ďťż
[Katowice] Nikiszowiec



Wit - Wto Maj 13, 2008 9:11 pm
Czy turyści poprawią wizerunek Nikiszowca?
Anna Malinowska2008-05-13, ostatnia aktualizacja 2008-05-13 22:37



Punkt informacji turystycznej to kolejna propozycja mieszkańców na uzdrowienie zabytkowej dzielnicy Katowic. W Nikiszowcu nie ma nawet tablicy, która informowałaby o historii tego miejsca. O tym, czy taki punkt to obecnie najważniejsza inwestycja, zdecydujecie już w najbliższy piątek.

W styczniu zorganizowaliśmy pierwszą debatę z mieszkańcami Nikiszowca. To oni opowiedzieli o problemach dzielnicy. Zaproponowali też konkretne rozwiązania, które zmieniłyby wizerunek osiedla. Na łamach "Gazety" opisaliśmy najważniejsze z nich, spośród których wybraliśmy cztery, które naszym zdaniem najłatwiej i najszybciej można wcielić w życie. Ostatecznie to mieszkańcy wybiorą pomysł, który najbardziej im się podoba. My pomożemy w jego realizacji: będziemy pisać, przypominać i namawiać władze do większej aktywności.

Wczoraj przypomnieliśmy koncepcję zamkniętego rynku. Dziś pora na punkt informacji turystycznej.

Na Nikiszowcu są sklepy spożywcze, poczta, bank, fryzjer, zakład fotograficzny. Dzielnica jest więc samowystarczalna. Turyści, którzy ją odwiedzają, nie mają gdzie kupić pocztówek, folderów czy pamiątek. - Kiedyś zamówiłam pocztówki z Katowic. Dwa lata się z nimi męczyłam. Od lat pracuję w handlu i wiem, że to u mnie w dzielnicy nie zejdzie - zapewnia Urszula Pajer, która prowadzi sklepik z drobiazgami przy nikiszowieckim rynku.

- Ja na Nikiszu mieszkam od zawsze. I od zawsze się dziwię: co tu jest do zwiedzania? Obsikany przez psy i pijaczków park? Te kwiatki wymalowane na poczcie? Kościół? Wszędzie, gdzie się pojedzie, jest jakiś kościół. I co? Nikiszowiec nie jest żadną atrakcją turystyczną! - dodaje Pajer.

Okazuje się jednak, że turyści chętnie Nikisz odwiedzają. - Podczas wizyt na osiedlu turyści pytają o pamiątki. Okazuje się, że nie ma ich gdzie kupić. Szwankuje też informacja o dzielnicy. Dobrze, że mamy świetnych przewodników, ale wyobrażam sobie, jak musi czuć się turysta indywidualny. Poza tym istniejąca baza turystyczna, a właściwie jej całkowity brak, nie zachęca do dłuższego pobytu w tym miejscu. Brakuje po prostu dobrej knajpy - wylicza z kolei Dariusz Rudziński, dyrektor zarządzający Silesia City Center, która wspólnie z biurem podróży Abraksas od kilku miesięcy organizuje wycieczki m.in. do Nikiszowca.

Pracownicy katowickiego Centrum Informacji Turystycznej podkreślają, że Nikiszowiec zajmuje wysoką pozycję w rankingu miejsc, o które najczęściej pytają turyści. - Zaraz po Spodku. Odwiedzający pytają, jak tam dojechać i czy można zjeść tam tradycyjny śląski obiad. Nie mam wątpliwości, że punkt turystyczny by się tam przydał - mówi Krystyna Radko z Centrum.

Prócz turystów do Nikiszowca zaglądają też filmowcy, artyści odwiedzający pobliską galerię Szyb Wilson, fotograficy. Ludzie spoza Nikiszowca, nawet ci z Katowic mieszkający w innych dzielnicach, pojęcia nie mają o historii, specyfice tego miejsca. - Zdajemy sobie z tego sprawę. Docelowo chcemy, żeby punkt znajdował się w wyremontowanym muzeum. Nie będziemy jednak zwlekać tak długo. Póki co znaleźliśmy pomieszczenie, w którym można taki punkt urządzić - mówi Jerzy Forajter, przewodniczący rady miejskiej.

Chodzi o pomieszczenie należące do Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej u zbiegu ulic Garbarskiej i św. Anny. Spółdzielnia zgodziła się wynająć je miastu. Jaki będzie koszt utrzymania i urządzenia punktu, na razie nie wiadomo. - To niedaleko rynku. Ustawimy znaki, by każdy turysta tam trafił - dodaje Forajter.

Czy taki punkt informacji turystycznej to dobry pomysł? Zdecydują sami mieszkańcy. Zapraszamy w piątek o godz. 16 do restauracji STIG. Każdy z gości otrzyma naklejkę. Będzie je można nalepić na specjalnych tablicach z pomysłami. Wygra ten, który będzie ich miał najwięcej. My zobowiązujemy się, że Waszego pomysłu nie odpuścimy.

Na debatę zaprosiliśmy też Krystynę Bochenek - wicemarszałek Senatu, Bogusława Śmigielskiego - marszałka województwa i Piotra Uszoka - prezydenta Katowic. Gościem specjalnym będzie Tomasz Merta, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków




d-8 - Śro Maj 14, 2008 6:54 am
wyborcza coś tam widać robi. no a przynajmniej widać

a UM - co porabia w kwestii ?



Wit - Śro Maj 14, 2008 9:47 pm
Nikiszowiec potrzebuje porządków
Anna Malinowska2008-05-14, ostatnia aktualizacja 2008-05-14 23:06



Zabytkowa dzielnica Katowic jest brudna i zaniedbana. Brud jest na klatkach schodowych, podwórkach, wżarł się w ceglane mury. Generalne porządki to kolejny pomysł czytelników "Gazety" na poprawę wizerunku Nikiszowca.

Już jutro zapraszamy na drugą debatę w Nikiszowcu! Tak jak pierwsze spotkanie - odbędzie się w restauracji SITG. Początek o godz. 16. Będziemy mówić o pomysłach na zmiany w dzielnicy, którymi dzielili się uczestnicy naszej pierwszej debaty. Wybraliśmy te, które da się szybko wcielić w życie.

Przypomnieliśmy już, że chcielibyście zamknąć Rynek dla aut, mieć w dzielnicy punkt informacji turystycznej. Dziś pora na generalne porządki. Nikt w ciągu stu lat istnienia nie czyścił Nikiszowca. Nie myto elewacji domów, zaniedbano podwórka. Na środku każdego z nich stoi obrzydliwy kontener, na uliczkach - plastikowe kosze niepasujące do zabytkowej zabudowy. Ściany budynków zabazgrane sprayami.

A o tym, że w dzielnicy może być czysto, świadczy skwer przy ulicy Szopienickiej wysprzątany po naszym styczniowym spotkaniu. Opowiedzieli nam o tym sami mieszkańcy: przyjechali jacyś pracownicy, wygrabili liście, powycinali chaszcze, uprzątnęli śmieci. Zaniedbane miejsce zmieniło się nie do poznania! Dlaczego nie można podobnie zadbać o całą dzielnicę? Godzina czyszczenia kilku metrów kwadratowych muru kosztuje ok. 400 zł.

Czy Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa, do której należy większość budynków w Nikiszowcu, wydałaby takie pieniądze na porządki? - Mycie elewacji nie jest najważniejsze - odpowiada prezes Adam Bomba. - Jeszcze w tym roku na dwóch podwórkach ustawimy nowe ładne śmietniki. Projekt musi najpierw zatwierdzić konserwator zabytków. Spróbujemy usuwać graffiti. Przy okazji wyczyści się trochę cegły i zobaczymy, jaki będzie efekt.

Bomba wyliczył, że rewitalizacja dzielnicy z myciem, remontami, ociepleniem budynków, wymianą kanalizacji i utworzeniem zieleńców kosztowałaby 100 mln zł. Ale wygląd dzielnicy zależy też od mieszkańców. - W tym roku mija stulecie naszej dzielnicy. Pokażmy, że sami potrafimy zadbać o swoje podwórka, klatki schodowe - apelował na jednej z mszy w nikiszowieckim kościele proboszcz Zygmunt Klim.

Czy wyczyszczenie dzielnicy jest najważniejsze? Zapraszamy na debatę, której gościem specjalnym będzie Tomasz Merta, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, generalny konserwator zabytków. Do zobaczenia!



salutuj - Czw Maj 15, 2008 5:50 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko




Wit - Pią Maj 16, 2008 8:46 pm
Zmienimy Nikisz zaczynając od rynku
Anna Malinowska2008-05-16, ostatnia aktualizacja 2008-05-16 21:54



Chcemy rynku przyjaznego ludziom - zadecydowali mieszkańcy Nikiszowca. Wczoraj po raz drugi "Gazeta" zorganizowała debatę w katowickiej dzielnicy. Spośród czterech pomysłów na poprawę wizerunku Nikisza mieszkańcy wybrali jeden. Wszystko w atmosferze dyskusji pełnej emocji.

Pierwszą debatę z mieszkańcami Nikiszowca zorganizowaliśmy w styczniu. To oni opowiedzieli o problemach dzielnicy. Zaproponowali też konkretne rozwiązania, które zmieniłyby wizerunek osiedla. Na łamach "Gazety" opisaliśmy najważniejsze z nich, spośród których wybraliśmy cztery, które naszym zdaniem najłatwiej i najszybciej można wcielić w życie.

Ostatecznie mieszkańcy zagłosowali wczoraj na pomysł, który najbardziej im się spodobał. Wybierali między: generalnymi porządkami, otwarciem punktu informacji turystycznej, reaktywacją kolejki Balkan i stworzeniem rynku z miłym, przyjaznym otoczeniem. Wygrał pomysł z rynkiem!

Dziś nie ma na nim ani ławek, ani kawałeczka zieleni. Są za to przystanki autobusowe i przestrzeń, która zionie chłodem i pustką. Teraz wspólnie z mieszkańcami zastanowimy się, jak rynek mógłby wyglądać. Do dyskusji zaprosimy architektów i urbanistów.

Wspólnie zdecydujemy, czy wyłączyć rynek z ruchu, a może w ogóle nie będzie to potrzebne? Czy mają być ławki, donice z roślinami, a może znajdzie się ktoś, kto przy rynku otworzy knajpkę? Zastanowimy się nad najlepszymi szczegółami przedsięwzięcia.

Gośćmi wczorajszej debaty byli: Tomasz Merta, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, Krystyna Bochenek, wicemarszałek Senatu, Bogusław Śmigielski, marszałek województwa, oraz Piotr Uszok, prezydent Katowic. Każdy z mieszkańców mógł zadać im pytanie. Nie zabrakło emocji. - W dzielnicy dzieje się źle! Niech prezydent weźmie się za bezpieczeństwo! - raz po raz słychać było z sali. Były też konkretne pytania: Kiedy na Nikiszu pojawi się komisariat? Czy minister może dofinansować dzielnicę, skoro jest zabytkiem? Czy Nikiszowiec może mieć swój dom kultury?

Mieszkańcy byli przygotowani do spotkania. Jeden z nich przyniósł dwa namalowane przez siebie obrazy: rynek dziś i taki, jak mógłby wyglądać. Ktoś inny miał stare dokumenty i zdjęcia, które chciałby przekazać do muzeum o Nikiszowcu. Przedstawiciele galerii Szyb Wilson opowiadali o wystawach, które chcą organizować.

Za te wszystkie pomysły i działania serdecznie dziękujemy. Widzimy, że dzięki naszej akcji mieszkańcy Nikiszowca chcą uzdrowić zabytkową dzielnicę Katowic.

Na razie będziemy walczyć o zmianę wizerunku rynku. Nie zrobimy tego bez mieszkańców. Dlatego już wkrótce wrócimy do Nikiszowca na debatę o szczegółach zmian. Zobowiązujemy się, że żadnego Waszego pomysłu nie odpuścimy.

Minister patrzył na Nikisz z góry
Anna Malinowska2008-05-16, ostatnia aktualizacja 2008-05-16 22:04



- Wcześniej widziałem Nikiszowiec tylko na zdjęciach. Teraz wiem, że jest to jedno z najważniejszych miejsc w Polsce - mówił Tomasz Merta, wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, którego wspólnie z senator Krystyną Bochenek zabraliśmy wczoraj na spacer po dzielnicy

Przed spacerem był obiad. Nie mogło obyć się bez rolady z kluskami i modrą kapustą. Odwiedziliśmy więc Karczmę Śląską w pobliskim Giszowcu. Po atrakcjach kulinarnych przyszedł czas na wycieczkę. Naszą przewodniczką została Janina Olejniczak, która od lat oprowadza turystów po katowickich dzielnicach.

Zwiedzanie zaczęliśmy od galerii Szyb Wilson. - Imponujące przestrzenie. Aż proszą się o tłumy zwiedzających - mówił minister, spacerując po zrewitalizowanych pokopalnianych budynkach, w których działa galeria.

Następny był położony w sercu dzielnicy kościół św. Anny. Ksiądz Zygmunt Klim, proboszcz parafii, zabrał nas na kościelną wieżę. Stromą wspinaczkę wynagrodził niezapomniany widok Nikiszowca z lotu ptaka. - To daje pełny obraz, jak dzielnica została zaprojektowana i zbudowana. Jak to dobrze, że ominęły ją przekształcenia. Nie zniszczono jej budową apartamentowców czy supermarketów - zachwycał się minister.

Pokazaliśmy też Mercie podwórka i uliczki. - Źle, że ludzie wstawiają w zabytkowych domach plastikowe okna. Kontenery na śmieci na środku podwórka też nie są dobrym pomysłem. Tak naprawdę są to tylko zaniedbania, które bardzo szybko można zmienić - mówił minister, przechodząc przez kolejny anifart, charakterystyczne w Nikiszowcu łuki bram.

Zdaniem ministra dzielnica powinna być wpisana na listę pomników historii. O możliwości takiego wpisu rozmawialiśmy z ministrem przed kilkoma tygodniami. Wczoraj na własne oczy mógł przekonać się, czy dzielnica może walczyć o takie miano.

- Jestem tu pierwszy raz. Wcześniej widziałem Nikiszowiec tylko na zdjęciach, które nie oddają w pełni atmosfery tej dzielnicy. Teraz wiem, że jest to jedno z najważniejszych miejsc w Polsce - mówił minister.

- Nasz wspólny spacer świadczy o tym, że bardzo poważnie traktujemy tę inicjatywę. Będziemy ją wspierać, bo już teraz wierzymy, że może się udać - zapewniała Krystyna Bochenek.

Po spacerze goście wzięli udział w debacie. Piotr Uszok, prezydent Katowic, obiecał wtedy, że miasto przyłączy się do udziału w procedurach niezbędnych, by Nikiszowiec mógł zostać pomnikiem historii.



Kris - Śro Maj 28, 2008 5:30 pm


Wandale oszpecili nikiszowiecki rynek
am
2008-05-28, ostatnia aktualizacja 2008-05-28 16:22

Odwiedzających Nikiszowiec od kilku dni wita napis "PSYCHOFANS". Każdą z liter namalowano oddzielnie niebieską farbą na kolumienkach w podcieniach rynku.

Nie można mieć wątpliwości, że napis to sprawka pseudokibiców Ruchu Chorzów. Okoliczni mieszkańcy opowiadają, że bazgroły pojawiły się w nocy z soboty na niedzielę. Kilka dni wcześniej wojnę grafficiarzom wypowiedziała Hutniczo-Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa. Sprowadziła firmę, która usunęła kilka już istniejących napisów. - Wynajęliśmy ją tylko na próbę. Zarząd jeszcze nie zdecydował co dalej, bo - jak widać - efekt jest wręcz odwrotny. Usuwamy napisy, a zaraz powstają następne - usłyszeliśmy w sekretariacie prezesa spółdzielni.

- Wiemy, że taki napis powstał. Nie wierzę jednak, że nikt z mieszkańców niczego nie widział. Dlatego apelujemy o to, by ludzie przełamali zmowę milczenia! Ci, którzy rynek oszpecili, to mieszkańcy dzielnicy. Trudno nam będzie ich zatrzymać bez współpracy z ludźmi, którzy tam żyją. Gwarantujemy pełną anonimowość - zapewnia Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... rynek.html



d-8 - Czw Maj 29, 2008 6:57 am
do znudzenia mozna powtarzac.
nic sie na nikiszu nie zmieni dopoki nie przetasuje sie tkanki spolecznej tej dzielnicy. i chocby wszyscy na glowie stawali, knajpki slaskie na rynku by powstaly - bedzie jak u kononowicza . nic. buuuuuuuu



salutuj - Czw Maj 29, 2008 8:19 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Czw Maj 29, 2008 8:41 am

Jacek na pewno powie chlopcom zeby sie uspokoili i ani sie obejrzymy a dzieki jego znajomosciom w, jak to nazwal, kibicowskim polswiatku mlodzi fani ruchu wszystko umyja, trawe skosza i smieci pozbieraja i bedzie dzielnica zadbana.
Hej!

Przykro mi ale nie znam nikogo z Nikiszowca



Wit - Czw Maj 29, 2008 8:38 pm
Co zrobić z zabytkowym rynkiem w Nikiszowcu?
Anna Malinowska2008-05-29, ostatnia aktualizacja 2008-05-29 22:24



Rynek w Nikiszowcu ma być przestrzenią przyjazną mieszkańcom i turystom - zdecydowali mieszkańcy dzielnicy podczas zorganizowanej przez "Gazetę" debaty. Teraz pora się zastanowić, jak taki rynek miałby wyglądać.

Architektonicznie pięknie: zwarta zabudowa, z jednej strony kościół, z drugiej podcienia. Ale przez środek rynku prowadzi jezdnia, po której obu stronach usytuowano przystanki autobusowe. Nie ma ławek, jak zresztą w całej dzielnicy, nie ma gdzie przysiąść na kawie. Za to wszędzie brud, który wżarł się w mury i chodniki. Jedyna zieleń to kilka drzewek przy wejściu do kościoła.

Po zmroku na rynku zapala się kilka latarni. Niestety, większość budynków, łącznie z potężną bryłą świątyni, tonie w ciemnościach. Szalikowcom łatwo wtedy nocą malować na murach hasła. Ostatnio na każdej z kolumn podcieni ktoś wypisał hasło jednej z grup pseudokibiców.

- Czy tak musi być? - pytał podczas debaty Zdzisław Majerczyk, malarz amator, który na spotkanie przyniósł ze sobą obrazy rynku dziś i takiego jak mógłby wyglądać w przyszłości. Na tym drugim, rynek z ławeczkami, rabatkami został zamknięty dla aut. Ale taki pomysł ma też przeciwników. - Po pierwsze, ludzie świadczący usługi stracą klientelę. Czy ślubna para, która nie może podjechać pod zakład fotograficzny, przymaszeruje tu na piechotę z drugiego końca osiedla? Czy kobiety, które mieszkają przy rynku, będą szły do daleko położonego przystanku autobusowego, gdy zechcą pojechać do lekarza? - pyta Krzysztof Niesporek, miejscowy fotograf.

- Mentalność ludzi musi się zmienić, inaczej dzielnica przekształci się w slumsy - uważa Monika Paca z Galerii Szyb Wilson. Jej zdaniem trzeba podświetlić kościół i podcienia. Chuligani nie będą łobuzować w jasnym miejscu. Trzeba ustawić ławki i donice z kwiatami. No i wyłączyć rynek z ruchu, by zamienić go w deptak.

- Będziemy w takie miejsce sprowadzać artystów, organizować plenery. Takie klimaty zniechęcą hoolsów i wandali. Wyniosą się gdzie indziej. My w galerii też mieliśmy problem z napisami, bo bez przerwy bazgrali nam mury. Ale my za każdym razem czyściliśmy. I tak do skutku, aż w końcu grafficiarzom się znudziło - przekonuje Paca.

Znów chcemy zaprosić Was do debaty, byście to Wy zdecydowali, jak powinien wyglądać rynek. Będziemy opisywać Wasze pomysły i sugestie. Porozmawiamy też ze specjalistami, którzy mogliby Wam pomóc.

Zmiany na rynku wymagają pieniędzy. Kto za to zapłaci? Miasto? Spółdzielnia mieszkaniowa? Czy wyłączenie rynku z ruchu ma sens? Jak taka przestrzeń miałaby wyglądać? Czy prywatni przedsiębiorcy zainwestują w Nikiszowiec?



d-8 - Pią Maj 30, 2008 6:57 am
My w galerii też mieliśmy problem z napisami, bo bez przerwy bazgrali nam mury. Ale my za każdym razem czyściliśmy. I tak do skutku, aż w końcu grafficiarzom się znudziło - przekonuje Paca.



Wit - Pią Maj 30, 2008 9:19 pm
Rynek na Nikiszowcu bez samochodów?
Rozmawiała Anna Malinowska 2008-05-30, ostatnia aktualizacja 2008-05-30 20:54



Rynek trzeba zamknąć dla ruchu kołowego. To jednak nie wystarczy. Ludzie chcą tutaj ze sobą pogadać, miło spędzić czas - mówi ks. Zygmunt Klim, proboszcz parafii św. Anny w Nikiszowcu.

Trwa rozpoczęta przez "Gazetę" dyskusja, jak zmienić rynek w Nikiszowcu. Pomysł odmienienia centralnego placu w zabytkowej dzielnicy Katowic wybrali sami mieszkańcy jako pierwszy do zrealizowania.

Anna Malinowska: Od czego zacząć zmiany na rynku?

Ks. Zygmunt Klim, proboszcz parafii św. Anny: Zamknijmy rynek dla ruchu kołowego. Oczywiście z pewnymi oczywistymi wyjątkami. Trzeba zainstalować dwie, trzy kamery wokół rynku. Można je połączyć z monitoringiem, który już istnieje na lodowisku. Do jego obsługi zatrudniłbym niepełnosprawnych. Oni często nie mają pracy. Niech miasto tak im pomoże. Ktoś powie, że na interwencje nie będzie miał kto przyjeżdżać. Nawet jak policja nie przyjedzie od razu dziewięć razy, a za dziesiątym się uda, to już będzie coś!

Kością niezgody jest to, czy rynek zostanie wyłączony z ruchu.

- Organizuję cotygodniowe spotkania przy kawie. Przychodzą na nie głównie osoby starsze. Zapytałem ostatnio babcie: "Autobusy nom zabierom i przystanki bydom przy lodowisku. Może tak być?". Babcie pokiwały głowami i mówią, że tak. Na lodowisko przecież nie jest daleko, to parę kroków. Tak więc przekonanie starzików w dzielnicy biorę na siebie (śmiech). Pasażerowie czekający na autobus na pewno nie stworzą na rynku klimatu.

Ale może wtedy rynek będzie ział pustką?

- Nie ma obawy. Od maja do października na rynek ciągle przyjeżdżają turyści. Widzę to, bo kościół stoi przy rynku. Trzeba więc dać ludziom coś, co ich tu przyciągnie. Jest kościół, będzie, a przynajmniej tak obiecuje miasto, odremontowana filia Muzeum Historii Katowic. To jednak nie wystarczy. Ludzie chcą ze sobą pogadać, miło spędzić czas. Potrzebna jest kawiarnia z prawdziwego zdarzenia. Ja sam bym do niej zaglądał! Ktoś powie, trudno znaleźć przy rynku lokal. Ale można zacząć od przenośnego baru, który rozstawia się w kilka minut. Widzę odpowiednie miejsce - naprzeciwko poczty, przy podcieniach. A w sobotnie wieczory można sprowadzać jakiś zespół i urządzać wieczorki taneczne. To nie jest specjalnie kosztowne. Jeśli ktoś jednak zdecyduje się na taką działalność w Nikiszowcu, musi dostać od miasta jakieś ulgi. Żeby ceny nie były wysokie i interes się udał.

A po tańcach przyjdą chuligani i obok knajpki wymalują "I tak rządzi tu Ruch".

- Chodzi o ten obskurny napis PSYCHOFANS, który pojawił się na arkadach? To było w nocy z soboty na niedzielę. O szóstej rano wybieraliśmy się na pielgrzymkę do Piekar. Wychodzimy, a tu grupka synków idzie środkiem rynku. Za rękę ich nie złapałem, ale to jasne, że wracali od tego malowidła. Mówię im: "Toście dziś niezło szychta odwalili". Burknęli coś pod nosem i dali nogę. Malowali to całą noc i nikt ich nie widział? Bzdura! A wystarczyłby jeden telefon.

Ksiądz zna tych chłopców?

- Jasne. Fanatycy Ruchu, notowani. Ja w dzielnicy wszystkich znam. O, widzi pani chłopka, który idzie obok poczty. To Łukasz. O tej porze powinien być w szkole. Jeśli chodzi o chuligaństwo, to na razie druga liga, ale "dobrze" rokuje. Ręce mi już czasem opadają, że ludzie w takiej zmowie milczenia żyją. Oni się już przyzwyczaili. Kiedyś się łudziłem, że nauczę ich, że można inaczej. Dziś wiem, że co innego jest potrzebne. To tak jak z protestem w sprawie obwodnicy w Rospudzie. Ludziom koło nosa przez lata jeździł tir za tirem. W końcu mieli dość i wyszli na ulicę. Tak samo stanie się w Nikiszowcu. Pewnego dnia ludzie nie wytrzymają chamstwa i wandalizmu! Albo inaczej: będzie taka burda, że ludzie wreszcie powiedzą stop.



absinth - Sob Cze 07, 2008 8:32 am


jako oficjalny patron przedsięwzięcie zaprasza na Pierwszy Festiwal Sztuki Naiwnej "NIKISZ-FOR", który odbędzie się w dniach 24 czerwca - 31 lipca 2008 r w Galerii Szyb Wilson przy ul. Oswobodzenia 1, w Katowicach

Festiwal stawia sobie za cel wypromowanie na szerszą skalę sztuki naiwnej i jednocześnie wyzwolenie ze swego rodzaju izolacji jednej z najbardziej fascynujących miejskich dzielnic jaką jest katowicki Nikiszowiec, który stanowi „zagłębie” sztuki naiwnej zapoczątkowanej twórczością Teofila Ociepki; dzielnica ta jest kolebką „Grupy Janowskiej” („Koła Malarzy Nieprofesjonalnych” działającego przy Zakładowym Domu Kultury Kopalni „Wieczorek”).
Podczas Festiwalu zaprezentują swoją twórczość artyści z Europy: z Serbii, Rumunii, Włoch, Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Szwecji, Finlandii, Ukrainy, Chorwacji, Rosji i Polski, z Ameryki Południowej: z Brazylii, Argentyny, z Ameryki Północnej: Stany Zjednoczone, z Ameryki Środkowej: Meksyk i Nikaragua, z Afryki: z Senegalu, z Maroka, z Oceanii: z Nowej Gwinei.

PROGRAM FESTIWALU

24 czerwiec (wtorek) „Malownicza Francja” Dom Miasta Saint-Etienne Katowice ul. Różyckiego 14 c

Godz. 18.00
Mini-wernisaż wystawy francuskich twórców sztuki Art. Naif, oraz spotkanie z Jacqesem Dubois: dyrektorem Festiwalu z Verneuil Sur-Avre, dr Irmą Koziną -
historykiem sztuki UŚ, oraz Marthą Kołodziej i Marią Elsner-Michalską - polskimi malarkami sztuki naiwnej, tworzącymi w Normandii i Prowansji.

Wystawę uświetni koncert piosenki Francuskiej w wykonaniu Kingi Wistub

27 czerwiec. (piątek) Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1

Godz. 18.30
Wernisaż Festiwalu „NIKISZ-FOR”

1) Otwarcie wystawy. Prezentacja prac artystów z 28 krajów świata (malarstwo, rzeźba, tapiseria, malowanie na kamieniu, ceramika, rękodzieło).
2) Występ artystyczny grupy „UNIKAT” – Stowarzyszenie Wspomagania Twórczości i Rozwoju Osób Niepełnosprawnych, oraz występ grupy teatralnej TREMO w akcji pt. " Wieści z Czterech Stron Świata"
3) „Grupa Janowska i jej goście, czyli 60 lat minęło” – Artyści z Grupy Janowskiej oprowadzają po retrospektywnej wystawie poświęconej najwybitniejszym i obecnym przedstawicielom Sztuki Naiwnej, którzy tworzyli na Śląsku. (min. Paweł Wróbel, Teofil Ociepka, Ewald Gawlik i inni). Później, wspólnie z gośćmi ze Świata objaśniają Sztukę Naiwną i dzielą się pasją tworzenia.
4) Zakończenie ceremonii „Usypywania Mandali” w wykonaniu tybetańskiego mnicha (proces usypywania będzie można oglądać przez tydzień przed wernisażem w godzinach otwarcia galerii)
5) Występ zespołu KINIOR & MAKARUK (Włodzimierz Kiniorski, Dariusz Makaruk – brzmienia jazzowej elektroniki eksperymentalnej)
6) Koncert zespołu AXIS MUNDI (Bogdan Oś, Michał Walczyński, Arkadiusz Kwaśny, Matthias Schlette - flety, gitara, harfa koreańska, głosy, didgeridoo )
7) Śląskie atrakcje ludowe, spontaniczne granie i inne swawole.

Pragniemy zaprosić wszystkich gości na wspólne muzykowanie do późnego wieczora (zachęcamy do przynoszenia własnych instrumentów muzycznych)

29 czerwiec (niedziela) Osiedle Nikiszowiec
Godz. 9.00 do wieczora

1) Otwarty Plener Artystyczny. W centrum osiedla Nikiszowiec, pokazane zostaną prace współczesnych polskich grup i artystów nieprofesjonalnych, oraz przybyłych gości. Zaprezentujemy tam pokazy technik malowania. Będzie też można uczestniczyć w rysowaniu na żywo portretów i karykatur, oraz obejrzeć rzeźbiarzy i innych twórców podczas akcji.

Ok. godz. 13.30.
2) Zapraszamy na performance rzeźbiarski pt: „Św. Anna” w wykonaniu Eugeniusza Zegadło. Przez cały czas trwania pleneru odbywać się będą liczne występy artystyczne (tatr, muzyka, taniec) Śląskich Stowarzyszeń Artystów Nieprofesjonalnych.

Godz. 19.00
3) Letnie Kino Naiwne. Pokaz Filmu „Angelus” Galeria Szyb Wilson ul. Oswobodzenia 1.

UWAGA! W PRZYPADKU ZŁEJ POGODY PLENER MOŻE ZOSTAĆ PRZENIESIONY NA TEREN GALERII SZYB WILSON.

27 Lipiec. (niedziela) Osiedle Nikiszowiec.
Godz. 9.00 do wieczora

1) Jarmark Sztuki w połączeniu z Odpustem w parafii Św. Anny. Zapraszamy na wystawę prac Śląskich Grup Artystów Nieprofesjonalnych. Zainteresowani będą mogli zapoznać się z malarstwem, zakupić obrazy, pamiątki i rękodzieło.

Godz. 19.00
2) Letnie Kino Naiwne. Pokaz Filmu „Mój Nikifor” Galeria Szyb Wilson

31 Lipiec (czwartek) Galeria Szyb Wilson, ul. Oswobodzenia 1
Godz. 18.00

1) Zakończenie Festiwalu. Rozstrzygnięcie konkursu publiczności dla artystów festiwalowych. (Zwycięzca otrzymuje prawo stworzenia plakatu na kolejną edycję Festiwalu). Jury wręcza nagrody za konkurs malarski dzieci szkolnych pt. „Moja dzielnica”.

2) Prezentacja Filmu dokumentalnego z Francuskiej edycji Festiwalu (15 min). Wystawa zdjęć autorstwa Joanny Nowickiej z Verneuil Sur-Avre, a także pokarzemy najciekawsze dziecięce rysunki, oraz prace artystów z grup twórczych osób niepełnosprawnych.

Festiwal „NIKISZ–FOR” włączony jest w obchody 100-lecia dzielnicy Nikiszowca

Strona Festiwalu
http://nikisz-for.pl/



zibi - Nie Cze 08, 2008 9:01 pm
Gangsterzy mogą opanować Nikiszowiec
Anna Malinowska2008-06-08, ostatnia aktualizacja 2008-06-08 21:03

Fala wandalizmu ogarnęła katowicki Nikiszowiec. Nie ma nocy, by na zabytkowych murach nie pojawił się nowy napis. Miejscowa łobuzeria spaliła klub TKKF-u Czarni. Czy ludzie wreszcie wypowiedzą walkę nastoletnim bandytom?

Fot. Dawid Chalimoniuk / AG
Dariusz Łyczko na ruinach spalonej saliKlub TKKF Czarni spalony. - Płakać się chce! Każdego dnia do naszego klubu przychodziło po 70 dzieci. - wzdycha Dariusz Łyczko, trener karate i katowicki radny. Przez ostatnie lata do klubu wiele razy włamywano się. Nie po to, żeby kraść, tylko żeby niszczyć. - Nigdy jednak łobuzy nie posunęły się tak daleko jak teraz - przyznaje trener. - Nikiszowiec jest jak tykająca bomba! Jeśli nie zrobimy czegoś teraz, za chwilę może się okazać, że jest za późno.

Jerzy Forajter, przewodniczący rady miasta, przyznaje: - Teraz mamy jeszcze do czynienia z młodocianym gangiem, ale za chwilę może się z tego urodzić zorganizowana grupa przestępcza.

Ludzie w dzielnicy opowiadają, że terroryzuje ich kilkanaście osób. Wszyscy ich znają, ale oficjalnie niczego nie powiedzą. - To zbiry. Był taki jeden, co się nie bał i na policję dzwonił, ale w nocy szyby mu powybijali - mówią ludzie.

- A co pani?! Na głowę upadła! Życie mi niemiłe? Łatwo się mówi, żeby wziąć słuchawkę i zadzwonić na policję. Potem mi każą złożyć zeznania, a kilka dni później bandyci spalą mi drzwi albo w łeb dostanę - mówi starsza kobieta.

Włodzimierz Zarodkiewicz, nauczyciel w miejscowej podstawówce, cieszy się, że w Nikiszowcu mieszkać nie musi. - Dwa tygodnie temu wybito szybę na basenie. Pani, która mieszka obok, widziała, kto to był. Nasz były uczeń. Podała nazwisko. Zapytaliśmy, czy przed policją potwierdzi. Odwróciła się tylko na pięcie i tyleśmy ją widzieli - opowiada.

- Ja się ludziom nie dziwię. Sam się boję, czy mi zakładu nie spalą. Wynajmuję firmę ochroniarską na soboty, jak są śluby - uważa Krzysztof Niesporek, właściciel zakładu fotograficznego działającego w Nikiszowcu od ponad 90 lat.

Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, namawia jednak, by przerwać zmowę milczenia. - Jeśli mieszkańcy nam nie pomogą, to nie będziemy mogli reagować. Obiecuję anonimowość. Będziemy reagować na każdy telefon - przekonuje. Na dowód przytacza różne historie. - Wczoraj zatrzymaliśmy dwóch złodziei, którzy włamali się w nocy do jednego z mieszkań. Zadzwonił ktoś i prosił o nieujawnianie nazwiska. Patrol pojechał na miejsce i zatrzymał rabusiów na gorącym uczynku. Osoba, która dzwoniła, w ogóle w śledztwie nie będzie występować! - mówi Pytel.

Zdaniem prof. Marka Szczepańskiego, socjologa, sytuacja w Nikiszowcu jest specyficzna. - Istnieje coś takiego jak kodeks złodzieja, wywodzący się jeszcze ze szkoły lwowskiej. Chodzi o to, że przestępcy nie kalają własnego gniazda. W Nikiszowcu jest wręcz przeciwnie. I oczywiście wszyscy wiedzą, kto to robi. Jeśli nie chcą dzwonić na policję, to niech spróbują załatwić to między sobą. Mogą się wspólnie zastanowić. Inaczej ta fałszywa solidarność obróci się przeciwko nim. Im bardziej będą pobłażać i udawać, że niczego nie widzą, tym bardziej ich dzielnica przekształci się w getto - uważa prof. Szczepański.

Ks. Zygmunt Klim, proboszcz miejscowej parafii, prosi: - Jeśli ktoś się boi zadzwonić na policję, niech przyjdzie z tym do mnie. Ja będę interweniował dalej - obiecuje.

Pytel zapewnia, że policja w każdej chwili może zorganizować spotkanie z mieszkańcami. - Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje. Chętnie spotkamy się z ludźmi. Wysłuchamy ich relacji, dlaczego się boją - obiecuje rzecznik policji.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... owiec.html



salutuj - Nie Cze 08, 2008 9:35 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



babaloo - Nie Cze 08, 2008 9:42 pm
Zrobiła się już dawno temu. Ale szum wokół Nikiszowca w końcu da się we znaki lokalnym bojówkom. Tylko trochę to potrwa.



Kris - Pon Cze 16, 2008 8:32 pm

Piotr Uszok: w Nikiszowcu wystąpi megagwiazda
Anna Malinowska
2008-06-16, ostatnia aktualizacja 2008-06-16 20:20


- Rynek w Nikiszowcu widzę tętniący życiem - zapowiada Piotr Uszok, prezydent Katowic
Fot. Przemek Jendroska / AG
- Może rzeczywiście przespaliśmy 100-lecie dzielnicy - przyznaje Piotr Uszok, prezydent Katowic. Z prezydentem rozmawiamy o akcji, którą prowadzimy od kilku miesięcy, związanej z poprawą wizerunku Nikiszowca.

Anna Malinowska: Podoba się Panu akcja "Gazety", by wpisać Nikiszowiec do rejestru pomników historii i zadbać o zmianę wizerunku dzielnicy?

Piotr Uszok: Tak. To słuszna akcja, bo pokazuje, że bez wspólnego wysiłku, bez aktywizacji mieszkańców niewiele można zrobić. Powołałem niedawno nowego miejskiego konserwatora zabytków. Został nim Bolesław Błachuta. Jednym z pierwszych zadań, jakie mu zleciłem, było rozeznanie sprawy wpisu Nikiszowca do rejestru pomników.

To dlaczego nikt z magistratu nie zainteresował się tym pomysłem po opublikowaniu rozmowy z Tomaszem Mertą, wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego, któremu ten pomysł bardzo się spodobał?

- Może mi to gdzieś umknęło. Trudno, żebym wszystkim sam się zajmował.

Wziął Pan jednak udział w debacie z udziałem ministra, którą zorganizowaliśmy w dzielnicy. Obiecał Pan wówczas, że miasto zapłaci za ekspertyzę obiektu, która musi być wykonana w ramach procedury ubiegania się o taki wpis. Deklaracja jest wciąż aktualna?

- Jak najbardziej! Muszę Pani powiedzieć, że niektórzy urzędnicy uważają, że nie uda nam się wpisać Nikisza na tę listę, ale ja akurat do nich nie należę. Wciąż podtrzymuję swoją deklarację. Ekspertyzę zlecę, tym bardziej że kwota na to potrzebna - 20 tys. zł - to nie jest dla miasta wydatek porażający.

Kiedy więc zleci Pan przygotowanie takiego opracowania?

- Jeszcze w tym roku.

Podczas tej samej debaty mieszkańcy zdecydowali, że chcą poprawić wizerunek dzielnicy, wprowadzając zmiany na rynku. Podoba się Panu taki wybór?

- Tak. To zdecydowanie najlepszy pomysł! Moim zdaniem nie można jednak niczego robić bez zapoznania się z przeszłością miejsca. Trzeba by pooglądać stare fotografie, materiały archiwalne. Sprawdzić, jak rynek kiedyś wyglądał. I nawiązać do przeszłości.

Rynek przed wojną wyglądał tak samo jak teraz: też był skomunikowany, tyle że w międzywojniu mało kto po nim jeździł. Jedyna różnica jest taka, że w miejscu dzisiejszej poczty była karczma.

- Tak?

To jaki rynek chciałby Pan zobaczyć na Nikiszu?

- Na pewno tętniący życiem. Osobiście jestem za wyłączenie miejsca z ruchu. Ale nie może być tam pusto. Trzeba by pobudzić miejscowy sektor usług, żeby powstała jakaś knajpka. Nie wykluczam, że można zastosować dla przedsiębiorców w tym przypadku jakieś ulgi. Wszystko oczywiście w zgodzie z przepisami. Nic nie może się też odbyć bez konsultacji z ludźmi, którzy tam mieszkają. I bez głosów ekspertów. Architekci, historycy sztuki też muszą się wypowiedzieć. My możemy uznać, że coś będzie piękne i funkcjonalne, ale zdajmy się ostatecznie na fachowców!

Jeśli ludzie wybiorą rynek wyłączony z ruchu, ławeczki, zieleń, to czy miasto zobowiąże się zrealizować ich wolę, wydać na to pieniądze?

- Nie ukrywam, że na najbliższy czas priorytetem dla mnie jest przebudowa centrum Katowic. To potężne przedsięwzięcie, wymagające potężnych nakładów finansowych. To jest absolutnie numer jeden, najważniejsza inicjatywa. Nie wykluczam innych, ale centrum ma pierwszeństwo. Zaraz po nim na liście jest dla mnie Nikiszowiec. Więc jeśli wygra koncepcja niezwiązana z jakimiś bardzo dużymi wydatkami, będziemy ją realizować.

W tym roku dzielnica obchodzi swoje 100-lecie. Na całym świecie takie rocznice wykorzystuje się do promocji miejsca. Nie ma Pan poczucia, że w przypadku Nikiszowca miasto taki rok zmarnowało?

- Może i tak. Może rzeczywiście trochę go przespano. Zresztą o każdym działaniu można powiedzieć, że można szybciej, że można coś przewidzieć. Myślę, że nie do końca z rocznicą Nikiszowca jest tak źle. We wrześniu będzie duża impreza. Ustawimy scenę pod zakładem fotograficznym Niesporka. Zaprosimy megagwiazdę. Na razie nie mogę powiedzieć, o jakiego artystę chodzi, bo trwają jeszcze rozmowy. Do Nikiszowca z centrum będą kursowały bezpłatne autobusy. Będą sztuczne ognie. A wszystko pod koniec września, kiedy wieczory są jeszcze ciepłe i do miasta wracają z wakacji studenci. Mam nadzieję, że będzie to w tym roku jedno z najciekawszych wydarzeń w Katowicach.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... iazda.html



Wit - Pon Cze 16, 2008 8:58 pm
Leszcze wygrały jakąś nagrodę publiczności w Opolu, więc może oni?



Safin - Wto Cze 17, 2008 1:39 pm
- Nie ukrywam, że na najbliższy czas priorytetem dla mnie jest przebudowa centrum Katowic. To potężne przedsięwzięcie, wymagające potężnych nakładów finansowych. To jest absolutnie numer jeden, najważniejsza inicjatywa. Nie wykluczam innych, ale centrum ma pierwszeństwo. Zaraz po nim na liście jest dla mnie Nikiszowiec. Więc jeśli wygra koncepcja niezwiązana z jakimiś bardzo dużymi wydatkami, będziemy ją realizować.



d-8 - Śro Cze 18, 2008 6:27 am
o tą mega gwiazdę aż się boję... poważnie.

co do pozostałych tłumaczeń i wyjaśnień jaśnie nam panującego sołtyska - brak mi już słów i komentarz odpuszczam



Wit - Pią Cze 20, 2008 9:49 pm
Nikiszowiec potrzebuje kompleksowego planu
Anna Malinowska2008-06-20, ostatnia aktualizacja 2008-06-20 21:45



Zdaniem architektów Ryszarda Jurkowskiego i Roberta Koniecznego Nikiszowcem powinna zająć się grupa ekspertów. - To program dla miasta. To ono powinno wyjść z inicjatywą i opracować program i szukać inwestora - mówi Jurkowski.

- Potrzebna jest całkowita rewitalizacja Nikiszowca. Nie powinno robić się czegokolwiek w dzielnicy wyrywkowo - uważa Jurkowski.

Konieczny dodaje: - To tak jakby remontowało się łazienkę. Ktoś kupuje nową umywalkę, ot tak bez mierzenia, bo mu się bardzo podoba. Nagle okazuje się, że choć ładna, to nie takie gabaryty jak trzeba, że jak się ją zainstaluje, to łazienka nie będzie funkcjonalna itd. To oczywiście trywialny przykład, ale dobrze ilustruje problem. Na rynku w Nikiszowcu np. położymy nową kostkę brukową. A za chwilę okaże się, że trzeba wymieniać rury kanalizacyjne. Postawimy ławki, a za chwilę zdemolują je okoliczni chuligani.

Zdaniem architektów sprawą Nikiszowca powinna zająć się grupa ekspertów. Jurkowski za przykład podaje przebudowę jednego z robotniczych osiedli w angielskim Newcastle. - Władze miasta miały podobny problem jak ten w Nikiszowcu. Nie chcieli jednak robić nic na siłę, wbrew woli okolicznych mieszkańców. Sprowadzili więc na miejsce architekta. Był nim sam Ralph Erskine. Pierwszą rzeczą, jaką zrobił na miejscu, było otwarcie własnej pracowni. Rysunki, makiety pokazywał ludziom. Ci, najpierw sceptyczni, z czasem zaczęli konsultować pomysły architekta. W ten sposób powstał projekt akceptowany przez wszystkie strony - mówi Jurkowski.

Jeszcze inny przykład podaje Konieczny. - Poznań i teren Starego Browaru, w który Grażyna Kulczyk tchnęła nowe życie. Bardzo bogaty inwestor, lubiący tzw. miejsca z klimatem mógłby być też jakimś sposobem na Nikiszowiec. Dookoła dzielnicy są całe pasma nieużytków. Można by więc wybudować coś na tyle komercyjnego, że zarabiałoby na remont i utrzymanie zabytków. To oczywiście tylko jeden z pomysłów - zastrzega architekt.

Konieczny podkreśla, że wszelkie działania związane z rewitalizacją dzielnicy powinny zainicjować władze miasta. - Wolałbym już nie słyszeć spychologii, że właścicielem Nikiszowca jest spółdzielnia mieszkaniowa. I że od niej wszystko zależy. Nikiszowiec jest dzielnicą Katowic i powinien być ich wizytówką. Dlaczego prezydent nie chce tego zrozumieć? W "Gazecie" zadeklarował, że wasza akcja mu się podoba. Dlaczego jednak nic z Nikiszowcem nie robi? - pyta.

- Prezydent Piotr Uszok powinien oddać sprawy w ręce fachowców. Niech miasto zleci opracowanie strategii rozwoju tego miejsca. Możemy zaprojektować, jak rynek mógłby wyglądać. Ale to byłaby żmudna kilkumiesięczna praca, która nie przyniosłaby żadnego efektu, bo Nikiszowiec powinien być potraktowany całościowo - tłumaczy Jurkowski.



absinth - Pon Cze 23, 2008 10:12 pm

Anna Malinowska

Komendant policji chce słuchać Nikiszowian

Czy w katowickim Nikiszowcu może być bezpieczniej? Czy na ulicach dzielnicy zobaczymy policjantów? Czy jest szansa, by skutecznie rozprawić się z wandalami? Debata z udziałem komendanta miejskiego policji już środę.

- Bezpieczeństwo w dzielnicy można poprawić - zapewnia Adam Momot, komendant policji w Katowicach. Ma dowód - katowickie osiedle Witosa. Jeszcze kilka lat temu była to betonowa dżungla opanowana przez blokersów, złodziei samochodów i wandali. Dziś te problemy zniknęły. Tak może być w Nikiszowcu!

Od kilku miesięcy piszemy o Nikiszowcu. Staramy się poprawić wizerunek tej zapomnianej dzielnicy. Chcemy, żeby została wpisana na listę pomników historii. Nie oznacza to jednak, że zapominamy o sprawach, o których często wspominają mieszkańcy na naszych nikiszowieckich spotkaniach. Boli ich brak bezpieczeństwa.

W maju dzielnicę ogarnęła fala wandalizmu. Najpierw chuligani wymalowali na zabytkowych arkadach potężny napis PSYCHOFANS. Potem spalili klub TKKF Czarni. Nikt oczywiście niczego nie wdział i niczego nie słyszał.

I choć z policyjnych statystyk wynika, że Nikiszowiec nie wyróżnia się specjalnie na mapie katowickiej przestępczości, to ludzie opowiadają zupełnie co innego. W dzielnicy grasuje banda. Wszyscy są z Nikiszowca, ludzie ich znają. Za chwilę gang może się przekształcić w zorganizowaną grupę przestępczą. Pozwoli na to rosnąca z dnia na dzień ich bezczelność i bezkarność.

Policja jest bezradna, bo w Nikiszowcu panuje zmowa milczenia. Sparaliżowani wizją zemsty ludzie boją się mówić. Nie chcą donosić na syna sąsiada czy szwagra. Czy mieszkańcy Nikiszowca w końcu powiedzą: mamy dość?!

Sprawdzimy już w najbliższą środę. Zapraszamy na kolejne spotkanie - o godz. 17.30 tradycyjnie w restauracji SITG. Naszym gościem będzie Adam Momot, komendant policji w Katowicach. Warto z nim porozmawiać. Przyjdźcie. Będziemy na Was czekać.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice



caterina - Śro Cze 25, 2008 6:05 pm
Katowice pachną jak Chanel nr 5
Anna Malinowska

Pierwsi goście już przyjeżdżają na światowy zjazd nikiszowian. Ilona Haller z Niemiec wylądowała we wtorek w Pyrzowicach i od razu pojechała do swojego ukochanego Nikisza.
Wzruszona. - Dla mnie nic się tu nie zmieniło - mówiła pani Ilona, spacerując po zabytkowej dzielnicy. - Czas jakby stanął w miejscu. Ino Balkanu już nie ma. I te napisy na murach... Czemu tego nikt nie wyczyści? - pytała.

W 1959 r. wyjechała z Nikiszowca z całą rodziną do Niemiec. Miała wtedy 12 lat. Ze łzami w oczach wspomina czas spędzony w obozach dla uchodźców. - Nie umiałam odmawiać pacierza po niemiecku. Katechetce na lekcji religii powiedziałam, że Bóg wszystko rozumie, nieważne po jakiemu się powie - wspomina.

Dziadkowie pani Ilony ze strony mamy byli Ślązakami. - Wilczkowie z Nikiszowca. Z tej rodziny pochodzi późniejszy hokeista Sylwester Wilczek. Był w reprezentacji Polski, grał na olimpiadzie w Innsbrucku - pani Ilona pokazuje nam swoje zdjęcie ze sławnym kuzynem. Sięga po kolejną fotkę, na której jest jej ojciec. Był Niemcem ze Świętochłowic. - Erwin Heintzel ożenił się z moją mamą Frydą i zamieszkali przy ul. Janowskiej. Dzieciarni dookoła było multum. Całe dnie spędzaliśmy na zabawie w podwórkach. Matka przerywała zabawę, wołając na cały głos z okna: "Iloooona! Puć sam, łobiod!" - śmieje się nikiszowianka.

Opowiada, że w Nikiszowcu obok siebie mieszkali Niemcy, Ślązacy i Polacy. - To nie był żaden problem. Wszyscy się znali i wspierali. Najlepiej świadczy o tym małżeństwo moich rodziców. Choć ojciec Niemiec, to w domu godało się po polsku - zapewnia pani Ilona.

Erwin Heintzel miał w Niemczech rodzinę. Przez kilka miesięcy musiał namawiać żonę do wyjazdu z Polski. - Mama nie chciała. Jak już byliśmy na miejscu, to niby wszystko dobrze się ułożyło. Były pieniądze i jedzenie. Ino tej nasej godki brakowało! Dopiero jak zamieszkaliśmy na stałe w Monachium, to jakoś normalniej się zrobiło - mówi pani Ilona.

Tam poznała swojego przyszłego męża, Herberta Hallera. Stamtąd też przeniosła się do dużej willi nieopodal Stuttgartu. Nieżyjący dziś mąż był właścicielem firmy z damską konfekcją Peroche Paris. - Życie układało mi się bardzo dobrze. Dwójka dzieci, ogród, miałam już niemieckich przyjaciół. Wciąż jednak w głębi duszy tęskniłam za Polską - wspomina.

W 1974 r. w RFN odbywały się mistrzostwa świata w piłce nożnej. Pani Ilona jechała samochodem. W radiu usłyszała, że w znanej restauracji polscy piłkarze jedzą obiad. - Pojechałam zobaczyć chłopaków. Brakowało mi polskich twarzy. Szłam przez hol, a za mną Gadocha i Deyna. Nagle słyszę, jak jeden mówi do drugiego: "Zobacz, niezła d...pa". Odwróciłam się i powiedziałam, że też jestem z Polski. Byli cali czerwoni, zaczęli przepraszać. W końcu śmialiśmy się wszyscy z tego. Zaprowadzili mnie do trenera Kazimierza Górskiego. Boże, jaki to był normalny chop! Od słowa do słowa zaprosiłam całą reprezentację do swojego domu na obiad - pani Ilona pokazuje kolejne pamiątkowe zdjęcia.

Opowiada, jak szykowała później paczki, jak przyjeżdżali do niej sportowcy, którzy z Zachodu do Polski już nie chcieli wracać. - A ja starałam się jeździć do Polski tak często, jak się dało. Jak wjeżdżałam do Katowic autem to szybę w oknie odkręcałam. To był mój zapach, Chanel nr 5! - śmieje się.

Z rozrzewnieniem patrzy na swój Nikiszowiec. Ostatni raz była tu trzy lata temu. Odlicza też dni do Światowego Zjazdu Nikiszowian. Taka impreza odbędzie się po raz pierwszy! Pani Ilona chce spotkać swoje dawne koleżanki, sąsiadów. Ale jest jeszcze trochę czasu, bo zjazd rozpoczyna się 18 lipca. - Do tego czasu odpocznę trochę nad morzem. Tam też dawno nie byłam - mówi pani Ilona.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... 03-06#more



kropek - Śro Cze 25, 2008 7:49 pm
Moze taki troche offtop, ale jak czytam slowa tej pani o tym, ze wjezdzajac do Katowic otwierala okna, to zaraz na mysl przyhcodza mi sceny jak kiedys wracalem pociagiem z Kolobrzegu do Katowic;
jak sklad wjezdzal juz na teren GOPu to polowa pociagu otwierala okna i sie zachwycala widokami (w sumie same ruiny zakladow przemyslowych, familoki, lasy, panoramy miast) i rozkoszowala sie powietrzem, a druga polowa z wielkim niedowierzaniem spogladala na te pierwsza i byla wrecz zszokowana.

Ta pierwsza polowa to byli ludzie wracajacy z wakacji do Katowic i innych miast aglomeracji, ta druga to ci podrozujacy do Krakowa.

Smiesznie to wygladalo, ale zaden nie-mieszkaniec GOPu sie nie odezwal - tylko patrzyl, patrzyl i patrzyl na innych ludzi w przedziale, wagonie.

I chociaz kazdy "stad" marudzil tak w myslach i mowil pod nosem jak to wszytsko beznadziejnie wyglada, widac bylo, ze jednak z pewna radoscia wraca na Gorny Śląsk i ze jakby brakowalo mu elementow regionu (bez wzgledu na to jak postrzegane sa przez innych).

Zboczylem z tematu, ale tak mi sie przypomnialo i chcialem sie podzielic wrazeniami z innymi



caterina - Śro Cze 25, 2008 9:22 pm
^^^^
dobrze,ze zboczyłes bo dokładnie tak jest ,przynajmniej ja zawsze tak mam.uwielbiam wjezdzac do Kato



d-8 - Czw Cze 26, 2008 6:23 am

Moze taki troche offtop, ale jak czytam slowa tej pani o tym, ze wjezdzajac do Katowic otwierala okna, to zaraz na mysl przyhcodza mi sceny jak kiedys wracalem pociagiem z Kolobrzegu do Katowic;
jak sklad wjezdzal juz na teren GOPu to polowa pociagu otwierala okna i sie zachwycala widokami (w sumie same ruiny zakladow przemyslowych, familoki, lasy, panoramy miast) i rozkoszowala sie powietrzem, a druga polowa z wielkim niedowierzaniem spogladala na te pierwsza i byla wrecz zszokowana.(...)


dokładnie dokładnie !
ach te lipcowe wjazdy o godz 5 rano do bytomia... fantastyczne to było



Kris - Czw Cze 26, 2008 8:39 am
Niedawno byłem na toszeckim zamku. Na płycie zawieszonej na zamku jest informacja, że dnia 3 września 1790 roku na zamku toszeckim gościł Johann Wolfgang von Goethe, który w czasie tej wizyty powiedział:

..."Rzeczywiście, wielce interesująca kraina, ten Śląsk ...(-)
Po jednej niespodziance doznajemy następnej"...

JA mam takie same odczucia i także jestem pod wielkim urokiem Śląska.

pozdr.



Wit - Czw Cze 26, 2008 3:24 pm
Policja: zabieramy się za Nikiszowiec
Anna Malinowska2008-06-25, ostatnia aktualizacja 2008-06-26 09:40



Specjalny telefon tylko dla anonimowych zgłoszeń mieszkańców dzielnicy, wnioski o ograniczenie prędkości na drogach i zmiany personalne w Komisariacie nr V - zapowiedział Adam Momot, komendant katowickiej policji po debacie, którą w środę zorganizowaliśmy w Nikiszowcu.

"Gazeta" nie opuszcza Nikiszowca. Tym razem w restauracji SITG rozmawialiśmy o bezpieczeństwie w dzielnicy. Na spotkanie zaprosiliśmy policjantów. Sala pękała w szwach. Jak zwykle też nie brakowało emocji. Ludzie opowiadali, co ich na co dzień spotyka w Nikiszowcu.

- Dostał pan kiedyś w pysk, panie komendancie? - zapytał bez ogródek komendanta Mamota jeden z uczestników spotkania. Rosły mężczyzna wyjaśnił zaraz, dlaczego zapytał tak ostro. - Wychodziłem z własnego domu, tu od pokoleń mieszka moja rodzina. I napadli na mnie w mojej bramie - mówił. Opowiadał też o innych swoich przygodach: - Złodzieje ukradli mi dwa koła z samochodu. Zadzwoniłem na komisariat. Policjant powiedział, że nie może nikogo do mnie wysłać i jak chcę, to mogę sam przyjść. Czym? Autem na dwóch kółkach?

Na pracy policjantów z V Komisariatu mieszkańcy Nikiszowca nie zostawili suchej nitki. - Ukradli mi węgiel z piwnicy. Jak zadzwoniłam na komisariat, zapytali na ile wyceniam stratę. Powiedziałam, że nie wiem, że taka kupka leżała. Oni mi na to, że to niewielka szkodliwość społeczna i nie przyjadą - skarżyła się starsza kobieta.

- Chłopak z dzielnicy, którego znałam, próbował mi w nocy ukraść samochód. Policjanci przyjechali i go zatrzymali, ale wiecie, jak na komisariacie wyglądało okazanie sprawcy? - denerwowała się inna kobieta. - Siedziałam w pokoju, do którego policjanci wprowadzili złodzieja i zapytali mnie czy to ten!

Podobnych sytuacji opisano wiele. - Już teraz zapewniam, że wszystkie skargi zostały skrupulatnie zanotowane, a konsekwencje będą wyciągnięte. Dopiero od Was dowiaduję się o podobnych zachowaniach w Komisariacie V - denerwował się z kolei komendant Momot.

Policjanci przekonywali, że mimo to ludzie nie powinni się zniechęcać. - Bez Was, bez współpracy z Wami, nie będziemy mogli reagować. Podstawą jest informacja, współpraca między nami, a Wami - prosił komendant Momot. Obiecał, że policja uruchomi specjalną, anonimową linię telefoniczną tylko i wyłącznie dla mieszkańców Nikiszowca. A ponieważ ludzie skarżyli się też na szalejących w dzielnicy piratów drogowych, komendant obiecał, że w Nikiszowcu będzie się częściej pojawiać drogówka.

Na spotkaniu obecny był tylko jeden radny dzielnicy - Jerzy Forajter. - Już przekazaliśmy pieniądze na dodatkowe patrole, które będą pilnować bezpieczeństwa tu, w Nikiszowcu. Komisariat V będzie miał nową siedzibę, spełniającą wszelkie normy, jak np. sala z lustrem weneckim - mówił radny Forajter.

Mieszkańcy przyszli na spotkanie przygotowani. Nie ograniczali się do wylewania żali. Podawali konkretne przykłady, jak można walczyć z panoszącą się w dzielnicy łobuzerią: zamontować specjalne zasuwki w drzwiach, by utrudnić przechodzenie podwórkami i klatkami schodowymi, ustawić kilka kamer i nagrywać, kto niszczy mienie. - To wszystko można zrealizować - ucieszył się komendant Momot.

Już po skończonej debacie policjanci długo nie opuszczali restauracji. Ludzie sami podchodzili do nich i rozmawiali. Komendant obiecał, że było to jego pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie z mieszkańcami dzielnicy. - Nie załatwię wszystkich problemów od razu. Nikiszowiec to skomplikowana sprawa, ale my już teraz nie odpuścimy - obiecał.



absinth - Czw Cze 26, 2008 3:34 pm
oby wreszcie cs sie udalo zrobic w tym temacie...

w koncu po owocach ich poznacie



Iluminator - Czw Cze 26, 2008 4:23 pm
1. Monitoring.
2. Stałe patrole policji.
3. Mandaty za byle pierdoły.
4. Aresztowania podejrzanych ekipami policyjnymi w kominiarkach i długo lufową bronią ostrą.

A gdy sytuacja wróci do normy to wystarczą tylko dwa pierwsze punkty.

... i po sprawie.



Wit - Czw Cze 26, 2008 10:00 pm
ECHO MIASTA

Artyści opanują Nikiszowiec 2008.06.26

Z Moniką Pacą, prezes Fundacji Eko-Art, rozmawiamy o I Międzynarodowym Festiwalu Sztuki Naiwnej "Nikisz-For", który w piątek rozpoczyna się na katowickim Nikiszowcu

Festiwal Sztuki Naiwnej "Nikisz-For" to pierwszy krok do uczynienia Nikiszowca dzielnicą artystów - mówi Monika Paca (fot. Joanna Nowicka)
Bartłomiej Wnuk: Jaki jest cel festiwalu - promowanie sztuki naiwnej czy samego Nikiszowca?
Monika Paca: Tak naprawdę, to chcemy połączyć obie idee; uczcić dorobek najbardziej znanej na świecie polskiej szkoły sztuki naiwnej - Grupy Janowskiej - oraz ożywić katowicką perełkę - Nikiszowiec, w którym niegdyś rezydowała.

- Jaka jest Pani wizja Nikiszowca?
- Widziałabym go jako dzielnicę będącą centrum aktywności artystycznej. Nie tylko Katowic. Swoją drogą to dziwne, że Nikiszowiec nie doczekał się jeszcze prawdziwej świetności. Wszędzie na świecie, jak na przykład w Hamburgu, miejsca tego typu tętnią dziś życiem.

- A co z wizją festiwalu?
- Chciałabym, by zyskał przynajmniej taką rangę jak jego protoplasta - "Festival Mondial D’Art Naif", którego czwarta edycja odbyła się w tym roku we francuskim mieście Verneuil-sur-Avre. Temu urokliwemu miasteczku brakowało czegoś charakterystycznego, dzięki czemu mogłoby zaistnieć. Krótko mówiąc: nic się w nim nie działo. Polsko-francuskie małżeństwo Jacques Dubois i Marta Kołodziej wpadło jednak na pomysł zorganizowania festiwalu sztuki naiwnej. Teraz podchwycimy go my. Za rok swoją imprezę będą też mieli Niemcy.

- I na Nikiszowcu powstaną kawiarnie, a jego mieszkańcy będą się zachwycali instalacjami i sztukami performance artystów, którzy w nim zamieszkają?
- Tak, ale wszystko po kolei, bo oczywiście zdaję sobie sprawę, że jedna edycja festiwalu zmieni niewiele. Trzeba będzie jeszcze trochę poczekać zanim w Nikiszowcu rozkwitnie życie. Zanim mieszkańcy zorientują się, że na miejscu, w którym żyją można zarobić otwierając restauracje i kawiarnie. Na razie liczę na to, że sztuka naiwna, która jest bardzo przystępna w odbiorze przypadnie im do gustu. Tym bardziej, że przygotowaliśmy dla nich dużą różnorodność. Podczas festiwalu, w Galerii Szyb Wilson zawisną obok siebie zawisną przecież prace m.in. polskich, francuskich, senegalskich i japońskich artystów.

- Co łączy sztukę naiwną różnych państw?
- Przede wszystkim wielka dbałość o szczegóły, ogromna wyobraźnia i bogata symbolika. Nie ma przy tym mowy o przekombinowaniu, ponieważ ta twórczość jest intuicyjna, płynie prosto z wnętrza, to prawdziwa sztuka serca. Trudno też mówić w jej przypadku o kiczu. Mianem kiczowatych można bowiem nazwać dzieła artystów, którzy chcą uchodzić za profesjonalnych.

Monika Paca jest prezesem Fundacji Eko-Art. Silesia, której statutowymi celami są promocja wolności światopoglądowej, zagospodarowania przestrzeni postindustrialnej, popularyzacja wybitnie uzdolnionych twórców i działalność społeczna na rzecz wyrównywania szans ludzi kreatywnych, twórczych ale znajdujących się w trudnej sytuacji życiowej.

Bartłomiej Wnuk



absinth - Pią Cze 27, 2008 3:17 pm
27 czerwiec. (piątek) Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1

Godz. 18.30
Wernisaż Festiwalu „NIKISZ-FOR”

1) Otwarcie wystawy. Prezentacja prac artystów z 28 krajów świata (malarstwo, rzeźba, tapiseria, malowanie na kamieniu, ceramika, rękodzieło).
2) Występ artystyczny grupy „UNIKAT” – Stowarzyszenie Wspomagania Twórczości i Rozwoju Osób Niepełnosprawnych, oraz występ grupy teatralnej TREMO w akcji pt. " Wieści z Czterech Stron Świata"
3) „Grupa Janowska i jej goście, czyli 60 lat minęło” – Artyści z Grupy Janowskiej oprowadzają po retrospektywnej wystawie poświęconej najwybitniejszym i obecnym przedstawicielom Sztuki Naiwnej, którzy tworzyli na Śląsku. (min. Paweł Wróbel, Teofil Ociepka, Ewald Gawlik i inni). Później, wspólnie z gośćmi ze Świata objaśniają Sztukę Naiwną i dzielą się pasją tworzenia.
4) Zakończenie ceremonii „Usypywania Mandali” w wykonaniu tybetańskiego mnicha (proces usypywania będzie można oglądać przez tydzień przed wernisażem w godzinach otwarcia galerii)
5) Występ zespołu KINIOR & MAKARUK (Włodzimierz Kiniorski, Dariusz Makaruk – brzmienia jazzowej elektroniki eksperymentalnej)
6) Koncert zespołu AXIS MUNDI (Bogdan Oś, Michał Walczyński, Arkadiusz Kwaśny, Matthias Schlette - flety, gitara, harfa koreańska, głosy, didgeridoo )
7) Śląskie atrakcje ludowe, spontaniczne granie i inne swawole.

Pragniemy zaprosić wszystkich gości na wspólne muzykowanie do późnego wieczora (zachęcamy do przynoszenia własnych instrumentów muzycznych)

29 czerwiec (niedziela) Osiedle Nikiszowiec
Godz. 9.00 do wieczora

1) Otwarty Plener Artystyczny. W centrum osiedla Nikiszowiec, pokazane zostaną prace współczesnych polskich grup i artystów nieprofesjonalnych, oraz przybyłych gości. Zaprezentujemy tam pokazy technik malowania. Będzie też można uczestniczyć w rysowaniu na żywo portretów i karykatur, oraz obejrzeć rzeźbiarzy i innych twórców podczas akcji.

Ok. godz. 13.30.
2) Zapraszamy na performance rzeźbiarski pt: „Św. Anna” w wykonaniu Eugeniusza Zegadło. Przez cały czas trwania pleneru odbywać się będą liczne występy artystyczne (tatr, muzyka, taniec) Śląskich Stowarzyszeń Artystów Nieprofesjonalnych.

Godz. 19.00
3) Letnie Kino Naiwne. Pokaz Filmu „Angelus” Galeria Szyb Wilson ul. Oswobodzenia 1.

UWAGA! W PRZYPADKU ZŁEJ POGODY PLENER MOŻE ZOSTAĆ PRZENIESIONY NA TEREN GALERII SZYB WILSON.



absinth - Pią Cze 27, 2008 11:11 pm
dzisiejszy wernisaz Festiwalu Art Naif byl wyjatkowi udany. Mnostwo ludzi! I przede wszystkim jest co ogladac! Kto nie byl niech zaluje

ludzie




Erwin Sówka i sw. Barbara z jednego z jego obrazow czyli fragment pewnego performance


bębnią!


i pare obrazow
















d-8 - Pon Cze 30, 2008 6:31 am
ja byłem w sobote. takich tłumów juz co prawda nie było, ale zwiedzających było troche.

zadanie domowe dla kazdego : niech kazdy zabierze na nikisz i wilson osobe ktora tam jeszcze nie byla i byc moze nie wie o ich istnieniu ( co akurat nawet w katowicach sie zdarza! )



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 10:07 am
Z chęcią bym zabrał, ale ponieważ bardzo lubię swoją komórkę i portfel to raczej zrezygnuję. Wszyscy mówimy o walorach Nikiszowca, zastanawiamy się co zrobić żeby przyciągnąć turystów, ale podstawą jest tutaj zagwarantowanie bezpieczeństwa w dzielnicy. Nikt tam nie postawi restauracji, bo wybiją okna albo spalą, nie opłaca się renowacja zabytków, bo popiszą, jest wreszcie grupa osób, która chętnie by się na Nikisz wybrała, ale nie chcą zostać okradzione. Ciemna legenda Nikisza sięga naprawdę daleko, ja najpierw dowiedziałem się, że to najgorsza dzielnica Katowic, dopiero później usłyszałem o jej kulturalnych walorach.



d-8 - Pon Cze 30, 2008 10:37 am

Z chęcią bym zabrał, ale ponieważ bardzo lubię swoją komórkę i portfel to raczej zrezygnuję.

bez przesady



caterina - Pon Cze 30, 2008 12:10 pm

Z chęcią bym zabrał, ale ponieważ bardzo lubię swoją komórkę i portfel to raczej zrezygnuję. Wszyscy mówimy o walorach Nikiszowca, zastanawiamy się co zrobić żeby przyciągnąć turystów, ale podstawą jest tutaj zagwarantowanie bezpieczeństwa w dzielnicy. Nikt tam nie postawi restauracji, bo wybiją okna albo spalą, nie opłaca się renowacja zabytków, bo popiszą, jest wreszcie grupa osób, która chętnie by się na Nikisz wybrała, ale nie chcą zostać okradzione. Ciemna legenda Nikisza sięga naprawdę daleko, ja najpierw dowiedziałem się, że to najgorsza dzielnica Katowic, dopiero później usłyszałem o jej kulturalnych walorach.

no chyba demonizujesz za bardzo stan na Nikiszu.
ostatnio pojechalismy do Szybu Wilson autobusem i nikt jakos mi niczego nie ukradł.Takie myslenie powoduje,ze najlepiej zamknac sie w domu i swiat ogladac przez okno czy ekran monitora.



macu - Pon Cze 30, 2008 12:18 pm
W dzień to tam jest zwyczajnie, tylko w nocy bym się nie zapuścił. Tak samo jak nie zapuściłbym się na Gliwicką czy inne Szopienice. Nie przesadzajmy.



absinth - Pon Cze 30, 2008 1:25 pm

Z chęcią bym zabrał, ale ponieważ bardzo lubię swoją komórkę i portfel to raczej zrezygnuję.

??

jak sadze po tym co piszesz nigdy na Nikiszu nie byles,

oprowadzalem tam studentow z zagranicy (nie chodzi o Sosnowiec ), naszych gosci z innych miast kilkakrotnie, samemu pare razy bylem, nigdy mi sie tam nic nie stalo

btw Wilson, akurat nie miesci sie bezposrednio w glownej czesci Nikisza tylko na ul Oswobodzenia

Wiecej zaczepek doswiadczylem w centrum Bytomia niz na Nikiszu tak szczerze powiedziawszy. W nocy nie bylem, ale w nocy to sie na wytawe nie jezdzi



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 2:04 pm
Ależ to wcale nie jest przesada. Swojego czasu ludzie z Nikiszowca okupowali szkoły średnie i dosłownie obrabiali każdego kto poszedł w ich stronę sam ( m.in. moi znajomi zostali tak okradzeni ). Nie jeden mój znajomy dostał tam w zęby, nie jeden też w samym Nikiszu stracił komórkę i pieniądze. Osobiście w Nikiszu byłem parę razy i ani razu nie obyło się bez jakiejś zaczepki, na szczęście potrafię sobie radzić w takich sytuacjach. Niemniej nie jest to komfortowe, a jakbym trafił na większą grupkę to mogłoby być różnie...

Nie jest przypadkiem, że ostatnio spalono tam klub sportowy. Nie jest też przypadkiem, że o Nikiszu mówi się jak się mówi i dopóki nie zostanie zmniejszona tam przestępczość ( to jest kwestia paru lat intensywnej pracy nie tylko policji ) nie zainwestował bym tam ani złotówki.

Jak już ktoś zauważył Szyb Wilson nie jest w "ścisłym Nikiszowcu".

Takie myslenie powoduje,ze najlepiej zamknac sie w domu i swiat ogladac przez okno czy ekran monitora.



macu - Pon Cze 30, 2008 2:28 pm
Chyba, że już mieszkamy w takim idealnym miejscu i nie chcemy tego zmieniać. Może masz pecha, może ściągasz na siebie nieszczęścia, ja nigdy nie miałem tam nieprzyjemności. Najbardziej nieprzyjemne tam jest to uczucie, że coś zewsząd może grozić, głównie wykreowane przez media i opinie takich "pechowców" jak Ty. I tą opinię trzeba zmienić.



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 2:44 pm
Powiedz mi więc dlaczego te nieszczęścia ściągam w Nikiszowcu, a w Katowicach nocą ( oprócz jednej sytuacji), gdzie jestem dalece częściej niż w Nikiszowcu, jest ok? Niedawne spalenie klubu sportowego to też był "pech"? Tu nie chodzi o uczucie zagrożenia, bo nie mam problemu w Kato, nie mam problemu w Bytomiu, w Mysłowicach czy gdziekolwiek indziej.

Dlaczego w Nikiszowcu mieszkańcy domagają się monitoringu? Dlatego, że jest tak super bezpiecznie? Dlaczego boją się zgłaszać sprawy na policję?

Można przykryć kupę gazetą ( wmawiając ludziom, że na Nikiszu jest super ), ale lepiej kupę posprzątać...



absinth - Pon Cze 30, 2008 2:45 pm

Jeżeli uważacie Nikisz za tak bezpieczne miejsce to tam zamieszkajcie. Okolica niewątpliwie piękna, a skoro wg was bezpieczna to przecież jest to idealne miejsce do zamieszkania, prawda?

tak szczerze, to ja bym tam z przyjemnoscia kupil mieszkanie, gdybym tylko mial wolne srodki

a z tym szalenie niebezpiecznym Nikiszowcem to jest jak ze stereotypem, ze na Slasku niebo jest zasnute dymem bo wokol same huty, fabryki i kopalnie. Czyli prawda jest taka, ze kopaln i hut jeszcze troche zostalo, ale bardziej zanieczyszczone powierze jest w Krakowie (dane w/g malopolskiego insepktora ochrony srodowiska)

tak wiec bym nie przesadzal. Jest oczywiste, ze Nikisz nie jest najbezpieczniejszym miejsce w Polsce, ale jakies straszne demonizowanie i mowienie, ze sie tam nie pojedzie bo sie boi o swoja komorke to jak dla mnie to juz przegiecie w druga strone

a juz na pewno stoi to w sprzecznosci z moimi doswiadczeniami z tej dzielnicy, a bylem juz tam kilkanascie razy



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 2:54 pm
Może trochę niewłaściwie dobrałem słowa, bo "komórka i portfel" były tylko przenośnią mającą znaczyć, że Nikiszowiec nie jest miejscem, gdzie turysta ( bo przecież docelowo ma przyciągać turystów ) mógłby czuć się bezpiecznie. Odpukać ani jednego, ani drugiego jeszcze w życiu nie straciłem

Wydaje mi się, że mieszkańcy Nikiszowca, którzy domagają się zwiększenia patroli i monitoringu, lepiej wiedzą czy w ich miejscu zamieszkania jest bezpiecznie czy nie



absinth - Pon Cze 30, 2008 3:00 pm
wydaje mi sie, ze caly czas nie do konca sie rozumiemy

ja pisze o tym, ze na Nikiszu nie jest tak niebezpiecznie, ze pojawic sie tam mozna tylko w asyscie ochroniarzy albo w opancerzonym Hummerze, a nie o tym, ze jest to najbezpieczniejsze miejsce na ziemi.

Z Twoich slow wynikaloby, ze jest tam tak niebezpiecznie, ze lepiej wogole sie tam nie pokazywac. Z mojego doswiadczenia natomiast wynika, ze nie jest to prawda.
Jesli idzie o poczucie bezpieczenstwa to np w centrum Bytomia czuje sie raczej mniej bezpiecznie niz na Nikiszu, ale to jeszcze nie znaczy, ze sie tam nie pojawiam

Tak na marginesie kiedy ostatnio byles na Nikiszowcu?



macu - Pon Cze 30, 2008 3:01 pm

Powiedz mi więc dlaczego te nieszczęścia ściągam w Nikiszowcu, a w Katowicach nocą ( oprócz jednej sytuacji), gdzie jestem dalece częściej niż w Nikiszowcu, jest ok? Niedawne spalenie klubu sportowego to też był "pech"? Tu nie chodzi o uczucie zagrożenia, bo nie mam problemu w Kato, nie mam problemu w Bytomiu, w Mysłowicach czy gdziekolwiek indziej.

Dlaczego w Nikiszowcu mieszkańcy domagają się monitoringu? Dlatego, że jest tak super bezpiecznie? Dlaczego boją się zgłaszać sprawy na policję?

Można przykryć kupę gazetą ( wmawiając ludziom, że na Nikiszu jest super ), ale lepiej kupę posprzątać...


No właśnie, trzymając się tej poetyki, ja tą kupę widzę i wiem, że należy ją posprzątać, Ty blokujesz kilka ulic dookoła kupy i wzywasz antyterrrorystów i saperów do jej usunięcia, taka jest wg Ciebie szkodliwa.
Mieszkańcy domagają się monitoringu, normalne, ja też chciałbym, żeby na Koszutce były kamery. Dlaczego boją się zgłaszać na policję? A dlaczego boją się zgłaszać groźnie wyglądającego koleżkę okładającego żonę w samym centrum miasta albo i na Ptasim? Nikt nie mówi, że jest tam superbezpiecznie ale tam wystarczy działający komisariat i parę kamer. Takie to groźne i gangsterskie fawele.
A w Bytomiu i Mysłowicach czuję się podobnie pod względem bezpieczeństwa i nie demonizuję tamtejszych "gangów".



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 5:08 pm
Na Nikiszu byłem nie dalej jak dwa miesiące temu i skakał do mnie jakiś dres o kasę, dostał co innego... Ja nie twierdzę, że po Nikiszu w dzień biegają koksy z pałam i maczetamii, a w nocy wylatują wampiry z nor i pożerają ludzi, ale czas spojrzeć faktom w oczy i pomyśleć nad rozwiązaniem, a nie żyć w swoim magicznych przeświadczeniu, że jest cudownie.

Fakty są takie, że Nikiszowiec jest najniebezpieczniejszą dzielnicą w Katowicach. Wg niejednego rankingu Katowice są najniebezpieczniejszym miastem w Polsce. Wniosku nasuwają się same. To, że ja akurat się w Katowicach czuję bezpiecznie tego nie zmieni, bo to są fakty, a nie indywidualne odczucia.

Macu, piszesz, że w Bytomiu i Mysłowicach czujesz się podobnie, a ja na przykład, choć w Mysłowicach mieszkam od dziecka, nigdy nie słyszałem żeby komuś lokal/dom spalili.

Teraz mały rzut na to jak na Nikisz patrzą inwestorzy:
- Dewastacja w Nikiszowcu jest olbrzymia! W ciągu nocy złodzieje potrafią ukraść nową instalację założoną na budynku! Ukradną nawet klamki z drzwi. Nie zrobimy nic, żadnych upiększeń czy detali, jeśli nie zajmiemy się najpierw bezpieczeństwem. Powinniśmy założyć monitoring. To nie jest rozległy teren. Jedna kamera to wydatek ok. 15-20 tys. zł - mówił prezes Bomba.

Rozumiem, że pan prezes nie wie o czym mówi, bo przecież w Nikiszowcu jest bezpiecznie, a to w Bytomiu i Mysłowicach inwestorzy powinni uważać na swoje dobra ( i nie twierdzę, że nie ma w tych miastach złych dzielnic, statystycznie są jednak bezpieczniejsze od Nikiszowca ).



absinth - Pon Cze 30, 2008 5:21 pm

Na Nikiszu byłem nie dalej jak dwa miesiące temu i skakał do mnie jakiś dres o kasę, dostał co innego... Ja nie twierdzę, że po Nikiszu w dzień biegają koksy z pałam i maczetamii, a w nocy wylatują wampiry z nor i pożerają ludzi, ale czas spojrzeć faktom w oczy i pomyśleć nad rozwiązaniem, a nie żyć w swoim magicznych przeświadczeniu, że jest cudownie.

Kto mowi, ze jest cudownie? Mozesz pokazac nawet palcem

Nikt przeciez nic takiego tu nie pisze, wiec nie tworzmy jakis pogladow z ktorymi pozniej walczymy. Z tego co zauwazylem to chodzi o to, ze przedstawiles sprawe tak, ze Nikisz to jest drugi Bagdad, i ze pojawienie tam niechybnie musi konczyc sie jakims nieszczesciem. Na to ja i inni, ktorym sie chcialo tu wypowiedziec stwierdzili jedynie, ze nie jest tak, zle, a nie, ze Nikisz to najbezpieczniejsza dzielnica Katowic.

tylko tyle i nic ponad to

ja na Nikiszowcu bylem kilka razy w ciagu ostanich miesiecy i nigdy nikt do mnie nie wyskoczyl. W marcu jako, ze wczesniej bylo ciemno chodzilm nawet po zmroku...
wiec na pewno nie jest tak, ze pojawienie sie ta niechybie grozi wizyta na pogotowiu


Fakty są takie, że Nikiszowiec jest najniebezpieczniejszą dzielnicą w Katowicach.

z tego co mi wiadomo to fakty sa takie, ze najniebezpieczniejsza dzielnica Katowic jest centrum miasta.


Teraz mały rzut na to jak na Nikisz patrzą inwestorzy:

[...]

mówił prezes Bomba.[/i]


Prezes Bomba zadnym inwestorem nie jest, to prezes spoldzielni zarzadzajacej budynkami na Nikiszowcu.


Rozumiem, że pan prezes nie wie o czym mówi, bo przecież w Nikiszowcu jest bezpiecznie, a to w Bytomiu i Mysłowicach inwestorzy powinni uważać na swoje dobra ( i nie twierdzę, że nie ma w tych miastach złych dzielnic, statystycznie są jednak bezpieczniejsze od Nikiszowca ).

ale jak juz pisalem nikt nie pisze, ze na Nikiszowcu jest najbezpieczniej w Kato. Pisze tylko, ze nie jest tam tak, zle jak starales sie to przedstawic



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 10:00 pm
Nie staram się przedstawić Nikisza jako piekła na ziemi, ale może faktycznie trochę się nie zrozumieliśmy.

Prawda, że prezes Bomba nie jest inwestorem, ale poglądy inwestorów są podobne do jego, bo suma sumarum on również rozporządza niemałymi pieniędzmi. Po co wkładać pieniądze w Nikisz, skoro i tak bandyci zniszczą? Z resztą kiedyś czytałem wypowiedź jakiegoś restauratora, który powiedział, że z chęcią postawiłby w Nikiszowcu ogródek letni podobny do tego, który jest na rynku w Gliwicach, ale boi się, że może na tym stracić duże pieniądze, bo na drugi dzień może to już nie stać...

Jak dla mnie Nikiszowiec to świetnie miejsce jeżeli chodzi o architekturę i ma naprawdę duży potencjał. Jestem po prostu za tym, żeby brać się za sprawę od podstaw. Na początku poradzić sobie z przestępczością, a potem pomyśleć o przebudowie rynku itd.



absinth - Pon Cze 30, 2008 10:41 pm
co do tego, ze wiele spraw na Nikiszu wym,aga poprawy chyba wszyscy sie zgadzamy
no tylko, ze zaczelo sie od tego, ze boisz sie pojechac na wystawe do Wilsona

dalej sie boisz?

mimo wszystko zachecam, nie tylko dlatego, ze mamy nad nia patronat, ale po prostu warto



Michał Gomoła - Pon Cze 30, 2008 11:28 pm
Co do samego szybu to jest on na terenie całkowicie bezpiecznym, więc nie ma się czego bać Chodziło raczej o zwiedzanie samego Nikisza. Nie jest problemem fakt, że się boję, bo długie lata ćwiczyłem sztuki samoobrony ( czyt. walki ) i potrafię sobie poradzić. Problemem jest fakt, że nienawidzę takich sytuacji, kiedy trzeba się przepychać, kiedy ktoś zaczepia itd. toteż staram się na nie nie narażać.

A do Wilsona na pewno wpadnę, bo wygląda na to, że fajne rzeczy wystawiają, a mam teraz tydzień wolny



Iluminator - Wto Lip 01, 2008 9:11 am
A do kiedy trwa ta wystawa w Wilsonie ?



absinth - Wto Lip 01, 2008 9:17 am
do 31 lipca
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 4 z 10 • Wyszukano 1041 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.