[Województwo Śląskie] Wizerunek i promocja Regionu
absinth - Sob Lis 21, 2009 3:05 pm
Nie lubią naszych miast
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzeni ... ,id,t.html
jak juz cytujemy...
"Parę optymistycznych wniosków płynie też z niedawno opublikowanych analiz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Wynika z nich m.in., że Śląsk jest regionem najbardziej atrakcyjnym dla inwestorów, a Katowice dobrze wypadają jako miasto, w którym zarabia się pieniądze, są dobre posady, nie brakuje fachowców, a samorząd pozyskuje inwestorów. Stolica Śląska słusznie postrzegana jest jako dobrze skomunikowana z resztą kraju (4. miejsce w Polsce, za Poznaniem, Gdańskiem i Wrocławiem) i miasto szybko rozwijające się (6. miejsce)."
maciek - Nie Lis 22, 2009 8:47 am
Aktualnie (niedziela, 22.11.2009) na głównej stronie onet.pl:
Czym kusi Królowa Luiza?
Piotreq - Nie Lis 22, 2009 3:40 pm
. Stolica Śląska słusznie postrzegana jest jako dobrze skomunikowana z resztą kraju (4. miejsce w Polsce, za Poznaniem, Gdańskiem i Wrocławiem) i miasto szybko rozwijające się (6. miejsce)."
Nie rozumiem dlaczego nie mamy 1 miejsca w skomunikowaniu z resztą kraju?
maciek - Nie Lis 22, 2009 3:52 pm
Nie rozumiem dlaczego nie mamy 1 miejsca w skomunikowaniu z resztą kraju?
Bo Wrocław jest lepiej skomunikowany przecież
Piotr - Nie Lis 22, 2009 10:53 pm
Nie rozumiem dlaczego nie mamy 1 miejsca w skomunikowaniu z resztą kraju?
Bo Wrocław jest lepiej skomunikowany przecież
Darkat - Pon Lis 23, 2009 12:52 pm
del
Bartek - Śro Gru 02, 2009 10:04 pm
Popatrzcie jak niektórzy postrzegają nasze lotnisko w starciu z Balicami http://tinyurl.com/yg8l4oz
Najlepsza jest jednak ostatnia odpowiedź
Tak, bo jakąkolwiek znaną Polską atrakcję turystyczną weźmiesz, zawsze będzie jakieś inne lotnisko, z którego wygodniej jest dojechać niż z Pyrzowic. Ot tyle
macu - Śro Gru 02, 2009 10:40 pm
Taaa, warszawiak mówiący o złym dojeździe na lotnisko. Na swoim chyba nie był.
Prince - Czw Gru 03, 2009 7:43 am
Totalnie olałbym takie wypowiedzi - zwykły netowy muł i tyle....
bidzis004 - Czw Gru 03, 2009 5:02 pm
Totalnie olałbym takie wypowiedzi - zwykły netowy muł i tyle....
I właśnie z takim mułem trzeba walczyć , daliśmy sobie przez tyle lat wmawiać w twarz że jesteśmy obszarem nędzy to teraz naprawmy obraz , i gdzie sie da zamieszczajmy informacje zdjęcia , zal było patrzeć jak oglądałem jedną ze stron studenckich , chyba nie musze mówić jak sie wypowiadali sami Katowiczanie jak i ludzie z zewnątrz , wstyd i hańba jak można tak mówić o własnym mieście? , odkryje rabka tajemnicy i powiem ze owy jegomość reklamował Katowice słowami , tu jest naprawde szaro , nie ma nic dla ludzi , zabytków tu nie uświadczysz itd itd brak słów poprostu , to samo tyczy sie studentki z Raciborza która sie opowiadala o swoim mieście pisząc ze to wieś , ale nie o tym temat więc koncze ten ot i apeluje o wzięcie sie do pracy i robienie kolejnych fotoblogów i tematów na sky gdzie sie da , zróbmy mocne pierdolnięcie.
Silesia -tak nam dopomóż bóg!
Bartek - Czw Gru 03, 2009 6:55 pm
I właśnie z takim mułem trzeba walczyć , daliśmy sobie przez tyle lat wmawiać w twarz że jesteśmy obszarem nędzy to teraz naprawmy obraz , i gdzie sie da zamieszczajmy informacje zdjęcia , zal było patrzeć jak oglądałem jedną ze stron studenckich , chyba nie musze mówić jak sie wypowiadali sami Katowiczanie jak i ludzie z zewnątrz , wstyd i hańba jak można tak mówić o własnym mieście? , odkryje rabka tajemnicy i powiem ze owy jegomość reklamował Katowice słowami , tu jest naprawde szaro , nie ma nic dla ludzi , zabytków tu nie uświadczysz itd itd brak słów poprostu , to samo tyczy sie studentki z Raciborza która sie opowiadala o swoim mieście pisząc ze to wieś , ale nie o tym temat więc koncze ten ot i apeluje o wzięcie sie do pracy i robienie kolejnych fotoblogów i tematów na sky gdzie sie da , zróbmy mocne pierdolnięcie.
Silesia -tak nam dopomóż bóg!
Otóż to! Pierwszy raz się z tobą zgadzam. Trzeba walczyć z takimi ludźmi i prostować to co tacy kretyni piszą. Często są to ludzie którzy nie znają danego regionu, a się o nim wypowiadają. Po prostu za mało jesteście aktywni w sieci i nie staracie się promować regionu przez posty Na przykład mi bardzo brakuje waszej aktywności na forum SCC... niby jakaś jest, ale stanowczo za mało.
Piotr - Pią Gru 04, 2009 12:59 am
I właśnie z takim mułem trzeba walczyć , daliśmy sobie przez tyle lat wmawiać w twarz że jesteśmy obszarem nędzy to teraz naprawmy obraz , i gdzie sie da zamieszczajmy informacje zdjęcia , zal było patrzeć jak oglądałem jedną ze stron studenckich , chyba nie musze mówić jak sie wypowiadali sami Katowiczanie jak i ludzie z zewnątrz , wstyd i hańba jak można tak mówić o własnym mieście? , odkryje rabka tajemnicy i powiem ze owy jegomość reklamował Katowice słowami , tu jest naprawde szaro , nie ma nic dla ludzi , zabytków tu nie uświadczysz itd itd brak słów poprostu , to samo tyczy sie studentki z Raciborza która sie opowiadala o swoim mieście pisząc ze to wieś , ale nie o tym temat więc koncze ten ot i apeluje o wzięcie sie do pracy i robienie kolejnych fotoblogów i tematów na sky gdzie sie da , zróbmy mocne pierdolnięcie.
Silesia -tak nam dopomóż bóg!
Otóż to! Pierwszy raz się z tobą zgadzam. Trzeba walczyć z takimi ludźmi i prostować to co tacy kretyni piszą. Często są to ludzie którzy nie znają danego regionu, a się o nim wypowiadają. Po prostu za mało jesteście aktywni w sieci i nie staracie się promować regionu przez posty Na przykład mi bardzo brakuje waszej aktywności na forum SCC... niby jakaś jest, ale stanowczo za mało.
absinth - Pią Gru 04, 2009 5:49 pm
wrzuce tu:
plus poprzedni
pozwolilem sobie wrzucic tutatj, dlatego, ze po pierwsze konkretne wydarzenia najleppiej promouja region a przede wszystkim dlatego, ze te plakaty sa po prost swietne, bardzo wspolczesne co do stylistyki i konsekwentne w tej formie
koniaq - Pią Gru 04, 2009 7:11 pm
tesciu ?
Bartek - Pią Gru 04, 2009 7:48 pm
Dzisiaj w faktach TVN o 19:00 był bardzo pozytywny reportaż o górnikach do obejrzenia http://www.tvn24.pl/fakty.html od min 12:20
Kris - Pią Gru 04, 2009 8:05 pm
Dzisiaj w faktach TVN o 19:00 był bardzo pozytywny reportaż o górnikach do obejrzenia http://www.tvn24.pl/fakty.html od min 12:20
http://www.tvn24.pl/28377,1632097,0,1,g ... omosc.html
a na końcu widać neon na Rynku
bidzis004 - Sob Gru 05, 2009 2:34 am
http://www.tvn24.pl/28377,1632097,0,1,g ... omosc.html
a na końcu widać neon na Rynku
Nienawidze jak ktoś mówiąc o Śląsku zawsze myśli stereotypowo , i w tym przypadku również to widać choć moze i to lepiej? , Libiąż to Śląsk? , moze kiedyś tak natomiast dzisiaj nie należy do województwa , pomimo tego końcówy kawalek z Nikisza na + , i cała ta akcja JSW przeciw stereotypom , brawo dla nich , cieszy mnie fakt że Warszawa i inne "tumoki" wkoncu zrozumią że gdyby nie brudny po pachy górnik to siedzieli by może o świeczkach w domu a Stolyca nie była by oświetlona , oby więcej takiej pozytywnej energi ze Śląska.
bidzis004 - Sob Gru 05, 2009 7:26 am
O matko i curko widzieliście to coś na tvn24????? cała redakcja tvnu24 padła w śmiech jak jakaś baba zaczeła karolinke śpiewać sory ale musze to napisać , ... mać co za wstyd czy u nas jak juz coś robią to muszą wszystko spier....? widzieliście to no nie zaraz mnie szlak jasny trafi , ci co sie za to wzieli powinni w pierdlu siedziec za nieprzygotowanie jasna cholera sory za ten post i prosze nie usuwajcie , kto oglądał to sobie opinie wyrobił cała redakcja ... w śmiech po tym jak śląska baba zaczeła spiewać karolinke ja ... , inaczej tego wyrazic niemoge sory jeszcze raz... WON nieroby robicie zly PR Śląskowi jako kolebce idiotyzmów i pajacy ja ...
beschu - Sob Gru 05, 2009 8:42 am
O matko i curko widzieliście to coś na tvn24????? cała redakcja tvnu24 padła w śmiech jak jakaś baba zaczeła karolinke śpiewać sory ale musze to napisać , ... mać co za wstyd czy u nas jak juz coś robią to muszą wszystko spier? widzieliście to no nie zaraz mnie szlak jasny trafi , ci co sie za to wzieli powinni w pierdlu siedziec za nieprzygotowanie jasna cholera sory za ten post i prosze nie usuwajcie , kto oglądał to sobie opinie wyrobił cała redakcja ... w śmiech po tym jak śląska baba zaczeła spiewać karolinke ja ... , inaczej tego wyrazic niemoge sory jeszcze raz... WON nieroby robicie zly PR Śląskowi jako kolebce idiotyzmów i pajacy ja ...
W Polsce, z mojego doświadczenia, nie śpiewa się tyle co u nas, a publiczne naśmiewanie się ze śpiewającej baby przez redakcję to zwykły nietakt.
Wit - Sob Gru 05, 2009 9:52 pm
Pokazali, że bez węgla w Warszawie byłoby ciemno
Tomasz Głogowski 2009-12-01, ostatnia aktualizacja 2009-12-03 00:38:09.0
Na Śląsku rozpoczęła się we wtorek pierwsza w historii kampania promująca górnictwo. Na 23 billboardach umieszczono górnika spoglądającego na Warszawę oraz hasło: "Wydobywamy węgiel, dajemy pracę, płacimy podatki". - Chcemy zerwać ze stereotypem, że kopalnia to tylko czarna dziura w ziemi, do której wszyscy muszą dopłacać - mówią pomysłodawcy przedsięwzięcia.
Do kampanii, która poprawiłaby wizerunek górnictwa, przymierzano się już od dawna, ale brakowało determinacji, by doprowadzić pomysł do końca. Czarę goryczy przelała jednak niedawna tragedia w kopalni Wujek-Śląsk, gdzie zginęło 20 górników, a 30 zostało rannych. Wielu polityków, którzy przyjechali wtedy na Śląsk, proponowało, by kopalnie pozamykać. To górników dotknęło do żywego, więc postanowili działać.
Na pomysł kampanii promocyjnej wpadła Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa w Katowicach, a wsparli ją szefowie wszystkich spółek węglowych w regionie. Wczoraj w 23 miejscach aglomeracji - m.in. w Katowicach, Jastrzębiu, Bytomiu i Zabrzu - pojawiły się billboardy przedstawiające górnika spoglądającego na panoramę Warszawy. U góry umieszczono hasło: "Wydobywamy węgiel, dajemy pracę, płacimy podatki", a na dole znalazły się życzenia dla górników z okazji Barbórki.
To pierwsza kampania promująca górnictwo w Polsce. - Chcemy zerwać ze stereotypem, że kopalnia to tylko dziura w ziemi, do której przez cały czas wszyscy muszą dopłacać. W ubiegłym roku w formie różnego rodzaju podatków i danin górnictwo wpłaciło do kasy państwa 7,1 mld zł. O tym, niestety, nikt głośno nie mówi - twierdzi Piotr Dziewit, wiceprezes GIPH, i dodaje, że połączenie górnika z wizerunkiem stolicy jest żartem i prowokacją. - Chcieliśmy pokazać, że bez węgla nawet mieszkańcy odległej Warszawy pozostaliby bez prądu i ogrzewania - tłumaczy wiceprezes.
Pomysłodawcy kampanii przyznają, że ze względów oszczędnościowych zrezygnowano z usług profesjonalnej agencji, a projekt wykonali graficy współpracujący z Jastrzębską Spółką Węglową. Na plakacie - zamiast profesjonalnego modela - znalazł się pracownik kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju.
Pomocy udzieliła też amerykańska spółka węglowa Consol Energy, która niedawno przeprowadziła w USA podobną, choć zakrojoną na dużo większą skalę kampanię promocyjną. Tamtejszy górnik oświetlał górniczą lampką Waszyngton. - Zwróciliśmy się do Amerykanów, by pozwolili nam skorzystać z ich pomysłu na formę plakatu. Nie robili żadnych problemów, a nawet stwierdzili, że firmy górnicze na całym świecie muszą sobie pomagać - dodaje Dziewit.
Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, mówi, że kampania to nie tylko próba poprawy wizerunku branży, ale również ukłon w stronę górników pracujących na dole w przededniu zbliżającej się Barbórki. - Uświadamia nam, że górnicy to nie "ryle", jak się ich czasem pogardliwie określa, ale ciężko harujący ludzie, którzy z narażeniem własnego życiu wydobywają węgiel służący całej Polsce - przekonuje prezes JSW.
Izba nie wyklucza tymczasem, że w przypadku powodzenia kampanii na Śląsku zdecyduje się na akcję ogólnopolską.
Rafał Czechowski z agencji Imago Public Relations radzi, by w takim przypadku dobudować pozytywny kontekst emocjonalny. - W tej formie poza regionem projekt może być odebrany jak konfrontacyjny. A przecież chodzi o to, żeby powiedzieć: "cieszymy się, że codziennie dostarczamy wam energii".
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iemno.html
d-8 - Nie Gru 06, 2009 9:55 am
wporzo jest ten plakat.
dobrze by bylo gdyby tez poza Slaskiem sobie egzystowal w przestrzeni
kaspric - Nie Gru 06, 2009 10:16 am
A górnik prawie jak osławiony hydraulik ))))))))
d-8 - Nie Gru 06, 2009 1:12 pm
A górnik prawie jak osławiony hydraulik ))))))))
hydraulik byl jakis taki pretensjonalny. ten plakat jest bardziej 'naturalny' i jakos bardziej przekonywujacy
Danziger - Nie Gru 06, 2009 1:28 pm
hydraulik byl jakis taki pretensjonalny. ten plakat jest bardziej 'naturalny' i jakos bardziej przekonywujacy
Pewnie dlatego, że hydraulika "grał" jakiś model, a górnik jest prawdziwym górnikiem.
kiwele - Nie Gru 06, 2009 2:57 pm
Swietne!
Ustawiony co prawda bokiem, by wyrazic swoja niezaleznosc, ale z twarza zwrocona wprost, otwarta, chetna do wspoldzialania i pomocy.
Swoim swiatlem zaznacza korzysci dawane innym.
Sam gornik inteligentny, pogodny, przytomny i czujny, nie naiwniak, w nowoczesnej scenerii. Dzisiejszy swiat.
Warszawski oswietlony PKiN (choc to skadinad dar ZSRR) dyskretnie nasuwa skojarzenie, na kogo od zawsze mogla liczyc Stolica.
NB. W dawnej Anglii synonimem solidnego obywatela, gentlemana, byl po prostu taki ktos kto uczciwie placil swoje podatki.
salutuj - Nie Gru 06, 2009 5:00 pm
W Polsce, z mojego doświadczenia, nie śpiewa się tyle co u nas, a publiczne naśmiewanie się ze śpiewającej baby przez redakcję to zwykły nietakt.
Nie przesadzajmy, w Polsce w wódczanej malignie też się śpiewa.
Wit - Sob Gru 12, 2009 11:14 pm
Raport o stanie prac nad promocją regionu
Nasze miasta chętniej się promują
Na wypracowanie marki pracuje się latami. Ostatnie działania miast aglomeracji śląskiej pokazują, że zrozumieli to także urzędnicy odpowiedzialni za ich promocję.
W różnych miejscach aglomeracji, klubach, pubach centrach informacji od dłuższego czasu można spotkać wizytówki różnych atrakcji regionu. Local Heroes to nietypowy pomysł, który zrodził się w Krakowie ale szybko został przeszczepiony na śląski grunt. W miejscach najczęsciej odwiedzanych przez ludzi, takich jak kluby, puby, restauracje czy centra informacji można znaleźć stoiska z wizytówkami np. miasta Sosnowiec.
- Zgłosili się do nas z ofertą zamieszczenia reklamy. Urząd postanowił przystać na taką ofertę. To ciekawa forma promocji, każdy może taką wizytówkę zabrać do portfela i wykorzystać kiedy mu jest potrzebna - mówi dla MM Rafał Łysy, z Wydziału Informacji i Promocji UM Sosnowiec.
Miasto musiało za swoje wizytówki zapłacić. Ile? Tego nie chcą zdradzić. - To nieduża kwota, więc było warto - mówi Łysy.
- Pomysł jest znany na świecie i w Polsce więc pomyśleliśmy, że i u nas też się to może udać. Potraktowaliśmy region jako aglomerację, nie było sensu robić tego tylko w Katowicach czy Sosnowcu - mówi MM Karolina Jakoweńko, koordynator Local Heroes w aglomeracji.
Oprócz Sosnowca na taką formę reklamy zdecydowały się jeszcze takie miasta jak Zabrze, które reklamuje się jako miasto turystyki industrialnej, Będzin, Czeladź czy Katowice.
To ostatnie zapowiada, że w nowych roku wystartuje z kilkoma wielkimi kampaniami promocyjnymi. - Pierwszą z nich będzie przeprowadzenie kampanii wydarzeń kulturalnych pod hasłem Miasto Wielkich Wydarzeń w ramach realizowanego obecnie zamówienia publicznego - mówi MM Silesii Marek Stańczyk, kierownik referatu promocja UM Katowice.
Oprócz tego miasto przygotowuje także kampanię "Promocja inwestycyjna Miasta Katowice – warto tu zainwestować: oraz kampanię promocyjną produktu turystyki biznesowej Katowic. Postanie również strona internetowa Katowice Miasto Wielkich Wydarzeń.
Coraz większe nastawienie na promocję może cieszyć, ale jak przekonuje specjalista od PR, Pawel Loedl, dużo jest jeszcze do zrobienia. - Główną wadą jest brak kompleksowych działań - mówi Loedl.
- Trochę bez echa przeszła kampania GZM promująca metropolię Silesia wśród mieszkańców Aglomeracji – powodów takiego stanu rzeczy było wiele – zbyt mały budżet, słaba kreacja (projekty graficzne) i nieczytelność przekazu - dodaje Loedl.
Nie jest jednak tak źle, jak mogłoby się wydawać. - Na tym tle pozytywnie wyróżniają się Ruda Śląska, Katowice i Bytom, których projekty promocyjne zostały wyróżnione w ogólnopolskich konkursach na działania promocyjne tj. Złote Formaty 2007 i 2008 - mówi Loedl.
Jak Waszym zdaniem powinna wyglądać promocja miast? Czekamy na Wasze pomysły, sugestie, komentarze. Najciekawsze prześlemy do urzędników!
http://www.mmsilesia.pl/8478/2009/12/11 ... anged=true
absinth - Pon Sty 04, 2010 6:18 pm
celowo wrzucam w tym watku:
Dom polski XXI wieku
Maja Mozga–Górecka 31-12-2009, ostatnia aktualizacja 31-12-2009 02:27
Wille olbrzymy i wille pociągi. Ponure twierdze ze sklejki i kryte gontem domki jak z rysunku dziecka. Mają ruchome ściany sterowane pilotem i trawniki na dachu. Przedstawiamy dziesięć polskich domów jednorodzinnych pierwszej dekady XXI wieku.
Jakie wille Polacy budowali sobie w nowym tysiącleciu? Czy widać w nich rozmach i ekstrawagancję, którymi przez ostatnie dziesięć lat raczyły nas wielkie biura architektoniczne, tworząc terminale w kształcie smoka, hotele w kształcie żagla, biurowce w kształcie korniszona i trwałe podstawy pod międzynarodowy kryzys finansowy?
To rzeczywiście była dekada przesady mówi Maciej Miłobędzki z pracowni JEMS ale w przypadku domów jednorodzinnych przede wszystkim zdominowana przez typowy projekt z masowo rozpowszechnianych katalogów. Domy projektowane przez architektów wciąż są w Polsce rzadkością. Była to też dekada pewnej pretensji, aspirowania do szlacheckich korzeni stąd popularność dworków.
Wprawdzie Polacy wciąż wydają pieniądze na bardzo tradycyjne domy, a mówiąc wprost na kicz, to jednak coś się ruszyło, przynajmniej z perspektywy laika, który chce, żeby było po prostu ładnie dodaje Robert Konieczny, architekt, specjalista od willi. Jest dużo młodych, ambitnych pracowni, jeśli dalej będą szły w tym samym kierunku, to być może wkrótce będzie naprawdę świetnie.
Ekojaskółki
Zobaczmy więc, co się ruszyło w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Przejście w nowe tysiąclecie zadziałało na wyobraźnię architektów. W futurologicznym konkursie Muratora i Fundacji Dom Dostępny, ogłoszonym w 2000 roku, w kategorii Dom Przyszłości zwyciężył projekt pracowni JEMS. Zrealizowano go dwa lata później w Choszczówce pod Warszawą. Ma charakterystyczny trzon w kształcie cylindra, w którym umieszczono domowe urządzenia, m.in. pompę ciepła, i łazienki. Od tego trzonu odchodzą poszczególne pokoje. Dom jest więc tradycyjny (architekci nie uznali pokoju za relikt), ale w elastyczny sposób ruchome ściany działowe dają dużą swobodę w kształtowaniu przestrzeni wewnętrznej. Braliśmy pod uwagę, że sytuacja rodzinna właścicieli może się zmieniać, że dzieci urosną i może się wyprowadzą, a ich rodzice będą na przykład chcieli pracować w domu mówi Miłobędzki. Dom jest też swoistym manifestem ekologicznym. Ma m.in. nowoczesne instalacje wykorzystujące energię geotermalną i tzw. zielony dach porośnięty rozchodnikiem.
Za tą bodaj pierwszą polską ekojaskółką sześć lat później podążył Piotr Kuczia, budując ekologiczny dom pod Pszczyną (woj. śląskie). Kształt bryły architekt opracował tak, by możliwości pozyskiwania i wykorzystywania energii były jak największe. Optymalne są m.in. nachylenie i powierzchnia jednospadowego dachu, na którym znajdują się baterie słoneczne. Rodzime drewno modrzewiowe, użyte na elewacji, suszono bez szkodliwych środków chemicznych. Dom zyskał nominację do prestiżowej europejskiej Nagrody im. Miesa van der Rohe.
Jeśli jednak o międzynarodowych nagrodach architektonicznych mowa, punktem kulminacyjnym dekady było uznanie domu aatrialnego projektu Roberta Koniecznego za dom roku 2006 przez portal architektoniczny World Architecture News. Zdjęcie białej modernistycznej bryły obiegło polską prasę, a architekt najpierw tłumaczył, że w nazwie domu wcale nie ma literówki, a już trzy lata później, jak na gwiazdę przystało, opowiadał dziennikarzom o swoim życiu osobistym.
Nagrodzony dom aatrialny to przeciwieństwo atrialnego. Atrium (zazwyczaj otwarty dziedziniec ukryty we wnętrzu domu) tu jest głównym wejściem, do którego prowadzi specjalny podjazd. Z kolei żeby się dostać do ogrodu, trzeba przejść przez dom.
Kolejną wariacją Koniecznego na temat atrium jest dom OUTrialny. Jakby wyciąć i unieść do góry fragment działki, tłumaczył mi architekt. Rolę atrium w tym wypadku pełni porośnięty trawą dach, na który z wnętrza domu prowadzą schody. OUTrialny powstał na planie kwadratu, jest więc klasycznym modernistycznym pudełkiem, tyle że po przejściach. Właśnie do modernistycznej estetyki odwołują się najlepsze polskie realizacje dekady.
W wersji luksusowej będzie to na przykład willa zaprojektowana przez pracownię JEMS w podwarszawskim Konstancinie. Proste bryły ubrano w drewno i wąskie, chropowate pasy piaskowca. Sama szlachetność. Olbrzymie przeszklenia (z salonu na ogród patrzy się przez okno kilkunastometrowej szerokości) ukryto za żaluzjami i okiennicami z egzotycznego drewna iroko. Całość to skromne 2 tys. 300 mkw.
Polacy lubią duże domy przyznaje Miłobędzki z JEMS. Średnia powierzchnia domu przekracza u nas 200 mkw. W porównaniu z bogatszymi krajami to wielkość szokująca. Niestety odbija się to na standardzie ogrzewania, wentylacji, wykończeń. Znałem ludzi, którzy całe życie przeżyli w bloku, a gdy nagle się wzbogacili, chcieli mieszkać na 600 mkw. opowiada architekt. Zaplanowali tam sypialnie, jakie znali z bloku, ale wciąż zostało dużo wolnego miejsca. Zupełnie nie wiedzieli, jak tę przestrzeń wykorzystać.
Jednorodzinną megakonstrukcją dekady, tyleż ze względu na gabaryty
(567 mkw. powierzchni użytkowej), co zastosowane technologie, jest też oddany w tym roku Dom Bezpieczny (KWK Promes). Podnoszone na wzór bramy garażowej drzwi od strony ogrodu mają prawdziwie kosmiczne wymiary
(6 x 14 m), a wykonała je firma współpracująca z NASA. Pilot (zwykły, nielicencjonowany) uruchamia zewnętrzne ściany budynku, które przesuwając się w stronę zewnętrznego ogrodzenia, tworzą wraz z nim rodzaj zapory dla potencjalnych intruzów, a jednocześnie otwierają dom na ogród. To mroczny dom twierdza, kryty ciemnoszarą sklejką, od strony ulicy całkiem pozbawiony okien, na wyraźną prośbę inwestora odstręcza przechodnia. Czarny charakter. Odzwierciedla polską obsesję bezpieczeństwa, która w ostatniej dekadzie przybrała dość monstrualne rozmiary, manifestując się w postaci masowo powstających grodzonych osiedli.
W pociągu i w kopalni
W wersji nieco bardziej demokratycznej (ok. 200 300 mkw.) polski modernizm widać w realizacjach medusa group. Medusa konsekwentnie przetwarza najprostsze z form geometrycznych, używając surowych materiałów, betonu, niewygładzonego drewna. Ich dom w Żernicy z 2004 r. to długi prostopadłościan z modrzewiem na zewnętrznych ścianach. Porównywano go do składu pociągu, bo ma ponad 50 m długości, a pomiędzy poszczególnymi wagonami znajdują się małe atria.
Medusa zasłynęła, tworząc tzw. Bolko-Loft w 2003 roku, adaptując na mieszkanie betonowy budynek lampiarni w nieczynnej kopalni Orzeł Biały w Bytomiu (178 mkw.). To prawdziwy jednorodzinny heavy metal z wejściem jak po stalowym rusztowaniu. W 2006 roku miesięcznik Architektura-Murator zaliczył Bolko-Loft do ikon polskiej architektury. W tej elitarnej grupie znalazł się jeszcze m.in. Dom z gontu (nsMoonStudio, 2003), którego bryła w całości pokryta gontem przypomina domek narysowany przez dziecko.
Osobnym zjawiskiem dekady były domy wirtualne, znane zanim powstały. Takim awatarem istniejącym tylko w komputerze jest Single Hauz zaprojektowany przez Front Architects. Niewielki, nowoczesny domek na kurzej łapce, według twórców miał być odpowiedzią na rosnącą liczbę osób samotnych z wyboru. Żaden mizantrop na razie na niego się nie skusił, choć, jak twierdzą architekci, dom może stanąć właściwie wszędzie, nawet na środku jeziora.
Awatarem, na którego chętni już są, jest Multivilla (KWK Promes) dziewięć różnych luksusowych willi ustawionych jedna na drugiej w centrum Katowic. Alternatywa dla zunifikowanych apartamentowców. Czy rzeczywiście połączy zalety podmiejskiego domu i życia w mieście? Budowa ma ruszyć w przyszłym roku, więc to już temat na nową dekadę.
Rzeczpospolita
dominujemy
d-8 - Pon Sty 04, 2010 6:29 pm
i tak trzymac ! yeah!
Hebel - Pon Sty 04, 2010 6:47 pm
Szkoda tylko, że autor nie wspomniał gdzie znajdują się siedziby KWK Promes i Medusy, ale i tak bardzo pozytywnie.
Kris - Pon Sty 04, 2010 8:36 pm
Pszczyńskie dziołchy zdjęły jakle i zopaski
Jolanta Pierończyk
2010-01-02 14:25:05, aktualizacja: 2010-01-02 14:25:05
Skojarzenie nasuwa się jedno - śląski Pirelli! Dziewczyny w dezabilu i limitowana seria, tylko 100 sztuk. Takim kalendarzem na rok 2010 Zespół Pieśni i Tańca Pszczyna zainaugurował obchody swojego 50-lecia.
Tak w pszczyńskim kalendarzu na rok 2010 wygląda kartka na czerwiec z fotką Kasi (Fot. Adrian Robert WiŚniowski)
(Fot. Adrian Robert WiŚniowski)
Modelkami są członkinie zespołu, pszczyńskie dziewczyny. Po raz pierwszy nie w kieckach i jaklach, ale w tym, co się nosiło pod spodem. I po raz pierwszy kalendarz wydany przez towarzystwo miłośników folkloru wywołał tak żywe zainteresowanie.
- Erotyczny akcent zawsze w jakimś stopniu działa na zmysły oraz wyobraźnię i podnosi atrakcyjność sztuki - tłumaczy dr Adam Sipiński, seksuolog i ginekolog.
Można powiedzieć, że stateczny zespół folklorystyczny, pokazujący się na estradzie w bluzkach zapiętych pod szyję, poszedł z duchem czasu i pozwolił sobie na nieco śmiałości.
- Erotyzmu nigdy nie brakowało w kulturze ludowej - przypomina jednak dr Maria Lipok-Bierwiaczonek, etnograf i wykładowca antropologii kultury z Tychów. - Ludowe pieśniczki pełne są dwuznaczności, a nawet rubaszności. Owszem, nieobyczajnie byłoby kiedyś przy wszystkich pokazywać odsłonięte kolano, ale w zaciszu alkowy czy z dala od ludzkich oczu...
Alojzy Lysko, znany folklorysta z Bojszów, nie widzi w zdjęciach z kalendarza żadnego erotyzmu.
- Żadne zbereźne myśli nikomu nie przychodziły do głowy na widok wiejskich kobiet i dziewcząt, gdy w upalne dni podczas suszenia siana czy innych prac uwalniały się z jakli i innych okryć, które utrudniały swobodę ruchów - twierdzi. - Owszem, może i były te niewiasty nieco zażenowane niekompletnością stroju, ale inaczej latem nie dało się wytrzymać. A dziewczyna w takim dezabilu, z szeroko rozstawionymi nogami, robiąca masło w maśniczce, tylko dzisiaj może nasuwać jakieś nieobyczajne skojarzenia. Dla ludzi ze wsi oczywistym było, że innej pozycji przy robieniu masła po prostu nie ma. I nikomu z niczym się nie kojarzyła.
Może i taki negliż sto lat temu na wsi nie był czymś nadzwyczajnym, ale potem przyszły czasy, które z ludzkiego ciała i nagości uczyniły tabu. Na taką swobodę pewnie nie pozwoliłby sobie zespół na swój srebrny jubileusz.
- Oczywiście, że teraz pozwalamy sobie na więcej - przyznaje dr Maria Lipok-Bierwiaczonek. - Odpuściła cenzura, przyszło wyzwolenie, zniknęły ograniczenia i staliśmy się odważniejsi, śmielsi w odkrywaniu ciała.
Nagość w sztuce przeszła na przestrzeni dziejów najróżniejsze okresy. Przeżywała czasy zarówno dużego przyzwolenia na swoją obecność w twórczości artystów, jak i całkowitego zakazu. Wśród tych pierwszych był antyk rzymski i grecki ze swoim kultem pięknego, młodego ciała. - A potem był i taki czas, że w muzeach te wszystkie rzeźby... ubierano, żeby nie gorszyły zwiedzających - przypomina Maria Lipok-Bierwiaczonek.
W tej chwili golizny jest aż nadto. - Z moralnego punktu widzenia udział golizny w życiu publicznym jest nie tyle niestosowny, co nieetyczny - twierdzi o. Emil Pacławski, franciszkanin, proboszcz parafii św. Franciszka i św. Klary w Tychach.
Dr Adam Sipiński uważa natomiast, że odrobina erotyki nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Byle była podana ze smakiem i w dobrym tonie. Kalendarz pszczyński niewątpliwie taki jest. A że, jak podkreśla seksuolog, lekkie zabarwienie erotyczne zawsze budzi zainteresowanie, toteż kalendarz nie zginął w masie kalendarzy wydanych na 2010 rok. Tylko o nim się mówi!
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/20 ... ,id,t.html
absinth - Śro Sty 13, 2010 5:14 pm
i z Rzepy
Zabytkowe kopalnie na europejskim szlaku dziedzictwa
kbac , pap 13-01-2010, ostatnia aktualizacja 13-01-2010 16:46
Wytyczony w woj. śląskim Szlak Zabytków Techniki został częścią Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego (European Router of Industrial Heritage - ERIH)
Odpowiednie tablice informacyjne i certyfikaty szefowie ERIH przekazali w Zabrzu przedstawicielom władz regionu i kluczowych obiektów tego szlaku.
ERIH to europejskie stowarzyszenie, które promuje dziedzictwo przemysłowe Europy. Zrzesza ponad 730 atrakcji poindustrialnych położonych m.in. na 50 regionalnych turystycznych szlakach przemysłowych w 12 krajach, głównie w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii.
– Jestem pod wrażeniem tego, co miałem okazję tu zobaczyć - mówił podczas uroczystości w zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu przewodniczący ERIH dr Meinrad Grewenig. – Obiekty, o których mówimy, stanowią świadectwo kultury przemysłowej, a z kolei kultura przemysłowa stanowi punkt odniesienia dla naszych społeczeństw - dodał.
Grewenig chwalił zaangażowanie opiekunów szlaku oraz jego poszczególnych obiektów. Np. czynna parowa kopalniana maszyna wyciągowa w zabrzańskim skansenie Królowa Luiza jest - jego zdaniem - najlepiej zachowanym i utrzymanym urządzeniem tego typu na świecie. Dodał też, że np. połączona oferta Guido i Królowej Luizy jest tym, co mamy najlepszego do zaoferowania w całej Europie.
Uczestnictwo w ERIH daje przede wszystkim korzyści prestiżowe i promocyjne. Informacje o śląskim Szlaku Zabytków Techniki w środę po południu znalazły się już m.in. na stronie internetowej tej organizacji - odwiedzanej przez tysiące europejskich turystów, chcących zwiedzać zabytki przemysłowe. Znajdą się też w kilkudziesięciu głównych obiektach ERIH. Obejmujący 32 obiekty Szlak Zabytków Techniki to istniejący od czterech lat produkt turystyczny, łączący najciekawsze obiekty dziedzictwa przemysłowego w woj. śląskim - m.in. kopalnię Guido w Zabrzu, robotnicze osiedla Nikiszowiec i Giszowiec w Katowicach, dworce kolejowe w Bielsku-Białej i Rudzie Śląskiej czy Tyskie Browarium.
Jak poinformował Tomasz Stemplewski z urzędu marszałkowskiego woj. śląskiego, popularność Szlaku i leżących na nim zabytków przyciągnęła w ub. roku 500 tys. turystów i m.in. dlatego chcą do niego dołączyć 24 kolejne obiekty.
Członkostwo SZT w ERIH będzie kosztowało budżet woj. śląskiego 500 euro rocznie. Podobną kwotę zapłacą dodatkowo trzy tzw. punkty kotwiczne śląskiego szlaku w ERIH: kopalnia Guido (prawie 70 tys. turystów rocznie) oraz dwa zabytkowe browary - Tyskie Browarium (40 tys.) oraz Browar i Muzeum Browaru Żywiec (100 tys.). Punkty kotwiczne ERIH to miejsca, które odegrały znaczącą rolę w przemysłowej historii Europy, a jednocześnie są ważnymi centrami turystycznymi. Obecnie w całej Europie znajduje się 71 takich punktów.
Według informacji wicemarszałka woj. śląskiego Zbyszka Zaborowskiego, w tym roku planowana jest kolejna już akcja promocyjna Szlaku Zabytków Techniki, warta 2 mln zł. Jej centralnym punktem ma być planowane na 12 czerwca Święto Szlaku.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/9211,419068_Za ... ictwa.html
Iluminator - Czw Sty 14, 2010 8:10 am
Wpisanie 3 zabytków, na listę gdzie jest ponad 730 atrakcji poindustrialnych pokazuje nasze totalne zapóźnienie. Dlaczego nie można tam wpisać większość obiektów ze Szlaku Zabytków Techniki?
absinth - Czw Sty 14, 2010 4:02 pm
Dlaczego nie można tam wpisać większość obiektów ze Szlaku Zabytków Techniki?
dlatego, że duza czesc obiektow ze Szlaku nie jestniestety przystosowane do obsługi turystów. Na Nikisz mozna po prostu przyjechac, ale poki c nie ma tam zadnego punktu informacyjnego, tablic etc lub sa w skali Europy malo atrakcyjne (muzeum ustronskie) badz tez de facto nie da sie ich zwiedzac (Porcelana Slaska)
Pewnie moznaby jeszcze pare wpisac - gliwicka radiostacje czy sztolnie czarnego pstraga i mam nadzieje w przyszlosci takze EC Szombierki
d-8 - Czw Sty 14, 2010 4:45 pm
Na Nikisz mozna po prostu przyjechac, ale poki c nie ma tam zadnego punktu informacyjnego, tablic etc
jest punkt informacyjny na Nikiszu. pare miesiecy temu zostal otwarty, praktycznie vis a vis Foto- Niesporka.
to, co jest w srodku pozostawie jednak bez komentarza...
tablice drogowe ( brazowe znaki ) rowniez istnieja i maja sie dobrze
miglanc - Czw Sty 14, 2010 6:33 pm
Ten dworzec kolejowy w Bielsku - Bialej mogliby sobie darowac. W siermieznych warunkach PKP to jest cos interesujacego, ale w skali Europy to po prostu typowy dworzec kolejowy niczym sie nie wyrozniajacy, juz abstrahujac do faktu ze w Czeskim Cieszynie jest niemal identyczny dworzec.
kiwele - Czw Sty 14, 2010 8:11 pm
(Fot. Adrian Robert WiŚniowski)
Cos nowego.
Zachwycajaca kompozycja.
aliveinchains - Sob Sty 16, 2010 12:49 pm
Ten dworzec kolejowy w Bielsku - Bialej mogliby sobie darowac. W siermieznych warunkach PKP to jest cos interesujacego, ale w skali Europy to po prostu typowy dworzec kolejowy niczym sie nie wyrozniajacy, juz abstrahujac do faktu ze w Czeskim Cieszynie jest niemal identyczny dworzec.
hmmm, ale ta cała akcja ma raczej za cel przyciągnąć głównie polskich, może jeszcze słowackich czy czeskich turystów a nie z reszty EU - ot klejne wyróznienie wpisujące się w trend europejski...bo taki Nikisz nicztm się nie wyróżnia w tle takich robotniczych dzielnic Glasgow, czy Douai...
A dworzec jest piekny...i zadbany.
miglanc - Sob Sty 16, 2010 1:37 pm
Nikisz troszke se jednak troche wyroznia - bo to jest realizacja calego malego miasta, a nie tylko osiedla robotniczego. Inaczej nie budzilby takiego zainteresowania posrod innych osiedli patronackich na Slasku.
Jesli chodzi o Bielsko - Biala to miasto to do listy powinno wystawic cos zwiazanego z tradycja przemyslu włókienniczego.
Z listy wykreslilbym tez dworzec w Sosnowcu - kolejny piekny i zadbany, ale nienadzwyczajny. Zamiast tego dalbym cos upamietniajace tradycje hutnictwa, bo ta branza nie jest reprezentowana na szlaku, co moim zdnaiem jest duzym niedopatrzeniem.
aliveinchains - Sob Sty 16, 2010 4:12 pm
Nikisz troszke se jednak troche wyroznia - bo to jest realizacja calego malego miasta, a nie tylko osiedla robotniczego. Inaczej nie budzilby takiego zainteresowania posrod innych osiedli patronackich na Slasku.
Jesli chodzi o Bielsko - Biala to miasto to do listy powinno wystawic cos zwiazanego z tradycja przemyslu włókienniczego.
Z listy wykreslilbym tez dworzec w Sosnowcu - kolejny piekny i zadbany, ale nienadzwyczajny. Zamiast tego dalbym cos upamietniajace tradycje hutnictwa, bo ta branza nie jest reprezentowana na szlaku, co moim zdnaiem jest duzym niedopatrzeniem.
hmmm, dzielnice Norde Pass we Francji czy Glasgow to też są takie mini miasteczka, żekłbym nawet ładniejsze...ale nie oto chodzi, generalnie jak najbardziej jestem za Nikiszem w tym spisie...! Ja bym dworzec BB zostawił, a i dodałbym coś z fabryk włókienniczych...widz polega na tym że spora część z nich została wyburzona pod plomby w centrum, a te co się ostały (np w okolicy ul Powst Śląskich czy Partyzantów) albo straszą wyglądem i służą jako sklepy, hurtownie, magazynay, albo zostały bardziej elegancko zaadaptowane pod biurowce (np. Bank Millenium, Centrum Żywiec) lub również sklepy (tyle że odznaczające się większą estetyką)....generalnie trudno znaleźć wartościowy budynek pofabryczny w BB który mógłby być przekształcony w muzeum włókiennictwa....
Takie muzeum znajduje się w drewnianej chacie chyba z 18w...
miglanc - Sob Sty 16, 2010 9:05 pm
Czyli dlatego wpisano ten dworzec, bo w kazdej inicjatywie wojewodzkiej musi byc rerezentacja Częstochowy i B-B. Jakos musieli was dopiescic.
Nie wiem tez gdzie ty widzisz w Glasgow dzielnice w stylu Nikiszowca. Tamtejsze osiedla robotnicze przypominaja raczej nasze czynszowki.
aliveinchains - Nie Sty 17, 2010 12:25 pm
Czyli dlatego wpisano ten dworzec, bo w kazdej inicjatywie wojewodzkiej musi byc rerezentacja Częstochowy i B-B. Jakos musieli was dopiescic.
Nie wiem tez gdzie ty widzisz w Glasgow dzielnice w stylu Nikiszowca. Tamtejsze osiedla robotnicze przypominaja raczej nasze czynszowki.
Wraz z rozwojem przemysłu rozwijała się kolej...a nawet jak widać na przykładzie BB i Katowic to własnie kolej determinowała jeszcze większy rozwój...wiec wypada wstawić w szlak jakiś dworzec...a takiego jak w BB na prózno szukać w GOP, więc nie twórz tu teorii o dopieszczaniu na siłę:)
Ps. Co do Glasgow...no cóż przyznam bez bicia, w przeciwieństwie do Norde Pass znam tylko z przewodników zdjęć i opowiadań mojego kolegi...niektóre przypominają mi osiedla-ogrody wiktoriańskie z Londynu...te mi się z kolei znacznie bardziej podobały niż Nikisz, co nie znaczy że Nikisz jest jakoś specjalnie gorszy czy coś w tym stylu, poprostu też niczym się nie wyróznia, ale nie o to w tym wszystkim chodzi:)
miglanc - Nie Sty 17, 2010 1:27 pm
Osiedla ogrody to jednak nie to samo co Nikisz - to zupelnie inna architektura.
heniek - Nie Sty 17, 2010 1:29 pm
Dworzec w Bielsku mi się podoba i dobrze że jest wpisany na listę zabytków, chociaż wydaje mi się trochę za mały jak na tak duże miasto, zwłaszcza poczekalnia. Perony dworcowe mogłyby wyglądać lepiej a dach samego dworca nie powinien być kryty papą.
miglanc - Nie Sty 17, 2010 1:33 pm
Na liste zabytkow zdecydowanie tak. Na szlak zabytkow techniki - nie. Podobnie jak i dworzec w Sosnowcu - moim zdaniem nawet ladniejszy od tego bielskiego.
aliveinchains - Nie Sty 17, 2010 2:13 pm
Osiedla ogrody to jednak nie to samo co Nikisz - to zupelnie inna architektura.
ehmmm, Nikisz, jak wyczytasz w jakimkolwiek lepszy opracowaniu, jest właśnie wzorowany na osiedlach-autonomicznych dzielnicach robotniczych Anglii....fakt emże widząc tego typu zabudowe w Anglii od razu narzuca się porównanie do śląskich osiedli robotniczych. Nie wiem czy w założeniach Nikisz miał więcej zielenii...w kazdym bądz razie wiktoriańskie osiedla robotnicze (nie mylić z willowymi) tej zieleni mają jak na tak ciasny układ dość sporo, czy to w dziedzińcach czy to w formie skwerów czy parków...podobne rozwiązania widziałem w Douai czy Valencienes...dyskusja w tym temacie staje się trochę dzieleniem włosów na czworo...poprostu Nikisz jest unikatowy na skalę kraju (choć nie wiem czy widziałeś żyrardów)...ale już w EU nie aż tak bardzo (chyba że zmieni się w jakąś dzielnicę artystów, dziwaków, cyganerii, rozrywki knajpianej, ulicznych teatrów etc)....
Co do zabytków techniki...kolej, a co za tym idzie dworce - nieodłączna część koleii to też wytwory technikii...w każdym bądz razie bardziej pasuje mi dworzec w temacie technika, niż w temacie zabytki rokoko:)
Sama akcja jest ok, ale nie sądzę by jakoś drastycznie zmieniła życie dworca czy samego miasta...ot ciesze się jak wielu Bielszczan że mamy piekny, zadbany dworzec...a sprawa czy jest w jakimś tam szlaku, czy nie jest wtórna, na pewno do BB czy w Beskidy nikt nie przyjedzie specjalnie po to by zobaczyć ten "cud" techniki...a jako że na dworcu dużo ludzi ma pierwszy kontakt z miastem wielu doceni ten zabytek bez secjalnych tablic na ścianie informujących o tym że mamy do czynienia z jakimś extra zabytkiem techniki w jakimś tam ekstra europejskim szlaku...
miglanc - Nie Sty 17, 2010 2:22 pm
Na koncepcji miasta ogrodu Howarda wzorowany byl Giszowiec. Nikiszowiec wzorowany byl na renesansowej koncepcji miasta idealnego - stąd pojawiły się na tym osiedlu bramy miejskie i rynek z podcieniami. Nie znam angielskiego osiedla z takimi rozwiazaniami.
Angielskie osiedla faktycznie przypominaja nasze osiedla patronackie, ale Nikisz troche mniej.
Żyrardów to klasyczne "familoki" i bardziej przypomina miasto ogrod ze wzglede na wieksza ilosc zieleni i brak pierzejowej zabudowy
aliveinchains - Nie Sty 17, 2010 5:45 pm
Na koncepcji miasta ogrodu Howarda wzorowany byl Giszowiec. Nikiszowiec wzorowany byl na renesansowej koncepcji miasta idealnego - stąd pojawiły się na tym osiedlu bramy miejskie i rynek z podcieniami. Nie znam angielskiego osiedla z takimi rozwiazaniami.
Angielskie osiedla faktycznie przypominaja nasze osiedla patronackie, ale Nikisz troche mniej.
Żyrardów to klasyczne "familoki" i bardziej przypomina miasto ogrod ze wzglede na wieksza ilosc zieleni i brak pierzejowej zabudowy
a ile takich osiedli angielskich widziałeś? Faktem jest że z podcieniami też nie spotkałem się ani w UK ani we Francji, ale nie mogę zakładać że w tym całym bod\gactwie brytyjskiej zabudowy czegoś takiego nie ma...niemniej jednak plany urbanistyczne związane z rynkiem - placem i kościołem to owszem...zresztą najnowsze osiedla francuskie teraz też sie buduje wg. planu maista renesansowego...
http://www.skyscrapercity.com/showpost. ... tcount=181
Nikisz może w tym jest bardziej unikatowy, że jest odizolowany od reszty miasta i nie zlał się w jeden organizm z innymi dzielnicami tamtego okresu ...
miglanc - Nie Sty 17, 2010 11:00 pm
Rzeczywiscie posiadanie rynku czy inne detale nie sa moze az tak istotne, aczkolwiek swiadcza o tym ze Nikisz byl autorskim projektem, co wyroznia go na tle ksero - architektury jaka zalala europejskie miasta w tamtym czasie.
bidzis004 - Czw Sty 28, 2010 6:54 am
http://foto.onet.pl/6bkz1,o844om8o3cog,dsflw,u.html#
To chyba pierwsza taka fotorelacja w normalnych kolorach a nie w czerni i bieli pokazująca "Górny Śląsk" w mediach , apropo nowoczesnych Katowic co to za budynek , przyznam sie szczerze ze pierwszy raz go widze a wygląda na dosyć dobrze spasowany jeśli chodzi o współgranie starego z nowym daje mu 8/10
i skoro tak specjalnie to i ja sie specjalnie wysiliłem i zrobiłem screena dzisiejszego onet in plus Ślunsk , panowie idziemy do przodu i oby tak dalej trzeba pokazywać pokazywać i jeszcze raz pokazywać ukryty potencjał , tak aby to juz nas nie pokazywano w czarno białych kolorach.
piotrekb - Czw Sty 28, 2010 11:26 am
co to za budynek , przyznam sie szczerze ze pierwszy raz go widze a wygląda na dosyć dobrze spasowany jeśli chodzi o współgranie starego z nowym daje mu 8/10
To budynek z Kokocińca, bodajże Spółdzielnia Sadyba.
Wit - Pon Lut 08, 2010 6:39 pm
Śląskie wypromuje się kluskami i rozbieraniem Ślązaczek
Przemysław Jedlecki 2010-02-06, ostatnia aktualizacja 2010-02-06 23:04:58.0
W ostatnim tygodniu lutego w Łodzi odbędą się międzynarodowe targi - Regiony Turystyczne "Na styku kultur". Udział w imprezie zapowiedziało 160 wystawców z Polski i zagranicy. Regionem partnerskim tegorocznych targów jest województwo śląskie. Śląska Organizacja Turystyczna już zaprasza na stoisko.
Miałem nadzieję, że po porażce, jaką była kampania z 2008 roku, z której zapamiętaliśmy jedynie hasła typu "Śląskie. Będzin dobrze" i "Śląskie. Grube Rybnik", taka wpadka się nie powtórzy. Tym bardziej że ostatnia ogólnopolska kampania pt. "Pozytywnie nakręceni polecają" była naprawdę dobra.
Niestety, przygotowany na łódzkie targi program autorstwa Śląskiej Organizacji Turystycznej to rozczarowanie. Jego atrakcją ma być m.in. kulanie klusek śląskich i zabawa w rozbieranie Ślązaczki i Ślązaka. Ta ostatnia uciecha żądnym informacji o Śląsku gościom targów ma przybliżyć ludowy strój z regionu. I tak przez trzy dni targów. Całość uzupełnią jeszcze występy Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" i zabawa w "Detektywa Szlaku Zabytków Techniki".
Szkoda, że nie stać nas na więcej. Przecież Śląsk ma wspaniałe zabytki (nie tylko te związane z przemysłem), kulturę i twórców. Śląsk to coś więcej niż kluski i ludowe przyśpiewki. Marzy mi się, że odpowiedzialni za promocję regionu pokażą kiedyś, iż Śląsk to miejsce z niezwykłą historią i licznymi miejscami, gdzie warto spędzić wolny czas. Do promowania regionu książka kucharska nie wystarczy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... aczek.html
Kris - Pon Mar 15, 2010 6:19 pm
ZIELONA WYSPA ŚLĄSK
Tomasz Brzoza, 2010-03-15 17:53
Bardziej zielony niż czarny. Śląsk. Tereny zielone zajmują jedną trzecią powierzchni i ten wynik daje drugie miejsce w kraju. Stąd pomysł na akcję Śląsk Zielona Wyspa, która właśnie ruszyła w Katowicach. Seria wydarzeń artystycznych ma całkowicie zmienić wizerunek regionu. Zanim jednak na scenach wystąpią artyści pierwszego dnia wiosny zasadzonych zostanie dwa i pół tysiąca drzew.
Gdzie jest najwięcej zieleni? Dla zespołu, który od kilkunastu lat związany jest z muzyką irlandzką odpowiedź wydawałaby się prosta - kraj św. Patryka. Tyle, że tego co niektórych zachwyca w Irlandii wcale daleko nie trzeba szukać. - My nawet nie musimy wyjeżdżać w lubuskie czy nad morze, ale wystarczy po prostu rudy, górki śląskie, całym tym szlakiem właśnie cysterskim przejść i zobaczyć jakie my mamy piękne okolice - uważa Adam Drewniok, zespół Carrantuohill. I do tego zielone. O ile do końca nie widać tego z zimowej perspektywy - to już krajobraz z lotu ptaka w niczym nie przypomina brudnego i zadymionego Śląska. - Staramy się pozyskiwać w województwie śląskim coraz więcej terenów do zadrzewienia i zalesienia. Pięćdziesiąt milionów sadzonek w ciągu roku to obrazuje jaka to jest potężna skala - oznajmia Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski.
30% całej powierzchni naszego województwa to tereny zielone. W całym kraju pod tym względem Śląsk zajmuje drugie miejsce. - 32% lesistości tego województwa to jest to co w polityce leśnej państwa zostało założone, że osiągniemy w 2050 roku. Śląsk już to osiągnął i będzie stale tę powierzchnię zalesiał - stwierdza Kazimierz Szabla, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych. Tym samym zmieniając Śląsk z czarnego na zielony. Przekonał się o tym Jurek Owsiak, który z orkiestrą chciał wystartować w kopalni. Nie udało się. Powód? Miejsce startu, na które urzędnicy nie chcieli się zgodzić tłumacząc, że Śląsk to już nie same kopalnie, ale i zieleń. - Wszystkim nam powinno zależeć na zmianie tego wizerunku. Z punktu widzenia Warszawy oczywiście najłatwiej patrzeć na Śląsk, jako tylko i wyłącznie kopalnie i huty, ale tak jest niesprawiedliwie i my z tym stereotypem walczymy - tłumaczy Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Walczą o to nie tylko Katowice, ale i całe województwo. - Uważamy, że ekologia, która w tej chwili szeroko rozumiana jest kołem napędowym gospodarki światowej może stać się taką specjalnością Śląska i właśnie w to chcemy inwestować - deklaruje Gabriela Lenartowicz, WFOŚiGW w Katowicach. Jak przekonuje Stefan Slachta, główny architekt Bratysławy inwestycja w zieleń może tylko się opłacić. - Oczywiście to wszystko musi być mądrze i dobrze zaplanowane.
Teraz zgodnie z koncertowym planem wizerunek Śląska zmieniać chce wielu muzyków, w tym jazzmanka Urszula Dudziak. - Uwielbiam Śląsk. Cudowne miejsca, cudowni ludzie, cudowne wspomnienia i cieszę się, że jest coraz piękniejszy i coraz bardziej zielony.
I choć na razie piękniejszy i bardziej zielony jest widok z góry, to być może niebawem i z dołu będzie można powiedzieć - ale w koło... jest zielono.
http://www.tvs.pl/informacje/22476/
Kris - Pon Mar 15, 2010 6:21 pm
POWSTANIE MARKA "ŚLĄSKIE SMAKI"
silesia-region.pl, TVS, 2010-03-15 15:26
Śląska Organizacja Turystyczna chce stworzyć kolejny komercyjny produkt turystyczny i wypromować jeden z atutów województwa - kuchnię regionalną. Rozpoczęto prace nad strategią promocji oraz komercjalizacji marki „Śląskie Smaki".
Śląska Organizacja Turystyczna rozpoczęła opracowywanie strategii dla marki "Śląskie Smaki". Podczas dzisiejszej konferencji zaprezentowano raport z badań przygotowany przez firmę Pentor Research International oraz agencję Planet PR, który określa potencjał marki w oczach śląskich restauratorów, bez których wprowadzenie tego produktu na rynek i jego promocja będzie niemożliwa. Kolejnym krokiem będzie opracowanie wytycznych dla promocji i komercjalizacji marki „Śląskie Smaki".
- Ta marka ma bardzo duży potencjał. Jako społeczeństwo dorośliśmy do tego, by cieszyć się detalami dnia codziennego. W tym także kuchnią. Szukamy coraz ciekawszych rozwiązań w kuchni, a tradycja śląska jest ich - nomen omen - kopalnią - mówi Łukasz Wilczyński z agencji Planet PR, która będzie odpowiedzialna za przygotowanie strategii wdrażania nowego symbolu. W skład realizacji zespołu marki „Śląskich Smaków" wchodzą interdyscyplinarni specjaliści z zakresu komunikacji, public relations, a także gastronomii.
Marka będzie spinać liczne lokalne specjały i będzie promować potrawy oraz produkty charakterystyczne dla poszczególnych obszarów województwa. Będzie swego rodzaju drogowskazem mówiącym, gdzie można kupić lub zjeść produkty najwyższej jakości, robione według tradycyjnych receptur z naturalnych składników. - Nie chcemy ujednolicać listy potraw charakterystycznych dla całego województwa. Marka ma identyfikować potrawy z województwem śląskim, ale promować dobre, sprawdzone dania charakterystyczne także dla ziemi częstochowskiej, Beskidów czy Zagłębia - powiedział Zbyszek Zaborowski, wicemarszałek Województwa Śląskiego i prezes ŚOT.
W opracowanej strategii znajdą się zasady przyznawania certyfikatów „Śląskie Smaki", propozycje promocji marki oraz przepisy dotyczące kontroli jej realizacji. Budowa strategii na zlecenie Śląskiej Organizacji Turystycznej kosztować ma ok. 60 000 zł.
http://www.tvs.pl/informacje/22471/
onto - Czw Mar 18, 2010 4:31 pm
Na Śląsku powstanie tor Formuły 1? Tego chce wojewoda
Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski, chce, by w regionie powstał tor Formuły 1. - W promieniu 100 kilometrów mieszka kilka milionów ludzi, to się opłaci - przekonuje Łukaszczyk. O inwestycji nie chce słyszeć marszałek, a znawcy F1 przypominają, że taki tor może kosztować nawet 200 mln euro.
Tor wyścigowy to pomysł Łukaszczyka na zmianę wizerunku regionu i ożywienie turystyki. Wojewoda wie nawet, gdzie taki tor mógłby powstać. - Mamy skrzyżowanie dwóch ważnych autostrad, czyli A1 i A4 w Sośnicy, w pobliżu jest dużo miejsca, które można wykorzystać na taki tor - mówi Łukaszczyk. Argumentuje, że skoro w promieniu 100 kilometrów od tego miejsca mieszka kilka milionów ludzi, to wyścigi na pewno będą się cieszyć ogromną popularnością i widzów nigdy nie zabraknie. - Mamy też motoryzacyjne tradycje. W końcu w regionie są fabryki Fiata czy Opla. To przemawia na naszą korzyść. Warto pomyśleć o takim torze - dodaje wojewoda. Zastrzega, że oczywiście państwo toru F1 nie wybuduje, ale jeśli byłaby to wspólna inwestycja z prywatnym inwestorem, to przecież wszystko jest możliwe. - Taki tor żyje nie tylko podczas wyścigów. Przez cały rok może służyć jako tor testowy lub być wynajmowany amatorom szybkiej jazdy - dodaje.
Pomysłem wojewody nie jest zachwycony Bogusław Śmigielski, marszałek regionu. - To oryginalne, ale też drogie. Są pilniejsze potrzeby w województwie - mówi Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka.
Sceptyczny jest także Przemysław Kempiński, redaktor naczelny portalu Formula1.pl. Przypomina, że pomysły budowy w Polsce toru F1 są bardzo stare. Jeszcze w czasach PRL taki plan forsował premier Piotr Jaroszewicz. Tor miał powstać w Poznaniu, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Jedyne miejsce, gdzie w byłym bloku wschodnim mogą ścigać się bolidy Formuły 1, powstało w Budapeszcie. - Co jakiś czas w Polsce słychać o torze F1, ale dopóki nie pojawi się poważny sponsor, to o budowie nie ma mowy - mówi Kempiński. Podkreśla, że budowa kosztuje około 150-200 mln euro. Takie pieniądze nie zwrócą się szybko. Sam tor też nie wystarczy. - Na wyścigi przyjeżdża 100 tys. ludzi. Muszą mieć jak dojechać w pobliże toru, a u nas nie ma nawet porządnych autostrad. Ci ludzie muszą się gdzieś zatrzymać i zjeść. Korzyści z toru są ogromne, ale przy jego budowie jest mnóstwo wydatków i pracy - mówi. Dlatego nie wierzy, że taki tor powstanie w Polsce. Przypomina, że nasz kraj nie ma specjalnych osiągnięć w sportach motorowych, które nie są przecież zbyt popularne. - Teraz mamy w F1 Roberta Kubicę, ale nie wiadomo, co się stanie, gdy skończy on karierę. Czy zastąpi go inny Polak albo czy będzie ich więcej? - mówi Kempiński.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ewoda.html
Ech jak ja nie lubię okresu przedwyborczego
maciek - Czw Mar 18, 2010 7:09 pm
^ Ziga miał załatwić tablice w Jankach w Warszawie (albo to wiocha pod Warsiawą), która miała pokazywać kierunek na Katowice. Panie Zygmuncie, i jaki wynik tego w sumie prostego zadania, sprostał pan, czy jednak to pana przerosło?
bidzis004 - Czw Mar 18, 2010 7:22 pm
O takim torze myślałem juz od lat , u nas by sie to sprawdziło albo chociazby cos na wzór Tor Poznań choć jest tor fiata ale najlepiej gdzieś na jakiejś zrewitalizowanej przestrzeni kopalni w budynkach mieściło by sie wszystko , wraz z restauracjami itd , a reszta to juz wedle norm o takich torach , cała Polska zjezdzała by sie tutaj , to taki drugi Spodek gdzie odbywały by sie imprezy sportowe a brakuje nam tego bo muchowiec przy okazji zlotów jest zapełniony w 100% , ogromne metropolie własnie powinny posiadać takie obiekty my juz jeden taki mamy choć stary to jakoś daje rade , mówie o Wesołym Miasteczku w WPKiw i jak widać przyciąga wszystkich bo tylko bodaj u nas jest taki bawiland w PL , Bytom jak sie uda będzie posiadał metropolitalne pole golfowe , a to już coś każde z miast tak jak dawniej musi posiadać coś co razem będzie tworzyć całą tkanke miejską tak jak kiedyś Bytom Opera , Zabrze Luiza i szpitale Kato Spodek itd.
Wit - Pon Mar 29, 2010 6:59 pm
Śląsk chwali się turystom... agencjami towarzyskimi
Tomasz Głogowski 2010-03-28, ostatnia aktualizacja 2010-03-28 22:57:18.0
Jakie reklamy widzi turysta wysiadający z samolotu na lotnisku w Pyrzowicach? Szlak Zabytków Techniki? Jurę Krakowsko-Częstochowską? Fabryki Fiata i Opla? Nie. Gołe panienki wijące się na rurach. - Nawet na lotnisku w Amsterdamie nie widziałem reklam słynnej czerwonej dzielnicy - mówi oburzony Czytelnik
W terminalu lotniska Pyrzowice, przez który przewija się codziennie kilkanaście tysięcy osób, zainstalowano specjalne ekrany, na który wyświetlane są reklamy. - Oddaję bagaż i widzę na ekranie reklamy agencji towarzyskich i night-clubów. Kiedy czekam po powrocie na bagaż, muszę oglądać to samo - mówi oburzony dyrektor wielkiego międzynarodowego koncernu, który ma zakład także na Śląsku. Z racji obowiązków służbowych przynajmniej raz w tygodniu korzysta z usług naszego lotniska, skąd lata zazwyczaj do Europy Zachodniej. - 80 proc. reklam wyświetlanych na ekranach to roznegliżowane panienki. Reklamują się agencje towarzyskie chyba z całego regionu: od Gliwic po Tarnowskie Góry. Czy to powinno być wizytówką naszego regionu? - pyta ironicznie i zwraca uwagę, że hala przylotów pyrzowickiego lotniska jest dla wielu podróżnych pierwszym kontaktem z aglomeracją. - Ciekawe, co sobie wtedy myślą. Nawet na lotnisku w Amsterdamie nie widziałem reklam słynnej czerwonej dzielnicy - dodaje. Zapewnia, że nie jest nawiedzonym purytaninem walczącym z golizną. - Nie mam nic przeciwko reklamom agencji, ale na pewno nie na lotnisku. To wstyd - przekonuje.
Podobne odczucia ma pan Mirosław z Katowic, który kilka dni temu przysłał e-mail do redakcji. "Niedawno wróciłem z Malagi, która tak jak Katowice ubiega się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Tam całe miasto obwieszone jest billboardami reklamującymi zabytki, ciekawe miejsca i cały region. Ogłoszenia są dosłownie wszędzie: na lotnisku, w autobusach, pociągach. Na pierwszy rzut oka widać, że im zależy i mają się czym pochwalić. A u nas? Człowiek przylatuje i pierwsze, co widzi, to reklamy agencji towarzyskich! To pokazuje, w jakim jesteśmy miejscu" - pisze pan Mirosław i dodaje, że to nie tylko problem samego lotniska, ale całego regionu. "Nawet przed luksusowymi hotelami Monopol i Qubus w Katowicach ciągle reklamują się agencje" - przekonuje.
Przedstawiciele Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które zarządza Pyrzowicami, bagatelizują te opinie. Cezary Orzech, rzecznik Pyrzowic, przyznaje, że w całym pakiecie reklam, które ukazywały zalety regionu czy dobre restauracje na Śląsku i w Zagłębiu, pojawiły się anonse night-clubu. - Ale zostały już wycofane. Sami zwróciliśmy uwagę, że to niestosowne - przekonuje Orzech.
GTL potrzebował kilku miesięcy, żeby zauważyć "niestosowne" reklamy.
Na szczęście problem dostrzegają władze województwa. Tomasz Stemplewski, dyrektor Wydziału Promocji Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, przyznaje, że część reklam wyświetlanych w Pyrzowicach nie budzi zachwytu. - Uderzają w naszą wrażliwość - mówi dyplomatycznie Stemplewski.
Zapewnia, że za kilka tygodni nie tylko w hali przylotów, ale i korytarzu prowadzącym do terminalu pojawi się całkiem nowa oprawa wizualna. Będą nie tylko billboardy, ale też multimedialne prezentacje pokazujące zalety regionu. - To będzie duża akcja promocyjna. Projekt został już zaakceptowany - zapewnia Stemplewski i dodaje, że na razie nie może zdradzić żadnych szczegółów.
Rafał Czechowski, właściciel agencji Imago PR, mówi, że już najwyższy czas na takie zmiany, bo lotnisko znajduje się na pierwszej linii walki o wizerunek regionu. - Pamiętajmy, że nie ma drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie - żartuje Czechowski i dodaje, że lotniska mają olbrzymi potencjał promocyjny. Nieprzypadkowo podróżnych w Monachium wita olbrzymi "grill" BMW. - Lotnisko powinno kojarzyć się z dobrą marką. Jeżeli zgadzamy się na billboard agencji towarzyskiej, to sami pauperyzujemy swój wizerunek. Nie dlatego, że pokazywane panie są może mało atrakcyjne, ale dajemy do zrozumienia, że nikt bardziej wartościowy nie chciał się u nas reklamować - mówi Czechowski.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... skimi.html
kiwele - Pon Mar 29, 2010 7:21 pm
Pyrzowice? Male piwo!
Jak sie wychodzi z Dworca w Katowicach po estakadzie to glowna reklama jest nie tylko wielka reklama agencji towarzyskiej,
ale wprost zaproszenie do wejscia do niej w zasiegu wzroku.
Afrodyta. To juz tak spowszechnialo, ze moze sie tego w ogole juz nie widzi.
A refleksja o chierarchii wartosci i umiejscowieniu w niej prestizu miasta nikomu nawet nie przechodzi po glowie.
Wszyscy maja nieograniczone prawo do swojej prywatnej inicjatywy.
Bronimy z zapalem miasta, ale nie chcemy uznac, ze inni tez maja swoje oczy.
ellilamas - Wto Mar 30, 2010 6:16 am
Śląsk chwali się turystom... agencjami towarzyskimi
Tomasz Głogowski 2010-03-28, ostatnia aktualizacja 2010-03-28 22:57:18.0
To pokazuje, w jakim jesteśmy miejscu
Ten cytat doskonale oddaje rzeczywistość. Jesteśmy w takim miejscu, że obecnie w Polsce przejdzie nawet reklama gówna, byle płachta była dostatecznie duża i dostatecznie żółta.
Wit - Śro Mar 31, 2010 10:01 pm
Marszałek jedzie do Chin i wyda tam milion złotych
Przemysław Jedlecki 2010-03-31, ostatnia aktualizacja 2010-03-31 23:04:19.0
To już przesądzone: województwo śląskie weżmie w światowej wystawie EXPO 2010. Zanim jednak delegacja wyjedzie do Szanghaju musi przekazać organizatorom m.in. teksty piosenek, które zaśpiewa zespół Śląsk
Światowa wystawa zostanie otwarta 1 maja. Gospodarze obliczyli, że przez pół roku zwiedzi ją około 70 mln osób. Wystawcy będą walczyć nie tylko o turystów, ale też o chińskich inwestorów. Do Chin wybierają się także m.in. reprezentacje Kielc, Koszalina, Krakowa, Lublina i Warszawy.
- Jedziemy na EXPO 2010 ponieważ Śląskie, dzięki branży górniczej, jest jednym z nielicznych polskich regionów, które cokolwiek eksportują do Chin - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor wydziału promocji w urzędzie marszałkowskim. Dodaje, że władze regionu kibicują śląskim przedsiębiorcom, a jako że w Chinach biznes musi mieć polityczne wsparcie do Szanghaju uda się liczna delegacja z marszałkiem Bogusławem Śmigielskim na czele. Budżet tygodniowego wyjazdu oszacowano wstępnie na 1,2 mln zł. Stemplewski zastrzega jednak, że ta kwota może się zmienić. - Szukamy oszczędności - mówi.
Co na razie znalazło się w scenariuszu wizyty? Dwa seminaria gospodarcze z udziałem śląskich i chińskich biznesmenów. Śląskie chce nawiązać współpracę z regionem Liaoning. W polskim pawilonie wystąpią także zespół Śląsk i aktorzy Teatru Rozrywki. - Długo zastanawialiśmy się, jak przemówić do gospodarzy. Wiadomo, że bariera językowa jest trudna do pokonania podobnie zresztą, jak kulturowa. Wiemy jednak, że w Chinach popularny jest taniec i dlatego to będzie ważny element występów. Pracujemy nad detalami, chcemy wciągnąć w zabawę publiczność - dodaje Stemplewski.
Urzędnicy są przekonani, że śląska delegacja nie zginie w gąszczu wydarzeń. Tym bardziej, że podczas śląskiego tygodnia w polskim pawilonie wystawę odwiedzi premier Donald Tusk. - I zamierzamy to wykorzystać. Strona polska organizuje galowy koncert w szanghajskiej filharmonii. Chcemy zaprosić na niego chińskich partnerów naszych firm. To zrobi na nich dobre wrażenie - przekonują urzędnicy.
Przygotowania do wystawy komplikują tylko obostrzenia dotyczące bezpieczeństwa i wymagania gospodarzy. - Musimy pokazać organizatorom wszystkie materiały i ulotki, które zamierzamy rozdawać, scenariusz imprez, a nawet teksty piosenek, które zaśpiewa zespół Śląsk. Zgadzam się, że to absurd, ale wszyscy możni tego świata zgadzają się na to - mówi jeden z urzędników.
Zbigniew Cierniak, wicedyrektor zespołu Śląsk, wie już o wymaganiach Chińczyków. - Nie sądzę jednak, żeby coś ich w naszych piosenkach mogło zaniepokoić. Nie zajmujemy się przecież polityką. Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy zastanawiać się, czy jakiś utwór może mieć jakiś polityczne podtekst - mówi.
Ostateczny program wizyty znany będzie 13 kwietnia.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... otych.html
bidzis004 - Pon Kwi 05, 2010 6:10 pm
Na zlot VAG w Nysie w województwie Opolskim na który zjadą z całej Polski , urząd marszałkowski woj Opolskiego przygotował specjalne foldery dla odwiedzających owy zlot Polaków i kolegów z Czech w języku Polskim i Czeskim.
Zwróćcie uwagę na ważną informacje , a mianowicie na Bliskość Wrocławia i "Aglomeracji Górnośląskiej" , a nie jakiś tak malutkich Katowic.
To oni koledzy z zachodu wiedza jak powinno się określać nasza aglomeracje a u nas ciągle panuje centralizacja stołecznych choć dosyć skromnych Katowic wobec całego ogromnego regionu.
Cuma - Czw Kwi 15, 2010 7:50 pm
Ruda Śląska najlepiej promującym się śląskim miastem
15 kwietnia 2010 Autor / źródło: BP Urząd Miasta Ruda Śl
Trzy nominacje w najważniejszym konkursie związanym z marketingiem miast, w tym najbardziej prestiżowa nominacja do grand prix za całokształt działań promocyjnych to wyniki Rudy Śląskiej, która jako jedyne ze śląskich miast zostało wyróżnione w tegorocznej IV edycji Złotych Formatów.
- Kilka lat temu zdecydowaliśmy się na zupełnie nowe podejście do marketingu miasta, wzorowane na biznesie. Bardzo nas cieszy, że skrupulatnie wdrażana strategia promocji Rudy Śląskiej została doceniona – mówi Grażyna Marasek, Naczelnik Wydziału Rozwoju Urzędu Miasta Ruda Śląska.
W tegorocznej edycji Złotych Formatów, Ruda Śląska otrzymała, aż trzy z pięciu możliwych nominacji. Wyróżnienia za kampanię on-line, outdoorową kampanię reklamową oraz najbardziej prestiżowa nominacja do grand prix za działalność promocyjną to drugi wynik, wśród wszystkich miast w Polsce i najlepszy w województwie śląskim.
- Tak dobre oceny ze strony fachowców to docenienie wspólnych wysiłków mojego zespołu i odwagi władz miasta. Przez ostatnie lata udało nam się stworzyć grupę ludzi, która ma bardzo jasno określony cel i doskonale się rozumie – dodaje Marasek.
W tym roku do Złotych Formatów zostało zgłoszonych ponad 170 projektów z 75 miast i regionów. Z tego grona tylko kampanie Rudy Śląskiej i Województwa Śląskiego znalazły uznanie w oczach jurorów. Dla Rudy Śląskiej jest to już drugie z rzędu wyróżnienie w tym najbardziej prestiżowym konkursie związanym z dziedziną promocji miast w Polsce.
Laureatów konkursu poznamy, podczas uroczystej Gali Festiwalu, która odbędzie się 22 kwietnia w hotelu Sheraton w Warszawie.
onto - Sob Kwi 17, 2010 6:42 am
Jak Kutz wymyślił Śląsk
Krzysztof Zanussi powiedział kiedyś, że po obejrzeniu filmów Kutza każdy chciał być Ślązakiem. Daliśmy się uwieść wizji artysty, która nie przystaje do rzeczywistości.
Odkrył Śląsk dla Polski w swoich filmach, a teraz tego samego próbuje w literaturze. W powieściowym debiucie 81-letni reżyser i najsłynniejszy Ślązak nazywa swoją małą ojczyznę piątą stroną świata (to tytuł książki), z której „Polska zapatrzona w swoje historyczneurazy niczego nie rozumie”. Pytanie, czy wielki reżyser sam nie jest sobie winien?
O Śląsku większość Polaków myśli Kutzem. Mamy przed oczami sceny i krajobrazy z jego filmów: spowity smogiem mało urodziwy kawałek świata, mityczną krainę zamieszkaną przez prostych, ale szczerych i uczciwych ludzi. Kiedy trzeba złożyć daninę krwi w powstaniu, nie wahają się, zawsze gotowi do walki o godność. Daliśmy się uwieść epickim obrazom Kutza do tego stopnia, że – jak powiedział kiedyś Krzysztof Zanussi – po obejrzeniu jego filmów każdy chciał być Ślązakiem. Sęk w tym, że ta wizja nijak nie przystaje do rzeczywistości.
Zacznijmy od krajobrazu. Większość kadrów wypełniają familoki, kopalnie, huty, hałdy, fabryki i osmolone kamienice. Tradycyjna śląska architektura pojawia się w „Paciorkach jednego różańca”, gdzie pokazane są domki Giszowca, na które napiera komunistyczne blokowisko. Tymczasem na początku XX wieku Górny Śląsk miał bodaj najnowocześniejszą architekturę w całym kraju, co wynikało z bogactwa regionu. Jest tu też najwięcej w Polsce neogotyckich kościołów, a także eklektycznych i secesyjnych mieszczańskich kamienic z przełomu XIX i XX wieku. Ale prawdziwym rarytasem jest szlak architektury modernistycznej – tworzonej zarówno przez Niemców, jak i Polaków. To w Katowicach powstał w 1934 roku pierwszy w Polsce i drugi w Europie drapacz chmur. I właśnie w tym 13-piętrowym domu mieszkał w latach 70. sam Kutz!
W książce „Filmówka” reżyser opowiada, że kiedy przyjechał na egzaminy do łódzkiej szkoły, przeżył wstrząs cywilizacyjny, gdy zobaczył pałac fabrykanta. Jasne – myśli czytelnik – chłopak z robotniczego Śląska nie miał szansy widzieć nic równie efektownego. Tyle że w regionie ocalało 46 okazałych pałaców i zamków, część całkiem blisko Szopienic, z których pochodzi Kutz. Ale w jego filmach Śląsk jest brunatny i ponury, pokazany w kontraście z oglądaną z Góry Świętej Anny zieloną Polską. – Mając w głowie obrazy z filmów Kutza, nie mogłam uwierzyć, że ponad 40 proc. Katowic zajmują tereny zielone – mówi dr Elżbieta Anna Sekuła, socjolog, autorka książki „Po co Ślązakom potrzebny jest naród”.
Dr Sekuła takich zaskoczeń przeżyła więcej. Najbardziej podczas spotkania z Jerzym Gorzelikiem, liderem śląskich autonomistów. Spodziewała się mężczyzny koło pięćdziesiątki z wykształceniem zawodowym. A przyjął ją młody historyk sztuki, erudyta specjalizujący się w architekturze śląskiego baroku. No właśnie, Kazimierz Kutz wiele razy podkreślał, że Ślązacy byli społecznością plebejską, pozbawioną własnych elit. Tymczasem Śląsk miał zarówno swoją arystokrację, jak i inteligencję. Tyle że większość dobrze urodzonych i wykształconych się zgermanizowała. Przykładem mogą być rody książęce Sułkowskich z Bielska, Wilczków z Łabęd czy historia Rockefellera z Rudy Śląskiej – Karola Goduli i „śląskiego Kopciuszka”, Joanny Grycik, córki służącej, na którą Godula przepisał swoją bajeczną fortunę.
Jeśli zaś chodzi o inteligencję, to nie przypadkiem podczas plebiscytu w 1921 roku na Śląsk przyjechało z Rzeszy 200 tys. osób. To byli ludzie, którzy wyjechali do Berlina i wielkich miast za lepszą pracą i wykształceniem. I tam zostawali. Pokazuje to mało znana historia Johannesa Bednorza, śląskiego noblisty (z fizyki w 1987 roku). Jego ojciec pracował na kopalni w Bytomiu, po wojnie wyjechał do Niemiec. Syn przyszedł na świat w Nadrenii, a krajanie przypomnieli sobie o nim w 2007 roku, gdy Uniwersytet Śląski nadał mu tytuł doktora honoris causa.
Każdy Polak interesujący się choć trochę kinem pamięta scenę z „Perły w koronie”, gdy żona obmywa mężowi nogi. Kutz utrwalił obraz patriarchalnego Śląska, w którym kobiety siedzą w domu i usługują mężczyznom. Było dokładnie na odwrót.
Jak pisał Michał Smolorz, znany śląski publicysta, w górnośląskich rodzinach panował matriarchat. I to drastyczny: brat kawaler musiał np. łożyć na posag dla sióstr, a po ożenku jego wypłatę w całości przejmowała żona. „Mężczyzna na Śląsku był zawsze koniem pociągowym, który w domu niewiele miał do powiedzenia” – twierdził Smolorz.
Kutz zrobił wiele, żeby nas przekonać, jak wielonarodową wspólnotą byli Ślązacy. Atakował czarną legendę śląskich volksdeutschów, tłumacząc Polakom z dawnej Kongresówki, że podpisywanie volkslisty na terenach przyłączonych do Rzeszy było czymś innym niż w Generalnej Guberni (od 1941 roku ten, kto jej nie podpisał, lądował z rodziną w obozie lub na robotach). Pokazywał, jak opowiedzenie się za Polską lub Niemcami dzieliło całe rodziny. Traktując to literalnie, można by sądzić, że żywioły słowiański i germański były sobie zupełnie obce. W rzeczywistości się przenikały i trudno je było oddzielić. W XIX wieku Niemcy masowo żenili się ze Ślązaczkami, a ponieważ one mówiły do dzieci gwarą, następne pokolenie nie znało już niemieckiego. Kiedy zatem przychodziło do opowiedzenia się za Polską bądź Niemcami, sprawy mocno się komplikowały. Nie brakowało ludzi, którzy wyglądali i mówili jak Słowianie, a uważali się za Niemców. Opisywał ten proces w 1869 roku znany dialektolog Lucjan Malinowski, ojciec słynnego antropologa Bronisława. Z jego prac wynika także, że używanie obu języków na przemian jako równorzędnych było w wielu rodzinach normą.
Bohaterowie filmów Kutza to piękni i dumni robotnicy o jasnych przekonaniach. Nawet tytułowy bohater „Zawróconego”, którego gra Zbigniew Zamachowski, choć jest kapusiem, przeżywa ekspiację.
– Kutz leczył nasze dusze w czasach poniżenia w PRL i ludzie mu uwierzyli. Stworzył tym samym mit cywilizacyjnej wyższości Ślązaków, który jest niezwykle szkodliwy. Dał nam poczucie, że pewne cechy mamy w genach i przez to jesteśmy lepsi – twierdzi Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska. Wspomina skandal, jaki wybuchł latem 2004 roku po premierze sztuki „Chollonek – czyli dobry Pan Bóg z gliny” w katowickim Teatrze Korez. Prostaccy bohaterowie zawieszeni pomiędzy Polską i Niemcami, groteską i tragedią, wydali się widzom nie do zaakceptowania.
Janosch, pochodzący z Zabrza, popularny w Niemczech ilustrator i autor bajek dla dzieci, często mawiał, że jego ziomkowie najbardziej lubili pić, spółkować, a potem się z tego spowiadać. Nie takimi chcieliby się widzieć potomkowie powstańców
i dumnych górników. „On nas wszystkich wykrochmalił” – napisał celnie o Kutzu Michał Smolorz. Nie znaczy to jednak, że tylko idealizował swoich krajanów. Zarzucał im dupowatość, czyli małą przebojowość, twierdził, że brak im chęci do robienia kariery. – Ale to też fałszywy obraz, bo Ślązacy robią wielkie kariery. Najlepsi młodzi architekci pracują tutaj, Śląsk ma świetną kadrę naukową i uniwersytety, zwłaszcza Politechnikę i Akademię Medyczną. Stąd pochodzi sporo celebrytów – mówi dr Sekuła. Kariery takich grup jak Myslovitz czy Feel działają stymulująco na młodych, nieprzypadkowo najwięcej kandydatów na gwiazdy w programie „Szansa na sukces” pochodzi ze Śląska. A jeszcze w latach 80. całkiem serio uważano, że w radiu nie puszczają często piosenek Dżemu, bo jest z Tychów.
Kazimierz Kutz przyznał niedawno, że nie ogarnia tego, jak zmienia się Śląsk. Chyba rozumie, iż nawet jeśli w wykreowanym przez niego micie było kiedyś trochę prawdy, to z biegiem lat jest jej coraz mniej. Ale taka już siła wizji wybitnych artystów, że żyją bardzo długo.
Newsweek
Iluminator - Sob Kwi 17, 2010 9:14 am
"Zarzucał im dupowatość, czyli małą przebojowość, twierdził, że brak im chęci do robienia kariery. – Ale to też fałszywy obraz, bo Ślązacy robią wielkie kariery."
Jak na tak duży region, to oczywiste jest, że ktoś zrobi karierę. Niestety w porównaniu do populacji, statystyki wypadają nieciekawie.
Na szybko: na pierwsze 30 nazwisk z listy Forbesa są 2 ze Śląska. Daje to 6,6%, a udział mieszkańców woj. śląskiego w ogóle populacji kraju to ponad 12%.
Ocenę regionalnych elit politycznych sobie podaruję.
absinth - Sob Kwi 17, 2010 10:42 am
Sęk w tym, że ta wizja nijak nie przystaje do rzeczywistości.
Zacznijmy od krajobrazu. Większość kadrów wypełniają familoki, kopalnie, huty, hałdy, fabryki i osmolone kamienice. Tradycyjna śląska architektura pojawia się w „Paciorkach jednego różańca”, gdzie pokazane są domki Giszowca, na które napiera komunistyczne blokowisko. Tymczasem na początku XX wieku Górny Śląsk miał bodaj najnowocześniejszą architekturę w całym kraju, co wynikało z bogactwa regionu. Jest tu też najwięcej w Polsce neogotyckich kościołów, a także eklektycznych i secesyjnych mieszczańskich kamienic z przełomu XIX i XX wieku. Ale prawdziwym rarytasem jest szlak architektury modernistycznej – tworzonej zarówno przez Niemców, jak i Polaków. To w Katowicach powstał w 1934 roku pierwszy w Polsce i drugi w Europie drapacz chmur. I właśnie w tym 13-piętrowym domu mieszkał w latach 70. sam Kutz!
albo korekta przyciela ten fragment, albo to totalny belkot.
Pewnie, ze ta wizja nijak nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistosci, ale do czasow i tresci ktore przedstawiala przystawala jak najbardziej. Najbardziej mnie irytuje takie motanie sie w opowidaniu o Slasku, albo czarny albo bialy,
tak samo jak byly familoki, byly haldy i setki kominow, tak samo w tym czasie byl zielony Giszowiec, Puszcza Pszczynska i nowoczesna architektura modernistyczna oraz wielki przemysl, w tym samym czasie! W ogole zawsze warto pamietac, jak zmienilo sie postrzeganie samego przemyslu w ciagu ostatnich stu lat. Kiedys to byl wlasnie symbol nowoczesnosci, te dymiace kominy, rurociagi, wieze szybow. To byla najnowoczesniejsza czesc gospodarki, wiec kiedy patrzy sie na stare pocztowki a na nich fabryki huty i kopalnie, to nie znaczy, ze ktos nam robil czarny PR, tylko wlasnie oznaczalo, ze przechwalaliosmy sie nowoczesnoscia, nie bez kozery czesto na widokowkach tuz obok przemyslu pojawiaja sie zdjeia nowoczesnej architektury. Tak Slask w dwudziestoleciu malował Rafał Malczewski, tak przedstawaial w swych grafikach Bronislaw Linke czy Nroblin na serii plakatow promujacych regiony Polski:
i nie bylo w tym nic dziwnego, w tym samym czasie dokladnie tak samo byly przedstawiane inne najbardziej rozwiniete regiony swiata:
slynny mural Diego Rivery "Detroit Industry:
http://www.artchive.com/artchive/r/rive ... _north.jpg
Charles Sheeler i slynne fotografie Ford River Rouge Complex:
http://greenlanddesign.org/coleg/wp-con ... eeler2.gif
i inni:
http://i5.photobucket.com/albums/y197/o ... eg1024.jpg
miglanc - Sob Kwi 17, 2010 1:20 pm
@absinth alez to jest jasne. Autor/autorka stwierdza, że wiekszosc Polaków o Śląsku "mysli Kutzem" a wizja ta nie przystaje do rzeczywistości. I nie tylko do dzisiejszej ale i owczesnej. Lasy pszczynskie czy swietna architektura istialy przeciez juz w czasach akcji tych filmow. Slazacy zas nie byli takimi krysztalowymi postaciami jak to Kutz malował.
Cos takiego jak osielde patronackie ejst z pewnoscia charakterystyczne dla starego regionu przemyslowego i stanowi pewna egzotyke. Ale przeciez nigdy familoki nie stanowily dominujacego elementu naszych miast.
absinth - Sob Kwi 17, 2010 1:38 pm
zacytowany fragment odnosi sie bezposrednio do "kadrów" filmow Kutz'a z zarzutem, ze przedstawiono tam taki a nie inny obraz Slaska. Taki zarzut jest dla mnie akurat zupelnie bzdurny.
miglanc - Pon Kwi 19, 2010 2:53 pm
Moim zdaniem nie. Kutz pkazywał bardzo jednostronnie krajobraz Slaska.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 17 z 19 • Wyszukano 2536 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19
absinth - Sob Lis 21, 2009 3:05 pm
Nie lubią naszych miast
http://gliwice.naszemiasto.pl/wydarzeni ... ,id,t.html
jak juz cytujemy...
"Parę optymistycznych wniosków płynie też z niedawno opublikowanych analiz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową. Wynika z nich m.in., że Śląsk jest regionem najbardziej atrakcyjnym dla inwestorów, a Katowice dobrze wypadają jako miasto, w którym zarabia się pieniądze, są dobre posady, nie brakuje fachowców, a samorząd pozyskuje inwestorów. Stolica Śląska słusznie postrzegana jest jako dobrze skomunikowana z resztą kraju (4. miejsce w Polsce, za Poznaniem, Gdańskiem i Wrocławiem) i miasto szybko rozwijające się (6. miejsce)."
maciek - Nie Lis 22, 2009 8:47 am
Aktualnie (niedziela, 22.11.2009) na głównej stronie onet.pl:
Czym kusi Królowa Luiza?
Piotreq - Nie Lis 22, 2009 3:40 pm
. Stolica Śląska słusznie postrzegana jest jako dobrze skomunikowana z resztą kraju (4. miejsce w Polsce, za Poznaniem, Gdańskiem i Wrocławiem) i miasto szybko rozwijające się (6. miejsce)."
Nie rozumiem dlaczego nie mamy 1 miejsca w skomunikowaniu z resztą kraju?
maciek - Nie Lis 22, 2009 3:52 pm
Nie rozumiem dlaczego nie mamy 1 miejsca w skomunikowaniu z resztą kraju?
Bo Wrocław jest lepiej skomunikowany przecież
Piotr - Nie Lis 22, 2009 10:53 pm
Nie rozumiem dlaczego nie mamy 1 miejsca w skomunikowaniu z resztą kraju?
Bo Wrocław jest lepiej skomunikowany przecież
Darkat - Pon Lis 23, 2009 12:52 pm
del
Bartek - Śro Gru 02, 2009 10:04 pm
Popatrzcie jak niektórzy postrzegają nasze lotnisko w starciu z Balicami http://tinyurl.com/yg8l4oz
Najlepsza jest jednak ostatnia odpowiedź
Tak, bo jakąkolwiek znaną Polską atrakcję turystyczną weźmiesz, zawsze będzie jakieś inne lotnisko, z którego wygodniej jest dojechać niż z Pyrzowic. Ot tyle
macu - Śro Gru 02, 2009 10:40 pm
Taaa, warszawiak mówiący o złym dojeździe na lotnisko. Na swoim chyba nie był.
Prince - Czw Gru 03, 2009 7:43 am
Totalnie olałbym takie wypowiedzi - zwykły netowy muł i tyle....
bidzis004 - Czw Gru 03, 2009 5:02 pm
Totalnie olałbym takie wypowiedzi - zwykły netowy muł i tyle....
I właśnie z takim mułem trzeba walczyć , daliśmy sobie przez tyle lat wmawiać w twarz że jesteśmy obszarem nędzy to teraz naprawmy obraz , i gdzie sie da zamieszczajmy informacje zdjęcia , zal było patrzeć jak oglądałem jedną ze stron studenckich , chyba nie musze mówić jak sie wypowiadali sami Katowiczanie jak i ludzie z zewnątrz , wstyd i hańba jak można tak mówić o własnym mieście? , odkryje rabka tajemnicy i powiem ze owy jegomość reklamował Katowice słowami , tu jest naprawde szaro , nie ma nic dla ludzi , zabytków tu nie uświadczysz itd itd brak słów poprostu , to samo tyczy sie studentki z Raciborza która sie opowiadala o swoim mieście pisząc ze to wieś , ale nie o tym temat więc koncze ten ot i apeluje o wzięcie sie do pracy i robienie kolejnych fotoblogów i tematów na sky gdzie sie da , zróbmy mocne pierdolnięcie.
Silesia -tak nam dopomóż bóg!
Bartek - Czw Gru 03, 2009 6:55 pm
I właśnie z takim mułem trzeba walczyć , daliśmy sobie przez tyle lat wmawiać w twarz że jesteśmy obszarem nędzy to teraz naprawmy obraz , i gdzie sie da zamieszczajmy informacje zdjęcia , zal było patrzeć jak oglądałem jedną ze stron studenckich , chyba nie musze mówić jak sie wypowiadali sami Katowiczanie jak i ludzie z zewnątrz , wstyd i hańba jak można tak mówić o własnym mieście? , odkryje rabka tajemnicy i powiem ze owy jegomość reklamował Katowice słowami , tu jest naprawde szaro , nie ma nic dla ludzi , zabytków tu nie uświadczysz itd itd brak słów poprostu , to samo tyczy sie studentki z Raciborza która sie opowiadala o swoim mieście pisząc ze to wieś , ale nie o tym temat więc koncze ten ot i apeluje o wzięcie sie do pracy i robienie kolejnych fotoblogów i tematów na sky gdzie sie da , zróbmy mocne pierdolnięcie.
Silesia -tak nam dopomóż bóg!
Otóż to! Pierwszy raz się z tobą zgadzam. Trzeba walczyć z takimi ludźmi i prostować to co tacy kretyni piszą. Często są to ludzie którzy nie znają danego regionu, a się o nim wypowiadają. Po prostu za mało jesteście aktywni w sieci i nie staracie się promować regionu przez posty Na przykład mi bardzo brakuje waszej aktywności na forum SCC... niby jakaś jest, ale stanowczo za mało.
Piotr - Pią Gru 04, 2009 12:59 am
I właśnie z takim mułem trzeba walczyć , daliśmy sobie przez tyle lat wmawiać w twarz że jesteśmy obszarem nędzy to teraz naprawmy obraz , i gdzie sie da zamieszczajmy informacje zdjęcia , zal było patrzeć jak oglądałem jedną ze stron studenckich , chyba nie musze mówić jak sie wypowiadali sami Katowiczanie jak i ludzie z zewnątrz , wstyd i hańba jak można tak mówić o własnym mieście? , odkryje rabka tajemnicy i powiem ze owy jegomość reklamował Katowice słowami , tu jest naprawde szaro , nie ma nic dla ludzi , zabytków tu nie uświadczysz itd itd brak słów poprostu , to samo tyczy sie studentki z Raciborza która sie opowiadala o swoim mieście pisząc ze to wieś , ale nie o tym temat więc koncze ten ot i apeluje o wzięcie sie do pracy i robienie kolejnych fotoblogów i tematów na sky gdzie sie da , zróbmy mocne pierdolnięcie.
Silesia -tak nam dopomóż bóg!
Otóż to! Pierwszy raz się z tobą zgadzam. Trzeba walczyć z takimi ludźmi i prostować to co tacy kretyni piszą. Często są to ludzie którzy nie znają danego regionu, a się o nim wypowiadają. Po prostu za mało jesteście aktywni w sieci i nie staracie się promować regionu przez posty Na przykład mi bardzo brakuje waszej aktywności na forum SCC... niby jakaś jest, ale stanowczo za mało.
absinth - Pią Gru 04, 2009 5:49 pm
wrzuce tu:
plus poprzedni
pozwolilem sobie wrzucic tutatj, dlatego, ze po pierwsze konkretne wydarzenia najleppiej promouja region a przede wszystkim dlatego, ze te plakaty sa po prost swietne, bardzo wspolczesne co do stylistyki i konsekwentne w tej formie
koniaq - Pią Gru 04, 2009 7:11 pm
tesciu ?
Bartek - Pią Gru 04, 2009 7:48 pm
Dzisiaj w faktach TVN o 19:00 był bardzo pozytywny reportaż o górnikach do obejrzenia http://www.tvn24.pl/fakty.html od min 12:20
Kris - Pią Gru 04, 2009 8:05 pm
Dzisiaj w faktach TVN o 19:00 był bardzo pozytywny reportaż o górnikach do obejrzenia http://www.tvn24.pl/fakty.html od min 12:20
http://www.tvn24.pl/28377,1632097,0,1,g ... omosc.html
a na końcu widać neon na Rynku
bidzis004 - Sob Gru 05, 2009 2:34 am
http://www.tvn24.pl/28377,1632097,0,1,g ... omosc.html
a na końcu widać neon na Rynku
Nienawidze jak ktoś mówiąc o Śląsku zawsze myśli stereotypowo , i w tym przypadku również to widać choć moze i to lepiej? , Libiąż to Śląsk? , moze kiedyś tak natomiast dzisiaj nie należy do województwa , pomimo tego końcówy kawalek z Nikisza na + , i cała ta akcja JSW przeciw stereotypom , brawo dla nich , cieszy mnie fakt że Warszawa i inne "tumoki" wkoncu zrozumią że gdyby nie brudny po pachy górnik to siedzieli by może o świeczkach w domu a Stolyca nie była by oświetlona , oby więcej takiej pozytywnej energi ze Śląska.
bidzis004 - Sob Gru 05, 2009 7:26 am
O matko i curko widzieliście to coś na tvn24????? cała redakcja tvnu24 padła w śmiech jak jakaś baba zaczeła karolinke śpiewać sory ale musze to napisać , ... mać co za wstyd czy u nas jak juz coś robią to muszą wszystko spier....? widzieliście to no nie zaraz mnie szlak jasny trafi , ci co sie za to wzieli powinni w pierdlu siedziec za nieprzygotowanie jasna cholera sory za ten post i prosze nie usuwajcie , kto oglądał to sobie opinie wyrobił cała redakcja ... w śmiech po tym jak śląska baba zaczeła spiewać karolinke ja ... , inaczej tego wyrazic niemoge sory jeszcze raz... WON nieroby robicie zly PR Śląskowi jako kolebce idiotyzmów i pajacy ja ...
beschu - Sob Gru 05, 2009 8:42 am
O matko i curko widzieliście to coś na tvn24????? cała redakcja tvnu24 padła w śmiech jak jakaś baba zaczeła karolinke śpiewać sory ale musze to napisać , ... mać co za wstyd czy u nas jak juz coś robią to muszą wszystko spier? widzieliście to no nie zaraz mnie szlak jasny trafi , ci co sie za to wzieli powinni w pierdlu siedziec za nieprzygotowanie jasna cholera sory za ten post i prosze nie usuwajcie , kto oglądał to sobie opinie wyrobił cała redakcja ... w śmiech po tym jak śląska baba zaczeła spiewać karolinke ja ... , inaczej tego wyrazic niemoge sory jeszcze raz... WON nieroby robicie zly PR Śląskowi jako kolebce idiotyzmów i pajacy ja ...
W Polsce, z mojego doświadczenia, nie śpiewa się tyle co u nas, a publiczne naśmiewanie się ze śpiewającej baby przez redakcję to zwykły nietakt.
Wit - Sob Gru 05, 2009 9:52 pm
Pokazali, że bez węgla w Warszawie byłoby ciemno
Tomasz Głogowski 2009-12-01, ostatnia aktualizacja 2009-12-03 00:38:09.0
Na Śląsku rozpoczęła się we wtorek pierwsza w historii kampania promująca górnictwo. Na 23 billboardach umieszczono górnika spoglądającego na Warszawę oraz hasło: "Wydobywamy węgiel, dajemy pracę, płacimy podatki". - Chcemy zerwać ze stereotypem, że kopalnia to tylko czarna dziura w ziemi, do której wszyscy muszą dopłacać - mówią pomysłodawcy przedsięwzięcia.
Do kampanii, która poprawiłaby wizerunek górnictwa, przymierzano się już od dawna, ale brakowało determinacji, by doprowadzić pomysł do końca. Czarę goryczy przelała jednak niedawna tragedia w kopalni Wujek-Śląsk, gdzie zginęło 20 górników, a 30 zostało rannych. Wielu polityków, którzy przyjechali wtedy na Śląsk, proponowało, by kopalnie pozamykać. To górników dotknęło do żywego, więc postanowili działać.
Na pomysł kampanii promocyjnej wpadła Górnicza Izba Przemysłowo-Handlowa w Katowicach, a wsparli ją szefowie wszystkich spółek węglowych w regionie. Wczoraj w 23 miejscach aglomeracji - m.in. w Katowicach, Jastrzębiu, Bytomiu i Zabrzu - pojawiły się billboardy przedstawiające górnika spoglądającego na panoramę Warszawy. U góry umieszczono hasło: "Wydobywamy węgiel, dajemy pracę, płacimy podatki", a na dole znalazły się życzenia dla górników z okazji Barbórki.
To pierwsza kampania promująca górnictwo w Polsce. - Chcemy zerwać ze stereotypem, że kopalnia to tylko dziura w ziemi, do której przez cały czas wszyscy muszą dopłacać. W ubiegłym roku w formie różnego rodzaju podatków i danin górnictwo wpłaciło do kasy państwa 7,1 mld zł. O tym, niestety, nikt głośno nie mówi - twierdzi Piotr Dziewit, wiceprezes GIPH, i dodaje, że połączenie górnika z wizerunkiem stolicy jest żartem i prowokacją. - Chcieliśmy pokazać, że bez węgla nawet mieszkańcy odległej Warszawy pozostaliby bez prądu i ogrzewania - tłumaczy wiceprezes.
Pomysłodawcy kampanii przyznają, że ze względów oszczędnościowych zrezygnowano z usług profesjonalnej agencji, a projekt wykonali graficy współpracujący z Jastrzębską Spółką Węglową. Na plakacie - zamiast profesjonalnego modela - znalazł się pracownik kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju.
Pomocy udzieliła też amerykańska spółka węglowa Consol Energy, która niedawno przeprowadziła w USA podobną, choć zakrojoną na dużo większą skalę kampanię promocyjną. Tamtejszy górnik oświetlał górniczą lampką Waszyngton. - Zwróciliśmy się do Amerykanów, by pozwolili nam skorzystać z ich pomysłu na formę plakatu. Nie robili żadnych problemów, a nawet stwierdzili, że firmy górnicze na całym świecie muszą sobie pomagać - dodaje Dziewit.
Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, mówi, że kampania to nie tylko próba poprawy wizerunku branży, ale również ukłon w stronę górników pracujących na dole w przededniu zbliżającej się Barbórki. - Uświadamia nam, że górnicy to nie "ryle", jak się ich czasem pogardliwie określa, ale ciężko harujący ludzie, którzy z narażeniem własnego życiu wydobywają węgiel służący całej Polsce - przekonuje prezes JSW.
Izba nie wyklucza tymczasem, że w przypadku powodzenia kampanii na Śląsku zdecyduje się na akcję ogólnopolską.
Rafał Czechowski z agencji Imago Public Relations radzi, by w takim przypadku dobudować pozytywny kontekst emocjonalny. - W tej formie poza regionem projekt może być odebrany jak konfrontacyjny. A przecież chodzi o to, żeby powiedzieć: "cieszymy się, że codziennie dostarczamy wam energii".
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... iemno.html
d-8 - Nie Gru 06, 2009 9:55 am
wporzo jest ten plakat.
dobrze by bylo gdyby tez poza Slaskiem sobie egzystowal w przestrzeni
kaspric - Nie Gru 06, 2009 10:16 am
A górnik prawie jak osławiony hydraulik ))))))))
d-8 - Nie Gru 06, 2009 1:12 pm
A górnik prawie jak osławiony hydraulik ))))))))
hydraulik byl jakis taki pretensjonalny. ten plakat jest bardziej 'naturalny' i jakos bardziej przekonywujacy
Danziger - Nie Gru 06, 2009 1:28 pm
hydraulik byl jakis taki pretensjonalny. ten plakat jest bardziej 'naturalny' i jakos bardziej przekonywujacy
Pewnie dlatego, że hydraulika "grał" jakiś model, a górnik jest prawdziwym górnikiem.
kiwele - Nie Gru 06, 2009 2:57 pm
Swietne!
Ustawiony co prawda bokiem, by wyrazic swoja niezaleznosc, ale z twarza zwrocona wprost, otwarta, chetna do wspoldzialania i pomocy.
Swoim swiatlem zaznacza korzysci dawane innym.
Sam gornik inteligentny, pogodny, przytomny i czujny, nie naiwniak, w nowoczesnej scenerii. Dzisiejszy swiat.
Warszawski oswietlony PKiN (choc to skadinad dar ZSRR) dyskretnie nasuwa skojarzenie, na kogo od zawsze mogla liczyc Stolica.
NB. W dawnej Anglii synonimem solidnego obywatela, gentlemana, byl po prostu taki ktos kto uczciwie placil swoje podatki.
salutuj - Nie Gru 06, 2009 5:00 pm
W Polsce, z mojego doświadczenia, nie śpiewa się tyle co u nas, a publiczne naśmiewanie się ze śpiewającej baby przez redakcję to zwykły nietakt.
Nie przesadzajmy, w Polsce w wódczanej malignie też się śpiewa.
Wit - Sob Gru 12, 2009 11:14 pm
Raport o stanie prac nad promocją regionu
Nasze miasta chętniej się promują
Na wypracowanie marki pracuje się latami. Ostatnie działania miast aglomeracji śląskiej pokazują, że zrozumieli to także urzędnicy odpowiedzialni za ich promocję.
W różnych miejscach aglomeracji, klubach, pubach centrach informacji od dłuższego czasu można spotkać wizytówki różnych atrakcji regionu. Local Heroes to nietypowy pomysł, który zrodził się w Krakowie ale szybko został przeszczepiony na śląski grunt. W miejscach najczęsciej odwiedzanych przez ludzi, takich jak kluby, puby, restauracje czy centra informacji można znaleźć stoiska z wizytówkami np. miasta Sosnowiec.
- Zgłosili się do nas z ofertą zamieszczenia reklamy. Urząd postanowił przystać na taką ofertę. To ciekawa forma promocji, każdy może taką wizytówkę zabrać do portfela i wykorzystać kiedy mu jest potrzebna - mówi dla MM Rafał Łysy, z Wydziału Informacji i Promocji UM Sosnowiec.
Miasto musiało za swoje wizytówki zapłacić. Ile? Tego nie chcą zdradzić. - To nieduża kwota, więc było warto - mówi Łysy.
- Pomysł jest znany na świecie i w Polsce więc pomyśleliśmy, że i u nas też się to może udać. Potraktowaliśmy region jako aglomerację, nie było sensu robić tego tylko w Katowicach czy Sosnowcu - mówi MM Karolina Jakoweńko, koordynator Local Heroes w aglomeracji.
Oprócz Sosnowca na taką formę reklamy zdecydowały się jeszcze takie miasta jak Zabrze, które reklamuje się jako miasto turystyki industrialnej, Będzin, Czeladź czy Katowice.
To ostatnie zapowiada, że w nowych roku wystartuje z kilkoma wielkimi kampaniami promocyjnymi. - Pierwszą z nich będzie przeprowadzenie kampanii wydarzeń kulturalnych pod hasłem Miasto Wielkich Wydarzeń w ramach realizowanego obecnie zamówienia publicznego - mówi MM Silesii Marek Stańczyk, kierownik referatu promocja UM Katowice.
Oprócz tego miasto przygotowuje także kampanię "Promocja inwestycyjna Miasta Katowice – warto tu zainwestować: oraz kampanię promocyjną produktu turystyki biznesowej Katowic. Postanie również strona internetowa Katowice Miasto Wielkich Wydarzeń.
Coraz większe nastawienie na promocję może cieszyć, ale jak przekonuje specjalista od PR, Pawel Loedl, dużo jest jeszcze do zrobienia. - Główną wadą jest brak kompleksowych działań - mówi Loedl.
- Trochę bez echa przeszła kampania GZM promująca metropolię Silesia wśród mieszkańców Aglomeracji – powodów takiego stanu rzeczy było wiele – zbyt mały budżet, słaba kreacja (projekty graficzne) i nieczytelność przekazu - dodaje Loedl.
Nie jest jednak tak źle, jak mogłoby się wydawać. - Na tym tle pozytywnie wyróżniają się Ruda Śląska, Katowice i Bytom, których projekty promocyjne zostały wyróżnione w ogólnopolskich konkursach na działania promocyjne tj. Złote Formaty 2007 i 2008 - mówi Loedl.
Jak Waszym zdaniem powinna wyglądać promocja miast? Czekamy na Wasze pomysły, sugestie, komentarze. Najciekawsze prześlemy do urzędników!
http://www.mmsilesia.pl/8478/2009/12/11 ... anged=true
absinth - Pon Sty 04, 2010 6:18 pm
celowo wrzucam w tym watku:
Dom polski XXI wieku
Maja Mozga–Górecka 31-12-2009, ostatnia aktualizacja 31-12-2009 02:27
Wille olbrzymy i wille pociągi. Ponure twierdze ze sklejki i kryte gontem domki jak z rysunku dziecka. Mają ruchome ściany sterowane pilotem i trawniki na dachu. Przedstawiamy dziesięć polskich domów jednorodzinnych pierwszej dekady XXI wieku.
Jakie wille Polacy budowali sobie w nowym tysiącleciu? Czy widać w nich rozmach i ekstrawagancję, którymi przez ostatnie dziesięć lat raczyły nas wielkie biura architektoniczne, tworząc terminale w kształcie smoka, hotele w kształcie żagla, biurowce w kształcie korniszona i trwałe podstawy pod międzynarodowy kryzys finansowy?
To rzeczywiście była dekada przesady mówi Maciej Miłobędzki z pracowni JEMS ale w przypadku domów jednorodzinnych przede wszystkim zdominowana przez typowy projekt z masowo rozpowszechnianych katalogów. Domy projektowane przez architektów wciąż są w Polsce rzadkością. Była to też dekada pewnej pretensji, aspirowania do szlacheckich korzeni stąd popularność dworków.
Wprawdzie Polacy wciąż wydają pieniądze na bardzo tradycyjne domy, a mówiąc wprost na kicz, to jednak coś się ruszyło, przynajmniej z perspektywy laika, który chce, żeby było po prostu ładnie dodaje Robert Konieczny, architekt, specjalista od willi. Jest dużo młodych, ambitnych pracowni, jeśli dalej będą szły w tym samym kierunku, to być może wkrótce będzie naprawdę świetnie.
Ekojaskółki
Zobaczmy więc, co się ruszyło w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Przejście w nowe tysiąclecie zadziałało na wyobraźnię architektów. W futurologicznym konkursie Muratora i Fundacji Dom Dostępny, ogłoszonym w 2000 roku, w kategorii Dom Przyszłości zwyciężył projekt pracowni JEMS. Zrealizowano go dwa lata później w Choszczówce pod Warszawą. Ma charakterystyczny trzon w kształcie cylindra, w którym umieszczono domowe urządzenia, m.in. pompę ciepła, i łazienki. Od tego trzonu odchodzą poszczególne pokoje. Dom jest więc tradycyjny (architekci nie uznali pokoju za relikt), ale w elastyczny sposób ruchome ściany działowe dają dużą swobodę w kształtowaniu przestrzeni wewnętrznej. Braliśmy pod uwagę, że sytuacja rodzinna właścicieli może się zmieniać, że dzieci urosną i może się wyprowadzą, a ich rodzice będą na przykład chcieli pracować w domu mówi Miłobędzki. Dom jest też swoistym manifestem ekologicznym. Ma m.in. nowoczesne instalacje wykorzystujące energię geotermalną i tzw. zielony dach porośnięty rozchodnikiem.
Za tą bodaj pierwszą polską ekojaskółką sześć lat później podążył Piotr Kuczia, budując ekologiczny dom pod Pszczyną (woj. śląskie). Kształt bryły architekt opracował tak, by możliwości pozyskiwania i wykorzystywania energii były jak największe. Optymalne są m.in. nachylenie i powierzchnia jednospadowego dachu, na którym znajdują się baterie słoneczne. Rodzime drewno modrzewiowe, użyte na elewacji, suszono bez szkodliwych środków chemicznych. Dom zyskał nominację do prestiżowej europejskiej Nagrody im. Miesa van der Rohe.
Jeśli jednak o międzynarodowych nagrodach architektonicznych mowa, punktem kulminacyjnym dekady było uznanie domu aatrialnego projektu Roberta Koniecznego za dom roku 2006 przez portal architektoniczny World Architecture News. Zdjęcie białej modernistycznej bryły obiegło polską prasę, a architekt najpierw tłumaczył, że w nazwie domu wcale nie ma literówki, a już trzy lata później, jak na gwiazdę przystało, opowiadał dziennikarzom o swoim życiu osobistym.
Nagrodzony dom aatrialny to przeciwieństwo atrialnego. Atrium (zazwyczaj otwarty dziedziniec ukryty we wnętrzu domu) tu jest głównym wejściem, do którego prowadzi specjalny podjazd. Z kolei żeby się dostać do ogrodu, trzeba przejść przez dom.
Kolejną wariacją Koniecznego na temat atrium jest dom OUTrialny. Jakby wyciąć i unieść do góry fragment działki, tłumaczył mi architekt. Rolę atrium w tym wypadku pełni porośnięty trawą dach, na który z wnętrza domu prowadzą schody. OUTrialny powstał na planie kwadratu, jest więc klasycznym modernistycznym pudełkiem, tyle że po przejściach. Właśnie do modernistycznej estetyki odwołują się najlepsze polskie realizacje dekady.
W wersji luksusowej będzie to na przykład willa zaprojektowana przez pracownię JEMS w podwarszawskim Konstancinie. Proste bryły ubrano w drewno i wąskie, chropowate pasy piaskowca. Sama szlachetność. Olbrzymie przeszklenia (z salonu na ogród patrzy się przez okno kilkunastometrowej szerokości) ukryto za żaluzjami i okiennicami z egzotycznego drewna iroko. Całość to skromne 2 tys. 300 mkw.
Polacy lubią duże domy przyznaje Miłobędzki z JEMS. Średnia powierzchnia domu przekracza u nas 200 mkw. W porównaniu z bogatszymi krajami to wielkość szokująca. Niestety odbija się to na standardzie ogrzewania, wentylacji, wykończeń. Znałem ludzi, którzy całe życie przeżyli w bloku, a gdy nagle się wzbogacili, chcieli mieszkać na 600 mkw. opowiada architekt. Zaplanowali tam sypialnie, jakie znali z bloku, ale wciąż zostało dużo wolnego miejsca. Zupełnie nie wiedzieli, jak tę przestrzeń wykorzystać.
Jednorodzinną megakonstrukcją dekady, tyleż ze względu na gabaryty
(567 mkw. powierzchni użytkowej), co zastosowane technologie, jest też oddany w tym roku Dom Bezpieczny (KWK Promes). Podnoszone na wzór bramy garażowej drzwi od strony ogrodu mają prawdziwie kosmiczne wymiary
(6 x 14 m), a wykonała je firma współpracująca z NASA. Pilot (zwykły, nielicencjonowany) uruchamia zewnętrzne ściany budynku, które przesuwając się w stronę zewnętrznego ogrodzenia, tworzą wraz z nim rodzaj zapory dla potencjalnych intruzów, a jednocześnie otwierają dom na ogród. To mroczny dom twierdza, kryty ciemnoszarą sklejką, od strony ulicy całkiem pozbawiony okien, na wyraźną prośbę inwestora odstręcza przechodnia. Czarny charakter. Odzwierciedla polską obsesję bezpieczeństwa, która w ostatniej dekadzie przybrała dość monstrualne rozmiary, manifestując się w postaci masowo powstających grodzonych osiedli.
W pociągu i w kopalni
W wersji nieco bardziej demokratycznej (ok. 200 300 mkw.) polski modernizm widać w realizacjach medusa group. Medusa konsekwentnie przetwarza najprostsze z form geometrycznych, używając surowych materiałów, betonu, niewygładzonego drewna. Ich dom w Żernicy z 2004 r. to długi prostopadłościan z modrzewiem na zewnętrznych ścianach. Porównywano go do składu pociągu, bo ma ponad 50 m długości, a pomiędzy poszczególnymi wagonami znajdują się małe atria.
Medusa zasłynęła, tworząc tzw. Bolko-Loft w 2003 roku, adaptując na mieszkanie betonowy budynek lampiarni w nieczynnej kopalni Orzeł Biały w Bytomiu (178 mkw.). To prawdziwy jednorodzinny heavy metal z wejściem jak po stalowym rusztowaniu. W 2006 roku miesięcznik Architektura-Murator zaliczył Bolko-Loft do ikon polskiej architektury. W tej elitarnej grupie znalazł się jeszcze m.in. Dom z gontu (nsMoonStudio, 2003), którego bryła w całości pokryta gontem przypomina domek narysowany przez dziecko.
Osobnym zjawiskiem dekady były domy wirtualne, znane zanim powstały. Takim awatarem istniejącym tylko w komputerze jest Single Hauz zaprojektowany przez Front Architects. Niewielki, nowoczesny domek na kurzej łapce, według twórców miał być odpowiedzią na rosnącą liczbę osób samotnych z wyboru. Żaden mizantrop na razie na niego się nie skusił, choć, jak twierdzą architekci, dom może stanąć właściwie wszędzie, nawet na środku jeziora.
Awatarem, na którego chętni już są, jest Multivilla (KWK Promes) dziewięć różnych luksusowych willi ustawionych jedna na drugiej w centrum Katowic. Alternatywa dla zunifikowanych apartamentowców. Czy rzeczywiście połączy zalety podmiejskiego domu i życia w mieście? Budowa ma ruszyć w przyszłym roku, więc to już temat na nową dekadę.
Rzeczpospolita
dominujemy
d-8 - Pon Sty 04, 2010 6:29 pm
i tak trzymac ! yeah!
Hebel - Pon Sty 04, 2010 6:47 pm
Szkoda tylko, że autor nie wspomniał gdzie znajdują się siedziby KWK Promes i Medusy, ale i tak bardzo pozytywnie.
Kris - Pon Sty 04, 2010 8:36 pm
Pszczyńskie dziołchy zdjęły jakle i zopaski
Jolanta Pierończyk
2010-01-02 14:25:05, aktualizacja: 2010-01-02 14:25:05
Skojarzenie nasuwa się jedno - śląski Pirelli! Dziewczyny w dezabilu i limitowana seria, tylko 100 sztuk. Takim kalendarzem na rok 2010 Zespół Pieśni i Tańca Pszczyna zainaugurował obchody swojego 50-lecia.
Tak w pszczyńskim kalendarzu na rok 2010 wygląda kartka na czerwiec z fotką Kasi (Fot. Adrian Robert WiŚniowski)
(Fot. Adrian Robert WiŚniowski)
Modelkami są członkinie zespołu, pszczyńskie dziewczyny. Po raz pierwszy nie w kieckach i jaklach, ale w tym, co się nosiło pod spodem. I po raz pierwszy kalendarz wydany przez towarzystwo miłośników folkloru wywołał tak żywe zainteresowanie.
- Erotyczny akcent zawsze w jakimś stopniu działa na zmysły oraz wyobraźnię i podnosi atrakcyjność sztuki - tłumaczy dr Adam Sipiński, seksuolog i ginekolog.
Można powiedzieć, że stateczny zespół folklorystyczny, pokazujący się na estradzie w bluzkach zapiętych pod szyję, poszedł z duchem czasu i pozwolił sobie na nieco śmiałości.
- Erotyzmu nigdy nie brakowało w kulturze ludowej - przypomina jednak dr Maria Lipok-Bierwiaczonek, etnograf i wykładowca antropologii kultury z Tychów. - Ludowe pieśniczki pełne są dwuznaczności, a nawet rubaszności. Owszem, nieobyczajnie byłoby kiedyś przy wszystkich pokazywać odsłonięte kolano, ale w zaciszu alkowy czy z dala od ludzkich oczu...
Alojzy Lysko, znany folklorysta z Bojszów, nie widzi w zdjęciach z kalendarza żadnego erotyzmu.
- Żadne zbereźne myśli nikomu nie przychodziły do głowy na widok wiejskich kobiet i dziewcząt, gdy w upalne dni podczas suszenia siana czy innych prac uwalniały się z jakli i innych okryć, które utrudniały swobodę ruchów - twierdzi. - Owszem, może i były te niewiasty nieco zażenowane niekompletnością stroju, ale inaczej latem nie dało się wytrzymać. A dziewczyna w takim dezabilu, z szeroko rozstawionymi nogami, robiąca masło w maśniczce, tylko dzisiaj może nasuwać jakieś nieobyczajne skojarzenia. Dla ludzi ze wsi oczywistym było, że innej pozycji przy robieniu masła po prostu nie ma. I nikomu z niczym się nie kojarzyła.
Może i taki negliż sto lat temu na wsi nie był czymś nadzwyczajnym, ale potem przyszły czasy, które z ludzkiego ciała i nagości uczyniły tabu. Na taką swobodę pewnie nie pozwoliłby sobie zespół na swój srebrny jubileusz.
- Oczywiście, że teraz pozwalamy sobie na więcej - przyznaje dr Maria Lipok-Bierwiaczonek. - Odpuściła cenzura, przyszło wyzwolenie, zniknęły ograniczenia i staliśmy się odważniejsi, śmielsi w odkrywaniu ciała.
Nagość w sztuce przeszła na przestrzeni dziejów najróżniejsze okresy. Przeżywała czasy zarówno dużego przyzwolenia na swoją obecność w twórczości artystów, jak i całkowitego zakazu. Wśród tych pierwszych był antyk rzymski i grecki ze swoim kultem pięknego, młodego ciała. - A potem był i taki czas, że w muzeach te wszystkie rzeźby... ubierano, żeby nie gorszyły zwiedzających - przypomina Maria Lipok-Bierwiaczonek.
W tej chwili golizny jest aż nadto. - Z moralnego punktu widzenia udział golizny w życiu publicznym jest nie tyle niestosowny, co nieetyczny - twierdzi o. Emil Pacławski, franciszkanin, proboszcz parafii św. Franciszka i św. Klary w Tychach.
Dr Adam Sipiński uważa natomiast, że odrobina erotyki nikomu jeszcze nie zaszkodziła. Byle była podana ze smakiem i w dobrym tonie. Kalendarz pszczyński niewątpliwie taki jest. A że, jak podkreśla seksuolog, lekkie zabarwienie erotyczne zawsze budzi zainteresowanie, toteż kalendarz nie zginął w masie kalendarzy wydanych na 2010 rok. Tylko o nim się mówi!
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/20 ... ,id,t.html
absinth - Śro Sty 13, 2010 5:14 pm
i z Rzepy
Zabytkowe kopalnie na europejskim szlaku dziedzictwa
kbac , pap 13-01-2010, ostatnia aktualizacja 13-01-2010 16:46
Wytyczony w woj. śląskim Szlak Zabytków Techniki został częścią Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego (European Router of Industrial Heritage - ERIH)
Odpowiednie tablice informacyjne i certyfikaty szefowie ERIH przekazali w Zabrzu przedstawicielom władz regionu i kluczowych obiektów tego szlaku.
ERIH to europejskie stowarzyszenie, które promuje dziedzictwo przemysłowe Europy. Zrzesza ponad 730 atrakcji poindustrialnych położonych m.in. na 50 regionalnych turystycznych szlakach przemysłowych w 12 krajach, głównie w Niemczech, Holandii i Wielkiej Brytanii.
– Jestem pod wrażeniem tego, co miałem okazję tu zobaczyć - mówił podczas uroczystości w zabytkowej kopalni Guido w Zabrzu przewodniczący ERIH dr Meinrad Grewenig. – Obiekty, o których mówimy, stanowią świadectwo kultury przemysłowej, a z kolei kultura przemysłowa stanowi punkt odniesienia dla naszych społeczeństw - dodał.
Grewenig chwalił zaangażowanie opiekunów szlaku oraz jego poszczególnych obiektów. Np. czynna parowa kopalniana maszyna wyciągowa w zabrzańskim skansenie Królowa Luiza jest - jego zdaniem - najlepiej zachowanym i utrzymanym urządzeniem tego typu na świecie. Dodał też, że np. połączona oferta Guido i Królowej Luizy jest tym, co mamy najlepszego do zaoferowania w całej Europie.
Uczestnictwo w ERIH daje przede wszystkim korzyści prestiżowe i promocyjne. Informacje o śląskim Szlaku Zabytków Techniki w środę po południu znalazły się już m.in. na stronie internetowej tej organizacji - odwiedzanej przez tysiące europejskich turystów, chcących zwiedzać zabytki przemysłowe. Znajdą się też w kilkudziesięciu głównych obiektach ERIH. Obejmujący 32 obiekty Szlak Zabytków Techniki to istniejący od czterech lat produkt turystyczny, łączący najciekawsze obiekty dziedzictwa przemysłowego w woj. śląskim - m.in. kopalnię Guido w Zabrzu, robotnicze osiedla Nikiszowiec i Giszowiec w Katowicach, dworce kolejowe w Bielsku-Białej i Rudzie Śląskiej czy Tyskie Browarium.
Jak poinformował Tomasz Stemplewski z urzędu marszałkowskiego woj. śląskiego, popularność Szlaku i leżących na nim zabytków przyciągnęła w ub. roku 500 tys. turystów i m.in. dlatego chcą do niego dołączyć 24 kolejne obiekty.
Członkostwo SZT w ERIH będzie kosztowało budżet woj. śląskiego 500 euro rocznie. Podobną kwotę zapłacą dodatkowo trzy tzw. punkty kotwiczne śląskiego szlaku w ERIH: kopalnia Guido (prawie 70 tys. turystów rocznie) oraz dwa zabytkowe browary - Tyskie Browarium (40 tys.) oraz Browar i Muzeum Browaru Żywiec (100 tys.). Punkty kotwiczne ERIH to miejsca, które odegrały znaczącą rolę w przemysłowej historii Europy, a jednocześnie są ważnymi centrami turystycznymi. Obecnie w całej Europie znajduje się 71 takich punktów.
Według informacji wicemarszałka woj. śląskiego Zbyszka Zaborowskiego, w tym roku planowana jest kolejna już akcja promocyjna Szlaku Zabytków Techniki, warta 2 mln zł. Jej centralnym punktem ma być planowane na 12 czerwca Święto Szlaku.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/9211,419068_Za ... ictwa.html
Iluminator - Czw Sty 14, 2010 8:10 am
Wpisanie 3 zabytków, na listę gdzie jest ponad 730 atrakcji poindustrialnych pokazuje nasze totalne zapóźnienie. Dlaczego nie można tam wpisać większość obiektów ze Szlaku Zabytków Techniki?
absinth - Czw Sty 14, 2010 4:02 pm
Dlaczego nie można tam wpisać większość obiektów ze Szlaku Zabytków Techniki?
dlatego, że duza czesc obiektow ze Szlaku nie jestniestety przystosowane do obsługi turystów. Na Nikisz mozna po prostu przyjechac, ale poki c nie ma tam zadnego punktu informacyjnego, tablic etc lub sa w skali Europy malo atrakcyjne (muzeum ustronskie) badz tez de facto nie da sie ich zwiedzac (Porcelana Slaska)
Pewnie moznaby jeszcze pare wpisac - gliwicka radiostacje czy sztolnie czarnego pstraga i mam nadzieje w przyszlosci takze EC Szombierki
d-8 - Czw Sty 14, 2010 4:45 pm
Na Nikisz mozna po prostu przyjechac, ale poki c nie ma tam zadnego punktu informacyjnego, tablic etc
jest punkt informacyjny na Nikiszu. pare miesiecy temu zostal otwarty, praktycznie vis a vis Foto- Niesporka.
to, co jest w srodku pozostawie jednak bez komentarza...
tablice drogowe ( brazowe znaki ) rowniez istnieja i maja sie dobrze
miglanc - Czw Sty 14, 2010 6:33 pm
Ten dworzec kolejowy w Bielsku - Bialej mogliby sobie darowac. W siermieznych warunkach PKP to jest cos interesujacego, ale w skali Europy to po prostu typowy dworzec kolejowy niczym sie nie wyrozniajacy, juz abstrahujac do faktu ze w Czeskim Cieszynie jest niemal identyczny dworzec.
kiwele - Czw Sty 14, 2010 8:11 pm
(Fot. Adrian Robert WiŚniowski)
Cos nowego.
Zachwycajaca kompozycja.
aliveinchains - Sob Sty 16, 2010 12:49 pm
Ten dworzec kolejowy w Bielsku - Bialej mogliby sobie darowac. W siermieznych warunkach PKP to jest cos interesujacego, ale w skali Europy to po prostu typowy dworzec kolejowy niczym sie nie wyrozniajacy, juz abstrahujac do faktu ze w Czeskim Cieszynie jest niemal identyczny dworzec.
hmmm, ale ta cała akcja ma raczej za cel przyciągnąć głównie polskich, może jeszcze słowackich czy czeskich turystów a nie z reszty EU - ot klejne wyróznienie wpisujące się w trend europejski...bo taki Nikisz nicztm się nie wyróżnia w tle takich robotniczych dzielnic Glasgow, czy Douai...
A dworzec jest piekny...i zadbany.
miglanc - Sob Sty 16, 2010 1:37 pm
Nikisz troszke se jednak troche wyroznia - bo to jest realizacja calego malego miasta, a nie tylko osiedla robotniczego. Inaczej nie budzilby takiego zainteresowania posrod innych osiedli patronackich na Slasku.
Jesli chodzi o Bielsko - Biala to miasto to do listy powinno wystawic cos zwiazanego z tradycja przemyslu włókienniczego.
Z listy wykreslilbym tez dworzec w Sosnowcu - kolejny piekny i zadbany, ale nienadzwyczajny. Zamiast tego dalbym cos upamietniajace tradycje hutnictwa, bo ta branza nie jest reprezentowana na szlaku, co moim zdnaiem jest duzym niedopatrzeniem.
aliveinchains - Sob Sty 16, 2010 4:12 pm
Nikisz troszke se jednak troche wyroznia - bo to jest realizacja calego malego miasta, a nie tylko osiedla robotniczego. Inaczej nie budzilby takiego zainteresowania posrod innych osiedli patronackich na Slasku.
Jesli chodzi o Bielsko - Biala to miasto to do listy powinno wystawic cos zwiazanego z tradycja przemyslu włókienniczego.
Z listy wykreslilbym tez dworzec w Sosnowcu - kolejny piekny i zadbany, ale nienadzwyczajny. Zamiast tego dalbym cos upamietniajace tradycje hutnictwa, bo ta branza nie jest reprezentowana na szlaku, co moim zdnaiem jest duzym niedopatrzeniem.
hmmm, dzielnice Norde Pass we Francji czy Glasgow to też są takie mini miasteczka, żekłbym nawet ładniejsze...ale nie oto chodzi, generalnie jak najbardziej jestem za Nikiszem w tym spisie...! Ja bym dworzec BB zostawił, a i dodałbym coś z fabryk włókienniczych...widz polega na tym że spora część z nich została wyburzona pod plomby w centrum, a te co się ostały (np w okolicy ul Powst Śląskich czy Partyzantów) albo straszą wyglądem i służą jako sklepy, hurtownie, magazynay, albo zostały bardziej elegancko zaadaptowane pod biurowce (np. Bank Millenium, Centrum Żywiec) lub również sklepy (tyle że odznaczające się większą estetyką)....generalnie trudno znaleźć wartościowy budynek pofabryczny w BB który mógłby być przekształcony w muzeum włókiennictwa....
Takie muzeum znajduje się w drewnianej chacie chyba z 18w...
miglanc - Sob Sty 16, 2010 9:05 pm
Czyli dlatego wpisano ten dworzec, bo w kazdej inicjatywie wojewodzkiej musi byc rerezentacja Częstochowy i B-B. Jakos musieli was dopiescic.
Nie wiem tez gdzie ty widzisz w Glasgow dzielnice w stylu Nikiszowca. Tamtejsze osiedla robotnicze przypominaja raczej nasze czynszowki.
aliveinchains - Nie Sty 17, 2010 12:25 pm
Czyli dlatego wpisano ten dworzec, bo w kazdej inicjatywie wojewodzkiej musi byc rerezentacja Częstochowy i B-B. Jakos musieli was dopiescic.
Nie wiem tez gdzie ty widzisz w Glasgow dzielnice w stylu Nikiszowca. Tamtejsze osiedla robotnicze przypominaja raczej nasze czynszowki.
Wraz z rozwojem przemysłu rozwijała się kolej...a nawet jak widać na przykładzie BB i Katowic to własnie kolej determinowała jeszcze większy rozwój...wiec wypada wstawić w szlak jakiś dworzec...a takiego jak w BB na prózno szukać w GOP, więc nie twórz tu teorii o dopieszczaniu na siłę:)
Ps. Co do Glasgow...no cóż przyznam bez bicia, w przeciwieństwie do Norde Pass znam tylko z przewodników zdjęć i opowiadań mojego kolegi...niektóre przypominają mi osiedla-ogrody wiktoriańskie z Londynu...te mi się z kolei znacznie bardziej podobały niż Nikisz, co nie znaczy że Nikisz jest jakoś specjalnie gorszy czy coś w tym stylu, poprostu też niczym się nie wyróznia, ale nie o to w tym wszystkim chodzi:)
miglanc - Nie Sty 17, 2010 1:27 pm
Osiedla ogrody to jednak nie to samo co Nikisz - to zupelnie inna architektura.
heniek - Nie Sty 17, 2010 1:29 pm
Dworzec w Bielsku mi się podoba i dobrze że jest wpisany na listę zabytków, chociaż wydaje mi się trochę za mały jak na tak duże miasto, zwłaszcza poczekalnia. Perony dworcowe mogłyby wyglądać lepiej a dach samego dworca nie powinien być kryty papą.
miglanc - Nie Sty 17, 2010 1:33 pm
Na liste zabytkow zdecydowanie tak. Na szlak zabytkow techniki - nie. Podobnie jak i dworzec w Sosnowcu - moim zdaniem nawet ladniejszy od tego bielskiego.
aliveinchains - Nie Sty 17, 2010 2:13 pm
Osiedla ogrody to jednak nie to samo co Nikisz - to zupelnie inna architektura.
ehmmm, Nikisz, jak wyczytasz w jakimkolwiek lepszy opracowaniu, jest właśnie wzorowany na osiedlach-autonomicznych dzielnicach robotniczych Anglii....fakt emże widząc tego typu zabudowe w Anglii od razu narzuca się porównanie do śląskich osiedli robotniczych. Nie wiem czy w założeniach Nikisz miał więcej zielenii...w kazdym bądz razie wiktoriańskie osiedla robotnicze (nie mylić z willowymi) tej zieleni mają jak na tak ciasny układ dość sporo, czy to w dziedzińcach czy to w formie skwerów czy parków...podobne rozwiązania widziałem w Douai czy Valencienes...dyskusja w tym temacie staje się trochę dzieleniem włosów na czworo...poprostu Nikisz jest unikatowy na skalę kraju (choć nie wiem czy widziałeś żyrardów)...ale już w EU nie aż tak bardzo (chyba że zmieni się w jakąś dzielnicę artystów, dziwaków, cyganerii, rozrywki knajpianej, ulicznych teatrów etc)....
Co do zabytków techniki...kolej, a co za tym idzie dworce - nieodłączna część koleii to też wytwory technikii...w każdym bądz razie bardziej pasuje mi dworzec w temacie technika, niż w temacie zabytki rokoko:)
Sama akcja jest ok, ale nie sądzę by jakoś drastycznie zmieniła życie dworca czy samego miasta...ot ciesze się jak wielu Bielszczan że mamy piekny, zadbany dworzec...a sprawa czy jest w jakimś tam szlaku, czy nie jest wtórna, na pewno do BB czy w Beskidy nikt nie przyjedzie specjalnie po to by zobaczyć ten "cud" techniki...a jako że na dworcu dużo ludzi ma pierwszy kontakt z miastem wielu doceni ten zabytek bez secjalnych tablic na ścianie informujących o tym że mamy do czynienia z jakimś extra zabytkiem techniki w jakimś tam ekstra europejskim szlaku...
miglanc - Nie Sty 17, 2010 2:22 pm
Na koncepcji miasta ogrodu Howarda wzorowany byl Giszowiec. Nikiszowiec wzorowany byl na renesansowej koncepcji miasta idealnego - stąd pojawiły się na tym osiedlu bramy miejskie i rynek z podcieniami. Nie znam angielskiego osiedla z takimi rozwiazaniami.
Angielskie osiedla faktycznie przypominaja nasze osiedla patronackie, ale Nikisz troche mniej.
Żyrardów to klasyczne "familoki" i bardziej przypomina miasto ogrod ze wzglede na wieksza ilosc zieleni i brak pierzejowej zabudowy
aliveinchains - Nie Sty 17, 2010 5:45 pm
Na koncepcji miasta ogrodu Howarda wzorowany byl Giszowiec. Nikiszowiec wzorowany byl na renesansowej koncepcji miasta idealnego - stąd pojawiły się na tym osiedlu bramy miejskie i rynek z podcieniami. Nie znam angielskiego osiedla z takimi rozwiazaniami.
Angielskie osiedla faktycznie przypominaja nasze osiedla patronackie, ale Nikisz troche mniej.
Żyrardów to klasyczne "familoki" i bardziej przypomina miasto ogrod ze wzglede na wieksza ilosc zieleni i brak pierzejowej zabudowy
a ile takich osiedli angielskich widziałeś? Faktem jest że z podcieniami też nie spotkałem się ani w UK ani we Francji, ale nie mogę zakładać że w tym całym bod\gactwie brytyjskiej zabudowy czegoś takiego nie ma...niemniej jednak plany urbanistyczne związane z rynkiem - placem i kościołem to owszem...zresztą najnowsze osiedla francuskie teraz też sie buduje wg. planu maista renesansowego...
http://www.skyscrapercity.com/showpost. ... tcount=181
Nikisz może w tym jest bardziej unikatowy, że jest odizolowany od reszty miasta i nie zlał się w jeden organizm z innymi dzielnicami tamtego okresu ...
miglanc - Nie Sty 17, 2010 11:00 pm
Rzeczywiscie posiadanie rynku czy inne detale nie sa moze az tak istotne, aczkolwiek swiadcza o tym ze Nikisz byl autorskim projektem, co wyroznia go na tle ksero - architektury jaka zalala europejskie miasta w tamtym czasie.
bidzis004 - Czw Sty 28, 2010 6:54 am
http://foto.onet.pl/6bkz1,o844om8o3cog,dsflw,u.html#
To chyba pierwsza taka fotorelacja w normalnych kolorach a nie w czerni i bieli pokazująca "Górny Śląsk" w mediach , apropo nowoczesnych Katowic co to za budynek , przyznam sie szczerze ze pierwszy raz go widze a wygląda na dosyć dobrze spasowany jeśli chodzi o współgranie starego z nowym daje mu 8/10
i skoro tak specjalnie to i ja sie specjalnie wysiliłem i zrobiłem screena dzisiejszego onet in plus Ślunsk , panowie idziemy do przodu i oby tak dalej trzeba pokazywać pokazywać i jeszcze raz pokazywać ukryty potencjał , tak aby to juz nas nie pokazywano w czarno białych kolorach.
piotrekb - Czw Sty 28, 2010 11:26 am
co to za budynek , przyznam sie szczerze ze pierwszy raz go widze a wygląda na dosyć dobrze spasowany jeśli chodzi o współgranie starego z nowym daje mu 8/10
To budynek z Kokocińca, bodajże Spółdzielnia Sadyba.
Wit - Pon Lut 08, 2010 6:39 pm
Śląskie wypromuje się kluskami i rozbieraniem Ślązaczek
Przemysław Jedlecki 2010-02-06, ostatnia aktualizacja 2010-02-06 23:04:58.0
W ostatnim tygodniu lutego w Łodzi odbędą się międzynarodowe targi - Regiony Turystyczne "Na styku kultur". Udział w imprezie zapowiedziało 160 wystawców z Polski i zagranicy. Regionem partnerskim tegorocznych targów jest województwo śląskie. Śląska Organizacja Turystyczna już zaprasza na stoisko.
Miałem nadzieję, że po porażce, jaką była kampania z 2008 roku, z której zapamiętaliśmy jedynie hasła typu "Śląskie. Będzin dobrze" i "Śląskie. Grube Rybnik", taka wpadka się nie powtórzy. Tym bardziej że ostatnia ogólnopolska kampania pt. "Pozytywnie nakręceni polecają" była naprawdę dobra.
Niestety, przygotowany na łódzkie targi program autorstwa Śląskiej Organizacji Turystycznej to rozczarowanie. Jego atrakcją ma być m.in. kulanie klusek śląskich i zabawa w rozbieranie Ślązaczki i Ślązaka. Ta ostatnia uciecha żądnym informacji o Śląsku gościom targów ma przybliżyć ludowy strój z regionu. I tak przez trzy dni targów. Całość uzupełnią jeszcze występy Zespołu Pieśni i Tańca "Śląsk" i zabawa w "Detektywa Szlaku Zabytków Techniki".
Szkoda, że nie stać nas na więcej. Przecież Śląsk ma wspaniałe zabytki (nie tylko te związane z przemysłem), kulturę i twórców. Śląsk to coś więcej niż kluski i ludowe przyśpiewki. Marzy mi się, że odpowiedzialni za promocję regionu pokażą kiedyś, iż Śląsk to miejsce z niezwykłą historią i licznymi miejscami, gdzie warto spędzić wolny czas. Do promowania regionu książka kucharska nie wystarczy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... aczek.html
Kris - Pon Mar 15, 2010 6:19 pm
ZIELONA WYSPA ŚLĄSK
Tomasz Brzoza, 2010-03-15 17:53
Bardziej zielony niż czarny. Śląsk. Tereny zielone zajmują jedną trzecią powierzchni i ten wynik daje drugie miejsce w kraju. Stąd pomysł na akcję Śląsk Zielona Wyspa, która właśnie ruszyła w Katowicach. Seria wydarzeń artystycznych ma całkowicie zmienić wizerunek regionu. Zanim jednak na scenach wystąpią artyści pierwszego dnia wiosny zasadzonych zostanie dwa i pół tysiąca drzew.
Gdzie jest najwięcej zieleni? Dla zespołu, który od kilkunastu lat związany jest z muzyką irlandzką odpowiedź wydawałaby się prosta - kraj św. Patryka. Tyle, że tego co niektórych zachwyca w Irlandii wcale daleko nie trzeba szukać. - My nawet nie musimy wyjeżdżać w lubuskie czy nad morze, ale wystarczy po prostu rudy, górki śląskie, całym tym szlakiem właśnie cysterskim przejść i zobaczyć jakie my mamy piękne okolice - uważa Adam Drewniok, zespół Carrantuohill. I do tego zielone. O ile do końca nie widać tego z zimowej perspektywy - to już krajobraz z lotu ptaka w niczym nie przypomina brudnego i zadymionego Śląska. - Staramy się pozyskiwać w województwie śląskim coraz więcej terenów do zadrzewienia i zalesienia. Pięćdziesiąt milionów sadzonek w ciągu roku to obrazuje jaka to jest potężna skala - oznajmia Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski.
30% całej powierzchni naszego województwa to tereny zielone. W całym kraju pod tym względem Śląsk zajmuje drugie miejsce. - 32% lesistości tego województwa to jest to co w polityce leśnej państwa zostało założone, że osiągniemy w 2050 roku. Śląsk już to osiągnął i będzie stale tę powierzchnię zalesiał - stwierdza Kazimierz Szabla, Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych. Tym samym zmieniając Śląsk z czarnego na zielony. Przekonał się o tym Jurek Owsiak, który z orkiestrą chciał wystartować w kopalni. Nie udało się. Powód? Miejsce startu, na które urzędnicy nie chcieli się zgodzić tłumacząc, że Śląsk to już nie same kopalnie, ale i zieleń. - Wszystkim nam powinno zależeć na zmianie tego wizerunku. Z punktu widzenia Warszawy oczywiście najłatwiej patrzeć na Śląsk, jako tylko i wyłącznie kopalnie i huty, ale tak jest niesprawiedliwie i my z tym stereotypem walczymy - tłumaczy Waldemar Bojarun, UM Katowice.
Walczą o to nie tylko Katowice, ale i całe województwo. - Uważamy, że ekologia, która w tej chwili szeroko rozumiana jest kołem napędowym gospodarki światowej może stać się taką specjalnością Śląska i właśnie w to chcemy inwestować - deklaruje Gabriela Lenartowicz, WFOŚiGW w Katowicach. Jak przekonuje Stefan Slachta, główny architekt Bratysławy inwestycja w zieleń może tylko się opłacić. - Oczywiście to wszystko musi być mądrze i dobrze zaplanowane.
Teraz zgodnie z koncertowym planem wizerunek Śląska zmieniać chce wielu muzyków, w tym jazzmanka Urszula Dudziak. - Uwielbiam Śląsk. Cudowne miejsca, cudowni ludzie, cudowne wspomnienia i cieszę się, że jest coraz piękniejszy i coraz bardziej zielony.
I choć na razie piękniejszy i bardziej zielony jest widok z góry, to być może niebawem i z dołu będzie można powiedzieć - ale w koło... jest zielono.
http://www.tvs.pl/informacje/22476/
Kris - Pon Mar 15, 2010 6:21 pm
POWSTANIE MARKA "ŚLĄSKIE SMAKI"
silesia-region.pl, TVS, 2010-03-15 15:26
Śląska Organizacja Turystyczna chce stworzyć kolejny komercyjny produkt turystyczny i wypromować jeden z atutów województwa - kuchnię regionalną. Rozpoczęto prace nad strategią promocji oraz komercjalizacji marki „Śląskie Smaki".
Śląska Organizacja Turystyczna rozpoczęła opracowywanie strategii dla marki "Śląskie Smaki". Podczas dzisiejszej konferencji zaprezentowano raport z badań przygotowany przez firmę Pentor Research International oraz agencję Planet PR, który określa potencjał marki w oczach śląskich restauratorów, bez których wprowadzenie tego produktu na rynek i jego promocja będzie niemożliwa. Kolejnym krokiem będzie opracowanie wytycznych dla promocji i komercjalizacji marki „Śląskie Smaki".
- Ta marka ma bardzo duży potencjał. Jako społeczeństwo dorośliśmy do tego, by cieszyć się detalami dnia codziennego. W tym także kuchnią. Szukamy coraz ciekawszych rozwiązań w kuchni, a tradycja śląska jest ich - nomen omen - kopalnią - mówi Łukasz Wilczyński z agencji Planet PR, która będzie odpowiedzialna za przygotowanie strategii wdrażania nowego symbolu. W skład realizacji zespołu marki „Śląskich Smaków" wchodzą interdyscyplinarni specjaliści z zakresu komunikacji, public relations, a także gastronomii.
Marka będzie spinać liczne lokalne specjały i będzie promować potrawy oraz produkty charakterystyczne dla poszczególnych obszarów województwa. Będzie swego rodzaju drogowskazem mówiącym, gdzie można kupić lub zjeść produkty najwyższej jakości, robione według tradycyjnych receptur z naturalnych składników. - Nie chcemy ujednolicać listy potraw charakterystycznych dla całego województwa. Marka ma identyfikować potrawy z województwem śląskim, ale promować dobre, sprawdzone dania charakterystyczne także dla ziemi częstochowskiej, Beskidów czy Zagłębia - powiedział Zbyszek Zaborowski, wicemarszałek Województwa Śląskiego i prezes ŚOT.
W opracowanej strategii znajdą się zasady przyznawania certyfikatów „Śląskie Smaki", propozycje promocji marki oraz przepisy dotyczące kontroli jej realizacji. Budowa strategii na zlecenie Śląskiej Organizacji Turystycznej kosztować ma ok. 60 000 zł.
http://www.tvs.pl/informacje/22471/
onto - Czw Mar 18, 2010 4:31 pm
Na Śląsku powstanie tor Formuły 1? Tego chce wojewoda
Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski, chce, by w regionie powstał tor Formuły 1. - W promieniu 100 kilometrów mieszka kilka milionów ludzi, to się opłaci - przekonuje Łukaszczyk. O inwestycji nie chce słyszeć marszałek, a znawcy F1 przypominają, że taki tor może kosztować nawet 200 mln euro.
Tor wyścigowy to pomysł Łukaszczyka na zmianę wizerunku regionu i ożywienie turystyki. Wojewoda wie nawet, gdzie taki tor mógłby powstać. - Mamy skrzyżowanie dwóch ważnych autostrad, czyli A1 i A4 w Sośnicy, w pobliżu jest dużo miejsca, które można wykorzystać na taki tor - mówi Łukaszczyk. Argumentuje, że skoro w promieniu 100 kilometrów od tego miejsca mieszka kilka milionów ludzi, to wyścigi na pewno będą się cieszyć ogromną popularnością i widzów nigdy nie zabraknie. - Mamy też motoryzacyjne tradycje. W końcu w regionie są fabryki Fiata czy Opla. To przemawia na naszą korzyść. Warto pomyśleć o takim torze - dodaje wojewoda. Zastrzega, że oczywiście państwo toru F1 nie wybuduje, ale jeśli byłaby to wspólna inwestycja z prywatnym inwestorem, to przecież wszystko jest możliwe. - Taki tor żyje nie tylko podczas wyścigów. Przez cały rok może służyć jako tor testowy lub być wynajmowany amatorom szybkiej jazdy - dodaje.
Pomysłem wojewody nie jest zachwycony Bogusław Śmigielski, marszałek regionu. - To oryginalne, ale też drogie. Są pilniejsze potrzeby w województwie - mówi Aleksandra Marzyńska, rzeczniczka marszałka.
Sceptyczny jest także Przemysław Kempiński, redaktor naczelny portalu Formula1.pl. Przypomina, że pomysły budowy w Polsce toru F1 są bardzo stare. Jeszcze w czasach PRL taki plan forsował premier Piotr Jaroszewicz. Tor miał powstać w Poznaniu, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. Jedyne miejsce, gdzie w byłym bloku wschodnim mogą ścigać się bolidy Formuły 1, powstało w Budapeszcie. - Co jakiś czas w Polsce słychać o torze F1, ale dopóki nie pojawi się poważny sponsor, to o budowie nie ma mowy - mówi Kempiński. Podkreśla, że budowa kosztuje około 150-200 mln euro. Takie pieniądze nie zwrócą się szybko. Sam tor też nie wystarczy. - Na wyścigi przyjeżdża 100 tys. ludzi. Muszą mieć jak dojechać w pobliże toru, a u nas nie ma nawet porządnych autostrad. Ci ludzie muszą się gdzieś zatrzymać i zjeść. Korzyści z toru są ogromne, ale przy jego budowie jest mnóstwo wydatków i pracy - mówi. Dlatego nie wierzy, że taki tor powstanie w Polsce. Przypomina, że nasz kraj nie ma specjalnych osiągnięć w sportach motorowych, które nie są przecież zbyt popularne. - Teraz mamy w F1 Roberta Kubicę, ale nie wiadomo, co się stanie, gdy skończy on karierę. Czy zastąpi go inny Polak albo czy będzie ich więcej? - mówi Kempiński.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ewoda.html
Ech jak ja nie lubię okresu przedwyborczego
maciek - Czw Mar 18, 2010 7:09 pm
^ Ziga miał załatwić tablice w Jankach w Warszawie (albo to wiocha pod Warsiawą), która miała pokazywać kierunek na Katowice. Panie Zygmuncie, i jaki wynik tego w sumie prostego zadania, sprostał pan, czy jednak to pana przerosło?
bidzis004 - Czw Mar 18, 2010 7:22 pm
O takim torze myślałem juz od lat , u nas by sie to sprawdziło albo chociazby cos na wzór Tor Poznań choć jest tor fiata ale najlepiej gdzieś na jakiejś zrewitalizowanej przestrzeni kopalni w budynkach mieściło by sie wszystko , wraz z restauracjami itd , a reszta to juz wedle norm o takich torach , cała Polska zjezdzała by sie tutaj , to taki drugi Spodek gdzie odbywały by sie imprezy sportowe a brakuje nam tego bo muchowiec przy okazji zlotów jest zapełniony w 100% , ogromne metropolie własnie powinny posiadać takie obiekty my juz jeden taki mamy choć stary to jakoś daje rade , mówie o Wesołym Miasteczku w WPKiw i jak widać przyciąga wszystkich bo tylko bodaj u nas jest taki bawiland w PL , Bytom jak sie uda będzie posiadał metropolitalne pole golfowe , a to już coś każde z miast tak jak dawniej musi posiadać coś co razem będzie tworzyć całą tkanke miejską tak jak kiedyś Bytom Opera , Zabrze Luiza i szpitale Kato Spodek itd.
Wit - Pon Mar 29, 2010 6:59 pm
Śląsk chwali się turystom... agencjami towarzyskimi
Tomasz Głogowski 2010-03-28, ostatnia aktualizacja 2010-03-28 22:57:18.0
Jakie reklamy widzi turysta wysiadający z samolotu na lotnisku w Pyrzowicach? Szlak Zabytków Techniki? Jurę Krakowsko-Częstochowską? Fabryki Fiata i Opla? Nie. Gołe panienki wijące się na rurach. - Nawet na lotnisku w Amsterdamie nie widziałem reklam słynnej czerwonej dzielnicy - mówi oburzony Czytelnik
W terminalu lotniska Pyrzowice, przez który przewija się codziennie kilkanaście tysięcy osób, zainstalowano specjalne ekrany, na który wyświetlane są reklamy. - Oddaję bagaż i widzę na ekranie reklamy agencji towarzyskich i night-clubów. Kiedy czekam po powrocie na bagaż, muszę oglądać to samo - mówi oburzony dyrektor wielkiego międzynarodowego koncernu, który ma zakład także na Śląsku. Z racji obowiązków służbowych przynajmniej raz w tygodniu korzysta z usług naszego lotniska, skąd lata zazwyczaj do Europy Zachodniej. - 80 proc. reklam wyświetlanych na ekranach to roznegliżowane panienki. Reklamują się agencje towarzyskie chyba z całego regionu: od Gliwic po Tarnowskie Góry. Czy to powinno być wizytówką naszego regionu? - pyta ironicznie i zwraca uwagę, że hala przylotów pyrzowickiego lotniska jest dla wielu podróżnych pierwszym kontaktem z aglomeracją. - Ciekawe, co sobie wtedy myślą. Nawet na lotnisku w Amsterdamie nie widziałem reklam słynnej czerwonej dzielnicy - dodaje. Zapewnia, że nie jest nawiedzonym purytaninem walczącym z golizną. - Nie mam nic przeciwko reklamom agencji, ale na pewno nie na lotnisku. To wstyd - przekonuje.
Podobne odczucia ma pan Mirosław z Katowic, który kilka dni temu przysłał e-mail do redakcji. "Niedawno wróciłem z Malagi, która tak jak Katowice ubiega się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Tam całe miasto obwieszone jest billboardami reklamującymi zabytki, ciekawe miejsca i cały region. Ogłoszenia są dosłownie wszędzie: na lotnisku, w autobusach, pociągach. Na pierwszy rzut oka widać, że im zależy i mają się czym pochwalić. A u nas? Człowiek przylatuje i pierwsze, co widzi, to reklamy agencji towarzyskich! To pokazuje, w jakim jesteśmy miejscu" - pisze pan Mirosław i dodaje, że to nie tylko problem samego lotniska, ale całego regionu. "Nawet przed luksusowymi hotelami Monopol i Qubus w Katowicach ciągle reklamują się agencje" - przekonuje.
Przedstawiciele Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, które zarządza Pyrzowicami, bagatelizują te opinie. Cezary Orzech, rzecznik Pyrzowic, przyznaje, że w całym pakiecie reklam, które ukazywały zalety regionu czy dobre restauracje na Śląsku i w Zagłębiu, pojawiły się anonse night-clubu. - Ale zostały już wycofane. Sami zwróciliśmy uwagę, że to niestosowne - przekonuje Orzech.
GTL potrzebował kilku miesięcy, żeby zauważyć "niestosowne" reklamy.
Na szczęście problem dostrzegają władze województwa. Tomasz Stemplewski, dyrektor Wydziału Promocji Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego, przyznaje, że część reklam wyświetlanych w Pyrzowicach nie budzi zachwytu. - Uderzają w naszą wrażliwość - mówi dyplomatycznie Stemplewski.
Zapewnia, że za kilka tygodni nie tylko w hali przylotów, ale i korytarzu prowadzącym do terminalu pojawi się całkiem nowa oprawa wizualna. Będą nie tylko billboardy, ale też multimedialne prezentacje pokazujące zalety regionu. - To będzie duża akcja promocyjna. Projekt został już zaakceptowany - zapewnia Stemplewski i dodaje, że na razie nie może zdradzić żadnych szczegółów.
Rafał Czechowski, właściciel agencji Imago PR, mówi, że już najwyższy czas na takie zmiany, bo lotnisko znajduje się na pierwszej linii walki o wizerunek regionu. - Pamiętajmy, że nie ma drugiej szansy, by zrobić dobre pierwsze wrażenie - żartuje Czechowski i dodaje, że lotniska mają olbrzymi potencjał promocyjny. Nieprzypadkowo podróżnych w Monachium wita olbrzymi "grill" BMW. - Lotnisko powinno kojarzyć się z dobrą marką. Jeżeli zgadzamy się na billboard agencji towarzyskiej, to sami pauperyzujemy swój wizerunek. Nie dlatego, że pokazywane panie są może mało atrakcyjne, ale dajemy do zrozumienia, że nikt bardziej wartościowy nie chciał się u nas reklamować - mówi Czechowski.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... skimi.html
kiwele - Pon Mar 29, 2010 7:21 pm
Pyrzowice? Male piwo!
Jak sie wychodzi z Dworca w Katowicach po estakadzie to glowna reklama jest nie tylko wielka reklama agencji towarzyskiej,
ale wprost zaproszenie do wejscia do niej w zasiegu wzroku.
Afrodyta. To juz tak spowszechnialo, ze moze sie tego w ogole juz nie widzi.
A refleksja o chierarchii wartosci i umiejscowieniu w niej prestizu miasta nikomu nawet nie przechodzi po glowie.
Wszyscy maja nieograniczone prawo do swojej prywatnej inicjatywy.
Bronimy z zapalem miasta, ale nie chcemy uznac, ze inni tez maja swoje oczy.
ellilamas - Wto Mar 30, 2010 6:16 am
Śląsk chwali się turystom... agencjami towarzyskimi
Tomasz Głogowski 2010-03-28, ostatnia aktualizacja 2010-03-28 22:57:18.0
To pokazuje, w jakim jesteśmy miejscu
Ten cytat doskonale oddaje rzeczywistość. Jesteśmy w takim miejscu, że obecnie w Polsce przejdzie nawet reklama gówna, byle płachta była dostatecznie duża i dostatecznie żółta.
Wit - Śro Mar 31, 2010 10:01 pm
Marszałek jedzie do Chin i wyda tam milion złotych
Przemysław Jedlecki 2010-03-31, ostatnia aktualizacja 2010-03-31 23:04:19.0
To już przesądzone: województwo śląskie weżmie w światowej wystawie EXPO 2010. Zanim jednak delegacja wyjedzie do Szanghaju musi przekazać organizatorom m.in. teksty piosenek, które zaśpiewa zespół Śląsk
Światowa wystawa zostanie otwarta 1 maja. Gospodarze obliczyli, że przez pół roku zwiedzi ją około 70 mln osób. Wystawcy będą walczyć nie tylko o turystów, ale też o chińskich inwestorów. Do Chin wybierają się także m.in. reprezentacje Kielc, Koszalina, Krakowa, Lublina i Warszawy.
- Jedziemy na EXPO 2010 ponieważ Śląskie, dzięki branży górniczej, jest jednym z nielicznych polskich regionów, które cokolwiek eksportują do Chin - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor wydziału promocji w urzędzie marszałkowskim. Dodaje, że władze regionu kibicują śląskim przedsiębiorcom, a jako że w Chinach biznes musi mieć polityczne wsparcie do Szanghaju uda się liczna delegacja z marszałkiem Bogusławem Śmigielskim na czele. Budżet tygodniowego wyjazdu oszacowano wstępnie na 1,2 mln zł. Stemplewski zastrzega jednak, że ta kwota może się zmienić. - Szukamy oszczędności - mówi.
Co na razie znalazło się w scenariuszu wizyty? Dwa seminaria gospodarcze z udziałem śląskich i chińskich biznesmenów. Śląskie chce nawiązać współpracę z regionem Liaoning. W polskim pawilonie wystąpią także zespół Śląsk i aktorzy Teatru Rozrywki. - Długo zastanawialiśmy się, jak przemówić do gospodarzy. Wiadomo, że bariera językowa jest trudna do pokonania podobnie zresztą, jak kulturowa. Wiemy jednak, że w Chinach popularny jest taniec i dlatego to będzie ważny element występów. Pracujemy nad detalami, chcemy wciągnąć w zabawę publiczność - dodaje Stemplewski.
Urzędnicy są przekonani, że śląska delegacja nie zginie w gąszczu wydarzeń. Tym bardziej, że podczas śląskiego tygodnia w polskim pawilonie wystawę odwiedzi premier Donald Tusk. - I zamierzamy to wykorzystać. Strona polska organizuje galowy koncert w szanghajskiej filharmonii. Chcemy zaprosić na niego chińskich partnerów naszych firm. To zrobi na nich dobre wrażenie - przekonują urzędnicy.
Przygotowania do wystawy komplikują tylko obostrzenia dotyczące bezpieczeństwa i wymagania gospodarzy. - Musimy pokazać organizatorom wszystkie materiały i ulotki, które zamierzamy rozdawać, scenariusz imprez, a nawet teksty piosenek, które zaśpiewa zespół Śląsk. Zgadzam się, że to absurd, ale wszyscy możni tego świata zgadzają się na to - mówi jeden z urzędników.
Zbigniew Cierniak, wicedyrektor zespołu Śląsk, wie już o wymaganiach Chińczyków. - Nie sądzę jednak, żeby coś ich w naszych piosenkach mogło zaniepokoić. Nie zajmujemy się przecież polityką. Nigdy nawet nie przyszło mi do głowy zastanawiać się, czy jakiś utwór może mieć jakiś polityczne podtekst - mówi.
Ostateczny program wizyty znany będzie 13 kwietnia.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... otych.html
bidzis004 - Pon Kwi 05, 2010 6:10 pm
Na zlot VAG w Nysie w województwie Opolskim na który zjadą z całej Polski , urząd marszałkowski woj Opolskiego przygotował specjalne foldery dla odwiedzających owy zlot Polaków i kolegów z Czech w języku Polskim i Czeskim.
Zwróćcie uwagę na ważną informacje , a mianowicie na Bliskość Wrocławia i "Aglomeracji Górnośląskiej" , a nie jakiś tak malutkich Katowic.
To oni koledzy z zachodu wiedza jak powinno się określać nasza aglomeracje a u nas ciągle panuje centralizacja stołecznych choć dosyć skromnych Katowic wobec całego ogromnego regionu.
Cuma - Czw Kwi 15, 2010 7:50 pm
Ruda Śląska najlepiej promującym się śląskim miastem
15 kwietnia 2010 Autor / źródło: BP Urząd Miasta Ruda Śl
Trzy nominacje w najważniejszym konkursie związanym z marketingiem miast, w tym najbardziej prestiżowa nominacja do grand prix za całokształt działań promocyjnych to wyniki Rudy Śląskiej, która jako jedyne ze śląskich miast zostało wyróżnione w tegorocznej IV edycji Złotych Formatów.
- Kilka lat temu zdecydowaliśmy się na zupełnie nowe podejście do marketingu miasta, wzorowane na biznesie. Bardzo nas cieszy, że skrupulatnie wdrażana strategia promocji Rudy Śląskiej została doceniona – mówi Grażyna Marasek, Naczelnik Wydziału Rozwoju Urzędu Miasta Ruda Śląska.
W tegorocznej edycji Złotych Formatów, Ruda Śląska otrzymała, aż trzy z pięciu możliwych nominacji. Wyróżnienia za kampanię on-line, outdoorową kampanię reklamową oraz najbardziej prestiżowa nominacja do grand prix za działalność promocyjną to drugi wynik, wśród wszystkich miast w Polsce i najlepszy w województwie śląskim.
- Tak dobre oceny ze strony fachowców to docenienie wspólnych wysiłków mojego zespołu i odwagi władz miasta. Przez ostatnie lata udało nam się stworzyć grupę ludzi, która ma bardzo jasno określony cel i doskonale się rozumie – dodaje Marasek.
W tym roku do Złotych Formatów zostało zgłoszonych ponad 170 projektów z 75 miast i regionów. Z tego grona tylko kampanie Rudy Śląskiej i Województwa Śląskiego znalazły uznanie w oczach jurorów. Dla Rudy Śląskiej jest to już drugie z rzędu wyróżnienie w tym najbardziej prestiżowym konkursie związanym z dziedziną promocji miast w Polsce.
Laureatów konkursu poznamy, podczas uroczystej Gali Festiwalu, która odbędzie się 22 kwietnia w hotelu Sheraton w Warszawie.
onto - Sob Kwi 17, 2010 6:42 am
Jak Kutz wymyślił Śląsk
Krzysztof Zanussi powiedział kiedyś, że po obejrzeniu filmów Kutza każdy chciał być Ślązakiem. Daliśmy się uwieść wizji artysty, która nie przystaje do rzeczywistości.
Odkrył Śląsk dla Polski w swoich filmach, a teraz tego samego próbuje w literaturze. W powieściowym debiucie 81-letni reżyser i najsłynniejszy Ślązak nazywa swoją małą ojczyznę piątą stroną świata (to tytuł książki), z której „Polska zapatrzona w swoje historyczneurazy niczego nie rozumie”. Pytanie, czy wielki reżyser sam nie jest sobie winien?
O Śląsku większość Polaków myśli Kutzem. Mamy przed oczami sceny i krajobrazy z jego filmów: spowity smogiem mało urodziwy kawałek świata, mityczną krainę zamieszkaną przez prostych, ale szczerych i uczciwych ludzi. Kiedy trzeba złożyć daninę krwi w powstaniu, nie wahają się, zawsze gotowi do walki o godność. Daliśmy się uwieść epickim obrazom Kutza do tego stopnia, że – jak powiedział kiedyś Krzysztof Zanussi – po obejrzeniu jego filmów każdy chciał być Ślązakiem. Sęk w tym, że ta wizja nijak nie przystaje do rzeczywistości.
Zacznijmy od krajobrazu. Większość kadrów wypełniają familoki, kopalnie, huty, hałdy, fabryki i osmolone kamienice. Tradycyjna śląska architektura pojawia się w „Paciorkach jednego różańca”, gdzie pokazane są domki Giszowca, na które napiera komunistyczne blokowisko. Tymczasem na początku XX wieku Górny Śląsk miał bodaj najnowocześniejszą architekturę w całym kraju, co wynikało z bogactwa regionu. Jest tu też najwięcej w Polsce neogotyckich kościołów, a także eklektycznych i secesyjnych mieszczańskich kamienic z przełomu XIX i XX wieku. Ale prawdziwym rarytasem jest szlak architektury modernistycznej – tworzonej zarówno przez Niemców, jak i Polaków. To w Katowicach powstał w 1934 roku pierwszy w Polsce i drugi w Europie drapacz chmur. I właśnie w tym 13-piętrowym domu mieszkał w latach 70. sam Kutz!
W książce „Filmówka” reżyser opowiada, że kiedy przyjechał na egzaminy do łódzkiej szkoły, przeżył wstrząs cywilizacyjny, gdy zobaczył pałac fabrykanta. Jasne – myśli czytelnik – chłopak z robotniczego Śląska nie miał szansy widzieć nic równie efektownego. Tyle że w regionie ocalało 46 okazałych pałaców i zamków, część całkiem blisko Szopienic, z których pochodzi Kutz. Ale w jego filmach Śląsk jest brunatny i ponury, pokazany w kontraście z oglądaną z Góry Świętej Anny zieloną Polską. – Mając w głowie obrazy z filmów Kutza, nie mogłam uwierzyć, że ponad 40 proc. Katowic zajmują tereny zielone – mówi dr Elżbieta Anna Sekuła, socjolog, autorka książki „Po co Ślązakom potrzebny jest naród”.
Dr Sekuła takich zaskoczeń przeżyła więcej. Najbardziej podczas spotkania z Jerzym Gorzelikiem, liderem śląskich autonomistów. Spodziewała się mężczyzny koło pięćdziesiątki z wykształceniem zawodowym. A przyjął ją młody historyk sztuki, erudyta specjalizujący się w architekturze śląskiego baroku. No właśnie, Kazimierz Kutz wiele razy podkreślał, że Ślązacy byli społecznością plebejską, pozbawioną własnych elit. Tymczasem Śląsk miał zarówno swoją arystokrację, jak i inteligencję. Tyle że większość dobrze urodzonych i wykształconych się zgermanizowała. Przykładem mogą być rody książęce Sułkowskich z Bielska, Wilczków z Łabęd czy historia Rockefellera z Rudy Śląskiej – Karola Goduli i „śląskiego Kopciuszka”, Joanny Grycik, córki służącej, na którą Godula przepisał swoją bajeczną fortunę.
Jeśli zaś chodzi o inteligencję, to nie przypadkiem podczas plebiscytu w 1921 roku na Śląsk przyjechało z Rzeszy 200 tys. osób. To byli ludzie, którzy wyjechali do Berlina i wielkich miast za lepszą pracą i wykształceniem. I tam zostawali. Pokazuje to mało znana historia Johannesa Bednorza, śląskiego noblisty (z fizyki w 1987 roku). Jego ojciec pracował na kopalni w Bytomiu, po wojnie wyjechał do Niemiec. Syn przyszedł na świat w Nadrenii, a krajanie przypomnieli sobie o nim w 2007 roku, gdy Uniwersytet Śląski nadał mu tytuł doktora honoris causa.
Każdy Polak interesujący się choć trochę kinem pamięta scenę z „Perły w koronie”, gdy żona obmywa mężowi nogi. Kutz utrwalił obraz patriarchalnego Śląska, w którym kobiety siedzą w domu i usługują mężczyznom. Było dokładnie na odwrót.
Jak pisał Michał Smolorz, znany śląski publicysta, w górnośląskich rodzinach panował matriarchat. I to drastyczny: brat kawaler musiał np. łożyć na posag dla sióstr, a po ożenku jego wypłatę w całości przejmowała żona. „Mężczyzna na Śląsku był zawsze koniem pociągowym, który w domu niewiele miał do powiedzenia” – twierdził Smolorz.
Kutz zrobił wiele, żeby nas przekonać, jak wielonarodową wspólnotą byli Ślązacy. Atakował czarną legendę śląskich volksdeutschów, tłumacząc Polakom z dawnej Kongresówki, że podpisywanie volkslisty na terenach przyłączonych do Rzeszy było czymś innym niż w Generalnej Guberni (od 1941 roku ten, kto jej nie podpisał, lądował z rodziną w obozie lub na robotach). Pokazywał, jak opowiedzenie się za Polską lub Niemcami dzieliło całe rodziny. Traktując to literalnie, można by sądzić, że żywioły słowiański i germański były sobie zupełnie obce. W rzeczywistości się przenikały i trudno je było oddzielić. W XIX wieku Niemcy masowo żenili się ze Ślązaczkami, a ponieważ one mówiły do dzieci gwarą, następne pokolenie nie znało już niemieckiego. Kiedy zatem przychodziło do opowiedzenia się za Polską bądź Niemcami, sprawy mocno się komplikowały. Nie brakowało ludzi, którzy wyglądali i mówili jak Słowianie, a uważali się za Niemców. Opisywał ten proces w 1869 roku znany dialektolog Lucjan Malinowski, ojciec słynnego antropologa Bronisława. Z jego prac wynika także, że używanie obu języków na przemian jako równorzędnych było w wielu rodzinach normą.
Bohaterowie filmów Kutza to piękni i dumni robotnicy o jasnych przekonaniach. Nawet tytułowy bohater „Zawróconego”, którego gra Zbigniew Zamachowski, choć jest kapusiem, przeżywa ekspiację.
– Kutz leczył nasze dusze w czasach poniżenia w PRL i ludzie mu uwierzyli. Stworzył tym samym mit cywilizacyjnej wyższości Ślązaków, który jest niezwykle szkodliwy. Dał nam poczucie, że pewne cechy mamy w genach i przez to jesteśmy lepsi – twierdzi Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska. Wspomina skandal, jaki wybuchł latem 2004 roku po premierze sztuki „Chollonek – czyli dobry Pan Bóg z gliny” w katowickim Teatrze Korez. Prostaccy bohaterowie zawieszeni pomiędzy Polską i Niemcami, groteską i tragedią, wydali się widzom nie do zaakceptowania.
Janosch, pochodzący z Zabrza, popularny w Niemczech ilustrator i autor bajek dla dzieci, często mawiał, że jego ziomkowie najbardziej lubili pić, spółkować, a potem się z tego spowiadać. Nie takimi chcieliby się widzieć potomkowie powstańców
i dumnych górników. „On nas wszystkich wykrochmalił” – napisał celnie o Kutzu Michał Smolorz. Nie znaczy to jednak, że tylko idealizował swoich krajanów. Zarzucał im dupowatość, czyli małą przebojowość, twierdził, że brak im chęci do robienia kariery. – Ale to też fałszywy obraz, bo Ślązacy robią wielkie kariery. Najlepsi młodzi architekci pracują tutaj, Śląsk ma świetną kadrę naukową i uniwersytety, zwłaszcza Politechnikę i Akademię Medyczną. Stąd pochodzi sporo celebrytów – mówi dr Sekuła. Kariery takich grup jak Myslovitz czy Feel działają stymulująco na młodych, nieprzypadkowo najwięcej kandydatów na gwiazdy w programie „Szansa na sukces” pochodzi ze Śląska. A jeszcze w latach 80. całkiem serio uważano, że w radiu nie puszczają często piosenek Dżemu, bo jest z Tychów.
Kazimierz Kutz przyznał niedawno, że nie ogarnia tego, jak zmienia się Śląsk. Chyba rozumie, iż nawet jeśli w wykreowanym przez niego micie było kiedyś trochę prawdy, to z biegiem lat jest jej coraz mniej. Ale taka już siła wizji wybitnych artystów, że żyją bardzo długo.
Newsweek
Iluminator - Sob Kwi 17, 2010 9:14 am
"Zarzucał im dupowatość, czyli małą przebojowość, twierdził, że brak im chęci do robienia kariery. – Ale to też fałszywy obraz, bo Ślązacy robią wielkie kariery."
Jak na tak duży region, to oczywiste jest, że ktoś zrobi karierę. Niestety w porównaniu do populacji, statystyki wypadają nieciekawie.
Na szybko: na pierwsze 30 nazwisk z listy Forbesa są 2 ze Śląska. Daje to 6,6%, a udział mieszkańców woj. śląskiego w ogóle populacji kraju to ponad 12%.
Ocenę regionalnych elit politycznych sobie podaruję.
absinth - Sob Kwi 17, 2010 10:42 am
Sęk w tym, że ta wizja nijak nie przystaje do rzeczywistości.
Zacznijmy od krajobrazu. Większość kadrów wypełniają familoki, kopalnie, huty, hałdy, fabryki i osmolone kamienice. Tradycyjna śląska architektura pojawia się w „Paciorkach jednego różańca”, gdzie pokazane są domki Giszowca, na które napiera komunistyczne blokowisko. Tymczasem na początku XX wieku Górny Śląsk miał bodaj najnowocześniejszą architekturę w całym kraju, co wynikało z bogactwa regionu. Jest tu też najwięcej w Polsce neogotyckich kościołów, a także eklektycznych i secesyjnych mieszczańskich kamienic z przełomu XIX i XX wieku. Ale prawdziwym rarytasem jest szlak architektury modernistycznej – tworzonej zarówno przez Niemców, jak i Polaków. To w Katowicach powstał w 1934 roku pierwszy w Polsce i drugi w Europie drapacz chmur. I właśnie w tym 13-piętrowym domu mieszkał w latach 70. sam Kutz!
albo korekta przyciela ten fragment, albo to totalny belkot.
Pewnie, ze ta wizja nijak nie przystaje do dzisiejszej rzeczywistosci, ale do czasow i tresci ktore przedstawiala przystawala jak najbardziej. Najbardziej mnie irytuje takie motanie sie w opowidaniu o Slasku, albo czarny albo bialy,
tak samo jak byly familoki, byly haldy i setki kominow, tak samo w tym czasie byl zielony Giszowiec, Puszcza Pszczynska i nowoczesna architektura modernistyczna oraz wielki przemysl, w tym samym czasie! W ogole zawsze warto pamietac, jak zmienilo sie postrzeganie samego przemyslu w ciagu ostatnich stu lat. Kiedys to byl wlasnie symbol nowoczesnosci, te dymiace kominy, rurociagi, wieze szybow. To byla najnowoczesniejsza czesc gospodarki, wiec kiedy patrzy sie na stare pocztowki a na nich fabryki huty i kopalnie, to nie znaczy, ze ktos nam robil czarny PR, tylko wlasnie oznaczalo, ze przechwalaliosmy sie nowoczesnoscia, nie bez kozery czesto na widokowkach tuz obok przemyslu pojawiaja sie zdjeia nowoczesnej architektury. Tak Slask w dwudziestoleciu malował Rafał Malczewski, tak przedstawaial w swych grafikach Bronislaw Linke czy Nroblin na serii plakatow promujacych regiony Polski:
i nie bylo w tym nic dziwnego, w tym samym czasie dokladnie tak samo byly przedstawiane inne najbardziej rozwiniete regiony swiata:
slynny mural Diego Rivery "Detroit Industry:
http://www.artchive.com/artchive/r/rive ... _north.jpg
Charles Sheeler i slynne fotografie Ford River Rouge Complex:
http://greenlanddesign.org/coleg/wp-con ... eeler2.gif
i inni:
http://i5.photobucket.com/albums/y197/o ... eg1024.jpg
miglanc - Sob Kwi 17, 2010 1:20 pm
@absinth alez to jest jasne. Autor/autorka stwierdza, że wiekszosc Polaków o Śląsku "mysli Kutzem" a wizja ta nie przystaje do rzeczywistości. I nie tylko do dzisiejszej ale i owczesnej. Lasy pszczynskie czy swietna architektura istialy przeciez juz w czasach akcji tych filmow. Slazacy zas nie byli takimi krysztalowymi postaciami jak to Kutz malował.
Cos takiego jak osielde patronackie ejst z pewnoscia charakterystyczne dla starego regionu przemyslowego i stanowi pewna egzotyke. Ale przeciez nigdy familoki nie stanowily dominujacego elementu naszych miast.
absinth - Sob Kwi 17, 2010 1:38 pm
zacytowany fragment odnosi sie bezposrednio do "kadrów" filmow Kutz'a z zarzutem, ze przedstawiono tam taki a nie inny obraz Slaska. Taki zarzut jest dla mnie akurat zupelnie bzdurny.
miglanc - Pon Kwi 19, 2010 2:53 pm
Moim zdaniem nie. Kutz pkazywał bardzo jednostronnie krajobraz Slaska.
Strona 17 z 19 • Wyszukano 2536 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19