[Piłka nożna] Ekstraklasa, I i II liga
Wit - Pią Sie 06, 2010 9:26 am
I i II już gra, teraz czas na Extra
Czas na pierwszy gwizdek w Ekstraklasie
Rafał Musioł, wsp. Tomasz Kuczyński
Dzisiaj 03:01:03
PowerCat 1.10. Tę nazwę warto zapamiętać, bo przez najbliższe dwa lata będą się na nią żalić bramkarze i napastnicy inaugurującej dziś kolejny sezon polskiej ekstraklasy. Nowa piłka pumy będzie bowiem stanowiła dla nich świetne wytłumaczenie błędów i wpadek.
- Oficjalna piłka ekstraklasy, składająca się z 20 paneli, pierwszy raz w historii naszych rozgrywek nie jest zszywana ręcznie, ale specjalnie formowana. Warstwa unikalnej pianki, znajdującej się pod poliuretanową powłoką, zapewnia jej dodatkową miękkość, a jednocześnie zwiększa siłę wykopu i poprawia szybkość lotu. Nowoczesna technologia zwiększa też dystans, jaki piłka może przebyć, ze względu na zminimalizowanie oporów powietrza - głosi oficjalna charakterystyka przedstawiona przez producenta, a to już zapewne wystarczy, by podnieść ciśnienie wśród zawodników ligi, której czołowe kluby nie potrafią pokonać Levadii Tallin, Karabachu Agdam, FC Valetty czy Interu Baku, o średniakach w postaci Sparty Praga czy Austrii Wiedeń już nie wspominając.
Ten nieco tylko złośliwy wstęp nie zmienia faktu, że nawet najbardziej sfrustrowani kibice na inaugurację kolejnego sezonu czekają ze sporą niecierpliwością. Atmosferę podgrzał powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej uznanych firm - Górnika Zabrze i Widzewa Łódź, a także niemal szaleńcze i nieadekwatne do poziomu ligi wydatki transferowe Polonii Warszawa. Jej właściciel, Józef Wojciechowski, wyłożył milion euro (to rekordowa kwota, rzucona na stół za zakup dokonany wewnątrz ekstraklasy) za Artura Sobiecha z Ruchu Chorzów, ściągnął też do stolicy Euzebiusza Smolarka, który będzie zarabiał 400.000 euro za każdy sezon spędzony na Konwiktorskiej. I właśnie Czarne Koszule będą pierwszym rywalem zabrzan - mecz na Roosevelta już dziś o 20.00, a dodatkowego smaczku tej inauguracji dodaje fakt, że to właśnie po spotkaniu z Polonią zabrzanie zostali przed nieco ponad rokiem zdegradowani z ekstraklasy.
Wieczorny mecz będzie też okazją do przetestowania kolejnej nowinki czekającej na kibiców: aby obejrzeć, jak obrońcy Górnika powstrzymują Smolar-ka, trzeba będzie przejść przez tzw. bramofurtę . To rozwiązanie wynika z nowych przepisów, podobnie jak nowy system identyfikacji kibiców. Podobne rozwiązania dotyczące systemu wejść i identyfikacji kibiców muszą też stosować inne kluby.
Dobrą wiadomością z Zabrza jest otwarcie dla publiczności wszystkich sektorów - wiosną centralna część położona na przeciw trybuny głównej straszyła - także w telewizji - pustkami.
W Chorzowie zrezygnowano z tradycyjnych biletów. Zachęca się natomiast fanów, aby nie czekać z wyrobieniem nowych Kart Kibica do dnia meczu z Wisłą Kraków, bo wtedy nie wszyscy zdążą na trybuny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wprowadzony elektroniczny system identyfikacji osób, powoduje, że na przykład nie ma już możliwości wyrabiania karnetów na okaziciela. Teoretycznie każdy kibic będzie miał przyporządkowane swoje miejsce, które można wybrać nawet on-line, przez internet.
W Bytomiu również wprowadza się Karty Kibica mające m.in. zdjęcie właściciela, ale wcześniej wyrobione karty nie tracą swej ważności. Zamiast karnetów pojawiły się vouchery, czyli "kupony doładowania Kart Kibica wartością na nich widniejącą" - jak czytamy na stronie Polonii.
Wspomniani Smolarek i Sobiech to nie jedyni bohaterowie spektakularnych transferów w polskich klubach. Na powrót do kraju zdecydowali się m.in. Artur Wichniarek (Lech Poznań/ z Herthy Berlin), Maciej Żurawski (Wisła Kraków/Omonia Nikozja), Rafał Grzelak (Widzew Łódź/Steaua Bukareszt), Marcin Żewłakow (GKS Bełchatów/ Apoel Nikozja) i Przemysław Kaźmierczak (Śląsk Wrocław /Vitoria Setubal). Jak widać, nielicząca się w Europie liga wciąż stanowi świetną przystań, by powiększyć stan posiadania i raz jeszcze poczuć się wielką gwiazdą.
Górnik na Śląskim?!
Możliwe, że Górnik Zabrze przeprowadzi się na Stadion Śląski!
Taki scenariusz jest poważnie rozważany w klubowych gabinetach w związku z planowanymi pracami modernizacyjnymi na obiekcie przy Roosevelta. Wszystko zależy od terminu rozpoczęcia robót i ich przebiegu, ale jeden z podstawowych scenariuszy zakłada, że przeprowadzka nastąpi w momencie, gdy związane z przebudową ograniczenie widowni zmniejszy jej pojemność do 6.000 miejsc. Niewykluczone, że dojdzie do tego tuż po zakończeniu modernizacji Śląskiego, czyli w lipcu 2011.
Niezbędnik
GKS Bełchatów - Polonia Bytom, piątek 17.45
Przypuszczalny skład Juszczyk - Hricko, Killar, Hanek, Telichowski - Vascak, Sawala, Bykowski, Tymiński, Radzewicz - Podstawek
Nieobecni - Bażik, Barcik (kontuzje), Matawu?
Sędziuje Tomasz Musiał (Kraków)
Górnik Zabrze - Polonia Warszawa, piątek 20.00
Przypuszczalny skład Nowak - Bemben, Banaś, Jop, Magiera - Bonin, Przybylski, Kwiek, Sikorski - Świątek, Zahorski
Nieobecni -
Sędziuje Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów, niedziela 14.45
Przypuszczalny skład Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Bronowicki - Grzyb, Malinowski, Pulkowski, Świerblewski - Olszar, Piech
Nieobecni Straka, Jakubowski (kartki), Janoszka (kontuzja), Flis (choroba)
Sędziuje Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
http://chorzow.naszemiasto.pl/artykul/5 ... ,id,t.html
Wit - Wto Sie 10, 2010 4:59 pm
Słowacy nowymi bohaterami Podbeskidzia
Piotr Płatek 2010-08-08, ostatnia aktualizacja 2010-08-08 19:22:56.0
Nowy napastnik ze Słowacji zachwycił górali. Formą dorównuje mu rodak, który stoi w bramce. Czy ten duet poprowadzi Podbeskidzie do ekstraklasy?
Nowym bohaterem Bielska jest od soboty Robert Demjan. 28-letni snajper ze Słowacji kontrakt z Podbeskidziem podpisał dokładnie przed miesiącem. Miał już dość gry w rezerwach czeskiej Viktorii Zizkov. - Podbeskidzie ma ambicje awansu do ekstraklasy, ja swoimi golami chciałbym w tym pomóc - powiedział zaraz po wynegocjowaniu umowy. W sobotni wieczór rozpoczął spełnianie obietnicy. Na początek odczarował niemoc, jaka od kilku miesięcy panowała na Stadionie Miejskim, gdzie gospodarze zakończyli sezon trzema bezbramkowymi remisami, a w całych rozgrywkach wygrali tylko 3 z 17 w roli gospodarza. Teraz to ma się zmienić. - Nieważne kim był dzis nasz rywal, on musiał zostać pokonany - kategorycznie powiedział po meczu trener Robert Kasperczyk, który wyraźnie miał dość poniżania jego zespołu przez rywali w poprzednim sezonie.
Przez pierwsze pół godziny trwało nieustanne bombardowanie bramki beniaminka z Polkowic, bronionej przez Sebastiana Szymańskiego, byłego gracza ...Podbeskidzia. Tempo grze w ataku nadawali sprowadzeni latem Adam Cieśliński i Demjan. Słowak jest piłkarzem, na jakiego pod Klimczokiem czekano od co najmniej kilkunastu miesięcy - ruchliwy, aktywny, a co najważniejsze skuteczny. Na zdobycie pierwszego gola w debiucie w polskiej lidze potrzebował trzynastu minut. Asystą popisał się Cieśliński. Po przerwie Słowak dołożył bramkę numer dwa. Popisał się techniczną i szybką akcją, gola zdobył strzałem w krótki róg. - Było dobrze. Zawsze mogło być jeszcze lepiej, gdybym ustrzelił hat-tricka - uśmiechał się wychowanek Matadora Puchov, który na razie zdecydowanie lepiej gra niż mówi po polsku.
Z polskim językiem zdecydowanie lepiej radzi sobie Richard Zajac, który od ponad pól roku jest bramkarzem Podbeskidzia. Słowak z Żyliny znów zachował czyste konto, znów był jednym z najlepszych na boisku, znów wychwalali go kibice.
Po meczu szkoleniowiec Podbeskidzia wypowiedział kilka zaskakująco mocnych słów pod adresem zawodników, których zmienił w przerwie. Musiały one dotyczyć Dariusza Kołodzieja i Macieja Rogalskiego, którzy zaliczyli bezbarwny występ. - Zawodnicy którzy zeszli nie rozumieli chyba, że gramy o zwycięstwo i to zwycięstwo trzeba wyrwać z gardła przeciwnikowi. Serce musi być na boisku zostawione. A tego serduszka troszeczkę brakowało, skoro Adam Cieśliński, który nie jest rodowitym góralem, potrafił się przestawić i grał jak bandyta, w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeżeli piłkarze tego nie zrozumieją, nie będą grać w tym zespole - grzmiał Kasperczyk. P
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2 (1)
Górnik Polkowice 0
Bramki: 1:0 Demjan (13.), 2:0 Demjan (66.)
Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Konieczny, Broniewicz, Osiński - Rogalski (46. Malinowski), Koman, Kołodziej (46. Chmiel), Ziajka - Demjan, Cieśliński (78. Żyła).
Górnik: Szymański - Małkowski, PokornĂ˝ Ż, Smoliński, Opałacz - Żmudziński (46. Małkowski), Salamoński, Chyła (46. Biliński), Wacławczyk, Piotrowski (77. Piątkowski) - Grzybowski Ż.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Widzów: 2000
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... idzia.html
Podbeskidzie: Szaleni zwycięzcy
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Wczoraj 08:45:41
Robert Demjan wie, co to znaczy dobre wejście. Na powitanie z kibicami w Bielsku-Białej Słowak strzelił dwa gole na wagę trzech punktów.
- Mogło być jeszcze gorzej - przyznawali piłkarze Górnika Polkowice. - Widać było, że i Demjan, i całe Podbeskidzie, są w gazie.
Rzeczywiście, w pierwszej połowie gospodarze grali w świetnym tempie, które ich trener Robert Kasperczyk określił później jako "szalone". Gol padł jednak tylko jeden - w 13 minucie Adam Cieśliński podał do Demjana, ten wpadł w pole karne i posłał piłkę do siatki.
- Nie chcieliśmy, by mieli chwilę oddechu - mówił Dariusz Kołodziej, który też ostrzeliwał bramkę Polkowic uderzeniami z dystansu.
Kołodziej i Piotr Malinowski na drugą połowę już jednak nie wyszli.
- Zawodnicy którzy zeszli nie rozumieli chyba, że gramy o zwycięstwo. I że jeśli nie wyrwiemy tych punktów przeciwnikowi z gardła, to ich nie zdobędziemy - mówił po spotkaniu bielski szkoleniowiec, cytowany przez inter-netową stronę klubu.
Niewykluczone więc, że w kolejnym spotkaniu może dojść w składzie do kilku zmian. - Każdy ma szansę gry. Na treningach jest taka rywalizacja, że aż miło patrzeć - oświadczył trener Górali.
Na razie jednak w klubie panuje euforia - podobna atmosfera była także na trybunach. Piłkarze Podbeskidzia dawno nie byli tak fetowani, jak w sobotę.
- Musimy trochę ochłodzić głowy, bo to dopiero początek rozgrywek. Trochę pokory jeszcze nikomu nie zaszkodziło, mam jednak wrażenie, że z tą drużyną może być tylko lepiej - stwierdził Kasperczyk, potwierdzając aspiracje sięgające awansu.
Losy meczu definitywnie rozstrzygnęły się po drugiej bramce dla gospodarzy, gdy Demjan popisał się nie tylko świetnym dryblingiem, ale i precyzyjnym strzałem. W końcówce spotkania Górale zwolnili płacąc cenę za wcześniejszy wysiłek. Polkowi-czanie nie byli już jednak w stanie odrobić choćby tylko części strat.
W kolejnym występie Podbeskidzie zmierzy się na wyjeździe z Niecieczą.
- Będziemy maksymalnie skoncentrowani. Jeśli marzymy o awansie musimy wygrywać, wygrywać, wygrywać - deklarowali Sławomir Cienciała i jego koledzy.
A kibice tradycyjnie skandowali "Idzie, idzie Podbeskidzie".
Mówią trenerzy
Robert Kasperczyk (Podbeskidzie)
Ten mecz musieliśmy wygrać. Nie mogło być inaczej, przecież zespół został wzmocniony, a defensywa została tak solidna, jak w poprzednim sezonie.
Dominik Nowak (Górnik)
Jesteśmy beniaminkiem, więc nie jest nam łatwo. Zwracałem uwagę, że musimy dłużej utrzymywać się przy piłce, ale to nam się nie udawało, więc przegraliśmy.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Wto Sie 10, 2010 5:20 pm
Radzionków: Wyszli i stracili
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Wczoraj 08:51:34
Ledwo wyszliśmy na boisko, a już straciliśmy bramkę i ta moja młoda drużyna musiała gonić wynik - opowiada trener Ruchu Radzionków, Rafał Górak. - Nie udało się, ale nie rozdzieramy szat, przed nami kolejne mecze, już w niedzielę bardzo ważny z Sandecją. Drużyna z Nowego Sącza w pierwszej kolejce gładko przegrała z GKP, my z nimi walczyliśmy. To oczywiście nie znaczy, że będziemy faworytami - zaznacza szkoleniowiec Cidrów.
Jedyny gol w tym meczu padł już w 3 minucie meczu, gdy Emil Drozdowicz wykorzystał pasywność Tomasza Rzepki, wygrał z nim walkę w powietrzu i mocnym strzałem głową posłał piłkę do siatki. Ta akcja okazała się rozstrzygająca, choć Ruch próbował tę stratę odrobić.
- Dwa mecze, dwie wygrane, trzy moje trafienia. To chyba całkiem udany początek rozgrywek - spokojnie mówił zdobywca bramki.
GKP Gorzów Wlkp. - Ruch Radzionków 1:0 (1:0)
1:0 Emil Drozdowicz (3)
Widzów 1.200
Sędziował Tomasz Garbowski (Kluczbork)
GKP Janicki - Andruszczak, GrocholskiI, Wojciechowski, JasińskiI - Janusiński (66. Mikołajczak), Łuszkiewicz, Feciuch, Kaczmarczyk, Petrik (89. Jaroń) - Drozdowicz (84. Ilków-Gołąb)
Ruch Jankowski - Niewulis (46. Mróz), Rzepka, SzymuraI, Kowalski - DziewulskiI, Rocki, Paweł Giel - Przybecki (77. Suker), Jarka, Piotr Giel (66. Cieluch)
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Radzionków przegrał. Trener: "Ale po porządnej walce".
Ireneusz Klimczak, Gorzów
2010-08-08, ostatnia aktualizacja 2010-08-08 19:20
Ruch Radzionków stracił punkty w Gorzowie. Nasz zespół juz po trzech minutach gry musiał gonić rywala.
Trener Ruchu Rafał Górak nie rozpaczał: - Można przegrać i przejść obok meczu, ale w sport jest wkalkulowana również porażka po porządnej walce. Brakowało nam dziś sześciu graczy. Pięciu przez kontuzje, a jednego jeszcze nie zatwierdziliśmy. Dlatego po dwóch kolejkach nie mamy zamiaru rozdzierać szat. Jeszcze w tej lidze powalczymy. Także ze Stilonem w rewanżu - podkreślał.
Jedyna bramka padła już w 3. min. Z prawego skrzydła dośrodkował Sebastian Janusiński, a Emil Drozdowicz przystawił głowę i z 11 m wpakował piłkę prosto w okienko. - Później to rywale zaczęli mieć więcej z gry, nieco nas zdominowali. Nie mieli jednak jakichś rewelacyjnych okazji, tak jak my po przerwie, gdy znów przejęliśmy inicjatywę - komentował Josef Petrik, gorzowski obrońca, z konieczności na razie występujący w pomocy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... lce__.html
Wit - Wto Sie 10, 2010 7:33 pm
GKS Tychy - Tur Turek 2:0
Polska Dziennik Zachodni Leszek Jaźwiecki
Wczoraj 09:03:45 , Aktualizacja wczoraj 09:09:21
Pechowo zakończył się mecz z Turkiem dla Artura Nowaka. Strzelec pierwszego gola dla GKS Tychy w 28 minucie po starciu z Michałem Steinke, trzymając się za kolano, długo zwijał się z bólu.
Konieczna była pomoc lekarska, zawodnik opuścił murawę na noszach. Wstępne badania nie są pomyślne dla 24-letniego napastnika. Lekarze podejrzewają zerwanie więzadła.
- Aby mieć pewność musimy przeprowadzić dokładne badania - informował masażysta Janusz Wolski. - Jeśli się okaże to prawdą, to Artura czeka dłuższa przerwa.
Mecz z czternastą drużyną poprzedniego sezonu ułożył się dla tyszan znakomicie. Już w 2 minucie Daniel Feruga idealnie obsłużył Nowaka, który nie dał żadnych szans bramkarzowi Tura.
- Ta bramka ustawiła trochę mecz, pozwoliła nam grać swobodniej, bez stresu - tłumaczył po meczu trener GKS Adam Nocoń.
Gra była wyrównana, ale więcej okazji do strzelenia bramek mieli goście. Tyską obronę nękał doświadczony Grzegorz Kmiecik.
- Od Grześka wymagam więcej, miał na boisku inne zadania i dlatego w drugiej połowie go zmieniłem - podsumował grę byłego piłkarza m. in. Wisły Kraków, GKS Katowice czy Zagłębia Sosnowiec trener Tura Tomasz Wichniarek.
Kmiecik może brać przykład z Krzysztofa Bizackiego. 37-letni napastnik harował na boisku za dwóch, strzelił przepiękną bramkę, a mógł pokonać bramkarza jeszcze dwa razy.
- Cieszy mnie nie tylko forma, ale samo granie w piłkę, i dopóki tak będzie to nie zamierzam kończyć kariery - stwierdził po meczu Bizacki.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/525 ... egoria=861
Piłkarska II liga: Zagłębie blisko blamażu
wojciech todur. gak
2010-08-08, ostatnia aktualizacja 2010-08-08 19:28
A może jednak GKS włączy się do walki o awans? Po dobrych spotkaniach w Pucharze Polski tyszanie wygrali pierwszy mecz w drugiej lidze.
Po lipcowym zamieszaniu, gdy z klubem pożegnali się prezes Łukasz Jachym i trener Mirosław Smyła, nastał czas spokoju. Na Edukacji nikt już nie mówi o walce o utrzymanie w lidze.
- Czujemy się mocni. Sam też nie mam na co narzekać. Strzeliłem już cztery gole, ale tak naprawdę sytuacji było tyle, że powinienem mieć ich teraz na koncie z dziesięć - uśmiechał się Daniel Feruga, prawoskrzydłowy wypożyczony z Ruchu Chorzów. Tyszan nie stać na spektakularne transfery. Działacze postawili więc na takich piłkarzy jak Feruga, którzy nie mogli przebić się do składu w ekstraklasie czy pierwszej lidze.
Ambicji im nie brakuje. Piotr Łopuch, który w środowym meczu PP z Kolejarzem Stróże w walce o górną piłkę omal nie urwał sobie głowy, w meczu z Turem wrócił na boisko!
- Chociaż z naszej gry nie mogę być do końca zadowolony, to ze zdobyczy punktowej jak najbardziej - komentował Adam Nocoń, który po raz pierwszy w oficjalnym meczu rozgrywanym na tyskim stadionie usiadł na trenerskiej ławce. W czasie pucharowej rywalizacji szkoleniowiec siedział bowiem na trybunach. To kara za pyskówkę z sędzią podczas niedawnego meczu w Częstochowie. - Mogę siedzieć tam zawsze! Bylebyśmy tylko wygrywali - żartował.
Tur liczył, że sposobem na tyszan będą Brazylijczycy. Klub z Wielkopolski pozyskał trio Latynosów z Polonii Słubice.
Na boisko wybiegli Ailton i Jamaica, Marcelo leczy kontuzję. Działacze powtarzali, że piłkarze z Ameryki Południowej zapewnią ich drużynie spokój w defensywie. Średnio to wyszło, bowiem już po trzech minutach gry obronę drużyny z Turka przechytrzył Artur Nowak. Wychowanek AKS-u Niwka, niestety, opuścił boisko już po pół godzinie gry. Trener Nocoń obawia się, że piłkarz naderwał wiązadła w kolanie i czeka go dłuższa przerwa.
Piłkarze Tura przekonali się też w Tychach, że lewa noga Krzysztofa Bizackiego jest jak strzelba - wciąż nabita i gotowa do strzału. Po uderzeniu doświadczonego piłkarza było trochę zamieszania, bo jedni uważali, że piłka przekroczyła linię bramkową, a inni, że tylko na niej zatańczyła. Sędzia nie miał jednak wątpliwości i uznał gola. Po przerwie przeważali już goście, ale obrona GKS-u grała bardzo pewnie.
GKS Tychy - Tur Turek 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Nowak (3.), 2:0 Bizacki (43.)
GKS: Magaczewski - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski Ż - Feruga, Babiarz Ż, Czupryna (80. Kruczek), Furczyk Ż (66. Łopuch) - Bizacki, Nowak (30. Zaremba)
Tur: Kręt - Ailton, Steinke Ż, Hinc Ż, Topolski - Jóźwiak (66. Łączny), Jamaica, Roszak (83.Ostalczyk), Bednarczyk - Sędziak, Kmiecik (58. Wrzeszcz)
Sędziował: Paweł Płoskonka (Tarnów)
Widzów: 1000
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... amazu.html
Wit - Czw Sie 12, 2010 7:25 pm
Wielkie Derby Śląska już nie są telewizyjnym hitem
Wojciech Todur 2010-08-11, ostatnia aktualizacja 2010-08-11 17:11:54.0
Canal+ nie jest zainteresowany bezpośrednią transmisją meczu Górnika z Ruchem. - To kpina! - irytują się szefowie niebieskich i zapowiadają wspólny protest z działaczami z Zabrza.
Śląski hit odbędzie się w niedzielę 29 sierpnia. WDŚ zostaną rozegrane po roku przerwy, który Górnik poświęcił na walkę o powrót do ekstraklasy. Działacze obu klubów liczyli, że ich potyczka znowu będzie wydarzeniem na całą Polskę. Tak było, gdy Ruch organizował mecze z lokalnym rywalem na Stadionie Śląskim, a za piłkarzy zdzierało gardła około 40 tysięcy kibiców.
W Zabrzu też będzie pełny stadion, emocji pewnie również nie zabraknie, ale transmisji nie będzie w prestiżowym Canal+, tylko w Orange Sport. - Jeżeli tego meczu nie będzie w telewizji, to już nie wiem, z kim mamy zagrać. To policzek dla całej śląskiej piłki - uważa Mirosław Mosór. Dyrektor sportowy Ruchu mówi, że kluby są gotowe zagrać w innym terminie, byle tylko trafić na antenę. - Na pewno wyślemy w tej sprawie pismo do Canal+. Może jeszcze zmienią zdanie - zastanawia się działacz.
- Wystosujemy z Górnikiem wspólny protest. Decyzja telewizji jest dla nas niezrozumiała - dodaje Dariusz Smagorowicz, przewodniczący rady nadzorczej niebieskiej spółki.
Michał Obrębski z biura prasowego Canal+ podkreśla, że pismo śląskich klubów - jeżeli tylko trafi do siedziby firmy - na pewno zostanie wzięte pod uwagę. - Plany dotyczące transmisji zmieniamy bardzo rzadko. To się oczywiście zdarza, ale najczęściej pod koniec sezonu, gdy mecze, które początkowo wydają się nie mieć takiego znaczenia, decydują na przykład o mistrzostwie Polski - mówi Obrębski i podkreśla, że o wyborze spotkań decyduje przede wszystkim ich atrakcyjność. - Z czwartej kolejki wybraliśmy mecze Legia - GKS Bełchatów, Jagiellonia - Lech oraz Widzew - Polonia Warszawa. To jednak nie oznacza, że WDŚ nie będzie można zobaczyć w telewizji. Abonenci Cyfry+ mają w ofercie także stację Orange Sport - precyzuje Obrębski.
Działaczom zależy na transmisjach w Canal+, bo to dodatkowy zastrzyk gotówki. Pieniądze z Canal+ napędzają budżety wielu klubów, ale te oczekują jeszcze większych wpływów z transmisji telewizyjnych. - Kontrakty medialne w Europie opiewają na duże większe sumy niż te w Polsce. Reklama, widowisko - to wszystko kosztuje. Nowa umowa medialna powinna być jeszcze bardziej atrakcyjna dla klubów ekstraklasy - uważa Janusz Paterman, członek rady nadzorczej Ruchu.
Niezbędnym elementem piłkarskiego widowiska są nowoczesne stadiony. Niestety, pod tym względem nasz region nie ma za wiele do zaoferowania. - Nowy stadion na pewno jest argumentem za tym, żeby przeprowadzić transmisję akurat z tego obiektu. Na pewno jednak nie jest decydujący - podkreśla Obrębski.
Komentarz Piotra Zawadzkiego
Nie dziwi mnie decyzja Canal+. Obecna siła śląskich zespołów - co w jakimś stopniu udowodniła już premierowa kolejka ekstraklasy - nie pozwala na pokazywanie ich meczów w najlepszym czasie antenowym. Czy nasze zespoły zaangażowały w letniej przerwie piłkarza, który mógłby stać się atrakcją dla kibica przed telewizorem? Każdy, kto zna stadiony w Zabrzu, Bytomiu i Chorzowie, przyzna także, że estetyczny walor takiej transmisji również odpada.
Na razie mamy więc możliwość oglądania naszych zespołów w Canal+ tylko wtedy, gdy zmierzą się z potentatami. Jak będą w lepszej formie, to awansują do roli świetnie opłacanych gwiazd telewizji.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... hitem.html
Kris - Nie Sie 15, 2010 7:54 am
Musioł: Wielki problem Wielkich Derbów
Dziennik Zachodni Rafał Musioł
2010-08-14 08:51:09, aktualizacja: 2010-08-14 08:51:09
Płacz i szloch niesie się po śląskiej krainie: krzywdę wielką wyrządził nam Canal+, który nie zamierza przeprowadzić transmisji z Wielkich Derbów, czyli ligowego meczu Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów!
Oburzeni szefowie klubów piszą już listy protestacyjne, a kilku dziennikarzy próbuje zagrać na lokalnych emocjach, sugerując, że to kolejny warszawski policzek dla i tak lekceważonego przez stolicę regionu.
Mnie w tym kółku nie będzie. Nie jestem ani na tyle sentymentalny, ani cyniczny. Nie uderzę w bęben tradycji, nie będę też w ten sposób udowadniał swojej regionalnej tożsamości. Bo decyzja telewizyjnego piłkarskiego potentata nie powinna wywoływać frustracji, a jedynie refleksję. I to wyjątkowo gorzką: Canal miał prawo tak postąpić.
Wszystko o rozgrywkach ligowych czytaj tutaj
Górnik i Ruch na swoją obronę mają niestety jedynie platynowe pakiety dawnych tytułów mistrzowskich. Obecna rzeczywistość jednak skrzeczy: zabrzanie występują w ekstraklasie w roli beniaminka, natomiast chorzowianie mocno, wbrew przekonaniu szefów klubu, nadszarpnęli swoją medialną charyzmę występami w Lidze Europejskiej. Potwierdził to Polsat, który w ogóle nie był zainteresowany pokazywaniem wiedeńskiego epizodu "Niebieskich" i nikt rozsądny temu nie dziwił.
Tymczasem Jagiellonia, której spotkanie będzie w czwartej kolejce pokazywane, była jedynym zespołem, po występie którego przeciętny kibic nie musiał ze wstydu wchodzić pod stół. A że zaplanowano w ramówce także mecz Widzewa z Polonią Warszawa? Tu także jest logika - to łodzianie awansowali do ekstraklasy z przewagą 16 (!) punktów nad Górnikiem, natomiast "Czarne Koszule" dokonały najbardziej spektakularnych i szalonych transferów w przerwie wiosennej, z czego jeden przy okazji znów zmniejszył atrakcyjność Ruchu.
Kolejnym powodem, dla którego kamery Canal+ ominą Roosevelta, jest stan stadionu. Przecież Górnik już w przyszłym roku może zostać zmuszonym do wyprowadzki na Stadion Śląski, bo zabrzański skansen - o którego planach modernizacji zaczęto mówić na długo przed tym, zanim rzucono pomysł skończonej już przebudowy areny warszawskiej Legii - wygląda tragicznie. I jeśli poziom sportowy derbów, a takie ryzyko istnieje, miałby odpowiadać urokowi areny na której zostaną rozegrane, to chyba jednak lepiej, by cała Polska tego oglądać nie musiała.
Co ciekawe, tych dramatycznych wypowiedzi nie słychać ze środowisk kibiców, bo oni albo obejrzą mecz dzięki stacji Orange albo w internecie.
Spójrzmy prawdzie w oczy: jeśli ktoś ma powody do rozpaczy to są to jedynie oba kluby, bo do do ich kasy nie wpłynie po około 150.000 złotych za transmisję. I o to właśnie w tej całej zawierusze chodzi.
http://www.dziennikzachodni.pl/fakty24/ ... ,id,t.html
Wit - Pon Sie 16, 2010 4:26 pm
Podbeskidzie miażdży na wyjeździe
Artur Gac, Nieciecza 2010-08-15, ostatnia aktualizacja 2010-08-15 22:03:27.0
Podbeskidzie Bielsko-Biała sprawiło gospodarzom z podtarnowskiej wioski bolesną lekcję. Nieczęsto zdarza się wygrać na wyjeździe 5:0 na zapleczu ekstraklasy.
Debiut na gruntownie zmodernizowanym stadionie w Niecieczy zakończył się dla gospodarzy całkowitą klapą. Po słabej grze w dwóch pierwszych kolejkach trener gospodarzy Marcin Jałocha dokonał prawdziwego trzęsienia ziemi w składzie, wymienił aż trzech obrońców. Za to w ataku od pierwszej minuty, u boku Łukasza Szczoczarza, zagrał Łukasz Cichos, były napastnik Znicza Pruszków. Roszady w składzie przyniosły opłakane skutki. - To, co było dobre na drugą ligę, na pierwszą nie wystarcza - ubolewa szkoleniowiec.
Kibice beniaminka czekali aż dwa kwadranse by zobaczyć, w jakiej formie jest bramkarz Podbeskidzia. Mocny strzał Szczoczarza sprawił sporo problemów Richardowi Zającowi, ale piłka nie znalazła drogi do bramki. Z każdą kolejną minutą goście osiągali przewagę, a kanonadę urządzili sobie po przerwie. Obrońcy z Niecieczy byli jeszcze myślami w szatni, gdy przed Maciejem Budką wyrósł Maciej Rogalski i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. - Przegrywaliśmy zbyt wiele pojedynków jeden na jeden, mieliśmy za dużo strat oraz nieprzemyślanych podań - wyliczał trener Jałocha.
Strata pierwszego gola do tego stopnia usztywniła podopiecznych Jałochy, że bielszczanie niepodzielnie rządzili na boisku. Momentami miejscowi przypominali treningowe tyczki, które piłkarze Podbeskidzia z dziecinną łatwością mijali i trafiali do bramki obok bezradnego Budki.
Bruk-Bet Nieciecza - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:5 (0:0)
Bramki: 0:1 Rogalski (47.), 0:2 Cieśliński (61. karny), 0:3 Cienciała (77.), 0:4 Demjan (87.), 0:5 Patejuk (90.)
Nieciecza: Budka - Czarny Ż, Jacek, Wójcik Ż, Piszczek - Szałęga (56. Fedoruk), Metz Ż (46. Jędryka), Piątek, Mąka - Szczoczarz (71. Ryguła), Cichos.
Podbeskidzie: Zając - Cienciała, Broniewicz, Konieczny, Osiński - Rogalski, Koman (80. Matusiak), Kołodziej (46. Łatka), Ziajka - Cieśliński (66. Patejuk), Demjan.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... zdzie.html
LKS Nieciecza - Podbeskidzie 0:5
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Dzisiaj 09:54:08
Piłkarze Podbeskidzia dzielą i rządzą w pierwszej lidze w sposób dosłowny. Gromiąc na wyjeździe beniaminka z Niecieczy Górale spolaryzowali tabelę - sami wspięli się na jej szczyt, a rywali zepchnęli na jej dno.
Dużym wyczuciem wykazali się przed meczem w Niecieczy sędziowie, którzy wyjątkowo uważnie przyglądali się siatkom wiszącym w bramkach. Być może Jacek Walczyński już wówczas przypuszczał, że zostaną one wystawione na poważną próbę po strzałach bielszczan...
Wszystko co ważne, miało jednak miejsce dopiero w drugiej połowie. W pierwszej gole nie padły, a zawodnicy walczyli nie tylko ze sobą, ale również z kiepską pogodą. Wisząca w powietrzu burza, silny wiatr i padający deszcz miały spory wpływ na wydarzenia na murawie, ale gdy w przerwie niebo się przejaśniło, ekipa gości od razu wzięła się do pracy i już w 47. minucie wyszła na prowadzenie, gdy Maciej Rogalski wykorzystał kontratak prowadzony przez Roberta Demjana.
- To był przełom. W przerwie rozmawialiśmy o tym, że trzeba strzelić gola jak najszybciej, żeby nie ścigać się z czasem - przyznawali bielszczanie.
Późniejszy rozwój wydarzeń był konsekwencją wyniku - zmuszeni do ataków gospodarze tracili kolejne bramki, choć trzeba im oddać, że do końca starali się zmniejszyć rozmiary klęski. W 87. minucie trafili nawet w poprzeczkę.
- Jestem zadowolony zarówno z wyniku, jak i z gry drużyny. Jak już wspomniałem niedawno, chcąc awansować trzeba zwyciężać i na razie tego się trzymamy - spokojnie stwierdził trener Robert Kasperczyk.
Nastroje w drużynie gości zmąciła jednak diagnoza lekarska: kontuzjowany w końcówce pierwszej połowy Dariusz Kołodziej ma złamany obojczyk i czeka go długa przerwa w grze.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Podbeskidzie bez lidera!
Polska Dziennik Zachodni KLM
Dzisiaj 12:47:56 , Aktualizacja dzisiaj 12:59:12
Poważna kontuzja wyeliminuje Dariusza Kołodzieja na dwa i pół miesiąca.
Dariusz Kołodziej, pomocnik pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała ma zerwanie wiązadła i uszkodzony obojczyk - poinformowały dziś władze klubu. Po dzisiejszych badaniach został niezwłocznie skierowany na zabieg rekonstrukcji wiązadła i obojczyka. Wiele wskazuje, że w tej rundzie piłkarz nie wybiegnie na boisko.
Poważnej kontuzji Dariusz Kołodziej doznał w 45 minucie niedzielnego meczu Podbeskidzia w Niecieczy z miejscowym zespołem Termalicy. Pierwotnie podejrzewano nawet złamanie obojczyka. Dziś rano zawodnik przeszedł specjalistyczne badania, które wykazały zerwanie wiązadła. Popularny
"Kołek" przejdzie operację. Po rekonstrukcji obojczyka i więzadeł, a później ściągnięciu gipsu, piłkarza czeka jeszcze rehabilitacja. W klubie szacują, że Kołodziej zostanie wyłączony z gry na około dwa i pół miesiąca. Prawdopodobnie w tej rundzie piłkarz nie wybiegnie już na boisko.
Podbeskidzie w Niecieczy wygrało 5:0 i dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu objęło prowadzenie w tabeli I ligi. W piątek popularni Górale zagrają w Bielsku-Białej z Odrą Wodzisław.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Pon Sie 16, 2010 4:40 pm
I liga. Cidry wciąż czekają na zwycięstwo
Marcin Fejkiel 2010-08-15, ostatnia aktualizacja 2010-08-16 00:05:28.0
Beniaminek z Radzionkowa nadal pozostaje bez zwycięstwa. W niedzielę piłkarze Ruchu nie potrafili znaleźć sposobu na Sandecję Nowy Sącz. Za to Podbeskidzie odniosło rekordowe zwycięstwo na wyjeździe.
- Zżera nas trema beniaminka - oto zdaniem napastnika Ruchu Dawida Jarki powód, dla którego zespół Rafała Góraka nie potrafił dotąd zgarnąć pełnej puli w I lidze.
Wiele wskazywało na to, że tym razem może być łatwiej. Do składu "Cidrów" po kontuzjach powróciła trójka rekonwalescentów: Seweryn Kiełpin, Jacek Wiśniewski oraz Dawid Gajewski. Debiutu doczekał się także pozyskany ze Skałki Żabnica Słowak Jan Beliancin. Kreowany na następcę Adama Kompały pomocnik w meczu z Sandecją niczym szczególnym jednak nie zaimponował. Rolę motoru napędowego w akcjach ofensywnych gospodarzy znów więc musiał przejąć doświadczony Piotr Rocki, który harował na całej długości i szerokości boiska.
Co ciekawe, chociaż Ruch liczy 91 lat, a klub z Nowego Sącza świętował stulecie, w oficjalnym meczu oba zespoły starły się po raz pierwszy.
Goście, którzy w minionych rozgrywkach do końca atakowali ekstraklasę, w tym sezonie spisują się przeciętnie. W spotkaniu z Ruchem nieźle prezentowali się w defensywie, z przodu wyraźnie jednak brakowało im argumentów. Drużyna Góraka także nie przeprowadzała jakichś frontalnych ataków, ale to ona była bliższa przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść.
"Cidry" szczególnie mogą żałować zmarnowanej sytuacji z 19. min, kiedy Jarka po błędzie Sebastiana Fechnera miał przed sobą tylko golkipera gości, ale z bliska posłał piłkę obok słupka.
- Czułem, że bramkarz podskoczy, spodziewając się, że będę go lobował. Dlatego strzelałem leciutko po ziemi... Ach ze mną, to jak z całym zespołem. Nie umiemy się przełamać - kręcił głową Jarka, który po przerwie miał okazję do rehabilitacji, ale Marek Kozioł zdecydowanym wyjściem za linię pola karnego zdołał go uprzedzić. Na nic zdała się też w tej akcji dobitka Macieja Manelskiego, po której piłka świsnęła tylko nad poprzeczką. - Wypompowaliśmy się strasznie i znowu nic - żałował Rocki, ale po chwili dodał: - W następnym meczu Jarka walnie hat tricka. Zobaczycie! - przekonywał dziennikarzy.
Sandecja w drugiej połowie lepiej utrzymywała się przy piłce i kilkakrotnie postraszyła Kiełpina. Bardziej jednak wskutek przypadkowych zagrań aniżeli konsekwentnie realizowanej taktyki. Trener gości po meczu jasno dał do zrozumienia, że czuje się zawiedziony postawą swojej ekipy. - Nie realizowali mojego pomysłu na grę, a jeśli nawet starali się to robić, to brakowało im umiejętności. Kiedyś piłka ofensywna była naszą siłą, teraz tak nie jest - żałował Dariusz Wójtowicz.
Zarówno on jak i jego zawodnicy byli przekonani, że to im uciekło zwycięstwo. - Obiektywnie rzecz biorąc byliśmy lepsi. Od początku ruszyliśmy na Radzionków, ale zabrakło nam szczęścia - uznał Arkadiusz Aleksander, napastnik nowosądeckiego zespołu. - Mimo szacunku dla beniaminka, dla nas ten wynik oznacza stratę dwóch punktów - dodał Wójtowicz.
Natomiast szkoleniowiec Ruchu przyjął z pokorą takie rozstrzygnięcie. - Chłopcy mogą zejść do szatni z podniesionym czołem. Ten punkt jest cenny. Przed nami jeszcze ogrom pracy po przebudowie drużyny. Musimy być cierpliwi i pokornie czekać na pierwszą wygraną - podsumował Górak.
Ruch Radzionków - Sandecja Nowy Sącz 0:0
Ruch: Kiełpin - Wiśniewski, Rzepka, Szymura, Kowalski - Przybecki (62. Manelski), Dziewulski, Rocki (89. Paweł Giel), Beliancin - Jarka, Gajewski (46. Foszmańczyk).
Sandecja: Kozioł - Makuch, Frohlich, Fechner, Borovicanin - Kukol Ż , Berliński Ż (46. Zbozień), Urban, Cebula, Eismann (71. Zawiślan) - Aleksander (46. Kowalczyk).
Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław). Widzów: 2000.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... estwo.html
Ruch Radzionków - Sandecja 0:0
Polska Dziennik Zachodni Leszek Jaźwiecki
Dzisiaj 10:53:54
Radzionkowski beniaminek pierwszej ligi nadal pozostaje bez zwycięstwa. Po remisie z MKS Kluczbork i porażce z GKP Gorzów wczoraj "Cidry" podzieliły się punktami z Sandecją Nowy Sącz.
- Jeśli nie można wygrać, to przynajmniej trzeba zremisować - przypomniał po meczu stare powiedzenie trener Ruchu Rafał Górak. - Musimy być cierpliwi, zwycięstwo może przyjść już w następnym meczu.
Losy spotkania na korzyść gospodarzy mógł rozstrzygnąć obchodzący wczoraj swoje 23. urodziny Dawid Jarka. Napastnik Ruchu nie skorzystał jednak z prezentu, jaki w 19. minucie sprawił mu Sebastian Fechner. Obrońca Sandecji zbyt lekko podał piłkę do bramkarza i Jarka przejął ją w polu karnym. Strzelił jednak niecelnie.
- Szkoda tej sytuacji, bo mecz na pewno ułożyłby się wtedy po naszej myśli - skwitował swoje nieudane zagranie Jarka. - Muszę się przełamać, wreszcie trafić do siatki, i wtedy będzie już łatwiej - dodał po chwili.
Jarka mógł wpisać się na listę strzelców jeszcze w 67. minucie. Kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Piotr Rocki i napastnik Ruchu wychodził na czystą pozycję. Minimalnie szybszy był Marek Kozioł i w ostatniej chwili wybił piłkę daleko do przodu.
- Dawid fajnie grał i mógł strzelić przynajmniej jedną bramkę - chwalił swojego partnera "Rocky". - Czujemy mały niedosyt, mogliśmy zdobyć trzy punkty. A tak musimy czekać do następnego spotkania - kręcił głową 36-letni piłkarz Ruchu.
Niezadowoleni z remisu byli także goście.
- Przyjechaliśmy po trzy punkty, wracamy z jednym. To dla nas porażka - stwierdził Arkadiusz Aleksander, który w 34. minucie trafił w poprzeczkę.
- Nie wygraliśmy, bo piłkarze nie realizują mojego pomysłu na grę - złościł się Dariusz Wójtowicz, trener Sandecji. - To była nasza siła w poprzednim sezonie, kiedy walczyliśmy o ekstraklasę - dodał.
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Wit - Pon Sie 16, 2010 4:56 pm
Czarni Żagań - GKS Tychy 1:2
Polska Dziennik Zachodni Patryk Trybulec
Dzisiaj 11:05:13
Do grona niepokonanych drużyn w II lidze dołączył GKS Tychy. Tym razem podopieczni Adama Noconia pokonali na wyjeździe Czarnych Żagań. Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego obrotu sprawy.
Od pierwszych minut spotkania to gospodarze dominowali bowiem na boisku. Szczęście uśmiechnęło się jednak do gości. W 29 min. Daniel Feruga uderzył piłkę z rzutu wolnego, a ta odbijając się od muru, zmyliła bramkarza i wpadła do bramki.
Gol nie zmienił jednak obrazu gry. Goście nadal dyktowali warunki na boisku, a tyszanie nastawieni na grę z kontrataku... zdobyli kolejną bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Krzysztof Zaremba.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/534 ... egoria=861
II liga. Zagłębie nadal wygrywa, Tychy już trzecie
gak
2010-08-15, ostatnia aktualizacja 2010-08-15 20:27
W trzecim ligowym meczu sosnowiczanie odnieśli trzecie zwycięstwo - tym razem wicelider ograł w Zdzieszowicach beniaminka. Trzy punkty z wyjazdu przywiózł także GKS Tychy, który awansował w tabeli na trzecie miejsce.
GKS Tychy kontynuuje serię meczów bez porażki. W sobotę podopieczni Adam Noconia wygrali 2:1 na wyjeździe z Czarnymi Żagań. Pierwszego gola dla tyszan z rzutu wolnego strzelił Daniel Feruga (to już piąta bramka - trzy zdobył w Pucharze Polski - tego 22-letniego pomocnika w tym sezonie!), a prowadzenie w drugiej połowie po kontrze podwyższył Krzysztof Zaremba. W końcówce gospodarze zdobyli kontaktowego gola, ale naszej drużynie udało się obronić korzystny wynik.
Czarni Żagań - GKS Tychy 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Feruga (29.), 0:2 Zaremba (66.), 1:2 Rejmer (80.).
GKS Tychy: Magaczewski Ż - Odrobiński Ż , Kopczyk, Masternak, Dębowski - Feruga (60. Furczyk), Babiarz, Czupryna, Bizacki Ż, Maciaszek Ż (65. Łopuch) - Zaremba.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... zecie.html
Więcej Ruchu w Tychach
tod 2010-08-16, ostatnia aktualizacja 2010-08-16 17:42:48.0
Drugoligowy GKS rozpoczął sezon w dobrym stylu, a działacze myślą już kolejnych transferach
Tyszanie zajmują na razie trzecią pozycją. Zespół trenera Adama Noconia wygrał dwa mecze, a raz podzielił się punktami. - Jest dobrze, ale mogłoby być wspaniale, gdyby nie kontuzje - mówi szkoleniowiec.
Pierwszy wypadł ze składu Artur Nowak. - Ma poważny uraz kolana. Tu nie wystarczy artroskopia. Artura czeka poważna operacja. W tej rundzie na boisko już nie wybiegnie - mówi trener, który po spotkaniu w Żaganiu martwi się też kontuzją bramkarza Rafała Magaczewskiego. - Naciągnął mięsień. To komplikuje nam życie, gdyż Rafał zajmuje w drużynie miejsce dla młodzieżowca - mówi Nocoń, który liczy na transfery kolejnych młodych graczy.
Tyszanie odważnie sięgają po zawodników Ruchu. Na Edukacji grają już Bartłomiej Babiarz, Daniel Feruga i Dawid Szczypior. Teraz mają do nich dołączyć obrońca Paweł Lesik i bramkarz Damian Matras. Ruch liczył, że w GKS-ie zagra też Michał Brzozowski, ale ten nie pojawił się na treningach. - Z Lesikiem i Matrasem kadra byłaby niemal zamknięta. Mówię "niemal", bo po stracie Nowaka zastanawiam się nad pozyskaniem kolejnego napastnika - kończy Nocoń.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... chach.html
Wit - Wto Sie 17, 2010 7:11 pm
Podbeskidzia Bielsko-Biała: Pech Kołodzieja
Polska Dziennik Zachodni Łukasz Klimaniec
Dzisiaj 08:38:18
Dariusz Kołodziej, pomocnik pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała, prawdopodobnie w tej rundzie już nie zagra. Wczoraj po południu piłkarz przeszedł poważną operację rekonstrukcji więzadeł obojczykowych. To efekt kontuzji, jakiej doznał podczas niedzielnego meczu w Niecieczy (Podbeskidzie wygrało 5:0).
- To był już doliczony czas gry pierwszej połowy. W starciu z rywalem Darek upadł na obręcz barkową. W przerwie już nie mógł podnieść ramienia w górę - opowiada Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia.
Wczoraj po specjalistycznych badaniach Kołodziej został niezwłocznie skierowany na zabieg rekonstrukcji więzadeł i usztywnienia obojczyka.
- Bardzo mi szkoda Darka. Jest załamany. Zrobiła się fajna drużyna, atmosfera jest dobra, dobrze zaczęliśmy sezon, a jego spotkało takie nieszczęście - mówi szkoleniowiec.
Piłkarz będzie musiał mieć unieruchomiony bark przez najbliższe
4-5 tygodni. Dopiero po tym czasie możliwa będzie rehabilitacja. W klubie szacują, że Kołodziej zostanie wyłączony z gry na około dwa i pół miesiąca.
Trener Kasperczyk nie ukrywa, że choć kadrę ma szeroką, a linię pomocy wyjątkowo silną, takich predyspozycji, jakie ma Kołodziej, nie ma nikt w zespole. Każdy kibic Podbeskidzia wie, że uderzenia z rzutów wolnych i z dystansu (z lewej nogi) to jego piłkarska wizytówka.
W piątek - o godz. 18 - Podbeskidzie, które prowadzi w I lidze, podejmuje Odrę Wodzisław. Miejsce Kołodzieja na boisku zajmie w tym spotkaniu prawdopodobnie Dariusz Łatka.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=679
Podbeskidzie: Zmieniają klub
Polska Dziennik Zachodni JAŹ
Wczoraj 23:43:08
Wystawiony na listę transferową przez Bielsko-Biała Łukasz Ganowicz przymierzany jest do Górnika Polkowice.
Wczoraj z bielskim klubem, za porozumieniem stron, rozwiązał kontrakt Piotr Bagnicki i zamierza grać w Sandecji Nowy Sącz.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Wto Sie 17, 2010 7:39 pm
Górnik pisze listy, Ruch jest oburzony, a Canal+ milczy
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Wczoraj 23:48:03 , Aktualizacja dzisiaj 00:02:07
Czy Wielkie Derby Śląska rzeczywiście są wielkie? To pytanie nabrało dodatkowego wymiaru w kontekście decyzji Canal+ o nieprzeprowadzaniu bezpośredniej transmisji z planowanego na niedzielę 29 sierpnia (godz. 17.15) meczu Górnik Zabrze - Ruch Chorzów
O gorącej atmosferze dyskusji, jaką wywołało to posunięcie, świadczą między innymi wpisy na naszej stronie internetowej, pod sobotnim felietonem "Wielki problem Wielkich Derbów". Co ciekawe, zdecydowana większość głosów zgadzała się z tezą, że stacja miała powody, by tak właśnie postąpić.
- Może wreszcie działacze zastanowią się nad jakąś strategią na przyszłość, bo w tej chwili wygląda to tak, że liczy się tylko to, co było kiedyś... a pomysłu na dziś, nie mówiąc o jutrze, nie ma żadnego. To, co oba kluby znaczyły w polskiej piłce już dawno przeszło do historii i nie da się na tym koniku jechać w nieskończoność. Więc do roboty (...) - napisał na naszym forum "Kibic realista".
Oczywiście diametralnie inne zdanie mają przedstawiciele samych klubów.
- Naszym zdaniem ten mecz zasługuje jednak na to, żeby go pokazać Polsce. To dwie wielkie firmy, które w ostatniej kolejce potwierdziły, że ich forma idzie w górę, więc widowisko powinno być atrakcyjne. Trzeba też pamiętać, że na trybunach zasiądzie 15.000 kibiców, co na polskie warunki jest liczbą imponującą - mówi Jerzy Mucha, szef grupy medialnej Górnika Zabrze. - Dlatego w miniony piątek wysłaliśmy list polecony, oraz faksem jego kopię, do szefa sportu w Canal+ Jacka Okieńczyca. Prezentujemy w nim swoje stanowisko w tej sprawie. Odpowiedzi jeszcze nie mamy.
Decyzją stacji oburzony jest też Ruch.
- W dodatku wygrywając w niedzielę z Wisłą nasi piłkarze pokazali, że o poziom gry telewizja nie musi się martwić i że warto nas pokazywać - twierdzi Mariusz Gudebski, rzecznik Niebieskich.
Z naszych informacji wynika, że odpowiedzi może nie być wcale. Canal+ nie ma w zwyczaju zmieniać planów transmisji, zazwyczaj nie reaguje też na zażalenia klubów, które walczą przecież o to, by jak najczęściej inkasować ponad 150.000 złotych, jakie zarabiają na każdej transmisji. Wszystko więc wskazuje na to, że zgodnie z zapowiedzią śląskie derby pokaże Orange. - Też rozmawialiśmy nieoficjalnie z Canal+ i mamy podobne informacje. Klamka zapadła, okienko jest zamknięte, teraz trzeba walczyć o to, by podobna sytuacja już się nie powtórzyła - potwierdza Gudebski.
WDŚ stały się więc wydarzeniem przede wszystkim lokalnym. Na taką degradację ich prestiżu wpływa między innymi przestarzała infrastruktura stadionowa. Zapowiadane 15 tysięcy widzów blednie przy wspomnieniach o 40-tysięcznych tłumach, jakie oglądały derby w 2008 i 2009 roku na Stadionie Śląskim.
- Myślę, że gdyby ten mecz odbywał się na Narodowym, to telewizja jednak by go pokazała - twierdzi Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. - W tym roku takiej opcji być nie mogło, bo trwa przebudowa, ale mogę ujawnić, że rozmawiam już z przedstawicielami obu klubów i wiele wskazuje na to, że jesienią 2011 Górnik i Ruch znów zmierzą się w Chorzowie. Pracuję też nad tym, by do tego derbowego cyklu włączył się też GKS Katowice, który ma przecież walczyć o awans do ekstraklasy. I telewizje będą wtedy stały w kolejce - snuje marzenia szef największego obiektu w Polsce.
Może to i historia, ale wciąż żywa
Rozmowa z Orestem Lenczykiem, byłym trenerem m.in. Ruchu Chorzów
Jako trenerowi i kibicowi piłki nożnej będzie panu brakowało transmisji z Wielkich Derbów Śląska?
Odpowiedź jest krótka: tak, będzie.
Dlaczego?
Bo ja trochę tęsknię za czasami, gdy mecze Ruchu z Górnikiem były wielkimi widowiskami i miały olbrzymie znaczenie dla całej ligi i polskiej piłki w ogóle.
To już jednak tylko historia.
Ale jednak żywa, tak jak derby Krakowa, Warszawy, mecze Legii z Górnikiem, czy
Ruchu z Wisłą. Myślę, że w Canal+ ktoś tego do końca nie przemyślał i w ten sposób uczynił uszczerbek dla promocji ekstraklasy.
Nie ma przecież gwarancji, że to będzie wielki mecz...
Tego nigdy nie da się zagwarantować. Jednak potencjał emocji jest olbrzymi. Czy ja dobrze pamiętam, że na Stadionie Śląskim przyszło na te derby 40 tysięcy widzów? Jeśli tak, to jest to argument za takimi meczami. Bo właśnie na kibicach trzeba się skupić, i to nie tylko dlatego, że oni też, kupując bilety, mają wpływ na budżet klubów.
Na przestarzałym stadionie Górnika 40.000 widzów jednak nie zasiądzie.
Ale i tak pewnie przyjdzie komplet, co w ekstraklasie nie zdarza się często. Poza tym irytuje mnie ten temat stadionów. Moim zdaniem to akurat idzie w dobrą stronę, widzę to w moim Krakowie. Powstają nowe obiekty, remontuje się stare. Grzmieć trzeba w kwestii baz treningowych, bo o nich właściciele najczęściej zapominają.
Na Śląsku tych nowych obiektów nie widać.
Niech pan tak nie narzeka, u was też zaczną budować. Zresztą mieliśmy rozmawiać o derbach, chociaż wszystko powiedziałem na początku: Canal+ powinien je pokazać.
http://chorzow.naszemiasto.pl/artykul/5 ... egoria=861
Wielkie Derby śląska budzą emocje
tod 2010-08-16, ostatnia aktualizacja 2010-08-16 17:41:42.0
Działacze Ruchu jeszcze nie pogodzili się z faktem, że Canal+ nie jest zainteresowany transmisją Wielkich Derbów Śląska.
Przypomnijmy, że mecz Górnika z Ruchem odbędzie się już 29 sierpnia. - Ostatnie zwycięstwa Ruchu i Górnika pokazały, że chyba ktoś pośpieszył się z tą decyzją. Zarzucano nam słabą grę, przeciętne transfery. Czy wtedy gdy podpisywaliśmy kontrakt z Arturem Sobiechem, ktoś bił nam brawo? Zapewniam, że teraz też trafiliśmy z formą i nowymi piłkarzami - podkreśla Dariusz Smagorowicz, przewodniczący rady nadzorczej niebieskiej spółki.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... mocje.html
Wit - Czw Sie 19, 2010 12:41 pm
GKS Tychy - Górnik Wałbrzych 0:0
Patryk Trybulec
Dzisiaj 08:20:12
Tyszanie nadal pozostają w tym sezonie niepokonani. Tym razem podopieczni trenera Adama Noconia bezbramkowo zremisowali przed własną publicznością z beniaminkiem z Wałbrzycha. Dzięki temu na swoim koncie mają już osiem punktów i nie tracą dystansu do ligowej czołówki.
Wczorajsze spotkanie nie było jednak porywającym widowiskiem. Od pierwszych minut obie drużyny grały zachowawczo. Brakowało otwartych i odważnych ataków. Trenerzy postawili raczej na grę opartą o atak pozycyjny, który na tym poziomie nie prezentuje się zbyt widowiskowo. Dlatego też z boiska przez większą część spotkania wiało nudą. Również strzałów na bramkę kibice zbyt wielu nie zobaczyli.
Ciekawiej zrobiło się dopiero w ostatnich dwudziestu minutach za sprawą gości, którzy coraz śmielej atakowali bramkę Michała Kojdeckiego. Szczęście jednak sprzyjało bramkarzowi gospodarzy i ostatecznie na stadionie przy ulicy Edukacji kibice goli nie zobaczyli.
Wczoraj GKS Tychy wzbogacił się o nowego obrońcę. Jest nim 19-letni Paweł Lesik, który na pół roku wypożyczony został z Ruchu Chorzów. Do tej pory wychowanek chorzowskiego klubu grał w drużynie występującej Młodej Ekstraklasie.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/538 ... egoria=679
II liga. Tychy słabo, Zagłębie jeszcze słabiej
Wojciech Todur2010-08-18, ostatnia aktualizacja 2010-08-19 12:32
Zespoły z Tychów i Sosnowca wspólnie uciułały marny punkcik. Plamę dało szczególnie Zagłębie, które w fatalnym stylu przegrało z Chojniczanką.
Górnik Wałbrzych, w latach 80. solidny ligowiec, jest beniaminkiem drugiej ligi, ale z ambicjami. Liderami drużyny są "wałbrzyski Maradona", czyli Marcin Morawski i Piotr Przerywacz (ponad 200 meczów w ekstraklasie, m.in. w barwach Zagłębia Lubin i Szczakowianki). - Ciekawy zespół. Mogą zamieszać w czołówce - chwalił Adam Nocoń, trener GKS-u.
Tyszanie po raz pierwszy w tym sezonie musieli sobie radzić bez Rafała Magaczewskiego. Młody bramkarz usiadł na ławce rezerwowych. - Jeszcze odczuwa skutki kontuzji - wyjaśnił Nocoń, który tym razem postawił na Michała Kojdeckiego. - Więcej pracy miałem w drugiej połowie. Była taka minuta, gdy musiałem interweniować trzy razy. Strzał głową obroniłem instynktownie - opowiadał Kojdecki.
Trenerzy GKS-u liczyli, że konkurentem tyskich bramkarzy będzie Damian Matras. Piłkarz Ruchu nabawił się jednak urazu palca i czeka go kilka tygodni przerwy. W Tychach zagra za to inny niebieski, czyli Paweł Lesik. - Gdyby został potwierdzony wcześniej, to już dziś miałby szansę na debiut - zapewniał Nocoń.
GKS Tychy - Górnik Wałbrzych 0:0
GKS: Kojdecki - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski - Feruga (74. Maciaszek), Czupryna (76. Kruczek), Babiarz, Łopuch - Bizacki, Zaremba (59.Furczyk).
Górnik: Jaroszewski - Kłak, Wojtarowicz, Przerywacz, G.Michalak (77.Protasewicz) - Rytko (58.D.Michalak), Wepa, Morawski, Zinke - Duś, Janik (67.Moszyk).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 1200.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... abiej.html
Wit - Wto Sie 24, 2010 10:59 pm
Zwycięskie Podbeskidzie w odcieniu błękitu
Piotr Płatek 2010-08-20, ostatnia aktualizacja 2010-08-20 23:57:18.0
Drużyna z Bielska-Białej rozegrała słaby mecz, ale pokonała Odrę Wodzisław. Górale nadal liderem pierwszej ligi.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zaimponowali kibice - przedstawiciele klubu sympatyków wręczali przy wejściu na stadion wszystkim widzom niebieskie koszulki z szyldem klubu. Trybuny prezentowały się okazale - przyszło 3 tys. ludzi (wśród kibiców był prezydent miasta Jacek Krywult) i niemal wszyscy byli ubrani na niebiesko. - To błękit w odcieniu górskim - podkreślił spiker.
Gospodarze w trzech pierwszych meczach stracili tylko jednego gola. Z dwoma zwycięstwami i jednym remisem byli na czele tabeli. Odra okazała się jednak rywalem solidniejszym niż rozbity przed tygodniem beniaminek z Niecieczy. Wodzisławianie, mimo problemów finansowych (do końca nie było pewne, czy w ogóle na mecz przyjadą), grali ambitnie i niewątpliwie to był najtrudniejszy przeciwnik Podbeskidzia tej jesieni.
Trybuny zatrzęsły się od braw w 31. minucie. Gol zapisano Maciejowi Rogalskiemu, który wykonywał rzut rożny. Bramka padła jednak po błędzie bramkarza - Michał Buchalik niefortunnie wybił dośrodkowanie Rogalskiego (już zza linii?), piłka trafiła w stojącego obok Łukasza Białożyta. - Chcieliśmy zachować czyste konto w pierwszej połowie. Ale tego gola niestety sami sobie wrzuciliśmy - komentował trener gości Leszek Ojrzyński.
Wydawało się, że po pechowo straconym golu przyjezdni załamią się. Optymiści wśród kibiców Podbeskidzia liczyli nawet na powtórkę wyniku meczu obu zespołów sprzed miesiąca, gdy bielszczanie rozbili Odrę w sparingu (6:0). Nic z tego. Po przerwie gorąco zrobiło się pod bramką gospodarzy, gdy Dawid Handzel strzelał, a na raty łapał piłkę Richard Zajac.
Druga połowa była wyrównana - akcja za akcję, strzał za strzał. Trenerzy próbowali coś zmienić, dokonywali roszad, wprowadzali zawodników ofensywnych. Wynik meczu jednak się nie zmienił. - Sztuką jest zagrać słabszy mecz i wygrać. Gdzieś głęboko w podświadomości moich piłkarzy tkwiło chyba to 6:0 z ostatniego sparingu. Chciałem wyplenić wspomnienie, ale nie do końca się udało - komentował trener Robert Kasperczyk.
W całym ubiegłym sezonie Podbeskidzie wygrało tylko trzy mecze na własnym stadionie. Obecnie po ledwie kilku tygodniach rozgrywek bielszczanie mają na koncie już dwie wygrane u siebie. - Zagraliśmy słabszy mecz, ale wygraliśmy. Widzę różnicę, bo w poprzednich rozgrywkach takie mecze kończyły się zwykle naszymi porażkami - przyznał Janusz Okrzesik, prezes Podbeskidzia.
Zagmatwana sytuacja nadal utrzymuje się w Wodzisławiu. - Telenowele polsko-czeskie mają wiele odcinków, liczę, że niebawem się to skończy. Liczę, że kompromis uda się uzyskać i nadal będziemy cieszyć kibiców w Wodzisławiu pierwszoligową piłką - stwierdził obecny na meczu szef Odry Dariusz Kozielski.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Odra Wodzisław 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Rogalski (31.).
Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Broniewicz, Konieczny, Osiński - Rogalski (76. Matusiak), Koman, Łatka Ż, Ziajka (61. Malinowski) - Cieśliński (69. Patejuk), Demjan Ż.
Odra: Buchalik - Kokoszka, Markowski, Radler, Słodowy Ż (46. Szalamberidze) - Szałek Ż , Kuczok (59. M. Figiel), Kuranty Ż, Białożyt (66. Odunka) - Hanzel, Rybski.
Sędziował: Michał Zając (Sosnowiec). Widzów: 3300.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... ekitu.html
Rozpędzeni Górale czekają na nieobliczalną Odrę
feli 2010-08-19, ostatnia aktualizacja 2010-08-19 21:38:32.0
Choć w ligowej tabeli oba zespoły dzieli ledwie punkt, organizacyjnie kluby znajdują się na dwóch biegunach. W Bielsku panuje eldorado, w Wodzisławiu chyba gorzej być nie może. Jak będzie w piątek na murawie?
Górale rozpoczęli sezon znakomicie. Jeszcze nie przegrali, do tego imponują skutecznością. Gdzie ich taka forma zaprowadzi? - Oby na sam szczyt! - uśmiecha się Sławomir Cienciała, filar bielskiej defensywy.
Symptomem rewelacyjnego przygotowania bielszczan do sezonu był sparing z Odrą tuż przed ligą, w którym wodzisławianie ulegli aż 0:6. Niespodziewanie jednak szybko się pozbierali i mimo zapaści finansowej w klubie, radzą sobie więcej niż przyzwoicie. - To już inna drużyna. Nabrali świeżości, doszło kilku doświadczonych ligowców, dlatego tamten sparing warto wymazać z głów - przestrzega obrońca Podbeskidzia. Zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. - To paradoks, ale zawsze kluby, w których źle się dzieje, na boisku pokazują coś innego - uważa.
- Fajnie się gada, ale chciałbym się ze Sławkiem zamienić. Ciekawe jakby piszczał. Niby "co cię nie zabije, to cię wzmocni", ale są pewne granice! - denerwuje się szkoleniowiec Odry Leszek Ojrzyński, który jeszcze w czwartek nie miał pewności, czy zespół w ogóle wyjedzie do Bielska. - Trzeba zapytać ludzi rządzących w klubie, czy mają plan działania i w co grają? Bo my gramy w piłkę, ale nic za tym nie idzie. Dla niektórych pewnie byłoby lepiej, żeby drużyna przegrywała. Mieliby pretekst, że dalsza praca nie ma sensu - irytuje się Ojrzyński, ale nie zwiesza głowy. - Siądziemy w swoje samochody, sami sobie kupimy obiad, choć nie wiem, czy nas będzie stać, bo niektórzy piłkarze nie otrzymują pensji od kilku miesięcy - mówi trener Odry. Jeden z działaczy Odry w rozmowie z "Gazetą" zapewnił jednak, że piątkowy wyjazd na mecz jest niezagrożony.
Gdyby obie drużyny potwierdziły świetną dyspozycję, można liczyć na ciekawe widowisko. - Mamy mocną ekipę, rywalizacja jest ogromna, wzmocnienia wyszły na plus, inne jest też podejście mentalne. Jest super, ale poczekajmy jeszcze trochę z tym zachwalaniem - tonuje Cienciała.
- Wiadomo, kto jest faworytem, ale nie ma co się bać. To nie Real czy Barca, a jedynie pierwszoligowiec. Fakt - solidny, zgrany, z aspiracjami, ale nie poza zasięgiem. Szkoda, że mamy utrudnione zadanie już przed meczem i odbiera się nam dodatkowe procenty na zwiększenie szans. Największą przeszkodą dla nas jesteśmy my sami jako klub - uważa trener, który zapowiada, że jeśli wkrótce nic się nie zmieni, nie widzi sensu dalszej pracy w Odrze.
Podbeskidzie jest osłabione brakiem Dariusza Kołodzieja, który przeszedł operację barku. W Odrze nie ma poważniejszych urazów.
Początek piątkowego meczu w Bielsku-Białej o godz. 18.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... _Odre.html
Podbeskidzie: Lider z Bielska-Białej
Polska Dziennik Zachodni KLM
2010-08-23 10:55:45
Trzy zwycięstwa, jeden remis, imponujący bilans bramkowy - tak dobrego startu w historii występów w I lidze Podbeskidzie nie miało. A przecież jeszcze niedawno zespół z Bielska bronił się przed spadkiem!
W grze popularnych Górali widać inną jakość. Wnieśli ją sprowadzeni latem Maciej Rogalski, Dariusz Łatka i przede wszystkim Słowak Robert Demjan. Efekt jest taki, że po czterech kolejkach są liderem tabeli.
O ekstraklasie w klubie mówi się jednak tylko i wyłącznie w kontekście... Pucharu Polski.
- Przed nami mecz pucharowy ze Startem Otwock i zrobimy wszystko, by wiosną do %07Bielska przyjechała drużyna z ekstraklasy - zapowiada Robert Kasperczyk, szkoleniowiec Podbeskidzia.
W piątkowym wygranym meczu Odrą Wodzisław (1:0) bielszczanie zaprezentowali się nieco słabiej, niż w poprzednich spotkaniach, czego świadomy był trener bielskiego zespołu.
- Nie chciałbym, by chłopcy wychodzili na każdy mecz z takim nastawieniem, jak w piątek. Tym bardziej, że zaczynają się przysłowiowe schody - gramy z GKS Katowice, a potem przyjeżdża do nas ŁKS Łódź - przyznaje Kasperczyk.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Wto Sie 24, 2010 11:16 pm
Niezwykły samobój w Radzionkowie! Cicha tajemnica?
Wojciech Todur 2010-08-22, ostatnia aktualizacja 2010-08-22 20:33:44.0
Ruch wygrał pierwszy mecz w pierwszej lidze. Po spotkaniu wszyscy dyskutowali o przedziwnej bramce Witolda Cichego. - W życiu nie widziałem takiego strzału - kręcił głową Jerzy Kowalik, trener przegranego Kolejarza Stróże.
Cichy pewnie najchętniej zapadłby się pod ziemię. Po meczu nie chciał rozmawiać z "Gazetą". - O czym tu mówić? Nie dzisiaj - schodził do szatni ze spuszczoną głową.
Na jego nieszczęście najmocniej zapracował Miłosz Przybecki, który po minucie gry zdecydował się widowiskowy rajd. Skrzydłowy Ruchu zaczął bieg z piłką na własnym polu karnym, a zatrzymał się dopiero przed bramką drużyny z Małopolski.
Gdy wbiegał w pole karne Kolejarza, już ledwo trzymał się na nogach, więc niezbyt dokładnie odegrał piłkę na 16 metr. Tam spokojnie dobiegł do niej Cichy i huknął tak, że ciarki przeszły po plecach. - To było coś niesamowitego. Uderzył tak pięknie. Tak soczyście - zachwycał się Kowalik. - Strzał był perfekcyjny. Jak żyję nie widziałem takiej bramki - uśmiechał się Rafał Górak, trener Cidrów. Kowalik też nie zdołał się dowiedzieć, dlaczego jego obrońca wypalił do własnej siatki. - Zapytam go, jak ochłonie. Na razie niech to będzie taka "Cicha tajemnica" - żartował.
Pod wrażeniem strzału byli też koledzy drużyny. - Daj Bóg takie bramki na każdym stadionie - komentował Tomasz Księżyc, obrońca Kolejarza.
Szybko zdobyty gol ułatwił zadanie piłkarzom Ruchu, którzy potem spokojnie czekali na błędy rywala. Najbliższy podwyższenia prowadzenia był Dawid Jarka. Napastnik Ruchu grał, niestety, nieskutecznie, a pół godzinie gry opuścił boisko z kontuzją. Co ciekawe, przed meczem zawodnik narzekał na ból lewej nogi, a zszedł z boiska z powodu urazu nogi prawej.
Kolejarz naciskał, bramkarz Seweryn Kiełpin z wielkim trudem łapał bądź odbijał kolejne piłki, ale zaskoczyć się nie dał. - Myślę, że przez 70 procent czasu to my prowadziliśmy grę. Cóż jednak z tego, skoro graliśmy tylko do pola karnego Ruchu? - komentował Księżyc.
Spotkanie Kolejarzem na długo zapamięta Piotr Giel. 21-letni piłkarz zastąpił Jarkę na środku ataku. Giel zaczął obiecująco, ale po kolejnych błędach stał się celem głośno krytykujących go kibiców. Młody napastnik też pokrzykiwał na szalikowców, a gdy schodził z boiska zdenerwowany kopnął wiadro z wodą, za co został ukarany żółtą kartką. - Zapewniam, że za tydzień będzie na 100 procent gotowy do gry i wyjdzie na boisko z podniesioną głową - mówił Górak.
Kibice domagali się, żeby Giela zmienił Marek Suker. Ten w końcu wszedł na boisko i po kilkudziesięciu sekundach gry przypieczętował zwycięstwo. - Rywal był już zmęczony. Wszedłem, żeby go dobić - uśmiechał się Suker, który zapewniał, że nie interesuje go rola skutecznego rezerwowego. - Moje ambicje sięgają gry w podstawowym składzie - mówił. - Zrzuciliśmy z siebie piętno wyczekiwania na pierwszą wygraną w lidze - podsumował Górak.
Ruch Radzionków - Kolejarz Stróże 2:0 (1:0)
Bramki: Cichy (2. - sam.), Suker (86.)
Ruch: Kiełpin - Wiśniewski Ż, Rzepka Ż, Szymura, Kowalski - Dziewulski, Rocki (70. Foszmańczyk), Beliancin - Przybecki, Jarka (32. Piotr Giel Ż, 85. Suker), Manelski.
Kolejarz: Lisak - Basta, Cichy, Księżyc, Radwański - Drąg (46. Broź), Stefanik, Gryźlak (72. Łętocha), Lipecki - Madejski, Socha (75. Szufryn)
Sędziował: Piotr Siedlecki (Warszawa). Widzów: 1200.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... nica_.html
Ruch Radzionków: Cichy pomógł wygrać Ruchowi
Polska Dziennik Zachodni Leszek Jaźwiecki
2010-08-23 11:02:07
Najpierw kuriozalny strzał do własnej bramki Witodla Cichego, a potem bramka rezerwowego Marka Sukera pozwoliły Ruchowi Radzionków odnieść w końcu pierwsze zwycięstwo w I lidze.
- W poprzednich meczach nasza gra może nie wyglądała źle, ale o punkty punkty było bardzo trudno. Z Kolejarzem też nie było łatwo, dlatego tym bardziej jestem zadowolony z pierwszego zwycięstwa w sezonie - nie krył radość po meczu trener "Cidrów" Rafał Górak. - Ważne jest także to, że najbliższy tydzień będziemy mogli przepracować w atmosferze nasiąkniętej tym zwycięstwem - dodał po chwili zadowolony szkoleniowiec pierwszoligowca.
Mecz ustawiła pierwsza bramka strzelona już w 70 sekundzie. Przed polem karnym Ruchu piłkę przejął Miłosz Przybecki i popędził w stronę bramki Kolejarza, mijając przy okazji kilku rywali. Nie udało mu się jednak dokładnie podać do Dawida Jarki, piłkę przejął obrońca gości Witold Cichy i huknął zza linii pola karnego w samo okienko... własnej bramki.
- Już dość długo jestem trenerem, ale takiej bramki samobójczej jeszcze nie widziałem - dziwił się trener gości Jerzy Kowalik. - Nie chcę oceniać zachowania naszego piłkarza, muszę z nim porozmawiać - nie chciał "dołować" wychowanka Odry Wodzisław szkoleniowiec gości. Pechowy strzelec nie miał ochoty na rozmowę. Opuścił jedynie głowę i w milczeniu pobiegł do szatni.
Goście otrząsnęli się po tej niecodziennej bramce i próbowali odrabiać straty, co było wodą na młyn dla gospodarzy. Szkoda jedynie, że swojego dnia nie miał Dawid Jarka, który nie wykorzystał kilku dobrych sytuacji. Usprawiedliwieniem może być jedynie to, że napastnik Ruchu wszedł na boisko z kontuzją. Zagrał jednak zaledwie pół godziny i został zmieniony przez Piotr Giela. Wychowanek Ruchu też nie dotrwał do końca spotkania. W 86 min zastąpił go Marek Suker, który 60 sekund później wykorzystał podanie Tomasza Foszmańczyka i po raz drugi pokonał bramkarza Kolejarza.
- Zrobił to co do niego należało i było po meczu - stwierdził po ostatnim gwizdku trener gości.
W końcówce Kolejarz jeszcze raz rzucił się do ataku, zdobył nawet bramkę. Zdaniem sędziego Sebastian Łętocha był jednak na pozycji spalonej.
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Wit - Wto Sie 24, 2010 11:31 pm
Miedź Legnica - GKS Tychy 1:0
Polska Dziennik Zachodni Patryk Trybulec
2010-08-23 11:06:54
Spotkanie od początku nie układało się dobrze dla tyszan, którzy do Legnicy pojechali w roli drużyny pozostającej w tym sezonie bez porażki.
Trener Adam Nocoń już w 22. minucie spotkania musiał dokonać drugiej zmiany. Najpierw, po kwadransie gry, w wyniku kontuzji boisko opuścił Sylwester Dębowski, a kilka minut później podobny los spotkał Damiana Czuprynę.
Za tego drugiego, na placu gry pojawił się debiutujący w tyskich barwach Paweł Lesik. Jednak młody piłkarz wypożyczony z Ruchu Chorzów pierwszego występu w nowej drużynie z pewnością nie zaliczy do udanych. Trwał on bowiem zaledwie 30 minut, mimo, że zmiana nastąpiła już w 22 minucie meczu. Wszystko za sprawą szybko otrzymanych dwóch żółtych i w efekcie czerwonej kartki. Zanim to nastąpiło Lesik nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji.
Jedyny gol padł w 66. minucie. gdy z 40 m huknął Dominik Piotrowski i przerwał znakomitą passę tyszan.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/543 ... egoria=861
I liga: Zagłębie zastopowało lidera
gak
2010-08-22, ostatnia aktualizacja 2010-08-22 21:05
Sosnowiczanie zremisowali w Grudziądzu z kroczącą dotąd od zwycięstwa do zwycięstwa Olimpią. W Legnicy zakończyła się seria meczów bez porażki tyszan.
Pierwszej porażki w tym sezonie doznał GKS Tychy. Po czterech meczach bez przegranej w lidze i dwóch w Pucharze Polski w sobotę tyszanie zeszli pokonani z boiska Miedzi Legnica. Spotkanie nie ułożyło się po myśli trenera Adama Noconia. Nie minęło jeszcze pół godziny, a z powodu kontuzji plac gry musieli opuścić Damian Czupryna i Sylwester Dębowski. Na domiar złego niedługo po przerwie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany zaliczający dobry do tej chwili debiut w tyskiej drużynie wychowanek Ruchu Chorzów, 19-letni Paweł Lesik. Już po tym zdarzeniu gospodarze - a konkretnie Dominik Piotrowski uderzeniem z dystansu - zdobyli zwycięskiego gola.
W tyskim zespole zadebiutował także doskonale znany w naszym regionie 31-letni Hubert Jaromin (w poprzednim sezonie Zagłębie Sosnowiec). Z GKS-em dwuletnim kontraktem związał się również 33-letni wychowanek... tyskiego klubu, a potem piłkarz GKS-u Katowice, Amiki Wronki, Górnika Zabrze, Lechii Gdańsk i ostatnio Wisły Płock, Paweł Pęczak.
Miedź Legnica - GKS Tychy 1:0 (0:0)
Bramka: Piotrowski (66.)
GKS Tychy: Kojdecki - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski (16. Szczypior) - Łopuch, Czupryna (22. Lesik Ż CZ (52.)), Babiarz Ż, Feruga (73. Furczyk) - Bizacki, Jaromin.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... idera.html
Jaromin w GKS-ie Tychy
2010-08-20, ostatnia aktualizacja 2010-08-20 21:50
31-letni piłkarz podpisał z drugoligowcem dwuletni kontrakt
Hubert Jaromin grał w ostatnim sezonie w Zagłębiu Sosnowiec. Piłkarz jest znany w naszym regionie także z występów w GKS-ie Katowice, Szczakowiance, Polonii, Ruchu Radzionków i Podbeskidziu.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... Tychy.html
Wit - Śro Sie 25, 2010 7:21 am
dziś PP, z okręówek i II ligii dalej gra tylko GKS Tychy, dochodzą zeszłoroczni pierwszoligowcy
Puchar całkiem serio
Rafał Musioł
Dzisiaj 08:57:36
GKS Tychy (u siebie z Sandecją Nowy Sącz, początek o 17), Górnik Zabrze (na wyjeździe z Wisłą Płock, 18), Podbeskidzie Bielsko-Biała (na wyjeździe ze Startem Otwock, 16.30) oraz GKS Katowice (na wyjeździe z Ruchem Zdzieszowice, 17) będą dziś walczyć o awans do 1/16 Pucharu Polski.
- Nasi piłkarze grają słabo w lidze, nie wyobrażam sobie kolejnej wpadki w Pucharze Polski. Z tego meczu też będą rozliczani. To poważne rozgrywki, nie zamierzamy ich odpuszczać. Nie będziemy się zastanawiać nad tym, czy liga jest ważniejsza - stanowczo mówi Jan Furtok, dyrektor sportowy GKS.
Podobne deklaracje słychać także w pozostałych zespołach.
- Te rozgrywki są szansą, by walczyć o grę w europejskich pucharach, więc trzeba ją wykorzystać - zapowiada napastnik Górnika, Tomasz Zahorski.
- Przed rokiem przegraliśmy właśnie z Otwockiem. To ciągle w nas tkwi, chcemy
się zrewanżować - nie ukrywa Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia.
- Chcemy awansować - krótko stwierdza trener Tychów, Adam Nocoń, który znów zasiądzie na trybunach, w związku z karą nałożoną przez PZPN.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=679
Wit - Czw Sie 26, 2010 9:14 pm
Start Otwock - Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:6 (po karnych)
Polska Dziennik Zachodni Jacek Sroka
Dzisiaj 02:01:04
Piłkarze Podbeskidzia zrewanżowali się Startowi za ubiegłoroczną porażkę w Pucharze Polski i pokonali wczoraj w Otwocku w I rundzie PP gospodarzy.
Zwycięstwo nad drugoligowcem nie przyszło jednak liderowi I ligi łatwo. "Górale" awans do 1/16 finału pucharowej rywalizacji zapewnili sobie dopiero w rzutach karnych.
Trener Robert Kasperczyk dał w tym meczu pograć zawodnikom, którzy zwykle siedzą na ławce rezerwowych oszczędzając podstawowych graczy na sobotnie ligowe spotkanie z GKS. Szyki bielszczanom pokrzyżowała jednak czerwona kartka, którą już w 20 minucie za taktyczny faul za polem karnym ukarany został bramkarz Paweł Linka. Od tej pory Podbeskidzie grało w osłabieniu, a mimo to po przerwie po strzale po ziemi Mateusza Żyły goście objęli prowadzenie.
Start ani myślał jednak rezygnować. Gospodarze najpierw wyrównali i doprowadzili do dogrywki, a w dodatkowym czasie gry po strzale Ukraińca Ihora Mihałewskyja objęli prowadzenie. Na szczęście już po dwóch minutach po dośrodkowaniu z rogu bramkę na wagę remisu strzelił z woleja Mariusz Mikoda.
Zwycięzcę wyłoniła dopiero seria jedenastek. Bielszczanie nie pomylili się w niej ani razu, natomiast Richard Zajac obronił szósty strzał Jarosława Kęska.
Start Otwock - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 po dogrywce (0:0, 1:1) karne 5:6
0:1 Mateusz Żyła (66), 1:1 Maciej Buszko (79), 2:1 Ihor Mihałewskyj (112), 2:2 Mariusz Mikoda (114)
Widzów 400
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Podbeskidzie LinkaI (20) - Górkiewicz, Byrtek, Dancik, Mikoda - Malinowski (120. Koman), Matusiak, Łatka (21. Richard Zajac), Żyła (81. Ziajka) - Chmiel, PatejukI
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Górale w elicie byliby tylko Kopciuszkiem
Polska Dziennik Zachodni Łukasz Klimaniec
Wczoraj 09:02:19
Nie ma zagrożenia, że gdybyśmy awansowali do ekstraklasy, nie mielibyśmy gdzie grać - twierdzi Janusz Okrzesik, prezes prowadzącego w tabeli I ligi Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Rewelacyjny początek popularnych Górali, którzy od trzech lat próbują wejść do grona najlepszych polskich klubów, znów wywołał temat dotyczący przyszłości Stadionu Miejskiego. W Bielsku nikt nie chce powielać błędów drużyn, które po awansie do ekstraklasy musiały grać poza swoim miastem, bo ich obiekt nie otrzymał licencji.
Właścicielem Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej jest miasto, które ma zaplanowaną budowę nowego obiektu. W lipcu, podczas prezentacji drużyny Podbeskidzia, obecny na niej prezydent miasta Jacek Krywult zapowiedział, że pozwolenie na budowę stadionu będzie lada dzień. Od tego czasu minął miesiąc, a w urzędzie trudno dowiedzieć się konkretów na temat rozpoczęcia prac. Z naszych informacji wynika, że na przeszkodzie stoją "szczegóły administracyjne", które jednak nie wpłyną na fakt, że budowa i tak ruszy.
Co do tego nie wątpliwości także szef Podbeskidzia.
- Miasto jest porządnie przygotowane do tej inwestycji. Jest projekt, a w wieloletnim planie inwestycyjnym są zagwarantowane pieniądze, także w tegorocznym budżecie - zapewnia Okrzesik.
Plan budowy zakłada, by wzorem innych miast, na przykład Poznania, mimo prac piłkarze mogli rozgrywać mecze.
Jednak do sierpnia 2011 roku w Bielsku nowego stadionu raczej nie będzie. Wówczas, gdyby Górale awansowali do ekstraklasy, musieliby starać się o licencję dla istniejącego obiektu.
- Obecny stadion, choć przestarzały i malutki, dzięki pracom modernizacyjnym, jakie przeprowadziło miasto w ostatnich latach, spełnia minimalne wymogi ekstraklasy - zaznacza Okrzesik. I wylicza odpowiednie oświetlenie, podgrzewaną murawę, a także trybunę krytą i pomieszczenia dla prasy. Do pilnego rozwiązania byłaby tylko kwestia sektora dla gości.
Ale szef Podbeskidzia nie ukrywa, że gra na takim stadionie nie spełni niczyich ambicji.
- Stadiony ekstraklasy zmieniają się, pięknieją. Z naszym dotychczasowym obiektem bylibyśmy takim... Kopciuszkiem - przyznaje.
O potrzebie budowy nowoczesnego i większego stadionu w Bielsku-Białej świadczy ostatni mecz Górali z Odrą Wodzisław. Mecz obejrzał komplet widzów (3,2 tys.), a biletów po prostu zabrakło.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 17 z 18 • Wyszukano 962 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18
Wit - Pią Sie 06, 2010 9:26 am
I i II już gra, teraz czas na Extra
Czas na pierwszy gwizdek w Ekstraklasie
Rafał Musioł, wsp. Tomasz Kuczyński
Dzisiaj 03:01:03
PowerCat 1.10. Tę nazwę warto zapamiętać, bo przez najbliższe dwa lata będą się na nią żalić bramkarze i napastnicy inaugurującej dziś kolejny sezon polskiej ekstraklasy. Nowa piłka pumy będzie bowiem stanowiła dla nich świetne wytłumaczenie błędów i wpadek.
- Oficjalna piłka ekstraklasy, składająca się z 20 paneli, pierwszy raz w historii naszych rozgrywek nie jest zszywana ręcznie, ale specjalnie formowana. Warstwa unikalnej pianki, znajdującej się pod poliuretanową powłoką, zapewnia jej dodatkową miękkość, a jednocześnie zwiększa siłę wykopu i poprawia szybkość lotu. Nowoczesna technologia zwiększa też dystans, jaki piłka może przebyć, ze względu na zminimalizowanie oporów powietrza - głosi oficjalna charakterystyka przedstawiona przez producenta, a to już zapewne wystarczy, by podnieść ciśnienie wśród zawodników ligi, której czołowe kluby nie potrafią pokonać Levadii Tallin, Karabachu Agdam, FC Valetty czy Interu Baku, o średniakach w postaci Sparty Praga czy Austrii Wiedeń już nie wspominając.
Ten nieco tylko złośliwy wstęp nie zmienia faktu, że nawet najbardziej sfrustrowani kibice na inaugurację kolejnego sezonu czekają ze sporą niecierpliwością. Atmosferę podgrzał powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej uznanych firm - Górnika Zabrze i Widzewa Łódź, a także niemal szaleńcze i nieadekwatne do poziomu ligi wydatki transferowe Polonii Warszawa. Jej właściciel, Józef Wojciechowski, wyłożył milion euro (to rekordowa kwota, rzucona na stół za zakup dokonany wewnątrz ekstraklasy) za Artura Sobiecha z Ruchu Chorzów, ściągnął też do stolicy Euzebiusza Smolarka, który będzie zarabiał 400.000 euro za każdy sezon spędzony na Konwiktorskiej. I właśnie Czarne Koszule będą pierwszym rywalem zabrzan - mecz na Roosevelta już dziś o 20.00, a dodatkowego smaczku tej inauguracji dodaje fakt, że to właśnie po spotkaniu z Polonią zabrzanie zostali przed nieco ponad rokiem zdegradowani z ekstraklasy.
Wieczorny mecz będzie też okazją do przetestowania kolejnej nowinki czekającej na kibiców: aby obejrzeć, jak obrońcy Górnika powstrzymują Smolar-ka, trzeba będzie przejść przez tzw. bramofurtę . To rozwiązanie wynika z nowych przepisów, podobnie jak nowy system identyfikacji kibiców. Podobne rozwiązania dotyczące systemu wejść i identyfikacji kibiców muszą też stosować inne kluby.
Dobrą wiadomością z Zabrza jest otwarcie dla publiczności wszystkich sektorów - wiosną centralna część położona na przeciw trybuny głównej straszyła - także w telewizji - pustkami.
W Chorzowie zrezygnowano z tradycyjnych biletów. Zachęca się natomiast fanów, aby nie czekać z wyrobieniem nowych Kart Kibica do dnia meczu z Wisłą Kraków, bo wtedy nie wszyscy zdążą na trybuny przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Wprowadzony elektroniczny system identyfikacji osób, powoduje, że na przykład nie ma już możliwości wyrabiania karnetów na okaziciela. Teoretycznie każdy kibic będzie miał przyporządkowane swoje miejsce, które można wybrać nawet on-line, przez internet.
W Bytomiu również wprowadza się Karty Kibica mające m.in. zdjęcie właściciela, ale wcześniej wyrobione karty nie tracą swej ważności. Zamiast karnetów pojawiły się vouchery, czyli "kupony doładowania Kart Kibica wartością na nich widniejącą" - jak czytamy na stronie Polonii.
Wspomniani Smolarek i Sobiech to nie jedyni bohaterowie spektakularnych transferów w polskich klubach. Na powrót do kraju zdecydowali się m.in. Artur Wichniarek (Lech Poznań/ z Herthy Berlin), Maciej Żurawski (Wisła Kraków/Omonia Nikozja), Rafał Grzelak (Widzew Łódź/Steaua Bukareszt), Marcin Żewłakow (GKS Bełchatów/ Apoel Nikozja) i Przemysław Kaźmierczak (Śląsk Wrocław /Vitoria Setubal). Jak widać, nielicząca się w Europie liga wciąż stanowi świetną przystań, by powiększyć stan posiadania i raz jeszcze poczuć się wielką gwiazdą.
Górnik na Śląskim?!
Możliwe, że Górnik Zabrze przeprowadzi się na Stadion Śląski!
Taki scenariusz jest poważnie rozważany w klubowych gabinetach w związku z planowanymi pracami modernizacyjnymi na obiekcie przy Roosevelta. Wszystko zależy od terminu rozpoczęcia robót i ich przebiegu, ale jeden z podstawowych scenariuszy zakłada, że przeprowadzka nastąpi w momencie, gdy związane z przebudową ograniczenie widowni zmniejszy jej pojemność do 6.000 miejsc. Niewykluczone, że dojdzie do tego tuż po zakończeniu modernizacji Śląskiego, czyli w lipcu 2011.
Niezbędnik
GKS Bełchatów - Polonia Bytom, piątek 17.45
Przypuszczalny skład Juszczyk - Hricko, Killar, Hanek, Telichowski - Vascak, Sawala, Bykowski, Tymiński, Radzewicz - Podstawek
Nieobecni - Bażik, Barcik (kontuzje), Matawu?
Sędziuje Tomasz Musiał (Kraków)
Górnik Zabrze - Polonia Warszawa, piątek 20.00
Przypuszczalny skład Nowak - Bemben, Banaś, Jop, Magiera - Bonin, Przybylski, Kwiek, Sikorski - Świątek, Zahorski
Nieobecni -
Sędziuje Adam Lyczmański (Bydgoszcz)
Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów, niedziela 14.45
Przypuszczalny skład Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Sadlok, Bronowicki - Grzyb, Malinowski, Pulkowski, Świerblewski - Olszar, Piech
Nieobecni Straka, Jakubowski (kartki), Janoszka (kontuzja), Flis (choroba)
Sędziuje Radosław Trochimiuk (Ciechanów)
http://chorzow.naszemiasto.pl/artykul/5 ... ,id,t.html
Wit - Wto Sie 10, 2010 4:59 pm
Słowacy nowymi bohaterami Podbeskidzia
Piotr Płatek 2010-08-08, ostatnia aktualizacja 2010-08-08 19:22:56.0
Nowy napastnik ze Słowacji zachwycił górali. Formą dorównuje mu rodak, który stoi w bramce. Czy ten duet poprowadzi Podbeskidzie do ekstraklasy?
Nowym bohaterem Bielska jest od soboty Robert Demjan. 28-letni snajper ze Słowacji kontrakt z Podbeskidziem podpisał dokładnie przed miesiącem. Miał już dość gry w rezerwach czeskiej Viktorii Zizkov. - Podbeskidzie ma ambicje awansu do ekstraklasy, ja swoimi golami chciałbym w tym pomóc - powiedział zaraz po wynegocjowaniu umowy. W sobotni wieczór rozpoczął spełnianie obietnicy. Na początek odczarował niemoc, jaka od kilku miesięcy panowała na Stadionie Miejskim, gdzie gospodarze zakończyli sezon trzema bezbramkowymi remisami, a w całych rozgrywkach wygrali tylko 3 z 17 w roli gospodarza. Teraz to ma się zmienić. - Nieważne kim był dzis nasz rywal, on musiał zostać pokonany - kategorycznie powiedział po meczu trener Robert Kasperczyk, który wyraźnie miał dość poniżania jego zespołu przez rywali w poprzednim sezonie.
Przez pierwsze pół godziny trwało nieustanne bombardowanie bramki beniaminka z Polkowic, bronionej przez Sebastiana Szymańskiego, byłego gracza ...Podbeskidzia. Tempo grze w ataku nadawali sprowadzeni latem Adam Cieśliński i Demjan. Słowak jest piłkarzem, na jakiego pod Klimczokiem czekano od co najmniej kilkunastu miesięcy - ruchliwy, aktywny, a co najważniejsze skuteczny. Na zdobycie pierwszego gola w debiucie w polskiej lidze potrzebował trzynastu minut. Asystą popisał się Cieśliński. Po przerwie Słowak dołożył bramkę numer dwa. Popisał się techniczną i szybką akcją, gola zdobył strzałem w krótki róg. - Było dobrze. Zawsze mogło być jeszcze lepiej, gdybym ustrzelił hat-tricka - uśmiechał się wychowanek Matadora Puchov, który na razie zdecydowanie lepiej gra niż mówi po polsku.
Z polskim językiem zdecydowanie lepiej radzi sobie Richard Zajac, który od ponad pól roku jest bramkarzem Podbeskidzia. Słowak z Żyliny znów zachował czyste konto, znów był jednym z najlepszych na boisku, znów wychwalali go kibice.
Po meczu szkoleniowiec Podbeskidzia wypowiedział kilka zaskakująco mocnych słów pod adresem zawodników, których zmienił w przerwie. Musiały one dotyczyć Dariusza Kołodzieja i Macieja Rogalskiego, którzy zaliczyli bezbarwny występ. - Zawodnicy którzy zeszli nie rozumieli chyba, że gramy o zwycięstwo i to zwycięstwo trzeba wyrwać z gardła przeciwnikowi. Serce musi być na boisku zostawione. A tego serduszka troszeczkę brakowało, skoro Adam Cieśliński, który nie jest rodowitym góralem, potrafił się przestawić i grał jak bandyta, w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeżeli piłkarze tego nie zrozumieją, nie będą grać w tym zespole - grzmiał Kasperczyk. P
Podbeskidzie Bielsko-Biała 2 (1)
Górnik Polkowice 0
Bramki: 1:0 Demjan (13.), 2:0 Demjan (66.)
Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Konieczny, Broniewicz, Osiński - Rogalski (46. Malinowski), Koman, Kołodziej (46. Chmiel), Ziajka - Demjan, Cieśliński (78. Żyła).
Górnik: Szymański - Małkowski, PokornĂ˝ Ż, Smoliński, Opałacz - Żmudziński (46. Małkowski), Salamoński, Chyła (46. Biliński), Wacławczyk, Piotrowski (77. Piątkowski) - Grzybowski Ż.
Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola)
Widzów: 2000
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... idzia.html
Podbeskidzie: Szaleni zwycięzcy
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Wczoraj 08:45:41
Robert Demjan wie, co to znaczy dobre wejście. Na powitanie z kibicami w Bielsku-Białej Słowak strzelił dwa gole na wagę trzech punktów.
- Mogło być jeszcze gorzej - przyznawali piłkarze Górnika Polkowice. - Widać było, że i Demjan, i całe Podbeskidzie, są w gazie.
Rzeczywiście, w pierwszej połowie gospodarze grali w świetnym tempie, które ich trener Robert Kasperczyk określił później jako "szalone". Gol padł jednak tylko jeden - w 13 minucie Adam Cieśliński podał do Demjana, ten wpadł w pole karne i posłał piłkę do siatki.
- Nie chcieliśmy, by mieli chwilę oddechu - mówił Dariusz Kołodziej, który też ostrzeliwał bramkę Polkowic uderzeniami z dystansu.
Kołodziej i Piotr Malinowski na drugą połowę już jednak nie wyszli.
- Zawodnicy którzy zeszli nie rozumieli chyba, że gramy o zwycięstwo. I że jeśli nie wyrwiemy tych punktów przeciwnikowi z gardła, to ich nie zdobędziemy - mówił po spotkaniu bielski szkoleniowiec, cytowany przez inter-netową stronę klubu.
Niewykluczone więc, że w kolejnym spotkaniu może dojść w składzie do kilku zmian. - Każdy ma szansę gry. Na treningach jest taka rywalizacja, że aż miło patrzeć - oświadczył trener Górali.
Na razie jednak w klubie panuje euforia - podobna atmosfera była także na trybunach. Piłkarze Podbeskidzia dawno nie byli tak fetowani, jak w sobotę.
- Musimy trochę ochłodzić głowy, bo to dopiero początek rozgrywek. Trochę pokory jeszcze nikomu nie zaszkodziło, mam jednak wrażenie, że z tą drużyną może być tylko lepiej - stwierdził Kasperczyk, potwierdzając aspiracje sięgające awansu.
Losy meczu definitywnie rozstrzygnęły się po drugiej bramce dla gospodarzy, gdy Demjan popisał się nie tylko świetnym dryblingiem, ale i precyzyjnym strzałem. W końcówce spotkania Górale zwolnili płacąc cenę za wcześniejszy wysiłek. Polkowi-czanie nie byli już jednak w stanie odrobić choćby tylko części strat.
W kolejnym występie Podbeskidzie zmierzy się na wyjeździe z Niecieczą.
- Będziemy maksymalnie skoncentrowani. Jeśli marzymy o awansie musimy wygrywać, wygrywać, wygrywać - deklarowali Sławomir Cienciała i jego koledzy.
A kibice tradycyjnie skandowali "Idzie, idzie Podbeskidzie".
Mówią trenerzy
Robert Kasperczyk (Podbeskidzie)
Ten mecz musieliśmy wygrać. Nie mogło być inaczej, przecież zespół został wzmocniony, a defensywa została tak solidna, jak w poprzednim sezonie.
Dominik Nowak (Górnik)
Jesteśmy beniaminkiem, więc nie jest nam łatwo. Zwracałem uwagę, że musimy dłużej utrzymywać się przy piłce, ale to nam się nie udawało, więc przegraliśmy.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Wto Sie 10, 2010 5:20 pm
Radzionków: Wyszli i stracili
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Wczoraj 08:51:34
Ledwo wyszliśmy na boisko, a już straciliśmy bramkę i ta moja młoda drużyna musiała gonić wynik - opowiada trener Ruchu Radzionków, Rafał Górak. - Nie udało się, ale nie rozdzieramy szat, przed nami kolejne mecze, już w niedzielę bardzo ważny z Sandecją. Drużyna z Nowego Sącza w pierwszej kolejce gładko przegrała z GKP, my z nimi walczyliśmy. To oczywiście nie znaczy, że będziemy faworytami - zaznacza szkoleniowiec Cidrów.
Jedyny gol w tym meczu padł już w 3 minucie meczu, gdy Emil Drozdowicz wykorzystał pasywność Tomasza Rzepki, wygrał z nim walkę w powietrzu i mocnym strzałem głową posłał piłkę do siatki. Ta akcja okazała się rozstrzygająca, choć Ruch próbował tę stratę odrobić.
- Dwa mecze, dwie wygrane, trzy moje trafienia. To chyba całkiem udany początek rozgrywek - spokojnie mówił zdobywca bramki.
GKP Gorzów Wlkp. - Ruch Radzionków 1:0 (1:0)
1:0 Emil Drozdowicz (3)
Widzów 1.200
Sędziował Tomasz Garbowski (Kluczbork)
GKP Janicki - Andruszczak, GrocholskiI, Wojciechowski, JasińskiI - Janusiński (66. Mikołajczak), Łuszkiewicz, Feciuch, Kaczmarczyk, Petrik (89. Jaroń) - Drozdowicz (84. Ilków-Gołąb)
Ruch Jankowski - Niewulis (46. Mróz), Rzepka, SzymuraI, Kowalski - DziewulskiI, Rocki, Paweł Giel - Przybecki (77. Suker), Jarka, Piotr Giel (66. Cieluch)
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Radzionków przegrał. Trener: "Ale po porządnej walce".
Ireneusz Klimczak, Gorzów
2010-08-08, ostatnia aktualizacja 2010-08-08 19:20
Ruch Radzionków stracił punkty w Gorzowie. Nasz zespół juz po trzech minutach gry musiał gonić rywala.
Trener Ruchu Rafał Górak nie rozpaczał: - Można przegrać i przejść obok meczu, ale w sport jest wkalkulowana również porażka po porządnej walce. Brakowało nam dziś sześciu graczy. Pięciu przez kontuzje, a jednego jeszcze nie zatwierdziliśmy. Dlatego po dwóch kolejkach nie mamy zamiaru rozdzierać szat. Jeszcze w tej lidze powalczymy. Także ze Stilonem w rewanżu - podkreślał.
Jedyna bramka padła już w 3. min. Z prawego skrzydła dośrodkował Sebastian Janusiński, a Emil Drozdowicz przystawił głowę i z 11 m wpakował piłkę prosto w okienko. - Później to rywale zaczęli mieć więcej z gry, nieco nas zdominowali. Nie mieli jednak jakichś rewelacyjnych okazji, tak jak my po przerwie, gdy znów przejęliśmy inicjatywę - komentował Josef Petrik, gorzowski obrońca, z konieczności na razie występujący w pomocy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... lce__.html
Wit - Wto Sie 10, 2010 7:33 pm
GKS Tychy - Tur Turek 2:0
Polska Dziennik Zachodni Leszek Jaźwiecki
Wczoraj 09:03:45 , Aktualizacja wczoraj 09:09:21
Pechowo zakończył się mecz z Turkiem dla Artura Nowaka. Strzelec pierwszego gola dla GKS Tychy w 28 minucie po starciu z Michałem Steinke, trzymając się za kolano, długo zwijał się z bólu.
Konieczna była pomoc lekarska, zawodnik opuścił murawę na noszach. Wstępne badania nie są pomyślne dla 24-letniego napastnika. Lekarze podejrzewają zerwanie więzadła.
- Aby mieć pewność musimy przeprowadzić dokładne badania - informował masażysta Janusz Wolski. - Jeśli się okaże to prawdą, to Artura czeka dłuższa przerwa.
Mecz z czternastą drużyną poprzedniego sezonu ułożył się dla tyszan znakomicie. Już w 2 minucie Daniel Feruga idealnie obsłużył Nowaka, który nie dał żadnych szans bramkarzowi Tura.
- Ta bramka ustawiła trochę mecz, pozwoliła nam grać swobodniej, bez stresu - tłumaczył po meczu trener GKS Adam Nocoń.
Gra była wyrównana, ale więcej okazji do strzelenia bramek mieli goście. Tyską obronę nękał doświadczony Grzegorz Kmiecik.
- Od Grześka wymagam więcej, miał na boisku inne zadania i dlatego w drugiej połowie go zmieniłem - podsumował grę byłego piłkarza m. in. Wisły Kraków, GKS Katowice czy Zagłębia Sosnowiec trener Tura Tomasz Wichniarek.
Kmiecik może brać przykład z Krzysztofa Bizackiego. 37-letni napastnik harował na boisku za dwóch, strzelił przepiękną bramkę, a mógł pokonać bramkarza jeszcze dwa razy.
- Cieszy mnie nie tylko forma, ale samo granie w piłkę, i dopóki tak będzie to nie zamierzam kończyć kariery - stwierdził po meczu Bizacki.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/525 ... egoria=861
Piłkarska II liga: Zagłębie blisko blamażu
wojciech todur. gak
2010-08-08, ostatnia aktualizacja 2010-08-08 19:28
A może jednak GKS włączy się do walki o awans? Po dobrych spotkaniach w Pucharze Polski tyszanie wygrali pierwszy mecz w drugiej lidze.
Po lipcowym zamieszaniu, gdy z klubem pożegnali się prezes Łukasz Jachym i trener Mirosław Smyła, nastał czas spokoju. Na Edukacji nikt już nie mówi o walce o utrzymanie w lidze.
- Czujemy się mocni. Sam też nie mam na co narzekać. Strzeliłem już cztery gole, ale tak naprawdę sytuacji było tyle, że powinienem mieć ich teraz na koncie z dziesięć - uśmiechał się Daniel Feruga, prawoskrzydłowy wypożyczony z Ruchu Chorzów. Tyszan nie stać na spektakularne transfery. Działacze postawili więc na takich piłkarzy jak Feruga, którzy nie mogli przebić się do składu w ekstraklasie czy pierwszej lidze.
Ambicji im nie brakuje. Piotr Łopuch, który w środowym meczu PP z Kolejarzem Stróże w walce o górną piłkę omal nie urwał sobie głowy, w meczu z Turem wrócił na boisko!
- Chociaż z naszej gry nie mogę być do końca zadowolony, to ze zdobyczy punktowej jak najbardziej - komentował Adam Nocoń, który po raz pierwszy w oficjalnym meczu rozgrywanym na tyskim stadionie usiadł na trenerskiej ławce. W czasie pucharowej rywalizacji szkoleniowiec siedział bowiem na trybunach. To kara za pyskówkę z sędzią podczas niedawnego meczu w Częstochowie. - Mogę siedzieć tam zawsze! Bylebyśmy tylko wygrywali - żartował.
Tur liczył, że sposobem na tyszan będą Brazylijczycy. Klub z Wielkopolski pozyskał trio Latynosów z Polonii Słubice.
Na boisko wybiegli Ailton i Jamaica, Marcelo leczy kontuzję. Działacze powtarzali, że piłkarze z Ameryki Południowej zapewnią ich drużynie spokój w defensywie. Średnio to wyszło, bowiem już po trzech minutach gry obronę drużyny z Turka przechytrzył Artur Nowak. Wychowanek AKS-u Niwka, niestety, opuścił boisko już po pół godzinie gry. Trener Nocoń obawia się, że piłkarz naderwał wiązadła w kolanie i czeka go dłuższa przerwa.
Piłkarze Tura przekonali się też w Tychach, że lewa noga Krzysztofa Bizackiego jest jak strzelba - wciąż nabita i gotowa do strzału. Po uderzeniu doświadczonego piłkarza było trochę zamieszania, bo jedni uważali, że piłka przekroczyła linię bramkową, a inni, że tylko na niej zatańczyła. Sędzia nie miał jednak wątpliwości i uznał gola. Po przerwie przeważali już goście, ale obrona GKS-u grała bardzo pewnie.
GKS Tychy - Tur Turek 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Nowak (3.), 2:0 Bizacki (43.)
GKS: Magaczewski - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski Ż - Feruga, Babiarz Ż, Czupryna (80. Kruczek), Furczyk Ż (66. Łopuch) - Bizacki, Nowak (30. Zaremba)
Tur: Kręt - Ailton, Steinke Ż, Hinc Ż, Topolski - Jóźwiak (66. Łączny), Jamaica, Roszak (83.Ostalczyk), Bednarczyk - Sędziak, Kmiecik (58. Wrzeszcz)
Sędziował: Paweł Płoskonka (Tarnów)
Widzów: 1000
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... amazu.html
Wit - Czw Sie 12, 2010 7:25 pm
Wielkie Derby Śląska już nie są telewizyjnym hitem
Wojciech Todur 2010-08-11, ostatnia aktualizacja 2010-08-11 17:11:54.0
Canal+ nie jest zainteresowany bezpośrednią transmisją meczu Górnika z Ruchem. - To kpina! - irytują się szefowie niebieskich i zapowiadają wspólny protest z działaczami z Zabrza.
Śląski hit odbędzie się w niedzielę 29 sierpnia. WDŚ zostaną rozegrane po roku przerwy, który Górnik poświęcił na walkę o powrót do ekstraklasy. Działacze obu klubów liczyli, że ich potyczka znowu będzie wydarzeniem na całą Polskę. Tak było, gdy Ruch organizował mecze z lokalnym rywalem na Stadionie Śląskim, a za piłkarzy zdzierało gardła około 40 tysięcy kibiców.
W Zabrzu też będzie pełny stadion, emocji pewnie również nie zabraknie, ale transmisji nie będzie w prestiżowym Canal+, tylko w Orange Sport. - Jeżeli tego meczu nie będzie w telewizji, to już nie wiem, z kim mamy zagrać. To policzek dla całej śląskiej piłki - uważa Mirosław Mosór. Dyrektor sportowy Ruchu mówi, że kluby są gotowe zagrać w innym terminie, byle tylko trafić na antenę. - Na pewno wyślemy w tej sprawie pismo do Canal+. Może jeszcze zmienią zdanie - zastanawia się działacz.
- Wystosujemy z Górnikiem wspólny protest. Decyzja telewizji jest dla nas niezrozumiała - dodaje Dariusz Smagorowicz, przewodniczący rady nadzorczej niebieskiej spółki.
Michał Obrębski z biura prasowego Canal+ podkreśla, że pismo śląskich klubów - jeżeli tylko trafi do siedziby firmy - na pewno zostanie wzięte pod uwagę. - Plany dotyczące transmisji zmieniamy bardzo rzadko. To się oczywiście zdarza, ale najczęściej pod koniec sezonu, gdy mecze, które początkowo wydają się nie mieć takiego znaczenia, decydują na przykład o mistrzostwie Polski - mówi Obrębski i podkreśla, że o wyborze spotkań decyduje przede wszystkim ich atrakcyjność. - Z czwartej kolejki wybraliśmy mecze Legia - GKS Bełchatów, Jagiellonia - Lech oraz Widzew - Polonia Warszawa. To jednak nie oznacza, że WDŚ nie będzie można zobaczyć w telewizji. Abonenci Cyfry+ mają w ofercie także stację Orange Sport - precyzuje Obrębski.
Działaczom zależy na transmisjach w Canal+, bo to dodatkowy zastrzyk gotówki. Pieniądze z Canal+ napędzają budżety wielu klubów, ale te oczekują jeszcze większych wpływów z transmisji telewizyjnych. - Kontrakty medialne w Europie opiewają na duże większe sumy niż te w Polsce. Reklama, widowisko - to wszystko kosztuje. Nowa umowa medialna powinna być jeszcze bardziej atrakcyjna dla klubów ekstraklasy - uważa Janusz Paterman, członek rady nadzorczej Ruchu.
Niezbędnym elementem piłkarskiego widowiska są nowoczesne stadiony. Niestety, pod tym względem nasz region nie ma za wiele do zaoferowania. - Nowy stadion na pewno jest argumentem za tym, żeby przeprowadzić transmisję akurat z tego obiektu. Na pewno jednak nie jest decydujący - podkreśla Obrębski.
Komentarz Piotra Zawadzkiego
Nie dziwi mnie decyzja Canal+. Obecna siła śląskich zespołów - co w jakimś stopniu udowodniła już premierowa kolejka ekstraklasy - nie pozwala na pokazywanie ich meczów w najlepszym czasie antenowym. Czy nasze zespoły zaangażowały w letniej przerwie piłkarza, który mógłby stać się atrakcją dla kibica przed telewizorem? Każdy, kto zna stadiony w Zabrzu, Bytomiu i Chorzowie, przyzna także, że estetyczny walor takiej transmisji również odpada.
Na razie mamy więc możliwość oglądania naszych zespołów w Canal+ tylko wtedy, gdy zmierzą się z potentatami. Jak będą w lepszej formie, to awansują do roli świetnie opłacanych gwiazd telewizji.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... hitem.html
Kris - Nie Sie 15, 2010 7:54 am
Musioł: Wielki problem Wielkich Derbów
Dziennik Zachodni Rafał Musioł
2010-08-14 08:51:09, aktualizacja: 2010-08-14 08:51:09
Płacz i szloch niesie się po śląskiej krainie: krzywdę wielką wyrządził nam Canal+, który nie zamierza przeprowadzić transmisji z Wielkich Derbów, czyli ligowego meczu Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów!
Oburzeni szefowie klubów piszą już listy protestacyjne, a kilku dziennikarzy próbuje zagrać na lokalnych emocjach, sugerując, że to kolejny warszawski policzek dla i tak lekceważonego przez stolicę regionu.
Mnie w tym kółku nie będzie. Nie jestem ani na tyle sentymentalny, ani cyniczny. Nie uderzę w bęben tradycji, nie będę też w ten sposób udowadniał swojej regionalnej tożsamości. Bo decyzja telewizyjnego piłkarskiego potentata nie powinna wywoływać frustracji, a jedynie refleksję. I to wyjątkowo gorzką: Canal miał prawo tak postąpić.
Wszystko o rozgrywkach ligowych czytaj tutaj
Górnik i Ruch na swoją obronę mają niestety jedynie platynowe pakiety dawnych tytułów mistrzowskich. Obecna rzeczywistość jednak skrzeczy: zabrzanie występują w ekstraklasie w roli beniaminka, natomiast chorzowianie mocno, wbrew przekonaniu szefów klubu, nadszarpnęli swoją medialną charyzmę występami w Lidze Europejskiej. Potwierdził to Polsat, który w ogóle nie był zainteresowany pokazywaniem wiedeńskiego epizodu "Niebieskich" i nikt rozsądny temu nie dziwił.
Tymczasem Jagiellonia, której spotkanie będzie w czwartej kolejce pokazywane, była jedynym zespołem, po występie którego przeciętny kibic nie musiał ze wstydu wchodzić pod stół. A że zaplanowano w ramówce także mecz Widzewa z Polonią Warszawa? Tu także jest logika - to łodzianie awansowali do ekstraklasy z przewagą 16 (!) punktów nad Górnikiem, natomiast "Czarne Koszule" dokonały najbardziej spektakularnych i szalonych transferów w przerwie wiosennej, z czego jeden przy okazji znów zmniejszył atrakcyjność Ruchu.
Kolejnym powodem, dla którego kamery Canal+ ominą Roosevelta, jest stan stadionu. Przecież Górnik już w przyszłym roku może zostać zmuszonym do wyprowadzki na Stadion Śląski, bo zabrzański skansen - o którego planach modernizacji zaczęto mówić na długo przed tym, zanim rzucono pomysł skończonej już przebudowy areny warszawskiej Legii - wygląda tragicznie. I jeśli poziom sportowy derbów, a takie ryzyko istnieje, miałby odpowiadać urokowi areny na której zostaną rozegrane, to chyba jednak lepiej, by cała Polska tego oglądać nie musiała.
Co ciekawe, tych dramatycznych wypowiedzi nie słychać ze środowisk kibiców, bo oni albo obejrzą mecz dzięki stacji Orange albo w internecie.
Spójrzmy prawdzie w oczy: jeśli ktoś ma powody do rozpaczy to są to jedynie oba kluby, bo do do ich kasy nie wpłynie po około 150.000 złotych za transmisję. I o to właśnie w tej całej zawierusze chodzi.
http://www.dziennikzachodni.pl/fakty24/ ... ,id,t.html
Wit - Pon Sie 16, 2010 4:26 pm
Podbeskidzie miażdży na wyjeździe
Artur Gac, Nieciecza 2010-08-15, ostatnia aktualizacja 2010-08-15 22:03:27.0
Podbeskidzie Bielsko-Biała sprawiło gospodarzom z podtarnowskiej wioski bolesną lekcję. Nieczęsto zdarza się wygrać na wyjeździe 5:0 na zapleczu ekstraklasy.
Debiut na gruntownie zmodernizowanym stadionie w Niecieczy zakończył się dla gospodarzy całkowitą klapą. Po słabej grze w dwóch pierwszych kolejkach trener gospodarzy Marcin Jałocha dokonał prawdziwego trzęsienia ziemi w składzie, wymienił aż trzech obrońców. Za to w ataku od pierwszej minuty, u boku Łukasza Szczoczarza, zagrał Łukasz Cichos, były napastnik Znicza Pruszków. Roszady w składzie przyniosły opłakane skutki. - To, co było dobre na drugą ligę, na pierwszą nie wystarcza - ubolewa szkoleniowiec.
Kibice beniaminka czekali aż dwa kwadranse by zobaczyć, w jakiej formie jest bramkarz Podbeskidzia. Mocny strzał Szczoczarza sprawił sporo problemów Richardowi Zającowi, ale piłka nie znalazła drogi do bramki. Z każdą kolejną minutą goście osiągali przewagę, a kanonadę urządzili sobie po przerwie. Obrońcy z Niecieczy byli jeszcze myślami w szatni, gdy przed Maciejem Budką wyrósł Maciej Rogalski i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. - Przegrywaliśmy zbyt wiele pojedynków jeden na jeden, mieliśmy za dużo strat oraz nieprzemyślanych podań - wyliczał trener Jałocha.
Strata pierwszego gola do tego stopnia usztywniła podopiecznych Jałochy, że bielszczanie niepodzielnie rządzili na boisku. Momentami miejscowi przypominali treningowe tyczki, które piłkarze Podbeskidzia z dziecinną łatwością mijali i trafiali do bramki obok bezradnego Budki.
Bruk-Bet Nieciecza - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:5 (0:0)
Bramki: 0:1 Rogalski (47.), 0:2 Cieśliński (61. karny), 0:3 Cienciała (77.), 0:4 Demjan (87.), 0:5 Patejuk (90.)
Nieciecza: Budka - Czarny Ż, Jacek, Wójcik Ż, Piszczek - Szałęga (56. Fedoruk), Metz Ż (46. Jędryka), Piątek, Mąka - Szczoczarz (71. Ryguła), Cichos.
Podbeskidzie: Zając - Cienciała, Broniewicz, Konieczny, Osiński - Rogalski, Koman (80. Matusiak), Kołodziej (46. Łatka), Ziajka - Cieśliński (66. Patejuk), Demjan.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... zdzie.html
LKS Nieciecza - Podbeskidzie 0:5
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Dzisiaj 09:54:08
Piłkarze Podbeskidzia dzielą i rządzą w pierwszej lidze w sposób dosłowny. Gromiąc na wyjeździe beniaminka z Niecieczy Górale spolaryzowali tabelę - sami wspięli się na jej szczyt, a rywali zepchnęli na jej dno.
Dużym wyczuciem wykazali się przed meczem w Niecieczy sędziowie, którzy wyjątkowo uważnie przyglądali się siatkom wiszącym w bramkach. Być może Jacek Walczyński już wówczas przypuszczał, że zostaną one wystawione na poważną próbę po strzałach bielszczan...
Wszystko co ważne, miało jednak miejsce dopiero w drugiej połowie. W pierwszej gole nie padły, a zawodnicy walczyli nie tylko ze sobą, ale również z kiepską pogodą. Wisząca w powietrzu burza, silny wiatr i padający deszcz miały spory wpływ na wydarzenia na murawie, ale gdy w przerwie niebo się przejaśniło, ekipa gości od razu wzięła się do pracy i już w 47. minucie wyszła na prowadzenie, gdy Maciej Rogalski wykorzystał kontratak prowadzony przez Roberta Demjana.
- To był przełom. W przerwie rozmawialiśmy o tym, że trzeba strzelić gola jak najszybciej, żeby nie ścigać się z czasem - przyznawali bielszczanie.
Późniejszy rozwój wydarzeń był konsekwencją wyniku - zmuszeni do ataków gospodarze tracili kolejne bramki, choć trzeba im oddać, że do końca starali się zmniejszyć rozmiary klęski. W 87. minucie trafili nawet w poprzeczkę.
- Jestem zadowolony zarówno z wyniku, jak i z gry drużyny. Jak już wspomniałem niedawno, chcąc awansować trzeba zwyciężać i na razie tego się trzymamy - spokojnie stwierdził trener Robert Kasperczyk.
Nastroje w drużynie gości zmąciła jednak diagnoza lekarska: kontuzjowany w końcówce pierwszej połowy Dariusz Kołodziej ma złamany obojczyk i czeka go długa przerwa w grze.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Podbeskidzie bez lidera!
Polska Dziennik Zachodni KLM
Dzisiaj 12:47:56 , Aktualizacja dzisiaj 12:59:12
Poważna kontuzja wyeliminuje Dariusza Kołodzieja na dwa i pół miesiąca.
Dariusz Kołodziej, pomocnik pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała ma zerwanie wiązadła i uszkodzony obojczyk - poinformowały dziś władze klubu. Po dzisiejszych badaniach został niezwłocznie skierowany na zabieg rekonstrukcji wiązadła i obojczyka. Wiele wskazuje, że w tej rundzie piłkarz nie wybiegnie na boisko.
Poważnej kontuzji Dariusz Kołodziej doznał w 45 minucie niedzielnego meczu Podbeskidzia w Niecieczy z miejscowym zespołem Termalicy. Pierwotnie podejrzewano nawet złamanie obojczyka. Dziś rano zawodnik przeszedł specjalistyczne badania, które wykazały zerwanie wiązadła. Popularny
"Kołek" przejdzie operację. Po rekonstrukcji obojczyka i więzadeł, a później ściągnięciu gipsu, piłkarza czeka jeszcze rehabilitacja. W klubie szacują, że Kołodziej zostanie wyłączony z gry na około dwa i pół miesiąca. Prawdopodobnie w tej rundzie piłkarz nie wybiegnie już na boisko.
Podbeskidzie w Niecieczy wygrało 5:0 i dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu objęło prowadzenie w tabeli I ligi. W piątek popularni Górale zagrają w Bielsku-Białej z Odrą Wodzisław.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Pon Sie 16, 2010 4:40 pm
I liga. Cidry wciąż czekają na zwycięstwo
Marcin Fejkiel 2010-08-15, ostatnia aktualizacja 2010-08-16 00:05:28.0
Beniaminek z Radzionkowa nadal pozostaje bez zwycięstwa. W niedzielę piłkarze Ruchu nie potrafili znaleźć sposobu na Sandecję Nowy Sącz. Za to Podbeskidzie odniosło rekordowe zwycięstwo na wyjeździe.
- Zżera nas trema beniaminka - oto zdaniem napastnika Ruchu Dawida Jarki powód, dla którego zespół Rafała Góraka nie potrafił dotąd zgarnąć pełnej puli w I lidze.
Wiele wskazywało na to, że tym razem może być łatwiej. Do składu "Cidrów" po kontuzjach powróciła trójka rekonwalescentów: Seweryn Kiełpin, Jacek Wiśniewski oraz Dawid Gajewski. Debiutu doczekał się także pozyskany ze Skałki Żabnica Słowak Jan Beliancin. Kreowany na następcę Adama Kompały pomocnik w meczu z Sandecją niczym szczególnym jednak nie zaimponował. Rolę motoru napędowego w akcjach ofensywnych gospodarzy znów więc musiał przejąć doświadczony Piotr Rocki, który harował na całej długości i szerokości boiska.
Co ciekawe, chociaż Ruch liczy 91 lat, a klub z Nowego Sącza świętował stulecie, w oficjalnym meczu oba zespoły starły się po raz pierwszy.
Goście, którzy w minionych rozgrywkach do końca atakowali ekstraklasę, w tym sezonie spisują się przeciętnie. W spotkaniu z Ruchem nieźle prezentowali się w defensywie, z przodu wyraźnie jednak brakowało im argumentów. Drużyna Góraka także nie przeprowadzała jakichś frontalnych ataków, ale to ona była bliższa przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść.
"Cidry" szczególnie mogą żałować zmarnowanej sytuacji z 19. min, kiedy Jarka po błędzie Sebastiana Fechnera miał przed sobą tylko golkipera gości, ale z bliska posłał piłkę obok słupka.
- Czułem, że bramkarz podskoczy, spodziewając się, że będę go lobował. Dlatego strzelałem leciutko po ziemi... Ach ze mną, to jak z całym zespołem. Nie umiemy się przełamać - kręcił głową Jarka, który po przerwie miał okazję do rehabilitacji, ale Marek Kozioł zdecydowanym wyjściem za linię pola karnego zdołał go uprzedzić. Na nic zdała się też w tej akcji dobitka Macieja Manelskiego, po której piłka świsnęła tylko nad poprzeczką. - Wypompowaliśmy się strasznie i znowu nic - żałował Rocki, ale po chwili dodał: - W następnym meczu Jarka walnie hat tricka. Zobaczycie! - przekonywał dziennikarzy.
Sandecja w drugiej połowie lepiej utrzymywała się przy piłce i kilkakrotnie postraszyła Kiełpina. Bardziej jednak wskutek przypadkowych zagrań aniżeli konsekwentnie realizowanej taktyki. Trener gości po meczu jasno dał do zrozumienia, że czuje się zawiedziony postawą swojej ekipy. - Nie realizowali mojego pomysłu na grę, a jeśli nawet starali się to robić, to brakowało im umiejętności. Kiedyś piłka ofensywna była naszą siłą, teraz tak nie jest - żałował Dariusz Wójtowicz.
Zarówno on jak i jego zawodnicy byli przekonani, że to im uciekło zwycięstwo. - Obiektywnie rzecz biorąc byliśmy lepsi. Od początku ruszyliśmy na Radzionków, ale zabrakło nam szczęścia - uznał Arkadiusz Aleksander, napastnik nowosądeckiego zespołu. - Mimo szacunku dla beniaminka, dla nas ten wynik oznacza stratę dwóch punktów - dodał Wójtowicz.
Natomiast szkoleniowiec Ruchu przyjął z pokorą takie rozstrzygnięcie. - Chłopcy mogą zejść do szatni z podniesionym czołem. Ten punkt jest cenny. Przed nami jeszcze ogrom pracy po przebudowie drużyny. Musimy być cierpliwi i pokornie czekać na pierwszą wygraną - podsumował Górak.
Ruch Radzionków - Sandecja Nowy Sącz 0:0
Ruch: Kiełpin - Wiśniewski, Rzepka, Szymura, Kowalski - Przybecki (62. Manelski), Dziewulski, Rocki (89. Paweł Giel), Beliancin - Jarka, Gajewski (46. Foszmańczyk).
Sandecja: Kozioł - Makuch, Frohlich, Fechner, Borovicanin - Kukol Ż , Berliński Ż (46. Zbozień), Urban, Cebula, Eismann (71. Zawiślan) - Aleksander (46. Kowalczyk).
Sędziował: Jacek Zygmunt (Jarosław). Widzów: 2000.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... estwo.html
Ruch Radzionków - Sandecja 0:0
Polska Dziennik Zachodni Leszek Jaźwiecki
Dzisiaj 10:53:54
Radzionkowski beniaminek pierwszej ligi nadal pozostaje bez zwycięstwa. Po remisie z MKS Kluczbork i porażce z GKP Gorzów wczoraj "Cidry" podzieliły się punktami z Sandecją Nowy Sącz.
- Jeśli nie można wygrać, to przynajmniej trzeba zremisować - przypomniał po meczu stare powiedzenie trener Ruchu Rafał Górak. - Musimy być cierpliwi, zwycięstwo może przyjść już w następnym meczu.
Losy spotkania na korzyść gospodarzy mógł rozstrzygnąć obchodzący wczoraj swoje 23. urodziny Dawid Jarka. Napastnik Ruchu nie skorzystał jednak z prezentu, jaki w 19. minucie sprawił mu Sebastian Fechner. Obrońca Sandecji zbyt lekko podał piłkę do bramkarza i Jarka przejął ją w polu karnym. Strzelił jednak niecelnie.
- Szkoda tej sytuacji, bo mecz na pewno ułożyłby się wtedy po naszej myśli - skwitował swoje nieudane zagranie Jarka. - Muszę się przełamać, wreszcie trafić do siatki, i wtedy będzie już łatwiej - dodał po chwili.
Jarka mógł wpisać się na listę strzelców jeszcze w 67. minucie. Kapitalnym podaniem z głębi pola popisał się Piotr Rocki i napastnik Ruchu wychodził na czystą pozycję. Minimalnie szybszy był Marek Kozioł i w ostatniej chwili wybił piłkę daleko do przodu.
- Dawid fajnie grał i mógł strzelić przynajmniej jedną bramkę - chwalił swojego partnera "Rocky". - Czujemy mały niedosyt, mogliśmy zdobyć trzy punkty. A tak musimy czekać do następnego spotkania - kręcił głową 36-letni piłkarz Ruchu.
Niezadowoleni z remisu byli także goście.
- Przyjechaliśmy po trzy punkty, wracamy z jednym. To dla nas porażka - stwierdził Arkadiusz Aleksander, który w 34. minucie trafił w poprzeczkę.
- Nie wygraliśmy, bo piłkarze nie realizują mojego pomysłu na grę - złościł się Dariusz Wójtowicz, trener Sandecji. - To była nasza siła w poprzednim sezonie, kiedy walczyliśmy o ekstraklasę - dodał.
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Wit - Pon Sie 16, 2010 4:56 pm
Czarni Żagań - GKS Tychy 1:2
Polska Dziennik Zachodni Patryk Trybulec
Dzisiaj 11:05:13
Do grona niepokonanych drużyn w II lidze dołączył GKS Tychy. Tym razem podopieczni Adama Noconia pokonali na wyjeździe Czarnych Żagań. Początek meczu nie zapowiadał jednak takiego obrotu sprawy.
Od pierwszych minut spotkania to gospodarze dominowali bowiem na boisku. Szczęście uśmiechnęło się jednak do gości. W 29 min. Daniel Feruga uderzył piłkę z rzutu wolnego, a ta odbijając się od muru, zmyliła bramkarza i wpadła do bramki.
Gol nie zmienił jednak obrazu gry. Goście nadal dyktowali warunki na boisku, a tyszanie nastawieni na grę z kontrataku... zdobyli kolejną bramkę. Tym razem na listę strzelców wpisał się Krzysztof Zaremba.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/534 ... egoria=861
II liga. Zagłębie nadal wygrywa, Tychy już trzecie
gak
2010-08-15, ostatnia aktualizacja 2010-08-15 20:27
W trzecim ligowym meczu sosnowiczanie odnieśli trzecie zwycięstwo - tym razem wicelider ograł w Zdzieszowicach beniaminka. Trzy punkty z wyjazdu przywiózł także GKS Tychy, który awansował w tabeli na trzecie miejsce.
GKS Tychy kontynuuje serię meczów bez porażki. W sobotę podopieczni Adam Noconia wygrali 2:1 na wyjeździe z Czarnymi Żagań. Pierwszego gola dla tyszan z rzutu wolnego strzelił Daniel Feruga (to już piąta bramka - trzy zdobył w Pucharze Polski - tego 22-letniego pomocnika w tym sezonie!), a prowadzenie w drugiej połowie po kontrze podwyższył Krzysztof Zaremba. W końcówce gospodarze zdobyli kontaktowego gola, ale naszej drużynie udało się obronić korzystny wynik.
Czarni Żagań - GKS Tychy 1:2 (0:1)
Bramki: 0:1 Feruga (29.), 0:2 Zaremba (66.), 1:2 Rejmer (80.).
GKS Tychy: Magaczewski Ż - Odrobiński Ż , Kopczyk, Masternak, Dębowski - Feruga (60. Furczyk), Babiarz, Czupryna, Bizacki Ż, Maciaszek Ż (65. Łopuch) - Zaremba.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... zecie.html
Więcej Ruchu w Tychach
tod 2010-08-16, ostatnia aktualizacja 2010-08-16 17:42:48.0
Drugoligowy GKS rozpoczął sezon w dobrym stylu, a działacze myślą już kolejnych transferach
Tyszanie zajmują na razie trzecią pozycją. Zespół trenera Adama Noconia wygrał dwa mecze, a raz podzielił się punktami. - Jest dobrze, ale mogłoby być wspaniale, gdyby nie kontuzje - mówi szkoleniowiec.
Pierwszy wypadł ze składu Artur Nowak. - Ma poważny uraz kolana. Tu nie wystarczy artroskopia. Artura czeka poważna operacja. W tej rundzie na boisko już nie wybiegnie - mówi trener, który po spotkaniu w Żaganiu martwi się też kontuzją bramkarza Rafała Magaczewskiego. - Naciągnął mięsień. To komplikuje nam życie, gdyż Rafał zajmuje w drużynie miejsce dla młodzieżowca - mówi Nocoń, który liczy na transfery kolejnych młodych graczy.
Tyszanie odważnie sięgają po zawodników Ruchu. Na Edukacji grają już Bartłomiej Babiarz, Daniel Feruga i Dawid Szczypior. Teraz mają do nich dołączyć obrońca Paweł Lesik i bramkarz Damian Matras. Ruch liczył, że w GKS-ie zagra też Michał Brzozowski, ale ten nie pojawił się na treningach. - Z Lesikiem i Matrasem kadra byłaby niemal zamknięta. Mówię "niemal", bo po stracie Nowaka zastanawiam się nad pozyskaniem kolejnego napastnika - kończy Nocoń.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... chach.html
Wit - Wto Sie 17, 2010 7:11 pm
Podbeskidzia Bielsko-Biała: Pech Kołodzieja
Polska Dziennik Zachodni Łukasz Klimaniec
Dzisiaj 08:38:18
Dariusz Kołodziej, pomocnik pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała, prawdopodobnie w tej rundzie już nie zagra. Wczoraj po południu piłkarz przeszedł poważną operację rekonstrukcji więzadeł obojczykowych. To efekt kontuzji, jakiej doznał podczas niedzielnego meczu w Niecieczy (Podbeskidzie wygrało 5:0).
- To był już doliczony czas gry pierwszej połowy. W starciu z rywalem Darek upadł na obręcz barkową. W przerwie już nie mógł podnieść ramienia w górę - opowiada Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia.
Wczoraj po specjalistycznych badaniach Kołodziej został niezwłocznie skierowany na zabieg rekonstrukcji więzadeł i usztywnienia obojczyka.
- Bardzo mi szkoda Darka. Jest załamany. Zrobiła się fajna drużyna, atmosfera jest dobra, dobrze zaczęliśmy sezon, a jego spotkało takie nieszczęście - mówi szkoleniowiec.
Piłkarz będzie musiał mieć unieruchomiony bark przez najbliższe
4-5 tygodni. Dopiero po tym czasie możliwa będzie rehabilitacja. W klubie szacują, że Kołodziej zostanie wyłączony z gry na około dwa i pół miesiąca.
Trener Kasperczyk nie ukrywa, że choć kadrę ma szeroką, a linię pomocy wyjątkowo silną, takich predyspozycji, jakie ma Kołodziej, nie ma nikt w zespole. Każdy kibic Podbeskidzia wie, że uderzenia z rzutów wolnych i z dystansu (z lewej nogi) to jego piłkarska wizytówka.
W piątek - o godz. 18 - Podbeskidzie, które prowadzi w I lidze, podejmuje Odrę Wodzisław. Miejsce Kołodzieja na boisku zajmie w tym spotkaniu prawdopodobnie Dariusz Łatka.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=679
Podbeskidzie: Zmieniają klub
Polska Dziennik Zachodni JAŹ
Wczoraj 23:43:08
Wystawiony na listę transferową przez Bielsko-Biała Łukasz Ganowicz przymierzany jest do Górnika Polkowice.
Wczoraj z bielskim klubem, za porozumieniem stron, rozwiązał kontrakt Piotr Bagnicki i zamierza grać w Sandecji Nowy Sącz.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Wto Sie 17, 2010 7:39 pm
Górnik pisze listy, Ruch jest oburzony, a Canal+ milczy
Polska Dziennik Zachodni Rafał Musioł
Wczoraj 23:48:03 , Aktualizacja dzisiaj 00:02:07
Czy Wielkie Derby Śląska rzeczywiście są wielkie? To pytanie nabrało dodatkowego wymiaru w kontekście decyzji Canal+ o nieprzeprowadzaniu bezpośredniej transmisji z planowanego na niedzielę 29 sierpnia (godz. 17.15) meczu Górnik Zabrze - Ruch Chorzów
O gorącej atmosferze dyskusji, jaką wywołało to posunięcie, świadczą między innymi wpisy na naszej stronie internetowej, pod sobotnim felietonem "Wielki problem Wielkich Derbów". Co ciekawe, zdecydowana większość głosów zgadzała się z tezą, że stacja miała powody, by tak właśnie postąpić.
- Może wreszcie działacze zastanowią się nad jakąś strategią na przyszłość, bo w tej chwili wygląda to tak, że liczy się tylko to, co było kiedyś... a pomysłu na dziś, nie mówiąc o jutrze, nie ma żadnego. To, co oba kluby znaczyły w polskiej piłce już dawno przeszło do historii i nie da się na tym koniku jechać w nieskończoność. Więc do roboty (...) - napisał na naszym forum "Kibic realista".
Oczywiście diametralnie inne zdanie mają przedstawiciele samych klubów.
- Naszym zdaniem ten mecz zasługuje jednak na to, żeby go pokazać Polsce. To dwie wielkie firmy, które w ostatniej kolejce potwierdziły, że ich forma idzie w górę, więc widowisko powinno być atrakcyjne. Trzeba też pamiętać, że na trybunach zasiądzie 15.000 kibiców, co na polskie warunki jest liczbą imponującą - mówi Jerzy Mucha, szef grupy medialnej Górnika Zabrze. - Dlatego w miniony piątek wysłaliśmy list polecony, oraz faksem jego kopię, do szefa sportu w Canal+ Jacka Okieńczyca. Prezentujemy w nim swoje stanowisko w tej sprawie. Odpowiedzi jeszcze nie mamy.
Decyzją stacji oburzony jest też Ruch.
- W dodatku wygrywając w niedzielę z Wisłą nasi piłkarze pokazali, że o poziom gry telewizja nie musi się martwić i że warto nas pokazywać - twierdzi Mariusz Gudebski, rzecznik Niebieskich.
Z naszych informacji wynika, że odpowiedzi może nie być wcale. Canal+ nie ma w zwyczaju zmieniać planów transmisji, zazwyczaj nie reaguje też na zażalenia klubów, które walczą przecież o to, by jak najczęściej inkasować ponad 150.000 złotych, jakie zarabiają na każdej transmisji. Wszystko więc wskazuje na to, że zgodnie z zapowiedzią śląskie derby pokaże Orange. - Też rozmawialiśmy nieoficjalnie z Canal+ i mamy podobne informacje. Klamka zapadła, okienko jest zamknięte, teraz trzeba walczyć o to, by podobna sytuacja już się nie powtórzyła - potwierdza Gudebski.
WDŚ stały się więc wydarzeniem przede wszystkim lokalnym. Na taką degradację ich prestiżu wpływa między innymi przestarzała infrastruktura stadionowa. Zapowiadane 15 tysięcy widzów blednie przy wspomnieniach o 40-tysięcznych tłumach, jakie oglądały derby w 2008 i 2009 roku na Stadionie Śląskim.
- Myślę, że gdyby ten mecz odbywał się na Narodowym, to telewizja jednak by go pokazała - twierdzi Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. - W tym roku takiej opcji być nie mogło, bo trwa przebudowa, ale mogę ujawnić, że rozmawiam już z przedstawicielami obu klubów i wiele wskazuje na to, że jesienią 2011 Górnik i Ruch znów zmierzą się w Chorzowie. Pracuję też nad tym, by do tego derbowego cyklu włączył się też GKS Katowice, który ma przecież walczyć o awans do ekstraklasy. I telewizje będą wtedy stały w kolejce - snuje marzenia szef największego obiektu w Polsce.
Może to i historia, ale wciąż żywa
Rozmowa z Orestem Lenczykiem, byłym trenerem m.in. Ruchu Chorzów
Jako trenerowi i kibicowi piłki nożnej będzie panu brakowało transmisji z Wielkich Derbów Śląska?
Odpowiedź jest krótka: tak, będzie.
Dlaczego?
Bo ja trochę tęsknię za czasami, gdy mecze Ruchu z Górnikiem były wielkimi widowiskami i miały olbrzymie znaczenie dla całej ligi i polskiej piłki w ogóle.
To już jednak tylko historia.
Ale jednak żywa, tak jak derby Krakowa, Warszawy, mecze Legii z Górnikiem, czy
Ruchu z Wisłą. Myślę, że w Canal+ ktoś tego do końca nie przemyślał i w ten sposób uczynił uszczerbek dla promocji ekstraklasy.
Nie ma przecież gwarancji, że to będzie wielki mecz...
Tego nigdy nie da się zagwarantować. Jednak potencjał emocji jest olbrzymi. Czy ja dobrze pamiętam, że na Stadionie Śląskim przyszło na te derby 40 tysięcy widzów? Jeśli tak, to jest to argument za takimi meczami. Bo właśnie na kibicach trzeba się skupić, i to nie tylko dlatego, że oni też, kupując bilety, mają wpływ na budżet klubów.
Na przestarzałym stadionie Górnika 40.000 widzów jednak nie zasiądzie.
Ale i tak pewnie przyjdzie komplet, co w ekstraklasie nie zdarza się często. Poza tym irytuje mnie ten temat stadionów. Moim zdaniem to akurat idzie w dobrą stronę, widzę to w moim Krakowie. Powstają nowe obiekty, remontuje się stare. Grzmieć trzeba w kwestii baz treningowych, bo o nich właściciele najczęściej zapominają.
Na Śląsku tych nowych obiektów nie widać.
Niech pan tak nie narzeka, u was też zaczną budować. Zresztą mieliśmy rozmawiać o derbach, chociaż wszystko powiedziałem na początku: Canal+ powinien je pokazać.
http://chorzow.naszemiasto.pl/artykul/5 ... egoria=861
Wielkie Derby śląska budzą emocje
tod 2010-08-16, ostatnia aktualizacja 2010-08-16 17:41:42.0
Działacze Ruchu jeszcze nie pogodzili się z faktem, że Canal+ nie jest zainteresowany transmisją Wielkich Derbów Śląska.
Przypomnijmy, że mecz Górnika z Ruchem odbędzie się już 29 sierpnia. - Ostatnie zwycięstwa Ruchu i Górnika pokazały, że chyba ktoś pośpieszył się z tą decyzją. Zarzucano nam słabą grę, przeciętne transfery. Czy wtedy gdy podpisywaliśmy kontrakt z Arturem Sobiechem, ktoś bił nam brawo? Zapewniam, że teraz też trafiliśmy z formą i nowymi piłkarzami - podkreśla Dariusz Smagorowicz, przewodniczący rady nadzorczej niebieskiej spółki.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... mocje.html
Wit - Czw Sie 19, 2010 12:41 pm
GKS Tychy - Górnik Wałbrzych 0:0
Patryk Trybulec
Dzisiaj 08:20:12
Tyszanie nadal pozostają w tym sezonie niepokonani. Tym razem podopieczni trenera Adama Noconia bezbramkowo zremisowali przed własną publicznością z beniaminkiem z Wałbrzycha. Dzięki temu na swoim koncie mają już osiem punktów i nie tracą dystansu do ligowej czołówki.
Wczorajsze spotkanie nie było jednak porywającym widowiskiem. Od pierwszych minut obie drużyny grały zachowawczo. Brakowało otwartych i odważnych ataków. Trenerzy postawili raczej na grę opartą o atak pozycyjny, który na tym poziomie nie prezentuje się zbyt widowiskowo. Dlatego też z boiska przez większą część spotkania wiało nudą. Również strzałów na bramkę kibice zbyt wielu nie zobaczyli.
Ciekawiej zrobiło się dopiero w ostatnich dwudziestu minutach za sprawą gości, którzy coraz śmielej atakowali bramkę Michała Kojdeckiego. Szczęście jednak sprzyjało bramkarzowi gospodarzy i ostatecznie na stadionie przy ulicy Edukacji kibice goli nie zobaczyli.
Wczoraj GKS Tychy wzbogacił się o nowego obrońcę. Jest nim 19-letni Paweł Lesik, który na pół roku wypożyczony został z Ruchu Chorzów. Do tej pory wychowanek chorzowskiego klubu grał w drużynie występującej Młodej Ekstraklasie.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/538 ... egoria=679
II liga. Tychy słabo, Zagłębie jeszcze słabiej
Wojciech Todur2010-08-18, ostatnia aktualizacja 2010-08-19 12:32
Zespoły z Tychów i Sosnowca wspólnie uciułały marny punkcik. Plamę dało szczególnie Zagłębie, które w fatalnym stylu przegrało z Chojniczanką.
Górnik Wałbrzych, w latach 80. solidny ligowiec, jest beniaminkiem drugiej ligi, ale z ambicjami. Liderami drużyny są "wałbrzyski Maradona", czyli Marcin Morawski i Piotr Przerywacz (ponad 200 meczów w ekstraklasie, m.in. w barwach Zagłębia Lubin i Szczakowianki). - Ciekawy zespół. Mogą zamieszać w czołówce - chwalił Adam Nocoń, trener GKS-u.
Tyszanie po raz pierwszy w tym sezonie musieli sobie radzić bez Rafała Magaczewskiego. Młody bramkarz usiadł na ławce rezerwowych. - Jeszcze odczuwa skutki kontuzji - wyjaśnił Nocoń, który tym razem postawił na Michała Kojdeckiego. - Więcej pracy miałem w drugiej połowie. Była taka minuta, gdy musiałem interweniować trzy razy. Strzał głową obroniłem instynktownie - opowiadał Kojdecki.
Trenerzy GKS-u liczyli, że konkurentem tyskich bramkarzy będzie Damian Matras. Piłkarz Ruchu nabawił się jednak urazu palca i czeka go kilka tygodni przerwy. W Tychach zagra za to inny niebieski, czyli Paweł Lesik. - Gdyby został potwierdzony wcześniej, to już dziś miałby szansę na debiut - zapewniał Nocoń.
GKS Tychy - Górnik Wałbrzych 0:0
GKS: Kojdecki - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski - Feruga (74. Maciaszek), Czupryna (76. Kruczek), Babiarz, Łopuch - Bizacki, Zaremba (59.Furczyk).
Górnik: Jaroszewski - Kłak, Wojtarowicz, Przerywacz, G.Michalak (77.Protasewicz) - Rytko (58.D.Michalak), Wepa, Morawski, Zinke - Duś, Janik (67.Moszyk).
Sędziował: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 1200.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... abiej.html
Wit - Wto Sie 24, 2010 10:59 pm
Zwycięskie Podbeskidzie w odcieniu błękitu
Piotr Płatek 2010-08-20, ostatnia aktualizacja 2010-08-20 23:57:18.0
Drużyna z Bielska-Białej rozegrała słaby mecz, ale pokonała Odrę Wodzisław. Górale nadal liderem pierwszej ligi.
Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zaimponowali kibice - przedstawiciele klubu sympatyków wręczali przy wejściu na stadion wszystkim widzom niebieskie koszulki z szyldem klubu. Trybuny prezentowały się okazale - przyszło 3 tys. ludzi (wśród kibiców był prezydent miasta Jacek Krywult) i niemal wszyscy byli ubrani na niebiesko. - To błękit w odcieniu górskim - podkreślił spiker.
Gospodarze w trzech pierwszych meczach stracili tylko jednego gola. Z dwoma zwycięstwami i jednym remisem byli na czele tabeli. Odra okazała się jednak rywalem solidniejszym niż rozbity przed tygodniem beniaminek z Niecieczy. Wodzisławianie, mimo problemów finansowych (do końca nie było pewne, czy w ogóle na mecz przyjadą), grali ambitnie i niewątpliwie to był najtrudniejszy przeciwnik Podbeskidzia tej jesieni.
Trybuny zatrzęsły się od braw w 31. minucie. Gol zapisano Maciejowi Rogalskiemu, który wykonywał rzut rożny. Bramka padła jednak po błędzie bramkarza - Michał Buchalik niefortunnie wybił dośrodkowanie Rogalskiego (już zza linii?), piłka trafiła w stojącego obok Łukasza Białożyta. - Chcieliśmy zachować czyste konto w pierwszej połowie. Ale tego gola niestety sami sobie wrzuciliśmy - komentował trener gości Leszek Ojrzyński.
Wydawało się, że po pechowo straconym golu przyjezdni załamią się. Optymiści wśród kibiców Podbeskidzia liczyli nawet na powtórkę wyniku meczu obu zespołów sprzed miesiąca, gdy bielszczanie rozbili Odrę w sparingu (6:0). Nic z tego. Po przerwie gorąco zrobiło się pod bramką gospodarzy, gdy Dawid Handzel strzelał, a na raty łapał piłkę Richard Zajac.
Druga połowa była wyrównana - akcja za akcję, strzał za strzał. Trenerzy próbowali coś zmienić, dokonywali roszad, wprowadzali zawodników ofensywnych. Wynik meczu jednak się nie zmienił. - Sztuką jest zagrać słabszy mecz i wygrać. Gdzieś głęboko w podświadomości moich piłkarzy tkwiło chyba to 6:0 z ostatniego sparingu. Chciałem wyplenić wspomnienie, ale nie do końca się udało - komentował trener Robert Kasperczyk.
W całym ubiegłym sezonie Podbeskidzie wygrało tylko trzy mecze na własnym stadionie. Obecnie po ledwie kilku tygodniach rozgrywek bielszczanie mają na koncie już dwie wygrane u siebie. - Zagraliśmy słabszy mecz, ale wygraliśmy. Widzę różnicę, bo w poprzednich rozgrywkach takie mecze kończyły się zwykle naszymi porażkami - przyznał Janusz Okrzesik, prezes Podbeskidzia.
Zagmatwana sytuacja nadal utrzymuje się w Wodzisławiu. - Telenowele polsko-czeskie mają wiele odcinków, liczę, że niebawem się to skończy. Liczę, że kompromis uda się uzyskać i nadal będziemy cieszyć kibiców w Wodzisławiu pierwszoligową piłką - stwierdził obecny na meczu szef Odry Dariusz Kozielski.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Odra Wodzisław 1:0 (1:0)
Bramka: 1:0 Rogalski (31.).
Podbeskidzie: Zajac - Cienciała, Broniewicz, Konieczny, Osiński - Rogalski (76. Matusiak), Koman, Łatka Ż, Ziajka (61. Malinowski) - Cieśliński (69. Patejuk), Demjan Ż.
Odra: Buchalik - Kokoszka, Markowski, Radler, Słodowy Ż (46. Szalamberidze) - Szałek Ż , Kuczok (59. M. Figiel), Kuranty Ż, Białożyt (66. Odunka) - Hanzel, Rybski.
Sędziował: Michał Zając (Sosnowiec). Widzów: 3300.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... ekitu.html
Rozpędzeni Górale czekają na nieobliczalną Odrę
feli 2010-08-19, ostatnia aktualizacja 2010-08-19 21:38:32.0
Choć w ligowej tabeli oba zespoły dzieli ledwie punkt, organizacyjnie kluby znajdują się na dwóch biegunach. W Bielsku panuje eldorado, w Wodzisławiu chyba gorzej być nie może. Jak będzie w piątek na murawie?
Górale rozpoczęli sezon znakomicie. Jeszcze nie przegrali, do tego imponują skutecznością. Gdzie ich taka forma zaprowadzi? - Oby na sam szczyt! - uśmiecha się Sławomir Cienciała, filar bielskiej defensywy.
Symptomem rewelacyjnego przygotowania bielszczan do sezonu był sparing z Odrą tuż przed ligą, w którym wodzisławianie ulegli aż 0:6. Niespodziewanie jednak szybko się pozbierali i mimo zapaści finansowej w klubie, radzą sobie więcej niż przyzwoicie. - To już inna drużyna. Nabrali świeżości, doszło kilku doświadczonych ligowców, dlatego tamten sparing warto wymazać z głów - przestrzega obrońca Podbeskidzia. Zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz. - To paradoks, ale zawsze kluby, w których źle się dzieje, na boisku pokazują coś innego - uważa.
- Fajnie się gada, ale chciałbym się ze Sławkiem zamienić. Ciekawe jakby piszczał. Niby "co cię nie zabije, to cię wzmocni", ale są pewne granice! - denerwuje się szkoleniowiec Odry Leszek Ojrzyński, który jeszcze w czwartek nie miał pewności, czy zespół w ogóle wyjedzie do Bielska. - Trzeba zapytać ludzi rządzących w klubie, czy mają plan działania i w co grają? Bo my gramy w piłkę, ale nic za tym nie idzie. Dla niektórych pewnie byłoby lepiej, żeby drużyna przegrywała. Mieliby pretekst, że dalsza praca nie ma sensu - irytuje się Ojrzyński, ale nie zwiesza głowy. - Siądziemy w swoje samochody, sami sobie kupimy obiad, choć nie wiem, czy nas będzie stać, bo niektórzy piłkarze nie otrzymują pensji od kilku miesięcy - mówi trener Odry. Jeden z działaczy Odry w rozmowie z "Gazetą" zapewnił jednak, że piątkowy wyjazd na mecz jest niezagrożony.
Gdyby obie drużyny potwierdziły świetną dyspozycję, można liczyć na ciekawe widowisko. - Mamy mocną ekipę, rywalizacja jest ogromna, wzmocnienia wyszły na plus, inne jest też podejście mentalne. Jest super, ale poczekajmy jeszcze trochę z tym zachwalaniem - tonuje Cienciała.
- Wiadomo, kto jest faworytem, ale nie ma co się bać. To nie Real czy Barca, a jedynie pierwszoligowiec. Fakt - solidny, zgrany, z aspiracjami, ale nie poza zasięgiem. Szkoda, że mamy utrudnione zadanie już przed meczem i odbiera się nam dodatkowe procenty na zwiększenie szans. Największą przeszkodą dla nas jesteśmy my sami jako klub - uważa trener, który zapowiada, że jeśli wkrótce nic się nie zmieni, nie widzi sensu dalszej pracy w Odrze.
Podbeskidzie jest osłabione brakiem Dariusza Kołodzieja, który przeszedł operację barku. W Odrze nie ma poważniejszych urazów.
Początek piątkowego meczu w Bielsku-Białej o godz. 18.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,36 ... _Odre.html
Podbeskidzie: Lider z Bielska-Białej
Polska Dziennik Zachodni KLM
2010-08-23 10:55:45
Trzy zwycięstwa, jeden remis, imponujący bilans bramkowy - tak dobrego startu w historii występów w I lidze Podbeskidzie nie miało. A przecież jeszcze niedawno zespół z Bielska bronił się przed spadkiem!
W grze popularnych Górali widać inną jakość. Wnieśli ją sprowadzeni latem Maciej Rogalski, Dariusz Łatka i przede wszystkim Słowak Robert Demjan. Efekt jest taki, że po czterech kolejkach są liderem tabeli.
O ekstraklasie w klubie mówi się jednak tylko i wyłącznie w kontekście... Pucharu Polski.
- Przed nami mecz pucharowy ze Startem Otwock i zrobimy wszystko, by wiosną do %07Bielska przyjechała drużyna z ekstraklasy - zapowiada Robert Kasperczyk, szkoleniowiec Podbeskidzia.
W piątkowym wygranym meczu Odrą Wodzisław (1:0) bielszczanie zaprezentowali się nieco słabiej, niż w poprzednich spotkaniach, czego świadomy był trener bielskiego zespołu.
- Nie chciałbym, by chłopcy wychodzili na każdy mecz z takim nastawieniem, jak w piątek. Tym bardziej, że zaczynają się przysłowiowe schody - gramy z GKS Katowice, a potem przyjeżdża do nas ŁKS Łódź - przyznaje Kasperczyk.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Wit - Wto Sie 24, 2010 11:16 pm
Niezwykły samobój w Radzionkowie! Cicha tajemnica?
Wojciech Todur 2010-08-22, ostatnia aktualizacja 2010-08-22 20:33:44.0
Ruch wygrał pierwszy mecz w pierwszej lidze. Po spotkaniu wszyscy dyskutowali o przedziwnej bramce Witolda Cichego. - W życiu nie widziałem takiego strzału - kręcił głową Jerzy Kowalik, trener przegranego Kolejarza Stróże.
Cichy pewnie najchętniej zapadłby się pod ziemię. Po meczu nie chciał rozmawiać z "Gazetą". - O czym tu mówić? Nie dzisiaj - schodził do szatni ze spuszczoną głową.
Na jego nieszczęście najmocniej zapracował Miłosz Przybecki, który po minucie gry zdecydował się widowiskowy rajd. Skrzydłowy Ruchu zaczął bieg z piłką na własnym polu karnym, a zatrzymał się dopiero przed bramką drużyny z Małopolski.
Gdy wbiegał w pole karne Kolejarza, już ledwo trzymał się na nogach, więc niezbyt dokładnie odegrał piłkę na 16 metr. Tam spokojnie dobiegł do niej Cichy i huknął tak, że ciarki przeszły po plecach. - To było coś niesamowitego. Uderzył tak pięknie. Tak soczyście - zachwycał się Kowalik. - Strzał był perfekcyjny. Jak żyję nie widziałem takiej bramki - uśmiechał się Rafał Górak, trener Cidrów. Kowalik też nie zdołał się dowiedzieć, dlaczego jego obrońca wypalił do własnej siatki. - Zapytam go, jak ochłonie. Na razie niech to będzie taka "Cicha tajemnica" - żartował.
Pod wrażeniem strzału byli też koledzy drużyny. - Daj Bóg takie bramki na każdym stadionie - komentował Tomasz Księżyc, obrońca Kolejarza.
Szybko zdobyty gol ułatwił zadanie piłkarzom Ruchu, którzy potem spokojnie czekali na błędy rywala. Najbliższy podwyższenia prowadzenia był Dawid Jarka. Napastnik Ruchu grał, niestety, nieskutecznie, a pół godzinie gry opuścił boisko z kontuzją. Co ciekawe, przed meczem zawodnik narzekał na ból lewej nogi, a zszedł z boiska z powodu urazu nogi prawej.
Kolejarz naciskał, bramkarz Seweryn Kiełpin z wielkim trudem łapał bądź odbijał kolejne piłki, ale zaskoczyć się nie dał. - Myślę, że przez 70 procent czasu to my prowadziliśmy grę. Cóż jednak z tego, skoro graliśmy tylko do pola karnego Ruchu? - komentował Księżyc.
Spotkanie Kolejarzem na długo zapamięta Piotr Giel. 21-letni piłkarz zastąpił Jarkę na środku ataku. Giel zaczął obiecująco, ale po kolejnych błędach stał się celem głośno krytykujących go kibiców. Młody napastnik też pokrzykiwał na szalikowców, a gdy schodził z boiska zdenerwowany kopnął wiadro z wodą, za co został ukarany żółtą kartką. - Zapewniam, że za tydzień będzie na 100 procent gotowy do gry i wyjdzie na boisko z podniesioną głową - mówił Górak.
Kibice domagali się, żeby Giela zmienił Marek Suker. Ten w końcu wszedł na boisko i po kilkudziesięciu sekundach gry przypieczętował zwycięstwo. - Rywal był już zmęczony. Wszedłem, żeby go dobić - uśmiechał się Suker, który zapewniał, że nie interesuje go rola skutecznego rezerwowego. - Moje ambicje sięgają gry w podstawowym składzie - mówił. - Zrzuciliśmy z siebie piętno wyczekiwania na pierwszą wygraną w lidze - podsumował Górak.
Ruch Radzionków - Kolejarz Stróże 2:0 (1:0)
Bramki: Cichy (2. - sam.), Suker (86.)
Ruch: Kiełpin - Wiśniewski Ż, Rzepka Ż, Szymura, Kowalski - Dziewulski, Rocki (70. Foszmańczyk), Beliancin - Przybecki, Jarka (32. Piotr Giel Ż, 85. Suker), Manelski.
Kolejarz: Lisak - Basta, Cichy, Księżyc, Radwański - Drąg (46. Broź), Stefanik, Gryźlak (72. Łętocha), Lipecki - Madejski, Socha (75. Szufryn)
Sędziował: Piotr Siedlecki (Warszawa). Widzów: 1200.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,10 ... nica_.html
Ruch Radzionków: Cichy pomógł wygrać Ruchowi
Polska Dziennik Zachodni Leszek Jaźwiecki
2010-08-23 11:02:07
Najpierw kuriozalny strzał do własnej bramki Witodla Cichego, a potem bramka rezerwowego Marka Sukera pozwoliły Ruchowi Radzionków odnieść w końcu pierwsze zwycięstwo w I lidze.
- W poprzednich meczach nasza gra może nie wyglądała źle, ale o punkty punkty było bardzo trudno. Z Kolejarzem też nie było łatwo, dlatego tym bardziej jestem zadowolony z pierwszego zwycięstwa w sezonie - nie krył radość po meczu trener "Cidrów" Rafał Górak. - Ważne jest także to, że najbliższy tydzień będziemy mogli przepracować w atmosferze nasiąkniętej tym zwycięstwem - dodał po chwili zadowolony szkoleniowiec pierwszoligowca.
Mecz ustawiła pierwsza bramka strzelona już w 70 sekundzie. Przed polem karnym Ruchu piłkę przejął Miłosz Przybecki i popędził w stronę bramki Kolejarza, mijając przy okazji kilku rywali. Nie udało mu się jednak dokładnie podać do Dawida Jarki, piłkę przejął obrońca gości Witold Cichy i huknął zza linii pola karnego w samo okienko... własnej bramki.
- Już dość długo jestem trenerem, ale takiej bramki samobójczej jeszcze nie widziałem - dziwił się trener gości Jerzy Kowalik. - Nie chcę oceniać zachowania naszego piłkarza, muszę z nim porozmawiać - nie chciał "dołować" wychowanka Odry Wodzisław szkoleniowiec gości. Pechowy strzelec nie miał ochoty na rozmowę. Opuścił jedynie głowę i w milczeniu pobiegł do szatni.
Goście otrząsnęli się po tej niecodziennej bramce i próbowali odrabiać straty, co było wodą na młyn dla gospodarzy. Szkoda jedynie, że swojego dnia nie miał Dawid Jarka, który nie wykorzystał kilku dobrych sytuacji. Usprawiedliwieniem może być jedynie to, że napastnik Ruchu wszedł na boisko z kontuzją. Zagrał jednak zaledwie pół godziny i został zmieniony przez Piotr Giela. Wychowanek Ruchu też nie dotrwał do końca spotkania. W 86 min zastąpił go Marek Suker, który 60 sekund później wykorzystał podanie Tomasza Foszmańczyka i po raz drugi pokonał bramkarza Kolejarza.
- Zrobił to co do niego należało i było po meczu - stwierdził po ostatnim gwizdku trener gości.
W końcówce Kolejarz jeszcze raz rzucił się do ataku, zdobył nawet bramkę. Zdaniem sędziego Sebastian Łętocha był jednak na pozycji spalonej.
http://tarnowskiegory.naszemiasto.pl/ar ... egoria=861
Wit - Wto Sie 24, 2010 11:31 pm
Miedź Legnica - GKS Tychy 1:0
Polska Dziennik Zachodni Patryk Trybulec
2010-08-23 11:06:54
Spotkanie od początku nie układało się dobrze dla tyszan, którzy do Legnicy pojechali w roli drużyny pozostającej w tym sezonie bez porażki.
Trener Adam Nocoń już w 22. minucie spotkania musiał dokonać drugiej zmiany. Najpierw, po kwadransie gry, w wyniku kontuzji boisko opuścił Sylwester Dębowski, a kilka minut później podobny los spotkał Damiana Czuprynę.
Za tego drugiego, na placu gry pojawił się debiutujący w tyskich barwach Paweł Lesik. Jednak młody piłkarz wypożyczony z Ruchu Chorzów pierwszego występu w nowej drużynie z pewnością nie zaliczy do udanych. Trwał on bowiem zaledwie 30 minut, mimo, że zmiana nastąpiła już w 22 minucie meczu. Wszystko za sprawą szybko otrzymanych dwóch żółtych i w efekcie czerwonej kartki. Zanim to nastąpiło Lesik nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji.
Jedyny gol padł w 66. minucie. gdy z 40 m huknął Dominik Piotrowski i przerwał znakomitą passę tyszan.
http://tychy.naszemiasto.pl/artykul/543 ... egoria=861
I liga: Zagłębie zastopowało lidera
gak
2010-08-22, ostatnia aktualizacja 2010-08-22 21:05
Sosnowiczanie zremisowali w Grudziądzu z kroczącą dotąd od zwycięstwa do zwycięstwa Olimpią. W Legnicy zakończyła się seria meczów bez porażki tyszan.
Pierwszej porażki w tym sezonie doznał GKS Tychy. Po czterech meczach bez przegranej w lidze i dwóch w Pucharze Polski w sobotę tyszanie zeszli pokonani z boiska Miedzi Legnica. Spotkanie nie ułożyło się po myśli trenera Adama Noconia. Nie minęło jeszcze pół godziny, a z powodu kontuzji plac gry musieli opuścić Damian Czupryna i Sylwester Dębowski. Na domiar złego niedługo po przerwie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany zaliczający dobry do tej chwili debiut w tyskiej drużynie wychowanek Ruchu Chorzów, 19-letni Paweł Lesik. Już po tym zdarzeniu gospodarze - a konkretnie Dominik Piotrowski uderzeniem z dystansu - zdobyli zwycięskiego gola.
W tyskim zespole zadebiutował także doskonale znany w naszym regionie 31-letni Hubert Jaromin (w poprzednim sezonie Zagłębie Sosnowiec). Z GKS-em dwuletnim kontraktem związał się również 33-letni wychowanek... tyskiego klubu, a potem piłkarz GKS-u Katowice, Amiki Wronki, Górnika Zabrze, Lechii Gdańsk i ostatnio Wisły Płock, Paweł Pęczak.
Miedź Legnica - GKS Tychy 1:0 (0:0)
Bramka: Piotrowski (66.)
GKS Tychy: Kojdecki - Odrobiński, Kopczyk, Masternak, Dębowski (16. Szczypior) - Łopuch, Czupryna (22. Lesik Ż CZ (52.)), Babiarz Ż, Feruga (73. Furczyk) - Bizacki, Jaromin.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... idera.html
Jaromin w GKS-ie Tychy
2010-08-20, ostatnia aktualizacja 2010-08-20 21:50
31-letni piłkarz podpisał z drugoligowcem dwuletni kontrakt
Hubert Jaromin grał w ostatnim sezonie w Zagłębiu Sosnowiec. Piłkarz jest znany w naszym regionie także z występów w GKS-ie Katowice, Szczakowiance, Polonii, Ruchu Radzionków i Podbeskidziu.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,92 ... Tychy.html
Wit - Śro Sie 25, 2010 7:21 am
dziś PP, z okręówek i II ligii dalej gra tylko GKS Tychy, dochodzą zeszłoroczni pierwszoligowcy
Puchar całkiem serio
Rafał Musioł
Dzisiaj 08:57:36
GKS Tychy (u siebie z Sandecją Nowy Sącz, początek o 17), Górnik Zabrze (na wyjeździe z Wisłą Płock, 18), Podbeskidzie Bielsko-Biała (na wyjeździe ze Startem Otwock, 16.30) oraz GKS Katowice (na wyjeździe z Ruchem Zdzieszowice, 17) będą dziś walczyć o awans do 1/16 Pucharu Polski.
- Nasi piłkarze grają słabo w lidze, nie wyobrażam sobie kolejnej wpadki w Pucharze Polski. Z tego meczu też będą rozliczani. To poważne rozgrywki, nie zamierzamy ich odpuszczać. Nie będziemy się zastanawiać nad tym, czy liga jest ważniejsza - stanowczo mówi Jan Furtok, dyrektor sportowy GKS.
Podobne deklaracje słychać także w pozostałych zespołach.
- Te rozgrywki są szansą, by walczyć o grę w europejskich pucharach, więc trzeba ją wykorzystać - zapowiada napastnik Górnika, Tomasz Zahorski.
- Przed rokiem przegraliśmy właśnie z Otwockiem. To ciągle w nas tkwi, chcemy
się zrewanżować - nie ukrywa Robert Kasperczyk, trener Podbeskidzia.
- Chcemy awansować - krótko stwierdza trener Tychów, Adam Nocoń, który znów zasiądzie na trybunach, w związku z karą nałożoną przez PZPN.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=679
Wit - Czw Sie 26, 2010 9:14 pm
Start Otwock - Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:6 (po karnych)
Polska Dziennik Zachodni Jacek Sroka
Dzisiaj 02:01:04
Piłkarze Podbeskidzia zrewanżowali się Startowi za ubiegłoroczną porażkę w Pucharze Polski i pokonali wczoraj w Otwocku w I rundzie PP gospodarzy.
Zwycięstwo nad drugoligowcem nie przyszło jednak liderowi I ligi łatwo. "Górale" awans do 1/16 finału pucharowej rywalizacji zapewnili sobie dopiero w rzutach karnych.
Trener Robert Kasperczyk dał w tym meczu pograć zawodnikom, którzy zwykle siedzą na ławce rezerwowych oszczędzając podstawowych graczy na sobotnie ligowe spotkanie z GKS. Szyki bielszczanom pokrzyżowała jednak czerwona kartka, którą już w 20 minucie za taktyczny faul za polem karnym ukarany został bramkarz Paweł Linka. Od tej pory Podbeskidzie grało w osłabieniu, a mimo to po przerwie po strzale po ziemi Mateusza Żyły goście objęli prowadzenie.
Start ani myślał jednak rezygnować. Gospodarze najpierw wyrównali i doprowadzili do dogrywki, a w dodatkowym czasie gry po strzale Ukraińca Ihora Mihałewskyja objęli prowadzenie. Na szczęście już po dwóch minutach po dośrodkowaniu z rogu bramkę na wagę remisu strzelił z woleja Mariusz Mikoda.
Zwycięzcę wyłoniła dopiero seria jedenastek. Bielszczanie nie pomylili się w niej ani razu, natomiast Richard Zajac obronił szósty strzał Jarosława Kęska.
Start Otwock - Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:2 po dogrywce (0:0, 1:1) karne 5:6
0:1 Mateusz Żyła (66), 1:1 Maciej Buszko (79), 2:1 Ihor Mihałewskyj (112), 2:2 Mariusz Mikoda (114)
Widzów 400
Sędziował Bartosz Frankowski (Toruń)
Podbeskidzie LinkaI (20) - Górkiewicz, Byrtek, Dancik, Mikoda - Malinowski (120. Koman), Matusiak, Łatka (21. Richard Zajac), Żyła (81. Ziajka) - Chmiel, PatejukI
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Górale w elicie byliby tylko Kopciuszkiem
Polska Dziennik Zachodni Łukasz Klimaniec
Wczoraj 09:02:19
Nie ma zagrożenia, że gdybyśmy awansowali do ekstraklasy, nie mielibyśmy gdzie grać - twierdzi Janusz Okrzesik, prezes prowadzącego w tabeli I ligi Podbeskidzia Bielsko-Biała.
Rewelacyjny początek popularnych Górali, którzy od trzech lat próbują wejść do grona najlepszych polskich klubów, znów wywołał temat dotyczący przyszłości Stadionu Miejskiego. W Bielsku nikt nie chce powielać błędów drużyn, które po awansie do ekstraklasy musiały grać poza swoim miastem, bo ich obiekt nie otrzymał licencji.
Właścicielem Stadionu Miejskiego w Bielsku-Białej jest miasto, które ma zaplanowaną budowę nowego obiektu. W lipcu, podczas prezentacji drużyny Podbeskidzia, obecny na niej prezydent miasta Jacek Krywult zapowiedział, że pozwolenie na budowę stadionu będzie lada dzień. Od tego czasu minął miesiąc, a w urzędzie trudno dowiedzieć się konkretów na temat rozpoczęcia prac. Z naszych informacji wynika, że na przeszkodzie stoją "szczegóły administracyjne", które jednak nie wpłyną na fakt, że budowa i tak ruszy.
Co do tego nie wątpliwości także szef Podbeskidzia.
- Miasto jest porządnie przygotowane do tej inwestycji. Jest projekt, a w wieloletnim planie inwestycyjnym są zagwarantowane pieniądze, także w tegorocznym budżecie - zapewnia Okrzesik.
Plan budowy zakłada, by wzorem innych miast, na przykład Poznania, mimo prac piłkarze mogli rozgrywać mecze.
Jednak do sierpnia 2011 roku w Bielsku nowego stadionu raczej nie będzie. Wówczas, gdyby Górale awansowali do ekstraklasy, musieliby starać się o licencję dla istniejącego obiektu.
- Obecny stadion, choć przestarzały i malutki, dzięki pracom modernizacyjnym, jakie przeprowadziło miasto w ostatnich latach, spełnia minimalne wymogi ekstraklasy - zaznacza Okrzesik. I wylicza odpowiednie oświetlenie, podgrzewaną murawę, a także trybunę krytą i pomieszczenia dla prasy. Do pilnego rozwiązania byłaby tylko kwestia sektora dla gości.
Ale szef Podbeskidzia nie ukrywa, że gra na takim stadionie nie spełni niczyich ambicji.
- Stadiony ekstraklasy zmieniają się, pięknieją. Z naszym dotychczasowym obiektem bylibyśmy takim... Kopciuszkiem - przyznaje.
O potrzebie budowy nowoczesnego i większego stadionu w Bielsku-Białej świadczy ostatni mecz Górali z Odrą Wodzisław. Mecz obejrzał komplet widzów (3,2 tys.), a biletów po prostu zabrakło.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/arty ... egoria=861
Strona 17 z 18 • Wyszukano 962 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18