ďťż
[Chorzów] Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku



SPUTNIK - Nie Lip 01, 2007 7:56 pm
yes yes yes

nareszcie wiem jak wyglądała szklarnia wieżowa w której miejsce powstał "pająk"






mark40 - Nie Lip 01, 2007 8:08 pm
Długa ławka jest bardzo ciekawym pomysłem. Przy czym takze myślałem o remoncie Elki, albo o całkiem nowej Elce . Tyskie mogłoby sie porozumieć z województwem, Chorzowem i Katowicami i wspólnymi silami postawić nową kolejkę. Choćby etapami (w każdym roku jeden odcinek).

Poza tym taki artykuł



Fitness w parku!

Nie stać cię na karnet do fitness clubu? Odwiedź w sobotę chorzowski park. Przez całe wakacje można ćwiczyć za darmo z profesjonalnymi instruktorami

fot. Joanna Nowicka
Zajęcia w parku poprowadzą profesjonalni instruktorzy, m.in. Marta Pasieczny z World Class Health Academy (na zdjęciu)
To inicjatywa World Class Health Academy, fitness clubu szwedzkiej sieci, który uchodzi za najbardziej elitarne miejsce tego typu w Katowicach. Mimo wakacyjnych promocji, ceny karnetów nie są najtańsze. Od lipca instruktorzy przeniosą się jednak w plener i będą prowadzić zajęcia za darmo.
– Chcieliśmy coś zrobić dla mieszkańców Katowic i okolic, bo przyjemniej ćwiczy się latem na świeżym powietrzu, niż w z zamkniętych pomieszczeniach – mówi Daniel Wójcik, menedżer World Class Health Academy.
To zwyczaj przyjęty w fitness clubach za granicą. Wójcik widział takie zajęcia m.in. w klubie w Brukseli.
– Niekoniecznie musi temu towarzyszyć muzyka i sprzęt. To jest bardziej gimnastyka sportowa, ale prowadzona przez profesjonalistów – mówi.
Można przyjść z rodzinami, znajomymi. Ze sobą wystarczy zabrać wodę mineralną, niegazowaną, wygodne ubranie i buty sportowe.
Fitness to zajęcia wzmacniające wszystkie mięśnie: nóg, rąk, brzucha, pośladków. W parku będą połączone z nieskomplikowaną choreografią. Joga uspokaja, relaksuje, odstresowuje. Zajęcia poprowadzi instruktor z Akademii Jogi w Katowicach.

Miejsce: Rosarium w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, czyli łąka w otoczeniu róż. Zbiórka co sobotę o godz. 18. O tej porze będą się zaczynać zajęcia fitnessu, godzinę później jogi.

------------------------------------

park coraz bardzięj tetni życiem, co bardzo cieszy.



absinth - Nie Lip 01, 2007 8:24 pm
swietna inicjatywa z tym fitnessem

fajnie jakby takie os tez bylo w tym parku kolo pomnika powstancow slaskich

max miejsko by to wygladalo



Safin - Nie Lip 01, 2007 8:42 pm
No i najważniejsze- cykliczność




SPUTNIK - Nie Lip 01, 2007 8:50 pm
to już od paru lat jest. zazwyczaj odbywało się w rosarium.



kropek - Nie Lip 01, 2007 8:57 pm
Ta szklarnia wieżowa wygladala ja jakies wieżowiec
Niezle.

Ile to mialo metrów ?



salutuj - Nie Lip 01, 2007 10:20 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Nie Lip 01, 2007 10:28 pm
kiepskie masz oko

miala 54 metry



Iluminator - Pon Lip 02, 2007 5:00 pm
To była najwyższa szklarnia na świecie !



kropek - Pon Lip 02, 2007 5:39 pm

O tej szklarni nawet na wikipedi jest.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Szklarnia_ ... Wypoczynku

Szkoda, ze tak skonczyla.
Moze teraz, by ja jakos uratowali.



Kris - Śro Lip 04, 2007 8:51 am
Nad chorzowski park rozrywki znów nadciąga widmo sprzedaży
dziś


Zarówno poprzedni zarząd województwa śląskiego, jak i obecny deklarował chęć przejęcia wszystkich akcji WPKiW w 2009 roku.

Wprawdzie sytuacja finansowa naszego parku rozrywki w Chorzowie jest obecnie poprawna, ale nie wszystkie niebezpieczeństwa zostały zażegnane. W warszawskiej prasie pojawiły się spekulacje na temat wyprzedaży udziałów w firmach rekreacyjno-turystycznych należących do ministra skarbu państwa, w tym w spółce Wojewódzki Parku Kultury i Wypoczynku, gdzie minister ma 28,51 proc. akcji.

Co więcej, wczorajszy ogólnopolski "Dziennik" powołuje się na ekspertów z rynku nieruchomości, którzy szacują, że tereny należące do WPKiW warte są nawet 350 mln zł. A więc jest na czym zarobić.

W planach prywatyzacyjnych na 2007 r. ministerstwo nie uwzględniło Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie i w tym zakresie na chwilę obecną nie są prowadzone żadne prace - zapewnia Paweł Kozyra, rzecznik prasowy Ministerstwa Skarbu Państwa.

Wiadomość od Kozyry jest budująca, ale tylko na krótki czas. Co będzie za rok? Nie wiadomo. Cezary Dominiak, prezes WPKiW nie widzi zagrożenia.

- Spółka generuje rocznie kilka milionów strat. Jest mało prawdopodobne, od strony formalnej i biznesowej, by ktoś chciał wchodzić w taki interes dysponując mniejszościowym pakietem akcji - uzasadnia.

Pakiet większościowy (71,49 proc.) ma województwo śląskie. Jak nas informuje Krzysztof Krzemiński z Urzędu Marszałkowskiego, władze wojewódzkie nie znają zamiarów ministerstwa wobec parku, a szczególnie nic nie wiedzą o planach wyprzedaży akcji.

Skarb Państwa przejął pakiet mniejszościowy w 2005 roku, kiedy udzielał spółce WPKiW pomoc publiczną w wysokości 12,2 mln zł. Pod takim warunkiem park otrzymał pieniądze, z których musi się rozliczyć do końca 2008 roku. Czy minister może przed upływem tego właśnie dać park pod młotek? Teoretycznie - tak.

- Zarówno poprzedni zarząd województwa śląskiego, jak i obecny deklarował chęć przejęcia wszystkich akcji WPKiW w 2009 roku. Formalnie jednak nie ma dokumentu, w których te deklaracje byłyby zapisane - mówi Danuta Dzida z zespołu ds. nadzoru właścicielskiego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.

Znów więc zaczynamy niepokoić się o los parku. Gdy w 2005 roku Warszawa po raz pierwszy przekazywała województwu śląskiemu nieodpłatnie akcje WPKiW zastrzegła, że "spółka nie może zostać kiedykolwiek sprywatyzowana ani zlikwidowana, nie może nastąpić podwyższenie jej kapitału zakładowego przez inny podmiot niż województwo śląskie i powinna ona zachować charakter przedsiębiorstwa komunalnego." Minister może przecież zmienić zdanie, a władze lokalne - coś przespać.

Teresa Semik - Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/745887.html



d-8 - Śro Lip 04, 2007 9:03 am
^^^ jakies warszaffkowskie kretactwa



Tomek - Śro Lip 04, 2007 9:18 am
Pewno lobby developerskie już zaczyna zacierać łapy - takie tereny to wprost marzenie pod luksusuwą mieszkaniówkę.

Z drugiej strony - w weekend widziałem ten nowy rollercoaster i jestem zawiedziony; po pierwsze wcale nie jest taki wysoki a po drugie cała "zabawa" to jeden zjazd w dół i dwie pętle; podjazd pod górę trwa cztery razy dłużej niż reszta przyjemności...



absinth - Śro Lip 04, 2007 9:20 am

Pewno lobby developerskie już zaczyna zacierać łapy - takie tereny to wprost marzenie pod luksusuwą mieszkaniówkę.

developerzy niech od parku akurat sie odpier...



caterina - Śro Lip 04, 2007 9:25 am
Fitness w Parku!Rewelacja!mam tylko nadzieje,ze nie spotka sie tam grupki podpitych kolesi liczacych na widoki jak z klipu "Call on me",jednak sie skusze i sprawdze po prostu.Duzo pozytywnych nowosci po weekendzie.Warto wyjechac i wrocic:)



Suchy - Śro Lip 04, 2007 9:37 pm
Z wczorajszej wieczornej wizyty w parku z okazji koncertu RHCP

Fontanny już działają







kropek - Śro Lip 04, 2007 9:40 pm
^^^ Miło patrzeć



brysiu - Czw Lip 05, 2007 8:45 am
to ja dodam inny glos do dyskusji:
z bloga Bartosza Weglarczyka:
Day after

Ufff, korki do Katowic spowodowały, że wczoraj spóźniliśmy się na australijski Jet, który był supportem dla Red Hot Chili Peppers w Chorzowie. Bardzo żałuję, bo jestem wielkim fanem Jetów. Beata Łyżwa z naszego działu foto, która właśnie szykuje się do ślubu, także fanka australijskiego rocka, twierdzi jednak, że byli słabi. Więc i dobrze może, że ich nie widziałem.

Sami RHCP nie zachwycili, co widać już na internetowych forach. Jeden z lepszych fragmentów koncertu wyglądał tak:
[youtube]zFuIGqlq-xI[/youtube]

Ja i nie tylko ja miałem wrażenie, że solista sobie po prostu odpuścił. Jedna trzecia koncertu była instrumentalna, a wokalista zszedł ze sceny nie pożegnawszy się z publicznością.

Wojtek Jagielski z GW jest zdania, że RHCP nie tyle rozczarowali, co byli po prostu beznadziejni. Ale może wynika to bardziej z faktu, że w drodze powrotem Wojtek z synem Piotrkiem musieli przytrzymywać urwaną rurę wydechową, więc szybko zapomnieli o przeżyciach. A Waldek Kumór, szef działu kultury GW, jest przekonany, że był to wielki koncert. Zdania są więc jak widać podzielone - Waldek kontra reszta ekipy.

Chyba najbardziej na moim rozczarowaniu koncertem zaważyła jednak podróż z Warszawy. Ze stolicy Polski do Chorzowa jechaliśmy w korkach siedem godzin, czyli tyle, ile się leci do Nowego Jorku.

Stadion Śląski, na którym byłem pierwszy raz, jest rzeczywiście wielki. Ale nie ma parkingów, nie ma też oznaczeń na zewnątrz stadionu, co spowodowało, że podróż od auta na trybunę zajęła nam 25 minut, na dodatek po ciemnym i ponurym parku. Brrr.
16:21, bartosz.weglarczyk , Polska

i mala dyskusja z komentarzy:
matemax
2007/07/04 18:36:56
Bez przesady Park nie jest taki ponury, a że oznakowanie jest takie a nie inne to wina władz centralnych, które wiele lat blokowały przekazanie parku władzą województwa.
-
bartosz.weglarczyk
2007/07/04 18:45:06
@MATEMAX: nie wiem, jak w dzień, ale w nocy jest ponury. Co do oznakowania -- byłem pierwszy raz w życiu w Chorzowie. Nie mam pojęcia, kto jest właścicielem parku, ale wiem za to, że nasz autokar stał gdzieś za jakąś obsurną budą między drzewami na trawie. Parkingów po prostu nie było, a ochrona (sprawnie) ustawiała autobusy po prostu w parku między drzewami.
-
matemax
2007/07/05 00:44:51
@Bartosz.Węglarczyk: Oczywiście nie wymagam znajomości parku w Chorzowie, a tym bardziej jak się mieszka kilka set kilometrów dalej Po prostu sygnalizowałem, że z parkiem nie jest tak tragicznie i że powoli wychodzi na prostą.

-----------------------------
wizerunek, panowie i panie, wizerunek...



salutuj - Czw Lip 05, 2007 8:56 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



brysiu - Czw Lip 05, 2007 11:59 am

W wakacje do Zoo 2007-07-04

Dyrekcja Śląskiego Ogrodu Zoologicznego działającego w ramach WPKiW w Chorzowie uprzejmie informuje, że wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, w okresie letnim dla grup zorganizowanych obniża ceny biletów wstępu w kwocie 3,00 zł za bilet, w dniach od poniedziałku do piątku w godzinach od 9.00 do 19.00.

Oferta skierowana jest w stronę organizacji pozarządowych, a także wszelkich podmiotów zajmujących się organizacją wypoczynku letniego dzieci i młodzieży. Grupom zorganizowanym obejmującym minimum 30 osób, po uprzednim uzgodnieniu terminu, towarzyszyć może nieodpłatnie przewodnik z działu dydaktycznego.
Wpływy z biletów wykorzystane są przede wszystkim na zakup pożywienia dla zwierząt i przeprowadzenie niezbędnych remontów.

Bliższe informacje: Joanna Nawa, pełnomocnik Prezydenta Miasta ds. organizacji pozarządowych, tel. (032) 248 62 81/ wew. 1320, adres e-mail: op@ruda-sl.pl

Formularz do pobrania

-----------------------------
zwracam uwage na jezyk ogloszenia...;-)
a tak ogolnie to bardzo dobrze, ze jest taka obnizka - pamietam, jak w zeszlym roku narzekali, ze nie moga isc do ZOO w jednej z placowek opiekunczych na Rudzie, bo rodzicom "nie usmiechalo sie placic tyle pieniedzy za bilety przejazdu i do ZOO"...



salutuj - Czw Lip 05, 2007 12:44 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



aniad - Pią Lip 06, 2007 8:34 am

już mu odpisałem tam. niech sobie nie myśli

ale gościu ma poniekąd rację... ja zaparkowałam przy targach katowickich, musiałam więc udać sie z powrotem przez aleję gwiazd (hehe), zatem ze stadiuonu na aleję szło się całkiem po ciemku - lampy były wyłączone (kurna na prądzie oszczędzają czy co?), zatem bez latarki ani rusz. a ja jestem katowiczanką i park znam, a co z tymi którzy rzeczywiscie pierwszy raz przyjechali? natomiast na samej alei gwiazd - no cóż, wzdłuż zaparkowane samochody, a te które się nie zmiesciły, parkowały gdzie popadnie, w tym na trawnikach. jak zaczeli wyjezdzac - trzeba było mocno uwazac, zeby ktos ci w tyłek nie wjechał.



salutuj - Pią Lip 06, 2007 8:45 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Pią Lip 06, 2007 10:03 am
no cos z tymi parkingami jest na rzeczy:

to napisal gosc z Wilna na ssc

"Was there at the RHCP concert on tuesday. The stadium seemed well kept and the park around it was nice. But there are huge problems with parking and the infrastructure around it - our bus had to be parked 2km away, and the nearest streets were absolutely jammed for couple of hours or so after the concert, even the highway through Katowice and further to Warsaw was packed at some points... never understood your "strategy" of building loads of traffic-lights all over the highways, sometimes even at places far from any urban center..."



salutuj - Pią Lip 06, 2007 10:24 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



babaloo - Pią Lip 06, 2007 11:00 am
Podoba mi się w tym kontekście słowo "strategia"
Bardzo trafny antonim odnoszący się do zarządzania drogami w Polsce (i jeszcze do kilku innych spraw)



mark40 - Pią Lip 06, 2007 11:10 am
Nowe oswietlenie z pewnością by się przydało. Przeciez nawet na glownej promenadzie Zietka po stronie zoo az do Zlotej nia ani jednej lampy.

Gdyby było porządne oswietlenie to park mógłby dlużej tętnic życiem. A tak po zmroku wiekszość wraca do domów.



salutuj - Pią Lip 06, 2007 11:47 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



martin13 - Nie Lip 08, 2007 4:00 pm
Zapominam o zwierzętach za kratami zoo
Małgorzata Goślińska 2007-07-08, ostatnia aktualizacja 2007-07-08 17:19

Sentyment i nadzieja - tymi słowami myślę o Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku
Nie mogę wskazać drzewa, które zasadziłam. Nie rosłam z nimi. Nie chodziłam do parku na rower, rolki, randki, z rodziną. Nie potrzebowałam go do oddychania, bo mieszkałam zawsze w miejscach zielonych. Od siedmiu lat park jest dla mnie materiałem dziennikarskim.

Dzięki temu miałam sposobność poznać Juliana Kobę, nieżyjącego już dyrektora WPKiW w latach 1957-1981. Poświęcił parkowi całe swoje zawodowe życie. "WPKiW był narzeczoną, żoną i kochanką generała Jerzego Ziętka" - żartował o twórcy parku. Pamiętał, jak wyglądało to miejsce pół wieku temu: hałdy, wyrobiska, wysypiska. Opowiadał, jak po kolei powstawał każdy obiekt, o zagranicznych wycieczkach, żeby podpatrzyć basen ze sztuczną falą, o rodzimych wynalazkach, jak samoloty duże w wesołym miasteczku, pilnowaniu trawy na stadionie i róż w rosarium przed złodziejami, i o tym, jak sprowadzano słonia do zoo.

Słuchając opowieści starych pracowników parku, nabierałam sentymentu do tego miejsca. Waldemar Szromek, specjalista od nagrań i łączności, potrafił godzinami rozwodzić się o swojej rozgłośni. Stanisław Kulawik, mistrz rosarium, mówił o miejscu swojej pracy: "oczko w głowie Ziętka". Każdy miał takie poczucie. "Dobrała się w parku grupa ludzi - powiadali - która chciała coś zrobić. Nie pytali, za co, tylko pracowali na okrągło, sobota, niedziela, do późnych godzin".

Gdy zaczynałam pisać o parku, większość była już na emeryturze. Ze starej gwardii na stanowisku dyrektora zoo trzymał się Jan Piotr Liszka, fachowiec od zwierząt, miłośnik kopytnych, w szczególności antylop, który nie pasował do obecnych czasów. Park stracił dotacje, przechodził proces komercjalizacji i zarządcy musieli sami szukać pieniędzy. Zastawiali ziemię pod kredyty, próbowali sprzedawać, wydzielać spółki córki.

Czułam sentyment do parku, bo zachwycać się nie było czym. Co zimę alarm, że zwierzęta głodują. Afera za aferą. Młode lwy sprzedane do czeskiego cyrku, żyrafa padła w czasie transportu, hipopotamy rozmnożyły się w wieku emerytalnym. Miałam nadzieję, że coś się zmieni, gdy wydzierżawiono wesołe miasteczko. Patrzcie, powtarzałam za dzierżawcą, tu będzie disneyland.

Powinnam nabrać dystansu, bo nie powstało nic przez następne lata, i nie dowierzać, że stanie tu wielka kolejka górska, kolejna nadzieja parku na odrodzenie, zapowiadana w tym roku przez nowego prezesa WPKiW Cezarego Dominiaka. A przynajmniej nie powinnam do niej wsiadać, znając park z fuszerek. Ale wsiadłam, przejechałam się i zachwyciłam w artykule.

Nie jestem amatorką takiej rozrywki, ale pieszczę park za każdy drobiazg. Odnowiono fontannę - piszę i zapominam wtedy, że rzeźba w alejce do zoo nie ma głów. Informuję, że tygrys przeprowadził się do klatki z szybami, a przymykam oko na to, że większość zwierząt wciąż gnieździ się za kratami...

W parku można wypożyczyć rower za darmo i nic to, że nie ma ścieżek rowerowych. Każdy drobiazg jest dla mnie nadzieją, że wrócą czasy dyrektora Koby i czasy, gdy ten park kochano.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4298904.html



aniad - Wto Lip 10, 2007 8:37 am

Zapominam o zwierzętach za kratami zoo
Małgorzata Goślińska 2007-07-08, ostatnia aktualizacja 2007-07-08 17:19

Sentyment i nadzieja - tymi słowami myślę o Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku
Nie mogę wskazać drzewa, które zasadziłam. Nie rosłam z nimi. Nie chodziłam do parku na rower, rolki, randki, z rodziną. Nie potrzebowałam go do oddychania, bo mieszkałam zawsze w miejscach zielonych. Od siedmiu lat park jest dla mnie materiałem dziennikarskim.

Dzięki temu miałam sposobność poznać Juliana Kobę, nieżyjącego już dyrektora WPKiW w latach 1957-1981. Poświęcił parkowi całe swoje zawodowe życie. "WPKiW był narzeczoną, żoną i kochanką generała Jerzego Ziętka" - żartował o twórcy parku. Pamiętał, jak wyglądało to miejsce pół wieku temu: hałdy, wyrobiska, wysypiska. Opowiadał, jak po kolei powstawał każdy obiekt, o zagranicznych wycieczkach, żeby podpatrzyć basen ze sztuczną falą, o rodzimych wynalazkach, jak samoloty duże w wesołym miasteczku, pilnowaniu trawy na stadionie i róż w rosarium przed złodziejami, i o tym, jak sprowadzano słonia do zoo.

Słuchając opowieści starych pracowników parku, nabierałam sentymentu do tego miejsca. Waldemar Szromek, specjalista od nagrań i łączności, potrafił godzinami rozwodzić się o swojej rozgłośni. Stanisław Kulawik, mistrz rosarium, mówił o miejscu swojej pracy: "oczko w głowie Ziętka". Każdy miał takie poczucie. "Dobrała się w parku grupa ludzi - powiadali - która chciała coś zrobić. Nie pytali, za co, tylko pracowali na okrągło, sobota, niedziela, do późnych godzin".

Gdy zaczynałam pisać o parku, większość była już na emeryturze. Ze starej gwardii na stanowisku dyrektora zoo trzymał się Jan Piotr Liszka, fachowiec od zwierząt, miłośnik kopytnych, w szczególności antylop, który nie pasował do obecnych czasów. Park stracił dotacje, przechodził proces komercjalizacji i zarządcy musieli sami szukać pieniędzy. Zastawiali ziemię pod kredyty, próbowali sprzedawać, wydzielać spółki córki.

Czułam sentyment do parku, bo zachwycać się nie było czym. Co zimę alarm, że zwierzęta głodują. Afera za aferą. Młode lwy sprzedane do czeskiego cyrku, żyrafa padła w czasie transportu, hipopotamy rozmnożyły się w wieku emerytalnym. Miałam nadzieję, że coś się zmieni, gdy wydzierżawiono wesołe miasteczko. Patrzcie, powtarzałam za dzierżawcą, tu będzie disneyland.

Powinnam nabrać dystansu, bo nie powstało nic przez następne lata, i nie dowierzać, że stanie tu wielka kolejka górska, kolejna nadzieja parku na odrodzenie, zapowiadana w tym roku przez nowego prezesa WPKiW Cezarego Dominiaka. A przynajmniej nie powinnam do niej wsiadać, znając park z fuszerek. Ale wsiadłam, przejechałam się i zachwyciłam w artykule.

Nie jestem amatorką takiej rozrywki, ale pieszczę park za każdy drobiazg. Odnowiono fontannę - piszę i zapominam wtedy, że rzeźba w alejce do zoo nie ma głów. Informuję, że tygrys przeprowadził się do klatki z szybami, a przymykam oko na to, że większość zwierząt wciąż gnieździ się za kratami...

W parku można wypożyczyć rower za darmo i nic to, że nie ma ścieżek rowerowych. Każdy drobiazg jest dla mnie nadzieją, że wrócą czasy dyrektora Koby i czasy, gdy ten park kochano.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4298904.html


Nie lubię artykułów pani Goślińskiej...sentymentalne językołamacze.



Kris - Czw Lip 12, 2007 11:59 am
Chorzowskie zoo wzbogaciło się o dwa alpaki
dziś

Alpaki, mniejsi krewni lam, do chorzowskiego Ogrodu Zoologicznego przyjechały pod koniec zeszłego tygodnia. Zoo zdobyło je zgadzając się na propozycję wymiany z prywatnym hodowcą ze Śląska. On dał ogrodowi dwa alpaki, a w zamian dostał parę osłów.


Alpaki to bardzo przyjazne i łagodne zwierzęta.

– Dostaliśmy parkę. Rocznego, białego samca i brązową, czteroletnią samicę. Ponoć samica jest w ciąży, jeszcze jej nie przebadaliśmy. Jeśli okaże się to prawdą, to będą nie dwa, ale trzy alpaki, bo każda ciąża to z reguły tylko jedno małe – mówi Alina Kloska, asystentka działu ssaków w chorzowskim zoo.

Alpaki są najmniejszymi, roślinożernymi zwierzętami z rodziny wielbłądowatych. Hoduje się je w Andach na obszarze od południowego Peru, Chile, po północą Boliwię. Żyją około 15 – 25 lat. Ciąża trwa u nich 335-340 dni. Ich sierść wyróżnia się jedwabistym połyskiem, jest znacznie gęstsza i bardzo cenna niż sierść lam. Produkuje się z niej odzież wysokiej klasy, poncza oraz koce. – Kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy samca, od razu skojarzył nam się z pudlem. I takie też otrzymał imię: Pudel – mówi ze śmiechem pani Alina.

Samica imienia jeszcze się nie doczekała. Musi, jak mówią pracownicy zoo, sobie na nie czymś zasłużyć.

– Te zwierzęta są bardzo przyjazne, łagodne i delikatne. Karmimy je jabłkami, marchwią, otrębami i sianem. Cieszymy się, że do nas trafiły i wzbogaciły nasz zwierzyniec – dodaje asystentka.

(an) - Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/748592.html



kropek - Czw Lip 12, 2007 12:01 pm
^^^ Jakie one fajne



DivinaCommedia - Czw Lip 12, 2007 12:52 pm
Ale śmieszne potworki...a może wybierzemy się kiedyś na spacer do ZOO? Co wy na to?



Marshall7 - Czw Lip 12, 2007 1:12 pm
ZOO jeszcze w Naszym Mieście jest Ok, ale wesołe miasteczko to powrót do lat 70-tych. Żal mi tych ludzi, którzy wchodząc tam mają jakąś nadzieję, jednak po przejsiu za bramę przeżywają rozczarowanie.... Sam tam byłem ostatnio rok temu, i żałuję - strata czasu i pieniędzy.



Kris - Pią Lip 13, 2007 7:25 am
W przyszłym roku chorzowski Ogród Zoologiczny może uniezależnić się od spółki akcyjnej WPKiW
dziś


Marek Brachaczek, asystent hodowlano-badawczy sekcji akwarium terrarium chciałby, żeby krokodyle mieszkały w lepszych warunkach.

Chorzowski Ogród Zoologiczny pilnie potrzebuje 20 milionów złotych na inwestycje. Na co konkretnie? A choćby na terrarium dla krokodyla, który się już nie mieści w swoim basenie. Wciąż też nie ma warunków do trzymania goryli i szympansów.

- Musimy wybudować nowe terrarium dla krokodyli. Takie z prawdziwego zdarzenia. Odwiedzający mogliby podglądać zwierzęta pływające w wodzie - baseny byłyby w całości oszklone. Ale taka inwestycja to koszt ok. 9 mln zł. Na razie chcemy przebudować pomieszczenie już istniejące. Koszt prac wyniesie ok. 2 mln zł - mówi Jolanta Kopiec, dyrektor Ogrodu Zoologicznego.

Terrarium to nie jedyna inwestycja. Trzeba jeszcze zbudować wybieg dla ptaków egzotycznych i pawilon dla hipopotamów i nosorożców. W planach jest sprowadzenie małp człekokształtnych, które dawno temu opuściły zoo, bo nie było warunków do ich utrzymania. Dyrektor chce też ściągnąć niedźwiedzia polarnego, bo, jak mówi, to ozdoba każdego zwierzyńca. Na takie działania nie ma jednak pieniędzy. Spółka WPKiW, która zarządza ogrodem nie jest w stanie zdobyć takiej gotówki. Jednak na horyzoncie pojawia się rozwiązane problemów. Końca dobiegają bowiem rozmowy parku z wojewodą. Jeśli wszystko dobrze pójdzie - a władze parku i dyrekcja zoo zakładają, że tak się stanie - w przyszłym roku ogród może zostać samodzielną jednostką budżetową finansowaną przez Urząd Wojewódzki i nie będzie musiał zabiegać o jednorazowe dotacje ze Skarbu Państwa. Będzie też mógł starać się o pieniądze unijne. - Wtedy nie będzie trzeba martwić się o pieniądze, bo co roku będziemy dostawać określona kwotę na wydatki - dodaje Kopiec.

Zanim jednak to nastąpi nowa dyrektor już czyni starania do polepszenia promocji tego miejsca. Władze WPKiW chcą bowiem zmienić wizerunek ogrodu.

Już w sierpniu doczekamy się nowych oznaczeń na trasach i pojawią się tabliczki informacyjne tworzące tzw. ścieżkę edukacyjną. Dowiemy się z nich nie tylko z jakim zwierzęciem mamy do czynienia, ale i poznamy ciekawostki z nim związane. Pieniądze na ten cel wyłożył Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska.

- Chcemy również ruszyć z akcją marketingową na większą skalę. Na pewno znaczek zoo znajdzie się na ulotkach reklamujących Śląskie Wesołe Miasteczko. Rozpoczęliśmy też rozmowy z firmami produkującymi m.in. chipsy i czekoladki. Chcemy na opakowaniach umieścić logo Ogrodu. Z każdej sprzedanej paczki kilka groszy zostanie przeznaczone na zwierzęta - informuje Jolanta Kopiec.

Marketing był dotychczas słaba stroną zoo. Brak plakatów reklamujących to miejsce, słabo prowadzona strona internetowa i mało informacji w mediach nie przysparzały tej placówce klientów. Teraz ma się to zmienić. Już rozpoczęto akcje "Nocne zwiedzanie zoo", wprowadzono bilety po cenach zniżkowych dla grup zorganizowanych i zniżki dla studentów. - Chcemy pozyskać inwestorów, którzy zaopiekują się zwierzętami. Już wysłaliśmy pismo do banku, którego znakiem rozpoznawczym jest lew i do centrum lotniczego mającego orła w logo. Mamy nadzieję, że przychylnie rozpatrzą naszą propozycje współpracy - dodaje dyrektor.

Na zmiany potrzebne są duże pieniądze

Cezary Dominiak
prezes WPKiW

W tej chwili pracujemy nad tym, żeby wydzielić zoo i stworzyć z niego odrębną jednostkę budżetową. Taka sytuacja wiele zmieni w sposobie finansowania tego miejsca. Spółka WPKiW nie jest w stanie wygenerować wystarczającej ilości pieniędzy, które zaspokoiłyby wszystkie potrzeby ogrodu. Samo zoo też nie jest w stanie na siebie zarobić. Zresztą nigdzie się tak nie dzieje. Wszystkie ogrody zoologiczne w Polsce są jednostkami budżetowymi miast wojewódzkich. Myślę, że oddzielenie zoo od spółki będzie dobrym posunięciem. Zanim jednak takie kroki zostaną poczynione, musimy zająć się bieżącymi potrzebami.

W przeprowadzonej przez nas ankiecie dotyczącej zoo odwiedzający zwrócili uwagę na dwie sprawy: złe oznakowanie i nieprzyjemny zapach. Jedna została już rozwiązana. Nowe tablice pojawią się niebawem. Jeśli chodzi o nieprzyjemny zapach, to oczywiście można go ograniczyć, ale na to potrzeba bardzo dużych pieniędzy. Podamy przykład. Żeby zainstalować filtry wodne w basenie dla hipopotamów, musielibyśmy mieć co najmniej 10 mln. zł. A to tylko jedna inwestycja.

ZOO w liczbach

8 mln zł potrzeba na wybudowanie pawilonu dla małp człekokształtnych.

2 mln zł wyniesie powiększenie obecnego terrarium dla krokodyli nilowych.

5 mln zł wyniesie budowa nowego pawilonu z wodą dla nosorożców i hipopotamów.

3 mln zł trzeba będzie przeznaczyć na pawilon z wybiegiem dla ptaków egzotycznych.

12 mln zł otrzymuje rocznie warszawskie zoo.

9,1 mln zł dostaje co roku zoo we Wrocławiu.

8 mln zł przypada ogrodowi zoologicznemu w Poznaniu.

45 hektarów ziemi zajmuje chorzowski ogród. O wygląd i utrzymanie tego terenu dbają jedynie cztery osoby.

373 tysięcy - tyle osób odwiedziło ZOO w 2000 roku.

330 tysięcy - to ilość sprzedanych wejściówek z 2005 roku.

3 mln zł rocznie potrzeba na podstawowe utrzymanie ogrodu.
Angelika Niaka - Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/748889.html



DivinaCommedia - Sob Lip 14, 2007 2:50 pm
Ja dzisiaj zamiast siatkówki i ?LOTu wybieram się na Jogę do WPKiW w parku róż. Ktoś się wybiera? Mniemam, że nie

http://www.akademiajogi.pl/galeria/pa_c ... index.html

Zaczyna się o 19.00



DivinaCommedia - Nie Lip 15, 2007 11:47 am
Bardzo podoba mi się wakacyjna oferta szkoły Jogi z ulicy Gliwickiej, polegająca na darmowym ćwiczeniu w WPKiW w soboty o 19.00. Byłam tam wczoraj. Dość dużo ludzi w każdym wieku i każdej płci z karimatami, ćwiczyło assany na świeżym powietrzu.
Dzisiaj bolą mnie mięśnie, których istnienia nawet nie podejrzewałam (możliwe, ze to po wcześniejszym, dwugodzinnym treningu tenisa ziemnego), ale samopoczucie rewelacyjne.
Panie i Panowie!!! zapraszam za tydzień!!! Chyba, że ktoś ma ochotę przybyć w czwartek na zajęcia w placówce szkoły na Gliwickiej? Mnie tam na pewno nie zabraknie :-)



babaloo - Nie Lip 15, 2007 1:01 pm
Takie akcje są bardzo pozytywne. Jeszcze bardziej pozytywne są kiedy odbywają się na świetnie utrzymanym, zielonym placu w centrum miasta. Ale u nas nie ma nadającego się placu



Andrzej - Śro Lip 18, 2007 5:00 pm
bylem w tym roku wielokrotnie w parku i niestety ale nie widac jakis szczegolnie korzystnych zmian

pomnik z fokami przy wejsciu od zyrafy jak byl zdewastowany tak jest do tej pory

ze wszystkich fontann ktore z takim szumem odnawiano w zeszlym roku dzialaja moze ze trzy reszta albo wogole nieczynna albo plywaja w nich plastikowe butelki w brudnej wodzie

elka dalej nieczynna jak w zeszlym roku jezdzila jeszcze na dwoch odcinkach to teraz wcale i jakos ucichlo zupelnie o remoncie

zielen zaniedbana tylko w niektorych miejscach widac ze ktos cos tam robi (rosarium i glowne miejsca w parku) reszta lezy odlogiem

alejki poniszczone (slyszalem wypowiedz prezesa ze na kilkanascie kilometrow alejek stac ich na wyremontowanie kikudziesieciu metrow!!!!!!!)

plaza przy kanale nie zrobiona (ile mozna czekac?? polowa wakacji zaraz minie a kupki z piaskiem jak staly tak stoja) ciagle buduja jakas drewniana bude w tamtym miejscu (moze do zimy sie wyrobia i bedzie lodowisko zamiast piasku )

o zoo to juz nawet nie wspominam bo tak jak wygladalo 30 lat temu tak wyglada do dzisiaj tylko sto razy bardziej zaniedbane (jezeli ktos chce sie wybrac do zoo to sobie moze darowac)

rolercoaster w wesolym miasteczku to tez taki pic na wode ludzie wiedza jak wygladaja kolejki gorskie w innym krajach i na taka popeline sie juz nie nabieraja

kolejna sprawa park linowy kolo stadionu gks mial powstac i cisza

jedynie przy stadionie slaskim widac ze cos sie dzieje buduja kolejne boiska i korty co i tak nie przelozy sie na zmiane opini ze ten stadion to juz przezytek ale widac ludzie za niego odpowiedzialni nie chce tego zrozumiec

zaczeli stawiac ta lawke co tyskie sponsoruje na murku przy kanale (woda w tym kanale to jeden wielki syf!!!!)

mimo wielu optymistycznych zapowiedzi jakies takie smutne refleksje mnie naszly po dzisiejszym spacerze a na dodatek przypominam ze do 2008 park mial uzyskac plynnosc finansowa i zaczac na siebie zarabiac w innym przypadku zostanie odebrana dotacja w kwocie kilkunastu milionow zlotych ktora zostala przyznana rok albo dwa lata temu

ogolnie nie jest tak wesolo jak sie niektorym wydaje i za rok mozemy spodziewac sie od nowa dyskusji co dalej z parkiem



DivinaCommedia - Śro Lip 18, 2007 5:49 pm
A moim zdaniem w porównaniuz zeszłym rokiem w parku zaczyna się wiele zmieniać. Jestem tam bardzo regularnie...dwa trzy razy w tygodniu i wydaje mi się, że takiego natłoku prac jeszcze nie bylo. Zgadzam sie, ze nie działa ELKA - ale ona i tak zawsze przynosiła straty i jeśli ją mają wyremontować to niech to zrobią raz a dobrze. W ZOO dawno nie byłam, jednak przybywa tam nowych stworków - vide avatar Safina :-). Wesołe Miasteczko to nie jest mój krąg zainteresowań...
Ale...jest coraz więcej nowych knajpek (pamiętam czasy gdy prym wiodła Róża, która była niczym innym a budką z piwem). W tym roku w części Parku od strony tysiąclecia otworzono Starą Rampę i Hawaii. Przy stadionie jak sam zauważyłeś dużo się dzieje. Cieszy mnie pobieranie opłaty za wjazd samochodem do parku, planetarium, skansen funkcjonują i maja sie nieźle ( w skansenie co jakiś czas organizowane są imprezy a to Hare Krishna, a to biesiadki...więc dla każdego cos). Rzeczywiscie mówi się, że park nie ma pieniędzy na odnowienie dróg. Myślę, że powinni coś zrobić z oświetleniem od strony wieży telewizyjnej, bo to tragedia. Wiem, że łatwo chcieć wszystko od razu, jednak trzeba czasem zauważyć, że do niektórych rzeczy dochodzi się straszliwie małymi kroczkami. Moim zdaniem ten park jest najpiekniejszym parkiem w jakim byłam. żaden Londyński park mu do pięt nie dorasta...nie mówiąc o parkach w Barcelonie (parczkach), czy Rzymie.
A dyskusja na temat sytuacji Parku będzie wracać przed każdymi wyborami.



salutuj - Śro Lip 18, 2007 6:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



DivinaCommedia - Śro Lip 18, 2007 6:58 pm
A propos Hyde Parku. Będąc jak co roku w Londynie, umówiłam się pry Speakers' Corner z kolegą mym co w stolycy Brytanii zamieszkiwał od miesiąca. Dzwonię i pytam:
- Gdzie jesteś Tomaszu?
na co on odpowiada: Przy wielkim polu trawy
Okazło się, że był przy Hyde Parku...i takie zrobił na nim wrażenie.



salutuj - Śro Lip 18, 2007 9:02 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



DivinaCommedia - Czw Lip 19, 2007 8:46 am
to jeden z tych co nie zwiedza tylko didżejuje...czyli na zmywaczku pracuje...chociaż nie wiem czy teraz
A Park Chorzowski jest największym Parkiem Miejskim Europy (nie wiedziec czemu nie zwrócono uwagi, że leży na terenie 3 miast a nie jednego w tym rankingu). Jest wiekszy od Hyde Parku i Central Parku.



DivinaCommedia - Czw Lip 19, 2007 8:58 am
@ Salutuj...rzeczywiscie wg wikipedia.com Park w Dublinie (Phoenix Park) jest największy w Europie i ma ponad 700ha. Natomiast wg polskiej wiki to park chorzowski wiedie prym ze swoimi 600 ha. Czy ktoś może wyjaśnić o co chodzi?



mark40 - Czw Lip 19, 2007 9:49 am
Na SSC ktoś z Bydgoszy napisał że u nich jest największy park "Lesny Park Kultury i Wypoczynku" zajmuje ponad 800 ha ale nie potrafie znalezc info na ten temat. Ale leśny to chyba inna kategoria anizeli miejski



salutuj - Czw Lip 19, 2007 10:01 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



DivinaCommedia - Czw Lip 19, 2007 5:17 pm
co prawda to prawda. Idę eksplorować nowe obszary WPKiW



mark40 - Pią Lip 20, 2007 3:03 pm
W dzisiejszym dodatku chorzowskim do DZ piszą że budowa scieżek rowerowych rozpocznie się jesienią. Park dostał pieniądze, plan jest gotowy, potrzebują tylko wykonawcy. Koło byłego hotelu PTTK zostanie utworzony tor do kolarstwa grawitacyjnego.



Kris - Czw Lip 26, 2007 7:57 am
Zła wiadomość!!!

Kolejka linowa „Elka” w tym roku raczej nie pojedzie
dziś
Jeszcze miesiąc temu władze chorzowskiego WPKiW wierzyły, że kolejka "Elka" ruszy w wakacje. Dziś Zdzisław Życzkowski, dyrektor techniczny przewiduje uruchomienie "Elki" między październikiem a listopadem. - Wszystko będzie zależało wtedy od pogody. Jak będzie zimno, to "Elki" nie puścimy - mówi.


Zdzisław Życzkowski nie przewiduje uruchomienia kolejki w tym roku.

W zeszłym roku z użytku został wyłączony jeden z odcinków kolejki. Wiosną tego roku Dozór Techniczny w Warszawie zdecydował, że "Elka" nie ruszy w ogóle. - Stwierdzili, że mechanizm kolejki jest sprawny, ale mieli wątpliwości co do betonowych podpór w ziemi. Nie mogli ich zaopiniować, bo nie mieli do nich dostępu - tłumaczy Życzkowski.

WPKiW wynajęło rzeczoznawcę, który przeprowadził analizę "Elki". We wtorek dokumenty zostały wysłane do Warszawy. - Zaproponowaliśmy wzmocnienie wszystkich słupów i zakotwiczenia ich w ziemi. Koszt takich prac wyniesie ok. 400 tys. zł - dodaje dyrektor techniczny.

Jeśli Warszawa przyjmie takie rozwiązanie, prace remontowe potrwają przynajmniej do października. A wtedy nie ma sensu uruchamiać kolejki.

(an) - Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/753180.html



d-8 - Czw Lip 26, 2007 8:11 am
no coz - szkoda, ale lata zaniedban i niedoinwestowania musialy sie tak skonczyc.

mozna tez popatrzec na to od tej strony, ze teraz jest troche czasu zeby na spokojnie i dokladnie wszystko posprawdzac i przygotowac tak aby na poczatku sezonu w nastepnym roku wszystko gralo



salutuj - Czw Lip 26, 2007 8:39 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Andrzej - Czw Lip 26, 2007 8:50 am
lata zaniedban swoja droga ale co zrobiono przez ostatni rok??? oprocz gadki szmatki ze moze by postawic nowa kolejke albo zrobic remont nie zrobiono NIC

w przyszlym roku pewno zdemontuja cala elke i bedzie koniec jednego z symbolu tego parku

przykro sie robi jak sie widzi ze tacy nieudacznicy jak zarzadcy parku sa wsrod nas



absinth - Czw Lip 26, 2007 10:16 am

^^ czemu dozór techniczny Elki jest w Warszawie - może mi ktoś to wyjaśnić

dlatego, ze zyjemy w panstwie scentralizowanym gdzie wszelkie urzedy o charakterze ogolno[polskim musza byc w stolicy...

URZĄD DOZORU TECHNICZNEGO
OFFICE OF TECHNICAL INSPECTION

02-353 Warszawa, ul. Szczęśliwicka 34
centrala telefoniczna: (022) 57-22-100
fax: (022) 822-72-09
e-mail: udt@udt.gov.pl



brysiu - Czw Lip 26, 2007 1:40 pm
w Opolu rozwoj i sponsorzy:

Przesympatyczne uchatki pływają już w Opolu
Agnieszka Jukowska
2007-07-25, ostatnia aktualizacja 2007-07-26 11:10

Moli, Meg i George bardzo szybko podbiją serca Opolan i najpewniej przebiją goryle, które dotychczas były największą atrakcją naszego zoo. Uchatki kalifornijskie przywiezione z Anglii pokazano w środę dziennikarzom. Pojutrze o godz. 15 będą je mogli podziwiać wszyscy

ZDJĘCIA opolskich uchatek
FILM z opolskimi uchatkami

Uchatki do naszego zoo przyjechały już przed trzema tygodniami z ogrodu w brytyjskim Woburn. Przez ten czas przechodziły kwarantannę, oswajały się z nowym otoczeniem. Najpierw mieszkały w osobnych boksach, potem razem, a wieczorami, po zamknięciu ogrodu wypuszczano je na wybieg i do basenu. - Był to czas zdobywania ich zaufania, bo są to zwierzęta bardzo inteligentne, a ich strach przed nowym musi pokonać ciekawość - opowiada dyrektor zoo Lesław Sobieraj.

Uchatki nie każdego zaakceptują od razu. Nasze zaufały na razie tylko jednemu opiekunowi - Sebastianowi Łyko. - Można powiedzieć, że to one wybrały sobie opiekuna, a nie my - śmieje się dyrektor.

Uchatki za panem Sebastianem chodzą po fokarium krok w krok. - One nigdy nie są dość najedzone, więc zdarza się, że o rybę się pokłócą - opowiadał nam opiekun.

Najbardziej przebojowa jest Moli. - Ma prawdziwe zapędy na gwiazdę - śmieje się dyrektor. - Najbardziej się popisuje i rządzi pozostałymi.

- I jest jak przytulanka, najbardziej się przymila - dodaje Sebastian. - Za to Meg najszybciej się uczy, ale też najbardziej walczy o rybę. A mały George? Cóż, on na razie jest zdominowany przez starsze siostry - przyznaje.

Sebastian jest jednym z czterech pracowników ogrodu, którzy odbyli w Anglii specjalne szkolenie w opiece nad tymi ssakami morskimi. - Kobietą, która pracowała z uchatkami przez 18 lat, powiedziała mi, że najważniejszą sprawą w ich hodowli jest okazywanie im miłości. Bez niej nic się z nimi nie uda - wspomina opiekun.

Uchatki osiągają dojrzałość płciową w wieku ośmiu lat. - Kiedy to się stanie, trzeba będzie wymienić siostry lub Geroga, by nie rozmnażały się między sobą - tłumaczy Sobieraj. Na razie samice mają po trzy lata, a George dwa. Samiec jest teraz najmniejszy i waży 55 kg, ale kiedy osiągnie dojrzałość, jego waga może przekroczyć nawet 300 kg. Wtedy role się odwrócą i to on będzie głową stada.

Uchatki kalifornijskie żyją bowiem w tzw. hermach, czyli jeden samiec ma kilka samic. Jednak gdy samice wyczerpią fizycznie samca, musi on ustąpić miejsca innemu, pełnemu wigoru. [ech, zycie, po prostu zycie - Brysiu;-)]

Każda z uchatek zjada po 4 kg ryb dziennie. Podawane są im: szprotki, makrele i śledzie. Opolanie będą mogli oglądać je podczas karmienia codziennie o godz. 15 i 17.

Będzie to prawdziwy popis ich umiejętności. - Sporo nauczyły się w poprzednim ogrodzie, bo tam miały robić przede wszystkim show - mówi asystent hodowlany dyrektora zoo Piotr Domaszewski. - My nie chcemy ich tresować. Zależy nam, by to, co robią, czego się nauczą, wynikało ze spontanicznej zabawy.

Uchatki kalifornijskie w naturze żyją na wybrzeżach północnego Pacyfiku i na Wyspach Galapagos. Pod wodą potrafią przebywać ok. 15 min, nurkują na głębokość ponad 100 metrów. Uchatki są bardzo inteligentne i mają dobrą pamięć i to one, a nie foki (różnią się tym, że nie posiadają małżowin usznych, od których pochodzi nazwa uchatek) są najczęściej tresowane, bo bardzo szybko się uczą.

"Gazeta Wyborcza" jest sponsorem uchatek. Będzie łożyć na ich jedzenie.

Źródło: Gazeta Wyborcza Opole
-----------------------------------------

a w dzisiejszym Echu znowu biadolenie, ze nie ma kasy na chorzowskie ZOO, ze samorzady nie daja i ze w ogole brud, smrod i ubostwo...
...ale pomysly ponoc sa, ze zmiana loga na przedzie, z tym, ze jesli wojewodztwo nie przejmie ogrodu (lub jak nie wejdzie w zycie usamodzielnienie sie zoo) to, ze sie tak wyraze malo oglednie, dupa blada...

EDIT: ja sce byc opiekunem foczek... albo "timonow"... albo innych fikusnych stworzonek...;-P



d-8 - Czw Lip 26, 2007 10:39 pm

Jednak gdy samice wyczerpią fizycznie samca, musi on ustąpić miejsca innemu, pełnemu wigoru. [ech, zycie, po prostu zycie - Brysiu;-)]

to jest wyzszy stopien wtajemniczenia emancypacyjno-feministycznego. cos do czego my ludzie jeszcze nie doszlismy
ale wszystko w swoim czasie heh



Kris - Pią Lip 27, 2007 7:21 am
Pierwszy raz w historii „Elka” nie powiedzie pasażerów
dziś


Piotr i Krzysztof Buchta z Gliwic mieli nadzieje, że w tym roku przejada się „Elka”.

Jeszcze miesiąc temu władze WPKiW wierzyły, że kolejka linowa "Elka" ruszy w wakacje. Dziś termin ten znacznie się oddala. Zdzisław Życzkowski, dyrektor techniczny przewiduje uruchomienie "Elki" między październikiem a listopadem, jeśli będzie sprzyjająca pogoda. Wniosek nasuwa się jeden. W tym sezonie kolejka nie pojedzie.

Problemy z jej uruchomieniem zaczęły się w zeszłym roku. Wtedy to nadzór techniczny z użytku wyłączył jeden z jej najatrakcyjniejszych odcinków. - Wiosną tego roku wysłaliśmy pismo do Urzędu Dozoru Technicznego z Warszawy. Proponowaliśmy, aby unieruchomiony odcinek naprawić. Chcieliśmy podeprzeć konstrukcje 17 minipalami. Dozór przysłał w odpowiedzi pismo, że powołuje ogólnopolską komisję techniczna, która zajmie się przeglądem "Elki" od stóp do głów - mówi Zdzisław Życzkowski, dyrektor techniczny WPKiW.

Przegląd wypadł pozytywnie. Technicy byli zaskoczeni, że 40-letnia kolejka tak sprawnie działa. Niestety, mimo że sprzęt został oceniony pozytywnie, jak na swój wiek, pojawiło się kolejne ale. Tym razem były to zabetonowane podpory trzymające konstrukcję. - Mimo że słupy zostały zabetonowane pięć lat temu, dozór stwierdził że nie może ich pozytywnie zaopiniować, bo nie ma do nich dostępu. Tym samym nikt nie jest w stanie stwierdzić czy nie zagrażają one bezpieczeństwu - dodaje Życzkowski.

Na skutek takiej decyzji "Elka" została unieruchomiona na wszystkich odcinka. Władze parku postanowił się nie poddawać. Na własny koszt wynajęły rzeczoznawcę, który miał ocenić stan podpór. W poniedziałek Życzkowski odebrał dokumenty z pełną analizą zabetonowanych słupów. - Zaopiniowaliśmy wzmocnienie tych słupów i zakotwiczenie ich w ziemi. Koszt jaki poniesiemy z tego tytułu to ok. 400 tys. zł. Takie pismo poszło już do Warszawy. Teraz musimy poczekać na ich decyzje - tłumaczy Życzkowski.

Odpowiedź na pismo zajmie co najmniej miesiąc. Nawet jeśli opinia będzie pozytywna i jeszcze w tym roku ruszą prace, to najwcześniej uda się je skończyć na przełomie października i listopada. - Jeśli Warszawa przyjmie ten projekt to i tak jest to rozwiązanie tylko na trzy sezony. Potem albo kupimy używaną kolejkę, której koszt to ok. 4,5-5 mln zł, albo zainwestujemy w zupełnie nową. Na takie rozwiązanie na dzień dzisiejszy nie mamy jednak funduszy. Ale za wygraną nie damy i będziemy walczyć o kolejkę - mówi dyrektor techniczny.

Unieruchomienie "Elki" najbardziej martwi osoby odwiedzające park, dla których kolejka była atrakcją. Sentyment do niej mają nie tylko mieszkańcy Chorzowa i Katowic, ale i sąsiednich miast. - Mieliśmy nadzieję, że w tym roku uda nam się przejechać "Elką", bo w zeszłym sezonie się nie załapaliśmy. A tu takie rozczarowanie - mówi Krzysztof Bucha z Gliwic, który do WPKiW przyjechał ze swoim synem Piotrem.

Kolejka linowa "Elka" jest największą nizinną kolejką w Europie. Mimo swojego wieku, 40 lat, przez cały okres jej użytkowania sprawowała się bez zarzutów. "Elka" ma prawie sześć kilometrów, a trasę przejazdową tworzą trzy odrębne odcinki połączone w trójkąt. Przejazd wszystkimi odcinkami zajmuje godzinę. Z wysokości kilku metrów nad ziemią można było podziwiać zwierzęta w ZOO i imprezy odbywające się w parku.

Kolejka była budowana w czynie społecznym przez dwa lata. Jej uroczyste otwarcie nastąpiło 7 września 1967 roku. Nazwa "Elka" pochodzi od pierwszych liter słów "Elektryczne Linowe Koleje".

Angelika Niaka - Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/752933.html



Kris - Pon Lip 30, 2007 4:59 pm
Zoo przejdzie na dietę?
dziś


Marek Brachaczek opiekuje się w chorzowskim zoo krokodylami. Jego podopieczni czekają na nowe terrarium.

Znów pojawiły się głosy wieszczące kłopoty finansowe Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, a szczególnie ogrodu zoologicznego. Obawy są nieuzasadnione, choć zwierzęta jeszcze nie głodują. Program naprawczy WPKiW zakładał, że zoo wyłączone zostanie ze spółki już 1 stycznia 2007 roku i zostanie jednostką budżetową samorządów. Nic takiego się nie stało i nie wiadomo, kiedy dokonane zostaną przekształcenia.

Nie rozstrzygnięto, jaki będzie ostateczny kształt własnościowy zoo. Program zakładał, że zwierzyńcem zajmą się samorządy, a więc nie tylko samorząd wojewódzki, ale także Katowic i Chorzowa. Tymczasem prezydenci obu miast od dawna uchylają się od jakiegokolwiek współfinansowania parku. Urząd Marszałkowski w tym czasie zajęty jest politycznymi grami i nie ma czasu pochylić się nad ciasną izbą krokodyla. W 2005 roku WPKiW otrzymał od ministra skarbu pomoc publiczną w wysokości 12,2 mln zł. Pieniądze można było przeznaczyć na: spłatę zobowiązań, uwłaszczenie gruntów, modernizację zoo (4,5 mln zł) oraz utrzymanie zwierząt do końca 2006 roku.

- Zoo ma byt zapewniony do końca 2007 roku, spółka ma nieduże nadwyżki - mówi Cezary Dominiak, prezes WPKiW. - Jest też czas, by do końca roku spokojnie dokonać przekształceń i wyłączyć ogród zoologiczny z parku. Marszałek Janusz Moszyński deklarował przejęcie zoo na garnuszek budżetu wojewódzkiego.

Poznań buduje za 30 mln euro "Słoniarnię", czyli nowoczesny wybieg dla słoni w środowisku zbliżonym do otwartych terenów sawanny afrykańskiej. Wrocław za taką samą kwotę wznosi oceanarium, z fauną i florą czarnego kontynentu i będzie to jedyny tego typu obiekt w Europie. Pieniądze pochodzą z Unii Europejskiej. U nas stagnacja. - W śląskim zoo chcielibyśmy zbudować terrarium dla gadów z krokodylami, palmiarnią i kawiarnią - mówi Jolanta Kopiec, dyrektor zoo. - Czy się uda, nie wiem. Gdybyśmy byli jednostką budżetową, moglibyśmy się strać o fundusze unijne.

Na razie dyr. Kopiec szuka darczyńców, którzy pomogą wyżywić prawie 3 tys. zwierząt. - W tych działaniach marketingowych nie ma nic złego. Potrzeby i ambicje mamy ogromne - dodaje dyr. Kopiec.

Zoo generuje co roku straty w wysokości 4 mln zł.
Teresa Semik - Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/754307.html



babaloo - Pon Lip 30, 2007 5:27 pm
Znów pojawiły się głosy wieszczące kłopoty finansowe Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, a szczególnie ogrodu zoologicznego. Obawy są nieuzasadnione, choć zwierzęta jeszcze nie głodują. Program naprawczy WPKiW zakładał, że zoo wyłączone zostanie ze spółki już 1 stycznia 2007 roku i zostanie jednostką budżetową samorządów. Nic takiego się nie stało i nie wiadomo, kiedy dokonane zostaną przekształcenia.



d-8 - Pon Lip 30, 2007 5:29 pm
^^^ nie chce obrazic tego pana, ale jak tak na szybko przewijalem strone to wydalo mi sie ze widze leppera z broda
aaaaa
koszmarek taki maly heh



salutuj - Pon Lip 30, 2007 6:54 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



mark40 - Pon Lip 30, 2007 9:58 pm
Ogólnie rzecz ujmując gdzie by sie nie rozejrzeć wszędzie w aglomeracji "rządzą" ćwoki nie mający krzty wyobraźni, twórczości itp. itd.

Wracajac do zoo to czy ta nowa dyrektorka, czy zarząd WPKiW wpadną kiedyś na pomysl promocji zoo np stosując do szkól, przedszkoli, stowarzyszeń organizującym dzieciom wakacje zaproszenia np bilety grupowe za 2-3 zł od osoby. Zasieg takiej kampani mogłby objąc nie tylko wojewóztwo ślaskie.

Przecież takie zaproszenia mogłyby znacząco podnieść wpływy z biletów.



brysiu - Pon Lip 30, 2007 10:45 pm
@ mark_b
sie powtorze - a cooo...;-P


W wakacje do Zoo 2007-07-04

Dyrekcja Śląskiego Ogrodu Zoologicznego działającego w ramach WPKiW w Chorzowie uprzejmie informuje, że wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, w okresie letnim dla grup zorganizowanych obniża ceny biletów wstępu w kwocie 3,00 zł za bilet, w dniach od poniedziałku do piątku w godzinach od 9.00 do 19.00.

Oferta skierowana jest w stronę organizacji pozarządowych, a także wszelkich podmiotów zajmujących się organizacją wypoczynku letniego dzieci i młodzieży. Grupom zorganizowanym obejmującym minimum 30 osób, po uprzednim uzgodnieniu terminu, towarzyszyć może nieodpłatnie przewodnik z działu dydaktycznego.
Wpływy z biletów wykorzystane są przede wszystkim na zakup pożywienia dla zwierząt i przeprowadzenie niezbędnych remontów.

Bliższe informacje: Joanna Nawa, pełnomocnik Prezydenta Miasta ds. organizacji pozarządowych, tel. (032) 248 62 81/ wew. 1320, adres e-mail: Formularz do pobrania

-----------------------------
zwracam uwage na jezyk ogloszenia...;-)
a tak ogolnie to bardzo dobrze, ze jest taka obnizka - pamietam, jak w zeszlym roku narzekali, ze nie moga isc do ZOO w jednej z placowek opiekunczych na Rudzie, bo rodzicom "nie usmiechalo sie placic tyle pieniedzy za bilety przejazdu i do ZOO"...




mark40 - Wto Lip 31, 2007 1:59 pm

@ mark_b
sie powtorze - a cooo...;-P

W wakacje do Zoo 2007-07-04

Dyrekcja Śląskiego Ogrodu Zoologicznego działającego w ramach WPKiW w Chorzowie uprzejmie informuje, że wychodząc naprzeciw zapotrzebowaniu społecznemu, w okresie letnim dla grup zorganizowanych obniża ceny biletów wstępu w kwocie 3,00 zł za bilet, w dniach od poniedziałku do piątku w godzinach od 9.00 do 19.00.

Oferta skierowana jest w stronę organizacji pozarządowych, a także wszelkich podmiotów zajmujących się organizacją wypoczynku letniego dzieci i młodzieży. Grupom zorganizowanym obejmującym minimum 30 osób, po uprzednim uzgodnieniu terminu, towarzyszyć może nieodpłatnie przewodnik z działu dydaktycznego.
Wpływy z biletów wykorzystane są przede wszystkim na zakup pożywienia dla zwierząt i przeprowadzenie niezbędnych remontów.

Bliższe informacje: Joanna Nawa, pełnomocnik Prezydenta Miasta ds. organizacji pozarządowych, tel. (032) 248 62 81/ wew. 1320, adres e-mail: Formularz do pobrania

-----------------------------
zwracam uwage na jezyk ogloszenia...;-)
a tak ogolnie to bardzo dobrze, ze jest taka obnizka - pamietam, jak w zeszlym roku narzekali, ze nie moga isc do ZOO w jednej z placowek opiekunczych na Rudzie, bo rodzicom "nie usmiechalo sie placic tyle pieniedzy za bilety przejazdu i do ZOO"...




martin13 - Czw Sie 02, 2007 6:42 pm
Wypoczynek na sztucznej plaży w Chorzowie
tm 2007-08-02, ostatnia aktualizacja 2007-08-02 20:34
Chorzów dołączył do wyśmienitego grona dużych metropolii, takich jak Paryż czy Berlin, które mogą poszczycić się sztucznymi plażami.
Nie jesteśmy gorsi. W Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, tuż przy hali wystawowej Kapelusz, możemy zakosztować życia plażowego w pigułce. Nad brzegiem kanału swoje podwoje otwarła Słoneczna Plaża. Jest tu wszystko, co potrzebne, by choć na chwilę zapomnieć o pracy, obowiązkach i poczuć atmosferę wakacji. Na odwiedzających czekają połacie gorącego piasku, a także parasole, palmy, boisko do siatkówki plażowej, cała masa leżaków i bar z napojami chłodzącymi. Z pewnością już w ten weekend nie zabraknie amatorów słonecznej kąpieli, bo zapowiada się powrót gorącego lata.

Plaża jest ogrodzona, otwarta od południa do późnego wieczora. Wstęp jest bezpłatny, biletowane są tylko imprezy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4361062.html
_____________________________________________________

No wreszcie ją skończyli.



brysiu - Czw Sie 02, 2007 6:57 pm
...jednymi slowy otwarto najwieksza toalete dla kotow w regionie...;-P

a tak serio - ciesze sie niezmiernie, ze porownuja nas do Paryza; przydaloby sie teraz zrobic wokol tego taki PR, zeby ewentualnym turystom wmowic to, co Francuzi wmowili calemu swiatu - ze Paryz jest romantyczny i nieskazitelnie piekny...;-)



d-8 - Czw Sie 02, 2007 8:15 pm
dzisiaj ze Sputnikiem badalismy ta miejscowke - nie mozna co prawda napic sie piwa poniewaz koncesje beda miec od 10 sierpnia wiec mozna sie delektowac plażą przy soczku albo coli... :-)
ale ogolnie bardzo fajnie

a na murku na przeciwko wodnego akwenu przy ktorym umieszczona jest knajpa policmajstry spisuja ludkow popijajacych piffko na murkach...



SPUTNIK - Czw Sie 02, 2007 8:48 pm

dzisiaj ze Sputnikiem badalismy ta miejscowke - nie mozna co prawda napic sie piwa poniewaz koncesje beda miec od 10 sierpnia wiec mozna sie delektowac plażą przy soczku albo coli... :-)
ale ogolnie bardzo fajnie

a na murku na przeciwko wodnego akwenu przy ktorym umieszczona jest knajpa policmajstry spisuja ludkow popijajacych piffko na murkach...


tzn piwo było ale jedynie dla znajomych , moje pytanie czy w takim razie możemy sie poznac barmanka zbyła śmiechem

poza tym w zoo grasują rasta-owce i ogólnie jest pozytywnie



Kris - Czw Sie 02, 2007 9:38 pm
Wypoczynek na sztucznej plaży w Chorzowie







bty - Pią Sie 03, 2007 8:05 am
a jest prysznic?



maciek - Pią Sie 03, 2007 10:14 am
Na zdjęciu wygląda super. Tylko ta woda, sami wiecie jakiej jest jakości



mark40 - Sob Sie 04, 2007 6:18 pm
Nie wiedziałem gdzie to wkleić, ale że sprawa dotyzy całego parku to niech bedzie tu



Modernizacja Stadionu Śląskiego, atrakcje dla kibiców

20 sierpnia rozpocznie się modernizacja płyty Stadionu Śląskiego w Chorzowie. Kończą się prace przy budowie nowoczesnego zaplecza szatni wraz z pomieszczeniami odnowy biologicznej. Powstały projekty podniesienia turystycznej atrakcyjności regionu w związku z EURO 2012.
Do 30 października boisko zostanie tymczasowo pokryte trawą z rolek, ponieważ dyrekcja stadionu stara się o organizację w listopadzie meczu eliminacyjnego ME Polska - Belgia.

W drugim etapie, który zakończy się 30 czerwca 2008 roku, usunięta zostanie nawierzchnia z rolek i wysiana trawa, która już na trwałe pokryje płytę boiska. Jej pielęgnacja potrwa do 30 września. Nawierzchnia wzmocniona zostanie włóknami polimerowymi. Zamontowana będzie instalacja podgrzewająca murawę oraz system jej automatycznego odwadniania i nawadniania. Koszty całego przedsięwzięcia wyniosą 6 485 638 zł.

Samorządy Województwa Śląskiego oraz Chorzowa złożyły wspólnie do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego propozycje dwóch projektów turystycznych, które mogą otrzymać dofinansowanie przed EURO 2012.
Pierwszy dotyczy podniesienia atrakcyjności turystycznej Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, otaczającego Stadion Śląski. Aby przyciągnąć większą liczbę osób planuje się m.in. modernizację kolejki linowej "Elki" i wąskotorowej, budowę egzotarium wraz z kompleksową odnową doliny dinozaurów oraz rozbudowę parkingów. Szacowany koszt realizacji projektu wynosi ok. 13,6 mln euro.

Atrakcją dla turystów oraz kibiców podczas planowanych rozgrywek Euro 2012 w regionie ma być także poszerzenie oferty działającego w Zabrzu Śląskiego Ośrodka Kultury Technicznej i Turystyki Przemysłowej. W wyniku realizacji projektu ocenianego na ok. 16,1 mln euro, mogą zostać udostępnione unikalne podziemia kopalniane w śródmiejskiej strefie przemysłowej miasta. Dzięki podziemnym sztolniom z portami przeładunkowymi oraz ekspozycją nadszybi zwiedzający będą mogli odbyć swoistą podróż w czasie.

Propozycje projektów są odpowiedzią na zaproszenie Ministerstwa Rozwoju Regionalnego skierowane do miast-gospodarzy mistrzostw. Dotyczy ono składania propozycji projektów turystycznych wpisujących się w organizację EURO 2012. Mogą one być realizowane zarówno na terenie miasta - gospodarza, jak i w gminach położonych w pobliżu miejsca rozgrywek.



d-8 - Nie Sie 05, 2007 2:14 pm

Na zdjęciu wygląda super. Tylko ta woda, sami wiecie jakiej jest jakości

tam i tak nie mozna sie bylo kapac...

odczucia z plazy moga byc dokladnie takie jak na zdjeciach.
ja polecam w kazdym razie



maciek - Nie Sie 05, 2007 4:46 pm


tam i tak nie mozna sie bylo kapac...


A czy ja piszę, że kiedyś było można?

Ja piszę, że woda jest syfiasta. Tyle i nic więcej.



aniad - Wto Sie 07, 2007 7:53 am


tam i tak nie mozna sie bylo kapac...


A czy ja piszę, że kiedyś było można?

Ja piszę, że woda jest syfiasta. Tyle i nic więcej.



MephiR - Wto Sie 07, 2007 12:40 pm
Zdaje się, że Fala jest w pobliżu...



jacek_t83 - Wto Sie 07, 2007 12:47 pm

a jest prysznic?
jest ale jesli wode biora z tego bajora to ja bym nie ryzykowal



brysiu - Śro Sie 08, 2007 8:51 am

2007-08-07
Mięsożerne rośliny w ZOO

Śląski Ogród Zoologiczny wspólnie z Kołem Hodowców Roślin Mięsożernych z Łodzi jest organizatorem Wystawy i Kiermaszu Roślin Mięsożernych.

Wystawa połączona z kiermaszem odbędzie się w dniach 9 - 12 sierpnia br. w godz. 9.00 - 19.00 na terenie ZOO w Pawilonie Słoni. Bilet wstępu do ZOO: 10 zł normalny, 5 zł ulgowy.

Bilety dla grup zorganizowanych w ramach akcji ”Lato w Mieście” w cenie 3 zł od osoby. Pawilon wystawowy: nieodpłatnie.

Program obejmuje :
- ekspozycję 100 gatunków roślin mięsożernych,
- ekspozycję fotografii roślin mięsożernych,
- kiermasz roślin mięsożernych i akcesoriów do ich uprawy,
- fachowe porady specjalistów.



========================
========================
swoja droga ciekawe, ze ZOO oglasza sie na rudzkiej stronie UM...;-)
...i to juz nie pierwsze takie ogloszenie...



Wit - Śro Sie 08, 2007 3:27 pm
brzmi zachęcająco
postaram się wybrać...moze jakiegoś mięsożercę do ogrodu sobie sprawię i przy okazji zoo pozwiedzam, bo lata nie byłem



jacek_t83 - Śro Sie 08, 2007 3:40 pm

brzmi zachęcająco
postaram się wybrać...moze jakiegoś mięsożercę do ogrodu sobie sprawię i przy okazji zoo pozwiedzam, bo lata nie byłem

uważaj żeby ci psa nie zjadło czasem



DivinaCommedia - Śro Sie 08, 2007 6:15 pm
Hi hi...może wezmę morderczą Zochę ;-)
Fajnie byłoby się wybrać...jacyś chętni?



Kris - Śro Sie 08, 2007 7:27 pm
Drapieżne rośliny w śląskim zoo
Magdalena Warchala2007-08-08, ostatnia aktualizacja 2007-08-08 15:16

Drapieżniki w zoo to żadna nowość. No, chyba że chodzi o drapieżne rośliny.


Fot. Grażyna Makara / AG
Dzbanecznik

Muchołówka

Drapieżne rośliny w śląskim zoopowrót do artykułu« Poprzednie
Rosiczka

O roślinach mięsożernych słyszał każdy, ale niewiele osób miało możliwość je zobaczyć. Okazją do nadrobienia zaległości będzie wystawa w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym.

Prawdziwy las drapieżników wypełni od piątku do niedzieli pawilon słoniarni. Będzie można obejrzeć w nim ok. 80 gatunków roślin, żywiących się azotem z ciał owadów. To właśnie owady są najpopularniejszym pokarmem drapieżnych roślin, chociaż większe gatunki (np. niektóre dzbaneczniki) zjadają też ślimaki, a nawet drobne gryzonie i ptaki.

- Rośliny mięsożerne nie czekają biernie na ofiarę, lecz wabią ją różnymi sposobami. Zwykle są czerwone, a owady nie widzą tego koloru, więc kielich rośliny wydaje im się być czarną dziurą, do której można się schronić. Niektóre gatunki wydzielają też miodniki, zapachy wyczuwalne tylko przez owady - opowiada Dariusz Chojnacki z łódzkiego Klubu Miłośników Roślin Mięsożernych, który organizuje wystawę.

W zoo pojawią się gatunki z niemal wszystkich kontynentów, wśród nich: muchołówki, kapturnice, dzbaneczniki (w tym jeden z największych - Nepenthes miranda, którego kielichy osiągają nawet 3,5 litra pojemności). Będą też polskie rosiczki: okrągłolistna i pośrednia. Organizatorzy obiecują, że zwiedzający będą mieli okazję podpatrzyć roślinnych łowców w akcji. Wystawę można zwiedzać od godz. 9 do 19.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4374543.html



Kris - Czw Sie 09, 2007 11:19 am
WPKiW ma szansę otrzymać zastrzyk gotówki
dziś


Obok dotychczasowych, betonowych rzeźb staną może ruchome dinozaury.

Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku ma szansę otrzymać 13,6 mln euro na poprawę swojego wizerunku. Część pieniędzy zostałaby przeznaczona na Skalną Kotlinę Dinozaurów, znajdującą się w chorzowskim Ogrodzie Zoologicznym. A zastrzyk gotówki dla tego miejsca z pewnością by się przydał, bo od czasu powstania w 1975 roku rzeźby były odnawiane tylko dwa razy.

Na początku sierpnia samorząd województwa śląskiego i Chorzów złożyli do Ministerstwa Rozwoju Regionalnego dwa projekty turystyczne, które mogą otrzymać dofinansowanie przed Euro 2012.

- Ministerstwo Rozwoju Regionalnego przeznaczyło dotacje dla sześciu miast. Chorzów wytypował WPKiW stawiając na potencjał tego miejsca. Drugi projekt objął Zabrze. Dofinansowanie zostałoby przeznaczone na poszerzenie oferty Śląskiego Ośrodka Kultury Technicznej i Turystyki Przemysłowej - mówi Tomasz Stęplewski, dyrektor wydziału promocji regionu, turystyki i sportu Urzędu Marszałkowskiego.

W projekcie dotyczącym parku uwzględniono całkowitą renowacje kolejki "Elka", budowę nowych miejsc parkingowych wokół parku, budowę terrarium i czynnego cały rok egzotarium oraz remont kolejki wąskotorowej. - Projekt objął też "odświeżenie" parku dinozaurów. Obok istniejących, gigantycznych figur prehistorycznych zwierząt stanęłyby nowe z ruchomymi częściami. Najmłodsi mogliby brać udział np. w archeologicznych wykopaliskach. Park stałby się nowoczesny. Na miarę dzisiejszych czasów - dodaje Stęplewski.

(an) - Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/757856.html



kropek - Czw Sie 09, 2007 4:43 pm
Kotlina dinozaurow rzeczywiscie juz sie troszke sypie.
Ja i tak najbardziej czekam na ELKE, bo kolejka jest w strasznym stanie. W tym roku sie nawet przejechac nie mozna; wszytskie odcinki zamkniete

Jednak jakos watpie, by Min. Rozwoju Regionalnego sypnelo groszem



brysiu - Czw Sie 09, 2007 5:08 pm
ja jak ostatni raz bylem w ZOO (4-5 lat temu) pamietam, ze akurat skonczyly sie male prace w Kotlinie - jakis wodospad mial byc i jeziorko; gdy przybylismy to popstrykalismy se pare fot i zaczelismy dosc glosno narzekac, ze prasa klamie itd...
...wtem zza krzakow wyszedl ochroniarz i zaczal cos przebakiwac, ze wodospad i owszem jest - czy chcemy, zeby go nam pokazal; kiwnelismy glowa na "yes" i poszedl spowrotem za krzaka, po czym z gory poszla woda i wypelnila maly stawik; nigdy nie zapomne tych trzech zebow Pana Ochroniarza, ktore sie na nas szczerzyly gdy jak kretyni skakalismy po kamieniach i focilismy co sie dalo...;-P

dlaczego nie bylem tak dawno w ZOO?
no coz - brak checi i "czasu", poza tym trochi ciezko zebrac kumpli do kupy i pojechac (zwiedzanie ZOO w samotnosci to nie to samo co wspolne nabijanie sie z koz czy swiniakow w mini-zoo i kibicowanie timonom w planowaniu ucieczki)...

moze uda mi sie tam wybrac w niedziele (w sobote obiecalem mamie zabrac ja do Bytomia na pchli targ - od miesiaca molestowala mnie o to psychicznie), ale niczego nie obiecuje (jak zwykle)...



MephiR - Czw Sie 09, 2007 5:44 pm

w sobote obiecalem mamie zabrac ja do Bytomia na pchli targ - od miesiaca molestowala mnie o to psychicznie
Brysiu, jeśli chodzi o targ staroci, to się trochę spóźniłeś... Był w poprzednią sobotę. Zawsze jest w pierwszą sobotę miesiąca (ale zawsze sprzedawcy zbierają się już dzień wcześniej). Następny za 3 tygodnie...



brysiu - Czw Sie 09, 2007 6:09 pm
dzieki - no to mam wymowke...;-P
czyli sobota do zagospodarowania - moze wtedy do ZOO pojade - tylko kumpli spikne (no chyba, ze bedzie lalo)...;-)

byl ktos moze juz na tej wystawie?



salutuj - Czw Sie 09, 2007 8:20 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



DivinaCommedia - Pią Sie 10, 2007 9:32 am
A propos dinozaurów. Byłam w Berlinie w muzeum natury jest tam szkielet największego dinozaura...robił wrażenie...polecam, wjazd za free :-) (jak we wszystkich muzeach państwowych Berlina)



Mies - Pią Sie 10, 2007 9:53 am

wjazd za free :-) (jak we wszystkich muzeach państwowych Berlina) To chyba w Londynie było, bo za wstęp do Bode Museum, czy Pergamońskiego trzeba płacić



DivinaCommedia - Pią Sie 10, 2007 10:47 am
ZOINK!!!

nie trzeba, byłam kilka tygodni temu...na całej Wyspie Muzeów wstępy za darmo (dla grup - można sie podpiąć pod Japończyków) jako grupa liczone sa juz 3 osoby!!!...trzeba płacic za audio guide (ok 1,5€) i tyle... W Londynie za darmo wjazd do wszystkich państwowych muzeów.



DivinaCommedia - Pią Sie 10, 2007 10:48 am
oczywiście Muzeum Natury nie jest na wyspie muzeów, ale to inna bajka. Trzeba wiedziec, kiedy się nie płaci i z tego korzystać. Jako pilot wycieczek mam swe sposoby, by osoby nie wydawały niepotrzebnie pieniążków :-)



martin13 - Pią Sie 10, 2007 9:03 pm
Za kilka dni otwarcie parku linowego w WPKiW
Michał Raszka 2007-08-10, ostatnia aktualizacja 2007-08-10 19:53
Trzy trasy o różnym stopniu trudności i 90-metrowy zjazd to atrakcje nowego parku linowego, który powstał w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku.

Śląski Parki Linowy "Palenisko" stoi na łące w ogrodzie Bambino, między wesołym miasteczkiem a stadionem GKS-u Katowice. Zbudowany jest z 26 drewnianych pali, każdy wysoki na 14 metrów, połączonych stalowymi linami, na których zamontowano 43 przeszkody. Palenisko skonstruowano tak, aby każdy mógł z niego skorzystać. Są trzy trasy o różnym stopniu trudności. Pierwsza, zawieszona na wysokości 3 m, przeznaczona jest dla najmłodszych. - Może z niej korzystać każde dziecko, które potrafi się przepiąć między linami. Wzięliśmy na nią naszą 2,5-letnią pociechę - mówi Wojciech Sieprawski, szef firmy Trans-Blues, która zbudowała park.

Na drugiej, przeznaczonej dla dorosłych, podesty zamontowano na wysokości 6 m. Ostatnia to trasa ekstremalna, niektóre przeszkody wiszą 12 m nad ziemią - Jest dla ludzi, którzy mają parę w łapach. Kończy ją ponad 90-metrowy zjazd tyrolski - mówi Sieprawski.

Na trasie jesteśmy cały czas przypięci do stalowych lin, a wszystko obserwują doświadczeni alpiniści w każdej chwili gotowi do pomocy. Przed spacerem po linach trzeba przejść krótkie szkolenie, podczas którego obsługa wytłumaczy nam, jak bezpiecznie pokonać całą trasę, i możemy ruszać.

Mirosław Marzec, który przyjechał na rowerze żeby zobaczyć Palenisko, obiecuje, że gdy zostanie otwarte, na pewno spróbuje tu swoich sił. - Ciekawie to wygląda. Wcześniej była tu tylko łąka i parę brzydkich budynków, a teraz taka atrakcja - mówi Marzec. Park robi spore wrażenie na spacerujących po okolicy.

Budowa parku linowego pochłonęła 450 tys. zł. Zapłacił za nią WPKiW, bo to do niego należy Palenisko. Pierwsi chętni przejdą się po linach już 13 sierpnia, a oficjalne otwarcie nastąpi 16 sierpnia. Jeśli będą zainteresowani, wysokościowy tor przeszkód będzie otwarty przez cały rok. Bilet ma kosztować od 15 do 30 zł.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4381624.html



Andrzej - Pon Sie 13, 2007 8:53 am
Żal za „Elką”

Orkiestra górnicza, fanfary, tłumy gości - tak 40. urodziny kolejki linowej "Elka" wyobrażał sobie Jerzy Sadowski, mechanik i zastępca kierownika kolejki. Przypadające 7 września urodziny nie będą powodem do radości, bo "Elka" od początku sezonu stoi i w tym roku, po raz pierwszy w swojej historii, już nie pojedzie. Nawet jeśli ruszy na wiosnę, wiadomo, że nie doczeka pięćdziesiątki.

- Serce się kroi, gdy patrzę na te puste krzesełka. Dzisiaj mogliby tu jeździć ludzie - pan Jurek nie może opanować wzruszenia, gdy przemierzamy Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku. - Jechała pani kiedyś kolejką w maju? Mija się pachnące i kwitnące drzewa i człowiek czuje się jak w raju!

Narodziny

- Tu siadacie, zamykacie i jedziecie. Rozumicie? - śmieje się Andrzej Batog, pracownik archiwum parku, i pokazuje zdjęcia z otwarcia kolejki. Gdy ruszała, miał dziesięć lat, ale przypuszcza, że takie właśnie słowa usłyszał od pracowników obsługujących kolejkę pierwszy sekretarz Komitetu Wojewódzkiego PZPR towarzysz Edward Gierek, kiedy przyjechał na uroczystość. Z dumą, ale i z drżeniem serca sadowili się na krzesełkach generał Jerzy Ziętek, twórca parku i Julian Koba, jego ówczesny dyrektor.

W 1967 roku "Elka" była cudem techniki nie tylko w Polsce. Do dzisiaj jest najdłuższą nizinną kolejką linową w Europie. Liczy pięć i pół kilometra, które z prędkością około półtora metra na sekundę można pokonać w czasie godziny. 613 dwuosobowych krzesełek sunie po dwóch zaplecionych linach rozciągniętych na 62 słupach.

Rozkwit

Święto "Trybuny Robotniczej" w WPKiW. Prosto z ciężarowego samochodu sprzedawane są krupnioki i kiełbasy. Jak park długi i szeroki, wszędzie rozstawione kramy. Koncerty prowadzą Lucjan Kydryński i Edyta Wojtczak. Paradują sportowcy, orkiestry dęte, zespoły pieśni i tańca. W loterii można wygrać wartburga. Jedni pływają na żaglówkach, inni ustawiają się w stumetrowej kolejce do "Elki", oświetlonej kolorowymi światełkami. Niektórzy po przejechaniu całej trasy nie chcą zsiąść z krzesełek. Wtedy interweniują milicjanci.

- W takie dni jak 22 lipca czy święto "Trybuny Robotniczej" kolejka czynna była od dziesiątej rano do drugiej, trzeciej w nocy. W latach 60. i 70. co roku w czasie sezonu, czyli od końca kwietnia do października, sprzedawano ponad 250 tys. biletów - opowiada pan Jerzy.

Druga młodość

Dla Krzysztofa Aniołka z katowickiego osiedla Tysiąclecia przygoda z "Elką" zaczęła się w latach 80. Kilka razy w roku tata zabierał chłopca do parku. Najpierw jechali kolejką ze Stadionu Śląskiego do Wesołego Miasteczka. Z wysokości kilku metrów oglądali boiska, halę Kapelusz, rosarium. Po szaleństwach na karuzeli zasiadali na krzesełkach i ponad drzewami i ogrodem zoologicznym wolno sunęli do Planetarium, a potem również drogą powietrzną wracali na stadion. - Gdy byłem już starszy i miałem może dziesięć lat, jeździłem sam, i to prawie codziennie. Wolałem iść do parku, niż grać z kolegami w piłkę - wspomina Krzysztof.

Jako student zatrudnił się na jeden sezon przy obsłudze krzesełek. Gdy skończył studia, wraz z młodszym bratem założył stronę internetową poświęconą "Elce" (www. klelka. republika. pl). W zeszłym roku przeprowadził ankietę na temat przyszłości kolejki. Zdecydowana większość internautów oczekuje jej gruntownego remontu, tylko nieliczni chcą, aby powstał nowy obiekt albo kolejka gondolowa.

Miłość

Jerzy Sadowski pracę przy kolejce dostał przez przypadek. Był styczeń 1968 roku. Przyszedł do parku do znajomego. Gdy stał na peronie, usłyszał: A może panu podobałaby się taka robota? Wkrótce pan Jurek dostał książeczkę służby przygotowawczej, w której zbierał od swojego opiekuna podpisy z zaliczeniem kolejnych stanowisk: przeglądu i konserwacji poszczególnych elementów oraz obsługi wysiadania i wsiadania. Po czterech miesiącach zdał egzamin na konduktora-konserwatora, a po czterech latach był już maszynistą kolei linowej. Płace były niskie, więc pracownicy zmieniali się bardzo często. Teraz przy "Elce" pracuje siedem osób. - To garstka zapaleńców, którzy oddali kolejce pół życia - mówi pan Jurek i wspomina swój pierwszy przejazd jak pierwsze zakochanie.

Co roku jesienią i zimą pracownicy rozbierają, sprawdzają, konserwują, a w razie potrzeby wymieniają wszystkie elementy nośne "Elki". - Zawsze mieliśmy protokoły odbioru z wynikiem pozytywnym. Do zeszłego roku. Wtedy z ruchu wyłączony został jeden odcinek. W tym roku już żaden nie jest czynny - wzdycha Sadowski.

Starość

- Dlaczego kolejka nie jeździ? Sama jest sobie winna, bo ma już czterdzieści lat. Nic nie jest wieczne. Zmieniły się technologie i trzeba iść z duchem nowoczesności - rozkłada ręce Zdzisław Życzkowski, dyrektor techniczny WPKiW. - Ale będziemy walczyć, żeby przedłużyć żywot kolejki - zapowiada.

Zimą tego roku specjaliści transportu linowego z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie orzekli po wnikliwych badaniach, że współczynnik określający stosunek drgań między słupem a fundamentem na kilku słupach jest zbyt niski. Na podstawie opinii specjalistów z AGH pozwolenie na uruchomienie kolejki wydaje Transportowy Dozór Techniczny w Warszawie. - Przedstawiliśmy im swój plan wzmocnienia słupów, ale nam nie dowierzali. Powołali ogólnopolską komisję i przez dwa dni sprawdzali szczegółowo naszą kolejkę. Byli mile zaskoczeni, że taka staroć jeszcze jeździ i jest w dobrym stanie, ale te fundamenty... Większość z nich została zabetonowana po powodzi, więc nie mieli do nich dostępu i nie mogli ocenić ich stanu. Po raz kolejny przedstawiliśmy dozorowi uzgodniony z rzeczoznawcą plan wzmocnienia wszystkich słupów i zakotwienia ich w betonie - opowiada dyrektor.

Trzecia młodość

- Kolejka dziś mogłaby jeździć. Takie jest moje zdanie - podkreśla Jerzy Sadowski. - Turyści zazdroszczą Śląskowi, że mamy taką perełkę. Kto chce ją zniszczyć, popełnia grzech kardynalny! Na tle innych polskich kolejek linowych, nawet tych sprowadzonych z zagranicy, nasza wypada bardzo dobrze!

- Mógłbym teraz wsiąść na "Elkę" z przyjaciółmi i jeździć w kółko i nic by się nam się stało. Co nie oznacza, że nie musimy poprawić stanu trzonu fundamentów. Nadzór bardzo wysoko stawia poprzeczkę w kwestii bezpieczeństwa. Wolą dmuchać na zimne - tłumaczy Życzkowski.

W historii kolejki doszło tylko do trzech poważniejszych awarii, kiedy konieczna była ewakuacja pasażerów. Dwa razy zepsuł się sprzęt, raz zabrakło prądu w mieście, a zawiódł agregat. Zdarzył się też jeden tragiczny wypadek. Zaraz po uruchomieniu "Elki" pasażerka, starsza kobieta, chciała zrezygnować z jazdy i wysiadła tuż za peronem; zginęła na miejscu.

Nadzieja

- Teraz czekamy na wstępne pozwolenie dozoru w Warszawie na modernizację. Gdyby nadeszło, byłby to najpiękniejszy prezent urodzinowy - mówi Życzkowski. Przyznaje z radością, że nabrał ochoty do walki o fundamenty "Elki", gdy usłyszał, że poza tym nic poważnego jej nie dolega.

Jeśli pozwolenie nadejdzie w sierpniu, modernizacja zakończyłaby się jeszcze w tym roku. - Pieniądze się znajdą, nawet kosztem innych remontów - zapewnia zdeterminowany dyrektor.

Jeśli "Elka" wymarzonego prezentu urodzinowego nie dostanie, czeka ją rozbiórka, bo na nową kolejkę parku nie stać.

Katarzyna Wolnik - Dziennik Zachodni
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 7 z 21 • Wyszukano 2653 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.