ďťż
[Województwo Śląskie] Wizerunek i promocja Regionu



Sabino Arana - Czw Cze 25, 2009 9:20 am

a ja zapytam panów forumowiczów niezadowolonych z tej imprezy - to czego oczekujecie ? ale konkretnie. nie komentarz w stylu "żeby było fajnie". konkretnie. bo powiem wam, że wczorajsza impreza dla niektórych "była fajna" ( żeby była jasność- ja nie oglądałem jej, tylko wysłuchiwałem dziś komentarzy - o dziwo ogólnie przychylnych, a komentatorami byli "mieszkańcy katowic"

a może sami macie jakieś pomysły i może spróbujecie coś sami zorganizować ? coś ciekawego, medialnego, coś co odbije się szerokim echem w mediach ? fajnie by było gdyby działy się imprezy różnego sortu, przeróżnego.

macie jakieś pomysły i możliwości żeby je zorganizować ?

bo z tego co czytam o tej imprezy, to tragedii nie było.


Konkretnie co mi sie nie podobalo
1.gadali o wszystkim czyli o niczym ; od jezyka , kulture,transplantologie , ekonomie,turystyke po jedzenie. I wyszlo ze zanim ktos sie zaczal rozkrecac to musial juz oddawac mikrofon.
2. bylo to bardziej w stylu wystawiania laurki Slaskowi a nie debatowanie o wspolnych sprawach . Jestesmy fajni,pracowici,Slask moze sie podobac,chwala nas itp. No sorry,tyle to wiem,sprobojmy zintegrowac ludzi wokol waznych spraw,zajac ich uwage konkretami.
3.Dziennikarze zadawali banalne pytania ,przyklad wywiadu z Buzkiem;facet sie go pyta kiedy to zgazowywanie wegla wprowadza a Buzek ze to wazna rzecz,dziennikarz pytania nie ponowil.Buzka rozumiem ale jak dziennikarz zadaje pytanie to niech domaga sie na nie odpowiedzi.
4.te zalosne filmowe wstawki miedzy dyskusjami;jakas gotykmetalowo folkowa piesniczka,wywiad z dziewczyna co weszla na Kilimandzaro..i o czym to ma swiadczyc?

Od dawna marza mi sie takie cykliczne , interdyscyplinarne warsztaty skupiajace ludzi aktywnych z calego regionu . Organizacje spoleczne , kulturalne , stowarzyszenia o takim profilu jak SMM , czy ludzi z for zaangazowanych regionalnie jak GKW , modych architektow , performerow , muzykow itp . Pokolenie 20,30 latkow dzialajacych w roznych dziedzinach ale aktywnych ,wplywajacych na nasze miasta . Fajnie gdyby to byl taki tworzacy sie raz do roku na kilka dni thin thank debatujacy o terazniejszosci i przyszlosci naszej konurbacji . Ale konkretnie i wprost, sprobowac przeniesc poziom debaty z takich miejsc jak gkw do reala .
Nie ma u nas platformy na ktorej tego pokroju ludzie mogliby sie spotkac , porozmawiac ,razem cos uradzic , wymyslic cos wspolnie a potem wcielic w zycie ,bez wspoldzialania roznych srodowisk nie ma spoleczenstwa obywatelskiego . Tworzenie sie GZMu , wyzwania demograficzne , przyszlosc górnictwa , upiekszanie i promocja miast...jest nad czym przysiasc




Prince - Czw Cze 25, 2009 9:22 am
Oczywiście, że tak jeśli z gadania wynikają konkretne potrzeby, a później pomysły ich realizacji.

Niestety wczoraj nie zaobserwowałem ani jednych, ani drugich.



Kris - Czw Cze 25, 2009 9:56 am
Śląsk pokazał, że ma się czym pochwalić
Iwona Sobczyk
2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 08:37

Plusy i minusy Górnego Śląska zostały podliczone. Możemy patrzeć w przyszłość z optymizmem, musimy jeszcze tylko sami bardziej polubić miejsce, w którym mieszkamy i przekonać innych, że Śląsk wart jest uwagi. Oto wnioski z środowej "Nocy dla Śląska"


Noc dla Śląska w katowickim Rondzie Sztuki. Na zdjęciu senator Krystyna Bochenek, kompozytor Wojciech Kilar i Joanna Wnuk-Nazarowa, dyrektor NOSPR-u

- Jest taka kraina, skąd pochodzi wicemarszałek Senatu, bramkarz galaktycznego Realu Madryt, jedyny trener, który dwa razy wprowadził polską reprezentację do finałów mistrzostw świata, gdzie mieszkają Wojciech Kilar i Henryk Mikołaj Górecki. Jeśli ktoś, mając tę świadomość, chce mówić, że Śląsk jest nieciekawy, a Ślązacy sekowani, to powinien chyba się leczyć. Proponuję na Śląsku, bo służbę zdrowia też mamy świetną - mówił Andrzej Stefański, były naczelny katowickiej "Gazety".

"Noc dla Śląska" wymyślił razem z dziennikarzem TVP Katowice Janem Matuszyńskim i reżyserem Wojciechem Majewskim. Pomyśleli, że wszystkim nam, mieszkającym i pracującym na Górnym Śląsku, przyda się ładunek pozytywnej energii, a reszcie świata czytelny sygnał, że na czarnym Śląsku kwitnie życie.

W środowy wieczór do katowickiego Ronda Sztuki zaproszono więc wszystkich tych, którzy wizerunek regionu czynią lepszym: artystów, sportowców, naukowców, duchownych, lekarzy, architektów, samorządowców. Wyliczanie atutów regionu trwało do północy. - To ma sens. W nocy można spojrzeć na sprawy z większym dystansem - mówiła prezydent Zabrza, Małgorzata Mańka-Szulik i zaraz przystąpiła do wyliczania zalet swojego miasta. - Wspaniali sportowcy, rozwój turystyki poprzemysłowej, dokonania lekarzy ze Śląskiego Centrum Chorób Serca. To osiągnięcia całego regionu - dodała.

"Noc dla Śląska" była wydarzeniem multimedialnym. W projekcie wzięły udział wszystkie najważniejsze media regionu: TVP Katowice i Radio Katowice (organizatorzy), Gazeta Wyborcza (oraz jej portal wyborcza.pl) , TV Silesia, Polska Dziennik Zachodni, Gość Niedzielny, Radio Em, Radio Piekary i Sport. Dyskusja toczyła się także w internecie. Piotr Wojaczek, prezes Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej połączył się przez skype'a z prof. Lucjanem Orłowskim, wykładowcą jednego z amerykańskich uniwersytetów. - Przyszłością Śląska jest wiedza. Mamy tu znakomicie wykształconych młodych ludzi, którym musimy dawać możliwość dalszego kształcenia się w najlepszych ośrodkach na całym świecie i stwarzać warunki, żeby chcieli później do nas wracać - mówił Wojaczek.

Podobnie uważa prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego, który ucieszył się, kiedy usłyszał, że odbędą się kolejne "Noce dla Śląska": - Mamy tylu studentów i uczelni, że na pewno będzie o czym dyskutować. Tematów nie zabraknie.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... walic.html



Wit - Czw Cze 25, 2009 9:57 am
Gliwiczanka odwiedziła 30 atrakcji Śląska
Anna Malinowska2009-06-24, ostatnia aktualizacja 2009-06-24 11:51



Magdalena Kmak z Gliwic w ciągu trzech weekendów odwiedziła 30 atrakcji turystycznych województwa śląskiego. W nagrodę spędzi tydzień w komfortowym beskidzkim hotelu. We wtorek podsumowano regionalną kampanię "Śląskie. Na wyciągnięcie ręki" i rozstrzygnięto konkurs, który jej towarzyszył.

Kampanię, zachęcającą mieszkańców do zapoznania się z najciekawszymi miejscami w regionie, zorganizował w maju Urząd Marszałkowski w Katowicach. Odpowiedziało na nią kilkanaście tysięcy osób, ale tylko kilkadziesiąt z nich odwiedziło wszystkie, wskazane przez organizatorów, miejsca. Najpopularniejszy okazał się - co nie dziwi - Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, ale wiele osób zwiedziło także Dolomity Sportową Dolinę, częstochowskie Muzeum Rud Żelaza oraz Skansen Górniczy "Królowa Luiza" w Zabrzu. Każdy uczestnik konkursu na dowód, że był we wskazanym przez organizatorów miejscu, dostawał pamiątkową pieczątkę. Wczoraj spośród osób, które zebrały komplet pieczątek, wylosowano zwycięzcę. Okazała się nim gliwiczanka Magdalena Kmak. - O konkursie dowiedziałam się przez przypadek, gdy ze znajomymi pojechałam do Muzeum w Browarze Tyskim. Pomyślałam, że to dobra okazja, która zmobilizuje mnie do odwiedzenia miejsc, których nie znam - powiedziała nam w chwilę po losowaniu.

Konkurs "Śląskie. Na wyciągnięcie ręki" przeprowadziła firma Business Consulting z Katowic. Na kampanię urząd marszałkowski wydał 2 mln zł.




Siny Knur - Czw Cze 25, 2009 6:59 pm
Rozumiem po trochu malkontentów, ale powiem szczerze: było fajnie.

Jeśli ktoś kalkulował, że oto nadejdzie cudowna noc, zaświeci czarne słońce, a cielęta przemówią i będą radzić aż nad Rondem Sztuki zamiast czarnego pojawi się biały dym, to chyba powinien grubo zweryfikować swój stosunek do życia. I może odpowiedzieć sobie na pytanie co robi, by samemu ten wygórowany standard wprowadzić w regionie w życie.

Nie mogło być tak, że naprzeciw siebie usiądą Konieczny z Koniorem, by z rapidografem i planem miasta w ręku dyskutować o układzie funkcjonalnym centrum. Nie mogło być Uszoka siedzącego przy stole, przemeblowującego diagram Ganta ani Wojaczka zarysowującego strategię rozwoju przemysłu hi-tech w aglomeracji. To po prostu nie mogło się stać i nie wiem czego Panowie oczekiwali.

Impreza spełniła swoje zadanie, była na wysokim w sumie poziomie i tylko się cieszyć, że tak się udało.

Miała i musiała trafić do szerokiego grona widzów. Detale, o jakich rozmawiamy na forum to prawdę powiedziawszy materiał specjalistyczny. Jako jednostka o zacięciu mocno ekonomicznym powiem, że część gospodarcza nawet nie musnęła meritum i nie satysfakcjonowała mnie ani trochę. Dlaczego? Bo na co dzień siedzę w tych rzeczach, ale dla kogoś, kto dopiero się 'wdraża' to pewnie był dostateczny ładunek informacji. Czy to ma znaczenie, że nie był specjalistycznej dyskusji? Nie. Mogła być bardziej precyzyjna? Tak, ale na tym poziomie ogólności, przy takiej formule programu i w tych ramach czasowych - tylko niewiele bardziej.

Ta noc była po to, żeby zgromadzić grupę 'elit', pokazać ją, pokazać zróżnicowanie talentów, wizji, spojrzeń, perspektyw, porozmawiać w sposób ogólny - i to udało się nadzwyczajnie dobrze.

Mimo pewnych braków (zwłaszcza brakowało dynamicznego prowadzenia dyskusji, naprowadzenia na temat, jak Konior się rozgadali ze Studniarkiem to myślałem, że usnę; podobnie wstawki muzyczne były dość męczące), muszę powiedzieć, że jestem mile i pozytywnie zaskoczony.

edit: PS Natomiast jak najbardziej zgadzam się z postulatem, żeby prowadzić kolejne 'noce', o specjalistycznej tematyce.

PPS A pomyśleliście ile regionów w PL byłoby stać na zorganizowanie przedsięwzięcia tego typu i jak wyglądałaby oprawa? Cieszmy się tym, co mamy.



maciek - Czw Cze 25, 2009 7:18 pm
^ Kolega chyba nie rozumie co przynajmniej ja chciałem napisać. Ja wcale nie spodziewałem się debaty technicznej, a debaty merytorycznej. Nie laurek, bo w pewnym momencie zacząłem odnosić wrażenie, że żyję w RAJU NA ZIEMI, tylko żeby to wszystko było zrównoważone. Nie pieprzenie, a dyskusja!

Nie jest prawdą również, że to pierwsza tego typu inicjatywa. Zachęcam do zapoznania się np. z "My som Stond", trochę przypominało mi to to wydawnictwo tylko w bardziej interaktywnej formie.



absinth - Czw Cze 25, 2009 7:38 pm

Nie mogło być Uszoka siedzącego przy stole, przemeblowującego diagram Ganta

Gantta



salutuj - Czw Cze 25, 2009 8:06 pm
Ja widziałem tylko fragment, ale nie ogladałem nie tylko od początku, ale także do końca.

Fragment, który akurat widziałem, dotyczył Muzeum Śląskiego, po którym nastąpiła prorocza (oby nie!) zaduma nad umiejscowieniem domów spokojnej starości w okolicy muzeum śląskiego.

Oczywiście nie mam tu pretensji co do stawiania tam takich domów - przez proroctwo rozumiem strukturę ludności.

Poza tym całość wydaje mi się, że była trochę zbyt przesiąknięta atmosferą kółka wzajemnego podszczypywania się po pośladkach.

Znajoma warszawiaczka mieszkająca w Katowicach ma dziś na gadu opis stwierdzajacy że w tym mieście każdy zna każdego. Jest to po części prawda, a w elitach Katowic przesuwają się ciągle te same nazwiska. Czasem można odnieść wrażenie, że młodzi ludzie nie biorą udziału w życiu publicznym.

Nieweykluczone że dlatego, że ich coraz mniej..

Sam ewent uważam, ze jest dobrym pomysłem - elity życia publicznego odkrywają coś co już dawno jest przez pasjonatów odkryte, ale dzięki medialności, może udać się zaszczepić wiecej tożsamości i przywiązania w przecietnych mieszkańcach tego miasta.



GoldBoy - Czw Cze 25, 2009 8:25 pm
Na ale chyba lepiej mieć zintegrowane elity niż skłócone czy działające na zasadzie każdy sobie.
A młodzieży akurat jest dość dużo - wyż - inna sprawa ile jej będzie za 10-20 lat :|



salutuj - Czw Cze 25, 2009 8:42 pm

Na ale chyba lepiej mieć zintegrowane elity niż skłócone czy działające na zasadzie każdy sobie.
A młodzieży akurat jest dość dużo - wyż - inna sprawa ile jej będzie za 10-20 lat :|

Elity powinny wiedzieć kiedy grać razem a kiedy rywalizować.



GoldBoy - Czw Cze 25, 2009 8:51 pm
Dla UŚ głównym rywalem nie jest PolŚl, dla Koniecznego Konior, a dla Katowic Gliwice. Oczywiście czasami też trzeba zagrać mecz derbowy i go wygrać .



Emenefix - Czw Cze 25, 2009 9:32 pm
Fajny pomysł, żenujące wykonanie. Betonowanie betonu i dyskusja o tematach niestety kosmicznych.
Mnie interesują ścieżki rowerowe, nocna komunikacja, życie centrów miast, przestrzeń zielona, kanały przepływu środków unijnych, internet na Śląsku, rewitalizacja rzek, tramwaje i autobusy. Sprawy, któe rzeczywiście kreują przyszłość tego regionu a nie do jasnej cholery gadka o "kotkach pieskach" czyli jakcy to jesteśmy fajni, bogaci, ukulturowieni.

Przykro mi Dominiku, ale ty razem nie mogę się z Tobą zgodzić. Pomysł był dla mnie spalony na samym początku, gdy okazało się kto tym kieruje. Nie zapytano się nikogo o czym powinno się rozmawiać, nie poddano nawet sondy żadnej w internecie, skype nie działał, pytań od internautów nie było, nawet nie było pomachajcie nam kochani klikacze. W internecie opinia jest jedna - FAIL!

Fajna rewolucja osadza ideę. Nieudana rewolucja zabija ideę. Mogło wyjść coś nowego i świeżego a wyszedł troszkę dramat Sławomira Mrożka
" Ale przecież Śląskie to zabytki techniki, mamy się czym chwalić" WOW
" Brynica musi łączyć a nie dzielić" WOW
" Mamy faje szpitale i dlatego został Pan na Śląsku" WOW

Bo ja proszę o jedno: konkrety, konkrety, życie, życie!
Należy oddać szacunek ludziom, którzy to zorganizowali, włożyli sporo pracy i wysiłku, ale niech ci ludzie się trochę odblokują umysłowo i rozejrzą wokół

Rano coś skrobnąłem na szybko... http://www.mmsilesia.pl/blog/entry/1770 ... awsze.html



Emenefix - Czw Cze 25, 2009 9:40 pm

Od dawna marza mi sie takie cykliczne , interdyscyplinarne warsztaty skupiajace ludzi aktywnych z calego regionu . Organizacje spoleczne , kulturalne , stowarzyszenia o takim profilu jak SMM , czy ludzi z for zaangazowanych regionalnie jak GKW , modych architektow , performerow , muzykow itp . Pokolenie 20,30 latkow dzialajacych w roznych dziedzinach ale aktywnych ,wplywajacych na nasze miasta . Fajnie gdyby to byl taki tworzacy sie raz do roku na kilka dni thin thank debatujacy o terazniejszosci i przyszlosci naszej konurbacji . Ale konkretnie i wprost, sprobowac przeniesc poziom debaty z takich miejsc jak gkw do reala .
Nie ma u nas platformy na ktorej tego pokroju ludzie mogliby sie spotkac , porozmawiac ,razem cos uradzic , wymyslic cos wspolnie a potem wcielic w zycie ,bez wspoldzialania roznych srodowisk nie ma spoleczenstwa obywatelskiego . Tworzenie sie GZMu , wyzwania demograficzne , przyszlosc górnictwa , upiekszanie i promocja miast...jest nad czym przysiasc


To zróbmy coś takiego, nie gadajmy ciągle na forach. Zgłaszam więc prośbę o pomoc. Szukam pomocników



salutuj - Czw Cze 25, 2009 9:41 pm
Marcin ja mam pomysł. Przydałoby się zebrać te elity w rozsądnie małej liczbie, by odpowiedziały na zestaw paru pytań jakie mogę podsunąć.

Każdy pojedynczo i osobno - wtedy wyjdzie kto mysli przyszłościowo, kto mysli zaściankowo, a kto plecie trzy po trzy, bo nie ma swojego zdania.



m20 - Czw Cze 25, 2009 9:53 pm
Mały OT - Emenefix :
"MMSilesia.pl ma tylu czytelników w internecie ile Gazeta Wyborcza i Dziennik Zachodni razem wzięte"

Masz na myśli unikalnych użytkowników ? Zupełnie w to nie wierze;-)



Piotr - Czw Cze 25, 2009 10:31 pm
Ja z kolei mam takie wrażenie, słuchając tej, ale nie tylko tej debaty o Śląsku, że jej uczestnicy zamiast rozmawiać w sposób merytoryczny o rzeczywistych problemach, ale i sukcesach, rozmawiają tak, jakby czuli się w obowiązku wyleczyć nas czyli mieszkańców Śląska z kompleksu bycia Ślązakami poprzez powtarzanie " komunałów, banałów, lub dyrdymałów". Poza tym mam wrażenie, że za promowanie Śląskości biorą się coraz częściej ludzie, którzy tak naprawdę niewiele o tej śląskości wiedzą. Nie wiedzą na czym polega rzeczywisty "genius loci" tego miejsca, więc powtarzają jakieś zasłyszane lub wyczytane truizmy, próbują na tutejszy grunt adaptować, rzeczy które do niczego tutaj nie pasują, jednocześnie nie dostrzegając prawdziwego potencjału, który mógłby posłużyć do zbudowania prawdziwego i atrakcyjnego wizerunku regionu.
Przykład pierwszy z brzegu: Ile osób w Polsce wie, że Katowice to właściwiwe najsilniejszy ośrodek muzyczny w Polsce( zwłaszcza jeżeli chodzi o muzykę poważną). Zaryzykuję taką odpowiedź - może jakieś 3% populacji, bo następne 5% wie, że jedynym katowickim zjawiskiem muzycznym jest zespół Feel, a pozostałe 92% jest przekonane,że jedynym gatunkiem muzycznym powstającym w Katowicach, no i w ogóle na Śląsku jest " tyrolsko -bawarskie disco silesia". Na prawdę nie chodzi mi w tym przykładzie o urażanie czyichś uczuć, poza tym uważam, że różnorodność jest porządana. Chodzi mi tylko o zachowanie właściwych proporcji oraz wlaściwej hierarchii ważności w sprawach podobnych jak powyższy przykład.



nrm3 - Czw Cze 25, 2009 10:51 pm
To ja się zgłaszam (w miarę możliwości) - i daje pomysł na pierwsze spotkanie - "pecha kucha night" coś co odbywa się na całym świecie i de facto nie odbyło sie w polsce (coś tam miało ale oficjalnie nie widziałem). Forma PK _IDEALNIE_ się nadaję aby to pokolenie "działaczy" wymioenionych przez Sabino mogło w interesującej, szybkiej formie przekazać to czym się zajmuje i co robi.

Kiedy idziemy na piwo aby to omówić?

---

edit: zawsze chciałęm zorganizować PK w Katowicach ale z racji tego, że już robie tysiąc innych rzeczy to nie dałęm rady sam.

edit2: jednak odbyła sie juz PKN w Polsce: http://www.bryla.pl/bryla/1,85301,63723 ... yspie.html

gratulacje! Szkoda, że nie w Kato - w sumie mogę miec pretensje do siebie, że nie dałem rady

może ktoś się dołączy? może coś wspólnie ruszymy? Potrzebuje wsparcia, help



edit3: juz pierwsze PW dostałem, dzięki to może coś z tego wyjdzie. czekam na następnych

edit4: zobaczcie jak to inspiruje ludzi na całym świecie - http://daily.pecha-kucha.org polecam przejrzec ostatnie wpisy z tej strony



salutuj - Pią Cze 26, 2009 6:24 am

Ja z kolei mam takie wrażenie, słuchając tej, ale nie tylko tej debaty o Śląsku, że jej uczestnicy zamiast rozmawiać w sposób merytoryczny o rzeczywistych problemach, ale i sukcesach, rozmawiają tak, jakby czuli się w obowiązku wyleczyć nas czyli mieszkańców Śląska z kompleksu bycia Ślązakami poprzez powtarzanie " komunałów, banałów, lub dyrdymałów". Poza tym mam wrażenie, że za promowanie Śląskości biorą się coraz częściej ludzie, którzy tak naprawdę niewiele o tej śląskości wiedzą. Nie wiedzą na czym polega rzeczywisty "genius loci" tego miejsca, więc powtarzają jakieś zasłyszane lub wyczytane truizmy, próbują na tutejszy grunt adaptować, rzeczy które do niczego tutaj nie pasują, jednocześnie nie dostrzegając prawdziwego potencjału, który mógłby posłużyć do zbudowania prawdziwego i atrakcyjnego wizerunku regionu.
Przykład pierwszy z brzegu: Ile osób w Polsce wie, że Katowice to właściwiwe najsilniejszy ośrodek muzyczny w Polsce( zwłaszcza jeżeli chodzi o muzykę poważną). Zaryzykuję taką odpowiedź - może jakieś 3% populacji, bo następne 5% wie, że jedynym katowickim zjawiskiem muzycznym jest zespół Feel, a pozostałe 92% jest przekonane,że jedynym gatunkiem muzycznym powstającym w Katowicach, no i w ogóle na Śląsku jest " tyrolsko -bawarskie disco silesia". Na prawdę nie chodzi mi w tym przykładzie o urażanie czyichś uczuć, poza tym uważam, że różnorodność jest porządana. Chodzi mi tylko o zachowanie właściwych proporcji oraz wlaściwej hierarchii ważności w sprawach podobnych jak powyższy przykład.


Przede wszystkim ich śląskość zupełnie zapomina historię, sprowadzając ja jedynie do tradycji robotniczych (gdy mówią o kulturze pracy) religijnych (bo to pasuje akurat) i powstańców (bo przecież jak wiemy wcześniej nic nie było, jedynie religijni robotnicy w górnictwie i hutnictwie)



Emenefix - Pią Cze 26, 2009 6:45 am

Mały OT - Emenefix :
"MMSilesia.pl ma tylu czytelników w internecie ile Gazeta Wyborcza i Dziennik Zachodni razem wzięte"

Masz na myśli unikalnych użytkowników ? Zupełnie w to nie wierze;-)


Oczywiście nawet więcej. Zapraszam do oglądania badań megapanel PBI

TVS.pl na drugim miejscu z ponad 300 tysiacami, Wyborcza jest na 3 miejscu z 240 tysiacami a na trzecim silesia-region.pl a DZ nie ma nawet 40 tys UU na miesiac

pozdrawiam (też kocham Bawarię )



Emenefix - Pią Cze 26, 2009 6:50 am

To ja się zgłaszam (w miarę możliwości) - i daje pomysł na pierwsze spotkanie - "pecha kucha night" coś co odbywa się na całym świecie i de facto nie odbyło sie w polsce (coś tam miało ale oficjalnie nie widziałem). Forma PK _IDEALNIE_ się nadaję aby to pokolenie "działaczy" wymioenionych przez Sabino mogło w interesującej, szybkiej formie przekazać to czym się zajmuje i co robi.

Kiedy idziemy na piwo aby to omówić?


Jestem zainteresowany zorganizowaniem czegos takiego.Mnostwo ludzi do nas sie zgłasza z podobnymi inicjatywami. Środowiska Rowerowe, internetowe i architektonicznie głównie



Sabino Arana - Pią Cze 26, 2009 7:23 am


To zróbmy coś takiego, nie gadajmy ciągle na forach. Zgłaszam więc prośbę o pomoc. Szukam pomocników


Ja np.z racji praCY nie mam tyle czasu zeby w to wejsc aktywnie . Jestem jednak członkiem pewnych sił obywatelskich zza Brynicy ktore mysle ze moglyby w to wejsc aktywnie ,bo uwazam ze cos takiego na skale calej konurbacji mozna zrobic . No jest to w kazdym razie jakis pomysl wart omowienia . W nawiazaniu do tego co napisal Salutuj , zeby zebrac decydentow i zadac im konkretne pytania - dlaczego mmsilesia nie moglaby dac temu wsparcia medialnego?Skoro macie taka poczytność. zorganizowac np. w archibarze cykliczne spotkania z wlodarzami miasta a mmka robila by z tego transmisje na youtube,czemu nie.To inna tez ciekawa formuła.

@ NRM3

Bardzo fajny pomysl choc moze lepiej zeby to byla nasza oryginalna nazwa i formula,to zawsze lepiej wyglada niz taki produkt z importu ,nie wiem,moze sie myle:wink:



Emenefix - Pią Cze 26, 2009 8:33 am

W nawiazaniu do tego co napisal Salutuj , zeby zebrac decydentow i zadac im konkretne pytania - dlaczego mmsilesia nie moglaby dac temu wsparcia medialnego?Skoro macie taka poczytność. zorganizowac np. w archibarze cykliczne spotkania z wlodarzami miasta a mmka robila by z tego transmisje na youtube,czemu nie.To inna tez ciekawa formuła.


Mogłaby. Poza tym mogę ściągnąć np TVS, z którym zaczynamy niebawem wspólny program o inicjatywach obywatelskich, stowarzyszeniach, dziennikarzach obywatelskich - może w ramach tego? po prostu musielibysmy sie spotkać

Ja zbyt mało śpię, by samemu przeprowadzić to do konca

Teraz jeszcze zaczynamy od pierwszego plebiscyt na "Siedem Cudów Województwa Śląskiego" do tego fotodeje, photowalki no i chwile coś się dzieje z wydarzeniówki

Jak olejemy newsy - spadnie ogladalność jak skupimy sie tylko na newsach - żal debaty publicznej. Kwadratura koła



Prince - Pią Cze 26, 2009 8:46 am
Trzeba by wymyślić jak? w jaki sposób?, na jaki temat?, gdzie? chętnie pomogę na miare moich możliwości oczywiście.



Sabino Arana - Pią Cze 26, 2009 10:15 am
Mysle ze TVS nie moglby zapewnic odpowiedniego poziomu takiej dyskusji z racji tego ze to telewizja , przez co program musi byc nie dluzszy niz 40 minut a dyskusja zamienia sie monologi .

MMKA moze sobie pozwolic na wiecej po prostu . Uwazam ze formula gosc , moderator dyskusji plus kilku ekspertow jest optymalna.



nrm3 - Pią Cze 26, 2009 10:25 am

Bardzo fajny pomysl choc moze lepiej zeby to byla nasza oryginalna nazwa i formula,to zawsze lepiej wyglada niz taki produkt z importu ,nie wiem,moze sie myle:wink:
Tutaj akurat mam odmienne zdanie Poza tym co innego zapraszac na PechaKuchaNight - label znany na całym świecie (oczywiście w danych kręgach) a co innego na "bzdziubdzicho" bo tak sobie wymysliliśmy Idać tym tokiem - nie organizowałbym barcampu - tylko udawał, że to jest nasze śląskie oryginalne, nieimportowane?

--

W każdym razie temat chyba chwycił, przynajmniej teraz. Myslę, że przynajmniej wstępnie postaramy się pociagnąc temat dalej. O ile uda się w to wciągnąć inne organizacje (SMM etc.) media (MMS etc.) i ludzi to jest szansa. Inaczej pomysł padnie jak rok temu :/



Emenefix - Pią Cze 26, 2009 1:19 pm
Uderzajcie do mnie śmiało. Uderzać i ja bede!

marcin.nowak@mmsilesia.pl
lub marcin.nowak@tvs.pl

510 026 889
gg: 6141483

prywatnym tel służę na PW



Cuma - Pią Cze 26, 2009 9:56 pm
Nie wiem czy ja bym mógł coś pomóc, chyba tylko w ustawieniu stołków dla rozmówców Ale trzymam za Was kciuki i za ten pomysł Twardo dążcie do celu!



Kris - Pią Cze 26, 2009 10:05 pm
Śląskie atrakcje

Alicja Waliszewska, 2009-06-25 17:59
Śląskie czeka na zmiany. I zgodnie z wizją obecnych władz województwa krok po kroku zyskuje nowe oblicze. Ale kilka spektakularnych projektów planowanych przez Będzin, Zabrze i Chorzów być może w końcu pozwoli uwierzyć - a w ciągu kilku lat przekonać się na własne oczy - że Śląsk nawet jako najbardziej industrialny region Polski potrafi być niesamowicie atrakcyjny turystycznie.

- Na pewno czegoś się nauczyliśmy dzięki temu projektowi. Co do samej szansy, to na pewno dla studenta czwartego roku jest to duża szansa wygrać taki konkurs. Tym bardziej, że niektóre rzeczy z tego projektu zostaną zrealizowane - uważa Rafał Oleksik, student architektury. Za kilka lat dwaj studenci architektury będą spacerować po rynku własnego projektu. Po rynku, którego brak doskwiera od dawna mieszkańcom Zabrza. - Może jakaś fontanna, może jakieś ławki. Trochę zieleni, kwiatów. Mogą się jakieś imprezy odbywać. Nie mam pojęcia - mówi Małgorzata Frydrych, mieszkanka Zabrza.

Oni jeszcze pół roku temu również nie mieli pojęcia. Ale ostatecznie to właśnie ich projekt powalił z nóg jurorów konkursu. Ma być z przytupem i z rozmachem. - Szukaliśmy inspiracji wokół sztuki. Na całym świecie. Są fontanny krzyżykowe inspiracja z Pragi, chodniki wykładane płytką zaprojektowaną przez Gaudiego, którą można wszędzie znaleźć w Katalonii - wylicza Arkadiusz Gmerek, student IV roku architektury. Czyli perełki w pigułce. Jednak wszystko wskazuje na to, że władze miasta w realizacji projektu nie będą równie śmiałe, co jego autorzy. - Artyści mają to do siebie, że mogą spojrzeć okiem artystycznym, natomiast nie wszystko da się zrealizować, ale jest wiele cennych pomysłów w tych projektach, które będzie można realizować - stwierdza Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza.

Pomysłodawcy projektu wierzą, że realizować nawet największe projekty się da i trzeba. Na przykład Park Nauki, który ma powstać w Wojewódzkim Parku Kultury jako promocja śląskiej nauki. Park Cudów ma powstać w pobliżu śląskiego planetarium i będzie drugim co do wielkości tego typu obiektem w Polsce. Tu nauka będzie łączyła się z zabawą. - Wiele parków nauki to jest świetna zabawa. Dla dorosłych również, a może przede wszystkim dla dorosłych. Jest wielka przychylność do tego projektu, bo wszyscy dorośli byli kiedyś dziećmi - włączając w to marszałka i wojewodę - uzasadnia prof. Janusz Janeczek. Pole do popisu znalazły również władze Będzina. Zamek już wkrótce ma ulec gruntownej zmianie. Ma tu powstać coś czego nie znajdzie się nigdzie indziej w kraju. - Zamek składał się z zamku górnego i dolnego. Teraz przystępujemy do projektowania odbudowy tego zamku dolnego, który był zapleczem gospodarczym. Tutaj mieściły się stajnie, kuźnie, zabudowa mieszkalna - wylicza Jarosław Krajniewski, Zamek w Będzinie.

Na ten unikatowy projekt przeznaczonych ma zostać 20 milionów złotych. Wierna rekonstrukcja dawnych zabudowań nie jest niestety możliwa, ale z całą pewnością nowy zamek przyciągnie tłumy. Według Roberta Koniecznego, znanego architekta, duże inwestycje to dobry znak. - Te działania świadczą o tym, że władze na kulturę patrzą przyjaźnie i wydaje mi się, że powinniśmy tak działać i należy trzymać kciuki, żeby to było nadal w tym kierunku utrzymywane. Kierunku, który na chwilę został kiedyś zapomniany.
http://www.tvs.pl/informacje/12255/



Bruno_Taut - Pią Cze 26, 2009 10:09 pm
Najbardziej śląską ze śląskich atrakcji jest oczywiście zamek w Będzinie.



bidzis004 - Pią Cze 26, 2009 10:42 pm
A nie np Zamek w Bytomiu - Miechowicach popadający w ruine , czy chociazby budowle Donnesmarków.
Sami nie wiemy co posiadamy... taka prawda.

Wyżej wspomniany zamek , ratujmy go jakim kolwiek sposobem , nie moze iśc pod młotek.



Patrząc na stan niemożna zwlekac lada dzień może iśc pismo o rozbiórke a czy tego chcemy? , w tym wypadku liczy sie czas bo lada dzien może go niebyc...
przydał by się jakis reportaz w mediach , może wtedy by sie coś ruszyło w sprawie rewitalizacji tego pięknego zabytku w Bytomiu.
sory za Ot



rasgar - Sob Cze 27, 2009 6:30 am

Zamek w Bytomiu - Miechowicach popadający w ruine

... o.O śliczny...


nie moze iśc pod młotek

Dlaczego? W czyich to rękach?



bidzis004 - Sob Cze 27, 2009 6:25 pm
Dlaczego? W czyich to rękach?[/quote]

Nie mam pojęcia , trzeba by Mephira zapytac , chyba że tu wejdzie to napisze.



Wit - Sob Cze 27, 2009 7:31 pm
o miechowickich ruinach w temacie bytomskich zabytków
http://forum.gkw.katowice.pl/viewtopic. ... 6&start=20

Najważniejsze, by te resztki ocalały. Jakieś znaczenie miałby odbudować cały pałac... jednak wolałbym w tym momencie Świerklaniec. To była by perła...
Obecnie Bytom ma o wiele ciekawszych miejscówek do zaoferowania niż miechowickie resztki. Będziński zamek już jest sporą atrakcją, a dalsze inwestycje powinny tylko cieszyć. Skończcie już tymi podziałami...promujemy się razem, byle tylko Będzina nie nazywać Śląskiem
PS...widziałem kiedyś w zagranicznej publikacji fotkę będzińskiego zamku i podpis "Katowice - Castel Bedzin"



Iluminator - Nie Cze 28, 2009 5:38 am
Świerklaniec to byłoby to. Razem z odbudową pobliskiego zamku i zagospodarowaniem zabudowy po folwarku (?). W tym przypadku jednak nie ma takiego wyścigu z czasem jak z tymi bytomskimi zabytkami.



koniaq - Nie Cze 28, 2009 10:44 am

Najbardziej śląską ze śląskich atrakcji jest oczywiście zamek w Będzinie.

twoj sarkazm jest denerwujacy, poza tym chodzi o atrakcje woj. śląskiego. A Będzin do woj naszego nalezy.



mark40 - Nie Cze 28, 2009 8:15 pm

Świerklaniec to byłoby to. Razem z odbudową pobliskiego zamku i zagospodarowaniem zabudowy po folwarku (?).Gorzej jakby chcieli zabrać z powrotem bramę chorzowskiego zoo



Bruno_Taut - Nie Cze 28, 2009 9:06 pm


twoj sarkazm jest denerwujacy, poza tym chodzi o atrakcje woj. śląskiego. A Będzin do woj naszego nalezy.


Tekst zatytułowano "Śląskie atrakcje" a nie "Atrakcje województwa śląskiego". Ignorancja Cię nie denerwuje, a sarkazm tak? To żeby Cię jeszcze bardziej wkurzyć dodam, że zamek w Będzinie interesuje mnie nie bardziej niż ten w Krasiczynie, a zdecydowanie mniej niż ten w Kopicach.



absinth - Nie Cze 28, 2009 9:31 pm
ojej



salutuj - Nie Cze 28, 2009 11:08 pm
co tam słychać Zagłębiacy?



Bartek - Pon Cze 29, 2009 6:09 am

co tam słychać Zagłębiacy?

Hmm, a o co chodzi? ;-)



salutuj - Pon Cze 29, 2009 7:53 am


Hmm, a o co chodzi? ;-)


O to co zwykle.
O tozsamosc.
O to czy jestescie, czy was nie ma.



Mies - Pon Cze 29, 2009 9:05 am


twoj sarkazm jest denerwujacy, poza tym chodzi o atrakcje woj. śląskiego. A Będzin do woj naszego nalezy.


Tekst zatytułowano "Śląskie atrakcje" a nie "Atrakcje województwa śląskiego". Ignorancja Cię nie denerwuje, a sarkazm tak? To żeby Cię jeszcze bardziej wkurzyć dodam, że zamek w Będzinie interesuje mnie nie bardziej niż ten w Krasiczynie, a zdecydowanie mniej niż ten w Kopicach.



Bruno_Taut - Pon Cze 29, 2009 9:19 am
Wiedziałem, że się odezwiesz.
Na marginesie "zamek" w Krasiczynie też jest od pewnego czasu pałacem, więc jak już chcesz być skrupulatny i edukować nas tu z typologii obiektów architektonicznych, to konsekwentnie, proszę.
Pomijam już, że dyskusja jakby nie o tym.



MephiR - Pon Cze 29, 2009 9:26 am

A nie np Zamek w Bytomiu - Miechowicach popadający w ruine , czy chociazby budowle Donnesmarków.
Sami nie wiemy co posiadamy... taka prawda.

Wyżej wspomniany zamek , ratujmy go jakim kolwiek sposobem , nie moze iśc pod młotek.

Patrząc na stan niemożna zwlekac lada dzień może iśc pismo o rozbiórke a czy tego chcemy? , w tym wypadku liczy sie czas bo lada dzien może go niebyc...
przydał by się jakis reportaz w mediach , może wtedy by sie coś ruszyło w sprawie rewitalizacji tego pięknego zabytku w Bytomiu.
sory za Ot

Pałac (a nie zamek) jest własnością gminy. Jego ruiny mają zostać zabezpieczone w ramach rewitalizacji Parku Ludowego. O odbudowie nie ma mowy, bo za dużo by to kosztowało. To, co dziś zostało z pałacu, to na oko zaledwie 20% całości. Ocalały fragment ma w przyszłości służyć jako "romantyczne ruiny". Zostanie podświetlony, staną tam ławki i pary będą się tam całować .



Mies - Pon Cze 29, 2009 9:38 am

Wiedziałem, że się odezwiesz.
Na marginesie "zamek" w Krasiczynie też jest od pewnego czasu pałacem, więc jak już chcesz być skrupulatny i edukować nas tu z typologii obiektów architektonicznych, to konsekwentnie, proszę.
Pomijam już, że dyskusja jakby nie o tym.


No ale to ty zacząłeś pisać nie na temat. Co do Krasiczyna to mam odmienne zdanie od Twojego, jeśli pozwolisz. W obecnej formie Krasiczyn powtarza obronny układ z 2 poł. XVI wieku i dzisiejsze baszty to wcześniejsze zamkowe basteje, a obecne mury obwodowe to te same zamkowe mury kurtynowe co dawniej - ozdobione tylko potem sgrafittami i attykami. Tak więc to ciągle nieco zmodernizowany zamek, w przeciwieństwie do jakiś XIX wiecznych neogotyków.



Bruno_Taut - Pon Cze 29, 2009 9:45 am
Tyle, że po modernizacji elementy te nie miały już walorów obronnych, a całość zyskała charakter reprezentacyjny.

Pisałem cały czas na temat: wizerunek i promocja regionu.



salutuj - Pon Cze 29, 2009 10:41 am

Nie ma ich.
Nudne to już jest.

Wg mnie sami jestescie nudni jak flaki z olejem.



Mies - Pon Cze 29, 2009 10:50 am

Tyle, że po modernizacji elementy te nie miały już walorów obronnych, a całość zyskała charakter reprezentacyjny.

Pisałem cały czas na temat: wizerunek i promocja regionu.


Prawie nic co powstało przed XVII wiekiem nie miało w nowożytności walorów obronnych - nadal to jednak są zamki, ponieważ zachowują swoją wcześniejszą strukturę materialną, która służyła celom militarnym. Coś co powstało w XIX wieku zamkiem nie jest, ponieważ służyło od początku tylko i wyłącznie jako mieszkanie.

Nie piszesz o promocji regionu lecz, wspominając o Będzinie, wytykasz innym ludziom ignorancję i to w dodatku gdy sam nie popisujesz się w następnym zdaniu. Nie zwracam na takie rzeczy uwagi, bo nie wszyscy muszą się na tym znać, ale gdy się nie nie odróżnia pałacu od zamku to można czasem wyluzować w sytuacji gdy ktoś myli Śląsk z woj. śląskim.



salutuj - Pon Cze 29, 2009 11:42 am

Ciekawe za to jest "Pytam o to co zwykle. O tozsamosc. O to czy jestescie, czy was nie ma."?
Istotnie to jest ciekawe. Nie chce by mnie wiazano z polskoscia i Zaglebiacy tez nie musza chciec byc wiazani ze slaskoscia.



Bruno_Taut - Pon Cze 29, 2009 11:47 am
Jeżeli ktoś wypowiada się ex cathedra, to powinien wiedzieć, że definicje, od których wychodzi, są przedmiotem sporów. Kryterium "zachowania wcześniejszej struktury materialnej, służącej celom militarnym" nie jest powszechnie akceptowane jako rozstrzygające. Co zresztą zrozumiałe, jeżeli przyjąć, że o rozróżnieniu decyduje funkcja (oczywiście funkcja aktualna). Gdyby miała decydowac forma, wtedy obiekty imitujące założenia obronne należałyby do tej samej kategorii co te, które realnie funkcje obronne spełniały.
Jak już wcześniej pisałem, polski "zamek" pochodzi od niemieckiego "Schloss", który oznacza zarówno założenia o walorach obronnych jak i te wyłącznie rezydencjonalno-reprezentacyjne.

Skoro jednak czepiamy się słówek - jeżeli ktoś nie wie, że nowożytność zaczyna się przed XVII w., to powinien wyluzować w kwestii typologii zespołów architektoniczych. A co do walorów obronnych obiektów sprzed XVII w. - warto zwrócić uwagę na typ palazzo in fortezza, popularny w XVI w. i niewątpliwie charakteryzujący się walorami obronnymi.



maciek - Pon Cze 29, 2009 12:27 pm


twoj sarkazm jest denerwujacy, poza tym chodzi o atrakcje woj. śląskiego. A Będzin do woj naszego nalezy.


Nie mam nic przeciwko promowaniu tego jako zabytek woj. śląskiego. Natomiast nie chciałbym aby promowano obiekt jako zabytek śląski. Chociaż mogę sobie to wyobrazić jako zdobyczny gród / warownię, ale tylko wtedy kiedy wyraźnie będzie mowa do czego i przeciw komu ją wybudowano My wiemy, ale zwykli ludzie nawet się nie zastanawiają po co zbudowano warownie na szlaku Orlich Gniazd. Jak świadomość będzie w społeczeństwie wówczas można mówić o zabytku śląskim, ale tylko w kategoriach zdobyczy wojennej



Sabino Arana - Pon Cze 29, 2009 12:57 pm

Istotnie to jest ciekawe. Nie chce by mnie wiazano z polskoscia i Zaglebiacy tez nie musza chciec byc wiazani ze slaskoscia.

Rozumiem ze twoja niechęć do wiązania ma być dla nas wzorem . Skoro ty nie chcesz zeby cie wiazano z obca spolecznoscia to i my mamy takie prawo .Jakby legalizujesz i nadajesz sens naszym dzialaniom odtad ,skoro ty mozesz,nasza skromna spolecznosc tez moze móc.



Bruno_Taut - Pon Cze 29, 2009 1:03 pm
Ale o co chodzi? Przecież Salutuj o tym właśnie pisze, że macie prawo. Tak mi się wydaje.



Mies - Pon Cze 29, 2009 1:25 pm

Jeżeli ktoś wypowiada się ex cathedra, to powinien wiedzieć, że definicje, od których wychodzi, są przedmiotem sporów. Definicje czym jest zamek są w obiegu naukowym stosowane od wielu lat i, pomimo niewielkich różnic, nie budzą większych sporów. Polecam sięgnięcie do publikacji Bogdanowskiego, Guerquina czy Kajzera. Byliby pewnie poruszeni gdyby się dowiedzieli, że można uznać neogotycki budynek powstały w zasadniczej części w XIX wieku za zamek. Zapewne w swojej łagodności jakoś by tę sprawę wytłumaczyli (oczywiście bez sarkazmu po ich stronie).


Kryterium "zachowania wcześniejszej struktury materialnej, służącej celom militarnym" nie jest powszechnie akceptowane jako rozstrzygające. Co zresztą zrozumiałe, jeżeli przyjąć, że o rozróżnieniu decyduje funkcja (oczywiście funkcja aktualna). Gdyby miała decydowac forma, wtedy obiekty imitujące założenia obronne należałyby do tej samej kategorii co te, które realnie funkcje obronne spełniały.Fundamentalną przesłanką jest tutaj funkcja jaką miał pełnić obiekt będący przedmiotem dokonywanego rozróżnienia i trudno tu zgodzić się z ujęciem, że dotyczyć to ma funkcji aktualnej - takie podejście nie jest spotykane, co łatwo zweryfikować w pierwszej lepszej bibliotece, gdzie Krasiczyn czy Pszczyna są przedmiotem analizy naukowej na równi ze Sławkowem czy Będzinem z uwagi na funkcję jaką pełniły w przeszłości i niezależnie od tego, że ich przekształcenia przebiegały zgoła odmiennym torem i dzisiaj na pierwszy rzut oka prezentują się zupełnie inaczej.


Jak już wcześniej pisałem, polski "zamek" pochodzi od niemieckiego "Schloss", który oznacza zarówno założenia o walorach obronnych jak i te wyłącznie rezydencjonalno-reprezentacyjne.Nie żartujmy. To, że geneza jakiegoś słowa może mieć obce pochodzenie nie oznacza, że można automatycznie uznać jego znaczenie gdzie indziej za tożsame i to jeszcze w sytuacji gdy od momentu zapożyczenia i przejścia przez kraj ościenny minęły setki lat.


Skoro jednak czepiamy się słówek - jeżeli ktoś nie wie, że nowożytność zaczyna się przed XVII w., to powinien wyluzować w kwestii typologii zespołów architektoniczych. Napisałem "Prawie nic co powstało przed XVII wiekiem nie miało w nowożytności walorów obronnych" co oznacza, że w nowożytności rozciągającej się na odcinku czasowym rozpoczynającym się od pocz. XVII w. Powinno to być jasne, aczkolwiek widzę, że nie było.


A co do walorów obronnych obiektów sprzed XVII w. - warto zwrócić uwagę na typ palazzo in fortezza, popularny w XVI w. i niewątpliwie charakteryzujący się walorami obronnymi.Owszem, charakteryzujący się walorami obronnymi - dlatego też "palazzo in fortezza" łączące elementy rezydencjonalne sprzężone z fortyfikacjami typu nowowłoskiego lub holenderskiego in gremio są określane jako... zamki (np. Krzyżtopór, Wiśnicz, Podhorce, Baranów, Zbaraż), a nie pałace. Z uwagi na bardzo istotną funkcję obronną właśnie. Kopice palazzo in fortezza nie były nigdy.



Michał Gomoła - Pon Cze 29, 2009 1:29 pm

Ale o co chodzi? Przecież Salutuj o tym właśnie pisze, że macie prawo. Tak mi się wydaje.

Sabino Arana miał na myśli 'podstawę' tego prawa, wydaje mi się że doskonale zrozumiał intencje salutuja



Bruno_Taut - Pon Cze 29, 2009 2:08 pm

Definicje czym jest zamek są w obiegu naukowym stosowane od wielu lat i, pomimo niewielkich różnic, nie budzą większych sporów. Polecam sięgnięcie do publikacji Bogdanowskiego, Guerquina czy Kajzera. Byliby pewnie poruszeni gdyby się dowiedzieli, że można uznać neogotycki budynek powstały w zasadniczej części w XIX wieku za zamek. Zapewne w swojej łagodności jakoś by tę sprawę wytłumaczyli (oczywiście bez sarkazmu po ich stronie).

Fundamentalną przesłanką jest tutaj funkcja jaką miał pełnić obiekt będący przedmiotem dokonywanego rozróżnienia i trudno tu zgodzić się z ujęciem, że dotyczyć to ma funkcji aktualnej - takie podejście nie jest spotykane, co łatwo zweryfikować w pierwszej lepszej bibliotece, gdzie Krasiczyn czy Pszczyna są przedmiotem analizy naukowej na równi ze Sławkowem czy Będzinem z uwagi na funkcję jaką pełniły w przeszłości i niezależnie od tego, że ich przekształcenia przebiegały zgoła odmiennym torem i dzisiaj na pierwszy rzut oka prezentują się zupełnie inaczej.

Nie żartujmy. To, że geneza jakiegoś słowa może mieć obce pochodzenie nie oznacza, że można automatycznie uznać jego znaczenie gdzie indziej za tożsame i to jeszcze w sytuacji gdy od momentu zapożyczenia i przejścia przez kraj ościenny minęły setki lat.

Napisałem "Prawie nic co powstało przed XVII wiekiem nie miało w nowożytności walorów obronnych" co oznacza, że w nowożytności rozciągającej się na odcinku czasowym rozpoczynającym się od pocz. XVII w. Powinno to być jasne, aczkolwiek widzę, że nie było.

Owszem, charakteryzujący się walorami obronnymi - dlatego też "palazzo in fortezza" łączące elementy rezydencjonalne sprzężone z fortyfikacjami typu nowowłoskiego lub holenderskiego in gremio są określane jako... zamki (np. Krzyżtopór, Wiśnicz, Podhorce, Baranów, Zbaraż), a nie pałace. Z uwagi na bardzo istotną funkcję obronną właśnie. Kopice palazzo in fortezza nie były nigdy.


Sprawa pierwsza. W Kopicach istniały wcześniejsze obiekty, z których jedynie bezpośredni poprzednik obecnego jest z grubsza rozpoznany jako skromny, klasycystyczny pałac. Przy klasyfikowaniu neogotyckiej rezydencji jako zamku się nie upieram - jest oczywistym, że powstał on jako rezydencja służąca wymogom reprezentacji. Upieram się natomiast przy tym, że dopuszczasz się nadużyć sugerując istnienie precyzyjnej i powszechnie akceptowanej definicji pojęć "pałac", "zamek".
Sprawa druga - "takie podejście" jest spotykane. I nie trzeba iść do biblioteki, jeśli ma się pod ręką np. pracę Kalinowskiego o architekturze barokowej na Śląsku. Prószków raz określany jest jako zamek, a w kolejnym akapicie jako pałac. Toszek z kolei nazywany jest założeniem pałacowym, mimo iż nie ulega wątpliwości, że przed przebudową z 2. poł. XVII w. pełnił funkcje obronne. Gdyby Kalinowski zajmował się zespołem w Toszku w czasach średniowiecza, użyłby zapewne terminu zamek. Sytuacja podobna do Krasiczyna - obiekt warowny zostaje przeobrażony w reprezentacyjną rezydencję z zachowaniem elementów obronnych.
Sprawa trzecia - znaczenie terminów fachowych jest kwestią umowy w świecie nauki. W przypadku terminu "zamek" nie ma większego znaczenia, ile wieków temu przeniknął on z niemieckiego do języków słowiańskich, bowiem próba zdefiniowania go na gruncie nauki nastąpiła dopiero w XX w.
Zdanie "prawie nic co powstało przed XVII w. nie miało w nowożytności walorów obronnych" jest pomyłką, bowiem w XVI w., a więc w nowożytności, powstawały obiekty, które w momencie powstania i w kolejnych dziesięcioleciach (a więc w nowożytności) miały walory obronne.



salutuj - Pon Cze 29, 2009 2:27 pm

Istotnie to jest ciekawe. Nie chce by mnie wiazano z polskoscia i Zaglebiacy tez nie musza chciec byc wiazani ze slaskoscia.

Rozumiem ze twoja niechęć do wiązania ma być dla nas wzorem . Skoro ty nie chcesz zeby cie wiazano z obca spolecznoscia to i my mamy takie prawo .Jakby legalizujesz i nadajesz sens naszym dzialaniom odtad ,skoro ty mozesz,nasza skromna spolecznosc tez moze móc.



Mies - Pon Cze 29, 2009 2:52 pm

Sprawa pierwsza. W Kopicach istniały wcześniejsze obiekty, z których jedynie bezpośredni poprzednik obecnego jest z grubsza rozpoznany jako skromny, klasycystyczny pałac. Przy klasyfikowaniu neogotyckiej rezydencji jako pałacu się nie upieram - jest oczywistym, że powstał on jako rezydencja służąca wymogom reprezentacji. Upieram się natomiast przy tym, że dopuszczasz się nadużyć sugerując istnienie precyzyjnej i powszechnie akceptowanej definicji pojęć "pałac", "zamek".

Nic nie wiadomo by w Kopicach znajdowało się założenie, które miałoby charakter inny niż rezydencjonalny, stąd też określanie tego budynku jako zamku jest nadużyciem. Nie zgodzę się też, że definicja pojęcia zamek zaproponowana przez któregoś z Panów wymienionych przeze mnie powyżej, nie jest w środowisku castellologów przyjęta w większości jako prawidłowa (kwestia precyzji to inne zagadnienie). Zapewne znaleźć można kogoś kto ma swoje własne zdanie, odmienne od prezentowanych w prawie wszystkich publikacjach naukowych dotyczących tej problematyki, wątpię jednak by, nawet jeśli tak było, możliwym było zanegowanie prawdziwości tezy, że obiekt powstały w XIX wieku zamkiem nie jest. Definicji pałacu nie omawialiśmy.


Sprawa druga - "takie podejście" jest spotykane. I nie trzeba iść do biblioteki, jeśli ma się pod ręką np. pracę Kalinowskiego o architekturze barokowej na Śląsku. Prószków raz określany jest jako zamek, a w kolejnym akapicie jako pałac. Toszek z kolei nazywany jest założeniem pałacowym, mimo iż nie ulega wątpliwości, że przed przebudową z 2. poł. XVII w. pełnił funkcje obronne. Gdyby Kalinowski zajmował się zespołem w Toszku w czasach średniowiecza, użyłby zapewne terminu zamek. Sytuacja podobna do Krasiczyna - obiekt warowny zostaje przeobrażony w reprezentacyjną rezydencję z zachowaniem elementów obronnych.Nie rozumiemy się. Zarówno Prószków, Toszek jak i Krasiczyn są uznawane za zamki (vide "Leksykon Zamków w Polsce" Kołodziejskiego) i mogą być omawiane (w przypadku Prószkowa, ale i np. Kravare) w publikacjach dotyczących bliskiego Ci baroku np. jako pałac, ponieważ w historii tych założeń można wyodrębnić kilka faz - jako obiektu obronnego, a także obiektu rezydencjonalnego w czasie gdy walory obronne przestały mieć znaczenie. W przypadku Kopic mamy inną sytuację, ponieważ tam tej wcześniejszej fazy nie było (lub jej nie odnaleziono) stąd można o Kopicach mówić jedynie jako o pałacu (tak samo jak i o Mosznie). Podsumowując, uprawnione jest stosowanie wymiennych pojęć zamek i pałac na obiekty, które w swojej historii pełniły rolę zarówno jednego i drugiego, natomiast w przypadku Kopic to była tylko i wyłącznie rezydencja.


Sprawa trzecia - znaczenie terminów fachowych jest kwestią umowy w świecie nauki. W przypadku terminu "zamek" nie ma większego znaczenia, ile wieków temu przeniknął on z niemieckiego do języków słowiańskich, bowiem próba zdefiniowania go na gruncie nauki nastąpiła dopiero w XX w.
Zdanie "prawie nic co powstało przed XVII w. nie miało w nowożytności walorów obronnych" jest pomyłką, bowiem w XVI w., a więc w nowożytności, powstawały obiekty, które w momencie powstania i w kolejnych dziesięcioleciach (a więc w nowożytności) miały walory obronne.
Definicja w tym przypadku ma źródło w terminologii stosowanej potocznie i którą można zaobserwować w lustracjach prowadzonych w przedziale XVI-XVIII wieku. Już wtedy dało sie zaobserwować rozróżnianie tych pojęć, aczkolwiek oczywiście nie było to tak wyraźne. Definicje nie powstały przecież w oderwaniu od rzeczywistości, tak jak nie powstało rozróżnienie w Niemczech na Schloss i Burg dopiero w pracach naukowych. Wspomnieć tu można jednak, że np. na Ukrainie czy Białorusi to samo słowo "zamek" także ma inne znaczenie niż w Polsce - czy wobec tego można twierdzić, że używają go niewłaściwie, bo Niemcy mają inną terminologię? Przy okazji zapytam skąd pogląd o niemieckim pochodzeniu tego słowa? Do tej pory spotykałem się tłumaczeniem, że to pochodna od być może czeskiej formy "zamknąć".



Sabino Arana - Pon Cze 29, 2009 4:47 pm

Zwaz na to co jest w tym wypadku przedmiotem dyskusji - zeslaszczanie zaglebiowskiego dziedzictwa kulturowego.
Wcale nie chodzi o wzorowanie sie na salutuju tylko o reakcje na to co faktycznie sie dzieje. (co czasem moze byc zbiezne).


No ale przeciez dobrze wiesz ,ze u nas ześląszczanie tez jest strasznie krytykowane . To nie tak , ze zaglebiacy siedza cicho i czekaja az im salutuj doda animuszu i wiary w siebie a potem zliczy ilu ich jest wywolujac na gkw (no offence) . Mamy nasze srodowisko naukowe ktore w tych sprawach mialo zawsze jednoznaczne stanowisko ; Przemsza -Zielinski , Dariusz Kmiotek , Wlodzimierz Wojcik , ludzie skupieni wokół pisma Nowe Zagłębie , Wiadomosci Zaglebia/E-Sosnowiec , serwisy Zaglebie.info , Sosnowiec.info i inne,o licznych stowarzyszeniach juz nie wspomne . No wali sie w ten beben jak tylko mozna i dobrze.Trudno reagowac na kazde przeinaczenie choc sa i tacy co to robia i chwala im za to . http://forum.zaglebiedabrowskie.org/vie ... 330#p12330 Tu masz, jesli przeczytasz to zobaczysz ze reaguja i odpisuja a nawet wspolpracowali kiedys(nie wiem czy nadal) z Łowcami Felerów od Was . Tak wiec reakcje są, mnie osobiscie nie chce sie oburzac na kazde nazywanie Zaglebia Śląskiem bo trąci mi to małostkowścią,choc rozumiem ze inni wykazuje bardziej nieprzejednana postawe i ok . Z czasem jak wiekszosc śląskiej prasy rozgosci sie w Milowicach podejrzewam zmiane nastawienia i wieksze wyczucie

@Michał Gomoła

You're right

Hahaha, nie moglem sie powstrzymac , http://wysylkowa.pl/ks971436.html



salutuj - Pon Cze 29, 2009 5:23 pm
Nie no jasne, ale jak już ktoś reaguje mniej czy bardziej małostkowo (choć to moim zdaniem nie jest małostkowa sytuacja - w końcu nie dość, że masowe medium to jeszcze regionalne), to ostentacjne demonstrowanie niektórych użytkowników zniechęcenia jest już działaniem wymierzonym w dbałość o tożsamość.

Nie wiem czy to hipokrytyczna złośliwość kolegów, czy jedynie głupia ignorancja, ale mnie to porusza :-)



Bruno_Taut - Pon Cze 29, 2009 7:43 pm


Nic nie wiadomo by w Kopicach znajdowało się założenie, które miałoby charakter inny niż rezydencjonalny, stąd też określanie tego budynku jako zamku jest nadużyciem. Nie zgodzę się też, że definicja pojęcia zamek zaproponowana przez któregoś z Panów wymienionych przeze mnie powyżej, nie jest w środowisku castellologów przyjęta w większości jako prawidłowa (kwestia precyzji to inne zagadnienie). Zapewne znaleźć można kogoś kto ma swoje własne zdanie, odmienne od prezentowanych w prawie wszystkich publikacjach naukowych dotyczących tej problematyki, wątpię jednak by, nawet jeśli tak było, możliwym było zanegowanie prawdziwości tezy, że obiekt powstały w XIX wieku zamkiem nie jest. Definicji pałacu nie omawialiśmy.

Nie rozumiemy się. Zarówno Prószków, Toszek jak i Krasiczyn są uznawane za zamki (vide "Leksykon Zamków w Polsce" Kołodziejskiego) i mogą być omawiane (w przypadku Prószkowa, ale i np. Kravare) w publikacjach dotyczących bliskiego Ci baroku np. jako pałac, ponieważ w historii tych założeń można wyodrębnić kilka faz - jako obiektu obronnego, a także obiektu rezydencjonalnego w czasie gdy walory obronne przestały mieć znaczenie. W przypadku Kopic mamy inną sytuację, ponieważ tam tej wcześniejszej fazy nie było (lub jej nie odnaleziono) stąd można o Kopicach mówić jedynie jako o pałacu (tak samo jak i o Mosznie). Podsumowując, uprawnione jest stosowanie wymiennych pojęć zamek i pałac na obiekty, które w swojej historii pełniły rolę zarówno jednego i drugiego, natomiast w przypadku Kopic to była tylko i wyłącznie rezydencja.

Sprawa trzecia - znaczenie terminów fachowych jest kwestią umowy w świecie nauki. W przypadku terminu "zamek" nie ma większego znaczenia, ile wieków temu przeniknął on z niemieckiego do języków słowiańskich, bowiem próba zdefiniowania go na gruncie nauki nastąpiła dopiero w XX w.
Zdanie "prawie nic co powstało przed XVII w. nie miało w nowożytności walorów obronnych" jest pomyłką, bowiem w XVI w., a więc w nowożytności, powstawały obiekty, które w momencie powstania i w kolejnych dziesięcioleciach (a więc w nowożytności) miały walory obronne.
Definicja w tym przypadku ma źródło w terminologii stosowanej potocznie i którą można zaobserwować w lustracjach prowadzonych w przedziale XVI-XVIII wieku. Już wtedy dało sie zaobserwować rozróżnianie tych pojęć, aczkolwiek oczywiście nie było to tak wyraźne. Definicje nie powstały przecież w oderwaniu od rzeczywistości, tak jak nie powstało rozróżnienie w Niemczech na Schloss i Burg dopiero w pracach naukowych. Wspomnieć tu można jednak, że np. na Ukrainie czy Białorusi to samo słowo "zamek" także ma inne znaczenie niż w Polsce - czy wobec tego można twierdzić, że używają go niewłaściwie, bo Niemcy mają inną terminologię? Przy okazji zapytam skąd pogląd o niemieckim pochodzeniu tego słowa? Do tej pory spotykałem się tłumaczeniem, że to pochodna od być może czeskiej formy "zamknąć".



Mies - Śro Lip 01, 2009 5:15 pm


Nic nie wiadomo by w Kopicach znajdowało się założenie, które miałoby charakter inny niż rezydencjonalny, stąd też określanie tego budynku jako zamku jest nadużyciem. Nie zgodzę się też, że definicja pojęcia zamek zaproponowana przez któregoś z Panów wymienionych przeze mnie powyżej, nie jest w środowisku castellologów przyjęta w większości jako prawidłowa (kwestia precyzji to inne zagadnienie). Zapewne znaleźć można kogoś kto ma swoje własne zdanie, odmienne od prezentowanych w prawie wszystkich publikacjach naukowych dotyczących tej problematyki, wątpię jednak by, nawet jeśli tak było, możliwym było zanegowanie prawdziwości tezy, że obiekt powstały w XIX wieku zamkiem nie jest. Definicji pałacu nie omawialiśmy.

Nie rozumiemy się. Zarówno Prószków, Toszek jak i Krasiczyn są uznawane za zamki (vide "Leksykon Zamków w Polsce" Kołodziejskiego) i mogą być omawiane (w przypadku Prószkowa, ale i np. Kravare) w publikacjach dotyczących bliskiego Ci baroku np. jako pałac, ponieważ w historii tych założeń można wyodrębnić kilka faz - jako obiektu obronnego, a także obiektu rezydencjonalnego w czasie gdy walory obronne przestały mieć znaczenie. W przypadku Kopic mamy inną sytuację, ponieważ tam tej wcześniejszej fazy nie było (lub jej nie odnaleziono) stąd można o Kopicach mówić jedynie jako o pałacu (tak samo jak i o Mosznie). Podsumowując, uprawnione jest stosowanie wymiennych pojęć zamek i pałac na obiekty, które w swojej historii pełniły rolę zarówno jednego i drugiego, natomiast w przypadku Kopic to była tylko i wyłącznie rezydencja.

Sprawa trzecia - znaczenie terminów fachowych jest kwestią umowy w świecie nauki. W przypadku terminu "zamek" nie ma większego znaczenia, ile wieków temu przeniknął on z niemieckiego do języków słowiańskich, bowiem próba zdefiniowania go na gruncie nauki nastąpiła dopiero w XX w.
Zdanie "prawie nic co powstało przed XVII w. nie miało w nowożytności walorów obronnych" jest pomyłką, bowiem w XVI w., a więc w nowożytności, powstawały obiekty, które w momencie powstania i w kolejnych dziesięcioleciach (a więc w nowożytności) miały walory obronne.
Definicja w tym przypadku ma źródło w terminologii stosowanej potocznie i którą można zaobserwować w lustracjach prowadzonych w przedziale XVI-XVIII wieku. Już wtedy dało sie zaobserwować rozróżnianie tych pojęć, aczkolwiek oczywiście nie było to tak wyraźne. Definicje nie powstały przecież w oderwaniu od rzeczywistości, tak jak nie powstało rozróżnienie w Niemczech na Schloss i Burg dopiero w pracach naukowych. Wspomnieć tu można jednak, że np. na Ukrainie czy Białorusi to samo słowo "zamek" także ma inne znaczenie niż w Polsce - czy wobec tego można twierdzić, że używają go niewłaściwie, bo Niemcy mają inną terminologię? Przy okazji zapytam skąd pogląd o niemieckim pochodzeniu tego słowa? Do tej pory spotykałem się tłumaczeniem, że to pochodna od być może czeskiej formy "zamknąć".



Bruno_Taut - Śro Lip 01, 2009 9:07 pm
Ilustracje są lepszej jakości, a tekst poddano kosmetycznym zmianom. II wydanie adresowane jest raczej do tych, którzy nie mają pierwszego.



Kris - Pią Lip 03, 2009 4:42 pm
miłe zaskoczenie



Witam na oficjalnej internetowej stronie Szkoły Podstawowej nr 86 im. Powstańców Śląskich w Krakowie
http://www.szkola86.republika.pl/

Patron szkoły

Powstania śląskie wybuchały kolejno w latach 1919, 1920, 1921. Były to zbrojne wystąpienia ludności polskiej na Górnym Śląsku przeciw władzom niemieckim w celu przyłączenia go do Polski.

Pierwsze powstanie śląskie wybuchło spontanicznie, bez przygotowań i po kilku dniach krwawych walk zostało stłumione. Po pacyfikacji powstania Niemcy przystąpili do akcji represyjnych.

Drugie powstanie śląskie miało szerszy zasięg. Bezpośrednim celem powstania było zademonstrowanie siły narodu polskiego oraz obrona przed atakami niemieckiego terroru.

Trzecie powstanie śląskie o największym zasięgu było związane z niepomyślnym wynikiem plebiscytu i zamiarem przyznania Niemcom całego okręgu przemysłowego. Wojciech Korfanty wydał Manifest do Ludu Górnego Śląska i obwołał się dyktatorem powstania. Przez ponad miesiąc powstańcy prowadzili walkę o swój dom i swoją przyszłość. W ciężkich i krwawych walkach poległo prawie 1,5 tys. powstańców. W wyniku zaciętych walk, szczególnie w rejonie Góry Świętej Anny niemieckie natarcie zostało powstrzymane. Podpisano porozumienie o wyznaczeniu linii demarkacyjnej, zaprzestaniu walk i wycofaniu sił niemieckich i powstańczych z terenu plebiscytowego. Polska otrzymała ok. 30% obszaru plebiscytowego z Katowicami włącznie. Przywódcy powstań śląskich to między innymi: Wojciech Korfanty, Maciej Miełżyński, Alfons Zgrzebniok.

Wielki to zaszczyt i trudny obowiązek przekazywania dzieciom pamięci o bohaterskim wysiłku ludności Śląska, która poprzez walkę zbrojną manifestowała swą chęć połączenia się z Polską.



Bruno_Taut - Pią Lip 03, 2009 6:05 pm
Ostatnie zdanie to obciach. Większa część ludności Śląska takiej woli nie manifestowała.



Wit - Pią Lip 03, 2009 10:28 pm
Śląskie będzie hitem tegorocznych wakacji
Magdalena Warchala 2009-07-03, ostatnia aktualizacja 2009-07-03 13:36:47.0



W tym sezonie najpopularniejszym kierunkiem w ofercie naszego biura podróży jest Śląskie. Szukasz przygód? Pięknych widoków? Jesteś pasjonatem techniki? Historii? Romantykiem? Śląsk Ci się spodoba!

Nasze biuro podroży oferuje ci do wyboru kilkanaście tras tematycznych:

* Szlak industrialnej magii, wyznaczony przez poprzemysłowe obiekty o niesamowitej architekturze, to punkt obowiązkowy każdej wycieczki. Zachwyca elektrociepłownią Szombierki czy galerią Szyb Wilson.

* Szlak wież ciśnień z budowlami praktycznie niespotykanymi w innych częściach Polski. Marzycielom mogą się one skojarzyć z więzieniami księżniczek albo chatkami Muminków.

* Szlak osiedli i kolonii robotniczych prowadzi nie tylko do kultowego Nikiszowca, także na mniej znane osiedla, jak gliwickie Wilcze Gardło, rzekomo wybudowane na planie swastyki (dzisiaj już tego nie dostrzeżemy).

* Szlak martwych torów, biegnący wzdłuż nieużywanych linii kolejowych (tych na Śląsku są dziesiątki kilometrów), po nasypach i wiaduktach. Między szynami są utwardzone ścieżki dla jednośladów.

Polecamy też szlaki: moderny, socrealizmu, kultury żydowskiej, bunkrów z okresu II wojny światowej, geologiczny ze sztolniami i kamieniołomami, szlak zalewisk i stawów oraz szlak rzek i dolin.

Po zwiedzaniu zachęcamy do aktywnego wypoczynku: udziału w terenowych grach miejskich, ulicznych Turniejach Wielkiej Piłki, rozgrywanych olbrzymią, miękką, kolorową kulą, rozgrywkach miejskiego urbangolfa i turbogolfa, uprawianego w halach fabrycznych i na hałdach.

Nie wyobrażasz sobie wakacji bez relaksu na plaży? Już Edward Gierek zauważył, że z każdego miejsca na Śląsku w kwadrans można dotrzeć do najbliższego jeziora. Ale czy nie lepsza będzie plaża... 320 metrów pod ziemią, w zabrzańskiej kopalni Guido? Jest piasek, muszelki, szum fal, a barman w hawajskiej koszuli serwuje drinki. Gdy plaża znika, pod ziemią odbywają się zawody sportowe, wystawy albo koncerty.

Science fiction? Nie! Śląska teraźniejszość i niedaleka przyszłość.

- Atutem Silesii jest jej niezwykła różnorodność, dzięki której każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Trzeba wykorzystać ten potencjał - przekonywał Marcin Nowak, śląski dziennikarz i geograf, podczas konferencji Silesia Play, zorganizowanej w środę w katowickiej Wyższej Szkole Zarządzania im. gen. Jerzego Ziętka.

Wspólnie z innymi uczestnikami: społecznikami, artystami, naukowcami i specjalistami od promocji, debatował, w jaki sposób przyciągnąć turystów na Śląsk. To właśnie on przedstawił pomysł wytyczenia tras tematycznych, wzorowanych na istniejącym już Szlaku Zabytków Techniki. Obiecał, że opisze je w przewodniku, który od dawna chodzi mu po głowie.

Z kolei Szymon Richter, Paweł Siarkowski i Artur Kępa z kolektywu Partyzantz przekonywali, że nie ma sensu wydawać dużych pieniędzy na kampanie promocyjne regionu. - Istnieje zjawisko zwane ślepotą bannerową. Ludzie bombardowani reklamami z billboardów, słupów ogłoszeniowych, witryn sklepowych, przestają zwracać na nie uwagę. Skuteczniejszy okazuje się off marketing, czyli akcje tanie, ale spektakularne, aktywizujące ludzi i ożywiające przestrzeń - wyjaśniał Siarkowski.

Takie właśnie są organizowane przez kolektyw gry miejskie, Turnieje Wielkiej Piłki oraz rozgrywki golfowe. Zdaniem "Partyzantów", wciąż jednak odbywają się zbyt rzadko, by Śląsk mógł z nich słynąć. Żeby ożywić region, potrzeba wielu off menedżerów.

Dariusz Walerjański z Międzynarodowego Centrum Dokumentacji i Badań nad Dziedzictwem Przemysłu dla Turystyki w Zabrzu przyznawał, że turystów trzeba zaskakiwać. Uważał, że akcje - takie jak ta z podziemną plażą, którą z okazji majowej Nocy Muzeów przygotowała Kopalnia Guido, nie powinny być jednorazowe. Dlatego z radością zapraszał na podziemną wystawę rzeźb studentów ASP i spektakle teatrów alternatywnych, które Guido organizuje już dziś oraz do udziału w podziemnym biegu na tysiąc metrów w pobliskim skansenie Królowa Luiza.

Marek Locher, fotograf , dokumentujący zagładę poprzemysłowego krajobrazu, apelował natomiast, by ratować to, co jeszcze nam ze śląskich widoków pozostało. - Pierwszy krok to przekonać do Śląska samych Ślązaków. Zachęcić, by zwiedzali swój region i opowiadali o nim znajomym z innych stron Polski - twierdził Tomasz Stemplewski z Wydziału Promocji i Współpracy Urzędu Wojewódzkiego.




Cuma - Pią Lip 03, 2009 11:04 pm
Wow. Porozsyłajcie to do preziów!

Ciekawe jak sie to przełoży na ilość odwiedzających



salutuj - Sob Lip 04, 2009 6:13 am
Tylko ze Katowice nie mają prezia.



Cuma - Sob Lip 04, 2009 7:50 am
Ale chodzi też o inne miasta, aby zabrali się za remonty/renowacje (albo aby je przyspieszyli) obiektów poprzemysłowych. W Rudzie już miaso długo "walczy" z szybm Mikołaj, szyb Andrzej za to bedzie miał odnowione już wszystkie elewacje, mogli by zrobić coś z kompleksem szybu Franciszek, przyspieszyć z Kaufhauzem itp.



Kris - Czw Lip 09, 2009 4:31 pm
ŚLĄSKIE SIĘ PROMUJE ŚWIETNIE, PO PROSTU ŚWIETNIE
Gazeta.pl, 2009-07-09 12:10

Tomasz Stemplewski, dyrektor wydziału promocji urzędu marszałkowskiego, zasłużył na premię. Za pomocą PR-owskich sztuczek zaczarował w środę radnych sejmiku. Uwierzyli, że promocja regionu to prawdziwy cud nad cudami.

Środowa sesja sejmiku odbyła się w Bibliotece Śląskiej. Jednym z jej najważniejszych punktów miała być informacja o promocji województwa śląskiego, mocno krytykowana za sprawą śmieszno-strasznych haseł, które nie dla wszystkich były zrozumiałe i nieraz wywoływały konsternację. Pierwsza kampania promocyjna, przygotowana przez krakowską firmę Eskadra, kosztowała podatników milion złotych. Radni mieli okazję ją wczoraj rozliczyć i podsumować. Nic jednak z tego. Większość z nich milczała jak zaczarowana.

W roli czarodzieja wystąpił Tomasz Stemplewski, dyrektor wydziału promocji Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Przed wejściem do sali, gdzie odbywała się sesja, rozstawił reklamy województwa śląskiego, na stole rozłożył ulotki, broszurki, przewodniki i mapy regionu. Każdy radny dostał je starannie ułożone w firmowych torbach. Pierwszy punkt dla Stemplewskiego. Radni dostają prezenty i - nawet jeśli tego sobie jeszcze nie uświadomili - są coś winni dyrektorowi. To prosty zabieg z podręczników marketingu czy poradników o wywieraniu wpływu na ludzi.

Dobrze jest jednak przekaz wzmocnić. Zanim Stemplewski zacznie mówić radnym o swoich dokonaniach, usłyszą, że po przerwie zostaną poczęstowani "śląskimi smakami", które będą na nich czekać w sali tuż obok. Potem wicemarszałek Zbyszek Zaborowski (SLD), przełożony Stemplewskiego, rozpoczyna prezentację. Przygotowano ją profesjonalnie. Drukowanymi literami, wielkimi jak byk, jest tam napisane, że przygotowana przez krakowską firmę Eskadra strategia promocji województwa to pierwsze TAKIE działanie i pierwsza TAKA strategia. Obok jest jeszcze rysunek podium z wyraźnie narysowaną jedynką. Hura! Jesteśmy pierwsi! Czy ktoś ma jakieś wątpliwości? Nie widać, nie słychać.

Na sali cisza. Szeleszczą tylko torby z reklamowymi gadżetami. Mało kto zauważa niewielki zgrzyt. Na slajdach wypisano, że Jasna Góra to miejsce imprez masowych. Można było poszukać lepszego określenia? To drobiazg, wszak najważniejsze, że w końcu jesteśmy regionem pełnym energii. Radni bezkrytycznie kupują nawet stwierdzenie, że do niedawna Śląskie było "synonimem aglomeracji z problemami blokowisk i bezdomnych".

Występ wicemarszałka to przygrywka. Prawdziwy show daje dyrektor Stemplewski. Zaczyna od pochwał nad dziełem Eskadry, czyli kampanii "Śląskie. Pozytywna Energia". Miała ona przekonywać, że nasze województwo to fajne miejsce. Specjaliści z Eskadry wymyślili doskonałe hasła, np. "Śląskie Będzin dobrze", "Śląskie grube Rybnik", "Śląskie Zabrze wygrywa" i inne równie fajne. - Chcieliśmy zbudować identyfikację z regionem, wzbudzić poczucie dumy, że tu mieszkamy, chcieliśmy pokazać zalety mieszkania w regionie - mówił dyrektor. Ale dowodów na to, że akcja odniosła taki właśnie skutek, nie pokazał.

Nie mógł tego zrobić, bo takich badań nie zamówił.

Wciąż zatem nie wiemy, czy dzięki milionowi złotych przeznaczonych na tę część kampanii wzrosła duma mieszkańców Śląskiego z tego, że "Śląskie skarby często chowa". Stemplewski przyznał, że - owszem - kampania była różnie oceniana. - Ale im dalej od nas, tym mniej było wątpliwości - mówił radnym. A radni co? Nic. Zapatrzeni w kolorowe obrazki zapomnieli, że ta kampania była przeznaczona dla nas, mieszkańców regionu. Co z tego, że spodobała się komuś w Warszawie, skoro irytowała m.in. katowiczan czy mieszkańców Rybnika?

Na to pytanie Stemplewski nie dał odpowiedzi. Opowiedział za to o kolejnych kampaniach promocyjnych, na które wydano kolejne miliony. Nie wzbudzały one już takich emocji (dyrektor pokazał nawet wyniki badań ogólnopolskiej kampanii "Pozytywnie nakręceni polecają", z których wynika, że coraz więcej osób chce odwiedzić Śląskie i że jego wizerunek się poprawił), ale Stemplewski, jak przystało na specjalistę od PR-u, pokazywał te dane, które chciał. Nie wspomniał np. o tym, że niemal jedna czwarta respondentów wciąż uważa, że woj. śląskie jest prowincjonalne, a drogie kampanie reklamowe wcale nie sprawiły, że jesteśmy lepiej postrzegani. Radni nie zwrócili jednak na to uwagi. Podziękowali dyrektorowi za jego pracę dla regionu i zgodzili się, żeby w przyszłym roku wydał na promocję 12 mln zł.

A potem tłumnie poszli posmakować regionalnej kuchni.

http://www.tvs.pl/informacje/12635/
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... etnie.html



Kris - Pią Lip 10, 2009 7:00 am
Europo odwiedzaj śląskie!
dziś

Szyndzielnia to klasyczna atrakcja turystyczna. Arc

Śląskie kopalnie i familoki zobaczą w przyszłym roku goście Europejskiej Stolicy Kultury. Będzie nią niemieckie Essen w Północnej Westfalii-Nadrenii.


Skansen Guido nie ma odpowiednika w Europie. Fot. Arc

Nikiszowiec, dzielnica żywcem przeniesiona z minionej epoki. Fot. Marzena Bugała

To właśnie tam rozpocznie się pierwsza zagraniczna kampania promocyjna naszego regionu. Kosztować będzie pięć milionów złotych. Urzędnicy marszałka liczą jednak, że dzięki niej uda się zachęcić naszych zachodnich sąsiadów do częstszych odwiedzin województwa śląskiego.

- W Westfalii mieszka około 18 milionów potencjalnych turystów. To są dobrze wyedukowani ludzie, którzy wiedzą, iż obiekty postindustrialne są równie warte zwiedzenia jak średniowieczne katedry. Kłopot tylko w tym, iż pomijając około miliona osób pochodzących ze Śląska cała reszta z nich ma niewielką wiedzę na temat naszego regionu - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor Wydziału Promocji i Współpracy Międzynarodowej Urzędu Marszałkowskiego. Jak dodaje kampania promocyjna będzie oparta na obiektach Szlaku Zabytków Techniki - wśród jego 32 obiektów znajduje się m.in. górniczy skansen Guido w Zabrzu, zabytkowa kopalnia srebra w Tarnowskich Górach, katowickie osiedle Nikiszowiec, czy Muzeum Chleba w Radzionkowie. Fakt, iż Westfalia ze względu na swą przemysłową przeszłość ma wiele wspólnego z Górnym Śląskiem może pomóc w zainteresowaniu mieszkańców tego regionu.

- Chcemy pokazać im wspólnotę losów. Uświadomić, że w obu tych regionach kopalnie miały często wspólnych właścicieli, a budynki projektowali ci sami architekci - tłumaczy Stemplewski.

Skusić będzie można jednak nie tylko mieszkańców samej Westfalii. W Essen powalczyć będzie można również o gości z innych regionów Niemiec, a także całej Europy. Eksperci szacują, iż w roku, gdy miasto nosi miano Europejskiej Stolicy Kultury odwiedza je średnio trzy miliony turystów więcej aniżeli w pozostałych okresach. Jeśli uda się choć niewielki procent z nich przekonać do odwiedzin województwa śląskiego, będzie okazja poprawić notowania naszego regionu na turystycznej mapie Polski.

Według danych Instytutu Turystyki w ubiegłym roku nasz region odwiedziło ok. 600 tysięcy zagranicznych turystów. To mniej więcej tyle samo ile rok wcześniej, ale o 25 procent mniej aniżeli w roku 2005. Około 40 procent z nich to obywatele Niemiec.

- W ubiegłym roku na 42 obiekty, z których mamy dane odnośnie narodowości odwiedzających je gości, w aż 30 najliczniejszą grupą zagranicznych turystów byli właśnie Niemcy. Najczęściej odwiedzali oni Sztolnię Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach, WPKiW w Chorzowie, Muzeum Chleba w Radzionkowie i kolej gondolowa na Szyndzielnię - wylicza Barbara Salamon-Szympruch z działu promocji Śląskiej Organizacji Turystycznej.

W przyszłym roku nasz region będzie promować się nie tylko za granicą. W czerwcu przeprowadzona zostanie wyceniona na dwa miliony złotych kampania regionalna, której zwieńczeniem ma być wzorowane na Nocy Muzeów święto Szlaku Zabytków Techniki. Miesiąc wcześniej natomiast ruszy kampania ogólnopolska warta pięć milionów złotych.

- Chcemy pokazać przez pryzmat mieszkających tu ludzi ich emocje. Wyobrażam to sobie np. w ten sposób, że w 30-sekundowym spocie oprowadzający po kopalni Guido eks-górnik opowie jak to kiedyś było na "grubie", bądź góralka oprowadzi po swoim gospodarstwie - proponuje Tomasz Stemplewski.

Jak zapewniają urzędnicy pieniądze na wszystkie trzy kampanie są już zapewnione. Jest jednak szansa, by nie wydawać ich w całości z budżetu województwa. Do wzięcia jest bowiem pięć milionów złotych unijnej dotacji z Regionalnego Programu Operacyjnego. Czy uda się je dostać, wiadomo będzie pod koniec roku.

Jak reklamowano nasz region?

Promocja województwa śląskiego to stosunkowo nowy pomysł.

Ubiegłoroczny, wyceniony na milion złotych debiut nie był jednak najlepszy. Billboardy z hasłami, mającymi w zamyśle dowcipnie kojarzyć się z nazwami miejscowości naszego regionu zamiast uśmiechu częściej wywoływały wzruszenie ramionami. Zarówno sami mieszkańcy, jak i eksperci byli zdania, że "Śląskie - Będzin dobrze", czy "Śląskie grube Rybnik" ani nie jest śmieszne, ani błyskotliwe, ani nawet zrozumiałe. Bez wyjaśnienia "co autor miał na myśli" trudno było samemu wpaść na to, że takie hasła mają przekonać kogokolwiek do naszego regionu.

W tym roku było już dużo lepiej. Przeznaczona dla mieszkańców naszego regionu kampania "Śląskie. Na wyciągnięcie ręki" kusząc nagrodami i docierając bezpośrednio do mieszkańców (ulotki z mapką trafiły do skrzynek pocztowych) zachęcała do odwiedzin wybranych obiektów, podzielonych na cztery kategorie (turystyka sakralna, aktywna, kulturowa oraz industrialna). Z kolei mieszkańców pozostałych regionów kraju przekonać miały do nas telewizyjne i radiowe spoty pod hasłem "Pozytywnie nakręceni polecają - Śląskie. Pozytywna energia", pokazujące województwo śląskie jako region dający nieograniczone możliwości uprawiania aktywnej turystyki. W kwietniu podczas Gdańskich Targów Turystycznych została ona nagrodzona medalem Mercurius Gedanensis jako Najlepsza Kampania Promocyjna w Polsce.

Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 22472.html



aliveinchains - Pią Lip 10, 2009 7:28 am
Moim zdaniem promocja turystyczna województwa jako całosci jest pozbawiona racjonalnych przesłanek.
Generalnie rzadko spotykam przewodniki opisujace województwa. Bardziej krainy geograficzne i miasta. Przewodnik, program telewizyjny, artykuł w gazetach, gdzie promuje się np. Kraków, rzadko porusza temat Tatr, juz predzej Wadowic - miasta papieskiego koło Krakowa, które samo się nie wypromuje, chyba że w ramach działu Beskidy...

To samo widzę w woj. śląskim, generalnie osobno opisuje się Beskidy (sląski, zywiecki, Mały) wraz z okolicznymi miastami (BB, zywiec, Cieszyn, Wadowice), a osobno poświeca się publikacje, prokramy, itd. aglomeracji śląskiej.

Sprawa albumów wygląda podobnie, choc często spotykam obok krain geograficznych, czy osobno miast, albumy dot. krain historycznych...kiedyś wpadł mi w ręce album Bujaka z opisami dot arch śląska (całego).



Cuma - Śro Lip 15, 2009 8:16 pm
hmmm, dzisiaj TV mnie zaskoczyło troche. Przysypiałem sobie bo chciałem sie zdrzemnąć, leciała pogoda na TVN i usłyszałem jak pan mówi coś w stylu "więc mieszkańcy Zabrza czy Chorzowa powini..". Potem puściłem wiadomości na TVP1 (naprawde prawie nigdy nie ogladam TVP) był jakis news nie wiem o czym i jakaś ministerka czy ktoś inny się wypowiadał na tle konturowej mapki Polski w barwach biało-czerwonych, a na niej zaznaczona..... Silesia Dalej było widać taką z zaznaczonymi Katowicami. Niby takie szczególiki ale jednak mnie to wybudziło i sobie nie pospałem



Kris - Pią Lip 31, 2009 7:53 am
Jedźcie do Polski, bo tam tanio
Autor: Karolina Woźniak

15:22
30.07.2009
Amerykańska i brytyjska prasa namawia do odwiedzenia Polski. Dziennikarze zachwalają nasze zabytki i polską kuchnię, a przede wszystkim ceny.

„Daily Telegraph” podkreśla, że w luksusowym hotelu La Regina na warszawskiej starówce za pokój jeszcze rok temu trzeba było zapłacić około 200 funtów (1000 zł) za dzień, a dziś „tylko” 60 funtów (300 zł). „To doskonała cena. I dobry przykład tego na jakie okazje można trafić w krajach UE, które są poza strefą euro” - czytamy w dzienniku.

Brytyjscy dziennikarze zachwalają też niskie ceny posiłków, piwa i biletów pociągowych. „Kuchnia polska nie może co prawda konkurować z włoską, ale i tak przeszła długą drogę od mrocznych czasów komunistycznych. W głównym miejscowościach turystycznych, oprócz takich smakołyków jak pierogi czy ulubione ciastko Jana Pawła II, kremówka, można w całkiem rozsądnych cenach znaleźć restauracje serwujące czy to kuchnię meksykańską czy indyjską” – zauważa „Daily Telegraph”. „Dobrze gdzieś wyjechać, gdzie nie trzeba się martwić o rachunki, czy o to czy nas stać na kolejkę innej polskiej specjalności, czyli wódki” – czytamy.

Amerykański „New York Times” zachęca za to do podróży na polski Śląsk. Dziennikarze tej gazety odwiedzili polskie kopalnie i byli pod wrażeniem atmosfery jaka w nich panuje. Dziennik przypomina, że oprócz fabryk i kopalni, na Śląsku można tez obejrzeć różne nietypowe muzea – piwa, chleba, druku czy tkanin.

„Zawsze byłam zafascynowana ciężkim przemysłem i przypominającymi rzeźby konstrukcjami kopalń i fabryk. W ciągu kilku dni odwiedziłam wiele z nich” – relacjonuje dziennikarka NYT Ruth Ellen Gruber. Narzekała jedynie na to, że na Śląsku łatwo się zgubić. „Nawet z mapą znalezienie dobrej drogi nie było łatwe. Wiele z historycznych miejsc jest poza głównymi drogami, a trasy w tych gęsto zamieszkałych okolicach mogą być skomplikowane” - dodaje.

http://www.tvp.info/informacje/swiat/je ... tam-tanio#
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 14 z 19 • Wyszukano 2319 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.