ďťż
[Katowice] Nikiszowiec



caterina - Wto Lip 01, 2008 11:10 am
bardziej by pasowało do rewitalizacji ogolno pojetej pewnie ale osobiscie wole to umiescic tutaj.imo bardzo ciekawy artykuł ,rzucajacy ( dla mnie przynajmniej ) nieco inne swiatło na temat rewitalizacji.polecam:

http://wyborcza.pl/1,75480,5411425,Szan ... swego.html

Szanuj menela swego. Gentryfikacja czy rewitalizacja?

Gentryfikacja oznacza rozwój zaniedbanego zakątka miasta, który dzięki modnym klubom i luksusowym apartamentowcom przestaje się już kojarzyć z ruderami i menelami. Polscy urbaniści używają wprawdzie od dłuższego czasu określenia rewitalizacja, ale po pierwsze, takie ono polskie jak gentryfikacja, a po drugie - słowo rewitalizacja, czyli ożywienie, budzi od razu pozytywne skojarzenia

W Nowym Jorku każdy ma swoją opowieść o gentryfikacji i zawsze są to opowieści ponure. W Polsce na razie do zjawiska podchodzimy z radosną naiwnością...

Jesteś dziennikarzem, tak? No to właściwie dla uratowania dzielnicy powinniśmy cię teraz pobić, żebyś to opisał i żeby biali ludzie znowu zaczęli się bać Harlemu - mówi mi facet, od którego przed chwilą kupiłem książkę o udziale FBI w zamordowaniu Martina Luthera Kinga.

Stoimy na 125. Ulicy, w samym sercu Harlemu, parę przecznic od legendarnego Apollo Theater, gdzie rozkwitały kariery Elli Fitzgerald, Jamesa Browna i Arethy Franklin. Zobaczyłem tłum demonstrantów z transparentami, więc - jak to turysta - podszedłem sprawdzić, o co chodzi. Zagadnąłem faceta sprzedającego ze stolika książki, najczęściej traktujące o syjonistycznych spiskach przeciwko czarnej rasie, a rozmowa bardzo szybko zeszła na temat pobicia mnie dla dobra dzielnicy.

Kurczowo trzymam się nadziei, że groźba pobicia to kwiecista metafora - i słucham dalej.

- Ja mieszkam na Bronksie - zaznacza mój rozmówca - i tam tacy jak ty na szczęście jeszcze się boją zapuszczać. Dzięki temu czynsze są niskie. Niedaleko nas jest uniwersytet, ciągle się boimy, że studenci zaczną mieszkać w naszej dzielnicy. Na szczęście niedawno zgwałcili jakąś dziewczynę, więc studenci nas omijają. W Harlemie już wszyscy się czują bezpiecznie, więc sprawa jest przegrana - ci ludzie tutaj mogą sobie demonstrować, ile chcą, nie powstrzymają Harlemu przed gentryfikacją.

Rewitalizacja kontra gentryfikacja

Do pobicia w końcu nie doszło, ale muszę teraz zrobić coś jeszcze gorszego - przyczynić się do zachwaszczania polszczyzny importowanymi z angielskiego neologizmami. Nie mamy dobrego odpowiednika słowa gentryfikacja, a podobne zjawiska już obserwujemy także wokół siebie i niedługo sami zaczniemy mieć takie manifestacje.

Gentryfikacja oznacza rozwój zaniedbanego zakątka miasta, który dzięki modnym klubom i luksusowym apartamentowcom przestaje się już kojarzyć z ruderami i menelami. Polscy urbaniści używają wprawdzie od dłuższego czasu określenia rewitalizacja, ale po pierwsze, takie ono polskie jak gentryfikacja, a po drugie - słowo rewitalizacja, czyli ożywienie, budzi od razu pozytywne skojarzenia.

Na Zachodzie tymczasem słowo gentryfikacja niemal zawsze pojawia się w kontekstach takich jak "groźba gentryfikacji" czy wręcz - jak w przypadku manifestacji mieszkańców Harlemu - protestu przeciwko gentryfikacji. Brytyjska socjolog Ruth Glass zaproponowała to określenie w 1964 roku, pisząc o przemianach społecznych w londyńskiej dzielnicy Islington - wtedy jeszcze obskurnej, dziś zamieszkanej przez tak znanych londyńczyków jak Tony Blair czy Nick Hornby.

Gentryfikacja wiązała się z odwróceniem tendencji dominującej w poprzednich dekadach, gdy lepiej sytuowani uciekali z centrów miast do komfortowych domków na przedmieściach. Ta tendencja zaznaczała się na Zachodzie tak silnie, że wszyscy przyjmowaliśmy niemalże za pewnik to, że przyszłością europejskich i amerykańskich miast będzie coś w stylu fantastycznych dystopii takich jak "Mechaniczna pomarańcza".

Wyspa milionerów

W 1981 roku John Carpenter przedstawił w "Ucieczce z Nowego Jorku" wizję Manhattanu z roku 1997: przestępczość w mieście wzrosła tak bardzo, że nie opłaca się jej już zwalczać - zamiast tego zaminowano mosty i zamieniono Manhattan w slumsowięzienie.

W rzeczywistości w roku 1997 już widać było odwrotny proces - przeistaczania się Manhattanu w enklawę milionerów, którą jest dzisiaj. Jakieś niedobitki ubogich w Nowym Jorku znajdziemy dziś na Bronksie czy w Queens, ale na samej wyspie próżno dziś szukać "złych dzielnic".

Harlem? Kiedy w 2001 roku były prezydent Bill Clinton wynajął biuro na 125. Ulicy za 35 4000 dolarów rocznie, uważano to za gest solidarności z Afroamerykanami. Dziś wiadomo już, że było to po prostu znakomite posunięcie biznesowe, bo od tego czasu czynsze w tej okolicy wzrosły dosłownie o rząd wielkości - do każdej ceny z 2001 roku dziś trzeba dopisać jedno zero.

Wściekli Afroamerykanie, których nie stać już na pozostanie we własnych mieszkaniach, w 2006 roku demonstrowali nawet przed samym biurem Clintona z transparentami "Panie Clinton, pan nas zrujnował!".

A może Bowery i Lower East Side? Tutaj w latach 70. punkrockerzy zajmowali zrujnowane i opuszczone budynki, występując w pobliskim klubie CBGB. Niedaleko rozciąga się Alphabet City, zakątek Manhattanu, w którym aleje nie są oznaczone cyframi, tylko literami A, B, C i D. Nowojorczycy mawiali, że jeśli ktoś odważa się zapuścić w aleję A, to jest ambitny, jeśli w aleję B, to ma skłonność do brawury, a jeśli dotrze do alei D - to jest już martwy

("dead"). Tutaj leży Tompkins Square Park, obozowisko bezdomnych i narkomanów unie-śmiertelnione sztuką Janusza Głowackiego "Antygona w Nowym Jorku".

Ale gdy sztuka ukazywała się drukiem w miesięczniku "Dialog" w roku 1992, park był właśnie zamknięty z powodu renowacji. Dziś nie ma tam bezdomnych, bawią się tu dzieci dobrze sytuowanych mieszkańców okolicznych loftów i apartamentów urządzonych w odremontowanych budynkach.

Za porządne mieszkanko w Alphabet City trzeba dziś zapłacić jakieś półtora miliona dolarów (a to już ceny uwzględniające krach na rynku nieruchomości). Kogo stać na mieszkanie w tym miejscu, tego nie zaszokują ceny w butiku Johna Varvatosa, który urządzono w miejscu po dawnej punkrockowej legendzie - klubie CBGB. T-shirt kosztuje tam 700 dolarów, marynarka okrągłe 2 tysiące...

Wszyscy tęsknią za przestępczością

Myliłby się jednak ktoś przekonany, że taki milioner z Alphabet City jest z gentryfikacji zadowolony. W Nowym Jorku każdy ma swoją opowieść o gentryfikacji i zawsze są to opowieści ponure, niezależnie od szczebla drabiny społecznej.

Zacznijmy od góry: wyobraźmy sobie milionera, który wydał ośmiocyfrową sumę na penthouse na Manhattanie. Dlaczego chciał zamieszkać tutaj, zamiast zafundować sobie szkockie zamczysko albo wyspę na Pacyfiku? Bo marzył o urządzaniu w tym penthousie szykownych przyjęć dla bohemy - żeby na jego imprezie sławni pisarze uwodzili supermodelki.

Ale okazuje się, że pisarze się z Manhattanu wynieśli. Nie chce im się dojeżdżać na te przyjęcia z dalekiego Brooklynu. Oczywiście milioner może zorganizować transport, ale po uwzględnieniu kosztów okazuje się, że rozsądniej byłoby ich wszystkich transportować do szkockiego zamczyska. Milioner na imprezy może więc zapraszać najwyżej swoich sąsiadów - innych milionerów, równie nudnych jak on sam.

Krok niżej: wyższa klasa średnia, dobrze opłacany fachowiec, którego stać na wzięcie kredytu hipotecznego na mieszkanko w Alphabet City. Taki człowiek zwykle musi swoje życie planować co do minuty, jak precyzyjną operację wojskową: 7.32 - młodsze dziecko do przedszkola, 7.51 - starsze dziecko do szkoły, 8.41 - na parkingu pod biurem.

Wybierając miejsce zamieszkania, z pewnością wziął pod uwagę bliskość szkoły, przedszkola czy sklepu spożywczego. Szlag go więc trafia po roku czy dwóch, gdy się dowiaduje, że w związku ze spadkiem populacji dzieci w sąsiedztwie najbliższa szkoła będzie zamknięta, a wysoki czynsz sprawił, że przedszkole wyprowadziło się na drugi koniec miasta. A sklep? Już go zamknęli, wprowadza się tam właśnie kolejna filia wielkiego banku.

Kolejny szczebel: niższa klasa średnia i wybór między koszmarną klitką na Manhattanie albo spędzaniem kilku godzin w dojazdach do pracy z dalszych dzielnic. Dla kogoś takiego gentryfikacja oznacza tylko rosnące czynsze i w efekcie pogarszanie się warunków mieszkaniowych.

Co z tego, że spadła przestępczość? Taki ktoś miał zawsze w głowie mapę Nowego Jorku z zaznaczeniem dzielnic, do których nie należy się zapuszczać. Teraz też się tam nie zapuszcza - już nie z obawy przed gangsterami, tylko nudą zgentryfikowanych dzielnic, gdzie będzie już tylko taki sam Starbucks, taki sam Barnes & Noble i taki sam oddział Citibanku jak wszędzie.

Ktoś taki kochał Nowy Jork za jego różnorodność - za to, że można tam znaleźć sklepik z weneckimi drzeworytami i sklepik z polską kiełbasą.

Na polski Brooklyn ludzie z całego Nowego Jorku przyjeżdżali po różne smakołyki do wy-specjalizowanych sklepów, takich jak słynna masarnia pani Czesławy. Do jej stałych klientów należał Brendan Fay, nowojorski gej, którym straszył w swoim orędziu pan prezydent (właśnie dzięki polskim przyjaciołom Brendana Faya tak szybko się udało zidentyfikować).

Jeszcze niżej mamy zaś studentów i artystyczną bohemę, której nie przeraża zła sława dzielnicy - grunt to mieszkać tanio albo wręcz za darmo w pustostanie. Wprawdzie klienci z nich żadni, a sąsiedzi uciążliwi, ale odgrywają ważną rolę w ekosystemie wielkiego miasta - kiedy gentryfikacja wygoni ich gdzieś na peryferia, to nagle się okazuje, że kiełbasy nie ma gdzie kupić, a przedszkole zamykają.

Inwazja klezmerów

Nowy Jork to najbardziej drastyczny przykład gentryfikacji na Zachodzie - w ciągu dwóch dekad całe dzielnice zmieniły się z enklaw nędzy w osiedla milionerów. W Polsce mamy tylko jeden przykład gentryfikacji równie szybkiej i równie radykalnej - to krakowski Kazimierz.

Od końca XV wieku, gdy król Jan Olbracht osiedlił tam krakowskich Żydów, aż do Holocaustu było to tętniące życiem miasto w mieście. Czego nie dokonał Hitler, dokończył pogrom krakowski z 1945 roku; przedwojenni mieszkańcy dzielnicy, nawet jeśli przeżyli Holocaust, często bali się wracać do swoich domów.

Władze PRL nie miały pomysłu na odbudowanie dzielnicy - choć jest położona niemal w ścisłym centrum Krakowa, aż do 1986 roku wszystkie plany zakładały czysto mieszkalną funkcję Kazimierza. Dopiero w 1986 roku pojawiła się idea wyremontowania dawnego zajazdu przy ulicy Krakowskiej 29 jako jedynego zaplanowanego przez władze PRL hotelu na Kazimierzu. Wyeksmitowano lokatorów i rozpoczęto remont... który trwa do dziś.

Nieudolność PRL paradoksalnie przyczyniła się do zachowania specyficznego charakteru tej dzielnicy. Gdyby PRL miał środki na zrealizowanie wszystkich swoich planów, Kazimierz stałby się po prostu gigantyczną sypialną w samym centrum Krakowa, zaniedbania pozwoliły jednak zachować budynki starych synagog i zakładów przemysłowych, które przez cały PRL planowano po prostu wyburzyć.

Docenili to po 1989 roku turyści i tak dokonała się całkowicie niezaplanowana gentryfikacja - dziś Kazimierz to jedna z głównych atrakcji turystycznych Krakowa. Monika Murzyn, analizując to w monografii "Kazimierz. Środkowoeuropejskie doświadczenie rewitalizacji", pisze jednak o złych stronach tego procesu.

Po pierwsze, poziom życia mieszkańców dzielnicy na tym tylko ucierpiał. Nic z tego nie mają dla siebie poza nocnymi hałasami. Sklepy, w których dotąd robili zakupy, są zamykane i zastępowane przez restauracje, na które ich nie stać. Skwerki i ogródki dostarczające dotąd im i ich dzieciom choć odrobiny relaksu są teraz dzikimi parkingami.

Dlaczego się nie wyniosą? Nie zawsze mają taką możliwość. Przez cały PRL na Kazimierzu mieszkali głównie lokatorzy mieszkań tzw. kwaterunkowych. Nie mieli prawa własności do swoich lokali. Do dziś zresztą liczba prywatnych posesji wzrosła od zera (rok 1989) do... 15 procent (rok 2005).

Nowi właściciele kamienic z kwaterunkowymi lokatorami na różne sposoby próbują się ich pozbyć, najczęściej zaniedbując remonty. To doskonale znane mieszkańcom miast zachodniej Europy zjawisko zwane "landlord harassment", czyli nękanie lokatora przez właściciela budynku - drugą stroną gentryfikacji jest bowiem zawsze konieczność pozbycia się tych wszystkich, którzy nie pasują do nowego obrazu dzielnicy.

Wiąże się z tym drugi problem: dziki charakter transformacji dzielnicy sprawiał, że wiele rzeczy działo się tam z naruszeniem prawa, przynajmniej budowlanego, jeśli nie karnego. Tylko w latach 2003-2005 średnia cena nieruchomości na Kazimierzu wzrosła z 2821 zł za metr do 4438 (dziś 7500 zł za metr). Można sobie wyobrazić, jakie to rodzi pokusy i jak wiele remontów na Kazimierzu miało charakter ewidentnej samowoli budowlanej.

Monika Murzyn za największy skandal uważa sytuację kamienicy przy Szerokiej 12. W 1996 roku przekazano ruinę fundacji Nissenbaumów, która zobowiązała się ją wyremontować. W budynku nic się nie działo, a w 2003 fundacja przekazała ją prywatnemu inwestorowi, który kamienicę przebudował na hotel, dodając jej trzy piętra i zaburzając historyczną pierzeję ulicy. Nie jest to jedyna taka samowola na Kazimierzu, ale urzędy zwykle nie nadążają za tym, co się tam dzieje.

Po trzecie, rozkwit tej turystycznej infrastruktury jest bardzo powierzchowny. Powstało tu mnóstwo małych pensjonatów i hosteli, ale o bardzo niskim standardzie. To praktycznie wyklucza zrobienie na Kazimierzu porządnej imprezy kulturalnej - bo taka wymaga zazwyczaj solidniejszego zaplecza. Dlatego imprezy takie jak teatralny festiwal "Genius Loci" uciekają z Kazimierza, nawet jeśli tutaj się narodzą.

Kultura na Kazimierzu sprowadza się więc wciąż do koncertów muzyki klezmerskiej - turyści przychodzą do tej dzielnicy wypić koszerną wódkę, zakąsić ją gęsim pipkiem i posłuchać "Hawa nagila".

To trochę za mało. Dla przyjeżdżających do Krakowa turystów pochodzenia żydowskiego Kazimierz jest przede wszystkim miejscem, w którym w XVI wieku legendarny rabin Mojżesz Isserles spisał księgi leżące do dziś u podstaw rytu aszkenazyjskiego i Kabały.

Ci ludzie szukają na Kazimierzu jakiegoś muzeum czy miejsca refleksji nad tradycją ich przodków. Zamiast tego znajdują drewniane figurki chasydów produkowane ewidentnie przez gojów dla gojów. To tak jakby z polskiego Wilna i Lwowa zostały już tylko produkowane przez miejscowych kiczowate figurki stereotypowego Polaka w stroju łowickim.

Najbardziej patologiczny przykład gentryfikacji

W Polsce na razie do zjawiska gentryfikacji podchodzimy najczęściej z radosną naiwnością. Cieszymy się, gdy w Gdańsku, Warszawie i Wrocławiu w miejscu zaniedbanych ruder czy niepotrzebnych dzielnic przemysłowych wyrastają nowe luksusowe apartamentowce czy drogie centra artystyczno-rozrywkowe jak Fabryka Trzciny na warszawskiej Pradze.

Na Zachodzie jednak od dawna wiedzą, że żeby proces gentryfikacji mógł przebiegać harmonijnie, trzeba poddawać go społecznej kontroli. Samorząd zaniedbanej gminy Hvidovre pod Kopenhagą miał znakomity pomysł na zagospodarowanie obszaru po likwidowanych koszarach.

W 1997 roku teren oddano za darmo w dzierżawę firmom zajmującym się filmem i reklamą (swoją siedzibę ma tam m.in. słynna wytwórnia filmowa Zentropa, prowadzona przez Larsa von Triera i Petera Jensena). W zamian za to dzierżawcy muszą urządzać warsztaty dla lokalnej młodzieży, na swoim terenie mają zaś prowadzić hostel - właśnie nie pięciogwiazdkowy hotel dla filmowców, ale miejsce przyciągające zarośniętych studentów z plecakami.

Wszystko po to, żeby nie wytworzyć odwróconego plecami do reszty dzielnicy getta dla japiszonów - bo koniec końców w takim miejscu nie chcieliby mieszkać i pracować także duńscy filmowcy, których ta cała operacja miała przyciągnąć.

W Polsce niestety na razie nigdy gentryfikacji nie towarzyszy takie rozumowanie - getta japiszonów tworzymy z absurdalnym entuzjazmem i mało kto zastanawia się nad groźnymi skutkami ubocznymi. Niedługo zapewne to już nie Manhattan będzie uważany za najbardziej patologiczny przykład gentryfikacji na świecie. Chyba że zaczniemy ratować nasze miasta, bijąc dziennikarzy w gentryfikowanych dzielnicach...

Źródło: Duży Format


Na TIMES SQUARE w latach 70. nowojorczycy bali się zapuszczać, bo straszyli tam handlarze narkotyków i prostytutki agresywnie zaczepiające przechodniów. Dziś straszą tam wycieczki otyłych turystów z Alabamy i reklamy kiczowatych spektakli




kiwele - Wto Lip 01, 2008 2:17 pm

bardziej by pasowało do rewitalizacji ogolno pojetej pewnie ale osobiscie wole to umiescic tutaj.imo bardzo ciekawy artykuł ,rzucajacy ( dla mnie przynajmniej ) nieco inne swiatło na temat rewitalizacji.polecam:

http://wyborcza.pl/1,75480,5411425,Szan ... swego.html
Swietny, naprawde swietny artykul! Warto go bylo dojrzec.
O tym charakterystycznym syndromie, ktory dotyka zreszta nie tylko modniejace (?) dzielnice wielkich miast (rowniez okolice stajace sie modnymi wczasowiskami) czytam w tej formie i z takimi przemysleniami chyba pierwszy raz po polsku. To nie tylko powtorzenie obcych zrodel, to rowniez jasne i inteligentne spojrzenie na obecna ewolucje naszych realiow.
Boje sie, ze z Nikiszem mamy wiekszy problem, bo wyglada na to, ze tam jest podwojny skansen i nie wiadomo jak w naszych realiach zabrac sie za jego rozdzielenie.
Mozna sie obawiac, ze jeszcze dlugo nie beda tam "grozily" nastepstwa jego ewentualnej rewitalizacji.



absinth - Wto Lip 01, 2008 2:34 pm
artykul swietny! Kazdemu polecam przeczytac

jaka konkluzja? Ze trzeba bedzie cos wybrac...

W Luwrze juz tez nie mieszkaja krolowie



caterina - Śro Lip 02, 2008 10:12 am
Policja uruchomiła numer dla Nikiszowca

Policja uruchomiła we wtorek specjalny telefon dla mieszkańców Nikiszowca. Pod numerem 0606 371 239 każdy będzie mógł zgłaszać informacje o podejrzanych sprawach, które zauważył w okolicy. - Gwarantujemy całkowitą anonimowość - zapewnia Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.
W zeszłym tygodniu zorganizowaliśmy w Nikiszowcu kolejną już debatę. Tym razem zaprosiliśmy mieszkańców i szefostwo katowickiej policji. Rozmawialiśmy tylko o bezpieczeństwie. Ludzie mówi m.in. o strachu przed miejscowymi bandytami. Bali się ich zemsty za to, że ktoś zadzwoni po policję. Krytyki nie szczędzili też samym funkcjonariuszom, którzy ich zdaniem nie przykładali wagi do zachowania anonimowości osoby, która mówi o przestępstwie. Komendant Adam Momot obiecał, że dla Nikiszowca uruchomiony będzie więc specjalny numer. - Już dziś można dzwonić. Ze wszystkim: jak ktoś widzi, że chuligani malują graffiti na zabytkowych murach, jak ktoś będzie okradziony, napadnięty. Nawet jeśli grupa wyrostków na podwórku będzie głośno się zachowywać - mówi Pytel.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... 7-02-03-06

============
czekam na efekty




Mies - Śro Lip 02, 2008 4:28 pm
W tej chwili jest reportaż w radiowej Trójce o Nikiszowcu.



salutuj - Śro Lip 02, 2008 4:59 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Śro Lip 02, 2008 6:23 pm
Krzysztof Krawczyk na stuleciu Nikiszowca
pj, am2008-07-02, ostatnia aktualizacja 2008-07-02 19:59

Krzysztof Krawczyk, Gang Olsena i Sami wystąpią na koncercie z okazji stulecia Nikiszowca.

Krawczyk ma zagrać w sobotę 20 września. Wcześniej tego dnia wystąpią jeszcze Gang Olsena i Sami. W niedzielę z kolei koncert organowy w kościele św. Anny ma dać Józef Skrzek. Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta Katowic, jest przekonany, że to dobry wybór. - To pierwsza liga, przyciągnie mieszkańców innych dzielnic. Jego repertuar trafi zarówno do młodszych, jak i starszych. Zorganizujemy bezpłatny dojazd autobusami z centrum. Mogliśmy myśleć o zagranicznej gwieździe, ale na nikiszowiecki rynek nie wejdzie przecież 50 tys. osób - mówi rzecznik. Cała impreza ma kosztować ok. 100 tys. zł.

Krawczyk na początku lat 60. współtworzył Trubadurów, potem rozpoczął karierę solową, która trwa do dziś. Współpracował m.in. z Muńkiem Staszczykiem z T.Love, Edytą Bartosiewicz czy z Rodem Stewartem.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
...............
Się postarali....A gdzie Leszcze ?



babaloo - Śro Lip 02, 2008 7:07 pm
Właśnie takiej megagwiazdy się obawiałem.

Znaczy Rubik był za drogi.



photoman - Śro Lip 02, 2008 8:32 pm
Krawczyk, Krawczyk, Krawczyk !!! -.-' bez komentarza.



Mies - Czw Lip 03, 2008 7:08 am
A kto miał przyjechać żeby się spodobało mieszkańcom? BjĂśrk?



absinth - Czw Lip 03, 2008 7:24 am
Imo Krawczyk jest ok, tzn przydaloby sie tez zeby byl ktos z mlodszego pokolenia np taki Feel i juz by bylo ok

btw co mowili w Trójce o Nikiszu?



Mies - Czw Lip 03, 2008 7:38 am
Widziałem go 3 lata temu nad morzem. Poszliśmy na jego koncert z kumplami na zasadzie "zobaczmy tę żenadę" i wszyscy byliśmy pod wrażeniem jak rozruszał publiczność. Na koniec mój kolega (skrajny antyklerykał) płacząc ze wzruszenia śpiewał Barkę

Co do reportażu. Wspominano historię, były wywiady z mieszkańcami, trochę o architekturze i urbanistyce. Na koniec o problemach związanych z przestępczością i "że to już nie to co kiedyś". Zrobiła go dziennikarka Polskiego Radia Katowice. Podcast niedługo powinien być tutaj http://www.polskieradio.pl/podcasting/s ... e=reportaz

Po reportażu dzwonił słuchacz (powiedział o sobie: też jestem Ślązakiem ale z Wrocławia) i powiedział, że dziwi go, że na Górnym Śląsku się tak narzeka bo to super region.



d-8 - Czw Lip 03, 2008 9:00 am
jak dla mnie zaproszenie Krawczyka na tą imprezę jest trafione. poza tym czy Rubik czy Krawczyk - dla mnie jedna liga. określenie 'mega-gwiazda' jest na wyrost, ale to juz szczegół.

jak powyżej zauważono, i też tak uważam, przydałaby się jeszcze druga 'mega' gwiazda , ktos kto przyciągnie większą liczbę ludzi młodych, dobrym trafem wg mnie byłby Myslovitz - stąd i w sumie nie zapodają kiczu jak Feel. ale Feel też mógłby być. ktokolwiek, byle więcej młodych przyszło bo dla wielu -słusznie czy nie - Krawczyk to trubadur dla którego nie warto sie będzie ruszyć na tą imprezę.



babaloo - Czw Lip 03, 2008 9:13 am

A kto miał przyjechać żeby się spodobało mieszkańcom? BjĂśrk?

Wiesz, ja nie miałbym nic naprzeciwko A tak na poważnie to chodzi o to, że wybrano najmniej oryginalny pomysł na koncert jaki sobie można wyobrazić. To będzie po prostu impreza jakich w lecie w Polsce są setki. Odbywają się właśnie nad morzem, na dniach Żywca, w Zakopanem, nad Soliną. Nawet jezeli ten koncert na Nikiszu zgromadzi trochę osób, bo i tak nie ma co robić, to nie sądze by w jakiś sposób zareklamował Nikisz, nawet wśród Katowiczan. Nie chodzi zresztą o samego Krzysztofa Krawczyka. Gdyby był gwiazdą na Sylwestrze w Katowicach (jedną z gwiazd) to byłbym zadowolony.



d-8 - Czw Lip 03, 2008 9:54 am

Gdyby był gwiazdą na Sylwestrze w Katowicach (jedną z gwiazd) to byłbym zadowolony.

mam nadzieje, ze bedzie !

i bedziemy na maxa zadowoleni z mega gwiazdy !

miasto wielkich wydarzeń rządzi !



Piotreq - Czw Lip 03, 2008 12:50 pm
No prosze gwiazda. I co z tego że na nikiszowskim rynku nie zmieściło by się 100.000 widzów. Gwiazda powinna promować Nikisz. Pokolenie które zna Krawczyka zna Nikisz. Pokolenie to mało chodzi na koncerty. Tam sie powinny odbywać dni Katowic z kramami sprzedawców w każdej bramie i kimś wielkim na scenie. Po prostu porażka. Krawczyk może sobie być jako jeden z artysktów na dniu Doliny 3 Stawów czy Parku Chorzowskiego.



Kris - Nie Lip 06, 2008 4:52 pm


Katowice: Cegły metafizyczne
Anna Malinowska
2008-07-04, ostatnia aktualizacja 2008-07-04 14:39

Niewielu turystom jadącym w Beskidy albo na południe Europy przychodzi do głowy, by zatrzymać się na Śląsku. A to błąd, bo omijają perełkę przemysłowej architektury, którą może nawet kiedyś widzieli, ale tylko w "Perle w koronie" Kazimierza Kutza.

Fot. Przemek Jendroska / AG
Katowicki Nikiszowiec wygląda jak miejsce ze snu. Ale istnieje naprawdę - nie tylko w filmach Kutza.

Na wybudowanym w 1908 r. katowickim Nikiszowcu niewiele się zmieniło: domy z czerwonej cegły, labirynt uliczek i podwórek z charakterystycznymi bramami w kształcie łuków cofają nas w czasie o sto lat. Osiedle dla górników kopalni Giesche zaprojektowali architekci Emil i Georg Zillmannowie. Domy ulokowano w bezpośrednim sąsiedztwie kopalnianych szybów. W skład całego kompleksu wchodzi dziewięć połączonych ze sobą budynków z surowymi, ceglanymi elewacjami. Do dziś wszyscy mieszkańcy malują wnęki okienne na czerwono. W samym środku osiedla znajduje się Rynek, przy nim sklepiki, zakład fotograficzny działający od 1919 roku i kościół. Można w nim zobaczyć witraże autorstwa Jerzego Schneidera z Ratyzbony, zabytkowe organy i wystawę fotografii z życia codziennego oraz parafii w Nikiszowcu (będzie można ją oglądać do późnej jesieni). Jeśli poprosi się księdza proboszcza, wpuści nas na wieżę. Warto, bo widok jest niezapomniany: można się wtedy przekonać, jak wyjątkowy jest układ urbanistyczny osiedla.

Spacerując osiedlowymi uliczkami - najładniejsza to chyba św. Anny, na której Kutz kręcił swoją śląską sagę - trafimy do Szybu Wilson. Dziś zrewitalizowane pokopalniane budynki to wielkie przestrzenie galerii. Wystawiane są tu m.in. niezwykłe dzieła Grupy Janowskiej, która skupiała malarzy amatorów - górników, którzy po szychcie rozstawiali sztalugi i tworzyli metafizyczne dokumenty z życia osiedla.

Źródło: Gazeta Wyborcza
http://wyborcza.pl/1,87648,5425724,Kato ... yczne.html

cały artykuł również o innych miejscach nieoczywistych



Kris - Pon Lip 14, 2008 7:26 pm
Sztuka naiwna w Nikiszu
2008.07.14
W Nikiszowcu trwa I Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej "Nikisz-For". Między innymi dzięki tej imprezie najciekawsza katowicka dzielnica ma się wkrótce stać artystyczną stolicą Śląska.


"Nikisz" Erwina Sówki. (fot. materiały prasowe)

W jego ramach w Galerii Szyb Wilson (ul. Oswobodzenia 1) do 31 lipca można oglądać wystawę złożoną z prac aż 125 artystów z ponad 28 krajów świata.

Dobrze znane Ślązakom obrazy Teofila Ociepki czy Erwina Sówki można więc zobaczyć w towarzystwie dzieł tak egzotycznych twórców jak Gede Suasa z Bali, Machiko Wacziarg z Japonii czy Gilson Santana z Brazylii. Każdy ze zwiedzających (wstęp do Galerii jest bezpłatny) może do końca trwania wystawy zagłosować na obraz, który najbardziej mu się spodoba, a praca która zwycięży znajdzie się na plakatach reklamujących przyszły festiwal.
http://echomiasta.pl/index.php?option=c ... y=katowice



absinth - Wto Lip 15, 2008 4:17 pm
http://www.um.katowice.pl/pl/index.php? ... 86&Itemid=

NIKISZOWIEC - jak ma wyglądać rynek dzielnicy?

15.07.2008, 14:12

W związku z trwającą dyskusją dotyczącą przyszłości NIKISZOWCA oraz planów podniesienia atrakcyjności tej wyjątkowej dzielnicy Katowic na zlecenie Urzędu Miasta Katowice niezależna agencja badań opinii publicznej LBS - LOKALNE BADANIA SPOŁECZNE zapytała Mieszkańców Nikiszowca o opinię na temat wyglądu głównego placu dzielnicy.

Uzyskane wyniki pokazują, że sprawy związane z zagospodarowaniem Rynku są istotne dla lokalnej społeczności. Wskaźnikiem tego jest mała ilość braków odpowiedzi oraz odpowiedzi ucieczkowych ("nie wiem/trudno powiedzieć") we wszystkich pytaniach.

Plany przebudowy Placu Wyzwolenia stały się w ostatnich miesiącach przedmiotem publicznej debaty, były również szeroko komentowane w miejscowych mediach. W efekcie opinie badanych są w dużym stopniu skrystalizowane. Innymi słowy, mieszkańcy mają wyrobione poglądy na plany rozwoju tego obszaru dzielnicy.

Pozyskane informacje można streścić jednym zdaniem: mieszkańcy chcą zmian. Niemal we wszystkich pytaniach respondenci w największym stopniu popierali najbardziej odważne, "radykalne" propozycje. Wskazuje to z jednej strony na duży potencjał Rynku, z drugiej zaś - na brak akceptacji dla stanu obecnego. Wprawdzie zastosowane narzędzie badawcze nie zawierało wprost sformułowanego pytania o opinię na temat aktualnego wyglądu czy funkcjonalności Placu Wyzwolenia, jednak wyraźnie widać, że badani są niezadowoleni z aktualnego zagospodarowania Rynku i oczekują zdecydowanych zmian.

Uzyskane wyniki pokazują, że Rynek jest ważnym punktem odniesienia dla mieszkańców dzielnicy, zarówno w praktyce życia codziennego (węzeł komunikacyjny), jak i w sferze symbolicznej. Istotny jest także fakt, że większość mieszkańców oczekuje zamknięcia dla ruchu tak Placu Wyzwolenia jak i dochodzących do niego ulic tj. ul. Rymarskiej, Krawczyka oraz Janowskiej.

Lokalna społeczność chce, aby w przyszłości Rynek stał się miejscem spotkań, placem z prawdziwego zdarzenia, który zasługuje na miano centralnego punktu i wizytówki Nikiszowca.

Zobacz raport z badania:
http://www.um.katowice.pl/pl/images/sto ... ec2008.ppt





Wit - Wto Lip 15, 2008 9:34 pm
Nikiszowianie opisali swój wymarzony rynek
Anna Malinowska2008-07-15, ostatnia aktualizacja 2008-07-15 21:32



- Ma być zamknięty dla aut, pokryty kostką, z zieleńcami i ławeczkami - odpowiadali najczęściej pytani o rynek w Nikiszowcu mieszkańcy tej dzielnicy. We wtorek katowicki magistrat przedstawił wyniki zleconych przez siebie ankiet.

W ciągu zeszłego tygodnia przepytanych zostało 600 osób. Marcin Jóźko z warszawskiej firmy Lokalne Badania Społeczne, która przeprowadziła ankiety, streszcza wszystko jednym zdaniem: mieszkańcy chcą zmian! - Respondenci poparli najbardziej odważne propozycje. Pokazuje to, że rynek ma niewykorzystany potencjał i to, że ludzie nie akceptują jego stanu obecnego - precyzuje.

"Gazeta" też miała w ankietach swój mimowolny udział. Wszystkie pytania, jakie postawiono nikiszowianom, pochodziły z zorganizowanej przez nas przed dwoma miesiącami debaty. To nam ludzie opowiadali, że chcą ładnego rynku, na którym można by się spotkać ze znajomymi i który byłby atrakcją dla odwiedzających dzielnicę turystów. Dziś jest to tylko skrzyżowanie z przystankami autobusowymi, gdzie na próżno by szukać ławeczki czy przytulnej kafejki.

Już w czasie naszej debaty głosy były podzielone: część ludzi chciała wyłączyć rynek z ruchu w całości albo przynajmniej w części, jednak inni uważali, że bez samochodów to miejsce będzie się omijać szerokim łukiem i straci ono na atrakcyjności. Niektórzy domagali się zainwestowania w ławki i zieleńce, zaś drudzy uważali, że najpierw trzeba zmyć szpecące okolicę bazgroły. O te sprawy również zapytali ankieterzy. Respondenci otrzymali nawet wzory kostki, którymi miałby być wyłożony rynek - można było wybrać między granitową a betonową. Co wybrali nikiszowianie?

* Ulice dojazdowe do rynku mają być zamienione w deptaki (dojazd tylko dla właścicieli posesji) - tak chciało 67 proc. ankietowanych.

* Rynek całkowicie wyłączony z ruchu - 42 proc.

* Na rynku powinny znaleźć się sklepy i usługi (62 proc.), klomby i zieleńce (45 proc.), ławeczki (38 proc.), puby i restauracje (21 proc.).

* Cały obszar rynku powinien być pokryty betonową kostką.

Co z takimi wynikami zrobią teraz urzędnicy? Czy opinie mieszkańców pozostaną tylko na papierze? - W tym roku na pewno zlecimy wykonanie projektu. Całościowego: rynek z ławeczkami, objazd dla autobusów itd., tak jak opowiedzieli się respondenci. Musimy pilnować budżetu, a Nikiszowiec akurat nie był w tym roku w nim ujęty. Pomysł z rynkiem jest spontaniczny, bo wypłynął przez akcję "Gazety". Wszystko więc wskazuje na to, że przebudowa rozpocznie się już w roku przyszłym - zapewnia Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu.

Jaki może być koszt zmiany rynku? - Na razie trudno powiedzieć. Dla przykładu, modernizacja ulic w całym centrum Katowic, czyli ustawienie ławeczek, wyłożenie kostki, posadzenie drzewek to koszt ok. 50 mln zł. Na Nikiszowiec poszłoby tych milionów kilka - uważa rzecznik.
.......................
OMG...jeszcze baume tam wciepną



Wit - Wto Lip 15, 2008 10:55 pm


Remont?
Marta Sudnik, 2008-07-15 18:09:03

Zamknięta na głucho - tak w skrócie można opisać filię Muzeum Historii Katowic w Nikiszowcu. Działała krótko. Teraz oficjalnie czeka na remont. Jednak przez dwa lata jej stan zamiast się polepszać, coraz bardziej się pogarsza. A urzędnicy rozkładają ręcę i wskazują na Unię Europejską. Bo od niej mają przypłynąć fundusze. Tylko czy ich strumień będzie mógł jeszcze ożywić ruiny pralni?

Takich wspomnień w Nikiszowcu znaleźć można wiele. Renata Wolska chętnie opowiada o czasach, kiedy na robotniczym osiedlu działała pralnia. - Stare maszyny, ale to jeszcze na takie kręcidełko, się kręciło. Pranie się wymaglowało. Kapitalnie było. A teraz co? Nie ma nic! - mówi Wolska.

Nie ma niczego, choć plany były duże. W pralni miała powstać filia Muzeum Historii Katowic. Jak na razie jest tylko tabliczka i oczekiwanie na remont. Ta sytuacja dziwi dr Irmę Kozinę, historyka sztuki. - W przyszłości ta dzielnica Nikiszowiec będzie taką bardzo elitarną dzielnicą, gdzie będzie beradzo dużo artystów, historyków sztuki. I tym samym muzeum to jest rzecz niezwykle wskazana - uważa dr Kozina.

Wskazane nie znaczy jednak osiągalne, choć wielu walczy, by tak było. Jednak na ich drodze piętrzą się przeszkody. Nieoficjalnie mowi się o całkowitym braku pieniędzy, które pozwoliłyby rozpocząć odnawianie obiektu. Oficjalnie przeszkoda jest tylko jedna.

- Chcemy realizować ten cel zgodnie z zamierzeniem. A opóźnienia wynikają tylko i wyłącznie, właśnie z procedur unijnych, pozyskiwania środków w ramach konkursów unijnych - uważa Waldemar Bojarun, rzecznik UM w Katowicach.

Powtierdza to, Edyta Sytniewska, naczelnik wydziału kultury. Według niej muzeum należy do grona priorytetów. - Dość niedawno jestem na stanowisku naczelnika wydziału kultury, więc po kolei rozpatruję sprawy. To właśnie jest jedna z tych spraw, które mnie żywotnie interesują i zajmują - mówi Sytniewska, naczelnik wydziału kultury UM w Katowicach.

Jednak w te zapewnienia nie wierzy Michał Smolorz, publicysta. - Tam się nic nie dzieje bez nacisku dziennikarskiego, bez jakichś społecznych akcji, bez awantur i tak dalej. Ja w ogóle odnoszę wrażenie, że właściwie w ogóle władzom miasta tak prawie że na Nikiszu nie zależy - stwierdza Smolorz.

Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, komu i na czym tak na prawdę zależy. Fakty są... była pralnia, życie społeczne tam kwitło teraz jest muzeum i jak na razie nie ma co, ani gdzie kwitnąć. Raczej więdnie.

http://www.tvs.pl/informacje/3013/



Wit - Pią Lip 18, 2008 9:09 pm
Światowy zjazd mieszkańców Nikiszowca
Anna Malinowska2008-07-18, ostatnia aktualizacja 2008-07-18 22:51



Ponad 200 nikiszowian odwiedziło swoją dzielnicę z okazji stulecia jej istnienia. W piątek zainaugurowano I światowy zjazd mieszkańców tej zabytkowej dzielnicy Katowic.

Wnętrza galerii Szyb Wilson zastawiono stołami. Na nich obowiązkowy kołocz i inne przysmaki. Dookoła przechadzali się ludzie, mieli kotyliony - były znakiem rozpoznawczym byłych i obecnych mieszkańców Nikiszowca. Raz po raz ktoś się ściskał, ktoś inny głośno zastanawiał się nad imieniem rozmówcy, od ufryzowanych starszych pań unosił się zapach perfum.

- Dojeżdżałem tutaj Balkanem. W Nikiszu na scenie stawiałem pierwsze kroki - jako krasnoludek. Kiedy postanowiłem kręcić moje filmy rodzinne, scenografii szukać daleko nie musiałem. Wszystko sfilmowałem w promieniu 10 km od mojego miejsca urodzenia. Dziś wciąż widzę ten sam Nikiszowiec, dookoła znajome twarze. Jeszcze tylko czekam na Dorkę - mówił nam Kazimierz Kutz.

Dorka, czyli prof. Dorota Simonides, zjawiła się jak na życzenie. - W Nikiszu się zmieniło. Brakuje mi tego etosu pracy, tej więzi sąsiedzkiej, którą moje pokolenie tutaj miało - mówiła.

Na zlot przyjechali mieszkańcy z odległych miejsc. Najwięcej z Niemiec. - Studia kończyłem w Krakowie, ale to nie był dobry czas na mieszkanie w tym kraju. Do Nikiszowca przyjeżdżam regularnie. To miejsce mam w sercu. Dzieciństwo to najszczęśliwszy czas w życiu, tu je spędziłem, więc jak mógłbym tu nie wracać? - pyta Piotr Dłucik, reprezentant Polski w pływaniu na igrzyskach w 1972 r. Dłucik z łezką w oku wspomina klub, który wówczas reprezentował - Naprzód Janów - i ulicę, na której mieszkał. - Najpierw nazywała się Górna, potem Ormowców i na koniec św. Anny - przypomina olimpijczyk.

Irena Kozyra z Nikiszowca na Wybrzeże wyjechała w 1971 r. Od tamtej pory do Katowic regularnie przyjeżdża na święta. - Z rodzicami pogodać, dzieci na wakacje przywoziłam. Za kilka dni przylatuje córka z wnukiem z Indii, gdzie mieszkają. Na dzień dobry zabieram ich tu, do Nikiszowca - zapewnia pani Irena.

Magia architektury, sielskie dzieciństwo, nieprzerwana przyjaźń między mieszkańcami - to przewijało się w niemal wszystkich rozmowach uczestników. Ale pobazgrane mury, niechlujne podwórka, puste o zmroku uliczki nie umknęły ich uwadze.

- Będę walczył o zmiany w dzielnicy. Będziemy zmieniać rynek! Będziemy przywracać dzielnicy dawny blask - obiecywał Piotr Uszok, prezydent Katowic. "Gazecie" z kolei obiecał, że na najbliższej sesji rady miejskiej zatwierdzone będą pieniądze na sporządzenie dokumentacji potrzebnej do wpisania dzielnicy do rejestru Pomników Historii.

Kutz zapowiedział zaś, że w Nikiszu nakręci swój film, ekranizację "Cholonka" według Janoscha. - Zdjęcia planuję zacząć już w przyszłym roku. To miejsce zasługuje na to. To będzie najprawdopodobniej mój ostatni obraz - mówił reżyser.



Bartek - Nie Lip 27, 2008 5:20 pm
Przed chwilą był reportaż w faktach na TVN na temat Nikiszowca.

Oczywiście ostro potraktowali (chwała im za to!) władze Katowic że przez ostatnich parę lat traktowali tą dzielnicę jakby była poza granicami miasta i nic tak naprawdę nie robią żeby przyciągnąć tysiące turystów



d-8 - Pon Lip 28, 2008 9:25 am
jest tu :

http://www.tvn24.pl/28377,1558799,0,1,s ... omosc.html



_PM_ - Wto Lip 29, 2008 11:26 am
...ale "pojechali" po władzach miasta....bardzo ciekawy materiał



Wit - Śro Lip 30, 2008 7:33 pm


Budujemy Katowice marzeń: Słodkie makrony z Nikisza
28.07.2008
Często pokazuję Nikiszowiec znajomym, którzy tu jeszcze nie byli - przyznał muzyk Artur Rojek, który wczoraj po osiedlu spacerował z synem Frankiem oraz dziennikarzem Kamilem Durczokiem i jego żoną Marianną. - Wystarczy tu przyjechać, spojrzeć na zakład fotograficzny Niesporka, popatrzeć na kościół, by od razu w tym miejscu się zakochać - uważa Kamil Durczok, który także często bywa na Nikiszu.

Wczoraj tradycyjny odpust w parafii św. Anny po raz pierwszy połączony był z Jarmarkiem Sztuki w ramach I Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Naiwnej Nikisz-For Fundacji Eko-Art. Silesia.

W odpustowej procesji szli mężczyźni w górniczych mundurach, kobiety w regionalnych strojach. - Ten będzie miał z 90 lat - oceniła swój Regina Hajduk.

Jedni kupowali słodkie makrony (kokosanki), inni książkę o Nikiszu Joanny Tofilskiej albo obrazy śląskich artystów nieprofesjonalnych. W przeddzień do neobarokowego kościoła trafiła figura św. Anny Samotrzeciej wyrzeźbiona w drewnie i pięknie pomalowana przez Eugeniusza Zegadło. Odpustowe atrakcje trwały też w Janowie.

Prócz Artura Rojka i państwa Durczoków spotkaliśmy wczoraj w Nikiszu m.in. katowiczanina Janusza Kisiela, który oprowadzał po osiedlu rodzinę z Warszawy. - Tworzy się tu małe centrum artystyczne. Może kiedyś na kształt londyńskiego, paryskiego - mówił zadowolony.

Mimo atrakcji tłumów jednak nie było. - Ciągle brakuje dobrej promocji tej architektonicznej perełki - ocenił Michał Łyszczarz.

- To miejsce jest zupełnie niewykorzystane, choć mogłoby być niczym krakowski Kazimierz - uważa Kamil Durczok. - Tu potrzeba ogromnych pieniędzy, także unijnych, o co powinny zadbać władze miasta - dodaje.

Urzędnicy liczą na unijne euro na remont zamkniętej z powodu złego stanu technicznego galerii Magiel. Ostatnio ogłosili, że w tym roku zaprojektują przebudowę nikiszowieckiego głównego placu Wyzwolenia, bazując na ankietach przeprowadzonych wśród nikiszowian (ograniczenie ruchu samochodowego, zmiana nawierzchni, deptaki na ulicach dojazdowych, więcej zieleni, ławek).

Jednak na wandali, którzy m.in. notorycznie obsmarowują bohomazami stuletnie ceglane mury, sposobu nikt nie ma. Tymczasem w zeszłym tygodniu prezydent miasta ostatecznie zdecydował, że nie wyda na razie pieniędzy na monitoring wizyjny na osiedlu. - Koszty, jakie trzeba by było ponieść, są niewspółmiernie wysokie do potencjalnych efektów. Sama instalacja sprzętu niewiele da przy stanie etatowym katowickiej komendy policji - mówi Bogumił Sobula z katowickiego magistratu.

W Nikiszowcu od niedawna jest za to więcej patroli, uruchomiono odrębny numer alarmowy, zmieni się szef V komisariatu (ma bardziej współpracować z lokalną społecznością). W Domu Katechetycznym MOPS uruchomił Punkt Informacji Obywatelskiej, który ma podnieść aktywność mieszkańców, zaangażować ich w życie osiedla.

A promocja? Spróbujmy wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem. Rzecznik Urzędu Miasta Waldemar Bojarun odesłał nas w tej sprawie do PTTK. Wycieczka... była: 30 marca. Jak co roku tylko jedna, choć właśnie obchodzimy stulecie osiedla, ale nie było chętnych na sfinansowanie większej ich ilości. Tylko Silesia City Center w cenie 89 lub 99 zł proponuje zwiedzanie Nikisza w ramach całodniowych wycieczek po regionie.

Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni



http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/880214.html



d-8 - Czw Lip 31, 2008 5:36 am
a ten duzy napis na rynku ktory wysmarowano jakis czas temu jak byl tak jest.

a takie rzeczy powinny byc czyszczone czym predzej !!!



_PM_ - Czw Lip 31, 2008 8:15 am
W nowym FOCUSie jet artykuł o turystyce "przemysłowej" i jest wzmianka a nawet całkiem spore zdjęcie Nikiszowca:-)



Kris - Pią Sie 01, 2008 8:26 am
Urząd na stulecie szykuje Nikiszowi... niespodziankę

dziś


Nikiszowiec wygląda szczególnie kolorowo podczas odpustu. Odbył się tu w ostatnią niedzielę. Fot. Marzena Bugała

Zwykli ludzie robią różne rzeczy, by uhonorować sto lat Nikiszowca. Organizują Światowy Zlot Nikiszowian, festiwal Nikisz-For, wybory Miss Babci i Mistera Dziadka, czy jadą na rowerze przez całą Polskę, sławiąc osiedle. A jak urzędnicy działają pod presją stu lat zabytkowego osiedla?

Prezydent miasta Piotr Uszok zadeklarował, że w Nikiszowcu pojawią się tablice informujące o jego atrakcjach. Sugerował jednak, by poczekać na monitoring, bo inaczej złodzieje... je ukradną. W ubiegłym tygodniu ostatecznie zdecydował, że monitoringu na razie nie będzie. Za tablice zabrano się natomiast społecznie. Zajął się tym Społeczny Komitet Obchodów 100-lecia Nikiszowca (w składzie są m.in. Adam Bomba, prezes Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, Jerzy Forajter, przewodniczący Rady Miasta, Zygmunt Klim, proboszcz parafii św. Anny, Elżbieta Zacher, pracownik kopalni Wieczorek). Mimo gotowego projektu, zaangażowania ze strony m.in. przewodnika turystycznego Krzysztofa Knapika, nie udało się jeszcze wykonać trzech tablic, bo... brakuje na nie pieniędzy. Komitet liczy, że we wrześniu tablice wreszcie staną.

O instalacji monitoringu wizyjnego w Nikiszowcu mówi się od kilku dobrych lat. Zabytkowe mury są notorycznie dewastowane przez wandali i pseudokibiców. Pod koniec maja na dziesięciu filarach w arkadach tzw. konsum na głównym pl. Wyzwolenia pojawiły się olbrzymie litery PSYCHOFANS. Wandale wyłamali też fragment zabytkowego muru przed kościołem, a cegłami wybili okna w sklepach.

Ostatnio pojawiła się nadzieja na to, że prezydent miasta zdecyduje się sfinansować instalację monitoringu, zaczęto już nawet szukać lokalu dla centrum monitoringu, w którym równocześnie mógłby się mieścić punkt informacji turystycznej. - Prezydent podjął decyzję, że monitoring nie będzie instalowany. Koszty, jakie trzeba by ponieść, są niewspółmiernie wysokie do potencjalnych efektów - powiedział nam przed tygodniem Bogumił Sobula z katowickiego magistratu. - Sama instalacja sprzętu niewiele da przy stanie etatowym katowickiej komendy policji. A gdyby miasto wzięło na siebie ciężar sfinansowania tych etatów, byłby to wydatek rzędu miliona złotych rocznie - dodaje. I w kwestiach bezpieczeństwa odsyła nas do policji.

Miasto, owszem, sfinansowało w tym roku dodatkowe patrole policyjne w Nikiszu. Z kolei miejski komendant policji nadkom. Adam Momot zapowiedział zmiany personalne w V komisariacie. Od 16 sierpnia szefować mu będzie podinsp. Wojciech Pietrzok, dotychczasowy zastępca komendanta VI komisariatu. - Zależy mi na tym, by nawiązał jeszcze lepszą współpracę ze środowiskiem lokalnym - mówi nadkom. Momot, który zapowiada też uzupełnienie wakatów w komisariacie. Uruchomiono odrębny numer telefonu alarmowego dla Nikiszowca: 0 606 371 239.

Z popisanym Nikiszowcem starają się walczyć zarządcy tutejszych nieruchomości. HGSM zrezygnowała jednak po pierwszej próbie, gdy na drugi dzień pojawiły się kolejne napisy. Natomiast Spółka Mieszkaniowa Wieczorek w tym tygodniu zabrała się za czyszczenie napisu PSYCHOFANS. - Okazało się, że zwykłe środki chemiczne sobie z tym nie radzą, musimy wykonać całą renowację filarów - mówi prezes Jacek Grela.

Co z punktem informacji turystycznej? - Wskazaliśmy już drugi lokal w rynku wydziałowi promocji Urzędu Miasta. Oni muszą chcieć go wynająć. Wszystkie lokale są do remontu, spółdzielnia chce, żeby miasto partycypowało w jego kosztach - mówi Lucyna Wojtczak z HGSM.

- HGSM wskazał lokal trzy miesiące temu, ale żadnych prac tam nie rozpoczęła. Jeżeli chodzi o obsługę punktu, zatrudnimy kogoś albo zlecimy organizację PTTK - mówi tymczasem Waldemar Bojarun. Nikt nie rozmawia ze spółką Wieczorek, która dysponuje lokalami w centralnym punkcie osiedla.

Docelowo punkt ma być w galerii Magiel, filii Muzeum Historii Katowic, która, w złym stanie technicznym, czeka na remont. A miasto... czeka na unijne euro. Mogłoby rozpocząć prace, ale musiałoby mieć na to pełną kwotę w budżecie. A to, zdaniem Marzeny Szuby z Biura Funduszy Europejskich UM, mogłoby sprawić, że przyznano by mniejsze dofinansowanie. O tym, czy w ogóle jakieś pieniądze na remont dostaniemy, dowiemy się w... przyszłym roku.

Za to ostatnio urzędnicy poinformowali o wynikach ankiet przeprowadzonych wśród mieszkańców, na bazie których można przebudować rynek. W tym roku jednak powstanie tylko projekt przebudowy, nie wiadomo, kto ją będzie finansować. Tym bardziej, że w Nikiszu niezałatwiona jest jeszcze sprawa remontu całej kanalizacji. Nagła decyzja o przygotowaniu projektu, jak przyznali sami urzędnicy, spowodowana była zresztą presją mediów.

W kwestii bezpieczeństwa urzędnicy odsyłają do policji, w kwestii wycieczek po Nikiszu do PTTK (jak co roku zorganizowano jedną: w marcu), w kwestii nowych usług i lokali do zarządców nieruchomości. Co zatem robi miasto prócz zaproszenia Krzysztofa Krawczyka na główne, wrześniowe obchody stulecia? Czym mogą się pochwalić urzędnicy w stulecie unikatowego osiedla? Waldemar Bojarun... odsyła do Jerzego Forajtera, choć dodaje: - Na pewno przygotowanie centralnych obchodów, które będą na tyle ciekawe, że zapraszamy na nie nie tylko mieszkańców osiedla, ale i całego regionu. Będzie bezpłatny autobus z centrum miasta. Dopracowany jest cały program, zaplanowaliśmy m.in. niedzielny koncert organowy, pokaz sztucznych ogni i laserów. Jest też pewna rzecz przygotowana na 20 września, której na razie nie chcę zdradzać, ale na pewno ucieszy wszystkich tych, którzy przyjadą na obchody - odpowiada Bojarun.

Przyjdź do PIO z pomysłem lub po poradę!

Od czerwca działa w Nikiszowcu Punkt Informacji Obywatelskiej. To oferta Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, po raz pierwszy obecnego w tym osiedlu. Propozycja nie jest skierowana tylko do klientów MOPS. Ośrodek uruchamia tutaj Centrum Aktywności Lokalnej, podobne, już działa w szopienickim Bagnie. Tam mieszkańcy na zaniedbanym osiedlu zbudowali piękny plac zabaw, zorganizowali wielki festyn. Do PIO mogą się zgłosić wszyscy, którzy chcą działać na rzecz Nikisza. - Główny cel to podniesienie aktywności mieszkańców. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych zmianami w swoim najbliższym otoczeniu, pomożemy zrealizować pomysły, szukamy lokalnych liderów - mówi Anna Skiba. Dyżurują tu min. prawnik, psycholog, doradca zawodowy. Centrum w Domu Katechetycznym czynne jest codziennie od 11 do 15.30 i w godzinach dyżurów. Grafik wywieszono w różnych punktach dzielnicy.

Marta Żabińska - NaszeMiasto.pl
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/881665.html



Wit - Wto Sie 05, 2008 10:26 pm
Nikiszowiec Pomnikiem Historii? To realny cel
Anna Malinowska2008-08-05, ostatnia aktualizacja 2008-08-05 20:44



Katowice przeznaczyły 30 tys. zł na wykonanie ekspertyzy Nikiszowca. To pierwszy krok, by można było wpisać dzielnicę do prestiżowego rejestru Pomników Historii!
Od wielu miesięcy na łamach "Gazety" zajmujemy się Nikiszowcem. W maju, na nasze zaproszenie, dzielnicę odwiedził wiceminister kultury Tomasz Merta. Był zachwycony Nikiszowcem. Zachęcał władze Katowic, by wpisały to miejsce na listę Pomników Historii.

Tylko 34 obiekty w Polsce mają ten status. Nikiszowiec spełnia wszystkie kryteria, by także znaleźć się na tej prestiżowej liście. Uznanie danego obiektu za Pomnik Historii to nie tylko splendor, ale i pieniądze. - Pomniki Historii mają pierwszeństwo w rozdziale środków nie tylko z budżetu państwa, ale i europejskich - wyjaśnia minister Merta.

Piotr Uszok, prezydent Katowic, obiecał, że gmina złoży wniosek o taki wpis. Słowa dotrzymał. Kilka dni temu na sesji Rady Miejskiej zapadła decyzja, że miasto wyda 30 tys. zł na sporządzenie ekspertyzy Nikiszowca. Naukowa dokumentacja jest potrzebna, by złożyć wniosek. To na jej podstawie prezydent RP podejmuje decyzję.

- Kontaktuję się już z Krajowym Ośrodkiem Badań i Dokumentacji Zabytków. Uczulono mnie, że ekspertyza musi być na najwyższym poziomie merytorycznym. Znajdziemy firmę, która taki dokument dla nas sporządzi. Powinniśmy być gotowi w pierwszej połowie przyszłego roku - mówi Bolesław Błachuta, miejski konserwator zabytków.

Zwyczajowo sporządzenie ekspertyzy kosztuje około 20 tys. zł. Katowice przeznaczyły więcej na wszelki wypadek. - Dla bezpieczeństwa, ponieważ chcemy, by starania o wpisanie Nikiszowca do rejestru Pomników Historii zakończyły się sukcesem. Nie możemy więc pozwolić sobie na jakieś niedoróbki - dodaje Błachuta.
............




Iluminator - Śro Sie 06, 2008 9:11 am
No w końcu coś się ruszyło! Ile można trwać cały proces przyznawania statusu pomnika historii?



Wit - Śro Sie 06, 2008 3:17 pm
Fragment wywiadu z wiceministrem Mertą z 4.04:

"AM: Jaka jest więc procedura zgłaszania obiektu?

- Najpierw obiekt musi zostać zgłoszony formalne przez właściciela. Choć wyobrażam sobie, że w tym przypadku właściwy byłby prezydent miasta, jako jego gospodarz. To wymaga przygotowania właściwej dokumentacji, zawierającej kompleksową i szczegółową analizę historyczno-konserwatorską danego miejsca. Przy jej sporządzaniu warto skontaktować się z Krajowym Ośrodkiem Badania i Dokumentacji Zabytków. Na stronie internetowej ośrodka znajdują się kryteria i procedury uznawania za Pomnik Historii. Katowice są szczególnym miastem, bo nie ma w nim Regionalnego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków. Ale obiecuję, że dołożę wszelkich starań, aby do końca roku taki ośrodek powstał.

Następnie wniosek należy skierować do generalnego konserwatora zabytków, który z kolei przekazuje wniosek do Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w celu zweryfikowania danych zawartych w dokumentacji do niego dołączonej oraz wydania opinii co do zasadności propozycji. Następnie wniosek jest opiniowany przez Radę Ochrony Zabytków przy ministrze kultury i dziedzictwa narodowego. Jeżeli opinia jest pozytywna, minister może skierować wniosek do prezydenta RP. Jeżeli wniosek uzyska akceptację, prezydent RP, w drodze rozporządzenia, uznaje zabytek za Pomnik Historii. Procedura trwa minimum pół roku. Pamiętać należy, że za Pomnik Historii może być uznany zabytek, który wcześniej wpisany został do rejestru zabytków lub stanowi park kulturowy. Uznanie za Pomnik Historii jest warunkiem koniecznym do starania się o wpis na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Nie oznacza to jednak, że każdy zabytek uznany za Pomnik Historii spełnia warunki wpisu na prestiżową listę UNESCO. "

Czyli zakładając, ze wniosek będzie gotowy w przyszłym roku, plus cała litania wszystkich opiniujących w prezydentem na końcu, to najwcześniej w 2010 bym się ewentualnie spodziewał tego wpisu



Wit - Nie Wrz 07, 2008 7:23 pm
Nikiszowiec: kiełbaski na dobry początek
Anna Malinowska2008-09-07, ostatnia aktualizacja 2008-09-07 19:37



Trwają przygotowania do festynu z okazji stulecia Nikiszowca. Być może podczas imprezy po raz pierwszy zobaczymy podświetlony kościół św. Anny. - Dobrze, że coś tu drgnęło, ale Katowice mogły lepiej wykorzystać stulecie dzielnicy - mówi Kazimierz Kutz.

Festyn odbędzie się 20 września. Wśród atrakcji przewidziano m.in.: kramy z jedzeniem, korowód z orkiestrą górniczą na czele, pokaz sztucznych ogni. Gwiazdą wieczoru będzie Krzysztof Krawczyk, po którym wystąpią jeszcze Sami i Gang Olsena. Tego dnia być może po raz pierwszy będzie można zobaczyć podświetlony kościół św. Anny. O tym pomyśle pisaliśmy wiele razy. Kilka miesięcy temu o nikiszowieckim rynku rozmawialiśmy z architektem Robertem Koniecznym, który pierwszy podsunął pomysł podświetlenia rynku i położonego przy nim kościoła. Teraz wzięli go sobie do serca katowiccy urzędnicy.

- Prace nad podświetleniem kościoła trwają. Firma ma w umowie termin do końca listopada, ale obiecuje, że postara się skończyć wcześniej. Może być też tak, że 20 września oświetlimy tylko część budynku - mówi Dariusz Czapla z biura prasowego magistratu.

Przygotowania do festynu to również porządki. - Zakończyliśmy konkurs na najładniejsze podwórko. Wygrało podwórze nr 3. Ludzie posadzili kwiaty, uporządkowali plac zabaw. Ich śladem poszli lokatorzy innych domów. W jednym z podwórek ustawiono np. stół do ping-ponga - cieszy się ks. Zygmunt Klim, proboszcz miejscowej parafii.

Swoje skwery porządkuje też Zieleń Miejska. - Będziemy modernizować plac obok kościoła. Swoim wyglądem ma nawiązywać do międzywojnia. Będą granitowe alejki, stylowe oświetlenie. Niestety, ze względu na koszty w tym roku nie zdążyliśmy. Ale przy okazji rocznicy chcę się zobowiązać, że w przyszłym roku plac będzie miał nowy wygląd - mówi Mieczysław Wołosz, dyrektor Zieleni.

Kazimierz Kutz, reżyser urodzony w pobliskich Szopienicach, uważa, że Katowice straciły jedną z niepowtarzalnych szans na promocję dzielnicy. - Dobrze, że cokolwiek się dzieje. W lipcu byłem na zlocie nikiszowian. Cieszę się, że się odbył, ale impreza była skromna. Szkoda, że nie połączono jej z festynem. Dobrze, że coś drgnęło, ale Katowice mogły lepiej wykorzystać stulecie. Niech biorą przykład z Małgorzaty Szejnert, która nie ma nic wspólnego z Katowicami, a potrafiła je opisać w książce "Czarny ogród" - mówi reżyser.

Bohdan Dzieciuchowicz, specjalista od reklamy i wizerunku, uważa, że zapoczątkowano zmiany, które mogą pójść w dobrym kierunku. - Reklamuje się dobry produkt. Nie nastał jeszcze czas na reklamę Nikiszowca. Władza obudziła się i dostrzegła, jaki ma skarb. Zaniedbany skarb. Zacznijmy więc od festynu, od kiełbasek z piwem, bo na razie nie ma sensu robić większego szumu - uważa Dzieciuchowicz.





absinth - Pią Wrz 12, 2008 6:55 pm
W najblizszy poniedzialek razem z Wyborcza




salutuj - Sob Wrz 13, 2008 1:13 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



taxi - Sob Wrz 13, 2008 8:24 am
Dodatek katowicki raczej



absinth - Wto Wrz 16, 2008 8:12 am
100-lecie dzielnicy Nikiszowiec

Już w najbliższy weekend w dzielnicy Nikiszowiec odbędą się koncerty i inne imprezy z okazji 100 lat dzielnicy. W programie m.in występy Krzysztofa Krawczyka, Józefa Skrzeka, pokaz laserów i sztucznych ognii oraz imprezy sportowe.

PROGRAM:

20 września (sobota) Plac Wyzwolenia

15.00 - korowód z udziałem Orkiestry Dętej KWK "Wieczorek", dzieci i młodzieży oraz mieszkańców dzielnicy ulicami: Janowską, Czechowa, Anny
15.15 - koncert Orkiestry Dętej KWK "Wieczorek" pod dyrekcją Andrzeja Pisarzowskiego
16.15 - "Biesiada Śląska" - program artystyczny w wykonaniu dzieci i młodzieży z Gimnazjum nr 14, SP nr 53, SP nr 63 oraz Technikum Przemysłu Spożywczego
17.00 - koncert Krzysztofa Krawczyka
18.00 - koncert zespołu Sami
19.30 - koncert zespołu Gang Olsena
20.30 - pokaz sztucznych ogni i laserów

21 września (niedziela) Kościół Świętej Anny

18.00 - Józef Skrzek "Viator Znak Pokoju" Ortatorium Górnośląskie, Prolog
Wykonawcy: Aleksandra Poniszowska (sopran), Beata Mańkowska (mezzosporan), Wałasi i Lasoniowie (kwintet smyczkowy) oraz Józef Skrzek (instrumentarium, vocal, kompozycja)

Imprezy towarzyszące: Bieg Uliczny i Rajd Rowerowy

Trasa:
Start: z Rynku w Giszowcu, Plac Pod Lipami, godzina 14.00
Meta: w Rynku w Nikiszowcu, Plac Wyzwolenia
Zapisy: 20 września w MDK "Szopienice Giszoiwec" Filia nr 2, Plac Pod Lipami 1 od godziny 11.00 do 13.30

WAŻNE!
20 września spod Teatru Śląskiegoim. Stanisława Wyspiańskiego przy katowickim Rynku będą kursowały bezpłatne autobusy, którymi mieskzańcy Katowic będą mogli dojechać do Nikiszowca.

Godziny odjazdów: 14.45, 16.45
Powrót do centrum z pl. Wolności w Nikiszowcu: 21.00

SERDECZNIE ZAPRASZAMY WSZYTSKICH MIESZKAŃCÓW NASZEGO MIASTA !!!



d-8 - Wto Wrz 16, 2008 8:29 am
te autobusy powinny jezdzic przez caly czas trwania imprezy w tym dniu co 15-20 minut mniej wiecej a nie dwa kursy.

ide o zaklad ze te busy beda pustawe.

jeden kurs o 21.00 z powrotem ? to jaka frekwencja jest przewidywana ? 250 osob ?



Wit - Czw Wrz 18, 2008 8:34 pm
Nikiszowiec pokażą w piątek telewizji
Anna Malinowska2008-09-18, ostatnia aktualizacja 2008-09-18 21:52



Zamiast banalnych scen z górnikami w galowych mundurach i kobiet w zapaskach Krzysztof Miller woli pokazać maszynistę, fryzjerkę, fotografa i proboszcza. W piątek i niedzielę wieczorem telewizja wyemituje jego film "Nikisz 2008"
Pochodzący z Tarnowskich Gór filmowiec, autor zdjęć do kilkudziesięciu filmów współpracujący m.in. z TVP, ZDF i Canal+, po raz pierwszy zetknął się z Nikiszowcem w latach 70. Był wtedy operatorem przy filmie o ostatnim kursie kolejki Balkan. Potem poznał mieszkających tu ludzi, np. fotografa Krzysztofa Niesporka, i zafascynował się architekturą dzielnicy.

- Nikiszowiec ze swoją kolorystyką jest dla każdego filmowca czy malarza wymarzonym miejscem. Białe okna z krwistoczerwonymi parapetami obudowane cegłami to fascynująca gra kolorów, której ktoś, kto pracuje obrazem nie może się oprzeć - opowiada.

Jak podkreśla, pracując nad filmem o Nikiszowcu, chciał wejść między ludzi, pokazać ich losy i wspomnienia. Żeby zachęcić swoich bohaterów do opowieści, spędził z nimi sporo czasu jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć. Dzięki temu każda z tych osób przed kamerą wypadła szczerze i naturalnie: maszynista z Balkanu, Niesporek, fryzjerka, wielopokoleniowa rodzina aptekarzy, proboszcz i całe rodziny. Miller pokazał ich przy skacie, niedzielnym obiedzie czy odpuście.

Film zostanie pokazany w piątek o godz. 18.55 w programie III TVP, a w niedzielę o godz. 20.00 w nikiszowieckim kościele św. Anny.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice



bidzis004 - Sob Wrz 20, 2008 1:35 am
jeronie , a nastawilemse tel na 18 zeby zdazyc na nikisz a tu dupa chyba ze to za tydzien? jak nie to moze to ktoś nagrał z chęcią zobacze...



Wit - Sob Wrz 20, 2008 10:07 am
^ w niedzielę w kościele na Nikiszu będzie ten film



Nikiszowiec stał się modny
dziś
W najnowszym, październikowym wydaniu magazynu "Twój Styl" zabudowania katowickiego Nikiszowca posłużyły jako tło do sesji mody jesienno-zimowej. Miesięcznik, który może sobie pozwolić na realizację takich sesji w najbardziej egzotycznych zakątkach świata, wybrał nikiszowieckie plenery, żeby pokazać kolorowe ubrania, jakie mamy nosić w chłodne dni.

- Szukaliśmy domów z czerwonej cegły. Takich już nie ma ani w Warszawie, ani w okolicach stolicy - mówi producentka sesji "Twojego Stylu", Maja Nowotny. - Wtedy ktoś z ekipy przypomniał sobie, że są one w Katowicach i w takich plenerach robiliśmy kiedyś sesje zdjęciowe Kamilowi Durczokowi i Magdalenie Piekorz. Nikiszowiec to niezwykle oryginalna dzielnica, charakterystyczna dla regionu. Wszędzie takie miejsca jak to są eksploatowane do bólu, a on wciąż jeszcze jest "świeży". Zdjęcia zrobił Krzysztof Kozanowski, młody, ale niezwykle zdolny fotograf, znany głównie z pięknych portretów - dodaje Maja Nowotny.

Promocja dzielnicy przez modę? Czemu nie... Bydgoszcz zapłaciła producentowi serialu "Egzamin z życia", żeby jeden z odcinków został nakręcony u nich. Nie namawiam władz Katowic, żeby wydawały pieniądze z kasy miasta na sesje zdjęciowe, ale zaproszenie do zrealizowania zdjęć właśnie na Nikiszowcu można by wysłać do kolorowych magazynów, a i roladą z modrą kapustą poczęstować, kiedy już przyjadą do nas.

Do Nikiszowca warto przyjechać w ten weekend. Odbywają się tam obchody z okazji 100-lecia dzielnicy. W programie dwudniowej imprezy są:

w sobotę - korowód (godz. 15), koncerty Krzysztofa Krawczyka (godzina 17) oraz zespołów Sami (godz. 18 ) i Gang Olsena (godz. 19.15), pokaz sztucznych ogni (godz. 20.30).

w niedzielę - o godz. 18 w kościele św. Anny Oratorium Górnośląskie "VIATOR Znak Pokoju" wykona Józef Skrzek.

Wstęp na wszystkie imprezy jest bezpłatny.



Katarzyna Pachelska - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/900053.html



kiwele - Sob Wrz 20, 2008 10:34 am
Czy Ociepka i w ogole cala Grupa Janowska, malarzy prymitywistow, moze nalezec do legendy Nikiszowca?
Nie przypominam sobie, by robione byly takie asocjacje.
Ta grupa z najblizszego sasiedztwa nie ocierala sie o Nikiszowiec, nie miala z nim nic wspolnego?
Zal mi, ze cala ta grupa, caly jej okres, nie znalazly dotad wystarczajaco trwalego eksponowanego miejsca w etosie katowickim, a jeszcze lepiej byloby, w nikiszowickim.

Bredzi sie o urzedniczej promocji miasta, a takie skarby wyrzucilismy na strych!



Michał Gomoła - Sob Wrz 20, 2008 4:27 pm


Katowice: unikatowe osiedle świętuje stulecie

Nikiszowiec - unikatowe górnicze osiedle, uważane za najpiękniejszą i najciekawszą część Katowic, obchodzi 100-lecie powstania.



Rocznicowe obchody rozpoczęła po południu impreza plenerowa. Do wieczora na Placu Wyzwolenia będą się odbywały koncerty, zaplanowano też pokaz sztucznych ogni. W niedzielę w kościele pw. św. Anny z koncertem wystąpi Józef Skrzek. Odbędzie się też bieg uliczny i rajd rowerowy.

Nikiszowiec powstał na początku XX w. jako osiedle dla górników kopalni "Giesche", według projektu Georga i Emila Zillmannów z Charlottenburga. Jego nazwa pochodzi od szybu "Nikisch". W latach 50. osiedle zostało przyłączone do Szopienic, które kilka lat później zostały włączone do Katowic. Obecnie jest częścią dzielnicy Janów-Nikiszowiec i nie jest już osiedlem typowo robotniczym, jak dawniej.

Nikiszowiec jest powszechnie uważany za najbardziej "magiczną" część Katowic, to perła architektury z unikatowym układem urbanistycznym. W skład całego kompleksu wchodzi kilka połączonych ze sobą budynków z czerwonej cegły oraz neobarokowy kościół pw. św. Anny.

Walory osiedla - wybrukowane ulice, arkadowe podcienia, malownicze zaułki - inspirowały malarzy i reżyserów. Powstały tu filmy m.in. Kazimierza Kutza ("Perła w koronie", "Sól ziemi czarnej"), Lecha Majewskiego ("Angelus"), Radosława Piwowarskiego ("Kolejność uczuć") i Macieja Pieprzycy ("Barbórka"). Nikiszowiec przedstawiają też obrazy malarzy z Grupy Janowskiej. Kręcono tu reklamy i szkolne etiudy.

W 1978 roku Nikiszowiec został uznany za zabytkowy zespół architektoniczno-urbanistyczny, jest jedną z atrakcji na Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego. W mediach pojawiały się opinie, że walory osiedla predysponują go do wpisania na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Katowiczanie narzekają jednak, że póki co dzielnica jest zaniedbana i niebezpieczna, a o Nikiszowcu poza Śląskiem mało kto wie. Władze miasta zapowiadają renowację budynków; zapowiadają, że wkrótce Nikiszowiec stanie się wielką turystyczną atrakcją.

http://wiadomosci.onet.pl/2699,1828956, ... kalne.html



Wit - Pon Wrz 22, 2008 10:28 am
Urodziny Nikiszowca pełne nadziei
Anna Malinowska2008-09-21, ostatnia aktualizacja 2008-09-21 20:40



Mimo przenikliwego zimna i padającego deszczu na nikiszowiecki rynek przyszło w sobotę sporo ludzi. Występowały zespoły, dla dzieci zbudowano specjalny plac zabaw, a wieczorem rozbłysły sztuczne ognie. Na obchodach nie mogło zabraknąć też naszej redakcji. Już ponad rok staramy się zmieniać wizerunek dzielnicy.

Nasze stoisko ustawiliśmy na placu przed kościołem św. Anny. Można było u nas dostać komplety widokówek z okolicznościowym stemplem (rozdaliśmy ponad 1500!) oraz spacerowniki po Nikiszowcu. Cieszyliśmy się, bo nasze stoisko było chyba najbardziej oblegane.

- Piszecie o Nikiszowcu, zapraszaliście na imprezę, więc jesteśmy - śmiał się Janusz Trojanowski, który z żoną i synem przyjechał z Sosnowca. Cała rodzina zaopatrzona w parasole i grube kurtki z ciekawością rozglądała się po okolicy. - Jest tu dokładnie tak, jak piszecie: po prostu pięknie! Aż przyjemnie będzie tu posłuchać muzyki. Już cieszymy się na występ Krzysztofa Krawczyka, a syn czeka na zespół Sami - wtórowała mężowi Wiesława Trojanowska.

Nasze stoisko odwiedziła też grupa Niemców. - Przyjechaliśmy spod Frankfurtu na dożynki do Sośnicowic. Nasi gospodarze wyczytali w "Gazecie", że będzie taka impreza i zabrali nas do Nikiszowca. To fascynujące miejsce! W Niemczech mamy też stare osiedla robotnicze, ale to jest dużo większe, z przepięknym kościołem i budynkami kopalnianymi. Naprawdę jest się czym pochwalić - zachwycał się Thomas Altenheimir.

Przychodzili do nas także Nikiszowianie. - Wszyscy się tutaj cieszą, że o dzielnicy zrobiło się głośno, że zostaliśmy wreszcie zauważeni. Nie ma jednak co ukrywać, że wielu z nas boi się, co będzie później, jak minie stulecie. Z okazji urodzin jest dobra okazja, żeby mówić o Nikiszowcu, organizować taki festyn jak dziś. Potem władza o nas zapomni i znów wrócimy do marazmu, znów będziemy gdzieś na uboczu - mówiła Karolina Czekańska.

"Gazeta" postara się, żeby tak nie było. Będziemy patrzeć na to, co dzieje się w dzielnicy i rozliczać władze ze złożonych deklaracji. A przypomnijmy, że władze Katowic już zobowiązały się, że będą walczyć o wpisanie Nikiszowca do rejestru Pomników Historii. Przeznaczono już na to pieniądze w budżecie.

Ładniejszy ma być też nikiszowiecki rynek. Tak postanowili sami mieszkańcy w plebiscycie "Gazety". Władze Katowic zleciły więc badania, jak powinien rynek wyglądać. Policja z kolei obiecała, że zadba o stan bezpieczeństwa w dzielnicy.

Z okazji urodzin mieszkańcom Nikiszowca składamy najserdeczniejsze życzenia wszystkiego najlepszego. Obiecujemy, że Was nie opuścimy. Specjalnie chcemy też podziękować ks. proboszczowi Zygmuntowi Klimowi, który udzielił nam gościny na placu przed kościołem. Organizatorzy urodzin jakoś nie chcieli nas zaprosić.









d-8 - Pon Wrz 22, 2008 1:18 pm
Specjalnie chcemy też podziękować ks. proboszczowi Zygmuntowi Klimowi, który udzielił nam gościny na placu przed kościołem. Organizatorzy urodzin jakoś nie chcieli nas zaprosić.



Wit - Pon Wrz 29, 2008 10:02 pm


Kolejny odcinek "Podróży za 1 bilet"
Jesień na Nikiszowcu [Wideo]

W najświeższym odcinku podróży zabraliśmy Was na spacer po Nikiszowcu. Naszymi przewodnikami byli: Przemek Jendroska, fotograf Gazety Wyborczej i Zdzisław Majerczyk, emerytowany górnik z Nikisza.
Na jubileuszowy 20 odcinek "Podróży za 1 bilet" Telewizji TVS i MM-ki, zapraszamy Was na Nikiszowiec. Ta zabytkowa, robotnicza dzielnica Katowic obchodzi swoje 100 urodziny. To doskonała okazja, by poznać historię i specyfikę tego unikatowego miejsca

http://www.mmsilesia.pl/2976/2008/9/29/ ... anged=true



Michał Gomoła - Śro Paź 01, 2008 8:13 pm
Przepiękne zdjęcia z digart.pl:





bidzis004 - Śro Paź 01, 2008 10:52 pm
Wrzuc wszytkie...



Michał Gomoła - Czw Paź 02, 2008 8:08 am
No tak, zapomniałem wrzucić pozostałe, które mi się spodobały :




-




gojik - Pią Paź 03, 2008 10:09 pm
w nowej Polityce jest opisany m.in. Nikiszowic i Giszowiec... co do zdjęć to gdzieś na necie widziałem fajne foty: "Nikisz we mgle...."



Emenefix - Nie Paź 12, 2008 10:34 pm


Kultura: Debata MM: Echa stulecia już przebrzmiały, ale na Nikiszu pojawiają się lokalni liderzy
[url=http://www.mmsilesia.pl/3069/2008/10/13/nikiszowiec-w-koncu-rusza-na-poczatek-jarmark?category=kultura]
Nikiszowiec w końcu rusza! Na początek jarmark[/url]

O niezbyt hucznych obchodach 100-lecia Nikiszowca mało kto pamięta. Teraz lokalni liderzy zaczynają działać. Pierwsze pomysły? Jarmark Nikiszowiecki i Punkt Informacyjny w wagoniku kolejki.



Minęło już kilka miesiecy od debaty Gazety Wyborczej, zorganizowanej na Nikiszowcu. Padły wtedy obietnice, wiele życzeń, pomysłów a także budzące nadzieję zapowiedzi o nowych inicjatywach. Niestety mamy październik i niewiele z tamtejszych ustaleń weszło w życie. Obchody stulecia osiedla nie wszystkim mieszkańcom się podobały.

- Oczywiście, zawsze taką imprezę można zorganizować jeszcze lepiej, niemniej uważamy jubileusz za udany. Zaangażowali się zarówno sami mieszkańcy jak i osoby zzewnątrz. - zapewnia Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy UM Katowice.
Pierwszym krokiem jak na razie był szlak turystyczny, zaprezentowany w formie... wymalowanych na bruku białych śladów butów. Szlak ma wyznaczać w przyszłości trasę zwiedzania Nikisza.

Debata MM o Nikiszowcu:
Portal MMSilesia.pl postanowił czynnie włączyć się w debatę na temat przyszłości Nikiszowca. Czekamy na Wasze listy, pomysły ale i bieżące relacje z tego, co się dzieje na Nikiszowcu. redakcja@mmsilesia.pl

Od pomysłów do czynów

Po kilku miesiącach zastoju powoli ujawniają się potencjalni liderzy w dzielnicy. Sprawy w swoje ręce wziął Waldemar Jan, kierujacy grupą ludzi, którzy jako pierwsi postanowili się zorganizować. Jest autorem i koordynatorem Programu Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu, która łączy mieszkańców, którzy postanowili na własną rękę zmieniać Nikisz. Zaczęli działać w kwietniu.

- Grupa osób, z którą pracuję, zawiązała się tak naprawdę sama. Organizuję szkolenia dla animatorów, liderów i partnerów społecznych. Jest to cykl czterech wyjazdów dwudniowych, w czasie których poznaje się, co to jest aktywność lokalna, samopomoc, partnerstwo - mówi z rozmowie z MM Waldemar Jan. Podczas takiego szkolenia rozwinęliśmy między innymi pomysł Jarmarku Nikiszowieckiego i obecnie poszerzamy grono zainteresowanych. Ostatnio na spotkaniu w środę było już ok. 15 osób. - chwali się Jan.

W jednej z grup, szkolonych w programie ma być policjant, dzielnicowy z Janowa. Pomysłem zachwycony jest Jacek Pytel, rzecznik prasowy katowickiej policji. - Nikiszowiec wedle statystyk jest dzielnicą bezpieczną. Jemu brakuje jedynie gospodarza i liderów. Stąd napisy na murach i brak chętnych do ich zamalowania. Bardzo cieszę się, ze do programu zaproszono naszego funkcjonariusza z komisariatu V, to dobry znak. Ludzie muszą przestać być anonimowi. - mówi Pytel.

Miasto Katowice obiecuje pomoc

Czynny udział w pracy grupy zawiązanej przez Waldemara Jana, bierze Barbara Kasprzycka, również mieszkanka Nikiszowca.
- Pomysł z jarmarkiem był spontaniczny, ale po nieudanych jubileuszu w końcu ma szansę na realizację. Chcemy z pieniędzy, zebranych podczas imprezy, dołożyć się do monitoringu lub chodziaż wywołać szum w tym kierunku. - mówi w rozmowie z MM Barbara Kasprzycka. - Poszukujemy osób, które mogłyby nam coś oddać za darmo na sprzedaż. Np. ślaskie ozdoby: makatki, heklowane serwetki, firanki, świateczne ozdoby, wieńce adwentowe, rekodziela, zdjęcia a tak naprawdę cokolwiek, co związane z Nikiszem, Ślaskiem, górnictwem. - informuje Kasprzycka.

Pomysłodawcy chcieliby zorganizować jarmark w grudniu. Wstępnie swoją pomoc zaoferował już Urząd Miasta.
- Pomysł Pana Waldemara Jana uważamy za genialny, na pewno pomożemy w realizacji przedsięwzięcia. Najważniejsza jest inicjatywa mieszkańców. A chciałbym zdradzić, że inny pomysł pana Jana już jest w trakcie realizacji. Na Nikiszu stworzymy centrum informacji turystycznej, a stanie ono w wagonikach po kolejce balkan, przeniesionych obok kościoł Św. Anny - obiecuje Waldemar Bojarun z katowickiego UM.



Michał Gomoła - Nie Paź 12, 2008 10:52 pm
- Pomysł Pana Waldemara Jana uważamy za genialny, na pewno pomożemy w realizacji przedsięwzięcia. Najważniejsza jest inicjatywa mieszkańców. A chciałbym zdradzić, że inny pomysł pana Jana już jest w trakcie realizacji. Na Nikiszu stworzymy centrum informacji turystycznej, a stanie ono w wagonikach po kolejce balkan, przeniesionych obok kościoł Św. Anny - obiecuje Waldemar Bojarun z katowickiego UM.



Wit - Pon Paź 13, 2008 6:42 am
Co? Wagoniki po balkanie przeniesione pod kościół....czy dobrze przeczytałem? Co za durny pomysł! Mają stać, tam gdzie teraz stoją!



Wit - Nie Paź 19, 2008 8:04 pm
Nikiszowiec coraz bliżej Pomnika Historii
Anna Malinowska2008-10-19, ostatnia aktualizacja 2008-10-19 20:08



Pełną parą trwają prace nad dokumentacją dla katowickiego Nikiszowca. Ekspertyza ma być gotowa do końca grudnia, a w lipcu przyszłego roku ma trafić na biurko prezydenta Rzeczpospolitej. Podpis głowy państwa zdecyduje o wpisaniu dzielnicy na prestiżową listę Pomników Historii.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Nikiszowiec stanie się trzecim zabytkiem z naszego województwa (po zabytkowej kopalni w Tarnowskich Górach i Jasnej Górze) wpisanym na listę Pomników Historii. Jacek Owczarek, szef Śląskiego Centrum Dziedzictwa Kulturowego, które przygotowuje ekspertyzę, jest przekonany, że tak się stanie. - Nad dokumentacją pracują świetni etnografowie, historycy, architekci. Czasu zostało nam niewiele, ale skończymy wszystko na czas - obiecuje.

W ekspertyzie, oprócz specjalistycznych dokumentów, zostaną wykorzystane wszystkie materiały, które mogą wzbudzić zainteresowanie katowickim osiedlem. - Na pewno będziemy się powoływać na książkę "Czarny ogród" Małgorzaty Szejnert oraz filmy Kazimierza Kutza, które były kręcone w Nikiszowcu. Musimy sprawić, by urzędnicy w Warszawie, którzy będą zatwierdzać dokumentację, przekonali się, z jak niezwykłym miejscem mają do czynienia - dodaje Owczarek.

Katowice na wykonanie ekspertyzy przeznaczyły 30 tys. zł. Pomysł podsunęła "Gazeta Wyborcza". Na nasze zaproszenie Nikiszowiec odwiedził w maju wiceminister kultury Tomasz Merta. Był zachwycony dzielnicą, zachęcał władze Katowic, by wpisały ją na listę Pomników Historii. Tylko 34 obiekty w Polsce mają ten status. Nikiszowiec spełnia wszystkie kryteria. Uznanie obiektu za Pomnik Historii to nie tylko splendor, ale i pieniądze. - Pomniki Historii mają pierwszeństwo w rozdziale pieniędzy z budżetu państwa i europejskich - wyjaśniał Merta.



Łukasz - Czw Paź 23, 2008 11:52 am
A kaj te wagoniki dzis stoja?
Pozdrawiam



absinth - Czw Paź 23, 2008 2:39 pm
jakos tak przy kopalni z tego co pamietam



Iluminator - Pią Paź 24, 2008 7:30 am
Tak przy kopalni od strony ulicy, w okolicach budynku z zegarem.



Wit - Nie Lis 02, 2008 12:30 pm
Nikiszowiec: Uwaga! Wejście na własne ryzyko
Michał Smolorz2008-11-01, ostatnia aktualizacja 2008-11-01 10:26



Na katowickim Nikiszowcu w biały dzień banda wyrostków pobiła strażaków w akcji. Emocjonowały się tym lokalne media, pojawiły się nawet newsy w serwisach ogólnopolskich. Nazajutrz znalazły się nowe tematy i mało kto wyciągnął z tego jakiekolwiek wnioski.

A przecież to nie jest pojedynczy incydent, oderwany od nikiszowieckiej codzienności. Wprost przeciwnie - to jest jak najbardziej naturalny składnik tamtejszej rzeczywistości, o czym zdajemy się zapominać.

Dziesiątki razy ostrzegałem z tego miejsca przed entuzjazmem w promowaniu Nikiszowca jako wielkiej atrakcji turystycznej - i byłem w tym osamotniony. Ostrzegałem nie dlatego, bym przeczył zabytkowym walorom tego osiedla, bym miał coś przeciw jego unikatowej estetyce. To jest bezsporne. Problem w tym, że nie można zapraszać gości do miejsca, które powinno być raczej obszarem turnusów surwiwalowych: zostawić tam grupę żądnych emocji turystów i niech przetrwają dobę albo dwie. Każda metropolia ma takie zakątki, które w przewodnikach zaznaczone są na czerwono: Uwaga! Wejście na własne ryzyko! Jak ktoś pragnie mocnych wrażeń, to niech się tam zapuszcza, tylko potem proszę nie mieć żalu, że bohater został okradziony, pobity, rozebrany i półprzytomny zostawiony w rynsztoku. Chyba nie o to nam wszystkim chodzi w promowaniu tej oryginalnej dzielnicy.

Chciałem się odezwać nazajutrz po osławionej fecie z okazji jej stulecia. Na estradzie prezentowała się "megagwiazda", z której bardzo dumne były władze miasta, a ledwie 50 metrów dalej w zaułku trwało bezlitosne mordobicie, zresztą pijana żulia królowała wszędzie, co w połączeniu z deszczem i smętnym programem dawało efekt raczej żałosny. Odpuściłem więc sobie tę publikację, nie chcąc wychodzić na wiecznego marudę, etatowego malkontenta. Nie trzeba było długo czekać na kolejne "imprezy": a to spragnione towarzystwo ukradło samochód i staranowało nim sklep, gdy skończyły się napoje, a to pobicie strażaków, którzy komuś zakłócili spokój leczenia kaca. Dewastacja zabytkowych kamienic trwa, rzekłbym nawet, że po prasowych publikacjach potępiających akty wandalizmu malowanie murów jeszcze się ożywiło, zrodziła się "twórcza rywalizacja". Buńczuczne deklaracje policji, że "ostro bierzemy się za Nikiszowiec", były - o czym pisałem już z tego miejsca - czczą propagandą. I będą nią dalej, bo nie da się postawić policmajstra przy każdej bramie, przy każdym zaparkowanym samochodzie.

Nikisz wymaga wielkich inwestycji związanych z całkowitą przebudową struktury społecznej. Nie może być dzielnicą biedoty, bo takie zawsze rodzą patologie - nawet jeśli dotyczą one mniejszości, to jest to mniejszość dominująca i terroryzująca. Nie ma w historii urbanistyki getta skumulowanej biedy, które nie byłoby jednocześnie dzielnicą grozy. Jeśli na promocji takich miejsc nam zależy, to proszę bardzo. Bo nadzieja, że Nikisz sam się "ucywilizuje", kiedy tłumnie będą tam przyjeżdżać zachwyceni turyści, jest po prostu złudna.

PS W odpowiedzi na moje niegdysiejsze żale po upadku Huty Szopienice "Gazeta" opublikowała list Stowarzyszenia na rzecz Powstania Muzeum Hutnictwa Cynku. A w nim skierowane w moją stronę pytanie: "Kaj żeś ty boł wtynczos, jak to sie tam waliło" (pisownia oryginalna). Wedle autorów stałem bezczynnie i patrzyłem, jak stary Uthemann znikał, gwałcąc tym pamięć mego dziadka hutnika. Rzeczywiście, zrobiłem niewiele: ledwie cztery poświęcone hucie i Szopienicom filmy, do tego kompletną dokumentację filmową tamtejszych technologii, obiektów i maszyn, dwudziestoodcinkową powieść radiową, 34 publikacje prasowe. Bardzo przepraszam, że z wrodzonego lenistwa i braku talentu nie zrobiłem więcej. I życzę Szanownym Panom dalszego dobrego samopoczucia, gorliwości i skuteczności w szukaniu winnych oraz zapału bicia się w cudze piersi.



Wit - Czw Lis 06, 2008 9:00 pm
Na Nikiszu będzie jarmark
Przemysław Jendroska2008-11-06, ostatnia aktualizacja 2008-11-06 18:58



Grupa Nikiszowian, zamiast narzekać, że w dzielnicy jest źle, wzięła sprawy w swoje ręce. Organizują Jarmark na Nikiszu. Pieniądze, które zamierzają zarobić, przeznaczą na zakup monitoringu.

Marta Tomecka podczas jednego z czwartkowych spotkań w Centrum Aktywności Lokalnej wpadła na pomysł: - Często jeżdżę na święta do Niemiec i bardzo podobają mi się tamtejsze jarmarki. Ludzie spotykają się tam ze znajomymi przy grzanym winie i kupują świąteczną pamiątkę. Może zrobimy podobny w Nikiszowcu?

Już wiadomo, że jarmark odbędzie się 7 grudnia. Będzie można kupić regionalne wyroby, przygotowane przez mieszkańców Nikiszowca i zaproszonych rzemieślników. Zgłaszają się już chętni do pieczenia ciasta i kiszenia żuru, odbędzie się degustacja wina domowego, przygotowanego przez jednego z Nikiszowian.

Do akcji przyłączyły się też dzieci z okolicznych Warsztatów Terapii Zajęciowej, które przygotują wycinanki, kartki pocztowe, witraże i upieką pierniki.

Za wszystko będziemy płacili specjalnie przygotowaną z tej okazji walutą - Balkanem Nikiszowieckim, a cały dochód z jarmarku zostanie przeznaczony na zakup monitoringu w dzielnicy.

- Mamy też inny cel. Jarmark to świetna okazja, żeby zintegrować mieszkańców, wyznaczyć im zadania i wyciągnąć ich z mieszkań - mówi Marta.

W Nikiszowcu chyba nie ma osoby, która by nie słyszałaby o jarmarku. We wszystkich klatkach schodowych wiszą plakaty, a każdy z mieszkańców dostał formularz zgłoszeniowy. - Mieszkam tu od maja tego roku, na początku mieliśmy z mężem obawy, ale teraz zazdroszczę mojemu synkowi, że może wychowywać się takim miejscu. Właśnie zastanawiam się, co mogę przygotować na jarmark, to świetna inicjatywa i mam nadzieję, że pomoże nam wspólnie zadbać o to miejsce - mówi Małgorzata Kijak.

Oprócz atrakcji artystycznych, wystawy Grupy Janowskiej i koncertu Orkiestry Dętej KWK Murcki, na nikiszowieckim rynku stanie bożonarodzeniowa choinka, która zostanie wystrojona przez mieszkańców. Powstanie ogromny łańcuch marzeń i życzeń świątecznych, którym choinka zostanie owinięta.

- Na każde spotkanie przychodzi coraz więcej osób, mamy mnóstwo pomysłów, dużo z nich poczeka w kolejce na przyszły rok. Chcielibyśmy np. żeby obok choinki stanęła kolorowa karuzela. Jesteśmy bardzo zadowoleni, jest dużo pracy, ale cieszy nas to, że wszyscy są chętni do pomocy. Mamy wsparcie handlowców i Urzędu Miasta w Katowicach. Zapraszamy wszystkich, którzy chcieliby przyłączyć się do organizacji jarmarku. Można coś upiec, ugotować, albo przygotować coś wyjątkowego. Przyda się każda pomoc, chociażby w rozstawianiu stoisk - mówi Tomecka.



Wit - Nie Lis 23, 2008 8:47 pm
Szybki autobus do Nikiszowca?
am2008-11-23, ostatnia aktualizacja 2008-11-23 20:58



Stowarzyszenie Moje Miasto ma pomysł na szybką linię autobusową do katowickiego Nikiszowca. Mimo małej odległości od centrum jest to bowiem jedna ze słabiej skomunikowanych z nim dzielnic.

Jeśli turysta chce obejrzeć osiedle, a nie ma własnego samochodu, musi jechać autobusem spod katowickiego dworca PKP. Do wyboru ma linie nr: 30, 674 i 12. Na miejscu będzie po 30-40 minutach. Lepiej, żeby nie jechał późno, bo po godz. 22 nie sposób się z dzielnicy wydostać.

Tymczasem Dominik Tokarski z Mojego Miasta obliczył, że z centrum do Nikiszowca można dojechać w 11 minut. - W różne miejsca miasta dojeżdżają pospieszne linie 800. Jedna mogłaby dojeżdżać do Nikiszowca, obsługując też sąsiedni Giszowiec - mówi. Autobus mógłby odjeżdżać z al. Korfantego i żeby szybko dotrzeć na miejsce, powinien zatrzymywać się tylko na kilku przystankach: przy Gwiazdach, koło galerii Szyb Wilson, na Nikiszowcu, Kolonii Wysockiego i na Giszowcu.

KZK GOP nie mówi "nie". - Proszę przesłać propozycję. Musielibyśmy ją przeanalizować i odnieść do rzeczywistych potrzeb - usłyszeliśmy w biurze prasowym związku.



Wit - Wto Gru 02, 2008 10:24 pm
W Nikiszowcu szykują Jarmark Bożonarodzeniowy
am2008-12-02, ostatnia aktualizacja 2008-12-02 22:35



- Chęci mamy duże. Przygotowania idą pełną parą i mamy nadzieję, że wszystko wyjdzie jak trzeba - zapewniają organizatorzy. To będzie pierwsza tego typu impreza w dzielnicy.

Jarmark wymyślili sami mieszkańcy i poszli z pomysłem do Centrum Aktywności Lokalnej, które działa w dzielnicy. - Sami upieczemy ciasto, dobry żur ugotujemy. A jak trzeba by coś innego zrobić, to też damy radę - zapewniali pracowników centrum. Pomysł podchwycili przedstawiciele stowarzyszenia Razem dla Nikiszowca i parafia św. Anny. - Mam nadzieję, że każdy z odwiedzających znajdzie tu coś dla siebie - cieszy się Anna Skiba, jedna z pracownic centrum.

Jarmark odbędzie się w najbliższą niedzielę. Otwarcie z pompą zaplanowano na godz. 11. Na placu przy kościele staną stragany z ciastem, kawą, herbatą, żurem, wodzionką i krupniokami. Kupić też można będzie rękodzieło, starocie i specjalnie przygotowane bombki choinkowe z autografami muzyków Dżemu i Myslovitz czy koszulkę z autografami hokeistów Naprzodu Janów.

Będzie też świąteczna choinka, wokół której staną stragany rzemieślników. Będzie degustacja grzanego wina i piwa, a ze sceny zagra m.in. górnicza orkiestra dęta, będzie pokaz tańca z ogniem. Wszystkie zebrane w czasie imprezy pieniądze zostaną wydane na zakup i montaż monitoringu w dzielnicy.



d-8 - Śro Gru 03, 2008 9:21 am
Jarmark wymyślili sami mieszkańcy i poszli z pomysłem do Centrum Aktywności Lokalnej, które działa w dzielnicy. - Sami upieczemy ciasto, dobry żur ugotujemy. A jak trzeba by coś innego zrobić, to też damy radę - zapewniali pracowników centrum.



Kris - Pią Gru 05, 2008 8:55 am


Jarmark w centrum Katowic nie będzie jednak jedynym. Już w niedzielę, 7 grudnia odbędzie się "Jarmark na Nikiszu". Jego pomysłodawcami są mieszkańcy Nikiszowca, a impreza odbędzie się na terenie parafii św. Anny. - Celem jest integracja mieszkańców, ale także zbiórka na monitoring, który miałby zostać zamontowany w Nikiszowcu - mówi Dariusz Łyczko, radny z dzielnicy Nikiszowiec. - Ten jarmark to kolejna cegiełka do tego, żeby pokazać, że lokalna społeczność ma potencjał. Mieszkańcy przygotowują całą imprezę - dodaje. Środkiem płatniczym na terenie jarmarku będą "balkany", które będzie można wykupić w parafii. Jeśli jarmark wzbudzi zainteresowanie, zostanie włączony do stałego kalendarza imprez organizowanych w Nikiszowcu.
Ola Szatan - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/931383.html



Landryn - Nie Gru 07, 2008 12:38 pm
- Nikiszowiec wedle statystyk jest dzielnicą bezpieczną.



Michał Gomoła - Nie Gru 07, 2008 2:53 pm
Co do rzekomego bezpieczeństwa w Nikiszowcu to mam podobne zdanie, ale jest grupa forumowiczów, która jest święcie przekonana o tym, że Nikisz jednak jest miejscem bezpiecznym...

Może będę się powtarzał, ale przed jakąkolwiek przebudową rynku, organizowaniem wydarzeń promujących, kulturalnych i innych tego typu rzeczy należy otworzyć na Nikiszu posterunek policji. Owszem, zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo łopatologiczne rozwiązanie, ale na dzień dzisiejszy nie widzę innego szybkiego sposobu na poprawienie bezpieczeństwa w tej dzielnicy.



Kris - Nie Gru 07, 2008 6:50 pm


„Fotodej” w Nikiszowcu

Stara górnicza zabudowa i świąteczny jarmark stały się w niedzielę plenerem dla młodych fotografów. Do Nikiszowca przyjechało 80 mistrzów obiektywu między innymi z Cieszyna, Krakowa i Łodzi.



W czasie 3. edycji spotkań fotograficznych "Fotodej" zawodowcy i fotoamatorzy chcieli się przekonać, czy szary Śląsk kryje w sobie piękno.

Marcin Szczepański robi zdjęcia od 5 lat, do Katowic przyjechał z Krakowa, żeby pokazać, że szarość Śląska jest pozorna.

Spotkania fotograficzne "fotodej" to największa na Śląsku impreza plenerowa dla fotografów. W trzeciej edycji udział wzięło ponad 80 osób.

Jeszcze nie wiadomo, gdzie odbędzie się kolejny "fotodej" na Śląsku. O tym zadecyduje społeczność portalu internetowego, który organizuje imprezę. Największym zainteresowaniem cieszą się kamieniołomy w Jaworznie i podziemia katowickiego Spodka.

(Aktualności)
http://ww6.tvp.pl/6605,20081207841398.strona



Kris - Nie Gru 07, 2008 6:52 pm
Foto day w Nikiszowcu

Przemysław Białkowski, 2008-12-07 19:24
Nikiszowiec sposobów na promocję poza jarmarkiem ma wiele. Przyciąga coraz więcej miłośników wąskich uliczek i familoków. Blisko stu foto-maniaków swoje obiektywy wycelowało w najbardziej charakterystyczne miejsca zabytkowej dzielnicy. Organizowany przez portal MM Silesia foto day to największa tego typu impreza w Polsce.

Deszczowa piosenka na Nikiszowcu. I chociaż zrobić zdjęcie w deszczowych warunkach to nie lada wyczyn, takich wyczynowców znalazło się blisko stu. Wśród nich Jerzy Chachlowski, który na foto day przyjechał z Cieszyna. - Wziąć aparat i fotografować i potem dyskutować, potem porównywać, potem np. posłać na forum czy na konkurs - to jest piękne. W poszukiwaniu piękna, ale i bratniej duszy. - Czyli fotografia to może być rzecz która łączy ludzi? - Tak jak najbardziej, jak każde hobby: szachy, pływanie, chodzenie w góry, są to ludzie których łączy pasja do danych rzeczy - mówi Marcin z Krakowa.

Recepta na udane połączenie? - Wystarczy skrzyknąć się na jakąś sprawę raz i można następnego dnia zebrać dwieście osób czy to flash moby czy to foto days, czy to jakieś prowokacje, to wszystko działa, to wszystko jest proste - tłumaczy Marcin Nowak, organizator. Proste jak... wyposażenie fotografa amatora. - Aparat w sumie dosyć stary, statyw najtańszy z supermarketu, jak na takie klimaty to jest całkowicie wystarczające.

Do tego widzieć, to czego nie zauważają inni i pierwsze gołębie za płoty. Charakterystyczne familoki, wąskie uliczki to raj dla wirtuozów migawki. Artur Nyk, który romans z fotografią rozpoczął 16 lat temu, uważa że takie plenery to bezcenne doświadczenie. - Można naprawdę skończyć świetne szkoły, ale jeżeli nie robi się zdjęć jeżeli się tego nie praktykuje, nadal nie można się nazwać fotografikiem, sprzęt tak naprawdę jest tylko dodatkiem, a nie jest rzeczą najważniejszą. Bo najważniejsze to dobre chęci. - Niestety dzisiaj mnie nie ma z aparatem, być może to jakieś niedopatrzenie, ale to wynika z faktu, że jestem na kilku różnych wydarzeniach w różnych miejscach - powiedział Piotr Uszok, prezydent Katowic.

A w obu tych profesjach, niedopatrzenie oznacza niepowodzenie.
http://www.tvs.pl/informacje/6916/



Kris - Nie Gru 07, 2008 6:57 pm
Nikisz na straganach

TVS, 2008-12-07 18:02
Nikiszowiec chyba po raz pierwszy zamiast odstraszać - zaprasza. Tam gdzie do niedawna nikt nie odważył się zapuszczać dziś pojawiły się tłumy. Było kolorowo, pachnąco i niezwykle smacznie, a co najważniejsze - typowo po śląsku.




http://www.tvs.pl/informacje/6908/



Emenefix - Nie Gru 07, 2008 9:34 pm
Dziękujemy wszystkim za przybycie. Mimo ulewy było nas prawie 100 osób. Dobrze - bo mamy 100 lat Nikiszowca. Pozdrawiam kilku "gkw-owców" również

A było tak -> http://www.mmsilesia.pl/3607/2008/12/7/ ... gory=video i tak: http://www.tvs.pl/informacje/6916/

















  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 5 z 10 • Wyszukano 1110 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.