ďťż
[Chorzów] Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku



mark40 - Nie Sie 31, 2008 9:14 pm
Czyli Silesia Tower powstała w Chorzowie Jest trochę niższa niż planowana katowicka ale juz jest

Jechałem dziś na tym i powiem, ze fajnie. Wkurzajace byly przerwy techniczne trwajace nawet 3 godziny, co z atym ustawialy sie dlugie kolejki do ST ale jakoś się udało. W ogóle dziś było bardzo dużo ludzi w wesołym miasteczku, pewnie nie tyle z powodu nowego urządzenia ale, ze wszytsko było tansze o 50%. Prawie godzina stania do kasy. Trochę też wkurzajace jest potem latanie z kartą zeby ja doładować punktami. Ale nie narzekam bo kobieta w okienku nabiła mi więcej przez pomyłkę 6 pkt, za które nie zapłaciłem




Qba - Nie Wrz 07, 2008 6:57 am
niewiem czy już gdzieś było to pisane , ale będąc wczoraj na spacerze zauważyłem że sankodrom został zlikwidowany niema toru, więc może ktoś się orientuje czy to na jakiś czas czy na stałe?



Kamyk85 - Nie Wrz 07, 2008 8:21 am
Tego sankodromu tam już nie ma od dobrego roku, jak nie dłużej... Słyszałem, że przestał się opłacać, bo ludzie już na niego nie chodzili. Ergo jest to na stałe



Qba - Nie Wrz 07, 2008 11:05 am
takie 2 zdjęcia z wczoraj ( Tej części murku też przydał by się remont)



Dziewczyna z Dzbanem






Wit - Śro Wrz 10, 2008 12:58 pm


Zabytkowa chałupa stanie w skansenie
dziś
Etnografowie z chorzowskiego skansenu odnaleźli w Goleszowie koło Cieszyna chałupę z 1886 roku.

- Chata ma tzw. konstrukcję przysłupową - wyjaśnia Dawid Gmitruk z działu budownictwa ludowego Górnośląskiego Parku Etnograficznego. - To znaczy, że dach opiera się nie na ścianach budynku, ale na słupach przyściennych, które są rozmieszczone wokół niego. Tego typu rozwiązania stosowano, gdy ściany domów były zbyt słabe by utrzymać ciężki dach. Poza tym było to duże ułatwienie w sytuacji kiedy np. jedna z belek w ścianie była zbutwiała i należało ją wymienić - tłumaczy Gmitruk.

Na Górnym Śląsku tego typu budowle powstawały najczęściej w okolicach: Nysy, Głubczyc, Raciborza, Pszczyny i Cieszyna. Ale teraz próżno ich szukać w pierwotnym stanie.

- Najczęściej były wielokrotnie przebudowywane. Nie sądzę, żeby można taką chałupę, zachowaną w oryginalnym stanie, spotkać jeszcze w naszym regionie - mówi etnograf.

Koszt inwestycji jest spory. Urząd Marszałkowski na ten cel przeznaczył około 500 tysięcy złotych. Kwota obejmuje m.in. rozbiórkę, przewóz do Chorzowa oraz ponowną odbudowę unikatowej chałupy.

W ubiegłym tygodniu rozpoczęły się w Goleszowie prace rozbiórkowe. Potrwają jeszcze kilka dni.

- W pierwszej kolejności zdemontowano okna i drzwi. Rozebrano ceglany komin i kamienno-ceglane podpiwniczenie. Mamy nadzieję, że zwiedzający będą mogli zobaczyć budynek jeszcze przed rozpoczęciem zimy - dodaje Gmitruk.

Co ciekawe jedna z koncepcji zakłada, by ta właśnie chata, jako pierwsza na terenie skansenu miała wystrój w stylu ewangelickim, a nie tak, jak pozostałe budynki w katolickim. Jak dokładnie wnętrze chaty będzie wyglądać na razie nie wiadomo.

- Musimy zapoznać się dokładnie z historią chałupy %07i tym, jak wyglądały domy ewangelickie na ziemi cieszyńskiej - mówi Gmitruk.

XIX-wieczna chata stanie w rejonie podgórskim, w którym na razie znajduje się piec chlebowy i szopa na wozy. Te elementy wraz z nową chałupą oraz postawionymi w przyszłości obiektami gospodarczymi stworzą kompletną zagrodę bogatego chłopa.



Magdalena Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/896028.html



Wit - Czw Wrz 11, 2008 9:34 pm
Tajne wybory zoologiczne. Dyrektora nie ma
Małgorzata Goślińska2008-09-11, ostatnia aktualizacja 2008-09-11 21:53



Praca w zoo to bardzo wąski rynek. Wrocław szukał kandydatów na dyrektora nawet za granicą. Śląskie - na tablicy ogłoszeń urzędu marszałkowskiego.

Po raz drugi nie udało się wyłonić dyrektora śląskiego ogrodu zoologicznego. - Nie dziwię się, skoro trudno znaleźć ogłoszenie o konkursie - mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor zoo we Wrocławiu. Objął to stanowisko dwa lata temu. Był jednym z prawie 30 kandydatów. Ostateczna walka rozegrała się między sześcioma, i była gorąca. Obok Ratajszczaka, byłego dyrektora hodowlanego zoo w Poznaniu, startował dyrektor zoo w Łodzi Ryszard Topola.

Na śląskie konkursy nie wpływa nawet sześć ofert, wymogi formalne spełnia najwyżej trzech kandydatów, w dodatku dwa nazwiska powtarzają się, by po raz kolejny odpaść w rozmowie kwalifikacyjnej. Nie mają nic wspólnego z ogrodami zoologicznymi.

- To bardzo wąski rynek - mówi Joanna Nyczak z wydziału organizacyjnego, prawnego i kadr we wrocławskim magistracie. Dlatego Wrocław szukał dyrektora nie tylko przez prasę ogólnopolską. Dał anons na stronę Europejskiego Stowarzyszenia Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (dlatego wśród kandydatów miał również obcokrajowców).

Tymczasem samorząd województwa śląskiego ogłoszenie o naborze na stanowisko dyrektora zoo wywiesił na tablicy w urzędzie. Poszło też w prasie, ale lokalnej. I w portalu urzędu marszałkowskiego. Do Biuletynu Informacji Publicznej zaglądają jednak głównie ci, którzy wiedzą czego szukać, żeby sprawdzić warunki.

Podobnie tajne wybory przeprowadza właśnie Warszawa. O stołek odchodzącego na emeryturę Macieja Rembiszewskiego ubiegało się trzech kandydatów, wymogi spełnia jeden. Można by pomyśleć: gorzej niż w Chorzowie. Gdyby nie to, że tym jedynym okazuje się Andrzej Kruszewicz, z wykształcenia lekarz weterynarii, z zamiłowania ornitolog i wreszcie pracownik warszawskiego zoo.

- W śląskim ogrodzie widzę dwie osoby, które byłyby dobrymi dyrektorami - mówi Topola. Szef z Łodzi ma na myśli Andrzeja Malca, zootechnika, dyrektora hodowlanego, oraz Sabinę Cieślę - Nobis, dr nauk biologicznych kierującą azylem dla ptaków. Są więc na miarę Wrocławia i Warszawy. Niestety, nie spełniają kryterium ustawy. Brak im minimalnego, dwuletniego stażu urzędniczego w samorządach. Mają za sobą wiele lat pracy na stanowiskach kierowniczych w zoo, które było częścią przedsiębiorstwa wojewódzkiego, a potem spółki i dopiero w sierpniu zostało wydzielone i przekształcone w jednostkę marszałka.

We Wrocławiu pomógł prestiż zoo, który zapewnił jego wieloletni słynny dyrektor. Topola wspomina, że start w konkursie był pospolitym ruszeniem środowiska, żeby schedy po Antonim Gucwińskim nie przejął ktoś, kto nie ma doświadczenia w pracy z ludźmi i zwierzętami. - To ogród liczący się na arenie międzynarodowej. Śląski jest niedoinwestowany i długo nie było wiadomo, do kogo właściwie należy - mówi szef z Łodzi.

Wrocław w dodatku trafił na dobry moment, walczył o organizację Expo i Euro 2012 i obiecywał solidnie doinwestować zoo. To działało jak wabik. Samorząd województwa śląskiego dopiero przymierza się do planowania budżetu ogrodu. Kandydat na dyrektora dowie się tylko, że dostanie 6 mln zł na utrzymanie.

Ale Ratajszczak przyznaje, że gdyby wtedy chodziło o zoo w Chorzowie, też by się zastanawiał nad kandydowaniem. - Ma największy potencjał ze wszystkich ogrodów w Polsce. Pod względem współczynnika zwiedzalności plasuje się na ostatnim miejscu. Ale znajduje się w aglomeracji śląskiej, to ogromny rynek do wykorzystania - mówi szef z Wrocławia.

Kazimierz Dul, zastępca dyrektora wydziału ochrony środowiska w śląskim urzędzie marszałkowskim, który tymczasowo zarządza ogrodem zoologicznym, skarży się, że kandydaci nie mają nic ciekawego do powiedzenia, gdy w czasie rozmowy kwalifikacyjnej pada pytanie o wizję przyszłości zoo.

- Nie da się wyrzucić na stół takiej odpowiedzi z głowy bez przygotowania - mówi Nyczak. Dlatego Wrocław zaznaczył w ogłoszeniu o konkursie, że wymaga koncepcji rozwoju, a potem umożliwiał kandydatom zwiedzanie ogrodu oraz zapoznanie się z dokumentami dotyczącymi budżetu, zatrudnienia, zwierząt.

Dul przymierza się do kolejnego konkursu i zaostrzenia kryteriów. Nyczak: - Preferowaliśmy wykształcenie w kierunku biologii, zootechniki lub weterynarii, nie był to warunek konieczny. Podobnie staż w zoo. Żeby nie odrzucić na przykład menedżera, który jest pasjonatem zwierząt.

Wrocław mógł sobie na to pozwolić, bo do komisji konkursowej zaprosił profesjonalistów, Rembiszewskiego z zoo w Warszawie, emerytowanego dyrektora zoo w Kolonii i obecnego w Czechach. Kandydatów na dyrektora śląskiego ogrodu oceniają urzędnicy marszałka - prócz Dula, który zajmuje się opłatami środowiskowymi, pełnomocnik ds. tworzenia jednostki budżetowej oraz dyrektor i pracownik wydziału organizacyjnego i kadr.



salutuj - Pią Wrz 12, 2008 6:47 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



mark40 - Pią Wrz 12, 2008 9:51 am
Śląskie zoo najmniej odwiedzane. Hmm i znowu się kłania brak promocji parku, regionu itd. Marszałek jak widać też skąpi. Wrocław buduje delfinarium, Poznań słoniarnium, my klatki do małp uważamy za inwestycje roku Nie mówię, niech najpierw zrobią to co najpilniejsze. Ale jakieś większe plany na przyszłosć mogłyby się już pojawić.



kiwele - Pią Wrz 12, 2008 1:03 pm
Przede wszystkim gdzie te malpy?
Byly, ale sie zbyly.



macu - Wto Wrz 23, 2008 11:25 am
Z dobrze poinformowanych źródeł wiem, że Elka będzie odbudowana Jeszcze nie wiadomo dokładnie w jakiej formie ale jest już zgoda z góry



kiwele - Wto Wrz 23, 2008 11:42 am
Postuluje wyzsze slupy, bo drzewa urosly.



Wit - Wto Wrz 23, 2008 9:56 pm
Chałupa za pół miliona stanie w skansenie
Iwona Sobczyk2008-09-23, ostatnia aktualizacja 2008-09-23 18:41



Chorzowski skansen zyska niebawem nową atrakcję. Muzealnicy kilka lat przygotowywali się do przeniesienia spod Cieszyna drewnianej chałupy o unikatowej konstrukcji. W końcu operacja się zaczęła.

Pracownicy Górnośląskiego Parku Etnograficznego już prawie dekadę temu odkryli, że w Goleszowie pod Cieszynem stoi zabytek, który koniecznie trzeba uratować - drewniana chata, którą w 1882 roku postawił sobie nadzorca tamtejszych zakładów cementowych i która przez prawie 130 lat niewiele się zmieniła. To jedna z ostatnich chałup o konstrukcji przysłupowej, jakie ocalały do naszych czasów.

- Jej dachu nie podtrzymują ściany, tylko słupy przyścienne - na tym polega zasada konstrukcyjna. Tak duża i oryginalna chałupa przysłupowa jest jeszcze tylko w skansenie w Markowej pod Rzeszowem - wyjaśnia Piotr Wybraniec, dyrektor Parku.

Budynek ma ponad 100 metrów kwadratowych powierzchni, parter, kamienną piwniczkę i strych. - Jego lokatorzy wymarli, ich dzieci pobudowały sobie bardziej nowoczesne domy, a chałupa stała pusta. W końcu ktoś ją kupił, ale nowemu właścicielowi zależało przede wszystkim na ziemi. Dla niego zabytkowa chałupa to tylko kłopot, dla nas - powód do radości - dodaje dyrektor.

Sprawdzanie, czy chatę na pewno warto przenieść i jak to zrobić, żeby ocalić jak najwięcej z oryginału, trwało kilka lat. W ubiegłym tygodniu rozebrana na belki chałupa została przewieziona do Chorzowa. Tutaj wszystkie części przejdą kąpiel w chemikaliach, która zabezpieczy je przed kornikami i grzybami. Potem zacznie się rekonstrukcja. Każda najmniejsza deseczka jest opisana, więc nie powinno być kłopotów z umieszczeniem jej we właściwym miejscu.

- Ośmiu górali tydzień ją rozbierało, mieliśmy przy tym mnóstwo pracy. Składanie może potrwać i miesiąc - mówi Stanisław Ligocki z Istebnej, kierujący ekipą pracującą przy przenosinach. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że należy trzymać się XIX-wiecznych metod budowlanych i stosować tylko znane wtedy narzędzia.

Potem trzeba będzie jeszcze urządzić wnętrze i chałupa zostanie udostępniona zwiedzającym. Z zewnątrz będzie można oglądać ją w tym roku, wnętrze dopiero wiosną. Chata razem z wozownią i piecem chlebowym, które już stoją, oraz ze zrekonstruowaną stodołą, która jest dopiero w planach, utworzy pełną zagrodę bogatego chłopa z regionu podgórskiego. Urząd marszałkowski na przeniesienie chałupy z Goleszowa wyłożył pół miliona złotych.
....................................................................................

Śląskie ZOO ma 50 lat

Urząd Marszałkowski, 2008-09-23 16:15
Obok Stadionu Śląskiego, Skansenu, oraz Wesołego Miasteczka, Śląski Ogród Zoologiczny należy do głównych obiektów chorzowskiego parku przyciągających tysiące zwiedzających. Jest wpisane w przestrzeń Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, którego właścicielem po długich staraniach został Samorząd Województwa Śląskiego. W tym roku ZOO obchodzi 50. urodziny.

Z tej okazji otwarto wystawę obrazującą pół wieku istnienia Ogrodu Zoologicznego. W uroczystości uczestniczyli: wicemarszałek Marian Ormaniec, Mariusz Kleszczewski członek Zarządu Województwa Śląskiego, a także wicewojewoda Adam Matusiewicz i Gabriela Lenartowicz prezes WFOŚiGW. Wystawa zapoczątkowała obchody jubileuszu placówki, którego główne uroczystości zaplanowano na przyszły rok. Prezentem Zarządu Województwa na urodziny ZOO będzie modernizacja ogrodu. Inwestycja ta będzie polegać na kompleksowej termomodernizacji całego ogrodu, m.in. ociepleniu budynków i pawilonów, wymianie okien i drzwi na stolarkę z szybami zespolonymi.

Całość prac podzielono technicznie na trzy etapy. W latach 2009 – 2010 zaplanowano I etap obejmujący przebudowę kotłowni wraz z termomodernizacją, budowę sieci preizolowanej dla C.O. oraz budowę instalacji solarnych wykorzystujących energię słoneczną. Szacunkowo wartość robót w latach 2009 – 2010 pochłonie około 10 – 12 mln zł, koszt dokumentacji projektowej wyceniono na około 100.000 zł. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska wstępnie zapewnił finansowanie planowanych zadań. W 2007 roku śląskie ZOO odwiedziło 310 tys. osób, a w 2007 - 379 tys. W tym roku, tylko do końca sierpnia było 344 tys. zwiedzających. Mieszkańcami ogrodu jest 278 gatunków zwierząt, (2557 osobników). Wśród nich jest: 69 gatunków ssaków, 88 gatunków ptaków, 277 sztuk gadów i 11 płazów, 59 gatunków ryb, 18 gatunków bezkręgowców. Najciekawszymi mieszkańcami ZOO są: żyrafy, słonie, nosorożce białe, hipopotamy, zebry, wiele gatunków antylop, lwy, gepardy, pantery perskie, tygrysy, gerezy abisyńskie, mandryle i lemury.

Kolekcję ptaków otwierają m.in. strusie afrykańskie, emu, nandu, żurawie, pelikany, papugi, flamingi, puchacze, orły, kondory, wiele egzotycznych gatunków kaczek i gęsi. Spośród gadów zamieszkujących nasza planetę, można u nas zobaczyć pytony, boa, różne gatunki jaszczurek takie jak: kameleony, legwany, biczogony, agamy, krokodyle, żółwie. ZOO Posiadamy również bogatą ekspozycję ryb akwariowych. Śląski Ogród Zoologiczny należy do Europejskiej Organizacji Ogrodów Zoologicznych i Akwariów (EAZA). Organizacja ta skupia liczące się w Europie ogrody zoologiczne. Członkostwo w tej organizacji jest uwarunkowane wieloma wymaganiami, które musi spełnić ogród zoologiczny, takimi jak określone normy dla hodowli zwierząt, ekspozycji i edukacji. Wiele gatunków zwierząt znajdujących się w chorzowskim ogrodzie zoologicznym objętych jest Konwencją o Międzynarodowym Handlu Dzikimi Zwierzętami i Roślinami Gatunków Zagrożonych Wyginięciem (CITES). Śląskie ZOO prowadzi również hodowlę gatunków objętych Europejskim Programem Hodowlanym (17 gatunków). Tu znajduje się też 15 zagrożonych gatunków zwierząt objętych Europejską Księgą Rodową.

Historia ZOO

Na terenie Górnego Śląska istniały w okresie przedwojennym i bezpośrednio po wojnie dwa małe zwierzyńce. Miejski Ogród Zoologiczny w Bytomiu założony w roku 1898, który wznowił działalność po wojnie w 1947 r. oraz Miejski Ogród Zoologiczny w Katowicach założony w 1946 r., który został udostępniony zwiedzającym w 1950 roku. W roku 1951 rozpoczęto budowę Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku na terenie nieużytków pokopalnianych między Chorzowem, Siemianowicami i Katowicami. W roku 1953 na podstawie uchwały Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Stalinogrodzie powołano do życia Śląski Ogród Zoologiczny na terenie WPKiW w Chorzowie. Wydzielono działkę ok. 50 ha terenu. Pierwsze prace budowlane rozpoczęto w 1954 r. Realizację zamierzonych planów rozpoczęto od budowy ogrodzenia wokół zoo, dróg i uzbrojenia terenu. Jednocześnie do zbudowanych – prowizorycznych jeszcze – pomieszczeń i wybiegów wprowadzono pierwsze zwierzęta. W chwili otwarcia w 1958 r. było w nim około 88 gatunków krajowych i egzotycznych zwierząt, które zostały przywiezione z likwidowanych zwierzyńców z Bytomia i Katowic. Planowano, że po całkowitym zakończeniu budowy na terenie zoo będzie ponad 30 stałych obiektów o łącznej kubaturze 105 000 m/3 ( schrony, woliery, pawilony ) wybiegi otwarte na obszarze 18 ha., 50 000 m2 dróg . Planowano eksponować 750 gatunków zwierząt. Realizacja budowy ogrodu miała być zakończona w 1980 r. Planów tych nie zrealizowano.

http://www.tvs.pl/informacje/4996/



Wit - Śro Wrz 24, 2008 4:55 pm


Już od pół wieku rodzinnie odwiedzamy śląskie zoo
dziś
Od wczoraj w pawilonie dydaktycznym chorzowskiego ogrodu zoologicznego można oglądać wystawę poświęconą 50-letniej historii śląskiego zoo. Goście zobaczą tu fotografie, dokumentację, a także niezrealizowane plany rozbudowy obiektu. Wystawa będzie prezentowana do 10 października.

W chorzowskim zoo jest około 2600 zwierząt z blisko 280 gatunków (wśród nich są gatunki figurujące w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt oraz światowych rejestrach zwierząt zagrożonych wyginięciem). Najliczniejszą reprezentację mają ryby, których w tutejszych akwariach pływa ponad tysiąc.

- Prawdziwe perły w naszym ogrodzie to słonie afrykańskie, nosorożce białe, lemury i pantery perskie. To właśnie u nas w latach 70. XX wieku przyszły na świat pierwsze, urodzone w Polsce żyrafy: Kropek, Przecinek, Wykrzyknik. Dochowaliśmy się też wielu niedźwiedzi polarnych - wylicza Andrzej Malec, zastępca dyrektora śląskiego zoo. Jak ocenia rocznie placówkę odwiedza około 380 tysięcy gości. Przyznaje zarazem, iż ostatnie lata nie były najlepsze dla ogrodu.

- W porównaniu do innych tego typu placówek zostaliśmy trochę z tyłu. Liczę jednak, że znowu zaczniemy się rozwijać. Od 1 sierpnia staliśmy się jednostką budżetową województwa śląskiego. To nam dało stabilizację organizacyjną i finansową. Mamy już plan remontów oraz inwestycji na przyszły rok - wyjaśnia.

Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/901432.html



Wit - Pon Paź 13, 2008 7:34 pm
Platforma wchodzi do parku
Przemysław Jedlecki2008-10-13, ostatnia aktualizacja 2008-10-13 20:57



Prezes Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku odchodzi ze stanowiska. Jego następca zostanie wyłoniony w konkursie. Faworytem jest szef chorzowskiej Platformy Obywatelskiej.

Przez ostatnie dwa lata największym parkiem w Europie rządził prezes Cezary Dominiak, ale z przyczyn zdrowotnych odchodzi. Za jego kadencji w parku sporo się zmieniło. Udało się wydzielić zoo, które było dla WPKiW kulą u nogi. Zoo stało się jednostką budżetową marszałka, podobnie jak Stadion Śląski. W Wesołym miasteczku pojawiła się kolejka górska, a niedawno wieża swobodnego spadania.

Park nadal szuka jednak pomysłu na przyszłość. Gdy marszałkiem województwa został Bogusław Śmigielski (PO), zaczął rzucać rozmaite pomysły. Chciał tu np. zbudować eksploratorium, czyli miejsce, w którym podczas zabawy będzie można się nauczyć zasad fizyki czy praw chemii. Na razie jednak ogłoszono przetarg na przygotowanie generalnego planu rozwoju parku. Jego wdrażaniem zajmie się już nowy prezes.

Konkurs na stanowisko prezesa WPKiW został już ogłoszony. Kandydaci powinni mieć wyższe wykształcenie. Przyszły prezes ma mieć co najmniej pięcioletni staż pracy (w tym trzy lata na stanowiskach kierowniczych).

Atutem kandydatów powinna też być m.in. znajomość języków i doświadczenie w zarządzaniu spółkami prawa handlowego. Warto też, by mieli własną koncepcję kierowania parkiem.

Nowego prezesa poznamy w listopadzie.

Z naszych informacji wynika, że faworytem konkursu jest już dziś Andrzej Kotala, szef Platformy Obywatelskiej w Chorzowie. Głośno było o nim rok temu, gdy prezydent Chorzowa doprowadził do wygaśnięcia mandatu radnego Kotali. Ordynacja wyborcza mówi, że w wyborach do rady mogą startować osoby, które "stale mieszkają na obszarze jej działania". Kopel odkrył, że Kotala mieszkał w... Katowicach. Jego tłumaczenia na nic się nie zdały. Kotala oskarżył prezydenta, że w ten sposób pozbył się politycznej konkurencji.

Miesiąc temu Kotala pojawił się w WPKiW. Jest dyrektorem technicznym parku, zatrudnił go Dominiak. - Był wakat, szukałem osoby na to stanowisko - mówi.

Kotala jeszcze nie zdecydował, czy wystartuje w konkursie na prezesa parku, ale ta posada może być dla byłego radnego jedną z ostatnich okazji, by zaistnieć w mieście. Tym bardziej że - zdaniem chorzowskich działaczy PO - tylko Kotala może za dwa lata skutecznie walczyć z Koplem o fotel prezydenta miasta.

- Nie wybiegam tak daleko myślami. Park wymaga teraz dobrego zarządzania - odpowiada na razie Kotala.

- A miasto? - pytamy.

- Też tego potrzebuje. Ale jeśli zostałbym prezesem parku, będą się skupiał na tym, co trzeba tutaj zrobić. To może być ciekawe wyzwanie - mówi Kotala.
..........................


Filmowcy kręcili w chorzowskim Wesołym Miasteczku
wczoraj
Trzy dni przebywali na Śląsku twórcy nowej polskiej komedii romantycznej "Od pełni do pełni". W nocy z piątku na sobotę wykonano ostatnie zdjęcia.

- Zdecydowaliśmy się na chorzowskie Wesołe Miasteczko dlatego, że to chyba najbardziej popularny park rozrywki w kraju - wyjaśnia Tomasz Szafrański, reżyser.

Obraz opowiada o dwóch kobietach i mężczyźnie: jedna jest pseudowróżką mamiącą swoich klientów magią, druga buddystką, chcącą popełnić samobójstwo, on udaje podróżnika i naciąga kobiety. Spotykają się podczas pełni księżyca, a potem to już zaczynają działać nadprzyrodzone moce.

- Nie jest to jednak typowa komedia romantyczna - przekonuje reżyser. - Jest w tym filmie wiele elementów przygodowych. Postawiliśmy na efekty specjalne. Właśnie dlatego akcja rozgrywała się w Wesołym Miasteczku. - Kręciliśmy m.in. w pałacu strachów - mówi Tomasz Dors, jeden ze statystów. - To sprawi, że będzie więcej magii.

Reżyser dużo uwagi poświęcił drugiemu planowi. - Bazujemy na charakterystycznych postaciach: będą karły, mimowie i iluzjoniści - wyjaśnia.

W role głównych bohaterów wcielą się m.in. Andrzej Nejman, Katarzyna Glinka i Andrzej Grabowski. Film ma wejść na ekrany kin 27 marca przyszłego roku.

Magdalena Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/908903.html



Wit - Pon Paź 20, 2008 4:24 pm


Koniec "Elki"
dziś
Kolej linowa "Elka" przestanie istnieć. W środę akcjonariusze Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku mają podjąć decyzję o jej likwidacji. - Jest ona niebezpieczna, nie można nią wozić ludzi - mówi Mariusz Kleszczewski, członek zarządu woj. śląskiego. Modernizacja "Elki" kosztowałaby ponad dwa miliony zł. - To bardzo dużo. Lepiej te pieniądze zainwestować w nowoczesną, krytą kolejkę, która mogłaby służyć przez cały rok - przekonuje Kleszczewski. Planuje się, że taka powstanie.

SEK - POLSKA Dziennik Zachodni

http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/911797.html



Wit - Pią Paź 24, 2008 10:24 am


Stało się: kultowa "Elka" znika z parku
dziś
Definitywna likwidacja "Elki". Wczoraj samorząd województwa śląskiego ostatecznie zdecydował o likwidacji najdłuższej nizinnej kolejki linowej w Europie. Słynna "Elka" przez 41 lat woziła mieszkańców Polski po Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie. Jej konstrukcja nie nadaje się już do użytku, a modernizacja jest nieopłacalna.

Informacja o końcu "Elki" to dla wielu przykra wiadomość. - Właśnie podczas takiej przejażdżki poznałem kobietę swojego życia - wspomina Edward Froń, który po raz pierwszy jechał kolejką kilka dni po jej otwarciu, w 1967 roku.

Czy powstanie "Elka" bis? Nie wiadomo. W tej sprawie nic nie jest pewne, z wyjątkiem tego, że obecna kolejka zostanie skreślona z ewidencji parku i powoli rozebrana. - Decyzji o tym co w zamian "Elki" nie podejmiemy w tej kadencji, bo park ma teraz ważniejsze wydatki - mówi Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka. - W dalszej perspektywie rzeczywiście planujemy wybudowanie nowoczesnej kolejki - dodaje tajemniczo.

Miłośnicy "Elki" wątpią jednak w zapewnienia władz. - O tym, co w zamian, należało myśleć parę lat temu, kiedy nasza kolejka zaczynała niszczeć - uważa Marian Kiljanowski z Siemianowic Śląskich, który pierwszy raz "Elką" jechał ponad trzydzieści lat temu. - Teraz te obietnice są palcem na wodzie pisane. Dopóki nie ma pomysłu i pieniędzy, nie uwierzę w nową kolejkę - mówi.

Łukasz Czopik, generalny dyrektor Urzędu Marszałkowskiego, zdradził, że w urzędzie dyskutowano m.in. o ewentualnym połączeniu chorzowskiego parku z kompleksem Silesia City Center właśnie kolejką napowietrzną. Ale to wciąż tylko mgliste i mocno spóźnione plany.

- W najbliższych dniach ogłoszony zostanie przetarg na opracowanie generalnego planu dla WPKiW, w którym zaproponowany zostanie również system komunikacji wewnątrz parku. Wtedy dowiemy się, co zamiast "Elki" - mówi Czopik.

Kłopoty z chorzowską kolejką zaczęły się już w 1997 roku, kiedy południową Polskę nawiedziła powódź. - Wtedy podpory "Elki" stały w wodzie. Później je osuszono i zalano betonem, żeby wzmocnić konstrukcję. To był jednak początek końca - mówi Zdzisław Życzkowski, zastępca dyrektora ds. technicznych w WPKiW.

W 2006 roku zaczęły się wzmożone kontrole kolejek linowych nową metodą opracowaną przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Okazało się, że jest w fatalnym stanie i nie nadaje się do użytku. Wtedy Transportowy Dozór Techniczny z Warszawy zdecydował o zatrzymaniu "Elki" na najładniejszym i najbardziej obleganym odcinku.

--------------------------------------------------------------------------------

To już postanowione. Z krajobrazu Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku zniknie niebawem kultowa kolejka "Elka". Tak zadecydowało wczoraj Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy, czyli samorząd województwa. Na początek zostaną rozebrane elementy zagrażające bezpieczeństwu. Mówi się o wybudowaniu nowej kolejki, całorocznej, ale kursującej inną trasą.

Tymczasem mieszkańcy regionu nie chcą się pogodzić z likwidacją kolejki. Fundacja Nasz Park zawiadomiła prokuratora wojewódzkiego w Katowicach, by oskarżyciel ujął się za "Elką" w postępowaniu administracyjnym i nie dopuścił do jej rozbiórki. Prokurator jeszcze nie podjął w tej sprawie żadnej decyzji.

Władza zawsze chętniej coś zabierała niż dawała. I tak jest z "Elką", z której byliśmy ogromnie dumni. Wielu mieszkańców pracowało przy jej budowie w czynie społecznym. Ich żal jest więc w pełni uzasadniony.

- "Elka" kojarzyła ludzi - mówi Stanisław Zapała, kierownik kolejki. - Swoją żonę poznał na kolejce także mój poprzednik. Wiele osób mówi o kolejce z sentymentem - dodaje.

Byliśmy z niej dumni, bo nie ma drugiej takiej kolejki nizinnej w Europie. Pozwalała zwiedzić Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w ciągu jednej godziny. W dodatku z góry, pokonując trasę 5,5 km.

- Jest sercem tego parku - mówił o niej Jerzy Sadowski, mechanik, który przepracował z "Elką" prawie 40 lat.

Jechały nią sławy, m.in. Skaldowie, Stanisław Mikulski czy Gustaw Holoubek, a także wszyscy prominentni działacze. Tak było w latach świetności.

W 2006 roku zaczęły się wzmożone kontrole kolejek linowych nową metodą, opracowaną przez naukowców z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

- Badano drgania słupów. W dwunastu położonych obok siebie podporach zanotowano niedozwoloną wielkość tych drgań, co oznaczało, że kolejka jest po prostu niebezpieczna - opowiada Zdzisław Życzkowski, wicedyrektor WPKiW ds. technicznych. - Wtedy Transportowy Dozór Techniczny z Warszawy zdecydował o zatrzymaniu "Elki" na najładniejszym i najbardziej obleganym odcinku, od Wesołego Miasteczka do Stadionu Śląskiego. Wówczas zmalała popularność kolejki - przed zamknięciem najdłuższego odcinka korzystało z niej ponad pół miliona osób, potem zaledwie 43 tys. Chcąc ratować sytuację, opracowano plany naprawy podpór. Nie udało się jednak przekonać Transportowego Dozoru Technicznego, który nie mógł ocenić jakości podpór ze względu na to, że zostały zalane betonem. O opinię na temat stanu technicznego kolejki zwrócono się więc do krakowskiej AGH. W lutym tego roku naukowcy orzekli, że doprowadzenie "Elki" do stanu używalności kosztowałoby ponad sześć milionów złotych, czyli czterdzieści procent wartości nowoczesnej kolejki.

29 kwietnia tego roku Rada Nadzorcza WPKiW zgodziła się z kierownictwem parku, że nie ma rady, "Elkę" trzeba rozebrać. Wczoraj w takim tonie wypowiedział się samorząd wojewódzki, bo to on jest właścicielem akcji spółki WPKiW.

- Ze względu na to, że modernizacja kosztowałaby ponad 6 mln zł, bardziej opłacalne jest zbudowanie zupełnie nowej, atrakcyjniejszej kolejki, która mogłaby służyć przez cały rok - tłumaczy Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka Urzędu Marszałkowskiego.

Czy WPKiW będzie miał zatem nową kolejkę? Władza daje nadzieję, że być może. Na pewno jednak nie będzie miała uroku kultowej "Elki".

Co to za kolejka?

Krzesełka poruszały się na średniej wysokości 8-10 m nad ziemią. W skrajnym przypadku oddalone są od ziemi o 20 m.

Jednocześnie "Elką" mogło podróżować ponad 1200 osób.

W 2006 roku na stacji Planetarium zamontowano wiatromierz, który automatycznie wyłączał kolejkę, gdy prędkość wiatru przekracza 8 m/s.

Kolejkę Linową "Elka" tworzą trzy odrębne odcinki połączone w trójkąt. Wierzchołkami tego gigantycznego trójkąta są trzy stacje: Stadion Śląski, Wesołe Miasteczko i Planetarium.

Część miłośników kolejki żartuje, że została nazwana przez gen. Ziętka, twórcy parku, który chciał uhonorować wybrankę swojego serca. Rzeczywistość jest prozaiczna: nazwa pochodzi od pierwszych liter słów "Elektryczne Linowe Koleje".

T. Semik, M. Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/913872.html
...............................
będę tęsknił
oby na następcę nie będziemy czekać w nieskończoność



Kris - Pią Paź 24, 2008 5:29 pm
Koniec "Elki"

Przez dwa lata budowano ją w czynie społecznym, a przez 40-ci przewiozła kilka milionów ludzi - Elka z Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku zostanie zlikwidowana.



Ostateczny wyrok na nią wydało dziś nadzwyczajne zebranie akcjonariuszy spółki. Powodem takiej decyzji były problemy techniczne, a kolejka już od dwóch lat nie przewozi pasażerów. Wciąż jednak nie ma decyzji kiedy zostanie pocięta na żyletki.

Ponad 600-set takich krzesełek pójdzie na złom - Elka zostanie rozebrana. Wyrok na Elkę wydał czas. Stan techniczny nie pozwalał na dalsze jej funkcjonowanie. Już w 2006 roku zamknieto jeden z odcinków kolejki. Rok później, na swoje 40-te urodziny, w ogóle nie ruszyła. Jak twierdzi prezes chorzowskiego parku, problemem jednak nie były pieniądze.

Decyzją o likwidacji Elki oburzony jest Michał Wójcik, który w sejmiku województwa śląskiego, walczył o przejęcie parku przez samorząd.

Elka została uroczyście otwarta 7-go września 1967 roku. W ciągu 40-tu lat podróżowało nią wiele osobistości. Wśród nich radziecka kosmonautka Walentyna Tierieszkowa oraz partyjny sekretarz Edward Gierek.

Jerzy Sadowski zna tu każdą śróbkę. Przy Elce pracuje prawie od samego początku i podkreśla, że zawsze były tu tłumy.

Władze parku obiecują, że jeszcze będzie można się przejechać - tyle, że zupełnie nową kolejką. Jednak na razie nie wiadomo jaką i nie wiadomo kiedy.

(Maciej Poloczek, Aktualności)
http://ww6.tvp.pl/6605,20081023814888.strona



atashe - Nie Paź 26, 2008 8:08 am
Może coś takiego by było fajnie ?





Kris - Nie Paź 26, 2008 8:37 am
Fajne, tylko taki "pociąg" musiałby jeździć dalej (np. Katowice - Nowe Muzeum Sląskie)



piotrekb - Nie Paź 26, 2008 8:48 am

Fajne, tylko taki "pociąg" musiałby jeździć dalej (np. Katowice - Nowe Muzeum Sląskie)

Czemu? Przecież to nie musi być japoński pociąg pędzący 300 km/h. Taka maszynka jeżdzi po parku rozrywki w Rimini z prędkoscia 15 km/h i wszystko gra.



Kris - Nie Paź 26, 2008 9:07 am
Ja nie mówię o szybkości, tylko o tym, że taka kolejka mogłaby przy okazji łączyć WPKIW z Katowicami. Dla jednych środek transportu, dla drugich atrakcja
Może udało by się pozyskać jakieś fundusze z Unii na ten projekt. (Korzystaliby z niej klienci SCC, Muzeum Śl, studenci)
Bo na miejscu Elki tego nie widzę.



piotrekb - Nie Paź 26, 2008 9:13 am

Ja nie mówię o szybkości, tylko o tym, że taka kolejka mogłaby przy okazji łączyć WPKIW z Katowicami. Dla jednych środek transportu, dla drugich atrakcja
Może udało by się pozyskać jakieś fundusze z Unii na ten projekt. (Korzystaliby z niej klienci SCC, Muzeum Śl, studenci)
Bo na miejscu Elki tego nie widzę.


Oczywiście nie obrażę się jeśli coś takiego połączy park z nową dzielnicą czy centrum. Ale akurat spokojnie widzę coś podobnego w zastępstwie Elki.



Kris - Nie Paź 26, 2008 9:40 am
to znowu się okaże , że na siebie nie zarabia.



Wit - Nie Paź 26, 2008 10:31 am
Dla mnie dwie podstawowe zalety Elki to były jej otwarta forma (krzesełka) oraz że się tak wyrażę prywatność, czyli dwa miejsca. To powodowało, ze kolejka była pewną formą spaceru po parku.
Proponowane przyszłe propozycje widać że odbiorą te czynniki i nowa kolejka stanie się raczej formą transportu w parku. Fajnie jakby dało się połączyć obie te funkcje



Prince - Nie Paź 26, 2008 11:02 am

Dla mnie dwie podstawowe zalety Elki to były jej otwarta forma (krzesełka) oraz że się tak wyrażę prywatność, czyli dwa miejsca. To powodowało, ze kolejka była pewną formą spaceru po parku.
Proponowane przyszłe propozycje widać że odbiorą te czynniki i nowa kolejka stanie się raczej formą transportu w parku. Fajnie jakby dało się połączyć obie te funkcje


Masz 100% racji.

Taka zamknięta kolejka jaka jest powyżej w ogóle nie byłaby alternatywą dla Elki. Byłaby tylko zwykłym kolejnym środkiem transportu właściwie niczym nie różniącym się od tramwaju, może tylko troche szybszego (co byłoby jedynym atutem)

W Elce czy ogólnie w idei takiej kolejki raczej chodzi o powolne przemieszczanie się, możliwość podczas tego podziwiania widoczków, rozmowy , możliwości komentowania tego co się widzi i ogólnie odpoczynku rekreacji, o możliwość chociaż na chwilę oderwania się od codzienności.

Dla porównania obu kolejek wystarczy sobie zestawić np taką jaką mamy w zakopcu na gubałówkę (czy ktoś podczas jazdy może podziwiać widoczki?) i taką jaką mamy na czantorie w Ustroniu (mi opcja nr 2 o wiele bardziej się podoba, z wielu względów)



Ellunia - Nie Paź 26, 2008 1:48 pm
ja się popłakałam jak sie dowiedziałam, ze Elka idzie na żyletki...
nie to, ze jestem aż tak sentymentalna, ale mam wiele wspomnien jeszcze z dzieciństwa, czy późniejszych randek na Elce

Też uważam, ze krzesełka sa o wiele lepsze od jakiś iluś osobowych gondoli czy wagoników...

Szkoda Elki...



Wit - Nie Paź 26, 2008 2:41 pm
Miło powitać na forum kolejną kobietę, choć szkoda, że w takich przykrych okolicznościach jak likwidacja kolejki



Cuma - Nie Paź 26, 2008 8:42 pm

Może coś takiego by było fajnie ? A na co nam taka pseudo-kolej magnetyczna? Bo tak to wygląda. A będzie miała pokonywać tylko pare kilometrów(?). Wyobraźcie sobie takie coś jadące 15 a chodźby nawet 30 km/h. Mi by sie chciało tylko śmiać



Iluminator - Pon Paź 27, 2008 8:08 am
"Drogi Internauto!

Wpisałeś się kiedyś do księgi gości na stronie internetowej poświęconej Kolejce Linowej Elka (www.klelka.republika.pl) położnej w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku im. Gen. Jerzego Ziętka w Chorzowie. W dniu 23.10.2008 na zebraniu akcjonariuszy Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku podjęta została ostateczna decyzja o likwidacji kultowej Elki. Zwracamy się do Ciebie z gorącą prośbą. W najbliższym czasie planujemy otworzyć nową galerię zdjęć nadesłanych przez naszych czytelników. Jeżeli kiedykolwiek jechałeś Elką i masz zdjęcie z tego przejazdu lub masz po prostu zdjęcie na tle Elki, chętnie zamieścimy je na naszej stronie. Prosimy o przesyłanie zdjęć na nasz adres e-mail: klelka@op.pl

Twórz z nami historię Elki!

Prosimy również o przesyłanie jakichkolwiek zdjęć Elki! Dla nas każde zdjęcie ma dużą wartość!

Serdecznie dziękujemy.

Autorzy stron WPKiW/ KL ELKA
http://www.wpkiw.republika.pl
http://www.klelka.republika.pl

klelka@op.pl"



Jastrząb - Pon Paź 27, 2008 5:53 pm
Nowa kolejka do Muzeum Śląskiego, jako środek transportu, moim zdaniem jest bez sensu przede wszystkim dlatego, że to niepotrzebne dublowanie tramwaju (który w planach ma przecież jeździć do Muzeum Śląskiego i dalej). Oprócz tego jeśli już monorail, to raczej z małymi, (np. czteroosobowymi) wagonikami z lekkim, materiałowym dachem na lato, ewentualnie z zabudowanymi wagonikami na zimę.



kickut - Pon Paź 27, 2008 7:57 pm

Nowa kolejka do Muzeum Śląskiego, jako środek transportu, moim zdaniem jest bez sensu przede wszystkim dlatego, że to niepotrzebne dublowanie tramwaju (który w planach ma przecież jeździć do Muzeum Śląskiego i dalej). Oprócz tego jeśli już monorail, to raczej z małymi, (np. czteroosobowymi) wagonikami z lekkim, materiałowym dachem na lato, ewentualnie z zabudowanymi wagonikami na zimę.

A mi wydaje się, że to by miało sens - odbudowa kolejki w takiej samej formie (oczywiście - nowocześniejsze i wygodniejsze krzesełka) w parku i pociągnięcie jej pod muzeum z ewentualnymi miejscami do wsiadania na SCC, przy spodku i ewentualnym planowanym miasteczku akademickim. Należałoby jednak połączyć te wszystkie miejsca wspólną promocją (plakaty z tym co sie dzieje w muzeum, centrum konferencyjnym w parku jak i na odwrót czyli promowanie tego co w parku np w spodku i silesii ;p). Należałoby również zadbać o wszystkie miejsca, które byłoby ewentualnie widać z kolejki - przede wszystkim o dąb. Przewaga nad tramwajem by była taka, ze nigdy by nie było tłoczno ;p. Taka na niedzielne popołudnia i lato ;p



heniek - Pon Paź 27, 2008 8:38 pm
to byłaby najdłuższa kolejka linowa na świecie chyba...



Jastrząb - Pon Paź 27, 2008 8:43 pm

A mi wydaje się, że to by miało sens - odbudowa kolejki w takiej samej formie (oczywiście - nowocześniejsze i wygodniejsze krzesełka) w parku i pociągnięcie jej pod muzeum z ewentualnymi miejscami do wsiadania na SCC, przy spodku i ewentualnym planowanym miasteczku akademickim. Należałoby jednak połączyć te wszystkie miejsca wspólną promocją (plakaty z tym co sie dzieje w muzeum, centrum konferencyjnym w parku jak i na odwrót czyli promowanie tego co w parku np w spodku i silesii ;p). Należałoby również zadbać o wszystkie miejsca, które byłoby ewentualnie widać z kolejki - przede wszystkim o dąb. Przewaga nad tramwajem by była taka, ze nigdy by nie było tłoczno ;p. Taka na niedzielne popołudnia i lato ;p

Jako atrakcja turystyczna tak, ale nie jako środek transportu.



kickut - Pon Paź 27, 2008 9:01 pm

to byłaby najdłuższa kolejka linowa na świecie chyba...

Pewnie byłaby najdłuższą NIZINNĄ kolejką linową na świecie



Wit - Wto Lis 04, 2008 5:26 pm


Ocalony spichlerz trafi do skansenu
dziś
Na terenie Górnośląskiego Parku Etnograficznym w Chorzowie stanie spichlerz pochodzący z Bojanowa w powiecie raciborskim. Sypiący się zabytek z XVIII wieku będzie w ten sposób uratowany. Przyczyniliśmy się do tego.

- Dopiero po artykule w "Dzienniku Zachodnim" ktoś się tym spichlerzem zainteresował. A niewiele brakowało, żeby nic z niego nie zostało - mówi Agata Płaczek, mieszkanka Bojanowa, właścicielka wiekowej budowli.

O bojanowskiej perełce pisaliśmy po raz pierwszy w grudniu 2006 roku. O złym stanie zabytku nie wiedziały wówczas nawet lokalne władze. Wkrótce po tej publikacji do drzwi domu rodziny Płaczków zapukali przedstawiciele Górnośląskiego Parku Etnograficznym w Chorzowie.

- Kopulasty spichlerz chłopski jest jednym z najciekawszych i najstarszych zachowanych dotąd tego typu obiektów. Będziemy starać się o to, by go zabrać - obiecał wówczas gospodarzom Damian Adamczak z Górnośląskiego Parku Etnograficznego.

Skansen odkupił spichlerz i rozpisał już przetarg na jego rozbiórkę, transport i odtworzenie w parku. Cała operacja zostanie wykonana jeszcze w tym roku.

- To nie jest aż tak skomplikowane, jakby się mogło wydawać. Niedawno przenosiliśmy chałupę z Goleszowa pod Cieszynem. Trzeba było rozebrać komin i odłączyć energię elektryczną, a cała operacja zajęła pięć dni. Spichlerz jest mniejszy - zauważa Adamczak.

Jednak z bojanowskim zabytkiem też będzie trochę roboty. Każdą belkę trzeba będzie z osobna ponumerować i wyraźnie oznaczyć, by potem każda część olbrzymich puzzli składanych w Chorzowie pasowała jak ulał.

- Spichlerz będzie wyglądał u nas dokładnie tak samo jak we wsi. Dach pokryjemy na razie papą, a w przyszłości może wrócimy do łupka, czyli pokrycia kamiennego, jakie było pierwotnie. Ściany obrzucimy też gliną - tłumaczy Damian Adamczak.

Glina, którą dawnej obrzucano spichlerze chłopskie, spełniała kilka funkcji. Przede wszystkim utrzymywała temperaturę wewnątrz, dzięki czemu nawet w lecie było tam chłodno jak we współczesnej lodówce, ale chroniła też drewno przed ogniem. Funkcję przeciwpożarową pełniła też sama konstrukcja spiżarni.

- Ponieważ dach był nakładany, w razie pożaru wystarczyło kilku mężczyzn by zrzucić go za pomocą tyczek - tłumaczy Adamczak.

Obiekt z Bojanowa stanie w chorzowskim parku w tzw. "grupie spichlerzy", obok podobnego obiektu ze Śmiałowic.

- Z pewnością pojedziemy do skansenu zobaczyć spichlerz - mówi Agata Płaczek.

Aleksander Król - POLSKA Dziennik Zachodni



http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/917685.html



Wit - Pią Lis 07, 2008 6:31 pm


Nowy prezes WPKiW
dziś
Wczoraj Rada Nadzorcza Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku wybrała nowego prezesa parku. Został nim Andrzej Kotala, szef chorzowskiej Platformy Obywatelskiej.

W walce o fotel prezesa pokonał Hannę Pompę-Obłońską, naczelnik wydziału gospodarki komunalnej i remontów w chorzowskim magistracie. Tym samym siedemnastego listopada rządy w WPKiW po Cezarym Dominiaku, który prezesem był dwa lata, obejmie Kotala. Nowy prezes wygrał ze względu na długoletnie doświadczenie w zarządzaniu spółkami i doświadczenie menadżerskie. Kotala przez wiele lat prowadził własną firmę handlową.

- Cieszę się , bo choć to odpowiedzialna funkcja, to jest dla mnie sporym wyzwaniem - skomentował nowy prezes.

Cezary Dominiak sam zrezygnował z funkcji prezesa parku pod koniec września. - Zrobiłem to z powodów osobistych - tłumaczy. - Na szczęście udało się zrobić kilka rzeczy, chociażby wyodrębnić Zoo ze struktur parku czy reanimować Wesołe Miasteczko.

Zarząd województwa, który stanął przed koniecznością wyboru nowego prezesa, pozytywnie ocenia pracę Dominiaka. - Przyszło mu urzędować w trudnych dla parku chwilach - mówi Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka. - Dokonał wielu zmian, przeprowadził program restrukturyzacji i modernizacji spółki, dzięki któremu udało się chociażby utworzyć Park Linowy.

Ów program zakładał też redukcję zatrudnienia tak, by było dostosowane do potrzeb parku. - Dzięki tym działaniom park ma szansę stanąć finansowo na nogi i w końcu nie przynosić strat - dodaje Michalik. - Po okresie restrukturyzacji przyszedł czas na rozwój.

Głównym zadaniem nowego prezesa będzie więc uzyskanie stabilności finansowej parku, który ma ponad dwadzieścia milionów złotych rocznie przychodu. Zarząd województwa, który w maju przejął od Skarbu Państwa wszystkie akcje parku, już poczynił kroki, by odciążyć jego budżet, chociażby wyodrębniając z niego Zoo.

- Dzięki temu zarządzający parkiem nie zajmują się utrzymywaniem Zoo, które dużo kosztuje ze względu na spore koszty utrzymania zwierząt, ale mogą zająć się inwestycjami - ocenia dyrektor gabinetu marszałka.

Oprócz pieniędzy z budżetu nowy prezes może liczyć na wsparcie zarządu województwa.

- W tym roku między innymi przekazano ponad pięć milionów złotych na budowę w parku kanalizacji - mówi Tomasz Żak z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego.

Jedno jest pewne: prezes, choć ma spore kompetencje, nie może według własnego uznania podejmować kluczowych dla WPKiW decyzji.

- Na pewno nie może dowolnie zarządzać nieruchomościami znajdującymi się na terenie parku i podejmować na przykład decyzji finansowych, dotyczących zaciągania dużych kredytów - wyjaśnia Michalik.

Kim jest Andrzej Kotala?

Andrzej Kotala urodził się w 1962 roku w Chorzowie. Studiował na Politechnice Śląskiej. Jest ojcem dwóch córek. Od 1992 roku był właścicielem dużego przedsiębiorstwa. Założył Stowarzyszenie Żeglarskie "Szkwał", otrzymał złotą odznakę "Zasłużony dla żeglarstwa Śląskiego". Kotala jest też szefem chorzowskiej Platformy Obywatelskiej. W wyborach samorządowych uzyskał mandat radnego, jednak został z tej funkcji odwołany uchwałą Rady Miasta Chorzów - zarzucano mu, że mieszka w Katowicach.

Trzeba zadbać o bazę noclegową

Z Andrzejem Kotalą rozmawia Magdalena Sekuła

Jaka będzie pana pierwsza decyzja?

Trzeba zakończyć sprawy reorganizacji parku, czyli do końca rozliczyć pożyczkę publiczną, która zaciągnięto w Ministerstwie Skarbu Państwa. Jest to kwota dwunastu milionów, do rozliczenia zostało ponad czterdzieści tysięcy złotych. Mam nadzieje, że uda nam się to zrobić najpóźniej na początku przyszłego roku. Te pieniądze zostały przeznaczone chociażby na wymianę oświetlenia w Wesołym Miasteczku.

Prezesi WPKiW zmieniają się średnio co półtora roku. Pan miał ustabilizowaną sytuację zawodową, nie bał się pan podjąć ryzyka zarządzania parkiem?

To bardzo odpowiedzialna funkcja, ale chcę się jej podjąć, bo to dla mnie nowe wyzwanie. Poza tym marszałek województwa wielokrotnie mówił, że dobro parku leży mu na sercu. Myślę, że dzięki wsparciu władz wojewódzkich park będzie mógł się stać instytucją ponadregionalną i wizytówką Śląska.

Mieszkańcy regionu często narzekają, że w parku brakuje atrakcji. Co zamierza pan z tym zrobić?

Chciałbym, by zmieniła się wizja Wesołego Miasteczka i lunapark miał więcej nowoczesnych karuzeli. Powinno powstać także muzeum interaktywne dla dzieci, być może będzie oceanarium. Chciałbym także, by przy kąpielisku "Fala" powstał mini aquapark. Trzeba zadbać też o bazę turystyczną i noclegową. Bo tego brakuje.

Magdalena Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni

http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/919512.html



mark40 - Sob Lis 08, 2008 5:12 pm
Miejmy nadzieję, ze nowy prezes bedzie bardziej przedsiębiorczy i wizjonerski niz poprzednicy. Tzn juz widać, ze chciałby oceanarium, czy park wodny. Brawo, tak trzymać. Niech nam park pieknieje i atrakcyjnieje.



Wit - Czw Lis 13, 2008 10:44 am
Kultowy klub ma 25 lat. Ale co będzie dalej?
Marcin Babko2008-11-13, ostatnia aktualizacja 2008-11-13 11:15



Jeden z najważniejszych polskich klubów muzycznych obchodzi swoje ćwierćwiecze. Leśniczówka ma jednak poważne problemy finansowe - bez pomocy historia kultowego klubu może się szybko zakończyć

Równo 25 lat temu śląscy muzycy i artyści wyremontowali zrujnowaną wiatę postojową pojazdów elektrycznych w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie i zrobili z niej Dom Pracy Twórczej. W DPT "Leśniczówka" odbyły się tysiące koncertów, nagrywano tam płyty (m.in. debiuty Jana Skrzeka czy Nocnej Zmiany Bluesa), komponowano muzykę filmową i teatralną. Wnętrze klubu i jego okolice wykorzystywał w filmach m.in. Kazimierz Kutz. To tu ostatni koncert przed śmiercią dał Ryszard Riedel...

Leśniczówka jest miejscem kultowym, znanym i cenionym w całym kraju. Dziś wciąż odbywają się tam koncerty i projekty artystyczne. Klub ma jednak poważne problemy. Prawie 30-letni dach budynku jest niemal kompletnie przegnity, a koszt jego wymiany to ponad 50 tys. zł. Członkowie Śląskiego Stowarzyszenia Artystów i Twórców "SAT", które od 2002 r. zajmuje się klubem, szukali pomocy u władz, jak dotąd bezskutecznie.

- Komisja przysłana przez dyrekcję parku potwierdziła, że stan dachu jest fatalny, ale na tym się skończyło. Zarząd parku powiedział, że nie da pieniędzy, bo ich nie ma. Zwróciliśmy się do Urzędu Miasta w Chorzowie. Tam uznano, że owszem, Leśniczówka jest w Chorzowie, ale na terenie parku, który przecież należy do marszałka województwa śląskiego. Marszałek odbił piłeczkę, że zarząd parku jest osobną firmą, której on nie może narzucać żadnych decyzji administracyjnych, a sam też pieniędzy nie może nam dać. Okazało się, że moglibyśmy dostać z Ministerstwa Kultury nagrodę jubileuszową za działalność klubu, ale to zaledwie 5 tys. zł. A potrzebujemy ponad dziesięć razy tyle - mówi Dominika Węglarz z SAT-u, która z Leśniczówką związana jest od 12 lat.

- Władze są przychylne, doceniają osiągnięcia, ale to wszystko. Nie dostrzegają faktu, że Leśniczówka jest jedynym czynnym i działającym obiektem kultury w parku, który przecież ma kulturę w nazwie... Od dwóch lat staram się o dofinansowanie z Unii Europejskiej. Ale park i klub to własność Skarbu Państwa, więc Unia nie może nic nam dać. Chcieliśmy, żeby park oddał klub stowarzyszeniu, skoro sam nie ma pieniędzy na remont. Ale park nie chce oddawać klubu w ręce prywatne, a że nie da pieniędzy na remont, to koło się zamyka. Za kilka dni zmienia się zarząd parku, więc może jeszcze coś uda się zrobić - ma nadzieję Leszek Winder, prezes SAT-u.

W czwartek ruszają w Leśniczówce (Chorzów, WPKiW, al. Muzyków 1) urodzinowe koncerty. Najpierw zagra Mr. Koala. Jutro wystąpią: Jacek Gazda i Easy Rider, Roman "Pazur" Wojciechowski Band, Stanisław Wita, Andrzej Rusek i Jan Gałach. W sobotę zagrają: Jan Skrzek, Agnieszka Łapka, Rafał Rękosiewicz, Michał Giercuszkiewicz, Marek Gmyrek, Mirosław Rzepa, Krzysztof Głuch, Leszek Winder, a w niedzielę YoYoung Blood, Gerda Garden i Ebola Cereal (początek zawsze o godz. 20). Warto tam być. Nie tylko dlatego, że wstęp jest wolny.

- Na barze będzie skarbonka, będziemy prosić o wsparcie. Mam nadzieję, że to nam pozwoli tak połatać dach, żeby przetrwać najbliższą zimę. A co dalej? Do następnego lata sytuacja musi się rozwiązać. Inaczej budynek będzie niszczał i w końcu Leśniczówkę trzeba będzie zamknąć - twierdzi Dominika Węglarz.



nouzie - Czw Lis 13, 2008 11:52 am
Znając Jasia Gałacha wiem że koncerty będą przednie, a co do Leśniczówki to jest to miejsce wręcz kultowe dla fanów bluesa, tu występował Riedel, SBB i inni. Szkoda by było zamknięcia tego miejsca.



johny90 - Czw Lis 13, 2008 4:57 pm
I nawet ja tam dalem dwa koncerty



Kris - Pią Lis 28, 2008 9:29 am


Planetarium odwiedził George Zamka, astronauta z NASA, który rok temu spędził dwa tygodnie w kosmosie
dziś


Gość ze Stanów Zjednoczonych otworzył w Planetarium Śląskim wystawę '50 lat NASA'

Do tego, by zostać kosmonautą potrzeba wielu rzeczy, ale przede wszystkim musimy odnaleźć w sobie duszę odkrywcy - mówił na spotkaniu z uczniami i studentami śląskich szkół astronauta George Zamka.

Piętnaście lat temu Amerykanin służył w Iraku podczas akcji Pustynna Burza. W ubiegłym roku jako oficer NASA pilotował wahadłowiec Discovery. Do chorzowskiego Planetarium przyjechał z okazji półwiecza istnienia największej na świecie agencji zajmującej się lotami w kosmos. W ponad godzinnej prelekcji Zamka mówił przede wszystkim o przyszłości NASA. - Teraz musimy się skoncentrować na zdobywaniu nowych doświadczeń, pozwalających nam nam dłużej utrzymać się w przestrzeni kosmicznej - wyjaśniał. - Pomoże nam w tym Księżyc, swego rodzaju laboratorium, na którym musimy testować sprzęt i nabywać umiejętności, aby w przyszłości wylądować na Marsie - tłumaczył oficer.

Po pokazie slajdów astronauta przyznał, że jego podróż do naszego kraju ma też charakter sentymentalny - Mój dziadek miał na imię August, służył w Legionie Pomorze i wyjechał z Polski w 1885 roku - powiedział Zamka.

Zamka chętnie odpowiadał na pytania. Z uśmiechem mówił m.in. o tym co można zjeść na pokładzie statku kosmicznego i jak organizm reaguje na brak przyciągania ziemskiego. - Dowiedzieliśmy się dzisiaj rzeczy, które w normalnych okolicznościach nie mielibyśmy dostępu. Widać, że Zamka to człowiek bardzo otwarty. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, jak bardzo skomplikowane jest przygotowanie wyprawy kosmicznej - mówiła Magdalena Pieniążek, uczennica liceum imienia Mikołaja Kopernika w Częstochowie.

Po prelekcji nastąpiło otwarcie wystawy "50 lat NASA". Na czterdziestu pięciu plakatach przedstawione są historia i największe dokonania agencji. Zdjęcia satelitarne pokazują min. starty i lądowania rakiet, a także różne ciekawe zjawiska kosmiczne. Ekspozycja będzie dostępna również w grudniu. Cena biletu wynosi trzy złote. Bilet upoważnia również do wejścia na pozostałe wystawy Planetarium Śląskiego.
Łukasz Respondek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/928156.html



Kris - Pią Lis 28, 2008 10:19 am


Bojanów: Spichlerz w drodze
dziś


Spichlerz został rozebrany w ciągu jednego dnia. Jego odbudowa w skansenie ruszy w przyszłym tygodniu i potrwa znacznie dłużej. Fot. Agnieszka Materna

W niedzielę właściciele zabytkowego spichlerza z Bojanowa robili sobie ostatnie pamiątkowe fotografie na tle swojej wiekowej spiżarni.

W poniedziałek rano po XVIII-wieczny obiekt, który stał w ogrodzie rodziny Płaczków, przyjechali przedstawiciele Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie. Już w przyszłym tygodniu rozpocznie się tam odbudowa przetransportowanego w częściach spichlerza.

Górale z Klikuszowej pod Nowym Targiem, którzy wygrali przetarg na rozbiórkę i transport niezwykłej spiżarni, od razu wzięli się do roboty. Każdy wziął do ręki siekierę i zaczął odłupywać glinę, którą pokryte były wiekowe deski spichlerza. Kurzyło się, że aż strach...

Potem robotnicy ściągnęli na ziemię dach. Mieli ułatwione zadanie, bo specjalnie był tak skonstruowany, by paru mężczyzn z łatwością mogło go zrzucić w razie pożaru. Całą operację dokumentowali nie tylko przedstawiciele skansenu, ale również gospodarze. - Mąż specjalnie kupił aparat cyfrowy. Będziemy mieć wyjątkową pamiątkę - mówi Agata Płaczek z Bojanowa.

Właściciele XVIII-wiecznego zabytku obawiali się, że etnografowie nie zdążą z przeprowadzeniem operacji... - Ostatnio znów spadła na ziemię wielka belka - wspomina pani Agata, która nie może się już doczekać, aż zobaczy ocalony spichlerz w skansenie. - Na wycieczkę do Chorzowa zabierzemy całą rodzinę. Będziemy mieli się czym chwalić, podobno chcą tam napisać, że to był nasz spichlerz - mówi pani Agata.

Spiżarnię trzeba będzie jednak mocno podleczyć. Gdy zrzucono glinę, okazało się, że wiele desek zniszczyły korniki. - Tego nie było widać wcześniej. Na styku gliny i drewna korniki miały idealne warunki. Nie musiały obawiać się ptaków - mówi Damian Adamczak z Górnośląskiego Parku Etnograficznego w Chorzowie. - Postaramy się uratować jak najwięcej z oryginalnych materiałów. Deski wewnątrz obiektu, słupy, sklepienia i podłoga są zdrowe - wylicza.

Niestety, w fundamentach, pod szerokimi dechami, nie znaleziono zakopanej skrzyni ze skarbami. Małym pocieszeniem były skorupki jajek, którymi musiała pożywiać się tu jakaś kuna.

Nim spichlerz został zapakowany na ciężarówkę, wszystkie elementy zostały oznaczone i ponumerowane. Składanie olbrzymich puzzli w parku ruszy już w przyszłym tygodniu.

Przeprowadzka zabytku z Bojanowa do Chorzowa pochłonie prawie 100 tysięcy złotych. Obiekt stanie w parku przy tak zwanej "grupie spichlerzy", obok spiżarni ze Śmiałowic. W niedalekim sąsiedztwie znajduje się już także podobny zabytek o konstrukcji kopulastej z Pszowa, ale ten z Bojanowa ze względu na wiek ma większą wartość.

Tymczasem gospodarze z malowniczej wsi będą musieli przyzwyczaić się do nowego, bardziej przestronnego otoczenia. - Na razie na ogrodzie zostanie nam głęboki dół i będziemy musieli skombinować skądś ziemię - mówi Agata Płaczek. - Potem zasiejemy tu trawę - dodaje.

Niektórym zrobiło się nawet trochę żal rozsypującego się zabytku, którym do niedawna nikt się nie interesował. Rozbiórka spichlerza wzbudziła duże zainteresowanie w Bojanowie. Było sporo gapiów.

- Jeden z turystów żałował, że zabieramy obiekt do Chorzowa, ale przekonaliśmy go, że u nas będzie mu lepiej. Utrzymanie takiego zabytku jest bardzo kosztowne i ciężko by było udźwignąć taki ciężar prywatnym właścicielom - zauważa Damian Adamczak.

Fachowcy przyznają, że gdyby nie przeprowadzka, spichlerz mógłby wkrótce podzielić los podobnego zabytku w Czernicy, który zawalił się kilka lat temu.

Dziennikarze PDZ mieli spory udział w ocaleniu architektonicznej perełki. Po naszym artykule z grudnia 2006 roku wokół spichlerza zrobiło się naprawdę głośno. Nawet urzędnicy z Krzanowic przyznali wówczas, że o złym stanie zabytku znajdującego się na ich terenie dowiedzieli się z Dziennika Zachodniego.
Aleksander Król - POLSKA Dziennik Zachodni
http://raciborz.naszemiasto.pl/wydarzenia/927679.html



mark40 - Śro Gru 03, 2008 12:25 pm
Stowarzyszenia "Nasz Park", "Tradycja i Wsparcie" oraz "Towarzystwo Przyjaciół WPKiW" wystosowały list otwarty do Marszałka Województwa Śląskiego Bogusława Śmigielskiego w sprawie wycofania się z decyzji o likwidacji Kolejki Liniowej ELKA w WPKiW w Chorzowie.

List otwarty http://kmtm.tram-silesia.pl/htm/news/elka.pdf



kiwele - Śro Gru 03, 2008 1:57 pm
Trzeba przyznac, ze prawie cala argumentacja tego listu w obronie kolejki ELKA byla juz wczesniej przedstawiana w dyskusjach na naszym Forum.



Wit - Pią Gru 05, 2008 8:45 am


Kto uratuje sypiące się chorzowskie planetarium?
dziś
Nadal nie wiadomo, jaka będzie przyszłość Planetarium Śląskiego. A placówka wymaga natychmiastowego remontu i nowych inwestycji. W opłakanym stanie jest między innymi strop pod tarasem. Jest też grzyb na korytarzu i pomazane graffiti drzwi. Wczoraj zarząd województwa miał podjąć decyzję, czy przejmie planetarium od miasta Chorzów. Decyzji nie podjął, zlecił za to dodatkowe analizy kosztów modernizacji. Przedłużające się rozmowy na temat przyszłości placówki mogą jej tylko zaszkodzić. Tymczasem dyrekcja ma nowy pomysł na rozwój Planetarium: chociażby zatrudnienie nowej osoby na stanowisku... odbieracza poczty elektronicznej.

Do tej pory za Planetarium odpowiedzialne było miasto Chorzów. Kilka miesięcy temu władze miasta wyszły z propozycją, by placówkę przejęło województwo. - Musi odbyć się to w ten sposób, że trzeba ją najpierw zamknąć, a potem otworzyć - mówi Marek Kopel, prezydent Chorzowa. - Takie są wymogi prawa. Po prostu do tej pory Planetarium było jednostką gminy. Po przejęciu musiałoby być jednostką wojewódzką.

Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego uważają z kolei, że nie jest to jedyne rozwiązanie. - Miasto zaproponowało taką formę przekazania, bo dzięki temu uniknie współfinansowania placówki - ocenia Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka. - Tymczasem można zwyczajnie placówkę przekazać, nie zamykając jej. Ale wtedy miasto musiałoby wspierać finansowo działalność planetarium, które jest jednostką niedochodową. Choćby dlatego, że znajduje się na jego terenie. Ponadto przekazanie planetarium według scenariusza miasta jest możliwe dopiero po uzyskaniu pozytywnej opinii Śląskiego Kuratora Oświaty w tej sprawie, co oznacza zakończenie procesu przejęcia najwcześniej na koniec sierpnia 2009 roku.

Z taką argumentacją nie zgadzają się władze Chorzowa. - To jest placówka regionalna, korzystają z niej osoby także spoza Chorzowa. To nie w porządku, żeby tylko nasze miasto musiało do niej dopłacać - przekonuje Kopel.

Rozmowy trwają, a budynek niszczeje. Jak zapewniaj władze planetarium, zwiedzającym nic nie grozi. - Wykonywane są okresowe kontrole - mówi dyrektor Jacek Szczepanik. - Inspektorzy budowlani dopuścili budynek do użytku. Na bieżąco go konserwujemy. Choć ma ponad pięćdziesiąt lat, jest w dobrej kondycji.

Ale wiadomo, że bez nowych inwestycji Planetarium zwyczajnie się rozsypie. Wstępne koszty remontu szacuje się na ponad 8,5 miliona euro! Wymiany wymaga aparatura projekcyjna, która kosztuje około 3,5 miliona euro. Trzeba także zainwestować w wymianę ekranów, foteli w sali projekcyjnej, zmodernizować windy tak, by dostosować obiekt do potrzeb osób niepełnosprawnych.

Mimo tych wielkich potrzeb dyrekcja placówki postanowiła od pierwszego stycznia zatrudnić osobę na stanowisku odbieracza poczty elektronicznej.

- Chcemy, by można było rezerwować bilety za pośrednictwem internetu - tłumaczy swoją decyzję dyrektor. Władze Chorzowa nie mają wpływu na politykę kadrową.

- Prosperuje jak firma i to dyrektor podejmuje tego typu decyzje - mówi Kopel.

Co roku Planetarium Śląskie odwiedza 200 tysięcy osób. Jest największym i najstarszym polskim planetarium. - Chętnie je odwiedzamy i cieszymy się, że jest w naszym regionie - przyznaje chorzowianka Anna Liska. - Chyba nikt nie chciałby, by taki potencjał zmarnowano. Myślę, że trzeba w tę placówkę po prostu zainwestować.

Magdalena Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/931580.html



mark40 - Sob Gru 06, 2008 4:05 pm
Coś mi się wydaje, ze nowa kolejka w parku bedzie przypominać tą z Parku Rozrywki Mirabilandia w Rawennie







kiwele - Sob Gru 06, 2008 4:53 pm
Wole zwykla Elke. Moglaby miec wyzsze slupy.



Kris - Nie Gru 07, 2008 9:13 am
Powrót Karolinki?

Krzysztof Turzański, 2008-12-06 19:41
35 milionów do wygrania w totolotku. Ogromne pieniądze, ale jeszcze większe zyski dla Totalizatora Sportowego. Na podobne liczy wojewoda śląski - który chce reaktywować śląską loterię Karolinka. Tak jak w przeszłości pieniądze mogłyby trafić między innymi do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku.

Karolinka może i wróci. Pomysł reaktywowania popularnej na Śląsku jeszcze w latach 80-tych loterii ma swoich zwolenników. Jan Synowiec regularnie gra w totolotka, ale bez sukcesów. Zupełnie inaczej wspomina Karolinkę, w której w 1959 roku wygrał ponad 23 000 złotych, za które kupił samochód. - Zawsze się wygrało coś, nawet miałem - wygrałem piątkę i parcelę pod zabudowę - mówi Synowiec.

Tak zawrotne kwoty jak w Lotto w Karolince się jednak nie pojawiały. - Absolutnie, tego nikt nie znał takich cyfr - kto tam słyszał milion, albo piętnaście - tak jak to się kręci w dużym lotku do szaleństwa - stwierdza Bronisława Michałek.

Im większa kwota do zgarnięcia - tym więcej chętnych do gry. Czy Karolinka mogłaby konkurować z totkiem? - To jest nasza śląska Karolinka - ja bym odnowiła. W totolotka chyba wygram te 35 milionów - wyznaje Halina Bystroń.

I właśnie ten sentyment chce wykorzystać wojewoda śląski. W pierwszym roku kadencji nie udało mu się przywrócić Karolinki do życia, ale wciąż jest to na liście jego priorytetów. Jeśli Karolinka odzyska dawną popularność - to może być poważne wsparcie.

- Było stosunkowo dużo punktów i prawie całe rodziny grały, tzn. od dzieci do niejednokrotnie babć i dziadków - wspomina Andrzej Kołodziejczyk, Izba Regionalna w Piekarach Śląskich.

Wszyscy wypełniali kupony, na których trzeba było skreślić 5 z 49 cyfr. Szczęśliwcy wygrywali pieniądze, działki budowlane, wczasy, a nawet... cegły na budowę domu.

- To ma większe szanse niż totolotek, dlatego, że ludzie wolą wracać do tego co było związane z ich dzieciństwem, myślę, że więcej osób było zadowolonych, bo to by przypominało ich młodość - uważa Barbara Michałek.

Zyski z Karolinki tak jak w przeszłości mogłyby wspierać Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku. O ile gra zostanie wznowiona, a z części pieniędzy - na rzecz Śląska - zrezygnuje Totalizator Sportowy.
http://www.tvs.pl/informacje/6903/



panna_kot - Nie Gru 07, 2008 6:19 pm
Mam do Was pytanie - co sadzicie o oglaszonym przez WPKiW przetargu na koncepcje - tzw "masterplan" dla Parku? Czy Waszym zdaniem ci ludzie faktycznie chca cos wreszcie zmienic (czytaj: napedzac Parkowi mniej dlugow niż do tej pory)?

klaniam sie i pozdrawiam



mark40 - Nie Gru 07, 2008 7:16 pm

Mam do Was pytanie - co sadzicie o oglaszonym przez WPKiW przetargu na koncepcje - tzw "masterplan" dla Parku? Czy Waszym zdaniem ci ludzie faktycznie chca cos wreszcie zmienic (czytaj: napedzac Parkowi mniej dlugow niż do tej pory)?
klaniam sie i pozdrawiam

Wszyscy mamy nadzieję że marszałek woj ślaskiego zadba o park, jest to też zwiazane z przygotowaniami do Euro. Co do masterplanu, ma on być gotowy w połowie przyszłego roku. Zobaczymy co niego wyniknie, bo to ze park musi ulec pewnym przekształceniom (uatrakcyjnieniu) nie podlega dyskusji. Póki co zostało wydzielone zoo, wesołe miasteczko sporo zarobiło też, więc chyba juz w tym roku park wyjdzie na plus

Witamy na forum.



panna_kot - Nie Gru 07, 2008 8:39 pm
Dzieki za odpowiedz. Mam nadzieje ze moze bedzie ich jeszcze wiecej.

Faktycznie dzis jest moj debiut na tym forum i rowniez mi milo Was powitac ;-)

Odnosnie masterplanu, z tego co slyszalam jeden przetarg juz uniewazniono (gdzie publikowane sa wyniki przetargow organizowanych przez WPKiW? Czy ktos to z Was wie? Bo na stronie WPKiW w dziale "zamowienia publiczne" nie widze wszystkich wynikow, a ogloszenia i wyniki "archiwalne" nie widnieja tam w ogole...

Rowniez w sprawie dachu nad Stadionem jak slyszalam, przetarg zostal uniewazniony.

pozdroxy



mark40 - Nie Gru 07, 2008 8:58 pm
Masterplan zostanie zlecony przez Urzad Marszałkowski, wiec to na jego stronie trzeba by szukać informacji na ten temat.

Przetarg na zadaszenie SŚ uniewazniono jeszcze w 2007 roku, albo nawet w 2006. Wkrótce, bo już 23 grudnia, ogłoszony zostanie pierwszy etap przetargu na wykonawcę przebudowy Stadionu Śląskiego (zadaszenie, trybuny i cała reszta). Zacytuje: "Pierwszy etap zakłada wyłonienie ścisłej grupy firm, spośród których w drugim etapie wyłoniony zostanie już wykonawca".

Informacje o SŚ można znaleźć też w osobnym wątku http://www.forum.gkw.katowice.pl/viewto ... &start=480



panna_kot - Nie Gru 07, 2008 9:17 pm
Hmmm cos mi sie zdaje ze z tym masterplanem to nie do konca jest tak że sam urzad marszalkowski bedzie go zlecal..

niemniej na stronki BiP pozaglądam a o stadionie również poczytam, dziękuję



Wit - Śro Gru 10, 2008 2:13 pm


Planetarium będzie mieć nowego właściciela
dziś
Zarząd województwa śląskiego podjął wczoraj decyzję o przejęciu Planetarium Śląskiego od miasta Chorzów.

W zamian chorzowscy urzędnicy z budżetu miasta będą musieli rocznie przekazywać na utrzymanie placówki 100 tysięcy złotych. W efekcie nieformalnego porozumienia chorzowski magistrat dodatkowo ma także przejąć od marszałka miejscowe kino "Panorama". Wczoraj rada miasta podjęła decyzję, że kino stanie się oddziałem Chorzowskiego Centrum Kultury. Tym samym miasto wystartuje do przetargu ogłoszonego przez instytucję Silesia Film, która do tej pory na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego zarządzało kinem.

Sprawa planetarium od dawna budzi spore emocje: placówka jest niedofinansowana i wymaga natychmiastowego remontu. By je uratować, musi tam popłynąć rzeka pieniędzy - szacowany koszt modernizacji to około 8,5 miliona euro! Miasta, które do tej pory łożyło na obiekt pół miliona złotych rocznie, nie stać na takie inwestycje. - Ale przecież trzeba znaleźć na to pieniądze - przyznaje Jacek Szczepanik, dyrektor placówki. - Wymiany wymaga chociażby aparatura projekcyjna, która kosztuje około trzech i pół miliona euro.

Dlaczego zdecydowano się ta taką zamianę? Chorzów nie chce utrzymywać planetarium, bo władze miasta uważają, że to placówka regionalna. - Do tej pory tylko Chorzów musiał wspierać finansowo planetarium, choć nie było to sprawiedliwe rozwiązanie - mówi prezydent Marek Kopel. - Z tego obiektu korzystają przecież ludzie nie tylko z całego regionu, ale i kraju.

Z tego samego powodu Urząd Marszałkowski pozbywa się kina, które rocznie generuje straty w wysokości od 100 do 200 tys. zł. - Korzystają z niego głównie chorzowianie, a nie ludzie z całego Śląska. Dlatego marszałek uznał, że to gmina powinna zająć się utrzymaniem "Panoramy" - tłumaczy Marcin Michalik, dyrektor biura marszałka.

Planetarium formalnie zmieni właściciela prawdopodobnie już na początku nowego roku. Jego dyrekcja nie boi się zmian. - Współpraca z miastem układała się dobrze, ale w kwestii zmiany właściciela jestem optymistą - mówi Szczepanik.

Najstarszy taki obiekt w kraju

Planetarium Śląskie powstało w 1955 roku dla uczczenia pamięci wielkiego astronoma - Mikołaja Kopernika.

Zostało wyposażone w aparaturę projekcyjną, umieszczoną pod %0723-metrową kopułą stanowiącą ekran sztucznego nieba. Widownia mieści prawie 400 osób.

Obserwatorium astronomiczne jest wyposażone w największa w Polsce lunetę o 30-centymetrowym obiektywie i liczne mniejsze teleskopy.

W Planetarium Śląskim znajduje się także biblioteka dysponująca 10 tysiącami książek i czasopism.

Działa tam też oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.



Magdalena Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/933539.html



nouzie - Śro Gru 10, 2008 9:28 pm
Wie może ktoś, co dzieje się z kanałem w WPKiW, ostatnio zauważyłem, że trwają tam jakieś prace... Może znacie jakieś szczegóły?



mark40 - Śro Gru 10, 2008 11:12 pm
To zależy w jakim sensie się dzieje. Kanał miał być pogłębiany i oczyszczany wiec może to to.



macu - Śro Gru 10, 2008 11:40 pm
Właśnie to



Michał Gomoła - Czw Gru 11, 2008 2:07 pm
W WPKiW układają nowe chodniki, wykonanie standard, bez rewelacji, ale też nie najgorzej. Na szczęście obyło się bez behatonu

Nieoficjalnie dowiedziałem się też, że do ŚWM znów zawita jakaś ciekawa, nowa atrakcja



mark40 - Czw Gru 11, 2008 3:46 pm
W którym miejscu układają nowe chodniki?



Ruta89 - Czw Gru 11, 2008 5:15 pm

Nieoficjalnie dowiedziałem się też, że do ŚWM znów zawita jakaś ciekawa, nowa atrakcja

Może zdradzisz jaka, bo ciekaw jestem



Michał Gomoła - Czw Gru 11, 2008 7:35 pm


Może zdradzisz jaka, bo ciekaw jestem


Niestety nie wiem jaką, z resztą sama dyrekcja jeszcze nie wie...

Co do chodnika to układali przy wejściu głównym, zdaje się, że w planie mają więcej ( widziałem kiedyś przetarg, nie mam teraz czasu przeszukiwać tego raz jeszcze ).



Kris - Nie Gru 14, 2008 5:41 pm


Śląsko Wilijo

Śląskie zwyczaje bożonarodzeniowe zaprezentowane zostaną w Górnośląskim Parku Etnograficznym w Chorzowie podczas imprezy plenerowej pod hasłem „Śląsko Wilijo”.


fot. arch.

W programie zaplanowano pokaz Grupy Przebierańców „Bałamuty” ze Zwardonia. Wystąpi także Magda Anioł, która wraz ze swoim zespołem i Mirkiem Szołtyskiem zaśpiewają kolędy i pastorałki.

(Aktualności TVP Katowice)
http://ww6.tvp.pl/6605,20081214845342.strona



mark40 - Śro Gru 17, 2008 9:26 pm


[...]

Priorytetem przyszłorocznej polityki finansowej: rozpoczęcie prac budowlanych przy zadaszeniu Stadionu Śląskiego, budowa nowego gmachu Muzeum Śląskiego, rozbudowa lotniska oraz rozwój WPKiW w Chorzowie

Do zadań priorytetowych w przyszłorocznym budżecie należą: rozpoczęcie prac budowlanych przy zadaszeniu Stadionu Śląskiego (112,8 mln zł), budowa nowego gmachu Muzeum Śląskiego (15 mln zł), rozbudowa lotniska (28 mln zł) oraz rozwój WPKiW w Chorzowie ok. 12 mln zł).

Radni wyrazili zgodę na podwyższenie kapitału zakładowego Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie o kwotę 650 tys. zł, związaną z emisją 65 tys. nowych akcji o wartości 10 zł każda. Pozwoli to na unowocześnienie Śląskiego Wesołego Miasteczka poprzez zakup nowego urządzenia „Karuzela rodzinna”.

Zdecydowano, że z dniem 1 stycznia 2009 roku Województwo Śląskie przejmie - na podstawie porozumienia stron - od Miasta Chorzów Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Mikołaja Kopernika. Z analizy działalności finansowej Planetarium z lat ubiegłych wynika, że roczne utrzymanie tej placówki kształtowało się na poziomie 1 mln 400 tys. zł. Na tę kwotę składało się 900 tys. zł z dochodów własnych Planetarium i około 500 tys. z budżetu Miasta Chorzów. Planetarium wymaga jednak pilnych remontów i inwestycji, które szacujemy na około 800 tys. zł w latach 2010 – 2011.

http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=2952

Ktoś wie jak wygląda ta karuzela rodzinna? Googlając wyskakują mi jedynie linki do książki o identycznej nazwie



Michał Gomoła - Czw Gru 18, 2008 12:08 pm
Karuzela rodzinna to nie nazwa atrakcji, ale w znaczeniu "jakaś karuzela dla całej rodziny". Właśnie o tej atrakcji pisałem parę postów wyżej, dyrekcja jeszcze sama nie wie co wybrać.



Kris - Pią Gru 19, 2008 6:18 am


Samorząd woj. śląskiego przejmie Planetarium Śląskie

Sejmik woj. śląskiego zgodził się, by samorząd wojewódzki przejął od przyszłego roku Planetarium Śląskie. Potrzebującą inwestycji placówką do tej pory zarządzały władze Chorzowa, dokładając do jej utrzymania co roku ok. 500 tys. zł.


(fot. arch.)

Uchwałę o przejęciu tego największego i najstarszego obiektu tego typu w Polsce przyjęli podczas środowej sesji sejmiku radni woj. śląskiego. Jak poinformował członek zarządu województwa Zbyszek Zaborowski, 1 stycznia 2009 r. Planetarium stanie się jednostką organizacyjną samorządu wojewódzkiego - jako pozaszkolna placówka wychowawcza. "Chcemy, by funkcja Planetarium była wypełniana lepiej i by odgrywało ono większą rolę, niż do tej pory. Z jego przejęciem wiąże się jednak duże obciążenie wynikające z inwestycji. Po przejęciu Planetarium i zinwentaryzowaniu jego potrzeb powstanie plan modernizacji" - zapowiedział w środę marszałek woj. śląskiego Bogusław Śmigielski. Według dyrekcji Planetarium, modernizacja powinna objąć m.in. wymianę aparatury projekcyjnej, która kosztuje około 3,5 mln euro, a także wymianę ekranów i foteli w 400-osobowej sali projekcyjnej oraz dostosowanie obiektu do potrzeb osób niepełnosprawnych. Łączna kwota modernizacji obiektu szacowana jest na ok. 8,5 mln euro. "Znamy wnioski pracowników Planetarium, ale też stanowisko władz Chorzowa, które wskazały, że nie trzeba tam natychmiastowych inwestycji. Oczywiście, będą one kosztowne, jeśli będziemy chcieli ściągać tam sprzęt z najwyższej półki, najpierw jednak musimy przyjrzeć się Planetarium z bliska" - zaznaczył Śmigielski.

Marszałek dodał, że zarząd woj. śląskiego rozmawia już w sprawie możliwości finansowania inwestycji w Planetarium przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dodał, że trwają też rozmowy, by Chorzów - prócz uchwalenia przekazania obiektu zarządowi regionu - zdecydował o przekazywaniu na jego utrzymanie 100 tys. zł rocznie. Obecnie roczne utrzymanie Planetarium pochłania ok. 1,4 mln zł. Do tej pory kwota ta była pokrywana z ok. 900 tys. zł dochodów własnych oraz dotacji chorzowskiego samorządu w wysokości ok. 500 tys. zł. Suma ta była jedną z przyczyn, dla której Chorzów chciał oddać Planetarium. Miasto wskazywało też, że placówka działa w skali regionalnej, a nie miejskiej. Przejęcie Planetarium Śląskiego to nie jedyna planowana wkrótce transakcja między samorządami Chorzowa i woj. śląskiego. Miasto zdecydowało by stanąć do przetargu na sprzedaż chorzowskiego kina "Panorama", prowadzonego dotąd przez wojewódzką instytucję "Silesia Film". Jeśli miasto wygra, kino poprowadzi Chorzowskie Centrum Kultury. Planetarium Śląskie powstało w 1955 r. Zostało wtedy wyposażone m.in. w czynną do dziś, choć kilkakrotnie modernizowaną, aparaturę projekcyjną umieszczoną pod 23-metrową kopułą stanowiącą ekran sztucznego nieba. Widownia mieści prawie 400 osób. Co roku Planetarium odwiedza 200 tys. osób.

Obserwatorium astronomiczne jest wyposażone w największa w Polsce lunetę o 30-centymetrowym obiektywie dającą 750-krotne powiększenie i mniejsze teleskopy. W Planetarium działa biblioteka z 10 tys. fachowych książek i czasopism. Mieści się tam również oddział Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20081218847705.strona
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 12 z 21 • Wyszukano 3083 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.