[Ogólne] Handel uliczny
Sabino Arana - Czw Sie 20, 2009 8:32 am
Chyba nie musze dodawac, ze ta napieprzona kobieta o twarzy świni znowu w tym miejscu handluje.
haaa tekst roku!
d-8 - Czw Sie 20, 2009 9:36 am
Chyba nie musze dodawac, ze ta napieprzona kobieta o twarzy świni znowu w tym miejscu handluje.
nie dość że handluje to chodnik po całodziennej pracy wygląda jak na zajezdni autobusowej ! masakra! nawierzchnia jest po prostu brudzona i niszczona
ARTURO - Czw Sie 20, 2009 10:12 am
Najlepszym sposobem jest po prostu nie kupywanie tego badziewia i odradzanie zakupu innym.Wtedy problem sam zniknie.
macu - Czw Sie 20, 2009 10:16 am
ostatnio bylem świadkiem jak dwie panie handlowaly tym syfem na końcu ul Stawowej zaraz przy pubie szafran... Policja przyjechała, okazalo sie ze kobiety sa pijane, wsadzono je do radiowozu. Kazano im wykonac telefon i w 2 minuty pojawili sie jacys osilkowie z wózkami by zabrac towar. To wyglada mi na jakas mafię, czy co... Sa świetnie zorganizowani. Najsmieszniejsze jest to, ze gdy plicja spisywała te kobiety ludzie sie zatrzymywali i chcieli cos od nich kupic... ŻENADA. Zero pomyślunku i taktu. Policja im wpisuje mandat za nielegalny handel a ludzie sobie nic z tego nie robią, bo pieczarki i truskawki 50 groszy tańsze... Chyba nie musze dodawac, ze ta napieprzona kobieta o twarzy świni znowu w tym miejscu handluje.
Z tą mafią to nie nasza lokalna ciekawostka, a polska rzeczywistość.
Warszawa dla przykładu
nouzie - Czw Sie 20, 2009 11:20 pm
ostatnio bylem świadkiem jak dwie panie handlowaly tym syfem na końcu ul Stawowej zaraz przy pubie szafran... Policja przyjechała, okazalo sie ze kobiety sa pijane, wsadzono je do radiowozu. Kazano im wykonac telefon i w 2 minuty pojawili sie jacys osilkowie z wózkami by zabrac towar. To wyglada mi na jakas mafię, czy co... Sa świetnie zorganizowani. Najsmieszniejsze jest to, ze gdy plicja spisywała te kobiety ludzie sie zatrzymywali i chcieli cos od nich kupic...
Dziś w koło godz. znów była policja przy nich i wlepiała mandaty. Co do mafii to niewiem czy akurat sprzedający na ulicach są z nimi powiązani, natomiast żebracy zdecydowanie tak. Starszy dziadek siedzący przy przejściu na Stawowej miał na tyle dobry dochód, że nawet wille sobie wybudował (gdzie mieszka jego rodzina). Ogólnie większość żebrzących w Katowicach korzysta z usług "firm ochroniarskich".
d-8 - Pon Wrz 07, 2009 3:08 pm
dzisiaj rano straż miejska + jakiś większy samochód pozbierali te wszystkie bananowo marchewkowe badziewie przed estakadą. natomiast już około godz 15.00 na wylocie stawowej zaczynali się rozkładać z tymi skrzynkami znowu. agresywny zaczynam się robić.
poza tym majciorami, cychalterami i innym badziewiem zaczyna się handel gdzie popadnie !!!! przy przejściu podziemnym na wojewódzkiej, na przystanku autobusowym na sokolskiej, na skrzyżowaniu misjonarzy oblatów i korfantego na placu pod lipami na giszowcu - masakra sie robi na mieście ! syf ! po prostu syf !
salutuj - Pon Wrz 07, 2009 3:31 pm
Problem jest ponoc we wszystkich miastach kraju.
Coz rzad powinien obnizyc podatki by rentownosc nieopodatkowanego handlu spadla.
Iluminator - Wto Wrz 08, 2009 8:20 am
Coz rzad powinien obnizyc podatki by rentownosc nieopodatkowanego handlu spadla.
Genialny pomysł! Deficyt w przyszłym roku wzrósłby jedynie do jakiś 100 mld zł, złotówka znacznie straciłaby na wartości, przekroczylibyśmy poziom 60% PKB, ratingi naszego kraju znacząco by się pogorszyły przez co obsługa długu publicznego osiągnęłaby niebotyczny pułap, a do tego wzrosłaby inflacja. Ciekawe ile wtedy byłoby tego typu handlarzy
heniek - Wto Wrz 08, 2009 9:41 am
Znowu się z Tobą zgadzam Iluminatorze
salutuj - Wto Wrz 08, 2009 10:26 am
Genialny pomysł! Deficyt w przyszłym roku wzrósłby jedynie do jakiś 100 mld zł, złotówka znacznie straciłaby na wartości, przekroczylibyśmy poziom 60% PKB, ratingi naszego kraju znacząco by się pogorszyły przez co obsługa długu publicznego osiągnęłaby niebotyczny pułap, a do tego wzrosłaby inflacja. Ciekawe ile wtedy byłoby tego typu handlarzy
Skoro panstwo polskie jest kiepskie i sie nie wyrabia ani z deficytem, ani z czarnym handlem, to niech sprzeda np Slask Niemcom albo lepiej Czechom ( w koncu historia lubi sie powtarzac) i odkupi jak wyjdzie na prosta (albo wspomoze powstaniami i plebiscytami, bo pewnie nie wyjdzie) :-)
Poza tym mozesz zaproponowac swoje remedium Mistrzu Cietej Riposty. Tylko blagam niech to nie bedzie syzyfowa walka Strazy Miejskiej finansowanej z budzetu samorzadowego, ktory ma inne priorytety niz berek mundurowych za podatki mieszkancow.
macu - Wto Wrz 08, 2009 11:21 am
A jakie są inne priorytety straży? Bo wg mnie to właśnie jest centrum ich działań, a że sobie nie radzą tym gorzej to o nich świadczy.
Jak wyjdziesz w Berlinie na ulicę z jakimś obrusem czy innym szczypiorkiem to ludzie będą wołać za obniżeniem podatków czy zadzwonią na policję/straż miejską?
MarcoPolo - Wto Wrz 08, 2009 11:22 am
Żeby was troche pogodzić zaapeluje, państwo powinno nie przeszkadzać w zakladaniu legalnych interesow i zawiesic wszelka biurokracje stołkową na drzewie najlepiej bananowca( co z komisja przyjazne panstwo?; niestety nasze slaskie elity wladzy przesiaknely biurokratycznym obledem- a szkoda bo gdybysmy sie wyrozniali byloby zacnie-zadanie dla elit?) a prawo powinno sie bardzo uproscic a poza tym miasto powinno wybudowac dilerom rzepy oraz migajacych samochodzikow jakas przyzwoita hale targowa. Podstawowa prawda jest prosta, jawna i banalna, wysokosc podatkow to inksza inkszosc ich skomplikowanie jeszcze inna sprawa.
salutuj - Wto Wrz 08, 2009 12:19 pm
A jakie są inne priorytety straży? Bo wg mnie to właśnie jest centrum ich działań, a że sobie nie radzą tym gorzej to o nich świadczy.
Jak wyjdziesz w Berlinie na ulicę z jakimś obrusem czy innym szczypiorkiem to ludzie będą wołać za obniżeniem podatków czy zadzwonią na policję/straż miejską?
Jesli ludzie w Berlinie beda kupowac i nakrecac popyt to nie beda dzwonic - to jest sedno problemu.
U nas Straz Miejska sie zaktywizowala i co? I jak napisal Dominik, tego handlu jest wiecej.
W Paryzu nielegalni sprzedawcy sa lepiej przygotowani - rozkladaja na specjalnej chuscie ktora w sekunde zwijaja w worek i zwiewaja jak gosc na czatach gwizdnie. Juz to widze jak u nas sobie beda radzic z tym, jak dojdzie do takich numerow.
heniek - Wto Wrz 08, 2009 2:47 pm
co do komisji przyjazne państwo, proponuję zajrzeć na bloga Pana Palikota, tam w którymś z postów jest opisane ile ustaw przeszło, ile jest u prezydenta, a ile czeka na rozpatrzenie.
Iluminator - Śro Wrz 09, 2009 7:52 am
Paweł, jak piszesz takie populistyczne i nonsensowne głupoty, to później licz się z tym, że ktoś może sprowadzić Cie na ziemie
Jeśli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to uważam że przede wszystkim powinniśmy zaostrzyć prawo i stworzyć na szeroką skalę coś w stylu prac społecznych. Takiego delikwenta wsadziłbym na pół roku do lekkiego obozu pracy. Mógłby on np sadzić drzewka w lesie, lub segregować odpady na wysypisku śmieci. Budżet wyszedłby na zero lub nawet na plus, byłby pożytek dla społeczeństwa i przestroga dla potencjalnych naśladowców.
Co do ułatwień w prowadzeniu biznesu jak najbardziej tak. Mówi się o tym od lat. Zmniejszyłoby to całą szarą strefę, która w naszym kraju jest bardzo duża.
salutuj - Śro Wrz 09, 2009 8:39 am
Lekki oboz pracy i zaostrzanie prawa to dopiero populizmy sa.
Iluminator - Śro Wrz 09, 2009 12:31 pm
Rzeczowa i merytoryczna argumentacja nie jest Twoją mocną stroną
Hasło "obóz pracy" może źle się kojarzyć. Równie dobrze można to nazwać "zamknięte zakłady pracy społecznej" lub jakkolwiek inaczej. Jest to pomysł bardzo realny, ponieważ już teraz w ograniczony sposób odbywają się tego typu prace dla skazanych, którym zostało do wyjścia mniej niż 6 miesięcy.
salutuj - Śro Wrz 09, 2009 1:30 pm
Argumentowalem akurat po Twojemu :-)
Mysle, ze za bardzo sie napalasz na zaostrzanie prawa i idealizujesz checi jego przestrzegania po zmianie, surowosc karania, skutecznosc lapania etc.
MarcoPolo - Śro Wrz 09, 2009 1:39 pm
Ja stawiam teze ze srodmiescie Katowic ma wiejski klimat wiec handalarze wyczuwaja ze tu pasuja.
d-8 - Śro Wrz 09, 2009 1:54 pm
dzisiaj pani o świńskim ryju handlująca na rogu stawowej / mickiewicza została "naturalnie" wyeksmitowana przez happening ( reklamę ? ) Rudy Śląskiej która hasłem "szczęśliwi ludzie mieszkają w Rudzie" ( chyba tak jakoś ) rozstawili się z dość sporymi gadżetami a za nimi przybiegły media z kamerami i zrobiło się tam jakoś tak tłoczniej i tak oto sytuacja się rozwiązała. dzisiaj.
paolo - Śro Wrz 09, 2009 7:31 pm
Paweł, jak piszesz takie populistyczne i nonsensowne głupoty, to później licz się z tym, że ktoś może sprowadzić Cie na ziemie
Jeśli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to uważam że przede wszystkim powinniśmy zaostrzyć prawo i stworzyć na szeroką skalę coś w stylu prac społecznych. Takiego delikwenta wsadziłbym na pół roku do lekkiego obozu pracy. Mógłby on np sadzić drzewka w lesie, lub segregować odpady na wysypisku śmieci. Budżet wyszedłby na zero lub nawet na plus, byłby pożytek dla społeczeństwa i przestroga dla potencjalnych naśladowców.
Co do ułatwień w prowadzeniu biznesu jak najbardziej tak. Mówi się o tym od lat. Zmniejszyłoby to całą szarą strefę, która w naszym kraju jest bardzo duża. badzcie laskawi nie pieprzyc glupot o zaostrzaniu prawa i jego przestrzeganiu skoro straz dziala w mysl zasady cel uswieca srodki metody jakimi sie posluguje sa poza prawne to co robia jest przewidziane dopiero w przygotowywanej noweli kodeksu wykroczen zabieranie towaru nie nalezacego do sprzedajacego jest nielegalne w mysl aktualnych przepisow prawa i niema nic do rzeczy to ze jest to w wiekszosci wybieg handlujacych jezeli chcemy stosowac zasade,, twarde prawo ale prawo ;w stosunku do handlujacych to tym bardziej powinnismy tego wymagac od przedstawicieli prawa jezeli ktos widzi ze straz dziala na zasadzie zastraszania a nie w mysl zasad prawa to rozumie ze mamy wolna amerykanke i nie chodzi mi o usprawiedliwianie handlujacych ale zdaje sie ze oni sa karani za lamanie prawa a straz jest bezkarna i jest jeszcze jeden aspekt takiego postepowania ktory widze tez na tym forum to jest niewyobrazalna pogarda dla tych ludzi ktora podejrzewam pozwala na traktowanie ich jak ludzi wobec ktorych nie trzeba trzymac sie zadnych zasad no bo sa to z reguly ludzie nie wyksztalceni rzeczywiscie majacy powazne problemy z akocholem dlatego podbijam stawke stworzmy dzielnice zamknieta dla nich zeby nas nie draznili swoim widokiem to bedzie najprostsze.gratuluje
kiwele - Śro Wrz 09, 2009 7:56 pm
Paweł, jak piszesz takie populistyczne i nonsensowne głupoty, to później licz się z tym, że ktoś może sprowadzić Cie na ziemie
Jeśli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to uważam że przede wszystkim powinniśmy zaostrzyć prawo i stworzyć na szeroką skalę coś w stylu prac społecznych. Takiego delikwenta wsadziłbym na pół roku do lekkiego obozu pracy. Mógłby on np sadzić drzewka w lesie, lub segregować odpady na wysypisku śmieci. Budżet wyszedłby na zero lub nawet na plus, byłby pożytek dla społeczeństwa i przestroga dla potencjalnych naśladowców.
Co do ułatwień w prowadzeniu biznesu jak najbardziej tak. Mówi się o tym od lat. Zmniejszyłoby to całą szarą strefę, która w naszym kraju jest bardzo duża. badzcie laskawi nie pieprzyc glupot o zaostrzaniu prawa i jego przestrzeganiu skoro straz dziala w mysl zasady cel uswieca srodki metody jakimi sie posluguje sa poza prawne to co robia jest przewidziane dopiero w przygotowywanej noweli kodeksu wykroczen zabieranie towaru nie nalezacego do sprzedajacego jest nielegalne w mysl aktualnych przepisow prawa i niema nic do rzeczy to ze jest to w wiekszosci wybieg handlujacych jezeli chcemy stosowac zasade,, twarde prawo ale prawo ;w stosunku do handlujacych to tym bardziej powinnismy tego wymagac od przedstawicieli prawa jezeli ktos widzi ze straz dziala na zasadzie zastraszania a nie w mysl zasad prawa to rozumie ze mamy wolna amerykanke i nie chodzi mi o usprawiedliwianie handlujacych ale zdaje sie ze oni sa karani za lamanie prawa a straz jest bezkarna i jest jeszcze jeden aspekt takiego postepowania ktory widze tez na tym forum to jest niewyobrazalna pogarda dla tych ludzi ktora podejrzewam pozwala na traktowanie ich jak ludzi wobec ktorych nie trzeba trzymac sie zadnych zasad no bo sa to z reguly ludzie nie wyksztalceni rzeczywiscie majacy powazne problemy z akocholem dlatego podbijam stawke stworzmy dzielnice zamknieta dla nich zeby nas nie draznili swoim widokiem to bedzie najprostsze.gratuluje
Tequila - Czw Wrz 10, 2009 4:18 pm
MOnolog niczym Szpakowski w końcówce przerażacza ze środowego wieczoru.
paolo - Czw Wrz 10, 2009 4:33 pm
MOnolog niczym Szpakowski w końcówce przerażacza ze środowego wieczoru.no coz dowiedzialem sie ze jestem populista i pisze glupoty mysle ze sa to powalajace argumenty w kazdej dyskusji i niestety czesto uzywane, same konkrety.
Tequila - Czw Wrz 10, 2009 4:58 pm
no coz dowiedzialem sie ze jestem populista i pisze glupoty mysle ze sa to powalajace argumenty w kazdej dyskusji i niestety czesto uzywane, same konkrety.
Chciałem przeedytować Twojego wcześniejszego posta - ale to wręcz niemozliwe zadanie do wykonania. Może i dobrze piszesz ale w tej formie to największy poliglota straci szanse na zrozumienie tego Twojego toku rozumowania.
kiwele - Czw Wrz 10, 2009 5:16 pm
Mamy przepisy, ktore dalekie sa od doskonalosci. Mamy przepisy, a nawet prawo, ktore przeszkadza nam zyc, wlasnie w wymiarze spolecznym, przymykajace oko na istniejace nieprawidlowosci. W duzej czesci spowodowane to jest pewnym zakompleksieniem w stosunku do czasu ubieglego, do lat PRL-u, pozostajacych symbolem wszelkiego zla. Z pewna przesada, dla spraw codziennych nowe prawa sa czesto nieco strachliwe.
Na dodatek wladza jest ciagle slaba i panicznie boi sie robic jakas krzywde wlasnie tym ludziom, ktorzy w szarej strefie moga sobie pozwolic na wszystko. Tracimy na tym wszyscy. Rzadkie sa przypadki postepowania konsekwentnego jak chocby w przypadku niedawnej awantury, zadymy pod PKiN w Warszawie.
Ludzi trzeba chronic, jak najbardziej, ale nie kosztem innych ludzi, ktorzy chca zyc w warunkach postepujacej poprawy calego naszego otoczenia. Dlatego nie mozna akceptowac wypowiedzi populistycznych, opierajacych sie sztucznie na istniejacych niekiedy lukach prawnych.
heniek - Pią Wrz 11, 2009 8:39 am
@paolo: człowieku, pomyśl czasem o interpunkcji.
paolo - Pią Wrz 11, 2009 4:47 pm
@paolo: człowieku, pomyśl czasem o interpunkcji.he he tu masz calkowita racje, faktycznie interpunkcje odstawilem na bok.Blad. Troszeczke podszedlem zbyt emocjonalnie do tematu.
kiwele - Pią Wrz 11, 2009 4:59 pm
Troszeczke i zbyt w tym samym zdaniu to dwa grzyby w barszczu.
paolo - Pią Wrz 11, 2009 5:07 pm
Mamy przepisy, ktore dalekie sa od doskonalosci. Mamy przepisy, a nawet prawo, ktore przeszkadza nam zyc, wlasnie w wymiarze spolecznym, przymykajace oko na istniejace nieprawidlowosci. W duzej czesci spowodowane to jest pewnym zakompleksieniem w stosunku do czasu ubieglego, do lat PRL-u, pozostajacych symbolem wszelkiego zla. Z pewna przesada, dla spraw codziennych nowe prawa sa czesto nieco strachliwe.
Na dodatek wladza jest ciagle slaba i panicznie boi sie robic jakas krzywde wlasnie tym ludziom, ktorzy w szarej strefie moga sobie pozwolic na wszystko. Tracimy na tym wszyscy. Rzadkie sa przypadki postepowania konsekwentnego jak chocby w przypadku niedawnej awantury, zadymy pod PKiN w Warszawie.
Ludzi trzeba chronic, jak najbardziej, ale nie kosztem innych ludzi, ktorzy chca zyc w warunkach postepujacej poprawy calego naszego otoczenia. Dlatego nie mozna akceptowac wypowiedzi populistycznych, opierajacych sie sztucznie na istniejacych niekiedy lukach prawnych. A moge wiedziec co to za argument o;;istniejacych lukach prawnych;; na mily bog dochodzimy do paranoi, w ktorej moze bedziemy karani za wykorzystywanie tzw,,.luk prawnych ''a co mnie obchodzi niedopracowane prawo w sytuacji w ktorej panstwo mowi,, radz sobie sam'' zdaje sie ze co nie jest zabronione jest dozwolone.Nie wydaje ci sie, ze cos jest nie tak z panstwem znajdujacym sie na 76 miejscu na swiecie , jesli chodzi o wolnosc gospodarcza
kiwele - Pią Wrz 11, 2009 6:21 pm
Przyzwoite kraje z wysoka pozycja wolnosci gospodarczej raczej nie maja dzikiego handlu ulicznego, albo przynajmniej jest on pod kontrola, z wielu roznych cywilizacyjnych powodow.
Nie ma wiec racji, by sie tu do czegokolwiek odwolywac.
Te zwroty o zastraszaniu, bezkarnosci i pogardzie sa zupelnie niepotrzebne i kompletnie nieprzekonujace.
Przypominaja w stylu czesta obrone rozbestwionych kibicow.
Taka demagogiczno-populistyczna postawa moze pasowac tylko anarchistycznemu marginesowi.
Skadinad prawda jest, ze nasze panstwo nie umie zagospodarowac biedy.
Niewielka pociecha, ze ta sytuacja w swiecie jest zbyt powszechna.
paolo - Pią Wrz 11, 2009 6:53 pm
Przyzwoite kraje z wysoka pozycja wolnosci gospodarczej raczej nie maja dzikiego handlu ulicznego, albo przynajmniej jest on pod kontrola, z wielu roznych cywilizacyjnych powodow.
Nie ma wiec racji, by sie tu do czegokolwiek odwolywac.
Te zwroty o zastraszaniu, bezkarnosci i pogardzie sa zupelnie niepotrzebne i kompletnie nieprzekonujace.
Przypominaja w stylu czesta obrone rozbestwionych kibicow.
Taka demagogiczno-populistyczna postawa moze pasowac tylko anarchistycznemu marginesowi.
Skadinad prawda jest, ze nasze panstwo nie umie zagospodarowac biedy.
Niewielka pociecha, ze ta sytuacja w swiecie jest zbyt powszechna.poniewaz zwrot ,,demagogiczno populistyczna postawa ;; jest uzywany jako slowo wytrych, do spacyfikowania innych pogladow,natomiast wzmianka o bezkarnosci np.strazy miejskiej brzmi nieprzkonujaco,podam przyklad ;straz miejska zatrzymuje handlarzowi perfumy do czasu sprawy przed sadem grodzkim,sprawa sie odbywa handlarz dostaje kare grzywny,a zarazem sad wydaje postanowienie o wydaniu zatrzymanego towaru, gosc idzie do strazy z postanowieniem sadu, a straz mowi ze perfum nie ma i jesli chce moze to zglosic do prokuratury.Jak myslisz z czego wynikala ta pewnosc siebie straznikow, z poczucia bezkarnosci bo wiedzieli ze nie pojdzie do prokuratury bojac sie ze dla niego jakikolwiek handel w katowicach sie skonczy.To tylko jeden z dziesiatkow przykladow ,i nie mow mi ze mowienie o bezkarnosci jest niepotrzebne,rozumiem ze gdzies z wyzyn takich szczegolow nie widac .
Kamyk85 - Sob Wrz 12, 2009 11:51 am
Jak chcesz żeby Cię zrozumiano to pisz po polsku... Nie, nie chodzi mi o znaki diakrytyczne...
Iluminator - Pon Wrz 14, 2009 1:11 pm
Czuma: trzeba chronić uczciwych handlowców
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach. Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.
Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."
Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski.
Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."
Kędziorski dodał, że obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem. "Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne. Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.
Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.
Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.
http://biznes.onet.pl/czuma-trzeba-chro ... news-detal
-------
Widziałem w tym roku jak działa straż miejska w Kołobrzegu. Robili zdjęcia jednym straganom, a kilka metrów dalej spokojnie trwał handel. Widać jednak determinacje w ich działaniach
SPUTNIK - Pon Wrz 14, 2009 3:40 pm
Czuma: trzeba chronić uczciwych handlowców
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach. Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.
Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."
Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski.
Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."
Kędziorski dodał, że obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem. "Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne. Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.
Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.
Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.
http://biznes.onet.pl/czuma-trzeba-chro ... news-detal
-------
Widziałem w tym roku jak działa straż miejska w Kołobrzegu. Robili zdjęcia jednym straganom, a kilka metrów dalej spokojnie trwał handel. Widać jednak determinacje w ich działaniach
trzymam kciuki, niestety nadal kwestią otwarta pozostanie egzekwowanie
paolo - Pon Wrz 14, 2009 4:37 pm
Czuma: trzeba chronić uczciwych handlowców
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach. Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.
Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."
Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski.
Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."
Kędziorski dodał, że obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem. "Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne. Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.
Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.
Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.
http://biznes.onet.pl/czuma-trzeba-chro ... news-detal
no to rewolucja,skoro juz teraz jest zapis w kodeksie wykroczen ,ze kto popelnia drugi raz to samo wykroczenie moze podlegac karze aresztu lub ograniczenia wolnosci,tyle ze sedziowie nie kwapia sie do wymierzania takich kar.Nowy zapis tez nie obliguje ich do wymierzania takowych.Czyli nic nowego.
-------
Widziałem w tym roku jak działa straż miejska w Kołobrzegu. Robili zdjęcia jednym straganom, a kilka metrów dalej spokojnie trwał handel. Widać jednak determinacje w ich działaniach
Kamyk85 - Pon Wrz 14, 2009 4:51 pm
A ja od kilku dni pod dworcem nie widziałem handlarzy, albo było ich nie było, ale było tak niewielu że nie dostrzegłem... Ktoś wie czemu?
kiwele - Pon Wrz 14, 2009 6:55 pm
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma.
obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem.
Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne.
Walczac z komuna wylano dziecko z kapiela.
Nie dziwmy sie,ze polish jokes niestety ciagle zdobywaja nowa pozywke.
A potem musimy znowuz bolesnie odkrywac Ameryke.
Jestem pewien, ze w cywilizowanym swiecie te sprawy byly juz wlasciwie uregulowane poczawszy od starozytnej Grecji.
absinth - Sob Wrz 19, 2009 9:45 pm
niedziela, 29 lipca 2007 godz. 18:38, Katowice, Plac Szewczyka
sobota, 19 września 2009 godz. 10:26, Katowice Plac Szewczyka
MarcoPolo - Nie Wrz 20, 2009 7:22 am
Co jeszcze "śmieszniejsze", ostatnio przechodze obok stoisk warzywno-owocowych przy Zenicie, patrze, gołąb sobie spaceruje po winogronach i podjada, mówię handlarzowi, "proszę zauważyć gołąb "wszedł Panu w winogrona"" a on "nie szkodzi, niech sobie chodza..."
WTF?????????????????????????
salutuj - Nie Wrz 20, 2009 8:26 am
Nie ma tak źle.
Ja pamiętam jak w 2006 widziałem w Moskwie w przydworcowym spożywczym KOTA, który skakał po kiełbasach i pasztetach.
SPUTNIK - Nie Wrz 20, 2009 8:44 am
!!!!!!
salutuj - Nie Wrz 20, 2009 8:50 am
to sprzed 2 lat jest jednak lepsze - bardziej dosadne!
qlomyoth - Nie Wrz 20, 2009 8:55 am
!!!!!!
Ja w środe widziałem jak policjanci w dobrych humorach gadali sobie z tymi handlarzykami jakby byli długoletnimi kumplami.
d-8 - Nie Wrz 20, 2009 9:51 am
obrazek w stylu : handlarze zdechłymi artykułami i obok przechadzający się policjanci lub strażnicy miejscy jest na porządku dziennym. ja takie sytuacje widzę w centrum codziennie !
takie podejście służb tylko 'uczy' tych badziewiarzy, że są bezkarni i mogą sobie handlować czym chcą i gdzie chcą. niestety.
Kris - Pon Wrz 21, 2009 8:16 am
Rewolucja w opłatach za handel uliczny w Jaworznie
Na razie targowisko przy Grunwaldzkiej świeci pustkami. Miasto chce to zmienić (© Fot. Grażyna Dębała)
2009-09-12 05:00:08, aktualizacja: 2009-09-12 05:00:08
Nawet babcia, która będzie chciała sprzedawać przy ulicy marchewkę, czy grzyby zebrane w lesie, będzie musiała w Jaworznie płacić za każdy dzień 500 zł opłaty targowej.
Władze miasta postanowiły uporządkować handel w mieście i wyznaczyły siedem placów, gdzie drobny handel będzie opłacalny. Tam dzienne stawki wyniosą od złotówki do 18 zł. Poza nimi po uzyskaniu zgody urzędników handel też będzie możliwy, ale stawka za dzień ma wynosić już 500 zł. Do wtorku urzędnicy czekają jeszcze na dodatkowe propozycje lokalizacji targowisk. Ci, którzy sprzedają na wyznaczonych targowiskach, chwalą pomysł
- Zależy nam na tym, żeby handel odbywał się w wyznaczonych i przygotowanych do tego miejscach. Dzięki temu w mieście będzie większy porządek, a ludzie będą mogli robić zakupy w bardziej komfortowych warunkach. Właśnie dlatego stawki opłaty targowej na wyznaczonych placach są niskie. Różnica w cenie ma zachęcić do wybrania targowiska - tłumaczy Sebastian Kuś, kierownik Biura Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Jaworznie.
Ci, którzy już od dawna sprzedają na targowiskach, pomysł władz miasta chwalą i przekonują, że handel już dawno powinien zostać uporządkowany.
- Teraz o zdrowej konkurencji nie można mówić. Kupcy z targowiska ponoszą większe koszty, bo płacą opłatę targową i dodatkowo płacą też m.in. za wywóz śmieci. To nie są wielkie pieniądze, ale jednak dodatkowe koszty. Stawka zależy tutaj od targowiska. Tymczasem inni rozkładają swoje stanowiska na chodniku przed targowiskiem, utrudniając klientom dojście do placu. Poza tym nie płacą za porządek i nie dbają o niego. Często zostawiają jakieś kartony, które my musimy uprzątnąć, żeby bałagan nie odstraszał klientów - mówi Małgorzata Apostel, szefowa Stowarzyszenia Kupców Manhattan.
Kupcy, którzy swoje stanowiska rozkładają przed targowiskiem, sprawę komentują niechętnie. Większość twierdzi, że 500-złotowa opłata to skandal.
- Ustawiamy się tam, gdzie przychodzi najwięcej ludzi. Takie kwestie reguluje popyt, a nie wskazana przez miasto lokalizacja. To prawo rynku - przekonują handlarze.
Wielu kupców jednak z myślą o planowanych przez urzędników rozwiązaniach już dawno wykupiło miejsca na legalnych targowiskach. Potwierdzają to urzędnicy. Mimo, że dziś sprzedawców na nowym placu targowym przy ul. Grunwaldzkiej jest niewielu, to od dawna stałe miejsca są wykupione.
- Kupili je ludzie, którzy dziś sprzedają na przykład na ulicy Sienkiewicza. Wiadomo że po przebudowie centrum miasta, targowisko będzie bardziej atrakcyjną lokalizacją dla sprzedawców, prawdopodobnie wtedy się przeniosą - mówi Janusz Łach, prezes Jaworznickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które budowało targowisko.
Zmiany stawek opłaty targowej mają być przyjęte 24 września, na najbliższej sesji Rady Miejskiej. Zgodnie z przygotowaną uchwałą, niskie stawki będą obowiązywały na Małym Rynku, targowiskach przy Grunwaldzkiej, na osiedlu Stałym i na Leopoldzie.
Urzędnicy zapowiadają, że będą twardo stać na straży zapisów nowej uchwały.
- Teraz jeśli ktoś nie wnosił opłaty targowej, to strażnicy miejscy wypisywali mu mandat. Jeśli nie chciał go przyjąć, to sprawa trafiała do sądu. Procedury były długie. Teraz sprawa od razu trafi do naszego wydziału budżetowo-finansowego, a stamtąd do windykacji - mówi Marcin Miłek z UM w Jaworznie.
http://polskatimes.pl/dziennikzachodni/ ... ,id,t.html
salutuj - Pon Wrz 21, 2009 1:02 pm
wklejam tu bo powiazane poniekad
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... nania.html
Walka z kurczakami trwa w centrum Poznania
Michał Wybieralski, Seweryn Lipoński
2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-20 21:59
Przepis na kurczaki po poznańsku: stawiamy w centrum miasta obskurną budę z rożnem i pieczemy drób. Interes zgłaszamy w Urzędzie Miasta. Kiedy kończy się pozwolenie, nic sobie z tego nie robimy. Odwołujemy się od każdej decyzji urzędników. Ci nam grożą, ale nic z tego nie wynika.
Kurczaki z rożna za 18 zł, frytki za 4 zł - takimi przysmakami kusi obskurna budka, która kilkanaście dni temu stanęła przy ul. Wodnej, kilka kroków od Urzędu Miasta. Budka jest pstrokata, stoi na chodniku i roztacza zapachy tłuszczu i spieczonego mięsa. Konsumujący specjały mogą przysiąść przed nią na ogrodowych krzesełkach. Urzędnicy, którzy od strony Garbar idą do pracy na pl. Kolegiackim, mijają ją codziennie. To kolejny tego typu biznes, który zdobi poznańskie śródmieście. Latem budka o wdzięcznej nazwie "Kęs" pojawiła się przy skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Roosevelta, naprzeciw mostu Teatralnego. Najsłynniejsze budki w Poznaniu od lat stoją przy pl. Wiosny Ludów. - To żenujący widok, który psuje estetykę Poznania. Tak wyglądają slumsy, a nie centrum dużego miasta, które chce gościć duże imprezy pokroju Euro 2012 - mówi przewodnik turystyczny Paweł Sowa. - Kiedy prowadzę wycieczki, to przechodzimy przez Kupca Poznańskiego, by tylko ominąć kurczaki. Wstyd coś takiego pokazywać przyjezdnym. Teraz będę miał nowe miejsca do omijania - kręci głową.
Sprawdziliśmy, czy urzędnicy nie mogą uporać się jakoś z problemem obskurnych bud w centrum. Z prawa budowlanego wynika, że budkę, czyli "obiekt tymczasowy", można postawić bez żadnej zgody. Wystarczy zgłosić ją w Urzędzie Miasta. Budka może stać przez 120 dni. Po tym czasie właściciel powinien zwinąć biznes lub przenieść go w inne miejsce, ale w większości przypadków tego nie robi. Wtedy do akcji wkracza nadzór budowlany. - Postępowania trwają bardzo długo - mówi Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Wysyłamy upomnienie, karzemy grzywną. Dopiero potem możemy usunąć budkę - przyznaje. Właściciele budek mogą odwoływać się od każdej decyzji, co zresztą skwapliwie czynią. Procedury trwają miesiącami.
Niektóre budki stoją na chodnikach, a ich właściciele płacą za to Zarządowi Dróg Miejskich. Opłaty, naliczane od metra kwadratowego, są niewielkie. Dziennie to nie więcej niż kilka-kilkanaście złotych, czyli równowartość jednego kurczaka. - Są sytuacje, w których nie wydajemy zgody na umieszczenie obiektu. Na przykład, gdy wybrana lokalizacja stwarza zagrożenie dla ruchu - mówi Dorota Wesołowska, rzeczniczka ZDM. Wesołowska dodaje, że przy wydaniu zgody na ustawienie budki decydujące znaczenie mają przepisy, a nie względy estetyczne. Paweł Łukaszewski z nadzoru budowlanego: - ZDM bardzo często zgłasza nam budki, które stoją na chodnikach nielegalnie. Wtedy wszczynamy postępowanie.
Budka przy ul. Wodnej znajduje się na prywatnej posesji, ale w obszarze objętym ochroną konserwatora zabytków. - Na postawienie czegoś takiego trzeba mieć moją zgodę - mówi Maria Strzałko, miejski konserwator zabytków. - W przypadku budki z ul. Wodnej jej nie wydałam. Wszczęłam już postępowanie. Budki to w większości samowole. Proszę się przejść na pl. Wiosny Ludów, po śródmieściu i zobaczyć, ile ich jest. Gdybyśmy chcieli zająć się wszystkimi przypadkami, to nie starczyłoby nam czasu na inne zadania konserwatora - ocenia.
W sprawie budek z kurczakami dzwonimy do Jerzego Stępnia, wiceprezydenta Poznania odpowiadającego za sprawy przestrzenne. - To poważny problem - przyznaje wiceprezydent. - Właściciele budek stosują przeróżne sztuczki, by opóźnić ich usunięcie. Zlecę nadzorowi budowlanemu przeprowadzenie wnikliwej kontroli tego zjawiska i przygotowanie specjalnego raportu. Będziemy z tym walczyć - obiecuje Jerzy Stępień.
O budkach z pl. Wiosny Ludów pisaliśmy w "Gazecie" w 2003 roku. Wpierw Urząd Miasta wydał zgodę na ich postawienie, a kiedy pozwolenie się skończyło, nie potrafił ich usunąć. Wtedy również zadzwoniliśmy do wiceprezydenta Stępnia z pytaniem, co zamierza zrobić w tej sprawie. Oto fragment rozmowy:
Jerzy Stępień: - Cóż, musiałbym się właściwie uderzyć w piersi i przyznać, że zaniedbałem tę sprawę. I nawał pracy nie jest tu tłumaczeniem... Pan B. [jeden z właścicieli budek - przyp. red.] jest niezwykle skuteczny i wykorzystuje wszystkie kruczki prawne.
"Gazeta": - Co zamierza więc pan zrobić w sprawie samowoli na placu?
Stępień: - Deklaruję, że zrobię wszystko, na co pozwala nasze prawo, żeby przywrócić tam porządek.
Od tej rozmowy minęło sześć lat. Nielegalne budki stoją przy pl. Wiosny Ludów do dziś.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
macu - Wto Wrz 22, 2009 1:57 pm
Stacze wydali swoich szefów - Gazeta Wyborcza Łódź
Policjanci zorganizowali dwudniową obławę na handlujących z kartonowych pudeł. Efekt? Dziewięciu szefów staczy usłyszało zarzuty
Mundurowi obstawili najpopularniejsze miejsca pudełkowego handlu. Pojawili się m.in. w okolicach Pioniera i Kapelusza Pana Anatola, u zbiegu ul. Niciarnianej i Piłsudskiego oraz Tatrzańskiej i Dąbrowskiego. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy najpierw legitymowało zdumionych sprzedawców, a potem zabierało ich na komisariaty, na przesłuchanie. Pytali m.in. o to, skąd pochodzą sprzedawane z pudeł biustonosze, plastikowe czajniki i firany, oraz kto zlecił ich sprzedawanie.
Towaru, którym handlowali, stacze nie mogli odebrać. Zarekwirowała go policja, wystawiając sprzedawcom pokwitowania.
- W akcji chodziło nie o staczy, ale o dotarcie do ich szefów - mówi Joanna Kącka, podinspektor z komendy wojewódzkiej policji. - Dzięki przesłuchaniom udało nam się trafić do czternastu organizatorów pudełkowego handlu.
Hurtowników z Łodzi i Zgierza zatrzymywano. Na razie zarzuty postawiono dziewięciu z nich. Maja od 25 do 51 lat. To: uchylanie się od podatków, brak rejestracji działalności gospodarczej i zaniżanie obrotu. Mężczyznom grozi wysoka grzywna albo więzienie (do 5 lat). Ustalono, że narazili skarb państwa na 400 tys. zł straty.
Przeszukując mieszkania organizatorów pudełkowego handlu w Łodzi, policjanci zabezpieczyli 19 tys. zł w gotówce oraz 30.600 sztuk odzieży. Znaleźli też zapiski o rozliczeniach pseudofinansowych, które nie miały nic wspólnego z księgowością.
Wydział do walki z przestępczością gospodarczą poprowadził dwudniową akcję pod nadzorem prokuratury okręgowej. Dlaczego dopiero teraz? Policjanci odpowiadają: - Bo działania straży miejskiej nie były do końca skuteczne.
Przypomnijmy. To właśnie strażnicy miejscy zajmowali się dotychczas staczami. Karali ich mandatami do 500 zł, których jednak w większości sprzedawcy nie płacili, zasłaniając się kiepską kondycją finansową. Niewiele w walce ze staczami pomógł również pudełkowóz, patrolujący od niedawna ulice Łodzi. Strażnicy miejscy mieli pakować do niego zarekwirowany ulicznym sprzedawcom towar. W praktyce jednak pudełkowóz jeździ pusty.
Radosław Kluska z działu prewencji straży miejskiej: - Od pięciu lat wymieniamy się wszystkimi informacjami z policjantami i zachęcamy do wspólnych akcji. Policja wie o mandatowych recydywistach, dostaje od nas listy najpopularniejszych miejsc handlu. Na pewno skorzystała z tych wskazówek.
Policjanci zapowiadają, że niewykluczone są następne akcje. Czy pierwsza odniosła zamierzony skutek? Kluska: - Dziś tego nie ocenimy, bo poniedziałek jest zawsze dniem martwym dla staczy. Ale mam nadzieję, że konfiskata towaru i kary dla hurtowników wpłyną na pudełkowy handel negatywnie.
Bartek - Wto Lis 24, 2009 7:10 am
Na placu Szewczyka od rana Straż Miejska okrążyła swoimi samochodami sprzedawców, wokół nich rozwinęli taśmę i sobie czekają
d-8 - Wto Lis 24, 2009 7:32 am
i pod Skierniewice z nimi !
_PM_ - Wto Lis 24, 2009 7:43 am
...Ty się od Skierneiwic odczep... ;-)
Bartek - Śro Mar 31, 2010 9:53 am
Nie wiem jaki cud się wydarzył, ale od poniedziałku nie ma ani jednego sprzedawcy na placu Szewczyka! Rano placu pilnują dwa samochody straży miejskiej, natomiast popołudniu stoi jeden
Ciekawe do kiedy plac będzie pozbawiony handlarzy.
nrm3 - Śro Mar 31, 2010 10:48 am
nie martw sie, juz niedlugo bedzie to jeden wielki plac budowy wiec syf przeniesie sie w inne miejsca. ostatnio te pomidory maja wzdluz korfantego w okolicy muzeum.
salutuj - Pią Kwi 30, 2010 7:42 pm
gdyby Warszawska była jak La rambla to mogliby się tam ulokować, ewentualnie jak czarnoskórzy w Espanii, z kocem, sznurkami i sonenbrylami
Wit - Czw Lip 15, 2010 7:08 pm
WALKA ZE STRAGANAMI W KATOWICACH
Alicja Waliszewska, 2010-07-15 18:14
W momencie, gdy tylko zaczyna się sezon pojawiają się ONI. Za nic mają prawo, interwencje straży miejskiej czy mandaty. Rozkładają stragany bez względu na wszystko. Urzędnicy za kupiecką scenerię w centrum miasta się wstydzą i zapewniają, że ze straganiarzami walczą jak mogą. Jednak od kilku lat pozostaje wrażenie, że Katowice zamiast europejską stolicą kultury są europejską stolicą handlu detalicznego.
Nad tym problemem służby miejskie pochylają się od kilku lat. I można powiedzieć, że tylko się pochylają bo ze skutecznym działaniem takie interwencje mają niewiele wspólnego. Do kieszeni kupców wpada na tyle dużo, że rekordzista otrzymał ponad sto mandatów a i tak opłacało się handlować. Straż Miejska z podziwu godną wytrwałością nadal chodzi, wypisuje i upomina. - Niestety zapis jest jaki jest. Zgodnie z przepisami prawa nie ma możliwości zajęcia towaru takim osobom, a myślę, że byłaby to skuteczna metoda - mówi Krzysztof Król, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Katowicach.
Postanowiliśmy więc sięgnąć do materiałów archiwalnych. O to co odkryliśmy. Dwa lata temu takie metody były skuteczne i możliwe. Podobno także przepisy prawa w tym przypadku się nie zmieniły. Nie zmieniła się również sceneria, która stała się katowicką podróbką krakowskich sukiennic, ciągnącą się od ulicy Mickiewicza pod dworzec PKP. - Już w połowie sierpnia ten plac zostanie zamknięty. Generalnie próbujemy działać, ale regulacja prawna jest niedoskonała - mówi Jakub Jarząbek, Urząd Miasta w Katowicach.
Do doskonałości wiele brakuje również sprzedawanym tu towarom. A i cena dla wielu nie jest wystarczająco skutecznym wabikiem. - Tam są pomidory po 4,50. Gdzie pani kupi za 4,50 kilogram pomidorów? - mówi Mirosław Rosik. Jakość
i cena idą tu w parze. Pochodzenie tych towarów wydaje się najpilniej strzeżoną tajemnicą w mieście. - Nie udzielam takich informacji - mówi jeden ze sprzedających zapytany skąd pochodzą sprzedawane przez niego towary.
Również ze strażą miejską. Ta jednak podczas jednej z kontroli wezwała sanepid. - Nierzadko zdarza się, że są to towary z odzysku, ze śmietnika nawet. Te osoby segregują na giełdzie warzywno-owocowej w Katowicach, dostają takie odrzuty - mówi Król.
Z tą świadomością oni nadal chodzą, wypisują i upominają...
http://www.tvs.pl/informacje/26837/
kickut - Czw Lip 15, 2010 7:21 pm
Jakoś w wielu innych polskich miastach da się nad tym zapanować. Czy więc owa regulacja prawna pochodzi z prawa lokalnego czy krajowego?
Swoją drogą niezły pomysł czwartej władzy, aby nagłośnić że warzywa-owoce tam oferowane są ze śmietnika... że np dwóch się zatruło, a w jabłku robak był, że koszulka po pierwszym praniu zmniejszyła się do rozmiaru XS, że perfumy uczulają skórę itp... Kilka artykułów w GW, Echu, Dzienniku z pewnością skutecznie ograniczyłoby popyt.
Iluminator - Pią Lip 16, 2010 7:32 am
Klienci do których kierowane byłyby takie artykuły nie czytają GW i DZ. Ewentualnie echo albo metro ale tylko na pierwszej stronie.
A tak się robi w innych miastach:
"Ale póki co, miasta mają swoje, niekonwencjonalne metody walki z "dzikimi" sprzedawcami. W Gdańsku codziennie rano, zatrudnieni przez ratusz pracownicy, polewają chodniki wodą, gdy na nich próbują rozłożyć się handlarze skarpet, chińskich klapek, podrabianych perfum czy sznurowadeł. W Krakowie radni podjęli uchwałę, wyznaczając miejsca handlu. Kto ich nie przestrzega, płaci do 500 zł mandatu. W stolicy, na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, nielegalnym handlarzom konfiskuje się towar. Można go odzyskać, płacąc za jego przechowywanie."
Da się???
onto - Pią Lip 16, 2010 9:10 am
Jakoś nie chce mi się wieżyc w zapewnienia straży miejskie ze próbuje walczyć z tym procederem, nie najmniejszych efektów . Wręcz przeciwnie za każdym razem kiedy jestem w centrum mam wrażenie ze jest ich coraz więcej
onto - Pią Lip 16, 2010 10:10 am
Miasta walczą z ulicznymi handlarzami
Od czerwca br., po nowelizacji kodeksu wykroczeń, straż miejska nie może już karać mandatami za bezprawne zajęcie drogi - informuje "Metro".
MSWiA twierdzi, że zmiana była konieczna. Ale dla strażników, walczących codziennie z nielegalnym handlem ulicznym, to zmora. Można nakładać kary w drodze decyzji administracyjnej, lecz procedura trwa bardzo długo. Wkrótce sejm zajmie się nowymi przepisami, które będą obowiązywały od początku 2011 r. Do wysokich grzywien, dojdzie także możliwość konfiskaty towaru.
Ale póki co, miasta mają swoje, niekonwencjonalne metody walki z "dzikimi" sprzedawcami. W Gdańsku codziennie rano, zatrudnieni przez ratusz pracownicy, polewają chodniki wodą, gdy na nich próbują rozłożyć się handlarze skarpet, chińskich klapek, podrabianych perfum czy sznurowadeł. W Krakowie radni podjęli uchwałę, wyznaczając miejsca handlu. Kto ich nie przestrzega, płaci do 500 zł mandatu. W stolicy, na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, nielegalnym handlarzom konfiskuje się towar. Można go odzyskać, płacąc za jego przechowywanie.
Nielegalny handel to plaga i psucie wizerunku miast. Dotychczasowe przepisy są nieskuteczne, a sprzedawcy zwyczajnie śmieją się ustawodawcy w twarz - kończy "Metro".
http://biznes.onet.pl/miasta-walcza-z-u ... rasa-detal
cola - Pią Lip 16, 2010 2:00 pm
W pewnym sensie te stragany też mają swój urok...
budziq - Nie Lip 18, 2010 7:12 pm
Nie dałoby się na przykład wyznaczyć w tych miejscach, gdzie są teraz stragany wyznaczyć dróg przeciwpożarowych? Nie wiem jak z przepisami ale za blokowanie owych pewnie można dać jakieś większe mandaty?
nrm3 - Nie Lip 18, 2010 7:34 pm
Tylko po co kombinować? Od tego mamy straż wiejska aby interweniowała, a ta albo stoi na rynku, albo robi sobie fotki albo je obiad
Tauzen - Nie Lip 18, 2010 7:43 pm
Hmm, czy przypadkiem na tym zdjęciu pod Douglasem nie stoi właśnie straż ?
Iluminator - Pon Lip 19, 2010 7:12 am
A pod estakadą powstaje składowisko śmieci. GENIALNIE! W ścisłym centrum 2-milionowej aglomeracji taki burdel.
pepe - Wto Lip 27, 2010 4:36 pm
Mam nadzieję że po wybudowaniu Galerii Katowickiej tego syfu już tam nie będzie. A ci "handlarze" i tak znajdą sobie inne miejsce.
nrm3 - Wto Lip 27, 2010 10:24 pm
ostatnio kilka osób z jakimś chłamem rozkłada się w przejsciu mariacka/wojewodzka ;(
onto - Śro Lip 28, 2010 7:31 am
W miejscu po wyburzonym budynku obok filharmonii śląskiej widziałem jakieś dwa samochody z płodami rolnymi
salutuj - Śro Lip 28, 2010 8:03 am
moze Ci z Mickiewicza i 3 Maja sie tam przeniosa. byloby nieco lepiej mimo wszystko.
d-8 - Śro Lip 28, 2010 9:18 pm
W miejscu po wyburzonym budynku obok filharmonii śląskiej widziałem jakieś dwa samochody z płodami rolnymi
ale tam jest dopiero RODEO!
parking + buda kebab + buda miesna + samochod z plodami rolnymi. na bogato !
pepe - Czw Lip 29, 2010 6:28 am
No cóż... Handel obwoźny po wsiach się rozwija
SPUTNIK - Czw Lip 29, 2010 9:03 pm
+ przystanek kierunek olkusz.
d-8 - Czw Lip 29, 2010 9:30 pm
dzisiaj doszedl rozkladany stolik oferujacy szeroki asortyment firan i firanek. jak mozna bylo zauwazyc, baby sa zainteresowane bogata oferta placu
macu - Czw Lip 29, 2010 9:46 pm
Ten plac ma niesamowity potencjał, wczoraj jabłka i ziemniaki, dziś firany, a jutro, kto wie, może nawet eleganckie spodnie da się tam kupić. Brawo!
pepe - Pią Lip 30, 2010 6:30 am
Brakuje mi tam gościa sprzedającego pirackie płyty, a z głośników leci disco polo
katowiceR - Sob Lip 31, 2010 1:16 pm
Brakuje mi tam gościa sprzedającego pirackie płyty, a z głośników leci disco polo
Nawet nie proponuj bo zaraz ktoś taki się znajdzie
comodore64 - Nie Sie 01, 2010 8:25 am
Ostatnio stoisko warzywa-owoce rozłożyło się na uniwersyteckiej koło biedronki chyba chcę robić konkurencję dla sklepu z owadem w nazwie
Iluminator - Nie Sie 01, 2010 11:11 am
To już jest jakaś plaga!
katowiceR - Nie Sie 01, 2010 11:56 am
W zeszłym tygodniu marchewkę i jabłuszko można było również kupić w okolicach Staromiejskiej, Mariackiej. Tak zwany handel ruchomy ( wózeczek i stoliczek na kółeczkach - w razie Straży Miejskiej albo Policji - szybka ewakuacja ). I o zgrozo klientela była !
Wit - Czw Sie 12, 2010 9:20 pm
Katowice to bazar, miasto samozwańczych handlarzy
Grażyna Kwiek z Koszutki 2010-08-11, ostatnia aktualizacja 2010-08-11 12:53:40.0
W ubiegłym tygodniu załatwiałam kilka spraw w centrum Katowic (mojego miasta od 53 lat), więc mogłam się przyjrzeć, jak zaczyna ono przygotowania do bycia Europejską Stolicą Kultury.
Otóż moje miasto patrzy przychylnym okiem na powstające co krok nowe "punkty handlowe" na gazecie, na stoliku turystycznym, na pudle po bananach - przy estakadzie nie można już swobodnie przejść. Co dzień ktoś nowy chce sprzedać w centrum Katowic m.in. pomidory, ogórki, majtki, bluzki chińskie po 5 zł. Na al. Korfantego były dwa punkty, dziś widziałam cztery - dwa przy rynku, dwa na skrzyżowaniu przy GIG-u.
Kolejne punkty też - mniemam - mają się dobrze: naprzeciwko Skarbka czy na ul. Stawowej. Nie wspomnę już o "targowisku marzeń" przy ul. Mickiewicza.
O problemie różne gazety piszą od lat, niestety, nie ma w moim mieście osoby, która postawiłaby sobie za punkt honoru pozbycie się tych obrazków raz na zawsze. W Katowicach jest duże targowisko na Pukowca, dwa małe na ul. 1 Maja i Katowickiej. Chyba wystarczy?
Kolorytu mojemu miastu "dodają" samozwańczy handlarze - panowie w brudnych ciuchach, niektórzy z dużymi brakami w uzębieniu, ale za to po piwku, panie z odpryskującym lakierem na brudnych paznokciach. Nie wspominając już o tym, że naciągają ludzi, ważąc towar na byle jakich wagach (z ciekawości sprawdziłam i wyszło, że jeden pomidor kosztuje pod dworcem 2 złote! - tak pokazała waga). O ile do takich obrazków z powodu nieudolności władz my, katowiczanie, musieliśmy się przyzwyczaić, o tyle nie dziwi mnie opinia przyjezdnych, że Katowice to "duża wieś udająca miasto".
Panie prezydencie, panowie radni, jeśli naprawdę myślicie o Katowicach jako Europejskiej Stolicy Kultury, zacznijcie od pozbycia się (skutecznego wreszcie) samozwańczych punktów handlowych. Oczyśćcie moje miasto, robiąc miejsce dla ludzi. A jeśli uważacie, że w Katowicach jest za dużo wolnej powierzchni, postawcie, gdzie się da, ogródki kawiarniane, dodatkowe ławki, może oczko wodne? Wszystko, tylko nie to, na co natykamy się dzisiaj, chodząc po ulicach. Ton mojego listu jest szyderczy, ale może tak trzeba, skoro na zwykłe prośby nie reagujecie?
Pozdrawiam z nadzieją, że Katowice mogą jednak być Europejską Stolicą Kultury.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... larzy.html
kr0lik - Czw Sie 26, 2010 10:19 am
Nie dalej jak tydzień temu w Chorzowie przy pawilonie na ul.Batorego 64 rozstawili się handlarze używanymi ubraniami - witamy nowych przedsiębiorców i życzymy wysokich obrotów !
pepe - Wto Wrz 14, 2010 7:50 am
Centrum Katowic jak wielkie targowisko?
Justyna Przybytek 2010-09-14 09:00:24, aktualizacja: 2010-09-14 09:00:24
W centrum Katowic kwitnie dziki handel. Na straganach na pl. Szewczyka kupimy już bieliznę, pomidory, zegarki, obrusy, zestaw baterii albo buty. Straganów każdego dnia jest więcej. Biznes kręci się tu niezły.
Na pl. Szewczyka codziennie wychodzą tysiące podróżnych z dworca PKP. A koszty interesu znikome - handlarze nie płacą za zajmowanie placu miastu i Zakładowi Targowisk Miejskich ani grosza, nie płacą też podatków.
Władze Katowic rozkładają ręce, rady na dziki handel nie widzi też katowicka Izba Skarbowa. Podobnie strażnicy miejscy. Ci ostatni jeszcze w ubiegłym roku nękali handlarzy, sprawdzali, czy mają pozwolenie na handel, czy wnoszą opłaty skarbowe. Kilka razy zdarzyło się, że w obecności policji rekwirowali towar, a spożywczy wywozili do Sanepidu. Konfiskaty zaprzestali, bo jak twierdzą, zmieniły się przepisy. W katowickim magistracie
liczą, że stragany znikną wraz z przebudową pl. Szewczyka. Ciężki sprzęt ma tu wjechać na przełomie września i października, wówczas plac zostanie zamknięty. Sprzedawcy już planują, gdzie się przenieść. Logika jest następująca: skoro na pl. Szewczyka strażnicy dali im spokój, to dadzą też na 3 Maja i rynku. Czy tak ma wyglądać stolica regionu?
- Na taki handel w centrum nie ma miejsca - deklaruje Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach. Jednocześnie brak pomysłu, jak z problemem się uporać. Nie mają go też strażnicy.
- Rekordzista z pl. Szewczyka ma ponad 100 wniosków, skierowanych do sądu w sprawie orzeczenia grzywny - wyjaśnia Krzysztof Król, rzecznik katowickiej Straży Miejskiej. Mandatów (maksymalnie do 500 zł) na własną rękę strażnicy wypisują coraz mniej. - Ich wątpliwa egzekucja kosztuje nas więcej niż zyski z ich ściągnięcia - mówi. Jaka rada? - Zmiana ustawodawstwa tak, aby można było konfiskować towar - dodaje Król. Strażnicy poinformowali o handlarzach Urząd Kontroli Skarbowej. Ten sprawę przesłał Izbie Skarbowej. - Mamy kilka takich spraw, ale nie prowadzimy akcji mandatowych - tłumaczy Michał Kasprzak, rzecznik IS. Powód? Ta sama śpiewka co w straży miejskiej - egzekucja jest niepewna i droga.
Traci miasto. Plac w centrum ok. godz. 17, kiedy stragany znikają, przypomina śmietnisko. Do kasy miasta miesięcznie nie wpływa kilkanaście tysięcy złotych. Od 400 zł do 1 tys. zł płaci handlowiec za zajmowanie kiosku na legalnym targowisku na pl. Miarki. - Opłata targowa za 2 m kw. to 10 zł. Miasto traci na jednym nielegalnym straganie na pl. Szewczyka 200 zł dziennie - wylicza Adam Litwin, dyrektor ZTM w Katowicach.
Na dziko w Łodzi
Na nielegalnych handlowców władze Łodzi próbowały już mandatów, grzywien, weryfikacji legalności towaru - bez rezultatu. Spróbowano konfiskaty. Urzędnicy w asyście strażników miejskich zabrali niewiadomego pochodzenia towar do magazynu. Handlarze mogą go odzyskać dopiero po przedstawieniu faktur potwierdzających własność. Konfiskowanie towaru w Łodzi jest możliwe, ponieważ, w przeciwieństwie do Katowic, radni uchwalili to w prawie miejskim.
http://www.dziennikzachodni.pl/stronagl ... ,id,t.html
Sabino Arana - Wto Wrz 14, 2010 9:14 am
Wina lezy po stronie sądów. Obowiązek alimentacyjny zmusza do placenia na dziecko nawet jesli sie nie zarabia i mozna przez nieplacenie trafic do paki, zaś za nagminne nielegalne handlowanie nie mozna nic zrobic bo sedziom miekna tyłki. Najbardziej dziwie sie włascicielom sklepów. Skoro panstwo zezwala na nielegalna konkurencje i naraza uczciwych handlowców na spadek zyskow i bankructwo, to dlaczego nie zawiaza jakiegos stowarzyszenia i walcza o odszkodowania od Polandii. Tytuł troche tendencyjny bo gdyby Katowice były wielkim,acz fajnym targowiskiem to wielu by sie to podobalo(takim co lubia np. Kair czy Stambuł).
Wit - Pon Paź 04, 2010 7:54 pm
Brud i smród, aż wstyd. Katowice to raj dla handlarzy
Przemysław Jedlecki 2010-10-02, ostatnia aktualizacja 2010-10-02 20:50:40.0
Warzywa sprzedawane wprost z chodnika i podróbki kosmetyków z tekturowych pudeł. Brud i smród w samym centrum miasta. Aż wstyd. Tylko nie urzędnikom, którzy swoją bezradność tłumaczą ułomnym prawem - pisze Przemysław Jedlecki
Kto w Katowicach chce przeżyć podróż w czasie i cofnąć się o 20 lat, powinien udać się w okolice estakady na placu Szewczyka. Zaczyna on przypominać dzikie targowisko. Można tu kupić niemal wszystkie warzywa, parę gatunków grzybów, kwiaty, drobny sprzęt AGD, baterie i latarki. Czasem można też trafić na bieliznę i kosmetyki. Nikt tego nie ogarnia, nie porządkuje. Wszędzie walają się śmieci. Kto nie patrzy uważnie pod nogi, raz-dwa pośliźnie się na liściu kapusty.
Nie widać, by władzom miasta to przeszkadzało. Chyba one jedyne, choć od magistratu to zaledwie kilka kroków, tego miejsca nie odwiedzają. Gdyby było inaczej, urzędnicy musieliby przestać się chwalić, że Katowice są "miastem prawdziwie europejskim, w którym nowoczesność twórczo nawiązuje do tradycji". I tym, że "dzisiejsze nowoczesne oblicze Katowic jest zasługą konsekwentnej polityki prowadzonej przez włodarzy miasta przez ostatnie lata".
Na placu Szewczyka, ale też przylegających do niego ulicach - Stawowej i 3 Maja - tej europejskiej nowoczesności jakoś nie widać.
Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu, mówi, że winę za taki stan rzeczy ponoszą wprowadzone latem tego roku zmiany w kodeksie wykroczeń. Wtedy straż miejska straciła możliwość karania osób, które bez zezwolenia zajmują drogę lub pas drogi publicznej.
Rzecznik narzeka na parlamentarzystów i zapewnia, że miasto zacznie szukać pomysłów, jak ograniczyć dziki handel. Pociesza też, że taki problem jest w każdym dużym mieście i np. w Warszawie jest gorzej.
Prawda jest jednak taka, że są duże miasta, które mimo zmian w przepisach walczą z dzikimi handlarzami. Stosowne zarządzenie wydał w tej sprawie prezydent Gdańska, a władze Łodzi nie cofnęły się przed użyciem siły. Przeciwko przekupkom ruszyli strażnicy miejscy. Skutecznym sposobem na straganiarzy okazało się wywożenie towaru do miejskich magazynów. Owszem, handlarz może swoją własność odzyskać, ale musi zapłacić za przechowanie i pokazać faktury. Magistrat w Gdańsku zapowiada, że akcja będzie trwała tak długo, jak długo w mieście będą pojawiać się nielegalne stoiska. Radni tego miasta postanowili ponadto, że osoby przyłapane na handlowaniu w miejscu do tego nieprzeznaczonym muszą zapłacić po 400 zł dziennie za każdy metr zajętej powierzchni.
Tymczasem w Katowicach dziki handel ma się bardzo dobrze.
Owszem, Krzysztof Król, rzecznik katowickiej straży miejskiej, przyznaje, że to granda i wstyd, ale nic się z tym nie da zrobić, bo brakuje przepisów. Można by się za to zabrać, gdy Katowice pójdą śladem Gdańska.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdyby Katowice były dobrze zarządzane, to problem byłby już rozwiązany. Nie trzeba się przecież silić na oryginalność. Nikt nie każe prezydentowi wyważać otwartych drzwi. Wystarczy zajrzeć na internetową stronę Gdańska i po prostu szybko zrobić to samo. Trzeba tylko trochę odwagi i zdecydowania.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... larzy.html
SPUTNIK - Pon Paź 04, 2010 9:04 pm
Brud i smród, aż wstyd. Katowice to raj dla handlarzy
Przemysław Jedlecki 2010-10-02, ostatnia aktualizacja 2010-10-02 20:50:40.0
Warzywa sprzedawane wprost z chodnika i podróbki kosmetyków z tekturowych pudeł. Brud i smród w samym centrum miasta. Aż wstyd. Tylko nie urzędnikom, którzy swoją bezradność tłumaczą ułomnym prawem - pisze Przemysław Jedlecki
Kto w Katowicach chce przeżyć podróż w czasie i cofnąć się o 20 lat, powinien udać się w okolice estakady na placu Szewczyka. Zaczyna on przypominać dzikie targowisko. Można tu kupić niemal wszystkie warzywa, parę gatunków grzybów, kwiaty, drobny sprzęt AGD, baterie i latarki. Czasem można też trafić na bieliznę i kosmetyki. Nikt tego nie ogarnia, nie porządkuje. Wszędzie walają się śmieci. Kto nie patrzy uważnie pod nogi, raz-dwa pośliźnie się na liściu kapusty.
Nie widać, by władzom miasta to przeszkadzało. Chyba one jedyne, choć od magistratu to zaledwie kilka kroków, tego miejsca nie odwiedzają. Gdyby było inaczej, urzędnicy musieliby przestać się chwalić, że Katowice są "miastem prawdziwie europejskim, w którym nowoczesność twórczo nawiązuje do tradycji". I tym, że "dzisiejsze nowoczesne oblicze Katowic jest zasługą konsekwentnej polityki prowadzonej przez włodarzy miasta przez ostatnie lata".
Na placu Szewczyka, ale też przylegających do niego ulicach - Stawowej i 3 Maja - tej europejskiej nowoczesności jakoś nie widać.
Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu, mówi, że winę za taki stan rzeczy ponoszą wprowadzone latem tego roku zmiany w kodeksie wykroczeń. Wtedy straż miejska straciła możliwość karania osób, które bez zezwolenia zajmują drogę lub pas drogi publicznej.
Rzecznik narzeka na parlamentarzystów i zapewnia, że miasto zacznie szukać pomysłów, jak ograniczyć dziki handel. Pociesza też, że taki problem jest w każdym dużym mieście i np. w Warszawie jest gorzej.
Prawda jest jednak taka, że są duże miasta, które mimo zmian w przepisach walczą z dzikimi handlarzami. Stosowne zarządzenie wydał w tej sprawie prezydent Gdańska, a władze Łodzi nie cofnęły się przed użyciem siły. Przeciwko przekupkom ruszyli strażnicy miejscy. Skutecznym sposobem na straganiarzy okazało się wywożenie towaru do miejskich magazynów. Owszem, handlarz może swoją własność odzyskać, ale musi zapłacić za przechowanie i pokazać faktury. Magistrat w Gdańsku zapowiada, że akcja będzie trwała tak długo, jak długo w mieście będą pojawiać się nielegalne stoiska. Radni tego miasta postanowili ponadto, że osoby przyłapane na handlowaniu w miejscu do tego nieprzeznaczonym muszą zapłacić po 400 zł dziennie za każdy metr zajętej powierzchni.
Tymczasem w Katowicach dziki handel ma się bardzo dobrze.
Owszem, Krzysztof Król, rzecznik katowickiej straży miejskiej, przyznaje, że to granda i wstyd, ale nic się z tym nie da zrobić, bo brakuje przepisów. Można by się za to zabrać, gdy Katowice pójdą śladem Gdańska.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdyby Katowice były dobrze zarządzane, to problem byłby już rozwiązany. Nie trzeba się przecież silić na oryginalność. Nikt nie każe prezydentowi wyważać otwartych drzwi. Wystarczy zajrzeć na internetową stronę Gdańska i po prostu szybko zrobić to samo. Trzeba tylko trochę odwagi i zdecydowania.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... larzy.html
brud smród i nędza rozlewa się również na okolice filharmonii oraz warszawską
nrm3 - Pon Paź 04, 2010 9:19 pm
Przecież nie od dziś wiadomo, że Oszuk z Bajerunem czekają na neinvera aż zamknie plac, a że zamyka już tyle miesięcy....
Iluminator - Wto Paź 05, 2010 5:50 am
A te parasole grożą przechodniom. Kilka dni temu widziałem jak taki parasol porwany przez wiatr przeleciał kilka metrów niemalże tratując ludzi.
Fabiano - Wto Paź 05, 2010 10:05 pm
Dziś spokojnie chodząc po mieście w okolicach ulicy Skargi , Mickiewicza , Stawowej i 3 Maja zaobserwowałem bardzo nie dobre zjawisko. Przy Empiku było mi dane widzieć jak dwóch imbecylów tłucze się na ulic , goni miedzy ludzi potrącając ich i wywalając wszystko dokoła. Oczywiście przy tym używając , łaciny podwórkowej. Bujkowicze należeli do grupy "handlarzy" oraz młodych chłopaków kręcących się po okolicy . Po wkroczeniu Policji sytuacja wróciła do normy. Postanowiłem zaobserwować ta ciekawa społeczność ...i co się okazało ze większość to typowe dresy szukające zaczepki, osoby w ogólnym mniemaniu, nie sprawiające wrażenia osób godnych zaufania. W czasie około 10 minutowej obserwacji , zostałem zaczepiony 6 razy o jakieś drobne lub fajki. A żeby dodać smaczku temu wszystkiemu na ulicy Stawowej znów Policja i znów jakieś zdarzenie. Musze po raz pierwszy przyznać ze o godzinie 17 w centrum miasta nie czułem się bezpiecznie. Staram się zawsze chłodno podchodzi do takich sprawa ale to co dziś zobaczyłem to przekroczyło wszelkie granice.
Dodać jeszcze chciałem komentarz jednego z obserwatorów zdarzenia : Te Katowice są beznadziejne , syf, brud, smród i ubóstwo :
SPUTNIK - Wto Paź 05, 2010 10:23 pm
od kilku dni po centrum kręcą się 5-10 osobowe ekipy młodych dresów. głównie na odcinku superjednostka - dworzec. nie wiem czy to gościnne występy czy lokalni 'wydorośleli' przez wakacje, ale spotkałem ich w przeciągu ostatniego tygodnia już z siedem razy.
diligent - Śro Paź 06, 2010 5:22 am
Natomiast ja polecam uważać na przejściu dla pieszych z Skargi na Stawową. Raz widziałem jak chłopak podleciał do kobiety, dostała w głowę i jej zabrał łańcuszek, a drugi raz jak kolejny dres podbiegł do kolesia i mu chciał wyrwać torbę z laptopem, na szczęście trafił na silniejszego. Te akcje dwie w przeciągu 3 tygodni, ale pewnie kręcą się tam non stop. Faktem jest to że w centrum jest coraz mniej bezpiecznie i chodzi mi o godz. 22 lub 23, ale o godz 17!
kickut - Śro Paź 06, 2010 6:49 pm
Czyżby wracały czasy gdy nawet przejście Stawową w biały dzień było niebezpieczne (lata śróddziewiećdziesiąte). Głupia czapka bejsbolówka nie zapięta odpowiednio ciasno na głowie była dla coponiektórych wystarczającym łupem. Od czasu pojawienia się komisariatu sytuacja się poprawiła. Co jest więc powodem aktualnego wzrostu poziomu przemocy w tych rejonach.?
SPUTNIK - Śro Paź 06, 2010 8:38 pm
indolencja służb miejskich.
jeśli staniesz na rogu chopina/stawowej, obrócisz się o 360' i zobaczysz ludzi wyprowadzających psy na granit, nielegalny handel, ulotki, bazar, śpiących narkomanów na przystankach przed liceum to masz poczucie że w tej przestrzeni jest dozwolone wszystko.
innymi słowy teoria wybitych szyb w praktyce
kickut - Śro Paź 06, 2010 10:03 pm
indolencja służb miejskich.
jeśli staniesz na rogu chopina/stawowej, obrócisz się o 360' i zobaczysz ludzi wyprowadzających psy na granit, nielegalny handel, ulotki, bazar, śpiących narkomanów na przystankach przed liceum to masz poczucie że w tej przestrzeni jest dozwolone wszystko.
innymi słowy teoria wybitych szyb w praktyce
Dzięki za podrzucony link. Do tej pory znałem tylko ramy tej teorii. Rzeczywiście chodząc ulicami biednego czarnego i latynoskiego północnego manhattanu, nawet wieczorami, i nie mijając żadnej białej twarzy, człowiek czuje się jednak całkiem bezpiecznie. W metrze również. Warto by było przekuć tę teorie w czyn również u nas. Mam nadzieję, ze nowi młodzi miejscy radni wezmą byka za rogi
kiwele - Śro Paź 06, 2010 10:47 pm
Teorię wybitych szyb uważam za bardzo przekonującą.
Jednak, mamy aby wszystko, by próbować ją wprowadzać?
Zacznijmy od tego jak postrzegamy na codzień choćby Straż Miejską.
..... Rzeczywiście chodząc ulicami biednego czarnego i latynoskiego północnego manhattanu, nawet wieczorami, i nie mijając żadnej białej twarzy, człowiek czuje się jednak całkiem bezpiecznie. W metrze również. Warto by było przekuć tę teorie w czyn również u nas. Mam nadzieję, ze nowi młodzi miejscy radni wezmą byka za rogi
Kickut, zgadnij jaki powód mógłby mieć ktoś, by rzucić za Tobą kamieniem i ciężko by Ci było potem znalezć sprawiedliwość?
kickut - Czw Paź 07, 2010 4:28 pm
Nie chodzi o to że rzucić, ale próbować okraść, zaczepiać itp. Widać, że jest bieda, ale i porządek. Nie ma też nadmiaru policemanów, chociaż wzbudzają o wiele większy szacunek społeczny niż służby u nas. EOT
Bartek - Czw Paź 07, 2010 4:34 pm
Dzisiaj widziałem parę stoisk na estakadzie. Koszmar.
Bartek - Czw Paź 07, 2010 5:02 pm
No to władze Katowic (jak i całej Polski) mają w rękach nową broń, tj "ustawę stolikową"
WOJ. ŚLĄSKIE: Nielegalnych handlarzy przepędzi z naszych miast ustawa "stolikowa"
Dzisiaj 00:37:45 , Aktualizacja dzisiaj 10:02:13
Z centrów miast znikną przenośne stragany z tandetą. Dzisiaj Sejm przegłosuje zmiany w prawie, które spowodują, że przyłapani na nielegalnym handlu zapłacą grzywnę do 500 zł lub stracą towar.
Sąd ma ogłaszać jego przepadek, nie bacząc na to, czy handlarz był jego właścicielem. Sankcje nie będą dotyczyć handlujących grzybami, owocami leśnymi i płodami rolnymi poza miastami.
Projekt zmiany prawa wchodzi pod głosowanie z opóźnieniem. Jest pomysłem komisji Przyjazne Państwo. Zdaniem Hanny Zdanowskiej, posłanki PO, nie chodzi tylko o to, że stoliki i pudełka z towarem to utrapienie miast: - Handlarze nie płacą podatków i innych opłat. Tamują uliczny ruch i zostawiają bałagan. Pora zrobić z tym porządek - mówi posłanka.
W Katowicach dzikie targowisko rodem z Azji jest przed dworcem PKP, przy ul. 3 Maja. Handlarze rozkładają kartony także na Staromiejskiej, Dyrekcyjnej i na Rynku. Strażnicy miejscy kilkakrotnie siłą ich usuwali.
- To jak walka z wiatrakami - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta Katowic.
"Dzicy" przylepiają się do legalnie handlujących na małym rynku w centrum Gliwic. W Bielsku-Białej największy problem z dzikim handlem jest w śródmieściu. Przy ul. 11 Listopada na łóżkach polowych rozkładają się sprzedawcy firanek. Przyjmują mandaty, ale ich nie płacą. Uważają, że są bezkarni.
W Świętochłowicach nielegalni ustawiają się koło przystanku tramwajowego w Piaśnikach, nieopodal legalnego targowiska. W Chorzowie spotkać ich można pod estakadą w centrum miasta i na ul. Wolności.
źródło http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... ,id,t.html
SPUTNIK - Czw Paź 07, 2010 8:59 pm
ustawa ustawą a służby służbami.
nie od dziś można karać za wyprowadzanie psów bez kagańców czy niesprzątanie po nich.
kiwele - Czw Paź 07, 2010 10:31 pm
Nie chodzi o to że rzucić, ale próbować okraść, zaczepiać itp. Widać, że jest bieda, ale i porządek. Nie ma też nadmiaru policemanów, chociaż wzbudzają o wiele większy szacunek społeczny niż służby u nas. EOT
Kickut, jak widzę dowodnie, toś kompletnie, ale to kompletnie nic nie zrozumiał co ja Ci napisałem.
Napewno nieświadomie, ale jednak napisałeś tekst o pewnym zabarwieniu rasistowskim.
Napisałeś: "...i nie mijając żadnej białej twarzy, człowiek czuje się jednak całkiem bezpiecznie...".
Możesz sobie wyobrazić reakcje gdyby to z pozoru niewinne zdanie ukazało się np. we francuskiej albo amerykańskiej gazecie, nie mówiąc już o krajach egzotycznych.
Ci z nie-białą twarzą zjedliby Cię: dałeś do zrozumienia, że pomimo braku białych twarzy jest jednak bezpiecznie.
Prosta stąd dedukcja: za kogo uważają się białe twarze w stosunku do nie-białych twarzy?
Coś na ten temat wiem, bo długie lata spędziłem w środku Afryki i co bardziej istotne, nie tyle w buszu, gdzie wiele rzeczy może jeszcze uchodzić, ale wśród miejscowej inteligencji wysokoprzemysłowej i uniwersyteckiej.
CitĂŠs, banlieus np. we Francji, przedmieścia wielkich miast, to wulkan drzemiący gotów każdej chwili do eksplozji.
U nich wzrosła bardzo świadomość własnej wartości, ale jeszcze bardziej narosły kompleksy i, stety czy niestety, coraz łatwiej znajdują one swoje ujście.
Nie wyobrażasz sobie jak łatwo w dzisiejszym świecie jest wzniecić wielki pożar i to nawet w sensie dosłownym.
Przecież czytałeś nieraz o wielkich rozruchach, które u zródła miały tylko lekceważenie czy nawet zwykłą niezręczność.
Historia świata ostatniego wieku zatoczyła wielki krąg.
kickut - Pią Paź 08, 2010 5:46 pm
To fakt, nie zrozumiałem i zamiast dopytać cisnąłem dalej swoje ;p Być może z tego względu, iż nie było moją intencją te zabarwienie rasistowskie, zrobiłem to raczej nieświadomie. Chodziło mi bardziej o to, że człowiek taki jak ja czyli rasy białej, bardziej rzuca się w oczy w środowisku gdzie jest przytłaczająca większość przedstawicieli innych ras ludzkich. Zwracając na siebie w ten sposób uwagę może sprowokować agresywną i wrogo nastawioną część społeczności do przemocy. Owa część społeczności w swym nierozgarnięciu może założyć implikację iż ów obcy/obca posiada: gotówkę, cukierki, cnotę i można mu/jej to bez konsekwencji zabrać "bo i tak nie jest stąd, jest inny/a"
Analogicznie można by się zastanawiać czy człowiek rasy czarnej przechadzając się wieczorem po śląskich ulicach i nie mijając żadnej czarnej twarzy (no chyba że - strzelając stereotypem - górników wychodzących z szychty, którym się prysznice popsuły) czuje się bezpiecznie.
Japonia - Czw Paź 14, 2010 4:58 pm
wczoraj widziałem handlarzy na rogu Korfantego i Katowickiej choć nie opodal jest miejskie targowisko
no niby taniej jak na targu ale ci niby handlowcy nie wrzucają kasy do miejskiego budżetu
kiwele - Czw Paź 14, 2010 5:26 pm
Jeśli ci handlarze mnożą się tak łatwo w różnych punktach miasta to znaczyłoby, że zjawisko jest dużo głębsze niż nam się dotąd wydawało.
Zwykła wysypka czy jakiś syfilis?
Działania administracyjne wsparte nawet prawem mogą nie wystarczyć.
W jakiej to Polsce tak naprawdę my żyjemy?
Bartek - Pią Paź 15, 2010 8:02 pm
Apropo ustawy "stolikowej" czyli nowelizacji Kodeksu wykroczeń proponuje dla zainteresowanych dwa linki:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/naz ... 1307_p.pdf - Projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks wykroczeń
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.ns ... siazka.pdf - stenogram (od strony 100) z obrad sejmu (06.10.2010) Niestety głosowanie nad tą ustawą przełożone na następne posiedzenie sejmu.
Argumenty ludzi z PSL, PiS i SLD (wszyscy za odrzuceniem) są zatrważające. Oni naprawdę żyją w innym świecie...
salutuj - Pią Paź 15, 2010 8:26 pm
Argumenty ludzi z PSL, PiS i SLD (wszyscy za odrzuceniem) są zatrważające. Oni naprawdę żyją w innym świecie...
Nie wiadomo. być może poza miastami problem nielegalnego handlu jest jeszcze większy.
kiwele - Pią Paź 15, 2010 11:09 pm
Apropo ustawy "stolikowej" czyli nowelizacji Kodeksu wykroczeń proponuje dla zainteresowanych dwa linki:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/naz ... 1307_p.pdf - Projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks wykroczeń
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.ns ... siazka.pdf - stenogram (od strony 100) z obrad sejmu (06.10.2010) Niestety głosowanie nad tą ustawą przełożone na następne posiedzenie sejmu.
Argumenty ludzi z PSL, PiS i SLD (wszyscy za odrzuceniem) są zatrważające. Oni naprawdę żyją w innym świecie...
Niestety świat dzisiejszy jest bardzo skomplikowany, walczą ze sobą różne wzajemnie niespójne systemy wartości i żaden z nich nie ma prawa ani nie potrafi wyraznie zwyciężyć.
W niczym nie można dojść konsekwentnie nawet do połowy drogi, by inny system wartości nie przeciwstawił się skutecznie.
Jak może się pogodzić ogień i woda, "porządek" i "ludzka postawa"?
Nasze przykłady może nie są wystarczająco przekonywujące.
Zerknijmy więc np. jak poradził sobie ostatnio we Francji Sarkozy z deportacją Cyganów, przepraszam, Romów naruszających ewidentnie przepisy unijne? Dokąd zaszedł, gdy ta sama Unia siadła mu na głowę?
W naszym kraju jest dużo biedy niestety i nie można jej zbyt mocno przyciskać, bo syndrom 1956, 1970, 1980 w takiej czy innej formie łatwo się może odrodzić.
Opozycja nigdzie nie lubi własnymi rękami wyciągać kasztany z ognia.
Wit - Pon Paź 18, 2010 7:54 am
Koniec z dzikim handlem na Placu Szewczyka
Wioleta Niziołek
Wczoraj 23:09:46
Targowisko na Placu Szewczyka, to w istocie sklecone z byle czego stragany, pudła i towar wyłożony na szmatach. Od majtek, biżuterii, po banany i kwiaty. Od lat przez ten cały bałagan przeciskali się mieszkańcy Katowic i wszyscy ci, którzy do centrum aglomeracji dostają się autobusem i pociągiem. To jest faktyczna wizytówka Katowic.
Z tego dzikiego targowiska oręż wyborczy zrobił sobie kandydujący z list Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Godlewski. W tym miejscu zorganizował nawet jeden z briefingów prasowych. Obiecał, że po wygranej, natychmiast rozwiąże problem, nie to co urzędujący od trzech kadencji Piotr Uszok. Kilka dni temu obaj panowie spotkali się na debacie, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Bona Fides. Piotr Uszok zapewnił, że od poniedziałku z Placu Szewczyka znikną nielegalni handlarze.
- Musimy robić więcej debat, bo szybciej dokonują się zmiany w Katowicach - skomentował Grzegorz Wójkowski z Bona Fides. Godlewski był sceptyczny: - To znaczy, że w poniedziałek firma remontująca dworzec ogrodzi ten teren - kpił. Był blisko. Jak się okazuje, od piątku na Placu Szewczyka prace prowadzi... Urząd Miasta. Z samego rana teren ogrodzono, a handlarze, którzy przyszli rozłożyć swój towar, odeszli z kwitkiem. - Prowadzimy tam teraz prace przygotowawcze związane z przebudową Śródmieścia - powiedział nam Waldemar Bojarun.
Teraz miasto czeka na wejście w życie tzw. ustawy stolikowej, która pozwoli nielegalnym handlarzom konfiskować towar bez względu na to, czy są jego właścicielem czy nie.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
kiwele - Pon Paź 18, 2010 9:33 am
Koniec z dzikim handlem na Placu Szewczyka
Teraz miasto czeka na wejście w życie tzw. ustawy stolikowej, która pozwoli nielegalnym handlarzom konfiskować towar bez względu na to, czy są jego właścicielem czy nie.
Myślę, że ustawa powinna być jasno sformułowana:
Zakaz wszelkiego handlu publicznego przez osoby, które nie mają po temu zezwoleń i w miejscah, które nie zostały po temu jasno przeznaczone przez właściwe władze administracyjne.
Konfiskata towaru to tyllko jedna z konsekwencji nierespektowania zakazów.
Wszystko w ramach przepisów o porządku publicznym.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 3 z 4 • Wyszukano 941 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4
Sabino Arana - Czw Sie 20, 2009 8:32 am
Chyba nie musze dodawac, ze ta napieprzona kobieta o twarzy świni znowu w tym miejscu handluje.
haaa tekst roku!
d-8 - Czw Sie 20, 2009 9:36 am
Chyba nie musze dodawac, ze ta napieprzona kobieta o twarzy świni znowu w tym miejscu handluje.
nie dość że handluje to chodnik po całodziennej pracy wygląda jak na zajezdni autobusowej ! masakra! nawierzchnia jest po prostu brudzona i niszczona
ARTURO - Czw Sie 20, 2009 10:12 am
Najlepszym sposobem jest po prostu nie kupywanie tego badziewia i odradzanie zakupu innym.Wtedy problem sam zniknie.
macu - Czw Sie 20, 2009 10:16 am
ostatnio bylem świadkiem jak dwie panie handlowaly tym syfem na końcu ul Stawowej zaraz przy pubie szafran... Policja przyjechała, okazalo sie ze kobiety sa pijane, wsadzono je do radiowozu. Kazano im wykonac telefon i w 2 minuty pojawili sie jacys osilkowie z wózkami by zabrac towar. To wyglada mi na jakas mafię, czy co... Sa świetnie zorganizowani. Najsmieszniejsze jest to, ze gdy plicja spisywała te kobiety ludzie sie zatrzymywali i chcieli cos od nich kupic... ŻENADA. Zero pomyślunku i taktu. Policja im wpisuje mandat za nielegalny handel a ludzie sobie nic z tego nie robią, bo pieczarki i truskawki 50 groszy tańsze... Chyba nie musze dodawac, ze ta napieprzona kobieta o twarzy świni znowu w tym miejscu handluje.
Z tą mafią to nie nasza lokalna ciekawostka, a polska rzeczywistość.
Warszawa dla przykładu
nouzie - Czw Sie 20, 2009 11:20 pm
ostatnio bylem świadkiem jak dwie panie handlowaly tym syfem na końcu ul Stawowej zaraz przy pubie szafran... Policja przyjechała, okazalo sie ze kobiety sa pijane, wsadzono je do radiowozu. Kazano im wykonac telefon i w 2 minuty pojawili sie jacys osilkowie z wózkami by zabrac towar. To wyglada mi na jakas mafię, czy co... Sa świetnie zorganizowani. Najsmieszniejsze jest to, ze gdy plicja spisywała te kobiety ludzie sie zatrzymywali i chcieli cos od nich kupic...
Dziś w koło godz. znów była policja przy nich i wlepiała mandaty. Co do mafii to niewiem czy akurat sprzedający na ulicach są z nimi powiązani, natomiast żebracy zdecydowanie tak. Starszy dziadek siedzący przy przejściu na Stawowej miał na tyle dobry dochód, że nawet wille sobie wybudował (gdzie mieszka jego rodzina). Ogólnie większość żebrzących w Katowicach korzysta z usług "firm ochroniarskich".
d-8 - Pon Wrz 07, 2009 3:08 pm
dzisiaj rano straż miejska + jakiś większy samochód pozbierali te wszystkie bananowo marchewkowe badziewie przed estakadą. natomiast już około godz 15.00 na wylocie stawowej zaczynali się rozkładać z tymi skrzynkami znowu. agresywny zaczynam się robić.
poza tym majciorami, cychalterami i innym badziewiem zaczyna się handel gdzie popadnie !!!! przy przejściu podziemnym na wojewódzkiej, na przystanku autobusowym na sokolskiej, na skrzyżowaniu misjonarzy oblatów i korfantego na placu pod lipami na giszowcu - masakra sie robi na mieście ! syf ! po prostu syf !
salutuj - Pon Wrz 07, 2009 3:31 pm
Problem jest ponoc we wszystkich miastach kraju.
Coz rzad powinien obnizyc podatki by rentownosc nieopodatkowanego handlu spadla.
Iluminator - Wto Wrz 08, 2009 8:20 am
Coz rzad powinien obnizyc podatki by rentownosc nieopodatkowanego handlu spadla.
Genialny pomysł! Deficyt w przyszłym roku wzrósłby jedynie do jakiś 100 mld zł, złotówka znacznie straciłaby na wartości, przekroczylibyśmy poziom 60% PKB, ratingi naszego kraju znacząco by się pogorszyły przez co obsługa długu publicznego osiągnęłaby niebotyczny pułap, a do tego wzrosłaby inflacja. Ciekawe ile wtedy byłoby tego typu handlarzy
heniek - Wto Wrz 08, 2009 9:41 am
Znowu się z Tobą zgadzam Iluminatorze
salutuj - Wto Wrz 08, 2009 10:26 am
Genialny pomysł! Deficyt w przyszłym roku wzrósłby jedynie do jakiś 100 mld zł, złotówka znacznie straciłaby na wartości, przekroczylibyśmy poziom 60% PKB, ratingi naszego kraju znacząco by się pogorszyły przez co obsługa długu publicznego osiągnęłaby niebotyczny pułap, a do tego wzrosłaby inflacja. Ciekawe ile wtedy byłoby tego typu handlarzy
Skoro panstwo polskie jest kiepskie i sie nie wyrabia ani z deficytem, ani z czarnym handlem, to niech sprzeda np Slask Niemcom albo lepiej Czechom ( w koncu historia lubi sie powtarzac) i odkupi jak wyjdzie na prosta (albo wspomoze powstaniami i plebiscytami, bo pewnie nie wyjdzie) :-)
Poza tym mozesz zaproponowac swoje remedium Mistrzu Cietej Riposty. Tylko blagam niech to nie bedzie syzyfowa walka Strazy Miejskiej finansowanej z budzetu samorzadowego, ktory ma inne priorytety niz berek mundurowych za podatki mieszkancow.
macu - Wto Wrz 08, 2009 11:21 am
A jakie są inne priorytety straży? Bo wg mnie to właśnie jest centrum ich działań, a że sobie nie radzą tym gorzej to o nich świadczy.
Jak wyjdziesz w Berlinie na ulicę z jakimś obrusem czy innym szczypiorkiem to ludzie będą wołać za obniżeniem podatków czy zadzwonią na policję/straż miejską?
MarcoPolo - Wto Wrz 08, 2009 11:22 am
Żeby was troche pogodzić zaapeluje, państwo powinno nie przeszkadzać w zakladaniu legalnych interesow i zawiesic wszelka biurokracje stołkową na drzewie najlepiej bananowca( co z komisja przyjazne panstwo?; niestety nasze slaskie elity wladzy przesiaknely biurokratycznym obledem- a szkoda bo gdybysmy sie wyrozniali byloby zacnie-zadanie dla elit?) a prawo powinno sie bardzo uproscic a poza tym miasto powinno wybudowac dilerom rzepy oraz migajacych samochodzikow jakas przyzwoita hale targowa. Podstawowa prawda jest prosta, jawna i banalna, wysokosc podatkow to inksza inkszosc ich skomplikowanie jeszcze inna sprawa.
salutuj - Wto Wrz 08, 2009 12:19 pm
A jakie są inne priorytety straży? Bo wg mnie to właśnie jest centrum ich działań, a że sobie nie radzą tym gorzej to o nich świadczy.
Jak wyjdziesz w Berlinie na ulicę z jakimś obrusem czy innym szczypiorkiem to ludzie będą wołać za obniżeniem podatków czy zadzwonią na policję/straż miejską?
Jesli ludzie w Berlinie beda kupowac i nakrecac popyt to nie beda dzwonic - to jest sedno problemu.
U nas Straz Miejska sie zaktywizowala i co? I jak napisal Dominik, tego handlu jest wiecej.
W Paryzu nielegalni sprzedawcy sa lepiej przygotowani - rozkladaja na specjalnej chuscie ktora w sekunde zwijaja w worek i zwiewaja jak gosc na czatach gwizdnie. Juz to widze jak u nas sobie beda radzic z tym, jak dojdzie do takich numerow.
heniek - Wto Wrz 08, 2009 2:47 pm
co do komisji przyjazne państwo, proponuję zajrzeć na bloga Pana Palikota, tam w którymś z postów jest opisane ile ustaw przeszło, ile jest u prezydenta, a ile czeka na rozpatrzenie.
Iluminator - Śro Wrz 09, 2009 7:52 am
Paweł, jak piszesz takie populistyczne i nonsensowne głupoty, to później licz się z tym, że ktoś może sprowadzić Cie na ziemie
Jeśli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to uważam że przede wszystkim powinniśmy zaostrzyć prawo i stworzyć na szeroką skalę coś w stylu prac społecznych. Takiego delikwenta wsadziłbym na pół roku do lekkiego obozu pracy. Mógłby on np sadzić drzewka w lesie, lub segregować odpady na wysypisku śmieci. Budżet wyszedłby na zero lub nawet na plus, byłby pożytek dla społeczeństwa i przestroga dla potencjalnych naśladowców.
Co do ułatwień w prowadzeniu biznesu jak najbardziej tak. Mówi się o tym od lat. Zmniejszyłoby to całą szarą strefę, która w naszym kraju jest bardzo duża.
salutuj - Śro Wrz 09, 2009 8:39 am
Lekki oboz pracy i zaostrzanie prawa to dopiero populizmy sa.
Iluminator - Śro Wrz 09, 2009 12:31 pm
Rzeczowa i merytoryczna argumentacja nie jest Twoją mocną stroną
Hasło "obóz pracy" może źle się kojarzyć. Równie dobrze można to nazwać "zamknięte zakłady pracy społecznej" lub jakkolwiek inaczej. Jest to pomysł bardzo realny, ponieważ już teraz w ograniczony sposób odbywają się tego typu prace dla skazanych, którym zostało do wyjścia mniej niż 6 miesięcy.
salutuj - Śro Wrz 09, 2009 1:30 pm
Argumentowalem akurat po Twojemu :-)
Mysle, ze za bardzo sie napalasz na zaostrzanie prawa i idealizujesz checi jego przestrzegania po zmianie, surowosc karania, skutecznosc lapania etc.
MarcoPolo - Śro Wrz 09, 2009 1:39 pm
Ja stawiam teze ze srodmiescie Katowic ma wiejski klimat wiec handalarze wyczuwaja ze tu pasuja.
d-8 - Śro Wrz 09, 2009 1:54 pm
dzisiaj pani o świńskim ryju handlująca na rogu stawowej / mickiewicza została "naturalnie" wyeksmitowana przez happening ( reklamę ? ) Rudy Śląskiej która hasłem "szczęśliwi ludzie mieszkają w Rudzie" ( chyba tak jakoś ) rozstawili się z dość sporymi gadżetami a za nimi przybiegły media z kamerami i zrobiło się tam jakoś tak tłoczniej i tak oto sytuacja się rozwiązała. dzisiaj.
paolo - Śro Wrz 09, 2009 7:31 pm
Paweł, jak piszesz takie populistyczne i nonsensowne głupoty, to później licz się z tym, że ktoś może sprowadzić Cie na ziemie
Jeśli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to uważam że przede wszystkim powinniśmy zaostrzyć prawo i stworzyć na szeroką skalę coś w stylu prac społecznych. Takiego delikwenta wsadziłbym na pół roku do lekkiego obozu pracy. Mógłby on np sadzić drzewka w lesie, lub segregować odpady na wysypisku śmieci. Budżet wyszedłby na zero lub nawet na plus, byłby pożytek dla społeczeństwa i przestroga dla potencjalnych naśladowców.
Co do ułatwień w prowadzeniu biznesu jak najbardziej tak. Mówi się o tym od lat. Zmniejszyłoby to całą szarą strefę, która w naszym kraju jest bardzo duża. badzcie laskawi nie pieprzyc glupot o zaostrzaniu prawa i jego przestrzeganiu skoro straz dziala w mysl zasady cel uswieca srodki metody jakimi sie posluguje sa poza prawne to co robia jest przewidziane dopiero w przygotowywanej noweli kodeksu wykroczen zabieranie towaru nie nalezacego do sprzedajacego jest nielegalne w mysl aktualnych przepisow prawa i niema nic do rzeczy to ze jest to w wiekszosci wybieg handlujacych jezeli chcemy stosowac zasade,, twarde prawo ale prawo ;w stosunku do handlujacych to tym bardziej powinnismy tego wymagac od przedstawicieli prawa jezeli ktos widzi ze straz dziala na zasadzie zastraszania a nie w mysl zasad prawa to rozumie ze mamy wolna amerykanke i nie chodzi mi o usprawiedliwianie handlujacych ale zdaje sie ze oni sa karani za lamanie prawa a straz jest bezkarna i jest jeszcze jeden aspekt takiego postepowania ktory widze tez na tym forum to jest niewyobrazalna pogarda dla tych ludzi ktora podejrzewam pozwala na traktowanie ich jak ludzi wobec ktorych nie trzeba trzymac sie zadnych zasad no bo sa to z reguly ludzie nie wyksztalceni rzeczywiscie majacy powazne problemy z akocholem dlatego podbijam stawke stworzmy dzielnice zamknieta dla nich zeby nas nie draznili swoim widokiem to bedzie najprostsze.gratuluje
kiwele - Śro Wrz 09, 2009 7:56 pm
Paweł, jak piszesz takie populistyczne i nonsensowne głupoty, to później licz się z tym, że ktoś może sprowadzić Cie na ziemie
Jeśli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to uważam że przede wszystkim powinniśmy zaostrzyć prawo i stworzyć na szeroką skalę coś w stylu prac społecznych. Takiego delikwenta wsadziłbym na pół roku do lekkiego obozu pracy. Mógłby on np sadzić drzewka w lesie, lub segregować odpady na wysypisku śmieci. Budżet wyszedłby na zero lub nawet na plus, byłby pożytek dla społeczeństwa i przestroga dla potencjalnych naśladowców.
Co do ułatwień w prowadzeniu biznesu jak najbardziej tak. Mówi się o tym od lat. Zmniejszyłoby to całą szarą strefę, która w naszym kraju jest bardzo duża. badzcie laskawi nie pieprzyc glupot o zaostrzaniu prawa i jego przestrzeganiu skoro straz dziala w mysl zasady cel uswieca srodki metody jakimi sie posluguje sa poza prawne to co robia jest przewidziane dopiero w przygotowywanej noweli kodeksu wykroczen zabieranie towaru nie nalezacego do sprzedajacego jest nielegalne w mysl aktualnych przepisow prawa i niema nic do rzeczy to ze jest to w wiekszosci wybieg handlujacych jezeli chcemy stosowac zasade,, twarde prawo ale prawo ;w stosunku do handlujacych to tym bardziej powinnismy tego wymagac od przedstawicieli prawa jezeli ktos widzi ze straz dziala na zasadzie zastraszania a nie w mysl zasad prawa to rozumie ze mamy wolna amerykanke i nie chodzi mi o usprawiedliwianie handlujacych ale zdaje sie ze oni sa karani za lamanie prawa a straz jest bezkarna i jest jeszcze jeden aspekt takiego postepowania ktory widze tez na tym forum to jest niewyobrazalna pogarda dla tych ludzi ktora podejrzewam pozwala na traktowanie ich jak ludzi wobec ktorych nie trzeba trzymac sie zadnych zasad no bo sa to z reguly ludzie nie wyksztalceni rzeczywiscie majacy powazne problemy z akocholem dlatego podbijam stawke stworzmy dzielnice zamknieta dla nich zeby nas nie draznili swoim widokiem to bedzie najprostsze.gratuluje
Tequila - Czw Wrz 10, 2009 4:18 pm
MOnolog niczym Szpakowski w końcówce przerażacza ze środowego wieczoru.
paolo - Czw Wrz 10, 2009 4:33 pm
MOnolog niczym Szpakowski w końcówce przerażacza ze środowego wieczoru.no coz dowiedzialem sie ze jestem populista i pisze glupoty mysle ze sa to powalajace argumenty w kazdej dyskusji i niestety czesto uzywane, same konkrety.
Tequila - Czw Wrz 10, 2009 4:58 pm
no coz dowiedzialem sie ze jestem populista i pisze glupoty mysle ze sa to powalajace argumenty w kazdej dyskusji i niestety czesto uzywane, same konkrety.
Chciałem przeedytować Twojego wcześniejszego posta - ale to wręcz niemozliwe zadanie do wykonania. Może i dobrze piszesz ale w tej formie to największy poliglota straci szanse na zrozumienie tego Twojego toku rozumowania.
kiwele - Czw Wrz 10, 2009 5:16 pm
Mamy przepisy, ktore dalekie sa od doskonalosci. Mamy przepisy, a nawet prawo, ktore przeszkadza nam zyc, wlasnie w wymiarze spolecznym, przymykajace oko na istniejace nieprawidlowosci. W duzej czesci spowodowane to jest pewnym zakompleksieniem w stosunku do czasu ubieglego, do lat PRL-u, pozostajacych symbolem wszelkiego zla. Z pewna przesada, dla spraw codziennych nowe prawa sa czesto nieco strachliwe.
Na dodatek wladza jest ciagle slaba i panicznie boi sie robic jakas krzywde wlasnie tym ludziom, ktorzy w szarej strefie moga sobie pozwolic na wszystko. Tracimy na tym wszyscy. Rzadkie sa przypadki postepowania konsekwentnego jak chocby w przypadku niedawnej awantury, zadymy pod PKiN w Warszawie.
Ludzi trzeba chronic, jak najbardziej, ale nie kosztem innych ludzi, ktorzy chca zyc w warunkach postepujacej poprawy calego naszego otoczenia. Dlatego nie mozna akceptowac wypowiedzi populistycznych, opierajacych sie sztucznie na istniejacych niekiedy lukach prawnych.
heniek - Pią Wrz 11, 2009 8:39 am
@paolo: człowieku, pomyśl czasem o interpunkcji.
paolo - Pią Wrz 11, 2009 4:47 pm
@paolo: człowieku, pomyśl czasem o interpunkcji.he he tu masz calkowita racje, faktycznie interpunkcje odstawilem na bok.Blad. Troszeczke podszedlem zbyt emocjonalnie do tematu.
kiwele - Pią Wrz 11, 2009 4:59 pm
Troszeczke i zbyt w tym samym zdaniu to dwa grzyby w barszczu.
paolo - Pią Wrz 11, 2009 5:07 pm
Mamy przepisy, ktore dalekie sa od doskonalosci. Mamy przepisy, a nawet prawo, ktore przeszkadza nam zyc, wlasnie w wymiarze spolecznym, przymykajace oko na istniejace nieprawidlowosci. W duzej czesci spowodowane to jest pewnym zakompleksieniem w stosunku do czasu ubieglego, do lat PRL-u, pozostajacych symbolem wszelkiego zla. Z pewna przesada, dla spraw codziennych nowe prawa sa czesto nieco strachliwe.
Na dodatek wladza jest ciagle slaba i panicznie boi sie robic jakas krzywde wlasnie tym ludziom, ktorzy w szarej strefie moga sobie pozwolic na wszystko. Tracimy na tym wszyscy. Rzadkie sa przypadki postepowania konsekwentnego jak chocby w przypadku niedawnej awantury, zadymy pod PKiN w Warszawie.
Ludzi trzeba chronic, jak najbardziej, ale nie kosztem innych ludzi, ktorzy chca zyc w warunkach postepujacej poprawy calego naszego otoczenia. Dlatego nie mozna akceptowac wypowiedzi populistycznych, opierajacych sie sztucznie na istniejacych niekiedy lukach prawnych. A moge wiedziec co to za argument o;;istniejacych lukach prawnych;; na mily bog dochodzimy do paranoi, w ktorej moze bedziemy karani za wykorzystywanie tzw,,.luk prawnych ''a co mnie obchodzi niedopracowane prawo w sytuacji w ktorej panstwo mowi,, radz sobie sam'' zdaje sie ze co nie jest zabronione jest dozwolone.Nie wydaje ci sie, ze cos jest nie tak z panstwem znajdujacym sie na 76 miejscu na swiecie , jesli chodzi o wolnosc gospodarcza
kiwele - Pią Wrz 11, 2009 6:21 pm
Przyzwoite kraje z wysoka pozycja wolnosci gospodarczej raczej nie maja dzikiego handlu ulicznego, albo przynajmniej jest on pod kontrola, z wielu roznych cywilizacyjnych powodow.
Nie ma wiec racji, by sie tu do czegokolwiek odwolywac.
Te zwroty o zastraszaniu, bezkarnosci i pogardzie sa zupelnie niepotrzebne i kompletnie nieprzekonujace.
Przypominaja w stylu czesta obrone rozbestwionych kibicow.
Taka demagogiczno-populistyczna postawa moze pasowac tylko anarchistycznemu marginesowi.
Skadinad prawda jest, ze nasze panstwo nie umie zagospodarowac biedy.
Niewielka pociecha, ze ta sytuacja w swiecie jest zbyt powszechna.
paolo - Pią Wrz 11, 2009 6:53 pm
Przyzwoite kraje z wysoka pozycja wolnosci gospodarczej raczej nie maja dzikiego handlu ulicznego, albo przynajmniej jest on pod kontrola, z wielu roznych cywilizacyjnych powodow.
Nie ma wiec racji, by sie tu do czegokolwiek odwolywac.
Te zwroty o zastraszaniu, bezkarnosci i pogardzie sa zupelnie niepotrzebne i kompletnie nieprzekonujace.
Przypominaja w stylu czesta obrone rozbestwionych kibicow.
Taka demagogiczno-populistyczna postawa moze pasowac tylko anarchistycznemu marginesowi.
Skadinad prawda jest, ze nasze panstwo nie umie zagospodarowac biedy.
Niewielka pociecha, ze ta sytuacja w swiecie jest zbyt powszechna.poniewaz zwrot ,,demagogiczno populistyczna postawa ;; jest uzywany jako slowo wytrych, do spacyfikowania innych pogladow,natomiast wzmianka o bezkarnosci np.strazy miejskiej brzmi nieprzkonujaco,podam przyklad ;straz miejska zatrzymuje handlarzowi perfumy do czasu sprawy przed sadem grodzkim,sprawa sie odbywa handlarz dostaje kare grzywny,a zarazem sad wydaje postanowienie o wydaniu zatrzymanego towaru, gosc idzie do strazy z postanowieniem sadu, a straz mowi ze perfum nie ma i jesli chce moze to zglosic do prokuratury.Jak myslisz z czego wynikala ta pewnosc siebie straznikow, z poczucia bezkarnosci bo wiedzieli ze nie pojdzie do prokuratury bojac sie ze dla niego jakikolwiek handel w katowicach sie skonczy.To tylko jeden z dziesiatkow przykladow ,i nie mow mi ze mowienie o bezkarnosci jest niepotrzebne,rozumiem ze gdzies z wyzyn takich szczegolow nie widac .
Kamyk85 - Sob Wrz 12, 2009 11:51 am
Jak chcesz żeby Cię zrozumiano to pisz po polsku... Nie, nie chodzi mi o znaki diakrytyczne...
Iluminator - Pon Wrz 14, 2009 1:11 pm
Czuma: trzeba chronić uczciwych handlowców
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach. Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.
Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."
Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski.
Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."
Kędziorski dodał, że obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem. "Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne. Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.
Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.
Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.
http://biznes.onet.pl/czuma-trzeba-chro ... news-detal
-------
Widziałem w tym roku jak działa straż miejska w Kołobrzegu. Robili zdjęcia jednym straganom, a kilka metrów dalej spokojnie trwał handel. Widać jednak determinacje w ich działaniach
SPUTNIK - Pon Wrz 14, 2009 3:40 pm
Czuma: trzeba chronić uczciwych handlowców
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach. Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.
Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."
Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski.
Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."
Kędziorski dodał, że obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem. "Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne. Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.
Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.
Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.
http://biznes.onet.pl/czuma-trzeba-chro ... news-detal
-------
Widziałem w tym roku jak działa straż miejska w Kołobrzegu. Robili zdjęcia jednym straganom, a kilka metrów dalej spokojnie trwał handel. Widać jednak determinacje w ich działaniach
trzymam kciuki, niestety nadal kwestią otwarta pozostanie egzekwowanie
paolo - Pon Wrz 14, 2009 4:37 pm
Czuma: trzeba chronić uczciwych handlowców
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach. Minister zaznaczył, że jeżeli nowelizacja stanie się obowiązującym prawem, to Kołobrzeg przejdzie do historii polskiej legislatury, bo tu zaczęła się próba uporządkowania tej "zachwaszczonej" sytuacji.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma na konferencji prasowej w Kołobrzegu.
Nowelizacja ma polegać na dodaniu do kodeksu nowego artykułu, stanowiącego, że "kto handluje utrudniając ruch lub postój pojazdów lub ruch pieszy albo poza miejscami do tego wyznaczonymi przez właściciela, użytkownika lub zarządcę terenu podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny." Drugi paragraf projektowanego przepisu mówi o tym, "że w razie popełnienia wykroczenia określonego w paragrafie 1 można orzec przepadek przeznaczonych do sprzedaży towarów, choćby nie stanowiły własności sprawcy."
Jednym z autorów takiego zapisu jest komendant kołobrzeskiej Straży Miejskiej Mirosław Kędziorski.
Jak wyjaśniał na konferencji Kędziorski, "takie nowe prawo jest potrzebne i słuszne, bo dzięki niemu uczciwi przedsiębiorcy będą mogli liczyć na ochronę przed nieuczciwą konkurencją."
Kędziorski dodał, że obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem. "Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne. Powodem było to, że uchwały te spełniały tylko jedną z dwóch przesłanek koniecznych do karania dzikich handlowców, mianowicie zakłócenie porządku publicznego, nie było natomiast zagrożenia dla życia lub zdrowia obywateli" - wyjaśnił.
Władze nadmorskiego Kołobrzegu od kilku lat bez powodzenia usiłują powstrzymać nielegalny handel na spacerowym bulwarze wzdłuż plaży. Ale podobne problemy ma wiele innych miast.
Nowelizacja niedawno trafiła do sejmowej komisji Przyjazne Państwo. Teraz jest na etapie konsultacji społecznych. Według posła PO Sebastiana Karpiniuka z Kołobrzegu, także obecnego na konferencji, prace w Sejmie nad tym projektem mogą się zacząć już na przełomie września i października.
http://biznes.onet.pl/czuma-trzeba-chro ... news-detal
no to rewolucja,skoro juz teraz jest zapis w kodeksie wykroczen ,ze kto popelnia drugi raz to samo wykroczenie moze podlegac karze aresztu lub ograniczenia wolnosci,tyle ze sedziowie nie kwapia sie do wymierzania takich kar.Nowy zapis tez nie obliguje ich do wymierzania takowych.Czyli nic nowego.
-------
Widziałem w tym roku jak działa straż miejska w Kołobrzegu. Robili zdjęcia jednym straganom, a kilka metrów dalej spokojnie trwał handel. Widać jednak determinacje w ich działaniach
Kamyk85 - Pon Wrz 14, 2009 4:51 pm
A ja od kilku dni pod dworcem nie widziałem handlarzy, albo było ich nie było, ale było tak niewielu że nie dostrzegłem... Ktoś wie czemu?
kiwele - Pon Wrz 14, 2009 6:55 pm
Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma zdeklarował w poniedziałek swoje pełne poparcie dla nowelizacji Kodeksu wykroczeń umożliwiającej karanie nielegalnego handlu na ulicach.
"Jestem gorącym zwolennikiem wolnego handlu i gorącym przeciwnikiem mieszania się władz do spraw gospodarczych, ale w ten sposób zwalczamy dziki handel, który jest karykaturą wolnego handlu, bo szkodzi on uczciwym handlowcom, którzy mają swoje koszty. (...) Trzeba ich chronić przed handlowymi łobuzami" - powiedział Czuma.
obecnie nie ma prawnych możliwości walki z dzikim handlem.
Do 2001 r. sprawy te regulował podobnymi do proponowanych zapisów dekret o targach i targowiskach. Został on jednak uchylony przez ustawę o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej. Wprowadzane później przez lokalne samorządy prawo regulujące handel było zaś uchylane przez sądy administracyjne.
Walczac z komuna wylano dziecko z kapiela.
Nie dziwmy sie,ze polish jokes niestety ciagle zdobywaja nowa pozywke.
A potem musimy znowuz bolesnie odkrywac Ameryke.
Jestem pewien, ze w cywilizowanym swiecie te sprawy byly juz wlasciwie uregulowane poczawszy od starozytnej Grecji.
absinth - Sob Wrz 19, 2009 9:45 pm
niedziela, 29 lipca 2007 godz. 18:38, Katowice, Plac Szewczyka
sobota, 19 września 2009 godz. 10:26, Katowice Plac Szewczyka
MarcoPolo - Nie Wrz 20, 2009 7:22 am
Co jeszcze "śmieszniejsze", ostatnio przechodze obok stoisk warzywno-owocowych przy Zenicie, patrze, gołąb sobie spaceruje po winogronach i podjada, mówię handlarzowi, "proszę zauważyć gołąb "wszedł Panu w winogrona"" a on "nie szkodzi, niech sobie chodza..."
WTF?????????????????????????
salutuj - Nie Wrz 20, 2009 8:26 am
Nie ma tak źle.
Ja pamiętam jak w 2006 widziałem w Moskwie w przydworcowym spożywczym KOTA, który skakał po kiełbasach i pasztetach.
SPUTNIK - Nie Wrz 20, 2009 8:44 am
!!!!!!
salutuj - Nie Wrz 20, 2009 8:50 am
to sprzed 2 lat jest jednak lepsze - bardziej dosadne!
qlomyoth - Nie Wrz 20, 2009 8:55 am
!!!!!!
Ja w środe widziałem jak policjanci w dobrych humorach gadali sobie z tymi handlarzykami jakby byli długoletnimi kumplami.
d-8 - Nie Wrz 20, 2009 9:51 am
obrazek w stylu : handlarze zdechłymi artykułami i obok przechadzający się policjanci lub strażnicy miejscy jest na porządku dziennym. ja takie sytuacje widzę w centrum codziennie !
takie podejście służb tylko 'uczy' tych badziewiarzy, że są bezkarni i mogą sobie handlować czym chcą i gdzie chcą. niestety.
Kris - Pon Wrz 21, 2009 8:16 am
Rewolucja w opłatach za handel uliczny w Jaworznie
Na razie targowisko przy Grunwaldzkiej świeci pustkami. Miasto chce to zmienić (© Fot. Grażyna Dębała)
2009-09-12 05:00:08, aktualizacja: 2009-09-12 05:00:08
Nawet babcia, która będzie chciała sprzedawać przy ulicy marchewkę, czy grzyby zebrane w lesie, będzie musiała w Jaworznie płacić za każdy dzień 500 zł opłaty targowej.
Władze miasta postanowiły uporządkować handel w mieście i wyznaczyły siedem placów, gdzie drobny handel będzie opłacalny. Tam dzienne stawki wyniosą od złotówki do 18 zł. Poza nimi po uzyskaniu zgody urzędników handel też będzie możliwy, ale stawka za dzień ma wynosić już 500 zł. Do wtorku urzędnicy czekają jeszcze na dodatkowe propozycje lokalizacji targowisk. Ci, którzy sprzedają na wyznaczonych targowiskach, chwalą pomysł
- Zależy nam na tym, żeby handel odbywał się w wyznaczonych i przygotowanych do tego miejscach. Dzięki temu w mieście będzie większy porządek, a ludzie będą mogli robić zakupy w bardziej komfortowych warunkach. Właśnie dlatego stawki opłaty targowej na wyznaczonych placach są niskie. Różnica w cenie ma zachęcić do wybrania targowiska - tłumaczy Sebastian Kuś, kierownik Biura Informacji i Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Jaworznie.
Ci, którzy już od dawna sprzedają na targowiskach, pomysł władz miasta chwalą i przekonują, że handel już dawno powinien zostać uporządkowany.
- Teraz o zdrowej konkurencji nie można mówić. Kupcy z targowiska ponoszą większe koszty, bo płacą opłatę targową i dodatkowo płacą też m.in. za wywóz śmieci. To nie są wielkie pieniądze, ale jednak dodatkowe koszty. Stawka zależy tutaj od targowiska. Tymczasem inni rozkładają swoje stanowiska na chodniku przed targowiskiem, utrudniając klientom dojście do placu. Poza tym nie płacą za porządek i nie dbają o niego. Często zostawiają jakieś kartony, które my musimy uprzątnąć, żeby bałagan nie odstraszał klientów - mówi Małgorzata Apostel, szefowa Stowarzyszenia Kupców Manhattan.
Kupcy, którzy swoje stanowiska rozkładają przed targowiskiem, sprawę komentują niechętnie. Większość twierdzi, że 500-złotowa opłata to skandal.
- Ustawiamy się tam, gdzie przychodzi najwięcej ludzi. Takie kwestie reguluje popyt, a nie wskazana przez miasto lokalizacja. To prawo rynku - przekonują handlarze.
Wielu kupców jednak z myślą o planowanych przez urzędników rozwiązaniach już dawno wykupiło miejsca na legalnych targowiskach. Potwierdzają to urzędnicy. Mimo, że dziś sprzedawców na nowym placu targowym przy ul. Grunwaldzkiej jest niewielu, to od dawna stałe miejsca są wykupione.
- Kupili je ludzie, którzy dziś sprzedają na przykład na ulicy Sienkiewicza. Wiadomo że po przebudowie centrum miasta, targowisko będzie bardziej atrakcyjną lokalizacją dla sprzedawców, prawdopodobnie wtedy się przeniosą - mówi Janusz Łach, prezes Jaworznickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego, które budowało targowisko.
Zmiany stawek opłaty targowej mają być przyjęte 24 września, na najbliższej sesji Rady Miejskiej. Zgodnie z przygotowaną uchwałą, niskie stawki będą obowiązywały na Małym Rynku, targowiskach przy Grunwaldzkiej, na osiedlu Stałym i na Leopoldzie.
Urzędnicy zapowiadają, że będą twardo stać na straży zapisów nowej uchwały.
- Teraz jeśli ktoś nie wnosił opłaty targowej, to strażnicy miejscy wypisywali mu mandat. Jeśli nie chciał go przyjąć, to sprawa trafiała do sądu. Procedury były długie. Teraz sprawa od razu trafi do naszego wydziału budżetowo-finansowego, a stamtąd do windykacji - mówi Marcin Miłek z UM w Jaworznie.
http://polskatimes.pl/dziennikzachodni/ ... ,id,t.html
salutuj - Pon Wrz 21, 2009 1:02 pm
wklejam tu bo powiazane poniekad
http://miasta.gazeta.pl/poznan/1,36001, ... nania.html
Walka z kurczakami trwa w centrum Poznania
Michał Wybieralski, Seweryn Lipoński
2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-20 21:59
Przepis na kurczaki po poznańsku: stawiamy w centrum miasta obskurną budę z rożnem i pieczemy drób. Interes zgłaszamy w Urzędzie Miasta. Kiedy kończy się pozwolenie, nic sobie z tego nie robimy. Odwołujemy się od każdej decyzji urzędników. Ci nam grożą, ale nic z tego nie wynika.
Kurczaki z rożna za 18 zł, frytki za 4 zł - takimi przysmakami kusi obskurna budka, która kilkanaście dni temu stanęła przy ul. Wodnej, kilka kroków od Urzędu Miasta. Budka jest pstrokata, stoi na chodniku i roztacza zapachy tłuszczu i spieczonego mięsa. Konsumujący specjały mogą przysiąść przed nią na ogrodowych krzesełkach. Urzędnicy, którzy od strony Garbar idą do pracy na pl. Kolegiackim, mijają ją codziennie. To kolejny tego typu biznes, który zdobi poznańskie śródmieście. Latem budka o wdzięcznej nazwie "Kęs" pojawiła się przy skrzyżowaniu ulic Dąbrowskiego i Roosevelta, naprzeciw mostu Teatralnego. Najsłynniejsze budki w Poznaniu od lat stoją przy pl. Wiosny Ludów. - To żenujący widok, który psuje estetykę Poznania. Tak wyglądają slumsy, a nie centrum dużego miasta, które chce gościć duże imprezy pokroju Euro 2012 - mówi przewodnik turystyczny Paweł Sowa. - Kiedy prowadzę wycieczki, to przechodzimy przez Kupca Poznańskiego, by tylko ominąć kurczaki. Wstyd coś takiego pokazywać przyjezdnym. Teraz będę miał nowe miejsca do omijania - kręci głową.
Sprawdziliśmy, czy urzędnicy nie mogą uporać się jakoś z problemem obskurnych bud w centrum. Z prawa budowlanego wynika, że budkę, czyli "obiekt tymczasowy", można postawić bez żadnej zgody. Wystarczy zgłosić ją w Urzędzie Miasta. Budka może stać przez 120 dni. Po tym czasie właściciel powinien zwinąć biznes lub przenieść go w inne miejsce, ale w większości przypadków tego nie robi. Wtedy do akcji wkracza nadzór budowlany. - Postępowania trwają bardzo długo - mówi Paweł Łukaszewski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Wysyłamy upomnienie, karzemy grzywną. Dopiero potem możemy usunąć budkę - przyznaje. Właściciele budek mogą odwoływać się od każdej decyzji, co zresztą skwapliwie czynią. Procedury trwają miesiącami.
Niektóre budki stoją na chodnikach, a ich właściciele płacą za to Zarządowi Dróg Miejskich. Opłaty, naliczane od metra kwadratowego, są niewielkie. Dziennie to nie więcej niż kilka-kilkanaście złotych, czyli równowartość jednego kurczaka. - Są sytuacje, w których nie wydajemy zgody na umieszczenie obiektu. Na przykład, gdy wybrana lokalizacja stwarza zagrożenie dla ruchu - mówi Dorota Wesołowska, rzeczniczka ZDM. Wesołowska dodaje, że przy wydaniu zgody na ustawienie budki decydujące znaczenie mają przepisy, a nie względy estetyczne. Paweł Łukaszewski z nadzoru budowlanego: - ZDM bardzo często zgłasza nam budki, które stoją na chodnikach nielegalnie. Wtedy wszczynamy postępowanie.
Budka przy ul. Wodnej znajduje się na prywatnej posesji, ale w obszarze objętym ochroną konserwatora zabytków. - Na postawienie czegoś takiego trzeba mieć moją zgodę - mówi Maria Strzałko, miejski konserwator zabytków. - W przypadku budki z ul. Wodnej jej nie wydałam. Wszczęłam już postępowanie. Budki to w większości samowole. Proszę się przejść na pl. Wiosny Ludów, po śródmieściu i zobaczyć, ile ich jest. Gdybyśmy chcieli zająć się wszystkimi przypadkami, to nie starczyłoby nam czasu na inne zadania konserwatora - ocenia.
W sprawie budek z kurczakami dzwonimy do Jerzego Stępnia, wiceprezydenta Poznania odpowiadającego za sprawy przestrzenne. - To poważny problem - przyznaje wiceprezydent. - Właściciele budek stosują przeróżne sztuczki, by opóźnić ich usunięcie. Zlecę nadzorowi budowlanemu przeprowadzenie wnikliwej kontroli tego zjawiska i przygotowanie specjalnego raportu. Będziemy z tym walczyć - obiecuje Jerzy Stępień.
O budkach z pl. Wiosny Ludów pisaliśmy w "Gazecie" w 2003 roku. Wpierw Urząd Miasta wydał zgodę na ich postawienie, a kiedy pozwolenie się skończyło, nie potrafił ich usunąć. Wtedy również zadzwoniliśmy do wiceprezydenta Stępnia z pytaniem, co zamierza zrobić w tej sprawie. Oto fragment rozmowy:
Jerzy Stępień: - Cóż, musiałbym się właściwie uderzyć w piersi i przyznać, że zaniedbałem tę sprawę. I nawał pracy nie jest tu tłumaczeniem... Pan B. [jeden z właścicieli budek - przyp. red.] jest niezwykle skuteczny i wykorzystuje wszystkie kruczki prawne.
"Gazeta": - Co zamierza więc pan zrobić w sprawie samowoli na placu?
Stępień: - Deklaruję, że zrobię wszystko, na co pozwala nasze prawo, żeby przywrócić tam porządek.
Od tej rozmowy minęło sześć lat. Nielegalne budki stoją przy pl. Wiosny Ludów do dziś.
Źródło: Gazeta Wyborcza Poznań
macu - Wto Wrz 22, 2009 1:57 pm
Stacze wydali swoich szefów - Gazeta Wyborcza Łódź
Policjanci zorganizowali dwudniową obławę na handlujących z kartonowych pudeł. Efekt? Dziewięciu szefów staczy usłyszało zarzuty
Mundurowi obstawili najpopularniejsze miejsca pudełkowego handlu. Pojawili się m.in. w okolicach Pioniera i Kapelusza Pana Anatola, u zbiegu ul. Niciarnianej i Piłsudskiego oraz Tatrzańskiej i Dąbrowskiego. Kilkudziesięciu funkcjonariuszy najpierw legitymowało zdumionych sprzedawców, a potem zabierało ich na komisariaty, na przesłuchanie. Pytali m.in. o to, skąd pochodzą sprzedawane z pudeł biustonosze, plastikowe czajniki i firany, oraz kto zlecił ich sprzedawanie.
Towaru, którym handlowali, stacze nie mogli odebrać. Zarekwirowała go policja, wystawiając sprzedawcom pokwitowania.
- W akcji chodziło nie o staczy, ale o dotarcie do ich szefów - mówi Joanna Kącka, podinspektor z komendy wojewódzkiej policji. - Dzięki przesłuchaniom udało nam się trafić do czternastu organizatorów pudełkowego handlu.
Hurtowników z Łodzi i Zgierza zatrzymywano. Na razie zarzuty postawiono dziewięciu z nich. Maja od 25 do 51 lat. To: uchylanie się od podatków, brak rejestracji działalności gospodarczej i zaniżanie obrotu. Mężczyznom grozi wysoka grzywna albo więzienie (do 5 lat). Ustalono, że narazili skarb państwa na 400 tys. zł straty.
Przeszukując mieszkania organizatorów pudełkowego handlu w Łodzi, policjanci zabezpieczyli 19 tys. zł w gotówce oraz 30.600 sztuk odzieży. Znaleźli też zapiski o rozliczeniach pseudofinansowych, które nie miały nic wspólnego z księgowością.
Wydział do walki z przestępczością gospodarczą poprowadził dwudniową akcję pod nadzorem prokuratury okręgowej. Dlaczego dopiero teraz? Policjanci odpowiadają: - Bo działania straży miejskiej nie były do końca skuteczne.
Przypomnijmy. To właśnie strażnicy miejscy zajmowali się dotychczas staczami. Karali ich mandatami do 500 zł, których jednak w większości sprzedawcy nie płacili, zasłaniając się kiepską kondycją finansową. Niewiele w walce ze staczami pomógł również pudełkowóz, patrolujący od niedawna ulice Łodzi. Strażnicy miejscy mieli pakować do niego zarekwirowany ulicznym sprzedawcom towar. W praktyce jednak pudełkowóz jeździ pusty.
Radosław Kluska z działu prewencji straży miejskiej: - Od pięciu lat wymieniamy się wszystkimi informacjami z policjantami i zachęcamy do wspólnych akcji. Policja wie o mandatowych recydywistach, dostaje od nas listy najpopularniejszych miejsc handlu. Na pewno skorzystała z tych wskazówek.
Policjanci zapowiadają, że niewykluczone są następne akcje. Czy pierwsza odniosła zamierzony skutek? Kluska: - Dziś tego nie ocenimy, bo poniedziałek jest zawsze dniem martwym dla staczy. Ale mam nadzieję, że konfiskata towaru i kary dla hurtowników wpłyną na pudełkowy handel negatywnie.
Bartek - Wto Lis 24, 2009 7:10 am
Na placu Szewczyka od rana Straż Miejska okrążyła swoimi samochodami sprzedawców, wokół nich rozwinęli taśmę i sobie czekają
d-8 - Wto Lis 24, 2009 7:32 am
i pod Skierniewice z nimi !
_PM_ - Wto Lis 24, 2009 7:43 am
...Ty się od Skierneiwic odczep... ;-)
Bartek - Śro Mar 31, 2010 9:53 am
Nie wiem jaki cud się wydarzył, ale od poniedziałku nie ma ani jednego sprzedawcy na placu Szewczyka! Rano placu pilnują dwa samochody straży miejskiej, natomiast popołudniu stoi jeden
Ciekawe do kiedy plac będzie pozbawiony handlarzy.
nrm3 - Śro Mar 31, 2010 10:48 am
nie martw sie, juz niedlugo bedzie to jeden wielki plac budowy wiec syf przeniesie sie w inne miejsca. ostatnio te pomidory maja wzdluz korfantego w okolicy muzeum.
salutuj - Pią Kwi 30, 2010 7:42 pm
gdyby Warszawska była jak La rambla to mogliby się tam ulokować, ewentualnie jak czarnoskórzy w Espanii, z kocem, sznurkami i sonenbrylami
Wit - Czw Lip 15, 2010 7:08 pm
WALKA ZE STRAGANAMI W KATOWICACH
Alicja Waliszewska, 2010-07-15 18:14
W momencie, gdy tylko zaczyna się sezon pojawiają się ONI. Za nic mają prawo, interwencje straży miejskiej czy mandaty. Rozkładają stragany bez względu na wszystko. Urzędnicy za kupiecką scenerię w centrum miasta się wstydzą i zapewniają, że ze straganiarzami walczą jak mogą. Jednak od kilku lat pozostaje wrażenie, że Katowice zamiast europejską stolicą kultury są europejską stolicą handlu detalicznego.
Nad tym problemem służby miejskie pochylają się od kilku lat. I można powiedzieć, że tylko się pochylają bo ze skutecznym działaniem takie interwencje mają niewiele wspólnego. Do kieszeni kupców wpada na tyle dużo, że rekordzista otrzymał ponad sto mandatów a i tak opłacało się handlować. Straż Miejska z podziwu godną wytrwałością nadal chodzi, wypisuje i upomina. - Niestety zapis jest jaki jest. Zgodnie z przepisami prawa nie ma możliwości zajęcia towaru takim osobom, a myślę, że byłaby to skuteczna metoda - mówi Krzysztof Król, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Katowicach.
Postanowiliśmy więc sięgnąć do materiałów archiwalnych. O to co odkryliśmy. Dwa lata temu takie metody były skuteczne i możliwe. Podobno także przepisy prawa w tym przypadku się nie zmieniły. Nie zmieniła się również sceneria, która stała się katowicką podróbką krakowskich sukiennic, ciągnącą się od ulicy Mickiewicza pod dworzec PKP. - Już w połowie sierpnia ten plac zostanie zamknięty. Generalnie próbujemy działać, ale regulacja prawna jest niedoskonała - mówi Jakub Jarząbek, Urząd Miasta w Katowicach.
Do doskonałości wiele brakuje również sprzedawanym tu towarom. A i cena dla wielu nie jest wystarczająco skutecznym wabikiem. - Tam są pomidory po 4,50. Gdzie pani kupi za 4,50 kilogram pomidorów? - mówi Mirosław Rosik. Jakość
i cena idą tu w parze. Pochodzenie tych towarów wydaje się najpilniej strzeżoną tajemnicą w mieście. - Nie udzielam takich informacji - mówi jeden ze sprzedających zapytany skąd pochodzą sprzedawane przez niego towary.
Również ze strażą miejską. Ta jednak podczas jednej z kontroli wezwała sanepid. - Nierzadko zdarza się, że są to towary z odzysku, ze śmietnika nawet. Te osoby segregują na giełdzie warzywno-owocowej w Katowicach, dostają takie odrzuty - mówi Król.
Z tą świadomością oni nadal chodzą, wypisują i upominają...
http://www.tvs.pl/informacje/26837/
kickut - Czw Lip 15, 2010 7:21 pm
Jakoś w wielu innych polskich miastach da się nad tym zapanować. Czy więc owa regulacja prawna pochodzi z prawa lokalnego czy krajowego?
Swoją drogą niezły pomysł czwartej władzy, aby nagłośnić że warzywa-owoce tam oferowane są ze śmietnika... że np dwóch się zatruło, a w jabłku robak był, że koszulka po pierwszym praniu zmniejszyła się do rozmiaru XS, że perfumy uczulają skórę itp... Kilka artykułów w GW, Echu, Dzienniku z pewnością skutecznie ograniczyłoby popyt.
Iluminator - Pią Lip 16, 2010 7:32 am
Klienci do których kierowane byłyby takie artykuły nie czytają GW i DZ. Ewentualnie echo albo metro ale tylko na pierwszej stronie.
A tak się robi w innych miastach:
"Ale póki co, miasta mają swoje, niekonwencjonalne metody walki z "dzikimi" sprzedawcami. W Gdańsku codziennie rano, zatrudnieni przez ratusz pracownicy, polewają chodniki wodą, gdy na nich próbują rozłożyć się handlarze skarpet, chińskich klapek, podrabianych perfum czy sznurowadeł. W Krakowie radni podjęli uchwałę, wyznaczając miejsca handlu. Kto ich nie przestrzega, płaci do 500 zł mandatu. W stolicy, na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, nielegalnym handlarzom konfiskuje się towar. Można go odzyskać, płacąc za jego przechowywanie."
Da się???
onto - Pią Lip 16, 2010 9:10 am
Jakoś nie chce mi się wieżyc w zapewnienia straży miejskie ze próbuje walczyć z tym procederem, nie najmniejszych efektów . Wręcz przeciwnie za każdym razem kiedy jestem w centrum mam wrażenie ze jest ich coraz więcej
onto - Pią Lip 16, 2010 10:10 am
Miasta walczą z ulicznymi handlarzami
Od czerwca br., po nowelizacji kodeksu wykroczeń, straż miejska nie może już karać mandatami za bezprawne zajęcie drogi - informuje "Metro".
MSWiA twierdzi, że zmiana była konieczna. Ale dla strażników, walczących codziennie z nielegalnym handlem ulicznym, to zmora. Można nakładać kary w drodze decyzji administracyjnej, lecz procedura trwa bardzo długo. Wkrótce sejm zajmie się nowymi przepisami, które będą obowiązywały od początku 2011 r. Do wysokich grzywien, dojdzie także możliwość konfiskaty towaru.
Ale póki co, miasta mają swoje, niekonwencjonalne metody walki z "dzikimi" sprzedawcami. W Gdańsku codziennie rano, zatrudnieni przez ratusz pracownicy, polewają chodniki wodą, gdy na nich próbują rozłożyć się handlarze skarpet, chińskich klapek, podrabianych perfum czy sznurowadeł. W Krakowie radni podjęli uchwałę, wyznaczając miejsca handlu. Kto ich nie przestrzega, płaci do 500 zł mandatu. W stolicy, na podstawie przepisów kodeksu cywilnego, nielegalnym handlarzom konfiskuje się towar. Można go odzyskać, płacąc za jego przechowywanie.
Nielegalny handel to plaga i psucie wizerunku miast. Dotychczasowe przepisy są nieskuteczne, a sprzedawcy zwyczajnie śmieją się ustawodawcy w twarz - kończy "Metro".
http://biznes.onet.pl/miasta-walcza-z-u ... rasa-detal
cola - Pią Lip 16, 2010 2:00 pm
W pewnym sensie te stragany też mają swój urok...
budziq - Nie Lip 18, 2010 7:12 pm
Nie dałoby się na przykład wyznaczyć w tych miejscach, gdzie są teraz stragany wyznaczyć dróg przeciwpożarowych? Nie wiem jak z przepisami ale za blokowanie owych pewnie można dać jakieś większe mandaty?
nrm3 - Nie Lip 18, 2010 7:34 pm
Tylko po co kombinować? Od tego mamy straż wiejska aby interweniowała, a ta albo stoi na rynku, albo robi sobie fotki albo je obiad
Tauzen - Nie Lip 18, 2010 7:43 pm
Hmm, czy przypadkiem na tym zdjęciu pod Douglasem nie stoi właśnie straż ?
Iluminator - Pon Lip 19, 2010 7:12 am
A pod estakadą powstaje składowisko śmieci. GENIALNIE! W ścisłym centrum 2-milionowej aglomeracji taki burdel.
pepe - Wto Lip 27, 2010 4:36 pm
Mam nadzieję że po wybudowaniu Galerii Katowickiej tego syfu już tam nie będzie. A ci "handlarze" i tak znajdą sobie inne miejsce.
nrm3 - Wto Lip 27, 2010 10:24 pm
ostatnio kilka osób z jakimś chłamem rozkłada się w przejsciu mariacka/wojewodzka ;(
onto - Śro Lip 28, 2010 7:31 am
W miejscu po wyburzonym budynku obok filharmonii śląskiej widziałem jakieś dwa samochody z płodami rolnymi
salutuj - Śro Lip 28, 2010 8:03 am
moze Ci z Mickiewicza i 3 Maja sie tam przeniosa. byloby nieco lepiej mimo wszystko.
d-8 - Śro Lip 28, 2010 9:18 pm
W miejscu po wyburzonym budynku obok filharmonii śląskiej widziałem jakieś dwa samochody z płodami rolnymi
ale tam jest dopiero RODEO!
parking + buda kebab + buda miesna + samochod z plodami rolnymi. na bogato !
pepe - Czw Lip 29, 2010 6:28 am
No cóż... Handel obwoźny po wsiach się rozwija
SPUTNIK - Czw Lip 29, 2010 9:03 pm
+ przystanek kierunek olkusz.
d-8 - Czw Lip 29, 2010 9:30 pm
dzisiaj doszedl rozkladany stolik oferujacy szeroki asortyment firan i firanek. jak mozna bylo zauwazyc, baby sa zainteresowane bogata oferta placu
macu - Czw Lip 29, 2010 9:46 pm
Ten plac ma niesamowity potencjał, wczoraj jabłka i ziemniaki, dziś firany, a jutro, kto wie, może nawet eleganckie spodnie da się tam kupić. Brawo!
pepe - Pią Lip 30, 2010 6:30 am
Brakuje mi tam gościa sprzedającego pirackie płyty, a z głośników leci disco polo
katowiceR - Sob Lip 31, 2010 1:16 pm
Brakuje mi tam gościa sprzedającego pirackie płyty, a z głośników leci disco polo
Nawet nie proponuj bo zaraz ktoś taki się znajdzie
comodore64 - Nie Sie 01, 2010 8:25 am
Ostatnio stoisko warzywa-owoce rozłożyło się na uniwersyteckiej koło biedronki chyba chcę robić konkurencję dla sklepu z owadem w nazwie
Iluminator - Nie Sie 01, 2010 11:11 am
To już jest jakaś plaga!
katowiceR - Nie Sie 01, 2010 11:56 am
W zeszłym tygodniu marchewkę i jabłuszko można było również kupić w okolicach Staromiejskiej, Mariackiej. Tak zwany handel ruchomy ( wózeczek i stoliczek na kółeczkach - w razie Straży Miejskiej albo Policji - szybka ewakuacja ). I o zgrozo klientela była !
Wit - Czw Sie 12, 2010 9:20 pm
Katowice to bazar, miasto samozwańczych handlarzy
Grażyna Kwiek z Koszutki 2010-08-11, ostatnia aktualizacja 2010-08-11 12:53:40.0
W ubiegłym tygodniu załatwiałam kilka spraw w centrum Katowic (mojego miasta od 53 lat), więc mogłam się przyjrzeć, jak zaczyna ono przygotowania do bycia Europejską Stolicą Kultury.
Otóż moje miasto patrzy przychylnym okiem na powstające co krok nowe "punkty handlowe" na gazecie, na stoliku turystycznym, na pudle po bananach - przy estakadzie nie można już swobodnie przejść. Co dzień ktoś nowy chce sprzedać w centrum Katowic m.in. pomidory, ogórki, majtki, bluzki chińskie po 5 zł. Na al. Korfantego były dwa punkty, dziś widziałam cztery - dwa przy rynku, dwa na skrzyżowaniu przy GIG-u.
Kolejne punkty też - mniemam - mają się dobrze: naprzeciwko Skarbka czy na ul. Stawowej. Nie wspomnę już o "targowisku marzeń" przy ul. Mickiewicza.
O problemie różne gazety piszą od lat, niestety, nie ma w moim mieście osoby, która postawiłaby sobie za punkt honoru pozbycie się tych obrazków raz na zawsze. W Katowicach jest duże targowisko na Pukowca, dwa małe na ul. 1 Maja i Katowickiej. Chyba wystarczy?
Kolorytu mojemu miastu "dodają" samozwańczy handlarze - panowie w brudnych ciuchach, niektórzy z dużymi brakami w uzębieniu, ale za to po piwku, panie z odpryskującym lakierem na brudnych paznokciach. Nie wspominając już o tym, że naciągają ludzi, ważąc towar na byle jakich wagach (z ciekawości sprawdziłam i wyszło, że jeden pomidor kosztuje pod dworcem 2 złote! - tak pokazała waga). O ile do takich obrazków z powodu nieudolności władz my, katowiczanie, musieliśmy się przyzwyczaić, o tyle nie dziwi mnie opinia przyjezdnych, że Katowice to "duża wieś udająca miasto".
Panie prezydencie, panowie radni, jeśli naprawdę myślicie o Katowicach jako Europejskiej Stolicy Kultury, zacznijcie od pozbycia się (skutecznego wreszcie) samozwańczych punktów handlowych. Oczyśćcie moje miasto, robiąc miejsce dla ludzi. A jeśli uważacie, że w Katowicach jest za dużo wolnej powierzchni, postawcie, gdzie się da, ogródki kawiarniane, dodatkowe ławki, może oczko wodne? Wszystko, tylko nie to, na co natykamy się dzisiaj, chodząc po ulicach. Ton mojego listu jest szyderczy, ale może tak trzeba, skoro na zwykłe prośby nie reagujecie?
Pozdrawiam z nadzieją, że Katowice mogą jednak być Europejską Stolicą Kultury.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... larzy.html
kr0lik - Czw Sie 26, 2010 10:19 am
Nie dalej jak tydzień temu w Chorzowie przy pawilonie na ul.Batorego 64 rozstawili się handlarze używanymi ubraniami - witamy nowych przedsiębiorców i życzymy wysokich obrotów !
pepe - Wto Wrz 14, 2010 7:50 am
Centrum Katowic jak wielkie targowisko?
Justyna Przybytek 2010-09-14 09:00:24, aktualizacja: 2010-09-14 09:00:24
W centrum Katowic kwitnie dziki handel. Na straganach na pl. Szewczyka kupimy już bieliznę, pomidory, zegarki, obrusy, zestaw baterii albo buty. Straganów każdego dnia jest więcej. Biznes kręci się tu niezły.
Na pl. Szewczyka codziennie wychodzą tysiące podróżnych z dworca PKP. A koszty interesu znikome - handlarze nie płacą za zajmowanie placu miastu i Zakładowi Targowisk Miejskich ani grosza, nie płacą też podatków.
Władze Katowic rozkładają ręce, rady na dziki handel nie widzi też katowicka Izba Skarbowa. Podobnie strażnicy miejscy. Ci ostatni jeszcze w ubiegłym roku nękali handlarzy, sprawdzali, czy mają pozwolenie na handel, czy wnoszą opłaty skarbowe. Kilka razy zdarzyło się, że w obecności policji rekwirowali towar, a spożywczy wywozili do Sanepidu. Konfiskaty zaprzestali, bo jak twierdzą, zmieniły się przepisy. W katowickim magistracie
liczą, że stragany znikną wraz z przebudową pl. Szewczyka. Ciężki sprzęt ma tu wjechać na przełomie września i października, wówczas plac zostanie zamknięty. Sprzedawcy już planują, gdzie się przenieść. Logika jest następująca: skoro na pl. Szewczyka strażnicy dali im spokój, to dadzą też na 3 Maja i rynku. Czy tak ma wyglądać stolica regionu?
- Na taki handel w centrum nie ma miejsca - deklaruje Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach. Jednocześnie brak pomysłu, jak z problemem się uporać. Nie mają go też strażnicy.
- Rekordzista z pl. Szewczyka ma ponad 100 wniosków, skierowanych do sądu w sprawie orzeczenia grzywny - wyjaśnia Krzysztof Król, rzecznik katowickiej Straży Miejskiej. Mandatów (maksymalnie do 500 zł) na własną rękę strażnicy wypisują coraz mniej. - Ich wątpliwa egzekucja kosztuje nas więcej niż zyski z ich ściągnięcia - mówi. Jaka rada? - Zmiana ustawodawstwa tak, aby można było konfiskować towar - dodaje Król. Strażnicy poinformowali o handlarzach Urząd Kontroli Skarbowej. Ten sprawę przesłał Izbie Skarbowej. - Mamy kilka takich spraw, ale nie prowadzimy akcji mandatowych - tłumaczy Michał Kasprzak, rzecznik IS. Powód? Ta sama śpiewka co w straży miejskiej - egzekucja jest niepewna i droga.
Traci miasto. Plac w centrum ok. godz. 17, kiedy stragany znikają, przypomina śmietnisko. Do kasy miasta miesięcznie nie wpływa kilkanaście tysięcy złotych. Od 400 zł do 1 tys. zł płaci handlowiec za zajmowanie kiosku na legalnym targowisku na pl. Miarki. - Opłata targowa za 2 m kw. to 10 zł. Miasto traci na jednym nielegalnym straganie na pl. Szewczyka 200 zł dziennie - wylicza Adam Litwin, dyrektor ZTM w Katowicach.
Na dziko w Łodzi
Na nielegalnych handlowców władze Łodzi próbowały już mandatów, grzywien, weryfikacji legalności towaru - bez rezultatu. Spróbowano konfiskaty. Urzędnicy w asyście strażników miejskich zabrali niewiadomego pochodzenia towar do magazynu. Handlarze mogą go odzyskać dopiero po przedstawieniu faktur potwierdzających własność. Konfiskowanie towaru w Łodzi jest możliwe, ponieważ, w przeciwieństwie do Katowic, radni uchwalili to w prawie miejskim.
http://www.dziennikzachodni.pl/stronagl ... ,id,t.html
Sabino Arana - Wto Wrz 14, 2010 9:14 am
Wina lezy po stronie sądów. Obowiązek alimentacyjny zmusza do placenia na dziecko nawet jesli sie nie zarabia i mozna przez nieplacenie trafic do paki, zaś za nagminne nielegalne handlowanie nie mozna nic zrobic bo sedziom miekna tyłki. Najbardziej dziwie sie włascicielom sklepów. Skoro panstwo zezwala na nielegalna konkurencje i naraza uczciwych handlowców na spadek zyskow i bankructwo, to dlaczego nie zawiaza jakiegos stowarzyszenia i walcza o odszkodowania od Polandii. Tytuł troche tendencyjny bo gdyby Katowice były wielkim,acz fajnym targowiskiem to wielu by sie to podobalo(takim co lubia np. Kair czy Stambuł).
Wit - Pon Paź 04, 2010 7:54 pm
Brud i smród, aż wstyd. Katowice to raj dla handlarzy
Przemysław Jedlecki 2010-10-02, ostatnia aktualizacja 2010-10-02 20:50:40.0
Warzywa sprzedawane wprost z chodnika i podróbki kosmetyków z tekturowych pudeł. Brud i smród w samym centrum miasta. Aż wstyd. Tylko nie urzędnikom, którzy swoją bezradność tłumaczą ułomnym prawem - pisze Przemysław Jedlecki
Kto w Katowicach chce przeżyć podróż w czasie i cofnąć się o 20 lat, powinien udać się w okolice estakady na placu Szewczyka. Zaczyna on przypominać dzikie targowisko. Można tu kupić niemal wszystkie warzywa, parę gatunków grzybów, kwiaty, drobny sprzęt AGD, baterie i latarki. Czasem można też trafić na bieliznę i kosmetyki. Nikt tego nie ogarnia, nie porządkuje. Wszędzie walają się śmieci. Kto nie patrzy uważnie pod nogi, raz-dwa pośliźnie się na liściu kapusty.
Nie widać, by władzom miasta to przeszkadzało. Chyba one jedyne, choć od magistratu to zaledwie kilka kroków, tego miejsca nie odwiedzają. Gdyby było inaczej, urzędnicy musieliby przestać się chwalić, że Katowice są "miastem prawdziwie europejskim, w którym nowoczesność twórczo nawiązuje do tradycji". I tym, że "dzisiejsze nowoczesne oblicze Katowic jest zasługą konsekwentnej polityki prowadzonej przez włodarzy miasta przez ostatnie lata".
Na placu Szewczyka, ale też przylegających do niego ulicach - Stawowej i 3 Maja - tej europejskiej nowoczesności jakoś nie widać.
Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu, mówi, że winę za taki stan rzeczy ponoszą wprowadzone latem tego roku zmiany w kodeksie wykroczeń. Wtedy straż miejska straciła możliwość karania osób, które bez zezwolenia zajmują drogę lub pas drogi publicznej.
Rzecznik narzeka na parlamentarzystów i zapewnia, że miasto zacznie szukać pomysłów, jak ograniczyć dziki handel. Pociesza też, że taki problem jest w każdym dużym mieście i np. w Warszawie jest gorzej.
Prawda jest jednak taka, że są duże miasta, które mimo zmian w przepisach walczą z dzikimi handlarzami. Stosowne zarządzenie wydał w tej sprawie prezydent Gdańska, a władze Łodzi nie cofnęły się przed użyciem siły. Przeciwko przekupkom ruszyli strażnicy miejscy. Skutecznym sposobem na straganiarzy okazało się wywożenie towaru do miejskich magazynów. Owszem, handlarz może swoją własność odzyskać, ale musi zapłacić za przechowanie i pokazać faktury. Magistrat w Gdańsku zapowiada, że akcja będzie trwała tak długo, jak długo w mieście będą pojawiać się nielegalne stoiska. Radni tego miasta postanowili ponadto, że osoby przyłapane na handlowaniu w miejscu do tego nieprzeznaczonym muszą zapłacić po 400 zł dziennie za każdy metr zajętej powierzchni.
Tymczasem w Katowicach dziki handel ma się bardzo dobrze.
Owszem, Krzysztof Król, rzecznik katowickiej straży miejskiej, przyznaje, że to granda i wstyd, ale nic się z tym nie da zrobić, bo brakuje przepisów. Można by się za to zabrać, gdy Katowice pójdą śladem Gdańska.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdyby Katowice były dobrze zarządzane, to problem byłby już rozwiązany. Nie trzeba się przecież silić na oryginalność. Nikt nie każe prezydentowi wyważać otwartych drzwi. Wystarczy zajrzeć na internetową stronę Gdańska i po prostu szybko zrobić to samo. Trzeba tylko trochę odwagi i zdecydowania.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... larzy.html
SPUTNIK - Pon Paź 04, 2010 9:04 pm
Brud i smród, aż wstyd. Katowice to raj dla handlarzy
Przemysław Jedlecki 2010-10-02, ostatnia aktualizacja 2010-10-02 20:50:40.0
Warzywa sprzedawane wprost z chodnika i podróbki kosmetyków z tekturowych pudeł. Brud i smród w samym centrum miasta. Aż wstyd. Tylko nie urzędnikom, którzy swoją bezradność tłumaczą ułomnym prawem - pisze Przemysław Jedlecki
Kto w Katowicach chce przeżyć podróż w czasie i cofnąć się o 20 lat, powinien udać się w okolice estakady na placu Szewczyka. Zaczyna on przypominać dzikie targowisko. Można tu kupić niemal wszystkie warzywa, parę gatunków grzybów, kwiaty, drobny sprzęt AGD, baterie i latarki. Czasem można też trafić na bieliznę i kosmetyki. Nikt tego nie ogarnia, nie porządkuje. Wszędzie walają się śmieci. Kto nie patrzy uważnie pod nogi, raz-dwa pośliźnie się na liściu kapusty.
Nie widać, by władzom miasta to przeszkadzało. Chyba one jedyne, choć od magistratu to zaledwie kilka kroków, tego miejsca nie odwiedzają. Gdyby było inaczej, urzędnicy musieliby przestać się chwalić, że Katowice są "miastem prawdziwie europejskim, w którym nowoczesność twórczo nawiązuje do tradycji". I tym, że "dzisiejsze nowoczesne oblicze Katowic jest zasługą konsekwentnej polityki prowadzonej przez włodarzy miasta przez ostatnie lata".
Na placu Szewczyka, ale też przylegających do niego ulicach - Stawowej i 3 Maja - tej europejskiej nowoczesności jakoś nie widać.
Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu, mówi, że winę za taki stan rzeczy ponoszą wprowadzone latem tego roku zmiany w kodeksie wykroczeń. Wtedy straż miejska straciła możliwość karania osób, które bez zezwolenia zajmują drogę lub pas drogi publicznej.
Rzecznik narzeka na parlamentarzystów i zapewnia, że miasto zacznie szukać pomysłów, jak ograniczyć dziki handel. Pociesza też, że taki problem jest w każdym dużym mieście i np. w Warszawie jest gorzej.
Prawda jest jednak taka, że są duże miasta, które mimo zmian w przepisach walczą z dzikimi handlarzami. Stosowne zarządzenie wydał w tej sprawie prezydent Gdańska, a władze Łodzi nie cofnęły się przed użyciem siły. Przeciwko przekupkom ruszyli strażnicy miejscy. Skutecznym sposobem na straganiarzy okazało się wywożenie towaru do miejskich magazynów. Owszem, handlarz może swoją własność odzyskać, ale musi zapłacić za przechowanie i pokazać faktury. Magistrat w Gdańsku zapowiada, że akcja będzie trwała tak długo, jak długo w mieście będą pojawiać się nielegalne stoiska. Radni tego miasta postanowili ponadto, że osoby przyłapane na handlowaniu w miejscu do tego nieprzeznaczonym muszą zapłacić po 400 zł dziennie za każdy metr zajętej powierzchni.
Tymczasem w Katowicach dziki handel ma się bardzo dobrze.
Owszem, Krzysztof Król, rzecznik katowickiej straży miejskiej, przyznaje, że to granda i wstyd, ale nic się z tym nie da zrobić, bo brakuje przepisów. Można by się za to zabrać, gdy Katowice pójdą śladem Gdańska.
Trudno się oprzeć wrażeniu, że gdyby Katowice były dobrze zarządzane, to problem byłby już rozwiązany. Nie trzeba się przecież silić na oryginalność. Nikt nie każe prezydentowi wyważać otwartych drzwi. Wystarczy zajrzeć na internetową stronę Gdańska i po prostu szybko zrobić to samo. Trzeba tylko trochę odwagi i zdecydowania.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... larzy.html
brud smród i nędza rozlewa się również na okolice filharmonii oraz warszawską
nrm3 - Pon Paź 04, 2010 9:19 pm
Przecież nie od dziś wiadomo, że Oszuk z Bajerunem czekają na neinvera aż zamknie plac, a że zamyka już tyle miesięcy....
Iluminator - Wto Paź 05, 2010 5:50 am
A te parasole grożą przechodniom. Kilka dni temu widziałem jak taki parasol porwany przez wiatr przeleciał kilka metrów niemalże tratując ludzi.
Fabiano - Wto Paź 05, 2010 10:05 pm
Dziś spokojnie chodząc po mieście w okolicach ulicy Skargi , Mickiewicza , Stawowej i 3 Maja zaobserwowałem bardzo nie dobre zjawisko. Przy Empiku było mi dane widzieć jak dwóch imbecylów tłucze się na ulic , goni miedzy ludzi potrącając ich i wywalając wszystko dokoła. Oczywiście przy tym używając , łaciny podwórkowej. Bujkowicze należeli do grupy "handlarzy" oraz młodych chłopaków kręcących się po okolicy . Po wkroczeniu Policji sytuacja wróciła do normy. Postanowiłem zaobserwować ta ciekawa społeczność ...i co się okazało ze większość to typowe dresy szukające zaczepki, osoby w ogólnym mniemaniu, nie sprawiające wrażenia osób godnych zaufania. W czasie około 10 minutowej obserwacji , zostałem zaczepiony 6 razy o jakieś drobne lub fajki. A żeby dodać smaczku temu wszystkiemu na ulicy Stawowej znów Policja i znów jakieś zdarzenie. Musze po raz pierwszy przyznać ze o godzinie 17 w centrum miasta nie czułem się bezpiecznie. Staram się zawsze chłodno podchodzi do takich sprawa ale to co dziś zobaczyłem to przekroczyło wszelkie granice.
Dodać jeszcze chciałem komentarz jednego z obserwatorów zdarzenia : Te Katowice są beznadziejne , syf, brud, smród i ubóstwo :
SPUTNIK - Wto Paź 05, 2010 10:23 pm
od kilku dni po centrum kręcą się 5-10 osobowe ekipy młodych dresów. głównie na odcinku superjednostka - dworzec. nie wiem czy to gościnne występy czy lokalni 'wydorośleli' przez wakacje, ale spotkałem ich w przeciągu ostatniego tygodnia już z siedem razy.
diligent - Śro Paź 06, 2010 5:22 am
Natomiast ja polecam uważać na przejściu dla pieszych z Skargi na Stawową. Raz widziałem jak chłopak podleciał do kobiety, dostała w głowę i jej zabrał łańcuszek, a drugi raz jak kolejny dres podbiegł do kolesia i mu chciał wyrwać torbę z laptopem, na szczęście trafił na silniejszego. Te akcje dwie w przeciągu 3 tygodni, ale pewnie kręcą się tam non stop. Faktem jest to że w centrum jest coraz mniej bezpiecznie i chodzi mi o godz. 22 lub 23, ale o godz 17!
kickut - Śro Paź 06, 2010 6:49 pm
Czyżby wracały czasy gdy nawet przejście Stawową w biały dzień było niebezpieczne (lata śróddziewiećdziesiąte). Głupia czapka bejsbolówka nie zapięta odpowiednio ciasno na głowie była dla coponiektórych wystarczającym łupem. Od czasu pojawienia się komisariatu sytuacja się poprawiła. Co jest więc powodem aktualnego wzrostu poziomu przemocy w tych rejonach.?
SPUTNIK - Śro Paź 06, 2010 8:38 pm
indolencja służb miejskich.
jeśli staniesz na rogu chopina/stawowej, obrócisz się o 360' i zobaczysz ludzi wyprowadzających psy na granit, nielegalny handel, ulotki, bazar, śpiących narkomanów na przystankach przed liceum to masz poczucie że w tej przestrzeni jest dozwolone wszystko.
innymi słowy teoria wybitych szyb w praktyce
kickut - Śro Paź 06, 2010 10:03 pm
indolencja służb miejskich.
jeśli staniesz na rogu chopina/stawowej, obrócisz się o 360' i zobaczysz ludzi wyprowadzających psy na granit, nielegalny handel, ulotki, bazar, śpiących narkomanów na przystankach przed liceum to masz poczucie że w tej przestrzeni jest dozwolone wszystko.
innymi słowy teoria wybitych szyb w praktyce
Dzięki za podrzucony link. Do tej pory znałem tylko ramy tej teorii. Rzeczywiście chodząc ulicami biednego czarnego i latynoskiego północnego manhattanu, nawet wieczorami, i nie mijając żadnej białej twarzy, człowiek czuje się jednak całkiem bezpiecznie. W metrze również. Warto by było przekuć tę teorie w czyn również u nas. Mam nadzieję, ze nowi młodzi miejscy radni wezmą byka za rogi
kiwele - Śro Paź 06, 2010 10:47 pm
Teorię wybitych szyb uważam za bardzo przekonującą.
Jednak, mamy aby wszystko, by próbować ją wprowadzać?
Zacznijmy od tego jak postrzegamy na codzień choćby Straż Miejską.
..... Rzeczywiście chodząc ulicami biednego czarnego i latynoskiego północnego manhattanu, nawet wieczorami, i nie mijając żadnej białej twarzy, człowiek czuje się jednak całkiem bezpiecznie. W metrze również. Warto by było przekuć tę teorie w czyn również u nas. Mam nadzieję, ze nowi młodzi miejscy radni wezmą byka za rogi
Kickut, zgadnij jaki powód mógłby mieć ktoś, by rzucić za Tobą kamieniem i ciężko by Ci było potem znalezć sprawiedliwość?
kickut - Czw Paź 07, 2010 4:28 pm
Nie chodzi o to że rzucić, ale próbować okraść, zaczepiać itp. Widać, że jest bieda, ale i porządek. Nie ma też nadmiaru policemanów, chociaż wzbudzają o wiele większy szacunek społeczny niż służby u nas. EOT
Bartek - Czw Paź 07, 2010 4:34 pm
Dzisiaj widziałem parę stoisk na estakadzie. Koszmar.
Bartek - Czw Paź 07, 2010 5:02 pm
No to władze Katowic (jak i całej Polski) mają w rękach nową broń, tj "ustawę stolikową"
WOJ. ŚLĄSKIE: Nielegalnych handlarzy przepędzi z naszych miast ustawa "stolikowa"
Dzisiaj 00:37:45 , Aktualizacja dzisiaj 10:02:13
Z centrów miast znikną przenośne stragany z tandetą. Dzisiaj Sejm przegłosuje zmiany w prawie, które spowodują, że przyłapani na nielegalnym handlu zapłacą grzywnę do 500 zł lub stracą towar.
Sąd ma ogłaszać jego przepadek, nie bacząc na to, czy handlarz był jego właścicielem. Sankcje nie będą dotyczyć handlujących grzybami, owocami leśnymi i płodami rolnymi poza miastami.
Projekt zmiany prawa wchodzi pod głosowanie z opóźnieniem. Jest pomysłem komisji Przyjazne Państwo. Zdaniem Hanny Zdanowskiej, posłanki PO, nie chodzi tylko o to, że stoliki i pudełka z towarem to utrapienie miast: - Handlarze nie płacą podatków i innych opłat. Tamują uliczny ruch i zostawiają bałagan. Pora zrobić z tym porządek - mówi posłanka.
W Katowicach dzikie targowisko rodem z Azji jest przed dworcem PKP, przy ul. 3 Maja. Handlarze rozkładają kartony także na Staromiejskiej, Dyrekcyjnej i na Rynku. Strażnicy miejscy kilkakrotnie siłą ich usuwali.
- To jak walka z wiatrakami - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik prezydenta Katowic.
"Dzicy" przylepiają się do legalnie handlujących na małym rynku w centrum Gliwic. W Bielsku-Białej największy problem z dzikim handlem jest w śródmieściu. Przy ul. 11 Listopada na łóżkach polowych rozkładają się sprzedawcy firanek. Przyjmują mandaty, ale ich nie płacą. Uważają, że są bezkarni.
W Świętochłowicach nielegalni ustawiają się koło przystanku tramwajowego w Piaśnikach, nieopodal legalnego targowiska. W Chorzowie spotkać ich można pod estakadą w centrum miasta i na ul. Wolności.
źródło http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... ,id,t.html
SPUTNIK - Czw Paź 07, 2010 8:59 pm
ustawa ustawą a służby służbami.
nie od dziś można karać za wyprowadzanie psów bez kagańców czy niesprzątanie po nich.
kiwele - Czw Paź 07, 2010 10:31 pm
Nie chodzi o to że rzucić, ale próbować okraść, zaczepiać itp. Widać, że jest bieda, ale i porządek. Nie ma też nadmiaru policemanów, chociaż wzbudzają o wiele większy szacunek społeczny niż służby u nas. EOT
Kickut, jak widzę dowodnie, toś kompletnie, ale to kompletnie nic nie zrozumiał co ja Ci napisałem.
Napewno nieświadomie, ale jednak napisałeś tekst o pewnym zabarwieniu rasistowskim.
Napisałeś: "...i nie mijając żadnej białej twarzy, człowiek czuje się jednak całkiem bezpiecznie...".
Możesz sobie wyobrazić reakcje gdyby to z pozoru niewinne zdanie ukazało się np. we francuskiej albo amerykańskiej gazecie, nie mówiąc już o krajach egzotycznych.
Ci z nie-białą twarzą zjedliby Cię: dałeś do zrozumienia, że pomimo braku białych twarzy jest jednak bezpiecznie.
Prosta stąd dedukcja: za kogo uważają się białe twarze w stosunku do nie-białych twarzy?
Coś na ten temat wiem, bo długie lata spędziłem w środku Afryki i co bardziej istotne, nie tyle w buszu, gdzie wiele rzeczy może jeszcze uchodzić, ale wśród miejscowej inteligencji wysokoprzemysłowej i uniwersyteckiej.
CitĂŠs, banlieus np. we Francji, przedmieścia wielkich miast, to wulkan drzemiący gotów każdej chwili do eksplozji.
U nich wzrosła bardzo świadomość własnej wartości, ale jeszcze bardziej narosły kompleksy i, stety czy niestety, coraz łatwiej znajdują one swoje ujście.
Nie wyobrażasz sobie jak łatwo w dzisiejszym świecie jest wzniecić wielki pożar i to nawet w sensie dosłownym.
Przecież czytałeś nieraz o wielkich rozruchach, które u zródła miały tylko lekceważenie czy nawet zwykłą niezręczność.
Historia świata ostatniego wieku zatoczyła wielki krąg.
kickut - Pią Paź 08, 2010 5:46 pm
To fakt, nie zrozumiałem i zamiast dopytać cisnąłem dalej swoje ;p Być może z tego względu, iż nie było moją intencją te zabarwienie rasistowskie, zrobiłem to raczej nieświadomie. Chodziło mi bardziej o to, że człowiek taki jak ja czyli rasy białej, bardziej rzuca się w oczy w środowisku gdzie jest przytłaczająca większość przedstawicieli innych ras ludzkich. Zwracając na siebie w ten sposób uwagę może sprowokować agresywną i wrogo nastawioną część społeczności do przemocy. Owa część społeczności w swym nierozgarnięciu może założyć implikację iż ów obcy/obca posiada: gotówkę, cukierki, cnotę i można mu/jej to bez konsekwencji zabrać "bo i tak nie jest stąd, jest inny/a"
Analogicznie można by się zastanawiać czy człowiek rasy czarnej przechadzając się wieczorem po śląskich ulicach i nie mijając żadnej czarnej twarzy (no chyba że - strzelając stereotypem - górników wychodzących z szychty, którym się prysznice popsuły) czuje się bezpiecznie.
Japonia - Czw Paź 14, 2010 4:58 pm
wczoraj widziałem handlarzy na rogu Korfantego i Katowickiej choć nie opodal jest miejskie targowisko
no niby taniej jak na targu ale ci niby handlowcy nie wrzucają kasy do miejskiego budżetu
kiwele - Czw Paź 14, 2010 5:26 pm
Jeśli ci handlarze mnożą się tak łatwo w różnych punktach miasta to znaczyłoby, że zjawisko jest dużo głębsze niż nam się dotąd wydawało.
Zwykła wysypka czy jakiś syfilis?
Działania administracyjne wsparte nawet prawem mogą nie wystarczyć.
W jakiej to Polsce tak naprawdę my żyjemy?
Bartek - Pią Paź 15, 2010 8:02 pm
Apropo ustawy "stolikowej" czyli nowelizacji Kodeksu wykroczeń proponuje dla zainteresowanych dwa linki:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/naz ... 1307_p.pdf - Projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks wykroczeń
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.ns ... siazka.pdf - stenogram (od strony 100) z obrad sejmu (06.10.2010) Niestety głosowanie nad tą ustawą przełożone na następne posiedzenie sejmu.
Argumenty ludzi z PSL, PiS i SLD (wszyscy za odrzuceniem) są zatrważające. Oni naprawdę żyją w innym świecie...
salutuj - Pią Paź 15, 2010 8:26 pm
Argumenty ludzi z PSL, PiS i SLD (wszyscy za odrzuceniem) są zatrważające. Oni naprawdę żyją w innym świecie...
Nie wiadomo. być może poza miastami problem nielegalnego handlu jest jeszcze większy.
kiwele - Pią Paź 15, 2010 11:09 pm
Apropo ustawy "stolikowej" czyli nowelizacji Kodeksu wykroczeń proponuje dla zainteresowanych dwa linki:
http://orka.sejm.gov.pl/opinie6.nsf/naz ... 1307_p.pdf - Projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks wykroczeń
http://orka2.sejm.gov.pl/StenoInter6.ns ... siazka.pdf - stenogram (od strony 100) z obrad sejmu (06.10.2010) Niestety głosowanie nad tą ustawą przełożone na następne posiedzenie sejmu.
Argumenty ludzi z PSL, PiS i SLD (wszyscy za odrzuceniem) są zatrważające. Oni naprawdę żyją w innym świecie...
Niestety świat dzisiejszy jest bardzo skomplikowany, walczą ze sobą różne wzajemnie niespójne systemy wartości i żaden z nich nie ma prawa ani nie potrafi wyraznie zwyciężyć.
W niczym nie można dojść konsekwentnie nawet do połowy drogi, by inny system wartości nie przeciwstawił się skutecznie.
Jak może się pogodzić ogień i woda, "porządek" i "ludzka postawa"?
Nasze przykłady może nie są wystarczająco przekonywujące.
Zerknijmy więc np. jak poradził sobie ostatnio we Francji Sarkozy z deportacją Cyganów, przepraszam, Romów naruszających ewidentnie przepisy unijne? Dokąd zaszedł, gdy ta sama Unia siadła mu na głowę?
W naszym kraju jest dużo biedy niestety i nie można jej zbyt mocno przyciskać, bo syndrom 1956, 1970, 1980 w takiej czy innej formie łatwo się może odrodzić.
Opozycja nigdzie nie lubi własnymi rękami wyciągać kasztany z ognia.
Wit - Pon Paź 18, 2010 7:54 am
Koniec z dzikim handlem na Placu Szewczyka
Wioleta Niziołek
Wczoraj 23:09:46
Targowisko na Placu Szewczyka, to w istocie sklecone z byle czego stragany, pudła i towar wyłożony na szmatach. Od majtek, biżuterii, po banany i kwiaty. Od lat przez ten cały bałagan przeciskali się mieszkańcy Katowic i wszyscy ci, którzy do centrum aglomeracji dostają się autobusem i pociągiem. To jest faktyczna wizytówka Katowic.
Z tego dzikiego targowiska oręż wyborczy zrobił sobie kandydujący z list Platformy Obywatelskiej Arkadiusz Godlewski. W tym miejscu zorganizował nawet jeden z briefingów prasowych. Obiecał, że po wygranej, natychmiast rozwiąże problem, nie to co urzędujący od trzech kadencji Piotr Uszok. Kilka dni temu obaj panowie spotkali się na debacie, zorganizowanej przez Stowarzyszenie Bona Fides. Piotr Uszok zapewnił, że od poniedziałku z Placu Szewczyka znikną nielegalni handlarze.
- Musimy robić więcej debat, bo szybciej dokonują się zmiany w Katowicach - skomentował Grzegorz Wójkowski z Bona Fides. Godlewski był sceptyczny: - To znaczy, że w poniedziałek firma remontująca dworzec ogrodzi ten teren - kpił. Był blisko. Jak się okazuje, od piątku na Placu Szewczyka prace prowadzi... Urząd Miasta. Z samego rana teren ogrodzono, a handlarze, którzy przyszli rozłożyć swój towar, odeszli z kwitkiem. - Prowadzimy tam teraz prace przygotowawcze związane z przebudową Śródmieścia - powiedział nam Waldemar Bojarun.
Teraz miasto czeka na wejście w życie tzw. ustawy stolikowej, która pozwoli nielegalnym handlarzom konfiskować towar bez względu na to, czy są jego właścicielem czy nie.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
kiwele - Pon Paź 18, 2010 9:33 am
Koniec z dzikim handlem na Placu Szewczyka
Teraz miasto czeka na wejście w życie tzw. ustawy stolikowej, która pozwoli nielegalnym handlarzom konfiskować towar bez względu na to, czy są jego właścicielem czy nie.
Myślę, że ustawa powinna być jasno sformułowana:
Zakaz wszelkiego handlu publicznego przez osoby, które nie mają po temu zezwoleń i w miejscah, które nie zostały po temu jasno przeznaczone przez właściwe władze administracyjne.
Konfiskata towaru to tyllko jedna z konsekwencji nierespektowania zakazów.
Wszystko w ramach przepisów o porządku publicznym.
Strona 3 z 4 • Wyszukano 941 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4