ďťż
[Tychy] Plany, inwestycje, etc...



YCB - Pią Lis 03, 2006 9:47 am


Tychy: Niemiecki inwestor stworzy 300 miejsc pracy

Co najmniej 300 nowych miejsc pracy stworzy w Tychach należąca do niemieckiej grupy kapitałowej firma Aweco Polska Appliance, specjalizująca się w produkcji systemów, podzespołów i części do artykułów gospodarstwa domowego.

Produkcja będzie prowadzona na terenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE). Jak poinformowała w piątek PAP Justyna Romańczyk z KSSE, inwestor otrzymał już zezwolenie na działalność w strefie.

Inwestycja jest nietypowa, ponieważ Aweco nie wybuduje w strefie własnej fabryki, ale uruchomi produkcję w zakładzie wybudowanym na jego potrzeby przez właściciela gruntu - firmę MLP Tychy z siedzibą w Pruszkowie. Aweco zainwestuje natomiast w maszyny do produkcji. Minimalne nakłady to 100 tys. euro.
REKLAMA Czytaj dalej

Istniejąca od ośmiu lat grupa kapitałowa MLP (Millennium Logistic Park) świadczy usługi jako konsultant, deweloper i zarządca komercyjnych nieruchomości. Firma działa na terenie KSSE, ale sama nie korzysta z żadnej pomocy publicznej, przysługującej jej klientom.

Budowana przez MLP hala w Tychach realizowana jest w czterech etapach, dających kolejno 3,7 tys., 3,5 tys., 4 tys. oraz 12,6 tys. m kw. powierzchni. Najemcami powierzchni MLP Tychy są lub będą firmy Logpol, BOS Automotive Products Polska (ma inny zakład w KSSE już od kilku lat), Navo Polska Grupa Dystrybucyjna oraz właśnie Aweco Polska Appliance.

Od początku tego roku KSSE pozyskała już 21 nowych inwestorów, którzy zadeklarowali łączne inwestycje wartości ok. pół miliarda złotych. Dzięki nim powstanie ponad 2,6 tys. miejsc pracy. Plan KSSE na cały 2006 rok zakłada inwestycje o łącznej wartości blisko 1 mld zł oraz 4 tys. nowych miejsc pracy. Prawdopodobnie jeszcze w tym roku nowi inwestorzy pojawią się na terenie strefy w Sławkowie, gdzie kończy się szeroki tor kolejowy ze Wschodu.

KSSE to największa z 14 polskich stref ekonomicznych. Od jej powołania 10 lat temu inwestorzy stworzyli w niej ponad 24 tys. nowych miejsc pracy, inwestując ponad 8,3 mld zł. Wkrótce rząd ma zdecydować o kolejnym rozszerzeniu KSSE, m.in. o tereny w Katowicach, gdzie zainwestuje koncern Rockwell Automotive oraz powierzchnie biurowe w katowickim biurowcu.




YCB - Śro Lis 08, 2006 5:42 pm

Tyskie Delphi przyjęło 400 nowych pracowników
pap

Ponad 400 nowych pracowników przyjęła w tym roku fabryka układów kierowniczych Delphi w Tychach. Firma zapowiada dalszy wzrost zatrudnienia w zakładzie oraz uruchomienie nowego w Gliwicach. Rekrutacja pracowników rozpocznie się na początku przyszłego roku.
- W gliwickim zakładzie, do którego uruchomienia się przygotowujemy, będą wytwarzane, podobnie jak w Tychach, kolumny kierownicze. Fabryka, zlokalizowana w gliwickiej części Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, ma ruszyć w trzecim kwartale 2007 roku - poinformował Marcin Ruta, dyrektor zakładu Delphi w Tychach.

Dodał, że produkcja będzie prowadzona w hali wynajętej od firmy deweloperskiej, dlatego oprócz rat leasingowych Delphi nie będzie ponosić innych kosztów związanych z inwestycją, za wyjątkiem nakładów na maszyny i urządzenia.

Tyska fabryka Delphi jest największą inwestycją koncernu w Polsce i daje zatrudnienie niemal tysiącu pracownikom. W październiku zakład wyprodukował milionową kolumnę ze wspomaganiem elektrycznym EPS - Electric Power Steering. - Na wyprodukowanie pierwszego miliona kolumn z EPS czekaliśmy ponad 3,5 roku. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z przewidywaniami, kolejny milion będziemy mieć w ciągu najbliższych 12 miesięcy - ocenił dyrektor, podkreślając, że firma stale zwiększa produkcję od początku istnienia tyskiego zakładu. Nowe kontrakty będą wymagały dalszego wzrostu zatrudnienia.



YCB - Śro Lis 22, 2006 7:36 am

Duże inwestycje w Tyskim Browarze Książęcym
Tomasz Głogowski

Tyski Browar Książęcy chce w przyszłym roku znacznie zwiększyć produkcję piwa. Jednym z powodów są młodzi emigranci, którzy wyjechali do Anglii czy Irlandii i chcą tam pić... tyskie z pianką.

Wiosną przyszłego roku w tyskim browarze, należącym do Kompanii Piwowarskiej (grupa SABMiller), zakończy się budowa nowej warzelni, rozlewni oraz zbiorników fermentacyjnych. To jedna z największych inwestycji w Tychach od lat. Pochłonie 185 mln zł, a zakład z miejsca stanie się największym europejskim browarem należącym do grupy SABMiller.

W przyszłym roku Tyski Browar Książęcy będzie zdolny wyprodukować 6,5 mln hektolitrów piwa rocznie (za dwa lata 8 mln hl), o milion więcej niż obecnie. Szefowie KP są jednak przekonani, że inwestycja się opłaci. Szacują, że w najbliższym czasie sprzedaż złocistego napoju będzie rosnąć, szczególnie piwa puszkowego.

- Polacy mniej cenią sobie piwo w butelkach - przyznaje Paweł Kwiatkowski, rzecznik prasowy Kompanii Piwowarskiej. Dodaje, że w lutym 2007 roku browar uruchomi w Tychach nową rozlewnię piwa w puszkach, która będzie pracować z szybkością 100 tys. puszek na godzinę.

Inwestycje w Tychach wiążą się również z rosnącym eksportem, który do tej pory stanowił śladową ilość produkcji. W 2005 roku Kompania Piwowarska wyeksportowała zaledwie 70 tys. hl piwa, ale w tym roku jest to już 120 tys. hl. Okazuje się, że tyskie piją chętnie młodzi emigranci, którzy wyjechali z Polski do Anglii, Irlandii czy Niemiec. Szukają go w tamtejszych pubach i sklepach.

Rozbudowa browaru jest częścią trzyletniego programu inwestycyjnego realizowanego od 2005 roku we wszystkich browarach należących do Kompanii Piwowarskiej: w Tychach, Poznaniu oraz w Białymstoku. Dziś Kompania może wyprodukować 12,5 mln hl piwa rocznie, a po rozbudowie będzie to 15 mln hl.

Kompania Piwowarska jest częścią SABMiller, jednego z największych na świecie producentów piwa. Produkuje m.in. takie marki, jak: Tyskie, Żubr, Lech czy Dębowe Mocne.

Kompania powstała w 1999 roku w wyniku fuzji Tyskich Browarów Książęcych oraz Lech Browary Wielkopolski. W 2003 roku firma kupiła browar Dojlidy w Białymstoku. W zeszłym roku KP zarobiła na czysto 570 mln zł.



Wit - Śro Lis 22, 2006 9:53 am
Tyskie ponad wszystkie
Dobra wiadomość, że przegonimy Poznań




martin13 - Czw Sty 04, 2007 4:30 pm
Tychy: powstaje duży park logistyczny

Bydgoska firma BIN Biuro Inżynierskie kończy obecnie realizację dwóch hal kompleksu logistycznego Millenium Logistic Park (MLP) w Tychach (woj. śląskie). I etap zespołu obiektów produkcyjno-magazynowych, powstający na terenie Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, będzie miał około 22 000 mkw. powierzchni, z czego w tym roku oddane do użytku zostaną hale o powierzchniach 3500, 3700 oraz 4000 mkw. Na czerwiec 2007 roku zaplanowano realizację czwartego obiektu o powierzchni 12 600 mkw. Docelowo centrum będzie miało powierzchnię 78 000 mkw.

"WIADOMOŚCI HANDLOWE"



darius - Śro Sty 10, 2007 12:00 pm
Ford zainwestuje w Polsce ponad 820 mln zł

Amerykański koncern stworzy w Tychach tysiąc miejsc pracy. Rząd wesprze projekt. Umowa jest możliwa jeszcze w tym miesiącu.

Po latach posuchy mamy inwestycję w produkcję samochodów osobowych. I to nie byle jaką: amerykańskiego Forda. Firma wyda 820 mln zł i stworzy tysiąc miejsc pracy. Dokładnie taki projekt postanowił wesprzeć międzyresortowy zespół do spraw inwestycji zagranicznych. Andrzej Kaczmarek, wiceminister gospodarki, który jest członkiem zespołu, nie podaje nazwy inwestora.

- Jest to firma, która nie produkuje w Polsce - ujawnia tylko tyle wiceminister.

- Chodzi o Forda - precyzuje osoba związana z rządem.

Zakład ma produkować nowy model Forda Ka. Wartość projektu może być wyższa.

Nikt nic nie wie

W ambasadzie USA nic o projekcie nie wiadomo. Z drugiej strony, w comiesięcznym biuletynie ambasador Victor Ashe informuje, że w styczniu zamierza brać udział w podpisaniu dużej amerykańskiej inwestycji. Obecnie pod programem wieloletnim dla Forda brakuje tylko podpisu premiera. Podobno w Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) wszystkie dokumenty są już gotowe.

- Nie komentuję - ucina Andrzej Kanthak, prezes PAIIZ.

Ford ma zainwestować w Tychach. Co ciekawe, nie wejdzie do Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (KSSE).

- Nie pracujemy nad tym projektem. Gdyby jednak Ford zainwestował, to chętnie przyjmiemy kooperantów. Tuż obok działki zajmowanej przez Fiata mamy 40 ha - mówi Justyna Romańczyk z KSSE.

Ta lokalizacja jest bardzo ważna, bo produkcja nowego Forda Ka to wspólne przedsięwzięcie z Fiatem. Włosi ruszają ze swoim projektem pierwsi. Już w lipcu tego roku z taśm produkcyjnych tyskiej fabryki mają zjechać pierwsze egzemplarze Fiata 500. Do sprzedaży trafią jesienią. Produkcja nowego Forda Ka ma się rozpocząć w połowie 2008 r. Każdy z producentów deklaruje, że rocznie będzie wytwarzać po 120-125 tys. sztuk samochodów.

- Dzięki następcy modelu Ka wejdziemy w segment, w którym obecnie praktycznie nas nie ma. Na pewno dzięki temu uda się nam zwiększyć sprzedaż w Polsce. Bardzo chcemy, by dołączył on do grona tak dobrze sprzedających się w Polsce modeli, jak Focus czy Mondeo. Już teraz trwają intensywne prace nad odpowiednią strategią marketingową - twierdzi Adam Kołodziejczyk, prezes Ford Polska.

Podzielą się kosztami

Przygotowanie w Tychach tak dużej produkcji wiąże się z dużymi nakładami inwestycyjnymi. Do tej pory producenci nie ujawniają jednak szczegółów dotyczących nakładów inwestycyjnych. W rozmowie z "PB" w ubiegłym roku Enrico Pavoni, prezes Fiat Auto Poland (właściciela fabryki w Tychach), informował, że nakłady na uruchomienie dwóch modeli aut będą zbliżone do tych potrzebnych na opracowanie projektu i uruchomienie produkcji Fiata Pandy. Wtedy kosztowało to włoskiego inwestora około 570 mln EUR (2,2 mld zł według obecnego kursu).

- Kosztami związanymi z inwestycjami podzielimy się z Fordem - informował Enrico Pavoni.

Bracia, nie bliźniacy

Według informacji podawanych przez magazyn "Automotive News Europe", wytwarzany w polskich zakładach Fiata model Ford Ka będzie korzystał z tej samej platformy i układu napędowego, co nowy Fiat 500. Będą to silniki dostarczone przez włoski koncern oraz dieslowskie, opracowane w ramach współpracy z General Motors. Nowy Ford Ka i Fiat 500 nie będą jednak - zdaniem ANE - bliźniakami. Raczej trojaczkami tak jak w przypadku produkowanych w Czechach modeli Toyota Aygo, Peugeot 107 oraz Citroen C1. W odróżnieniu od nich każdy z samochodów wytwarzanych w Tychach ma mieć inaczej zaprojektowane nadwodzie.

- Na razie nie ujawniamy, jak będzie wyglądał, choć muszę przyznać, że kilka tygodni temu widziałem już projekt - podsyca zainteresowanie szef Ford Polska.

Inwestycja Forda to fantastyczna wiadomość, bo w ostatnich latach Polsce nie wiodło się w przyciąganiu projektów dotyczących produkcji aut osobowych. W 2004 r. Hyundai/KIA wybrał Słowację, wcześniej, na początku 2003 r., PSA słowacką Trnawę, a pod koniec 2001 r. Toyota i PSA - Czechy. Polska konkurowała o te inwestycję.

Koncern z kłopotami

Założony w 1903 r. Ford Motor ma obecnie chude lata. Dokładnie w setną rocznicę istnienia spółki stracił drugą pozycję na świecie na rzecz Toyoty. W 2005 r. sprzedał 6,21 mln aut, podczas gdy Toyota 8,12 mln, a General Motors 8,38 mln.

W III kwartale 2006 r. Ford zanotował największą stratę od 14 lat. Wyniosła aż 5,8 mld USD. Po dziewięciu miesiącach sięgała 7 mld USD. Słaby wynik nie może dziwić, skoro - jak wynika z szacunków firmy badawczej CAR - Ford traci średnio 4 tys. USD na każdym wyprodukowanym samochodzie. Koncern zdecydował się pożyczyć od banków 23,4 mld USD, zabezpieczając kredyt majątkiem produkcyjnym, aby sfinansować realizację programu restrukturyzacyjnego. Ma on doprowadzić do przywrócenia rentowności spółki w 2009 r.

Kierujący Fordem od października ubiegłego roku Alan Mulally to specjalista od trudnych operacji. Wcześniej uratował Boeinga przed zapaścią finansową po kryzysie spowodowanym przez atak terrorystyczny we wrześniu 2001 roku. Mulally spotkał się ostatnio z władzami Toyoty, tłumacząc, że jego firma "chce uczyć się od mistrza". A jest czego. W 2006 roku Ford sprzedał w USA o 8 proc. mniej aut niż rok wcześniej. Toyota - 12,5 proc. więcej.

onet.pl



Pieczar - Sob Sty 13, 2007 11:09 pm
Isuzu zmodernizował centrum danych w Tychach

www.wnp.pl

Isuzu Motors Polska sfinalizował modernizację centrum danych w siedzibie firmy w Tychach. Integratorem przedsięwzięcia był IBM Polska. Prace trwały dwa miesiące, a ich celem było zwiększenie bezpieczeństwa ośrodka w kluczowych obszarach infrastruktury technicznej: zasilania, chłodzenia oraz kontroli dostępu.

- Postanowiliśmy zmodernizować nasze centrum danych, zbudowane w końcu lat 90-tych, aby zapewnić możliwie największe bezpieczeństwo - powiedział Jakub Borowczyk, Kierownik Działu Informatyki, Isuzu Motors Polska Sp. z o.o. - Wyzwaniem było przeprowadzenie prac w najkrótszym czasie i bez konieczności wstrzymywania produkcji.

W ramach projektu IBM koordynował prace budowlane podnoszące poziom bezpieczeństwa pożarowego, modernizację układu zasilania gwarantowanego, systemu klimatyzacji precyzyjnej i wentylacji mechanicznej oraz instalacji zabezpieczenia elektronicznego, w tym systemów włamania i napadu. Centrum danych Isuzu Motors Polska zostało dodatkowo wyposażone w nowoczesny system gaszenia gazowego i wczesnej detekcji dymu, które zostały dostosowane do współpracy z istniejącym systemem wykrywania i sygnalizacji pożaru.
IBM angażuje się w ostatnim czasie w projekty związane z bezpieczeństwem oraz zasilaniem i chłodzeniem centrów obliczeniowych dzięki wprowadzeniu do swojej oferty nowych usług.

- W naszym portfolio znajduje się pięć nowych produktów usługowych obejmujących kompletne rozwiązania, począwszy od zdefiniowania wymagań, poprzez określenie bieżących możliwości, aż do opracowania najlepszych, całościowych rozwiązań dla centrów danych i innych wyspecjalizowanych obiektów, takich jak pomieszczenia typu clean room oraz budynki inteligentne i ekologiczne - wyjaśnia Dariusz Maciejewski, Project Manager z IBM Polska.



Kris - Pią Sty 19, 2007 2:46 pm


Niezwykła historia rzeźby, która uczci dziesięciolecie tyskiej uczelni
dziś

W pracowni rzeźbiarskiej Augustyna Dyrdy kształtów nabiera rzeźba starego Alojza. Jej miniaturka ma już ponad 20 lat. Wyszła spod dłuta artysty w momencie, gdy czas prawdziwych starych Alojzów właśnie się skończył.


Augustyn Dyrda pracuje właśnie nad swoim nowym dziełem. Jako wzór służy mu miniaturka sprzed 20 lat.

- Alojzów było kiedyś najwięcej. Górowali liczebnie nad też licznymi Johanami, Franckami czy Zeflami. Siłą rzeczy było ich dużo wśród tych dawnych śląskich mądrali, co to niejedno widzieli i z niejednego pieca chleb jedli - opowiada 80-letni artysta. - Pierwsze stare Alojzy były żołnierzami w armii pruskiej podczas wojny prusko-francuskiej w 1871. Po powrocie mieli co opowiadać kamratom i sąsiadom. Wiedza o tym, jak ten świat wygląda gdzie indziej plus doświadczenie życiowe czyniły z nich takich, których chętnie słuchano. Tylko taka mądrość mogła bowiem stawiać ich ponad innymi, bo wykształcenia to i oni nie mieli. Kolejne pokolenia starych Alojzów szły w świat podczas pierwszej i drugiej wojny światowej. Ich czas skończył się w latach 80., kiedy coraz więcej w ich otoczeniu było ludzi wykształconych, którzy wiedzieli swoje. Czasem jednak ktoś się jeszcze zastanowił, co by na to czy tamto powiedział stary Alojz. Z takiego dywagowania powstawały felietony w prasie lokalnej sprzed lat.

Rzeźba, która w marcu stanie przed Wyższą Szkołą Zarządzania i Nauk Społecznych na jej dziesiąte urodziny, będzie symbolem tych wszystkich Ślązaków mających swoją filozofię i swoje zdanie o otaczającym świecie. Nie będzie miała postumentu, nie będzie na nikogo patrzeć z góry. Ustawiona ma być wprost na ziemi, częściowo na trawniku, częściowo na chodniku. - To ma być tak, jakby stary Alojz skamieniał i w takiej postaci pozostał z nami na zawsze - mówi rzeźbiarz. - Jakby żył nadal, jako skamielina.

Stary Alojz - prócz swojej życiowej mądrości - miał jeszcze inne cechy: był szczupłym mężczyzną, lekko przygarbionym, z laską i z pieskiem. - Wtedy wśród psów dominowały Fafiki i Moliki - wspomina pan Augustyn.

Ten, który będzie towarzyszył Alojzowi z brązu, ma się wabić Molik.

Jolanta Pierończyk - Dziennik Zachodni

http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/690583.html



martin13 - Pią Lut 02, 2007 9:25 pm


Tyska fabryka Delphi zostanie wystawiona na sprzedaż

Tomasz Głogowski 2007-02-02, ostatnia aktualizacja 2007-02-02 20:28

Fabryka układów kierowniczych Delphi w Tychach zostanie sprzedana. Koncern zapewnia jednak, że nikt z pracowników nie zostanie zwolniony.

Fabryka Delphi znajduje się w tyskiej części Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. To największa inwestycja koncernu w Polsce, powstała dziesięć lat temu. Pracuje tu ponad 1000 osób, z czego 400 przyjęto w zeszłym roku. Firma produkuje układy kierownicze, głównie dla Fiata i Peugeota.

Wczoraj okazało się, że fabryka w Tychach zostanie sprzedana, prawdopodobnie amerykańskiemu funduszowi Platinum Equity specjalizującemu się w przejęciach i zarządzaniu.

Choć nie wiadomo jeszcze, kiedy dojdzie do transakcji, pracowników poinformowano już o planowanej zmianie właściciela. - Zrobili zebranie i powiedzieli, że jest chętny na kupno i że mamy się nie martwić, bo nie będzie żadnych zwolnień - mówi pan Mirek, który pracuje w tyskiej fabryce od dwóch lat.

Rozmawiamy na zakładowym parkingu, bo szefowie Delphi nie zgodzili się na wpuszczenie dziennikarza na halę produkcyjną. Może dlatego pan Mirek co chwilę zerka w stronę wścibskich ochroniarzy, a zagadywani przez nas pracownicy ani myślą zdradzać swoich nazwisk. - Tak naprawdę to nie chcę, żeby w firmie coś się zmieniło. Płacą przyzwoicie, szefowie się nie czepiają, można się dogadać. A wiem, co mówię, bo pracowałem u Włochów w Fiacie. Tam było o wiele gorzej, totalna improwizacja i wyzysk - mówi pan Mirek.

- Wiadomo, że jest jakaś nerwówka, bo zmiana właściciela to poważna sprawa. Ale pocieszamy się, że kupuje nas fundusz inwestycyjny, który chyba po to wykłada ciężką kasę, żeby na nas zarabiać, a nie zamykać. Gdyby kupiła nas firma konkurencyjna, to rzeczywiście mogłoby być źle. Wtedy mogliby się nas pozbyć, żeby zrobić miejsce dla swoich fabryk - przekonuje Andrzej, w Delphi od pół roku.

Wystawienie tyskiej fabryki na sprzedaż to efekt kłopotów Delphi w Stanach Zjednoczonych. W październiku 2005 roku koncern wystąpił do sądu federalnego w Nowym Jorku z wnioskiem o skorzystanie z przepisów chroniących przed bankructwem.

- Przedmiotem tego postępowania są jedynie spółki prawa amerykańskiego - zapewnia Agnieszka Przymusińska, rzeczniczka Delphi Polska. - Tyska fabryka nie dość, że obecnie radzi sobie bardzo dobrze, to ma jeszcze zamówienia na wiele lat naprzód - mówi i dodaje, że w branży motoryzacyjnej to normalne, że fabryki zmieniają właścicieli. - Najważniejsze, że dla pracowników nic się nie zmieni - zapewnia.

Dodaje, że w tym roku koncern otworzy nawet nowy zakład w Gliwicach, również na terenie Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Trwa właśnie rekrutacja pracowników. - Fabryka w Gliwicach ruszy zgodnie z planem, czyli w trzecim kwartale tego roku - mówi Przymusińska.

Oprócz fabryki w Tychach Delphi ma w naszym kraju jeszcze pięć fabryk, w: Jeleśni, Krośnie, Błoniu pod Warszawą, Gdańsku i Krakowie. W sumie we wszystkich tych zakładach pracuje 6,5 tys. pracowników. Cały koncern Delphi zatrudnia ponad 172 tys. pracowników w 34 krajach.



martin13 - Śro Lut 07, 2007 5:17 pm
Hydrobudowa Śląsk zbuduje kanalizację w dzielnicach Tychów za prawie 29 mln EUR

2007-02-07 17:58

Hydrobudowa Śląsk wygrała przetargu na wykonanie kanalizacji sanitarnej i deszczowej w dzielnicach Wilkowyje i Mąkołowiec w Tychach. Cena netto oferty złożonej przez spółkę na realizację części "A" zadania "Kanalizacja sanitarna i deszczowa w dzielnicy Wilkowyje" wynosi 14.516.416,68 EUR. Za wykonanie części "B" zadania "Kanalizacja sanitarna i deszczowa w dzielnicy Mąkołowiec" spółka otrzyma 14.365.771,77 EUR.

MD
Zródło: Portal http://www.pb.pl



zasnuty - Śro Lut 07, 2007 7:02 pm

TESTQUOTE

Oby Hydrobudowa nie budowała tej kanalizacji tak jak u mnie w Rudzie Śląskiej, czyli zaczęli roboty i się wycofali.
hahaha hudrobudowa
nie wazne jaka hydrobudowa, czy ta co w katowicach robila, czy ta co w rudzie wszystkie są skazane na porazkę więc dlaczego caly czas wygrywają przetargi? czy ci ktorzy rozstrzygają przetargi mają zamiast mózgów siano?



martin13 - Czw Lut 22, 2007 9:16 pm


Biogaz z tyskiego wysypiska śmieci posłuży do produkcji ciepła i prądu
2007-02-22 17:33

Biogaz, wydzielający się ze śmieci gromadzonych na składowisku odpadów w Tychach (Śląskie), posłuży do produkcji prądu i ciepła. Warta blisko 2,5 mln zł inwestycja, współfinansowana z unijnych środków, ma zwrócić się za 2-3 lata. Przedsięwzięcie ma promować tzw. zieloną energię.

W czwartek spółka zajmująca się gospodarką odpadami w mieście podpisała kontrakty na sprzedaż ciepła i energii z biogazu. Odbiorcą ciepła będzie miejscowe Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej (PEC), a prąd włączy do swojej sieci koncern Vattenfall. Wymóg korzystania z zielonej energii nakładają na jej dystrybutorów unijne dyrektywy.

Instalacja odgazowania kwater składowiska odpadów komunalnych, dzięki której możliwe jest gospodarcze wykorzystanie biogazu, znajduje się na komunalnym wysypisku w Tychach. Jedną trzecią kosztów sfinansowano z unijnych środków, projekt wspomogły też fundusz ochrony środowiska i budżet państwa.

Autorzy projektu podkreślają, że gospodarcze wykorzystanie naturalnego biogazu pomaga chronić środowisko. Będący składnikiem biogazu metan, który jest 20-krotnie bardziej szkodliwy dla atmosfery i klimatu od dwutlenku węgla, nie tylko nie trafia do powietrza, ale służy do produkcji energii.

Według ekspertów Międzygminnego Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami Master w Tychach, technologie energetycznego wykorzystania gazu wysypiskowego do produkcji prądu i ciepła należą obecnie do najszybciej rozwijających się gałęzi energetyki odnawialnej na świecie.

Technologia pozwala na wykorzystanie 30-70 proc. wydzielającego się biogazu. Produkcja z niego prądu i ciepła będzie niewielka - Vattenfall będzie odbierał rocznie ok. 2800 megawatogodzin zielonej energii elektrycznej, a PEC ok. 7200 gigadżuli energii cieplnej. Jednak dla firm energetycznych korzystanie z tego typu energii jest bardzo ważne, mimo iż średnio jest około dwukrotnie droższa od konwencjonalnej.

W UE przyjęto, iż udział zielonej energii elektrycznej w całkowitym zużyciu powinien do 2010 roku wynieść 22,1 proc. Dla Polski przyjęto próg 7,5 proc., który w przyszłości ma wzrosnąć.

Składowisko odpadów w Tychach obsługuje kilkanaście okolicznych gmin, zamieszkałych przez ponad 200 tys. mieszkańców. Trafia tam ok. 80 tys. ton odpadów komunalnych rocznie. Przyjmuje się, że z tony odpadów może powstać ok. 200 m sześc. biogazu o zawartości metanu ok. 50 proc.

Według danych z 2004 r., w Polsce jest ponad tysiąc składowisk odpadów komunalnych. Niespełna piąta część z nich ma instalacje odgazowania. W większości z nich gaz trafia do atmosfery, zaledwie w ok. 30 wykorzystywano go do produkcji energii. Gospodarcze wykorzystanie biogazu na szerszą skalę to jedno z założeń krajowego programu gospodarki odpadami.(PAP)

Portal pb.pl



Pieczar - Sob Lut 24, 2007 1:11 pm
Maspex wybuduje centrum logistyczne w Tychach

www.wnp.pl

Wadowicki Maspex, jeden z czołowych producentów spożywczych w Polsce, rozpoczął w ostatnich tygodniach starania administracyjne związane z planami budowy centrum logistycznego w Tychach (woj. śląskie).

Na terenie podstrefy Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej inwestor wybuduje kosztem ok. 112 mln zł zespół obiektów magazynowo-logistycznych na działkach o łącznej powierzchni 5 ha. Prace przygotowawcze dla Maspexu prowadzi architekt Andrzej Skocza z tyskiej pracowni AB Projekt.

Spółka Maspex Logistic zakupiła teren w połowie 2005 r., deklarując zatrudnienie 170 osób. Firma z Wadowic specjalizuje się m.in. w produkcji soków, przetworów i innych produktów spożywczych. Wyroby są produkowane w siedmiu zakładach w Polsce i pięciu za granicą. W firmach grupy pracuje ok. 4,5 tys. osób. W Tychach spółka uruchomiła w 2000 r. fabrykę Ekoland.



Pieczar - Nie Lut 25, 2007 12:25 pm
PEC Tychy i Energo Utech negocjują zakup EC Tychy

www.wnp.pl

Regionalne Konsorcjum Energetyczno-Finansowe, składające się z Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Tychach oraz Energetycznego Towarzystwa Finansowo-Leasingowego Energo-Utech, powraca do rokowań z Ministerstwem Skarbu Państwa w sprawie prywatyzacji Elektrociepłowni Tychy.

Dotychczas wyłączność negocjacyjna przysługiwała Energetyce Dwory, która jednak nie przedstawiła ostatecznej oferty zakupu akcji EC Tychy. Ministerstwo Skarbu w związku z tym podjęło decyzję o powrocie do rokowań z dwoma pozostałymi firmami zainteresowanymi zakupem tyskiej spółki.

Od 19 do 23 lutego konsorcjum oraz Dalkia Polska miały możliwość przeprowadzenia pełnego badania Elektrociepłowni Tychy.

PEC Tychy jest największym odbiorcą ciepła z EC Tychy, a połączenie tych dwóch podmiotów jest korzystne dla bezpieczeństwa energetycznego miasta.

Regionalne Konsorcjum Energetyczno-Finansowe przygotowało wyliczenia, z ktorych wynika, że w przypadku wyboru jego oferty prywatyzacyjnej budżet państwa zyska ponad 87 mln zł. Oferta przedstawiona MSP zawiera program inwestycyjny, który oprócz pieniędzy za zakup akcji EC Tychy, w wysokości prawie 24 mln zł, zapewnia dodatkowe wpływy do budżetu państwa na poziomie ponad 63 mln zł. związane z planowanymi inwestycjami.

W ramach oferty na zakup akcji EC Tychy, Konsorcjum zadeklarowało:
- zakup 85 proc. akcji, tj. 1.105.000 akcji, za 23,7575 mln zł, tj. 21,5 zł za jedną akcję;
- dokapitalizowanie EC Tychy w ciągu 12 miesięcy kwotą 20 mln zł;
- środki na restrukturyzację zadłużenia EC Tychy wobec Kredyt Banku w wysokości 100 mln zł w ciągu 12 miesięcy;
- środki na realizację 6-letniego programu inwestycyjnego w kwocie 126,9 mln zł.

Program inwestycyjny zapewni odtworzenie mocy cieplnej poprzez budowę nowego źródła oraz modernizację istniejących bloków.

Zadłużenie EC Tychy sięga ok. 150 mln zł, z czego blsko 100 mln wobec Kredyt Banku.



Pieczar - Śro Mar 14, 2007 2:43 pm
Inwestycje Millenium Logistic Park

www.construction.pl

Grupa kapitałowa Millenium Logistic Park kupiła działkę o powierzchni 28 ha w miejscowości Koninko (15 km od Poznania, 4,5 km od autostrady A2). Budowa parku logistycznego rozpocznie się pod koniec tego roku. Natomiast już w kwietniu deweloper rozpocznie prace przy kilku pierwszych halach magazynowych w Brwinowie. MLP Pruszków II zajmie teren o powierzchni 68 ha. Docelowo powstanie tam 320 tys. mkw. magazynów. Grupa Kapitałowa MLP podpisała także umowy najmu z firmą Philip Morris Polska (2,5 tys. mkw.) oraz z Cargo Partner na zajęcie 6 tys. mkw. powierzchni na terenie MLP Pruszków I. Natomiast Aweco Appliance Polska wynajmie 15 tys. mkw. w MLP Tychy.



Kris - Śro Mar 21, 2007 8:14 pm
Info z dzisiejszego Pulsu Biznesu /21.03.2007 s.8/

Art: Fiat mocno rozpędzi inwestycje w Tychach
Fabryka wyrośnie na jedną z największych w Europie

(w skrócie)
...Włosi wydadzą w tym roku w Polsce 250 mln EUR.
2/3 tej kwoty pójdzie na uruchomienie produkcji Fiata 500.
Na rynkach europejskich nowy model pojawi się we wrześniu-październiku, w Polsce pod koniec roku. W tym roku opuści 58 tys. sztuk Fiata 500, w 2008r (plan minimum) - 120 tys. Przy dobrej sprzedaży nawet do 170 tys. rocznie.



... W połowie 2008 roku Ford ma tu uruchomić produkcję nowego Forda Ka. Jej wartość docelowa produkcji ma wynosić 120 tys. rocznie

W 2006 r. z taśm zakładu w Tychach zjechało 308,3 tys aut. W 2009 r. produkcja docelowo ma wynieść 500 tys.

2007-02-01 12:15:16
Nowy Ford Ka z fabryki w Tychach

Polska wygrała z Hiszpanią i Słowakami bitwę o produkcję Forda Ka. W drugiej połowie przyszłego roku powinien zjechać z taśmy pierwszy samochód - donosi „Dziennik".

Włosi i Amerykanie pod koniec 2005 roku zawarli porozumienie, w wyniku którego koncerny by zmniejszyć koszty zdecydowały się współpracować przy produkcji małych samochodów.

Wcześniej, bo w połowie 2007 roku ruszy produkcja Fiata. Rocznie ma powstawać 120 tysięcy Fordów Ka oraz Fiatów 500 - następcy cinquecento. Koncerny mają w równym stopniu partycypować w kosztach inwestycji. Wyniesie ona 800 mln dol. - donosi gazeta.

Firmy czekają jednak na potwierdzenie przez rząd dopłat do nowych miejsc pracy. Ma powstać 1000 nowych miejsc pracy, a dopłaty mogą sięgnąć nawet kilkudziesięciu milionów złotych w ciągu 5 lat - czytamy w dzienniku.
http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/nowy;ford;ka;z;fabryki;w;tychach,245,0,220149.html



martin13 - Pią Mar 30, 2007 6:43 pm


Grające przystanki w Tychach

Magdalena Warchala 2007-03-30, ostatnia aktualizacja 2007-03-30 19:58

Podróżnym czekającym na dwóch tyskich przystankach czas do przyjazdu autobusu umila muzyka. Głośniki pojawiły się na przystankach obok Spółdzielczego Domu Kultury "Tęcza" i Sądu Rejonowego. Od rana do wieczora nadawane są przez nie muzyka oraz komunikaty dotyczące funkcjonowania komunikacji i reklamy, z których przedsięwzięcie ma być finansowane.

- Bardzo się zdziwiłam, gdy usłyszałam, że przystanek gra. Ale to bardzo dobry pomysł, przynajmniej czas nie będzie się dłużył - mówi Halina Kwiecińska, która codziennie jeździ do pracy do Katowic.

Jeśli innym pasażerom pomysł też się spodoba, MZK obiecuje wyposażyć w sprzęt grający więcej przystanków. Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, bo w sondzie na stronie internetowej www.mzk.pl większość internautów wsparła pomysł.



Kris - Pon Kwi 09, 2007 8:29 pm


Powstał plan ratunkowy dla tyskich Paprocan
Małgorzata Goślińska
2007-04-09, ostatnia aktualizacja 2007-04-09 20:52
Czysta woda, większa plaża, hotelik, kawiarnia na wodzie. Czy tak za dwa lata będą wyglądać Paprocany?


Fot. PIOTR KIECKA / AG
Paprocany mają swój urok
- Jezioro Paprocańskie to jedyny walor Tychów - mówi Grzegorz Ratajski, autor koncepcji rewitalizacji Paprocan. Tyski architekt jest zauroczony tym miejscem od dziecka. Sztuczny zalew z wysepką, otoczony lasem, który na północy uporządkowano w park. Można go obejść w niespełna godzinę. - Staw - przyznaje Ratajski. - Ale ile miast może pochwalić się wodą?

Akwen w Tychach to latem kąpielisko, pływają żaglówki, wędkarze urządzają zawody. Zimą - lodowisko. Na spacery i rowery zwabia amatorów o każdej porze roku. - Bajka - zachwyca się architekt i ma tu na myśli głównie pałac myśliwski w Promnicach. Bo od czasów jego dzieciństwa to miejsce tylko brzydło. - Miasto za blisko podeszło - mówi, patrząc z północnego brzegu na osiedla i dwupasmową wylotówkę na trasę Katowice - Bielsko. Tu przykucnęły budki garmażeryjne rozmaitej maści, tam znów strzelił w niebo szklano-marmurowy ostrosłup. Bez ładu i składu oraz potrzeb rosnącej liczby tyszan. Mogłaby ich obsłużyć ta kolosalna piramida, gdyby nie stała się warownią dla własnych gości. Wydarła część parku i zagrodziła płotem. Na nocleg czy obiad w Promnicach też nie każdego stać, ale pod pałac można przynajmniej podejść.

Skąpość oferty wypoczynkowej najostrzej daje się we znaki w ostatni weekend lipca, kiedy w Paprocanach odbywa się Festiwal im. Ryśka Riedla. Fani nieżyjącego lidera Dżemu ściągają tu od pięciu lat z całej Polski, rezygnując z Przystanku Woodstock. Jadą do Tychów z myślą, że zostaną tu na dłużej. Ale nie mają gdzie stawiać namiotów, umyć się, zjeść.

W dodatku z roku na rok na plaży straszy tabliczka: zakaz kąpieli. Płytkie jezioro zarasta glonami, gnije tak, że na powierzchnię wypływają śnięte ryby. Jedyny walor Tychów zdycha.

Dlatego Ratajski w punkcie pierwszym swojego projektu stawia na czystość wody. - Trzeba puścić przez jezioro rzekę Gostynkę, która da przepływ - proponuje. Byłby to powrót do źródła, bo na Gostynce powstał zalew. Rzekę puszczono rowem obok, gdy stała się ściekiem. Najpierw wymaga oczyszczenia.

W dalszym planie Ratajskiego są powiększenie parku i plaży, wyposażenie jej w przebieralnie, natryski, toalety, wypożyczalnie sprzętu, nowe bary w miejsce starych, parkingi, a nawet takie cuda jak molo i kawiarenka na wodzie. Wreszcie: zaadaptowanie budynku Huty Paprockiej, od której miejsce to wzięło początek (był rok 1703, w Paprocanach powstała kuźnica żelaza, ale rzeka przestała poruszać koło huty i wybudowano zbiornik). Zabytek niszczeje, a mógłby stać się hotelikiem tak atrakcyjnym jak promnicki pałacyk.

Na rewitalizację Paprocan miasto chce zdobyć pieniądze unijne. Prezydent Tychów Andrzej Dziuba przewiduje, że zamysł Ratajskiego urzeczywistni się w ciągu dwóch lat. Autor jest bardziej sceptyczny i historia pokazuje, że ma sporo racji. Próby oczyszczenia wody, dzierżawy huty, wszelakiego uatrakcyjnienia akwenu tyscy włodarze podejmowali nieraz i spełzło na niczym.

Pierwsze, wieloaspektowe spojrzenie na Paprocany jest otwarte i można o nim dyskutować w internecie. Linki do projektu i forum znajdują się na stronie www.umtychy.pl.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4047701.html



salutuj - Wto Kwi 10, 2007 10:50 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Kris - Wto Maj 01, 2007 8:54 pm


Inicjatywa „Stare centrum”

Autor: Anna Duszyńska, Wojciech Trojanowski

Grupa mieszkańców Tychów stara się o utworzenie nowej rady osiedla. „Stare centrum” to robocza nazwa projektu. Pomysł pojawił się kilka miesięcy temu i ma na celu ożywienie osiedla A oraz osiedla B, a szczególnie placu Baczyńskiego.

Na pytanie o sens tego pomysłu, Michał Kostelecki – jeden z inicjatorów, odpowiada: "Rada Osiedla Stare Tychy obejmuje swoim działaniem tereny od ulicy Sienkiewicza, w stronę Czułowa. Osiedle B i osiedla A w ogóle nie mają rad osiedlowych. Na tej podstawie wyznaczyliśmy mapę, która czeka na zatwierdzenie Wydziału Geodezji".

Nowa rada osiedla byłaby w stanie zatroszczyć się o interesy mieszkańców, którzy za jej pośrednictwem podejmowaliby ważne dla siebie decyzje. Projektem zainteresowani są także lokalni przedsiębiorcy, dla których ożywienie, na przykład Placu Baczyńskiego, dawałoby szansę na lepsze wyniki finansowe ich firm. To wszystko ma się przyczynić do dalszego rozwoju okolic. Rejon ten miałby stać się kulturalnym centrum miasta z licznymi punktami gastronomicznymi.

"Będziemy przekonywać do pomysłu. Jeżeli rada zostanie powołana, to może działać dla dobra wszystkich mieszkańców. Czasem trzeba wybudować piaskownicę dla dzieci, naprawić chodnik. Jest wiele do zrobienia. Dlaczego nie mielibyśmy tutaj mieć przyjemnego otoczenia? Każdy by na tym skorzystał" – dodaje Kostelecki i dalej mówi: "Nowe centrum to głównie instytucje finansowe. Do banku idzie się rano, a ze znajomymi spotyka się wieczorem gdzieś, gdzie jest gastronomia".

Inicjatorzy podkreślają, że nie mają ambicji politycznych. Liczą tylko na przychylność Rady Miasta, od której zależy utworzenie osiedla. Mają nadzieję, że radni nie zawiodą swoich wyborców.

http://www.tychy.pl/News/exeArchive/?mid=2&id=663&show=2007-01



Kris - Śro Maj 09, 2007 7:48 pm


Tychy będą miały dwa rynki
Tomasz Malkowski
2007-05-09, ostatnia aktualizacja 2007-05-09 20:46

Zmodernizowany plac Baczyńskiego na socrealistycznym osiedlu B już wkrótce będzie konkurował z rynkiem w starej części miasta. Pojawią się nowa nawierzchnia, ławki, zieleń oraz fontanna w formie dmuchawca.


Fot. JACEK BOCZAR / AG
Plac Baczyńskiego, niegdyś plac Bieruta, czasy swojej świetności ma już dawno za sobą. Kiedyś były tu najelegantsze sklepy i restauracje w mieście, w tym słynna Mimoza.

Plac Baczyńskiego, niegdyś plac Bieruta, czasy swojej świetności ma już dawno za sobą. Kiedyś były tu najelegantsze sklepy i restauracje w mieście, w tym słynna Mimoza. Przy placu stoją charakterystyczne domy ze szklanymi wieżyczkami, które doświetlają wnętrza klatek schodowych. Niegdyś młodzi ludzie mówili, że "umawiają się pod wieżyczkami". W ostatniej dekadzie plac stał się dużym parkingiem. Kilka lat temu miasto kwietnikami ogrodziło dużą część placu wyłącznie dla pieszych. Jednak nie wszyscy mieszkańcy byli zadowoleni, część chciała nadal parkować.

- Postanowiliśmy ożywić plac, a jego przyszły kształt konsultować z tyszanami. Poprzez portal internetowy zbieramy opinie. Mieszkańcy chcą przede wszystkim więcej zieleni i nowych ławek. Chcą też, by plac był otwarty dla samochodów - mówi Robert Rajczyk, rzecznik prasowy tyskiego magistratu.

Miasto przygotowało wstępną koncepcję, wedle której cały plac ma pokryć kolorowa kostka. Będzie można przez niego przejechać samochodem, jednak prędkość ograniczą specjalne garby oraz kwietniki. Kierowców ucieszą nowe miejsca postojowe, będzie ich dwa razy więcej niż obecnie, około 90. Od gwaru ulicznego odgrodzą pergole porośnięte bluszczem oraz szpalery drzew. Na środku nowego salonu miasta stanie fontanna, z której wystrzeliwać będzie woda z rurowych dysz, tworząc kwiat dmuchawca. Drugą dominantą placu będzie rzeźba tak ustawiona, by była widoczna z ulicy Budowlanych. Elewacje pięćdziesięcioletnich, socrealistycznych budynków, które tworzą ściany placu, zostaną odnowione i pomalowane w pastelowe kolory.

Na forum tychy.pl mieszkańcy wpisują swoje uwagi. Internauta Adi zwraca uwagę, że sam remont nie wystarczy, by przyciągnąć tu ludzi. - Potrzebne są kafejki, cukiernie. Miasto dziś najchętniej pozbyłoby się kłopotu w postaci kina Andromeda. A to właśnie kino czy też księgarnia Biały Ptak stanowić mogą zaczyn pod nowy, lepszy plac Baczyńskiego - pisze Adi.

Basturk mówi, że nowy plac nie powinien konkurować ze starym rynkiem. - Rynek dolny to rynek historyczny przy kościele Marii Magdaleny, który powinien pełnić rolę tradycyjną, ludową, na przykład na odpusty czy festyny. Natomiast rynek górny, czyli plac Baczyńskiego, powinien spełniać rolę miejską, "clubbingową". To idealne miejsce na spotkania, gdzie o każdej porze można przyjść posiedzieć, zjeść, napić się piwa w różnych lokalach, ogródkach.

Urzędnicy uspokajają, że to na razie tylko koncepcja. Gdy zapoznają się z opiniami mieszkańców, przygotują projekt budowlany i złożą wniosek o dofinansowanie prac z Unii Europejskiej. Prace mogą pochłonąć nawet 5 mln złotych. Być może do prac miasto zaprosi studentów architektury z Politechniki Śląskiej w Gliwicach.

Tyszanie będą mogli się cieszyć odnowionym placem najwcześniej za trzy lata. Także pobliski rynek czeka modernizacja. Również tam stanie fontanna, której koszty budowy urzędnicy szacują na milion złotych.

Źródło: Gazeta Wyborcza - Katowice

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4118980.html



Wit - Czw Lip 19, 2007 8:04 pm


Rezonator dla Riedla
Małgorzata Goślińska2007-07-19, ostatnia aktualizacja 2007-07-19 21:28

Tychy czyszczą Jezioro Paprocańskie. Czy zdążą otworzyć kąpielisko na kolejny Tyski Festiwal Muzyczny?
Festiwal ku czci legendarnego lidera zespołu Dżem z roku na rok ściąga do rodzinnego miasta Ryśka Riedla coraz więcej fanów bluesa i rocka. Rezygnują nawet z Woodstock, który odbywa się w tym samym czasie. W zeszłym roku do Ośrodka Wypoczynkowego "Paprocany" w Tychach zjechało kilkanaście tysięcy ludzi. Na koncertach bawią się dwa dni, ale chcą zostać dłużej, bo przyjechali z daleka. Paprocany mają magnes, żeby ich zatrzymać - jezioro. Ale mała, wąska plaża wita turystów tabliczką: "Zakaz kąpieli".

Sytuacja powtarza się co lato, również w tym roku. W płytkim, nieruchomym zbiorniku eksploatowanym przez wędkarzy zakwitają glony. Wejście do wody nie grozi mandatem, na brzegu czuwa nawet ratownik i działa wypożyczalnia sprzętu wodnego. Ale kąpiel w cuchnącej zawiesinie ze śniętymi rybami jest mało komfortowa i, jak przestrzega sanepid, stanowi zagrożenie dla zdrowia. Sinice, broniąc się przez zjedzeniem, wydzielają toksyny.

Nieczynne kąpielisko to niejedyny mankament Paprocan. Dramatycznie brakuje bazy: noclegów, sanitariatów, lokali gastronomicznych. W czasie festiwalu na polu namiotowym nie da się wcisnąć igły, codzienną higienę zapewnia kilka pryszniców pod gołym niebem (w tym roku raz tyle w obiekcie przy boiskach), a w barach nie ma gdzie usiąść. - Prysznice powinien wypożyczyć i ustawić na czas imprezy jej organizator. Ale to kosztuje - Zbigniew Biela, kierownik Paprocan, zwala winę na zarządcę jeziora, czyli Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji.

Tymczasem drożeje wstęp na festiwal, który na początku był bezpłatny. W tym roku cena biletu wynosi 30 zł (38 zł dla tych, którzy chcą zostać na noc).

Impreza rozpoczyna się już za tydzień. Miasto pospiesznie czyści kąpielisko. Wydzierżawiło rezonator wodny, który pracuje w jeziorze od dwóch tygodni. - Emituje fale elektromagnetyczne, które wytrącają z cząsteczek wody tlen, pożywkę bakterii powodujących oczyszczanie jeziora - tłumaczy Zbigniew Gieleciak, prezes Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach.

Zakaz kąpieli nadal obowiązuje, ale jezioro już jest przezroczyste. Podobne efekty w zeszłym roku wywołało burzenie zbiornika motorówkami. Niestety, na krótko.



Kris - Czw Lip 19, 2007 8:09 pm
Tychy pięknieją, czyli fontanna za milion 18.07.2007
Główną atrakcją Rynku w Starych Tychach będzie fontanna za ponad milion złotych. Zobaczymy ją za 3 miesiące.

Drewniane łukowe mostki, które łączą trzy żelbetowe okrągłe misy z wodą oraz trzy wyrzeźbione wydry na ich brzegach – tak według projektu architekta wyglądać ma fontanna na Rynku w Tychach, obok kościoła św. Marii Magdaleny. Poza fontanną pojawią się tam również ozdobne ławeczki i kolorowe reflektory, których zadaniem będzie podświetlać tryskające strumienie wody.
Budowę fontanny zaplanowano też na pl. Baczyńskiego. – Fontanna, stylowy pomnik oraz mnóstwo zieleni, tak w największych skrócie wygląda wizja ożywienia placu Baczyńskiego – wyjaśnia Robert Rajczyk z tyskiego Urzędu Miasta. – Zgodnie z propozycjami mieszkańców, teren ten nadal ma być nieprzejezdny dla samochodów. Koncepcja przewiduje też nowe miejsca parkingowe, nową kolorową kostkę brukową na placu, odnowienie ścian frontowych i przemalowanie ich na żółto, beżowo i zielono.
Podobnie, jak na Rynku, na pl. Baczyńskiego pojawi się kilkadziesiąt drewnianych ławek i reflektory podświetlające tryskającą z fontanny wodę. Cały plac ma być „otulony” pnączami bluszczu.


wizualizacja UM w Tychach
Tak już za 3 miesiące będzie wyglądał Rynek w Tychach

http://katowice.echomiasta.pl/artykuly.php?czytaj=712



Kris - Śro Lip 25, 2007 9:16 am



Tyski rynek ze roku 1918
Opis: Je to kosciol sw. Magdalyny ze roku 1918.Dzisio colki stowek je zasypany i porobjone park-place. Stromki powycinane i tero stojom domy ze sklepami.




Kris - Pią Sie 24, 2007 11:58 am
W tej części Czułowa mieszka się jak przed stu laty, ale chyba już niedługo
dziś


Helena Marczakowa narzeka głównie na wilgoć w mieszkaniu i zagrzybione ściany.

W 28 miejskich projektach, które czekają na pieniądze z Unii Europejskiej są plany rewitalizacji, czyli tchnięcia życia w czułowską Osadę. Wniosek opiewa na 2 mln zł.

Mieszkańcy oczekiwaliby przede wszystkim modernizacji mieszkań, ocieplenia budynków. Wszystkie są pozostałościami osiedla robotniczego, jakie powstało w latach 1898-1902 przy fabryce papieru i celulozy (która rozpoczęła produkcję dokładnie 120 lat temu, w r. 1887). Były to domy dla pracowników, z dużymi mieszkaniami, spełniające ówczesne standardy. Dziś jednak nadają się w dużej mierze na mieszkania socjalne.

Helena Marczakowa mieszka tu od czterech lat. Za swój pokój z kuchnią płaci 141 zł. Nie narzeka, że trzeba o węgiel zadbać i samemu palić w piecu. Martwią ją jedynie wilgoć w mieszkaniu oraz zagrzybione ściany w kuchni i łazience. Mieczysław Majkut, samotnie wychowujący czterech synów, ma 78 metrów kwadratowych, za które płaci 220 zł. Też skarży się na zawilgocone ściany.

- Najgorzej jest zimą, kiedy zapali się w piecu. Wtedy wilgoć skrapla się na zimnych ścianach i strugi wody spływają na podłogę, która jest przez to wiecznie mokra - opowiada.

Również otoczenie budynków odzwierciedla standardy sprzed wieku: dużo zieleni, drzewa, spore przestrzenie pomiędzy budynkami... Na przełomie dziewiętnastego i dwudziestego wieku nikt nie myślał o ławeczkach i chodnikach czy placach zabaw, ale dzisiejsi mieszkańcy za takimi udogodnieniami tęsknią. O ławeczkach marzą dorośli, dzieciom przydałyby się jakieś huśtawki, piaskownice, drabinki... a wszystkim chodniki.

- Tu jest tylko ubita ziemia - wskazuje Marczakowa. - Jak trochę poleje, to wszędzie robi się błoto.

Dokładnie takie same potrzeby otoczenia budynków widzą nauczycielki zatrudnione przez Fundację "Razem raźniej" w tutejszej świetlicy.

- Nie ma gdzie wyjść z dziećmi - mówi Katarzyna Kuć. - Nie ma nawet chodnika, gdzie można by porysować kredą. A jak się już wyjdzie, to wraca się z brudnymi nogami, bo wszędzie tu tylko ta ubita ziemia, z której się kurzy w suche dni. Ideałem byłby plac zabaw. Z braku jakichkolwiek urządzeń, które dzieciom zajęłyby czas, wychodząc na boisko, trzeba im bez przerwy wymyślać jakieś zabawy. A to bieganie na czas, a to skoki, to zabawa w ogon smoka... Nie można ich na chwilę pozostawić samym sobie, bo od razu są kłótnie, bójki.

Czternastoletni chłopcy zapytani o to, czego im brakuje na tym osiedlu, powiedzieli krótko: wszystkiego. I jako argument jeden rzucił: wystarczy się tu tylko rozejrzeć.

Rzeczywiście, tu nic nie ma. Ale - jak zauważyły nauczycielki ze świetlicy - tutejsza młodzież jest bardzo przywiązana do tego swojego miejsca na ziemi. Świat dla niej dzieli się na Osadę i całą resztę. Ci z Osady to swoi, do reszty za bardzo przyjaźnie nie są nastawieni. Nauczycielki ze świetlicy robią wszystko, by pokazać im inny świat, by zatarły się w nich granice pomiędzy znajomą Osadą a nieznajomą, obcą resztą. Dlatego wyjeżdżają na biwaki, wycieczki, wychodzą w rozmaite miejsca, których na Osadzie nie ma, jak na przykład muzeum czy kino. Tu, niestety, jedyny sklep, przy ciągle funkcjonującej fabryce papieru, zamykany jest o 15.30. A kiedyś była tu nawet szkoła...

Jeśli miasto pozyska wspomniane dwa miliony złotych, wszystko ma szansę się zmienić. Za te pieniądze planuje się w pierwszym rzędzie remonty i modernizację budynków, a w tym m.in. budowę lokalnej kotłowni ekologicznej, wykonanie centralnego ogrzewania z montażem grzejników w ośmiu budynkach (skończą się zatem problemy z przynoszeniem węgla z piwnicy i paleniem w piecach), wymianę stolarki okiennej i drzwiowej, docieplenie dachu (w jednych budynkach będzie położona pianka poliuretanowa, w innych - wełna mineralna), wymianę wewnętrznej instalacji wodnej i kanalizacyjnej... W wykazie robót jest także wymiana sieci wodociągowo-kanalizacyjnej.

W planach nie ma wprawdzie mowy o ławeczkach i chodniku, ale na pewno jest budowa upragnionego placu zabaw oraz solidnego, wielofunkcyjnego boiska. W tej ostatniej inwestycji miasto upatruje szansy na powstrzymanie marginalizacji mieszkańców tej części Tychów oraz promocję zdrowego stylu życia. Kiedy powstanie boisko, stworzy się bowiem baza, na którą będą mogli wkroczyć specjaliści z różnego rodzaju programami edukacyjnymi i trenerskimi.

Zmiany na lepsze w Osadzie to wcale nie taka daleka przyszłość. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, roboty zaczną się jeszcze w tym roku i potrwają do przyszłego. Zimę 2008/2009 lokatorzy familoków przy Katowickiej mają szansę spędzać już w solidnie ogrzanych mieszkaniach.

Aleksandra Cieślik,

rzecznik Urzędu Miasta w Tychach

Ponadstuletnia Osada to strefa familoków przy ulicy Katowickiej w dzielnicy Czułów. W sześciu budynkach znajduje się kilkadziesiąt mieszkań o jednakowym standardzie. Mieszka tu 270 osób. Prawie wszystkie korzystają z pomocy opieki społecznej. 25 dzieci w wieku 6-15 lat spędza czas w świetlicy, która działa w jednym z budynków. Planowana rewitalizacja ma podnieść mieszkającym tu rodzinom standard życia, wpłynąć na rozwój zainteresowań wśród młodzieży oraz znieść bariery dzielące mieszkańców całego osiedla.

Jolanta Pierończyk - Dziennik Zachodni
http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/762141.html



mark40 - Pią Sty 04, 2008 11:10 am


Co nas czeka w roku 2008?

Przed nami całe dwanaście miesięcy Nowego Roku. Wchodzimy w nie z nadziejami, jeśli nie wręcz z oczekiwaniami na kolejną falę unijnej hojności. Jeśli Bruksela sypnie groszem, znów będzie się działo...



- Z dużym optymizmem patrzę na Nowy Rok - powiedział prezydent Andrzej Dziuba. - To może być rok sukcesu. Poziom inwestycyjny jest wręcz rekordowy, nieporównywalny z żadnym innym. Wydatki sięgną prawie 700 mln zł. To jest kilka razy więcej niż do tej pory. Mam nawet pewne obawy, czy tymi samymi ludźmi zdołamy te pieniądze wydać. Ale jeśli nawet zrealizujemy ten budżet w 70 czy 80 procentach, to miasto będzie wyglądało zdecydowanie inaczej. Przede wszystkim powstanie hala sportowa, jakiej nigdy dotąd Tychy nie miały. Z końcem roku 2008 zbiegnie się zakończenie przebudowy lodowiska (dofinansowanej przez Ministerstwo Sportu kwotą 10 mln zł - red.). Na ten rok zaplanowana jest modernizacja placu Baczyńskiego. Projekt już jest gotów. Nie chcę mówić o szybkiej kolei, która nie do końca od nas zależy, ale jeśli uda się ją uruchomić zgodnie z planami, to na pewno będzie to niekwestionowany hit roku 2008. Poza tym w planach mamy wiele pomniejszych inwestycji, które też wpłyną na poprawę wizerunku miasta, jak kapitalne remonty przedszkoli nr 21 i 29, renowacja Zespołu Szkół nr 4 im. Groszkowskiego oraz szkoły muzycznej...

Henryk Borczyk, zastępca prezydenta ds. inwestycji, wspomina o mediatece, która miała być w zeszłym roku, ale w tym już na pewno, oraz o kilku ważnych projektach, jakie w ciągu tego roku powstaną jako gwarancja rychłego wykonania. Jednym z nich jest projekt poszerzenia ulicy Oświęcimskiej w Urbanowicach, której mieszkańcy grozili pod koniec roku zablokowaniem, jeśli miasto nie podejmie zdecydowanych kroków w kierunku zmniejszenia uciążliwości, jakie powoduje wzmożony ruch samochodów, zwłaszcza ciężarowych. Powstanie też projekt przebudowy skrzyżowania ulic Katowickiej, Oświęcimskiej i Mikołowskiej (przy browarze) z planem wybudowania tam estakady.

Bieruń w nowym roku stawia przede wszystkim na drogi i chodniki, czyli to, co ma uczynić to miasto jeszcze atrakcyjniejszym dla tych, którzy tu kupują działki i stawiają domy. Priorytetem jest też budowa kanalizacji. Na koniec roku Nowy Bieruń ma być skanalizowany w 90 proc, Stary - w 70. Poza tym miasto intensywnie przygotowuje się do budowy Domu Dziennego Pobytu dla ludzi starszych. Działka już czeka przy Borowinowej, wśród lasu, między Ścierniami a Bojszowami. Projekt jest już zlecony.

Dobra wiadomość dla rodzin z małymi dziećmi: przybędzie miejsc w przedszkolach. Władze gmin zdają sobie sprawę z deficytu w tym względzie. W Bieruniu mówi się o rozbudowie przedszkola na osiedlu Erg, o dwa oddziały. W Imielinie czekają projekt i pozwolenie na budowę nowego przedszkola przy gimnazjum. Otwarcie jednak dopiero na 1 września 2009. Gotowa jest też cała dokumentacja potrzebna do rozpoczęcia budowy hali sportowej, ale nawet jeśli ruszy w tym roku, to potrwa ze dwa lata. W tym roku jednak ma powstać łącznik pomiędzy cmentarzem a ulicą Imielińską. Ma to być swego rodzaju deptak, zamknięty dla samochodów.

Chełm Śląski będzie miał od tego roku nowoczesną salę widowiskową w Euro-Centrum, które ma powstać do końca pierwszego półrocza. Nie jest to wprawdzie inwestycja gminna, ale korzyść dla mieszkańców ewidentna. Do tego obiektu przeniesie się też świetlica środowiskowa.

W budżecie gminy Chełm Śląski na ten rok zarezerwowane są pieniądze na modernizację ulic Podłuże i Wrzosową oraz rozpoczęcie budowy chodnika wzdłuż ulicy Błędów. Ponadto kanalizacja. Do końca roku 2009 gmina skanalizowana będzie w 80 proc.

O kanalizacji nie muszą już myśleć Bojszowy. Jest to jedyna gmina, która ma 100 procent kanalizacji na swoim terenie. W tym roku kończy program niskiej emisji. Do wymiany jest jeszcze około 700 kotłowni, do zamontowania - 140 kolektorów słonecznych.

- Już jesteśmy w strefie A pod względem czystości powietrza - mówi z dumą wójt Henryk Utrata. - Tak więc inwestycje ekologiczne mamy za sobą. Teraz nastawiamy się na poprawę bezpieczeństwa oraz stwarzanie warunków rezydencjonalnych w naszej gminie. W tym roku remontujemy drogi, budujemy chodniki... Największe inwestycje w tym zakresie to modernizacja ulic Pancerniaków, Międzyrzecznej oraz św. Jana.

Lędziny, przeciwnie jak Bojszowy, wszystko w tym roku podporządkują budowie kanalizacji, która z unijną pomocą ma się zacząć w sierpniu i potrwać do roku 2012. Dostaną na ten cel 250 mln zł, co przy rocznym budżecie miasta opiewającym na 38 mln zł jest kwotą przyprawiającą o zawrót głowy. Ale kanalizacja będzie wtedy gotowa w 100 procentach.

Na unijne środki czeka w Lędzinach także siedem innych wniosków, m.in. na rozbudowę szkoły podstawowej i gimnazjum, remont przedszkola, kręgielnię w ośrodku sportu...

Mieszkańcy wszystkich gmin powiatu bieruńsko-lędzińskiego mogą jeszcze dodatkowo liczyć na budżet starostwa, które jednak - jak podkreśla starosta Piotr Czarnynoga - nastawione jest raczej na integrację gmin niż inwestycje. Integracji ma służyć w tej chwili osiem mniejszych i większych imprez kulturalnych. A pewnie przybędzie ich, gdy powstanie już zapowiadane Powiatowe Centrum Administracji i Kultury, czyli nowa siedziba starostwa. Budowa zacznie się końcem wiosny, zakończy w czerwcu 2010.

Jolanta Pierończyk - POLSKA Dziennik Zachodni



Wit - Pią Sty 04, 2008 8:40 pm
Tychy: kultowe miasto socrealizmu
Rozmawiał Tomasz Malkowski2008-01-03, ostatnia aktualizacja 2008-01-04 12:22



Nowa Huta, niegdyś wzorcowe miasto socrealizmu, jest dziś atrakcją turystyczną Krakowa. - Tychy, wybudowane prawie od podstaw miasto, mają wciąż niewykorzystany potencjał turystyczny - przekonuje Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektorka Muzeum Miejskiego w Tychach.

Tomasz Malkowski: Nowa Huta, na fali sentymentów za PRL-em, staje się miejscem wycieczek. Czy Tychy mogłyby podobnie się promować?

Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektorka Muzeum Miejskiego w Tychach: Tychy przez lata nie umiały się sprzedać. Najgorszy zarówno dla miasta, jak i dla jego twórców był 1989 rok, bo wtedy rozpoczęła się krytyka koncepcji Tychów, wykazywano jej niedoskonałości. Po części była w tym racja, bo wiele rzeczy źle wykonano, zaniechano np. budowy ośrodków usługowych.

Początek lat 90. był okresem, kiedy stłumione żale mogły w końcu z ludzi wyjść. Ale z tą złą etykietką, że Tychy to komunistyczny twór, miasto nie poradziło sobie do dziś. Nasze muzeum chce to zmienić, pokazać miasto od najciekawszej strony. Gdy powstawało, znajomi pytali, co ja tam będę pokazywać. Już dziś budynek nie wystarcza na wystawy, zbiory, które mamy. A ostatnia wystawa fotografii Adama Czyżewskiego, jednego z projektantów Tychów, który robił zdjęcia budującego się miasta, cieszy się bardzo dużym powodzeniem.

Czyli Tychy muszą odkryć najpierw sami tyszanie?

- Po części tak, stąd nasze akcje na mieście, festyny, plenerowe wystawy. W 2007 roku rozpoczęliśmy Rok Historyczny, świętowaliśmy 55-lecie oddania pierwszych mieszkań na osiedlu A, gdzie zamieszkali pierwsi lokatorzy nowej części Tychów. Moim idĂŠe fixe jest wpisanie tego osiedla do rejestru zabytków. Przekonuję do tego władze, bo miejsce ma niezwykły potencjał na bycie wizytówką miasta, markowym produktem turystycznym. Osiedle A przypomina trochę Nikiszowiec, ma tę samą zamkniętą i jednorodnie zaprojektowaną przestrzeń. Tam są ceglane domy, tutaj otynkowane. Architekt Tadeusz Teodorowicz-Todorowski zaprojektował wzorcowe socrealistyczne założenie z osiowym układem zabudowy, gdzie na przecięciu dwóch osi jest plac Anny, zwany pierwotnie Józefa Stalina. W rejonie placu są arkadowe bramy, tutaj stoi też monumentalny dom kultury z płaskorzeźbami i figurami hutnika i górnika. Całe osiedle nasycone jest dziełami, bo wówczas pewien procent wartości inwestycji przeznaczano na prace artystów. Stąd nad każdą klatką jest ceramiczny emblemat z jakimś zwierzęciem. Ten fragment miasta już w latach 60. niektórzy nazywali starówką, choć miał wówczas zaledwie dekadę. Jednak potrzebna jest tam kompleksowa rewitalizacja, murki oporowe się sypią, pomniki wymagają konserwacji. Przydałyby się też tablice z informacją turystyczną.

Tymczasem do rangi symbolu Tychów urasta dziś piramida przy Jeziorze Paprocańskim.

- Miasto stawia na supernowoczesność - piramidę, Bramę Słońca, czyli gigantyczny blok, ale myślę, że tym raczej nie zadziwimy aż tak bardzo jak właśnie architekturą socrealistyczną. Te najstarsze części są najciekawsze. Nie należy się wstydzić przeszłości, ale ją dobrze wypromować. Tak jak to robi krakowska Nowa Huta. Tam ściągają nie tylko turyści, ale i artyści, dla których klimaty stylu soc są inspirujące.

Tychy mają coś więcej, bo są w nim kolejne warstwy do odkrycia. Są Stare Tychy z wyraźną osią osadniczą biegnącą od pałacu książąt pszczyńskich, zwanego zamkiem myśliwskim, obok browaru. Potem ciągnie się ulicą Kościuszki, wśród najstarszych domów, aż do kościoła św. Marii Magdaleny z 1782 roku, potem ulicą Damrota do placu Wolności z pomnikiem powstańca. Ciekawe jest też osiedle B z zabudową trochę jak na osiedlu A, ale ulice są tu płynne, tworzą ciekawe zaułki. No i plac Baczyńskiego, niegdyś Bieruta, z domem pod latarniami.

W Tychach są też interesujące kościoły, zwłaszcza te architekta Stanisława Niemczyka.

- To fenomen miasta, że na tak niewielkim obszarze powstało tyle znakomitych dzieł sakralnych i to ciekawych nie tylko z zewnątrz, ale i w środku, bo przy ich wykańczaniu pracowali najznakomitsi artyści. Wspomnę tylko o Jerzym Nowosielskim, którego polichromie można podziwiać w kościele Ducha Świętego. Sama świątynia to dzieło Stanisława Niemczyka, który buduje kolejne zadziwiające obiekty - kościół św. Franciszka i św. Klary z Asyżu wraz z klasztorem Franciszkanów w Paprocanach. Budowane z dolomitu już dziś przyciągają rzesze mieszkańców. Marzy mi się szlak kościołów, a także szlaki rekreacyjne przy Jeziorze Paprocańskim, gdzie zachowały się zabudowania dawnej huty, a właściwe kuźni. To dla niej sztucznie utworzono jezioro, spiętrzona woda dostarczała wówczas energię zakładowi. Te budynki mogłyby być zaadaptowane na hotel z knajpką, ale i równie dobrze na potrzeby muzealne. Bo Tychy, mimo młodego miejskiego rodowodu, mają bardzo bogatą historię.



kaspric - Pią Sty 04, 2008 9:11 pm
Bardzo fajnie wygląda ten projekt na wizualce... właściwie z takiego totalnego syfu zrobi miasto pełną gębą, nie będzie monotonnie.



Kris - Pią Sty 11, 2008 9:13 am
Tyszanie wyzbywają się mieszkań wzdłuż najruchliwszych ulic
dziś


Przy ul. Grota-Roweckiego ulokuje się zapewne kolejna firma. Właśnie trwa przebudowa mieszkania na parterze.

Biznes opanował już wszystkie partery wzdłuż ulicy Grota-Roweckiego i stopniowo kieruje się w stronę alei Bielskiej.

Przy alei Niepodległości, między jedną a drugą ulicą, kilka kolejnych mieszkań stało się biurami.

- Bardzo nas to cieszy, bo to oznacza, że społeczeństwo staje się zamożniejsze. Miasto się ożywia. Przekształcaniu mieszkań na lokale usługowe jednak w żaden sposób nie pomagamy. Nie prowadzimy polityki umniejszania zasobów mieszkalnych. To się dzieje samo. Właściciele wyzbywają się mieszkań wzdłuż najruchliwszych ulic, a przedsiębiorcy je chętnie kupują - mówi Teresa Pajor, dyrektor Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych.

Te najruchliwsze ulice w Tychach to właśnie wspomniana Grota-Roweckiego oraz aleje Niepodległości i Bielska, które w sposób naturalny stają się centrum miasta. Mieszkanie w takich miejscach zawsze jest uciążliwe. Mieszkańcy łapią więc nadarzającą się okazję, by się przenieść gdzie indziej.

Przedsiębiorcy zaczynali skromnie: od zabudowywania klatek schodowych. Tam powstawały sklepy zegarmistrzowskie, kantory, sklepiki z bielizną lub biżuterią...

- W pierwszym mieszkaniu przy Grota-Roweckiego przekształconym na lokal usługowy powstała cukiernia Szirin - wspomina dyrektor Pajor.

Za tym poszły inne. W tej chwili najbardziej ekspansywne są banki. W centrum miasta kupują lokale wyjątkowo chętnie, a ludzie nie mniej chętnie bankom sprzedają. Rozrastają się tu też różnego rodzaju usługi.

- Kiedyś w tej części miasta było dwóch fryzjerów, a teraz w jednym budynku jest ich aż trzech - mówi szefowa MZBM. - Usługi zdecydowanie wypierają handel. Ubywa spożywczych sklepów. Społem wyzbywa się swoich lokali w różnych częściach miasta. W tej chwili oddaje dwa na osiedlu A. Jednym z nich jest znany od lat sklep rybny. Ja się zastanawiam, gdzie za jakiś czas będziemy robić zakupy.

Ta nutka niepokoju jest jak najbardziej uzasadniona. Spójrzmy na przykład na Kraków. W ścisłym centrum nie uświdczy się zwykłego sklepu spożywczego. Same restauracje, kawiarnie, księgarnie, sklepy z antykami... Nie ma mowy o zakupie zwykłej bułki lub batonika czy butelki wody. Żeby coś zjeść, trzeba wejść do restauracji i odpowiednio zapłacić.

Na razie jednak w nowym centrum Tychów jest duży dom handlowy z częścią spożywczą, można więc spokojnie patrzeć na ekspansję usług, zwłaszcza wzdłuż alei Niepodległości pomiędzy ulicą Grota-Roweckiego a aleją Bielską. Ostatnimi czasy był to dość martwy odcinek.

- Nie zawsze jednak tak było - przypomina szefowa MZBM. - W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ta część żyła dość intensywnym życiem. Tu był m.in. duży sklep z butami, tu znajdowało się wiele innych sklepów, do których ludzie często chodzili. Na jakiś czas ta część rzeczywiście trochę przygasła. Teraz odżywa za sprawą Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych, która ściąga mnóstwo ludzi.

Właśnie z myślą o studentach powstał na tym odcinku na przykład sklepik z przyborami do pisania oraz ksero. Wcześniej takie usługi nie za bardzo miałyby szanse się utrzymać.

Swoje zrobił też parking, który przed kilku laty powstał w pasie zieleni alei Niepodległości, właśnie na odcinku pomiędzy wspominanymi ulicami. Ludzie parkujący tutaj swoje samochody z myślą o zakupach na Grota-Roweckiego muszą tam jednak dojść. A skoro po drodze będą sklepy lub salony, które ich zainteresują, to na pewno wejdą. Na to pewnie liczą przedsiębiorcy lokujący tutaj swoje interesy.

Jak to jest z tą przedsiębiorczością

W tej chwili w Tychach są zarejestrowane 12.422 firmy. Tylko w roku 2007 działalność gospodarczą zgłosiło 936 osób, ale aż 1.242... się wyrejestrowało. Z pracy na własny rachunek najszybciej rezygnują ludzie młodzi. Z reguły dość łatwo się decydują na założenie firmy, ale z różnych powodów to właśnie oni najszybciej wycofują się z biznesu. Ludzie w średnim wieku ostrożnie podchodzą do działalności gospodarczej, ale ich firmy są najtrwalsze.

Z rejestru w Urzędzie Miasta wynika, że ludzie przede wszystkim wybierają handel, usługi oraz transport.
Jolanta Pierończyk - POLSKA Dziennik Zachodni

http://tychy.naszemiasto.pl/wydarzenia/806731.html



Wit - Sob Sty 12, 2008 1:39 pm


W sąsiedztwie giełdy kwiatowej powstaje nowy hotel
wczoraj
Przy ul. Katowickiej 10 trwa właśnie renowacja budynku, który niegdyś był własnością Browarów Książęcych. Charakterystyczny obiekt znany wielu tyszanom powstał w 1898 roku, czyli ma już 110 lat. Niegdyś znajdowały się w nim mieszkania dla pracowników browaru. Inwestycję prowadzi spółka Life Hotel Flora, której prezesem jest Ryszard Kostelecki, współwłaściciel giełdy kwiatowej.

Po generalnym remoncie znajdować się tam będzie trzygwiazdkowy hotel "Flora", który wyróżniać się będzie bardzo proekologicznymi rozwiązaniami technicznymi. Na przykład, na południowej ścianie zostaną zamontowane kolektory słoneczne, a ciepło wytwarzane w hotelowej kuchni, posłuży także do ogrzewania pozostałej części budynku.

- Wygląd zewnętrzny tego miejsca będzie taki sam jak przed 110 laty, jednak rozwiązania techniczne w środku to już zdecydowanie XXI wiek - powiedziała nam Marta Szczypka, dyrektor hotelu.

Budynek będzie całkowicie wyciszony, żeby do gości nie docierały nieprzyjemne dźwięki z ruchliwej przecież ul. Katowickiej. Okna przypominać będą weneckie lustra. Od wewnątrz widoczne będzie wszystko, natomiast obserwator z zewnątrz nie będzie w żaden sposób w stanie "podglądać" klientów "Flory".

Ciekawostką jest, że ten hotel będzie miejscem z całkowitym zakazem palenia. Jedynie na zewnątrz wydzielone będzie specjalne miejsce, w którym palacze, będą mogli sobie "puścić dymka".

- Nie potępiamy ludzi palących papierosy, jednak dbać będziemy przede wszystkim o wypoczynek klientów, którzy tego nie lubią oraz dzieci - stwierdziła w rozmowie z nami Marta Szczypka.

Jeśli chodzi o postęp prac remontowych, to kończone jest już układanie dachu i rozpoczyna się robienie wylewek.

Hotel ma być gotowy na koniec kwietnia lub początek maja 2008 r. Będzie liczył 23 pokoje w różnych standardach oraz posiadał będzie sale konferencyjne. Ceny dobowego pobytu kształtować się będą od 190 do 300 zł w zależności od wybranego standardu. Całkowita renowacja budynku oraz wyposażenie hotelu kosztować będzie 5 mln zł.

Pałac na sprzedaż

Trzy lata nadziei, że dawny pałac Anhaltów w Tychach przy ulicy Katowickiej znów odzyska niegdysiejszy blask, spełzły na niczym. Firma Spiż, która w listopadzie 2004 r. wygrała konkurs na dzierżawę obiektu, pod koniec minionego roku wycofała się z inwestycji i wypowiedziała umowę dzierżawy.

A wszystko było na najlepszej drodze do ocalenia zabytku i tchnięcia weń nowego życia. Jak nas zapewniła Aleksandra Cieślik, rzecznik Urzędu Miasta Tychy, firma Spiż miała doświadczenie w zagospodarowywaniu obiektów zabytkowych. W trakcie dzierżawy uzyskała warunki zabudowy i zagospodarowania terenu. Ba, wykonała nawet stosowną dokumentację projektową. Niestety, dzierżawa to trochę za mało, by ktokolwiek chciał zainwestować miliony w remont, który na domiar złego można przeprowadzić tylko pod nadzorem konserwatora zabytków, co znacznie podnosi koszty inwestycji.

Na pociechę za stracone złudzenia zostawia miastu wyremontowaną zabytkową pijalnię oraz odbudowaną muszlę koncertową.

Pałac wrócił do zasobów miasta. Kapitele korynckie, które odróżniają dziś ten obiekt, od zwykłych, niemagnackich budowli, jakoś się jeszcze trzymają. Artysta malarz Ireneusz Botor uznał je za ciekawsze niż te, które ma pałac biskupi w Nysie. Może ktoś doceni ich urodę i ocali. Tym razem miasto nie szuka jednak nowego dzierżawcy, ale nabywcy. Temat ma pojawić się na styczniowej sesji Rady Miasta.

Janusz Zawada, (jol) - POLSKA Dziennik Zachodni


W tej chwili przy ul. Katowickiej 10 trwają prace na dachu budynku.



Kris - Wto Sty 15, 2008 8:36 pm
Tychy chcą sprzedać pałacyk książąt
Tomasz Malkowski
2008-01-15, ostatnia aktualizacja 2008-01-15 20:28

Na najbliższej sesji tyscy radni chcą przegłosować uchwałę o sprzedaży stojącego przy ul. Katowickiej pałacyku książąt pszczyńskich. Nabywca musi się liczyć z kosztownym remontem.
Chodzi o gmach znajdujący się naprzeciwko Muzeum Piwowarstwa. Wznieśli go w XVII wieku książęta pszczyńscy, stąd wyprawiali się na polowania w okoliczne lasy. Po pożarze został przebudowany w formie późnobarokowego pałacu. Kilkanaście lat temu przejęło go na własność miasto. Za jego pieniądze naprawiono wysoki, mansardowy dach, więźbę drewnianą zastąpiono stalową konstrukcją, położono też nową dachówkę. Nie udało się jednak znaleźć chętnego do wydzierżawienia obiektu. Bogdan Spiż, właściciel niewielkiej sieci browarów i klubów muzycznych, który planował stworzyć tu miejsce, gdzie oprócz ważenia piwa można by się także bawić, po kilku latach zrezygnował. Zdążył tylko odrestaurować znajdującą się przy pałacu muszlę koncertową i pawilon. Władze Tychów oceniają, że wyremontowanie pałacu będzie kosztować ok. 10 mln zł.

Przegniły drewniane stropy i drewniane okna, należałoby też wymienić wszystkie tynki. Do tego dochodzi renowacja wszystkich detali, sztukaterii we wnętrzach oraz pilastrów z korynckimi głowicami na elewacjach. Wszystkie prace muszą przebiegać pod okiem konserwatora, bo cały obiekt, łącznie z założeniem parkowym, jest wpisany do rejestru zabytków.

Na najbliższej sesji uchwałę o wystawieniu pałacu na sprzedaż ma podjąć rada miejska.

- Liczymy, że nowy właściciel upora się z tymi pracami. A liczy się czas, bo otaczający pałac park nie jest ogrodzony, więc może paść ofiarą wandali. Koszty inwestycji będzie w stanie unieść tylko poważny inwestor - mówi Maria Bachniak z wydziału architektury urzędu miasta.

Plany sprzedaży pałacu książąt pszczyńskich z żalem przyjmuje Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektorka Muzeum Miejskiego w Tychach. Powód? Jej zdaniem to dobre miejsce na rozbudowę jej placówki. W obecnej siedzibie brakuje już miejsca, a zbiory się stale powiększają.

- Szkoda, że miasto, które ma tak mało zabytków, pozbywa się jednego z ważniejszych. Dziś przecież wystarczy dobry pomysł i program, by gmina mogła się starać o środki unijne na dofinansowanie odrestaurowania pałacyku myśliwskiego - dodaje Lipok-Bierwiaczonek.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4840851.html



Wit - Pon Lut 04, 2008 9:33 pm
Seksapil socrealizmu
Aleksandra Klich, Józef Krzyk2008-02-04, ostatnia aktualizacja 2008-02-04 16:21



Średniowiecze, barok i familoki na jednym socrealistycznym osiedlu. Czy dlatego Tychy stają się modne?

Na prześwietlonych słońcem zdjęciach Andrzeja Czyżewskiego, jednego z budowniczych Tychów, bloki wyrastają wprost na polach, koparki grzęzną w błocie, a kilkulatki bawią się na porzuconej betoniarce. Krowy pasą się na tle wieżowców. Rzędy okien, puste ulice, rachityczne drzewa.

Tychy to drugie obok Nowej Huty wzorcowe miasto socjalizmu. Tyle że bez kominów. Jedyne miasto w Polsce, które udało się zbudować od podstaw według pomysłu architektów Tadeusza Todorowskiego oraz Kazimierza i Hanny Wejchertów.

Dlaczego prezentowane w tyskim Muzeum Miejskim fotki Czyżewskiego ściągają tłumy? - Przecudowna socrealistyczna atmosfera, którą czuć na każdym zdjęciu - notuje Robert, jeden z tyskich blogerów.

Tychy to cel pielgrzymek fanów socrealizmu, którzy szukają w nich kolorów, detali i klimatu PRL-u. Wycieczki robią nawet nocą, a wrażeniami dzielą się na internetowych forach. Gdy miasto zorganizowało 55. urodziny osiedla A, zeszło się kilkaset osób. Oglądali stare zdjęcia, wspominali.

Kazimierz Kutz (w Tychach dzieje się akcja jego filmu "Zawrócony"): - Gdyby nie socrealizm, Tychy wyglądałyby zupełnie inaczej, może by ich nie było? Pamięć o nim to element tożsamości tej społeczności.

Urzędnicy miejscy objęli najstarsze tyskie osiedle A specjalną opieką konserwatorską. Czy miasto może dorównać popularności krakowskiej Nowej Huty?

A gdzie górnik wstawi lodówkę?

Obydwa miasta, Tychy i Nową Hutę, zaczęto wznosić w tym samym czasie: pierwsze budynki w Tychach postawiono w 1951 r., w Nowej Hucie - kilkanaście miesięcy wcześniej. Decyzje o rozpoczęciu budowy zapadły na najwyższym, rządowym szczeblu. Obydwa miasta miały być wzorowymi budowlami socjalizmu. Obydwa powstać miały na terenie dotąd zajmowanym przez wioski. Tyszanie pracę na roli łączyli z pracą w kopalniach. Wybrano ich pola z widokiem na Beskidy niedaleko leniwie płynącej Wisły, by podkreślić, że rządzący rozumieją potrzeby górników. Po ciężkiej pracy na dole powinni wypocząć na łonie natury.

Ale ważniejsze były względy praktyczne - nowe miasto miało powstać na terenie wolnym od szkód górniczych, a przy tym blisko Katowic, autobusem lub pociągiem można stamtąd dojechać w kwadrans. Planiści korzystali z doświadczeń z rozbudowy Moskwy oraz... sięgnęli po plan deglomeracji "Wielkiego Londynu" z 1946 r.

Pierwsze osiedle (A, potem do końca PRL-u budowano kolejne aż do Z) powstało na 18 hektarach w miejscu dawnego folwarku w pobliżu stacji kolejowej. Ulice rozrysowano na planie szachownicy, prawie jak w średniowieczu. Centrum osiedla stanowił - wzorem baroku - plac z fontanną pośrodku. Nosił imię Józefa Stalina, a potem Wincentego Pstrowskiego, słynnego przodownika pracy. Najbardziej charakterystycznym budynkiem jest tam do dziś dom kultury, którego ściany podpierają płaskorzeźby górnika i hutnika. Jak w Rzymie nad drzwiami domów umieszczono ceramiczne emblematy. Tyle że nie z obrazami świętych, ale zwierząt - psem, wężem, żyrafą czy owcą. Dzięki tym znakom dzieciom łatwo było trafić z przedszkola do bloku - jednego z kilkunastu takich samych.

Etnolog Maria Lipok-Bierwiaczonek, dyrektor muzeum w Tychach, zbiera materiały do historii osiedla: - Na osiedlu A najpiękniejsze są detale. Dzielnica powstała między dwoma potokami. By zniwelować różnice w wysokości terenu, budowano schodki, murki. Powstawały urokliwe miejsca, których nie ma np. w Nowej Hucie. No i te niezwykłe płaskorzeźby na murach, które raczej są śladami historii i obyczaju, a nie ideologii.

Razem z domami zbudowano żłobki, szkoły, przychodnie. Wszystko, co potrzebne do życia w jednym miejscu - to przywodzi na myśl katowickie osiedla Giszowiec i Nikiszowiec wybudowane dla śląskich górników przez niemieckich właścicieli kopalń na początku XX w.

Prof. Ewa Chojecka, historyczka sztuki: "Tychy były dziełem państwa totalitarnego, zarazem jedynego i wyłącznego tegoż miasta właściciela i dysponenta realizującego w nim eschatologiczną wizję szczęśliwości bezklasowego społeczeństwa".

Tu wszyscy byli równi. Mieszkali w tych samym maleńkich mieszkaniach, tłoczyli się w ciasnych wnękach sypialnianych i kuchniach. Ciasnotę zauważył nawet Władysław Gomułka wizytujący Tychy w 1959 r. - A gdzie górnik wstawi lodówkę? - to pytanie ówczesnego premiera skrzętnie odnotował lokalny tygodnik. Ciasnota musiała być imponująca, skoro zrobiła wrażenie nawet na Gomułce - orędowniku małych mieszkań z wnękami kuchennymi (robotnicy mieli jeść w stołówkach) i osiedli bez parkingów (bo po co komu samochody, skoro doskonale działać powinna komunikacja miejska?).

Gdy minął czas socjalistycznej szczęśliwości, w latach 80. przyszła kryska na osiedle A. Poznikało wiele rzeźb, nikt nie dbał o elewacje bloków. Wandale połamali drzewa. Osiedle - jak jego mieszkańcy - zaczęło się starzeć. Pod arkadami łudząco podobnymi do nowohuckich przemykali osobnicy spragnieni mocnych wrażeń. Pojawił się nawet pomysł, by osiedle A wyburzyć.

Marka: socjalizm

W Tychach i okolicach nie brakuje atrakcji turystycznych. Jest multimedialne Muzeum Piwowarstwa przy tyskim browarze, a nieco dalej, w Pszczynie, pałac rodziny von Pless znanej z filmu Filipa Bajona "Magnat", a także zagroda żubrów w Jankowicach. Jest też cmentarz z grobem lidera Dżemu Ryśka Riedla (pierwsze koncerty dawał w domu kultury przy pl. Pstrowskiego), który jest odwiedzany przez fanów jak paryski grób Jima Morrisona czy kościół św. Ducha z malowidłami Jerzego Nowosielskiego.

Tyskie muzeum planuje od maja poszerzyć swoją ofertę edukacyjną o wycieczki po osiedlu A. - To miejsce ma niezwykły potencjał na bycie wizytówką miasta, markowym produktem turystycznym - przekonuje Bierwiaczonek.

Urzędnicy chcą tchnąć życie w dzielnicę. Po wielkim remoncie kanalizacji ma przyjść czas na odnowienie ulic, elewacji budynków, mają pojawić się ławki. Już niedługo w dawnej sali kinowej monumentalnego domu kultury (zwykle organizowano tutaj turnieje skata) będzie uczył tańczyć jeden z uczestników telewizyjnego programu "You can dance", a w pozostałych pomieszczeniach ruszy Uniwersytet Trzeciego Wieku. Odnowione zostaną pomniki i ceramiczne emblematy.

Wawrzyniec Ratajski, 28 lat, syn architektów z pracowni Wejchertów (sam jest architektem): - Dla mojego pokolenia osiedle A to atrakcja. Pozwala zrozumieć, czym miał być socrealizm. A przy tym, choć zaniedbane, jest dobrym miejscem do mieszkania. Warto przyjrzeć się osiowej strukturze ulic i bogactwu rzeźbiarskich detali. Boję się, że wszystkie te piękne detale zostaną przykryte styropianem lub skute - mówi.

Ratajski nazywa A unikatem, najpiękniejszym wcieleniem socrealizmu. - Nowa Huta jest pompatyczna, a Marszałkowska Dzielnica Mieszkaniowa brutalnie wdarła się w przedwojenną Warszawę - powtarza.

Kutz: - Osiedle A jest tym dla Tychów, czym Pałac Kultury i Nauki dla Warszawy. W stolicy Pałac to już zabytek, charakterystyczny element wśród blaszanych pudeł. Socrealistyczne Tychy to wyjątkowe miejsce, w które trzeba chuchać, by przetrwało. Ma wartość czegoś niepowtarzalnego.

Matka Boska Osiedlowa

Na osiedlu A, gdzie było wszystko, czego człowiek potrzebuje do życia, nie było tylko kościoła. Stanęły za to figury "świętych" socjalistycznego państwa: górnik, hutnik, murarka - przodownica pracy. Ta ostatnia do dziś dzierży w jednej dłoni kielnię, a w drugiej książkę. Jej klasycznie odlana figura przywodzi na myśl dekoracje katolickich świątyń. Autorzy rzeźby bardzo by się zdziwili, gdyby się dowiedzieli, że dziś o dziewczynie mówi się "Matka Boska Osiedlowa", a zdezorientowane dzieci na jej widok robią znak krzyża.

A pl. Pstrowskiego to dziś plac św. Anny.

"Powstaje miasto. Tychy w fotografii Andrzeja Czyżewskiego" - wystawa w Muzeum Miejskim w Tychach czynna do końca lutego.


Osiedle E w budowie, 1963 r. - jedno ze zdjęć Andrzeja Czyżewskiego, jednego z budowniczych Tychów. Na jego fotografiach bloki wyrastają wprost na polach, a krowy pasą się na tle wieżowców. Tychy to drugie obok Nowej Huty wzorcowe miasto socjalizmu. Tyle że bez kominów. Jedyne w Polsce, które udało się zbudować od podstaw według pomysłu architektów Tadeusza Todorowskiego oraz Kazimierza i Hanny Wejchertów. Prezentowane w tyskim Muzeum Miejskim fotografie Czyżewskiego przyciągają tłumy


Pomnik murarki - przodowniczki pracy socjalistycznej na osiedlu A



qlomyoth - Pon Lut 04, 2008 10:05 pm
Socrealistyczne osiedla maja swoj klimat:)
Stare Osiedle w Chorzowie Batorym to jedno z lepszych miejsc do zycia w tym miescie - ilosc zieleni po prostu powala, bloki jedno, dwu lub trzy pietrowe, z cegly - moge zaryzykowac stwierdzenie, ze to jedno z lepszych osiedli z czasow PRLu w regionie.



Wit - Pon Lut 04, 2008 10:09 pm
oj tak...przykłady można mnożyć
choćby katowicka Koszutka, czy siemianowicki Tuwim



Cuma - Wto Lut 05, 2008 2:19 pm
A osiedle bloków Halemba II? Też bardzo dużo zieleni no i bardzo fajnie się mieszka na nim (przynajmniej mi )
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 2 z 6 • Wyszukano 325 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.