ďťż
[Tychy] Plany, inwestycje, etc...



Wit - Wto Maj 19, 2009 5:38 pm
W piwnicach pałacu Promnitzów będzie piwne spa
Iwona Sobczyk 2009-05-19, ostatnia aktualizacja 2009-05-19 17:41:01.0



Pałac Promnitzów w Tychach ma nowego gospodarza. Właściciel zamierza urządzić tu centrum konferencyjno-hotelowe. Odrestaurowany park ma służyć mieszkańcom.

Książęta pszczyńscy zbudowali pałac w Tychach w połowie XVII wieku. Zdecydowała książęca miłość do polowań i skłonność do wygodnictwa. Na polowania do lasów rozciągających się wokół Pszczyny można było wyjechać z głównej siedziby. Wyprawa do położonych dalej lasów murckowskich była bardziej męcząca. Potrzebna była baza wypadowa.

Myśliwski zamek Promnitzów był pierwszą powstałą w Tychach budowlą murowaną. W XVIII wieku jeszcze zyskał na świetności. - Został rozbudowany. Zyskał późnobarokowy wystrój z pilastrami na fasadzie, regularnymi podziałami elewacji i pięknym łamanym dachem polskim - mówi Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektorka Muzeum Miejskiego w Tychach. Do II wojny światowej pałacowy park z kręgielnią, muszlą koncertową i piwiarnią służył jako popularne miejsce rekreacji mieszkańców. Później upaństwowiony zamek zaczął niszczeć. Dziś z elewacji odpada tynk, a zabytkowa muszla koncertowa jest upstrzona graffiti. Wandalom nie oparły się nawet 300-letnie parkowe drzewa. Niektóre są pomazane farbą, inne ktoś próbował podpalić.

Ostatnim właścicielem zabytku było miasto. - Koszt remontu byłby ogromny. Nie stać nas na to, dlatego zdecydowaliśmy się pałac sprzedać - wyjaśnia Aleksandra Cieślik, rzeczniczka magistratu.

Nowym gospodarzem jest tyska firma Synergia, właściciele Śląskiej Giełdy Kwiatowej i hotelu Flora. Obie inwestycje ulokowano w dawnych zabudowaniach browarnianych. - Mamy doświadczenie w adaptowaniu zabytkowych obiektów na nowe cele. Teraz zbieramy pomysły, w czerwcu zamierzamy spotkać się z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Nie zrobimy nic bez jego zgody - zastrzega Ryszard Kostelecki, prezes Synergii.

W pogłębionych piwnicach zamku firma chce urządzić piwne spa. Wyżej będzie restauracja, na samej górze sale konferencyjne. Część hotelowa mieściłaby się w dobudowanym segmencie połączonym z zabytkiem szklaną przewiązką. - Mamy pomysł na dobudowanie nowoczesnego, prawie w całości przeszklonego budynku. Goście hotelowi mieliby widok na korony drzew - mówi Kostelecki.

Nowy właściciel zaczął od ogrodzenia całego terenu. Na razie wstępu do parku nie ma. - Musieliśmy to zrobić, żeby powstrzymać dalsze zniszczenia i mieć możliwość odnowienia go. Potem park zostanie udostępniony mieszkańcom - wyjaśnia Kostelecki. Już w czerwcu drzewom przyjrzą się specjaliści, zdecydują które wymagają przycięcia, a które leczenia. Muszla koncertowa ma znów zostać uruchomiona, a w części działki bardziej oddalonej od pałacu powstanie staw. Pompowana z niego woda strumykami będzie krążyć po całym parku. Dzięki temu nawet w upalne dni ma być tu chłodno. Park ma przypominać holenderskie kwietne oazy. Kwiaty będą kwitły od wiosny do późnej jesieni. - Kwiaty, które tam będą rosły, będzie można u nas kupić. To pragmatyczne myślenie - mówi Kostelecki.

Remont pałacu pełną parą ma ruszyć wiosną przyszłego roku. Na razie trzeba uszczelnić dach i rynny, żeby powstrzymać dalszą degenerację. Potem przyjdzie czas na wymianę dachówek i wzmocnienie konstrukcji budynku. Park ma być gotowy w kwietniu przyszłego roku. Na dokończenie całości inwestycji Synergia będzie potrzebowała około czterech lat.






Wit - Pon Cze 01, 2009 12:00 pm
W Tychach Baczyński wygrał z Ryśkiem Riedlem
Anna Malinowska2009-05-31, ostatnia aktualizacja 2009-06-01 04:38



Modernizowany plac Baczyńskiego ozdobi pomnik poety - zdecydowały władze miasta. Ale niektórzy uważają, że na cokole powinien stanąć związany z miastem Rysiek Riedel.

W tyskim magistracie od tygodni dyskutowano, czyj pomnik ma stanąć na placu. Na początku założono, że powinien to być Krzysztof Kamil Baczyński, bo w końcu rzeźba będzie na placu jego imienia. Pojawiły się jednak wątpliwości. - Co poeta czasu wojny miał wspólnego z Tychami? Zaproponowano więc Ryśka Riedla czy Rafała Wojaczka, który mieszkał właściwie za miedzą, bo w Mikołowie. Mówiło się też o uwiecznieniu postaci piwowara, bo w końcu Tychy słyną ze swego browaru - wylicza Wojciech Łuka, miejski plastyk.

Ostatecznie wybór padł na Baczyńskiego. - Musimy być konsekwentni. Jaki plac, taki pomnik. Argumenty, że Baczyński nigdy nie był w Tychach, są absurdalne. Jego poezja to ogólnonarodowe dobro. Chcemy, by wyremontowany plac był miejscem spotkań i rekreacji. Krzysztof Kamil Baczyński jest symbolem młodości i będzie świetnie takiemu miejscu patronował - mówi Aleksandra Cieślik, rzeczniczka magistratu.

Łuka: - Riedel i Wojaczek też mogą się kojarzyć z młodością. Jeśli jednak weźmie się pod uwagę życiorysy całej trójki, to Baczyński jawi się jako prawdziwy kryształ. Mam nadzieję, że teraz przyjdzie kolej na Ryśka. Czy się to komuś podoba, czy nie, wokalista Dżemu to nieodłączna część historii miasta. To mu się po prostu należy.

Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektorka Muzeum Miejskiego w Tychach, wyobraża sobie postument Riedla, który przysiadł na murku z harmonijką przy ustach. - Rzeźba mogłaby stanąć na placu na Osiedlu F, gdzie mieszkał Riedel. W strategii rozwoju miasta znajduje się już wniosek uczczenia Ryszarda Riedla, więc postawienie mu postumentu to kwestia czasu. Uważam, że mógłby spokojnie też stanąć obok Baczyńskiego - dodaje dyrektorka.

Pomysł stawiania pomników Riedlowi nie podoba się Adamowi Antosiewiczowi, organizatorowi Festiwalu im. Ryśka Riedla. - On ma pomnik w postaci festiwalu. To muzyka i ludzie, którzy co roku spotykają się, by go wspominać. Rysiu był autentyczny i nie życzyłby sobie kamiennych rzeźb - uważa Antosiewicz.

W tym roku festiwal po raz pierwszy w historii nie odbędzie się w Tychach. Z powodu przebudowy ośrodka Paprocany wyprowadził się do Chorzowa.



Wit - Pon Cze 15, 2009 10:52 pm
Tychy uhonorują Ryśka Riedla. Postawią mu rzeźbę
am 2009-06-11, ostatnia aktualizacja 2009-06-12 14:22:06.0



Rzeźba lidera Dżemu stanie na osiedlu F, w pobliżu bloku, w którym mieszkał artysta.- To nie będzie pomnik, bo Rysiek by tego nie chciał. Chcemy po prostu zaznaczyć, że jest on nieodłączną częścią historii naszego miasta - mówi Michał Gramatyka, wiceprezydent Tychów.

Urzędnicy chcą, by w swojej stylistyce przypominała Starego Alojza, który stoi przy Wyższej Szkole Zarządzania i Nauk Społecznych. - Symbolizuje on Górnoślązaka mądralę i gawędziarza, takiego co z niejednego pieca chleb jadł, dużo widział, a jeszcze więcej chciał wiedzieć. Rzeźba dobrze wkomponowała się w krajobraz. Mam nadzieję, że podobnie będzie z Ryśkiem - mówi Gramatyka.

Projekt rzeźby wykona Tomasz Wenklar, 32-letni artysta z Tychów. - Byłem za młody, żeby poznać Ryśka, ale pamiętam go z widzenia. Kiedyś pod katowickimi Delikatesami czekałem na autobus do Tychów. To był czas, kiedy Dżem nakręcił teledysk do piosenki "Autsajder". I ten Rysiek na przystanku wyglądał jak w clipie: kowbojski kapelusz, skórzana kurtka, wytarte dżinsy. Stał wśród ludzi jak paw w stadzie wróbli - wspomina rzeźbiarz. - To będzie moja wizja Ryśka: genialnego artysty, wrażliwego, wiecznego dziecka, który jak wielu ludzi świata sztuki miał swoje przywary - mówi Wenklar.

- To nie będzie pomnik, bo Rysiek by tego nie chciał. Chcemy po prostu zaznaczyć, że jest on nieodłączną częścią historii naszego miasta - mówi Gramatyka, wiceprezydent Tychów.



nrm3 - Wto Cze 23, 2009 5:10 pm


http://wszystkoohandlu.pl/article,309,W ... kowie.html

"Apollo Rida Poland w latach 2009-2011 planuje rozbudowę kolejnych centrów handlowych w Tychach o 15, 000 m2"




Kris - Wto Lip 07, 2009 8:20 pm
Górnicza lampa znów na osiedlu

Dziesięciokrotnie większy niż w rzeczywistości, pięciometrowy model górniczej lampy karbidówki znowu oświetla tyskie osiedle "A". To nawiązanie do podobnej zniszczonej już lampy, którą ustawiono tam blisko pół wieku temu, by podkreślić górniczy charakter osiedla.

Jak poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka tyskiego magistratu, Aleksandra Cieślik, ponownie ustawiona na dawnym miejscu replika lampy ze stali nierdzewnej, mierzy 4,8 m i waży 720 kg. Oświetlenie w jej wnętrzu będzie zapalane razem z uruchamianiem oświetlenia ulicznego. Lampa kosztowała 56 tys. zł. Wykonał ją miejscowy przedsiębiorca.

Osiedle "A" było pierwszym z nazywanych literami alfabetu osiedli tzw. Nowych Tychów. W 1950 r. o budowie w sąsiedztwie osady Tychy miasta - sypialni dla Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego zdecydowało Prezydium Rządu PRL.

Rok później gotowy był projekt pierwszej jego części - autorstwa prof. Tadeusza Todorowskiego z Politechniki Śląskiej - przewidujący zamieszkanie na 18 ha 6 tys. ludzi. Zbudowane w latach 1951-55 osiedle "A" stylistyką przypomina nieco krakowską Nową Hutę - między niewysokimi blokami stoją socrealistyczne rzeźby.

Ponieważ osiedle powstało pod kątem rodzin górniczych, w latach sześćdziesiątych ub. wieku ustawiono tam przy dzisiejszej ul. Burschego model górniczej karbidówki - takiej, jakich używano w polskich kopalniach właśnie do tego okresu, a które zastąpiono potem akumulatorowymi lampami elektrycznymi.

Tyski magistrat w ostatnich latach remontuje elementy małej architektury w historycznych częściach miasta. W kwietniu tego roku do parku przy ul. Edukacji wróciły lubiane przez dzieci odnowione rzeźby trzech niedźwiadków. Ostatnio do renowacji oddano pochodzącą z 1950 r. rzeźbę "Chłopcy z gęsią" z osiedla "B", autorstwa Augustyna Dyrdy i Tadeusza Głoda.

W najbliższym czasie rozpocznie się również remont głównego wejścia do osiedla "A" od strony ul. Burschego, w pobliżu lampy. Za ponad 302 tys. zł wymieniona zostanie tam nawierzchnia, wyremontowane schody i murki oraz powstanie nowe oświetlenie.

(PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20090707918141.strona



bty - Śro Lip 08, 2009 9:15 am



http://wszystkoohandlu.pl/article,309,W ... kowie.html

"Apollo Rida Poland w latach 2009-2011 planuje rozbudowę kolejnych centrów handlowych w Tychach o 15, 000 m2"


Przydałoby się kino, bo w City Poincie strasznie drogie bilety.



Wit - Nie Lip 12, 2009 9:10 pm
Płaskorzeźby potrzebne, żeby trafić do domu
Małgorzata Goślińska 2009-07-11, ostatnia aktualizacja 2009-07-11 23:13:46.0



Na osiedle A w Tychach wróciła lampa górnicza. Czy miasto tak samo pieczołowicie odnowi pl. św. Anny i kamieniczki?

Po skończeniu remontu pl. Baczyńskiego rozpoczną się prace na pl. św. Anny na osiedlu A, najstarszym w Nowych Tychach. Będzie to już trzeci modernizowany plac starej części miasta, gotowy jest rynek. Na razie opracowano koncepcję. Autorami są Grzegorz i Wawrzyniec Ratajscy, ojciec i syn - rodzina architektów, która w trzecim pokoleniu zamieszkuje i tworzy Tychy.

Ratajski senior odbił już na A swój ślad, projektując kościół w parku Górniczym, ostatnią instytucję, której brakowało mieszkańcom na samowystarczalnym osiedlu i której nie mogło być w pierwotnym projekcie. Ratajski junior zachwyca się osiedlem jako wcieleniem idei socrealizmu.

Pl. św. Anny, gdy nosił jeszcze imię Pstrowskiego, od święta był miejscem akademii okolicznościowych, a na co dzień tętnił życiem między sklepami, restauracjami, przychodnią, kinem, domem kultury. Dziś to jedno z najbardziej sennych i zaniedbanych miejsc w mieście. Służy głównie za parking.

Jak plac miałby wyglądać okiem Ratajskich? - Miałby mieć charakter zielonego skweru, przyjaznego dla mieszkańców miejsca spotkań i wypoczynku - mówi syn.

Będzie więc dużo zieleni, ławki i odtworzona fontanna jako centralny punkt. Samochody nie będą odcinać od placu budynku dawnego domu kultury, wypchnięte na ulicę za jego plecy i po łuku na skraj placu za szpaler drzew. Przejazd i miejsca parkingowe zostaną, by nie zniechęcać ludzi z innych rejonów miasta.

Czym pl. św. Anny w nowej szacie miałby przyciągać? Nie tylko knajpkami i sklepami. W podcieniach mogłyby wisieć na stałe podświetlane tablice informacyjne o osiedlu A ze starymi zdjęciami, planami, ciekawostkami, podbudowując w ten sposób atrakcję turystyczną, jaką jest unikatowa architektura osiedla.

- Panuje moda na PRL, pl. Centralny w Nowej Hucie w Krakowie, Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa w Warszawie to znane i chętnie oglądane przez turystów przykłady socrealizmu w Polsce. Również osiedle A jest wybudowane w tym stylu. Z jego wyjątkowości nie zdają sobie chyba do końca sprawy tyszanie. Renowacja budynków i promocja może spowodować, że przyciągnie turystów - mówi Wawrzyniec Ratajski.

Zamysł architektów został przyjęty przez władze miasta. Nie wiadomo, jakich materiałów użyje wykonawca, czy pójdzie w nowoczesność, czy będzie zachowawczy. O konkretnym projekcie będzie można mówić dopiero pod koniec lipca. Ratajskim zależy jedynie na tym, by przy modernizacji kamieniczek zachować stonowaną kolorystykę i nie zatracić detali architektonicznych, gzymsów, fresków, rzeźb. Żyrafa, pies, pelikan, łabędź, paw czy ryby nad drzwiami do klatek schodowych opowiadają kawałek historii osiedla. Dzieci zagubione w nowym miejscu trafiały po tych płaskorzeźbach ze szkoły do domu.

Na A wróciła niedawno lampa górnicza. Powiększona 10-krotnie pierwszy raz stanęła przed wejściem na osiedle od strony osiedla B w latach 60. minionego wieku - dla podkreślenia górniczego charakteru miejsca. Jej replika wykonana jest ze stali nierdzewnej i szkła, napis na niej przywołuje zapomniane nazwisko projektanta osiedla Tadeusza Teodorowicza-Todorowskiego.



Festiwalu nie będzie. Co jest? Rozkopana alejka
Małgorzata Goślińska 2009-07-10, ostatnia aktualizacja 2009-07-11 00:47:04.0

Festiwal Ryśka Riedla już 24 lipca. Okazuje się, że jego 11. edycja, przypadająca w 30. rocznicę założenia Dżemu i 15. rocznicę śmierci jej lidera, nie odbędzie się w mieście Riedla z powodu jednej rozkopanej alejki. Prócz rewitalizacji zapowiadano budowę kanalizacji, która dotąd nie ruszyła. Dobra wiadomość: można się kąpać w Jeziorze Paprocańskim! Zostało zrewitalizowane? Nic podobnego, po prostu spadło dużo deszczu. Trzeba korzystać, bo zakaz kąpieli wróci, gdy zaczną się upały

Rozkopana alejka - tak od tygodnia wygląda zapowiadana szumnie od lat rewitalizacja Ośrodka Wypoczynkowego "Paprocany" w Tychach. - Będą nowe alejki, ławki i kosze, a także latarnie, których wcześniej w ogóle nie było - mówi Elżbieta Czech z tyskiego wydziału realizacji inwestycji. To pierwszy etap projektu, potrwa do maja przyszłego roku.

Z nowej nawierzchni alejek cieszą się matki z dziećmi w wózkach. Matka starszych dzieci: - Po co nam ławki? Każdy przychodzi z kocem. Przede wszystkim chcielibyśmy się kąpać - mówi Anna Danielczyk. Wtórują jej córki Magda i Agata. Mieszkają w Tychach od pięciu lat i zdążyły zanurzyć się w jeziorze zaledwie raz.

Na plaży niemal na stałe wisi zakaz kąpieli z powodu zakwitu sinic, wydzielających toksyny niebezpieczne dla układu pokarmowego i nerwowego. Ciepłolubnym sinicom sprzyja płytkość i bezruch wody w zbiorniku. Jedynym rozwiązaniem jest puścić przez jezioro rwący potok. Projekt zakłada takie rozwiązanie - z przeciwległego do plaży brzegu ma wpływać w zbiornik Potok Wyrski. Planowane jest także przedłużenie plaży i postawienie przy niej przebieralni, natrysków, toalet, czyli tego, czego kąpielisku najbardziej brakuje zaraz po możliwości kąpieli.

- Nie wiadomo, kiedy kolejne etapy projektu ruszą - mówi Czech.

Wizja terenu budowy, jakim miał stać się w te wakacje park nad tyską wodą, stała się powodem przeniesienia Festiwalu im. Ryśka Riedla do Chorzowa. Prócz rewitalizacji zapowiadano budowę kanalizacji, która dotąd nie ruszyła. Festiwal już 24 lipca. Okazuje się, że jego 11. edycja, przypadająca w 30. rocznicę założenia Dżemu i 15. rocznicę śmierci jej lidera, nie odbędzie się w mieście Riedla z powodu jednej rozkopanej alejki.

Można zakładać, że kultowa impreza nie wróci do Tychów - organizator podpisał umowę z Wojewódzkim Parkiem Kultury i Wypoczynku na trzy lata. Tymczasem w projekcie rewitalizacji Paprocan przewidziana jest estrada na tego typu imprezy - tam, gdzie plac zabaw, który ma być przesunięty na miejsce domków kempingowych.

- Byłam tu dziesięć lat temu i nic się nie zmieniło - mówi pani Henia. Ściągnęła na Paprocany koleżanki emerytki: Ulkę, drugą Ulkę i Danę. Zachwycały się, pijąc piwo przed betonowym barakiem - jedynym barem na Paprocanach. W Piramidzie, która zagrodziła część parku, piją tylko goście hotelu, a w knajpie nad ośrodkiem sportów wodnych od niedawna odbywają się wyłącznie wesela i inne zamknięte imprezy (korowody samochodów podążają przez park).

Barak ma być wyburzony, a teren wydzierżawiony pod restaurację. Kogo będzie wpuszczać nowy lokal?

Tyszanie mogą wypatrywać projektowanej kawiarni na molo albo cieszyć z tego, co mają i liczyć na to, że pogoda będzie im sprzyjać. Ostatnie deszcze spowodowały, że sinice znikły. Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Tychach Grzegorz Gołdynia zdjął wczoraj zakaz kąpieli. - Dopuszczam kąpiel warunkowo, bo nie mam jeszcze wyników badań fizykochemicznych na piśmie - zaznacza Gołdynia.

Kąpiel w Jeziorze Paprocańskim to rzadkość. Trzeba korzystać, póki sinice nie wrócą z upałami.



beschu - Pon Lip 13, 2009 9:25 am
Dziś to jedno z najbardziej sennych i zaniedbanych miejsc w mieście. Służy głównie za parking.



nrm3 - Pon Lip 13, 2009 9:34 am

Jakie było kryterium wyboru tych architektów?
Historyczne



beschu - Pon Lip 13, 2009 10:05 am

Jakie było kryterium wyboru tych architektów?
Historyczne



Wit - Sob Lip 18, 2009 5:51 am
Czy Unia pomoże w odnawianiu tyskich blokowisk?
10.07.2009
Czułowska Osada ma ponad 100 lat, osiedla A, B, D, K, H, U, M, N i O - od ponad 50 do 28 lat. W Lokalnym Programie Rewitalizacji Miasta Tychy Osada to obszar A, cała reszta - obszar B. Oba będą zgłoszone do konkursu na pieniądze unijne, które pomogą je odnowić i tchnąć w nie nowe życie. Czy się uda? Nie wiadomo. Projekty są przygotowane i czekają na ogłoszenie konkursów.

We wszystkich przypadkach chodzi w pierwszym rzędzie o modernizację i remonty budynków, a w strefie B - także o usuwanie płyt azbestowych, których w przeszłości używano do pokrywania ocieplenia z wełny mineralnej. Dziś - uszkodzone, połamane - szkodzą ludziom rakotwórczym pyłem.

Lokalny Program Rewitalizacji Miasta Tychy to jednak nie tylko odnowienie osiedli i uwolnienie ich od azbestu, ale przede wszystkim "program przekształceń i humanizacji blokowisk".

- Bez pomysłu na rozwiązanie problemów społecznych istniejących w tamtych środowiskach nie ma większych szans na pozyskanie pieniędzy na rewitalizację - mówi Bożena Nowak, naczelnik Wydziału Rozwoju Miasta i Funduszy Europejskich UM w Tychach. - Spółdzielnie, które na nie liczą, muszą w swoich planach ująć adaptację strychu lub piwnicy czy nawet dobudowanie czegoś z myślą np. o świetlicy dla dzieci i młodzieży, jeśli w danej społeczności największym problemem jest właśnie brak propozycji dla tych grup.

- Stawiamy przede wszystkim na zdrowie naszych mieszkańców - mówi Henryka Czaczkowska, prezes SM Karolina. - Obiektu kultury nie mamy i, niestety, na tym etapie nie za bardzo widzimy możliwość, by coś takiego miało powstać.

Tyska Spółdzielnia Mieszkaniowa Oskard myśli szczególnie o ożywieniu gospodarczym swoich zasobów. Widać to m.in. w projekcie renowacji osiedli N i O, gdzie nie brak lokali użytkowych, ale w takim stanie, jakim są, nie cieszą się wielkim wzięciem, natomiast po ich odnowieniu pewnie łatwiej znajdą najemców. W tej chwili liczba podmiotów gospodarczych sięga tu zaledwie 1,2 na 100 mieszkańców, podczas gdy średnia wojewódzka wynosi 9,1 (najgorzej pod tym względem jest na os. U, gdzie na 100 mieszkańców przypada zaledwie 0,6 firmy).

Pod tym kątem przeorganizowany zostanie pawilon przy ul. Uczniowskiej, gdzie mieści się klub Uszatek. - Klub zajmie piętro, bo tam trafiają ludzie o szczególnych potrzebach i zainteresowaniach. Natomiast parter oddamy na usługi. W ten sposób będą bliżej ludzi z ulicy - tłumaczy Andrzej Kożusznik, prezes Oskardu.

- Pawilon przy Uczniowskiej ulegnie przebudowie, która pozwoli na zwiększenie powierzchni użytkowej - mówi Aneta Mroczek, kierownik Działu Lokali Użytkowych w Oskardzie. - Poprawi się też wygląd i zagospodarowanie terenu wokół tego obiektu. Powstanie scena do imprez plenerowych i ściana do graffiti oraz nowy plac zabaw, wyremontowane zostaną boiska oraz alejka prowadząca do biblioteki w Bramie Słońca... - To nasza sztandarowa inwestycja, która od czterech lat czeka na realizację - dodaje Ilona Raszewska, specjalista z Działu Gospodarki Zasobami Mieszkaniowymi. - Wymagania konkursowe spełnia najpełniej. Odnowienie tego pawilonu może wpłynąć na ożywienie gospodarcze, rekreacyjne i kulturalne tej części Tychów

Równie kompleksowo do swoich projektów podeszło miasto, zwłaszcza na rewitalizowanym placu Baczyńskiego. - Jest przystosowywany do różnych potrzeb - opowiada Bożena Nowak. - Są tu warunki do prowadzenia handlu sezonowego, co wpłynie na ożywienie gospodarcze tego miejsca. Pomyśleliśmy też o ławeczkach dla mieszkańców tej części miasta, najczęściej już nie najmłodszych i oczekujących stworzenia im takich warunków do spotkań w plenerze.

Na razie wszystkie projekty czekają na ogłoszenie konkursów unijnych. To jednak nastąpi dopiero wtedy, gdy dojdzie do porozumienia co do wielkości dofinansowania wniosków składanych przez spółdzielnie mieszkaniowe. Trwa spór, czy to ma być 85 proc., czy tylko 40.

Jolanta Pierończyk - POLSKA Dziennik Zachodni

http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/1022311.html



Kris - Śro Sie 05, 2009 4:07 pm
Tychy najzamożniejsze

6 miejsce w kraju, a pierwsze w regionie – tak wysoko uplasowały się Tychy w rankingu najzamożniejszych samorządów. Tychy oceniane były w kategorii miast na prawach powiatu. Ranking zamożność samorządu został przeprowadzony przez tygodnik „Wspólnota”.

W ocenie wzięto pod uwagę przede wszystkim dochody wpływające do budżetu. W Tychach na jednego mieszkańca w 2008 roku przypadało 4040,02 złotych. W rankingu za 2007 rok Tychy były na 18 miejscu, a za 2006 na 29.

- Cieszę się ogromnie z tak wysokiej pozycji w rankingu najzamożniejszych. Na pewno na taką lokatę ma wpływ niska stopa bezrobocia w naszym mieście, dobra kondycja firm oraz pozyskiwanie znacznych środków unijnych. Staramy się, by Tychy były miejscem atrakcyjnym, w którym komfort życia mieszkańców stale się podnosi. Ważne jest też, by w mieście wspierać innowacyjność i zachęcać do przedsiębiorczości. Wysokie dochody dobrze prognozują na przyszłość – powiedział Prezydent Miasta Tychy Andrzej Dziuba.

Wśród 47 miast na prawach powiatu, które znalazły się w czołówce ocenianych, najwyższe dochody na jednego mieszkańca ma Sopot. (UM Tychy)
http://ww6.tvp.pl/6605,20090805923171.strona



Wit - Wto Sie 11, 2009 8:50 pm
Tychy chcą wydzierżawić od kolei dworzec
Michalina Pronobis2009-08-11, ostatnia aktualizacja 2009-08-11 17:30



Władze Tychów mają już dosyć utyskiwań mieszkańców na fatalny stan dworca kolejowego. Żeby go wyremontować, muszą jednak stać się jego gospodarzem. W grę wchodzi tylko dzierżawa, bo kolej nie zamierza go sprzedawać
Odpadające tynki, smród uryny, nieszczelne okna, przy których można stracić głowę od przeciągu, a do tego koczujący w zakamarkach dzicy lokatorzy - tak dziś wygląda dworzec PKP w Tychach. Obrazu dopełnia podziemne przejście na perony - śmierdzące i ciemne. Strach tu wejść po zmierzchu.

Magistrat, który od dawna jest zasypywany skargami mieszkańców w tej sprawie, postanowił sprawę wziąć we własne ręce. Michał Gramatyka, wiceprezydent miasta, złożył spółce PKP Dworce Kolejowe propozycję przejęcia budynku. O kupnie nie ma mowy, spółka zgadza się co najwyżej na wieloletnią dzierżawę. Ale to i tak lepsze rozwiązanie od obecnej sytuacji, bo spółka nie planuje żadnych inwestycji na terenie zarządzanego przez siebie dworca. Potwierdziła to nam Aleksandra Koniak, jej dyrektorka.

Jeśli wszystko dobrze pójdzie, umowa o dzierżawie zostanie zawarta w przyszłym roku. Procedury są tak skomplikowane, że władze Tychów zatrudniły niedawno w urzędzie specjalnego doradcę do spraw PKP. - Sam kiedyś pracował na kolei, więc dobrze zna jej strukturę i sposoby działania - mówi Gramatyka. Obiecuje, że zaraz po podpisaniu umowy o dzierżawie władze Tychów zlecą opracowanie architektoniczne nowego dworca. - Nie jesteśmy zainteresowani reanimacją, ale całkowitą przebudową - zapewnia wiceprezydent.

Na razie nie wiadomo, ile trzeba będzie wydać na dworzec. Zgodnie z planem za kilka lat ma on być bezpieczny, czysty i nowoczesny. Problem w tym, że nie cały. Chodzi o to, że przejście podziemne i perony nie należą do PKP Dworce Kolejowe, ale do innej spółki.



Wit - Wto Sie 18, 2009 9:54 am
Powstała nowa fontanna. Dla dzieci to basen
Michalina Pronobis 2009-08-17, ostatnia aktualizacja 2009-08-18 08:55:38.0



Na placu Baczyńskiego w Tychach od niedzieli działa fontanna, ale dzieci twierdzą, że to basen.

Okolice fontanny wypiękniały. Są drzewka, nowa nawierzchnia chodników, ławki. To przyciąga nie tylko spacerowiczów, ale i dzieci. Te w strojach kąpielowych lub w ubraniu nurkują, chlapią wodą na wszystkie strony. - Od września będziemy chodzić na basen, a teraz bawimy się tutaj - mówi 8-letnie Angelika.

- Przyszłam tu z wnuczką, żeby sobie trochę pomoczyła nogi. Nie pozwalam jej pływać, bo może się coś stać, a poza tym nie wie, czy jakieś przepisy tego nie zakazują - mówi Elżbieta Bogdał, babcia 5-letniej Roksany.

Ryszard Plocyn ze Straży Miejskiej przyznaje, że nie ma regulaminu zakazującego kąpieli w fontannie, ale to niebezpieczna zabawa. - Lepiej zapobiegać wypadkom, niż później odpowiadać za niedopilnowanie dzieci. Wyślę tam strażników, żeby dopilnowali bezpieczeństwa - powiedział.

Poza tym fontannie nie jest jeszcze gotowa. - Termin oddania fontanny mija dopiero za miesiąc i wykonawca zajmuje się drobnymi poprawkami, usuwa usterki. Niedługo wszystko będzie jak należy i wtedy fontanna będzie pryskać wodą między godziną 8 a 22. Do ciszy nocnej - mówi Maciej Datta z MZUiM w Tychach, które odpowiada za modernizację placu Baczyńskiego.



Finisz remontu za 6 milionów
17.08.2009
Plac Baczyńskiego (dawniej plac Bieruta), w centrum socrealitycznego osiedla B, wczoraj został oficjalnie otwarty po remoncie i... konkuruje z pobliskim rynkiem. Inauguracyjny koncert dała Orkiestra Kameralna Miasta Tychy "Aukso" pod batutą Marka Mosia.

- Tychy jakby odmłodniały. Najpierw został odnowiony rynek, teraz plac Baczyńskiego. Nawet jeśli to efekt przedwyborczej gorączki, nie ma nic przeciwko temu, żeby miasto na tym zyskało - przyznał Marek Tatarski, mieszkaniec osiedla B.

Remont rozpoczął się w 2008 roku i kosztował ok. 6 mln zł. Na placu pojawiły się m.in. nowa nawierzchnia z kolorowej kostki brukowej, 50 ławek i nowe drzewa, głownie lipy i platany. Główną atrakcją jest fontanna w kształcie ośmiokąta z wodnym dmuchawcem, podświetlana przez kilkanaście kolorowych reflektorów wmontowanych w ziemię. Wzdłuż ulic Bibliotecznej, Bocheńskiego i Bohaterów Warszawy powstały parkingi na 130 samochodów.

Katarzyna Grygierczyk - POLSKA Dziennik Zachodni



http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/1036905.html



bty - Wto Sie 18, 2009 3:24 pm
Na odnowionym Placu Baczyńskiego od razu zrobił się ruch. W zasadzie wszystkie ławki do późnych godzin wieczornych są zajęte. Ludzi przychodzą, spotykają się, dzieci jeżdżą na hulajnogach i rowerkach.

Słowem chwyciło!

Nie to co ul. Mariacka



Kris - Wto Sie 18, 2009 4:43 pm
to może na Mariackiej zbudować fontannę?
a tak na poważnie to widać, że kamienice również są remontowane i też ma wielki wpływ na klimat i atmosferę tego placu



Wit - Wto Sie 18, 2009 8:16 pm
Masz 1,2 mln zł? Kup sobie Hutę Paprocką
am 2009-08-18, ostatnia aktualizacja 2009-08-18 20:38:57.0



Wojewoda śląski zgodził się na sprzedaż dawnej kuźnicy nad Jeziorem Paprocańskim. - Miasta nie stać na remont tych budynków, liczymy więc na inwestora prywatnego - wyjaśnia Michał Gramatyka, wiceprezydent Tychów.

Mieczysław Szostecki od 10 lat pilnuje budynków huty, która powstała na początku XVIII w. - W okolicy mówią na mnie kustosz. Wszystko dlatego, że to stare miejsce i wiele osób przychodzi je pooglądać - mówi stróż.

Kilka pohutniczych budynków jest w fatalnym stanie. Teren wokół nich porastają chaszcze. - Serce się łamie, jak patrzę na to wszystko. Tym bardziej że jest to miejsce ze swoją własną, niepowtarzalną historią - przyznaje Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektorka Muzeum Miejskiego w Tychach.

Huta Paprocka została założona w 1703 r. jako kuźnica pszczyńskiego barona Baltazara Erdmanna Promnitza. - Budynki postawiono w pobliżu wsi Paprocany, na skraju lasu nad rzeką Gostynią. Na potrzeby działalności huty spiętrzono wody rzeki, powstało dzięki temu dzisiejsze Jezioro Paprocańskie. Urządzenie, które dostarczało powietrze do pieca, było poruszane siłą wody spływającej po drewnianym kole - dodaje Lipok-Bierwiaczonek.

W 1835 r. modernizację zakładu przeprowadził znany na Śląsku inżynier John Baildon. Zainstalowano w niej nawet maszynę parową, której używano w razie niskiego poziomu wody w jeziorze. Zakład zamknięto w 1878 r.

Huta Paprocka to jeden z niewielu tyskich zabytków z XVIII w. - Inwestor prywatny może nadać tym budynkom nowy blask. Ale to nie oznacza, że będzie w tym miejscu mógł robić, co chce. Obiekt jest pod nadzorem konserwatorskim i wszystkie poczynania muszą być konsultowane. Osobiście uważam, że to miejsce świetnie nadaje się na hotel, restaurację. Jest przepięknie położone - uważa Gramatyka. Przetarg na Hutę Paprocką zostanie ogłoszony 3 września.





beschu - Wto Sie 18, 2009 8:24 pm
Dla mnie przebudowa placu Bieruta/Baczyńskiego jest kolejną akcją betonowania wszystkiego- czymś w stylu przebudowy rynku w Mikołowie. W upały, gdy się wszystko nagrzeje, będzie tam nie za fajnie. Coraz mniej mamy zieleni w mieście.

W Tychach, z powodu braku basenu odkrytego(z tego na os. A nic już nie zostało) i zamknięcia na początku sezonu(!) basenu krytego, nie ma się gdzie kąpać, a dzieci uczą się pływać w fontannach.



Kris - Pią Sie 21, 2009 7:41 am
W samym środku socrealistycznego osiedla B na nowo rozkwitł plac Baczyńskiego
dziś

Fontanna-dmuchawiec to największa atrakcja nowo wyremontowanego placu Baczyńskiego.

Mieszkańcy żartują, że teraz mają w Tychach dwa rynki, w dodatku jeden obok drugiego. Pierwszy, ten właściwy naprzeciwko kościoła św. Marii Magdaleny, skromniejszy. Drugi, ten nieoficjalny, właśnie odzyskał swój dawny blask i stał się bodaj najbardziej efektownym miejscem spotkań w całym mieście.

Plac Baczyńskiego (dawniej Bieruta) swoją nowo odzyskaną popularność oraz splendor zawdzięcza świeżo zakończonej modernizacji. Kosztowała w sumie 6 mln zł. Rozpoczęto ją w ubiegłym roku, zakończono w tym miesiącu. W niedzielę odbyło się jego półoficjalne otwarcie. "Pół", bo nie było przecinania wstęg i długich przemóweń, za to była Orkiestra Kameralna Miasta Tychy "Aukso" pod batutą Marka Mosia, która dodaje pompy każdej imprezie.

Plac po remoncie zyskał nową nawierzchnię z kolorowej kostki brukowej. W ziemię wmontowano kilkanaście kolorowych reflektorów, które oświetlają największą atrakcję placu - fontannę w kształcie ośmiokąta z wodnym dmuchawcem. To ona cieszyła się największym powodzeniem w niedzielę.

Wokół całego placu nasadzono drzewa (głównie platany i lipy) i klomby z irgi oraz ustawiono ławki (aż 53).

Na plac już się nie wjedzie samochodem, został zamknięty dla ruchu pojazdów. Za to po jego bokach powstały parkingi na około 130 miejsc. To podzieliło mieszkańców. Cieszą się głównie spacerowicze, rozczarowani są ci zmotoryzowani.

- Moim zdaniem to chybiony pomysł, trąci myszką - twierdzi Mateusz Twikło. - Tak budowało się kiedyś, gdy co drugi mieszkaniec nie miał samochodu. Tychy zaprojektowano na miarę nowych czasów. A teraz architektura jest przeobrażana na niegdysiejszą modłę miast iść naprzód.

- Mnie się to bardzo podoba - kontrargumentuje Marzena Bliska. - Takie place dotąd widywałam głównie za granicą. Aż przyjemnie tu przyjść i zapomnieć na chwilę, że jest się w centrum miasta. To takie "nowe stare" Tychy.

Drugą młodość przeżywają też budynki okalające plac. Przeszły już termomoderniza-cję, część ma także odświeżoną elewację (m.in. te przy ul. Batorego i niektóre przy Bocheńskiego). Na resztę przyjdzie czas w przyszłym roku. Ten gruntowny lifting os. B kosztuje miasto 8 mln zł.

Że kropka nad "i" nie została jeszcze postawiona można odczuć także podglądając pracę robotników, którzy od czasu do czasu przewijają się przez plac.

- Miał on być oddany do użytku dopiero za miesiąc, ale ekipa się uwinęła i korzystając z tego, że jeszcze trwają wakacje, uznaliśmy, iż można go już udostępnić mieszkańcom - wyjaśnia rzeczniczka tyskiego UM, Aleksandra Cieślik. - Ale jeszcze kilka drobnych rzeczy wymaga dokończenia. M.in. fontanna nie ma na razie stałego łącza, działa tymczasem na awaryjnym. Woda tryska z niej od godzin rannych aż do godz. 20. Po założeniu stałego łącza powinna działać do 22 - zapowiada. - Oczywiście może się zdarzyć, że zostanie czasem na krótko wyłączona, bo trzeba będzie np. sprawdzić sitka, ale to nigdy nie trwa długo.

Gdyby jednak efektowna fontanna okazała się niewystarczającym argumentem do odwiedzenia placu, miasto postanowiło skusić mieszkańców dodatkowymi atrakcjami. Stąd co najmniej do końca wakacji będzie on pełnił funkcję "centrum kultury w plenerze". Codziennie można tam oglądać jubileuszową wystawę fotografii "75 lat z życia tyszan". Znalazły się na niej m.in. zdjęcia autorstwa fotoreporterów "Polski Dziennika Zachodniego", Arkadiusza Goli i Arkadiusza Ławrywiańca. Do tego już w tę niedzielę na placu odbędzie się koncert orkiestry dętej i plener malarski z udziałem tyskich artystów. Natomiast w ostatnią niedzielę lata 30 sierpnia zaśpiewa dla wszystkich chór RiOGospel z Rybnika.
Katarzyna Grygierczyk - POLSKA Dziennik Zachodni



Kris - Pią Sie 21, 2009 7:44 am
Huta Paprocka na sprzedaż
dziś


Obiekty zarastają zielenią, coraz trudniej je zauważyć nawet ze ścieżki prowadzącej nad jezioro.

Miasto Tychy wystawi na sprzedaż Hutę Paprocką. W ubiegłym tygodniu zgodził się na to wojewoda śląski. Było to konieczne, bo działka, na której stoją zabudowania, należy do państwa. Przetarg zostanie ogłoszony po 3 września. Cena wywoławcza to 1,2 mln zł.

Huta Paprocka dzisiaj to kilka poważnie zaniedbanych budynków nad brzegiem Jeziora Paprocańskiego, w tym: administracyjno-mieszkalny (224 m kw.), produkcyjny (208 m kw.), gospodarczy (64,5 m kw.). Jest także stodoła i piwnica. Formalnie od lat są opuszczone. Jednak każdy, kto spojrzy przez siatkę otaczającą obiekt, zauważy tam ślady bytności ludzi: stare meble, porozrzucane śmieci itp. W takim stanie jest co najmniej od kilkunastu lat. Ale nie zawsze tak było.

Huta została założona w 1703 roku przez pana na Pszczynie barona Baltazara Erdmanna Promnitza. Wytapiano tu żelazo. W roku 1775 została rozbudowana. 60 lat później jej modernizację przeprowadził słynny John Baildon, pochodzący ze Szkocji inżynier, uważany za ojca współczesnego hutnictwa żelaza. Działała do 1878 roku. Odcisnęła swój ślad nie tylko na historii Paprocan, ale także w krajobrazie. Jezioro, zwane dziś Paprocańskim, powstało po to, by jego wody zasilały maszyny dymarskie dostarczające powietrze do pieca.

- Huta Paprocka to jeden z kilku tyskich obiektów architektonicznych pochodzących z XVIII wieku. Może w rękach nowego właściciela dwustuletnie zabudowania będą mogły znów służyć mieszkańcom miasta. Rudy żelaza raczej nikt tu nie będzie przerabiał, ale klimatyczna restauracja w sąsiedztwie jeziora sprawdziłaby się doskonale. Nie stawiamy jednak wymogów przyszłemu inwestorowi. Liczymy po prostu na to, że budynek zostanie uratowany i znów będzie cieszyć oczy - mówi Katarzyna Szymkowska, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami UM Tychy.

To kolejny historyczny obiekt w Tychach, który może znaleźć prywatnego właściciela.

Kilka miesięcy temu firma prowadząca giełdę kwiatową kupiła od miasta zameczek przy ul. Katowickiej z zamiarem urządzenia tam hotelu. Zabytek sprzedano za 3 mln 175 tys. zł.
Adrian Ołdak - POLSKA Dziennik Zachodni
http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/1038687.html



Wit - Pią Sie 28, 2009 6:54 pm


W ŚRODMIEŚCIU TYCHÓW POWSTANIE PARK Z NOWOCZESNĄ INFRASTRUKTURĄ
Przemysław Białkowski, 2009-08-28 ostatnia aktualizacja 42 min. temu

23-hektarowe zielone płuca miasta. Tak swoją nową inwestycję reklamują Tychy. W śródmieściu ma powstać ogrodzony park z nowoczesną infrastrukturą. Ten pomysł to efekt badań przeprowadzonych nad tyską przestrzenią publiczną. Jak się okazało w mieście do tej pory nie było żadnych elementów symbolicznych - nowy park ma to zmienić.

Szerokie ulice, dużo rond... no i mały niedosyt mieszkańców, którzy jak mówią w Tychach brakuje parku, takiego z prawdziwego zdarzenia. Tym bardziej, że tyskie Paprocany to właściwie jedyne miejsce, w którym mieszkańcy mogą zapomnieć o wielkomiejskim zgiełku.

Jak zapewniają decydenci to ma się zmienić, a alternatywę dla Paprocan udało się znaleźć w samym sercu miasta. 23-hektarowy teren wzdłuż torów kolejowych, pomiędzy ulicami Dąbrowskiego i Jana Pawła II, ma się zamienić w park. - Od kilkudziesięciu lat ten teren był planowany na wielkomiejskie centrum naszego miasta, wykop miał zostać przykryty, na tym wykopie miały pojawić się wysokie bloki, miała pojawić się infrastruktura - przyznaje Michał Gramatyka, wiceprezydent Tychów.

Zamiast bloków, drzewa a infrastruktura bardziej rowerowa niż samochodowa. - Ten teren w tej chwili jest zaniedbany, ważne jest, żeby go nasycić pewnymi elementami symbolicznymi, żeby to nie była tylko i wyłącznie prosta przestrzeń zielona, zwykła przestrzeń rekreacyjna - uważa dr Krzysztof Bierwiaczonek, socjolog miasta. A żeby te plany nie były tylko obietnicami bez pokrycia, jeszcze w tym roku urząd rozpisze konkurs na projekt parku.

Dotychczasowe pomysły urzędników wpisują się w koncepcję zagospodarowania terenu, którą 5 lat temu przedstawił architekt - Stanisław Niemczyk. - To nie jest jakaś rozlewająca się zieleń w lewo i w prawo, na dół i do góry, to jest przestrzeń wyznaczona, jak każda funkcja, która w mieście ma swoje miejsce - wyjaśnia architekt.

Zapytaliśmy też, czy w Tychach pojawi drugi Hyde park. - Dlaczego nie zrobić w tym parku miejsca do swobodnego wyrażania poglądów? Może to będzie akurat jakiś czynnik wyróżniający to miejsce? - zastanawia się wiceprezydent Tychów.

Jednym z tych czynników będzie z pewnością lokalizacja, bo zielone płuca, w sercu miasta to rzecz nietypowa.

http://www.tvs.pl/informacje/15405/



kiwele - Pią Sie 28, 2009 7:26 pm
Tychy zamiast nowojorskosci beda mialy w zamian Central Park.



Jastrząb - Pią Sie 28, 2009 11:12 pm
Chyba jednak szkoda takiej miejscówki na park. Owszem parki są OK, ale są zlokalizowane raz na zawsze i nie do ruszenia. Bo mieszkańcy na likwidację swoich "zielonych płuc" nigdy nie przystaną. Więc jeśli takowy park powstanie, w tym kwartale nie będzie szans na centrum z prawdziwego zdarzenia, a właśnie tam powinno się ono znajdować.



MefistoTT - Sob Sie 29, 2009 12:48 pm
hmm jakby zakryli wykop zroibli podziemny parking dla flirciarzy. a na powierzchni roznego rodzaju atrakcje i zielenine to by bylo fajne:)

Zresztą po drugiej stronie ulicy jest równie ogromny pas nieużytków pomiędzy dwoma blokami 17 piętrowymi. Tyle, że jeśli dobrze pamiętam to teren prywatny.



Kris - Wto Wrz 01, 2009 7:23 pm
Tychy, jak Nowy Jork, chcą mieć Central Park
Iwona Sobczyk
2009-09-01, ostatnia aktualizacja 2009-09-01 16:53

Licząca ponad 20 hektarów działka w centrum miasta zostanie przeznaczona na centralny miejski park. Jeszcze w tym roku tyski magistrat chce ogłosić konkurs na projekt zagospodarowania tej przestrzeni
Ograniczony ulicami Jana Pawła II, Wyszyńskiego, Grota-Roweckiego i Dąbrowskiego kwartał miał pierwotnie zostać wykorzystany pod budowę wysokiego centrum miasta. Przez pół wieku planów nie udało się zrealizować. Działka zarosła krzakami i drzewami.

- Miejscami jest tam nieprzyjemnie i niebezpiecznie, a przecież to miejsce można by sensownie wykorzystać - mówi Stanisław Niemczyk, tyski architekt, który kilka lat temu przygotował koncepcję urządzenia zielonych bulwarów wzdłuż torów kolejowych przebiegających przez całe centrum miasta.

Tyscy urzędnicy postanowili wrócić do tego pomysłu. - 23 hektary zamierzamy przeznaczyć na miejski park. Mamy wystarczająco dużo działek, które można wykorzystać komercyjnie. W Tychach mieszka 130 tys. ludzi, park na pewno im się przyda. Liczymy na to, że to miejsce będzie żyło, jak nowojorski Central Park albo chicagowski parka Granta - mówi Michał Gramatyka, zastępca prezydenta Tychów.

Jeszcze w tym roku magistrat ma ogłosić konkurs na projekt zagospodarowania tego terenu. Park ma być wizytówką miasta, ogrodzoną, z zadbanymi trawnikami zachęcającymi do wypoczynku, kafejkami, ścieżkami rowerowymi i spacerowymi. Oba brzegi wykopu kolejowego ma połączyć kilka kładek. Urzędnicy chcą, żeby architekci w jakiś symboliczny sposób w nowym parku zaznaczyli historyczny przebieg ulicy Paprocańskiej. O głos zostaną poproszeni także tyszanie. Na stronach internetowych magistrat zamierza pytać o ich propozycje dotyczące atrakcji i nazwy parku.

Niemczyk zapewnia, że nawet park urządzony wzdłuż wykopu kolejowego może przyciągać ludzi. - Wystarczy, że się go dobrze zaprojektuje. Wykop kolejowy to nie malownicza dolina rzeki, ale musimy budować sobie dobre skojarzenia do tego, co mamy - mówi.

Urzędnicy chcą przy okazji tworzenia parku rozwiązać problemy komunikacyjne centrum miasta. Ulica Darwina ma zostać połączona ponad torami kolejowymi z al. Jana Pawła II.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... _Park.html



kiwele - Wto Wrz 01, 2009 8:03 pm
Po co robic problem kwadratowych jajek z tymi brzegami wykopow i laczacymi je ilus kladkami.
Czy nie lepiej po prostu skorzystac z okazji i przykryc wykop w calosci jak to sie powszechnie w takiej sytuacji robi i dopiero nad nim zaprojektowac w sposob jednolity rzeczywiscie Central Park?

Obudowa tunelu moze miec stosunkowo lekka konstrukcje, bo nie bedzie do celow drogowych poza odcinkiem do polaczenia ulicy Darwina i alei JPII.

W Paryzu i jego sasiedztwie dziesiatki kilometrow tras zostaly odzyskane dla roznego zagospodarowania.
Z wielu ciekawszych rozwiazan przykladowo wymienie autostrade A13, przebiegajaca na odcinku okolo kilometra pod historycznym parkiem Saint Cloud oraz zakopanie linii kolejowej z Wersalu Rive Gauche do Paryza pod lasem Meudon na odcinku ponad trzy kilometry. Nadmienie tez, ze PĂŠripherique, obwodnica paryska, ma swoj fragment pod Laskiem Bulonskim i to z jeziorkiem na dodatek.



bty - Śro Wrz 02, 2009 8:38 am
Przykrycie wykopu, to na chwilę obecną są zbyt duże koszty. W przyszłości tak to powinno wyglądać, ale uważam, że w chwili obecnej nie ma coś się żyłować. Wykop tak naprawdę nikomu i niczemu nie przeszkadza. Taka rzeka tylko, że sucha.



Cuma - Śro Wrz 02, 2009 2:40 pm
A jakie to koszty? To rzeczywiście może być dość lekka konstrukcja, więc i zbyt droga chyba nie jest?



kiwele - Śro Wrz 02, 2009 5:59 pm
Ten park z grubsza biorac, bedzie mial okolo 1100 metrow dlugosci i ponizej 150 metrow szerokosci, z tym ze chyba nawet i 30 metrow bedzie zabrane przez wykop, co niezmiernie ograniczy mozliwosci formowania parku na dwu takich waskich paskach.

Przygotowanie skarp wykopu, by sasiadowac z parkiem nie bedzie oczywiscie gratisowe.
Napewno duzo rozsadniej byloby odrazu przygotowac park z linia kolejowa calkowicie podziemna.
Wykop istnieje. Potrzebne sa tylko roboty betonowe, relatywnie tanie i co najwazniejsze niezbyt potezne.

W efekcie jest mozliwe uzyskanie efektu, bez zbytecznych zartow, prawdziwego tyskiego Parku Centralnego zaslugujacego na wlasne ladniejsze nazwanie.
Koszty robot betonowych powinny sie zmiescic w ogolnych kosztach jego budowy.

Teraz istotne, kto i w jaki sposob przekona do takiego rozwiazania wladze tyskie, a przede wszystkim spoleczenstwo tyskie.

Jest o co walczyc.



Jastrząb - Śro Wrz 02, 2009 9:40 pm
W sumie też tak o tym dyskretnie myślę. Tychy są w o tyle lepszej sytuacji od Katowic, że tam tory są w wykopie i wystarczy je "tylko" przykryć. Nie wierzę jednak aby ktoś się na to "szarpnął", szczególnie przy tak niekomercyjnej inwestycji jak park.

A tak na marginesie: kiwele, szkoda, że chowania torów w Katowicach tak nie promujesz



kiwele - Czw Wrz 03, 2009 12:01 pm

W sumie też tak o tym dyskretnie myślę. Tychy są w o tyle lepszej sytuacji od Katowic, że tam tory są w wykopie i wystarczy je "tylko" przykryć. Nie wierzę jednak aby ktoś się na to "szarpnął", szczególnie przy tak niekomercyjnej inwestycji jak park.

A tak na marginesie: kiwele, szkoda, że chowania torów w Katowicach tak nie promujesz


Oczywiscie od razu zauwazylem ten pozorny paradoks w swojej postawie.

W Tychach chce kolei pod ziemia, a w Katowicach jestem temu absolutnie i konsekwentnie przeciw.

Gdyby w Katowicach byla sytuacja taka jak w Tychach, to oczywiscie tez chcialbym kolei podziemnej. Nie moge jednak byc za wywracaniem calego miasta do gory nogami, z kazdego oczywistego powodu. W Katowicach bylaby to sprawa nieprawdopodobnych kosztow i udreki dla miasta przez dlugie lata.

W Tychach nie ma tych zastrzezen.
Obetonowanie kolei i posadzenie kwiatkow na gorze ma same zalety.
Jest relatywnie proste i nadaje sie do w miare szybkiego wykonania, a przede wszystkim w ten sposob uzyska sie teren do bardziej konsekwentnego i sensownego zagospodarowania.

Gdyby jednak mialo tam byc pierwotnie planowane wielkomiejskie centrum, to kolej i tak powinna by byla byc poprowadzona rowniez w tunelu.



bty - Czw Wrz 03, 2009 7:43 pm
Wydaje mi się, że nie bardzo macie pojęcie o czym piszecie. Przecież po zadaszeniu linii kolejowej w dalszym ciągu będzie tam wykop, bo ma on miejscami z 12 metrów głębokości. Czyli po zadaszeniu linii trzeba jeszcze zasypać resztę wykopu więc chyba lekka konstrukcja nie wystarcza. Zresztą oprócz zadaszenia potrzebna jest cała infrastruktura, że wspomnę tylko o podziemnych peronach. Ja jestem jak najbardziej za tym żeby kolej znalazła się w tunelu, ale nie uważam żeby to była priorytetowa inwestycja.

Na marginesie, nie podoba mi się pomysł żeby był to park ogrodzony



Jastrząb - Czw Wrz 03, 2009 8:45 pm
Jak ma wykop 12 metrów to takiej wysokości może być tunel. Może też nad tunelem znajdować się poziom parkingowy a dopiero nad nim park.
Ewentualnie teren parku nie musi być idealnie płaski. Nierówny teren wpływa pozytywnie na urozmaicenie przestrzeni (np. zimą dzieci mogą tam jeździć na sankach). Byleby był tylko nierówny a nie niedostępny z powodu torów kolejowych.

@ kiwele - tak tylko zwróciłem uwagę na ten dysonans. Znam dokładnie różnicę pomiędzy przebiegiem linii przez oba te miasta



kiwele - Pią Wrz 04, 2009 12:46 pm

Wydaje mi się, że nie bardzo macie pojęcie o czym piszecie. Przecież po zadaszeniu linii kolejowej w dalszym ciągu będzie tam wykop, bo ma on miejscami z 12 metrów głębokości. Czyli po zadaszeniu linii trzeba jeszcze zasypać resztę wykopu więc chyba lekka konstrukcja nie wystarcza. Zresztą oprócz zadaszenia potrzebna jest cała infrastruktura, że wspomnę tylko o podziemnych peronach. Ja jestem jak najbardziej za tym żeby kolej znalazła się w tunelu, ale nie uważam żeby to była priorytetowa inwestycja.
Na marginesie, nie podoba mi się pomysł żeby był to park ogrodzony


Ani mi sie sni irytowac sie po tym prowokacyjnym "nie bardzo macie pojecie o czym piszecie".
To, co najwyzej mobilizuje do blizszego przyjrzenia sie sprawie, ktora i z daleka i z bliska jest sluszna, pod warunkiem, ze dysponuje sie minimum finansowania i odpowiednia wola dzialania urzedowego i spolecznego.

Jesli ten wykop ma rzeczywiscie az 12 metrow glebokosci (w co odrobine watpie), to tym lepiej.
Optymalna by byla glebokosc okolo 8-9 metrow, by nad betonem przykrycia kolei miec minimum jakies 1,5-2 metry ziemi. Kilka metrow wiecej polepszy jednak swobode formowania parku, nie wplywajac wiele na pogrubienie obudowy przekrycia.

Te sprawe trzeba widziec calkiem inaczej: przy glebokosci 12 metrow mamy zablokowany dla parku pas o szerokosci co najmniej 35 metrow z uwagi na szerokosc torow i naturalne ziemne skarpy.
Na dodatek zachowanie tych skarp we wzglednej czystosci i ogolna ich pielegnacja wymagac bedzie wiele wysilku i bedzie kosztowna.

W obecnym ukladzie to w ogole nie zapowiada sie na prawdziwy park.
To beda tylko dwa podluzne skwery o szerokosci ledwie kilkadziesiat metrow do spacerow przy linii kolejowej.
Dopiero odzyskanie terenu kolejowego i zintegrowanie obydwu skwerow da szanse na utworzenie prawdziwego parku.

Nie znam zbyt dobrze Tychow, rzadko tam bywalem, ale wydaje mi sie, ze posrodku jest bardzo dlugi przystanek kolejowy z kladkami i schodami do zejscia w dol.
Ja bym ten przystanek skrocil z obecnych okolo 360 metrow do okolo 100, najwyzej 140 metrow,dla jednego pociagu.
Na dodatek rozsunalbym tory i umiescil jeden peron posrodku z wyjsciami na poziom terenu na obu koncach.
Oczywiscie najlepiej byloby, gdyby taki przystanek w calosci znalazl sie w podziemiu. Przykryc go jak reszte trasy kolejowej.
Relatywnie tanim kosztem mielibysmy namiastke pierwszego plytkiego metra na Slasku!

Cale te gdybania na Forum nabiora odrobine sensu tylko w tym wypadku, jesli w jakis sposob trafia do wiadomosci osob, ktore maja zajmowac sie ta sprawa.

NB. Uwazam zdecydowanie, ze w obecnym ukladzie, Tyszanie ryzykuja zbyt tanio przehandlowac wieloletnie marzenia o wielkomiejskim centrum swojego miasta.
Dlatego nowy park majacy byc tego rekompensata powinien byc utworzony bardziej konsekwentnie, z zakryciem zielenia obecnego wykopu kolejowego.
Znalazlby sie w Tychach odpowiedni po temu ruch obywatelski?



nrm3 - Sob Wrz 05, 2009 11:37 am
No właśnie, za dużo gdybania o nieznanym terenie.

1. Wykop szerokość i głębokość różną w zależności od miejsca. Im bardziej na zachód tym się "wypłaszcza"

2. Ta szeroka część z przystankiem Tychy Miasto - nie ma co o niej debatować (chyba, że w kontekście co się z nim stanie) gdyż za 1,5 r. powinna ruszyć budowa 2 innych przystanków pod wiaduktami, a ten zostanie wyłączony z ruchu.

3. Nie ma co pisać, wybory się zbliżają, zaczyna się snucie głupich pomysłów.



bty - Sob Wrz 05, 2009 3:52 pm
Jeszcze co do kosztów. Remont jednego z wiaduktów nad wykopem o szerokości około 15 metrów kosztował 8 mln złotych. Teraz policzcie sobie ile kosztuje ,,zadaszenie'' 1 km wykopu w ten sposób, a wszyscy chyba jesteśmy zgodni, że przydałyby się podziemne stacje kolejowe, parkingi i itd. więc koszt byłby wielokrotnie wyższy niż wynikałoby z prostego rachunku.

Jest 100 ważniejszych rzeczy do zrobienia na dziś.



kiwele - Nie Wrz 06, 2009 1:16 pm

Jeszcze co do kosztów. Remont jednego z wiaduktów nad wykopem o szerokości około 15 metrów kosztował 8 mln złotych. Teraz policzcie sobie ile kosztuje ,,zadaszenie'' 1 km wykopu w ten sposób, a wszyscy chyba jesteśmy zgodni, że przydałyby się podziemne stacje kolejowe, parkingi i itd. więc koszt byłby wielokrotnie wyższy niż wynikałoby z prostego rachunku.

Jest 100 ważniejszych rzeczy do zrobienia na dziś.


Alez oczywiscie, ze mozesz widziec sprawe inaczej.
Rozumiem to tym latwiej, bo podnosisz sprawe kosztow, ktore choc wzgledne, to bylyby napewno niebagatelne.
Tu na Forum latwo rzuca sie idee i nie trzeba zbytnio martwic sie o konsekwencje.
Wystarczajaco do myslenia daje jednak fakt, ze Tychy przez wieledziesiat lat nie poradzily sobie ze zbudowaniem tam wielkomiejskiego centrum, a napewno nie bylo nikogo, kto bylby przeciw.

Jesli, jak pisze nrm3, mialyby byc zrealizowane nowe przystanki na zewnatrz obszaru, a istniejacy bylby zlikwidowany, to uprosciloby to sprawe.
Na calej dlugosci parku (okolo 1100m) byloby tylko jednolite przykrycie betonowe z nadlegla warstwa ziemi (poza odcinkiem wiaduktu). Inwestycje typu podziemna stacja kolejowa czy przystanek stalyby sie bezprzedmiotowe. Przy okazji: wiadukt i przekrycie z zielenia na gorze, jesli chodzi o koszty, to rozne sprawy.
Na odcinku, gdzie glebokosc wykopu bylaby mniejsza niz 6-7 metrow oczywiscie nie byloby przekrycia.
Poniewaz dosc bezceremonialnie walczyles z moim widzeniem sprawy to moze jednak ja tez Ci dogryze : wszystkie (moge tak myslec!) parki w swiecie maja ogrodzenia, i to nie byle jakie. Oczywiscie z bramami i furtkami w odpowiednich miejscach. Na dodatek sa zamykane na noc.

@nrm3: wykop sie "wyplaszcza". Dawno temu, pamietam, ze uzylem terminu, ze jakas dolina w gorach "plyciala", ale zaraz napadli mnie purysci poprawiajac, ze powinienem byl powiedziec: "dolina stawala sie coraz plytsza". Nielatwo z jezykiem.
A pozatem, z zadnymi wyborami nie mam nic wspolnego.
Glupie pomysly mozna miec chyba niezaleznie od wyborow, he?



nrm3 - Nie Wrz 06, 2009 3:58 pm

Jesli, jak pisze nrm3, mialyby byc zrealizowane nowe przystanki na zewnatrz obszaru, a istniejacy bylby zlikwidowany, to uprosciloby to sprawe.

To już nie kwestia "jeśli". W tym roku był przetarg na realizację dokumentacji wykonawczej (wstępne projekty zagospodarowania krążą gdzieś w necie, pewnie są na BIP Tychy) nowych przystanków: Tychy Lodowisko, Tychy Grota Roweckiego (zamiast Tychy Miasto) oraz remontu Tychy Zachodnie. Nie pamiętam dat, ale chyba mają czas na I półrocze 2010. Potem pewnie będzie kolejny przetarg na wykonawcę i pewnie roboty ruszą z 2011 r.


@nrm3: wykop sie "wyplaszcza". Dawno temu, pamietam, ze uzylem terminu, ze jakas dolina w gorach "plyciala", ale zaraz napadli mnie purysci poprawiajac, ze powinienem byl powiedziec: "dolina stawala sie coraz plytsza". Nielatwo z jezykiem.

kiepskie określenie dlatego dałem w cudzysłów.


A pozatem, z zadnymi wyborami nie mam nic wspolnego.
Glupie pomysly mozna miec chyba niezaleznie od wyborow, he?

Miałem na myśli pomysły UM Tychy i zbliżające się wybory. W Tychach jest ogrom problemów i niezałatwionych spraw ciągnących się latami a oni wymyślają jakiś głupi park w strategicznym miejscu miasta.



nrm3 - Nie Wrz 06, 2009 4:03 pm
zapomniałem o Tychy Bielska.

Tychy: Elkol wykona dokumentację budowy SKR

Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Tychach wyłoniło zwycięzcę w przetargu na opracowanie kompleksowej dokumentacji projektowej na zadanie pn. Szybka Kolej Regionalna - modernizacja infrastruktury do potrzeb uruchomienia SKR. Zakres realizacji dla kompleksowych projektów budowlano-wykonawczych na podstawie załączonej koncepcji:
1. budowa nowego przystanku Tychy Lodowisko
2. budowa nowego przystanku Tychy Miasto przy ul. Grota Roweckiego
3. budowa nowego przystanku Tychy al. Bielska
4. adaptacja istniejącego przystanku Tychy Zachodnie
Projekt budowlany, w tym:
- projekt zagospodarowania terenu
- projekt architektoniczno - budowlany
Projekty wykonawcze
Projekt małej architektury w tym:
-projekt schodów
-projekt wiat peronowych
-projekt konstrukcji nośnej i montażu wind wraz z zasilaniem
-projekt wiat dla rowerów (Tychy Zachodnie)
-projekt dojść dla pieszych
-projekt pochylni rowerowej wraz ze ścieżka rowerową (Tychy Zachodnie)
-projekt remontu istniejącej kładki dla pieszych wraz ze schodami (Tychy Zachodnie)
-projekt zieleni (inwentaryzacja zieleni)
Projekt peronów i regulacji torów
Projekt odwodnienia torowiska i peronów
Projekt przebudowy sieci trakcyjnej
Projekt przebudowy urządzeń sterowania ruchem kolejowym (SRK)
Projekt przebudowy sieci telekomunikacyjnej
Projekt sieci oświetleniowej
Projekt montażu monitoringu wraz z zasilaniem (przystanek Tychy Lodowisko, Tychy Miasto przy ul. Grota Roweckiego, Tychy al. Bielska)
Projekt Systemu Informacji Pasażerskiej ON-LINE wraz z zasilaniem
Projekt dźwiękowego systemu ostrzegawczego (DSO) wraz z zasilaniem
Projekt montażu automatów biletowych wraz z zasilaniem.

Całkowita końcowa wartość zamówienia (bez VAT) obejmująca wszystkie zamówienia i części 445000.00 PLN. Data udzielenia zamówienia: 18.05.2009. Nazwa wykonawcy, któremu udzielono zamówienia: Przedsiębiorstwo Projektowo-Wykonawcze i Usługi Techniczno-Handlowe ELKOL Sp. z o.o., z Katowic.




bty - Nie Wrz 06, 2009 4:06 pm
Jeszcze zdanie wyjaśnienia. Planowane centrum miasta ma znajdować się na terenie byłego targowiska, a nie nad i wzdłuż wykopu kolejowego.

Nie lubię ogrodzonych parków.



1976_darek - Wto Paź 06, 2009 11:47 am
Pomijam fakt, czy Tychy mogą sobie pozwolić na zajęcie jednego z najcenniejszych terenów w centralnej części miasta na kolejny park. Ja osobiście odczytałem to jako kompletny brak pomysłu na to miejsce i pójście po najmniejszej linii oporu, bo pierwsze efekty takiego rozwiązania mogą być widoczne w dość krótkim czasie i chyba o to teraz chodzi. Dla wzmocnienia wykorzystuje się tutaj także proekologiczny wizerunek miasta.

Boję się jednak dwóch rzeczy:

- zmarnowania centralnego miejsca, które o wiele lepiej w moim odczuciu nadawałoby się na inwestycje, które nazwałbym "miastotwórczymi". Tychy nie potrzebują moim zdaniem kolejnego parku, a na pewno nie w tym miejscu. Miasto ma dość luźną zabudowę i sporo terenów zielonych w ramach osiedli mieszkaniowych (a dodatkowo istnieją parki i okalające miasto lasy);

- tego, że park ten będzie wyglądał tak jak np. Park Jaworek (który de facto jest łąką z kilkoma drzewami, bardzo małą liczbą ławek i alejek kompletnie nie oświetlonych), przypominający bardziej miejski nieużytek niż park;

Wolałbym, żeby miasto udowodniło najpierw, że jest w stanie utrzymać na sensownym poziomie istniejące parki, zanim zacznie tworzyć kolejne. Niestety, pomysł tyskiego "Central Parku" odbieram jako kiełbasę przedwyborczą - mam tylko nadzieję, że podejmowane teraz decyzje nie zamrożą tego terenu na wiele następnych lat...



nrm3 - Wto Paź 06, 2009 12:16 pm
może to tylko kiełbasa wyborcza, głupi naród to kupi, a my możemy spać spokojnie?



bty - Śro Paź 07, 2009 4:19 pm
@ Darek

Ja się boję, że miejsce to zostanie zmarnowane poprzez wprowadzenie chaotycznej zabudowy. Tereny zielone zawsze można zabudować, ale jeżeli tam powstanie jakieś barachło, to tego już nie da się odkręcić.

Na chwilę obecną w Tychach jest mnóstwo miejsca do zabudowy (choćby teren byłego targowiska tuż obok) i póki można budować gdzie indziej, to myślę, że nie należy się spieszyć z zabudową terenów wzdłuż wykopu. Im terenów pod inwestycje będzie mniej, tym ta ziemia będzie cenniejsza i tym lepiej zostanie zagospodarowana.

Docelowo to chciałbym żeby pod ziemią znalazła się tam cała infrastruktura tj. kolej, droga, parkingi, a na górze ,,rynek'' może jak Sony Center w Berlinie, wysokie budynki, sąd, basen, a wszystko w parku.



beschu - Śro Paź 07, 2009 9:11 pm
Jakoś nie wydaje mi się, żeby mieszkańcy Tychów obecnie najbardziej potrzebowali kolejnego parku(w Tychach i tak jest ich sporo). To tylko odwracanie uwagi od spraw ważniejszych.



Tequila - Pon Paź 12, 2009 4:55 pm


Cholera, co w centrum miasta robi ta dziura?

Rozmawiała Małgorzata Goślińska
2009-10-12, ostatnia aktualizacja 2009-10-12 14:20

To jest jak z chemią między ludźmi, jednemu patrzysz w oczy, drugiego się boisz. W przestrzeni publicznej jest mistyka. Kraków i Wrocław wytworzyły ten nadprzyrodzony byt. Tychom się nie udało, chociaż były budowane dla ludu - o poszukiwaniu centrum miasta mówi Stanisław Niemczyk

Małgorzata Goślińska: Przyjeżdża do Pana gość spoza Tychów i pyta o centrum. Gdzie go Pan zaprowadzi?

Stanisław Niemczyk, architekt nazywany polskim Gaudim: Do wykopu kolejowego! On potem wróci do siebie i pomyśli: kurczę, co to za miasto?! Tychy nie mają głównego miejsca, tego, co się nazywa centrum, rynkiem, placem czyjegoś imienia, środkiem, przestrzenią publiczną.

A rynek na Starych Tychach i plac Baczyńskiego, dawny Bieruta, które dopiero co uzyskały nowy design, bruk, ławeczki, latarnie, fontanny?

- Przy Baczyńskiego upadło właśnie kino Andromeda. Po co mam tam chodzić? Na lody? Przestrzeń publiczna przyciąga obiektami kultury, które są ponadlokalne. Nie wystarczą budynki i duży plac. Inaczej urządzalibyśmy centrum na boisku GKS-u. Tyle miejsca! Ale czy ludzie chcieliby umawiać się tam na spotkania? Lokalizacja jest ważna. Rynek umarł, bo został na uboczu, gdy pół wieku temu rozpoczęła się budowa Nowych Tychów dla "nowego społeczeństwa". Stare Tychy były osadą na prawach miejskich, która ciągnęła się od dworca kolejowego po browar, miała wystawne domy, restauracje, szkołę, szpital, dom opieki, kościół świętej Magdaleny, całą infrastrukturę, nawet basen, który zbudowano dla przyjezdnych. Odcięto ją celowo jako wytwór kapitalistycznego międzywojnia, należący do kułaka.
W nowym mieście centrum miało być między dzisiejszymi ulicami Piłsudskiego i Niepodległości, od Grota-Roweckiego po Wyszyńskiego.

- Narysowano kwadrat kilometr na kilometr, przecięty na pół wykopem kolejowym. Na papierze torowisko wyglądało niewinnie, bo ile mogą zajmować tory - 15 metrów szerokości? Gdy w 1968 roku przyjechałem do pracy w Miastoprojekcie i wysiadłem z pociągu na stacji Tychy Miasto, zobaczyłem goły rów szeroki na 50 metrów i głęboki na 10. Potem codziennie przemierzałem go w drodze z domu do pracy i goniąc pół kilometra do mostu, myślałem: cholera, dlaczego ten wykop tu jest?

Urodził się Pan w Czechowicach, uczył w Bielsku, studiował w Krakowie. Co Pana ściągnęło do Tychów?

- W Krakowie miałem nawet mieszkanie i pracę! Mój promotor zaproponował, żebym był asystentem na wydziale architektury. - A czego mam uczyć? Jeszcze nic nie umiem - odpowiedziałem. A gdy dalej pytał, co zamierzam robić, odparłem, że pracować i budować! Rok 1968 był fatalny dla budownictwa - koniec epoki Gomułki, nic się nie działo. Dopiero gdy nastał Gierek, ludzie się zaangażowali. To hasło "Pomożecie? - Pomożemy!" nie było puste. Sam pracowałem, ile sił, bo wierzyłem, że coś się ruszy. Przez pierwszy rok mieszkałem z żoną w domu kultury na osiedlu A. Pokój z umywalką, bez łazienki i kuchni, tzw. mieszkanie dla rodzin niekompletnych. Dopiero gdy urodziło się nam pierwsze dziecko, dostaliśmy M2.

Miastoprojekt pod egidą Wejchertów był generalnym projektantem nowego miasta. Co jest Pana dziełem z tamtych czasów, prócz nagradzanego kościoła Ducha Świętego?

- Ogródki, murki, schodki, fontanny, detale, garaż z trawą na dachu, za który dostałem burę. - Będzie przeciekać! - Ale będzie inaczej! Gdybym był kobietą, to bym tupał i wrzeszczał: nie, nie, nie! Nie zgadzałem się, że wolno budować tylko na jedną modłę.

Dlaczego nie zadziałało to centrum z wykopem?

- Przepołowione, nie rozwijało się synchronicznie. Na północy wyrosły budynki mieszkalne, a na południu tylko hotel. Do dziś stoją tam żelbetonowe konstrukcje. To miejsce było tylko zielonym marginesem na mapie. Na początku jest środek, tak powstaje miasto, to może być plac targowy, ważne, by mieszkańcy wiedzieli, gdzie się znajduje i go polubili. Bywa trafiony albo się nie przyjmuje. To jest jak z chemią między ludźmi, jednemu patrzysz w oczy, drugiego się boisz. W przestrzeni publicznej jest mistyka. Kraków i Wrocław wytworzyły ten nadprzyrodzony byt. Tychom się jeszcze nie udało, chociaż były budowane dla ludu, tak głoszono. Nie da się stworzyć miasta tylko na ideologii.

W szkieletorach z czasem ulokowały się sklepy i banki, obok hotelu powstał City Point z kinem i knajpy, a w wykopie znów jeździ pociąg.

- Sam z niego korzystam, bo nie prowadzę auta. To miejsce teraz rozwija się naturalnie, pojawia się inwestor, bo widzi, że tu zarobi. Ale powinny powstać rygorystyczne regulacje, dokąd można budować, jakiej przestrzeni nie wolno naruszyć. Nie da się tego ustalić w referendum, bo musieliby się zgodzić ludzie znad morza i z zagranicy, każdy, kto zechce odwiedzić nasze miasto.

Ostatnio wykop znów znalazł się w zainteresowaniu władz miasta. Tym razem na węższym odcinku między aleją Jana Pawła II i ulicą Dąbrowskiego. Widzą tam Central Park.

- Ja od lat widzę bulwary wzdłuż wykopu. Park jest tylko ich częścią, ciągną się do Urbanowic, a w drugą stronę aż po Suble. Częścią parku są aleje Jana Pawła. Ludzie sami pokazali, że pas zieleni między jezdniami jest atrakcyjny, spotykając się tam w dniu śmierci papieża i w każdą rocznicę. Palą znicze - niech pani wyobrazi to sobie w nocy: wąż światła! Aleja jest zamykana przez policję ze względu na bezpieczeństwo, tylu jest ludzi. Ruch kołowy można zakręcać jak kurek z wodą i na jeden dzień odsłaniać inną perspektywę ulicy. Zamiast stawiać papieżowi pomnik, można zagospodarować pas i utrwalić zwyczaj.

Jak?

- Zakopać w pasie zieleni resztówki wypalonych tu zniczy. Szkło jest trwałe, przeleży w ziemi setki lat. Ktoś natrafi kiedyś na ten ślad i z pieczołowitością odtworzy, co się tutaj działo. W części pasa posadzono akacje, kuliste korony kwitną na biało, pachną cudnie, przechadzają się wśród nich matki z dziećmi - bajka, aż człowiek zaczyna lubić to miasto. Niestety, naprzeciw City Pointu wybudowano w tym pasie parking, rozrywając szpaler ludzi ze zniczami. Aleje muszą wziąć udział w parku, inaczej będzie się przejeżdżać obok niego i nie wstępować. Sam park powinien być częściowo ogrodzony.

Grodzić park?!

- Tak samo oburzył się urzędnik, gdy chciałem postawić płot wokół parku, który zaprojektowałem (św. Franciszka w Tychach). Powiedziałem: to niech pan pootwiera okna, ludzie przejdą panu przez mieszkanie, żeby mieć na skróty. Muszą być granice, inaczej ludzie będą wchodzić w każdym miejscu i przestrzeń nie zostanie wyizolowana z otoczenia. Central Park na Manhattanie jest zamknięty budynkami tak szczelnie, że da się wejść tylko uliczkami, które do niego dobijają. Park Jordana w Krakowie jest nawet zamykany na noc. Czuję się, jakby mnie ktoś zapraszał, otwierając bramę, że dba o porządek, mam pewność, że ławka będzie cała i czysta, że nie spotkam towarzystwa "grzejącego" po krzakach, co zdarza się w tyskim wykopie. W Krakowie nie było miejsca na park w środku starego miasta. Zakopano więc fosę dookoła, posadzono drzewa i mamy planty, niekończący się park. Oto, jak z przeszkody można zrobić walor. Tak samo może stać się z wykopem.

Chce go Pan zasypać?

- Absolutnie! Były takie pomysły. Mielibyśmy jeszcze większą pustynię w środku miasta, wycięto by drzewa, na które trzeba było czekać 40 lat. W moim projekcie bulwarów przez wykop przerzucone są kładki, może być drewniana i cała ze szkła, teraz robi się kładki niemal jak rzeźby, jest wisząca, na linie, na jednej nodze, na dwie osoby, na pięć, jeszcze inna dla rowerzystów. Żeby zszyć tę ranę, zniwelować odczucie, że miasto jest podzielone. I zrobić atrakcję z tego wielkiego rowu, wykorzystać jak dolinę.

Ile by to kosztowało?

- Nie będzie na to pieniędzy, nie jestem marzycielem w tym kierunku, znam realia budżetu. Na początek wystarczy wyznaczyć ten teren, symbolicznie czterema słupkami, tak jak gospodarze znaczyli swoje pola, jak oznaczone są granice państw, wkopać je uroczyście, żeby się zakodował w pamięci, i zabezpieczyć przed zabudową. Nim zdarzy się kolejny nieszczęśliwy wypadek, jak z tym parkingiem na Jana Pawła i pocztą, którą wybudowano przy Dąbrowskiego. Jakby nie było innych terenów w mieście!

Ale niech Pan pomyśli, ile bloków można by postawić na wykopie!

- Dla dewelopera przestrzeń to metry kwadratowe do zabudowania w wymiernej cenie, o którą może się targować. Dla miasta przestrzeń niezabudowana, ogólnodostępna jest bezcenna. W sensie komercyjnym to irracjonalne. Ale miasto nie utrzyma się z samej komercji, będzie tylko miejscem, gdzie się śpi, je, pracuje, bywa. Zachwycamy się na pustyni, na szczytach gór. Przecież nie piach nas fascynuje ani kupa kamieni. Otwarta przestrzeń budzi emocje bardziej niż budynki, bo wyobraźnia nie ma końca.

Po co Tychom kolejny teren zielony? Mają park ze stawami przy Edukacji, dalej za ulicą park z pomnikiem Żyrafa, wreszcie ośrodek wypoczynkowy Paprocany z jeziorem...

- To zielona oś północ-południe, zwana tak w planie nowego miasta. Wirtualna jak ten wykop, nigdy się nie sprawdziła w rzeczywistości. Człowiek jest tak sformatowany z wszechświatem, że przemieszcza się na kierunku wschód-zachód. Bo przyjemniej iść w stronę słońca albo gdy słońce zza pleców oświetla drogę. Na takim kierunku leży wykop.

Myśli Pan, że nadszedł czas, by narysowane pół wieku temu centrum Tychów stało się przestrzenią publiczną?

- Jest zalążek i samograje. Po południowej stronie, nad dawnym targowiskiem, znajduje się najwyższy punkt miasta, widać z niego wierzchołki lasów pszczyńskich i Beskidy. Nieużytek mógłby stać się takim salonem miasta, gdzie by się bywało, pokazywało społeczności. Widzi pani tę skośną kładkę, którą naszkicowałem na środku wykopu? To ślad historycznego szlaku z Paprocan na Stare Tychy. Ludzie chodzili tędy do kościoła św. Magdaleny, jeździli bryczkami, furmankami. Posadzili wzdłuż drzewa, by osłaniały ich od słońca w niedzielne przedpołudnie. Wytworzyli przestrzeń publiczną. Nowe miasto ma prostopadły układ dróg. Paprocańska wiodła przekątniowo. Została wycięta jak przy operacji serca. Tylko że wycięto aortę i nic nie zasila miasta.

Można ją jeszcze odnaleźć w terenie?

- Od jeziora do wykopu - to dzisiejsza ulica Paprocańska z przydrożnymi krzyżami, które fundowali gospodarze. Jeden stoi tuż przed wykopem. Po drugiej stronie szlak przecinają bloki przy Dąbrowskiego, ale przez osiedle wije się pieszym traktem do placu targowego przed domem handlowym Azet, gdzie mamy kolejny krzyż, zniszczony za czasów komuny, i siedzibę Miastoprojektu. Budynek stanął dokładnie na osi Paprocańskiej, dla mnie to było symboliczne. Aleja Niepodległości wiedzie w jej śladzie, po łuku. Gdy skręca ostro w Bielską, Paprocańska biegnie po skosie, zahaczając o róg komendy policji, przechodzi między starymi domami z czerwonej cegły za stacją benzynową i znów wpada w swój ślad Biblioteczną przy placu Baczyńskiego aż do kościoła przy rynku.

Można by ją odtworzyć?

- Wyróżnić inną nawierzchnią niż chodnik i ulica, oświetlić. Stałaby się wtedy łącznikiem między miejscami, w których socjologowie dopatrują się centrum Tychów, zespoliłaby miasto, kreując przestrzenie publiczne. Przyjeżdża do mnie gość spoza Tychów, idziemy znad jeziora w Paprocanach, dalej nad wykopem przechodzimy kładką, tą , która nazywa się Paprocańska od dawnego szlaku, możemy zatrzymać się na placu Baczyńskiego albo iść na rynek i dalej...

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... iura_.html



Wit - Czw Paź 29, 2009 9:00 pm
W Tychach zamiast pomnika Riedla i poety położą... kostki
Iwona Sobczyk 2009-10-27, ostatnia aktualizacja 2009-10-27 16:01:23.0



Nie Baczyński na postumencie i nie Rysiek Riedel ze spiżu, tylko poetycka instalacja będzie ozdobą zrewitalizowanego placu Baczyńskiego w Tychach

Konkurs na dekorację rzeźbiarską zrewitalizowanego placu Baczyńskiego wzbudził w mieście sporo emocji, zanim jeszcze mieszkańcy poznali jego wyniki. Decyzja, że plac ma wzbogacić rzeźba oddająca hołd jego patronowi, wzbudziła sprzeciw tych, którzy woleli uhonorować którąś ze związanych z miastem postaci, na przykład Ryszarda Riedla. Na konkurs nadesłano sześć propozycji.

- Było kilka ciekawych projektów, ale prawie wszystkie zbyt dosłowne, powstańcze. Pasowałyby do Warszawy, a nie do Tychów - mówi Wojciech Łuka, miejski plastyk i członek jury konkursu.

Jurorzy szukali rzeźby uniwersalnej i niebanalnej, która pasowałaby do młodego duchem miasta, zabudowy wytyczonego w latach 50. placu i jego nowego oblicza. - Podczas rewitalizacji na placu pojawiła się między innymi nowoczesna fontanna. To narzuca pewne rozwiązania - dodaje Łuka.

Wymagania sędziów spełniła praca dwóch młodych tyszan: rzeźbiarza Mariusza Chodorka i architekta Łukasza Łyducha. - Ona zamyka dyskusję, dlaczego Baczyński. Bardziej niż postaci oddaje hołd poezji - mówi Daria Szczepańska, zastępczyni prezydenta Tychów i przewodnicząca komisji konkursowej.

Autorzy zdecydowali, że nie skorzystają z cokołu, który podczas remontu ustawiono na płycie placu. Podstawę pomnika trzeba będzie rozebrać, bo pomnikiem ma się teraz stać cały plac Baczyńskiego. Autorzy zaproponowali umieszczenie tam instalacji złożonej z granitowych sześcianów. W każdym będzie wycięta mniejsza kostka, a wolna przestrzeń wypełniona warstwami szkła. Na jednej z nich wygrawerowany będzie któryś z wierszy Baczyńskiego. Obok podświetlonej lampami LED szklanej tafli w granicie osadzona będzie stalowa płytka. Na niej ten sam wiersz będzie napisany alfabetem Braille'a. - Chcieliśmy, żeby pomnik był czytelny zawsze i dla wszystkich - wyjaśnia Łyduch.

Do projektowania autorzy przygotowywali się, czytając poezję Baczyńskiego. Po przeczytaniu wiersza "Idylla kryształowa" kolejne szkice zaczęli odnosić do formy kryształu górskiego. - Przekształcając ją, w końcu doszliśmy do formy najprostszej, czyli sześcianu - mówi Chodorek.

Wszystkich sześcianów ma być 23, dokładnie tyle, ile lat przeżył Krzysztof Kamil Baczyński. Sędziowie konkursowi zdecydowali, że kostki będą rozmieszczone nie tylko na samym placu, ale także wzdłuż odchodzących od niego ulic. - Chodzi o to, żeby zwykły przechodzień miał kontakt z poezją - dodaje Szczepańska.

Nie wiadomo jeszcze, jak dokładnie będą rozmieszczone kostki. Trzeba ustawić je tak, by nie ucierpiała na tym funkcjonalność placu, który ma służyć organizacji rozmaitych imprez. Realizacja projektu zostanie prawdopodobnie rozłożona na etapy, ale miejscy urzędnicy zapewniają, że pierwsze poetyckie kostki pojawią się w Tychach niebawem.




http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... za___.html

ciekawy pomysł



absinth - Sob Paź 31, 2009 10:27 am
fajny pomysl



heniek - Sob Paź 31, 2009 10:40 am
Tak swoją drogą, przy całym szacunku dla Riedla i ludzi uzależnionych, nazwisko tego kultowego piosenkarza działa jak magnes na ludzi uzależnionych od heroiny. Kiedy w wakacje był koncert dżemu w WPKIW nie sposób było nie zauważyć ogromnej ilości ćpunów pod Carrefourem i w całym parku...



beschu - Nie Lis 29, 2009 1:46 pm
W Tychach nie brakuje już miejsc ani w żłobku, ani w przedszkolu

Polska Dziennik Zachodni Jolanta Pierończyk
Wczoraj 02:01:01 , Aktualizacja wczoraj 02:01:01

Żłobek odzyskał właśnie swoje dawne pomieszczenia w budynku przy Fitelberga, zajmowane ostatnimi laty przez Ośrodek Interwencji Kryzysowej. Dodatkowo powiększył swoją powierzchnię o odkryte przez dyrektor Annę Andrzejczak pustostany w piwnicy.

W wyremontowanym budynku żłobka miejskiego przy Fitelberga w Tychach zmieści się 175 dzieci. (© Fot. Jolanta Pierończyk)
Masz zdjęcie do tego tematu?
Wyślij »
- Zyskaliśmy ponad 100 metrów kwadratowych - mówi. - Trudno dziś powiedzieć, z jakiego powodu pomieszczenia, w których urządziliśmy m.in. piękną, wygodną wózkownię i szatnię zostały niedokończone, zamurowane i wyłączone z użytku.

Tym samym żłobek powiększył się o 110 miejsc. Dziś może przyjąć 175 dzieci, a nie tylko 65, jak do tej pory. W tej chwili instytucja ma zawarte umowy z rodzicami 165 dzieci.

W przedszkolach też są jeszcze wolne miejsca: 7 w oddziałach przedszkolnych przy szkołach podstawowych, 31 w samych przedszkolach. Do tego dochodzą nowe przedszkola niepubliczne. Od września w internacie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego działa "Maluszkowo" (34 miejsca), "Mała Klanza" przy al. Niepodległości, od 1 października przy Harcerskiej jest przedszkole "Krokus" . To jednak jeszcze nie wszystko. Miejsc stale przybywa. W tej chwili trwa nabór do Przedszkola nr 10, które po adaptacji strychu, od 1 grudnia, będzie mogło przyjąć 50 nowych dzieci. Rekrutacja trwa do końca listopada. Ponadto 1 stycznia ruszają dwa duże przedszkola niepubliczne: jedno - "Bajeczka" - w internacie Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego, drugie - "Smyki" - w byłym internacie Zespołu Szkół nr 5. Oba na 100 miejsc. W sumie 200 dzieci będzie tam mogło znaleźć opiekę i warunki do rozwoju intelektualnego.

Wygląda na to, że już każde tyskie dziecko, które rodzice chcą zapisać do przedszkola, na pewno w takiej placówce będzie mogło się znaleźć.

Warto wiedzieć i to, że prócz miejsc w żłobku i przedszkolu, mali tyszanie mają do 16 grudnia szansę na dotowane szczepienia przeciwko meningokokom grupy C. Zamiast 160 zł, można zapłacić tylko 37 zł, resztę pokryje Urząd Miasta. Z takiej możliwości mogą skorzystać dzieci z rocznika 2003 i mieszkające w Tychach.




Wit - Śro Gru 09, 2009 10:42 pm
Za dużo reklam w mieście? Urzędnicy gotowi do walki
Jacek Madeja2009-11-29, ostatnia aktualizacja 2009-11-30 10:37



Tychy mają dość reklamowej samowoli. Urzędnicy opracowali specjalny kodeks, który będzie ograniczał nadmiar reklam w mieście. - Chodzi o estetykę na ulicach i bezpieczeństwo kierowców - argumentują.

Zatrzęsienie plakatów i tablic reklamowych to nie tylko problem Tychów. Ale tutaj mieszkańcy mają specjalny powód do narzekania. Przyczyną są słupy trakcji trolejbusowej ciągnące się wzdłuż głównych miejskich arterii. Z okazji korzystają agencje reklamowe, które rozwieszają banery gdzie się da. Zwłaszcza kilkanaście rond to łakomy kąsek.

- Z klientami nie ma problemu. Reklamodawców nie odstrasza cena około 500 zł netto miesięcznie. Korki w godzinach szczytu powodują, że odbiorców nie brakuje. Mimo dużej ilości takich reklam, kierowcy mają wystarczająco dużo czasu, żeby im wpadły w oko - przyznaje Paweł Białoń z agencji TRISTart.

Problem nadmiaru reklam dostrzegli urzędnicy, którzy w odpowiedzi opracowali podstawy miejskiego kodeksu reklamy. Chwalą się, że to pierwsze tego typu kompleksowe rozwiązanie w Polsce. - Zdecydowaliśmy się na taki krok ze względu na dbałość o wizerunek miasta. Do tej pory nie było wyraźnych zasad, które regulują umieszczanie reklam. Efektem jest zamieszanie wynikające z ich nadmiaru w centrum miasta - przyznaje Andrzej Dziuba, prezydent miasta.

Ale to nie wszystko. Chodzi też o zamęt na drogach, który powodują. - Często spośród bannerów i plakatów ciężko wyłowić znaki, które mają znaczenie dla bezpieczeństwa na drodze - dodaje Grażyna Piechota, rzeczniczka tyskiego magistratu.

Zgodnie z kodeksem miasto zostanie podzielone na strefy, m.in. ogólnomiejską, osiedlową, mieszkaniową, dróg miejskich i zieloną. W każdej z nich będą obowiązywały szczegółowe zasady odnośnie wielkości i ilości dopuszczonych reklam. Teraz urzędnicy pracują nad włączeniem stref do studium zagospodarowania przestrzennego.

Praca nad szczegółowymi zasadami kodeksu wciąż trwa, ale już wiadomo, że od początku 2010 roku znikną reklamy z tyskich rond. Taka zmiana jest możliwa, bo z końcem roku wygasają umowy między agencjami reklamowymi a Miejskim Zarządem Ulic i Mostów.

Przedstawiciele agencji reklamowych mówią, że to oznacza duże zmiany na lokalnym rynku reklamy. Ale sami przyznają, że przydałby się czytelny regulamin umieszczania reklam. - Są takie miejsca, gdzie wydaje się, że nie obowiązują żadne zasady. Wraz z kodeksem część zleceń na pewno nam odpadnie, ale wtedy skupimy się na innych obszarach reklam - zaznacza Jarosław Jopek, z agencji OUT-COM.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... walki.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 5 z 6 • Wyszukano 442 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.