ďťż
[Piłka nożna] Ekstraklasa, I i II liga



Kris - Pią Lut 27, 2009 9:20 pm


PIŁKA NOŻNA W Wodzisławiu, Chorzowie i Bytomiu walczą ze śniegiem
26.02.2009
Do wczoraj z odśnieżaniem trybun Stadionu Śląskiego próbowali poradzić sobie tylko kibice chorzowskiego Ruchu, ale aby zdążyć na sobotni wielki mecz potrzeba profesjonalnego wsparcia.

Nie mowy o przekładaniu meczów, zaczynamy rundę w najbliższy weekend. Mam nadzieję, że kluby, które miały już problemy z zaśnieżonymi murawami, wyciągnęły odpowiednie wnioski z tamtych lekcji - mówi Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy SA. Listopadową wpadkę z podgrzewaną murawą w spotkaniu z ŁKS-em Łódź dobrze muszą pamiętać w Bytomiu, bo instalacja grzewcza została uruchomiona już trzy tygodnie temu!

Bytomscy piłkarze zaczynają wiosenne granie jako pierwsi w Polsce, jutro o 17.45 podejmują Wisłę Kraków. - Jak tam nasza walka ze śniegiem? Na 80-90 procent jest już zwycięska - mówi dyrektor OSiR-u w Bytomiu, Damian Gaweł. - Boisko mamy zielone, dzięki czemu zespół mógł w środę wejść na trening. Ogrzewanie działa już od trzech tygodni, teraz mamy na płycie temperaturę 14 stopni Celsjusza. Nasza instalacja jest podłączona do miejskiego systemu grzewczego, ale nawet poniedziałkowa awaria w mieście nam nie przeszkodziła. Śnieg z trybun jest prawie cały usunięty, nie ruszaliśmy sektora dla gości, bo nie będzie na meczu fanów Wisły.

Największe emocje towarzyszą przygotowaniom Stadionu Śląskiego do Wielkich Derbów Śląska, między Ruchem i Górnikiem. Wczoraj podano, że sprzedało się już 36 tysięcy biletów. Chorzowianie zawiedli się na firmie, która miała odśnieżać trybuny, dlatego w środę łopatami machali tylko kibice "niebieskich". Do uprzątnięcia pozostała cała wschodnia trybuna, ale dziś na obiekcie mają pojawić się pracownicy dwóch firm sprzątających śnieg. Problemu nie ma natomiast z murawą, która jest gotowa na przyjęcie piłkarzy. Zespół Ruchu będzie mógł dziś na niej potrenować.

Organizatorzy WDŚ nasłuchują też z uwagą wieści pogodowych. Dwa razy dziennie prognozy pogody przekazywane są z lotniska w Pyrzowicach.

- Z ostatnich sygnałów wynika, że w sobotę w porze meczu będzie około plus czterech stopni - mówi Adam Pawlicki, zastępca kierownika Działu Organizacji Imprez i Marketingu Stadionu Śląskiego. - Możliwe, że w ciągu tego dnia lokalnie i krótko popada śnieg lub deszcz.

W Wodzisławiu na przygotowanie stadionu przed meczem Odry z ŁKS-em Łódź mają czas do niedzieli. - Murawa jest już odśnieżona, w środę włączyliśmy ogrzewanie, drużyna mogła rozegrać wewnętrzną gierkę - cieszy się Janusz Należyty, kierownik ds. technicznych wodzisławskiego MOSiR-u. - Na płycie i za bramkami było około trzech tysięcy metrów sześciennych śniegu, musieliśmy pożyczyć drugą odśnieżarkę, z gminy Świerklany, potrzebny był też ciężki sprzęt, aby wywieźć śnieg. Zabieramy się za trybuny i ciągi komunikacyjne. Dwa tygodnie temu już odśnieżaliśmy miejsca dla kibiców, ale ponownie wszystko zasypało.

- Będziemy zwracać uwagę nie tylko na przygotowanie boisk, ale również trybun, bo piłka jest przecież dla kibiców - dodaje rzecznik Skubis.

Przebudują Śląski

Urząd Marszałkowski wyłonił 7 firm, które przystąpią do przetargu na wybór generalnego wykonawcy zadaszenia i modernizacji Stadionu Śląskiego.

Są to: Budimex Dromex, Polimex - Mostostal, Porr Polska, Hochtief Polska, Skanska oraz portugalska MSF i niemiecka Alpine Bau. Zwycięzcę poznamy w maju, a prace rozpoczną się 1 lipca i potrwają do 29 kwietnia 2011 r. Koszt inwestycji szacuje się na ok. 360 mln zł.

Z Wojciechem Grzybem, kapitanem Ruchu Chorzów, rozmawia Jacek Sroka

Wielkie Derby Śląska już za 2 dni...

O meczu z Górnikiem myślę już od nowego roku. To naprawdę wyjątkowa sprawa, bo przecież 40 tys. ludzi jest na meczu ligowym tylko w Chorzowie. Większość z nas po ubiegłorocznych derbach wie już czego się może spodziewać w sobotę, a klubową młodzież przygotowujemy na ten pojedynek. Podczas zimowych zgrupowań to był główny temat naszych rozmów.

Ruch i Górnik trenowały za granicą na zielonych murawach, a w kraju musicie walczyć ze śniegiem.

Zimowa aura nas nie rozpieszcza, ale warunki dla wszystkich są takie same. W ciągu tego tygodnia, kiedy ćwiczy-my w Polsce, niewiele można zepsuć w wypracowanej wcześniej dyspozycji. Tak naprawdę derby rozegrają się w naszych głowach i dlatego musimy przystąpić do nich do zmotywowani.

Co zadecyduje o wygranej?

Dyspozycja dnia. Co prawda Ruch i Górnik dzieli teraz połowa tabeli, ale uważam, że potencjał obu drużyn jest podobny. Więcej ludzi stawia nawet na zabrzan, którzy zimą dokonali pięciu transferów, ale my liczymy na wsparcie kibiców. Naszych fanów będzie na Śląskim więcej niż rok temu, a doping będzie jeszcze głośniejszy. Na pewno stworzą na stadionie wspaniałą atmosferę i będą naszym 12. graczem.

Były gracz Ruchu Sebastian Nowak właśnie został kapitanem Górnika.

To ciekawe, że akurat przed derbami wybrali na kapitana człowieka, który kiedyś uratował dla Chorzowa II ligę. Być może zabrzanie chcieli nas w ten sposób zdeprymować, ale na boisku o takich rzeczach się nie myśli. Osobiście wierzę, że podobnie jak przed rokiem, to my znów będziemy górą. Nie miałbym nic przeciwko powtórce wy-niku 3:2, choć 1:0 też mnie zadowoli.

Tomasz Kuczyński, JAC - POLSKA Dziennik Zachodni

http://bytom.naszemiasto.pl/sport/966390.html




Wit - Śro Mar 04, 2009 10:44 pm
refleksje po pierwszej wiosennej kolejce:



PIŁKA NOŻNA Kluby zapłacą za burdy na Śląskim
dziś
Jutro Komisja Ligi Ekstraklasy ogłosi, jakie kary dyscyplinarne dostaną kluby Górnik Zabrze i Ruch Chorzów. Grożą im grzywny do 100 tys. zł, a chorzowianom także m.in. zakaz rozgrywania spotkań z udziałem kibiców.

To efekt bijatyki szalikowców z ochroniarzami i odpalenia kilkuset rac podczas sobotnich Wielkich Derbów Śląska.

- Wydarzenia na Stadionie Śląskim są niepokojące. Sądzę, że kary będą wysokie, bo Ekstraklasa konsekwentnie walczy z odpalaniem rac na trybunach. W tym przypadku doszło też do awantur, w których poszkodowanych zostało kilka osób, w tym najpoważniej jeden z ochroniarzy, który ma złamaną szczękę - mówi Krzysztof Smulski, który na sobotnim meczu był delegatem PZPN

Władze obu klubów zapowiadają spotkania z kibicami i rozmowy o konsekwencjach ich zachowania podczas meczu.

- Jeśli dostaniemy twarde dowody, że konkretna osoba brała udział w tych zajściach, to nałożymy na nią kary - zapowiada członek zarządu Ruchu Chorzów, Mirosław Mosór.

- Moim zdaniem ze strony fanów naszego klubu, jak na tak wielką imprezę, nie było jeszcze najgorzej %07- twierdzi tymczasem prezes Górnika Zabrze, Jędrzej Jędrych. - Martwi mnie tylko obustronna agresja, przejawiająca się w czasie dopingu. Przed rokiem tego zjawiska na Śląskim nie było.

Indywidualne kary już wymierza sąd. Śląscy policjanci zatrzymali jedenastu pseudokibiców. Czterech sąd od razu objął policyjnym dozorem i wyznaczył poręczenie majątkowe (od 1 do 6 tys. zł). Dwóch już zostało ukaranych grzywną w wysokości po 700 złotych każdy.

Przed sąd trafią też osoby zatrzymane za wandalizm po meczu, m.in. za rozbijanie szyb na dworcach kolejowych, w autobusach i tramwajach.

Działacze mówią, że problemem jest też infrastruktura stadionów, która pozwala na przerzucenie przez płot paczki z materiałami pirotechnicznymi. Organizatorzy spotkania prowadzą w tej sprawie prywatne śledztwo. Wynika z niego, że przynajmniej część rac została ukryta na stadionie przed meczem przez kibiców... odśnieżających obiekt!

- Zaspy śniegu były dobrym miejscem na schowanie plecaka z racami. Kilka takich pakunków udało się zresztą ochroniarzom odnaleźć - przyznaje Smulski.

Policja wciąż prowadzi działania operacyjne wymierzone przeciwko osobom, które wszczęły burdy w przerwie sobotniego meczu Ruchu Chorzów z Górnikiem Zabrze. Dotychczas zatrzymano jedenaście osób.

- Do zajść dochodziło nie tylko w przerwie spotkania, ale również wokół stadionu. Chuligani porozbijali szyby na dworcach kolejowych oraz w autobusach i tramwajach. Tylko podczas jednego takiego zajścia po meczu na ulicy Chorzowskiej wybito kamieniami 26 szyb w dwóch tramwajach. Schwytano też sprawcę uszkodzenia policyjnego radiowozu oraz trzy osoby, które dokonały kradzieży telefonu komórkowego. Wobec czterech zatrzymanych sąd wyznaczył poręczenie majątkowe w wysokości od tysiąca do 6 tysięcy złotych, a dwóch sąd grodzki uznał winnymi popełnienia wykroczeń i ukarał grzywną w wysokości po 700 złotych każdy - podsumował wczoraj nadkomisarz Piotr Bieniak z komendy wojewódzkiej w Katowicach.

Kolejni kibole zostaną zatrzymani po analizie stadionowego monitoringu. Z naszych informacji wynika jednak, że nie wszystkie kamery na stadionie były czynne.

Trwają też próby ustalenia, w jaki sposób na trybuny zostały wniesione odpalone w czasie spotkania race.

- Znaczna ich część została prawdopodobnie wniesiona po prostu przez bramy. Byłem przy jednej z nich, tej, którą wchodzili kibice Górnika, i widziałem agresję tego tłumu. Każdy ruch ochroniarzy potęgował ten nastrój, więc przypuszczam, że wybrano pobieżną kontrolę nie chcąc ryzykować jakichś awantur. Podobnie było też przy pozostałych wejściach - opowiada szef Wydziału Bezpieczeństwa Śląskiego Związku Piłki Nożnej, Krzysztof Smulski.

Paczki z racami były też ukrywane na trybunach już przed spotkaniem, część z nich udało się odnaleźć. Wiele wskazuje na to, że schowali je fani, którzy przez kilka dni poprzedzających derby... odśnieżali stadion. Sygnały o tym, że race i petardy zostaną odpalone mieli też działacze Ruchu - kary miały uderzyć finansowo w zarząd "niebieskich", który ostatnio jest ostro atakowany na internetowych forach.

- Według moich wyliczeń w sektorach Górnika odpalono ponad 200 rac, a wśród fanów Ruchu kilka razy więcej - dodaje Smulski.

Jutro sobotnimi wydarzeniami zajmie się Komisja Ligi Ekstraklasy SA.

- Werdykt zostanie wydany na podstawie raportów delegatów oraz zapisu transmitującej mecz stacji Canal+ - stwierdził rzecznik Ekstraklasy, Adrian Skubis.

Karomierz jest szeroki, ale członkowie Komisji prawdopodobnie zdecydują się na wysokie grzywny. Dotychczasowym jednorazowym "rekordzistą" jest Górnik, który za przerwany jesienny mecz z Piastem zapłacił 50.000 złotych , natomiast w zestawieniu kar za używaną przez kibiców pirotechnikę na czele znajduje się Arka Gdynia (30.000 zł.), a tuż za nią jest Ruch - jego kasa uszczupliła się o 25 tysięcy. Najwięcej z tej pu-li, 10.000, wydano, gdy kibice odpalili 90 rac w czasie meczu z Lechem, co może sugerować, z jak surową karą spotkają się "niebiescy" tym razem. Do tego dojdą też jeszcze poważniejsze konsekwencje związane z bijatyką w przerwie. Zabrzanie w tym sezonie za pirotechnikę zapłacili niemal symboliczne 3.000 zł.

Przed rokiem sprawą rac zajmował się sąd w Chorzowie, gdy przed meczem z Ruchem zatrzymano dwóch kibiców Odry Wodzisław, którzy próbowali przemycić je na trybuny. Wyrok był surowy: miesiąc ograniczenia wolności, 20 godzin prac społecznych i dwuletni zakaz stadionowy.

Dwa modele

W polskiej piłce kluby, aby sobie poradzić z pseudokibicami, przyjęły różne strategie, które zazwyczaj i tak kończą się otwartym konfliktem. Nową jakość próbuje wprowadzić warszawska Legia, która stawia na jakość kibica. Podnoszenie cen biletów, pozywanie do sądu kiboli zidentyfikowanych jako uczestnicy awantur, stosowanie zakazu stadionowego doprowadziło do "dopingowego bojkotu". Drugą opcję wybrał m.in. pierwszoligowy GKS Katowice, którego szefowie tak długo pobłażliwie reagowali na zachowanie swoich kibiców, aż doczekali się gigantycznej awantury na meczu z Jastrzębiem.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://www.katowice.naszemiasto.pl/sport/968732.html

PIŁKA NOŻNA Początek wiosny niepokojący dla śląskich klubów
03.03.2009
Słaby poziom Wielkich Derbów Śląska, spadek na ostatnie miejsce w tabeli Piasta Gliwice (przedostatni jest zwycięski w WDŚ Górnik Zabrze), koszmarna gra Odry Wodzisław w starciu z ŁKS i cenny, ale nie satysfakcjonujący, bo obarczony fatalnym błędem w obronie, remis Polonii Bytom - kiepski bilans otwarcia zanotowała piątka naszych drużyn.

- Czy zobaczyłem coś, co napawa mnie niepokojem? Nie, dlaczego miałbym mieć takie spostrzeżenia - naiwnie dziwił się właściciel Ruchu, Mariusz Klimek po meczu na Stadionie Śląskim, w którym transferowa zimowa pasywność znalazła przełożenie na grę chorzowian. A "niebieskim" pozostało tylko siedem punktów zapasu nad strefą spadkową...

Tuż, tuż nad nią wylądowała już Odra, której w dodatku nie sprzyja najbliższy terminarz.

- Z taką grą nie powinna zrobić nam krzywdy, chociaż my też jeszcze nie pokazujemy tego, co powinniśmy - nie owijał w bawełnę Jan Urban, trener warszawskiej Legii, która podejmie wodzisławian w następnej kolejce.

Swój mecz za sześć punktów przegrał z Cracovią Piast i podtrzymał opinię głównego kandydata do degradacji.

- Naszą szansą jest to, że kilka innych drużyn jest w równie trudnej sytuacji. Poza tym brakło nam szczęścia, bo okazje do strzelenia gola mieliśmy - szukał pocieszenia trener Dariusz Fornalak.

Ale szczęście to nie wszyst-ko. Wiedzą o tym piłkarze Polonii Bytom, którzy nieoczekiwanie stają się wizytówką regionu dzięki sile charakteru i woli walki w starciach z potentatami.

Umiarkowany optymizm, w dużej mierze kupiony za pięć milionów złotych wydanych na transfery, zapanował też w Zabrzu.

- Ale o świętowaniu nie ma mowy, bo daleko nam jeszcze do zapewnienia utrzymania - zastrzegał bohater derbów, Adam Banaś.

I taka niestety będzie ta piłkarska wiosna po śląsku - aspiracje naszej piątki sięgają tylko utrzymania, ale cudem będzie jeśli ta sztuka powiedzie się wszystkim, bo wyraźnie zanosi się na wojnę bratobójczą.

W kilku ostatnich sezonach do utrzymania potrzebne było średnio 28 punktów.

W porównaniu z poprzednimi rozgrywkami po 18 kolejkach Polonia zdobyła 7 punktów więcej, Ruch +4, Odra +2, a Górnik o 9 mniej.

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://chorzow.naszemiasto.pl/sport/968412.html

PIŁKA NOŻNA Blaski i cienie piłkarskich Wielkich Derbów Śląska
02.03.2009
Wielkie Derby Śląska to nie tylko wydarzenie sportowe, ale także towarzyskie. Na takim meczu na trybunach pojawiają się zarówno zagorzali kibice jak i fani zjawiający się na piłkarskich stadionach od święta.

Loża honorowa Stadionu Śląskiego jak zwykle pękała w szwach, a zasiedli w niej nie tylko działacze klubów z Chorzowa i Zabrza, ale także sporo polityków i biznesmenów, na czele z byłym premierem, prof. Jerzym Buzkiem.

- Górnik kontrolował przebieg meczu grając z dużą dyscypliną taktyczną i zwyciężył zasłużenie - ocenił były selekcjoner kadry, a obecnie senator RP Antoni Piechniczek.

Bardzo surowy wobec Ruchu był drugi z wiceprezesów PZPN obecnych na meczu, Rudolf Bugdoł. - Ruch mnie zawiódł. Grając u siebie, w dodatku przed taką publicznością, chorzowianie powinni dać z siebie dużo więcej. Po raz kolejny sprawdził się natomiast Stadion Śląski pokazując, że zarówno ten obiekt jak i nasz region po prostu zasługują na Euro 2012 - stwierdził Bugdoł.

Rywalizację obu klubów bardzo przeżywali ich działacze.

- Górnik świetnie zagrał pod względem taktycznym. Bardzo dobrze spisywała się nasza druga linia. Ten mecz pokazał, że wszyscy nasi nowi zawodnicy okazali się wyraźnym wzmocnieniem. To były zupełnie inne derby niż te przed rokiem - cieszył się prezes Górnika Jędrzej Jędrych.

W zupełnie innym nastroju był po końcowym gwizdku sędziego Mariusz Klimek. - O wyniku zadecydował jeden stały fragment gry. Po stracie gola nie mieliśmy z przodu armat, żeby się podnieść. Gratuluję zabrzanom zwycięstwa i jestem teraz ich kibicem. Muszą się utrzymać, bo miejsce takich firm jak Ruch i Górnik jest zawsze w ekstraklasie - stwierdził większościowy akcjonariusz Ruchu.

Gościem Wielkich Derbów Śląska był także Krzysztof Wa-rzycha, który przyleciał na nie aż z Aten. - Atmosfera na Śląskim była dziś lepsza niż sam mecz. Na derbach Aten bywa wprawdzie jeszcze goręcej, ale nie mamy się czego wstydzić. Ruch stać na lepszą grę i mam nadzieję, że jeszcze ją wiosną pokaże - powiedział "Gucio".

--------------------------------------------------------------------------------

Promujmy Stadion Śląski

Z Jerzym Buzkiem, honorowym patronem Wielkich Derbów Śląska, rozmawia Jacek Sroka

Panie Premierze, jak pan ocenia Wielkie Derby Śląska?

To był emocjonujący mecz. Na żadnym innym polskim stadionie nie przychodzi na spotkanie ligowe tylu ludzi, ile na Stadionie Śląskim, a oprawa derbowego pojedynku była naprawdę fantastyczna.

W grze obu drużyn sporo było dziś niedokładności?

Pamiętajmy, że był to mecz otwierający sezon dla Ruchu i Górnika. Na pełną ocenę ich gry trzeba poczekać 3-4 spotkania. Chorzowia i zabrzanie napewno się jeszcze rozkręcą.

Obejrzy pan w tym sezonie jeszcze jakiś mecz ligowy?

Jeśli tylko czas mi pozwoli, to chętnie zajrzę na Śląski. Ten stadion walczy o to, aby zostać jedną z aren Euro 2012, a ja gorąco popieram te starania - nie tylko Chorzowa, ale całego regionu. Chciałbym, aby grał tutaj nie tylko Ruch, ale od czasu do czasu zaglądały także inne śląskie kluby - Polonia, Piast i Górnik.

Był pan patronem honorowym Wielkich Derbów Śląska...

Jestem bardzo szczęśliwy, że pomogłem pomóc w organizacji tego meczu. Obyśmy jak najczęściej mieli takie widowiska.

--------------------------------------------------------------------------------

Niech w Chorzowie gra Polska

Z Grzegorzem Lato, prezesem PZPN, rozmawia Jacek Sroka

Jak podobał się panu mecz w Chorzowie?

Jak to w derbach było sporo walki. Górnik zaczął bardzo nerwowo, bo zabrzanie zdawali sobie sprawę, że w ich sytuacji każdy punkt jest na wagę złota. Ta wygrana daje im nadzieję na utrzymanie się w ekstraklasie. Ruch do przerwy też miał dwie okazje, ale podobnie jak wiele polskich drużyn ma kłopoty ze skutecznością i ich nie wykorzystał.

Wielkie Derby Śląska miały być jedną z form promocji Chorzowa jako areny Euro.

Atmosfera meczu była wspaniała, a akurat mnie do pro-mocji Śląskiego przekonywać nie trzeba. Sam zresztą wiele zrobiłem w tej sprawie rozgrywając tu najlepsze swoje me-cze i zostawiając na tej murawie sporo zdrowia. Ten obiekt to dla polskiego futbolu miejsce magiczne. Nasi piłkarze zawsze dobrze czuli się na Stadionie Śląskim. Nie rozumiem dlaczego Chorzów jest tylko na liście rezerwowej, ale to nie ja podejmowałem tę decyzję. Osobiście uważam, że jeśli Śląski zostanie jedną z aren Euro, to właśnie tutaj swoje mecze grupowe ME powinna rozgrywać reprezentacja Polski.

Jacek Sroka - POLSKA Dziennik Zachodni

http://chorzow.naszemiasto.pl/sport/967934.html



Wit - Nie Mar 08, 2009 5:40 pm
Gwiazda z Zimbabwe pomoże Podbeskidziu?
Piotr Płatek2009-03-04, ostatnia aktualizacja 2009-03-04 15:29



W Zimbabwe za swoją grę dostał w nagrodę nissana oraz tytuł piłkarskiego króla. W Polsce Clemence Matawu planuje poprowadzi Podbeskidzie do ekstraklasy.

- Moje największe sukcesy? W Zimbabwe byłem piłkarzem roku 2006, a w kadrze zagrałem ponad 40 meczów - wylicza z szerokim uśmiechem 27-letni piłkarz. Piłkarz już w pierwszym sparingu bielszczan z czeskim Trzyńcem spisał się znakomicie. W rundzie wiosennej może się stać ulubieńcem kibiców Podbeskidzia.

Jedna z zimbabwańskich gazet artykuł o Matawu zaczęła od zdania: "Stare powiedzenie mówi: Dynamit nadchodzi w małych opakowaniach". Małe opakowanie to aluzja do niewielkiego wzrostu piłkarza (ma niewiele ponad 170 centymetrów), a dynamit? Matawu jest piekielnie szybki i bardzo aktywny na boisku, o czym przekonali się już rywale w kilku sparingach. Dziennikarze z jego ojczyzny prześcigają się zresztą w wymyślaniu dla niego kolejnych przydomków: "Piłkarski król" czy "Diament w koronie".

Na skrzydle potrafi mijać rywali jak tyczki slalomowe. W lidze Zimbabwe przez sześć ostatnich lat piłkarz był gwiazdą ekipy Motor Action Harare. W grudniu, tuż po zakończonym sezonie, Matawu otrzymał z rąk szefa klubu Erica Rosena kluczyki do nowego nissana champa. Ekipa ze stolicy kraju robiła wszystko, by zatrzymać swego lidera. Zawodnik był jednak zdeterminowany, by poszukać szczęścia w Europie.

Sprawdziliśmy, czy pochodzący z ludu Shona Matawu to rzeczywiście gwiazda w swojej lidze? - Clemence był od czterech lat czołowym piłkarzem zimbabwańskiej ligi. W tym okresie bywał podłamany, że nie może znaleźć dobrej zagranicznej drużyny i wreszcie wyjechać - mówi Robson Sharuko, szef działu sportowego "The Herald" z Harare. - Uważam, że on was wszystkich zadziwi swoimi umiejętnościami i techniką, które są jego najmocniejszą bronią. Jak na skrzydłowego zdobywa bardzo dużo goli. Reprezentacja Zimbabwe przebywa na finałowym turnieju African Nations Championship na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Brak tu wyraźnie Clemence'a, który w kwalifikacjach był kluczowym strzelcem zespołu - dodaje Sharuko.

W eliminacjach do dwóch ostatnich mistrzostw świata Matawu rozegrał w sumie siedem meczów. Z kolei w kwalifikacjach do wspomnianych mistrzostw Afryki (to nowa impreza na Czarnym Kontynencie, nie mylić z Pucharem Narodów Afryki) strzelał gole w meczach z RPA w Harare i Pretorii oraz Namibią w Windhoek.

Matawu mieszka w Polsce od kilku tygodni. Najpierw trafił do warszawskiej Legii, z którą pojechał na zgrupowanie w Hiszpanii. W Legii grał w kilku sparingach i po większości z nich był bardzo chwalony. - Clemence pokazał, że jest dobrze wyszkolony technicznie, wie, co zrobić z piłką, choć nie ma dobrych warunków fizycznych - chwalił zawodnika trener Jan Urban. Legia ostatecznie nie kupiła jednak piłkarza. - Przymierzaliśmy go na skrzydło, ale grający u nas na tej pozycji Miroslav Radović wcale nie jest gorszy. Matawu to nie jest jednak przypadkowy piłkarz. Trzeba mu dać czas, a może zrobić w lidze karierę - mówi Mirosław Trzeciak, dyrektor sportowy Legii.

Wydawało się, że Matawu bez problemu znajdzie miejsce w innym klubie ekstraklasy, trafił jednak natychmiast do pierwszoligowego klubu z Bielska-Białej. Wszystko za sprawą menedżera. Wiesław Grabowski od niedawna mieszka w pobliskiej Wiśle i już wcześniej obiecał szefom Podbeskidzia, że sprowadzi im dobrego piłkarza. - Legia wypuściła z rąk bardzo dobrego piłkarza. W tej sytuacji mam nadzieję, że Clemence pomoże Podbeskidziu wywalczyć awans do ekstraklasy - mówi Grabowski.

W Podbeskidziu Clemence będzie występował razem ze swoim rodakiem Patmorem Shereni, który przebywa w naszym kraju już od roku, nauczył się języka, grał w A-klasowej Wiśle Ustroniance.

Nowy pomocnik bielskiej drużyny jest optymistą. - W Europie jestem po raz pierwszy. Pierwszy raz widziałem też śnieg. Dzięki pomocy Patmora w ciągu kilku miesięcy powinienem nauczyć się podstaw waszego języka - obiecuje. Na najbliższe pół roku postawił sobie jeszcze jeden cel. - Chcę awansować z Podbeskidziem do ekstraklasy. Myślę, że to bardzo, bardzo możliwe... - mówi piłkarz z Afryki.



Wit - Pią Mar 20, 2009 6:52 pm
Podbeskidzie będzie spółką akcyjną
pap2009-03-18, ostatnia aktualizacja 2009-03-18 21:12



Zarząd Podbeskidzia Bielsko-Biała ma przygotować przekształcenie klubu w spółkę akcyjną, która będzie prowadziła drużynę piłkarską. Decyzję podjęło walne zgromadzenie członków Towarzystwa Sportowego Podbeskidzie

Ustalono, iż formuła oparcia klubu na pracy społecznej członków zarządu nie jest wystarczająca na obecnym etapie rozwoju. Wśród osób zarządzających klubem tylko dyrektor jest etatowym pracownikiem - uzasadnił klub w komunikacie. Członkowie Towarzystwa zobligowali także zarząd do działań w kierunku podpisania umów o współpracy partnerskiej z klubami regionu.

Najważniejszymi planami, jakie ma obecnie przed sobą zarząd klubu, to awans piłkarzy do ekstraklasy i rozwój pracy z grupami młodzieżowymi. Klub chce także rozbudować bazę sportową w oparciu o obiekty LKS Pasjonat z podbielskich Dankowic.

Prezes Podbeskidzia Jerzy Wolas w sprawozdaniu z działalności zarządu podkreślił, że uporządkowane zostały sprawy finansowe. Klub reguluje wszystkie bieżące zobowiązania. Długi z poprzednich lat zostały podzielone na raty i również są regularnie spłacane. Podbeskidzie pozbędzie się ostatecznie zaległości w przyszłym roku.




Wit - Sob Mar 28, 2009 11:43 pm
Podbeskidzie myśli, jak znowu strzelać gole
Piotr Płatek2009-03-26, ostatnia aktualizacja 2009-03-26 17:43



Dwa najbliższe mecze pokażą, czy Podbeskidzie ma argumenty, by walczyć o ekstraklasę. W piątek w Kielcach i za tydzień z Zagłębiem Lubin generalny sprawdzian dla ekipy z Bielska-Białej.

W tabeli kielczanie wyprzedzają Podbeskidzie tylko o jeden punkt. Korona, pretendent do ekstraklasy, podobnie jak Podbeskidzie wiosną na razie zawodzi. W dwóch meczach ekipa trenera Włodzimierza Gąsiora zdobyła punkt, a w ostatniej kolejce została rozbita w Stalowej Woli (0:3). W Bielsku-Białej także z wielkim rozczarowaniem przyjęto dwa pierwsze wiosenne mecze.

- Nie ma się z czego cieszyć, bo nie tyle zdobyliśmy punkt, co straciliśmy pięć w tych dwóch meczach. A graliśmy z ligowymi średniakami. Jednak nie dramatyzujemy, bo inni też mieli problemy i tracili punkty. Liczę, że w najbliższej kolejce piłkarze odzyskają skuteczność, bo to nasz główny problem - uspokaja prezes klubu Jerzy Wolas. Trenerowi Marcinowi Broszowi sytuację kadrową komplikuje brak najlepszego napastnika Krzysztofa Chrapka, który w ostatnim spotkaniu dostał czwartą żółtą kartkę. Po pauzie za kartki wraca natomiast do składu Rafał Jarosz.

- W awans wierzyć będziemy do ostatniej kolejki. To wszystko wreszcie musi zaskoczyć i zaczniemy strzelać gole, bo sytuacji mamy mnóstwo - zapewnia Martin Matus. To właśnie słowacki piłkarz najbardziej pudłował w ostatnim meczu z Motorem Lublin.

Zdaniem trenera Roberta Moskala, który na zapleczu ekstraklasy prowadził Szczakowiankę, Zagłębie Sosnowiec i Kmitę Zabierzów, atutem bielszczan jest dyscyplina taktyczna. - U siebie graliśmy z Podbeskidziem, Zagłębiem Lubin i Koroną i wszystkie te mecze kończyły się remisami. Wielkim plusem jest to, że w tym zespole każdy zawodnik wie co ma robić na boisku. Trener Brosz wykonuje tam bardzo dobrą robotę - chwali Moskal. - Niewątpliwie pod względem budżetu i piłkarskiego potencjału mocniejsze są kluby z Lubina, Łodzi czy Kielc. Jednak nie raz się okazywało, że takim sposobem budowane ekipy jak Podbeskidzie mogą zdziałać więcej niż drużyny grające finezyjnie i pełne gwiazd - dodaje pracujący obecnie w Sandecji Nowy Sącz szkoleniowiec.

Zdaniem Moskala w Kielcach zapowiada się ciekawe widowisko. - Korona będzie chciała się odkuć przed własną widownią. A na swoim stadionie kielczanie są bardzo groźni - ostrzega trener.

W Koronie z powodu kartek nie zagra Mariusz Zganiacz. Bardzo możliwe, że w zespole nastąpią duże zmiany po wpadce w Stalowej Woli. Mecz w Kielcach rozpocznie się o godz. 17.30 (transmisja w TVP Sport).



Wit - Sob Mar 28, 2009 11:49 pm
Piłkarze z Jastrzębia wzywają klub do zapłaty
Marcin Fejkiel 2009-03-25, ostatnia aktualizacja 2009-03-25 21:21:58.0



Zawodnicy GKS-u Jastrzębie, którym klub zalega z płatnościami, jeszcze we wtorek grozili strajkiem. Ostatecznie wyszli na środowe zajęcia, ale po ich zakończeniu złożyli w klubie pisemne wezwania do zapłaty zaległości

Pierwszoligowcy z Jastrzębia pod wodzą trenera Jerzego Wyrobka podczas treningu rozegrali tylko godzinną gierkę wewnętrzną. - To były takie zajęcia dla zasady, żeby uniknąć kary - twierdzą piłkarze GKS-u.

Jeszcze dzień wcześniej deklarowali, że nie wyjdą na trening, co więc wpłynęło na zmianę decyzji? - Trener powiedział nam przed treningiem, że jest po rozmowie z prezesem Langerem. Prezes przekazał mu informację, że z powodu obowiązków służbowych nie może się z nami spotkać, ale ma pojawić się w klubie w czwartek, żeby z nami porozmawiać. Skoro tak, to uznaliśmy, że jeszcze ten jeden dzień grzecznie poczekamy. Może rzeczywiście jakieś pieniądze się dla nas znajdą? Naszym zdaniem szanse na to są marne - sądzą zrezygnowani zawodnicy.

Co jeśli prezes Joachim Langer nie będzie miał dla nich dobrych wieści?

- Niech się dzieje, co chce. Nam właściwie wszystko jedno. Działacze mogą nawet powiesić w klubie kłódkę. Czy nam chodzi o wiele? Przecież my nawet nie mamy za co nalać paliwa do samochodów. Chodzi o pensje, o zaległych premiach to nawet nie wspominamy - mówią piłkarze. Przypominają, że nie dostali wygrodzenia za listopad i grudzień oraz luty.

Dla kibiców ważne jest, że problemy finansowe klubu w ogóle nie odbijają się na postawie zawodników na boisku. Jastrzębianie z 27 punktami zajmują w tabeli bezpieczne dziewiąte miejsce w pierwszoligowej tabeli, a w rundzie wiosennej w dwóch meczach wywalczyli cztery punkty.

Spokój na wczorajszym porannym treningu na ul. Kościelnej był jednak pozorny. Tuż po zajęciach gracze GKS-u pojechali do siedziby klubu, by złożyć w sekretariacie pisemne wezwania do zapłaty zaległych pensji. - Nie oznacza to, że chcemy natychmiast rozwiązywać nasze kontrakty. Te pisma to raczej forma przypomnienia władzom klubu, że mają wobec nas dług. Być może działacze po prostu o tym nie wiedzą? Niech więc przeczytają, co napisaliśmy, i spokojnie sprawdzą w dokumentach, czy tak jest - ironizuje Jakub Kafka, bramkarz GKS-u.

Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, nie wszyscy zawodnicy zostawili swoje wezwania do zapłaty w klubie. W wydrukowanych wzorach pism znajdował się bowiem błąd w nazwie klubu (zamiast GKS-u było napisane Górnik Jastrzębie). Bardziej przezorni zawodnicy woleli więc na nowo przepisać swój wniosek, żeby od strony formalnej nie było w nim jakichkolwiek uchybień, i ponownie złożyć go w czwartek. Najbardziej zdesperowani skreślali błędną nazwę na miejscu, poprawiali na właściwą, parafowali korektę i od razu zostawiali dokument w klubie.

- Jesteśmy dogadani, że wezwania złożą wszyscy solidarnie, bez wyjątku. Wierzę w to, że gramy wspólnie dla jednego klubu, który ma wobec nas jeden dług. Jeśli ktoś się wyłamie, to ja następnego dnia rezygnuję z opaski kapitana - zarzeka Kafka.

Klub musi zająć stanowisko w tej sprawie w terminie siedmiu dni. W razie braku odpowiedzi sprawa może trafić do PZPN-u. Czy tak się stanie? - Poczekajmy najpierw na reakcję władz klubu - mówi Kafka.



Wit - Pon Mar 30, 2009 10:54 pm
Gliwice i Zabrze szykują się na derby
Maciej Blaut, Piotr Płatek 2009-03-30, ostatnia aktualizacja 2009-03-30 19:21:34.0



Piast i Górnik rozpoczęły już ostatnie przygotowania do arcyważnego piątkowego meczu ligowego. To będzie pierwsze spotkanie ekstraklasy w historii Gliwic!

Na gliwickim obiekcie przy ul. Okrzei przeprowadzono już planowane remonty (główną zmianą jest montaż daszku nad sektorem dla vip-ów) i stadion został oficjalnie dopuszczony do rozgrywek. Generalnym sprawdzianem formy dla piastunek będzie wtorkowy rewanż ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy przeciwko Odrze Wodzisław (początek godz. 17). W pierwszym meczu tych drużyn padł remis 2:2. Zwycięzca tej rywalizacji zmierzy się w półfinałach z GKS-em Bełchatów.

W środę gliwiczanie będą trenowali popołudniu, a zaraz po zajęciach wyjadą na zgrupowanie do Kamienia. Na środę także zaplanowano jeden trening. Drużyna trenera Dariusza Fornalaka ponownie pojawi się w Gliwicach tuż przed piątkowym meczem, który rozpocznie się o godz. 17.45. W poniedziałek rozpoczęła się sprzedaż biletów na derby. Pod siedzibą klubu przy ul. Zwycięstwa utworzyła się kilkusetosobowa kolejka osób chcących nabyć wejściówki!

Górnik w poniedziałek miał jeden trening. Dwa treningi zaplanowano na wtorek, a po jednym na środę i czwartek. Potem zabrzanie udadzą się na krótkie zgrupowanie.

Na sobotnim sparingu Górnika w Dzierżoniowie widziani byli wysłannicy Piasta. Najprawdopodobniej ich misja poszła na marne. Zabrzański skład mocno odstawał od planowanego na piątkowy mecz. Brakowało m.in. narzekających na urazy Damiana Gorawskiego i Przemysława Pitrego. Nie ma pewności, czy obaj wydobrzeją do piątku. Szansę gry w sparingu dostali za to piłkarze, którzy rzadko pojawiają się ostatnio w składzie, m.in. Dariusz Kołodziej i Dawid Jarka. Do zespołu dołączyli już kadrowicze z reprezentacji U-21 Mariusz Gancarczyk i Adam Marciniak.

Z pierwszego składu Górnika na dobre wypadł skrzydłowy Piotr Madejski. Nieoficjalnie wiadomo, że został przesunięty do rezerw. Szkoleniowcy mieli ma zarzucać zbyt małe zaangażowanie na treningach. - Nie mogę nic potwierdzić. Będzie w tej sprawie przedstawione oficjalne stanowisko w odpowiednim czasie - tajemniczo mówi trener Henryk Kasperczak, który nie chce nawet słyszeć pytań o ewentualne przejęcie reprezentacji Polski. - Nie ma takiego tematu - ucina szkoleniowiec.



Wit - Pią Kwi 03, 2009 3:30 pm
GKS Jastrzębie prosi o wsparcie prezydenta miasta
feli 2009-04-01, ostatnia aktualizacja 2009-04-01 16:43:11.0



Piłkarze pierwszoligowca drugi dzień z rzędu nie wyszli na trening. Zdesperowany prezes klubu Joachim Langer wydał oświadczenie informujące o sytuacji finansowej GKS-u. Na czwartek zaplanowano spotkanie szefa klubu oraz zawodników z prezydentem Jastrzębia-Zdroju Marianem Janeckim

Na spotkaniu z prezydentem Janeckim jastrzębski klub reprezentować będzie rada drużyny w składzie: Jakub Kafka, Witold Wawrzyczek, Jacek Wiśniewski, Marcin Bednarek, Janusz Wrześniak oraz Robert Żbikowski. - Czego oczekujemy? Przede wszystkim chcemy rozmawiać o ratowaniu I ligi. Nie liczymy na cud, że od razu popłyną miliony z miasta do klubu, a na naszych kontach momentalnie pojawią się pieniądze. Chodzi nam raczej o zwrócenie uwagi na problem. Niech władze Jastrzębia coś poradzą w naszej sprawie, w innych miastach się dało. Szkoda byłoby przez 17 lat walczyć o ligę, a potem roztrwonić wysiłek w ciągu kilkunastu miesięcy. Przecież nie tylko siatkarze i hokeiści promują miasto. Może radni pomogą nam znaleźć jakiegoś sponsora? - zastanawia się Wawrzyczek.

Magistrat powstrzymuje się od komentowania sprawy. - Potwierdzam tylko, że jest takie spotkanie. Prezydent nie chce składać żadnych deklaracji, zanim nie spotka się z piłkarzami - mówi rzeczniczka UM Katarzyna Wołczańska.

Z powodu zaległości piłkarze Jerzego Wyrobka drugi dzień z rzędu nie uczestniczyli w zajęciach. Do sobotniego meczu z Koroną Kielce domagają się wypłaty przynajmniej jednej z trzech zaległych pensji w całości. - Nasze stanowisko się nie zmienia. Tak zdecydowała cała drużyna i zostali o tym poinformowani zarówno trenerzy, jak i prezes - wyjaśnia Wawrzyczek. Prezes Langer pojawił się przed środowym treningiem w szatni GKS-u i oznajmił, że w tej chwili nie ma szans na uregulowanie zaległości i tym samym spełnienie żądań graczy. - Przynajmniej zagrał w otwarte karty - przyznaje Wawrzyczek. W południe na oficjalnej stronie klubu pojawiło się oświadczenie prezesa, w którym czytamy m.in.:

"Nasz klub przeżywa bardzo trudne chwile. Środki przyznane przez sponsora są dramatycznie niskie i lokują budżet GKS-u na poziomie czwartej ligi. Jesteśmy jednym z trzech największych klubów w naszym mieście, ale zainteresowanie naszym losem jest zdecydowanie najmniejsze. (...) Piłkarzom dziękuję za zdobyte punkty i postawę w dotychczasowych spotkaniach, mimo tych tragicznych okoliczności. Nie podjęli jeszcze decyzji o rozegraniu meczu z Koroną Kielce (...)".



Wit - Wto Kwi 07, 2009 1:25 am
Podbeskidzie wraca do gry o ekstraklasę
Piotr Płatek 2009-04-05, ostatnia aktualizacja 2009-04-06 13:21:55.0



Podbeskidzie rozegrało w sobotę jeden z najlepszych meczów w sezonie i rozbiło faworyzowane Zagłębie Lubin. - Wróciliśmy do gry - odetchnął z ulgą Marcin Brosz, szkoleniowiec zespołu z Bielska-Białej.

Okrojone przebudową trybuny stadionu w Bielsku-Białej kibice wypełnili w sobotę do ostatniego miejsca. W loży pojawił się m.in. szkoleniowiec Piasta Gliwice Dariusz Fornalak. Los jest przewrotny - w listopadzie Fornalaka zwolniono z funkcji trenera lubinian, gdy zespół zajmował pierwsze miejsce w tabeli. teraz szkoleniowiec opromieniony sukcesem nad Górnikiem Zabrze, przyglądał się upokorzeniu swej byłej drużyny. - Jeśli za Fornalaka zespól nie miał swojego stylu, to co mamy powiedzieć o tym obecnym Zagłębiu - ironicznie skwitował szkoleniowiec.

Górale mieli coś do udowodnienia - przede wszystkim chcieli zmazać plamę po kiepskim wiosennym starcie (2 punkty w 3 meczach), a także odegrać się na Zagłębiu za jesienną porażkę 1:3.

Od pierwszych minut jasne było, że bramek w tym spotkaniu nie zabraknie. Oba zespoły ruszyły do ataku, by zgarnąć komplet punktów. Jednak zdecydowanie bardziej sukces chcieli osiągnąć gospodarze, którzy raz za razem zapędzali się pod bramkę Aleksandra Ptaka. Szczególnie aktywni byli Krzysztof Chrapek, Krzysztof Zaremba i Paweł Żmudziński. Po strzale tego ostatniego padł pierwszy gol dla gospodarzy, po przerwie zaś dwa kolejne trafienia dołożył szybki jak błyskawica Chrapek. Z Lubina tymczasem z każdą minutą uchodziło powietrze i wynik meczu mógł być jeszcze wyższy. - Podbeskidzie zremisowało w Kielcach, teraz zdeklasowało Lubin. To musi działać na psychikę zawodników i pewnie dodatkowo ich zmobilizuje. Po tym co zobaczyłem, jasne jest, że Podbeskidzie będzie się liczyło w walce o ekstraklasę - mówił Fornalak.

Po raz ostatni tak wysoka porażka zdarzyła się lubinianom, gdy grali w ekstraklasie - w marcu 2008 roku na Łazienkowskiej w meczu z Legią Warszawa.

Podbeskidzie ograło Zagłębie wyżej niż samo przegrało z nim jesienią. Dzięki temu bielszczanie przeskoczyli sobotnich rywali w tabeli. - Znów jesteśmy w grze. Wskoczyliśmy do pociągu, który walczy o awans - cieszył się trener Marcin Brosz.

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zagłębie Lubin 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Żmudziński (24.), 2:0 Chrapek (56.), 3:0 Chrapek (66.)

Podbeskidzie: Merda - Cienciała Ż, Szmatiuk, Konieczny, Osiński - Sikora (90. Chmiel), Ocholeche (70. Matusiak), Jarosz, Żmudziński - Zaremba (84. Matus), Chrapek.

Zagłębie: Ptak - Kocot, Kapias Ż,Jasiński Ż, Costa - Goliński Ż, Hanzel (46. Stasiak), Jackiewicz (57. Micanski) - Pawłowski, Plizga (78. Pires), Kolendowicz.

Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław). Widzów: 3500.



Kris - Śro Kwi 08, 2009 12:18 pm
Śląsk będzie potentatem!

Piłkarze Śląska mają powody do radości. Fot. Irek Dorożański. /Agencja Przegląd Sportowy

Autor informacji: Michał Białoński
Środa, 8 kwietnia (12:03)

Stało się! Śląsk Wrocław już wkrótce dołączy do ligowych potęg. Do rywalizacji w polskiej piłce nożnej po Bogusławie Cupiale, Janie Wejchercie, Mariuszu Walterze i Januszu Filipiaku włączył się kolejny krezus finansowy Zygmunt Solorz - właściciel Polsatu.

Dzisiaj Solorz przejął udziały Śląska Wrocław. Zawarł porozumienie z prezydentem Wrocławia - Rafałem Dutkiewiczem, na mocy którego za 150 mln euro Solorz zbuduje przy budowanym właśnie stadionie na Maślicach galerię handlową, z którego zyski zostaną poświęcone m.in. na budowę potęgi Śląska.

Solorz najpierw odkupił 24,04 proc. akcji, które w Śląsku posiadał wrocławski biznesmen Andrzej Mazur. Nabył też niedawno emitowane przez miasto akcje, dzięki czemu stał się właścicielem ponad połowy walorów "wojskowych". Na chwilę obecną inwestycja właściciela Polsatu zamyka się kwotą 15 mln zł.

Miasto traci kontrolę nad Śląskiem, ale w budżecie zyskuje 10 mln zł rocznie, bo właśnie tyle wydawało na utrzymanie klubu.

Nowy Śląsk ma się bić o mistrzostwo Polski, a także o sukcesy w europejskich pucharach.

- Chcę, żeby ten nasz Śląsk był świetnym interesem dla władz miasta, dla mnie, dla kibiców - podkreśla na łamach "Przeglądu Sportowego" Zygmunt Solorz. - A jeżeli będzie dawał radość całej Polsce na międzynarodowej arenie, to tym lepiej.

Solorz wprowadzi swoją organizację wewnątrz klubu, zmieni się zarząd, ale trener Ryszard Tarasiewicz ma na razie pewną pozycję.

źródło informacji: INTERIA.PL
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/eks ... em,1287870



Wit - Czw Kwi 09, 2009 10:03 pm
dwa newsy z III ligii, gdzie rządzą Cidry, a Rozwój broni sie przed spadkiem:

Ruch Radzionków vs ROW Rybnik
Krzysztof Krztoń, 2009-04-08 21:25

Ruch Radzionków pewnie wygrał trzy pierwsze spotkania w rundzie wiosennej II ligi piłki
nożnej. Dla podopiecznych Rafała Góraka prawdziwym sprawdzianem formy miało być jednak spotkanie z ROW-em Rybnik.

Pierwsza połowa spotkania to popis skuteczności zawodników z Radzionkowa. Cidry stworzyły sobie dwie dobre okazje do zdobycia bramki i obie wykorzystały. Pewne prowadzenie sprawiło, że Ruch nie podkręcał tempa gry, kontrolując przebieg wydarzeń na boisku. Drużyna ROWu dążyła do zdobycia kontaktowej bramki, jednak rybniczanie nie potrafili stworzyć sobie ku temu dogodnych okazji. Gdyby dłużej utrzymał się wynik bezbramkowy ta gra z naszej strony wyglądała by dużo lepiej. Dostaliśmy szybko
bramkę i musieliśmy się otworzyć - komentował Paweł Krzysztoporski.

Po przerwie podopieczni Rafała Góraka szybko podwyższyli na 3:0. Swojego drugiego gola w meczu zdobył Piotr Giel. Rybniczanie honorowe trafienie zaliczyli na dziesięć minut przed zakończeniem spotkania. Pięć minut później wynik na 4:1
ustalił drugi z braci Giel- Paweł. Trener zawsze powtarza, że trzeba grać na maxa i nie daliśmy za dużych szans Rybnikowi. Cztery bramki strzelone, po prostu Rybnik nie miał z nami dzisiaj najmniejszych szans - mówił zawodnik. Za to Radzionkowianie mają ogromną szansę by w przyszłym sezonie dołączyć do grona II-ligowców. Ruch ma już 12 punktów przewagi nad drugim LZSem Leśnica oraz 14 nad trzecim w tabeli BKS-em Bielsko-Biała. Grać trzeba do końca. To jest dopiero czwarty mecz w tej rundzie.Chcemy wygrywać każde spotkanie, a jeżeli będziemy grać tak jak dzisiaj to tego awansu nam nikt nie wyrwie - uważa Marek Kubisz.

Zawodnicy Ruchu Radzionków nie powinni mieć problemów ze zwycięstwem w następnym spotkaniu ligowym. Ich rywalem będzie zajmujący 13 pozycję w ligowej tabeli TOR Dobrzeń Wielki.

http://www.tvs.pl/informacje/10131/
................................
Dobra passa Galei w Rozwoju
Adam Giza, 2009-04-08 21:31

Przed sezonem zakładali walkę o czołowe lokaty w tabeli. Niestety rzeczywistość dla III-ligowego Rozwoju Katowice okazała się zupełnie inna. Po rundzie jesiennej katowicki klub zajmował odległe 13 miejsce w tabeli. Na wiosnę w klubie pojawiło się jednak przysłowiowe światełko w tunelu.

Damian Galeja od 23 marca ratuje zespół Rozwoju Katowice od spadku z trzeciej ligi. Przejmując zespół po Krzysztofie Izydorze trzydziestotrzyletni Damian Galeja koło ratunkowe rzucił skutecznie! Najpierw doprowadził zespół do wygranej w meczu
Torem Dobrzeń Wielki 1-0, później zremisował bezbramkowo z Beskidem Skoczów. W ostatniej kolejce jego zawodnicy wygrali z Ruchem Zdzieszowice 4-3.

Były szkoleniowiec GKSu Tychy, przypadł do gustu również piłkarzom. Przed trenerem Galeją i jego piłkarzami jeszcze sporo pracy. Pracy, której zwieńczeniem ma być utrzymanie Rozwoju w szeregach trzeciej ligi.

http://www.tvs.pl/informacje/10132/



Wit - Wto Kwi 14, 2009 7:32 pm
Prezydent Jastrzębia: Najpierw biznesplan, potem można pomóc GKS-owi
Rozmawiał Marcin Fejkiel 2009-04-10, ostatnia aktualizacja 2009-04-10 23:43:00.0



- Klub musi pokazać, jak chce dalej funkcjonować. Nie może wydać pieniędzy dziś, a za trzy miesiące problem wróci. Oprócz kwoty zadłużenia, której wciąż nie znamy, GKS musi przedstawić biznesplan, strategię działania na przyszłość. Jeśli mamy pomóc, będziemy tego wymagali - zapowiada Marian Janecki, prezydent Jastrzębia-Zdroju

Dwa najważniejsze problemy sportowe w Jastrzębiu to niepewna przyszłość zadłużonego klubu pierwszoligowego GKS oraz opóźniająca się budowa hali widowiskowo-sportowej z prawdziwego zdarzenia. W pomyślnym rozwiązaniu obu spraw wiele zależy od prezydenta miasta.

Marcin Fejkiel: Czy chce Pan pomóc GKS-owi Jastrzębie?

Marian Janecki, prezydent Jastrzębia-Zdroju: - Zawsze interesowałem się losem naszego piłkarskiego klubu. Sytuacja, w której się teraz znalazł, mocno mnie niepokoi. Spotkanie z piłkarzami i działaczami było wyrazem troski z mojej strony. Wiem, że teraz wszyscy oczekują od nas zdecydowanego ruchu w sprawie GKS-u.

Czy miasto podjęło więc jakieś działania?

- Po rozmowach z przedstawicielami Jastrzębskiej Spółki Węglowej ustaliliśmy, że konieczne jest doprowadzenie do trójstronnego spotkania roboczego, w którym - oprócz nas - uczestniczyłby jeszcze zarząd GKS-u. Spółka przekazuje bezpośrednio pieniądze na klub, ale miasto jest jego drugim najpoważniejszym sponsorem z racji utrzymywania stadionu. Dzięki nam GKS nie ponosi żadnych wydatków związanych z bieżącym funkcjonowaniem. Na działalność statutową klubu w tamtym roku przeznaczyliśmy 300 tys. złotych, a na dostosowanie stadionu do wymogów ligowych - 574 tys. Bez nas klub nie byłby w stanie zrealizować tych inwestycji.

Kiedy zatem to spotkanie miałoby się odbyć?

- W ciągu najbliższych dwóch tygodni. Oprócz kwoty zadłużenia, której wciąż nie znamy, klub musi przedstawić biznesplan oraz strategię działania na przyszłość. Będziemy tego wymagali. Nie chodzi nam bowiem o doraźne rozwiązanie problemu. Klub musi jasno pokazać, jak chce dalej funkcjonować. Nie jest sztuką wydać pieniądze teraz, a za trzy miesiące problemy finansowe znowu wrócą.

Jakie są możliwości prawne pomocy klubowi?

- Analizujemy różne formy wsparcia realizowane w innych miastach. Nie mogę jednak na razie powiedzieć, który wzorzec przyjmiemy. Mam konkretny pomysł, ale pierwsi poznają go działacze klubu. Przede wszystkim chcemy wiedzieć, o jak wielkie pieniądze chodzi klubowi, ile potrzeba, żeby spłacić długi. Skoro nie płaci piłkarzom, to można przypuszczać, że istnieją też inne zobowiązania.

Sportowa spółka akcyjna z udziałem miasta? W tej chwili klub nie jest na nią przygotowany, a i ja nie jestem do tego rozwiązania przekonany.

Dlaczego Pańskim zdaniem GKS Jastrzębie znalazł się w tak krytycznej sytuacji?

- Piłkarze dostali znacznie mniej pieniędzy ze spółki niż w zeszłym roku. Ja to rozumiem, jest kryzys, więc sponsoring klubów został mocno okrojony. Siatkarze? Oni są w zupełnie innej sytuacji. JSW znacznie mocniej wsparła ten klub, dlatego że jest on wizytówką tej firmy. Nazwa Jastrzębski Węgiel kojarzy się przecież jednoznacznie. Nie chcę oceniać, czy w GKS-ie zostały popełnione błędy w zarządzaniu, ale np. jastrzębski klub hokejowy jest organizacją pożytku publicznego, która ma możliwość zbierania 1 proc. podatku. Wiadomo, że to nie rozwiązuje wszystkich kłopotów, ale jest to ciekawa forma szukania wsparcia poprzez własnych kibiców. Wierzę, że fani piłkarskiego GKS-u też poczuwają się do pomocy swojemu klubowi i będziemy chcieli od nich uzyskać jakąś deklarację w tej sprawie.

Czy dla miasta przeszkodą w udzieleniu pomocy klubowi jest osoba prezesa GKS-u Joachima Langera?

- Myślę, że nie. Zresztą i tak nie mam żadnego wpływu na sprawy personalne w klubie. A poza tym, z kim innym w GKS-ie można jeszcze rozmawiać? Można mieć do zarządu klubu uwagi, ale nie mają one żadnego przełożenia, bo GKS jest stowarzyszeniem, a przedstawiciele miasta nie są jego członkami. Pan Langer przecież nie upierał się, by trwać na swoim stanowisku, ale nie znalazł się nikt inny gotowy, by go zmienić. Mam wrażenia, że gdyby klub był w lepszej sytuacji finansowej, chętnych nie brakowałoby. A teraz, kto weźmie sobie na barki taki ciężar?

Porozmawiajmy o nowej hali. Jej budowa miała ruszyć w kwietniu, tymczasem przetarg został unieważniony, bo koszt inwestycji zaproponowany przez firmy znacznie przewyższył kwotę zabezpieczoną na ten cel w budżecie miasta.

- Właśnie dlatego zwołałem nadzwyczajne posiedzenie rady miasta. Proponowałem zmianę w budżecie miasta dotyczącą zwiększenia środków na finansowanie hali. Nikt nie zdołał przewidzieć znaczącego wzrostu kursu euro, w którym planowane były nakłady na tę inwestycję. Ale ja nawet bez brania kredytu miałem zabezpieczonych na ten cel ponad 8,7 mln zł. Uchwała jednak w ogóle nie została podjęta, a to oznacza, że nie można rozpisać kolejnego przetargu.

Dlaczego tak się stało?

- Słyszałem w kuluarach, że wydano radnym dyspozycje polityczne. Jeśli faktycznie ktoś myślał tymi kategoriami, to jest to przykre i bez sensu. Powstanie hali w Jastrzębiu nie powinno mieć żadnego kontekstu politycznego. Kiedy spytałem radnych "dlaczego to robicie", odpowiedzieli, że hala będzie za droga. Ale pieniądze na inwestycję przecież są i właśnie ich niewykorzystanie będzie niegospodarnością! Kiedy w 2007 roku proponowałem obiekt na 1,7 tys. miejsc, wmawiano mi, że będzie za mały, poniżej aspiracji miasta. Skoro więc zdecydowaliśmy się na halę na 3 tys. miejsc, to trzeba było ją przeprojektować, przejść całą żmudną procedurę, włącznie z pozwoleniem na budowę. Trwało to rok i koszty musiały wzrosnąć.

Pieniądze unijne muszą być wydane w określonym terminie. Nie przepadną?

- Wystąpiliśmy do urzędu marszałkowskiego o zgodę na zmianę terminu realizacji inwestycji z października 2010 roku na początek 2011 roku i ją uzyskaliśmy.



Wit - Wto Kwi 14, 2009 7:46 pm


Ile śląskich drużyn zostanie w ekstraklasie?
Maciej Blaut, Marcin Fejkiel, Wojciech Todur 2009-04-14, ostatnia aktualizacja 2009-04-14 19:36:43.0

Wszystkie śląskie kluby znalazły się w dolnej połówce tabeli ekstraklasy. Wszystkie, najbardziej oczywiście Górnik Zabrze, są zagrożone spadkiem.

Do końca sezonu zostało jeszcze tylko siedem kolejek. Dla niektórych zespołów sprzymierzeńcem nie będzie terminarz. Inne narzekają na kontuzje piłkarzy bądź nikłą skuteczność. Zapowiada się ligowy finisz, jakiego jeszcze nie było.

Ruch Chorzów

9. miejsce, 26 pkt

Niebieskim nie sprzyja terminarz. Przed nimi dwa ciężkie wyjazdy do Poznania i na Legię. Nie będzie też łatwo wygrywać u siebie. Zawodnicy Ruchu mówią wprost, że nie lubią grać na wielkim i pustym Stadionie Śląskim, gdzie czekają ich potyczki z Piastem, GKS-em Bełchatów i ŁKS-em. Problemem niebieskich może też być fatalna skuteczność - Ruch strzelił co prawda wiosną cztery gole, ale aż trzy z nich Polonii Bytom. Ruch uchodzi za zespół nieobliczalny - wygrywał już w tym sezonie z Lechem i Wisłą Kraków.

W kadrze Ruchu trudno znaleźć dziś piłkarza, który mógłby w pojedynkę przesądzić o losach meczu. Może jednak warto odważniej postawić na Artura Sobiecha? To przecież jego akcja przesądziła o wygranej z Wisłą?

Polonia Bytom

10. miejsce, 26 pkt

Mniej goli od graczy z Bytomia zdobyli na wiosnę tylko piłkarze Arki. Lider ataku Polonii Grzegorz Podstawek nie może w tej rundzie przełamać strzeleckiej indolencji. A przecież najwięksi optymiści wierzyli, że ten zawodnik będzie w klasyfikacji najlepszych strzelców deptał po piętach Pawłowi Brożkowi i Takesure Chinyamy'emu! Z innymi napastnikami nie jest lepiej - Michał Zieliński sprawdza się tylko jako zmiennik na końcówki spotkań, a sprowadzony zimą Marjan Jugović kompletnie rozczarowuje.

Piast Gliwice

11. miejsce, 25 pkt

Co prawda trener Dariusz Fornalak zapewnia, że terminarzem rozgrywek zupełnie się nie przejmuje, ale chyba trochę... powinien. Aby pozostać w ekstraklasie, gliwiczanie powinni regularnie zdobywać punkty. W czekających ich wkrótce spotkaniach z Legią Warszawa i Wisłą Kraków będzie o to jednak bardzo trudno. Nie wiadomo, jak na grę Piasta wpłynie także poważna kontuzja Marcina Bojarskiego. Doświadczony pomocnik nie zagra już do końca sezonu, a kadrze gliwickiej drużyny trudno znaleźć równie wartościowego następcę.

Odra Wodzisław

13. miejsce, 25 pkt

Warunkiem pozostania w lidze jest bezwzględna poprawa skuteczności. Odra w 12 meczach pod wodzą Ryszarda Wieczorka zdobyła ledwie pięć goli w lidze. Sam Litwin Deivydas Matulevicius nie zapewni Odrze sukcesu. Problemem mogą być kontuzje stoperów Marcina Dymkowskiego oraz Dariusza Dudka. Nie wiadomo, czy ich zmiennik Krzysztof Markowski jest bliższy fatalnej formy z pierwszego meczu z ŁKS-em, czy tej ze spotkania z Polonią Bytom. Bolączką Odry jest słaba gra drugiej linii. Weteran Jan Woś coraz częściej zawodzi.

Prezes Ireneusz Serwotka w krytycznym momencie nie stracił zaufania do Wieczorka, ale nikt w Wodzisławiu nie da gwarancji, że stabilizacja na ławce trenerskiej opłaci się na koniec sezonu.

Górnik Zabrze

16. miejsce, 19 pkt

Samymi remisami w lidze utrzymać się nie da. Z wygrywaniem zabrzanie mają jednak kłopot, bo grają zbyt defensywnie. Trener Henryk Kasperczak nie ma też w kadrze napastnika, który potrafiłby strzelać gole w najważniejszych momentach spotkań. A może ma, tylko z niego nie korzysta?

Potężna strata, jaką Górnik ma do bezpiecznego miejsca w tabeli, sprawia, że zabrzanie muszą teraz liczyć na potknięcia rywali. Chętnych do tego, aby dać się Górnikowi w tabeli wyprzedzić, jednak nie ma.
...............
Jeden na pewno zleci...Górnik lub Odra



Wit - Pon Kwi 20, 2009 8:27 pm
Prezesi śląskich klubów: coraz większe nerwy
not. ksb, feli, pp, tod 2009-04-20, ostatnia aktualizacja 2009-04-20 19:49:52.0



To był fatalny weekend naszych drużyn. Wszystkie przegrały swoje mecze ligow,e nie strzelając nawet gola. Wszystkie z wyjątkiem Górnika, który pokonał Polonię, ale i tak jest na ostatnim miejscu w tabeli. W Chorzowie, Bytomiu, Wodzisławiu, Gliwicach i Zabrzu coraz większe zdenerwowanie, bo kolejek do końca coraz mniej. Całe szczęście, że nie mogą spaść wszystkie nasze kluby...

Ludziom rządzącym drużynami z Górnego Śląska zadaliśmy trzy pytania:

1. Największy atut w walce o utrzymanie?

2. Największy problem w walce o utrzymanie?

3. Która ze śląskich drużyn na pewno się utrzyma?

Odpowiedzieli:

Mariusz Klimek, właściciel Ruchu

1. Po ostatnich meczach naprawdę trudno o optymizm. Chyba postawię na... desperację! Dla wielu zawodników rywalizacja o utrzymanie w lidze to również prywatna walka o być albo nie być w ekstraklasie. Mam nadzieję, że w końcu to do nich dotrze. Zagrają na maksimum swoich możliwości i w końcu zaczną wygrywać.

2. Naszą słabością jest brak determinacji, niezrozumiałe przestoje w grze. Który z piłkarzy miał brudną koszulkę po ostatnim meczu z Polonią? Jak oni chcą wygrać, skoro nie zostawiają na boisku zdrowia?! Są też osoby, które za słabe wyniki winią trenera. Nie zgadzam się. Trener Pietrzak wykonuje dobrą pracę. Piłkarze dokładnie wiedzą, co i jak mają zagrać. Może to przerasta ich możliwości? Do zakończenia sezonu zostało 540 minut. To już ostatni gwizdek, by udowodnić, że są wartościowymi piłkarzami. Z Bełchatowem muszą wygrać! Przed nami przecież ciężkie wyjazdowe mecze z Legią i Lechem. Uff, łatwo nie będzie...

3. Na pewno to utrzyma się... Śląsk Wrocław (śmiech). Z piątki górnośląskich drużyn nikt nie może poczuć się - nawet na chwilę - oazą spokoju. Cieszę się, że w lidze jest aż pięć drużyn z naszego regionu, ale jednocześnie obawiam się, że stąd też wynika ich słabość. Rywalizujemy o piłkarzy, rywalizujemy o sponsorów. Proszę spojrzeć na Białystok - jeden silny klub, a wokół piłkarska pustynia. Jagiellonii jest łatwiej.

Michael Mueller, prezes rady nadzorczej Górnika:

1. Nasze największe atuty, to: jakość drużyny, osoba trenera Henryka Kasperczaka, pozytywna atmosfera w zespole oraz doping wspaniałych kibiców na meczach w Zabrzu. Publiczność to nasz dwunasty zawodnik.

2. Największym obecnie problemem są: brak skuteczności w ataku, brak snajpera z prawdziwego zdarzenia. Wierzę, że będzie nim Dawid Jarka i dlatego ten jego gol w meczu z Polonią bardzo mnie ucieszył.

3. Wszystkim śląskim drużynom będzie ciężko, ale jestem przekonany, że na pewno nie spadną Górnik i Ruch

Damian Bartyla, prezes Polonii:

1. Naszym atutem jest zdobytych do tej pory 26 punktów. Parę innych klubów chciałoby tyle mieć... Do tego dodam nie najgorszy układ gier. Kluczowe mecze z Cracovią i Arką Gdynia będziemy rozgrywać na własnym boisku. Uważam też, że w lidze jest kilka zespołów słabszych od nas pod względem personalnym.

2. Nie mamy jakichś większych problemów. Największym zmartwieniem jest nasza gra w defensywie. Tracimy zdecydowanie za dużo bramek. Najgorsze, że zdarza się to po błędach indywidualnych. Myślę, że musimy dość szybko poprawić naszą grę obronną.

3. W tabeli wytworzył się teraz taki układ, że nie jestem w stanie wytypować ani jednego takiego zespołu.

Ireneusz Serwotka, prezes Odry:

1. Mamy w miarę liczną i wyrównaną kadrę. Wypadnięcie z kadry danego zawodnika nie powoduje w niej wyłomu. Na jego miejsce mamy bowiem równie solidnych graczy. Nie zapominajmy, że Odra jest zespołem doświadczonym w bojach o utrzymanie. W ostatnich latach praktycznie co sezon walczymy o pozostanie w lidze i z reguły w tych trudnych sytuacjach radzimy sobie całkiem nieźle. Odra przez te lata nauczyła się grać pod presją, a ta umiejętność przyda się właśnie na mecie rozgrywek ligowych.

2. Sporym mankamentem w grze naszej drużyny jest brak skuteczności. Widać to jasno. Nie potrafimy strzelać goli nawet z rzutów karnych. To smutne, bo Odra zawsze miała w składzie zawodnika, który potrafił przesądzić o losach meczu, tak jak chociażby Iljan Micanski w poprzednim sezonie.

3. Żadnej drużynie z naszego regionu nie życzę spadku. Jest naprawdę duża szansa, by wszystkie te zespoły się utrzymały. Nie podejmuję się typowania w tej sprawie. Na pewno utrzymają się drużyny, zajmujące obecnie miejsca 1.-6. w tabeli. Ze śląskich klubów w tej chwili najbliżej tego celu jest Ruch i Polonia, ale to nadal nic oczywistego i do końca będzie trwała zażarta walka. Bogaty Górnik ma swoje atuty, ale czy da radę je wykorzystać, to się okaże na koniec sezonu. Odra? Zrobimy wszystko, żeby pozostać w ekstraklasie. Nie byłbym sobą, gdybym w to nie wierzył.

Jacek Krzyżanowski, prezes Piasta:

1. Największy powód do optymizmu stanowi fakt, że trenerem naszej drużyny jest Darek Fornalak. Uważam, że wykonuje w Piaście dobrą robotę. Przede wszystkim przekonał piłkarzy, że potrafią wygrywać. Jego pojawienie się w klubie było przełomem, który pozwala na pozytywną prognozę.

2. Niektórzy nasi piłkarze są w słabszej formie, ale nie chciałbym teraz wymieniać konkretnych nazwisk. Przydałoby się, aby nasz zespół był mocniejszy kadrowo niż jest w tej chwili. Latem trzeba będzie pomyśleć nad transferami. Jeśli radni miejscy wyrażą zgodę, to zawiążemy z miastem spółkę i nie będziemy już finansowym słabeuszem. Mam nadzieję, że wówczas będzie nas stać na pozyskiwanie nowych, dobrych graczy.

3. Nie wyobrażam sobie, aby w ekstraklasie zabrakło Górnika Zabrze. Po okresie słabej gry i niepowodzeń, teraz radzą sobie dużo lepiej. Myślę, że się utrzymają.



Wit - Sob Maj 02, 2009 9:53 am
marzenia o extraklasie w Bielsku trzeba odłożyć za rok...

Nieudany wyjazd Podbeskidzia do Łodzi
Bartłomiej Derdzikowski, Łódź 2009-05-01, ostatnia aktualizacja 2009-05-01 22:21:52.0



Wydawało się, że Widzewowi będzie trudno strzelać bramki, bo zabrakło najlepszego napastnika gospodarzy - Marcina Robaka. Niestety dobrze zastąpił go Przemysław Oziębała.

I zaczął słabo - w ciągu 5 pierwszych minut zaliczył kilka nieudanych zagrań, do przerwy oddał tylko jeden strzał na bramkę rywali (w 14. min), z którym Łukasz Merda nie miał problemów.

Piłkarze Podbeskidzia zapowiadali, że do Łodzi przyjeżdżają po wygraną. I od początku meczu sprawiali widzewiakom sporo kłopotów - grali szybko, atakowali raz prawą, raz lewą stroną. Sporo strachu napędzili też piłkarzom Pawła Janasa dzięki podaniom pomocników między stoperów - Piotra Stawarczyka i Jarosława Bieniuka. Ale pokonać Mielcarza im się nie udało. Najlepszą okazję - w 37. min po błędzie Tomasza Lisowskiego - zmarnował Krzysztof Chrapek.

Gospodarze wykorzystali jedną szansę. Dwie minuty przed przerwą Litwin Mindaugas Panka dostał piłkę od Budki, wbiegł w pole karne i z ostrego kąta nie dał szans bramkarzowi Podbeskidzia.

Drugą połowę gospodarze rozpoczęli tak, jak skończyli pierwszą - od strzelenia gola. Po szybko rozegranym rzucie wolnym Jarmuż płasko dośrodkował w pole karne, a Oziębała z bliska kopnął piłkę do bramki. Prowadzenie różnicą dwóch goli dodało widzewiakom skrzydeł. Goście musieli zaatakować, a piłkarze Janasa nastawili się na kontry. Gwiazdą wieczoru był Oziębała. W 80. min po podaniu Panki, płaskim, technicznym strzałem po raz drugi pokonał Merdę.

Widzew Łódż 3 (1)

Podbeskidzie B.- B. 0

Bramki: 1:0 Panka (43.), 2:0 Oziębała (52.), 3:0 Oziębała (80.)

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Shereni (61.Brzezina), Szmatiuk, Konieczny - Sikora, Matusiak, Jarosz, Matus (76. Chmiel), Świerblewski (46. Matawu) - Chrapek

Sędziował: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 7500



Wit - Śro Maj 06, 2009 8:15 pm


PIŁKA NOŻNA Miniona kolejka była dla śląskich drużyn bardzo udana
wczoraj
Piłkarze Górnika Zabrze pokonali gdańską Lechię i złapali bezpośredni kontakt z poprzedzającymi ich rywalami.

- Czujemy już krew! - żartowali po sobotnim meczu, ale gdy poznali wyniki konkurentów już tak bardzo do śmiechu im nie było. - Poprzeczka ciągle idzie w górę - skomentował sytuację Mariusz Magiera.

Faktycznie, takiego tłoku w dolnej części tabeli nie pamiętają najstarsi rezerwowi. Ostatniego w tabeli Górnika od dwunastego Ruchu dzielą raptem dwa punkty, a od ósmego Piasta Gliwice cztery! Patrząc w skali regionalnej problem tkwi w tym, że właśnie w tym przedziale mieści się cała piątka naszych drużyn. Ale miniona kolejka ekstraklasy zadziałała niczym zastrzyk optymizmu - pojawiła się szansa na ocalenie wszystkich naszych reprezentantów!

- Właściwie już trochę się do tego przyzwyczailiśmy, że rok w rok bronimy się przed spadkiem, ale zawsze dobrze się to kończy - pół żartem pół serio stwierdził niedawno napastnik Polonii Bytom, Michał Zieliński.

Rozpatrzmy więc dość realny, choć nie uwzględniający nagminnych ostatnio sensacji, wariant wydarzeń, jakie mogą nastąpić w ostatnich czterech kolejkach, a dzięki którym pierwsza liga wzbogaci się wyłącznie o zespoły spoza Śląska.

Kolejka 27. Polonia Bytom wygrywa w kluczowym meczu z Arką Gdynia, Lechia remisuje z Jagiellonią, Odra remisuje z Cracovią, ŁKS przegrywa z Górnikiem (może nawet walkowerem, biorąc pod uwagę ostatnie wieści z Łodzi), a Ruch remisuje z Piastem. W tabeli Polonia i Jagiellonia mają po 32 punkty,Piast i Odra po 30, ŁKS 29, Ruch i Górnik po 28, Lechia 27, Arka i Cracovia po 26.

Kolejka 28. Górnik remisuje z Odrą, Cracovia przegrywa z Bełcha-towem, Jagiellonia wygrywa z Polonią Warszawa, Lech zwycięża Lechię, Polonia Bytom przegrywa na Legii, rozbity ŁKS nie stawia oporu Wiśle, Piast remisuje ze Śląskiem, a Arka z Ruchem. Jagiellonia jest już pewna utrzymania, bytomianie mają 32 punkty, Piast i Odra po 31, Górnik, Ruch i ŁKS po 29, Lechia i Arka po 27, Cracovia 26.

Kolejka 29. Cracovia remisuje z Górnikiem, walczący o medal Bełchatów wygrywa z Arką, Odra remisuje z Piastem, Ruch zwycięża ŁKS, Lechia przegrywa z Wisłą, a Polonia remisuje z Jagiellonią. Bytomianie mają 33 punkty, Piast, Ruch i Odra po 32 i zapewnione utrzymanie, Górnik 30, ŁKS 29 Lechia, Arka i Cracovia po 27.

Kolejka 30. Górnik remisuje z Polonią Warszawa, ŁKS z Polonią Bytom, Piast z Lechią, Arka wygrywa z Odrą, a Lech z Cracovią. Górnik ma 31 punktów i pewne utrzymanie, z ligi spadają Lechia 28 punktów i Cracovia 27, w barażu gra ŁKS - 30, który ma gorszy bilans spotkań z Arką.

Taki scenariusz oznacza, że do ostatniej kolejki - czego można się zresztą spodziewać - o utrzymanie biłby się tylko Górnik, ale do osiągnięcia sukcesu wystarczyłoby mu pokonanie łodzian i seria trzech remisów, a więc znacznie mniej niż obecne wyliczenia sztabu z Roosevelta. Ciągle jednak trzeba pamiętać, że przy tak dużej liczbie drużyn, a więc i spotkań z ich udziałem, niewiadomych jest zbyt wiele, a podobne papierowe wyliczenia nie zawsze się sprawdzają. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że już z takiej symulacji wyłaniają się mecze, które mogą zadecydować o losach naszych reprezentantów, jak chociażby Polonii z Arką, ŁKS z Górnikiem, Arki z Ruchem, Cracovii z Górnikiem, Ruchu z ŁKS, czy łodzian z Polonią, o serii derbów nie wspominając.Z całej tej rozpiski płynie też wniosek, że każdy ze śląskich klubów, grając przede wszystkim dla siebie, powinien też trzymać kciuki za pozostałą czwórkę. Chociażby ze względu na niepowtarzalną atmosferę spotkań derbowych, nie tylko tych Wielkich, pomiędzy Górnikiem i Ruchem, ale także pozostałych.

Poza tym trzeba też wierzyć, że po latach chudych nadchodzą te lepsze i może już w kolejnym sezonie, o tej porze roku, będziemy pasjonować się innymi wyliczeniami, podobnymi do tych, które obecnie zamieszczają gazety w Warszawie, Krakowie, Poznaniu i Bełchatowie, a dotyczącymi podziału ligowych zaszczytów.

W każdym razie kibice zacierają ręce, bo w ekstraklasie nie ma spotkań o pietruszkę, a przecież nawet niepewność jest lepsza od nudy...

Tabela wiosny

Chociaż zespoły ekstraklasy już podczas rundy jesiennej rozegrały dwie kolejki nominalnie należące do serii rewanżowej, w ocenie ich wiosennego dorobku zdecydowaliśmy się przyjąć wariant kalendarzowy. Wzięliśmy więc pod uwagę spotkania tegoroczne, gdy w składach drużyn wystąpili piłkarze pozyskani podczas przerwy w rozgrywkach, a przygotowania w kilku przypadkach firmowali już nowi szkoleniowcy. Uzyskana w ten sposób tabela wygląda następująco:

1. GKS Bełchatów (5-4) 9 19 15-7

2. Wisła Kraków (4-2) 9 19 14-6

3. Legia Warszawa (2-1) 9 18 13-3

4. Lech Poznań (1-3) 9 15 11-8

5. Piast Gliwice (14-8) 9 14 7-6

6. Jagiellonia Białystok(10-7) 9 13 12-8

7. Górnik Zabrze (16-16) 9 13 10-8

8. ŁKS Łódź (13-11) 9 13 12-13

9. Odra Wodzisław (12-9) 9 12 6-11

10. Śląsk Wrocław (6-6) 9 11 12-9

11.Polonia Warszawa (3-5) 9 11 9-9

12. Cracovia Kraków (15-15) 9 11 10-15

13. Lechia Gdańsk (11-13) 9 8 8-12

14. Polonia Bytom (9-10) 9 8 5-14

15. Ruch Chorzów (8-12) 9 5 5-10

16. Arka Gdynia (7-14) 9 3 6-16

Kolejne rubryki: miejsce w tabeli uwzględniającej tylko mecze wiosenne, nazwa klubu, w nawiasie miejsce zajmowane po 17.kolejkach i miejsce zajmowane obecnie po 26. kolejkach, liczba wiosennych spotkań, punkty, bramki zdobyte wiosną, bramki stracone wiosną.

Jak widać największy awans wiosną zanotował Piast Gliwice, który przesunął się w tabeli o sześć lokat, a największy spadek Arka Gdynia - siedem pozycji w dół.

2+1
Dwa ostatnie zespoły spadną z ekstraklasy automatycznie, a ekipa z 14 miejsca zagra w barażach

Rafał Musioł - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/sport/994944.html



Wit - Wto Maj 12, 2009 3:31 pm
heh...Jastrząbie może obudzić się w 2 lidze

Piłkarze GKS Jastrzębie strajkują i przegrywają
Janusz Mincewicz 2009-05-10, ostatnia aktualizacja 2009-05-11 13:39:57.0



Gospodarzom, którzy ostatnio protestując przeciw opóźnieniom w wypłatach, nie trenowali, sił starczyło tylko na pierwszą połowę. W drugiej byli już tylko tłem dla Widzewa, który wygrywając w Jastrzębiu, zapewnił sobie praktycznie awans do ekstraklasy.

Do ostatniej chwili nie było wiadomo czy piłkarze GKS-u przystąpią do meczu. Po protestach symbolicznych (zapuszczanie wąsów), przyszedł czas na rzeczywisty strajk: dwa dni piłkarze nie trenowali. Ale niewiele to dało, bo nadal nie otrzymują pensji, a dług klubu podobno przekroczył już milion złotych.

- Czarno to widzę, mam już tego dość. Nie tylko ja. Przed meczem Witek Wawrzeczek powiedział dla telewizji, że nie pojedziemy na środowy mecz do Stalowej Woli - mówił Robert Żbikowski, najskuteczniejszy piłkarz gospodarzy. Wawrzyczek w spotkaniu z Widzewem był kapitanem, bo usprawiedliwiając się kontuzją, nie zagrał etatowy kapitan GKS-u Czech - Jakub Kafka. Identyczne powody, dla których nie zagra zgłosił obrońcy Jacek Wiśniewski.

Najlepszym piłkarzem w drużynie gospodarzy był 25-letni Paweł Zarzycki. Zastępujący Kafkę, wychowanek Concordii Knurów uchronił swój zespół od wyższej porażki, broniąc w sytuacji sam na sam z Łukaszem Grzszczykiem (dwukrotnie), Darvydasem Sernasem i Marcinem Robakiem. - Ale nie mogę być przecież zadowolony, bo puściłem trzy gole. Poza tym grał cały zespół a nie tylko ja sam- uśmiechał się skromnie Zarzycki.

O dziwo Widzew czuł respekt przed GKS-em, może dlatego, że jesienią przegrał w Łodzi 0:1. Poza tym łodzianie są raczej zespołem własnego boiska - ostatnio na wyjeździe wygrali 24 października z Odrą Opole. Dlatego trener Paweł Janas ustawił zespół defensywnie . Obroną dobrze kierował Jarosław Bieniuk, a w ataku grał osamotniony Marcin Robak (wicekról strzelców - 17 goli). Były reprezentacyjny napastnik Radosław Matusiak cały mecz przesiedział na ławce.

Pierwszego gola mogli strzelić gospodarze, ale będący 6 metrów przed bramką Daniel Feruga, zamiast strzelać, podawał. Tuż przed przerwą w polu karnym Adriana Budkę przewrócił Marcin Bednarek i sędzia podyktował karnego, który wykorzystał Robak. Zarzycki wyczuł intencję strzelca, ale piłka przełamała jego ręce i wtoczyła się do bramki. - Ktoś mi podpowiedział, że będzie płaski strzał w prawy róg. A był półgórny, dlatego nie zdołałem skutecznie odbić piłki - tłumaczył się Zarzycki. - Rzut karny zdecydował o losach meczu. - przyznał Jerzy Wyrobek , trener GKS-u.

W drugiej połowie jego piłkarze ruszyli do odrabiania strat. Ale słabli z każdą minutą, co w końcówce skrzętnie wykorzystali goście, zdobywają gole po strzałach Mindaugasa Panka i Przemysława Oziębały. - Wygraliśmy, bo zagraliśmy konsekwentnie w obronie i skutecznie w ataku. Współczuję gospodarzom trudnej sytuacji i życzę, by się utrzymali, bo mają wspaniałą publiczność- zachwalał Tomasz Lisowski, obrońca Widzewa. Zwycięstwo przybliżyło łodzian do awansu. Ale Janas jest ostrożny. - Do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze 5 kolejek i 15 punktów do zdobycia, więc wszystko jest możliwe. - przestrzegał.

Po porażce z Widzewem gospodarze zbliżyli się do strefy spadkowej. - Szanse na utrzymani są jednak nadal duże, tylko nie wiadomo, czy... pojedziemy w środę na mecz do Stalowej Woli. Rozumiem tych chłopaków i jestem z nimi w tych trudnych chwilach - deklarował Wyrobek.

Sobotni mecz oglądało aż 6 tysięcy kibiców (w tym 1,5 tys. Widzewa). Wpływy z biletów mogłyby znacznie zasilić budżet klubu, ale to mecz był podwyższonego ryzyka i wynajęcie ochrony kosztowało tym razem aż 30 tys. zł.

W klubie nie pokazuje się prezes Joachim Langer. - Ale podobno był na meczu. Rozmawiałem dziś z nim telefonicznie - zdradził Wyrobek. Sytuacja finansowa GKS-u jest dramatyczna. Klub ma małe szanse by się poprawiła, bo kłopoty ze zbytem węgla ma Jastrzębska Spółka Węglowa, główny sponsor. Kopalnie tej spółki fedrują już tylko 4 dni w tygodniu, a składowiska są pełne węgla, który oczekuje na nabywców.

GKS Jastrzębie - Widzew Łódź 0:3 (0:1)

Bramki: 0:1 Robak (19. karny), 0:2 Panka (77. głową), 0:3 Oziębała (89.) .

GKS: Zarzycki - Cichy, Copik, Gill, Bednarek Ż - Janeczek, Wawrzyczek (61. Woźniak), Wieczorek, Adaszek Ż (70. Kostecki), Feruga (86. Chabąszcz) - Żbikowski.

Widzew: Mielcarz - Broż, Stawarczyk, Bieniuk, Lisowski Ż- Budka (75. Sernas), Panka, Szymanek, Grzeszczyk (83. Miloseski Ż), Oziębała - Robak (89. Masłowski).

Sędziował: Mariusz Trofimiec (Kielce). Widzów: 6000.



Wit - Wto Maj 12, 2009 3:33 pm
Podbeskidzie wygrywa, Afrykanie w rolach głównych
Piotr Płatek 2009-05-11, ostatnia aktualizacja 2009-05-11 13:12:34.0



Afrykanie w rolach głównych meczu w Bielsku-Białej: Zimbabwańczyk Matawu najlepszy na boisku, Nigeryjczyk Salami bezmyślnie osłabił zespół ze Stalowej Woli. Podbeskidzie wygrywa i wraca do gry o awans!

Ekipa ze Stalowej Woli jest w tym roku pogromcą faworytów: wysoko pokonała Koronę Kielce, a potem bezbramkowymi remisami zastopowała Widzew i Zagłębie Lubin. Wiosną przegrali ledwie jedno spotkanie i śmiało mogli ubiegać się o tytuł czołowej drużyny tej rundy. Rozpędzoną "Stalówkę" powstrzymało jednak Podbeskidzie, które nie rezygnuje z walki o ekstraklasę.

Bohaterami meczu byli Afrykanie. Nigeryjczyk Abel Salami w stolicy Podbeskidzia jest znany bardzo dobrze, grał przecież pod Klimczokiem przed pięciu laty. Obecnie jest najlepszym strzelcem Stalówki, ale i najbardziej karanym zawodnikiem drużyny trenera Władysława Łacha.

- Uprzedzałem go, żeby uważał na faule, bo nazbierał już osiem kartek, a po dziesięciu czekałaby go pauza w dwóch spotkaniach - kręcił głową szkoleniowiec Stali. Salami na faule uważał, ale i tak błyskawicznie złapał dwie kartki. W ósmej minucie sędzia pokazał mu pierwszą za symulowanie faulu, a kwadrans później za zagranie ręką w polu karnym Podbeskidzia zobaczył drugą i w efekcie musiał opuścić boisko. - Czerwona kartka ustawiła mecz. Myślę, że jeżeli gralibyśmy w jedenastu Podbeskidzie nie grało by tak ofensywnie, a tak całe spotkanie ułożyło się pod dyktando bielszczan - mówił potem Tadeusz Krawiec, pomocnik gości.

Numerem jeden w sobotnim spotkaniu był inny Afrykańczyk, Clemence Matawu. Pomocnik, który zimą nie załapał się do Legii od pierwszej minuty szalał na boisku, był prawie nie do powstrzymania dla piłkarzy ze Stalowej Woli. W 36 minucie po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego pierwszą bramkę dla gospodarzy strzelił Sławomir Cienciała. Majstersztykiem była akcja w II połowie, gdy po dośrodkowaniu Damiana Chmiela szczupakiem do piłki rzucił się Matawu i głową wpakował ją do siatki. Schodzącego z boiska jeszcze przed końcem pomocnika z Zimbabwe pożegnała owacja bielskich kibiców, chwilę wcześniej trzeciego gola strzelił jeszcze Krzysztof Chrapek.

Na pomeczowej konferencji trener Łach przypomniał, że przed sezonem zapowiedział, że Podbeskidzie awansu nie wywalczy. - Ale wasz dyrektor też w prasie mówił, że Stalowa Wola z ligi spadnie - tłumaczył się Łach.

Tymczasem bielszczanie zapowiadają, że szykują efektowny finisz. - Marzeń o awansie nie porzuciliśmy. Ale do tego musimy seryjnie wygrywać - zapowiada bramkarz Łukasz Merda. Pewne jest, że Podbeskidzie minęło rozbitą w Poznaniu Koronę, a w środę gdy inni będą się męczyć na boisku bielszczanom zostaną dopisane trzy punkty za walkower z Kmitą. Czy ta seria potrwa dalej?

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Stal Stalowa Wola 3:0

Bramki: 1:0 Cienciała (36.), 2:0 Matawu (68.) 3:0 Chrapek (87.)

Podbeskidzie: Merda - Cienciała, Szmatiuk, Konieczny, Osiński - Matawu (88. Malinowski), Matusiak Ż, Żmudziński Ż, Świerblewski Ż (61. Chmiel) - Chrapek, Matus (82. Zaremba).

Stal: Wietecha - Paknys, Piszczek, Treściński Ż, Maciorowski - Szwajdych (70. Wasilewski), Uwakwe, Cebula (85. Muzyczuk), Krawiec, Jeżewski (55. Karcz) - Salami Ż CZ

Sędziował: Jarosław Chmiel (Warszawa). Widzów: ok. 2000.



Wit - Sob Maj 16, 2009 10:42 am
ważne spotkanie między naszymi południowymi ekipami

W bramce Jastrzębia wystąpi... trener?!
Piotr Płatek 2009-05-15, ostatnia aktualizacja 2009-05-15 22:35:12.0



W Jastrzębiu przeciw sobie staną dwaj kumple z boiska: Czy Marcin Brosz już z ławki trenerskiej przechytrzy ciągle grającego Jacka Wiśniewskiego? Mecz GKS-u z Podbeskidziem zapowiada się emocjonująco, tym bardziej że w bramce GKS-u może stanąć... 44-letni trener!

Występ 44-letniego Jarosława Matusiaka, który stał jeszcze w bramce, gdy dwadzieścia lat temu GKS grał jeszcze w ekstraklasie, może być prawdziwą sensacją. Skąd taki pomysł? - Jakub Kafka jest kontuzjowany, Paweł Zarzycki dostał czerwoną kartkę w Stalowej Woli. A Jacek Widenka, przy całym szacunku dla niego, nie ma żadnego doświadczenia - wylicza obrońca Jacek Wiśniewski. Matusiak do ewentualnego występu podchodzi optymistycznie. - Jeśli PZPN mnie potwierdzi, a trener Wyrobek mi zaufa mi, to ja powiem wtedy jak... koń przed Wielką Pardubicką: "nie widzę przeszkód" - żartuje. - Ale mówiąc poważnie, nie spodziewałem się, że może dojść do takiej sytuacji - dodaje Matusiak. - Ale jeśli trener się nie zdecyduje, wtedy ja założę rękawice i wejdę do bramki - zapowiada buńczucznie Wiśniewski.

A warunki w GKS-ie nadal są nie do pozazdroszczenia. Piłkarze od kilku miesięcy nie dostają swoich pensji, co jakiś czas dochodzi do strajków na treningach, zagrożone było nawet rozegranie meczów. - Ze strajkami już kończymy. Bo i tak nikt na to nie reaguje. Będziemy grać, pokażemy się chociaż na boisku - mówi "Wiśnia".

Właśnie najbliższy mecz będzie dla niego szczególny. Przeciwko Jastrzębiu wyjdzie Podbeskidzie, które prowadzi przyjaciel Wiśniewskiego - Marcin Brosz. Przez cztery lata razem grali w Concordii Knurów, potem jeszcze wspólnie dwa lata w Górniku Zabrze. - Bielszczanom awans w tym sezonie po prostu się należy. Marcin wykonuje tam świetną robotę, a klub jest poukładany w każdym calu - chwali rywali Wiśniewski. - Ale ma się rozumieć, że tanio skóry nie sprzedamy! - dodaje. A Marcin Brosz mówi tak: - Jacek to jeden z najbardziej doświadczonych czołowych graczy naszego sobotniego rywala. Personalnie mają dobry zespół i czeka nas ciężki mecz.

Na finiszu I ligi Podbeskidzie ma znakomitą pozycję wyjściową na zajęcie trzeciego, a nawet drugiego miejsca. Bielszczanie mają bardzo dobry terminarz, jeśli będą wygrywali, to bez oglądania się na rywali trafią co najmniej do baraży. - Sytuacja w tabeli wytworzyła się taka, że punkty są dla nas na wagę złota. Jednak nie kalkulujemy, po prostu robimy swoje - mówi Brosz.

W Jastrzębiu z powodu kartek nie zagrają Tomasz Copik, Paweł Zarzycki i Marcin Bednarek. W Podbeskidziu z tego samego powodu wypada Damian Świerblewski. Urazy eliminują wspomnianego Kafkę i Janusza Wrześniaka (GKS) oraz Jarosława Białka, a pod znakiem zapytania stoi występ Adama Brzeziny (Podbeskidzie).

Sobotni mecz w Jastrzębiu zaczyna się o godzinie 19.



Michał Gomoła - Sob Maj 16, 2009 4:58 pm
bardzo dobra kolejka dla śląskich drużyn, na razie Górnik, Ruch i GiekSa wygrały swoje mecze



19duGens64 - Sob Maj 16, 2009 6:38 pm
Co do zwycięstwa GieKSy, cały szpil - film wideo:

http://www.tvp.pl/sport/pilka-nozna/i-l ... idzew-lodz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 5 z 18 • Wyszukano 717 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.