ďťż
[Piłka nożna] Ekstraklasa, I i II liga



Wit - Śro Lis 18, 2009 8:40 pm
Piłkarz z YouTube? Nie, dziękuję!
Rozmawiał Wojciech Todur 2009-11-18, ostatnia aktualizacja 2009-11-18 17:27:11.0



Czy Ruch Radzionków może zagrać w Bytomiu? - Nie ma takiej opcji. Nawet nie wyobrażam sobie rozmów na taki temat - stawia sprawę jasno Tomasz Baran, prezes lidera drugiej ligi.

Wojciech Todur: Pana klub jest pierwszy, a Pan coś lekko zawiedziony. Dlaczego?

Tomasz Baran, prezes Ruchu Radzionków: Lekko zawiedziony to delikatne słowo. Końcówka rundy była słaba. Najgorsze, że rozmowy z trenerem i piłkarzami nic nie dawały. Rafał [trener Rafał Górak - przyp.red.] próbował wpompować w zespół nową energię, ale nie udawało się. Może niemoc siedziała w głowach piłkarzy, a może to zmęczenie pętało im nogi? Ja swoje wnioski mam. Na pewno czekają nas poważne rozmowy, a rozstania są nieuniknione.

To zabrzmiało poważne. Trener też ma się obawiać?

- Rafał ma kontrakt do końca czerwca i wierzę, że go wypełni. Nawet nie ma o czym gadać.

To co lub kto zmartwiło Pana najbardziej?

- Mieliśmy bardzo dobry i skuteczny początek. To nas uśpiło. Wiele osób pomyślało, że przejdziemy ligę spacerkiem. To był błąd. Zawiodła mnie też nasza młodzież. Wiem, że potrafią, a zachowują się monetami tak jakby było im najwygodniej za plecami bardziej doświadczonych piłkarzy. Ja wiem, że nie ma co narzekać. Gdybyśmy mieli teraz dziewięć punktów przewagi nad drugą drużyna to nie odezwałbym się nawet słowem. A tak czuję, że stoimy w miejscu. A ja nie jestem człowiekiem, który lubi stać, bo tak naprawdę wiem, że się cofam.

Znowu przebuduje Pan zespół?

- Na pewno nie. To już nie będzie budowa tylko uzupełnianie, wzmocnienie składu. Myślę przede wszystkim o zakontraktowaniu napastnika. Snajpera, który poderwie zespół. A czy to będzie Stanisław Wróbel, Krzysztof Gajtkowski czy może piłkarz, który dopiero pracuje na nazwisko to już drugorzędna sprawa. Seryjne marnowanie okazji jest bardzo frustrujące. Osłabia morale drużyny, zniechęca kibiców. Tymczasem z każdym awansem o te okazje jest trudniej. My już musimy szukać piłkarzy na pierwszą ligę. Wokół klubu już kręci się kilku menedżerów. Proponują, zachęcają. Ale ja żadnego piłkarza z You Tube nie kupię. Musi przyjechać do Radzionkowa. Przebadamy go i wtedy podejmiemy decyzję. Chcę zamknąć kadrę jak najszybciej. Dać trenerowi komfort pracy.

Obawia się Pan grupy pościgowej?

- Najbardziej Zagłębia. To będzie bardzo groźny rywal. Groźniejszy od Polkowic czy Zawiszy. Mają ciekawy zespół, a na pewno jeszcze się wzmocnią. Nie będą gubić punktów.

A Tychy?

- Fajna drużyna, ale niestety z organizacyjnymi problemami. W dwunastu piłkarzy ligi nie ograją. My mamy trzydziestu i to jest przegięcie w drugą stronę. Na pewno zredukujemy kadrę.

Cały czas buduje Pan zespół na pierwszą ligę. Co jednak ze stadionem? Czy po ewentualnym awansie Ruch opuści Radzionków?

- Nie wyobrażam sobie, żeby zrezygnować ze sportowych marzeń z powodu braku stadionu. Wtedy praca działaczy, trenerów i piłkarzy nie miałaby żadnego sensu. Już się zastanawiamy jak sprostać wymogom licencyjnym. Na pewno nie obejdzie się bez zadaszenia przynajmniej 500 miejsc. To duży wydatek, bo przecież nie zbijemy tego z kilku desek. To musi być solidna, bezpieczna konstrukcja, której niestety nie uda się wykorzystać, przenieść na nowy stadion. Będą też nowe krzesełka. Zwróciliśmy się do Urzędu Marszałkowskiego z prośbą o trzy tysiące siedzisk ze Stadionu Śląskiego. Może tyle nie dostaniemy? Może to będzie tysiąc? Ale i tak będziemy zadowoleni.

A co z przenosinami na inny obiekt?

- To też kosztuje. To już lepiej zainwestować te pieniądze w przebudowę. Zresztą gdzie my się mamy przenieść? Do Bytomia? Nie ma takiej opcji. Nawet nie wyobrażam sobie rozmów na taki temat.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... kuje_.html




Wit - Wto Lis 24, 2009 7:56 pm
Kibice GKS-u Tychy stracili pamięć?
Rozmawiał Wojciech Todur 2009-11-24, ostatnia aktualizacja 2009-11-24 17:32:51.0



OK, kupmy zimą dziesięciu zawodników i powalczmy o awans. Tylko co dalej? Mam unikać piłkarzy, gdy zabraknie pieniędzy na wypłaty? Mamy skończyć jak Odra Opole czy GKS Jastrzębie? A może mamy brać przykład z GKS-u Katowice, który jest uzależniony od władz miasta i obawia się bankructwa? - pyta Łukasz Jachym, prezes tyskiego GKS-u.

Wojciech Todur: Mam wrażenie, że w Tychach po dwóch, trzech sezonach futbolowej ekspansji entuzjazm nieco przygasł.

Łukasz Jachym: Nie zgadzam się. Wyniki sportowe nawet przewyższają oczekiwania zarządu. Trener Mirosław Smyła zaraził zespół wiarą. Przekonał, że wygrać można z każdym. Finansowo, sportowo nie możemy się dziś równać z Ruchem Radzionków, Zagłębiem Sosnowiec czy Zawiszą Bydgoszcz, a jednak na boisku w ogóle nie było tego widać. Jesteśmy w czołówce II ligi.

Myślałem raczej o atmosferze wokół drużyny. Pustawych trybunach podczas spotkań rozgrywanych na stadionie przy ulicy Edukacji, króciutkiej ławce rezerwowych GKS-u, problemów z finansami...

- Gdy 5 czerwca 2006 roku nowi ludzie przejmowali władzę w GKS-ie Tychy, założyliśmy sobie kilka sportowych celów. Pierwszym był awans w ciągu dwóch lat - to się udało zrealizować. Kolejny skok ma nastąpić w ciągu trzech następnych sezonów. Teraz rzeczywiście przyszedł czas stagnacji, ale nasz cel, marzenie wciąż można zrealizować.

Czego Wam potrzeba, żeby tak się stało?

- Stadionu! Brak obiektu może zdrowo pogmatwać nasze plany. Martwimy się, że kibice nie przychodzą tłumnie na mecze GKS-u. Czy jednak jesteśmy w stanie ich przyjąć? Weźmy ostatni mecz z Zagłębiem Sosnowiec. Hitowe spotkanie, które pokazało, że nie jesteśmy w stanie zorganizować imprezy masowej z udziałem kibiców gości. Przez to, to wydarzenie straciło na atrakcyjności przynajmniej o 30 procent. Nie o taką piłkę nożną mi chodzi.

Rozmawiałem ostatnio z Andrzejem Dziubą, prezydentem Tychów. Zapewnił, że ta inwestycja będzie realizowana. Jeszcze w grudniu mamy poznać projekt nowego stadionu.

- Jesteśmy właśnie świeżo po posiedzeniu komisji przetargowej, która wyłoni zwycięzcę. Komisja oczekuje zmian w projektach, które przedłużą procedurę przynajmniej o następne sześćdziesiąt dni! Generalnie wszystko zmierza w dobrą stronę, ale to nie zmienia to faktu, że wciąż nie wybraliśmy jeszcze projektu, a co dopiero mówić o wykonawcy i samej realizacji inwestycji.

Członkom komisji ponoć spodobał się projekt, który przewiduje, że stadion będzie zbudowany na owalu. Widział Pan ten projekt? Czy to oznacza, że stadion będzie miał także bieżnię lekkoatletyczną?

- Zapewniam, że wszystkie projekty to jest to, czego oczekują sympatycy GKS-u. To na pewno będzie piłkarski obiekt.

A nie jest tak, że działacze GKS-u traktują brak stadionu jak wymówkę? Przecież Ruch Radzionków też nie ma stadionu, a otwarcie mówi, że chce awansu.

- Zdaję sobie sprawę, że to może tak wyglądać, ale to nie jest prawda. Patrzę realnie na otaczający nas świat i nie chcę budować kolosa na glinianych nogach. OK, kupmy zimą dziesięciu zawodników i powalczmy o awans. Tylko co dalej? Mam ich unikać, gdy zabraknie pieniędzy na wypłaty? Mamy skończyć jak Odra Opole czy GKS Jastrzębie? A może mamy brać przykład z GKS-u Katowice, który jest uzależniony od władz miasta i obawia się bankructwa? Ktoś może powtarzać: awans, awans, awans za wszelką cenę! A ja odpowiadam - dobro GKS-u! Pieniądze na kontach, spokój na stadionie. Nie chcę robić awansu na siłę, a potem zostawić po sobie bałagan.

Nie może Pan jednak zabronić piłkarzom bić się o miejsca premiowane przepustką do pierwszej ligi

- Stagnacja to jedno, a życie to drugie. Pewnie, że wierzę w chłopaków. W to, że wiosną będą wygrywać mecz za meczem.

Może być jednak ciężko. Mateusz Żyła w Podbeskidziu, Damian Furczyk w Górniku Zabrze, Bartłomiej Babiarz w Wiśle Płock, Damian Sieniawski w MKS-ie Kluczbork....

- Spokojnie, na razie to tylko testy czy powroty do macierzystych klubów. Liczyliśmy się z tym, opierając zespół na wypożyczonych piłkarzach. Wszystkim życzę jak najlepiej, ale coś mi po cichu mówi, że wiosną w komplecie spotkamy się na stadionie przy ulicy Edukacji. Tyscy piłkarze odwalili jesienią kawał dobrej roboty. Bez wielkich wzmocnień, pomimo kontuzji i z krótką ławką rezerwowych - to nasz największy mankament - a mimo to są groźni dla każdego. Nasze mecze w Pucharze Polski pokazały, że od pierwszej ligi dzieli nas tylko mały kroczek.

To dlaczego kibice nie potrafili tego docenić? Przyzna Pan, że pięćset osób na meczu w Tychach to żałosna liczba.

- To mnie frustruje. Czytam klubowe forum internetowe i zastanawiam się, jak można mieć tak słabą pamięć! Trafiam na wypowiedzi osób, które marudzą, że słaby mecz, że przeciętny rywal.

Już zapomnieliście, gdzie byliśmy dwa lata temu? Gdy jedyną atrakcją w sezonie był mecz z Ruchem Radzionków, a przez resztę kolejek młócka w Lublińcu czy Wojkowicach? Proszę tylko kibiców, by docenili to, co mają, i pozwolili nam realizować strategię, którą założyliśmy sobie trzy lata temu. Czy wy myślicie, że ja nie chciałbym już dziś walczyć o mistrzostwo Polski? Tego jednak z dnia na dzień nie zrobimy. Martwimy się teraz, że możemy stracić kilku wypożyczonych graczy. Dlatego w przyszłości chcemy jeszcze mocniej postawić na wychowanków. Chociażby na takich chłopaków jak Damian Czupryna. Prawdopodobieństwo, że taki piłkarz opuści klub, jest zawsze mniejsze.

Co z weteranami? Trener Smyła nie wyobraża sobie drużyny bez Mariusza Masternaka czy Jarosława Zadylaka.

- To tak samo jak i ja. Trener może tego nie dostrzega, ale moje relacje z tymi zawodnikami są pod wieloma względami wyjątkowe. Z "Mastą" obijałem piłką niejedną tyską ścianę. Zadylak to kapitan i ikona drużyny. Gdy rzuciłem hasło: "Do broni! Atakujemy drugą ligę!" - oni zjawili się jako pierwsi. Teraz mają moje zapewnienie, że opuszczą ten okręt jako ostatni. Nie szukajmy dziury w całym. Wiosną spotkamy się w komplecie.

Na koniec wróćmy do stadionu. Pamięta Pan, jak snuliśmy w "Gazecie" plany o "Warce Arena". Tymczasem ostatnio reklamy Waszego piwnego sponsora znikły ze stadionu.

- Pamiętam, ale to było raczej marzenie niż realny projekt. Nasza współpraca dobiegła końca. Warka koncentruje się teraz na ekstraklasie. Perspektywy na to, że prywatny sponsor zaangażuje się w budowę stadionu, są znikome. Ile dotąd było podobnych przypadków w Polsce? Według mnie tylko Atlas Arena w Łodzi, bo już Dialog w Lubinie to raczej sprawa polityczna. Tychy mają przeznaczyć na budowę obiektu 100 milionów złotych. Nie liczmy na partnerstwo publicznych i prywatnych środków przy realizacji tak wielkiego przedsięwzięcia.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... miec_.html



Wit - Wto Lis 24, 2009 9:03 pm
Niepewna przyszłość GKS-u Jastrzębie
Marcin Fejkiel 2009-11-23, ostatnia aktualizacja 2009-11-23 21:16:50.0



GKS zakończył jesienne rozgrywki w II lidze na ostatnim miejscu. Obecnie jednak bardziej zasadne jest pytanie, co dalej będzie z klubem i drużyną. Niestety, nie wiadomo, kto jest w stanie udzielić jasnej odpowiedzi na ten temat. Prezes klubu i potencjalni sponsorzy stronią od jasnych deklaracji, PZPN grozi zaś odebraniem licencji na grę.

Kibice w Jastrzębiu o zakończonej w sobotę rundzie jesiennej chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Mało kto przypuszczał, że zespół, który został relegowany do II ligi za sprawą braku licencji na grę o szczebel wyżej, przeżyje w niej takie rozczarowanie. Drużyna wystartowała w rozgrywkach teoretycznie słabszej grupy wschodniej, jednak dla mocno uszczuplonego kadrowo GKS-u jej progi okazały się za wysokie.

Jastrzębianie w 19 meczach zdobyli zaledwie 12 punktów i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. Przyszłość klubu rysuje się w ciemnych barwach i nie wiadomo, czy wiosną w ogóle zobaczymy drużynę na II-ligowych boiskach! - Nic nie mogę powiedzieć na ten temat. Czekamy na stworzenie budżetu. Nie wiem, jakimi pieniędzmi będziemy dysponowali i na co będzie nas stać. Wysłaliśmy wnioski do sponsorów, którzy zawsze nas utrzymywali, ale nie zostały one jeszcze rozpatrzone. Ani pozytywnie, ani negatywnie. Nie mam też żadnych zapewnień ze strony sponsorów - przyznaje Joachim Langer, prezes klubu.

Prezes GKS-u nie wini piłkarzy za kiepską postawę na boisku. - To jasne, że nie mogę być zadowolony, skoro jesteśmy na samym dnie, ale zawodnicy grali, na ile było ich stać. Drużyna nie była przygotowana jak potrzeba, a złożyło się na to wiele różnych zdarzeń - uważa Langer.

Według audytu dokonanego na zlecenie Mariana Jarosza, który przymierzał się do przejęcia sterów w klubie, zadłużenie GKS-u wynosi ok. 1,8 mln zł. Przeważająca część pieniędzy, jakie jastrzębscy zawodnicy otrzymali w ostatnim półroczu, pochodziła z budżetu miasta. Radni przyznali dotację klubowi w wysokości 340 tys. zł. Oprócz tego ci zawodnicy, którzy byli w składzie zespołu na rok 2008, otrzymali stypendia (2,1 tys. zł brutto). Pierwsze trafiły na konta piłkarzy we wrześniu, natomiast z dotacji na konto klubu przelano jedną transzę w wysokości 200 tys. zł.

- Regulamin jasno precyzuje, że środki te nie mogą być wydatkowane na pokrycie długu wobec zawodników, US czy ZUS-u - precyzuje wiceprezydent Jastrzębia Krzysztof Baradziej. - W ten sposób nasza sytuacja nie uległa znaczącej poprawie, bo płaci się nam jedynie bieżące wynagrodzenia - mówią zawodnicy.

W grudniu kończą się kontrakty doświadczonym zawodnikom: Tomaszowi Copikowi, Krzysztofowi Kukulskiemu, Marcinowi Stańkowi, Witoldowi Wawrzyczkowi oraz Czechom Davidowi Gillowi i Radkowi Janeczkowi. Bramkostrzelnym Copikiem interesują się Kolejarz Stróże oraz MKS Kluczbork.

Z końcem roku upływa też ważność kontraktu trenera Jerzego Wyrobka. Wiele wskazuje na to, że 59-letni szkoleniowiec, który w zeszłym sezonie utrzymał drużynę w I lidze, jednak odejdzie. Jego miejsce zająłby wtedy pewnie Jan Furlepa, drugi trener.

O swoje zaczęli upominać się byli zawodnicy GKS-u. Jacek Wiśniewski, Marcin Bednarek oraz Robert Żbikowski wygrali przed sądem polubownym przy PZPN-ie sprawy o zaległe sumy kontraktowe (Wiśniewski) oraz premie. Klub jest winien wymienionym graczom z tego tytułu około 120 tys. zł. Dwaj ostatni zawodnicy złożyli kolejne pozwy o wypłatę zaległych kontraktów. W grę wchodzi kwota 50 tys. zł.

- Klub miał dwa tygodnie na odwołanie się od wyroku sądu, ale myśmy żadnej informacji na ten temat nie dostali, więc chyba wyrok jest prawomocny i nasz prawnik zacznie działać. Słyszałem też, że działacze z Jastrzębia zwrócili się z prośbą do Wydziału Dyscypliny, by wydłużono im czas na uregulowanie tych zobowiązań, i WD ponoć się do tego przychylił - opowiada Bednarek.

- Nie mogę potwierdzić tej informacji - mówi Artur Jędrych, przewodniczący Wydziału Dyscypliny PZPN-u. - Przyznaję natomiast, że prowadzimy sprawę przeciwko jastrzębskiemu klubowi za nieuregulowane zobowiązania. Będziemy rozważać odebranie mu licencji. Nie ma sensu przetrzymywać trupa w szafie - dodaje Jędrych.

Niejasne są również deklaracje wsparcia ze strony Jastrzębskiej Spółki Węglowej oraz władz miasta na przyszły rok. - Nas nie stać na utrzymywanie trzech klubów w mieście. Bez pomocy JSW to się nie uda - rozkłada ręce Baradziej.

- Wiele zależy od wyniku finansowego spółki - odpowiada prezes JSW SA Jarosław Zagórowski i zaznacza: - Muszę mieć pewność, że te ciężko zarobione pieniądze trafią na działalność sportową, a na razie mam poważne wątpliwości co do działania GKS-u. Poza tym nie chcę, by część tych pieniędzy trafiła jako haracz dla PZPN-u - kończy prezes JSW.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zebie.html



ethan - Śro Lis 25, 2009 4:54 pm
Mimo iż mojej perspektywy to największy wróg na równi z Ruchem to jednak szkoda ich. Żaden klub nie powinien kończyć w taki sposób




Wit - Pon Lis 30, 2009 11:48 pm
Kto za Brosza w Podbeskidziu: Rosną szanse Marka Motyki
Piotr Płatek2009-11-27, ostatnia aktualizacja 2009-11-27 20:34



Marcin Brosz od 1 grudnia nie będzie trenerem Podbeskidzia. W gronie jego następców wymieniani są Adam Nawałka, Władysław Łach, Grzegorz Wesołowski i Marek Motyka.

Z Łodzi dochodzą wieści jakoby wstępne rozmowy przeprowadzono z..Grzegorzem Wesołowskim, obecnym szkoleniowcem ŁKS-u. Klub z Łodzi od dawna jest w katastrofalnej sytuacji finansowej, a na horyzoncie nie widać żadnego możnego sponsora, który by w niego zainwestował. Wesołowski na początku grudnia ma podjąć decyzję, czy nadal jest zainteresowany pracą w ŁKS-ie. Praca w Bielsku, gdzie wypłaty są terminowe, a perspektywy na budowę drużyny, która docelowo za półtorej roku ma wywalczyć awans do ekstraklasy, bardzo kuszące. - To dobry szkoleniowiec, nie wykluczamy rozmów w przyszłości, ale tego nazwiska nie ma na naszej "krótkiej liście" - zagadkowo mówi Janusz Okrzesik, prezes Podbeskidzia. - Ta lista jest już bardzo krótka - uściśla z uśmiechem szef bielskiego klubu.

Tymczasem rosną podobno szanse na angaż Marka Motyki. To trener, który pochodzi z pobliskiego Żywca, a w ubiegłym sezonie to właśnie Motyka wraz z Koroną Kielce sprzątnął bielszczanom sprzed nosa upragniony awans do ekstraklasy. Od kilku dni szkoleniowiec jest bezrobotny...

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... otyki.html

Adam Nawałka numerem jeden na liście... Podbeskidzia
Piotr Płatek 2009-11-26, ostatnia aktualizacja 2009-11-26 20:08:04.0

W Podbeskidziu trwają rozmowy w sprawie obsadzenia stanowiska trenera. Nie wykluczony jest powrót Marcina Brosza. Jednak listę życzeń otwiera Adam Nawałka.

W Podbeskidziu obradował w czwartek Zarząd klubu. W piątek ciąg dalszy zebrania. Czy Marcin Brosz, dotychczasowy szkoleniowiec, urlopowany przed kilku tygodniami, w Bielsku zostanie? Sprawa wciąż jest otwarta, bo trener nie odrzuca warunków stawianych przez władze klubu. Gra toczy się o spore pieniądze, w razie zerwania umowy przez Podbeskidzie Broszowi trzeba byłoby wypłacać spore odszkodowanie. - Nie stać nas na popełnienie w tym względzie jakiegokolwiek błędu - powtarza prezes Janusz Okrzesik.

Jednocześnie w klubie trwają analizy kandydatów na następcę Brosza. Wciąż niewykluczone, że na stanowisku pozostanie Tomasz Świderski, który prowadził zespół w trzech ostatnich meczach jesieni. W tej sytuacji klub musiałby jednak zatrudnić szkoleniowca z licencją, bo Świderski takowej nie posiada (jesienią odpowiedni dokument miał Brosz).

W Bielsku nieoficjalnie padają nazwiska Bogusława Baniaka i Władysława Łacha. Ten pierwszy od ponad dwóch lat prowadzi Wartę Poznań, niedawno przeszedł zawał serca. Z kolei Łach pracował w Stali Stalowa Wola, obecnie jest wolny. Ale też przechodzi rekonwalescencję. Zdecydowanie większe szanse z tej dwójki ma Łach, Baniak z różnych względów raczej w stolicy Podbeskidzia pracować nie będzie.

Tymczasem numerem jeden na liście życzeń Podbeskidzia jest Adam Nawałka. Szkoleniowiec Gieksy (jego kontrakt wygasa w grudniu) ma jednak oferty od kilku klubów ekstraklasy, był w kręgu zainteresowania Górnika Zabrze i w pod Klimczokiem zdają sobie sprawę, że będzie go bardzo ciężko pozyskać. Ale ponoć ambitni bielszczanie nie rezygnują, bo gra warta jest świeczki.

Decyzja w sprawie nowego trenera Podbeskidzia ma zapaść w ciągu tygodnia lub maksymalnie dwóch. Niewykluczone, że już dziś będzie sporo wiadomo, gdy na zebraniu Zarządu ma pojawić się Marcin Brosz.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... idzia.html



Wit - Śro Gru 02, 2009 8:39 pm
Podbeskidzie czeka na nowego trenera do 15 grudnia
pp 2009-12-01, ostatnia aktualizacja 2009-12-01 21:00:56.0

W gronie kandydatów na nowego trenera Podbeskidzia są także szkoleniowcy z zagranicy.

Do Podbeskidzia Bielsko-Biała, które niedawno zrezygnował z trenera Marcina Brosza, napływają kolejne zgłoszenia kandydatów na nowego szkoleniowca. W gronie zainteresowanych posadą są podobno Grzegorz Wesołowski (obecnie ŁKS), Władysław Łach (wcześniej w Stali Stalowa Wola), Bogusław Baniak (Warta Poznań), Marek Motyka (do niedawna Korona Kielce) i Wojciech Borecki (Rekord Bielsko-Biała). Pojawiły się też oferty trenerów z zagranicy. - Dostaliśmy zgłoszenia z Ukrainy i od Polaka mieszkającego we Francji. Decyzja w tej sprawie zapadnie 15 grudnia - deklaruje Władysław Szypuła, dyrektor Podbeskidzia. Największe szanse na angaż ma jednak Polak, bielszczanie zwlekają z decyzją, bo czekają na zakończenie sezonu w ekstraklasie.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... udnia.html

Kasperczyk trenerem Podbeskidzia. Pomogły rekomendacje
Piotr Płatek, kj2009-12-04, ostatnia aktualizacja 2009-12-04 21:17

Robert Kasperczyk był w piątek bezrobotnym z najkrótszym stażem w Polsce. Po południu rozwiązał kontrakt z KSZO, a dwie godziny później był już trenerem Podbeskidzia
Kasperczyk to wybór nieoczekiwany. Na transferowym rynku najczęściej padały bowiem nazwiska Grzegorza Wesołowskiego (ŁKS), Marka Motyki (ostatnio Korona Kielce) i Adama Nawałki (GKS Katowice).

Tymczasem szefowie bielskiego klubu postawili na mało znanego szkoleniowca z Krakowa. Co zadecydowało? - Przesądziły rekomendacje, wizja, którą zaprezentował trener, a także jego dotychczasowa praca. Jego wychowankami są m.in. tak znani piłkarze jak Piotr Madejski, Michał Pazdan i Dariusz Kołodziej - wyjaśnia Jarosław Zięba, rzecznik prasowy Podbeskidzia.

Jeszcze w piątek 42-letni Kasperczyk był zatrudniony w KSZO Ostrowiec. Postanowił jednak odejść.

- To, co się działo w ostatnich dniach w tym klubie, było ponad moje siły. Nie było osoby, z którą można byłoby porozmawiać na temat losów zespołu. A cele, jakie postawiono mi w Bielsku-Białej, są bardzo interesujące - mówi Kasperczyk.

Jesienią prowadzone przez niego KSZO zdobyło 25 punktów i zajmuje 11. miejsce w tabeli I ligi. O trzy punkty wyprzedza Podbeskidzie. Poza epizodem w KSZO Kasperczyk pracował dotychczas w Górniku Wieliczka i Hutniku Kraków.

Jakie zadania postawiono przed nowym trenerem? Kontrakt został podpisany na półtora roku. Wiosną szkoleniowiec ma utrzymać zespół w pierwszej lidze, a w przyszłym sezonie ze zbudowaną przez siebie drużyną - zaatakować ekstraklasę.

Piłkarze Podbeskidzia poznali nowego szkoleniowca podczas wspólnego spotkania opłatkowego z działaczami. Również wczoraj za porozumieniem stron rozwiązano ostatecznie kontrakt z trenerem Marcinem Broszem, który pracuje już w Odrze Wodzisław.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... dacje.html



Wit - Sob Gru 05, 2009 8:19 pm
Katowicka firma wkrótce będzie rządzić śląską piłką?
Maciej Blaut 2009-12-04, ostatnia aktualizacja 2009-12-05 17:03:04.0



CentroPromSport współpracuje z GKS-em Katowice. Spółka kierowana przez Jana Furtoka nie została jednak właścicielem pierwszoligowego klubu z Katowic, ale sponsorem turnieju dla dzieci organizowanego przez historyczne stowarzyszenie GKS-u.

O kontrolowanej przez Centrozap spółce spekuluje się, że już wkrótce zostanie właścicielem jednego z klubów piłkarskich w naszym regionie. Chętnych na pozyskanie choć części z ponad 6 mln zł, którymi dysponuje obecnie CentroPromSport, nie brakuje.

- Dostaliśmy ofertę z Ruchu Chorzów objęcia części z nowej emisji akcji klubu. Ofertę na pewno przemyślimy - mówi Tomasz Karczewski, wiceprezes firmy. CentroPromSport prowadził też rozmowy z menedżerem Kazimierzem Połczyńskim, który dysponował pakietem udziałów w Odrze Wodzisław.

Z racji związków Furtoka z GKS-em firmę najczęściej wiąże się jednak z tym katowickim klubem. W CentroPromSporcie zatrudnione są zresztą także dwie inne legendy "Gieksy", czyli Marek Koniarek i Piotr Piekarczyk.

- Nie prowadzimy w tej chwili żadnych negocjacji z GKS-em. Od momentu, gdy latem zerwane zostały rozmowy klubu z Centrozapem, zbyt mało się zmieniło po obu stronach, by wrócić do nich. Nie boimy się, że ktoś może nam sprzątnąć GKS sprzed nosa. Przecież w naszej firmie pracują ludzie emocjonalnie związani z tym klubem i jeśli znajdzie się inwestor gotowy pomóc GKS-owi, to one z tego powodu na pewno się nie zmartwią - mówi Karczewski.

Przypomnijmy jednak, że jeszcze latem szef Centrozapu Ireneusz Król mówił: - Jeśli się nie dogadamy z GKS-em, to wykonam pokerową zagrywkę i przygotowany poczekam na jego upadek.

Na razie CentroPromSport chce rozpocząć budowanie swojego wizerunku od wsparcia sportu amatorskiego. Firma będzie sponsorować turniej piłkarski dla dzieci z domów dziecka, który odbędzie się 12 grudnia w sali przy Spodku, oraz mistrzostwa Śląska reprezentacji lig amatorskich, które w styczniu odbędą się w Pszczynie. Co ciekawe, organizatorem pierwszej z tych imprez jest... GKS Katowice. Nie chodzi jednak o pierwszoligowy klub, ale o historyczne, założone w 1964 roku, stowarzyszenie nieprowadzące obecnie żadnej drużyny.

- Marka spółki CentroPromSport prawdopodobnie nie będzie już reklamowana podczas tych imprez. Planujemy przeprowadzenie fuzji z 4energy, z którą jesteśmy od niedawna powiązani kapitałowo, i postawimy właśnie na ten szyld, bo jest już znany na rynku - zapowiada Karczewski. 4energy organizowała m.in. popularny Silesia Marathon. Prezesem tej firmy jest Dariusz Smagorowicz, szef rady nadzorczej Ruchu Chorzów.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ilka_.html



Wit - Śro Gru 16, 2009 12:42 pm
Jan Furlepa zastąpi Jerzego Wyrobka w Jastrzębiu
iob2009-12-15, ostatnia aktualizacja 2009-12-15 21:10

Nowym trenerem II-ligowego GKS-u Jastrzębie został Jan Furlepa, który w rundzie jesiennej pełnił funkcję drugiego trenera.
Zastąpi on Jerzego Wyrobka, któremu z końcem roku wygasa kontrakt z klubem.

Furlepę czeka trudne zadanie. Targany kłopotami finansowymi GKS zajmuje ostatnie miejsce w tabeli grupy wschodniej.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zebiu.html



Wit - Śro Sty 06, 2010 9:47 pm
W Radzionkowie czekają na drugiego Hamsika
tod 2010-01-06, ostatnia aktualizacja 2010-01-06 17:52



"Cidry" rozpoczęły współpracę z Jurajem Vengloszem, menedżerem gwiazdy reprezentacji Słowacji
Nie brakuje ekspertów, którzy talent 22-letniego Marka Hamsika stawiają na równi z Ronaldinho, Kaką czy Cristiano Ronaldo. Wartość pomocnika Napoli ostrożnie szacuje się na 15 milionów euro. - Po Juraju na pewno nie widać, że pomaga w karierze tej klasy piłkarzowi. To wyluzowany młody człowiek, który wierzy, że dobre interesy można też robić w Radzionkowie. Może znajdzie nam drugiego Hamsika? - uśmiecha się Rafał Górak, trener lidera drugiej ligi. Na razie Venglosz wysłał na Śląsk trzech piłkarzy: bramkarza Bogdana Stefanovicia, pomocnika Michala Farkasza oraz napastnika Borisa Heska.

- Szukamy przede wszystkim piłkarza do ataku, ale i bramkarz zrobił na mnie duże wrażenie. Dobra słowacka szkoła. Jemu jednak o podpisanie kontraktu będzie najtrudniej. Na tą pozycję mamy przecież Seweryna Kiełpina i Jacka Jankowskiego - przypomina Górak.

Kto wie czy wyścigu o kontrakt nie wygra Peter Kiszka, kolejny słowacki napastnik przymierzany do Ruchu. 29-latek grał ostatnio w ekstraligowej drużynie z Dubnicy. - Ma za sobą nawet epizod w reprezentacji Słowacji - zaznacza Tomasz Baran, prezes klubu.

Szanse na podpisanie umowy ma również wciąż Krzysztof Gajtkowski z Korony Kielce, o którym jeszcze w poniedziałek trener Górak mówił "to już nieaktualne". - Powiedziałem tak dlatego, bo sądziłem, że tej klasy zawodnik nie zgodzi się na testy w Ruchu. Tymczasem widzę, że mu zależy i jest gotowy podjąć wyzwanie. Zaimponował mi - mówi szkoleniowiec.

- Dostał zgodę Korony Kielce na treningi w Radzionkowie. Jeżeli trener powie "tak" to usiądziemy do rozmów transferowych. Ewentualne pozyskanie Gajtkowskiego nie zamyka drogi przed Słowakami. Atak to pozycja, który wymaga wzmocnień i na tym oszczędzać nie będziemy - zapewnia Baran.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... msika.html

"Cidry" szukają snajpera na Słowacji
Wojciech Todur2010-01-04, ostatnia aktualizacja 2010-01-04 18:10

Piłkarze Ruchu Radzionków rozpoczęli przygotowania do sezonu na Stadionie Śląskim, który będzie zimową bazą lidera drugiej ligi.
- Nareszcie! Już trochę za dużo było tego wolnego - uśmiechał się trener Rafał Górak, a jego piłkarze zawzięcie biegali dookoła boiska ze sztuczną nawierzchnią. - Większość zimy spędzimy właśnie tutaj. W drugiej połowie lutego czeka nas jeszcze zgrupowanie w Dzierżoniowie. Łącznie rozegramy dziesięć sparingów, m.in. z Polonią Bytom i Ruchem Chorzów - dodał.

W kadrze pojawiło się kilku nowych graczy, ale zakontraktowany jest tylko Maciej Manelski z Jaroty Jarocin. - W podjęciu decyzji pomogła mi półtoragodzinna rozmowa z trenerem. Szkoleniowiec jasno sprecyzował cele na rundę rewanżową. Walczymy o awans, a ja o miejsce w podstawowej jedenastce - mówi Manelski. Z zespołem ćwiczył też Tomasz Foszmańczyk z Rakowa Częstochowa. - Liczę, że lada dzień będę piłkarzem Ruchu. Mój kontrakt z Rakowem obowiązuje do końca sezonu. Nie wykluczam więc, że umowę podpiszę już teraz, a do zespołu dołączę dopiero w lipcu. Powtarzam jednak, że to jest pesymistyczne rozwiązanie - podkreślał "Fosa", na którego czeka w Radzionkowie dwuletnia umowa.

Koszulkę Ruchu założyli też 22-letni Łukasz Małkowski z młodzieżowej drużyny Legii Warszawa oraz młodzi piłkarze Stadionu Śląskiego. - To chłopcy z rocznika 1991. Sam jestem ciekaw, jak sobie poradzą - dodał Górak, którego najbardziej ucieszył powrót do zdrowia i treningów Sebastiana Gielzy, Tomasza Rzepki i Marcina Żmudy. - Tomek i Marcin wracają po poważnych urazach. Liczę na nich - mówił trener, który specjalną rolę rezerwuje dla Gielzy. - Wierzę, że to będzie nasze najmocniejsze ogniwo w ataku - dodał.

"Cidry" szukają jeszcze jednego napastnika. Szkoleniowiec Ruchu podkreśla, że nieaktualne są już przymiarki do Krzysztofa Gajtkowskiego czy Povilasa Luksysa. - Szukamy kogoś innego. Kogoś, kto zaskoczy rywala. Może to będą Słowacy? Na dzisiejszym treningu jest dwóch napastników, ale i bramkarz. Zostaną z nami przez trzy, cztery dni i zobaczymy, co z tego wyniknie - zaznaczył.

Dodajmy, że do listy piłkarzy, którzy nie zagrają w Radzionkowie (m.in. Łukasz Pilc i Marcin Kocur), wiosną dołączył Dawid Bober, który po okresie wypożyczenia wraca do Gosława Jedłownik. Piłkarzem Ruchu pozostaje za to Piotr Łopuch, którego wykupiono z Gwarka Zabrze.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... wacji.html

i starsze

Cidry poszukają wzmocnień w Czechach i na Słowacji
tod2009-12-27, ostatnia aktualizacja 2009-12-27 20:11

Ruch Radzionków liczy na zakontraktowanie bramkostrzelnego napastnika
Lider drugiej ligi pozyskał na razie jednego piłkarza. To Maciej Manelski, 23- letni pomocnik, który grał jesienią w Jarocie Jarocin.

"Cidry" są też zdecydowane na transfer Tomasza Foszmańczyka z Rakowa Częstochowa. - Problemem jest fakt, że w Częstochowie [klub ma problemy organizacyjne - przyp. red.] nie ma osób z którymi moglibyśmy rozmawiać o tym transferze - mówi trener Rafał Górak.

Sztab szkoleniowy myśli jeszcze o pozyskaniu napastnika. Z Ruchem wiąże się m.in. Krzysztofa Gajtkowskiego (Korona Kielce) czy Povilasa Luksysa (Polonia Bytom). W sparingu szansę gry dostał też Michał Haftkowski z Ruchu Chorzów.

- Nie ma pośpiechu. Podjęliśmy decyzję, że przed ewentualnym podpisaniem kontraktu chcemy sprawdzić piłkarza na tę pozycję w grze kontrolnej. Nie wykluczone, że sięgniemy po Czecha lub Słowaka, bo i tam szukamy piłkarzy - dodaje trener.

Z czterech zawodników wystawionych na listę transferową najbliżej znalezienia klubu jest Patryka Ciasnocha, który ma grać w Leśniku Kobiór. - Adam Młynek może trafić do Polonii Łaziska lub Orła Psary/Babienica. Jeżeli tak się nie stanie, to zostanie z nami. O tym gdzie będą grać wiosną Marcin Kocur i Łukasz Pilc nic mi nie wiadomo - kończy szkoleniowiec.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... wacji.html



Wit - Śro Sty 06, 2010 10:20 pm
Tychy mają gracza, co nie chciał być drugim Podolskim
Wojciech Todur 2010-01-04, ostatnia aktualizacja 2010-01-04 17:09:32.0



Co się zmieniło w tyskiej drużynie po przerwie świątecznej? - Wszyscy jesteśmy o dwa kilogramy ciężsi - żartuje Łukasz Jachym, prezes GKS-u.

Przygotowania do rundy rewanżowej będą przebiegać w Tychach pod hasłem "stabilizacja". - Składu na Ligę Mistrzów jeszcze nie budujemy, ale chcemy być drużyną, która nadal będzie groźna dla wszystkich - zapowiada Jachym. Priorytetem będzie utrzymanie składu, który tak dobrze radził sobie jesienią. - Umowy przedłużyli już Mariusz Masternak i Jarosław Zadylak czyli filary naszej obrony - cieszy się prezes, który stawia jednak duże znaki zapytania przy nazwiskach Mateusza Żyły i Damiana Furczyka. Pierwszy wrócił po okresie wypożyczenia do Podbeskidzia, a drugi jest przymierzany do Górnika Zabrze. - Wciąż jest szansa, że będą grać w Tychach. Żyła nie ma pewności, że załapie się w Bielsku, ale chce spróbować. Rozmawiałem z nim i zapowiedziałem, że jeżeli wróci, to miejsce wcale nie musi na niego czekać - podkreśla trener Mirosław Smyła.

Działacze i trenerzy GKS-u wytypowali już piłkarzy, którzy mogą załatać dziury w składzie. - Nadal będziemy stawiać na utalentowaną młodzież. Może trafi nam się kolejna perełka na miarę Bartka Babiarza [zawodnik wypożyczony z Ruchu - przyp. red.]? - zastanawia się Jachym. - Od osiemnastu lat pracuję z młodzieżą i lubię takie wyzwania. Działacze muszą jednak pamiętać, że budowa drużyny to nie jest zadanie na miesiąc czy dwa, ale na lata - zaznacza Smyła.

Na poniedziałkowym treningu pojawili się 23-letni Kamil Sobala z Victorii Częstochowa oraz Dominik Kruczek, 19-letni pomocnik Borussii Moenchengladbach. Kruczek to ciekawa postać. Młodzieżowy reprezentant Polski zasłynął tym, że postawił się Niemcom i odmówił gry w ich reprezentacji. - Nie pójdę w ślady Podolskiego. Wybrał niemieckie barwy dla kasy, tak się nie robi - mówił na łamach "Przeglądu Sportowego". Po takiej deklaracji żalił się później, że stracił miejsce w składzie Borussii.

- To ciekawy chłopak, ale niestety po poważnej kontuzji. Dwa razy leczył złamaną kostkę. Chce grać w Tychach, więc damy mu taką szansę. Będę go obserwować przez najbliższy miesiąc - mówi Smyła, który jest zdecydowany na transfer Sobali. - Szybki, dynamiczny. Takich szukamy - chwali.

Szansę na uzupełnienie składu ma też Ireneusz Adamski. 36-letni obrońca jest znany w naszym regionie głównie z gry w Ruchu Chorzów, ostatnie miesiące spędził w Leśniku Kobiór. - Ktoś może powiedzieć, że za stary. Inni wytkną mu, że zeznawał w sprawie korupcji w piłce nożnej. To dla mnie nie ma dziś znaczenia. Rafał Grzyb z Polonii Bytom też miał kajdanki na rękach, a teraz przechodzi do Jagiellonii Białystok. Polonia też sięga po doświadczonych graczy i wychodzi jej to z pożytkiem. Dlaczego nie iść tą samą drogą? - pyta Smyła. - Będę się kierował jedną zasadą - "bez pośpiechu!". Rok temu kilka decyzji transferowych podjąłem zbyt szybko i stało się to ze szkodą dla klubu i piłkarzy - dodaje.

Kilku tyskich zawodników zaleczyło podczas zimowych wakacji urazy i kontuzje, ale o grze Roberta Wojsyka tyscy kibice mogą na razie zapomnieć. Zawodnik wypożyczony z bytomskiego klubu zaliczył w barwach tyskiej drużyny tylko siedemnastominutowy epizod. W tym czasie zdążył się nabawić poważnego urazu kolana. - Najwcześniej wróci na boisko w maju. Nie wiem, czy nie lepiej będzie dla niego, jeżeli okres rehabilitacji spędzi w Polonii - mówi trener.

Na koniec o finansach. Problemy z wypłatą pensji to w Tychach żadna nowość, ale dotąd piłkarze i trener nigdy się nie buntowali. - Możemy poczekać jeszcze tydzień, góra dwa. Prezes mówi o stabilizacji i to mi się podoba. Jeżeli dojdziemy do porozumienia to znowu wejdę do szatni i zapowiem drużynie, że kolejna rozmowa o pieniądzach w czerwcu - podkreśla Smyła. Jachym: - Ciężko o nowych sponsorów, ale mam dobre wieści. Pomoc dla klubu zwiększa firma Kredyty Chwilówki. Liczę też na wsparcie miasta.

Tyszanie będą się przygotowywać do sezonu na własnych obiektach. Pierwsze sparingi rozegrają z Polonią Bytom i Górnikiem Zabrze.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... lskim.html



Wit - Śro Sty 06, 2010 10:33 pm
Podbeskidzie rozstaje się ze znanymi piłkarzami
pp2010-01-04, ostatnia aktualizacja 2010-01-04 18:09



W Dankowicach odbędzie się w środę pierwszy trening piłkarzy Podbeskidzia. Kogo możemy się na nim spodziewać?

Podbeskidzie interesuje się m.in. 22-letnim obrońcą Mateuszem Niechciałem, który ostatnio grał w katowickiej "Gieksie", oraz rok starszym pomocnikiem Krzysztofem Świątkiem. Obaj są zawodnikami Hutnika Kraków, w którym nowy trener Podbeskidzia wcześniej pracował. W kręgu zainteresowania jest też kolejny młody piłkarz z Małopolski - Daniel Jarosz z Okocimskiego Brzesko. Ten 23-letni napastnik również jest wychowankiem Hutnika.

Ponadto na pierwszym treningu mają się pojawić zawodnicy wypożyczeni do innych klubów: Mateusz Żyła, Arkadiusz Gołąb, Artur Nowak i Mateusz Cieluch. Po długiej kontuzji do składu wraca Nigeryjczyk Bernard Ocholeche. - Chcę im się wszystkim przyjrzeć, zobaczyć, co potrafią, poznać od strony mentalnej - mówi trener Robert Kasperczyk.

We wtorek z urlopu w Zimbabwe mają wrócić Clemence Matawu i Ndabenculu Ncube. Co ciekawe, ten drugi w gierce dwóch zespołów reprezentacji strzelił cztery gole!

Bielski klub szykuje listę transferową piłkarzy. - Kadra jest bardzo szeroka, z kimś na pewno trzeba będzie się rozstać - nie ukrywa Kasperczyk. Zawodnicy, którzy słabo spisywali się jesienią, mogą spodziewać się swoich nazwisk na liście, mówi się m.in. o Piotrze Bagnickim i Piotrze Rockim.

Na pierwszym treningu zabraknie Piotra Malinowskiego. Zawodnikowi skończyło się wypożyczenie, Górnik wezwał go do Zabrza. Podbeskidzie jest zainteresowane podpisaniem kontraktu z tym piłkarzem, jednak decydujący głos będzie należał do strony zabrzańskiej i trenera Adama Nawałki.

Najwięcej zmian w bielskiej jedenastce szykuje się w linii obrony. - 28 straconych bramek nie przystoi takiej drużynie - przyznaje trener. Na pierwszych zajęciach zawodnicy przejdą badania morfologiczne oraz tzw. trening tlenowy.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... rzami.html

Wypadek trenera Podbeskidzia
Piotr Płatek 2010-01-06, ostatnia aktualizacja 2010-01-06 19:08:04.0

Piłkarze z Bielska-Białej już po pierwszym treningu. Nie uczestniczył w nim nowy trener Robert Kasperczyk, który jadąc na zajęcia miał wypadek samochodowy. Na szczęście nic mu się nie stało.

Piłkarze bielskiego pierwszoligowca pierwszy trening przeprowadzili w Dankowicach. To miał być jednocześnie debiut nowego trenera Roberta Kasperczyka, który pod koniec roku zastąpił Marcina Brosza. Jednak szkoleniowca w Dankowicach zabrakło. - Trener w drodze do Dankowic miał wypadek samochodowy. Samochód jest poobijany, trenerowi na szczęście nic się nie stało. W czwartek powinien normalnie poprowadzić zajęcia - powiedział Bogdan Wilk, drugi trener Podbeskidzia. Do wypadku doszło w okolicach Barwałdu koło Kalwarii. Środowy trening prowadzili asystenci Kasperczyka - Wilk i Tomasz Świderski. W zajęciach uczestniczyło 36 piłkarzy.

Kto nowy pojawił się na treningu? Zaskoczeniem była przede wszystkim obecność Piotra Malinowskiego. 26-letni szybkonogi pomocnik, który miał wracać po wypożyczeniu do Górnika Zabrze, niespodziewanie uzgodnił nowy kontrakt z Podbeskidziem. Nowym zawodnikiem bielskiego ligowca został też Krzysztof Świątek, ofensywny pomocnik Hutnika Kraków. 22-latek jesienią zdobył aż czternaście bramek! W gronie trenujących byli piłkarze, którzy wrócili z wypożyczeń - m.in. Mateusz Żyła, Tomasz Górkiewicz i Krzysztof Zaremba.

Tymczasem na środowych zajęciach zabrakło duetu piłkarzy z Afryki - Clemence'a Matawu i Ndabenculu Ncube. Obaj przebywają ze swoimi bliskimi w rodzinnym Zimbabwe. - Jesteśmy z nimi w kontakcie. Byli razem z reprezentacją Zimbabwe na obozie w Tajlandii. Stąd opóźnienie. Niebawem powinni się u nas zjawić - mówi prezes Janusz Okrzesik.

Bielski klub jednocześnie wczoraj ogłosił listę transferową. Znalazło się na niej ośmiu piłkarzy, wolną rękę w poszukiwaniu nowych pracodawców otrzymali: Paweł Baranowski, Jarosław Białek, Damian Chmiel, Marcin Folwarski, Łukasz Ganowicz, Martin Matus, Joachim Mikler i Piotr Rocki. Na razie wszyscy ci zawodnicy trenowali wczoraj w Dankowicach.

Pod znakiem zapytania stoją też dalsze występy w Bielsku Sławomira Cienciały. Kapitan Podbeskidzia i lider defensywy pierwszoligowca otrzymał ofertę z Odry Wodzisław, gdzie trenerem jest były szkoleniowiec bielszczan Marcin Brosz. Zawodnik, który kilka miesięcy przedłużył kontrakt z Podbeskidziem do 2011 roku, ma ochotę spróbować swoich sił w ekstraklasie. Do transferu raczej nie dojdzie. - Wypożyczenie nie wchodzi w grę. Możemy jedynie rozmawiać o transferze definitywnym, ale niespecjalnie jesteśmy zainteresowani tym, by Sławek od nas odchodził - przyznaje prezes Okrzesik.

Zawodnicy przez najbliższe dni trenować będą w Dankowicach, potem przed nimi dwa obozy - w Dzierżoniowie i w Kleszczowie.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... idzia.html



Wit - Śro Sty 13, 2010 10:36 pm
Nowy dyrektor sportowy w Jastrzębiu. Zostanie prezesem?
feli2010-01-10, ostatnia aktualizacja 2010-01-10 16:00

Joachim Langer, prezes drugoligowego GKS-u Jastrzębie przedstawił w sobotę trenerowi oraz zawodnikom nowego dyrektora sportowego, którym został Jerzy Woźniak. Były bramkarz GKS-u może wkrótce stać się najważniejszą osobą w jastrzębskim klubie

Langer spotkał się z drużyną, by omówić sprawy dotyczące przyszłości klubu. GKS ma poważne problemy organizacyjne, przez co m.in. trener Jan Furlepa przesunął o tydzień termin rozpoczęcia przygotowań do rundy wiosennej. Piłkarze mieli w sobotę okazję poznać nowego dyrektora sportowego. Funkcję tę sprawować będzie były piłkarz GKS-u Jerzy Woźniak, który pod koniec lat 80-tych bronił w jastrzębskim klubie (awans i występy w ekstraklasie). Od 28 kwietnia 2008 roku był szefem trzecioligowego MKS-u Oława. - Człowiek ten ma pomysł na prowadzenie klubu i wyjście z zadłużenia. Dla nas oznacza to tyle, że w poniedziałek wznawiamy treningi - mówi szkoleniowiec GKS-u Jan Furlepa.

Skąd wziął się pomysł z zatrudnieniem Woźniaka? - To znana postać naszym kibicom. Byłem z nim w kontakcie od roku. Poprosiłem go, by włączył się w pomoc i odbudowę klubu - wyjaśnia prezes Langer i dodaje: - Przekazałem panu Woźniakowi wszelkie pełnomocnictwa. Na 25 stycznia zwołałem walne zebranie wyborcze członków stowarzyszenia MKS GKS Jastrzębie. Mogę zdradzić, że pan Wożniak jest najpoważniejszym kandydatem do objecia funkcji prezesa. Wszystko to dla dobra klubu - dodaje Langer.

Dodajmy, że Langer wspólnie z Woźniakiem mają udać się w piątek do Warszawy. - Dostałem zaproszenie od pana Krzysztofa Smulskiego na posiedzenie Komisji Licencyjnej PZPN. Wiadomo przecież, że licencję na występy w II lidze mieliśmy przyznaną warunkowo. Czy istnieje groźba jej odebrania? Musimy tam zawieźć "mocne" dokumenty. Robimy wszystko, by uratować klub - zapewnia obecny prezes GKS-u.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... esem_.html



Wit - Czw Sty 14, 2010 12:42 am
Szef Podbeskidzia: W PZPN wybór między dżumą i cholerą
Rozmawiał Piotr Płatek 2010-01-07, ostatnia aktualizacja 2010-01-08 08:14:36.0



- Są dwie instytucje, które nie zmieniły się od czasów upadku komunizmu - to kolej publiczna i PZPN. Jestem przekonany, że nadejdzie taki punkt krytyczny, że i one się zmienią - mówi Janusz Okrzesik, nowy prezes Podbeskidzia.

Piotr Płatek: Jest Pan uważany za osobę, która walczy z korupcją w futbolu. To za Pana sprawą Podbeskidzie tępiło ją w swoich szeregach. Tymczasem jedną z pierwszych decyzji w roli prezesa było zatrudnienie trenera z korupcyjną przeszłością.

Janusz Okrzesik, prezes Podbeskidzia: Przede wszystkim muszę podkreślić, że ten zarzut - bo chodzi o jeden mecz w niższej lidze - nie ma nic wspólnego z naszym klubem. Nie czarujmy się, to środowisko było przeżarte korupcją do cna. Ja może naiwnie podchodzę do sprawy, ale trener zachował się w stosunku do nas uczciwie, opowiedział mi o wszystkim, zgłosił się na prokuraturę, poddał się dobrowolnie karze. Dostał nauczkę, wyciągnął wnioski ze starych błędów. My dajemy mu szansę. Gdyby coś ukrywał, próbował tuszować, to gwarantuję panu, że ani godziny dłużej by w Podbeskidziu nie popracował.

Piłkarz Dariusz K. też tak postąpił?

- Sytuacja jest analogiczna. Zawodnik poinformował władze klubu, sprawa została wyjaśniona. Pozostaje naszym piłkarzem. Jesteśmy zabezpieczeni w razie wysypu jakiejś sprawy związanej z korupcją. Trener i zawodnicy mają w kontrakcie stosowne zapisy antykorupcyjne.

Podczas ostatniego zjazdu PZPN-u Wasz delegat nie poparł tzw. opozycji, głosował za Grzegorzem Latą i jego ekipą. Jak to możliwe?

- Nie chcę się wymądrzać na ten temat, bo staram się od władz PZPN-u trzymać z daleka. Na zjeździe nasz przedstawiciel starał się zachowywać racjonalnie. Problem w tym, że wybór między Grzegorzem Latą a Kazimierzem Greniem to jak wybór między dżumą a cholerą. Na zjeździe toczyła się gra interesów zamiast starcia dwóch programów czy wizji. Ja przyznaję, że nie potrafię się w tym odnaleźć i dlatego nie chcę oceniać zachowania naszego przedstawiciela.

Kto zatem mógłby być dobrym kandydatem na szefa PZPN-u?

- Może Michał Tomczak, który jako szef wydziału dyscypliny walczył z korupcją? Może Zbigniew Boniek, który ma dobre międzynarodowe kontakty?

Wszedł Pan w bagno, jakim jest polska piłka. Nie boi się Pan, że zostanie ubłocony i nic nie wskóra?

- Nie boję się o siebie, znam swoje dotychczasowe życie i dokonania. Tam, gdzie się da, chcę narzucić swoje zasady, a nie ulec regułom, które rządzą polskim futbolem. W latach 80., gdy angażowałem się w działalność opozycji przeciw komunie, też się wydawało, że to beznadziejna walka. A tymczasem się udało. Z piłką też się uda. Są dwie instytucje, które nie zmieniły się od czasów upadku komunizmu - to kolej publiczna i PZPN. Jestem przekonany, że nadejdzie pewien punkt krytyczny i że one się zmienią. Kolej zresztą już się zmienia.

Jakie zmiany nastąpią w kadrze Podbeskidzia?

- Właśnie ogłosiliśmy listę transferową, jest na niej osiem nazwisk. To sygnał, że ci piłkarze mogą odejść, ale część z nich, młodszych zawodników, chcemy jedynie wypożyczyć, by regularnie grali w innych klubach. Rewolucji zimą w drużynie nie będzie, głośnych nazwisk też. Dopiero latem spróbujemy solidniej wzmocnić skład pod kątem walki o ekstraklasę. Tej zimy do kadry pierwszego zespołu wprowadzimy piłkarzy młodych, głównie z regionu. Oni dostaną swoją szansę i część z nich pewnie ją wykorzysta. Może będą wśród nich Arek Gołąb i Mateusz Żyła z Dankowic, niedawno jednym tchem wymieniani razem z Maciejem Sadlokiem jako wielkie talenty.

Którego zawodnika chciałby Pan zatrzymać w Bielsku-Białej i budować wokół niego zespół na ekstraklasę?

- To Clemence Matawu. Jest świetnie wyszkolony technicznie, ważny dla zespołu. To może być wiodąca postać Podbeskidzia. Jego chcemy na pewno zatrzymać.

W klubie pojawią się nowi ludzie? Może dyrektor sportowy?

- Na pewno będą nowe twarze. Potrzebuję trochę czasu, bo działając za szybko, można sporo popsuć. Wkrótce pojawi się osoba odpowiedzialna za skauting. Już w styczniu rozpocznie pracę specjalista od sportowego marketingu, bo brak kogoś takiego był u nas bardzo widoczny.

Jako bielski radny prowadził Pan swój blog. Czy nadal będzie Pan w nim pisał i czy będzie to sposób komunikacji z kibicami?

- Z bloga nie zamierzam rezygnować. Jednak nie planuję go zamieniać w blog piłkarski. Chcę pisać o regionie, o swoim mieście, czasami też o naszej piłce. Jednak nie będzie to komunikator z kibicami. Planuję natomiast co jakiś czas robić czat z kibicami, na którym będziemy mogli porozmawiać o Podbeskidziu i piłce.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... olera.html



Wit - Śro Sty 20, 2010 11:54 pm
Piłkarze z Jastrzębia wystartowali. Pojadą do Turcji?
feli2010-01-11, ostatnia aktualizacja 2010-01-11 22:15



Drugoligowcy rozpoczęli przygotowania do rundy wiosennej. - Trzeba zakasać rękawy i brać się do ciężkiej roboty. Każda następna porażka w rundzie wiosennej przybliża nas do wyroku - mówi trener Jan Furlepa, który będzie ratował GKS przed spadkiem. Piłkarze mają wyjechać na zgrupowanie do Turcji, które obiecał im nowy dyrektor sportowy Jerzy Woźniak
Zanim zawodnicy GKS-u przebrali się w dresy i wyruszyli w plener, wspólnie zjedli śniadanie w klubie. - Fajna sprawa, ale tym wyniku sportowego nie zrobimy - uśmiecha się Furlepa. Podczas pierwszych tegorocznych zajęć GKS-u obyło się piłki.

- Pobiegaliśmy trochę po lesie i to tyle. Spokojny początek - mówi trener Furlepa. Na treningu zabrakło Czechów: Davida Gilla oraz Radka Janecka, którzy z powodu trudnych warunków pogodowych utknęli za naszą południową granicą. Nie dotarł również obrońca Marcin Staniek. Wymienionej trójce z końcem roku wygasły kontrakty w Jastrzębiu. - We wtorek mają się pojawić. Wtedy też wyjaśni się, czy z nami zostaną. Wstępnie deklarują, że są na tak - twierdzi szkoleniowiec jastrzębian.

W podobnej sytuacji jest kapitan zespołu Witold Wawrzyczek, ale weteran jastrzębskiej jedenastki wziął udział w porannym treningu.

Szkoleniowiec GKS-u sprawdził dwóch nowych zawodników: obrońcę Przemysława Łukoszka (w przeszłości związany z KP Unia Racibórz) oraz pomocnika Łukasza Gorkiego (rezerwy GKS-u Katowice). W sumie miał do dyspozycji 18 piłkarzy.

Klub z Jastrzębia interesuje się Bośniakiem z czeskim paszportem Orhanem Djumaniciem (ostatnio występował w II lidze szwajcarskiej), a także dwoma graczami GKS-u Krupiński Suszec: Przemysławem Brychlikiem i Sebastianem Furlepą, synem trenera. - Musimy zapełnić ubytki po Tomku Copiku i Krzyśku Kukulskim. Nie muszę chyba mówić, że ich odejścia oznaczają dla nas spore straty - wyjaśnia trener. Docelowo kadra ma liczyć 22 zawodników.

Cel jest jeden - utrzymanie zespołu w II lidze. Po rundzie jesiennej GKS zajmuje ostatnie miejsce w grupie wschodniej.

- Jasne, że fajnie byłoby popracować w poukładanym organizacyjnie klubie. Ale nie narzekam i nie boję się wyzwania. Trzeba zakasać rękawy i brać się do ciężkiej roboty. Każda następna porażka przybliża nas do wyroku - podkreśla Furlepa.

Mimo problemów wierzy on, że nowy dyrektor sportowy Jerzy Woźniak wyprowadzi zadłużony klub na prostą. - Nie chcę nikogo skreślać na wstępie. Moim zdaniem pojawiło się dla nas światło w tunelu - mówi trener.

Dowód? Podczas sobotniego spotkania z drużyną Woźniak miał obiecać zawodnikom wyjazd na zgrupowanie do Turcji! - Faktycznie jest taka przymiarka. Czas pokaże, co z tego wyjdzie - potwierdza Furlepa. W sobotę jastrzębianie wyjeżdżają natomiast na obóz do Głuchołaz. - Chcemy tam zabrać jak największą grupę piłkarzy i z niej, po testach, wyłonić skład - kończy szkoleniowiec.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... rcji_.html

Licencja dla Jastrzębia na razie niezagrożona
feli 2010-01-15, ostatnia aktualizacja 2010-01-15 22:19:45.0

- Jeśli do 2 lutego jastrzębski klub nie przedstawi wszystkich ugód dotyczących spłaty zaległości wobec zawodników, wówczas skierujemy jego sprawę do wydziału dyscypliny - zastrzega Krzysztof Smulski, przewodniczący komisji licencyjnej dla klubów drugoligowych.

Przyznana Jastrzębiu w lipcu zeszłego roku w drodze odwołania licencja na grę w drugiej lidze miała charakter warunkowy. Klub uzyskał prawo gry na tym szczeblu w zamian za wdrożenie planu naprawczego, polegającego na spłacie długów. PZPN przez całą rundę jesienną monitorował sprawę GKS-u, a w piątek komisja licencyjna wezwała na swoje posiedzenie przedstawiciela klubu.

W Warszawie obecny był Jerzy Woźniak, nowy dyrektor sportowy, który przejął wszelkie pełnomocnictwa od dotychczasowego szefa GKS-u Joachima Langera i który wkrótce ma przejąć jego obowiązki.

- Przyjechał nowy człowiek, który jest pełen zapału i ma wizję ratowania klubu, więc daliśmy mu kredyt zaufania. Był dość dobrze przygotowany pod względem merytorycznym, dysponował stosowną dokumentacją. Klub regularnie spłaca w ratach zadłużenie wobec ZUS-u oraz urzędu skarbowego, a to jest dla nas najważniejsze. Jest postęp, ale musimy być czujni i nadzorować, jak klub wywiązuje się ze swoich zobowiązań - informuje Smulski.

Woźniakowi zabrakło jedynie części ugód z zawodnikami dotyczących spłaty zaległości wobec nich.

- Idziemy klubowi na rękę, ale jeśli komplet dokumentów nie zostanie dostarczony, to GKS-owi grozi zawieszenie licencji - ostrzega Smulski.

Dodajmy, że kontrakt z klubem za porozumieniem stron rozwiązał bramkarz Paweł Zarzycki.

- Nie zgodziłem się na renegocjację kontraktu, po której miałem zarabiać 1600 zł. Inni koledzy zaakceptowali drastyczną redukcję zarobków. Mnie sam dojazd z Gliwic do Jastrzębia miesięcznie kosztował 1000 zł. Klub zobowiązał się spłacić mi zaległości w 10 ratach - wyjaśnia 26-letni bramkarz.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... ozona.html



Wit - Czw Sty 21, 2010 12:11 am
GKS Tychy bez Zadylaka
tod2010-01-18, ostatnia aktualizacja 2010-01-18 19:40

Doświadczony obrońca nie zgodził się na przedłużenie umowy na warunkach proponowanych przez klub.
Dwa tygodnie temu prezes Łukasz Jachym zapewniał "Gazetę", że Jarosław Zadylak nadal będzie grał w Tychach. Okazało się jednak, że rozmawianie o warunkach kontraktu, a jego podpisanie to dwie różne sprawy. Osoba, która zna kulisy sprawy twierdzi, że 37-letni obrońca dowiedział się w poniedziałek, że ma zarabiać mniej niż oczekiwał, po czym zdenerwowany opuścił klub. - Szanuję Jarka i chciałem, żeby nadal grał w Tychach. Ale jestem też prezesem i przede wszystkim muszę się kierować dobrem klubu. Nie mogę proponować piłkarzom kontraktów, które w przyszłości mogą pchnąć nas do bankructwa - uzasadnia prezes Jachym.

Zawodnikiem GKS-u nie jest też dłużej Wojciech Ankowski z którym rozwiązano umowę za porozumieniem stron.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... ylaka.html



Wit - Czw Sty 21, 2010 12:21 am
To już koniec testowania u "Cidrów"?
tod2010-01-20, ostatnia aktualizacja 2010-01-20 20:18

Tomasz Baran, prezes Ruchu Radzionków jest zdecydowany na transfery kolejnych trzech nowych piłkarzy.

Chodzi o 28-letniego napastnika Martina Matusa (ostatnio Podbeskidzie), 25-letniego obrońcę Michala Farkasa (FK Baumit Jablonec) oraz 22-letniego pomocnika Łukasz Małkowskiego (Legia Warszawa). - Dość już tego testowania. Myślę, że przez nasze treningi łącznie przewinęło się około dziesięciu nowych zawodników. Wliczając zakontraktowanych wcześniej Macieja Manelskiego i Tomasza Foszmańczyka mamy silny, wyrównany zespół - podkreśla działacz.

"Cidry" rozegrały w środę kolejny sparing na sztucznej trawie Stadionu Śląskiego. Rywalem lidera grupy zachodniej drugiej ligi była Polonia Łaziska Górne - lider grupy II śląskiej IV ligi.

Ruch Radzionków - Polonia Łaziska 7:2 (5:0)

Bramki dla Ruchu: Kowalski (4.), Przybecki (8., 11.), Suker (33., 38.), Michał Mak (47.), Matusz (62.), Ruch: Widawski (46. Adamek) - Farkasz (46. Trzcionka), Zioło (76. Rzepka), Kaciczak (46. Żmuda), Łopuch (46. Hajda) - Przybecki (46. Piotr Giel), Paweł Giel (46. Dziewulski), Mateusz Mak (46. Kompała), Suker (46. Gierczak), Kowalski (46. Michał Mak) - Gielza (46. Matusz).

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... row__.html

"Cidry" sprawdzają Ensara Arifovicia
tod2010-01-15, ostatnia aktualizacja 2010-01-15 20:25

Bośniacki napastnik dostanie szansę gry w sobotnim sparingu z MKS-em Myszków
30-letni Ensar Arifović grał ostatnio w Górniku Zabrze. W polskiej ekstraklasie reprezentował Polonię Warszawa, ŁKS Łódź i Jagiellonię Białystok. Klub z Radzionkowa poinformował, że trener Rafał Górak oceni też formę 24-letniego pomocnika Sebastiana Lewandowskiego (m.in. Ślęza Wrocław) oraz 19-letniego napastnika Miłosza Przybeckiego (m.in. Sokół Pniewy). Szans na podpisanie umowy nie mają już Nigeryjczyk John Roland Emeka oraz Krzysztof Gajtkowski z Korony Kielce. Działacze wciąż wierzą, że do klubowej kadry dołączy jeszcze Dawid Jarka z Górnika Zabrze.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... vicia.html



Wit - Czw Sty 28, 2010 12:54 am
Prezes GKS-u Jastrzębie oddał władzę
feli2010-01-25, ostatnia aktualizacja 2010-01-25 19:28



Po ponad dziesięciu latach prezesury w piłkarskim klubie z Jastrzębia, Joachim Langer złożył rezygnację z zajmowanego stanowiska. Wczorajsze walne zebranie w GKS-ie dokonało wyboru nowych władz. Miejsce Langera zajął dotychczasowy dyrektor sportowy Jerzy Woźniak

Nominacja Woźniaka nie jest dla kibiców piłki nożnej w Jastrzębiu zaskoczeniem, bowiem rozpoczął on współpracę z drugoligowym klubem już na początku stycznia. Woźniak to były bramkarz GKS-u z końca lat 80-tych. Langer od roku prowadził z nim rozmowy na temat przejęcia klubu. Skąd ten pomysł? - Zawsze czułem sentyment do GKS-u - twierdzi Woźniak, który od kwietnia 2008 roku był związany z trzecioligowym MKS-em Oława. Na początku roku przestał pełnić obowiązki prezesa w dolnośląskim klubie i przeniósł się do pracy w Jastrzębiu, od razu przejmując od Langera pełnomocnictwa.

Przypomnijmy, że prezes Langer (jednocześnie wiceprzewodniczący związku zawodowego NSZZ "Solidarność" kopalni Jas-Mos) podczas swoich rządów dwukrotnie zrzekał się władzy w klubie. Robił to jednak bezskutecznie. Najpierw w listopadzie 2008 roku dał się ubłagać biorącym udział w zebraniu członkom stowarzyszenia, by pozostał, bo nie znalazł się nikt inny gotowy do objęcia sterów w klubie. Istniała groźba wyznaczenia przez miasto kuratora, w najgorszym razie likwidatora.

Jego drugie podejście do zbycia władzy w GKS-ie miało miejsce w lipcu 2009 roku. Dwa tygodnie po walnym zebraniu okazało się, że nowy zarząd na czele z Marianem Jaroszem działa nielegalnie (błędy formalne podczas wyborów, brak sprawozdań finansowych i komisji rewizyjnej). Langer znowu nie miał wyboru. Musiał wrócić i ratować licencję dla zadłużonego klubu przynajmniej na występy w drugiej lidze.

Tym razem był konsekwentny. Dlaczego zdecydował się na taki krok? - Nie będę komentował mojej decyzji, bo wszystko zepsuję - ucina prezes. Swojemu następcy zostawił w spadku dług wynoszący 1,5 mln zł.

Nowy szef klubu zapewnia, że wyprowadzi GKS na prostą. - Jestem daleki od uprawiania PR-u. Wolę skoncentrować się na pracy. Wkrótce spotykam się z przedstawicielami spółki węglowej w sprawie rozmów dotyczących sponsoringu. Miasto także chce się włączyć w pomoc klubowi. Powolutku idziemy do przodu - przekonuje.

Oprócz Woźniaka w trzyosobowym składzie zarządu klubu znaleźli się byli piłkarze GKS-u, a w ostatnich latach również działacze klubu: Mirosław Szwarga oraz Jarosław Matusiak.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... ladze.html



Wit - Wto Lut 02, 2010 7:21 pm
Rezygnuje z pieniędzy Borussii. Zagra w GKS-ie!
Wojciech Todur 2010-01-28, ostatnia aktualizacja 2010-01-28 22:44:21.0



19-letni Dominik Kruczek stwierdził kiedyś, że nie będzie drugim Lukasem Podolskim i chce grać dla Polski. To nie spodobało się niemieckim trenerom, którzy zaraz posadzili go na ławce rezerwowych. Teraz chce wrócić do formy w Tychach.

To jeden z najbardziej zaskakujących ruchów transferowych GKS-u. Drugoligowy klub bierze bowiem piłkarza prosto z Bundesligi! - Zadecydował o tym przypadek. Pewnego dnia spotkałem się ze znajomym, który powiedział do mnie: "Mam dla ciebie piłkarza! Za chwilę spotkasz się z jego ojcem". To była sympatyczna rozmowa i tak od słowa do słowa dowiedziałem się, że w GKS-ie może zagrać piłkarz Borussi Moenchengladbach - uśmiecha się Łukasz Jachym, prezes tyskiego klubu.

Wybór nie był przypadkowy. - Rodzina ze strony ojca pochodzi z Tychów, a mamy z Sosnowca. Ja już urodziłem się w Niemczech, ale czuję się Polakiem. Niemal każde wakacje spędzałem w Polsce - zapewnia piłkarz.

O Kruczku zrobiło się głośno dwa lata temu. Skauci Polskiego Związku Piłki Nożnej wypatrzyli utalentowanego młokosa w Borussi i zaproponowali grę w młodzieżowej reprezentacji. Ten od razu zapalił się do tego pomysłu. Udzielił też kilku wywiadów, w których powtarzał, że nie będzie drugim Podolskim czy Miroslavem Klose [piłkarze o polskich korzeniach - przyp.red.], którzy postanowili grać dla Niemiec.

- W jednym z wywiadów znalazły się słowa, których nigdy nie powiedziałem. Według dziennikarza miałem stwierdzić, że "Podolski i Klose to gamonie". Po powrocie do Borusii miałem rozmowę wychowawczą. " Jesteś zawodnikiem ósmej ligi, a zachowujesz się jak gwiazda!" - usłyszałem. Po tym zdarzeniu klub przestał na mnie stawiać. Usiadłem na ławce rezerwowych bez szans na grę - wspomina.

Mirosław Smyła, trener drugoligowca z nadzieją patrzy na młodego piłkarza. Chwali go za zaangażowanie podczas zajęć. Miał tylko obawy czy Kruczek poradzi sobie z obciążeniami treningowymi, gdyż ten jest po dwóch poważnych kontuzjach. - Straciłem ponad rok. W czasie meczu złamano mi nogę w kostce. Wróciłem na boisko - może za szybko - i kość znowu pękła. Teraz jest już wszystko w porządku. Wierzę, że szybko wrócę do wysokiej formy - mówi. Jachym przesądza, że zawodnik będzie grał w Tychach. - Na takich piłkarzach chcemy budować młody, silny GKS, który powalczy o awans do pierwszej ligi - podkreśla.

Kruczek jest tak zdeterminowany by grać w GKS-ie, że zrezygnował z pieniędzy jakie jest mu winna Borussia. - Mój kontrakt obowiązuje jeszcze przez pół roku. Normalnie GKS musiałby za mnie zapłacić 20, 25 tysięcy euro, a tak przychodzę za darmo. Jestem wolnym piłkarzem - wyjaśnia.

Borussia nie była pierwszym klubem 19-letniego pomocnika. Kruczek uczył się grać w piłkę w Wegbergu, gdzie mieszka jego rodzina. - To właśnie tam wypatrzyli mnie trenerzy Borussi. To dla mnie pierwsze zderzenie z polską piłkarską rzeczywistością. I chociaż różnica jest duża to nie narzekam. Liczę, że zyska GKS. Wierzę, że i ja będę lepszym piłkarzem po okresie spędzonych w Tychach. Na pewno nie potraktuję GKS-u jak przechowalni i nie ucieknę stąd po kilku miesiącach - podkreśla Kruczek, którego sportowym idolem jest Cristiano Ronaldo. - Co ten synek potrafi zrobić z piłką to głowa boli! Najbardziej imponuje mi to, że jest taki pewny i opanowany nawet, gdy prowadzi piłkę w pełnym biegu - wyjaśnia Kruczek, którego wkrótce czeka jeszcze jedno wyzwanie. - Prawdopodobnie będę musiał rozpocząć naukę w polskiej szkole. A może pójdę do pracy? Nie mogę tak bezczynnie siedzieć, a samo granie w piłkę to dla mnie trochę za mało - kończy.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... S_ie_.html



Wit - Śro Lut 03, 2010 7:39 pm
GKS Jastrzębie może mieć problem z licencją
Marcin Fejkiel 2010-02-02, ostatnia aktualizacja 2010-02-02 21:27:08.0



Władze drugoligowego klubu do wtorku miały dostarczyć Komisji Licencyjnej brakujące ugody z byłymi zawodnikami dotyczące spłaty zaległości. PZPN nie otrzymał jednak wymaganych dokumentów. Zdaniem piłkarzy topnieją szanse klubu na to, by je uzyskać

Chodzi o porozumienia z trójką zawodników, którzy w czerwcu opuścili jastrzębski klub: Jacka Wiśniewskiego, Marcina Bednarka oraz Roberta Żbikowskiego. Po odejściu z Jastrzębia gracze ci skierowali pozwy przeciwko klubowi o wypłatę zaległych sum kontraktowych i wygrali sprawy przed Sądem Polubownym przy PZPN-ie (w dwóch ostatnich przypadkach klub odwołał się od wyroku sądu).

- 2 lutego minął termin, w którym mieliśmy otrzymać oświadczenia tych panów, że ugody zostały sfinalizowane, a oni dostali należne im pieniądze. Nowy prezes GKS-u Jerzy Woźniak zapewniał nas, że wszystko zostanie załatwione i żebym się nie martwił. Ale chyba to on musi zacząć się martwić, bo spoglądam na faks, a wymagane dokumenty jakoś do nas nie wpłynęły. Docierają natomiast informacje od drugiej strony, że jednak nie osiągnięto porozumienia - mówi przewodniczący komisji Krzysztof Smulski.

Wiśniewski nie zamierza pójść na ustępstwa. - Już raz podpisałem ugodę z byłym prezesem Joachimem Langerem na spłatę długu w czterech ratach, a on się z niej nie wywiązał. Ile razy jeszcze mam być oszukany? - pyta piłkarz Ruchu Radzionków.

Zawodnik twierdzi, że proponował działaczom GKS-u układ polegający na tym, że za jednorazową spłatę zaległości, zgodzi się na ogólną kwotę mniejszą o 14 tys. zł niż należna, ale tego nie zaakceptowano. Nowemu prezesowi również nie daje wiary. - Pan Woźniak dzwonił do mnie, ale jego "oferta" była niepoważna - mówi. Dlaczego? - Ja wiem, co by było. Zapłaciliby mi jakieś 5 tys., a potem znowu zaczęłoby się zwodzenie. Dlatego: albo cała kasa na stół, albo nie mamy o czym mówić. Nie odpuszczę im ani złotówki - stawia sprawę jasno Wiśniewski.

Co na to pozostali piłkarze? - Czekam na sensowny ruch ze strony klubu - ucina Żbikowski, który gra obecnie w trzecioligowym Pniówku Pawłowice, a oprócz pracuje w straży pożarnej. Złożył on także dodatkowy pozew sądowy o zaległe premie. Z naszych informacji wynika, że warunkiem ugody miało być m.in. zrzeczenie się przez niego właśnie tych dalszych roszczeń wobec klubu.

Prezes Woźniak ma pretensje do piłkarzy. - Jacy byli w szatni, tacy są teraz. Szkoda, że nie chcą nam pomóc. Myślę, że robią to celowo i uczą nas rozumu. Ale ja się nimi za bardzo nie przejmuję. Trzeba będzie im zapłacić w całości, to zapłacimy - mówi.

- Sprawa jest poważna. Nie jesteśmy wrogami jastrzębskiego klubu, ale nie będziemy odwlekać jej w nieskończoność. Wkrótce zwołamy posiedzenie komisji i gremialnie podejmiemy decyzję, co dalej. Jeśli dług wobec piłkarzy nie zostanie "wyczyszczony", nie wykluczam skierowania wniosku do Wydziału Dyscypliny o zawieszenie licencji - grozi Smulski.

Jeśliby GKS zostanie pozbawiony licencji, Wiśniewski nie będzie miał sobie nic do zarzucenia. - Grając w Jastrzębiu, rozliczałem się z klubem jako osoba prowadząca działalność gospodarczą. Co miesiąc wystawiałem fakturę, od której musiałem odprowadzić VAT i podatek. Klub mi nie płacił, ale Urząd Skarbowy nie przyjmował tego wiadomości i to ja miałem kłopot - podkreśla.

- Utrzymaliśmy drużynę na zapleczu ekstraklasy czy nie? To, co się stało potem, to wina działaczy. Ja nikogo nie okradłem, dopominam się tylko tego, na co ciężko pracowałem. Nie chcą się z nami dogadać, to trudno. Mam wyrok sądu, który uprawomocni się w ciągu tygodnia. Komornik zajmie ich konto, a ja odzyskam swoje pieniądze. Pół roku wytrzymałem bez pensji w GKS-ie, to jeszcze trochę jestem w stanie poczekać. I nie będzie mi nikogo szkoda - zapewnia były piłkarz Jastrzębia. Dodaje, że przeciwko prezesowi Langerowi założył sprawę cywilną.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... encja.html



Wit - Śro Lut 03, 2010 9:33 pm
Daniel Jarosz coraz bliżej angażu do Podbeskidzia
pp 2010-02-03, ostatnia aktualizacja 2010-02-03 18:20:37.0



Podbeskidzie pokonało w meczu sparingowym GKS Katowice. Spotkanie odbywało się w Dzierżoniowie, gdzie obie drużyny przebywają na obozie.

Górale lepsi od Gieksy

Podbeskidzie Bielsko-Biała pokonało w meczu sparingowym GKS Katowice. Spotkanie odbywało się w Dzierżoniowie, gdzie obie drużyny przebywają na obozie.

Katowiczanie prowadzili już od 10. minuty po strzale Tomasza Owczarka, który kilka dni wcześniej podpisał kontrakt z klubem. Były kapitan Polonii Bytom popisał się strzałem z około 25 metrów. Decydującego o zwycięstwie górali gola zdobył Daniel Jarosz. Testowany napastnik mocno zwiększył swoje szanse na angaż. Piłkarza dobrze zna trener Robert Kasperczyk, który pracował z nim w Hutniku Kraków, a potem w Górniku Wieliczka.

W zespole Gieksy kontuzji doznał Łukasz Wijas, którego dziesięć minut przed końcem meczu musiał zmienić Kamil Cholerzyński.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - GKS Katowice 3:2 (2:2)

Bramki: 0:1 Owczarek (10.), 1:1 Malinowski (15.), 2:1 Konieczny (31.), 2:2 Sermak (40.), 3:2 D. Jarosz (80.)

Podbeskidzie: Linka (46. Zajac) - Górkiewicz, Ganowicz, Konieczny, Osiński - Malinowski (46. Żyła), Ocholeche (75. Świątek), Matusiak (46. R. Jarosz), Matawu - Bagnicki (46. D. Jarosz), Rocki (46. Patejuk).

GKS: Gorczyca - Sroka, Napierała, Dziółka, Niechciał, Cholerzyński, Owczarek, Sermak, Dudzic, Plewnia, Nowak. II połowa: Wróbel - Małkowski, Dziółka (70. Szafrański), Uszalewski, Niechciał (70. Kędzierski), Wijas (80. Cholerzyński), Nowak, Górski, Pytlarz, Ryś, Nowak (70. Malicki).

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... idzia.html

Górale wcześnie wstali i sparing z GKS-em zremisowali
pp
2010-01-31, ostatnia aktualizacja 2010-01-31 22:22

W pierwszym tegorocznym sparingu Podbeskidzie Bielsko-Biała zremisowało z piątym zespołem ekstraklasy
Piłkarze Podbeskidzia, by zdążyć na sobotni sparing musieli się zrywać z łóżek przed piątą rano. Autokar na spotkanie z GKS Bełchatów wyruszył o 5.45. Piłkarze mieli do przejechania prawie 300 kilometrów, bo tyle dzieli Dzierżoniów, gdzie przebywają na zgrupowaniu, od Kleszczowa.

Pierwszy tegoroczny sparing wypadł nieźle. Nieoficjalny debiut na ławce Podbeskidzia trener Robert Kasperczyk może uznać za udany - bielszczanie zremisowali z drużyną ekstraklasy, pokazali charakter, walczyli do ostatniej minuty i wydarli rywalom pewną, zdawałoby się, wygraną. Bełchatów objął prowadzenie w przedostatniej minucie meczu - po rzucie karnym Mariusza Ujka. Podbeskidzie zdążyło jednak odpowiedzieć - tuż przed końcowym gwizdkiem skutecznym strzałem popisał się Michał Osiński.

W pierwszej połowie też padły dwie bramki i też w odstępie kilkudziesięciu sekund, prowadzenie objęli piłkarze GKS-u po strzale Jakuba Tosika, ale chwilę później strzałem zza pola karnego wyrównał Dariusz Kołodziej.

Kolejny mecz Podbeskidzie rozegra w środę w Dzierżoniowie z GKS-em Katowice.

GKS Bełchatów - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (1:1)

Bramki: 1:0 Tosik (36.), 1:1 Kołodziej (38.), 2:1 Ujek (89., karny), 2:2 Osiński (90.)

Podbeskidzie: Linka - Górkiewicz, Konieczny, Ganowicz, Osiński - Malinowski, Matusiak, Kołodziej, Żyła - Bagnicki, Rocki. II połowa: Burandt - Górkiewicz, Konieczny, Gołąb, Osiński - Cieluch, R. Jarosz, Świątek, Żyła - Patejuk, D. Jarosz.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... owali.html

Ściągneli Słowaka, by drużyna czuła wsparcie
Piotr Płatek 2010-01-29, ostatnia aktualizacja 2010-01-29 13:35:03.0

Piłkarze Podbeskidzia wyjechali w czwartek w południe na zgrupowanie do Dzierżoniowa. Słowak Zajac najbliżej pierwszeństwa w bramce.

To ciekawe wzmocnienie: 34-letni zawodnik z Żyliny o przydomku "Zajo" będzie jednym z najbardziej doświadczonych graczy Podbeskidzia, w lidze słowackiej rozegrał ponad 170 meczów, ma za sobą powołania do reprezentacji Słowacji oraz występ w kadrze w 2003 roku przeciw Kuwejtowi.

W połowie stycznia tego roku zdenerwowany zaległościami w wypłatach rozwiązał kontrakt z MFK Dubnica. Wcześniej przez dwanaście aż lat związany był z Duklą Bańska Bystrzyca. - Zrobił dobre wrażenie na kilku zajęciach, ma doświadczenie. Potrzebujemy takiego piłkarza, po to by zespół czuł wsparcie z tyłu - mówi Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia.

Czy to Słowak będzie pierwszym bramkarzem? - Niczego nie przesądzam. Zdecydują sparingi - odpowiada trener.

Szkoleniowiec na obóz zabrał 30-osobową grupę, w której jest bardzo liczne grono młodych piłkarzy: trzech juniorów oraz grupa piłkarzy, którzy wrócili z wypożyczeń. Najbliżej pierwszej drużyny są Mateusz Żyła (grał w Tychach) oraz Mateusz Cieluch (GKS Katowice).

Na zgrupowaniu trener ma się bacznie przyglądać Danielowi Jaroszowi. Sparingi zdecydują o przydatności napastnika Okocimskiego.

Do zespołu dołączyli wreszcie dwaj zawodnicy z Zimbabwe. Clemence Matawu i Ndabenculu Ncube dotarli z opóźnieniem, wcześniej do rundy wiosennej przygotowywali się w Harare. - Robiliśmy testy na krakowskiej AWF, obaj Afrykanie wypadli bardzo dobrze - chwali piłkarzy trener Kasperczyk.

W sobotę bielszczanie grają pierwszy tej zimy mecz sparingowy - z GKS Bełchatów w Kleszczowie.

Czy kadra Podbeskidzia jest już zamknięta? - Nie. w przerwie między obozami przed nami sparingi, wtedy pojawią się nowi zawodnicy, którym będziemy się bacznie przyglądać - odpowiada szkoleniowiec.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... arcie.html



Kris - Śro Lut 10, 2010 6:36 pm
Kłopotów Jastrzębia ciąg dalszy
Marcin Fejkiel
2010-02-10, ostatnia aktualizacja 2010-02-10 18:04

Komisja Licencyjna zajmująca się klubami drugoligowymi skierowała sprawę GKS-u do Wydziału Dyscypliny PZPN, który zamierza pozbawić jastrzębski klub licencji. - Najlepiej niech powywalają wszystkie kluby z ligi i niech grają działacze związkowi - denerwuje się prezes Jastrzębia Jerzy Woźniak, który o wszystkim dowiedział od dziennikarzy
- Komisja jednogłośnie postanowiła przekazać swoją opinię dotyczącą Jastrzębia do WD PZPN, który prowadzi postępowanie dyscyplinarne w sprawie tego klubu po wniosku zawodników, wobec których ma on zadłużenie. W naszym stanowisku uwzględniliśmy fakt, że klub nie uregulował wynoszących ponad 40 tysięcy złotych zaległości w stosunku do Jacka Wiśniewskiego. Ponadto w tej kwestii jest wyrok Piłkarskiego Sądu Polubownego. Ugoda co do spłaty zobowiązań z zawodnikiem nie jest realizowana, a nowej pan Wiśniewski nie chce podpisać. Poza tym nie są spłaceni jeszcze dwaj inni zawodnicy [Marcin Bednarek, Robert Żbikowski - przyp.red.] - wylicza członek komisji Marek Najder.

Wniosek komisji pogarsza sytuację jastrzębskiego klubu. - Opinia to wprawdzie jeszcze nie wyrok, ale jeśli te sprawy nie zostaną załatwione, to na pewno będzie orzeczona kara. Jaka? Nawet zawieszenie bądź pozbawienie klubu licencji - mówi Najder.

- Kara najprawdopodobniej zostanie nałożona na klub - przewiduje Artur Jędrych, przewodniczący Wydziału Dyscypliny.

Ile WD ma czasu na podjęcie decyzji? - Nie wiąże nas żaden ścisły termin. Wydajemy decyzję niezależnie od tego, czy jesteśmy przed rundą, w trakcie, czy po niej. Dla nas najistotniejsza jest kompletność materiału dowodowego - precyzuje Jędrych.

Krzysztof Smulski, przewodniczący komisji licencyjnej zbija argument, jakoby PZPN był wyjątkowo negatywnie nastawiony do jastrzębskiego klubu. - Siedmiosobowa komisja naprawdę bardzo rzetelnie zbadała całą sprawę, bo nie można komuś robić krzywdy. Na pierwszym miejscu zawsze stawiamy dobro klubu, a wyrozumiałość komisji licenycjnych jest duża. Sam jestem na tym punkcie przewrażliwiony i dopiero za którymś razem kieruję tego typu wnioski do WD. Ale jeśli ktoś nadużywa naszej przychylności, to musimy w końcu zadziałać bardziej restrykcyjnie. Po to, żeby nie zarzucono nam, że jesteśmy w ogóle niepotrzebni - twierdzi Smulski.

Jego zdaniem działacze GKS-u nie wykazują woli współpracy. - Doskonale wiedzieli, kiedy zbiera się komisja. Ale nikt nawet nie pofatygował się, by się z nami skontaktować. W dobrym tonie było zadzwonić z zapewnieniem, że coś się w tej sprawie zaczyna dobrego dziać. A tymczasem do mnie telefonuje Wiśniewski i mówi, że jest przez Jastrzębie ignorowany. My naprawdę nie jesteśmy złośliwi wobec GKS-u - zarzeka się Smulski.

- Co jest ważniejsze? Dobro klubu czy dobro zwykłego pracownika, któremu należy się zapłata, a który być może nie ma co do garnka włożyć? Prosiłbym o zrozumienie racji, które w takich sprawach nam przyświecają - dodaje Jędrych.

Jerzy Woźniak, prezes GKS-u jest zaskoczony trybem postępowania piłkarskich władz. - Trudno mi to komentować, skoro nawet nie dostałem oficjalnej informacji na ten temat. Nawet nie wiedziałem, że zbiera się komisja w naszej sprawie! Szkoda, że nikt nie docenia tego, że w trzy tygodnie mojej działalności zawarłem 58 ugód i próbuję układać klubowe sprawy. Naprawdę robię, co mogę. Akurat jestem w Wiśle i czekam na spotkanie z panem Żbikowskim, który może łaskawie ze mną porozmawia. A PZPN zamiast podjąć się mediacji, woli karać. Najlepiej niech powywalają wszystkie kluby z ligi i niech grają działacze związkowi - kwituje Woźniak.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... alszy.html

GKS Jastrzębie blisko otrzymania dotacji z miasta
Marcin Fejkiel 2010-02-11, ostatnia aktualizacja 2010-02-11 16:42:06.0

Radni Jastrzębia jednogłośnie przegłosowali uchwałę o zmianach w budżecie, przyznając miejscowym klubom piłkarskim 350 tysięcy złotych

- Po uprawomocnieniu się uchwały będzie ogłoszony konkurs, na podstawie którego te środki zostaną rozdzielone - wyjaśnia wiceprezydent miasta Krzysztof Baradziej. Wnioski będą przyjmowane prawdopodobnie od najbliższego poniedziałku, a konkurs rozstrzygnięty zostanie do dwóch tygodni. Oprócz drugoligowego GKS-u uprawnione do sięgnięcia po pieniądze z kasy miejskiej są inne miejscowe kluby z niższych klas rozgrywkowych.

- Ze względu na potencjał sportowy i medialny GKS jest faworytem tego konkursu. Nie czarujmy się. Uchwała zrodziła się z chęci pomocy GKS-owi. Zależy nam na tym, żeby klub przynajmniej na tym poziomie rozgrywek się utrzymał. Taka jest idea i tego nikt nie ukrywa. Oczywiście ma to się odbyć przy pełnej kontroli, przejrzystości i właściwym rozliczaniu - zaznacza wiceprezydent.

Warunkiem przyznania dotacji jest jednak brak zobowiązań publiczno-prywatnych. Przypomnijmy, że GKS (w ramach podjętego programu naprawczego) regularnie spłaca w ratach zadłużenie w Urzędzie Skarbowym i ZUS-ie. - Taką sytuację jak najbardziej dopuszczamy - mówi Baradziej.

Klub nie może natomiast regulować z tej puli żadnego zadłużenia. - To są środki na bieżącą działalność, czyli na płace, transport, hotele, firmę ochroniarską oraz sprzęt. Doświadczenia mamy jednak dobre, bo poprzednią dotację klub rozliczył w terminie i prawidłowo - zapewnia prezydent.

W zeszłym roku GKS otrzymał 340 tysięcy złotych dotacji. Wówczas do konkursu przystąpiła jeszcze tylko A-klasowa Granica Ruptawa (dostała 10 tys. zł). - Taki scenariusz znów może się powtórzyć - przewiduje przedstawiciel miasta.

Z udziału w konkursie może wykluczyć GKS jedynie zajęcie komornicze. - Jeśli więc GKS ma jakieś wyroki sądowe, to prezes musi błyskawicznie zawrzeć ugody z tymi ludźmi - nakazuje Baradziej. Dobra informacja jest taka, że nie dotyczy to wyroków Piłkarskiego Sądu Polubownego. Jak wiadomo taki posiada chociażby były zawodnik GKS-u Jacek Wiśniewski, z którym nie zawarto ugody dotyczącej spłaty zaległości kontraktowych. - To nie jest wyrok sądu powszechnego RP, który podlegałby egzekucji komorniczej. Dla miasta wyrok będący wynikiem wewnętrznego postępowania w PZPN-ie nic nie oznacza - przesądza Baradziej.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... iasta.html

GKS Jastrzębie biedny, ale jedzie do Turcji

Piłkarze drugoligowca w czwartek rano wylatują z Berlina na zgrupowanie do Alanyi
Trener Jan Furlepa zabiera ze sobą 23 zawodników. W kadrze znalazł się brazylijski obrońca Filipe. Znany z występów m.in. w Górniku Zabrze oraz Zagłębiu Lubin 25-latek ostatnio występował w Polonii Słubice. - Zawodnik podpisał z nami półroczny kontrakt z opcją przedłużenia o dwa lata - informuje kierownik drużyny Jan Śleziak. Obóz przygotowawczy GKS-u potrwa do 26 lutego. W tym czasie zaplanowano rozegranie trzech sparingów.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 11 z 18 • Wyszukano 852 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.