[Komunikacja] KZK GOP
Wit - Czw Gru 04, 2008 12:10 am
Niskopodłogowych trolejbusów i autobusów przybędzie w Tychach
wczoraj
15 niskopodłogowych trolejbusów i 36 takich autobusów przybędzie w Tychach do 2013 roku. Na nowe pojazdy potrzeba blisko 40 mln zł. Na początek, już w nowym roku, zaplanowano zakup siedmiu trolejbusów za 9,1 mln złotych oraz pięć autobusów za prawie 5,5 mln zł. Już teraz aż 72 proc. autobusów i trolejbusów jeżdżących po mieście jest przystosowanych do potrzeb niepełnosprawnych. To ponad 2,5 raza więcej niż wynosi średnia krajowa. Ułatwianie korzystanie z komunikacji miejskiej to jeden z punktów nowo przyjętego planu działania na rzecz niepełnosprawnych, który obowiązywał będzie w Tychach w latach 2009-2013.
- W Tychach mieszka 13 tysięcy niepełnosprawnych - tłumaczy Daria Szczepańska, zastępca prezydenta miasta ds. społecznych. Z myślą o nich, w ramach planu, prócz niskopodłogowych autobusów i trolejbusów, w nowym roku pojawi się m.in. Tyski Tydzień Godności Osób Niepełnosprawnych.
JOL - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/930347.html
Pora na próby z "hybrydami"
16 nowych, 12-metrowych autobusów marki Solaris wzbogaciło wczoraj oficjalnie tabor Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Gliwicach. Każdy kosztował 750 tysięcy złotych. Henryk Szary, prezes PKM zapewnia, że są wytrzymałe, łatwe w obsłudze i eksploatacji. Mają też automatyczną skrzynię biegów i bezstopniowe wejścia, które można obniżyć praktycznie do poziomu krawężników, miejsce dla wózków inwalidzkich i dziecięcych, elektroniczną tablicę informacyjną dla pasażerów. Mogą pomieścić do 100 osób. Spełniają najwyższą ekologiczną normę EEV, wybiegającą przed najsurowsze wymogi w tym zakresie.
- W zależności od rocznika mamy autobusy spełniające normy od EURO 1 do EURO 4. Ta ostatnia obowiązuje obecnie przy wprowadzaniu do ruchu autobusów w krajach Unii Europejskiej. Od października 2009 r. będzie to norma EURO 5. Tymczasem my już teraz kupiliśmy autobusy, które mają jeszcze wyższe parametry - wyjaśnia Henryk Szary. PKM przygotowuje się również do testowania pojazdów z napędem hybrydowym, łączącym pracę silnika spalinowego oraz napędu elektrycznego. Wiosną na uliczne testy, przed przyszłymi zakupami, wyjadą dwa autobusy (18-metrowy i 12-metrowy) marki Solaris i MAN. Wcześniej, już na przełomie stycznia i lutego, na ulicach pojawi się na testy prawie 20-metrowy mercedes CapaCity. Wyruszy na najbardziej uczęszczaną trasę z Gliwic do Katowic. Autobusy hybrydowe, zdaniem fachowców - oszczędne i przyjazne środowisku - będą też testowane na obecnej trasie gliwickich tramwajów, biorąc pod uwagę konieczność zawieszenia linii tramwajowych po rozpoczęciu budowy w śródmieściu Drogowej Trasy Średnicowej.
- W końcu tego roku będziemy mieć łącznie około 180 autobusów, w tym 107 nowoczesnych - wylicza Szary.
Marlena Polok-Kin - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/931811.html
mark40 - Pon Gru 08, 2008 8:33 pm
PKM Katowice sprowadził kolejnych 5 używanych MANów
http://phototrans.eu/14,284703,0.html
MefistoTT - Pon Gru 08, 2008 9:25 pm
Powiedzcie mi proszę, czy w Katowicach kupuje się w ogóle nowe autobusy?? Mówi się tylko o Tychach i ich ciągłych zakupach co mnie akurat cieszy, a jak to jest z Katowicami ?
macu - Pon Gru 08, 2008 9:31 pm
Widocznie stolica największej metropolii w kraju może sobie pozwolić na taką fanaberię jak używane autobusy
Jastrząb - Pon Gru 08, 2008 10:22 pm
A te MANy znów dwudrzwiowe
mark40 - Pon Gru 08, 2008 10:38 pm
W sumie to nie wiem po co w ogóle jeszcze te drugie drzwi
Katowicki PKM cos tam kupił nowego -> 5 przegubowych manów ale nie wiem czy to w tym czy zeszłym roku było. Aha i krótkie lotniskowce, jednak to nie dla zwykłych pasażerów
absinth - Śro Gru 10, 2008 11:20 am
Ogłoszenie z dnia 2008-12-05
Katowice: Opracowanie dokumentacji projektowej Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej na potrzeby aplikacji o środki EFRR w ramach Działania 7.2 Transport Publiczny.
RPO WSL 2007-2013
Numer ogłoszenia: 255286 - 2008
Określenie przedmiotu oraz wielkości lub zakresu zamówienia: Przedmiotem zamówienia jest opracowanie dokumentacji projektowej Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej na potrzeby aplikacji o środki EFRR w ramach Działania 7.2 Transport Publiczny RPO WSL 2007-2013.
Celem nadrzędnym projektu System Dynamicznej Informacji Pasażerskiej jest zmniejszenie negatywnego wpływu transportu na środowisko, poprzez zwiększenie ilości osób korzystających z publicznych środków komunikacji miejskiej. Celem szczegółowym projektu jest zwiększenie atrakcyjności transportu organizowanego przez Zamawiającego, poprzez wdrożenie na obsługiwanych liniach systemu dynamicznej informacji pasażerskiej. Projekt będzie miał charakter pilotażowy - realizowany będzie na terenie wybranych gmin należących do KZK GOP i obejmować będzie następujące przystanki umiejscowione w ciągach:
- Ciąg tramwajowy Bytom Urząd Miasta - Chorzów Rynek - Katowice Plac Miarki;
Przystanki: Bytom Urząd Miasta, Bytom Plac Sikorskiego, Rozbark Siemianowicka, Bytom Arki Bożka, Chorzów Rynek, Chorzów AKS, Chorzów Stadion Śląski, WPKiW Śląski Ogród Zoologiczny, Dąb Kościół, Dąb Silesia City Center, Katowice Sokolska, Katowice Rondo, Katowice Rynek, Katowice Plac Miarki- razem 27 tablic informacyjnych.
- Ciąg autobusowy Sosnowiec Dworzec PKP/Urząd Miasta - Zagórze Osiedle - Dąbrowa Górnicza Centrum/Gołonóg Manhatan oraz Będzin Dworzec PKP - Dąbrowa Górnicza Centrum;
Przystanki: Sosnowiec Dworzec PKP, Sosnowiec Urząd Miasta, Sosnowiec Aleja Zwycięstwa, Środula Osiedle, Zagórze Osiedle, Zagórze Centrum, Zagórze Expo Silesia, Dąbrowa Górnicza Centrum, Reden, Gołonóg Damel, Gołonóg Manhattan, Będzin Dworzec PKP, Będzin 11 Listopada, Będzin Stadion, Będzin Aleja Kołłątaja, Dąbrowa Górnicza Centrum - razem 31 tablic informacyjnych.
- Ciąg autobusowy Gliwice Plac Piastów/Dworcowa - Zabrze Goethego;
Przystanki: Zabrze Goethego, Zabrze Damrota, Zabrze Plac Słowiański, Zabrze Słowackiego, Gliwice Dąbrowskiego, Gliwice Opolska, Gliwice Warszawska, Gliwice Dworzec PKP, Gliwice Plac Piastów, Gliwice Dworcowa - razem 20 tablic informacyjnych.
System dynamicznej informacji pasażerskiej wdrożony w ramach projektu musi zapewnić przekazywanie informacji w formie wizualnej o rzeczywistym czasie odjazdów i przyjazdów środków publicznej komunikacji miejskiej. W ramach projektu przewiduje się:
- utworzenie i wyposażenie Centrum Zarządzania Systemem Dynamicznej Informacji Pasażerskiej łącznie z serwerem sterującym pracą systemu;
- dostawę i montaż infrastruktury komunikacyjnej realizującej dwukierunkową transmisję danych i sygnałów sterujących pomiędzy poszczególnymi komponentami systemu, a w szczególności z serwera do urządzeń przystankowych i odwrotnie;
- dostawę i montaż tablic informacyjnych wraz z niezbędnymi urządzeniami przystankowymi i ewentualnie torowymi;
- dostawę i instalację oprogramowania użytkowego dla systemu wraz z licencjami;
- przeprowadzenie szkoleń pracowników, zapewniających samodzielną obsługę systemu.
Dokumentacja projektowa powinna zawierać następujące elementy:
- dokumentację techniczną projektu, zawierającą w szczególności sposób posadowienia urządzeń przystankowych wraz z niezbędnymi obliczeniami statycznymi oraz sposób zasilania urządzeń energią elektryczną;
- program funkcjonalno - użytkowy systemu;
- projekt wykonawczy systemu;
- Studium Wykonalności (opracowane zgodnie z aktualnymi wytycznymi MRR);
- szczegółowy kosztorys projektu wraz z harmonogramem wydatkowania środków;
- harmonogram wdrażania projektu;
- ocenę oddziaływania na środowisko, w tym: formularz do wniosku o dofinansowanie w zakresie OOŚ oraz wniosek o wydanie zaświadczenia organu odpowiedzialnego za monitorowanie obszarów NATURA 2000;
- Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia na dostawę, montaż i instalację oprogramowania systemu opracowaną zgodnie z ustawą z dnia 29 stycznia 2004r. Prawo zamówień publicznych - (tekst jednolity Dz. U. z 2007 r. Nr 223, poz. 1655 z późn. zm.).
Realizacja zamówienia przebiegać będzie trzyetapowo:
- Etap I obejmować będzie opracowanie wstępnej koncepcji realizacji projektu, zawierającej co najmniej 3 propozycje rozwiązań funkcjonalno - użytkowych, technicznych i kosztowych projektu wraz z analizą finansową i ekonomiczną dla każdego wariantu realizacji projektu. Każda z propozycji powinna zawierać inne rozwiązania techniczne Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej z uwzględnieniem osobnych wyliczeń dla każdego ciągu.
- Etap II obejmować będzie przygotowanie pełnej dokumentacji projektowej zgodnie z zakresem pkt. 3.3. SIWZ. Dokumentacja dotyczyć będzie wybranej przez Zamawiającego po I etapie koncepcji realizacji projektu.
- Etap III obejmować będzie nadzór autorski nad przygotowaną dokumentacją.
Z uwagi na charakter usługi i specyfikę przedmiotu zamówienia, Zamawiający nie wyraża zgody, aby jakąkolwiek część zamówienia powierzono podwykonawcom..
Wit - Śro Gru 10, 2008 2:08 pm
Wejdą, ale raczej nie w tym roku
dziś
Nowy rok może okazać się bardzo drogi dla samorządowców z Piekar Śląskich i Pyskowic. Urzędnicy obu gmin zabiegają o jak najszybsze przyłączenie do Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego.
Jako pełnoprawni członkowie mogliby współdecydować o sprawach związku i, co najważniejsze, płaciliby mniejsze stawki za korzystanie z jego usług. Teraz na podstawie umów pozaczłonkowskich płacą o nawet kilkaset tysięcy złotych więcej. Prawdopodobnie drożej będzie jeszcze przez kolejne pół roku, bo małe są szanse na to, aby do 31 grudnia w dzienniku urzędowym województwa śląskiego została opublikowana informacja o nowelizacji statutu KZK GOP. Dlaczego? Bo dopiero od ubiegłej środy piekarscy i pyskowiccy urzędnicy mają wolną rękę w dopełnianiu wymaganych procedur. Wcześniej blokował ich paraliż w radzie miasta w Świętochłowicach, która nie mogła się zebrać, a przez to uchwalić zmian w statucie KZK GOP. Taka uchwała jest obligatoryjna i musiały ją podjąć rady wszystkich 23. samorządów należących do związku. Teraz wszystko zależy od przychylności urzędników, tym razem już szczebla wojewódzkiego i rządowego.
Wydział nadzoru prawnego wojewody sprawdza świętochłowicką uchwałę pod względem formalnym i prawnym, podobnie jak pozostałą część dokumentacji. Potem dokumentacja, parafowana przez wojewodę, trafi do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Wiemy, że sprawa jest pilna i służby prawne dołożą wszelkich starań, aby zweryfikować uchwałę jak najszybciej. Jednak jak długo dokumentacja będzie sprawdzana w ministerstwie, nie jestem w stanie powiedzieć. Opublikowanie gotowego tekstu to już kwestia jednego, dwóch dni - tłumaczy Krzysztof Nowak z urzędu wojewódzkiego. - Bardzo nam zależy na czasie. W związku będziemy mogli brać udział w głosowaniu i decydowaniu o jego losach - przyznaje Joachim Bulenda z pyskowickiego UM. W Piekarach martwią się mniej. - Zdążymy - deklaruje Artur Madaliński, rzecznik UM.
Kolejna szansa na akces pojawi się 1 lipca 2009 roku.
Justyna Przybytek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/933541.html
mark40 - Śro Gru 10, 2008 11:26 pm
Przystanki: Bytom Urząd Miasta, Bytom Plac Sikorskiego, Rozbark Siemianowicka, Bytom Arki Bożka, Chorzów Rynek, Chorzów AKS, Chorzów Stadion Śląski, WPKiW Śląski Ogród Zoologiczny, Dąb Kościół, Dąb Silesia City Center, Katowice Sokolska, Katowice Rondo, Katowice Rynek, Katowice Plac Miarki- razem 27 tablic informacyjnych.
Szkoda, że nie będzie tablic na przystankach WPKiW wejscie główne i przy wesołym miasteczku, przeciez to przystanki równie znaczące jak przy zoo i stadionie i jakby to napisać są to przystanki wizytowe dla przyjezdnych. Chyba 4 tablice wiecej nie zrobiły wielkiej róznicy w kosztach.
Kris - Pią Gru 12, 2008 10:00 am
Nowe autobusy PKM w Gliwicach to najwyższa półka
dziś
Zygmunt Frankiewicz, Henryk Szary i Marek Pszonak oficjalnie przyjęli solarisy
Niskopodłogowych solarisów gliwicki PKM ma teraz o 16 więcej. Prezes PKM, Henryk Szary, zachwala te 12-metrowe pojazdy jako ekonomiczne i trwałe, łatwe w obsłudze i eksploatacji. Są już sprawdzone we flocie gliwickiego przedsiębiorstwa.
Na blisko 180 autobusów, PKM chwali się 107 nowymi. Każdy autobus solaris, który wyruszył w zeszłym tygodniu na trasy obsługiwane przez PKM, to wydatek, bagatela, 750 tys. złotych. Pieniędze na ten cel pochodziły z kredytów, dofinansowanie z powiatowego i gminnego fudnuszu ochrony środowiska. 5 milionów zł dał gliwicki samorząd. 500 tysięcy zł dołożyły natomiast władze Zabrza. Prezydent Frankiewicz, prezes Szary i Marek Pszonak, przewodniczący Rady Miejskiej, oficjalnie przecięli wstęgę.
Czy pasażerowie będą zadowoleni? Nowe autobusy posiadają automatyczną skrzynię biegów i mają bezstopniowe wejścia, które można obniżyć praktycznie do poziomu krawężników, są też wyodrębnione miejsce dla wózków inwalidzkich i dziecięcych, elektroniczną tablicę informacyjną dla pasażerów. Mogą pomieścić do 100 osób - mówi szef PKM. Autobusy spełniają najwyższą ekologiczną normę EEV. - Normy takie określają ilość szkodliwych substancji, które wraz ze spalinami przedostają się do atmosfery. W nowszych autobusach ta ilość jest systematycznie ograniczana. W zależności od rocznika posiadamy autobusy spełniające normy od EURO 1 do EURO 4. Ta ostatnia obowiązuje obecnie przy wprowadzaniu do ruchu autobusów w krajach Unii Europejskiej. Od października 2009 r. będzie to norma EURO 5. My już teraz kupiliśmy autobusy, które mają jeszcze wyższe parametry. Chcemy, żeby były jak najbardziej ekologiczne - mówi prezes Szary.
Pasażerowie często narzekają w telefonach do naszej redakcji, że nowoczesne pojazdy mają niewielkie okna i sprawia to uciążliwość w lecie. Zdania są podzielone, bo w solarisach okna na całej długości pojazdu otwierać można. A że są małe? - Te okna są wąskie, bo jak kibice jeździli na mecze Górnika Zabrze ikarusami, to się wychylali. Teraz miejsca im starcza akurat tyle, że mogą wystawić szalik - żartował Henryk Szary.
Marlena Polok-Kin - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/934424.html
fajny52 - Pią Gru 12, 2008 1:22 pm
Na jakich liniach PKM Gliwice pojawia sie nowe autobusy?
Adam_sl - Pią Gru 12, 2008 3:47 pm
Kursuje od paru dni na lini 669
fajny52 - Pią Gru 12, 2008 6:39 pm
Czy prawda to, że na lini 155 jeżdzą nowe autobusy?
Cuma - Sob Gru 13, 2008 8:05 am
Czy prawda to, że na lini 155 jeżdzą nowe autobusy?
Nie.
Wit - Czw Gru 18, 2008 7:15 pm
był jakiś czas temu artykuł o nieudanym pomyśle zatrudnienia strażników miejskich do kontroli biletów...w Jaworznie się dało:
Walka PKM-u z gapowiczami ma przynieść rezultat
13.12.2008
Jaworznicki PKM wypowiada bezpardonową wojnę gapowiczom. Od kilku dni kontrole biletów w autobusach ich linii przeprowadzane są przez rosłych panów.
To pracownicy jaworznickiej Straży Miejskiej, którzy po służbie, dorabiają sobie na umowę zlecenie w PKM. Zatrudniając rosłych kontrolerów, przewoźnik z Jaworzna sprawdza, czy pasażerowie bez biletu więcej pokory będą mieć wobec osiłków, czy np. kobiet. Do tej pory bowiem bilety sprawdzała zewnętrzna firma, w której zatrudniano również młode kobiety, na przykład studentki, które dorabiały sobie do stypendium. Efekty nie były jednak satysfakcjonujące.
- Nie rezygnujemy z usług tej firmy, a jedynie wzmacniamy ją poprzez dodatkowe kontrole. Tym razem rzeczywiście w jakiejś mierze postawiliśmy na wygląd, który być może będzie budził większy respekt - podkreśla Zenon Torba, wiceprezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej z Jaworzna.
Zgodnie z szacunkami jaworznickiego PKM od 5 do 9 procent pasażerów, którzy korzystają z ich usług, nie płaci za przejazd. Zdarzają się jednak i tak skrajne przypadki, że w konkretnym autobusie połowa osób nie ma biletu. Najgorzej jest w weekendowe wieczory. To generuje olbrzymie straty. Skutecznym ratunkiem mają być także spoty telewizyjne, które informują o obowiązkach pasażera i namawiają do uczciwości wobec przewoźnika. Spoty przygotowane przez PKM już od wczoraj emitowane są w lokalnej telewizji. Jednak nawet sami pasażerowie przyznają, że w walce z gapowiczami skuteczniejsza od telewizyjnej informacji byłaby sylwetka rosłego kontrolera.
- Takiemu nikt nie podskoczy, a nawet jeśli będzie próbował, to kontroler sobie z nim poradzi. Jeśli mandaty rzeczywiście będą wypisywane, to być może wkrótce nieuczciwi pasażerowie zmienią przyzwyczajenia i zaczną płacić za przejazd, tak samo jak płaci się za każdą inną usługę, czy zakupy - mówi Monika Chrzanowska z Jaworzna.
Strażnicy miejscy po służbie będą się pojawiali w autobusach PKM codziennie. Pracować będą po kilka godzin. Umowa kończy im się w połowie stycznia.
- Wtedy ocenimy, jakie efekty przyniosło to przedsięwzięcie i postanowimy co robić dalej. Można będzie ponownie podpisać umowy z osobami, które swoim wyglądem budzą respekt, ale są równocześnie kulturalne i potrafią opanować emocje, albo szukać innych rozwiązań - zapowiada wiceprezes PKM.
Współpraca jaworznickiego przewoźnika ze strażnikami trwa już od października. Kontrole z udziałem straży były eksperymentem, który w ocenie władz PKM sprawdził się doskonale. Jednak dotąd strażnicy pojawiali się w autobusach w czasie swojej służby i jedynie towarzyszyli kontrolerom. Wspólne kontrole prowadzono podczas wieczornych kursów w weekendy. Wtedy rzadko który kontroler ma odwagę poprosić o bilet, toteż i niewielu pasażerów troszczy się o to, żeby za przejazd zapłacić.
- Podczas takich kursów pasażerowie bywają bardzo agresywni. Bywają też wulgarni, często są pod wpływem alkoholu. Niełatwo wyegzekwować od kogoś takiego okazanie opłaty za przejazd - przyznaje Marek Wojsław, kontroler w jaworznickim PKM.
Przewoźnik podkreśla, że wojna z gapowiczami to nie żadna złośliwość wobec tych, co jeżdżą bez biletu, ale troska o tych, którzy uczciwie za przejazdy płacą.
- Jeśli uda się więcej zarabiać na sprzedaży biletów, to więcej pieniędzy będziemy mogli przeznaczyć na podnoszenie standardu usług, zakup nowych autobusów, zwiększenie częstotliwości kursów, uruchomienie nowych linii, czy choćby obniżenie cen biletów. Na tym bez wątpienia skorzystają wszyscy pasażerowie - mówi Agnieszka Kaźmierczyk, rzeczniczka PKM Jaworzno.
Grażyna Krawczyk - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/935175.html
Evil - Pią Gru 19, 2008 6:25 am
Pomysł z kontrolerami nawet dobry, ale jakoś mi to tutaj podchodzi pod dyskryminację... czyli co, jeżeli będzie strażnik miejski chętny do tych kontroli, a będzie niski i że tak powiem "nie budzący respektu" to nie podpiszą z nim umowy? Dosyć często było wspomniane o "rosłych" osobach, a więc jest taka opcja, że ci słabsi, niżsi nie będą mogli sobie dorobić.
Maciek B - Pią Gru 19, 2008 9:17 am
Pomysł z kontrolerami nawet dobry, ale jakoś mi to tutaj podchodzi pod dyskryminację... czyli co, jeżeli będzie strażnik miejski chętny do tych kontroli, a będzie niski i że tak powiem "nie budzący respektu" to nie podpiszą z nim umowy? Dosyć często było wspomniane o "rosłych" osobach, a więc jest taka opcja, że ci słabsi, niżsi nie będą mogli sobie dorobić.
Wszechobecna poprawność polityczna... Nie przesadzajmy. Mam 173 cm wzrostu i mam czuć się zdyskryminowany, bo nikt mnie nie weźmie do drużyny siatkarskiej lub koszykarskiej?
Ma być duży, silny kontroler, budzący respekt. A słabszy niech sobie dorobi gdzieś indziej. Nie ma ludzi do wszystkiego.
ZbeeGin - Sob Gru 20, 2008 8:04 am
Nedługo, to kontrolerzy będą musieli być typowymi "łysymi bezkarkowcami". Tylko który z nich będzie się chciał przesiąść z BMW do nędznego Jelcza lub rozpadającego się Ikarusa?
Tequila - Sob Gru 20, 2008 2:06 pm
Najpierw będą musieli co sprawdzać - dziś popołudniu wracając autobusem linii 9 nie działał ani jeden kasownik - a kierowca na uwagi pasażerów w ogóle nie reagował. Przy takim podejściu można zapomnieć o jakichkolwiek zmianach in plus.
mark40 - Wto Gru 23, 2008 1:05 pm
Zintegrować komunikację w regionie
O wspólnym bilecie, usprawnieniu komunikacji w regionie i konieczności skoordynowanych działań w tym zakresie rozmawiali wczoraj z Marszałkiem Województwa Śląskiego Bogusławem Śmigielskim przedstawiciele organizatorów transportu zbiorowego w województwie śląskim
Z inicjatywy marszałka odbyło się w Urzędzie Marszałkowskim spotkanie dotyczące funkcjonowania komunikacji zbiorowej. W rozmowach uczestniczyli: Roman Urbańczyk przewodniczący KZK GOP, Zbigniew Nosal prezes PKM Jaworzno, Jarosław Kołodziejczyk zastępca dyrektora Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP, Andrzej Ochman dyrektor MZK Tychy, Henryk Szudy przewodniczący zarządu MZKP Tarnowskie Góry, Bolesław Knapik dyrektor Tramwajów Śląskich i Grzegorz Dydkowski zastępca przewodniczącego zarządu KZK GOP.
To pierwsze od dłuższego czasu spotkanie organizatorów transportu w aglomeracji. W trakcie spotkania dyskutowano o potrzebie zintegrowanej komunikacji i wspólnego systemu połączeń. Ustalono konieczność wprowadzenia wspólnego biletu. „Najwyższy czas zsynchronizować działania. Naszym priorytetem ma być zapewnienie takich usług, z których będą zadowoleni mieszkańcy” – podkreślał Bogusław Śmigielski.
Rozmówcy wyrazili chęć kontynuowania spotkań dotyczących usprawnienia komunikacji w regionie.
Kilka lat temu funkcjonował już wspólny bilet ATP (autobus–tramwaj–pociąg), który obowiązywał w pociągach osobowych oraz autobusach i tramwajach obsługiwanych przez KZK GOP. Koszty przejazdów autobusami i tramwajami były refundowane przez KZK GOP i z budżetu Województwa Śląskiego.
Aktualnie trwają prace nad Śląską Kartą Usług Publicznych, Celem projektu jest stworzenie na bazie karty mikroprocesorowej uniwersalnego nośnika informacji i płatności, akceptowalnego w szerokim wachlarzu świadczonym usług publicznych. Kartą można będzie płacić za komunikację miejską i parkingi. Planowany zakres zastosowań karty jest jednak znacznie szerszy, obejmować będzie muzea, biblioteki, szkoły, obiekty sportowe i rekreacyjne, jak również płatność podatków lokalnych. Tworzony system jest otwarty. W dowolnym momencie można będzie go bowiem poszerzyć o nowe funkcje.
mark40 - Sob Gru 27, 2008 5:51 pm
PKM Świerklaniec wziął w leasing kolejne 2 nowe solarisy
m966 - Nie Gru 28, 2008 12:16 am
^^ Jak się tak na nie popatrzyłem, to pomyślałem, że to z Sosnowca. Dlaczego Świerklaniec nie zamówił niebieskich?
rafiki_03 - Nie Gru 28, 2008 11:37 am
W sosnowcu odcień czerwieni na autobusach jest ciemniejszy troszkę
Pieczar - Nie Gru 28, 2008 11:56 am
Gdyz w Swierklancu chca miec kazdy autobus w innym kolorze. Takie postepowanie powinno byc karane.
mark40 - Nie Gru 28, 2008 2:50 pm
PKM Świerklaniec zmienia barwy po prostu. Jest to chyba podyktowane sprowadzeniem kilkudziesieciu autobusów uzywanych w tym kolorze, których nie przemalowano na niebiesko. Jak za rok sprowadzi kolejne używki np zielone to znowu zmieni na zielone
Tutaj znowu kłania się brak wymogów KZK GOP dot jednolitych barw przewozników. W Warszawie sie da, nawet prywatni jeżdzą w tych samych barwach co przewoznik miejski. U nas nawet nie da sie tego wyekzekwować od PKMów.
Wit - Nie Gru 28, 2008 9:05 pm
Na Zawodziu nie będzie centrum przesiadkowego
pj2008-12-28, ostatnia aktualizacja 2008-12-28 16:30
Piotr Uszok, prezydent Katowic, przed wyborami obiecywał budowę centrum przesiadkowego na Zawodziu. Niedawno urzędnicy przyznali, że centrum nie powstanie
Prace przy budowie centrum przesiadkowego miały się rozpocząć w zeszłym roku. Urzędnicy opowiadali, że pojawią się tu zadaszone perony, punkt sprzedaży biletów i kioski. Józef Kocurek, wiceprezydent Katowic, zaręczał, że centrum będzie nowoczesne, a w kierunku śródmieścia będzie jeździło znacznie więcej tramwajów.
To wszystko pozostało obietnicą. Pasażerowie autobusów i tramwajów wciąż korzystają z dwóch niewielkich wiat przystankowych.
Na jednej z ostatnich sesji radny Tomasz Szpyrka zapytał, kiedy centrum przesiadkowe zostanie zbudowane. Odpowiedział mu Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju w katowickim magistracie: - Choć koncepcja budowy centrum jest gotowa, to problemem są koszty. Miasto nie ma 30 mln zł na realizację tego pomysłu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
salutuj - Nie Gru 28, 2008 9:48 pm
Marian Zych jest naczelnikiem ds niedorozwoju - udupił plac SMM, udupia centra przesiadkowe
Zych i Kocurek muszą odejść.
mark40 - Nie Gru 28, 2008 10:27 pm
Katowice nie mają 30 mln na tak potrzebną inwestycje? Rozumiem jakby tak sie tłumaczyła np Czeladź, ale Katowice? To ciekawe na jakie inwestycje idzie 500 mln w przyszłym roku...
macu - Pon Gru 29, 2008 12:05 am
Na tunel dla pieszych pod torami. Ależ będzie impreza na otwarcie!
m966 - Pon Gru 29, 2008 12:09 am
Katowice nie mają 30 mln na tak potrzebną inwestycje? Rozumiem jakby tak sie tłumaczyła np Czeladź, ale Katowice?
To prawda. Na różne, za przeproszeniem, bzdury są pieniądze, a na tak podstawowe kwestie ich brakuje. Ktoś ma chyba niewłaściwie wyregulowane priorytety.
Wit - Pon Gru 29, 2008 12:16 am
I dobrze...może później zmądrzeją i zainwestują w systemy Park n' Ride, by zmniejszyć ilość samochodów w centrum, a nie utrudniać życie pasażerom autobusów
Cuma - Pon Gru 29, 2008 9:53 am
I dobrze...może później zmądrzeją i zainwestują w systemy Park n' Ride, by zmniejszyć ilość samochodów w centrum, a nie utrudniać życie pasażerom autobusówFajnie by było, ale dzisiejsi urzędnicy chyba jeszcze nie są na tym stadium ewolucji... Ogólnie jestem za takim sstemem w całej konurbacji. Najlepiej powiązać go z SKM, ale to muszą najpierw linie powstać bo na razie mamy jedną...
mark40 - Pon Gru 29, 2008 12:21 pm
Jakby chciało sie sprawnie przeprowadzać inwestycje w mieście dot przebudowy centrum to w 2009 roku powinna trwać budowa centrum przesiadkowego z P&R tak aby w 2010 roku (tzn tak planował UM ale czy jeszcze planuje to nie wiem) można było zacząć przebudowę al. Korfantego i te wszystkie autobusy juz definitywnie skierowac do gotwego centrum przesiadkowego na zawodziu.
Tequila - Pią Sty 02, 2009 12:20 pm
Na centrum przesiadkowe musimy poczekać
Zawodzie O budowie centrum przesiadkowego w Zawodziu mówi się od lat. Na razie inwestycja widnieje tylko na papierze, bo wpisano ją do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. W budżecie miasta na 2009 rok zagospodarowano na ten cel nawet milion złotych. Tymczasem budowa może kosztować nawet 30 milionów zł.
Na centrum pasażerowie czekają kilka lat, a wciąż jest tylko wiata. Fot. Arkadiusz Gola
- Jeśli coś w tej materii będzie się działo, to w tym roku powstanie najwyżej projekt - uświadamia Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju w katowickim urzędzie miasta.
Dodaje, że zanim rozpocznie się budowa centrum przesiadkowego, muszą być z modernizowane torowiska tramwajowe w śródmieściu i to jest obecnie priorytet.
Powstanie centrum przesiadkowego zakłada, że w ścisłym centrum miasta będzie jeździło mniej autobusów, które właśnie w Zawodziu będą kończyły swoje trasy, a pasażerowie zaś do śródmieścia dojadą tramwajami. W dzielnicy miałyby powstać parkingi, na których kierowcy zostawialiby samochody. Zgodnie z koncepcją powstanie tu punkt sprzedaży biletów i nowoczesne zadaszone perony, które zastąpią dzisiejsze przystanki.
KAW - POLSKA Dziennik Zachodni
http://www.katowice.naszemiasto.pl/wyda ... 41986.html
mark40 - Nie Sty 04, 2009 6:23 pm
Centrum przesiadkowe na krakowskiej Krowodrzej Górce. Takie centra przesiadkowe (dworce) znajduja sie w kilku miejscach miasta. Uwagę przykuwają nowoczesne rozwiązania, jak tablice elektroniczne, automaty biletowe przyjmujące również banknoty i przede wszystkim infrastruktura: stanowiska odjazdowe przy których cały czas stoi tramwaj/autobus do którgo można juz wsiąść. Unas trzeba czekać aż wielmożny kierowca/motorniczy podjedzie i otworzy drzwi, ale to też z wynika z braku infrastruktury.
nrm - Nie Sty 04, 2009 7:49 pm
żadnego zadaszenia, goła przestrzeń, normalnie PORAŻKA przez duże P. Jak mają tak robić to może rzeczywiście lepiej aby nie robili...
nrm - Nie Sty 04, 2009 8:03 pm
pare fotek z Lipska. wiem, ten Lipsk się już nudny robi, a to tramwaje, a to tunel, a to piękny dworzec. ale co zrobić, miasto zrobiło na mnie duże wrażenie choć byłem tam zaledwie kilka dni.
http://flickr.com/photos/suonnoch/2586226465/
http://flickr.com/photos/kelstar198/431202496/
mark40 - Nie Sty 04, 2009 8:09 pm
żadnego zadaszenia, goła przestrzeń, normalnie PORAŻKA przez duże P. Jak mają tak robić to może rzeczywiście lepiej aby nie robili...
Jak napisałem, stoją tam tramwaje cały czas z otwartymi drzwiami, odjeżdżaja srednio co 3 minuty więc praktycznie na dworze sie nie stoi. A wiaty na każdym stanowisku tramwajowym tez są.
Janek - Nie Sty 04, 2009 8:30 pm
Tak naprawdę to tam się niewiele zmieniło. Mieszkałem obok i tam to już mniej więcej tak wyglądało przed przebudową. Nie było tylko stanowisk dla autobusów. Problem jednak w tym że to jest zaraz przed II obwodnicą. Co to za centrum przesiadkowe, gdzie przesiadasz się do autobusu, który stoi później w korku? Gdyby pociągnęli linię trochę dalej to miałoby to większy sens.
mark40 - Nie Sty 04, 2009 9:52 pm
Tzn nie wszystko w tym krakowskim centrum przesiadkowym jest ok. Jednak jak, na nasze polskie warunki (a już nie mówiąc na ślaskie) jest jednak dobre, uporządkowane, co nie znaczy, ze nie moze być lepsze jak np to z Lipska.
Nazguler - Czw Sty 08, 2009 11:03 pm
Widzę że Katowice wzbogacają sie o nowe autobusy, widziałem niedawno nowego neoplana na trasie 632
Wit - Pią Sty 09, 2009 12:35 am
KZK: drżyjcie gapowicze, wracają kontrolerzy
Jacek Madeja2009-01-08, ostatnia aktualizacja 2009-01-08 20:32
Komunikacyjny Związek Komunalny GOP znalazł sposób na brak chętnych do sprawdzania biletów i rekrutuje kontrolerów w ramach prac interwencyjnych.
Na brak chętnych do obsadzenia stanowisk kontrolerskich KZK GOP narzeka od dawna. Poprzedni rok to jednak prawdziwa katastrofa. Zawodowych kontrolerów na całą aglomerację została niecała trzydziestka. - To kropla w morzu potrzeb, tym bardziej że część z nich pracuje przy biurku. Mamy jeszcze kilkudziesięciu zatrudnionych na umowę-zlecenie, tzw. kontrolerów społecznych, ale zawodowcy są o wiele bardziej wydajni i lepiej się sprawdzają - podkreśla Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP.
Do tej pory związek bezskutecznie szukał kontrolerów przez urzędy pracy. Chętnych było jak na lekarstwo. Zdesperowani szefowie KZK GOP o pomoc zwrócili się nawet do strażników miejskich, którzy po godzinach mieli łapać gapowiczów. Pomysł upadł tak szybko, jak się narodził. - Dużo kontrolerów rekrutowaliśmy spośród poborowych, którzy odrabiali w ten sposób służbę wojskową. Teraz, od kiedy armia przechodzi na zawodowstwo, to się skończyło. Poza tym to zawód, który nie cieszy się dużym prestiżem - przyznaje Ostroch.
Nieobecność kanarów chwalą sobie za to podróżujący na gapę. Żeby natknąć się na kontrolera, trzeba mieć nie lada pecha. - Kilka razy w tygodniu jeżdżę tramwajem z Chorzowa do Katowic i kanara nie widziałem od kilku miesięcy. Nie powiem, żeby mi ich brakowało - mówi jeden z pasażerów.
Dotkliwy brak pracowników odczuwają za to w KZK GOP. Kontrolerzy są batem na niepłacących za bilety, a mandaty, które wystawiają, to znacząca pozycja w budżecie związku. Dlatego KZK wziął się na sposób i chętnych do niepopularnego zawodu zaczął szukać przez prace interwencyjne. Spośród 13 śląskich urzędów pracy pozytywnie odpowiedziało siedem. Dzięki ich pomocy na dwuletnie umowy udało się zatrudnić już dziewięć osób. Początkujący kontroler może liczyć na zarobki około 1800 zł brutto.
- To forma zatrudnienia bezrobotnego, gdzie część pensji pokrywa urząd pracy. Mogą z niej skorzystać m.in. osoby bardzo młode albo długo pozostające bez pracy. Tak jak w przypadku innych ofert dwukrotna odmowa przyjęcia pracy wiąże się z utratą statusu bezrobotnego na trzy miesiące - tłumaczy Iwona Gadomska-Dysy z katowickiego urzędu pracy.
Jednak w przypadku kontrolerów nikt nie stawiał bezrobotnych pod ścianą. Jeśli stwierdzili, że się nie nadają, mogli odmówić.
- To specyficzna praca. Czasem dochodzi do szarpaniny z pasażerami, więc trzeba mieć dobre przygotowanie fizyczne. Potrzebna jest też gruba skóra, bo codziennie człowiek nasłucha się niewybrednych przekleństw o sobie i swojej rodzinie - podkreśla Tomasz Musioł, zawodowy kontroler z 16-letnim stażem.
23-letni Konrad Górski z Bytomia najpierw był na stażu w sekretariacie w szkole podstawowej, później służył w policji. Teraz w ramach prac interwencyjnych rozpoczął pracę jako kontroler. - Nie jest łatwo, jak w każdej pracy z ludźmi. Wiadomo, że kontrolerów mało kto lubi, ale można się przyzwyczaić - zapewnia Górski.
- Przez cały czas szukamy też pracowników w normalnych konkursach. Jeśli to nie przyniesie rezultatu, znów będziemy się starali skorzystać z programu prac interwencyjnych. Widać to przyniosło dobre rezultaty. Potrzebujemy jeszcze około 20 osób, żeby system był szczelny i żeby można skutecznie wyłapywać gapowiczów - ocenia Ostroch.
......................
Psary: Gmina walczy z KZK GOP o przywrócenie kursów
02.01.2009
Mieszkańcy gminy Psary mają już dość kłopotów z dojazdami do pracy i uciążliwości jakie mają ich dzieci z dostaniem się do szkół i powrotami do domów. Żądają od władz załatwienia sprawy z Komunikacyjnym Związkiem Komunalnym Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. W listopadzie zeszłego roku zmienił on rozkład jazdy autobusów linii 67 i 97. Nowe godziny kursów zmusiły ludzi do wstawania o świcie. Po południu i wieczorami nie mają jak wrócić do domów. Dotyczy to mieszkańców sołectw: Dąbie, Malinowice, Goląszka Górna i Dolna. Większość mieszkańców tych miejscowości pracuje w Będzinie.
- Zmieniono zarówno trasę, jak i godziny odjazdu autobusów. Żeby dojechać do Będzina na 8 rano trzeba wyjechać o 5.55, bo następny kurs jest o 7.10 i nie ma możliwości, żeby do pracy albo szkoły dojechać na czas. Nie ma też szans na jakąkolwiek przesiadkę, by jakoś zdążyć. Podobnie sprawa ma się z powrotami. Około godziny 16 ani od strony Katowic ani Bytomia nic nie jedzie. W KZK GOP w Katowicach urzędniczka zapytała mnie, kto o godz. 16 wraca z pracy. Jej zdaniem pracuje się do 14. Zrobiono z nas zacofaną wieś, która powinna się cieszyć, że w ogóle ma komunikację miejską. A przecież mamy prawo, tak mi się przynajmniej wydaje, do tego, aby komunikacja służyła mieszkańcom- mówi Anna Kornak, mieszkanka gminy.
O rozkładzie mówiono, że jest wprowadzony na próbę. Już po pierwszym miesiącu lawina skarg zasypała urząd gminy. Wójt, Marian Kozieł twierdzi, że solidaryzuje się z mieszkańcami i popiera żądania zmian rozkładów jazdy oraz autobusowych tras. Skierował do zarządu KZK GOP pismo z żądaniem przywrócenia poprzednich połączeń.
- Po mojej interwencji spotkaliśmy się z przedstawicielami KZK GOP oraz sołtysami. Władze związku obiecały zmodyfikować obecny rozkład jazdy - mówi Kozieł. - Ale "kosmetyczne" poprawki nie do końca nas satysfakcjonują. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta, bo KZK GOP podpisał umowę z obsługującym gminę przewoźnikiem na pół roku. Nadal będziemy się domagali przywrócenia starego rozkładu jazdy. Warto przecież podkreślić, że obecnie, przy zaledwie 11 milionowym budżecie gminy dopłacamy ponad dwa miliony złotych do usług świadczonych przez KZK GOP, a za dwa lata te opłaty sięgną trzech milionów - wyjaśnia wójt.
Kilka dni temu, na sesji budżetowej Psar, powołano komisję do spraw transportu. Ma przeanalizować problemy komunikacyjne gminy. Sprawa jest poważna, bo oburzenie mieszkańców to tylko jedna strona medalu. Samorządowcy i urzędnicy też są wściekli. Dobrze wiedzą, ile ze skromnego budżetu gminy wykładają na komunikację. Na razie KZK GOP starego rozkładu nie przywróci, ale zapewnia, że poprawki będą.
Będzie nowy rozkład jazdy
Zdaniem Alodii Ostroch, rzeczniczki KZK GOP, zmiany były konieczne. Przewoźnikowi brakowało taboru i kierowców.
- Od piątego stycznia obowiązywał będzie nowy rozkład, do którego wprowadziliśmy sporo postulowanych zmian. Mamy nadzieję, że mieszkańcy będą zadowoleni - mówi.
Zmodyfikowano m.in. poranne godziny odjazdów, aby dzieci i młodzież, które dojeżdżają do szkół w Będzinie, nie miały problemu z dotarciem na czas. Wprowadzono także dodatkowy kurs po godz. 22 na trasie Będzin - Dąbie Chrobakowe. Linia 67 będzie miała przejazd dwukierunkowy ulicą Graniczną. Dodatkowo autobus 107 będzie przejeżdżał ulicą Leśną.
Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bedzin.naszemiasto.pl/wydarzenia/942215.html
Wit - Czw Sty 15, 2009 6:34 pm
Piekary wciąż nie weszły do KZK GOP
dziś
Od niespełna dwóch tygodni Piekary Śląskie miały pełnoprawnie należeć do Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Plany władz miasta, które od dobrych kilkunastu miesięcy starają się o członkostwo w związku, zostały pokrzyżowane.
Mimo że radni Piekar podjęli niezbędne uchwały, okazuje się, że decyzji piekarskich samorządowców nie popiera Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Przesłaliśmy stosowne dokumenty, które pozwolą na zarejestrowanie zmian statutowych związku do ministerstwa. Do tej pory nie odesłano nam ich - tłumaczy Krzysztof Nowak, dyrektor wydziału nadzoru prawnego wojewody śląskiego. Jednocześnie dyrektor podkreśla, że brak odpowiedzi nie powinien wywoływać zdziwienia. - Razem z zastępcą prezydenta Piekar Januszem Pasternakiem uczestniczyliśmy w spotkaniu, na którym dyrektor departamentu MSWiA jednoznacznie wypowiedział się przeciw tym zmianom. Zgodnie z prawem, dopóki miasto nie zostanie wykreślone ze statutu jednego związku (w tym wypadku Międzygminnego Związku Komunikacji Pasażerskiej, który do lipca organizował komunikację -przyp. red.), nie mogą wstąpić do innego - dodaje. Władze Piekar są zbulwersowane. Smaczku sprawie dodaje fakt, że prawomocność uchwał podjętych przez piekarskich radnych potwierdził Najwyższy Sąd Administracyjny w Warszawie.
Janusz Pasternak zapowiedział, że miasto będzie interweniowało w tej sprawie. Wczoraj doszło w Katowicach do spotkania prezydenta Piekar z wojewodą Zygmuntem Łukaszczykiem. Nic jednak z niego nie wyniknęło. Jak informuje Artur Madaliński, rzecznik piekarskiego urzędu miasta, było to spotkanie typowo robocze, a wojewoda nadal czeka na pismo z ministerstwa.
Gra toczy się także o pieniądze. Samorządowcy muszą być przygotowani na większe wydatki. Póki Piekary nie staną się pełnoprawnymi członkami KZK GOP, będą płaciły więcej za wozokilometr. Ile? Tego jeszcze nie wiadomo. - Najpierw władze KZK GOP muszą dokonać odpowiednich analiz dochodowości linii - tłumaczy Pasternak. Władze miasta nie tak dawno obiecywały piekarzanom komfortowe warunki jazdy po rezygnacji z usług MZKP. Na transport w tegorocznym budżecie zabezpieczono 7 mln 500 tys. złotych. To o prawie 4 mln złotych więcej, niż w roku ubiegłym!
Okazuje się, że były to tylko pobożne życzenia. Końca problemów komunikacyjnych w mieście nie widać. Pasażerowie poruszający się autobusem linii 860 na trasie Katowice-Piekary Śląskie klną, na czym świat stoi. Odkąd przetarg ogłoszony przez KZK GOP wygrał pochodzący z Rudy Śląskiej przewoźnik - firma Henzago, w KZK GOP rozdzwoniły się telefony. Ludzie narzekają nie tyle na stan techniczny taboru, co na liczne opóźnienia. - Jeżdżę tym autobusem od dawna i nie pamiętam, żeby były spóźnione choć o 10 minut. Ale spóźnienia sięgające do pół godziny to już skandal! - denerwuje się pan Edward, mieszkaniec Osiedla Wieczorka. Jeden z naszych Czytelników policzył, że w ciągu ostatniego tygodnia wypadło blisko 40 kursów! Tylko 6 i 7 stycznia na linii 860 przez większość dnia kursowały dwa autobusy (zamiast planowych czterech).
O problemach związanych z niedbalstwem rudzkiego przewoźnika wie zarząd KZK GOP. - Niestety, to prawda. Pasażerowie narzekają na tę firmę. Skarżyli się na przewoźnika od dawna, później sprawa ucichła. Teraz ponownie dostajemy sygnały m.in. o wypadniętych kursach - tłumaczy Alodia Ostroch, rzecznik związku. - Do zaakceptowania oferty przetargowej tej firmy byliśmy zmuszeni przez zespół arbitrów z Urzędu Zamówień Publicznych. Póki co, nie możemy bez solidnych dowodów wytoczyć przewoźnikowi sprawy w sądzie. Czas działa na naszą korzyść. Im więcej skarg, tym solidniejsze podstawy do oskarżenia przewoźnika - dodaje. KZK GOP już kilkakrotnie pozywał do sądu firmę. Jeżeli sprawa trafi na wokandę, Henzago może zapłacić nawet kilkaset tysięcy złotych kary. Niestety, mimo wielokrotnych prób, od trzech dni nie udało nam się skontaktować z żadnym pracownikiem firmy Henzago, więc nie wytłumaczył, dlaczego autobusy wypadają.
Katarzyna Nylec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/947378.html
..............
ale farsa...głupi związek i jeszcze tyle łaski, by do niego przystąpić
mark40 - Czw Sty 15, 2009 7:32 pm
Widzę że Katowice wzbogacają sie o nowe autobusy, widziałem niedawno nowego neoplana na trasie 632
One są nowe w sensie, że "nowe w Katowicach". Są używane, sprowadzone oczywiscie z zagranicy.
kropek - Czw Sty 15, 2009 8:58 pm
nie słychać coś może w PKMie Katowice o jakiś przetagrach na nowe busy..?
Było by miło, gdyby coś się szykowało na ten rok. Coś więcej niż dziesięcioletnie MANy czy Neoplany (chociaż te autobusy i tak są lepsze niż niektóre Ikarusy...)
mark40 - Sob Sty 17, 2009 11:27 am
Komunikacyjny uwiąd metropolii śląskiej
Marszałek nie wie, że komunikacja to nie tylko autobusy, tramwaje i pociągi. To także umiejętność łączenia transportu indywidualnego z publicznym. Od lat tylko mówi się o wprowadzeniu niemieckiego systemu P+R (Parken und Reisen).
Nigdy poważnie nie podjęto na Śląsku problemów komunikacji szynowej. Efekt? Likwidacja kolejnych linii, FOT. MIKOŁAJ SUCHAN
Rok otworzyliśmy protestami kolejarzy (wzbogaconymi sympatią pasażerów), sprzeciwiających się likwidacji kolejnych kursów, pociągów i linii w regionie. Indagowany w tej sprawie marszałek województwa, Bogusław Śmigielski, orzekł po salomonowemu (po "piarowsku"?): - Sercem jestem po stronie mieszkańców, ale obowiązek nakazuje mi twardo stać po stronie rachunku ekonomicznego.
Ta wypowiedź dowodzi, że marszałek tego województwa nie rozumie istoty komunikacji publicznej. Gdyby naczelnym kryterium jej działania był rachunek ekonomiczny, dawno można by ją sprywatyzować i oddać na żer gry rynkowej. Ale komunikacja jest jednym z najważniejszych instrumentów służby publicznej, od którego zależy organizacja życia społecznego niemal na każdym polu: pracy, wypoczynku, kultury i sztuki, ochrony zdrowia, aktywności religijnej, aż po bezpieczeństwo publiczne. Jeśli ktoś nie dostrzega tego związku, daje dowód niekompetencji.
Dwadzieścia lat niemocy
W tym roku upłynie 20 lat od upadku PRL-u. Polska i Śląsk zmieniły się nie do poznania, chwalimy się sukcesami w budowie nowego ustroju politycznego i gospodarczego. Ale jest na Śląsku poletko, po którym przez te lata drepczemy w miejscu, nie potrafiąc rozwiązać problemów elementarnych: to właśnie komunikacja publiczna. W tej dziedzinie cofnęliśmy się w stosunku do sytuacji z 1989 roku. Wtedy przynajmniej istniał - kaleki, bo kaleki, ale jednak jakiś - system komunikacyjny w województwie i mimo piramidalnego kryzysu trwały prace nad jego udoskonaleniem.
Rok 1989 przerwał te prace i od tego czasu było już tylko gorzej. Komunikacja do dziś jest gorącym kartoflem, którym przerzucają się kolejne ekipy wojewódzkie i gminne, które najchętniej wspólnie odrzuciłyby go w niebyt, udając że problemu nie ma.
Komunikację miejską w katowickiej konurbacji oddano w pacht KZK GOP - Komunikacyjnemu Związkowi Komunalnemu Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Organizacja ta, będąc formalnie związkiem międzygminnym, jaki w imieniu swoich członków ma organizować komunikację, w istocie jest rezerwuarem posad dla polityków samorządowych, którzy akurat zostali bez pracy. Dzięki temu nigdy nie dorobiła się profesjonalnej kadry menedżerskiej, która byłaby w stanie zaproponować jakiekolwiek strategiczne rozwiązania. Do kanonów światowej groteski przejdzie impotencja, dzięki której przez wszystkie te lata lat nie udało się KZK GOP nawet ujednolicić systemu biletów na przejazd i zorganizować sprawnego systemu ich dystrybucji.
Do tego dochodzą księżycowe rozkłady jazdy, komediowe przetargi wygrywane przez egzotycznych przedsiębiorców wożących pasażerów kupami złomu, nieustanne wyciąganie rąk po pieniądze: od pasażerów, od samorządów. I to są główne pola aktywności tej przedziwnej instytucji.
Dwója na szynach
Nigdy poważnie nie podjęto w województwie problemów komunikacji szynowej. Najpierw w nieskończoność przerzucano z jednych rąk w drugie własność tramwajów, na "święty nigdy", oddalając dziesiątki bieżących spraw, w tym tak kluczowe, jak prawa do gruntów, na których leżą torowiska, inwestycje w infrastrukturę i w tabor. Dawno zużyte szyny pękają, wypaczają się, co rusz dochodzi do spektakularnych wykolejeń. Znikają kolejne linie, a jakże, z argumentem ekonomicznej opłacalności.
Komunikacja kolejowa, to już dramat na całego. Wiadomo, że PKP to trudny partner, w którym od lat rządzą ludzie z politycznego nadania kolejnych ekip rządowych, bo kolej - obok poczty - to główny rezerwuar stanowisk dla partyjnych towarzyszy. Ale to nie usprawiedliwia bezskuteczności władzy wojewódzkiej. Na naszych oczach zlikwidowano ponad połowę linii kolejowych i jeszcze więcej połączeń.
Głośno odtrąbiony program wprowadzania na lokalne linie szynobusów skończył się wielką klapą i kompromitacją. Dziesiątki milionów złotych poszły w błoto. Nie powiodły się próby wznowienia kursów na wcześniej zamkniętych trasach. Dworce i przystanki kolejowe poszły w zawstydzająca ruinę.
Przez długie lata piramidalną przeszkodą nie do przeskoczenia był wspólny bilet dla komunikacji miejskiej i kolejowej oraz wzajemna synchronizacja rozkładów jazdy. Co ciekawe udało się to... miastu Tychy, które od początku nie chce mieć nic wspólnego z KZK GOP i skutecznie organizuje komunikację po swojemu. Marszałek i jego gwardia zdają się nie wiedzieć, że komunikacja to nie tylko autobusy, tramwaje i pociągi. To także umiejętność łączenia transportu indywidualnego z publicznym.
System?!
A co to takiego?
Od lat mówi się o wprowadzeniu sprawdzonego w niemieckich warunkach systemu P+R (Parken und Reisen), gdzie na obrzeżach aglomeracji, przy stacjach komunikacji publicznej buduje się wielkie parkingi dla samochodów osobowych.
Nasze gminy i województwo nawet nie zaczęły rozmów na ten temat. Zresztą, gdzie budować te parkingi, skoro nie ma zintegrowanego systemu komunikacyjnego - wracamy więc do punktu wyjścia.
Z parkingami sprawa jest szersza. W ostatnim dziesięcioleciu Urząd Marszałkowski gruntownie wyremontował wszystkie podległe sobie instytucje kultury. Wydał na to około 200 mln złotych, jednak przy ani jednej z nich nie wybudował parkingu. Wolnych miejsc nie ma też przy innych instytucjach publicznych, w tym przy samym urzędzie.
Argument braku miejsca jest słaby. Śródmiejskie parkingi powinny powstawać wyłącznie w podziemiach, zaś technologie ich budowy pod już istniejącymi obiektami są powszechnie znane i stosowane od lat 20. ubiegłego wieku. U nas najwyraźniej wykraczają poza wyobrażenia urzędników.
Taxi-mafia działa po staremu
Nikt nie panuje nad usługami taksówkowymi, co leży po tronie władz gminnych, a niespójność ich działań daje opłakane skutki.
Mafia taksówkarska, którą udało się skutecznie wyprzeć z Warszawy, Krakowa i Trójmiasta, wciąż na dobre funkcjonuje na Śląsku.
U nas nawet ceny korporacyjne są najwyższe w Polsce (2,80 zł/km, przy 2,20 w Warszawie i Poznaniu, 2,10 w Gdańsku, 2,30 w Krakowie). Indywidualni taksówkarze, zabierający pasażerów z lotniska w Pyrzowicach lub spod dworców kolejowych naciągają ich na 5 zł/km i jeszcze dowolnie manipulują granicami stref, w efekcie czego za przejazd 10 km żądają nawet 100 złotych.
Realizację naszych ambicji metropolitalnych trzeba zacząć właśnie od zorganizowania sprawnego, zintegrowanego SYSTEMU komunikacji publicznej, funkcjonującej 24 godziny na dobę, jak to jest w każdej aglomeracji. Tak, tak: SYSTEMU, a nie doraźnych, luźnych rozwiązań. SYSTEMU łączącego w jedną spójną sieć wszystkie środki transportu. Kto nie ma tej świadomości, nie powinien aspirować do funkcji publicznych. SYSTEMOWE poruszanie się po metropolii, to nie tylko dojazdy do pracy, to też możliwość korzystania z dóbr kultury, wypoczynku, placówek ochrony zdrowia, a nawet z gastronomii. Obywatel aglomeracji musi wiedzieć, że za dnia i w nocy może dotrzeć do celu, a potem bezpiecznie wrócić do domu. Że o określonej godzinie czekają na niego autobus, tramwaj, pociąg lub mikrobus, który odjedzie według rozkładu, nawet jeśli miałby jechać pusty. Bez tego marzenia o europejskich miastach, w których tętni życie, w których "coś się dzieje" są iluzją. Pan marszałek zdaje się o tym nie wiedzieć, choć od tego roku ma już w swoich rękach wszystkie instrumenty prawne, aby po 20 latach erzaców i działań pozorowanych rozpocząć poważne przedsięwzięcia.
Tymczasem w zarządzie województwa komunikację oddano jako synekurę z koalicyjnego klucza Ruchowi Obywatelskiemu "Polski Śląsk" i jego liderowi Piotrowi Spyrze, który ma do tego takie kwalifikacje, jak ja do operacji kardiologicznych. A tu przyszedł czas, aby zamiast działań pozorowanych, zamiast idiotycznych przetargów i konkursów na "promocję województwa", zamiast wydawania setek milionów na zbytki (jak Stadion Śląski), rozpisać poważny konkurs na projekt systemu komunikacyjnego, a potem poważnie się zań zabrać. Alibi pod hasłem "Chcę, ale nie mogę" już się skończyło.
Michał Smolorz - felietonista Polski DZ - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/948424.html
kiwele - Sob Sty 17, 2009 12:07 pm
Z calym uznaniem dla p. Smolorza nie waham sie podpisac pod jego artykulem tym bardziej, ze akurat w rejonie paryskim korzystam dzis z komunikacji jaka moglibysmy sobie wymarzyc w Katowicach na jutro, albo raczej na pojutrze.
Zreszta i tutaj jest lyzka dziegciu w miodzie, bo zwiazki zawodowe po bandycku co rusz organizuja strajki, ktorych jedyne konsekwencje ponosza pasazerowie.
Np. przedwczoraj wieczorem na DĂŠfense daremnie czekalem na pociag z Saint Lazare, bo kolejarze, po agresji na jednym sposrod nich zamkneli caly ten dworzec nie dopuszczajac do setek kursow. Interweniowal nawet Sarkozy.
Hoover - Sob Sty 17, 2009 2:37 pm
Najwyższy czas dobrać sie KZK GOP i marszałkowi do tyłka za dobijanie komunikacji miejskiej...
absinth - Sob Sty 17, 2009 2:41 pm
Dyplomatycznie ujmujac, nie zawsze zdarza mi sie zgodzic z red. Smolorzem, tym razem jednak w 100% moglbym sie pod tym podpisac
qlomyoth - Sob Sty 17, 2009 2:57 pm
Dyplomatycznie ujmujac, nie zawsze zdarza mi sie zgodzic z red. Smolorzem, tym razem jednak w 100% moglbym sie pod tym podpisac
To tak jak ja i pewnie cała reszta użytkowników i czytelników tego forum.
Tych ćwoków z KZK GOP to się powinno powywieszać na miejskich latarniach za to co zrobili przez ostatnie lata z komunikacją miejską. Powrót na "nasze podwórko" z jakiegokolwiek innego dużego miasta w tym kraju zawsze równa się zderzeniem cywilizacyjnym w sposobie organizacji transportu miejskiego.
rafiki_03 - Sob Sty 17, 2009 4:57 pm
Ja korzystając prawie codziennie z komunikacji, musze powiedzieć, że poza kilkoma nowymi autobusami które czasem jeżdzą w mojej okolicy nie zauważam większych zmian. Tramwaje są jakie są i każdy widzi... rozkład taki jaki jest.... jedym słowem do zmian , pozytywnych zmian potrzebna jest dobra wola i troche chęci... teraz to naprawdę widać, że KZKGOP to sztuczny biurokratyczny dwór z ciepłymi posadkami... Jeżeli nie powstanie system komunikacyjny z prawdziwego zdarzenia to o prawdziwej sprawnie działającej metropoli możemy zapomieć
mark40 - Sob Sty 17, 2009 5:17 pm
Czasem to już sie w głowie nie mieści, jeśli się pomyśli nad tym w jak zacofanym regionie mieszkamy. A bedzie jeszcze gorzej. Bo cóż z tego ze wyremontujemy 100 km torowisk za 700 mln jak potem skąpi się na dotacje wysokości 5-10 mln na normalne funkcjonowanie KM.
Maciek B - Wto Sty 20, 2009 2:50 pm
Ponad 10 lat jeżdżę komunikacją miejską w naszej aglomeracji, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby w ciągu paru dni tyle razy kontrolowano mi bilet. I to o różnych godzinach. Nie pamiętam ile razy dokładnie (5-7 w ciągu tygodnia), ale w porównaniu z tym, że zdarzało się, że na mojej głównej trasie (tramwaj: 1000-lecie - Rondo) nie byłem świadkiem kontroli przez długie miesiące (dosłownie), to jest to widoczny i znaczący postęp. Widocznie rozpoczęła się "ofensywa". I dobrze.
rafiki_03 - Wto Sty 20, 2009 3:01 pm
Ponad 10 lat jeżdżę komunikacją miejską w naszej aglomeracji, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby w ciągu paru dni tyle razy kontrolowano mi bilet. I to o różnych godzinach. Nie pamiętam ile razy dokładnie (5-7 w ciągu tygodnia), ale w porównaniu z tym, że zdarzało się, że na mojej głównej trasie (tramwaj: 1000-lecie - Rondo) nie byłem świadkiem kontroli przez długie miesiące (dosłownie), to jest to widoczny i znaczący postęp. Widocznie rozpoczęła się "ofensywa". I dobrze. to chyba tak ostatnio dopiero się wzięli za sprawdzanie, bo mnie chyba ostatnio sprawdzali bilet jakiś rok temu
Cuma - Pią Sty 23, 2009 3:08 pm
Pierwsze drzwi się sprawdziły
23-01-09 09:01:01:18, gospodarkaslaska.pl
Od października 2008 roku KZK GOP na szerszą skalę wprowadził system wsiadania pierwszymi drzwiami i kontroli biletów przez kierowców. System się sprawdził - twierdzą władze związku, podając, że od października KZK GOP zanotował 160 tys. zł zysku na sprzedaży biletów przez kierowców.
System wsiadania pierwszymi drzwiami i kontroli biletów przez kierowców działał już od roku 2005. Najwięksi przewoźnicy przystąpili do niego jednak dopiero w ubiegłym roku. Od 1 października 2008 r. system wprowadzono na 46 liniach (tabor B) w PKM Sosnowiec, od 1 listopada na 42 liniach (również obsługiwanych taborem B) w PKM Katowice. Od 19 stycznia 2009 r. "pierwsze drzwi" zostały wdrożone na 37 liniach PKM Gliwice, a od 15 stycznia 2009 na 3 liniach obsługiwanych przez PKS Gliwice.
System działa już więc na prawie 200 liniach obsługiwanych przez KZK GOP. Kontrolę wykonuje ponad 1850 kierowców. Kierowcy sprawdzają bilety na ponad 90 proc. linii obsługiwanych przez tabor B, co stanowi prawie 72 proc. wszystkich linii, na których obowiązują bilety KZK GOP. Do połowy roku 2009 system wprowadzony zostanie na wszystkich liniach, które są obsługiwane taborem typu B – w pierwszej kolejności zmiany obejmą linie MZKP Tarnowskie Góry oraz Konsorcjum PUP Czeladź SED-BAZ w Czeladzi.
Jak podają władze KZK GOP, wprowadzenie systemu wsiadania pierwszymi drzwiami spowodowało 130-proc. wzrost sprzedaży u kierowców u obu przewoźników komunalnych (PKM Sosnowiec oraz PKM Katowice). W porównaniu do analogicznego okresu uroku ubiegłego odnotowano także wzrost sprzedaży biletów w sieci stacjonarnej – 5 proc. biletów jednorazowych oraz 1 proc. biletów miesięcznych.
- Szacujemy, że w wyniku wprowadzenia kontroli przez kierowców PKM Sosnowiec i PKM Katowice dochody z tytułu sprzedaży biletów w sieci stacjonarnej wzrosły miesięcznie średnio o 0,5 mln zł - informuje "Gospodarkę Śląską" Alodia Ostroch z Wydziału Prasowego KZK GOP. - Zakładamy również, iż znaczący wzrost sprzedaży biletów u kierowców utrzyma się jeszcze przez kilka tygodni, a następnie pasażerowie kupować będą bardziej korzystne cenowo dla nich bilety w sieci stacjonarnej.
http://www.gospodarkaslaska.pl/?ac=artykulKat&id=14333
A potem przyjdą nagłe spadki sprzedaży bo ludzie szybciej będą odchodzić od KM. Ja już zrezygnowałem!!
Ruslan - Pią Sty 23, 2009 3:24 pm
Albo będą, tak jak wielu pasażerów robi, pokazywać skasowane bilety, bo na 90% linii którymi jeżdżę (Katowice, Sosnowiec, Będzin, Chorzów, Czeladź) kierowcy i tak nie zwracają szczególnej uwagi na te pokazywane.
salutuj - Pią Sty 23, 2009 3:52 pm
nic nie szkodzi - to jest czas na przyzwyczajenie, a potem można wprowadzić elektroniczny bilet by kierowca usłyszał po prostu że jest ważny po przyłożeniu.
Z papierowych można będzie zrezygnować, a dla turystów jednorazowe drukować u kierowcy.
kropek - Pią Sty 23, 2009 6:16 pm
haha! ten system jest beznadziejny albo przynajmniej śmieszny.
właściwie nigdy nie spotkała mnie sytuacja, w której musiałbym pokzać kierowcy bilet kwartalny ...
zawsze wszystkie drzwi otwarte i każdy wchodzi jak chce...
nawet jeśli czasem kierujący pojazdem otworzy najpierw pierwsze drzwi to... nikt wchodzący nawet nie wyciąga biletu z kieszeni
pomysł @Satutuj z elektronicznym systemem jest dobry.
mimo wszytko obawiam się, że zawsze znajdą się cwaniaczki, które będą "wślizgiwać się" drugimi drzwiami, a ludzie zamist zwrócic uwagę takiej osobie, cieszą się, że jej się udało... :/
poza tym są jeszcze autobusy przegubowe i tramwaje.
salutuj - Pią Sty 23, 2009 6:30 pm
No ale ten "system" nic nie kosztuje, bo nie jest stosowany zamiast kontrolerów.
I to jego ogromna zaleta.
A ludzie z czasem przestaną tolerować cwaniaków - w końcu nikt się nie cieszy, gdy ktoś się wpycha do kolejki czy wciska w korku drogowym, na chama przejeżdżając korek.
D.S. - Pią Sty 23, 2009 7:49 pm
No ale ten "system" nic nie kosztuje, bo nie jest stosowany zamiast kontrolerów.
I to jego ogromna zaleta.
Co Ty opowiadasz? System oczywiście kosztuje, bo przewoźnik dostaje dodatkowe pieniądze za przeprowadzenie kontroli. Zrozumcie wreszcie, że ten system w KZK nie powstał po to by walczyć z gapowiczami, a po to by niektórym przewoźnikom zrobić dobrze (co widać m. in. po doborze przewoźników do tego programu). Był zresztą dobry artykuł na ten temat na WPK.
mark40 - Pią Sty 23, 2009 8:21 pm
Ten temat już pasuje tutaj (z tramwajem juz ma niewiele wspólnego)
KZK GOP od pierwszego lutego uruchamia nową linię autobusową
Były protesty, apele i zbieranie podpisów. Wielu ludzi dla ratowania linii 12 łączącej chorzowski rynek z Siemianowicami poświęciło bardzo dużo energii.
Jak się okazuje, nie bez efektu. Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego uruchomi od przyszłego miesiąca linię autobusową, której kurs będzie obejmował wszystkie przystanki zlikwidowanej "dwunastki". Czy problem, który połączył mieszkańców obu miast, doczekał się rzeczywiście rozwiązania?
- Od pierwszego lutego uruchamiamy linię autobusową, która będzie powielała kurs tramwaju linii 12, a dodatkowo będzie wjeżdżała na osiedle Tuwima - mówi Anna Koteras z biura prasowego KZK GOP. - Nowy numer linii zostanie podany do informacji publicznej w najbliższym czasie. Eksploatacja autobusu to koszt rzędu miliona złotych rocznie. Zaoszczędzimy dzięki tej zmianie 1,5 miliona - wyjaśnia. Autobus ma kursować co 30 minut.
Taka zmiana nie zadowala wszystkich pasażerów. Szczególne wątpliwości budzi częstotliwość kursów nowej linii. - Tramwaj kursował co 14 minut - przypomina Marek Borys ze Stowarzyszenia Moje Miasto. - W innych śląskich miastach zastąpienie tramwajów autobusami nie sprawdziło się. Za przykład można tu podać Będzin, gdzie dokonano podobnej zamiany. Okazało się, że autobus nie cieszył się popularnością i ograniczono częstotliwość jego kursów do co godzinę. Dużo też zależy od tego, czy autobus będzie kursował nocą, bo po likwidacji tramwaju pewna część obu miast jest o tej porze poza łańcuchem komunikacyjnym - mówi Borys.
Tymczasem mimo prób dostosowania trasy autobusu do potrzeb pasażerów, nadal wiele osób ma wątpliwości.
- Mam kłopoty z dojazdem do lekarza - mówi Anna Sroka z Chorzowa. - Kiedy kursował tramwaj wysiadałam blisko przychodni, teraz muszę się przesiadać. Mam siedemdziesiąt lat i trudności z chodzeniem. Czy ktoś brał pod uwagę problemy takich ludzi jak ja? - pyta.
Sprawą od wielu tygodni zajmują się też chorzowscy opozycyjni radni. - Na ostatniej sesji ponownie zapytałem o sposoby rozwiązania problemów, jakie powstały po likwidacji linii tramwajowej - mówi Jacek Nowak, szef chorzowskiego klubu radnych PiS. - Prezydent odpowiedział mi, że moje uwagi zostały przekazane do KZK GOP. Tymczasem ludzie nie mają jak dojechać do pracy, a starsze osoby muszą dochodzić do oddalonych przystanków. Jeżeli zapadła decyzja o likwidacji "dwunastki" to trzeba było się do niej jakoś przygotować. Ale to już chyba tradycja, że najpierw się decyzje podejmuje, a potem je analizuje i szuka środków zaradczych. Nowa linia autobusowa zacznie kursować niebawem. Mimo to pasażerowie są nadal sceptyczni. - Przy likwidowani tramwaju też miało wszystko dobrze funkcjonować i nic z tego nie wyszło - emocjonuje się Edward Noc. - Jak będzie wyglądać pomysł KZK GOP w praktyce, zobaczymy.
Ł. Respondek, M. Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni
kickut - Pią Sty 23, 2009 9:31 pm
Zauważcie, że gdyby autobus kursował z częstotliwością tramwaju, co 15 min, zaoszczędzili by jedynie 500 tysięcy złotych... Czy przypadkiem przykładowo koszty eksploatacji służbowych samochodów tych leśnych dziadków nie są wyższe?
Zrobią przetarg na obsługe linii, wygra Henzago i wszyscy (prócz pasażerów rzecz jasna) będą zadowoleni... :|
qlomyoth - Pią Sty 23, 2009 10:12 pm
Ten scenariusz był łatwy do przewidzenia. Ciekawe kto teraz (kosztem TŚ) zarobi za obsługę tej linii swoim muzealnym taborem (wygra przetarg, znaczy sie..).
Zgodnie z...
Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach.
Wit - Wto Sty 27, 2009 8:15 pm
Pierwsze drzwi przynoszą KZK GOP spore zyski
Jacek Madeja2009-01-26, ostatnia aktualizacja 2009-01-27 08:49
Dzięki kierowcom, którzy kontrolują pasażerów przy drzwiach wejściowych, sprzedaż biletów KZK GOP wzrosła aż o pół miliona złotych miesięcznie. Mogłaby jeszcze bardziej, ale wielu pasażerów ignoruje nowy przepis o wsiadaniu przednimi drzwiami albo woli poczekać na przegubowiec.
Nowe zasady wsiadania zostały wprowadzone jesienią 2008 roku. Na początku października we wszystkich sosnowieckich, a miesiąc później katowickich autobusach. Od tygodnia muszą się też do tego przyzwyczaić pasażerowie w Gliwicach. Do wszystkich "krótkich" autobusów trzeba teraz wchodzić przednimi drzwiami, gdzie pod okiem kierowcy należy skasować bilet jednorazowy albo pokazać miesięczny. Zasada nie obowiązuje tylko w godzinach szczytu, jeśli kierowca uzna, że spowodowałoby to zbyt duże opóźnienie.
- To system, który sprawdził się w wielu krajach i szybko przełoży się na większą sprzedaż biletów - wyjaśniał Roman Urbańczyk, prezes Komunalnego Związku Komunikacyjnego GOP.
I rzeczywiście, zmiana przyniosła efekty. KZK GOP policzył, że w PKM katowickim i sosnowieckim kierowcy sprzedają teraz ponad dwa razy więcej biletów (sprzedaż wzrosła aż o 130 proc.). Więcej biletów pasażerowie kupują też w kioskach. - Sposób okazał się bardzo skuteczny. Szacujemy, że miesięcznie dochody ze sprzedaży biletów zwiększyły się o pół miliona złotych - mówi Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP. Ta kwota częściowo zrekompensuje 20-milionową stratę, którą co roku powodują gapowicze.
Jan Kluziak, który jeździ za kierownicą "13", przyznaje, że początki nie były łatwe. Często nie wystarczy, że kierowca najpierw otworzy pierwsze drzwi i czeka z otwarciem kolejnych. - Zawsze się znajdą tacy, którzy odczekają i potem próbują się wcisnąć do środka bez kontroli. To głównie młodzi ludzie. Najpierw starałem się ich upominać przez głośniki, potem wyłączałem silnik i czekałem aż kupią bilet albo wyjdą. Ale w ten sposób nigdzie bym nie zajechał na czas - mówi kierowca. - Niestety, bardziej agresywnych i upartych pasażerów trzeba ignorować. Ale i tak jest coraz lepiej - dodaje.
Pasażerowie zauważyli, że często sami kierowcy ignorują przepisy. Mimo że nie ma tłoku, otwierają wszystkie drzwi i nie sprawdzają biletów. - Często jeżdżę linią 673 i wiele razy byłam świadkiem, jak ludzie karnie ustawiali się z biletami przed pierwszymi drzwiami, a kierowca nie raczył ich nawet otworzyć - mówi Justyna Sroczyńska.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście, mimo wczesnego popołudnia, kiedy ruch jest niewielki, bez problemu można wejść tylnymi drzwiami do autobusu linii 673. O bilet nikt nie pyta. Podobnie w 61 na trasie Katowice - Będzin. Kierowca przez kilka kolejnych przystanków nikogo nie skontrolował. - Z tym jest różnie. Wszystko zależy od dnia - mówi jedna z pasażerek, która codziennie pokonuje tę trasę.
Na kontrole szybko znaleźli też sposób gapowicze. Tam, gdzie jest to możliwe, starają się jeździć autobusami przegubowymi. - Obserwujemy to nagminnie. Ludzie dobrze wiedzą, że zaraz przyjedzie długi autobus i wolą trochę odczekać niż kupić bilet - mówi Jan Baran, kierowca z PKM-u Sosnowiec. - Rzeczywiście, przez to mam mniejszy tłok w autobusie. Starsi ludzie się już przyzwyczaili, że mogą liczyć na miejsca siedzące - dodaje Kluziak.
Obecnie kierowcy kontrolują bilety na prawie 200 liniach obsługiwanych przez KZK GOP. - Do końca roku chcemy wprowadzić zasadę wsiadania przednimi drzwiami we wszystkich "krótkich" autobusach. To nowość, do której muszą przywyknąć zarówno pasażerowie, jak i kierowcy - mówi Ostroch.
......................
Dostali z urzędów pracy kontrolerów razem dopłatą
wczoraj
Wciąż trwa poszukiwanie chętnych do podjęcia pracy w roli kontrolera. Ostatnią deską ratunku dla Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego stały się... rejestry powiatowych urzędów pracy. Tylko w ostatnim czasie pośredniaki w ramach prac interwencyjnych dostarczyły związkowi dziesięciu nowych kontrolerów. Na dodatek będą im płacić część pensji przez pierwsze pół roku pracy. Obecnie w ponad 300 liniach autobusowych i tramwajowych (każdej doby kursuje na nich około tysiąca pojazdów) bilety sprawdza około 130 kontrolerów.
- Zdecydowana większość z nich to tak zwani kontrolerzy społeczni, zatrudnieni na podstawie umowy zlecenia. Dlatego też staramy się zwiększać liczbę zawodowców. Do ogłoszonych w połowie ubiegłego roku konkursów zgłosiło się niezbyt wielu chętnych. W tych, które rozstrzygną się w najbliższych dniach, również kandydatów było mniej niż miejsc - przyznaje Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP.
Jak szacuje około 6-7 procent pasażerów to gapowicze. Jeśli wziąć pod uwagę, iż przewoźnicy KZK GOP codziennie przewożą 1,2 miliona osób, widać skalę problemu. Jest więc o co walczyć - od czasu zaostrzenia przez KZK GOP systemu kontroli biletów (chodzi między innymi o obowiązek wsiadania do autobusu pierwszymi drzwiami, aby kierowca mógł sprawdzić bilety) dochody z ich sprzedaży wzrosły o ok. pół miliona złotych.
- Koszty operacji wynoszą około 400 tysięcy złotych, czyli jesteśmy o sto tysięcy złotych do przodu - cieszy się Alodia Ostroch. Ostatnim pomysłem KZK GOP jest sięgnięcie po bezrobotnych. Pośredniaki mogą ich dostarczać w ramach tzw. prac interwencyjnych. Do takiej formy zatrudnienia można kierować zarówno bezrobotnych poniżej 25 roku życia, jak też tych po 50. Może to być propozycja dla tych, którzy w ciągu minionych dwóch lat ponad rok nie mieli zatrudnienia; dla osób bez kwalifikacji zawodowych, samotnie wychowujących dzieci, niepełnosprawnych, bądź tych, którzy po wyjściu z więzienia nie znaleźli nigdzie zatrudnienia. Odmowa przyjęcia tej oferty jest równoznaczna z czasowym wykreśleniem z rejestru bezrobotnych.
- Nie było żadnego przymusu. Każdy z kandydatów świadomie decydował się na takie zajęcie - zarzeka się jednak Alodia Ostroch i dodaje, że nowi pracownicy przeszli szkolenie psychologiczne razem z pozostałymi kontrolerami, a i teraz nie prowadzą kontroli samotnie, ale w grupie razem z dwoma doświadczonymi kolegami.
Na razie mają zapewnioną pracę na dwa lata. - My ze swej strony przez sześć miesięcy refundujemy pracodawcy część wynagrodzenia tych osób, czyli 500 złotych brutto plus składki na ubezpieczenie społeczne od tej kwoty - tłumaczy Iwona Szczudło, wicedyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Bytomiu, skąd pochodzi większość nowych kontrolerów.
Walkę o wypływy z biletów KZK GOP rozpoczął w 2005 roku, kiedy w pierwszych autobusach wprowadzono zasadę wsiadania przednimi drzwiami. Obecnie zasada ta obowiązuje w prawie 200 liniach, a bilety kontroluje 1850 kierowców. Efekt? Wzrost sprzedaży biletów, zarówno jednorazowych, jak i miesięcznych.
Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/952171.html
d-8 - Śro Sty 28, 2009 10:59 am
KZK GOP policzył, że w PKM katowickim i sosnowieckim kierowcy sprzedają teraz ponad dwa razy więcej biletów (sprzedaż wzrosła aż o 130 proc.). Więcej biletów pasażerowie kupują też w kioskach. - Sposób okazał się bardzo skuteczny. Szacujemy, że miesięcznie dochody ze sprzedaży biletów zwiększyły się o pół miliona złotych
Cuma - Śro Sty 28, 2009 1:47 pm
i prawidłowo !
Tak, KZK postępuje niesamowicie prawidłowo! Pamietacie ostatnią podwyżkę cen biletów? Spowodowana podobno:
1. Drożejącym ciągle paliwem.
2. Zmniejszającymi się wpływami z biletów.
A teraz co? Paliwo o 1/4 tańsze, wpływy z biletów biją rekordy, ale nie martwcie się, w ciągu kilku miesięcy znowu podniosą ceny (jak paliwo pójdzie w góre)....
Wit - Czw Sty 29, 2009 12:19 am
W końcu w KZK GOP
21.01.2009
Piekary Śląskie stały się pełnoprawnym członkiem Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zarejestrowało zmiany w statucie katowickiego organizatora komunikacji. Statut, wraz z uwzględnieniem Piekar Śląskich jako 25. gminy członkowskiej został ogłoszony w Dzienniku Urzędowym Województwa Śląskiego. To kres wielomiesięcznej batalii o wstąpienie miasta do związku i wystąpienie z MZKP w Tarnowskich Górach.
Pasażerowie nie odczują zmian. Na piekarskich przystankach nadal będą się zatrzymywały autobusy przewoźników, którzy kilka miesięcy temu wygrali przetargi ogłoszone przez KZK GOP. Będzie jednak taniej. Z budżetu miasta nie popłyną, jak do tej pory, dodatkowe pieniądze, czyli podatek VAT, jaki samorządowcy musieli zapłacić KZK GOP nie będąc pełnoprawnym członkiem tego związku.
Miasto wciąż musi jednak zapłacić za straty poniesione przez MZKP z powodu rezygnacji z jego usług. Chodzi o ponad 2 mln 500 tys. zł. Henryk Szudy, dyrektor MZKP przesłał ostateczny monit w tej sprawie do urzędu. Jeśli władze Piekar nie uregulują należności, sprawa trafi do sądu. Ponadto nadal nie wiadomo, co stanie się z piekarskim dworcem autobusowym, którego właścicielem jest wciąż MZKP. I chce go sprzedać. Drugi przetarg już został ogłoszony.
Katarzyna Nylec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/949752.html
Pyskowice: Są w związku
wczoraj
Po miesiącach oczekiwania, także związanych z niemożnością zebrania się radnych w Świętochłowicach, którzy - jak wymaga statut KZK GOP - mieli zaaprbować członkowstwo Pyskowic w tym związku, wreszcie stało się ono faktem. Ruch autobusowy na liniach 71, 707, 677, 20 i 184 obsługiwać będą autobusy KZK GOP według dotychczasowych rozkładów jazdy.
- Łącznie na dopłaty do przejazdów, które obliczone są na ponad 411 tysięcy wozokilometrów rocznie, a z których korzysta m.in. młodzież szkolna oraz mieszkańcy zatrudnieni poza Pyskowicami, Gmina wyda w roku bieżącym około 1,5 miliona złotych- informuje Agnieszka Kazubek z pyskowickiego UM.
MAKI - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/953990.html
MARIQ_1985 - Czw Sty 29, 2009 10:04 am
i prawidłowo !
Tak, KZK postępuje niesamowicie prawidłowo! Pamietacie ostatnią podwyżkę cen biletów? Spowodowana podobno:
1. Drożejącym ciągle paliwem.
2. Zmniejszającymi się wpływami z biletów.
A teraz co? Paliwo o 1/4 tańsze, wpływy z biletów biją rekordy, ale nie martwcie się, w ciągu kilku miesięcy znowu podniosą ceny (jak paliwo pójdzie w góre)....
kaspric - Czw Sty 29, 2009 6:03 pm
i prawidłowo !
Lol, tylko do czego to jest porównanie, do ostatniego roku totalnie bez kontroli w autobusach? Te dane to jawna manipulacja na poziomie pomiarów natężenia podróżnych w lato i kasowania lini od października (co KZK w Gliwicach w tym sezonie zafundował).
Wit - Czw Sty 29, 2009 9:26 pm
Bez tramwaju z Chorzowa do Katowic ani rusz
Jacek Madeja2009-01-29, ostatnia aktualizacja 2009-01-29 21:56
- Autobus zastępczy będzie jeździł dwa razy rzadziej i nie zatrzyma się na najważniejszych przystankach - denerwują się chorzowianie, którzy wcześniej podróżowali zlikwidowaną "dwunastką".
Tramwaj łączący Chorzów z Siemianowicami Śląskim przestał kursować wraz z początkiem roku. Pokonał go rachunek ekonomiczny. Połączenie było za drogie, a pasażerów za mało. - Zamiast tego będą jeździły dodatkowe autobusy. Mieszkańcy nie odczują straty tramwaju - przekonywali chorzowscy urzędnicy i przedstawiciele Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP.
Najpierw pasażerowie "dwunastki" mieli się przesiąść do autobusu 663. Na trasę wyjechało ich więcej, a częstotliwość kursowania została zwiększona do 15 minut. Co z tego, kiedy trasa obydwu linii tylko częściowo się pokrywała? Pasażerowie, żeby dojechać z Chorzowa do centrum Siemianowic, tracili dwa razy więcej czasu. - Kto to wymyślił? Żeby przejechać z jednego miasta do drugiego, trzeba najpierw objechać wszystkie okoliczne osiedla - denerwowali się pasażerowie.
Telefony rozgoryczonych podróżnych w końcu przekonały KZK GOP, że rozwiązanie nie było trafione. Od początku lutego 663 będzie jeździł według starego rozkładu, a lukę po "dwunastce" ma wypełnić nowy autobus nr 190. Ale pasażerowie już narzekają, że to wcale im nie ułatwi podróży.
- Tramwaj jeździł co 15 minut, a autobus ma kursować tylko dwa razy na godzinę. Wszyscy zapewniali nas, że brak tramwaju to nie będzie żaden problem, ale widać skończyło się na obietnicach - skarży się Tomasz Melka.
Mieszkańcy Chorzowa Starego podkreślają, że do tej pory to "dwunastka" była dla nich najlepszym sposobem, żeby dostać się do centrum Katowic. - Dojeżdżało się do pl. Alfreda i tu od razu można było złapać tramwaj albo autobus do centrum Katowic. W rozkładzie 190 nie ma takiego przystanku. Oczywiście, można wysiąść wcześniej w Bytkowie, ale potem trzeba iść 15 minut na piechotę. Teraz do Katowic jeździmy przez centrum Chorzowa, przez co cała podróż jest o 20 minut dłuższa. Nowy autobus to żadne rozwiązanie - denerwuje się Izabela Konieczko, która pracuje w jednej z katowickich drukarni. Dodaje, że próbowała interweniować w chorzowskim magistracie i KZK GOP, ale bez skutku. - Jak w ping-pongu każdy odbijał piłeczkę na drugą stronę - mówi.
W sprawie autobusu w Chorzowie od razu odsyłają do KZK GOP. - To KZK zaproponował nam rozkład i przebieg trasy. Tam proszę pytać - ucina Gabriela Kardas, rzeczniczka chorzowskiego magistratu.
- Na razie autobus będzie jeździł co pół godziny, bo takie są nasze możliwości - odpowiada Alodia Ostroch z KZK GOP. - Jeśli chodzi o przystanki, to rzeczywiście mamy problem z dwoma - obok telewizji i przy pl. Alfreda. Trzeba je dopiero przystosować do tego, by autobusy mogły się tam bezpiecznie zatrzymywać. Na razie wyjaśniane są sprawy własnościowe gruntów, na których mogłyby powstać zatoki. Trudno na razie powiedzieć, kiedy cała sprawa zostanie sfinalizowana - wyjaśnia Ostroch.
m966 - Sob Sty 31, 2009 11:39 pm
^^ Jakby była dobra SKMka z Bytomia do Katowic, to pewnie nikt by dziś w Chorzowie Starym nie lamentował.
Maciek B - Nie Lut 01, 2009 10:44 am
^^ Jakby była dobra SKMka z Bytomia do Katowic, to pewnie nikt by dziś w Chorzowie Starym nie lamentował. ;)
Utrudniony dojazd do Katowic to tylko jeden z aspektów sprawy. Co nie znaczy, że dobra SKM-ka by się nie przydała.
mark40 - Nie Lut 01, 2009 10:50 am
SKMka obsługiwałaby tylko częsc Chorzowa Starego (tory kolejowe biegną z boku) wiec nie dla każdego byłaby alternatywą i trudno byłoby nią zajechać na Koszutkęzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 16 z 23 • Wyszukano 4032 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23
Wit - Czw Gru 04, 2008 12:10 am
Niskopodłogowych trolejbusów i autobusów przybędzie w Tychach
wczoraj
15 niskopodłogowych trolejbusów i 36 takich autobusów przybędzie w Tychach do 2013 roku. Na nowe pojazdy potrzeba blisko 40 mln zł. Na początek, już w nowym roku, zaplanowano zakup siedmiu trolejbusów za 9,1 mln złotych oraz pięć autobusów za prawie 5,5 mln zł. Już teraz aż 72 proc. autobusów i trolejbusów jeżdżących po mieście jest przystosowanych do potrzeb niepełnosprawnych. To ponad 2,5 raza więcej niż wynosi średnia krajowa. Ułatwianie korzystanie z komunikacji miejskiej to jeden z punktów nowo przyjętego planu działania na rzecz niepełnosprawnych, który obowiązywał będzie w Tychach w latach 2009-2013.
- W Tychach mieszka 13 tysięcy niepełnosprawnych - tłumaczy Daria Szczepańska, zastępca prezydenta miasta ds. społecznych. Z myślą o nich, w ramach planu, prócz niskopodłogowych autobusów i trolejbusów, w nowym roku pojawi się m.in. Tyski Tydzień Godności Osób Niepełnosprawnych.
JOL - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/930347.html
Pora na próby z "hybrydami"
16 nowych, 12-metrowych autobusów marki Solaris wzbogaciło wczoraj oficjalnie tabor Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej w Gliwicach. Każdy kosztował 750 tysięcy złotych. Henryk Szary, prezes PKM zapewnia, że są wytrzymałe, łatwe w obsłudze i eksploatacji. Mają też automatyczną skrzynię biegów i bezstopniowe wejścia, które można obniżyć praktycznie do poziomu krawężników, miejsce dla wózków inwalidzkich i dziecięcych, elektroniczną tablicę informacyjną dla pasażerów. Mogą pomieścić do 100 osób. Spełniają najwyższą ekologiczną normę EEV, wybiegającą przed najsurowsze wymogi w tym zakresie.
- W zależności od rocznika mamy autobusy spełniające normy od EURO 1 do EURO 4. Ta ostatnia obowiązuje obecnie przy wprowadzaniu do ruchu autobusów w krajach Unii Europejskiej. Od października 2009 r. będzie to norma EURO 5. Tymczasem my już teraz kupiliśmy autobusy, które mają jeszcze wyższe parametry - wyjaśnia Henryk Szary. PKM przygotowuje się również do testowania pojazdów z napędem hybrydowym, łączącym pracę silnika spalinowego oraz napędu elektrycznego. Wiosną na uliczne testy, przed przyszłymi zakupami, wyjadą dwa autobusy (18-metrowy i 12-metrowy) marki Solaris i MAN. Wcześniej, już na przełomie stycznia i lutego, na ulicach pojawi się na testy prawie 20-metrowy mercedes CapaCity. Wyruszy na najbardziej uczęszczaną trasę z Gliwic do Katowic. Autobusy hybrydowe, zdaniem fachowców - oszczędne i przyjazne środowisku - będą też testowane na obecnej trasie gliwickich tramwajów, biorąc pod uwagę konieczność zawieszenia linii tramwajowych po rozpoczęciu budowy w śródmieściu Drogowej Trasy Średnicowej.
- W końcu tego roku będziemy mieć łącznie około 180 autobusów, w tym 107 nowoczesnych - wylicza Szary.
Marlena Polok-Kin - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/931811.html
mark40 - Pon Gru 08, 2008 8:33 pm
PKM Katowice sprowadził kolejnych 5 używanych MANów
http://phototrans.eu/14,284703,0.html
MefistoTT - Pon Gru 08, 2008 9:25 pm
Powiedzcie mi proszę, czy w Katowicach kupuje się w ogóle nowe autobusy?? Mówi się tylko o Tychach i ich ciągłych zakupach co mnie akurat cieszy, a jak to jest z Katowicami ?
macu - Pon Gru 08, 2008 9:31 pm
Widocznie stolica największej metropolii w kraju może sobie pozwolić na taką fanaberię jak używane autobusy
Jastrząb - Pon Gru 08, 2008 10:22 pm
A te MANy znów dwudrzwiowe
mark40 - Pon Gru 08, 2008 10:38 pm
W sumie to nie wiem po co w ogóle jeszcze te drugie drzwi
Katowicki PKM cos tam kupił nowego -> 5 przegubowych manów ale nie wiem czy to w tym czy zeszłym roku było. Aha i krótkie lotniskowce, jednak to nie dla zwykłych pasażerów
absinth - Śro Gru 10, 2008 11:20 am
Ogłoszenie z dnia 2008-12-05
Katowice: Opracowanie dokumentacji projektowej Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej na potrzeby aplikacji o środki EFRR w ramach Działania 7.2 Transport Publiczny.
RPO WSL 2007-2013
Numer ogłoszenia: 255286 - 2008
Określenie przedmiotu oraz wielkości lub zakresu zamówienia: Przedmiotem zamówienia jest opracowanie dokumentacji projektowej Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej na potrzeby aplikacji o środki EFRR w ramach Działania 7.2 Transport Publiczny RPO WSL 2007-2013.
Celem nadrzędnym projektu System Dynamicznej Informacji Pasażerskiej jest zmniejszenie negatywnego wpływu transportu na środowisko, poprzez zwiększenie ilości osób korzystających z publicznych środków komunikacji miejskiej. Celem szczegółowym projektu jest zwiększenie atrakcyjności transportu organizowanego przez Zamawiającego, poprzez wdrożenie na obsługiwanych liniach systemu dynamicznej informacji pasażerskiej. Projekt będzie miał charakter pilotażowy - realizowany będzie na terenie wybranych gmin należących do KZK GOP i obejmować będzie następujące przystanki umiejscowione w ciągach:
- Ciąg tramwajowy Bytom Urząd Miasta - Chorzów Rynek - Katowice Plac Miarki;
Przystanki: Bytom Urząd Miasta, Bytom Plac Sikorskiego, Rozbark Siemianowicka, Bytom Arki Bożka, Chorzów Rynek, Chorzów AKS, Chorzów Stadion Śląski, WPKiW Śląski Ogród Zoologiczny, Dąb Kościół, Dąb Silesia City Center, Katowice Sokolska, Katowice Rondo, Katowice Rynek, Katowice Plac Miarki- razem 27 tablic informacyjnych.
- Ciąg autobusowy Sosnowiec Dworzec PKP/Urząd Miasta - Zagórze Osiedle - Dąbrowa Górnicza Centrum/Gołonóg Manhatan oraz Będzin Dworzec PKP - Dąbrowa Górnicza Centrum;
Przystanki: Sosnowiec Dworzec PKP, Sosnowiec Urząd Miasta, Sosnowiec Aleja Zwycięstwa, Środula Osiedle, Zagórze Osiedle, Zagórze Centrum, Zagórze Expo Silesia, Dąbrowa Górnicza Centrum, Reden, Gołonóg Damel, Gołonóg Manhattan, Będzin Dworzec PKP, Będzin 11 Listopada, Będzin Stadion, Będzin Aleja Kołłątaja, Dąbrowa Górnicza Centrum - razem 31 tablic informacyjnych.
- Ciąg autobusowy Gliwice Plac Piastów/Dworcowa - Zabrze Goethego;
Przystanki: Zabrze Goethego, Zabrze Damrota, Zabrze Plac Słowiański, Zabrze Słowackiego, Gliwice Dąbrowskiego, Gliwice Opolska, Gliwice Warszawska, Gliwice Dworzec PKP, Gliwice Plac Piastów, Gliwice Dworcowa - razem 20 tablic informacyjnych.
System dynamicznej informacji pasażerskiej wdrożony w ramach projektu musi zapewnić przekazywanie informacji w formie wizualnej o rzeczywistym czasie odjazdów i przyjazdów środków publicznej komunikacji miejskiej. W ramach projektu przewiduje się:
- utworzenie i wyposażenie Centrum Zarządzania Systemem Dynamicznej Informacji Pasażerskiej łącznie z serwerem sterującym pracą systemu;
- dostawę i montaż infrastruktury komunikacyjnej realizującej dwukierunkową transmisję danych i sygnałów sterujących pomiędzy poszczególnymi komponentami systemu, a w szczególności z serwera do urządzeń przystankowych i odwrotnie;
- dostawę i montaż tablic informacyjnych wraz z niezbędnymi urządzeniami przystankowymi i ewentualnie torowymi;
- dostawę i instalację oprogramowania użytkowego dla systemu wraz z licencjami;
- przeprowadzenie szkoleń pracowników, zapewniających samodzielną obsługę systemu.
Dokumentacja projektowa powinna zawierać następujące elementy:
- dokumentację techniczną projektu, zawierającą w szczególności sposób posadowienia urządzeń przystankowych wraz z niezbędnymi obliczeniami statycznymi oraz sposób zasilania urządzeń energią elektryczną;
- program funkcjonalno - użytkowy systemu;
- projekt wykonawczy systemu;
- Studium Wykonalności (opracowane zgodnie z aktualnymi wytycznymi MRR);
- szczegółowy kosztorys projektu wraz z harmonogramem wydatkowania środków;
- harmonogram wdrażania projektu;
- ocenę oddziaływania na środowisko, w tym: formularz do wniosku o dofinansowanie w zakresie OOŚ oraz wniosek o wydanie zaświadczenia organu odpowiedzialnego za monitorowanie obszarów NATURA 2000;
- Specyfikację Istotnych Warunków Zamówienia na dostawę, montaż i instalację oprogramowania systemu opracowaną zgodnie z ustawą z dnia 29 stycznia 2004r. Prawo zamówień publicznych - (tekst jednolity Dz. U. z 2007 r. Nr 223, poz. 1655 z późn. zm.).
Realizacja zamówienia przebiegać będzie trzyetapowo:
- Etap I obejmować będzie opracowanie wstępnej koncepcji realizacji projektu, zawierającej co najmniej 3 propozycje rozwiązań funkcjonalno - użytkowych, technicznych i kosztowych projektu wraz z analizą finansową i ekonomiczną dla każdego wariantu realizacji projektu. Każda z propozycji powinna zawierać inne rozwiązania techniczne Systemu Dynamicznej Informacji Pasażerskiej z uwzględnieniem osobnych wyliczeń dla każdego ciągu.
- Etap II obejmować będzie przygotowanie pełnej dokumentacji projektowej zgodnie z zakresem pkt. 3.3. SIWZ. Dokumentacja dotyczyć będzie wybranej przez Zamawiającego po I etapie koncepcji realizacji projektu.
- Etap III obejmować będzie nadzór autorski nad przygotowaną dokumentacją.
Z uwagi na charakter usługi i specyfikę przedmiotu zamówienia, Zamawiający nie wyraża zgody, aby jakąkolwiek część zamówienia powierzono podwykonawcom..
Wit - Śro Gru 10, 2008 2:08 pm
Wejdą, ale raczej nie w tym roku
dziś
Nowy rok może okazać się bardzo drogi dla samorządowców z Piekar Śląskich i Pyskowic. Urzędnicy obu gmin zabiegają o jak najszybsze przyłączenie do Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego.
Jako pełnoprawni członkowie mogliby współdecydować o sprawach związku i, co najważniejsze, płaciliby mniejsze stawki za korzystanie z jego usług. Teraz na podstawie umów pozaczłonkowskich płacą o nawet kilkaset tysięcy złotych więcej. Prawdopodobnie drożej będzie jeszcze przez kolejne pół roku, bo małe są szanse na to, aby do 31 grudnia w dzienniku urzędowym województwa śląskiego została opublikowana informacja o nowelizacji statutu KZK GOP. Dlaczego? Bo dopiero od ubiegłej środy piekarscy i pyskowiccy urzędnicy mają wolną rękę w dopełnianiu wymaganych procedur. Wcześniej blokował ich paraliż w radzie miasta w Świętochłowicach, która nie mogła się zebrać, a przez to uchwalić zmian w statucie KZK GOP. Taka uchwała jest obligatoryjna i musiały ją podjąć rady wszystkich 23. samorządów należących do związku. Teraz wszystko zależy od przychylności urzędników, tym razem już szczebla wojewódzkiego i rządowego.
Wydział nadzoru prawnego wojewody sprawdza świętochłowicką uchwałę pod względem formalnym i prawnym, podobnie jak pozostałą część dokumentacji. Potem dokumentacja, parafowana przez wojewodę, trafi do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Wiemy, że sprawa jest pilna i służby prawne dołożą wszelkich starań, aby zweryfikować uchwałę jak najszybciej. Jednak jak długo dokumentacja będzie sprawdzana w ministerstwie, nie jestem w stanie powiedzieć. Opublikowanie gotowego tekstu to już kwestia jednego, dwóch dni - tłumaczy Krzysztof Nowak z urzędu wojewódzkiego. - Bardzo nam zależy na czasie. W związku będziemy mogli brać udział w głosowaniu i decydowaniu o jego losach - przyznaje Joachim Bulenda z pyskowickiego UM. W Piekarach martwią się mniej. - Zdążymy - deklaruje Artur Madaliński, rzecznik UM.
Kolejna szansa na akces pojawi się 1 lipca 2009 roku.
Justyna Przybytek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/933541.html
mark40 - Śro Gru 10, 2008 11:26 pm
Przystanki: Bytom Urząd Miasta, Bytom Plac Sikorskiego, Rozbark Siemianowicka, Bytom Arki Bożka, Chorzów Rynek, Chorzów AKS, Chorzów Stadion Śląski, WPKiW Śląski Ogród Zoologiczny, Dąb Kościół, Dąb Silesia City Center, Katowice Sokolska, Katowice Rondo, Katowice Rynek, Katowice Plac Miarki- razem 27 tablic informacyjnych.
Szkoda, że nie będzie tablic na przystankach WPKiW wejscie główne i przy wesołym miasteczku, przeciez to przystanki równie znaczące jak przy zoo i stadionie i jakby to napisać są to przystanki wizytowe dla przyjezdnych. Chyba 4 tablice wiecej nie zrobiły wielkiej róznicy w kosztach.
Kris - Pią Gru 12, 2008 10:00 am
Nowe autobusy PKM w Gliwicach to najwyższa półka
dziś
Zygmunt Frankiewicz, Henryk Szary i Marek Pszonak oficjalnie przyjęli solarisy
Niskopodłogowych solarisów gliwicki PKM ma teraz o 16 więcej. Prezes PKM, Henryk Szary, zachwala te 12-metrowe pojazdy jako ekonomiczne i trwałe, łatwe w obsłudze i eksploatacji. Są już sprawdzone we flocie gliwickiego przedsiębiorstwa.
Na blisko 180 autobusów, PKM chwali się 107 nowymi. Każdy autobus solaris, który wyruszył w zeszłym tygodniu na trasy obsługiwane przez PKM, to wydatek, bagatela, 750 tys. złotych. Pieniędze na ten cel pochodziły z kredytów, dofinansowanie z powiatowego i gminnego fudnuszu ochrony środowiska. 5 milionów zł dał gliwicki samorząd. 500 tysięcy zł dołożyły natomiast władze Zabrza. Prezydent Frankiewicz, prezes Szary i Marek Pszonak, przewodniczący Rady Miejskiej, oficjalnie przecięli wstęgę.
Czy pasażerowie będą zadowoleni? Nowe autobusy posiadają automatyczną skrzynię biegów i mają bezstopniowe wejścia, które można obniżyć praktycznie do poziomu krawężników, są też wyodrębnione miejsce dla wózków inwalidzkich i dziecięcych, elektroniczną tablicę informacyjną dla pasażerów. Mogą pomieścić do 100 osób - mówi szef PKM. Autobusy spełniają najwyższą ekologiczną normę EEV. - Normy takie określają ilość szkodliwych substancji, które wraz ze spalinami przedostają się do atmosfery. W nowszych autobusach ta ilość jest systematycznie ograniczana. W zależności od rocznika posiadamy autobusy spełniające normy od EURO 1 do EURO 4. Ta ostatnia obowiązuje obecnie przy wprowadzaniu do ruchu autobusów w krajach Unii Europejskiej. Od października 2009 r. będzie to norma EURO 5. My już teraz kupiliśmy autobusy, które mają jeszcze wyższe parametry. Chcemy, żeby były jak najbardziej ekologiczne - mówi prezes Szary.
Pasażerowie często narzekają w telefonach do naszej redakcji, że nowoczesne pojazdy mają niewielkie okna i sprawia to uciążliwość w lecie. Zdania są podzielone, bo w solarisach okna na całej długości pojazdu otwierać można. A że są małe? - Te okna są wąskie, bo jak kibice jeździli na mecze Górnika Zabrze ikarusami, to się wychylali. Teraz miejsca im starcza akurat tyle, że mogą wystawić szalik - żartował Henryk Szary.
Marlena Polok-Kin - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/934424.html
fajny52 - Pią Gru 12, 2008 1:22 pm
Na jakich liniach PKM Gliwice pojawia sie nowe autobusy?
Adam_sl - Pią Gru 12, 2008 3:47 pm
Kursuje od paru dni na lini 669
fajny52 - Pią Gru 12, 2008 6:39 pm
Czy prawda to, że na lini 155 jeżdzą nowe autobusy?
Cuma - Sob Gru 13, 2008 8:05 am
Czy prawda to, że na lini 155 jeżdzą nowe autobusy?
Nie.
Wit - Czw Gru 18, 2008 7:15 pm
był jakiś czas temu artykuł o nieudanym pomyśle zatrudnienia strażników miejskich do kontroli biletów...w Jaworznie się dało:
Walka PKM-u z gapowiczami ma przynieść rezultat
13.12.2008
Jaworznicki PKM wypowiada bezpardonową wojnę gapowiczom. Od kilku dni kontrole biletów w autobusach ich linii przeprowadzane są przez rosłych panów.
To pracownicy jaworznickiej Straży Miejskiej, którzy po służbie, dorabiają sobie na umowę zlecenie w PKM. Zatrudniając rosłych kontrolerów, przewoźnik z Jaworzna sprawdza, czy pasażerowie bez biletu więcej pokory będą mieć wobec osiłków, czy np. kobiet. Do tej pory bowiem bilety sprawdzała zewnętrzna firma, w której zatrudniano również młode kobiety, na przykład studentki, które dorabiały sobie do stypendium. Efekty nie były jednak satysfakcjonujące.
- Nie rezygnujemy z usług tej firmy, a jedynie wzmacniamy ją poprzez dodatkowe kontrole. Tym razem rzeczywiście w jakiejś mierze postawiliśmy na wygląd, który być może będzie budził większy respekt - podkreśla Zenon Torba, wiceprezes Przedsiębiorstwa Komunikacji Miejskiej z Jaworzna.
Zgodnie z szacunkami jaworznickiego PKM od 5 do 9 procent pasażerów, którzy korzystają z ich usług, nie płaci za przejazd. Zdarzają się jednak i tak skrajne przypadki, że w konkretnym autobusie połowa osób nie ma biletu. Najgorzej jest w weekendowe wieczory. To generuje olbrzymie straty. Skutecznym ratunkiem mają być także spoty telewizyjne, które informują o obowiązkach pasażera i namawiają do uczciwości wobec przewoźnika. Spoty przygotowane przez PKM już od wczoraj emitowane są w lokalnej telewizji. Jednak nawet sami pasażerowie przyznają, że w walce z gapowiczami skuteczniejsza od telewizyjnej informacji byłaby sylwetka rosłego kontrolera.
- Takiemu nikt nie podskoczy, a nawet jeśli będzie próbował, to kontroler sobie z nim poradzi. Jeśli mandaty rzeczywiście będą wypisywane, to być może wkrótce nieuczciwi pasażerowie zmienią przyzwyczajenia i zaczną płacić za przejazd, tak samo jak płaci się za każdą inną usługę, czy zakupy - mówi Monika Chrzanowska z Jaworzna.
Strażnicy miejscy po służbie będą się pojawiali w autobusach PKM codziennie. Pracować będą po kilka godzin. Umowa kończy im się w połowie stycznia.
- Wtedy ocenimy, jakie efekty przyniosło to przedsięwzięcie i postanowimy co robić dalej. Można będzie ponownie podpisać umowy z osobami, które swoim wyglądem budzą respekt, ale są równocześnie kulturalne i potrafią opanować emocje, albo szukać innych rozwiązań - zapowiada wiceprezes PKM.
Współpraca jaworznickiego przewoźnika ze strażnikami trwa już od października. Kontrole z udziałem straży były eksperymentem, który w ocenie władz PKM sprawdził się doskonale. Jednak dotąd strażnicy pojawiali się w autobusach w czasie swojej służby i jedynie towarzyszyli kontrolerom. Wspólne kontrole prowadzono podczas wieczornych kursów w weekendy. Wtedy rzadko który kontroler ma odwagę poprosić o bilet, toteż i niewielu pasażerów troszczy się o to, żeby za przejazd zapłacić.
- Podczas takich kursów pasażerowie bywają bardzo agresywni. Bywają też wulgarni, często są pod wpływem alkoholu. Niełatwo wyegzekwować od kogoś takiego okazanie opłaty za przejazd - przyznaje Marek Wojsław, kontroler w jaworznickim PKM.
Przewoźnik podkreśla, że wojna z gapowiczami to nie żadna złośliwość wobec tych, co jeżdżą bez biletu, ale troska o tych, którzy uczciwie za przejazdy płacą.
- Jeśli uda się więcej zarabiać na sprzedaży biletów, to więcej pieniędzy będziemy mogli przeznaczyć na podnoszenie standardu usług, zakup nowych autobusów, zwiększenie częstotliwości kursów, uruchomienie nowych linii, czy choćby obniżenie cen biletów. Na tym bez wątpienia skorzystają wszyscy pasażerowie - mówi Agnieszka Kaźmierczyk, rzeczniczka PKM Jaworzno.
Grażyna Krawczyk - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/935175.html
Evil - Pią Gru 19, 2008 6:25 am
Pomysł z kontrolerami nawet dobry, ale jakoś mi to tutaj podchodzi pod dyskryminację... czyli co, jeżeli będzie strażnik miejski chętny do tych kontroli, a będzie niski i że tak powiem "nie budzący respektu" to nie podpiszą z nim umowy? Dosyć często było wspomniane o "rosłych" osobach, a więc jest taka opcja, że ci słabsi, niżsi nie będą mogli sobie dorobić.
Maciek B - Pią Gru 19, 2008 9:17 am
Pomysł z kontrolerami nawet dobry, ale jakoś mi to tutaj podchodzi pod dyskryminację... czyli co, jeżeli będzie strażnik miejski chętny do tych kontroli, a będzie niski i że tak powiem "nie budzący respektu" to nie podpiszą z nim umowy? Dosyć często było wspomniane o "rosłych" osobach, a więc jest taka opcja, że ci słabsi, niżsi nie będą mogli sobie dorobić.
Wszechobecna poprawność polityczna... Nie przesadzajmy. Mam 173 cm wzrostu i mam czuć się zdyskryminowany, bo nikt mnie nie weźmie do drużyny siatkarskiej lub koszykarskiej?
Ma być duży, silny kontroler, budzący respekt. A słabszy niech sobie dorobi gdzieś indziej. Nie ma ludzi do wszystkiego.
ZbeeGin - Sob Gru 20, 2008 8:04 am
Nedługo, to kontrolerzy będą musieli być typowymi "łysymi bezkarkowcami". Tylko który z nich będzie się chciał przesiąść z BMW do nędznego Jelcza lub rozpadającego się Ikarusa?
Tequila - Sob Gru 20, 2008 2:06 pm
Najpierw będą musieli co sprawdzać - dziś popołudniu wracając autobusem linii 9 nie działał ani jeden kasownik - a kierowca na uwagi pasażerów w ogóle nie reagował. Przy takim podejściu można zapomnieć o jakichkolwiek zmianach in plus.
mark40 - Wto Gru 23, 2008 1:05 pm
Zintegrować komunikację w regionie
O wspólnym bilecie, usprawnieniu komunikacji w regionie i konieczności skoordynowanych działań w tym zakresie rozmawiali wczoraj z Marszałkiem Województwa Śląskiego Bogusławem Śmigielskim przedstawiciele organizatorów transportu zbiorowego w województwie śląskim
Z inicjatywy marszałka odbyło się w Urzędzie Marszałkowskim spotkanie dotyczące funkcjonowania komunikacji zbiorowej. W rozmowach uczestniczyli: Roman Urbańczyk przewodniczący KZK GOP, Zbigniew Nosal prezes PKM Jaworzno, Jarosław Kołodziejczyk zastępca dyrektora Śląskiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP, Andrzej Ochman dyrektor MZK Tychy, Henryk Szudy przewodniczący zarządu MZKP Tarnowskie Góry, Bolesław Knapik dyrektor Tramwajów Śląskich i Grzegorz Dydkowski zastępca przewodniczącego zarządu KZK GOP.
To pierwsze od dłuższego czasu spotkanie organizatorów transportu w aglomeracji. W trakcie spotkania dyskutowano o potrzebie zintegrowanej komunikacji i wspólnego systemu połączeń. Ustalono konieczność wprowadzenia wspólnego biletu. „Najwyższy czas zsynchronizować działania. Naszym priorytetem ma być zapewnienie takich usług, z których będą zadowoleni mieszkańcy” – podkreślał Bogusław Śmigielski.
Rozmówcy wyrazili chęć kontynuowania spotkań dotyczących usprawnienia komunikacji w regionie.
Kilka lat temu funkcjonował już wspólny bilet ATP (autobus–tramwaj–pociąg), który obowiązywał w pociągach osobowych oraz autobusach i tramwajach obsługiwanych przez KZK GOP. Koszty przejazdów autobusami i tramwajami były refundowane przez KZK GOP i z budżetu Województwa Śląskiego.
Aktualnie trwają prace nad Śląską Kartą Usług Publicznych, Celem projektu jest stworzenie na bazie karty mikroprocesorowej uniwersalnego nośnika informacji i płatności, akceptowalnego w szerokim wachlarzu świadczonym usług publicznych. Kartą można będzie płacić za komunikację miejską i parkingi. Planowany zakres zastosowań karty jest jednak znacznie szerszy, obejmować będzie muzea, biblioteki, szkoły, obiekty sportowe i rekreacyjne, jak również płatność podatków lokalnych. Tworzony system jest otwarty. W dowolnym momencie można będzie go bowiem poszerzyć o nowe funkcje.
mark40 - Sob Gru 27, 2008 5:51 pm
PKM Świerklaniec wziął w leasing kolejne 2 nowe solarisy
m966 - Nie Gru 28, 2008 12:16 am
^^ Jak się tak na nie popatrzyłem, to pomyślałem, że to z Sosnowca. Dlaczego Świerklaniec nie zamówił niebieskich?
rafiki_03 - Nie Gru 28, 2008 11:37 am
W sosnowcu odcień czerwieni na autobusach jest ciemniejszy troszkę
Pieczar - Nie Gru 28, 2008 11:56 am
Gdyz w Swierklancu chca miec kazdy autobus w innym kolorze. Takie postepowanie powinno byc karane.
mark40 - Nie Gru 28, 2008 2:50 pm
PKM Świerklaniec zmienia barwy po prostu. Jest to chyba podyktowane sprowadzeniem kilkudziesieciu autobusów uzywanych w tym kolorze, których nie przemalowano na niebiesko. Jak za rok sprowadzi kolejne używki np zielone to znowu zmieni na zielone
Tutaj znowu kłania się brak wymogów KZK GOP dot jednolitych barw przewozników. W Warszawie sie da, nawet prywatni jeżdzą w tych samych barwach co przewoznik miejski. U nas nawet nie da sie tego wyekzekwować od PKMów.
Wit - Nie Gru 28, 2008 9:05 pm
Na Zawodziu nie będzie centrum przesiadkowego
pj2008-12-28, ostatnia aktualizacja 2008-12-28 16:30
Piotr Uszok, prezydent Katowic, przed wyborami obiecywał budowę centrum przesiadkowego na Zawodziu. Niedawno urzędnicy przyznali, że centrum nie powstanie
Prace przy budowie centrum przesiadkowego miały się rozpocząć w zeszłym roku. Urzędnicy opowiadali, że pojawią się tu zadaszone perony, punkt sprzedaży biletów i kioski. Józef Kocurek, wiceprezydent Katowic, zaręczał, że centrum będzie nowoczesne, a w kierunku śródmieścia będzie jeździło znacznie więcej tramwajów.
To wszystko pozostało obietnicą. Pasażerowie autobusów i tramwajów wciąż korzystają z dwóch niewielkich wiat przystankowych.
Na jednej z ostatnich sesji radny Tomasz Szpyrka zapytał, kiedy centrum przesiadkowe zostanie zbudowane. Odpowiedział mu Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju w katowickim magistracie: - Choć koncepcja budowy centrum jest gotowa, to problemem są koszty. Miasto nie ma 30 mln zł na realizację tego pomysłu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
salutuj - Nie Gru 28, 2008 9:48 pm
Marian Zych jest naczelnikiem ds niedorozwoju - udupił plac SMM, udupia centra przesiadkowe
Zych i Kocurek muszą odejść.
mark40 - Nie Gru 28, 2008 10:27 pm
Katowice nie mają 30 mln na tak potrzebną inwestycje? Rozumiem jakby tak sie tłumaczyła np Czeladź, ale Katowice? To ciekawe na jakie inwestycje idzie 500 mln w przyszłym roku...
macu - Pon Gru 29, 2008 12:05 am
Na tunel dla pieszych pod torami. Ależ będzie impreza na otwarcie!
m966 - Pon Gru 29, 2008 12:09 am
Katowice nie mają 30 mln na tak potrzebną inwestycje? Rozumiem jakby tak sie tłumaczyła np Czeladź, ale Katowice?
To prawda. Na różne, za przeproszeniem, bzdury są pieniądze, a na tak podstawowe kwestie ich brakuje. Ktoś ma chyba niewłaściwie wyregulowane priorytety.
Wit - Pon Gru 29, 2008 12:16 am
I dobrze...może później zmądrzeją i zainwestują w systemy Park n' Ride, by zmniejszyć ilość samochodów w centrum, a nie utrudniać życie pasażerom autobusów
Cuma - Pon Gru 29, 2008 9:53 am
I dobrze...może później zmądrzeją i zainwestują w systemy Park n' Ride, by zmniejszyć ilość samochodów w centrum, a nie utrudniać życie pasażerom autobusówFajnie by było, ale dzisiejsi urzędnicy chyba jeszcze nie są na tym stadium ewolucji... Ogólnie jestem za takim sstemem w całej konurbacji. Najlepiej powiązać go z SKM, ale to muszą najpierw linie powstać bo na razie mamy jedną...
mark40 - Pon Gru 29, 2008 12:21 pm
Jakby chciało sie sprawnie przeprowadzać inwestycje w mieście dot przebudowy centrum to w 2009 roku powinna trwać budowa centrum przesiadkowego z P&R tak aby w 2010 roku (tzn tak planował UM ale czy jeszcze planuje to nie wiem) można było zacząć przebudowę al. Korfantego i te wszystkie autobusy juz definitywnie skierowac do gotwego centrum przesiadkowego na zawodziu.
Tequila - Pią Sty 02, 2009 12:20 pm
Na centrum przesiadkowe musimy poczekać
Zawodzie O budowie centrum przesiadkowego w Zawodziu mówi się od lat. Na razie inwestycja widnieje tylko na papierze, bo wpisano ją do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. W budżecie miasta na 2009 rok zagospodarowano na ten cel nawet milion złotych. Tymczasem budowa może kosztować nawet 30 milionów zł.
Na centrum pasażerowie czekają kilka lat, a wciąż jest tylko wiata. Fot. Arkadiusz Gola
- Jeśli coś w tej materii będzie się działo, to w tym roku powstanie najwyżej projekt - uświadamia Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju w katowickim urzędzie miasta.
Dodaje, że zanim rozpocznie się budowa centrum przesiadkowego, muszą być z modernizowane torowiska tramwajowe w śródmieściu i to jest obecnie priorytet.
Powstanie centrum przesiadkowego zakłada, że w ścisłym centrum miasta będzie jeździło mniej autobusów, które właśnie w Zawodziu będą kończyły swoje trasy, a pasażerowie zaś do śródmieścia dojadą tramwajami. W dzielnicy miałyby powstać parkingi, na których kierowcy zostawialiby samochody. Zgodnie z koncepcją powstanie tu punkt sprzedaży biletów i nowoczesne zadaszone perony, które zastąpią dzisiejsze przystanki.
KAW - POLSKA Dziennik Zachodni
http://www.katowice.naszemiasto.pl/wyda ... 41986.html
mark40 - Nie Sty 04, 2009 6:23 pm
Centrum przesiadkowe na krakowskiej Krowodrzej Górce. Takie centra przesiadkowe (dworce) znajduja sie w kilku miejscach miasta. Uwagę przykuwają nowoczesne rozwiązania, jak tablice elektroniczne, automaty biletowe przyjmujące również banknoty i przede wszystkim infrastruktura: stanowiska odjazdowe przy których cały czas stoi tramwaj/autobus do którgo można juz wsiąść. Unas trzeba czekać aż wielmożny kierowca/motorniczy podjedzie i otworzy drzwi, ale to też z wynika z braku infrastruktury.
nrm - Nie Sty 04, 2009 7:49 pm
żadnego zadaszenia, goła przestrzeń, normalnie PORAŻKA przez duże P. Jak mają tak robić to może rzeczywiście lepiej aby nie robili...
nrm - Nie Sty 04, 2009 8:03 pm
pare fotek z Lipska. wiem, ten Lipsk się już nudny robi, a to tramwaje, a to tunel, a to piękny dworzec. ale co zrobić, miasto zrobiło na mnie duże wrażenie choć byłem tam zaledwie kilka dni.
http://flickr.com/photos/suonnoch/2586226465/
http://flickr.com/photos/kelstar198/431202496/
mark40 - Nie Sty 04, 2009 8:09 pm
żadnego zadaszenia, goła przestrzeń, normalnie PORAŻKA przez duże P. Jak mają tak robić to może rzeczywiście lepiej aby nie robili...
Jak napisałem, stoją tam tramwaje cały czas z otwartymi drzwiami, odjeżdżaja srednio co 3 minuty więc praktycznie na dworze sie nie stoi. A wiaty na każdym stanowisku tramwajowym tez są.
Janek - Nie Sty 04, 2009 8:30 pm
Tak naprawdę to tam się niewiele zmieniło. Mieszkałem obok i tam to już mniej więcej tak wyglądało przed przebudową. Nie było tylko stanowisk dla autobusów. Problem jednak w tym że to jest zaraz przed II obwodnicą. Co to za centrum przesiadkowe, gdzie przesiadasz się do autobusu, który stoi później w korku? Gdyby pociągnęli linię trochę dalej to miałoby to większy sens.
mark40 - Nie Sty 04, 2009 9:52 pm
Tzn nie wszystko w tym krakowskim centrum przesiadkowym jest ok. Jednak jak, na nasze polskie warunki (a już nie mówiąc na ślaskie) jest jednak dobre, uporządkowane, co nie znaczy, ze nie moze być lepsze jak np to z Lipska.
Nazguler - Czw Sty 08, 2009 11:03 pm
Widzę że Katowice wzbogacają sie o nowe autobusy, widziałem niedawno nowego neoplana na trasie 632
Wit - Pią Sty 09, 2009 12:35 am
KZK: drżyjcie gapowicze, wracają kontrolerzy
Jacek Madeja2009-01-08, ostatnia aktualizacja 2009-01-08 20:32
Komunikacyjny Związek Komunalny GOP znalazł sposób na brak chętnych do sprawdzania biletów i rekrutuje kontrolerów w ramach prac interwencyjnych.
Na brak chętnych do obsadzenia stanowisk kontrolerskich KZK GOP narzeka od dawna. Poprzedni rok to jednak prawdziwa katastrofa. Zawodowych kontrolerów na całą aglomerację została niecała trzydziestka. - To kropla w morzu potrzeb, tym bardziej że część z nich pracuje przy biurku. Mamy jeszcze kilkudziesięciu zatrudnionych na umowę-zlecenie, tzw. kontrolerów społecznych, ale zawodowcy są o wiele bardziej wydajni i lepiej się sprawdzają - podkreśla Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP.
Do tej pory związek bezskutecznie szukał kontrolerów przez urzędy pracy. Chętnych było jak na lekarstwo. Zdesperowani szefowie KZK GOP o pomoc zwrócili się nawet do strażników miejskich, którzy po godzinach mieli łapać gapowiczów. Pomysł upadł tak szybko, jak się narodził. - Dużo kontrolerów rekrutowaliśmy spośród poborowych, którzy odrabiali w ten sposób służbę wojskową. Teraz, od kiedy armia przechodzi na zawodowstwo, to się skończyło. Poza tym to zawód, który nie cieszy się dużym prestiżem - przyznaje Ostroch.
Nieobecność kanarów chwalą sobie za to podróżujący na gapę. Żeby natknąć się na kontrolera, trzeba mieć nie lada pecha. - Kilka razy w tygodniu jeżdżę tramwajem z Chorzowa do Katowic i kanara nie widziałem od kilku miesięcy. Nie powiem, żeby mi ich brakowało - mówi jeden z pasażerów.
Dotkliwy brak pracowników odczuwają za to w KZK GOP. Kontrolerzy są batem na niepłacących za bilety, a mandaty, które wystawiają, to znacząca pozycja w budżecie związku. Dlatego KZK wziął się na sposób i chętnych do niepopularnego zawodu zaczął szukać przez prace interwencyjne. Spośród 13 śląskich urzędów pracy pozytywnie odpowiedziało siedem. Dzięki ich pomocy na dwuletnie umowy udało się zatrudnić już dziewięć osób. Początkujący kontroler może liczyć na zarobki około 1800 zł brutto.
- To forma zatrudnienia bezrobotnego, gdzie część pensji pokrywa urząd pracy. Mogą z niej skorzystać m.in. osoby bardzo młode albo długo pozostające bez pracy. Tak jak w przypadku innych ofert dwukrotna odmowa przyjęcia pracy wiąże się z utratą statusu bezrobotnego na trzy miesiące - tłumaczy Iwona Gadomska-Dysy z katowickiego urzędu pracy.
Jednak w przypadku kontrolerów nikt nie stawiał bezrobotnych pod ścianą. Jeśli stwierdzili, że się nie nadają, mogli odmówić.
- To specyficzna praca. Czasem dochodzi do szarpaniny z pasażerami, więc trzeba mieć dobre przygotowanie fizyczne. Potrzebna jest też gruba skóra, bo codziennie człowiek nasłucha się niewybrednych przekleństw o sobie i swojej rodzinie - podkreśla Tomasz Musioł, zawodowy kontroler z 16-letnim stażem.
23-letni Konrad Górski z Bytomia najpierw był na stażu w sekretariacie w szkole podstawowej, później służył w policji. Teraz w ramach prac interwencyjnych rozpoczął pracę jako kontroler. - Nie jest łatwo, jak w każdej pracy z ludźmi. Wiadomo, że kontrolerów mało kto lubi, ale można się przyzwyczaić - zapewnia Górski.
- Przez cały czas szukamy też pracowników w normalnych konkursach. Jeśli to nie przyniesie rezultatu, znów będziemy się starali skorzystać z programu prac interwencyjnych. Widać to przyniosło dobre rezultaty. Potrzebujemy jeszcze około 20 osób, żeby system był szczelny i żeby można skutecznie wyłapywać gapowiczów - ocenia Ostroch.
......................
Psary: Gmina walczy z KZK GOP o przywrócenie kursów
02.01.2009
Mieszkańcy gminy Psary mają już dość kłopotów z dojazdami do pracy i uciążliwości jakie mają ich dzieci z dostaniem się do szkół i powrotami do domów. Żądają od władz załatwienia sprawy z Komunikacyjnym Związkiem Komunalnym Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. W listopadzie zeszłego roku zmienił on rozkład jazdy autobusów linii 67 i 97. Nowe godziny kursów zmusiły ludzi do wstawania o świcie. Po południu i wieczorami nie mają jak wrócić do domów. Dotyczy to mieszkańców sołectw: Dąbie, Malinowice, Goląszka Górna i Dolna. Większość mieszkańców tych miejscowości pracuje w Będzinie.
- Zmieniono zarówno trasę, jak i godziny odjazdu autobusów. Żeby dojechać do Będzina na 8 rano trzeba wyjechać o 5.55, bo następny kurs jest o 7.10 i nie ma możliwości, żeby do pracy albo szkoły dojechać na czas. Nie ma też szans na jakąkolwiek przesiadkę, by jakoś zdążyć. Podobnie sprawa ma się z powrotami. Około godziny 16 ani od strony Katowic ani Bytomia nic nie jedzie. W KZK GOP w Katowicach urzędniczka zapytała mnie, kto o godz. 16 wraca z pracy. Jej zdaniem pracuje się do 14. Zrobiono z nas zacofaną wieś, która powinna się cieszyć, że w ogóle ma komunikację miejską. A przecież mamy prawo, tak mi się przynajmniej wydaje, do tego, aby komunikacja służyła mieszkańcom- mówi Anna Kornak, mieszkanka gminy.
O rozkładzie mówiono, że jest wprowadzony na próbę. Już po pierwszym miesiącu lawina skarg zasypała urząd gminy. Wójt, Marian Kozieł twierdzi, że solidaryzuje się z mieszkańcami i popiera żądania zmian rozkładów jazdy oraz autobusowych tras. Skierował do zarządu KZK GOP pismo z żądaniem przywrócenia poprzednich połączeń.
- Po mojej interwencji spotkaliśmy się z przedstawicielami KZK GOP oraz sołtysami. Władze związku obiecały zmodyfikować obecny rozkład jazdy - mówi Kozieł. - Ale "kosmetyczne" poprawki nie do końca nas satysfakcjonują. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta, bo KZK GOP podpisał umowę z obsługującym gminę przewoźnikiem na pół roku. Nadal będziemy się domagali przywrócenia starego rozkładu jazdy. Warto przecież podkreślić, że obecnie, przy zaledwie 11 milionowym budżecie gminy dopłacamy ponad dwa miliony złotych do usług świadczonych przez KZK GOP, a za dwa lata te opłaty sięgną trzech milionów - wyjaśnia wójt.
Kilka dni temu, na sesji budżetowej Psar, powołano komisję do spraw transportu. Ma przeanalizować problemy komunikacyjne gminy. Sprawa jest poważna, bo oburzenie mieszkańców to tylko jedna strona medalu. Samorządowcy i urzędnicy też są wściekli. Dobrze wiedzą, ile ze skromnego budżetu gminy wykładają na komunikację. Na razie KZK GOP starego rozkładu nie przywróci, ale zapewnia, że poprawki będą.
Będzie nowy rozkład jazdy
Zdaniem Alodii Ostroch, rzeczniczki KZK GOP, zmiany były konieczne. Przewoźnikowi brakowało taboru i kierowców.
- Od piątego stycznia obowiązywał będzie nowy rozkład, do którego wprowadziliśmy sporo postulowanych zmian. Mamy nadzieję, że mieszkańcy będą zadowoleni - mówi.
Zmodyfikowano m.in. poranne godziny odjazdów, aby dzieci i młodzież, które dojeżdżają do szkół w Będzinie, nie miały problemu z dotarciem na czas. Wprowadzono także dodatkowy kurs po godz. 22 na trasie Będzin - Dąbie Chrobakowe. Linia 67 będzie miała przejazd dwukierunkowy ulicą Graniczną. Dodatkowo autobus 107 będzie przejeżdżał ulicą Leśną.
Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bedzin.naszemiasto.pl/wydarzenia/942215.html
Wit - Czw Sty 15, 2009 6:34 pm
Piekary wciąż nie weszły do KZK GOP
dziś
Od niespełna dwóch tygodni Piekary Śląskie miały pełnoprawnie należeć do Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Plany władz miasta, które od dobrych kilkunastu miesięcy starają się o członkostwo w związku, zostały pokrzyżowane.
Mimo że radni Piekar podjęli niezbędne uchwały, okazuje się, że decyzji piekarskich samorządowców nie popiera Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Przesłaliśmy stosowne dokumenty, które pozwolą na zarejestrowanie zmian statutowych związku do ministerstwa. Do tej pory nie odesłano nam ich - tłumaczy Krzysztof Nowak, dyrektor wydziału nadzoru prawnego wojewody śląskiego. Jednocześnie dyrektor podkreśla, że brak odpowiedzi nie powinien wywoływać zdziwienia. - Razem z zastępcą prezydenta Piekar Januszem Pasternakiem uczestniczyliśmy w spotkaniu, na którym dyrektor departamentu MSWiA jednoznacznie wypowiedział się przeciw tym zmianom. Zgodnie z prawem, dopóki miasto nie zostanie wykreślone ze statutu jednego związku (w tym wypadku Międzygminnego Związku Komunikacji Pasażerskiej, który do lipca organizował komunikację -przyp. red.), nie mogą wstąpić do innego - dodaje. Władze Piekar są zbulwersowane. Smaczku sprawie dodaje fakt, że prawomocność uchwał podjętych przez piekarskich radnych potwierdził Najwyższy Sąd Administracyjny w Warszawie.
Janusz Pasternak zapowiedział, że miasto będzie interweniowało w tej sprawie. Wczoraj doszło w Katowicach do spotkania prezydenta Piekar z wojewodą Zygmuntem Łukaszczykiem. Nic jednak z niego nie wyniknęło. Jak informuje Artur Madaliński, rzecznik piekarskiego urzędu miasta, było to spotkanie typowo robocze, a wojewoda nadal czeka na pismo z ministerstwa.
Gra toczy się także o pieniądze. Samorządowcy muszą być przygotowani na większe wydatki. Póki Piekary nie staną się pełnoprawnymi członkami KZK GOP, będą płaciły więcej za wozokilometr. Ile? Tego jeszcze nie wiadomo. - Najpierw władze KZK GOP muszą dokonać odpowiednich analiz dochodowości linii - tłumaczy Pasternak. Władze miasta nie tak dawno obiecywały piekarzanom komfortowe warunki jazdy po rezygnacji z usług MZKP. Na transport w tegorocznym budżecie zabezpieczono 7 mln 500 tys. złotych. To o prawie 4 mln złotych więcej, niż w roku ubiegłym!
Okazuje się, że były to tylko pobożne życzenia. Końca problemów komunikacyjnych w mieście nie widać. Pasażerowie poruszający się autobusem linii 860 na trasie Katowice-Piekary Śląskie klną, na czym świat stoi. Odkąd przetarg ogłoszony przez KZK GOP wygrał pochodzący z Rudy Śląskiej przewoźnik - firma Henzago, w KZK GOP rozdzwoniły się telefony. Ludzie narzekają nie tyle na stan techniczny taboru, co na liczne opóźnienia. - Jeżdżę tym autobusem od dawna i nie pamiętam, żeby były spóźnione choć o 10 minut. Ale spóźnienia sięgające do pół godziny to już skandal! - denerwuje się pan Edward, mieszkaniec Osiedla Wieczorka. Jeden z naszych Czytelników policzył, że w ciągu ostatniego tygodnia wypadło blisko 40 kursów! Tylko 6 i 7 stycznia na linii 860 przez większość dnia kursowały dwa autobusy (zamiast planowych czterech).
O problemach związanych z niedbalstwem rudzkiego przewoźnika wie zarząd KZK GOP. - Niestety, to prawda. Pasażerowie narzekają na tę firmę. Skarżyli się na przewoźnika od dawna, później sprawa ucichła. Teraz ponownie dostajemy sygnały m.in. o wypadniętych kursach - tłumaczy Alodia Ostroch, rzecznik związku. - Do zaakceptowania oferty przetargowej tej firmy byliśmy zmuszeni przez zespół arbitrów z Urzędu Zamówień Publicznych. Póki co, nie możemy bez solidnych dowodów wytoczyć przewoźnikowi sprawy w sądzie. Czas działa na naszą korzyść. Im więcej skarg, tym solidniejsze podstawy do oskarżenia przewoźnika - dodaje. KZK GOP już kilkakrotnie pozywał do sądu firmę. Jeżeli sprawa trafi na wokandę, Henzago może zapłacić nawet kilkaset tysięcy złotych kary. Niestety, mimo wielokrotnych prób, od trzech dni nie udało nam się skontaktować z żadnym pracownikiem firmy Henzago, więc nie wytłumaczył, dlaczego autobusy wypadają.
Katarzyna Nylec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/947378.html
..............
ale farsa...głupi związek i jeszcze tyle łaski, by do niego przystąpić
mark40 - Czw Sty 15, 2009 7:32 pm
Widzę że Katowice wzbogacają sie o nowe autobusy, widziałem niedawno nowego neoplana na trasie 632
One są nowe w sensie, że "nowe w Katowicach". Są używane, sprowadzone oczywiscie z zagranicy.
kropek - Czw Sty 15, 2009 8:58 pm
nie słychać coś może w PKMie Katowice o jakiś przetagrach na nowe busy..?
Było by miło, gdyby coś się szykowało na ten rok. Coś więcej niż dziesięcioletnie MANy czy Neoplany (chociaż te autobusy i tak są lepsze niż niektóre Ikarusy...)
mark40 - Sob Sty 17, 2009 11:27 am
Komunikacyjny uwiąd metropolii śląskiej
Marszałek nie wie, że komunikacja to nie tylko autobusy, tramwaje i pociągi. To także umiejętność łączenia transportu indywidualnego z publicznym. Od lat tylko mówi się o wprowadzeniu niemieckiego systemu P+R (Parken und Reisen).
Nigdy poważnie nie podjęto na Śląsku problemów komunikacji szynowej. Efekt? Likwidacja kolejnych linii, FOT. MIKOŁAJ SUCHAN
Rok otworzyliśmy protestami kolejarzy (wzbogaconymi sympatią pasażerów), sprzeciwiających się likwidacji kolejnych kursów, pociągów i linii w regionie. Indagowany w tej sprawie marszałek województwa, Bogusław Śmigielski, orzekł po salomonowemu (po "piarowsku"?): - Sercem jestem po stronie mieszkańców, ale obowiązek nakazuje mi twardo stać po stronie rachunku ekonomicznego.
Ta wypowiedź dowodzi, że marszałek tego województwa nie rozumie istoty komunikacji publicznej. Gdyby naczelnym kryterium jej działania był rachunek ekonomiczny, dawno można by ją sprywatyzować i oddać na żer gry rynkowej. Ale komunikacja jest jednym z najważniejszych instrumentów służby publicznej, od którego zależy organizacja życia społecznego niemal na każdym polu: pracy, wypoczynku, kultury i sztuki, ochrony zdrowia, aktywności religijnej, aż po bezpieczeństwo publiczne. Jeśli ktoś nie dostrzega tego związku, daje dowód niekompetencji.
Dwadzieścia lat niemocy
W tym roku upłynie 20 lat od upadku PRL-u. Polska i Śląsk zmieniły się nie do poznania, chwalimy się sukcesami w budowie nowego ustroju politycznego i gospodarczego. Ale jest na Śląsku poletko, po którym przez te lata drepczemy w miejscu, nie potrafiąc rozwiązać problemów elementarnych: to właśnie komunikacja publiczna. W tej dziedzinie cofnęliśmy się w stosunku do sytuacji z 1989 roku. Wtedy przynajmniej istniał - kaleki, bo kaleki, ale jednak jakiś - system komunikacyjny w województwie i mimo piramidalnego kryzysu trwały prace nad jego udoskonaleniem.
Rok 1989 przerwał te prace i od tego czasu było już tylko gorzej. Komunikacja do dziś jest gorącym kartoflem, którym przerzucają się kolejne ekipy wojewódzkie i gminne, które najchętniej wspólnie odrzuciłyby go w niebyt, udając że problemu nie ma.
Komunikację miejską w katowickiej konurbacji oddano w pacht KZK GOP - Komunikacyjnemu Związkowi Komunalnemu Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Organizacja ta, będąc formalnie związkiem międzygminnym, jaki w imieniu swoich członków ma organizować komunikację, w istocie jest rezerwuarem posad dla polityków samorządowych, którzy akurat zostali bez pracy. Dzięki temu nigdy nie dorobiła się profesjonalnej kadry menedżerskiej, która byłaby w stanie zaproponować jakiekolwiek strategiczne rozwiązania. Do kanonów światowej groteski przejdzie impotencja, dzięki której przez wszystkie te lata lat nie udało się KZK GOP nawet ujednolicić systemu biletów na przejazd i zorganizować sprawnego systemu ich dystrybucji.
Do tego dochodzą księżycowe rozkłady jazdy, komediowe przetargi wygrywane przez egzotycznych przedsiębiorców wożących pasażerów kupami złomu, nieustanne wyciąganie rąk po pieniądze: od pasażerów, od samorządów. I to są główne pola aktywności tej przedziwnej instytucji.
Dwója na szynach
Nigdy poważnie nie podjęto w województwie problemów komunikacji szynowej. Najpierw w nieskończoność przerzucano z jednych rąk w drugie własność tramwajów, na "święty nigdy", oddalając dziesiątki bieżących spraw, w tym tak kluczowe, jak prawa do gruntów, na których leżą torowiska, inwestycje w infrastrukturę i w tabor. Dawno zużyte szyny pękają, wypaczają się, co rusz dochodzi do spektakularnych wykolejeń. Znikają kolejne linie, a jakże, z argumentem ekonomicznej opłacalności.
Komunikacja kolejowa, to już dramat na całego. Wiadomo, że PKP to trudny partner, w którym od lat rządzą ludzie z politycznego nadania kolejnych ekip rządowych, bo kolej - obok poczty - to główny rezerwuar stanowisk dla partyjnych towarzyszy. Ale to nie usprawiedliwia bezskuteczności władzy wojewódzkiej. Na naszych oczach zlikwidowano ponad połowę linii kolejowych i jeszcze więcej połączeń.
Głośno odtrąbiony program wprowadzania na lokalne linie szynobusów skończył się wielką klapą i kompromitacją. Dziesiątki milionów złotych poszły w błoto. Nie powiodły się próby wznowienia kursów na wcześniej zamkniętych trasach. Dworce i przystanki kolejowe poszły w zawstydzająca ruinę.
Przez długie lata piramidalną przeszkodą nie do przeskoczenia był wspólny bilet dla komunikacji miejskiej i kolejowej oraz wzajemna synchronizacja rozkładów jazdy. Co ciekawe udało się to... miastu Tychy, które od początku nie chce mieć nic wspólnego z KZK GOP i skutecznie organizuje komunikację po swojemu. Marszałek i jego gwardia zdają się nie wiedzieć, że komunikacja to nie tylko autobusy, tramwaje i pociągi. To także umiejętność łączenia transportu indywidualnego z publicznym.
System?!
A co to takiego?
Od lat mówi się o wprowadzeniu sprawdzonego w niemieckich warunkach systemu P+R (Parken und Reisen), gdzie na obrzeżach aglomeracji, przy stacjach komunikacji publicznej buduje się wielkie parkingi dla samochodów osobowych.
Nasze gminy i województwo nawet nie zaczęły rozmów na ten temat. Zresztą, gdzie budować te parkingi, skoro nie ma zintegrowanego systemu komunikacyjnego - wracamy więc do punktu wyjścia.
Z parkingami sprawa jest szersza. W ostatnim dziesięcioleciu Urząd Marszałkowski gruntownie wyremontował wszystkie podległe sobie instytucje kultury. Wydał na to około 200 mln złotych, jednak przy ani jednej z nich nie wybudował parkingu. Wolnych miejsc nie ma też przy innych instytucjach publicznych, w tym przy samym urzędzie.
Argument braku miejsca jest słaby. Śródmiejskie parkingi powinny powstawać wyłącznie w podziemiach, zaś technologie ich budowy pod już istniejącymi obiektami są powszechnie znane i stosowane od lat 20. ubiegłego wieku. U nas najwyraźniej wykraczają poza wyobrażenia urzędników.
Taxi-mafia działa po staremu
Nikt nie panuje nad usługami taksówkowymi, co leży po tronie władz gminnych, a niespójność ich działań daje opłakane skutki.
Mafia taksówkarska, którą udało się skutecznie wyprzeć z Warszawy, Krakowa i Trójmiasta, wciąż na dobre funkcjonuje na Śląsku.
U nas nawet ceny korporacyjne są najwyższe w Polsce (2,80 zł/km, przy 2,20 w Warszawie i Poznaniu, 2,10 w Gdańsku, 2,30 w Krakowie). Indywidualni taksówkarze, zabierający pasażerów z lotniska w Pyrzowicach lub spod dworców kolejowych naciągają ich na 5 zł/km i jeszcze dowolnie manipulują granicami stref, w efekcie czego za przejazd 10 km żądają nawet 100 złotych.
Realizację naszych ambicji metropolitalnych trzeba zacząć właśnie od zorganizowania sprawnego, zintegrowanego SYSTEMU komunikacji publicznej, funkcjonującej 24 godziny na dobę, jak to jest w każdej aglomeracji. Tak, tak: SYSTEMU, a nie doraźnych, luźnych rozwiązań. SYSTEMU łączącego w jedną spójną sieć wszystkie środki transportu. Kto nie ma tej świadomości, nie powinien aspirować do funkcji publicznych. SYSTEMOWE poruszanie się po metropolii, to nie tylko dojazdy do pracy, to też możliwość korzystania z dóbr kultury, wypoczynku, placówek ochrony zdrowia, a nawet z gastronomii. Obywatel aglomeracji musi wiedzieć, że za dnia i w nocy może dotrzeć do celu, a potem bezpiecznie wrócić do domu. Że o określonej godzinie czekają na niego autobus, tramwaj, pociąg lub mikrobus, który odjedzie według rozkładu, nawet jeśli miałby jechać pusty. Bez tego marzenia o europejskich miastach, w których tętni życie, w których "coś się dzieje" są iluzją. Pan marszałek zdaje się o tym nie wiedzieć, choć od tego roku ma już w swoich rękach wszystkie instrumenty prawne, aby po 20 latach erzaców i działań pozorowanych rozpocząć poważne przedsięwzięcia.
Tymczasem w zarządzie województwa komunikację oddano jako synekurę z koalicyjnego klucza Ruchowi Obywatelskiemu "Polski Śląsk" i jego liderowi Piotrowi Spyrze, który ma do tego takie kwalifikacje, jak ja do operacji kardiologicznych. A tu przyszedł czas, aby zamiast działań pozorowanych, zamiast idiotycznych przetargów i konkursów na "promocję województwa", zamiast wydawania setek milionów na zbytki (jak Stadion Śląski), rozpisać poważny konkurs na projekt systemu komunikacyjnego, a potem poważnie się zań zabrać. Alibi pod hasłem "Chcę, ale nie mogę" już się skończyło.
Michał Smolorz - felietonista Polski DZ - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/948424.html
kiwele - Sob Sty 17, 2009 12:07 pm
Z calym uznaniem dla p. Smolorza nie waham sie podpisac pod jego artykulem tym bardziej, ze akurat w rejonie paryskim korzystam dzis z komunikacji jaka moglibysmy sobie wymarzyc w Katowicach na jutro, albo raczej na pojutrze.
Zreszta i tutaj jest lyzka dziegciu w miodzie, bo zwiazki zawodowe po bandycku co rusz organizuja strajki, ktorych jedyne konsekwencje ponosza pasazerowie.
Np. przedwczoraj wieczorem na DĂŠfense daremnie czekalem na pociag z Saint Lazare, bo kolejarze, po agresji na jednym sposrod nich zamkneli caly ten dworzec nie dopuszczajac do setek kursow. Interweniowal nawet Sarkozy.
Hoover - Sob Sty 17, 2009 2:37 pm
Najwyższy czas dobrać sie KZK GOP i marszałkowi do tyłka za dobijanie komunikacji miejskiej...
absinth - Sob Sty 17, 2009 2:41 pm
Dyplomatycznie ujmujac, nie zawsze zdarza mi sie zgodzic z red. Smolorzem, tym razem jednak w 100% moglbym sie pod tym podpisac
qlomyoth - Sob Sty 17, 2009 2:57 pm
Dyplomatycznie ujmujac, nie zawsze zdarza mi sie zgodzic z red. Smolorzem, tym razem jednak w 100% moglbym sie pod tym podpisac
To tak jak ja i pewnie cała reszta użytkowników i czytelników tego forum.
Tych ćwoków z KZK GOP to się powinno powywieszać na miejskich latarniach za to co zrobili przez ostatnie lata z komunikacją miejską. Powrót na "nasze podwórko" z jakiegokolwiek innego dużego miasta w tym kraju zawsze równa się zderzeniem cywilizacyjnym w sposobie organizacji transportu miejskiego.
rafiki_03 - Sob Sty 17, 2009 4:57 pm
Ja korzystając prawie codziennie z komunikacji, musze powiedzieć, że poza kilkoma nowymi autobusami które czasem jeżdzą w mojej okolicy nie zauważam większych zmian. Tramwaje są jakie są i każdy widzi... rozkład taki jaki jest.... jedym słowem do zmian , pozytywnych zmian potrzebna jest dobra wola i troche chęci... teraz to naprawdę widać, że KZKGOP to sztuczny biurokratyczny dwór z ciepłymi posadkami... Jeżeli nie powstanie system komunikacyjny z prawdziwego zdarzenia to o prawdziwej sprawnie działającej metropoli możemy zapomieć
mark40 - Sob Sty 17, 2009 5:17 pm
Czasem to już sie w głowie nie mieści, jeśli się pomyśli nad tym w jak zacofanym regionie mieszkamy. A bedzie jeszcze gorzej. Bo cóż z tego ze wyremontujemy 100 km torowisk za 700 mln jak potem skąpi się na dotacje wysokości 5-10 mln na normalne funkcjonowanie KM.
Maciek B - Wto Sty 20, 2009 2:50 pm
Ponad 10 lat jeżdżę komunikacją miejską w naszej aglomeracji, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby w ciągu paru dni tyle razy kontrolowano mi bilet. I to o różnych godzinach. Nie pamiętam ile razy dokładnie (5-7 w ciągu tygodnia), ale w porównaniu z tym, że zdarzało się, że na mojej głównej trasie (tramwaj: 1000-lecie - Rondo) nie byłem świadkiem kontroli przez długie miesiące (dosłownie), to jest to widoczny i znaczący postęp. Widocznie rozpoczęła się "ofensywa". I dobrze.
rafiki_03 - Wto Sty 20, 2009 3:01 pm
Ponad 10 lat jeżdżę komunikacją miejską w naszej aglomeracji, ale jeszcze się nie zdarzyło, żeby w ciągu paru dni tyle razy kontrolowano mi bilet. I to o różnych godzinach. Nie pamiętam ile razy dokładnie (5-7 w ciągu tygodnia), ale w porównaniu z tym, że zdarzało się, że na mojej głównej trasie (tramwaj: 1000-lecie - Rondo) nie byłem świadkiem kontroli przez długie miesiące (dosłownie), to jest to widoczny i znaczący postęp. Widocznie rozpoczęła się "ofensywa". I dobrze. to chyba tak ostatnio dopiero się wzięli za sprawdzanie, bo mnie chyba ostatnio sprawdzali bilet jakiś rok temu
Cuma - Pią Sty 23, 2009 3:08 pm
Pierwsze drzwi się sprawdziły
23-01-09 09:01:01:18, gospodarkaslaska.pl
Od października 2008 roku KZK GOP na szerszą skalę wprowadził system wsiadania pierwszymi drzwiami i kontroli biletów przez kierowców. System się sprawdził - twierdzą władze związku, podając, że od października KZK GOP zanotował 160 tys. zł zysku na sprzedaży biletów przez kierowców.
System wsiadania pierwszymi drzwiami i kontroli biletów przez kierowców działał już od roku 2005. Najwięksi przewoźnicy przystąpili do niego jednak dopiero w ubiegłym roku. Od 1 października 2008 r. system wprowadzono na 46 liniach (tabor B) w PKM Sosnowiec, od 1 listopada na 42 liniach (również obsługiwanych taborem B) w PKM Katowice. Od 19 stycznia 2009 r. "pierwsze drzwi" zostały wdrożone na 37 liniach PKM Gliwice, a od 15 stycznia 2009 na 3 liniach obsługiwanych przez PKS Gliwice.
System działa już więc na prawie 200 liniach obsługiwanych przez KZK GOP. Kontrolę wykonuje ponad 1850 kierowców. Kierowcy sprawdzają bilety na ponad 90 proc. linii obsługiwanych przez tabor B, co stanowi prawie 72 proc. wszystkich linii, na których obowiązują bilety KZK GOP. Do połowy roku 2009 system wprowadzony zostanie na wszystkich liniach, które są obsługiwane taborem typu B – w pierwszej kolejności zmiany obejmą linie MZKP Tarnowskie Góry oraz Konsorcjum PUP Czeladź SED-BAZ w Czeladzi.
Jak podają władze KZK GOP, wprowadzenie systemu wsiadania pierwszymi drzwiami spowodowało 130-proc. wzrost sprzedaży u kierowców u obu przewoźników komunalnych (PKM Sosnowiec oraz PKM Katowice). W porównaniu do analogicznego okresu uroku ubiegłego odnotowano także wzrost sprzedaży biletów w sieci stacjonarnej – 5 proc. biletów jednorazowych oraz 1 proc. biletów miesięcznych.
- Szacujemy, że w wyniku wprowadzenia kontroli przez kierowców PKM Sosnowiec i PKM Katowice dochody z tytułu sprzedaży biletów w sieci stacjonarnej wzrosły miesięcznie średnio o 0,5 mln zł - informuje "Gospodarkę Śląską" Alodia Ostroch z Wydziału Prasowego KZK GOP. - Zakładamy również, iż znaczący wzrost sprzedaży biletów u kierowców utrzyma się jeszcze przez kilka tygodni, a następnie pasażerowie kupować będą bardziej korzystne cenowo dla nich bilety w sieci stacjonarnej.
http://www.gospodarkaslaska.pl/?ac=artykulKat&id=14333
A potem przyjdą nagłe spadki sprzedaży bo ludzie szybciej będą odchodzić od KM. Ja już zrezygnowałem!!
Ruslan - Pią Sty 23, 2009 3:24 pm
Albo będą, tak jak wielu pasażerów robi, pokazywać skasowane bilety, bo na 90% linii którymi jeżdżę (Katowice, Sosnowiec, Będzin, Chorzów, Czeladź) kierowcy i tak nie zwracają szczególnej uwagi na te pokazywane.
salutuj - Pią Sty 23, 2009 3:52 pm
nic nie szkodzi - to jest czas na przyzwyczajenie, a potem można wprowadzić elektroniczny bilet by kierowca usłyszał po prostu że jest ważny po przyłożeniu.
Z papierowych można będzie zrezygnować, a dla turystów jednorazowe drukować u kierowcy.
kropek - Pią Sty 23, 2009 6:16 pm
haha! ten system jest beznadziejny albo przynajmniej śmieszny.
właściwie nigdy nie spotkała mnie sytuacja, w której musiałbym pokzać kierowcy bilet kwartalny ...
zawsze wszystkie drzwi otwarte i każdy wchodzi jak chce...
nawet jeśli czasem kierujący pojazdem otworzy najpierw pierwsze drzwi to... nikt wchodzący nawet nie wyciąga biletu z kieszeni
pomysł @Satutuj z elektronicznym systemem jest dobry.
mimo wszytko obawiam się, że zawsze znajdą się cwaniaczki, które będą "wślizgiwać się" drugimi drzwiami, a ludzie zamist zwrócic uwagę takiej osobie, cieszą się, że jej się udało... :/
poza tym są jeszcze autobusy przegubowe i tramwaje.
salutuj - Pią Sty 23, 2009 6:30 pm
No ale ten "system" nic nie kosztuje, bo nie jest stosowany zamiast kontrolerów.
I to jego ogromna zaleta.
A ludzie z czasem przestaną tolerować cwaniaków - w końcu nikt się nie cieszy, gdy ktoś się wpycha do kolejki czy wciska w korku drogowym, na chama przejeżdżając korek.
D.S. - Pią Sty 23, 2009 7:49 pm
No ale ten "system" nic nie kosztuje, bo nie jest stosowany zamiast kontrolerów.
I to jego ogromna zaleta.
Co Ty opowiadasz? System oczywiście kosztuje, bo przewoźnik dostaje dodatkowe pieniądze za przeprowadzenie kontroli. Zrozumcie wreszcie, że ten system w KZK nie powstał po to by walczyć z gapowiczami, a po to by niektórym przewoźnikom zrobić dobrze (co widać m. in. po doborze przewoźników do tego programu). Był zresztą dobry artykuł na ten temat na WPK.
mark40 - Pią Sty 23, 2009 8:21 pm
Ten temat już pasuje tutaj (z tramwajem juz ma niewiele wspólnego)
KZK GOP od pierwszego lutego uruchamia nową linię autobusową
Były protesty, apele i zbieranie podpisów. Wielu ludzi dla ratowania linii 12 łączącej chorzowski rynek z Siemianowicami poświęciło bardzo dużo energii.
Jak się okazuje, nie bez efektu. Komunikacyjny Związek Komunalny Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego uruchomi od przyszłego miesiąca linię autobusową, której kurs będzie obejmował wszystkie przystanki zlikwidowanej "dwunastki". Czy problem, który połączył mieszkańców obu miast, doczekał się rzeczywiście rozwiązania?
- Od pierwszego lutego uruchamiamy linię autobusową, która będzie powielała kurs tramwaju linii 12, a dodatkowo będzie wjeżdżała na osiedle Tuwima - mówi Anna Koteras z biura prasowego KZK GOP. - Nowy numer linii zostanie podany do informacji publicznej w najbliższym czasie. Eksploatacja autobusu to koszt rzędu miliona złotych rocznie. Zaoszczędzimy dzięki tej zmianie 1,5 miliona - wyjaśnia. Autobus ma kursować co 30 minut.
Taka zmiana nie zadowala wszystkich pasażerów. Szczególne wątpliwości budzi częstotliwość kursów nowej linii. - Tramwaj kursował co 14 minut - przypomina Marek Borys ze Stowarzyszenia Moje Miasto. - W innych śląskich miastach zastąpienie tramwajów autobusami nie sprawdziło się. Za przykład można tu podać Będzin, gdzie dokonano podobnej zamiany. Okazało się, że autobus nie cieszył się popularnością i ograniczono częstotliwość jego kursów do co godzinę. Dużo też zależy od tego, czy autobus będzie kursował nocą, bo po likwidacji tramwaju pewna część obu miast jest o tej porze poza łańcuchem komunikacyjnym - mówi Borys.
Tymczasem mimo prób dostosowania trasy autobusu do potrzeb pasażerów, nadal wiele osób ma wątpliwości.
- Mam kłopoty z dojazdem do lekarza - mówi Anna Sroka z Chorzowa. - Kiedy kursował tramwaj wysiadałam blisko przychodni, teraz muszę się przesiadać. Mam siedemdziesiąt lat i trudności z chodzeniem. Czy ktoś brał pod uwagę problemy takich ludzi jak ja? - pyta.
Sprawą od wielu tygodni zajmują się też chorzowscy opozycyjni radni. - Na ostatniej sesji ponownie zapytałem o sposoby rozwiązania problemów, jakie powstały po likwidacji linii tramwajowej - mówi Jacek Nowak, szef chorzowskiego klubu radnych PiS. - Prezydent odpowiedział mi, że moje uwagi zostały przekazane do KZK GOP. Tymczasem ludzie nie mają jak dojechać do pracy, a starsze osoby muszą dochodzić do oddalonych przystanków. Jeżeli zapadła decyzja o likwidacji "dwunastki" to trzeba było się do niej jakoś przygotować. Ale to już chyba tradycja, że najpierw się decyzje podejmuje, a potem je analizuje i szuka środków zaradczych. Nowa linia autobusowa zacznie kursować niebawem. Mimo to pasażerowie są nadal sceptyczni. - Przy likwidowani tramwaju też miało wszystko dobrze funkcjonować i nic z tego nie wyszło - emocjonuje się Edward Noc. - Jak będzie wyglądać pomysł KZK GOP w praktyce, zobaczymy.
Ł. Respondek, M. Sekuła - POLSKA Dziennik Zachodni
kickut - Pią Sty 23, 2009 9:31 pm
Zauważcie, że gdyby autobus kursował z częstotliwością tramwaju, co 15 min, zaoszczędzili by jedynie 500 tysięcy złotych... Czy przypadkiem przykładowo koszty eksploatacji służbowych samochodów tych leśnych dziadków nie są wyższe?
Zrobią przetarg na obsługe linii, wygra Henzago i wszyscy (prócz pasażerów rzecz jasna) będą zadowoleni... :|
qlomyoth - Pią Sty 23, 2009 10:12 pm
Ten scenariusz był łatwy do przewidzenia. Ciekawe kto teraz (kosztem TŚ) zarobi za obsługę tej linii swoim muzealnym taborem (wygra przetarg, znaczy sie..).
Zgodnie z...
Prawdziwe pieniądze zarabia się tylko na drogich, słomianych inwestycjach.
Wit - Wto Sty 27, 2009 8:15 pm
Pierwsze drzwi przynoszą KZK GOP spore zyski
Jacek Madeja2009-01-26, ostatnia aktualizacja 2009-01-27 08:49
Dzięki kierowcom, którzy kontrolują pasażerów przy drzwiach wejściowych, sprzedaż biletów KZK GOP wzrosła aż o pół miliona złotych miesięcznie. Mogłaby jeszcze bardziej, ale wielu pasażerów ignoruje nowy przepis o wsiadaniu przednimi drzwiami albo woli poczekać na przegubowiec.
Nowe zasady wsiadania zostały wprowadzone jesienią 2008 roku. Na początku października we wszystkich sosnowieckich, a miesiąc później katowickich autobusach. Od tygodnia muszą się też do tego przyzwyczaić pasażerowie w Gliwicach. Do wszystkich "krótkich" autobusów trzeba teraz wchodzić przednimi drzwiami, gdzie pod okiem kierowcy należy skasować bilet jednorazowy albo pokazać miesięczny. Zasada nie obowiązuje tylko w godzinach szczytu, jeśli kierowca uzna, że spowodowałoby to zbyt duże opóźnienie.
- To system, który sprawdził się w wielu krajach i szybko przełoży się na większą sprzedaż biletów - wyjaśniał Roman Urbańczyk, prezes Komunalnego Związku Komunikacyjnego GOP.
I rzeczywiście, zmiana przyniosła efekty. KZK GOP policzył, że w PKM katowickim i sosnowieckim kierowcy sprzedają teraz ponad dwa razy więcej biletów (sprzedaż wzrosła aż o 130 proc.). Więcej biletów pasażerowie kupują też w kioskach. - Sposób okazał się bardzo skuteczny. Szacujemy, że miesięcznie dochody ze sprzedaży biletów zwiększyły się o pół miliona złotych - mówi Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP. Ta kwota częściowo zrekompensuje 20-milionową stratę, którą co roku powodują gapowicze.
Jan Kluziak, który jeździ za kierownicą "13", przyznaje, że początki nie były łatwe. Często nie wystarczy, że kierowca najpierw otworzy pierwsze drzwi i czeka z otwarciem kolejnych. - Zawsze się znajdą tacy, którzy odczekają i potem próbują się wcisnąć do środka bez kontroli. To głównie młodzi ludzie. Najpierw starałem się ich upominać przez głośniki, potem wyłączałem silnik i czekałem aż kupią bilet albo wyjdą. Ale w ten sposób nigdzie bym nie zajechał na czas - mówi kierowca. - Niestety, bardziej agresywnych i upartych pasażerów trzeba ignorować. Ale i tak jest coraz lepiej - dodaje.
Pasażerowie zauważyli, że często sami kierowcy ignorują przepisy. Mimo że nie ma tłoku, otwierają wszystkie drzwi i nie sprawdzają biletów. - Często jeżdżę linią 673 i wiele razy byłam świadkiem, jak ludzie karnie ustawiali się z biletami przed pierwszymi drzwiami, a kierowca nie raczył ich nawet otworzyć - mówi Justyna Sroczyńska.
Sprawdziliśmy i rzeczywiście, mimo wczesnego popołudnia, kiedy ruch jest niewielki, bez problemu można wejść tylnymi drzwiami do autobusu linii 673. O bilet nikt nie pyta. Podobnie w 61 na trasie Katowice - Będzin. Kierowca przez kilka kolejnych przystanków nikogo nie skontrolował. - Z tym jest różnie. Wszystko zależy od dnia - mówi jedna z pasażerek, która codziennie pokonuje tę trasę.
Na kontrole szybko znaleźli też sposób gapowicze. Tam, gdzie jest to możliwe, starają się jeździć autobusami przegubowymi. - Obserwujemy to nagminnie. Ludzie dobrze wiedzą, że zaraz przyjedzie długi autobus i wolą trochę odczekać niż kupić bilet - mówi Jan Baran, kierowca z PKM-u Sosnowiec. - Rzeczywiście, przez to mam mniejszy tłok w autobusie. Starsi ludzie się już przyzwyczaili, że mogą liczyć na miejsca siedzące - dodaje Kluziak.
Obecnie kierowcy kontrolują bilety na prawie 200 liniach obsługiwanych przez KZK GOP. - Do końca roku chcemy wprowadzić zasadę wsiadania przednimi drzwiami we wszystkich "krótkich" autobusach. To nowość, do której muszą przywyknąć zarówno pasażerowie, jak i kierowcy - mówi Ostroch.
......................
Dostali z urzędów pracy kontrolerów razem dopłatą
wczoraj
Wciąż trwa poszukiwanie chętnych do podjęcia pracy w roli kontrolera. Ostatnią deską ratunku dla Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego stały się... rejestry powiatowych urzędów pracy. Tylko w ostatnim czasie pośredniaki w ramach prac interwencyjnych dostarczyły związkowi dziesięciu nowych kontrolerów. Na dodatek będą im płacić część pensji przez pierwsze pół roku pracy. Obecnie w ponad 300 liniach autobusowych i tramwajowych (każdej doby kursuje na nich około tysiąca pojazdów) bilety sprawdza około 130 kontrolerów.
- Zdecydowana większość z nich to tak zwani kontrolerzy społeczni, zatrudnieni na podstawie umowy zlecenia. Dlatego też staramy się zwiększać liczbę zawodowców. Do ogłoszonych w połowie ubiegłego roku konkursów zgłosiło się niezbyt wielu chętnych. W tych, które rozstrzygną się w najbliższych dniach, również kandydatów było mniej niż miejsc - przyznaje Alodia Ostroch, rzeczniczka KZK GOP.
Jak szacuje około 6-7 procent pasażerów to gapowicze. Jeśli wziąć pod uwagę, iż przewoźnicy KZK GOP codziennie przewożą 1,2 miliona osób, widać skalę problemu. Jest więc o co walczyć - od czasu zaostrzenia przez KZK GOP systemu kontroli biletów (chodzi między innymi o obowiązek wsiadania do autobusu pierwszymi drzwiami, aby kierowca mógł sprawdzić bilety) dochody z ich sprzedaży wzrosły o ok. pół miliona złotych.
- Koszty operacji wynoszą około 400 tysięcy złotych, czyli jesteśmy o sto tysięcy złotych do przodu - cieszy się Alodia Ostroch. Ostatnim pomysłem KZK GOP jest sięgnięcie po bezrobotnych. Pośredniaki mogą ich dostarczać w ramach tzw. prac interwencyjnych. Do takiej formy zatrudnienia można kierować zarówno bezrobotnych poniżej 25 roku życia, jak też tych po 50. Może to być propozycja dla tych, którzy w ciągu minionych dwóch lat ponad rok nie mieli zatrudnienia; dla osób bez kwalifikacji zawodowych, samotnie wychowujących dzieci, niepełnosprawnych, bądź tych, którzy po wyjściu z więzienia nie znaleźli nigdzie zatrudnienia. Odmowa przyjęcia tej oferty jest równoznaczna z czasowym wykreśleniem z rejestru bezrobotnych.
- Nie było żadnego przymusu. Każdy z kandydatów świadomie decydował się na takie zajęcie - zarzeka się jednak Alodia Ostroch i dodaje, że nowi pracownicy przeszli szkolenie psychologiczne razem z pozostałymi kontrolerami, a i teraz nie prowadzą kontroli samotnie, ale w grupie razem z dwoma doświadczonymi kolegami.
Na razie mają zapewnioną pracę na dwa lata. - My ze swej strony przez sześć miesięcy refundujemy pracodawcy część wynagrodzenia tych osób, czyli 500 złotych brutto plus składki na ubezpieczenie społeczne od tej kwoty - tłumaczy Iwona Szczudło, wicedyrektorka Powiatowego Urzędu Pracy w Bytomiu, skąd pochodzi większość nowych kontrolerów.
Walkę o wypływy z biletów KZK GOP rozpoczął w 2005 roku, kiedy w pierwszych autobusach wprowadzono zasadę wsiadania przednimi drzwiami. Obecnie zasada ta obowiązuje w prawie 200 liniach, a bilety kontroluje 1850 kierowców. Efekt? Wzrost sprzedaży biletów, zarówno jednorazowych, jak i miesięcznych.
Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/952171.html
d-8 - Śro Sty 28, 2009 10:59 am
KZK GOP policzył, że w PKM katowickim i sosnowieckim kierowcy sprzedają teraz ponad dwa razy więcej biletów (sprzedaż wzrosła aż o 130 proc.). Więcej biletów pasażerowie kupują też w kioskach. - Sposób okazał się bardzo skuteczny. Szacujemy, że miesięcznie dochody ze sprzedaży biletów zwiększyły się o pół miliona złotych
Cuma - Śro Sty 28, 2009 1:47 pm
i prawidłowo !
Tak, KZK postępuje niesamowicie prawidłowo! Pamietacie ostatnią podwyżkę cen biletów? Spowodowana podobno:
1. Drożejącym ciągle paliwem.
2. Zmniejszającymi się wpływami z biletów.
A teraz co? Paliwo o 1/4 tańsze, wpływy z biletów biją rekordy, ale nie martwcie się, w ciągu kilku miesięcy znowu podniosą ceny (jak paliwo pójdzie w góre)....
Wit - Czw Sty 29, 2009 12:19 am
W końcu w KZK GOP
21.01.2009
Piekary Śląskie stały się pełnoprawnym członkiem Komunikacyjnego Związku Komunalnego Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zarejestrowało zmiany w statucie katowickiego organizatora komunikacji. Statut, wraz z uwzględnieniem Piekar Śląskich jako 25. gminy członkowskiej został ogłoszony w Dzienniku Urzędowym Województwa Śląskiego. To kres wielomiesięcznej batalii o wstąpienie miasta do związku i wystąpienie z MZKP w Tarnowskich Górach.
Pasażerowie nie odczują zmian. Na piekarskich przystankach nadal będą się zatrzymywały autobusy przewoźników, którzy kilka miesięcy temu wygrali przetargi ogłoszone przez KZK GOP. Będzie jednak taniej. Z budżetu miasta nie popłyną, jak do tej pory, dodatkowe pieniądze, czyli podatek VAT, jaki samorządowcy musieli zapłacić KZK GOP nie będąc pełnoprawnym członkiem tego związku.
Miasto wciąż musi jednak zapłacić za straty poniesione przez MZKP z powodu rezygnacji z jego usług. Chodzi o ponad 2 mln 500 tys. zł. Henryk Szudy, dyrektor MZKP przesłał ostateczny monit w tej sprawie do urzędu. Jeśli władze Piekar nie uregulują należności, sprawa trafi do sądu. Ponadto nadal nie wiadomo, co stanie się z piekarskim dworcem autobusowym, którego właścicielem jest wciąż MZKP. I chce go sprzedać. Drugi przetarg już został ogłoszony.
Katarzyna Nylec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/949752.html
Pyskowice: Są w związku
wczoraj
Po miesiącach oczekiwania, także związanych z niemożnością zebrania się radnych w Świętochłowicach, którzy - jak wymaga statut KZK GOP - mieli zaaprbować członkowstwo Pyskowic w tym związku, wreszcie stało się ono faktem. Ruch autobusowy na liniach 71, 707, 677, 20 i 184 obsługiwać będą autobusy KZK GOP według dotychczasowych rozkładów jazdy.
- Łącznie na dopłaty do przejazdów, które obliczone są na ponad 411 tysięcy wozokilometrów rocznie, a z których korzysta m.in. młodzież szkolna oraz mieszkańcy zatrudnieni poza Pyskowicami, Gmina wyda w roku bieżącym około 1,5 miliona złotych- informuje Agnieszka Kazubek z pyskowickiego UM.
MAKI - POLSKA Dziennik Zachodni
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzenia/953990.html
MARIQ_1985 - Czw Sty 29, 2009 10:04 am
i prawidłowo !
Tak, KZK postępuje niesamowicie prawidłowo! Pamietacie ostatnią podwyżkę cen biletów? Spowodowana podobno:
1. Drożejącym ciągle paliwem.
2. Zmniejszającymi się wpływami z biletów.
A teraz co? Paliwo o 1/4 tańsze, wpływy z biletów biją rekordy, ale nie martwcie się, w ciągu kilku miesięcy znowu podniosą ceny (jak paliwo pójdzie w góre)....
kaspric - Czw Sty 29, 2009 6:03 pm
i prawidłowo !
Lol, tylko do czego to jest porównanie, do ostatniego roku totalnie bez kontroli w autobusach? Te dane to jawna manipulacja na poziomie pomiarów natężenia podróżnych w lato i kasowania lini od października (co KZK w Gliwicach w tym sezonie zafundował).
Wit - Czw Sty 29, 2009 9:26 pm
Bez tramwaju z Chorzowa do Katowic ani rusz
Jacek Madeja2009-01-29, ostatnia aktualizacja 2009-01-29 21:56
- Autobus zastępczy będzie jeździł dwa razy rzadziej i nie zatrzyma się na najważniejszych przystankach - denerwują się chorzowianie, którzy wcześniej podróżowali zlikwidowaną "dwunastką".
Tramwaj łączący Chorzów z Siemianowicami Śląskim przestał kursować wraz z początkiem roku. Pokonał go rachunek ekonomiczny. Połączenie było za drogie, a pasażerów za mało. - Zamiast tego będą jeździły dodatkowe autobusy. Mieszkańcy nie odczują straty tramwaju - przekonywali chorzowscy urzędnicy i przedstawiciele Komunikacyjnego Związku Komunalnego GOP.
Najpierw pasażerowie "dwunastki" mieli się przesiąść do autobusu 663. Na trasę wyjechało ich więcej, a częstotliwość kursowania została zwiększona do 15 minut. Co z tego, kiedy trasa obydwu linii tylko częściowo się pokrywała? Pasażerowie, żeby dojechać z Chorzowa do centrum Siemianowic, tracili dwa razy więcej czasu. - Kto to wymyślił? Żeby przejechać z jednego miasta do drugiego, trzeba najpierw objechać wszystkie okoliczne osiedla - denerwowali się pasażerowie.
Telefony rozgoryczonych podróżnych w końcu przekonały KZK GOP, że rozwiązanie nie było trafione. Od początku lutego 663 będzie jeździł według starego rozkładu, a lukę po "dwunastce" ma wypełnić nowy autobus nr 190. Ale pasażerowie już narzekają, że to wcale im nie ułatwi podróży.
- Tramwaj jeździł co 15 minut, a autobus ma kursować tylko dwa razy na godzinę. Wszyscy zapewniali nas, że brak tramwaju to nie będzie żaden problem, ale widać skończyło się na obietnicach - skarży się Tomasz Melka.
Mieszkańcy Chorzowa Starego podkreślają, że do tej pory to "dwunastka" była dla nich najlepszym sposobem, żeby dostać się do centrum Katowic. - Dojeżdżało się do pl. Alfreda i tu od razu można było złapać tramwaj albo autobus do centrum Katowic. W rozkładzie 190 nie ma takiego przystanku. Oczywiście, można wysiąść wcześniej w Bytkowie, ale potem trzeba iść 15 minut na piechotę. Teraz do Katowic jeździmy przez centrum Chorzowa, przez co cała podróż jest o 20 minut dłuższa. Nowy autobus to żadne rozwiązanie - denerwuje się Izabela Konieczko, która pracuje w jednej z katowickich drukarni. Dodaje, że próbowała interweniować w chorzowskim magistracie i KZK GOP, ale bez skutku. - Jak w ping-pongu każdy odbijał piłeczkę na drugą stronę - mówi.
W sprawie autobusu w Chorzowie od razu odsyłają do KZK GOP. - To KZK zaproponował nam rozkład i przebieg trasy. Tam proszę pytać - ucina Gabriela Kardas, rzeczniczka chorzowskiego magistratu.
- Na razie autobus będzie jeździł co pół godziny, bo takie są nasze możliwości - odpowiada Alodia Ostroch z KZK GOP. - Jeśli chodzi o przystanki, to rzeczywiście mamy problem z dwoma - obok telewizji i przy pl. Alfreda. Trzeba je dopiero przystosować do tego, by autobusy mogły się tam bezpiecznie zatrzymywać. Na razie wyjaśniane są sprawy własnościowe gruntów, na których mogłyby powstać zatoki. Trudno na razie powiedzieć, kiedy cała sprawa zostanie sfinalizowana - wyjaśnia Ostroch.
m966 - Sob Sty 31, 2009 11:39 pm
^^ Jakby była dobra SKMka z Bytomia do Katowic, to pewnie nikt by dziś w Chorzowie Starym nie lamentował.
Maciek B - Nie Lut 01, 2009 10:44 am
^^ Jakby była dobra SKMka z Bytomia do Katowic, to pewnie nikt by dziś w Chorzowie Starym nie lamentował. ;)
Utrudniony dojazd do Katowic to tylko jeden z aspektów sprawy. Co nie znaczy, że dobra SKM-ka by się nie przydała.
mark40 - Nie Lut 01, 2009 10:50 am
SKMka obsługiwałaby tylko częsc Chorzowa Starego (tory kolejowe biegną z boku) wiec nie dla każdego byłaby alternatywą i trudno byłoby nią zajechać na Koszutkę
Strona 16 z 23 • Wyszukano 4032 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23