ďťż
[Tychy] Plany, inwestycje, etc...



Tequila - Pią Lip 22, 2005 9:48 pm
W Tychach powstaje centrum z prawdziwego zdarzenia

Marta Płoskońska 22-07-2005 , ostatnia aktualizacja 22-07-2005 19:44

Już jesienią Tychy będą miały swoje centrum. Przy al. Jana Pawła II powstają pasaże handlowe, galerie, eleganckie restauracje, kluby muzyczne i multikino.

Nowe centrum miasta powstaje wokół kompleksu handlowo-rozrywkowego City Point. Obiekt składać się będzie z galerii handlowej, nowoczesnego pięciosalowego kina dla około 1100 widzów oraz dwupoziomowego pawilonu gastronomicznego, który powstanie w miejscu dawnego sklepu sportowego. - To ukłon wobec młodych mieszkańców Tychów i okolic. Na miejscu będzie około 40 butików z markową odzieżą i dodatkami, sprzętem komputerowym i książkami - mówi Katarzyna Kościelniakowska, dyrektorka ds. sprzedaży i marketingu Concorde Investissement SA.

Galeria handlowa otwarta zostanie w październiku, a kino na początku 2006 roku.

W podziemiach i na parterze pobliskiego hotelu Tychy powstaje minicentrum handlowe, które zostanie otwarte jesienią. - Nie zapomnieliśmy o potrzebach ducha. W piwnicach otworzyliśmy już klub muzyczny Palisander, gdzie co weekend odbywają się koncerty bluesowe i jazzowe. W miejscu dawnej restauracji przygotowujemy jeszcze jeden klub muzyczny - mówi Krystian Łapa, dyrektor hotelu Tychy. Przed hotelem odnowiono parking na 180 samochodów, dodatkowe 60 miejsc udało się wygospodarować za hotelem. Inwestorzy wykorzystują każdą wolną przestrzeń. Pasaż handlowy powstaje już w tunelu przy wejściu do Domu Handlowego "Baron", za Baronem za trzy lata zostanie otwarty wielopoziomowy parking z siecią kawiarni i restauracji. W planach jest także budowa apartamentowców, które najprawdopodobniej staną przy al. Piłsudskiego.

Na terenie po dawnym targowisku staną kolejne inwestycje.

- Doprowadzamy to miejsce do porządku i dopiero wtedy zdecydujemy, co tam stanie. Wszystko zależy od inwestorów, którzy się zgłoszą. Nie będzie tam kolejnego hipermarketu - zapewnia Joanna Miśka ze spółki Śródmieście, która odpowiada za budowę centrum Tychów.





Wit - Pią Lip 22, 2005 10:07 pm
Artykuł na miarę pierwszych newsów odnośnie naszego SCC
Też to miało być "nowe centrum"



Tequila - Pią Lip 22, 2005 10:08 pm
To jednak pierwsza tak duza inwestycja w tym mieście i rzeczywiście zaczątek tworzenia Rynku - Centrum



Tequila - Pon Sie 01, 2005 8:19 pm
Pomysł na ratowanie tyskiego kina Andromeda

Katarzyna Piotrowiak 01-08-2005 , ostatnia aktualizacja 01-08-2005 20:23

Kilku młodych zapaleńców z Tychów chce ratować jedno z największych starych kin na Śląsku. - Jeśli się nie uda, Andromeda splajtuje - mówi filmoznawca Marcin Skorek

Wizyta w kinie Andromeda to przyjemność. Na parterze i balkonie jest 560 miejsc, filmy są wyświetlane na ekranie perełkowym, a świetną jakość dźwięku zapewnia system Dolby Digital Sorround EX - tak drogi, że multikina wyposażają w niego tylko niektóre sale.

To jednak nie wystarcza. Coraz mniej osób chodzi do tyskiego kina. - Kiedy w Katowicach obok Uniwersytetu Śląskiego powstało kino sieciowe, odpłynęli nam nawet studenci - wzdycha Ewa Sokołowska-Skorek, kierowniczka Andromedy. Problemem jest też nierówna walka z sieciami o kopie hitów filmowych. - Kiedy już wszystkie multikina pokażą taki film, zostaje nam ograny tytuł - dodaje Sokołowska-Skorek.

Andromeda ma jednak poważniejszy problem niż nowoczesne kino w Katowicach. To planowana od lat budowa pierwszego w Tychach centrum rozrywkowo-handlowego. - Takiej konkurencji nie wytrzymały trzy bielskie kina - przypomina Skorek.

Multikino, które powstanie przy al. Jana Pawła II, będzie częścią tzw. City Point - otworzy podwoje dla pierwszych widzów prawdopodobnie już na początku 2006 roku.

Skorek i współpracownicy brali pod uwagę przekształcenie kina w kręgielnię lub dyskotekę. Jednak przy kręglach i głośnej muzyce musieliby pewnie całkowicie zrezygnować z seansów filmowych, a tego by nie chcieli.

Postanowili więc przekształcić komercyjne kino w centrum kultury. W ośrodku mają być: kino z niszowym repertuarem (będą pokazywane filmy, których trudno szukać w multikinach), koncerty, spotkania z poetami. Tyskie Stowarzyszenie Promocji Kultury Młodych, które poprowadzi centrum, chce finansować swą działalność z grantów unijnych, liczy też na pomoc miasta.

- Jeżeli z przodu wyciągniemy kilka rzędów foteli, sala kinowa pomieści ponad tysiąc, a może dwa tysiące ludzi. Natomiast spotkania lub warsztaty z młodymi talentami będziemy organizować w miejscu, gdzie obecnie znajduje się kawiarnia - wyjaśnia Skorek.

Plan architektoniczny trzypoziomowej sali jest już gotowy.




salutuj - Pon Sie 01, 2005 10:22 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Das_Glockenspiel - Pon Sie 08, 2005 9:07 pm
Filmy pod specjalnym nadzorem

Poniedziałek, 8 sierpnia 2005r.

Filmy studyjne, przebudowa kina, klub dyskusyjny i parę innych przedsięwzięć to pomysły właścicieli kina „Andromeda” na obronę przed mającym się pojawić w Tychach multipleksem. City Point będzie dla „Andromedy” konkurencją zabójczą – co do tego Marcin Skorek, współwłaściciel jedynego, na razie, kina w Tychach nie ma najmniejszej wątpliwości:

REKLAMA

– Multipleksy dostają jako pierwsze wszystkie nowości – mówi. – Kina jednosalowe otrzymują je kilka miesięcy po premierze, gdy u gigantów tytuł schodzi z afisza. Kto wtedy przyjdzie do nas na film? – pyta retorycznie. – Teraz dostajemy je tylko dlatego, że jesteśmy jedyni w okolicy.

Dystrybutor stawia swoje warunki. Decyduje, kto film dostaje, a kto nie. Od niego zależy, kto będzie go miał w dniu premiery, a kto wtedy, gdy wszyscy już go widzieli. Decyduje też o warunkach zapłaty.

– Dlatego, jeżeli nie przyjdzie tylu widzów, by tę zapłatę zapewnić, muszę ją zapłacić z zysku z innych filmów. Mogę sobie pozwolić na sprowadzenie filmu niskofrekwencyjnego tylko pod warunkiem, że co pewien czas mam hit.

Przykład? Zysk ze sprzedaży biletów na „Karola, człowieka, który został papieżem” pokryje pokazanie „Złego wychowania” Almodovara, na który przyszło 120 osób.

Cóż, kiedy pojawi się City Point, takie filmy, jak „Karol...” przestaną jednak trafiać do „Andromedy” w czasie, gdy ludzie będą chcieli jeszcze je oglądać.

– Gdy w Bielsku-Białej zbudowano multipleks, w ciągu miesiąca padły trzy działające tam od wielu lat kina jednosalowe, czyli takie, jak nasze – podaje przykład Skorek.

– Cały czas próbuję przekonywać, że nasze kino jest instytucją kultury – zapewnia Skorek. I przypomina kilka imprez, jakie odbyły się w „Andromedzie”: dzień z filmami będącymi ekranizacją książek Astrid Lindgren, prezentacja „Tychy okiem kamery”, ,,Wycieczka do PRL-u”, wernisaż wystawy poświęconej Ryśkowi Riedlowi...

– Byłem też inicjatorem powołania Tyskiego Stowarzyszenia Promocji Kultury – mówi Skorek, który chce organizować w „Andromedzie” koncerty rockowe, planuje stworzenie dyskusyjnego klubu filmowego, występy kabaretów.

To jednak za mało, by móc się utrzymać i nie zniknąć z kulturalnej mapy Tychów.

– W piątek spotkałem się z prezydentem Andrzejem Dziubą – przyznaje Skorek. – Zapytałem o możliwość obniżenia czynszu na czas naszej transformacji. Precydent się zgodził się, ale musimy jeszcze poczekać na opinię wiceprezydent Darii Szczepańskiej i komisji kultury Rady Miasta.
Marcin Skorek ma nadzieję, że jeżeli jego plany się ziszczą, „Andromeda” przetrwa.
– Szukamy niszy na rynku, by móc dalej działać – przyznaje.

Trzy miesiące temu Skorkowie musieli już zamknąć należące do nich kino „Ars” w Dąbrowie Górniczej. Liczą, że „Andromedy” taki los nie spotka.

--------------------------------------------------------------------------------

City Point za dwa miesiące
We wrześniu ub. roku rozpoczęto budowę kompleksu handlowo-rozrywkowego City Point w Tychach.
Zlokalizowany przy ul. Jana Pawła II obiekt będzie miał cztery kondygnacje, na których znajdą się wielosalowe kino dla 600 widzów, sklepy z markową odzieżą, punkty usługowe, restauracje i kawiarnie. Łączna powierzchnia przyszłego centrum wyniesie około 6.000 metrów kwadratowych.
Dla klientów przewidziano parking naziemny na około 150 samochdów, a oddanie obiektu do użytku zaplanowano w październiku br.

Bogdan Prejs - Dziennik Zachodni



bty - Pią Wrz 16, 2005 11:40 pm
www.city-point.pl

tu można znaleźc wizualki. Projekt w części kinowej uległ zmianom.Będzie 5 sal kinowych zamiast 3 na 1100 osób.

Jako ciekawostka to inwestorem jest firma Concorde, która własnie sprzedała City Center w Warszawie pod nowy wiezowiec.



absinth - Wto Paź 25, 2005 9:24 am


Miasto przygotowuje się do objęcia kanalizacją wszystkich dzielnic

Wtorek, 25 października 2005r.

Prawie 500 milionów złotych ma kosztować poprowadzenie kanalizacji we wszystkich obrzeżnych dzielnicach miasta. To największa inwestycja w historii Tychów, które 75 procent pieniędzy uzyskały w formie dotacji z Europejskiego Funduszu Spójności.
REKLAMA

– Dotychczas wydawaliśmy na kanalizację 10 milionów złotych rocznie – mówi prezydent Andrzej Dziuba. – Gdyby nadal robić tym tempem, ponad czterdzieści lat zajęłoby nam to, co teraz możemy wykonać w kilka lat. Gdyby nie wejście do Unii Europejskiej i możliwość skorzystania z jej środków, jeszcze bardzo długo nadrabialibyśmy zacofanie cywilizacyjne w obrzeżnych dzielnicach. Otrzymaliśmy historyczną szansę nadrobienia tych zaległości.

O zamierzeniach miasta poinformował wczoraj prezydent Andrzej Dziuba.

Roboty obejmą dzielnice: Wygorzele, Jaroszowice i Cielmice, Stare Tychy, Zwierzyniec oraz Wartogłowiec, Zawiść, Wikowyje i Mąkołowiec, a także Czułów, i na takie właśnie etapy są podzielone. Po wszystkich procedurach związanych z wyborami wykonawców i zakupem sprzętu oraz przygotowaniem projektów prace budowlane mają się zacząć na przełomie 2006 i 2007 roku. Ich zakończenie przewidziano na grudzień 2008 roku.

– Harmonogram robót jest tak ustawiony, by jak najbardziej je przyspieszyć i nie dopuścić do przestojów – zapewnia Dziuba.

To bardzo ważne, ponieważ inwestycję trzeba przeprowadzić w określonym terminie, którego absolutnie nie można przekroczyć. Konsekwencją stałaby się utrata dotacji.

– Nie dopuszczamy takiej ewentualności – zapewnia prezydent.

Jednocześnie przyznaje, że ma świadomość zagrożeń. Wymienia niestabilność kursu euro (jego wzrost mógłby spowodować zwiększenie własnego wkładu finansowego miasta). Mówi o terminach, które muszą być precyzyjnie do siebie dopasowane. Wspomina niedoskonałość ustawy o zamówieniach publicznych dopuszczającej do niekończących się protestów i odwołań firm, które przegrają przetargi. Liczy jednak, że to wszystko nie przeszkodzi w realizacji prac.

– Rezultatem będzie nie tylko dostęp do kanalizacji, ale też wyremontowane dróg, jak również zwiększenie atrakcyjności miasta względem inwestorów – stwierdza Dziuba.

Jak mówi, nie ma niebezpieczeństwa, że mieszkańcy nie zechcą podłączać budynków do kanalizacji, ponieważ prawo daje możliwość przymuszenia ich do tego. Jest jednak przekonany, że takiej potrzeby nie będzie, ponieważ od lat słychać dopominanie się o wykonanie kanalizacji tam, gdzie jej nie ma. Uważa, że nie powinien nikogo zniechęcać koszt odprowadzania ścieków, który, jak zapewnia, nie przekroczy 8 złotych za metr sześcienny. Sianiem defetyzmu jest jego zdaniem rozpowszechnianie opinii, że ma to być kwota dużo wyższa. Obecnie za odprowadzenie metra ścieków płaci się 3,4 zł.

Ważne liczby

332 kilometry liczyć będzie system kanalizacji sanitarnej wykonanej w ramach projektu.
21 tysięcy mieszkańców otrzyma do niej dostęp.
32 kilometry rowów i potoków deszczowych zostanie udrożnionych.

Bogdan Prejs - Dziennik Zachodni



Lód z... poślizgiem

Wtorek, 25 października 2005r.

Nieszczęścia chodzą parami – tyskie lodowisko miało być czynne już w piątek, a tymczasem przywieziona z Niemiec aparatura okazała się niesprawna. Agregat mroził jedynie do temperatury minus 2 stopni C, podczas gdy potrzeba od -8 do -12 st. C.
REKLAMA

Wczoraj na lodowisku zjawiło się dwóch przedstawicieli niemieckiej firmy, z której wypożyczony został agregat i od rana zabrali się do pracy. Przyjechała także ekipa firmy TOL i wczoraj wieczorem agregat miał być ponownie włączony. Jeśli awaria zostanie usunięta, lód powinien być za kilka dni.
Warto dodać, iż montaż nowego lodowiska na razie nic nie kosztował. MOSiR płacić będzie dopiero od momentu, kiedy lodowisko zostanie zamrożone, a komisja podpisze odpowiednie dokumenty. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi?

(ls) - Dziennik Zachodn



absinth - Nie Lis 13, 2005 8:38 pm


We wtorek otwarcie centrum handlowo-rozrywkowego w Tychach

Krzysztof Jurga 13-11-2005 , ostatnia aktualizacja 13-11-2005 20:37

Co można powiedzieć o nowej galerii handlowej City Point, która we wtorek zostanie otwarta w Tychach? Krótko: prawie 4,5 tys. m kw. powierzchni użytkowej, 20 sklepów i ponad 100 nowych miejsc pracy.

TYCHY. Otwarcie kompleksu handlowego

City Point dla miasta

Co można powiedzieć o nowej galerii handlowej City Point, która jutro zostanie otwarta w Tychach? Krótko: prawie 4,5 tys. m kw. powierzchni użytkowej, 20 sklepów i ponad 100 nowych miejsc pracy

City Point zbudowała spółka Concorde Tychy. Budynek stanął przy al. Jana Pawła II i ma być elementem nowego centrum miasta. - Na razie wszystko nam sprzyja. Jest tu już odnowiony hotel Tychy, a niebawem naprzeciwko naszego budynku będzie prawdopodobnie stacja szybkiej kolei - wyjaśnia Katarzyna Kościelniakowska, dyrektorka ds. sprzedaży i marketingu Concorde Tychy.

Budowa kompleksu, w którym oprócz galerii handlowej jest kino na 1100 widzów, kosztowała prawie 24 mln zł. Jutro, po roku prac, nastąpi uroczyste otwarcie części handlowej. Na czterech kondygnacjach znajdziemy 20 sklepów różnych branż, m.in.: Jack&Jones, Vero Moda, Big Star, CCC, Cropp Town, Henderson/Gatta, Inglot, Reporter, Reserved, Triumph i Yes. Połowę ostatniego piętra zajmie Empik. Czynsze są dość wysokie - w zależności od położenia i metrażu za metr kw. powierzchni sklepowej najemcy płacą od 15 do 40 euro.

City Point to również nowe miejsca pracy w mieście. W salonach, ochronie i obsłudze zatrudnienie znalazło ponad 100 osób. Wszyscy od kilku tygodni dwoją się i troją, by galeria była gotowa na czas. W sklepach trwa rozkładanie towaru, przygotowywanie witryn i sprzątanie. - Pracujemy po kilkanaście godzin dziennie, żeby dopieścić każdy element. Traktujemy nasz salon jak wspólne dziecko - mówi Agnieszka Ciecierska, dyrektorka Empiku, który po latach przerwy znowu będzie miał salon w Tychach.

Klienci mogą odwiedzać sklepy w galerii od środy. Z wyjściem do kina czy restauracji muszą się jednak wstrzymać do połowy marca 2006 roku.



Andrzej - Pon Lis 14, 2005 11:36 am
20 sklepow to bieda



d-8 - Pon Lis 14, 2005 9:00 pm
w sumie bieda... ale 'supersam' w Katowicach tez wiele sklepow nie ma - a jest tam zawsze tlok. ja wiem wiem, centrum Katowic....
Ale chyba w cetrum Tychow tez jest jakis ruch i mozna jakos zdobyc klientow, tym bardziej ze sporo tych marek to calkiem OK sklepy.

Zawsze w sasiedztwie moga powstac dodatkowe sklepy - beda dobrym uzupelnieniem i bedzie sie krecic.

Kino chyba tez swoje zrobi jesli chodzi o frekwencje.



Tequila - Śro Lis 16, 2005 10:14 pm
Otwarto City Point w Tychach

Zobacz powiększenie
W galerii City Point w Tychach działa 20 sklepów różnych branż
Fot. Grzegorz Celejewski / AG



tg, kju 16-11-2005 , ostatnia aktualizacja 16-11-2005 21:26

Pierwsi klienci mogli wczoraj zrobić zakupy w nowej galerii City Point, którą otwarto w al. Jana Pawła II Tychach. Na czterech kondygnacjach umieszczono 20 sklepów różnych branż, m.in.: Jack&Jones, Vero Moda, Big Star, CCC, Cropp Town, Henderson/Gatta, Inglot, Reporter, Reserved, Triumph i Yes. Połowę ostatniego piętra zajął Empik. Trwa budowa kina dla 110 widzów, które otwarte zostanie w połowie marca 2006 roku, w tym samym czasie, co dwupoziomowy pawilon gastronomiczny, powstający miejscu dawnego sklepu sportowego. Czynsze w tyskim City Poincie są dość wysokie - w zależności od położenia i metrażu za metr kw. powierzchni sklepowej najemcy płacą od 15 do 40 euro.



absinth - Śro Lis 30, 2005 10:20 am
Stopniały marzenia o sztucznej ślizgawce

Środa, 30 listopada 2005r.

Nie będzie w tym roku sztucznego lodowiska pod gołym niebem! Do przetargu na jego dostarczenie i montaż przystąpił tylko jeden oferent, na dodatek oczekujący za swą usługę dużo większej kwoty niż zarezerwowano na ten cel w budżecie miasta. W związku z tym przetarg trzeba było unieważnić.
– My zagwarantowaliśmy na lodowisko 700 tysięcy złotych, oferta sięgała 950 tysięcy – mówi rzecznik prasowy Urzędu Miasta Aleksandra Cieślik.
REKLAMA

Jak zapewnia, nie popełniono tu bynajmniej błędnego oszacowania kosztów. Podaje przykład Pszczyny, której udało się pozyskać oferenta, jaki identyczną usługę wykonał za 650 tys. zł.
Przetarg zostanie powtórzony ze względów czysto proceduralnych dopiero na początku przyszłego roku. To oznacza, że sztuczne lodowisko może pojawić się w Tychach dopiero następnej zimy.

(bop) - Dziennik Zachodn



Shadow - Śro Gru 28, 2005 9:13 pm
Zespół Szkół Municypalnych miał być jedną z największych inwestycji oświatowych w kraju. Ale żadna szkoła tu nie powstanie. Będzie za to przychodnia albo centrum konferencyjne. Już rozpoczęła się budowa hali sportowej

Wybudowany za kilkadziesiąt milionów złotych ogromny budynek stoi od trzech lat w stanie surowym, bez dachu. Mieszkańcy Tychów od kilku dni przecierają oczy ze zdumienia, bo znowu na placu budowy pojawiły się koparki. - Budujemy halę sportową do międzynarodowych rozgrywek w siatkówce, koszykówce i piłce ręcznej - mówił wczoraj Dariusz Kieloch, kierownik budowy. Muszą przerobić fragmentu surowego szkieletu na halę o wielkości 60 na 70 m z widownią na 1200 osób. Będą też kilka sal gimnastycznych, siłownia i gabinety odnowy.

Zgodnie z założeniami poprzednich władz kompleks miał pomieścić jeszcze podstawówkę, trzy szkoły średnie, wyższą uczelnię, baseny, boiska. W 2003 r. przedsięwzięcie jednak upadło, bo zabrakło pieniędzy. Sprawą zajął się prokurator. Aleksandra G., byłego prezydenta miasta, i jego zastępców: Czesława S., Barbarę R. i Annę K. oskarżono o niegospodarność. - Proces trwa. Przesłuchujemy kolejnych świadków, prowadzimy postępowanie dowodowe - mówi Józef Kapuściok, przewodniczący wydziału karnego w tyskim Sądzie Rejonowym.

Na budowę i zabezpieczenie szkieletu od 1998 r. Tychy wydały 34 mln zł. - Udało nam się spłacić ponad 20 mln zł kredytu zaciągniętego przez poprzedników - mówi Aleksandra Cieślik, rzeczniczka tyskiego Urzędu Miasta.

Przygotowano przetarg na budowę hali sportowej, jedynego przedsięwzięcia Zespołu Szkół Municypalnych, które ma szansę powstać. Dostali na to 6 mln zł z Ministerstwa Edukacji i Sportu (12 mln muszą dołożyć). Ale żadnej szkoły nie będzie. - Kiedy planowano przed laty budowlę, sytuacja była nieco inna. Obecnie mamy niż demograficzny - dodaje Cieślik.

W magistracie mają plan zastępczy. W lutym organizują zjazd inwestorski. - Przyjadą najwięksi inwestorzy z kraju i zagranicy. Pokażemy im budynek. Zgodzimy się na sprzedaż, dzierżawę. Wszystko wchodzi w grę - mówi Marcin Nawrocki, prezes spółki Śródmieście, administrującej budowlą w imieniu miasta. Plany są śmiałe. Zamiast zespołu oświatowego być może powstaną tutaj centrum konferencyjne, przychodnia, prywatna szkoła wyższa albo mediateka (nowoczesne centrum informacyjne, jak we Wrocławiu). W grę wchodzi prawie każda branża, nawet handel.



SPUTNIK - Śro Gru 28, 2005 9:28 pm
nowe wcielenie ^^ ?



miglanc - Śro Gru 28, 2005 9:48 pm
Ech ludzie w Tychach strasznie narzekaja na ta "inwestycje" nasluchalem sie tego na praktykach.



bty - Śro Gru 28, 2005 10:04 pm
w ramach sprostowania: budowa stoi od 2000 roku. Szkoda, że nic z tego nie wyszło, bo wraz z budową szkoły mieli zagospodarowac cały teren wokół (boiska, park) a teraz niestety to lepią to tu to tam i efekt może być daremny. To jest teren bardzo ważny dla miasta, bo leży przy głównej osi kompozycyjnej Tychów (tzw. oś zielona)



d-8 - Czw Gru 29, 2005 4:31 pm

Zespół

Zamiast zespołu oświatowego być może powstaną tutaj centrum konferencyjne, przychodnia, prywatna szkoła wyższa albo mediateka (nowoczesne centrum informacyjne, jak we Wrocławiu). W grę wchodzi prawie każda branża, nawet handel.


ostatnie zdanie nie wrozy dobrze.
lepiej gdyby powyzsze koncepcje mialy szanse byc zrealizowane.



absinth - Śro Mar 08, 2006 12:50 pm


Pilnie poszukiwany partner finansowy dla projektu e-Tychy

Środa, 8 marca 2006r.

Miasto nie dostanie od marszałka województwa 9 milionów złotych dofinansowania na realizację projektu e-Tychy, choć wniosek w tej sprawie został pozytywnie oceniony. Jak poinformował na sesji Rady Miasta prezydent Andrzej Dziuba, 27 mln zł, jakie były przeznaczone na wsparcie wszystkich przedsięwzięć informatycznych ze Śląska, niemal w całości (prawie 20 mln) skonsumuje wdrożenie projektu przedstawionego przez... Urząd Marszałkowski, z czego wynikałoby, że dysponent środków przyznał je sam sobie. Z pozostałych siedmiu milionów trzy dostanie Śląski Urząd Wojewódzki, a resztę otrzyma parę pomniejszych inwestycji. Na Tychy pieniędzy zabrakło. Czy to oznacza, że nasz zakrojony na wielką skalę projekt zostanie odłożony ad acta?
REKLAMA

- Trudno zawrócić z drogi, na którą już weszliśmy - zaprzecza takim obawom zaangażowany w ten temat Patryk Świrski z Urzędu Miasta. - To, że nie otrzymamy dofinansowania, stwarza problemy, ale nie oznacza, że rezygnujemy z realizacji projektu. Różnica polega na tym, że jego wykonanie może potrwać dłużej.

Piotr Buchta wierzy nadal w powodzenie projektu. Arkadiusz Ławrywianiec

Miasto z własnej kasy przeznaczyło na ten cel 3 mln zł. To za mało, by miało starczyć na wykonanie całego projektu (stąd wnioskowano o dofinansowanie), ale pozwala na przeprowadzenie podstawowych prac. Ich realizacja trwa od kilku miesięcy. W tym czasie powstała tzw. sieć szkieletowa obejmująca tereny wzdłuż wykopu kolejowego. Do niej podłączane są istniejące wcześniej w jej rejonie systemy abonenckie administrowane przez różnych operatorów. Tym sposobem w ramach projektu e-Tychy działają już sieci na osiedlach Balbina, H5 i H7.

- Partnera technologicznego w postaci firmy Ericsson mamy. Teraz, po niepowodzeniu starań o środki od marszałka województwa, szukamy partnera finansowego - stwierdza Świrski.

Liczy, że uda się go pozyskać, tym bardziej, że zaawansowane są już uzgodnienia i rozmowy z firmami pragnącymi dostarczać usługi, czyli internet, telefonię i telewizję Internetową. - Projekt będzie istniał - potwierdza jego koordynator Piotr Buchta, aczkolwiek podkreśla, że jeżeli nie pozyska się środków zewnętrznych wszystko potrwa dłużej niż trzy lata, jak wcześniej zakładano. - Im więcej będzie pieniędzy, tym szybciej przebiegać będą prace.

Na ten rok przewiduje się włączenie do sieci osiedla A oraz wykonanie prac projektowych dla osiedli B i C, rozważane jest również podłączenie do niej osiedla W.

O co chodzi w tym pomyśle?

E-Tychy to plan budowy miejskiej sieci teleinformatycznej, którą, jak stwierdza Piotr Buchta, można nazwać obrazowo autostradą internetową. Polega na przesyle światłowodowym kablem sygnału internetowego i telefonicznego IP oraz cyfrowego obrazu telewizyjnego. Geneza projektu wywodzi się z rozpoczętej przez Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej budowy sieci telemetrii i telesterowania urządzeniami ciepłowniczymi po to, by z jednego miejsca zarządzać całym systemem i mieć nad nim stałą kontrolę. Cała sieć opiera się na światłowodzie. Gdy zaczęto ją tworzyć, okazało się, że jeżeli ograniczyć się jedynie do wyjściowych potrzeb, będzie się ją wykorzystywać w minimalnym stopniu. Projekt e-Tychy jest zatem efektem pomysłu na wykorzystanie pozostałej przepustowości światłowodu, który w zamierzeniach w formie podziemnej pajęczyny ma pokryć całe miasto. Dostarczany tą drogą Internet ma być niezawodny i zapewniać przesył o dużej prędkości, poza tym każdy użytkownik ma otrzymać docelowo dostęp do cyfrowej telefonii oraz doskonałego obrazu telewizyjnego.



Oskar - Śro Mar 08, 2006 10:27 pm
Ciekawy architektonicznie budynek w Tychach



Na początku maja do ?kartofla? wprowadzi się prywatna klinika
Fot. Bartłomiej Barczyk / AG

Tomasz Malkowski 08-03-2006 , ostatnia aktualizacja 08-03-2006 19:23

Obcy wylądował na ul. Wyszyńskiego 3, nad niewielkim, pochodzącym z połowy lat 80. pawilonem, gdzie są apteka i prywatne gabinety lekarskie. Szybko wchłonął istniejący budynek. Już wkrótce wejdą do jego wnętrza ludzie. Znaleźli się bowiem śmiałkowie, dla których wnętrze "kartofla" to po prostu doskonała przestrzeń do pracy.

Obcy nie przybył z daleka. Nad jego skonstruowaniem pracowali katowiccy architekci z Archistudia - Tomasz Studniarek wraz z Małgorzatą Pilinkiewicz. Dopiero od "Gazety" dowiedzieli się, że zaprojektowali "kartofel", bo tak pieszczotliwe nazwali go tyszanie. - Praca nad tym projektem była niecodziennym wyzwaniem - mówi Studniarek. - Właściciel pawilonu chciał go rozbudować, lecz działka nie pozwalała na żadne działania wszerz. Została nam tylko nadbudowa budynku.

Tego typu inwestycje zdarzają się w gęsto zaludnionych metropoliach, np. w Tokio, lecz na Górnym Śląsku była to jedna z pierwszych tego typu realizacji, obok rozbudowy siedziby firmy Wasko w Gliwicach.

Inwestor i zarazem właściciel pawilonu, dr Jacek Stradowski, postawił warunek architektom: gabinety lekarskie nie mogą z powodu budowy przestać pracować. - Oznaczało to, że absolutnie nie wolno nam ingerować w istniejący budynek. Nowy musiał być zawieszony nad starym, nie stykać się z nim, stąd nogi w postaci słupów - wyjaśnia Studniarek.

To oczywiście skomplikowało proces projektowy jak i samą budowę. Wykonawców szukano wśród firm, które miały na koncie wielkie realizacje inżynierskie. Wybór padł na Skanska. Budowa trwała rekordowo krótko, niecałe pół roku.

Obły kształt budynku wyróżnia go wśród pudełkowatego otoczenia tyskich blokowisk. Jak się okazuje, nawet on wynika z pragmatycznych przesłanek: - Obrys budynku pokrywa się z nieregularną granicą działki. Inwestor chciał po prostu maksymalnie wykorzystać istniejące warunki - mówi Studniarek.

- Gdy pokazałem mojemu koledze, też lekarzowi, plany przebudowy pawilonu, spytał mnie, co to za nerka - opowiada dr Stradowski. Z pewnością organiczny kształt pasuje do planowanych medycznych funkcji budynku. Już wkrótce, na początku maja, otworzy się tu prywatna klinika. Jak mówi dr Stradowski: - Udało mi się ściągnąć do Tychów światowego potentata w dziedzinie medycyny. Nie mogę do czasu otwarcia zdradzać szczegółów, ale jest to bardzo wiarygodna firma, notowana na nowojorskiej giełdzie.

W środowisku architektonicznym mówi się często o "efekcie Bilbao". To hiszpańskie miasto zasłynęło z wybudowania muzeum Guggenheima według bardzo śmiałego projektu Franka O. Gehry`ego. Dzięki tej budowli miasto zmieniło swój wizerunek i stało się atrakcyjnym miejscem dla inwestorów i turystów. Może więc atrakcyjna, oryginalna architektura odmieni też szare oblicze Tychów. Może będziemy już wkrótce mówić o "efekcie kartofla"?

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3201357.html



Oskar - Śro Mar 08, 2006 10:31 pm
Bieruń i Tychy kłócą się o tereny, na których stoi fabryka Fiata

Tomasz Głogowski 08-03-2006 , ostatnia aktualizacja 08-03-2006 21:56

Chodzi o prestiż i pieniądze z podatków - 10 mln zł rocznie do podziału.

Władze Bierunia przygotowują właśnie wniosek do ministra spraw wewnętrznych i administracji o zmianę granic miasta. Walczą o ponadstuhektarową działkę, na której stoi dziś część hal fabrycznych Fiata. Przekonują, że przed laty tereny te należały już do Bierunia i zostały miastu odebrane w wyniku sztucznego i niesprawiedliwego podziału administracyjnego.

Zmiany granic dokonano w 1972 roku. 320-hektarową działkę włączono wtedy do Tychów, gdzie rozpoczynała się budowa wielkiej fabryki samochodów. Trzy lata później cały Bieruń i okoliczne miejscowości zostały przyłączone do Tychów, a lokalni patrioci denerwują się, że były to prawdziwe "rozbiory".

Gmina dopiero na początku lat 90. odzyskała samodzielność, ale stuhektarowa działka z częścią fabryki Fiata już do niej nie wróciła. - Wystarczy spojrzeć na mapę, by zauważyć, że dzisiejszy podział wciąż jest sztuczny. To przecież absurd, że granice Tychów kończą się jakieś 300 metrów do bieruńskiego rynku. Chcemy powrotu do granic historycznych - przekonuje Jerzy Stok, sekretarz bieruńskiego magistratu.

Sporna działka jest dla Bierunia bardzo cenna. Tylko z samych podatków, które płaci Fiat, gmina zyskałaby ok. 6 mln zł rocznie (Tychom przypadłoby ok. 4 mln zł). - To 25 proc. naszego budżetu. Moglibyśmy za to usunąć azbest z bloków mieszkalnych, wybudować nową kanalizację czy kupić od Fiata stary budynek dyrekcji i zrobić tam ponad sto mieszkań - wylicza jednym tchem Stok.

Oprócz pieniędzy chodzi też o prestiż. Fiat to międzynarodowy koncern. Na zmianie granic niewielki Bieruń zyskałby potężną reklamę. - To nie ma dla nas znaczenia - zaklina się sekretarz Stok. - Co prawda Tychy nazwały się motoryzacyjną stolicą Polski, ale my możemy być górniczą stolicą kraju. Mamy przecież największą kopalnię Piast - przekonuje.

Zmiany granic chcą też mieszkańcy Bierunia. W niedawnym referendum opowiedziało się za tym pomysłem aż 99,7 proc. głosujących.

Aleksandra Cieślik, rzeczniczka tyskiego magistratu, mówi, że Tychy łatwo Fiata nie oddadzą. - To przecież marka Tychów, podobnie jak tyskie piwo. Jesteśmy zdziwieni roszczeniami Bierunia. Naszym zdaniem nie mają one żadnych podstaw merytorycznych - mówi Cieślik. Jej zdaniem współpraca miasta i koncernu Fiat układa się wzorowo.

Przedstawiciele Fiata nie chcą komentować toczącego się sporu. Tymczasem Tychy postanowiły przejść do kontrofensywy. Lada dzień zorganizują własne referendum. Mieszkańcy będą mogli zdecydować, czy zgadzają się na oddanie części fabryki sąsiadom zza miedzy, czy nie.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3201796.html

[hr]
Fiat ma się dobrze

tg 08-03-2006 , ostatnia aktualizacja 08-03-2006 21:57

W zeszłym roku Fiat zarobił na czysto 295 mln zł - prawie trzy razy więcej niż rok wcześniej. Sztandarowym autem produkowanym w Tychach jest panda, uznana za europejski samochód roku. O aucie zrobiło się głośno, gdy okazało się, że "zagra" w najnowszym filmie o przygodach Jamesa Bonda "Casino Royale". W 2007 roku z tyskiej fabryki wyjdzie nowy model kultowego fiata 500. Będzie to już drugi samochód z Tychów, nawiązujący do legendy tego modelu. Pierwszym było cinquecento.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,3201797.html



absinth - Czw Mar 30, 2006 7:08 am


Przetarg na lodowisko

Tymczasowa instalacja chłodząca przygotowana jesienią zostanie rozmontowana. Arkadiusz Ławrywianiec

Tyskie lodowisko czeka tak gruntowna przebudowa, że zamiast o remoncie można mówić właściwie o budowie nowego obiektu.

Za kilka dni wybrana zostanie w przetargu firma, która przeprowadzi prace związane z wymianą aparatury chłodzącej. Będzie to pierwszy etap jednej z największych inwestycji sportowych ostatnich lat. Tymczasowa aparatura, która od listopada ubiegłego roku mroziła tyską taflę, zostanie zastąpiona nowoczesnymi agregatami, w pełni bezpiecznymi i ekologicznymi.

Potem rozpocznie się modernizacja trybun i hali. Zmieni się elewacja budynku, zabudowane zostaną niektóre okna, powstanie wejście główne, planuje się przebudowę trybun. Lodowisko otrzyma nową tablicę świetlną, system wentylacyjny i tzw. sterowanie mediami, między innymi ogrzewaniem. Przybędzie też miejsc parkingowych. W sumie remont tyskiego lodowiska ma kosztować 20 milionów złotych.

W maju firma Proxa z Katowic, która wygrała przetarg na wykonanie dokumentacji, przygotuje projekt drugiego etapu prac. Wówczas zapadnie decyzja czy remont trybun nastąpi od razu, czy też po zakończeniu kolejnego sezonu hokejowego w 2007 roku.

Przed pierwszym meczem

Działacze GKS 71 Tychy zwrócili się we wtorek do tyskiej policji, by wypowiedziała się na temat bezpieczeństwa organizacji spotkania piłkarskiego GKS Tychy - GKS Katowice (13 maja). Policjanci mają teraz dwa tygodnie na sformułowanie wniosków i zaleceń. Jak się okazuje, będzie to jedyne spotkanie, które wymaga takich ustaleń, bowiem dotyczy go ustawa o imprezach masowych (przewiduje się, że na stadionie zjawi się ponad 1.000 osób). Inne mecze, jak chociażby sobotni ze Śląskiem Świętochłowice, nie wymagają podobnych ustaleń, bowiem widownia jest znacznie mniejsza.

Pytanie tylko, czy obiekt zostanie dopuszczony do rozegrania na nim "meczu podwyższonego ryzyka" Tychy - Katowice. Jeśli nie, spotkanie rozegrane zostanie bez widzów.
(ls) - Dziennik Zachodni



absinth - Pią Kwi 07, 2006 7:41 am


Dlaczego opóźnia się powstanie Piastowskiego Parku Przemysłowego?


W sierpniu 2005 roku Agencja Rozwoju Przemysłu w Warszawie uznała projekt Piastowskiego Parku Przemysłowego za bardzo dobry. Wtedy też przyznano naszej Fundacji 50 tys. zł na przygotowanie pełnej dokumentacji projektu. Projekt jest już od dawna gotowy. Czekamy tylko na ogłoszenie przez Agencję, że przyjmuje gotowe wnioski. Tymczasem informacje na stronie internetowej Agencji nie mówią nic o przyjmowaniu wniosków, a o tym, że poszukują nowej księgowej - stwierdza rozgoryczony Bernard Pustelnik, wiceprezes Bieruńskiej Fundacji Inicjatyw Gospodarczych.

Czym ma być Piastowski Park Przemysłowy?

Piastowski Park Przemysłowy ma być magnesem przyciągającym małe i średnie przedsiębiorstwa. W jego ramach wybudowane zostaną hale produkcyjne, urządzone działki pod inwestycje i budynki dla administracji. Hale będą tak przystosowane, by można je było dzielić wedle potrzeb przedsiębiorców na mniejsze jednostki.
Bernard Pustelnik chętnie ożywiłby obiekt przy ul. Lędzińskiej w Lędzinach, ale musi czekać na decyzję ARP.

W Bieruniu przy ulicy Oświęcimskiej zbudowana ma być hala produkcyjno-magazynowa. Przy ulicy Wiślanej zdegradowane tereny przy rzece przystosowane zostaną pod inwestycję. W Lędzinach przy ulicy Lędzińskiej będzie usytuowana największa na terenie parku działka (około 20 hektarów). Pokopalniany budynek z maszyną wyciągową zostanie przystosowany do nowych zadań. Stacja transformatorowa będzie częściowo wyburzona, a częściowo adaptowana. W byłej jednostce wojskowej dwa budynki zostaną wyburzone. Pozostałe zostaną odnowione i połączone z halą produkcyjną. A przy ulicy Oficerskiej za kopalnią "Ziemowit" powstanie gotowy teren pod inwestycje. Do wszystkich tych miejsc doprowadzone będą drogi główne i boczne i wybudowane parkingi. Każda z działek zostanie w pełni uzbrojona i zaopatrzona we wszystkie niezbędne media.

Całość, od momentu rozpoczęcia prac, powstawać będzie dwa lata. Koszt inwestycji wynosi 28 mln zł (netto). Imponujące. Na razie to jednak tylko plany.

Punkt w strategii

W listopadzie 2005 roku radni powiatu bieruńsko-lędzińskiego uchwalili ważny dokument - Strategię Rozwoju Powiatu na lata 2006-2013. Jest to całościowy program, zawierający podstawowe cele i zadania rozwojowe w regionie.

Podstawą w dziedzinie przedsiębiorczości ma stać się stworzenie warunków do inwestowania i rozwoju firm. Jednym z założeń jest wprowadzenie alternatywnych w stosunku do górnictwa gałęzi gospodarki. Podstawowym projektem w tej dziedzinie jest stworzenie Piastowskiego Parku Przemysłowego.

Projekt przestaje być aktualny

Miesiące mijają, jest już kwiecień. Agencja Rozwoju Przemysłu do tej pory nie rozpoczęła przyjmowania wniosków. I tu pojawia się problem. Nie tylko wynikający z tego, że inwestycja mająca gotowy projekt nie może się rozpocząć. Ale dlatego, że zmienia się kosztorys i harmonogram prac.

- W dokumentacji będziemy musieli zmienić kilka punktów. Przestaje ona być aktualna. Nie zajmie nam to wiele czasu, ale będzie kosztować około 6 tys. zł. Poza tym mamy rok wyborczy, może więc być problem z uzyskaniem pieniędzy. Z funduszami europejskimi jest tak, że najpierw wydaje się pieniądze, a później, zgodnie z fakturami, pieniądze te są zwracane. Podroży to koszty inwestycji, gdyż będziemy musieli prawdopodobnie wziąć kredyt krótkoterminowy - mówi Bernard Pustelnik.

Według planów, które powstawały w sierpniu ubiegłego roku, budowa Piastowskiego Parku Przemysłowego miała rozpocząć się na początku tego roku. Tymczasem gdyby Agencja rozpoczęła rundę aplikacyjną w najbliższych dniach, to czas rozpatrywania wniosków trwałby do czerwca. Dlatego też Bernard Pustelnik uważa, że według niego cała inwestycja ruszy najwcześniej w przyszłym roku. Ale czy tak właśnie będzie, i w jakiej formie projekt będzie realizowany, nie sposób przewidzieć.

Agencja Rozwoju Przemysłu na razie nie zna terminu

- Kiedy rozpocznie się nabór wniosków, nie jestem w tej chwili w stanie powiedzieć. Decyzja zależy od Komisji Europejskiej. Do 30 czerwca musi być zakończona runda aplikacyjna, bo ostateczny termin zakończenia projektów mija 30 czerwca 2008 roku - stwierdził w rozmowie z DZ Andrzej Szkudlarek, wicedyrektor Departamentu Instrumentów Wsparcia Rozwoju Regionalnego ARP. Agencja nie wie więc, kiedy rozpocznie nabór wniosków. W ostatnich miesiącach zmieniły się w niej władze. Byłaby szkoda, gdyby projekt PPP nie doszedł do skutku.

Dlaczego warto to robić?

Parki przemysłowe tworzone są m.in. w Żorach, Jaworznie i Bielsku-Białej. Tak jak w Bieruniu władze mają nadzieję, że przyciągną inwestorów tworzących miejsca pracy. Że może się to udać, świadczy przykład Tychów, gdzie w specjalnej strefie ekonomicznej pracuje w nowo zbudowanych zakładach przemysłowych kilka tysięcy ludzi. Z tym że w Tychach ulokowały się wielkie koncerny, a w powiecie bieruńsko-lędzińskim liczą na średnich i małych. Dzierżawa obiektów ma być ustalona na preferencyjnych zasadach i kosztować nawet o 40-50 procent mniej w stosunku do cen w gminach o podobnym charakterze. Sposobem na przyciągnięcie biznesu mają być także zwolnienia z podatku od nieruchomości, ale to już zależy od poszczególnych gmin. (ak)
Adam Sieroń - Dziennik Zachodni



absinth - Śro Kwi 12, 2006 2:42 pm


Co zrobić z budynkiem Zespołu Szkół Municypalnych w Tychach?

Katarzyna Piotrowiak 11-04-2006 , ostatnia aktualizacja 11-04-2006 22:38

Andrzej Dziuba, prezydent Tychów, powiedział we wtorek na spotkaniu z inwestorami, że jeśli nie będzie chętnych na kupno lub wynajem kompleksu szkół municypalnych, to przerobi go na mieszkania

Zespół Szkół Municypalnych miał być wielkim kompleksem edukacyjnym z podstawówką, kilkoma szkołami średnimi, wyższą uczelnią, basenem i boiskami. W 2000 r. budowa stanęła, bo zabrakło pieniędzy. Sprawą zajął się prokurator. Poprzednie władze miasta oskarżono o niegospodarność. Od tego czasu gigantyczna budowla, na którą wyłożono 34 mln zł, stoi w stanie surowym. W Tychach od dawna próbują zainteresować budynkiem potencjalnych inwestorów. Szukano ich m.in. na pokładach samolotów LOT-u. Miasto wykupiło bowiem reklamę w czasopismach, które czytają pasażerowie.

- Mieliśmy różne dziwne propozycje. Rzekłbym nawet: egzotyczne. Jeden pan chciał założyć w budynku "fabrykę żywej wody" o działaniu leczniczym. Zostawił mi nawet flakonik. Wypróbowałem jego zawartość, ale nie zadziałało - śmiał się wczoraj gorzko Dziuba na spotkaniu z potencjalnymi inwestorami.

Miasto nie ma pieniędzy i motywacji na dokończenie kolosa. Powodem jest niż demograficzny i potężny kompleks szkół nie jest już potrzebny. - Jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje zagospodarowania budynku. Mogą w nim powstać np. centrum kongresowe, zaplecze biurowe dużej firmy, usługi - proponował Dziuba.

Miasto przedstawiło też koncepcję zagospodarowania części kompleksu. Za 18 mln zł w lewym skrzydle zostanie dokończona hala sportowa. W planach są: sala widowiskowa, biblioteka, kryta pływalnia w prawym skrzydle (za pieniądze unijne). Z tyłu szkoły miałby powstać wielki park, który wchłonąłby kościół i kilka osiedlowych boisk. Do zagospodarowania jest prawie 10 tys. m kw. powierzchni użytkowej. Miasto zastanawia się również, czy nie włączyć budynku do Specjalnej Strefy Ekonomicznej.

Na spotkanie przyszli przedstawiciele grup deweloperskich i inwestorskich, dużych koncernów produkujących m.in. sprzęt górniczy, agencji nieruchomości oraz banków. W przerwie część gości wyszła ze spotkania. Radny Krystian Łapa, który przysłuchiwał się obradom, nie miał wątpliwości, że odstraszył ich rozmach, z jakim zbudowany został ZSM. - Kiedy spogląda się na ten budynek, w oczy rzuca się wszechobecna gigantomania - mówi.

Spotkanie nie było jednak bezproduktywne. Budynkiem zainteresował się bowiem Jarosław Roszkowski, prezes firmy Crowley Infrastructure Development Group z siedzibą w Warszawie i USA. - To bardzo ciekawa propozycja. Obiekt ładny i dobre miejsce na biznespark. Potrzebuję jednak więcej konkretów. Musiałbym się dowiedzieć, ile trzeba w to włożyć - mówił.

Po spotkaniu Dziuba powiedział "Gazecie", że umówił się także na rozmowy z firmą AIG. - Mamy tylko dwóch zainteresowanych, za to konkretnych - pocieszał się.

Nie ukrywał jednak, że Tychy mają plan awaryjny. - Jeśli nie będzie chętnych, budynek przerobimy na mieszkania. Sprawę przeanalizowałem już z architektami - powiedział Dziuba.


Dokończenie hali w lewym skrzydle zespołu, będzie kosztowało 18 mln zł
Materiału UM w Tychach



absinth - Pią Kwi 21, 2006 9:40 am


Nove Kino Tychy rusza 28 kwietnia
Nove Kino Tychy miało zostać otwarte już w ten piątek, ale opóźniły się prace budowlane. Za tydzień pierwsi widzowie będą już mogli oglądać filmowe przeboje: "Wszyscy jesteśmy Chrystusami" Marka Koterskiego czy "Wszystko gra" Woody'ego Allena. Pierwszą premierą z prawdziwego zdarzenia będzie film "Mission Impossible 3". Kino znajduje się w galerii handlowej City Point. W jego salach jest 1219 miejsc. Zamontowano ekrany perełkowe i cyfrowy dźwięk Dolby Stereo. Na każdym piętrze będzie bar. Mimo że sponsorem kina są Książęce Browary Tyskie, nie będzie tu można kupić piwa. Nove Kino Tychy będzie czynne codziennie od rana do wieczora (w zależności od godzin seansów). Bilety mają kosztować od 13 do 18 zł (wejściówki grupowe będą tańsze).



absinth - Pią Kwi 28, 2006 12:49 pm


Nove Kino w pięciu salach
dziś

Budowa parkingu od strony ul. Nałkowskiej.

Powstanie wielosalowego kina w Tychach przy al. Jana Pawła II jest równoznaczne z debiutem na polskim rynku kinowym kolejnego operatora - sieci Nove Kino. Pierwsi widzowie w tyskim kinie mają się zjawić dzisiaj.

Kiedy na konferencji prasowej zapytaliśmy Krzysztofa Andrackiego, prezesa zarządzającej kinową siecią firmy IF Max Film, o zbieżność otwarcia ,,Novego Kina Tychy" z rocznicą pierwszego seansu w Andromedzie, odpowiedział:

- To całkowity przypadek. Kino miało być otwarte wcześniej, jednak ze względu na aurę, nie mogliśmy na czas zdążyć z budową parkingu. Biorąc pod uwagę, że kino "Andromeda" przetrwało tyle lat, traktuję tę datę, jako dobry znak dla naszego kina.

Tyskie kino różni się od innych multipleksów wystrojem (kolorystyka, gigantyczne fotografie gwiazd polskiego kina) i tym, że zlokalizowane jest na dwóch poziomach - trzy sale na dolnej kondygnacji, dwie na górnej z dwoma bufetami.

Ciekawostką jest, że autorem logo ,,Novego Kina Tychy" oraz tzw. rozbiegówki, która będzie prezentowana przed każdym filmem, jest Tomasz Bagiński, twórca oscarowej "Katedry".

- Myślę, że tyszanie polubią nasze kino - dodaje Krzysztof Andracki. - Spełnia najwyższe wymogi jeśli chodzi o obraz i dźwięk, a także wygodę oglądających. Będzie to kino premierowe, ale chcemy, by stało się nie tylko miejscem, gdzie się nie tylko ogląda filmy z bieżącego repertuaru. Stąd pomysł organizowania spotkań z gwiazdami polskiego kina, Festiwalu Śląskiego, projekcji starych polskich filmów, a także tematycznych imprez dla widzów, w tym transmisji meczów piłki nożnej.

Kinem zarządza polska spółka IF Max Film, należąca do samorządu województwa mazowieckiego.

,,Nove Kino Tychy" jest jej pierwszym przedsięwzięciem. Kolejne placówki powstaną w Warszawie (kompleks biurowo-kinowy ,,Praha", na który przeznaczono 40 mln zł), Siedlcach i Płocku (inwestycje po 15 mln zł).

Do końca 2007 r. Max Film będzie dysponował 29 salami kinowymi w nowych budynkach, w centrach handlowych i tradycyjnych kinach jednosalowych. W planach Nove Kino ma stać się trzecim operatorem kinowym w Polsce.

W tyskim kinie pracuje 20-osobowa załoga, w większości są to mieszkańcy Tychów. Zainteresowanie pracą było bardzo duże - na rekrutację zgłosiło się ponad 600 osób.

leszek sobieraj

Sylwester Krolak kierownik kina

Z wykształcenia jestem menedżerem. Do tej pory pracowałem w firmie realizującej gminny program ograniczenia niskiej emisji w Tychach. Przyznam, że kierowanie kinem to dla mnie poważnie wyzwanie, bo do tej pory nie miałem z tą branżą nic wspólnego. Myślę, że o moim zatrudnieniu zadecydowało to, że brałem udział w ostatniej fazie budowy kina i mam wszystkie uprawnienia elektroenergetyczne pozwalające na dozorowanie zespołu kinooperatorów.

Jestem tyszaninem od urodzenia. Mam 33 lata.

liczby

3,5 - mln złotych kosztowało wybudowanie kina Tychy,

5 - tyle jest w nim sal,

10 - miejsc przygotowano dla osób niepełnosprawnych,

20 - osób, w większości tyszan, znalazło zatrudnienie w kinie,

162,6 - metra kwadratowego ma ekran w sali premierowej (17,3 (na zdjęciu) 9,4 m),

335 - tyle jest w niej miejsc,

1.219 - widzów może oglądać filmy jednocześnie.
(ls) - Dziennik Zachodni



Tequila - Pon Maj 01, 2006 6:29 pm
Uwarzą piwo w pałacu w Tychach

Krzysztof Jurga 01-05-2006 , ostatnia aktualizacja 01-05-2006 19:09

Tyskiemu browarowi wyrośnie niebawem konkurencja. W pałacyku książąt pszczyńskich powstanie hotel z warzelnią piwa

Zespół pałacowo-parkowy, który od browaru w Tychach oddziela aleja Bielska, powstał w XVII wieku. Należał do pszczyńskiej rodziny książąt Hochbergów. Dziś zrujnowany budynek niczym nie zdradza arystokratycznej przeszłości. Jego dawną świetność ma jednak przywrócić Bogdan Spiż, właściciel minibrowarów, który wydzierżawił obiekt od miasta.

- Pan Spiż ma duże doświadczenie w adaptowaniu takich miejsc, a jego oferta była najciekawsza. Minibrowar idealnie wkomponuje się w krajobraz starych Tychów - zapewnia Andrzej Dziuba, prezydent miasta.

Pierwszą w Polsce warzelnię piwa Spiż założył w 1992 roku w piwnicach wrocławskiego ratusza. Na Śląsku jego minibrowar pojawił się w zeszłym roku w starej drukarni przy ul. Opolskiej w Katowicach. Działający przy nim klub muzyczny przyciąga głównie młodzież.

Minibrowar w tyskim pałacu przeznaczony będzie dla innych odbiorców. - Powstaną tu hotel z 25 pokojami, restauracja z tradycyjną bawarską kuchnią, a w centralnym punkcie będziemy warzyć piwo. Chcemy tutaj, podobnie jak we Wrocławiu, przyciągnąć dojrzałych smakoszy tego trunku - tłumaczy Spiż.

Przebudowa czeka fasadę budynku, która ma nawiązywać do lat świetności pałacu. W parku, który dotychczas zarastał chwastami, powstaną eleganckie alejki i nowe ogrodzenie. W tym roku na pewno będzie działać już pijalnia piwa. Remont całości ma zakończyć się do końca przyszłego roku.



Kris - Pon Maj 01, 2006 7:39 pm
Bardzo dobrze się stało, że miastu udało się znależć inwestora. Ponieważ zespół pałacowo - parkowy wpisany jest do rejestru zabytków, wszystkie projekty i wykonywane prace będą musiały być uzgadniane z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. I bardzo dobrze, bo to będzie gwarantować, że obiekt będzie wyglądał jak za swoich najlepszych lat. Zespół pałacowo - parkowy sąsiaduje z Browarem Książęcym oraz doliną Potoku Tyskiego. Jedną z zalet obiektu (przyszłego hotelu z minibrowarem) jest jego położenie w pobliżu głównych dróg tranzytowych.


Kilka danych historycznych

Zespół pałacowo - parkowy obejmuje powierzchnię blisko 2 ha, na której znajduje się pałac oraz park z muszlą koncertową i pijalnią piwa. Wszystkie budynki oraz zieleń i założenia parkowe są objęte ochroną konserwatorską. Pałacyk wybudowany został w latach 1769-1775 na miejscu wcześniejszego zamku myśliwskiego i wchodził w skład zespołu zabudowy folwarku książąt pszczyńskich. Jest to wolnostojacy, murowany, jednopiętrowy budynek na planie prostokata, o kubaturze 6600 m3. Muszla koncertowa i pijalnia piwa wkomponowane w parkowa zieleń powstały w roku 1899 roku.



bty - Wto Maj 02, 2006 8:33 am
To jest odgrzewana informacja, bo pałacyk wydzierżawiono już w zeszłym roku i jak na razie nic się tam nie wydarzyło. Mozliwe, że tyle trwało przygotowanie inwestycji i teraz rzeczywiście coś ruszy.

Jeśli się uda to wkrótce cała okolica zabudowana dawnymi budynkami księcia pana bedzie fajnie wyglądać.

Tuż obok jest browar z muzeum, które już teraz świetnie wyglada. W pobliżu znajduje się zaadaptowane na potrzeby giełdy kwiatowej dawny budynek folwarczny oraz rozpoczyna się remont domu mieszkalnego z końca XIX wieku o zbliżonej architektruze do zabudowań browaru



absinth - Wto Lip 04, 2006 9:11 am


Na rynku pojawi się fontanna

W połowie miesiąca ma zostać rozstrzygnięty przetarg na wykonanie fontanny, która stanie na rynku w Starych Tychach. Autorem jej projektu jest znany architekt Wojciech Klasa. W najbliższej okolicy jego autorstwa jest projekt modernizacji mikołowskiego rynku i stojącej na nim fontanny.

- Według przyjętych terminów prace w Starych Tychach powinny potrwać do trzech miesięcy - mówi rzecznik prasowy Urzędu Miasta Marcin Sitko. - Postaramy się, żeby fontanna była gotowa już na festyn osiedlowy, jaki odbywa się tutaj co roku we wrześniu.

Z tego wynikałoby, że jeszcze na zakończenie lata będzie można podziwiać tryskające w górę strumienie wody i odpocząć na jednej z ławeczek, jakie mają tu stanąć.

- Całość nie będzie jednak gotowa w tym roku - zapowiada Sitko. - Dopiero w przyszłym przy fontannie zamontowane zostaną figurki kilku wydr będące ozdobnym elementem. One nadadzą jej ostateczny kształt.

Powodem jest to, że ich wykonanie wymaga czasu.
(bop) - Dziennik Zachodni



bty - Wto Lip 04, 2006 5:54 pm
http://www.workshop.tychy.org.pl/
The International Architectural and Urban Workshop 'Srodmiescie' Tychy
Wroclaw Universuty of Technology with cooperationof KCAP from Rotterdam

ze strony:
Warsztaty - co zrobić z centrum Tychów
Tychy miasto-osiedle, osiedle -miasto, 'wymyślone' po wojnie jako miasto robotnicze realizowane według wizji znakomitego urbanisty Kazimierza Wejcherta.........

Na stronie trochę różnych materiałów. Zapraszam



SPUTNIK - Sob Lip 08, 2006 1:10 pm
na początek ciekawa strona

[web]http://www.workshop.tychy.org.pl/[/web]



MarcoPolo - Pią Lip 14, 2006 1:15 pm


Miasto bez centrum


Ulica S. Grota-Roweckiego według jednych powinna prowadzić w kierunku przyszłego centrum, a według uczestników warsztatów zorganizowanych przez spółkę „¦ródmieÂście” sama tym centrum powinna się stać.

Hanna Adamczewska-Wejchert i Kazimierz Wejchert na wieki wieków zapisali się w historii Tychów jako twórcy nowego miasta. Przejęli jego budowę, jako główni projektanci, po Tadeuszu Teodorowiczu-Todorowskim, według planów którego powstało w latach 50. ubiegłego wieku osiedle A. Od litery B Tychy stały się już ich autorskĹĄ wizjĹĄ, do pewnego momentu i jak na ówczesne czasy oraz warunki autentycznie nowoczesnĹĄ.

Wielka sypialnia

Cóż, kiedy od poczĹĄtku koncepcja Wejchertów podporzĹĄdkowana była jednemu głównemu założeniu - stworzeniu miasta, w którym powstanie jak najwięcej mieszkań dla ludzi pracujĹĄcych poza Tychami. Z tego powodu nazywano je nawet sypialniĹĄ Górnego ÂŚlĹĄska. I nie zmienia tego fakt, że ulice sĹĄ szerokie, będĹĄcej chlubĹĄ Tychów zieleni bynajmniej nie brakuje, a na każdym osiedlu powstawały przedszkole, szkoła i inne niezbędne instytucje.

Grzechy projektantów

No i ten główny, według wielu niewybaczalny, grzech Wejchertów - że wymyÂślili miasto bez centrum, a nawet bez pomysłu na miejsce, w którym mogłoby ono powstać. I drugi grzech - osiedla, które same w sobie miały stać się niejako samowystarczalne, w rzeczywistoÂści zamieniły się w odhumanizowane i anonimowe blokowiska. Wejchertowie, będĹĄcy znakomitymi projektantami, na jednym nie znali się na pewno, mianowicie na socjologii. Nie przewidzieli, że brak jednoczĹĄcego mieszkańców centrum doprowadzi do sytuacji, że tyszanie stanĹĄ się społecznoÂściĹĄ pozbawionĹĄ takiego miejskiego elementu, który by ich skupiał i z którym mogliby się utożsamiać.

Balbina to za mało

Już bez udziału Wejchertów zbudowano osiedle Z1. Tych kilkadziesiĹĄt jednorodzinnych domków w cieniu paprocańskiego oÂśrodka na pewno stanowi ciekawsze miejsce w Tychach. Podobnie jest z osiedlem Balbina, powstałym na terenach przez projektantów pozostawionych odłogiem. Do centrum miasta obydwa majĹĄ się jednak nijak. W pobliżu miejsca, które do takiej roli predystynuje, postawiono przed kilku laty hipermarket, który po kilku zmianach właÂściciela obecnie należy do sieci "Real". Klockowaty handlowy obiekt z pewnoÂściĹĄ nie jest spełnieniem oczekiwań o centrum miasta. Jest zaledwie szyderczym erzatzem marzeń o nim.

Co dalej?

Pomysłów na nowe centrum było wiele. Każdy ma swoje o nim wyobrażenie. Dla jednych powinno zostać zbudowane od podstaw. Zdaniem innym należy wykorzystać istniejĹĄcĹĄ zabudowę. Co do jednego wszyscy chyba sĹĄ zgodni - na pomysł czeka sektor w okolicy skrzyżowania ulic Jana Pawła II i Piłsudskiego z Grota-Roweckiego i Dmowskiego. Co z tego wyniknie? Czas pokaże.

bogdan prejs

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/624319.html



bty - Sob Lip 15, 2006 7:14 am
Nieprawda jest, że Wejchertowie nie przewidzieli centrum, centrum zostało zaprojektowane nawet zaczęto je wznosić, ale nigdy nie zostało wybudowane.



MarcoPolo - Sob Lip 15, 2006 9:05 am
Masz cos wiecej na ten temat? Cos o tyskich inwestycjach? Wrzucaj smialo.



MarcoPolo - Pon Lip 24, 2006 2:20 pm


Wakacje z duchami

W Tychach straszy. Stary książę - Jan Henryk XI, księżna Daisy, Klucznik, Piwowar i wiele innych historycznych postaci powraca z zaświatów. W każdy wakacyjny weekend ukazują się oni, ku uciesze widzów, w zabytkowym browarze w Tychach.



Goście mają też okazję zwiedzenia jedynego w Polsce Muzeum Piwowarstwa. Na co dzień Marta Kopeć ubiera się zupełnie inaczej. Jest muzealnym przewodnikiem. Jednak w weekendowe wakacyjne noce zmienia strój, bo wciela się w historyczną postać księżnej Daisy. Występ przed publicznością to jej marzenie z dzieciństwa. Marzenie o aktorskiej karierze. Nocne zwiedzanie zabytkowego browaru rozpoczyna Klucznik, od rozdania latarek. W tej specyficznej scenerii żart, że z wycieczki nie wszyscy wracają - brzmi nieco makabrycznie. Co odważniejsi udają, że duchy im niestraszne. Podczas półtoragodzinnej wyprawy w przeszłość, gościom naprzeciw wychodzi kawalkada duchów - historycznych postaci związanych z Tychami i starym browarem. Dowiadują się jak budowano browar. Weekendowe straszenie w Tychach potrwa do końca wakacji.
Autor: Mirosław Cichy

tvp3katowice

http://ww6.tvp.pl/2859,20060723373194.strona



miglanc - Pon Lip 31, 2006 10:01 pm
TYCHY 2006_ centrum miasta/miasto mieszkańców

International Workshop TYCHY 2006_city center/city of inhabitants Międzynarodowe Warsztaty TYCHY 2006_ centrum miasta/miasto mieszkańców.

Tychy miasto-osiedle, osiedle-miasto, ‘wymyślone’ po wojnie jako miasto robotnicze, realizowane według wizji znakomitego urbanisty Kazimierza Wejcherta. Jak wiele w miast w Polsce szuka nowego znaczenia, nowego wizerunku, swojej tożsamości. Jak wiele miast w Europie szuka swojego miejsca na mapie konkurujących miast. Miasto tak podobne do innych. Miasto tak inne, niepowtarzalne, ze swoją szansą, ze swoimi możliwościami – możliwościami dla swoich mieszkańców.

Władze miasta wyraziły swoją determinację do restrukturyzacji terenu śródmieścia po to żeby przekształcić go w strukturę prawdziwie miejską oraz w celu wzmocnienia wielofunkcyjnego rozwoju miejskiego, który sprosta potrzebom mieszkaniowym i komercyjnym, (przy czym nie są planowane wielkie centra handlowe). Jednym z głównych zadań jest stworzenie przestrzeni o charakterze publicznym, w szczególności w obrębie 'osi zielonej'.

Chcemy pomóc w znalezieniu najlepszej drogi do realizacji tych zadań. W trakcie trwania warsztatów będziemy zastanawiać się i analizować braki, potrzeby i możliwości miasta, będziemy poszukiwali formuły centrum Tychów, które ma być miastem dla mieszkańców, miastem mieszkańców.

W trakcie trwania warsztatów chcemy również poszukać odpowiedzi na poniższe pytania, szczególnie w odniesieniu do opracowywanego terenu i całego miasta:
- jak tworzyć warunki do przyciągania i pojawiania się różnych inwestorów (nie tylko dużych)?
- jak zwiększyć ofertę centrum dla użytkowników (mieszkańców)?
- z jakimi miejscami mogą identyfikować się mieszkańcy współczesnego miasta?
- czy jesteśmy skazani na formy wewnętrzne (galerie i pasaże)?
- jakie powinno być współczesne wnętrze urbanistyczne (przestrzeń miejska)?

Warsztaty nie będą miały charakteru konkursowego – wszyscy uczestnicy będą pracować nad jednym projektem. Praca podzielona będzie na 3 etapy. Każdy etap będzie składał się z zadań rozdzielonych pomiędzy grupy, które będą potem prezentowane przed wszystkimi. Zadania będą realizowane według harmonogramu. Poszczególne zadania koordynować będą prowadzący, których zadaniem będzie nieustanne stymulowanie do pracy, sugerowanie przykładów rozwiązań, poddawanie pomysłów. Efektem końcowym będzie projekt zawierający propozycje rozwiązań dla centrum miasta.

Zależy nam bardzo, żeby rozwiązania, które powstaną (zostaną wypracowane)w trakcie trwania warsztatów, nie były jednostronne. Chcemy także zderzyć naszą rzeczywistość i praktykę projektową z nowym spojrzeniem, innym podejściem i metodami pracy. Dlatego o opiekę merytoryczną i poprowadzenie warsztatów poprosiliśmy biuro znanego holenderskiego architekta i urbanisty Keesa Christiansee - KCAP z Rotterdamu. Do prowadzenia grup projektowych zaprosiliśmy również architektów z Holandii, Niemiec i Finlandii (lista poniżej).

Dla urozmaicenia programu warsztatów oraz jako pomoc w pracy, poprosiliśmy każdego z prowadzących o przygotowanie krótkich prezentacji, w których przedstawią realizacje swoich biur oraz własne badania. Na zakończenie warsztatów, Marcus Nepple z biura ASTOC z Kolonii (bliźniacze biuro KCAP) przedstawi wykład, w którym opowie o realizacji pokonkursowego projektu Hafencity w Hamburgu.
Warsztaty zakończy dyskusja końcowa, w której udział wezmą przedstawiciele ministerstwa, wysokiej rangi przedstawiciele władz regionu i miasta, znani architekci i planiści oraz przedstawiciele mediów.

czas trwania:
3 - 9 lipca 2006 (przyjazd 2 lipca po południu)
uwaga:
uczestnicy warsztatów dojeżdżają na własny koszt, zapewniamy zakwaterowanie i posiłki, jak również materiały do pracy; w programie warsztatów przewidziano wycieczki po mieście i okolicy;

organizacja:
Wydział Architektury Politechniki Wrocławskiej
Zarząd Spółki ‘Śródmieście’ Tychy

przygotowanie:
Darek Dziubiński, Wydział Architektury PWr, Wrocław

zaproszeni goście:
osoba koordynująca cały projekt:
Friedemann RĂśmhild, biuro KCAP, Rotterdam, Holandia

prowadzący grupy:
1. Ruediger Hundsdorfer /a od połowy warsztatów Ingo Kaneel/ ASTOC, Kolonia, Niemcy
2. Kimmo Ylä-Anttila, Tempere University of Technology, Finlandia
3. Andreas Wolf, Uniwersytet w Lipsku, Niemcy
4. Johan de Wachtera, biuro JDWA, Rotterdam, Holandia
5. Łukasz Wojciechowski, Wydział Architektury Pwr, Wrocław

wykład i końcowa dyskusja:
i Marcus Nepple, biuro ASTOC, Kolonia, Niemcy:
---------
Chyba nie musze wyjasniac czemu pogrubilem nazwe uczelni



Tequila - Wto Sie 15, 2006 6:42 am


Przy Stadionie Miejskim w Tychach powstaje nowy obiekt - tory do gry w petanque


Na placu budowu torów do petanque Henryk Karchut (inspektor budowlany MOSiR) rozmawia z Jerzym Skoniecznym, Rene Sydorem i Józefem Targoszem.

Nad Loarą

O francuskiej "kolonii" w Tychach wiedzą nieliczni. Mieszka tutaj kilka osób, których rodziny wyemigrowały przed wojną do Francji i Belgii, a w latach 1946-47 wróciły do Polski. Józef Targosz, Jerzy Skonieczny i Rene Sydor byli wówczas dziećmi. Dziś każdy z nich ma za sobą długą drogę życiową: Józef Targosz pracował w handlu zagranicznym, Jerzy Skonieczny jest tłumaczem przysięgłym i inżynierem elektrykiem (m. in. uczył matematyki w... Maroku), natomiast Rene Sydor pracował jako monter kotłów. Obecnie są na emeryturze, mieszkają blisko siebie i łączy ich wspólne zamiłowanie do petanque.

- Od kilku lat gramy na leśnej ścieżce w Paprocanach, wzbudzając niemałe zainteresowanie - mówi Jerzy Skonieczny. - Przechodnie, rowerzyści zatrzymywali się i przyglądali. Gra z nami kilka osób, bo także kolega z Francji, który nas odwiedza od czasu do czasu i dwóch lekarzy z Tychów. Kule kupiliśmy w jednym z supermarketów.

- O pomoc w znalezieniu skrawka terenu i przygotowaniu torów zwróciliśmy się do dyrekcji tyskiego MOSiR-u - dodał Józef Targosz. - Byliśmy zaskoczeni, że nasz pomysł bardzo się spodobał i już po tygodniu znaleziono miejsce. Rozpoczęły się prace, z których większość przeprowadzimy we własnym zakresie, korzystając z pomocy znajomych. Zebrana została ziemia, teren wyrównano, a tory pokryte zostaną drobnymi kamykami. Po ich ubiciu i otoczeniu niewielkimi bandami, obiekt będzie gotowy.

Pracujący w Tychach lekarz internista Marek Owczarek gra w petanque od kilku lat.

- Kiedyś jeździłem na nartach i uprawiałem bardziej "agresywne" sporty, ale po wypadku samochodowym musiałem nieco zmienić zainteresowania - stwierdza. - Z petanque spotkałem się podczas podróży po Polsce i za granicą. Kiedy okazało się, że w Tychach jest grupa osób, którzy także chcą grać, postanowiłem zaangażować się bardziej poważnie. Chcemy, by petanque była uprawiana nie tylko na poziomie rekreacyjnym i rodzinnym, ale stała się także dyscypliną wyczynową. Myślimy też o powołaniu klubu czy stowarzyszenia.

Na świeżym powietrzu

Problemem dla osób chcących grać w boule może być sprzęt. Rzadko można na niego trafić, przeważnie jest dostępny w dużych marketach. Jak w niemal wszystkich dyscyplinach, cena zależy od jakości - od niespełna stu złotych po kilkaset euro. Gdyby w Tychach powstał klub, będzie można za niewielką opłatą wypożyczyć sprzęt.

- Najważniejsze będzie dla nas zainteresowanie grą jak największej liczby osób - dodaje Józef Targosz. - Jesteśmy emerytami, mamy dużo czasu, więc będziemy mogli dbać o tory i spędzać tu dużo czasu, przekazując informacje o zasadach gry. Nie są one skomplikowane i myślę, że każdy szybko sobie je przyswoi.

Kierującego kompleksem sportowym przy ul. Edukacji Albina Wirę trudno nazwać wielkim entuzjastą petanque, ale zapowiedział, że kiedy tory będą gotowe, sam chętnie spróbuje zagrać.

- Nasze obiekty są otwarte dla wszystkich, bez względu na wiek. Cieszy mnie, że w coraz większym stopniu aktywność fizyczna i rywalizacja sportowa dotyczy także ludzi starszych, którzy chcą spędzać wolny czas w ruchu, na powietrzu - mówi były piłkarz.
---------------------------------------------

Jak najbliżej "świnki"

Petanque (boules, kule) to jedna z najbardziej popularnych gier niewymagających kondycji, ale niepozbawionych sportowej rywalizacji. Na świecie gra w nią kilka milionów osób, wyczynowo - 600 tys. zawodników z 57 krajów, zrzeszonych w Federation Internationale de Petanque et Jeu de Provancal. Od 2003 roku jej członkiem jest również Polska Federacja Petanque.

W meczu występują dwie drużyny złożone z dwóch lub trzech graczy (mogą również współzawodniczyć dwie osoby). Przed rozpoczęciem gry należy wylosować, która drużyna ma prawo wyznaczyć cel, czyli wyrzucić małą drewnianą kulkę o średnicy 2,5-3,0 mm (świnkę) na odległość od 6 do 10 metrów. Zawodnicy rzucają duże kule z okręgu o średnicy 3,5-5,0 cm (w czasie rzutu obie stopy rzucającego muszą dotykać ziemi). Grę rozpoczyna zawodnik z drużyny, która rzuciła "świnkę", próbując umieścić swoją kulę jak najbliżej świnki. Następnie jeden z graczy drużyny przeciwnej celuje jak najbliżej świnki lub celuje w kulę przeciwnika, próbując ją wybić. Punkty zdobywa tylko jedna drużyna, w zależności od tego, ile kul ma bliżej "świnki" od kul przeciwnika, a więc możliwe jest zdobycie od 1 do 6 punktów. Koniec partii następuje wtedy, gdy jeden z zespołów zdobędzie 13 punktów.
------------------------------------------
Leszek Sobieraj - Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/turystyka/a ... 34766.html



d-8 - Śro Sie 16, 2006 3:52 am

Masz cos wiecej na ten temat? Cos o tyskich inwestycjach? Wrzucaj smialo.

tez jestem ciekaw
jak masz jakies projekty/info - wrzucaj



jacek_t83 - Wto Sie 22, 2006 8:06 am
W Tychach rozbudowuje sie Urzad Miasta - stawiaja im tam jakas przybudowke, znaczy juz postawili, wyglada to jak mala baszta teraz jest kladziona miedziana dachowka. Prace wykonuje Dombud, w zwiazku z tym widzialem foty na telefonie u ojca, niestety nie mam pojecia jak je zrzucic na kompa



Tequila - Wto Sie 22, 2006 8:14 am
W tyskim Urzędzie Miasta rozpoczeła się właśnie rozbudowa parteru budynku, w wyniku której powierzchnia parteru zwiększy się pięciokrotnie.

Na powstałej powierzchni powstanie Biuro Obsługi Klienta, gdzie znajdą się stanowiska wydziałów: geodezji, gospodarki nieruchomościami, architektury, spraw obywatelskich, komunalnego, ochrony środowiska i rolnictwa, działalności gospodarczej oraz podatków i opłat.

BOK będzie przystosowane do obsługi osób niepełnosprawnych, zostanie też wykonana zewnętrzna 13-osobowa winda przystosowana do przewozu osób niepełnosprawnych. Rozbudowa będzie kosztować około 4,5 miliona złotych.

http://64.233.183.104/search?q=cache:Lu ... =firefox-a



Tequila - Wto Sie 22, 2006 8:42 am


Kiedy na rynku tryśnie woda?

Według wcześniejszych planów prace przy budowie fontanny na rynku w Starych Tychach powinny trwać już w najlepsze, tymczasem na razie nie ma jeszcze nawet firmy, która podjęłaby się tej roboty. Na nic zdało się nawet zaproszenie do negocjacji, jakie prezydent miasta skierował do potencjalnych wykonawców, kiedy ogłoszony przed wakacjami przetarg zakończył się fiaskiem.

- Do 18 sierpnia na zaproszenie odpowiedziały tylko trzy firmy - nie ukrywa rzecznik Urzędu Miasta Marcin Sitko. - Na dodatek wszystkie przedstawiły oferty przekraczające kwotę, jaka została na ten cel zarezerwowana w budżecie.

Miasto wyliczyło, że inwestycja powinna kosztować około 660 tysięcy złotych, a czas trwania robót zaplanowało na trzy miesiące. Gdyby plany się sprawdziły, wszystko miało być gotowe jesienią. W obecnej sytuacji trzeba je skorygować.

- Są dwie opcje - wyjaśnia Sitko. - Jedna przewiduje, że w najbliższych dniach negocjacje zostaną powtórzone. Druga zakłada wyasygnowanie dodatkowej kwoty z własnych środków, ale na to potrzebna jest zgoda Rady Miasta.

Jej posiedzenie odbędzie się dopiero 31 sierpnia. Nawet jeżeli RM zaaprobuje pomysł, kłopotliwe staje się zachowanie terminu budowy fontanny.

- Jej wykonanie jeszcze w tym roku jest wciąż możliwe, ale w obecnej sytuacji trudno mówić o jakichkolwiek szczegółach - stwierdza rzecznik.

Zapewnia jednak, że jeżeli nawet inwestycja miałaby się odwlec, zostanie wykonana najpóźniej w przyszłym roku.
(bop) - Dziennik Zachodni

i jeszcze drugie info :

To tylko przemeblowanie

Według plotki, która „poszła” w miasto, Dom Handlowy „Azet” został sprzedany. Nabywcą "Azetu" mieliby być jacyś bliżej nieokreśleni Koreańczycy. W rzeczywistości ta sensacyjna informacja okazuje się być efektem funkcjonowania "głuchego telefonu" - tak, jak w kawale, że nie rozdają, tylko ukradli, i nie auto, tylko rower.


Alina Zawadzka, kierownik działu przemysłowego, musiała na nowo zaaranżować stoisko z obuwiem. Arkadiusz Ławrywianiec

- To jakaś totalna bzdura - komentuje wiadomość o sprzedaniu "Azetu" prezes tyskiego "Społem" Stanisław Gdowski. - Co prawda, trwa obecnie reorganizacja na I piętrze i być może ktoś wyciągnął z tego błędne wnioski. Zdecydowanie dementuję plotkę, jakoby placówka miała zostać sprzedana.

Ponieważ w każdej takiej pogłosce tkwi jednak ziarenko prawdy, prezes przyznaje, iż zmiany w sklepie mają swoje przyczyny.

- Od 1 września część powierzchni na pierwszym piętrze będzie wynajmowana - informuje.

900 metrów kwadratowych pozostanie w rękach "Społem". Na pozostałych 500 metrach gospodarować będzie krakowska firma handlująca meblami.

Dlaczego "Społem" się na to zdecydowało?

- Pierwsze piętro nie jest w obecnych czasach najszczęśliwszym miejscem do prowadzenia handlu - wyjaśnia mój rozmówca.

O ile na parterze "Azetu", gdzie znajduje się część spożywcza, miesięcznie dokonuje się ok. 80 do 90 tysięcy transakcji, to na wyższej kondygnacji, zajmowanej przez stoiska z towarami przemysłowymi, jest ich miesięcznie zaledwie od 3 do 4 tysięcy. Jak uważa prezes Gdowski, wynika o z tego, że klienci dla wygody wolą dokonywać takich zakupów w wielkich centrach handlowych.

- Co prawda, przeprowadzaliśmy symulację przebudowy, której celem byłoby zachęcenie do odwiedzenia pierwszego piętra, ale wynikało z nich, że nakłady nie rekompensowałyby ewentualnych korzyści - nie ukrywa.

Decyzja wynajęcia części piętra była jego zdaniem najsensowniejszym rozwiązaniem. Podobnie jak przed laty oddanie w dzierżawę lokali w galerii, która powstała w czasie rozbudowy "Azetu".

- Nigdy nie dopuszczaliśmy nawet ewentualności sprzedaży tego sklepu - ręczy prezes.

Jego zdaniem nie wchodzi to nawet w grę, gdyż mowa o flagowej placówce "Społem". Drugą w kolejności jest "Nasz Dom", trzecią "Blaszok" na osiedlu O, a czwartą pawilon "Zet". Łącznie spółdzielnia ma obecnie 40 sklepów w całym mieście.

- Jeżeli chodzi o "Azet", rozważaliśmy co najwyżej prowadzenie w nim wspólnej inwestycji z jakimś partnerem, ale na rozmowach się to kończyło. Być może inna byłaby sytuacja, gdyby można było wejść w teren sąsiadującego ze sklepem targowiska - wyjaśnia nasz rozmówca. - Pojawił się też kiedyś pomysł na "Azet Bis", który stanąłby w miejscu parkingu, ale to też były tylko luźne plany.

Na razie trwają prace na pierwszym piętrze mające na celu przygotowanie go do nowych warunków. Dotychczasowe stoiska będą bardziej skupione, z niektórych postanowiono w ogóle zrezygnować, a część ich asortymentu, np. buty, zostanie przeniesiona na parter.

28 lat

Dom Handlowy "Azet" po kilku latach budowy oddany został do użytku w 1978 roku. Jak na swoje czasy, była to nowoczesna placówka nawiązująca do stylu podobnych obiektów w zachodniej Europie, chociaż niektórzy, ze względu na brak okien na I piętrze, nazywali ją "bunkrem". Również wybór towarów w siermiężnych czasach głębokiej komuny był tu z reguły większy niż w innych sklepach w mieście. Obecnie jest to sztandarowy sklep tyskiego "Społem", który, jak mówi prezes Gdowski, daje sobie radę w konkurencyjnych warunkach wolnego handlu i pozytywnie zapisał się w głowach oraz portfelach klientów. W "Azecie" pracuje około 70 spośród ponad 500 osób zatrudnionych przez "Społem".

Bogdan Prejs - Dziennik Zachodni



m20 - Czw Sie 24, 2006 10:08 am
Ostatnio przeczytałem (GW )że w przyszłym roku ma zostac otwarta w Tychach hala sportowa na 3 tys. miejsc- ktoś wie cos wiecej na ten temat - czy chodzi o ten obiekt o ktorym mowa na 2 stronie tego tematu (wątpie ) a może o nową hale w Bieruniu ?



absinth - Pią Sie 25, 2006 9:17 am


Zamiast jednego lodowiska będą dwa?

W rok po awarii miał się rozpocząć generalny remont obiektu. Podzielono go na dwa etapy: najpierw tafla lodowiska, a w marcu przyszłego roku - hala. Tymczasem niedawno pojawił się pomysł budowy... drugiego lodowiska.

Kosztowny remont

- To prawda, rozważamy taką możliwość - powiedział nam Andrzej Dziuba, prezydent Tychów. - Stało się tak dlatego, że firma przygotowująca kosztorys określiła koszty remontu obecnego lodowiska na 32 mln złotych, natomiast w umowie było zapisane, iż inwestycja nie powinna przekroczyć 17,5 mln zł. Ustaliliśmy z projektantem budowę dodatkowej, tzw. VIP-owskiej trybunki, co zwiększało koszt remontu o 20 procent, czyli do kwoty około 21 mln zł. Tymczasem dowiedzieliśmy się, że w Sanoku wybudowano nowe lodowisko z widownią na 4 tysiące osób za 25 mln złotych. Dlatego zastanawiamy się czy nie lepiej wybudować nowe lodowisko właśnie za taką kwotę, a istniejący obiekt pozostawić. Został tutaj wymieniony system chłodzenia i lodowisko mogłoby służyć grupom młodzieżowym MOSM do treningów i rozgrywania meczów. Plusem tego pomysłu jest także to, że projekt i dokumentację nowego lodowiska moglibyśmy pozyskać z Sanoka, co obniżyłoby koszty inwestycji.

Co wybrać?

Część pieniędzy na inwestycję miasto ma pozyskać dzięki organizacji turnieju hokejowego w ramach Zimowego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy "Śląsk-Beskidy 2009". Dlatego w najbliższym czasie prezydenci Tychów i Bielska-Białej (tutaj także ma powstać lodowisko) wybierają się do Sanoka, by zobaczyć tamtejszy obiekt. Pytanie, co się bardziej opłaca: wydać 32 mln zł na remont starej hali i mieć jedno lodowisko czy kosztem 25 mln zł mieć dwa? - nadal jest otwarte. Trzeba się jednak także zastanowić, czy w przyszłości miasto będzie stać na utrzymanie dwóch lodowisk?

Pamiętna awaria

Dziś mija rok od pamiętnej awarii systemu chłodzenia tafli i wycieku amoniaku. Stało się tak na skutek intensywnych opadów deszczu, podczas których woda uszkodziła zbiornik amoniaku, rury i zawory doprowadzające go do aparatury. Nad miastem pojawiła się toksyczna chmura, ale na szczęście nikt poważnie nie ucierpiał.

Lawina kłopotów

Awaria okazała się poważniejsza niż przypuszczano, bowiem nie można było odciąć dopływu amoniaku do instalacji. W związku z tym, że jego stężenie w zbiorniku przekroczyło dopuszczalne normy, zadecydowano o całkowitym opróżnieniu instalacji z tej substancji i zastąpienie jej bezpiecznym glikolem. W montażu 20 km rur, wyrównaniu podłoża z piasku specjalistycznej firmie pomagali pracownicy MOSiR-u i kibice. 19 października uruchomiono instalację chłodzącą. Pojawiły się jednak kolejne kłopoty - przywieziony z Niemiec agregat okazał się niesprawny, a wysokie temperatury powietrza sprawiły, że nie można było zamrozić lodu. Do Tychów dotarł drugi agregat, który... spalił się po włączeniu. W końcu naprawiono urządzenie i 2 listopada na taflę wyjechali hokeiści.

Taka jest historia tyskiej hali lodowej w ostatnich miesiącach. A jaka będzie jej przyszłość?
Leszek Sobieraj - Dziennik Zachodni



bty - Pią Sie 25, 2006 10:08 am
to Tychy stałyby się także stolicą polskiego hokeja.

Nowe czy przebudowane lodowisko powinno mieć minimum widownie na 5 tys ludzi, bo zdaje się że takie są wymagania, aby organizować największe imprezy hokejowe.

Hale sportową budują przy ul. Piłsudskiego



martin13 - Pią Paź 20, 2006 5:57 pm


Na budowę kanalizacji Tychy będą musiały mieć dużo więcej pieniędzy , niż planowały

Dokładnie 66 milionów złotych. Wczoraj podpisano pierwszą z kilku umów na rozpoczęcie robót w terenie. Ta inwestycja od początku związana była z ogromnymi pieniędzmi. Według dokumentów z 24 października 2005 roku, jej wartość miała wynieść 495.386.353 złotych, czyli 106.468.300 euro.

- To największe przedsięwzięcie w dziejach miasta - podkreślał prezydent Andrzej Dziuba.

Miasto starało się z Europejskiego Funduszu Spójności o dotację na jego realizację. By ją otrzymać, poza spełnieniem wielu formalnych warunków, musiało z własnej strony zagwarantować pokrycie 25 proc. wartości prac. Pieniądze miały pochodzić z miejskiego budżetu (prawie 29 mln zł), komercyjnego kredytu (15,7 mln), a kolejne 58,2 mln i 43,1 mln - z dofinansowania przez Narodowy oraz Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Dotacja została miastu przyznana i inwestycyjna machina mogła ruszyć z miejsca.

Pod koniec września na sesji Rady Miasta poinformowano, że koszty przedsięwzięcia znacznie wzrosną.

- Powodem jest zmiana kursu euro - wyjaśniał odpowiedzialny za projekt "Gospodarka Ściekowa w Tychach" Zbigniew Gieleciak. Chociaż wykonawcom płaci się w złotówkach, inwestycja jest wyceniana w euro. Kurs euro w chwili przyznania dotacji wynosił ok. 4,6 zł, a teraz niecałe 4 zł. Spadek notowań spowodował, że zapewnione przez Europejski Funduszu Spójności środki mają dziś w przeliczeniu na złotówki mniejszą wartość. Dlatego różnica sięgnęła kwoty 66 mln zł!

To kwota na dziś, ale kurs będzie się jeszcze zmieniał - uspokaja prezydent Dziuba. - Pełne koszty poznamy dopiero po zakończeniu inwestycji i dopiero wtedy będziemy mogli mówić, ile naprawdę wyniosą.

Jak jednak przyznaje, już teraz miasto złożyło wniosek, by powstały niedobór pokryło państwo. I zapewnia, że miasto nie wyda ani złotówki ponad to, co zaplanowało.

Projekt "Gospodarka ściekowa w Tychach" zakłada położenie 332 km rur. Dzięki inwestycji dostęp do kanalizacji sanitarnej otrzyma 21 tys. mieszkańców z 10 dzielnic. Roboty budowlane mają ruszyć na przełomie 2006 i 2007 r., by zakończyć się w grudniu 2008 r.
Bogdan Prejs, - Dziennik Zachodni
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 1 z 6 • Wyszukano 290 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.