ďťż
[Województwo Śląskie] Wizerunek i promocja Regionu



Kris - Śro Maj 14, 2008 8:03 pm
Śląsk przyciąga turystów z zagranicy

Regionalna kuchnia, tradycje i zabytki - tym Śląsk chce przyciągać turystów z całego świata. O tym jak rozwijać turystykę kulturowa czyli oparta na dziedzictwie kulturowym rozmawiają w Europie przedstawiciele Zgromadzenia Regionów Europy. 80 uczestników z 10 krajów podkreśla, że najważniejsze to promocja tego co wyróżnia.

Włosi, Chorwaci czy Francuzi - często goszczą polskich turystów. Tym razem to przedstawiciele tych państw w Zgromadzeniu Regionów Europy przyjechali do Polski.
Wielu z nich po raz pierwszy.
Góry, szlak zabytków techniki, zamki czy tradycyjna kuchnia - tak reklamuje się Śląsk.
Sprawdziliśmy. To jeden z najpopularniejszych przysmaków - wędzony ser. Kupują go Niemcy i Rosjanie, ale nie wszystkim smakuje.
Goście z zagranicy często odwiedzają też Muzeum Beskidzkie. Nie zawsze tylko z obowiązku.
Teraz informacja o potencjale turystycznym Śląska ma trafić do jak największej liczby mieszkańców Europy. Choć uczestnicy tego spotkania przyznają, że Polską już interesuje się coraz więcej turystów. A każdy zadowolony turysta to gwarancja, że do Polski przyjadą kolejni.
Korony, ruble, kuny czy euro.
Różnorodność kulturowa to gwarancja różnorodności także w portfelach, nie tylko górali.

Joanna Kurek
Aktualności TVP Katowice
http://ww6.tvp.pl/6605,20080514715226.strona




MefistoTT - Czw Maj 15, 2008 2:33 pm
Gdybym się powtarzał skasujcie te wiadomośc. W każdym razie podsumowanie kampanii Województwa z portalu Silesia Region

link do artykułu:

http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=2569

Śląskie: energia poruszyła wszystkich
Podsumowanie kampanii wizerunkowej Województwa Śląskiego

Tour de Śląskie przez WPKiW – jedna z imprez kampanii © BP Tomasz Żak
Tour de Śląskie przez WPKiW – jedna z imprez kampanii
© BP Tomasz Żak
Jutro kończy się kampania „Śląskie. Pozytywna energia”, promująca pozytywny wizerunek województwa wśród jego mieszkańców. Dziś już można powiedzieć, że opinia publiczna nie pozostała wobec niej obojętna.

Wielu z mieszkańców województwa śląskiego do dziś kwestionuje jego granice administracyjne, a czasem wręcz podważa sam sens istnienia w obecnym kształcie Region ma więc pewne problemy z tożsamością, na które nakładają się animozje między mieszkańcami, które nakładają się na granice kulturowe oraz dawny podział na województwa katowickie, bielskie oraz częstochowskie. Dodatkowo – co potwierdzają badania – mieszkańcy miewają zaniżoną samoocenę i ulegają negatywnym stereotypom na temat miejsca, w którym mieszkają.

Kampania „Śląskie. Pozytywna energia” miała być wyzwaniem rzuconym tym postawom. Tworzące ją reklamy pokazały województwo, jako tryskające pozytywną energią, radosne, pewne siebie i wesołe, a jego Mieszkańców, jako ludzi z poczuciem humoru, potrafiących również na siebie samych spojrzeć z dystansem. Taki wizerunek marki „Śląskie” jest konsekwencją przyjętej strategii komunikacji marketingowej województwa.

W jej ramach wykorzystano różnorodne nośniki reklamowe i przeprowadzono liczne akcje specjalne. Kampania oparta była na siedmiu projektach graficznych które pojawią się na:

* 200 billboardach,
* 160 tablicach tzw. citylightach,
* 25 reklam na autobusach KZK GOP
* w reklamie prasowej („Gazeta Wyborcza”, „Metro”, „Dziennik Zachodni”).

W reklamach wystąpili członkowie znanego, wywodzącego się z Cieszyna, kabaretu Łowcy.B. Każdy z projektów w przewrotny sposób odnosi się do nazwy wybranych miast, pokazując za ich pomocą jeden z pozytywnych aspektów województwa.

W ramach kampanii emitowane były również spoty radiowe, oparte na grze słów wykorzystującej potencjał nazw miast województwa. Na stronie internetowej www.gosilesia.pl wciąż jeszcze trwa nawiązujący do tej koncepcji konkurs dla mieszkańców. Emitowany był również 8-sekundowy telewizyjny baner sponsorski (TVP Info).

Kampania objęła też szereg działań z zakresu marketingu bezpośredniego:

* „Fotoboard”: w największych galeriach handlowych (Zabrze, Gliwice, Sosnowiec, Rybnik, Katowice, Częstochowa, Tychy, Bielsko-Biała) każdy, kto tylko chciał, mógł otrzymać zabawną pocztówkę województwa śląskiego ze sobą w roli głównej. Wykonano blisko 3000 takich pamiątkowych fotografii.
* „Autostopowicze”: na ulicach największych miast regionu pojawili się animatorzy trzymający w rękach zamiast tabliczek z nazwami miast ich zabawne rozwinięcia znane z layoutów reklamowych kampanii. W dniach 8 i 9 kwietnia animatorzy byli obecni w 10 miejscach.
* „Naklejka”: przeprowadzono dystrybucję naklejek dla kierowców z tekstem „Ten samochód napędza Śląskie. Pozytywna Energia”. 12 i 13 kwietnia 8000 kierowców otrzymało naklejki, rozdano także 9000 puszek napoju promującego pełen energii śląski styl życia.
* „Tour de Śląskie”: rowerowa impreza w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku (26 kwietnia 2008). Jedną z jej licznych atrakcji był czteroosobowy tandem, symbolicznie łączący cztery subregiony województwa, a mieszkańcy utworzyli peleton pełen pozytywnej energii.

Mailing informujący o kampanii objął swym zasięgiem wojewódzkie środowiska opiniotwórcze.

Kampania odbywała się w czasie, gdy w Polsce trwało kilka innych akcji promujących miasta i regiony (m.in. Dolnośląskie, Gdańsk, Szczecin). Podczas gdy one przeszły niemal bez echa, o reklamach województwa śląskiego było nadzwyczaj głośno. Faktem jest, że wiele z formułowanych opinii było krytycznych, niemniej umiejętność poruszenia opinii publicznej jest pierwszym etapem powodzenia każdej skutecznej reklamy. Choć z dokładną oceną efektów kampanii poczekać trzeba do wyników szczegółowych badań, już teraz można powiedzieć, że udało się jej rozpocząć dyskusję na dużą skalę o tożsamości regionu i jego mieszkańców, a to było jednym z jej najważniejszych zadań.

Kampania trwała od 2 kwietnia do 10 maja. Na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego zrealizowała ją agencja reklamowa Grupa Eskadra. Koszt wszystkich działań wyniósł 879 tys. złotych.



Kris - Pią Maj 16, 2008 11:21 am
a ja widzę jeszcze jeden pozytywny akcent kampanii promocyjnej "Śląsk. Pozytywna energia" a mianowicie, że miasta, które nie zostały wymienione, same zaczynają się promować. I o to chodzi np : Racibórz



Emenefix - Pią Maj 16, 2008 12:03 pm


Wideo: Piotr Kupicha w ekskluzywnej rozmowie wideo z portalem MM Silesia

Piotr Kupicha z Feel: Katowice to też kultura![Wideo]

- Katowice są miastem kultury, przed którym stoi wielka szansa. Tu się wychowałem, tu mieszkam i jestem z tego dumny - mówił Piotr Kupicha, lider zespołu Feel, w ekskluzywnej rozmowie z MM Silesia.

Tuż przed koncertem, który zespół Feel zaśpiewał podczas katowickich AWF-aliów, dziennikarze MM Silesia w iście imprezowej scenerii rozmawiali z liderem zespołu, Piotrem Kupichą.

Podczas kilkunastominutowej rozmowy, piosenkarz zdradził nam receptę na sukces, powiedział o planach zespołu na najbliższy czas, a także, specjalnie dla Czytelników naszego portalu, zaśpiewał fragment sztandardowej piosenki grupy "Pokaż na co cię stać".

[youtube]EE_5H4K1JIw[/youtube]




Wit - Sob Maj 17, 2008 1:57 am
Trochę się dziwię tej popularności Feela, bo muzycznie nie jest to nic wielkiego. Już bardziej podobał mi sie zespół Sami z Piotrkiem w składzie

[youtube]YOls-3MPbX0[/youtube]



caterina - Nie Cze 01, 2008 9:06 pm
w nowym numerze" Architektura- murator "głownym tematem jest Wakacyjny przewodnik po arcitekturze,7 razy 7 cudow Polski,wybor subiektywny readakcji dla potencjalnego architurysty:

1.Miejsca do spania: Piramidy w Ustroniu
2.Kawiarnie: oczywiscie Archibar
3.Zagubione dzieła architektory:Zabrze Koscioł sw.Jozefa
i Gliwice,Dom tekstylny Wiechmanna
4.Sacrum,miejsca pamieci:Koscioł Parafialny p.w. Podwyzszenia Krzyza na osiedlu Tysiaclecia w Kato oraz Tychy,Koscioł p.w. Swietego Ducha
5.Bloki: Superjednostka i Kukurydze
6.Rekreacja ,czas wolny :Chorzow,Planetarium plus całe WPKiW oraz Muzeum Piwowarstwa w Tycach
7.Dzielnice,spacery:Srodmiescie Katowic,dzielnica poludniowa

na 49 cudow Polski 11 z regionu
bardzo pozytywny dla nas ranking,co prawda nic specjalnie nie zmienia bo kto zna ten i tak wie,ale dobre promo dołaczamy do wianuszka,dziwi mnie tylko czemu w kategorii specjalnej: Muzea Przyszłosci nie było Muzeum Slaskiego



19duGens64 - Wto Cze 03, 2008 4:13 pm

OIDP to Karolinka zmarla na uwiad starczy podobnie jak jej wszystkie inne siostry regionalne.
Coraz mniej zakladow, nie umiala samej siebie wyzywic.
Za nowa Karolinka mozna trzymac kciuki. Cel jest zbozny.
Obiecuje sobie postawic czasem u niej pare krzyzykow.


Nie wiadomo, czy zbożny



Wraca Karolinka

dziś

Już w przyszłym miesiącu zapadnie decyzja o reaktywowaniu śląskiej gry liczbowej Karolinka - poinformowała wczoraj w Katowicach wiceminister skarbu, Joanna Schmid.

Pierwsze losowanie Karolinki odbyło się w 1956 roku, a pomysłodawcą gry był ówczesny wojewoda katowicki, Jerzy Ziętek. Dzięki zyskom z tej gry zdobywano m.in. fundusze na Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku. Kupony Karolinki wypełniało każdego tygodnia nawet pół miliona mieszkańców regionu. Swój żywot gra zakończyła w 1990 roku.

- Powrót Karolinki oraz regionalnych gier losowych w innych częściach Polski znajdzie się w nowej strategii Totalizatora Sportowego - twierdzi Schmid. - Zapewnił mnie o tym szef tej instytucji. Teraz jest jeszcze za wcześnie, aby mówić, w jaki sposób część zysków z loterii miałaby pozostawać w budżetach poszczególnych regionach i na co miałaby być wydawana.

Zdaniem śląskich polityków, reaktywowanie gry liczbowej Karolinka jest świetnym pomysłem, ale trzeba wcześniej wiedzieć, czy będzie cieszyć się tak samo dużym zainteresowaniem, jak w czasach realnego socjalizmu.

- Najpierw trzeba sprawdzić reguły i mieć pewność, że część zysków, tak jak w poprzedniej epoce, będzie zasilać infrastrukturę sportową i wypoczynkową naszego województwa - mówi poseł Jerzy Polaczek. - Poza tym musimy chyba jednak przeprowadzić jakieś badania marketingowe i mieć pewność, że w loterii, przynajmniej na początku będzie brać udział co najmniej kilkadziesiąt tysięcy osób.

Historia Karolinki sięga 1956 roku. Wtedy loteria miała trwać tylko trzy miesiące, ale okazała się tak popularna, że jej żywot trwał... 34 lata. Została - jako relikt komunizmu - zlikwidowana w grudniu 1990 roku decyzją ministra Skarbu Państwa. Do dzisiaj jednak w Rudzie Śląskiej, Gliwicach czy nawet Sosnowcu niektóre kioski określane są mianem Karolinek, bo tam właśnie wysyłano kupony tej popularnej zabawy.

Przypomnijmy: losowano pięć z 49 liczb. Szczęśliwcy wygrywali nie tylko pieniądze, ale także działki budowlane, wczasy oraz... cegły na budowę domu. Połowa pieniędzy przeznaczana była dla graczy, a połowa dla urzędu wojewódzkiego. Dzięki zyskom z tej gry zdobywano m.in. fundusze na WPKiW, wyposażenie Wesołego Miasteczka, budowę Spodka, budowę ośrodka rehabilitacyjnego w Rabce czy popularnej "gierkówki", czyli drogi Katowice-Warszawa.

- To była jedna z nielicznych inicjatyw czasów realnego socjalizmu w naszym regionie, która pozytywnie się kojarzy i która warto reaktywować - mówi Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski. - Ostateczna decyzja w tej sprawie zapadnie w ciągu kilku najbliższych tygodni.

Wojewoda Łukaszczyk nie zna jednak żadnych szczegółów dotyczących podziału zysków z loterii. Chciałby jednak, aby tak jak dawniej połowa wpływów przypadała w udziale graczom, a połowa służyła rozwojowi województwa.

- Gdy wojewoda prosił mnie o wsparcie tej inicjatywy, nie miałam nawet cienia wątpliwości - mówi senator Krystyna Bochenek. - Mam tylko nadzieję, że środki z tej gry liczbowej rzeczywiście służyć będą naszemu regionowi.

Teraz monopol na organizowanie gier liczbowych w naszym kraju ma kontrolowany przez państwo Totalizator Sportowy. Można przypuszczać, że to ta firma będzie chciała przede wszystkim zarobić na Karolince i będzie kontrolować zakłady. Wojewoda Łukaszczyk chce jednak powołać na Śląsku fundusz promujący reaktywację tej gry i z jego zysków finansować zadania rozbudowę zaplecza sportowego w województwie śląskim.
Witold Pustułka - POLSKA Dziennik Zachodni



Wit - Wto Cze 03, 2008 4:21 pm
ciekawe, ile sobie warsiawka zabierze z tej loterii

Kto wymyślił Karolinkę? Niech się zgłosi!
Tomasz Głogowski2008-06-03, ostatnia aktualizacja 2008-06-03 18:58



Jeżeli wiesz kto wymyślił loterię Karolinka, koniecznie skontaktuj się z nami! Dzięki tobie ta słynna gra losowa może się znów odrodzić na Śląsku.

Kilka tygodni temu napisaliśmy, że wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk chce ożywić Karolinkę. Ta popularna gra losowa pojawiła się w 1956 roku i niemal od razu zyskała ogromną popularność. Kupon kosztował 5 gr, a opłata za jego nadanie 3 zł. Wszystko wydawało się bardzo proste. Na kuponie z 90 polami było 90 cyferek. Wystarczyło skreślić pięć. Możliwych było 43,5 mln kombinacji! Zwycięzca głównej wygranej dostawał nie tylko pieniądze, ale również np. działkę budowlaną i przydział na materiały budowlane. W marcu 1957 r. padł pierwszy milion. W latach 80. Karolinkę dotknął kryzys. nagrodą był już nie milion, ale marne 100 tys. zł.

Gra nie przeżyła PRL-u. Została wyparta przez totolotka. Ostatnie losowanie odbyło się w grudniu 1990 r. - Gdy ogłosiłam tę wiadomość, ludzie płakali - mówi Irena Kulawik, ostatnia szefowa Państwowego Przedsiębiorstwa Śląska Gra Liczbowa "Karolinka".

Pomysł odrodzenia Karolinki podchwycił Totalizator Sportowy, który pracuje właśnie nad nową strategią, zakładającą m.in. powrót do gier regionalnych. Zanim jednak do tego dojdzie, trzeba rozwiązać pewien problem. Nie wiadomo, kto jest pomysłodawcą gry i ma prawo do tzw. własności intelektualnej.

Powszechnie sądzi się, że Karolinkę wymyślił przed półwieczem gen. Jerzy Ziętek, by zdobyć pieniądze na budowę Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, sanatorium w Rabce czy Spodka. Tymczasem totalizator ma wątpliwości, czy to rzeczywiście generał jest ojcem Karolinki. - Z naszych informacji wynika, że ta gra ma korzenie przedwojenne. Niestety, nie wiemy, kto jest autorem pomysłu. Apelujemy więc do wszystkich, którzy mogą nam pomóc - mówi Piotr Gawron, rzecznik Totalizatora Sportowego.

Sprawa jest ważna - jeśli nie odnajdzie się pomysłodawca, loteria nie ruszy. Totalizator nie chce, żeby Karolinka podzieliła los Misia Uszatka. Żadne dziecko nie może się bawić maskotką przypominającą popularnego misia, dopóki sąd nie rozstrzygnie sporu o prawa autorskie do postaci.

- Rozstrzygnięcie do kogo należą prawa autorskie do Karolinki jest dla nas kluczowe, bo przygotowujemy już biznesplan loterii. Szansa na wskrzeszenie gry jest bardzo duża - podkreśla Gawron.

W poszukiwania pomysłodawcy gry już włączył się Śląski Urząd Wojewódzki w Katowicach. - Może jakieś tropy znajdują się w naszych archiwach - ma nadzieję Marta Malik, rzeczniczka wojewody.

"Gazeta" apeluje tymczasem do Czytelników. Jeżeli wiecie, kto wymyślił Karolinkę, odezwijcie się do nas. Dzięki wam ta popularna gra losowa znów ma szansę pojawić się na Śląsku, a skorzystać możemy na tym wszyscy. Jeżeli loteria ruszy, część pieniędzy może trafić do naszego regionu. Nad takim rozwiązaniem zastanawia się już Ministerstwo Skarbu Państwa.

Jeżeli wiesz kto wymyślił loterię Karolinka, napisz do nas na adres listy@katowice.agora.pl lub zadzwoń do dziennikarza dyżurnego (32) 32-52-555. Pomóż odrodzić się Karolince!



Safin - Sob Cze 07, 2008 10:33 pm
wrzucam również tutaj, w wątku o całym regionie artykuł odnoszący się głównie do Katowic i otaczających je pustkowi. Ukazuje on postrzeganie całości regionu. Na nasze szczęści, nie musimy się tym przejmować


UWAGA!!! Będzie bolało....
Czytając dzisiejszą, świąteczna [więc ważniejszą] Gazetę Wyborczą natrafiłem na artykuł Aleksandra Klich i Józefa Krzyk którego lektura wprawiła mnie w oburzenie i silny szczękościsk. Ostatecznie przetrwałem, ale zły dotyk będzie bolał jeszcze długo. Moje skromne wnioski z tego wytworu wolnych mediów:

1. "Warszawa" a z nią cała Polska gówno wie o Śląsku. Totalnie zero. Dlaczego jest aż tak źle?

2. Jesteśmy w tak głębokiej jamie negatywnych skojarzeń, że nawet ludzie wykształceni sami w sobie zagłuszają pozytywne aspekty szeroko pojętej aglomeracji i oficjalnie walą stereotypami.

3. Co do samej metropolitarnej zawieruchy, jest ona genialnym przykładem sytuacji, gdy z sumy dwóch dobrych pomysłów wychodzi jeden zły. Pierwszy to potrzeba poprawy relacji podobnych do siebie miast GOPu tworzących jedno prawdziwe miasto. Drugi to poprawa ustroju samorządu terytorialnego, dokładnie to relacji duże miasto- ościenne wioski. Efektem poplątania tych pomysłów jest zbliżająca się ustawa która nikomu nie pomoże, a może sporo zaszkodzić.

4. Można być skrajnie bezrefleksyjnym dyletantem i zarazem otrzymywać całą stronę dla swoich nic nie wnoszących aroganckich wywodów w największym polskim dzienniku.

5. Teza, iż najlepiej jest, gdy wszyscy sie doskonale dogadują jest o tyleż trafna, co mało realna. I chyba raczej nie warta całego artykułu wypełnionego mocnymi skrótami myślowo-liczbowymi.

A oto i sam tekst, zachęcam do lektury i wyrażania opinii:

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Papierowe metropolie

Aleksandra Klich, Józef Krzyk
2008-06-07, ostatnia aktualizacja 2008-06-06 19:11

Przykład Górnego Śląska pokazuje, że metropolii nie da się zadekretować

Przyszłość świata rozstrzygnie się w metropoliach. Kto żyje poza nimi, a chce zrobić karierę, zdobyć majątek, sławę czy władzę, tam się przenosi. Do Londynu, a przynajmniej do Warszawy.

Polscy politycy - najpierw ci z PiS-u, a teraz z PO - wymyślili, że zamiast się przenieść do metropolii, wystarczy zadekretować, że już się w niej jest. Prezydenci i wójtowie miast wchodzących w skład "uchwalonej" metropolii będą razem promować metropolię, planować jej rozwój i rozwiązywać problemy komunikacyjne. Złożą się też na wspólny budżet.

W 12, a nawet - jak chciałoby PSL - 16 polskich miastach, np. Białymstoku, Katowicach czy Rzeszowie, już się nie mogą doczekać: - Skoro udało się innym, uda się też nam - myślą.

Mamy złe wiadomości: może się nie udać.

Mózgi w metropoliach

Czym jest metropolia? To wielkie miasto, w którym pulsuje życie. Wchłonęło sąsiednie miasta i teraz kreuje rozwój regionu. W biurach wielkich korporacji siedzą tam "mózgi" decydujące o polityce firmy, a w laboratoriach naukowcy i inżynierowie obmyślają nowe wynalazki.

Tu są najlepsze uczelnie, najznakomitsze instytuty badawcze. Najmodniejsze sklepy, najnowocześniejsze galerie, najlepsze kina. To w metropoliach odbywają się międzynarodowe konferencje, które odwiedzają wielcy uczeni, prestiżowe festiwale z udziałem światowych gwiazd, tu spotykają się finansiści i bankowcy.

To tutaj ciągną zastępy młodych ludzi szukających swego miejsca w życiu. Prężni, kreatywni, dynamiczni. Rozpaleni energią metropolii wzmacniają ją własną siłą.

Taki jest Londyn, Frankfurt czy Toronto. W tych miastach, choć coraz bardziej rozrośniętych, dobrze się żyje. Dlaczego? Bo komunikacja chodzi jak w zegarku, są świetne połączenia z całym światem, przemyślana gospodarka odpadami. Do tego dbałość, by człowiek miał kawałek zieleni za oknem - skwery, parki, błonia.

Dajcie więcej dotacji

W Polsce jedynym miastem, które może uchodzić za metropolię, jest Warszawa. W dodatku, jak podkreśla nawet prof. Michał Kulesza, twórca reformy metropolitalnej, w skali międzynarodowej dosyć niskiego rzędu. Można ją porównać z półmilionowym niemieckim Hanowerem.

Jednak to tutaj znajdują się siedziby polskich i zagranicznych firm. Jeśli kogoś nie ma w Warszawie, to jakby nie istniał. Nic dziwnego, że w wielu miastach patrzą na tę dominację z zazdrością. Kraków mówi o swych przewagach w kulturze, Wrocław kreuje się na bardziej europejski.

Na Górnym Śląsku lokalni politycy postawili na ilość. Szybko policzono, że gdyby zsumować mieszkańców kilkunastu miejscowości wokół Katowic, powstałoby miasto dwa razy od Warszawy większe. Miałoby prawie 3 mln ludzi!, gdy w stolicy żyje milion sześćset.

Politycy, naukowcy, samorządowcy, no i zwykli obywatele zatarli z radości ręce. Skrzętnie wyliczyli, że gdyby Śląsk został metropolią, to: primo - Unia dałaby mu więcej pieniędzy na budowę dróg i kanalizacji; secundo - skończyłyby się spory o to, kto ma zimą odśnieżać przecinające kilka miast drogi, oraz kłótnie o zgodę na składowanie śmieci z jednego miasta na wysypisku w drugim; tertio - ustalono by wreszcie wspólny bilet dla autobusów. Bo dziś po drodze z Katowic do pobliskich Piekar Śląskich obowiązują trzy różne bilety i stawki opłat.

No i najważniejsze - ponoć, gdyby zadekretowano, że Górny Śląsk jest metropolią, nagle powstałby tu prężny ośrodek nauki (dziś Uniwersytet Śląski wlecze się w ogonie rankingów), nowych technologii i usług (w miejsce górnictwa i hutnictwa) i centrum przemian postindustrialnych (Śląsk jest ciągle na bakier z ekologią).

Podobnie myślą np. w Kujawsko-Pomorskiem. Tutejsi politycy i publicyści ogłosili, że metropolia to "unijne dotacje, dynamiczny rozwój, przejęcie terenów po wojsku i zasypanie podziałów między sąsiednimi miastami", czyli Toruniem, Bydgoszczą i okolicznymi gminami. Prezydent Szczecina zapowiedział zaś, że dzięki metropolii będą pieniądze na drogi i komunikację.

Tylko nieliczni pytają, po co nam metropolia, skoro obecne przepisy pozwalają gminom łączyć się, by wspólnie zabiegać o dotacje unijne, albo koordynować komunikację czy gospodarkę odpadami. Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha mówi, że nowy twór spowoduje tylko wzrost wydatków na administrację, rozrost korupcji i zwiększenie poziomu komplikacji w zarządzaniu.

Ambicje włodarzy

Wszystkie problemy aglomeracji górnośląskiej, a także innych ośrodków z wytęsknieniem czekających na nową ustawę, można by rozwiązać raz-dwa, bez tworzenia fikcji metropolii jako antidotum na wszystkie kłopoty. Od 1990 r. o tym, co dzieje się w miejscowości, decyduje wójt, burmistrz czy prezydent. Wystarczy, że dogada się z włodarzami sąsiednich miast i już jest wspólny bilet na autobusy. A także sprawiedliwy podział obowiązków przy odśnieżaniu dróg.

Ale dogadać się trudno, o czym najlepiej świadczy przykład Śląska. Tutaj od kilkunastu lat tymi sprawami zajmował Konwent Prezydentów Aglomeracji Katowickiej. Wypowiedział się kilka razy na temat przebiegu projektowanej autostrady i słuch po nim zaginął. Na tę ścieżkę wszedł powołany w zeszłym roku z wielką pompą Górnośląski Związek Metropolitalny.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Na początek samorządowcy obiecali, że stworzą wspólną kartę usług publicznych, która zastąpi bilety autobusowe i tramwajowe i którą będzie można też płacić za parkingi, wstęp na basen i miejskie imprezy kulturalne. Ale prezydenci nie mogli się porozumieć, więc... kilka dni temu, nie czekając na resztę, elektroniczny bilet wprowadziło u siebie Jaworzno, jeden z członków Związku. Ludzie podróżujący między Jaworznem a sąsiednimi miastami za każdym razem nadal jednak muszą sprawdzać, do kogo należy autobus, do którego właśnie wsiadają, bo u każdego przewoźnika obowiązują inne taryfy.

Gdy wiosną na ulicach Sosnowca pojawiły się billboardy zachęcające do studiowania w sąsiednich Katowicach, sosnowiczanie uznali to za działanie nie fair. Nikt się nie zająknął o tym, jak wyobraża sobie załatwienie takiej sprawy w przyszłej metropolii. Gdy z kolei Gliwice ogłosiły, że zbudują u siebie halę widowiskowo-sportową na kilkanaście tysięcy miejsc, od razu ten pomysł zakrzyczały Katowice, że to nieuczciwa konkurencja wobec ich Spodka.

Samorządowcy z różnych miast nie szczędzą sobie kąśliwych uwag. Gdy ktoś się chwali swoimi uczelniami, z miejsca słyszy komentarze o ich niskiej jakości. Katowicom, z którymi kilka sąsiednich miast równać się może wielkością, wypominane są wielkomocarstwowe zapędy i chęć dyskryminacji innych.

Jest w tym wiele racji, bo Katowice jedynie z racji goszczenia urzędów państwowych mogą uchodzić za centrum regionu. Bo Centrum ani intelektualnym, ani kulturalnym, ani gospodarczym, ani nawet urbanistycznym nie są. Jeśli nie są w stanie rozwiązać własnych problemów komunikacyjnych czy kłopotu ze słynnym z obrzydliwości dworcem, to jak mogą aspirować do roli lidera, który miałby emanować energią i pomysłowością na innych? Jakie to centrum metropolii, w którym liczba mieszkańców spadła w ciągu kilkunastu lat o jedną siódmą, a dojazd do regionalnego lotniska w Pyrzowicach zajmuje niewiele mniej czasu, niż do podkrakowskich Balic? Czy miasto, w którym życie zamiera po południu i ma tylko jedne szerzej kojarzone wydarzenie kulturalne - Rawa Blues Festival - ma prawo spoglądać z góry na Lublin czy Toruń?

Każdy chce być uratowany

Krzysztof Mikuła, w poprzedniej kadencji poseł PiS- ze Śląska i wtedy jeden z inicjatorów prac nad ustawą, argumentował, że metropolia stworzy szansę na rozwój, ułatwi promocję i starania o inwestorów czy unijne pieniądze: - Metropolia zdecyduje, czy Śląsk będzie się rozwijał, czy stał w miejscu. Albo uda się nam to stworzyć, albo będzie po nas. Jeżeli każde miasto będzie myślało tylko o sobie, to za chwilę region zamieni się w zapyziały ośrodek, który będzie przegrywać z innymi.

Skoro tak rozumiał ideę jeden z jej twórców, to nie ma w tym nic dziwnego, że obecny projekt rozszerza listę metropolii po granice absurdu. To naturalne, że każdy chce być uratowany. Tyle tylko, że metropolii nie da się uchwalić. Entuzjaści ustawy nie dopuszczają do siebie myśli, że nie da się zadekretować ich istnienia. By ona powstała istnieć musi odpowiedni potencjał jej mieszkańców.

Państwo i samorządy powinny wspierać lokalne inicjatywy, wzmacniać aktywność obywatelską, przyzwyczajając ludzi do tego, że mogą sami podejmować decyzje dotyczące ich regionu. Politycy zdają się nie rozumieć, że jest to niezbędne, by powstała metropolia z prawdziwego zdarzenia, a nie nowy twór administracyjny. Metropolia uchwalona przez państwo to będzie narzędzie dla polityków do wyciągania pieniędzy - na infrastrukturę, na restrukturyzację, na rozwój. Tymczasem od tego, że ustawa obejmie Śląsk czy Białystok, nie zniknie strumień ludzi przenoszących się co roku stamtąd do Warszawy.

Jednym z nielicznych samorządowców na Śląsku, który studzi zapał zwolenników metropolii, jest Marek Kopel, prezydent Chorzowa. Powstanie Górnośląskiego Związku Metropolitalnego kwitował, mówiąc: - Poważni inwestorzy dobrze wiedzą, gdzie przyjechali. Na dodatkowe pieniądze z budżetu też nie liczę, bo od kilkunastu lat tendencja jest odwrotna - zabierają nam, a nie dodają.

Chudopachołki tęsknią za szlachectwem

Z metropolią jest jak kiedyś z szlachectwem. Przyznawane każdemu chudopałkowi straciło wiele ze swego znaczenia, stało się tematem drwin i żartów. Wreszcie, popsuło cały stan szlachecki. Bo szlachectwo, które nie zależy od prerogatyw ducha i umysłu, schodzi na psy.

Uparte trzymanie się mitu, że wystarczy powołać metropolię, a ona będzie istnieć, może wywołać podobny skutek. Zwiastuny tego już widać - wszyscy mówią o tym, że metropolia ma łatwiej dostawać pieniądze i ściągać inwestorów. Nikt nie wspomina o tym, jak uaktywnić ludzi, by te pieniądze chcieli zarabiać, a nie dostawać. Całość brzmi jak echa naszego przystąpienia do Unii w 2004 r., kiedy rolnikom przyznano specjalne uprawnienia. Jakby ktoś chciał powiedzieć: Skoro rolnicy mają swoje dopłaty, to duże miasta będą teraz miały swoje.

Źródło: Gazeta Wyborcza





maciek - Nie Cze 08, 2008 8:03 am
To powinno obudzić twórczy gniew we włodarzach, ale nie obudzi;)

^ BTW Safin, autorzy przecież pochodzą z katowickiej redakcji GW, jeśli dobrze rozumuję



Safin - Nie Cze 08, 2008 9:24 am
No co ty.....umarłem.



maciek - Nie Cze 08, 2008 9:58 am
Usunąłeś mojego drugiego posta w tym wątku Safin. Nie wiem teraz czego dotyczy teraz Twoja symboliczna śmierć



Safin - Nie Cze 08, 2008 5:03 pm

Usunąłeś mojego drugiego posta w tym wątku Safin. Nie wiem teraz czego dotyczy teraz Twoja symboliczna śmierć
nic ci nie usuwałem. Pewnie salutuj coś powalił



salutuj - Nie Cze 08, 2008 5:05 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



mark40 - Śro Cze 11, 2008 2:43 pm


Najlepsze hasła

Piękna RUDA (ze) Śląska, Śląskie wszędzie BLISKO-BIAŁA, Śląskie do TYCH najlepszych – to najlepsze promocyjne hasła wyłonione w konkursie „Śląskie Dumy i Radości”

Został on zorganizowany w ramach kwietniowej kampanii promocyjnej regionu, skierowanej do mieszkańców województwa. „Kampania promocyjna trwała krótko, zaledwie cały kwiecień. Najważniejsze, że dotarła do mieszkańców. W ciągu miesiąca wysłali oni kilkaset haseł promujących region. Myślę, że największym sukcesem było zdopingowanie miast do tworzenia własnych strategii promocji - podsumował zakończony etap kampanii promocyjnej marszałek Bogusław Śmigielski podczas ogłoszenia wyników konkursu.

Głównym celem konkursu dla mieszkańców na hasło promujące region było sprowokowanie do pozytywnego myślenia o województwie. Zdaniem jury konkursu, nadesłane hasła ze wszystkich zakątków województwa wyrażały pozytywne opinie, zaprawione dużą dozą humoru. Ostatecznie wybrano takie, które mogłyby być twórczo rozwijane i wykorzystywane w dalszej promocji.

Zwycięskimi hasłami okazały się: Piękna RUDA (ze) Śląska, Śląskie, wszędzie BLISKO-BIAŁA, Śląskie, do TYCH najlepszych.

Po nagrodę za hasło Piękna RUDA przybył Tomasz Frydko, mieszkaniec Rudy Śląskiej i student III roku budownictwa na Politechnice Śląskiej. Jak wyjaśniał, do udziału w konkursie zainspirowała go kwietniowa akcja promocyjna. „Żyjemy w województwie, w którym nie dominują już kopalnie i huty, ale jest coś więcej. Moje hasło może pomóc promocji pozytywnego wizerunku regionu” - powiedział podczas odbierania nagrody – plakatu ze swoim sloganem.

Podczas spotkania przedstawiono dalsze plany promocji regionu. Na wiosnę przyszłego roku rozpocznie się kampania promująca produkty turystyczne regionu. „Chcemy zachęcić mieszkańców regionu do krótkich wypadów w interesujące miejsca. Turystyka to część gospodarki, dobrze, jeżeli mieszkańcy korzystają z uroków regionu i jednocześnie zasilają jego budżet. Chcemy też przygotować mieszkańców do napływu turystów z innych części kraju.” - tłumaczył Tomasz Stemplewski, dyrektor Wydziału Promocji i Współpracy Międzynarodowej.
Zaraz po zakończeniu tego etapu kampanii ruszy promocja województwa w kraju. Na te działania w budżecie województwa zarezerwowano 5 mln zł. Dodatkowym źródłem finansowania mogą być fundusze europejskie.

Początkowo w planach organizatorów była realizacja tych etapów kampanii we wrześniu tego roku. Przeszkodziły temu skomplikowane przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. Mimo wszystko organizatorzy planują działania w mniejszej skali, tak by utrzymać markę regionu w świadomości mieszkańców.

Zdaniem marszałka Bogusława Śmigielskiego o sukcesie promocji może zadecydować konsekwencja i jej długotrwałość. Jej wymiernym skutkiem może być wzrost identyfikacji z województwem, lepsza jakość życia oraz napływ kapitału.







http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=2640



maciek - Śro Cze 11, 2008 3:05 pm
^ Ta panna ma czerwone a nie rude włosy, ale...niech będzie



Wit - Śro Cze 11, 2008 5:02 pm
Marszałkowi najbardziej spodobała się Ruda
Anna Malinowska2008-06-11, ostatnia aktualizacja 2008-06-11 18:46



"Piękna Ruda ze Śląska", "Śląskie, wszędzie Blisko-Biała" i "Śląskie do tych najlepszych" to najciekawsze hasła promujące nasz region, wymyślone przez mieszkańców. Konkurs zorganizował urząd marszałkowski, by zachęcić ludzi do pozytywnego myślenia o województwie.

Na konkurs ogłoszony przez Urząd Marszałkowski desłano 800 propozycji. - Cieszę się, że mieszkańców nie opuszcza poczucie humoru - mówił w środę Bogusław Śmigielski, marszałek województwa, podczas spotkania podsumowującego konkurs. Na uroczystość przyjechał Tomasz Frydko, student Politechniki Śląskiej z Rudy Śląskiej, autor hasła "Piękna Ruda ze Śląska". W nagrodę dostał pamiątkową koszulkę i gadżety. - Chciałem wypromować miasto, w którym mieszkam. Ruda kojarzy mi się z ładną dziewczyną, z burzą rudych włosów - wyjaśnił Frydko, jak wpadł na pomysł. Wymyślonym przez niego hasłem opatrzony został plakat, opracowany przez krakowskie biuro Eskadra.

Według marszałka kampania województwa była udana, bo wzbudziła kontrowersje i było o niej głośno. - Może nie wszystkim się podobała, ale przynajmniej wzbudzała dyskusje - mówi Śmigielski.

Kilka tygodni temu zakończono pierwszy etap kampanii promującej województwo śląskie wśród jego mieszkańców. W całym regionie zawisły billboardy z reklamami siedmiu miast. Do Katowic np. zapraszał obrazek z koncertu i napis "Śląskie najciekawsze wice", a do Rybnika grupa ludzi w garniturach i hasło "Śląskie grube Rybnik". Specjaliści z branży reklamowej i plastycy, w większości nie zostawili na kampanii suchej nitki. Zarzucali plakatom infantylizm i mało czytelny przekaz.

Wkrótce czeka nas kolejna odsłona kampanii promocyjnej, która też będzie skierowana do mieszkańców regionu. Tym razem na billboardach zobaczymy różne atrakcyjne miejsca - jak Jasna Góra czy Beskidy. W taki sposób ma być promowana turystyka weekendowa. Początkowo planowano, że akcja ruszy już jesienią tego roku. - Troszkę pospieszyliśmy się z terminem. Nie zdążymy do tego czasu wyłonić w przetargu wykonawcy. Musimy więc przenieść kampanię na przyszły rok - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor wydziału promocji w urzędzie marszałkowskim.

Urzędnicy planują, że ten etap kampanii zostanie zakończony w maju przyszłego roku. Ostatni etap rozpocznie się zaraz potem. Wtedy Śląsk będzie się reklamował w całej Polsce. Kampania województwa będzie kosztowała 5 mln zł.



MefistoTT - Śro Cze 11, 2008 9:23 pm
^^^ to w rudzie też jest ELEA ;-)



Safin - Śro Cze 11, 2008 9:46 pm
No i szafa gra. Kampania z jajem, zdjęcia na poziomie, jak dla mnie bomba!



d-8 - Czw Cze 12, 2008 7:00 am






rzeczywiscie te plakaty lepsze niz te, ktore brały udział w pierwszej kampanii. ale pani z rudy ubrana... hmm średnio

ogolnie i tak jestem na 'tak'



caterina - Czw Cze 12, 2008 7:27 am
^^^ o wiele lepsze,jakies bardziej kolorowe i przemyslane.Jestem za!A z tego co pamietam to temat Rudej był juz kiedys na forum.Przy okazji plakatow promujacych miasto min. z Koniecznym i chyba wtedy Sputnik wklejał cos w ten desen.
dobrze pamietam ?



MephiR - Pią Lip 04, 2008 6:33 pm
Z Bytomski.pl:

Bytom też chce się promować
Przez wiele lat promocja Bytomia była znikoma. Magistrat nigdy wcześniej nie posiadał pomysłu na wizerunek miasta. Efektem lekceważenia promocji Bytomia jest kojarzenie go nie z przepięknymi zabytkami i bogatą przyrodą, tylko z przestępstwami i biedą. W najbliższych latach ma się to zmienić.

Urząd Miasta chce przeznaczyć 100 tysięcy złotych na opracowanie długoterminowej strategii promocji Bytomia. Firma, która przygotuje ten dokument zostanie wyłoniona w drodze negocjacji. Zadania zwycięzcy będą podzielone na cztery etapy, w ramach których zostanie zdiagnozowana obecna sytuacja, sformułowana marka miasta, przygotowana strategia promocji na trzy okresy (do 2010, do 2014 i po 2014 roku).

- To bardzo dobrze, że miasto chce zainwestować w promocję i zaangażować do tego profesjonalistów z zewnątrz - powiedział nam Mariusz Wróbel, dyrektor Bytomskiego Centrum Kultury, który po objęciu stanowiska zorganizował cykl paneli dyskusyjnych na temat promocji miasta. Dzięki zewnętrznej firmie możliwe będzie uzyskanie świeżego i obiektywnego spojrzenia na nasze atuty - wytłumaczył Wróbel. Ze zdaniem dyrektora BCK zgadza się Katarzyna Krzemińska-Kruczek, szefowa Wydziału Promocji i Informacji UM - Chciałabym, aby ta firma była z jak najdalszej miejscowości. My wiemy, co dobrego jest w naszym mieście, ale nie mamy pojęcia na co w Bytomiu zwracają uwagę osoby z zewnątrz.

Profesjonaliści zaangażowani do pracy nad dokumentem mają przede wszystkim wskazać największe zalety Bytomia, wypracować najlepszy sposób ich wykorzystania oraz ustalić jaki wizerunek powinno mieć miasto. Obecnie Bytom nie ma jasno określonej marki - górnictwo nie jest już naszą siłą, dlatego miasto przestało być z nim kojarzone. Trzeba znaleźć nowy element charakterystyczny, w czym pomoże zamówiona strategia. Dzięki niej działania magistratu w sferze promocji nie będą już tak chaotyczne i nieskuteczne jak do tej pory.

Jak się promują inne miasta?
    - Katowice - stolica naszego województwa stara się wylansować jako "miasto wielkich możliwości", a także "miasto wielkich wydarzeń". Są to dwa hasła kampanii promocyjnej przygotowanej na zlecenie Katowic. Ma ona pokazać, że nie jest to tylko miasto węgla i stali, ale także jeden z największych ośrodków akademickich w kraju i miejsce głośnych wydarzeń takich jak np. Rawa Blues. Niedawno Katowice porzuciły swoje dawne logo przedstawiające literę "K" ucharakteryzowaną na szyb kopalniany. Nowym znakiem jest Spodek - najbardziej znana budowla Katowic.
    - Ruda Śląska - nasz sąsiad uznał, że jego największą siłą nie są budynki, ulice czy place, lecz ludzie. Na bilboardach znajdujących się także w naszym mieście można zobaczyć znanych mieszkańców Rudy Śląskiej: sportowców, artystów i przedsiębiorców.
    - Zabrze - nasz kolejny sąsiad postawił na turystykę przemysłową. Miasto promuje się hasłem "Kopalnia możliwości", nawiązującym zarówno do historii Zabrza, jak i kopalni Guido, oferującej wycieczki kilkaset metrów pod ziemią. Slogan ten także wskazuje, iż to miasto jest dobrym miejscem do inwestycji. Zabrze mogli niedawno lepiej poznać czytelnicy portalu Onet.pl, w którym stworzono specjalną stronę w serwisie gospodarczym na temat atutów tej górnośląskiej miejscowości.


http://bytomski.pl/portal.php?act=aktua ... d_akt=1785



kaspric - Pią Lip 04, 2008 6:50 pm
A mnie drażniątakie akcje, są po prostu za mało wyraziste w przekazie. Nie wierzę, że można po czymś takim zmienić postrzeganie Śląska, przydałyby się jakieś konkrety.



MephiR - Pią Lip 04, 2008 6:57 pm
W tym przypadku ma zmienić się postrzeganie Bytomia. I co ciekawe, miasto przeznaczy na ten dokument więcej pieniędzy niż województwo wydało na swoją strategię, więc można się spodziewać lepszych efektów.



absinth - Pią Lip 04, 2008 7:22 pm
mysle, ze w przypadku Bytomia najpierw przydalyby sie jakies dzialania nie typu soft, jak kampanie promocyjne etc, tylko realne zmiany.

Ja mam ogromna sympatie do tego miasta, ale z czystym sumieniem moge powiedziec, ze niestety, poki co miasto odstrasza, pustymi walacymi sie kamienicami w centrum. Moja babcia, ktora zawitala tam otatnio po ladnych kilku latach nieobecnosci, stwierdzila, ze uciekala stamtad bo strach w Bytomiu przebywac, potem juz bylo klasyczne do czego oni doprowadzili to miasto, kiedys pamietam ze to nie byla taka rudera, a piekne miasto.

nie da sie ukryc, ze wjazd od strony Kato do Bytomia robi naprawde mocne wrazenie.
Opracowanie strategii jest dobre, ale wazne, zeby to szlo w parze z rzeczywistymi dzialaniami.



miglanc - Pią Lip 04, 2008 10:29 pm
@Absinth Ja tylko pragne zauwazyc ze Katowice tez nie prezentuja sie dobrze na tle innych stolic wojewodztw. A te "wielkie wydarzenia" sa haslem troche na wyrost.



mark40 - Pią Lip 04, 2008 10:30 pm
Ale Bytom ma rynek fajny, na którym sa mieszkancy do późna, siedzą sobie w ogródkach piwnych, i które są dłużej czynne niz do 22 tak jak to wygląda w innych miastach.

Niestety poza rynkiem już wygląda to znacznie gorzej. Miasto powinno przeznaczac teraz co roku grube pieniądze na ratowanie kamienic w centrum.



salutuj - Pią Lip 04, 2008 10:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Sob Lip 05, 2008 7:24 am

@Absinth Ja tylko pragne zauwazyc ze Katowice tez nie prezentuja sie dobrze na tle innych stolic wojewodztw. A te "wielkie wydarzenia" sa haslem troche na wyrost.

wyjasnijmy raz na zawsze

jesli pisze, ze np na podworku na Chopina albo, że na pl. Szewczyka jest brudno i mogli by posporzatac, to chyba nie musze za kazdym razem dodawac, ze u mnie na Gwiazdach tez mogliby czesciej sprzatac na klatkach schodowych, chyba, ze musze to zawsze dodawac?



Cuma - Sob Lip 05, 2008 8:30 am

Ale Bytom ma rynek fajny, na którym sa mieszkancy do późna, siedzą sobie w ogródkach piwnych, i które są dłużej czynne niz do 22 tak jak to wygląda w innych miastach. Pare tygodni temu byłem na rynku w Bytomiu i musze niestety stwierdzić że jednocześnie przebywa tam sporo meneli, pijaków i cpunów ale ryneczek jest ładny



MarcoPolo - Sob Lip 05, 2008 8:35 am
Bytom powinien sie mocno lansowac przez to co juz ma: imprezy taneczne, teatralne, spiewaczo-wyjace(opera. noc swietojanska):P, targi staroci, modę(Bytom) - chyba to jest wyraźny profil artystyczny? Szczegolnie ciekawe zestawienie z malowniczym choc podupadlym srodmiesciem.

A akcja bilbordowa slaskiego w sumie nawet oka.



MephiR - Sob Lip 05, 2008 8:55 am

Bytom powinien sie mocno lansowac przez to co juz ma: imprezy taneczne, teatralne, spiewaczo-wyjace(opera. noc swietojanska):P, targi staroci, modę(Bytom) - chyba to jest wyraźny profil artystyczny? Szczegolnie ciekawe zestawienie z malowniczym choc podupadlym srodmiesciem.
O właśnie. Kamienice w złym stanie nie wykluczają dobrej kultury. Pod tym względem Bytom jest bardzo mocny w GOP-ie. Jeśli będzie się promować Bytom jako miasto kultury, to dla przyjezdnych od zabytków ważniejsze będą spektakle.

Inaczej by było, gdyby starano się lansować naszą starówkę. To że jest piękna wszyscy wiemy, ale póki co nie jest odpowiednio utrzymana, aby kusić nią turystów.

Moim zdaniem Bytom w pierwszym etapie (do 2010 roku) powinien wypracować sobie markę miasta kultury i postawić na promocje w środowiskach biznesowych, aby ściągnąć inwestycje. Do tego czasu śródmieście powinno zmienić się na lepsze, dlatego później kolejnym krokiem byłoby promowanie architektury miasta.



Wit - Sob Lip 05, 2008 4:37 pm
Bytom = taniec
Świetnie wybrali i niech rozwijają etykietę miasta tańca. Do tego wykorzystanie zabytków techniki jak EC Szombierki czy cechownia Rozbarka
....i kolejka wąskotorowa oczywiście



absinth - Czw Lip 24, 2008 8:10 am


Przekonajmy ich, że Śląsk jest fajny

Górny Śląsk, Warszawa i Łódź to najmniej lubiane miejsca w Polsce - tak wynika z badań przeprowadzonych przez Pracownię Badań Środowiskowych Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem prof. Marii Lewickiej. Ankieta objęła ponad 1000 respondentów z ośmiu województw.

Większość pytanych Polaków jako lubiane regiony wymieniała: wybrzeże Bałtyku, jeziora mazurskie oraz góry, w tym na pierwszym miejscu Tatry. Ukochanym miastem Polaków jest Kraków.

Wynik badań mieszkańców województwa śląskiego może wpędzić w czarną rozpacz. Okazuje się, że Górny Śląsk w tym swoistym rankingu sympatii zajmuje ostatnie miejsce. Wszyscy badani jednogłośnie stwierdzili, że najmniej chętnie zamieszkaliby właśnie u nas.

Z analizy map regionalnej sympatii i antypatii wynika, że powszechnie został odrzucony obszar Górnego Śląska, a negatywnie wypowiadało się o nim od 20 do ponad 40 proc. ankietowanych z każdego badanego województwa.

- Niechęć do Śląska jest efektem tego, że jest to obszar silnie uprzemysłowiony, górniczy, o dużym zanieczyszczeniu środowiska, który najbardziej ucierpiał w wyniku transformacji ustrojowych po 1989 roku - stwierdziła prof. Lewicka. Śląski socjolog, prof. Marek Szczepański, jest zmartwiony wynikami badań. - Powinniśmy wziąć je sobie głęboko do serca. Co moim zdaniem z nich wynika? Otóż z jednej strony Polska nie zna Śląska, a z drugiej - nasz wizerunek medialny od lat jest fatalny - ocenia.

- Dla mnie to jednak opinie oparte na stereotypowym widzeniu regionu, którego śląskie elity nie potrafią przełamać - mówi Kamil Durczok, szef Faktów TVN, dziennikarz, który pracuje w stolicy, ale mieszka w Katowicach.

Małym pocieszeniem dla Ślązaków może być fakt, że Warszawa przez badanych też została potraktowana jako jedno z gorszych miejsc do życia.

Śląsk jaki jest nie każdy widzi, a oceny opiera na stereotypach

Agata Pustułka

Pracownia Badań Środowiskowych Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego pod kierownictwem prof. Marii Lewickiej przeprowadziła zakrojone na szeroką skalę badania, w których mieszkańcy trzech reprezentatywnych rejonów Polski: Galicji, tzw. ściany wschodniej, oraz ziem zachodnich (w sumie z ośmiu województw) byli poproszeni m.in. o zaznaczenie na mapie lubianych oraz nielubianych obszarów kraju, miejsc, w których chcieliby zamieszkać, oraz tych, które odrzucają.

Na podstawie odpowiedzi respondentów powstały mapy postrzegania poszczególnych regionów. Śląsk wypadł w badaniach najgorzej. Najbardziej nie lubią Górnego Śląska na... Dolnym Śląsku, w województwach podkarpackim oraz lubuskim, gdzie negatywnych wskazań było około 40 proc.

Skąd ta niechęć ? Architekt Tomasz Konior, który wygrał konkurs na projekt przebudowy śródmieścia Katowic, twierdzi, że negatywny obraz Górnego Śląska to efekt postrzegania regionu przez stereotypy. Z nimi trudno walczyć.

- Na pierwszy rzut oka może nie jest to najbardziej atrakcyjne miejsce na ziemi, ale gdy popatrzymy dokładniej, dostrzeżemy niepowtarzalną architekturę - mówi i dodaje: - A architektura jest odbiciem życia. Tymczasem Katowice i inne miasta Śląska stały się największą w Polsce ofiarą fatalnych budowlanych eksperymentów z czasów PRL-u.

- Powstanie domów handlowych Skarbka i Zenitu było niedopuszczalną ingerencją w strukturę miasta - wyjaśnia Konior. - Przebudowa umożliwi wskrzeszenie ducha Katowic.

Kamil Durczok, szef Faktów TVN, od lat swój czas dzieli między Śląsk, skąd pochodzi i gdzie mieszka rodzina, a Warszawę, gdzie pracuje. Jego zdaniem niechęć do Śląska wynika z niechęci do nieznanego. - Boimy się tego, czego nie znamy. I ten mechanizm jest obecny w postrzeganiu regionu - ocenia. - Tymczasem Śląsk w ciągu ostatnich 15 - 18 lat bardzo się zmienił, wypiękniał. Mamy architektoniczne perełki z Gliwicach i w Rybniku i w Katowicach. Przykładem choćby Nikiszowiec. Niestety, moim zdaniem władze nie dbają o kształtowanie wizerunku Śląska. Nie promujemy naszych skarbów.

W tym roku, w kwietniu i w maju, na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego przeprowadzono na terenie województwa kontrowersyjną kampanię gadżetową, która była przeznaczona dla... mieszkańców Śląska.

Krytycy akcji twierdzili, że o zaletach Śląska trzeba przekonywać poza jego granicami. - W tym roku planujemy kolejne dwie kampanie, na które przeznaczymy niewiele ponad 2 mln zł - informuje Witold Czyż z Wydziału Promocji Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. - Jedna z nich będzie to tzw. kampania produktowa, pokazująca konkretne miejsca w województwie.

Zespół prof. Lewickiej zbadał też rozkład sympatii i antypatii w sąsiadującej z Polską Ukrainie. W wynikach tych badań też możemy znaleźć odpowiedź dotyczące niechęci do Górnego Śląska.

- Obszary przemysłowe nie cieszą się przychylnością ani Polaków, ani Ukraińców, gdyż negatywne oceny formułowane przez większość Ukraińców dotyczyły regionu Donbasu - wyjaśnia prof. Lewicka.

Powszechną miłość Polaków do Krakowa Konior tłumaczy m.in. tęsknotą za przyjazną architekturą. - Nie zrobimy repliki krakowskiego rynku w Katowicach, ale mamy szansę na stworzenie centrum, które wydobędzie klimat miasta. To wielka odpowiedzialność - mówi.

Obecnie zespół prof. Lewickiej przygotowuje podsumowanie badań wśród mieszkańców województwa śląskiego. Dowiemy się z nich, gdzie Ślązacy osiedlaliby się najchętniej, a które miejsca omijają szerokim łukiem.

Przekonajmy mieszkańców całej Polski, że nasz region jest fajny

Drodzy Internauci zapraszamy Was do wspólnej akcji, dzięki której Polacy mieszkający w innych regionach kraju, trochę lepiej poznają nasz region. Zobaczą, że jest tu mnóstwo uroczych miejsc. Zrozumieją, że Śląsk to nie tylko kopalnie i fabryki, ale również zabytki i tereny rekreacyjne. Obok prezentujemy fotografie pięknego Śląska, których mnóstwo mamy w naszym redakcyjnym archiwum. Jeśli Wy również dysponujecie podobnymi zdjęciami, przyślijcie je do nas na adres www.dz.com.pl. Tam też mamy dla was pocztówkę z hasłem "Śląsk jest fajny", którą możecie wysyłać znajomym w całej Polsce z życzeniami z naszego pięknego i przyjaznego regionu.

Agata Pustułka - POLSKA Dziennik Zachodni



Piotreq - Pon Lip 28, 2008 6:58 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... TVN24.html

Województwo śląskie zagości w programie TVN24
pj
2008-07-28, ostatnia aktualizacja 2008-07-28 20:25

Marszałek zapłaci 112 tys. zł za to, żeby prezenterzy TVN24 prowadzili poranny program z miast województwa śląskiego. Urzędnicy przekonują, że wydatek się opłaci
Przez siedem dni poranny program TVN24 będzie nadawany z województwa śląskiego. Prezenterzy od 4 do 10 sierpnia odwiedzą kolejno: Ogrodzieniec, Pszczynę, Wisłę, Bielsko-Białą i niezbyt odległą górę Żar.

- Oprócz tego, że sam program będzie realizowany w tych miejscach, to jeszcze na antenie widzowie zobaczą krótkie reportaże o tym, co ciekawego można zobaczyć w okolicy i jak aktywnie spędzić tu wolny czas - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor wydziału promocji i współpracy z zagranicą w urzędzie marszałkowskim. Nie zabraknie wywiadów z mieszkańcami wybranych miejsc, którzy znają ich historię albo mogą się pochwalić niezwykłymi hobby. - Kto to będzie, zdecydują już sami producenci - mówi Stemplewski.

Dla niego najważniejsze jest, że przez tydzień pomiędzy godz. 5.50 a 12 województwo wielokrotnie zobaczą widzowie tej stacji. - Oglądają ich głównie mieszkańcy większych miast, dobrze zarabiający i z wyższym lub średnim wykształceniem. Właśnie oni mogą przyjechać do województwa w interesach. Teraz chodzi o to, żeby zostali tu na dłużej - przekonuje Stemplewski.

Dodatkowo przed prognozą pogody widzowie zobaczą reklamę, z której dowiedzą się, że jej sponsorem jest województwo śląskie. Za obecność TVN24 w sześciu miejscowościach i spoty reklamowe urząd zapłaci 112 tys. zł. Stemplewski przekonuje jednak, że to opłacalna inwestycja. - Przecież to nie będzie typowa reklama, jakich wiele w przerwach filmów czy programów - mówi.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice



Wit - Pon Lip 28, 2008 8:17 pm
Mało kto chce zwiedzać śląskie zabytki
Anna Malinowska2008-07-27, ostatnia aktualizacja 2008-07-28 09:43



Na początku roku biuro podróży Abraksas i Silesia City Center zamieściły w swej ofercie jednodniowe wycieczki Szlakiem Zabytków Techniki. Po pół roku okazuje się, że zainteresowanych zwiedzaniem było niewielu

Przygotowując ofertę wycieczek, biuro Abraksas i SCC podkreślały, że to oferta do osób, które do Katowic przyjeżdżają w sprawach biznesowych, a po ich załatwieniu nudzą się w hotelowych pokojach. Ulotki o możliwości zwiedzenia jednej z trzech tras pojawiły się więc m.in. w hotelach.

Za 89 lub 99 zł goście mogą wybrać podróż do Nikiszowca, zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu i gliwickiej Radiostacji w jednym pakiecie, w drugim - z Nikiszowca do Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach i Tyskiego Muzeum Piwowarstwa, trzecia oferta kusiła zwiedzaniem zabytkowej kopalni srebra w Tarnowskich Górach, Muzeum Chleba w Radzionkowie i kolonii robotniczej Ficinus w Rudzie Śląskiej. W cenie był autokar, przewodnik, bilety wstępu, materiały informacyjne i tradycyjny śląski obiad w restauracji. I co? I w ciągu pół roku odbyło się tylko kilka takich wycieczek. W innych przypadkach albo w ogóle nie było chętnych, albo było ich tak mało, że biuru podróży wyjazd się nie opłacał. - Spodziewaliśmy się większej popularności wycieczek Szlakiem Zabytków Techniki - przyznaje Marta Drzewiecka, dyrektorka ds. marketingu w SCC.

Agnieszka Sikorska, dyrektorka Śląskiej Organizacji Turystycznej ocenia, że przygotowana oferta mogłaby skusić gości z zagranicy i to oni powinni być grupą docelową wspomnianych wycieczek. - Ale jeśli wyjazd organizowany jest z parkingu przy SCC, to obcokrajowcowi mieszkającemu w hotelu w centrum miasta nie będzie się chciało tam dojeżdżać. To oczywiście kwestia organizacji, przede wszystkim jednak oferta powinna być promowana poza regionem. Ktoś, kto do nas przyjeżdża np. z Niemiec, powinien być wcześniej przygotowany do takiego wyjazdu - mówi Sikorska.

Zdaniem socjologa prof. Marka Szczepańskiego mankamentem była sama oferta. - Dziś ludzie potrzebują zabytków wraz z oprawą interaktywną. W tym przypadku broni się tylko Tyskie Muzeum Piwowarstwa - uważa profesor. I jako przykład podaje Zagłębie Ruhry, gdzie na terenie jednej zabytkowej kopalni można zjeść obiad, iść do kina czy pobawić się przy muzyce techno w sali wypełnionej starymi maszynami. - Wycieczka musi być wielofunkcyjna - dodaje Szczepański.

Póki co, organizatorzy nie poddają się i stawiają na dalszą reklamę. - Wydrukowaliśmy 50 tys. ulotek, także w języku angielskim, które rozprowadzamy w 50 hotelach w regionie oraz na terenie naszego centrum. Zamieszczaliśmy ogłoszenia prasowe, a na naszej stronie internetowej w trzech językach jest informacja o wycieczkach. Zniżki na nie są też częścią oferty Silesii w programie "Fly to Katowice" oraz nagrodą w konkursie radiowym - wylicza Drzewiecka.



d-8 - Wto Lip 29, 2008 7:08 am

Za 89 lub 99 zł goście mogą wybrać podróż do Nikiszowca, zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu i gliwickiej Radiostacji w jednym pakiecie, w drugim - z Nikiszowca do Centralnego Muzeum Pożarnictwa w Mysłowicach i Tyskiego Muzeum Piwowarstwa, trzecia oferta kusiła zwiedzaniem zabytkowej kopalni srebra w Tarnowskich Górach, Muzeum Chleba w Radzionkowie i kolonii robotniczej Ficinus w Rudzie Śląskiej. W cenie był autokar, przewodnik, bilety wstępu, materiały informacyjne i tradycyjny śląski obiad w restauracji. I co? I w ciągu pół roku odbyło się tylko kilka takich wycieczek. W innych przypadkach albo w ogóle nie było chętnych, albo było ich tak mało, że biuru podróży wyjazd się nie opłacał. -

100 pln za taką wycieczkę - wg mnie dużo za dużo. wiem że w tym jest obiad i takie są może koszty zorganizowania itd . niemniej za dużo

przykładowo przyjeżdza rodzinka 2+1 i co - 300 pln za taką przyjemność ? ja bym się nie skusił na pewno.



Iluminator - Wto Lip 29, 2008 8:18 am
Tak to jest na rynku monopolistycznym. Jeden gracz, jedna cena, brak rywalizacji o klienta, brak wyboru.



salutuj - Wto Lip 29, 2008 8:23 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



macu - Wto Lip 29, 2008 8:27 am
A wg mnie 100 zł jest OK. Cały dzień spędzony na zwiedzaniu, obiad. Samo wyjście do knajpy kosztowałoby 60 zł jak nic. Takie rzeczy po prostu tyle kosztują. 3 bilety do kina tez kosztuja 60 zł, też dużo, Wesołe Miasteczko ok. 150, też dużo, taka lajfa. Po prostu jeszcze za mało zarabiamy ale ceny raczej niższe nie mogą być.



absinth - Wto Lip 29, 2008 8:30 am

A wg mnie 100 zł jest OK. Cały dzień spędzony na zwiedzaniu, obiad. Samo wyjście do knajpy kosztowałoby 60 zł jak nic. Takie rzeczy po prostu tyle kosztują. 3 bilety do kina tez kosztuja 60 zł, też dużo, Wesołe Miasteczko ok. 150, też dużo, taka lajfa. Po prostu jeszcze za mało zarabiamy ale ceny raczej niższe nie mogą być.

kazdy wyjazd za granice utwierdza mnie w przekonaniu, ze ceny w restauracjach nizsze byc moga.



d-8 - Wto Lip 29, 2008 9:35 am

A wg mnie 100 zł jest OK. Cały dzień spędzony na zwiedzaniu, obiad. Samo wyjście do knajpy kosztowałoby 60 zł jak nic. Takie rzeczy po prostu tyle kosztują. 3 bilety do kina tez kosztuja 60 zł, też dużo, Wesołe Miasteczko ok. 150, też dużo, taka lajfa. Po prostu jeszcze za mało zarabiamy ale ceny raczej niższe nie mogą być.

no taka lajfa ! dokładnie ! te wszystkie ceny są z kosmosu ! to jest lajfa w PL.

dlatego u nas stan większości atrakcji jest jaki jest a zapełnienie i frekwencja co najwyżej satysfakcjonująca 'od dzwona' a normalnie ludzie podziękowawszy. i ja sie nie dziwie.

dziwi mnie ze wyjscie do zwyklej knajpy w kato to wydatek za osobę rzędu 20-30 pln a w berlinie czy pradze - wydatek około 15-20 pln. o co kaman ? nie wierzę że nie da się zejść z ceną , po prostu nie wierzę!!!

i nie mozna też tłumaczyć sytuacji niższymi zarobkami - to właśnie tym bardziej ceny powinny zejść !
skoro ktoś zarabia w berlinie 1500 i w knajpie za obiad płaci 6,- albo 8,- a u nas 20,- lub 25,- przy zarobku 1500 to ewidentnie widac jakie proporcje są



salutuj - Wto Lip 29, 2008 9:43 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



macu - Wto Lip 29, 2008 10:02 am
Z tymi restauracjami racja. Ale jakie widzicie rozwiązanie skoro prywaciarz chce mieć mniej klientów przy wyższej marży i tych klientów widocznie ma wystarczająco? Tu trzeba, kilku silnych graczy o nastawieniu na mniejszy zysk jednostkowy, wtedy lokalnie coś by się polepszyło, samo się to nie zmieni.



d-8 - Wto Lip 29, 2008 11:29 am

Z tymi restauracjami racja. Ale jakie widzicie rozwiązanie skoro prywaciarz chce mieć mniej klientów przy wyższej marży i tych klientów widocznie ma wystarczająco? Tu trzeba, kilku silnych graczy o nastawieniu na mniejszy zysk jednostkowy, wtedy lokalnie coś by się polepszyło, samo się to nie zmieni.

no zgadza się.
wielokroć się nad tym zastanawiałem , nic rozsądnego nie przyszło mi do głowy. ciężko będzie chyba to zmienić. może gdy restauracje zaczną zakładać ci którzy wrócą z wysp i będą rozumieli sens, że lepiej i ciekawiej jest jeśli jest trochę taniej i przystępniej i przyjdzie więcej klientów niż żeby było pusto i przychodzili nieliczni a płacili sporo...

brakuje takich zwykłych knajp ( właściwa nazwa to byłaby 'jadłodajnia' ) jaka jest na przykład w czeskim cieszynie na rynku "u fajnego synka" gdzie duuuuze dania obiadowe zaczynają się od 80 koron i w przedziale 80 - 120 koron można pojeść do syta ! polecam.
póki co trzeba śmigać do cieszyna...

odnosze wrażenie że katowickim restauratorom raczej nie zależy na tym żeby przychodzić do nich na niedzielny obiad.



caterina - Wto Lip 29, 2008 12:26 pm
swietnym miejscowym przykładem jest wciaz Hipnoza,mimo podwyzek nadal mozna pysznie zjesc za srednia kase,a dodatkowo to wciaz reprezentacyjny lokal dla zwiedzajacych miasto (moze poza jednym Anglikiem,ktoru tam spotkał mafie ) a przychodza tam ludzie starsi,mlodzi ,rodziny z dziecmi.no to miejsce ma juz swoja renome,ale widac,ze sie da.



caterina - Wto Lip 29, 2008 10:19 pm
wracajac dzis koło 23 do domu widziałam atuobus,ktory zamiast trasy i numeru miał napisane ŚLĄSK JEST PIĘKNY no i takiego podejscia jak Pana Kierowcy potrzebujemy ! Brawo



jacek_t83 - Pią Sie 15, 2008 2:50 pm
artykul o Koniecznym, ktory moze zdobyc nagrode w konkursie World Architecture Festival trafil na glowna strone wykop.pl:

http://www.wykop.pl/link/86084/polski-a ... ego-oscara

jak ktos ma konto na wykopie, niech kopie, niech sie utrzyma jak najdluzej. im wiecej ludzi przeczyta, tym wiecej sie dowie, ze na Śląsku są najlepsi architekci



MephiR - Wto Sie 26, 2008 8:42 pm
Bytom w TVN 24
Od poniedziałku Bytom promuje się na antenie telewizji TVN24. Dziennikarze stacji z różnych części miasta opowiadają o jego walorach.

Przez cały tydzień, pomiędzy 8:00, a 10:00 rano ekipa pierwszej polskiej telewizji informacyjnej będzie nadawać z Bytomia. W poniedziałek znany prezenter, Tomasz Zubilewicz gościł na Rynku prezydenta Piotra Koja i historyka Tomasza Śmiałka, z kolei we wtorek w scenerii zakątka muz w parku miejskim rozmawiał m.in. z tegoroczną olimpijką Małgorzata Sobieraj-Ćwienczek. Prezenter TVN-u poza konwersacją ze znanymi osobistościami Bytomia opowiada także o atutach naszego miasta.

Wizyta TVN24 w Bytomiu jest elementem kampanii promocyjnej zamówionej przez Urząd Miasta. Wraz z programami nadawanymi ze Śląska w ciągu trwającego tygodnia wyemitowana zostanie niemal setka spotów reklamowych. Urząd zapłaci za to 136 tys. zł. Podjęte działania mają zwrócić większą uwagę inwestorów na nasze miasto.

http://bytomski.pl/portal.php?act=aktua ... d_akt=1862



qlomyoth - Wto Sie 26, 2008 9:07 pm
To zdanie, które pada na końcu tej bytomskiej reklamówki "miasto starsze od Grodu Kraka" to mogli sobie darować bo wygląda to żenująco i psuje całą reklamę.



MephiR - Wto Sie 26, 2008 9:20 pm
Ja bym z tego spotu wyciął jeszcze kilka innych słów, bo jak na 10 sekund jest w nim za dużo informacji, ale cieszy fakt, że miasto wreszcie poważnie podchodzi do tematu promocji.



qlomyoth - Wto Sie 26, 2008 9:41 pm
to fakt, niepotrzebne jest też gadanie o medycynie. To wygląda jakby chciano sie czyms na siłe pochwalić.

A rano jak Zubilewicz rozmawiał z Kojem, to mogli kamerę ustawić na tle czegoś innego niż ten biedasocreal, bo a) są tam ciekawsze budynki b)równie dobrze moglo by to być na moim osiedlu



MephiR - Wto Sie 26, 2008 10:20 pm
Ta ładniejsza część Rynku jest akurat z tej strony, z której rano najmocniej świeci słońce, przez co skierowano kamerę na zachodnią część placu. Ale raz czy dwa pokazano te ciekawsze kamienice.

We wtorek scenerię mieli lepszą, bo ustawili się w parku miejskim przy muzach:



Ciekaw jestem gdzie dzisiaj się rozstawią.



qlomyoth - Śro Sie 27, 2008 7:36 am
A dziś kolonia Zgorzelec, jakoś "czułem to w kościach", że się tam wybiorą



qlomyoth - Śro Sie 27, 2008 9:53 pm
Bytom starszy od grodu Kraka

Bożena Wałach

Takim zaskakującym komunikatem kończy się reklama telewizyjna miasta Bytom. Spot, zrealizowany na zlecenie bytomskiego Urzędu Miasta, emituje telewizja TVN24.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bytomiu Katarzyna Krzemińska-Kruczek dziwi się, że treść reklamy może budzić jakieś wątpliwości. - Kraków hucznie obchodził 750-lecie lokacji miasta. Gdyby miało więcej lat, to na pewno by się tym chwaliło. Bytom ma 754 lata, jesteśmy zatem starsi - wyjaśnia.

Nie jest to jednak zgodne z prawdą, bo choć lokacji Bytomia dokonano w 1254 roku, to jednak porównywanie go z grodem Kraka, którego historia sięga VIII lub IX wieku, jest dużym nadużyciem.

- Nazwałbym ignoranckim takie sformułowanie. Jeśli Bytom chciałby się mierzyć z Krakowem, to musiałby się wykazać znacznie głębszą proweniencją - tłumaczy Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. - Uznanie aktu lokacji za moment powstania miasta to ogromne nieporozumienie, Kraków jest bowiem o 500 lub 600 lat starszy, był stolicą państwa Wiślan - państwa o tradycjach jeszcze przedpiastowskich. A świętując 750-lecie aktu lokacji, świętowaliśmy rocznicę przyjęcia wybitnego aktu prawnego, który zapoczątkował niebywały rozwój miasta i wprowadził Kraków do rodziny krajów europejskich, lokowanych na prawie magdeburskim.

Dyrektor był gorącym zwolennikiem organizacji obchodów 750-lecia lokacji Krakowa na prawie magdeburskim, a błędy takie jak ten, który pojawił się w emitowanym spocie reklamowym, są jego zdaniem wkalkulowane w długofalową politykę edukacyjną. "Gazeta" ostrzegała zresztą wielokrotnie, że efektem zorganizowania tego typu obchodów będzie zapewne "skracanie" dziejów Krakowa.

Co do tego, że obchody należało zorganizować i że akcenty były właściwie rozstawione, nie ma również wątpliwości Małgorzata Sienko z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Uważam, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby uwypuklić, że obchody 750-lecia lokacji miasta dotyczyły jego reorganizacji na prawie magdeburskim, a nie były obchodami jego powstania - przekonuje. - Oczywiście, zawsze cieszy nas, gdy ktoś za punkt odniesienia obiera Kraków, ale miasto, jak świetnie wiemy, ma historię znacznie dłuższą niż 750 lat.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków



Bartek - Czw Sie 28, 2008 5:41 am
Pyrzowice ich bolą, teraz Bytom ciekawe co będzie następne.



salutuj - Czw Sie 28, 2008 5:53 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



MephiR - Czw Sie 28, 2008 8:44 am
Historia Bytomia także sięga XI wieku. Historycy z Krakowa głupio wypowiadają się o sprawach, o których nie mają pojęcia.



Bruno_Taut - Czw Sie 28, 2008 9:17 am
Ale ich zabolało. Proponowałbym w kolejnej kampanii wspomnieć ile lat wcześniej zelektryfikowano w Bytomiu tramwaje.



salutuj - Czw Sie 28, 2008 9:21 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



kropek - Czw Sie 28, 2008 9:22 am
w sumie troche offtop, bo nie dotyczy Bytomia, tylko Warszawy, ale chodzi o promocje miast an antenie TVN 24...

wczoraj widzialem spot ptomujacy Warszawe i mi sie gorzej zrobilo...

np. " sposrod wszystkich miat-organizatorow Euro 2012 to ona jest najlesza"

i mnostwo innych tego typu milych zdanek ...



Bartek - Czw Sie 28, 2008 9:54 am

w sumie troche offtop, bo nie dotyczy Bytomia, tylko Warszawy, ale chodzi o promocje miast an antenie TVN 24...

wczoraj widzialem spot ptomujacy Warszawe i mi sie gorzej zrobilo...

np. " sposrod wszystkich miat-organizatorow Euro 2012 to ona jest najlesza"

i mnostwo innych tego typu milych zdanek ...


Nic nie stoi na przeszkodzie żeby to Chorzów i cały GOP zrobił taki spot reklamowy.



babaloo - Pią Sie 29, 2008 6:28 pm

Bytom starszy od grodu Kraka

Bożena Wałach

Takim zaskakującym komunikatem kończy się reklama telewizyjna miasta Bytom. Spot, zrealizowany na zlecenie bytomskiego Urzędu Miasta, emituje telewizja TVN24.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Bytomiu Katarzyna Krzemińska-Kruczek dziwi się, że treść reklamy może budzić jakieś wątpliwości. - Kraków hucznie obchodził 750-lecie lokacji miasta. Gdyby miało więcej lat, to na pewno by się tym chwaliło. Bytom ma 754 lata, jesteśmy zatem starsi - wyjaśnia.

Nie jest to jednak zgodne z prawdą, bo choć lokacji Bytomia dokonano w 1254 roku, to jednak porównywanie go z grodem Kraka, którego historia sięga VIII lub IX wieku, jest dużym nadużyciem.

- Nazwałbym ignoranckim takie sformułowanie. Jeśli Bytom chciałby się mierzyć z Krakowem, to musiałby się wykazać znacznie głębszą proweniencją - tłumaczy Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. - Uznanie aktu lokacji za moment powstania miasta to ogromne nieporozumienie, Kraków jest bowiem o 500 lub 600 lat starszy, był stolicą państwa Wiślan - państwa o tradycjach jeszcze przedpiastowskich. A świętując 750-lecie aktu lokacji, świętowaliśmy rocznicę przyjęcia wybitnego aktu prawnego, który zapoczątkował niebywały rozwój miasta i wprowadził Kraków do rodziny krajów europejskich, lokowanych na prawie magdeburskim.

Dyrektor był gorącym zwolennikiem organizacji obchodów 750-lecia lokacji Krakowa na prawie magdeburskim, a błędy takie jak ten, który pojawił się w emitowanym spocie reklamowym, są jego zdaniem wkalkulowane w długofalową politykę edukacyjną. "Gazeta" ostrzegała zresztą wielokrotnie, że efektem zorganizowania tego typu obchodów będzie zapewne "skracanie" dziejów Krakowa.

Co do tego, że obchody należało zorganizować i że akcenty były właściwie rozstawione, nie ma również wątpliwości Małgorzata Sienko z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa. - Uważam, że dołożyliśmy wszelkich starań, aby uwypuklić, że obchody 750-lecia lokacji miasta dotyczyły jego reorganizacji na prawie magdeburskim, a nie były obchodami jego powstania - przekonuje. - Oczywiście, zawsze cieszy nas, gdy ktoś za punkt odniesienia obiera Kraków, ale miasto, jak świetnie wiemy, ma historię znacznie dłuższą niż 750 lat.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków


Abstrachując od samozachwytu pana z UM w Krakowie, hasło reklamowe Bytomia wyjątkowo mi się nie podoba. Wywołuje efekt przekomarzających się dzieci z podstawówki.



jacek_t83 - Pią Sie 29, 2008 6:34 pm
Kilar wypromuje województwo

Dzień przed zakończeniem targów Expo w Saragossie, 13 września, po raz pierwszy usłyszymy nowe dzieło śląskiego kompozytora - Veni Creator.

Prapermierowe wykonanie będzie częścia koncertu muzyki filmowej "Rękopis znaleziony w Saragossie", który odbędzie się w ramach prezentacji województwa śląskiego podczas targów Expo.

Nowy utwór Kilara na chór i orkiestrę smyczkową wykona Orkiestra Kameralna Miasta Tychy "Aukso" pod dyrekcją Marka Mosia oraz Zespół Śpiewaków Miasta Katowice "Camerata Silesia" pod kierownictwem Anny Szostak.

>> Kilar wypromuje województwo



Wit - Sob Sie 30, 2008 9:59 am


Śląskie dni na EXPO 2008 w Saragossie
dziś
Województwo śląskie na EXPO 2008 w Saragossie zaprezentuje się od 10 do 13 września. "El manuscrito encontrado en Silesia" - koszulki z takim hiszpańskim napisem rozdawane będą podczas śląskich dni . Znaczy to "Rękopis znaleziony na Śląsku", a nawiązuje oczywiście do "Rękopisu znalezionego w Saragossie", powieści Jana Potockiego i filmu Wojciecha Hasa. Film, notabene, kręcono w rejonach Olsztyna pod Częstochową.

- Znam opinie Hiszpanów przekonanych, że to hiszpańskie pejzaże - mówi Marek Zieliński z instytucji Ars Cameralis. W instytucji trwają przygotowania do wielkiego koncertu muzyki filmowej, który odbędzie się w Sala Mozart w Saragossie 13 września. Do Hiszpanii pojedzie 140 osób: muzycy z tyskiej Orkiestry Aukso z dyrygentem Markiem Mosiem oraz chórzyści Camerata Silesia. Audytorium usłyszy m.in. suitę Krzysztofa Pendereckiego do filmu Wojciecha Hasa, muzykę filmową Wojciecha Kilara z "Draculi" F.F. Coppoli, czy kompozycje Hiszpana Roque Bańosa. Tego dnia odbędzie się prapremiera utworu "Veni Creator" na chór i orkiestrę smyczkową, bardzo osobistej kompozycji Wojciecha Kilara, dedykowanej jego zmarłej żonie.

W Saragossie obecni będą studenci Akademii Sztuk Pięknych. - Razem z przechodniami będziemy układać z różnokolorowych kartonów plastyczną mozaikę. Studenci będą też realizować krótkie filmy z osobami zwiedzającymi targi, a później przekształcać je plastycznie - mówi Anna Kmita z ASP.

Natomiast w polskim pawilonie przygotowane zostaną materiały promocyjne o regionie.

Na prezentację regionu na EXPO 2008 województwo przeznaczyło ok. 900 tys. zł.

Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/892038.html



Iluminator - Czw Wrz 04, 2008 11:06 am


CNN na żywo z Warszawy: 6 – 10 października

„Eye On Poland: Country at the Crossroads” to tygodniowy program CNN, w którym reporterzy stacji pokażą prawdziwe kolory jednego z najszybciej rozwijających się państw Europy, od biznesu przez politykę do pop kultury. CNN wyemituje serię reportaży ukazujących Polskę w trakcie przemian. W ciągu tygodnia korespondenci stacji odwiedzą Warszawę, Sopot, Gdańsk, Kraków i Łódź.
Aleja Solidarności, pomnik Chopina, Pałac Kultury i Nauki to tylko kilka z najsłynniejszych punktów Warszawy, które znajdą się w programie prowadzonym od 6 do 10 października na żywo przez jedną z najpopularniejszych prezenterek CNN, Fionnualę Sweeney. „Eye on Poland” to także reportaże takich korespondentów CNN jak: Frederick Pleitgen, Diana Magnay, Phil Black i Zain Verjee, rozmieszczonych w różnych regionach Polski. Dodatkowo w programie znajdą się materiały europejskiego redaktora politycznego CNN Robina Oakley’a i Jill Dougherty, korespondentki ze Stanów Zjednoczonych. Każdego wieczora, przez cały tydzień, we flagowym programie CNN „Business International” będą pojawiać się ludzie i firmy, które mają największy wpływ na gospodarkę Polski, zarówno w kraju jak i za granicą.

CNN zachęca swoich widzów z Polski i zagranicy, by aktywnie wzięli udział w tworzeniu programu – na wizji i online – oraz zaprezentowali swoje spojrzenie na Polskę. Widzowie zostaną poproszeni o przesyłanie materiałów wideo, zdjęć i komentarzy dotyczących Polski oraz Polaków oraz tego co sprawia, że są wyjątkowi.

- Chcemy usłyszeć co ludzie myślą o Polsce, a ich opinie będą miały szansę dotrzeć do widzów z całego świata na wizji i online - powiedział Mike McCarthy, wiceprezes CNN International. -Czekamy z niecierpliwością na konkretne programy, w których widzowie CNN i użytkownicy naszych serwisów będą mogli sami powiedzieć jak Polska zmieniła się w ciągu ostatnich lat. To pierwszy kraj z Europy Środkowej który pojawi się w serii „Eye on...” dodaje.

Kulminacyjnym punktem programu będzie specjalny półgodzinny materiał pt. „Eye on Poland: Country at the Crossroads”, który na antenie CNN pojawi się 11 i 12 października. Opinie widzów będzie można zobaczyć na specjalnej stronie internetowej poświęconej „Eye on Poland” - www.cnn.com/poland.

W serii „Eye On…” prezentowano już takie miejsca jak Francja, Rosja, Indie, Korea Południowa, Chiny, Afryka Południowa, Brazylia i Bejrut.

W każdy dzień tygodnia, od 6 do 10 października: Fionnuala Sweeney na żywo z Warszawy, codziennie o godz. 08:00, 09:00, 10:00, 12:00

W weekend: Półgodzinny program specjalny „Poland: Country at the Crossroads “ w sobotę 11 października o godz. 14:30 i 18:30 oraz w niedzielę 12 października o godz. 02:30, 07:30 i 00:30.

Program w tygodniu:

Poniedziałek 6 października - Poland: A New Era Begins: Dowiedz się dlaczego Polska jest coraz ważniejsza na światowej arenie pod względem strategicznym i jak przygotowuje się do roli współgospodarza Euro 2012. Zobacz nieznane oblicze Polski – od „szybkich i wściekłych” miłośników wyścigów samochodowych na ulicach Łodzi do międzynarodowej mieszanki, która sprawia, że Polska stała się ośrodkiem przemysłu produkcyjnego dla wiodących globalnych marek.

Wtorek 7 października - Poland: Strategic Ties: Jak wyglądają zobowiązania międzynarodowe Polski? Dlaczego jest ważna strategicznie dla Stanów Zjednoczonych? Jak w odniesieniu do historii kraju wpływa to na stosunki z Rosją? Jak zmieniła się gra polityczna od czasu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej i przyjęcia aktywnej pozycji w NATO.

Środa 8 października - Poland: Booming Business: A look at Polish business: Podczas gdy złoty osiągnął silną pozycję wobec dolara, Polacy pracujący za granica wracają do kraju napędzając jego gospodarkę, a Polska staje się nowym kierunkiem dla imigrantów z Indii i Ukrainy, pytamy jak te zmiany wpłynęły na Warszawską Giełdę, która jest jedną z najdynamiczniej rozwijających się na świecie i na atrakcyjność polskiego rynku nieruchomości.

Czwartek 9 października - Poland: Springs to Life: CNN odkrywa kulturalne aspekty życia w Polsce: od piękna tak wyjątkowych miejsc jak Sopot nazywany „Perłą Bałtyku”, przez scenę muzyczną na której Chopin spotyka się z transem, do rozkwitającego przemysłu piwnego.

Piątek 10 października - Poland by the Poles: Od studentów z Uniwersytetu Jagiellońskiego do Polaków żyjących na emigracji w Brooklynie czyli „Małej Polsce” Stanów Zjednoczonych – usłyszymy Polaków z całego świata. Przyjrzymy się także polskim sportowcom, którzy odnieśli międzynarodowe sukcesy. Postaramy się rozgryźć fenomen „imprezowych weekendów” organizowanych przez zagranicznych turystów w Polsce.

-------------------------------

Jeśli nie będzie akcentów ze Śląska to będzie porażka.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 9 z 19 • Wyszukano 2001 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.