[Katowice] Nikiszowiec
Wit - Sob Maj 30, 2009 3:03 pm
Złote lata familoków
dziś
Nikiszowiec - zabytkowe stuletnie górnicze miasteczko w Katowicach to unikat w skali światowej. O tym, jak drzewiej tu bywało i dlaczego ludzie lubią to miejsce pisze Marcin Zasada.
Pamiętam jak Kutz kręcił tu swoje filmy. Kiedyś przyszedł do nas ktoś z jego ekipy pożyczyć od mamy haftowaną suknię i korale. Cały Nikisz wiedział wtedy, że nikt w okolicy nie haftuje tak dobrze, jak mama. Mama pożyczyła, ale korale oddali zepsute, a ubrania poplamione. Ale nie żałowało się, bo chociaż film wyszedł ładny - mówi Teresa Świtała, wspominając jedną ze swoich wielu historii o Nikiszowcu. Mama kiwa głową i uśmiecha się na widok serwetki z wyszywanymi kwiatkami. Tych opowieści jest więcej niż okien w czerwonych ramkach. I lat tych, którzy pamiętają, jak na Nikiszu było tak, że sąsiad sąsiada znał jak brata.
Światowy unikat
Nikiszowiec to zabytkowe, stuletnie górnicze "miasteczko". Unikatowa w skali światowej i najbardziej niezwykła dzielnica Katowic. Została wybudowana w latach 1908 - 1919 przez spółkę górniczą Georg von Giesche%60s Erben jako osiedle robotnicze przy kopalni Giesche. Jego projektantami byli twórcy sąsiedniego Giszowca Emil i Georg Zillmanowie. Obecnie Nikiszowiec obchodzi swoje 100 - lecie, nie jest już osiedlem typowo robotniczym i powoli wkracza w nowy etap swojego isnienia.
Gertruda Hornik mieszka tuż obok rynku, jak potocznie nazywa się plac Wyzwolenia. Nie ma tu drugiej takiej nikiszowianki. Pani Gertruda w listopadzie skończy 96 lat. Wszystkie 96 lat spędziła na Nikiszu. Od zabytkowej dzielnicy ulokowanej na terenie obszaru dworskiego Gieschewald jest tylko pięć lat młodsza. Tu doczekała dwóch synów, czwórki wnuków i szóstki prawnucząt. Przeżyła siódemkę rodzeństwa i męża, który w kopalni Wieczorek pracował jako cieśla.
- Jerzy pochodził z Szopienic . Zapoznaliśmy się w trzydziestym drugim. Od trzydziestego szóstego zaczeliśmy chodzić, a w czterdziestym pierwszym ślub. Jerzy zakochany był, a jaki zazdrosny! Nigdzie mnie nie puszczał. Tylko jak dziś patrzę, jak się ludzie całują na ulicy, to mi się przypomina, że mnie mój nigdy tak nie pocałował. Ale wtedy to by sensacja była na cały Nikisz - opowiada energiczna 96-latka, pokazując swoje ślubne zdjęcie wykonane u Niesporka, którego potomkowie do dziś prowadzą tu studio fotograficzne. Pani Gertruda przy stole w salonie standardowego, dwupokojowego mieszkania w familoku wspomina powodzenie, jakie miała u mężczyzn jeszcze długo po tym, jak wyszła za mąż.
Film by kręcić
Pani Gertruda znakomicie pamięta budowę kościoła pw. św. Anny. Jako dziesięciolatka, wchodziła na wieżę niedokończonej świątyni, której ukończenie powstrzymał wybuch pierwszej wojny światowej. Dziś okazały kościół ogląda z okna.
- Wchodziłam z koleżanką do góry. Inne dzieci też. Dopóki jakiś chłopak nie spadł i się nie zabił. A jak miałam lat czternaście, to widziałam jak święcili kościół - przypomina, licząc ile to lat minęło. - Ech... Dziś już nie wychodzę z domu. Doktor mówi, że zdrowie mam jak nastolatka, ale gdzie ja będę pod kryką łazić...
Barbara Waluś, siostra pani Teresy mówi o sobie, że jest lokalną patriotką. W Nikiszowcu mieszka od ponad pół wieku. I chwali się, że to w mieszkaniu jej rodziców w latach pięćdziesiątych powstało pierwsze kino. Kino w mieszkaniu?
- Jak były święta, to z bratem i siostrą pisaliśmy listy do Dzieciątka. Rzadko dostawało się to, co się chciało, ale raz rodzice zrobili nam prezent niesłychany - kupili projektor na slajdy i dwie bajki do wyświetlania. Tu mama rozwieszała białą płachtę, a tu siadaliśmy z innymi dzieciakami i oglądaliśmy - opowiada pani Barbara, wskazując palcem na dużą kuchnię. - Z czasem dwie bajki puszczane na okrągło się nam znudziły, więc brat wpadł na pomysł, skąd wziąć pieniądze na nowe slajdy. Wymyślił, żeby od innych dzieci zbierać drobne za wstęp! Tak powstało nasze kino.
Pani Barbara wyciąga albumy ze starymi fotografiami i dokumenty, które ocalały po ojcu i dziadku. Ojciec, Hubert Gondzik, życiorys miał taki, że film by można było nakręcić. Po wybuchu wojny trafił do niemieckiego wojska. Wytrzymał cztery dni i... wrócił do domu.
- Tata opowiadał później, że trzydziestu ich wtedy z wojska uciekło. Jak go dziadek zobaczył, jęknął tylko: "Hubert! Czyś ty zgłupiał? Nas tu wszystkich teraz wystrzelają". Następnego dnia poszedł z nim i całą rodziną do jednostki, udając, że idzie odwiedzić syna i nic nie wie o żadnej ucieczce. Tak ojciec dostał się do koszarów i tylko dzięki temu uniknął kary - pani Barbara opowiada wspomnienia ojca. - W czterdziestym piątym ojciec był już w Egipcie z armią generała Andersa, do której dostał się po niewoli amerykańskiej. A jak po wojnie był we Francji, to wygrywał duże pieniądze w karty i kochała się w nim niejaka Gina. Tata opowiadał czasem, jak czule szeptała do niego: "Umberto". Ja na to żartem: "Tata, a rodzeństwa jakiegoś w tej Francji nie mamy?". A on dalej, niezrażony: "Brata swojego tam spotkałem i on mnie namówił, żeby wracać do domu". Mówiłam mu: "Tata ty będziesz gadał, a my będziemy to wszystko spisywać". Odpowiadał, że przyjdzie na to czas, aż w końcu czasu zabrakło.
Chlewików już nie ma
Gdy w 1977 roku biskup Herbert Bednorz przyjechał do Nikiszowca poświęcić dzwony, Hubert Gondzik wymyślił jak te dzwony zawiesić. Znał się na tym, bo po wojnie pracował przy maszynie wyciągowej w kopalni Wieczorek. Z gorolami węglem handlował i wymieniał na jedzenie. Do lat siedemdziesiątych w podwórzach familoków stały chlewiki. Bywało, że pan Hubert chował w nich cztery wieprzki, 80 królików, a do tego gęsi i kaczki.
- Raz nawet barana dostaliśmy. Jedno oko miał. Ojciec był niesamowicie zaradny - podkreśla pani Barbara. - Jak chlewiki rozbierali to ojciec protest pisał. Ale nawet odpowiedzi nie dostał. Dziś po tych starych podwórzach nawet śladu nie ma. Dużo się zmieniło na Nikiszowcu.
Z żoną Hubert poznał się przez swoją siostrę. Pani Hildegarda na jedną z pierwszych randek przyszła z koleżanką, na co przyszły mąż powiedział, że zaprasza ją do kawiarni, ale na płacenie za przyjaciółkę już go nie stać.
- Pamiętam, jak dostaliśmy swoje mieszkanie na Nikiszu. Swoje i miejsca było dość. A dookoła wszystko, co potrzebne do życia. Po chleb do piekarza, bo do dziś najlepszy tu wypiekają. Obok mięsny i rybny, fryzjer i krawiecki. A na rogu tapicer Ociepka miał swój sklep. Zawsze jakiś obraz stawiał na wystawie - wylicza pani Hildegarda, przywołując słynnego później malarza Teofila Ociepkę, którego płótna osiągają dziś wartość kilkunastu tysięcy złotych. Matylda Gondzik była żoną brata Huberta Gondzika. Gdy 45 lat temu przeprowadziła się na Nikisz, była zawiedziona.
- Z okna do okna się sąsiadowi patrzyło, a do tego taki brud z tych kominów - mówi 79-letnia Nikiszowianka. - Ale z czasem okazało się, że ludzie tu serdeczni, a okna na Nikiszu najczystsze na całym Śląsku. Najczystsze, bo prawie codziennie trzeba było je myć.
Wielki sentyment
Pani Matyldzie brakuje Balkanu, kolejki, która kiedyś była wizytówką tej dzielnicy. Przed wojną bezpłatnie woziła pracowników kopalni Giesche z osiedla Giszowiec, a przy okazji korzystała z niej miejscowa ludność. Dziś po Balkanie pozostały tylko dwa wagony ustawione na pamiątkę obok szybu "Pułaski".
- Kolejka była tak punktualna, że do jej rozkładu można było zegarek nastawiać. Dziś niejednemu by się przydała, choćby po to, żeby się punktualności nauczyć - uśmiecha się pani Matylda. Mówi, że z Nikiszowcem łączy ją to, co większość rdzennych mieszkańców tego miejsca - wielki sentyment. - Gdyby jeszcze tylko chłopcy hasioków nie podpalali... I żeby dało się wyjść z domu wieczorem - wzdycha. A Barbara Waluś żartuje, że nawet pomimo tych płonących hasioków ciężko byłoby jej przeprowadzić się gdzie indziej.
- Kiedyś nawet się zastanawiałam - mówi. - I mąż mnie opieprzył. "Gdzie pójda? Do betonioków?".
Powalczmy razem o to, by Nikiszowiec stał się wielkim centrum kultury
Od lat na szczeblach samorządowym, społecznym i kulturalnym trwa dyskusja na temat przyszłości Nikiszowca, który wciąż nie spełnia swojej roli. Co prawda dzielnica trafiła na Szlak Zabytków Techniki woj. śląskiego, dzięki czemu stopniowo zwiększa się liczba odwiedzających ją turystów, jednak infrastruktura jest tutaj na poziomie prawie zerowym. Brakuje: gastronomii, noclegów, tablic informacyjnych, map, a przede wszystkim monitoringu i posterunku policji.
Nikiszowianie są zdeterminowani, by sytuacja uległa zmianie. Dlatego powstała fundacja "Nowy Nikiszowiec". Jej celem jest aktywne wspieranie idei rewitalizacji zabytkowej dzielnicy. W planach są działania aktywizujące społecznie mieszkańców, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i młodzieży, a także działania promujące Nikiszowiec jako śląski ośrodek kulturowy na wzór krakowskiego Kazimierza oraz działania związane z restauracją zabytków. Fundacja została już zarejestrowana, prezesem zarządu został ks. Zygmunt Klim, proboszcz miejscowej parafii pw. św. Anny. W najbliższych tygodniach powołana zostanie rada fundacji.
Na początek jej działalności, dziś i jutro w Nikiszowcu zorganizowany zostanie pierwszy Minifest z zawodami sportowymi, konkursem latawców, wystawą psów należących do mieszkańców dzielnicy, pokazami karate oraz koncertami zespołów: Trzy Ofiary w drodze do Europy, Kosztowioki, Elizaband oraz Orkiestry Dętej KWK "Wieczorek". Nasza gazeta przyjęła patronat nad działaniami Fundacji.
Marcin Zasada - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1005832.html
Iluminator - Nie Maj 31, 2009 12:53 pm
Dobrze, że nikisz ciągle o sobie przypomina. Czy ten artykuł nie był przypadkiem w części ogólnopolskiej?
Wit - Śro Cze 03, 2009 10:13 pm
Konserwator zabytków blokuje knajpkę
Anna Malinowska 2009-06-03, ostatnia aktualizacja 2009-06-03 23:22:49.0
Ewa Gryt chce otworzyć w katowickim Nikiszowcu letnią kawiarenkę. Wszyscy są zgodni, że to pierwsza inwestycja od lat i bardzo potrzebna dla rewitalizacji dzielnicy. Urzędnicy - zdaje się - uważają inaczej.
Kawiarenka ma stanąć na nikiszowieckim rynku. Desery, ciasta, czekolada na gorąco, kawa, herbata, piwo i potrawy z grilla. W weekendy na małej estradzie zespoły dziecięce i ludowe. Dzielnica potrzebuje takiego miejsca.
Ewa Gryt ze Stowarzyszenia "Razem dla Nikiszowca": - Złożyłam w magistracie wszystkie niezbędne dokumenty. Nie miałam jednak koncesji na sprzedaż piwa. Do prowadzenia kawiarni zgodziła się przyłączyć moja przyjaciółka, której firma taką koncesję posiada. I tu zaczęły się kłopoty.
Dokumenty z magistratu trafiły do biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. I tu okazało się, że: trzeba unieważnić pozwolenie wydane Gryt, odczekać ustawowe dwa tygodnie, sporządzić nowe pozwolenie na Gryt i wspólniczkę, odczekać dwa tygodnie.
- Po prostu kosmos! Przecież to tylko letnia knajpka! Nie ingerujemy w architekturę miejsca. Jeśli nie zbudujemy kawiarni na początku czerwca, poniesiemy kolosalne straty. To droga inwestycja, a w takim miejscu nie zarobi się kokosów. Nie możemy ryzykować bankructwa - martwią się wspólniczki.
Osoba, która w biurze konserwatora zabytków zajmuje się Nikiszowcem, pracuje tylko na trzy czwarte etatu. Większość czasu spędza w terenie i nie ma służbowej komórki. W biurze jest co czwartek, ale nie przyjmuje wówczas petentów. - Kontakt nie był łatwy, ale teraz okazało się, że urzędniczka jest na zwolnieniu lekarskim i nasza sprawa utknęła - skarży się pani Ewa.
Magdalena Lachowska, zastępca wojewódzkiego konserwatora rozkłada ręce: - Ogródek letni w Nikiszowcu jest istotny, ale ważniejsza jest ochrona zabytków. Pierwszeństwo mają więc inne sprawy, a moi pracownicy zajmują się kilkunastoma gminami jednocześnie. Poza tym musimy trzymać się przepisów. Na każdą odpowiedź mamy ustawowo miesiąc czasu. Jeśli sprawa jest skomplikowana, a do takiej należy ta kawiarnia, to mamy nawet dwa miesiące.
O kłopotach Ewy Gryt wiedzą już nikiszowieccy radni. Ich zdaniam pomysł otwarcia kawiarenki nie może się rozbić o formalności. Ich zdaniem to smutne, że służby konserwatorskie nie reagują, gdy ktoś w Nikiszu wstawia sobie plastikowe okna, a gdy trzeba wspomóc przedsiębiorczość, zasłaniają się przepisami. Dlatego zapowiadają, że wspólnie pójdą prosić, by w zastępstwie chorej urzędniczki ktoś inny zajął się sprawą.
Interwencję obiecuje także Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic: - O pomyśle z kawiarnią wiem z artykułów "Gazety". Pani Gryt nie prosiła miasta o szczególne traktowanie, choć jej pomysł wiąże się z dużym ryzykiem. Tym bardziej nie możemy być obojętni na to, że ktoś, kto inwestuje własne pieniądze w coś, co ożywi miasto, ma z tego powodu kłopoty.
Iluminator - Czw Cze 04, 2009 7:27 am
"Większość czasu spędza w terenie i nie ma służbowej komórki."
Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
d-8 - Czw Cze 04, 2009 7:47 am
Osoba, która w biurze konserwatora zabytków zajmuje się Nikiszowcem, pracuje tylko na trzy czwarte etatu. Większość czasu spędza w terenie i nie ma służbowej komórki.
jacek_t83 - Czw Cze 04, 2009 9:25 am
Spotkajmy się na... Nikiszowcu!
Mieszkańcy Nikiszowca znowu zapraszają do siebie. Tym razem na kawę, kiełbasę i ciasto.
Już w sobotę kolejne wielkie święto na Nikiszowcu. Okazją do odwiedzenia tej wyjątkowej dzielnicy będzie święto sąsiadów. Europejskie Święto Sąsiadów pochodzi z południa Europy. Ideą święta jest poznanie się sąsiadów i inicjowanie wspólnych działań.
Bardzo często osoby nie znają się, nie wiedzą nic o problemach osób zamieszkujących blisko siebie. Święto Sąsiadów ma zmobilizować ludzi do wspierania lokalnych inicjatyw i dbania o siebie i swoje otoczenie.
- W Nikiszowcu organizację Święta zaproponowano społeczności bloku 3. Jest to najlepiej zorganizowany blok w dzielnicy i najbardziej zadbany. Głównym celem imprezy w Nikiszowcu jest pokazanie sąsiadom z innych bloków tego, jak można dbać o wspólną przestrzeń, jak współpracować z sąsiadami - mówi MMSilesii Waldemar Jan z Programu Centrum Aktywności Lokalnej Nikiszowiec.
Mieszkańców bloku nr 3 zapraszają swoich sąsiadów z dzielnicy na kawę, ciasto i grill. Będą także konkursy i zawody dla dzieci i dorosłych (m.in. konkurs ciast, turniej warcaby). Grać będzie orkiestra akordeonistów. Wszystko to w swojskiej, swobodnej atmosferze święta pochodzącego od ludzi i dla ludzi.
Mimo, że impreza nazywa się Święto Sąsiadów to jednak każdy może się wprosić. Bez względu na to czy mieszka na Nikiszowcu, czy też nie. - Kożdy mo przinieść ryczka, szolka, kołocz i wuszt, to wszyskim styknie - zapewnia Waldemar Jan.
Impreza rozpoczyna się o godzinie 12:00 i potrwa do około 18:00. Od 15:00 zabawa przy śląskiej muzyce na żywo. Święto Sąsiadów w Nikiszowcu jest częścią Kampanii Czerwiec Aktywnych Społeczności.
Mieszkańcy, PCAL Nikiszowiec i portal MMSilesia.pl serdecznie wszystkich zapraszają!
stasz - Czw Cze 04, 2009 12:58 pm
żenujące po prostu !
to kiedy jest dla kogokolwiek poza sobą ? to jest jakaś mariah carey czy jak ? !
Miałem nieprzyjemność kontaktować się z Urzędem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w związku z pewną inwestycją, której z powodu dupowatości śląskich urzędów przeróżnych nie dane mi było zrealizować.
Chciałem zainwestować w pewną nieruchomość w centrum Katowic widniejącą w Rejestrze Zabytków, inwestycja niewielka, ale w konsekwencji pomogłaby całemu budynkowi, który trochę jednak się sypie. Przez około rok odwiedzałem urząd i starałem się kontaktować z panią R. R.-W. Twierdziła, że ona odpowiada za Katowice, więc być może to ta sama osoba. Możliwości kontaktu zawsze ograniczane do minimum, jeśli już była w urzędzie to dziwnym trafem zawsze "właśnie wyszła do toalety", przez większość czasu oczywiście w terenie (oczywiście nikt nie kontroluje co pani robi, kiedy wychodzi o 9:00 i już nie wraca). Kompetencje bardzo niskie (nie potrafi uruchomić komputera i przejrzeć zdjęć z CD, albo twierdzi, że nie obowiązuje jej prawo budowlane), jak jej mówię, że ktoś w zabytku zrobił samowolkę to ona mi mówi "niech pan coś zrobi". Sprawa polegająca na napisaniu dwóch oczywistych opinii (zatwierdzenie warunków zabudowy, a potem projektu budowlanego) zajęło jej 4 i 3 miesiące. Jest na tyle bezczelna, że kiedy u niej byłem w pokoju zapytać kiedy coś zrobi, oprócz mnie była jakaś jej koleżanka, która przyszła po kawę... dzwoni telefon, ona odbiera i mówi "mam tutaj taki młyn, 2 osoby z ważnymi sprawami - nie mam czasu, może przyszły tydzień".
Ogólna opinia: działanie urzędu jest właśnie żenujące.
maciek - Czw Cze 04, 2009 1:04 pm
Może ktoś z prasy, która przecież tu zagląda zainteresuje się wyczynami tej pani - Może MMSilesia, może Echo Miasta, może wybiórcza albo dziennik zachodnio-wschodni?
Kolega stasz ma precyzyjne dane, nieciekawe przeżycia i chyba warto takich "urzędników" napiętnować.
absinth - Czw Cze 04, 2009 2:50 pm
Magdalena Lachowska, zastępca wojewódzkiego konserwatora rozkłada ręce:[...]
Poza tym musimy trzymać się przepisów. Na każdą odpowiedź mamy ustawowo miesiąc czasu. Jeśli sprawa jest skomplikowana, a do takiej należy ta kawiarnia, to mamy nawet dwa miesiące.
Przepisy to najpier trzeba znać.
Za ta wypowiedz Pani Magdalena Lachowska powinna juz szukac nowego zajecia.
Kodeks Postepowania Asministracyjnego:
Art. 35. § 1. Organy administracji publicznej obowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki.
§ 2. Niezwłocznie powinny być załatwiane sprawy, które mogą być rozpatrzone w oparciu o dowody przedstawione przez stronę łącznie z żądaniem wszczęcia postępowania lub w oparciu o fakty i dowody powszechnie znane albo znane z urzędu organowi, przed którym toczy się postępowanie, bądź możliwe do ustalenia na podstawie danych, którymi rozporządza ten organ.
§ 3. Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym - w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.
Jak rozumiem w tym przypadku mamy do czynienia z sytuacja z § 3. Przepis nie mowi o tym, ze "na każdą odpowiedź mamy ustawowo miesiąc czasu" tylko, ze "załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca"
kapiszi?
SPUTNIK - Czw Cze 04, 2009 9:30 pm
to kiedy jest dla kogokolwiek poza sobą ? to jest jakaś mariah carey czy jak ? !
dla wielbicieli paragrafu 22 to oczywista karnacja Majora Majora Majora
Kris - Pią Cze 05, 2009 10:17 am
Powinni jeszcze zrobić jakąś stronę www
Jest stronka http://katowice-nikiszowiec.pl/index.php5?o=page&p=1
W dzisiejszych Roztomajty jest o Nikiszu
Kris - Sob Cze 06, 2009 7:55 pm
Sąsiedzki festyn
Krzysztof Bąk, 2009-06-06 20:23
Nie ma to jak z sąsiadami. Przynajmniej w katowickim Nikiszowcu. Mieszkańcy bloku numer 3 zorganizowali festyn z okazji święta sąsiada. Bo jak mówią, na sąsiada zawsze można liczyć i nikt lepiej niż sąsiad nie pomoże człowiekowi w potrzebie.
Można tylko patrzeć albo bawić się ze wszystkimi. Zbigniew Brudel woli to drugie. Cała zabawa tak na prawdę zaczęła się sześć lat temu, gdy Brudel zaczął pielęgnować rosnący na podwórku krzak róży. Później dołączyli do niego inni i obecnie ten plac między familokami jest jednym z najpiękniejszych w okolicy. - Mógłbym umrzeć przed komputerem i nikt by tego nie zauważył, sam bym tego nie zauważył, że mnie już nie ma. A tu nas widać, że coś robimy - stwierdza Brudel, organizator sąsiedzkiego festynu.
Widać wyraźnie, bo mieszkańcy bloku numer 3 w katowickim Nikiszowcu zorganizowali w sobotę pierwsze święto swoich sąsiadów. - Chodzi o to, żeby ludzie, którzy mieszkają na jakiejś bliskiej przestrzeni, żeby się poznali i ze sobą chwile pobyli, a w przyszłości mogli na siebie liczyć - wyjaśnia Waldemar Jan z Centrum Aktywności Lokalnej.
O tym, że sąsiedzi mogą na siebie liczyć, najlepiej wie Jolanta Zima, która mieszka na Nikiszowcu od urodzenia. - W każdym momencie, w każdej chwili są raczej bardzo pomocną dłonią dla każdego - uważa Zima. Dla każdego, kto tu mieszka. Nawet niedługo. - W tym bloku mieszkam siedem lat, ale jestem zadowolona, bo sąsiadki bardzo mnie zaakcentowały - mówi Hilaria Bauer, mieszkanka Nikiszowca.
O akceptację nietrudno, bo jak mówi Anna Malinowska z "Gazety Wyborczej", Nikiszowiec to specyficzne miejsce. Nie dziwi jej, że święto sąsiadów zorganizowano akurat w tej dzielnicy, pomiędzy domami stojącymi tak blisko siebie. - Siłą rozpędu wszyscy muszą się tutaj znać. Więc pewnie w Nikiszowcu jest łatwiej, chociaż z drugiej strony też trudniej. Trudność polega na tym, że przez wiele lat w Nikiszowcu nie działo się kompletnie nic - uważa dziennikarka. Ale teraz zaczyna się dziać. Również dlatego, że to, co w innych miejscach dzieli, na tym placu potrafi łączyć. - On jest kibicem Górnika, ja Ruchu , ale nie ma między nami niesnasek. A tak to chyba powinno być w całym tym otoczeniu śląskim - zaznacza Krzysztof Kacała, mieszkaniec Nikiszowca. Zwłaszcza, że jak przekonują mieszkańcy Nikiszowca, to najlepsze towarzystwo nie tylko do tańca.
http://www.tvs.pl/informacje/11669/
Kris - Nie Cze 07, 2009 7:39 pm
Eksperyment na Nikiszu. Przysłali im gorolkę
Iwona Sobczyk
2009-06-06, ostatnia aktualizacja 2009-06-06 23:18
Z parapetu miałam doskonały widok na... sąsiedni familok i na piękne, wypełnione stuletnimi meblami mieszkanie
Fot. Przemek Jendroska/AG
Eksperyment miał potrwać dobę. Do jego przeprowadzenia potrzebne było jedno robotnicze osiedle (Nikiszowiec), jedna gorolka (ja) i jedno mieszkanie do wynajęcia. Cel - sprawdzić, jak działa magia Nikiszowca
Wąskie uliczki potęgują każdy dźwięk, więc nasłuchuję, co Nikiszowiec ma mi do powiedzenia
Fot. Przemek Jendroska/AG
Naczytałam się o wyjątkowej architekturze tego osiedla, ale nie wiedziałam o tym, że Nikisz składa się też z dźwięków
Fot. Przemek Jendroska/AG
Ściana familoka jest jakby stworzona do kontemplacji. Pod każdym oknem cegły ułożone są w inny wzór
Fot. Przemek Jendroska/AG
Wcale nie chce mi się opuszczać tego miejsca
Fot. Przemek Jendroska/AG
O Górnym Śląsku wiem tyle, co opowiedział mi w kinie Kazimierz Kutz. To wiedza raczej teoretyczna. Niby zdaję sobie sprawę, że cześć tego kutzowego Śląska nadal istnieje, ale kiedy przekonuję się o tym na własne oczy, nie mogę opanować zdziwienia. Nigdy nie wyglądałam przez okno familoka. Z gwary rozumiem niewiele. Na widok pracującego szybu kopalnianego szerzej otwieram oczy. Co tu kryć, jestem gorolką. I dlatego właśnie redakcja wysłała mnie na Nikisz. Jako turystkę.
Po śląsku i luksusowo
W gościnę przyjmuje mnie Ewa Gryt. Jakiś czas temu kupiła na Nikiszowcu kilka mieszkań, postanowiła je wyremontować i wynajmować turystom (szczegóły na www.katowice-nikiszowec.pl ). Dwa są już gotowe i zajęte. Zostaję pierwszą lokatorką trzeciego. Otwieram drzwi wejściowe, a za nimi... kuchnia.
Z szafek i półeczek zwisają wykrochmalone haftowane makatki, podłogą podzieliły się stół, kaflowy piec i przecudnej urody stuletni kredens. W trzewiach pieca została ukryta nowoczesna kuchenka. Tak urządzone jest całe mieszkanie. Ma być i po śląsku, i luksusowo, żeby turysta czuł się jak w najlepszym hotelu. Otwieram kolejne drzwi. Uff... łazienka. A już myślałam, że będę jej musiała szukać na półpiętrze.
- Mieszkania są rozrzucone po całej dzielnicy, tak żeby goście mieli za sąsiadów ludzi stąd. Niektórzy twierdzą, że na Nikiszowcu zacznie się naprawdę dobrze dziać, kiedy z familoków wyprowadzą się górnicy i wprowadzą artyści. To bez sensu. To prawdziwym nikiszowianom zawdzięczamy wyjątkowy klimat tego miejsca - mówi Gryt.
Przed południem po raz pierwszy otwieram okno otoczone szeroką ramą z wymalowanych na czerwono cegieł.
Okno lśni. Dopiero potem Ewa Tomecka, mieszkanka sąsiedniej ulicy, spojrzy na nie krytycznym okiem i orzeknie, że szyby wymagają pilnej interwencji, a fotograf Krzysztof Niesporek przypomni, że to właśnie okna świadczą o mieszkańcu domu. Jeśli mur wokół jest czerwony, to prawie na pewno znaczy, że w środku mieszka prawdziwy Ślązak. Na zielono, niebiesko czy biało cegły przy oknie może pomalować tylko gorol. Rozglądam się po budynkach, prawie wszędzie wnęki są czerwone. Porządek świata ma się jednak nieźle.
Czuję niejasną i nieznaną mi wcześniej potrzebę ulokowania się w oknie z łokciami wbitymi w kwiecistą poduszkę.
Ściana familoka jest jakby stworzona do kontemplacji. Pod każdym oknem cegły ułożone są w inny wzór. I jeszcze jedno - z odległości jakichś czterech metrów jak na dłoni widzę sąsiadów w ich mieszkaniu po drugiej stronie ulicy. Z lewej perspektywę zamyka mur nad bramą (czyli ajnfartem). Po prawej długa ulica pozbawiona drzew. Sceneria stworzona do ataku klaustrofobii, gdyby nie... odgłosy. Dzięki nim przestrzeń robi się szersza.
Posłuchać Nikisza
Wąskie uliczki potęgują każdy dźwięk, więc nasłuchuję, co Nikiszowiec ma mi do powiedzenia. Naczytałam się o wyjątkowej architekturze tego osiedla, ale nie wiedziałam o tym, że Nikisz składa się też z dźwięków. Chociaż o tej porze dnia przechodniów jest niewielu, bruk dudni od kroków. Słychać gruchanie gołębi, pomruk silników przejeżdżających samochodów, skrzypienie poruszanych przez wiatr drzwi do sąsiedniej klatki schodowej ("sąsiedniej sieni" - poprawi mnie potem Tomecka). Drzwi mają pewnie ze sto lat, tyle co całe osiedle. Nasłuchuję odgłosu, o którym mówili mi znajomi ze Śląska - szumu pracującej kopalni. Nad dachami familoków widzę też dwa kominy Elektrociepłowni Jerzy. Coś słyszę, ale nie z tamtej strony, raczej z głębi mieszkania. Dźwięk to regularne stukanie, którego nie potrafię w pierwszej chwili rozpoznać. Kiedy w końcu znajduję źródło, chce mi się śmiać. To tykanie starego drewnianego zegara ustawionego w jadalni. Już od tak dawna wystarcza mi zegar na ekranie telefonu komórkowego, że zapomniałam, jak brzmi prawdziwy.
Naprzeciwko mnie mieszkała kiedyś położna. Ja mieszkam "po Fajferkach". Takimi informacjami obdarza mnie Rudolf Wróbel, emerytowany górnik, którego przedstawia mi Ewa Gryt. W Wieczorku przepracował ponad 30 lat. - Mam medali jak Breżniew i emeryturę taką, że tylko w... duszę wrazić. A Fajferków pamiętam. Młody, Henryk, chodził ze mną do szkoły. Miał chyba ze siódemkę rodzeństwa. Nad nimi mieszkali Szewczykowie, a na dole Magdziarze - mówi Wróbel. Mógłby wyliczyć pewnie wszystkie rodziny zamieszkałe w promieniu kilometra. Idziemy zobaczyć familok, w którym się urodził. Z otwartych okien płyną zapachy obiadów. Czuć nawet, że komuś obiad się przypalił.
Z pozbawionej źdźbła trawy ulicy wchodzimy na podwórko wypełnione po brzegi jaskrawą wczesnoletnią zielenią. Na tym podwórku poznali się rodzice Wróbla. Cała rodzina mieszkała w pobliżu. - Kiedyś na Nikiszu wszyscy się znali, nie to, co teraz - wzdycha pan Rudolf, który zgadza się oprowadzić mnie po okolicy. Wita się z każdym kolejnym przechodniem. - To jak, panie Rudolfie, może się jednak aż tak dużo nie zmieniło? - pytam. - Eee, to nie to samo. Domu kultury nie ma. Boiska nie ma. Balkan nie jeździ - wymienia i prowadzi po śladach dawnej świetności dzielnicy.
Rozstajemy się przy kopalni. Im jestem jej bliżej, tym grubszą warstwę czarnego pyłu widzę na chodniku. Jest godz. 15 i przy bramie Wieczorka zaczyna się ruch. Świta mi w głowie, że może zobaczę górnika jak z Kutza, czarnego od węgla. Nic z tego. Górnicy wyglądają najzwyczajniej pod słońcem.
Kopalnia nadaje rytm
Opowiadam o tym Krzysztofowi Niesporkowi, kierującemu założonym 90 lat temu rodzinnym zakładem fotograficznym. - No tak, gorolkę nam przysłali! - wybucha śmiechem. Proszę, żeby opowiedział mi coś o dzielnicy. Już się nauczyłam, że każdy ma tu swoją opowieść o Nikiszu.
Po 15 ruch na ulicach zamiera. Tak będzie do wieczora. - Ruch zacznie się, jak będzie następna zmiana w kopalni, koło 21, potem w nocy koło 3 i znów rano - wyjaśnia mi Ewa Tomecka, która opiekuje się "moim" apartamentem, kiedy nie ma turystów. Od 30 lat mieszka przy sąsiedniej ulicy. - Kiedy mąż pierwszy raz mnie tu przyprowadził, powiedziałam, że chyba chce mnie zgubić. Jakiś czas temu zdecydowaliśmy, że nie potrzebujemy tyle miejsca i przenieśliśmy się do mniejszego mieszkania, po moich rodzicach, do Mysłowic. Dziwnie się tam czułam, spać nie mogłam. Wróciliśmy - śmieje się.
Przychodzi mnie odwiedzić z córką Martą. To ta sama, która wpadła na pomysł zorganizowania jarmarku na Nikiszu. Dzięki determinacji Marty w grudniu zeszłego roku na nikiszowieckim rynku spotkały się tłumy turystów i mieszkańców. W planach są kolejne imprezy. - Nikisz ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Mamy tradycje, którymi warto się chwalić - podkreśla Marta i wylicza: że nadal pięknie świętuje się Barbórkę, że ciągle można kupić w familokach domowy żur (wystarczy zapukać w okno do Helgi albo do Janoszki). I ludziom coraz bardziej chce się powalczyć o to, żeby na Nikiszu żyło się jak kiedyś. Wychodzą przed 21. Syn pani Ewy i brat Marty, Tomasz, jest górnikiem. Przed nocną zmianą trzeba mu przyszykować kanapki, herbatę i jabłko.
Po ich wyjściu wybieram się na nocny spacer po Nikiszu. Słyszałam, że to niebezpieczna dzielnica, ale chcę zobaczyć oświetlony kościół i wieże kopalni. Stoją po dwóch stronach osiedla, jak na straży. Wracam cała i zdrowa. Może to szczęście początkującego? Rano Nikisz budzi się wcześnie. I budzi mnie kolejnymi dudniącymi na chodniku krokami i wrzaskiem wróbli. Wcale nie chce mi się opuszczać tego miejsca.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... rolke.html
*********************************
Sąsiad nie tylko od pożyczania soli
Anna Malinowska
2009-06-07, ostatnia aktualizacja 2009-06-07 15:04
Na kawusia, kołocz i szpil zebrali się w sobotę mieszkańcy katowickiego Nikiszowca. Na podwórku bloku trzeciego obchodzili Europejski Dzień Sąsiada. Nie obyło się bez wkupnego, bo na Śląsku w odwiedziny z pustymi rękami przychodzić nie wypada
Dzień Sąsiada na podwórku bloku trzeciego w Nikiszowcu
Fot. Przemek Jendroska / AG
Z okazji Dnia Sąsiada kobiety upiekły ciasta, a pracownicy Centrum Aktywności Lokalnej zaparzyli kawę i herbatę. Mieszkańcy zorganizowali festyn na podwórku. Raj dla dzieci. Biegały po placu z twarzami pomalowanymi farbami, mogły brać udział w wielu zabawach. Posłusznie robiły, co kazał Zbigniew Brudel, górnik z Nikiszowca, który prowadził konkursy. W tym czasie dorośli zajęli się rozmowami. Ktoś włączył muzykę i zaczęły się tańce. - Tu jest familijna atmosfera.Nie jak na dzielnicowym festynie, gdzie ludzie trzymają się grupkami, tylko każdy z każdym rozmawia, wita się i przedstawia. Jak w dużej rodzinie - chwalili pomysł spotkania Elżbieta i Janusz Michalakowie z Berlina. W Nikiszowcu byli przejazdem u rodziny. On pochodzi z Wielkopolski, ona ze świętokrzyskiego. - Z opowiadań rodziny wiemy, że przed laty w Nikiszowcu była podobna atmosfera, a wszyscy w bloku żyli jak rodzina. Potem to umarło, młodzi zaczęli rozrabiać, starzy nie dawali sobie rady z nową rzeczywistością. Teraz chyba znowu wraca ten stary, dobry Nikiszowiec. Wystarczy popatrzeć jak na tym podwórku ludzie się angażują, jacy są dla siebie mili - podkreślali Michalakowie.
Bronisław Michalewicz na piknik do sąsiadów przyszedł z innego podwórka. Na dzień dobry wręczył Brudelowi walizkę. - Obaj nie jesteśmy stąd, bo pochodzimy z Kaszub. Kochamy jednak tę dzielnicę i nie wyobrażamy sobie życia gdzie indziej. Zawsze jednak żartujemy, że rywalizujemy w tym kto dla Nikisza zrobi więcej. No więc jak już o rywalizacji mowa, to przyniosłem mu walizkę. Może się wyprowadzi i ustąpi mi miejsca? - śmiał się Michalewicz.
- My się tu wszyscy znamy. Dzień Sąsiada to okazja, by pokazać, że umiemy spędzać czas we własnym gronie. Nie, jak niektórzy mówią, na flaszce w ajnfarcie, ale normalnie, z dziećmi, całymi rodzinami. Dosyć już mamy słuchania, że na Nikiszu ino chachary mieszkają. Ludzie tu potrafią żyć inaczej. Nie jak w jakimś bloku, gdzie sąsiad to tylko "dzień dobry" na schodach i po prośbie jak soli zabraknie - mówili nam uczestnicy festynu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... _soli.html
GoldBoy - Nie Cze 07, 2009 10:06 pm
Niektórzy twierdzą, że na Nikiszowcu zacznie się naprawdę dobrze dziać, kiedy z familoków wyprowadzą się górnicy i wprowadzą artyści. To bez sensu. To prawdziwym nikiszowianom zawdzięczamy wyjątkowy klimat tego miejsca - mówi Gryt.
Też uważam, podobnie. Choć ściągnięcie nowych ludzi zauroczonych Nikiszowcem może mu również pomóc.
Piotr - Pon Cze 08, 2009 10:03 am
Też uważam, podobnie. Choć ściągnięcie nowych ludzi zauroczonych Nikiszowcem może mu również pomóc.
salutuj - Czw Cze 11, 2009 6:25 pm
kilka fotek zorientowanych pod informację a nie ładne ujęcia;)
Banda Uszokowa wykazała się czymś pozytywnym i zaczęła remontować chodniki na Nikiszu. Co ciekawe robią całość w granitowym bruku, a nie w behatonie ani mixie granitowobetonowym.
Zamontowano także tablice tu i tam.
Michał Gomoła - Czw Cze 11, 2009 6:30 pm
Miła niespodzianka
maciek - Czw Cze 11, 2009 6:47 pm
Salutuj, przypomnij sobie że uszokiści kiedyś bruk na Nikiszu ściągnęli i zaczęli kłaść behaton. Niezły cyrk.
salutuj - Czw Cze 11, 2009 7:12 pm
Salutuj, przypomnij sobie że uszokiści kiedyś bruk na Nikiszu ściągnęli i zaczęli kłaść behaton. Niezły cyrk.
Hm w sumie nie wiem co tam było wcześniej. Fakt, że można zauważyć gdzieniegdzie behaton, ale nie wiem, za której kadencji go położono.
No cóż...
Wiedziałem, że to zbyt piękne żeby było prawdziwe.
Wiedziałem, że to zbyt niebywałe, bym mógł się zaskoczyć.
Taki komentarz (nie mój) który mi się skojarzył - w tym kontekście polecam fragment o Rzymie.
Kraków:
Piotr Gajewski, prezes krakowskiego oddziału SARP, też członek jury, stwierdza, że sztuczne postarzanie miasta zabija pamięć historyczną. - W końcu przestaniemy odróżniać prawdę od fałszu i nie będziemy już w stanie ocenić, co w naszym mieście rzeczywiście jest stare, a co nowe, ale kreowane na stare - mówi Gajewski. - We Włoszech są miejsca, gdzie do dziś zachowały się ślady rzymskiego bruku. W Weronie można nawet odnaleźć wyraźne wyżłobienia od kół rydwanów. I nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wymienić bruk na nowy, bo stary jest zniszczony i niefunkcjonalny. Ważne jest zachowanie pamięci historycznej miasta. Tego będę szukał w projektach na pl. Wolnica - zapowiada Gajewski.
bidzis004 - Czw Cze 11, 2009 8:01 pm
W sumie to cieszy mnie bruk bo obawiac sie mozna najgorszego (beton) , a z drugiej strony patrząc to poprzez nawierzchnie nikiszoiwec zamiast zyskac moze duzo stracic w swym mrocznym klimacie , niech jeszcze familoki pomaluja i bedzie świetnie , oczywiście na zółto bo innych kolorów niema , eh , pozatym robią koncek czy wymiana całej nawierzchni w obrębie zabytkowej dzielnicy?
Bartek - Czw Cze 11, 2009 8:59 pm
Możecie mi wytłumaczyć dlaczego ten bruk na Nikiszowcu jak i w centrum Katowic układany jest tak krzywo? Polecam pojeździć po nim wózkiem z dzieckiem lub weźcie sobie swoje kobiety na szpilkach...
Michał Gomoła - Czw Cze 11, 2009 9:02 pm
a jak chcesz ten typ kostki ułożyć na prosto?
Bartek - Czw Cze 11, 2009 9:18 pm
a jak chcesz ten typ kostki ułożyć na prosto?
Oszlifować?
salutuj - Czw Cze 11, 2009 10:19 pm
hm w przypadku nikisza będzie tak pasować - w centrum dają do chodzenia głównie betonowe kostki a kamień idzie na skraj i pod parkingi.
zamiast betonowych mogłyby być płyty jak na KRzywej czy Mariackiej Mam nadzieję że tak zrobią przy remoncie Kościuszki.
w ogóle mam wrażenie że UM zabiera się za remonty jak pies za jeża i od dpuy strony - remontują mniejsze uliczki i rzadziej uczęszczane miejsca, a takie główne jak np Kościuszki czy 3 Maja zostawiają na niewiadomo kiedy. kompletne pomylenie priorytetów i kolejności. Z drugiej strony, wiedząc ile mogą spieprzyć to ma to swoje zalety też, że "ćwiczą" na bocznych.
maciek - Pią Cze 12, 2009 7:13 am
Salutuj, behaton położono za kadencji Uszoka. Dziwię się, że się zastanawiasz przeciez ten koleś był "zawsze" prezydentem
salutuj - Pią Cze 12, 2009 10:51 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Piotr - Pią Cze 12, 2009 5:18 pm
Ja myślę, że w obliczu tego wszystkiego, co dzieje się w temacie Korfantego, Rynku, dworca i innych kluczowych inwestycji, ostatnie pozytywne działania w temacie Nikiszowca, są dla mnie przynajmniej, miłym zaskoczeniem.
Nikiszowiec jest dla mnie również żywym przykładem na to, ile można by zrobić w Katowicach. gdyby Uszoki przynajmniej nie przeszkadzały.
absinth - Śro Cze 17, 2009 8:36 pm
Ogłoszenie z dnia 2009-06-09
Katowice: Modernizacja budynku muzeum w ramach Projektu pn.: Serce Nikiszowca. Rewitalizacja budynku Muzeum Historii Katowic przy ul. Rymarskiej 4
Numer ogłoszenia: 185134 - 2009;
Przedmiotem zamówienia jest modernizacja budynku muzeum w ramach Projektu pn. Serce Nikiszowca. Rewitalizacja budynku Muzeum Historii Katowic przy ul. Rymarskiej 4 , polegająca na wykonaniu robót:
1.rozbiórkowych i demontażowych,
2.konstrukcyjno-budowlanych,
3.wykończeniowych zewnętrznych i wewnętrznych,
4.renowacyjnych zewnętrznych i wewnętrznych,
5.konserwatorskich,
6.wentylacyjnych,
7.dostosowania obiektu dla osób niepełnosprawnych,
8.zagospodarowania terenu,
9.instalacji elektrycznej,
10.instalacji systemu łączności telefonicznej,
11.instalacji systemu sygnalizacji pożaru, oddymiania i zamknięć ogniowych,
12.instalacji sygnalizacji włamań i napadu,
13.instalacji systemu obserwacji telewizyjnej,
14.instalacji co,
15.instalacji wod-kan,
16.przyłącza wody,
17.przyłącza kanalizacji,
18.przyłącza co.
Szacunkowa wartość zamówienia netto: 2 794 126,82 pln.
jacek_t83 - Pią Cze 19, 2009 4:17 pm
Filia Muzeum Historii Katowic sercem Nikiszowca?
Filia Muzeum Historii Katowic na Nikiszowcu obecnie nie wygląda zbyt atrakcyjnie. Urząd Miasta zapewnia, że już niedługo stanie się sercem dzielnicy.
Kilka lat temu miasto Katowice odkupiło od pobliskiej kopalni Staszic budynek, w którym urządziło filię Muzeum Historii Katowic o nazwie Magiel. Przez te kilka lat w Maglu niewiele się działo. Mimo, że można w nim było czasem obejrzeć ciekawe wystawy, to jednak słaba promocja tego miejsca sprawiła, że nie nie cieszyły się one zbyt dużą popularnością. Stojąc na Placu Wyzwolenia i patrząc w kierunku ulicy Rymarskiej, gdzie znajduje się filia muzeum, trudno ją nawet dostrzec.
- Zdajemy sobie sprawę, że Nikiszowiec potrzebuje miejsca, w które przyjezdni i turyści mogliby odwiedzić. Chcemy by takim sercem Nikiszowca, miejscem spotkań, była właśnie filia Muzeum Historii Katowic - mówi MM Silesii Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
W założeniu magistratu Magiel ma być miejscem podobnym do giszowieckiego domu kultury. Obecnie UM przygotowuje projekt rewitalizacji budynku. W planie jest wykonanie renowacji wewnętrznej i zewnętrzej budynku, czyli odnowienie elewacji. Obiekt ma być również przystosowany dla osób niepełnosprawnych, a teren wokół odpowiednio zagospodarowany. - Na przeprowadzenie modernizacji tego obiektu otrzymaliśmy dofinansowanie z Unii Europejskiej, mamy nadzieję, że pracę rozpoczną się już w przyszłym roku - mówi Bojarun.
Pełna nadziei, co do modernizacji galerii Magiel jest też dyrektorka Muzeum Historii Katowic. - Mamy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i w lipcu zaczną się roboty - mówi MM Silesii Jadwiga Lipońska-Sajdak.
W nowej filii muzeum ma powstać sala zaaranżowana na nikiszowieckie mieszkanie, będzie też sala przeznaczona do wystaw czasowych oraz sala, w której będzie można przeprowadzać różnego rodzaju warsztaty czy szkolenia. Pierwszą wystawą w nowym budynku będą obrazy malarzy grupy Janowskiej, czyli Ociepki, Wróbla, Gawlika i Sówki. Planowana jest także wystawa fotografii ukazujących mieszkania na Nikiszu od czasu powstania osiedla do teraźniejszości. - Nie chcemy się jednak zamykać tylko i wyłącznie na Nikiszowiec i miasto Katowice, będziemy także wypożyczać ciekawe zbiory z innych muzeów - mówi Lipońska-Sajdak.
Projekt modernizacji budynku Magla nosi nazwę "Serce Nikiszowca", Jadwiga Lipońska-Sajdak jest pełna wiary, że może tak się stać. - Przez te dwa lata, kiedy galeria funkcjonowała w jednej tylko sali, wystawy czy warsztaty które organizowaliśmy cieszyły się dużą popularnością - mówi dyrektor.
- Mieszkańcy Nikiszowca sami do nas przychodzili, rozmawiali, pytali, nie pobieraliśmy opłat za wstęp, ponieważ uważam, że w takich warunkach to niedopuszczalne, ale mieszkańcy tej dzielnicy, która jest jak gdyby osobnym miastem nie traktują takiej instytucji jako coś obcego. Wbrew przeciwnie mieliśmy żywy kontakt - dodaje Lipońska-Sajdak.
Modernizacja filii muzeum ma się zakończyć w przyszłym roku, wtedy będzie można ocenić, czy plan urzędników, aby z muzeum zrobić miejsce spotkań się sprawdził. - Wychodząc naprzeciw turystom i odwiedzającym to miejsce, jeszcze w tym roku uruchomimy tymczasowy Punkt Informacji Miejskiej, który ma być zlokalizowany na Placu Wyzwolenia, tuż obok piekarni - zapewnia Bojarun.
maciek - Sob Cze 20, 2009 7:50 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
d-8 - Sob Cze 20, 2009 8:12 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
tak, chyba nie wkleił nikt tego artykułu z GW akurat.
jedna kobitka kupiła kilka mieszkań rozrzuconych po Nikiszu , wyremontowała i wypucowała i są to 'mieszkania hotelowe' że tak to nazwę - świetna sprawa, mieszka się pomiędzy lokalsami w dość fajnych warunkach, są zachowane piece i klimat mieszkań. brawo dla tej pani
absinth - Sob Cze 20, 2009 8:54 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
tak, trzy strony wczesniej jest wrzucony artykul o tym
http://www.forum.gkw.katowice.pl/viewto ... &start=380
salutuj - Sob Cze 20, 2009 10:51 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
Miejscowi twierdza ze sporo niemcow i anglikow sie pojawia.
Piotr - Sob Cze 20, 2009 4:02 pm
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
Jak wynika z artykułu, o którym wspomniał Absinth, to nie jest hotel, w znaczeniu pewnego konkretnego miejsca z pokojami do wynajęcia, ale raczej kilka apartamentów pod wynajem zlokalizowanych w kilku punktach Osiedla. Jak tłumaczy pomysłodawczyni, w ten sposób goście mają większą sposobność do odczucia prawdziwego klimatu Nikiszowca, niż miało by to miejsce w budynku całkowicie zaadaptowanym na hotel.
Ze swej strony ufam, że pani inwestor dokonała wnikliwej analizy logistycznej i właściwie dobrała ewentualnym gościom hotelowym sąsiadów - tubylców, bo jak się pomyliła, to istnieje pewna obawa, że doświadczenie specyficznego klimatu Osiedla może się przerodzić w "doświadczenia nieco bardziej ekscytujące"
jacek_t83 - Pon Cze 22, 2009 12:00 pm
Rusza II Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej "Nikisz-For"
Nikisz-For rozsławi Nikiszowiec [Patronat MM]
To już druga edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Naiwnej. Do Nikiszowca zjadą twórcy "sztuki gołębiego serca" z całego świata.
Festiwal pod patronatem portalu MMSilesia.pl
Pomysł festiwalu jego organizator, fundacja Eko-Art Silesia, przeniosła z malowniczego francuskiego miasteczka Verneuil- sur-Avre. Pierwsza edycja festiwalu zbiegła się rok temu ze 100-leciem Nikiszowca.
- Festiwal od początku przybrał indywidualny, rodzimy charakter, czerpiąc swoją moc z bogatej historii polskich twórców ludowych, czy też śląskich mistyków-malarzy z Grupy Janowskiej - mówi Adrian Kołodziejczyk, dyrektor artystyczny festiwalu.
Dlaczego na Nikiszowcu? - Z kilku powodów. Pierwszym była promocja samej dzielnicy, jej architektury, ludzi, którzy tam mieszkają. Po drugie, nazwa. „Nikisz-For” ma nawiązywać do sławnego malarza naiwnego - Nikifora. „For”, natomiast, jest wyznacznikiem - dla wszystkich, którzy doceniają sztukę, kochają piękno, którzy są otwarci na nowe wrażenia, na powrót do krainy dzieciństwa - wyjaśnia dyrektor.
Czytaj również: Zdzisław Majerczyk: - Każą mi malować cegły!
Zdaniem profesora Aleksandra Jackowskiego, etnologa z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmującego się sztuką ludową, dzięki festiwalowi Nikisz-For, Katowice i Nikiszowiec stanowią centrum sztuki naiwnej.
- Śląsk ma tworzących jeszcze znakomitych artystów: Erwina Sówkę i Władysława Lucińskiego. Podziwiam ludzi, którzy zdołali teraz, w trudnych czasach stworzyć drugi już Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej - mówi prof. Aleksander Jackowski. - Jest to pierwsza u nas impreza, w takiej skali pokazująca dzieła sztuki naiwnej świata. Oby im sił i środków starczyło na następne lata - dodaje.
Czytaj także: Ociepka, Krawczuk, Wróbel - kto ukradł ich obrazy?
Udział w II Festiwalu zapowiedziało już ok. 100 artystów z całego świata i 30 twórców z Polski. Festiwal zapowie plakat pochodzącego z Senegalu twórcy - Rogera Djiguemde. Plakat ten został w zeszłym roku wybrany głosami zwiedzających i zobaczymy na nim autorską wizję rynku katowickiego „Nikisza”. To właśnie obrazy Rynku będą przewodnim motywem tegorocznej imprezy.
Nikiszowiecki Rynek według Zdzisława Majerczyka z Grupy Janowskie | Fot. Ł. Malina
Początek festiwalu już 26 czerwca w Galerii Szyb Wilson.
Program Nikisz-For 2009
katowiceR - Pon Cze 22, 2009 6:08 pm
Mój pierwszy post a więc na początek serdecznie witam. Jestem mieszkańcem Nikisza a więc chętnie o wszystkim opowiem, doradze itp.
Co do tych apartamentów to widziałem, całkiem dobrze wyglądają. Umiejscowienie hmm takie sobie.
Ostatnio zauważyłem zwyżkę turystów z Polski i krajów azjatyckich. Niemcy na stałym poziomie, Anglików nie dostrzegłem w ogóle.
katowiceR - Pon Cze 22, 2009 6:35 pm
Co do remontu na ulicy Nałkowskiej/Plac Wyzwolenia - jak dla mnie to trochę przegieli z zakostkowaniem dosyć fajnego choć małego trawnika. Prace poruszają się w iście żółwim tempie. No ale może kiedyś skończą.
Ps. Forum czytam od lat ale dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować ( dojrzałem do tej decyzji )
Kris - Wto Cze 23, 2009 8:45 pm
II Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej "Nikisz-For"
Fundacja Eko-Art Silesia i Stowarzyszenie F.I.V.A.N zapraszają na II Edycję Festiwalu Sztuki Art Naif, który rozpocznie się 26 czerwca o godz 18.30 w Galerii Szyb Wilson ul Oswobodzenia 1 w Katowicach-Nikiszowcu.
FESTIWALU (26 czerwca do 10 sierpnia 2009 r.)
26 czerwca (piątek) Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1
godz. 18.30 (Wstęp wolny)
Otwarcie Festiwalu „NIKISZ-FOR”
* Otwarcie wystawy. Prezentacja prac 130 artystów z Świata i Polski (malarstwo, rzeźba, tapiseria, malowanie na kamieniu, ceramika, rękodzieło)
* Występ Teatru FRICO – COCO
* Program Stowarzyszenia Wspomagania Działań Twórczych UNIKAT
* Koncert zespołu "GRUPA FURMANA"
* Występ zespołu "FIFIDROKI"
10 - 12 lipca, Kino Rialto – AfryKamera ul. Św. Jana 24
Letnie Kino Naiwne - "AfryKamera". Przegląd współczesnych filmów afrykańskich.
10 lipca, piątek:
19:00
Witamy w Nollywood - prod USA, Nigeria - 60 min.
20:30
Nguenya, O Crocodilo dokument o sztuce w Mozambiku. 90 min.
Po filmie dyskusja o sztuce naiwnej (Monika Paca- Fundacja Eko-Art Silesia, Adrian Kołodziejczyk -Stowarzyszenie Kolor-Art.)
Akcje towarzyszące:
Wernisaż wystawy fotografii z Etiopii połączony z degustacją potraw kuchni etiopskiej, oraz wystawa afrykańskiej sztuki art naive.
11 lipca, sobota:
18:30
Opowieść Griota - prod. Polska (dokument muzyczny ) - 55 min.
Pokaz w obecności reżysera.
20:30
Triomf - prod. RPA, Francja, UK - 118 min.
Prelekcje na temat książki (Miłosława Stępień, Instytut Orientalistyki, UW)
12 lipca, niedziela:
18:30
Story of a Beautiful Country - prod. RPA - 76 min.
20:00
Teza - prod. Etiopia, Niemcy, Francja - 140 min.
Bilety: 10 norm. 8 ulg. Karnety na całość 35 zł.
26 lipca (niedziela) Osiedle Nikiszowiec
godz. 10.00 do wieczora
Nikisz-For - Druga Strona Rynku
- Jarmark Sztuki ( w połączeniu z odpustem u Św. Anny). Zapraszamy na Otwarty Plener Artystyczny. W centrum osiedla Nikiszowiec, pokazane zostaną prace współczesnych polskich i śląskich grup artystów nieprofesjonalnych, oraz przybyłych gości. Zaprezentujemy tam pokazy technik malowania. Będzie też można obejrzeć twórców w akcji. Zainteresowani będą mogli zapoznać się z malarstwem, rzeźbą, zakupić obrazy, pamiątki i rękodzieło. Przez cały czas trwania pleneru odbywać się będą występy artystyczne i happeningi.
Kościół św. Anny
- Wystawa sztuki sakralnej
Plac Kościelny
Stowarzyszenie Razem dla Nikiszowca
- Stragan z rękodziełem przygotowanym przez mieszkańców Nikiszowca - ok. 10:00-16:00
- Publikacje dotyczące dzielnicy i regionu
Księgarnia św. Jacka
- Książki o tematyce religijnej, dewocjonalia
Program Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu
- Śląski łobiod na Nikiszu – prezentacja tradycyjnych wartości śląskich na przykładzie spotkania przy niedzielnym stole (wspólne warzenie, łosprawianie, jedzenie, zabawy itp.)
ok. 15:00 – 17:00 (Program poprowadzą znane postaci regionu)
Kącik z kawą i kołoczem – miejsce spotkań z ciekawymi ludźmi
ok. 15:00 – 17:00
Skwer przy Placu Kościelnym
Program Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu/Nikisz-For/Estrada Śląska
* Malowanie BALKANA – zabawy plastyczne dla dzieci
* Zamek dmuchany dla dzieci/inne atrakcje
Druga strona rynku
* Kawiarenka letnia
* Koncert plenerowy/ Mieczysław Błaszczyk z zespołem i inne występy muzyczne
Program pleneru może ulec modyfikacjom!
4 sierpnia (wtorek), Zamek w Nakle Śląskim
godz. 17.00
- Wystawa malarstwa pt. „Ginące zawody i obyczaje na świecie i na Śląsku”
10 sierpnia (poniedziałek) Finisaż Festiwalu. Galeria Szyb Wilson
godz. 18.30
* Zakończenie Festiwalu. Ogłoszenie zwycięzcy publiczności, który stworzy plakat na trzecią edycję Festiwalu.
* Pokaz prac i rozstrzygnięcie konkursu dla młodzieży gimnazjalnej "Katowice – Moja wizja rynku"
* Prezentacja slajdów I Festiwalu "NIKISZ-FOR" oraz projekcja filmu dok. o sztuce naiwnej
Honorowy patronat objęli Marszałek Województwa Śląskiego Bogusław Śmigielski, Prezydent Miasta Katowice Piotr Uszok.
UWAGA: W trakcie trwania wystawy będzie można zakupić prezentowane prace. Odbiór po zakończeniu Festiwalu.
http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/461426.html
depress_wist2 - Śro Cze 24, 2009 5:37 am
Grupa Janowska bojkotuje Nikisz-For
Nazwisk artystów z Grupy Janowskiej nie znajdziemy w albumie poświęconym festiwalowi Nikisz-For. Malarze są zrozpaczeni. - Możecie się nie wystawiać - usłyszeli od organizatorów.
Grupa Janowska to najstarsza grupa malarzy naiwnych w Polsce, istnieją od 64 lat. Nikisz-for to międzynarodowy festiwal poświęcony właśnie malarstwu naiwnemu. Festiwal po raz drugi zawita na Nikiszowiec, miejsce które jest jednym z głównych bohaterów obrazów Grupy Janowskiej. Problem w tym, że ich obrazów możemy na Nikiszu nie zobaczyć.
- Mieli dzisiaj przywieźć swoje obrazy, ale w zamian tego rzucili słuchawką - mówi MM Silesii Adrian Kołodziejczyk, dyrektor festiwalu. - Zachowali się jak gwiazdy, tymczasem artyści naiwni to artyści pokorni, tworzą bo chcą a nie po to żeby się wystawiać - dodaje Kołodziejczyk.
- Powiedzieli nam, że możemy sobie przywieźć nasze obrazy jeśli chcemy, a jak nie to możemy się nie wystawiać - mówi MM Silesii zbulwersowany całą sytuacją Zdzisław Majerczyk, jeden z malarzy Grupy Janowskiej.
Wszystko dlatego, że w albumie z festiwalu nie znalazły się nazwiska i notki biograficzne artystów z Janowa. - Mając 70 stron katalogu i ponad 100 twórców muszę dokonać wyboru. W katalogu z zeszłego roku Grupie Janwoskiej poświęciliśmy cztery strony - tłumaczy Kołodziejczyk.
- Rok temu nasze prace umieszczono w bocznej salce, z której zrobiono magazyn! To nie jest w porządku - mówi Majerczyk. Artyści podjęli już decyzję. Na Festiwalu Sztuki Naiwnej nie zobaczymy więc obrazów Ociepki, Sówki czy Majerczyka. - Bojkotujemy festiwal, to nasza ostateczna decyzja - mówi Majerczyk.
Grupa Janowska wystawi swoje obrazy w piątek, o godzinie 10:00 na rynku w Nikiszowcu. Później obrazy będzie można oglądać w Gawlikówce na Giszowcu. - Bardzo mi przykro z tego powodu, ale mając tylu twórców z całego świata nie będę robił wyjątku i specjalnie traktował jednej grupy - mówi dyrektor festiwalu Adrian Kołodziejczyk.
- Jeśli się nas traktuje jak obcych, to nie będziemy się prosić. Nikisz jest nasz - odpowiada Majerczyk.
d-8 - Śro Cze 24, 2009 12:05 pm
ja piernicze, ale fochy!
nie mogą się panowie dogadać ? takie to trudne ? co za ludzie
katowiceR - Śro Cze 24, 2009 8:42 pm
Mnie się nie podoba forma reklamy tego piątku. Na Nikiszu porozwieszane ulotki formatu A4 oczoje.bne jak nie wiem co. Wiszą na każdym kroku na murach "bloków". Na prawdę kole to w oczy. Nie wiem kogo ma to tam przyciągnąć ? Mnie odrzuciło i na pewno się nie zjawie. Znajomi mają tak samo.
Ps. Rozkopali kawałek ulic Szopienickiej na przeciwko dyrekcji Wieczorka - łącznie z remontem leżącej obok Nałkowskiej - widok i błociaro i syf są okropnym doznaniem dla oczu i butów.
kropek - Śro Lip 08, 2009 9:27 pm
Apartament w Nikiszu zyskał już wielbicieli
W otwartym miesiąc temu hotelu w katowickim Nikiszowcu gości nie brakuje. Zatrzymał się tam również francuski artysta Jean-Paul Ganem. - Na pewno zamieszkam tu w trakcie kolejnych wizyt. To miejsce mnie urzekło - powiedział.
Hotel w Nikiszowcu to zwykłe mieszkanie w familoku, przerobione na apartament. Wnętrze jest połączeniem nowoczesności z tradycją. Zachowany został tradycyjny układ śląskiego mieszkania: z sieni wchodzi się wprost do kuchni, za nią jest stołowy i sypialnia. Meble są stylowe. Stare kredensy, solidne stoły i olbrzymie małżeńskie łoże. W kuchni byfyj, a w płytę węglowego pieca wbudowana jest nowoczesna kuchenka. Z okien pierwszego piętra widok na ulicę św. Anny.
- Zatrzymuję się w różnych hotelach na całym świecie, cały czas kursuję między Francją, Kanadą i Brazylią, ale to miejsce w Katowicach jest wyjątkowe. Piękne, komfortowe wnętrza w środku starego, robotniczego osiedla na długo zapadną w mojej pamięci - mówi Ganem, który pierwszy raz odwiedzał Śląsk.
Artysta zajmuje się sztuką ziemi. W dzieło sztuki potrafi przekształcić nawet wysypisko śmieci. Zamiast farb używa różnobarwnych roślin. Przyjechał na Śląsk, bo chce znaleźć miejsce dla swojego najnowszego dzieła.
Zamiast w hotelu w centrum Katowic, wybrał Nikiszowiec. Zaraz po przyjeździe zwiedził dzielnicę i zaprzyjaźniał się z ludźmi. Rodzina Szymkowiaków zaprosiła go na kołocz i kawę. - To bardzo miły człowiek, a jaki skromny. Opowiedział nam o swojej sztuce, to po prostu pasjonujące. Cieszymy się, że tak interesujący ludzie zaczęli przyjeżdżać do naszej dzielnicy - mówi Gabriela Szymkowiak, która w Nikiszowcu mieszka od pokoleń.
- Poruszyła mnie gościnność mieszkańców Nikiszowca. Ciekawie opowiadali o swoim miejscu, tłumaczyli na czym polega bycie Ślązakiem, pokazywali archiwalne zdjęcia. To było bardzo miłe - mówi Ganem.
Artysta interesował się nie tylko zabytkami i historią Śląska, ale też życiem zwykłych ludzi. Chciał wiedzieć gdzie pracują, jak odpoczywają, jakiej drużynie kibicują. - Na ścianach widzę niebieskie graffiti, ale nie potrafię wymówić tej nazwy - śmiał się Ganem, oglądając emblemat Ruchu Chorzów.
Artysta był trzecim gościem w hotelu. - Wcześniej mieszkała tu osoba z Lublina, która odwiedzała na Śląsku rodzinę, potem biznesmen z Francji, handlujący winami. Jeszcze w tym tygodniu w hotelu zamieszka profesor z uczelni artystycznej z Tokio z żoną. Mam też następne rezerwacje, więc pomysł na hotel w Nikiszowcu chyba się spodobał - cieszy się Ewa Gryt, właścicielka apartamentu.
www.gazeta.pl
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 11:45 am
Taaa jasne. 3 gości w ciągu miesiąca na kilka apartamentów. Żenada. Żadnej promocji oprócz artykułów w GW czy DZ. Masakra.
Żaden sukces a porażka na całej linii !
salutuj - Czw Lip 09, 2009 11:49 am
Taaa jasne. 3 gości w ciągu miesiąca na kilka apartamentów. Żenada. Żadnej promocji oprócz artykułów w GW czy DZ. Masakra.
Żaden sukces a porażka na całej linii !
Ale z artykulu wynika, ze jest jeden apartament, a nie kilka, a zakladajac ze trzech gosci srednio tam tydzien spedzi to pokrycie masz rzedu 70-75% a to jest calkiem duzo.
Iluminator - Czw Lip 09, 2009 11:51 am
Po takich artykułach gości będzie na pewno więcej. Trzeba być optymistą
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 12:08 pm
Apartament nie jest jeden to raz. Tydzien w nich na 99% nikt nie siedzi to dwa. Brak jakiejkolwiek promocji to trzy. Z motyką na słońce to nawet na wsi się nie wychodzi
Pomysł zdecydowanie przerósł możliwości. Tam samo kawiarenki na Rynku. Nie ma i nie będzie.
To, że się dużo mówi i dużo chce nie znaczy wcale, że się dużo DA zrobić.
d-8 - Czw Lip 09, 2009 3:19 pm
Apartament nie jest jeden to raz. Tydzien w nich na 99% nikt nie siedzi to dwa. Brak jakiejkolwiek promocji to trzy. Z motyką na słońce to nawet na wsi się nie wychodzi
Pomysł zdecydowanie przerósł możliwości. Tam samo kawiarenki na Rynku. Nie ma i nie będzie.
To, że się dużo mówi i dużo chce nie znaczy wcale, że się dużo DA zrobić.
wstałeś lewą nogą czy zawsze tak "optymistycznie" na wszystko patrzysz ?
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 3:29 pm
Realnie patrzę na to wszystko co się dzieje u mnie na Nikiszu.
Maciek B - Czw Lip 09, 2009 3:33 pm
To skąd dajmy na to ten koleś z Tokio o tym apartamencie wie?
d-8 - Czw Lip 09, 2009 3:56 pm
Realnie patrzę na to wszystko co się dzieje u mnie na Nikiszu.
i myślisz że po dwóch ( jeśli nawet ) miesiącach będą mieli zapełnienie 60 % ? dotychczasowa lista gości nie daje Ci do myślenia ?
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 4:22 pm
Przechadzal sie pewno po Nikiszu i go tam zaprowadzili. Nie wierze żeby japoniec dzwonił i rezerwował miejsce na dodatek w języku angielskim. Zresztą jestem negatywnie nastawiony do tego pomysłu od początku i tak zostanie(tak samo uważają mieszkańcy z którymi rozmawiam,sąsiedzi - rodowici nikiszowianie- inaczej myśli pani z mysłowic,która to założyła i pare osób które z tego czerpią jakiś tam profity)
Kris - Czw Lip 09, 2009 4:52 pm
Przechadzal sie pewno po Nikiszu i go tam zaprowadzili. Nie wierze żeby japoniec dzwonił i rezerwował miejsce na dodatek w języku angielskim. Zresztą jestem negatywnie nastawiony do tego pomysłu od początku i tak zostanie(tak samo uważają mieszkańcy z którymi rozmawiam,sąsiedzi - rodowici nikiszowianie- inaczej myśli pani z mysłowic,która to założyła i pare osób które z tego czerpią jakiś tam profity)
Mam pytanie: Czyli nie ma sensu promowanie Nikisza, otwarcie go dla turystów?
Zostawić jak jest ?
macu - Czw Lip 09, 2009 5:40 pm
Na szczęście to nie Wasze pieniądze, więc uważać możecie sobie dowolnie co się Wam podoba. Pomysł jest skazany na sukces, tyle tylko, że jest to oferta dla 'smakoszy', a nie typowego klienta "Etapu". Tu nie trzeba rozstawiać bilboardów, wystarczy reklama w internecie, reklama szeptana i trochę czasu i kto ma tam trafić ten trafi. I jestem przekonany, że gości będzie wystarczająco dużo.
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 7:37 pm
Mieszkańcy chcą sobie spokojnie mieszkać jak to było od 100 lat. Turyści niech zwiedzają Tatry i morze czy też inne jeziora. Z tego co słyszę turyści nie są mile widziani. Takie też jest moje zdanie.
macu - Czw Lip 09, 2009 7:39 pm
Nawet nie chce mi się komentować takiej postawy.
salutuj - Czw Lip 09, 2009 7:47 pm
Tydzien w nich na 99% nikt nie siedzi to dwa.
No nie p...,że śledziłeś. :-)
Pomysł zdecydowanie przerósł możliwości. Tam samo kawiarenki na Rynku. Nie ma i nie będzie.
To, że się dużo mówi i dużo chce nie znaczy wcale, że się dużo DA zrobić.
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 8:25 pm
No więc skoro to widzicie to miejcie na uwadze opinie mieszkańców. Nie można Nam niczego z góry narzucać.
Sabino Arana - Czw Lip 09, 2009 8:36 pm
No więc skoro to widzicie to miejcie na uwadze opinie mieszkańców. Nie można Nam niczego z góry narzucać.
Co to sie dzis dzieje z tymi katowiczanami,Baildonu nie mozna bo nie,bo chca miec krajobraz,teraz nikiszowianie sie zachowuja jak panowie na wlosciach . Dobrze ,ze chociaz podatki daliscie sobie narzucic
macu - Czw Lip 09, 2009 8:42 pm
To jest pewnie ta sławetna śląska gościnność i otwartość.
"my z sąsiadami ustaliliśmy, że obcy nie są tu mile widziani" fajnie.
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 8:46 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
kropek - Czw Lip 09, 2009 8:54 pm
^ ^ ^ yyyyy
GoldBoy - Czw Lip 09, 2009 8:57 pm
Żyjemy w wolnym kraju i jak ktoś będzie miał ochotę pojechać na Nikiszowiec i sobie pooglądać kamienice to to zrobi i nikt nie ma mu prawa tego bronić. Nikiszowiec to nie jest prywatna willa na obrzeżach miasta, z ternu której można wyrzucić każdego "Obcego".
Z resztą z narzekań na bezczynność UM w mediach widać jak bardzo mieszkańcy "nie chcą" zmian
salutuj - Czw Lip 09, 2009 9:00 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
Przeciez do mieszkania ci nie włażą :-)
koniaq - Czw Lip 09, 2009 9:04 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
jestes żałosny, jesus skad tacy ludzie się biorą ?
salutuj - Czw Lip 09, 2009 9:09 pm
na ogół z frustracji życiem, kiepską pracą, słabym seksem etc :-)
Sabino Arana - Czw Lip 09, 2009 9:23 pm
Ja bym sie na Waszym miejscu nie dziwil takim postawom,mozna to bylo przewidziec . Nikisz to bardzo zzyta ze soba spolecznosc,nikt tam nigdy nie przyjedzal bo po co? Majewski czy Kutz,filmy nakrecili i pojechali,to bylo na zasadzie chwilowej sensacji . Ci ludzie czuja sie na całym Nikiszu jak u siebie , w klapkach czy dresach pojda do sklepu, napija sie browarka na ulicy...o ile dla typowego mieszczucha prywatnosc konczy sie na klatce schodowej bloku czy w przydomowym ogrodzie,tutaj jest to bardziej rozmyte na cala dzielnice,czy raczej poszczegolne kwartaly . Po prostu czesc z tych ludzi moze sie czuc nieswojo w obecnosci obcych . A to ktorys spyta po angielsku a ja nie umiem,,a to trzeba sie lepiej ubrac idac po bułki,zdjecie ktos zrobi,zacznie sie wypytywać,wejdzie do kamienicy czy ogródka .
Nie siedze w temacie,wiec nie wiem,na ile zz wiekszoscia nikiszowian to wyglada aż tak radykalnie jak z KatowiceR ale niewatpliwie bedzie to problem...
absinth - Czw Lip 09, 2009 9:27 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
to juz rozumiem dlaczego pisales, ze Park Wysokich Technologii nie ma szans na Nikiszowcu...
w kontekscie tego co pisze Florida:
"Zgodnie z założeniami autora, istnieją trzy siły działające pozytywnie na miasta, 3T: Technologia, Talent i Tolerancja. R. Florida twierdzi, że miejsca tolerancyjne, otwarte, o różnorodnej strukturze demograficznej i przyjazne wszystkim grupom ludzi są magnesem dla kreatywnych jednostek (talent) i najprężniej rozwijających się, najbardziej dochodowych gałęzi przedsiębiorstw (technologia), a stwierdzenia te w pełni potwierdzają dokładne badania statystyczne. Autor szuka odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że niektóre miasta przyciągają młodych, kreatywnych pracowników i odnoszą sukcesy bez porównania większe od innych."
to z recenzji „Cities and the Creative Class” Richarda Floridy
Kris - Czw Lip 09, 2009 10:03 pm
No cóż, jak w życiu. Jedni są na TAK (Mieszkańcy Nikiszowca znowu zapraszają do siebie. Tym razem na kawę, kiełbasę i ciasto.; Program Centrum Aktywności Lokalnej Nikiszowiec, festiwal Nikisz-For) a drudzy na NIE.
Nie można Nam niczego z góry narzucać.
Piotr - Czw Lip 09, 2009 11:04 pm
Przepraszam, ale o czym my w ogóle rozmawiamy. Od powstania tego forum i nie tylko tego, ubolewamy, że takie " perły" jak między innymi Nikiszowiec " sie marnują". Narzekamy na Uszoka i jego " kumpli", że nic nie robią. Próbujemy ,jak umiemy rozpropagować to i inne miejsca, pokazać, że Śląsk jest " wszechstronnie ciekawym miejscem", a teraz kiedy ' o dziwo" naprawdę zaczęło się dziać coś pozytywnego, to zaczynamy dyskutować o "negatywnym wpływie turystów na święty spokój mieszkańców".
Wiesz co KatowiceR. Było kiedyś takie miasto Bytom, bezapelacyjnie najbogatsze i najładniejsze na Górnym Śląsku. W połowie XIX w zaczęto budować strategiczną linię kolejową, która oczywiście miała przebiegać przez Bytom. Jednak lobby wożniców bytomskich było tak silne, że udało im sie ze strachu przed konkurencją wpłynąć na władze miasta by nie " wpuścić kolei do miasta". Kolej pojechała więc do Katowic, a z nią przyjechali tam inwestorzy, przedsiębiorcy, przemysłowcy i wszystko to co powoduje, że miasto dynamicznie się rozwija. Dalszą część tej opowieści znamy wszyscy.
Aha i jeszcze jedno, turyści nie jeżdżą tylko w góry , nad morze i jeziora. Jeżdżą też do miast i to nie zawsze takich jak Kraków. Czasem jeżdżą na przykład do Kazimierza nad Wisłą, który ma 3 tyś mieszkańców, a w sezonie 20 tyś turystów i zapewniam cię, ze pomimo to ja na przykład jeżdżę tam wlaśnie po ciszę, spokój i klimat. Są rożne modele uprawiania turystyki. Myślę, że ty znasz przede wszystkim ten z Krupówek, albo głównej ulicy Sopotu. Ja myśle, że w temacie turystyki Nikiszowiec zasługuje na coś znacznie bardziej wartościowego niż "tania komercha", ale nie zasługuje też na to by bedąc autentyczną turystyczną perłą tkwić w zaściankowym maraźmie.
d-8 - Pią Lip 10, 2009 5:58 am
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
taaa skośnoocy rzeczywiście potrafią swoją obecnością i aparatami obrażać wasze tradycyjne wartości oraz zakłócać tradycyjny od wieków śląski spokój rodzinny i sąsiedzki...
na prawdę palisz coś mega mocnego!
salutuj - Pią Lip 10, 2009 6:44 am
Jak mieszkaja od kilkudziesieciu lat to niewykluczone ze po 1945 stad tez moze nie sa autochtonami.
Ostatnio pstrykajac fotki rozmawialem z tamtejszym autochtonem i sie chwalil ze Niemcy i Anglicy przyjezdzaja odwiedzac. Byc moze inne nastawienie jest do skosnych oczu a inne do slasko-arabskich, bo mi nie dawal do zrozumienia bym nie przyjezdzal pstrykac.
katowiceR - Pią Lip 10, 2009 6:48 am
Ja bym sie na Waszym miejscu nie dziwil takim postawom,mozna to bylo przewidziec . Nikisz to bardzo zzyta ze soba spolecznosc,nikt tam nigdy nie przyjedzal bo po co? Majewski czy Kutz,filmy nakrecili i pojechali,to bylo na zasadzie chwilowej sensacji . Ci ludzie czuja sie na całym Nikiszu jak u siebie , w klapkach czy dresach pojda do sklepu, napija sie browarka na ulicy...o ile dla typowego mieszczucha prywatnosc konczy sie na klatce schodowej bloku czy w przydomowym ogrodzie,tutaj jest to bardziej rozmyte na cala dzielnice,czy raczej poszczegolne kwartaly . Po prostu czesc z tych ludzi moze sie czuc nieswojo w obecnosci obcych . A to ktorys spyta po angielsku a ja nie umiem,,a to trzeba sie lepiej ubrac idac po bułki,zdjecie ktos zrobi,zacznie sie wypytywać,wejdzie do kamienicy czy ogródka .
Nie siedze w temacie,wiec nie wiem,na ile zz wiekszoscia nikiszowian to wyglada aż tak radykalnie jak z KatowiceR ale niewatpliwie bedzie to problem...
Otóż to. Będą z tego wszystkiego problemy.
Oczywiście są tacy, którzy się cieszą, że im się pyknie foto, że ktoś o coś zapyta a może nawet coś da skorzystać na swojej obecności. Są też tacy, którzy to wszystko mają gdzieś i ich to w ogóle nie obchodzi łącznie z jarmarkami nikiszforami i innymi. Jest tez i 3 grupa, która jest zła na ten cały cyrk o Nikiszu. Nagle w przeciagu paru miesiecy nastała jakas dziwna sensacja, której tu nigdy nikt nie widział. Znam ludzi z każdej tej grupy, przeważają ci ostatni.
Kris - Pią Lip 10, 2009 7:10 am
Europo odwiedzaj śląskie!
dziś
Śląskie kopalnie i familoki zobaczą w przyszłym roku goście Europejskiej Stolicy Kultury. Będzie nią niemieckie Essen w Północnej Westfalii-Nadrenii.
Nikiszowiec, dzielnica żywcem przeniesiona z minionej epoki. Fot. Marzena Bugała
To właśnie tam rozpocznie się pierwsza zagraniczna kampania promocyjna naszego regionu. Kosztować będzie pięć milionów złotych. Urzędnicy marszałka liczą jednak, że dzięki niej uda się zachęcić naszych zachodnich sąsiadów do częstszych odwiedzin województwa śląskiego.
- W Westfalii mieszka około 18 milionów potencjalnych turystów. To są dobrze wyedukowani ludzie, którzy wiedzą, iż obiekty postindustrialne są równie warte zwiedzenia jak średniowieczne katedry. Kłopot tylko w tym, iż pomijając około miliona osób pochodzących ze Śląska cała reszta z nich ma niewielką wiedzę na temat naszego regionu - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor Wydziału Promocji i Współpracy Międzynarodowej Urzędu Marszałkowskiego. Jak dodaje kampania promocyjna będzie oparta na obiektach Szlaku Zabytków Techniki - wśród jego 32 obiektów znajduje się m.in. górniczy skansen Guido w Zabrzu, zabytkowa kopalnia srebra w Tarnowskich Górach, katowickie osiedle Nikiszowiec, czy Muzeum Chleba w Radzionkowie. Fakt, iż Westfalia ze względu na swą przemysłową przeszłość ma wiele wspólnego z Górnym Śląskiem może pomóc w zainteresowaniu mieszkańców tego regionu.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 22472.html
macu - Pią Lip 10, 2009 7:57 am
Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
Kiedyś byłem na Nikiszu na spacerze z rodziną i jeden taki próbował mnie "merytorycznie" przekonać, że niefajnie, że tam jesteśmy. Argument był taki, że rzekomo mu zdjęcia robimy. Taaa, tak jakby ktoś chciałby fotografować półnagiego, śmierdzącego pijaka. Efekt był taki, że uścisnęliśmy sobie prawicę i każdy poszedł w swoją stronę, on żyć tak jak sto lat temu, a ja kręcić się po uliczkach.
stieg - Śro Lip 15, 2009 10:46 am
My tam bylismy kiedyś wieczorem, ale poza kilkoma niezbyt przychylnymi spojrzeniami, do fizycznych gróźb nie doszło Mimo wszystko uważam że miejce ma niepowtarzalny klimat!
katowiceR - Pią Lip 17, 2009 7:00 am
Na rynku postawili budkę ala budka lecha nad morzem. Prawdopodobnie bedzie to ta knajpa. Jak mi sie dzis uda wrzuce foto.
EDIT: Zburzono kiosk, który znajdował się na Rynku. Nie wiem w jakim celu i komu on przeszkadzał. Jedynie tam można było dostać pelen pakiet prasy itp
Dodali też 2 namioty a w nich ławki jak na festynie piwnym
katowiceR - Nie Lip 19, 2009 10:32 am
Budka z piwem na rynku już otwarta. Dzisiaj troche sie koło niej pokreciłem ale ani pół klienta nie mieli.
d-8 - Pon Lip 20, 2009 8:07 am
początki do łatwych przeważnie nie należą
katowiceR - Pon Lip 20, 2009 8:31 am
A za ten kiosk to ktoś powinien beknąć. Mieszkańcy są bardzo niezadowoleni, że im ostatni kiosk zlikwidowali. Kiedys były przynajmniej 3 z tego co pamietam. Dzis już nie ma ani jednego.
Kris - Pon Lip 20, 2009 9:20 am
to może ktoś otworzy kiosk, skoro jest takie zapotrzebowanie?
bidzis004 - Pon Lip 20, 2009 6:22 pm
Na Nikiszu nakręcili test jakiegos samochodu widziałem urywki na tvn turbo , ładna promocja pewnie sponsorowana , bo raczej sami nie wybrali takiej lokalizacji w kazdym bądz razie duży plus za pomysł , z jednej strony trafiony , z drugiej powinni pokazywac raczej aleje górnośląską a Nikisz reklamowac dla ludzi a nie dla samochodów.
katowiceR - Wto Lip 21, 2009 7:51 am
to może ktoś otworzy kiosk, skoro jest takie zapotrzebowanie?
Na Rynku i w okolicach podobnież nie może stać już żaden kiosk. ( M.in. dlatego zburzył się ten ostatni).
Hmmm o zadnym tescie nie słyszałem ani nie widziałem wiec nie wiem o co chodzi.
Powoli otwiera sie ten PUnkt Info Turyst. ma byc czynny pon-pt wiec kiedy jest tu najwiecej ludzi (weekend) bedzie zamkniete( lepiej dla nas czyli sceptyków Nikisza jako perły turystycznej).
Budke z piwem na Rynku powoli przejmuje miejscowa elita
d-8 - Wto Lip 21, 2009 8:57 am
Na Nikiszu nakręcili test jakiegos samochodu widziałem urywki na tvn turbo , ładna promocja pewnie sponsorowana , bo raczej sami nie wybrali takiej lokalizacji (...)
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Kris - Wto Lip 21, 2009 9:12 am
Na Rynku i w okolicach podobnież nie może stać już żaden kiosk. ( M.in. dlatego zburzył się ten ostatni).
Hmmm o zadnym tescie nie słyszałem ani nie widziałem wiec nie wiem o co chodzi.
Powoli otwiera sie ten PUnkt Info Turyst. ma byc czynny pon-pt wiec kiedy jest tu najwiecej ludzi (weekend) bedzie zamkniete( lepiej dla nas czyli sceptyków Nikisza jako perły turystycznej).
Budke z piwem na Rynku powoli przejmuje miejscowa elita
Ale przecież kiosk można wkomponować "tkankę Nikisza" Tak jak to zrobiono z Żabką w Cieszynie http://i4.photobucket.com/albums/y115/d ... G_2412.jpg
"Wilk syty i owca cała"
katowiceR - Wto Lip 21, 2009 9:37 am
Ładnie ta żabka wygląda. Jednak jestem sceptyczny co do powstania kiosku po uwaleniu ostatniego. Chciałbym się mylić ale raczej żaden inwestor się nie skusi. Może ktoś z forumowiczów ma kapitał :p
Teraz zmierzam do pracy ale jak wróce mam nadzieję, że ktoś się zgłosi
bidzis004 - Wto Lip 21, 2009 12:06 pm
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Jeżeli nic o tym nie wiadomo , to chyba jednak wybrali ją sami , postaram się poszukac na stronie tvn turbo jak coś znajde to dam znac wieczorem , pozdrawiam.
Wit - Śro Lip 22, 2009 4:31 pm
Najbliższa niedziela tylko w Nikiszowcu!
Anna Malinowska 2009-07-22, ostatnia aktualizacja 2009-07-22 15:04:59.0
Występy zespołów, tradycyjny ślonski łobjod, plenery artystów - mieszkańcy katowickiego Nikiszowca już przygotowują atrakcje na najbliższą niedzielę, bo 26 lipca przypada odpust w kościele św. Anny. W tym roku będzie miał szczególną oprawę.
Mieszkańcy Nikiszowca zorganizowali już Jarmark Bożonarodzeniowy i wielkanocną sprzedaż ciast. Potrafili się zorganizować i przygotować obie imprezy, a zebrane pieniądze chcą przeznaczyć na zakup monitoringu. Tak będzie i tym razem. Okazją jest odpust w kościele św. Anny.
- Podzieliliśmy się zadaniami: kto szuka sponsorów, kto piecze ciasta, kto zajmie się organizacją gier i zabaw dla dzieci - wylicza Marta Tomecka, jedna z organizatorek odpustu.
Po porannej mszy o godz. 10. odbędzie się uroczyste otwarcie punktu informacji turystycznej. Takiej placówki w dzielnicy brakowało od lat. Dzięki interwencji "Gazety" władze miasta zdecydowały się w końcu znaleźć pomieszczenie, gdzie odwiedzający Nikisz turyści będą mogli zdobyć potrzebne informacje. Na razie punkt będzie działać w tymczasowym pomieszczeniu tuż przy rynku, a potem przeniesie się do wyremontowanego Muzeum Historii Katowic.
- Obsługą gości będzie się zajmował profesjonalny przewodnik. Na miejscu będą mapki i wydawnictwa poświęcone nie tylko dzielnicy, ale też całemu miastu. Na początku będziemy testowali godziny otwarcia. W tygodniu od godz. 10 do 17, w soboty od 10 do 15 - mówi Marcin Stańczyk z biura promocji Katowic.
Kilka dni temu na nikiszowieckim rynku została otwarta letnia knajpka. Pracujący w niej studenci podkreślają, że liczą na utarg w niedzielę. - Na razie przychodzą miejscowe rodziny, głównie na lody. Mamy też piwo i kawę, a na odpust ustawimy grill, bo wtedy na Nikisz przyjadą ludzie z całego miasta. Mamy nadzieję, że będą tu wracać - mówią Tomasz Derejczyk i Krzysztof Weber.
Na rynku stragany ustawią też kupcy i mieszkańcy, którzy pochwalą się własnymi wypiekami. Na jednym ze stoisk mieszkanki Nikisza będą gotowały ślonski łobjod.
W podcieniach swoje prace będą prezentowali Grupa Janowska i artyści z zagranicy, którzy biorą udział w trwającym obecnie Festiwalu Nikisz-For. - Najmłodsi będą malować kolejkę "Balkan". Ustawimy dykty z obrysem zabytkowej kolejki, a dzieci będą go kolorować. Będzie też głośne czytanie książek i projekcja filmu - mówi Waldemar Jan z Centrum Aktywności Lokalnej.
Organizatorzy nie zapomnieli też o oprawie muzycznej. Na razie nie chcą jednak zdradzić, kto wystąpi. - Dopinamy ostatnie rozmowy. Dzięki sponsorom możemy ściągnąć kilku dobrych muzyków - mówi Tomecka.
Na odpust zaproszono gości. Będą m.in. urodzona w dzielnicy prof. Dorota Simonides i Kazimierz Kutz, który kręcił tu swoje filmy. - Lato jest kapryśne, więc będę się modlił, żeby tylko nie padał deszcz. Na odpust u św. Anny zawsze było ładnie. Dobrze byłoby, żeby w tym roku, kiedy spodziewamy się tylu gości, nie było inaczej - mówi ks. proboszcz Zygmunt Klim.
bidzis004 - Czw Lip 23, 2009 7:01 pm
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Jeżeli nic o tym nie wiadomo , to chyba jednak wybrali ją sami , postaram się poszukac na stronie tvn turbo jak coś znajde to dam znac wieczorem , pozdrawiam.
stasiu - Sob Lip 25, 2009 2:20 pm
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Jeżeli nic o tym nie wiadomo , to chyba jednak wybrali ją sami , postaram się poszukac na stronie tvn turbo jak coś znajde to dam znac wieczorem , pozdrawiam.
katowiceR - Sob Lip 25, 2009 3:58 pm
Witam Stasia z Podgruby
Emenefix - Sob Lip 25, 2009 4:15 pm
Jutro na Nikiszu odpust, jarmark letni i w pytkę Gra Miejska - wszystko pod skrzydłami MMSilesii
stasiu - Nie Lip 26, 2009 4:14 pm
Hejka mam pytanko czy ktos wie co oni tak ten park rozkopali i jak długo sie będą z tymi ulicami i chodnikami grzebać.Słyszałem że obok laryngologi powstaje parting dla potrzeb lodowiska,jestem ciekaw kto pozostawi tam samochód,bo te zostawiane przed bramą szpitala to tak przynajmniej 1 na dobę są okradane przez wybijane szyby, no chyba że podczas meczów będzie tam stała ochrona
katowiceR - Nie Lip 26, 2009 6:12 pm
Rozkopali bo ostatnio wszystko rozkopują Taka moda ostatnio na Nikiszu. A co do meczów jak będzie taka promocja jak w ostatnim czasie to ten parking z racji braku kibiców będzie niepotrzebny.
Wit - Nie Lip 26, 2009 8:36 pm
Nikiszowiec stał się bardziej przyjazny turystom
pap, purz 2009-07-26, ostatnia aktualizacja 2009-07-26 12:54:28.0
Nikiszowiec - unikatowe w światowej skali stuletnie osiedle górnicze - ma stać się bardziej przyjazny turystom. W niedzielę ruszył tam punkt informacji turystycznej. Do obiegu wprowadzono też pamiątkową monetę o nominale 10 balkanów.
Nazwa monety nawiązuje do bezpłatnej kolejki wąskotorowej "Balkan Express". Od początków XX wieku aż do 1977 roku woziła ona ludzi z pobliskiego Giszowca do Nikiszowca oraz Szopienic. Zabytkowe osiedla Giszowiec i Nikiszowiec są dziś częścią Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, skupiającego największe atrakcje regionu, związane z rozwojem przemysłu.
Ulubiony przez filmowców Nikiszowiec to najbardziej niezwykła dzielnica Katowic. Jej centrum to zespół zwartych, trzykondygnacyjnych domów z czerwonej cegły. Wybudowała je w latach 1908-1919 spółka górnicza Georg von Giesche's Erben jako osiedle robotnicze przy kopalni Giesche. Projektantami byli twórcy sąsiedniego, pomyślanego jako miasto-ogród Giszowca, Emil i Georg Zillmanowie.
Termin otwarcie punktu informacji turystycznej i premiery balkanów wybrano nieprzypadkowo. W niedzielę odbywa się odpust w miejscowym kościele pod wezwaniem św. Anny. To także okazja do pikniku, adresowanego do mieszkańców dzielnicy i turystów.
- Ten dzień jest okazją do integracji społeczności Nikiszowca i Janowa, promocji dzielnicy, a także pokazania kultury i wartości, jakimi szczyci się nasz region. Odpust św. Anny jest najważniejszym, obok Barbórki, świętem w Nikiszowcu - powiedział Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
Wśród niedzielnych atrakcji są m.in. koncerty, plenery malarskie i jarmark sztuki. Przed kościołem można kupić tradycyjne śląskie ciasta (trwa też konkurs na najlepsze z nich), wyroby rękodzieła zrobione przez mieszkańców, ręcznie robioną biżuterię i ogórki kiszone specjalnie na tę okazję. Inna atrakcja to "śląski łobiod" - pokaz przygotowywania tradycyjnego śląskiego obiadu, z degustacją potraw. Dla dzieci przygotowano śląskie gry i zabawy.
Odpust-piknik jest inicjatywą lokalną, wspieraną logistycznie i finansowo przez Program Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu, działający w ramach Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach. Impreza jest współfinansowana przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Pamiątkowe balkany, od niedzieli dostępne w Nikiszowcu, od poniedziałku będzie także można kupić w Centrum Informacji Turystycznej przy katowickim rynku. Balkany wybiła Miejska Poczta Doręczeniowa w Rybniku. Na awersie znajduje się herb miasta z napisem 10 balkanów, na rewersie symbol Katowic - hala Spodka i napis "Katowice - Miasto Wielkich Wydarzeń".
- Pomimo tego, że monety nie mają siły płatniczej, są doskonałym gadżetem przypominającym o pobycie w Katowicach, a przy okazji przypominającym historię miasta. W przyszłości, we współpracy z Mennicą Polską, chcielibyśmy wybić monety, które będą również środkiem płatniczym oraz gadżetem promującym Nikiszowiec - zapowiedział rzecznik.
d-8 - Pon Lip 27, 2009 6:55 am
zarąbczaste !!! :-)
Wit - Pon Lip 27, 2009 7:33 pm
Odświętny Nikiszowiec dziś
Szczęśliwie w tym roku dzień świętej Anny, patronki kościoła w Katowicach Nikiszowcu przypadł dokładnie w niedzielę, a pogoda dopisała, jak zamówiona. 26 lipca od samego rana w zabytkowych uliczkach zatrzymywały się samochody nie tylko z polską rejestracją. Na nikiszowiecki odpust tradycyjnie zjeżdżają wszyscy, którzy się w starych ceglanych domach urodzili albo w nich mieszkali. Ale coraz częściej zaglądają tu ludzie po prostu zauroczeni atmosferą górniczego osiedla.
Wybudowane w latach 1908-1911 jest dziś architektonicznym unikatem na skalę europejską i częścią Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Nikiszowiec staje się modny, w najlepszym tego słowa znaczeniu. To zasługa jego mieszkańców, którzy mają ambicję, by o tej części Katowic było głośno i determinację, by poprawić warunki życia, które wciąż do najlepszych nie należą. Wczoraj było tu jednak przede wszystkim odświętnie, wesoło i kolorowo. Po uroczystej mszy, ludzie nie spieszyli się do domów, spacerowali pomiędzy stoiskami ze słodyczami, pamiątkami i książkami o Nikiszowcu i śląskim folklorze.
Profesor Dorota Simonides, która właśnie w kościele św. Anny była chrzczona, a do Nikiszowca ma niekłamany sentyment, podpisywała wczoraj wznowienie swoich książek, w tym zbiór śląskich opowieści pt. "Bery śmieszne i ucieszne". - Odpust zawsze gromadził tłumy ludzi, ale odradzanie się wspólnego świętowania, to najlepszy dowód na to, że nie zmienia się nasza potrzeba identyfikacji z miejscem, innymi ludźmi i ciągłością tradycji - mówi pani profesor.
Tę tradycję podtrzymują też malarze amatorzy, których zaproszono na wczorajsze święto. W ramach trwającego do 18 sierpnia Festiwalu Sztuki Naiwnej Nikisz-For, właśnie w dniu świętej Anny, na rynku w Nikiszowcu odbył się Jarmark Sztuki. Swoje prace wystawiło prawie 50 artystów nieprofesjonalnych, niektórzy z nich tworzyli na oczach publiczności. W trzech punktach rynku swoje prace prezentowali członkowie grupy Spichlerz 86 z Siemianowic Śląskich, swiętochłowicka GAN "Grota" i Grupa Janowska, najsłynniejsze i najdłużej bodaj działające koło plastyków amatorów, zgromadzonych wokół kopalni Wieczorek. Nikt tu jednak oficjalnej "rejestracji" nie prowadził; swoją pracę mógł wystawić każdy, kto miał na to ochotę.
Pejzaże i martwe natury, fantazyjnie rozwieszone na murze jednego z familoków, oglądała uważnie Marta Hołub z Chorzowa. - Nie wiem, może to wstyd - mówi - ale jestem w Nikiszowcu po raz pierwszy, choć stara ze mnie Ślązaczka. Przyjechałam i za tydzień znów przyjadę. Dziś trochę za dużo ludzi, żeby wszystko pooglądać w spokoju.
Ludzi było mnóstwo, atrakcji też. Grały orkiestry dęte, gotowano pokazowy śląski obiad i sprzedawano kołocze, pieczone przez całe rodziny. Można żartobliwie powiedzieć, że to była jedyna "wpadka" tej imprezy - kołocz miał takie wzięcie, że zabrakło go już po godz. 13! Czekający w kolejce po to smakowite cudo prezydent Katowic, Piotr Uszok, podzielił się krótką refleksją:
- Nikiszowiec to nie tylko piękna architektura, którą można wprawdzie odnowić, ale której nie da się zrewitalizować bez udziału ludzi. Jeśli zabytkowa dzielnica ma tętnić życiem, to potrzebne jest do tego zaangażowanie mieszkańców. W tej mierze Nikiszowiec bije na głowę wszystkie inne dzielnice miasta.
Henryka Wach-Malicka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1028994.html
stasiu - Śro Sie 05, 2009 6:59 pm
cos mi sie wydaje że zielono budka na rynku pudzie do likwidacji bo Damian sie z ni wyniosł
katowiceR - Pią Sie 07, 2009 1:02 pm
stasiu jaka zielona budka ?? I kto to ten damian ?? Jak sie podobał meczyk wczoraj ??;) 5:5zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 7 z 10 • Wyszukano 1246 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Wit - Sob Maj 30, 2009 3:03 pm
Złote lata familoków
dziś
Nikiszowiec - zabytkowe stuletnie górnicze miasteczko w Katowicach to unikat w skali światowej. O tym, jak drzewiej tu bywało i dlaczego ludzie lubią to miejsce pisze Marcin Zasada.
Pamiętam jak Kutz kręcił tu swoje filmy. Kiedyś przyszedł do nas ktoś z jego ekipy pożyczyć od mamy haftowaną suknię i korale. Cały Nikisz wiedział wtedy, że nikt w okolicy nie haftuje tak dobrze, jak mama. Mama pożyczyła, ale korale oddali zepsute, a ubrania poplamione. Ale nie żałowało się, bo chociaż film wyszedł ładny - mówi Teresa Świtała, wspominając jedną ze swoich wielu historii o Nikiszowcu. Mama kiwa głową i uśmiecha się na widok serwetki z wyszywanymi kwiatkami. Tych opowieści jest więcej niż okien w czerwonych ramkach. I lat tych, którzy pamiętają, jak na Nikiszu było tak, że sąsiad sąsiada znał jak brata.
Światowy unikat
Nikiszowiec to zabytkowe, stuletnie górnicze "miasteczko". Unikatowa w skali światowej i najbardziej niezwykła dzielnica Katowic. Została wybudowana w latach 1908 - 1919 przez spółkę górniczą Georg von Giesche%60s Erben jako osiedle robotnicze przy kopalni Giesche. Jego projektantami byli twórcy sąsiedniego Giszowca Emil i Georg Zillmanowie. Obecnie Nikiszowiec obchodzi swoje 100 - lecie, nie jest już osiedlem typowo robotniczym i powoli wkracza w nowy etap swojego isnienia.
Gertruda Hornik mieszka tuż obok rynku, jak potocznie nazywa się plac Wyzwolenia. Nie ma tu drugiej takiej nikiszowianki. Pani Gertruda w listopadzie skończy 96 lat. Wszystkie 96 lat spędziła na Nikiszu. Od zabytkowej dzielnicy ulokowanej na terenie obszaru dworskiego Gieschewald jest tylko pięć lat młodsza. Tu doczekała dwóch synów, czwórki wnuków i szóstki prawnucząt. Przeżyła siódemkę rodzeństwa i męża, który w kopalni Wieczorek pracował jako cieśla.
- Jerzy pochodził z Szopienic . Zapoznaliśmy się w trzydziestym drugim. Od trzydziestego szóstego zaczeliśmy chodzić, a w czterdziestym pierwszym ślub. Jerzy zakochany był, a jaki zazdrosny! Nigdzie mnie nie puszczał. Tylko jak dziś patrzę, jak się ludzie całują na ulicy, to mi się przypomina, że mnie mój nigdy tak nie pocałował. Ale wtedy to by sensacja była na cały Nikisz - opowiada energiczna 96-latka, pokazując swoje ślubne zdjęcie wykonane u Niesporka, którego potomkowie do dziś prowadzą tu studio fotograficzne. Pani Gertruda przy stole w salonie standardowego, dwupokojowego mieszkania w familoku wspomina powodzenie, jakie miała u mężczyzn jeszcze długo po tym, jak wyszła za mąż.
Film by kręcić
Pani Gertruda znakomicie pamięta budowę kościoła pw. św. Anny. Jako dziesięciolatka, wchodziła na wieżę niedokończonej świątyni, której ukończenie powstrzymał wybuch pierwszej wojny światowej. Dziś okazały kościół ogląda z okna.
- Wchodziłam z koleżanką do góry. Inne dzieci też. Dopóki jakiś chłopak nie spadł i się nie zabił. A jak miałam lat czternaście, to widziałam jak święcili kościół - przypomina, licząc ile to lat minęło. - Ech... Dziś już nie wychodzę z domu. Doktor mówi, że zdrowie mam jak nastolatka, ale gdzie ja będę pod kryką łazić...
Barbara Waluś, siostra pani Teresy mówi o sobie, że jest lokalną patriotką. W Nikiszowcu mieszka od ponad pół wieku. I chwali się, że to w mieszkaniu jej rodziców w latach pięćdziesiątych powstało pierwsze kino. Kino w mieszkaniu?
- Jak były święta, to z bratem i siostrą pisaliśmy listy do Dzieciątka. Rzadko dostawało się to, co się chciało, ale raz rodzice zrobili nam prezent niesłychany - kupili projektor na slajdy i dwie bajki do wyświetlania. Tu mama rozwieszała białą płachtę, a tu siadaliśmy z innymi dzieciakami i oglądaliśmy - opowiada pani Barbara, wskazując palcem na dużą kuchnię. - Z czasem dwie bajki puszczane na okrągło się nam znudziły, więc brat wpadł na pomysł, skąd wziąć pieniądze na nowe slajdy. Wymyślił, żeby od innych dzieci zbierać drobne za wstęp! Tak powstało nasze kino.
Pani Barbara wyciąga albumy ze starymi fotografiami i dokumenty, które ocalały po ojcu i dziadku. Ojciec, Hubert Gondzik, życiorys miał taki, że film by można było nakręcić. Po wybuchu wojny trafił do niemieckiego wojska. Wytrzymał cztery dni i... wrócił do domu.
- Tata opowiadał później, że trzydziestu ich wtedy z wojska uciekło. Jak go dziadek zobaczył, jęknął tylko: "Hubert! Czyś ty zgłupiał? Nas tu wszystkich teraz wystrzelają". Następnego dnia poszedł z nim i całą rodziną do jednostki, udając, że idzie odwiedzić syna i nic nie wie o żadnej ucieczce. Tak ojciec dostał się do koszarów i tylko dzięki temu uniknął kary - pani Barbara opowiada wspomnienia ojca. - W czterdziestym piątym ojciec był już w Egipcie z armią generała Andersa, do której dostał się po niewoli amerykańskiej. A jak po wojnie był we Francji, to wygrywał duże pieniądze w karty i kochała się w nim niejaka Gina. Tata opowiadał czasem, jak czule szeptała do niego: "Umberto". Ja na to żartem: "Tata, a rodzeństwa jakiegoś w tej Francji nie mamy?". A on dalej, niezrażony: "Brata swojego tam spotkałem i on mnie namówił, żeby wracać do domu". Mówiłam mu: "Tata ty będziesz gadał, a my będziemy to wszystko spisywać". Odpowiadał, że przyjdzie na to czas, aż w końcu czasu zabrakło.
Chlewików już nie ma
Gdy w 1977 roku biskup Herbert Bednorz przyjechał do Nikiszowca poświęcić dzwony, Hubert Gondzik wymyślił jak te dzwony zawiesić. Znał się na tym, bo po wojnie pracował przy maszynie wyciągowej w kopalni Wieczorek. Z gorolami węglem handlował i wymieniał na jedzenie. Do lat siedemdziesiątych w podwórzach familoków stały chlewiki. Bywało, że pan Hubert chował w nich cztery wieprzki, 80 królików, a do tego gęsi i kaczki.
- Raz nawet barana dostaliśmy. Jedno oko miał. Ojciec był niesamowicie zaradny - podkreśla pani Barbara. - Jak chlewiki rozbierali to ojciec protest pisał. Ale nawet odpowiedzi nie dostał. Dziś po tych starych podwórzach nawet śladu nie ma. Dużo się zmieniło na Nikiszowcu.
Z żoną Hubert poznał się przez swoją siostrę. Pani Hildegarda na jedną z pierwszych randek przyszła z koleżanką, na co przyszły mąż powiedział, że zaprasza ją do kawiarni, ale na płacenie za przyjaciółkę już go nie stać.
- Pamiętam, jak dostaliśmy swoje mieszkanie na Nikiszu. Swoje i miejsca było dość. A dookoła wszystko, co potrzebne do życia. Po chleb do piekarza, bo do dziś najlepszy tu wypiekają. Obok mięsny i rybny, fryzjer i krawiecki. A na rogu tapicer Ociepka miał swój sklep. Zawsze jakiś obraz stawiał na wystawie - wylicza pani Hildegarda, przywołując słynnego później malarza Teofila Ociepkę, którego płótna osiągają dziś wartość kilkunastu tysięcy złotych. Matylda Gondzik była żoną brata Huberta Gondzika. Gdy 45 lat temu przeprowadziła się na Nikisz, była zawiedziona.
- Z okna do okna się sąsiadowi patrzyło, a do tego taki brud z tych kominów - mówi 79-letnia Nikiszowianka. - Ale z czasem okazało się, że ludzie tu serdeczni, a okna na Nikiszu najczystsze na całym Śląsku. Najczystsze, bo prawie codziennie trzeba było je myć.
Wielki sentyment
Pani Matyldzie brakuje Balkanu, kolejki, która kiedyś była wizytówką tej dzielnicy. Przed wojną bezpłatnie woziła pracowników kopalni Giesche z osiedla Giszowiec, a przy okazji korzystała z niej miejscowa ludność. Dziś po Balkanie pozostały tylko dwa wagony ustawione na pamiątkę obok szybu "Pułaski".
- Kolejka była tak punktualna, że do jej rozkładu można było zegarek nastawiać. Dziś niejednemu by się przydała, choćby po to, żeby się punktualności nauczyć - uśmiecha się pani Matylda. Mówi, że z Nikiszowcem łączy ją to, co większość rdzennych mieszkańców tego miejsca - wielki sentyment. - Gdyby jeszcze tylko chłopcy hasioków nie podpalali... I żeby dało się wyjść z domu wieczorem - wzdycha. A Barbara Waluś żartuje, że nawet pomimo tych płonących hasioków ciężko byłoby jej przeprowadzić się gdzie indziej.
- Kiedyś nawet się zastanawiałam - mówi. - I mąż mnie opieprzył. "Gdzie pójda? Do betonioków?".
Powalczmy razem o to, by Nikiszowiec stał się wielkim centrum kultury
Od lat na szczeblach samorządowym, społecznym i kulturalnym trwa dyskusja na temat przyszłości Nikiszowca, który wciąż nie spełnia swojej roli. Co prawda dzielnica trafiła na Szlak Zabytków Techniki woj. śląskiego, dzięki czemu stopniowo zwiększa się liczba odwiedzających ją turystów, jednak infrastruktura jest tutaj na poziomie prawie zerowym. Brakuje: gastronomii, noclegów, tablic informacyjnych, map, a przede wszystkim monitoringu i posterunku policji.
Nikiszowianie są zdeterminowani, by sytuacja uległa zmianie. Dlatego powstała fundacja "Nowy Nikiszowiec". Jej celem jest aktywne wspieranie idei rewitalizacji zabytkowej dzielnicy. W planach są działania aktywizujące społecznie mieszkańców, ze szczególnym uwzględnieniem dzieci i młodzieży, a także działania promujące Nikiszowiec jako śląski ośrodek kulturowy na wzór krakowskiego Kazimierza oraz działania związane z restauracją zabytków. Fundacja została już zarejestrowana, prezesem zarządu został ks. Zygmunt Klim, proboszcz miejscowej parafii pw. św. Anny. W najbliższych tygodniach powołana zostanie rada fundacji.
Na początek jej działalności, dziś i jutro w Nikiszowcu zorganizowany zostanie pierwszy Minifest z zawodami sportowymi, konkursem latawców, wystawą psów należących do mieszkańców dzielnicy, pokazami karate oraz koncertami zespołów: Trzy Ofiary w drodze do Europy, Kosztowioki, Elizaband oraz Orkiestry Dętej KWK "Wieczorek". Nasza gazeta przyjęła patronat nad działaniami Fundacji.
Marcin Zasada - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1005832.html
Iluminator - Nie Maj 31, 2009 12:53 pm
Dobrze, że nikisz ciągle o sobie przypomina. Czy ten artykuł nie był przypadkiem w części ogólnopolskiej?
Wit - Śro Cze 03, 2009 10:13 pm
Konserwator zabytków blokuje knajpkę
Anna Malinowska 2009-06-03, ostatnia aktualizacja 2009-06-03 23:22:49.0
Ewa Gryt chce otworzyć w katowickim Nikiszowcu letnią kawiarenkę. Wszyscy są zgodni, że to pierwsza inwestycja od lat i bardzo potrzebna dla rewitalizacji dzielnicy. Urzędnicy - zdaje się - uważają inaczej.
Kawiarenka ma stanąć na nikiszowieckim rynku. Desery, ciasta, czekolada na gorąco, kawa, herbata, piwo i potrawy z grilla. W weekendy na małej estradzie zespoły dziecięce i ludowe. Dzielnica potrzebuje takiego miejsca.
Ewa Gryt ze Stowarzyszenia "Razem dla Nikiszowca": - Złożyłam w magistracie wszystkie niezbędne dokumenty. Nie miałam jednak koncesji na sprzedaż piwa. Do prowadzenia kawiarni zgodziła się przyłączyć moja przyjaciółka, której firma taką koncesję posiada. I tu zaczęły się kłopoty.
Dokumenty z magistratu trafiły do biura Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. I tu okazało się, że: trzeba unieważnić pozwolenie wydane Gryt, odczekać ustawowe dwa tygodnie, sporządzić nowe pozwolenie na Gryt i wspólniczkę, odczekać dwa tygodnie.
- Po prostu kosmos! Przecież to tylko letnia knajpka! Nie ingerujemy w architekturę miejsca. Jeśli nie zbudujemy kawiarni na początku czerwca, poniesiemy kolosalne straty. To droga inwestycja, a w takim miejscu nie zarobi się kokosów. Nie możemy ryzykować bankructwa - martwią się wspólniczki.
Osoba, która w biurze konserwatora zabytków zajmuje się Nikiszowcem, pracuje tylko na trzy czwarte etatu. Większość czasu spędza w terenie i nie ma służbowej komórki. W biurze jest co czwartek, ale nie przyjmuje wówczas petentów. - Kontakt nie był łatwy, ale teraz okazało się, że urzędniczka jest na zwolnieniu lekarskim i nasza sprawa utknęła - skarży się pani Ewa.
Magdalena Lachowska, zastępca wojewódzkiego konserwatora rozkłada ręce: - Ogródek letni w Nikiszowcu jest istotny, ale ważniejsza jest ochrona zabytków. Pierwszeństwo mają więc inne sprawy, a moi pracownicy zajmują się kilkunastoma gminami jednocześnie. Poza tym musimy trzymać się przepisów. Na każdą odpowiedź mamy ustawowo miesiąc czasu. Jeśli sprawa jest skomplikowana, a do takiej należy ta kawiarnia, to mamy nawet dwa miesiące.
O kłopotach Ewy Gryt wiedzą już nikiszowieccy radni. Ich zdaniam pomysł otwarcia kawiarenki nie może się rozbić o formalności. Ich zdaniem to smutne, że służby konserwatorskie nie reagują, gdy ktoś w Nikiszu wstawia sobie plastikowe okna, a gdy trzeba wspomóc przedsiębiorczość, zasłaniają się przepisami. Dlatego zapowiadają, że wspólnie pójdą prosić, by w zastępstwie chorej urzędniczki ktoś inny zajął się sprawą.
Interwencję obiecuje także Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic: - O pomyśle z kawiarnią wiem z artykułów "Gazety". Pani Gryt nie prosiła miasta o szczególne traktowanie, choć jej pomysł wiąże się z dużym ryzykiem. Tym bardziej nie możemy być obojętni na to, że ktoś, kto inwestuje własne pieniądze w coś, co ożywi miasto, ma z tego powodu kłopoty.
Iluminator - Czw Cze 04, 2009 7:27 am
"Większość czasu spędza w terenie i nie ma służbowej komórki."
Nie wiem czy się śmiać czy płakać.
d-8 - Czw Cze 04, 2009 7:47 am
Osoba, która w biurze konserwatora zabytków zajmuje się Nikiszowcem, pracuje tylko na trzy czwarte etatu. Większość czasu spędza w terenie i nie ma służbowej komórki.
jacek_t83 - Czw Cze 04, 2009 9:25 am
Spotkajmy się na... Nikiszowcu!
Mieszkańcy Nikiszowca znowu zapraszają do siebie. Tym razem na kawę, kiełbasę i ciasto.
Już w sobotę kolejne wielkie święto na Nikiszowcu. Okazją do odwiedzenia tej wyjątkowej dzielnicy będzie święto sąsiadów. Europejskie Święto Sąsiadów pochodzi z południa Europy. Ideą święta jest poznanie się sąsiadów i inicjowanie wspólnych działań.
Bardzo często osoby nie znają się, nie wiedzą nic o problemach osób zamieszkujących blisko siebie. Święto Sąsiadów ma zmobilizować ludzi do wspierania lokalnych inicjatyw i dbania o siebie i swoje otoczenie.
- W Nikiszowcu organizację Święta zaproponowano społeczności bloku 3. Jest to najlepiej zorganizowany blok w dzielnicy i najbardziej zadbany. Głównym celem imprezy w Nikiszowcu jest pokazanie sąsiadom z innych bloków tego, jak można dbać o wspólną przestrzeń, jak współpracować z sąsiadami - mówi MMSilesii Waldemar Jan z Programu Centrum Aktywności Lokalnej Nikiszowiec.
Mieszkańców bloku nr 3 zapraszają swoich sąsiadów z dzielnicy na kawę, ciasto i grill. Będą także konkursy i zawody dla dzieci i dorosłych (m.in. konkurs ciast, turniej warcaby). Grać będzie orkiestra akordeonistów. Wszystko to w swojskiej, swobodnej atmosferze święta pochodzącego od ludzi i dla ludzi.
Mimo, że impreza nazywa się Święto Sąsiadów to jednak każdy może się wprosić. Bez względu na to czy mieszka na Nikiszowcu, czy też nie. - Kożdy mo przinieść ryczka, szolka, kołocz i wuszt, to wszyskim styknie - zapewnia Waldemar Jan.
Impreza rozpoczyna się o godzinie 12:00 i potrwa do około 18:00. Od 15:00 zabawa przy śląskiej muzyce na żywo. Święto Sąsiadów w Nikiszowcu jest częścią Kampanii Czerwiec Aktywnych Społeczności.
Mieszkańcy, PCAL Nikiszowiec i portal MMSilesia.pl serdecznie wszystkich zapraszają!
stasz - Czw Cze 04, 2009 12:58 pm
żenujące po prostu !
to kiedy jest dla kogokolwiek poza sobą ? to jest jakaś mariah carey czy jak ? !
Miałem nieprzyjemność kontaktować się z Urzędem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w związku z pewną inwestycją, której z powodu dupowatości śląskich urzędów przeróżnych nie dane mi było zrealizować.
Chciałem zainwestować w pewną nieruchomość w centrum Katowic widniejącą w Rejestrze Zabytków, inwestycja niewielka, ale w konsekwencji pomogłaby całemu budynkowi, który trochę jednak się sypie. Przez około rok odwiedzałem urząd i starałem się kontaktować z panią R. R.-W. Twierdziła, że ona odpowiada za Katowice, więc być może to ta sama osoba. Możliwości kontaktu zawsze ograniczane do minimum, jeśli już była w urzędzie to dziwnym trafem zawsze "właśnie wyszła do toalety", przez większość czasu oczywiście w terenie (oczywiście nikt nie kontroluje co pani robi, kiedy wychodzi o 9:00 i już nie wraca). Kompetencje bardzo niskie (nie potrafi uruchomić komputera i przejrzeć zdjęć z CD, albo twierdzi, że nie obowiązuje jej prawo budowlane), jak jej mówię, że ktoś w zabytku zrobił samowolkę to ona mi mówi "niech pan coś zrobi". Sprawa polegająca na napisaniu dwóch oczywistych opinii (zatwierdzenie warunków zabudowy, a potem projektu budowlanego) zajęło jej 4 i 3 miesiące. Jest na tyle bezczelna, że kiedy u niej byłem w pokoju zapytać kiedy coś zrobi, oprócz mnie była jakaś jej koleżanka, która przyszła po kawę... dzwoni telefon, ona odbiera i mówi "mam tutaj taki młyn, 2 osoby z ważnymi sprawami - nie mam czasu, może przyszły tydzień".
Ogólna opinia: działanie urzędu jest właśnie żenujące.
maciek - Czw Cze 04, 2009 1:04 pm
Może ktoś z prasy, która przecież tu zagląda zainteresuje się wyczynami tej pani - Może MMSilesia, może Echo Miasta, może wybiórcza albo dziennik zachodnio-wschodni?
Kolega stasz ma precyzyjne dane, nieciekawe przeżycia i chyba warto takich "urzędników" napiętnować.
absinth - Czw Cze 04, 2009 2:50 pm
Magdalena Lachowska, zastępca wojewódzkiego konserwatora rozkłada ręce:[...]
Poza tym musimy trzymać się przepisów. Na każdą odpowiedź mamy ustawowo miesiąc czasu. Jeśli sprawa jest skomplikowana, a do takiej należy ta kawiarnia, to mamy nawet dwa miesiące.
Przepisy to najpier trzeba znać.
Za ta wypowiedz Pani Magdalena Lachowska powinna juz szukac nowego zajecia.
Kodeks Postepowania Asministracyjnego:
Art. 35. § 1. Organy administracji publicznej obowiązane są załatwiać sprawy bez zbędnej zwłoki.
§ 2. Niezwłocznie powinny być załatwiane sprawy, które mogą być rozpatrzone w oparciu o dowody przedstawione przez stronę łącznie z żądaniem wszczęcia postępowania lub w oparciu o fakty i dowody powszechnie znane albo znane z urzędu organowi, przed którym toczy się postępowanie, bądź możliwe do ustalenia na podstawie danych, którymi rozporządza ten organ.
§ 3. Załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca, a sprawy szczególnie skomplikowanej - nie później niż w ciągu dwóch miesięcy od dnia wszczęcia postępowania, zaś w postępowaniu odwoławczym - w ciągu miesiąca od dnia otrzymania odwołania.
Jak rozumiem w tym przypadku mamy do czynienia z sytuacja z § 3. Przepis nie mowi o tym, ze "na każdą odpowiedź mamy ustawowo miesiąc czasu" tylko, ze "załatwienie sprawy wymagającej postępowania wyjaśniającego powinno nastąpić nie później niż w ciągu miesiąca"
kapiszi?
SPUTNIK - Czw Cze 04, 2009 9:30 pm
to kiedy jest dla kogokolwiek poza sobą ? to jest jakaś mariah carey czy jak ? !
dla wielbicieli paragrafu 22 to oczywista karnacja Majora Majora Majora
Kris - Pią Cze 05, 2009 10:17 am
Powinni jeszcze zrobić jakąś stronę www
Jest stronka http://katowice-nikiszowiec.pl/index.php5?o=page&p=1
W dzisiejszych Roztomajty jest o Nikiszu
Kris - Sob Cze 06, 2009 7:55 pm
Sąsiedzki festyn
Krzysztof Bąk, 2009-06-06 20:23
Nie ma to jak z sąsiadami. Przynajmniej w katowickim Nikiszowcu. Mieszkańcy bloku numer 3 zorganizowali festyn z okazji święta sąsiada. Bo jak mówią, na sąsiada zawsze można liczyć i nikt lepiej niż sąsiad nie pomoże człowiekowi w potrzebie.
Można tylko patrzeć albo bawić się ze wszystkimi. Zbigniew Brudel woli to drugie. Cała zabawa tak na prawdę zaczęła się sześć lat temu, gdy Brudel zaczął pielęgnować rosnący na podwórku krzak róży. Później dołączyli do niego inni i obecnie ten plac między familokami jest jednym z najpiękniejszych w okolicy. - Mógłbym umrzeć przed komputerem i nikt by tego nie zauważył, sam bym tego nie zauważył, że mnie już nie ma. A tu nas widać, że coś robimy - stwierdza Brudel, organizator sąsiedzkiego festynu.
Widać wyraźnie, bo mieszkańcy bloku numer 3 w katowickim Nikiszowcu zorganizowali w sobotę pierwsze święto swoich sąsiadów. - Chodzi o to, żeby ludzie, którzy mieszkają na jakiejś bliskiej przestrzeni, żeby się poznali i ze sobą chwile pobyli, a w przyszłości mogli na siebie liczyć - wyjaśnia Waldemar Jan z Centrum Aktywności Lokalnej.
O tym, że sąsiedzi mogą na siebie liczyć, najlepiej wie Jolanta Zima, która mieszka na Nikiszowcu od urodzenia. - W każdym momencie, w każdej chwili są raczej bardzo pomocną dłonią dla każdego - uważa Zima. Dla każdego, kto tu mieszka. Nawet niedługo. - W tym bloku mieszkam siedem lat, ale jestem zadowolona, bo sąsiadki bardzo mnie zaakcentowały - mówi Hilaria Bauer, mieszkanka Nikiszowca.
O akceptację nietrudno, bo jak mówi Anna Malinowska z "Gazety Wyborczej", Nikiszowiec to specyficzne miejsce. Nie dziwi jej, że święto sąsiadów zorganizowano akurat w tej dzielnicy, pomiędzy domami stojącymi tak blisko siebie. - Siłą rozpędu wszyscy muszą się tutaj znać. Więc pewnie w Nikiszowcu jest łatwiej, chociaż z drugiej strony też trudniej. Trudność polega na tym, że przez wiele lat w Nikiszowcu nie działo się kompletnie nic - uważa dziennikarka. Ale teraz zaczyna się dziać. Również dlatego, że to, co w innych miejscach dzieli, na tym placu potrafi łączyć. - On jest kibicem Górnika, ja Ruchu , ale nie ma między nami niesnasek. A tak to chyba powinno być w całym tym otoczeniu śląskim - zaznacza Krzysztof Kacała, mieszkaniec Nikiszowca. Zwłaszcza, że jak przekonują mieszkańcy Nikiszowca, to najlepsze towarzystwo nie tylko do tańca.
http://www.tvs.pl/informacje/11669/
Kris - Nie Cze 07, 2009 7:39 pm
Eksperyment na Nikiszu. Przysłali im gorolkę
Iwona Sobczyk
2009-06-06, ostatnia aktualizacja 2009-06-06 23:18
Z parapetu miałam doskonały widok na... sąsiedni familok i na piękne, wypełnione stuletnimi meblami mieszkanie
Fot. Przemek Jendroska/AG
Eksperyment miał potrwać dobę. Do jego przeprowadzenia potrzebne było jedno robotnicze osiedle (Nikiszowiec), jedna gorolka (ja) i jedno mieszkanie do wynajęcia. Cel - sprawdzić, jak działa magia Nikiszowca
Wąskie uliczki potęgują każdy dźwięk, więc nasłuchuję, co Nikiszowiec ma mi do powiedzenia
Fot. Przemek Jendroska/AG
Naczytałam się o wyjątkowej architekturze tego osiedla, ale nie wiedziałam o tym, że Nikisz składa się też z dźwięków
Fot. Przemek Jendroska/AG
Ściana familoka jest jakby stworzona do kontemplacji. Pod każdym oknem cegły ułożone są w inny wzór
Fot. Przemek Jendroska/AG
Wcale nie chce mi się opuszczać tego miejsca
Fot. Przemek Jendroska/AG
O Górnym Śląsku wiem tyle, co opowiedział mi w kinie Kazimierz Kutz. To wiedza raczej teoretyczna. Niby zdaję sobie sprawę, że cześć tego kutzowego Śląska nadal istnieje, ale kiedy przekonuję się o tym na własne oczy, nie mogę opanować zdziwienia. Nigdy nie wyglądałam przez okno familoka. Z gwary rozumiem niewiele. Na widok pracującego szybu kopalnianego szerzej otwieram oczy. Co tu kryć, jestem gorolką. I dlatego właśnie redakcja wysłała mnie na Nikisz. Jako turystkę.
Po śląsku i luksusowo
W gościnę przyjmuje mnie Ewa Gryt. Jakiś czas temu kupiła na Nikiszowcu kilka mieszkań, postanowiła je wyremontować i wynajmować turystom (szczegóły na www.katowice-nikiszowec.pl ). Dwa są już gotowe i zajęte. Zostaję pierwszą lokatorką trzeciego. Otwieram drzwi wejściowe, a za nimi... kuchnia.
Z szafek i półeczek zwisają wykrochmalone haftowane makatki, podłogą podzieliły się stół, kaflowy piec i przecudnej urody stuletni kredens. W trzewiach pieca została ukryta nowoczesna kuchenka. Tak urządzone jest całe mieszkanie. Ma być i po śląsku, i luksusowo, żeby turysta czuł się jak w najlepszym hotelu. Otwieram kolejne drzwi. Uff... łazienka. A już myślałam, że będę jej musiała szukać na półpiętrze.
- Mieszkania są rozrzucone po całej dzielnicy, tak żeby goście mieli za sąsiadów ludzi stąd. Niektórzy twierdzą, że na Nikiszowcu zacznie się naprawdę dobrze dziać, kiedy z familoków wyprowadzą się górnicy i wprowadzą artyści. To bez sensu. To prawdziwym nikiszowianom zawdzięczamy wyjątkowy klimat tego miejsca - mówi Gryt.
Przed południem po raz pierwszy otwieram okno otoczone szeroką ramą z wymalowanych na czerwono cegieł.
Okno lśni. Dopiero potem Ewa Tomecka, mieszkanka sąsiedniej ulicy, spojrzy na nie krytycznym okiem i orzeknie, że szyby wymagają pilnej interwencji, a fotograf Krzysztof Niesporek przypomni, że to właśnie okna świadczą o mieszkańcu domu. Jeśli mur wokół jest czerwony, to prawie na pewno znaczy, że w środku mieszka prawdziwy Ślązak. Na zielono, niebiesko czy biało cegły przy oknie może pomalować tylko gorol. Rozglądam się po budynkach, prawie wszędzie wnęki są czerwone. Porządek świata ma się jednak nieźle.
Czuję niejasną i nieznaną mi wcześniej potrzebę ulokowania się w oknie z łokciami wbitymi w kwiecistą poduszkę.
Ściana familoka jest jakby stworzona do kontemplacji. Pod każdym oknem cegły ułożone są w inny wzór. I jeszcze jedno - z odległości jakichś czterech metrów jak na dłoni widzę sąsiadów w ich mieszkaniu po drugiej stronie ulicy. Z lewej perspektywę zamyka mur nad bramą (czyli ajnfartem). Po prawej długa ulica pozbawiona drzew. Sceneria stworzona do ataku klaustrofobii, gdyby nie... odgłosy. Dzięki nim przestrzeń robi się szersza.
Posłuchać Nikisza
Wąskie uliczki potęgują każdy dźwięk, więc nasłuchuję, co Nikiszowiec ma mi do powiedzenia. Naczytałam się o wyjątkowej architekturze tego osiedla, ale nie wiedziałam o tym, że Nikisz składa się też z dźwięków. Chociaż o tej porze dnia przechodniów jest niewielu, bruk dudni od kroków. Słychać gruchanie gołębi, pomruk silników przejeżdżających samochodów, skrzypienie poruszanych przez wiatr drzwi do sąsiedniej klatki schodowej ("sąsiedniej sieni" - poprawi mnie potem Tomecka). Drzwi mają pewnie ze sto lat, tyle co całe osiedle. Nasłuchuję odgłosu, o którym mówili mi znajomi ze Śląska - szumu pracującej kopalni. Nad dachami familoków widzę też dwa kominy Elektrociepłowni Jerzy. Coś słyszę, ale nie z tamtej strony, raczej z głębi mieszkania. Dźwięk to regularne stukanie, którego nie potrafię w pierwszej chwili rozpoznać. Kiedy w końcu znajduję źródło, chce mi się śmiać. To tykanie starego drewnianego zegara ustawionego w jadalni. Już od tak dawna wystarcza mi zegar na ekranie telefonu komórkowego, że zapomniałam, jak brzmi prawdziwy.
Naprzeciwko mnie mieszkała kiedyś położna. Ja mieszkam "po Fajferkach". Takimi informacjami obdarza mnie Rudolf Wróbel, emerytowany górnik, którego przedstawia mi Ewa Gryt. W Wieczorku przepracował ponad 30 lat. - Mam medali jak Breżniew i emeryturę taką, że tylko w... duszę wrazić. A Fajferków pamiętam. Młody, Henryk, chodził ze mną do szkoły. Miał chyba ze siódemkę rodzeństwa. Nad nimi mieszkali Szewczykowie, a na dole Magdziarze - mówi Wróbel. Mógłby wyliczyć pewnie wszystkie rodziny zamieszkałe w promieniu kilometra. Idziemy zobaczyć familok, w którym się urodził. Z otwartych okien płyną zapachy obiadów. Czuć nawet, że komuś obiad się przypalił.
Z pozbawionej źdźbła trawy ulicy wchodzimy na podwórko wypełnione po brzegi jaskrawą wczesnoletnią zielenią. Na tym podwórku poznali się rodzice Wróbla. Cała rodzina mieszkała w pobliżu. - Kiedyś na Nikiszu wszyscy się znali, nie to, co teraz - wzdycha pan Rudolf, który zgadza się oprowadzić mnie po okolicy. Wita się z każdym kolejnym przechodniem. - To jak, panie Rudolfie, może się jednak aż tak dużo nie zmieniło? - pytam. - Eee, to nie to samo. Domu kultury nie ma. Boiska nie ma. Balkan nie jeździ - wymienia i prowadzi po śladach dawnej świetności dzielnicy.
Rozstajemy się przy kopalni. Im jestem jej bliżej, tym grubszą warstwę czarnego pyłu widzę na chodniku. Jest godz. 15 i przy bramie Wieczorka zaczyna się ruch. Świta mi w głowie, że może zobaczę górnika jak z Kutza, czarnego od węgla. Nic z tego. Górnicy wyglądają najzwyczajniej pod słońcem.
Kopalnia nadaje rytm
Opowiadam o tym Krzysztofowi Niesporkowi, kierującemu założonym 90 lat temu rodzinnym zakładem fotograficznym. - No tak, gorolkę nam przysłali! - wybucha śmiechem. Proszę, żeby opowiedział mi coś o dzielnicy. Już się nauczyłam, że każdy ma tu swoją opowieść o Nikiszu.
Po 15 ruch na ulicach zamiera. Tak będzie do wieczora. - Ruch zacznie się, jak będzie następna zmiana w kopalni, koło 21, potem w nocy koło 3 i znów rano - wyjaśnia mi Ewa Tomecka, która opiekuje się "moim" apartamentem, kiedy nie ma turystów. Od 30 lat mieszka przy sąsiedniej ulicy. - Kiedy mąż pierwszy raz mnie tu przyprowadził, powiedziałam, że chyba chce mnie zgubić. Jakiś czas temu zdecydowaliśmy, że nie potrzebujemy tyle miejsca i przenieśliśmy się do mniejszego mieszkania, po moich rodzicach, do Mysłowic. Dziwnie się tam czułam, spać nie mogłam. Wróciliśmy - śmieje się.
Przychodzi mnie odwiedzić z córką Martą. To ta sama, która wpadła na pomysł zorganizowania jarmarku na Nikiszu. Dzięki determinacji Marty w grudniu zeszłego roku na nikiszowieckim rynku spotkały się tłumy turystów i mieszkańców. W planach są kolejne imprezy. - Nikisz ma przed sobą wspaniałą przyszłość. Mamy tradycje, którymi warto się chwalić - podkreśla Marta i wylicza: że nadal pięknie świętuje się Barbórkę, że ciągle można kupić w familokach domowy żur (wystarczy zapukać w okno do Helgi albo do Janoszki). I ludziom coraz bardziej chce się powalczyć o to, żeby na Nikiszu żyło się jak kiedyś. Wychodzą przed 21. Syn pani Ewy i brat Marty, Tomasz, jest górnikiem. Przed nocną zmianą trzeba mu przyszykować kanapki, herbatę i jabłko.
Po ich wyjściu wybieram się na nocny spacer po Nikiszu. Słyszałam, że to niebezpieczna dzielnica, ale chcę zobaczyć oświetlony kościół i wieże kopalni. Stoją po dwóch stronach osiedla, jak na straży. Wracam cała i zdrowa. Może to szczęście początkującego? Rano Nikisz budzi się wcześnie. I budzi mnie kolejnymi dudniącymi na chodniku krokami i wrzaskiem wróbli. Wcale nie chce mi się opuszczać tego miejsca.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... rolke.html
*********************************
Sąsiad nie tylko od pożyczania soli
Anna Malinowska
2009-06-07, ostatnia aktualizacja 2009-06-07 15:04
Na kawusia, kołocz i szpil zebrali się w sobotę mieszkańcy katowickiego Nikiszowca. Na podwórku bloku trzeciego obchodzili Europejski Dzień Sąsiada. Nie obyło się bez wkupnego, bo na Śląsku w odwiedziny z pustymi rękami przychodzić nie wypada
Dzień Sąsiada na podwórku bloku trzeciego w Nikiszowcu
Fot. Przemek Jendroska / AG
Z okazji Dnia Sąsiada kobiety upiekły ciasta, a pracownicy Centrum Aktywności Lokalnej zaparzyli kawę i herbatę. Mieszkańcy zorganizowali festyn na podwórku. Raj dla dzieci. Biegały po placu z twarzami pomalowanymi farbami, mogły brać udział w wielu zabawach. Posłusznie robiły, co kazał Zbigniew Brudel, górnik z Nikiszowca, który prowadził konkursy. W tym czasie dorośli zajęli się rozmowami. Ktoś włączył muzykę i zaczęły się tańce. - Tu jest familijna atmosfera.Nie jak na dzielnicowym festynie, gdzie ludzie trzymają się grupkami, tylko każdy z każdym rozmawia, wita się i przedstawia. Jak w dużej rodzinie - chwalili pomysł spotkania Elżbieta i Janusz Michalakowie z Berlina. W Nikiszowcu byli przejazdem u rodziny. On pochodzi z Wielkopolski, ona ze świętokrzyskiego. - Z opowiadań rodziny wiemy, że przed laty w Nikiszowcu była podobna atmosfera, a wszyscy w bloku żyli jak rodzina. Potem to umarło, młodzi zaczęli rozrabiać, starzy nie dawali sobie rady z nową rzeczywistością. Teraz chyba znowu wraca ten stary, dobry Nikiszowiec. Wystarczy popatrzeć jak na tym podwórku ludzie się angażują, jacy są dla siebie mili - podkreślali Michalakowie.
Bronisław Michalewicz na piknik do sąsiadów przyszedł z innego podwórka. Na dzień dobry wręczył Brudelowi walizkę. - Obaj nie jesteśmy stąd, bo pochodzimy z Kaszub. Kochamy jednak tę dzielnicę i nie wyobrażamy sobie życia gdzie indziej. Zawsze jednak żartujemy, że rywalizujemy w tym kto dla Nikisza zrobi więcej. No więc jak już o rywalizacji mowa, to przyniosłem mu walizkę. Może się wyprowadzi i ustąpi mi miejsca? - śmiał się Michalewicz.
- My się tu wszyscy znamy. Dzień Sąsiada to okazja, by pokazać, że umiemy spędzać czas we własnym gronie. Nie, jak niektórzy mówią, na flaszce w ajnfarcie, ale normalnie, z dziećmi, całymi rodzinami. Dosyć już mamy słuchania, że na Nikiszu ino chachary mieszkają. Ludzie tu potrafią żyć inaczej. Nie jak w jakimś bloku, gdzie sąsiad to tylko "dzień dobry" na schodach i po prośbie jak soli zabraknie - mówili nam uczestnicy festynu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... _soli.html
GoldBoy - Nie Cze 07, 2009 10:06 pm
Niektórzy twierdzą, że na Nikiszowcu zacznie się naprawdę dobrze dziać, kiedy z familoków wyprowadzą się górnicy i wprowadzą artyści. To bez sensu. To prawdziwym nikiszowianom zawdzięczamy wyjątkowy klimat tego miejsca - mówi Gryt.
Też uważam, podobnie. Choć ściągnięcie nowych ludzi zauroczonych Nikiszowcem może mu również pomóc.
Piotr - Pon Cze 08, 2009 10:03 am
Też uważam, podobnie. Choć ściągnięcie nowych ludzi zauroczonych Nikiszowcem może mu również pomóc.
salutuj - Czw Cze 11, 2009 6:25 pm
kilka fotek zorientowanych pod informację a nie ładne ujęcia;)
Banda Uszokowa wykazała się czymś pozytywnym i zaczęła remontować chodniki na Nikiszu. Co ciekawe robią całość w granitowym bruku, a nie w behatonie ani mixie granitowobetonowym.
Zamontowano także tablice tu i tam.
Michał Gomoła - Czw Cze 11, 2009 6:30 pm
Miła niespodzianka
maciek - Czw Cze 11, 2009 6:47 pm
Salutuj, przypomnij sobie że uszokiści kiedyś bruk na Nikiszu ściągnęli i zaczęli kłaść behaton. Niezły cyrk.
salutuj - Czw Cze 11, 2009 7:12 pm
Salutuj, przypomnij sobie że uszokiści kiedyś bruk na Nikiszu ściągnęli i zaczęli kłaść behaton. Niezły cyrk.
Hm w sumie nie wiem co tam było wcześniej. Fakt, że można zauważyć gdzieniegdzie behaton, ale nie wiem, za której kadencji go położono.
No cóż...
Wiedziałem, że to zbyt piękne żeby było prawdziwe.
Wiedziałem, że to zbyt niebywałe, bym mógł się zaskoczyć.
Taki komentarz (nie mój) który mi się skojarzył - w tym kontekście polecam fragment o Rzymie.
Kraków:
Piotr Gajewski, prezes krakowskiego oddziału SARP, też członek jury, stwierdza, że sztuczne postarzanie miasta zabija pamięć historyczną. - W końcu przestaniemy odróżniać prawdę od fałszu i nie będziemy już w stanie ocenić, co w naszym mieście rzeczywiście jest stare, a co nowe, ale kreowane na stare - mówi Gajewski. - We Włoszech są miejsca, gdzie do dziś zachowały się ślady rzymskiego bruku. W Weronie można nawet odnaleźć wyraźne wyżłobienia od kół rydwanów. I nikomu nie przychodzi do głowy, żeby wymienić bruk na nowy, bo stary jest zniszczony i niefunkcjonalny. Ważne jest zachowanie pamięci historycznej miasta. Tego będę szukał w projektach na pl. Wolnica - zapowiada Gajewski.
bidzis004 - Czw Cze 11, 2009 8:01 pm
W sumie to cieszy mnie bruk bo obawiac sie mozna najgorszego (beton) , a z drugiej strony patrząc to poprzez nawierzchnie nikiszoiwec zamiast zyskac moze duzo stracic w swym mrocznym klimacie , niech jeszcze familoki pomaluja i bedzie świetnie , oczywiście na zółto bo innych kolorów niema , eh , pozatym robią koncek czy wymiana całej nawierzchni w obrębie zabytkowej dzielnicy?
Bartek - Czw Cze 11, 2009 8:59 pm
Możecie mi wytłumaczyć dlaczego ten bruk na Nikiszowcu jak i w centrum Katowic układany jest tak krzywo? Polecam pojeździć po nim wózkiem z dzieckiem lub weźcie sobie swoje kobiety na szpilkach...
Michał Gomoła - Czw Cze 11, 2009 9:02 pm
a jak chcesz ten typ kostki ułożyć na prosto?
Bartek - Czw Cze 11, 2009 9:18 pm
a jak chcesz ten typ kostki ułożyć na prosto?
Oszlifować?
salutuj - Czw Cze 11, 2009 10:19 pm
hm w przypadku nikisza będzie tak pasować - w centrum dają do chodzenia głównie betonowe kostki a kamień idzie na skraj i pod parkingi.
zamiast betonowych mogłyby być płyty jak na KRzywej czy Mariackiej Mam nadzieję że tak zrobią przy remoncie Kościuszki.
w ogóle mam wrażenie że UM zabiera się za remonty jak pies za jeża i od dpuy strony - remontują mniejsze uliczki i rzadziej uczęszczane miejsca, a takie główne jak np Kościuszki czy 3 Maja zostawiają na niewiadomo kiedy. kompletne pomylenie priorytetów i kolejności. Z drugiej strony, wiedząc ile mogą spieprzyć to ma to swoje zalety też, że "ćwiczą" na bocznych.
maciek - Pią Cze 12, 2009 7:13 am
Salutuj, behaton położono za kadencji Uszoka. Dziwię się, że się zastanawiasz przeciez ten koleś był "zawsze" prezydentem
salutuj - Pią Cze 12, 2009 10:51 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Piotr - Pią Cze 12, 2009 5:18 pm
Ja myślę, że w obliczu tego wszystkiego, co dzieje się w temacie Korfantego, Rynku, dworca i innych kluczowych inwestycji, ostatnie pozytywne działania w temacie Nikiszowca, są dla mnie przynajmniej, miłym zaskoczeniem.
Nikiszowiec jest dla mnie również żywym przykładem na to, ile można by zrobić w Katowicach. gdyby Uszoki przynajmniej nie przeszkadzały.
absinth - Śro Cze 17, 2009 8:36 pm
Ogłoszenie z dnia 2009-06-09
Katowice: Modernizacja budynku muzeum w ramach Projektu pn.: Serce Nikiszowca. Rewitalizacja budynku Muzeum Historii Katowic przy ul. Rymarskiej 4
Numer ogłoszenia: 185134 - 2009;
Przedmiotem zamówienia jest modernizacja budynku muzeum w ramach Projektu pn. Serce Nikiszowca. Rewitalizacja budynku Muzeum Historii Katowic przy ul. Rymarskiej 4 , polegająca na wykonaniu robót:
1.rozbiórkowych i demontażowych,
2.konstrukcyjno-budowlanych,
3.wykończeniowych zewnętrznych i wewnętrznych,
4.renowacyjnych zewnętrznych i wewnętrznych,
5.konserwatorskich,
6.wentylacyjnych,
7.dostosowania obiektu dla osób niepełnosprawnych,
8.zagospodarowania terenu,
9.instalacji elektrycznej,
10.instalacji systemu łączności telefonicznej,
11.instalacji systemu sygnalizacji pożaru, oddymiania i zamknięć ogniowych,
12.instalacji sygnalizacji włamań i napadu,
13.instalacji systemu obserwacji telewizyjnej,
14.instalacji co,
15.instalacji wod-kan,
16.przyłącza wody,
17.przyłącza kanalizacji,
18.przyłącza co.
Szacunkowa wartość zamówienia netto: 2 794 126,82 pln.
jacek_t83 - Pią Cze 19, 2009 4:17 pm
Filia Muzeum Historii Katowic sercem Nikiszowca?
Filia Muzeum Historii Katowic na Nikiszowcu obecnie nie wygląda zbyt atrakcyjnie. Urząd Miasta zapewnia, że już niedługo stanie się sercem dzielnicy.
Kilka lat temu miasto Katowice odkupiło od pobliskiej kopalni Staszic budynek, w którym urządziło filię Muzeum Historii Katowic o nazwie Magiel. Przez te kilka lat w Maglu niewiele się działo. Mimo, że można w nim było czasem obejrzeć ciekawe wystawy, to jednak słaba promocja tego miejsca sprawiła, że nie nie cieszyły się one zbyt dużą popularnością. Stojąc na Placu Wyzwolenia i patrząc w kierunku ulicy Rymarskiej, gdzie znajduje się filia muzeum, trudno ją nawet dostrzec.
- Zdajemy sobie sprawę, że Nikiszowiec potrzebuje miejsca, w które przyjezdni i turyści mogliby odwiedzić. Chcemy by takim sercem Nikiszowca, miejscem spotkań, była właśnie filia Muzeum Historii Katowic - mówi MM Silesii Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
W założeniu magistratu Magiel ma być miejscem podobnym do giszowieckiego domu kultury. Obecnie UM przygotowuje projekt rewitalizacji budynku. W planie jest wykonanie renowacji wewnętrznej i zewnętrzej budynku, czyli odnowienie elewacji. Obiekt ma być również przystosowany dla osób niepełnosprawnych, a teren wokół odpowiednio zagospodarowany. - Na przeprowadzenie modernizacji tego obiektu otrzymaliśmy dofinansowanie z Unii Europejskiej, mamy nadzieję, że pracę rozpoczną się już w przyszłym roku - mówi Bojarun.
Pełna nadziei, co do modernizacji galerii Magiel jest też dyrektorka Muzeum Historii Katowic. - Mamy nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i w lipcu zaczną się roboty - mówi MM Silesii Jadwiga Lipońska-Sajdak.
W nowej filii muzeum ma powstać sala zaaranżowana na nikiszowieckie mieszkanie, będzie też sala przeznaczona do wystaw czasowych oraz sala, w której będzie można przeprowadzać różnego rodzaju warsztaty czy szkolenia. Pierwszą wystawą w nowym budynku będą obrazy malarzy grupy Janowskiej, czyli Ociepki, Wróbla, Gawlika i Sówki. Planowana jest także wystawa fotografii ukazujących mieszkania na Nikiszu od czasu powstania osiedla do teraźniejszości. - Nie chcemy się jednak zamykać tylko i wyłącznie na Nikiszowiec i miasto Katowice, będziemy także wypożyczać ciekawe zbiory z innych muzeów - mówi Lipońska-Sajdak.
Projekt modernizacji budynku Magla nosi nazwę "Serce Nikiszowca", Jadwiga Lipońska-Sajdak jest pełna wiary, że może tak się stać. - Przez te dwa lata, kiedy galeria funkcjonowała w jednej tylko sali, wystawy czy warsztaty które organizowaliśmy cieszyły się dużą popularnością - mówi dyrektor.
- Mieszkańcy Nikiszowca sami do nas przychodzili, rozmawiali, pytali, nie pobieraliśmy opłat za wstęp, ponieważ uważam, że w takich warunkach to niedopuszczalne, ale mieszkańcy tej dzielnicy, która jest jak gdyby osobnym miastem nie traktują takiej instytucji jako coś obcego. Wbrew przeciwnie mieliśmy żywy kontakt - dodaje Lipońska-Sajdak.
Modernizacja filii muzeum ma się zakończyć w przyszłym roku, wtedy będzie można ocenić, czy plan urzędników, aby z muzeum zrobić miejsce spotkań się sprawdził. - Wychodząc naprzeciw turystom i odwiedzającym to miejsce, jeszcze w tym roku uruchomimy tymczasowy Punkt Informacji Miejskiej, który ma być zlokalizowany na Placu Wyzwolenia, tuż obok piekarni - zapewnia Bojarun.
maciek - Sob Cze 20, 2009 7:50 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
d-8 - Sob Cze 20, 2009 8:12 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
tak, chyba nie wkleił nikt tego artykułu z GW akurat.
jedna kobitka kupiła kilka mieszkań rozrzuconych po Nikiszu , wyremontowała i wypucowała i są to 'mieszkania hotelowe' że tak to nazwę - świetna sprawa, mieszka się pomiędzy lokalsami w dość fajnych warunkach, są zachowane piece i klimat mieszkań. brawo dla tej pani
absinth - Sob Cze 20, 2009 8:54 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
tak, trzy strony wczesniej jest wrzucony artykul o tym
http://www.forum.gkw.katowice.pl/viewto ... &start=380
salutuj - Sob Cze 20, 2009 10:51 am
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
Miejscowi twierdza ze sporo niemcow i anglikow sie pojawia.
Piotr - Sob Cze 20, 2009 4:02 pm
Czy to prawda,że na Nikiszu powstał hotel, który łączy stare z nowym? Ponoć na Nikiszu pojawia się coraz więcej turystów. Czy to faktycznie prawda?
Jak wynika z artykułu, o którym wspomniał Absinth, to nie jest hotel, w znaczeniu pewnego konkretnego miejsca z pokojami do wynajęcia, ale raczej kilka apartamentów pod wynajem zlokalizowanych w kilku punktach Osiedla. Jak tłumaczy pomysłodawczyni, w ten sposób goście mają większą sposobność do odczucia prawdziwego klimatu Nikiszowca, niż miało by to miejsce w budynku całkowicie zaadaptowanym na hotel.
Ze swej strony ufam, że pani inwestor dokonała wnikliwej analizy logistycznej i właściwie dobrała ewentualnym gościom hotelowym sąsiadów - tubylców, bo jak się pomyliła, to istnieje pewna obawa, że doświadczenie specyficznego klimatu Osiedla może się przerodzić w "doświadczenia nieco bardziej ekscytujące"
jacek_t83 - Pon Cze 22, 2009 12:00 pm
Rusza II Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej "Nikisz-For"
Nikisz-For rozsławi Nikiszowiec [Patronat MM]
To już druga edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Naiwnej. Do Nikiszowca zjadą twórcy "sztuki gołębiego serca" z całego świata.
Festiwal pod patronatem portalu MMSilesia.pl
Pomysł festiwalu jego organizator, fundacja Eko-Art Silesia, przeniosła z malowniczego francuskiego miasteczka Verneuil- sur-Avre. Pierwsza edycja festiwalu zbiegła się rok temu ze 100-leciem Nikiszowca.
- Festiwal od początku przybrał indywidualny, rodzimy charakter, czerpiąc swoją moc z bogatej historii polskich twórców ludowych, czy też śląskich mistyków-malarzy z Grupy Janowskiej - mówi Adrian Kołodziejczyk, dyrektor artystyczny festiwalu.
Dlaczego na Nikiszowcu? - Z kilku powodów. Pierwszym była promocja samej dzielnicy, jej architektury, ludzi, którzy tam mieszkają. Po drugie, nazwa. „Nikisz-For” ma nawiązywać do sławnego malarza naiwnego - Nikifora. „For”, natomiast, jest wyznacznikiem - dla wszystkich, którzy doceniają sztukę, kochają piękno, którzy są otwarci na nowe wrażenia, na powrót do krainy dzieciństwa - wyjaśnia dyrektor.
Czytaj również: Zdzisław Majerczyk: - Każą mi malować cegły!
Zdaniem profesora Aleksandra Jackowskiego, etnologa z Uniwersytetu Warszawskiego, zajmującego się sztuką ludową, dzięki festiwalowi Nikisz-For, Katowice i Nikiszowiec stanowią centrum sztuki naiwnej.
- Śląsk ma tworzących jeszcze znakomitych artystów: Erwina Sówkę i Władysława Lucińskiego. Podziwiam ludzi, którzy zdołali teraz, w trudnych czasach stworzyć drugi już Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej - mówi prof. Aleksander Jackowski. - Jest to pierwsza u nas impreza, w takiej skali pokazująca dzieła sztuki naiwnej świata. Oby im sił i środków starczyło na następne lata - dodaje.
Czytaj także: Ociepka, Krawczuk, Wróbel - kto ukradł ich obrazy?
Udział w II Festiwalu zapowiedziało już ok. 100 artystów z całego świata i 30 twórców z Polski. Festiwal zapowie plakat pochodzącego z Senegalu twórcy - Rogera Djiguemde. Plakat ten został w zeszłym roku wybrany głosami zwiedzających i zobaczymy na nim autorską wizję rynku katowickiego „Nikisza”. To właśnie obrazy Rynku będą przewodnim motywem tegorocznej imprezy.
Nikiszowiecki Rynek według Zdzisława Majerczyka z Grupy Janowskie | Fot. Ł. Malina
Początek festiwalu już 26 czerwca w Galerii Szyb Wilson.
Program Nikisz-For 2009
katowiceR - Pon Cze 22, 2009 6:08 pm
Mój pierwszy post a więc na początek serdecznie witam. Jestem mieszkańcem Nikisza a więc chętnie o wszystkim opowiem, doradze itp.
Co do tych apartamentów to widziałem, całkiem dobrze wyglądają. Umiejscowienie hmm takie sobie.
Ostatnio zauważyłem zwyżkę turystów z Polski i krajów azjatyckich. Niemcy na stałym poziomie, Anglików nie dostrzegłem w ogóle.
katowiceR - Pon Cze 22, 2009 6:35 pm
Co do remontu na ulicy Nałkowskiej/Plac Wyzwolenia - jak dla mnie to trochę przegieli z zakostkowaniem dosyć fajnego choć małego trawnika. Prace poruszają się w iście żółwim tempie. No ale może kiedyś skończą.
Ps. Forum czytam od lat ale dopiero teraz postanowiłem się zarejestrować ( dojrzałem do tej decyzji )
Kris - Wto Cze 23, 2009 8:45 pm
II Międzynarodowy Festiwal Sztuki Naiwnej "Nikisz-For"
Fundacja Eko-Art Silesia i Stowarzyszenie F.I.V.A.N zapraszają na II Edycję Festiwalu Sztuki Art Naif, który rozpocznie się 26 czerwca o godz 18.30 w Galerii Szyb Wilson ul Oswobodzenia 1 w Katowicach-Nikiszowcu.
FESTIWALU (26 czerwca do 10 sierpnia 2009 r.)
26 czerwca (piątek) Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1
godz. 18.30 (Wstęp wolny)
Otwarcie Festiwalu „NIKISZ-FOR”
* Otwarcie wystawy. Prezentacja prac 130 artystów z Świata i Polski (malarstwo, rzeźba, tapiseria, malowanie na kamieniu, ceramika, rękodzieło)
* Występ Teatru FRICO – COCO
* Program Stowarzyszenia Wspomagania Działań Twórczych UNIKAT
* Koncert zespołu "GRUPA FURMANA"
* Występ zespołu "FIFIDROKI"
10 - 12 lipca, Kino Rialto – AfryKamera ul. Św. Jana 24
Letnie Kino Naiwne - "AfryKamera". Przegląd współczesnych filmów afrykańskich.
10 lipca, piątek:
19:00
Witamy w Nollywood - prod USA, Nigeria - 60 min.
20:30
Nguenya, O Crocodilo dokument o sztuce w Mozambiku. 90 min.
Po filmie dyskusja o sztuce naiwnej (Monika Paca- Fundacja Eko-Art Silesia, Adrian Kołodziejczyk -Stowarzyszenie Kolor-Art.)
Akcje towarzyszące:
Wernisaż wystawy fotografii z Etiopii połączony z degustacją potraw kuchni etiopskiej, oraz wystawa afrykańskiej sztuki art naive.
11 lipca, sobota:
18:30
Opowieść Griota - prod. Polska (dokument muzyczny ) - 55 min.
Pokaz w obecności reżysera.
20:30
Triomf - prod. RPA, Francja, UK - 118 min.
Prelekcje na temat książki (Miłosława Stępień, Instytut Orientalistyki, UW)
12 lipca, niedziela:
18:30
Story of a Beautiful Country - prod. RPA - 76 min.
20:00
Teza - prod. Etiopia, Niemcy, Francja - 140 min.
Bilety: 10 norm. 8 ulg. Karnety na całość 35 zł.
26 lipca (niedziela) Osiedle Nikiszowiec
godz. 10.00 do wieczora
Nikisz-For - Druga Strona Rynku
- Jarmark Sztuki ( w połączeniu z odpustem u Św. Anny). Zapraszamy na Otwarty Plener Artystyczny. W centrum osiedla Nikiszowiec, pokazane zostaną prace współczesnych polskich i śląskich grup artystów nieprofesjonalnych, oraz przybyłych gości. Zaprezentujemy tam pokazy technik malowania. Będzie też można obejrzeć twórców w akcji. Zainteresowani będą mogli zapoznać się z malarstwem, rzeźbą, zakupić obrazy, pamiątki i rękodzieło. Przez cały czas trwania pleneru odbywać się będą występy artystyczne i happeningi.
Kościół św. Anny
- Wystawa sztuki sakralnej
Plac Kościelny
Stowarzyszenie Razem dla Nikiszowca
- Stragan z rękodziełem przygotowanym przez mieszkańców Nikiszowca - ok. 10:00-16:00
- Publikacje dotyczące dzielnicy i regionu
Księgarnia św. Jacka
- Książki o tematyce religijnej, dewocjonalia
Program Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu
- Śląski łobiod na Nikiszu – prezentacja tradycyjnych wartości śląskich na przykładzie spotkania przy niedzielnym stole (wspólne warzenie, łosprawianie, jedzenie, zabawy itp.)
ok. 15:00 – 17:00 (Program poprowadzą znane postaci regionu)
Kącik z kawą i kołoczem – miejsce spotkań z ciekawymi ludźmi
ok. 15:00 – 17:00
Skwer przy Placu Kościelnym
Program Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu/Nikisz-For/Estrada Śląska
* Malowanie BALKANA – zabawy plastyczne dla dzieci
* Zamek dmuchany dla dzieci/inne atrakcje
Druga strona rynku
* Kawiarenka letnia
* Koncert plenerowy/ Mieczysław Błaszczyk z zespołem i inne występy muzyczne
Program pleneru może ulec modyfikacjom!
4 sierpnia (wtorek), Zamek w Nakle Śląskim
godz. 17.00
- Wystawa malarstwa pt. „Ginące zawody i obyczaje na świecie i na Śląsku”
10 sierpnia (poniedziałek) Finisaż Festiwalu. Galeria Szyb Wilson
godz. 18.30
* Zakończenie Festiwalu. Ogłoszenie zwycięzcy publiczności, który stworzy plakat na trzecią edycję Festiwalu.
* Pokaz prac i rozstrzygnięcie konkursu dla młodzieży gimnazjalnej "Katowice – Moja wizja rynku"
* Prezentacja slajdów I Festiwalu "NIKISZ-FOR" oraz projekcja filmu dok. o sztuce naiwnej
Honorowy patronat objęli Marszałek Województwa Śląskiego Bogusław Śmigielski, Prezydent Miasta Katowice Piotr Uszok.
UWAGA: W trakcie trwania wystawy będzie można zakupić prezentowane prace. Odbiór po zakończeniu Festiwalu.
http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/461426.html
depress_wist2 - Śro Cze 24, 2009 5:37 am
Grupa Janowska bojkotuje Nikisz-For
Nazwisk artystów z Grupy Janowskiej nie znajdziemy w albumie poświęconym festiwalowi Nikisz-For. Malarze są zrozpaczeni. - Możecie się nie wystawiać - usłyszeli od organizatorów.
Grupa Janowska to najstarsza grupa malarzy naiwnych w Polsce, istnieją od 64 lat. Nikisz-for to międzynarodowy festiwal poświęcony właśnie malarstwu naiwnemu. Festiwal po raz drugi zawita na Nikiszowiec, miejsce które jest jednym z głównych bohaterów obrazów Grupy Janowskiej. Problem w tym, że ich obrazów możemy na Nikiszu nie zobaczyć.
- Mieli dzisiaj przywieźć swoje obrazy, ale w zamian tego rzucili słuchawką - mówi MM Silesii Adrian Kołodziejczyk, dyrektor festiwalu. - Zachowali się jak gwiazdy, tymczasem artyści naiwni to artyści pokorni, tworzą bo chcą a nie po to żeby się wystawiać - dodaje Kołodziejczyk.
- Powiedzieli nam, że możemy sobie przywieźć nasze obrazy jeśli chcemy, a jak nie to możemy się nie wystawiać - mówi MM Silesii zbulwersowany całą sytuacją Zdzisław Majerczyk, jeden z malarzy Grupy Janowskiej.
Wszystko dlatego, że w albumie z festiwalu nie znalazły się nazwiska i notki biograficzne artystów z Janowa. - Mając 70 stron katalogu i ponad 100 twórców muszę dokonać wyboru. W katalogu z zeszłego roku Grupie Janwoskiej poświęciliśmy cztery strony - tłumaczy Kołodziejczyk.
- Rok temu nasze prace umieszczono w bocznej salce, z której zrobiono magazyn! To nie jest w porządku - mówi Majerczyk. Artyści podjęli już decyzję. Na Festiwalu Sztuki Naiwnej nie zobaczymy więc obrazów Ociepki, Sówki czy Majerczyka. - Bojkotujemy festiwal, to nasza ostateczna decyzja - mówi Majerczyk.
Grupa Janowska wystawi swoje obrazy w piątek, o godzinie 10:00 na rynku w Nikiszowcu. Później obrazy będzie można oglądać w Gawlikówce na Giszowcu. - Bardzo mi przykro z tego powodu, ale mając tylu twórców z całego świata nie będę robił wyjątku i specjalnie traktował jednej grupy - mówi dyrektor festiwalu Adrian Kołodziejczyk.
- Jeśli się nas traktuje jak obcych, to nie będziemy się prosić. Nikisz jest nasz - odpowiada Majerczyk.
d-8 - Śro Cze 24, 2009 12:05 pm
ja piernicze, ale fochy!
nie mogą się panowie dogadać ? takie to trudne ? co za ludzie
katowiceR - Śro Cze 24, 2009 8:42 pm
Mnie się nie podoba forma reklamy tego piątku. Na Nikiszu porozwieszane ulotki formatu A4 oczoje.bne jak nie wiem co. Wiszą na każdym kroku na murach "bloków". Na prawdę kole to w oczy. Nie wiem kogo ma to tam przyciągnąć ? Mnie odrzuciło i na pewno się nie zjawie. Znajomi mają tak samo.
Ps. Rozkopali kawałek ulic Szopienickiej na przeciwko dyrekcji Wieczorka - łącznie z remontem leżącej obok Nałkowskiej - widok i błociaro i syf są okropnym doznaniem dla oczu i butów.
kropek - Śro Lip 08, 2009 9:27 pm
Apartament w Nikiszu zyskał już wielbicieli
W otwartym miesiąc temu hotelu w katowickim Nikiszowcu gości nie brakuje. Zatrzymał się tam również francuski artysta Jean-Paul Ganem. - Na pewno zamieszkam tu w trakcie kolejnych wizyt. To miejsce mnie urzekło - powiedział.
Hotel w Nikiszowcu to zwykłe mieszkanie w familoku, przerobione na apartament. Wnętrze jest połączeniem nowoczesności z tradycją. Zachowany został tradycyjny układ śląskiego mieszkania: z sieni wchodzi się wprost do kuchni, za nią jest stołowy i sypialnia. Meble są stylowe. Stare kredensy, solidne stoły i olbrzymie małżeńskie łoże. W kuchni byfyj, a w płytę węglowego pieca wbudowana jest nowoczesna kuchenka. Z okien pierwszego piętra widok na ulicę św. Anny.
- Zatrzymuję się w różnych hotelach na całym świecie, cały czas kursuję między Francją, Kanadą i Brazylią, ale to miejsce w Katowicach jest wyjątkowe. Piękne, komfortowe wnętrza w środku starego, robotniczego osiedla na długo zapadną w mojej pamięci - mówi Ganem, który pierwszy raz odwiedzał Śląsk.
Artysta zajmuje się sztuką ziemi. W dzieło sztuki potrafi przekształcić nawet wysypisko śmieci. Zamiast farb używa różnobarwnych roślin. Przyjechał na Śląsk, bo chce znaleźć miejsce dla swojego najnowszego dzieła.
Zamiast w hotelu w centrum Katowic, wybrał Nikiszowiec. Zaraz po przyjeździe zwiedził dzielnicę i zaprzyjaźniał się z ludźmi. Rodzina Szymkowiaków zaprosiła go na kołocz i kawę. - To bardzo miły człowiek, a jaki skromny. Opowiedział nam o swojej sztuce, to po prostu pasjonujące. Cieszymy się, że tak interesujący ludzie zaczęli przyjeżdżać do naszej dzielnicy - mówi Gabriela Szymkowiak, która w Nikiszowcu mieszka od pokoleń.
- Poruszyła mnie gościnność mieszkańców Nikiszowca. Ciekawie opowiadali o swoim miejscu, tłumaczyli na czym polega bycie Ślązakiem, pokazywali archiwalne zdjęcia. To było bardzo miłe - mówi Ganem.
Artysta interesował się nie tylko zabytkami i historią Śląska, ale też życiem zwykłych ludzi. Chciał wiedzieć gdzie pracują, jak odpoczywają, jakiej drużynie kibicują. - Na ścianach widzę niebieskie graffiti, ale nie potrafię wymówić tej nazwy - śmiał się Ganem, oglądając emblemat Ruchu Chorzów.
Artysta był trzecim gościem w hotelu. - Wcześniej mieszkała tu osoba z Lublina, która odwiedzała na Śląsku rodzinę, potem biznesmen z Francji, handlujący winami. Jeszcze w tym tygodniu w hotelu zamieszka profesor z uczelni artystycznej z Tokio z żoną. Mam też następne rezerwacje, więc pomysł na hotel w Nikiszowcu chyba się spodobał - cieszy się Ewa Gryt, właścicielka apartamentu.
www.gazeta.pl
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 11:45 am
Taaa jasne. 3 gości w ciągu miesiąca na kilka apartamentów. Żenada. Żadnej promocji oprócz artykułów w GW czy DZ. Masakra.
Żaden sukces a porażka na całej linii !
salutuj - Czw Lip 09, 2009 11:49 am
Taaa jasne. 3 gości w ciągu miesiąca na kilka apartamentów. Żenada. Żadnej promocji oprócz artykułów w GW czy DZ. Masakra.
Żaden sukces a porażka na całej linii !
Ale z artykulu wynika, ze jest jeden apartament, a nie kilka, a zakladajac ze trzech gosci srednio tam tydzien spedzi to pokrycie masz rzedu 70-75% a to jest calkiem duzo.
Iluminator - Czw Lip 09, 2009 11:51 am
Po takich artykułach gości będzie na pewno więcej. Trzeba być optymistą
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 12:08 pm
Apartament nie jest jeden to raz. Tydzien w nich na 99% nikt nie siedzi to dwa. Brak jakiejkolwiek promocji to trzy. Z motyką na słońce to nawet na wsi się nie wychodzi
Pomysł zdecydowanie przerósł możliwości. Tam samo kawiarenki na Rynku. Nie ma i nie będzie.
To, że się dużo mówi i dużo chce nie znaczy wcale, że się dużo DA zrobić.
d-8 - Czw Lip 09, 2009 3:19 pm
Apartament nie jest jeden to raz. Tydzien w nich na 99% nikt nie siedzi to dwa. Brak jakiejkolwiek promocji to trzy. Z motyką na słońce to nawet na wsi się nie wychodzi
Pomysł zdecydowanie przerósł możliwości. Tam samo kawiarenki na Rynku. Nie ma i nie będzie.
To, że się dużo mówi i dużo chce nie znaczy wcale, że się dużo DA zrobić.
wstałeś lewą nogą czy zawsze tak "optymistycznie" na wszystko patrzysz ?
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 3:29 pm
Realnie patrzę na to wszystko co się dzieje u mnie na Nikiszu.
Maciek B - Czw Lip 09, 2009 3:33 pm
To skąd dajmy na to ten koleś z Tokio o tym apartamencie wie?
d-8 - Czw Lip 09, 2009 3:56 pm
Realnie patrzę na to wszystko co się dzieje u mnie na Nikiszu.
i myślisz że po dwóch ( jeśli nawet ) miesiącach będą mieli zapełnienie 60 % ? dotychczasowa lista gości nie daje Ci do myślenia ?
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 4:22 pm
Przechadzal sie pewno po Nikiszu i go tam zaprowadzili. Nie wierze żeby japoniec dzwonił i rezerwował miejsce na dodatek w języku angielskim. Zresztą jestem negatywnie nastawiony do tego pomysłu od początku i tak zostanie(tak samo uważają mieszkańcy z którymi rozmawiam,sąsiedzi - rodowici nikiszowianie- inaczej myśli pani z mysłowic,która to założyła i pare osób które z tego czerpią jakiś tam profity)
Kris - Czw Lip 09, 2009 4:52 pm
Przechadzal sie pewno po Nikiszu i go tam zaprowadzili. Nie wierze żeby japoniec dzwonił i rezerwował miejsce na dodatek w języku angielskim. Zresztą jestem negatywnie nastawiony do tego pomysłu od początku i tak zostanie(tak samo uważają mieszkańcy z którymi rozmawiam,sąsiedzi - rodowici nikiszowianie- inaczej myśli pani z mysłowic,która to założyła i pare osób które z tego czerpią jakiś tam profity)
Mam pytanie: Czyli nie ma sensu promowanie Nikisza, otwarcie go dla turystów?
Zostawić jak jest ?
macu - Czw Lip 09, 2009 5:40 pm
Na szczęście to nie Wasze pieniądze, więc uważać możecie sobie dowolnie co się Wam podoba. Pomysł jest skazany na sukces, tyle tylko, że jest to oferta dla 'smakoszy', a nie typowego klienta "Etapu". Tu nie trzeba rozstawiać bilboardów, wystarczy reklama w internecie, reklama szeptana i trochę czasu i kto ma tam trafić ten trafi. I jestem przekonany, że gości będzie wystarczająco dużo.
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 7:37 pm
Mieszkańcy chcą sobie spokojnie mieszkać jak to było od 100 lat. Turyści niech zwiedzają Tatry i morze czy też inne jeziora. Z tego co słyszę turyści nie są mile widziani. Takie też jest moje zdanie.
macu - Czw Lip 09, 2009 7:39 pm
Nawet nie chce mi się komentować takiej postawy.
salutuj - Czw Lip 09, 2009 7:47 pm
Tydzien w nich na 99% nikt nie siedzi to dwa.
No nie p...,że śledziłeś. :-)
Pomysł zdecydowanie przerósł możliwości. Tam samo kawiarenki na Rynku. Nie ma i nie będzie.
To, że się dużo mówi i dużo chce nie znaczy wcale, że się dużo DA zrobić.
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 8:25 pm
No więc skoro to widzicie to miejcie na uwadze opinie mieszkańców. Nie można Nam niczego z góry narzucać.
Sabino Arana - Czw Lip 09, 2009 8:36 pm
No więc skoro to widzicie to miejcie na uwadze opinie mieszkańców. Nie można Nam niczego z góry narzucać.
Co to sie dzis dzieje z tymi katowiczanami,Baildonu nie mozna bo nie,bo chca miec krajobraz,teraz nikiszowianie sie zachowuja jak panowie na wlosciach . Dobrze ,ze chociaz podatki daliscie sobie narzucic
macu - Czw Lip 09, 2009 8:42 pm
To jest pewnie ta sławetna śląska gościnność i otwartość.
"my z sąsiadami ustaliliśmy, że obcy nie są tu mile widziani" fajnie.
katowiceR - Czw Lip 09, 2009 8:46 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
kropek - Czw Lip 09, 2009 8:54 pm
^ ^ ^ yyyyy
GoldBoy - Czw Lip 09, 2009 8:57 pm
Żyjemy w wolnym kraju i jak ktoś będzie miał ochotę pojechać na Nikiszowiec i sobie pooglądać kamienice to to zrobi i nikt nie ma mu prawa tego bronić. Nikiszowiec to nie jest prywatna willa na obrzeżach miasta, z ternu której można wyrzucić każdego "Obcego".
Z resztą z narzekań na bezczynność UM w mediach widać jak bardzo mieszkańcy "nie chcą" zmian
salutuj - Czw Lip 09, 2009 9:00 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
Przeciez do mieszkania ci nie włażą :-)
koniaq - Czw Lip 09, 2009 9:04 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
jestes żałosny, jesus skad tacy ludzie się biorą ?
salutuj - Czw Lip 09, 2009 9:09 pm
na ogół z frustracji życiem, kiepską pracą, słabym seksem etc :-)
Sabino Arana - Czw Lip 09, 2009 9:23 pm
Ja bym sie na Waszym miejscu nie dziwil takim postawom,mozna to bylo przewidziec . Nikisz to bardzo zzyta ze soba spolecznosc,nikt tam nigdy nie przyjedzal bo po co? Majewski czy Kutz,filmy nakrecili i pojechali,to bylo na zasadzie chwilowej sensacji . Ci ludzie czuja sie na całym Nikiszu jak u siebie , w klapkach czy dresach pojda do sklepu, napija sie browarka na ulicy...o ile dla typowego mieszczucha prywatnosc konczy sie na klatce schodowej bloku czy w przydomowym ogrodzie,tutaj jest to bardziej rozmyte na cala dzielnice,czy raczej poszczegolne kwartaly . Po prostu czesc z tych ludzi moze sie czuc nieswojo w obecnosci obcych . A to ktorys spyta po angielsku a ja nie umiem,,a to trzeba sie lepiej ubrac idac po bułki,zdjecie ktos zrobi,zacznie sie wypytywać,wejdzie do kamienicy czy ogródka .
Nie siedze w temacie,wiec nie wiem,na ile zz wiekszoscia nikiszowian to wyglada aż tak radykalnie jak z KatowiceR ale niewatpliwie bedzie to problem...
absinth - Czw Lip 09, 2009 9:27 pm
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
to juz rozumiem dlaczego pisales, ze Park Wysokich Technologii nie ma szans na Nikiszowcu...
w kontekscie tego co pisze Florida:
"Zgodnie z założeniami autora, istnieją trzy siły działające pozytywnie na miasta, 3T: Technologia, Talent i Tolerancja. R. Florida twierdzi, że miejsca tolerancyjne, otwarte, o różnorodnej strukturze demograficznej i przyjazne wszystkim grupom ludzi są magnesem dla kreatywnych jednostek (talent) i najprężniej rozwijających się, najbardziej dochodowych gałęzi przedsiębiorstw (technologia), a stwierdzenia te w pełni potwierdzają dokładne badania statystyczne. Autor szuka odpowiedzi na pytanie, co sprawia, że niektóre miasta przyciągają młodych, kreatywnych pracowników i odnoszą sukcesy bez porównania większe od innych."
to z recenzji „Cities and the Creative Class” Richarda Floridy
Kris - Czw Lip 09, 2009 10:03 pm
No cóż, jak w życiu. Jedni są na TAK (Mieszkańcy Nikiszowca znowu zapraszają do siebie. Tym razem na kawę, kiełbasę i ciasto.; Program Centrum Aktywności Lokalnej Nikiszowiec, festiwal Nikisz-For) a drudzy na NIE.
Nie można Nam niczego z góry narzucać.
Piotr - Czw Lip 09, 2009 11:04 pm
Przepraszam, ale o czym my w ogóle rozmawiamy. Od powstania tego forum i nie tylko tego, ubolewamy, że takie " perły" jak między innymi Nikiszowiec " sie marnują". Narzekamy na Uszoka i jego " kumpli", że nic nie robią. Próbujemy ,jak umiemy rozpropagować to i inne miejsca, pokazać, że Śląsk jest " wszechstronnie ciekawym miejscem", a teraz kiedy ' o dziwo" naprawdę zaczęło się dziać coś pozytywnego, to zaczynamy dyskutować o "negatywnym wpływie turystów na święty spokój mieszkańców".
Wiesz co KatowiceR. Było kiedyś takie miasto Bytom, bezapelacyjnie najbogatsze i najładniejsze na Górnym Śląsku. W połowie XIX w zaczęto budować strategiczną linię kolejową, która oczywiście miała przebiegać przez Bytom. Jednak lobby wożniców bytomskich było tak silne, że udało im sie ze strachu przed konkurencją wpłynąć na władze miasta by nie " wpuścić kolei do miasta". Kolej pojechała więc do Katowic, a z nią przyjechali tam inwestorzy, przedsiębiorcy, przemysłowcy i wszystko to co powoduje, że miasto dynamicznie się rozwija. Dalszą część tej opowieści znamy wszyscy.
Aha i jeszcze jedno, turyści nie jeżdżą tylko w góry , nad morze i jeziora. Jeżdżą też do miast i to nie zawsze takich jak Kraków. Czasem jeżdżą na przykład do Kazimierza nad Wisłą, który ma 3 tyś mieszkańców, a w sezonie 20 tyś turystów i zapewniam cię, ze pomimo to ja na przykład jeżdżę tam wlaśnie po ciszę, spokój i klimat. Są rożne modele uprawiania turystyki. Myślę, że ty znasz przede wszystkim ten z Krupówek, albo głównej ulicy Sopotu. Ja myśle, że w temacie turystyki Nikiszowiec zasługuje na coś znacznie bardziej wartościowego niż "tania komercha", ale nie zasługuje też na to by bedąc autentyczną turystyczną perłą tkwić w zaściankowym maraźmie.
d-8 - Pią Lip 10, 2009 5:58 am
Każdy ma prawo do spokojnego życia. Mieszkamy tu rodziną, sąsiadami od kilkudziesięciu lat i nie mamy zamiaru oglądać skośnookich pstrykających fotki. Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
taaa skośnoocy rzeczywiście potrafią swoją obecnością i aparatami obrażać wasze tradycyjne wartości oraz zakłócać tradycyjny od wieków śląski spokój rodzinny i sąsiedzki...
na prawdę palisz coś mega mocnego!
salutuj - Pią Lip 10, 2009 6:44 am
Jak mieszkaja od kilkudziesieciu lat to niewykluczone ze po 1945 stad tez moze nie sa autochtonami.
Ostatnio pstrykajac fotki rozmawialem z tamtejszym autochtonem i sie chwalil ze Niemcy i Anglicy przyjezdzaja odwiedzac. Byc moze inne nastawienie jest do skosnych oczu a inne do slasko-arabskich, bo mi nie dawal do zrozumienia bym nie przyjezdzal pstrykac.
katowiceR - Pią Lip 10, 2009 6:48 am
Ja bym sie na Waszym miejscu nie dziwil takim postawom,mozna to bylo przewidziec . Nikisz to bardzo zzyta ze soba spolecznosc,nikt tam nigdy nie przyjedzal bo po co? Majewski czy Kutz,filmy nakrecili i pojechali,to bylo na zasadzie chwilowej sensacji . Ci ludzie czuja sie na całym Nikiszu jak u siebie , w klapkach czy dresach pojda do sklepu, napija sie browarka na ulicy...o ile dla typowego mieszczucha prywatnosc konczy sie na klatce schodowej bloku czy w przydomowym ogrodzie,tutaj jest to bardziej rozmyte na cala dzielnice,czy raczej poszczegolne kwartaly . Po prostu czesc z tych ludzi moze sie czuc nieswojo w obecnosci obcych . A to ktorys spyta po angielsku a ja nie umiem,,a to trzeba sie lepiej ubrac idac po bułki,zdjecie ktos zrobi,zacznie sie wypytywać,wejdzie do kamienicy czy ogródka .
Nie siedze w temacie,wiec nie wiem,na ile zz wiekszoscia nikiszowian to wyglada aż tak radykalnie jak z KatowiceR ale niewatpliwie bedzie to problem...
Otóż to. Będą z tego wszystkiego problemy.
Oczywiście są tacy, którzy się cieszą, że im się pyknie foto, że ktoś o coś zapyta a może nawet coś da skorzystać na swojej obecności. Są też tacy, którzy to wszystko mają gdzieś i ich to w ogóle nie obchodzi łącznie z jarmarkami nikiszforami i innymi. Jest tez i 3 grupa, która jest zła na ten cały cyrk o Nikiszu. Nagle w przeciagu paru miesiecy nastała jakas dziwna sensacja, której tu nigdy nikt nie widział. Znam ludzi z każdej tej grupy, przeważają ci ostatni.
Kris - Pią Lip 10, 2009 7:10 am
Europo odwiedzaj śląskie!
dziś
Śląskie kopalnie i familoki zobaczą w przyszłym roku goście Europejskiej Stolicy Kultury. Będzie nią niemieckie Essen w Północnej Westfalii-Nadrenii.
Nikiszowiec, dzielnica żywcem przeniesiona z minionej epoki. Fot. Marzena Bugała
To właśnie tam rozpocznie się pierwsza zagraniczna kampania promocyjna naszego regionu. Kosztować będzie pięć milionów złotych. Urzędnicy marszałka liczą jednak, że dzięki niej uda się zachęcić naszych zachodnich sąsiadów do częstszych odwiedzin województwa śląskiego.
- W Westfalii mieszka około 18 milionów potencjalnych turystów. To są dobrze wyedukowani ludzie, którzy wiedzą, iż obiekty postindustrialne są równie warte zwiedzenia jak średniowieczne katedry. Kłopot tylko w tym, iż pomijając około miliona osób pochodzących ze Śląska cała reszta z nich ma niewielką wiedzę na temat naszego regionu - mówi Tomasz Stemplewski, dyrektor Wydziału Promocji i Współpracy Międzynarodowej Urzędu Marszałkowskiego. Jak dodaje kampania promocyjna będzie oparta na obiektach Szlaku Zabytków Techniki - wśród jego 32 obiektów znajduje się m.in. górniczy skansen Guido w Zabrzu, zabytkowa kopalnia srebra w Tarnowskich Górach, katowickie osiedle Nikiszowiec, czy Muzeum Chleba w Radzionkowie. Fakt, iż Westfalia ze względu na swą przemysłową przeszłość ma wiele wspólnego z Górnym Śląskiem może pomóc w zainteresowaniu mieszkańców tego regionu.
http://bielskobiala.naszemiasto.pl/wyda ... 22472.html
macu - Pią Lip 10, 2009 7:57 am
Zresztą nie jeden się już o tym przekonał ( nie fizycznie a merytorycznie w rozmowie).
Kiedyś byłem na Nikiszu na spacerze z rodziną i jeden taki próbował mnie "merytorycznie" przekonać, że niefajnie, że tam jesteśmy. Argument był taki, że rzekomo mu zdjęcia robimy. Taaa, tak jakby ktoś chciałby fotografować półnagiego, śmierdzącego pijaka. Efekt był taki, że uścisnęliśmy sobie prawicę i każdy poszedł w swoją stronę, on żyć tak jak sto lat temu, a ja kręcić się po uliczkach.
stieg - Śro Lip 15, 2009 10:46 am
My tam bylismy kiedyś wieczorem, ale poza kilkoma niezbyt przychylnymi spojrzeniami, do fizycznych gróźb nie doszło Mimo wszystko uważam że miejce ma niepowtarzalny klimat!
katowiceR - Pią Lip 17, 2009 7:00 am
Na rynku postawili budkę ala budka lecha nad morzem. Prawdopodobnie bedzie to ta knajpa. Jak mi sie dzis uda wrzuce foto.
EDIT: Zburzono kiosk, który znajdował się na Rynku. Nie wiem w jakim celu i komu on przeszkadzał. Jedynie tam można było dostać pelen pakiet prasy itp
Dodali też 2 namioty a w nich ławki jak na festynie piwnym
katowiceR - Nie Lip 19, 2009 10:32 am
Budka z piwem na rynku już otwarta. Dzisiaj troche sie koło niej pokreciłem ale ani pół klienta nie mieli.
d-8 - Pon Lip 20, 2009 8:07 am
początki do łatwych przeważnie nie należą
katowiceR - Pon Lip 20, 2009 8:31 am
A za ten kiosk to ktoś powinien beknąć. Mieszkańcy są bardzo niezadowoleni, że im ostatni kiosk zlikwidowali. Kiedys były przynajmniej 3 z tego co pamietam. Dzis już nie ma ani jednego.
Kris - Pon Lip 20, 2009 9:20 am
to może ktoś otworzy kiosk, skoro jest takie zapotrzebowanie?
bidzis004 - Pon Lip 20, 2009 6:22 pm
Na Nikiszu nakręcili test jakiegos samochodu widziałem urywki na tvn turbo , ładna promocja pewnie sponsorowana , bo raczej sami nie wybrali takiej lokalizacji w kazdym bądz razie duży plus za pomysł , z jednej strony trafiony , z drugiej powinni pokazywac raczej aleje górnośląską a Nikisz reklamowac dla ludzi a nie dla samochodów.
katowiceR - Wto Lip 21, 2009 7:51 am
to może ktoś otworzy kiosk, skoro jest takie zapotrzebowanie?
Na Rynku i w okolicach podobnież nie może stać już żaden kiosk. ( M.in. dlatego zburzył się ten ostatni).
Hmmm o zadnym tescie nie słyszałem ani nie widziałem wiec nie wiem o co chodzi.
Powoli otwiera sie ten PUnkt Info Turyst. ma byc czynny pon-pt wiec kiedy jest tu najwiecej ludzi (weekend) bedzie zamkniete( lepiej dla nas czyli sceptyków Nikisza jako perły turystycznej).
Budke z piwem na Rynku powoli przejmuje miejscowa elita
d-8 - Wto Lip 21, 2009 8:57 am
Na Nikiszu nakręcili test jakiegos samochodu widziałem urywki na tvn turbo , ładna promocja pewnie sponsorowana , bo raczej sami nie wybrali takiej lokalizacji (...)
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Kris - Wto Lip 21, 2009 9:12 am
Na Rynku i w okolicach podobnież nie może stać już żaden kiosk. ( M.in. dlatego zburzył się ten ostatni).
Hmmm o zadnym tescie nie słyszałem ani nie widziałem wiec nie wiem o co chodzi.
Powoli otwiera sie ten PUnkt Info Turyst. ma byc czynny pon-pt wiec kiedy jest tu najwiecej ludzi (weekend) bedzie zamkniete( lepiej dla nas czyli sceptyków Nikisza jako perły turystycznej).
Budke z piwem na Rynku powoli przejmuje miejscowa elita
Ale przecież kiosk można wkomponować "tkankę Nikisza" Tak jak to zrobiono z Żabką w Cieszynie http://i4.photobucket.com/albums/y115/d ... G_2412.jpg
"Wilk syty i owca cała"
katowiceR - Wto Lip 21, 2009 9:37 am
Ładnie ta żabka wygląda. Jednak jestem sceptyczny co do powstania kiosku po uwaleniu ostatniego. Chciałbym się mylić ale raczej żaden inwestor się nie skusi. Może ktoś z forumowiczów ma kapitał :p
Teraz zmierzam do pracy ale jak wróce mam nadzieję, że ktoś się zgłosi
bidzis004 - Wto Lip 21, 2009 12:06 pm
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Jeżeli nic o tym nie wiadomo , to chyba jednak wybrali ją sami , postaram się poszukac na stronie tvn turbo jak coś znajde to dam znac wieczorem , pozdrawiam.
Wit - Śro Lip 22, 2009 4:31 pm
Najbliższa niedziela tylko w Nikiszowcu!
Anna Malinowska 2009-07-22, ostatnia aktualizacja 2009-07-22 15:04:59.0
Występy zespołów, tradycyjny ślonski łobjod, plenery artystów - mieszkańcy katowickiego Nikiszowca już przygotowują atrakcje na najbliższą niedzielę, bo 26 lipca przypada odpust w kościele św. Anny. W tym roku będzie miał szczególną oprawę.
Mieszkańcy Nikiszowca zorganizowali już Jarmark Bożonarodzeniowy i wielkanocną sprzedaż ciast. Potrafili się zorganizować i przygotować obie imprezy, a zebrane pieniądze chcą przeznaczyć na zakup monitoringu. Tak będzie i tym razem. Okazją jest odpust w kościele św. Anny.
- Podzieliliśmy się zadaniami: kto szuka sponsorów, kto piecze ciasta, kto zajmie się organizacją gier i zabaw dla dzieci - wylicza Marta Tomecka, jedna z organizatorek odpustu.
Po porannej mszy o godz. 10. odbędzie się uroczyste otwarcie punktu informacji turystycznej. Takiej placówki w dzielnicy brakowało od lat. Dzięki interwencji "Gazety" władze miasta zdecydowały się w końcu znaleźć pomieszczenie, gdzie odwiedzający Nikisz turyści będą mogli zdobyć potrzebne informacje. Na razie punkt będzie działać w tymczasowym pomieszczeniu tuż przy rynku, a potem przeniesie się do wyremontowanego Muzeum Historii Katowic.
- Obsługą gości będzie się zajmował profesjonalny przewodnik. Na miejscu będą mapki i wydawnictwa poświęcone nie tylko dzielnicy, ale też całemu miastu. Na początku będziemy testowali godziny otwarcia. W tygodniu od godz. 10 do 17, w soboty od 10 do 15 - mówi Marcin Stańczyk z biura promocji Katowic.
Kilka dni temu na nikiszowieckim rynku została otwarta letnia knajpka. Pracujący w niej studenci podkreślają, że liczą na utarg w niedzielę. - Na razie przychodzą miejscowe rodziny, głównie na lody. Mamy też piwo i kawę, a na odpust ustawimy grill, bo wtedy na Nikisz przyjadą ludzie z całego miasta. Mamy nadzieję, że będą tu wracać - mówią Tomasz Derejczyk i Krzysztof Weber.
Na rynku stragany ustawią też kupcy i mieszkańcy, którzy pochwalą się własnymi wypiekami. Na jednym ze stoisk mieszkanki Nikisza będą gotowały ślonski łobjod.
W podcieniach swoje prace będą prezentowali Grupa Janowska i artyści z zagranicy, którzy biorą udział w trwającym obecnie Festiwalu Nikisz-For. - Najmłodsi będą malować kolejkę "Balkan". Ustawimy dykty z obrysem zabytkowej kolejki, a dzieci będą go kolorować. Będzie też głośne czytanie książek i projekcja filmu - mówi Waldemar Jan z Centrum Aktywności Lokalnej.
Organizatorzy nie zapomnieli też o oprawie muzycznej. Na razie nie chcą jednak zdradzić, kto wystąpi. - Dopinamy ostatnie rozmowy. Dzięki sponsorom możemy ściągnąć kilku dobrych muzyków - mówi Tomecka.
Na odpust zaproszono gości. Będą m.in. urodzona w dzielnicy prof. Dorota Simonides i Kazimierz Kutz, który kręcił tu swoje filmy. - Lato jest kapryśne, więc będę się modlił, żeby tylko nie padał deszcz. Na odpust u św. Anny zawsze było ładnie. Dobrze byłoby, żeby w tym roku, kiedy spodziewamy się tylu gości, nie było inaczej - mówi ks. proboszcz Zygmunt Klim.
bidzis004 - Czw Lip 23, 2009 7:01 pm
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Jeżeli nic o tym nie wiadomo , to chyba jednak wybrali ją sami , postaram się poszukac na stronie tvn turbo jak coś znajde to dam znac wieczorem , pozdrawiam.
stasiu - Sob Lip 25, 2009 2:20 pm
a skąd takie przypuszczenie że sami nie wybrali ? myślę, że dzielnica jest na tyle ciekawa i atrakcyjna wizualnie że spokojnie "z własnej nieprzymuszonej woli" wybrali tą miejscówkę
a jeśli ktoś miał za to zapłacić to niby kto ?
Jeżeli nic o tym nie wiadomo , to chyba jednak wybrali ją sami , postaram się poszukac na stronie tvn turbo jak coś znajde to dam znac wieczorem , pozdrawiam.
katowiceR - Sob Lip 25, 2009 3:58 pm
Witam Stasia z Podgruby
Emenefix - Sob Lip 25, 2009 4:15 pm
Jutro na Nikiszu odpust, jarmark letni i w pytkę Gra Miejska - wszystko pod skrzydłami MMSilesii
stasiu - Nie Lip 26, 2009 4:14 pm
Hejka mam pytanko czy ktos wie co oni tak ten park rozkopali i jak długo sie będą z tymi ulicami i chodnikami grzebać.Słyszałem że obok laryngologi powstaje parting dla potrzeb lodowiska,jestem ciekaw kto pozostawi tam samochód,bo te zostawiane przed bramą szpitala to tak przynajmniej 1 na dobę są okradane przez wybijane szyby, no chyba że podczas meczów będzie tam stała ochrona
katowiceR - Nie Lip 26, 2009 6:12 pm
Rozkopali bo ostatnio wszystko rozkopują Taka moda ostatnio na Nikiszu. A co do meczów jak będzie taka promocja jak w ostatnim czasie to ten parking z racji braku kibiców będzie niepotrzebny.
Wit - Nie Lip 26, 2009 8:36 pm
Nikiszowiec stał się bardziej przyjazny turystom
pap, purz 2009-07-26, ostatnia aktualizacja 2009-07-26 12:54:28.0
Nikiszowiec - unikatowe w światowej skali stuletnie osiedle górnicze - ma stać się bardziej przyjazny turystom. W niedzielę ruszył tam punkt informacji turystycznej. Do obiegu wprowadzono też pamiątkową monetę o nominale 10 balkanów.
Nazwa monety nawiązuje do bezpłatnej kolejki wąskotorowej "Balkan Express". Od początków XX wieku aż do 1977 roku woziła ona ludzi z pobliskiego Giszowca do Nikiszowca oraz Szopienic. Zabytkowe osiedla Giszowiec i Nikiszowiec są dziś częścią Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego, skupiającego największe atrakcje regionu, związane z rozwojem przemysłu.
Ulubiony przez filmowców Nikiszowiec to najbardziej niezwykła dzielnica Katowic. Jej centrum to zespół zwartych, trzykondygnacyjnych domów z czerwonej cegły. Wybudowała je w latach 1908-1919 spółka górnicza Georg von Giesche's Erben jako osiedle robotnicze przy kopalni Giesche. Projektantami byli twórcy sąsiedniego, pomyślanego jako miasto-ogród Giszowca, Emil i Georg Zillmanowie.
Termin otwarcie punktu informacji turystycznej i premiery balkanów wybrano nieprzypadkowo. W niedzielę odbywa się odpust w miejscowym kościele pod wezwaniem św. Anny. To także okazja do pikniku, adresowanego do mieszkańców dzielnicy i turystów.
- Ten dzień jest okazją do integracji społeczności Nikiszowca i Janowa, promocji dzielnicy, a także pokazania kultury i wartości, jakimi szczyci się nasz region. Odpust św. Anny jest najważniejszym, obok Barbórki, świętem w Nikiszowcu - powiedział Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
Wśród niedzielnych atrakcji są m.in. koncerty, plenery malarskie i jarmark sztuki. Przed kościołem można kupić tradycyjne śląskie ciasta (trwa też konkurs na najlepsze z nich), wyroby rękodzieła zrobione przez mieszkańców, ręcznie robioną biżuterię i ogórki kiszone specjalnie na tę okazję. Inna atrakcja to "śląski łobiod" - pokaz przygotowywania tradycyjnego śląskiego obiadu, z degustacją potraw. Dla dzieci przygotowano śląskie gry i zabawy.
Odpust-piknik jest inicjatywą lokalną, wspieraną logistycznie i finansowo przez Program Centrum Aktywności Lokalnej w Nikiszowcu, działający w ramach Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach. Impreza jest współfinansowana przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego.
Pamiątkowe balkany, od niedzieli dostępne w Nikiszowcu, od poniedziałku będzie także można kupić w Centrum Informacji Turystycznej przy katowickim rynku. Balkany wybiła Miejska Poczta Doręczeniowa w Rybniku. Na awersie znajduje się herb miasta z napisem 10 balkanów, na rewersie symbol Katowic - hala Spodka i napis "Katowice - Miasto Wielkich Wydarzeń".
- Pomimo tego, że monety nie mają siły płatniczej, są doskonałym gadżetem przypominającym o pobycie w Katowicach, a przy okazji przypominającym historię miasta. W przyszłości, we współpracy z Mennicą Polską, chcielibyśmy wybić monety, które będą również środkiem płatniczym oraz gadżetem promującym Nikiszowiec - zapowiedział rzecznik.
d-8 - Pon Lip 27, 2009 6:55 am
zarąbczaste !!! :-)
Wit - Pon Lip 27, 2009 7:33 pm
Odświętny Nikiszowiec dziś
Szczęśliwie w tym roku dzień świętej Anny, patronki kościoła w Katowicach Nikiszowcu przypadł dokładnie w niedzielę, a pogoda dopisała, jak zamówiona. 26 lipca od samego rana w zabytkowych uliczkach zatrzymywały się samochody nie tylko z polską rejestracją. Na nikiszowiecki odpust tradycyjnie zjeżdżają wszyscy, którzy się w starych ceglanych domach urodzili albo w nich mieszkali. Ale coraz częściej zaglądają tu ludzie po prostu zauroczeni atmosferą górniczego osiedla.
Wybudowane w latach 1908-1911 jest dziś architektonicznym unikatem na skalę europejską i częścią Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Nikiszowiec staje się modny, w najlepszym tego słowa znaczeniu. To zasługa jego mieszkańców, którzy mają ambicję, by o tej części Katowic było głośno i determinację, by poprawić warunki życia, które wciąż do najlepszych nie należą. Wczoraj było tu jednak przede wszystkim odświętnie, wesoło i kolorowo. Po uroczystej mszy, ludzie nie spieszyli się do domów, spacerowali pomiędzy stoiskami ze słodyczami, pamiątkami i książkami o Nikiszowcu i śląskim folklorze.
Profesor Dorota Simonides, która właśnie w kościele św. Anny była chrzczona, a do Nikiszowca ma niekłamany sentyment, podpisywała wczoraj wznowienie swoich książek, w tym zbiór śląskich opowieści pt. "Bery śmieszne i ucieszne". - Odpust zawsze gromadził tłumy ludzi, ale odradzanie się wspólnego świętowania, to najlepszy dowód na to, że nie zmienia się nasza potrzeba identyfikacji z miejscem, innymi ludźmi i ciągłością tradycji - mówi pani profesor.
Tę tradycję podtrzymują też malarze amatorzy, których zaproszono na wczorajsze święto. W ramach trwającego do 18 sierpnia Festiwalu Sztuki Naiwnej Nikisz-For, właśnie w dniu świętej Anny, na rynku w Nikiszowcu odbył się Jarmark Sztuki. Swoje prace wystawiło prawie 50 artystów nieprofesjonalnych, niektórzy z nich tworzyli na oczach publiczności. W trzech punktach rynku swoje prace prezentowali członkowie grupy Spichlerz 86 z Siemianowic Śląskich, swiętochłowicka GAN "Grota" i Grupa Janowska, najsłynniejsze i najdłużej bodaj działające koło plastyków amatorów, zgromadzonych wokół kopalni Wieczorek. Nikt tu jednak oficjalnej "rejestracji" nie prowadził; swoją pracę mógł wystawić każdy, kto miał na to ochotę.
Pejzaże i martwe natury, fantazyjnie rozwieszone na murze jednego z familoków, oglądała uważnie Marta Hołub z Chorzowa. - Nie wiem, może to wstyd - mówi - ale jestem w Nikiszowcu po raz pierwszy, choć stara ze mnie Ślązaczka. Przyjechałam i za tydzień znów przyjadę. Dziś trochę za dużo ludzi, żeby wszystko pooglądać w spokoju.
Ludzi było mnóstwo, atrakcji też. Grały orkiestry dęte, gotowano pokazowy śląski obiad i sprzedawano kołocze, pieczone przez całe rodziny. Można żartobliwie powiedzieć, że to była jedyna "wpadka" tej imprezy - kołocz miał takie wzięcie, że zabrakło go już po godz. 13! Czekający w kolejce po to smakowite cudo prezydent Katowic, Piotr Uszok, podzielił się krótką refleksją:
- Nikiszowiec to nie tylko piękna architektura, którą można wprawdzie odnowić, ale której nie da się zrewitalizować bez udziału ludzi. Jeśli zabytkowa dzielnica ma tętnić życiem, to potrzebne jest do tego zaangażowanie mieszkańców. W tej mierze Nikiszowiec bije na głowę wszystkie inne dzielnice miasta.
Henryka Wach-Malicka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1028994.html
stasiu - Śro Sie 05, 2009 6:59 pm
cos mi sie wydaje że zielono budka na rynku pudzie do likwidacji bo Damian sie z ni wyniosł
katowiceR - Pią Sie 07, 2009 1:02 pm
stasiu jaka zielona budka ?? I kto to ten damian ?? Jak sie podobał meczyk wczoraj ??;) 5:5
Strona 7 z 10 • Wyszukano 1246 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10