[Bielsko Biała] O wszystkim...
Kris - Śro Maj 09, 2007 8:45 pm
Kozubnik - Dawny kurort jak puzzle
dziś
Z pięknego ośrodka wypoczynkowego w Kozubniku pozostały tylko ruiny.
Powrót do świetności ośrodka wczasowego trzeba będzie przełożyć. Okazało się, że sprawy własności gruntów są dużo bardziej pogmatwane, niż wydawało się to jeszcze niedawno.
Kiedyś kompleks należał do Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego.
Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej w imieniu Skarbu Państwa przejęło kilka dni temu resztki ośrodka odebrane wcześniej spółce Danel przez sąd. - Razem z majątkiem przekazano nam dokumentację nieruchomości. Z niej dowiedzieliśmy się, że nie jest to jednak cały kompleks, ale wybrane obiekty i działki. Prawdziwe puzzle - mówi Mirosław Szemla, wicestarosta bielski, który przejmował ruiny w imieniu Skarbu Państwa.
Wicestarosta szacuje, że z właściwego ośrodka na 7,5-hektarowej powierzchni, zaledwie jedna trzecia została teraz odzyskana przez Skarb Państwa. Reszta to przede wszystkim działki i stojące na nich resztki budowli, obciążone hipoteką. Przejęły je banki za długi, teraz próbuje się ich pozbyć komornik.
Tymczasem zarówno do bielskiego starostwa, jak i do Czesława Bułki, wójta Porąbki, na terenie której leży Kozubnik, zgłaszają się inwestorzy zainteresowani odbudową ośrodka wypoczynkowego. - Teren jest otwarty, każdy tam może wjechać, choć nie jest to najbardziej bezpieczne. Zainteresowani muszą więc wiedzieć, w jakim stanie jest obecnie ośrodek i liczą się z tym, że zanim coś zbudują, najpierw będą musieli sporo usunąć - mówi wójt Bułka.
Ruiny przypominające zburzone Sarajewo paintballowcy wykorzystali na miejsce weekendowych walk. Jak długo jeszcze Kozubnik będzie zdewastowany?
To, że w Kozubniku nie doszło jeszcze do wypadku, można uznać za dzieło Opatrzności. W basenie o głębokości 4,5 metra zamiast wody jest mnóstwo desek i szkła rozbitego z okien kompleksu pływalni. - Przychodzimy tu postrzelać do siebie. Tu całe drużyny przychodzą się strzelać, bo miejsce jest dobre na paintball - mówi Karol, piętnastolatek z Kozubnika, wsi, na skraju której w latach 70. powstał kompleks wypoczynkowy.
Teraz zostały tylko żelbetowe konstrukcje budynków. To, co nadawało się jako surowce wtórne, aluminium, metal, czy nawet kafelki, dawno zostało wyrwane i wywiezione. Ziejące pustką miejsca po oknach w wieżowcu hotelu Kiczora, stojącego w otoczeniu beskidzkich zboczy, od 10 lat przywodzą na myśl obrazy ze zrujnowanego Sarajewa widziane w telewizji.
Na początku lat 90. spółka Danel przejęła kompleks w Kozubniku od Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego. Przez pierwsze lata jeszcze przyjeżdżali tu turyści. Nieruchomości były jednak zastawione, a wierzyciele zaczęli nachodzić firmę Danel. Ośrodek przestał być remontowany i szybko popadł w ruinę. W 1996 r. sąd ogłosił upadek firmy Danel mającej wtedy 28 mln zł długu.
Od połowy lat 90. władze państwowe i samorządowe walczyły o odzyskanie ośrodka. Z dokumentacji dostępnej ówczesnemu Urzędowi Wojewódzkiemu w Bielsku-Białej wynikało, że teren został oddany w wieczystą dzierżawę, ale pod warunkiem prowadzenia tutaj działalności turystycznej. Ponieważ były tylko ruiny o obsłudze turystów nie mogło być mowy. Po wieloletnich procesach przed dwoma laty sąd przyznał ośrodek Skarbowi Państwa. Kolejne dwa lata trwały prawne walki o formalne przejęcie ośrodka. Udało się to teraz w kwietniu.
- Staliśmy po stronie starostwa w walce o odzyskanie ośrodka, aby wrócił do dawnej świetności - mówi Czesław Bułka. Jeszcze kilka lat temu zainteresowanie wyrażał prof. Henryk Skarżyński, który w Kozubniku zamierzał urządzić ośrodek rehabilitacji dla ludzi po wszczepieniu implantu ślimakowego.
Problemem pozostaje jednak własność nieruchomości. W latach 70., gdy ośrodek powstawał, zgromadzono różne działki, ale budowano na nich jeden kompleks. Doszło więc do sytuacji, że największy i najbardziej rozpoznawalny obiekt, budynek dawnego hotelu Kiczora, w połowie leży na gruncie starostwa, a w połowie na gruncie komornika.
Teraz zgłaszają się kolejni zainteresowani odbudową ośrodka. - Nikt jednak tego się nie podejmie mając prawo tylko do części gruntów. A odzyskanie reszty od pozostałych podmiotów może okazać się znowu czasochłonne - obawia się Mirosław Szemla.
- Ja jestem optymistą - mówi z kolei wójt Bułka. Pozostałe nieruchomości należą do komornika, któremu też zależy, żeby się ich jak najszybciej pozbyć. - Za kilka dni spotkamy się w gronie zainteresowanych władz, wtedy ustalimy, co należy dalej zrobić - dodaje Bułka.
Kozubnik
W latach świetności dysponował 500 miejscami noclegowymi w 11 hotelach, miał kompleks krytych basenów, sauny, korty tenisowe, wyciąg narciarski, stołówki, trzy restauracje, pięć barów. Było tu również niezależne ujęcie wody i zasilany dwoma czołgowymi silnikami system energetyczny o mocy 400 kW! Jedna z plotek głosiła, że ośrodek w czasie wojny stanie się kwaterą dowodzenia wojsk Układu Warszawskiego.
Mirosław Łukaszuk - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wydarzenia/727602.html
Kris - Śro Maj 23, 2007 5:26 am
BUDOWNICTWO
Powstaje Bielski Park Techniki Lotniczej
Rozpoczęła się budowa Bielskiego Parku Techniki Lotniczej (BPTL) w Kaniowie koło Bielska-Białej. Na 16 hektarach do grudnia bieżącego roku powstaną hale produkcyjne, hangary, 700-metrowy pas startowy, droga kołowania, wieża kontroli lotów, a także stacja paliw. Park powstaje na pokopalnianych nieużytkach. Ma służyć bielskim firmom z branży lotniczej. Inwestycja w 87,5 proc. finansowana jest z funduszy UE. Dotacja wynosi 21 milionów złotych. Reszta, 12,5 procent, pochodzi od innych udziałowców BPTL.
pap, a.k.
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070523/ekonomia/ekonomia_a_49.html
martin13 - Pon Cze 04, 2007 5:38 pm
Przepadły łuki na moście nad Białą
mac 2007-06-04, ostatnia aktualizacja 2007-06-04 17:29
Władze Bielska zrezygnowały z budowy stylowego mostu nad Białą. Powód? Wzrost cen na rynku budowlanym. Most zostanie tylko wyremontowany.
Tak według wstępnej koncepcji miał wyglądać most na Białej
Budowa nowego mostu nad Białą miała być drugim etapem przebudowy głównego bielskiego deptaka - ul. 11 Listopada. Postanowiono, że most wróci do wyglądu sprzed stu lat, gdy łączył jeszcze dwa miasta przedzielone rzeką - Bielsko i Białą. Miały go podtrzymywać wysokie łuki, planowano też efektowne podświetlenie mostu.
Miasto ogłosiło przetarg na przebudowę, ale musiało go unieważnić. - Wpłynęły tylko dwie oferty, z których każda znacznie przewyższała ceną nasz kosztorys. To efekt gwałtownego wzrostu cen na rynku budowlanym - tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Dlatego miasto postanowiło ograniczyć zakres prac i zrezygnować z budowy nowego mostu. Skończy się tylko na generalnym remoncie. Zostanie wymieniona główna płyta mostu, wzmocniona jego podpora, pojawi się nowa nawierzchnia. Elementem ozdobnym będą nowe, betonowe balustrady, nawiązujące wyglądem do tych z lat 30. zeszłego wieku, które zachowały się jeszcze przy ul. 1 Maja, placu Zamenhofa i obok hotelu Prezydent.
- Nie możemy dłużej czekać, bo most wymaga pilnego remontu. Chcemy, żeby prace zakończyły się jeszcze w tym roku - mówi Wojciech Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Kris - Wto Cze 05, 2007 5:29 am
Schody nadal nieczynne
wczoraj
Remont schodów na starówce trzeba było przerwać, by nie naruszyć konstrukcji starej kamienicy.
Schody prowadzące z ul. Wzgórze na Podcienie zamknięte będą dłużej niż planowano. Remontujący je robotnicy odkryli bowiem pod nimi stary, najprawdopodobniej XIX-wieczny zasyp, czyli pierwszą warstwę budulca dla wyprofilowania terenu. Prace przerwano, miejsce budowy zostało osłonięte folią.
Schody od dawna były w opłakanym stanie. Kawałki betonu i asfaltu kruszyły się pod nogami. Kiedy zrobiło się groźnie, przejście zostało zamknięte. Minął jednak rok nim mieszkańcy Bielska doczekali się wreszcie remontu. Ekipa budowlana nie tylko usunęła skruszoną warstwę betonu, ale zaczęła rozbierać schody. Okazało się wówczas, że pod spodem znajdują się fragmenty schodów znacznie starszych, a budynek z nimi graniczący w zasadzie nie posiada fundamentów, bo mury mające pełnić taką rolę znajdują się znacznie wyżej od podłoża.
- Znalezisko nie jest cenne, ale interesujące. Po odsłonięciu widać, że mur jest trochę szerszy, właśnie o ów zasyp - mówi Bożena Chorąży, archeolog z bielskiego Muzeum. Zasyp również zaczęto rozbierać. Wtedy wyszło na jaw, że schody, oprócz swojej podstawowej funkcji pełniły jeszcze inną. Były rodzajem muru oporowego. Pojawiło się niebezpieczeństwo, że dalsze roboty naruszą konstrukcję kamienicy. Zostały więc wstrzymane. Konieczna jest ekspertyza budowlana.
(lrk) - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 36132.html
Safin - Nie Cze 10, 2007 8:42 pm
Plakaty zachęcą do wizyty w Bielsku-Białej
Ewa Furtak
2007-06-10, ostatnia aktualizacja 2007-06-10 21:19
Fundacja Rozwoju Miasta przygotowała kampanię promocyjną Bielska-Białej. Plakaty zachęcające do wizyty w mieście zawisną w Europie.
Kampania "Jest pięknie w Bielsku-Białej" zostanie oficjalnie zainaugurowana 18 czerwca przy okazji uroczystości otwarcia odnowionego Instytutu Polskiego w Bratysławie. Wtedy na Słowacji i w większych miastach Polski zawisną plakaty reklamujące Bielsko-Białą. Potem plakaty mają się pojawić także w Czechach, a wreszcie w Niemczech i Austrii. Zawisną w najbardziej uczęszczanych przez ludzi miejscach - na lotniskach, dworcach kolejowych, autobusowych, w centrach miast i największych ośrodkach turystycznych.
- Mają wywoływać same pozytywne skojarzenia, zachęcać do przyjazdu - mówi Leszek Wasiak, prezes Fundacji Rozwoju Miasta Bielska-Białej.
Kiedyś miasto promowała się jako miejsce, w którym produkuje się słynną bielską wełnę, Fiata 126p czy rodzinną miejscowość Bolka i Lolka. Fundacja będzie je natomiast reklamować przede wszystkim poprzez życzliwych, uśmiechniętych, tolerancyjnych i przedsiębiorczych ludzi. Mieszkańców, wśród których dobrze poczuje się zarówno turysta chcący zwiedzić najpiękniejsze zakątki miasta, jak i biznesmen, który przyjedzie do Bielska-Białej w poszukiwaniu dobrego miejsca na robienie interesów. Jak twierdzą pomysłodawcy, takie właśnie rozwiązania sprawdziły się w przypadku największych miast Europy.
- Konsultowaliśmy projekt z największymi agencjami reklamowymi. Wszyscy doradzali, że nie ma sensu promować miasta przez zabytki architektury czy góry. We wszystkich krajach, do których mamy zamiar dotrzeć, są takie atrakcje - mówi Wasiak.
Bielsko będzie też w podobny sposób promowane w internecie oraz biznesowych i turystycznych gazetach. Kampania będzie kosztowna - samo tylko przygotowanie plakatów kosztowało kilkadziesiąt tysięcy złotych. Fundacja pokryje promocję miasta ze swoich wpływów oraz z pieniędzy od sponsorów. Od magistratu pomysłodawcy nie chcą pieniędzy, liczą jednak na współpracę przy promocji plakatu. Raczej się nie doczekają - już od kilku lat współpraca fundacji z władzami miasta nie układa się najlepiej. Poszło m.in. o schronisko dla zwierząt - fundacja miała je według ustaleń wyprowadzić z centrum miasta, nie zrobiła tego.
- Najlepszą promocją miasta są nasze osiągnięcia. Choćby to sprzed paru dni, kiedy zdobyliśmy czwarte miejsce w prestiżowym rankingu czasopisma "Forbes" wśród miast przyjaznym inwestorom - kwituje pomysł fundacji Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego magistratu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
MephiR - Pon Cze 11, 2007 8:35 am
Brzydki jest ten plakat. Jakiś taki wyblakły i sztuczny. Poza niebieskim niebem i stokrotkami nie zachęca mnie do Bielska...
Kris - Pon Lip 09, 2007 6:35 pm
Walka o "fiatowskiego szkieletora"
dziś
Małgorzata Łuczyna postanowiła bronić niedokończonego budynku Fiata.
Dyrekcja Fiata chce burzyć, a młoda artystka z Jasienicy Małgorzata Łuczyna postanowiła promować fiatowskiego "szkieletora". Budynek przy ul. Warszawskiej towarzyszy bielszczanom od lat 70. minionego wieku. Miały w nim powstać biura Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Nigdy jednak nie został wykończony. Obiekt w stanie surowym wita i żegna podróżnych. Jego dni są policzone. W sierpniu zostanie wyburzony.
O planach firmy Łuczyna, zeszłoroczna laureatka prestiżowego konkursu dla debiutujących twórców Samsung Art Master, przeczytała w gazetach. Wtedy pracowała już nad swoim projektem promującym weterana przy ul. Warszawskiej. Prasowe doniesienia zamieściła na stronie internetowej projektu www.biurowiec.art.pl.
- Zniszczony biurowiec wrósł w pejzaż miasta, stał się być może niechcianym znakiem rozpoznawczym Bielska-Białej - mówi Łuczyna. "Szkieletor" na białym tle a obok napis: Bielsko-Biała wita. stary biurowiec - to jej dzieło. Na banner można się natknąć w pobliżu niedokończonego wieżowca. Łuczyna zaprojektowała ponadto pocztówki, foldery, koszulki i vlepki. Swoją formą przypominają znaki informujące o zabytkach. - Chcę w ten sposób pokazać, że ten budynek nie jest tylko "niewygodną pamiątką", ale może być traktowany właśnie jako zabytek - wyjaśnia artystka.
(lrk) - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 47700.html
martin13 - Śro Lip 11, 2007 6:12 pm
W Sarnim Stoku boją się burzenia "szkieletora"
Agnieszka Zakrzewska 2007-07-11, ostatnia aktualizacja 2007-07-11 19:42
Wyburzyć czy nie niszczyć? Runie w sierpniu czy później? Okazało się, że w centrum handlowym "Sarni Stok" boją się wybuchu "szkieletora", który może zagrozić sklepom.
Szkielet biurowca Fiata stoi w pobliżu ul. Warszawskiej w Bielsku-Białej od lat 70. Zaprojektowano go dla Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Do budynku miały się przenieść m.in.: administracja firmy, przychodnia zdrowia, biblioteka, stołówka. Do połowy lat 80. rozbudowywano 12-piętrowy budynek, ale kiedy FSM zaczęła tracić płynność finansową, roboty stanęły. - Firmie obiekt nie jest potrzebny - tłumaczy Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiata Auto Poland.
Kilka tygodni temu Cieślar poinformował nas, że konstrukcja zostanie wysadzona w powietrze. Akcję zaplanowano na sierpień.
Okazało się, że do wydarzenia może jednak nie dojść. Niedawno do Urzędu Miasta w Bielsku-Białej, który wydaje zgodę na eksplozję, wpłynęło pismo od przedstawicieli położonego niedaleko budynku centrum handlowego "Sarni Stok".
Przypomnijmy, zimą ubiegłego roku w Sarnim Stoku pękła podłoga nad podziemnym parkingiem. - Zależy nam na uporządkowaniu tej reprezentacyjnej części miasta - mówi Wiesław Suchta, dyrektor centrum handlowego. - Musimy zapewnić absolutne bezpieczeństwo odwiedzającym i pracownikom centrum. Wykonawca powinien zadbać o wybór optymalnej metody. Chcemy się dowiedzieć, jakie będą skutki wysadzenia konstrukcji po drugiej stronie ulicy - dodaje Suchta.
Jerzy Skulimowski, zastępca naczelnika wydziału urbanistyki i architektury, mówi: - Zleciliśmy przeprowadzenie dodatkowych ekspertyz. Nie wiadomo kiedy będą wyniki. Być może wybuch przesunie się w czasie.
Cieślar uspokaja: - Wyburzaliśmy budynki w Tychach, w Warszawie i nic złego się nie stało. Wybraliśmy do tego profesjonalną firmę.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4307602.html
Kris - Śro Lip 11, 2007 9:21 pm
Wyburzenie szkieletora wzbudza ostatnio w Bielsku-Białej sporo emocji
Fot. Paweł Sowa / AG
_________________________________
A może warto byłoby go dokończyć? Dobre sasiedztwo.
Ostatnio burzenie stało się modne: Stadion Śl, Dworzec itp. a co z katowickim szkieletorem koło Opty?
MARIQ_1985 - Śro Lip 11, 2007 9:24 pm
fajnie to wygląda :D:D:D:D
martin13 - Śro Lip 11, 2007 9:30 pm
Lokalizacja napewno bardzo dobra, ale czy komuś opłacałoby się pakować w niego pieniądze. Na biura raczej w Bielsku nie ma aż tak dużego zapotrzebowania, jedynie na apartamenty, albo mieszkania mógłby się nadać. Ma napewno swój urok, ten szkielet, podobnie jak np. krakowski szkieletor, ale coś trzeba z nim w końcu zrobić.
Kris - Śro Lip 25, 2007 8:53 am
Prezydent Krywult sprzeciwia się wysadzeniu fiatowskiego biurowca
dziś
Przed wyburzeniem szkieletu będę miał pamiątkowe zdjęcie — stwierdził wczoraj pan Stefan.
Do burzenia niedokończonego biurowca Fiata przy bielskiej ul. Warszawskiej może w ogóle nie dojść! Prezydent miasta Jacek Krywult nie zgadza się bowiem na zlikwidowanie konstrukcji metodą wybuchową.
Negatywną decyzję prezydenta Krywulta w tej sprawie potwierdził wczoraj Wydział Urbanistyki i Architektury bielskiego Ratusza. Magistrat rozpatrywał plany likwidacji budynku Fiata wraz z ekspertyzami opracowanymi przez naukowców z Krakowa, a także analizy wykonane na zlecenie sąsiadującego ze FSM-owskim biurowcem Centrum Handlowego Sarni Stok.
Fiat, właściciel wieżowca przy ul. Warszawskiej, powiedział o swoich zamiarach wiosną. Do wyburzania została wytypowana firma, która dwa lata temu wysadziła w Tychach bliźniaka bielskiego "szkieletora".
Plany zakładały wyburzenie budynku w Bielsku identyczną techniką - tzw. strzałową - w sierpniu. Nieoficjalnie mówiło się o połowie miesiąca. Zrobiono ekspertyzy. Ale wieść, że 12-piętrowy budynek zostanie wysadzony w powietrze, wywołała niepokój szefów znajdującego się naprzeciwko Centrum Handlowego Sarni Stok. Hipermerket leży na trudnym terenie. W styczniu zeszłego roku w sklepie doszło do pęknięcia podłogi w pasażu głównym, nad podziemnym parkingiem. Klienci zostali ewakuowani. Dyrekcja Sarniego Stoku obawia się, że fale sejsmiczne wywołane eksplozją, mogą uszkodzić konstrukcję obiektu. Dlatego wniosła do Urzędu Miasta (mającego wydać zezwolenie na wybuch) o nadanie centrum charakteru strony w prowadzonym postępowaniu. Sarni Stok miał zlecić własne ekspertyzy. Dokumentacja została przedstawiona w ubiegłym tygodniu.
Nie wiemy co się może zdarzyć. Jedna strona przekonuje, że nic, druga, że zagrożenie istnieje - mówi Jerzy Skulimowski, zastępca naczelnika Wydziału Urbanistyki i Architektury UM w Bielsku-Białej. Ostatecznie prezydent Jacek Krywult odmówił wydania pozwolenia na wysadzenie biurowca.
- Szanujemy decyzję pana prezydenta, ale jesteśmy nią zaskoczeni. Dołączone do naszego wniosku ekspertyzy pracowników naukowych Akademii Górniczo-Hutniczej były pozytywne dla operacji, którą miała przeprowadzić profesjonalna firma zajmująca się wyburzaniem budynków - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiata.
Wczoraj zarząd Sarniego Stoku zaoferował dyrekcji Fiata pomoc w rozebraniu "szkieletora" metodą tradycyjną. - Zależy nam, aby szkielet przestał szpecić panoramę Bielska-Białej jak najszybciej, a jednocześnie w jak najbezpieczniejszy z możliwych sposobów. Takim rozwiązaniem jest tradycyjna rozbiórka. Zależy nam na estetyce terenów otaczających Sarni Stok, dlatego zaproponowaliśmy przedstawicielom Fiata rozmowę o naszym wsparciu organizacyjnym w tym projekcie. Mamy nadzieję, że inicjatywa zostanie pozytywnie przyjęta - mówi Wiesław Suchta, dyrektor Sarniego Stoku.
Fiat ma teraz trzy możliwości: dogadanie się z centrum handlowym w sprawie udziału w kosztach wyburzenia budynku metodą niewybuchową (wyższych niż w przypadku strzałowej), odwołanie się od decyzji prezydenta albo pozostawienie "szkieletora" przy Warszawskiej na kolejne lata. - Nad tymi możliwościami będziemy się zastanawiać - zapowiedział wczoraj Cieślar.
Wieżowiec przy wjeździe do Bielska od strony Katowic był budowany od lat 70. do połowy 80. dla potrzeb administracji Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Nie udało się dokończyć budowy. Nie znaleziono też chętnego na zagospodarowanie obiektu. W sierpniu konstrukcja miała runąć. Budynek miał zostać wyburzony metodą strzałową - wybuchową. Według specjalistów, to najlepsza technika do wyburzania budowli o konstrukcji szkieletowej. W słupach żelbetowych na kilku kondygnacjach wierci się otwory i umieszcza ładunki wybuchowe. Eksplozja niszczy słupy podtrzymujące budynek, pod jego ciężarem piętra zapadają się.
Gabriela Lorek - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 52595.html
Tequila - Nie Sie 05, 2007 11:02 am
www.90minut.pl
Będzie nowy stadion w Bielsku-Białej
3 sierpnia 2007, 21:54:25 - mankowski
10 tys. miejsc siedzących, podgrzewana płyta, oświetlenie spełniające wymogi UEFA - tak do 2011 r. ma wyglądać zmodernizowany stadion w Bielsku-Białej.
Po inauguracyjnej kolejce II ligi trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Marcin Brosz chwalił wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że mecz mógł odbyć się "na tak wspaniałym stadionie". Od momentu, kiedy obiekt przy ul. Rychlińskiego przejęło miasto, wiele się zmieniło: odmalowano trybuny, wymieniono krzesełka, ustawiono tzw. boksy dla piłkarzy rezerwowych oraz posadzono nową trawę, która przy ulepszonym drenażu sprawia, że piłkarze czują się na murawie komfortowo.
Okazuje się, że to dopiero początek inwestycji. - Modernizacja stadionu ujęta jest w wieloletnim planie inwestycyjnym miasta. Właśnie ogłosiliśmy konkurs na przebudowę stadionu. Zgodnie z harmonogramem prace powinny ruszyć na początku 2008 r. i trwać trzy lata - informuje Ewa Wieczorek z działu inwestycji bielskiego UM.
Założenia konkursu zakładają, że na zmodernizowanym stadionie będzie 8-10 tys. miejsc siedzących, wszystkie pod dachem. Obiekt będzie mieć także podgrzewaną płytę oraz oświetlenie spełniające wymogi UEFA. W budynku klubowym zostaną wyremontowane gabinety odnowy i szatnie. - Nasz stadion ma być nowoczesnym obiektem piłkarskim zgodnym z wymogami podręcznika licencyjnego dla klubów pierwszoligowych - mówi Wieczorek. W 2006 r. miasto na prace remontowe przy ul. Rychlińskiego przeznaczyło ponad milion złotych.
źródło: Gazeta.pl
http://www.90minut.pl/news.php?id=596179
Kris - Pon Sie 06, 2007 5:14 pm
Festiwal bielskiej ulicy
az
2007-08-06, ostatnia aktualizacja 2007-08-06 18:54
Gazeciarze, dorożka, kwiaciarki, koncerty, happeningi - to wszystko ma przyciągnąć bielszczan na ulicę 11 Listopada, która pod koniec sierpnia będzie miała swoje święto.
Święta ulicy to tradycja w wielu miastach Polski i Europy. Mają je np. Łódź (na Piotrkowskiej), Kraków (na św. Józefa), Wrocław (na Świdnickiej). W Bielsku-Białej swoje święto miała już dwa razy ul. Wzgórze. Teraz czas na główny deptak miasta - ul. 11 Listopada. Obchody przygotowuje Biuro Promocji i Wystaw "Astra". Do organizacji przyłączył się już Urząd Miasta. Święto będzie dwudniowe: 31 sierpnia i 1 września.
- Nawiążemy do klimatów przełomu wieków - mówi Barbara Kropka, szefowa Astry. Dlatego przygotowywane jest już specjalne wydanie "Gazety Bielskiej" z artykułami o historii ulicy i wydarzeniach z nią związanych. Rozdawać będą ją gazeciarze w strojach z epoki.
Na deptaku pojawią się dorożka, kwiaciarki, podwórkowe kapele. Będzie też jarmark sztuki ludowej i regionalnych smakołyków. Nie zabraknie koncertów, m.in. zespołu Psio Crew oraz Anity Lipnickiej i Johna Portera.
Do akcji włączają się właściciele sklepów, lokali, a nawet banków mających siedziby przy ul. 11 Listopada. Nie tylko wydłużą godziny otwarcia do 22, ale dadzą zniżki na wiele produktów.
Organizatorzy przedsięwzięcia mają nadzieję, że ulicę uda się ożywić i wielu bielszczan będzie chciało na nią zaglądać także w zwykłe dni.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4369701.html
martin13 - Pon Sie 13, 2007 6:29 pm
Czas na lifting bielskiego śródmieścia
Marcin Czyżewski 2007-08-13, ostatnia aktualizacja 2007-08-13 18:43
Bielska syrenka zostanie przesunięta i tryśnie z niej woda, u podnóża nowych schodów powstanie placyk z drzewkami i ławeczkami, a most nad Białą zostanie zmodernizowany. Rozpoczyna się drugi etap przebudowy bielskiego śródmieścia.
Bielskie władze postanowiły uatrakcyjnić centrum miasta, aby na nowo zaczęło tętnić życiem. Pierwszy etap prac zakończył się przed kilkoma miesiącami. Wtedy przebudowano ul. 11 Listopada od mostu na Białej do skrzyżowania z ul. Komorowicką. Pojawił się nowy bruk, stylowe latarnie, donice z zielenią, kosze oraz ławki.
Teraz rozpoczyna się drugi etap przebudowy śródmieścia. Ekipy wymienią główną płytę mostu na Białej, wzmocnią jego podporę i wykonają nową nawierzchnię. Elementem ozdobnym będą betonowe balustrady, nawiązujące wyglądem do tych z lat 30. zeszłego wieku, które zachowały się jeszcze przy ul. 1 Maja, placu Zamenhofa i obok hotelu Prezydent.
W czasie remontu z mostu nie będzie można korzystać. - Dlatego wykonawca buduje tuż obok zastępczą kładkę dla pieszych - mówi Wojciech Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej.
Gruntownie zmieni się też wygląd dużych, liczących 67 metrów schodów, prowadzących od ul. 3 Maja na ul. Barlickiego. To one stanowią początek deptaka. Zostaną trochę skrócone i zbudowane z naturalnego kamienia. U ich podnóża powstanie niewielki placyk, na którym pojawią się drzewa i ławeczki.
Na schodach pojawią się nowe latarnie, ozdobne oświetlenie, murki oporowe z kamienną okładziną i balustrady. Ważnym elementem będzie renowacja i przesunięcie fontanny z warszawską syrenką, która znajduje się na szczycie schodów. Syrenka jest podziękowaniem Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy za pomoc w odbudowie zniszczonej wojną Warszawy.
Fontanna, którą zaprojektował bielszczanin Ryszard Sroczyński, od 1954 roku stoi obok hotelu Prezydent. Teraz jest niemal niezauważalna, brudna i zepsuta. Po odnowieniu znajdzie się bliżej schodów i zacznie z niej tryskać woda.
Prace potrwają do listopada i pochłoną łącznie ok. 6,5 mln zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4387045.html
Kris - Czw Sie 16, 2007 10:07 pm
Kioski pełne informacji o Bielsku-Białej
mac2007-08-16, ostatnia aktualizacja 2007-08-16 21:59
15 kiosków multimedialnych pojawiło się w Bielsku-Białej i wszystkich gminach powiatu bielskiego. Turyści o każdej porze znajdą w nich potrzebne informacje.
Przypominają bankomaty, ale nie mają klawiatury, tylko duże, dotykowe ekrany. W ramach Systemu Lokalnej Informacji Turystycznej pojawiło się 15 takich urządzeń. W Bielsku-Białej są na dworcu PKP, pl. Chrobrego, pl. Ratuszowym i w centrum handlowym Sfera. Po jednym kiosku zamontowano w centralnym miejscu każdej z dziesięciu gmin powiatu bielskiego. Ostatni, przenośny, będzie używany na różnych targach i imprezach.
W kioskach turyści znajdą wszystkie potrzebne informacje o poszczególnych miejscowościach, bazie noclegowej, atrakcjach, zabytkach, imprezach, przychodniach, firmach i urzędach. Wszystko po polsku, angielsku i niemiecku. Informacje w systemie są codziennie aktualizowane.
Przy głównych drogach powiatu bielskiego i w Bielsku-Białej zawisło 20 billboardów informujących o systemie oraz wydano 75 tys. ulotek w ośmiu wersjach językowych.
Wszystko kosztowało 726 tys. zł, z czego Unia Europejska przekazała 541 tys. zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4394717.html
Kris - Czw Sie 16, 2007 10:10 pm
Wandale niszczą bielski rynek
Marcin Czyżewski2007-08-16, ostatnia aktualizacja 2007-08-16 21:57
Zepsute przez kilka tygodni fontanna i zegar kwadransowy, rozbita przez wandali szyba na zabytkowej studni - to obraz bielskiego rynku w pełni sezonu wakacyjnego
Fot. MARCIN TOMALKA / AG
Ani policja, ani straż miejska nie radzą sobie z wandalami, którzy niszczą bielski rynek
Rynek na bielskiej starówce zmienił swoje oblicze jesienią zeszłego roku. Dzięki unijnej dotacji zamiast starych ławek i trawników pojawiły się tu rzeźby, fontanna, zabytkowa studnia czy rezerwat archeologiczny, prezentujący pozostałości po budynku dawnej wagi miejskiej. Zgodnie z pomysłem bielskich władz ma być centralnym punktem starówki i zarazem wizytówką całego miasta.
Niestety, odnowiony rynek prześladuje pech. Tuż po otwarciu okazało się, że wentylacja zabytkowej studni jest niewydolna. Dlatego przez kilka miesięcy zabezpieczająca ją szyba była ciągle zaparowana, co uniemożliwiało zwiedzającym jej oglądanie. Rynek szybko upodobali sobie także wandale. Neptuna z fontanny oblali czerwoną farbą, ukradli miniaturki dwóch rzeźb z ceramicznej makiety rynku i oderwali metalowe okucie na rezerwacie archeologicznym. Usterki naprawiono, ale okazało się, że to wcale nie koniec.
Niedawno szyba, która zabezpiecza zabytkową studnię, została rozbita. To wzmacniane, klejone szkło, dlatego prawdopodobnie ktoś uderzył w nie kostką brukową. Oderwane są ozdobne herby miasta ze słupków, pojawiają się też na nich brzydkie malunki.
Jakby tego było mało, od kilku tygodni nie działają fontanna - czyli główna atrakcja rynku - i zegar świetlny, wskazujący kolejne kwadranse każdej godziny. Uruchomiono je dopiero we wtorek. - Aparatura, która steruje fontanną i zegarem, została zalana w czasie wielkiej ulewy. Ale firma, która ją wykonała, naprawiła już wszystko w ramach prac gwarancyjnych i zabezpieczyła przed takimi wypadkami w przyszłości - mówi Adam Grzywacz, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej bielskiego magistratu. Przyznaje, że wandale bardzo dają się we znaki. - Niedawno chcieli nawet wyrwać ławkę z bruku! Na rynku są kamery, ale jakoś ich to nie odstrasza. Momentu rozbicia szyby na studni nie udało się nawet nagrać - martwi się Grzywacz.
Andrzej Grzegorzek, komendant straży miejskiej w Bielsku-Białej, przyznaje, że na rynku są dwie kamery monitoringu miejskiego. - Ale ukształtowanie terenu i oświetlenie jest takie, że nie daje gwarancji na pełną ochronę. Poza tym w mieście jest 20 kamer i tylko jeden operator, który obserwuje z nich obraz - mówi Grzegorzek.
Jeszcze przed otwarciem rynku mówiło się, że powstanie tu specjalny, całodobowy posterunek straży miejskiej. Na razie okazuje się to niemożliwe, bo trzeba by zatrudnić dodatkowo około 10 strażników. Póki co rynku ma pilnować stały patrol, który będzie stąd znikał tylko w przypadku wezwania na interwencję. Wkrótce ma się pojawić także dodatkowy operator systemu monitoringu, co pozwoli na lepszą kontrolę obrazu z kamer. - Ale i tak nie jesteśmy w stanie patrzeć wszystkim na ręce, zwłaszcza gdy na rynku odbywają się duże imprezy - dodaje Grzegorzek.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4394714.html
Kris - Wto Sie 28, 2007 9:37 am
Rusza remont najbrzydszych schodów w mieście
dziś
Tak ma wyglądać Przechód Schodowy po remoncie.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w listopadzie tego roku pokonanie jednych z największych w mieście schodów, pomiędzy ulicami Barlickiego i 3 Maja, przestanie grozić śmiercią lub kalectwem. Znikną ruszające się elementy i niekompletne metalowe kraty.
Jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się ich remont. Wedle założeń, modernizacja potrwa do listopada. Wczoraj przekazano wykonawcy plac budowy. Dziś, a najpóźniej jutro rozpocząć się powinno grodzenie terenu. Wykonawcą modernizacji będzie firma Rogbud z Dąbrowy Górniczej, która zatrudniona była przy zakończonej niedawno przebudowie ulicy 11 Listopada.
Trakt noszący nazwę Przechód Schodowy ma się zmienić nie do poznania. Przebieg schodów ma poddany zostać korekcie, większe będzie ich przedpole od strony ul. Barlickiego, pokryte też zostaną nowymi płytkami i kostką z materiałów kamiennych. Pojawią się elementy małej architektury: murki oporowe z okładziną kamienną, balustrady, ławeczki, drzewa, pnącza. Cała przestrzeń zostanie doświetlona wysokimi latarniami i reflektorami. Bliżej schodów przesunięta zostanie fontanna z syrenką, która przy okazji poddana zostanie renowacji.
(net) - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 63299.html
martin13 - Czw Wrz 13, 2007 8:59 pm
Wybrano projekt przebudowy bielskiego placu
Marcin Czyżewski 2007-09-13, ostatnia aktualizacja 2007-09-13 21:41
Płyta w formie wielkiej, brukowanej kratownicy z ławeczkami, oświetleniem, zielenią, zrekonstruowaną pompą wodną oraz podziemnym parkingiem. Tak według zwycięskiego projektu będzie wyglądał po przebudowie plac Wojska Polskiego w Bielsku-Białej
Przylegający do deptaka przy ul. 11 Listopada plac to wielki i brzydki parking z podziemnym szaletem miejskim. Nie ma tu nic, co mogłoby zatrzymać bielszczan na dłużej. Aby to zmienić, bielskie władze ogłosiły konkurs na opracowanie koncepcji zagospodarowania placu. Wpłynęło kilkanaście projektów. Projektanci mogli się wykazać fantazją, choć musieli przestrzegać pewnych założeń. - Chcemy, żeby plac stał się agorą miasta. Ma być miejscem spotkań, wypoczynku, imprez, kiermaszy i widowisk. Dlatego nie powinien zawierać zbyt wielu elementów, by można go było łatwo zaadaptować na różne cele - mówi Piotr Kubańda, miejski konserwator zabytków.
Wśród zgłoszonych projektów nie zabrakło bardzo nowoczesnych i śmiałych rozwiązań. Jeden z nich przewidywał np. wyłożenie placu egzotycznym drewnem, na którym bielszczanie mogliby wypoczywać na leżakach. Zwyciężył jednak projekt bielskiej pracowni ARCHINES. Zaproponowano w nim wyłożenie płyty placu nawierzchnią w formie wielkiej kratownicy. Wzdłuż wschodniej i zachodniej pierzei pojawią się drzewa, latarnie oraz ławeczki. Będzie tam też miejsce dla letnich ogródków kawiarnianych. Plac będzie miał tylko jeden element ozdobny - na środku zrekonstruowaną pompę wodną, tak jak to było przed stu laty. Samochody znikną z płyty, ponieważ pod nią powstanie parking na około 200 aut. Jurorom spodobało się, że przyjęte rozwiązanie zagospodarowania placu pozwala w dowolny sposób aranżować płytę placu. Nagrodą - oprócz 25 tys. zł - będzie zlecenie wykonania projektu technicznego koniecznego do rozpoczęcia przebudowy.
Nie wiadomo jeszcze dokładnie, kiedy prace się rozpoczną. Miasto chce najpierw rozstrzygnąć przetargi na halę wielofunkcyjną i przebudowę ul. Wyzwolenia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4487615.html
martin13 - Śro Wrz 19, 2007 8:27 pm
Bielska elektrociepłownia do przebudowy
mac 2007-09-18, ostatnia aktualizacja 2007-09-18 22:01
Bielska elektrociepłownia nie zostanie zlikwidowana, lecz gruntownie przebudowana. To efekt porozumienia bielskich władz i Południowego Koncernu Energetycznego. - Dzięki temu unikniemy podwyżek i rozkopania całego miasta - mówią w ratuszu
Zawarte przed kilkoma dniami porozumienie bielskiego samorządu z Południowym Koncernem Energetycznym poprzedziły długie negocjacje.
Przed dwoma laty do bielskich władz dotarła bowiem informacja, że PKE rozważa likwidację działającej w Bielsku elektrociepłowni, która jest podstawowym źródłem ciepła dla miasta. Jej rolę miałaby przejąć rozbudowana elektrociepłownia w Czechowicach-Dziedzicach, która dzisiaj tylko częściowo zasila Bielsko.
- Takie rozwiązanie oznaczałoby budowę nowej sieci ciepłowniczej, czyli rozkopanie całego miasta i ogromne koszty, które musiałby ponieść nasz budżet. Z kolei mieszkańców czekałyby podwyżki. Nie chcieliśmy do tego dopuścić - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Problem wyniknął z faktu, że urządzenia działającej od pół wieku bielskiej elektrociepłowni powoli kończą swój żywot. - Będą pracowały tylko do 2011 roku, ponieważ nie spełniają norm unijnych w zakresie ochrony środowiska - wyjaśnia Jerzy Broda, główny specjalista z Południowego Koncernu Energetycznego.
Porozumienie miasta z PKE przewiduje, że bielska elektrociepłownia pozostanie na swoim miejscu, ale zostanie gruntownie zmodernizowana. Zamiast czterech istniejących kotłów pojawią się dwa, mniejsze i o wiele nowocześniejsze. Będzie się to również wiązało ze znaczną przebudową obiektów elektrociepłowni. Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy pochłonie taka inwestycja, ale będzie to co najmniej 100 mln zł. Nowe urządzenia muszą rozpocząć działalność od 2011 roku.
Bielskie władze zobowiązały się pomóc w formalnościach poprzedzających całą inwestycję. Z kolei Przedsiębiorstwo Komunalne "Therma", które zajmuje się przesyłem ciepła w Bielsku, ma unowocześnić swoje urządzenia oraz podpisać długoletnią umowę na odbiór ciepła z PKE.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4500827.html
Wit - Czw Wrz 20, 2007 6:27 pm
Teatr Polski w Bielsku zostanie odnowiony
az2007-09-20, ostatnia aktualizacja 2007-09-20 18:59
Już wiosną przyszłego roku będziemy mogli oglądać odnowiony budynek Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Elewacja będzie miała kolor jak przed stu laty, ale wewnątrz będzie bardzo nowocześnie - obrotowa scena, klimatyzacja, kawiarnia.
Budynek Teatru Polskiego w Bielsku-Białej jest wpisany do rejestru zabytków. Zaprojektował go wiedeński architekt Emil Ritter von FĂśrster. Zbudowany został w 1889 roku w stylu historyzmu z elementami klasycyzującymi. Do dzisiaj obiekt zachował się bez większych przeróbek. W Bielsku-Białej jest to jeden z najładniejszych budynków. W 2000 roku zakończyła się modernizacja jego wnętrza, dzięki której został przywrócony pierwotny wygląd.
Konieczne jednak były kolejne remonty, np. elewacji. Na ich wykonanie potrzeba ponad 7 mln zł. W Urzędzie Marszałkowskim zapadła decyzja o przyznaniu na ten cel pieniędzy ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. - Najtrudniejsza wydawała się sprawa wyłonienia wykonawcy prac, ale na szczęście udało się szybko przeprowadzić przetargi - mówi Izabela Kania, naczelniczka Biura Funduszy Europejskich w magistracie.
Dzięki temu ściany teatru przykryły rusztowania. Uzupełnione będą zniszczone elementy dekoracyjne, odświeżona zostanie elewacja. Jej kolor - w jesiennych barwach - ma być taki jak przed stu laty.
Szykowany jest też całkowity remont sceny. Nowa ma być obrotowa, z zapadnią, stalową kurtyną przeciwpożarową i nową rozsuwaną kurtyną. Większy komfort przebywania w teatrze będą mieli także widzowie: placówka ma się wzbogacić o klimatyzację. Niewykorzystane są pomieszczenia w piwnicy, dlatego być może uda się w nich stworzyć niewielką, ogólnodostępną kawiarnię.
Wit - Śro Paź 10, 2007 10:23 pm
ATH przenosi się ze średniowiecza w XXI wiek
Marcin Czyżewski2007-10-10, ostatnia aktualizacja 2007-10-10 22:44
Nowoczesne, przestronne sale wyposażone w projektory multimedialne, ekrany, nagłośnienie i dostęp do internetu pod dachem nawiązującym kształtem do beskidzkich szczytów - to nowy gmach bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej. - Przenieśliśmy się ze średniowiecza w XXI wiek - mówią studenci.
Prof. Marek Trombski, rektor ATH, nie krył wczoraj radości. - To pierwszy obiekt wybudowany całkowicie od podstaw na potrzeby naszej uczelni. Dzięki niemu warunki nauczania zmienią się nieporównywalnie - mówił, prosząc oficjeli o przecięcie wstęgi.
Budowę nowego obiektu dydaktycznego-badawczego zaplanowano nim jeszcze bielska filia Politechniki Łódzkiej została przekształcona w samodzielną państwową szkołę wyższą. Budynek uznano za niezbędny, bo liczba studentów powiększała się z roku na rok, w miarę tworzenia nowych wydziałów i kierunków. Do tej pory, aby prawie 9 tys. studentów mogło uczęszczać na zajęcia, uczelnia korzystała z pomieszczeń w czterech miejscach na terenie całego miasta.
Budowa potężnego gmachu rozpoczęła się siedem lat temu na Błoniach, tuż za istniejącymi budynkami. Obiekt miał być gotowy już dwa lata temu, jednak przekazywanych z Warszawy pieniędzy było za mało i budowa się przeciągała.
Nowy budynek ma aż 13,3 tys. m kw. powierzchni użytkowej i cztery kondygnacje. Na razie wykończona jest połowa, bo na tyle starczyło pieniędzy. Do dyspozycji studentów jest już 17 sal do wykładów i ćwiczeń, które mieszczą w sumie prawie 800 osób. Są duże, estetyczne i nowocześnie wyposażone, m.in. w projektory multimedialne zamontowane w specjalnych wnękach pod sufitem. Sterowniki do ich obsługi znajdują się na biurkach wykładowców. W salach są też ekrany, nagłośnienie oraz dostęp do internetu. - To wszystko bardzo rozszerza możliwości prowadzenia zajęć - mówi prof. Trombski.
Przestrzenne i kolorowe są również korytarze. W obiekcie jest też miejsce na pięć dziekanatów, bibliotekę, archiwum i serwerownię. Oryginalny, łukowato wygięty dach budynku nawiązuje do łagodnych stoków Dębowca i Szyndzielni, które wznoszą się tuż nad uczelnią. - Ten obiekt jest wspaniały. Przenieśliśmy się ze średniowiecza w XXI wiek. Dzięki niemu studenci nie będą musieli jeździć na zajęcia po całym mieście - mówi Marcin Litwin z III roku inżynierii ochrony środowiska.
W ciągu roku uczelnia chce dokończyć pozostałą część gmachu, w której będą cztery sale amfiteatralne, nowoczesna aula na 300 osób, kilkanaście mniejszych sal oraz kawiarnia z tarasem pod chmurką na trzeciej kondygnacji. Docelowo będzie się tu mogło jednocześnie uczyć 2 tys. studentów. Wszystko ma kosztować 32 mln zł. Do tej pory uczelnia wydała około 18 mln zł.
Wit - Czw Paź 11, 2007 7:53 pm
Młodzieżowe igrzyska w szkolnej hali
Marcin Czyżewski2007-10-11, ostatnia aktualizacja 2007-10-11 20:56
Po raz drugi władzom Bielska nie udało się znaleźć wykonawcy wielkiej hali za ponad 50 mln zł. Oznacza to, że sportowcy, którzy przyjadą na IX Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy, będą musieli rywalizować... w przyszkolnej hali sportowej
W Bielsku brakuje wielofunkcyjnej hali. Przyjeżdżający do miasta znani muzycy, jak Al Di Meola czy Manhattan Transfer, muszą występować w kościele w Aleksandrowicach. Ogólnopolskie targi z setkami wystawców odbywają się pod rozkładanymi namiotami, a o imprezie sportowej większej rangi bielszczanie mogą tylko pomarzyć.
Wszystko ma zmienić wielka hala na ok.3 tys. osób. Miejsce na nią udało się znaleźć pod Szyndzielnią. Dodatkowym argumentem za jej budową było przystąpienie Bielska do IX Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy, który w 2009 roku odbędzie się w całym regionie - także w Cieszynie, Szczyrku, Tychach i Wiśle. Festiwal jest po igrzyskach olimpijskich i uniwersjadzie największą zimową imprezą świata, w której wystartuje 1,5 tys. zawodników. - To świetna promocja dla miasta - tłumaczono w bielskim magistracie.
Bielsko zobowiązało się zorganizować zawody w curlingu. Do tego potrzebne jest odpowiednie lodowisko, które również miało powstać w nowej hali. W lutym miasto ogłosiło pierwszy przetarg, wyceniając budowę hali na ok. 33 mln zł. Zgłosiła się jedna, hiszpańska firma, żądając... 300 proc. więcej. Dlatego miasto unieważniło przetarg i ogłosiło kolejny. - Tym razem kosztorys opiewał na ponad 50 mln zł - tłumaczy Jan Pacia, naczelnik wydziału inwestycji urzędu miejskiego.
Choć wstępne zainteresowanie firm budowlanych było spore, to ostatecznie w przetargu nie wystartowała żadna z nich. - Nie rezygnujemy z hali, ona musi powstać. Ale oddanie jej do użytku przed igrzyskami młodzieży jest już nierealne - przyznaje Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Oznacza to, że młodzi sportowcy z całej Europy będą rywalizować na lodowisku prowizorycznie zamontowanym w przyszkolnej hali sportowej przy ul. Filarowej. - Tragedii nie ma. Impreza na pewno się odbędzie, choć nowa hala przysporzyłaby nam więcej splendoru - przyznaje Ficoń.
Do nowej, pięknej, wielofunkcyjnej hali przyjmie za to sportowców Cieszyn, organizujący zawody w łyżwiarstwie figurowym. Tam budowa obiektu za ponad 30 mln już trwa. Zmieści się w nim nawet 1750 osób.
Wit - Pon Paź 22, 2007 6:35 pm
Brak zgody na zburzenie bielskiego "szkieletora"
Wojewoda śląski uchylił postanowienie prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta w sprawie wyburzenia niedokończonego biurowca Fiata zwanego potocznie szkieletorem. Prezydent sprzeciwił się wysadzeniu budynku. Sprawa wróciła do Ratusza.
Wiosną Fiat, który przejął niszczejący obiekt w spadku po Fabryce Samochodów Małolitrażowych, postanowił go wyburzyć. Dwunastopiętrowy wieżowiec przy bielskiej ul. Warszawskiej miał zostać wysadzony. Laski dynamitu zostałyby umieszczone w otworach wywierconych w żelbetowych słupach podtrzymujących konstrukcję na kilku piętrach i zdetonowane. Budynek runąłby na ziemię kondygnacja po kondygnacji w ciągu kilkunastu sekund. Tak dwa lata temu wyburzony został tyski bliźniak bielskiego szkieletora.
Dyrekcja sąsiadującego z wieżowcem Centrum Handlowego Sarni Stok obawiała się, że drgania parasejsmiczne wywołane wybuchem mogą naruszyć konstrukcję centrum. Zwłaszcza, że ubiegłego roku w obiekcie pękła podłoga, klienci zostali ewakuowani. Sarni Stok przedstawił więc ekspertyzy, że istnieje takie zagrożenie. Ekspertyzy Fiata z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wskazywały, że operacja wysadzania szkieletora nie zagraża innym budynkom. Prezydent Krywult nie zgodził się na wyburzenie biurowca metodą wybuchową. Fiat odwołał się od tej do wojewody. A ten postanowił, że władze Bielska muszą ponownie wydać decyzję, lecz tym razem podpartą opinią biegłych konstruktorów.
- Poprzednia decyzja takiej opinii nie zawierała - mówi Marta Malik, rzecznik prasowy wojewody śląskiego. Dodaje, że służby wojewody nie kwestionują faktu, iż budynek trzeba rozebrać, ale taką metodą, która nie wyrządzi szkód obiektom znajdującym się w pobliżu. - Sprawa biurowca Fiata jest rozpatrywana - poinformował Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Gabriela Lorek - Dziennik Zachodni
Wit - Śro Lis 07, 2007 9:56 pm
Z kurnika do parku technologicznego
Ewa Furtak2007-11-07, ostatnia aktualizacja 2007-11-07 22:03
Podbeskidzkie firmy lotnicze nie będą już musiały korzystać z trawiastego lotniska w Aleksandrowicach. Mają do dyspozycji pas startowy z prawdziwego zdarzenia w Kaniowie.
Bielski Park Techniki Lotniczej na pokopalnianych terenach w Kaniowie to pomysł starostwa, władz Bestwiny oraz Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przedsiębiorstw. Gdy kilka lat temu powstał taki projekt, ludzie pukali się w głowy. Mało kto wierzył, że w Kaniowie będą produkowane samoloty. Ku zdumieniu niedowiarków, park zaczął powstawać w ekspresowym tempie. Udało się zdobyć unijną dotację, we wrześniu ubiegłego roku został rozstrzygnięty pierwszy przetarg - na projekt parku. Teraz zakończyła się budowa 700-metrowego pasa startowego dla samolotów, zaczyna też powstawać pierwszy hangar.
- Nie ma żadnych opóźnień, wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem - cieszy się Mirosław Szemla, bielski wicestarosta.
Oprócz pasa startowego w Kaniowie powstaną: 7,5 tys. m kw. hal produkcyjnych, 2,5 tys. m kw. hangarów oraz budynek kontroli lotów. Powstanie także stacja paliw, z której korzystać będą mogły małe samoloty lecące na południe Europy.
Pierwszy etap budowy ma się zakończyć do wiosny przyszłego roku. Przeniosą się tutaj podbeskidzkie firmy lotnicze - to właśnie z myślą o nich budowany jest park. Na razie samoloty i szybowce powstają głównie w dawnych kurnikach w Jasienicy. W Kaniowie produkowana będzie np. słynna Orka Edwarda Margańskiego, czteromiejscowy samolot - z powodu wygody i eleganckiego wnętrza nazywany podniebną limuzyną.
Miejscem tym interesują się nie tylko firmy z regionu. - Zapytania o ewentualną współpracę przychodzą z całego świata, także od dużych koncernów - mówi Szemla.
Docelowo pracę znajdzie tutaj około tysiąca osób. Z budowy parku bardzo cieszą się mieszkańcy Kaniowa, dotąd sennej, niczym nie wyróżniającej się miejscowości. - Te tysiąc osób będzie chciało gdzieś zrobić zakupy, zjeść obiady, podobnie jak piloci samolotów tankujących na lotnisku. Coś się wreszcie u nas ruszy - cieszy się Jarosław Majak, jeden z mieszkańców.
Starostwo chce, by park stał się nowoczesnym centrum badawczym dla branży lotniczej. Podbeskidzkie firmy lotnicze otworzą tutaj ośrodek badawczo-rozwojowy, porozumiały się już w tej sprawie z lokalnymi uczelniami.
Wit - Sob Lis 10, 2007 1:26 am
Gemini Park – drugie podejście
wczoraj
Krakowska firma Gemini Holdings już w końcówce tego lub na początku przyszłego roku miała otwierać u zbiegu ulic Leszczyńskiej i Bora-Komorowskiego swoje ogromne centrum handlowo-rozrywkowe Gemini Park. Rozpoczęcie budowy planowano pod koniec 2006 roku. Od tego czasu na dużym placu po byłym Weluksie nic się jednak nie działo. Jak zapewnia Wacław Moskal z Gemini Holding, teraz ma być inaczej. Prace wkrótce ruszą, a centrum zaprosi pierwszych gości najpóźniej na początku 2009 roku.
W obiekcie o powierzchni 32 tys. metrów kwadratowych mają znaleźć miejsce hipermarket i dziesięciosalowe kino o powierzchni 3 tys. metrów kwadratowych oraz około sto sklepów najlepszych marek. Największym sklepem ma być hipermarket Real, który zajmie miejsce planowanego wcześniej Geant’a. Cinema City będzie operatorem kinowym. Ma nie być problemów z zostawieniem samochodu, ponieważ obiekt będzie posiadał zadaszony parking na 1300 miejsc.
(net) - POLSKA Dziennik Zachodni
Wizualizacja bielskiego Gemini Materiały Gemini Holdings sp. z o.o.
martin13 - Czw Lis 15, 2007 9:01 pm
Bielskie schody jednak z platformą
Marcin Czyżewski 2007-11-15, ostatnia aktualizacja 2007-11-15 20:28
Niepełnosprawni będą mogli jednak korzystać z przebudowywanych schodów prowadzących na główny bielski deptak. Władze miasta postanowiły, że zamontują na nich specjalną platformę.
Liczące 67 m schody prowadzą od ul. 3 Maja na ul. Barlickiego i stanowią początek miejskiego deptaka. Przed kilkoma tygodniami rozpoczęła się ich przebudowa. Okazało się jednak, że projekt upiększonych schodów nie przewidział żadnego udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Urzędnicy odpowiedzieli inwalidom, że zamontowanie pochylni jest niemożliwe ze względów technicznych - w tym miejscu jest zbyt stromo i wąsko.
Aby obejść schody, niepełnosprawni musieliby dostać się do przejścia podziemnego i wjechać niewygodną windą na plac Chrobrego. Potem czeka ich jeszcze wąski chodnik i przejście przez czteropasmową ulicę. W sumie kilkaset metrów dodatkowej drogi. - Wszystkie nowe obiekty użyteczności publicznej powinny być dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Przykro nam, że nie pomyślano o tym przy tej przebudowie - mówił nam poruszający się na wózku Marian Wnuk z Bielska, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Osób Niesprawnych Ruchowo.
Po protestach środowiska osób niepełnosprawnych i informacjach w mediach miasto jeszcze raz przyjrzało się sprawie. - Zdecydowaliśmy, że zamontujemy na schodach specjalną, ruchomą platformę, która będzie wywozić osoby niepełnosprawne - powiedział "Gazecie" Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4677560.html
Wit - Pon Lis 26, 2007 7:48 pm
Marnowany dar natury
19.11.2007
Bielsko-Biała to jedyne tak duże polskie miasto, które w swoich granicach administracyjnych ma górskie szczyty. Jedyne również, które - niezależnie od wielkości - zupełnie nie potrafi wykorzystać tego daru natury. Zarówno stoki Szyndzielni (1.026 m n.p.m.), jak i Dębowca (520 m n.p.m) nie mogą doczekać się zagospodarowania, które zarówno bielszczanom, jak i chętnie odwiedzającym Beskidy gościom pozwoliłyby na atrakcyjny wypoczynek. Tymczasem o planach i konieczności działania w bielskim samorządzie mówi się co najmniej od 15 lat. Bez widocznych rezultatów.
Nieczynna od lat nartostrada nie może doczekać się poszerzenia. Piękna i szeroka przecinka, zwana Saharą, służy jedynie pieszym turystom, którzy tym stromym podejściem zdecydują się zdobyć górę. Najpierw brak działania tłumaczono nieudanymi negocjacjami z Dyrekcją Lasów Państwowy, która nie godziła się na wycięcie 40 hektarów lasu na zboczach gór. Potem Szyndzielnia i Dębowiec trafiły do europejskiego programu Natura 2000, czyli rejestru terenów cennych przyrodniczo, na których możliwość ingerencji człowieka jest ograniczona. Kilka miesięcy temu udało się wykreślić z europejskiego spisu tę część stoków, którą miasto planuje zagospodarować. Sfinalizowano też porozumienie z Lasami Państwowymi, które wydały zgodę na wycięcie 20 hektarów lasu.
Kiedy na te tereny wkroczy turystyka z prawdziwego zdarzenia? - Wszystko zależy od czynników zewnętrznych. Przede wszystkim od terminu uchwalenia przez Radę Miejską nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co uwarunkowane jest pozytywną decyzją ministra środowiska. W oparciu o uzgodnienia z Lasami Państwowymi i przy braku protestów organizacji ekologicznych. Dopiero potem rozpocząć się może część robocza: ogłaszanie przetargów, zdobywanie inwestorów, etap od dokumentacji do wykonania. Miasto zamierza też ubiegać się o dofinansowanie z Programu Rozwoju Regionalnego dla subregionu południowego w zakresie turystycznym - wyjaśnia Wojciech Dworzański, prezes spółki ZIAD administrującej stokami, kolejką gondolową na Szyndzielnię oraz wyciągiem talerzykowym na Dębowcu.
Na stokach Szyndzielni powstać mają trasy narciarskie, nowe wyciągi, system naśnieżania, oświetlenie oraz trasa igelitowa. - Pierwszą inwestycją związaną z programem będzie zaplanowana na rok przyszły modernizacja ulicy Karbowej, do której dochodziła będzie całoroczna trasa zjazdowa - zapewnia Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta miasta.
Narciarze, którzy pojawili się na stoku Dębowca trafili na nieczynny wyciąg. Jak nas poinformowano w ZIAD, jest po przeglądzie technicznym i czeka na odbiór. Ruszy 1 grudnia. Nieczynny jest również administrowany przez gminną spółkę wyciąg na sąsiadującym z Szyndzielnią Klimczoku. Ruszy dopiero na przełomie listopada i grudnia.
Talerzykami na Dębowcu miłośnicy białego szaleństwa nie mieli okazji nacieszyć się już w minionych sezonach. - Albo nie było śniegu, albo było mało narciarzy i wyłączano silniki - mówi Mateusz Kościelny, który postanowił wczoraj poszusować i pokonywał stok podchodząc pod górę.
- Od 15 lat słyszę o miejskich projektach, a goście przyjeżdżają tu raz i nie wracają. Mam plany rozbudowy campingu, ale nikt w mieście nie chce niczego słuchać. Mają chore wizje. Przez następnych 15 lat będą je realizować i szukać frajerów, którzy pomogą je sfinansować - mówi Wiesław Mydlarz prowadzący jedyny w regionie czterogwiazdkowy camping Pod Dębowcem. Obiekt zdobył właśnie po raz szósty tytuł Mister Camping.
Nieczynne 9 lat
Nartostrada z Szyndzielni na Dębowiec to leśna droga pożarowa, na której wytyczono szlak turystyczny i narciarski.
Pięciokilometrową trasę, po kilku bardzo groźnych wypadkach, zamknięto na wniosek GOPR w 1998 r. Samorządowcy zapewniali, że w sezonie 2002-2003 będzie znów czynna, zakręty zostaną poszerzone, a trasa przygotowywana przez ratrak. Ani slalomowa "Sahara" ani nartostrada nie są czynne, choć wielu narciarzy ryzykuje i ze stoków korzysta.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
Wit - Wto Gru 04, 2007 10:13 pm
Sfera odmieni centrum Bielska-Białej
Marcin Czyżewski2007-12-04, ostatnia aktualizacja 2007-12-04 23:00
Kryta szklanym dachem galeria handlowa z wodospadem i oranżerią śródziemnomorską, atrakcyjne knajpki, hotel, apartamenty, mostki nad Białą i deptak z podcieniami wzdłuż rzeki. Rozpoczęła się rozbudowa galerii Sfera, która ma odmienić śródmieście Bielska-Białej
Potężna inwestycja zostanie zrealizowana w samym centrum miasta, w miejscu dawnych Zakładów Przemysłu Wełnianego "Finex". Fabryka mieściła się między ulicami 11 Listopada a Cechową, Wałową i Mostową. Jej pozostałości wraz z ogromnym terenem w 2005 roku miasto sprzedało spółce Bielsko Business Center 2, powiązanej z inwestorem, który kilka lat temu wybudował stojące tuż obok Centrum Handlowo-Rozrywkowe "Sfera". Miasto zarobiło na tej transakcji 8,1 mln zł.
Zdewastowane budynki pofabryczne zostały wyburzone. Teraz na tym terenie pojawiły się koparki. - Załatwiliśmy już wszystkie formalności, otrzymaliśmy prawomocne pozwolenie na budowę i rozpoczęliśmy inwestycję. Chcemy ją zakończyć w połowie 2009 roku - mówi Ireneusz Hendel, członek zarządu BBC i zarazem projektant rozbudowy Sfery.
Obiekt ma mieć 98 tys. m kw. powierzchni. Jego główną częścią będzie trzypiętrowa galeria handlowa z dwustumetrową ulicą przykrytą szklanym dachem. Będzie przedłużeniem deptaka w istniejącej Sferze. Galeria pomieści około stu sklepów. Będą tam również knajpki zlokalizowane m.in. na trzeciej kondygnacji w oranżerii ze śródziemnomorską roślinnością. W galerii znajdą się fontanny, panoramiczne windy, a w holu dziewięciometrowy wodospad, gdzie woda będzie spływać po szklanej tafli.
Nowa część Sfery zostanie połączona z istniejącą przeszklonym korytarzem biegnącym nad ulicą. Na klientów będzie czekać 1,4 tys. miejsc parkingowych, zlokalizowanych przede wszystkim na podziemnym dwupoziomowym parkingu.
Od strony ul. Wałowej stanie hotel ze 120 pokojami, czterema salami konferencyjnymi i restauracją. Powyżej trzeciego piętra powstanie 101 apartamentów z widokiem na góry.
Przed głównym wejściem do nowej Sfery od ul. Mostowej powstanie plac, a wzdłuż rzeki Białej inwestor odtworzy historyczne ceglane elewacje dawnych hal fabrycznych. Cegła oraz detale architektoniczne z dawnej fabryki będą też zdobić wnętrze obiektu. Wzdłuż nabrzeża powstanie deptak prowadzący podcieniami, a nad wodą zostaną przerzucone nowe mostki. Dzięki temu do nowego obiektu będzie można łatwo dotrzeć z każdej strony. - W ten sposób chcemy przywrócić rzekę miastu oraz całkowicie odmienić śródmieście Bielska i przyciągnąć tu wielu nowych ludzi - dodaje Hendel.
W ramach inwestycji zmieni się także układ drogowy. Przy ul. Cechowej i Grażyńskiego powstaną ronda, zostanie także przebudowane skrzyżowanie ul. Piłsudskiego z Komorowicką. - Taki był nasz warunek w stosunku do inwestora. Dzięki temu po śródmieściu będzie się jeździć o wiele wygodniej - przyznaje Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej.
Wit - Sob Gru 22, 2007 3:41 am
Most otwarty na chybcika, wykonawcy uciekli ze schodów
dziś
Wąska i niewygodna kładka na rzece Białej w centrum Bielska-Białej (korzystali z niej od kilku miesięcy mieszkańcy) właśnie została zamknięta. W zamian został otwarty nowy most na głównym, pieszym trakcie handlowym w centrum miasta, czyli ulicy 11 Listopada.
Otwarcie mostu władze miasta zapowiadały już dwa tygodnie wcześniej i by choć częściowo wywiązać się z obietnicy, postanowiły oddać go do użytku bez ostatecznej nawierzchni.
Na razie stanowią ją drobne kamyki, ale to i tak lepsze od dotychczasowej śliskiej i ciasnej kładki.
Nie ma natomiast szans na jakiekolwiek ułatwienia w przypadku największych bielskich schodów między ulicami 3 Maja i Barlickiego, remontowanych od sierpnia w tym samym ciągu pieszym.
Pracujący dopiero w ostatnich tygodniach od rana do późnej nocy pracownicy spółki Rogbud zniknęli w czwartek jak kamfora. Jak się okazało, firma odstąpiła od wykonania robót. Jako przyczynę zejścia z placu robót szefowie spółki podali brak możliwości formalnych i technicznych dalszego prowadzenia prac. Trwa inwentaryzacja już wykonanych i nie zakończonych robót. Trzeba też zabezpieczyć gotowe fragmenty okładzin murów wzdłuż schodów.
Wykonawcy zostaną naliczone kary za odstąpienie od umowy. Niezależnie od tego Miejski Zarząd Dróg wystąpi do Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji o wypłatę odszkodowania wynikającego z gwarancji.
Już wiadomo, że schody nie zostaną oddane do użytku zbyt szybko, gdyż w tej sytuacji konieczne jest ogłoszenie nowego przetargu i wybranie innego wykonawcy prac.
Na naszych łamach pisaliśmy już, iż przebudowa schodów prowadzona jest w sposób nie do końca przemyślany. Mimo zapowiedzi prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta, że w mieście będą likwidowane bariery architektoniczne, to w przypadku schodów przy ulicy 11 Listopada projektant zapomniał o rozwiązaniach, które ułatwiłyby życie osobom mającym problemy z poruszaniem się.
Po naszej interwencji schody zostały przeprojektowane. Okazało się, że można je jednak zrobić tak, by osoby niepełnosprawne mogły z nich swobodnie korzystać.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
Wit - Czw Sty 03, 2008 9:44 pm
Bielsko-Biała: rekord wydatków na inwestycje
Marcin Czyżewski2008-01-03, ostatnia aktualizacja 2008-01-03 21:50
Aż 170 mln zł chcą przeznaczyć w tym roku na inwestycje władze Bielska-Białej. W planach jest wiadukt na ul. Wyzwolenia, hala wielofunkcyjna, nowe autobusy, modernizacja kąpieliska i Szpitala Ogólnego. Miasto będzie jednak musiało zadłużyć się na 120 mln zł.
Jeżeli wszystkie tegoroczne plany miejskich władz zostaną zrealizowane, to Bielsko-Biała stanie się wielkim placem budowy. Budżet po raz pierwszy sięga prawie 620 mln zł. Z tej kwoty aż 170 mln zł zostanie przeznaczonych na miejskie inwestycje. - Prezydent uważa, że miasto powinno się szybko rozwijać, aby wszyscy mieszkańcy mogli z tego skorzystać w bliskiej perspektywie, a nie dopiero za kilkanaście lat - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu miasta.
Prawie połowa pieniędzy zapisanych na inwestycje trafi na drogi. Najpoważniejszym przedsięwzięciem będzie rozpoczęcie przebudowy ul. Wyzwolenia. Powstanie tu 260-metrowy wiadukt, a droga zostanie poszerzona do dwóch pasów w każdym kierunku. Będzie przebudowany wiadukt przy ul. Grażyńskiego, ulice Sobieskiego, Witosa i Kolista.
Dzięki 5 mln zł pojawi się 10 nowych autobusów, a za 6,5 mln zł przybędzie mieszkań komunalnych. Kolejny etap modernizacji bielskiej starówki pochłonie 1,5 mln zł. Na dalszą przebudowę Szpitala Ogólnego zapisano 6,4 mln zł. Około 3 mln zł trafi na remonty w instytucjach kultury, dzięki czemu wypięknieje m.in. Teatr Polski.
Bardzo dużą inwestycją, którą w tym roku chce rozpocząć bielski samorząd, jest budowa hali wielofunkcyjnej pod Szyndzielnią. Rozpocznie się też modernizacja kąpieliska Start w Cygańskim Lesie, które docelowo ma stać się atrakcyjnym aquaparkiem pod gołym niebem.
Zapisano też pieniądze dla potrzebujących: na prace społecznie użyteczne dla bezrobotnych i na rozwiązywanie problemów alkoholowych.
Tak duże wydatki mają jednak pociągnąć za sobą potężny kredyt w wysokości 120 mln zł. To wzbudza niepokój niektórych radnych, którzy uważają, że miasto będzie bardzo zadłużone. W ratuszu nie podzielają tych obaw. - To bezpieczne zadłużenie. Daleko nam do ustawowych wskaźników maksymalnego zadłużenia. Może się też okazać, że nie będziemy musieli pożyczać całej zaplanowanej sumy - twierdzi Ficoń.
Kris - Nie Sty 06, 2008 6:36 pm
Zabytkowe kamienice jak świeże bułeczki
Marcin Czyżewski
2008-01-06, ostatnia aktualizacja 2008-01-06 18:57
Wystarczyło niewiele ponad rok, żeby 11 zabytkowych kamieniczek na bielskiej starówce trafiło w prywatne ręce. Wkrótce pod młotek pójdą kolejne. To sposób samorządowców na przyspieszenie rewitalizacji tej części miasta
Władze miasta chcą, żeby bielska starówka znowu zaczęła tętnić życiem. Aby do tego doszło, musi być piękna i atrakcyjna. Jej rewitalizacja trwa od prawie pięciu lat. Odnowiono już kamienice w zachodniej pierzei rynku i przebudowano jego płytę, wzbogacając ją m.in. o fontannę, odsłoniętą studnię czy pozostałości dawnej wagi miejskiej. Przed kilkoma tygodniami wypiękniała kamieniczka Rynek 15, pierwsza odnowiona ze stojących w północnej pierzei, kryjąca aptekę z unikatowym, zabytkowym wyposażeniem.
Bielszczanie czekają jednak, kiedy dawny blask odzyskają wszystkie zabytkowe kamienice. Na odnowienie czeka ich jeszcze około 150, połowa z nich należy do miasta. - Z miejskich środków nie jesteśmy w stanie tego zrobić, bo mamy pieniądze na jedną kamienicę rocznie. W ten sposób rewitalizacja trwałaby kilkadziesiąt lat. Dlatego postanowiliśmy zaangażować prywatnych inwestorów, żeby znacznie przyspieszyć ten proces - mówi Jolanta Jędrzejczyk, pełnomocniczka prezydenta miasta ds. rewitalizacji.
Samorząd postanowił sprzedawać zabytkowe kamienice, kusząc inwestorów dużymi zniżkami w cenie w zamian za odnowienie budynków. Bonifikata w zależności od stanu budynku wynosi od 30 do 70 proc. kwoty wylicytowanej na przetargu. Przykładowo za kamienicę wylicytowaną za ponad 1,5 mln zł nowy właściciel zapłacił 465 tys. zł. - Warunkiem jest odnowienie dachu i elewacji w ciągu półtora roku, a wnętrza w ciągu czterech lat - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu miasta.
Okazało się, że wystawiane na sprzedaż kamieniczki na starówce cieszą się ogromną popularnością! W niewiele ponad rok nowych właścicieli znalazło 11 budynków, m.in. przy Rynku 1, 2, 3 i 7, ul. Cieszyńskiej 1, 3, 4 i 11 oraz Piwowarskiej 2 i 4. Do sprzedaży przygotowywane są już kolejne - np. przy Rynku 30 i na pl. św. Mikołaja 4 i 5. Urzędnicy tłumaczą, że dla inwestorów to świetna lokata kapitału, bo starówka będzie coraz atrakcyjniejsza i wartość kamienic będzie rosła.
Miasto zabezpiecza się przed nieuczciwymi kupcami, oddając grunt pod kamienicami tylko w wieczyste użytkowanie. W razie niewywiązania się z umowy pozwoli to na odzyskanie budynku przez samorząd. - Ale do tej pory nie było żadnego niepokojącego przypadku. Większość sprzedanych kamienic jest już odnawiana. Będą tam knajpki, lokale usługowe, a nawet pensjonat. Dzięki temu starówka szybciej będzie piękna - mówi Jędrzejczyk.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4813778.html
Safin - Nie Sty 06, 2008 9:41 pm
BRAWO!
Jej rewitalizacja trwa od prawie pięciu lat
Wit - Pią Sty 18, 2008 10:02 pm
Na bielskiej starówce będzie dostojnie
Marcin Czyżewski2008-01-18, ostatnia aktualizacja 2008-01-18 19:23
Czy w sprzedawanych przez miasto kamienicach będzie prowadzona działalność, która pasuje do charakteru bielskiej starówki? - niepokoją się bielszczanie. Urzędnicy zapewniają, że nocnego klubu nikt tam nie otworzy.
Władze Bielska-Białej od ponad roku sprzedają kamienice na starówce. To jeden z pomysłów na rewitalizację tego zaniedbanego rejonu. Na remont czeka około 150 budynków, z czego połowa należy do samorządu. W miejskiej kasie nie ma pieniędzy na odnowienie wszystkich domów - ratusz stać na odrestaurowanie jednej kamienicy rocznie.
Dlatego miasto postanowiło sprzedawać zabytkowe kamienice, kusząc inwestorów dużymi zniżkami w zamian za obietnicę odnowienia budynków. Bonifikata, w zależności od stanu obiektu, wynosi od 30 do 70 proc. kwoty wylicytowanej na przetargu. Nowy właściciel w ciągu półtora roku musi naprawić dach i elewację budynku. Na remont wnętrz ma cztery lata. Zabezpieczeniem jest grunt pod budynkami. Miasto oddaje go inwestorom tylko w użytkowanie wieczyste, więc w każdym momencie może samorząd może odzyskać budynek.
Kamienice sprzedają się jak świeże bułeczki. W niewiele ponad rok nowych właścicieli znalazło 11 budynków, m.in. przy Rynku 1,2,3 i 7, ul. Cieszyńskiej 1,3,4 i 11 oraz Piwowarskiej 2 i 4. Do sprzedaży przygotowywane są kolejne.
Niektórzy mieszkańcy obawiają się jednak, czy w sprzedanych kamienicach nie pojawią się np. głośne puby czy nocne kluby. Jolanta Jędrzejczyk, pełnomocniczka prezydenta ds. rewitalizacji twierdzi, że nie ma takiego zagrożenia. - Po pierwsze - naszym założeniem jest zachowanie miejsc tworzących klimat starówki, jak np. prywatne Muzeum Literatury, pracownia ceramiki czy antykwariaty. Po drugie -opracowaliśmy szczegółową listę preferowanych tu usług - wyjaśnia Jędrzejczyk. Znajdują się na niej m.in. kancelarie prawniczo-notarialne, doradztwo finansowe, biura pośrednictwa nieruchomości, agencje turystyczne, galerie, sale aukcyjne, sklepy z antykami, pamiątkami, ekskluzywnymi artykułami, kawiarnie, puby i restauracje, salony fryzjerskie i pensjonaty.
Urzędnicy tłumaczą, że w trakcie przetargu inwestorzy przedstawiają swoje plany dla kamienicy, którą są zainteresowani i jest to również brane pod uwagę przy wyłanianiu nowego właściciela. - W umowie notarialnej jest zapis, że funkcja kamienicy ma być zgodna z przedstawionym programem. W sprzedanych już budynkach będą m.in. galeria sztuki, pracownia projektowo-architektoniczna, kancelaria adwokacka, mieszkania i apartamenty w stylu staromieszczańskim, pizzeria i kawiarnia - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu. Dodaje, że ostateczną pieczę nad kamienicami trzyma też wojewódzki konserwator zabytków.
Wit - Śro Sty 30, 2008 7:57 pm
Barlickiego zmieni się w deptak
Marcin Czyżewski2008-01-30, ostatnia aktualizacja 2008-01-30 19:32
Wygodne i szerokie chodniki, klomby z zielenią, nowe oświetlenie i inny sposób parkowania samochodów - ul. Barlickiego to kolejna część bielskiego śródmieścia, która zmieni swoje oblicze.
Ul. Barlickiego jest jednym z najpopularniejszych miejsc w centrum Bielska-Białej. Krzyżuje się z ul. 11 Listopada - głównym bielskim deptakiem. Nie brakuje tutaj knajpek i sklepów tłumnie odwiedzanych przez mieszkańców. Nie jest to jednak wymarzone miejsce dla pieszych. Są tutaj wąskie i bardzo nierówne chodniki, a sama jezdnia to po prostu przelotowa ulica z zatłoczonym parkingiem. - Dlatego chcemy odmienić oblicze ul. Barlickiego, aby bardziej przypominała deptak. Dzięki temu zostanie ożywiona i będzie bardziej pasowała do charakteru przebudowywanego śródmieścia - tłumaczy Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska ds. dróg.
Przed rokiem zmodernizowano bowiem ul. 11 Listopada, a kilka tygodni temu wyremontowano most na Białej. W tym półroczu zakończy się przebudowa schodów obok hotelu Prezydent, które wychodzą właśnie na ul. Barlickiego. U ich podnóża powstanie niewielki placyk z ławeczkami, oświetleniem i drzewkami. To wszystko ma przyciągać ludzi do centrum.
Juszczyk tłumaczy, że przebudowa ul. Barlickiego będzie przede wszystkim polegała na poszerzeniu i wyremontowaniu chodników, aby piesi mogli nimi spokojnie wędrować. Ucieszy to bielszczan, którzy często chodzą tędy m.in. do centrum handlowego Sfera. Na chodnikach pojawi się nowe oświetlenie, klomby z zielenią i być może także ławeczki. Lifting przejdzie sama jezdnia ułożona z kostek brukowych. W dalszym ciągu będą mogły z niej korzystać samochody (to jedyny przejazd w tym rejonie do ul. Stojałowskiego), ale prawdopodobnie zmieni się sposób parkowania. Auta nie będą już stawały przodem do krawężnika, ale równolegle do niego. Dzięki temu na ulicy będzie spokojniej, ale zmniejszy się ilość miejsc postojowych. To nie wszystkim się podoba. - Parkingów w śródmieściu i tak brakuje. Przecież ludzie muszą gdzieś zostawiać samochody - zastanawia się bielszczanin pracujący przy ul. Barlickiego.
Urzędnicy tłumaczą, że sytuacja parkingowa w centrum znacznie się poprawi, gdy powstanie druga część galerii Sfera. Przewidziano przy niej 1,4 tys. miejsc postojowych.
- Projekt przebudowy ul. Barlickiego już powstaje. Chcemy rozpocząć prace jeszcze w tym roku i zakończyć w przyszłym. Szacunkowy koszt to około 4 mln zł - mówi Juszczyk.
Wit - Śro Lut 06, 2008 7:04 pm
Bielski stadion zmieni się nie do poznania
Marcin Czyżewski2008-02-06, ostatnia aktualizacja 2008-02-06 19:20
Zadaszone trybuny, podgrzewana murawa, oświetlenie i wreszcie elektroniczna ewidencja kibiców - taki ma być nowy stadion w Bielsku-Białej. Władze miasta chcą, by obiekt znalazł się na liście bazy treningowej Euro 2012.
Przed dwoma laty stadion przy ul. Żywieckiej został wystawiony na sprzedaż przez państwową spółkę FSM WWR. Firma wyprzedawała majątek, by pokryć długi wobec Skarbu Państwa. Miasto, obawiając się, że na miejscu boiska mógłby powstać kolejny sklep i stacja benzynowa, zgłosiło się do przetargu i ostatecznie kupiło stadion za 2,5 mln zł. A wszystko dlatego, jak tłumaczyły władze Bielska-Białej, że to jedyny taki obiekt w 200-tysięcznym mieście, z którego korzystają II-ligowe Podbeskidzie i IV-ligowy BKS.
Już wtedy było wiadomo, że obiekt wymaga poważnych inwestycji, bo daleko mu do nowoczesnych obiektów na miarę XXI wieku. - Chcemy, żeby stadion spełniał wymogi ekstraklasy piłkarskiej. Dlatego tak naprawdę trzeba zbudować go od nowa w miejsce istniejącego - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Przetarg na firmę projektową został już rozstrzygnięty. W środę ratusz publicznie zaprezentował koncepcję zwycięskiej firmy ATJ Architekci z Warszawy (projektanci m.in. stadionu Korony w Kielcach). Bryła 15-tysięcznego stadionu będzie podobna do nowoczesnych stadionów, które są teraz budowane na świecie. Dzięki całkowicie zadaszonym trybunom kibice w komfortowych warunkach będą mogli oglądać mecze bez względu na pogodę. Zostanie zamontowane sztuczne oświetlenie i podgrzewana murawa. Powstanie profesjonalne zaplecze dla sportowców, monitoring oraz elektroniczny system ewidencji kibiców, co powinno zapewnić bezpieczeństwo na stadionie. Zmodernizowane zostanie również sąsiednie boisko treningowe, a nieopodal stadionu powstanie duży parking.
- Lada dzień rozpoczną się prace projektowe. Chcemy rozpocząć budowę jeszcze w tym roku, mamy nawet zarezerwowane pieniądze w budżecie - mówi Ficoń.
Przebudowa stadionu będzie kosztowała kilkadziesiąt milionów złotych i ma się zakończyć przed 2012 rokiem. - Staramy się o status bazy treningowej dla drużyn, które będą uczestniczyły w Euro 2012 - tłumaczy Ficoń.
Wit - Czw Lut 07, 2008 6:48 pm
Bielski zamek będzie niczym British Museum
Tomasz Malkowski2008-02-07, ostatnia aktualizacja 2008-02-07 18:46
Muzeum w Bielsku-Białej, mieszczące się w zamku Sułkowskich, planuje przykryć dziedziniec szklanym dachem. Powstałaby oryginalna przestrzeń na wystawy i koncerty. Takie przykryte place mają najlepsze muzea w Europie, w tym londyńskie British Museum
Stojący na wzgórzu w centrum miasta zamek Sułkowskich ma kameralny dziedziniec. W okresie renesansowym miał nawet arkady w przyziemiu, ale w czasie licznych przebudów zostały one wchłonięte przez wnętrza. Dziś zamiast funkcji reprezentacyjnych jest raczej podwórzem gospodarczym. Wybrukowany nierówno kamieniem rzecznym jest od lat niedostępny dla zwiedzających.
- Nie możemy go otworzyć, bo jest tu niebezpiecznie, ze ścian wokół odpadają elementy architektoniczne. Ich remont jest naglący - mówi Iwona Purzycka, dyrektorka muzeum. Do października zakończy się renowacja elewacji zewnętrznych zamku, te od placu Chrobrego i ulicy Zamkowej są prawie gotowe. - Pomyśleliśmy, że przy okazji ich remontu można by wykonać też przykrycie tej przestrzeni. Szklany dach nad dziedzińcem umożliwiłby organizowanie tutaj koncertów, wystaw czy wielkich wydarzeń kulturalnych - mówi prof. Ewa Chojecka, przewodnicząca Rady Muzealnej. Uważa, że w symbiozie ze starą architekturą mogłoby powstać coś oryginalnego. - W Berlinie architekt Daniel Libeskind przykrył szklanym dachem dziedziniec barokowego pałacu, w którym mieści się Muzeum Żydowskie. Martwa przestrzeń stała się teraz wielką atrakcją. Tak samo może być w Bielsku - przekonuje. Berlińskie muzeum miało placyk otoczony z trzech stron pałacem, teraz przykrywa go eteryczne zadaszenie podtrzymywane przez powyginane słupy, przypominające konary drzew.
Podobnie postąpiono w Londynie. W czasie przebudowy British Museum biuro Normana Fostera wykonało projekt przykrycia gigantycznego dziedzińca, w którego środku stoi rotunda biblioteki. Wokół niej płynie teraz szklany dach, wypukły jak bańka mydlana. Od otwarcia dziedzińca w roku 2000 zwiększyła się znaczenie liczba odwiedzających. Przykryty plac funkcjonuje także poza godzinami pracy muzeum, działają tam kawiarnie, księgarnie, sklepy z pamiątkami. - Myślę, że i przy naszym zamku mogłoby powstać coś równie odważnego. Architektura zamku, który w XIX wieku został mocno przebudowany, nie jest zbyt oryginalna. Zadaszenie, będące samo w sobie dziełem sztuki, mogłoby być magnesem dla turystów - uważa Purzycka.
Ambitne plany rozbijają się tylko o możliwości finansowe. W tegorocznym budżecie muzealnicy nie mają nawet pieniędzy na przygotowanie projektu. Placówka finansowana przez Śląski Urząd Marszałkowski spróbuje się wystarać o środki na ten cel w kolejnych latach. Dopiero z gotowym projektem będzie mogła powalczyć o dotację z Unii Europejskiej.
Wit - Czw Mar 13, 2008 7:01 pm
Bubel za unijną kasę
dziś
Oddany półtora roku temu po rewitalizacji Rynek na bielskiej starówce wymaga poważnych poprawek.
Skala fuszerek nie jest do końca znana, gdyż na razie inwentaryzacji usterek poddano tylko nawierzchnię Rynku i dochodzących do niego uliczek. Wynika z niej, że ruszają się kostki brukowe, w niektórych miejscach nie ma ich w ogóle, a granitowe płyty "falują".
- Termin poprawienia usterek wykonawca ma do końca kwietnia. Na czwartkowej inwentaryzacji nie było jednak przedstawicieli firmy Rogbud (która remontowała Rynek - red.). Nie mamy oficjalnych dokumentów, że rzeczywiście upadła, bo takie informacje do nas docierają. Wiemy jedynie, że opuszczając przedwcześnie plac kolejnej bielskiej inwestycji poinformowała o swojej niewypłacalności. 1 stycznia urwał się z nią kontakt, bo nikt nie odbiera tam telefonów. O spotkaniu poinformowaliśmy wykonawcę pismem wysłanym na adres siedziby. Jeśli w terminie przez nas określonym nie dokona poprawek, zleci je gmina za pieniądze, które posiada od Rogbudu jako zabezpieczenia wykonania umowy - wyjaśnia Jolanta Jędrzeczyk, pełnomocnik prezydenta do spraw rewitalizacji starówki.
Prace na starówce pochłonęły już 11,5 mln zł, z czego 7 mln wyłożyła Unia Europejska. Inwestycja uzyskała w roku ubiegłym nagrodę w konkursie Lider Małopolski, była finalistą ministerialnego konkursu Modernizacja Roku 2006, prezentowana była w Brukseli, zdjęcia z Rynku zdobią tegoroczny kalendarz ministerstwa infrastruktury. Samorządowcy puszyli się z tego powodu jak pawie.
Teraz na 2 kwietnia na Rynku zaplanowano przegląd pozostałych prac wykonanych tam w ramach rewitalizacji. Wtedy lista bubli może się okazać znacznie dłuższa. O tym, że remont Rynku wykonany został byle jak, bielszczanie wiedzą od dawna. Najbardziej z powodu fuszerki cierpią użytkownicy kamienic przy Rynku, które z powodu niedrożnej kanalizacji zalewane są systematycznie.
Mimo takich sygnałów bielski samorząd zdecydował się powierzyć firmie kolejną ważną inwestycję, remont dużych schodów, które do dziś są nieczynne, bo firma zniknęła.
Nie tylko w Bielsku firma zasłużyła na złą sławę
Kontaktu z firmą Rogbud w Dąbrowie Górniczej nie ma do dziś. Kończy się on na automatycznej sekretarce. Prezes nie odbiera komórki.
W roku ubiegłym firma w Olsztynie tak remontowała drogi, że przed jej pojawieniem się ostrzegano potencjalnych inwestorów w całej Polsce. Rogbud miał też problemy w swoim rodzinnym mieście. Tam nie mógł uporać się z oddaniem w terminie Eurocampingu.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
Zobacz: Wszystkie
Kris - Wto Mar 25, 2008 9:03 am
Ratusz daje i odbiera
dziś
Zamiast stolików w ogródku piwnym Zbigniew Dziadek będzie miał krzaczki.
Urzędnicy miejscy podejmują wzajemnie wykluczające się decyzje. Przyczyna? Szwankuje wymiana informacji między nimi. Przykład? Na bielskim Rynku robotnicy budują klomb na terenie wydzierżawionym wcześniej właścicielowi restauracji Rynek 29. Przetarg na rabatkę przeprowadził zarządzający płytą Rynku Miejski Zarząd Dróg, a budowę zlecił pełnomocnik prezydenta miasta.
- Teren na ogródek piwny wylicytowałem 11 marca i podpisałem umowę do 15 października. Wyliczono mi także czynsz, 1200 zł za miesiąc. Gdy przyszedłem do restauracji, zobaczyłem, że robotnicy zakładają rabatkę. Powiedzieli, że działają na zlecenie miasta. Zadzwoniłem do MZD, ale tam nikt nic nie wiedział. W Biurze ds. Rewitalizacji Starówki też nikt nie miał o niczym pojęcia. Wynająłem prawie 80 metrów kwadratowych płyty Rynku. Teraz środek mam zajęty w taki sposób, że uniemożliwia komunikację i normalną działalność. A restauracja bez ogródka może się zwijać. Latem wszyscy goście wynoszą się na zewnątrz. Jeśli ktoś nie ma ogródka, to nie ma gości. Dookoła są ogródki, ja najwyżej mogę mieć dwa stoliki - martwi się Zbigniew Dziadek, którego niezrozumiała urzędnicza decyzja dotknęła najbardziej.
Dyrektor MZD Wojciech Waluś od nas dowiedział się o pracach na placu. Później potwierdził, że zlecił je pełnomocnik prezydenta ds. realizacji strategii rozwiązywania problemów społecznych Henryk Juszczyk. Ten nie ukrywa, że to jego pomył.
- Prace uzgodnione są z projektantem Rynku. Nie zdążyliśmy z nimi przed Bożym Narodzeniem, robimy to teraz. Będą świerki, jałowce, tuje. Restauracja Rynek 29 będzie musiała zmniejszyć ogródek o przestrzeń klombu. Lekko przesunie się go w dół, nie będzie dokładnie naprzeciw wejścia do restauracji, ale nie eliminujemy nikogo - twierdzi Juszczyk. Nie wspomina jednak, że "lekko w dół" zainstalowane są reflektory oświetlające pomnik Nepomucena i wytyczona jest trasa dojścia do niego. Natomiast z drugiej strony jest tzw. martwa strefa dla ekip montujących scenę na imprezy, więc ogródka nie da się przesunąć.
Dla innych restauratorów to ostrzeżenie, że i im może przydarzyć się podobna sytuacja. Teraz padło na Rynek 29, jutro na Cafe 6, Wagę, Prowincję lub inny lokal.
- Jak mamy inwestować w rozwój? - pyta właściciel klubu Waga Przemysław Polański. - Żeby podpisać umowę z MZD na wynajem powierzchni na Rynku musieliśmy zdobyć mnóstwo pozwoleń. Za każde trzeba było zapłacić. W tym samym mieście ratuszowi urzędnicy uprawiają samowolkę i nie tylko nie informują nas o niczym, ale także innych komórek tego samego urzędu. To jakaś paranoja.
Dyrektor Waluś zadeklarował, że w tej sytuacji zaproponuje właścicielowi restauracji Rynek 29 inne miejsce na ogródek lub odliczenie z czynszu za teren, na którym powstaje klomb.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 32994.htmlzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 2 z 7 • Wyszukano 322 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7
Kris - Śro Maj 09, 2007 8:45 pm
Kozubnik - Dawny kurort jak puzzle
dziś
Z pięknego ośrodka wypoczynkowego w Kozubniku pozostały tylko ruiny.
Powrót do świetności ośrodka wczasowego trzeba będzie przełożyć. Okazało się, że sprawy własności gruntów są dużo bardziej pogmatwane, niż wydawało się to jeszcze niedawno.
Kiedyś kompleks należał do Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego.
Starostwo Powiatowe w Bielsku-Białej w imieniu Skarbu Państwa przejęło kilka dni temu resztki ośrodka odebrane wcześniej spółce Danel przez sąd. - Razem z majątkiem przekazano nam dokumentację nieruchomości. Z niej dowiedzieliśmy się, że nie jest to jednak cały kompleks, ale wybrane obiekty i działki. Prawdziwe puzzle - mówi Mirosław Szemla, wicestarosta bielski, który przejmował ruiny w imieniu Skarbu Państwa.
Wicestarosta szacuje, że z właściwego ośrodka na 7,5-hektarowej powierzchni, zaledwie jedna trzecia została teraz odzyskana przez Skarb Państwa. Reszta to przede wszystkim działki i stojące na nich resztki budowli, obciążone hipoteką. Przejęły je banki za długi, teraz próbuje się ich pozbyć komornik.
Tymczasem zarówno do bielskiego starostwa, jak i do Czesława Bułki, wójta Porąbki, na terenie której leży Kozubnik, zgłaszają się inwestorzy zainteresowani odbudową ośrodka wypoczynkowego. - Teren jest otwarty, każdy tam może wjechać, choć nie jest to najbardziej bezpieczne. Zainteresowani muszą więc wiedzieć, w jakim stanie jest obecnie ośrodek i liczą się z tym, że zanim coś zbudują, najpierw będą musieli sporo usunąć - mówi wójt Bułka.
Ruiny przypominające zburzone Sarajewo paintballowcy wykorzystali na miejsce weekendowych walk. Jak długo jeszcze Kozubnik będzie zdewastowany?
To, że w Kozubniku nie doszło jeszcze do wypadku, można uznać za dzieło Opatrzności. W basenie o głębokości 4,5 metra zamiast wody jest mnóstwo desek i szkła rozbitego z okien kompleksu pływalni. - Przychodzimy tu postrzelać do siebie. Tu całe drużyny przychodzą się strzelać, bo miejsce jest dobre na paintball - mówi Karol, piętnastolatek z Kozubnika, wsi, na skraju której w latach 70. powstał kompleks wypoczynkowy.
Teraz zostały tylko żelbetowe konstrukcje budynków. To, co nadawało się jako surowce wtórne, aluminium, metal, czy nawet kafelki, dawno zostało wyrwane i wywiezione. Ziejące pustką miejsca po oknach w wieżowcu hotelu Kiczora, stojącego w otoczeniu beskidzkich zboczy, od 10 lat przywodzą na myśl obrazy ze zrujnowanego Sarajewa widziane w telewizji.
Na początku lat 90. spółka Danel przejęła kompleks w Kozubniku od Hutniczego Przedsiębiorstwa Remontowego. Przez pierwsze lata jeszcze przyjeżdżali tu turyści. Nieruchomości były jednak zastawione, a wierzyciele zaczęli nachodzić firmę Danel. Ośrodek przestał być remontowany i szybko popadł w ruinę. W 1996 r. sąd ogłosił upadek firmy Danel mającej wtedy 28 mln zł długu.
Od połowy lat 90. władze państwowe i samorządowe walczyły o odzyskanie ośrodka. Z dokumentacji dostępnej ówczesnemu Urzędowi Wojewódzkiemu w Bielsku-Białej wynikało, że teren został oddany w wieczystą dzierżawę, ale pod warunkiem prowadzenia tutaj działalności turystycznej. Ponieważ były tylko ruiny o obsłudze turystów nie mogło być mowy. Po wieloletnich procesach przed dwoma laty sąd przyznał ośrodek Skarbowi Państwa. Kolejne dwa lata trwały prawne walki o formalne przejęcie ośrodka. Udało się to teraz w kwietniu.
- Staliśmy po stronie starostwa w walce o odzyskanie ośrodka, aby wrócił do dawnej świetności - mówi Czesław Bułka. Jeszcze kilka lat temu zainteresowanie wyrażał prof. Henryk Skarżyński, który w Kozubniku zamierzał urządzić ośrodek rehabilitacji dla ludzi po wszczepieniu implantu ślimakowego.
Problemem pozostaje jednak własność nieruchomości. W latach 70., gdy ośrodek powstawał, zgromadzono różne działki, ale budowano na nich jeden kompleks. Doszło więc do sytuacji, że największy i najbardziej rozpoznawalny obiekt, budynek dawnego hotelu Kiczora, w połowie leży na gruncie starostwa, a w połowie na gruncie komornika.
Teraz zgłaszają się kolejni zainteresowani odbudową ośrodka. - Nikt jednak tego się nie podejmie mając prawo tylko do części gruntów. A odzyskanie reszty od pozostałych podmiotów może okazać się znowu czasochłonne - obawia się Mirosław Szemla.
- Ja jestem optymistą - mówi z kolei wójt Bułka. Pozostałe nieruchomości należą do komornika, któremu też zależy, żeby się ich jak najszybciej pozbyć. - Za kilka dni spotkamy się w gronie zainteresowanych władz, wtedy ustalimy, co należy dalej zrobić - dodaje Bułka.
Kozubnik
W latach świetności dysponował 500 miejscami noclegowymi w 11 hotelach, miał kompleks krytych basenów, sauny, korty tenisowe, wyciąg narciarski, stołówki, trzy restauracje, pięć barów. Było tu również niezależne ujęcie wody i zasilany dwoma czołgowymi silnikami system energetyczny o mocy 400 kW! Jedna z plotek głosiła, że ośrodek w czasie wojny stanie się kwaterą dowodzenia wojsk Układu Warszawskiego.
Mirosław Łukaszuk - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wydarzenia/727602.html
Kris - Śro Maj 23, 2007 5:26 am
BUDOWNICTWO
Powstaje Bielski Park Techniki Lotniczej
Rozpoczęła się budowa Bielskiego Parku Techniki Lotniczej (BPTL) w Kaniowie koło Bielska-Białej. Na 16 hektarach do grudnia bieżącego roku powstaną hale produkcyjne, hangary, 700-metrowy pas startowy, droga kołowania, wieża kontroli lotów, a także stacja paliw. Park powstaje na pokopalnianych nieużytkach. Ma służyć bielskim firmom z branży lotniczej. Inwestycja w 87,5 proc. finansowana jest z funduszy UE. Dotacja wynosi 21 milionów złotych. Reszta, 12,5 procent, pochodzi od innych udziałowców BPTL.
pap, a.k.
http://www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070523/ekonomia/ekonomia_a_49.html
martin13 - Pon Cze 04, 2007 5:38 pm
Przepadły łuki na moście nad Białą
mac 2007-06-04, ostatnia aktualizacja 2007-06-04 17:29
Władze Bielska zrezygnowały z budowy stylowego mostu nad Białą. Powód? Wzrost cen na rynku budowlanym. Most zostanie tylko wyremontowany.
Tak według wstępnej koncepcji miał wyglądać most na Białej
Budowa nowego mostu nad Białą miała być drugim etapem przebudowy głównego bielskiego deptaka - ul. 11 Listopada. Postanowiono, że most wróci do wyglądu sprzed stu lat, gdy łączył jeszcze dwa miasta przedzielone rzeką - Bielsko i Białą. Miały go podtrzymywać wysokie łuki, planowano też efektowne podświetlenie mostu.
Miasto ogłosiło przetarg na przebudowę, ale musiało go unieważnić. - Wpłynęły tylko dwie oferty, z których każda znacznie przewyższała ceną nasz kosztorys. To efekt gwałtownego wzrostu cen na rynku budowlanym - tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Dlatego miasto postanowiło ograniczyć zakres prac i zrezygnować z budowy nowego mostu. Skończy się tylko na generalnym remoncie. Zostanie wymieniona główna płyta mostu, wzmocniona jego podpora, pojawi się nowa nawierzchnia. Elementem ozdobnym będą nowe, betonowe balustrady, nawiązujące wyglądem do tych z lat 30. zeszłego wieku, które zachowały się jeszcze przy ul. 1 Maja, placu Zamenhofa i obok hotelu Prezydent.
- Nie możemy dłużej czekać, bo most wymaga pilnego remontu. Chcemy, żeby prace zakończyły się jeszcze w tym roku - mówi Wojciech Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Kris - Wto Cze 05, 2007 5:29 am
Schody nadal nieczynne
wczoraj
Remont schodów na starówce trzeba było przerwać, by nie naruszyć konstrukcji starej kamienicy.
Schody prowadzące z ul. Wzgórze na Podcienie zamknięte będą dłużej niż planowano. Remontujący je robotnicy odkryli bowiem pod nimi stary, najprawdopodobniej XIX-wieczny zasyp, czyli pierwszą warstwę budulca dla wyprofilowania terenu. Prace przerwano, miejsce budowy zostało osłonięte folią.
Schody od dawna były w opłakanym stanie. Kawałki betonu i asfaltu kruszyły się pod nogami. Kiedy zrobiło się groźnie, przejście zostało zamknięte. Minął jednak rok nim mieszkańcy Bielska doczekali się wreszcie remontu. Ekipa budowlana nie tylko usunęła skruszoną warstwę betonu, ale zaczęła rozbierać schody. Okazało się wówczas, że pod spodem znajdują się fragmenty schodów znacznie starszych, a budynek z nimi graniczący w zasadzie nie posiada fundamentów, bo mury mające pełnić taką rolę znajdują się znacznie wyżej od podłoża.
- Znalezisko nie jest cenne, ale interesujące. Po odsłonięciu widać, że mur jest trochę szerszy, właśnie o ów zasyp - mówi Bożena Chorąży, archeolog z bielskiego Muzeum. Zasyp również zaczęto rozbierać. Wtedy wyszło na jaw, że schody, oprócz swojej podstawowej funkcji pełniły jeszcze inną. Były rodzajem muru oporowego. Pojawiło się niebezpieczeństwo, że dalsze roboty naruszą konstrukcję kamienicy. Zostały więc wstrzymane. Konieczna jest ekspertyza budowlana.
(lrk) - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 36132.html
Safin - Nie Cze 10, 2007 8:42 pm
Plakaty zachęcą do wizyty w Bielsku-Białej
Ewa Furtak
2007-06-10, ostatnia aktualizacja 2007-06-10 21:19
Fundacja Rozwoju Miasta przygotowała kampanię promocyjną Bielska-Białej. Plakaty zachęcające do wizyty w mieście zawisną w Europie.
Kampania "Jest pięknie w Bielsku-Białej" zostanie oficjalnie zainaugurowana 18 czerwca przy okazji uroczystości otwarcia odnowionego Instytutu Polskiego w Bratysławie. Wtedy na Słowacji i w większych miastach Polski zawisną plakaty reklamujące Bielsko-Białą. Potem plakaty mają się pojawić także w Czechach, a wreszcie w Niemczech i Austrii. Zawisną w najbardziej uczęszczanych przez ludzi miejscach - na lotniskach, dworcach kolejowych, autobusowych, w centrach miast i największych ośrodkach turystycznych.
- Mają wywoływać same pozytywne skojarzenia, zachęcać do przyjazdu - mówi Leszek Wasiak, prezes Fundacji Rozwoju Miasta Bielska-Białej.
Kiedyś miasto promowała się jako miejsce, w którym produkuje się słynną bielską wełnę, Fiata 126p czy rodzinną miejscowość Bolka i Lolka. Fundacja będzie je natomiast reklamować przede wszystkim poprzez życzliwych, uśmiechniętych, tolerancyjnych i przedsiębiorczych ludzi. Mieszkańców, wśród których dobrze poczuje się zarówno turysta chcący zwiedzić najpiękniejsze zakątki miasta, jak i biznesmen, który przyjedzie do Bielska-Białej w poszukiwaniu dobrego miejsca na robienie interesów. Jak twierdzą pomysłodawcy, takie właśnie rozwiązania sprawdziły się w przypadku największych miast Europy.
- Konsultowaliśmy projekt z największymi agencjami reklamowymi. Wszyscy doradzali, że nie ma sensu promować miasta przez zabytki architektury czy góry. We wszystkich krajach, do których mamy zamiar dotrzeć, są takie atrakcje - mówi Wasiak.
Bielsko będzie też w podobny sposób promowane w internecie oraz biznesowych i turystycznych gazetach. Kampania będzie kosztowna - samo tylko przygotowanie plakatów kosztowało kilkadziesiąt tysięcy złotych. Fundacja pokryje promocję miasta ze swoich wpływów oraz z pieniędzy od sponsorów. Od magistratu pomysłodawcy nie chcą pieniędzy, liczą jednak na współpracę przy promocji plakatu. Raczej się nie doczekają - już od kilku lat współpraca fundacji z władzami miasta nie układa się najlepiej. Poszło m.in. o schronisko dla zwierząt - fundacja miała je według ustaleń wyprowadzić z centrum miasta, nie zrobiła tego.
- Najlepszą promocją miasta są nasze osiągnięcia. Choćby to sprzed paru dni, kiedy zdobyliśmy czwarte miejsce w prestiżowym rankingu czasopisma "Forbes" wśród miast przyjaznym inwestorom - kwituje pomysł fundacji Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy bielskiego magistratu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
MephiR - Pon Cze 11, 2007 8:35 am
Brzydki jest ten plakat. Jakiś taki wyblakły i sztuczny. Poza niebieskim niebem i stokrotkami nie zachęca mnie do Bielska...
Kris - Pon Lip 09, 2007 6:35 pm
Walka o "fiatowskiego szkieletora"
dziś
Małgorzata Łuczyna postanowiła bronić niedokończonego budynku Fiata.
Dyrekcja Fiata chce burzyć, a młoda artystka z Jasienicy Małgorzata Łuczyna postanowiła promować fiatowskiego "szkieletora". Budynek przy ul. Warszawskiej towarzyszy bielszczanom od lat 70. minionego wieku. Miały w nim powstać biura Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Nigdy jednak nie został wykończony. Obiekt w stanie surowym wita i żegna podróżnych. Jego dni są policzone. W sierpniu zostanie wyburzony.
O planach firmy Łuczyna, zeszłoroczna laureatka prestiżowego konkursu dla debiutujących twórców Samsung Art Master, przeczytała w gazetach. Wtedy pracowała już nad swoim projektem promującym weterana przy ul. Warszawskiej. Prasowe doniesienia zamieściła na stronie internetowej projektu www.biurowiec.art.pl.
- Zniszczony biurowiec wrósł w pejzaż miasta, stał się być może niechcianym znakiem rozpoznawczym Bielska-Białej - mówi Łuczyna. "Szkieletor" na białym tle a obok napis: Bielsko-Biała wita. stary biurowiec - to jej dzieło. Na banner można się natknąć w pobliżu niedokończonego wieżowca. Łuczyna zaprojektowała ponadto pocztówki, foldery, koszulki i vlepki. Swoją formą przypominają znaki informujące o zabytkach. - Chcę w ten sposób pokazać, że ten budynek nie jest tylko "niewygodną pamiątką", ale może być traktowany właśnie jako zabytek - wyjaśnia artystka.
(lrk) - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 47700.html
martin13 - Śro Lip 11, 2007 6:12 pm
W Sarnim Stoku boją się burzenia "szkieletora"
Agnieszka Zakrzewska 2007-07-11, ostatnia aktualizacja 2007-07-11 19:42
Wyburzyć czy nie niszczyć? Runie w sierpniu czy później? Okazało się, że w centrum handlowym "Sarni Stok" boją się wybuchu "szkieletora", który może zagrozić sklepom.
Szkielet biurowca Fiata stoi w pobliżu ul. Warszawskiej w Bielsku-Białej od lat 70. Zaprojektowano go dla Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Do budynku miały się przenieść m.in.: administracja firmy, przychodnia zdrowia, biblioteka, stołówka. Do połowy lat 80. rozbudowywano 12-piętrowy budynek, ale kiedy FSM zaczęła tracić płynność finansową, roboty stanęły. - Firmie obiekt nie jest potrzebny - tłumaczy Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiata Auto Poland.
Kilka tygodni temu Cieślar poinformował nas, że konstrukcja zostanie wysadzona w powietrze. Akcję zaplanowano na sierpień.
Okazało się, że do wydarzenia może jednak nie dojść. Niedawno do Urzędu Miasta w Bielsku-Białej, który wydaje zgodę na eksplozję, wpłynęło pismo od przedstawicieli położonego niedaleko budynku centrum handlowego "Sarni Stok".
Przypomnijmy, zimą ubiegłego roku w Sarnim Stoku pękła podłoga nad podziemnym parkingiem. - Zależy nam na uporządkowaniu tej reprezentacyjnej części miasta - mówi Wiesław Suchta, dyrektor centrum handlowego. - Musimy zapewnić absolutne bezpieczeństwo odwiedzającym i pracownikom centrum. Wykonawca powinien zadbać o wybór optymalnej metody. Chcemy się dowiedzieć, jakie będą skutki wysadzenia konstrukcji po drugiej stronie ulicy - dodaje Suchta.
Jerzy Skulimowski, zastępca naczelnika wydziału urbanistyki i architektury, mówi: - Zleciliśmy przeprowadzenie dodatkowych ekspertyz. Nie wiadomo kiedy będą wyniki. Być może wybuch przesunie się w czasie.
Cieślar uspokaja: - Wyburzaliśmy budynki w Tychach, w Warszawie i nic złego się nie stało. Wybraliśmy do tego profesjonalną firmę.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4307602.html
Kris - Śro Lip 11, 2007 9:21 pm
Wyburzenie szkieletora wzbudza ostatnio w Bielsku-Białej sporo emocji
Fot. Paweł Sowa / AG
_________________________________
A może warto byłoby go dokończyć? Dobre sasiedztwo.
Ostatnio burzenie stało się modne: Stadion Śl, Dworzec itp. a co z katowickim szkieletorem koło Opty?
MARIQ_1985 - Śro Lip 11, 2007 9:24 pm
fajnie to wygląda :D:D:D:D
martin13 - Śro Lip 11, 2007 9:30 pm
Lokalizacja napewno bardzo dobra, ale czy komuś opłacałoby się pakować w niego pieniądze. Na biura raczej w Bielsku nie ma aż tak dużego zapotrzebowania, jedynie na apartamenty, albo mieszkania mógłby się nadać. Ma napewno swój urok, ten szkielet, podobnie jak np. krakowski szkieletor, ale coś trzeba z nim w końcu zrobić.
Kris - Śro Lip 25, 2007 8:53 am
Prezydent Krywult sprzeciwia się wysadzeniu fiatowskiego biurowca
dziś
Przed wyburzeniem szkieletu będę miał pamiątkowe zdjęcie — stwierdził wczoraj pan Stefan.
Do burzenia niedokończonego biurowca Fiata przy bielskiej ul. Warszawskiej może w ogóle nie dojść! Prezydent miasta Jacek Krywult nie zgadza się bowiem na zlikwidowanie konstrukcji metodą wybuchową.
Negatywną decyzję prezydenta Krywulta w tej sprawie potwierdził wczoraj Wydział Urbanistyki i Architektury bielskiego Ratusza. Magistrat rozpatrywał plany likwidacji budynku Fiata wraz z ekspertyzami opracowanymi przez naukowców z Krakowa, a także analizy wykonane na zlecenie sąsiadującego ze FSM-owskim biurowcem Centrum Handlowego Sarni Stok.
Fiat, właściciel wieżowca przy ul. Warszawskiej, powiedział o swoich zamiarach wiosną. Do wyburzania została wytypowana firma, która dwa lata temu wysadziła w Tychach bliźniaka bielskiego "szkieletora".
Plany zakładały wyburzenie budynku w Bielsku identyczną techniką - tzw. strzałową - w sierpniu. Nieoficjalnie mówiło się o połowie miesiąca. Zrobiono ekspertyzy. Ale wieść, że 12-piętrowy budynek zostanie wysadzony w powietrze, wywołała niepokój szefów znajdującego się naprzeciwko Centrum Handlowego Sarni Stok. Hipermerket leży na trudnym terenie. W styczniu zeszłego roku w sklepie doszło do pęknięcia podłogi w pasażu głównym, nad podziemnym parkingiem. Klienci zostali ewakuowani. Dyrekcja Sarniego Stoku obawia się, że fale sejsmiczne wywołane eksplozją, mogą uszkodzić konstrukcję obiektu. Dlatego wniosła do Urzędu Miasta (mającego wydać zezwolenie na wybuch) o nadanie centrum charakteru strony w prowadzonym postępowaniu. Sarni Stok miał zlecić własne ekspertyzy. Dokumentacja została przedstawiona w ubiegłym tygodniu.
Nie wiemy co się może zdarzyć. Jedna strona przekonuje, że nic, druga, że zagrożenie istnieje - mówi Jerzy Skulimowski, zastępca naczelnika Wydziału Urbanistyki i Architektury UM w Bielsku-Białej. Ostatecznie prezydent Jacek Krywult odmówił wydania pozwolenia na wysadzenie biurowca.
- Szanujemy decyzję pana prezydenta, ale jesteśmy nią zaskoczeni. Dołączone do naszego wniosku ekspertyzy pracowników naukowych Akademii Górniczo-Hutniczej były pozytywne dla operacji, którą miała przeprowadzić profesjonalna firma zajmująca się wyburzaniem budynków - mówi Bogusław Cieślar, rzecznik prasowy Fiata.
Wczoraj zarząd Sarniego Stoku zaoferował dyrekcji Fiata pomoc w rozebraniu "szkieletora" metodą tradycyjną. - Zależy nam, aby szkielet przestał szpecić panoramę Bielska-Białej jak najszybciej, a jednocześnie w jak najbezpieczniejszy z możliwych sposobów. Takim rozwiązaniem jest tradycyjna rozbiórka. Zależy nam na estetyce terenów otaczających Sarni Stok, dlatego zaproponowaliśmy przedstawicielom Fiata rozmowę o naszym wsparciu organizacyjnym w tym projekcie. Mamy nadzieję, że inicjatywa zostanie pozytywnie przyjęta - mówi Wiesław Suchta, dyrektor Sarniego Stoku.
Fiat ma teraz trzy możliwości: dogadanie się z centrum handlowym w sprawie udziału w kosztach wyburzenia budynku metodą niewybuchową (wyższych niż w przypadku strzałowej), odwołanie się od decyzji prezydenta albo pozostawienie "szkieletora" przy Warszawskiej na kolejne lata. - Nad tymi możliwościami będziemy się zastanawiać - zapowiedział wczoraj Cieślar.
Wieżowiec przy wjeździe do Bielska od strony Katowic był budowany od lat 70. do połowy 80. dla potrzeb administracji Fabryki Samochodów Małolitrażowych. Nie udało się dokończyć budowy. Nie znaleziono też chętnego na zagospodarowanie obiektu. W sierpniu konstrukcja miała runąć. Budynek miał zostać wyburzony metodą strzałową - wybuchową. Według specjalistów, to najlepsza technika do wyburzania budowli o konstrukcji szkieletowej. W słupach żelbetowych na kilku kondygnacjach wierci się otwory i umieszcza ładunki wybuchowe. Eksplozja niszczy słupy podtrzymujące budynek, pod jego ciężarem piętra zapadają się.
Gabriela Lorek - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 52595.html
Tequila - Nie Sie 05, 2007 11:02 am
www.90minut.pl
Będzie nowy stadion w Bielsku-Białej
3 sierpnia 2007, 21:54:25 - mankowski
10 tys. miejsc siedzących, podgrzewana płyta, oświetlenie spełniające wymogi UEFA - tak do 2011 r. ma wyglądać zmodernizowany stadion w Bielsku-Białej.
Po inauguracyjnej kolejce II ligi trener Podbeskidzia Bielsko-Biała Marcin Brosz chwalił wszystkich, którzy przyczynili się do tego, że mecz mógł odbyć się "na tak wspaniałym stadionie". Od momentu, kiedy obiekt przy ul. Rychlińskiego przejęło miasto, wiele się zmieniło: odmalowano trybuny, wymieniono krzesełka, ustawiono tzw. boksy dla piłkarzy rezerwowych oraz posadzono nową trawę, która przy ulepszonym drenażu sprawia, że piłkarze czują się na murawie komfortowo.
Okazuje się, że to dopiero początek inwestycji. - Modernizacja stadionu ujęta jest w wieloletnim planie inwestycyjnym miasta. Właśnie ogłosiliśmy konkurs na przebudowę stadionu. Zgodnie z harmonogramem prace powinny ruszyć na początku 2008 r. i trwać trzy lata - informuje Ewa Wieczorek z działu inwestycji bielskiego UM.
Założenia konkursu zakładają, że na zmodernizowanym stadionie będzie 8-10 tys. miejsc siedzących, wszystkie pod dachem. Obiekt będzie mieć także podgrzewaną płytę oraz oświetlenie spełniające wymogi UEFA. W budynku klubowym zostaną wyremontowane gabinety odnowy i szatnie. - Nasz stadion ma być nowoczesnym obiektem piłkarskim zgodnym z wymogami podręcznika licencyjnego dla klubów pierwszoligowych - mówi Wieczorek. W 2006 r. miasto na prace remontowe przy ul. Rychlińskiego przeznaczyło ponad milion złotych.
źródło: Gazeta.pl
http://www.90minut.pl/news.php?id=596179
Kris - Pon Sie 06, 2007 5:14 pm
Festiwal bielskiej ulicy
az
2007-08-06, ostatnia aktualizacja 2007-08-06 18:54
Gazeciarze, dorożka, kwiaciarki, koncerty, happeningi - to wszystko ma przyciągnąć bielszczan na ulicę 11 Listopada, która pod koniec sierpnia będzie miała swoje święto.
Święta ulicy to tradycja w wielu miastach Polski i Europy. Mają je np. Łódź (na Piotrkowskiej), Kraków (na św. Józefa), Wrocław (na Świdnickiej). W Bielsku-Białej swoje święto miała już dwa razy ul. Wzgórze. Teraz czas na główny deptak miasta - ul. 11 Listopada. Obchody przygotowuje Biuro Promocji i Wystaw "Astra". Do organizacji przyłączył się już Urząd Miasta. Święto będzie dwudniowe: 31 sierpnia i 1 września.
- Nawiążemy do klimatów przełomu wieków - mówi Barbara Kropka, szefowa Astry. Dlatego przygotowywane jest już specjalne wydanie "Gazety Bielskiej" z artykułami o historii ulicy i wydarzeniach z nią związanych. Rozdawać będą ją gazeciarze w strojach z epoki.
Na deptaku pojawią się dorożka, kwiaciarki, podwórkowe kapele. Będzie też jarmark sztuki ludowej i regionalnych smakołyków. Nie zabraknie koncertów, m.in. zespołu Psio Crew oraz Anity Lipnickiej i Johna Portera.
Do akcji włączają się właściciele sklepów, lokali, a nawet banków mających siedziby przy ul. 11 Listopada. Nie tylko wydłużą godziny otwarcia do 22, ale dadzą zniżki na wiele produktów.
Organizatorzy przedsięwzięcia mają nadzieję, że ulicę uda się ożywić i wielu bielszczan będzie chciało na nią zaglądać także w zwykłe dni.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4369701.html
martin13 - Pon Sie 13, 2007 6:29 pm
Czas na lifting bielskiego śródmieścia
Marcin Czyżewski 2007-08-13, ostatnia aktualizacja 2007-08-13 18:43
Bielska syrenka zostanie przesunięta i tryśnie z niej woda, u podnóża nowych schodów powstanie placyk z drzewkami i ławeczkami, a most nad Białą zostanie zmodernizowany. Rozpoczyna się drugi etap przebudowy bielskiego śródmieścia.
Bielskie władze postanowiły uatrakcyjnić centrum miasta, aby na nowo zaczęło tętnić życiem. Pierwszy etap prac zakończył się przed kilkoma miesiącami. Wtedy przebudowano ul. 11 Listopada od mostu na Białej do skrzyżowania z ul. Komorowicką. Pojawił się nowy bruk, stylowe latarnie, donice z zielenią, kosze oraz ławki.
Teraz rozpoczyna się drugi etap przebudowy śródmieścia. Ekipy wymienią główną płytę mostu na Białej, wzmocnią jego podporę i wykonają nową nawierzchnię. Elementem ozdobnym będą betonowe balustrady, nawiązujące wyglądem do tych z lat 30. zeszłego wieku, które zachowały się jeszcze przy ul. 1 Maja, placu Zamenhofa i obok hotelu Prezydent.
W czasie remontu z mostu nie będzie można korzystać. - Dlatego wykonawca buduje tuż obok zastępczą kładkę dla pieszych - mówi Wojciech Waluś, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Bielsku-Białej.
Gruntownie zmieni się też wygląd dużych, liczących 67 metrów schodów, prowadzących od ul. 3 Maja na ul. Barlickiego. To one stanowią początek deptaka. Zostaną trochę skrócone i zbudowane z naturalnego kamienia. U ich podnóża powstanie niewielki placyk, na którym pojawią się drzewa i ławeczki.
Na schodach pojawią się nowe latarnie, ozdobne oświetlenie, murki oporowe z kamienną okładziną i balustrady. Ważnym elementem będzie renowacja i przesunięcie fontanny z warszawską syrenką, która znajduje się na szczycie schodów. Syrenka jest podziękowaniem Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy za pomoc w odbudowie zniszczonej wojną Warszawy.
Fontanna, którą zaprojektował bielszczanin Ryszard Sroczyński, od 1954 roku stoi obok hotelu Prezydent. Teraz jest niemal niezauważalna, brudna i zepsuta. Po odnowieniu znajdzie się bliżej schodów i zacznie z niej tryskać woda.
Prace potrwają do listopada i pochłoną łącznie ok. 6,5 mln zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4387045.html
Kris - Czw Sie 16, 2007 10:07 pm
Kioski pełne informacji o Bielsku-Białej
mac2007-08-16, ostatnia aktualizacja 2007-08-16 21:59
15 kiosków multimedialnych pojawiło się w Bielsku-Białej i wszystkich gminach powiatu bielskiego. Turyści o każdej porze znajdą w nich potrzebne informacje.
Przypominają bankomaty, ale nie mają klawiatury, tylko duże, dotykowe ekrany. W ramach Systemu Lokalnej Informacji Turystycznej pojawiło się 15 takich urządzeń. W Bielsku-Białej są na dworcu PKP, pl. Chrobrego, pl. Ratuszowym i w centrum handlowym Sfera. Po jednym kiosku zamontowano w centralnym miejscu każdej z dziesięciu gmin powiatu bielskiego. Ostatni, przenośny, będzie używany na różnych targach i imprezach.
W kioskach turyści znajdą wszystkie potrzebne informacje o poszczególnych miejscowościach, bazie noclegowej, atrakcjach, zabytkach, imprezach, przychodniach, firmach i urzędach. Wszystko po polsku, angielsku i niemiecku. Informacje w systemie są codziennie aktualizowane.
Przy głównych drogach powiatu bielskiego i w Bielsku-Białej zawisło 20 billboardów informujących o systemie oraz wydano 75 tys. ulotek w ośmiu wersjach językowych.
Wszystko kosztowało 726 tys. zł, z czego Unia Europejska przekazała 541 tys. zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4394717.html
Kris - Czw Sie 16, 2007 10:10 pm
Wandale niszczą bielski rynek
Marcin Czyżewski2007-08-16, ostatnia aktualizacja 2007-08-16 21:57
Zepsute przez kilka tygodni fontanna i zegar kwadransowy, rozbita przez wandali szyba na zabytkowej studni - to obraz bielskiego rynku w pełni sezonu wakacyjnego
Fot. MARCIN TOMALKA / AG
Ani policja, ani straż miejska nie radzą sobie z wandalami, którzy niszczą bielski rynek
Rynek na bielskiej starówce zmienił swoje oblicze jesienią zeszłego roku. Dzięki unijnej dotacji zamiast starych ławek i trawników pojawiły się tu rzeźby, fontanna, zabytkowa studnia czy rezerwat archeologiczny, prezentujący pozostałości po budynku dawnej wagi miejskiej. Zgodnie z pomysłem bielskich władz ma być centralnym punktem starówki i zarazem wizytówką całego miasta.
Niestety, odnowiony rynek prześladuje pech. Tuż po otwarciu okazało się, że wentylacja zabytkowej studni jest niewydolna. Dlatego przez kilka miesięcy zabezpieczająca ją szyba była ciągle zaparowana, co uniemożliwiało zwiedzającym jej oglądanie. Rynek szybko upodobali sobie także wandale. Neptuna z fontanny oblali czerwoną farbą, ukradli miniaturki dwóch rzeźb z ceramicznej makiety rynku i oderwali metalowe okucie na rezerwacie archeologicznym. Usterki naprawiono, ale okazało się, że to wcale nie koniec.
Niedawno szyba, która zabezpiecza zabytkową studnię, została rozbita. To wzmacniane, klejone szkło, dlatego prawdopodobnie ktoś uderzył w nie kostką brukową. Oderwane są ozdobne herby miasta ze słupków, pojawiają się też na nich brzydkie malunki.
Jakby tego było mało, od kilku tygodni nie działają fontanna - czyli główna atrakcja rynku - i zegar świetlny, wskazujący kolejne kwadranse każdej godziny. Uruchomiono je dopiero we wtorek. - Aparatura, która steruje fontanną i zegarem, została zalana w czasie wielkiej ulewy. Ale firma, która ją wykonała, naprawiła już wszystko w ramach prac gwarancyjnych i zabezpieczyła przed takimi wypadkami w przyszłości - mówi Adam Grzywacz, naczelnik wydziału gospodarki miejskiej bielskiego magistratu. Przyznaje, że wandale bardzo dają się we znaki. - Niedawno chcieli nawet wyrwać ławkę z bruku! Na rynku są kamery, ale jakoś ich to nie odstrasza. Momentu rozbicia szyby na studni nie udało się nawet nagrać - martwi się Grzywacz.
Andrzej Grzegorzek, komendant straży miejskiej w Bielsku-Białej, przyznaje, że na rynku są dwie kamery monitoringu miejskiego. - Ale ukształtowanie terenu i oświetlenie jest takie, że nie daje gwarancji na pełną ochronę. Poza tym w mieście jest 20 kamer i tylko jeden operator, który obserwuje z nich obraz - mówi Grzegorzek.
Jeszcze przed otwarciem rynku mówiło się, że powstanie tu specjalny, całodobowy posterunek straży miejskiej. Na razie okazuje się to niemożliwe, bo trzeba by zatrudnić dodatkowo około 10 strażników. Póki co rynku ma pilnować stały patrol, który będzie stąd znikał tylko w przypadku wezwania na interwencję. Wkrótce ma się pojawić także dodatkowy operator systemu monitoringu, co pozwoli na lepszą kontrolę obrazu z kamer. - Ale i tak nie jesteśmy w stanie patrzeć wszystkim na ręce, zwłaszcza gdy na rynku odbywają się duże imprezy - dodaje Grzegorzek.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4394714.html
Kris - Wto Sie 28, 2007 9:37 am
Rusza remont najbrzydszych schodów w mieście
dziś
Tak ma wyglądać Przechód Schodowy po remoncie.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w listopadzie tego roku pokonanie jednych z największych w mieście schodów, pomiędzy ulicami Barlickiego i 3 Maja, przestanie grozić śmiercią lub kalectwem. Znikną ruszające się elementy i niekompletne metalowe kraty.
Jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się ich remont. Wedle założeń, modernizacja potrwa do listopada. Wczoraj przekazano wykonawcy plac budowy. Dziś, a najpóźniej jutro rozpocząć się powinno grodzenie terenu. Wykonawcą modernizacji będzie firma Rogbud z Dąbrowy Górniczej, która zatrudniona była przy zakończonej niedawno przebudowie ulicy 11 Listopada.
Trakt noszący nazwę Przechód Schodowy ma się zmienić nie do poznania. Przebieg schodów ma poddany zostać korekcie, większe będzie ich przedpole od strony ul. Barlickiego, pokryte też zostaną nowymi płytkami i kostką z materiałów kamiennych. Pojawią się elementy małej architektury: murki oporowe z okładziną kamienną, balustrady, ławeczki, drzewa, pnącza. Cała przestrzeń zostanie doświetlona wysokimi latarniami i reflektorami. Bliżej schodów przesunięta zostanie fontanna z syrenką, która przy okazji poddana zostanie renowacji.
(net) - Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 63299.html
martin13 - Czw Wrz 13, 2007 8:59 pm
Wybrano projekt przebudowy bielskiego placu
Marcin Czyżewski 2007-09-13, ostatnia aktualizacja 2007-09-13 21:41
Płyta w formie wielkiej, brukowanej kratownicy z ławeczkami, oświetleniem, zielenią, zrekonstruowaną pompą wodną oraz podziemnym parkingiem. Tak według zwycięskiego projektu będzie wyglądał po przebudowie plac Wojska Polskiego w Bielsku-Białej
Przylegający do deptaka przy ul. 11 Listopada plac to wielki i brzydki parking z podziemnym szaletem miejskim. Nie ma tu nic, co mogłoby zatrzymać bielszczan na dłużej. Aby to zmienić, bielskie władze ogłosiły konkurs na opracowanie koncepcji zagospodarowania placu. Wpłynęło kilkanaście projektów. Projektanci mogli się wykazać fantazją, choć musieli przestrzegać pewnych założeń. - Chcemy, żeby plac stał się agorą miasta. Ma być miejscem spotkań, wypoczynku, imprez, kiermaszy i widowisk. Dlatego nie powinien zawierać zbyt wielu elementów, by można go było łatwo zaadaptować na różne cele - mówi Piotr Kubańda, miejski konserwator zabytków.
Wśród zgłoszonych projektów nie zabrakło bardzo nowoczesnych i śmiałych rozwiązań. Jeden z nich przewidywał np. wyłożenie placu egzotycznym drewnem, na którym bielszczanie mogliby wypoczywać na leżakach. Zwyciężył jednak projekt bielskiej pracowni ARCHINES. Zaproponowano w nim wyłożenie płyty placu nawierzchnią w formie wielkiej kratownicy. Wzdłuż wschodniej i zachodniej pierzei pojawią się drzewa, latarnie oraz ławeczki. Będzie tam też miejsce dla letnich ogródków kawiarnianych. Plac będzie miał tylko jeden element ozdobny - na środku zrekonstruowaną pompę wodną, tak jak to było przed stu laty. Samochody znikną z płyty, ponieważ pod nią powstanie parking na około 200 aut. Jurorom spodobało się, że przyjęte rozwiązanie zagospodarowania placu pozwala w dowolny sposób aranżować płytę placu. Nagrodą - oprócz 25 tys. zł - będzie zlecenie wykonania projektu technicznego koniecznego do rozpoczęcia przebudowy.
Nie wiadomo jeszcze dokładnie, kiedy prace się rozpoczną. Miasto chce najpierw rozstrzygnąć przetargi na halę wielofunkcyjną i przebudowę ul. Wyzwolenia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4487615.html
martin13 - Śro Wrz 19, 2007 8:27 pm
Bielska elektrociepłownia do przebudowy
mac 2007-09-18, ostatnia aktualizacja 2007-09-18 22:01
Bielska elektrociepłownia nie zostanie zlikwidowana, lecz gruntownie przebudowana. To efekt porozumienia bielskich władz i Południowego Koncernu Energetycznego. - Dzięki temu unikniemy podwyżek i rozkopania całego miasta - mówią w ratuszu
Zawarte przed kilkoma dniami porozumienie bielskiego samorządu z Południowym Koncernem Energetycznym poprzedziły długie negocjacje.
Przed dwoma laty do bielskich władz dotarła bowiem informacja, że PKE rozważa likwidację działającej w Bielsku elektrociepłowni, która jest podstawowym źródłem ciepła dla miasta. Jej rolę miałaby przejąć rozbudowana elektrociepłownia w Czechowicach-Dziedzicach, która dzisiaj tylko częściowo zasila Bielsko.
- Takie rozwiązanie oznaczałoby budowę nowej sieci ciepłowniczej, czyli rozkopanie całego miasta i ogromne koszty, które musiałby ponieść nasz budżet. Z kolei mieszkańców czekałyby podwyżki. Nie chcieliśmy do tego dopuścić - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Problem wyniknął z faktu, że urządzenia działającej od pół wieku bielskiej elektrociepłowni powoli kończą swój żywot. - Będą pracowały tylko do 2011 roku, ponieważ nie spełniają norm unijnych w zakresie ochrony środowiska - wyjaśnia Jerzy Broda, główny specjalista z Południowego Koncernu Energetycznego.
Porozumienie miasta z PKE przewiduje, że bielska elektrociepłownia pozostanie na swoim miejscu, ale zostanie gruntownie zmodernizowana. Zamiast czterech istniejących kotłów pojawią się dwa, mniejsze i o wiele nowocześniejsze. Będzie się to również wiązało ze znaczną przebudową obiektów elektrociepłowni. Na razie nie wiadomo, ile pieniędzy pochłonie taka inwestycja, ale będzie to co najmniej 100 mln zł. Nowe urządzenia muszą rozpocząć działalność od 2011 roku.
Bielskie władze zobowiązały się pomóc w formalnościach poprzedzających całą inwestycję. Z kolei Przedsiębiorstwo Komunalne "Therma", które zajmuje się przesyłem ciepła w Bielsku, ma unowocześnić swoje urządzenia oraz podpisać długoletnią umowę na odbiór ciepła z PKE.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4500827.html
Wit - Czw Wrz 20, 2007 6:27 pm
Teatr Polski w Bielsku zostanie odnowiony
az2007-09-20, ostatnia aktualizacja 2007-09-20 18:59
Już wiosną przyszłego roku będziemy mogli oglądać odnowiony budynek Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Elewacja będzie miała kolor jak przed stu laty, ale wewnątrz będzie bardzo nowocześnie - obrotowa scena, klimatyzacja, kawiarnia.
Budynek Teatru Polskiego w Bielsku-Białej jest wpisany do rejestru zabytków. Zaprojektował go wiedeński architekt Emil Ritter von FĂśrster. Zbudowany został w 1889 roku w stylu historyzmu z elementami klasycyzującymi. Do dzisiaj obiekt zachował się bez większych przeróbek. W Bielsku-Białej jest to jeden z najładniejszych budynków. W 2000 roku zakończyła się modernizacja jego wnętrza, dzięki której został przywrócony pierwotny wygląd.
Konieczne jednak były kolejne remonty, np. elewacji. Na ich wykonanie potrzeba ponad 7 mln zł. W Urzędzie Marszałkowskim zapadła decyzja o przyznaniu na ten cel pieniędzy ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego. - Najtrudniejsza wydawała się sprawa wyłonienia wykonawcy prac, ale na szczęście udało się szybko przeprowadzić przetargi - mówi Izabela Kania, naczelniczka Biura Funduszy Europejskich w magistracie.
Dzięki temu ściany teatru przykryły rusztowania. Uzupełnione będą zniszczone elementy dekoracyjne, odświeżona zostanie elewacja. Jej kolor - w jesiennych barwach - ma być taki jak przed stu laty.
Szykowany jest też całkowity remont sceny. Nowa ma być obrotowa, z zapadnią, stalową kurtyną przeciwpożarową i nową rozsuwaną kurtyną. Większy komfort przebywania w teatrze będą mieli także widzowie: placówka ma się wzbogacić o klimatyzację. Niewykorzystane są pomieszczenia w piwnicy, dlatego być może uda się w nich stworzyć niewielką, ogólnodostępną kawiarnię.
Wit - Śro Paź 10, 2007 10:23 pm
ATH przenosi się ze średniowiecza w XXI wiek
Marcin Czyżewski2007-10-10, ostatnia aktualizacja 2007-10-10 22:44
Nowoczesne, przestronne sale wyposażone w projektory multimedialne, ekrany, nagłośnienie i dostęp do internetu pod dachem nawiązującym kształtem do beskidzkich szczytów - to nowy gmach bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej. - Przenieśliśmy się ze średniowiecza w XXI wiek - mówią studenci.
Prof. Marek Trombski, rektor ATH, nie krył wczoraj radości. - To pierwszy obiekt wybudowany całkowicie od podstaw na potrzeby naszej uczelni. Dzięki niemu warunki nauczania zmienią się nieporównywalnie - mówił, prosząc oficjeli o przecięcie wstęgi.
Budowę nowego obiektu dydaktycznego-badawczego zaplanowano nim jeszcze bielska filia Politechniki Łódzkiej została przekształcona w samodzielną państwową szkołę wyższą. Budynek uznano za niezbędny, bo liczba studentów powiększała się z roku na rok, w miarę tworzenia nowych wydziałów i kierunków. Do tej pory, aby prawie 9 tys. studentów mogło uczęszczać na zajęcia, uczelnia korzystała z pomieszczeń w czterech miejscach na terenie całego miasta.
Budowa potężnego gmachu rozpoczęła się siedem lat temu na Błoniach, tuż za istniejącymi budynkami. Obiekt miał być gotowy już dwa lata temu, jednak przekazywanych z Warszawy pieniędzy było za mało i budowa się przeciągała.
Nowy budynek ma aż 13,3 tys. m kw. powierzchni użytkowej i cztery kondygnacje. Na razie wykończona jest połowa, bo na tyle starczyło pieniędzy. Do dyspozycji studentów jest już 17 sal do wykładów i ćwiczeń, które mieszczą w sumie prawie 800 osób. Są duże, estetyczne i nowocześnie wyposażone, m.in. w projektory multimedialne zamontowane w specjalnych wnękach pod sufitem. Sterowniki do ich obsługi znajdują się na biurkach wykładowców. W salach są też ekrany, nagłośnienie oraz dostęp do internetu. - To wszystko bardzo rozszerza możliwości prowadzenia zajęć - mówi prof. Trombski.
Przestrzenne i kolorowe są również korytarze. W obiekcie jest też miejsce na pięć dziekanatów, bibliotekę, archiwum i serwerownię. Oryginalny, łukowato wygięty dach budynku nawiązuje do łagodnych stoków Dębowca i Szyndzielni, które wznoszą się tuż nad uczelnią. - Ten obiekt jest wspaniały. Przenieśliśmy się ze średniowiecza w XXI wiek. Dzięki niemu studenci nie będą musieli jeździć na zajęcia po całym mieście - mówi Marcin Litwin z III roku inżynierii ochrony środowiska.
W ciągu roku uczelnia chce dokończyć pozostałą część gmachu, w której będą cztery sale amfiteatralne, nowoczesna aula na 300 osób, kilkanaście mniejszych sal oraz kawiarnia z tarasem pod chmurką na trzeciej kondygnacji. Docelowo będzie się tu mogło jednocześnie uczyć 2 tys. studentów. Wszystko ma kosztować 32 mln zł. Do tej pory uczelnia wydała około 18 mln zł.
Wit - Czw Paź 11, 2007 7:53 pm
Młodzieżowe igrzyska w szkolnej hali
Marcin Czyżewski2007-10-11, ostatnia aktualizacja 2007-10-11 20:56
Po raz drugi władzom Bielska nie udało się znaleźć wykonawcy wielkiej hali za ponad 50 mln zł. Oznacza to, że sportowcy, którzy przyjadą na IX Zimowy Olimpijski Festiwal Młodzieży Europy, będą musieli rywalizować... w przyszkolnej hali sportowej
W Bielsku brakuje wielofunkcyjnej hali. Przyjeżdżający do miasta znani muzycy, jak Al Di Meola czy Manhattan Transfer, muszą występować w kościele w Aleksandrowicach. Ogólnopolskie targi z setkami wystawców odbywają się pod rozkładanymi namiotami, a o imprezie sportowej większej rangi bielszczanie mogą tylko pomarzyć.
Wszystko ma zmienić wielka hala na ok.3 tys. osób. Miejsce na nią udało się znaleźć pod Szyndzielnią. Dodatkowym argumentem za jej budową było przystąpienie Bielska do IX Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy, który w 2009 roku odbędzie się w całym regionie - także w Cieszynie, Szczyrku, Tychach i Wiśle. Festiwal jest po igrzyskach olimpijskich i uniwersjadzie największą zimową imprezą świata, w której wystartuje 1,5 tys. zawodników. - To świetna promocja dla miasta - tłumaczono w bielskim magistracie.
Bielsko zobowiązało się zorganizować zawody w curlingu. Do tego potrzebne jest odpowiednie lodowisko, które również miało powstać w nowej hali. W lutym miasto ogłosiło pierwszy przetarg, wyceniając budowę hali na ok. 33 mln zł. Zgłosiła się jedna, hiszpańska firma, żądając... 300 proc. więcej. Dlatego miasto unieważniło przetarg i ogłosiło kolejny. - Tym razem kosztorys opiewał na ponad 50 mln zł - tłumaczy Jan Pacia, naczelnik wydziału inwestycji urzędu miejskiego.
Choć wstępne zainteresowanie firm budowlanych było spore, to ostatecznie w przetargu nie wystartowała żadna z nich. - Nie rezygnujemy z hali, ona musi powstać. Ale oddanie jej do użytku przed igrzyskami młodzieży jest już nierealne - przyznaje Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Oznacza to, że młodzi sportowcy z całej Europy będą rywalizować na lodowisku prowizorycznie zamontowanym w przyszkolnej hali sportowej przy ul. Filarowej. - Tragedii nie ma. Impreza na pewno się odbędzie, choć nowa hala przysporzyłaby nam więcej splendoru - przyznaje Ficoń.
Do nowej, pięknej, wielofunkcyjnej hali przyjmie za to sportowców Cieszyn, organizujący zawody w łyżwiarstwie figurowym. Tam budowa obiektu za ponad 30 mln już trwa. Zmieści się w nim nawet 1750 osób.
Wit - Pon Paź 22, 2007 6:35 pm
Brak zgody na zburzenie bielskiego "szkieletora"
Wojewoda śląski uchylił postanowienie prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta w sprawie wyburzenia niedokończonego biurowca Fiata zwanego potocznie szkieletorem. Prezydent sprzeciwił się wysadzeniu budynku. Sprawa wróciła do Ratusza.
Wiosną Fiat, który przejął niszczejący obiekt w spadku po Fabryce Samochodów Małolitrażowych, postanowił go wyburzyć. Dwunastopiętrowy wieżowiec przy bielskiej ul. Warszawskiej miał zostać wysadzony. Laski dynamitu zostałyby umieszczone w otworach wywierconych w żelbetowych słupach podtrzymujących konstrukcję na kilku piętrach i zdetonowane. Budynek runąłby na ziemię kondygnacja po kondygnacji w ciągu kilkunastu sekund. Tak dwa lata temu wyburzony został tyski bliźniak bielskiego szkieletora.
Dyrekcja sąsiadującego z wieżowcem Centrum Handlowego Sarni Stok obawiała się, że drgania parasejsmiczne wywołane wybuchem mogą naruszyć konstrukcję centrum. Zwłaszcza, że ubiegłego roku w obiekcie pękła podłoga, klienci zostali ewakuowani. Sarni Stok przedstawił więc ekspertyzy, że istnieje takie zagrożenie. Ekspertyzy Fiata z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wskazywały, że operacja wysadzania szkieletora nie zagraża innym budynkom. Prezydent Krywult nie zgodził się na wyburzenie biurowca metodą wybuchową. Fiat odwołał się od tej do wojewody. A ten postanowił, że władze Bielska muszą ponownie wydać decyzję, lecz tym razem podpartą opinią biegłych konstruktorów.
- Poprzednia decyzja takiej opinii nie zawierała - mówi Marta Malik, rzecznik prasowy wojewody śląskiego. Dodaje, że służby wojewody nie kwestionują faktu, iż budynek trzeba rozebrać, ale taką metodą, która nie wyrządzi szkód obiektom znajdującym się w pobliżu. - Sprawa biurowca Fiata jest rozpatrywana - poinformował Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej.
Gabriela Lorek - Dziennik Zachodni
Wit - Śro Lis 07, 2007 9:56 pm
Z kurnika do parku technologicznego
Ewa Furtak2007-11-07, ostatnia aktualizacja 2007-11-07 22:03
Podbeskidzkie firmy lotnicze nie będą już musiały korzystać z trawiastego lotniska w Aleksandrowicach. Mają do dyspozycji pas startowy z prawdziwego zdarzenia w Kaniowie.
Bielski Park Techniki Lotniczej na pokopalnianych terenach w Kaniowie to pomysł starostwa, władz Bestwiny oraz Górnośląskiej Agencji Przekształceń Przedsiębiorstw. Gdy kilka lat temu powstał taki projekt, ludzie pukali się w głowy. Mało kto wierzył, że w Kaniowie będą produkowane samoloty. Ku zdumieniu niedowiarków, park zaczął powstawać w ekspresowym tempie. Udało się zdobyć unijną dotację, we wrześniu ubiegłego roku został rozstrzygnięty pierwszy przetarg - na projekt parku. Teraz zakończyła się budowa 700-metrowego pasa startowego dla samolotów, zaczyna też powstawać pierwszy hangar.
- Nie ma żadnych opóźnień, wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem - cieszy się Mirosław Szemla, bielski wicestarosta.
Oprócz pasa startowego w Kaniowie powstaną: 7,5 tys. m kw. hal produkcyjnych, 2,5 tys. m kw. hangarów oraz budynek kontroli lotów. Powstanie także stacja paliw, z której korzystać będą mogły małe samoloty lecące na południe Europy.
Pierwszy etap budowy ma się zakończyć do wiosny przyszłego roku. Przeniosą się tutaj podbeskidzkie firmy lotnicze - to właśnie z myślą o nich budowany jest park. Na razie samoloty i szybowce powstają głównie w dawnych kurnikach w Jasienicy. W Kaniowie produkowana będzie np. słynna Orka Edwarda Margańskiego, czteromiejscowy samolot - z powodu wygody i eleganckiego wnętrza nazywany podniebną limuzyną.
Miejscem tym interesują się nie tylko firmy z regionu. - Zapytania o ewentualną współpracę przychodzą z całego świata, także od dużych koncernów - mówi Szemla.
Docelowo pracę znajdzie tutaj około tysiąca osób. Z budowy parku bardzo cieszą się mieszkańcy Kaniowa, dotąd sennej, niczym nie wyróżniającej się miejscowości. - Te tysiąc osób będzie chciało gdzieś zrobić zakupy, zjeść obiady, podobnie jak piloci samolotów tankujących na lotnisku. Coś się wreszcie u nas ruszy - cieszy się Jarosław Majak, jeden z mieszkańców.
Starostwo chce, by park stał się nowoczesnym centrum badawczym dla branży lotniczej. Podbeskidzkie firmy lotnicze otworzą tutaj ośrodek badawczo-rozwojowy, porozumiały się już w tej sprawie z lokalnymi uczelniami.
Wit - Sob Lis 10, 2007 1:26 am
Gemini Park – drugie podejście
wczoraj
Krakowska firma Gemini Holdings już w końcówce tego lub na początku przyszłego roku miała otwierać u zbiegu ulic Leszczyńskiej i Bora-Komorowskiego swoje ogromne centrum handlowo-rozrywkowe Gemini Park. Rozpoczęcie budowy planowano pod koniec 2006 roku. Od tego czasu na dużym placu po byłym Weluksie nic się jednak nie działo. Jak zapewnia Wacław Moskal z Gemini Holding, teraz ma być inaczej. Prace wkrótce ruszą, a centrum zaprosi pierwszych gości najpóźniej na początku 2009 roku.
W obiekcie o powierzchni 32 tys. metrów kwadratowych mają znaleźć miejsce hipermarket i dziesięciosalowe kino o powierzchni 3 tys. metrów kwadratowych oraz około sto sklepów najlepszych marek. Największym sklepem ma być hipermarket Real, który zajmie miejsce planowanego wcześniej Geant’a. Cinema City będzie operatorem kinowym. Ma nie być problemów z zostawieniem samochodu, ponieważ obiekt będzie posiadał zadaszony parking na 1300 miejsc.
(net) - POLSKA Dziennik Zachodni
Wizualizacja bielskiego Gemini Materiały Gemini Holdings sp. z o.o.
martin13 - Czw Lis 15, 2007 9:01 pm
Bielskie schody jednak z platformą
Marcin Czyżewski 2007-11-15, ostatnia aktualizacja 2007-11-15 20:28
Niepełnosprawni będą mogli jednak korzystać z przebudowywanych schodów prowadzących na główny bielski deptak. Władze miasta postanowiły, że zamontują na nich specjalną platformę.
Liczące 67 m schody prowadzą od ul. 3 Maja na ul. Barlickiego i stanowią początek miejskiego deptaka. Przed kilkoma tygodniami rozpoczęła się ich przebudowa. Okazało się jednak, że projekt upiększonych schodów nie przewidział żadnego udogodnienia dla osób niepełnosprawnych. Urzędnicy odpowiedzieli inwalidom, że zamontowanie pochylni jest niemożliwe ze względów technicznych - w tym miejscu jest zbyt stromo i wąsko.
Aby obejść schody, niepełnosprawni musieliby dostać się do przejścia podziemnego i wjechać niewygodną windą na plac Chrobrego. Potem czeka ich jeszcze wąski chodnik i przejście przez czteropasmową ulicę. W sumie kilkaset metrów dodatkowej drogi. - Wszystkie nowe obiekty użyteczności publicznej powinny być dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. Przykro nam, że nie pomyślano o tym przy tej przebudowie - mówił nam poruszający się na wózku Marian Wnuk z Bielska, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Osób Niesprawnych Ruchowo.
Po protestach środowiska osób niepełnosprawnych i informacjach w mediach miasto jeszcze raz przyjrzało się sprawie. - Zdecydowaliśmy, że zamontujemy na schodach specjalną, ruchomą platformę, która będzie wywozić osoby niepełnosprawne - powiedział "Gazecie" Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4677560.html
Wit - Pon Lis 26, 2007 7:48 pm
Marnowany dar natury
19.11.2007
Bielsko-Biała to jedyne tak duże polskie miasto, które w swoich granicach administracyjnych ma górskie szczyty. Jedyne również, które - niezależnie od wielkości - zupełnie nie potrafi wykorzystać tego daru natury. Zarówno stoki Szyndzielni (1.026 m n.p.m.), jak i Dębowca (520 m n.p.m) nie mogą doczekać się zagospodarowania, które zarówno bielszczanom, jak i chętnie odwiedzającym Beskidy gościom pozwoliłyby na atrakcyjny wypoczynek. Tymczasem o planach i konieczności działania w bielskim samorządzie mówi się co najmniej od 15 lat. Bez widocznych rezultatów.
Nieczynna od lat nartostrada nie może doczekać się poszerzenia. Piękna i szeroka przecinka, zwana Saharą, służy jedynie pieszym turystom, którzy tym stromym podejściem zdecydują się zdobyć górę. Najpierw brak działania tłumaczono nieudanymi negocjacjami z Dyrekcją Lasów Państwowy, która nie godziła się na wycięcie 40 hektarów lasu na zboczach gór. Potem Szyndzielnia i Dębowiec trafiły do europejskiego programu Natura 2000, czyli rejestru terenów cennych przyrodniczo, na których możliwość ingerencji człowieka jest ograniczona. Kilka miesięcy temu udało się wykreślić z europejskiego spisu tę część stoków, którą miasto planuje zagospodarować. Sfinalizowano też porozumienie z Lasami Państwowymi, które wydały zgodę na wycięcie 20 hektarów lasu.
Kiedy na te tereny wkroczy turystyka z prawdziwego zdarzenia? - Wszystko zależy od czynników zewnętrznych. Przede wszystkim od terminu uchwalenia przez Radę Miejską nowego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, co uwarunkowane jest pozytywną decyzją ministra środowiska. W oparciu o uzgodnienia z Lasami Państwowymi i przy braku protestów organizacji ekologicznych. Dopiero potem rozpocząć się może część robocza: ogłaszanie przetargów, zdobywanie inwestorów, etap od dokumentacji do wykonania. Miasto zamierza też ubiegać się o dofinansowanie z Programu Rozwoju Regionalnego dla subregionu południowego w zakresie turystycznym - wyjaśnia Wojciech Dworzański, prezes spółki ZIAD administrującej stokami, kolejką gondolową na Szyndzielnię oraz wyciągiem talerzykowym na Dębowcu.
Na stokach Szyndzielni powstać mają trasy narciarskie, nowe wyciągi, system naśnieżania, oświetlenie oraz trasa igelitowa. - Pierwszą inwestycją związaną z programem będzie zaplanowana na rok przyszły modernizacja ulicy Karbowej, do której dochodziła będzie całoroczna trasa zjazdowa - zapewnia Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta miasta.
Narciarze, którzy pojawili się na stoku Dębowca trafili na nieczynny wyciąg. Jak nas poinformowano w ZIAD, jest po przeglądzie technicznym i czeka na odbiór. Ruszy 1 grudnia. Nieczynny jest również administrowany przez gminną spółkę wyciąg na sąsiadującym z Szyndzielnią Klimczoku. Ruszy dopiero na przełomie listopada i grudnia.
Talerzykami na Dębowcu miłośnicy białego szaleństwa nie mieli okazji nacieszyć się już w minionych sezonach. - Albo nie było śniegu, albo było mało narciarzy i wyłączano silniki - mówi Mateusz Kościelny, który postanowił wczoraj poszusować i pokonywał stok podchodząc pod górę.
- Od 15 lat słyszę o miejskich projektach, a goście przyjeżdżają tu raz i nie wracają. Mam plany rozbudowy campingu, ale nikt w mieście nie chce niczego słuchać. Mają chore wizje. Przez następnych 15 lat będą je realizować i szukać frajerów, którzy pomogą je sfinansować - mówi Wiesław Mydlarz prowadzący jedyny w regionie czterogwiazdkowy camping Pod Dębowcem. Obiekt zdobył właśnie po raz szósty tytuł Mister Camping.
Nieczynne 9 lat
Nartostrada z Szyndzielni na Dębowiec to leśna droga pożarowa, na której wytyczono szlak turystyczny i narciarski.
Pięciokilometrową trasę, po kilku bardzo groźnych wypadkach, zamknięto na wniosek GOPR w 1998 r. Samorządowcy zapewniali, że w sezonie 2002-2003 będzie znów czynna, zakręty zostaną poszerzone, a trasa przygotowywana przez ratrak. Ani slalomowa "Sahara" ani nartostrada nie są czynne, choć wielu narciarzy ryzykuje i ze stoków korzysta.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
Wit - Wto Gru 04, 2007 10:13 pm
Sfera odmieni centrum Bielska-Białej
Marcin Czyżewski2007-12-04, ostatnia aktualizacja 2007-12-04 23:00
Kryta szklanym dachem galeria handlowa z wodospadem i oranżerią śródziemnomorską, atrakcyjne knajpki, hotel, apartamenty, mostki nad Białą i deptak z podcieniami wzdłuż rzeki. Rozpoczęła się rozbudowa galerii Sfera, która ma odmienić śródmieście Bielska-Białej
Potężna inwestycja zostanie zrealizowana w samym centrum miasta, w miejscu dawnych Zakładów Przemysłu Wełnianego "Finex". Fabryka mieściła się między ulicami 11 Listopada a Cechową, Wałową i Mostową. Jej pozostałości wraz z ogromnym terenem w 2005 roku miasto sprzedało spółce Bielsko Business Center 2, powiązanej z inwestorem, który kilka lat temu wybudował stojące tuż obok Centrum Handlowo-Rozrywkowe "Sfera". Miasto zarobiło na tej transakcji 8,1 mln zł.
Zdewastowane budynki pofabryczne zostały wyburzone. Teraz na tym terenie pojawiły się koparki. - Załatwiliśmy już wszystkie formalności, otrzymaliśmy prawomocne pozwolenie na budowę i rozpoczęliśmy inwestycję. Chcemy ją zakończyć w połowie 2009 roku - mówi Ireneusz Hendel, członek zarządu BBC i zarazem projektant rozbudowy Sfery.
Obiekt ma mieć 98 tys. m kw. powierzchni. Jego główną częścią będzie trzypiętrowa galeria handlowa z dwustumetrową ulicą przykrytą szklanym dachem. Będzie przedłużeniem deptaka w istniejącej Sferze. Galeria pomieści około stu sklepów. Będą tam również knajpki zlokalizowane m.in. na trzeciej kondygnacji w oranżerii ze śródziemnomorską roślinnością. W galerii znajdą się fontanny, panoramiczne windy, a w holu dziewięciometrowy wodospad, gdzie woda będzie spływać po szklanej tafli.
Nowa część Sfery zostanie połączona z istniejącą przeszklonym korytarzem biegnącym nad ulicą. Na klientów będzie czekać 1,4 tys. miejsc parkingowych, zlokalizowanych przede wszystkim na podziemnym dwupoziomowym parkingu.
Od strony ul. Wałowej stanie hotel ze 120 pokojami, czterema salami konferencyjnymi i restauracją. Powyżej trzeciego piętra powstanie 101 apartamentów z widokiem na góry.
Przed głównym wejściem do nowej Sfery od ul. Mostowej powstanie plac, a wzdłuż rzeki Białej inwestor odtworzy historyczne ceglane elewacje dawnych hal fabrycznych. Cegła oraz detale architektoniczne z dawnej fabryki będą też zdobić wnętrze obiektu. Wzdłuż nabrzeża powstanie deptak prowadzący podcieniami, a nad wodą zostaną przerzucone nowe mostki. Dzięki temu do nowego obiektu będzie można łatwo dotrzeć z każdej strony. - W ten sposób chcemy przywrócić rzekę miastu oraz całkowicie odmienić śródmieście Bielska i przyciągnąć tu wielu nowych ludzi - dodaje Hendel.
W ramach inwestycji zmieni się także układ drogowy. Przy ul. Cechowej i Grażyńskiego powstaną ronda, zostanie także przebudowane skrzyżowanie ul. Piłsudskiego z Komorowicką. - Taki był nasz warunek w stosunku do inwestora. Dzięki temu po śródmieściu będzie się jeździć o wiele wygodniej - przyznaje Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej.
Wit - Sob Gru 22, 2007 3:41 am
Most otwarty na chybcika, wykonawcy uciekli ze schodów
dziś
Wąska i niewygodna kładka na rzece Białej w centrum Bielska-Białej (korzystali z niej od kilku miesięcy mieszkańcy) właśnie została zamknięta. W zamian został otwarty nowy most na głównym, pieszym trakcie handlowym w centrum miasta, czyli ulicy 11 Listopada.
Otwarcie mostu władze miasta zapowiadały już dwa tygodnie wcześniej i by choć częściowo wywiązać się z obietnicy, postanowiły oddać go do użytku bez ostatecznej nawierzchni.
Na razie stanowią ją drobne kamyki, ale to i tak lepsze od dotychczasowej śliskiej i ciasnej kładki.
Nie ma natomiast szans na jakiekolwiek ułatwienia w przypadku największych bielskich schodów między ulicami 3 Maja i Barlickiego, remontowanych od sierpnia w tym samym ciągu pieszym.
Pracujący dopiero w ostatnich tygodniach od rana do późnej nocy pracownicy spółki Rogbud zniknęli w czwartek jak kamfora. Jak się okazało, firma odstąpiła od wykonania robót. Jako przyczynę zejścia z placu robót szefowie spółki podali brak możliwości formalnych i technicznych dalszego prowadzenia prac. Trwa inwentaryzacja już wykonanych i nie zakończonych robót. Trzeba też zabezpieczyć gotowe fragmenty okładzin murów wzdłuż schodów.
Wykonawcy zostaną naliczone kary za odstąpienie od umowy. Niezależnie od tego Miejski Zarząd Dróg wystąpi do Towarzystwa Ubezpieczeń i Reasekuracji o wypłatę odszkodowania wynikającego z gwarancji.
Już wiadomo, że schody nie zostaną oddane do użytku zbyt szybko, gdyż w tej sytuacji konieczne jest ogłoszenie nowego przetargu i wybranie innego wykonawcy prac.
Na naszych łamach pisaliśmy już, iż przebudowa schodów prowadzona jest w sposób nie do końca przemyślany. Mimo zapowiedzi prezydenta Bielska-Białej Jacka Krywulta, że w mieście będą likwidowane bariery architektoniczne, to w przypadku schodów przy ulicy 11 Listopada projektant zapomniał o rozwiązaniach, które ułatwiłyby życie osobom mającym problemy z poruszaniem się.
Po naszej interwencji schody zostały przeprojektowane. Okazało się, że można je jednak zrobić tak, by osoby niepełnosprawne mogły z nich swobodnie korzystać.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
Wit - Czw Sty 03, 2008 9:44 pm
Bielsko-Biała: rekord wydatków na inwestycje
Marcin Czyżewski2008-01-03, ostatnia aktualizacja 2008-01-03 21:50
Aż 170 mln zł chcą przeznaczyć w tym roku na inwestycje władze Bielska-Białej. W planach jest wiadukt na ul. Wyzwolenia, hala wielofunkcyjna, nowe autobusy, modernizacja kąpieliska i Szpitala Ogólnego. Miasto będzie jednak musiało zadłużyć się na 120 mln zł.
Jeżeli wszystkie tegoroczne plany miejskich władz zostaną zrealizowane, to Bielsko-Biała stanie się wielkim placem budowy. Budżet po raz pierwszy sięga prawie 620 mln zł. Z tej kwoty aż 170 mln zł zostanie przeznaczonych na miejskie inwestycje. - Prezydent uważa, że miasto powinno się szybko rozwijać, aby wszyscy mieszkańcy mogli z tego skorzystać w bliskiej perspektywie, a nie dopiero za kilkanaście lat - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu miasta.
Prawie połowa pieniędzy zapisanych na inwestycje trafi na drogi. Najpoważniejszym przedsięwzięciem będzie rozpoczęcie przebudowy ul. Wyzwolenia. Powstanie tu 260-metrowy wiadukt, a droga zostanie poszerzona do dwóch pasów w każdym kierunku. Będzie przebudowany wiadukt przy ul. Grażyńskiego, ulice Sobieskiego, Witosa i Kolista.
Dzięki 5 mln zł pojawi się 10 nowych autobusów, a za 6,5 mln zł przybędzie mieszkań komunalnych. Kolejny etap modernizacji bielskiej starówki pochłonie 1,5 mln zł. Na dalszą przebudowę Szpitala Ogólnego zapisano 6,4 mln zł. Około 3 mln zł trafi na remonty w instytucjach kultury, dzięki czemu wypięknieje m.in. Teatr Polski.
Bardzo dużą inwestycją, którą w tym roku chce rozpocząć bielski samorząd, jest budowa hali wielofunkcyjnej pod Szyndzielnią. Rozpocznie się też modernizacja kąpieliska Start w Cygańskim Lesie, które docelowo ma stać się atrakcyjnym aquaparkiem pod gołym niebem.
Zapisano też pieniądze dla potrzebujących: na prace społecznie użyteczne dla bezrobotnych i na rozwiązywanie problemów alkoholowych.
Tak duże wydatki mają jednak pociągnąć za sobą potężny kredyt w wysokości 120 mln zł. To wzbudza niepokój niektórych radnych, którzy uważają, że miasto będzie bardzo zadłużone. W ratuszu nie podzielają tych obaw. - To bezpieczne zadłużenie. Daleko nam do ustawowych wskaźników maksymalnego zadłużenia. Może się też okazać, że nie będziemy musieli pożyczać całej zaplanowanej sumy - twierdzi Ficoń.
Kris - Nie Sty 06, 2008 6:36 pm
Zabytkowe kamienice jak świeże bułeczki
Marcin Czyżewski
2008-01-06, ostatnia aktualizacja 2008-01-06 18:57
Wystarczyło niewiele ponad rok, żeby 11 zabytkowych kamieniczek na bielskiej starówce trafiło w prywatne ręce. Wkrótce pod młotek pójdą kolejne. To sposób samorządowców na przyspieszenie rewitalizacji tej części miasta
Władze miasta chcą, żeby bielska starówka znowu zaczęła tętnić życiem. Aby do tego doszło, musi być piękna i atrakcyjna. Jej rewitalizacja trwa od prawie pięciu lat. Odnowiono już kamienice w zachodniej pierzei rynku i przebudowano jego płytę, wzbogacając ją m.in. o fontannę, odsłoniętą studnię czy pozostałości dawnej wagi miejskiej. Przed kilkoma tygodniami wypiękniała kamieniczka Rynek 15, pierwsza odnowiona ze stojących w północnej pierzei, kryjąca aptekę z unikatowym, zabytkowym wyposażeniem.
Bielszczanie czekają jednak, kiedy dawny blask odzyskają wszystkie zabytkowe kamienice. Na odnowienie czeka ich jeszcze około 150, połowa z nich należy do miasta. - Z miejskich środków nie jesteśmy w stanie tego zrobić, bo mamy pieniądze na jedną kamienicę rocznie. W ten sposób rewitalizacja trwałaby kilkadziesiąt lat. Dlatego postanowiliśmy zaangażować prywatnych inwestorów, żeby znacznie przyspieszyć ten proces - mówi Jolanta Jędrzejczyk, pełnomocniczka prezydenta miasta ds. rewitalizacji.
Samorząd postanowił sprzedawać zabytkowe kamienice, kusząc inwestorów dużymi zniżkami w cenie w zamian za odnowienie budynków. Bonifikata w zależności od stanu budynku wynosi od 30 do 70 proc. kwoty wylicytowanej na przetargu. Przykładowo za kamienicę wylicytowaną za ponad 1,5 mln zł nowy właściciel zapłacił 465 tys. zł. - Warunkiem jest odnowienie dachu i elewacji w ciągu półtora roku, a wnętrza w ciągu czterech lat - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik urzędu miasta.
Okazało się, że wystawiane na sprzedaż kamieniczki na starówce cieszą się ogromną popularnością! W niewiele ponad rok nowych właścicieli znalazło 11 budynków, m.in. przy Rynku 1, 2, 3 i 7, ul. Cieszyńskiej 1, 3, 4 i 11 oraz Piwowarskiej 2 i 4. Do sprzedaży przygotowywane są już kolejne - np. przy Rynku 30 i na pl. św. Mikołaja 4 i 5. Urzędnicy tłumaczą, że dla inwestorów to świetna lokata kapitału, bo starówka będzie coraz atrakcyjniejsza i wartość kamienic będzie rosła.
Miasto zabezpiecza się przed nieuczciwymi kupcami, oddając grunt pod kamienicami tylko w wieczyste użytkowanie. W razie niewywiązania się z umowy pozwoli to na odzyskanie budynku przez samorząd. - Ale do tej pory nie było żadnego niepokojącego przypadku. Większość sprzedanych kamienic jest już odnawiana. Będą tam knajpki, lokale usługowe, a nawet pensjonat. Dzięki temu starówka szybciej będzie piękna - mówi Jędrzejczyk.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4813778.html
Safin - Nie Sty 06, 2008 9:41 pm
BRAWO!
Jej rewitalizacja trwa od prawie pięciu lat
Wit - Pią Sty 18, 2008 10:02 pm
Na bielskiej starówce będzie dostojnie
Marcin Czyżewski2008-01-18, ostatnia aktualizacja 2008-01-18 19:23
Czy w sprzedawanych przez miasto kamienicach będzie prowadzona działalność, która pasuje do charakteru bielskiej starówki? - niepokoją się bielszczanie. Urzędnicy zapewniają, że nocnego klubu nikt tam nie otworzy.
Władze Bielska-Białej od ponad roku sprzedają kamienice na starówce. To jeden z pomysłów na rewitalizację tego zaniedbanego rejonu. Na remont czeka około 150 budynków, z czego połowa należy do samorządu. W miejskiej kasie nie ma pieniędzy na odnowienie wszystkich domów - ratusz stać na odrestaurowanie jednej kamienicy rocznie.
Dlatego miasto postanowiło sprzedawać zabytkowe kamienice, kusząc inwestorów dużymi zniżkami w zamian za obietnicę odnowienia budynków. Bonifikata, w zależności od stanu obiektu, wynosi od 30 do 70 proc. kwoty wylicytowanej na przetargu. Nowy właściciel w ciągu półtora roku musi naprawić dach i elewację budynku. Na remont wnętrz ma cztery lata. Zabezpieczeniem jest grunt pod budynkami. Miasto oddaje go inwestorom tylko w użytkowanie wieczyste, więc w każdym momencie może samorząd może odzyskać budynek.
Kamienice sprzedają się jak świeże bułeczki. W niewiele ponad rok nowych właścicieli znalazło 11 budynków, m.in. przy Rynku 1,2,3 i 7, ul. Cieszyńskiej 1,3,4 i 11 oraz Piwowarskiej 2 i 4. Do sprzedaży przygotowywane są kolejne.
Niektórzy mieszkańcy obawiają się jednak, czy w sprzedanych kamienicach nie pojawią się np. głośne puby czy nocne kluby. Jolanta Jędrzejczyk, pełnomocniczka prezydenta ds. rewitalizacji twierdzi, że nie ma takiego zagrożenia. - Po pierwsze - naszym założeniem jest zachowanie miejsc tworzących klimat starówki, jak np. prywatne Muzeum Literatury, pracownia ceramiki czy antykwariaty. Po drugie -opracowaliśmy szczegółową listę preferowanych tu usług - wyjaśnia Jędrzejczyk. Znajdują się na niej m.in. kancelarie prawniczo-notarialne, doradztwo finansowe, biura pośrednictwa nieruchomości, agencje turystyczne, galerie, sale aukcyjne, sklepy z antykami, pamiątkami, ekskluzywnymi artykułami, kawiarnie, puby i restauracje, salony fryzjerskie i pensjonaty.
Urzędnicy tłumaczą, że w trakcie przetargu inwestorzy przedstawiają swoje plany dla kamienicy, którą są zainteresowani i jest to również brane pod uwagę przy wyłanianiu nowego właściciela. - W umowie notarialnej jest zapis, że funkcja kamienicy ma być zgodna z przedstawionym programem. W sprzedanych już budynkach będą m.in. galeria sztuki, pracownia projektowo-architektoniczna, kancelaria adwokacka, mieszkania i apartamenty w stylu staromieszczańskim, pizzeria i kawiarnia - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu. Dodaje, że ostateczną pieczę nad kamienicami trzyma też wojewódzki konserwator zabytków.
Wit - Śro Sty 30, 2008 7:57 pm
Barlickiego zmieni się w deptak
Marcin Czyżewski2008-01-30, ostatnia aktualizacja 2008-01-30 19:32
Wygodne i szerokie chodniki, klomby z zielenią, nowe oświetlenie i inny sposób parkowania samochodów - ul. Barlickiego to kolejna część bielskiego śródmieścia, która zmieni swoje oblicze.
Ul. Barlickiego jest jednym z najpopularniejszych miejsc w centrum Bielska-Białej. Krzyżuje się z ul. 11 Listopada - głównym bielskim deptakiem. Nie brakuje tutaj knajpek i sklepów tłumnie odwiedzanych przez mieszkańców. Nie jest to jednak wymarzone miejsce dla pieszych. Są tutaj wąskie i bardzo nierówne chodniki, a sama jezdnia to po prostu przelotowa ulica z zatłoczonym parkingiem. - Dlatego chcemy odmienić oblicze ul. Barlickiego, aby bardziej przypominała deptak. Dzięki temu zostanie ożywiona i będzie bardziej pasowała do charakteru przebudowywanego śródmieścia - tłumaczy Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska ds. dróg.
Przed rokiem zmodernizowano bowiem ul. 11 Listopada, a kilka tygodni temu wyremontowano most na Białej. W tym półroczu zakończy się przebudowa schodów obok hotelu Prezydent, które wychodzą właśnie na ul. Barlickiego. U ich podnóża powstanie niewielki placyk z ławeczkami, oświetleniem i drzewkami. To wszystko ma przyciągać ludzi do centrum.
Juszczyk tłumaczy, że przebudowa ul. Barlickiego będzie przede wszystkim polegała na poszerzeniu i wyremontowaniu chodników, aby piesi mogli nimi spokojnie wędrować. Ucieszy to bielszczan, którzy często chodzą tędy m.in. do centrum handlowego Sfera. Na chodnikach pojawi się nowe oświetlenie, klomby z zielenią i być może także ławeczki. Lifting przejdzie sama jezdnia ułożona z kostek brukowych. W dalszym ciągu będą mogły z niej korzystać samochody (to jedyny przejazd w tym rejonie do ul. Stojałowskiego), ale prawdopodobnie zmieni się sposób parkowania. Auta nie będą już stawały przodem do krawężnika, ale równolegle do niego. Dzięki temu na ulicy będzie spokojniej, ale zmniejszy się ilość miejsc postojowych. To nie wszystkim się podoba. - Parkingów w śródmieściu i tak brakuje. Przecież ludzie muszą gdzieś zostawiać samochody - zastanawia się bielszczanin pracujący przy ul. Barlickiego.
Urzędnicy tłumaczą, że sytuacja parkingowa w centrum znacznie się poprawi, gdy powstanie druga część galerii Sfera. Przewidziano przy niej 1,4 tys. miejsc postojowych.
- Projekt przebudowy ul. Barlickiego już powstaje. Chcemy rozpocząć prace jeszcze w tym roku i zakończyć w przyszłym. Szacunkowy koszt to około 4 mln zł - mówi Juszczyk.
Wit - Śro Lut 06, 2008 7:04 pm
Bielski stadion zmieni się nie do poznania
Marcin Czyżewski2008-02-06, ostatnia aktualizacja 2008-02-06 19:20
Zadaszone trybuny, podgrzewana murawa, oświetlenie i wreszcie elektroniczna ewidencja kibiców - taki ma być nowy stadion w Bielsku-Białej. Władze miasta chcą, by obiekt znalazł się na liście bazy treningowej Euro 2012.
Przed dwoma laty stadion przy ul. Żywieckiej został wystawiony na sprzedaż przez państwową spółkę FSM WWR. Firma wyprzedawała majątek, by pokryć długi wobec Skarbu Państwa. Miasto, obawiając się, że na miejscu boiska mógłby powstać kolejny sklep i stacja benzynowa, zgłosiło się do przetargu i ostatecznie kupiło stadion za 2,5 mln zł. A wszystko dlatego, jak tłumaczyły władze Bielska-Białej, że to jedyny taki obiekt w 200-tysięcznym mieście, z którego korzystają II-ligowe Podbeskidzie i IV-ligowy BKS.
Już wtedy było wiadomo, że obiekt wymaga poważnych inwestycji, bo daleko mu do nowoczesnych obiektów na miarę XXI wieku. - Chcemy, żeby stadion spełniał wymogi ekstraklasy piłkarskiej. Dlatego tak naprawdę trzeba zbudować go od nowa w miejsce istniejącego - mówi Tomasz Ficoń, rzecznik bielskiego magistratu.
Przetarg na firmę projektową został już rozstrzygnięty. W środę ratusz publicznie zaprezentował koncepcję zwycięskiej firmy ATJ Architekci z Warszawy (projektanci m.in. stadionu Korony w Kielcach). Bryła 15-tysięcznego stadionu będzie podobna do nowoczesnych stadionów, które są teraz budowane na świecie. Dzięki całkowicie zadaszonym trybunom kibice w komfortowych warunkach będą mogli oglądać mecze bez względu na pogodę. Zostanie zamontowane sztuczne oświetlenie i podgrzewana murawa. Powstanie profesjonalne zaplecze dla sportowców, monitoring oraz elektroniczny system ewidencji kibiców, co powinno zapewnić bezpieczeństwo na stadionie. Zmodernizowane zostanie również sąsiednie boisko treningowe, a nieopodal stadionu powstanie duży parking.
- Lada dzień rozpoczną się prace projektowe. Chcemy rozpocząć budowę jeszcze w tym roku, mamy nawet zarezerwowane pieniądze w budżecie - mówi Ficoń.
Przebudowa stadionu będzie kosztowała kilkadziesiąt milionów złotych i ma się zakończyć przed 2012 rokiem. - Staramy się o status bazy treningowej dla drużyn, które będą uczestniczyły w Euro 2012 - tłumaczy Ficoń.
Wit - Czw Lut 07, 2008 6:48 pm
Bielski zamek będzie niczym British Museum
Tomasz Malkowski2008-02-07, ostatnia aktualizacja 2008-02-07 18:46
Muzeum w Bielsku-Białej, mieszczące się w zamku Sułkowskich, planuje przykryć dziedziniec szklanym dachem. Powstałaby oryginalna przestrzeń na wystawy i koncerty. Takie przykryte place mają najlepsze muzea w Europie, w tym londyńskie British Museum
Stojący na wzgórzu w centrum miasta zamek Sułkowskich ma kameralny dziedziniec. W okresie renesansowym miał nawet arkady w przyziemiu, ale w czasie licznych przebudów zostały one wchłonięte przez wnętrza. Dziś zamiast funkcji reprezentacyjnych jest raczej podwórzem gospodarczym. Wybrukowany nierówno kamieniem rzecznym jest od lat niedostępny dla zwiedzających.
- Nie możemy go otworzyć, bo jest tu niebezpiecznie, ze ścian wokół odpadają elementy architektoniczne. Ich remont jest naglący - mówi Iwona Purzycka, dyrektorka muzeum. Do października zakończy się renowacja elewacji zewnętrznych zamku, te od placu Chrobrego i ulicy Zamkowej są prawie gotowe. - Pomyśleliśmy, że przy okazji ich remontu można by wykonać też przykrycie tej przestrzeni. Szklany dach nad dziedzińcem umożliwiłby organizowanie tutaj koncertów, wystaw czy wielkich wydarzeń kulturalnych - mówi prof. Ewa Chojecka, przewodnicząca Rady Muzealnej. Uważa, że w symbiozie ze starą architekturą mogłoby powstać coś oryginalnego. - W Berlinie architekt Daniel Libeskind przykrył szklanym dachem dziedziniec barokowego pałacu, w którym mieści się Muzeum Żydowskie. Martwa przestrzeń stała się teraz wielką atrakcją. Tak samo może być w Bielsku - przekonuje. Berlińskie muzeum miało placyk otoczony z trzech stron pałacem, teraz przykrywa go eteryczne zadaszenie podtrzymywane przez powyginane słupy, przypominające konary drzew.
Podobnie postąpiono w Londynie. W czasie przebudowy British Museum biuro Normana Fostera wykonało projekt przykrycia gigantycznego dziedzińca, w którego środku stoi rotunda biblioteki. Wokół niej płynie teraz szklany dach, wypukły jak bańka mydlana. Od otwarcia dziedzińca w roku 2000 zwiększyła się znaczenie liczba odwiedzających. Przykryty plac funkcjonuje także poza godzinami pracy muzeum, działają tam kawiarnie, księgarnie, sklepy z pamiątkami. - Myślę, że i przy naszym zamku mogłoby powstać coś równie odważnego. Architektura zamku, który w XIX wieku został mocno przebudowany, nie jest zbyt oryginalna. Zadaszenie, będące samo w sobie dziełem sztuki, mogłoby być magnesem dla turystów - uważa Purzycka.
Ambitne plany rozbijają się tylko o możliwości finansowe. W tegorocznym budżecie muzealnicy nie mają nawet pieniędzy na przygotowanie projektu. Placówka finansowana przez Śląski Urząd Marszałkowski spróbuje się wystarać o środki na ten cel w kolejnych latach. Dopiero z gotowym projektem będzie mogła powalczyć o dotację z Unii Europejskiej.
Wit - Czw Mar 13, 2008 7:01 pm
Bubel za unijną kasę
dziś
Oddany półtora roku temu po rewitalizacji Rynek na bielskiej starówce wymaga poważnych poprawek.
Skala fuszerek nie jest do końca znana, gdyż na razie inwentaryzacji usterek poddano tylko nawierzchnię Rynku i dochodzących do niego uliczek. Wynika z niej, że ruszają się kostki brukowe, w niektórych miejscach nie ma ich w ogóle, a granitowe płyty "falują".
- Termin poprawienia usterek wykonawca ma do końca kwietnia. Na czwartkowej inwentaryzacji nie było jednak przedstawicieli firmy Rogbud (która remontowała Rynek - red.). Nie mamy oficjalnych dokumentów, że rzeczywiście upadła, bo takie informacje do nas docierają. Wiemy jedynie, że opuszczając przedwcześnie plac kolejnej bielskiej inwestycji poinformowała o swojej niewypłacalności. 1 stycznia urwał się z nią kontakt, bo nikt nie odbiera tam telefonów. O spotkaniu poinformowaliśmy wykonawcę pismem wysłanym na adres siedziby. Jeśli w terminie przez nas określonym nie dokona poprawek, zleci je gmina za pieniądze, które posiada od Rogbudu jako zabezpieczenia wykonania umowy - wyjaśnia Jolanta Jędrzeczyk, pełnomocnik prezydenta do spraw rewitalizacji starówki.
Prace na starówce pochłonęły już 11,5 mln zł, z czego 7 mln wyłożyła Unia Europejska. Inwestycja uzyskała w roku ubiegłym nagrodę w konkursie Lider Małopolski, była finalistą ministerialnego konkursu Modernizacja Roku 2006, prezentowana była w Brukseli, zdjęcia z Rynku zdobią tegoroczny kalendarz ministerstwa infrastruktury. Samorządowcy puszyli się z tego powodu jak pawie.
Teraz na 2 kwietnia na Rynku zaplanowano przegląd pozostałych prac wykonanych tam w ramach rewitalizacji. Wtedy lista bubli może się okazać znacznie dłuższa. O tym, że remont Rynku wykonany został byle jak, bielszczanie wiedzą od dawna. Najbardziej z powodu fuszerki cierpią użytkownicy kamienic przy Rynku, które z powodu niedrożnej kanalizacji zalewane są systematycznie.
Mimo takich sygnałów bielski samorząd zdecydował się powierzyć firmie kolejną ważną inwestycję, remont dużych schodów, które do dziś są nieczynne, bo firma zniknęła.
Nie tylko w Bielsku firma zasłużyła na złą sławę
Kontaktu z firmą Rogbud w Dąbrowie Górniczej nie ma do dziś. Kończy się on na automatycznej sekretarce. Prezes nie odbiera komórki.
W roku ubiegłym firma w Olsztynie tak remontowała drogi, że przed jej pojawieniem się ostrzegano potencjalnych inwestorów w całej Polsce. Rogbud miał też problemy w swoim rodzinnym mieście. Tam nie mógł uporać się z oddaniem w terminie Eurocampingu.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
Zobacz: Wszystkie
Kris - Wto Mar 25, 2008 9:03 am
Ratusz daje i odbiera
dziś
Zamiast stolików w ogródku piwnym Zbigniew Dziadek będzie miał krzaczki.
Urzędnicy miejscy podejmują wzajemnie wykluczające się decyzje. Przyczyna? Szwankuje wymiana informacji między nimi. Przykład? Na bielskim Rynku robotnicy budują klomb na terenie wydzierżawionym wcześniej właścicielowi restauracji Rynek 29. Przetarg na rabatkę przeprowadził zarządzający płytą Rynku Miejski Zarząd Dróg, a budowę zlecił pełnomocnik prezydenta miasta.
- Teren na ogródek piwny wylicytowałem 11 marca i podpisałem umowę do 15 października. Wyliczono mi także czynsz, 1200 zł za miesiąc. Gdy przyszedłem do restauracji, zobaczyłem, że robotnicy zakładają rabatkę. Powiedzieli, że działają na zlecenie miasta. Zadzwoniłem do MZD, ale tam nikt nic nie wiedział. W Biurze ds. Rewitalizacji Starówki też nikt nie miał o niczym pojęcia. Wynająłem prawie 80 metrów kwadratowych płyty Rynku. Teraz środek mam zajęty w taki sposób, że uniemożliwia komunikację i normalną działalność. A restauracja bez ogródka może się zwijać. Latem wszyscy goście wynoszą się na zewnątrz. Jeśli ktoś nie ma ogródka, to nie ma gości. Dookoła są ogródki, ja najwyżej mogę mieć dwa stoliki - martwi się Zbigniew Dziadek, którego niezrozumiała urzędnicza decyzja dotknęła najbardziej.
Dyrektor MZD Wojciech Waluś od nas dowiedział się o pracach na placu. Później potwierdził, że zlecił je pełnomocnik prezydenta ds. realizacji strategii rozwiązywania problemów społecznych Henryk Juszczyk. Ten nie ukrywa, że to jego pomył.
- Prace uzgodnione są z projektantem Rynku. Nie zdążyliśmy z nimi przed Bożym Narodzeniem, robimy to teraz. Będą świerki, jałowce, tuje. Restauracja Rynek 29 będzie musiała zmniejszyć ogródek o przestrzeń klombu. Lekko przesunie się go w dół, nie będzie dokładnie naprzeciw wejścia do restauracji, ale nie eliminujemy nikogo - twierdzi Juszczyk. Nie wspomina jednak, że "lekko w dół" zainstalowane są reflektory oświetlające pomnik Nepomucena i wytyczona jest trasa dojścia do niego. Natomiast z drugiej strony jest tzw. martwa strefa dla ekip montujących scenę na imprezy, więc ogródka nie da się przesunąć.
Dla innych restauratorów to ostrzeżenie, że i im może przydarzyć się podobna sytuacja. Teraz padło na Rynek 29, jutro na Cafe 6, Wagę, Prowincję lub inny lokal.
- Jak mamy inwestować w rozwój? - pyta właściciel klubu Waga Przemysław Polański. - Żeby podpisać umowę z MZD na wynajem powierzchni na Rynku musieliśmy zdobyć mnóstwo pozwoleń. Za każde trzeba było zapłacić. W tym samym mieście ratuszowi urzędnicy uprawiają samowolkę i nie tylko nie informują nas o niczym, ale także innych komórek tego samego urzędu. To jakaś paranoja.
Dyrektor Waluś zadeklarował, że w tej sytuacji zaproponuje właścicielowi restauracji Rynek 29 inne miejsce na ogródek lub odliczenie z czynszu za teren, na którym powstaje klomb.
Wanda Then - POLSKA Dziennik Zachodni
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 32994.html
Strona 2 z 7 • Wyszukano 322 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7