[Piłka nożna] Ekstraklasa, I i II liga
Kris - Pią Cze 12, 2009 9:04 pm
GKS Jastrzębie utrzymał się w I lidze. Ale wielkiej radości nie ma
Marcin Fejkiel
2009-06-12, ostatnia aktualizacja 2009-06-12 21:38
Drużyna Jerzego Wyrobka wygrała rewanżowe spotkanie barażowe ze Startem Otwock. Gola na wagę utrzymania w lidze zapewnił jej snajper Robert Żbikowski. Zapewnił i się... pożegnał
Aż strach pomyśleć, w którym miejscu byliby dziś jastrzębianie, gdyby nie bramki Żbikowskiego. 33-letni napastnik strzelił dwie najważniejsze bramki w obu barażowych meczach o życie z Otwockiem, w sumie zaliczył w sezonie 11 trafień.
Ale zanim kwadrans przed końcem Żbikowski tego jedynego gola strzelił było nerwowo. Goście kilkakrotnie poważnie zagrozili bramce GKS-u, ale byli rażąco nieskuteczni. - Brakuje nam klasowych napastników. Piłkarsko w dwumeczu byliśmy lepsi od Jastrzębia, ale liczą się strzelone bramki - żałował trener Otwocka Dariusz Dźwigała.
Po spotkaniu, które szczęśliwie zakończyło d rugi sezon Jastrzębia na zapleczu ekstraklasy, najlepszy snajper GKS-u był daleki od euforii. - Przepraszamy kibiców za ten mecz w naszym wykonaniu. Myślę, że odzwierciedlał on to, jak wygląda nasz klub od strony organizacyjnej - wypalił Żbikowski.
- Wy - piłkarze zrobiliście swoje, utrzymaliście się w lidze - rzucił do Żbikowskiego jeden z dziennikarzy. - Wie pan co? Po barażach..., to trochę późno - westchnął głęboko zawodnik GKS-u. - Nie wiem czy dalej w Jastrzębiu będzie pierwsza liga, bo nie wiem czy klub dostanie licencję. Ale to już nie moja sprawa... Mogłem strzelić Otwockowi jeszcze ze dwie bramki. To pokazuje, że nie nadaję się do pierwszej ligi. Dlatego... dziękuję. Był to mój ostatni mecz w Jastrzębiu. Życzę powodzenia kibicom. Zwłaszcza tym, którzy najbardziej wybrzydzają. Niech się cieszą nową, następną drużyną, która tutaj będzie grać. Jedenastki z tego sezonu pewnie już nigdy nie zobaczą - zakończył snajper GKS-u. Równie rozgoryczony był najlepszy w spotkaniu weteran Witold Wawrzyczek, który jako stoper był właściwie nie do przejścia. - Męczyliśmy się strasznie, ale cel został osiągnięty. Co dalej? Właśnie...Nie potrafię odpowiedzieć. Wierzę, że ta piłka nadal będzie w Jastrzębiu. Jeśli obecny zarząd nie daje sobie rady, to może niech przejmie to ktoś inny? My naprawdę chcemy utrzymać miejsca pracy. Jak jednak to zrobić, skoro jedenastu ludziom kończą się kontrakty, a nikt z nami jeszcze nie rozmawiał o przyszłości. Moje plany? Jeśli klub przetrwa, to deklaruję swoją pomoc. Mam siły, żeby jeszcze pograć rok albo dwa - oświadczył Wawrzyczek.
Trener Jerzy Wyrobek także nie podjął decyzji, czy przedłuży kontrakt z GKS-em. - Dziś i jutro będę w klubie na pewno - żartował Wyrobek. - Liczę na to, że si ądziemy wspólnie z prezesem i zawodnikami i porozmawiamy o konkretach. Trzeba jak najszybciej rozwiązać problemy finansowe. Warunki pracy są w Jastrzębiu naprawdę trudne. Ciężko powraca się do domu z pracy bez pieniędzy. Podobną sytuację przerabiałem już kiedyś w Ruchu. Choć tam to była inna bajka - w Chorzowie w ogóle nie płacili! Ten rok był jednym z najtrudniejszych w mojej karierze - stwierdził szkoleniowiec GKS-u.
GKS Jastrzębie 1(0)
Start Otwock 0
Bramka: 1:0 Żbikowski (74.)
GKS: Kafka - Cichy Ż, Gill, Wawrzyczek, Bednarek - Woźniak (63. Feruga), Kostecki (63. Copik Ż), Adaszek, Wieczorek - Wiśniewski Ż, Żbikowski.
Start: Bułka - Bobrowski, Jędrzejczyk, Warszawski, Karaś - Wysocki (77. Gromulski Ż), Kęska, Kuźmińczuk, Luke-Uzoma, Stańczuk (65. Kęsek) - Okafor-Agu (70. Sobótka).
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 2500
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... lkiej.html
Wit - Wto Cze 16, 2009 9:46 am
Brosz zostaje, piłkarze na urlopy tylko w Polsce
Piotr Płatek 2009-06-12, ostatnia aktualizacja 2009-06-12 20:25:25.0
W Bielsku kuriozalna decyzja PZPN wprawiła wszystkich w osłupienie. - To jakiś koszmar i absurd - denerwuje się Łukasz Merda, bramkarz Podbeskidzia.
Komisja ds Nagłych PZPN miała wczoraj przerwać patową sytuację wokół baraży o ekstraklasę i podjąć konkretne decyzje. Tymczasem w zamian piłkarskie władze zawiesiły baraże i postanowiły czekać. Władze i piłkarze Podbeskidzia, które miało z dużym prawdopodobieństwem wystąpić w barażu o ekstraklasę, są zdezorientowani i zaskoczeni.
-Myślałem, że poprzedni sezon był wyjątkowo kuriozalny, ale ten go jednak przebił. Z drugiej strony trudno się jednak dziwić decyzji o odwołaniu baraży - kręci głową Władysław Szypuła, dyrektor i wiceprezes klubu z Bielska.
Najbardziej rozgoryczeni są zawodnicy, którym z powodu niepewnego barażu z dnia na dzień odraczono urlopy. - Najpierw mieliśmy czekać do poniedziałku, potem do środy, a wreszcie do piątku. To gorzej niż tragedia, bo nikt nic nie wie - denerwuje się Merda. - Nie wiadomo co z kontraktami, nie wiadomo, w której lidze Podbeskidzie zagra kolejny sezon, nie wiadomo co z urlopami - wylicza doświadczony golkiper.
Sprawa urlopów wyjaśniła się wczoraj popołudniu. - Zawodnicy otrzymali tygodniowe urlopy. Jest jedno zastrzeżenie - nie mogą wyjeżdżać poza granice Polski. W razie jakiejś konkretnej decyzji o barażu być w pobliżu - mówi Szypuła. Zawodnicy już w środę mają się stawić na zajęciach. Ponoć tego dnia PZPN może ogłosi kolejną decyzję.
W klubie kontrakty kończą się blisko dziesiątce zawodników. - Kontrakty z zawodnikami mają klauzule. Są w nich podane inne kwoty w razie gry w I lidze i inne w razie gry w ekstraklasie. Większość zawodników deklaruje, że zostanie. Odejdzie pewnie trzech, na razie rozmawiamy z niezdecydowanymi - informuje wiceprezes Szypuła.
Bliski rozstania z klubem jest Paweł Żmudziński, który ma ofertę z Górnika Polkowice i pewnie przeniesie się w rodzinne strony. Z kolei o Krzysztofie Chrapku (kontrakt do 2011 roku ) poważnie myśli GKS Bełchatów.
Tymczasem wczoraj niespodziewanie kontrakt z Podbeskidziem przedłużył Marcin Brosz. Młody i ambitny szkoleniowiec był jednym z głównych kandydatów na trenera Górnika Zabrze. - Uzgodniliśmy warunki, które zadawalają obie strony - mówi wiceprezes Szypuła. - Zostaję na rok - potwierdza szkoleniowiec. Co ciekawe o rok swój pobyt na stanowisku szefa klubu zdecydował się także przedłużyć Jerzy Wolas, który kilka dni wcześniej zapowiedział rezygnację. - Walczymy o ekstraklasę. Mam nadzieję, że wywalczymy ją jeszcze tego lata - z optymizmem mówi trener Brosz.
Wit - Śro Cze 17, 2009 10:21 am
Chrapek i Cienciała opuszczą Podbeskidzie?
pp 2009-06-16, ostatnia aktualizacja 2009-06-16 19:51:26.0
Łukasz Cienciała i Krzysztof Chrapek mogą trafić na boiska ekstraklasy. Dwaj piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała mają wciąż ważne kontrakty, ale jest bardzo prawdopodobne, że tego lata zmienią barwy klubowe.
Cienciałą bardzo interesuje się GKS Bełchatow, a Chrapkiem co najmniej pięć klubów, m.in. Górnik Zabrze, GKS Bełchatów i Widzew Łódź.
- Sławek Cienciała to nasz zasłużony zawodnik i nie będziemy przed nim zamykać drogi. Przyszłością Chrapka zajmuje się obecnie menedżer, który stara się wynegocjować najlepszą ofertę - mówi Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia. - Jeśli jednak zagramy w barażach i awansujemy do ekstraklasy, to pewnie obaj gracze zostaną - dodaje szef bielskiego klubu.
Paweł Żmudziński odchodzi do Górnika Polkowice. Bramkarz Sebastian Szymański ma dwie oferty z klubów I ligi i też zapewne odejdzie. Podobnie jak obrońca Maciej Szmatiuk, który ma się określić w ciągu kilku dni. Pozostaną w Bielsku najprawdopodobniej Łukasz Merda, Clemence Matawu, Martin Matus i Juraj Dancik. Ten ostatni już przedlużył kontrakt o dwa lata.
Graczom Podbeskidzia kończą się tygodniowe urlopy. Dziś mają być pod telefonem i oczekiwać na nowe informacje z klubu. Jeśli z ewentualnych baraży nic nie wyjdzie, wakacje mogą zostać przedłużone.
Wit - Śro Cze 17, 2009 10:24 am
Prezes Jastrzębia odejdzie. Tym razem na pewno
Marcin Fejkiel 2009-06-16, ostatnia aktualizacja 2009-06-16 18:20:44.0
Na przyszły tydzień zaplanowano w jastrzębskim klubie walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Z naszych informacji wynika, że z funkcji prezesa klubu zrezygnuje Joachim Langer
Langer jest prezesem GKS-u od 10 lat. W tym czasie drużyna awansowała na zaplecze ekstraklasy, gdzie utrzymuje się już drugi sezon. W tegorocznych rozgrywkach przed spadkiem zespół uchroniły zwycięskie baraże z drugoligowym Startem Otwock. GKS tkwi jednak w finansowej zapaści. Tylko zobowiązania wobec zawodników sięgają kilkuset tysięcy złotych. Od głównego sponsora - Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA - w tym roku nie trafi już na konto klubu ani złotówka. - To jest jak rzucanie pieniędzy w przepaść, bo klub wciąż ma ogromne długi. Wynikają one z błędów w zarządzaniu - przyznaje rzeczniczka spółki Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Na 26 czerwca zaplanowano w klubie nadzwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Z informacji "Gazety" wynika, że Langer złoży wtedy dymisję. On sam nie chce tego potwierdzić. - Już raz wyszedłem przed szereg, ogłaszając w prasie, że rezygnuję, a potem się z tego wycofałem. Teraz poczekam z informacją do samego zebrania - ucina Langer. Niedoszła dymisja Langera miała miejsce w listopadzie zeszłego roku.
Kilka dni temu rezygnację z członkostwa w zarządzie złożył były dyrektor sportowy klubu Mirosław Szwarga. - Nie miało to sensu. Skończył się pewien, niezbyt udany, etap w moim życiu - mówi Szwarga. Według niego na ten sam krok zdecyduje się też trzeci z członków zarządu - Jan Pytlik.
Działacze GKS-u złożyli w terminie dokumenty licencyjne, jednak są one niekompletne. - Brakuje nam jednego papierka z urzędu skarbowego. Cały czas pracuję nad tym, żeby uzyskać ten dokument - przyznaje Langer. Rozmowy z trenerem Jerzym Wyrobkiem i piłkarzami w sprawach kontraktowych prezes przełożył na przyszły tydzień.
Tequila - Śro Cze 17, 2009 6:15 pm
Baraż o II ligę: Polonia/Sparta 0-0 Zagłębie S.
17 czerwca 2009, 17:00 - Świdnica
Polonia/Sparta Świdnica 0-0 Zagłębie Sosnowiec
Polonia/Sparta: 12. Adam Hołda - 2. Maciej Bielski, 23. Piotr Galuś, 14. Michał Sudoł, 6. Przemysław Kotlarz - 7. Krzysztof Goździejewski, 3. Mateusz Szczur (72, 9. Tomasz Urban), 8. Jacek Fojna, 18. Piotr Woźniak, 10. Dariusz Filipczak (90, 15. Konrad Hajdamowicz) - 4. Tomasz Kosztowniak (60, 11. Marcin Józefowicz).
Zagłębie: 1. Maciej Gostomski - 9. Michał Wróbel, 10. Arkadiusz Kłoda (78, 14. Rafał Pietrzak), 7. Adrian Marek, 8. Tomasz Łuczywek - 17. Grzegorz Dorobek, 6. Krzysztof Bodziony, 16. Tomasz Szatan (89, 19. Michał Skórski), 21. Adrian Pajączkowski - 23. Piotr Smolec (46, 28. Michał Filipowicz), 18. Krzysztof Myśliwy.
żółte kartki: Kosztowniak, Szczur, Urban - Bodziony, Łuczywek, Szatan.
sędziował: Paweł Pskit (Łódź).
widzów: 2500.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się w sobotę o godzinie 17:00 w Sosnowcu.
------------
17 czerwca 2009, 18:58:27 - slady
Baraż o II ligę: BKS Stal 0-2 Jarota
17 czerwca 2009, 17:00 - Bielsko-Biała
BKS Stal Bielsko-Biała 0-2 Jarota Jarocin
Piotr Nieć 74, Maciej Manelski 90
BKS: Mateusz Rosół - Marek Profic (90 Robert Basiura), Dariusz Rucki, Damian Baron, Przemysław Suchowski - Damian Zdolski (69 Michał Matejko), Wojciech Musiał (76 Mariusz Gałgan), Krystian Papatanasiu, Łukasz Antczak, Marcin Rejmanowski - Bartosz Wojtków.
Jarota: Radosław Hołubiec - Hubert Oczkowski (68 Jacek Pacyński), Piotr Garbarek, Dawid Piróg, Paweł Lisiecki - Maciej Manelski, Krzysztof Czabański, Grzegorz Idzikowski, Marcin Hercog (73 Piotr Nieć) - Krzysztof Gościniak, Kamil Stefaniak (36 Bartosz Kieliba).
żółte kartki: Papatanasiu, Musiał - Hołubiec.
sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom).
widzów: 1000.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się w sobotę o godzinie 17:00 w Jarocinie.
Wit - Czw Cze 25, 2009 3:37 pm
Śląski dream team z Radzionkowa
Wojciech Todur2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 17:07
Ruch nie ma zamiaru zatrzymać się w II lidze! Beniaminek buduje taką ekipę, że rywale łapią się za głowy. Właśnie pozyskał napastnika, który w ostatnim sezonie strzelił 57 goli!
Ciężko być drugoligowcem na Śląsku. Zainteresowanie kibiców średnie, z każdej strony drużyny z I ligi i ekstraklasy, które zgarniają co lepszych sponsorów. - Plany na nowy sezon? Przeżyć! II liga umiera - mówi jeden z działaczy. Na szczęście nie wszędzie.
W Radzionkowie po cichu budują zespół, który na pewno będzie bił się o awans. Gdy jeszcze w III lidze Ruch pozyskał doświadczonych Adama Kompałę (140 meczów w ekstraklasie) i Marka Kubisza (189), wiele osób wieszczyło, że to pierwszy krok do problemów finansowych.
Tomasz Baran, lokalny przedsiębiorca i prezes klubu, zaskakuje jednak dalej! Podpisał kontrakty z Jackiem Wiśniewskim (189) i Sewerynem Kiełpinem, bramkarzem Polonii Bytom, a myśli jeszcze o Piotrze Gierczaku (214) i Krzysztofie Gajtkowskim (176). Dodajmy, że na kontrakt może liczyć tylko jeden z nich.
- Zapewniam panu, że nie przeinwestujemy. Nie dam grosza więcej, niż mnie stać. Żadnych obiecanek, żadnych gruszek na wierzbie - podkreśla. Okazuje się, że doświadczeni piłkarze to doceniają. - Nie potrzebuję cudów. Wystarczy, że jest normalnie. A Ruch jest normalny do bólu - podkreśla Wiśniewski, który przez ostatni sezon non stop musiał się wykłócać o pieniądze w Jastrzębiu.
Problemem może być jednak wiek piłkarzy. Kompała - 36 lat, Wiśniewski - 35 lat, Kubisz - 35 lat, Gierczak - 33 lata. Starczy im sił? - W tym miejscu proszę się zatrzymać, bo więcej doświadczonych zawodników w kadrze nie będzie. Równowaga musi być - podkreśla Baran.
- Na samym doświadczeniu do I ligi nie wejdziemy. Ktoś musi biegać - żartuje Wiśniewski. - Zapewniam, że panowie po trzydziestce nogi nie odstawią. Chyba nie muszę przypominać, że mam serce wojownika - dodaje.
W ramach budowania równowagi pomiędzy doświadczeniem a młodością klub pozyskał w czwartek Dawida Bobera. 20-letni napastnik A-klasowego Gosława Jedłownik popisał się w ostatnim sezonie nie lada wyczynem - w 30 meczach strzelił aż 57 bramek! - To nasz rekordzista wszech czasów! Piłka ciągnie do niego jak magnes - uśmiecha się dyrektor klubu Mirosław Szymanek.
Bober został wypożyczony na pół roku, ale z opcją pierwokupu. - Sam jestem zdziwiony, że tyle tych bramek nastrzelałem. To był mój pierwszy sezon w ataku, wcześniej byłem rozgrywającym - mówi wychowanek trenera Janusza Pontusa. Bober nie tylko wie, jak strzelać bramki, ale i wybudować dom, jest bowiem laureatem olimpiady z wiedzy i umiejętności budowlanych. - Z tym budowaniem to bym nie przesadzał. Cieszę się jednak z dyplomu, bo dzięki temu zdobyłem indeks Politechniki Śląskiej - podkreśla.
Prezes Baran zapewnia, że to nie koniec "młodzieży" w składzie Ruchu. - Już pozyskaliśmy 24-letniego Łukasza Pilca, a zaraz dołączy jeszcze do nas 23-letni Łukasz Kaciczak. To wychowanek Stadionu Śląskiego, ale ostatni sezon spędził w Kotwicy Kołobrzeg - mówi. Dodajmy, że z nowym rocznym kontraktem sezon rozpocznie trener Rafał Górak.
Wit - Czw Cze 25, 2009 4:00 pm
GKS Tychy i Zagłębie na razie bez licencji
tod2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 17:51
Komisja ds. Licencji Klubowych II ligi oczekuje, że kluby z Sosnowca i Tychów jeszcze poprawią swoje dokumenty. - Jest lepiej, ale jeszcze nie idealnie. Zapewniam, że nie są to braki, których nie można wyeliminować - podkreśla Krzysztof Smulski, przedstawiciel Komisji.
Informowaliśmy już, że pierwszy wniosek licencyjny Zagłębia nie był najlepszy. Smulski wskazywał m.in., że w dokumentach brakuje zaświadczeń dotyczący spłaty zadłużenia wobec ZUS-u czy Urzędu Skarbowego.
Jerzy Lula, dyrektor Zagłębia zapewnia "Gazetę", że klub z Sosnowca spełni wszystkie wymogi. Dodajmy, że z dokumentów licencyjnych wynika, że prezesem Zagłębia jest wciąż Paweł Hytry, który w trakcie sezonu podał się do dymisji. Ta jednak nie została oficja lnie przyjęta przez Radę Nadzorczą spółki. - Prezes Hytry został upoważniony do finalizacji spraw i tematów, które wcześniej rozpoczął - także dotyczących licencji. Rada zajmie się jego dymisją prawdopodobnie pod koniec lipca - wyjaśnia Lula.
W podobnej sytuacji jak Hytry jest Łukasz Jachym - prezes GKS-u który już zapowiedział, że poda się do dymisji na najbliższym walnym zgromadzeniu członków klubu. Planowano, że stanie się to 16 lipca. - To już nieaktualne. Wygląda na to, że zebranie odbędzie się już po 25 lipca czyli w trakcie sezonu. Do tego czasu pracuję jak zawsze. Wzmacniamy zespół [mówi się o piłkarzach GKS-u Jastrzębie - przyp.red.], szukamy sponsorów - dodaje. Dodajmy, że tyszanie rozpoczynają w piątek przygotowania do rozgrywek. Na treningu zabraknie trenera Mirosława Smyły, który jeszcze odpoczywa na urlopie. Zajęcia poprowadzi asystent Grzegorz Wilczok.
Komisja po raz kolejny zajmie się naszymi klubami 7 lipca. Na zezwolenie na grę w drugiej lidze czeka też Ruch Radzionków. - Beniaminkowie mają czas na skompletowanie dokumentów do 30 czerwca - dodaje Smulski. - Nie ma obaw. Część dokumentów już przekazaliśmy, kolejne dołączymy w przyszłym tygodniu, gdy trener wróci z urlopu, a piłkarze rozpoczną przygotowania do sezonu - podkreśla Tomasz Baran, prezes Ruchu.
W czwartek licencje dostało tylko czterech drugoligowców: z Wysokich Mazowieckich, Łowicza, Suwałk i Bydgoszczy. - W ogóle odmówiliśmy licencji klubom z Wieliczki i Kołobrzegu - mówi Smulski.
Wit - Czw Cze 25, 2009 4:14 pm
Prezes Jastrzębia przełożył walne zebranie, bo zapomniał o zjeździe PZPN-u
feli 2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 17:00:55.0
Zaplanowane na piątek nadzwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze w GKS-ie Jastrzębie Joachim Langer postanowił przesunąć o tydzień.
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie na stronie klubowej, stało się tak z "przyczyn technicznych". Co się kryje pod tym pojęciem? - O Jezu, wy już się nawet słówek czepiacie! Chodzi o to, że w sobotę w Warszawie odbędzie się zjazd PZPN-u, a mnie kompletnie wyleciało to z głowy - mówi prezes Joachim Langer. - Wypadałoby, żebym jako delegat jednak się na tym posiedzeniu pojawił, bo podobno jest ważne. Trzeba być i uszanować zjazd. A muszę przecież wyjechać do Warszawy już w piątek. Mam tam jeszcze inne sprawy do załatwienia związane z licencją dla GKS-u. Jadę dowieźć pewne brakujące dokumenty - precyzuje prezes Langer.
Twierdzi, że przesunięcie terminu walnego zebrania jest korzystniejsze z organizacyjnego punktu widzenia. - A gdyby w GKS-ie wybrano nowego prezesa, to kto by jechał? Ja jako stary czy ten nowy? Tydzień w tę czy w drugą stronę nikomu nie robi różnicy - uważa Langer.
Prezes kolejny raz zamierza ustąpić ze stanowiska. - Sądzę, że byłoby dobrze, żeby pojawiła się nowa twarz. Może wreszcie wtedy w klubie pojawią się pieniądze. Chyba już za długo jestem w GKS-ie... - przyznaje.
Przypomnijmy, że ze względu na piątkowy termin walnego zebrania zawodnikom wydłużono o tydzień urlopy. Tłumaczono to m.in. koniecznością doprecyzowania spraw organizacyjno-finansowych. 30 czerwca dziewięciu piłkarzom GKS-u oraz trenerowi Jerzemu Wyrobkowi kończą się kontrakty. 1 lipca drużyna ma zaplanowany pierwszy sparing z Odrą Wodzisław.
- W poniedziałek po treningu wszystko pozałatwiam. Kontrakty można przecież podpisywać do końca lipca. Zawodnikom będę proponował stypendia, które w obecności dziennikarzy obiecał im prezydent miasta Marian Janecki. Trener Wyrobek? Myślę, że powinien z nami zostać. Klub ma wobec niego jeszcze zobowiązania finansowe. Jako normalny i uczciwy człowiek wiem, że nie wolno go tak wypuścić z GKS-u. Było nie było, utrzymał nasz zespół w lidze. Jestem z nim w ciągłym kontakcie telefonicznym. Wierzę, że się dogadamy - mówi prezes.
Piłkarzom z Jastrzębia wydłużono urlopy
feli 2009-06-23, ostatnia aktualizacja 2009-06-23 22:11:11.0
Pierwotnie zespół GKS-u miał wznowić przygotowania do sezonu w środę. Tymczasem pierwszy trening drużyny Jerzego Wyrobka odbędzie się dopiero w najbliższy poniedziałek
- Tak zadecydował trener po spotkaniu z prezesem - wyjaśnia kierownik jastrzębskiej drużyny Jan Śleziak. - Graliśmy w tych nieszczęsnych barażach, przez co wiele wcześniejszych ustaleń się pozmieniało. Teraz i tak większość zawodników przebywa na urlopach, więc planowo pewnie by na te pierwsze zajęcia nie dotarli. A trening w okrojonym składzie nie miałby najmniejszego sensu - dodaje Śleziak. Dodajmy, że w piątek odbędzie się w klubie nadzwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na którym mają zapaść kluczowe decyzje dotyczące dalszego funkcjonowania zadłużonego klubu.
- Chcemy, żeby sprawy finansowe przed pierwszym treningiem były w klubie czytelne - mówi Wyrobek. Trener jastrzębian wierzy, że uda się utrzymać trzon kadry. - Większość graczy chce w Jastrzębiu zostać - dodaje Wyrobek.
Jak to jednak możliwe w sytuacji, kiedy długi wobec graczy sięgają kilkuset tysięcy złotych? - A niby gdzie oni mają iść? Wszyscy dużo gadają, że chcą odejść. Żeby gdzieś pójść, to trzeba dostać ofertę, a z tym nie jest łatwo - uśmiecha się Czech Jakub Kafka. Bramkarz GKS-u akurat nie martwi się o swoją przyszłość. Dostał propozycję z czeskiego drugoligowca MFK Karvina. - Jesteśmy niemal dogadani. Zaoferowano mi trzyletni kontrakt, a jak skończę z piłką, to mogę również trenować dzieci w klubie albo bramkarzy - mówi Kafka. Z końcem miesiąca kontrakty wygasają sporej grupie zawodników, wśród których są: Kafka, Piotr Paś, Marcin Bednarek, Marcin Staniek, Janusz Wrześniak, Witold Wawrzyczek, Jarosław Wieczorek, Robert Żbikowski, Mariusz Adaszek.
W trakcie sezonu i tuż po jego zakończeniu umowy z klubem rozwiązali: Hiszpan Eduardo Montanes Garcia, Kamil Gorzała, Bogdan Swarzyński, Jacek Wiśniewski. Z wypożyczenia do macierzystych klubów wracają: Witold Cichy (Odra Wodzisław) oraz Daniel Feruga (Ruch Chorzów).
salutuj - Czw Cze 25, 2009 8:10 pm
Powinien zmienić asystentkę z chętniejszej na pamiętliwszą.
Wit - Sob Cze 27, 2009 9:49 am
Wycenili snajpera na 1,5 miliona złotych
Piotr Płatek 2009-06-26, ostatnia aktualizacja 2009-06-26 22:22:01.0
Podbeskidzie rozpoczęło przygotowania do sezonu. Po raz trzeci z rzędu bielszczanie zaatakują ekstraklasę.
Zajęcia przed nowym sezonem rozpoczęły się w poniedziałek, ale wtedy zebrali się tylko piłkarze dalekiego zaplecza, a trening prowadził Bogdan Wilk, asystent pierwszego szkoleniowca. W piątek na stadionie stawili się już wszyscy pierwszoplanowi piłkarze, którzy pod okiem Marcina Brosza mieli najpierw odprawę, potem zajęcia na siłowni, wreszcie trening na głównej płycie.
W ataku ma grać sprowadzony z Odry Wodzisław Piotr Bagnicki, zaś nowym obrońcą będzie Przemysław Rygielski, ostatnio Flota Świnoujście. Najciekawszym transferem może okazać się sprowadzenie Łukasza Kanika, byłego piłkarza Energie Cottbus. Zawodnik był nie brał udziału w treningu. - Mam infekcję, biorę antybiotyki - wyjaśniał. - W ciągu kilku dni powinno rozstrzygnąć się podpisanie kontraktu z Podbeskidziem. Wszystko jest na dobrej drodze - twierdzi 21-letni zawodnik, który ostatnio miał kilkumiesięczną przerwę w występach.
- Potrzebny mi jest solidny obóz przygotowawczy. Wszystko powinno wrócić do normy - podkreśla Kanik, który mieszka w niedalekich Goczałkowicach.
Na zajęciach był Krzysztof Chrapek, najlepszy snajper zespołu. To jedno z najgorętszych nazwisk na rynku transferów. Napastnikiem interesują się m.in. Lech Poznań, GKS Bełchatów i Górnik Zabrze. Cena wyjściowa to 1,5 miliona złotych! - Od jakiejś ceny trzeba zacząć. Nie wykluczamy transferu, w którym poza gotówką dostalibyśmy innego zawodnika. Nic się też nie stanie jeśli Krzysiek zostanie u nas na kolejny rok - mówi Jerzy Wolas, szef Podbeskidzia.
Z drużyna trenował Patmore Shereni, jednak pochodzący z Zimbabwe obrońca nie zostanie w Bielsku-Białej. - Niewykluczone, że trafi do Francji, gdzie gra jego brat. Ale decyzji jeszcze nie ma - mówi Wiesław Grabowski, który reprezentuje piłkarza. Bardzo możliwe, że w Bielsku zostanie natomiast Clemence Matawu, który wiosną w kilku meczach był czołową postacią zespołu. Ma do niego dołączyć młody napastnik Ncube Ndabenkulu, który ostatnio grał w Wiśle Ustroniance. Nie jest pewne, czy w Podbeskidziu zostanie Słowak Martin Matus. Decyzję o przedłużeniu jego kontraktu podejmie Brosz.
W zespole nie ma już Pawła Żmudzińskiego i Sebastiana Szymańskiego, którzy przechodzą do Górnika Polkowice, napastnik Adam Brzezina przymierza się do zakończenia kariery. Czecha prześladują kontuzje. Maciej Szmatiuk rozpoczął właśnie testy w Arce Gdynia.
Łukasz Merda nadal będzie pierwszym bramkarzem Podbeskidzia. Kto zostanie numerem dwa? - Jest Joachim Mikler, a z wypożyczenia wraca Paweł Góra. Niewykluczone, że będziemy jeszcze kogos szukać, bo ci dwaj to jeszcze młodzi i niedoświadczeni zawodnicy - mówi prezes Wolas.
Od poniedziałku zespół rozpoczyna zgrupowanie w Kętach. W gronie sparingprartnerów są Ruch Chorzów (11.07), Cracovia (15.07) i MFK Karvina (18.07).
Bielszczanie ogłosili listę transferową. Znaleźli się na niej: obrońca Tomasz Górkiewicz, pomocnicy Mieczysław Sikora, Łukasz Matusiak , Bernard Ocholeche , Sebastian Ziajka i Damian Świerblewski oraz napastnik Krzysztof Zaremba. W przypadku wszystkich zawodników klub oferuje zarówno transfer definitywny, jak i wypożyczenia. Czy w Bielsku mają jeszcze nadzieje na baraż o ekstraklasę? - Nadzieja umiera ostatnia - uśmiecha się szef klubu.
Wit - Śro Lip 01, 2009 7:56 pm
W Jastrzębiu zaczęli treningi. Nastąpi rozpad drużyny?
Marcin Fejkiel 2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 16:03:23.0
Aż 33 zawodników wzięło udział w pierwszym treningu GKS-u Jastrzębie! W tym przypadku ilość jednak nie przeszła w jakość.
Jastrzębianie mieli rozpocząć przygotowaniania do nowego sezonu już w zeszłą środę, jednak ze względu na grę w barażach o utrzymanie w I lidze i w efekcie późniejsze urlopy piłkarzy, termin ten uległ zmianie.
Niestety nic nie wskazuje na to, żeby znacząco miała się zmienić sytuacja finansowa klubu. GKS tonie w długach (mówi się o zobowiązaniach w wysokości około miliona złotych), a większość doświadczonych graczy prawdopodobnie opuści chwiejący się okręt (dziewięciu zawodnikom we wtorek wygasają kontrakty).
Z klubem już pożegnał się Jacek Wiśniewski (Ruch Radzionków). W kolejce czekają Robert Żbikowski, który trafi do Pniówka Pawłowice oraz Jakub Kafka, który podpisze trzyletni kontrakt z czeskim drugoligowcem MFK Karvina. - Nie dogadałem się z prezesem, bo było to niemożliwe. Przyjmując jego "ofertę", zaległe pieniądze otrzymałbym za jakieś półtora roku - rzucił tylko zniesmaczony Czech.
Co prezes Joachim Langer zaproponował pozostałym? - Usłyszeliśmy, że do końca roku mamy dostawać miesięczne stypendia ufundowane przez prezeydenta miasta. A stare zaległości? Klub ma zacząć je regulować po...nowym roku! - precyzuje Jarosław Wieczorek, który też raczej nie przedłuży umowy z GKS-em.
Obrońca Marcin Bednarek i Żbikowski skierowali pisma do Sądu Polubownego przy PZPN-ie i oczekują rozprawy w kwestii odzyskania zaległych premii meczowych. Wszyscy zawodnicy, którym klub przez ponad trzy miesiące zalegał z płatnościami kontraktowymi (są tacy, którzy nie otrzymali pensji nawet przez pięć miesięcy) wysłali również stosowną informację do Wydziału Dyscypliny. - Wiemy jednak, że klub równolegle złożył pisemną prośbę, by odroczono termin ich rozpatrzenia - wyjaśnia Bednarek.
Prezes Langer po spotkaniu z piłkarzami nie tracił rezonu. - Atmosfera rozmów była miła. Nic złego się nie dzieje. Mam nadzieję, że piłkarze przyjmą moją propozycję - oświadczył. Podkreślił też, że na piątkowym walnym zebraniu w klubie ustąpi ze stanowiska. - Są kandydaci na moje miejsce i myślę, ż e się nie wycofają. Mój czas w klubie dobiegł końca. Świeża krew zrobi zapewne więcej. Przyznaję, że popełniłem błędy, ale żadnego piłkarza nie okradłem z pieniędzy. Może faktycznie klubowi zaszkodziło to, że jestem związkowcem? - zastanawiał się Langer i przyznał, że wciąż stara się o licencję na grę w I lidze.
- Nie zostawię tego klubu. Ciągle rozmawiam ze sponsorami. Specjalnie pojadę też na posiedzenie komisji licencyjnej. Zabiorę ze sobą brakujące jeszcze zaświadczenie z urzędu skarbowego oraz pismo przewodnie podpisane przez prezedenta miasta Mariana Janeckiego, które uwiarygodni nasze działania - zapowiada prezes.
Langer skłania się w stronę modelu, jaki jesienią zeszłego roku obrał GKS Katowice. - Trzeba odmłodzić zespół. Najdroższych zawodników albo pożegnamy albo zaproponuję im obniżkę kontraktów - przekonuje prezes. Trener Jerzy Wyrobek ma nadal prowadzić zespół. Sam szkoleniowiec unikał jakichkolwiek komentarzy.
Dziesięciu graczy ma wciąż ważne kontrakty z klubem, ale nie oznacza to, że będą oni nadal występować w GKS-ie. - Prezes postawił nas właściwie pod śnianą. Powiedział, że albo godzimy się na jego warunki, albo od jutra możemy pakować sprzęt - mówi jeden z nich, Kamil Kostecki.
- Co ze mną? Wiem, że nic nie wiem. Szkoda gadać.... Trafiłem z deszczu pod rynnę. Czekam do piątku - mówi Tomasz Copik, który zimą przeszedł do Jastrzębia z r ównie zadłużonej Odry Opole. Z tej grupy klub na pewno opuści Czech Jakub Vavra, który się nie sprawdził. Stoperem Davidem Gillem interesuje się zaś GKS Tychy (piszemy o tym w innym miejscu).
Na testach w GKS-ie pojawiło się sporo nowych zawodników. Większość to gracze młodzi z niższych lig, a wśród nich: Orhan Djumanic (Bohemians 1905 Praga, zesp ół B), Paweł Polak (Odra Wodzisław, MESA), Jacek Bażan (LKS Krzyżanowice), Daniel Romanowicz, Marek Malcher, Artur Mościcki (wszyscy Przyszłość Rogów). Z pierwszym zespołem trenowało też pięciu juniorów z jastrzębskiego MOSiR-u. W trakcie tygodnia na testach mają się pojawić: Dawid Bober (Energetyk ROW Rybnik) oraz Przemysław Suchowski (BKS Stal Bielsko-Biała). Z wypożyczenia w Przyszłości Rogów wrócił Artur Łaciok.
Nikt nie przedłużył kontraktu w Jastrzębiu
feli 2009-06-30, ostatnia aktualizacja 2009-06-30 20:45:48.0
Spośród dziewięciu piłkarzy, którym we wtorek skończyły się umowy z pierwszoligowym GKS-em ani jeden gracz nie przystał na propozycję prezesa klubu Joachima Langera.
W gronie zawodników, którym 30 czerwca skończyły się umowy z GKS-em Jastrzębie są: Witold Wawrzyczek, Robert Żbikowski, Mariusz Adaszek, Marcin Bednarek, Piotr Paś, Jakub Kafka, Marcin Staniek, Janusz Wrześniak oraz Jarosław Wieczorek. Nowych pracodawców udało się znaleźć tylko Żbikowskiemu i Kafce. Mimo to reszta piłkarzy nie chce zostać w Jastrzębiu na warunkach zaproponowanych przez klub.
- Powiedziano nam: macie tu 2,5 tys. zł stypendium z Urzędu Miasta plus niecały tysiąc kontraktowego i to wszystko. Nawet nie wiemy, czy te pieniądze ufundowane przez prezydenta miasta to kwota brutto czy netto. To jeszcze można przeboleć, ale nie tę śmieszną obietnicę spłaty zaległości od stycznia. W grudniu ogłoszą upadłość i kogo potem będziemy szukać? - pyta bezradnie Wawrzyczek.
Doświadczony piłkarz, ostateczną odpowiedź ma dać prezesowi do końca tygodnia. - Daliśmy sobie czas do zastanowienia. Muszę to przedyskutować z rodziną. Mam zgodę na udział w treningach - wyjaśnia "Gitara".
- Postawiliśmy takie warunki, na jakie nas stać. Po co robić coś na wyrost? Nie zgodzili si ę, to w środę rozliczą się ze sprzętu i do widzenia. Włosów z głowy nie będziemy rwać - mówi kierownik GKS-u Jan Śleziak.
Wit - Śro Lip 01, 2009 8:43 pm
Radzionków: kogo tutaj nie przywiało?
Wojciech Todur 2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 20:06:04.0
Rafał Górak, trener Ruchu zaglądał wponiedziałek do szatni i nie dowierzał. Tuż obok siebie przebierali się Adam Kompała, Piotr Gierczak, Jacek Wiśniewski... - Gdy trafiłem tutaj pięć lat temu był tylko szyld - "Ruch Radzionków" i klubowe mury. Czuję się jakby minęła epoka - mówił.
Osiem lat temu Ruch rozegrał ostatni mecz w ekstraklasie. 13 czerwca 2001 roku, na boisku w Płocku wysoko przegrał (3:6) z tamtejszym Orlenem. Łącznikiem pomiędzy tamtą drużyną i dzisiejszym zespołem, który w poniedziałek rozpoczął przygotowania do drugoligowego sezonu jest 40-letni masażysta Marek Zorzycki. - Jestem w klubie od roku 1987. Pierwsze cztery lata jako piłkarz, dodajmy, że bardzo przeciętny, a potem już jako masażysta. Przeszedłem drogę z trzeciej ligi do ekstraklasy i wie pan co... myślę, że teraz mijamy te samy przystanki. Ten sam entuzjazm, te same nadzieje. Brakuje tylko kopalni w tle. Ze związków z górnictwem zostały nam tylko klubowe żółto-czarne barwy - uśmiechał się.
Trzy lata temu nie było entuzjazmu tylko marazm po spadku do czwartej ligi. - Gdy pięć lat temu trafiłem do Ruchu, to w klubie brakowało na wszystko. Nawet na butelkę wody - wspomina 36-letni Górak, wtedy jeszcze piłkarz. - Wbiegałem na murawę by pomóc kontuzjowanemu zawodnikowi z niemal pustą torbą. Gdyby nie zaprzyjaźnieni lekarze nie miałbym nawet plastrów - wspominał Zorzycki.
Dobre czasy wróciły za sprawą Tomasza Barana. Lokalny biznesmen i były piłkarz Ruchu nie chciał oglądać biedujących graczy na czwartoligowych boiskach. Prezes klubu też przyjechał na wczorajszy trening. Rozmawiał z trenerem i piłkarzami, doglądał remontu obiektu. - Remontujemy sektor dla kibiców gości. Montujemy krzesełka. Docelowo będzie ich 1,5 tysiąca - opowiadał.
W tym czasie szatnia była już niemal pełna. - Ciebie też tu przywiało?! - żartował z Gierczaka Kompała. - Kurcze nie byłem tutaj chyba od czasów ekstraklasy. Już czuję, że mi się spodoba. Dobrze, że prezes nie owija w bawełnę tylko jasno mówi, że powalczymy o awans. Prezes Baran widzi mnie w ataku? Nie ma sprawy. Dam radę! - mówił Gierczak, ostatnio pomocnik Odry Wodzisław.
- Nie dmuchajmy tego balonu, bo potem ktoś nas lekko dotknie i wystrzelimy - przestrzegał Górak, gdy jednak trener zajrzał do szatni od razu wrócił mu dobry humor. - Jest pełna ludzi, którzy wiedzą o co w piłce chodzi - uśmiechał się szkoleniowiec, który wrócił do pracy po dziesięciodniowym urlopie.
Zespół wzmocniło latem sześciu piłkarzy obok doświadczonych Wiśniewskiego i Gierczaka, także Seweryn Kiełpin, Dawid Bober, Damian Kaciczak i Łukasz Pilc. Kiełpin też trafił do Ruchu prosto z ekstraklasy, bo z Polonii Bytom. - Widzę sporo znajomych twarzy. Będzie się od kogo uczyć. Ktoś może powiedzieć, że zrobiłem krok w tył, ale dla mnie liczy się przede wszystkim to, że dostanę szansę gry. Poza tym lubię Ruch. Jestem wychowankiem Górnika i dobrze pamiętam jak przyjeżdżali do Zabrza na ekstraklasowe mecze. Po cichu im wtedy kibicowałem - zdradził Kiełpin.
Najdalej na trening miał Bober, który przemierzył z Gorzyc aż siedemdziesiąt kilometrów. - Czuję się zmęczony. Będą musiał pomyśleć o mieszkaniu w Radzionkowie. Może klub się w połowie dołoży? - zastanawiał się piłkarz, który w ostatnim sezonie strzelił dla A-klasowego Gosława Jedłownik aż 57 bramek. Może to dlatego, że sportowymi idolami 20-latka są Xavi, Iniesta czy Thierry Henry.
Trener Górak odlicza już dni do pierwszego meczu w drugiej lidze i zastanawia się czy starczy czasu, żeby zgrać zespół. - Zostały raptem cztery tygodnie. Zarzutów, że zgromadziliśmy za dużo doświadczonych piłkarzy nie przyjmuję. Wiśniewski, Kompała, Gierczak, Kubisz. Dużo? Tak naprawdę jeden do każdej formacji. To będzie kręgosłup zespołu. Skład uzupełni ośmiu, dziewięciu młodzieżowców. Szkolenie młodzieży to jeden z klubowych priorytetów. Do trenerskiej kadry dołączyli Artur Skowronek czy Grzesiek Mokry. Młodzi, utalentowani ludzie. Tworzymy ten klub od nowa, tak by to co zdarzyło się pięć lat temu już nigdy nie wróciło - podsumował Górak.
Wit - Śro Lip 01, 2009 8:57 pm
GKS Tychy chce czeskich wzmocnień
tod2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 14:58
W ostatnim sezonie GKS niemal do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie w drugiej lidze. Plany na nowe rozgrywki to już walka o górną połówkę tabeli. Obecny skład ma zostać uzupełniony młodzieżą i zawodnikami z Czech.
- Uważam, że już mamy zespół, który zapewnia nam spokojne granie w drugiej lidze. Dlatego pracujemy bez wielkiego ciśnienia. Nie budujemy drużyny tylko uzupełniamy jej skład - mówi Grzegorz Morkis, wiceprezes klubu odpowiedzialny m.in. za transfery.
Wśród zawodników, którzy mogliby wzmocnić GKS wymieniało się Tomasza Copika z GKS-u Jastrzębie. - Chcieliśmy go - i to nawet bardzo - ale pół roku temu. Teraz też był obserwowany i niestety to już nie to. Jego czas na podpisanie kontraktu w Tychach minął - podkreśla Morkis.
Trenerzy GKS-u wypatrzyli jednak w Jastrzębiu innego zawodnika. To David Gill, 31-letni obrońca z Czech. - Jest szansa, że razem z Gillem do drużyny dołączy też czeski napastnik - dodaje wiceprezes, który przypomina, że priorytetem jest tak naprawdę zakontraktowanie młodzieżowców. - Pewni do grania są Maciej Mańka i Tomasz Wawrzyniak. To za mało - mówi.
Bliski pozostania w Tychach jest też Mateusz Żyła. 20-letni piłkarz wróci do Podbeskidzia - z którego jest do GKS-u wypożyczony - tylko w przypadku, jeżeli klub z Bielska dostanie od PZPN-u szansę gry w ekstraklasie.
Młodzi piłkarze, którzy mają szanse na podpisanie umów to także Damian Czupryna (MOSM Tychy) oraz Bartłomiej Sitko z drugiej drużyny GKS-u. 17-letni napastnik to syn Krzysztofa Sitko, w latach 80-tych jednego z ulubieńców tyskich kibiców. Z zespołem trenuje też Mateusz Kruk, 20-letni pomocnik Rozwoju Katowice.
Wit - Wto Lip 07, 2009 6:32 pm
Trener Wyrobek boi się menedżerów
Wojciech Todur 2009-07-05, ostatnia aktualizacja 2009-07-06 10:03:36.0
Piotr Stawarczyk jest już piłkarzem niebieskich. Sparing z GKS-em oglądał jednak z trybun. Podobnie jak Marian Jarosz - nowy prezes klubu z Jastrzębia.
26-letniego Stawarczyka przywiózł w Beskidy (spotkanie rozegrano na boisku Wisły Ustonianki) Mirosław Mosór, dyrektor chorzowskiego klubu. - W tym meczu jeszcze nie zagram, ale zostaje z drużyną na zgrupowaniu - mówił zawodnik, który grał ostatnio w Widzewie.
- Spędziłem w Łodzi trzy i pół roku i wystarczy. Potrzebuję zmian, nowych wyzwań. Wybrałem Ruch także za sprawą trenera Waldemara Fornalika. Współpracowaliśmy razem w Łodzi, dobrze wspominam ten czas - podkreślał Stawarczyk, który podkreśla, że będzie bił się o miejsce w podstawowym składzie. Piłkarz zapewnia, że ostatnimi problemami finansowymi klubu z Chorzowa nie zawraca sobie głowy. - Wiem jak jest, ale zaufałem działaczom - dodał Stawarczyk, który zadebiutował w niebieskich barwach w popołudniowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze.
W sparingu z Jastrzębiem trener Fornalik ocenił formę kilku zawodników z Młodej Ekstraklasy oraz 22-letniego Michała Sudoła (ostatnio Polonia/Sparta Świdnica) i 21-letniego Roberta Kuty (Przebój Wolbrom). Sudoł wyróżnił się wzrostem (193 cm), a Kuta golem.
- Nad Kutą jeszcze się zastanawiam, a Sudołowi dziękujemy [zawodnikiem interesuje się też Zagłębie - przyp. red.] - mowił Fornalik, który chwalił swój zespół tylko za grę po przerwie. - W pierwszej połowie było za dużo bałaganu. Obciążenie treningowe robi jednak swoje. Z każdym dniem powinno to wyglądać lepiej - podkreślał.
Wielkie testowanie trwa w najlepsze w Jastrzębiu. Zawodników, którzy chcą grać w GKS-ie oglądał z trybun Marian Jarosz. Nowy prezes klubu zastąpił Joachima Langera. - Szukamy nowych piłkarzy, bo też nie ma obowiązku gry w GKS-ie. Nie będziemy nikogo trzymać na siłę - podkreślał.
Szansę gry dostali m.in. Orhan Dumanjić (ostatnio drugi zespół FC Bohemians Praga), Artur Mościcki (Przyszłość Rogów), Grzegorz Święty (Krupiński Suszec), Marek Malcher (Przyszłość Rogów), Szymon Cichecki (Jedność Jejkowice), Tomasz Zieliński (Gwiazda Skrzyszów) czy Kamil Jadach ze szkółki jastrzębskiego MOSiR-u, który strzelił jedynego gola dla GKS-u.
- Dwóch piłkarzy wpadło mi w oko i jestem zdecydowany na ich transfery. Boję się jednak wymienić ich nazwiska, bo menedżerowie zaraz podbiją cenę - uśmiechał się trener Jarzy Wyrobek, któremu dla odmiany bardziej podobała się połowa pierwsza. - Ruch grał wtedy mocniejszym składem, a my na tym tle zaprezentowaliśmy się dobrze, tylko nieskutecznie - ocenił.
W barwach GKS-u zagrał też Czech David Gill, na którego wciąż czekają działacze GKS-u Tychy. - Z tego co wiem to David zostaje w Jastrzębiu - przesądził Wyrobek.
Ruch Chorzów - GKS Jastrzębie 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kuta (40.), 2:0 Stefański (81.), 2:1 Jadach (88.)
Ruch: Struski (46. Matras) - Jakubowski (46. Babiarz), Kieruzel (46. Kuzia), Sudoł, Lesik - Feruga, Nowacki (46. Jarecki), Lisowski (38. Pulkowski), Haftkowski (46. Brzozowski) - Kuta, Sobczak (46. Stefański).
GKS: Widenka - Wrześniak, Gill, Dumanjić, Grzegorzewicz - Janecek, Copik, Mościcki, Święty - Kukulski, Urban. Po przerwie grali: Zarzycki - Malcher, Piłatowski, Dumanjić, Duda (78. Kopacz) - Woźniak (83. Hajczuk), Kobyłecki, Chrabąszcz, Cichecki (83. Romanowicz) - Zieliński, Łaciok (83. Jadach).
Dla Gazety
Marian Jarosz, nowy prezes GKS-u*: Zdecydowałem się przejąć klubowe stery po rozmowie z prezydentem Jastrzębia. Ważna była też determinacja kibiców. Spróbuję poskładać to jeszcze raz, na nowo. W piątek zostałem prezesem, a już w sobotę o ósmej rano prowadziłem pierwsze posiedzenie zarządu.
Najpierw muszę się zorientować na czym stoimy. Jakie mamy zaległości, wobec kogo. Musimy przeprowadzić coś na kształt audytu. Pierwsze i najważniejsze zadanie jakie stoi przed nowym zarządem to wywalczenie pierwszoligowej licencji. Już w tej materii działamy. Właśnie przedłużyliśmy kontrakt z trenerem Jerzym Wyrobkiem. Szukamy nowych źródeł finansowania. Na razie pewne pieniądze to te z miasta. Nie ukrywam, że liczę też na sponsorów, którzy uzależniali swoją pomoc od zmian we władzach klubu. Na pewno zapukam też do władz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ale zrobię to na samym końcu. Wszyscy jastrzębscy działacze sportowi zaczynają od wizyty w JSW. Ja, gdy zdecyduję się na ten krok, chcę mieć już czym się pochwalić.
not.tod
* Marian Jarosz ma 63 lata. Prawnik. Radny Sejmiku Województwa Śląskiego z rekomendacji Lewicy i Demokratów
Wit - Wto Lip 07, 2009 6:43 pm
Nadciąga ustawa, która wstrząśnie ligą
Maciej Blaut, Piotr Płatek 2009-07-03, ostatnia aktualizacja 2009-07-03 22:44:33.0
W sierpniu wejdzie w życie nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, która wymusza przeprowadzenie ważnych zmian na piłkarskich stadionach. Obiekty będą musiały być wyposażone w elektroniczne systemy wejść, a bilety na spotkania będą sprzedawane tylko na ponumerowane miejsca. - Potrzebujemy pomocy! - komentują śląscy działacze.
W sierpniu wejdzie w życie nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, która wymusza przeprowadzenie ważnych zmian na piłkarskich stadionach. Sen z powiek spędzają przedstawicielom klubów głównie dwa jej zapisy. Artykuł 13. nakazuje wyposażenie stadionów w kompatybilne między sobą elektroniczne systemy identyfikacji osób. I tak na przykład kibic wybierający się na mecz dostaje imienną kartę chipową, na którą zostaje nabity bilet. Wchodząc na stadion, musi ją wsadzić do czytnika, wtedy trafia do systemu jako uczestnik imprezy. Elektroniczne systemy wejść to rzadkość na polskich stadionach. Niewiele klubów może też pochwalić się obiektami, na których wszystkie miejsca są ponumerowane. A to kolejny wymóg ustawy (art. 15): na bilecie wstępu na mecz musi być numer miejsca siedzącego. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w sektorach dla kibiców gości przeważnie nie montowano krzesełek w obawie, że mogą posłużyć za narzędzie walki w przypadku ewentualnej rozróby.
Miejsce to nie krzesełko
Którym klubom w naszym regionie nowa ustawa sprawi kłopoty? W Zabrzu, na stadionie Górnika, jest tylko tysiąc numerowanych krzesełek. Tymczasem w zeszłym sezonie widownię wypełniało 15-20 tys. widzów. - Houston, mamy problem - pół żartem, pół serio mówi Zdzisław Iwański, szef zabrzańskiego MOSiR-u. - Zmiany idą w dobrym kierunku, bo chodzi w nich o bezpieczeństwo i komfort widzów. Najważniejsze są jednak pieniądze potrzebne do wprowadzenia ich w życie. Przygotowujemy się do przebudowy stadionu, który będzie nowoczesny i spełni wszystkie wymagania. Ale potrzebujemy na to czasu, więc w tej sytuacji liczymy na wyrozumiałość - dodaje Iwański.
Jędrzej Jędrych, prezes Górnika, ma pomysł, jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji: - W projekcie ustawy jest mowa o miejscach numerowanych. Dla producenta krzesełek takie sformułowanie będzie oznaczać krzesełka, ale można je też rozumieć inaczej. Po prostu wydzielimy i oznaczymy miejsca na ławkach.
W ministerstwie nic nie mają przeciwko takiemu rozwiązaniu. - Słowo "krzesełko" nie pada w ustawie, więc można wyznaczyć i numerować miejsca na ławkach - twierdzi Wioletta Paprocka, rzecznika MSWiA.
Na stadionie Polonii Bytom jest tylko 3600 miejsc siedzących. - Miasto już kupiło 500 dodatkowych krzesełek, które zostaną zamontowane w sektorze gości. Wkrótce zaczynamy sprzedaż karnetów i nie wykluczam, że zainteresowanie nimi będzie tak duże, że w sezonie nie będziemy już sprzedawać biletów - mówi Marek Pieniążek, dyrektor ds. marketingu w Polonii.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak sprawa elektronicznego systemu wejść. - Do ustawy nie ma żadnych szczegółowych rozporządzeń. Nawet jeśli chcielibyśmy ogłosić przetarg na montaż systemu, to nie wiemy, jak ma on wyglądać. W tym punkcie ustawa będzie martwa - mówi Alina Zawada, dyrektorka chorzowskiego MORiS-u, odpowiadającego za stadion Ruchu.
Podobnego zdania są w Bytomiu. - Założeniem ustawy było stworzenie kompatybilnego systemu identyfikacji kibiców z centralą w Warszawie. Nie ma szans, żeby z tym zdążyć do sierpnia. Znaleźliśmy firmę, która w trzy dni mogłaby zbudować techniczną część systemu, ale bytomski OSiR jest w lesie z szukaniem firmy, która wykonałaby tę część prac, za którą odpowiada właściciel obiektu. Z tego co wiem, podobne zamieszanie jest w innych klubach - mówi Marek Wójcik, kierownik ds. bezpieczeństwa Polonii.
Od zmian się nie ucieknie
Ustawę uchwalono w marcu, ale w świecie piłkarskim spekulowano, że na wiosek klubów jej wejście w życie zostanie przesunięte przynajmniej o rok. Nic z tego. - Nowe prawo wchodzi w życie planowo, czyli 1 sierpnia - mówi Paprocka.
Dlatego Ekstraklasa SA zwołała na poniedziałek spotkanie przedstawicieli wszystkich klubów, by przedyskutować zapisy ustawy. - Chcemy zastanowić się, czy ich wprowadzenie jest wykonalne. Trzeba podkreślić, że stadiony są w większości własnością miast i to na nie spadnie odpowiedzialność na dostosowanie ich do nowych wymogów - mówi Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy SA.
Do sierpniowych zmian szykują się też w PZPN-ie. - W maju odbyło się dwudniowe szkolenie z zapisów nowej ustawy dla przedstawicieli regionalnych związków piłkarskich. Polskie stadiony same się nie naprawią, od zmian się nie ucieknie - dodaje Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN-u.
Wit - Wto Lip 07, 2009 7:43 pm
GKS Tychy bez licencji
tod 2009-07-07, ostatnia aktualizacja 2009-07-07 21:06:01.0
Zagłębie i Ruch Radzionków mogą się już przygotowywać do gry w drugiej lidze
Komisja ds. Licencji Klubowych II ligi po raz kolejny zajęła się we wtorek wnioskami licencyjnymi drugoligowców. Z naszych klubów problemy ma tylko tyski GKS. - Mają zadłużenie. Jesteśmy w stałym kontakcie z działaczami GKS-u, wiedzą co mają robić. Mają czas do piątku - informuje Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji.
Łukasz Jachym, prezes GKS-u zapewnia, że tyscy kibice mogą spać spokojnie. - Będziemy grać w drugiej lidze. Ta,k mamy zadłużenie, ale to nie dzisiejsze władze klubu na nie zapracowały. Dokumentacja finansowa z lat 1999-2005 jest szczątkowa i stąd - zupełnie nieoczekiwanie - wyciekają problemy. Do zapłaty jest 22 tysiące złotych. Nie byliśmy przygotowani na taki wydatek. Liczyliśmy, że komisja da nam czas na uregulowanie długu, ale usłyszeliśmy, że nie będzie odstępstw - wyjaśnia Jachym.
Bez większych problemów licencję dostał beniaminek z Radzionkowa. - Byłem o to spokojny. W papierach mamy porządek - mówi Tomasz Baran, prezes Ruchu. - W środę nasz obiekt będzie wizytował Teodor Wawoczny [członek Komisji - przyp.red.]. Myślę, że weryfikacja boiska będzie formalnością i skupimy się już tylko na organizacji pierwszego meczu - dodaje.
Zagłębie było pewne otrzymania licencji już w poniedziałek. Działacze z dumą mówili, że klub z Sosnowca jako jeden z nielicznych spełnił wszystkie wymogi.
Przypomnijmy, że początkowo wniosek licencyjny Zagłębia też został odesłany do poprawki.
Wit - Śro Lip 08, 2009 10:54 pm
Podbeskidzie czeka na baraż o ekstraklasę
Rozmawiał: Piotr Płatek 2009-07-08, ostatnia aktualizacja 2009-07-08 11:30:32.0
- Nadal czekamy na grę w barażu o ekstraklasę, bo prawo jest po naszej stronie - uważa Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Wolas od trzech lat jest prezesem Podbeskidzia. Po zakończeniu ostatniego sezonu zapowiedział rezygnację, jednak ostatecznie dał się namówić współpracownikom i zdecydował się kierować bielskim pierwszoligowcem jeszcze przez rok.
Piotr Płatek: Trener Marcin Brosz przygotowuje zespół na obozie w Kętach. Ale do jakiej ligi szykujecie drużynę?
Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia: Tego nie wie nikt. Naszym zdaniem powinniśmy zagrać w barażu o ekstraklasę. Wierzę, że sprawiedliwości stanie się zadość. Prawo jest przecież po naszej stronie. Sąd Najwyższy zdecydował jednoznacznie w sprawie Widzewa i chyba łodzianie nie powinni myśleć o grze w ekstraklasie. Przed rokiem, gdyby nie magia nazwiska Zbigniewa Bońka, Widzew powinien zaczynać od czwartej ligi. Tak jak "Gieksa" z Katowic. Dlatego my nadal czekamy na baraż.
Wam też niektórzy wypominają, że dostaliście za korupcję ledwie sześć minusowych punktów, degradacją was nie ukarano...
- Tylko że nikt nie pamięta, że przez te sześć punktów nie wywalczyliśmy awansu. I właśnie te sześć punktów kosztowało nas ekstraklasę! Patrząc na to w ten sposób, właściwie ukarano nas degradacją.
Kiedy został Pan prezesem w 2006 roku, nie było łatwo?
- Klub był wtedy w katastrofalnej sytuacji. Właściwie staliśmy nad przepaścią, ja w nim byłem wiceprezesem ds. młodzieży. Podbeskidzie miało 3,5 mln zł długów. Telefony od ludzi domagających się należności się urywały, wokół czyhali komornicy, a my uciekaliśmy z jednego banku do drugiego, aż w końcu nikt już kredytów dawać nie chciał. Sytuacja była nie do pozazdroszczenia.
Jak Wam się udało z tego wyjść?
- Najłatwiej było zgasić światło i zamknąć drzwi. Ale zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do roboty. Gdyby nam prezydent i miasto wtedy nie pomogli, sami nic byśmy nie zrobili. Ale po trzech latach mogę powiedzieć, że jesteśmy na finiszu. Spłaciliśmy już prawie wszystkie zaległości, została końcówka. Nie mogę narzekać: stadion mamy w remoncie, zespół w czubie tabeli, a długi prawie pospłacane. Śpimy wreszcie spokojnie. Jeśli wreszcie wywalczymy ten awans do ekstraklasy, wtedy odejdę z prezesowania Podbeskidziu. To byłoby ukoronowanie mojej pracy.
Działa Pan nie tylko w futbolu. W Jeleśni ma Pan zakłady mięsne.
- W Katowicach Szopienicach uczyłem się w Technikum Przemysłu Spożywczego, od czasu matury wokół tematu mięsa krążyłem. Zresztą mój tata pracował w zakładach mięsnych. Kiedy w 1991 roku okazało się, że zakład w Jeleśni, dawny GS, był do wydzierżawienia, po rodzinnej naradzie postanowiliśmy spróbować. Teraz wspólnie z bratem jesteśmy jego właścicielami, mamy też drugi zakład w Wadowicach.
Jak został Pan działaczem piłkarskim?
- To były śmieszne i niezwykłe okoliczności. Szkoła mistrzostwa sportowego w Komorowicach, gdzie chodził mój syn, upadała. Nauczyciele mieli kilkumiesięczne zaległości w wypłatach, a boisko było w opłakanym stanie. Jeden z trenerów, by ratować sytuację, pytał uczniów, gdzie ich rodzice pracują i czy by nie mogli pomóc. Tak trafił do mnie i poprosił o pomoc w kupnie... bramki, bo stare były już do niczego. Tak zostałem prezesem BBTS-u Komorowice. Boisko kupiłem od komornika i oddałem klubowi, stopniowo regulowaliśmy długi. Teraz mamy fajny i poukładany klub, który szkoli narybek dla Podbeskidzia.
Podbeskidzie z Cracovią w barażu? Na to czekają w Bielsku
Piotr Płatek 2009-07-10, ostatnia aktualizacja 2009-07-10 19:58:47.0
W Bielsku-Białej szykują się do barażu o ekstraklasę. Decyzja ma zapaść na początku przyszłego tygodnia.
Na najbliższą środę zaplanowany jest sparing z Cracovią, jednak niewykluczone że ten mecz zostanie w ostatniej chwili odwołany. - Czekamy na decyzje Komisji ds Nagłych, która ogłosi Prezes Grzegorz Lato podczas ostatniego spotkania na Komisji Sportu w Sejmie powiedział, że na dziś w barażu Cracovia gra ekstraklasę z Podbeskidziem. Liczymy, że ta decyzja zostanie ogłoszona przez PZPN - mówi Władysław Szypuła, dyrektor i wiceprezes bielskiego pierwszoligowca.
Niewykluczone, że pierwszy baraż musiałby być rozgrywany już w weekend za tydzień, bo za dwa tygodnie startują rozgrywki I ligi.
Podbeskidzie jest gotowe na wszystkie możliwe warianty. - Nasze dokumenty oglądała Komisja Licencyjna Ekstraklasy i nie było do nich zastrzeżeń - dodaje dyrektor Szypuła.
Tymczasem podopieczni trenera Marcina Brosza w sobotę zagrają dwa mecze sparingowe w Dankowicach. Najpierw o 11 zmierzą się z Ruchem Chorzów, a cztery godziny później reszta zawodników wystąpi w spotkaniu z Rekordem Bielsko-Biała.
Testowana ma być grupa nowych piłkarzy. W gronie sprawdzanych powinni pojawić się 27-letni napastnik Sylwester Patejuk, który w barwach drugoligowej Nidy Pińczów strzelił wiosną 6 goli oraz 5 lat młodszy Paweł Nowacki, pomocnik Olimpii Elbląg. Na testach oczekiwani są także dwaj kolejni piłkarze z Litwy. Ich rodacy, którzy byli sprawdzani przed tygodniem nie zdali egzaminu.
Piłkarze trenują w Kętach, a tymczasem opóźnia się wstawianie masztów z oświetleniem na Stadionie Miejskim w Bielsku. Pierwotnie było to zaplanowane na 15 lipca. - Warunki atmosferyczne spowodowały poważne opóźnienie w pracach. Wszystko wskazuje na to, że maszty staną na koniec sierpnia - mówi dyrektor Szypuła, który jest jednocześnie szefem zarządzającej pierwszą ligą Piłkarskiej Ligi Polskiej. Jego zdaniem w najbliższy wtorek poznamy terminarz I ligi.
Krzysztof Chrapek przechodzi do Lecha
pp 2009-07-07, ostatnia aktualizacja 2009-07-08 11:38:15.0
Najlepszy strzelec Podbeskidzia Bielsko-Biała w razie pozytywnych badań lekarskich przechodzi do Poznania.
Podbeskidzie i Lech Poznań porozumiały się we wtorek w sprawie transferu Krzysztofa Chrapka. 24-letni napastnik, który w minionym sezonie był jednym z najlepszych strzelców I ligi, ma w środę rano przejść testy medyczne.
- Porozumieliśmy się z Lechem. Jeśli testy medyczne wypadną pozytywnie, podpiszemy porozumienie - mówi Jerzy Wolas, szef Podbeskidzia. - Dostaliśmy nieco mniejsze pieniądze niż się spodziewaliśmy, ale w zamian będziemy mieli udział w ewentualnym dalszym transferze Krzyśka - zdradza kulisy kontraktu prezes bielskiego ligowca.
Przypomnijmy, że cena wyjściowa za zawodnika, którą zaproponowało Podbeskidzie wynosiła 1,5 miliona złotych. Końcowa suma jest mniejsza od miliona złotych. Jeśli sprzedaż Chrapka dojdzie do skutku Podbeskidzie będzie szukać nowego napastnika.
PIŁKA NOŻNA Podbeskidzie już dziś zagra z Cracovią
Od razu możemy rozegrać baraż, tylko zmienimy nazwę meczu - żartuje Marcin Brosz, trener Podbeskidzia. Dziś, na godzinę przed zebraniem się Komisji ds. Nagłych PZPN, drużyny, które mają szansę zagrać w barażu o ekstraklasę, w Dankowicach spotkają się w sparingu.
- Sparingi dogrywaliśmy pół roku wcześniej. Wszystko jest potwierdzone. Nie możemy sugerować się decyzjami, które mogą zapaść - tłumaczy szkoleniowiec Górali.
W Bielsku-Białej wszyscy wierzą mocno, że dzisiejsze posiedzenie komisji wyjaśni sytuację na korzyść Podbeskidzia i gra w barażach stanie się faktem.
- Organizacyjnie jesteśmy gotowi na rozegranie barażu. Bilety i afisze wydrukujemy w jeden dzień. Ale uszanujemy każdą decyzję komisji - mówi Władysław Szypuła, dyrektor bielskiego klubu.
Trener Brosz podkreśla, że klub nie zamierza niczego wymuszać, ani o nic prosić. To nie jest konieczne. Wystarczy, by było - co podkreślają w Podbeskidziu - zgodnie z prawem.
- Według przepisów miejsce w barażach nam się należy. Sportowo nikogo o nic nie prosimy, bo nie wygraliśmy ze Zniczem Pruszków. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ale też nie jesteśmy klubem, z którym nie należy się liczyć. Wymagamy, by sytuacja została potraktowana sprawiedliwie. Po prostu normalnie - zaznacza Brosz.
Już w sobotę po wygranym sparingu z Ruchem Chorzów (3:2) podkreślił, że zespół daje sygnał, iż wykorzystałby szan-sę, gdyby taką dostał. I poradziłby sobie wśród najlepszych, choć kadra została przebudowana. Nie ma w niej już snajpera Krzysztofa Chrapka i filara defensywy Macieja Szmatiuka. Są za to Piotr Rocki czy Łukasz Ganowicz, który podpisał dwuletnią umowę.
Dzisiejszy sparing z Cracovią rozpocznie się o 18. na boisku Pasjonata. Niewykluczone, że zakończeniu gry Cracovia i Podbeskidzie będą szykowały się do barażu ze sobą.
Łukasz Klimaniec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/sport/1024034.html
Wit - Pią Lip 10, 2009 10:19 pm
GKS Jastrzębie bez licencji na grę w I lidze
tod 2009-07-10, ostatnia aktualizacja 2009-07-10 19:54:15.0
- Odwołamy się. Na pewno! Tylko co to zmieni? - pyta zawiedziony Marian Jarosz, prezes GKS-u Jastrzębie.
Komisja ds. Licencji Klubów I ligi nie widzi naszego klubu w tej klasie rozgrywkowej. Zaważyła na tym fatalna organizacja klubu za czasów prezesury Joachima Langera, którego Jarosz zastąpił zaledwie tydzień temu.
- Pan Jarosz miał tylko kilka dni, a i tak zrobił dla klubu wiele dobrego. Gdyby działacze GKS-u myśleli i zachowywali się tak odpowiedzialnie od jesieni to teraz nie byłoby żadnego problemu - komentuje Jan Popiołek, przewodniczący Komisji. GKS przedstawił ugody dotyczące spłaty zadłużenia wobec piłkarzy i ZUS-u. - Polegli na Urzędzie Skarbowym - dodaje Popiołek.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że łączne zadłużenie GKS-u sięga 1,8 miliona złotych. - Nie tak dużo, ale na pewno ponad milion. Szkoda, że nie wszyscy członkowie komisji byli nam przychylni. Przecież przyznanie nam licencji równa się spłacie długów. Który sponsor zainwestuje w klub, który zostanie wyrzucony z ligi? - pyta Jarosz.
GKS ma jeszcze szansę na grę w I lidze. - Po otrzymaniu uzasadnienia mogą zwrócić się do Komisji Odwoławczej - przypomina Popiołek. - Odwołamy się. Na pewno! Tylko co to zmieni? Przecież Urząd Skarbowy nie umorzy nam długu. To byłoby przestępstwo. Przez weekend przemyślimy strategię, a od poniedziałku na nowo zabieramy się do pracy - kończy Jarosz.
Bez problemów licencje dostały GKS Katowice i Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Jestem pełen uznania dla działaczy z Katowic, ich wniosek był bardzo wiarygodny - chwali Popiołek.
GKS Tychy z minusowym kontem?
Tyszanie otrzymali licencję na grę w drugiej lidze, ale Komisja Licencyjna zapowiada, że będzie miała GKS na oku.
- Będą pod stały nadzorem, zarówno finansowym jak i infrastrukturalnym. Oznacza to, że oczekujemy comiesięcznych raportów informujących o postępie spłaty zadłużenia. Nasz delegat zgłosił też uwagi dotyczące stanu stadionu. Oczekujemy, że obiekt stanie się bezpieczniejszy jeszcze przed pierwszym meczem. Jeżeli tak się nie stanie komisja może wnioskować o ukaranie klubu ujemnymi punktami. Na początek czterema - mówi Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji.
Wit - Wto Lip 14, 2009 8:38 pm
Koniec wielkiej piłki w Jastrzębiu?
Marcin Fejkiel 2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 20:21:08.0
Nowo wybrany prezes GKS-u Jastrzębie Marian Jarosz zwrócił się o dokonanie audytu w klubie. Efekt?. - Działamy nielegalnie! - mówi Jarosz.
W wyniku wyborów w GKS-ie Jastrzębie, dwa tygodnie temu władzę w pierwszoligowym klubie przejął radny sejmiku województwa śląskiego, 63-letni Marian Jarosz.
Prezes wraz z nowym trzyosobowym zarządem zastał po poprzednikach zadłużenie sięgające podobno 1,8 mln zł.
Jarosz szybko zawarł ugody z piłkarzami co do spłaty zobowiązań kontraktowych, podpisał nowy kontrakt z trenerem Jerzym Wyrobkiem. Przystępił też do walki o licencję dla klubu na grę w I lidze.
Ta jednak - wskutek zadłużenia wobec Urzędu Skarbowego - nie została przyznana (zobowiązania wynoszą 400 tys. złotych).
Klub ma czas do piątku na odwołanie się od decyzji komisji licencyjnej. W trakcie "działań naprawczych" pojawił się jednak kolejny, kto wie, czy nie najpoważniejszy problem.
Wstępne ustalenia audytu przeprowadzonego na zlecenie Jarosza wykazały bowiem, że nowy zarząd działa nielegalnie! - Audytorzy podniesli argument, że w ogłoszeniu o walnym nie było podanego porządku obrad, a przy zebraniu sprawozdawczo-wyborczym jest to niezwykle istotne. Prezes Langer i dwaj pozostali członkowie zarządu zrezygnowali z pełnionych funkcji, ale walne zgromadzenie ich nie odwłołało. Powinno dojść do głosowania, a ono się nie odbyło. Poza tym nie było żadnego sprawozdania finansowego oraz sprawozdania komisji rewizyjnej. W związku z tym my nie jesteśmy wybrani w sposób prawny i w tej chwili działamy tylko na zasadzie wielkich sympatyków GKS-u... - twierdzi Jarosz.
Formalnie zatem w obecnej sytuacji równolegle funkcjonują dwa zarządy, a dokumenty podpisane przez nową ekipy utraciły moc prawną. Trudno zaś przypuszczać, by Langer powrócił do rządzenia GKS-em. - Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest ponowne zwołanie walnego zgromadzenia i postawienie stowarzyszenia w stan likwidacji - uważa Jarosz.
Dlaczego tak stanowczo stawia sprawę? - Po prostu brakuje nam czasu - wyjaśnia Jarosz. Jego zdaniem spłata zadłużenia wobec skarbówki jest niemożliwa, a tym samym szanse na złożenie wniosku licencyjnego - nie mówiąc już o pozytywnym rozpatrzeniu przez komisję odwoławczą - są bliskie zeru. - US godzi się na to, by rozpatrzyć nasz wniosek o rozłożeniu długu na raty, ale to będzie trwało miesiąc bądź dwa, a my mamy raptem kilka dni - mówi Jarosz i dodaje: - Zresztą jaki jest sens, by potencjalny sponsor wyłożył pieniędze na pokrycie tego długu, skoro od razu trafią one do komornika na rzecz urzędu skarbowego - przekonuje.
Jarosz spotkał się we wtorek z prezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej Rudolfem Bugdołem.
- On sam przyznał, że mamy marne szanse na uzyskanie licencji. Zapytałem go więc, co się stanie jeśli powołamy całkiem nowy klub piłkarski w Jastrzębiu. Propozycja jest taka, by rozpocząć rozgrywki od B klasy - relacjonuje Jarosz i podtrzymuje, że wciąż nie poznał wielkości zadłużenia klubu. - Piłkarze mówią co innego, dokumentacja przygotowana przez księgową jeszcze co innego. Same tylko zobowiązania z tytułu kontraktów wynoszą pół miliona zł netto, a zawodnicy zgłaszają dodatkowe pisemne roszczenia z podpisami prezesa. Nie mam prawa im nie wierzyć, ale muszę to zweryfikować - mówi Jarosz, który w środę ma spotkać się z kibicami GKS-u. Po co? - Zadam im pytanie: Czy rozpoczynamy od B-klasy? Ja innego wyjścia nie widzę - żałuje Jarosz.
.............
heh...nie lubię Jastrzębia, ale B klasy im nie życzę, może pozbierają się na II ligę
Wit - Śro Lip 15, 2009 6:10 pm
Jak Piechniczek naraził się Podbeskidziu
Piotr Płatek 2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 23:43:37.0
Antoni Piechniczek naraził się kibicom i działaczom Podbeskidzia. Poszło o wypowiedź w sprawie barażowych aspiracji piłkarzy z Bielska-Białej.
Antoni Piechniczek w bielskim BKS-ie w 1973 roku zaczynał karierę trenerską i był o krok od wprowadzenia zespołu do ekstraklasy. W Bielsku-Białej żona zasłużonego szkoleniowca pracowała jako nauczycielka, tu na świat przyszła ich najmłodsza córka.
- Teraz mieszkam w Wiśle i najprzyjemniejsze dla mnie chwile to te, kiedy wsiadam w samochód i jadę do Bielska - mówił kiedyś "Gazecie". Nic dziwnego, że władze miasta uhonorowały Piechniczka za zasługi w rozwoju bielskiego futbolu.
Obecnie ta wielka miłość przechodzi okres ciężkiej próby. Piechniczek na łamach jednej ze sportowych gazet zabrał niedawno głos w sprawie barażowych szans piłkarzy Podbeskidzia. W Bielsku-Białej ze zdumieniem przekazywano sobie jego prasową wypowiedź.
"Z całą sympatią dla bielszczan: awans mogli sobie sami załatwić na murawie (...) Nie będziemy przy stoliku kogoś do góry wyciągać. Podbeskidzie może już jechać na wakacje" - oznajmił Piechniczek, którego głos w sprawie Podbeskidzia jest wyjątkowo ważny. To przecież wiceprezes PZPN i członek Komisji ds. Nagłych, która w środę ma rozstrzygać w sprawie degradacji Widzewa Łódź i ewentualnych barażowych szans zespołu z Bielska-Białej.
To nie pierwsza tak kontrowersyjna wypowiedź słynnego trenera. Sześć lat temu, po tym jak szalikowcy katowickiej "Gieksy" pobili piłkarzy swojego klubu, Piechniczek komentował na łamach "Gazety": "Potraktowałbym to jak klaps troskliwego ojca. Buta piłkarzy, ich arogancja i lekceważenie wszystkich dookoła są często nie do zniesienia. Może to zdarzenie nauczy ich pokory".
Kibice Podbeskidzia na swoim internetowym forum nie zostawili na szkoleniowcu suchej nitki.
"Mam nadzieję, że nasz zarząd zapamięta jego wypowiedzi i w chwili wyborów odpowiednio zareaguje. Bo jeśli ktoś wywodzi się z jakiegoś rejonu i na dodatek ten rejon go wybrał, to trzeba o tym pamiętać i lobbować w stronę tych właśnie klubów" - pisze internauta Escobar. A inny dodaje: "Trener Entliczek-Pentliczek swą wypowiedzią ośmiesza się i coraz bardziej forsuje układy spod znaku zielonego stolika!!! Stawia się ponad prawem, ignorując decyzję Sądu Najwyższego, a to skandal! (...) Kiedyś przychodził na mecze TSP... teraz to nawet przestał promować własny region".
Oburzeni są także szefowie Podbeskidzia.
- Wypowiedź trenera Piechniczka jest dla mnie niezrozumiała. Człowiek stąd, z naszego regionu, jest przeciwko swojemu klubowi. A przecież my nic nie chcemy na siłę ani przy zielonym stoliku! Widzew zgodnie z prawem i decyzją Sądu Najwyższego powinien zostać zdegradowany, a wtedy my trafiamy na barażowe miejsce - irytuje się Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia.
Piechniczek jest zaskoczony takim stawianiem sprawy przez bielskich kibiców i działaczy.
- Wielokrotnie dawałem wyraz swojej sympatii dla całego regionu Podbeskidzia i nikogo nie muszę przekonywać o swoim sentymencie do Bielska-Białej. Muszę jednak przestrzegać reguł dotyczących funkcjonowania polskiej piłki - mówi trener i łagodzi swoje stanowisko wobec klubu z Bielska-Białej.
- Nie mam pojęcia, jak potoczą się losy Podbeskidzia. Wszystko będzie zależało od dokumentów odnośnie Widzewa, które dotrą do nas z Sądu Najwyższego. Jeśli Podbeskidzie znajdzie się w strefie barażu, na pewno zagłosuję za tym, by ten baraż zagrało - przekonuje Piechniczek.
Ostateczna decyzja w sprawie baraży o ekstraklasę ma zapaść w środę wieczorem. W Bielsku-Białej zapowiadają, że będą uważnie nasłuchiwać, jak zagłosuje w tej sprawie Piechniczek.
PIŁKA NOŻNA Podbeskidzie zakończyło zgrupowanie w Kętach 10.07.2009
Kadra Podbeskidzia przebywała w hotelu Relax Kętach od 29 czerwca do minionej środy. Piłkarze trenowali dwa razy dziennie, zwykle o 10 i około 16.15 na obiekcie Hejnału Kęty oraz na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Sportowcy korzystali z bazy noclegowej hotelu oraz kuchni, która na czas pobytu piłkarzy przygotowała specjalne menu ustalone według zaleceń klubowego dietetyka. W sobotę bielszczanie zagrali sparing z Pniówkiem Pawłowice (2:2), a w niedzielę mieli luźniejszy dzień, w ramach którego m.in. wybrali się do kina na "Wojnę polsko-ruską".
Praca na obozie w Kętach zostanie poddana pierwszej weryfikacji już jutro w Dankowicach, gdzie bielszczanie zmierzą się w sparingu z "Niebieskimi", czyli Ruchem Chorzów. Spotkanie zaplanowano o 11.00 na stadionie Pasjonata.
Dankowice wkrótce staną się bazą treningową Górali - prace związane z budową pomieszczeń ośrodka dla Podbeskidzia idą pełną parą.
- Będzie szatnia o powierzchni 60 metrów kwadratowych dostosowana już pod wymogi UEFA, pokój dla trenerów, pralnia, której nam brakowało oraz pokój odnowy biologicznej, sauna i siłownia - wylicza Jerzy Wolas, prezes bielskiego klubu. To efekt umowy z Pasjonatem Dankowice, w ramach której Podbeskidzie wydzierżawiło pomieszczenia, a także planuje dobudowę nowych. Jak poinformował klub, wykonanie tej inwestycji to efekt pozyskania nowego sponsora, firmy Powermed, która nie tylko wesprze finansowo działalność klubu, ale przede wszystkim pokryje koszty przygotowania bazy treningowej Podbeskidzia w Dankowicach. W zamian za to w nowym sezonie nazwa firmy pojawi się na koszulkach bielskich piłkarzy.
Bielszczanie przygotowują się do nowego sezonu, ale nadal nie wiedzą, gdzie tak naprawdę zagrają - w I lidze, czy być może w barażach dających prawo gry w ekstraklasie.
- Cały czas wierzymy w grę w barażach. Jesteśmy przekonani, że sprawiedliwości stanie się zadość. Przecież biorąc pod uwagę wyroki sądu, Widzew grał w I lidze nielegalnie - przekonuje prezes bielskiego klubu.
Trenerzy nie chcą sobie zaprzątać głowy bałaganem, jaki towarzyszy sprawie barażów i skupiają się na wzmocnieniu drużyny. Pewne jest, że w Podbeskidziu zagrają Piotr Rocki, Piotr Bagnicki i Łukasz Kanik. W kadrze miał się znaleźć także Przemysław Rygielski, ale nieoczekiwanie zawodnik wyjechał we wtorek ze zgrupowania w Kętach i dołączył do ekipy Polonii Bytom. Wiele w3skazuje, że Górali opuści Krzysztof Chrapek, który zasili zespół Lecha Poznań. We wtorek klubu doszły do porozumienia, a zawodnik ustalił warunki indywidualnego kontaktu. Pozostały tylko badania medyczne.
- Krzysiek grał u nas 3,5 roku. Trener Brosz przyznał, że trzeba tak prowadzić negocjacje, by piłkarz mógł iść wyżej. Myślami i tak był już gdzie indziej. A taki transfer należy mu się. To dobry moment, dobry klub, a trener Zieliński to dobry fachowiec - mówi prezes Wolas.
Na koniec dodajmy, że miniony tydzień dla bielskiego klubu przyniósł smutną wiadomość - w wieku 75 lat zmarł Alfred Jenkner, honorowy członek TS Podbeskidzie, posiadacz karty numer 1. Był długoletnim prezesem podokręgu Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Bielsko-Biała. Jego pogrzeb dziś o 15. w kościele pw. św. Jana Chrzciciela.
Łukasz Klimaniec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/sport/1022374.html
Wit - Śro Lip 15, 2009 9:43 pm
GKS Jastrzębie się rozpada! Będzie nowy klub!
Marcin Fejkiel 2009-07-15, ostatnia aktualizacja 2009-07-15 23:13:39.0
- Powołujemy nowy twór i startujemy od najniższej klasy rozgrywkowej. Chcemy to robić w sposób prosty i jawny. Taką decyzję podjęliśmy wspólnie z kibicami. Nie wiadomo jeszcze tylko, czy w klasie B czy C i jaka będzie nazwa klubu - oświadcza nowy prezes Marian Jarosz.
W wyniku audytu zleconego przez nowo wybrany przed dwoma tygodniami zarząd GKS-u Jastrzębie okazało się, że działa on nielegalnie. - W momencie, kiedy wymienia się cały zarząd, musi on wiedzieć, co dostaje w spadku, i tego wymaga sąd rejestrowy. Zabrakło sprawozdań finansowego oraz komisji rewizyjnej, więc w KRS-ie nadal figuruje Joachim Langer jako prezes klubu. Nie chcę rozpoczynać pracy w klubie w sytuacji, kiedy sam zaczynam łamać prawo - mówi nowy prezes Marian Jarosz.
Jastrzębski klub wskutek zadłużenia nie otrzymał licencji na grę w I lidze. Do piątku ma czas na złożenie odwołania, tyle tylko, że musiałby je parafować prezes Langer, który na dobre pożegnał się już z klubem. Dlatego Jarosz podjął decyzję o powołaniu nowego klubu i rozpoczęciu rozgrywek od najniższej klasy.
Informacja ta zarówno dla trenera Jerzego Wyrobka, jak i dla samych zawodników okazała się prawdziwym wstrząsem.
Wyrobek, słynący zwykle z powściągliwości w komentarzach, mówi wprost: - Jestem zniesmaczony! Ktoś się przedwcześnie poddał. Dopóki piłka w grze, trzeba było próbować wszelkich metod. Nowy prezes się wystraszył, ale nie wiem czego, bo z nim nie rozmawiałem.
Szkoleniowiec GKS-u przedłużył o pół roku swój kontrakt, który okazał się nieważny, bo został podpisany przez nieuprawnione osoby. - Co dalej ze mną? - rozkłada bezradnie ręce. - Mądrzejszy będę po spotkaniu z panem Jaroszem, które odbędzie się w czwartek - mówi Wyrobek.
Dodajmy, że był on gotów pracować w GKS-ie, nawet gdyby klub został zdegradowany do IV ligi. - Jeśli klub jest w potrzebie, to ja nigdy pomocy nie odmawiam. W B-klasie chyba jednak nie ma potrzeby zatrudniania trenera z licencją UEFA Pro - uważa szkoleniowiec.
O ile Wyrobek stara się ważyć słowa, piłkarze w nich nie przebierają, nie kryjąc swojej wściekłości. - Taki numer! I do tego robią go prawnicy! Jakby nie było, to pan Jarosz jest przecież prawnikiem. Debili szukają?! Przez dwa tygodnie nie wiedzieli, że nieprawnie rządzą?! To jest jawna kpina z nas wszystkich! - szaleje ze złości Witold Wawrzyczek.
- Wszyscy łącznie z władzami miasta się zes..., kiedy dowiedzieli się, że dług wynosi 2 mln zł. Prezydent Janecki też pokazał, że ma nas w d... Kluczbork ma 40 tys. mieszkańców, a tamtejszy klub dostał milion złotych dotacji miejskiej. W stutysięcznym Jastrzębiu się nie da. Ale spokojnie. Jak mawiał Jakub Kafka: "Na każdą świnię warzy się woda". Prędzej czy później oni też dostaną w d... za to, że rozpieprzyli tę piłkę - nie przebiera w słowach Wawrzyczek.
Piłkarz, chociaż nie miał przedłużonej umowy, zamierzał pracować dalej w Jastrzębiu. Grą w B-klasie się brzydzi. - Nie będę szargał swojego nazwiska - mówi. - Tylko gdzie się teraz wcisnąć, skoro kluby już mają pozamykane kadry? Przytrzymano nas, wykorzystano, a teraz znajdź innego pracodawcę ciągu tygodnia! Wylądowaliśmy na bruku i tyle - kwituje doświadczony pomocnik.
Inny zawodnik, pomocnik Bartosz Woźniak, zdołał jeszcze w środę rozwiązać za porozumieniem stron kontrakt z klubem. - Pół dnia straciłem na bieganie po Jastrzębiu, kiedy okazało się, że nadal prezesem jest pan Langer. Ale udało się. Prezes Langer podpisał stosowne dokumenty - mówi z ulgą Woźniak.
Mimo tego faktu sam Langer zarzeka się, że nie ma już nic wspólnego z GKS-em. - 3 lipca złożyłem rezygnację i z Panem Bogiem! Uzasadniłem jej powody. Nie pozwolę sobie na to, żeby zastraszano mnie i moją rodzinę. Rodzina jest ważniejsza niż GKS - mówi.
Jest przekonany, że racja leży po jego stronie. - Złożyłem przecież sprawozdanie finansowe. Być może pan Jarosz o tym nie wie, bo się spóźnił na walne. Zgodnie ze statutem nie musiałem być odwoływany - zarzeka się Langer.
Jak przyjął informację o tym, że formalnie nadal jest prezesem klubu? - Rano otrzymałem telefon od pana Jarosza. Przekazał mi, że dostanę oficjalne pismo w tej sprawie. Zostałem bez słowa. To jest dziecinada. Rzucili się z motyką na słońce, a obecnie szukają dziury w całym, żeby się tylko wykręcić. Potrzebuję wykładni prawnej, bo słów pana Jarosza nie uważam za wiarygodne - dodaje Langer.
Wawrzyczek, słysząc te słowa, wprost się gotuje. - Ten to niech już lepiej w ogóle się nie odzywa! Ręce przyklepywał, płakał przed nami, dziękował za utrzymanie, a teraz ani telefonów nie odbiera. I niech nie pier..., że on tego klubu nie zrujnował. Gdyby w listopadzie oddał władzę, teraz byłby czas wyjść na prostą i dostać licencję. Brzydzę się patrzeć na tego kłamcę i oszusta! - wścieka się Wawrzyczek.
Wczoraj po południu prezes Jarosz przekazał hiobowe wieści jastrzębskim fanom. - Obawiałem się tego spotkania, ale 80 proc. ludzi zebranych na spotkaniu mnie poparło. Były oczywiście gorzkie łzy, wyrazy niezadowolenia, ale uznaliśmy, że rozpoczynamy jeszcze raz. Powołujemy nowy twór sportowy i startujemy od najniższej klasy rozgrywkowej. Jeszcze nie wiadomo, jaka będzie jego nazwa. Zdecydują kibice. Chcemy wszystko robić w sposób prosty, jawny, transparentny - zapowiada Jarosz, który ma stanąć na czele nowego klubu.
Wit - Czw Lip 16, 2009 5:07 pm
PZPN przesunął start I ligi
Czwartek, 16 lipca (11:28)
Inauguracja rozgrywek piłkarskiej pierwszej ligi została przesunięta o tydzień, tj. na 31 lipca - poinformował rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski. Powodem są niejasności dotyczące ŁKS Łódź, któremu do tej pory nie przyznano licencji na występy w ekstraklasie.
Prawdopodobnie zamiast GKS Jastrzębie, który zapowiedział wycofanie z 1. ligi, zagra najwyżej sklasyfikowany spośród spadkowiczów Motor Lublin.
"Komisja ds. Nagłych PZPN postanowiła, że rozgrywki piłkarskiej pierwszej ligi rozpoczną się o tydzień później niż pierwotnie planowano, czyli 31 lipca - powiedział PAP Kwiatkowski. - Decyzję musi zatwierdzić jeszcze zarząd Związku na posiedzeniu w dniu 23 lipca" - dodał.
Nie jest znany jeszcze skład pierwszej ligi w sezonie 2009/2010. Jeśli licencji na grę w ekstraklasie nie otrzyma Łódzki Klub Sportowy, wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej pozostanie Cracovia Kraków, a ŁKS wystąpi na jej zapleczu. W środę późnym wieczorem komisja ds. nagłych PZPN przekazała sprawę łodzian do ponownego rozpatrzenia przez Komisję Odwoławczą ds. Licencji. Ostateczna decyzja ma zapaść do 21 lipca.
To nie koniec zamieszania w 1. lidze, bowiem wycofanie zapowiedział GKS Jastrzębie. "Wniosek tego klubu o rezygnacji z gry w pierwszej lidze jeszcze nie wpłynął. Ale już wcześniej GKS Jastrzębie nie otrzymał licencji i nie odwołał się w terminie - powiedział Kwiatkowski. - Komisja ds. Nagłych podjęła uchwałę, według której w pierwszej kolejności miejsce GKS zajmie najwyżej sklasyfikowany spośród pierwszoligowców, którzy przegrali baraże. Do takiej sytuacji nie doszło (baraże wygrał i GKS J., i GKP Gorzów Wlk. - PAP), dlatego w drugiej kolejność zamiast jastrzębian w pierwszej lidze wystąpi najwyżej sklasyfikowany ze spadkowiczów, a więc Motor Lublin. Lubelski klub został już powiadomiony i teraz musi złożyć wniosek o licencję" - przyznał rzecznik.
W środę Komisja ds. Nagłych Polskiego Związku Piłki Nożnej postanowiła również, że Widzew Łódź nie wystąpi w ekstraklasie w sezonie 2009/2010. W jego miejsce będzie grała Korona Kielce.
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/new ... ki,1339702
................
Łodzie out z extra...Jastrzębia szkoda
Wit - Czw Lip 16, 2009 8:26 pm
Kryzys dopadł GKS Tychy
tod2009-07-16, ostatnia aktualizacja 2009-07-16 22:01
- Tniemy na czym się da. Nie jest kolorowo - przyznaje Grzegorz Morkis, wiceprezes klubu.
Zarząd GKS-u - na czele z prezesem Łukaszem Jachymem - miał się podać w czwartek do dymisji. Sprawozdawczo-wyborcze walne zgromadzenie klubu skończyło się jednak zanim na dobre się rozpoczęło. Wszystko z powodu nieobecności Jachyma, który musiał wyjechać w sprawach służbowych (wersja oficjalna).
Członkowie klubu (w sali Urzędu Miejskiego zjawiło się ich 60) podjęli decyzję, że zebranie będzie kontynuowane 30 lipca. - Może do czego czasu coś zmieni? Może ktoś nam pomoże? - zastanawiał się Morkis.
Zarząd GKS-u podjął decyzję, że podaje się do dymisji po meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Głównym powodem miały być chuligańskie burdy. W prywatnych rozmowach działacze przyznają jednak, że liczyli, że ich decyzja skłoni miasto lub kolejnych sponsorów do zainwestowania w klub. Jednak nic takiego się nie stało. - Gdy awansowaliśmy do drugiej ligi wydawało nam się, że możemy góry przenosić. A teraz jest naprawdę ciężko - podkreśla Morkis.
Mirosław Smyła, trener tyskiej drużyny mówi, że kibice nie mają co liczyć na spektakularne transfery. - Dzwoniło do mnie kilku piłkarzy z bankrutującego GKS-u Jastrzębie, ale klubu po prostu na nich nie stać. Wciąż liczę na pozyskanie Bartłomieja Babiarza z Ruchu Chorzów. Na razie jednak też nie możemy się z nim dogadać w sprawach finansowych. Na dziś szansę na podpisanie kontraktów mają tylko młodzieżowcy [m.in. Mateusz Kruk z Rozwoju Katowice - przyp. red.]. Obcięcie kadry do 21 nazwisk to też jest czytelny sygnał, że nie jest dobrze - wyjaśnia.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 7 z 18 • Wyszukano 771 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18
Kris - Pią Cze 12, 2009 9:04 pm
GKS Jastrzębie utrzymał się w I lidze. Ale wielkiej radości nie ma
Marcin Fejkiel
2009-06-12, ostatnia aktualizacja 2009-06-12 21:38
Drużyna Jerzego Wyrobka wygrała rewanżowe spotkanie barażowe ze Startem Otwock. Gola na wagę utrzymania w lidze zapewnił jej snajper Robert Żbikowski. Zapewnił i się... pożegnał
Aż strach pomyśleć, w którym miejscu byliby dziś jastrzębianie, gdyby nie bramki Żbikowskiego. 33-letni napastnik strzelił dwie najważniejsze bramki w obu barażowych meczach o życie z Otwockiem, w sumie zaliczył w sezonie 11 trafień.
Ale zanim kwadrans przed końcem Żbikowski tego jedynego gola strzelił było nerwowo. Goście kilkakrotnie poważnie zagrozili bramce GKS-u, ale byli rażąco nieskuteczni. - Brakuje nam klasowych napastników. Piłkarsko w dwumeczu byliśmy lepsi od Jastrzębia, ale liczą się strzelone bramki - żałował trener Otwocka Dariusz Dźwigała.
Po spotkaniu, które szczęśliwie zakończyło d rugi sezon Jastrzębia na zapleczu ekstraklasy, najlepszy snajper GKS-u był daleki od euforii. - Przepraszamy kibiców za ten mecz w naszym wykonaniu. Myślę, że odzwierciedlał on to, jak wygląda nasz klub od strony organizacyjnej - wypalił Żbikowski.
- Wy - piłkarze zrobiliście swoje, utrzymaliście się w lidze - rzucił do Żbikowskiego jeden z dziennikarzy. - Wie pan co? Po barażach..., to trochę późno - westchnął głęboko zawodnik GKS-u. - Nie wiem czy dalej w Jastrzębiu będzie pierwsza liga, bo nie wiem czy klub dostanie licencję. Ale to już nie moja sprawa... Mogłem strzelić Otwockowi jeszcze ze dwie bramki. To pokazuje, że nie nadaję się do pierwszej ligi. Dlatego... dziękuję. Był to mój ostatni mecz w Jastrzębiu. Życzę powodzenia kibicom. Zwłaszcza tym, którzy najbardziej wybrzydzają. Niech się cieszą nową, następną drużyną, która tutaj będzie grać. Jedenastki z tego sezonu pewnie już nigdy nie zobaczą - zakończył snajper GKS-u. Równie rozgoryczony był najlepszy w spotkaniu weteran Witold Wawrzyczek, który jako stoper był właściwie nie do przejścia. - Męczyliśmy się strasznie, ale cel został osiągnięty. Co dalej? Właśnie...Nie potrafię odpowiedzieć. Wierzę, że ta piłka nadal będzie w Jastrzębiu. Jeśli obecny zarząd nie daje sobie rady, to może niech przejmie to ktoś inny? My naprawdę chcemy utrzymać miejsca pracy. Jak jednak to zrobić, skoro jedenastu ludziom kończą się kontrakty, a nikt z nami jeszcze nie rozmawiał o przyszłości. Moje plany? Jeśli klub przetrwa, to deklaruję swoją pomoc. Mam siły, żeby jeszcze pograć rok albo dwa - oświadczył Wawrzyczek.
Trener Jerzy Wyrobek także nie podjął decyzji, czy przedłuży kontrakt z GKS-em. - Dziś i jutro będę w klubie na pewno - żartował Wyrobek. - Liczę na to, że si ądziemy wspólnie z prezesem i zawodnikami i porozmawiamy o konkretach. Trzeba jak najszybciej rozwiązać problemy finansowe. Warunki pracy są w Jastrzębiu naprawdę trudne. Ciężko powraca się do domu z pracy bez pieniędzy. Podobną sytuację przerabiałem już kiedyś w Ruchu. Choć tam to była inna bajka - w Chorzowie w ogóle nie płacili! Ten rok był jednym z najtrudniejszych w mojej karierze - stwierdził szkoleniowiec GKS-u.
GKS Jastrzębie 1(0)
Start Otwock 0
Bramka: 1:0 Żbikowski (74.)
GKS: Kafka - Cichy Ż, Gill, Wawrzyczek, Bednarek - Woźniak (63. Feruga), Kostecki (63. Copik Ż), Adaszek, Wieczorek - Wiśniewski Ż, Żbikowski.
Start: Bułka - Bobrowski, Jędrzejczyk, Warszawski, Karaś - Wysocki (77. Gromulski Ż), Kęska, Kuźmińczuk, Luke-Uzoma, Stańczuk (65. Kęsek) - Okafor-Agu (70. Sobótka).
Sędziował: Mariusz Złotek (Stalowa Wola). Widzów: 2500
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3502 ... lkiej.html
Wit - Wto Cze 16, 2009 9:46 am
Brosz zostaje, piłkarze na urlopy tylko w Polsce
Piotr Płatek 2009-06-12, ostatnia aktualizacja 2009-06-12 20:25:25.0
W Bielsku kuriozalna decyzja PZPN wprawiła wszystkich w osłupienie. - To jakiś koszmar i absurd - denerwuje się Łukasz Merda, bramkarz Podbeskidzia.
Komisja ds Nagłych PZPN miała wczoraj przerwać patową sytuację wokół baraży o ekstraklasę i podjąć konkretne decyzje. Tymczasem w zamian piłkarskie władze zawiesiły baraże i postanowiły czekać. Władze i piłkarze Podbeskidzia, które miało z dużym prawdopodobieństwem wystąpić w barażu o ekstraklasę, są zdezorientowani i zaskoczeni.
-Myślałem, że poprzedni sezon był wyjątkowo kuriozalny, ale ten go jednak przebił. Z drugiej strony trudno się jednak dziwić decyzji o odwołaniu baraży - kręci głową Władysław Szypuła, dyrektor i wiceprezes klubu z Bielska.
Najbardziej rozgoryczeni są zawodnicy, którym z powodu niepewnego barażu z dnia na dzień odraczono urlopy. - Najpierw mieliśmy czekać do poniedziałku, potem do środy, a wreszcie do piątku. To gorzej niż tragedia, bo nikt nic nie wie - denerwuje się Merda. - Nie wiadomo co z kontraktami, nie wiadomo, w której lidze Podbeskidzie zagra kolejny sezon, nie wiadomo co z urlopami - wylicza doświadczony golkiper.
Sprawa urlopów wyjaśniła się wczoraj popołudniu. - Zawodnicy otrzymali tygodniowe urlopy. Jest jedno zastrzeżenie - nie mogą wyjeżdżać poza granice Polski. W razie jakiejś konkretnej decyzji o barażu być w pobliżu - mówi Szypuła. Zawodnicy już w środę mają się stawić na zajęciach. Ponoć tego dnia PZPN może ogłosi kolejną decyzję.
W klubie kontrakty kończą się blisko dziesiątce zawodników. - Kontrakty z zawodnikami mają klauzule. Są w nich podane inne kwoty w razie gry w I lidze i inne w razie gry w ekstraklasie. Większość zawodników deklaruje, że zostanie. Odejdzie pewnie trzech, na razie rozmawiamy z niezdecydowanymi - informuje wiceprezes Szypuła.
Bliski rozstania z klubem jest Paweł Żmudziński, który ma ofertę z Górnika Polkowice i pewnie przeniesie się w rodzinne strony. Z kolei o Krzysztofie Chrapku (kontrakt do 2011 roku ) poważnie myśli GKS Bełchatów.
Tymczasem wczoraj niespodziewanie kontrakt z Podbeskidziem przedłużył Marcin Brosz. Młody i ambitny szkoleniowiec był jednym z głównych kandydatów na trenera Górnika Zabrze. - Uzgodniliśmy warunki, które zadawalają obie strony - mówi wiceprezes Szypuła. - Zostaję na rok - potwierdza szkoleniowiec. Co ciekawe o rok swój pobyt na stanowisku szefa klubu zdecydował się także przedłużyć Jerzy Wolas, który kilka dni wcześniej zapowiedział rezygnację. - Walczymy o ekstraklasę. Mam nadzieję, że wywalczymy ją jeszcze tego lata - z optymizmem mówi trener Brosz.
Wit - Śro Cze 17, 2009 10:21 am
Chrapek i Cienciała opuszczą Podbeskidzie?
pp 2009-06-16, ostatnia aktualizacja 2009-06-16 19:51:26.0
Łukasz Cienciała i Krzysztof Chrapek mogą trafić na boiska ekstraklasy. Dwaj piłkarze Podbeskidzia Bielsko-Biała mają wciąż ważne kontrakty, ale jest bardzo prawdopodobne, że tego lata zmienią barwy klubowe.
Cienciałą bardzo interesuje się GKS Bełchatow, a Chrapkiem co najmniej pięć klubów, m.in. Górnik Zabrze, GKS Bełchatów i Widzew Łódź.
- Sławek Cienciała to nasz zasłużony zawodnik i nie będziemy przed nim zamykać drogi. Przyszłością Chrapka zajmuje się obecnie menedżer, który stara się wynegocjować najlepszą ofertę - mówi Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia. - Jeśli jednak zagramy w barażach i awansujemy do ekstraklasy, to pewnie obaj gracze zostaną - dodaje szef bielskiego klubu.
Paweł Żmudziński odchodzi do Górnika Polkowice. Bramkarz Sebastian Szymański ma dwie oferty z klubów I ligi i też zapewne odejdzie. Podobnie jak obrońca Maciej Szmatiuk, który ma się określić w ciągu kilku dni. Pozostaną w Bielsku najprawdopodobniej Łukasz Merda, Clemence Matawu, Martin Matus i Juraj Dancik. Ten ostatni już przedlużył kontrakt o dwa lata.
Graczom Podbeskidzia kończą się tygodniowe urlopy. Dziś mają być pod telefonem i oczekiwać na nowe informacje z klubu. Jeśli z ewentualnych baraży nic nie wyjdzie, wakacje mogą zostać przedłużone.
Wit - Śro Cze 17, 2009 10:24 am
Prezes Jastrzębia odejdzie. Tym razem na pewno
Marcin Fejkiel 2009-06-16, ostatnia aktualizacja 2009-06-16 18:20:44.0
Na przyszły tydzień zaplanowano w jastrzębskim klubie walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Z naszych informacji wynika, że z funkcji prezesa klubu zrezygnuje Joachim Langer
Langer jest prezesem GKS-u od 10 lat. W tym czasie drużyna awansowała na zaplecze ekstraklasy, gdzie utrzymuje się już drugi sezon. W tegorocznych rozgrywkach przed spadkiem zespół uchroniły zwycięskie baraże z drugoligowym Startem Otwock. GKS tkwi jednak w finansowej zapaści. Tylko zobowiązania wobec zawodników sięgają kilkuset tysięcy złotych. Od głównego sponsora - Jastrzębskiej Spółki Węglowej SA - w tym roku nie trafi już na konto klubu ani złotówka. - To jest jak rzucanie pieniędzy w przepaść, bo klub wciąż ma ogromne długi. Wynikają one z błędów w zarządzaniu - przyznaje rzeczniczka spółki Katarzyna Jabłońska-Bajer.
Na 26 czerwca zaplanowano w klubie nadzwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Z informacji "Gazety" wynika, że Langer złoży wtedy dymisję. On sam nie chce tego potwierdzić. - Już raz wyszedłem przed szereg, ogłaszając w prasie, że rezygnuję, a potem się z tego wycofałem. Teraz poczekam z informacją do samego zebrania - ucina Langer. Niedoszła dymisja Langera miała miejsce w listopadzie zeszłego roku.
Kilka dni temu rezygnację z członkostwa w zarządzie złożył były dyrektor sportowy klubu Mirosław Szwarga. - Nie miało to sensu. Skończył się pewien, niezbyt udany, etap w moim życiu - mówi Szwarga. Według niego na ten sam krok zdecyduje się też trzeci z członków zarządu - Jan Pytlik.
Działacze GKS-u złożyli w terminie dokumenty licencyjne, jednak są one niekompletne. - Brakuje nam jednego papierka z urzędu skarbowego. Cały czas pracuję nad tym, żeby uzyskać ten dokument - przyznaje Langer. Rozmowy z trenerem Jerzym Wyrobkiem i piłkarzami w sprawach kontraktowych prezes przełożył na przyszły tydzień.
Tequila - Śro Cze 17, 2009 6:15 pm
Baraż o II ligę: Polonia/Sparta 0-0 Zagłębie S.
17 czerwca 2009, 17:00 - Świdnica
Polonia/Sparta Świdnica 0-0 Zagłębie Sosnowiec
Polonia/Sparta: 12. Adam Hołda - 2. Maciej Bielski, 23. Piotr Galuś, 14. Michał Sudoł, 6. Przemysław Kotlarz - 7. Krzysztof Goździejewski, 3. Mateusz Szczur (72, 9. Tomasz Urban), 8. Jacek Fojna, 18. Piotr Woźniak, 10. Dariusz Filipczak (90, 15. Konrad Hajdamowicz) - 4. Tomasz Kosztowniak (60, 11. Marcin Józefowicz).
Zagłębie: 1. Maciej Gostomski - 9. Michał Wróbel, 10. Arkadiusz Kłoda (78, 14. Rafał Pietrzak), 7. Adrian Marek, 8. Tomasz Łuczywek - 17. Grzegorz Dorobek, 6. Krzysztof Bodziony, 16. Tomasz Szatan (89, 19. Michał Skórski), 21. Adrian Pajączkowski - 23. Piotr Smolec (46, 28. Michał Filipowicz), 18. Krzysztof Myśliwy.
żółte kartki: Kosztowniak, Szczur, Urban - Bodziony, Łuczywek, Szatan.
sędziował: Paweł Pskit (Łódź).
widzów: 2500.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się w sobotę o godzinie 17:00 w Sosnowcu.
------------
17 czerwca 2009, 18:58:27 - slady
Baraż o II ligę: BKS Stal 0-2 Jarota
17 czerwca 2009, 17:00 - Bielsko-Biała
BKS Stal Bielsko-Biała 0-2 Jarota Jarocin
Piotr Nieć 74, Maciej Manelski 90
BKS: Mateusz Rosół - Marek Profic (90 Robert Basiura), Dariusz Rucki, Damian Baron, Przemysław Suchowski - Damian Zdolski (69 Michał Matejko), Wojciech Musiał (76 Mariusz Gałgan), Krystian Papatanasiu, Łukasz Antczak, Marcin Rejmanowski - Bartosz Wojtków.
Jarota: Radosław Hołubiec - Hubert Oczkowski (68 Jacek Pacyński), Piotr Garbarek, Dawid Piróg, Paweł Lisiecki - Maciej Manelski, Krzysztof Czabański, Grzegorz Idzikowski, Marcin Hercog (73 Piotr Nieć) - Krzysztof Gościniak, Kamil Stefaniak (36 Bartosz Kieliba).
żółte kartki: Papatanasiu, Musiał - Hołubiec.
sędziował: Łukasz Śmietanka (Radom).
widzów: 1000.
Spotkanie rewanżowe odbędzie się w sobotę o godzinie 17:00 w Jarocinie.
Wit - Czw Cze 25, 2009 3:37 pm
Śląski dream team z Radzionkowa
Wojciech Todur2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 17:07
Ruch nie ma zamiaru zatrzymać się w II lidze! Beniaminek buduje taką ekipę, że rywale łapią się za głowy. Właśnie pozyskał napastnika, który w ostatnim sezonie strzelił 57 goli!
Ciężko być drugoligowcem na Śląsku. Zainteresowanie kibiców średnie, z każdej strony drużyny z I ligi i ekstraklasy, które zgarniają co lepszych sponsorów. - Plany na nowy sezon? Przeżyć! II liga umiera - mówi jeden z działaczy. Na szczęście nie wszędzie.
W Radzionkowie po cichu budują zespół, który na pewno będzie bił się o awans. Gdy jeszcze w III lidze Ruch pozyskał doświadczonych Adama Kompałę (140 meczów w ekstraklasie) i Marka Kubisza (189), wiele osób wieszczyło, że to pierwszy krok do problemów finansowych.
Tomasz Baran, lokalny przedsiębiorca i prezes klubu, zaskakuje jednak dalej! Podpisał kontrakty z Jackiem Wiśniewskim (189) i Sewerynem Kiełpinem, bramkarzem Polonii Bytom, a myśli jeszcze o Piotrze Gierczaku (214) i Krzysztofie Gajtkowskim (176). Dodajmy, że na kontrakt może liczyć tylko jeden z nich.
- Zapewniam panu, że nie przeinwestujemy. Nie dam grosza więcej, niż mnie stać. Żadnych obiecanek, żadnych gruszek na wierzbie - podkreśla. Okazuje się, że doświadczeni piłkarze to doceniają. - Nie potrzebuję cudów. Wystarczy, że jest normalnie. A Ruch jest normalny do bólu - podkreśla Wiśniewski, który przez ostatni sezon non stop musiał się wykłócać o pieniądze w Jastrzębiu.
Problemem może być jednak wiek piłkarzy. Kompała - 36 lat, Wiśniewski - 35 lat, Kubisz - 35 lat, Gierczak - 33 lata. Starczy im sił? - W tym miejscu proszę się zatrzymać, bo więcej doświadczonych zawodników w kadrze nie będzie. Równowaga musi być - podkreśla Baran.
- Na samym doświadczeniu do I ligi nie wejdziemy. Ktoś musi biegać - żartuje Wiśniewski. - Zapewniam, że panowie po trzydziestce nogi nie odstawią. Chyba nie muszę przypominać, że mam serce wojownika - dodaje.
W ramach budowania równowagi pomiędzy doświadczeniem a młodością klub pozyskał w czwartek Dawida Bobera. 20-letni napastnik A-klasowego Gosława Jedłownik popisał się w ostatnim sezonie nie lada wyczynem - w 30 meczach strzelił aż 57 bramek! - To nasz rekordzista wszech czasów! Piłka ciągnie do niego jak magnes - uśmiecha się dyrektor klubu Mirosław Szymanek.
Bober został wypożyczony na pół roku, ale z opcją pierwokupu. - Sam jestem zdziwiony, że tyle tych bramek nastrzelałem. To był mój pierwszy sezon w ataku, wcześniej byłem rozgrywającym - mówi wychowanek trenera Janusza Pontusa. Bober nie tylko wie, jak strzelać bramki, ale i wybudować dom, jest bowiem laureatem olimpiady z wiedzy i umiejętności budowlanych. - Z tym budowaniem to bym nie przesadzał. Cieszę się jednak z dyplomu, bo dzięki temu zdobyłem indeks Politechniki Śląskiej - podkreśla.
Prezes Baran zapewnia, że to nie koniec "młodzieży" w składzie Ruchu. - Już pozyskaliśmy 24-letniego Łukasza Pilca, a zaraz dołączy jeszcze do nas 23-letni Łukasz Kaciczak. To wychowanek Stadionu Śląskiego, ale ostatni sezon spędził w Kotwicy Kołobrzeg - mówi. Dodajmy, że z nowym rocznym kontraktem sezon rozpocznie trener Rafał Górak.
Wit - Czw Cze 25, 2009 4:00 pm
GKS Tychy i Zagłębie na razie bez licencji
tod2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 17:51
Komisja ds. Licencji Klubowych II ligi oczekuje, że kluby z Sosnowca i Tychów jeszcze poprawią swoje dokumenty. - Jest lepiej, ale jeszcze nie idealnie. Zapewniam, że nie są to braki, których nie można wyeliminować - podkreśla Krzysztof Smulski, przedstawiciel Komisji.
Informowaliśmy już, że pierwszy wniosek licencyjny Zagłębia nie był najlepszy. Smulski wskazywał m.in., że w dokumentach brakuje zaświadczeń dotyczący spłaty zadłużenia wobec ZUS-u czy Urzędu Skarbowego.
Jerzy Lula, dyrektor Zagłębia zapewnia "Gazetę", że klub z Sosnowca spełni wszystkie wymogi. Dodajmy, że z dokumentów licencyjnych wynika, że prezesem Zagłębia jest wciąż Paweł Hytry, który w trakcie sezonu podał się do dymisji. Ta jednak nie została oficja lnie przyjęta przez Radę Nadzorczą spółki. - Prezes Hytry został upoważniony do finalizacji spraw i tematów, które wcześniej rozpoczął - także dotyczących licencji. Rada zajmie się jego dymisją prawdopodobnie pod koniec lipca - wyjaśnia Lula.
W podobnej sytuacji jak Hytry jest Łukasz Jachym - prezes GKS-u który już zapowiedział, że poda się do dymisji na najbliższym walnym zgromadzeniu członków klubu. Planowano, że stanie się to 16 lipca. - To już nieaktualne. Wygląda na to, że zebranie odbędzie się już po 25 lipca czyli w trakcie sezonu. Do tego czasu pracuję jak zawsze. Wzmacniamy zespół [mówi się o piłkarzach GKS-u Jastrzębie - przyp.red.], szukamy sponsorów - dodaje. Dodajmy, że tyszanie rozpoczynają w piątek przygotowania do rozgrywek. Na treningu zabraknie trenera Mirosława Smyły, który jeszcze odpoczywa na urlopie. Zajęcia poprowadzi asystent Grzegorz Wilczok.
Komisja po raz kolejny zajmie się naszymi klubami 7 lipca. Na zezwolenie na grę w drugiej lidze czeka też Ruch Radzionków. - Beniaminkowie mają czas na skompletowanie dokumentów do 30 czerwca - dodaje Smulski. - Nie ma obaw. Część dokumentów już przekazaliśmy, kolejne dołączymy w przyszłym tygodniu, gdy trener wróci z urlopu, a piłkarze rozpoczną przygotowania do sezonu - podkreśla Tomasz Baran, prezes Ruchu.
W czwartek licencje dostało tylko czterech drugoligowców: z Wysokich Mazowieckich, Łowicza, Suwałk i Bydgoszczy. - W ogóle odmówiliśmy licencji klubom z Wieliczki i Kołobrzegu - mówi Smulski.
Wit - Czw Cze 25, 2009 4:14 pm
Prezes Jastrzębia przełożył walne zebranie, bo zapomniał o zjeździe PZPN-u
feli 2009-06-25, ostatnia aktualizacja 2009-06-25 17:00:55.0
Zaplanowane na piątek nadzwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze w GKS-ie Jastrzębie Joachim Langer postanowił przesunąć o tydzień.
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie na stronie klubowej, stało się tak z "przyczyn technicznych". Co się kryje pod tym pojęciem? - O Jezu, wy już się nawet słówek czepiacie! Chodzi o to, że w sobotę w Warszawie odbędzie się zjazd PZPN-u, a mnie kompletnie wyleciało to z głowy - mówi prezes Joachim Langer. - Wypadałoby, żebym jako delegat jednak się na tym posiedzeniu pojawił, bo podobno jest ważne. Trzeba być i uszanować zjazd. A muszę przecież wyjechać do Warszawy już w piątek. Mam tam jeszcze inne sprawy do załatwienia związane z licencją dla GKS-u. Jadę dowieźć pewne brakujące dokumenty - precyzuje prezes Langer.
Twierdzi, że przesunięcie terminu walnego zebrania jest korzystniejsze z organizacyjnego punktu widzenia. - A gdyby w GKS-ie wybrano nowego prezesa, to kto by jechał? Ja jako stary czy ten nowy? Tydzień w tę czy w drugą stronę nikomu nie robi różnicy - uważa Langer.
Prezes kolejny raz zamierza ustąpić ze stanowiska. - Sądzę, że byłoby dobrze, żeby pojawiła się nowa twarz. Może wreszcie wtedy w klubie pojawią się pieniądze. Chyba już za długo jestem w GKS-ie... - przyznaje.
Przypomnijmy, że ze względu na piątkowy termin walnego zebrania zawodnikom wydłużono o tydzień urlopy. Tłumaczono to m.in. koniecznością doprecyzowania spraw organizacyjno-finansowych. 30 czerwca dziewięciu piłkarzom GKS-u oraz trenerowi Jerzemu Wyrobkowi kończą się kontrakty. 1 lipca drużyna ma zaplanowany pierwszy sparing z Odrą Wodzisław.
- W poniedziałek po treningu wszystko pozałatwiam. Kontrakty można przecież podpisywać do końca lipca. Zawodnikom będę proponował stypendia, które w obecności dziennikarzy obiecał im prezydent miasta Marian Janecki. Trener Wyrobek? Myślę, że powinien z nami zostać. Klub ma wobec niego jeszcze zobowiązania finansowe. Jako normalny i uczciwy człowiek wiem, że nie wolno go tak wypuścić z GKS-u. Było nie było, utrzymał nasz zespół w lidze. Jestem z nim w ciągłym kontakcie telefonicznym. Wierzę, że się dogadamy - mówi prezes.
Piłkarzom z Jastrzębia wydłużono urlopy
feli 2009-06-23, ostatnia aktualizacja 2009-06-23 22:11:11.0
Pierwotnie zespół GKS-u miał wznowić przygotowania do sezonu w środę. Tymczasem pierwszy trening drużyny Jerzego Wyrobka odbędzie się dopiero w najbliższy poniedziałek
- Tak zadecydował trener po spotkaniu z prezesem - wyjaśnia kierownik jastrzębskiej drużyny Jan Śleziak. - Graliśmy w tych nieszczęsnych barażach, przez co wiele wcześniejszych ustaleń się pozmieniało. Teraz i tak większość zawodników przebywa na urlopach, więc planowo pewnie by na te pierwsze zajęcia nie dotarli. A trening w okrojonym składzie nie miałby najmniejszego sensu - dodaje Śleziak. Dodajmy, że w piątek odbędzie się w klubie nadzwyczajne walne zebranie sprawozdawczo-wyborcze, na którym mają zapaść kluczowe decyzje dotyczące dalszego funkcjonowania zadłużonego klubu.
- Chcemy, żeby sprawy finansowe przed pierwszym treningiem były w klubie czytelne - mówi Wyrobek. Trener jastrzębian wierzy, że uda się utrzymać trzon kadry. - Większość graczy chce w Jastrzębiu zostać - dodaje Wyrobek.
Jak to jednak możliwe w sytuacji, kiedy długi wobec graczy sięgają kilkuset tysięcy złotych? - A niby gdzie oni mają iść? Wszyscy dużo gadają, że chcą odejść. Żeby gdzieś pójść, to trzeba dostać ofertę, a z tym nie jest łatwo - uśmiecha się Czech Jakub Kafka. Bramkarz GKS-u akurat nie martwi się o swoją przyszłość. Dostał propozycję z czeskiego drugoligowca MFK Karvina. - Jesteśmy niemal dogadani. Zaoferowano mi trzyletni kontrakt, a jak skończę z piłką, to mogę również trenować dzieci w klubie albo bramkarzy - mówi Kafka. Z końcem miesiąca kontrakty wygasają sporej grupie zawodników, wśród których są: Kafka, Piotr Paś, Marcin Bednarek, Marcin Staniek, Janusz Wrześniak, Witold Wawrzyczek, Jarosław Wieczorek, Robert Żbikowski, Mariusz Adaszek.
W trakcie sezonu i tuż po jego zakończeniu umowy z klubem rozwiązali: Hiszpan Eduardo Montanes Garcia, Kamil Gorzała, Bogdan Swarzyński, Jacek Wiśniewski. Z wypożyczenia do macierzystych klubów wracają: Witold Cichy (Odra Wodzisław) oraz Daniel Feruga (Ruch Chorzów).
salutuj - Czw Cze 25, 2009 8:10 pm
Powinien zmienić asystentkę z chętniejszej na pamiętliwszą.
Wit - Sob Cze 27, 2009 9:49 am
Wycenili snajpera na 1,5 miliona złotych
Piotr Płatek 2009-06-26, ostatnia aktualizacja 2009-06-26 22:22:01.0
Podbeskidzie rozpoczęło przygotowania do sezonu. Po raz trzeci z rzędu bielszczanie zaatakują ekstraklasę.
Zajęcia przed nowym sezonem rozpoczęły się w poniedziałek, ale wtedy zebrali się tylko piłkarze dalekiego zaplecza, a trening prowadził Bogdan Wilk, asystent pierwszego szkoleniowca. W piątek na stadionie stawili się już wszyscy pierwszoplanowi piłkarze, którzy pod okiem Marcina Brosza mieli najpierw odprawę, potem zajęcia na siłowni, wreszcie trening na głównej płycie.
W ataku ma grać sprowadzony z Odry Wodzisław Piotr Bagnicki, zaś nowym obrońcą będzie Przemysław Rygielski, ostatnio Flota Świnoujście. Najciekawszym transferem może okazać się sprowadzenie Łukasza Kanika, byłego piłkarza Energie Cottbus. Zawodnik był nie brał udziału w treningu. - Mam infekcję, biorę antybiotyki - wyjaśniał. - W ciągu kilku dni powinno rozstrzygnąć się podpisanie kontraktu z Podbeskidziem. Wszystko jest na dobrej drodze - twierdzi 21-letni zawodnik, który ostatnio miał kilkumiesięczną przerwę w występach.
- Potrzebny mi jest solidny obóz przygotowawczy. Wszystko powinno wrócić do normy - podkreśla Kanik, który mieszka w niedalekich Goczałkowicach.
Na zajęciach był Krzysztof Chrapek, najlepszy snajper zespołu. To jedno z najgorętszych nazwisk na rynku transferów. Napastnikiem interesują się m.in. Lech Poznań, GKS Bełchatów i Górnik Zabrze. Cena wyjściowa to 1,5 miliona złotych! - Od jakiejś ceny trzeba zacząć. Nie wykluczamy transferu, w którym poza gotówką dostalibyśmy innego zawodnika. Nic się też nie stanie jeśli Krzysiek zostanie u nas na kolejny rok - mówi Jerzy Wolas, szef Podbeskidzia.
Z drużyna trenował Patmore Shereni, jednak pochodzący z Zimbabwe obrońca nie zostanie w Bielsku-Białej. - Niewykluczone, że trafi do Francji, gdzie gra jego brat. Ale decyzji jeszcze nie ma - mówi Wiesław Grabowski, który reprezentuje piłkarza. Bardzo możliwe, że w Bielsku zostanie natomiast Clemence Matawu, który wiosną w kilku meczach był czołową postacią zespołu. Ma do niego dołączyć młody napastnik Ncube Ndabenkulu, który ostatnio grał w Wiśle Ustroniance. Nie jest pewne, czy w Podbeskidziu zostanie Słowak Martin Matus. Decyzję o przedłużeniu jego kontraktu podejmie Brosz.
W zespole nie ma już Pawła Żmudzińskiego i Sebastiana Szymańskiego, którzy przechodzą do Górnika Polkowice, napastnik Adam Brzezina przymierza się do zakończenia kariery. Czecha prześladują kontuzje. Maciej Szmatiuk rozpoczął właśnie testy w Arce Gdynia.
Łukasz Merda nadal będzie pierwszym bramkarzem Podbeskidzia. Kto zostanie numerem dwa? - Jest Joachim Mikler, a z wypożyczenia wraca Paweł Góra. Niewykluczone, że będziemy jeszcze kogos szukać, bo ci dwaj to jeszcze młodzi i niedoświadczeni zawodnicy - mówi prezes Wolas.
Od poniedziałku zespół rozpoczyna zgrupowanie w Kętach. W gronie sparingprartnerów są Ruch Chorzów (11.07), Cracovia (15.07) i MFK Karvina (18.07).
Bielszczanie ogłosili listę transferową. Znaleźli się na niej: obrońca Tomasz Górkiewicz, pomocnicy Mieczysław Sikora, Łukasz Matusiak , Bernard Ocholeche , Sebastian Ziajka i Damian Świerblewski oraz napastnik Krzysztof Zaremba. W przypadku wszystkich zawodników klub oferuje zarówno transfer definitywny, jak i wypożyczenia. Czy w Bielsku mają jeszcze nadzieje na baraż o ekstraklasę? - Nadzieja umiera ostatnia - uśmiecha się szef klubu.
Wit - Śro Lip 01, 2009 7:56 pm
W Jastrzębiu zaczęli treningi. Nastąpi rozpad drużyny?
Marcin Fejkiel 2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 16:03:23.0
Aż 33 zawodników wzięło udział w pierwszym treningu GKS-u Jastrzębie! W tym przypadku ilość jednak nie przeszła w jakość.
Jastrzębianie mieli rozpocząć przygotowaniania do nowego sezonu już w zeszłą środę, jednak ze względu na grę w barażach o utrzymanie w I lidze i w efekcie późniejsze urlopy piłkarzy, termin ten uległ zmianie.
Niestety nic nie wskazuje na to, żeby znacząco miała się zmienić sytuacja finansowa klubu. GKS tonie w długach (mówi się o zobowiązaniach w wysokości około miliona złotych), a większość doświadczonych graczy prawdopodobnie opuści chwiejący się okręt (dziewięciu zawodnikom we wtorek wygasają kontrakty).
Z klubem już pożegnał się Jacek Wiśniewski (Ruch Radzionków). W kolejce czekają Robert Żbikowski, który trafi do Pniówka Pawłowice oraz Jakub Kafka, który podpisze trzyletni kontrakt z czeskim drugoligowcem MFK Karvina. - Nie dogadałem się z prezesem, bo było to niemożliwe. Przyjmując jego "ofertę", zaległe pieniądze otrzymałbym za jakieś półtora roku - rzucił tylko zniesmaczony Czech.
Co prezes Joachim Langer zaproponował pozostałym? - Usłyszeliśmy, że do końca roku mamy dostawać miesięczne stypendia ufundowane przez prezeydenta miasta. A stare zaległości? Klub ma zacząć je regulować po...nowym roku! - precyzuje Jarosław Wieczorek, który też raczej nie przedłuży umowy z GKS-em.
Obrońca Marcin Bednarek i Żbikowski skierowali pisma do Sądu Polubownego przy PZPN-ie i oczekują rozprawy w kwestii odzyskania zaległych premii meczowych. Wszyscy zawodnicy, którym klub przez ponad trzy miesiące zalegał z płatnościami kontraktowymi (są tacy, którzy nie otrzymali pensji nawet przez pięć miesięcy) wysłali również stosowną informację do Wydziału Dyscypliny. - Wiemy jednak, że klub równolegle złożył pisemną prośbę, by odroczono termin ich rozpatrzenia - wyjaśnia Bednarek.
Prezes Langer po spotkaniu z piłkarzami nie tracił rezonu. - Atmosfera rozmów była miła. Nic złego się nie dzieje. Mam nadzieję, że piłkarze przyjmą moją propozycję - oświadczył. Podkreślił też, że na piątkowym walnym zebraniu w klubie ustąpi ze stanowiska. - Są kandydaci na moje miejsce i myślę, ż e się nie wycofają. Mój czas w klubie dobiegł końca. Świeża krew zrobi zapewne więcej. Przyznaję, że popełniłem błędy, ale żadnego piłkarza nie okradłem z pieniędzy. Może faktycznie klubowi zaszkodziło to, że jestem związkowcem? - zastanawiał się Langer i przyznał, że wciąż stara się o licencję na grę w I lidze.
- Nie zostawię tego klubu. Ciągle rozmawiam ze sponsorami. Specjalnie pojadę też na posiedzenie komisji licencyjnej. Zabiorę ze sobą brakujące jeszcze zaświadczenie z urzędu skarbowego oraz pismo przewodnie podpisane przez prezedenta miasta Mariana Janeckiego, które uwiarygodni nasze działania - zapowiada prezes.
Langer skłania się w stronę modelu, jaki jesienią zeszłego roku obrał GKS Katowice. - Trzeba odmłodzić zespół. Najdroższych zawodników albo pożegnamy albo zaproponuję im obniżkę kontraktów - przekonuje prezes. Trener Jerzy Wyrobek ma nadal prowadzić zespół. Sam szkoleniowiec unikał jakichkolwiek komentarzy.
Dziesięciu graczy ma wciąż ważne kontrakty z klubem, ale nie oznacza to, że będą oni nadal występować w GKS-ie. - Prezes postawił nas właściwie pod śnianą. Powiedział, że albo godzimy się na jego warunki, albo od jutra możemy pakować sprzęt - mówi jeden z nich, Kamil Kostecki.
- Co ze mną? Wiem, że nic nie wiem. Szkoda gadać.... Trafiłem z deszczu pod rynnę. Czekam do piątku - mówi Tomasz Copik, który zimą przeszedł do Jastrzębia z r ównie zadłużonej Odry Opole. Z tej grupy klub na pewno opuści Czech Jakub Vavra, który się nie sprawdził. Stoperem Davidem Gillem interesuje się zaś GKS Tychy (piszemy o tym w innym miejscu).
Na testach w GKS-ie pojawiło się sporo nowych zawodników. Większość to gracze młodzi z niższych lig, a wśród nich: Orhan Djumanic (Bohemians 1905 Praga, zesp ół B), Paweł Polak (Odra Wodzisław, MESA), Jacek Bażan (LKS Krzyżanowice), Daniel Romanowicz, Marek Malcher, Artur Mościcki (wszyscy Przyszłość Rogów). Z pierwszym zespołem trenowało też pięciu juniorów z jastrzębskiego MOSiR-u. W trakcie tygodnia na testach mają się pojawić: Dawid Bober (Energetyk ROW Rybnik) oraz Przemysław Suchowski (BKS Stal Bielsko-Biała). Z wypożyczenia w Przyszłości Rogów wrócił Artur Łaciok.
Nikt nie przedłużył kontraktu w Jastrzębiu
feli 2009-06-30, ostatnia aktualizacja 2009-06-30 20:45:48.0
Spośród dziewięciu piłkarzy, którym we wtorek skończyły się umowy z pierwszoligowym GKS-em ani jeden gracz nie przystał na propozycję prezesa klubu Joachima Langera.
W gronie zawodników, którym 30 czerwca skończyły się umowy z GKS-em Jastrzębie są: Witold Wawrzyczek, Robert Żbikowski, Mariusz Adaszek, Marcin Bednarek, Piotr Paś, Jakub Kafka, Marcin Staniek, Janusz Wrześniak oraz Jarosław Wieczorek. Nowych pracodawców udało się znaleźć tylko Żbikowskiemu i Kafce. Mimo to reszta piłkarzy nie chce zostać w Jastrzębiu na warunkach zaproponowanych przez klub.
- Powiedziano nam: macie tu 2,5 tys. zł stypendium z Urzędu Miasta plus niecały tysiąc kontraktowego i to wszystko. Nawet nie wiemy, czy te pieniądze ufundowane przez prezydenta miasta to kwota brutto czy netto. To jeszcze można przeboleć, ale nie tę śmieszną obietnicę spłaty zaległości od stycznia. W grudniu ogłoszą upadłość i kogo potem będziemy szukać? - pyta bezradnie Wawrzyczek.
Doświadczony piłkarz, ostateczną odpowiedź ma dać prezesowi do końca tygodnia. - Daliśmy sobie czas do zastanowienia. Muszę to przedyskutować z rodziną. Mam zgodę na udział w treningach - wyjaśnia "Gitara".
- Postawiliśmy takie warunki, na jakie nas stać. Po co robić coś na wyrost? Nie zgodzili si ę, to w środę rozliczą się ze sprzętu i do widzenia. Włosów z głowy nie będziemy rwać - mówi kierownik GKS-u Jan Śleziak.
Wit - Śro Lip 01, 2009 8:43 pm
Radzionków: kogo tutaj nie przywiało?
Wojciech Todur 2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 20:06:04.0
Rafał Górak, trener Ruchu zaglądał wponiedziałek do szatni i nie dowierzał. Tuż obok siebie przebierali się Adam Kompała, Piotr Gierczak, Jacek Wiśniewski... - Gdy trafiłem tutaj pięć lat temu był tylko szyld - "Ruch Radzionków" i klubowe mury. Czuję się jakby minęła epoka - mówił.
Osiem lat temu Ruch rozegrał ostatni mecz w ekstraklasie. 13 czerwca 2001 roku, na boisku w Płocku wysoko przegrał (3:6) z tamtejszym Orlenem. Łącznikiem pomiędzy tamtą drużyną i dzisiejszym zespołem, który w poniedziałek rozpoczął przygotowania do drugoligowego sezonu jest 40-letni masażysta Marek Zorzycki. - Jestem w klubie od roku 1987. Pierwsze cztery lata jako piłkarz, dodajmy, że bardzo przeciętny, a potem już jako masażysta. Przeszedłem drogę z trzeciej ligi do ekstraklasy i wie pan co... myślę, że teraz mijamy te samy przystanki. Ten sam entuzjazm, te same nadzieje. Brakuje tylko kopalni w tle. Ze związków z górnictwem zostały nam tylko klubowe żółto-czarne barwy - uśmiechał się.
Trzy lata temu nie było entuzjazmu tylko marazm po spadku do czwartej ligi. - Gdy pięć lat temu trafiłem do Ruchu, to w klubie brakowało na wszystko. Nawet na butelkę wody - wspomina 36-letni Górak, wtedy jeszcze piłkarz. - Wbiegałem na murawę by pomóc kontuzjowanemu zawodnikowi z niemal pustą torbą. Gdyby nie zaprzyjaźnieni lekarze nie miałbym nawet plastrów - wspominał Zorzycki.
Dobre czasy wróciły za sprawą Tomasza Barana. Lokalny biznesmen i były piłkarz Ruchu nie chciał oglądać biedujących graczy na czwartoligowych boiskach. Prezes klubu też przyjechał na wczorajszy trening. Rozmawiał z trenerem i piłkarzami, doglądał remontu obiektu. - Remontujemy sektor dla kibiców gości. Montujemy krzesełka. Docelowo będzie ich 1,5 tysiąca - opowiadał.
W tym czasie szatnia była już niemal pełna. - Ciebie też tu przywiało?! - żartował z Gierczaka Kompała. - Kurcze nie byłem tutaj chyba od czasów ekstraklasy. Już czuję, że mi się spodoba. Dobrze, że prezes nie owija w bawełnę tylko jasno mówi, że powalczymy o awans. Prezes Baran widzi mnie w ataku? Nie ma sprawy. Dam radę! - mówił Gierczak, ostatnio pomocnik Odry Wodzisław.
- Nie dmuchajmy tego balonu, bo potem ktoś nas lekko dotknie i wystrzelimy - przestrzegał Górak, gdy jednak trener zajrzał do szatni od razu wrócił mu dobry humor. - Jest pełna ludzi, którzy wiedzą o co w piłce chodzi - uśmiechał się szkoleniowiec, który wrócił do pracy po dziesięciodniowym urlopie.
Zespół wzmocniło latem sześciu piłkarzy obok doświadczonych Wiśniewskiego i Gierczaka, także Seweryn Kiełpin, Dawid Bober, Damian Kaciczak i Łukasz Pilc. Kiełpin też trafił do Ruchu prosto z ekstraklasy, bo z Polonii Bytom. - Widzę sporo znajomych twarzy. Będzie się od kogo uczyć. Ktoś może powiedzieć, że zrobiłem krok w tył, ale dla mnie liczy się przede wszystkim to, że dostanę szansę gry. Poza tym lubię Ruch. Jestem wychowankiem Górnika i dobrze pamiętam jak przyjeżdżali do Zabrza na ekstraklasowe mecze. Po cichu im wtedy kibicowałem - zdradził Kiełpin.
Najdalej na trening miał Bober, który przemierzył z Gorzyc aż siedemdziesiąt kilometrów. - Czuję się zmęczony. Będą musiał pomyśleć o mieszkaniu w Radzionkowie. Może klub się w połowie dołoży? - zastanawiał się piłkarz, który w ostatnim sezonie strzelił dla A-klasowego Gosława Jedłownik aż 57 bramek. Może to dlatego, że sportowymi idolami 20-latka są Xavi, Iniesta czy Thierry Henry.
Trener Górak odlicza już dni do pierwszego meczu w drugiej lidze i zastanawia się czy starczy czasu, żeby zgrać zespół. - Zostały raptem cztery tygodnie. Zarzutów, że zgromadziliśmy za dużo doświadczonych piłkarzy nie przyjmuję. Wiśniewski, Kompała, Gierczak, Kubisz. Dużo? Tak naprawdę jeden do każdej formacji. To będzie kręgosłup zespołu. Skład uzupełni ośmiu, dziewięciu młodzieżowców. Szkolenie młodzieży to jeden z klubowych priorytetów. Do trenerskiej kadry dołączyli Artur Skowronek czy Grzesiek Mokry. Młodzi, utalentowani ludzie. Tworzymy ten klub od nowa, tak by to co zdarzyło się pięć lat temu już nigdy nie wróciło - podsumował Górak.
Wit - Śro Lip 01, 2009 8:57 pm
GKS Tychy chce czeskich wzmocnień
tod2009-06-29, ostatnia aktualizacja 2009-06-29 14:58
W ostatnim sezonie GKS niemal do ostatniej kolejki walczył o utrzymanie w drugiej lidze. Plany na nowe rozgrywki to już walka o górną połówkę tabeli. Obecny skład ma zostać uzupełniony młodzieżą i zawodnikami z Czech.
- Uważam, że już mamy zespół, który zapewnia nam spokojne granie w drugiej lidze. Dlatego pracujemy bez wielkiego ciśnienia. Nie budujemy drużyny tylko uzupełniamy jej skład - mówi Grzegorz Morkis, wiceprezes klubu odpowiedzialny m.in. za transfery.
Wśród zawodników, którzy mogliby wzmocnić GKS wymieniało się Tomasza Copika z GKS-u Jastrzębie. - Chcieliśmy go - i to nawet bardzo - ale pół roku temu. Teraz też był obserwowany i niestety to już nie to. Jego czas na podpisanie kontraktu w Tychach minął - podkreśla Morkis.
Trenerzy GKS-u wypatrzyli jednak w Jastrzębiu innego zawodnika. To David Gill, 31-letni obrońca z Czech. - Jest szansa, że razem z Gillem do drużyny dołączy też czeski napastnik - dodaje wiceprezes, który przypomina, że priorytetem jest tak naprawdę zakontraktowanie młodzieżowców. - Pewni do grania są Maciej Mańka i Tomasz Wawrzyniak. To za mało - mówi.
Bliski pozostania w Tychach jest też Mateusz Żyła. 20-letni piłkarz wróci do Podbeskidzia - z którego jest do GKS-u wypożyczony - tylko w przypadku, jeżeli klub z Bielska dostanie od PZPN-u szansę gry w ekstraklasie.
Młodzi piłkarze, którzy mają szanse na podpisanie umów to także Damian Czupryna (MOSM Tychy) oraz Bartłomiej Sitko z drugiej drużyny GKS-u. 17-letni napastnik to syn Krzysztofa Sitko, w latach 80-tych jednego z ulubieńców tyskich kibiców. Z zespołem trenuje też Mateusz Kruk, 20-letni pomocnik Rozwoju Katowice.
Wit - Wto Lip 07, 2009 6:32 pm
Trener Wyrobek boi się menedżerów
Wojciech Todur 2009-07-05, ostatnia aktualizacja 2009-07-06 10:03:36.0
Piotr Stawarczyk jest już piłkarzem niebieskich. Sparing z GKS-em oglądał jednak z trybun. Podobnie jak Marian Jarosz - nowy prezes klubu z Jastrzębia.
26-letniego Stawarczyka przywiózł w Beskidy (spotkanie rozegrano na boisku Wisły Ustonianki) Mirosław Mosór, dyrektor chorzowskiego klubu. - W tym meczu jeszcze nie zagram, ale zostaje z drużyną na zgrupowaniu - mówił zawodnik, który grał ostatnio w Widzewie.
- Spędziłem w Łodzi trzy i pół roku i wystarczy. Potrzebuję zmian, nowych wyzwań. Wybrałem Ruch także za sprawą trenera Waldemara Fornalika. Współpracowaliśmy razem w Łodzi, dobrze wspominam ten czas - podkreślał Stawarczyk, który podkreśla, że będzie bił się o miejsce w podstawowym składzie. Piłkarz zapewnia, że ostatnimi problemami finansowymi klubu z Chorzowa nie zawraca sobie głowy. - Wiem jak jest, ale zaufałem działaczom - dodał Stawarczyk, który zadebiutował w niebieskich barwach w popołudniowym spotkaniu z Górnikiem Zabrze.
W sparingu z Jastrzębiem trener Fornalik ocenił formę kilku zawodników z Młodej Ekstraklasy oraz 22-letniego Michała Sudoła (ostatnio Polonia/Sparta Świdnica) i 21-letniego Roberta Kuty (Przebój Wolbrom). Sudoł wyróżnił się wzrostem (193 cm), a Kuta golem.
- Nad Kutą jeszcze się zastanawiam, a Sudołowi dziękujemy [zawodnikiem interesuje się też Zagłębie - przyp. red.] - mowił Fornalik, który chwalił swój zespół tylko za grę po przerwie. - W pierwszej połowie było za dużo bałaganu. Obciążenie treningowe robi jednak swoje. Z każdym dniem powinno to wyglądać lepiej - podkreślał.
Wielkie testowanie trwa w najlepsze w Jastrzębiu. Zawodników, którzy chcą grać w GKS-ie oglądał z trybun Marian Jarosz. Nowy prezes klubu zastąpił Joachima Langera. - Szukamy nowych piłkarzy, bo też nie ma obowiązku gry w GKS-ie. Nie będziemy nikogo trzymać na siłę - podkreślał.
Szansę gry dostali m.in. Orhan Dumanjić (ostatnio drugi zespół FC Bohemians Praga), Artur Mościcki (Przyszłość Rogów), Grzegorz Święty (Krupiński Suszec), Marek Malcher (Przyszłość Rogów), Szymon Cichecki (Jedność Jejkowice), Tomasz Zieliński (Gwiazda Skrzyszów) czy Kamil Jadach ze szkółki jastrzębskiego MOSiR-u, który strzelił jedynego gola dla GKS-u.
- Dwóch piłkarzy wpadło mi w oko i jestem zdecydowany na ich transfery. Boję się jednak wymienić ich nazwiska, bo menedżerowie zaraz podbiją cenę - uśmiechał się trener Jarzy Wyrobek, któremu dla odmiany bardziej podobała się połowa pierwsza. - Ruch grał wtedy mocniejszym składem, a my na tym tle zaprezentowaliśmy się dobrze, tylko nieskutecznie - ocenił.
W barwach GKS-u zagrał też Czech David Gill, na którego wciąż czekają działacze GKS-u Tychy. - Z tego co wiem to David zostaje w Jastrzębiu - przesądził Wyrobek.
Ruch Chorzów - GKS Jastrzębie 2:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kuta (40.), 2:0 Stefański (81.), 2:1 Jadach (88.)
Ruch: Struski (46. Matras) - Jakubowski (46. Babiarz), Kieruzel (46. Kuzia), Sudoł, Lesik - Feruga, Nowacki (46. Jarecki), Lisowski (38. Pulkowski), Haftkowski (46. Brzozowski) - Kuta, Sobczak (46. Stefański).
GKS: Widenka - Wrześniak, Gill, Dumanjić, Grzegorzewicz - Janecek, Copik, Mościcki, Święty - Kukulski, Urban. Po przerwie grali: Zarzycki - Malcher, Piłatowski, Dumanjić, Duda (78. Kopacz) - Woźniak (83. Hajczuk), Kobyłecki, Chrabąszcz, Cichecki (83. Romanowicz) - Zieliński, Łaciok (83. Jadach).
Dla Gazety
Marian Jarosz, nowy prezes GKS-u*: Zdecydowałem się przejąć klubowe stery po rozmowie z prezydentem Jastrzębia. Ważna była też determinacja kibiców. Spróbuję poskładać to jeszcze raz, na nowo. W piątek zostałem prezesem, a już w sobotę o ósmej rano prowadziłem pierwsze posiedzenie zarządu.
Najpierw muszę się zorientować na czym stoimy. Jakie mamy zaległości, wobec kogo. Musimy przeprowadzić coś na kształt audytu. Pierwsze i najważniejsze zadanie jakie stoi przed nowym zarządem to wywalczenie pierwszoligowej licencji. Już w tej materii działamy. Właśnie przedłużyliśmy kontrakt z trenerem Jerzym Wyrobkiem. Szukamy nowych źródeł finansowania. Na razie pewne pieniądze to te z miasta. Nie ukrywam, że liczę też na sponsorów, którzy uzależniali swoją pomoc od zmian we władzach klubu. Na pewno zapukam też do władz Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ale zrobię to na samym końcu. Wszyscy jastrzębscy działacze sportowi zaczynają od wizyty w JSW. Ja, gdy zdecyduję się na ten krok, chcę mieć już czym się pochwalić.
not.tod
* Marian Jarosz ma 63 lata. Prawnik. Radny Sejmiku Województwa Śląskiego z rekomendacji Lewicy i Demokratów
Wit - Wto Lip 07, 2009 6:43 pm
Nadciąga ustawa, która wstrząśnie ligą
Maciej Blaut, Piotr Płatek 2009-07-03, ostatnia aktualizacja 2009-07-03 22:44:33.0
W sierpniu wejdzie w życie nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, która wymusza przeprowadzenie ważnych zmian na piłkarskich stadionach. Obiekty będą musiały być wyposażone w elektroniczne systemy wejść, a bilety na spotkania będą sprzedawane tylko na ponumerowane miejsca. - Potrzebujemy pomocy! - komentują śląscy działacze.
W sierpniu wejdzie w życie nowa ustawa o bezpieczeństwie imprez masowych, która wymusza przeprowadzenie ważnych zmian na piłkarskich stadionach. Sen z powiek spędzają przedstawicielom klubów głównie dwa jej zapisy. Artykuł 13. nakazuje wyposażenie stadionów w kompatybilne między sobą elektroniczne systemy identyfikacji osób. I tak na przykład kibic wybierający się na mecz dostaje imienną kartę chipową, na którą zostaje nabity bilet. Wchodząc na stadion, musi ją wsadzić do czytnika, wtedy trafia do systemu jako uczestnik imprezy. Elektroniczne systemy wejść to rzadkość na polskich stadionach. Niewiele klubów może też pochwalić się obiektami, na których wszystkie miejsca są ponumerowane. A to kolejny wymóg ustawy (art. 15): na bilecie wstępu na mecz musi być numer miejsca siedzącego. Sprawę dodatkowo komplikuje fakt, że w sektorach dla kibiców gości przeważnie nie montowano krzesełek w obawie, że mogą posłużyć za narzędzie walki w przypadku ewentualnej rozróby.
Miejsce to nie krzesełko
Którym klubom w naszym regionie nowa ustawa sprawi kłopoty? W Zabrzu, na stadionie Górnika, jest tylko tysiąc numerowanych krzesełek. Tymczasem w zeszłym sezonie widownię wypełniało 15-20 tys. widzów. - Houston, mamy problem - pół żartem, pół serio mówi Zdzisław Iwański, szef zabrzańskiego MOSiR-u. - Zmiany idą w dobrym kierunku, bo chodzi w nich o bezpieczeństwo i komfort widzów. Najważniejsze są jednak pieniądze potrzebne do wprowadzenia ich w życie. Przygotowujemy się do przebudowy stadionu, który będzie nowoczesny i spełni wszystkie wymagania. Ale potrzebujemy na to czasu, więc w tej sytuacji liczymy na wyrozumiałość - dodaje Iwański.
Jędrzej Jędrych, prezes Górnika, ma pomysł, jak wybrnąć z kłopotliwej sytuacji: - W projekcie ustawy jest mowa o miejscach numerowanych. Dla producenta krzesełek takie sformułowanie będzie oznaczać krzesełka, ale można je też rozumieć inaczej. Po prostu wydzielimy i oznaczymy miejsca na ławkach.
W ministerstwie nic nie mają przeciwko takiemu rozwiązaniu. - Słowo "krzesełko" nie pada w ustawie, więc można wyznaczyć i numerować miejsca na ławkach - twierdzi Wioletta Paprocka, rzecznika MSWiA.
Na stadionie Polonii Bytom jest tylko 3600 miejsc siedzących. - Miasto już kupiło 500 dodatkowych krzesełek, które zostaną zamontowane w sektorze gości. Wkrótce zaczynamy sprzedaż karnetów i nie wykluczam, że zainteresowanie nimi będzie tak duże, że w sezonie nie będziemy już sprzedawać biletów - mówi Marek Pieniążek, dyrektor ds. marketingu w Polonii.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak sprawa elektronicznego systemu wejść. - Do ustawy nie ma żadnych szczegółowych rozporządzeń. Nawet jeśli chcielibyśmy ogłosić przetarg na montaż systemu, to nie wiemy, jak ma on wyglądać. W tym punkcie ustawa będzie martwa - mówi Alina Zawada, dyrektorka chorzowskiego MORiS-u, odpowiadającego za stadion Ruchu.
Podobnego zdania są w Bytomiu. - Założeniem ustawy było stworzenie kompatybilnego systemu identyfikacji kibiców z centralą w Warszawie. Nie ma szans, żeby z tym zdążyć do sierpnia. Znaleźliśmy firmę, która w trzy dni mogłaby zbudować techniczną część systemu, ale bytomski OSiR jest w lesie z szukaniem firmy, która wykonałaby tę część prac, za którą odpowiada właściciel obiektu. Z tego co wiem, podobne zamieszanie jest w innych klubach - mówi Marek Wójcik, kierownik ds. bezpieczeństwa Polonii.
Od zmian się nie ucieknie
Ustawę uchwalono w marcu, ale w świecie piłkarskim spekulowano, że na wiosek klubów jej wejście w życie zostanie przesunięte przynajmniej o rok. Nic z tego. - Nowe prawo wchodzi w życie planowo, czyli 1 sierpnia - mówi Paprocka.
Dlatego Ekstraklasa SA zwołała na poniedziałek spotkanie przedstawicieli wszystkich klubów, by przedyskutować zapisy ustawy. - Chcemy zastanowić się, czy ich wprowadzenie jest wykonalne. Trzeba podkreślić, że stadiony są w większości własnością miast i to na nie spadnie odpowiedzialność na dostosowanie ich do nowych wymogów - mówi Adrian Skubis, rzecznik Ekstraklasy SA.
Do sierpniowych zmian szykują się też w PZPN-ie. - W maju odbyło się dwudniowe szkolenie z zapisów nowej ustawy dla przedstawicieli regionalnych związków piłkarskich. Polskie stadiony same się nie naprawią, od zmian się nie ucieknie - dodaje Jakub Kwiatkowski, rzecznik PZPN-u.
Wit - Wto Lip 07, 2009 7:43 pm
GKS Tychy bez licencji
tod 2009-07-07, ostatnia aktualizacja 2009-07-07 21:06:01.0
Zagłębie i Ruch Radzionków mogą się już przygotowywać do gry w drugiej lidze
Komisja ds. Licencji Klubowych II ligi po raz kolejny zajęła się we wtorek wnioskami licencyjnymi drugoligowców. Z naszych klubów problemy ma tylko tyski GKS. - Mają zadłużenie. Jesteśmy w stałym kontakcie z działaczami GKS-u, wiedzą co mają robić. Mają czas do piątku - informuje Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji.
Łukasz Jachym, prezes GKS-u zapewnia, że tyscy kibice mogą spać spokojnie. - Będziemy grać w drugiej lidze. Ta,k mamy zadłużenie, ale to nie dzisiejsze władze klubu na nie zapracowały. Dokumentacja finansowa z lat 1999-2005 jest szczątkowa i stąd - zupełnie nieoczekiwanie - wyciekają problemy. Do zapłaty jest 22 tysiące złotych. Nie byliśmy przygotowani na taki wydatek. Liczyliśmy, że komisja da nam czas na uregulowanie długu, ale usłyszeliśmy, że nie będzie odstępstw - wyjaśnia Jachym.
Bez większych problemów licencję dostał beniaminek z Radzionkowa. - Byłem o to spokojny. W papierach mamy porządek - mówi Tomasz Baran, prezes Ruchu. - W środę nasz obiekt będzie wizytował Teodor Wawoczny [członek Komisji - przyp.red.]. Myślę, że weryfikacja boiska będzie formalnością i skupimy się już tylko na organizacji pierwszego meczu - dodaje.
Zagłębie było pewne otrzymania licencji już w poniedziałek. Działacze z dumą mówili, że klub z Sosnowca jako jeden z nielicznych spełnił wszystkie wymogi.
Przypomnijmy, że początkowo wniosek licencyjny Zagłębia też został odesłany do poprawki.
Wit - Śro Lip 08, 2009 10:54 pm
Podbeskidzie czeka na baraż o ekstraklasę
Rozmawiał: Piotr Płatek 2009-07-08, ostatnia aktualizacja 2009-07-08 11:30:32.0
- Nadal czekamy na grę w barażu o ekstraklasę, bo prawo jest po naszej stronie - uważa Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Wolas od trzech lat jest prezesem Podbeskidzia. Po zakończeniu ostatniego sezonu zapowiedział rezygnację, jednak ostatecznie dał się namówić współpracownikom i zdecydował się kierować bielskim pierwszoligowcem jeszcze przez rok.
Piotr Płatek: Trener Marcin Brosz przygotowuje zespół na obozie w Kętach. Ale do jakiej ligi szykujecie drużynę?
Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia: Tego nie wie nikt. Naszym zdaniem powinniśmy zagrać w barażu o ekstraklasę. Wierzę, że sprawiedliwości stanie się zadość. Prawo jest przecież po naszej stronie. Sąd Najwyższy zdecydował jednoznacznie w sprawie Widzewa i chyba łodzianie nie powinni myśleć o grze w ekstraklasie. Przed rokiem, gdyby nie magia nazwiska Zbigniewa Bońka, Widzew powinien zaczynać od czwartej ligi. Tak jak "Gieksa" z Katowic. Dlatego my nadal czekamy na baraż.
Wam też niektórzy wypominają, że dostaliście za korupcję ledwie sześć minusowych punktów, degradacją was nie ukarano...
- Tylko że nikt nie pamięta, że przez te sześć punktów nie wywalczyliśmy awansu. I właśnie te sześć punktów kosztowało nas ekstraklasę! Patrząc na to w ten sposób, właściwie ukarano nas degradacją.
Kiedy został Pan prezesem w 2006 roku, nie było łatwo?
- Klub był wtedy w katastrofalnej sytuacji. Właściwie staliśmy nad przepaścią, ja w nim byłem wiceprezesem ds. młodzieży. Podbeskidzie miało 3,5 mln zł długów. Telefony od ludzi domagających się należności się urywały, wokół czyhali komornicy, a my uciekaliśmy z jednego banku do drugiego, aż w końcu nikt już kredytów dawać nie chciał. Sytuacja była nie do pozazdroszczenia.
Jak Wam się udało z tego wyjść?
- Najłatwiej było zgasić światło i zamknąć drzwi. Ale zakasaliśmy rękawy i wzięliśmy się do roboty. Gdyby nam prezydent i miasto wtedy nie pomogli, sami nic byśmy nie zrobili. Ale po trzech latach mogę powiedzieć, że jesteśmy na finiszu. Spłaciliśmy już prawie wszystkie zaległości, została końcówka. Nie mogę narzekać: stadion mamy w remoncie, zespół w czubie tabeli, a długi prawie pospłacane. Śpimy wreszcie spokojnie. Jeśli wreszcie wywalczymy ten awans do ekstraklasy, wtedy odejdę z prezesowania Podbeskidziu. To byłoby ukoronowanie mojej pracy.
Działa Pan nie tylko w futbolu. W Jeleśni ma Pan zakłady mięsne.
- W Katowicach Szopienicach uczyłem się w Technikum Przemysłu Spożywczego, od czasu matury wokół tematu mięsa krążyłem. Zresztą mój tata pracował w zakładach mięsnych. Kiedy w 1991 roku okazało się, że zakład w Jeleśni, dawny GS, był do wydzierżawienia, po rodzinnej naradzie postanowiliśmy spróbować. Teraz wspólnie z bratem jesteśmy jego właścicielami, mamy też drugi zakład w Wadowicach.
Jak został Pan działaczem piłkarskim?
- To były śmieszne i niezwykłe okoliczności. Szkoła mistrzostwa sportowego w Komorowicach, gdzie chodził mój syn, upadała. Nauczyciele mieli kilkumiesięczne zaległości w wypłatach, a boisko było w opłakanym stanie. Jeden z trenerów, by ratować sytuację, pytał uczniów, gdzie ich rodzice pracują i czy by nie mogli pomóc. Tak trafił do mnie i poprosił o pomoc w kupnie... bramki, bo stare były już do niczego. Tak zostałem prezesem BBTS-u Komorowice. Boisko kupiłem od komornika i oddałem klubowi, stopniowo regulowaliśmy długi. Teraz mamy fajny i poukładany klub, który szkoli narybek dla Podbeskidzia.
Podbeskidzie z Cracovią w barażu? Na to czekają w Bielsku
Piotr Płatek 2009-07-10, ostatnia aktualizacja 2009-07-10 19:58:47.0
W Bielsku-Białej szykują się do barażu o ekstraklasę. Decyzja ma zapaść na początku przyszłego tygodnia.
Na najbliższą środę zaplanowany jest sparing z Cracovią, jednak niewykluczone że ten mecz zostanie w ostatniej chwili odwołany. - Czekamy na decyzje Komisji ds Nagłych, która ogłosi Prezes Grzegorz Lato podczas ostatniego spotkania na Komisji Sportu w Sejmie powiedział, że na dziś w barażu Cracovia gra ekstraklasę z Podbeskidziem. Liczymy, że ta decyzja zostanie ogłoszona przez PZPN - mówi Władysław Szypuła, dyrektor i wiceprezes bielskiego pierwszoligowca.
Niewykluczone, że pierwszy baraż musiałby być rozgrywany już w weekend za tydzień, bo za dwa tygodnie startują rozgrywki I ligi.
Podbeskidzie jest gotowe na wszystkie możliwe warianty. - Nasze dokumenty oglądała Komisja Licencyjna Ekstraklasy i nie było do nich zastrzeżeń - dodaje dyrektor Szypuła.
Tymczasem podopieczni trenera Marcina Brosza w sobotę zagrają dwa mecze sparingowe w Dankowicach. Najpierw o 11 zmierzą się z Ruchem Chorzów, a cztery godziny później reszta zawodników wystąpi w spotkaniu z Rekordem Bielsko-Biała.
Testowana ma być grupa nowych piłkarzy. W gronie sprawdzanych powinni pojawić się 27-letni napastnik Sylwester Patejuk, który w barwach drugoligowej Nidy Pińczów strzelił wiosną 6 goli oraz 5 lat młodszy Paweł Nowacki, pomocnik Olimpii Elbląg. Na testach oczekiwani są także dwaj kolejni piłkarze z Litwy. Ich rodacy, którzy byli sprawdzani przed tygodniem nie zdali egzaminu.
Piłkarze trenują w Kętach, a tymczasem opóźnia się wstawianie masztów z oświetleniem na Stadionie Miejskim w Bielsku. Pierwotnie było to zaplanowane na 15 lipca. - Warunki atmosferyczne spowodowały poważne opóźnienie w pracach. Wszystko wskazuje na to, że maszty staną na koniec sierpnia - mówi dyrektor Szypuła, który jest jednocześnie szefem zarządzającej pierwszą ligą Piłkarskiej Ligi Polskiej. Jego zdaniem w najbliższy wtorek poznamy terminarz I ligi.
Krzysztof Chrapek przechodzi do Lecha
pp 2009-07-07, ostatnia aktualizacja 2009-07-08 11:38:15.0
Najlepszy strzelec Podbeskidzia Bielsko-Biała w razie pozytywnych badań lekarskich przechodzi do Poznania.
Podbeskidzie i Lech Poznań porozumiały się we wtorek w sprawie transferu Krzysztofa Chrapka. 24-letni napastnik, który w minionym sezonie był jednym z najlepszych strzelców I ligi, ma w środę rano przejść testy medyczne.
- Porozumieliśmy się z Lechem. Jeśli testy medyczne wypadną pozytywnie, podpiszemy porozumienie - mówi Jerzy Wolas, szef Podbeskidzia. - Dostaliśmy nieco mniejsze pieniądze niż się spodziewaliśmy, ale w zamian będziemy mieli udział w ewentualnym dalszym transferze Krzyśka - zdradza kulisy kontraktu prezes bielskiego ligowca.
Przypomnijmy, że cena wyjściowa za zawodnika, którą zaproponowało Podbeskidzie wynosiła 1,5 miliona złotych. Końcowa suma jest mniejsza od miliona złotych. Jeśli sprzedaż Chrapka dojdzie do skutku Podbeskidzie będzie szukać nowego napastnika.
PIŁKA NOŻNA Podbeskidzie już dziś zagra z Cracovią
Od razu możemy rozegrać baraż, tylko zmienimy nazwę meczu - żartuje Marcin Brosz, trener Podbeskidzia. Dziś, na godzinę przed zebraniem się Komisji ds. Nagłych PZPN, drużyny, które mają szansę zagrać w barażu o ekstraklasę, w Dankowicach spotkają się w sparingu.
- Sparingi dogrywaliśmy pół roku wcześniej. Wszystko jest potwierdzone. Nie możemy sugerować się decyzjami, które mogą zapaść - tłumaczy szkoleniowiec Górali.
W Bielsku-Białej wszyscy wierzą mocno, że dzisiejsze posiedzenie komisji wyjaśni sytuację na korzyść Podbeskidzia i gra w barażach stanie się faktem.
- Organizacyjnie jesteśmy gotowi na rozegranie barażu. Bilety i afisze wydrukujemy w jeden dzień. Ale uszanujemy każdą decyzję komisji - mówi Władysław Szypuła, dyrektor bielskiego klubu.
Trener Brosz podkreśla, że klub nie zamierza niczego wymuszać, ani o nic prosić. To nie jest konieczne. Wystarczy, by było - co podkreślają w Podbeskidziu - zgodnie z prawem.
- Według przepisów miejsce w barażach nam się należy. Sportowo nikogo o nic nie prosimy, bo nie wygraliśmy ze Zniczem Pruszków. Zdajemy sobie z tego sprawę. Ale też nie jesteśmy klubem, z którym nie należy się liczyć. Wymagamy, by sytuacja została potraktowana sprawiedliwie. Po prostu normalnie - zaznacza Brosz.
Już w sobotę po wygranym sparingu z Ruchem Chorzów (3:2) podkreślił, że zespół daje sygnał, iż wykorzystałby szan-sę, gdyby taką dostał. I poradziłby sobie wśród najlepszych, choć kadra została przebudowana. Nie ma w niej już snajpera Krzysztofa Chrapka i filara defensywy Macieja Szmatiuka. Są za to Piotr Rocki czy Łukasz Ganowicz, który podpisał dwuletnią umowę.
Dzisiejszy sparing z Cracovią rozpocznie się o 18. na boisku Pasjonata. Niewykluczone, że zakończeniu gry Cracovia i Podbeskidzie będą szykowały się do barażu ze sobą.
Łukasz Klimaniec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/sport/1024034.html
Wit - Pią Lip 10, 2009 10:19 pm
GKS Jastrzębie bez licencji na grę w I lidze
tod 2009-07-10, ostatnia aktualizacja 2009-07-10 19:54:15.0
- Odwołamy się. Na pewno! Tylko co to zmieni? - pyta zawiedziony Marian Jarosz, prezes GKS-u Jastrzębie.
Komisja ds. Licencji Klubów I ligi nie widzi naszego klubu w tej klasie rozgrywkowej. Zaważyła na tym fatalna organizacja klubu za czasów prezesury Joachima Langera, którego Jarosz zastąpił zaledwie tydzień temu.
- Pan Jarosz miał tylko kilka dni, a i tak zrobił dla klubu wiele dobrego. Gdyby działacze GKS-u myśleli i zachowywali się tak odpowiedzialnie od jesieni to teraz nie byłoby żadnego problemu - komentuje Jan Popiołek, przewodniczący Komisji. GKS przedstawił ugody dotyczące spłaty zadłużenia wobec piłkarzy i ZUS-u. - Polegli na Urzędzie Skarbowym - dodaje Popiołek.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że łączne zadłużenie GKS-u sięga 1,8 miliona złotych. - Nie tak dużo, ale na pewno ponad milion. Szkoda, że nie wszyscy członkowie komisji byli nam przychylni. Przecież przyznanie nam licencji równa się spłacie długów. Który sponsor zainwestuje w klub, który zostanie wyrzucony z ligi? - pyta Jarosz.
GKS ma jeszcze szansę na grę w I lidze. - Po otrzymaniu uzasadnienia mogą zwrócić się do Komisji Odwoławczej - przypomina Popiołek. - Odwołamy się. Na pewno! Tylko co to zmieni? Przecież Urząd Skarbowy nie umorzy nam długu. To byłoby przestępstwo. Przez weekend przemyślimy strategię, a od poniedziałku na nowo zabieramy się do pracy - kończy Jarosz.
Bez problemów licencje dostały GKS Katowice i Podbeskidzie Bielsko-Biała. - Jestem pełen uznania dla działaczy z Katowic, ich wniosek był bardzo wiarygodny - chwali Popiołek.
GKS Tychy z minusowym kontem?
Tyszanie otrzymali licencję na grę w drugiej lidze, ale Komisja Licencyjna zapowiada, że będzie miała GKS na oku.
- Będą pod stały nadzorem, zarówno finansowym jak i infrastrukturalnym. Oznacza to, że oczekujemy comiesięcznych raportów informujących o postępie spłaty zadłużenia. Nasz delegat zgłosił też uwagi dotyczące stanu stadionu. Oczekujemy, że obiekt stanie się bezpieczniejszy jeszcze przed pierwszym meczem. Jeżeli tak się nie stanie komisja może wnioskować o ukaranie klubu ujemnymi punktami. Na początek czterema - mówi Krzysztof Smulski, przewodniczący Komisji.
Wit - Wto Lip 14, 2009 8:38 pm
Koniec wielkiej piłki w Jastrzębiu?
Marcin Fejkiel 2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 20:21:08.0
Nowo wybrany prezes GKS-u Jastrzębie Marian Jarosz zwrócił się o dokonanie audytu w klubie. Efekt?. - Działamy nielegalnie! - mówi Jarosz.
W wyniku wyborów w GKS-ie Jastrzębie, dwa tygodnie temu władzę w pierwszoligowym klubie przejął radny sejmiku województwa śląskiego, 63-letni Marian Jarosz.
Prezes wraz z nowym trzyosobowym zarządem zastał po poprzednikach zadłużenie sięgające podobno 1,8 mln zł.
Jarosz szybko zawarł ugody z piłkarzami co do spłaty zobowiązań kontraktowych, podpisał nowy kontrakt z trenerem Jerzym Wyrobkiem. Przystępił też do walki o licencję dla klubu na grę w I lidze.
Ta jednak - wskutek zadłużenia wobec Urzędu Skarbowego - nie została przyznana (zobowiązania wynoszą 400 tys. złotych).
Klub ma czas do piątku na odwołanie się od decyzji komisji licencyjnej. W trakcie "działań naprawczych" pojawił się jednak kolejny, kto wie, czy nie najpoważniejszy problem.
Wstępne ustalenia audytu przeprowadzonego na zlecenie Jarosza wykazały bowiem, że nowy zarząd działa nielegalnie! - Audytorzy podniesli argument, że w ogłoszeniu o walnym nie było podanego porządku obrad, a przy zebraniu sprawozdawczo-wyborczym jest to niezwykle istotne. Prezes Langer i dwaj pozostali członkowie zarządu zrezygnowali z pełnionych funkcji, ale walne zgromadzenie ich nie odwłołało. Powinno dojść do głosowania, a ono się nie odbyło. Poza tym nie było żadnego sprawozdania finansowego oraz sprawozdania komisji rewizyjnej. W związku z tym my nie jesteśmy wybrani w sposób prawny i w tej chwili działamy tylko na zasadzie wielkich sympatyków GKS-u... - twierdzi Jarosz.
Formalnie zatem w obecnej sytuacji równolegle funkcjonują dwa zarządy, a dokumenty podpisane przez nową ekipy utraciły moc prawną. Trudno zaś przypuszczać, by Langer powrócił do rządzenia GKS-em. - Najrozsądniejszym rozwiązaniem jest ponowne zwołanie walnego zgromadzenia i postawienie stowarzyszenia w stan likwidacji - uważa Jarosz.
Dlaczego tak stanowczo stawia sprawę? - Po prostu brakuje nam czasu - wyjaśnia Jarosz. Jego zdaniem spłata zadłużenia wobec skarbówki jest niemożliwa, a tym samym szanse na złożenie wniosku licencyjnego - nie mówiąc już o pozytywnym rozpatrzeniu przez komisję odwoławczą - są bliskie zeru. - US godzi się na to, by rozpatrzyć nasz wniosek o rozłożeniu długu na raty, ale to będzie trwało miesiąc bądź dwa, a my mamy raptem kilka dni - mówi Jarosz i dodaje: - Zresztą jaki jest sens, by potencjalny sponsor wyłożył pieniędze na pokrycie tego długu, skoro od razu trafią one do komornika na rzecz urzędu skarbowego - przekonuje.
Jarosz spotkał się we wtorek z prezesem Śląskiego Związku Piłki Nożnej Rudolfem Bugdołem.
- On sam przyznał, że mamy marne szanse na uzyskanie licencji. Zapytałem go więc, co się stanie jeśli powołamy całkiem nowy klub piłkarski w Jastrzębiu. Propozycja jest taka, by rozpocząć rozgrywki od B klasy - relacjonuje Jarosz i podtrzymuje, że wciąż nie poznał wielkości zadłużenia klubu. - Piłkarze mówią co innego, dokumentacja przygotowana przez księgową jeszcze co innego. Same tylko zobowiązania z tytułu kontraktów wynoszą pół miliona zł netto, a zawodnicy zgłaszają dodatkowe pisemne roszczenia z podpisami prezesa. Nie mam prawa im nie wierzyć, ale muszę to zweryfikować - mówi Jarosz, który w środę ma spotkać się z kibicami GKS-u. Po co? - Zadam im pytanie: Czy rozpoczynamy od B-klasy? Ja innego wyjścia nie widzę - żałuje Jarosz.
.............
heh...nie lubię Jastrzębia, ale B klasy im nie życzę, może pozbierają się na II ligę
Wit - Śro Lip 15, 2009 6:10 pm
Jak Piechniczek naraził się Podbeskidziu
Piotr Płatek 2009-07-14, ostatnia aktualizacja 2009-07-14 23:43:37.0
Antoni Piechniczek naraził się kibicom i działaczom Podbeskidzia. Poszło o wypowiedź w sprawie barażowych aspiracji piłkarzy z Bielska-Białej.
Antoni Piechniczek w bielskim BKS-ie w 1973 roku zaczynał karierę trenerską i był o krok od wprowadzenia zespołu do ekstraklasy. W Bielsku-Białej żona zasłużonego szkoleniowca pracowała jako nauczycielka, tu na świat przyszła ich najmłodsza córka.
- Teraz mieszkam w Wiśle i najprzyjemniejsze dla mnie chwile to te, kiedy wsiadam w samochód i jadę do Bielska - mówił kiedyś "Gazecie". Nic dziwnego, że władze miasta uhonorowały Piechniczka za zasługi w rozwoju bielskiego futbolu.
Obecnie ta wielka miłość przechodzi okres ciężkiej próby. Piechniczek na łamach jednej ze sportowych gazet zabrał niedawno głos w sprawie barażowych szans piłkarzy Podbeskidzia. W Bielsku-Białej ze zdumieniem przekazywano sobie jego prasową wypowiedź.
"Z całą sympatią dla bielszczan: awans mogli sobie sami załatwić na murawie (...) Nie będziemy przy stoliku kogoś do góry wyciągać. Podbeskidzie może już jechać na wakacje" - oznajmił Piechniczek, którego głos w sprawie Podbeskidzia jest wyjątkowo ważny. To przecież wiceprezes PZPN i członek Komisji ds. Nagłych, która w środę ma rozstrzygać w sprawie degradacji Widzewa Łódź i ewentualnych barażowych szans zespołu z Bielska-Białej.
To nie pierwsza tak kontrowersyjna wypowiedź słynnego trenera. Sześć lat temu, po tym jak szalikowcy katowickiej "Gieksy" pobili piłkarzy swojego klubu, Piechniczek komentował na łamach "Gazety": "Potraktowałbym to jak klaps troskliwego ojca. Buta piłkarzy, ich arogancja i lekceważenie wszystkich dookoła są często nie do zniesienia. Może to zdarzenie nauczy ich pokory".
Kibice Podbeskidzia na swoim internetowym forum nie zostawili na szkoleniowcu suchej nitki.
"Mam nadzieję, że nasz zarząd zapamięta jego wypowiedzi i w chwili wyborów odpowiednio zareaguje. Bo jeśli ktoś wywodzi się z jakiegoś rejonu i na dodatek ten rejon go wybrał, to trzeba o tym pamiętać i lobbować w stronę tych właśnie klubów" - pisze internauta Escobar. A inny dodaje: "Trener Entliczek-Pentliczek swą wypowiedzią ośmiesza się i coraz bardziej forsuje układy spod znaku zielonego stolika!!! Stawia się ponad prawem, ignorując decyzję Sądu Najwyższego, a to skandal! (...) Kiedyś przychodził na mecze TSP... teraz to nawet przestał promować własny region".
Oburzeni są także szefowie Podbeskidzia.
- Wypowiedź trenera Piechniczka jest dla mnie niezrozumiała. Człowiek stąd, z naszego regionu, jest przeciwko swojemu klubowi. A przecież my nic nie chcemy na siłę ani przy zielonym stoliku! Widzew zgodnie z prawem i decyzją Sądu Najwyższego powinien zostać zdegradowany, a wtedy my trafiamy na barażowe miejsce - irytuje się Jerzy Wolas, prezes Podbeskidzia.
Piechniczek jest zaskoczony takim stawianiem sprawy przez bielskich kibiców i działaczy.
- Wielokrotnie dawałem wyraz swojej sympatii dla całego regionu Podbeskidzia i nikogo nie muszę przekonywać o swoim sentymencie do Bielska-Białej. Muszę jednak przestrzegać reguł dotyczących funkcjonowania polskiej piłki - mówi trener i łagodzi swoje stanowisko wobec klubu z Bielska-Białej.
- Nie mam pojęcia, jak potoczą się losy Podbeskidzia. Wszystko będzie zależało od dokumentów odnośnie Widzewa, które dotrą do nas z Sądu Najwyższego. Jeśli Podbeskidzie znajdzie się w strefie barażu, na pewno zagłosuję za tym, by ten baraż zagrało - przekonuje Piechniczek.
Ostateczna decyzja w sprawie baraży o ekstraklasę ma zapaść w środę wieczorem. W Bielsku-Białej zapowiadają, że będą uważnie nasłuchiwać, jak zagłosuje w tej sprawie Piechniczek.
PIŁKA NOŻNA Podbeskidzie zakończyło zgrupowanie w Kętach 10.07.2009
Kadra Podbeskidzia przebywała w hotelu Relax Kętach od 29 czerwca do minionej środy. Piłkarze trenowali dwa razy dziennie, zwykle o 10 i około 16.15 na obiekcie Hejnału Kęty oraz na terenie Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Sportowcy korzystali z bazy noclegowej hotelu oraz kuchni, która na czas pobytu piłkarzy przygotowała specjalne menu ustalone według zaleceń klubowego dietetyka. W sobotę bielszczanie zagrali sparing z Pniówkiem Pawłowice (2:2), a w niedzielę mieli luźniejszy dzień, w ramach którego m.in. wybrali się do kina na "Wojnę polsko-ruską".
Praca na obozie w Kętach zostanie poddana pierwszej weryfikacji już jutro w Dankowicach, gdzie bielszczanie zmierzą się w sparingu z "Niebieskimi", czyli Ruchem Chorzów. Spotkanie zaplanowano o 11.00 na stadionie Pasjonata.
Dankowice wkrótce staną się bazą treningową Górali - prace związane z budową pomieszczeń ośrodka dla Podbeskidzia idą pełną parą.
- Będzie szatnia o powierzchni 60 metrów kwadratowych dostosowana już pod wymogi UEFA, pokój dla trenerów, pralnia, której nam brakowało oraz pokój odnowy biologicznej, sauna i siłownia - wylicza Jerzy Wolas, prezes bielskiego klubu. To efekt umowy z Pasjonatem Dankowice, w ramach której Podbeskidzie wydzierżawiło pomieszczenia, a także planuje dobudowę nowych. Jak poinformował klub, wykonanie tej inwestycji to efekt pozyskania nowego sponsora, firmy Powermed, która nie tylko wesprze finansowo działalność klubu, ale przede wszystkim pokryje koszty przygotowania bazy treningowej Podbeskidzia w Dankowicach. W zamian za to w nowym sezonie nazwa firmy pojawi się na koszulkach bielskich piłkarzy.
Bielszczanie przygotowują się do nowego sezonu, ale nadal nie wiedzą, gdzie tak naprawdę zagrają - w I lidze, czy być może w barażach dających prawo gry w ekstraklasie.
- Cały czas wierzymy w grę w barażach. Jesteśmy przekonani, że sprawiedliwości stanie się zadość. Przecież biorąc pod uwagę wyroki sądu, Widzew grał w I lidze nielegalnie - przekonuje prezes bielskiego klubu.
Trenerzy nie chcą sobie zaprzątać głowy bałaganem, jaki towarzyszy sprawie barażów i skupiają się na wzmocnieniu drużyny. Pewne jest, że w Podbeskidziu zagrają Piotr Rocki, Piotr Bagnicki i Łukasz Kanik. W kadrze miał się znaleźć także Przemysław Rygielski, ale nieoczekiwanie zawodnik wyjechał we wtorek ze zgrupowania w Kętach i dołączył do ekipy Polonii Bytom. Wiele w3skazuje, że Górali opuści Krzysztof Chrapek, który zasili zespół Lecha Poznań. We wtorek klubu doszły do porozumienia, a zawodnik ustalił warunki indywidualnego kontaktu. Pozostały tylko badania medyczne.
- Krzysiek grał u nas 3,5 roku. Trener Brosz przyznał, że trzeba tak prowadzić negocjacje, by piłkarz mógł iść wyżej. Myślami i tak był już gdzie indziej. A taki transfer należy mu się. To dobry moment, dobry klub, a trener Zieliński to dobry fachowiec - mówi prezes Wolas.
Na koniec dodajmy, że miniony tydzień dla bielskiego klubu przyniósł smutną wiadomość - w wieku 75 lat zmarł Alfred Jenkner, honorowy członek TS Podbeskidzie, posiadacz karty numer 1. Był długoletnim prezesem podokręgu Beskidzkiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Bielsko-Biała. Jego pogrzeb dziś o 15. w kościele pw. św. Jana Chrzciciela.
Łukasz Klimaniec - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/sport/1022374.html
Wit - Śro Lip 15, 2009 9:43 pm
GKS Jastrzębie się rozpada! Będzie nowy klub!
Marcin Fejkiel 2009-07-15, ostatnia aktualizacja 2009-07-15 23:13:39.0
- Powołujemy nowy twór i startujemy od najniższej klasy rozgrywkowej. Chcemy to robić w sposób prosty i jawny. Taką decyzję podjęliśmy wspólnie z kibicami. Nie wiadomo jeszcze tylko, czy w klasie B czy C i jaka będzie nazwa klubu - oświadcza nowy prezes Marian Jarosz.
W wyniku audytu zleconego przez nowo wybrany przed dwoma tygodniami zarząd GKS-u Jastrzębie okazało się, że działa on nielegalnie. - W momencie, kiedy wymienia się cały zarząd, musi on wiedzieć, co dostaje w spadku, i tego wymaga sąd rejestrowy. Zabrakło sprawozdań finansowego oraz komisji rewizyjnej, więc w KRS-ie nadal figuruje Joachim Langer jako prezes klubu. Nie chcę rozpoczynać pracy w klubie w sytuacji, kiedy sam zaczynam łamać prawo - mówi nowy prezes Marian Jarosz.
Jastrzębski klub wskutek zadłużenia nie otrzymał licencji na grę w I lidze. Do piątku ma czas na złożenie odwołania, tyle tylko, że musiałby je parafować prezes Langer, który na dobre pożegnał się już z klubem. Dlatego Jarosz podjął decyzję o powołaniu nowego klubu i rozpoczęciu rozgrywek od najniższej klasy.
Informacja ta zarówno dla trenera Jerzego Wyrobka, jak i dla samych zawodników okazała się prawdziwym wstrząsem.
Wyrobek, słynący zwykle z powściągliwości w komentarzach, mówi wprost: - Jestem zniesmaczony! Ktoś się przedwcześnie poddał. Dopóki piłka w grze, trzeba było próbować wszelkich metod. Nowy prezes się wystraszył, ale nie wiem czego, bo z nim nie rozmawiałem.
Szkoleniowiec GKS-u przedłużył o pół roku swój kontrakt, który okazał się nieważny, bo został podpisany przez nieuprawnione osoby. - Co dalej ze mną? - rozkłada bezradnie ręce. - Mądrzejszy będę po spotkaniu z panem Jaroszem, które odbędzie się w czwartek - mówi Wyrobek.
Dodajmy, że był on gotów pracować w GKS-ie, nawet gdyby klub został zdegradowany do IV ligi. - Jeśli klub jest w potrzebie, to ja nigdy pomocy nie odmawiam. W B-klasie chyba jednak nie ma potrzeby zatrudniania trenera z licencją UEFA Pro - uważa szkoleniowiec.
O ile Wyrobek stara się ważyć słowa, piłkarze w nich nie przebierają, nie kryjąc swojej wściekłości. - Taki numer! I do tego robią go prawnicy! Jakby nie było, to pan Jarosz jest przecież prawnikiem. Debili szukają?! Przez dwa tygodnie nie wiedzieli, że nieprawnie rządzą?! To jest jawna kpina z nas wszystkich! - szaleje ze złości Witold Wawrzyczek.
- Wszyscy łącznie z władzami miasta się zes..., kiedy dowiedzieli się, że dług wynosi 2 mln zł. Prezydent Janecki też pokazał, że ma nas w d... Kluczbork ma 40 tys. mieszkańców, a tamtejszy klub dostał milion złotych dotacji miejskiej. W stutysięcznym Jastrzębiu się nie da. Ale spokojnie. Jak mawiał Jakub Kafka: "Na każdą świnię warzy się woda". Prędzej czy później oni też dostaną w d... za to, że rozpieprzyli tę piłkę - nie przebiera w słowach Wawrzyczek.
Piłkarz, chociaż nie miał przedłużonej umowy, zamierzał pracować dalej w Jastrzębiu. Grą w B-klasie się brzydzi. - Nie będę szargał swojego nazwiska - mówi. - Tylko gdzie się teraz wcisnąć, skoro kluby już mają pozamykane kadry? Przytrzymano nas, wykorzystano, a teraz znajdź innego pracodawcę ciągu tygodnia! Wylądowaliśmy na bruku i tyle - kwituje doświadczony pomocnik.
Inny zawodnik, pomocnik Bartosz Woźniak, zdołał jeszcze w środę rozwiązać za porozumieniem stron kontrakt z klubem. - Pół dnia straciłem na bieganie po Jastrzębiu, kiedy okazało się, że nadal prezesem jest pan Langer. Ale udało się. Prezes Langer podpisał stosowne dokumenty - mówi z ulgą Woźniak.
Mimo tego faktu sam Langer zarzeka się, że nie ma już nic wspólnego z GKS-em. - 3 lipca złożyłem rezygnację i z Panem Bogiem! Uzasadniłem jej powody. Nie pozwolę sobie na to, żeby zastraszano mnie i moją rodzinę. Rodzina jest ważniejsza niż GKS - mówi.
Jest przekonany, że racja leży po jego stronie. - Złożyłem przecież sprawozdanie finansowe. Być może pan Jarosz o tym nie wie, bo się spóźnił na walne. Zgodnie ze statutem nie musiałem być odwoływany - zarzeka się Langer.
Jak przyjął informację o tym, że formalnie nadal jest prezesem klubu? - Rano otrzymałem telefon od pana Jarosza. Przekazał mi, że dostanę oficjalne pismo w tej sprawie. Zostałem bez słowa. To jest dziecinada. Rzucili się z motyką na słońce, a obecnie szukają dziury w całym, żeby się tylko wykręcić. Potrzebuję wykładni prawnej, bo słów pana Jarosza nie uważam za wiarygodne - dodaje Langer.
Wawrzyczek, słysząc te słowa, wprost się gotuje. - Ten to niech już lepiej w ogóle się nie odzywa! Ręce przyklepywał, płakał przed nami, dziękował za utrzymanie, a teraz ani telefonów nie odbiera. I niech nie pier..., że on tego klubu nie zrujnował. Gdyby w listopadzie oddał władzę, teraz byłby czas wyjść na prostą i dostać licencję. Brzydzę się patrzeć na tego kłamcę i oszusta! - wścieka się Wawrzyczek.
Wczoraj po południu prezes Jarosz przekazał hiobowe wieści jastrzębskim fanom. - Obawiałem się tego spotkania, ale 80 proc. ludzi zebranych na spotkaniu mnie poparło. Były oczywiście gorzkie łzy, wyrazy niezadowolenia, ale uznaliśmy, że rozpoczynamy jeszcze raz. Powołujemy nowy twór sportowy i startujemy od najniższej klasy rozgrywkowej. Jeszcze nie wiadomo, jaka będzie jego nazwa. Zdecydują kibice. Chcemy wszystko robić w sposób prosty, jawny, transparentny - zapowiada Jarosz, który ma stanąć na czele nowego klubu.
Wit - Czw Lip 16, 2009 5:07 pm
PZPN przesunął start I ligi
Czwartek, 16 lipca (11:28)
Inauguracja rozgrywek piłkarskiej pierwszej ligi została przesunięta o tydzień, tj. na 31 lipca - poinformował rzecznik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski. Powodem są niejasności dotyczące ŁKS Łódź, któremu do tej pory nie przyznano licencji na występy w ekstraklasie.
Prawdopodobnie zamiast GKS Jastrzębie, który zapowiedział wycofanie z 1. ligi, zagra najwyżej sklasyfikowany spośród spadkowiczów Motor Lublin.
"Komisja ds. Nagłych PZPN postanowiła, że rozgrywki piłkarskiej pierwszej ligi rozpoczną się o tydzień później niż pierwotnie planowano, czyli 31 lipca - powiedział PAP Kwiatkowski. - Decyzję musi zatwierdzić jeszcze zarząd Związku na posiedzeniu w dniu 23 lipca" - dodał.
Nie jest znany jeszcze skład pierwszej ligi w sezonie 2009/2010. Jeśli licencji na grę w ekstraklasie nie otrzyma Łódzki Klub Sportowy, wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej pozostanie Cracovia Kraków, a ŁKS wystąpi na jej zapleczu. W środę późnym wieczorem komisja ds. nagłych PZPN przekazała sprawę łodzian do ponownego rozpatrzenia przez Komisję Odwoławczą ds. Licencji. Ostateczna decyzja ma zapaść do 21 lipca.
To nie koniec zamieszania w 1. lidze, bowiem wycofanie zapowiedział GKS Jastrzębie. "Wniosek tego klubu o rezygnacji z gry w pierwszej lidze jeszcze nie wpłynął. Ale już wcześniej GKS Jastrzębie nie otrzymał licencji i nie odwołał się w terminie - powiedział Kwiatkowski. - Komisja ds. Nagłych podjęła uchwałę, według której w pierwszej kolejności miejsce GKS zajmie najwyżej sklasyfikowany spośród pierwszoligowców, którzy przegrali baraże. Do takiej sytuacji nie doszło (baraże wygrał i GKS J., i GKP Gorzów Wlk. - PAP), dlatego w drugiej kolejność zamiast jastrzębian w pierwszej lidze wystąpi najwyżej sklasyfikowany ze spadkowiczów, a więc Motor Lublin. Lubelski klub został już powiadomiony i teraz musi złożyć wniosek o licencję" - przyznał rzecznik.
W środę Komisja ds. Nagłych Polskiego Związku Piłki Nożnej postanowiła również, że Widzew Łódź nie wystąpi w ekstraklasie w sezonie 2009/2010. W jego miejsce będzie grała Korona Kielce.
http://sport.interia.pl/pilka-nozna/new ... ki,1339702
................
Łodzie out z extra...Jastrzębia szkoda
Wit - Czw Lip 16, 2009 8:26 pm
Kryzys dopadł GKS Tychy
tod2009-07-16, ostatnia aktualizacja 2009-07-16 22:01
- Tniemy na czym się da. Nie jest kolorowo - przyznaje Grzegorz Morkis, wiceprezes klubu.
Zarząd GKS-u - na czele z prezesem Łukaszem Jachymem - miał się podać w czwartek do dymisji. Sprawozdawczo-wyborcze walne zgromadzenie klubu skończyło się jednak zanim na dobre się rozpoczęło. Wszystko z powodu nieobecności Jachyma, który musiał wyjechać w sprawach służbowych (wersja oficjalna).
Członkowie klubu (w sali Urzędu Miejskiego zjawiło się ich 60) podjęli decyzję, że zebranie będzie kontynuowane 30 lipca. - Może do czego czasu coś zmieni? Może ktoś nam pomoże? - zastanawiał się Morkis.
Zarząd GKS-u podjął decyzję, że podaje się do dymisji po meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Głównym powodem miały być chuligańskie burdy. W prywatnych rozmowach działacze przyznają jednak, że liczyli, że ich decyzja skłoni miasto lub kolejnych sponsorów do zainwestowania w klub. Jednak nic takiego się nie stało. - Gdy awansowaliśmy do drugiej ligi wydawało nam się, że możemy góry przenosić. A teraz jest naprawdę ciężko - podkreśla Morkis.
Mirosław Smyła, trener tyskiej drużyny mówi, że kibice nie mają co liczyć na spektakularne transfery. - Dzwoniło do mnie kilku piłkarzy z bankrutującego GKS-u Jastrzębie, ale klubu po prostu na nich nie stać. Wciąż liczę na pozyskanie Bartłomieja Babiarza z Ruchu Chorzów. Na razie jednak też nie możemy się z nim dogadać w sprawach finansowych. Na dziś szansę na podpisanie kontraktów mają tylko młodzieżowcy [m.in. Mateusz Kruk z Rozwoju Katowice - przyp. red.]. Obcięcie kadry do 21 nazwisk to też jest czytelny sygnał, że nie jest dobrze - wyjaśnia.
Strona 7 z 18 • Wyszukano 771 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18