[Chorzów] Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku
Kris - Pią Lip 31, 2009 8:40 am
Myślę, że festiwal na dłużej zagości w Chorzowie
______________
Za ciasno na festiwal
dziś
Jedenasta edycja Festiwalu Muzycznego im. Ryśka Riedla odbyła się w Chorzowie.
Pierwsza edycja Festiwalu Muzycznego im. Ryśka Riedla w nowym miejscu za nami. Do Chorzowa zjechało ok. 10 tys. ludzi, którzy pierwszego dnia słuchali koncertów w prażącym słońcu, a drugiego mieli okazję przeżyć "śląski Woodstock".
W tym czasie w Ośrodku Wypoczynkowym w Paprocanach trwała modernizacja trzech alejek.
Potężna ulewa, która przeszła nad Chorzowem we wczesnych godzinach popołudniowych, zamieniła Pola Marsowe w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w rozlewisko, które szybko przybrało postać błotnej brei.
Muzycznie wypadło imponująco. Mocnymi punktami festiwalu były koncerty obchodzącej swe piętnastolecie grupy Cree, a także występy Śląskiej Grupy Bluesowej i kapeli Krzak. Wielki finał tradycyjnie należał do grupy Dżem, która w tym roku świętuje 30. urodziny.
Adam Antosiewicz, organizator imprezy, był zadowolony z tegorocznej edycji. Nie przestaje jednak uważać, że remont Ośrodka Wypoczynkowego w Paprocanach był tylko przykrywką dla wyprowadzenia festiwalu z Tychów, gdzie odbywał się od 10 lat. - Z remontem alejek można było spokojnie poczekać do końca wakacji, bo w tej chwili on tylko przeszkadza tym, którzy chcą korzystać z tego obiektu - powiedział.
Dla niedzielnych spacerowiczów w Paprocanach wyprowadzenie festiwalu z miasta w tym roku było niezrozumiałe. Obiekt wcale nie jest tak rozkopany jak można było sobie wyobrażać na podstawie planu robót przedstawianego na początku lipca. Postęp prac rzeczywiście wydawać się niewielki: trzy rozkopane alejki w trzy tygodnie. Miasto zapewnia jednak, że wszystko przebiega zgodnie z planem. W oficjalnym stanowisku podkreśla przede wszystkim bezpieczeństwo, którego w tym obiekcie ponoć nie dało się zapewnić gościom festiwalu.
Do oficjalnego stanowiska miasta dołącza się komendant tyskiej policji, Janusz Sojka, który twierdzi, iż popularność festiwalu przerosła najśmielsze oczekiwania. - W czasie kolejnych edycji festiwalu coraz trudniej było nam zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim jego uczestnikom - oświadczył.
Prezydent Andrzej Dziuba ucieszył się z sukcesu, jaką festiwal odniósł w Chorzowie.
- Jestem dumny, że impreza tak jednoznacznie kojarzona z Tychami i muzykami wywodzącymi się z naszego miasta została tak dobrze przyjęta w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku - powiedział. - Cieszę się, że tegoroczny festiwal przebiegł spokojnie, o czym sam mogłem przekonać się, korzystając z zaproszenia organizatorów. Jestem fanem bluesa, a szczególnie zespołu Cree i nigdy nie odmawiam sobie przyjemności posłuchania tyskich muzyków.
Nie wygląda jednak na to, by festiwal wrócił do Tychów. Czuć to w słowach samego prezydenta, który powiedział, iż wojewódzki park daje większe możliwości rozwoju festiwalu niż miejski ośrodek wypoczynkowy.
- Festiwal wywodzący się z naszego miasta ma szansę stać się wizytówką aglomeracji nie tylko w Polsce, ale i na świecie - przekonuje Andrzej Dziuba.
I już od przyszłej edycji Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla odbywał się będzie pod oficjalnym patronatem Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Taka decyzja zapadła podczas ostatniego posiedzenia GZM na wniosek prezydenta Tychów.
Wszystko wskazuje na to, że miasto zamierza wspierać festiwal, ale... z daleka.
Jolanta Pierończyk, Ola Szatan - POLSKA Dziennik Zachodni
http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/1030827.html
mark40 - Pon Sie 03, 2009 5:30 pm
WPKiW na miarę XXI wieku
„WPKiW to jedna z ważniejszych instytucji naszego województwa. Już najwyższy czas, by park odzyskał należne mu miejsce i znów stał się wizytówką Śląskiego. Najwyższa pora, by przyciągał nie tylko okolicznych mieszkańców, ale swoimi urokami i atrakcjami kusił turystów z innych części Polski.” – powiedział marszałek Bogusław Śmigielski.
Zaprezentowany dziś Plan Generalny dla parku pokazuje, jak WPKiW ma szansę stać się wyjątkowym w skali europejskiej miejscem z bogatą ofertą kulturalno-wypoczynkową. Wskazuje na funkcje rekreacyjne i rozrywkowe, jakie mają pełnić poszczególne obszary parku. Zawiera propozycje m.in. rozbudowy dróg, ścieżek, terenów i obiektów do uprawiania sportów i rekreacji, bazy noclegowej i gastronomicznej. Prezentuje też system atrakcyjnego transportu po parku dla wypoczywających. Niektóre z projektów to pomysły na prywatne inwestycje, inne wymagają finansowania ze środków publicznych. Według autorów projektu, istotny jest powrót do pierwotnej koncepcji zagospodarowania, która uporządkuje przestrzeń parkową.
Zgodnie z przyjętym rozwiązaniem, główną osią parku będzie istniejąca Promenada im. Gen. Jerzego Ziętka. Wokół niej skupiać się będę powstajace atrakcje - tzn. strefa rekreacji. Oznacza to także np. konieczność przeniesienia głównego wejścia do Wesołego Miasteczka od strony promenady, czy przebudowę Skansenu. Wiele nowych miejsc aktywnego wypoczynku powstanie na zachód od Stadionu Śląskiego. Stanowić one będą tzw. nowe centra przychodów. Zyski z nich zostaną przeznaczone na renowację obiektów użyteczności publicznej w całym parku. Tereny na północ od głównej osi parku, wokół Planetarium, stanowić będą miejsce odpoczynku, czyli tzw. strefę zieleni. Wszystkie miejsca parkingowe zostaną przeniesione na obrzeża parku, co pozwoli znacznie ograniczyć ruch wewnątrz WPKiW.
Zdaniem Thierry’ego Coltier z HORWATH HTL zmieniony park może stać się centrum turystyki i rekreacji dla Polski południowej. Dlatego autorzy projektu zaproponowali, by go unowocześnić. Mają powstać: basen, place zabaw, park linowy, odpowiednie miejsca do uprawniania sportów halowych, ścieżki rowerowe, skate park, tor rowerowy, lodowisko, czy rynny zjazdowe. WPKiW ma stać się także bazą naukowo-kulturalno-edukacyjną z istniejącym już Planetarium, Skansenem, ZOO i Rozarium oraz nowymi atrakcjami, takimi jak Akwarium, Arboretum, Labiryntem czy Eksploratorium. Niewykluczone, że na terenie parku powstanie także biogazownia, która obsługiwać będzie zarówno ZOO, jak i resztę WPKiW. Zasilana byłaby biomasą, czyli materiałami biodegradowalnymi (liśćmi, odchodami zwierząt, zrąbkami drzew).
Plan Generalny kosztował 445 tys. zł. Na razie, po pierwszym etapie, firma otrzymała 50 procent tej kwoty. Reszta wpłynie po wykonaniu drugiego etapu, czyli po znalezieniu inwestorów na przynajmniej cztery inwestycje. Za park oraz powodzenie modernizacji WPKiW odpowiedzialny jest zarząd spółki, której 100% akcji jest w rękach Samorządu Województwa.
Firma KANOPEE Horwath HTL, która wygrała przetarg na sporządzenie planu zagospodarowania przestrzennego Parku jest liderem w dziedzinie inżynierii turystyki, rekreacji, kultury, sportu oraz hotelarstwa. Jest członkiem HORWATH HTL France wchodzącej w skład międzynarodowej sieci HORWATH International z siedzibą w Nowym Jorku, najpoważniejszej w świecie grupy konsultingowej wyspecjalizowanej w turystyce, rekreacji i hotelarstwie.
W konferencji uczestniczyli także Andrzej Kotala prezes WPKiW i Katarzyna Bequillard z HORWATH HTL.
http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=3371
heniek - Pon Sie 03, 2009 6:06 pm
Muszę wam powiedzieć że byłem na "Fali" i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie, najpierw pół godziny w kolejce, potem nieczynne 2 duże baseny i nie skoszona trawa. Infrastruktura z przed 40 lat, bufet wyglądał tak że nawet psa bym tam nie karmił! Wiele budynków jest tak zaniedbanych że zwisają z nich stalaktyty i to kilkunastocentymetrowe! Sporo ludzi, basen z falą z mętną wodą, plastyczny asfalt i prysznice których "słuchawka" była zwykła calową rurą.
Obiekt wygląda tak, jakby jedyne na co wydawał właściciel to woda i koszenie części trawy. Kto tym zarządza? Czy pieniądze publiczne są tam pożytkowane? Przecież to miejsce ma gigantyczny potencjał, można by na tym sporo zarobić. Czy władze parku zarządzają Falą?
heniek - Czw Sie 06, 2009 8:58 am
Znalazłem tego Kukloka, sory za jakość ale nie mam skanera
Chętnym mogę posłać fotki w wyższej rozdzielczości na maila.
mark40 - Pią Sie 07, 2009 4:17 pm
Padł rekord frekwencji na kąpielisku "Fala"
Miniona niedziela była jednym z najcieplejszych dni trwających wakacji. Nic więc dziwnego, że wielu ludzi spędziło ją nad wodą. Jednym z najbardziej obleganych obiektów było tego dnia kąpielisko "Fala". Odwiedziło je ponad 3500 osób. Jest to tegoroczny rekord frekwencji. Podobny wynik zanotowano dwa lata temu. - Średnio odwiedza nas dwa tysiące ludzi. Największe oblężenie jest oczywiście w weekendy. Wtedy ludzi jest jeszcze więcej. Organizacyjnie jesteśmy jednak gotowi przyjąć taką liczbę osób - zapewnia Adam Berda, koordynator kąpieliska.
W tym roku basen w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku będzie czynny do 31 sierpnia.
- Myśleliśmy o wydłużeniu tego okresu, ale wieczory są wtedy dłuższe i woda zimniejsza, co z kolei przekłada się na ilość klientów. Utrzymanie basenu byłoby wtedy nieopłacalne - tłumaczy Adam Berda. Bezpieczeństwa na obiekcie pilnuje dziesięciu ratowników, pielęgniarka, która prowadzi punkt pomocy przedmedycznej oraz ochroniarze.
- Wypadki losowe czasem się zdarzają. Są to zazwyczaj drobne urazy, z którymi radzi sobie nasza obsługa medyczna - wyjaśnia Berda. - Jedyną radą, którą warto przekazać korzystającym z naszych basenów, to stosowanie się do regulaminu. Są w nim zawarte wszystkie najważniejsze zasady - zaznacza.
Kąpielisko "Fala" jest czynne od godziny 9 do 19. Bilet w dni robocze kosztuje 7 zł, a w weekendy i święta 9 zł. Po godzinie 16 jego cena spada do 4 zł. Zniżka dla osób niepełnosprawnych wynosi 50 procent. Tańsze wejściówki mogą również otrzymać instytucje na przykład domy dziecka i domy pomocy, które przedstawią wcześniej listę osób.
RES - POLSKA Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/1033021.html
mark40 - Pią Sie 07, 2009 4:20 pm
Krokodyle lubią ciepło
Marszałek Bogusław Śmigielski oficjalnie zapowiedział zwiększenie budżetu chorzowskie-go zoo. O ile? - To będzie zależało od radnych i samej pani dyrektor, która musi podać, ile potrzeba w zoo - powiedział nam Śmigielski.
W przyszłym roku budżet zoo ma być większy. To oznacza przede wszystkim początek termomodernizacji. Fot. Marzena Bugała
- Potrzeba około 12 milionów złotych - mówi nam Jolanta Kopiec, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.
To oznacza, że budżet zoo trzeba by zwiększyć dwukrotnie, dziś wynosi 12 mln zł.
Absolutnie niezbędna jest podwyżka o co najmniej 5 mln zł. - Właśnie skończyliśmy przygotowywanie programu modernizacji gospodarki cieplnej - mówi Kopiec. Dziś w zoo pracuje aż 30 kotłowni, a każda jest sprawna w około 20 procentach. Ciepło, które wytworzą i tak ucieka przez pojedyncze i nieszczelne szyby. Termo-modernizacja przewidziana w programie ma trwać trzy lata i kosztować około 14 mln zł. Zaczęły się już pomiary budynków ogrodu oraz wykonanie dokumentacji technicznej, dzięki którym będzie można dokładniej wyliczyć koszty i zorganizować przetargi.
Po remoncie mają zostać tylko trzy kotłownie na gaz, wspomagane pompami cieplnymi i bateriami słonecznymi. Kopiec chce, by zoo zużywało tylko jeden megawat energii, a nie cztery. Wydatki mają się zwrócić w ciągu siedmiu lat.
W ogrodzie niezbędne jest też terrarium, bo w tej chwili zmiennocieplne zwierzęta są porozrzucane po różnych pawilonach. Warunki, w jakich są trzymane, są na granicy dopuszczalności. Krokodyle już zostały wypożyczone do sosnowieckiego terrarium - w Chorzowie miały zbyt mało miejsca. Terrarium może kosztować nawet 12 mln zł i powinno powstać do 2011 r.
Zoo ma szanse starać się o dofinansowanie termomodernizacji w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Jednak WFOŚ nie da pieniędzy na terrarium. Zoo samo nie sfinansuje tych inwestycji - roczne wpływy z biletów to około 3 mln zł (a i tak jest to dochód budżetu województwa).
Monika Pacukiewicz - POLSKA Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/1033030.html
Wit - Wto Sie 11, 2009 4:27 pm
WPKiW - Towarzysz dla dinozaurów 03.08.2009
Ten sympatyczny, choć trochę nieokrzesany pan po lewej, to nowy nabytek Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Figura praczłowieka stanęła w miejscu najbardziej odpowiednim dla niego, czyli w Kotlinie Dinozaurów.
Dwumetrowa postać robi teraz furorę wśród odwiedzających zoo. Wszyscy chcą zrobić sobie z nim zdjęcie. Może będzie on inspiracją dla kogoś w naszym konkursie Fotolato? Nowością jest też kamienna ławka w kształcie dinozaura, wyglądająca niczym rekwizyt z Flinstonów.
Kotlina Dinozaurów przeszła już renowację, teraz wszystkie prehistoryczne gady, małe i duże, lśnią odmalowanymi grzbietami.
Najmłodsze dzieci, którym nie braknie energii po spacerzez po zoo, mogą skorzystać z Zoolandii, miniparku linowego, specjalnie przystosowanego do umiejętności maluchów. Bilety kosztują 10 zł, a dla grup 8 zł.
Również Śląskie Wesołe Miasteczko kusi w sierpniu promocjami. W poniedziałki między godz. 11 a 12 obowiązuje happy hour, w której wszyscy jeżdżą na karuzelach i innych urządzeniach za darmo. Warunkiem skorzystania z promocji jest kupno karty magnetycznej za 25 zł.
Dodatkowo w każdą środę, czwartek i piątek będą obowiązywać tematyczne promocje. 5.08. pary zapłacą tylko za jedną osobę wsiadając do karuzel, na których siedzi się koło siebie, i obdarzając się całusem. A 6.08. będzie Dzień Kręcioły. Szczegóły na www.wesole-miasteczko.pl
KAP - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1031971.html
mark40 - Wto Sie 11, 2009 6:46 pm
Żeby każdy zauważył
Masterplan w PDF
http://www.silesia-region.pl/doc/2009/0 ... 962754.pdf
maciek - Wto Sie 11, 2009 7:16 pm
Ile oni za to wzięli? Chyba sporo. Co do pomysłów, no cóż...Yyyy chyba też byśmy to tutaj wspólnie wymyślili....za darmo No, ale my naiwni jesteśmy. Co do Elki czy jej następcy jest tyle co kot napłakał. Prezentacja mierna,..."można by..." kupe zrobić. Jedno co cieszy to to, że muszą teraz szukać inwestorów. Problem w tym, że te krytyczne inwestycje jakies takie bardzo ostrożne
bty - Wto Sie 11, 2009 9:26 pm
straszny!
czemu nie zainwestują w ruszające się dinozaury?
Wit - Czw Sie 27, 2009 8:44 am
Kinga i Kizi jadą z Chorzowa na seks do Poznania
mag 2009-08-26, ostatnia aktualizacja 2009-08-27 09:07:02.0
Powinniśmy się cieszyć, bo Kindze i Kizi w poznańskim zoo będzie lepiej niż w Chorzowie. Czeka tam bowiem na nie ogromny wybieg z basenem i... samiec. Bo zadaniem śląskich słonic jest dać Poznaniowi młode.
Kinga i Kizi pochodzą z Namibii, urodziły się na wolności, prawdopodobnie w 1987 roku. Gdy były malutkie, ich matki zabili kłusownicy. Pierwszy rok życia spędziły w afrykańskim sierocińcu. Jesienią 1989 roku przyjechały do śląskiego ogrodu zoologicznego. Stado w Chorzowie dotąd się nie powiększyło. Kinga i Kizi z powodu ciasnoty zajmują pawilon wspólnie z hipopotamami.
W zoo w Poznaniu powstała tymczasem nowa słoniarnia, jedna z najnowocześniejszych i najpiękniejszych w Europie. Kosztowała 38 mln zł, ponad połowę tej kwoty dało miasto, resztę Unia Europejska. Przeszklony, klimatyzowany obiekt ma ogromne wybiegi pod gołym niebem (2,5 ha i 6 ha) z basenem oraz w budynku (1,5 tys. m kw.) z galerią dla zwiedzających. Goście mogą więc obserwować zwierzęta również zimą.
Poznań po stracie swojej Kingi (zdechła sześć lat temu w wieku 51 lat i była najstarszym słoniem w Polsce) zaczął odbudowywać stado. Najpierw do nowej słoniarni wprowadziły się samce Yzic i Ninio, a potem samica Linda. W przyszłym roku dołączą do nich Kinga i Kizi z Chorzowa. W zamian Poznań podaruje śląskiemu zoo Yzica. Młody, pięcioletni słoń pochodzi z ogrodu w Izraelu. Już po wyjeździe do Polski osierociła go matka. Waży 2,5 tony, a jego przysmakiem są jabłka (Kinga i Kizi wolą cytrusy). - Poznań obiecał nam również znaleźć samicę - mówi Andrzej Malec, dyrektor hodowlany śląskiego zoo.
maciek - Czw Sie 27, 2009 11:14 am
Widzę, że od kilku tygodni poza mną nikt nie skomentował master planu za grubą forsę zamówionego. Czyżby przeoczenie, czy według Was to takie dziadostwo, że nie warto się wysilać, żeby cokolwiek pisać?
kiwele - Czw Sie 27, 2009 12:18 pm
Widzę, że od kilku tygodni poza mną nikt nie skomentował master planu za grubą forsę zamówionego. Czyżby przeoczenie, czy według Was to takie dziadostwo, że nie warto się wysilać, żeby cokolwiek pisać?
Ten masterplan jest bardzo ogolny i dobrze to skomentowales wyzej 11.08.
Park jest tak pojemny, ze przyjmie nawet i kilka razy wiecej idei.
I wlasnie. Problem jest nie tyle w ideach co w ich realizacji.
Dobrze, ze zamarkowana zostala jakos idea kontynuacji Elki, ale co dalej?
Czas uplywa, dzieci rosna, dziadkowie niedoleznieja, punkt widzenia rzeczy ciagle sie zmienia.
W szczegolach chcialbym wiele, ale nie musze sie wysilac: inni maja lepsza fantazje, a Park to takie miejsce, ze fantazja, taka mniej powazna, latwo sie moze okazac lepsza.
Na razie stac mnie na jedna idee, ktora nie umie sie jakos przebic:
Parkowi jest koniecznie potrzebny wielki caloroczny wielotysieczny podziemny parking samochodowo-autokarowy zlokalizowany miedzy Chorzowska i Stadionem, wraz z odpowiednim ukladem drog dojazdowych.
heniek - Czw Sie 27, 2009 12:52 pm
Co tu komentować, masterplan póki co jest niewykonalny, brak na jego wykonanie środków.
kiwele - Czw Sie 27, 2009 1:10 pm
Co tu komentować, masterplan póki co jest niewykonalny, brak na jego wykonanie środków.
Jesli sie nie myle, to ci od masterplanu maja znalezc inwestorow.
Problem wiec taki, ze, kolokwialnie mowiac, to oni (inwestorzy) beda zgarniac kase (albo tez beda wychodzic jak Zablocki na mydle).
atashe - Czw Sie 27, 2009 7:31 pm
Z innej beczki, czy słyszeliście o tym ?
http://fakty.interia.pl/galerie/polska- ... 6308,1,270
50 lecie wesołego miasteczka i jakis festyn ma byc
kr0lik - Czw Sie 27, 2009 10:00 pm
Jak twórcy nie znajdą inwestorów na flamaster plan, to i tak swoje zarobią. Powinni zrobić go za darmo, bo lepsze pomysły to ja mam po 8 piwach.
Ciekawym jest ile on kosztował i jakie były kryteria wyboru firmy.
Druga sprawa- nowy chodnik i krawężniki na moście koło restauracji "Plaża" i Spiż. Są za wysokie i nie ma z nich łagodnego zjazdu. Kilkukrotny zjazd rowerem z takiego krawężnika= scentrowane koło. Nie wiem jaki sens ma robienie chodnika 20cm powyżej poziomu ulicy, tym bardziej na moście nad stawem na drodze wewnętrznej, gdzie chodzą tłumy ludzi. I to z obu stron jezdni...
plain - Pią Sie 28, 2009 5:27 am
Ciekawym jest ile on kosztował (...)
Francuzi za przedstawienie realnych i wyjątkowych pomysłów dostaną 182,5 tys. zł. Drugie tyle dostaną, jeżeli do listopada znajdą inwestorów gotowych wyłożyć pieniądze na tajemnicze atrakcje. Potrzeba około 50 mln zł.
mark40 - Pią Sie 28, 2009 3:57 pm
Druga sprawa- nowy chodnik i krawężniki na moście koło restauracji "Plaża" i Spiż. Są za wysokie i nie ma z nich łagodnego zjazdu. Kilkukrotny zjazd rowerem z takiego krawężnika= scentrowane koło. Nie wiem jaki sens ma robienie chodnika 20cm powyżej poziomu ulicy, tym bardziej na moście nad stawem na drodze wewnętrznej, gdzie chodzą tłumy ludzi. I to z obu stron jezdni...Po co jezdzić po tym chodniku, skoro mozna środkiem drogi(jakby nie było wygodniejszą opcją)?
Przyjazne bakterie ożywią jeziorko w ZOO
Gliniane kule, wzbogacone o kultury bakteryjne, oczyszczą zbiornik wodny w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym
Na terenie śląskiego ZOO w Chorzowie Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Środowiska Naturalnego EMEKO organizuje warsztaty BOKASHI będące wstępem do wdrażania Technologii EM. Podczas dzisiejszego spotkania zaprezentowana zostanie ręczna produkcja glinianych kul, wzbogaconych w kultury bakteryjne. Po okresie dojrzewania kule wrzucone zostaną do zbiornika celem jego biologicznego oczyszczenia.
Jeziorko w chorzowskim ZOO jest mocno zanieczyszczone materią organiczną i zamieszkane przez zwierzęta wodne oraz kolonię ptactwa. Technologia EM stwarza możliwość ograniczenia procesów gnilnych, a tym samym przyspieszenia samooczyszczania się wody i redukcji emisji przykrych zapachów. Produkty EM są przyjazne środowisku - zawierają probiotyczne szczepy mikroorganiczne, które pozwalają zdegenerowanym ekosystemom na powrót do równowagi biologicznej.
Śląskie ZOO będzie pierwszym ośrodkiem na Śląsku wdrażającym tą ekologiczną metodę ochrony zasobów naturalnych. Podobne rozwiązanie stosowane jest m.in. w ZOO w Honolulu na Hawajach.
http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=3426
kr0lik - Sob Sie 29, 2009 11:31 am
Ja już wiem, żeby tam nie jeździć, lecz wystarczy stanąć tam w ciepły weekend na 10minut i zaobserwować, że ludziom krawężnik sprawia spore problemy. 2 wózki inwalidzkie czy szersze wózki z dziećmi też mają bardzo ciężko się tam wyminąć.
kiwele - Sob Sie 29, 2009 11:42 am
Wysokosc kraweznikow tradycyjnie wynika z checi skutecznego kanalizowania wody deszczowej, by chronic chodniki.
Tam gdzie dominuje pieszy powinno sie ich unikac.
W tym celu kanaly splywowe ze studzienkami powinny byc lokalizowane w osi alejek spacerowych, a same alejki powinny byc konsekwentnie profilowane poprzecznie.
Nie jest to taka prosta sprawa post factum dowolnie przemieszczac te niezauwazalna dla nas infrastrukture.
Wit - Pon Sie 31, 2009 8:23 pm
WPKiW poszukuje pieniędzy na inwestycje
pj2009-08-31, ostatnia aktualizacja 2009-08-31 22:07
Prezes Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku zabiega gdzie może o dodatkowe pieniądze na inwestycje w parku. Chce w ten sposób oddalić groźbę zwrotu kilkunastu milionów złotych pomocy publicznej.
Niedobory w kasie to od lat bolączka WPKiW, co w wielu miejscach widać w parku gołym okiem. Co prawda niedawno szef parku wraz z marszałkiem ogłosili plan inwestycji, w większości jednak opiera się on na nadziei przyciągnięcia inwestorów.
Na razie szef parku głowi się nad tym, co zrobić, by zakończyć ten rok na plusie, a w najgorszym przypadku - jak wyjść na zero. Gdyby spółka zakończyła rok stratą, zawisłoby nad nią widmo zwrotu kilkunastu milionów złotych pomocy publicznej. Dlatego Andrzej Kotala, prezes WPKiW, zabiega o pieniądze na inwestycje gdzie może, dzięki czemu mniej wyda z kasy parku. Niedawno 500 tys. zł na remont chodnika wzdłuż ogrodzenia zoo przyznały parkowi Katowice. Urzędnicy uznali, że skoro z WPKiW korzysta wielu katowiczan, pomoc parkowi się należy. Teraz w Górnośląskim Związku Metropolitalnym Kotala zabiega o finanse na remont fontanny przy głównym wjeździe do parku. Kosztorys inwestycji opiewa na prawie 300 tys. zł. Sprawą zajmie się wkrótce zarząd GZM.
absinth - Pon Sie 31, 2009 8:36 pm
Niedawno 500 tys. zł na remont chodnika wzdłuż ogrodzenia zoo przyznały parkowi Katowice. Urzędnicy uznali, że skoro z WPKiW korzysta wielu katowiczan, pomoc parkowi się należy.
brawo!!!
wreszcie myslenie aglomeracyjne!
19duGens64 - Pon Sie 31, 2009 11:45 pm
brawo!!!
wreszcie myslenie aglomeracyjne!
Głupota a nie myślenie! Jeżeli województwo utrzymuje park to nie kumam jakie jeszcze bardziej aglomeracyjne myślenie jest potrzebne, pieniądze są, tyle tylko, że lepiej żeby wydały je Katowice? Ile kamienic (elewacje) można wyremontować w Katowicach za 500 tys. ? Ach zapomniałem, pewnie brakuje pieniedzy Dawanie pieniędzy na obiekty w nie swoim mieście nie jest myśleniem aglomeracyjnym, myśleniem aglomeracyjnym jest takie łożenie środków we własnym mieście, we wspólne projekty międzymiejskie (koordynowanie tego, wspólne staranie się o środki etc.), przy odpowiednim udziale procentowym, żeby łączyło się to z wysiłkami w innych miastach, a nie utrzymywanie obiektów w innych miastach. Co to parków nam w Katowicach brakuje, czy skwerów do odremontowania? U nas może się sypać? Mamy zbyt mało środków żeby wyremontować chodniki w Katowicach! Hello!
mark40 - Wto Wrz 01, 2009 4:37 am
Chodnik wzdłuż zoo? Moze chodzi ten przy promenadzie, ale żeby 500 tys kosztował behaton?
Wit - Sob Wrz 05, 2009 8:06 am
Wesołe Miasteczko świętuje i wciąż się psuje
Małgorzata Goślińska 2009-09-05, ostatnia aktualizacja 2009-09-05 04:15:20.0
Historia Śląskiego Wesołego Miasteczka jest długa i nie wiadomo, dokąd zmierza. Jak samoloty duże, które w tym roku przestały latać.
"Ponad pół miliona osób bawi się beztrosko w Śląskim Wesołym Miasteczku, które co roku odwiedzają liczne wycieczki z najodleglejszych zakątków kraju" - pisano w latach 70. w materiałach propagandowych o Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. Wcześniej podawano nawet 1,7 mln osób. Liczby były szacunkowe, jeśli nie brane z księżyca. Wesołe miasteczko dopiero od trzech lat ma system elektroniczny, który pozwala dokładnie monitorować frekwencję. Tegoroczna liczba gości to zaledwie 209 tysięcy.
Kiedyś nie było nowocześnie, a musiało być pięknie. Społeczeństwo korzystające z usług parkowych, wywodzące się w głównej mierze ze środowiska robotniczego miało mieć szerokie możliwości wypoczynku biernego i czynnego. Czynny przewidywał rozwój kultury i oświaty, popularyzację nauki i wiedzy poprzez seanse w planetarium, dydaktykę poprzez ekspozycję zwierząt rodzimych i egzotycznych, działalność społeczno-wychowawczą wśród młodzieży w ośrodku harcerskim, sport i kulturę fizyczną na stadionie i kąpielisku, wreszcie rozrywkę masową. To ostatnie miało zapewniać wesołe miasteczko. Rosło od 1957 roku, gdy w parku działały już planetarium, stadion i zoo. W 1959 oddano pierwszą część, ale budowa trwała jeszcze 16 lat.
40 ha ze stawem, po którym pływała Arizona, kawiarnia w kształcie UFO, z dansingami w czasie rejsów. Karuzele wykonane systemem chałupniczym, ale aż 70! Zresztą to jedyny lunapark w Polsce, jeden z największych w Europie, jak zachwalano w materiałach. Możliwe więc, że ściągały do niego pielgrzymki znad morza. Stałych bywalców przestał kusić od 1991 roku. Przez kolejne 14 lat nie pojawiła się tutaj żadna nowa atrakcja.
Najczarniejszy okres przyszedł w 2001 roku, gdy lunapark został oddany w ręce prywatne. Wiązane z tym nadzieje były tak ogromne, że zapowiedź zmiany miała wydźwięk niemal propagandowy. Dzierżawca z Holandii obiecał zainwestować prawie 30 mln zł. Remonty starych atrakcji i 11 nowych prosto z fabryki, która produkuje urządzenia dla Disneylandu, między innymi Rollercoaster! 30-letni kontrakt został zerwany po dwóch sezonach i przyniósł straty. Na szczęście nie doszło do kolejnej dzierżawy, gdy w przetargu wystartowali producenci kaset wideo i urządzeń klimatyzacyjnych.
Wesołe miasteczko przeszło z powrotem pod zarząd województwa. Diabelski Młyn, zwany też Dużą Gwiazdą, pomalowały dzieci w czynie społecznym. W gabinecie krzywych luster wyżyli się grafficiarze, spraye dał prywatny inwestor w zamian za to, że mógł wysypać gruz. Lunapark zyskał więc podwójnie, pozbył się dziury. Była jeszcze jedna zmiana - karuzela łańcuchowa poszła na złom. Z zachowanych dokumentów wynika, że frekwencja sięgała wtedy 265 tysięcy i z roku na rok była coraz niższa. Mimo że dwa lata później zawitał tu właściciel objazdowego wesołego miasteczka z pięcioma nowymi atrakcjami. Lunapark dawno nie dostarczał takiej dawki adrenaliny. Rainbow na ławce powieszonej na wahadle kołysał pasażerów do przodu i do tyłu na 23 m w górę, a Polyp Monster, przypominający ośmiornicę, kręcił się wokół własnej osi, ruszając mackami w górę i w dół i obracając gondolami na prawo i lewo. Niestety, atrakcje gościły tylko jeden sezon.
W 2007 bilety zastąpiono karnetami i zakupiono długo oczekiwany rollercoaster. 19-letni, ale wysoki na siedem pięter (21 m) z podwójną pętlą i czasem przejazdu niespełna półtorej minuty. Najbliższy taki jest w Wiedniu. Frekwencja znów zaczęła rosnąć. Rok później kolejny poważny zakup - Silesia Tower. Karuzela tym razem nowiutka, z fabryki zbrojeniowej na Ukrainie. Wynosi pasażerów 50 m nad ziemię i kreci się albo spada swobodnie. Prototyp, nie ma na świecie drugiej karuzeli, która łączy dwie atrakcje. W tym roku stoi w remoncie.
Kolejka górska do dziś jest największą atrakcją lunaparku. Zaraz po niej goście wybierają River Splash - spływ wodny gondolami z wysokości 12 m. Z trzeciego miejsca nie ustępuje Gwiazda Duża, która od 1985 roku góruje nad lunaparkiem. Nigdy tylko nie doczekała się podświetlenia. Instalację zamontowano, ale nie starczyło na specjalne żarówki.
W chwili otwarcia lunaparku największą atrakcją były Samoloty Duże. Latały na wieży wysokiej na 40 m z prędkością 70 km/godz. W materiałach propagandowych podawano nawet, że wieża jest wyższa o 6 m, a prędkość szybsza o 20 km/godz.! Trwały przez pół wieku! Dopiero w tegorocznym sezonie zostały zamknięte. Władze parku zapewniają, że zostaną wyremontowane.
GoldBoy - Sob Wrz 05, 2009 10:25 am
W zasadzie artykuły o WPKiW można podzielić na kilka kategorii: jedna to śmiałe nierealizowalne plany, druga o tym że coś się sypie i się może zawalić, trzecia kategoria - to co się sypało udało się załatać więc jeszcze trochę postoi. Czasami coś pozytywnego się dzieje ale nie wpływa to znacząco na parku.
Brak pomysłów, a nawet jak są to brak pieniędzy na realizacji. Brak ludzi którzy potrafią to zmienić, brak woli politycznej by park stał się magnesem dla województwa itd. itp.
Wit - Pon Wrz 07, 2009 8:08 pm
Wesołe miasteczko miało bardzo smutne urodziny
Małgorzata Goślińska 2009-09-06, ostatnia aktualizacja 2009-09-07 10:23:20.0
Na 50. urodziny wesołego miasteczka przyszło tak mało ludzi, że gorzej już być nie może. Karuzelnicy liczą straty po sezonie i myślą, czy nie sprzedać urządzeń na złom.
Gdzie nie spojrzeć, pustki. Było chłodno, przed południem i wieczorem padał deszcz, na alejkach tworzyły się ogromne kałuże. W sercach karuzelników, którzy prowadzą tu interes już w drugim pokoleniu i wprowadzają trzecie, obudził się żal. - Raz kiepska pogoda, innym razem coś innego, zawsze znajdzie się jakiś powód, żeby wytłumaczyć, dlaczego nie ma gości - narzekali na zarząd spółki Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, w skład której wchodzi lunapark. - A goście potykają się wciąż o te same dziury, bo alejki od lat nieremontowane. Czemu chociaż tych kałuż nie rozmietli? Na nas mówią, że nie inwestujemy w urządzenia. A kto by inwestował, skoro park podpisuje z nami umowę w kwietniu, na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu? Kiedyś dawali dzierżawę na dziesięć lat. Wystarczyłoby na trzy lata, żeby ludzie nie bali się, że wyrzucają pieniądze w błoto. W każdej chwili na naszym miejscu może stanąć inna karuzela - tak nas straszą. I z czego tu inwestować? Park bierze połowę od każdej przejażdżki, na czysto.
Karuzelnicy mówią o podziale zysków z karnetu między nimi a spółką. Karta magnetyczna kosztuje 25 zł, każda złotówka to jeden impuls, sam wstęp kosztuje pięć, karuzele od 1 (beczka śmiechu) do 12 (nowy spływ wodny). - Jak klient wykorzysta u mnie 5 impulsów, to my mamy dwa i pół złotego i do tego musimy opłacić media i pracowników - wyliczają karuzelnicy. - A klientów co kot napłakał. Po co park zatrudnia tutaj tylu ludzi? Siedzą we czterech na bramie, w marketingu tłum. Gdyby chociaż w zamian za naszą pracę robili promocję... O 50. urodzinach słychać było dopiero na trzy dni przed. Dlaczego świętowane są we wrześniu? Najwięcej ludzi przychodzi w ostatni weekend sierpnia, kiedy wracają z wakacji, a dzieci jeszcze nie poszły do szkoły. Wie pani, skąd się biorą? Bo przychodzili jako dzieci. Nikt inny nie wie, że takie miejsce istnieje od pół wieku.
12-letnią Dominikę Patyńską przyprowadzili w sobotę ciocia i dziadek. - Siostrzenica jest zachwycona - mówi Dagmara Mokry. - Też się zachwycałam, póki nie byłam w Mirabilandii we Włoszech. Tam płacisz jeden bilet za wstęp, droższy niż w Chorzowie, za to potem bawisz się do woli za darmo. Do późnej nocy, a nie jak tutaj do 18!
Jerzy Mokry pamięta czasy, kiedy chorzowski lunapark był tani. - Mam 59 lat i byłem na otwarciu w 1959 roku. Państwowe zakłady wysyłały tu pracowników z dziećmi, całymi autokarami. Przyjeżdżałem z rodzicami, potem mnie wysyłali z Dagmarą i starszą córką. W kolejkach do karuzel stało się czasem półtorej godziny! Najdłuższe były do diabelskiego młyna, ześlizgu do wody, łańcuchowej i samolotów dużych. Latały z prędkością 90 km na godzinę. Naprawdę, nad konarami drzew!
Pan Jerzy nie zdążył posadzić wnuczki na łańcuchową. Pięć lat temu karuzela poszła na złom. Dominika nie trafiła na czynny ześlizg - awarie zdarzają się tu kilkakrotnie w każdym sezonie. Zdążyła za to polatać samolotami. Ale nie w sobotę. Na półwiecze lunaparku jego najstarsza atrakcja została rozebrana do remontu.
Pokolenia Mokrych połączył tylko diabelski młyn. Góruje nad lunaparkiem od 1985 roku, prędkością spadania przegoniły go rollercoaster i Silesia Tower, ale nigdy nie dał się przerosnąć. - Dzisiaj bałam się do niego wsiąść. Chyba nic się nie zmienił, odkąd jeździłam nim jako dziecko - mówiła 29-letnia Dagmara.
Młyn nigdy nie został oświetlony, chociaż od początku miał zamontowaną instalację. Zabrakło pieniędzy na odpowiednio trwałe żarówki. Jak na ironię ciemną karuzelę przechrzczono na gwiazdę dużą. Parę lat temu gondole pomalowały dzieci ze śląskich szkół. Więcej czynów społecznych w lunaparku nie było.
Znak czasów najbardziej widać na strzelnicach. - Takie pustki były tylko w stanie wojennym, kiedy nie wolno było strzelać. Dzisiaj dajemy nagrody pocieszenia, jak ktoś nie trafi. Młodzież ma inne rozrywki: multikina, centra handlowe, można wyjeżdżać za granicę.
Pytam karuzelników, co by mogło uratować śląski lunapark. Mówią bez nazwisk, ze strachu, że stracą pracę. Zastanawiają się, czy nie sprzedać urządzeń na złom. - Cieszymy się, jak w Dzień Dziecka jest dobra pogoda i jak weekend majowy nie jest za długi, bo wtedy ludzie wyjeżdżają ze Śląska. To jedyne dni, kiedy można zarobić.
Ci, co mają karuzele przy bramie, wypatrują, czy na parking za płotem zajechał autokar z wycieczką. Wieść się zaraz roznosi: przyjechało pięć autokarów! - Dzisiaj to już jest święto. A potem wycieczka idzie do ZOO i wraca do domu. Do nas nie zaglądają - mówią karuzelnicy.
W sobotę było święto: przyjechała wycieczka z Jędrzejowa w świętokrzyskim, na spóźniony Dzień Dziecka. Podobnie rodzina z Wrocławia i spod Poznania. Na miejscu dowiedzieli się, że trafili na 50. urodziny jedynego w Polsce wesołego miasteczka.
Co nowego odkrył klient wesołego miasteczka?
Rozmawiała Małgorzata Goślińska 2009-09-07, ostatnia aktualizacja 2009-09-07 21:12:37.0
Smutne były te sobotnie urodziny wesołego miasteczka. W poniedziałek opisaliśmy je oczami nielicznych klientów i karuzelników. - Dużą rolę odegrała niesprzyjająca aura - broni się dyrektor wesołego miasteczka.
Małgorzata Goślińska: Dlaczego wybraliście na obchody wrzesień, a nie ostatni weekend sierpnia, kiedy przychodzi najwięcej klientów?
Piotr Małecki, dyrektor wesołego miasteczka: - Chcieliśmy w tym dniu wprowadzić 50-procentową ulgę, ale nasi partnerzy - właściciele urządzeń - nie zgodzili się na rabaty w sierpniu. Liczyliśmy, że zgodzą się we wrześniu.
Ostatecznie nie było ani dobrego terminu, ani rabatów. Jaka była frekwencja?
- Tysiąc osób. Średnio jak na sobotę i mało, jak na takie święto. Dużą rolę odegrała niesprzyjająca aura.
A może brak reklamy? Goście dopiero na miejscu dowiadywali się, że właśnie mija półwiecze istnienia lunaparku.
- Informowaliśmy o urodzinach na naszej stronie internetowej. Niestety, na tydzień przed obchodami strona zrobiła nam psikusa. Trzeba było zmienić serwer, bo wieszała się z powodu zbyt dużej oglądalności. Reklama leciała też w radiu Złote Przeboje. Rozwiesiliśmy plakaty w ościennych miastach, a także w Jaworznie, Mysłowicach, Sosnowcu.
A dlaczego nie w całym kraju, dlaczego nie było reklam w mediach ogólnopolskich? Przecież to jedyne wesołe miasteczko w Polsce!
- Budżet nie pozwala nam na dużą kampanię promocyjną.
Karuzelnicy się skarżą, że zabieracie im połowę zysków i podpisujecie umowy dzierżawy tuż przed rozpoczęciem sezonu tylko na rok.
- Ci, co inwestują, mają nawet 80 procent udziału w zyskach. Z nimi podpisujemy umowy wieloletnie.
To błędne koło, bo żeby odnowić karuzelę, trzeba wpierw zarobić i mieć gwarancję zwrotu.
- Inwestycja nie sprowadza się do przemalowania krzesełek czy wymiany łańcucha. Chodzi o proponowanie nowych urządzeń. Nie tylko ze względu na wiek tych starych. Atrakcyjność parków rozrywki polega na tym, że klient w każdym sezonie odkrywa coś nowego.
W 50. urodziny odkrył, że samoloty duże, kultowa karuzela śląskiego wesołego miasteczka, pierwsza i długo najatrakcyjniejsza, jest w remoncie! Dodajmy, że samoloty należą do parku.
- Pani jest uszczypliwa. Nie mogliśmy dopuścić do użytku urządzenia, które zagraża bezpieczeństwu klientów.
Po co podpisujecie umowy z tymi, którzy od lat nic nie zmieniają?
- Bo na razie na ich miejsce nie mamy nic nowego.
Czyli karuzelnicy mają trochę racji w tym, że żyją z dnia na dzień w strachu, że ich wyrzucicie, w niewiedzy, co planujecie.
- Nie ma jeszcze planu inwestycyjnego ani inwestora strategicznego. Nie wiadomo też, na czym współpraca parku z takim inwestorem miałaby polegać. Chcieliśmy wprowadzić nowy bilet za 50 zł. Dwa razy droższy, za to klient płaciłby tylko za wstęp, z karuzel korzystałby już za darmo do woli, jak w zachodnich parkach rozrywki. Właściciele karuzel na to też się nie zgodzili.
.................
cóż....najwyższy czas uwolnić wesołe i znieść opłaty za wstęp...inaczej dramat
Wit - Pon Wrz 07, 2009 8:18 pm
Wesołe miasteczko kręci się bez wigoru
Monika Pacukiewicz
2009-09-05 00:23:21, Aktualizacja 2009-09-05 08:19:14
Śląskie Wesołe Miasteczko ma pięćdziesiąt lat! I choć to dopiero druga młodość, to nasze wesołe miasteczko nie miało już nawet sił, by zaprosić nas na swoje urodziny czyli dzisiejszy festyn. Kręci się, ale brakuje mu wigoru.Jak zgorzkniały starzec powtarza tylko mantrę: nie ma pieniędzy, nie ma pieniędzy... Okazuje się, że nie tylko pieniędzy, ale i pomysłów brakuje.
Nikt nie wymyślił, że nad główną bramą, doskonale widoczną z ul. Chorzowskiej, którą codziennie przejeżdżają tysiące samochodów, można powiesić baner z informacją o jubileuszu. - Będę musiał zdyscyplinować marketing - przyznaje Andrzej Kotala, prezes WPKiW.
Nikt nie pomyślał, by na bazie dokumentów z parkowego archiwum zorganizować wystawę, dla coraz bardziej zaciekawionych historią Śląska. Ani dyrektor "wesołego", ani prezes WPKiW, nie wiedzieli nawet, czemu akurat 5 września będziemy bawić się na urodzinach. Dyrektor Piotr Małecki, już nie pamiętał od kogo usłyszał tę datę. Andrzej Kotala, zaangażował się w poszukiwania wyjaśnienia i odkrył, że jeden z jego pracowników przechowuje wycinek z gazety o dawnym jubileuszu obchodzonym we wrześniu.
Tak więc wyjaśniamy. Wesołe miasteczko ruszyło 12 września 1959 roku. Ale i wtedy fanfar i głośnego "hurra" nie było. Wrześniowe otwarcie było cichutkie, bo głośne miało być to zapowiedziane na 22 lipca 1959 roku. Z faktu, że "Dziennik Zachodni" nie zamieścił relacji z tego wydarzenia, wnioskować można, że zakończyło się ono wielką klapą. Czy klapa czeka i te, pięćdziesiąte urodziny? Trzeba mieć nadzieję, że nie. Z okazji półwiecza każdy może pofruwać na Diabelskim Młynie prawie za darmo (wystarczy kupić spacerowy bilet za 5 zł). Wieża swobodnego spadania ma dziś wreszcie ruszyć po długiej przerwie. Urządzenie warte 2,8 mln zł nie działało przez główną część sezonu.
--------------------------------------------------------------------------------
Pół wieku i jakoś się kręci
Dzisiaj 50. urodziny Śląskiego Wesołego Miasteczka. Założony jeszcze w Stalinogrodzie, na skrzyżowaniu ulic Dzierżyńskiego i Złotej, miał "poza dostarczeniem rozrywki - umożliwić korzystającym wyrobienie siły i zręczności, spostrzegawczości i odwagi".
Jubileusz będzie skromny. O godz. 13 didżeje zaczną festyn, który będzie przypominał programem osiedlowe imprezy. Będą dyskoteki, a po zmroku pokaz sztucznych ogni. Za darmo przejedziemy się Diabelskim Młynem. Ślązacy uwielbiają wesołe miasteczko, czy nie można było dla nich lepiej przygotować tych urodzin? - Chcemy w tym roku osiągnąć dodatni bilans finansowy. Dlatego nie możemy wydawać na reklamę, na lepszy program festynu - mówi Andrzej Kotala, prezes Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, w skład którego wchodzi także Śląskie Wesołe Miasteczko. I mimo wszystko liczy na wielu gości.
Co zobaczą goście, gdy przyj-dą? Jeśli będzie ładnie, zobaczą wreszcie działającą wieżę swobodnego spadania. To prototyp karuzeli przygotowany przez ukraińską firmę. Po kontrolach, zanim na dobre zaczął się sezon, trzeba było ją unieruchomić. Remont karuzeli właśnie wczoraj został pozytywnie zaopiniowany przez Urząd Dozoru Technicznego. Oficjalne pozwolenie na uruchomienie wieży wydała też ukraińska firma, jej dostawca. Piotr Małecki, dyrektor "wesołego" zapowiada, że na wieży będzie można się bawić za 7, a nie 16 punktów, jak planowano.
Punkty to trudny, mało urodzinowy temat. Przede wszystkim dlatego, że jeden punkt jest równy złotówce. Kotala jest z systemu punktowego zadowolony, bo dzięki niemu może precyzyjnie rozliczać się z właścicielami prywatnych karuzel w "wesołym". Jednak większość naszych rozmówców ma o punktach bardzo złe mniemanie. - Chyba ktoś przesadził - Izabela z Katowic denerwuje się, gdy tylko ją o punkty spytać. - 25 złotych kosztuje karta wstępu i już przy wejściu ściągają z niej pięć punktów. A potem za każdą karuzelę tak po pięć punktów schodzi!
- Drogo jest. Nigdy nie udało nam się zmieścić w 25 punktach, zazwyczaj dwukrotnie przekraczamy tę cenę. Ale wesołe miasteczko jest świetne, wszystko nam się tam podoba - mówią Basia i Patrycja.
Niestety w czasie urodzin dziewczyny nie pojeżdżą na "dużych samolotach", najstarszej karuzeli. Specjalna komisja opracowuje projekt remontu "samolotów". Prezes zapewnia, że pofruwamy nimi w przyszłym roku. Czy tym zapewnieniom warto wierzyć? W tym roku składane były inne: że będzie w parku nowa sprowadzona z Włoch karuzela rodzinna, przypominająca piracki statek. Miała zastąpić samoloty. Niestety: najpierw okazało się, że trzeba umieścić ją na fundamentach. Potem Włosi mieli urlop. Na koniec Kotala zdecydował, że karuzelę postawi się w przyszłym sezonie, by przez zimę jej gwarancja się nie marnowała.
Zimą nie powinien marnować się przede wszystkim sam park rozrywki - tego chcieli jego budowniczowie. "Założenia perspektywiczne projektu budowy Wesołego Miasteczka" z 1955 r. mówią, że miało ono działać też zimą - a dopiero w tym roku ma być możliwość jeżdżenia samochodzikami elektrycznymi. Jest mniej toalet niż chcieli tego twórcy, miało być dziewięć, są trzy, za to też i dla niepełnosprawnych. Budowniczowie zakładali, że w letnie weekendy będzie nas przychodzić do "wesołego" aż 12 tysięcy. I w tym się nie pomylili.
--------------------------------------------------------------------------------
Brakuje dewiz
"Czego tam nie będzie! Pływający na stawie, krąg taneczny z kawiarnią, bufetem i parkietem dla 60 par. Samoloty na uwięzi mknące z szybkością 100 km na godzinę..
Nie będzie ono [wesołe miasteczko] wykończone na 22 lipca, na to trzeba poczekać rok. Na zahamowanie prac wpłynęły braki materiałowe i niedobór dewiz, na kosztowne bądź co bądź urządzenia, które trzeba sprowadzać z zagranicy".
Dziennik Zachodni, 3 lipca 1959 roku
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzen ... ,id,t.html
Wit - Czw Wrz 10, 2009 7:31 pm
Wyprowadzą się z baraku. Po trzydziestu latach
Iwona Sobczyk 2009-09-02, ostatnia aktualizacja 2009-09-03 00:22:12.0
Dyrekcja chorzowskiego skansenu od trzydziestu lat pracuje w tymczasowym baraku pozostawionym przez budowniczych muzeum. Teraz park etnograficzny w końcu ma zyskać nowoczesny budynek administracyjno-wystawienniczy
W archiwach Górnośląskiego Parku Etnograficznego leżą już cztery koncepcje budynków administracyjno-wystawienniczych. Najstarsza ma ponad 40 lat - tyle, co projekt samego skansenu. - Zgodnie z pierwotnym założeniem ówczesne Muzeum Wsi Górnośląskiej i Ruchu Ludowego miało mieć dwa budynki administracyjne ustawione przy wejściu. Zbudowano skansen, budynków nie. I tak już zostało - mówi Piotr Wybraniec, dyrektor GPE. Potem powstały jeszcze trzy inne koncepcje. Żadna nie została zrealizowana. Siedzibą GPE od ponad 30 lat jest zabudowana wiata po budującej skansen Pracowni Konserwacji Zabytków. Problemem jest też brak przestrzeni ekspozycyjnej. - Przedmioty, które nie wymagają stałej temperatury i wilgotności prezentujemy w kilku zaadaptowanych spichlerzach. Tkanin, obrazów, fotografii czy instrumentów muzycznych nie mamy gdzie pokazywać. Jeśli już, to na krótkich wystawach czasowych - mówi Wybraniec. Od pewnego czasu chorzowski skansen nawet nie stara się gromadzić takich pamiątek.
Utrudnione jest też organizowanie lekcji muzealnych dla szkół. Odbywają się w zaadaptowanej zabytkowej chałupie. - Nie ma tam nawet toalety, dzieci mają do dyspozycji tylko sławojkę na zewnątrz. Kiedy robi się chłodniej, to zaczyna być kłopotliwe - dodaje Wybraniec.
Teraz kłopoty parku etnograficznego mają się skończyć. - Mamy już gotowy projekt budowlany i co najważniejsze, środki na jego zrealizowanie - mówi dyrektor. Nowy budynek ma kosztować prawie 9 milionów złotych. - Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie ze środków unijnych. Jesteśmy na liście rezerwowej. Mamy deklarację urzędu marszałkowskiego, że jeśli nam się nie uda awansować, zapewni nam środki - dodaje Wybraniec.
Budynek zaprojektowała rudzka pracownia "Euroartis" Michała Włodarczyka. - Chodziło przede wszystkim o to, żeby budynek nie konkurował z zabudowaniami skansenu, nie udawał eksponatu, którym nie jest - mówi Włodarczyk. Od strony skansenu budynek ma być prawie niewidoczny. Architekci zdecydowali się jego główną część zagłębić w ziemi i przykryć całość trawiastym dachem. Budynek obserwowany z perspektywy zabytkowej chałupy ma przypominać zielone wzgórze. Od strony wejścia do skansenu ma być kontrastowo nowocześnie. Budynek będzie otwierał się szerokimi przeszkleniami sal ekspozycyjnych. Prócz nich, wewnątrz znajdzie się mała sala szkoleniowa i sala audiowizualna na 145 miejsc. Najwyższa, trzykondygnacyjna, ma być część przeznaczona na pomieszczenia administracyjne, pracownie naukowe i bibliotekę. Budowa rozpocznie się najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Ma potrwać cztery lata.
Michał Gomoła - Sob Wrz 12, 2009 11:07 pm
"POZWÓLMY IM ŻYĆ” - Pod tym hasłem odbywał się w tym roku Festiwal Młodej Sztuki „Arterie”, zorganizowany przez Fundację dla Śląska. Ekologia i ochrona zagrożonych gatunków zwierząt, to temat wypowiedzi młodych artystów z całego kraju. Wszystkie wydarzenia artystyczne odbywały się w Katowicach oraz przy Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w WPKiW, gdzie w ciągu 3 dni wykonane zostało 300-metrowe murale przedstawiające gatunki zwierząt objętych ochroną."
http://wpkiw.com.pl/serwis_informacyjny ... id:47.html
Ciekawa akcja ( pod linkiem niewielka galeria ).
mark40 - Nie Wrz 13, 2009 9:20 am
Park XXI wieku
Usiąść na ławce w chorzowskim parku z laptopem na kolanach i surfować po Internecie... W dodatku bez obaw o kradzież cennego sprzętu. Brzmi jak utopia? A jest jak najbardziej realne. Prace nad oświetleniem, systemem monitoringu i siecią internetową w WPKiW wkroczyły w fazę realizacji - praca w całym parku wre. Już na początku przyszłego roku Internet w parku rusza.
Dla spacerowiczów bezprzewodowy Internet będzie dostępny w trzech punktach: przy głównej bramie ZOO, przy "Kapeluszu" i w okolicach restauracji "Przystań". To centralne miejsca Parku, które zawsze odwiedza najwięcej osób. Oczywiście dostęp do Internetu będzie bezpłatny. Maszty staną być może już pod koniec tego roku, a z pewnością będą czynne na wiosnę, czyli wtedy, kiedy w Parku zaczyna się największy ruch. Dotychczas działał nadajnik na "Kapeluszu", ale sygnał z niego dochodzący był bardzo słaby i często zanikał. Teraz to się zmieni.
Dalsze prace nad nowym oświetleniem, które stało się pretekstem do parkowych unowocześnień ruszyły z początkiem września - gdy tylko zaczął się schyłek sezonu. A wszystko wzięło się ze zbyt wysokich rachunków telefonicznych za połączenia między jednostkami Parku. - Myśleliśmy, jak by tu ciąć koszty i wyszło, że przy okazji zmiany oświetlenia najlepiej będzie pociągnąć światłowody. Bezpłatny telefon, bezpłatny internet, monitoring... I mnóstwo korzyści dla spacerowiczów - tłumaczy prezes WPKiW, Andrzej Kotala.
Duże zmiany czekają Rosarium. Na wiosnę, obok nowych gatunków róż można spodziewać się oświetlenia. Nie zabraknie też monitoringu. Wcześniej Rosarium po zmroku było po prostu niebezpieczne. Brak światła sprawiał, że łatwo było o kradzieże. Teraz cały teren jest rozkopany, a z ziemi obok róż wyrastają pierwsze latarnie.
Przetarg na ostatnią część prac zostanie rozstrzygnięty 15 września. Koszt całej inwestycji to około 1,5 mln zł. Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku będzie monitorować około stu kamer. Powstanie duża sieć światłowodowa. We wszystkich głównych alejach Parku zostanie wymienione oświetlenie, planuje się też prace nad zniszczonymi chodnikami i alejami, co z pewnością ucieszy rowerzystów oraz rolkarzy. Część kosztów powinna jednak szybko się zwrócić. - Te inwestycje sprawią, że park zacznie oszczędzać. Wydatki na elektryczność powinny spaść o co najmniej 20%, a osobiście liczę na to, że oszczędzimy do 30%. Nie będziemy tyle płacić za komunikację. Myślę, że jest szansa, że w tym roku uda się Parkowi uzyskać dodatni wynik finansowy - planuje Kotala.
Dodatni wynik finansowy pozwoli na rozliczenie Parku z udzielonej mu pomocy publicznej i ułatwi dalsze działania inwestycyjne. Zmiana oświetlenia może się więc okazać prawdziwym początkiem zmian na lepsze... O których to zmianach internauta będzie mógł spokojnie przeczytać na parkowej ławce.
Anna Pojda
http://www.blizejchorzowa.pl/Park-XXI-wieku,6219
100 kamer?
mark40 - Nie Wrz 13, 2009 9:31 am
Wielki Krąg Taneczny otoczony rusztowaniem
Zdjęcia by: Lena
atashe - Wto Wrz 22, 2009 10:31 am
Witam.
Czy ktoś mi moze powiedziec dlaczego taki objazdowy lunapark jaki przyjeżdża między innymi do wrocławia nie zawita do katowic? A może gdzie przyjeżdża a ja nawet niewiem.
Z tego co widac to ten lunapark to jest cos !! Nie jakiś tam czeski lub dinopark.
sami zobaczcie
http://www.youtube.com/watch?v=wRDkN1kauLs
Pozdrawiam
Kris - Czw Wrz 24, 2009 5:04 pm
Jak pomóc parkowi? Po pierwsze: nie szkodzić
Przemysław Jedlecki
2009-09-24, ostatnia aktualizacja 2009-09-24 13:49
Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie
Fot. Marek Kuwak/AG
Mnożą się pomysły na ratowanie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Realizacja najnowszego, nie dość że karkołomna, groziłaby jego likwidacją
Parkiem i jego przyszłością interesuje się od dawna kilka organizacji pozarządowych. Z pozoru to jedna z lepszych rzeczy, które mogły się przydarzyć, bo przecież ludzie kochający to miejsce powinni być partnerem dla władz parku. Ich rolą jest podpowiadać dobre pomysły, a krytykować te złe.
Przede wszystkim powinni jednak pamiętać o tym, żeby troszcząc się o park, nie zagalopować się w chciejstwie. Wszak nie od dziś wiadomo, czym jest wybrukowane piekło.
Doskonały przykład na to, jak z samego mówienia niewiele wynika, widać też w WPKiW. Fundacja dla Śląska od 2006 roku jest tu wyłącznym opiekunem rzeźb. Efekt? Spośród ponad 70 udało się odnowić chyba tylko kilka. Fundacja ma na swoje usprawiedliwienie brak pieniędzy, ale to kiepska wymówka. Po co było się podejmować czegoś, co - jak widać - przerastało siły i zdolności? Tak parkowi nie da się pomóc. Rozgłos (wątpliwy, gdy zmierzymy efekty) mogła zyskać najwyżej fundacja.
Jakby tej porażki było za mało, fundacja pcha się już w nowe tarapaty. Proponuje przekształcić park w organizację pożytku publicznego. No i - jakżeby inaczej - do pomysłu próbuje przekonać polityków. A nuż któryś z nich, oczywiście tylko dla dobra parku, podchwyci temat? Argumenty? Proszę bardzo: dzięki statusowi OPP park nie musiałby płacić podatków od nieruchomości, które teraz daje Chorzowowi. Mógłby też sięgać po unijne dotacje. Można jeszcze dorzucić, że każdy mógłby przekazać parkowi 1 proc. swojego podatku. Brzmi nieźle. Ale to tylko pozory. Realizacja tego pomysłu grozi likwidacją parku. Dla mnie trąci to wszystko populizmem.
Po pierwsze, WPKiW obecnie jest spółką akcyjną. Udziały ma marszałek województwa, co zapewnia parkowi stabilny byt. Organizacją pożytku publicznego może zostać tylko organizacja pozarządowa. Gdyby nawet zlikwidowano spółkę, to jej majątek (czyli sam park) pozostałby w rękach marszałka. Fundacja, której jedynym majątkiem byłyby ziemie należące do samorządu, a w dodatku jedynym fundatorem miałby być marszałek, też nie mogłaby zostać organizacją pożytku publicznego. No, chyba że marszałek dałby parkową ziemię innej fundacji, której nie byłby jedynym fundatorem. To jednak tak ryzykowna dla przyszłości WPKiW konstrukcja, że żaden rozsądny polityk na to by się nie zdecydował. Bo w imię czego ma "nasz" park dawać jakiejś fundacji? I dlaczego tej, a nie innej? Sądy przyznały status organizacji pożytku publicznego kilku firmom. Było to jednak mocno krytykowane przez... organizacje pozarządowe.
Na razie najlepiej o WPKiW dbały władze regionu. Marszałek przejął na własny garnuszek zoo, tylko w ostatnim czasie dokapitalizował spółkę kwotą 6,35 mln zł. Krytyków zmian w parku i tych, co mają lepsze pomysły, pytam: czy ktoś dał więcej?
Bzdurą jest też argument o podatkach. Władze Chorzowa co roku darowują parkowi podatek od nieruchomości. WPKiW zyskuje na tym 5 mln zł. Jak można to ignorować?
Tak samo nieprawdziwy jest kolejny argument o tym, że OPP da parkowi szansę na zdobywanie unijnych dotacji. Park może to robić już teraz jako spółka akcyjna. W dodatku wystarczy zapytać w dyrekcji o plany w tej sprawie. Okaże się, że spółka przymierza się do złożenia wniosków o dotacje na budowę nowej kolejki linowej i modernizację basenów.
Na koniec coś o "jednym procencie", który każdy z nas może przekazać OPP. Organizacji, którym możemy pomóc, jest bardzo wiele. Troszcząca się o śląską kulturę i o rzeźby w WPKiW Fundacja dla Śląska sama niedawno przyznała, że w ubiegłym roku dostała od podatników 18 tys. zł. Wniosek? Park kochamy, ale płacić na niego nie chcemy. Wystarczy, że podczas weekendowej wizyty przeciętna rodzina wyda tu na lody, przekąski, czy napoje kilkadziesiąt złotych. Zresztą - też z naszych podatków - park wspiera marszałek. W końcu od tego jest. A tak naprawdę, to WPKiW finansowo ma się coraz lepiej i wiele wskazuje na to, że niedługo zamiast przynosić straty, będzie miał zyski.
WPKiW to symbol regionu. Nieważne, że trochę zapuszczony, z kiczowatymi budkami handlarzy, chińskimi pamiątkami i zabawkami. To i tak największy park Europy, gdzie w słoneczne dni wypoczywają dziesiątki tysięcy ludzi. Dlatego WPKiW jest szczególnym miejscem; każdy Ślązak, życzy mu dobrze i będzie go bronił. Każdy polityk, który odważy się zrobić coś, co może parkowi zaszkodzić popełni polityczne samobójstwo. Politycy wiedzą też, że jeśli zapewnią, że park leży im na sercu, to łatwiej wkupią się w łaski wyborców. Pewnie dlatego już pierwszego dnia po wyborze na stanowisko marszałka pochodzący z Jaworzna Bogusław Śmigielski mówił o swoich pomysłach na WPKiW. Śmigielski wie, że z każdej obietnicy i z każdego pomysłu zostanie rozliczony. Organizacje troszczące się o park powinny tę zasadę zastosować także wobec siebie.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... odzic.html
Kris - Pon Paź 05, 2009 1:39 pm
W gondoli i na kanapie, czyli będzie nowa Elka
Ostateczną decyzję o likwidacji starej kolejki akcjonariusze WPKiW podjęli w 2008 roku (© fot. arkadiusz ławrywianiec)
Dziennik Zachodni Łukasz Respondek
2009-10-05 05:00:23, aktualizacja: 2009-10-05 05:00:23
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w sierpniu przyszłego roku nad alejkami Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku zacznie kursować nowa kolejka linowa.
W tym tygodniu zostanie ogłoszony przetarg na wykonanie jej projektu budowlanego. Pierwszy odcinek następczyni Elki ma kosztować około 20 milionów złotych i jest jednym z priorytetów ogłoszonego w lipcu Master Planu dla parku.
Władze WPKiW liczą na to, że 85 procent potrzebnych środków, czyli 17 milionów złotych, uda się pozyskać z funduszy unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013. Reszta będzie pochodziła z Urzędu Marszałkowskiego.
- Samorząd wojewódzki pokryje środki na wkład własny, czyli da około trzech milionów złotych. Pieniądze na ten cel zostały już zabezpieczone w budżecie województwa - informuje Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka.
Obecnie RPO jest jednak zawieszony. - Kiedy tylko zostanie wznowiony, złożymy niezbędne wnioski - zapewnia Andrzej Kotala, prezes WPKiW. - Liczymy, że do końca roku będzie gotowy projekt i uzyskamy wszystkie potrzebne pozwolenia na budowę. Chcielibyśmy, żeby wykonawca rozpoczął prace w lutym. Mają potrwać do sześciu miesięcy.
Główna stacja kolejki ma zostać zlokalizowana obok parkingu nieopodal Ośrodka Harcerskiego, który zostanie rozbudowany i znajdzie się na nim miejsce dla kilkuset samochodów. Jej trasa będzie biegła wzdłuż Promenady generała Jerzego Ziętka i ma mieć około 2,5 kilometra długości. Stacja docelowa ma się znaleźć między wejściami do zoo i do wesołego miasteczka. Według wstępnych koncepcji, nowa kolejka ma być gondolowo-krzesełkowa. A to oznacza, że wozić nas będą i 4-osobowe kanapy, i 8-osobowe gondole. W najwyższych punktach ma kursować 13 metrów nad ziemią.
- Kolejka będzie czynna przez cały rok. Będą mogły nią podróżować dzieci w wózkach i osoby niepełnosprawne - wylicza Kotala. - Będzie ją obsługiwało znacznie mniej osób niż Elkę, a gondole będą kursowały również wtedy, kiedy pogoda nie będzie najlepsza.
Kotala nie chce na razie mówić, jakie będą ceny biletów.
Miejscami docelowymi kolejnych części kolejki, których budowa jest przewidziana na kolejne lata, mają być Planetarium Śląskie i okolice ulicy Siemianowickiej. Całość miałaby mieć około 6 kilometrów. - Chcemy, żeby wraz z rozwojem kolejnych części parku i realizacją inwestycji zaplanowanych w Master Planie, również kolejka powiększała swój zasięg - mówi Kotala.
Jak będzie się nazywać nowa Elka? O tym zdecydują sami zwiedzający. Będą mieli okazję wziąć udział w konkursie, który rozpocznie się, kiedy ruszy budowa.
http://www.polskatimes.pl/dziennikzacho ... ,id,t.html
maciek - Pon Paź 05, 2009 1:42 pm
^
Jak mawiają Eskimosi - Time will tell.
d-8 - Wto Paź 06, 2009 9:11 am
^
Jak mawiają Eskimosi - Time will tell.
dokładnie
salutuj - Wto Paź 06, 2009 10:05 am
nie ma to jak wyczucie czasowe na sierpien.
kr0lik - Wto Paź 06, 2009 4:52 pm
Nowa Elka, linia do Pyrzowic, tunel kolejowy w centrum Katowic... Kryzys nas nie dotyka
Żeby przynajmniej to zadaszenie na St. Śląskim zaczęli robić przed świętami to już będzie dobrze.
absinth - Wto Paź 06, 2009 4:58 pm
Elka i linia do Pyrzowic maja byc finansowane z funduszy unijnych
Kris - Wto Paź 06, 2009 7:23 pm
Przyszłość chorzowskiego parku
Śląskie organizacje pozarządowe uważają, że największemu śródmiejskiemu parkowi w Polsce może grozić perspektywa oddania kilkunastu milionów złotych pomocy publicznej, o ile z końcem roku zarządzająca nim spółka wykaże stratę. Zwrot tych pieniędzy mógłby oznaczać konieczność wyprzedaży majątku parku, np. gruntów.
W lipcu tego roku sześć działających w regionie stowarzyszeń i fundacji zawiązało Koalicję Organizacji Pozarządowych na rzecz utrzymania społecznych funkcji WPKiW (Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku im. J. Ziętka w Chorzowie), której działaniom patronuje śląski poseł PO, reżyser Kazimierz Kutz.
O efektach trzymiesięcznej analizy perspektyw parku przedstawiciele Koalicji poinformowali podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach. Jak mówili, choć nie mają dostępu do finansów spółki, wiadomo że w ub. roku miała problemy z wykazaniem zysku, a dodatni wynik uzyskano tylko dzięki sprzedaży części parkowych gruntów.
Władze woj. śląskiego, które są właścicielem spółki zarządzającej 600-hektarowym WPKiW uważają, że praktycznie nie ma takiego niebezpieczeństwa, bo zgodnie z planem finansowym i prognozami w oparciu o dane na koniec sierpnia, w tym roku wykaże ona zysk.
WPKiW mieści m.in. zoo, wesołe miasteczko, Stadion Śląski, Planetarium Śląskie, skansen drewnianej architektury, halę wystaw i kąpielisko. Odwiedzają go rocznie miliony gości z całego regionu. Mimo przejęcia w ub. roku wcześniej państwowego parku przez samorząd, wciąż ma on problemy finansowe, brakuje też środków na jego modernizację.
Proces restrukturyzacji parku trwa od 2005 r. Skarb Państwa udzielił wtedy na naprawę sytuacji finansowej spółki WPKiW 12,2 mln zł pomocy publicznej, nabywając w ten sposób 26,02 proc. jej akcji. Warunkiem było wdrożenie planu restrukturyzacji, zakładającego samofinansowanie parku do końca 2008 r.
Ponieważ mimo wdrażania programu, były problemy ze zbilansowaniem działalności spółki WPKiW - nad parkiem wisiała groźba zwrotu pomocy publicznej. Ostatecznie w sierpniu ub. roku resort skarbu zdecydował o nieodpłatnym przekazaniu samorządowi wszystkich akcji parku. Z końcem 2009 r. upłynie termin, w którym spółka powinna wykazać zysk.
W lipcu tego roku dyrektor WPKiW Andrzej Kotala w reakcji na doniesienia regionalnej prasy o sytuacji finansowej parku zagrażającej dalszemu jego istnieniu wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że park "nie pójdzie pod młotek" oraz wskazał m.in., że "jeśli pogoda dopisze", "uda się rozliczyć pomoc publiczną".
Jak poinformował w poniedziałek PAP sekretarz woj. śląskiego Łukasz Czopik, do końca sierpnia spółka wykonała wszystkie zadania planu restrukturyzacji, wydając całość środków przeznaczonych na ten cel. Tegoroczny plan finansowy zakłada dodatni wynik na działalności operacyjnej, a ostatnie prognozy zakładają też zysk na działalności gospodarczej.
Czopik ocenił również, że ponieważ spółka wykorzystała pomoc publiczną zgodnie z przeznaczeniem, a przy tym "skutecznie optymalizuje koszty i przychody swojej podstawowej działalności", "zagrożenie zwrotu przyznanej pomocy publicznej wydaje się być bardzo mało prawdopodobne".
Te zapewnienia nie przekonują Koalicji Organizacji Pozarządowych, która "zachowanie parku w dotychczasowych granicach" uczyniła jednym ze swoich celów. Ew. sprzedaż kolejnych parkowych terenów byłaby też sprzeczna z innym postulatem: by funkcje publiczne parku, zwłaszcza rekreacyjne, kulturalne i edukacyjne, dominowały nad komercyjnymi.
Problem nadmiernej komercjalizacji parku wiąże się z przygotowanym na zamówienie samorządu, a przedstawionym pod koniec lipca tzw. planem generalnym, określającym kierunki rozwoju WPKiW. Park miałby stać się m.in. bazą naukowo-edukacyjną z istniejącym już planetarium, skansenem, ZOO i rosarium oraz nowymi atrakcjami, np. akwarium, arboretum, labiryntem czy eksploratorium.
Plan zakłada również, że w parku pojawią się nowe atrakcje, a zyski z nich pozwolą na renowację obiektów użyteczności publicznej. Niektóre projekty mieliby sfinansować prywatni inwestorzy, inne mogłyby liczyć na publiczne wsparcie.
"Obecny plan za bardzo ingeruje w park tworząc z niego miejsce głównie rozrywkowe" - mówiła w poniedziałek prezes Fundacji dla Śląska Henryka Żabicka. Z kolei Kazimierz Kutz przypomniał, że WPKiW to "gigantyczna własność społeczna", dlatego zysk komercyjny nie może być ważniejszy od jego roli społecznej.
Społecznicy wskazują również, że plan przyjęto bez konsultacji społecznych. Wśród swoich celów Koalicja, w której skład wchodzą m.in. Stowarzyszenie Bona Fides oraz Fundacja dla Śląska, wymienia też m.in. zachowanie parku w jego dotychczasowych granicach, nadanie mu statusu organizacji pożytku publicznego oraz powołanie społecznej rady parku.
http://ww6.tvp.pl/6605,20091006934644.strona
__________________________________
Konie idą na emeryturę
Policja sprzedaje konie. I to nie te mechaniczne, ale prawdziwe - z patroli pilnujących porządku w chorzowskim parku. Konie sprzedano, bo - jak mówią mundurowi - nadszedł czas na ich wcześniejszą emeryturę - wcześniejszą, bo z przyczyn zdrowotnych.
Koń Pikador odsłużył w policji 9 lat - tak samo jak Brylant. Spokojna służba na parkowych ścieżkach przeplatała się z tą niespokojną. Policja zapewnia - emeryci z kopytami pod nóż nie pójdą, bo na konie ogłoszono przetarg. Jeden z nich wygrał Adrian Górski - policjant z Mikołowa, wcześniej jeździec zespołu konnego. Zasłużone konie są niestety bardzo wysłużone czy raczej wyeksploatowane - oba mają problemy zdrowotne. Ale i tak mają szczęście, bo przeciętny policjant może przejść na emeryturę najwcześniej po 15 latach służby. Na emeryturę idą dwa z sześciu chorzowskich policyjnych koni. W stajni już wkrótce przybędą trzy kolejne.
http://ww6.tvp.pl/6605,20091006934678.strona
Wit - Wto Paź 06, 2009 8:15 pm
WPKiW: Hala sportowa na miejscu ośrodka ZHP
Przemysław Jedlecki 2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-20 11:57:40.0
Ośrodek harcerski, który od 45 lat działa tuż przy Stadionie Śląskim, może zniknąć. Według najnowszych planów na jego miejscu ma powstać m.in. hala sportowa, a harcerze mają się przenieść do innej części parku.
Ośrodek harcerski jest dzierżawiony od Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Szefowie parku uznali, że czas na przeprowadzkę. - W tym miejscu widzą hale sportowe, stację nowej kolejki liniowej i centrum sprzedaży parkowych roślin - mówi prezes WPKiW Andrzej Kotala.
Nowa siedziba harcerzy miałaby się znaleźć w północnej części parku, bliżej Siemianowic Śląskich. Harcmistrz Andrzej Lichota, komendant Chorągwi Śląskiej ZHP, nie jest z tego pomysłu zadowolony. - Każdego roku ośrodek gości po kilka tysięcy harcerzy. Bez niego nie możemy funkcjonować - mówi Lichota. Dodaje, że interweniował już w tej sprawie u marszałka i wojewody.
Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka, mówi, że jeszcze nie zapadła decyzja co do przeprowadzki, a zmiany nastąpią najwcześniej za kilka lat. - Wszystko zamierzamy konsultować z harcerzami - obiecuje rzeczniczka.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3506 ... a_ZHP.html
WPKiW chce odkupić karuzele za 6 mln złotych
pj 2009-09-29, ostatnia aktualizacja 2009-09-29 12:40:18.0
Park co roku oddaje kilka milionów złotych właścicielom karuzel w wesołym miasteczku. - Byłoby lepiej, gdybyśmy je odkupili - mówi prezes WPKiW
Andrzej Kotala, prezes WPKiW, chciałby zwiększyć zyski swojej firmy. Sposobem na to miałoby być odkupienie karuzel od ich właścicieli.
- Już policzyłem koszty. Wyszło mniej więcej 6 mln zł. Gdybyśmy jednak chcieli dokupić nowe karuzele, to trzeba by w sumie 20 mln zł - mówi Kotala.
Takich sum w kasie parku jednak nie ma. Cała nadzieja w marszałku województwa, który jest właścicielem WPKiW.
Jednak Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka, mówi, że trudno teraz ocenić propozycję Kotali. - Musimy dowiedzieć się, czy te plany będą korzystne dla parku - mówi.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3506 ... otych.html
panna_kot - Śro Paź 07, 2009 11:11 am
Widzę, że od kilku tygodni poza mną nikt nie skomentował master planu za grubą forsę zamówionego. Czyżby przeoczenie, czy według Was to takie dziadostwo, że nie warto się wysilać, żeby cokolwiek pisać?
Ja niestety zbyt późno się zorientowałam że do "dziadostwo" już ktoś napisał no i dawno nie odwiedziałam forum.. Niemniej pragnę skomentować to co się ostatnio z parkiem dzieje.
Przede wszystkim, bardzo mnie dziwi monopol wykonawcy masterplanu na doradzanie WPKiW w kwestii inwestora. Jakaś enigma, superinwestor którego nazwiska nikt nie chce podać, ma nawiedzić prezesa 22 października.
O ile pamiętam pierwotne założenia przetargu na wykonawcę MP, zakładały aby podać konkretne pomysły na to jak się ma WPKiW samofinansować w przyszłości ( a może raczej - jak ma przestać generować dalsze długi). Teraz wygląda mi na to, że autorzy projektu mają coraz większą samowolę w podpowiadaniu dalszych kroków _panu_prezesowi_wpkiw. Dlaczego sam park i władze województwa nie "szukają inwestorów" tylko zmonopolizowali to Francuzi?
A może ja coś źle rozumiem...?
onto - Nie Paź 11, 2009 9:11 am
Fajne graffiti pojawilo sie na bocznej scianie zoo !!
Pozostale (okolo 27) polecam zobaczyc w czasie spaceru
maciek - Nie Paź 11, 2009 9:53 am
Świetny pomysł
SPUTNIK - Nie Paź 11, 2009 10:43 am
Fajne graffiti pojawilo sie na bocznej scianie zoo !!
Pozostale (okolo 27) polecam zobaczyc w czasie spaceru
świetne
Za to El-presidente ma pod wiaduktami w kato kuR...y, GKS-y i numer do anety co daje.
Cuma - Nie Paź 11, 2009 11:04 am
I takie graffiti powinno być legalne Oczywiście w miejscach wskazanych, bo wiadomo że na zabytku nie powinno być nawet to, ale nawet na niektórych blokach można by robić takie malowidła, a już napewno na garażach
Tomek - Pią Paź 23, 2009 4:46 pm
Bardzo fajny wywiad z dyrektorem wrocławskiego zoo, który pokazuje jak tworzyć dobry ogród zoologiczny a jednocześnie móc na nim zarabiać
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35769 ... _cyrk.html
mark40 - Pią Paź 30, 2009 6:16 pm
Powódź w parku (1997)
heniek - Sob Paź 31, 2009 10:23 am
łoooł, nie miałem pojęcia że w naszym parku była powódź w 97!! thx za fotki mark
Wit - Sob Paź 31, 2009 11:10 am
hehe, byłem, pamiętam....to po deszczach, które wywołały powódź stulecia
heniek - Nie Lis 01, 2009 8:02 pm
Zdjęcia z dzisiejszej wycieczki:
Rewitalizowany staw przy przystani:
(sorry za palucha, ale byłem jeszcze na lekkim rauszu)
Przystań:
(jak widać roboty stoją, ehh pazerne banki )
piotrekb - Wto Lis 03, 2009 7:42 am
(jak widać roboty stoją, ehh pazerne banki )
Tu stoją, ale np dawna Brasiliana już jakiś czas temu, odgrodziła się gustownym płotem i bramą, żeby mieć parking dla siebie. Wg mnie park nie powinien się zgadzać na takie dzielenie działek.
heniek - Śro Lis 04, 2009 5:35 am
^^^to chyba 10 lat temu ten płot postawili - też jestem temu przeciwny. Na szczęście Brasiliane kupił Marysini Dwór i obecnie jest remontowana.
d-8 - Śro Lis 04, 2009 6:13 am
Na szczęście Brasiliane kupił Marysini Dwór i obecnie jest remontowana.
chyba na nieszczescie, jak przerobia ten budynek na takiego potwora jak ten na zalezu to dopiero bedzie kicha!
mark40 - Śro Lis 04, 2009 6:31 am
Płot murowany postawili w tym roku, a sam marysin nie wygląda aż tak tragicznie. Jak miesiac temu byłem w parku, to jedna strona była już gotowa, nie wiem jak wewnątrz. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zwiną ten wielki namiot który stoi obok.
Tauzen - Śro Lis 04, 2009 11:52 am
^^^to chyba 10 lat temu ten płot postawili - też jestem temu przeciwny
Jemu chodzi o płot na tyłach budynku przy alejce w stronę Fali, on faktycznie jest nowo postawiony
mark40 - Sob Lis 21, 2009 4:05 pm
W parku robione są nowe chodniki
[img]http://www.konkurs.wpkiw.com.pl/albums/userpics/10001/Zwarycz%20Damian%2C%20Chorzów.jpg[/img]
Tym razem przy zoo
mark40 - Nie Lis 29, 2009 5:39 pm
W parku prowadzonych jest wiele prac remontowych i renowacyjnych.
Dłuższa fotorelacja z dzisiejszego wypadu rowerem (rozdziele to na kilka postó, zeby nie było tego za dużo)
Rewitalizacja stawu w ogrodzie bylinowym
Rekonstrukcja murku (jak sie okaże później nie jedyna)
Kamienie do wyłożenia dna
Gdzie prowadzi ten odpływ? Odpowiedź w nastepnym poście
Remontowany budynek (bedzie chyba w nim restauracja)
Przechodzimy przez Al. Harcerską
mark40 - Nie Lis 29, 2009 5:40 pm
Odrestaurowany "balkon"
Widok na wyłożony kamieniami strumyk do stawu przy przystani
Już wiadomo gdzie prowadził odpływ - do drugiego rewitalizowanego stawu, rewitalizowane jest takze jego otoczenie
(ładnie oszyszczony kamień
mark40 - Nie Lis 29, 2009 5:43 pm
Mała kaskada
Tego murku wcześniej nie było
To też oczyszczono, nowe scieżki z kostki granitowej ale te niebieski śmietniki nadają do wymiany
Odrestaurowane schody prowadzące do...
...do równiez odrestaurowanego
Dno stawu już wyłożone kamieniem
Tu też nowy murek z kamieni
W przyszłe lato będzie to przepiękne miejsce w parku
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 17 z 21 • Wyszukano 3432 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21
Kris - Pią Lip 31, 2009 8:40 am
Myślę, że festiwal na dłużej zagości w Chorzowie
______________
Za ciasno na festiwal
dziś
Jedenasta edycja Festiwalu Muzycznego im. Ryśka Riedla odbyła się w Chorzowie.
Pierwsza edycja Festiwalu Muzycznego im. Ryśka Riedla w nowym miejscu za nami. Do Chorzowa zjechało ok. 10 tys. ludzi, którzy pierwszego dnia słuchali koncertów w prażącym słońcu, a drugiego mieli okazję przeżyć "śląski Woodstock".
W tym czasie w Ośrodku Wypoczynkowym w Paprocanach trwała modernizacja trzech alejek.
Potężna ulewa, która przeszła nad Chorzowem we wczesnych godzinach popołudniowych, zamieniła Pola Marsowe w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w rozlewisko, które szybko przybrało postać błotnej brei.
Muzycznie wypadło imponująco. Mocnymi punktami festiwalu były koncerty obchodzącej swe piętnastolecie grupy Cree, a także występy Śląskiej Grupy Bluesowej i kapeli Krzak. Wielki finał tradycyjnie należał do grupy Dżem, która w tym roku świętuje 30. urodziny.
Adam Antosiewicz, organizator imprezy, był zadowolony z tegorocznej edycji. Nie przestaje jednak uważać, że remont Ośrodka Wypoczynkowego w Paprocanach był tylko przykrywką dla wyprowadzenia festiwalu z Tychów, gdzie odbywał się od 10 lat. - Z remontem alejek można było spokojnie poczekać do końca wakacji, bo w tej chwili on tylko przeszkadza tym, którzy chcą korzystać z tego obiektu - powiedział.
Dla niedzielnych spacerowiczów w Paprocanach wyprowadzenie festiwalu z miasta w tym roku było niezrozumiałe. Obiekt wcale nie jest tak rozkopany jak można było sobie wyobrażać na podstawie planu robót przedstawianego na początku lipca. Postęp prac rzeczywiście wydawać się niewielki: trzy rozkopane alejki w trzy tygodnie. Miasto zapewnia jednak, że wszystko przebiega zgodnie z planem. W oficjalnym stanowisku podkreśla przede wszystkim bezpieczeństwo, którego w tym obiekcie ponoć nie dało się zapewnić gościom festiwalu.
Do oficjalnego stanowiska miasta dołącza się komendant tyskiej policji, Janusz Sojka, który twierdzi, iż popularność festiwalu przerosła najśmielsze oczekiwania. - W czasie kolejnych edycji festiwalu coraz trudniej było nam zagwarantować bezpieczeństwo wszystkim jego uczestnikom - oświadczył.
Prezydent Andrzej Dziuba ucieszył się z sukcesu, jaką festiwal odniósł w Chorzowie.
- Jestem dumny, że impreza tak jednoznacznie kojarzona z Tychami i muzykami wywodzącymi się z naszego miasta została tak dobrze przyjęta w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku - powiedział. - Cieszę się, że tegoroczny festiwal przebiegł spokojnie, o czym sam mogłem przekonać się, korzystając z zaproszenia organizatorów. Jestem fanem bluesa, a szczególnie zespołu Cree i nigdy nie odmawiam sobie przyjemności posłuchania tyskich muzyków.
Nie wygląda jednak na to, by festiwal wrócił do Tychów. Czuć to w słowach samego prezydenta, który powiedział, iż wojewódzki park daje większe możliwości rozwoju festiwalu niż miejski ośrodek wypoczynkowy.
- Festiwal wywodzący się z naszego miasta ma szansę stać się wizytówką aglomeracji nie tylko w Polsce, ale i na świecie - przekonuje Andrzej Dziuba.
I już od przyszłej edycji Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla odbywał się będzie pod oficjalnym patronatem Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Taka decyzja zapadła podczas ostatniego posiedzenia GZM na wniosek prezydenta Tychów.
Wszystko wskazuje na to, że miasto zamierza wspierać festiwal, ale... z daleka.
Jolanta Pierończyk, Ola Szatan - POLSKA Dziennik Zachodni
http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/1030827.html
mark40 - Pon Sie 03, 2009 5:30 pm
WPKiW na miarę XXI wieku
„WPKiW to jedna z ważniejszych instytucji naszego województwa. Już najwyższy czas, by park odzyskał należne mu miejsce i znów stał się wizytówką Śląskiego. Najwyższa pora, by przyciągał nie tylko okolicznych mieszkańców, ale swoimi urokami i atrakcjami kusił turystów z innych części Polski.” – powiedział marszałek Bogusław Śmigielski.
Zaprezentowany dziś Plan Generalny dla parku pokazuje, jak WPKiW ma szansę stać się wyjątkowym w skali europejskiej miejscem z bogatą ofertą kulturalno-wypoczynkową. Wskazuje na funkcje rekreacyjne i rozrywkowe, jakie mają pełnić poszczególne obszary parku. Zawiera propozycje m.in. rozbudowy dróg, ścieżek, terenów i obiektów do uprawiania sportów i rekreacji, bazy noclegowej i gastronomicznej. Prezentuje też system atrakcyjnego transportu po parku dla wypoczywających. Niektóre z projektów to pomysły na prywatne inwestycje, inne wymagają finansowania ze środków publicznych. Według autorów projektu, istotny jest powrót do pierwotnej koncepcji zagospodarowania, która uporządkuje przestrzeń parkową.
Zgodnie z przyjętym rozwiązaniem, główną osią parku będzie istniejąca Promenada im. Gen. Jerzego Ziętka. Wokół niej skupiać się będę powstajace atrakcje - tzn. strefa rekreacji. Oznacza to także np. konieczność przeniesienia głównego wejścia do Wesołego Miasteczka od strony promenady, czy przebudowę Skansenu. Wiele nowych miejsc aktywnego wypoczynku powstanie na zachód od Stadionu Śląskiego. Stanowić one będą tzw. nowe centra przychodów. Zyski z nich zostaną przeznaczone na renowację obiektów użyteczności publicznej w całym parku. Tereny na północ od głównej osi parku, wokół Planetarium, stanowić będą miejsce odpoczynku, czyli tzw. strefę zieleni. Wszystkie miejsca parkingowe zostaną przeniesione na obrzeża parku, co pozwoli znacznie ograniczyć ruch wewnątrz WPKiW.
Zdaniem Thierry’ego Coltier z HORWATH HTL zmieniony park może stać się centrum turystyki i rekreacji dla Polski południowej. Dlatego autorzy projektu zaproponowali, by go unowocześnić. Mają powstać: basen, place zabaw, park linowy, odpowiednie miejsca do uprawniania sportów halowych, ścieżki rowerowe, skate park, tor rowerowy, lodowisko, czy rynny zjazdowe. WPKiW ma stać się także bazą naukowo-kulturalno-edukacyjną z istniejącym już Planetarium, Skansenem, ZOO i Rozarium oraz nowymi atrakcjami, takimi jak Akwarium, Arboretum, Labiryntem czy Eksploratorium. Niewykluczone, że na terenie parku powstanie także biogazownia, która obsługiwać będzie zarówno ZOO, jak i resztę WPKiW. Zasilana byłaby biomasą, czyli materiałami biodegradowalnymi (liśćmi, odchodami zwierząt, zrąbkami drzew).
Plan Generalny kosztował 445 tys. zł. Na razie, po pierwszym etapie, firma otrzymała 50 procent tej kwoty. Reszta wpłynie po wykonaniu drugiego etapu, czyli po znalezieniu inwestorów na przynajmniej cztery inwestycje. Za park oraz powodzenie modernizacji WPKiW odpowiedzialny jest zarząd spółki, której 100% akcji jest w rękach Samorządu Województwa.
Firma KANOPEE Horwath HTL, która wygrała przetarg na sporządzenie planu zagospodarowania przestrzennego Parku jest liderem w dziedzinie inżynierii turystyki, rekreacji, kultury, sportu oraz hotelarstwa. Jest członkiem HORWATH HTL France wchodzącej w skład międzynarodowej sieci HORWATH International z siedzibą w Nowym Jorku, najpoważniejszej w świecie grupy konsultingowej wyspecjalizowanej w turystyce, rekreacji i hotelarstwie.
W konferencji uczestniczyli także Andrzej Kotala prezes WPKiW i Katarzyna Bequillard z HORWATH HTL.
http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=3371
heniek - Pon Sie 03, 2009 6:06 pm
Muszę wam powiedzieć że byłem na "Fali" i to co tam zobaczyłem przeraziło mnie, najpierw pół godziny w kolejce, potem nieczynne 2 duże baseny i nie skoszona trawa. Infrastruktura z przed 40 lat, bufet wyglądał tak że nawet psa bym tam nie karmił! Wiele budynków jest tak zaniedbanych że zwisają z nich stalaktyty i to kilkunastocentymetrowe! Sporo ludzi, basen z falą z mętną wodą, plastyczny asfalt i prysznice których "słuchawka" była zwykła calową rurą.
Obiekt wygląda tak, jakby jedyne na co wydawał właściciel to woda i koszenie części trawy. Kto tym zarządza? Czy pieniądze publiczne są tam pożytkowane? Przecież to miejsce ma gigantyczny potencjał, można by na tym sporo zarobić. Czy władze parku zarządzają Falą?
heniek - Czw Sie 06, 2009 8:58 am
Znalazłem tego Kukloka, sory za jakość ale nie mam skanera
Chętnym mogę posłać fotki w wyższej rozdzielczości na maila.
mark40 - Pią Sie 07, 2009 4:17 pm
Padł rekord frekwencji na kąpielisku "Fala"
Miniona niedziela była jednym z najcieplejszych dni trwających wakacji. Nic więc dziwnego, że wielu ludzi spędziło ją nad wodą. Jednym z najbardziej obleganych obiektów było tego dnia kąpielisko "Fala". Odwiedziło je ponad 3500 osób. Jest to tegoroczny rekord frekwencji. Podobny wynik zanotowano dwa lata temu. - Średnio odwiedza nas dwa tysiące ludzi. Największe oblężenie jest oczywiście w weekendy. Wtedy ludzi jest jeszcze więcej. Organizacyjnie jesteśmy jednak gotowi przyjąć taką liczbę osób - zapewnia Adam Berda, koordynator kąpieliska.
W tym roku basen w Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku będzie czynny do 31 sierpnia.
- Myśleliśmy o wydłużeniu tego okresu, ale wieczory są wtedy dłuższe i woda zimniejsza, co z kolei przekłada się na ilość klientów. Utrzymanie basenu byłoby wtedy nieopłacalne - tłumaczy Adam Berda. Bezpieczeństwa na obiekcie pilnuje dziesięciu ratowników, pielęgniarka, która prowadzi punkt pomocy przedmedycznej oraz ochroniarze.
- Wypadki losowe czasem się zdarzają. Są to zazwyczaj drobne urazy, z którymi radzi sobie nasza obsługa medyczna - wyjaśnia Berda. - Jedyną radą, którą warto przekazać korzystającym z naszych basenów, to stosowanie się do regulaminu. Są w nim zawarte wszystkie najważniejsze zasady - zaznacza.
Kąpielisko "Fala" jest czynne od godziny 9 do 19. Bilet w dni robocze kosztuje 7 zł, a w weekendy i święta 9 zł. Po godzinie 16 jego cena spada do 4 zł. Zniżka dla osób niepełnosprawnych wynosi 50 procent. Tańsze wejściówki mogą również otrzymać instytucje na przykład domy dziecka i domy pomocy, które przedstawią wcześniej listę osób.
RES - POLSKA Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/1033021.html
mark40 - Pią Sie 07, 2009 4:20 pm
Krokodyle lubią ciepło
Marszałek Bogusław Śmigielski oficjalnie zapowiedział zwiększenie budżetu chorzowskie-go zoo. O ile? - To będzie zależało od radnych i samej pani dyrektor, która musi podać, ile potrzeba w zoo - powiedział nam Śmigielski.
W przyszłym roku budżet zoo ma być większy. To oznacza przede wszystkim początek termomodernizacji. Fot. Marzena Bugała
- Potrzeba około 12 milionów złotych - mówi nam Jolanta Kopiec, dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego.
To oznacza, że budżet zoo trzeba by zwiększyć dwukrotnie, dziś wynosi 12 mln zł.
Absolutnie niezbędna jest podwyżka o co najmniej 5 mln zł. - Właśnie skończyliśmy przygotowywanie programu modernizacji gospodarki cieplnej - mówi Kopiec. Dziś w zoo pracuje aż 30 kotłowni, a każda jest sprawna w około 20 procentach. Ciepło, które wytworzą i tak ucieka przez pojedyncze i nieszczelne szyby. Termo-modernizacja przewidziana w programie ma trwać trzy lata i kosztować około 14 mln zł. Zaczęły się już pomiary budynków ogrodu oraz wykonanie dokumentacji technicznej, dzięki którym będzie można dokładniej wyliczyć koszty i zorganizować przetargi.
Po remoncie mają zostać tylko trzy kotłownie na gaz, wspomagane pompami cieplnymi i bateriami słonecznymi. Kopiec chce, by zoo zużywało tylko jeden megawat energii, a nie cztery. Wydatki mają się zwrócić w ciągu siedmiu lat.
W ogrodzie niezbędne jest też terrarium, bo w tej chwili zmiennocieplne zwierzęta są porozrzucane po różnych pawilonach. Warunki, w jakich są trzymane, są na granicy dopuszczalności. Krokodyle już zostały wypożyczone do sosnowieckiego terrarium - w Chorzowie miały zbyt mało miejsca. Terrarium może kosztować nawet 12 mln zł i powinno powstać do 2011 r.
Zoo ma szanse starać się o dofinansowanie termomodernizacji w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Jednak WFOŚ nie da pieniędzy na terrarium. Zoo samo nie sfinansuje tych inwestycji - roczne wpływy z biletów to około 3 mln zł (a i tak jest to dochód budżetu województwa).
Monika Pacukiewicz - POLSKA Dziennik Zachodni
http://chorzow.naszemiasto.pl/wydarzenia/1033030.html
Wit - Wto Sie 11, 2009 4:27 pm
WPKiW - Towarzysz dla dinozaurów 03.08.2009
Ten sympatyczny, choć trochę nieokrzesany pan po lewej, to nowy nabytek Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. Figura praczłowieka stanęła w miejscu najbardziej odpowiednim dla niego, czyli w Kotlinie Dinozaurów.
Dwumetrowa postać robi teraz furorę wśród odwiedzających zoo. Wszyscy chcą zrobić sobie z nim zdjęcie. Może będzie on inspiracją dla kogoś w naszym konkursie Fotolato? Nowością jest też kamienna ławka w kształcie dinozaura, wyglądająca niczym rekwizyt z Flinstonów.
Kotlina Dinozaurów przeszła już renowację, teraz wszystkie prehistoryczne gady, małe i duże, lśnią odmalowanymi grzbietami.
Najmłodsze dzieci, którym nie braknie energii po spacerzez po zoo, mogą skorzystać z Zoolandii, miniparku linowego, specjalnie przystosowanego do umiejętności maluchów. Bilety kosztują 10 zł, a dla grup 8 zł.
Również Śląskie Wesołe Miasteczko kusi w sierpniu promocjami. W poniedziałki między godz. 11 a 12 obowiązuje happy hour, w której wszyscy jeżdżą na karuzelach i innych urządzeniach za darmo. Warunkiem skorzystania z promocji jest kupno karty magnetycznej za 25 zł.
Dodatkowo w każdą środę, czwartek i piątek będą obowiązywać tematyczne promocje. 5.08. pary zapłacą tylko za jedną osobę wsiadając do karuzel, na których siedzi się koło siebie, i obdarzając się całusem. A 6.08. będzie Dzień Kręcioły. Szczegóły na www.wesole-miasteczko.pl
KAP - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1031971.html
mark40 - Wto Sie 11, 2009 6:46 pm
Żeby każdy zauważył
Masterplan w PDF
http://www.silesia-region.pl/doc/2009/0 ... 962754.pdf
maciek - Wto Sie 11, 2009 7:16 pm
Ile oni za to wzięli? Chyba sporo. Co do pomysłów, no cóż...Yyyy chyba też byśmy to tutaj wspólnie wymyślili....za darmo No, ale my naiwni jesteśmy. Co do Elki czy jej następcy jest tyle co kot napłakał. Prezentacja mierna,..."można by..." kupe zrobić. Jedno co cieszy to to, że muszą teraz szukać inwestorów. Problem w tym, że te krytyczne inwestycje jakies takie bardzo ostrożne
bty - Wto Sie 11, 2009 9:26 pm
straszny!
czemu nie zainwestują w ruszające się dinozaury?
Wit - Czw Sie 27, 2009 8:44 am
Kinga i Kizi jadą z Chorzowa na seks do Poznania
mag 2009-08-26, ostatnia aktualizacja 2009-08-27 09:07:02.0
Powinniśmy się cieszyć, bo Kindze i Kizi w poznańskim zoo będzie lepiej niż w Chorzowie. Czeka tam bowiem na nie ogromny wybieg z basenem i... samiec. Bo zadaniem śląskich słonic jest dać Poznaniowi młode.
Kinga i Kizi pochodzą z Namibii, urodziły się na wolności, prawdopodobnie w 1987 roku. Gdy były malutkie, ich matki zabili kłusownicy. Pierwszy rok życia spędziły w afrykańskim sierocińcu. Jesienią 1989 roku przyjechały do śląskiego ogrodu zoologicznego. Stado w Chorzowie dotąd się nie powiększyło. Kinga i Kizi z powodu ciasnoty zajmują pawilon wspólnie z hipopotamami.
W zoo w Poznaniu powstała tymczasem nowa słoniarnia, jedna z najnowocześniejszych i najpiękniejszych w Europie. Kosztowała 38 mln zł, ponad połowę tej kwoty dało miasto, resztę Unia Europejska. Przeszklony, klimatyzowany obiekt ma ogromne wybiegi pod gołym niebem (2,5 ha i 6 ha) z basenem oraz w budynku (1,5 tys. m kw.) z galerią dla zwiedzających. Goście mogą więc obserwować zwierzęta również zimą.
Poznań po stracie swojej Kingi (zdechła sześć lat temu w wieku 51 lat i była najstarszym słoniem w Polsce) zaczął odbudowywać stado. Najpierw do nowej słoniarni wprowadziły się samce Yzic i Ninio, a potem samica Linda. W przyszłym roku dołączą do nich Kinga i Kizi z Chorzowa. W zamian Poznań podaruje śląskiemu zoo Yzica. Młody, pięcioletni słoń pochodzi z ogrodu w Izraelu. Już po wyjeździe do Polski osierociła go matka. Waży 2,5 tony, a jego przysmakiem są jabłka (Kinga i Kizi wolą cytrusy). - Poznań obiecał nam również znaleźć samicę - mówi Andrzej Malec, dyrektor hodowlany śląskiego zoo.
maciek - Czw Sie 27, 2009 11:14 am
Widzę, że od kilku tygodni poza mną nikt nie skomentował master planu za grubą forsę zamówionego. Czyżby przeoczenie, czy według Was to takie dziadostwo, że nie warto się wysilać, żeby cokolwiek pisać?
kiwele - Czw Sie 27, 2009 12:18 pm
Widzę, że od kilku tygodni poza mną nikt nie skomentował master planu za grubą forsę zamówionego. Czyżby przeoczenie, czy według Was to takie dziadostwo, że nie warto się wysilać, żeby cokolwiek pisać?
Ten masterplan jest bardzo ogolny i dobrze to skomentowales wyzej 11.08.
Park jest tak pojemny, ze przyjmie nawet i kilka razy wiecej idei.
I wlasnie. Problem jest nie tyle w ideach co w ich realizacji.
Dobrze, ze zamarkowana zostala jakos idea kontynuacji Elki, ale co dalej?
Czas uplywa, dzieci rosna, dziadkowie niedoleznieja, punkt widzenia rzeczy ciagle sie zmienia.
W szczegolach chcialbym wiele, ale nie musze sie wysilac: inni maja lepsza fantazje, a Park to takie miejsce, ze fantazja, taka mniej powazna, latwo sie moze okazac lepsza.
Na razie stac mnie na jedna idee, ktora nie umie sie jakos przebic:
Parkowi jest koniecznie potrzebny wielki caloroczny wielotysieczny podziemny parking samochodowo-autokarowy zlokalizowany miedzy Chorzowska i Stadionem, wraz z odpowiednim ukladem drog dojazdowych.
heniek - Czw Sie 27, 2009 12:52 pm
Co tu komentować, masterplan póki co jest niewykonalny, brak na jego wykonanie środków.
kiwele - Czw Sie 27, 2009 1:10 pm
Co tu komentować, masterplan póki co jest niewykonalny, brak na jego wykonanie środków.
Jesli sie nie myle, to ci od masterplanu maja znalezc inwestorow.
Problem wiec taki, ze, kolokwialnie mowiac, to oni (inwestorzy) beda zgarniac kase (albo tez beda wychodzic jak Zablocki na mydle).
atashe - Czw Sie 27, 2009 7:31 pm
Z innej beczki, czy słyszeliście o tym ?
http://fakty.interia.pl/galerie/polska- ... 6308,1,270
50 lecie wesołego miasteczka i jakis festyn ma byc
kr0lik - Czw Sie 27, 2009 10:00 pm
Jak twórcy nie znajdą inwestorów na flamaster plan, to i tak swoje zarobią. Powinni zrobić go za darmo, bo lepsze pomysły to ja mam po 8 piwach.
Ciekawym jest ile on kosztował i jakie były kryteria wyboru firmy.
Druga sprawa- nowy chodnik i krawężniki na moście koło restauracji "Plaża" i Spiż. Są za wysokie i nie ma z nich łagodnego zjazdu. Kilkukrotny zjazd rowerem z takiego krawężnika= scentrowane koło. Nie wiem jaki sens ma robienie chodnika 20cm powyżej poziomu ulicy, tym bardziej na moście nad stawem na drodze wewnętrznej, gdzie chodzą tłumy ludzi. I to z obu stron jezdni...
plain - Pią Sie 28, 2009 5:27 am
Ciekawym jest ile on kosztował (...)
Francuzi za przedstawienie realnych i wyjątkowych pomysłów dostaną 182,5 tys. zł. Drugie tyle dostaną, jeżeli do listopada znajdą inwestorów gotowych wyłożyć pieniądze na tajemnicze atrakcje. Potrzeba około 50 mln zł.
mark40 - Pią Sie 28, 2009 3:57 pm
Druga sprawa- nowy chodnik i krawężniki na moście koło restauracji "Plaża" i Spiż. Są za wysokie i nie ma z nich łagodnego zjazdu. Kilkukrotny zjazd rowerem z takiego krawężnika= scentrowane koło. Nie wiem jaki sens ma robienie chodnika 20cm powyżej poziomu ulicy, tym bardziej na moście nad stawem na drodze wewnętrznej, gdzie chodzą tłumy ludzi. I to z obu stron jezdni...Po co jezdzić po tym chodniku, skoro mozna środkiem drogi(jakby nie było wygodniejszą opcją)?
Przyjazne bakterie ożywią jeziorko w ZOO
Gliniane kule, wzbogacone o kultury bakteryjne, oczyszczą zbiornik wodny w Śląskim Ogrodzie Zoologicznym
Na terenie śląskiego ZOO w Chorzowie Stowarzyszenie na Rzecz Ochrony Środowiska Naturalnego EMEKO organizuje warsztaty BOKASHI będące wstępem do wdrażania Technologii EM. Podczas dzisiejszego spotkania zaprezentowana zostanie ręczna produkcja glinianych kul, wzbogaconych w kultury bakteryjne. Po okresie dojrzewania kule wrzucone zostaną do zbiornika celem jego biologicznego oczyszczenia.
Jeziorko w chorzowskim ZOO jest mocno zanieczyszczone materią organiczną i zamieszkane przez zwierzęta wodne oraz kolonię ptactwa. Technologia EM stwarza możliwość ograniczenia procesów gnilnych, a tym samym przyspieszenia samooczyszczania się wody i redukcji emisji przykrych zapachów. Produkty EM są przyjazne środowisku - zawierają probiotyczne szczepy mikroorganiczne, które pozwalają zdegenerowanym ekosystemom na powrót do równowagi biologicznej.
Śląskie ZOO będzie pierwszym ośrodkiem na Śląsku wdrażającym tą ekologiczną metodę ochrony zasobów naturalnych. Podobne rozwiązanie stosowane jest m.in. w ZOO w Honolulu na Hawajach.
http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=3426
kr0lik - Sob Sie 29, 2009 11:31 am
Ja już wiem, żeby tam nie jeździć, lecz wystarczy stanąć tam w ciepły weekend na 10minut i zaobserwować, że ludziom krawężnik sprawia spore problemy. 2 wózki inwalidzkie czy szersze wózki z dziećmi też mają bardzo ciężko się tam wyminąć.
kiwele - Sob Sie 29, 2009 11:42 am
Wysokosc kraweznikow tradycyjnie wynika z checi skutecznego kanalizowania wody deszczowej, by chronic chodniki.
Tam gdzie dominuje pieszy powinno sie ich unikac.
W tym celu kanaly splywowe ze studzienkami powinny byc lokalizowane w osi alejek spacerowych, a same alejki powinny byc konsekwentnie profilowane poprzecznie.
Nie jest to taka prosta sprawa post factum dowolnie przemieszczac te niezauwazalna dla nas infrastrukture.
Wit - Pon Sie 31, 2009 8:23 pm
WPKiW poszukuje pieniędzy na inwestycje
pj2009-08-31, ostatnia aktualizacja 2009-08-31 22:07
Prezes Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku zabiega gdzie może o dodatkowe pieniądze na inwestycje w parku. Chce w ten sposób oddalić groźbę zwrotu kilkunastu milionów złotych pomocy publicznej.
Niedobory w kasie to od lat bolączka WPKiW, co w wielu miejscach widać w parku gołym okiem. Co prawda niedawno szef parku wraz z marszałkiem ogłosili plan inwestycji, w większości jednak opiera się on na nadziei przyciągnięcia inwestorów.
Na razie szef parku głowi się nad tym, co zrobić, by zakończyć ten rok na plusie, a w najgorszym przypadku - jak wyjść na zero. Gdyby spółka zakończyła rok stratą, zawisłoby nad nią widmo zwrotu kilkunastu milionów złotych pomocy publicznej. Dlatego Andrzej Kotala, prezes WPKiW, zabiega o pieniądze na inwestycje gdzie może, dzięki czemu mniej wyda z kasy parku. Niedawno 500 tys. zł na remont chodnika wzdłuż ogrodzenia zoo przyznały parkowi Katowice. Urzędnicy uznali, że skoro z WPKiW korzysta wielu katowiczan, pomoc parkowi się należy. Teraz w Górnośląskim Związku Metropolitalnym Kotala zabiega o finanse na remont fontanny przy głównym wjeździe do parku. Kosztorys inwestycji opiewa na prawie 300 tys. zł. Sprawą zajmie się wkrótce zarząd GZM.
absinth - Pon Sie 31, 2009 8:36 pm
Niedawno 500 tys. zł na remont chodnika wzdłuż ogrodzenia zoo przyznały parkowi Katowice. Urzędnicy uznali, że skoro z WPKiW korzysta wielu katowiczan, pomoc parkowi się należy.
brawo!!!
wreszcie myslenie aglomeracyjne!
19duGens64 - Pon Sie 31, 2009 11:45 pm
brawo!!!
wreszcie myslenie aglomeracyjne!
Głupota a nie myślenie! Jeżeli województwo utrzymuje park to nie kumam jakie jeszcze bardziej aglomeracyjne myślenie jest potrzebne, pieniądze są, tyle tylko, że lepiej żeby wydały je Katowice? Ile kamienic (elewacje) można wyremontować w Katowicach za 500 tys. ? Ach zapomniałem, pewnie brakuje pieniedzy Dawanie pieniędzy na obiekty w nie swoim mieście nie jest myśleniem aglomeracyjnym, myśleniem aglomeracyjnym jest takie łożenie środków we własnym mieście, we wspólne projekty międzymiejskie (koordynowanie tego, wspólne staranie się o środki etc.), przy odpowiednim udziale procentowym, żeby łączyło się to z wysiłkami w innych miastach, a nie utrzymywanie obiektów w innych miastach. Co to parków nam w Katowicach brakuje, czy skwerów do odremontowania? U nas może się sypać? Mamy zbyt mało środków żeby wyremontować chodniki w Katowicach! Hello!
mark40 - Wto Wrz 01, 2009 4:37 am
Chodnik wzdłuż zoo? Moze chodzi ten przy promenadzie, ale żeby 500 tys kosztował behaton?
Wit - Sob Wrz 05, 2009 8:06 am
Wesołe Miasteczko świętuje i wciąż się psuje
Małgorzata Goślińska 2009-09-05, ostatnia aktualizacja 2009-09-05 04:15:20.0
Historia Śląskiego Wesołego Miasteczka jest długa i nie wiadomo, dokąd zmierza. Jak samoloty duże, które w tym roku przestały latać.
"Ponad pół miliona osób bawi się beztrosko w Śląskim Wesołym Miasteczku, które co roku odwiedzają liczne wycieczki z najodleglejszych zakątków kraju" - pisano w latach 70. w materiałach propagandowych o Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku. Wcześniej podawano nawet 1,7 mln osób. Liczby były szacunkowe, jeśli nie brane z księżyca. Wesołe miasteczko dopiero od trzech lat ma system elektroniczny, który pozwala dokładnie monitorować frekwencję. Tegoroczna liczba gości to zaledwie 209 tysięcy.
Kiedyś nie było nowocześnie, a musiało być pięknie. Społeczeństwo korzystające z usług parkowych, wywodzące się w głównej mierze ze środowiska robotniczego miało mieć szerokie możliwości wypoczynku biernego i czynnego. Czynny przewidywał rozwój kultury i oświaty, popularyzację nauki i wiedzy poprzez seanse w planetarium, dydaktykę poprzez ekspozycję zwierząt rodzimych i egzotycznych, działalność społeczno-wychowawczą wśród młodzieży w ośrodku harcerskim, sport i kulturę fizyczną na stadionie i kąpielisku, wreszcie rozrywkę masową. To ostatnie miało zapewniać wesołe miasteczko. Rosło od 1957 roku, gdy w parku działały już planetarium, stadion i zoo. W 1959 oddano pierwszą część, ale budowa trwała jeszcze 16 lat.
40 ha ze stawem, po którym pływała Arizona, kawiarnia w kształcie UFO, z dansingami w czasie rejsów. Karuzele wykonane systemem chałupniczym, ale aż 70! Zresztą to jedyny lunapark w Polsce, jeden z największych w Europie, jak zachwalano w materiałach. Możliwe więc, że ściągały do niego pielgrzymki znad morza. Stałych bywalców przestał kusić od 1991 roku. Przez kolejne 14 lat nie pojawiła się tutaj żadna nowa atrakcja.
Najczarniejszy okres przyszedł w 2001 roku, gdy lunapark został oddany w ręce prywatne. Wiązane z tym nadzieje były tak ogromne, że zapowiedź zmiany miała wydźwięk niemal propagandowy. Dzierżawca z Holandii obiecał zainwestować prawie 30 mln zł. Remonty starych atrakcji i 11 nowych prosto z fabryki, która produkuje urządzenia dla Disneylandu, między innymi Rollercoaster! 30-letni kontrakt został zerwany po dwóch sezonach i przyniósł straty. Na szczęście nie doszło do kolejnej dzierżawy, gdy w przetargu wystartowali producenci kaset wideo i urządzeń klimatyzacyjnych.
Wesołe miasteczko przeszło z powrotem pod zarząd województwa. Diabelski Młyn, zwany też Dużą Gwiazdą, pomalowały dzieci w czynie społecznym. W gabinecie krzywych luster wyżyli się grafficiarze, spraye dał prywatny inwestor w zamian za to, że mógł wysypać gruz. Lunapark zyskał więc podwójnie, pozbył się dziury. Była jeszcze jedna zmiana - karuzela łańcuchowa poszła na złom. Z zachowanych dokumentów wynika, że frekwencja sięgała wtedy 265 tysięcy i z roku na rok była coraz niższa. Mimo że dwa lata później zawitał tu właściciel objazdowego wesołego miasteczka z pięcioma nowymi atrakcjami. Lunapark dawno nie dostarczał takiej dawki adrenaliny. Rainbow na ławce powieszonej na wahadle kołysał pasażerów do przodu i do tyłu na 23 m w górę, a Polyp Monster, przypominający ośmiornicę, kręcił się wokół własnej osi, ruszając mackami w górę i w dół i obracając gondolami na prawo i lewo. Niestety, atrakcje gościły tylko jeden sezon.
W 2007 bilety zastąpiono karnetami i zakupiono długo oczekiwany rollercoaster. 19-letni, ale wysoki na siedem pięter (21 m) z podwójną pętlą i czasem przejazdu niespełna półtorej minuty. Najbliższy taki jest w Wiedniu. Frekwencja znów zaczęła rosnąć. Rok później kolejny poważny zakup - Silesia Tower. Karuzela tym razem nowiutka, z fabryki zbrojeniowej na Ukrainie. Wynosi pasażerów 50 m nad ziemię i kreci się albo spada swobodnie. Prototyp, nie ma na świecie drugiej karuzeli, która łączy dwie atrakcje. W tym roku stoi w remoncie.
Kolejka górska do dziś jest największą atrakcją lunaparku. Zaraz po niej goście wybierają River Splash - spływ wodny gondolami z wysokości 12 m. Z trzeciego miejsca nie ustępuje Gwiazda Duża, która od 1985 roku góruje nad lunaparkiem. Nigdy tylko nie doczekała się podświetlenia. Instalację zamontowano, ale nie starczyło na specjalne żarówki.
W chwili otwarcia lunaparku największą atrakcją były Samoloty Duże. Latały na wieży wysokiej na 40 m z prędkością 70 km/godz. W materiałach propagandowych podawano nawet, że wieża jest wyższa o 6 m, a prędkość szybsza o 20 km/godz.! Trwały przez pół wieku! Dopiero w tegorocznym sezonie zostały zamknięte. Władze parku zapewniają, że zostaną wyremontowane.
GoldBoy - Sob Wrz 05, 2009 10:25 am
W zasadzie artykuły o WPKiW można podzielić na kilka kategorii: jedna to śmiałe nierealizowalne plany, druga o tym że coś się sypie i się może zawalić, trzecia kategoria - to co się sypało udało się załatać więc jeszcze trochę postoi. Czasami coś pozytywnego się dzieje ale nie wpływa to znacząco na parku.
Brak pomysłów, a nawet jak są to brak pieniędzy na realizacji. Brak ludzi którzy potrafią to zmienić, brak woli politycznej by park stał się magnesem dla województwa itd. itp.
Wit - Pon Wrz 07, 2009 8:08 pm
Wesołe miasteczko miało bardzo smutne urodziny
Małgorzata Goślińska 2009-09-06, ostatnia aktualizacja 2009-09-07 10:23:20.0
Na 50. urodziny wesołego miasteczka przyszło tak mało ludzi, że gorzej już być nie może. Karuzelnicy liczą straty po sezonie i myślą, czy nie sprzedać urządzeń na złom.
Gdzie nie spojrzeć, pustki. Było chłodno, przed południem i wieczorem padał deszcz, na alejkach tworzyły się ogromne kałuże. W sercach karuzelników, którzy prowadzą tu interes już w drugim pokoleniu i wprowadzają trzecie, obudził się żal. - Raz kiepska pogoda, innym razem coś innego, zawsze znajdzie się jakiś powód, żeby wytłumaczyć, dlaczego nie ma gości - narzekali na zarząd spółki Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku, w skład której wchodzi lunapark. - A goście potykają się wciąż o te same dziury, bo alejki od lat nieremontowane. Czemu chociaż tych kałuż nie rozmietli? Na nas mówią, że nie inwestujemy w urządzenia. A kto by inwestował, skoro park podpisuje z nami umowę w kwietniu, na miesiąc przed rozpoczęciem sezonu? Kiedyś dawali dzierżawę na dziesięć lat. Wystarczyłoby na trzy lata, żeby ludzie nie bali się, że wyrzucają pieniądze w błoto. W każdej chwili na naszym miejscu może stanąć inna karuzela - tak nas straszą. I z czego tu inwestować? Park bierze połowę od każdej przejażdżki, na czysto.
Karuzelnicy mówią o podziale zysków z karnetu między nimi a spółką. Karta magnetyczna kosztuje 25 zł, każda złotówka to jeden impuls, sam wstęp kosztuje pięć, karuzele od 1 (beczka śmiechu) do 12 (nowy spływ wodny). - Jak klient wykorzysta u mnie 5 impulsów, to my mamy dwa i pół złotego i do tego musimy opłacić media i pracowników - wyliczają karuzelnicy. - A klientów co kot napłakał. Po co park zatrudnia tutaj tylu ludzi? Siedzą we czterech na bramie, w marketingu tłum. Gdyby chociaż w zamian za naszą pracę robili promocję... O 50. urodzinach słychać było dopiero na trzy dni przed. Dlaczego świętowane są we wrześniu? Najwięcej ludzi przychodzi w ostatni weekend sierpnia, kiedy wracają z wakacji, a dzieci jeszcze nie poszły do szkoły. Wie pani, skąd się biorą? Bo przychodzili jako dzieci. Nikt inny nie wie, że takie miejsce istnieje od pół wieku.
12-letnią Dominikę Patyńską przyprowadzili w sobotę ciocia i dziadek. - Siostrzenica jest zachwycona - mówi Dagmara Mokry. - Też się zachwycałam, póki nie byłam w Mirabilandii we Włoszech. Tam płacisz jeden bilet za wstęp, droższy niż w Chorzowie, za to potem bawisz się do woli za darmo. Do późnej nocy, a nie jak tutaj do 18!
Jerzy Mokry pamięta czasy, kiedy chorzowski lunapark był tani. - Mam 59 lat i byłem na otwarciu w 1959 roku. Państwowe zakłady wysyłały tu pracowników z dziećmi, całymi autokarami. Przyjeżdżałem z rodzicami, potem mnie wysyłali z Dagmarą i starszą córką. W kolejkach do karuzel stało się czasem półtorej godziny! Najdłuższe były do diabelskiego młyna, ześlizgu do wody, łańcuchowej i samolotów dużych. Latały z prędkością 90 km na godzinę. Naprawdę, nad konarami drzew!
Pan Jerzy nie zdążył posadzić wnuczki na łańcuchową. Pięć lat temu karuzela poszła na złom. Dominika nie trafiła na czynny ześlizg - awarie zdarzają się tu kilkakrotnie w każdym sezonie. Zdążyła za to polatać samolotami. Ale nie w sobotę. Na półwiecze lunaparku jego najstarsza atrakcja została rozebrana do remontu.
Pokolenia Mokrych połączył tylko diabelski młyn. Góruje nad lunaparkiem od 1985 roku, prędkością spadania przegoniły go rollercoaster i Silesia Tower, ale nigdy nie dał się przerosnąć. - Dzisiaj bałam się do niego wsiąść. Chyba nic się nie zmienił, odkąd jeździłam nim jako dziecko - mówiła 29-letnia Dagmara.
Młyn nigdy nie został oświetlony, chociaż od początku miał zamontowaną instalację. Zabrakło pieniędzy na odpowiednio trwałe żarówki. Jak na ironię ciemną karuzelę przechrzczono na gwiazdę dużą. Parę lat temu gondole pomalowały dzieci ze śląskich szkół. Więcej czynów społecznych w lunaparku nie było.
Znak czasów najbardziej widać na strzelnicach. - Takie pustki były tylko w stanie wojennym, kiedy nie wolno było strzelać. Dzisiaj dajemy nagrody pocieszenia, jak ktoś nie trafi. Młodzież ma inne rozrywki: multikina, centra handlowe, można wyjeżdżać za granicę.
Pytam karuzelników, co by mogło uratować śląski lunapark. Mówią bez nazwisk, ze strachu, że stracą pracę. Zastanawiają się, czy nie sprzedać urządzeń na złom. - Cieszymy się, jak w Dzień Dziecka jest dobra pogoda i jak weekend majowy nie jest za długi, bo wtedy ludzie wyjeżdżają ze Śląska. To jedyne dni, kiedy można zarobić.
Ci, co mają karuzele przy bramie, wypatrują, czy na parking za płotem zajechał autokar z wycieczką. Wieść się zaraz roznosi: przyjechało pięć autokarów! - Dzisiaj to już jest święto. A potem wycieczka idzie do ZOO i wraca do domu. Do nas nie zaglądają - mówią karuzelnicy.
W sobotę było święto: przyjechała wycieczka z Jędrzejowa w świętokrzyskim, na spóźniony Dzień Dziecka. Podobnie rodzina z Wrocławia i spod Poznania. Na miejscu dowiedzieli się, że trafili na 50. urodziny jedynego w Polsce wesołego miasteczka.
Co nowego odkrył klient wesołego miasteczka?
Rozmawiała Małgorzata Goślińska 2009-09-07, ostatnia aktualizacja 2009-09-07 21:12:37.0
Smutne były te sobotnie urodziny wesołego miasteczka. W poniedziałek opisaliśmy je oczami nielicznych klientów i karuzelników. - Dużą rolę odegrała niesprzyjająca aura - broni się dyrektor wesołego miasteczka.
Małgorzata Goślińska: Dlaczego wybraliście na obchody wrzesień, a nie ostatni weekend sierpnia, kiedy przychodzi najwięcej klientów?
Piotr Małecki, dyrektor wesołego miasteczka: - Chcieliśmy w tym dniu wprowadzić 50-procentową ulgę, ale nasi partnerzy - właściciele urządzeń - nie zgodzili się na rabaty w sierpniu. Liczyliśmy, że zgodzą się we wrześniu.
Ostatecznie nie było ani dobrego terminu, ani rabatów. Jaka była frekwencja?
- Tysiąc osób. Średnio jak na sobotę i mało, jak na takie święto. Dużą rolę odegrała niesprzyjająca aura.
A może brak reklamy? Goście dopiero na miejscu dowiadywali się, że właśnie mija półwiecze istnienia lunaparku.
- Informowaliśmy o urodzinach na naszej stronie internetowej. Niestety, na tydzień przed obchodami strona zrobiła nam psikusa. Trzeba było zmienić serwer, bo wieszała się z powodu zbyt dużej oglądalności. Reklama leciała też w radiu Złote Przeboje. Rozwiesiliśmy plakaty w ościennych miastach, a także w Jaworznie, Mysłowicach, Sosnowcu.
A dlaczego nie w całym kraju, dlaczego nie było reklam w mediach ogólnopolskich? Przecież to jedyne wesołe miasteczko w Polsce!
- Budżet nie pozwala nam na dużą kampanię promocyjną.
Karuzelnicy się skarżą, że zabieracie im połowę zysków i podpisujecie umowy dzierżawy tuż przed rozpoczęciem sezonu tylko na rok.
- Ci, co inwestują, mają nawet 80 procent udziału w zyskach. Z nimi podpisujemy umowy wieloletnie.
To błędne koło, bo żeby odnowić karuzelę, trzeba wpierw zarobić i mieć gwarancję zwrotu.
- Inwestycja nie sprowadza się do przemalowania krzesełek czy wymiany łańcucha. Chodzi o proponowanie nowych urządzeń. Nie tylko ze względu na wiek tych starych. Atrakcyjność parków rozrywki polega na tym, że klient w każdym sezonie odkrywa coś nowego.
W 50. urodziny odkrył, że samoloty duże, kultowa karuzela śląskiego wesołego miasteczka, pierwsza i długo najatrakcyjniejsza, jest w remoncie! Dodajmy, że samoloty należą do parku.
- Pani jest uszczypliwa. Nie mogliśmy dopuścić do użytku urządzenia, które zagraża bezpieczeństwu klientów.
Po co podpisujecie umowy z tymi, którzy od lat nic nie zmieniają?
- Bo na razie na ich miejsce nie mamy nic nowego.
Czyli karuzelnicy mają trochę racji w tym, że żyją z dnia na dzień w strachu, że ich wyrzucicie, w niewiedzy, co planujecie.
- Nie ma jeszcze planu inwestycyjnego ani inwestora strategicznego. Nie wiadomo też, na czym współpraca parku z takim inwestorem miałaby polegać. Chcieliśmy wprowadzić nowy bilet za 50 zł. Dwa razy droższy, za to klient płaciłby tylko za wstęp, z karuzel korzystałby już za darmo do woli, jak w zachodnich parkach rozrywki. Właściciele karuzel na to też się nie zgodzili.
.................
cóż....najwyższy czas uwolnić wesołe i znieść opłaty za wstęp...inaczej dramat
Wit - Pon Wrz 07, 2009 8:18 pm
Wesołe miasteczko kręci się bez wigoru
Monika Pacukiewicz
2009-09-05 00:23:21, Aktualizacja 2009-09-05 08:19:14
Śląskie Wesołe Miasteczko ma pięćdziesiąt lat! I choć to dopiero druga młodość, to nasze wesołe miasteczko nie miało już nawet sił, by zaprosić nas na swoje urodziny czyli dzisiejszy festyn. Kręci się, ale brakuje mu wigoru.Jak zgorzkniały starzec powtarza tylko mantrę: nie ma pieniędzy, nie ma pieniędzy... Okazuje się, że nie tylko pieniędzy, ale i pomysłów brakuje.
Nikt nie wymyślił, że nad główną bramą, doskonale widoczną z ul. Chorzowskiej, którą codziennie przejeżdżają tysiące samochodów, można powiesić baner z informacją o jubileuszu. - Będę musiał zdyscyplinować marketing - przyznaje Andrzej Kotala, prezes WPKiW.
Nikt nie pomyślał, by na bazie dokumentów z parkowego archiwum zorganizować wystawę, dla coraz bardziej zaciekawionych historią Śląska. Ani dyrektor "wesołego", ani prezes WPKiW, nie wiedzieli nawet, czemu akurat 5 września będziemy bawić się na urodzinach. Dyrektor Piotr Małecki, już nie pamiętał od kogo usłyszał tę datę. Andrzej Kotala, zaangażował się w poszukiwania wyjaśnienia i odkrył, że jeden z jego pracowników przechowuje wycinek z gazety o dawnym jubileuszu obchodzonym we wrześniu.
Tak więc wyjaśniamy. Wesołe miasteczko ruszyło 12 września 1959 roku. Ale i wtedy fanfar i głośnego "hurra" nie było. Wrześniowe otwarcie było cichutkie, bo głośne miało być to zapowiedziane na 22 lipca 1959 roku. Z faktu, że "Dziennik Zachodni" nie zamieścił relacji z tego wydarzenia, wnioskować można, że zakończyło się ono wielką klapą. Czy klapa czeka i te, pięćdziesiąte urodziny? Trzeba mieć nadzieję, że nie. Z okazji półwiecza każdy może pofruwać na Diabelskim Młynie prawie za darmo (wystarczy kupić spacerowy bilet za 5 zł). Wieża swobodnego spadania ma dziś wreszcie ruszyć po długiej przerwie. Urządzenie warte 2,8 mln zł nie działało przez główną część sezonu.
--------------------------------------------------------------------------------
Pół wieku i jakoś się kręci
Dzisiaj 50. urodziny Śląskiego Wesołego Miasteczka. Założony jeszcze w Stalinogrodzie, na skrzyżowaniu ulic Dzierżyńskiego i Złotej, miał "poza dostarczeniem rozrywki - umożliwić korzystającym wyrobienie siły i zręczności, spostrzegawczości i odwagi".
Jubileusz będzie skromny. O godz. 13 didżeje zaczną festyn, który będzie przypominał programem osiedlowe imprezy. Będą dyskoteki, a po zmroku pokaz sztucznych ogni. Za darmo przejedziemy się Diabelskim Młynem. Ślązacy uwielbiają wesołe miasteczko, czy nie można było dla nich lepiej przygotować tych urodzin? - Chcemy w tym roku osiągnąć dodatni bilans finansowy. Dlatego nie możemy wydawać na reklamę, na lepszy program festynu - mówi Andrzej Kotala, prezes Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku, w skład którego wchodzi także Śląskie Wesołe Miasteczko. I mimo wszystko liczy na wielu gości.
Co zobaczą goście, gdy przyj-dą? Jeśli będzie ładnie, zobaczą wreszcie działającą wieżę swobodnego spadania. To prototyp karuzeli przygotowany przez ukraińską firmę. Po kontrolach, zanim na dobre zaczął się sezon, trzeba było ją unieruchomić. Remont karuzeli właśnie wczoraj został pozytywnie zaopiniowany przez Urząd Dozoru Technicznego. Oficjalne pozwolenie na uruchomienie wieży wydała też ukraińska firma, jej dostawca. Piotr Małecki, dyrektor "wesołego" zapowiada, że na wieży będzie można się bawić za 7, a nie 16 punktów, jak planowano.
Punkty to trudny, mało urodzinowy temat. Przede wszystkim dlatego, że jeden punkt jest równy złotówce. Kotala jest z systemu punktowego zadowolony, bo dzięki niemu może precyzyjnie rozliczać się z właścicielami prywatnych karuzel w "wesołym". Jednak większość naszych rozmówców ma o punktach bardzo złe mniemanie. - Chyba ktoś przesadził - Izabela z Katowic denerwuje się, gdy tylko ją o punkty spytać. - 25 złotych kosztuje karta wstępu i już przy wejściu ściągają z niej pięć punktów. A potem za każdą karuzelę tak po pięć punktów schodzi!
- Drogo jest. Nigdy nie udało nam się zmieścić w 25 punktach, zazwyczaj dwukrotnie przekraczamy tę cenę. Ale wesołe miasteczko jest świetne, wszystko nam się tam podoba - mówią Basia i Patrycja.
Niestety w czasie urodzin dziewczyny nie pojeżdżą na "dużych samolotach", najstarszej karuzeli. Specjalna komisja opracowuje projekt remontu "samolotów". Prezes zapewnia, że pofruwamy nimi w przyszłym roku. Czy tym zapewnieniom warto wierzyć? W tym roku składane były inne: że będzie w parku nowa sprowadzona z Włoch karuzela rodzinna, przypominająca piracki statek. Miała zastąpić samoloty. Niestety: najpierw okazało się, że trzeba umieścić ją na fundamentach. Potem Włosi mieli urlop. Na koniec Kotala zdecydował, że karuzelę postawi się w przyszłym sezonie, by przez zimę jej gwarancja się nie marnowała.
Zimą nie powinien marnować się przede wszystkim sam park rozrywki - tego chcieli jego budowniczowie. "Założenia perspektywiczne projektu budowy Wesołego Miasteczka" z 1955 r. mówią, że miało ono działać też zimą - a dopiero w tym roku ma być możliwość jeżdżenia samochodzikami elektrycznymi. Jest mniej toalet niż chcieli tego twórcy, miało być dziewięć, są trzy, za to też i dla niepełnosprawnych. Budowniczowie zakładali, że w letnie weekendy będzie nas przychodzić do "wesołego" aż 12 tysięcy. I w tym się nie pomylili.
--------------------------------------------------------------------------------
Brakuje dewiz
"Czego tam nie będzie! Pływający na stawie, krąg taneczny z kawiarnią, bufetem i parkietem dla 60 par. Samoloty na uwięzi mknące z szybkością 100 km na godzinę..
Nie będzie ono [wesołe miasteczko] wykończone na 22 lipca, na to trzeba poczekać rok. Na zahamowanie prac wpłynęły braki materiałowe i niedobór dewiz, na kosztowne bądź co bądź urządzenia, które trzeba sprowadzać z zagranicy".
Dziennik Zachodni, 3 lipca 1959 roku
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzen ... ,id,t.html
Wit - Czw Wrz 10, 2009 7:31 pm
Wyprowadzą się z baraku. Po trzydziestu latach
Iwona Sobczyk 2009-09-02, ostatnia aktualizacja 2009-09-03 00:22:12.0
Dyrekcja chorzowskiego skansenu od trzydziestu lat pracuje w tymczasowym baraku pozostawionym przez budowniczych muzeum. Teraz park etnograficzny w końcu ma zyskać nowoczesny budynek administracyjno-wystawienniczy
W archiwach Górnośląskiego Parku Etnograficznego leżą już cztery koncepcje budynków administracyjno-wystawienniczych. Najstarsza ma ponad 40 lat - tyle, co projekt samego skansenu. - Zgodnie z pierwotnym założeniem ówczesne Muzeum Wsi Górnośląskiej i Ruchu Ludowego miało mieć dwa budynki administracyjne ustawione przy wejściu. Zbudowano skansen, budynków nie. I tak już zostało - mówi Piotr Wybraniec, dyrektor GPE. Potem powstały jeszcze trzy inne koncepcje. Żadna nie została zrealizowana. Siedzibą GPE od ponad 30 lat jest zabudowana wiata po budującej skansen Pracowni Konserwacji Zabytków. Problemem jest też brak przestrzeni ekspozycyjnej. - Przedmioty, które nie wymagają stałej temperatury i wilgotności prezentujemy w kilku zaadaptowanych spichlerzach. Tkanin, obrazów, fotografii czy instrumentów muzycznych nie mamy gdzie pokazywać. Jeśli już, to na krótkich wystawach czasowych - mówi Wybraniec. Od pewnego czasu chorzowski skansen nawet nie stara się gromadzić takich pamiątek.
Utrudnione jest też organizowanie lekcji muzealnych dla szkół. Odbywają się w zaadaptowanej zabytkowej chałupie. - Nie ma tam nawet toalety, dzieci mają do dyspozycji tylko sławojkę na zewnątrz. Kiedy robi się chłodniej, to zaczyna być kłopotliwe - dodaje Wybraniec.
Teraz kłopoty parku etnograficznego mają się skończyć. - Mamy już gotowy projekt budowlany i co najważniejsze, środki na jego zrealizowanie - mówi dyrektor. Nowy budynek ma kosztować prawie 9 milionów złotych. - Złożyliśmy wniosek o dofinansowanie ze środków unijnych. Jesteśmy na liście rezerwowej. Mamy deklarację urzędu marszałkowskiego, że jeśli nam się nie uda awansować, zapewni nam środki - dodaje Wybraniec.
Budynek zaprojektowała rudzka pracownia "Euroartis" Michała Włodarczyka. - Chodziło przede wszystkim o to, żeby budynek nie konkurował z zabudowaniami skansenu, nie udawał eksponatu, którym nie jest - mówi Włodarczyk. Od strony skansenu budynek ma być prawie niewidoczny. Architekci zdecydowali się jego główną część zagłębić w ziemi i przykryć całość trawiastym dachem. Budynek obserwowany z perspektywy zabytkowej chałupy ma przypominać zielone wzgórze. Od strony wejścia do skansenu ma być kontrastowo nowocześnie. Budynek będzie otwierał się szerokimi przeszkleniami sal ekspozycyjnych. Prócz nich, wewnątrz znajdzie się mała sala szkoleniowa i sala audiowizualna na 145 miejsc. Najwyższa, trzykondygnacyjna, ma być część przeznaczona na pomieszczenia administracyjne, pracownie naukowe i bibliotekę. Budowa rozpocznie się najprawdopodobniej jeszcze w tym roku. Ma potrwać cztery lata.
Michał Gomoła - Sob Wrz 12, 2009 11:07 pm
"POZWÓLMY IM ŻYĆ” - Pod tym hasłem odbywał się w tym roku Festiwal Młodej Sztuki „Arterie”, zorganizowany przez Fundację dla Śląska. Ekologia i ochrona zagrożonych gatunków zwierząt, to temat wypowiedzi młodych artystów z całego kraju. Wszystkie wydarzenia artystyczne odbywały się w Katowicach oraz przy Śląskim Ogrodzie Zoologicznym w WPKiW, gdzie w ciągu 3 dni wykonane zostało 300-metrowe murale przedstawiające gatunki zwierząt objętych ochroną."
http://wpkiw.com.pl/serwis_informacyjny ... id:47.html
Ciekawa akcja ( pod linkiem niewielka galeria ).
mark40 - Nie Wrz 13, 2009 9:20 am
Park XXI wieku
Usiąść na ławce w chorzowskim parku z laptopem na kolanach i surfować po Internecie... W dodatku bez obaw o kradzież cennego sprzętu. Brzmi jak utopia? A jest jak najbardziej realne. Prace nad oświetleniem, systemem monitoringu i siecią internetową w WPKiW wkroczyły w fazę realizacji - praca w całym parku wre. Już na początku przyszłego roku Internet w parku rusza.
Dla spacerowiczów bezprzewodowy Internet będzie dostępny w trzech punktach: przy głównej bramie ZOO, przy "Kapeluszu" i w okolicach restauracji "Przystań". To centralne miejsca Parku, które zawsze odwiedza najwięcej osób. Oczywiście dostęp do Internetu będzie bezpłatny. Maszty staną być może już pod koniec tego roku, a z pewnością będą czynne na wiosnę, czyli wtedy, kiedy w Parku zaczyna się największy ruch. Dotychczas działał nadajnik na "Kapeluszu", ale sygnał z niego dochodzący był bardzo słaby i często zanikał. Teraz to się zmieni.
Dalsze prace nad nowym oświetleniem, które stało się pretekstem do parkowych unowocześnień ruszyły z początkiem września - gdy tylko zaczął się schyłek sezonu. A wszystko wzięło się ze zbyt wysokich rachunków telefonicznych za połączenia między jednostkami Parku. - Myśleliśmy, jak by tu ciąć koszty i wyszło, że przy okazji zmiany oświetlenia najlepiej będzie pociągnąć światłowody. Bezpłatny telefon, bezpłatny internet, monitoring... I mnóstwo korzyści dla spacerowiczów - tłumaczy prezes WPKiW, Andrzej Kotala.
Duże zmiany czekają Rosarium. Na wiosnę, obok nowych gatunków róż można spodziewać się oświetlenia. Nie zabraknie też monitoringu. Wcześniej Rosarium po zmroku było po prostu niebezpieczne. Brak światła sprawiał, że łatwo było o kradzieże. Teraz cały teren jest rozkopany, a z ziemi obok róż wyrastają pierwsze latarnie.
Przetarg na ostatnią część prac zostanie rozstrzygnięty 15 września. Koszt całej inwestycji to około 1,5 mln zł. Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku będzie monitorować około stu kamer. Powstanie duża sieć światłowodowa. We wszystkich głównych alejach Parku zostanie wymienione oświetlenie, planuje się też prace nad zniszczonymi chodnikami i alejami, co z pewnością ucieszy rowerzystów oraz rolkarzy. Część kosztów powinna jednak szybko się zwrócić. - Te inwestycje sprawią, że park zacznie oszczędzać. Wydatki na elektryczność powinny spaść o co najmniej 20%, a osobiście liczę na to, że oszczędzimy do 30%. Nie będziemy tyle płacić za komunikację. Myślę, że jest szansa, że w tym roku uda się Parkowi uzyskać dodatni wynik finansowy - planuje Kotala.
Dodatni wynik finansowy pozwoli na rozliczenie Parku z udzielonej mu pomocy publicznej i ułatwi dalsze działania inwestycyjne. Zmiana oświetlenia może się więc okazać prawdziwym początkiem zmian na lepsze... O których to zmianach internauta będzie mógł spokojnie przeczytać na parkowej ławce.
Anna Pojda
http://www.blizejchorzowa.pl/Park-XXI-wieku,6219
100 kamer?
mark40 - Nie Wrz 13, 2009 9:31 am
Wielki Krąg Taneczny otoczony rusztowaniem
Zdjęcia by: Lena
atashe - Wto Wrz 22, 2009 10:31 am
Witam.
Czy ktoś mi moze powiedziec dlaczego taki objazdowy lunapark jaki przyjeżdża między innymi do wrocławia nie zawita do katowic? A może gdzie przyjeżdża a ja nawet niewiem.
Z tego co widac to ten lunapark to jest cos !! Nie jakiś tam czeski lub dinopark.
sami zobaczcie
http://www.youtube.com/watch?v=wRDkN1kauLs
Pozdrawiam
Kris - Czw Wrz 24, 2009 5:04 pm
Jak pomóc parkowi? Po pierwsze: nie szkodzić
Przemysław Jedlecki
2009-09-24, ostatnia aktualizacja 2009-09-24 13:49
Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku w Chorzowie
Fot. Marek Kuwak/AG
Mnożą się pomysły na ratowanie Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Realizacja najnowszego, nie dość że karkołomna, groziłaby jego likwidacją
Parkiem i jego przyszłością interesuje się od dawna kilka organizacji pozarządowych. Z pozoru to jedna z lepszych rzeczy, które mogły się przydarzyć, bo przecież ludzie kochający to miejsce powinni być partnerem dla władz parku. Ich rolą jest podpowiadać dobre pomysły, a krytykować te złe.
Przede wszystkim powinni jednak pamiętać o tym, żeby troszcząc się o park, nie zagalopować się w chciejstwie. Wszak nie od dziś wiadomo, czym jest wybrukowane piekło.
Doskonały przykład na to, jak z samego mówienia niewiele wynika, widać też w WPKiW. Fundacja dla Śląska od 2006 roku jest tu wyłącznym opiekunem rzeźb. Efekt? Spośród ponad 70 udało się odnowić chyba tylko kilka. Fundacja ma na swoje usprawiedliwienie brak pieniędzy, ale to kiepska wymówka. Po co było się podejmować czegoś, co - jak widać - przerastało siły i zdolności? Tak parkowi nie da się pomóc. Rozgłos (wątpliwy, gdy zmierzymy efekty) mogła zyskać najwyżej fundacja.
Jakby tej porażki było za mało, fundacja pcha się już w nowe tarapaty. Proponuje przekształcić park w organizację pożytku publicznego. No i - jakżeby inaczej - do pomysłu próbuje przekonać polityków. A nuż któryś z nich, oczywiście tylko dla dobra parku, podchwyci temat? Argumenty? Proszę bardzo: dzięki statusowi OPP park nie musiałby płacić podatków od nieruchomości, które teraz daje Chorzowowi. Mógłby też sięgać po unijne dotacje. Można jeszcze dorzucić, że każdy mógłby przekazać parkowi 1 proc. swojego podatku. Brzmi nieźle. Ale to tylko pozory. Realizacja tego pomysłu grozi likwidacją parku. Dla mnie trąci to wszystko populizmem.
Po pierwsze, WPKiW obecnie jest spółką akcyjną. Udziały ma marszałek województwa, co zapewnia parkowi stabilny byt. Organizacją pożytku publicznego może zostać tylko organizacja pozarządowa. Gdyby nawet zlikwidowano spółkę, to jej majątek (czyli sam park) pozostałby w rękach marszałka. Fundacja, której jedynym majątkiem byłyby ziemie należące do samorządu, a w dodatku jedynym fundatorem miałby być marszałek, też nie mogłaby zostać organizacją pożytku publicznego. No, chyba że marszałek dałby parkową ziemię innej fundacji, której nie byłby jedynym fundatorem. To jednak tak ryzykowna dla przyszłości WPKiW konstrukcja, że żaden rozsądny polityk na to by się nie zdecydował. Bo w imię czego ma "nasz" park dawać jakiejś fundacji? I dlaczego tej, a nie innej? Sądy przyznały status organizacji pożytku publicznego kilku firmom. Było to jednak mocno krytykowane przez... organizacje pozarządowe.
Na razie najlepiej o WPKiW dbały władze regionu. Marszałek przejął na własny garnuszek zoo, tylko w ostatnim czasie dokapitalizował spółkę kwotą 6,35 mln zł. Krytyków zmian w parku i tych, co mają lepsze pomysły, pytam: czy ktoś dał więcej?
Bzdurą jest też argument o podatkach. Władze Chorzowa co roku darowują parkowi podatek od nieruchomości. WPKiW zyskuje na tym 5 mln zł. Jak można to ignorować?
Tak samo nieprawdziwy jest kolejny argument o tym, że OPP da parkowi szansę na zdobywanie unijnych dotacji. Park może to robić już teraz jako spółka akcyjna. W dodatku wystarczy zapytać w dyrekcji o plany w tej sprawie. Okaże się, że spółka przymierza się do złożenia wniosków o dotacje na budowę nowej kolejki linowej i modernizację basenów.
Na koniec coś o "jednym procencie", który każdy z nas może przekazać OPP. Organizacji, którym możemy pomóc, jest bardzo wiele. Troszcząca się o śląską kulturę i o rzeźby w WPKiW Fundacja dla Śląska sama niedawno przyznała, że w ubiegłym roku dostała od podatników 18 tys. zł. Wniosek? Park kochamy, ale płacić na niego nie chcemy. Wystarczy, że podczas weekendowej wizyty przeciętna rodzina wyda tu na lody, przekąski, czy napoje kilkadziesiąt złotych. Zresztą - też z naszych podatków - park wspiera marszałek. W końcu od tego jest. A tak naprawdę, to WPKiW finansowo ma się coraz lepiej i wiele wskazuje na to, że niedługo zamiast przynosić straty, będzie miał zyski.
WPKiW to symbol regionu. Nieważne, że trochę zapuszczony, z kiczowatymi budkami handlarzy, chińskimi pamiątkami i zabawkami. To i tak największy park Europy, gdzie w słoneczne dni wypoczywają dziesiątki tysięcy ludzi. Dlatego WPKiW jest szczególnym miejscem; każdy Ślązak, życzy mu dobrze i będzie go bronił. Każdy polityk, który odważy się zrobić coś, co może parkowi zaszkodzić popełni polityczne samobójstwo. Politycy wiedzą też, że jeśli zapewnią, że park leży im na sercu, to łatwiej wkupią się w łaski wyborców. Pewnie dlatego już pierwszego dnia po wyborze na stanowisko marszałka pochodzący z Jaworzna Bogusław Śmigielski mówił o swoich pomysłach na WPKiW. Śmigielski wie, że z każdej obietnicy i z każdego pomysłu zostanie rozliczony. Organizacje troszczące się o park powinny tę zasadę zastosować także wobec siebie.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... odzic.html
Kris - Pon Paź 05, 2009 1:39 pm
W gondoli i na kanapie, czyli będzie nowa Elka
Ostateczną decyzję o likwidacji starej kolejki akcjonariusze WPKiW podjęli w 2008 roku (© fot. arkadiusz ławrywianiec)
Dziennik Zachodni Łukasz Respondek
2009-10-05 05:00:23, aktualizacja: 2009-10-05 05:00:23
Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w sierpniu przyszłego roku nad alejkami Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku zacznie kursować nowa kolejka linowa.
W tym tygodniu zostanie ogłoszony przetarg na wykonanie jej projektu budowlanego. Pierwszy odcinek następczyni Elki ma kosztować około 20 milionów złotych i jest jednym z priorytetów ogłoszonego w lipcu Master Planu dla parku.
Władze WPKiW liczą na to, że 85 procent potrzebnych środków, czyli 17 milionów złotych, uda się pozyskać z funduszy unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego na lata 2007-2013. Reszta będzie pochodziła z Urzędu Marszałkowskiego.
- Samorząd wojewódzki pokryje środki na wkład własny, czyli da około trzech milionów złotych. Pieniądze na ten cel zostały już zabezpieczone w budżecie województwa - informuje Marcin Michalik, dyrektor gabinetu marszałka.
Obecnie RPO jest jednak zawieszony. - Kiedy tylko zostanie wznowiony, złożymy niezbędne wnioski - zapewnia Andrzej Kotala, prezes WPKiW. - Liczymy, że do końca roku będzie gotowy projekt i uzyskamy wszystkie potrzebne pozwolenia na budowę. Chcielibyśmy, żeby wykonawca rozpoczął prace w lutym. Mają potrwać do sześciu miesięcy.
Główna stacja kolejki ma zostać zlokalizowana obok parkingu nieopodal Ośrodka Harcerskiego, który zostanie rozbudowany i znajdzie się na nim miejsce dla kilkuset samochodów. Jej trasa będzie biegła wzdłuż Promenady generała Jerzego Ziętka i ma mieć około 2,5 kilometra długości. Stacja docelowa ma się znaleźć między wejściami do zoo i do wesołego miasteczka. Według wstępnych koncepcji, nowa kolejka ma być gondolowo-krzesełkowa. A to oznacza, że wozić nas będą i 4-osobowe kanapy, i 8-osobowe gondole. W najwyższych punktach ma kursować 13 metrów nad ziemią.
- Kolejka będzie czynna przez cały rok. Będą mogły nią podróżować dzieci w wózkach i osoby niepełnosprawne - wylicza Kotala. - Będzie ją obsługiwało znacznie mniej osób niż Elkę, a gondole będą kursowały również wtedy, kiedy pogoda nie będzie najlepsza.
Kotala nie chce na razie mówić, jakie będą ceny biletów.
Miejscami docelowymi kolejnych części kolejki, których budowa jest przewidziana na kolejne lata, mają być Planetarium Śląskie i okolice ulicy Siemianowickiej. Całość miałaby mieć około 6 kilometrów. - Chcemy, żeby wraz z rozwojem kolejnych części parku i realizacją inwestycji zaplanowanych w Master Planie, również kolejka powiększała swój zasięg - mówi Kotala.
Jak będzie się nazywać nowa Elka? O tym zdecydują sami zwiedzający. Będą mieli okazję wziąć udział w konkursie, który rozpocznie się, kiedy ruszy budowa.
http://www.polskatimes.pl/dziennikzacho ... ,id,t.html
maciek - Pon Paź 05, 2009 1:42 pm
^
Jak mawiają Eskimosi - Time will tell.
d-8 - Wto Paź 06, 2009 9:11 am
^
Jak mawiają Eskimosi - Time will tell.
dokładnie
salutuj - Wto Paź 06, 2009 10:05 am
nie ma to jak wyczucie czasowe na sierpien.
kr0lik - Wto Paź 06, 2009 4:52 pm
Nowa Elka, linia do Pyrzowic, tunel kolejowy w centrum Katowic... Kryzys nas nie dotyka
Żeby przynajmniej to zadaszenie na St. Śląskim zaczęli robić przed świętami to już będzie dobrze.
absinth - Wto Paź 06, 2009 4:58 pm
Elka i linia do Pyrzowic maja byc finansowane z funduszy unijnych
Kris - Wto Paź 06, 2009 7:23 pm
Przyszłość chorzowskiego parku
Śląskie organizacje pozarządowe uważają, że największemu śródmiejskiemu parkowi w Polsce może grozić perspektywa oddania kilkunastu milionów złotych pomocy publicznej, o ile z końcem roku zarządzająca nim spółka wykaże stratę. Zwrot tych pieniędzy mógłby oznaczać konieczność wyprzedaży majątku parku, np. gruntów.
W lipcu tego roku sześć działających w regionie stowarzyszeń i fundacji zawiązało Koalicję Organizacji Pozarządowych na rzecz utrzymania społecznych funkcji WPKiW (Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku im. J. Ziętka w Chorzowie), której działaniom patronuje śląski poseł PO, reżyser Kazimierz Kutz.
O efektach trzymiesięcznej analizy perspektyw parku przedstawiciele Koalicji poinformowali podczas poniedziałkowej konferencji prasowej w Katowicach. Jak mówili, choć nie mają dostępu do finansów spółki, wiadomo że w ub. roku miała problemy z wykazaniem zysku, a dodatni wynik uzyskano tylko dzięki sprzedaży części parkowych gruntów.
Władze woj. śląskiego, które są właścicielem spółki zarządzającej 600-hektarowym WPKiW uważają, że praktycznie nie ma takiego niebezpieczeństwa, bo zgodnie z planem finansowym i prognozami w oparciu o dane na koniec sierpnia, w tym roku wykaże ona zysk.
WPKiW mieści m.in. zoo, wesołe miasteczko, Stadion Śląski, Planetarium Śląskie, skansen drewnianej architektury, halę wystaw i kąpielisko. Odwiedzają go rocznie miliony gości z całego regionu. Mimo przejęcia w ub. roku wcześniej państwowego parku przez samorząd, wciąż ma on problemy finansowe, brakuje też środków na jego modernizację.
Proces restrukturyzacji parku trwa od 2005 r. Skarb Państwa udzielił wtedy na naprawę sytuacji finansowej spółki WPKiW 12,2 mln zł pomocy publicznej, nabywając w ten sposób 26,02 proc. jej akcji. Warunkiem było wdrożenie planu restrukturyzacji, zakładającego samofinansowanie parku do końca 2008 r.
Ponieważ mimo wdrażania programu, były problemy ze zbilansowaniem działalności spółki WPKiW - nad parkiem wisiała groźba zwrotu pomocy publicznej. Ostatecznie w sierpniu ub. roku resort skarbu zdecydował o nieodpłatnym przekazaniu samorządowi wszystkich akcji parku. Z końcem 2009 r. upłynie termin, w którym spółka powinna wykazać zysk.
W lipcu tego roku dyrektor WPKiW Andrzej Kotala w reakcji na doniesienia regionalnej prasy o sytuacji finansowej parku zagrażającej dalszemu jego istnieniu wydał oświadczenie, w którym zapewnił, że park "nie pójdzie pod młotek" oraz wskazał m.in., że "jeśli pogoda dopisze", "uda się rozliczyć pomoc publiczną".
Jak poinformował w poniedziałek PAP sekretarz woj. śląskiego Łukasz Czopik, do końca sierpnia spółka wykonała wszystkie zadania planu restrukturyzacji, wydając całość środków przeznaczonych na ten cel. Tegoroczny plan finansowy zakłada dodatni wynik na działalności operacyjnej, a ostatnie prognozy zakładają też zysk na działalności gospodarczej.
Czopik ocenił również, że ponieważ spółka wykorzystała pomoc publiczną zgodnie z przeznaczeniem, a przy tym "skutecznie optymalizuje koszty i przychody swojej podstawowej działalności", "zagrożenie zwrotu przyznanej pomocy publicznej wydaje się być bardzo mało prawdopodobne".
Te zapewnienia nie przekonują Koalicji Organizacji Pozarządowych, która "zachowanie parku w dotychczasowych granicach" uczyniła jednym ze swoich celów. Ew. sprzedaż kolejnych parkowych terenów byłaby też sprzeczna z innym postulatem: by funkcje publiczne parku, zwłaszcza rekreacyjne, kulturalne i edukacyjne, dominowały nad komercyjnymi.
Problem nadmiernej komercjalizacji parku wiąże się z przygotowanym na zamówienie samorządu, a przedstawionym pod koniec lipca tzw. planem generalnym, określającym kierunki rozwoju WPKiW. Park miałby stać się m.in. bazą naukowo-edukacyjną z istniejącym już planetarium, skansenem, ZOO i rosarium oraz nowymi atrakcjami, np. akwarium, arboretum, labiryntem czy eksploratorium.
Plan zakłada również, że w parku pojawią się nowe atrakcje, a zyski z nich pozwolą na renowację obiektów użyteczności publicznej. Niektóre projekty mieliby sfinansować prywatni inwestorzy, inne mogłyby liczyć na publiczne wsparcie.
"Obecny plan za bardzo ingeruje w park tworząc z niego miejsce głównie rozrywkowe" - mówiła w poniedziałek prezes Fundacji dla Śląska Henryka Żabicka. Z kolei Kazimierz Kutz przypomniał, że WPKiW to "gigantyczna własność społeczna", dlatego zysk komercyjny nie może być ważniejszy od jego roli społecznej.
Społecznicy wskazują również, że plan przyjęto bez konsultacji społecznych. Wśród swoich celów Koalicja, w której skład wchodzą m.in. Stowarzyszenie Bona Fides oraz Fundacja dla Śląska, wymienia też m.in. zachowanie parku w jego dotychczasowych granicach, nadanie mu statusu organizacji pożytku publicznego oraz powołanie społecznej rady parku.
http://ww6.tvp.pl/6605,20091006934644.strona
__________________________________
Konie idą na emeryturę
Policja sprzedaje konie. I to nie te mechaniczne, ale prawdziwe - z patroli pilnujących porządku w chorzowskim parku. Konie sprzedano, bo - jak mówią mundurowi - nadszedł czas na ich wcześniejszą emeryturę - wcześniejszą, bo z przyczyn zdrowotnych.
Koń Pikador odsłużył w policji 9 lat - tak samo jak Brylant. Spokojna służba na parkowych ścieżkach przeplatała się z tą niespokojną. Policja zapewnia - emeryci z kopytami pod nóż nie pójdą, bo na konie ogłoszono przetarg. Jeden z nich wygrał Adrian Górski - policjant z Mikołowa, wcześniej jeździec zespołu konnego. Zasłużone konie są niestety bardzo wysłużone czy raczej wyeksploatowane - oba mają problemy zdrowotne. Ale i tak mają szczęście, bo przeciętny policjant może przejść na emeryturę najwcześniej po 15 latach służby. Na emeryturę idą dwa z sześciu chorzowskich policyjnych koni. W stajni już wkrótce przybędą trzy kolejne.
http://ww6.tvp.pl/6605,20091006934678.strona
Wit - Wto Paź 06, 2009 8:15 pm
WPKiW: Hala sportowa na miejscu ośrodka ZHP
Przemysław Jedlecki 2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-20 11:57:40.0
Ośrodek harcerski, który od 45 lat działa tuż przy Stadionie Śląskim, może zniknąć. Według najnowszych planów na jego miejscu ma powstać m.in. hala sportowa, a harcerze mają się przenieść do innej części parku.
Ośrodek harcerski jest dzierżawiony od Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku. Szefowie parku uznali, że czas na przeprowadzkę. - W tym miejscu widzą hale sportowe, stację nowej kolejki liniowej i centrum sprzedaży parkowych roślin - mówi prezes WPKiW Andrzej Kotala.
Nowa siedziba harcerzy miałaby się znaleźć w północnej części parku, bliżej Siemianowic Śląskich. Harcmistrz Andrzej Lichota, komendant Chorągwi Śląskiej ZHP, nie jest z tego pomysłu zadowolony. - Każdego roku ośrodek gości po kilka tysięcy harcerzy. Bez niego nie możemy funkcjonować - mówi Lichota. Dodaje, że interweniował już w tej sprawie u marszałka i wojewody.
Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka, mówi, że jeszcze nie zapadła decyzja co do przeprowadzki, a zmiany nastąpią najwcześniej za kilka lat. - Wszystko zamierzamy konsultować z harcerzami - obiecuje rzeczniczka.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3506 ... a_ZHP.html
WPKiW chce odkupić karuzele za 6 mln złotych
pj 2009-09-29, ostatnia aktualizacja 2009-09-29 12:40:18.0
Park co roku oddaje kilka milionów złotych właścicielom karuzel w wesołym miasteczku. - Byłoby lepiej, gdybyśmy je odkupili - mówi prezes WPKiW
Andrzej Kotala, prezes WPKiW, chciałby zwiększyć zyski swojej firmy. Sposobem na to miałoby być odkupienie karuzel od ich właścicieli.
- Już policzyłem koszty. Wyszło mniej więcej 6 mln zł. Gdybyśmy jednak chcieli dokupić nowe karuzele, to trzeba by w sumie 20 mln zł - mówi Kotala.
Takich sum w kasie parku jednak nie ma. Cała nadzieja w marszałku województwa, który jest właścicielem WPKiW.
Jednak Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka, mówi, że trudno teraz ocenić propozycję Kotali. - Musimy dowiedzieć się, czy te plany będą korzystne dla parku - mówi.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3506 ... otych.html
panna_kot - Śro Paź 07, 2009 11:11 am
Widzę, że od kilku tygodni poza mną nikt nie skomentował master planu za grubą forsę zamówionego. Czyżby przeoczenie, czy według Was to takie dziadostwo, że nie warto się wysilać, żeby cokolwiek pisać?
Ja niestety zbyt późno się zorientowałam że do "dziadostwo" już ktoś napisał no i dawno nie odwiedziałam forum.. Niemniej pragnę skomentować to co się ostatnio z parkiem dzieje.
Przede wszystkim, bardzo mnie dziwi monopol wykonawcy masterplanu na doradzanie WPKiW w kwestii inwestora. Jakaś enigma, superinwestor którego nazwiska nikt nie chce podać, ma nawiedzić prezesa 22 października.
O ile pamiętam pierwotne założenia przetargu na wykonawcę MP, zakładały aby podać konkretne pomysły na to jak się ma WPKiW samofinansować w przyszłości ( a może raczej - jak ma przestać generować dalsze długi). Teraz wygląda mi na to, że autorzy projektu mają coraz większą samowolę w podpowiadaniu dalszych kroków _panu_prezesowi_wpkiw. Dlaczego sam park i władze województwa nie "szukają inwestorów" tylko zmonopolizowali to Francuzi?
A może ja coś źle rozumiem...?
onto - Nie Paź 11, 2009 9:11 am
Fajne graffiti pojawilo sie na bocznej scianie zoo !!
Pozostale (okolo 27) polecam zobaczyc w czasie spaceru
maciek - Nie Paź 11, 2009 9:53 am
Świetny pomysł
SPUTNIK - Nie Paź 11, 2009 10:43 am
Fajne graffiti pojawilo sie na bocznej scianie zoo !!
Pozostale (okolo 27) polecam zobaczyc w czasie spaceru
świetne
Za to El-presidente ma pod wiaduktami w kato kuR...y, GKS-y i numer do anety co daje.
Cuma - Nie Paź 11, 2009 11:04 am
I takie graffiti powinno być legalne Oczywiście w miejscach wskazanych, bo wiadomo że na zabytku nie powinno być nawet to, ale nawet na niektórych blokach można by robić takie malowidła, a już napewno na garażach
Tomek - Pią Paź 23, 2009 4:46 pm
Bardzo fajny wywiad z dyrektorem wrocławskiego zoo, który pokazuje jak tworzyć dobry ogród zoologiczny a jednocześnie móc na nim zarabiać
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35769 ... _cyrk.html
mark40 - Pią Paź 30, 2009 6:16 pm
Powódź w parku (1997)
heniek - Sob Paź 31, 2009 10:23 am
łoooł, nie miałem pojęcia że w naszym parku była powódź w 97!! thx za fotki mark
Wit - Sob Paź 31, 2009 11:10 am
hehe, byłem, pamiętam....to po deszczach, które wywołały powódź stulecia
heniek - Nie Lis 01, 2009 8:02 pm
Zdjęcia z dzisiejszej wycieczki:
Rewitalizowany staw przy przystani:
(sorry za palucha, ale byłem jeszcze na lekkim rauszu)
Przystań:
(jak widać roboty stoją, ehh pazerne banki )
piotrekb - Wto Lis 03, 2009 7:42 am
(jak widać roboty stoją, ehh pazerne banki )
Tu stoją, ale np dawna Brasiliana już jakiś czas temu, odgrodziła się gustownym płotem i bramą, żeby mieć parking dla siebie. Wg mnie park nie powinien się zgadzać na takie dzielenie działek.
heniek - Śro Lis 04, 2009 5:35 am
^^^to chyba 10 lat temu ten płot postawili - też jestem temu przeciwny. Na szczęście Brasiliane kupił Marysini Dwór i obecnie jest remontowana.
d-8 - Śro Lis 04, 2009 6:13 am
Na szczęście Brasiliane kupił Marysini Dwór i obecnie jest remontowana.
chyba na nieszczescie, jak przerobia ten budynek na takiego potwora jak ten na zalezu to dopiero bedzie kicha!
mark40 - Śro Lis 04, 2009 6:31 am
Płot murowany postawili w tym roku, a sam marysin nie wygląda aż tak tragicznie. Jak miesiac temu byłem w parku, to jedna strona była już gotowa, nie wiem jak wewnątrz. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zwiną ten wielki namiot który stoi obok.
Tauzen - Śro Lis 04, 2009 11:52 am
^^^to chyba 10 lat temu ten płot postawili - też jestem temu przeciwny
Jemu chodzi o płot na tyłach budynku przy alejce w stronę Fali, on faktycznie jest nowo postawiony
mark40 - Sob Lis 21, 2009 4:05 pm
W parku robione są nowe chodniki
[img]http://www.konkurs.wpkiw.com.pl/albums/userpics/10001/Zwarycz%20Damian%2C%20Chorzów.jpg[/img]
Tym razem przy zoo
mark40 - Nie Lis 29, 2009 5:39 pm
W parku prowadzonych jest wiele prac remontowych i renowacyjnych.
Dłuższa fotorelacja z dzisiejszego wypadu rowerem (rozdziele to na kilka postó, zeby nie było tego za dużo)
Rewitalizacja stawu w ogrodzie bylinowym
Rekonstrukcja murku (jak sie okaże później nie jedyna)
Kamienie do wyłożenia dna
Gdzie prowadzi ten odpływ? Odpowiedź w nastepnym poście
Remontowany budynek (bedzie chyba w nim restauracja)
Przechodzimy przez Al. Harcerską
mark40 - Nie Lis 29, 2009 5:40 pm
Odrestaurowany "balkon"
Widok na wyłożony kamieniami strumyk do stawu przy przystani
Już wiadomo gdzie prowadził odpływ - do drugiego rewitalizowanego stawu, rewitalizowane jest takze jego otoczenie
(ładnie oszyszczony kamień
mark40 - Nie Lis 29, 2009 5:43 pm
Mała kaskada
Tego murku wcześniej nie było
To też oczyszczono, nowe scieżki z kostki granitowej ale te niebieski śmietniki nadają do wymiany
Odrestaurowane schody prowadzące do...
...do równiez odrestaurowanego
Dno stawu już wyłożone kamieniem
Tu też nowy murek z kamieni
W przyszłe lato będzie to przepiękne miejsce w parku
Strona 17 z 21 • Wyszukano 3432 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21