławiu w dwa lata od wejścia do Unii Europejskiej przybyło ich 120 tysięcy, jakość życia – serwisy świadczone mieszkańcom przez sektor publiczny, takie jak kultura, transport publiczny, mieszkalnictwo oraz dobre zarobki.
Rozmowa MM Silesia z Rafałem Dutkiewiczem.
Aleksander Glowania: Panie Prezydencie, jak Pan postrzega Katowice, miasto diametralnie inne od Wrocławia?
Rafał Dutkiewicz: Po pierwsze, Katowice są dla mnie miastem bardzo ważnym. Pierwsza dziewczyna, w której się zakochałem w podstawówce, pochodziła z Katowic (śmiech). Po drugie, w sensie potencjału rozmojowego, Aglomeracja śląska jest jedną z najważniejszych przestrzeni w Polsce. Jest oczywiście problem, jak zarządzać tak wieloma miastami. Po trzecie, spośród prezydentów wszystkich miast aglomeracji najlepiej znam Piotra Uszoka, prezydenta Katowic, mojego serdecznego przyjaciela. Uważam, że spośród prezydentów dużych miast Piotr Uszok się wyróżnia, i to bardzo pozytywnie. To dużej klasy działacz samorządowy. Katowice mają szczęście.
Jednak nie wszyscy mieszkańcy Katowic mówią o swoim prezydencie w takich superlatywach.
Wszędzie tam, gdzie nas, prezydentów, nie ma, trawa jest bardziej zielona. Proszę jednak zauważyć, że Piotr Uszok zwycięża w kolejnych wyborach. Jeśli chodzi o materię samorządową, jest naprawdę dobrej klasy fachowcem. To jest tak, że jak się nic nie robi, to się nie popełnia błędów. A jak się coś robi, każda nasza decyzja może być oceniana zarówno pozytywnie, jak i negatywnie.
Czego brakuje Katowicom, że odstają tak bardzo od Wrocławia?
Nie podzielam tej opinii. Po pierwsze, nie jest moim zadaniem udzielanie rad innym prezydentom. Po drugie, pomiędzy tymi miastami jest pewna różnica historyczna, jak te przestrzenie się urbanizowały. Pewną zaletą Wrocławia, której ojcami nie są obecni prezydenci miast, a która nas odróżnia, jest bardzo charakterystyczna miejska zabudowa Wrocławia. Tak się również historycznie złożyło, że wrocławski rynek jest atrakcją turystyczną. Jeśli chodzi natomiast o potencjał rozwojowy, to na Górnym Śląsku jest on bardzo wysoki, jeśli nie wyższy niż w moim mieście. Proszę spojrzeć również na lotniska. Port lotniczy, który odnióśł największy sukces w Polsce, jest lotnisko Katowice-Pyrzowice. Jak się dobrze przyjrzeć, to sprawa nie jest taka prosta. Największym wyzwaniem, jakie stoi przed Katowicami jest to, jak rozwiązać sprawę funkcjonowania aglomeracji. Nie potrafię tutaj udzielić żadnej rady, ponieważ moja aglomeracja ma zupełnie inny charakter.
Katowice mają jeszcze jedną zaletę, która jednocześnie jest wadą. Mianowicie, leżą blisko Krakowa, który jest najsilniejszą marką w Polsce, zdecydowanie silniejszą niż Wrocław. To sąsiedztwo sprawia, że turysta zamiast Katowic wybierze Kraków. Gdyby Wrocław był tak blisko Krakowa, też miałby taki problem. Katowicom trudno w tym momencie profitować z ruchu turystycznego.
Jest jeszcze jedna ważna rzecz. Górny Śląsk zachował relatywnie wysoki poziom zamożności. Jest to pokłosie rozwoju industrialnego, który miał tutaj miejsce wcześniej. To jest duże skupisko ludzi, których łączy wysoka siła nabywcza.
Czy Pana zdaniem, w ostatnich latach Katowice zaprzepaściły jakąś szansę na rozwój?
Jak przyjeżdżam, zresztą dość rzadko, do Katowic, to podobają mi się rzeczy, które się zmieniły. Za słabo znam to miasto, by oceniać, co się stało, a co mogło się stać. Natomiast zawsze jest tak, i to samo mogę powiedzieć o Wrocławiu, jak się patrzy wstecz, to widzi się wiele spraw, których się nie zrobiło, a zrobić należało. Jeśli chodzi o tempo inwestycyjne, pozyskiwanie zewnętrznego finansowania, Katowice były i są dla nas wzorem.
>> więcej
settembrini - Czw Maj 08, 2008 5:41 pm
z cala pewnoscia dutkiewicz jest dyplomata i wie jak zjednac sobie sympatie. szkoda tylko, ze jego postrzeganie uszoka jest tak rozne od tego jakie maja mieszkancy.
absinth - Pią Maj 09, 2008 5:27 pm
dzis w Faktach byl material o tym gdzie w Polsce najwiecej sie zarabia no i oczywiscie Kato na pierwszym miejscu, co bylo chyba dla dziennikarzy TVNu zaskoczeniem.
Materiał o Kato był spoko, bez jakis gornikow i innych,
przy okazji naszej forumowej caterinie gratulujemy debiutu medialnego
maciek - Pią Maj 09, 2008 5:48 pm
A jakie to były kryteria? Bo wiesz, w to że się tu zarabia najwięcej to ja śmiem wątpić. Inny ranking sprzed paru tygodni pokazał w kolejności: Warszawa, Wrocław, a potem to nie wiem nawet, ale Katowic nie było.
Bartek - Pią Maj 09, 2008 6:13 pm
Można sobie obejrzeć http://www.tvn24.pl/fakty.html
Materiał bardzo pozytywny i na szczęście ani słowa o górnikach. Co do kryteriów etc to wiemy jak jest, ale dobry materiał o Katowicach nigdy nie zaszkodzi
absinth - Pią Maj 09, 2008 6:30 pm
tzn, te dane ktore byly podstawa dla materialu to sa dane GUSu
Emenefix - Pią Maj 09, 2008 8:47 pm
Oczywiście w Katowicach nie zarabia się więcej niż w Warszawie patrząc realnie. Ciężko to miarodajnie ujednolicić.
To dlatego, że 23% pracowników w Warszawie mieszka poza granicami miasta. Zwłaszcza tych, którzy zarabiają wielokrotność średniej krajowej. A GUS liczy kwoty uśredniając do liczby mieszkańców, mieszkańca Piaseczna, pracującego w centrali PKO BP np nie liczy. W Katowicach jest co prawda podobnie, ale ilość mieszkańców mniejsza i odsetek "napływowych" mniejszy
Co nie zmienia faktu, że po Warszawie na pewno jesteśmy pierwsi
salutuj - Pią Maj 09, 2008 8:59 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Kris - Sob Maj 10, 2008 8:31 pm
dzis w Faktach byl material o tym gdzie w Polsce najwiecej sie zarabia no i oczywiscie Kato na pierwszym miejscu, co bylo chyba dla dziennikarzy TVNu zaskoczeniem.
Materiał o Kato był spoko, bez jakis gornikow i innych,
przy okazji naszej forumowej caterinie gratulujemy debiutu medialnego
Ja rano usłyszalem tę wiadomość w radio, które cytowało jakąś gazetę, a wieczorem Fakty pokazały ten materiał.
generalnie super materiał o Kato, choć wiadomo jak to jest ze statystyką. Zależy jakie dane się bada
Również przyłączam się do gratulacji dla Cateriny
caterina - Nie Maj 11, 2008 3:18 pm
dzis w Faktach byl material o tym gdzie w Polsce najwiecej sie zarabia no i oczywiscie Kato na pierwszym miejscu, co bylo chyba dla dziennikarzy TVNu zaskoczeniem.
Materiał o Kato był spoko, bez jakis gornikow i innych,
przy okazji naszej forumowej caterinie gratulujemy debiutu medialnego
Ja rano usłyszalem tę wiadomość w radio, które cytowało jakąś gazetę, a wieczorem Fakty pokazały ten materiał.
generalnie super materiał o Kato, choć wiadomo jak to jest ze statystyką. Zależy jakie dane się bada
Również przyłączam się do gratulacji dla Cateriny
Kris - Nie Maj 11, 2008 4:21 pm
Gdańsk liderem płac
Anna Cieślak 10-05-2008, ostatnia aktualizacja 10-05-2008 16:46
Warszawa na trzecim miejscu pod względem wysokości pensji. Stolicę wyprzedziły Gdańsk i Katowice. To niedobra informacja dla trójmiejskich przedsiębiorców
źródło: Rzeczpospolita
W 2007 roku wynagrodzenia w Gdańsku wzrosły o 17 proc. w porównaniu z rokiem 2006 – wynika z danych opublikowanych przez Urząd Statystyczny w Poznaniu. To największy wzrost wśród wszystkich miast wojewódzkich. Dzięki temu Gdańsk wysunął się na drugie miejsce pod względem przeciętnych płac w sektorze przedsiębiorstw, deklasując Warszawę. Katowice już od prawie dwóch lat są liderem tego typu rankingów ze względu na wysokie zarobki górników.
Dla mieszkańców Trójmiasta to znakomita wiadomość, dla przedsiębiorców już mniej. – W całym regionie widać silny nacisk na wzrost płac – mówi Krzysztof Pietkun, wiceprzewodniczący rady nadzorczej grupy Bomi. – W jego wyniku w I kwartale podwyżki w naszej firmie wyniosły 10 proc. – dodaje. By nie podnosić cen produktów, firma stara się negocjować lepsze warunki dostaw.
Jarosław Zysnarski, prezes firmy Doradca Consultants, ze zdziwieniem przyjął podane w piątek informacje. – Płace specjalistów wciąż są w Trójmieście niższe. Gdyby było inaczej, stracilibyśmy przewagę konkurencyjną – mówi.
Jak pokazują analizy Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową, przyczyn wysokiego wzrostu płac w stolicy Pomorza jest kilka. Pierwsza z nich to migracja, dlatego zarobki rosną szybko, np. w budownictwie. Druga to dynamicznie ostatnio rozwijający się sektor informatyczno-telekomunikacyjny. Takie firmy potrzebują specjalistów najwyższej klasy i potrafią dużo zapłacić, by ich do siebie ściągnąć i zatrzymać.
– Silnie też rosną płace w górnictwie i kopalnictwie, choć na Pomorzu może się to wydawać dziwne – mówi Marcin Nowicki z IBnGR. Chodzi o firmy wydobywające minerały potrzebne do budowy dróg i autostrad oraz zajmujące się wydobywaniem ropy.
Eksperci zwracają uwagę, że w Trójmieście widoczny jest wzrost aktywności przedsiębiorców. Po latach uśpienia sektor małych i średnich firm odżył ze zdwojoną silą, wchłaniając wszystkie nadwyżki na rynku pracy. Stopa bezrobocia w Gdańsku wynosiła w marcu 3,3 proc., a w Gdyni i Sopocie 2,3 proc. I są to poziomy najniższe w Polsce.
Źródło : Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/132279.html
Tequila - Nie Maj 11, 2008 5:02 pm
Materiał z faktów pod tym adresem (dotyczy katowickich płac)
http://www.tvn24.pl/2125300,0,0,1,1,wideo.html
jacek_t83 - Nie Maj 11, 2008 7:15 pm
Za i przeciw: jak odbierane jest nowe logo Katowic?
Udane logo Katowic? Pytamy specjalistów
Nie minął tydzień od oficjalnej prezentacji nowego logo Katowic, a już budzi ono kontrowersje. Czy odwołanie się do Spodka było właściwe? A może to forma szwankuje?
O to, jak postrzegają nowe logo Katowic, postanowiliśmy spytać ekspertów w dziedzinie kreowania wizerunku, ale również estetów, którym zależy na dobrym postrzeganiu i promocji miasta.
Maurycy Graszewicz (doktorant na Uniwersytecie Wrocławskim, specjalista od Public Relations i komunikacji społecznej):
Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem logo Katowic pomyślałem od razu, że to żart. Siermiężny i starodawny design na siłę unowocześniany przypadkowymi kolorami, źle dobrana czcionka i kreski szalonego artysty dopełniają tego obrazu. Na dodatek logo jest słabo skalowalne, nie wyobrażam sobie też jak będzie wyglądać na niektórych materiałach promocyjnych. Jak użyć go na przykład na długopisie? Jak będzie wyglądać w innej niż kolorowa wersji? Na przykład w odcieniach szarości?
Spodek (jeśli to Spodek) wygląda, jakby się miał zaraz wbić w ziemię. Albo więc Katowice zaatakowali kosmici, albo po prostu Spodek się wali? Może dotyczy to całych Katowic a nie tylko Spodka? Gdybym miał powiedzieć, jakie były komunikacyjne założenia dla tej kreacji to muszę szczerze odpowiedzieć: nie wiem. Nie wiem też czy jakiekolwiek były. Gdybym miał podać główne skojarzenia, jakie logo wywołuje, to muszą to być: nieporządek, chaos, ciastko, bączek, ufo (sprawdzałem na kilku osobach). Czy Katowice tak chcą być postrzegane? To bardzo ryzykowne rozwiązanie, bo przecież loga nie robi się dla siebie. Ono ma po prostu komunikować jakieś wartości, wynikające z tożsamości cechy.
Tak duże i dynamicznie rozwijające się miasto jak Katowice, o tak poważnych aspiracjach, szczerze mówiąc, zasługuje na coś lepszego. Na miejscu Katowic i Katowiczan nie chciałbym być w ten sposób kojarzonym. Pomyślałbym raczej, jak - na przykład logiem, ale to zawsze musi być element większej strategii - komunikować mocne strony Katowic. Nawet ja, jako mieszkaniec Wrocławia widzę ich - na pierwszy rzut oka - bardzo wiele. Dynamika rozwoju, przyjazność, technologia czy subtelne połączenie tradycji i nowoczesności to dużo lepsze cechy do komunikowania niż ciastko. Tylko znajdując takie cechy można na wiele sposobów komunikować prawdziwy sound Katowic. Katowice i Górny Śląsk są przecież podobne do Zagłębia Ruhry, wystarczy spojrzeć jak tam załatwia się takie sprawy. Zupełnie inaczej. Poważniej.
Marcin Młodożeniec (Dyrektor ds. Rozwoju, PRIME Communications S.C., wykładowca w GWSH w Katowicach):
Każdy z nas ma prawo do subiektywnej oceny każdego logo. Należy mieć jednak świadomość, że logo nie powstaje po to aby zaspokoić indywidualne gusta (bo to niemożliwe), tylko spełniać konkretne cele (zwiększać identyfikację, przekazywać konkretne skojarzenia i wartości). Część artystyczna ma tu swoje znaczenie, jednak nie jest ono kluczowe. Logo musi po prostu dobrze spełniać swoją role jako jeden z elementów większej układanki jaką jest budowanie wizerunku i promowanie miasta. Dobrze zaprojektowane logo powinno być nośnikiem pewnych unikalnych, charakterystycznych dla miasta cech. Ponieważ musi ono być jednocześnie proste i czytelne, nie ma tu miejsca na wybitne ekspresje, wielość barw, kształtów czy symboli. Podstawowym celem logotypu jest identyfikacja. Z tego punktu widzenia możemy powiedzieć, że logotyp jest jak odcisk palca. Powinien się wyróżniać i być charakterystyczny dla konkretnej firmy, marki, gminy. Dlatego w przypadku Katowic powinien odzwierciedlać w warstwie symbolicznej to, co jest charakterystyczne dla miasta.
Możemy stwierdzić, że nowe logo, które ma identyfikować miasto i być nośnikiem pewnych skojarzeń będzie bardziej adresowane do otoczenia zewnętrznego (jak np.: mieszkańcy innych miast i regionów kraju, zagraniczni inwestorzy, organizacje międzynarodowe), choć do Katowiczan oczywiście również. Z tego punktu widzenia, oceniając logo powinniśmy spróbować „wczuć” się w rolę jego faktycznych, głównych odbiorców pamiętając o tym, że sami nie zawsze nimi jesteśmy.
Władze Katowic podkreślają, że Spodek jest najbardziej rozpoznawalnym obiektem Katowic w Polsce i jednym z dwóch, poza klasztorem na Jasnej Górze w Częstochowie identyfikowanym za granicą. Można mieć tu wątpliwości wynikające z faktu, że Spodek jest dość archaicznym budynkiem, mocno zaniedbanym, kojarzonym z czasami PRL. Jednak w kontekście planowanej modernizacji obiektu i planów włączenia go w powstające, nowoczesne Międzynarodowe Centrum Kongresowe, możemy mieć nadzieję, że zmieni się wizerunek samej hali. Umieszczenie Spodka w logo wydaje się także być konsekwencją rozpoczętej już promocji Katowic jako „miasta wielkich wydarzeń”. Duża część z nich odbywa się właśnie w przypominającej ufo hali. Z tego punktu widzenia Spodek w logo wydaje się być trafnym wyborem.
Łukasz Brzenczek (prezes Stowarzyszenia Moje Miasto):
Na pewno krokiem w dobrą stronę jest odwołanie się do Spodka, bo to jest niezaprzeczalnie symbol miasta na tyle rozpoznawalny, przynajmniej w Polsce, że zachowując naszą skalę jest tym, czym np. katedra dla Kolonii. Dlatego odwołuję się do kolońskiej katedry, że ją także, jako symbol miasta, zdecydowano się wykorzystać w logo. Wkraczając już na grunt gustów i osobistych upodobań, mnie logo Kolonii podoba się bardziej, dlatego że jest maksymalnie proste, niemal abstrakcyjne. W przypadku nowego logo dla Katowic moim zdaniem nieco przedobrzono jeśli chodzi o formę, zwłaszcza jeśli porównać to z logo samego Spodka (jako hali widowiskowo - sportowej), które funkcjonuje już od wielu lat. Tam zachowano chyba większy umiar jeśli chodzi o formę, nie tracąc przy tym na jakości znaku i jego czytelności, a cytując za Miesem van der Rohe – mniej znaczy więcej.
GoldBoy - Nie Maj 11, 2008 7:16 pm
Katowice zgłosiły się do konkursu o pieniądze z UE na "Przeprowadzenie kampanii promocyjnej produktu turystyki biznesowej Katowic". Koszt całkowity: 900 tyś. PLN.
http://rpo.silesia-region.pl/index.php?grupa=7&id_kon=3
Kris - Pią Maj 16, 2008 11:01 am
Katowice to wstyd!
dziś
Kamienica Seiferta straszy w centrum miasta. To ruina. Oby, zanim dojdzie do katastrofy, miasto znalazło sposób na rozwiązanie problemu
Katowice to miasto wielkich wydarzeń. Tak się reklamują. I rzeczywiście. Tu odbywają się prestiżowe zawody sportowe czy koncerty światowych gwiazd. Problemy zaczynają się, gdy publiczność chce przetrawić te wielkie wydarzenia podczas pogawędki w knajpie albo na spacerze po centrum. Wtedy okazuje się, że serce stolicy największej aglomeracji w Polsce jest pustynią otoczoną brudem i straszącymi budynkami. Czy goście z zagranicy, którzy przyjadą do nas na Euro 2012, zobaczą takie Katowice jak teraz, czy odnowioną metropolię. - Mamy cztery lata, żeby zmienić miasto. Zdążymy - obiecuje prezydent Piotr Uszok.
Strach wchodzić na katowicki dworzec od ulicy Konopnickiej. Powybijane szyby, odrapane ściany - zgroza...
Na katowickim dworcu nie działają schody ruchome ani windy. Do otwartego szybu jednej z nich można wpaść i przetrącić sobie kark
Nie wierzy w to Robert Konieczny, znany katowicki architekt.
- Przebudowa miasta to działanie długofalowe, a nie pospolite ruszenie przed wielką imprezą.
Spacer bez znieczulenia
Przechadzka po centrum Katowic dla przyjezdnych może być mocnym przeżyciem.
Krok pierwszy. Rynek. Katowice taki mają, bo tak się nazywa, ale bliżej mu do zajezdni tramwajowej. Centralny plac stolicy Górnego Śląska straszy od dziesięcioleci. Od dawna mówi się o konieczności zmiany jego wizerunku. Niestety, głównie się mówi, albo ekscytuje planami i konkursami. Ostatni ogłoszono w październiku 2006 roku. Zgodnie ze zwycięską pracą Tomasza Koniora, centrum stolicy regionu ma się zamienić w nowoczesną metropolię. Architekt zaproponował ciąg nowej, gęstej zabudowy wzdłuż al. Korfantego, składającej się między innymi z budynku Ratusza, teatru muzycznego i największego na Śląsku wieżowca.
- Trzeba przywrócić miastu kręgosłup, sprawić, żeby do centrum wróciło życie. Dziś rynek jest martwy - wyjaśnia Konior.
Jednak od wygranego przez niego konkursu minęło półtora roku i potężne urbanistyczne przedsięwzięcie, okrzyknięte jednym z największych w Europie, nawet nie ruszyło z miejsca. Prace budowlane miały zacząć się wiosną, ale do tej pory nie ma ani inwestorów, ani nawet kierownika przebudowy.
- Do czerwca ogłosimy przetarg na inżyniera kontraktu. Przygotowujemy się do procedury wyboru inwestora. Jest duże zainteresowanie - informuje prezydent Katowic, Piotr Uszok. Opóźnienia tłumaczy nieuniknioną modernizacją sieci kanalizacyjnej pod śródmieściem, która pochłonęła w sumie 250 mln zł.
- To nie były efektowne, za to efektywne działania. A przebudowę miasta trzeba było zacząć od fundamentów - dodaje.
Do parteru, jak widać, jeszcze nie doszedł, skoro przy rynku w budynku Domu Prasy, nadal straszy koszmarny pustostan po restauracji Ars Vivendi. Teraz pijaczkowie załatwiają tu swoje potrzeby fizjologiczne. Oczywiście pod czujnym okiem kamer monitorujących centrum, choć widać to gołym okiem z okien Urzędu Miasta. - Niebawem postawimy tu ogródek piwny - twierdzi Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta, dodając, że w przyszłości pomieszczenia po lokalu zajmie biuro obsługi mieszkańców. "Decyzje są w trakcie podejmowania".
Kompromitacja
Pawła, Wodna, Górnicza to kwartał ulic, którego miasto się wstydzi. I krok drugi w naszym spacerze. Komunalna bieda z nędzą. Przebudowa tej części miasta jest niezbędna.
Początkowo miał tam powstać kampus akademicki Uniwersytetu Śląskiego, potem miasto zmieniło plany. Postanowiono wyremontować co się da, a czego się nie da - zburzyć, wyprowadzając lokatorów mieszkań komunalnych, w większości bezrobotnych do innych dzielnic miasta. Wyburzono pierwsze kamienice, ale nie wiadomo, kiedy cała procedura się zakończy.
- To kompromitacja władz Katowic. Kilkaset metrów od Rynku nadal mamy krainę, w której zatrzymał się czas. Brudną, niebezpieczną, z rozsypującymi się budynkami - kręci głową architekt Robert Konieczny. - Dla mnie to kolejny dowód na brak jakiegokolwiek spójnego pomysłu na zmianę oblicza tego miasta. Zamiast tego czekamy, aż zjawi się deweloper, wyłoży pieniądze na stół, powie, że coś tam wybuduje, a my powiemy mu: "Dobra, rób!".
O ile przy Pawła, Wodnej i Górniczej można by kręcić "Sto lat temu w Katowicach", na rogu Słowackiego i Matejki stoi kamienica, którą śmiało można by wykorzystać do filmu katastroficznego.
Ruina Seiferta to krok trzeci. Rozkradziona rudera bez drzwi i okien to przytułek dla bezdomnych, narkomanów i prostytutek. W środku pobojowisko jak po trzęsieniu ziemi. Puste butelki i strzykawki. W powietrzu potworny odór.
Za stan budynku, jego właściciel, Jerzy Seifert obwinia urzędników i prokuraturę.
- Kilka lat temu jeden prokurator nakazał zamknięcie kamienicy, a inny następnego dnia kazał ją otworzyć. Potem rozpoczęły się kradzieże i dewastacje - mówi Seifert. - W remont budynku wpakowałem półtora miliona złotych. To pieniądze wyrzucone w błoto. A gdy ktoś wzniecił tam pożar, który zniszczył dach, firma ubezpieczeniowa odmówiła mi wypłaty odszkodowania. Bo kamienica nie była zamknięta. Ale przecież to nie moja wina - tłumaczy.
Pod koniec ubiegłego roku miasto próbowało znaleźć sposób na rozwiązanie tego problemu. Inspektor budowlany z Katowic zawiadomił prokuraturę o fatalnym stanie kamienicy, na co pozwolił mu nowy przepis prawa budowlanego. Seifertowi, za stan kamienicy grozi grzywna lub rok więzienia. Sprawa jest w toku.
Centrum bezsensu
Szkaradnych szkieletów jest w Katowicach więcej. Krok czwarty to Centrum Biznesu. Właścicielem ruiny, stojącej w sercu miasta od siedmiu lat, była pierwotnie spółka Katowickie Centrum Biznesu, w której udziały miały gmina Katowice oraz austriacka firma IAEG, a wykonawcą był Strabag. Kiedy budowa stanęła i ogłoszono upadek spółki KCB, nieruchomością zajął się syndyk. Teraz przejęła ją irlandzka spółka Eurocape P.I.A., która ma wybudować w tym miejscu dwa hotele. Trudno powiedzieć, czy przyjmą gości Euro 2012 roku, bo prace miały ruszyć w październiku ubiegłego roku, a nie ruszyły. Prawdopodobna data rozpoczęcia budowy - poczatek 2009 r.
Krok piąty to szpetny pustostan po Varietes Centrum u Michalika, kultowym w PRL-u miejscu rozrywki. U góry odrapana elewacja, wielki napis: "tania odzież" i nędza dookoła. Dobra wiadomość - nowy inwestor, firma Millenium Rondo chce postawić w tym miejscu wieżowiec. Zła wiadomość - nie wiadomo, kiedy postawi. Winowajca to... lotnisko na Muchowcu. Na postawienie w śródmieściu Katowic budynków wyższych niż 100 metrów inwestor musi mieć specjalne pozwolenie z Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Krok szósty to stary dworzec. Mógłby być wizytówką miasta, podobnie jak cała ulica Dworcowa, przy której stoi, ale nie jest. Powód? Miasto nie odnowi ulicy, dopóki za dworzec nie zabierze się jego nowy właściciel, polsko-włoski Eurostar Real-Estate. Z kolei firma czeka z remontem budynków aż miasto... zacznie remont ulicy.
- Może inwestor zapłacił za dworzec za wysoką cenę i teraz zastanawia się, co zrobić? Ostro ponaglamy go do działania - wyjaśnia przyczynę błędnego koła prezydent Uszok.
Stary dworzec wciąż niszczeje, a co z nowym? Krok siódmy zostawiliśmy na koniec wycieczki, ale turyści, przybywający do miasta pociągami to właśnie z dworcem stykają się na początku. I przeżywają szok. Wewnątrz smród, ruchome schody nie działają, w oknach powybijane szyby i coś, co kiedyś przypominało pasaż handlowy. W jednym z tuneli otwarty i zasypany śmieciami szyb windy, grozi komuś, kto do niego wpadnie utratą życia, albo ciężkim kalectwem. Pani Agata od czternastu lat prowadzi w tylnej części dworca mały sklepik z damską odzieżą. Została jako jedna z ostatnich kupców. Przed wandalami chronią ją grube kraty. Od klientów odgradza cała reszta tego chlewu.
- Coraz rzadziej ktokolwiek tu zagląda. Trzeba będzie uciekać, bo od dawna tylko dokładam do interesu - mówi z żalem w głosie, spoglądając znad krzyżówki. - Gdy założyłam tu sklep, powiedziano mi, że remont będzie za dwa, trzy lata. Minęło czternaście i nic.
Jak zaręcza rzecznik PKP, Michał Wrzosek, budowa nowego dworca ma rozpocząć się w przyszłym roku i skończyć przed Euro 2012.
- Zdajemy sobie sprawę, że dworzec jest w bardzo złym stanie. Ale zmiana tej sytuacji to już tylko kwestia czasu. Trwają rokowania z inwestorami. Za kilka miesięcy poznamy projekt architektoniczny nowego dworca - obiecuje.
- Spodziewam się wielkiego supermarketu. PKP decyduje i robi to bez konsultacji z opinią publiczną - narzeka Robert Konieczny.
Pomysł na miasto
O tym, że Katowice potrzebują cywilizowanego, przyjaznego ludziom śródmieścia, nie trzeba nikogo przekonywać.
- Katowice muszą się zmienić, bo jak niewiele dużych miast, żyją niemal wyłącznie przeszłością. Ale skoro na knajpę trzeba mieć pomysł, to trzeba go mieć również na miasto - twierdzi dr Krzysztof Łęcki, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego. Tymczasem, jego zdaniem, miasto żyje przeszłością, co objawia się choćby kompleksami Katowic, a raczej rządzących nimi ludzi.
- Budowanie tożsamości miasta za pomocą ciasta (był pomysł na ciastko, które promowałoby Katowice), hejnału i nieco pretensjonalnego hasła "Miasto wielkich wydarzeń" to droga na skróty - uważa Łęcki, przytaczając też przykład Nagrody Europy, którą władze Katowic szczyciły się przed kilkoma tygodniami.
- Zwołano wielką konferencję prasową. Zapomniano tylko dodać, że oprócz nas nagrody dostały jeszcze Częstochowa i Gdynia - uśmiecha się Łęcki. - Innym razem, przy wyjściu z Uniwersytetu Jagiellońskiego zobaczyłem plakat "Studiuj w Katowicach". Dla mnie to dowód na kompleks Krakowa. Wydaje mi się, że władze Katowic marzą o średniowiecznym rynku i Sukiennicach. Nie mamy ani jednego, ani drugiego, to chociaż mamy hejnał. Hejnałem jednak nie zachwycimy gości z Europy - dodaje Łęcki.
Architekt Tomasz Konior powiedział nam po Forum Współczesnego Miasta, międzynarodowej konferencji, która w tym tygodniu odbywała się w Katowicach, że metropolie rozwijają się przez dziesięciolecia. Katowice tymczasem mają zaledwie cztery lata, by zakopać dziury i usunąć rudery.
- Nie tylko dlatego, żeby nie spalić się ze wstydu przed turystami, ale przede wszystkim, by nie spaść do drugiej ligi polskich miast, w których nie warto się zatrzymywać, i w których nie warto mieszkać - twierdzi architekt.
Marcin Zasada - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/853881.html
Michał Gomoła - Pią Maj 16, 2008 5:34 pm
Trochę z innej beczki:
na www.studiujwkatowicach.pl zmieniono tekst w zakładce"W wolnym czasie" na ten, który wyszedł z pod mojej ręki. Co prawda wycięli fragmenty dot. Planetarium Śląskiego czy Śląskiego Wesołego Miasteczka i pomieszali go z tekstem, który był tam wcześniej, ale mimo wszystko ( wg mnie ) wygląda to teraz znacznie lepiej.
Staram się ( tzn. ktoś stara się dla mnie ) też o możliwość administracji tej witryny, więc być może będę mógł spróbować podnieść tę witrynę z kolan, jeśli chodzi o poziom merytoryczny jaki sobą reprezentuje
Życzcie powodzenia
absinth - Pią Maj 16, 2008 5:54 pm
Trochę z innej beczki:
na www.studiujwkatowicach.pl zmieniono tekst w zakładce"W wolnym czasie" na ten, który wyszedł z pod mojej ręki. Co prawda wycięli fragmenty dot. Planetarium Śląskiego czy Śląskiego Wesołego Miasteczka i pomieszali go z tekstem, który był tam wcześniej, ale mimo wszystko ( wg mnie ) wygląda to teraz znacznie lepiej.
Staram się ( tzn. ktoś stara się dla mnie ) też o możliwość administracji tej witryny, więc być może będę mógł spróbować podnieść tę witrynę z kolan, jeśli chodzi o poziom merytoryczny jaki sobą reprezentuje
Życzcie powodzenia
zyczymy powodzenia i jednoczesnie mam nadzieje, ze bedziesz podatny na nasze merytoryczne sugestie jesli sie tylko pojawia
Kris - Pią Maj 16, 2008 9:52 pm
jak już jesteśmy przy kampanii StudiujwKatowicach
Plakaty niezgody
Spór na linii Sosnowiec-Katowice. Chodzi o bilboardy z hasłem "Studiuj w Katowicach", które pojawiły się w centrum Sosnowca.
Hasło stało się kością niezgody między Śląskiem a Zagłębiem.
W sosnowieckim magistracie wrze, bo plakaty - według urzędników - złamały ustalenia Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Katowice zarzut odpierają. Hasło stało się kością niezgody między Śląskiem, a Zagłębiem.
Grzegorz Dąbrowski, rzecznik Urzędu Miasta w Sosnowcu, uważa, że z taką kampanią Sosnowiec i Katowice powinny wyjść wspólnie jako miasta Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach jest innego zdania, uważa, że silny region jest wtedy, gdy silna jest jego stolica, a kampania doskonale wpisuje się w całą ideę Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
Konflikt między Katowicami, a Sosnowcem jest marginesem, bo cały problem w tym, że kampania reklamowa jest źle pomyślana - twierdzi socjolog Krzysztof Łęcki.
Koszt całej kampanii to 200 tysięcy złotych. Wszystkie bilboardy finansowane są tylko przez Urząd Miasta w Katowicach.
(Aktualności TVP Katowice)
http://ww6.tvp.pl/6485,20080516716509.strona
absinth - Pią Maj 16, 2008 10:40 pm
Sosnowiec chyba cierpi na przerost ambicji... moze jakas terapia hormonalna by sie przydala...
zupelnie nie rozumiem jak ta kampanoa mogla byc powodem do czyichkolwiek ale Pan Dbrowski uswiadomil mi ze rzeczywiscie sa rzeczy na tej ziemi o ktorych nie snilo sie filozofom...
Janek - Sob Maj 17, 2008 7:55 am
Zawsze ludziom mówiłem, że opinia o Sosnowcu to mity, które nic nie mają wspólnego z rzeczywistością. Ale chyba jednak mają...
macu - Sob Maj 17, 2008 9:23 am
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
Wit - Sob Maj 17, 2008 9:32 am
Cejrowskiego można lubić albo nie, ale globtroter z niego wielki i kawał świata widział, więc takie opinie jak najbardziej pozytywne
macu - Sob Maj 17, 2008 9:38 am
Tak jest, podróżnicza strona Cejrowskiego jest OK. Takie stwierdzenia są tym bardziej cenne, że walczą z najdokuczliwszym, wg. mnie, mitem na temat Kato - że są brudne, szare, kopalniane i smutne.
absinth - Sob Maj 17, 2008 10:51 am
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
bo dokladnie tak jest
salutuj - Sob Maj 17, 2008 1:34 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
caterina - Sob Maj 17, 2008 2:40 pm
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
tez miałam przyjemnosc usłyszec te słowo i pełna zgoda z Witem, koleś sie zna na rzeczy,widział wiele i tak pozytywna opinia z jego ust musi byc prawdziwym komlementem a juz miał puszczac piosenke dedykowana Kato pod tytułem "Bez tlenu" a tu nici
Emenefix - Sob Maj 17, 2008 2:47 pm
Przed chwilą Cejrowski, który prowadzi dziś w Trójce audycję z Katowic powiedział, że jest tu więcej zieleni niż w Wawie, co chwilę jakiś zielony placyk. O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
A tym samym chcę zrobić kolejny odcinek "Podróży..."
rasgar - Nie Maj 18, 2008 7:18 am
(...) O dymie, którym zasnute jest miasto nie wspomniał
Mówisz jakbyś dawno w Krakowie i/lub Warszawie nie był
Wit - Nie Maj 18, 2008 9:51 pm
w sumie w tym temacie też można zasygnalizować sprawę:
Czy Katowice podbierają Sosnowcowi studentów?
Magdalena Warchala2008-05-18, ostatnia aktualizacja 2008-05-18 21:39
Kampania promocyjna "Studiuj w Katowicach" wywołała oburzenie w Sosnowcu. Władze miasta uważają, że Katowice podbierają im studentów, łamiąc zasady obowiązujące członków Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.
Kampania, finansowana przez katowicki magistrat i promująca miejscowe uczelnie, ruszyła na początku maja. Na ulicach miast południowej i wschodniej Polski oraz w Warszawie pojawiły się billboardy, citylighty i reklamy na autobusach, zachęcające do kształcenia w Katowicach - "mieście dużych możliwości".
To druga odsłona akcji promocyjnej katowickiego szkolnictwa wyższego. Ale tym razem jest prowadzona także na terenie GOP-u, który został pominięty w zeszłym roku.
- Zasugerowali nam to mieszkańcy. Pytali, po co młodzież ma wyjeżdżać do Krakowa czy Wrocławia, skoro ma bogatą ofertę edukacyjną w Katowicach - wyjaśnia Marcin Stańczyk, kierownik referatu promocji katowickiego Urzędu Miejskiego.
W Sosnowcu zawrzało. Władze miasta mają żal do Katowic, że zamiast zaproponować wspólne przygotowanie kampanii promocyjnej, adresowanej do mieszkańców innych regionów, starają się podebrać studentów sosnowieckim szkołom wyższym.
- Rozumiałem, kiedy w Sosnowcu uczelnie promował Wrocław. Ale z Katowicami powinniśmy obrać wspólny front, a nie konkurować. Po to przecież powstał GZM - denerwuje się Grzegorz Dąbrowski, rzecznik sosnowieckiego magistratu.
Dąbrowski jest oburzony także dlatego, że oprócz prywatnych, w Sosnowcu działają też uczelnie państwowe: swoje wydziały mają tu Uniwersytet Śląski i Śląski Uniwersytet Medyczny.
- To są nasze regionalne uniwersytety. Dlaczego Katowice je sobie zawłaszczyły? - pyta Dąbrowski.
Stańczyk widzi sprawę inaczej. - Przecież promując uniwersytety, robimy reklamę także ich wydziałom w innych miastach. To oczywiste, że jeśli ktoś zainteresuje się studiowaniem np. filologii na UŚ, to trafi do Sosnowca, bo w Katowicach UŚ nie prowadzi takiego kierunku - wyjaśnia Stańczyk.
Gabriela Kardas, rzeczniczka chorzowskiego magistratu, także uważa, że kampania prowadzona przez Katowice może przynieść ościennym miastom więcej pożytku niż szkody. - Jeśli kandydat na studia zwróci uwagę na ofertę Katowic, jest szansa, że przy okazji zapozna się z ofertą sąsiednich miast - mówi Kardas.
Zdaniem Krzysztofa Krzemińskiego, rzecznika prasowego GZM Katowice nie są nielojalne wobec innych członków metropolii. - Wspólna strategia promocyjna jest w trakcie opracowywania. Oczywiście, Katowice mogłyby zaprosić do przygotowania kampanii inne miasta, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by promowały się samodzielnie - mówi Krzemiński.
Co na to Sosnowiec? - Nie będziemy toczyć wojny na billboardy, ale poruszymy problem na najbliższym spotkaniu członków GZM. Zamiast wspólnymi siłami konkurować z innymi regionami Polski, konkurujemy ze sobą - mówi Dąbrowski
Kris - Pon Maj 19, 2008 7:04 am
^ jak się nie ma problemów, to zaczyna się je wymyślać...
Kris - Pon Maj 19, 2008 7:12 am
Zbudujmy Katowice marzeń
dziś
FOT. ARC
Założenia urbanistyczne stolicy województwa dobre były na lata 20. ubiegłego wieku. Teraz potrzebujemy gwałtownej zmiany - miasta nowoczesnego i przyjaznego. Na razie mamy z jednej strony rozkopane centrum, pustostany, traktowany po macoszemu stuletni Nikiszowiec... Z drugiej strony - piękne gmachy Akademii Muzycznej i Akademii Sztuk Pięknych, trasę DTŚ. Ostatnio wreszcie ruszyły prace przy tzw. małym rynku przy ul. Mariackiej. Ale to wszystko mało. Brakuje spójności i rozmachu.
- Trzeba mieć pomysł na miasto, a nawet na całą aglomerację. Specjaliści różnych branż powinni przygotować strategię, tak jak zrobił to Wrocław, by później plany nie były dostosowywane do inwestora, dewelopera- przestrzega katowicki architekt Robert Konieczny.
Prezydent Katowic, Piotr Uszok, po zorganizowanym ostatnio Forum Współczesnego Miasta, gdzie o problemach aglomeracji dyskutowali specjaliści, powiedział, że brakuje dobrego modelu na stworzenie idealnego miasta.
To prawda, ale czasami trzeba zaryzykować, aby miasto nie było byle jakie. Tak jak zaryzykowano w 1971 r. budując Spodek. - Spodek znają w całej Polsce. Może to efekciarstwo, ale taka jest rzeczywistość, miasto trzeba z czymś kojarzyć. Przecież nie z wymianą rur kanalizacyjnych - mówi znany dziennikarz Michał Ogórek.
Katowice mają ogromny potencjał. Dostrzegają go przede wszystkim przyjezdni. Justyna Kucharczyk, absolwentka krakowskiej ASP, zdecydowała się tu zamieszkać. - Tu jest coś, co przyciąga każdego zajmującego się tworzeniem. Katowice to jakby bardzo piękna dziewczyna, jeszcze niezbyt gustownie ubrana - mówi.
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/854583.html
macu - Pon Maj 19, 2008 7:12 am
Oni chyba myślą, że ta reklama przekona kogoś kto chciałby pójść na geografię w Sosnowcu do zrezygnowania z tych planów i pójścia na prawo w Katowicach ;-)
salutuj - Pon Maj 19, 2008 7:20 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Pon Maj 19, 2008 7:23 am
Droga stolica, swojski Lublin
Łukasz Zalesiński 19-05-2008, ostatnia aktualizacja 19-05-2008 03:50
Narzekają na brud, wysokie ceny – mieszkańcy największych miast w Polsce nierzadko są wobec nich krytyczni. W ich opiniach zwykle przeważa jednak lokalny patriotyzm
Drogo, tłoczno, ale możliwości kariery ogromne – to potoczne opinie o stolicy. Jak się tu żyje?
– Warszawa jest rzeczywiście droga. Za wynajem dwupokojowego 40-metrowego mieszkania muszę zapłacić 1400 zł. Wielu moich znajomych za podobny lokal płaci nawet 1800 zł – mówi 40-letni Wojciech Andrzejewski. Ale po chwili dodaje: – Biorąc pod uwagę możliwości pracy, jakie oferuje Warszawa, warto ponieść takie koszty.
Są i inne plusy. – Wiele kin, teatrów, salonów gier i zabaw sprawia, że jest gdzie spędzić wolny czas. Zaletą miasta jest też sporo zieleni – uważa Andrzejewski. – Wadą jest natomiast to, że w godzinach szczytu centrum jest praktycznie nieprzejezdne.
Konkluzja jest jednak pozytywna: – Warszawa to dobre miejsce do życia.
Kraków: gdzie idę, tam znajomi
Warszawa kusi perspektywą kariery i europejską otoczką. Kraków – luzem i swoistą artystyczną legendą. – To bardzo wygodne miejsce do mieszkania. Miasto jest nieduże, ma ludzkie wymiary. Można je zwiedzić na piechotę. Nie zdarza się, żebym pojawił się w okolicach Starego Miasta czy dzielnicy Kazimierz i nie spotkał kogoś znajomego. W Krakowie nie da się żyć anonimowo – przekonuje Oktawian Steliga, artysta plastyk z Krakowa. Mit jednak dość mocno ściera się z rzeczywistością. – W moim odczuciu życie w Krakowie jest tańsze niż np. w Warszawie. Ale powoli się to zmienia, gdyż wraz z coraz większym napływem turystów rosną ceny usług. Nie w każdej branży można też dostać atrakcyjną pracę – zaznacza Steliga.
Poznań kontra Wrocław?
– Fajnie mimo wszystko – tak trzydziestokilkuletnia Anna Dąbrowska, menedżer w placówce kulturalnej, odpowiada na pytanie, czy Wrocław to dobre miejsce do życia. – To taka mała Ameryka, tygiel, w którym o tym, kim jesteś, nie świadczy to, kim są twoi przodkowie – mówi. Podoba jej się amerykański rozmach w pomysłach na uatrakcyjnienie Wrocławia. – Te wszystkie Euro, Expo, EIT, bicie gitarowych rekordów Guinnessa jako pierwszomajowa tradycja jest naprawdę fajne – podkreśla. Wrocławianie doceniają fakt, że dzięki takim zabiegom żyją w jednym z najmodniejszych miast Polski.
Według obiegowej opinii Wrocław od lat po cichu rywalizuje z Poznaniem. – Usłyszałam o tym, gdy tylko przyjechałam tutaj na studia. W tej chwili więcej mówi się o Wrocławiu, ale i nasze miasto ma swoje atuty – podkreśla Agnieszka Zalisz z Poznania. Wśród nich wymienia bogatą ofertę na rynku pracy i dostęp do kultury. Minusy to ogromny ruch w centrum. – Ogólnie jednak żyje się tu dobrze – podsumowuje.
Katowice, Łódź: wiele bolączek
Koszty życia w Katowicach rosną. – Coraz wyższe są czynsze, coraz droższe mieszkania. A tymczasem miasto staje się coraz mniej bezpieczne. Nie jesteśmy też niestety stolicą rozrywki – ocenia Dariusz Wala, katowicki przedsiębiorca. Z wad wymienia m.in. brak autobusów nocnych i ścieżek rowerowych.
Według mieszkańców plusem życia w Katowicach jest możliwość zdobycia atrakcyjnej pracy. Nie brakuje jej nie tylko dla osób o wysokich kwalifikacjach, ale i tych gorzej wykształconych.
Ma swoje problemy, ale idzie do przodu – tak o Łodzi mówią jej mieszkańcy. – Miastu brakuje spójnej strategii rozwoju. Z braku miejsc parkingowych umiera Piotrkowska, bo łatwiej postawić auto pod jednym z dwóch centrów handlowych. Miasto jednak inwestuje w infrastrukturę. A to szansa na zlikwidowanie bolączek – twierdzi Jacek Borkowski, architekt.Gdańsk: morze to atut
– W Gdańsku żyje się dobrze i nie zamierzam się stąd wyprowadzać – mówi 28-letni Szymon Bochus, handlowiec w firmie informatycznej. Podkreśla, że coraz łatwiej tu o pracę. – W mojej branży na podobnym stanowisku dobrą posadę można znaleźć w ciągu miesiąca – ocenia Bochus. Żyje jednak nie tylko pracą. – W Gdańsku jest morze i plaża, a tego nie mają mieszkańcy innych dużych miast. Można się tu świetnie zrelaksować – ocenia.
Bartosz Raczyński ze Szczecina współpracuje z agencjami reklamowymi. W tym mieście z pracą jest gorzej. – Brakuje miejsc dla kadry zarządzającej. Są tu jedynie oddziały dużych firm – mówi. Narzeka też na dziurawe drogi i brak starówki, która byłaby sercem miasta. Wśród atutów wymienia zieleń.
Rzeszów, Lublin: tu jest swojsko
A jak się żyje na ścianie wschodniej? Małgorzata i Artur Buczakowie mieszkają w Rzeszowie. On pracuje w prywatnej firmie, ona jest nauczycielką. Ich zdaniem Rzeszów to dobre miejsce do życia. – Choć nie należy do największych, ma wszelkie atrybuty dużego ośrodka. Są tutaj teatry, multikina, filharmonia i uczelnie wyższe do wyboru. Miasto jest zadbane i czyste, choć brakuje mu długofalowej wizji rozwoju – mówią.
Wiesława Rusinek w Lublinie mieszka od prawie 50 lat. Nie wyobraża sobie innego miejsca do życia. – Mogłam mieszkać w Warszawie czy Poznaniu, gdzie studiowałam. Wiem, że w większych miastach jest łatwiej o pracę, zarobki są wyższe, ale nie ma takiego spokoju jak u nas. W Lublinie jest tak swojsko – mówi.
—js, j.sad, jak, i.k., ma.go, pek, mst, mat, tom
Ankieterzy zadawali pytania losowo wybranej grupie 992 pełnoletnich osób. Była ona reprezentatywna dla całej Polski. Pytania miały formułę otwartą, to znaczy nie zawężały wyboru do określonych miast. Osoby biorące udział w sondażu mogły wskazywać na dowolny ośrodek bez względu na jego wielkość.
Kraków jest najatrakcyjniejszym miastem w Polsce – wynika z sondażu „Rz”. Uważa tak ponad jedna trzecia Polaków. W pozostałych kategoriach zwycięża stolica – jako miasto, które najprężniej się rozwija, oraz takie, w którym najłatwiej inwestować. Ankietowani uważają ją także za najmodniejsze i najbardziej europejskie miejsce w Polsce. Palma pierwszeństwa przypada Warszawie też w niechlubnej kategorii miasta najbrudniejszego. Sondaż przeprowadziła GfK Polonia 9 – 11 maja.
Źródło : Rzeczpospolita
====================================
2 miejsce w sondzie z pytaniem o najbrudniejszemiasto, wiem, ze w sporej czesci to zasluga stereotypu przemysl - anieczyszczenie brudno, ale nie da sie ukryc, ze miasto do najczyustszych nie nalezy, wiec teraz zadaniem UM powinno byc polozenie nacisku na trzy sprawy: czystosc i bezpieczenstwo, wsparcie szeroko rozumianej rozrywki
salutuj - Pon Maj 19, 2008 7:32 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pon Maj 19, 2008 3:30 pm
ręce opadają, jak czytam te stereotypy o brudnych Katowicach....wszystkie inne miasta są najpiękniejsze i najczystsze
na szczęście rzeczywistość jest o wiele ciekawsza i oby było jeszcze lepiej
caterina - Pon Maj 19, 2008 4:01 pm
Droga stolica, swojski Lublin
Łukasz Zalesiński 19-05-2008, ostatnia aktualizacja 19-05-2008 03:50
Narzekają na brud, wysokie ceny – mieszkańcy największych miast w Polsce nierzadko są wobec nich krytyczni. W ich opiniach zwykle przeważa jednak lokalny patriotyzm
Drogo, tłoczno, ale możliwości kariery ogromne – to potoczne opinie o stolicy. Jak się tu żyje?
– Warszawa jest rzeczywiście droga. Za wynajem dwupokojowego 40-metrowego mieszkania muszę zapłacić 1400 zł. Wielu moich znajomych za podobny lokal płaci nawet 1800 zł – mówi 40-letni Wojciech Andrzejewski. Ale po chwili dodaje: – Biorąc pod uwagę możliwości pracy, jakie oferuje Warszawa, warto ponieść takie koszty.
Są i inne plusy. – Wiele kin, teatrów, salonów gier i zabaw sprawia, że jest gdzie spędzić wolny czas. Zaletą miasta jest też sporo zieleni – uważa Andrzejewski. – Wadą jest natomiast to, że w godzinach szczytu centrum jest praktycznie nieprzejezdne.
Konkluzja jest jednak pozytywna: – Warszawa to dobre miejsce do życia.
Kraków: gdzie idę, tam znajomi
Warszawa kusi perspektywą kariery i europejską otoczką. Kraków – luzem i swoistą artystyczną legendą. – To bardzo wygodne miejsce do mieszkania. Miasto jest nieduże, ma ludzkie wymiary. Można je zwiedzić na piechotę. Nie zdarza się, żebym pojawił się w okolicach Starego Miasta czy dzielnicy Kazimierz i nie spotkał kogoś znajomego. W Krakowie nie da się żyć anonimowo – przekonuje Oktawian Steliga, artysta plastyk z Krakowa. Mit jednak dość mocno ściera się z rzeczywistością. – W moim odczuciu życie w Krakowie jest tańsze niż np. w Warszawie. Ale powoli się to zmienia, gdyż wraz z coraz większym napływem turystów rosną ceny usług. Nie w każdej branży można też dostać atrakcyjną pracę – zaznacza Steliga.
Poznań kontra Wrocław?
– Fajnie mimo wszystko – tak trzydziestokilkuletnia Anna Dąbrowska, menedżer w placówce kulturalnej, odpowiada na pytanie, czy Wrocław to dobre miejsce do życia. – To taka mała Ameryka, tygiel, w którym o tym, kim jesteś, nie świadczy to, kim są twoi przodkowie – mówi. Podoba jej się amerykański rozmach w pomysłach na uatrakcyjnienie Wrocławia. – Te wszystkie Euro, Expo, EIT, bicie gitarowych rekordów Guinnessa jako pierwszomajowa tradycja jest naprawdę fajne – podkreśla. Wrocławianie doceniają fakt, że dzięki takim zabiegom żyją w jednym z najmodniejszych miast Polski.
Według obiegowej opinii Wrocław od lat po cichu rywalizuje z Poznaniem. – Usłyszałam o tym, gdy tylko przyjechałam tutaj na studia. W tej chwili więcej mówi się o Wrocławiu, ale i nasze miasto ma swoje atuty – podkreśla Agnieszka Zalisz z Poznania. Wśród nich wymienia bogatą ofertę na rynku pracy i dostęp do kultury. Minusy to ogromny ruch w centrum. – Ogólnie jednak żyje się tu dobrze – podsumowuje.
Katowice, Łódź: wiele bolączek
Koszty życia w Katowicach rosną. – Coraz wyższe są czynsze, coraz droższe mieszkania. A tymczasem miasto staje się coraz mniej bezpieczne. Nie jesteśmy też niestety stolicą rozrywki – ocenia Dariusz Wala, katowicki przedsiębiorca. Z wad wymienia m.in. brak autobusów nocnych i ścieżek rowerowych.
Według mieszkańców plusem życia w Katowicach jest możliwość zdobycia atrakcyjnej pracy. Nie brakuje jej nie tylko dla osób o wysokich kwalifikacjach, ale i tych gorzej wykształconych.
Ma swoje problemy, ale idzie do przodu – tak o Łodzi mówią jej mieszkańcy. – Miastu brakuje spójnej strategii rozwoju. Z braku miejsc parkingowych umiera Piotrkowska, bo łatwiej postawić auto pod jednym z dwóch centrów handlowych. Miasto jednak inwestuje w infrastrukturę. A to szansa na zlikwidowanie bolączek – twierdzi Jacek Borkowski, architekt.Gdańsk: morze to atut
– W Gdańsku żyje się dobrze i nie zamierzam się stąd wyprowadzać – mówi 28-letni Szymon Bochus, handlowiec w firmie informatycznej. Podkreśla, że coraz łatwiej tu o pracę. – W mojej branży na podobnym stanowisku dobrą posadę można znaleźć w ciągu miesiąca – ocenia Bochus. Żyje jednak nie tylko pracą. – W Gdańsku jest morze i plaża, a tego nie mają mieszkańcy innych dużych miast. Można się tu świetnie zrelaksować – ocenia.
Bartosz Raczyński ze Szczecina współpracuje z agencjami reklamowymi. W tym mieście z pracą jest gorzej. – Brakuje miejsc dla kadry zarządzającej. Są tu jedynie oddziały dużych firm – mówi. Narzeka też na dziurawe drogi i brak starówki, która byłaby sercem miasta. Wśród atutów wymienia zieleń.
Rzeszów, Lublin: tu jest swojsko
A jak się żyje na ścianie wschodniej? Małgorzata i Artur Buczakowie mieszkają w Rzeszowie. On pracuje w prywatnej firmie, ona jest nauczycielką. Ich zdaniem Rzeszów to dobre miejsce do życia. – Choć nie należy do największych, ma wszelkie atrybuty dużego ośrodka. Są tutaj teatry, multikina, filharmonia i uczelnie wyższe do wyboru. Miasto jest zadbane i czyste, choć brakuje mu długofalowej wizji rozwoju – mówią.
Wiesława Rusinek w Lublinie mieszka od prawie 50 lat. Nie wyobraża sobie innego miejsca do życia. – Mogłam mieszkać w Warszawie czy Poznaniu, gdzie studiowałam. Wiem, że w większych miastach jest łatwiej o pracę, zarobki są wyższe, ale nie ma takiego spokoju jak u nas. W Lublinie jest tak swojsko – mówi.
—js, j.sad, jak, i.k., ma.go, pek, mst, mat, tom
Ankieterzy zadawali pytania losowo wybranej grupie 992 pełnoletnich osób. Była ona reprezentatywna dla całej Polski. Pytania miały formułę otwartą, to znaczy nie zawężały wyboru do określonych miast. Osoby biorące udział w sondażu mogły wskazywać na dowolny ośrodek bez względu na jego wielkość.
Kraków jest najatrakcyjniejszym miastem w Polsce – wynika z sondażu „Rz”. Uważa tak ponad jedna trzecia Polaków. W pozostałych kategoriach zwycięża stolica – jako miasto, które najprężniej się rozwija, oraz takie, w którym najłatwiej inwestować. Ankietowani uważają ją także za najmodniejsze i najbardziej europejskie miejsce w Polsce. Palma pierwszeństwa przypada Warszawie też w niechlubnej kategorii miasta najbrudniejszego. Sondaż przeprowadziła GfK Polonia 9 – 11 maja.
Źródło : Rzeczpospolita
====================================
2 miejsce w sondzie z pytaniem o najbrudniejszemiasto, wiem, ze w sporej czesci to zasluga stereotypu przemysl - anieczyszczenie brudno, ale nie da sie ukryc, ze miasto do najczyustszych nie nalezy, wiec teraz zadaniem UM powinno byc polozenie nacisku na trzy sprawy: czystosc i bezpieczenstwo, wsparcie szeroko rozumianej rozrywki
a mnie przeraza ile procent osob nie ma zdania w tej ankiecie,totalny brak zaiteresowania
na pyt o najbardziej brudne miasto az 47 % nie wie
maciek - Pon Maj 19, 2008 6:50 pm
Mówię Wam, kampania z lasem w telewizji publicznej musi być. Miasto wielkich wydarzeń to drugi etap powinien być. Tu chodzi o pracę u podstaw. My musimy zacząć od początku. Także Panie Bojarunie Wielki Drugi Wodzu do dzieła
Wit - Pią Maj 23, 2008 9:38 am
Katowice gwiazdą europejskiej telewizji
dziś
Katowice to pierwsze polskie miasto, którego wizytówka pojawiła się w programie "Metropolitans", sieci EuroNews, wspólnego dla całej Unii Europejskiej kanału informacyjnego, nadawanego w siedmiu językach.
Dzięki temu nasze miasto w środę dołączyło do wielkich europejskich metropolii, promowanych od stycznia 2008 roku na obszarze całej Unii. Dotychczas widzowie zapoznali się z Manchesterem, Dusseldorfem, Gijon oraz Lyonem.
- Zaprezentowaliśmy nowoczesną wizję Katowic obejmującą m.in. projekt architektoniczny przebudowy centrum miasta przygotowany przez architekta Tomasza Koniora oraz jego tradycję, czyli przepiękny Nikisz - mówi występująca w programie europosłanka prof. Genowefa Grabowska.
Film można zobaczyć, wchodząc na stronę internetową www.euronews.net lub na kanale EuroNews na platformie cyfrowej w sobotę (14.15, 18.15 i 23.15), niedzielę (11.15, 14.15, 17.15 i 20.15), poniedziałek (7.15, 12.15 i 16.15). Program przedstawia Katowice jako miasto przed wielkimi przemianami. "To śląskie miasto stoi na progu ponownego zdefiniowania swojej tożsamości, z główną rozbudową w samym centrum. Efekt końcowy transformacji ma dać Katowicom całkowicie nowoczesne, europejskie centrum" - można przeczytać na stronie euronews.net. Europa sama zauważyła, w jak istotnym momencie znajduje się miasto - inicjatywa tego filmu oraz pieniądze na jego realizację są w pełni unijne.
W poniedziałek rozpoczęliśmy na łamach Polski Dziennika Zachodniego debatę nad przyszłością stolicy województwa. Chcemy prowokować Czytelników, by wyrażali swoje zdanie na temat tego, co dzieje się w Katowicach, co dziać się powinno, co sami możemy zrobić. Jako jedna z pierwszych na nasz apel zareagowała Krystyna Doktorowicz, dziekan Wydziału Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego. Zwróciła uwagę na to, co nie zależy tylko od władz miasta i architektów: na estetykę, czystość ulic, domów, fasad, bram, wystaw sklepowych zaniedbanych Katowic.
Specjaliści różnych dziedzin, lokalne autorytety połączyli siły. Powstał Instytut Współczesnego Miasta, którego efektem było trzydniowe Forum Współczesnego Miasta z udziałem trzydziestu panelistów, także z zagranicy. Jak zapewnia jednak Jan Kubec, prezes Instytutu, celem tej organizacji nie jest tylko debatowanie, ale też konkretne badania, kompleksowe propozycje rozwiązań ogromnych problemów, jakie stoją przed współczesnymi metropoliami.
Tomasz Konior w swym projekcie przebudowy Katowic tym. który prezentowany jest w EuroNews postawił na wysoką zabudowę, bo, jak mówi, tradycją Katowic jest nowoczesność. Katowicki architekt dostrzega przy tym, jak ważne jest włączenie mieszkańców w debatę o Katowicach. - Program, który rozpoczynamy w ramach Instytutu, ma na celu także podniesienie świadomości na temat tego, jak ważny proces dokonuje się w tym mieście, jak niezwykle istotny wpływ będzie to miało na sposób życia tutaj. To najbardziej skomplikowana transformacja w Polsce. Nie może się dokonać bez udziału i akceptacji mieszkańców, ludzi, którzy stanowią największy potencjał i wartość tego miasta. Debatę rozpoczęliśmy ze środowiskami opiniotwórczymi, kolejnym krokiem będzie dialog ze społecznością lokalną, planujemy warsztaty, podczas których wspólnie z mieszkańcami chcemy podejmować różne problemy. Także w świadomości urzędniczej jest bardzo dużo do zrobienia, trzeba zmienić pewne przyzwyczajenia - przyznaje Konior.
Powinniśmy być mniej ulegli wobec pomysłów władz
Z prof. Genowefą Grabowską rozmawia Agata Pustułka
PDZ: Jak to się stało, że Katowice znalazły się w telewizji Euronews?
Prof. Genowefa Grabowska: To program informacyjny, finansowany z Unii Europejskiej, który od 23 styczna w ramach cyklu "Metropolie" przedstawia wizytówki wybranych europejskich miast. Katowice są pierwszym polskim miastem, jakie mogło się zaprezentować w tym cyklu. Ponieważ jestem jedyną europosłanką mieszkającą w Katowicach, stałam się dla twórców programu przewodnikiem. Pokazałam tradycję i współczesność Katowic, a twórcy programu chcieli się dowiedzieć, jak zmiany ostatnich lat wpłynęły na świadomość mieszkańców.
PDZ: Właśnie toczy się dyskusja na temat przebudowy Katowic. Jakie jest Pani zdanie na ten temat?
G. G.: Uważam, że dyskusja toczy się w zbyt zamkniętym gronie władz Katowic i architektów, a przecież zmiany te dotyczą życia wszystkich mieszkańców. Bezapelacyjnie Katowice powinny zmienić swoją sukienkę, ale absolutnie nie można dopuścić do zniszczenia charakteru miasta z jego XIX- i XX-wiecznymi perełkami architektonicznymi. Zdumiona jestem, że zaniedbujemy tak magiczne miejsca, jak Nikiszowiec, czy Giszowiec, że skazujemy na zniszczenie obiekty poprzemysłowe, jak huta w Wełnowcu. W Irlandii tego typu obiekty stają się wizytówkami miast.
PDZ: Jakie, Pani zdaniem, Katowice mają mocne, a jakie słabe punkty?
G. G. Tradycja, historia, poczucie więzi, które tworzą tożsamość mieszkańców Katowic, to największy atut. Szkoda jednak, że zbyt rzadko korzystamy z tych cech. Powinniśmy być jako zbiorowość mniej ulegli wobec wszystkich pomysłów władz i energicznie włączyć się do działania. Dwie najistotniejsze cechy każdego miasta, w którym dobrze się żyje i pracuje, to by było ono bezpieczne i przyjazne ludziom. Trzeba ożywić anonimowe blokowiska, na przykład stworzyć nad Rawą sieć kafejek i dróg spacerowych. Najbardziej optymistycznym dla mnie przesłaniem z filmu o Katowicach w Euronews jest fakt, że młoda dziewczyna mówi, iż wiąże przyszłość właśnie z tym miastem i nigdzie nie chce stąd wyjeżdżać.
........................
Oto link do materiału z EuroNews
http://www.euronews.net/index.php?page=metropolitans&article=488424&lng=1#
Bartek - Pią Maj 23, 2008 11:12 am
Bardzo ładnie zostały pokazane Katowice bez stereotypów i jakby nie było jako miasto młodych ludzi. Do tego naprawdę ładne ujęcia, wirtualny spacer po projekcie przebudowy centrum też robi wrażenie.
Ogólnie rzecz biorąc film na 5+
Kolo Colo - Pią Maj 23, 2008 4:29 pm
Jestem pod wrażeniem! I nawet wątek z górnictwem można było pokazać z ciekawą historią w tle.. Tylko jedna rzecz mnie zaskoczyła negatywnie - " The new City center will be finished in a year 2020..". O co chodzi? Przespałem coś? Dalej mamy 2008?
absinth - Nie Maj 25, 2008 10:15 am
swietny filmik
19duGens64 - Nie Maj 25, 2008 2:52 pm
Uszok odkurzył plany centrum, równie dobrze mógł pokazać rysunki jakiegoś bajtla z przedszkola...Na filmiku dobrze wygląda, to pewnie dlatego, że musiał wspinać się po papiery na strych i się dotlenił! Konior jakieś głupoty wygadywał, ci nasi młodzi też, dobrze, że nie tłumaczyli tego dosłownie!
Inaczej mówiąc, nasza rzeczywistość w krzywym zwierciadle wygląda dosyć imponująco! Fajny filmik!
absinth - Nie Maj 25, 2008 3:20 pm
zauwaz, ze tu chodzi o promocje miasta na zewnatrz, i pod tym wzgledem film jest bardzo dobry.
rasgar - Pon Maj 26, 2008 8:12 pm
uch uśmiałem się
Tłumaczenia zdają się kompletnie ortogonalne do wypowiedzi A po tłumaczeniu wypowiedź jaśnie nam panującego zapamiętać można tylko słowo 'przyjazny' które bada nieco za często.
Ujęcia - OK, chociaż dałoby się ciekawsze.
Jako nieznającego Katowic, zdziwiłby mnie fakt iż z 320k miasta chce się zbudować do 2020 3mln metropolię, 9tą w europie. Jakoś sens tego zdania umknął chyba twórcom (albo przynajmniej mnie)
Ale podsumowując - prawda - jako materiał do promocji na zewnątrz - niezły. dobrze by było to zacząć popierać jakimiś rzeczywistymi pracami, bo nic nie robi tak czarnego PRu jak niezła promocja która okazuje się na miejscu po prostu czystą fantazją.
Gdybym po obejrzeniu tego filmiku wysiadł z pociągu i wyszedł na plac szewczyka to poczułbym się nabity w butelkę
19duGens64 - Śro Maj 28, 2008 5:55 pm
zauwaz, ze tu chodzi o promocje miasta na zewnatrz, i pod tym wzgledem film jest bardzo dobry.
No i filmik bardzo dobry i go pochwaliłem, choć mógłby być jeszcze lepszy, gdyby wspomniano o tym, że np. upominamy się o dostęp do morza, tylko prezydent RP musi się zgodzić, a Uszok pokazywał by plany Katowic, jako kurortu morskiego Katowice nad morzem i u podnóża gór żyć nie umierać, czemu się ograniczać Bo to wszystko wychodzi, tak jak z CV, w którym se wpiszesz osiem języków, a potem koleś na rozmowie cię w jednym zagada, a ty rybka. To samo nasze centrum...Takie CV jest bardzo dobre, jak w nim osiem języków jest. A Uszok - oceniając jego umiejętności - to se nagrodę Nobla we wszystkich możliwościach wpisał, jeżeli chodzi o ten filmik. Będzie dobrze, jak śmierć ze starości zakończy jego rządy i w jakiś czas później następny prezydent będzie mógł doprowadzić remont kanalizacji zaczęty przez Uszoka do końca!
absinth - Śro Maj 28, 2008 6:10 pm
a slyszales o kampni Wroclawia, ze panuje tam klimat niczym w Nadreni i inne takie bzdury, ktore wpisane byly do CV
reklama to reklama
kropek - Śro Maj 28, 2008 6:22 pm
W TVN 24 w Faktach po faktach byla relacja z Chorzowa i Durczok pytal sie korespondenta, ktory byl na Stadionie Śląskim czy czlonkowie Metallicy "zobaczyli coś w Katowicach, bo w tym mieście jest przecież tyle pięknych miejsc".
Ladnie to wszytsko wygladalo i swietnie brzmialo
absinth - Śro Maj 28, 2008 6:45 pm
hehe a w Faktach mowil, ze dzis na najwiekszej scenie w Polsce, gdziezby indziej, jak nie na Slasku w Chprzowie...
salutuj - Sob Maj 31, 2008 10:00 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Pon Cze 02, 2008 6:31 pm
Miliony na wizerunek
Największe polskie miasta wydadzą w tym roku na promocję 115 mln zł. Powoli kończą się czasy półamatorskich kampanii. Coraz bardziej liczy się strategia i praca z fachowcami
– Dziewięć milionów turystów rocznie to efekt przyjęcia strategii promocji – chwali się Izabela Helbin, szefowa promocji w krakowskim ratuszu. I dodaje, że to więcej, niż odwiedza Egipt. I to niejedyny efekt przyjęcia strategii promocji miasta. Inne to też np. więcej inwestorów, studentów, a nawet mieszkańców. A to oznacza, że miasto się rozwija.
Stolica Małopolski była pierwszym miastem, które przygotowało strategię promocji. Od tego roku obowiązuje już zresztą kolejna – do 2012 r. – Nie konkurujemy z innymi miastami polskimi, ale z europejskimi: Barceloną czy Londynem. Musimy gonić najlepszych – mówi Izabela Helbin. A siła marki Krakowa jest dziś ogromna i stąd kolejny krok. – Odchodzimy od kampanii wizerunkowych, promujemy imprezy kulturalne – dodaje szefowa promocji w Krakowie.
Na taki luksus mogą sobie pozwolić tylko wybrane miasta – reszta musi nadrabiać zaległości. Idą więc śladem stolicy Małopolski i tworzą własne strategie promocji. Ciekawym przykładem jest Szczecin. Po dwóch latach przygotowań w ubiegłym roku przystąpił do prac nad marką. Trwało to pięć miesięcy i kosztowało mniej niż pół miliona złotych. A efekty już są widoczne. Kilkuletnią strategię promocji mają też m.in. Gdańsk, Kielce, Lublin (ostatnio bardzo widoczny na billboardach w stolicy), Bielsko-Biała, Dąbrowa Górnicza oraz Sosnowiec. – Trwa konkurs na logo promocyjne miasta. Rozstrzygniemy go pod koniec czerwca. Kampanie reklamowe przewidujemy na lata 2009 – 2011 – mówi Grzegorz Dąbrowski, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji UM w Sosnowcu.
Do końca sierpnia strategię promocji ma mieć Poznań, do września Olsztyn. W niedługim czasie przetarg planują ogłosić Płock, Bydgoszcz i Warszawa. Strategię mają mieć też Rzeszów, Zielona Góra czy Włocławek. A Gorzów Wielkopolski czeka na wolne środki. – Ustawa o metropoliach, która ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku, może odegrać pewną rolą. Być może będziemy musieli uzgodnić wspólne działania z Toruniem – mówi Maciej Grześkowiak, wiceprezydent Bydgoszczy.
Szczecin, podobnie jak Kraków, do stworzenia strategii wykorzystał firmy zewnętrzne. – To najgorszy błąd, gdy taką strategię przygotowują urzędnicy – uważa Izabela Helbin z Krakowa. Innego zdania jest Paweł Romaszkan, dyrektor Biura Promocji we wrocławskim urzędzie. Stolica Dolnego Śląska zaczęła tworzyć strategię na przełomie 2002 i 2003 r. – Oba sposoby są dobre. U nas sporą rolę w jej tworzeniu odgrywają mieszkańcy – dodaje.
Dla Gdańska strategię przygotowuje właśnie DEMO Effective Launching. Dla kilku miast, w tym dla Krakowa, Torunia i ostatnio Sopotu, strategię opracowała Eskadra.
– Współpraca z samorządami będzie się rozwijać. Nie tylko jeśli chodzi o liczbę miast, które taką strategię mają, ale też zakres współpracy z firmami zewnętrznymi – mówi Katarzyna Jurczyga z Eskadry. A koszt przygotowania dokumentu nie musi być wcale duży. – Wiele zależy od tego, czego dotyczy strategia. Czy jest skierowana tylko na turystykę czy na budowanie całościowego wizerunku – mówi Jurczyga. A to oznacza wydatek od 60 do kilkuset tysięcy złotych. Badanie międzynarodowe opinii publicznej może bowiem pochłonąć nawet 300 tys. zł.
– Badania pokazują, jak jesteśmy postrzegani. Na skojarzeniach możemy budować nasz nowy przekaz
– mówi Anna Zbierska, dyrektor Biura Promocji Gdańska. To nadmorskie miasto odwiedza 5,4 mln turystów rocznie.
Bez badań opinii publicznej oraz analiz i konsultacji strategię zwykle trudno stworzyć. Później dochodzą koszty poszczególnych kampanii. I tu miasta też coraz chętniej pracują z agencjami, które przygotowują np. kreację. Częściej wynajmują też agencje PR, by dotrzeć do konkretnych dziennikarzy, także za granicą.
Wit - Pon Cze 02, 2008 6:41 pm
Budujemy Katowice marzeń: Czym się pochwalić?
dziś
Pod koniec maja Katowice, jako pierwsze polskie miasto, 12 razy pokazano w europejskiej telewizji informacyjnej EuroNews. Magistrat współpracował przy produkcji filmu, w którym wypowiadał się m.in. prezydent miasta Piotr Uszok, ale nie dowiedzieli się o tym nawet radni.
- Jeśli jest się czym pochwalić, trzeba się chwalić - mówi radna Halina Kańtoch, która o programie dowiedziała się z mediów lokalnych i dopytywała o niego na ostatniej sesji 27 maja. - Mam sporo krytycznych uwag na temat promocji miasta. Trzeba skierować ją do wewnątrz. Krakowianie, bielszczanie są dumni ze swoich miast. W Katowicach mamy mnóstwo rzeczy, którymi można się pochwalić, fantastycznych ludzi.
- Celem było dotarcie do widzów telewizji EuroNews i tak się stało. To nie jest przecież film dla mieszkańców - mówi Waldemar Bojarun, szef Wydziału Informacji i Promocji UM, który zobaczył film w telewizji przypadkiem. Podkreśla, że to niezależny projekt EuroNews, ale dodaje, że i miasto zainwestowało w niego kilkanaście tys. euro (jako członek stowarzyszenia Eurocities).
Film prezentowano od 24 do 26 maja, informacja dotarła do urzędników na 2 dni przed premierą. Można go obejrzeć na stronie euronews.net. Magistrat nie wspomina o tym na swojej witrynie. Miasto czeka zresztą na nową stronę, jak i na całą strategię promocji. Na razie działa doraźnie: nowe logo, kampania "Katowice-miasto wielkich wydarzeń".
W cyklu "Metropolitans" pokazano już Manchester, Duesseldorf, Gijon i Lyon. EuroNews nadaje w siedmiu językach (w polskim - nie). W filmie wypowiada się m.in. europosłanka prof. Genowefa Grabowska, pracownicy jej biura towarzyszyli filmowcom. Przedstawiono dynamiczną wizję transformacji miasta z przemysłowego w stawiającego na nowoczesność. Pokazano animację przyszłego centrum według koncepcji arch. Tomasza Koniora. Całość optymistyczna, studenci deklarują chęć pozostania w Katowicach. - Dzięki EuroNews docieramy z informacją do potencjalnych partnerów zagranicznych - mówi Katarzyna Daab-Borkowska z Wydziału Zagranicznego. Ponoć kolejne polskie miasta dopytują o taką możliwość.
Chciałem poczuć klimat
Z Michaelem Reichmannem, dziennikarzem z Brukseli, reżyserem filmu o Katowicach rozmawia Marta Żabińska
To Pana pierwsza wizyta w Polsce - z jakimiś oczekiwaniami?
Nie, rozglądałem się jak dziecko, bez uprzedzeń. Nie mieliśmy scenariusza. Otrzymaliśmy broszury od władz miasta, zależało im, by pokazać planowaną przebudowę.
Co Pan o niej myśli?
To bardzo ambitny projekt, ludzie tu są bardzo odważni. Byłem w wielu europejskich miastach, widziałem wiele ambitnych projektów. Czasem przy tak dalekosiężnych planach zmienia się sytuacja ekonomiczna, brak pieniędzy na spełnienie marzenia. Jeśli w Katowicach plan zadziała, to będzie najlepsza rzecz, jaką można tu zrobić.
Jak ocenia Pan miasto?
Jest tu bardzo dużo do zrobienia. Spacerowałem po Katowicach, chciałem poczuć ich klimat. Dla zwykłych ludzi życie jest tu bardzo drogie. Widać na ulicach, że wielu nie ma pieniędzy. Trzeba im pomóc.
Był pan w Nikiszowcu.
Niezwykłe miejsce. Atrakcyjne dla turystów, ale nie dla mieszkających tam ludzi. Trzeba w całą tamtejszą infrastrukturę włożyć pieniądze.
Film jest pozytywny.
Zdecydowałem, że zrobię film dynamiczny, choć na pierwszy rzut oka Katowice się takie nie wydawały. Potem zobaczyłem młode miasto, energicznych mieszkańców. Zwykle jestem bardziej krytyczny.
Co się Panu podoba?
Budynek Akademii Muzycznej. Byłem też zaskoczony świetną drogą wśród zieleni z lotniska Pyrzowice. Kobiety, jedzenie, piwo (śmiech). Będę z ciekawością śledził losy Katowic. Czy zrobimy kolejny film - to już zależy od telewizji EuroNews. I od tego, kiedy zacznie się przebudowa.
koniaq - Wto Cze 03, 2008 8:20 am
^ tych ludzi powinno sie wywiesc do Borow Tucholskich! Juz nie mam sily na tych bezdomnych w centrum miasta, nie dosc ze smierdza, siedza na przystankach tramwajowych przy 3 maja, odstraszaja ludzi, to robia sie coraz bardziej natarczywi...
salutuj - Wto Cze 03, 2008 8:41 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
GoldBoy - Wto Cze 03, 2008 8:19 pm
[...]Trwa konkurs na logo promocyjne miasta. Rozstrzygniemy go pod koniec czerwca. Kampanie reklamowe przewidujemy na lata 2009 – 2011 – mówi Grzegorz Dąbrowski, naczelnik Wydziału Informacji i Promocji UM w Sosnowcu.[...]
Jak rozumiem będzie to wspólna kampania reklamowa miast GZM
absinth - Wto Cze 03, 2008 9:41 pm
no, inaczej byloby to sprzeczne z idea aglomeracji, ze posluze sie slowami rzecznika Dąbrowskiego
Bartek - Wto Cze 03, 2008 10:05 pm
Na głównej stronie www.gazeta.pl w zakładce "polecamy" jest link pt. "Jakie powinno być idealne miasto?" http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35055,5238679.html
To tak tylko informacyjnie piszę
absinth - Czw Cze 05, 2008 3:41 pm
OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU
Reklama na 100 nośnikach typu citylight winna zostać umieszczona w miastach aglomeracji śląskiej (minimum 40 szt., w tym w Katowicach nie więcej niż 15), Krakowie (minimum 15 szt.), Wrocławiu (minimum 15 szt.), Bielsku-Białej (minimum 10 szt.) oraz Częstochowie (minimum 10 szt.) w miejscach o dużym natężeniu ruchu - centra miast.
absinth - Czw Cze 05, 2008 3:41 pm
OGŁOSZENIE O ZAMÓWIENIU
Przedmiot zamówienia stanowi przeprowadzenie zewnętrznej kampanii promocyjnej miasta Katowice Największy koncert plenerowy na katowickim Muchowcu – NATURE ONE
Reklama na 100 nośnikach typu citylight winna zostać umieszczona w miastach aglomeracji śląskiej (minimum 40 szt., w tym w Katowicach nie więcej niż 15), Krakowie (minimum 15 szt.), Wrocławiu (minimum 15 szt.), Bielsku-Białej (minimum 10 szt.) oraz Częstochowie (minimum 10 szt.) w miejscach o dużym natężeniu ruchu - centra miast.
d-8 - Pią Cze 06, 2008 5:43 am
no miasto wielkich wydarzen
po prostu
zabriskie_point - Sob Cze 14, 2008 6:29 pm
Nie wiem czy było, ale miło poczytać
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... y=wroclaw#
Śląska lekcja
Niestety, stolica Górnego Śląska kojarzy się nam głównie z dymem i smrodem kopalń. Tymczasem Katowice prześcigają nas w wielu dziedzinach. Przeczytajcie poniżej jak wypada Wrocław, a jak Katowice, chociażby w rankingu European Regional Economic Growth Index (EREGI)
Ranking EREGI opracowała jedna z najbardziej renomowanych firm doradczych na świecie: Jones Lang LaSalle. Eksperci Salle ocenili, które miasta i regiony w Europie w ciągu najbliższych kilku lat zanotują najbardziej dynamiczny wzrost gospodarczy. Porównali potencjał gospodarczy, bogactwo i poziom ryzyka związany z inwestowaniem. Eksperci brali pod uwagę m.in. produkt krajowy brutto regionu, system podatkowy, przewidywany wzrost liczby miejsc pracy, jakość infrastruktury drogowej i technicznej, warunki prowadzenia biznesu.
Taki awans to szok
Z tegorocznego rankingu wynika, że w Polsce są dwa miasta lepsze niż Wrocław (mamy 40. miejsce, awans o 34 pozycje). To Warszawa (miejsce 19., awans o 25 pozycji) i Katowice właśnie (miejsce 32., awans o 50 pozycji). Katowice są miastem, które w ciągu roku osiągnęło największy awans w całym rankingu.
- To jest efekt długotrwałych zmian. Już dawno nie jesteśmy tylko miastem przemysłowym, mamy najlepszą infrastrukturę w Polsce - wyjaśnia Łukasz Brzenczek, prezes katowickiego stowarzyszenia Moje Miasto i dziennikarz miesięcznika "Inwestor". Ta Infrastruktura to trzecie największe lotnisko w kraju i drogi. - U nas każda złotówka szła na remonty i budowę dróg. Aż mieszkańcy zaczęli narzekać, że mamy świetne drogi, tylko nie ma dokąd nimi jeździć. No i jest także najstarsza w kraju strefa ekonomiczna. Nie mamy może tak znanych firm jak wy, ale inwestorów, np. z branży motoryzacyjnej jest strasznie dużo - dodaje.
Wyższe zarobki, tańsze mieszkania
Ale to nie wszystko. Wiecie, że na Śląsku zarabiają więcej niż u nas? Ba - nawet więcej niż w Warszawie! Przeciętna płaca w stolicy kraju to 3805 zł, we Wrocławiu (a jesteśmy na piątym miejscu) - 2855 zł. Tymczasem w Katowicach, które prowadzą w tym rankingu aż 3890 zł! Podane kwoty brutto zostały wyliczone przez GUS na próbie firm dużych i małych, prywatnych i państwowych. Pominięto tylko szkoły, fundacje i urzędy. Oczywiście ranking rankingowi nierówny. Są także takie, w których to we Wrocławiu zarabia się lepiej niż na Śląsku. Na pewno jest tak wśród informatyków, programistów czy menedżerów. Ale w innych zawodach, takich jak np. kierownik budowy - to w Katowicach płacą lepiej.
Według wyliczeń firmy REAS (to doradca w zakresie planowania i realizacji inwestycji mieszkaniowych w Polsce. Od 1997 r. opracowuje raporty o rynkach mieszkaniowych największych miast) zrobionych na podstawie danych ofertowych serwisu GazetaDom.pl oraz danych GUS, w Katowicach najszybciej zarabia się na mieszkanie. Właśnie tam można było kupić prawie 8 metrów kwadratowych (po średniej cenie z czerwca 2007) za równowartość rocznego wynagrodzenia brutto. We Wrocławiu niecałe 3 m - między nami a Katowicami są jeszcze Poznań, Gdańsk i Warszawa.
Koncerty i architekci
Czego jeszcze zazdrościć Katowicom? Spodka, a właściwie koncertów, które tam się odbywają. Megadeath na Metallmanii, The Cure, Korn - to tylko niektóre imprezy, zorganizowane tam w ciągu ostatniego roku. A jeśli dorzucimy do tego imprezy na Stadionie Śląskim (teoretycznie w Chorzowie - w praktyce jedna trybuna stoi w granicach administracyjnych Katowic) to będziemy mieli jeszcze The Police czy Metallikę. A u nas w sylwestra na Rynku gra Doda...I wreszcie na koniec. Jest jeszcze dwóch mieszkańców, których chętnie przeprowadzilibyśmy do Wrocławia. Śląscy architekci Tomasz Konior i Robert Konieczny znaleźli się w tym roku wśród 40 najlepszych młodych architektów Europy - jako jedyni reprezentanci naszego kraju. Wprawdzie lista "40 under 40" nazywana jest przez jej przeciwników zbiorem najlepiej promujących się projektantów Starego Kontynentu, ale w tym przypadku warto wspomnieć jeszcze jedną nagrodę. Robert Konieczny w 2006 roku zbudował pod Opolem "Najlepszy dom na świecie". We Wrocławiu jest wielu ciekawych twórców, ale takich nagród nie zdobywają.
Bartłomiej Knapik,
absinth - Sob Cze 14, 2008 7:00 pm
hehe nie do konca to co powiedzialem, ale mniej wiecej w tym nawiasie
pamietam tylko pytanie, ktore troche mnie wybijo z rytmu "czego Wroclaw, jesli idzie o dynamiczny rozwoj, moze sie nauczyc od Katowic?"
mark40 - Sob Cze 14, 2008 7:52 pm
Ha ha ha. Jedna trybuna ślaskiego stoi w Katowicach. Czegoś takiego jeszcze nie przeczytałem Ogólnie tekst na +
Przydałoby sie zrobić wątek na SSC "Czego Wrocław zazdrości Katowicom"
qlomyoth - Sob Cze 14, 2008 9:37 pm
Koncerty i architekci
Czego jeszcze zazdrościć Katowicom? Spodka, a właściwie koncertów, które tam się odbywają. Megadeath na Metallmanii, The Cure, Korn - to tylko niektóre imprezy, zorganizowane tam w ciągu ostatniego roku. A jeśli dorzucimy do tego imprezy na Stadionie Śląskim (teoretycznie w Chorzowie - w praktyce jedna trybuna stoi w granicach administracyjnych Katowic) to będziemy mieli jeszcze The Police czy Metallikę. A u nas w sylwestra na Rynku gra Doda...
chyba im coś zjadło kawałek tekstu, bo po tej Dodzie powinno być "a Katowicach panuje moda na domówki"
salutuj - Sob Cze 14, 2008 10:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Sob Cze 14, 2008 10:39 pm
wspominalem o tym, ze na Katowice trzeba ptrzec przez pryzmat aglomeracji, ale jak widac z zewnatrz bardziej czytelne jest mowienie o Kato majac w zasadzie na mysli cala aglo
mark40 - Nie Cze 15, 2008 12:25 am
Tylko dlaczego zatytuował "śląska lekcja" dla Wrocławia
salutuj - Nie Cze 15, 2008 8:15 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Nie Cze 15, 2008 8:23 am
Tylko dlaczego zatytuował "śląska lekcja" dla Wrocławia
moze dlatego, ze jednak pięciokrotne powtarzanie, ze na Kato nalezy patrzyc przez pryzmat ich aglomeracji cos jednak dalo
miglanc - Nie Cze 15, 2008 12:56 pm
No to patrzenie przez pryzmat aglomeracji jest dosc wybiorcze. To znaczy jak chcemy dobrze wypasc to dobieramy sobie statystyki albo dla samych Katowic np bezrobocie, zarobki, albo dla calego GOP np liczba inwestycji zagranicznych.
absinth - Nie Cze 15, 2008 1:05 pm
nie bedzie chyba niczym odkrywczym stwierdzenie, ze to jest dosc oczywiste w promocji i pr
miglanc - Nie Cze 15, 2008 1:19 pm
Natomiast tekst o tym ze zarobki informatykow i menadzerow we Wroclawiu sa wyzsze niz w Kato jest raczej przeklamany. Autor artykulu uzyl sformulowania "na pewno" co swiadczy o przypuszczeniu nie podpartym faktem. Z tego co sie dowiaduje to zarobki w tych branzach w Kato wcale nie sa nizsze niz we Wroclawiu.
maciek - Nie Cze 15, 2008 5:05 pm
^ Z pewnością drogami to Wrocław nie stoi. A zjazd na autostradę we Wrocławiu przypomina raczej skręt na polną drogę. O tym szkoda, że nie napisali
miglanc - Nie Cze 15, 2008 6:30 pm
Oj Wroclawiowi moznatez wiele innych zarzutow postawic. Katowice ogolnie robia lepsze wrazenie jako miasto. Ale dobrego samopoczucia to tylko im pozazdroscic.
Wit - Śro Cze 18, 2008 10:09 am
Budujemy Katowice marzeń: Nowe centrum? Tak, ale nie w realu
dziś
O tym, że władze miasta chcą gruntownie przebudować centrum, wiadomo od lat. Entuzjaści tego pomysłu mogą powiedzieć, że ten projekt na pewno uda się zrealizować. Tyle że... w wirtualnym świecie. We wrześniu Katowice staną się czwartym polskim miastem, które będzie można odwiedzić w popularnej internetowej grze Second Life.
Wirtualnym, "drugim życiem" żyje już ponad 8 mln osób. Do tej pory odwiedzali tylko trzy polskie miasta - Kraków, Wrocław i Poznań. Wkrótce będą mogli przylecieć, przyjść lub teleportować się (takie możliwości stwarza gra) również do Katowic.
Wyobraźmy sobie, że jakiś awatar (żyjący w Second Life) wyląduje przy Spodku, który będzie pierwszym katowickim obiektem w wirtualnej rzeczywistości.
Co zobaczy spacerując al. Korfantego? Na szczęście nie betonowe płyty, zniszczone tory tramwajowe lub będące reliktem socrealistycznej architektury domy handlowe i budynki stojąca przy głównym miejskim placu.
- W Second Life centrum miasta będzie zbudowane według projektu modernizacji Tomasza Koniora - wyjaśnia Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach.
- Taka promocja to wykorzystywanie nowoczesnych technologii do przekazywania użytecznych informacji - uważa Marian Bruliński, główny architekt projektu Second Life Poland w krakowskiej agencji Supremum Group.
Według niego miasta zyskują, bo w wirtualnej rzeczywistości odwiedza je wielu obcokrajowców, czy osób, które w realnym świecie nie mogłyby sobie na to pozwolić.
Na wizualizację zdecydowano się również dlatego, by mieszkańcy mogli dokładnie poznać jej założenia. Gorzej, gdy okaże się, że nie uda się zmodernizować centrum i będzie je można oglądać tylko w internecie. - Nie boimy się tego - zapewnia rzecznik. - Dziesięć lat temu wiele osób kpiło z naszych planów budowy DTŚ. Ówczesnym sceptykom proponuję przejażdżkę tunelem pod Rondem.
Jeszcze nie wiadomo, kto mógłby udostępnić swój wizerunek wirtualnemu przewodnikowi. Czy tak jak w Poznaniu, będzie to prezydent miasta, czy może jakaś znana osobistość z nim związana? Katowiczanin Piotr Kupicha, lider zespołu Feel mówi, że zgodziłby się, gdyby padła taka propozycja. - Z Katowicami jestem bardzo emocjonalnie związany - przyznaje piosenkarz. - Najpierw musiałbym jednak poznać zasady, na jakich to miałoby funkcjonować.
Wybudowanie wirtualnych Katowic na początku będzie kosztowało kilkanaście tysięcy zł. To promocyjna cena za stworzenie pierwszej tzw. wyspy. Następne wyspy mogą być droższe.
Second Life to częściowo płatny, wirtualny, trójwymiarowy świat. Gra została udostępniona publicznie pięć lat temu przez firmę z San Francisco. Ma już osiem milionów użytkowników żyjących na powierzchni ok. 250 km kw. Uczestnicy gry mogą np. spotykać się tu ze znajomymi, słuchać koncertów oraz... zarabiać. Gospodarka, podobnie jak cały Second Life jest lustrzanym odbiciem tej w realu.
Co pociąga uczestników gry? W Second Life można być, kim się chce. Kobieta może stać się mężczyzną, otyły wyszczupleć, a łysiejący zapuścić bujną czuprynę. Każdy użytkownik posiada bowiem swoje alter ego zwane awatarem.
Krzysztof P. Bąk - POLSKA Dziennik Zachodni
Strona 6 z 15 • Wyszukano 2302 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15