ďťż
[Piłka nożna] Ekstraklasa, I i II liga



Wit - Czw Kwi 22, 2010 9:10 pm
Afrykański duet uratuje Podbeskidzie przed spadkiem?
Piotr Płatek 2010-04-16, ostatnia aktualizacja 2010-04-16 19:33:13.0



W jaki sposób będący dwa lata z rzędu jedną nogą w ekstraklasie piłkarze Podbeskidzia mogli przemienić się w zespół, który jest na krawędzi spadku?

Podbeskidzie to obecnie czternasty zespół pierwszoligowej tabeli. - Spodziewałem się, że będą walczyć o awans - mówi Krzysztof Chrapek, najlepszy strzelec bielszczan w poprzednim sezonie, obecnie w Lechu Poznań.

Podbeskidzie czekają teraz cztery kolejne mecze na wyjeździe, m.in. z obiema drużynami z Łodzi, które bez pardonu walczą o awans. - Po tych czterech meczach będziemy mądrzejsi. Najważniejsze, by chłopcy wierzyli w swoje możliwości. Jeśli w ich szeregi wkradnie się zwątpienie, wtedy będzie źle - przyznaje Maciej Szmatiuk, były obrońca Podbeskidzia, teraz grający dla Arki Gdynia.

Pod koniec zeszłego roku trenera Marcina Brosza zmienił Robert Kasperczyk. Czy to była dobra decyzja? - Moim zdaniem nie. Trener Brosz pokazuje teraz w Odrze Wodzisław swój warsztat. Potrafił w błyskawicznym czasie poskładać zespół, w którym są nowi zawodnicy - twierdzi Szmatiuk.

Może pora postawić na afrykański duet? Ostatnio trener Kasperczyk wpuścił Clemence'a Matawu na boisko dopiero po przerwie, jego rodak Ndabenculu Ncube nie gra wcale. Piątkowy sparing z Zagłębiem Sosnowiec pokazał, że to chyba błąd. Afrykanie strzelili obie bramki dla Podbeskidzia. Może to zawodnicy z plemienia Shona uratują pierwszoligowy byt dla Podbeskidzia?

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... kiem_.html

Analizy w Podbeskidziu: piłkarze zapłacą za złe wyniki?
pp 2010-04-06, ostatnia aktualizacja 2010-04-06 21:34:42.0

Kiepskie nastroje w Podbeskidziu po katastrofalnym występie ze Stalą Stalowa Wola. Wczoraj trener zespołu zdał raport prezesowi, w czwartek oczekiwane są decyzje zarządu w sprawie piłkarzy.

Po serii bardzo przeciętnych meczów Podbeskidzie jest już jedną nogą w strefie spadkowej. Bielszczanie mają co prawda dwa punkty przewagi nad piętnastym w tabeli Zniczem Pruszków, ale jeśli Wisła Płock wygra zaległy mecz w Stalowej Woli, zrówna się punktami z bielszczanami. Co gorsza, przed Podbeskidziem bardzo niekorzystny układ terminarza - cztery z pięciu kolejnych meczów rozegrane zostaną na wyjeździe.

W klubie przyszedł czas na pierwsze podsumowania i decyzje. We wtorek trener Robert Kasperczyk przedstawił prezesowi klubu analizę sytuacji w zespole.

- Trener zdaje sobie sprawę, że zespół jest w kryzysie, nie przedstawia nam sytuacji przez różowe okulary - przyznaje prezes klubu Janusz Okrzesik.

W środę spodziewane są rozmowy trenera Kasperczyka z zawodnikami. - Trener wie, co ma robić. Zaproponował pewne rozwiązania, ale - co zrozumiałe - najpierw musi przedstawić je drużynie - dodaje szef klubu.

Mówi się o spodziewanych karach finansowych dla piłkarzy. Bardzo prawdopodobne, że decyzje w tej sprawie podejmie czwartkowy zarząd. - Piłkarze muszą poczuć, że zarabiają pieniądze nie samą obecnością na treningach czy meczach, ale przede wszystkim dobrą grą i wynikami. Sport jest ryzykiem. Będą wyniki, piłkarze będą lepiej zarabiać, nie będzie wyników, pieniądze będą gorsze - zapowiada Okrzesik.

Można się spodziewać, że zawodnicy premie czy tzw. wejściówki za mecz otrzymają dopiero po sezonie, gdy zapewnią utrzymanie Podbeskidzia w pierwszej lidze. Ewentualna degradacja oznaczałaby stratę tych pieniędzy.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... niki_.html




Wit - Czw Kwi 22, 2010 10:18 pm
II liga: Radzionków wygrywa i zakleja logo sponsora
Wojciech Todur, gak 2010-04-21, ostatnia aktualizacja 2010-04-22 11:41:55.0



Tak gra lider. Do końca! Czwarty wiosenny mecz "Cidrów" i czwarte zwycięstwo. Po raz kolejny zadecydowała o tym bramka zdobyta w doliczonym czasie gry.

Kibice pogodzili się już ze stratą punktów, gdy Jacek Wiśniewski zdecydował się na ostatnią szarżę. Wpadł w pole karne, przepchnął piłkarza Olimpii i wyłożył piłkę Tomaszowi Foszmańczykowi. - Jak Brazylijczyk! - żartował "Wiśnia". - Nie układał nam się ten mecz, ale na tak dziurawym boisku naprawdę trudno o piękne akcje - podkreślał.

Piłkarze z Radzionkowa zagrali w koszulkach z zaklejonym logo sponsora - firmy Tomasza Barana, prezesa, którego jeszcze nie tak dawno nie mogli się nachwalić. - Bez komentarza - odpowiadał trener Rafał Górak. Rozmowni nie byli też piłkarze. Na boku szeptali jednak, że są problemy z pieniędzmi.

- Jest mi przykro, że piłkarze zachowali się w ten sposób. Tłumaczyłem im, że problemy finansowe są przejściowe. Opóźnienie w wypłacie to zaledwie kilkanaście dni. To smutne, co się stało, ale na zespół się nie obrażam. Za dużo zainwestowałem w ten klub pieniędzy i czasu, żeby rezygnować, gdy marzenie jest na wyciągnięcie ręki - podkreślał prezes Baran.

Piłkarze drużyn, które w tym sezonie przegrywały z Ruchem, podkreślali, że przewaga "Cidrów" rodzi się w środku pola, gdzie akcje konstruuje Adam Kompała. Tym razem 37-letni piłkarz miał za rywala jeszcze bardziej doświadczonego pomocnika. Mózgiem drugiej linii Olimpii był bowiem Mariusz Pawlak. 38-letni zawodnik, który dziesięć lat temu zdobywał mistrzostwo w barwach Polonii Warszawa, niemal bezbłędnie to zwalniał, to przyspieszał akcje swojej drużyny. Zespół z Grudziądza grał długimi okresami ciekawszą piłkę niż niecierpliwy Ruch. - Co z tego, skoro na koniec zostajemy z niczym. Mój błąd, bo to mnie przepchnął Wiśniewski. Zgadzam się z piłkarzami Ruchu - na takim boisku nie da się grać w piłkę. Przecież to była wykopywanka - kręcił głową Pawlak.

Ruch Radzionków - Olimpia Grudziądz 2:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Rogóż (67.), 1:1 Jarka (71.), 2:1 Foszmańczyk (90.)

Ruch: Kiełpin - Farkas, Rzepka Ż , Zioło Ż , Kowalski Ż - Matus (46. Jarka), Wiśniewski, Kompała, Gierczak Ż , Manelski (46. Foszmańczyk) - Gielza (80. Piotr Giel)

Widzów: 1000. Sędziował: Leszek Gawron (Mielec)

Zagłębie, wicelider rozgrywek, pewnie wygrało w Janikowie. Sosnowiczanie wszystkie cztery bramki zdobyli przed przerwą. Trzy z nich strzelił Michał Filipowicz. Warto dodać, że bramkarz Zagłębia, Mateusz Prus przy wyniku 0:1 obronił rzut karny.

Unia Janikowo - Zagłębie Sosnowiec 0:4 (0:4)

Bramki: 0:1 Filipowicz (3.), 0:2 Pach (29.), 0:3 Filipowicz (39.), 0:4 Filipowicz (44.).

Zagłębie: Prus - Bednar, Marek, Hosić, Pajączkowski - Szatan (72. Ryndak), Kłus (65. Flejterski), Pach (46. Bodziony) - Filipowicz Ż , Lachowski (46. Lilo), Myśliwy Ż .

Tyszanie byli bardzo bliscy wygranej w Toruniu. Na prowadzenie w pierwszej połowie wyprowadził ich Artur Nowak. Gospodarze wyrównali dopiero w 90. minucie wykorzystując "jedenastkę".

Elana Toruń - GKS Tychy 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Nowak (18.), 1:1 Grube (90. karny).

GKS Tychy: Suchański - Mańka, Kopczyk Ż , Masternak, Dębowski - Furczyk, Babiarz, Odrobiński, Bizacki, Kasprzyk (88. Sieniawski) - Nowak (75. Wesecki).

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... nsora.html



Wit - Pon Kwi 26, 2010 6:02 pm
II liga: Wpadka GKS Tychy, Zagłębie wcale nie lepsze
tod, gak2010-04-25, ostatnia aktualizacja 2010-04-26 00:52



GKS może już przestać rozmyślać o awansie do pierwszej ligi. Porażkę z Unią Janikowo zawodnicy skomentowali krótko - kompromitacja!
Unia była do soboty najsłabszą drużyną grupy zachodniej drugiej ligi. Tyszanie chyba za długo wpatrywali się w tabelę, bo uznali, że rywal odda im punkty jeszcze w szatni. Efekt był taki, że bezradny GKS przez pierwsze 45. minut ani razu nie zagroził bramce rywala, a sam stracił dwa gole!

- Nie przystoi przegrywać na własnym boisku z drużyną, która zamyka tabelę. Chyba za bardzo chcieliśmy wygrać i to nas zgubiło - smucił się Krzysztof Bizacki, który w drugiej połowie zmniejszył rozmiary porażki.

Trener Mirosław Smyła szybko zmienił najsłabsze ogniwa, ale mimo późniejszej przewagi GKS-u Unia broniła się bardzo skutecznie. - Zagraliśmy najsłabszy mecz w sezonie. Przepraszam kibiców, że musieli na to patrzeć - podkreślał Smyła.

Dodajmy, że barwach tyskiej drużyny zadebiutował Dominik Kruczek - piłkarz pozyskany zimą z młodzieżowej drużyny Borusii Moenchengladbach

GKS Tychy - Unia Janikowo 1:2 (0:2)

Bramki: 0:1 Krzywicki (19.), 0:2 Krzywicki (25.), 1:2 Bizacki (63.)

GKS: Suchański - Mańka, Kopczyk, Masternak, Dębowski (46. Kozłowski) - Odrobiński (46. Wesecki), Babiarz - Furczyk (76. Kruczek), Bizacki Ż, Kasprzyk (46. Sieniawski) - Nowak Ż

Unia: Hołubiec - Poznański, Hulisz (80. Jagielski), Cuper Ż, Nowosielski Ż (90. Jelonek) - Lisiecki (68.Komsta), Mądrzejewski, Brzykcy Ż, Brzeziński, Ettinger - Krzywicki (89. Wawrzyniak)

Sędziował: Grzegorz Pożarowszczyk (Lublin). Widzów: 1000.

Piąte zwycięstwo w piątym wiosennym ligowym meczu odniósł lider z Radzionkowa. Tym razem podopieczni trenera Rafała Góraka wygrali w Słubicach. Jedyną bramkę w sobotnim spotkaniu zdobył w drugiej połowie rezerwowy Sebastian Gielza, który po dalekim podaniu Jacka Wiśniewskiego nie dał szans bramkarzowi gospodarzy.

Dla Gielzy był to siódmy gol strzelony w tym sezonie (więcej w Cidrach ma tylko Piotr Gierczak - dziewięć). Co ciekawe, pięć z nich napastnik Ruchu zdobył wchodząc na boisko z ławki (lepszy od niego jest tylko Jacek Magdziński z Zawiszy - aż sześć z siedmiu trafień jako rezerwowy)!

Polonia Słubice - Ruch Radzionków 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 Gielza (72.).

Radzionków: Kiełpin - Farkasz, Rzepka, Wiśniewski Ż , Kowalski (90. Piotr Giel) - Kompała, Dziewulski, Gierczak (66. Suker) - Małkowski (55. Mielec), Jarka (46. Gielza Ż ), Foszmańczyk.

- Ten mecz nam nie wyszedł - podsumował porażkę 0:2 w Wągrowcu trener Zagłębia, Piotr Pierścionek. Już w 5. min najlepszy strzelec ligi Rafał Leśniewski efektowną przewrotką zdobył swojego 14. gola w sezonie. Zawodnicy Zagłębia próbowali wyrównać, ale w dobrych sytuacjach strzelali obok bramki.

Niedługo po zmianie stron Nielba podwyższyła prowadzenie - po rzucie rożnym niepilnowany Artur Bartkowiak głową skierował piłkę do siatki. Sosnowiczanie atakowali, ale nie potrafili pokonać świetnie dysponowanego Jacka Wosickiego, który obronił m. in. rzut karny egzekwowany przez Marcina Lachowskiego.

Nielba Wągrowiec - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Leśniewski (5.), 2:0 Bartkowiak (51.)

Zagłębie: Prus - Kłoda (76. Flejterski), Marek, Hosić, Pajączkowski - Szatan (57. Pietrzak), Kłus, Pach - Bednar, Lachowski, Myśliwy (73. Lilo Ż).

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... epsze.html



Wit - Pon Kwi 26, 2010 10:23 pm
Podbeskidzie zaczęło serię czterech wyjazdów
iob2010-04-25, ostatnia aktualizacja 2010-04-26 00:43



W starciu zespołów, które bardzo słabo spisują się w rundzie wiosennej, Podbeskidzie pewnie pokonało Dolcan Ząbki.
Bielszczanie dominowali przez 90 minut i ich zwycięstwo ani przez chwilę nie było zagrożone. Teraz jednak przed naszym zespołem jeszcze trzy spotkania wyjazdowe: z ŁKS-em, Widzewem i KSZO.

Dolcan Ząbki - Podbeskidzie 0:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Bagnicki (21.), Matawu (35.), Malinowski (55.)

Podbeskidzie: Zając - Ganowicz, Broniewicz, Dancik, Osiński - Malinowski, Kołodziej (72. Kanik), Matusiak, Matawu, Patejuk (65. Ncube) - Bagnicki (83. Górkiewicz).

Sędziował: Michał Mularczyk (Skierniewice). Widzów: 200.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... azdow.html

Podbeskidzie: Po Dolcanie czas na łupy w Łodzi
Piotr Płatek 2010-04-26, ostatnia aktualizacja 2010-04-26 20:43:15.0

Podbeskidzie przerwało serię meczów bez zwycięstwa. - Mieliśmy nóż na gardle, pokazaliśmy, że potrafimy dobrze grać. Teraz chcemy to powtórzyć w Łodzi - zapowiada napastnik Piotr Bagnicki.

Dolcan to w tym sezonie dostarczyciel punktów dla ekipy z Bielska-Białej. Jesienią nasi piłkarze ograli zespół z Ząbek 4:0, w miniony weekend dorzucili trzy kolejne bramki na wyjeździe. - Rywal był słaby, a my swoją grą na nic im nie pozwoliliśmy. Cały czas kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń - mówi Piotr Bagnicki. Napastnik Podbeskidzia zaliczył bardzo dobre spotkanie, zdobył pierwszego gola.

Dla bielszczan to był jednak dopiero początek wyjazdowej serii. Przed nimi trzy kolejne spotkania na boiskach rywali, najpierw dwa z rzędu w Łodzi. - ŁKS ma dużo znanych nazwisk, ale Sandecja wygrywając z nim pokazała, że nazwiska same nie grają. W środę obie drużyny będą bardzo zmotywowane, jedziemy tam po trzy punkty - zaznacza Bagnicki.

W Podbeskidziu po raz pierwszy zagrał Jacek Broniewicz, obrońca sprowadzony zimą z Polonii Bytom. Niewykluczone, ze na mecz z ŁKS-em gotowy będzie również kontuzjowany wcześniej Bartłomiej Konieczny.

Czy lepsza gra Podbeskidzia to efekt kar, które kilka tygodni temu nałożył na piłkarzy zarząd klubu? - Motywowanie przez zabieranie pieniędzy niekoniecznie jest najlepszym pomysłem. My sami poukładaliśmy sobie to wszystko w głowach, dla nas największą karą jest nasze

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... Lodzi.html




Wit - Czw Kwi 29, 2010 12:27 pm
Dariusz Kołodziej trafił do siatki za czwartą próbą
Jarosław Bińczyk, Łódź
2010-04-28, ostatnia aktualizacja 2010-04-28 21:47

Cenny punkt Podbeskidzia na stadionie ŁKS-u Łódź. Świetnie zagrał Clemence Matawu.
Już w 5. min Matawu z bliska nie dał szans Bogusławowi Wyparle. - Do roboty - krzyknęli kibice ŁKS-u. Chyba nie przypuszczali, że kwadrans później ich drużyna będzie prowadziła. Zadecydowały o tym dwa stałe fragmenty gry - rzut wolny i rożny. Do wyrównania doprowadził Dariusz Kołodziej. Potrzebował czterech prób, by pokonać Wyparłę. Udało mu się z rzutu wolnego, ale nie bez winy był łódzki bramkarz, który - nie wiadomo dlaczego - próbował wybijać nogą piłkę lecącą w środek bramki!

W końcówce dodatkowych wrażeń dostarczył Tomasz Hajto, który uderzył pięścią w twarz Piotra Rockiego. Dostał tylko żółtą kartkę, podobnie jak Rocki, który go sprowokował. Później ełkaesiak sfaulował z tyłu Rockiego, lecz sędzia udał, że tego nie widział, choć był kilka metrów od zajścia.

ŁKS Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (2:1)

Bramki: Kujawa (10.), Gieraga (16.) - Matawu (5.), Kołodziej (62.)

Podbeskidzie: Zajac - Ganowicz, Broniewicz, Dancik, Osiński - Malinowski (89. Jarosz), Kołodziej (77. Kanik), Matusiak, Matawu, Patejuk (73. Rocki Ż) - Bagnicki

Sędziował: Mariusz Złotek (Tarnobrzeg)

Widzów: 3000

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... proba.html
.....
Beskidy dalej ledwie nad kreską....



Wit - Czw Kwi 29, 2010 12:46 pm
Prezes GKS-u Jastrzębie chce rozliczyć swojego poprzednika
Marcin Fejkiel 2010-04-23, ostatnia aktualizacja 2010-04-23 21:43:48.0



- Z jednej strony klub zalega w urzędzie skarbowym z podatkiem, który wynikał z wynagrodzeń dla zawodników, a na przeciwnym biegunie jest 60 piłkarzy, którzy domagają się spłaty zaległości, bo nie dostawali należnych pieniędzy. O co tu chodzi?! To jest zagadka dla prokuratora - uważa Jerzy Woźniak.

Woźniak objął stery w drugoligowym GKS-ie Jastrzębie pod koniec stycznia. Sprawujący przed nim rządy Joachim Langer zostawił po sobie mocno zadłużony klub. W Krajowym Rejestrze Sądowym figuruje już nowy zarząd z Woźniakiem na czele i teraz to on - w związku z przejętymi zobowiązaniami - musi się liczyć ze wszystkimi konsekwencjami.

Nie zamierza jednak traktować swojego poprzednika ulgowo. - Zamówiłem już audyt w klubie za ostatnie cztery lata. Przeprowadzi go firma spoza Śląska, żeby nie było jakichkolwiek posądzeń o stronniczość - zdradza szef jastrzębskiego klubu, który ma poważne zastrzeżenia dotyczące działalności Langera. - Przede wszystkim już na walnym zebraniu wyborczym zostałem oszukany. Zapewniano mnie, że zawarto układ ratalny w "skarbówce", ale o tym, że za 2009 rok nie zapłacono ani złotówki podatku, nie raczono już wspomnieć. I mnie teraz te zaległości dopadły! Zrobiono to w sposób bezczelny, bo prezes złożył deklarację podatkową w urzędzie w momencie, kiedy ja leciałem na zgrupowanie do Turcji - opisuje Woźniak.

Kiedy wyszło na jaw, że klub zalega w US na kwotę 220 tys. zł, władze miasta, pomimo że przyznały GKS-owi dotację, nie mogły jej wypłacić. - Przelew nie może być dokonany, bo nasze konto zostało zajęte przez komornika - wyjaśnia Woźniak, który stara się o ponowne rozłożenie długu z tytułu podatków na raty.

Lista wierzycieli jastrzębskiego klubu jest szersza, co powoduje, że Woźniak rozważa skierowanie przeciwko Langerowi zawiadomienia do prokuratury! - Nie mam zamiaru odpowiadać za wszystko własną głową! Chyba nie posądza mnie pan o to, że wyjmę ze swojej kieszeni 220 tys. zł, a jemu dam spokój - mówi. - Trzeba dokładnie sprawdzić, czy pan Langer po prostu przelicytował, bo nie znał się na piłce, czy też te pieniądze zwyczajnie gdzieś wyparowały. Bardzo prosto jest narobić milion długu w rok, a potem się tłumaczyć, że spółka węglowa odmówiła sponsorowania - dodaje.

Sytuację GKS-u pogarsza fakt, że Wydział Dyscypliny PZPN zawiesił licencję klubu i oczekuje szybkiej spłaty zobowiązań wobec kilku byłych piłkarzy. - Praktycznie co tydzień byłem w związku z tym wzywany do Warszawy. Ludzie dajcie mi trochę czasu! Ktoś narobił bałaganu w ciągu dziewięciu lat, a ja mam to posprzątać w miesiąc? - apeluje prezes.

Nowy szef piłkarskiego klubu żali się, że w Jastrzębiu nie ma dobrego klimatu dla futbolu. - Nie widać chęci pomocy, a wielu wręcz uważa, że piłka w mieście jest niepotrzebna - mówi. O kim mowa? - Władze miasta ciągle zasłaniają się procedurami, wyborami, tym, co wytknie im opozycja. Z kolei prezes JSW powiada: "Jeśli pan wyciągnie klub z tarapatów, przedstawi program restrukturyzacji i da mi realne przesłanki, że długi zostały opanowane, to pomogę". Ale opanowanie tego chaosu idzie ciężko! - rozkłada ręce prezes.

Sam przedstawił spółce następującą propozycję: - Prosiłem o sponsoring o charakterze zadaniowym. Za utrzymanie drużyny w drugiej lidze - 300 tys., za pierwszą "trójkę" po jesieni przyszłego sezonu - kolejne 200 tys. itp. Jeśli celu nie zrealizuję, nie będę miał do nikogo pretensji.

Swoim piłkarzom, którzy już nie bardzo wiedzą, na czym stoją, nakazuje, by koncentrowali się wyłącznie na grze. - Powtarzam im: "Wyrzucili was z pierwszej ligi nie z waszej winy, ale na jesień zdobyliście ledwie 12 punktów. Jaki to jest argument dla sponsorów?". Skończyły się czasy komuny, naiwnych sponsorów i debilnych działaczy. Dzisiaj każdy chce mieć produkt, a w Jastrzębiu tym produktem ma być utrzymanie na koniec sezonu - podkreśla.

I nie ma złudzeń, że bez wsparcia wymienionych podmiotów dalszy byt klubu stoi pod znakiem zapytania. - Mnie interesuje strategia długofalowa. Bez miasta i spółki, z którymi powiązane są praktycznie wszystkie inne mniejsze firmy w Jastrzębiu, jej realizacja nie jest możliwa. Albo więc będą jakieś sensowne działania z ich strony, albo trzeba będzie ogłosić upadłość - ocenia Woźniak.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... dnika.html



Kris - Nie Maj 02, 2010 4:58 pm
To był dobry weekend dla śląskich drużyn, oby więcej takich



Wit - Czw Maj 06, 2010 9:47 am
Meczów a meczów było, z II ligi GW podaje już tylko wyniki

II liga: Lider z Radzionkowa zgubił kolejne punkty
gak2010-05-03, ostatnia aktualizacja 2010-05-03 19:43

Po bezbramkowym meczu na szczycie w środę w Polkowicach, teraz Ruch zremisował 1:1 u siebie z Rakowem. Radzionkowianie przez godzinę grali w osłabieniu (dwie żółte kartki Marcina Dziewulskiego), kwadrans przed końcem stracili gola, jednak mimo to byli bliscy... wygranej!
Strzelec wyrównującej bramki, rezerwowy Dawid Jarka, w samej końcówce uderzył obok częstochowskiego bramkarza, ale tocząca się po nierównej murawie piłka zamiast do bramki trafiła w słupek. Mimo kolejnej straty punktów lider z Radzionkowa ma wciąż dużą (siedem "oczek") przewagę nad drugą drużyną w tabeli. Jest nią Zagłębie, które od zwycięstwa 2:0 z Jarotą Jarocin rozpoczęło serię czterech kolejnych spotkań na Stadionie Ludowym. Najprawdopodobniej zadecydują one o awansie, bo rywalami sosnowiczan będą m. in. Zawisza Bydgoszcz i Górnik Polkowice.

Ruch Radzionków 1 (0)

Raków Częstochowa 1 (0)

Bramki: 0:1 Lenartowski (75.), 1:1 Jarka (82.).

Radzionków: Kiełpin - Farkasz, Rzepka (78. Matusz Ż), Wiśniewski, Domański - Kompała Ż, Dziewulski Ż CZ (30.), Gierczak - Piotr Giel (69. Jarka), Gielza (46. Mielec), Foszmańczyk.

Zagłębie Sosnowiec 2 (1)

Jarota Jarocin 0

Bramki: 1:0 Lachowski (21.), 2:0 Lachowski (90. + 4.).

Zagłębie: Prus - Bednar, Marek, Hosić, Pajączkowski - Kłoda Ż (72. Ryndak), Kłus, Pach - Lachowski, Filipowicz (88. Bodziony), Pietrzak (78. Łuczywek).

Miedź Legnica 1 (1)

GKS Tychy 1 (0)

Bramki: 1:0 Kłak (38.), 1:1 Furczyk (52.).

Tychy: Kojdecki - Odrobiński, Kopczyk (80. Kozłowski), Masternak, Mańka - Feruga Ż, Babiarz, Czupryna Ż, Furczyk, Kasprzyk - Bizacki.

zaległa:
Górnik Polkowice - Ruch Radzionków 0:0, Polonia Słubice - GKS Tychy 2:0 (0:0): Haftkowski (47.), 2:0 Jamaica (51.).

1. Radzionków 26 57 44:20
2. Zagłębie 26 50 39:15
3. Polkowice 26 50 41:26
4. Zawisza 26 49 46:19
5. Jarocin 26 42 35:28
6. Grudziądz 26 42 34:31
7. Wągrowiec 26 41 34:29
8. GKS Tychy 26 40 32:27

OKS 1945 Olsztyn 0

GKS Jastrzębie 0

Jastrzębie: Paś - Chrabąszcz, Smarduch Ż, B. Kopacz, Filipe - Hajczuk Ż, Kostecki, Szwarga (88. Świerzyński), Kopacz - Horubała (65. Milkowski), Łaciok Ż.

zaległa
Start Otwock - GKS Jastrzębie 2:0 (0:0): Nowotka (81.), Smarduch (86. samobójcza).

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... unkty.html



Wit - Czw Maj 06, 2010 7:12 pm
Piłkarze Podbeskidzia popsuli imprezę urodzinową Widzewa
derdzik, Łódź2010-05-03, ostatnia aktualizacja 2010-05-03 22:25



Mecz z Podbeskidziem zainaugurował obchody 100-lecia Widzewa Łódź. Zwycięstwo było wpisane w program uroczystości. Ale bielszczanie wszystko popsuli i odebrali gospodarzom punkty.
Od pierwszych minut bielszczanie uzyskali przewagę, a jej ukoronowaniem był gol Sylwestra Patejuka. Urodzinową atmosferę pierwsi naprawić spróbowali Darvydas Sernas i Marcin Robak, czyli najskuteczniejsi gracze drużyny z al. Piłsudskiego.

W 22. min Sernas dynamicznie wbiegł w pole karne, ale upadł ścięty przez Łukasza Ganowicza. Rzut karny pewnie wykorzystał Robak i był remis. Dopiero teraz mogła zacząć się prawdziwa urodzinowa zabawa. A że bawić lubią się zwłaszcza Brazylijczycy, to właśnie Dudu był najbliżej wyprowadzenia gospodarzy na prowadzenie.

Chwilę po golu Robaka Dudu uderzył w swoim stylu z rzutu wolnego, ale piłka odbiła się od poprzeczki. W 37. min Robak zdobył swoją 14. bramkę w tym sezonie. Tym razem wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie Krzysztofa Ostrowskiego i strzałem głową nie dał szans bramkarzowi.

Po przerwie atmosferę na stadionie popsuł Dariusz Kołodziej, który z ponad 20 metrów huknął z rzutu wolnego nie dając szans bramkarzowi Widzewa. - Gdybyśmy w końcówce meczu zachowali więcej zimnej krwi, to mogliśmy pokusić się o zwycięstwo - twierdził po meczu trener Podbeskidzia Robert Kasperczyk.

Widzew Łódź - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 (2:1)

Bramki: Robak (22. karny, 37.) - Patejuk (12.), Kołodziej (54.)

Widzew: Mielcarz - Broź, Ukah, Szymanek, Dudu - Ostrowski (71. Ben Radhia), Kuklis, Panka (9. Grzeszczyk), Grzelczak (80. Lisowski) - Sernas - Robak

Podbeskidzie: Zajac - Ganowicz, Broniewicz, Dancik, Osiński - Malinowski (72. Kanik), Kołodziej, Matusiak, Matawu - Ncube (84. Bagnicki), Patejuk (79. Górkiewicz)

Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław). Widzów: 7968.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... dzewa.html



Wit - Pon Maj 10, 2010 5:19 pm
Podbeskidzie zdominowane przez graczy KSZO
Kamil Jóźwik, Ostrowiec Św.2010-05-09, ostatnia aktualizacja 2010-05-09 20:09



Bielszczanie pokazywali tyle, na ile pozwolił im przeciwnik, czyli niewiele.
Skoncentrowani, ofensywnie usposobieni gospodarze dominowali w każdej formacji, grali agresywnie, nie pozwalając rywalowi na stworzenie choćby jednej stuprocentowej okazji. Gdyby nie dwie "bomby" z dystansu najgroźniejszego w takich sytuacjach Dariusza Kołodzieja i niewymuszony błąd Michała Wróbla przy łapaniu piłki po dośrodkowaniu z głębi pola, trudno byłoby mówić o jakimkolwiek zagrożeniu Podbeskidzia pod bramką KSZO.

Na brak pracy nie narzekał za to bramkarz bielszczan Richard Zajac. Miejscowi też co prawda nie stwarzali "setek", ale atakowali prawie nieustannie, z pomysłem, w światło bramki trafiły soczyste strzały najlepszego na boisku Jarosława Białka, Jakuba Cieciury, czy Adama Cieślińskiego.

Zwycięską bramkę gospodarze zdobyli już w 5. min. Precyzyjnie dośrodkował Łukasz Matuszczyk, a piłkę głową pod poprzeczką zmieścił Adam Cieśliński.

KSZO Ostrowiec - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)

Bramka: Cieśliński (5.)

KSZO: Wróbel - Stachurski, Kardas Ż, Dybiec (77. Kapsa), Matuszczyk (64. Kajca) - Cieciura, Skórnicki, Białek, Wieczorek - Kanarski, Cieśliński (53. Folc).

Podbeskidzie: Zajac - Ganowicz, Matusiak, Dancik, Osiński - Malinowski (46. Rocki), Kanik (69. Górkiewicz Ż), Kołodziej, Matawu - Patejuk, Bagnicki (75. Ncube).

Sędziował: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 800.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... _KSZO.html



Wit - Pon Maj 10, 2010 5:26 pm
Jastrzębie ograło faworyta, prezes będzie miał kłopoty
Marcin Fejkiel 2010-05-09, ostatnia aktualizacja 2010-05-09 20:03:21.0



Po najlepszym meczu w sezonie GKS zdeklasował aspirującą do gry w pierwszej lidze drużynę Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Mecz w Jastrzębiu odbył się pomimo wydanej w czwartek przez prezydenta miasta decyzji o zamknięciu stadionu!

Jerzy Woźniak, prezes jastrzębskiego klubu, zignorował postanowienie władz miasta i doprowadził do zawodów w formie imprezy niemasowej. - Użyłem fortelu, że stadion jest w remoncie, wygrodziłem sektory i miałem tylko 900 miejsc. W takim przypadku nie musiałem pytać o zgodę prezydenta. MOSiR przecież nie wypowiedział mi umowy na użytkowanie obiektu. Myślę, że prawa nie złamałem - mówił pewny swego prezes.

Woźniak pojawił się na pomeczowej konferencji prasowej. - Jak państwo widzieli mecz odbył się za zgodą delegata. To nie była moja samowola. Interweniowałem w tej sprawie w PZPN, gdzie byli bardzo zdziwieni, że w taki sposób Jastrzębie "pomaga" walczącemu o utrzymanie klubowi - podkreślał.

Przypomnijmy, że powodem wydania zakazu organizacji imprezy masowej były nieprawidłowości, jakich dopatrzyła się jastrzębska policja przy zabezpieczaniu wcześniejszego spotkania z Jeziorakiem Iława. W uzasadnieniu, które otrzymał prezes m.in. podano: "(...)za bezpieczeństwo na stadionie miejskim zgodnie z umową odpowiedzialna jest agencja Skorpion. Jak się okazało podczas odprawy przedmeczowej z delegatem organizator wystawił firmę o innej nazwie. Pod naciskiem delegata, który zagroził odwołaniem meczu, prezes klubu przedłożył listę ochrony wpisując swoje nazwisko w dwóch pozycjach. Lista ta zawierała 24 nazwiska kibiców - szalikowców".

Woźniak przypuszcza, że działania władz miasta mają na celu zaszkodzenie GKS-owi. - Ja się pytam, czy my żyjemy w Bangladeszu, czy w wolnym kraju? Czemu prezydent nazywa ludzi "szalikowcami"? I na jakiej podstawie stwierdził, że służby informacyjne były nieprzeszkolone? Wreszcie dlaczego nie wezwał mnie do wyjaśnienia tej kwestii? - mnożył wątpliwości prezes, któremu informację o zakazie przekazano faksem

w czwartek po południu. Czasu na przełożenie spotkania nie było. - Gdybym tych kroków nie podjął, sobotni mecz by się nie odbył. A tak chłopcy wygrali 3:1, przedłużając szansę na utrzymanie - bronił swego. Jak przekonywał zmiana agencji ochrony miała na celu znaczącą obniżkę kosztów. Mimo wszystko miał świadomość, że łamiąc zakaz mógł się narazić się na zarzuty prokuratorskie.

- Coś się złego działo na trybunach? Przecież ludzie się doskonale bawili. Gdybym ich nie wpuścił na stadion, to podejrzewam, że doszłoby do zamieszek w mieście. To policja prowokowała niebezpieczne zachowania! - twierdził. - Pan naczelnik [wydziału sekcji prewencji KM - przyp. red.] policji zagroził mi, jeśli wpuszczę choćby dwie osoby, to mnie wywiozą z Jastrzębia. Tak mówi stróż prawa? - uważa Woźniak.

Co, jeśli posypią się kolejne zakazy? - Nie zważam na to. Będę organizował następne mecze! - zapewnił szef drugoligowego klubu.

GKS Jastrzębie - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 3:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Łaciok (25.), 2:0 Wawrzyczek (48.), 3:0 Milkowski (53.), 3:1 Strzałkowski (78.)

GKS: Paś - Filipe, B. Kopacz, Szwarga, Chrabąszcz - Hajczuk (78. Jadach), Kopacz, Kostecki, Milkowski - Wawrzyczek (90. +3. Gorzała), Łaciok (88. Świerzyński).

Sędziował: Maciej Mikołajewski (Świebodzin). Widzów: 900.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... opoty.html



Wit - Pon Maj 10, 2010 5:30 pm
"Cidry": Nie ma to jak mecz na wyjeździe
tod2010-05-09, ostatnia aktualizacja 2010-05-09 13:27



GKS Tychy chciał być pierwszym klubem, który ogra lidera z Radzionkowa w meczu wyjazdowym. Skończyło się jak zawsze.
Seria Ruchu budzi szacunek. "Cidry" rozegrały w tym sezonie już czternaście spotkań na obcych boiskach i jeszcze nikomu nie zostawiły kompletu punktów. Radzionkowianie dziewięć razy wygrywali, pięć razy pozwalali gospodarzom na remis.

Tyszanie po raz kolejny w tym sezonie przespali pierwszą połowę, stracili gola i dopiero po przerwie zabrali się za odrabianie strat. Zapał i pomysły tyszan straciły na sile w 69. minucie, gdy Damian Furczyk zmarnował rzut karny i z jedenastu metrów trafił w poprzeczkę. - To już nie pierwszy przestrzelony karny. Szkoda. Na pewno nie byliśmy słabsi od Ruchu - komentował Krzysztof Bizacki, doświadczony napastnik tyskiej drużyny. - To był przełomowy moment meczu - żałował straconej szansy trener Mirosław Smyła.

- Niezwykle ważne trzy punkty! - nie krył radości Rafał Górak, szkoleniowiec Ruchu.

GKS Tychy - Ruch Radzionków 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Manelski (15.), 0:2 Jarka (75.)

GKS: Kojdecki - Odrobiński, Kozłowski, Masternak, Mańka - Babiarz Ż, Czupryna (78. Nowak Ż), Feruga, Furczyk, Kasprzyk (84. Sieniawski) - Bizacki Ż.

Ruch: Kiełpin Ż - Farkas, Rzepka, Wiśniewski (56. Gierczak), Kowalski - Kompała, Dziewulski, Foszmańczyk - Przybecki (86. Piotr Giel), Matusz Ż (73. Jarka), Manelski (79. Mielec).

Sędziował: Artur Ciecierski (Warszawa)

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... zdzie.html



Wit - Czw Maj 13, 2010 11:51 am
Oddech ulgi pod Klimczokiem. Podbeskidzie zdjęło klątwę
Piotr Płatek 2010-05-12, ostatnia aktualizacja 2010-05-13 11:09:44.0



Podbeskidzie bliżej utrzymania. Górale wygrali u siebie po raz pierwszy od ...ośmiu miesięcy!

Oddech ulgi w Bielsku-Białej. Kibice Podbeskidzia zapomnieli już jak smakują zwycięstwa na własnym stadionie. Po raz ostatni bielszczanie wygrali tam w połowie września, od tamtego czasu nie potrafili zdobyć kompletu punktów w ośmiu kolejnych meczach u siebie (6 porażek, dwa remisy).

W środę fatalna seria wreszcie się zakończyła. Już do przerwy jasne było, że miejscowi "odczarują" swoje boisko. W 13 minucie Sylwester Patejuk wpakował piłkę w samo okienko, a dwa kwadranse potem strzałem głową do siatki trafił obrońca Tomasz Górkiewicz. - Trener mówił nam, że jesteśmy dobrym zespołem, tylko musimy to wreszcie udowodnić na swoim boisku. No i udało się - cieszył się Górkiewicz, który był jednym z bohaterów meczu. Zagrał niespodziewanie, po raz pierwszy w podstawowej jedenastce od dwóch lat! Trener postawił na niego, na ławkę posadził pewniaka zdawałoby się - Łukasza Ganowicza.

- Obserwowałem Tomka w ostatnim czasie, chłopak nieprawdopodobnie ambitny, bardzo inteligentny, dostał swoją szanse i ją wykorzystał - chwalił zawodnika trener Robert Kasperczyk. Przyjezdni już po pierwszej połowie wyglądali na podłamanych. - Pierwsza połowa wystarczyła, nie potrafiliśmy odpowiedzieć, gospodarze nie pozwolili na złapanie kontaktu - przyznał Marek Czerniawski, trener poznaniaków.

Po przerwie gospodarze mogli zdobyć kolejne gole. Najbliżej był Clemence Matawu - w jednej z akcji trafił w słupek, w następnej po strzale reprezentanta Zimbabwe piłka poszybowała obok bramki. W doliczonym czasie gry trzeciego gola strzelił jednak Łukasz Matusiak. - Klątwa wreszcie została zdjęta - odetchnął po meczu trener Robert Kasperczyk.

- Po ostatnim meczu przyjechaliśmy wkurzeni i ta sportowa złość musiała się gdzieś wyładować. Padło na Wartę - dodał. Goście schodzili z boiska przybici. - Jeśli dalej tak będziemy grali, to skończymy w II lidze - kręcił z niedowierzaniem głową Tomasz Magdziarz, kapitan Warty.

Podbeskidzie awansowało na bezpieczne trzynaste miejsce. Już w sobotę kolejny mecz Podbeskidzia na własnym stadionie, następny wyjątkowo ważny pojedynek w dolnej strefie tabeli. Rywalem zespołu trenera Kasperczyka będzie Wisła Płock, która ma punkt straty do Górali. - Po meczu z Wartą może już być tylko lepiej. Psychologia robi swoje - zapowiedział szkoleniowiec bielskiej jedenastki.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Warta Poznań 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Patejuk (13.), 2:0 Górkiewicz (42.), 3:0 Matusiak (90.)

Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz Ż, Broniewicz, Dancik, Osiński - Malinowski, Matusiak, Kołodziej (68. Jarosz), Matawu - Patejuk (81. Świątek), Bagnicki (61. Ncube).

Warta: Radliński - Magdziarz, Wichtowski, Strugarek, Otuszewski - Miklosik Ż, Jankowski Ż, Seweryn Ż (57. Pawlak), Kaźmierowski (70. Ignasiński) - Reiss Ż, Iwanicki.

Sędziował: Michał Mularczyk (Skierniewice). Widzów: 1000.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... latwe.html



Wit - Czw Maj 13, 2010 12:06 pm
Cidry przegrały po golu w doliczonym czasie
Wojciech Borakiewicz2010-05-12, ostatnia aktualizacja 2010-05-13 11:07



- Moi piłkarze zostawili na boisku serce i Bozia nas wynagrodziła - cieszył się po zwycięstwie z Ruchem Radzionków Mariusz trener Zawiszy. Gol Marcina Sobczaka w ostatnich sekundach meczu sprawił, że zespół z Bydgoszczy ciągle liczy się w walce o awans.

Mijała już trzecia z czterech doliczonych do 90 regulaminowych minut przez sędziego Tomasza Radkiewicza. Ciągle było 0:0. Wówczas po prawej stronie piłka trafiła do Cezarego Stefańczyka. Boczny obrońca szybko i silnie zacentrował pod bramkę. Piłkę głową musnął Krzysztof Szal, a ta poleciała dalej. Dwa metry przed bramką stał Marcin Sobczak, sam, bez asysty obrońców. Wpakował ją z łatwością do siatki. Ruch pierwszy raz przegrał wiosną i pierwszy raz na wyjeździe.

- Gol to jak zwykle efekt błędu. Ten jeden raz nie upilnowaliśmy Sobczaka w polu karnym. - mówi trener Ruchu Rafał Górak.

Zawisza Bydgoszcz - Ruch Radzionków 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Sobczak (90.+3)

Zawisza: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Łukaszewski Ż (63. Batata), Kozłowski - Podgórski Ż, Piętka (71. Szal), Szczepan, Tarnowski - Maziarz (73. Rybski), Sobczak (90+3 Bojas)

Ruch: Kiełpin - Farkas, Rzepka,, Zioło, Dziewulski - Kowalski Ż, Kompała, Gierczak, Przybecki (75. Manelski) - Matus (70. Gielza), Jarka (60. Foszmańczyk)

Sędziował: Tomasz Radkiewicz (Łódź). Widzów: 4000.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... zasie.html

GKS Tychy - Ślęza Wrocław 3:0

Tyszanie pewnie pokonali przed własną publicznością ligowego outsaidera z Wrocławia i awansowali na 7. miejsce w tabeli.
Najlepiej w ekipie trenera Mirosława Smyły spisał się Krzysztof Bizacki, który co prawda bramki nie strzelił, ale asystował przy wszystkich trafieniach swojej drużyny.

GKS Tychy - Ślęza Wrocław 3:0

Bramki 1:0 Artur Nowak (36), 2:0 Daniel Feruga (49), 3:0 Łukasz Wesecki (90).
Sędziował Piotr Gajewski (Kraków)
Widzów 500

GKS Tychy Suchański - Odrobiński, Kopczyk, Masternak I, Mańka - FerugaI, CzuprynaI, Furczyk, Kasprzyk (81. Sieniawski) - Bizacki, NowakI (69. Wesecki).

Ślęza Paukszt - Tarasiewicz, PruchnickiI, WójcikI, Bordulak (45. Szydziak) - Brusiło, Synowiec (65. Janas), Kaczmarek, Rejmer - Kowal (73. Pałys), Balicki (45. DonzoI)

http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/408 ... egoria=679



Wit - Czw Maj 13, 2010 12:29 pm
Kolejne cenne zwycięstwo Jastrzębia
feli 2010-05-12, ostatnia aktualizacja 2010-05-12 23:29:43.0



Po golu strzelonym głową przez najniższego na boisku Bartosza Hajczuka, GKS szczęśliwie pokonał Concordię Piotrków Trybunalski

Mecz w Jastrzębiu toczony był w ekstremalnych warunkach. Na zalanej wodą murawie rządził głównie...przypadek. - Od dłuższego czasu staramy się grać piłką, unikamy długich podań. Może dlatego nam dziś nie szło? - zastanawiał się Hajczuk, autor trafienia na wagę trzech punktów. - Michał Chrabąszcz dorzucił mi taką piłeczkę, że trudno było spudłować - cieszył się mierzący 168 cm wychowanej jastrzębskiej szkółki piłkarskiej, który oszukał defensywę Concordii. - Ten mecz kosztował mnie najwięcej zdrowia ze wszystkich, ale i takie trzeba umieć wygrywać - stwierdził trener Wojciech Borecki.

Goście z Piotrkowa, dla których środowy wynik praktycznie oznacza spadek z drugiej ligi, nie potrafili pogodzić się z porażką. - Byliśmy lepsi. Niestety, nie wykorzystaliśmy czterech bardzo dobrych sytuacji - żałował Zbigniew Karbownik, trener Concordii.

Szkoleniowiec GKS-u miał inne zmartwienia. - W butach "lankach" ciężko gra się w takim spotkaniu. Na wodzie z "Biedronki" też daleko nie zajedziemy. W składzie mamy uczniów, więc nie wiem, jak to dalej będzie wyglądać, grając w systemie środa-sobota. A do grania zostało nam 14 ludzi. Jeszcze dziś jeden zawodnik [Tomasz Świerzyński - przyp.red.] nie stawił się na zbiórce, a informację o tym, że nie przyjdzie przekazał mi przez kolegów - martwił się Wojciech Borecki. - Najważniejsze, że pniemy się w górę tabeli! - cieszył się Chrabąszcz.

GKS Jastrzębie 1(0)

Concordia Piotrków Trybunalski 0

Bramka: Hajczuk (69.)

GKS: Paś - Chrabąszcz, Smarduch, B. Kopacz, Filipe - Szwarga (80. Jadach), Kostecki, A. Kopacz (46. Hajczuk), Milkowski (66. Horubała, 90. Gorzała) - Łaciok, Wawrzyczek.

Concordia: Kaniecki - Moliński, Kaciczak, Karasiak, Kukułka - Jabłecki (81. Błachowicz), Stolarski (70. Wiśniewski), Wrzesiński, Juszkiewicz, Bortnik (77. Zaor) - Wolan Ż.

Sędziował: Artur Mital (Ciechanów)

Widzów: 600.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... zebia.html

Miasto odpowiada prezesowi GKS-u Jastrzębie
Marcin Fejkiel 2010-05-11, ostatnia aktualizacja 2010-05-12 11:15:17.0

W Jastrzębiu trwa spór władz miasta z prezesem drugoligowego klubu. Przypomnijmy, że sobotni mecz II ligi GKS-u ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki odbył się pomimo decyzji prezydenta o zamknięciu stadionu.

Prezes klubu Jerzy Woźniak pod pretekstem remontu ominął zakaz, wpuścił 900 kibiców na obiekt i przeprowadził (za zgodą delegata PZPN) zawody w formie imprezy niemasowej. - Po konsultacjach z urzędem wojewody była to jedyna decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Nigdy jednak nie mieliśmy zamiaru działać na niekorzyść klubu - przekonywał na konferencji prasowej prezydent Jastrzębia Marian Janecki.

Kwestią sporną w całej sprawie jest firma ochroniarska, która figuruje we wniosku o wydanie pozwolenia na organizację imprez masowych, a którą prezes Woźniak zmienił na inną. - Nawet sama nazwa firmy nie ma tu żadnego znaczenia. Istotne, by liczba służb porządkowych oraz informacyjnych zgadzała się zapisami ustawowymi. Osoby te muszą się legitymować zaświadczeniem ukończenia specjalnego szkolenia, a zebrano je z grupy kibiców- precyzował komendant jastrzębskiej policji Dariusz Matusiak.

Woźniak po sobotnim meczu mówił przedstawicielom mediów, że był zastraszany przez funkcjonariuszy policji. - Na pewno uprzedzono prezesa, że może ponieść konsekwencje swojej decyzji, ale wątpię, żeby to miało formę groźby - twierdzi komendant.

Jako że mecz doszedł do skutku, policja wszczęła postępowanie wyjaśniające w sprawie. Ze względu na niską szkodliwość społeczną czynu prawdopodobnie zostanie ono umorzone albo klub będzie ukarany niewielką grzywną.

Chcąc uniknąć kolejnych nieprzyjemności, prezes klubu musi dostarczyć do UM kserokopię umowy z nową firmą ochroniarską.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... zebie.html



Wit - Sob Maj 15, 2010 5:06 pm
I po wszystkim w Ex....
Ruch poległ w Kielcach, ale puchary ma.
Piast spuścił się sam...miał idealne wyniki na innych stadionach, 5 min czasu, a zamiast strzelić bramkę na wagę utrzymania - przegrał.
Odra remis na Wiśle...by się utrzymać brakło tego zwycięstwa, bo na innych stadionach wyniki idealne dla Odry, szkoda.

Cóż...nie sądziłem, ze stracimy aż dwie ekipy w Ex. Teraz trzeba trzymać kciuki za awans Górnika.



Wit - Pon Maj 17, 2010 1:07 pm
Górale bez gola. Będzie dramatyczna walka o utrzymanie
Piotr Płatek 2010-05-16, ostatnia aktualizacja 2010-05-17 10:52:21.0



Podbeskidzie tylko zremisowało z Wisłą Płock. Czy w końcowym rozrachunku Góralom nie zabraknie tych straconych dwóch punktów?

Podbeskidzie rozbiło w środę Wartę. To miało być przełamanie Górali, początek lepszej serii na własnym obiekcie. Nic z tych rzeczy. W sobotę bielszczanie znów bez wygranej w ważnym meczu. Remis spod Klimczoka wywiozła tym razem Wisła Płock. - Punkty są nam potrzebne jak woda na pustyni. Ale myślę, że uda się utrzymać Wisłę w pierwszej lidze - zaznaczył szkoleniowiec Nafciarzy.

W pierwszej połowie najciekawsze wydarzenia miały miejsce w 32 minucie. Najpierw po znakomitym strzale z 25 metrów Łukasza Matusiaka piłka z wielką siłą trafiła w poprzeczkę. Kilkadziesiąt sekund później w odpowiedzi Tomasz Grudzień przeprowadził świetną akcję, po której piłka też... odbiła się od poprzeczki.

Po przerwie emocji nie było zbyt wiele, w końcówce ataki obu zespołów nie były już zbyt intensywne, wydawało się, że i Podbeskidzie i Wisłę ten remis zadowala.

- Wiedząc już jak ciężko będzie ten mecz wygrać, szanowaliśmy ten remis. Otworzenie się przed taką drużyną jak Wisła Płock mogło skończyć się bramką dla gości. Gdy masz duży problem z wygraniem meczu - szanuj remis - filozoficznie skomentował trener Robert Kasperczyk. Przyjezdni widzieli sprawę podobnie. - Przyjechaliśmy tu po trzy punkty, ale ten remis jest też niezły, choć pewien niedosyt pozostaje - potakiwał Przemysław Mierzwa, bramkarz Wisły.

Z trybun mecz oglądał Sławomir Cienciała, kapitan i podstawowy defensor Górali, który wiosną leczy kontuzję. - Po wygranej z Wartą apetyty kibiców zostały rozbudzone. Biorąc pod uwagę jakie warunki postawiła dziś Wisła, trzeba być zadowolonym z tego punktu - komentował.

W ostatnich czterech kolejkach zapowiada się dramatyczna walka o utrzymanie. Po sobotnio-niedzielnych meczach ze strefy spadkowej wydostał się Górnik Łęczna, który pokonał na wyjeździe Motor. Podbeskidzie i ekipa z Łęcznej mają po 36 punktów, Wisła o "oczko" mniej. Bardzo ciekawie zapowiada się najbliższy pojedynek Górali w Katowicach z Gieksą.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Płock 0:0

Podbeskidzie: Zajac - Górkiewicz, Broniewicz, Dancik, Osiński - Malinowski, Kołodziej, Matusiak Ż, Matawu - Bagnicki (70. Rocki), Patejuk.

Wisła: Mierzwa - Nadolski, Jarczyk, Pacan Ż, Lasocki - Chwastek (67. Grzelak), Sielewski, Nowacki, Żytko, Wiśniewski Ż (57. Masłowski) - Grudzień Ż (77.Burski)

Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław). Widzów: 1500.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... manie.html

Górale przeciw nafciarzom
pp2010-05-14, ostatnia aktualizacja 2010-05-14 19:45

Czy Podbeskidzie wygra w sobotę po raz drugi z rzędu?
W minioną środę Górale wygrali u siebie po raz pierwszy od ośmiu miesięcy. W sobotę chcą wygrać po raz drugi z rzędu. W tym sezonie Podbeskidziu ledwie raz udało się dokonać sztuki wygrania dwóch kolejnych meczów.

Wisła Płock jest sąsiadem w tabeli, ma jeden punkt straty do bielszczan. W minionej kolejce płocczanie przegrali u siebie z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, które kilka dni wcześniej pokonało też Górali.

Trener Robert Kasperczyk zdaje sobie sprawę, że sobotni mecz będzie trudniejszy niż środowa gra z Wartą Poznań.

- Wisła będzie na pewno bardziej zdeterminowana niż Warta. Poznaniacy ze swoimi 39 punktami mogli sobie na razie pozwolić na luksus porażki, zespół z Płocka tymczasem, który jest tuż nad strefą spadkową na pewno będzie chciał za wszelką cenę wywieźć punkty. Zapowiada się mecz walki, tym bardziej, że czeka nas gra na ciężkim boisku, bo ciągle leje deszcz - mówi trener Kasperczyk.

W zespole rywala nie brakuje znanych z ligowych boisk piłkarzy. - Żytko, Masłowski, Nowacki. Te nazwiska budzą szacunek. Najgroźniejszy wydaje się być Nowacki, na niego musimy uważać. Ten piłkarz kreuje grę w środku pola, dobrze radzi sobie ze stałymi fragmentami gry. Ale my przede wszystkim koncentrujemy się na słabych punktach rywala, a takie mają - dodaje trener Kasperczyk.

Bielski szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z usług duetu defensorów - Sławomir Cienciała oraz Bartłomiej Konieczny nadal mają problemy z kontuzjami. Mecz w Bielsku rozpocznie się w sobotę o godzinie 19.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... arzom.html

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Płock 0:0
Rafał Musioł

2010-05-15 21:38:25 , Aktualizacja dzisiaj 09:04:10

Sporo gwizdów usłyszeli w sobotę piłkarze Podbeskidzia, którzy bezbramkowo zremisowali z Wisłą Płock. Kibiców zirytowały nie tylko wynik, ale przede wszystkim postawa drużyny.

Gospodarze skupili się na pilnowaniu własnej bramki, a przecież ewentualne zwycięstwo pozwoliłoby im oderwać się od strefy spadkowej.

Oba zespoły zaliczyły po trafieniu w słupek (Łukasz Matu-siak) lub w poprzeczkę (Tomasz Grudzień), ale o angażowaniu większej ilości sił w ofensywę nie było mowy.

- Potrzebujemy punktów jak wody na pustyni. Myśleliśmy o zwycięstwie, ale ten remis też przyjmujemy jako zdobycz. Myślę, że uda nam się utrzymać w lidze - podsumował spotkanie szkoleniowiec gości, Jan Złomańczuk.

Kibiców gospodarzy zastanawiała niechęć do dokonywania zmian, jaką przejawiał trener Robert Kasperczyk. - Remis też trzeba sobie szanować. Ci, którzy przebywali na murawie, wypełniali swoje zadania, tymczasem zanim zmiennik wszedłby w rytm walki, rywal mógłby to wykorzystać - uzasadnił swoje postępowanie szkoleniowiec. - Jeden punkt jedzie do Płocka, ale my też sobie jeden dopisujemy - dodał trener Górali.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Wisła Płock 0:0

Widzów 1500

Sędziował Jacek Zygmunt (Jarosław)

Podbeskidzie Zajac - Górkiewicz, Broniewicz,
Dancik, Osiński - Malinowski, MatusiakI, Kołodziej, Matawu - Bagnicki (70. Rocki), Patejuk

Wisła Mierzwa - Żytko, PacanI, Jarczyk, Lasocki - GrudzieńI (77. Burski), Sielewski, Nadolski, Nowacki, Chwastek (67. Grzelak) - WiśniewskiI (57. Masłowski)

http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=679



Wit - Pon Maj 17, 2010 1:12 pm
Cidrom gratulujemy awansu
Wojciech Todur 2010-05-16, ostatnia aktualizacja 2010-05-16 19:54



Po meczu z Czarnymi Żagań w Radzionkowie emocjonowano się nie tylko kolejnymi trzema punktami, ale ile rozstrzygnięciami w ekstraklasie. - Czekamy na Odrę Wodzisław i Piasta Gliwice - uśmiechali się sympatycy klubu.
Zbigniew Smółka, trener Czarnych też był pewny, że straci punkty z przyszłym pierwszoligowcem. - Bardzo mocny, mądrze poukładany zespół. Siłę drużyny dobrze widać po rezerwowych. Zmiennicy drużyny z Radzionkowa pociągnęli grę, dodali jej jakości. Podobało mi się jak zespół reagował taktycznie. Chociażby na żółtą kartkę mojego lewego obrońcy. Zaraz tą stroną zaczęły iść kolejne ataki i w końcu wpadł i gol. Nam już wtedy brakowało sił i koncentracji - podkreślał.

Czarni - ligowy średniak - też zasłużył na pochwały. Piłkarze z Żagania długo bronili się niemal bezbłędnie, a ich kontry rozwijały się szybko i pomysłowo.

- Mieliśmy reagować jak bryła. Przelewać się z miejsca na miejsce i blokować akcje rywala. Niestety, jeden błąd i cały wysiłek zdał się na nic - opowiadał bramkarz Karol Buchla.

- Mocno nam się postawili. Gol w końcu wpadł, ale muszę przyznać, że był trochę przypadkowy. Za pierwszym razem uderzyłem nieczysto. Piłka na szczęście została mi na nodze i poprawka była już skuteczna - mówił napastnik "Cidrów" Dawid Jarka.

Jeżeli ktoś chciałby wskazać słabość gospodarzy to powiedziałby o stałych fragmentach gry. Ruch bił aż piętnaście rzutów rożnych. Bez efektu. - Nas bardzo trudno zaskoczyć - przekonywał trener Smółka. - Goście rzeczywiście przewyższali nas warunkami fizycznymi. Uczulałem swoich piłkarzy by więcej grali po ziemi. Z analiz wynika, że co raz mniej bramek wpada po stałych fragmentach gry. Ważne jednak, że do tylu rzutów rożnych doprowadziliśmy - ocenił trener Rafał Górak.

Ruch Radzionków 1 (0)

Czarni Żagań 0

Bramka: 1:0 Jarka (77.)

Ruch: Kiełpin - Farkas Ż, Rzepka, Zioło, Kowalski Ż - Kompała, Dziewulski (46. Foszmańczyk), Gierczak Ż - Przybecki (65. Manelski), Matus (57. Gielza), Jarka Ż (87. Piotr Giel)

Czarni: Buchla - Kazadi, Gajowy, Sudoł, Galuś Ż - Janus (86. Gad), Tracz Ż (90. Szczur), Wróbel, Piechowiak Ż (90. Kwiatkowski Ż), Hajdamowicz - Mania (86. Żebrowski)

Sędziował: Grzegorz Jabłoński (Kraków)

Widzów: 1 200

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... wansu.html

Ruch Radzion. - Czarni Żagań 1:0

Dzisiaj 09:21:27 , Aktualizacja dzisiaj 09:22:07



Zwycięstwo podopiecznym trenera Rafała Góraka nie przyszło łatwo. Goście wybiegli na boisko z mocno defensywnymi założeniami i niewiele brakowało, by ich taktyka oparta o grę z kontrataku przyniosła niespodziankę.

Słabo spisujący się w rundzie rewanżowej Czarni remis przed meczem braliby zapewne w ciemno, a zwycięstwo na boisku lidera byłoby spełnieniem marzenia. Nie wiele brakowało by nabrało ono realnego kształtu. W pierwszej połowie goście zagrozili bowiem kilka razy bramce Seweryna Kieł-pina, szczególnie podczas rzutów rożnych. Na pięć prób, aż dwie mogły okazać się udane, ale uderzenia Tomasza Gajowego i Konrada Hajdamowicza skutecznie zostały zablokowane. Po meczu ten ostatni długo nie mógł opuścić boiska.

- Napracowaliśmy się dzisiaj strasznie i niewiele brakowało, a zdobylibyśmy przynajmniej jeden punkt. Byłaby to znakomita rehabilitacja w kontekście naszych nie najlepszych wyników - relacjonował po meczu Hajdamowicz, najgroźniejszy piłkarz w ekipie gości.

Nie mniejszą pracę na placu gry wykonali również gospodarze, którzy za wszelką cenę chcieli zmazać plamę po meczu z Zawiszą i do ostatnich minut dążyli do zdobycia zwycięskiej bramki. Oni także bramkarza rywali najczęściej niepokoili przy stałych fragmentach gry, ale gdy piłka była w powietrzu lepiej usposobiona pod względem fizycznym defensywa gości radziła sobie z napastnikami Ruchu. Dlatego mimo dziesięciu rzutów rożnych wykonanych w pierwszej połowie Ruch na przerwę schodził z zerowym dorobkiem, ale... - chyba świadczy to o tym, że mieliśmy sporą przewagę - przekonywał trener Górak.

Długo oczekiwana bramka padła dopiero w 77 minucie. Decydująca akcja meczu rozpoczęła się od indywidualnej akcji Tomasza Foszmańczyka, który na boisku pojawił się po zmianie stron. Rezerwowy zawodnik dograł piłkę w pole karne, a tam nieco "na raty" z kilku metrów do bramki skierował ją Dawid Jarka. - Mieliśmy kilka dogodniejszych sytuacji, od tej w której zdobyliśmy gola. Piłka wpadła do bramki dość szczęśliwie, bo jeszcze chyba odbiła się od nóg któregoś z zawodników - zastanawiał się strzelec jedynego gola, który jeszcze bardziej przybliżył Ruch do I ligi. - Gratuluję Ruchowi. Ta drużyna już awansowała - ocenił trener gości Zbigniew Smółka. - Radzionków zaczął mnie zaskakiwać po I połowie. Na boisku pojawili się nowi zawodnicy, a każdy z nich wnosił do gry coś nowego. My takiego szczęścia nie mamy i od dłuższego czasu gramy 12. tych samych piłkarzy. Ruch pokazał się jako mądra drużyna, która reaguje na boiskowe sytuacje i wykorzystała moment naszej bezsilności - dodał trener Czarnych.

- Cieszą 3 punkty i zaangażowanie drużyny. Po raz kolejny pokazaliśmy,
że wszyscy chce-my I ligi dla Radzionkowa - odparł trener Ruchu Rafał Górak.

Ruch Radzion. - Czarni Żagań 1:0

Bramka 1:0 Dawid Jarka (77)
Sędziował Grzegorz Jabłoński (Kraków)
Widzów 700

Ruch Farkas I, Rzepka, Zioło, KowalskiI- Kompała, Dziewulski (46. Foszmańczyk), GierczakI Przybecki (65. Manelski), Matus (57. Gielza), JarkaI (87. Piotr Giel).

Czarni Buchla - Kazali, Leonowicz, Gajowy, Sudoł, GaluśI - Janus (86. Gad), TraczI (90. Szczur), Wróbel, Piechowiak I(90. KwiatkowskiI), Hajdamowicz - Mania (86. Żebrowski).

http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=679



Kris - Wto Maj 18, 2010 11:38 am
niedziela 16 maja 2010 19:18
Mistrzowie zarządzania
To rekord Polski. Grube miliony dla Lecha

Po 17 latach Lech Poznań znowu świętuje mistrzostwo Polski. Stało się to w najlepszym momencie - żaden klub nie ma większych przychodów, w następnym sezonie nikt w polskiej ekstraklasie nie będzie też grać na większym stadionie. Ile wyniesie rekordowy budżet w polskiej lidze?

Od dwóch lat Lech, którego budżet w tym roku może wynieść nawet 62 miliony złotych, uważany jest za wzorcowy klub w polskiej piłce. Dobrze zarządzany, ze skautingiem z prawdziwego zdarzenia, z prężnymi działami marketingu i reklamy, kompetentną i atrakcyjną rzeczniczką prasową, wreszcie z rzeszą wiernych i utożsamiających się z klubem kibiców. Pozytywnie wyróżnia się na tle całej reszty polskich klubów. Poznaniakom brakowało tylko jednego – sukcesu sportowego. Rok temu szansę na mistrzostwo Polski Lech zmarnował w rundzie wiosennej, kiedy zespół Franciszka Smudy roztrwonił przewagę nad Wisłą Kraków. W tym sezonie było odwrotnie. To Wisła prowadziła pewnie w tabeli, a Lech gonił, gonił, gonił…

Mistrzostwo Polski zdobył jednak jak najbardziej zasłużenie i to w idealnym dla klubu momencie. Latem zostanie oddany do użytku wart prawie pół miliarda złotych stadion na 46 tys. widzów. Budżet klubu wzrośnie o połowę. Lech nie zamierza znacząco osłabiać zespołu – odejdzie tylko król strzelców ekstraklasy Robert Lewandowski – żeby nie zmarnować szansy na awans do Ligi Mistrzów.

– Latem przyjdzie do nas czterech nowych piłkarzy – zdradza” DGP” dyrektor sportowy Kolejorza Marek Pogorzelczyk. – Jeśli Borussia Dortmund kupi Lewandowskiego za 5 mln euro, to cała ta kwota pójdzie na wzmocnienia – dodaje.

Lech w nowym sezonie, nawet bez najlepszego piłkarza ekstraklasy, nie musi być słabszą drużyną niż teraz. Za Lewandowskiego do ataku Kolejorza trafi dwóch nowych zawodników – odkrycie zakończonego właśnie sezonu Artur Sobiech z Ruchu Chorzów oraz piłkarz reprezentacji Białorusi Witalij Rodionow. Pewne jest także, że lechitą zostanie reprezentant Polski Jacek Kiełb z Korony Kielce. Sportowo Lech będzie więc gotowy na walkę o Ligę Mistrzów.

Organizacyjnie w Poznaniu już od dawna jest dobrze. Przysłowiowa wielkopolska gospodarność to w Lechu nie tylko pusty slogan. Marka klubu oceniana jest – obok Legii i Wisły – jako jedna z trzech najmocniejszych w naszym kraju. Ernst and Young uznał niedawno Lecha za lidera piłkarskiego biznesu w Polsce, doceniając jego stabilność finansową i wciąż rosnącą siłę medialną.

Właścicielem Lecha jest spółka Invesco S.A. w stu procentach należąca do Jacka Rutkowskiego, właściciela holdingu Amica (producent sprzętu AGD). Kilka miesięcy temu Rutkowski dokonał gigantycznej jak na polski rynek transakcji, sprzedał fabrykę Amiki we Wronkach koreańskiemu koncernowi Samsung za ponad 200 mln złotych. Oprócz Rutkowskiego Lech może pochwalić się jeszcze kilkoma poważnymi sponsorami. W przeciwieństwie do Legii i Wisły poznaniacy dobrze zarabiają na reklamach na koszulkach. Niemiecka firma odzieżowa S.Olivier płaci za nie 4 mln zł za sezon. Drugi z głównych sponsorów Kolejorza producent wędlin Sokółów S.A. wspomaga budżet klubu 2,5 mln zł. Dodatkowo dodaje też kolorytu klubowi, stojąc za pomysłowymi akcjami reklamowymi. Hasło z trybun na meczu z Legią „Chcesz być wielki chuliganie, jedz tatara na śniadanie” to właśnie pomysł Sokołowa. Kolejni sponsorzy, m.in. Amica, Warka i Remes, dokładają do budżetu klubu 5,5 mln zł.

W Lechu świetną pracę wykonuje dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk. Poprzez rozbudowaną sieć skautów wynajduje dla klubu młodych piłkarzy z całego świata. Najlepsi sprzedawani są później z zyskiem – rok temu do Rubina Kazań za ponad 3 mln euro odszedł Rafał Murawski, teraz budżet klubu poprawi Lewandowski.

Prawdziwe pieniądze Kolejorz może jednak zarobić, awansując do Ligi Mistrzów. Zdaniem ekspertów z Deloitte może być to nawet 16 mln euro. W tym przypadku jednak może nie wystarczyć wzorowe zarządzanie. Potrzeba też trochę szczęścia, którego każdy polski kibic powinien życzyć drużynie trenera Jacka Zielińskiego.

Artur Szczepanik
http://www.dziennik.pl/sport/ekstraklas ... Lecha.html



Kris - Śro Maj 19, 2010 7:27 am
BTW - żeby na Śląsku nie można znaleźć poważnych sponsorów i prowadzić profesjonalnie klubów sportowych? Co roku "ta sama śpiewka"

________________________

Rozpoczyna się gra w licencje na pozostanie w ekstraklasie


Czy kolejny mecz Odry z Ruchem odbędzie się przy zielonym stoliku komisji licencyjnej? (© fot. MIKOŁAJ SUCHAN)

Dziennik Zachodni Rafał Musioł

2010-05-19 07:00:08, aktualizacja: 2010-05-19 07:00:08

A może jeszcze nie spadliśmy? Może to nie przypadek, że strzeliliśmy gola w 92 minucie i awansowaliśmy w tabeli na 15 miejsce. Przecież w poprzednim sezonie taką lokatę zajęła Cracovia i nadal gra w ekstraklasie! - wypalił na konferencji po meczu Wisły Kraków z Odrą Wodzisław trener gości Marcin Brosz, wzbudzając zrozumiałe zainteresowanie dziennikarzy. - Nie mam nic konkretnego na myśli, po prostu się łudzę - dodał dociskany pytaniami.
Ponieważ karne degradacje, związane z procesami korupcyjnymi, w tym sezonie nie wchodzą już w grę, jedyną szansą wodzisławian jest artykuł 2, punkt 2 regulaminu rozgrywek: - W sytuacji, gdy klub występujący w sezonie 2009/2010 w rozgrywkach Ekstraklasy nie uzyska licencji na występowanie w następnym sezonie według procedury przewidzianej w Podręczniku Licencyjnym PZPN, klub ten zostanie sklasyfikowany w rozgrywkach Ekstraklasy zgodnie z liczbą zdobytych punktów, jednakże zostanie przesunięty do I ligi. W takiej sytuacji miejsce w Ekstraklasie zachowuje zespół, który w sezonie 2009/2010 został sklasyfikowany na 15 pozycji.

Kolejne punkty mówią o tym, że jeśli licencji nie otrzymają dwie drużyny utrzymany zostanie także zespół z 15 miejsca, jeśli trzy wówczas awans uzyska trzecia ekipa z pierwszej ligi, jeśli cztery także czwarta itd.

W minionym roku po pierwszym etapie w kłopoty wpadło pięć klubów: ŁKS, Piast Gliwice, Polonia Warszawa, Cracovia i Arka Gdynia. Po rozpatrzeniu odwołań łodzianie zostali ostatecznie zdegradowani, dzięki czemu uratowała się 15. w tabeli Cracovia. Powodem ich dramatu była zapaść finansowa (z wymienionej piątki kasa nie zgadzała się też w Arce, pozostała trójka nie spełniała wymogów dotyczących infrastruktury - przyp. red.).

Na kogo tym razem może liczyć Brosz? Pierwszą odpowiedź na to pytanie poznamy prawdopodobnie w czwartek, gdy swoją pracę zakończy Komisja Licencyjna. Jej siedmioro członków od wczoraj przegląda dokumentację nadesłaną przez kluby.

- Do tego czasu nie będziemy spekulować o sytuacji poszczególnych klubów. Dla nas ważne są dokumenty, a nie artykuły w gazetach - ucina temat przewodniczący komisji, Hilary Nowak.

Opierając się na wspomnianych doniesieniach medialnych można się spodziewać, że niełatwe dni czekają chorzowski Ruch. Piłkarze z Cichej otwarcie mówią już o zaległościach finansowych, jakie mają wobec nich działacze, swoje niezadowolenie wyrazili też przed ostatnim meczem sezonu - w którym zajęli trzecie miejsce - gdy zaprezentowali koszulki z hasłem Ile jeszcze niespełnionych obietnic?

To najbardziej spektakularna akcja tego typu w ostatnich tygodniach. Z pozostałych klubów ekstraklasy nie ma podobnych sygnałów, nadrabiane są także zaległości stadionowe: trwają modernizacje na obiektach Wisły, Cracovii i Arki, a najbardziej zaniedbany pod tym względem Piast został zdegradowany w trybie sportowym.

A więc Ruch albo Odra? Warto przypomnieć, że Ruch nie otrzymał już licencji przed sezonem 2007/08, został także odrzucony przez Komisję Odwoławczą, ale PZPN zmienił zdanie pod naciskiem śląskiej opinii publicznej. Na podobną reakcję niebiescy pewnie mogą liczyć także w przypadku powtórki z czarnego scenariusza, bo już teraz w internecie wielu kibiców sugeruje, że chodzi tylko o to, by za uszy wciągnąć do pucharów warszawską Legię... Teoria spiskowa teorią spiskową, ale problem Ruchu widać już gołym okiem, jednym z jego objawów było także odwołanie planowanej wcześniej urodzinowej gali.

http://www.dziennikzachodni.pl/sport/25 ... ,id,t.html



Wit - Pią Maj 21, 2010 9:02 pm
Wszyscy dostali licencje
Rafał Musioł, Jacek Sroka

Dzisiaj 09:53:56



Wszystkie czternaście klubów, które utrzymały się w ekstraklasie, uzyskały prawo gry w niej w przyszłym sezonie.

- Przyznaliśmy komplet licencji - poinformował przewodniczący komisji licencyjnej, Hilary Nowak. - Widać, że kluby już wiedzą, że traktujemy tę sprawę bardzo poważnie i skompletowały swoje dokumentacje rzetelnie - dodał działacz PZPN.

Pięć klubów znalazło się pod specjalnym nadzorem, wśród nich Ruch Chorzów i Polonia Bytom, dwa ostatnie śląskie kluby występujące w ekstraklasie.

- W przypadku Ruchu i Polonii nadzór dotyczy kwestii zarówno finansowych, jak i infrastrukturalnych - oświadczył Nowak.

- Nadzór finansowy nie jest dla nas niczym nowym, bo ze względu na przejęte przez spół-kę zadłużenie po stowarzyszeniu Ruch nasze finanse zawsze były szczegółowo sprawdzane przez organy PZPN. Nie bardzo natomiast wiem, o co chodzi z nadzorem infrastrukturalnym. Stadion na Cichej w ostatnich latach był modernizowany i te prace mają być prowadzone dalej. Delegaci PZPN w trakcie sezonu mieli uwagi do fragmentu ogrodzenia obiektu, ale w lecie zostanie ono wymienione - stwierdził dyrektor Ruchu Mirosław Mosór.

W identycznej sytuacji znalazła się Jagiellonia Białystok, natomiast Wisła Kraków i Cracovia będą monitorowane wyłącznie pod kątem swoich modernizowanych właśnie stadionów

Gdyby Ruch i Polonia nie spłaciły swoich długów do inauguracji kolejnego sezonu czeka je kara, nie grozi im natomiast cofnięcie licencji. Bliskiego nałożenia kary nie uniknie natomiast Lech Poznań.

- Będziemy o nią wnioskować do Wydziału Dyscypliny za przysłanie jednego z ważnych dokumentów z opóźnieniem - tłumaczył przewodniczący komisji .

- Żarty się skończyły, a proces licencyjny jest uczciwy, bez żadnych układów - podsumował zadowolony prezes PZPN, Grzegorz Lato.

Dokumentacja dwóch kolejnych klubów, które do ekstraklasy awansują z pierwszej ligi, zostaną rozpatrzone w czerwcu.

- Widzew już przysłał komplet materiałów, musimy jednak poczekać, kto zajmie pierwsze miejsce - stwierdził Nowak.

Powoli zbliża się termin obrad komisji licencyjnych dla I i II ligi. - Zbierzemy się 25 maja. Nie mam na razie niepokojących sygnałów dotyczących klubów z naszego regionu, ale dokumentację dopiero musimy przejrzeć - mówi Teodor Wawoczny z komisji pierwszoligowej.

- W przypadku drugiej ligi spotkanie zaplanowano na 1 czerwca, ale klubymiały przysłać dokumenty do 15 maja. Przeglądałem je pobieżnie w środę i nie zauważyłem wśród nich żadnego dokumentu z Jastrzębia - poinformował przewodniczący komisji, Krzysztof Smulski.

Z dobiegających z klubu wieści wynika, że jastrzębianie nie mają na uzyskanie licencji żadnych szans, a gwoździem do ich trumny była decyzja Urzędu Skarbowego, który nie zgodził się na rozłożenie ich zadłużenia na raty. Między innymi z tego powodu trener Wojciech Borecki już zapowiedział, że sobotni mecz z Olimpią Elbląg będzie jego pożegnaniem z klubem.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=679



Wit - Nie Maj 23, 2010 9:16 pm
Cidry już prawie w I lidze, Zagłębie dało ciała na koniec niestety...

II liga: Ruch Radzionków tylko o punkt od awansu
Wojciech Todur, gak2010-05-23, ostatnia aktualizacja 2010-05-23 23:05



Bez było niespodzianki we Wrocławiu - Ruch Radzionków wygrał ze Ślezą. Liderowi rozgrywek pokonanie ostatniej drużyny w tabeli nie przyszło jednak łatwo.
Radzionkowianie od początku ruszyli do ataku, ale na bramkę musieli poczekać niemal do końca pierwszej połowy. Wtedy, po dośrodkowaniu Adam Kompały, bardzo dobrze spisujący się do tej pory bramkarz gospodarzy niepewnie wybił piłkę, ta trafiła do Miłosza Przybeckiego, który zdobył swojego premierowego gola dla Ruchu.

Po przerwie dość niespodziewanie role się odwróciły, ale Ślęzie nie udało się wyrównać.

Ślęza Wrocław - Ruch Radzionków 0:1 (0:1)

Bramka: 0:1 Przybecki (41.).

Radzionków: Kiełpin - Farkasz, Rzepka, Zioło, Kowalski - Kompała Ż , Wiśniewski (79. Mielec), Foszmańczyk - Przybecki (46. Suker), Matusz (67. Gielza), Jarka (85. Piotr Giel).

Zagłębie bezbramkowo zremisowało na wyjeżdzie z Polonią Słubice. To już czwarty kolejny mecz, w którym sosnowiczanie nie zdobyli bramki, choć podobnie jak trzy dni wcześniej w Zielonej Górze, okazji do ich strzelenia nie brakowało.

- Potrzebujemy punktów, a żeby je zdobywać musimy wykorzystać choć jedną z sytuacji, które mamy. Zagraliśmy lepiej niż ostatnio, ale zabrakło skuteczności - podsumował trener Zagłębia, Marek Chojnacki. Na trzy mecze przed końcem jego zespół ma już sześć punktów straty do drugiego w tabeli Górnika Polkowice.

Polonia Słubice - Zagłębie Sosnowiec 0:0

Zagłębie: Prus - Strojek Ż , Marek, Hosić, Łuczywek - Lilo (83. Pietrzak), Kłus, Lachowski, Pajączkowski - Filipowicz Ż (62. Flejterski), Myśliwy (86. Jaromin).

1. Radzionków 30 66 48:21
2. Polkowice 31 61 48:29
3. Zawisza 31 57 51:24
4. Zagłębie 31 55 41:20
5. Wągrowiec 31 50 42:35
6. GKS Tychy 30 47 37:30

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... wansu.html

Ślęza Wrocław - Ruch Radzionków 0:1
Patryk Trybulec

2010-05-24 05:01:03

Lider drugiej ligi tylko jedną bramką pokonał drużynę zamykającą ligową tabelę, ale dzięki temu zwycięstwu do zapewnienia sobie awansu potrzebuje już tylko jednego punktu!
Piłkarze Ruchu przyzwyczaili swoich kibiców do emocji. Podobnie było również tym razem, bo niewiele brakowało, by broniąca się przed spadkiem Ślęza w końcówce spotkania doprowadziła do wyrównania.

Ślęza Wrocław - Ruch Radzionków 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Miłosz Przybecki (41)
Sędziował Piotr Gałązka (Szczecin)
Ślęza Paukszt - Tarasiewicz, M. Pałys (80. Kątny), Wójcik, Szyndziak (78. Bordulak) - Kaczmarek, Jaskólski, Brusiło, Rejmer - Kowal (68. Duraj), Synowiec (62. Piwowar)
Ruch Kiełpin - Farkas, Rzepka I, Zioło, Kowalski - Kompała, Wiśniewski (79. Mielec), Foszmańczyk - Przybecki (46. Suker), Matus (67. Gielza), Jarka (85. Piotr Giel)

http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861



Wit - Nie Maj 23, 2010 9:19 pm
GKS ostatni raz w Tychach. Co dalej?
Wojciech Todur 2010-05-23, ostatnia aktualizacja 2010-05-23 21:32:04.0



Tyscy piłkarze mają jeszcze do rozegrania cztery mecze, ale już do końca sezonu będą rywalizować o punkty na wyjeździe. Na pożegnanie wygrali z Olimpią Grudziądz.

Tyscy kibice zastanawiają się, jak będzie wyglądał ich zespół, gdy w sierpniu ponownie wybiegnie na boisko. W sobotę na stadionie plotkowano, że to może być ostatni mecz w Tychach dla doświadczonego Krzysztofa Bizackiego.

- Sam zadaję sobie pytanie, co dalej? Pod koniec spotkania z Olimpią po boisku biegało aż ośmiu młodzieżowców. To przyszłość tego klubu, niezwykle ważny fundament, ale to wciąż za mało by grać na miarę oczekiwań kibiców. Nie wyobrażam sobie tej drużyny bez doświadczonych graczy. W każdej formacji muszę mieć zawodnika, który w trudnej chwili pomoże młodzieży - komentował trener Mirosław Smyła, który sam nie wie, czy to on będzie budował zespół na nowy sezon. Jego kontrakt kończy się w czerwcu.

Swojej przyszłości nie jest również pewny Robert Wojsyk. 20-letni piłkarz to wielki pechowiec. Dołączył do GKS-u jesienią, wypożyczony z Polonii Bytom. Zagrał tylko kilko minut w meczu Pucharu Polski z Górnikiem Łęczna i zerwał wiązadła w kolanie.

Spotkanie z Olimpią było jego pierwszym meczem po dziewięciu miesiącach przerwy. - Po tak długim okresie bez ligowej piłki trudno o spokój, pewność. Ciężko się wraca. Ważne jednak, że noga nie boli, a ja znowu mogę pokazać się kibicom - mówił Wojsyk.

Tyszanie zdobyli zwycięskiego gola po dobrze rozegranym rzucie rożnym i mocnym uderzeniu głową Mariusza Masternaka.

- To my lepiej graliśmy w piłkę. To był mecz na remis. Jeszcze się zastanawiam, jak to się stało, że w pierwszej połowie z pięciu metrów trafiłem w bramkarza - kręcił głową Piotr Ruszkul, napastnik zespołu z Grudziądza.

GKS Tychy - Olimpia Grudziądz 1:0 (1:0) Bramka: 1:0 Masternak (22.)

GKS: Suchański - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski Ż - Feruga (80. Sieniawski), Babiarz (87. Kruczek), Czupryna, Furczyk - Bizacki, Wesecki (82. Wojsyk).

Olimpia: Struski - Koczur, Kowalski Ż, Brede, Simson Ż - Rogóż (56. Ekwueme), Kryszak, Adamczyk, Domżalski - Ruszkul, Rusinek.

Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 600.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... alej_.html

GKS Tychy - Olimpia Grudziądz 1:0
Patryk Trybulec

Dzisiaj 05:01:03

To my graliśmy dzisiaj w piłkę lepiej niż GKS, ale punkty pechowo pozostają w Tychach - relacjonował po meczu napastnik Olimpii Grudziądz Piotr Ruszkul.

- Być może, ale to tylko subiektywna opinia rywali - odparł dyplomatycznie trener tyszan Mirosław Smyła. - Dla mnie najważniejsze jest to, że w ostatnich spotkaniach prezentujemy się całkiem nieźle. Tym bardziej, że nasza drużyna oparta jest naprawdę o młodych zawodnikach - relacjonował szkoleniowiec.

Tyszanie prowadzenie objęli już w 22. minucie spotkania. Bramkę, jak się potem okazało na wagę 3 punktów, zdobył głową Mariusz Masternak, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Damiana Furczyka. Goście mogli wyrównać jeszcze przed przerwą. Najpierw w 35. minucie z 20 metrów potężnie huknął Tomasz Rogóż, ale skuteczną interwencją popisał się Marcin Suchański.

Po zmianie stron na boisku działo się jeszcze mniej niż w trakcie pierwszej odsłony. Dramaturgii nudnemu spotkaniu nie dodał nawet ulewny deszcz, który zalał i tak nie najlepszą murawę stadionu przy ul. Edukacji. Jedyne emocje wzbudził strzał Tomasza Adamczyka w 66. minucie, ale ostatecznie piłka minęła bramkę Suchańskiego i kibice, którzy w tym sezonie już po raz ostatni zobaczyli swoich piłkarzy w roli gospodarzy, więcej goli nie ujrzeli.

Zaprezentował im się natomiast Robert Wojsyk, który dopiero po raz drugi wystąpił w tyskich barwach. Napastnik wypożyczony z Polonii Bytom nabawił się bowiem bardzo poważnej kontuzji w debiutanckim występie.

- Po urazie nie ma już najmniejszego śladu. Jestem do pełnej dyspozycji trenera. Szkoda tylko, że nie mogłem tego powiedzieć wcześniej - mówił po meczu Wojsyk.

Mimo zwycięstwa trener Smyła nie emanował dobrym humorem. - Ciągle zadaję sobie pytanie: co dalej? Musimy sobie z zarządem na nie szybko odpowiedzieć pod kątem kolejnego sezonu Tychów w drugiej lidze. Dzisiaj na boisku było aż siedmiu młodzieżowców. Jednak na tym poziomie niezbędna jest również doza rutyny - zaznaczył Smyła.

GKS Tychy - Olimpia Grudziądz
1:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Mariusz Masternak (23-głową)
Sędziował Tomasz Kawiatkowski (Warszawa)
Widzów 600
GKS Tychy Suchański - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski I - Feruga (80. Sieniawski), Babiarz (87. Kruczek), Czupryna, Furczyk - Bizacki, Wesecki (82. Wojsyk).
Olimpia Struski - Koczur, Kowalski I, Brede, Simson I - Domżalski, Kryszak, Adamczyk, Rogóż (56. Ekwueme) - Ruszkul, Rusinek.

http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/423 ... egoria=679



Wit - Nie Maj 23, 2010 9:24 pm
Jastrzębie chyba dogorywa...organizacyjnie i sportowo też

Trener GKS-u Jastrzębie ma już dość bałaganu w klubie
feli 2010-05-23, ostatnia aktualizacja 2010-05-23 23:15:42.0



- Nie chcę firmować swoim nazwiskiem tej wielkiej improwizacji w klubie - mówił po porażce z Olimpią Elbląg rozgoryczony szkoleniowiec jastrzębian Wojciech Borecki

Prowadzony przez niego zespół doznał pierwszej porażki u siebie w rundzie wiosennej. Postawiła ona GKS w bardzo trudnej sytuacji w batalii o utrzymanie, bo ze spadkiem z grupy wschodniej musi się liczyć nawet sześć ostatnich drużyn w tabeli. Nie to było jednak największym zmartwieniem w jastrzębskim klubie. GKS jest niewydolny finansowo, co stawia przyszłość piłki w Jastrzębiu pod dużym znakiem zapytania.

Po spotkaniu nerwy puściły trenerowi Boreckiemu, który rzucił, że na następny mecz z LKS-em Nieciecza już nie pojedzie. - Pozostało nam 14 ludzi do grania. Nie mam pretensji do piłkarzy o porażkę, tylko jak ja mam ich mobilizować? Co mam im odpowiedzieć, kiedy pytają, czy dostaną choćby 50 złotych? Dwóch ludzi z zewnątrz - ja oraz prezes - nie jesteśmy w stanie dalej tego pociągnąć - mówił załamany.

- Zostało pięć kolejek do końca, mamy charakterną drużynę, są szanse na utrzymanie. Będę nakłaniał trenera, żeby jednak z nami pozostał - zadeklarował szef klubu Jerzy Woźniak, który właśnie otrzymał informację z urzędu skarbowego, że dług klubu wobec tej instytucji, nie zostanie rozłożony na raty. To zaś było warunkiem przelania na konto GKS-u (które jest zajęte przez komornika) dotacji z miasta.

Pretensje prezes kierował pod znany adres. - Obecne władze miasta nie mają prawa skasować klubu z taką tradycją! Sam kiedyś go budowałem i tutaj straciłem zdrowie. Pawłowice potrafią wspierać klub, a w Jastrzębiu się nie da. Przecież to wstyd na całą Polskę! - podkreślał.

Trener Borecki, który przysłuchiwał się oświadczeniu Woźniaka, ponownie nie wytrzymał. - Czuję się zbulwersowany tym, co tutaj się dzieje! To wyrachowana polityczna gra! Prezesowi nie dano się wykazać. Był umówiony na pomoc z miasta, ale tej szansy nie dostał. Przecież to nie on narobił długów! - wypominał szkoleniowiec, który pracuje w GKS-ie za darmo.

W czwartek odbędzie się sesja rady miasta poświęcona kulturze i sportowi. Swoją obecności na niej zapowiedział już Woźniak.

GKS Jastrzębie - Olimpia Elbląg 1:2 (0:0)

Bramki: 0:1 Rożnik (57.), 1:1 Wawrzyczek (74. karny) 1:2 Ambroziak (76.)

GKS: Paś - Chrabąszcz, Smarduch, B. Kopacz, Filipe - A. Kopacz Ż (87. Jadach), Kostecki, Szwarga (65. Milkowski Ż), Hajczuk (82. Horubała) - Łaciok, Wawrzyczek.

Olimpia: Sobański - Stankiewicz, Dremliuk, Sobieraj, Loda - Ambroziak (90.+1. Biegański), Matwijów, Teśman, Pietroń (88. Stróż) - Rożnik, Roszak (90.+4. Byrski).

Widzów: 1500

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,82 ... lubie.html

GKS Jastrzębie - Olimpia Elbląg 1:2
Jakub Jaźwiecki

2010-05-24 05:01:03

Po raz pierwszy w rundzie wiosennej piłkarze GKS-u Jastrzębie zeszli ze swojego boiska pokonani. Trzy punkty zainkasowała Olimpia Elbląg.
Spotkanie to było prawdopodobnie ostatnim meczem pod wodzą trenera Wojciecha Boreckiego, który ze względu na katastrofalną sytuację klubu postanowił złożyć rezygnację, ale ma jeszcze o tym porozmawiać z prezesem.

GKS Jastrzębie - Olimpia Elbląg 1:2 (0:0)
Bramki 1:0 Matej Rożnik (57), 1:1 Witold Wawrzyczek (74), 1:2 Dawid Ambroziak (76)
Sędziował Marcin Szrek (Kielce)
Widzów 1500
GKS Paś - Chrabąszcz, Smarduch, KopaczI, Filipe - K. Kostecki, Dawid Szwarga (65. MilkowskiI), Kopacz (87. Jadach), Hajczuk (82. Horubała) - Wawrzyczek, Łaciok
Olimpia Sobański - Loda, Stankiewicz, Dremluk, Matwijów - Ambroziak (90. Biegański), Pietroń (88. Stróż), Roszak (90. Byrski), Rożnik, Sobieraj - Teśman

http://jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl/a ... egoria=861
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 13 z 18 • Wyszukano 895 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.