[Region] Handel, obiekty, trakty i centra handlowe
d-8 - Nie Paź 14, 2007 3:32 pm
w IKEA przestali jakiś czas temu rozdawac foliowych reklamowek ( PLUS DLA NICH! ) mozna za to kupic torby papierowe - w zaleznosci od wielkosci po 0,10 - 0,50 - 0,80 pln. i swietnie!
a oprocz tego takie inicjatywy mozna odnotowac:
Zmierzch jednorazowych reklamówek
Niepotrzebna jest specjalna uchwała rady miejskiej zabraniająca używania w sklepach nieekologicznych jednorazowych reklamówek. Torby wielokrotnego użytku jako pierwsze w Kielcach wprowadziło PSS Społem. Teraz ekologiczną reklamówkę wprowadza sieć Tesco.
Jednorazowe reklamówki to przekleństwo wszystkich miast. W Kielcach tylko w ciągu ostatnich trzech lat odpady z tworzyw sztucznych na wysypisku śmieci wyniosły od 13 do 16 proc. Całkowity rozkład jednej reklamówki zajmuje od 100 do 500 lat, zatykają one studzienki i odpływy burzowe, wiszą nawet na drzewach, bo łatwo unoszą się na wietrze. W maju wiceprezydent Kielc Czesław Gruszewski zorganizował spotkanie, by zachęcać sklepy do rezygnacji z jednorazowych, plastikowych opakowań i zastąpienia ich ekologicznymi torbami wielokrotnego użytku. Zaprosił do akcji wszystkie sieci handlowe.
Jako pierwsza zareagowała kielecka PSS Społem, oferując ekologiczne torby. - Obserwujemy, że cieszą się one ogromną popularnością. Mnóstwo naszych klientów je kupuje, a potem z nimi przychodzi na zakupy. Widać to nawet na ulicach, jak panie maszerują z naszymi torbami - mówi Honorata Plech, kierownik działu marketingu PSS Społem Kielce. - We wrześniu, gdy wraz z miastem obchodziliśmy Dni Ziemi, w zamian za przyniesienie jednorazowych reklamówek za darmo wręczaliśmy torby ekologiczne. Rozdaliśmy kilka tysięcy sztuk. To znaczy, że społeczeństwo coraz przychylniej traktuje problem dbałości o środowisko - dodaje.
Teraz do troski o ekologię włącza się sieć Tesco. W Kielcach są trzy sklepy tej sieci. W przyszłym tygodniu w marketach mają pojawić się reklamówki wykonane z tworzywa, które szybciej ulega rozpadowi. Dzięki zastosowanemu w nich składnikowi pod wpływem światła i powietrza taka torba "znika" w ciągu dwóch lat. Nowe reklamówki nadal będą bezpłatne. To ważne, bo największą dotychczas barierą przed używaniem toreb wielokrotnego użytku było to, że trzeba za nie zapłacić. - Klienci Tesco często deklarują potrzebę dbania o przyrodę, lecz większość z nich wolałaby za to nie płacić. Dlatego wprowadzenie darmowych toreb podlegających degradacji wydaje się obecnie najlepszym sposobem budzenia świadomości i kształtowania ekologicznych nawyków naszych klientów - mówi Elżbieta Gołąb, dyrektorka działu korporacyjnego w Tesco Polska.
Od listopada w Tesco pojawi się też możliwość kupienia ekologicznej torby z juty, którą będzie można wymieniać bezpłatnie, gdy tylko się zużyje.
Ale pozostałe sieci nie pozostają w tyle. Nad wprowadzeniem ekologicznych opakowań pracuje Metro AG, do której należy m.in. Real i Praktiker. - Prace nad projektem są bardzo zaawansowane. Niedługo będziemy mogli zaproponować naszym klientom rozwiązania, które współgrać będą z ideą troski o środowisko - zapowiada Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka Real Polska.
- Ja z tego bardzo się cieszę. Nie ukrywam, że zależało nam na tym, by do takiej akcji włączyły się wielkie sieci handlowe, gdyż to w nich największa liczba mieszkańców miasta robi zakupy. We wrześniu całkowicie z jednorazowych reklamówek zrezygnowała Ikea, teraz Tesco. To oznacza, że niepotrzebne będą jakieś administracyjne nakazy, które mogłyby rodzić konflikty - mówi wiceprezydent Gruszewski. - Choć nie ukrywam, że najbardziej uradowałoby mnie, gdyby sieci w ogóle zrezygnowały z opakowań plastikowych na rzecz choćby dającego wykorzystać się ponownie papieru - dodaje.
W ramach edukacji ekologicznej miasto wyłożyło trochę pieniędzy i zamówiło ekologiczne torby z napisem "Czyste Kielce. Stop reklamówkom!". Rozdaje je przy okazji wszelkich imprez związanych z ochroną środowiska.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
jest lepiej
Wit - Pon Lis 05, 2007 6:57 pm
Kliencie hipermarketu, sam się obsłuż
Tomasz Głogowski2007-11-05, ostatnia aktualizacja 2007-11-05 19:08
W śląskich hipermarketach Auchan wprowadzono samoobsługowe kasy. Sami możemy zeskanować ceny i zapłacić za towar.
Spacerowałem sobie po mikołowskim Auchanie, gdy zagadnęła mnie sympatyczna pani w czerwonym. - Pan może do kasy? To proszę pójść za mną - bardziej stwierdziła, niż poprosiła.
Zaprowadziła mnie do czterech samoobsługowych kas, które właśnie zamontowano w hipermarkecie. Wcześniej, podobnie jak większość klientów, nawet ich nie zauważyłem. Wyglądają jak duże bankomaty. Położyłem koszyk na specjalnym blacie i poinstruowany przez moją opiekunkę po kolei zeskanowałem kody sprawunków: jogurtu, płynu do spryskiwaczy oraz żarówki. Po chwili miły kobiecy głos wydobywający się z maszyny zapytał, czy będę płacił kartą, czy gotówką. Wybrałem gotówkę i drżącą ręką włożyłem 20 zł do niewielkiej szczelinki. Maszyna nawet wydała mi resztę i kazała wziąć paragon. Zawiązałem reklamówkę i przeszedłem przez bramki. Zrobiłem zakupy!
Samoobsługowe maszyny nazwano Kasy Miłe. Zastąpiły stanowiska, gdzie można było zrobić zakupy do 10 artykułów, z tym że korzystając z "Miłej", możemy mieć w koszyku do 15 towarów.
Kasy powstały z myślą o tych, którzy kupują drobne rzeczy: chleb, masło, jakiś sok. Coraz śmielej korzystają z nich zarówno młodzi, jak i nieco starsi klienci.
- Na początku trochę się przejmowałem, ale w końcu stwierdziłem: co mi tam. Nie będę bał się nowoczesności - śmieje się Józef Brząkali, jeden z klientów, który właśnie włożył do kasy 10 zł i czekał na resztę (w "Miłej" można też płacić kartą, wtedy zjawia się kasjerka z przenośnym terminalem).
Na Zachodzie kasy samoobsługowe to standard, ale zanim Auchan wprowadził je w Polsce, przez dwa lata testował to rozwiązanie. Po to, by nie dać zaskoczyć się pomysłowym klientom, którzy na przykład po zważeniu towaru chcieliby dołożyć do reklamówki drugi kilogram.
Dorota Patejko, dyrektorka komunikacji w Auchan Polska, zwraca uwagę, że kasy oprócz czytnika kodów mają też bardzo czułe wagi. - Jeżeli otworzymy butelkę wody mineralnej i wypijemy dwa łyki, to kasa to wykryje i natychmiast się zablokuje - ostrzega Patejko.
Prawdopodobnie w przyszłym roku sieć przetestuje na Śląsku kolejną nowinkę: przenośny skaner. Urządzenie odczytuje ceny towarów w koszyku, tak że nie trzeba ich wykładać na taśmę. - Na razie sprawdzamy taki skaner w jednym z warszawskich sklepów - mówi Patejko.
macu - Pon Lis 05, 2007 7:07 pm
Z tego co wiem przenośny skaner wymaga mnontowania w opakowaniach specjalistycznych chipów. U nas to dopiero raczkuje, wiąże się z pewnymi kosztami u producentów i coś mi się nie chce wierzyć, że już to testują, a za rok wejdzie do użytku. A póki co stosuje się to w różnych magazynach w opakowaniach zbiorczych, paletach itp.
Tequila - Sob Lis 24, 2007 11:28 am
5 grudnia na osiedlu Bażantów otwiera się pierwszy na śląsku supermarket sieci "Piotr i Pawełł"
absinth - Pon Lis 26, 2007 11:30 am
Duży popyt na obiekty handlowe
25-11-2007, ostatnia aktualizacja 25-11-2007 10:20
Górnośląski rynek powierzchni handlowej ciągle jest nienasycony.
Nie brak więc miejsca na nowe inwestycje, które powstają obecnie w centrach miast oraz w pofabrycznych murach.
Obecnie na Górnym Śląsku na 348 mkw. powierzchni handlowej przypada 1 tys. mieszkańców, a na koniec 2010 r. liczba ta urośnie do 411. – Jest to najniższy wskaźnik w porównaniu z największymi miastami Polski. Więc ciągle jest miejsce na nowe inwestycje – ocenia Ewa Derlatka z DTZ. Jak dodaje Beata Hebel z Knight Frank, biorąc pod uwagę wskaźniki ekonomiczne, jest to po Warszawie drugi najbardziej perspektywiczny obszar w Polsce. – To najbardziej zaludniony region kraju, a siła nabywcza jego mieszkańców ciągle rośnie – zapewnia Beata Hebel.
Nowe projekty
Obecnie w aglomeracji Śląskiej znajdują się 43 wielkopowierzchniowe obiekty handlowe, z czego 28 to centra handlowe. Największe z nich to katowicka galeria Silesia City Center, M1 Czeladź, M1 Zabrze, Arena Gliwice, Auchan w Sosnowcu, Rawa Park Handlowy, Plejada Sosnowiec, M1 Bytom, Plejada Bytom oraz Dąbrówka Katowice. W sumie aglomeracja liczy sobie łącznie ok. 857 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni handlowej, przy czym cieszy się najniższym współczynnikiem pustostanów, który oscyluje na poziomie 1,4 proc. Dla porównania w Warszawie współczynnik ten wynosi 2,95 proc., we Wrocławiu – 2,70 proc., a w Krakowie – 1,9 proc. – jak podają analitycy z Cushman & Wakefield. Nic dziwnego, że deweloperzy szykują na Śląsku nowe projekty. W najbliższych latach powstanie co najmniej 200 tys. mkw. nowej powierzchni.
– Jednym z większych obiektów w trakcie realizacji jest CH Pogoria, w którym to centrum powstanie ok. 30 tys. mkw. Budynek powstaje w Dąbrowie Górniczej. Zaś powstająca w Bytomiu Agora przyniesie 13 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni handlowej. Ponadto w Gliwicach planowana jest budowa Focus Park o pow. 65 tys. mkw. oraz Helical Park Gliwice o pow. 80 tys. mkw. – opowiada Beata Hebel. – Region Górnego Śląska jest bardzo atrakcyjnym miejscem do lokowania nowych obiektów handlowych z rozbudowaną funkcją rozrywkową, m.in. ze względu na wysokość dochodów mieszkańców, które przekraczają średnią krajową, oraz sporą populację młodych osób.
W przemysłowych budynkach
Do niedawna dominowały obiekty zlokalizowane poza centrami miast, przy głównych trasach. W ostatnich latach pojawiły się także inwestycje usytuowane bliżej centrum. – Ma to związek z nowym trendem, czyli rewitalizacją starych budynków. Deweloperzy dostrzegają potencjał zaniedbanej architektury przemysłowej – tereny kopalń, hut, fabryk to ciekawy teren dla lokalizacji centrów handlowych. Otwarto już centra zbudowane na bazie starych murów – np. Silesia City Center, które powstało w miejscu dawnej kopalni Gotwald w Katowicach, czy też Platan Zabrze znajdujący się na terenach Huty Zabrze – opowiada Ewa Derlatka.
Na Górnym Śląsku oprócz centrów typowo handlowych rozwijają się także obiekty wielofunkcyjne. – Trend, zapoczątkowany również przez Silesia City Center, kontynuuje m.in. Braaten + Pedersen plus Partners, planując budowę centrum Agora, gdzie oprócz galerii handlowej powstaną multipleks, kręgielnia i salon bilardowy, sala wystawowa i widowiskowa oraz ogrody zimowe – wylicza Ewa Derlatka.
Stawki czynszu za lokale ok. 100 mkw. wynajęte przez sieci odzieżowe na Górnym Śląsku sięgają 40 – 45 euro za mkw. za miesiąc. Nie są to duże kwoty w porównaniu z najwyższymi stawkami czynszowymi w atrakcyjnych lokalizacjach, które w pierwszej połowie 2007 r. utrzymywały się na poziomie 85 – 90 euro za miesiąc. Jednak czynsze w tej aglomeracji pną się w górę – W porównaniu z trzecim kwartałem 2006 r. czynsze za najlepsze lokale wzrosły o 10 – 13 proc, co miało związek z otwarciem nowych śródmiejskich centrów handlowych, w których czynsze są wyższe niż w obiektach poza centrum, a także z silnym popytem najemców na lokale o wysokim standardzie – mówi Ewa Derlatka.
Źródło : Rzeczpospolita
salutuj - Pon Lis 26, 2007 11:56 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
d-8 - Pią Gru 28, 2007 2:59 pm
Sieć Plus już z Biedronką
Jeronimo Martins, portugalski potentat na rynku handlu detalicznego, zawarł porozumienie z Grupą Tengelmann związane z przejęciem sieci Plus w Portugalii i Polsce. Wartość transakcji to około 320 mln euro.
W Portugalii przejęcie Plus Discount Supermercados odbędzie się przez spółkę zależną Pingo Doce, a w Polsce poprzez Jeronimo Martins Dystrybucja, właściciela Biedronki.
Akwizycja obejmie wszystkich pracowników przejmowanych sieci Plus (w Polsce zatrudnia ona 2700 osób). W obu krajach przejęte placówki będą dostosowywane do obecnych formatów sieci całej Grupy Jeronimo Martins. Nowy właściciel daje sobie na tą operację trzy lata.
Przejęciem ponad 200 sklepów Plus o pow. sprzedaży ok. 150 000 mkw. i ubiegłorocznych przychodach ok. 1,4 mld zł, zainteresowane były największe sieci supermarketów działające w Polsce: Carrefour, Tesco i Metro, właściciel Reala.
W Portugalii Pingo Doce posiada 210 supermarketów, do których dojdzie 75 placówek Plus o przychodach ok. 149 mln euro.
W Polsce transakcja wymaga zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
źródło: http://wiadomoscihandlowe.pl/content/view/17062/1068/
---------------------------------------------------------------------------------------------------
szkoda plusów - fajne niemieckie sklepiki. biedronki nie toleruje i omijam szerokim łukiem.
Kris - Sob Gru 29, 2007 12:26 pm
Szkoda, też myślałem, że jeśli Plus wycofuje się z polskiego rynku to zastąpi go jakiś niemiecki konkurent (lidl lub aldi)
A tu proszę zachłanna Biedrona ( teraz już ma ponad 1000 sklepów w Polsce nie licząc kupionego Plusa )
A swoją drogą to ciekawa będzie sytuacja w Katowicach na Uniwersyteckiej.
Ciekawe który sklep pójdzie na sprzedaż? Stary Plus? Nie wiadomo...
Tomek - Nie Gru 30, 2007 6:35 pm
Szkoda, też myślałem, że jeśli Plus wycofuje się z polskiego rynku to zastąpi go jakiś niemiecki konkurent (lidl lub aldi)
Z tego co wiem "ALDI" wchodzi do Polski.
kropek - Nie Gru 30, 2007 8:23 pm
A swoją drogą to ciekawa będzie sytuacja w Katowicach na Uniwersyteckiej.
Ciekawe który sklep pójdzie na sprzedaż? Stary Plus? Nie wiadomo...
Najlepiej niech na miejscu ktoregos z nich wybuduja jakis wiezowiec
Wit - Śro Sty 02, 2008 10:04 pm
ała....tandetna biedrona zamiast plusa ....fatalnie
dobrze, że Kaufland jest przy osiedlu
Wit - Śro Sty 30, 2008 9:25 am
Sklepy wielkich sieci podchodzą pod domy
dziś
Wielkim sieciom handlowym już nie wystarczają obrzeża miast, zaczynają się rozwijać także w mniejszych miejscowościach i na osiedlach, gdzie jeszcze do niedawna królowały małe, prywatne sklepiki.
- To naturalny proces - powiedział "Polsce" Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
- Ekspansja dużych sieci handlowych na osiedlach jest różnorodna. To wiele tzw. formatów handlowych: mały supermarket, sklep delikatesowy, czy osiedlowy. Trzeba też pamiętać, że ta ekspansja dotyczy nie tylko zagranicznych, ale też polskich sieci handlowych.
Faliński uważa, że polski handel rozwija się w podobny sposób jak to się dokonało w Niemczech, w latach 80. i 90. Tam najpierw pojawiły się hipermarkety w stylu makro, potem supermarkety, sklepy dyskontowe, a na końcu wielkie sieci zaczęły rozwijać małe placówki handlowe.
Spośród gigantów działających w Polsce zwłaszcza Tesco i Carreforur tworzą wiele małych sklepów osiedlowych.
Alain Souillard, dyrektor generalny Carrefoura w Polsce zapowiada, że do końca roku jego firma otworzy w naszym kraju sześć hipermarketów, dziesięć supermarketów i co najmniej dwadzieścia osiedlowych sklepów "Carrefour 5 minut".
W czerwcu 2007 roku Carrefour przejął od sieci Ahold 183 supermarkety Albert i 15 hipermarketów Hypernova. Przejęcie umożliwiło szybki rozwój tej sieci i to w różnych formatach handlowych.
Osiedlowe sklepy franczyzowe "Carrefour 5 minut" mają powierzchnię od 80 do 500 mkw i są zlokalizowane w dużych, średnich i małych miastach. Ich wyróżnikiem jest bogaty asortyment towarów - od 2500 do 4500 produktów - oraz bardzo atrakcyjne ceny, konkurencyjne w danej okolicy. W obiektach tych są dostępne produkty marki własnej Carrefour oraz produkty o najniższej cenie z tzw. serii "Nr 1".
Pierwszy taki franczyzowy sklep osiedlowy pod logo "Carrefour 5 minut" został otwarty we wrześniu 2007 roku w Lesznie.
Małymi sklepami interesuje się też Makro Cash & Carry, który je konsoliduje pod własną marką "Aro". Ma ich już 4 tysiące, z czego co dziesiąty znajduje się na Górnym Śląsku.
- Nie chciałabym prowadzić sklepu na zasadzie franczyzy - powiedziała "Polsce" Maria Szafran, właścicielka małego sklepu spożywczego we Wrocławiu. - Handel w naszym kraju powinien pozostać w polskich rękach. A poza tym opłaty franczyzowe są wysokie i żeby na nie zarobić, trzeba handlować na okrągło, w tym w święta.
Polskie sieci takie jak Lewiatan, Polomarket, Żabka nie chcą być gorsze od zagranicznych konkurentów.
- W ciągu ostatnich dwóch lat nasza sieć zwiększyła się o jedną czwartą - mówi Adam Imielski z sieci Lewiatan. - Zagraniczne firmy są rzeczywiście coraz bardziej widoczne na osiedlach, ale my nie boimy się konkurencji. Jesteśmy tam dłużej. Lepiej znamy klientów i ich potrzeby.
Według Falińskiego, proces opanowywania polskiego drobnego handlu przez wielkie sieci dopiero się rozpoczął. Jesteśmy pod tym względem daleko w tyle w Europie. Wyprzedzają nas nie tylko państwa starej Unii, ale też takie kraje jak Czechy, czy Słowacja. W Polsce 10 największych sieci ma 20 procent udziału w rynku. We Francji ok. 60.
Ryszard Żabiński - POLSKA Dziennik Zachodni
caterina - Śro Sty 30, 2008 10:41 am
najgorsze jest to,ze wszystkie slepy sieciowe maja tak chamska stylistyke.najbrzydsza jaka mozna sobie wyobrazic,porownywalna jedynie do domow kredytowych.jeszczer wiecej tych małych carrfourkow oszpeci miasta do reszty.
d-8 - Śro Sty 30, 2008 11:56 am
małych carrfourkow
hehe
sweet
skojarzylo mi sie jakos z gumisiami. tak słodkawo zabrzmiało
Wit - Pon Lut 11, 2008 7:30 pm
Do centrów handlowych chodzimy milionami
Ewa Furtak2008-02-11, ostatnia aktualizacja 2008-02-11 16:26
Ponad 12 mln klientów odwiedziło w zeszłym roku katowickie centrum handlowe Silesia City Center, ale inne hipermarkety też nie narzekają. Co więcej - nowe centra handlowe i wielkie sklepy powstaną m.in. w Bielsku-Białej i Gliwicach.
Wśród najchętniej odwiedzanych miejsc jest także Bielskie Centrum Handlowe "Sfera", które w zeszłym roku odwiedzało około 800 tys. gości miesięcznie. To prawdziwie międzynarodowe towarzystwo - zakupy robią tutaj Czesi, przyjeżdżający z nadgranicznych miejscowości, i Ukraińcy, którzy przyjeżdżają na narty do Szczyrku. Na brak klientów nie narzeka także Centrum Handlowe M1 w Czeladzi. - W minionym roku odwiedziło nas prawie 7,5 mln klientów - mówi Krzysztof Kucharski z M1.
Budują się nowi
W województwie śląskim jest już ponad 300 wielkich sklepów i centrów handlowych. A będzie ich jeszcze więcej. Aż 100 mln euro ma kosztować budowa Focus Parku w samym sercu Gliwic przy ul. Jagiellońskiej. To idealne położenie dla potencjalnych klientów - specjaliści przeliczyli, że w ciągu maksymalnie 20 minut może tutaj dojechać niemal pół miliona ludzi. Centrum ma mieć 140 tys. metrów kwadratowych powierzchni; oprócz markowych sklepów ma też powstać m.in. Multikino. Obiekt ma być gotowy w 2010 roku.
Także bielszczanie już za kilkanaście miesięcy będą mogli korzystać z nowego centrum handlowo-rozrywkowego. U zbiegu ulic Leszczyńskiej i Bora-Komorowskiego rozpoczęła się budowa Gemini Parku. W porównaniu z Focus Parkiem będzie to mikrus o powierzchni 35 tys. metrów kwadratowych, ale i tak znajdzie się tutaj miejsce dla hipermarketu Real i około stu sklepów. W środku znajdzie się także największe w mieście 10-salowe kino.
A starzy rozbudowują
Rozbudowują się także już istniejące centra handlowe. Kolejka firm, które chcą wynająć pomieszczenia w Silesia City Center, jest bardzo długa. Centrum ma na razie 65 tys. m kw. powierzchni handlowej. Właściciel obiektu, firma Immoeast, zastanawia się jednak nad jego rozbudową. - Zainteresowanie nową powierzchnią handlową w Silesia City Center jest ogromne. Dlatego pracujemy nad koncepcjami rozbudowy. W zależności od przyjętych rozwiązań mogłoby to być nawet 10 tys. m kw. dodatkowej powierzchni - mówi Dariusz Rudziński, dyrektor zarządzający Silesia City Center.
Rozbudowa Silesia City Center to na razie projekt, tymczasem już rozbudowuje się bielskie Centrum Handlowe "Sfera", najbardziej tętniące życiem miejsce w mieście. W soboty i niedziele trudno w okolicy zaparkować samochód, a o miejscu na bezpłatnym parkingu (na 800 samochodów) można tylko pomarzyć. W połowie przyszłego roku tuż obok centrum, w miejscu dawnych Zakładów Przemysłu Wełnianego Finex powstanie Sfera II, która zupełnie zmieni oblicze miasta. Ma to być obiekt, o jakim bielszczanom dotąd nawet się nie śniło. Główną częścią Sfery II będzie przykryta szklanym dachem trzypiętrowa galeria handlowa z dwustumetrową ulicą przykrytą szklanym dachem, hol ozdobi dziewięciometrowy wodospad. Obie Sfery będą ze sobą połączone.
Jest też miejsce dla właścicieli małych sklepów
Jeszcze kilka lat temu, gdy jakimś mieście budowano hipermarket, protestowali właściciele małych sklepów. Teraz wielu z nich przyznaje, że nie jest tak tragicznie, jak myśleli. Gdy na bielskim osiedlu Karpackim powstawał supermarket Kaufland, właściciele osiedlowych sklepików przewidywali, że przyjedzie im zamknąć interesy.
- Zaraz po otwarciu Kauflandu ruch się zmniejszył, ale teraz nie jest źle. Dla małych też jest miejsce. Przecież nikt nie będzie szedł na drugi koniec osiedla po papierosy albo mleko - mówi właściciel niewielkiego sklepu na osiedlu Karpackim.
Handlowcy dodają: trzeba szybko reagować na to, co się dzieje w najbliższym wielkim sklepie. - Mieszkańcy narzekają, że sprzedawane tam pieczywo nie jest dobre? Trzeba podpisać umowę z najlepszą piekarnią w okolicy. To samo dotyczy wędlin, warzyw, owoców - mówią sprzedawcy. - W centrach handlowych ludzie spędzają wolny czas. Codzienne zakupy robią u nas - dodaje.
Jan Kanik, dyrektor bielskiej firmy mleczarskiej Sobik, który działał w Stowarzyszeniu "Kupiec Beskidzki", protestującym przeciwko budowie kolejnych hipermarketów, mówi, że sytuacja na rynku zmieniła się na korzyść małych sklepów. Początkowo dostawcy, zwłaszcza ci gorsi, myśleli, że podpisując umowę z wielkim sklepem, złapali Pana Boga za nogi, godzili się na niskie ceny. Teraz dyktują wielkim sieciom swoje warunki.
- Ceny się wyrównały, wiele produktów jest nawet tańszych w osiedlowych sklepach. Poza tym ludzie się zorientowali, jak wiele czasu tracą na zakupy w wielkich sklepach - mówi Kanik.
d-8 - Śro Lut 20, 2008 3:00 pm
Pierwszy w Polsce strajk w hipermarkecie
O godz. 15, gdy w hipermarketach zaczął się największy ruch, pracownicy Tesco w Tychach na dwie godziny odeszli od swoich stanowisk. W ten sposób chcą wymusić na firmie 700 zł podwyżki dla każdego.
15.40 Protestujący na kilka minut zostali bez swej przywódczyni. Elżbieta Fornalczyk nagle znalazła się po za sklepem, gdzie strajkowi przyglądali się z boku jej mąż i syn. Ochrona nie chciała jej wpuścić z powrotem do środka, ale udało jej się zmylić czujność ochrony i przedostać się jednym z bocznych wejść. - Każą nam się bez przerwy uśmiechać do klientów. Jeśli chcą byśmy to robiły, niech nam za to zapłacą - przemawia już po chwili Fornalczyk.
15.30 Pracownice przekazują sobie informacje, że na recepcji widziały jednego z członków zarządu Tesco z Anglii, który z powodu protestu miał przyjechać do Tychów. - Chodźcie do nas. Porozmawiajcie z nami! - skandują ludzie do szefów tyskiego hipermarketu.
15.20 W sklepie są związkowcy z Sierpnia '80 z kopalni Budryk w Ornontowicach, gdzie nie tak dawno po 46 dniach protestu zakończył się strajk okupacyjny. - Wywalczyliśmy swoje, wy też wywalczycie - mówi Łabądź. Protestujących zapewnia, że górnicy są dziś z nimi jako klienci. - Hutnicy też są z wami - odkrzykuje od razu ktoś z tłumu.
15.15 - na drzwiach do hipermarketu obsługa Tesco wywiesiła kartki z informacją, że sklep będzie nieczynny do godz. 17.Wcześniej Fornalczyk wykrzykiwała do tłumu, że odbierała anonimowe telefony z pogróżkami. - Usłyszałem, że jeśli chcę chodzić po ziemi, mam skończyć ze strajkiem - mówiła.
15.10 - robi się gorąco. Protestujący zablokowali dojście do kas, szefowa związku Elżbieta Fornalczyk weszła na krzesełeczko, by z tego podwyższenia przemawiać do protestujących i klientów. - Chcemy godnych pieniędzy za naszą harówkę - mówi Fornalczyk. Ludzie, w tym część klientów bije protestującym brawo
15.00 - kierownictwo Tesco wzywa przez megafony pracowników, którzy odeszli od swych stanowisk, aby do nich wrócili i nie utrudniali klientom robienia zakupów. Po tych słowach protestujący z flagami Sierpnia '80 ustawili się wzdłuż kas.
14.55 - związkowcy podkreślają, że w sklepie jest mniej niż zwykle o tej porze osób. - Widać, że nasze ulotki podziałały. To dobrze, bo nie chcieliśmy by przez nasz protest ucierpieli klienci - mówią związkowcy.
W kasach, w które w normalny dzień nie mają obsługi, siedzą już pracownicy tymczasowi. Jak ustalili związkowcy, zatrudniono ich od godz. 12 do 19. Za godzinę pracy otrzymają po 10 zł.
14.45 - pracownicy, którzy zamierzają wziąć udział w strajku mówią, że grożono im wcześniej konsekwencjami dyscyplinarnymi. Na pytania dziennikarzy, czy się nie boją zwolnień, wzruszają ramionami.
To prawie tyle, ile dziś na całym etacie zarabia w Tesco na rękę kasjerka z 7-letnim stażem (dokładnie dostaje 800 zł). Firma o takich podwyżkach oczywiście nie chce słyszeć. - Podwyżki będą, jak co roku. Od kilku do kilkudziesięciu procent, średnio16 procent - mówił nam Przemysław Skory, rzecznik Tesco Polska.
Do dwugodzinnego strajku w sklepie szykuje się 130 z 380 osób zatrudnionych w hipermarkecie. Wszyscy protestujący należą do założonego w zeszłym roku związku Sierpień '80. I wszyscy, nawet jeśli w czasie strajku nie przypada ich zmiana, przyjdą do sklepu.
- Nasz strajk to kamyczek, który ruszy lawinę - mówiły we wtorek zdeterminowane organizatorki protestu - mówiła Elżbieta Fornalczyk, przewodniczący Sierpnia '80 w tyskim Tesco. Od protestu ma się powstrzymać jedynie obsługa piekarni i grilla.
Jeszcze we wtorek Przemysław Skory, rzecznik sieci Tesco Polska nie wierzył, że w Tychach dojdzie do strajku. Dziś sklep jest już jednak na tę ewentualność doskonale przygotowany. Świadczy o tym obecność kilkudziesięciu pracowników tymczasowych, którzy są w sklepie od godz. 12. Łatwo ich odróżnić, bo są inaczej ubrani, wszyscy w niebieskich koszulkach.
- Więcej niż na co dzień jest też w tej chwili w sklepie pracowników ochrony - mówią pracownicy, którzy będą protestować od godz. 15 do 17.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
absinth - Nie Lut 24, 2008 11:52 pm
Zastój na rynku
Dorota Kaczyńska 24-02-2008, ostatnia aktualizacja 24-02-2008 11:46
W tym roku ani w Krakowie, ani w Katowicach nie powstanie żadne duże centrum handlowe. Spektakularne projekty są planowane dopiero w kolejnych latach
W Krakowie współczynnik powierzchni handlowej, która pozostaje niewynajęta, sięga niespełna 2 proc. W Katowicach współczynnik ten jest jeszcze niższy – wynosi 1,4 proc. Miesięczne czynsze są dość wysokie – w stolicy Górnego Śląska sięgają co najmniej 45 euro za każdy metr. W Krakowie najemcy muszą płacić znacznie więcej – najdroższe galerie kosztują miesięcznie nawet 75 euro za mkw. W tym roku jednak stawki te raczej nie pójdą do góry. Nie ma też mowy o ich spadku.
[...]
Brak powierzchni
W Katowicach tymczasem działają obecnie cztery centra handlowe o łącznej pow. około 150 tys. mkw. Jednak wskaźnik nasycenia rynku jest dość wysoki – na 1000 mieszkańców przypada około 470 mkw. powierzchni. Dla porównania w całej aglomeracji śląskiej współczynnik ten wynosi około 320 mkw.– Miasto to raczej znajduje się w sytuacji niedoboru podaży nowoczesnej powierzchni handlowej. Rynek zdominowany jest przez dwa obiekty – Silesia City Centre i 3Stawy – zauważa Katarzyna Michnikowska. Jak zapewnia, podobnie jak w stolicy Małopolski, również i w Katowicach 2008 r. nie przyniesie żadnych spektakularnych projektów.
– Warto zauważyć, iż mimo dużej ilości powierzchni handlowej, brakuje nowoczesnych centrów handlowych z rozbudowaną funkcją rozrywkową. Jedynym takim obiektem jest Silesia City Center, które zostało otwarte w 2005 roku – mówi Anna Federak.
Trwa jedynie rozbudowa centrum Meble Agata, które docelowo ma stanowić wielofunkcyjny obiekt spełniający nie tylko funkcję handlową, ale również biurowo-wystawienniczą. Ogólna powierzchnia tego budynku wzrośnie tym samym do ok. 35 tys. mkw. Inwestycja ma się zakończyć latem bieżącego roku.
– W planach jest również rozbudowa Silesia City Center o ok. 10 tys. mkw. Austriacki fundusz Immoeast obecnie pracuje nad tym projektem, a ostateczne decyzje mają zapaść do połowy 2008 r. Katowicami poważnie interesuje się również spółka ECE Projektmanagement, która planuje wybudować centrum handlowo-usługowe w miejscu zamkniętego już hotelu Silesia przy ul. Piotra Skargi – opowiada Anna Federak.
Najciekawszą natomiast z planowanych inwestycji jest przebudowa terenu Dworca Głównego w Katowicach. Ma tam powstać duży kompleks o pow. ok. 100 tys. mkw. Przewidziano w nim nie tylko powierzchnię handlową, lecz również rekreacyjną, biurową oraz hotelową.
– Planowana jest także rozbudowa parku handlowego Rawa, który jest największym centrum meblowym i wyposażenia wnętrz na Górnym Śląsku. Dziś oferuje 33,1 tys. mkw. powierzchni, natomiast docelowo powierzchnia sprzedaży kompleksu ma wynosić 50 tys. mkw. Inwestorem tego przedsięwzięcia jest Inter Ikea Centre Polska – mówi Anna Federak.
Na tym nie koniec. Deweloperzy również interesują się innymi miastami w regionie Górnego Śląska. – W Dąbrowie Górniczej planowane jest oddanie CH Pogoria, deweloperem inwestycji jest Mayland Real Estate. W Raciborzu natomiast w 2008 r. zostanie oddana do użytku Galeria Młyńska, której deweloperem jest Caelum Development – podaje Beata Hebel.
Wysoki popyt na powierzchnie najmu w centrach handlowych znacznie wpłynął na poziom stawek czynszowych za najlepsze lokale handlowe w samych Katowicach i wynosi obecnie 45 – 55 euro za mkw. miesięcznie.
– Czynsze te są niższe niż w Krakowie z powodu mniejszej siły nabywczej mieszkańców. Wzrosną jednak w latach 2010 – 2011 w związku z komercjalizacją powierzchni w projekcie Katowice Osobowa – prognozuje Katarzyna Michnikowska.
Źródło : Rzeczpospolita
qlomyoth - Pon Lut 25, 2008 12:30 am
Czy ktoś wie kiedy otwieraja Alme??
Wit - Pon Lut 25, 2008 1:01 am
"Aldi" rusza na podbój Polski
Sylwia Sałwacka, Poznań; Piotr Miączyński2008-02-24, ostatnia aktualizacja 2008-02-24 19:20
W poniedziałek o ósmej rano legendarny dyskont "Aldi" otwiera siedem pierwszych sklepów w Polsce
- Kolorowe reklamówki i bardzo "wypasione" półki - z tym w latach 80. kojarzył się Polakom niemiecki dyskont Aldi. Za czasów realnego socjalizmu był mekką naszych handlarzy. Za ciężko zarobione marki kupowali w Aldim towary, które następnie z przebitką sprzedawali w Polsce.
Niemcy nie liczą tylko na sentyment Polaków. Sieć na otwarcie przygotowała prawie 30-proc. promocje. Ze sporą zniżką w poniedziałek będzie sprzedawać m.in. tanie laptopy marki niemieckiej firmy Medion (1400 zł za sztukę). A oprócz laptopa będzie można kupić zarówno jogurt, ogórki, jak i automatyczną pralkę. Ale coś za coś: jest taniej, za to klient ma o wiele mniejszy wybór. Na półkach stoi mniej produktów markowych za to dużo tzw. marek własnych.
Do tej pory sieć nie była obecna w Polsce. Aldi chce znokautować cenami przede wszystkim inną niemiecką sieć Lidl oraz Biedronkę, która należy do portugalskiej grupy Jeronimo Martins. Czy faktycznie ma szanse położyć przeciwników na deskach?
Bez wątpienia niemiecka sieć to gigant. Ma dziś ponad 6,5 tys. sklepów w Europie. Jej przychody netto to ponad 50 mld dol. W Polsce otwiera na razie siedem sklepów i wszystkie dzisiaj: w Poznaniu, Jeleniej Górze, Sulechowie, Głogowie, Żorach, Brzegu i Tarnowskich Górach.
To niewiele. Dla porównania - Lidl ma ok. 300 sklepów, a duńskie Netto - 137. Prawdziwym potentatem w tym sektorze jest jednak Biedronka. Portugalska sieć ma w Polsce już ponad tysiąc sklepów, a w grudniu poinformowała o zawarciu umowy z Tengelmann Warenhandelsgesellschaft, właścicielem sklepów Plus. Niemcy za 320 mln euro sprzedali 75 sklepów w Portugalii oraz 210 w Polsce (na transakcję musi się jeszcze zgodzić m.in. nasz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów).
Czy w Polsce jest miejsce na kolejne dyskonty? Jak podaje The Nielsen Company (firma badająca m.in. rynek marketów), największe zagęszczenie takich tanich sklepów jest w Norwegii (253 sklepy na milion mieszkańców, dane z 2005 r.). Polska jest na dalszej pozycji w tym rankingu: na milion mieszkańców przypada u nas 38 dyskontów.
Problem w tym, że dziś w Polsce sieci sklepów mogą się rozwijać tylko poprzez przejęcia rywali. Powód? Łatwiej jest dziś w kraju kupić sklepy, niż je wybudować. Sejm głosami PiS i Samoobrony uchwalił latem zeszłego roku ograniczenia w budowie dużych sklepów.
d-8 - Pon Lut 25, 2008 7:25 am
Czy ktoś wie kiedy otwieraja Alme??
hmmm na ich stronie www jest info ze mieli otwierac pazdziernik/listopad 2007... wczoraj uwijali sie robotnicy przy wejsciu jeszcze.
ogolnie hala targowa jest ladnie wymalowana i calkiem spoko sie w almowskich barwach prezentuje.
od strony kosciuszki wyglada to na dosc solidne przemalowanie a nie na chlapniecie pedzlem jak w przypadku billa/elea
d-8 - Pon Lut 25, 2008 11:14 am
Piotr i Paweł stawiają na papier
25.02.2008.
Supermarkety Piotr i Paweł przymierzają się do wprowadzenia w swoich sklepach toreb papierowych. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest akcja pod hasłem "Eko Torba Gratis", co ma oznaczać, że dostępne do tej pory jednorazowe gratisowe opakowania foliowe będą zastępowane gratisowymi torbami z papieru. Papierowa eko-torba ma wytrzymałość do 10 kg. Klient otrzymuje także wybór pozostałych (płatnych) opakowań, wśród których są wzmocnione jednorazowe torby foliowe, torby foliowe wielorazowe z nadrukiem firmowym, torby ekologiczne typu Green Bag oraz torby lniane z nadrukiem firmowym. Test dotyczy dwóch sklepów w Poznaniu na ulicy Tatrzańskiej 1/5 oraz ulicy Gronowej.
źródło: http://wiadomoscihandlowe.pl/content/view/17431/1380/
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
jest w sumie ok. torby papierowe sa ekologiczne bla bla bla ale produkcja ich jest bardziej szkodliwa. i jak tu byc mądrym ?
salutuj - Pon Lut 25, 2008 11:59 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Tequila - Pon Lut 25, 2008 6:19 pm
Od dziś dawny Albert w C.H Supersam działa pod szyldem Carefour Express.
Kris - Wto Lut 26, 2008 7:24 am
Jutro (27.02) otwarcie supermarketu ELEA na Lompy 21 - co chwile reklamuje Radio Zł. Przeboje...
d-8 - Wto Lut 26, 2008 8:15 am
w jakim sensie szkodliwa, chodzi o wycinke drzew?
nie, nie o drzewa idzie tylko o odpady produkcyjne.
absinth - Śro Lut 27, 2008 10:39 am
http://www.rp.pl/artykul/98523.html
Outlety w Gdańsku i Sosnowcu mają nowego właściciela
ksta 26-02-2008, ostatnia aktualizacja 26-02-2008 18:33
Fundusz Polonia Property Fund II kupił od The Outlet Company dwa kolejne centra handlowe w Polsce - w Gdańsku i Sosnowcu. Jesienią 2007 ten sam fundusz kupił już podobny obiekt w Piasecznie.
[...]
Centrum w Sosnowcu jest w trakcie rozbudowy, kosztem około 10 mln euro. Po rozbudowie zatrudnienie w obiekcie zwiększy się dwukrotnie. Obecnie w centrum pracuje ponad 250 osób. Docelowo zatrudnienie znajdzie 800 osób, ponieważ w przyszłości planowana jest kolejna rozbudowa.
[...]
d-8 - Śro Lut 27, 2008 11:18 am
^^^ a rozbudowa outletu w Sosnowcu idzie ostro do przodu i bardzo szybko stawiają ściany ( wylewka betonowa, nie blaszak )
poza tym tam powstanie za jakiś czas węzeł drogowy z rozjazdem na obwodnicę Jaworzna, wycinka drzew juz w zeszłym roku była
d-8 - Czw Lut 28, 2008 12:52 pm
Ikea: Dwa razy więcej sklepów w Polsce do 2015 roku
Szwedzka sieć sklepów z meblami chce otworzyć aż osiem nowych sklepów. Każdy będzie kosztował firmę 120 mln złotych. Gigantyczna inwestycja to odpowiedź na boom na rynku wyposażenia wnętrz, pisze "Wall Street Journal. Polska".
- Obecnie jesteśmy na etapie organizowania spraw formalnych dla salonów w Bydgoszczy i Łodzi. Ponadto trwa rozbudowa obiektów w Poznaniu i Gadńsku - mówi gazecie Karolina Horoszczak, rzecznik koncernu.
Inwestycje to nie tylko sklepy, ale też rozbudowane parki handlowe. Powstaną kompleksy Port Łódź, który będzie kosztować 150 mln euro, oraz Bulwary Poznańskie za 80 mln euro. Otwarcie zaplanowano na 2009 rok.
To olbrzymia kwota, ale Polacy nie mniej wydają na wyposażenie wnętrz. W 2007 roku sprzedaż w tej kategorii wyniosła 16,5 mld złotych, według danych firmy badawczej PMR. Co więcej, będzie rosła w najbliższym czasie o około 15 proc. rocznie. W 2010 obroty w branży mają wynieść 25 miliardów.
Według ekspertów, rozwojowi Ikea sprzyja zamiłowanie Polaków do skandynawskiego wzornictwa, pisze "Dziennik". Dużą inwestycję planuje też jeden z głównych konkurentów Ikea - duński Jynsk. W tym roku chce otworzyć 20 sklepów (obecnie ma ich 90). - Takie tempo rozwoju chcemy utrzymać w następnych latach - mówi Jacek Wasilewski, dyrektor ds. rozwoju w spółce. W zeszłym roku do Polski wszedł też szwedzki producent tkanin i materiałów użytkowych Hemtex.
To nie koniec. Według informacji "WSJ Polska" wejście na nasz rynek rozważają: hiszpańska Zara Home, która poszuka klientów znudzonych skandynawskim wzornictwem.
źródło: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 71629.html
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
ciekaw jestem czy ta gliwicka Ikea powstanie w końcu czy też zarzucą ten pomysł ?
Wit - Nie Mar 09, 2008 9:41 pm
Nowy supermarket w starej Hali Parkowej
8 marca nastąpiło otwarcie nowego supermarketu w Katowicach. Halę Parkową przy ulicy Kościuszki zajmuje obecnie sieć delikatesów Alma.
Trwający kilka miesięcy remont dobiegł końca. Budynek dawnej Hali Parkowej został termozmodernizowany (docieplony z użyciem stryropianu) oraz powitał nas w nowych kolorach.
Wcześniej w budynku mieścił się supermarket Elea (jeszcze wcześniej Billa), który jednak znalazł sobie nową, kontrowersyjną lokalizację, w Katowicach na Pl. Jana Pawła II, o czym niedawno pisał red. Łukasz Malina (kliknij tutaj).
Sieć delikatesów Alma obejmuje 18 placówek w całej Polsce. W 2008 roku planowane jest otwarcie kolejnych 13 lokalizacji.
Witold Stech
Kris - Pon Mar 10, 2008 8:49 pm
Rodzime sklepy biją zagraniczne
Wiktor Szczepaniak
10.03.2008 07:14
Krajowe sieci są bardziej efektywne od hipermarketów. Wyniki najnowszych badań dowodzą, że to nie polskie sieci powinny się uczyć handlu od zachodnich. Odwrotnie.
W Polsce utrwaliło się powszechne przeświadczenie o dominującej pozycji i wielkiej mocy zagranicznych hipermarketów w handlu detalicznym. Tymczasem jest to dalekie od prawdy i to nie tylko ze względu na niewielką ich liczbę w naszym kraju (zaledwie 250), lecz także na znacznie gorszą od polskich sieci sklepów efektywność działania.
Orły i sokoły
Z najnowszego raportu dotyczącego branży dóbr szybko zbywalnych (FMCG) w Polsce, który opublikowała firma GfK Polonia, wynika, jakie sieci sklepów osiągają najwyższy poziom rocznych obrotów przypadających na metr kwadratowy powierzchni sprzedaży. Okazuje się, że w czołówce tego rankingu dominują polskie sieci handlowe, takie jak Alma, Polomarket, Piotr i Paweł czy Społem Białystok, których roczny obrót na metr kwadratowy przekracza 20 tys. zł. Tymczasem takie giganty, jak Tesco, Carrefour czy Real są pod tym względem daleko w tyle z wynikiem poniżej 15 tys. zł, nie wspominając już o takich maruderach, jak Lidl (7,5 tys.). Spośród zachodnich sieci nie ma się czego wstydzić jedynie sieć hipermarketów E.Leclerc, która jako jedyna przekracza 20 tys. zł.
Analityków nie dziwi silna pozycja polskich sieci w tym rankingu. Większość z nich podkreśla, że polski handel rządzi się innymi prawami niż w Europie Zachodniej. Mimo natarcia hipermarketów Polacy pozostają wierni zakupom w mniejszych sklepach, zlokalizowanych na własnej ulicy czy osiedlu, a ponadto coraz bardziej lubują się w sklepach typu delikatesowego. A w tych właśnie formach handlu wciąż rządzą polskie firmy.
— Polskie sieci operują bliżej domów swoich klientów, ale za wygodę robienia zakupów stosują wyższe ceny. To odzwierciedla się w poziomie ich obrotów — mówi Małgorzata Machnicka, analityk ds. rynku detalicznego firmy PMR.
— W polskim handlu supermarkety i sklepy typu delikatesowego będą odgrywać coraz większą rolę w najbliższych latach, przewyższając w dynamice sprzedaży sieci hipermarketów. Dzięki rosnącej popularności tego typu sklepów w Polsce, a także wyższym cenom i marżom osiągają one na tle hipermarketów wyższą sprzedaż przypadającą na metr kwadratowy. Wielkie zagraniczne sieci handlowe zaczynają już dostrzegać te trendy na polskim rynku i wchodzą w popularne u nas mniejsze formaty sklepowe. Carrefour na przykład tworzy sklepy osiedlowe pod szyldem 5 minut czy Carre-four Express — mówi Łukasz Kołaczkowski, analityk DM Millennium.
— Polscy konsumenci szczególnie upodobali sobie zakupy w supermarketach i sklepach delikatesowych. W rezultacie ich liczba i obroty ciągle rosną. Można już nawet powiedzieć, że Polska wyspecjalizowała się w sieciach sklepów typu delikatesowego, co jest sporym ewenementem na tle innych krajów — mówi Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Żyła złota
Nic dziwnego, że z delikatesowej żyły złota chce czerpać coraz więcej firm, na przykład giełdowa Emperia, która od niedawna rozwija supermarkety Stokrotka Premium, mające być ulepszoną i bardziej ekskluzywną wersją Stokrotek. Jest to tym bardziej uzasadnione, że zwyczajne Stokrotki nie wypadają zbyt dobrze na tle rywali pod względem efektywności sprzedaży przypadającej na metr kwadratowy (11,2 tys. zł).
http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleI ... 1&open=sec
d-8 - Wto Mar 18, 2008 12:45 pm
Carrefour operatorem komórkowym
16.03.2008.
Pod nazwą Carrefour Mova wkrótce wystartuje nowy operator telefonii komórkowej. To nowy projekt sieci Carrefour. Francuski operator do świadczenie usług telekomunikacyjnych będzie korzystał z sieci Polkomtela. Mova to prepaid powiązany z programem lojalnościowym Moja Rodzinka (3 punkty za każde wydane 10 zł w sklepie). Za 150 punktów będzie można otrzymać 10 minut na rozmowy a za 1500 – 110 minut. Są to minuty do wykorzystania tylko wewnątrz sieci Mova i na stacjonarne. Konto będzie można też doładować za gotówkę. Numery Movo będą rozpoczynały się od 722.
źródło : http://wiadomoscihandlowe.pl/content/view/17599/1541/
qlomyoth - Sob Mar 22, 2008 11:57 am
Nowy supermarket w starej Hali Parkowej
8 marca nastąpiło otwarcie nowego supermarketu w Katowicach. Halę Parkową przy ulicy Kościuszki zajmuje obecnie sieć delikatesów Alma.
Trwający kilka miesięcy remont dobiegł końca. Budynek dawnej Hali Parkowej został termozmodernizowany (docieplony z użyciem stryropianu) oraz powitał nas w nowych kolorach.
Wcześniej w budynku mieścił się supermarket Elea (jeszcze wcześniej Billa), który jednak znalazł sobie nową, kontrowersyjną lokalizację, w Katowicach na Pl. Jana Pawła II, o czym niedawno pisał red. Łukasz Malina (kliknij tutaj).
Sieć delikatesów Alma obejmuje 18 placówek w całej Polsce. W 2008 roku planowane jest otwarcie kolejnych 13 lokalizacji.
Witold Stech
Byłem tam wczoraj i żadnego styropianu tam nie stwierdziłem:) Fajnie się ta hala teraz prezentuje, a zaopatrzenie sklepu wymiata
d-8 - Wto Mar 25, 2008 8:29 am
daje ten artykuł tutaj ponieważ w katowicach problemem jest bazarowisko przy mickiewicza
wg mnie stroną zaangazowaną w rozwiązanie tej kwestii powinien byc nasz urząd miasta!
oto jak rozwiązano problem w naszym 'ulubionym' wrocławiu:
Kupcy z pl. Grunwaldzkiego będą mieli halę Piotr Walczak2008-03-24, ostatnia aktualizacja 2008-03-25 09:10
Handlowcy z nieistniejącego już targowiska na pl. Grunwaldzkim w przyszłym roku przeniosą się do nowoczesnej hali targowej przy Namysłowskiej. Budowę w całości sfinansuje miasto
Miejscy urzędnicy chcą, by nowoczesna hala handlowa nawiązywała do sprawdzonego układu zabytkowej Hali Targowej przy ul. Piaskowej.
Wkrótce rozpisany zostanie konkurs na projekt architektoniczny - zapowiada Grzegorz Roman, dyrektor departamentu architektury i budownictwa w urzędzie miasta. - Chcemy, aby hala charakteryzowała się nowoczesną stylistyką, ale rozkład jej wnętrza nawiązywał do sprawdzonego układu prawie stuletniej hali targowej przy ul. Piaskowej: na dole warzywa i owoce, na górze usługi i inne towary.
Hala targowa powstanie przy zbiegu ulic Jedności Narodowej, Namysłowskiej i Dolnej. Będzie w niej ok. 100 stanowisk. Kilka lat temu, gdy likwidacja targowiska na pl. Grunwaldzkim była już przesądzona, kupcy założyli Stowarzyszenie Prywatnych Kupców "1410". Teraz są w nim 102 osoby i to właśnie one w pierwszej kolejności będą mogły starać się o stoisko w hali.
Anna Mierzejewska, prezes stowarzyszenia 1410: - Nie możemy się doczekać otwarcia hali. Zależy nam, aby oferta hali była jak największa. W pobliżu jest wiele bloków i na pewno znajdziemy wielu klientów. Choć o klimat jak na "Grunwaldzie" na pewno nie będzie łatwo.
Targ na Grunwaldzkim
Targowisko na placu Grunwaldzkim funkcjonowało ponad 50 lat. Zostało zamknięte w kwietniu 2006 r. po sprzedaży terenu firmie Echo Investment. Obok dawnego bazaru Echo wybudowało już Pasaż Grunwaldzki. Na placu po targowisku ma powstać biurowiec z częścią usługową na parterze
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław / http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,5051844.html
Kris - Śro Mar 26, 2008 12:58 pm
Conforama sprzedana
Leroy Merlin podpisało umowę o przejęciui polskich operacji Conforamy za 45 mln EUR.
Dwa polskie sklepy (Katowice, Warszawa) w 2007 r. wygenerowały przychody ze sprzedaży w wys. 24 mln zł., czyli 1 % całkowitych obrotów Conforamy.
Conforama była obecna w naszym kraju od 2001 r. Decyzję o sprzedaniu polskich sklepów firma podjęła, ponieważ nie widziała szans na zajęcie miejsca na podium wśród sieci sklepów z wyposażeniem domu.
(info: Handel nr 4 (216) s. 6)
d-8 - Pon Mar 31, 2008 11:35 am
Plastikowe jednorazówki znikną z Leclerca
Karolina Stasiak2008-03-28, ostatnia aktualizacja 2008-03-28 18:27
Pół miliona foliowych siatek zabierają ze sobą co miesiąc klienci Leclerca. Za tydzień jednorazówki znikną - zastąpią je torby wielokrotnego użytku
Większość z nas nie wyobraża sobie zakupów bez toreb jednorazowego użytku. ( a szkoda - moj przyp. ) Chętnie korzystamy z bezpłatnych plastikowych reklamówek. Niektórzy biorą je bez opamiętania.
Takich praktyk za tydzień nie będzie już w Leclercu.
Docenią czy odejdą?
- 7 kwietnia we wszystkich supermarketach E.Leclerc w Polsce jednorazówki zostaną wycofane z użycia. To jest tendencja światowa i my za tym nurtem postanowiliśmy pójść - mówi Barbara Baryga, dyrektor marketu. Dla klientów przygotowano natomiast torby wielokrotnego użytku, które będą kosztować 99 groszy. Zapłacą jednak tylko raz. Kiedy torby się zużyją, za darmo wymienią ją na nową. Sklep starych reklamówek nie wyrzuci na wysypisko, a zadba o to, aby zostały poddane utylizacji.
Miesięcznie Leclerc kupował około 500 tysięcy siatek i wydawał 12 tys. zł. Na wysypiska śmieci tylko z tego sklepu trafiało więc blisko 2,5 tony folii, która będzie się rozkładać przez setki lat.
- Obawiam się tej zmiany. Zabieramy przecież klientowi coś, co do tej pory dostawał za darmo - mówi Baryga. - Klienci mogą od nas odejść, ale wydaje mi się, że świadomość ludzi jest coraz większa i docenią ten pomysł. W ostatnim czasie i tak dostrzegamy zmianę mentalności wśród klientów, którzy coraz chętniej kupują torby z materiału - dodaje.
Siatki całkiem jednak ze sklepu nie znikną, przy stoiskach z warzywami czy pieczywem będą nadal ze względów higienicznych.
Symboliczna złotówka
Czy inne radomskie supermarkety pójdą w ślady E.Leclerca? - Myślimy nad tym, aby wycofać z naszych sklepów jednorazówki, jest to jednak proces długotrwały. Obecnie pracujemy nad projektem, który pozwoliłby klientom korzystać z toreb ekologicznych - mówi Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka Reala.
Inicjatywę supermarketu popiera Grażyna Krugły, dyrektorka Wydziału Ochrony Środowiska radomskiego magistratu.
- To jest krok do rozwiązania problemu foliówek, które zalegają na wysypiskach. Wydajemy tylko symboliczną złotówkę, a cały czas możemy wymieniać torbę na nową - mówi Krugły. - Najlepszym jednak rozwiązaniem są torby materiałowe, np. płócienne, które służą nam przez kilka lat - dodaje.
Zdania klientów sklepu na temat wycofania jednorazówek są podzielone. - To bardzo dobry pomysł, że w sklepie nie będzie już foliowych reklamówek. Złotówka, którą musimy zapłacić za torbę, to nie są kolosalne pieniądze - mówi Iwona Sobolewska, która właśnie zrobiła zakupy w supermarkecie. - Dziś wprawdzie skorzystałam z foliówek, gdyż nie wiedziałam, że przyjdę do sklepu, ale na ogół przynoszę ze sobą swoją torbę - dodaje.
Nikt nie lubi płacić
Robert Łoboda popiera akcję, ale pomysł płatnych toreb nie przypadł mu do gustu. - Wiele osób pomyśli, że znów muszą wydawać pieniądze, a przecież nikt tego nie lubi - mówi.
- Jestem przyzwyczajony do foliówek, często i chętnie ich używam. Nie mam w zwyczaju przynosić ze sobą torby wielokrotnego użytku - zaznacza Jakub Piasecki. - Wydaje mi się, że większość i tak będzie wyrzucana. Przecież jak ktoś robi zakupy za 100 zł, to bez problemu wyda kilka złotych na torby. Na pewno nie będzie ich ze sobą przynosił - dodaje jego kolega Andrzej Religa.
Możliwe, że już niedługo wszystkie sklepy będą musiały ograniczyć używanie toreb foliowych. Przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej złożyli w Sejmie projekt obywatelskiej ustawy, która przewiduje, że "jednostki handlu detalicznego i działalności usługowej nie mogą stosować bezpłatnych opakowań handlowych nieulegających biodegradacji".
Co możemy zrobić z jednorazówkami? - Powinniśmy wyrzucać je do ażurowych kontenerów, które znajdują się koło naszych domów. Dzięki temu mogą być przetworzone i powtórnie użyte, np. do produkcji folii budowlanych, ogrodniczych bądź grubszych reklamówek - tłumaczy Krugły.
Źródło: Gazeta Wyborcza Radom / http://miasta.gazeta.pl/radom/1,35219,5067522.html
d-8 - Śro Kwi 02, 2008 10:31 am
AGD jak ciuchy - końcówki serii kupisz o połowę taniej
maz2008-04-02, ostatnia aktualizacja 2008-04-02 11:19
Końcówki serii sprzętu AGD będą sprzedawane w outletach, sieć Home&Cook chce mieć sklepy we wszystkich większych miastach - pisze "Dziennik".
Na wyprzedażach chca zarobic producenci sprzętu gospodarstwa domowego (m.in. Tefal, Rowenta, Moulinex) z Groupe SEB chca uruchomić sieć centrów wyprzedażowych Home&Cook. Na razie działają dwa takie sklepy fabryczne - w Gdańsku i Piasecznie.
Dzięki takim sklepom producenci mogą sprzedać końcówki serii lub nadwyżki, towar nie zalega w magazynach. W takich sklepach stosuje się obniżki rzędu 30-50 proc. Na razie Home&Cook nie ma konkurencji na polskim rynku.
źródło: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 80155.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hmmm dosc ciekawe
Wit - Śro Kwi 02, 2008 4:58 pm
Czy wielkie centra handlowe znów będą rosły bez ograniczeń?
dziś
Polski rząd tłumaczy się Komisji Europejskiej z uchwalonej przez poprzedni Sejm ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH), utrudniającej budowę sklepów o powierzchni powyżej 400 m kw. W przesłanym wczoraj do Brukseli wyjaśnieniu Rada Ministrów prosi o przedłużenie o 30 dni terminu, jaki komisja dała nam na usunięcie uchybień w prawie.
Polska deklaruje, że wkrótce Sejm zajmie się poselskimi projektami przygotowanymi przez PO i LiD, uchylającymi ustawę o WOH. Milczeniem rząd pomija projekt PiS, który chce wprowadzić jedynie poprawki do ustawy.
Rząd wyjaśnia też, że czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który ma rozpatrzyć skargi rzecznika praw obywatelskich oraz Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Nie wiadomo, kiedy Trybunał zajmie się tą sprawą.
Tymczasem w całym kraju gminy nie chcą wydawać pozwoleń na budowę dużych sklepów powyżej 400 m kw. Samorządy tłumaczą, że choć od uchwalenia ustawy minęło ponad pół roku, to wciąż nie ma niezbędnych rozporządzeń, które m.in. ustanowiłyby procedury wydawania pozwoleń. Odmowy otrzymują nie tylko supermarkety, ale również centra handlowe, bo ich też dotyczy ustawa o WOH. A to oznacza, że wiele zapowiadanych nowoczesnych centrów handlowych otworzy się później, niż to deklarowało jeszcze przed rokiem.
- Podobno niektóre gminy wydają zezwolenia warunkowo, ale nie wiem, na jakich zasadach - mówi Andrzej Maria Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej największe sieci handlowe. Z reguły są one natychmiast oprotestowywane. Niedawno w Jastrzębiu-Zdroju wstrzymana została budowa centrum rozrywkowo-handlowego o powierzchni 42 tys. m kw. Oprotestowała je organizacja ekologiczna Zielona Polska. Wcześniej organizacja ta protestowała przeciw Geantowi i Leroy Merlin. Organizacja ma ten sam adres co stowarzyszenie skupiające drobnych kupców. Tymczasem wielkie sieci, takie jak Carrefour, obawiając się, że sejmowe przepychanki mogą potrwać jeszcze lata, zaczynają budować małe obiekty, poniżej 400 m kw. Często wypierają drobnych kupców, proponując wynajmującym powierzchnie sklepowe bardziej atrakcyjne stawki.
Małych powierzchni na swoje sklepy poszukuje też Tesco. Niewielkimi obiektami coraz częściej interesują się również dyskonty, takie jak Biedronka czy Lidl. Szybko rośnie sieć niemieckiej sieci Spar. Dziś ma już ponad 100 małych sklepów dyskontowych o powierzchni ok. 300 m kw. Gra toczy się o wielkie pieniądze: w rękach sklepikarzy jest wciąż ok. 40 proc. rodzimego handlu. Polacy zostawiają w nich ok. 88 mld zł, bo w małych sklepach lubimy kupować najbardziej. Jak wynika z badania PSB, 41 proc. Polaków najchętniej robi zakupy właśnie tam.
Grażyna Kuźnik, Współpr. J. Pieńczykowska - POLSKA Dziennik Zachodni
potok77 - Czw Kwi 03, 2008 5:57 am
Naprzeciwko os. Paderewskiego ( na wysokości kładki ) trwa już budowa
"restauracji" KFC
Kris - Śro Kwi 09, 2008 8:50 am
Tesco i Carrefour wypowiadają konkurencji wojnę na usługi
dziś
Jeszcze w tym roku w kasach supermarketów i hipermarketów będzie można wykupić polisę ubezpieczeniową, a nawet wycieczkę. Wielkie sieci wprowadzają coraz więcej usług dodatkowych, by przywiązać do siebie klientów i zwiększyć obroty.
Od dziś francuska sieć Carrefour staje się operatorem telefonii komórkowej pod marką Mova. W kasach 75 hipermarketów i 270 supermarketów Carrefour Express można kupić i doładować komórkę. Najtańszy telefon kosztuje 149 zł. Carrefour chce pozyskać jeszcze w tym roku co najmniej 100 tys. klientów. Kusić ich będzie darmowymi minutami. Za każde 10 zł wydane na zakupy klient otrzyma gratis 1 minutę rozmowy wewnątrz sieci i na telefony stacjonarne. Standardowa minuta rozmowy kosztować będzie 49 groszy, a SMS - 20 groszy. Aby przedłużyć ważność karty telefonicznej, trzeba będzie ją co pewien czas doładowywać - za pół roku trzeba będzie zapłacić 100 zł.
Telefonia komórkowa to kolejna usługa dodatkowa w sieci. Carrefour nie chce już kojarzyć się klientom tylko jako miejsce zakupów. W jego kasach klienci mogą już opłacać rachunki za gaz czy prąd, otrzymać kartę kredytową, kupić na raty. Mogą też wywołać zdjęcia za pośrednictwem internetowej strony sieci i zatankować paliwo w 38 przysklepowych stacjach.
Ale to nie ostatnie słowo Francuzów. Nowy prezes Carrefoura w Polsce Gilles Roudy odpowiedzialny był za rozwój usług dodatkowych w centrali koncernu we Francji. Nie ukrywa, że są dla niego bardzo ważnym elementem oferty, który pozwala m.in. przywiązać klientów do sieci. - Planujemy jeszcze w tym roku wprowadzić inne usługi, które mamy już na francuskim rynku - mówi.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że prowadzone są rozmowy na temat oferty polis ubezpieczeniowych, rozważana jest też sprzedaż wycieczek zagranicznych. W ciągu kilku miesięcy we wszystkich hipermarketach wprowadzona ma być też usługa lotto, która już teraz testowana jest w sieci Albert (Carrefour kupił tę sieć w ubiegłym roku).
Ale nie tylko Carrefour wprowadza kolejne usługi. Tesco przygotowuje się do sprzedaży polis ubezpieczeniowych. - Trwają rozmowy z ubezpieczycielami, którzy będą partnerami w przedsięwzięciu - mówi Przemysław Skory, rzecznik prasowy firmy.
W Wielkiej Brytanii, gdzie Tesco jest liderem rynku, klienci mogą w supermarketach znaleźć szeroki pakiet polis: począwszy od komunikacyjnych, na ubezpieczeniach na życie, a nawet dla zwierząt domowych skończywszy.
Sferę usług dodatkowych zaczynają powiększać też sieci z polskim kapitałem. Podobnie jak w poprzednich latach zachodnie giganty - Tesco, Carrefour , Real, Auchan - teraz i one wprowadzają karty kredytowe, możliwość rozłożenia zakupów na raty. Karty kredytowe wprowadziły już m.in. delikatesy Alma Market, Bomi, a ostatnio Polomarket, który ma 230 supermarketów w 14 województwach.
- Karta łączy funkcje kredytowej oraz lojalnościowej. Umożliwia zakupy w sieci taniej o 1,5 proc., pozwala korzystać z darmowego kredytu przez 54 dni. Można jej używać także poza siecią - wyjaśnia Dominika Urzędowska, rzecznik prasowy sieci.
Nawet w małych sieciach kasy coraz częściej służą też jako bankomaty - płacąc za zakupy kartą płatniczą, można też wypłacić ze swojego konta bankowego niewielką sumę, zwykle do 200 zł.
Zdaniem specjalistów sieci będą rozbudowywać usługi dodatkowe. - W porównaniu z Europą Zachodnią w Polsce ten rynek jest jeszcze mało rozwinięty - mówi Małgorzata Machnicka, analityk firmy PMR. Usługi dodatkowe są dla sieci nie tylko sposobem na zwiększenie obrotów i zysków. W przypadku Carrefoura we Francji usługi mają zaledwie kilkuprocentowy udział w zyskach. Ważniejsze jest budowanie lojalności klientów, która przekłada się na wzrost sprzedaży artykułów spożywczych i przemysłowych.
Ale zyskują też klienci, bo rosnąca konkurencja wymusza spadek cen. Już wkrótce możemy spodziewać się więc tańszych polis ubezpieczeniowych, rozmów, a nawet wycieczek wakacyjnych.
Sieci, które mają najwięcej usług dodatkowych
- karta kredytowa Tesco Visa zakupy na raty kredyt gotówkowy w wysokości od 500 do 20 tys. zł możliwość opłacenia w kasie rachunków za gaz, energię, telewizję kablową itp. wywoływanie zdjęć przez internet stacje paliw przy 23 hipermarketach
- karta kredytowa Real MasterCard pożyczka gotówkowa do 30 tys. zł zakupy na raty Unikasa - płatność rachunków w kasie wywoływanie zdjęć przez internet bezpłatny transport zakupów wielkogabarytowych bony towarowe
- telefonia komórkowa Mova doładowanie telefonów innych sieci karta kredytowa Carrefour Visa zakupy na raty pożyczka gotówkowa kredyt na raty wywoływanie zdjęć stacje paliw przy 38 sklepach płatność rachunków w kasie lotto (część sklepów)
- doładowanie telefonu sieci komórkowych karta kredytowa możliwość płacenia w euro w wybranych sklepach darmowy transport zakupów wielkogabarytowych (np. AGD) usługi cukiernicze (torty urodzinowe na zamówienie) wywoływanie zdjęć
Joanna Pieńczykowska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/839033.html
Wit - Wto Kwi 29, 2008 5:52 pm
POHiD: ustawa o WOH blokuje inwestycje w Polsce
las, PAP2008-04-29, ostatnia aktualizacja 2008-04-29 14:29
Jeśli ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych nie zostanie uchylona, z polskiego rynku mogą zacząć wycofywać się inwestorzy - powiedział PAP dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Andrzej Faliński.
Zgodnie z ustawą o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH) z maja 2007 roku, utworzenie sklepu o powierzchni sprzedaży od 400 do 2 tys. metrów kw. wymaga zezwolenia gminy, a powyżej 2 tys. m kw. - gminy i sejmiku wojewódzkiego. Zezwolenia nie wymaga budowa obiektu handlowego o powierzchni handlowej do 400 m kw.
Zablokowana pod względem inwestycyjnym w Polsce czuje się IKEA. W ciągu 7-8 lat zamierzała wybudować w naszym kraju 7-8 parków handlowych, połączonych ze sklepami IKEA. Koszt jednej inwestycji to 100-200 mln euro.
"Nie zamierzamy wycofywać się z polskiego rynku. Jeśli jednak ustawa o WOH nie zostanie uchylona, to IKEA może zadecydować o przesunięciu środków na inwestycje z Polski do innych krajów" - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa IKEA Karolina Horoszczak.
Jak podkreślił w wypowiedzi dla "The Wall Street Journal Polska" prezes Tesco Polska Ryszard Tomaszewski, od siedmiu miesięcy nie wydano w Polsce ani jednego pozwolenia na budowę sklepu powyżej 400 m kw.
"Nie składamy więc nawet wniosków o pozwolenie na budowę, bo urzędnicy - w związku z obowiązywaniem ustawy o WOH - nie mogą ich rozpatrzyć. Jesteśmy w próżni prawnej, bo ustawa wprawdzie jest, ale brakuje rozporządzenia, które umożliwiłoby jej stosowanie" - podkreślił.
Ustawa zagraża także małym sklepom, które w założeniu miała chronić, ograniczając ekspansję wielkich graczy na rynku. Duże sieci handlowe (np. Tesco Polska) otwierają sklepy mniejsze, które są bezpośrednim zagrożeniem i konkurencją dla małych, pojedynczych obiektów handlowych.
"Zamierzamy w tym roku uruchomić kilkanaście małych, osiedlowych sklepów - Express. Będą się one jednak różniły od pozostałych naszych inwestycji tym, że Tesco będzie ich najemcą. Ustawa o WOH nie ma bezpośredniego wpływu na tego typu inwestycje. A trzeba pamiętać, że właśnie z powodu tej ustawy nie da się obecnie uruchamiać żadnych innych sklepów" - powiedział "Dziennikowi" Tomaszewski.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, ustawę trzeba uchylić jak najszybciej. Poza tym, należy wprowadzić regulacje w zakresie planowania i zagospodarowania przestrzennego w celu ustalenia, gdzie i jakie obiekty handlowe będą powstawać. Powinny także zostać określone zasady uczciwej konkurencji.
Projekty uchylenia ustawy o WOH złożyły w sejmie PO i LiD. Przeciwne całkowitemu jej zniesieniu jest PiS.
Pod koniec stycznia ustawę o WOH zakwestionowała Komisja Europejska, otwierając pierwszy etap postępowania, które może się zakończyć przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Zdaniem KE, polska ustawa to zamach na unijną zasadę swobody świadczenia usług i zakładania działalności gospodarczej.
Ustawa od początku budziła wiele kontrowersji. Krytykowali ją nie tylko handlowcy, ale i pracodawcy, wskazując, że nowe przepisy wpłyną na wzrost bezrobocia i ograniczą inwestycje. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" oraz Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zaapelowały o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
absinth - Śro Maj 21, 2008 7:44 am
troche od innej strony, ale pokazuje jak chory jest rynek w Polsce
Taniej w Paryżu niż w Warszawie
Danuta Walewska, Piotr Mazurkiewicz 21-05-2008, ostatnia aktualizacja 21-05-2008 08:54
Ubrania, kosmetyki, buty znanych marek, jak Prada czy Hugo Boss, kosztują w Polsce nawet dwa razy więcej niż na najdroższych ulicach Europy
W polskich sklepach Max Mary trudno poza wyprzedażą kupić jakąkolwiek sztukę odzieży za mniej niż 1 tys. zł. Tymczasem w butiku tej marki przy rzymskiej Via Condotti za tę kwotę można wybrać buty i bluzkę.
Siłę złotego Polacy czują więc tylko, robiąc zakupy za granicą. Pazerni są zwłaszcza importerzy kosmetyków. Rok temu „nie zauważyli” zniesienia akcyzy na towary z tej branży, teraz nie reagują na mocnego złotego. Efekt? Buteleczka luksusowej wody toaletowej jest w Polsce o 100 – 150 zł droższa niż w Londynie czy Paryżu.
Przedstawiciele marek odzieżowych tłumaczą różnice w cenach niepewnością co do przyszłego kursu złotego. – Wiele zamówień złożyliśmy jeszcze przed umocnieniem złotego.
Jeśli trend się utrzyma, następne kolekcje będą tańsze – obiecuje Andrzej Kardasiński, dyrektor handlowy Paradise Group sprzedającej w Polsce odzież marek Burberry, Ermenegildo Zegna czy Emporio Armani.
Polski rynek luksusu wart jest ok. 3 mld zł. Ale wciąż oficjalnie nie ma u nas butików marek z najwyższej półki: Prady, Diora czy Chanel. Te, które są, starają się to wykorzystać. – Rynki rozwijające się zawsze są okazją do osiągnięcia dodatkowego zysku. Jak wejdą konkurenci, marże można obniżyć – przyznaje anonimowo przedstawiciel jednej z ekskluzywnych marek.
Źródło : Rzeczpospolita
Drogi luksus w Polsce
Danuta Walewska, Piotr Mazurkiewicz 21-05-2008, ostatnia aktualizacja 21-05-2008 03:02
Markowa odzież czy kosmetyki są za granicą nawet o połowę tańsze. Luksus w Polsce trzyma cenę, choć dzięki silnemu złotemu staniały wycieczki, bilety lotnicze i samochody
Złoty wzmocnia się wobec wszystkich ważniejszych walut na świecie. W przypadku euro w ciągu ostatnich 12 miesięcy aprecjacja wyniosła już ponad 10 proc. Powinniśmy więc spodziewać się spadku cen – zwłaszcza importowanych z Europy Zachodniej luksusowych kosmetyków, odzieży czy obuwia, które dzisiaj należą do jednych z najwyższych na naszym kontynencie.
Same kosmetyki powinny stanieć także dlatego, bo ponad rok temu znieśliśmy na nie akcyzę. Kilkuprocentowa różnica w VAT między Polską a Zachodem też nie tłumaczy polskiej drożyzny. Torebka włoskiej Furli, która na ekskluzywnej via Condotti w Rzymie kosztuje 230 euro, w jednym z dwóch warszawskich sklepów tej marki jest do kupienia za 1600 złotych. Najtańszą torebkę Furli, tzw. zakupową, w Rzymie można kupić za 145 euro (520 złotych), w Warszawie już za 900 złotych. Nawet jeśli nie płacimy gotówką kupioną w kantorze, ale kartą kredytową przy niekorzystnym dla nas kursie 3,6 złotego za euro, zyskujemy na tym zakupie 380 złotych.
Ogromne różnice są też w cenach dodatków – okulary przeciwsłoneczne Prady czy Gucciego w Monachium lub w Paryżu można kupić za 200 – 220 euro, czyli ok. 700 zł, podczas gdy w polskich butikach czy salonach optycznych ceny najtańszych modeli zaczynają się od 1200 złotych.
Różnice są ogromne, a przecież w Europie Zachodniej w najbardziej prestiżowych lokalizacjach czynsze są znacznie wyższe niż w Polsce. Jak podaje firma doradcza Cushman & Wakefield, na najdroższych w kraju warszawskich ulicach, Nowy Świat i Chmielna, czynsz roczny wynosi ok. 960 euro za mkw. lokalu. Tymczasem na paryskich Polach Elizejskich najemcy płacą nawet 7,3 tys. euro rocznie, na londyńskiej Bond Street – 6,5 tys. euro, a na Via Montenapoleone (Mediolan) i Via Condotti w Rzymie – 2,7 tys. euro.
– To same marki ustalają ceny na konkretny rynek – przekonuje Katarzyna Górecka, dyrektor komunikacji Empik Media & Fashion, prowadzącej w Polsce m.in. sklepy Hugo Boss. Garnitury Hugo Boss można za granicą kupić już za 500 – 600 euro, czyli poniżej 2 tys. zł, a w Polsce ceny z reguły zaczynają się od 3 tys. Superluksusowe garnitury Ermenegildo Zegny w Rzymie kosztują od 800 euro, a w Polsce trzeba się liczyć z wydatkiem co najmniej 5 tys. zł. – Nie wiem, czy chodzi o nową kolekcję, czy z lat poprzednich, a to znacznie wpływa na cenę. Ważne jest także, czy mówimy o sklepach własnych znanych marek, czy franczyzowych, jakie mamy w Polsce. To też wpływa na cenę – mówi Andrzej Kardasiński, dyrektor handlowy Paradise Group, sprzedającej w Polsce takie marki, jak Burberry czy Ermenegildo Zegna.
Jednak Stanisława Missala, która razem z rodziną ma trzy perfumerie Quality i dostarcza ekskluzywne produkty kosmetyczne do 13 perfumerii, obniżyła ceny, ale tylko tych produktów, które importuje sama. – Poinformowałam już naszych klientów, że nowa dostawa np. wody perfumowanej Bond będzie tańsza o 15 proc. od poprzedniej. W przypadku niektórych produktów droższa woda perfumowana będzie sprzedawana w cenie wody toaletowej, a różnica może stanowić nawet blisko 30 proc. – mówi Stanisława Missala.
Ceny kosmetyków, które sprowadza za pośrednictwem dystrybutorów, pozostały jednak bez zmian. Dlatego na wodę toaletową Calvin Klein CKin2U, za którą na londyńskiej Oxford Street zapłacimy 32 funty (144 złote), w Warszawie będziemy musieli wydać ok. 250 złotych, Contradiction tej samej marki to w Londynie wydatek 130 złotych.
W Polsce nadal nie ma butików Prady, Diora, Chanel i wielu innych marek z najwyższej półki. Dlatego te, które już są, starają się to maksymalnie wykorzystać. – Rynki rozwijające się zawsze są okazją na dodatkowy zysk. Jak wejdzie konkurencja, marże można obniżyć – mówi anonimowo przedstawiciel jednej ze znanych drogich marek.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorów
p.mazurkiewicz@rp.pl d.walewska@rp.pl
Źródło : Rzeczpospolita
salutuj - Śro Maj 21, 2008 8:19 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
d-8 - Wto Cze 03, 2008 6:54 am
Carrefour nie będzie już rozdawał reklamówek
Piotr Walczak2008-06-02, ostatnia aktualizacja 2008-06-02 18:04
Od czwartku ze wszystkich marketów sieci Carrefour znikną foliowe torby. W zamian będziemy mogli kupić jednorazowe torby biodegradowalne lub droższe wielokrotnego użytku.
Zanim kierownictwo Carrefoura zdecydowało o całkowitym wycofaniu plastikowych reklamówek, ankieterzy przeprowadzili szczegółowe badania wśród klientów sklepów w całej Polsce. We Wrocławiu, choć 90 proc. klientów używa darmowych jednorazówek, to aż 60 proc. opowiedziało się za ich wycofaniem. Zaledwie jeden na 10 klientów ostrzegł, że po zlikwidowaniu darmowych toreb zmieni sklep.
- Rośnie świadomość ekologiczna Polaków i coraz więcej osób przyłącza się do inicjatyw proekologicznych - mówi Maria Cieślikowska, rzeczniczka prasowa Carrefour Polska. - A nam opłaca się budować wizerunek firmy zaangażowanej w ochronę środowiska naturalnego.
Szkodliwych dla środowiska toreb plastikowych nie dostaniemy już w Tesco (sporym zainteresowaniem cieszą się tam "wieczne torby" z juty), o wycofaniu reklamówek myśli też kierownictwo Auchana.
- Sieć sonduje także oczekiwania klientów. Już teraz przy kasach w naszych sklepach są specjalne uchwyty, dzięki nim reklamówkę łatwiej zapełnimy produktami i do zapakowania zakupów zużyjemy mniej torebek - mówi Dorota Patejko, rzeczniczka Auchana.
Krystyna Sawicka, klientka Carrfoura: - To dobrze, że znikną plastiki. Może ludzie zaczną szanować torebki, gdy będą musieli za nie płacić. Teraz z okien, które wychodzą na podwórko, widzę, jak drzewa szpecą podarte foliówki. Najgorszy widok jest w zimie, gdy nie ma liści na drzewach.
Pomysł wycofania foliowych torebek popiera też Adam Wilczewski: - Już od dawna chodzę na zakupy ze swoimi torbami płóciennymi. Kiedy przy kasie mówię, że nie chcę torebek, to kasjerzy robią wielkie oczy.
Innego zdania jest Kinga, studentka policealnego studium reklamy: - Plastikowe reklamówki to wielka wygoda. W sklepie powinien być wybór. Ja torebki plastikowe zawsze wyrzucam do kubła na plastik. Nie zaśmiecam środowiska.
Podobnie uważa Jadwiga Borowiec, która twierdzi, że już się przyzwyczaiła do darmowych torebek. - Za komuny chodziłam z siatką na zakupy i z tego wynika, że teraz też będę musiała.
Co roku Polacy zużywają miliard torebek foliowych. Jedna rozkłada się ponad 100 lat.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751 ... mowek.html
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
zmiany idą w dobrym kierunku.
następnym krokiem powinno byc pobieranie kaucji za plastikowe butelki 1,5 litrowe i inne plastikowe zresztą też. tak jak jest to w Niemczech.
co jak co - ale wspomnienia pani z artykułu powyzej mogą jedynie przypomnieć, ze za komuny wiekszosc opakowań była przetwarzana ( szklane butelki ) a tereb foliowych nikt nie rozdawał i było ok ( choć dla tej pani akurat chyba niekoniecznie, ale coz... )
caterina - Wto Cze 03, 2008 1:22 pm
ja tez spotkałam sie ze zdziwieniem jak nie chciałam reklamowki ,nie mowie nawet o jednorazowce ale takiej z H&M np.
butelki zwrotne to była super sprawa ( i nie pisze o filmie ) i powinna wrocic,ale nasze społeczentwo jest obecnie tak leniwe,ze cena takiej butelki powinna byc odpowiednio wysoka,bo 30 gr za butelke po piwie kusi tylko meneli,ktorzy (dzieki im za to ) namietnie wyciagaja je z roznych krzaków i haszczy
pare lat temu Pepsi wprowadziła zwrotne butelki i sie niestety nie przyjeło.Moze za mała promocja?
Wit - Wto Cze 03, 2008 3:34 pm
te duże torby z juty z Tesco są świetne
nie kojarzę bardziej pojemnej torby zakupowej
Bartek - Wto Cze 03, 2008 3:55 pm
Do tego nic się nie urwie! Każdy pewnie to kiedyś przeżył lub przeżyje ja mu się urwały uszy w reklamówce w której było np. 0,7
Jaimar - Śro Cze 04, 2008 6:54 am
butelki zwrotne to była super sprawa ( i nie pisze o filmie ) i powinna wrocic,ale nasze społeczentwo jest obecnie tak leniwe,ze cena takiej butelki powinna byc odpowiednio wysoka,bo 30 gr za butelke po piwie kusi tylko meneli,ktorzy (dzieki im za to ) namietnie wyciagaja je z roznych krzaków i haszczy
pare lat temu Pepsi wprowadziła zwrotne butelki i sie niestety nie przyjeło.Moze za mała promocja?
Wydaje mi się że problem leży nie tylko w cenie, ale w przede wszystkim w ułatwieniu zwrotu takiej butelki - a u nas albo trzeba trzymać paragon, albo butelkę "naprawić" na pełną tego samego typu. Dopóki jeszcze Carefur nie wymagał kwitów (trzymał się najdłużej) to korzystałem z butelek zwrotnych - teraz w Polsce tylko bezzwrotne. Ale na Słowacji już buteleczki zwracam.
d-8 - Czw Cze 19, 2008 4:14 am
mocno rozbudowuje sie 'agata' na rozdzienskiego.
ten najstarszy pawilon, ktory byl najblizej ulicy - wyburzono juz.
do tego nowszego dobudowano - na oko - drugie tyle. poza tym cos kopią przy tym zjeździe, jakieś krawężniki w jezdni i takie tam przebudowy
d-8 - Pon Cze 23, 2008 6:25 am
rozmontowano napis na zenicie 'spółdzielczy dom handlowy' . kolejny ( zepsuty niestety ) neon zniknął z kato
salutuj - Pon Cze 23, 2008 6:31 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Czw Cze 26, 2008 8:00 am
Kenzo znów wchodzi do Polski
Piotr Mazurkiewicz 26-06-2008, ostatnia aktualizacja 26-06-2008 07:34
Krajowy rynek wyrobów luksusowych ściąga wielkie marki. Oprócz sklepu japońskiego projektanta wkrótce pojawią się butiki DKNY i Mariella Burani
Marki DKNY i Kenzo wprowadzi spółka Paradise Group, która ma już za sobą udane debiuty na polskim rynku Ermenegildo Zegny, Burberry czy Max&Co. z grupy Max Mara. Zarówno Kenzo, jak i DKNY to marki należące do koncernu LVMH, światowego lidera na rynku towarów luksusowych. – DKNY ma jasno sprecyzowane plany – w pięć lat chce mieć w Polsce ok. dziesięciu sklepów. W butikach będzie niewielka przewaga odzieży damskiej, ale także dodatki czy perfumy – mówi Mariusz Kaczmarczyk, dyrektor zarządzający Paradise Group. Sklep DKNY ruszy na początku przyszłego roku.
W przypadku Kenzo to już drugie podejście do polskiego rynku – marka miała już w Polsce swój salon, jednak został zamknięty. – Zawiniła lokalizacja, ale z marki absolutnie nie zrezygnowaliśmy. Gdy tylko udało się znaleźć odpowiedni lokal, decyzja była oczywista – dodaje Mariusz Kaczmarczyk.
Ale to nie koniec nowości czekających na klientów – w październiku ruszy pierwszy butik znanej włoskiej marki Mariella Burani. Za tym projektem stoi Powierza Family Company, która z kolei sprzedaje u nas już odzież Max Mary, Marella, Pennyblack. Grupa Mariella Burani w ub.r. zanotowała 700 mln euro przychodów przy wzroście o 11,4 proc. oraz 51 mln euro zysku netto.
Polski rynek towarów luksusowych najwidoczniej złapał wiatr w żagle – kilka lat temu marki z najwyższej półki oceniały, że jeszcze nie jesteśmy gotowi na zakupy w luksusowych butikach i zgodnie odmawiały wchodzenia do naszego kraju. To się jednak zmienia – według szacunków rynkowych Polacy rocznie na odzież z najwyższej półki wydają już 700 mln zł. W ubiegłym roku analitycy z Merill Lynch ocenili, że rynek towarów luksusowych rośnie najszybciej w historii, a najwyższy wzrost można zaobserwować w Europie Wschodniej i Azji.
Zmiana postawy wynika też z faktu, że coraz mniej ekskluzywnych marek prowadzonych jest przez samych założycieli lub ich rodziny. Ich rolę przejęły światowe koncerny, a dla nich liczy się po prostu robienie interesów. W ciągu ostatnich miesięcy właściciela zmienił dom mody Valentino, a do sprzedaży szykuje się też marka Cavalli.
Już w ub.r. analitycy z Merrill Lynch prognozowali, że ponad 30 ciągle niezależnych luksusowych marek może zostać przejęte. Wymieniono Armaniego, Pradę, Versace, Dolce & Gabbana czy Ermenegildo Zegna. Na liście kupujących poza grupami LVMH, PPR i Richemont są fundusze private equity.
Pod względem przychodów lepszy jest PPR. Jednak grupa sprzedaje także marki z niższej półki – należy do niej np. sieć Conforama czy sportowa Puma. LMVH, choć księguje mniejsze obroty, ma na sprzedaży wyższą marżę, co widać po zysku.
Zamożnych klientów nie brakuje
Jerzy Mazgaj właściciel Paradise Group i Alma Market
Rz: Luksusowe marki szturmują polski rynek. Możemy się spodziewać następnych?
Jerzy Mazgaj: W ostatnich latach ich podejście do polskiego rynku zmieniło się diametralnie, widzą tkwiący tu potencjał. Dlatego dzisiaj otwieraniem sklepów w naszym kraju zainteresowana jest światowa czołówka, jak Chanel, Christian Dior czy Tom Ford. Z tą ostatnią marką już zresztą prowadzimy rozmowy.
Czy miejsce na takie sklepy jest głównie w Warszawie?
W stolicy wszyscy zaczynają, ale na tym już się nie kończy. Po dwóch latach od otwarcia warszawskiego sklepu Ermenegildo Zegna otworzyliśmy następny w Poznaniu, niedawno w tym mieście powstał też butik Burberry, a w przyszłym roku chcemy tam otworzyć Emporio Armani. Teraz szukamy lokalizacji w Krakowie czy we Wrocławiu – zamożnych klientów jest coraz więcej w całym kraju.
Dlaczego odzież takich marek w Polsce jest droższa niż w Europie Zachodniej?
Choćby wysokość stawek VAT zależnie od kraju daje różnicę w cenie. Poza tym np. kolekcje jesienne, z których sprzedażą ruszymy pod koniec wakacji, zamawiamy już na początku roku, a każdy widzi, jak wahają się kursy walutowe. Drożyzna jest nieco przesadzona, ponieważ centrale tych marek monitorują na bieżąco, co się sprzedaje, w jakich ilościach i za ile. W przypadku takich marek jak Burberry czy Emporio Armani firmy nie mogą sobie pozwolić na zbyt dużą rozpiętość cen, bo to część ich wizerunku.
rozmawiał Piotr Mazurkiewicz
Źródło : Rzeczpospolita
moze w Kato powstanie jeden z tych 10 sklepow DKNY. Tak, btw DKNY to jest marka luksusowa? Wydawalo mi sie, ze to taki troche lepszy Mexx tylko, ze ze Stanow
Wit - Śro Lip 09, 2008 6:39 am
Budowa sklepów bez ograniczeń
Piotr Miączyński, Leszek Baj2008-07-08, ostatnia aktualizacja 2008-07-08 21:49
Nie będzie ograniczeń w budowie dużych sklepów - tak postanowił wczoraj Trybunał Konstytucyjny
Trybunał orzekł wczoraj, że słynna już ustawa ograniczająca budowę dużych hipermarketów przeforsowana przez koalicję PiS, LPR i Samoobrony jest niezgodna z konstytucją. - To bardzo dobra wiadomość. Trybunał pokazał, że istnieje w Polsce profesjonalna instytucja dbająca o zasady prawa - komentuje Andrzej Maria Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza duże sklepy. Wniosek do Trybunału złożył rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.
Ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH) weszła w życie w lipcu ubiegłego roku. Zgodnie z nią założenie sklepu od 400 do 2 tys. m kw. wymaga nie tylko decyzji wójta (lub burmistrza czy prezydenta), jak było do niedawna, ale także rady gminy lub miasta.
Rada ma badać, jaki wpływ ma budowa dużego sklepu na miejscowy rynek pracy, infrastrukturę miasta, drogi oraz inne sklepy. Aby utworzyć sklep o powierzchni ponad 2 tys. m kw., trzeba mieć zgodę rady i sejmiku wojewódzkiego. Pozwolenie kosztuje 25 zł za 1 m kw. powierzchni handlowej. Ustawa wymierzona była przeciw hipermarketom. Ale szybko się okazało, że dotyka też księgarni, aptek, salonów samochodowych czy meblowych.
Na dodatek z powodu politycznych przepychanek między PO a PSL nie udało się wydać do ustawy rozporządzeń. Przez siedem miesięcy nie wiadomo było więc, jak prawo stosować. I przez siedem miesięcy nie wydano w kraju ani jednego pozwolenia na budowę dużego sklepu. Zastopowano inwestycje, jak twierdzą przedstawiciele branży handlowej, na kwotę 3 mld euro. Niektóre firmy, np. Ikea, zaczęły straszyć, że część inwestycji przerzucą za granicę.
Przepisy ograniczające budowę dużych sklepów od początku poddane były miażdżącej krytyce ze strony specjalistów. Ustawa dwa razy była uznana za niezgodną z prawem Unii Europejskiej przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Jej usunięcia domagała się Komisja Europejska. Jako niezgodną z konstytucją oceniło ją biuro analiz sejmowych.
Oprócz rzecznika praw obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżyła ją organizacja pracodawców PKPP Lewiatan.
Sam poseł pomysłodawca Waldemar Nowakowski z Samoobrony pytany, gdy kończono prace nad ograniczeniami, czy nie boi się Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, odpowiedział beztrosko: - My się zawsze martwimy na zapas, zawsze chcemy być święci. A co? Włochy mają ponad 800 spraw dotyczących regulacji prawnych. I co? Martwią się tym? Trybunał zasądzi? Trudno. Będziemy zmieniać.
Dziś były już poseł proszony o komentarz w sprawie wyroku mówi: - Z wyrokami się nie dyskutuje. Źle się jednak stało, że nie będzie regulacji, które wprowadzają równowagę na rynku. Małe i średnie sklepy nie wytrzymają konkurencji na rynku.
.................................
W końcu....co prawda z blaszanych placków chciałbym jak najmniej, ale liczę, że w końcu zaczną się prace nad miejskimi galeriami w centrach miast, np galerii w miejscu hotelu Silesia
Fachura - Czw Lip 10, 2008 10:51 am
Ostatnio rozbudowano i to znacznie centrum meblowe "Agata". Stary budynek centrum tuż przy al. Rozdzieńskiego został doszczętnie rozebrany. Podejrzewam że wybudują tam parking.Według mnie estetyka tego miejsca znacznie się poprawiła.
d-8 - Wto Lip 15, 2008 8:13 am
rozbudowa outletu w Sosnowcu Jęzorze - stoi juz cala kolejna czesc dobudowana z tej planowanej, doszli prawie do torów; został im juz chyba tylko środek do zrobienia. ogolnie wygląda to wszystko ok.
_PM_ - Wto Lip 29, 2008 10:34 am
Nie wiecie na kiedy planowane jest otwarcie Electro World na Roździeńskiego w Katowicach??
Michał Gomoła - Wto Lip 29, 2008 5:28 pm
Z tego co wiem to tzw. "wielkie otwarcie" będzie miało miejsce 18 - 20 sierpnia.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 2 z 4 • Wyszukano 428 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4
d-8 - Nie Paź 14, 2007 3:32 pm
w IKEA przestali jakiś czas temu rozdawac foliowych reklamowek ( PLUS DLA NICH! ) mozna za to kupic torby papierowe - w zaleznosci od wielkosci po 0,10 - 0,50 - 0,80 pln. i swietnie!
a oprocz tego takie inicjatywy mozna odnotowac:
Zmierzch jednorazowych reklamówek
Niepotrzebna jest specjalna uchwała rady miejskiej zabraniająca używania w sklepach nieekologicznych jednorazowych reklamówek. Torby wielokrotnego użytku jako pierwsze w Kielcach wprowadziło PSS Społem. Teraz ekologiczną reklamówkę wprowadza sieć Tesco.
Jednorazowe reklamówki to przekleństwo wszystkich miast. W Kielcach tylko w ciągu ostatnich trzech lat odpady z tworzyw sztucznych na wysypisku śmieci wyniosły od 13 do 16 proc. Całkowity rozkład jednej reklamówki zajmuje od 100 do 500 lat, zatykają one studzienki i odpływy burzowe, wiszą nawet na drzewach, bo łatwo unoszą się na wietrze. W maju wiceprezydent Kielc Czesław Gruszewski zorganizował spotkanie, by zachęcać sklepy do rezygnacji z jednorazowych, plastikowych opakowań i zastąpienia ich ekologicznymi torbami wielokrotnego użytku. Zaprosił do akcji wszystkie sieci handlowe.
Jako pierwsza zareagowała kielecka PSS Społem, oferując ekologiczne torby. - Obserwujemy, że cieszą się one ogromną popularnością. Mnóstwo naszych klientów je kupuje, a potem z nimi przychodzi na zakupy. Widać to nawet na ulicach, jak panie maszerują z naszymi torbami - mówi Honorata Plech, kierownik działu marketingu PSS Społem Kielce. - We wrześniu, gdy wraz z miastem obchodziliśmy Dni Ziemi, w zamian za przyniesienie jednorazowych reklamówek za darmo wręczaliśmy torby ekologiczne. Rozdaliśmy kilka tysięcy sztuk. To znaczy, że społeczeństwo coraz przychylniej traktuje problem dbałości o środowisko - dodaje.
Teraz do troski o ekologię włącza się sieć Tesco. W Kielcach są trzy sklepy tej sieci. W przyszłym tygodniu w marketach mają pojawić się reklamówki wykonane z tworzywa, które szybciej ulega rozpadowi. Dzięki zastosowanemu w nich składnikowi pod wpływem światła i powietrza taka torba "znika" w ciągu dwóch lat. Nowe reklamówki nadal będą bezpłatne. To ważne, bo największą dotychczas barierą przed używaniem toreb wielokrotnego użytku było to, że trzeba za nie zapłacić. - Klienci Tesco często deklarują potrzebę dbania o przyrodę, lecz większość z nich wolałaby za to nie płacić. Dlatego wprowadzenie darmowych toreb podlegających degradacji wydaje się obecnie najlepszym sposobem budzenia świadomości i kształtowania ekologicznych nawyków naszych klientów - mówi Elżbieta Gołąb, dyrektorka działu korporacyjnego w Tesco Polska.
Od listopada w Tesco pojawi się też możliwość kupienia ekologicznej torby z juty, którą będzie można wymieniać bezpłatnie, gdy tylko się zużyje.
Ale pozostałe sieci nie pozostają w tyle. Nad wprowadzeniem ekologicznych opakowań pracuje Metro AG, do której należy m.in. Real i Praktiker. - Prace nad projektem są bardzo zaawansowane. Niedługo będziemy mogli zaproponować naszym klientom rozwiązania, które współgrać będą z ideą troski o środowisko - zapowiada Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka Real Polska.
- Ja z tego bardzo się cieszę. Nie ukrywam, że zależało nam na tym, by do takiej akcji włączyły się wielkie sieci handlowe, gdyż to w nich największa liczba mieszkańców miasta robi zakupy. We wrześniu całkowicie z jednorazowych reklamówek zrezygnowała Ikea, teraz Tesco. To oznacza, że niepotrzebne będą jakieś administracyjne nakazy, które mogłyby rodzić konflikty - mówi wiceprezydent Gruszewski. - Choć nie ukrywam, że najbardziej uradowałoby mnie, gdyby sieci w ogóle zrezygnowały z opakowań plastikowych na rzecz choćby dającego wykorzystać się ponownie papieru - dodaje.
W ramach edukacji ekologicznej miasto wyłożyło trochę pieniędzy i zamówiło ekologiczne torby z napisem "Czyste Kielce. Stop reklamówkom!". Rozdaje je przy okazji wszelkich imprez związanych z ochroną środowiska.
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce
jest lepiej
Wit - Pon Lis 05, 2007 6:57 pm
Kliencie hipermarketu, sam się obsłuż
Tomasz Głogowski2007-11-05, ostatnia aktualizacja 2007-11-05 19:08
W śląskich hipermarketach Auchan wprowadzono samoobsługowe kasy. Sami możemy zeskanować ceny i zapłacić za towar.
Spacerowałem sobie po mikołowskim Auchanie, gdy zagadnęła mnie sympatyczna pani w czerwonym. - Pan może do kasy? To proszę pójść za mną - bardziej stwierdziła, niż poprosiła.
Zaprowadziła mnie do czterech samoobsługowych kas, które właśnie zamontowano w hipermarkecie. Wcześniej, podobnie jak większość klientów, nawet ich nie zauważyłem. Wyglądają jak duże bankomaty. Położyłem koszyk na specjalnym blacie i poinstruowany przez moją opiekunkę po kolei zeskanowałem kody sprawunków: jogurtu, płynu do spryskiwaczy oraz żarówki. Po chwili miły kobiecy głos wydobywający się z maszyny zapytał, czy będę płacił kartą, czy gotówką. Wybrałem gotówkę i drżącą ręką włożyłem 20 zł do niewielkiej szczelinki. Maszyna nawet wydała mi resztę i kazała wziąć paragon. Zawiązałem reklamówkę i przeszedłem przez bramki. Zrobiłem zakupy!
Samoobsługowe maszyny nazwano Kasy Miłe. Zastąpiły stanowiska, gdzie można było zrobić zakupy do 10 artykułów, z tym że korzystając z "Miłej", możemy mieć w koszyku do 15 towarów.
Kasy powstały z myślą o tych, którzy kupują drobne rzeczy: chleb, masło, jakiś sok. Coraz śmielej korzystają z nich zarówno młodzi, jak i nieco starsi klienci.
- Na początku trochę się przejmowałem, ale w końcu stwierdziłem: co mi tam. Nie będę bał się nowoczesności - śmieje się Józef Brząkali, jeden z klientów, który właśnie włożył do kasy 10 zł i czekał na resztę (w "Miłej" można też płacić kartą, wtedy zjawia się kasjerka z przenośnym terminalem).
Na Zachodzie kasy samoobsługowe to standard, ale zanim Auchan wprowadził je w Polsce, przez dwa lata testował to rozwiązanie. Po to, by nie dać zaskoczyć się pomysłowym klientom, którzy na przykład po zważeniu towaru chcieliby dołożyć do reklamówki drugi kilogram.
Dorota Patejko, dyrektorka komunikacji w Auchan Polska, zwraca uwagę, że kasy oprócz czytnika kodów mają też bardzo czułe wagi. - Jeżeli otworzymy butelkę wody mineralnej i wypijemy dwa łyki, to kasa to wykryje i natychmiast się zablokuje - ostrzega Patejko.
Prawdopodobnie w przyszłym roku sieć przetestuje na Śląsku kolejną nowinkę: przenośny skaner. Urządzenie odczytuje ceny towarów w koszyku, tak że nie trzeba ich wykładać na taśmę. - Na razie sprawdzamy taki skaner w jednym z warszawskich sklepów - mówi Patejko.
macu - Pon Lis 05, 2007 7:07 pm
Z tego co wiem przenośny skaner wymaga mnontowania w opakowaniach specjalistycznych chipów. U nas to dopiero raczkuje, wiąże się z pewnymi kosztami u producentów i coś mi się nie chce wierzyć, że już to testują, a za rok wejdzie do użytku. A póki co stosuje się to w różnych magazynach w opakowaniach zbiorczych, paletach itp.
Tequila - Sob Lis 24, 2007 11:28 am
5 grudnia na osiedlu Bażantów otwiera się pierwszy na śląsku supermarket sieci "Piotr i Pawełł"
absinth - Pon Lis 26, 2007 11:30 am
Duży popyt na obiekty handlowe
25-11-2007, ostatnia aktualizacja 25-11-2007 10:20
Górnośląski rynek powierzchni handlowej ciągle jest nienasycony.
Nie brak więc miejsca na nowe inwestycje, które powstają obecnie w centrach miast oraz w pofabrycznych murach.
Obecnie na Górnym Śląsku na 348 mkw. powierzchni handlowej przypada 1 tys. mieszkańców, a na koniec 2010 r. liczba ta urośnie do 411. – Jest to najniższy wskaźnik w porównaniu z największymi miastami Polski. Więc ciągle jest miejsce na nowe inwestycje – ocenia Ewa Derlatka z DTZ. Jak dodaje Beata Hebel z Knight Frank, biorąc pod uwagę wskaźniki ekonomiczne, jest to po Warszawie drugi najbardziej perspektywiczny obszar w Polsce. – To najbardziej zaludniony region kraju, a siła nabywcza jego mieszkańców ciągle rośnie – zapewnia Beata Hebel.
Nowe projekty
Obecnie w aglomeracji Śląskiej znajdują się 43 wielkopowierzchniowe obiekty handlowe, z czego 28 to centra handlowe. Największe z nich to katowicka galeria Silesia City Center, M1 Czeladź, M1 Zabrze, Arena Gliwice, Auchan w Sosnowcu, Rawa Park Handlowy, Plejada Sosnowiec, M1 Bytom, Plejada Bytom oraz Dąbrówka Katowice. W sumie aglomeracja liczy sobie łącznie ok. 857 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni handlowej, przy czym cieszy się najniższym współczynnikiem pustostanów, który oscyluje na poziomie 1,4 proc. Dla porównania w Warszawie współczynnik ten wynosi 2,95 proc., we Wrocławiu – 2,70 proc., a w Krakowie – 1,9 proc. – jak podają analitycy z Cushman & Wakefield. Nic dziwnego, że deweloperzy szykują na Śląsku nowe projekty. W najbliższych latach powstanie co najmniej 200 tys. mkw. nowej powierzchni.
– Jednym z większych obiektów w trakcie realizacji jest CH Pogoria, w którym to centrum powstanie ok. 30 tys. mkw. Budynek powstaje w Dąbrowie Górniczej. Zaś powstająca w Bytomiu Agora przyniesie 13 tys. mkw. nowoczesnej powierzchni handlowej. Ponadto w Gliwicach planowana jest budowa Focus Park o pow. 65 tys. mkw. oraz Helical Park Gliwice o pow. 80 tys. mkw. – opowiada Beata Hebel. – Region Górnego Śląska jest bardzo atrakcyjnym miejscem do lokowania nowych obiektów handlowych z rozbudowaną funkcją rozrywkową, m.in. ze względu na wysokość dochodów mieszkańców, które przekraczają średnią krajową, oraz sporą populację młodych osób.
W przemysłowych budynkach
Do niedawna dominowały obiekty zlokalizowane poza centrami miast, przy głównych trasach. W ostatnich latach pojawiły się także inwestycje usytuowane bliżej centrum. – Ma to związek z nowym trendem, czyli rewitalizacją starych budynków. Deweloperzy dostrzegają potencjał zaniedbanej architektury przemysłowej – tereny kopalń, hut, fabryk to ciekawy teren dla lokalizacji centrów handlowych. Otwarto już centra zbudowane na bazie starych murów – np. Silesia City Center, które powstało w miejscu dawnej kopalni Gotwald w Katowicach, czy też Platan Zabrze znajdujący się na terenach Huty Zabrze – opowiada Ewa Derlatka.
Na Górnym Śląsku oprócz centrów typowo handlowych rozwijają się także obiekty wielofunkcyjne. – Trend, zapoczątkowany również przez Silesia City Center, kontynuuje m.in. Braaten + Pedersen plus Partners, planując budowę centrum Agora, gdzie oprócz galerii handlowej powstaną multipleks, kręgielnia i salon bilardowy, sala wystawowa i widowiskowa oraz ogrody zimowe – wylicza Ewa Derlatka.
Stawki czynszu za lokale ok. 100 mkw. wynajęte przez sieci odzieżowe na Górnym Śląsku sięgają 40 – 45 euro za mkw. za miesiąc. Nie są to duże kwoty w porównaniu z najwyższymi stawkami czynszowymi w atrakcyjnych lokalizacjach, które w pierwszej połowie 2007 r. utrzymywały się na poziomie 85 – 90 euro za miesiąc. Jednak czynsze w tej aglomeracji pną się w górę – W porównaniu z trzecim kwartałem 2006 r. czynsze za najlepsze lokale wzrosły o 10 – 13 proc, co miało związek z otwarciem nowych śródmiejskich centrów handlowych, w których czynsze są wyższe niż w obiektach poza centrum, a także z silnym popytem najemców na lokale o wysokim standardzie – mówi Ewa Derlatka.
Źródło : Rzeczpospolita
salutuj - Pon Lis 26, 2007 11:56 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
d-8 - Pią Gru 28, 2007 2:59 pm
Sieć Plus już z Biedronką
Jeronimo Martins, portugalski potentat na rynku handlu detalicznego, zawarł porozumienie z Grupą Tengelmann związane z przejęciem sieci Plus w Portugalii i Polsce. Wartość transakcji to około 320 mln euro.
W Portugalii przejęcie Plus Discount Supermercados odbędzie się przez spółkę zależną Pingo Doce, a w Polsce poprzez Jeronimo Martins Dystrybucja, właściciela Biedronki.
Akwizycja obejmie wszystkich pracowników przejmowanych sieci Plus (w Polsce zatrudnia ona 2700 osób). W obu krajach przejęte placówki będą dostosowywane do obecnych formatów sieci całej Grupy Jeronimo Martins. Nowy właściciel daje sobie na tą operację trzy lata.
Przejęciem ponad 200 sklepów Plus o pow. sprzedaży ok. 150 000 mkw. i ubiegłorocznych przychodach ok. 1,4 mld zł, zainteresowane były największe sieci supermarketów działające w Polsce: Carrefour, Tesco i Metro, właściciel Reala.
W Portugalii Pingo Doce posiada 210 supermarketów, do których dojdzie 75 placówek Plus o przychodach ok. 149 mln euro.
W Polsce transakcja wymaga zgody Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
źródło: http://wiadomoscihandlowe.pl/content/view/17062/1068/
---------------------------------------------------------------------------------------------------
szkoda plusów - fajne niemieckie sklepiki. biedronki nie toleruje i omijam szerokim łukiem.
Kris - Sob Gru 29, 2007 12:26 pm
Szkoda, też myślałem, że jeśli Plus wycofuje się z polskiego rynku to zastąpi go jakiś niemiecki konkurent (lidl lub aldi)
A tu proszę zachłanna Biedrona ( teraz już ma ponad 1000 sklepów w Polsce nie licząc kupionego Plusa )
A swoją drogą to ciekawa będzie sytuacja w Katowicach na Uniwersyteckiej.
Ciekawe który sklep pójdzie na sprzedaż? Stary Plus? Nie wiadomo...
Tomek - Nie Gru 30, 2007 6:35 pm
Szkoda, też myślałem, że jeśli Plus wycofuje się z polskiego rynku to zastąpi go jakiś niemiecki konkurent (lidl lub aldi)
Z tego co wiem "ALDI" wchodzi do Polski.
kropek - Nie Gru 30, 2007 8:23 pm
A swoją drogą to ciekawa będzie sytuacja w Katowicach na Uniwersyteckiej.
Ciekawe który sklep pójdzie na sprzedaż? Stary Plus? Nie wiadomo...
Najlepiej niech na miejscu ktoregos z nich wybuduja jakis wiezowiec
Wit - Śro Sty 02, 2008 10:04 pm
ała....tandetna biedrona zamiast plusa ....fatalnie
dobrze, że Kaufland jest przy osiedlu
Wit - Śro Sty 30, 2008 9:25 am
Sklepy wielkich sieci podchodzą pod domy
dziś
Wielkim sieciom handlowym już nie wystarczają obrzeża miast, zaczynają się rozwijać także w mniejszych miejscowościach i na osiedlach, gdzie jeszcze do niedawna królowały małe, prywatne sklepiki.
- To naturalny proces - powiedział "Polsce" Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
- Ekspansja dużych sieci handlowych na osiedlach jest różnorodna. To wiele tzw. formatów handlowych: mały supermarket, sklep delikatesowy, czy osiedlowy. Trzeba też pamiętać, że ta ekspansja dotyczy nie tylko zagranicznych, ale też polskich sieci handlowych.
Faliński uważa, że polski handel rozwija się w podobny sposób jak to się dokonało w Niemczech, w latach 80. i 90. Tam najpierw pojawiły się hipermarkety w stylu makro, potem supermarkety, sklepy dyskontowe, a na końcu wielkie sieci zaczęły rozwijać małe placówki handlowe.
Spośród gigantów działających w Polsce zwłaszcza Tesco i Carreforur tworzą wiele małych sklepów osiedlowych.
Alain Souillard, dyrektor generalny Carrefoura w Polsce zapowiada, że do końca roku jego firma otworzy w naszym kraju sześć hipermarketów, dziesięć supermarketów i co najmniej dwadzieścia osiedlowych sklepów "Carrefour 5 minut".
W czerwcu 2007 roku Carrefour przejął od sieci Ahold 183 supermarkety Albert i 15 hipermarketów Hypernova. Przejęcie umożliwiło szybki rozwój tej sieci i to w różnych formatach handlowych.
Osiedlowe sklepy franczyzowe "Carrefour 5 minut" mają powierzchnię od 80 do 500 mkw i są zlokalizowane w dużych, średnich i małych miastach. Ich wyróżnikiem jest bogaty asortyment towarów - od 2500 do 4500 produktów - oraz bardzo atrakcyjne ceny, konkurencyjne w danej okolicy. W obiektach tych są dostępne produkty marki własnej Carrefour oraz produkty o najniższej cenie z tzw. serii "Nr 1".
Pierwszy taki franczyzowy sklep osiedlowy pod logo "Carrefour 5 minut" został otwarty we wrześniu 2007 roku w Lesznie.
Małymi sklepami interesuje się też Makro Cash & Carry, który je konsoliduje pod własną marką "Aro". Ma ich już 4 tysiące, z czego co dziesiąty znajduje się na Górnym Śląsku.
- Nie chciałabym prowadzić sklepu na zasadzie franczyzy - powiedziała "Polsce" Maria Szafran, właścicielka małego sklepu spożywczego we Wrocławiu. - Handel w naszym kraju powinien pozostać w polskich rękach. A poza tym opłaty franczyzowe są wysokie i żeby na nie zarobić, trzeba handlować na okrągło, w tym w święta.
Polskie sieci takie jak Lewiatan, Polomarket, Żabka nie chcą być gorsze od zagranicznych konkurentów.
- W ciągu ostatnich dwóch lat nasza sieć zwiększyła się o jedną czwartą - mówi Adam Imielski z sieci Lewiatan. - Zagraniczne firmy są rzeczywiście coraz bardziej widoczne na osiedlach, ale my nie boimy się konkurencji. Jesteśmy tam dłużej. Lepiej znamy klientów i ich potrzeby.
Według Falińskiego, proces opanowywania polskiego drobnego handlu przez wielkie sieci dopiero się rozpoczął. Jesteśmy pod tym względem daleko w tyle w Europie. Wyprzedzają nas nie tylko państwa starej Unii, ale też takie kraje jak Czechy, czy Słowacja. W Polsce 10 największych sieci ma 20 procent udziału w rynku. We Francji ok. 60.
Ryszard Żabiński - POLSKA Dziennik Zachodni
caterina - Śro Sty 30, 2008 10:41 am
najgorsze jest to,ze wszystkie slepy sieciowe maja tak chamska stylistyke.najbrzydsza jaka mozna sobie wyobrazic,porownywalna jedynie do domow kredytowych.jeszczer wiecej tych małych carrfourkow oszpeci miasta do reszty.
d-8 - Śro Sty 30, 2008 11:56 am
małych carrfourkow
hehe
sweet
skojarzylo mi sie jakos z gumisiami. tak słodkawo zabrzmiało
Wit - Pon Lut 11, 2008 7:30 pm
Do centrów handlowych chodzimy milionami
Ewa Furtak2008-02-11, ostatnia aktualizacja 2008-02-11 16:26
Ponad 12 mln klientów odwiedziło w zeszłym roku katowickie centrum handlowe Silesia City Center, ale inne hipermarkety też nie narzekają. Co więcej - nowe centra handlowe i wielkie sklepy powstaną m.in. w Bielsku-Białej i Gliwicach.
Wśród najchętniej odwiedzanych miejsc jest także Bielskie Centrum Handlowe "Sfera", które w zeszłym roku odwiedzało około 800 tys. gości miesięcznie. To prawdziwie międzynarodowe towarzystwo - zakupy robią tutaj Czesi, przyjeżdżający z nadgranicznych miejscowości, i Ukraińcy, którzy przyjeżdżają na narty do Szczyrku. Na brak klientów nie narzeka także Centrum Handlowe M1 w Czeladzi. - W minionym roku odwiedziło nas prawie 7,5 mln klientów - mówi Krzysztof Kucharski z M1.
Budują się nowi
W województwie śląskim jest już ponad 300 wielkich sklepów i centrów handlowych. A będzie ich jeszcze więcej. Aż 100 mln euro ma kosztować budowa Focus Parku w samym sercu Gliwic przy ul. Jagiellońskiej. To idealne położenie dla potencjalnych klientów - specjaliści przeliczyli, że w ciągu maksymalnie 20 minut może tutaj dojechać niemal pół miliona ludzi. Centrum ma mieć 140 tys. metrów kwadratowych powierzchni; oprócz markowych sklepów ma też powstać m.in. Multikino. Obiekt ma być gotowy w 2010 roku.
Także bielszczanie już za kilkanaście miesięcy będą mogli korzystać z nowego centrum handlowo-rozrywkowego. U zbiegu ulic Leszczyńskiej i Bora-Komorowskiego rozpoczęła się budowa Gemini Parku. W porównaniu z Focus Parkiem będzie to mikrus o powierzchni 35 tys. metrów kwadratowych, ale i tak znajdzie się tutaj miejsce dla hipermarketu Real i około stu sklepów. W środku znajdzie się także największe w mieście 10-salowe kino.
A starzy rozbudowują
Rozbudowują się także już istniejące centra handlowe. Kolejka firm, które chcą wynająć pomieszczenia w Silesia City Center, jest bardzo długa. Centrum ma na razie 65 tys. m kw. powierzchni handlowej. Właściciel obiektu, firma Immoeast, zastanawia się jednak nad jego rozbudową. - Zainteresowanie nową powierzchnią handlową w Silesia City Center jest ogromne. Dlatego pracujemy nad koncepcjami rozbudowy. W zależności od przyjętych rozwiązań mogłoby to być nawet 10 tys. m kw. dodatkowej powierzchni - mówi Dariusz Rudziński, dyrektor zarządzający Silesia City Center.
Rozbudowa Silesia City Center to na razie projekt, tymczasem już rozbudowuje się bielskie Centrum Handlowe "Sfera", najbardziej tętniące życiem miejsce w mieście. W soboty i niedziele trudno w okolicy zaparkować samochód, a o miejscu na bezpłatnym parkingu (na 800 samochodów) można tylko pomarzyć. W połowie przyszłego roku tuż obok centrum, w miejscu dawnych Zakładów Przemysłu Wełnianego Finex powstanie Sfera II, która zupełnie zmieni oblicze miasta. Ma to być obiekt, o jakim bielszczanom dotąd nawet się nie śniło. Główną częścią Sfery II będzie przykryta szklanym dachem trzypiętrowa galeria handlowa z dwustumetrową ulicą przykrytą szklanym dachem, hol ozdobi dziewięciometrowy wodospad. Obie Sfery będą ze sobą połączone.
Jest też miejsce dla właścicieli małych sklepów
Jeszcze kilka lat temu, gdy jakimś mieście budowano hipermarket, protestowali właściciele małych sklepów. Teraz wielu z nich przyznaje, że nie jest tak tragicznie, jak myśleli. Gdy na bielskim osiedlu Karpackim powstawał supermarket Kaufland, właściciele osiedlowych sklepików przewidywali, że przyjedzie im zamknąć interesy.
- Zaraz po otwarciu Kauflandu ruch się zmniejszył, ale teraz nie jest źle. Dla małych też jest miejsce. Przecież nikt nie będzie szedł na drugi koniec osiedla po papierosy albo mleko - mówi właściciel niewielkiego sklepu na osiedlu Karpackim.
Handlowcy dodają: trzeba szybko reagować na to, co się dzieje w najbliższym wielkim sklepie. - Mieszkańcy narzekają, że sprzedawane tam pieczywo nie jest dobre? Trzeba podpisać umowę z najlepszą piekarnią w okolicy. To samo dotyczy wędlin, warzyw, owoców - mówią sprzedawcy. - W centrach handlowych ludzie spędzają wolny czas. Codzienne zakupy robią u nas - dodaje.
Jan Kanik, dyrektor bielskiej firmy mleczarskiej Sobik, który działał w Stowarzyszeniu "Kupiec Beskidzki", protestującym przeciwko budowie kolejnych hipermarketów, mówi, że sytuacja na rynku zmieniła się na korzyść małych sklepów. Początkowo dostawcy, zwłaszcza ci gorsi, myśleli, że podpisując umowę z wielkim sklepem, złapali Pana Boga za nogi, godzili się na niskie ceny. Teraz dyktują wielkim sieciom swoje warunki.
- Ceny się wyrównały, wiele produktów jest nawet tańszych w osiedlowych sklepach. Poza tym ludzie się zorientowali, jak wiele czasu tracą na zakupy w wielkich sklepach - mówi Kanik.
d-8 - Śro Lut 20, 2008 3:00 pm
Pierwszy w Polsce strajk w hipermarkecie
O godz. 15, gdy w hipermarketach zaczął się największy ruch, pracownicy Tesco w Tychach na dwie godziny odeszli od swoich stanowisk. W ten sposób chcą wymusić na firmie 700 zł podwyżki dla każdego.
15.40 Protestujący na kilka minut zostali bez swej przywódczyni. Elżbieta Fornalczyk nagle znalazła się po za sklepem, gdzie strajkowi przyglądali się z boku jej mąż i syn. Ochrona nie chciała jej wpuścić z powrotem do środka, ale udało jej się zmylić czujność ochrony i przedostać się jednym z bocznych wejść. - Każą nam się bez przerwy uśmiechać do klientów. Jeśli chcą byśmy to robiły, niech nam za to zapłacą - przemawia już po chwili Fornalczyk.
15.30 Pracownice przekazują sobie informacje, że na recepcji widziały jednego z członków zarządu Tesco z Anglii, który z powodu protestu miał przyjechać do Tychów. - Chodźcie do nas. Porozmawiajcie z nami! - skandują ludzie do szefów tyskiego hipermarketu.
15.20 W sklepie są związkowcy z Sierpnia '80 z kopalni Budryk w Ornontowicach, gdzie nie tak dawno po 46 dniach protestu zakończył się strajk okupacyjny. - Wywalczyliśmy swoje, wy też wywalczycie - mówi Łabądź. Protestujących zapewnia, że górnicy są dziś z nimi jako klienci. - Hutnicy też są z wami - odkrzykuje od razu ktoś z tłumu.
15.15 - na drzwiach do hipermarketu obsługa Tesco wywiesiła kartki z informacją, że sklep będzie nieczynny do godz. 17.Wcześniej Fornalczyk wykrzykiwała do tłumu, że odbierała anonimowe telefony z pogróżkami. - Usłyszałem, że jeśli chcę chodzić po ziemi, mam skończyć ze strajkiem - mówiła.
15.10 - robi się gorąco. Protestujący zablokowali dojście do kas, szefowa związku Elżbieta Fornalczyk weszła na krzesełeczko, by z tego podwyższenia przemawiać do protestujących i klientów. - Chcemy godnych pieniędzy za naszą harówkę - mówi Fornalczyk. Ludzie, w tym część klientów bije protestującym brawo
15.00 - kierownictwo Tesco wzywa przez megafony pracowników, którzy odeszli od swych stanowisk, aby do nich wrócili i nie utrudniali klientom robienia zakupów. Po tych słowach protestujący z flagami Sierpnia '80 ustawili się wzdłuż kas.
14.55 - związkowcy podkreślają, że w sklepie jest mniej niż zwykle o tej porze osób. - Widać, że nasze ulotki podziałały. To dobrze, bo nie chcieliśmy by przez nasz protest ucierpieli klienci - mówią związkowcy.
W kasach, w które w normalny dzień nie mają obsługi, siedzą już pracownicy tymczasowi. Jak ustalili związkowcy, zatrudniono ich od godz. 12 do 19. Za godzinę pracy otrzymają po 10 zł.
14.45 - pracownicy, którzy zamierzają wziąć udział w strajku mówią, że grożono im wcześniej konsekwencjami dyscyplinarnymi. Na pytania dziennikarzy, czy się nie boją zwolnień, wzruszają ramionami.
To prawie tyle, ile dziś na całym etacie zarabia w Tesco na rękę kasjerka z 7-letnim stażem (dokładnie dostaje 800 zł). Firma o takich podwyżkach oczywiście nie chce słyszeć. - Podwyżki będą, jak co roku. Od kilku do kilkudziesięciu procent, średnio16 procent - mówił nam Przemysław Skory, rzecznik Tesco Polska.
Do dwugodzinnego strajku w sklepie szykuje się 130 z 380 osób zatrudnionych w hipermarkecie. Wszyscy protestujący należą do założonego w zeszłym roku związku Sierpień '80. I wszyscy, nawet jeśli w czasie strajku nie przypada ich zmiana, przyjdą do sklepu.
- Nasz strajk to kamyczek, który ruszy lawinę - mówiły we wtorek zdeterminowane organizatorki protestu - mówiła Elżbieta Fornalczyk, przewodniczący Sierpnia '80 w tyskim Tesco. Od protestu ma się powstrzymać jedynie obsługa piekarni i grilla.
Jeszcze we wtorek Przemysław Skory, rzecznik sieci Tesco Polska nie wierzył, że w Tychach dojdzie do strajku. Dziś sklep jest już jednak na tę ewentualność doskonale przygotowany. Świadczy o tym obecność kilkudziesięciu pracowników tymczasowych, którzy są w sklepie od godz. 12. Łatwo ich odróżnić, bo są inaczej ubrani, wszyscy w niebieskich koszulkach.
- Więcej niż na co dzień jest też w tej chwili w sklepie pracowników ochrony - mówią pracownicy, którzy będą protestować od godz. 15 do 17.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
absinth - Nie Lut 24, 2008 11:52 pm
Zastój na rynku
Dorota Kaczyńska 24-02-2008, ostatnia aktualizacja 24-02-2008 11:46
W tym roku ani w Krakowie, ani w Katowicach nie powstanie żadne duże centrum handlowe. Spektakularne projekty są planowane dopiero w kolejnych latach
W Krakowie współczynnik powierzchni handlowej, która pozostaje niewynajęta, sięga niespełna 2 proc. W Katowicach współczynnik ten jest jeszcze niższy – wynosi 1,4 proc. Miesięczne czynsze są dość wysokie – w stolicy Górnego Śląska sięgają co najmniej 45 euro za każdy metr. W Krakowie najemcy muszą płacić znacznie więcej – najdroższe galerie kosztują miesięcznie nawet 75 euro za mkw. W tym roku jednak stawki te raczej nie pójdą do góry. Nie ma też mowy o ich spadku.
[...]
Brak powierzchni
W Katowicach tymczasem działają obecnie cztery centra handlowe o łącznej pow. około 150 tys. mkw. Jednak wskaźnik nasycenia rynku jest dość wysoki – na 1000 mieszkańców przypada około 470 mkw. powierzchni. Dla porównania w całej aglomeracji śląskiej współczynnik ten wynosi około 320 mkw.– Miasto to raczej znajduje się w sytuacji niedoboru podaży nowoczesnej powierzchni handlowej. Rynek zdominowany jest przez dwa obiekty – Silesia City Centre i 3Stawy – zauważa Katarzyna Michnikowska. Jak zapewnia, podobnie jak w stolicy Małopolski, również i w Katowicach 2008 r. nie przyniesie żadnych spektakularnych projektów.
– Warto zauważyć, iż mimo dużej ilości powierzchni handlowej, brakuje nowoczesnych centrów handlowych z rozbudowaną funkcją rozrywkową. Jedynym takim obiektem jest Silesia City Center, które zostało otwarte w 2005 roku – mówi Anna Federak.
Trwa jedynie rozbudowa centrum Meble Agata, które docelowo ma stanowić wielofunkcyjny obiekt spełniający nie tylko funkcję handlową, ale również biurowo-wystawienniczą. Ogólna powierzchnia tego budynku wzrośnie tym samym do ok. 35 tys. mkw. Inwestycja ma się zakończyć latem bieżącego roku.
– W planach jest również rozbudowa Silesia City Center o ok. 10 tys. mkw. Austriacki fundusz Immoeast obecnie pracuje nad tym projektem, a ostateczne decyzje mają zapaść do połowy 2008 r. Katowicami poważnie interesuje się również spółka ECE Projektmanagement, która planuje wybudować centrum handlowo-usługowe w miejscu zamkniętego już hotelu Silesia przy ul. Piotra Skargi – opowiada Anna Federak.
Najciekawszą natomiast z planowanych inwestycji jest przebudowa terenu Dworca Głównego w Katowicach. Ma tam powstać duży kompleks o pow. ok. 100 tys. mkw. Przewidziano w nim nie tylko powierzchnię handlową, lecz również rekreacyjną, biurową oraz hotelową.
– Planowana jest także rozbudowa parku handlowego Rawa, który jest największym centrum meblowym i wyposażenia wnętrz na Górnym Śląsku. Dziś oferuje 33,1 tys. mkw. powierzchni, natomiast docelowo powierzchnia sprzedaży kompleksu ma wynosić 50 tys. mkw. Inwestorem tego przedsięwzięcia jest Inter Ikea Centre Polska – mówi Anna Federak.
Na tym nie koniec. Deweloperzy również interesują się innymi miastami w regionie Górnego Śląska. – W Dąbrowie Górniczej planowane jest oddanie CH Pogoria, deweloperem inwestycji jest Mayland Real Estate. W Raciborzu natomiast w 2008 r. zostanie oddana do użytku Galeria Młyńska, której deweloperem jest Caelum Development – podaje Beata Hebel.
Wysoki popyt na powierzchnie najmu w centrach handlowych znacznie wpłynął na poziom stawek czynszowych za najlepsze lokale handlowe w samych Katowicach i wynosi obecnie 45 – 55 euro za mkw. miesięcznie.
– Czynsze te są niższe niż w Krakowie z powodu mniejszej siły nabywczej mieszkańców. Wzrosną jednak w latach 2010 – 2011 w związku z komercjalizacją powierzchni w projekcie Katowice Osobowa – prognozuje Katarzyna Michnikowska.
Źródło : Rzeczpospolita
qlomyoth - Pon Lut 25, 2008 12:30 am
Czy ktoś wie kiedy otwieraja Alme??
Wit - Pon Lut 25, 2008 1:01 am
"Aldi" rusza na podbój Polski
Sylwia Sałwacka, Poznań; Piotr Miączyński2008-02-24, ostatnia aktualizacja 2008-02-24 19:20
W poniedziałek o ósmej rano legendarny dyskont "Aldi" otwiera siedem pierwszych sklepów w Polsce
- Kolorowe reklamówki i bardzo "wypasione" półki - z tym w latach 80. kojarzył się Polakom niemiecki dyskont Aldi. Za czasów realnego socjalizmu był mekką naszych handlarzy. Za ciężko zarobione marki kupowali w Aldim towary, które następnie z przebitką sprzedawali w Polsce.
Niemcy nie liczą tylko na sentyment Polaków. Sieć na otwarcie przygotowała prawie 30-proc. promocje. Ze sporą zniżką w poniedziałek będzie sprzedawać m.in. tanie laptopy marki niemieckiej firmy Medion (1400 zł za sztukę). A oprócz laptopa będzie można kupić zarówno jogurt, ogórki, jak i automatyczną pralkę. Ale coś za coś: jest taniej, za to klient ma o wiele mniejszy wybór. Na półkach stoi mniej produktów markowych za to dużo tzw. marek własnych.
Do tej pory sieć nie była obecna w Polsce. Aldi chce znokautować cenami przede wszystkim inną niemiecką sieć Lidl oraz Biedronkę, która należy do portugalskiej grupy Jeronimo Martins. Czy faktycznie ma szanse położyć przeciwników na deskach?
Bez wątpienia niemiecka sieć to gigant. Ma dziś ponad 6,5 tys. sklepów w Europie. Jej przychody netto to ponad 50 mld dol. W Polsce otwiera na razie siedem sklepów i wszystkie dzisiaj: w Poznaniu, Jeleniej Górze, Sulechowie, Głogowie, Żorach, Brzegu i Tarnowskich Górach.
To niewiele. Dla porównania - Lidl ma ok. 300 sklepów, a duńskie Netto - 137. Prawdziwym potentatem w tym sektorze jest jednak Biedronka. Portugalska sieć ma w Polsce już ponad tysiąc sklepów, a w grudniu poinformowała o zawarciu umowy z Tengelmann Warenhandelsgesellschaft, właścicielem sklepów Plus. Niemcy za 320 mln euro sprzedali 75 sklepów w Portugalii oraz 210 w Polsce (na transakcję musi się jeszcze zgodzić m.in. nasz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów).
Czy w Polsce jest miejsce na kolejne dyskonty? Jak podaje The Nielsen Company (firma badająca m.in. rynek marketów), największe zagęszczenie takich tanich sklepów jest w Norwegii (253 sklepy na milion mieszkańców, dane z 2005 r.). Polska jest na dalszej pozycji w tym rankingu: na milion mieszkańców przypada u nas 38 dyskontów.
Problem w tym, że dziś w Polsce sieci sklepów mogą się rozwijać tylko poprzez przejęcia rywali. Powód? Łatwiej jest dziś w kraju kupić sklepy, niż je wybudować. Sejm głosami PiS i Samoobrony uchwalił latem zeszłego roku ograniczenia w budowie dużych sklepów.
d-8 - Pon Lut 25, 2008 7:25 am
Czy ktoś wie kiedy otwieraja Alme??
hmmm na ich stronie www jest info ze mieli otwierac pazdziernik/listopad 2007... wczoraj uwijali sie robotnicy przy wejsciu jeszcze.
ogolnie hala targowa jest ladnie wymalowana i calkiem spoko sie w almowskich barwach prezentuje.
od strony kosciuszki wyglada to na dosc solidne przemalowanie a nie na chlapniecie pedzlem jak w przypadku billa/elea
d-8 - Pon Lut 25, 2008 11:14 am
Piotr i Paweł stawiają na papier
25.02.2008.
Supermarkety Piotr i Paweł przymierzają się do wprowadzenia w swoich sklepach toreb papierowych. Pierwszym krokiem w tym kierunku jest akcja pod hasłem "Eko Torba Gratis", co ma oznaczać, że dostępne do tej pory jednorazowe gratisowe opakowania foliowe będą zastępowane gratisowymi torbami z papieru. Papierowa eko-torba ma wytrzymałość do 10 kg. Klient otrzymuje także wybór pozostałych (płatnych) opakowań, wśród których są wzmocnione jednorazowe torby foliowe, torby foliowe wielorazowe z nadrukiem firmowym, torby ekologiczne typu Green Bag oraz torby lniane z nadrukiem firmowym. Test dotyczy dwóch sklepów w Poznaniu na ulicy Tatrzańskiej 1/5 oraz ulicy Gronowej.
źródło: http://wiadomoscihandlowe.pl/content/view/17431/1380/
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
jest w sumie ok. torby papierowe sa ekologiczne bla bla bla ale produkcja ich jest bardziej szkodliwa. i jak tu byc mądrym ?
salutuj - Pon Lut 25, 2008 11:59 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Tequila - Pon Lut 25, 2008 6:19 pm
Od dziś dawny Albert w C.H Supersam działa pod szyldem Carefour Express.
Kris - Wto Lut 26, 2008 7:24 am
Jutro (27.02) otwarcie supermarketu ELEA na Lompy 21 - co chwile reklamuje Radio Zł. Przeboje...
d-8 - Wto Lut 26, 2008 8:15 am
w jakim sensie szkodliwa, chodzi o wycinke drzew?
nie, nie o drzewa idzie tylko o odpady produkcyjne.
absinth - Śro Lut 27, 2008 10:39 am
http://www.rp.pl/artykul/98523.html
Outlety w Gdańsku i Sosnowcu mają nowego właściciela
ksta 26-02-2008, ostatnia aktualizacja 26-02-2008 18:33
Fundusz Polonia Property Fund II kupił od The Outlet Company dwa kolejne centra handlowe w Polsce - w Gdańsku i Sosnowcu. Jesienią 2007 ten sam fundusz kupił już podobny obiekt w Piasecznie.
[...]
Centrum w Sosnowcu jest w trakcie rozbudowy, kosztem około 10 mln euro. Po rozbudowie zatrudnienie w obiekcie zwiększy się dwukrotnie. Obecnie w centrum pracuje ponad 250 osób. Docelowo zatrudnienie znajdzie 800 osób, ponieważ w przyszłości planowana jest kolejna rozbudowa.
[...]
d-8 - Śro Lut 27, 2008 11:18 am
^^^ a rozbudowa outletu w Sosnowcu idzie ostro do przodu i bardzo szybko stawiają ściany ( wylewka betonowa, nie blaszak )
poza tym tam powstanie za jakiś czas węzeł drogowy z rozjazdem na obwodnicę Jaworzna, wycinka drzew juz w zeszłym roku była
d-8 - Czw Lut 28, 2008 12:52 pm
Ikea: Dwa razy więcej sklepów w Polsce do 2015 roku
Szwedzka sieć sklepów z meblami chce otworzyć aż osiem nowych sklepów. Każdy będzie kosztował firmę 120 mln złotych. Gigantyczna inwestycja to odpowiedź na boom na rynku wyposażenia wnętrz, pisze "Wall Street Journal. Polska".
- Obecnie jesteśmy na etapie organizowania spraw formalnych dla salonów w Bydgoszczy i Łodzi. Ponadto trwa rozbudowa obiektów w Poznaniu i Gadńsku - mówi gazecie Karolina Horoszczak, rzecznik koncernu.
Inwestycje to nie tylko sklepy, ale też rozbudowane parki handlowe. Powstaną kompleksy Port Łódź, który będzie kosztować 150 mln euro, oraz Bulwary Poznańskie za 80 mln euro. Otwarcie zaplanowano na 2009 rok.
To olbrzymia kwota, ale Polacy nie mniej wydają na wyposażenie wnętrz. W 2007 roku sprzedaż w tej kategorii wyniosła 16,5 mld złotych, według danych firmy badawczej PMR. Co więcej, będzie rosła w najbliższym czasie o około 15 proc. rocznie. W 2010 obroty w branży mają wynieść 25 miliardów.
Według ekspertów, rozwojowi Ikea sprzyja zamiłowanie Polaków do skandynawskiego wzornictwa, pisze "Dziennik". Dużą inwestycję planuje też jeden z głównych konkurentów Ikea - duński Jynsk. W tym roku chce otworzyć 20 sklepów (obecnie ma ich 90). - Takie tempo rozwoju chcemy utrzymać w następnych latach - mówi Jacek Wasilewski, dyrektor ds. rozwoju w spółce. W zeszłym roku do Polski wszedł też szwedzki producent tkanin i materiałów użytkowych Hemtex.
To nie koniec. Według informacji "WSJ Polska" wejście na nasz rynek rozważają: hiszpańska Zara Home, która poszuka klientów znudzonych skandynawskim wzornictwem.
źródło: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 71629.html
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
ciekaw jestem czy ta gliwicka Ikea powstanie w końcu czy też zarzucą ten pomysł ?
Wit - Nie Mar 09, 2008 9:41 pm
Nowy supermarket w starej Hali Parkowej
8 marca nastąpiło otwarcie nowego supermarketu w Katowicach. Halę Parkową przy ulicy Kościuszki zajmuje obecnie sieć delikatesów Alma.
Trwający kilka miesięcy remont dobiegł końca. Budynek dawnej Hali Parkowej został termozmodernizowany (docieplony z użyciem stryropianu) oraz powitał nas w nowych kolorach.
Wcześniej w budynku mieścił się supermarket Elea (jeszcze wcześniej Billa), który jednak znalazł sobie nową, kontrowersyjną lokalizację, w Katowicach na Pl. Jana Pawła II, o czym niedawno pisał red. Łukasz Malina (kliknij tutaj).
Sieć delikatesów Alma obejmuje 18 placówek w całej Polsce. W 2008 roku planowane jest otwarcie kolejnych 13 lokalizacji.
Witold Stech
Kris - Pon Mar 10, 2008 8:49 pm
Rodzime sklepy biją zagraniczne
Wiktor Szczepaniak
10.03.2008 07:14
Krajowe sieci są bardziej efektywne od hipermarketów. Wyniki najnowszych badań dowodzą, że to nie polskie sieci powinny się uczyć handlu od zachodnich. Odwrotnie.
W Polsce utrwaliło się powszechne przeświadczenie o dominującej pozycji i wielkiej mocy zagranicznych hipermarketów w handlu detalicznym. Tymczasem jest to dalekie od prawdy i to nie tylko ze względu na niewielką ich liczbę w naszym kraju (zaledwie 250), lecz także na znacznie gorszą od polskich sieci sklepów efektywność działania.
Orły i sokoły
Z najnowszego raportu dotyczącego branży dóbr szybko zbywalnych (FMCG) w Polsce, który opublikowała firma GfK Polonia, wynika, jakie sieci sklepów osiągają najwyższy poziom rocznych obrotów przypadających na metr kwadratowy powierzchni sprzedaży. Okazuje się, że w czołówce tego rankingu dominują polskie sieci handlowe, takie jak Alma, Polomarket, Piotr i Paweł czy Społem Białystok, których roczny obrót na metr kwadratowy przekracza 20 tys. zł. Tymczasem takie giganty, jak Tesco, Carrefour czy Real są pod tym względem daleko w tyle z wynikiem poniżej 15 tys. zł, nie wspominając już o takich maruderach, jak Lidl (7,5 tys.). Spośród zachodnich sieci nie ma się czego wstydzić jedynie sieć hipermarketów E.Leclerc, która jako jedyna przekracza 20 tys. zł.
Analityków nie dziwi silna pozycja polskich sieci w tym rankingu. Większość z nich podkreśla, że polski handel rządzi się innymi prawami niż w Europie Zachodniej. Mimo natarcia hipermarketów Polacy pozostają wierni zakupom w mniejszych sklepach, zlokalizowanych na własnej ulicy czy osiedlu, a ponadto coraz bardziej lubują się w sklepach typu delikatesowego. A w tych właśnie formach handlu wciąż rządzą polskie firmy.
— Polskie sieci operują bliżej domów swoich klientów, ale za wygodę robienia zakupów stosują wyższe ceny. To odzwierciedla się w poziomie ich obrotów — mówi Małgorzata Machnicka, analityk ds. rynku detalicznego firmy PMR.
— W polskim handlu supermarkety i sklepy typu delikatesowego będą odgrywać coraz większą rolę w najbliższych latach, przewyższając w dynamice sprzedaży sieci hipermarketów. Dzięki rosnącej popularności tego typu sklepów w Polsce, a także wyższym cenom i marżom osiągają one na tle hipermarketów wyższą sprzedaż przypadającą na metr kwadratowy. Wielkie zagraniczne sieci handlowe zaczynają już dostrzegać te trendy na polskim rynku i wchodzą w popularne u nas mniejsze formaty sklepowe. Carrefour na przykład tworzy sklepy osiedlowe pod szyldem 5 minut czy Carre-four Express — mówi Łukasz Kołaczkowski, analityk DM Millennium.
— Polscy konsumenci szczególnie upodobali sobie zakupy w supermarketach i sklepach delikatesowych. W rezultacie ich liczba i obroty ciągle rosną. Można już nawet powiedzieć, że Polska wyspecjalizowała się w sieciach sklepów typu delikatesowego, co jest sporym ewenementem na tle innych krajów — mówi Andrzej Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Żyła złota
Nic dziwnego, że z delikatesowej żyły złota chce czerpać coraz więcej firm, na przykład giełdowa Emperia, która od niedawna rozwija supermarkety Stokrotka Premium, mające być ulepszoną i bardziej ekskluzywną wersją Stokrotek. Jest to tym bardziej uzasadnione, że zwyczajne Stokrotki nie wypadają zbyt dobrze na tle rywali pod względem efektywności sprzedaży przypadającej na metr kwadratowy (11,2 tys. zł).
http://www.pb.pl/Default2.aspx?ArticleI ... 1&open=sec
d-8 - Wto Mar 18, 2008 12:45 pm
Carrefour operatorem komórkowym
16.03.2008.
Pod nazwą Carrefour Mova wkrótce wystartuje nowy operator telefonii komórkowej. To nowy projekt sieci Carrefour. Francuski operator do świadczenie usług telekomunikacyjnych będzie korzystał z sieci Polkomtela. Mova to prepaid powiązany z programem lojalnościowym Moja Rodzinka (3 punkty za każde wydane 10 zł w sklepie). Za 150 punktów będzie można otrzymać 10 minut na rozmowy a za 1500 – 110 minut. Są to minuty do wykorzystania tylko wewnątrz sieci Mova i na stacjonarne. Konto będzie można też doładować za gotówkę. Numery Movo będą rozpoczynały się od 722.
źródło : http://wiadomoscihandlowe.pl/content/view/17599/1541/
qlomyoth - Sob Mar 22, 2008 11:57 am
Nowy supermarket w starej Hali Parkowej
8 marca nastąpiło otwarcie nowego supermarketu w Katowicach. Halę Parkową przy ulicy Kościuszki zajmuje obecnie sieć delikatesów Alma.
Trwający kilka miesięcy remont dobiegł końca. Budynek dawnej Hali Parkowej został termozmodernizowany (docieplony z użyciem stryropianu) oraz powitał nas w nowych kolorach.
Wcześniej w budynku mieścił się supermarket Elea (jeszcze wcześniej Billa), który jednak znalazł sobie nową, kontrowersyjną lokalizację, w Katowicach na Pl. Jana Pawła II, o czym niedawno pisał red. Łukasz Malina (kliknij tutaj).
Sieć delikatesów Alma obejmuje 18 placówek w całej Polsce. W 2008 roku planowane jest otwarcie kolejnych 13 lokalizacji.
Witold Stech
Byłem tam wczoraj i żadnego styropianu tam nie stwierdziłem:) Fajnie się ta hala teraz prezentuje, a zaopatrzenie sklepu wymiata
d-8 - Wto Mar 25, 2008 8:29 am
daje ten artykuł tutaj ponieważ w katowicach problemem jest bazarowisko przy mickiewicza
wg mnie stroną zaangazowaną w rozwiązanie tej kwestii powinien byc nasz urząd miasta!
oto jak rozwiązano problem w naszym 'ulubionym' wrocławiu:
Kupcy z pl. Grunwaldzkiego będą mieli halę Piotr Walczak2008-03-24, ostatnia aktualizacja 2008-03-25 09:10
Handlowcy z nieistniejącego już targowiska na pl. Grunwaldzkim w przyszłym roku przeniosą się do nowoczesnej hali targowej przy Namysłowskiej. Budowę w całości sfinansuje miasto
Miejscy urzędnicy chcą, by nowoczesna hala handlowa nawiązywała do sprawdzonego układu zabytkowej Hali Targowej przy ul. Piaskowej.
Wkrótce rozpisany zostanie konkurs na projekt architektoniczny - zapowiada Grzegorz Roman, dyrektor departamentu architektury i budownictwa w urzędzie miasta. - Chcemy, aby hala charakteryzowała się nowoczesną stylistyką, ale rozkład jej wnętrza nawiązywał do sprawdzonego układu prawie stuletniej hali targowej przy ul. Piaskowej: na dole warzywa i owoce, na górze usługi i inne towary.
Hala targowa powstanie przy zbiegu ulic Jedności Narodowej, Namysłowskiej i Dolnej. Będzie w niej ok. 100 stanowisk. Kilka lat temu, gdy likwidacja targowiska na pl. Grunwaldzkim była już przesądzona, kupcy założyli Stowarzyszenie Prywatnych Kupców "1410". Teraz są w nim 102 osoby i to właśnie one w pierwszej kolejności będą mogły starać się o stoisko w hali.
Anna Mierzejewska, prezes stowarzyszenia 1410: - Nie możemy się doczekać otwarcia hali. Zależy nam, aby oferta hali była jak największa. W pobliżu jest wiele bloków i na pewno znajdziemy wielu klientów. Choć o klimat jak na "Grunwaldzie" na pewno nie będzie łatwo.
Targ na Grunwaldzkim
Targowisko na placu Grunwaldzkim funkcjonowało ponad 50 lat. Zostało zamknięte w kwietniu 2006 r. po sprzedaży terenu firmie Echo Investment. Obok dawnego bazaru Echo wybudowało już Pasaż Grunwaldzki. Na placu po targowisku ma powstać biurowiec z częścią usługową na parterze
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław / http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,5051844.html
Kris - Śro Mar 26, 2008 12:58 pm
Conforama sprzedana
Leroy Merlin podpisało umowę o przejęciui polskich operacji Conforamy za 45 mln EUR.
Dwa polskie sklepy (Katowice, Warszawa) w 2007 r. wygenerowały przychody ze sprzedaży w wys. 24 mln zł., czyli 1 % całkowitych obrotów Conforamy.
Conforama była obecna w naszym kraju od 2001 r. Decyzję o sprzedaniu polskich sklepów firma podjęła, ponieważ nie widziała szans na zajęcie miejsca na podium wśród sieci sklepów z wyposażeniem domu.
(info: Handel nr 4 (216) s. 6)
d-8 - Pon Mar 31, 2008 11:35 am
Plastikowe jednorazówki znikną z Leclerca
Karolina Stasiak2008-03-28, ostatnia aktualizacja 2008-03-28 18:27
Pół miliona foliowych siatek zabierają ze sobą co miesiąc klienci Leclerca. Za tydzień jednorazówki znikną - zastąpią je torby wielokrotnego użytku
Większość z nas nie wyobraża sobie zakupów bez toreb jednorazowego użytku. ( a szkoda - moj przyp. ) Chętnie korzystamy z bezpłatnych plastikowych reklamówek. Niektórzy biorą je bez opamiętania.
Takich praktyk za tydzień nie będzie już w Leclercu.
Docenią czy odejdą?
- 7 kwietnia we wszystkich supermarketach E.Leclerc w Polsce jednorazówki zostaną wycofane z użycia. To jest tendencja światowa i my za tym nurtem postanowiliśmy pójść - mówi Barbara Baryga, dyrektor marketu. Dla klientów przygotowano natomiast torby wielokrotnego użytku, które będą kosztować 99 groszy. Zapłacą jednak tylko raz. Kiedy torby się zużyją, za darmo wymienią ją na nową. Sklep starych reklamówek nie wyrzuci na wysypisko, a zadba o to, aby zostały poddane utylizacji.
Miesięcznie Leclerc kupował około 500 tysięcy siatek i wydawał 12 tys. zł. Na wysypiska śmieci tylko z tego sklepu trafiało więc blisko 2,5 tony folii, która będzie się rozkładać przez setki lat.
- Obawiam się tej zmiany. Zabieramy przecież klientowi coś, co do tej pory dostawał za darmo - mówi Baryga. - Klienci mogą od nas odejść, ale wydaje mi się, że świadomość ludzi jest coraz większa i docenią ten pomysł. W ostatnim czasie i tak dostrzegamy zmianę mentalności wśród klientów, którzy coraz chętniej kupują torby z materiału - dodaje.
Siatki całkiem jednak ze sklepu nie znikną, przy stoiskach z warzywami czy pieczywem będą nadal ze względów higienicznych.
Symboliczna złotówka
Czy inne radomskie supermarkety pójdą w ślady E.Leclerca? - Myślimy nad tym, aby wycofać z naszych sklepów jednorazówki, jest to jednak proces długotrwały. Obecnie pracujemy nad projektem, który pozwoliłby klientom korzystać z toreb ekologicznych - mówi Agnieszka Łukiewicz-Stachera, rzeczniczka Reala.
Inicjatywę supermarketu popiera Grażyna Krugły, dyrektorka Wydziału Ochrony Środowiska radomskiego magistratu.
- To jest krok do rozwiązania problemu foliówek, które zalegają na wysypiskach. Wydajemy tylko symboliczną złotówkę, a cały czas możemy wymieniać torbę na nową - mówi Krugły. - Najlepszym jednak rozwiązaniem są torby materiałowe, np. płócienne, które służą nam przez kilka lat - dodaje.
Zdania klientów sklepu na temat wycofania jednorazówek są podzielone. - To bardzo dobry pomysł, że w sklepie nie będzie już foliowych reklamówek. Złotówka, którą musimy zapłacić za torbę, to nie są kolosalne pieniądze - mówi Iwona Sobolewska, która właśnie zrobiła zakupy w supermarkecie. - Dziś wprawdzie skorzystałam z foliówek, gdyż nie wiedziałam, że przyjdę do sklepu, ale na ogół przynoszę ze sobą swoją torbę - dodaje.
Nikt nie lubi płacić
Robert Łoboda popiera akcję, ale pomysł płatnych toreb nie przypadł mu do gustu. - Wiele osób pomyśli, że znów muszą wydawać pieniądze, a przecież nikt tego nie lubi - mówi.
- Jestem przyzwyczajony do foliówek, często i chętnie ich używam. Nie mam w zwyczaju przynosić ze sobą torby wielokrotnego użytku - zaznacza Jakub Piasecki. - Wydaje mi się, że większość i tak będzie wyrzucana. Przecież jak ktoś robi zakupy za 100 zł, to bez problemu wyda kilka złotych na torby. Na pewno nie będzie ich ze sobą przynosił - dodaje jego kolega Andrzej Religa.
Możliwe, że już niedługo wszystkie sklepy będą musiały ograniczyć używanie toreb foliowych. Przedstawiciele Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej złożyli w Sejmie projekt obywatelskiej ustawy, która przewiduje, że "jednostki handlu detalicznego i działalności usługowej nie mogą stosować bezpłatnych opakowań handlowych nieulegających biodegradacji".
Co możemy zrobić z jednorazówkami? - Powinniśmy wyrzucać je do ażurowych kontenerów, które znajdują się koło naszych domów. Dzięki temu mogą być przetworzone i powtórnie użyte, np. do produkcji folii budowlanych, ogrodniczych bądź grubszych reklamówek - tłumaczy Krugły.
Źródło: Gazeta Wyborcza Radom / http://miasta.gazeta.pl/radom/1,35219,5067522.html
d-8 - Śro Kwi 02, 2008 10:31 am
AGD jak ciuchy - końcówki serii kupisz o połowę taniej
maz2008-04-02, ostatnia aktualizacja 2008-04-02 11:19
Końcówki serii sprzętu AGD będą sprzedawane w outletach, sieć Home&Cook chce mieć sklepy we wszystkich większych miastach - pisze "Dziennik".
Na wyprzedażach chca zarobic producenci sprzętu gospodarstwa domowego (m.in. Tefal, Rowenta, Moulinex) z Groupe SEB chca uruchomić sieć centrów wyprzedażowych Home&Cook. Na razie działają dwa takie sklepy fabryczne - w Gdańsku i Piasecznie.
Dzięki takim sklepom producenci mogą sprzedać końcówki serii lub nadwyżki, towar nie zalega w magazynach. W takich sklepach stosuje się obniżki rzędu 30-50 proc. Na razie Home&Cook nie ma konkurencji na polskim rynku.
źródło: http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/ ... 80155.html
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hmmm dosc ciekawe
Wit - Śro Kwi 02, 2008 4:58 pm
Czy wielkie centra handlowe znów będą rosły bez ograniczeń?
dziś
Polski rząd tłumaczy się Komisji Europejskiej z uchwalonej przez poprzedni Sejm ustawy o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH), utrudniającej budowę sklepów o powierzchni powyżej 400 m kw. W przesłanym wczoraj do Brukseli wyjaśnieniu Rada Ministrów prosi o przedłużenie o 30 dni terminu, jaki komisja dała nam na usunięcie uchybień w prawie.
Polska deklaruje, że wkrótce Sejm zajmie się poselskimi projektami przygotowanymi przez PO i LiD, uchylającymi ustawę o WOH. Milczeniem rząd pomija projekt PiS, który chce wprowadzić jedynie poprawki do ustawy.
Rząd wyjaśnia też, że czeka na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, który ma rozpatrzyć skargi rzecznika praw obywatelskich oraz Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan". Nie wiadomo, kiedy Trybunał zajmie się tą sprawą.
Tymczasem w całym kraju gminy nie chcą wydawać pozwoleń na budowę dużych sklepów powyżej 400 m kw. Samorządy tłumaczą, że choć od uchwalenia ustawy minęło ponad pół roku, to wciąż nie ma niezbędnych rozporządzeń, które m.in. ustanowiłyby procedury wydawania pozwoleń. Odmowy otrzymują nie tylko supermarkety, ale również centra handlowe, bo ich też dotyczy ustawa o WOH. A to oznacza, że wiele zapowiadanych nowoczesnych centrów handlowych otworzy się później, niż to deklarowało jeszcze przed rokiem.
- Podobno niektóre gminy wydają zezwolenia warunkowo, ale nie wiem, na jakich zasadach - mówi Andrzej Maria Faliński, dyrektor Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, zrzeszającej największe sieci handlowe. Z reguły są one natychmiast oprotestowywane. Niedawno w Jastrzębiu-Zdroju wstrzymana została budowa centrum rozrywkowo-handlowego o powierzchni 42 tys. m kw. Oprotestowała je organizacja ekologiczna Zielona Polska. Wcześniej organizacja ta protestowała przeciw Geantowi i Leroy Merlin. Organizacja ma ten sam adres co stowarzyszenie skupiające drobnych kupców. Tymczasem wielkie sieci, takie jak Carrefour, obawiając się, że sejmowe przepychanki mogą potrwać jeszcze lata, zaczynają budować małe obiekty, poniżej 400 m kw. Często wypierają drobnych kupców, proponując wynajmującym powierzchnie sklepowe bardziej atrakcyjne stawki.
Małych powierzchni na swoje sklepy poszukuje też Tesco. Niewielkimi obiektami coraz częściej interesują się również dyskonty, takie jak Biedronka czy Lidl. Szybko rośnie sieć niemieckiej sieci Spar. Dziś ma już ponad 100 małych sklepów dyskontowych o powierzchni ok. 300 m kw. Gra toczy się o wielkie pieniądze: w rękach sklepikarzy jest wciąż ok. 40 proc. rodzimego handlu. Polacy zostawiają w nich ok. 88 mld zł, bo w małych sklepach lubimy kupować najbardziej. Jak wynika z badania PSB, 41 proc. Polaków najchętniej robi zakupy właśnie tam.
Grażyna Kuźnik, Współpr. J. Pieńczykowska - POLSKA Dziennik Zachodni
potok77 - Czw Kwi 03, 2008 5:57 am
Naprzeciwko os. Paderewskiego ( na wysokości kładki ) trwa już budowa
"restauracji" KFC
Kris - Śro Kwi 09, 2008 8:50 am
Tesco i Carrefour wypowiadają konkurencji wojnę na usługi
dziś
Jeszcze w tym roku w kasach supermarketów i hipermarketów będzie można wykupić polisę ubezpieczeniową, a nawet wycieczkę. Wielkie sieci wprowadzają coraz więcej usług dodatkowych, by przywiązać do siebie klientów i zwiększyć obroty.
Od dziś francuska sieć Carrefour staje się operatorem telefonii komórkowej pod marką Mova. W kasach 75 hipermarketów i 270 supermarketów Carrefour Express można kupić i doładować komórkę. Najtańszy telefon kosztuje 149 zł. Carrefour chce pozyskać jeszcze w tym roku co najmniej 100 tys. klientów. Kusić ich będzie darmowymi minutami. Za każde 10 zł wydane na zakupy klient otrzyma gratis 1 minutę rozmowy wewnątrz sieci i na telefony stacjonarne. Standardowa minuta rozmowy kosztować będzie 49 groszy, a SMS - 20 groszy. Aby przedłużyć ważność karty telefonicznej, trzeba będzie ją co pewien czas doładowywać - za pół roku trzeba będzie zapłacić 100 zł.
Telefonia komórkowa to kolejna usługa dodatkowa w sieci. Carrefour nie chce już kojarzyć się klientom tylko jako miejsce zakupów. W jego kasach klienci mogą już opłacać rachunki za gaz czy prąd, otrzymać kartę kredytową, kupić na raty. Mogą też wywołać zdjęcia za pośrednictwem internetowej strony sieci i zatankować paliwo w 38 przysklepowych stacjach.
Ale to nie ostatnie słowo Francuzów. Nowy prezes Carrefoura w Polsce Gilles Roudy odpowiedzialny był za rozwój usług dodatkowych w centrali koncernu we Francji. Nie ukrywa, że są dla niego bardzo ważnym elementem oferty, który pozwala m.in. przywiązać klientów do sieci. - Planujemy jeszcze w tym roku wprowadzić inne usługi, które mamy już na francuskim rynku - mówi.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że prowadzone są rozmowy na temat oferty polis ubezpieczeniowych, rozważana jest też sprzedaż wycieczek zagranicznych. W ciągu kilku miesięcy we wszystkich hipermarketach wprowadzona ma być też usługa lotto, która już teraz testowana jest w sieci Albert (Carrefour kupił tę sieć w ubiegłym roku).
Ale nie tylko Carrefour wprowadza kolejne usługi. Tesco przygotowuje się do sprzedaży polis ubezpieczeniowych. - Trwają rozmowy z ubezpieczycielami, którzy będą partnerami w przedsięwzięciu - mówi Przemysław Skory, rzecznik prasowy firmy.
W Wielkiej Brytanii, gdzie Tesco jest liderem rynku, klienci mogą w supermarketach znaleźć szeroki pakiet polis: począwszy od komunikacyjnych, na ubezpieczeniach na życie, a nawet dla zwierząt domowych skończywszy.
Sferę usług dodatkowych zaczynają powiększać też sieci z polskim kapitałem. Podobnie jak w poprzednich latach zachodnie giganty - Tesco, Carrefour , Real, Auchan - teraz i one wprowadzają karty kredytowe, możliwość rozłożenia zakupów na raty. Karty kredytowe wprowadziły już m.in. delikatesy Alma Market, Bomi, a ostatnio Polomarket, który ma 230 supermarketów w 14 województwach.
- Karta łączy funkcje kredytowej oraz lojalnościowej. Umożliwia zakupy w sieci taniej o 1,5 proc., pozwala korzystać z darmowego kredytu przez 54 dni. Można jej używać także poza siecią - wyjaśnia Dominika Urzędowska, rzecznik prasowy sieci.
Nawet w małych sieciach kasy coraz częściej służą też jako bankomaty - płacąc za zakupy kartą płatniczą, można też wypłacić ze swojego konta bankowego niewielką sumę, zwykle do 200 zł.
Zdaniem specjalistów sieci będą rozbudowywać usługi dodatkowe. - W porównaniu z Europą Zachodnią w Polsce ten rynek jest jeszcze mało rozwinięty - mówi Małgorzata Machnicka, analityk firmy PMR. Usługi dodatkowe są dla sieci nie tylko sposobem na zwiększenie obrotów i zysków. W przypadku Carrefoura we Francji usługi mają zaledwie kilkuprocentowy udział w zyskach. Ważniejsze jest budowanie lojalności klientów, która przekłada się na wzrost sprzedaży artykułów spożywczych i przemysłowych.
Ale zyskują też klienci, bo rosnąca konkurencja wymusza spadek cen. Już wkrótce możemy spodziewać się więc tańszych polis ubezpieczeniowych, rozmów, a nawet wycieczek wakacyjnych.
Sieci, które mają najwięcej usług dodatkowych
- karta kredytowa Tesco Visa zakupy na raty kredyt gotówkowy w wysokości od 500 do 20 tys. zł możliwość opłacenia w kasie rachunków za gaz, energię, telewizję kablową itp. wywoływanie zdjęć przez internet stacje paliw przy 23 hipermarketach
- karta kredytowa Real MasterCard pożyczka gotówkowa do 30 tys. zł zakupy na raty Unikasa - płatność rachunków w kasie wywoływanie zdjęć przez internet bezpłatny transport zakupów wielkogabarytowych bony towarowe
- telefonia komórkowa Mova doładowanie telefonów innych sieci karta kredytowa Carrefour Visa zakupy na raty pożyczka gotówkowa kredyt na raty wywoływanie zdjęć stacje paliw przy 38 sklepach płatność rachunków w kasie lotto (część sklepów)
- doładowanie telefonu sieci komórkowych karta kredytowa możliwość płacenia w euro w wybranych sklepach darmowy transport zakupów wielkogabarytowych (np. AGD) usługi cukiernicze (torty urodzinowe na zamówienie) wywoływanie zdjęć
Joanna Pieńczykowska - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/839033.html
Wit - Wto Kwi 29, 2008 5:52 pm
POHiD: ustawa o WOH blokuje inwestycje w Polsce
las, PAP2008-04-29, ostatnia aktualizacja 2008-04-29 14:29
Jeśli ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych nie zostanie uchylona, z polskiego rynku mogą zacząć wycofywać się inwestorzy - powiedział PAP dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji Andrzej Faliński.
Zgodnie z ustawą o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH) z maja 2007 roku, utworzenie sklepu o powierzchni sprzedaży od 400 do 2 tys. metrów kw. wymaga zezwolenia gminy, a powyżej 2 tys. m kw. - gminy i sejmiku wojewódzkiego. Zezwolenia nie wymaga budowa obiektu handlowego o powierzchni handlowej do 400 m kw.
Zablokowana pod względem inwestycyjnym w Polsce czuje się IKEA. W ciągu 7-8 lat zamierzała wybudować w naszym kraju 7-8 parków handlowych, połączonych ze sklepami IKEA. Koszt jednej inwestycji to 100-200 mln euro.
"Nie zamierzamy wycofywać się z polskiego rynku. Jeśli jednak ustawa o WOH nie zostanie uchylona, to IKEA może zadecydować o przesunięciu środków na inwestycje z Polski do innych krajów" - powiedziała PAP rzeczniczka prasowa IKEA Karolina Horoszczak.
Jak podkreślił w wypowiedzi dla "The Wall Street Journal Polska" prezes Tesco Polska Ryszard Tomaszewski, od siedmiu miesięcy nie wydano w Polsce ani jednego pozwolenia na budowę sklepu powyżej 400 m kw.
"Nie składamy więc nawet wniosków o pozwolenie na budowę, bo urzędnicy - w związku z obowiązywaniem ustawy o WOH - nie mogą ich rozpatrzyć. Jesteśmy w próżni prawnej, bo ustawa wprawdzie jest, ale brakuje rozporządzenia, które umożliwiłoby jej stosowanie" - podkreślił.
Ustawa zagraża także małym sklepom, które w założeniu miała chronić, ograniczając ekspansję wielkich graczy na rynku. Duże sieci handlowe (np. Tesco Polska) otwierają sklepy mniejsze, które są bezpośrednim zagrożeniem i konkurencją dla małych, pojedynczych obiektów handlowych.
"Zamierzamy w tym roku uruchomić kilkanaście małych, osiedlowych sklepów - Express. Będą się one jednak różniły od pozostałych naszych inwestycji tym, że Tesco będzie ich najemcą. Ustawa o WOH nie ma bezpośredniego wpływu na tego typu inwestycje. A trzeba pamiętać, że właśnie z powodu tej ustawy nie da się obecnie uruchamiać żadnych innych sklepów" - powiedział "Dziennikowi" Tomaszewski.
Zdaniem Andrzeja Falińskiego, ustawę trzeba uchylić jak najszybciej. Poza tym, należy wprowadzić regulacje w zakresie planowania i zagospodarowania przestrzennego w celu ustalenia, gdzie i jakie obiekty handlowe będą powstawać. Powinny także zostać określone zasady uczciwej konkurencji.
Projekty uchylenia ustawy o WOH złożyły w sejmie PO i LiD. Przeciwne całkowitemu jej zniesieniu jest PiS.
Pod koniec stycznia ustawę o WOH zakwestionowała Komisja Europejska, otwierając pierwszy etap postępowania, które może się zakończyć przed Trybunałem Sprawiedliwości UE. Zdaniem KE, polska ustawa to zamach na unijną zasadę swobody świadczenia usług i zakładania działalności gospodarczej.
Ustawa od początku budziła wiele kontrowersji. Krytykowali ją nie tylko handlowcy, ale i pracodawcy, wskazując, że nowe przepisy wpłyną na wzrost bezrobocia i ograniczą inwestycje. Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" oraz Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zaapelowały o skierowanie ustawy do Trybunału Konstytucyjnego.
absinth - Śro Maj 21, 2008 7:44 am
troche od innej strony, ale pokazuje jak chory jest rynek w Polsce
Taniej w Paryżu niż w Warszawie
Danuta Walewska, Piotr Mazurkiewicz 21-05-2008, ostatnia aktualizacja 21-05-2008 08:54
Ubrania, kosmetyki, buty znanych marek, jak Prada czy Hugo Boss, kosztują w Polsce nawet dwa razy więcej niż na najdroższych ulicach Europy
W polskich sklepach Max Mary trudno poza wyprzedażą kupić jakąkolwiek sztukę odzieży za mniej niż 1 tys. zł. Tymczasem w butiku tej marki przy rzymskiej Via Condotti za tę kwotę można wybrać buty i bluzkę.
Siłę złotego Polacy czują więc tylko, robiąc zakupy za granicą. Pazerni są zwłaszcza importerzy kosmetyków. Rok temu „nie zauważyli” zniesienia akcyzy na towary z tej branży, teraz nie reagują na mocnego złotego. Efekt? Buteleczka luksusowej wody toaletowej jest w Polsce o 100 – 150 zł droższa niż w Londynie czy Paryżu.
Przedstawiciele marek odzieżowych tłumaczą różnice w cenach niepewnością co do przyszłego kursu złotego. – Wiele zamówień złożyliśmy jeszcze przed umocnieniem złotego.
Jeśli trend się utrzyma, następne kolekcje będą tańsze – obiecuje Andrzej Kardasiński, dyrektor handlowy Paradise Group sprzedającej w Polsce odzież marek Burberry, Ermenegildo Zegna czy Emporio Armani.
Polski rynek luksusu wart jest ok. 3 mld zł. Ale wciąż oficjalnie nie ma u nas butików marek z najwyższej półki: Prady, Diora czy Chanel. Te, które są, starają się to wykorzystać. – Rynki rozwijające się zawsze są okazją do osiągnięcia dodatkowego zysku. Jak wejdą konkurenci, marże można obniżyć – przyznaje anonimowo przedstawiciel jednej z ekskluzywnych marek.
Źródło : Rzeczpospolita
Drogi luksus w Polsce
Danuta Walewska, Piotr Mazurkiewicz 21-05-2008, ostatnia aktualizacja 21-05-2008 03:02
Markowa odzież czy kosmetyki są za granicą nawet o połowę tańsze. Luksus w Polsce trzyma cenę, choć dzięki silnemu złotemu staniały wycieczki, bilety lotnicze i samochody
Złoty wzmocnia się wobec wszystkich ważniejszych walut na świecie. W przypadku euro w ciągu ostatnich 12 miesięcy aprecjacja wyniosła już ponad 10 proc. Powinniśmy więc spodziewać się spadku cen – zwłaszcza importowanych z Europy Zachodniej luksusowych kosmetyków, odzieży czy obuwia, które dzisiaj należą do jednych z najwyższych na naszym kontynencie.
Same kosmetyki powinny stanieć także dlatego, bo ponad rok temu znieśliśmy na nie akcyzę. Kilkuprocentowa różnica w VAT między Polską a Zachodem też nie tłumaczy polskiej drożyzny. Torebka włoskiej Furli, która na ekskluzywnej via Condotti w Rzymie kosztuje 230 euro, w jednym z dwóch warszawskich sklepów tej marki jest do kupienia za 1600 złotych. Najtańszą torebkę Furli, tzw. zakupową, w Rzymie można kupić za 145 euro (520 złotych), w Warszawie już za 900 złotych. Nawet jeśli nie płacimy gotówką kupioną w kantorze, ale kartą kredytową przy niekorzystnym dla nas kursie 3,6 złotego za euro, zyskujemy na tym zakupie 380 złotych.
Ogromne różnice są też w cenach dodatków – okulary przeciwsłoneczne Prady czy Gucciego w Monachium lub w Paryżu można kupić za 200 – 220 euro, czyli ok. 700 zł, podczas gdy w polskich butikach czy salonach optycznych ceny najtańszych modeli zaczynają się od 1200 złotych.
Różnice są ogromne, a przecież w Europie Zachodniej w najbardziej prestiżowych lokalizacjach czynsze są znacznie wyższe niż w Polsce. Jak podaje firma doradcza Cushman & Wakefield, na najdroższych w kraju warszawskich ulicach, Nowy Świat i Chmielna, czynsz roczny wynosi ok. 960 euro za mkw. lokalu. Tymczasem na paryskich Polach Elizejskich najemcy płacą nawet 7,3 tys. euro rocznie, na londyńskiej Bond Street – 6,5 tys. euro, a na Via Montenapoleone (Mediolan) i Via Condotti w Rzymie – 2,7 tys. euro.
– To same marki ustalają ceny na konkretny rynek – przekonuje Katarzyna Górecka, dyrektor komunikacji Empik Media & Fashion, prowadzącej w Polsce m.in. sklepy Hugo Boss. Garnitury Hugo Boss można za granicą kupić już za 500 – 600 euro, czyli poniżej 2 tys. zł, a w Polsce ceny z reguły zaczynają się od 3 tys. Superluksusowe garnitury Ermenegildo Zegny w Rzymie kosztują od 800 euro, a w Polsce trzeba się liczyć z wydatkiem co najmniej 5 tys. zł. – Nie wiem, czy chodzi o nową kolekcję, czy z lat poprzednich, a to znacznie wpływa na cenę. Ważne jest także, czy mówimy o sklepach własnych znanych marek, czy franczyzowych, jakie mamy w Polsce. To też wpływa na cenę – mówi Andrzej Kardasiński, dyrektor handlowy Paradise Group, sprzedającej w Polsce takie marki, jak Burberry czy Ermenegildo Zegna.
Jednak Stanisława Missala, która razem z rodziną ma trzy perfumerie Quality i dostarcza ekskluzywne produkty kosmetyczne do 13 perfumerii, obniżyła ceny, ale tylko tych produktów, które importuje sama. – Poinformowałam już naszych klientów, że nowa dostawa np. wody perfumowanej Bond będzie tańsza o 15 proc. od poprzedniej. W przypadku niektórych produktów droższa woda perfumowana będzie sprzedawana w cenie wody toaletowej, a różnica może stanowić nawet blisko 30 proc. – mówi Stanisława Missala.
Ceny kosmetyków, które sprowadza za pośrednictwem dystrybutorów, pozostały jednak bez zmian. Dlatego na wodę toaletową Calvin Klein CKin2U, za którą na londyńskiej Oxford Street zapłacimy 32 funty (144 złote), w Warszawie będziemy musieli wydać ok. 250 złotych, Contradiction tej samej marki to w Londynie wydatek 130 złotych.
W Polsce nadal nie ma butików Prady, Diora, Chanel i wielu innych marek z najwyższej półki. Dlatego te, które już są, starają się to maksymalnie wykorzystać. – Rynki rozwijające się zawsze są okazją na dodatkowy zysk. Jak wejdzie konkurencja, marże można obniżyć – mówi anonimowo przedstawiciel jednej ze znanych drogich marek.
masz pytanie, wyślij e-mail do autorów
p.mazurkiewicz@rp.pl d.walewska@rp.pl
Źródło : Rzeczpospolita
salutuj - Śro Maj 21, 2008 8:19 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
d-8 - Wto Cze 03, 2008 6:54 am
Carrefour nie będzie już rozdawał reklamówek
Piotr Walczak2008-06-02, ostatnia aktualizacja 2008-06-02 18:04
Od czwartku ze wszystkich marketów sieci Carrefour znikną foliowe torby. W zamian będziemy mogli kupić jednorazowe torby biodegradowalne lub droższe wielokrotnego użytku.
Zanim kierownictwo Carrefoura zdecydowało o całkowitym wycofaniu plastikowych reklamówek, ankieterzy przeprowadzili szczegółowe badania wśród klientów sklepów w całej Polsce. We Wrocławiu, choć 90 proc. klientów używa darmowych jednorazówek, to aż 60 proc. opowiedziało się za ich wycofaniem. Zaledwie jeden na 10 klientów ostrzegł, że po zlikwidowaniu darmowych toreb zmieni sklep.
- Rośnie świadomość ekologiczna Polaków i coraz więcej osób przyłącza się do inicjatyw proekologicznych - mówi Maria Cieślikowska, rzeczniczka prasowa Carrefour Polska. - A nam opłaca się budować wizerunek firmy zaangażowanej w ochronę środowiska naturalnego.
Szkodliwych dla środowiska toreb plastikowych nie dostaniemy już w Tesco (sporym zainteresowaniem cieszą się tam "wieczne torby" z juty), o wycofaniu reklamówek myśli też kierownictwo Auchana.
- Sieć sonduje także oczekiwania klientów. Już teraz przy kasach w naszych sklepach są specjalne uchwyty, dzięki nim reklamówkę łatwiej zapełnimy produktami i do zapakowania zakupów zużyjemy mniej torebek - mówi Dorota Patejko, rzeczniczka Auchana.
Krystyna Sawicka, klientka Carrfoura: - To dobrze, że znikną plastiki. Może ludzie zaczną szanować torebki, gdy będą musieli za nie płacić. Teraz z okien, które wychodzą na podwórko, widzę, jak drzewa szpecą podarte foliówki. Najgorszy widok jest w zimie, gdy nie ma liści na drzewach.
Pomysł wycofania foliowych torebek popiera też Adam Wilczewski: - Już od dawna chodzę na zakupy ze swoimi torbami płóciennymi. Kiedy przy kasie mówię, że nie chcę torebek, to kasjerzy robią wielkie oczy.
Innego zdania jest Kinga, studentka policealnego studium reklamy: - Plastikowe reklamówki to wielka wygoda. W sklepie powinien być wybór. Ja torebki plastikowe zawsze wyrzucam do kubła na plastik. Nie zaśmiecam środowiska.
Podobnie uważa Jadwiga Borowiec, która twierdzi, że już się przyzwyczaiła do darmowych torebek. - Za komuny chodziłam z siatką na zakupy i z tego wynika, że teraz też będę musiała.
Co roku Polacy zużywają miliard torebek foliowych. Jedna rozkłada się ponad 100 lat.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751 ... mowek.html
+++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
zmiany idą w dobrym kierunku.
następnym krokiem powinno byc pobieranie kaucji za plastikowe butelki 1,5 litrowe i inne plastikowe zresztą też. tak jak jest to w Niemczech.
co jak co - ale wspomnienia pani z artykułu powyzej mogą jedynie przypomnieć, ze za komuny wiekszosc opakowań była przetwarzana ( szklane butelki ) a tereb foliowych nikt nie rozdawał i było ok ( choć dla tej pani akurat chyba niekoniecznie, ale coz... )
caterina - Wto Cze 03, 2008 1:22 pm
ja tez spotkałam sie ze zdziwieniem jak nie chciałam reklamowki ,nie mowie nawet o jednorazowce ale takiej z H&M np.
butelki zwrotne to była super sprawa ( i nie pisze o filmie ) i powinna wrocic,ale nasze społeczentwo jest obecnie tak leniwe,ze cena takiej butelki powinna byc odpowiednio wysoka,bo 30 gr za butelke po piwie kusi tylko meneli,ktorzy (dzieki im za to ) namietnie wyciagaja je z roznych krzaków i haszczy
pare lat temu Pepsi wprowadziła zwrotne butelki i sie niestety nie przyjeło.Moze za mała promocja?
Wit - Wto Cze 03, 2008 3:34 pm
te duże torby z juty z Tesco są świetne
nie kojarzę bardziej pojemnej torby zakupowej
Bartek - Wto Cze 03, 2008 3:55 pm
Do tego nic się nie urwie! Każdy pewnie to kiedyś przeżył lub przeżyje ja mu się urwały uszy w reklamówce w której było np. 0,7
Jaimar - Śro Cze 04, 2008 6:54 am
butelki zwrotne to była super sprawa ( i nie pisze o filmie ) i powinna wrocic,ale nasze społeczentwo jest obecnie tak leniwe,ze cena takiej butelki powinna byc odpowiednio wysoka,bo 30 gr za butelke po piwie kusi tylko meneli,ktorzy (dzieki im za to ) namietnie wyciagaja je z roznych krzaków i haszczy
pare lat temu Pepsi wprowadziła zwrotne butelki i sie niestety nie przyjeło.Moze za mała promocja?
Wydaje mi się że problem leży nie tylko w cenie, ale w przede wszystkim w ułatwieniu zwrotu takiej butelki - a u nas albo trzeba trzymać paragon, albo butelkę "naprawić" na pełną tego samego typu. Dopóki jeszcze Carefur nie wymagał kwitów (trzymał się najdłużej) to korzystałem z butelek zwrotnych - teraz w Polsce tylko bezzwrotne. Ale na Słowacji już buteleczki zwracam.
d-8 - Czw Cze 19, 2008 4:14 am
mocno rozbudowuje sie 'agata' na rozdzienskiego.
ten najstarszy pawilon, ktory byl najblizej ulicy - wyburzono juz.
do tego nowszego dobudowano - na oko - drugie tyle. poza tym cos kopią przy tym zjeździe, jakieś krawężniki w jezdni i takie tam przebudowy
d-8 - Pon Cze 23, 2008 6:25 am
rozmontowano napis na zenicie 'spółdzielczy dom handlowy' . kolejny ( zepsuty niestety ) neon zniknął z kato
salutuj - Pon Cze 23, 2008 6:31 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Czw Cze 26, 2008 8:00 am
Kenzo znów wchodzi do Polski
Piotr Mazurkiewicz 26-06-2008, ostatnia aktualizacja 26-06-2008 07:34
Krajowy rynek wyrobów luksusowych ściąga wielkie marki. Oprócz sklepu japońskiego projektanta wkrótce pojawią się butiki DKNY i Mariella Burani
Marki DKNY i Kenzo wprowadzi spółka Paradise Group, która ma już za sobą udane debiuty na polskim rynku Ermenegildo Zegny, Burberry czy Max&Co. z grupy Max Mara. Zarówno Kenzo, jak i DKNY to marki należące do koncernu LVMH, światowego lidera na rynku towarów luksusowych. – DKNY ma jasno sprecyzowane plany – w pięć lat chce mieć w Polsce ok. dziesięciu sklepów. W butikach będzie niewielka przewaga odzieży damskiej, ale także dodatki czy perfumy – mówi Mariusz Kaczmarczyk, dyrektor zarządzający Paradise Group. Sklep DKNY ruszy na początku przyszłego roku.
W przypadku Kenzo to już drugie podejście do polskiego rynku – marka miała już w Polsce swój salon, jednak został zamknięty. – Zawiniła lokalizacja, ale z marki absolutnie nie zrezygnowaliśmy. Gdy tylko udało się znaleźć odpowiedni lokal, decyzja była oczywista – dodaje Mariusz Kaczmarczyk.
Ale to nie koniec nowości czekających na klientów – w październiku ruszy pierwszy butik znanej włoskiej marki Mariella Burani. Za tym projektem stoi Powierza Family Company, która z kolei sprzedaje u nas już odzież Max Mary, Marella, Pennyblack. Grupa Mariella Burani w ub.r. zanotowała 700 mln euro przychodów przy wzroście o 11,4 proc. oraz 51 mln euro zysku netto.
Polski rynek towarów luksusowych najwidoczniej złapał wiatr w żagle – kilka lat temu marki z najwyższej półki oceniały, że jeszcze nie jesteśmy gotowi na zakupy w luksusowych butikach i zgodnie odmawiały wchodzenia do naszego kraju. To się jednak zmienia – według szacunków rynkowych Polacy rocznie na odzież z najwyższej półki wydają już 700 mln zł. W ubiegłym roku analitycy z Merill Lynch ocenili, że rynek towarów luksusowych rośnie najszybciej w historii, a najwyższy wzrost można zaobserwować w Europie Wschodniej i Azji.
Zmiana postawy wynika też z faktu, że coraz mniej ekskluzywnych marek prowadzonych jest przez samych założycieli lub ich rodziny. Ich rolę przejęły światowe koncerny, a dla nich liczy się po prostu robienie interesów. W ciągu ostatnich miesięcy właściciela zmienił dom mody Valentino, a do sprzedaży szykuje się też marka Cavalli.
Już w ub.r. analitycy z Merrill Lynch prognozowali, że ponad 30 ciągle niezależnych luksusowych marek może zostać przejęte. Wymieniono Armaniego, Pradę, Versace, Dolce & Gabbana czy Ermenegildo Zegna. Na liście kupujących poza grupami LVMH, PPR i Richemont są fundusze private equity.
Pod względem przychodów lepszy jest PPR. Jednak grupa sprzedaje także marki z niższej półki – należy do niej np. sieć Conforama czy sportowa Puma. LMVH, choć księguje mniejsze obroty, ma na sprzedaży wyższą marżę, co widać po zysku.
Zamożnych klientów nie brakuje
Jerzy Mazgaj właściciel Paradise Group i Alma Market
Rz: Luksusowe marki szturmują polski rynek. Możemy się spodziewać następnych?
Jerzy Mazgaj: W ostatnich latach ich podejście do polskiego rynku zmieniło się diametralnie, widzą tkwiący tu potencjał. Dlatego dzisiaj otwieraniem sklepów w naszym kraju zainteresowana jest światowa czołówka, jak Chanel, Christian Dior czy Tom Ford. Z tą ostatnią marką już zresztą prowadzimy rozmowy.
Czy miejsce na takie sklepy jest głównie w Warszawie?
W stolicy wszyscy zaczynają, ale na tym już się nie kończy. Po dwóch latach od otwarcia warszawskiego sklepu Ermenegildo Zegna otworzyliśmy następny w Poznaniu, niedawno w tym mieście powstał też butik Burberry, a w przyszłym roku chcemy tam otworzyć Emporio Armani. Teraz szukamy lokalizacji w Krakowie czy we Wrocławiu – zamożnych klientów jest coraz więcej w całym kraju.
Dlaczego odzież takich marek w Polsce jest droższa niż w Europie Zachodniej?
Choćby wysokość stawek VAT zależnie od kraju daje różnicę w cenie. Poza tym np. kolekcje jesienne, z których sprzedażą ruszymy pod koniec wakacji, zamawiamy już na początku roku, a każdy widzi, jak wahają się kursy walutowe. Drożyzna jest nieco przesadzona, ponieważ centrale tych marek monitorują na bieżąco, co się sprzedaje, w jakich ilościach i za ile. W przypadku takich marek jak Burberry czy Emporio Armani firmy nie mogą sobie pozwolić na zbyt dużą rozpiętość cen, bo to część ich wizerunku.
rozmawiał Piotr Mazurkiewicz
Źródło : Rzeczpospolita
moze w Kato powstanie jeden z tych 10 sklepow DKNY. Tak, btw DKNY to jest marka luksusowa? Wydawalo mi sie, ze to taki troche lepszy Mexx tylko, ze ze Stanow
Wit - Śro Lip 09, 2008 6:39 am
Budowa sklepów bez ograniczeń
Piotr Miączyński, Leszek Baj2008-07-08, ostatnia aktualizacja 2008-07-08 21:49
Nie będzie ograniczeń w budowie dużych sklepów - tak postanowił wczoraj Trybunał Konstytucyjny
Trybunał orzekł wczoraj, że słynna już ustawa ograniczająca budowę dużych hipermarketów przeforsowana przez koalicję PiS, LPR i Samoobrony jest niezgodna z konstytucją. - To bardzo dobra wiadomość. Trybunał pokazał, że istnieje w Polsce profesjonalna instytucja dbająca o zasady prawa - komentuje Andrzej Maria Faliński z Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, która zrzesza duże sklepy. Wniosek do Trybunału złożył rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski.
Ustawa o wielkopowierzchniowych obiektach handlowych (WOH) weszła w życie w lipcu ubiegłego roku. Zgodnie z nią założenie sklepu od 400 do 2 tys. m kw. wymaga nie tylko decyzji wójta (lub burmistrza czy prezydenta), jak było do niedawna, ale także rady gminy lub miasta.
Rada ma badać, jaki wpływ ma budowa dużego sklepu na miejscowy rynek pracy, infrastrukturę miasta, drogi oraz inne sklepy. Aby utworzyć sklep o powierzchni ponad 2 tys. m kw., trzeba mieć zgodę rady i sejmiku wojewódzkiego. Pozwolenie kosztuje 25 zł za 1 m kw. powierzchni handlowej. Ustawa wymierzona była przeciw hipermarketom. Ale szybko się okazało, że dotyka też księgarni, aptek, salonów samochodowych czy meblowych.
Na dodatek z powodu politycznych przepychanek między PO a PSL nie udało się wydać do ustawy rozporządzeń. Przez siedem miesięcy nie wiadomo było więc, jak prawo stosować. I przez siedem miesięcy nie wydano w kraju ani jednego pozwolenia na budowę dużego sklepu. Zastopowano inwestycje, jak twierdzą przedstawiciele branży handlowej, na kwotę 3 mld euro. Niektóre firmy, np. Ikea, zaczęły straszyć, że część inwestycji przerzucą za granicę.
Przepisy ograniczające budowę dużych sklepów od początku poddane były miażdżącej krytyce ze strony specjalistów. Ustawa dwa razy była uznana za niezgodną z prawem Unii Europejskiej przez Urząd Komitetu Integracji Europejskiej. Jej usunięcia domagała się Komisja Europejska. Jako niezgodną z konstytucją oceniło ją biuro analiz sejmowych.
Oprócz rzecznika praw obywatelskich do Trybunału Konstytucyjnego zaskarżyła ją organizacja pracodawców PKPP Lewiatan.
Sam poseł pomysłodawca Waldemar Nowakowski z Samoobrony pytany, gdy kończono prace nad ograniczeniami, czy nie boi się Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, odpowiedział beztrosko: - My się zawsze martwimy na zapas, zawsze chcemy być święci. A co? Włochy mają ponad 800 spraw dotyczących regulacji prawnych. I co? Martwią się tym? Trybunał zasądzi? Trudno. Będziemy zmieniać.
Dziś były już poseł proszony o komentarz w sprawie wyroku mówi: - Z wyrokami się nie dyskutuje. Źle się jednak stało, że nie będzie regulacji, które wprowadzają równowagę na rynku. Małe i średnie sklepy nie wytrzymają konkurencji na rynku.
.................................
W końcu....co prawda z blaszanych placków chciałbym jak najmniej, ale liczę, że w końcu zaczną się prace nad miejskimi galeriami w centrach miast, np galerii w miejscu hotelu Silesia
Fachura - Czw Lip 10, 2008 10:51 am
Ostatnio rozbudowano i to znacznie centrum meblowe "Agata". Stary budynek centrum tuż przy al. Rozdzieńskiego został doszczętnie rozebrany. Podejrzewam że wybudują tam parking.Według mnie estetyka tego miejsca znacznie się poprawiła.
d-8 - Wto Lip 15, 2008 8:13 am
rozbudowa outletu w Sosnowcu Jęzorze - stoi juz cala kolejna czesc dobudowana z tej planowanej, doszli prawie do torów; został im juz chyba tylko środek do zrobienia. ogolnie wygląda to wszystko ok.
_PM_ - Wto Lip 29, 2008 10:34 am
Nie wiecie na kiedy planowane jest otwarcie Electro World na Roździeńskiego w Katowicach??
Michał Gomoła - Wto Lip 29, 2008 5:28 pm
Z tego co wiem to tzw. "wielkie otwarcie" będzie miało miejsce 18 - 20 sierpnia.
Strona 2 z 4 • Wyszukano 428 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4