[Katowice] Nikiszowiec
Wit - Pią Paź 05, 2007 11:13 pm
Jak wyciągnąć Nikisz z błota
Anna Malinowska2007-10-05, ostatnia aktualizacja 2007-10-05 22:21
Skansen w jednym z podwórek, zamknięte dla aut centrum dzielnicy, lokal ze śląskim jedzeniem, monitoring i ochroniarze - tak według odpowiedzialnych za dzielnicę powinien zmieniać się Nikiszowiec.
Co zrobić, by Nikiszowiec stał się perełką turystyczną regionu? Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski, postanowił zadać to pytanie wszystkim, którzy mogliby podźwignąć dzielnicę z ruiny. Na jego zaproszenie przy okrągłym stole w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim zasiedli w czwartkowe popołudnie: Piotr Uszok, prezydent Katowic, Adam Bomba, prezes zarządu Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, Stanisław Gajos, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, oraz przedstawiciele naszej redakcji.
Tomasz Pietrzykowski (stanowczo): Sprawa Nikiszowca i jego przyszłości stoi w miejscu. Pewnie dlatego, że każdy z nas zajmuje się jakąś inną dziedziną życia dzielnicy. Panowie, jak skoordynować działania i zrobić krok do przodu?
Piotr Uszok (wyraźnie oburzony): Nie do końca jest tak, że w sprawie dzielnicy nic nie robimy. Pierwszy krok też już był. Rozpoczęliśmy likwidację niskiej emisji, powietrze w dzielnicy zostało oczyszczone.
Adam Bomba (wtóruje Uszokowi): W tym roku całkowicie znikną piece węglowe w dzielnicy! To ważne, bo trudno rozpoczynać jakąkolwiek rewitalizację miejsca, kiedy ludzie palą w piecach odpadami.
Piotr Uszok (rozkręcony): Nie wolno zapominać o budynku filii Muzeum Historii Katowic. Teraz jest w remoncie, ale mamy już gotowy projekt rozwoju tej placówki i czekamy na unijne dofinansowanie. Oczywiście wszystkie inwestycje można by robić z budżetu miasta, tylko wtedy byłoby ich znacznie mniej. Obiecuję jednak, że jeśli na pieniądze z Europy będzie trzeba czekać zbyt długo, to zorganizuję je z budżetu miasta. A co mnie najbardziej męczy w dzielnicy? Te zniszczone podwórka, one są naprawdę w opłakanym stanie. Elewacja domów też wymagałaby wyczyszczenia, dachy trzeba by naprawić...
Tomasz Pietrzykowski (podekscytowany): Moim zdaniem budynki w Nikiszowcu są w dobrym stanie. Lepiej byłoby zmienić nawierzchnię ulic, tak jak to się robi w centrum miasta. Proszę, jak pięknie po remoncie wygląda Wojewódzka. Zupełnie nowa jakość!
Adam Bomba (spokojnie, nie da się wytrącić z równowagi): Owszem, to wszystko prawda. Podwórka są w opłakanym stanie, jak pada deszcz, to ludzie topią się tam w błocie. I nawierzchnia ulic w całym osiedlu przydałaby się inna... Tylko zapominacie, panowie, o jednym: można to wszystko zmienić, ale niedługo trzeba będzie w całym Nikiszowcu wymieniać kanalizację. Musimy ustalić jakieś priorytety, plan działania, żeby było rozsądnie i po kolei.
Piotr Uszok (zadumany): Tak, rzeczywiście, te prace związane z wymianą kanalizacji są zaplanowane na 2009 rok.
Tomasz Pietrzykowski (energicznie inicjuje dyskusję): Dobrze, dobrze, więc porozmawiajmy o detalach. W dzielnicy stoją jakieś obrzydliwe kosze na śmieci, najgorszego sortu. To też psuje ogólne wrażenie.
Piotr Uszok (nie słuchając wojewody): A ja zapytam jeszcze: jak dużo osób na Nikiszowcu nie płaci za czynsz?
Adam Bomba (dumnie): Mamy ponad 94 proc. ściągalności. Do 4, 5 lat Nikiszowiec zostanie oczyszczony z ludzi, którzy nie płacą czynszu. Pan wojewoda narzeka, że na osiedlu są brzydkie kosze na śmieci. Przecież to jest efekt dewastacji, która w Nikiszowcu jest olbrzymia! W ciągu nocy złodzieje potrafią oczyścić nową instalację założoną na budynku! Ukradną nawet klamki z drzwi. Wszystko, co tylko można sprzedać! Od tego powinniśmy zmieniać wizerunek dzielnicy. Bo oczywiście możemy upudrować starą szkapę, ale przy pierwszej lepszej ulewie ten puder spłynie. Nie zrobimy nic, żadnych upiększeń czy detali, jeśli nie zajmiemy się najpierw bezpieczeństwem. Powinniśmy założyć monitoring. To nie jest rozległy teren. Jedna kamera to wydatek ok. 15-20 tys. zł.
Piotr Uszok (poruszony): Można wieszać kamery, tylko kto do zdarzeń będzie przyjeżdżał? To jest problem. Policja mówi krótko: nie ma kto dla nich pracować. Ile taki jeden policjant może przerobić: trzy szychty na dniówkę?
Tomasz Pietrzykowski (uspokajająco): To się na szczęście zaczyna teraz zmieniać, bo złagodzili kryteria naboru policjantów...
Adam Bomba (zdecydowanie): Jest pewne wyjście: Spółka Mieszkaniowa "Wieczorek" [zarządza tylko kilkoma budynkami w Nikiszowcu - red] wynajęła firmę ochroniarską. Bardzo chwalą to rozwiązanie. Pamiętajmy, że ochroniarze mogą zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku i przetrzymać go do momentu przyjazdu policji.
Piotr Uszok (radośnie): To jest świetne rozwiązanie! Kilku rosłych panów na pewno poradziłoby sobie np. z grupą pijanych nastolatków, którzy demolują samochody. Miasto włączyłoby się we współfinansowanie takiej formy ochrony dzielnicy.
Tomasz Pietrzykowski (uradowany): Absolutnie się zgadzam, to świetny pomysł. A jak widzicie, panowie, sprawę informowania turystów o tym, co jest atrakcyjnego na Nikiszowcu? Chodziłoby o ładne, ciekawe, dobrze zrobione tablice informacyjne...
Piotr Uszok (trochę urażony): Ja już takie deklaracje złożyłem "Gazecie Wyborczej". To będzie zrobione. Tylko poczekajmy na ten monitoring, bo inaczej je ukradną. Wszystko po kolei. Od razu też nie da się wszystkiego zrobić, bo za tym idą ciężkie pieniądze. Tylko drobnymi kroczkami i po kolei dochodzi się do efektów. Na jednym z podwórek, np. przy nikiszowickim rynku, można by zrobić skansen. Tylko trzeba by centrum dzielnicy zamknąć dla aut. Pytanie, czy zaakceptują to mieszkańcy? Może trzeba by jakąś debatę z nimi przeprowadzić?
Tomasz Pietrzykowski (przerażony): Żadnej debaty, bo sprawa będzie kończyła się w nieskończoność. Trzeba podjąć decyzję i tyle!
Stanisław Gajos (nagle ożywiony): Pomysł jest świetny. Linie autobusów poprowadziłoby się obok, koło lodowiska Jantor. Wszystkie hordy kibiców, które na mecze przyjeżdżają, nie przechodziłyby wówczas przez całe osiedle. Poza tym odległości są w Nikiszowcu tak małe, że mieszkańcy szybko przyzwyczailiby się, że przystanek z Rynku jest przesunięty pod lodowisko. Lodowisko z Rynkiem łączy jedna uliczka. Przy niej mogłoby powstać takie wzorcowe podwórko, po drugiej stronie będzie wyremontowane Muzeum, staną tam tablice z informacjami o osiedlu i każdy turysta spokojnie dojdzie tamtędy do Rynku.
Piotr Uszok (radośnie): A tam knajpka! No, słuchajcie, w tej dzielnicy naprawdę przydałaby się knajpka z prawdziwego zdarzenia, ze śląskim jedzeniem...
Tomasz Pietrzykowski (uspokojony): To wszystko jest realne. I pamiętajmy, mówimy o tym, co można zrobić teraz i to przy niedużym nakładzie finansowym.
Piotr Uszok (z zainteresowaniem): Być może na inne inwestycje w Nikiszowcu będziemy mogli starać się pozyskać jakieś środki z funduszu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków?
Tomasz Pietrzykowski (wyraźnie zadowolony): Ponieważ padły na razie propozycje i trzeba sprawdzić za pomocą specjalistów, dokumentacji, jak wdrożyć je w życie, spotkajmy się za dwa tygodnie. Zaproszę Barbarę Klajmon, wojewódzkiego konserwatora zabytków, by również wzięła udział w spotkaniu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
babaloo - Sob Paź 06, 2007 12:09 pm
Jakoś inaczej wyobrażałem sobie takie rozmowy. Tak to my sobie opowiadamy jak spotykamy się w knajpie. Burza mózgów że warto by zrobić to i tamto. Od tego typu poważnych spotkań oczekiwałbym, że się przychodzi przygotowanym, tzn. ma się juz jakieś konkretne projekty i jakąś ich podstawową analizę. W tym wypadku oczekiwałbym konkretnego pomysłu na współpracę wszystkich uczestników dyskusji.
Safin - Sob Paź 06, 2007 3:07 pm
Ciebie też zniesmaczył styl i poziom tej rozmowy ??
Zupełnie jakby ci ludzie gadali bez jakiejś specjalnej presii w stylu "odpowiedzialnosc za zrobienie bubla" "nakaz rzetelnego rządzenia" "obowiązek intensywnego działania"
a tu masz ci los-wyszlo szydlo z worka i widac ze ani pomyslu, ani porozumienia, ani nawet specjalnie zadnych checi czy pragnien.
Nie ma problemu jesli go nikt nie dostrzega
absinth - Sob Paź 06, 2007 3:30 pm
haha no rzeczywiscie taka burza mozgow z tego wyszla, ze huragan catarina to przy tym pikus
inna rzecz, ze relacje prasowe zawsze splaszczaja
salutuj - Sob Paź 06, 2007 6:14 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
babaloo - Sob Paź 06, 2007 8:11 pm
@ Salutuj
Hmm ... używasz zbyt wielu zwrotów niedookreślonych , ale przypuszczam, że Twoje stanowisko nie do końca rozmija się z moim.
macu - Nie Paź 07, 2007 9:30 am
Jak dla mnie to moga sobie nawet siedzieć swojsko przy wódzie byle by tylko jakieś konkrety wynikały. A nie, że kosze są brzydkie. Bo póki co to mi przypomina jak delegacja radnych miejskich odwiedziła katowickie parki i radni byli zaskoczeni i niespecjalnie zadowoleni z ich stanu. Och, niespodzianka, jakby z Marsa spadli!! Specjalne delegacje, spotkania i gadanie o tym co wie każdy myślący człowiek. I o brzydkich koszach. A gdzie konkrety?
salutuj - Nie Paź 07, 2007 9:37 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Emenefix - Nie Paź 07, 2007 10:14 am
O o to co ja o tym sądze:
http://slask.blox.pl
maciek - Nie Paź 07, 2007 10:33 am
Sądzę, że w odróżnieniu do Kazimierza Nikisz jest daleko od centrum i jako taki nie może być porównywany z Kazimierzem. Jednak wystarczy dobra komunikacja - jeden dodatkowy autobus jeżdżący zwłaszcza w weekendy do późnych godzin nocnych w odpowiednich odstępach czasu i problem znika. Sam autobus może być atrakcją jeśli zostanie odpowiednio przygotowany.
Wit - Nie Paź 07, 2007 12:16 pm
hmmm...pomysł z rowerowymi wycieczkami z włodarzami jest super...może jako SMM podejmiemy się takiej organizacji? [pomysł]
absinth - Nie Paź 07, 2007 3:38 pm
Sądzę, że w odróżnieniu do Kazimierza Nikisz jest daleko od centrum i jako taki nie może być porównywany z Kazimierzem. Jednak wystarczy dobra komunikacja - jeden dodatkowy autobus jeżdżący zwłaszcza w weekendy do późnych godzin nocnych w odpowiednich odstępach czasu i problem znika. Sam autobus może być atrakcją jeśli zostanie odpowiednio przygotowany.
heh własnie mi sie przypomnialo, ze dyskutowalismy ostatnio
imo Nikisz mogby sie stac czyms takim, ale...
musialby byc swietnie skomunikowany z centrum
to miejsce musialoby przyciagac nie tylko architektura ale knajpami, wydarzeniami kulturalnymi atrakcyjnymi dla przecietnego zjadacza atrakcji turystycznych etc (pytanie co na to obecni mieszkancy...)
Bruno_Taut - Nie Paź 07, 2007 3:46 pm
Klasyczne bredzenie w kręgu dyletantów. Jako osoby decyzyjne panowie, którzy spotkali się w sprawie Nikisza, powinni raczej słuchać niż paplać.
Sprowadzenie problemu Nikisza do nawierzchni drogowej i brzydkich hasioków daje nam obraz horyzontów uczestników dyskusji. Nikisz potrzebuje szeroko pojętej rewitalizacji. W tym celu trzeba zapytać o oczekiwania mieszkańców, choć nie do nich powinno należeć ostatnie słowo - wiadomo, że chora struktura sama się nie zreformuje. Trzeba sięgnąć do doświadczeń tych, którzy w podobnych przedsięwzięciach brali już udział - przecież Nikisz to nie pierwsze przykopalniane osiedle, które w związku z przemianami gospodarczymi znalazło się w kryzyzsie. Należy odwołać się do wiedzy socjologów.
Być może najlepszym rozwiązaniem byłaby burza mózgów w formie warsztatów zorganizowanych w celu wypracowania startegii dla osiedla z udziałem przedstawicieli mieszkańców i fachowców z róznych dziedzin.
absinth - Nie Paź 07, 2007 4:08 pm
Nikisz potrzebuje szeroko pojętej rewitalizacji. W tym celu trzeba zapytać o oczekiwania mieszkańców, choć nie do nich powinno należeć ostatnie słowo - wiadomo, że chora struktura sama się nie zreformuje.
dokładnie!!!
Być może najlepszym rozwiązaniem byłaby burza mózgów w formie warsztatów zorganizowanych w celu wypracowania startegii dla osiedla z udziałem przedstawicieli mieszkańców i fachowców z róznych dziedzin.
ja powoli przestaje wierzyc w takie rozwiazania na naszym gruncie. Niestety takie warsztaty u nas staja sie niczym innym jak listkiem figowym, ze cokolwiek w temacie sie robi. Warsztaty sie koncza i konczy sie tez jakakolwiek aktywnosc zwiazana z tematem takich warsztatow, nijak nie przekladaja sie one potem na rzeczywistosc...
marianus - Nie Paź 07, 2007 4:34 pm
Dlatego czas Nikiszowca chyba jeszcze nie nadszedł, tutaj trzeba by było np powołać jakiś tyczasowy wewnętrzny "komitet" w UM, który zajmował by się tylko i wyłącznie szeroko pojętą rewitalizacją Nikiszowca bo inaczej temat ugrzęźnie gdzieś pomiędzy wydziałami UM na długi czas i tylko będziemy wiedzieli tyle, że sprawa Nikisza jest w bliżej nieokreślonym toku.
Ale jak na razie chyba żaden z komunalnych organów decyzyjnych poważnie nie myśli na ten temat.
Zresztą widać to już po tym, kto był organizatorem tych "rozmów", był nim Wojewoda a właściwie to powinen być nim Uszok, który jak zwykle w swoim stylu prawił ogólnie znane wszystkim komunały na temat poprawy sytuacji.
d-8 - Nie Paź 07, 2007 4:38 pm
Dlatego czas Nikiszowca chyba jeszcze nie nadszedł.
dokladnie.
nie przy tych władzach, nie z tymi ludźmi.
trzeba odczekac po prostu. ja to w ogóle nawet bym sie obawiał troche tego co obecni urzędnicy z UM by tam namajstrowali. mogłoby wyjśc tak, że przez lata trzeba by sprzątac po tym.
choc nie ukrywam, ze dobrze by bylo jak by sie zmiany juz zaczely powoli
salutuj - Nie Paź 07, 2007 6:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
marianus - Nie Paź 07, 2007 7:06 pm
Nie no, nie mówię że to źle, że wojewoda wystąpił z inicjatywą, bo ktokolwiek tą sprawę nagłośni i coś w tym kierunku będzie robił to będzie dobrze.
Chodziło mi jedynie o to, że to Uszok mając jako prez. najwięcej instrumentów w ręku, aby zmienić sytuację tamtego regionu, nie wykazuje inicjatywy w tym temacie, a wywołany do odpowiedzi prawi jedynie ogólne znane wszystkim komunały.
Ale w sumie to co ma powiedzieć
Safin - Pon Paź 08, 2007 1:22 am
No nie, z faktu że wojewoda wyszedł pierwszy jeszcze nie wynika, że to źle.
Dajmy się sytuacji rozwinąć.
nie podzielam Twojego optymizmu
Z samego faktu, ze kilku panow sie zebralo i zagrozilo ze cos wybetonuja kostka jeszcze nie duzo dobrego wyniknelo dla tego miast
salutuj - Pon Paź 08, 2007 6:08 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Śro Paź 10, 2007 3:46 pm
dzwonil do mnie Prezydent Uszok w sprawie pism jakie wyslalismy do niego ja i babaloo w temacie Nikiszowca - sa tu gdzies w temacie
Byc moze za jakis czas bedzie w tym przedmiocie spotkanie
kropek - Nie Paź 14, 2007 9:57 am
Szukamy pomysłów dla Nikiszowca!
Czy Nikiszowiec, najpiękniejsze katowickie osiedle robotnicze regionu, ma stać się skansenem? Ślązacy mają lepsze pomysły. Nikisz to idealne miejsce dla artystów, jest tu klimat jak na krakowskim Kazimierzu, brakuje tylko knajpek. A plac Wyzwolenia mógłby od zaraz stać się głównym rynkiem Katowic
Plac Wyzwolenia to gotowy rynek Katowic - twierdzi dizajnerka Marlena Pardel. Na zdjęciu plac zza firanki
Fot. Przemek Jendroska / AG
Od kilku tygodni piszemy o perle górnośląskiej architektury robotniczej - katowickim Nikiszowcu. Ceglane osiedle, niczym średniowieczne miasteczko, składa się z ulic zbiegających się przy głównym placu Wyzwolenia. Nie ma drugiej takiej kolonii w Polsce.
Niestety, Nikisz zamiast być mekką dla turystów, jest raczej gettem, gdzie codziennością są problemy społeczne. Władze miejskie i wojewódzkie nie mają pomysłu, jak skutecznie odegnać czarne chmury znad dzielnicy.
Postanowiliśmy popytać Ślązaków o ich wizje dla osiedla.
Niesporek: mieszkania za złotówkę
Utopijne plany ma Krzysztof Niesporek, słynny fotograf z placu Wyzwolenia. Jego rodzina prowadzi tam zakład fotograficzny nieprzerwanie od 1919 roku. - Nikiszowiec jest trochę bez życia. Mieszkają tu głównie starsi ludzie, przeważnie niezamożni. Potrzebna jest wymiana społeczeństwa, ale nie drastyczna. Sukcesywnie powinni pojawiać się nowi mieszkańcy - mówi Niesporek.
Jednak teraz mimo pustych mieszkań mało kto chce się tu osiedlić. - Nikt nie zapłaci za mieszkanie kilkudziesięciu tysięcy złotych, skoro jest tu niebezpiecznie. Dlatego mam pomysł. Niech mieszkania na Nikiszu będą za złotówkę! Kupujący musieliby się jednak wcześniej zobowiązać do wyremontowania mieszkań, zrobienia łazienek, by trwale podnieść standard życia na osiedlu. To by się w ostatecznym rozrachunku opłacało spółdzielni. W kilkanaście miesięcy do Nikisza ściągnęliby młodych i przedsiębiorczych ludzi - przekonuje fotograf. Nowi mieszkańcy spowodowaliby, że byłoby dla kogo otworzyć tutaj porządną knajpę.
- Teraz wszyscy się boją tu inwestować, bo bez klientów każdemu biznesowi grozi plajta - wyjaśnia Niesporek. Brakuje przede wszystkim miejsc, gdzie młodzi ludzie mogliby się czymś zająć. - Nie ma ani kafejki internetowej, ani klubu młodzieżowego. Chuligaństwo nie zniknie, dopóki młodzi nie będą mieli rozrywek. Wieża wodna idealnie nadaje się na knajpę z punktem widokowym, to byłby magnes na turystów - mówi. Jednak by ludzie częściej zaglądali do Nikisza, potrzebna jest również sprawna komunikacja publiczna. Przydałby się bezpośredni autobus do centrum Katowic, który by jechał maksymalnie 10 minut.
Neinert: jak włoskie miasteczko z billboardami
Mirosław Neinert, aktor i twórca Teatru Korez z Katowic, uważa, że Nikiszowiec idealnie nadaje się na kolonię artystów. - Ludzie sztuki inaczej patrzą na familoki. Gdyby w nich mieszkali, potrafiliby je uszanować, docenić ich piękno. Mogliby je przebudowywać, unowocześniać, ale z poszanowaniem tego, co najcenniejsze - mówi Neinert.
Wspomina też, jak we Włoszech w jakimś niewielkim mieście na każdym kroku napotykał billboardy ze scenami z filmu Roberto Benigniego. Zawisły w miejscach, które słynny filmowiec uwiecznił w kadrach.
- Nikisz też często służył za plener, chociażby w filmach Kutza. Takie plakaty z fotosami mogłyby być nie lada gratką dla turystów czy dla kinomanów - dodaje aktor. A marzeniem Neinerta byłaby bogata oferta kulturalna na osiedlu. Dom kultury z prawdziwego zdarzenia, sala, gdzie można by zobaczyć "Cholonka". Potem spacer do rynku, na którym odbywałyby się koncerty, czy do hali przemysłowej zaadaptowanej na muzeum.
Mercik: mieszkanie z byfyjem
O pomysły dla osiedla zapytaliśmy też Henryka Mercika, konserwatora zabytków, który pracuje nad rewitalizacją familoków w Rudzie Śląskiej. - Osiedle musi żyć, a na Nikiszu nie ma nawet dobrej restauracji. W Rudzie udało nam się z małej kolonii Ficinus przy ulicy Kubiny zrobić pasaż z wieloma pubami, pizzeriami. To miejsce chętnie odwiedzane przez mieszkańców. To samo musi pojawić się na Nikiszu, zapewnia konserwator.
Jako wzorowy przykład pokazuje Fuggerei, zamknięte murami osiedle w Augsburgu. To pierwsza na świecie kolonia socjalna jeszcze z początku XVI wieku. Władze miasta nie przekształciły jej w skansen. Nadal mieszkają tam najubożsi ludzie, co nie koliduje z tym, iż jest to obowiązkowy punkt każdej wycieczki. Turyści zaczynają zwiedzanie od kościoła św. Marka. Potem wchodzą do jednego z domów, gdzie oglądają pokazowe mieszkanie. Chodzą po uliczkach, a na końcu zaglądają do restauracji i sklepu z pamiątkami. Mercik jest przekonany, że to samo można zrobić na Nikiszu.
- Trzeba tam urządzić mieszkanie z byfyjem i innymi śląskimi atrybutami. Takie wnętrza są dziś w Muzeum Historii Katowic, ale one mają sens tylko w autentycznym wnętrzu familoka. Do tego karczma ze śląskim jadłem, nie tylko z żurem i roladami, ale i z pieczywem regionalnym, śląskim piwem, słodkościami. No i sklep, gdzie można sobie kupić kuchenną makatkę ze śląskim przysłowiem - opowiada rozmarzony. W Fuggerei turystów oprowadzają przewodnicy, na Nikiszu też by się przydali. Opowiadaliby o dawnym życiu mieszkańców, które toczyło się według ustalonego regulaminu. - Ważne jest, by można było wszystkiego dotknąć i zobaczyć na własne oczy - twierdzi konserwator.
Rykała: potrzebna jedna dobra impreza
Pomysł na rozreklamowanie Nikisza w całej Polsce ma Jacek Rykała, malarz, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, piewca sosnowieckich familoków.
- Samo oczyszczenie budynków i posprzątanie terenu wokół to za mało. Trzeba zorganizować jakąś dużą imprezę artystyczną, która odbywałaby się cyklicznie. Przyciągałaby ludzi z Polski i Europy. Innej drogi nie widzę - mówi malarz.
Jaka impreza mogłaby zagościć wśród domów z czerwonej cegły? Rykała uważa, że musiałaby mieć jakiś związek z miejscem. Niekoniecznie z kulturą robotniczą, ale już taka muzyka bluesowa świetnie koresponduje z klimatem familoków.
- Może nawet jazz? Na pewno impreza musiałaby być na wysokim poziomie, ale jej ukrytym celem byłaby promocja Nikiszowca. Na początku mogłyby się tu odbywać niektóre koncerty z Rawy Blues czy Ars Cameralis - snuje plany Rykała. Jest za to przeciwnikiem tworzenia koloni artystów. - To się nigdzie nie sprawdza. Lepszy byłby jeden budynek przeznaczony dla młodych artystów, gdzie mogliby na jakiś czas, powiedzmy 2 lata, otrzymać pracownię. Byliby zobowiązani do organizowania wystaw na miejscu. To byłby taki rodzaj nikiszowieckiego stypendium artystycznego - dodaje.
Grzonka-Grabowska: szkoła artystyczna tchnie życie
Podobnie sądzi architektka Aleksandra Grzonka-Grabowska, która proponuje sprowadzić do Nikisza szkołę artystyczną. - Młodzi ludzie to zawsze powiew życia. Do tego kilka knajp. Jedna to za mało. Jeśli ktoś ma tam przyjechać, musi mieć wybór. Dodałabym jeszcze Hotel Śląski. Pokoje urządzone w familoku, meble z epoki, śląski wikt, nawet obsługa w gwarze. To nie byłby skansen, ale prawdziwe rozkoszowanie się życiem na osiedlu robotniczym. Do takiego hotelu zjeżdżaliby ludzie z Warszawy, Gdańska, a nawet z zagranicy - przekonuje architektka.
Pardel: plac Wyzwolenia to idealny rynek
Nikisz to idealne miejsce na starówkę, a plac Wyzwolenie jest prawie gotowym rynkiem, tak uważa Marlena Pardel, dizajnerka z Katowic. - To miejsce ma coś w sobie, jest tu kameralna przestrzeń, idealna na spotkania ze znajomymi czy organizowanie plenerów artystycznych. Czuję tu atmosferę podobną do tej z krakowskiego Kazimierza - uważa.
Konieczny: potrzebny jest pomysł
O wizję dla robotniczej kolonii zapytaliśmy Roberta Koniecznego, najczęściej nagradzanego śląskiego architekta. - To nie jest zadanie wyłącznie dla architektów. Osiedle jest już skończoną formą, i do tego świetną. Tutaj jest potrzebny znakomity pomysł, który by ożywił to miejsce. Zróbcie konkurs na pomysły dla Nikisza - powiedział "Gazecie" architekt.
Jak mówi, takie konkursy na pomysły są czymś normalnym na Zachodzie. - Nie zawsze jakieś miasto wie, co zrobić z danym miejscem. Czasami potrzebuje kogoś z zewnątrz, kto wskaże właściwy kierunek rozwoju. Startowałem kiedyś w konkursie na zagospodarowanie Wyspy Gubernatora w Nowym Jorku, gdzie nie było żadnych ograniczeń. Można było zaproponować wszystko, nie chodziło o jakąś konkretną architekturę. Takie konkursy przynoszą zdumiewające rezultaty - przekonuje Konieczny. I dodaje: - Bez odważnej wizji Nikiszowiec nie zmieni się szybko, tylko dalej będzie trwał w marazmie.
kropek - Nie Paź 14, 2007 9:59 am
Nikiszowiec nasz wspólny problem
Nie można decydować o przyszłości Nikisza bez udziału mieszkańców. Narzucone rozwiązania będą krytykowane, odrzucane i zaskarżane - pisze Grzegorz Wójkowski
Grzegorz Wójkowski jest prezesem zarządu stowarzyszenia Bona Fides oraz lider Katowickiej Grupy Obywatelskiej
Fot. Dawid Chalimoniuk / AG
Przed tygodniem z uwagą przeczytałem relację z debaty dotyczącej Nikiszowca, zorganizowanej przez Tomasza Pietrzykowskiego, wojewodę śląskiego. Cieszę się, że pan wojewoda zdecydował się na przeprowadzenie dyskusji dotyczącej tej wspaniałej i, niestety, mocno zaniedbanej dzielnicy. Z jedną jego wypowiedzią się jednak nie zgadzam.
Na wątpliwości Piotra Uszoka, prezydenta Katowic, czy mieszkańcy dzielnicy zaakceptują narzucone im z góry rozwiązania i sugestię, że może warto by w tej sprawie zorganizować z nimi spotkanie, pan wojewoda wypowiedział następujące zdania: "Żadnej debaty, bo sprawa będzie kończyła się w nieskończoność. Trzeba podjąć decyzję i tyle!". Takie podejście, z całą pewnością podyktowane jak najlepszymi intencjami, jest jednak błędne, a skuteczne i trwałe zmiany na Nikiszowcu można wprowadzić jedynie odwrotną drogą - za pomocą partycypacji społecznej, czyli procesu, podczas którego mieszkańcy, eksperci, urzędnicy oraz radni mają możliwość dzielenia się swymi doświadczeniami, wiedzą i poglądami w celu opracowania optymalnego rozwiązania problemu.
Podkreślić przy tym należy, że do dyskusji na temat dzielnicy powinni być włączeni nie tylko jej mieszkańcy, ale, ze względu na wagę tego miejsca dla całego miasta, także osoby mieszkające w innych częściach Katowic.
Podjęcie decyzji dotyczących Nikiszowca w ograniczonym gronie specjalistów, z pominięciem publicznej debaty, spowoduje najpewniej, że przyjęte rozwiązania spotkają się z oporem mieszkańców. Umiejętnie i szczerze przeprowadzone konsultacje społeczne, które mogą wydawać się czasochłonne i kosztowne, w rzeczywistości ograniczają spory wokół projektu, zapobiegają blokowaniu podjętych decyzji i zmniejszają koszty wprowadzenia ich w życie.
Umiejętnie przeprowadzony proces konsultacji pozwala także spojrzeć na problem ze wszystkich stron i znaleźć wiele możliwości i rozwiązań, które mogą umknąć nawet najlepszym fachowcom, a także wskazać i omówić potencjalne problemy związane z wprowadzeniem zmian w życie. Ponadto wspólnie podjęte decyzje przyczynią się do wzrostu poczucia wspólnoty i wzajemnego zaufania pomiędzy mieszkańcami oraz władzami miasta.
Na koniec warto także wspomnieć, że uczestnictwo w konsultacjach społecznych dotyczących Nikiszowca z całą pewnością u wielu mieszkających tam osób wyzwoli poczucie odpowiedzialności za tę dzielnicę.
Poza tym bardzo prawdopodobne jest, że w procesie partycypacji wyłonią się lokalni liderzy, którzy w przyszłości zaangażuje się w działalność społeczną na rzecz dzielnicy. Nie zlikwiduje to na pewno aktów wandalizmu, jakie mają obecnie miejsce na terenie Nikiszowca, ale na pewno będzie miało pozytywny wpływ na rozwój dzielnicy i wzrost bezpieczeństwa jej mieszkańców.
Reasumując, "Gazeta Wyborcza" zrobiła kawał dobrej roboty, rozpoczynając debatę dotyczącą Nikiszowca. Teraz najgorsze, co mogłoby się stać, to pospieszne działania władz samorządowych i próby rozwiązywania sprawy bez należytego przemyślenia problemu i przeprowadzenia konsultacji z wszystkimi zainteresowanymi partnerami społecznymi, wliczając w to mieszkańców Katowic, a przede wszystkim Nikiszowca.
Ta dzielnica już tak długo jest zaniedbana i pozostawiona sama sobie, że czas poświęcony na przeprowadzenie konsultacji jej nie zaszkodzi, a proces ten na pewno pozytywnie wpłynie na jakość przyjętych rozwiązań oraz koszty (także społeczne) ich wprowadzania.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
absinth - Sob Paź 20, 2007 9:09 am
Przemysław Jendroska
2007-10-19, ostatnia aktualizacja 2007-10-19 22:39
Dajcie szansę mieszkańcom Nikisza
Pamiętajmy, że Nikiszowiec nie jest opuszczoną kolonią robotniczą, z którą można zrobić wszystko, co się podoba. To ciągle najzwyklejsze osiedle mieszkaniowe - przypomina Przemysław Jendroska, fotoreporter "Gazety"
Ze szczególnym zainteresowaniem śledzę debatę dotyczącą przyszłości Nikiszowca. Temat jest dla mnie szczególny, ponieważ mieszkam tu od urodzenia i mam zamiar długo tu jeszcze zostać. Tym bardziej cieszy mnie, że udało się wciągnąć do dyskusji władze miasta. Mam nadzieję, że ich zapał nie skończy się po kilku spotkaniach przy kawie u pana wojewody. Dlatego popieram pana Pietrzykowskiego, który chce działać, a nie tracić czasu na dyskusje z mieszkańcami. Uważam, że po to uczestniczymy w wyborach, żeby wybrani przez nas ludzie mogli podejmować decyzje w naszym imieniu. Nie oznacza to, że wszystko ma dziać się za naszymi plecami. Dajmy im czas, niech zbiorą ekspertów, wszystko przeliczą, sprawdzą, jak podobne problemy rozwiązano gdzie indziej. A później można zorganizować spotkanie i zaprezentować pomysły mieszkańcom.
Nie zgadzam się z panem Grzegorzem Wójkowskim, który w zeszłym tygodniu pisał: "Narzucone rozwiązania będą krytykowane, odrzucane i zaskarżane". Może i tak będzie się działo, ale nie oznacza to, że prowadzenie szerokiej debaty publicznej wykluczy takie protesty. Tym bardziej że dyskusja na ten temat właśnie się toczy i każdy może wziąć w niej udział. Wystarczy wysłać list.
Czytając relację z debaty u pana wojewody, ucieszyło mnie to, że wszyscy jej uczestnicy żywo się w nią zaangażowali. W tym momencie warto im podsunąć ciekawe pomysły. Niech stworzą podstawy, a dzielnica sama się rozwinie. Gdy będzie bezpieczniej, to mieszkańcy nie będą się bali spacerować wieczorami i może sami zastanowią się nad jej przyszłością.
Świetny pomysł z restauracją. Jakiś czas temu zaczepiło mnie dwóch turystów, którzy szukali: "typowej śląskiej knajpki z piwem i śląskim jedzeniem", niestety, nie miałem im nic ciekawego do zaproponowania. Prezydent Piotr Uszok nie musi zajmować się jej tworzeniem i lokalizacją, chyba że chce zmienić zawód. Niech zamknie rynek dla ruchu samochodowego, a na pewno znajdą się chętni do jej otwarcia. Powstanie rynek z prawdziwego zdarzenia z deptakiem ławeczkami, może kolorową choinką w zimie. Sam byłem świadkiem, jakie poruszenie wśród mieszkańców wywołało rozwieszenie świecących girland wzdłuż jednej z ulic. Niestety, ich zadowolenie znikło, gdy znikły girlandy. Okazały się bowiem tylko dekoracją filmową.
Niech miasto zainwestuje w promocję turystyki w tym rejonie, a powstaną punkty z pamiątkami, pocztówkami, kalendarzami itp. Parking dla mieszkańców odblokowałby piękne uliczki, przez które teraz trudno przejechać samochodem, nie mówiąc już o karetce czy straży pożarnej.
Jest mnóstwo drobnych spraw, które niewielkim nakładem pracy mogą zmienić wizerunek osiedla. Ale są też sprawy większe. Na samym Nikiszowcu trudno będzie zrealizować, niektóre z ciekawych pomysłów. Stworzenie kolonii artystów, hotel śląski, mieszkania dla młodych ambitnych za złotówkę, cykliczna wielka impreza, wizje architektoniczne - to wszystko pomysły rozmówców Tomka Malkowskiego. Dla mnie świetne. Trzeba jednak pamiętać, że Nikiszowiec nie jest opuszczoną kolonią robotniczą, z którą można zrobić wszystko, co się podoba - to najzwyklejsze osiedle mieszkaniowe.
Ale wydaje mi się, że jest rozwiązanie. Już niedługo będą puste budynki po kopalni Wieczorek. Stworzą wtedy jedną całość wraz z osiedlem. I może to tam uda się zrealizować wszystkie te pomysły. Powstałby wtedy niepowtarzalny kompleks o większych możliwościach, niż samo osiedle.
Krótko mówiąc, niech nasi przedstawiciele na następnym spotkaniu przy kawie u pana wojewody zastanowią się, jak stworzyć możliwości do rozwoju, a rozwiązania pojawią się same. Może nawet sami mieszkańcy będą ich twórcami. Sam chętnie się w to zaangażuję.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Emenefix - Sob Lis 03, 2007 10:06 am
Marcin Nowak, założyciel slask.blox.pl
2007-11-02, ostatnia aktualizacja 2007-11-02 20:07
Niech Nikiszowiec zachwyci swoim klimatem
Na łamach "Gazety" poinformowano o rozpoczęciu publicznej dyskusji o przyszłości katowickiego Nikiszowca. Można tylko powiedzieć: nareszcie. Ale by ostudzić optymizm, warto zastanowić się nad kierunkiem rozwoju, jaki narzucimy temu unikatowemu osiedlu - pisze Marcin Nowak, założyciel slask.blox.pl
Jakiś czas temu uczestniczyłem w badaniach dotyczących krakowskiego Kazimierza. Wynikało z nich jasno, że jeśli człowiek chce wykreować od zera miejsce o najbardziej rozpoznawalnej marce turystycznej, musi perfekcyjnie wykonać każdy element pracy. Na taki produkt turystyczny w postaci jednej, stylowej dzielnicy, musi się składać kilka wypadkowych.
Doskonałym pomysłem jest więc wyłączenie z ruchu nikiszowieckiego rynku. Od tego należy zacząć. Na rynku może powstać zarzewie czegoś większego, czegoś nowego. Konieczna jest jedna, druga, trzecia restauracja, pub lub knajpka, gdzie gość będzie mógł zjeść coś z kuchni śląskiej, napić się dobrego piwa, poczuć klimat. Sugerowałbym lokal na podobieństwo górniczej, przykopalnianej karczmy. W sezonie ogródki, niezbędna fontanna, zerwanie asfaltu, kostka brukowa, podświetlenie. Sklepy wzdłuż podcieni zmienić na restauracje czy butiki z pamiątkami. To jednak dopiero początek!
A potem? A potem tchnąć w to miejsce ducha. Przydałyby się jakieś klubu muzyczne i galerie. Po remoncie pralni warto zagospodarować ten lokal. Rozbudować muzeum. Pokazać w jednym z mieszkań realia życia górniczej rodziny z początku zeszłego wieku. A może wystawa malarzy z Janowa? Koncerty jazzowe, bluesowe w industrialnych pomieszczeniach? Stylowe latarnie, ławeczki przy uliczkach. To miejsce ma przyciągać. Nie tylko turystów ale i klubowiczów, artystów, pisarzy, naukowców, dziennikarzy branżowych, fotografów - amatorów, ciekawskich. Potrzebne jest również miejsce na sen. Może hotelik, może hostel.
W najbliższym sąsiedztwie rynku jest mały park. To zielone płuco osiedla bez wątpienia również nie może się marnować.
W kolejnym etapie należałoby zająć się wewnętrznymi podwórkami. W szczególności tymi położonymi najbliżej ryneczku. Wyremontować, niekoniecznie brukować. Tak jak w Krakowie. Przy czym każde może wyróżniać się czymś charakterystycznym. Podwórko sztuki, muzyki, gastronomii, handlu.
Na koniec etap domykania obszaru. Owszem możemy próbować rewitalizacji mieszkań, pokusić się próbę oferowania ich fascynatom. To naturalny proces głównie na północy Anglii i w Belgii. Jednak z co z tutejszymi mieszkańcami? Czy się zgodzą?
I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Czy mieszkańcy Nikiszowca pójdą na taki układ? Czy równie pozytywnie nastawieni są do tej wizji. Moim zdaniem kto ma głowę na karku i umysł do biznesu, powinien przyklasnąć tym planom razy pięć. Nigdzie indziej nie zarabia się pieniędzy tak dobrze jak na czymś nowym, niepowtarzalnym. To pokazał przykład krakowskiego Kazimierza, który z dzielnicy brzydoty i brudu stał się najmodniejszym miejscem spędzania wolnego czasu w Krakowie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
To oczywiście i niestety bardzo okrojona wersja mojego tekstu. Wizualizację i więcej założeń zobaczyć można na moim blogu
Safin - Sob Lis 03, 2007 1:44 pm
Podoba mi się takie bujanie w obłokach. Jednak to niestety ciągle tylko bujanie. Od dodania fontanny oraz podświetlenia nie stanie się Nikiszowiec dzielnicą atrakcyjną.
Dużo roboty przed panem Uszokiem.
jacek_t83 - Sob Lis 03, 2007 1:51 pm
porownanie do Kazimierza wydaje mi sie malo trafne. Kazimierz nie zaczynal od zera, ma historie i obiekty wazne w kulturze judaistycznej, do ktorych przyjezdzali Zydzi z calego swiata zanim powstala ta cala moda na Kazimierz.
Nikiszowiec tez ma obiekty ale innego rodzaju. Trzeba zadbac o ich promocje.
A przede wszystkim przydaloby sie cos na miare festiwalu na Kazimierzu, typu Festiwal kultury industraialnej. i jakis megakoncert tak jak to ma miejsce w Krakowie. No i ten festiwal nie moglby trwac dzien czy dwa.
A przede wszystkim Nikisz sie musi otowrzyc na swiat.
absinth - Sob Lis 03, 2007 1:54 pm
zgadzam sie z Jackim w zasadzie w calej rozciaglosci
Emenefix - Sob Lis 03, 2007 3:06 pm
porownanie do Kazimierza wydaje mi sie malo trafne. Kazimierz nie zaczynal od zera, ma historie i obiekty wazne w kulturze judaistycznej, do ktorych przyjezdzali Zydzi z calego swiata zanim powstala ta cala moda na Kazimierz.
Jacku właśnie pisząc to dokładnie udowodniłeś wielkie podobieństwo Kazimierza do Nikiszowca. Obydwie jednostki to zwarty przykład tzw. krajobrazu kulturowego. Pozmieniaj tylko wyrazy i wyjdzie to samo.
Np: "Nikiszowiec nie zaczynał od zera, ma historię i obiekty ważne w kulturze śląskiej i robotniczej, do których przyjeżdzali pasjonaci industrializmu i klimatów górnego śląska z całego świata, zanim powstała cała ta moda na Nikiszowiec"
Waloryzacja turystyczna nie zna obiektów różnych rodzajów tylko po prostu obiekty o okreslonym potencjale. Kazimierz miał obiekty klasy III i Nikiszowiec ma obiekty klasy III
Mimo wszystko będę bronił tego porównania, bo zanim się na nie porwałem sprawdziłem to od praktycznej strony.
jacek_t83 - Sob Lis 03, 2007 3:17 pm
tak, tak, tak, tylko na Kazimierzu nikt nie niczego nie remontuje, nie stawia fontan, nie kladzie kostki brukowej, a jednak cos tam sie kreci
Safin - Sob Lis 03, 2007 5:54 pm
Też mi się wydaję, że jednak to złe porównanie.
A ze swojej strony podkreślę tylko, jak bardzo Nikisz jest oderwany od Katowic. To go dyskwalifikuje już na starcie w tym biegu po turystę-jeżeli naszym "turystycznym celem" jest osiągnięcie poziomu Kazimierza.
I nawet linia Balkan pociągnięta do centrum, czy dodatkowy tramwaj tak łatwo tego nie zatrą.
qlomyoth - Nie Lis 04, 2007 12:01 am
^^dokladnie, Kazimierz ma to do siebie ze wlasciwie tylko z nazwy jest oddzielna dzielnica, a w praktyce jest to mimo wszystko obszar srodmiejski Krakowa. Z Nikisza nie da sie "z buta" wrocic po imprezie do domu i to jest cos co dyskwalifikuje ten obszar jako potencjalna dzielnice rozrywki.
Emenefix - Nie Lis 04, 2007 11:08 am
A z tego ci widziałem ostatnio cała Ul. Szeroka wyremontowana, Rynek również.
Trochę się nie zrozumieliśmy. Nie mówię, że Nikiszowiec to to samo co Kazimierz tak jak Księży Młyn to to samo co Borsigwerke tylko mówię o tym, że to jest to samo z naukowego, geograficznego i turystycznego punktu widzenia. Obydwie rzeczy są podobnym elementem krajobrazu kulturowego. Jeden wywodzi się z tradycji religijnej i cechowej, drugi z tradycji robotniczej i tradycyjnej. Obydwie rzeczy są też produktem turystycznym o tych samych parametrach
Jeśli chodzi o komunikację to wystarczy tramwaj lub szybki autobus. Ile? 10, 15 minut?
Tak jak w Brukseli. Istnieje miasteczko w mieście. Ok 10 minut od rynku. Miejsce knajp, imprez, zabaw młodzieży. Dawniej dzielnica biedoty, garbarzy i gorzelników.
-------------
A taka ciekawostka. Nawet istnieją kolaże Nikiszowca i Kazimierza. Np Bańska Scavnica na Słowacji. Miasteczko o charakterze dawnego podegrodzia z wieloma elementami spuścizny żydowskiej a jednocześnie z silnie widocznymi tradycjami górniczymi i robotniczymi
-----
połączenie by Safin
Safin - Nie Lis 04, 2007 11:17 am
Obydwie rzeczy są też produktem turystycznym o tych samych parametrach
Polwolę sobie nie zgodzić się z ta tezą. I szybka linia busów też nie starczy. Chociażby dlatego, że Katowice to nie Bruksela.
Nikisz jest zapuszczony, zamieszkały przez "nie tych co trzeba" mieszkańców, oderwany od miasta, niewypromowany, stosunkowo nie duży, źle zarządzany.
Mimo iż bardzo mu kibicuję, to jednak podzielam zdanie Dominika. Jeszcze nie nastał jego [Nikiszowca, bo D-8 wymiata równo ] czas.
Dlatego też, tak usilnie wymagam działań, nie tylko deklaracji, ze strony UM Katowice, by stan ten mógł się powoli poprawiać.
salutuj - Nie Lis 04, 2007 2:40 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Iluminator - Nie Lis 04, 2007 3:26 pm
^^^ Byłeś kiedyś na Gospodarczej i Porcelanowej ?
Porcelanowa na pewno w najbliższym czasie się nie zmieni tym bardziej, że tam ciągle nowe zakłdy powstają.
Natomiast Gospodarcza jest świetnym miejscem na KSSE i stworzenie tam centrum wyskoich technologi. Takie są plany i oby to było zrealizowane. Już zresztą powstają pierwsze zalążki. I to nie jest perspektywa 30-50 lat ale myślę najbliższych 6-10 lat.
salutuj - Nie Lis 04, 2007 3:53 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Iluminator - Pon Lis 05, 2007 6:04 am
Ja tu nie mówię o gospodarczej KSSE ale technologicznej. Są plany by powstał tam park technologiczny. IBM, Apple... te klimaty
Myślę, że nie ma tam miejsca na mieszkaniówkę. Jest za to miejsce między Nikiszowcem a Janowem.
Safin - Pon Lis 05, 2007 9:15 pm
hehe, Nikisz obrośnięty futurystycznymi halami produkcyjnymi, centrami outsourcingu oraz blobowatymi dziwadłami???
Czy ja wiem...
salutuj - Pon Lis 05, 2007 9:56 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
d-8 - Pon Lis 05, 2007 10:41 pm
hehe, Nikisz obrośnięty futurystycznymi halami produkcyjnymi, centrami outsourcingu oraz blobowatymi dziwadłami???
Czy ja wiem...
hmm no jesli mialby to byc sposob na ozywienie... czemu nie ?
ozywianie na zasadzie 'udogodnionego skansenu' jest w jakis sposob ok ale jakos mnie osobiscie nie przekonuje ( nie pisze, ze Ty tak napisales, tylko tak ogolnie ) natomiast gdyby po starej stronie byly slaskie knajpy a po drugiej starbucksy ( umownie ) i to by generowalo spory przeplyw ludzi ( pracujacych i w nowej mieszkaniowce zyjacych ) to w sumie ja jestem 'za'.
Emenefix - Pon Lis 05, 2007 10:52 pm
No i o to chodzi d-8 o to chodzi
Takią umowną granicą gotową jest główna ulica. Po północnej stronie w budynkach po wieczorku robimy tą część szklano-blaszaną, na południe od drogi robimy rewitalizację.
Proste jak budowa cepa.
Tylko mniej cepów w UM by się przydało...
d-8 - Wto Lis 06, 2007 2:31 pm
^^^ jesli tak z mojej stony o nikisz chodzi ( i nie tylko zresztą ) to jestem przeciwnikiem takiej rewitalizacji 'muzealnej' nazwijmy to.
uwazam, ze czesciej lepszy efekt da sie uzyskac łącząc stare z nowym lub nawet przez ingerencje ( bezposrednią dobudowę, nadbudowę, połączenie z nowym itp ) , skoro dotychczas 'samo z siebie' nie wyniknelo nic, co powodowaloby zmiany na lepsze.
a w ogole - orientuje sie ktos moze jak sie rozklada ilosciowo liczba mieszkancow Nikisza tzn jaka mniej wiecej czesc mieszkancow starego osiedla to pracownicy pobliskiej kopalni a jaka czesc nie ?
Wit - Pią Lis 09, 2007 6:39 pm
Wojewoda: Nikisz - nie tylko sprawa Katowic
rozmawiała Anna Malinowska2007-11-09, ostatnia aktualizacja 2007-11-09 19:07
Tomasz Pietrzykowski, ustępujący śląski wojewoda, jako jedyny spośród urzędników zareagował na nasze apele o ratowanie Nikiszowca. Zorganizował m.in. debatę o przyszłości zabytkowej dzielnicy Katowic. Co dalej z Nikiszem?
Anna Malinowska: Odchodzi Pan ze stanowiska. Nie żałuje Pan, że nie uda się już Panu uratować Nikisza?
Wojewoda Tomasz Pietrzykowski: Sprawy Nikiszowca nie da się załatwić z dnia na dzień. Dobrze, że udało się zacząć dyskusję, sprowadzić ją z poziomu ogólnych narzekań do pewnych konkretnych pomysłów i przygotowań.
Kto teraz powinien przejąć pałeczkę?
Losy dzielnicy leżą w rękach Piotra Uszoka, prezydenta Katowic. Moje zainteresowanie i próby wspierania działań na rzecz rewitalizacji Nikiszowca wynikały z dwóch powodów. Po pierwsze mam do tego miejsca osobisty sentyment. Po drugie uważam, że rozkręcenie go, uczynienie z niego rzeczywistej, rozpoznawalnej atrakcji turystycznej, znacznie przekracza swoim znaczeniem granice Katowic. Liczę, że mój następca na stanowisku wojewody, niezależnie od swoich osobistych preferencji, będzie miał na względzie przynajmniej ten drugi powód.
Co doradziłby Pan w sprawie Nikiszowca swojemu następcy?
Wojewoda w żadnej mierze nie powinien próbować wyręczać prezydenta miasta, a jedynie współdziałać i wspierać jego działania, wskazując na ponadlokalne znaczenie takiego przedsięwzięcia. Najgorsze, co mógłby robić wojewoda, nie tylko w tej sprawie, to uzurpować sobie władztwo, którego nie ma. To najkrótsza droga do konfliktu i paraliżu.
Co tak naprawdę przyniosło spotkanie, które Pan zorganizował? Czy nie jest trochę tak, że przedstawiciele miasta i spółdzielni mieszkaniowych, które zarządzają budynkami w Nikiszowcu, posiedzieli, pogadali, naobiecywali i tyle?
Na szczęście nie - choć faktycznie to zmora działania administracji w naszym kraju - spotkania, których jedynym efektem jest wypita kawa. W tym przypadku jednak spotkanie po pierwsze pobudziło do działania stosownych decydentów, a po drugie - pozwoliło na wyartykułowanie pomysłów, które w najbliższym czasie mają duże szanse na realizację. Być może nie będzie to wiele - nowa organizacja ruchu i odzyskanie dzięki temu centralnego placu dzielnicy, opracowanie i przygotowanie szlaku spacerowego, informacje. Ale byłby to pierwszy, jak wiadomo zwykle najtrudniejszy, krok.
Myśli Pan, że rzeczywiście takie plany zostaną zrealizowane?
Bardzo na to liczę. Choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że obecnie priorytetem władz Katowic jest przebudowa centrum miasta. To wyzwanie epokowe i z całym przekonaniem podzielam przekonanie, że wszystkie inne przedsięwzięcia w mieście mają wobec niego charakter uzupełniający. Bez powodzenia rewitalizacji centrum Katowic nie ma mowy o tym, aby nasz region ostro ruszył do przodu. Potrzebujemy salonu Śląska, przestrzeni reprezentacyjnej, rzucającej na kolana gości i przyciągającej mieszkańców. Bez tego Nikiszowiec, zabytkowe kopalnie, zabytki techniki itd. nie zafunkcjonują. Nawet Euro w Chorzowie niewiele nam pomoże, jeśli kibice wyjadą stąd z wrażeniem, że jedyne co na Śląsku atrakcyjne to stadion.
Chciałby Pan coś na koniec powiedzieć mieszkańcom Nikiszowca? Czy nie ma Pan takiego poczucia, że zmiany w dzielnicy to uszczęśliwianie ich na siłę? W jednej z rozmów stwierdził Pan, że konsultacje z nimi są mało potrzebne, trzeba decyzji, które od razu można wcielić w życie.
Jest tu pewien naturalny konflikt interesów. Próba uczynienia z Nikiszowca atrakcji turystycznej pełnej ludzi i gwarnej do późnej nocy może niezbyt odpowiadać pewnej grupie mieszkańców. Wielu ceni sobie po prostu święty spokój. Mam pełne zaufanie, że prezydent Katowic wyważy te interesy i dokona prawidłowego wyboru. A ostatecznie skorzystają na tym także mieszkańcy, w tym ci z nich, którzy zapewne początkowo wyrażać będą niezadowolenie.
Kiedy już zajmie się Pan czymś innym, zajrzy Pan czasem do Nikiszowca? Czy pańskie zainteresowanie wiązało się tylko z pełnioną funkcją?
Kiedy już wrócę do cywila, odzyskam wolność (śmiech), będę miał znacznie więcej czasu, aby robić to, na co mam ochotę, a nie to co muszę. Zapewne więc im szybciej uda się przeprowadzić rewitalizację Nikiszowca, tym częściej i chętniej będę go odwiedzał. Okazuje się więc, że moje zaangażowanie w sprawę tej dzielnicy ma więc także wymiar prywatny - jestem katowiczaninem i zależy mi na tym, aby w moim mieście było jak najwięcej atrakcyjnych miejsc. Bo podobnie jak wielu mieszkańców Katowic mojego pokolenia chciałbym mieć gdzie spędzać wolny czas i gdzie zabierać odwiedzających mnie gości z innych miast.
Landryn - Śro Lis 14, 2007 4:56 pm
hahaha to mój pierwszy post tutaj i serdecznie witam szanownych załogantów... przeczytałem posty od pierwszego i bawi mnie ta ciągła gadka o renowacji Nikisza, a chuliganów jak było dużo, to teraz jest jeszcze więcej... Ja nie wyglądam jak oni, nie biegam w dresie, nie stoje na skrzyżowani Czechowa I św. Anny i właśnie przez to dostałem już "sklepany" kilka razy w biały dzień, a raz nawet skakali mi po głowie, przez co miałem tomografię komputerową w szpitalu itp itd. moja sytuacja jest już w takim punkcie, że nie mogę już sam wyjść z domu. Na autobus odprowadza mnie matka, bo innej możliwości nie ma, a już nawet ostatnio jak przechodziłem z Nią obok kupki dresów to o mało znowu kamienie nie polecialy w moją stronę... a Wy tu mówicie o tym, żeby jakieś dachy naprawiać, albo że ulica nie jest gdzieś tam z kostki tylko z asfaltu... Czy to nie ociera się o granicę absurdu? Mam nadzieję, że sprawa bandytów na Nikiszu wreszcie ruszy do przodu, bo każdy człowiek ma swoje nerwy jak wiadomo.
Pozdrawiam.
salutuj - Śro Lis 14, 2007 5:18 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
jacek_t83 - Śro Lis 14, 2007 9:36 pm
@Landryn: rewitalizacja to szerokie pojecie, nie ogranicza sie tylko do wymiany dachow czy polozenia kostki brukowej
Safin - Pią Lis 16, 2007 1:42 am
Hej Landryn.
1. Nie przejmuj się Salutujem
2. Co do Nikisza, to niestety masz 100% racji. Sołtys Uszok pitoli głupoty o rzeczach których nie zna, dodatkowo proponując rozwiązania których nie potrafiłby sam zrealizować. Kolejny to Wojewoda, który niestety dużo gada ale....
A na star dobreby było, gdyby Um Katowice zasponsorował 10 dodatkowych etatów policyjnych na Nikiszu. Praktyka powszechna w Polsce-u nas jednak remntuje się chodniki na gigantyczną skalę. By żule miały na czym kopac innych...
d-8 - Pią Lis 16, 2007 12:38 pm
Mam nadzieję, że sprawa bandytów na Nikiszu wreszcie ruszy do przodu, bo każdy człowiek ma swoje nerwy jak wiadomo.
meldujesz regularnie na policji o tych zajsciach ?
nie ma zgloszen = nie ma problemu
Safin - Pią Lis 16, 2007 4:53 pm
Ale prawdą jest to, że mamy złe statystyki jeśli idzie o przestępczość. Nie mamy też za biednego miasta. Z tego co słyszałem, słynna akcja 'Osiedle" odniosła ogromną[na czas jej trwania] poprawę w grupie drobnych i średnich huligańsko wandalskich przestępstw.
Pytanie brzmi: dlaczego UM zasponsorowało [biednej] komendzie tylko kilka[naście chyba] dodatkowych etatów policyjnych? Czyżby Pan Prezydent, ktory panując nad swoim Forum Samorzadowym i wiernym koalicjantem w Radzie Miejskiej PiSem bagatelizowal problem?
Może trzeba by sprawę nagłośnić? Moze dopiero medialna histeria potrafiłaby popchnąc coś w tym temacie? Temacie bardzo pilnym.
marianus - Pią Lis 16, 2007 8:21 pm
Nikiszowiec: prawdziwe królestwo PCV
Na zabytkowym Nikiszowcu mieszkańcy wymieniają stare okna na nowe, z tandetnego plastiku. Największa zgroza w kwartale budynków zarządzanych przez kopalnię Wieczorek - drewniane, oryginalne drzwi do klatek schodowych zastępuje się tam aluminiowymi.
Nowoczesne drzwi pasują do familoka jak pięść do nosaNikiszowiec to perła górnośląskiej architektury robotniczej. Familoki tworzą tu mały układ miejski. Wszystkie budynki są z czerwonej cegły i tworzą zamknięte kwartały. Nie ma monotonii, bo domy wyróżniają się detalami, wykuszami, a zwłaszcza portalami wejściowymi. Także drzwi do klatek mają indywidualny charakter. Nie ma dwóch takich samych. Jedne mają okienka kwadratowe, inne owalne. Są też drzwi pełne, ale z bogatym rzeźbieniem.
Niestety, w kwartale ulic Nałkowskiej, Rymarskiej, Szopienickiej i Krawczyka drzwi są już takie same: stalowe i toporne. Podobne wstawiane są w modernizowanych blokach z wielkiej płyty. - Nie pasują do ceglanych budynków - mówi Paweł Jaworski, młody architekt, którego projekt dyplomowy dotyczy m.in. rewitalizacji osiedla Nikiszowiec. - Nie rozumiem, jak można tak psuć unikatowy zabytek! - ubolewa.
Familokami opiekuje się Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wieczorek". - Stare drzwi były dewastowane. Wstawiliśmy nowe, mocne i masywne - wyjaśnia Stefan Sobótka z działu technicznego.
Wszelkie prace remontowe w Nikiszowcu muszą być konsultowane z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Tymczasem w biurze konserwatora nikt nie przypomina sobie, by spółdzielnia się z nimi kontaktowała. - To prawda, nie zgłaszaliśmy wymiany drzwi, ale mieliśmy sytuację awaryjną. Stare drzwi ledwo zipały. Trzeba je było szybko wymienić. Zresztą tu nie było już oryginalnych drzwi, bo wcześniej kopalnia je wymieniła - zapewnia Sobótka. Jednak na zdjęciach, które Jaworski robił pod koniec 2005 r., widać bogato rzeźbione drzwi z ozdobnymi szybkami. Elżbieta Drabikowa, mieszkanka ul. Rymarskiej, jest przekonana, że zdemontowane przez spółdzielnię drzwi pamiętały początki osiedla. - Mieszkamy tu już czwarte pokolenie. Drzwi nigdy nie remontowano, a były już w naprawdę fatalnym stanie. Teraz jest lepiej.
Po drugiej stronie Rymarskiej są jeszcze zachowane, oryginalne drzwi, które wyglądają, jakby miały co najmniej 80 lat. Za jednymi z nich mieszka Katarzyna Mandowska. - Wolałabym nowe, plastikowe. Przez te stare ciągle wieje. Męczy mnie już to mieszkanie w zabytku - mówi.
O niszczeniu Nikiszowca wie Małgorzata Zygmunt, miejska konserwator zabytków. - Ludzie na własną rękę wstawiają okna. Wczoraj moja pracownica zjeździła osiedle, bo dostaliśmy sygnał, że spółdzielnia wymienia szybki na szyby zbrojone i wycina przy okazji szprosy - mówi konserwator.
- Zwykłe szybki nie wytrzymają tygodnia, stąd te zbrojone - tłumaczy Olga Madeja z działu technicznego w Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zarządza większością budynków na Nikiszowcu. Dodaje, że prace muszą być szybko wykonane, bo zimą przez wybite szybki w nieogrzewanych klatkach zamarza nawet woda. - Ja rozumiem, że to zabytek, ale proszę zrozumieć ludzi, którzy tam mieszkają i chcą mieć ciepło. Teraz wszyscy mówią o Nikiszu, ale nikt nam nie daje pieniędzy na remonty. Robimy, co możemy - mówi Madeja.
Miejska konserwator zabytków obiecuje przygotować dokumentację fotograficzną dewastacji na Nikiszu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Kolejny przykład obojętności wobec zabytków, wookoło niestety pełno jest takich przypadków, ostatnio np zauważyłem w kamienicy na ul Andrzeja 22, że wielkie łukowe trójdzielne okno zastąpiono zwykłym dwudzielnym oknem z PCV, oczywiście bez łuku.
Wiem, że takie wierne kopie są drogie, ale niestety przez takie "przeróbki" te budynki tracą swój charakter.
salutuj - Pią Lis 16, 2007 11:36 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Sob Lis 17, 2007 8:03 am
aż sobie coś przypomniałem
Landryn - lepkie twe ciało,
Landryn - słodki twój zapach;
Hej, posłuchajcie historii o tym, jak Jolka przegrała zakład.
Hhehe, jak (przypadkiem) nie znasz to wiedz ze to ino cytat z pisoenki Wink
Safin - Sob Lis 17, 2007 3:06 pm
No co ty. Nikisz nie jest "za duży". Jest wręcz bardzo mały. Problem nie polega na tym, by Policja obserwowała każdy centymetr kwadratowy dzielnicy, alb by była na miejscu zdarzenia do 2 minut po zgłoszeniu oraz by była zawsze w okolicy. tak najskuteczniej walczy sie z chuliganami-pewność poniesienia kary.
salutuj - Sob Lis 17, 2007 9:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Sob Lis 17, 2007 10:28 pm
No co ty. Nikisz nie jest "za duży". Jest wręcz bardzo mały. Problem nie polega na tym, by Policja obserwowała każdy centymetr kwadratowy dzielnicy, alb by była na miejscu zdarzenia do 2 minut po zgłoszeniu oraz by była zawsze w okolicy. tak najskuteczniej walczy sie z chuliganami-pewność poniesienia kary.
salutuj - Sob Lis 17, 2007 10:54 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Nie Lis 18, 2007 10:51 am
a ile lat temu to było? ;D
salutuj - Nie Lis 18, 2007 11:01 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Safin - Nie Lis 18, 2007 1:05 pm
co komu da, że policja będzie po 2 minutach na miejscu zdarzenia?
Sprawca będzie błyskawicznie ustalony i złapany. Nie wysokosc kary ale jej nieuchronność!
Landryn - Nie Lis 18, 2007 10:20 pm
hmm lata 98-02 Wink
Safin - Nie Lis 18, 2007 10:52 pm
Ale setka pójdzie siedzieć/dostanie wyrok.
BTW: Macie tam setkę rekołamaczy ?
jest gorzej niż myślałem!
i oni tak chodzą, całą setką
Sorry ze sie nabijam z poważnego tematu, ale jednak śmiesznie to zabrzmiało
absinth - Nie Lis 18, 2007 11:04 pm
no ale dajmy na to, jak połamią komus ręce to złapanie dwóch spośród setki wcale mu tych rąk nie scali...
tak samo, jak skazanie zabojcow nie przywroci ofierze zycia etc... tylko, ze jak widac ten tok myslenia prowadzi do nieco absurdalnych wnioskow, ze nie warto lapac/skazywac przestepcow bo to nie cofnie tego, ze przestepstwo juz wyrzadzono. Bez watpienia musimy poczekac na nasz Raport Mniejszosci
Landryn - Pon Lis 19, 2007 6:17 am
Ale setka pójdzie siedzieć/dostanie wyrok.
salutuj - Pon Lis 19, 2007 7:07 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Safin - Pon Lis 19, 2007 7:33 pm
Ale setka pójdzie siedzieć/dostanie wyrok.
nie... pojdzie tylko tych 2, a nawet nie wiadomo czy ich złapią.
BTW: Macie tam setkę rekołamaczy ?
jest gorzej niż myślałem!
i oni tak chodzą, całą setką
Landryn - Wto Lis 20, 2007 6:58 pm
ale w Piku był zawsze taki mix punki, metale, hiphopowcy, jacyś technochłopcy itd
Safin - Śro Lis 21, 2007 12:00 am
1) masz na myśli zaoczny wyrok śmierci, czy tylko prewencyjne więzienie ?
2) dzielnica nie musi być nieustanie oglądana. Wystarczy, ze chuligan nauczy się, że ilekroć da komuś "po ryju" to zawsze za kilkanscie minut będą go pały szukać. Akcja-reakcja. efekt taki, ze sie żulernia nauczy przewidywać konsekwencje.
ale do tego potrzeba by nowych, nie zawalonych sprawami policjantów.
Czasami zdarza sie tak, ze na teren os. tysiąclecia+Dąb+Załęże przypada na noc jeden działający radiowóz.
Gdzie z 10 to byłoby absolutne minimum...
PS: przeedytowalem Twojego posta. Nie dlatego ze sie brzydzimy wulgaryzmów, ale dlatego ze starmy sie trzymac poziom.
pozdrawiam Koperbudę.
potok77 - Śro Lis 21, 2007 7:45 am
A może wystarczyłby monitoring
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 8:02 am
lol ciekawe Safin czy jakbys mieszkal na Bobrku i byl w sytuacji Landryna to tez byc tak chetnie dzwonil po paly
Emenefix - Śro Lis 21, 2007 8:37 am
O tak. Bobrek to jak najbardziej autentyczna opowieść. Nie legenda. Byliśmy tam na zdjeciach i w ciągu 15 minut 3krotnie chcieli nas pobić/uszkodzić/zabić.
Idzie sobie koło nas na przykład taki koleś z kosą i mówi na głos do kumpla "wykastruję Ch***"
d-8 - Śro Lis 21, 2007 5:18 pm
ale Nikisz serio jest zbyt duzy, zeby załatwic tutaj az tylu policjantów, ktorzy by mogli obserwowac cały ten syf, a nie ze jedna suka jeździ wieczorem po całym nikiszu i to jest ich "poprawa bezpieczenstwa".
ej! kaman! przestan pisac ze Nikisz jest duzy, bo to jest po prostu smieszne.
a systematyczne patrole na pewno by wiele dały - to bezsprzeczne.
@ Jacek - porównywanie Bobrka i Nikiszowca jest troche nie do konca na miejscu bo struktura ludnosci tych dzielnic nie jest jednak porównywalna. oj nie!
Landryn - Śro Lis 21, 2007 5:38 pm
1) masz na myśli zaoczny wyrok śmierci, czy tylko prewencyjne więzienie Wink ?
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 5:44 pm
@ Jacek - porównywanie Bobrka i Nikiszowca jest troche nie do konca na miejscu bo struktura ludnosci tych dzielnic nie jest jednak porównywalna. oj nie!
absinth - Śro Lis 21, 2007 8:02 pm
nie no, roznica miedzy Bobrkiem a Nikiszem jest imo znaczna
jesli idzie o degradacje to bobrek wyprzedza o kilka dlugosci Nikisz
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 8:06 pm
tylko dlatego ze Wieczorek jeszcze fedruje
absinth - Śro Lis 21, 2007 8:19 pm
Wiesz KWK Bobrek-Centrum tez jeszcze dziala plus Koksownia
choc oczywiscie nie da sie ukryc, ze sytuacja na Nikiszu sie pogorszy gdy Wieczorek skonczy fedrowac
Landryn - Śro Lis 21, 2007 8:25 pm
Podnosicie mnie na duchu swoimi perspektywami dzieki
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 8:30 pm
Wiesz KWK Bobrek-Centrum tez jeszcze dziala plus Koksownia
choc oczywiscie nie da sie ukryc, ze sytuacja na Nikiszu sie pogorszy gdy Wieczorek skonczy fedrowac
ciekawe skad sie wziela tak zasadnicza roznica...
Safin - Śro Lis 21, 2007 9:18 pm
lol ciekawe Safin czy jakbys mieszkal na Bobrku i byl w sytuacji Landryna to tez byc tak chetnie dzwonil po paly
Jacek, a kto mówi o tym bo dzwonić na pały. Proponowałem abstrakcyjne rozwiązanie systemowe jakie powinno zrobic UM.
Indywidualne rozwiązanie na chwilę obecną to wyprowadzić się. Niestety, nie ma złudzeń.
d-8 - Śro Lis 21, 2007 10:41 pm
bo to pierwsze to huta a to drugie gruba??:)
jesli chodzi o kwestie bezpieczenstwa to nie widze zbytniej roznicy. sam bym sie na Nikisz nie zaposcil po zmroku
nie, nie dlatego ze tu huta a tu gruba.
przejedz sie tu i tu i zaktualizuj dane. wtedy podyskutujemy bo poki co to nie ma sensu.
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 11:03 pm
bo to pierwsze to huta a to drugie gruba??:)
jesli chodzi o kwestie bezpieczenstwa to nie widze zbytniej roznicy. sam bym sie na Nikisz nie zaposcil po zmroku
nie, nie dlatego ze tu huta a tu gruba.
przejedz sie tu i tu i zaktualizuj dane. wtedy podyskutujemy bo poki co to nie ma sensu.
d-8 - Czw Lis 22, 2007 9:10 am
ja nie napisalem ze na nikiszu jest bezpiecznie.
uwazam, ze blednym jest porownywanie bobrka i nikisza. na nikiszu co rusz przewijaja sie jacys turysci z aparatami ( sami przeciez gosci tam oprowadzalismy! ), krecone sa jakies filmy, reklamowki itp, jest przeplyw nowych ludzi, to zawsze jest cos, to element istotny. a na bobrku strach jest wysiasc z auta. roznica jest znaczna.
poza tym jesli chodzi o nikisz przejawiane jest zainteresowanie wladz ( jakies bo jakies ale mimo wszystko ) dyskutuje sie publicznie o przyszlosci tej dzielnicy i podejmowane sa chociazby takie dzialania, zeby cos probowac zaplanowac. dzielnica nie jest zdegradowana spolecznie jak bobrek.
na nikiszu dzialaja normalne sklepy, fotograf, jest dom kultury. to jest duzo!
poza tym nikisz 'rokuje' ze tak sie wyraze, a na bobrku trzeba by intensywne i zaawansowane programy socjalne wdrazac bo strukturalnie tam jest fatalnie. ta dzielnica jest przedkladania w pracach dot. pracy socjalnej jako jeden z 'najciezszych przypadkow'.
absinth - Czw Lis 22, 2007 9:51 am
jesli Bobrek mozna by z czyms w Kato poronywac to z kolonia na Borkach
Landryn - Czw Lis 22, 2007 4:41 pm
Indywidualne rozwiązanie na chwilę obecną to wyprowadzić się. Niestety, nie ma złudzeń.
Michał Gomoła - Czw Lis 22, 2007 5:44 pm
aby wynając mieszkanie w innej dzielnicy, trzeba wpłacić 100 tys. zł.
to tyle.
Śpieszę żeby wyprowadzić Cię z błędu Nie tak dawno mój znajomy sprzedał mieszkanie za 50 tys. zł i był bardzo zadowolony z tej ceny ( bardzo dobrze utrzymane, w Mysłowicach - Brzęczkowicach czyli rzut kamieniem z Katowic ). Można też w miarę tanio wynająć bądź kupić je w tzw. "gwiazdach". Paderewa też nie jest tragicznie droga.
Nie ma aż takiej tragedii na rynku nieruchomości jak to starają się nakręcić media.
salutuj - Czw Lis 22, 2007 8:30 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Czw Lis 22, 2007 9:49 pm
Śpieszę żeby wyprowadzić Cię z błędu Wink Nie tak dawno mój znajomy sprzedał mieszkanie za 50 tys. zł i był bardzo zadowolony z tej ceny ( bardzo dobrze utrzymane, w Mysłowicach - Brzęczkowicach czyli rzut kamieniem z Katowic ). Można też w miarę tanio wynająć bądź kupić je w tzw. "gwiazdach". Paderewa też nie jest tragicznie droga.
Nie ma aż takiej tragedii na rynku nieruchomości jak to starają się nakręcić media.
Mies - Sob Gru 08, 2007 8:26 pm
Przykład, jak jest promowane połozone koło Leeds robotnicze osiedle Saltaire z 1853 roku, o którym dziś pisano w Wyborczej "turystycznej" http://www.saltairevillage.info/
Po upadku w latach 80.XX wieku, osiedle odnowiono i w 2001 roku wpisano je na listę Unesco.
Wit - Pon Sty 21, 2008 7:24 pm
Zawalczmy o Nikiszowiec!
Anna Malinowska2008-01-21, ostatnia aktualizacja 2008-01-21 16:52
Czy nie uważacie, że zabytkowa dzielnica Katowic powinna zostać wpisana na listę pomników historii? Cel ambitny, ale wykonalny. Sami nie damy jednak rady. To Wy, mieszkańcy Katowic, musicie nam powiedzieć, jakiego Nikiszowca chcecie!
Nikiszowiec to dzielnica zapomniana. Miejsce, które powinno przyciągać turystów z całej Europy, popada w ruinę. W zabytkowych domach coraz częściej pojawiają się plastikowe drzwi i okna. Miejscowe muzeum jest zamknięte na głucho. Może to i dobrze, bo gdy było otwarte, można w nim było oglądać z pewnością ciekawą wystawę... "Lalki świata". Mimo szczerych chęci nie udało się nam jednak wymyślić, co lalki świata mają wspólnego z Nikiszowcem.
Spróbowaliśmy spojrzeć na Nikisz oczami turysty. Kilkakrotnie obeszliśmy ulice, wytężaliśmy wzrok, ale nie udało nam się wypatrzyć nawet malutkiej tabliczki z informacją, co to za dzielnica, kto i kiedy ją wybudował i dlaczego jest tak niezwykła. Turysta - jeśli ma już szansę trafić do Nikiszowca - nie ma tutaj co robić. Nikt go po nim nie oprowadzi, nie kupi tu pamiątek, nie zje obiadu. Zobaczy za to zaniedbane podwórka.
Brud jest w dzielnicy wszechobecny. Wgryzł się już w elewacje zabytkowych domów, wystaje z kubłów na śmieci, podnosi się z nawierzchni ulic. Gdzieś zniknęły rabatki, nikt już nie zobaczy bieli krawężników. W dzielnicę wkradł się marazm.
Co ciekawe, wszyscy ważni na Śląsku od lat powtarzają: Nikiszowiec jest piękny, zabytkowy, historyczny. Jeden z urzędników tak zapędził się z tym chwaleniem, że "wpisał" dzielnicę na listę zabytków UNESCO. Tymczasem Nikisz nie jest nawet pomnikiem historii. Może warto się postarać o taki status dla zabytkowej dzielnicy?
Nikt dotąd jednak nie wyszedł poza gadanie, nie palił się do konkretnych działań, nie było pomysłu, jak sprawić, by dzielnica znów ożyła. Trzeba to jak najszybciej zmienić! Za kilka lat kopalnia Wieczorek - główna żywicielka dzielnicy - kończy fedrować. Łatwo sobie wyobrazić, co się wtedy stanie.
Zmiana wymaga pieniędzy, ale nie dostaną ich ci, którzy ograniczają się tylko do wyciągania ręki. Pieniądze pojawiają się tam, gdzie są dobre pomysły i energia zdolna wprowadzić je w życie.
"Gazeta" chce być obecna w Nikiszowcu. Zacznijmy od rozmowy. Mieszkańcy Nikiszowca! Chcemy się z Wami spotkać. Jesteśmy ciekawi, co chcielibyście zmienić w swojej dzielnicy, jakie są Wasze pomysły, co można zrobić od razu, a co zostawić na potem. Zastanówmy się wspólnie nad Nikiszem.
Czekamy na Was we wtorek, 29 stycznia, o godz. 17 w restauracji SITG przy ul. Krawczyka 1. Prosimy, przyjmijcie nasze zaproszenie. Nie pozwólcie, by ktoś decydował za Was.
d-8 - Wto Sty 22, 2008 10:45 am
Mieszkańcy Nikiszowca! Chcemy się z Wami spotkać. Jesteśmy ciekawi, co chcielibyście zmienić w swojej dzielnicy, jakie są Wasze pomysły, co można zrobić od razu, a co zostawić na potem. Zastanówmy się wspólnie nad Nikiszem.
Czekamy na Was we wtorek, 29 stycznia, o godz. 17 w restauracji SITG przy ul. Krawczyka 1. Prosimy, przyjmijcie nasze zaproszenie. Nie pozwólcie, by ktoś decydował za Was.
fajna inicjatywa!
czasami mozna odniesc wrazenie, ze wyborcza to jedyna "instytucja" w tym miescie, ktorej na czyms zalezy, i ktora cokolwiek chce zadziałac.
w UM pewnie "się zastanawiają" ewentualnie trwają przymiarki do kolejnych niekończących się tzw "konsultacji społecznych"
jacek_t83 - Wto Sty 22, 2008 10:58 am
pytanie tylko co z tej inicjatywy wyniknie. ostatnio wyborcza tez zrobila spotkanie na temat przyszlosci Slaska, bylo milo i sympatycznie pojawil sie artykul w GW i to wszystko.
niestety, moc decyzyjna w tym miescie ma Piotr U. a nie GW
Wit - Nie Sty 27, 2008 9:10 pm
Widzą Nikisz, mówią: "niezłe slumsy"
Robert Radwański2008-01-27, ostatnia aktualizacja 2008-01-27 20:56
Mieszkam na Nikiszu. Cieszę się, że media zainteresowały się tą dzielnicą. Przyznaję, że jest mi wstyd, kiedy odwiedzają mnie znajomi i oglądają, gdzie mieszkam. Tylko nieliczni zwracają uwagę na wyjątkowość architektury. Może z Nikiszem nie trzeba nic robić? Niech będzie wyrzutem dla tych, którzy doprowadzili go do ruiny budowlanej i społecznej - pisze Robert Radwański
Myślę, że bez wspólnych działań mieszkańców, władz miasta, województwa, mediów, a także nieszczęsnej Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej nic nie uda się zrobić. Spółdzielnia przejęła za darmo te budynki i tak też je traktuje - jako bezwartościowy balast. Remonty przeprowadzane są w sposób amatorsko-chałturniczy. Wystarczy przyjrzeć się nowemu dachowi z czerwonej dachówki nad Foto Niesporek przy rynku. Remont dachu spółdzielnia przeprowadziła w zeszłym roku i nie wiedzieć czemu wymieniono tylko połowę dachówek, tworząc swego rodzaju dziwny czerwono-czarny składak, na pewno niedodający uroku nikiszowieckiemu rynkowi.
Ja wprowadziłem się do tej dzielnicy przed trzema laty. To był świadomy wybór. Urzekła mnie architektura i specyficzny śląski klimat. Przez te lata zaobserwowałem sposób, w jaki traktowany jest Nikisz. Byłem w szoku, kiedy widziałem, jak pracownicy spółdzielni remontując bramę wjazdową na moje podwórko, zamalowywali wmurowane w miejscach ubytków cegły czarnym oleistym mazidłem. Kiedy interweniowałem, mówili, że kazał im majster, bo trzeba "wyrównać kolor tych cegieł do reszty, która jest usmolona brudem". Zawiadomiłem o tym konserwatora zabytków. Powiedziała, że się temu przyjrzy. I, niestety, niewiele z tego przyglądania się wyniknęło.
Mam okna od podwórka, więc mogę obserwować, co się na nim dzieje. Przez półtora roku rozbite okno z korytarza w budynku naprzeciwko było zabite dyktą. Skradziona studzienka kanalizacyjna zabezpieczona była zwykłą kwadratową płytą chodnikową, która niebezpiecznie przesuwała się przy każdym przejechaniu samochodu. W spółdzielni powiedziano mi, że nie tak łatwo dobrać okrągłą!
Największą atrakcją na podwórku są dwa kontenery ze śmieciami, stojące centralnie. Kiedy pada deszcz, nie sposób do nich dotrzeć po drodze, nie wpadając "po uszy" w błoto. Kiedy z sąsiadem chcieliśmy zagospodarować kawałem dawno zapomnianej rabaty, oczywiście usłyszeliśmy w spółdzielni, że nie dostaniemy na to żadnych środków. Zrobiliśmy wtedy małą zbiórkę pieniędzy wśród lokatorów naszych budynków, których okna wychodzą na podwórko - i udało się posadzić trochę zieleni. Natomiast wciąż daleko do tego, by nazwać nasze podwórko ładnym. Mogę powiedzieć, że jest mi wstyd, kiedy odwiedzają mnie znajomi i oglądają, gdzie mieszkam. Tylko nieliczni zwracają uwagę na wyjątkowość architektury. Większość mówi: "to niezłe slumsy!". Te zapuszczone podwórka, których nie sposób przejść suchą stopą, te klatki schodowe, śmierdzące moczem i wrośniętym brudem, odpadające tynki, popisane wulgaryzmami przez młodzież.
W administracji usłyszałem, że nasza klatka schodowa nie jest ujęta w harmonogramie prac remontowych, ponieważ była remontowana "niedawno". Zapytałem sąsiadów, kiedy? Mówią, że ostatni raz była malowana gdzieś w latach 90.
Coraz częściej zaczynam żałować, że odważyłem się tu zamieszkać. Kiedy czytam książkę "Czarny ogród" o Nikiszowcu, to łezka w oku się kręci. Pojawia się nostalgia, ale też złość i rozpacz.
Może z Nikiszem nie należy nic robić? Niech będzie pomnikiem historii takim, jakim jest - wyrzutem sumienia dla tych, którzy doprowadzili go do ruiny budowlanej i społecznej. Może wystarczy tylko to nagłośnić? Wtedy znajdą się chętni, którzy będą chcieli zobaczyć, jak wygląda polskie gospodarowanie, polski marazm, bierność ludzi. Może nie warto nic robić na pokaz, udawać, że coś wygląda inaczej? Już sam nie wiem. Tym bardziej że tyle czyta się o zagospodarowaniu architektury poprzemysłowej w Europie. Inni potrafią, a my?
Wit - Wto Sty 29, 2008 9:06 pm
Trzymamy kciuki za Nikiszowiec
Anna Malinowska2008-01-29, ostatnia aktualizacja 2008-01-29 21:20
Monitoring w dzielnicy, nowy komisariat, reaktywacja kolejki Balkan, budowa boiska - mieszkańcy Nikiszowca dobrze wiedzą, czego chcą dla swojej dzielnicy. We wtorek podzielili się z nami swoimi pomysłami.
Baliśmy się tego spotkania, bo na Nikiszowcu przez lata nazbierało się sporo złych rzeczy. Ludzie czują się zapomniani, a dzielnica umiera. Mieszkańcy żalą się, że nikt ich nie słucha, nie pomaga. A więc baliśmy się, bo:
- ludzie zamiast dyskutować o przyszłości mogą zacząć wylewać swoje żale,
- zebranie może się zamienić w pyskówkę z przedstawicielami władz,
- mieszkańcy mogą machnąć na nas ręką i wcale nie przyjść.
A my chcieliśmy, żeby opowiedzieli nam o swoich pomysłach: co można w dzielnicy zrobić, jak ją wypromować, jak sprawić, by znów ożyła? Liczyliśmy na pomysły, od drobnych, jak budowa piaskownicy na placu zabaw, po takie, które mogą się wydawać wręcz nierealne. A jak już będą pomysły, to wybierzemy jeden na dobry początek i sprawimy, by wizja ożyła. Jak się uda zrobić choć jedną rzecz, mieszkańcy uwierzą w siebie i będą zdolni realizować najśmielsze projekty.
Jak więc było?
Jeszcze kwadrans przed godz. 17 sala restauracji SITG była pusta. Potem nagle zapełniła się mieszkańcami. Nie dla wszystkich wystarczyło miejsc, ludzie stali nawet w przedsionku. Za stołem zaproszeni goście, wśród nich Bolesław Śmigielski, marszałek województwa oraz Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic.
Zadaliśmy mieszkańcom Nikiszowca pytanie: "Co zrobić, by dzielnica przestała niszczeć i stała się wizytówką regionu?"
I otrzymaliśmy odpowiedzi:
- Trzeba zacząć od porządków, czyli położyć nowe chodniki, by przechodnie po deszczu nie musieli grzęznąć w błocie.
- Konieczne są kamery, bo ludzie mają już dość wandali i drobnych złodziei, a jeśli w dzielnicy nie będzie bezpiecznie, nic się nie uda zrobić.
- Brakuje boiska do gry w piłkę lub lekkoatletycznego, żeby dzieci miały co robić i żeby sportowe tradycje wróciły do Nikiszowca; na razie o jakimkolwiek uprawianiu sportu - poza lodowiskiem -nie ma mowy.
- Trzeba sprawić, by historyczna kolejka Balkan znów zaczęła jeździć. Kiedyś wagoniki woziły ludzi na trasie Giszowiec-Nikiszowiec-Szopienice. Dziś mogłaby wozić do Nikiszowca turystów z ośrodka kempingowego przy Trzech Stawach.
- Można stworzyć rodzaj areny kulturalnej - miejsca, w którym odbywałby się spektakle, opery czy musicale, a scenę ustawić na wolnym powietrzu, gdzie wzorem Letniego Ogrodu Teatralnego, w ciepłe wieczory odbywałby się przedstawienia.
- Wyłączyć z ruchu Rynek, niech staną na nim ławeczki i koncentruje się tu życie towarzyskie dzielnicy.
- Do Katowic przyjeżdżają turyści z całego świata, ale o Nikiszowcu nie ma materiałów w językach obcych, nawet skromnego folderu, więc taki trzeba wydać.
- Uruchomić punkt informacji turystycznej w dzielnicy.
- Ujednolicić szyldy, by przypominały przedwojenne.
To tylko niektóre pomysły, jakie podsunęli nam mieszkańcy. - Co z tym zrobicie? - pytali nas uczestnicy spotkania.
Myślimy tak: każdy pomysł opiszemy, przegadamy na łamach "Gazety" (prosimy Was o listy i opinie), wybierzemy pięć najciekawszych i wrócimy z nimi do Nikiszowca. Wtedy poprosimy, żebyście wybrali jeden pomysł, który warto zrealizować. Zacznijmy od jednego. A jak nam się uda, przyjdzie czas na kolejne.
- Ale czy się uda? - pytaliście nas po spotkaniu.
Nie wiemy, ale gorąco w to wierzymy. I trzymamy za nas wszystkich kciuki.
absinth - Wto Sty 29, 2008 10:24 pm
"- Ujednolicić szyldy, by przypominały przedwojenne."
swietnie, ze sami mieszkancy zauwazaja takie wydawaloby sie prozaiczne sprawy
i brawo dla GW ze ciagnie caly czas ten temat. Moze w koncu tama urzednicza pusci i nie bedzie juz slychac o problemach prawnych i innych takich...
caterina - Wto Sty 29, 2008 10:57 pm
ja mam stary folder o Nikiszowcu ,Giszowcu i Szopienicach jest polsko-niemiecki
tresci mało ale sa za to przykładowe trasy i dojazd
moze nie bylabym za wzowieniem akurat tego wydawnictwa ,chyba,ze po rozbudowaniu ale jak widac dało sie kiedys to w obecnym sprzyjajacym klimacie byłoby łatwiej,tym bardziej po rewelacyjnej sprzedazy Czarnego Ogrodu
Emenefix - Wto Sty 29, 2008 10:59 pm
Po raz pierwszy brawa dla GW za "konkret"
No ale musiała się za to wziąć Ania Malinowska, bo chopy na łamach GW tylko dywagowali (przynam się bez bicia, że i ja no ale cóż... )
Co kobita to kobita
d-8 - Śro Sty 30, 2008 8:16 am
to, ze na spotkanie przyszlo tylu ludzi ( ze zdjecia widac ze sporo starszych ) swiadczy o tym, ze nie jest im obojetne to co sie w ich miejscu zamieszkania dzieje , a to juz bardzo wiele znaczy !
ci ludzie chca byc obecni juz przy wstepnej dyskusji - jest kapital spoleczny - jest dobrze!
co do folderu - to tutaj jak zwykle wracamy do kwestii dzialania katowickiego UM - taki folder juz od dawna powinien byc ( nie tylko ten, wiele innych tez ) opracowany bez wzgledu na to czy jest tam na nikiszu teraz rynek i knajpki czy nie. taki folder przedstawiajacy historie dzielnicy i opis architektury mozna zrobic bez wzgledu na to jak tam teraz jest w kwestiach nazwijmy to umownie 'turystycznych'
jacek_t83 - Śro Sty 30, 2008 11:57 am
tylko co z tego wyniknie? GW organizuje wiele debat z ktorych nic konkretnego nie wynika.... vide debata o przyszlosci Slaska czy debata prezydencka, na ktorej trudno zadac pytanie postronnej osobie, bo redaktorzy maja swoja pule pytan ktore musza zadac...
d-8 - Śro Sty 30, 2008 12:03 pm
tylko co z tego wyniknie? GW organizuje wiele debat z ktorych nic konkretnego nie wynika.... vide debata o przyszlosci Slaska czy debata prezydencka, na ktorej trudno zadac pytanie postronnej osobie, bo redaktorzy maja swoja pule pytan ktore musza zadac...
to napisz im to do GW zeby to ciepneli i dali se siana bo i tak nic nie bedzie z tego. zawsze jakis ciekawy głos w debacie
Emenefix - Śro Sty 30, 2008 11:53 pm
Obawiam się, że takie słowa red. Tomaszewskiego zostaną to wykorzystane w inny sposób przez kolegów z Wyborczej Oni lubią się pojedynkować. Poza tym pewnie znają już nasze plany.
Chwała im i błogosławieństwo. Niech debatują. Zawsze można obserwowac by zrobić coś lepiej.
Na tym zrodziła się potęga hameryki np
Pomysł z witrynami przedwojennymi przedni. Sukcesem "gazety" będzie jak znajdzie sponsora akcji
Bruno_Taut - Czw Sty 31, 2008 7:33 am
Chciałem tylko zauważyć, że jak będzie "aglomeracja", to i folder będzie, i Balkan, i monitoring, no i mnóstwo patroli na ulicach. A szyldy, ma się rozumieć, będą jak przed wojną, zaś boisko niczym Arena auf Schalke. To tak tylko tytułem przypomnienia, bo przecież to oczywiste.
absinth - Czw Sty 31, 2008 10:00 am
Bruno_Taut - Czw Sty 31, 2008 10:20 am
Człowieku małej wiary!
Wit - Pon Lut 04, 2008 9:57 pm
Mieszkańcy Nikiszowca żądają bezpieczeństwa
Anna Malinowska 2008-02-04, ostatnia aktualizacja 2008-02-04 18:07
Dość mamy wandali i drobnych złodziei - mówili podczas debaty o przyszłości Nikisza jego mieszkańcy. Chcą się czuć bezpiecznie, więc domagają się kamer i policji na ulicach.
Debatę o przyszłości Nikiszowca zorganizowaliśmy w miniony wtorek. Zapytaliśmy mieszkańców, co zrobić, by dzielnica stała się wizytówką regionu? Odpowiedzi było wiele: naprawić chodniki, zamontować kamery, wybudować boisko, ponownie uruchomić kolejkę Balkan itd.
Obiecaliśmy, że każdy pomysł opiszemy i przegadamy na łamach "Gazety", wybierzemy pięć najciekawszych i wrócimy z nimi do Nikiszowca. Poprosimy mieszkańców dzielnicy, żeby wybrali - na początek - jeden pomysł, który warto zrealizować.
Podczas dyskusji ludzie najczęściej mówili o bezpieczeństwie. Wystarczy wejść w zabytkowe uliczki, by przekonać się, kto rządzi na Nikiszowcu. Charakterystyczna litera "R", symbolizująca klub Ruch Chorzów, pojawia się niemal na wszystkich murach. Z jednego z drzew kibice zrobili sobie totem: poucinali gałęzie i do pnia poprzybijali klubowe szaliki wrogich Ruchowi drużyn. Na ścianach kamienic napisy: "J...ć społeczniaków", K...y do wora, a wór o mur". - Prawdziwym problemem są pseudokibice. Nikiszowiec to zwolennicy Ruchu Chorzów. Obok jest Janów, który idzie za "Gieksą" i Giszowiec - osiedle podzielone na pół: część za Ruchem, część za GKS-em. Kibice często biją się między sobą, załatwiają jakieś porachunki. Zresztą trudno się dziwić. W Nikiszowcu panuje nuda! Nie ma boiska, domu kultury. To nuda nakręca całe zło. Stoi takich trzech w kapturach, nie mają co robić, więc myślą: "Może wypijmy flaszkę". Ale nie mają pieniędzy, więc kradną radio z auta, potem popiją, rozwalą kosz na śmieci i tak to się dzieje - mówi Zdzisław Majerczyk, jeden z mieszkańców.
Bezpieczeństwo na Nikiszu wydaje się być węzłem gordyjskim. Już w październiku zeszłego roku Adam Bomba, prezes Górniczo-Hutniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, Tomasz Pietrzykowski, wojewoda i Piotr Uszok, prezydent Katowic, zastanawiali się jak rozwiązać problem.
- Dewastacja w Nikiszowcu jest olbrzymia! W ciągu nocy złodzieje potrafią ukraść nową instalację założoną na budynku! Ukradną nawet klamki z drzwi. Nie zrobimy nic, żadnych upiększeń czy detali, jeśli nie zajmiemy się najpierw bezpieczeństwem. Powinniśmy założyć monitoring. To nie jest rozległy teren. Jedna kamera to wydatek ok. 15-20 tys. zł - mówił prezes Bomba.
Prezydent Piotr Uszok odpowiadał: - Można wieszać kamery, tylko kto do tych zdarzeń będzie przyjeżdżał? Policja mówi, że nie ma ludzi.
W trakcie tamtej dyskusji urodził się pomysł, by wynająć firmę ochroniarską. - Ochroniarze mogą zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku i przetrzymać go do momentu przyjazdu policji - mówił Bomba.
- To jest świetne rozwiązanie! Kilku rosłych panów na pewno poradziłoby sobie np. z grupą pijanych nastolatków, którzy demolują samochody. Miasto włączyłoby się we współfinansowanie takiej formy ochrony dzielnicy - obiecywał prezydent Uszok.
Od spotkania minęło kilka miesięcy, a w dzielnicy nic się nie zmieniło. Nie ma kamer, nie ma ochroniarzy. Prezes Bomba zapewnia jednak, że nie zmarnowano czasu. - Wiemy już, że istnieje możliwość podłączenia kamer do lodowiska Jantor, gdzie byłoby centrum monitoringu. Najpierw założymy trzy, cztery kamery w najbardziej newralgicznych punktach dzielnicy. Będą to kamery bezprzewodowe, bo nie chcemy rozkopywać Rynku czy uliczek. Koszt instalacji wynosi około 100-120 tys. zł. Docelowo kamery pojawią się też w podwórkach - zapewnia prezes.
Kiedy kamery mogłyby się pojawić w Nikiszowcu? - Podanie o dofinansowanie zostanie wysłane do urzędu miejskiego i marszałkowskiego w ciągu dwóch tygodni - obiecuje Bomba.
Ale czy kamery to najlepszy pomysł? - One niczego nie załatwią. Badamy właśnie, jak system monitoringu wpływa na stan bezpieczeństwa w mieście. Do czasu zakończenia tych badań nie będziemy podejmować żadnych działań - zastrzega Bogumił Sobula, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w magistracie. Wątpliwości co do skuteczności monitoringu ma również katowickie biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Odkąd pod okiem miejskiej kamery zabito człowieka, inspektorzy RPO prowadzą postępowanie wyjaśniające.
Nikiszowca nie chcą także pilnować firmy ochroniarskie. - Od tego jest policja. Po co powoływano straż miejską? Firmy już odciążyły służby przy pilnowaniu imprez masowych czy banków. Pomysł, by wyręczać policję w pilnowaniu porządku w dzielnicy jest bezsensowny, bo koszty będą ogromne! Za miesiąc ochrony jednego tylko budynku trzeba zapłacić około 7-8 tys. zł. Nie lepiej za te same pieniądze stworzyć dwa policyjne etaty, kupić radiowóz? - pyta Andrzej Głowacz, właściciel firmy ochroniarskiej Amicus z Katowic.
- Każdy pomysł, który prowadzi do poprawy bezpieczeństwa, jest godzien uwagi. Wiem, że na os. Tysiąclecia, do czasu utworzenia komisariatu, pracowała wynajęta firma ochroniarska i jakoś się sprawdzała. Podkreślam też, że z policyjnych meldunków i statystyk nie wynika, że Nikiszowiec jest najniebezpieczniejszą dzielnicą w mieście. Owszem, notujemy tam przypadki drobnej przestępczości, ale nie są one większe niż w innych obszarach miasta. Na wspomnianym Tysiącleciu mieliśmy ich więcej - mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.
absinth - Wto Lut 05, 2008 12:34 am
monitoring to jest jeden wielki pic na wode.
co najwyzej moze dawac zludne poczucie bezpieczenstwa, zludne bo mozna sie nie milo zaskoczyc kiedy przyjdzie zweryfikowac jego skutecznosc.
jesli idzie o efekty prewencyjne to sa raczej mierne, a skutecznosc post factum tez jest raczej delikatnie mowiac niezadowalajaca...
zamiast na monitoring lepiej wydawac pieniadze na dodatkowe patrole
salutuj - Wto Lut 05, 2008 7:53 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Wto Lut 05, 2008 10:27 am
z tym, ze kiedy jest gesto od patroli to po mordzie ( za przeproszeniem ) nie dostaniesz, a kiedy jest monitoring, to obity jestes, ale mozesz sobie to pozniej jeszcze raz obejrzec...
wole pierwsza ewentualnosc
Safin - Wto Lut 05, 2008 11:16 am
Na litość boską! UM ma ogromne możliwości finansowania Policji! Co to za debilizmy z prywatną firmą ochroniarską? Degrengolada mentalna....
Mamy wielki budżet+problemy z bezpieczeństwem+liczne ułatwienia w finansowaniu celowościowym policji + nieudaczników w UM.
Proponuję, by każde pobite/okradzione dziecko mogło isć i wysikać się bezkarnie na UM. Skoro młotki nie potrafia zapewnic najbardziej podstawowych zadań władz publicznych...to niech przynajmniej śmierdzą.
Wit - Śro Lut 06, 2008 5:36 pm
Nikiszowiec: komisariat lepszy od banku
Anna Malinowska2008-02-05, ostatnia aktualizacja 2008-02-05 18:32
- Kiedyś w Nikiszowcu był przynajmniej punkt, miejsce, gdzie byli policjanci. Dziś jest tam bank. Jak my pieniądze mamy stamtąd wypłacać, skoro strach później iść? - pytają mieszkańcy. Oprócz monitoringu komisariat to kolejny pomysł na ratowanie starej dzielnicy.
O tym, że komisariat byłby potrzebny, powiedzieli nam sami mieszkańcy podczas debaty, którą zorganizowaliśmy w zeszłym tygodniu. Pytaliśmy, co trzeba zrobić, by Nikiszowiec stał się atrakcją regionu z prawdziwego zdarzenia. Większość była zgodna, że niewiele da się zrobić bez zapewnienia bezpieczeństwa. Zanim nie zrobi się porządku z chuliganami, nie ma co wydawać pieniędzy na remonty, bo wszystko i tak zostanie szybko zdewastowane.
Główny powód tego, że dziś na Nikiszu jest tak kiepsko, to według naszych rozmówców niedostatek policji na ulicach. Ci, którzy zajmują się bezpieczeństwem w dzielnicy, nie dość, że dojeżdżać muszą z komisariatu w Szopienicach, to na głowie mają jeszcze trzy inne dzielnice.
Najmocniej dają się wszystkim we znaki pseudokibice. Przy okazji każdego meczu hokejowego na Jantorze mieszkańcy drżą o swoje auta i szyby w oknach. Do niewybrednych napisów na murach już przywykli, ale ostatnio plagą stały się drobne włamania. - W budynku naszej szkoły próbują kraść systematycznie. Sytuację poprawiłaby tylko stała obecność policji, a nie przypadkowe patrole - mówi Włodzimierz Zarodkiewicz, nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 53. Jest przekonany, że chuligani daliby za wygraną, gdyby w Nikiszu powstał komisariat.
Tymczasem przynajmniej na razie szanse na to są niewielkie. Pomysłu nie popierają władze Katowic, bo - jak tłumaczą - policjantów i tak gdzie indziej jest za mało. - Otwieranie komisariatu bez dodatkowych etatów w służbie mija się z celem - mówi Bogumił Sobula, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w katowickim magistracie. Podobnego zdania jest policja, bo z jej statystyk wynika, że na Nikiszu wcale nie jest gorzej niż gdzie indziej. Np. w styczniu doszło tu do trzech kradzieży, siedmiu włamań, pięciu zniszczeń mienia, głównie w noc sylwestrową, skradziono tylko jedno auto. Nie było żadnych bójek, pobić i napadów. Mieszkańcy Nikisza uważają, że ta statystyka fałszuje obraz rzeczywistości. - Widziałem, jak demolowali skrzynkę na prąd. Zadzwoniłem na policję, ale inni wolą udawać, że są ślepi. Boją się, że chuligani się na nich zemszczą - mówił nam napotkany w pobliżu kościoła emeryt. Poprosił, żeby nie podawać jego nazwiska.
Zdaniem naczelnika Sobuli, zamiast uruchamiać komisariat, trzeba zwiększyć ilość policyjnych patroli. Policja z kolei odpowiada, że brakuje chętnych do służby, pieniędzy i... koło się zamyka. Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, pociesza, że kilka dni temu w komendzie został powołany zespół do spraw pseudokibiców. Grupa policjantów będzie zajmowała się tylko środowiskiem pseudokibiców i przestępczością z nim związaną.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 2 z 10 • Wyszukano 941 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Wit - Pią Paź 05, 2007 11:13 pm
Jak wyciągnąć Nikisz z błota
Anna Malinowska2007-10-05, ostatnia aktualizacja 2007-10-05 22:21
Skansen w jednym z podwórek, zamknięte dla aut centrum dzielnicy, lokal ze śląskim jedzeniem, monitoring i ochroniarze - tak według odpowiedzialnych za dzielnicę powinien zmieniać się Nikiszowiec.
Co zrobić, by Nikiszowiec stał się perełką turystyczną regionu? Tomasz Pietrzykowski, wojewoda śląski, postanowił zadać to pytanie wszystkim, którzy mogliby podźwignąć dzielnicę z ruiny. Na jego zaproszenie przy okrągłym stole w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim zasiedli w czwartkowe popołudnie: Piotr Uszok, prezydent Katowic, Adam Bomba, prezes zarządu Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, Stanisław Gajos, prezes Katowickiego Holdingu Węglowego, oraz przedstawiciele naszej redakcji.
Tomasz Pietrzykowski (stanowczo): Sprawa Nikiszowca i jego przyszłości stoi w miejscu. Pewnie dlatego, że każdy z nas zajmuje się jakąś inną dziedziną życia dzielnicy. Panowie, jak skoordynować działania i zrobić krok do przodu?
Piotr Uszok (wyraźnie oburzony): Nie do końca jest tak, że w sprawie dzielnicy nic nie robimy. Pierwszy krok też już był. Rozpoczęliśmy likwidację niskiej emisji, powietrze w dzielnicy zostało oczyszczone.
Adam Bomba (wtóruje Uszokowi): W tym roku całkowicie znikną piece węglowe w dzielnicy! To ważne, bo trudno rozpoczynać jakąkolwiek rewitalizację miejsca, kiedy ludzie palą w piecach odpadami.
Piotr Uszok (rozkręcony): Nie wolno zapominać o budynku filii Muzeum Historii Katowic. Teraz jest w remoncie, ale mamy już gotowy projekt rozwoju tej placówki i czekamy na unijne dofinansowanie. Oczywiście wszystkie inwestycje można by robić z budżetu miasta, tylko wtedy byłoby ich znacznie mniej. Obiecuję jednak, że jeśli na pieniądze z Europy będzie trzeba czekać zbyt długo, to zorganizuję je z budżetu miasta. A co mnie najbardziej męczy w dzielnicy? Te zniszczone podwórka, one są naprawdę w opłakanym stanie. Elewacja domów też wymagałaby wyczyszczenia, dachy trzeba by naprawić...
Tomasz Pietrzykowski (podekscytowany): Moim zdaniem budynki w Nikiszowcu są w dobrym stanie. Lepiej byłoby zmienić nawierzchnię ulic, tak jak to się robi w centrum miasta. Proszę, jak pięknie po remoncie wygląda Wojewódzka. Zupełnie nowa jakość!
Adam Bomba (spokojnie, nie da się wytrącić z równowagi): Owszem, to wszystko prawda. Podwórka są w opłakanym stanie, jak pada deszcz, to ludzie topią się tam w błocie. I nawierzchnia ulic w całym osiedlu przydałaby się inna... Tylko zapominacie, panowie, o jednym: można to wszystko zmienić, ale niedługo trzeba będzie w całym Nikiszowcu wymieniać kanalizację. Musimy ustalić jakieś priorytety, plan działania, żeby było rozsądnie i po kolei.
Piotr Uszok (zadumany): Tak, rzeczywiście, te prace związane z wymianą kanalizacji są zaplanowane na 2009 rok.
Tomasz Pietrzykowski (energicznie inicjuje dyskusję): Dobrze, dobrze, więc porozmawiajmy o detalach. W dzielnicy stoją jakieś obrzydliwe kosze na śmieci, najgorszego sortu. To też psuje ogólne wrażenie.
Piotr Uszok (nie słuchając wojewody): A ja zapytam jeszcze: jak dużo osób na Nikiszowcu nie płaci za czynsz?
Adam Bomba (dumnie): Mamy ponad 94 proc. ściągalności. Do 4, 5 lat Nikiszowiec zostanie oczyszczony z ludzi, którzy nie płacą czynszu. Pan wojewoda narzeka, że na osiedlu są brzydkie kosze na śmieci. Przecież to jest efekt dewastacji, która w Nikiszowcu jest olbrzymia! W ciągu nocy złodzieje potrafią oczyścić nową instalację założoną na budynku! Ukradną nawet klamki z drzwi. Wszystko, co tylko można sprzedać! Od tego powinniśmy zmieniać wizerunek dzielnicy. Bo oczywiście możemy upudrować starą szkapę, ale przy pierwszej lepszej ulewie ten puder spłynie. Nie zrobimy nic, żadnych upiększeń czy detali, jeśli nie zajmiemy się najpierw bezpieczeństwem. Powinniśmy założyć monitoring. To nie jest rozległy teren. Jedna kamera to wydatek ok. 15-20 tys. zł.
Piotr Uszok (poruszony): Można wieszać kamery, tylko kto do zdarzeń będzie przyjeżdżał? To jest problem. Policja mówi krótko: nie ma kto dla nich pracować. Ile taki jeden policjant może przerobić: trzy szychty na dniówkę?
Tomasz Pietrzykowski (uspokajająco): To się na szczęście zaczyna teraz zmieniać, bo złagodzili kryteria naboru policjantów...
Adam Bomba (zdecydowanie): Jest pewne wyjście: Spółka Mieszkaniowa "Wieczorek" [zarządza tylko kilkoma budynkami w Nikiszowcu - red] wynajęła firmę ochroniarską. Bardzo chwalą to rozwiązanie. Pamiętajmy, że ochroniarze mogą zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku i przetrzymać go do momentu przyjazdu policji.
Piotr Uszok (radośnie): To jest świetne rozwiązanie! Kilku rosłych panów na pewno poradziłoby sobie np. z grupą pijanych nastolatków, którzy demolują samochody. Miasto włączyłoby się we współfinansowanie takiej formy ochrony dzielnicy.
Tomasz Pietrzykowski (uradowany): Absolutnie się zgadzam, to świetny pomysł. A jak widzicie, panowie, sprawę informowania turystów o tym, co jest atrakcyjnego na Nikiszowcu? Chodziłoby o ładne, ciekawe, dobrze zrobione tablice informacyjne...
Piotr Uszok (trochę urażony): Ja już takie deklaracje złożyłem "Gazecie Wyborczej". To będzie zrobione. Tylko poczekajmy na ten monitoring, bo inaczej je ukradną. Wszystko po kolei. Od razu też nie da się wszystkiego zrobić, bo za tym idą ciężkie pieniądze. Tylko drobnymi kroczkami i po kolei dochodzi się do efektów. Na jednym z podwórek, np. przy nikiszowickim rynku, można by zrobić skansen. Tylko trzeba by centrum dzielnicy zamknąć dla aut. Pytanie, czy zaakceptują to mieszkańcy? Może trzeba by jakąś debatę z nimi przeprowadzić?
Tomasz Pietrzykowski (przerażony): Żadnej debaty, bo sprawa będzie kończyła się w nieskończoność. Trzeba podjąć decyzję i tyle!
Stanisław Gajos (nagle ożywiony): Pomysł jest świetny. Linie autobusów poprowadziłoby się obok, koło lodowiska Jantor. Wszystkie hordy kibiców, które na mecze przyjeżdżają, nie przechodziłyby wówczas przez całe osiedle. Poza tym odległości są w Nikiszowcu tak małe, że mieszkańcy szybko przyzwyczailiby się, że przystanek z Rynku jest przesunięty pod lodowisko. Lodowisko z Rynkiem łączy jedna uliczka. Przy niej mogłoby powstać takie wzorcowe podwórko, po drugiej stronie będzie wyremontowane Muzeum, staną tam tablice z informacjami o osiedlu i każdy turysta spokojnie dojdzie tamtędy do Rynku.
Piotr Uszok (radośnie): A tam knajpka! No, słuchajcie, w tej dzielnicy naprawdę przydałaby się knajpka z prawdziwego zdarzenia, ze śląskim jedzeniem...
Tomasz Pietrzykowski (uspokojony): To wszystko jest realne. I pamiętajmy, mówimy o tym, co można zrobić teraz i to przy niedużym nakładzie finansowym.
Piotr Uszok (z zainteresowaniem): Być może na inne inwestycje w Nikiszowcu będziemy mogli starać się pozyskać jakieś środki z funduszu Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków?
Tomasz Pietrzykowski (wyraźnie zadowolony): Ponieważ padły na razie propozycje i trzeba sprawdzić za pomocą specjalistów, dokumentacji, jak wdrożyć je w życie, spotkajmy się za dwa tygodnie. Zaproszę Barbarę Klajmon, wojewódzkiego konserwatora zabytków, by również wzięła udział w spotkaniu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
babaloo - Sob Paź 06, 2007 12:09 pm
Jakoś inaczej wyobrażałem sobie takie rozmowy. Tak to my sobie opowiadamy jak spotykamy się w knajpie. Burza mózgów że warto by zrobić to i tamto. Od tego typu poważnych spotkań oczekiwałbym, że się przychodzi przygotowanym, tzn. ma się juz jakieś konkretne projekty i jakąś ich podstawową analizę. W tym wypadku oczekiwałbym konkretnego pomysłu na współpracę wszystkich uczestników dyskusji.
Safin - Sob Paź 06, 2007 3:07 pm
Ciebie też zniesmaczył styl i poziom tej rozmowy ??
Zupełnie jakby ci ludzie gadali bez jakiejś specjalnej presii w stylu "odpowiedzialnosc za zrobienie bubla" "nakaz rzetelnego rządzenia" "obowiązek intensywnego działania"
a tu masz ci los-wyszlo szydlo z worka i widac ze ani pomyslu, ani porozumienia, ani nawet specjalnie zadnych checi czy pragnien.
Nie ma problemu jesli go nikt nie dostrzega
absinth - Sob Paź 06, 2007 3:30 pm
haha no rzeczywiscie taka burza mozgow z tego wyszla, ze huragan catarina to przy tym pikus
inna rzecz, ze relacje prasowe zawsze splaszczaja
salutuj - Sob Paź 06, 2007 6:14 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
babaloo - Sob Paź 06, 2007 8:11 pm
@ Salutuj
Hmm ... używasz zbyt wielu zwrotów niedookreślonych , ale przypuszczam, że Twoje stanowisko nie do końca rozmija się z moim.
macu - Nie Paź 07, 2007 9:30 am
Jak dla mnie to moga sobie nawet siedzieć swojsko przy wódzie byle by tylko jakieś konkrety wynikały. A nie, że kosze są brzydkie. Bo póki co to mi przypomina jak delegacja radnych miejskich odwiedziła katowickie parki i radni byli zaskoczeni i niespecjalnie zadowoleni z ich stanu. Och, niespodzianka, jakby z Marsa spadli!! Specjalne delegacje, spotkania i gadanie o tym co wie każdy myślący człowiek. I o brzydkich koszach. A gdzie konkrety?
salutuj - Nie Paź 07, 2007 9:37 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Emenefix - Nie Paź 07, 2007 10:14 am
O o to co ja o tym sądze:
http://slask.blox.pl
maciek - Nie Paź 07, 2007 10:33 am
Sądzę, że w odróżnieniu do Kazimierza Nikisz jest daleko od centrum i jako taki nie może być porównywany z Kazimierzem. Jednak wystarczy dobra komunikacja - jeden dodatkowy autobus jeżdżący zwłaszcza w weekendy do późnych godzin nocnych w odpowiednich odstępach czasu i problem znika. Sam autobus może być atrakcją jeśli zostanie odpowiednio przygotowany.
Wit - Nie Paź 07, 2007 12:16 pm
hmmm...pomysł z rowerowymi wycieczkami z włodarzami jest super...może jako SMM podejmiemy się takiej organizacji? [pomysł]
absinth - Nie Paź 07, 2007 3:38 pm
Sądzę, że w odróżnieniu do Kazimierza Nikisz jest daleko od centrum i jako taki nie może być porównywany z Kazimierzem. Jednak wystarczy dobra komunikacja - jeden dodatkowy autobus jeżdżący zwłaszcza w weekendy do późnych godzin nocnych w odpowiednich odstępach czasu i problem znika. Sam autobus może być atrakcją jeśli zostanie odpowiednio przygotowany.
heh własnie mi sie przypomnialo, ze dyskutowalismy ostatnio
imo Nikisz mogby sie stac czyms takim, ale...
musialby byc swietnie skomunikowany z centrum
to miejsce musialoby przyciagac nie tylko architektura ale knajpami, wydarzeniami kulturalnymi atrakcyjnymi dla przecietnego zjadacza atrakcji turystycznych etc (pytanie co na to obecni mieszkancy...)
Bruno_Taut - Nie Paź 07, 2007 3:46 pm
Klasyczne bredzenie w kręgu dyletantów. Jako osoby decyzyjne panowie, którzy spotkali się w sprawie Nikisza, powinni raczej słuchać niż paplać.
Sprowadzenie problemu Nikisza do nawierzchni drogowej i brzydkich hasioków daje nam obraz horyzontów uczestników dyskusji. Nikisz potrzebuje szeroko pojętej rewitalizacji. W tym celu trzeba zapytać o oczekiwania mieszkańców, choć nie do nich powinno należeć ostatnie słowo - wiadomo, że chora struktura sama się nie zreformuje. Trzeba sięgnąć do doświadczeń tych, którzy w podobnych przedsięwzięciach brali już udział - przecież Nikisz to nie pierwsze przykopalniane osiedle, które w związku z przemianami gospodarczymi znalazło się w kryzyzsie. Należy odwołać się do wiedzy socjologów.
Być może najlepszym rozwiązaniem byłaby burza mózgów w formie warsztatów zorganizowanych w celu wypracowania startegii dla osiedla z udziałem przedstawicieli mieszkańców i fachowców z róznych dziedzin.
absinth - Nie Paź 07, 2007 4:08 pm
Nikisz potrzebuje szeroko pojętej rewitalizacji. W tym celu trzeba zapytać o oczekiwania mieszkańców, choć nie do nich powinno należeć ostatnie słowo - wiadomo, że chora struktura sama się nie zreformuje.
dokładnie!!!
Być może najlepszym rozwiązaniem byłaby burza mózgów w formie warsztatów zorganizowanych w celu wypracowania startegii dla osiedla z udziałem przedstawicieli mieszkańców i fachowców z róznych dziedzin.
ja powoli przestaje wierzyc w takie rozwiazania na naszym gruncie. Niestety takie warsztaty u nas staja sie niczym innym jak listkiem figowym, ze cokolwiek w temacie sie robi. Warsztaty sie koncza i konczy sie tez jakakolwiek aktywnosc zwiazana z tematem takich warsztatow, nijak nie przekladaja sie one potem na rzeczywistosc...
marianus - Nie Paź 07, 2007 4:34 pm
Dlatego czas Nikiszowca chyba jeszcze nie nadszedł, tutaj trzeba by było np powołać jakiś tyczasowy wewnętrzny "komitet" w UM, który zajmował by się tylko i wyłącznie szeroko pojętą rewitalizacją Nikiszowca bo inaczej temat ugrzęźnie gdzieś pomiędzy wydziałami UM na długi czas i tylko będziemy wiedzieli tyle, że sprawa Nikisza jest w bliżej nieokreślonym toku.
Ale jak na razie chyba żaden z komunalnych organów decyzyjnych poważnie nie myśli na ten temat.
Zresztą widać to już po tym, kto był organizatorem tych "rozmów", był nim Wojewoda a właściwie to powinen być nim Uszok, który jak zwykle w swoim stylu prawił ogólnie znane wszystkim komunały na temat poprawy sytuacji.
d-8 - Nie Paź 07, 2007 4:38 pm
Dlatego czas Nikiszowca chyba jeszcze nie nadszedł.
dokladnie.
nie przy tych władzach, nie z tymi ludźmi.
trzeba odczekac po prostu. ja to w ogóle nawet bym sie obawiał troche tego co obecni urzędnicy z UM by tam namajstrowali. mogłoby wyjśc tak, że przez lata trzeba by sprzątac po tym.
choc nie ukrywam, ze dobrze by bylo jak by sie zmiany juz zaczely powoli
salutuj - Nie Paź 07, 2007 6:09 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
marianus - Nie Paź 07, 2007 7:06 pm
Nie no, nie mówię że to źle, że wojewoda wystąpił z inicjatywą, bo ktokolwiek tą sprawę nagłośni i coś w tym kierunku będzie robił to będzie dobrze.
Chodziło mi jedynie o to, że to Uszok mając jako prez. najwięcej instrumentów w ręku, aby zmienić sytuację tamtego regionu, nie wykazuje inicjatywy w tym temacie, a wywołany do odpowiedzi prawi jedynie ogólne znane wszystkim komunały.
Ale w sumie to co ma powiedzieć
Safin - Pon Paź 08, 2007 1:22 am
No nie, z faktu że wojewoda wyszedł pierwszy jeszcze nie wynika, że to źle.
Dajmy się sytuacji rozwinąć.
nie podzielam Twojego optymizmu
Z samego faktu, ze kilku panow sie zebralo i zagrozilo ze cos wybetonuja kostka jeszcze nie duzo dobrego wyniknelo dla tego miast
salutuj - Pon Paź 08, 2007 6:08 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Śro Paź 10, 2007 3:46 pm
dzwonil do mnie Prezydent Uszok w sprawie pism jakie wyslalismy do niego ja i babaloo w temacie Nikiszowca - sa tu gdzies w temacie
Byc moze za jakis czas bedzie w tym przedmiocie spotkanie
kropek - Nie Paź 14, 2007 9:57 am
Szukamy pomysłów dla Nikiszowca!
Czy Nikiszowiec, najpiękniejsze katowickie osiedle robotnicze regionu, ma stać się skansenem? Ślązacy mają lepsze pomysły. Nikisz to idealne miejsce dla artystów, jest tu klimat jak na krakowskim Kazimierzu, brakuje tylko knajpek. A plac Wyzwolenia mógłby od zaraz stać się głównym rynkiem Katowic
Plac Wyzwolenia to gotowy rynek Katowic - twierdzi dizajnerka Marlena Pardel. Na zdjęciu plac zza firanki
Fot. Przemek Jendroska / AG
Od kilku tygodni piszemy o perle górnośląskiej architektury robotniczej - katowickim Nikiszowcu. Ceglane osiedle, niczym średniowieczne miasteczko, składa się z ulic zbiegających się przy głównym placu Wyzwolenia. Nie ma drugiej takiej kolonii w Polsce.
Niestety, Nikisz zamiast być mekką dla turystów, jest raczej gettem, gdzie codziennością są problemy społeczne. Władze miejskie i wojewódzkie nie mają pomysłu, jak skutecznie odegnać czarne chmury znad dzielnicy.
Postanowiliśmy popytać Ślązaków o ich wizje dla osiedla.
Niesporek: mieszkania za złotówkę
Utopijne plany ma Krzysztof Niesporek, słynny fotograf z placu Wyzwolenia. Jego rodzina prowadzi tam zakład fotograficzny nieprzerwanie od 1919 roku. - Nikiszowiec jest trochę bez życia. Mieszkają tu głównie starsi ludzie, przeważnie niezamożni. Potrzebna jest wymiana społeczeństwa, ale nie drastyczna. Sukcesywnie powinni pojawiać się nowi mieszkańcy - mówi Niesporek.
Jednak teraz mimo pustych mieszkań mało kto chce się tu osiedlić. - Nikt nie zapłaci za mieszkanie kilkudziesięciu tysięcy złotych, skoro jest tu niebezpiecznie. Dlatego mam pomysł. Niech mieszkania na Nikiszu będą za złotówkę! Kupujący musieliby się jednak wcześniej zobowiązać do wyremontowania mieszkań, zrobienia łazienek, by trwale podnieść standard życia na osiedlu. To by się w ostatecznym rozrachunku opłacało spółdzielni. W kilkanaście miesięcy do Nikisza ściągnęliby młodych i przedsiębiorczych ludzi - przekonuje fotograf. Nowi mieszkańcy spowodowaliby, że byłoby dla kogo otworzyć tutaj porządną knajpę.
- Teraz wszyscy się boją tu inwestować, bo bez klientów każdemu biznesowi grozi plajta - wyjaśnia Niesporek. Brakuje przede wszystkim miejsc, gdzie młodzi ludzie mogliby się czymś zająć. - Nie ma ani kafejki internetowej, ani klubu młodzieżowego. Chuligaństwo nie zniknie, dopóki młodzi nie będą mieli rozrywek. Wieża wodna idealnie nadaje się na knajpę z punktem widokowym, to byłby magnes na turystów - mówi. Jednak by ludzie częściej zaglądali do Nikisza, potrzebna jest również sprawna komunikacja publiczna. Przydałby się bezpośredni autobus do centrum Katowic, który by jechał maksymalnie 10 minut.
Neinert: jak włoskie miasteczko z billboardami
Mirosław Neinert, aktor i twórca Teatru Korez z Katowic, uważa, że Nikiszowiec idealnie nadaje się na kolonię artystów. - Ludzie sztuki inaczej patrzą na familoki. Gdyby w nich mieszkali, potrafiliby je uszanować, docenić ich piękno. Mogliby je przebudowywać, unowocześniać, ale z poszanowaniem tego, co najcenniejsze - mówi Neinert.
Wspomina też, jak we Włoszech w jakimś niewielkim mieście na każdym kroku napotykał billboardy ze scenami z filmu Roberto Benigniego. Zawisły w miejscach, które słynny filmowiec uwiecznił w kadrach.
- Nikisz też często służył za plener, chociażby w filmach Kutza. Takie plakaty z fotosami mogłyby być nie lada gratką dla turystów czy dla kinomanów - dodaje aktor. A marzeniem Neinerta byłaby bogata oferta kulturalna na osiedlu. Dom kultury z prawdziwego zdarzenia, sala, gdzie można by zobaczyć "Cholonka". Potem spacer do rynku, na którym odbywałyby się koncerty, czy do hali przemysłowej zaadaptowanej na muzeum.
Mercik: mieszkanie z byfyjem
O pomysły dla osiedla zapytaliśmy też Henryka Mercika, konserwatora zabytków, który pracuje nad rewitalizacją familoków w Rudzie Śląskiej. - Osiedle musi żyć, a na Nikiszu nie ma nawet dobrej restauracji. W Rudzie udało nam się z małej kolonii Ficinus przy ulicy Kubiny zrobić pasaż z wieloma pubami, pizzeriami. To miejsce chętnie odwiedzane przez mieszkańców. To samo musi pojawić się na Nikiszu, zapewnia konserwator.
Jako wzorowy przykład pokazuje Fuggerei, zamknięte murami osiedle w Augsburgu. To pierwsza na świecie kolonia socjalna jeszcze z początku XVI wieku. Władze miasta nie przekształciły jej w skansen. Nadal mieszkają tam najubożsi ludzie, co nie koliduje z tym, iż jest to obowiązkowy punkt każdej wycieczki. Turyści zaczynają zwiedzanie od kościoła św. Marka. Potem wchodzą do jednego z domów, gdzie oglądają pokazowe mieszkanie. Chodzą po uliczkach, a na końcu zaglądają do restauracji i sklepu z pamiątkami. Mercik jest przekonany, że to samo można zrobić na Nikiszu.
- Trzeba tam urządzić mieszkanie z byfyjem i innymi śląskimi atrybutami. Takie wnętrza są dziś w Muzeum Historii Katowic, ale one mają sens tylko w autentycznym wnętrzu familoka. Do tego karczma ze śląskim jadłem, nie tylko z żurem i roladami, ale i z pieczywem regionalnym, śląskim piwem, słodkościami. No i sklep, gdzie można sobie kupić kuchenną makatkę ze śląskim przysłowiem - opowiada rozmarzony. W Fuggerei turystów oprowadzają przewodnicy, na Nikiszu też by się przydali. Opowiadaliby o dawnym życiu mieszkańców, które toczyło się według ustalonego regulaminu. - Ważne jest, by można było wszystkiego dotknąć i zobaczyć na własne oczy - twierdzi konserwator.
Rykała: potrzebna jedna dobra impreza
Pomysł na rozreklamowanie Nikisza w całej Polsce ma Jacek Rykała, malarz, profesor Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, piewca sosnowieckich familoków.
- Samo oczyszczenie budynków i posprzątanie terenu wokół to za mało. Trzeba zorganizować jakąś dużą imprezę artystyczną, która odbywałaby się cyklicznie. Przyciągałaby ludzi z Polski i Europy. Innej drogi nie widzę - mówi malarz.
Jaka impreza mogłaby zagościć wśród domów z czerwonej cegły? Rykała uważa, że musiałaby mieć jakiś związek z miejscem. Niekoniecznie z kulturą robotniczą, ale już taka muzyka bluesowa świetnie koresponduje z klimatem familoków.
- Może nawet jazz? Na pewno impreza musiałaby być na wysokim poziomie, ale jej ukrytym celem byłaby promocja Nikiszowca. Na początku mogłyby się tu odbywać niektóre koncerty z Rawy Blues czy Ars Cameralis - snuje plany Rykała. Jest za to przeciwnikiem tworzenia koloni artystów. - To się nigdzie nie sprawdza. Lepszy byłby jeden budynek przeznaczony dla młodych artystów, gdzie mogliby na jakiś czas, powiedzmy 2 lata, otrzymać pracownię. Byliby zobowiązani do organizowania wystaw na miejscu. To byłby taki rodzaj nikiszowieckiego stypendium artystycznego - dodaje.
Grzonka-Grabowska: szkoła artystyczna tchnie życie
Podobnie sądzi architektka Aleksandra Grzonka-Grabowska, która proponuje sprowadzić do Nikisza szkołę artystyczną. - Młodzi ludzie to zawsze powiew życia. Do tego kilka knajp. Jedna to za mało. Jeśli ktoś ma tam przyjechać, musi mieć wybór. Dodałabym jeszcze Hotel Śląski. Pokoje urządzone w familoku, meble z epoki, śląski wikt, nawet obsługa w gwarze. To nie byłby skansen, ale prawdziwe rozkoszowanie się życiem na osiedlu robotniczym. Do takiego hotelu zjeżdżaliby ludzie z Warszawy, Gdańska, a nawet z zagranicy - przekonuje architektka.
Pardel: plac Wyzwolenia to idealny rynek
Nikisz to idealne miejsce na starówkę, a plac Wyzwolenie jest prawie gotowym rynkiem, tak uważa Marlena Pardel, dizajnerka z Katowic. - To miejsce ma coś w sobie, jest tu kameralna przestrzeń, idealna na spotkania ze znajomymi czy organizowanie plenerów artystycznych. Czuję tu atmosferę podobną do tej z krakowskiego Kazimierza - uważa.
Konieczny: potrzebny jest pomysł
O wizję dla robotniczej kolonii zapytaliśmy Roberta Koniecznego, najczęściej nagradzanego śląskiego architekta. - To nie jest zadanie wyłącznie dla architektów. Osiedle jest już skończoną formą, i do tego świetną. Tutaj jest potrzebny znakomity pomysł, który by ożywił to miejsce. Zróbcie konkurs na pomysły dla Nikisza - powiedział "Gazecie" architekt.
Jak mówi, takie konkursy na pomysły są czymś normalnym na Zachodzie. - Nie zawsze jakieś miasto wie, co zrobić z danym miejscem. Czasami potrzebuje kogoś z zewnątrz, kto wskaże właściwy kierunek rozwoju. Startowałem kiedyś w konkursie na zagospodarowanie Wyspy Gubernatora w Nowym Jorku, gdzie nie było żadnych ograniczeń. Można było zaproponować wszystko, nie chodziło o jakąś konkretną architekturę. Takie konkursy przynoszą zdumiewające rezultaty - przekonuje Konieczny. I dodaje: - Bez odważnej wizji Nikiszowiec nie zmieni się szybko, tylko dalej będzie trwał w marazmie.
kropek - Nie Paź 14, 2007 9:59 am
Nikiszowiec nasz wspólny problem
Nie można decydować o przyszłości Nikisza bez udziału mieszkańców. Narzucone rozwiązania będą krytykowane, odrzucane i zaskarżane - pisze Grzegorz Wójkowski
Grzegorz Wójkowski jest prezesem zarządu stowarzyszenia Bona Fides oraz lider Katowickiej Grupy Obywatelskiej
Fot. Dawid Chalimoniuk / AG
Przed tygodniem z uwagą przeczytałem relację z debaty dotyczącej Nikiszowca, zorganizowanej przez Tomasza Pietrzykowskiego, wojewodę śląskiego. Cieszę się, że pan wojewoda zdecydował się na przeprowadzenie dyskusji dotyczącej tej wspaniałej i, niestety, mocno zaniedbanej dzielnicy. Z jedną jego wypowiedzią się jednak nie zgadzam.
Na wątpliwości Piotra Uszoka, prezydenta Katowic, czy mieszkańcy dzielnicy zaakceptują narzucone im z góry rozwiązania i sugestię, że może warto by w tej sprawie zorganizować z nimi spotkanie, pan wojewoda wypowiedział następujące zdania: "Żadnej debaty, bo sprawa będzie kończyła się w nieskończoność. Trzeba podjąć decyzję i tyle!". Takie podejście, z całą pewnością podyktowane jak najlepszymi intencjami, jest jednak błędne, a skuteczne i trwałe zmiany na Nikiszowcu można wprowadzić jedynie odwrotną drogą - za pomocą partycypacji społecznej, czyli procesu, podczas którego mieszkańcy, eksperci, urzędnicy oraz radni mają możliwość dzielenia się swymi doświadczeniami, wiedzą i poglądami w celu opracowania optymalnego rozwiązania problemu.
Podkreślić przy tym należy, że do dyskusji na temat dzielnicy powinni być włączeni nie tylko jej mieszkańcy, ale, ze względu na wagę tego miejsca dla całego miasta, także osoby mieszkające w innych częściach Katowic.
Podjęcie decyzji dotyczących Nikiszowca w ograniczonym gronie specjalistów, z pominięciem publicznej debaty, spowoduje najpewniej, że przyjęte rozwiązania spotkają się z oporem mieszkańców. Umiejętnie i szczerze przeprowadzone konsultacje społeczne, które mogą wydawać się czasochłonne i kosztowne, w rzeczywistości ograniczają spory wokół projektu, zapobiegają blokowaniu podjętych decyzji i zmniejszają koszty wprowadzenia ich w życie.
Umiejętnie przeprowadzony proces konsultacji pozwala także spojrzeć na problem ze wszystkich stron i znaleźć wiele możliwości i rozwiązań, które mogą umknąć nawet najlepszym fachowcom, a także wskazać i omówić potencjalne problemy związane z wprowadzeniem zmian w życie. Ponadto wspólnie podjęte decyzje przyczynią się do wzrostu poczucia wspólnoty i wzajemnego zaufania pomiędzy mieszkańcami oraz władzami miasta.
Na koniec warto także wspomnieć, że uczestnictwo w konsultacjach społecznych dotyczących Nikiszowca z całą pewnością u wielu mieszkających tam osób wyzwoli poczucie odpowiedzialności za tę dzielnicę.
Poza tym bardzo prawdopodobne jest, że w procesie partycypacji wyłonią się lokalni liderzy, którzy w przyszłości zaangażuje się w działalność społeczną na rzecz dzielnicy. Nie zlikwiduje to na pewno aktów wandalizmu, jakie mają obecnie miejsce na terenie Nikiszowca, ale na pewno będzie miało pozytywny wpływ na rozwój dzielnicy i wzrost bezpieczeństwa jej mieszkańców.
Reasumując, "Gazeta Wyborcza" zrobiła kawał dobrej roboty, rozpoczynając debatę dotyczącą Nikiszowca. Teraz najgorsze, co mogłoby się stać, to pospieszne działania władz samorządowych i próby rozwiązywania sprawy bez należytego przemyślenia problemu i przeprowadzenia konsultacji z wszystkimi zainteresowanymi partnerami społecznymi, wliczając w to mieszkańców Katowic, a przede wszystkim Nikiszowca.
Ta dzielnica już tak długo jest zaniedbana i pozostawiona sama sobie, że czas poświęcony na przeprowadzenie konsultacji jej nie zaszkodzi, a proces ten na pewno pozytywnie wpłynie na jakość przyjętych rozwiązań oraz koszty (także społeczne) ich wprowadzania.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
absinth - Sob Paź 20, 2007 9:09 am
Przemysław Jendroska
2007-10-19, ostatnia aktualizacja 2007-10-19 22:39
Dajcie szansę mieszkańcom Nikisza
Pamiętajmy, że Nikiszowiec nie jest opuszczoną kolonią robotniczą, z którą można zrobić wszystko, co się podoba. To ciągle najzwyklejsze osiedle mieszkaniowe - przypomina Przemysław Jendroska, fotoreporter "Gazety"
Ze szczególnym zainteresowaniem śledzę debatę dotyczącą przyszłości Nikiszowca. Temat jest dla mnie szczególny, ponieważ mieszkam tu od urodzenia i mam zamiar długo tu jeszcze zostać. Tym bardziej cieszy mnie, że udało się wciągnąć do dyskusji władze miasta. Mam nadzieję, że ich zapał nie skończy się po kilku spotkaniach przy kawie u pana wojewody. Dlatego popieram pana Pietrzykowskiego, który chce działać, a nie tracić czasu na dyskusje z mieszkańcami. Uważam, że po to uczestniczymy w wyborach, żeby wybrani przez nas ludzie mogli podejmować decyzje w naszym imieniu. Nie oznacza to, że wszystko ma dziać się za naszymi plecami. Dajmy im czas, niech zbiorą ekspertów, wszystko przeliczą, sprawdzą, jak podobne problemy rozwiązano gdzie indziej. A później można zorganizować spotkanie i zaprezentować pomysły mieszkańcom.
Nie zgadzam się z panem Grzegorzem Wójkowskim, który w zeszłym tygodniu pisał: "Narzucone rozwiązania będą krytykowane, odrzucane i zaskarżane". Może i tak będzie się działo, ale nie oznacza to, że prowadzenie szerokiej debaty publicznej wykluczy takie protesty. Tym bardziej że dyskusja na ten temat właśnie się toczy i każdy może wziąć w niej udział. Wystarczy wysłać list.
Czytając relację z debaty u pana wojewody, ucieszyło mnie to, że wszyscy jej uczestnicy żywo się w nią zaangażowali. W tym momencie warto im podsunąć ciekawe pomysły. Niech stworzą podstawy, a dzielnica sama się rozwinie. Gdy będzie bezpieczniej, to mieszkańcy nie będą się bali spacerować wieczorami i może sami zastanowią się nad jej przyszłością.
Świetny pomysł z restauracją. Jakiś czas temu zaczepiło mnie dwóch turystów, którzy szukali: "typowej śląskiej knajpki z piwem i śląskim jedzeniem", niestety, nie miałem im nic ciekawego do zaproponowania. Prezydent Piotr Uszok nie musi zajmować się jej tworzeniem i lokalizacją, chyba że chce zmienić zawód. Niech zamknie rynek dla ruchu samochodowego, a na pewno znajdą się chętni do jej otwarcia. Powstanie rynek z prawdziwego zdarzenia z deptakiem ławeczkami, może kolorową choinką w zimie. Sam byłem świadkiem, jakie poruszenie wśród mieszkańców wywołało rozwieszenie świecących girland wzdłuż jednej z ulic. Niestety, ich zadowolenie znikło, gdy znikły girlandy. Okazały się bowiem tylko dekoracją filmową.
Niech miasto zainwestuje w promocję turystyki w tym rejonie, a powstaną punkty z pamiątkami, pocztówkami, kalendarzami itp. Parking dla mieszkańców odblokowałby piękne uliczki, przez które teraz trudno przejechać samochodem, nie mówiąc już o karetce czy straży pożarnej.
Jest mnóstwo drobnych spraw, które niewielkim nakładem pracy mogą zmienić wizerunek osiedla. Ale są też sprawy większe. Na samym Nikiszowcu trudno będzie zrealizować, niektóre z ciekawych pomysłów. Stworzenie kolonii artystów, hotel śląski, mieszkania dla młodych ambitnych za złotówkę, cykliczna wielka impreza, wizje architektoniczne - to wszystko pomysły rozmówców Tomka Malkowskiego. Dla mnie świetne. Trzeba jednak pamiętać, że Nikiszowiec nie jest opuszczoną kolonią robotniczą, z którą można zrobić wszystko, co się podoba - to najzwyklejsze osiedle mieszkaniowe.
Ale wydaje mi się, że jest rozwiązanie. Już niedługo będą puste budynki po kopalni Wieczorek. Stworzą wtedy jedną całość wraz z osiedlem. I może to tam uda się zrealizować wszystkie te pomysły. Powstałby wtedy niepowtarzalny kompleks o większych możliwościach, niż samo osiedle.
Krótko mówiąc, niech nasi przedstawiciele na następnym spotkaniu przy kawie u pana wojewody zastanowią się, jak stworzyć możliwości do rozwoju, a rozwiązania pojawią się same. Może nawet sami mieszkańcy będą ich twórcami. Sam chętnie się w to zaangażuję.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Emenefix - Sob Lis 03, 2007 10:06 am
Marcin Nowak, założyciel slask.blox.pl
2007-11-02, ostatnia aktualizacja 2007-11-02 20:07
Niech Nikiszowiec zachwyci swoim klimatem
Na łamach "Gazety" poinformowano o rozpoczęciu publicznej dyskusji o przyszłości katowickiego Nikiszowca. Można tylko powiedzieć: nareszcie. Ale by ostudzić optymizm, warto zastanowić się nad kierunkiem rozwoju, jaki narzucimy temu unikatowemu osiedlu - pisze Marcin Nowak, założyciel slask.blox.pl
Jakiś czas temu uczestniczyłem w badaniach dotyczących krakowskiego Kazimierza. Wynikało z nich jasno, że jeśli człowiek chce wykreować od zera miejsce o najbardziej rozpoznawalnej marce turystycznej, musi perfekcyjnie wykonać każdy element pracy. Na taki produkt turystyczny w postaci jednej, stylowej dzielnicy, musi się składać kilka wypadkowych.
Doskonałym pomysłem jest więc wyłączenie z ruchu nikiszowieckiego rynku. Od tego należy zacząć. Na rynku może powstać zarzewie czegoś większego, czegoś nowego. Konieczna jest jedna, druga, trzecia restauracja, pub lub knajpka, gdzie gość będzie mógł zjeść coś z kuchni śląskiej, napić się dobrego piwa, poczuć klimat. Sugerowałbym lokal na podobieństwo górniczej, przykopalnianej karczmy. W sezonie ogródki, niezbędna fontanna, zerwanie asfaltu, kostka brukowa, podświetlenie. Sklepy wzdłuż podcieni zmienić na restauracje czy butiki z pamiątkami. To jednak dopiero początek!
A potem? A potem tchnąć w to miejsce ducha. Przydałyby się jakieś klubu muzyczne i galerie. Po remoncie pralni warto zagospodarować ten lokal. Rozbudować muzeum. Pokazać w jednym z mieszkań realia życia górniczej rodziny z początku zeszłego wieku. A może wystawa malarzy z Janowa? Koncerty jazzowe, bluesowe w industrialnych pomieszczeniach? Stylowe latarnie, ławeczki przy uliczkach. To miejsce ma przyciągać. Nie tylko turystów ale i klubowiczów, artystów, pisarzy, naukowców, dziennikarzy branżowych, fotografów - amatorów, ciekawskich. Potrzebne jest również miejsce na sen. Może hotelik, może hostel.
W najbliższym sąsiedztwie rynku jest mały park. To zielone płuco osiedla bez wątpienia również nie może się marnować.
W kolejnym etapie należałoby zająć się wewnętrznymi podwórkami. W szczególności tymi położonymi najbliżej ryneczku. Wyremontować, niekoniecznie brukować. Tak jak w Krakowie. Przy czym każde może wyróżniać się czymś charakterystycznym. Podwórko sztuki, muzyki, gastronomii, handlu.
Na koniec etap domykania obszaru. Owszem możemy próbować rewitalizacji mieszkań, pokusić się próbę oferowania ich fascynatom. To naturalny proces głównie na północy Anglii i w Belgii. Jednak z co z tutejszymi mieszkańcami? Czy się zgodzą?
I tutaj rodzi się kolejne pytanie. Czy mieszkańcy Nikiszowca pójdą na taki układ? Czy równie pozytywnie nastawieni są do tej wizji. Moim zdaniem kto ma głowę na karku i umysł do biznesu, powinien przyklasnąć tym planom razy pięć. Nigdzie indziej nie zarabia się pieniędzy tak dobrze jak na czymś nowym, niepowtarzalnym. To pokazał przykład krakowskiego Kazimierza, który z dzielnicy brzydoty i brudu stał się najmodniejszym miejscem spędzania wolnego czasu w Krakowie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
To oczywiście i niestety bardzo okrojona wersja mojego tekstu. Wizualizację i więcej założeń zobaczyć można na moim blogu
Safin - Sob Lis 03, 2007 1:44 pm
Podoba mi się takie bujanie w obłokach. Jednak to niestety ciągle tylko bujanie. Od dodania fontanny oraz podświetlenia nie stanie się Nikiszowiec dzielnicą atrakcyjną.
Dużo roboty przed panem Uszokiem.
jacek_t83 - Sob Lis 03, 2007 1:51 pm
porownanie do Kazimierza wydaje mi sie malo trafne. Kazimierz nie zaczynal od zera, ma historie i obiekty wazne w kulturze judaistycznej, do ktorych przyjezdzali Zydzi z calego swiata zanim powstala ta cala moda na Kazimierz.
Nikiszowiec tez ma obiekty ale innego rodzaju. Trzeba zadbac o ich promocje.
A przede wszystkim przydaloby sie cos na miare festiwalu na Kazimierzu, typu Festiwal kultury industraialnej. i jakis megakoncert tak jak to ma miejsce w Krakowie. No i ten festiwal nie moglby trwac dzien czy dwa.
A przede wszystkim Nikisz sie musi otowrzyc na swiat.
absinth - Sob Lis 03, 2007 1:54 pm
zgadzam sie z Jackim w zasadzie w calej rozciaglosci
Emenefix - Sob Lis 03, 2007 3:06 pm
porownanie do Kazimierza wydaje mi sie malo trafne. Kazimierz nie zaczynal od zera, ma historie i obiekty wazne w kulturze judaistycznej, do ktorych przyjezdzali Zydzi z calego swiata zanim powstala ta cala moda na Kazimierz.
Jacku właśnie pisząc to dokładnie udowodniłeś wielkie podobieństwo Kazimierza do Nikiszowca. Obydwie jednostki to zwarty przykład tzw. krajobrazu kulturowego. Pozmieniaj tylko wyrazy i wyjdzie to samo.
Np: "Nikiszowiec nie zaczynał od zera, ma historię i obiekty ważne w kulturze śląskiej i robotniczej, do których przyjeżdzali pasjonaci industrializmu i klimatów górnego śląska z całego świata, zanim powstała cała ta moda na Nikiszowiec"
Waloryzacja turystyczna nie zna obiektów różnych rodzajów tylko po prostu obiekty o okreslonym potencjale. Kazimierz miał obiekty klasy III i Nikiszowiec ma obiekty klasy III
Mimo wszystko będę bronił tego porównania, bo zanim się na nie porwałem sprawdziłem to od praktycznej strony.
jacek_t83 - Sob Lis 03, 2007 3:17 pm
tak, tak, tak, tylko na Kazimierzu nikt nie niczego nie remontuje, nie stawia fontan, nie kladzie kostki brukowej, a jednak cos tam sie kreci
Safin - Sob Lis 03, 2007 5:54 pm
Też mi się wydaję, że jednak to złe porównanie.
A ze swojej strony podkreślę tylko, jak bardzo Nikisz jest oderwany od Katowic. To go dyskwalifikuje już na starcie w tym biegu po turystę-jeżeli naszym "turystycznym celem" jest osiągnięcie poziomu Kazimierza.
I nawet linia Balkan pociągnięta do centrum, czy dodatkowy tramwaj tak łatwo tego nie zatrą.
qlomyoth - Nie Lis 04, 2007 12:01 am
^^dokladnie, Kazimierz ma to do siebie ze wlasciwie tylko z nazwy jest oddzielna dzielnica, a w praktyce jest to mimo wszystko obszar srodmiejski Krakowa. Z Nikisza nie da sie "z buta" wrocic po imprezie do domu i to jest cos co dyskwalifikuje ten obszar jako potencjalna dzielnice rozrywki.
Emenefix - Nie Lis 04, 2007 11:08 am
A z tego ci widziałem ostatnio cała Ul. Szeroka wyremontowana, Rynek również.
Trochę się nie zrozumieliśmy. Nie mówię, że Nikiszowiec to to samo co Kazimierz tak jak Księży Młyn to to samo co Borsigwerke tylko mówię o tym, że to jest to samo z naukowego, geograficznego i turystycznego punktu widzenia. Obydwie rzeczy są podobnym elementem krajobrazu kulturowego. Jeden wywodzi się z tradycji religijnej i cechowej, drugi z tradycji robotniczej i tradycyjnej. Obydwie rzeczy są też produktem turystycznym o tych samych parametrach
Jeśli chodzi o komunikację to wystarczy tramwaj lub szybki autobus. Ile? 10, 15 minut?
Tak jak w Brukseli. Istnieje miasteczko w mieście. Ok 10 minut od rynku. Miejsce knajp, imprez, zabaw młodzieży. Dawniej dzielnica biedoty, garbarzy i gorzelników.
-------------
A taka ciekawostka. Nawet istnieją kolaże Nikiszowca i Kazimierza. Np Bańska Scavnica na Słowacji. Miasteczko o charakterze dawnego podegrodzia z wieloma elementami spuścizny żydowskiej a jednocześnie z silnie widocznymi tradycjami górniczymi i robotniczymi
-----
połączenie by Safin
Safin - Nie Lis 04, 2007 11:17 am
Obydwie rzeczy są też produktem turystycznym o tych samych parametrach
Polwolę sobie nie zgodzić się z ta tezą. I szybka linia busów też nie starczy. Chociażby dlatego, że Katowice to nie Bruksela.
Nikisz jest zapuszczony, zamieszkały przez "nie tych co trzeba" mieszkańców, oderwany od miasta, niewypromowany, stosunkowo nie duży, źle zarządzany.
Mimo iż bardzo mu kibicuję, to jednak podzielam zdanie Dominika. Jeszcze nie nastał jego [Nikiszowca, bo D-8 wymiata równo ] czas.
Dlatego też, tak usilnie wymagam działań, nie tylko deklaracji, ze strony UM Katowice, by stan ten mógł się powoli poprawiać.
salutuj - Nie Lis 04, 2007 2:40 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Iluminator - Nie Lis 04, 2007 3:26 pm
^^^ Byłeś kiedyś na Gospodarczej i Porcelanowej ?
Porcelanowa na pewno w najbliższym czasie się nie zmieni tym bardziej, że tam ciągle nowe zakłdy powstają.
Natomiast Gospodarcza jest świetnym miejscem na KSSE i stworzenie tam centrum wyskoich technologi. Takie są plany i oby to było zrealizowane. Już zresztą powstają pierwsze zalążki. I to nie jest perspektywa 30-50 lat ale myślę najbliższych 6-10 lat.
salutuj - Nie Lis 04, 2007 3:53 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Iluminator - Pon Lis 05, 2007 6:04 am
Ja tu nie mówię o gospodarczej KSSE ale technologicznej. Są plany by powstał tam park technologiczny. IBM, Apple... te klimaty
Myślę, że nie ma tam miejsca na mieszkaniówkę. Jest za to miejsce między Nikiszowcem a Janowem.
Safin - Pon Lis 05, 2007 9:15 pm
hehe, Nikisz obrośnięty futurystycznymi halami produkcyjnymi, centrami outsourcingu oraz blobowatymi dziwadłami???
Czy ja wiem...
salutuj - Pon Lis 05, 2007 9:56 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
d-8 - Pon Lis 05, 2007 10:41 pm
hehe, Nikisz obrośnięty futurystycznymi halami produkcyjnymi, centrami outsourcingu oraz blobowatymi dziwadłami???
Czy ja wiem...
hmm no jesli mialby to byc sposob na ozywienie... czemu nie ?
ozywianie na zasadzie 'udogodnionego skansenu' jest w jakis sposob ok ale jakos mnie osobiscie nie przekonuje ( nie pisze, ze Ty tak napisales, tylko tak ogolnie ) natomiast gdyby po starej stronie byly slaskie knajpy a po drugiej starbucksy ( umownie ) i to by generowalo spory przeplyw ludzi ( pracujacych i w nowej mieszkaniowce zyjacych ) to w sumie ja jestem 'za'.
Emenefix - Pon Lis 05, 2007 10:52 pm
No i o to chodzi d-8 o to chodzi
Takią umowną granicą gotową jest główna ulica. Po północnej stronie w budynkach po wieczorku robimy tą część szklano-blaszaną, na południe od drogi robimy rewitalizację.
Proste jak budowa cepa.
Tylko mniej cepów w UM by się przydało...
d-8 - Wto Lis 06, 2007 2:31 pm
^^^ jesli tak z mojej stony o nikisz chodzi ( i nie tylko zresztą ) to jestem przeciwnikiem takiej rewitalizacji 'muzealnej' nazwijmy to.
uwazam, ze czesciej lepszy efekt da sie uzyskac łącząc stare z nowym lub nawet przez ingerencje ( bezposrednią dobudowę, nadbudowę, połączenie z nowym itp ) , skoro dotychczas 'samo z siebie' nie wyniknelo nic, co powodowaloby zmiany na lepsze.
a w ogole - orientuje sie ktos moze jak sie rozklada ilosciowo liczba mieszkancow Nikisza tzn jaka mniej wiecej czesc mieszkancow starego osiedla to pracownicy pobliskiej kopalni a jaka czesc nie ?
Wit - Pią Lis 09, 2007 6:39 pm
Wojewoda: Nikisz - nie tylko sprawa Katowic
rozmawiała Anna Malinowska2007-11-09, ostatnia aktualizacja 2007-11-09 19:07
Tomasz Pietrzykowski, ustępujący śląski wojewoda, jako jedyny spośród urzędników zareagował na nasze apele o ratowanie Nikiszowca. Zorganizował m.in. debatę o przyszłości zabytkowej dzielnicy Katowic. Co dalej z Nikiszem?
Anna Malinowska: Odchodzi Pan ze stanowiska. Nie żałuje Pan, że nie uda się już Panu uratować Nikisza?
Wojewoda Tomasz Pietrzykowski: Sprawy Nikiszowca nie da się załatwić z dnia na dzień. Dobrze, że udało się zacząć dyskusję, sprowadzić ją z poziomu ogólnych narzekań do pewnych konkretnych pomysłów i przygotowań.
Kto teraz powinien przejąć pałeczkę?
Losy dzielnicy leżą w rękach Piotra Uszoka, prezydenta Katowic. Moje zainteresowanie i próby wspierania działań na rzecz rewitalizacji Nikiszowca wynikały z dwóch powodów. Po pierwsze mam do tego miejsca osobisty sentyment. Po drugie uważam, że rozkręcenie go, uczynienie z niego rzeczywistej, rozpoznawalnej atrakcji turystycznej, znacznie przekracza swoim znaczeniem granice Katowic. Liczę, że mój następca na stanowisku wojewody, niezależnie od swoich osobistych preferencji, będzie miał na względzie przynajmniej ten drugi powód.
Co doradziłby Pan w sprawie Nikiszowca swojemu następcy?
Wojewoda w żadnej mierze nie powinien próbować wyręczać prezydenta miasta, a jedynie współdziałać i wspierać jego działania, wskazując na ponadlokalne znaczenie takiego przedsięwzięcia. Najgorsze, co mógłby robić wojewoda, nie tylko w tej sprawie, to uzurpować sobie władztwo, którego nie ma. To najkrótsza droga do konfliktu i paraliżu.
Co tak naprawdę przyniosło spotkanie, które Pan zorganizował? Czy nie jest trochę tak, że przedstawiciele miasta i spółdzielni mieszkaniowych, które zarządzają budynkami w Nikiszowcu, posiedzieli, pogadali, naobiecywali i tyle?
Na szczęście nie - choć faktycznie to zmora działania administracji w naszym kraju - spotkania, których jedynym efektem jest wypita kawa. W tym przypadku jednak spotkanie po pierwsze pobudziło do działania stosownych decydentów, a po drugie - pozwoliło na wyartykułowanie pomysłów, które w najbliższym czasie mają duże szanse na realizację. Być może nie będzie to wiele - nowa organizacja ruchu i odzyskanie dzięki temu centralnego placu dzielnicy, opracowanie i przygotowanie szlaku spacerowego, informacje. Ale byłby to pierwszy, jak wiadomo zwykle najtrudniejszy, krok.
Myśli Pan, że rzeczywiście takie plany zostaną zrealizowane?
Bardzo na to liczę. Choć jednocześnie zdaję sobie sprawę, że obecnie priorytetem władz Katowic jest przebudowa centrum miasta. To wyzwanie epokowe i z całym przekonaniem podzielam przekonanie, że wszystkie inne przedsięwzięcia w mieście mają wobec niego charakter uzupełniający. Bez powodzenia rewitalizacji centrum Katowic nie ma mowy o tym, aby nasz region ostro ruszył do przodu. Potrzebujemy salonu Śląska, przestrzeni reprezentacyjnej, rzucającej na kolana gości i przyciągającej mieszkańców. Bez tego Nikiszowiec, zabytkowe kopalnie, zabytki techniki itd. nie zafunkcjonują. Nawet Euro w Chorzowie niewiele nam pomoże, jeśli kibice wyjadą stąd z wrażeniem, że jedyne co na Śląsku atrakcyjne to stadion.
Chciałby Pan coś na koniec powiedzieć mieszkańcom Nikiszowca? Czy nie ma Pan takiego poczucia, że zmiany w dzielnicy to uszczęśliwianie ich na siłę? W jednej z rozmów stwierdził Pan, że konsultacje z nimi są mało potrzebne, trzeba decyzji, które od razu można wcielić w życie.
Jest tu pewien naturalny konflikt interesów. Próba uczynienia z Nikiszowca atrakcji turystycznej pełnej ludzi i gwarnej do późnej nocy może niezbyt odpowiadać pewnej grupie mieszkańców. Wielu ceni sobie po prostu święty spokój. Mam pełne zaufanie, że prezydent Katowic wyważy te interesy i dokona prawidłowego wyboru. A ostatecznie skorzystają na tym także mieszkańcy, w tym ci z nich, którzy zapewne początkowo wyrażać będą niezadowolenie.
Kiedy już zajmie się Pan czymś innym, zajrzy Pan czasem do Nikiszowca? Czy pańskie zainteresowanie wiązało się tylko z pełnioną funkcją?
Kiedy już wrócę do cywila, odzyskam wolność (śmiech), będę miał znacznie więcej czasu, aby robić to, na co mam ochotę, a nie to co muszę. Zapewne więc im szybciej uda się przeprowadzić rewitalizację Nikiszowca, tym częściej i chętniej będę go odwiedzał. Okazuje się więc, że moje zaangażowanie w sprawę tej dzielnicy ma więc także wymiar prywatny - jestem katowiczaninem i zależy mi na tym, aby w moim mieście było jak najwięcej atrakcyjnych miejsc. Bo podobnie jak wielu mieszkańców Katowic mojego pokolenia chciałbym mieć gdzie spędzać wolny czas i gdzie zabierać odwiedzających mnie gości z innych miast.
Landryn - Śro Lis 14, 2007 4:56 pm
hahaha to mój pierwszy post tutaj i serdecznie witam szanownych załogantów... przeczytałem posty od pierwszego i bawi mnie ta ciągła gadka o renowacji Nikisza, a chuliganów jak było dużo, to teraz jest jeszcze więcej... Ja nie wyglądam jak oni, nie biegam w dresie, nie stoje na skrzyżowani Czechowa I św. Anny i właśnie przez to dostałem już "sklepany" kilka razy w biały dzień, a raz nawet skakali mi po głowie, przez co miałem tomografię komputerową w szpitalu itp itd. moja sytuacja jest już w takim punkcie, że nie mogę już sam wyjść z domu. Na autobus odprowadza mnie matka, bo innej możliwości nie ma, a już nawet ostatnio jak przechodziłem z Nią obok kupki dresów to o mało znowu kamienie nie polecialy w moją stronę... a Wy tu mówicie o tym, żeby jakieś dachy naprawiać, albo że ulica nie jest gdzieś tam z kostki tylko z asfaltu... Czy to nie ociera się o granicę absurdu? Mam nadzieję, że sprawa bandytów na Nikiszu wreszcie ruszy do przodu, bo każdy człowiek ma swoje nerwy jak wiadomo.
Pozdrawiam.
salutuj - Śro Lis 14, 2007 5:18 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
jacek_t83 - Śro Lis 14, 2007 9:36 pm
@Landryn: rewitalizacja to szerokie pojecie, nie ogranicza sie tylko do wymiany dachow czy polozenia kostki brukowej
Safin - Pią Lis 16, 2007 1:42 am
Hej Landryn.
1. Nie przejmuj się Salutujem
2. Co do Nikisza, to niestety masz 100% racji. Sołtys Uszok pitoli głupoty o rzeczach których nie zna, dodatkowo proponując rozwiązania których nie potrafiłby sam zrealizować. Kolejny to Wojewoda, który niestety dużo gada ale....
A na star dobreby było, gdyby Um Katowice zasponsorował 10 dodatkowych etatów policyjnych na Nikiszu. Praktyka powszechna w Polsce-u nas jednak remntuje się chodniki na gigantyczną skalę. By żule miały na czym kopac innych...
d-8 - Pią Lis 16, 2007 12:38 pm
Mam nadzieję, że sprawa bandytów na Nikiszu wreszcie ruszy do przodu, bo każdy człowiek ma swoje nerwy jak wiadomo.
meldujesz regularnie na policji o tych zajsciach ?
nie ma zgloszen = nie ma problemu
Safin - Pią Lis 16, 2007 4:53 pm
Ale prawdą jest to, że mamy złe statystyki jeśli idzie o przestępczość. Nie mamy też za biednego miasta. Z tego co słyszałem, słynna akcja 'Osiedle" odniosła ogromną[na czas jej trwania] poprawę w grupie drobnych i średnich huligańsko wandalskich przestępstw.
Pytanie brzmi: dlaczego UM zasponsorowało [biednej] komendzie tylko kilka[naście chyba] dodatkowych etatów policyjnych? Czyżby Pan Prezydent, ktory panując nad swoim Forum Samorzadowym i wiernym koalicjantem w Radzie Miejskiej PiSem bagatelizowal problem?
Może trzeba by sprawę nagłośnić? Moze dopiero medialna histeria potrafiłaby popchnąc coś w tym temacie? Temacie bardzo pilnym.
marianus - Pią Lis 16, 2007 8:21 pm
Nikiszowiec: prawdziwe królestwo PCV
Na zabytkowym Nikiszowcu mieszkańcy wymieniają stare okna na nowe, z tandetnego plastiku. Największa zgroza w kwartale budynków zarządzanych przez kopalnię Wieczorek - drewniane, oryginalne drzwi do klatek schodowych zastępuje się tam aluminiowymi.
Nowoczesne drzwi pasują do familoka jak pięść do nosaNikiszowiec to perła górnośląskiej architektury robotniczej. Familoki tworzą tu mały układ miejski. Wszystkie budynki są z czerwonej cegły i tworzą zamknięte kwartały. Nie ma monotonii, bo domy wyróżniają się detalami, wykuszami, a zwłaszcza portalami wejściowymi. Także drzwi do klatek mają indywidualny charakter. Nie ma dwóch takich samych. Jedne mają okienka kwadratowe, inne owalne. Są też drzwi pełne, ale z bogatym rzeźbieniem.
Niestety, w kwartale ulic Nałkowskiej, Rymarskiej, Szopienickiej i Krawczyka drzwi są już takie same: stalowe i toporne. Podobne wstawiane są w modernizowanych blokach z wielkiej płyty. - Nie pasują do ceglanych budynków - mówi Paweł Jaworski, młody architekt, którego projekt dyplomowy dotyczy m.in. rewitalizacji osiedla Nikiszowiec. - Nie rozumiem, jak można tak psuć unikatowy zabytek! - ubolewa.
Familokami opiekuje się Spółdzielnia Mieszkaniowa "Wieczorek". - Stare drzwi były dewastowane. Wstawiliśmy nowe, mocne i masywne - wyjaśnia Stefan Sobótka z działu technicznego.
Wszelkie prace remontowe w Nikiszowcu muszą być konsultowane z wojewódzkim konserwatorem zabytków. Tymczasem w biurze konserwatora nikt nie przypomina sobie, by spółdzielnia się z nimi kontaktowała. - To prawda, nie zgłaszaliśmy wymiany drzwi, ale mieliśmy sytuację awaryjną. Stare drzwi ledwo zipały. Trzeba je było szybko wymienić. Zresztą tu nie było już oryginalnych drzwi, bo wcześniej kopalnia je wymieniła - zapewnia Sobótka. Jednak na zdjęciach, które Jaworski robił pod koniec 2005 r., widać bogato rzeźbione drzwi z ozdobnymi szybkami. Elżbieta Drabikowa, mieszkanka ul. Rymarskiej, jest przekonana, że zdemontowane przez spółdzielnię drzwi pamiętały początki osiedla. - Mieszkamy tu już czwarte pokolenie. Drzwi nigdy nie remontowano, a były już w naprawdę fatalnym stanie. Teraz jest lepiej.
Po drugiej stronie Rymarskiej są jeszcze zachowane, oryginalne drzwi, które wyglądają, jakby miały co najmniej 80 lat. Za jednymi z nich mieszka Katarzyna Mandowska. - Wolałabym nowe, plastikowe. Przez te stare ciągle wieje. Męczy mnie już to mieszkanie w zabytku - mówi.
O niszczeniu Nikiszowca wie Małgorzata Zygmunt, miejska konserwator zabytków. - Ludzie na własną rękę wstawiają okna. Wczoraj moja pracownica zjeździła osiedle, bo dostaliśmy sygnał, że spółdzielnia wymienia szybki na szyby zbrojone i wycina przy okazji szprosy - mówi konserwator.
- Zwykłe szybki nie wytrzymają tygodnia, stąd te zbrojone - tłumaczy Olga Madeja z działu technicznego w Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, która zarządza większością budynków na Nikiszowcu. Dodaje, że prace muszą być szybko wykonane, bo zimą przez wybite szybki w nieogrzewanych klatkach zamarza nawet woda. - Ja rozumiem, że to zabytek, ale proszę zrozumieć ludzi, którzy tam mieszkają i chcą mieć ciepło. Teraz wszyscy mówią o Nikiszu, ale nikt nam nie daje pieniędzy na remonty. Robimy, co możemy - mówi Madeja.
Miejska konserwator zabytków obiecuje przygotować dokumentację fotograficzną dewastacji na Nikiszu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Kolejny przykład obojętności wobec zabytków, wookoło niestety pełno jest takich przypadków, ostatnio np zauważyłem w kamienicy na ul Andrzeja 22, że wielkie łukowe trójdzielne okno zastąpiono zwykłym dwudzielnym oknem z PCV, oczywiście bez łuku.
Wiem, że takie wierne kopie są drogie, ale niestety przez takie "przeróbki" te budynki tracą swój charakter.
salutuj - Pią Lis 16, 2007 11:36 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Sob Lis 17, 2007 8:03 am
aż sobie coś przypomniałem
Landryn - lepkie twe ciało,
Landryn - słodki twój zapach;
Hej, posłuchajcie historii o tym, jak Jolka przegrała zakład.
Hhehe, jak (przypadkiem) nie znasz to wiedz ze to ino cytat z pisoenki Wink
Safin - Sob Lis 17, 2007 3:06 pm
No co ty. Nikisz nie jest "za duży". Jest wręcz bardzo mały. Problem nie polega na tym, by Policja obserwowała każdy centymetr kwadratowy dzielnicy, alb by była na miejscu zdarzenia do 2 minut po zgłoszeniu oraz by była zawsze w okolicy. tak najskuteczniej walczy sie z chuliganami-pewność poniesienia kary.
salutuj - Sob Lis 17, 2007 9:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Sob Lis 17, 2007 10:28 pm
No co ty. Nikisz nie jest "za duży". Jest wręcz bardzo mały. Problem nie polega na tym, by Policja obserwowała każdy centymetr kwadratowy dzielnicy, alb by była na miejscu zdarzenia do 2 minut po zgłoszeniu oraz by była zawsze w okolicy. tak najskuteczniej walczy sie z chuliganami-pewność poniesienia kary.
salutuj - Sob Lis 17, 2007 10:54 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Nie Lis 18, 2007 10:51 am
a ile lat temu to było? ;D
salutuj - Nie Lis 18, 2007 11:01 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Safin - Nie Lis 18, 2007 1:05 pm
co komu da, że policja będzie po 2 minutach na miejscu zdarzenia?
Sprawca będzie błyskawicznie ustalony i złapany. Nie wysokosc kary ale jej nieuchronność!
Landryn - Nie Lis 18, 2007 10:20 pm
hmm lata 98-02 Wink
Safin - Nie Lis 18, 2007 10:52 pm
Ale setka pójdzie siedzieć/dostanie wyrok.
BTW: Macie tam setkę rekołamaczy ?
jest gorzej niż myślałem!
i oni tak chodzą, całą setką
Sorry ze sie nabijam z poważnego tematu, ale jednak śmiesznie to zabrzmiało
absinth - Nie Lis 18, 2007 11:04 pm
no ale dajmy na to, jak połamią komus ręce to złapanie dwóch spośród setki wcale mu tych rąk nie scali...
tak samo, jak skazanie zabojcow nie przywroci ofierze zycia etc... tylko, ze jak widac ten tok myslenia prowadzi do nieco absurdalnych wnioskow, ze nie warto lapac/skazywac przestepcow bo to nie cofnie tego, ze przestepstwo juz wyrzadzono. Bez watpienia musimy poczekac na nasz Raport Mniejszosci
Landryn - Pon Lis 19, 2007 6:17 am
Ale setka pójdzie siedzieć/dostanie wyrok.
salutuj - Pon Lis 19, 2007 7:07 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Safin - Pon Lis 19, 2007 7:33 pm
Ale setka pójdzie siedzieć/dostanie wyrok.
nie... pojdzie tylko tych 2, a nawet nie wiadomo czy ich złapią.
BTW: Macie tam setkę rekołamaczy ?
jest gorzej niż myślałem!
i oni tak chodzą, całą setką
Landryn - Wto Lis 20, 2007 6:58 pm
ale w Piku był zawsze taki mix punki, metale, hiphopowcy, jacyś technochłopcy itd
Safin - Śro Lis 21, 2007 12:00 am
1) masz na myśli zaoczny wyrok śmierci, czy tylko prewencyjne więzienie ?
2) dzielnica nie musi być nieustanie oglądana. Wystarczy, ze chuligan nauczy się, że ilekroć da komuś "po ryju" to zawsze za kilkanscie minut będą go pały szukać. Akcja-reakcja. efekt taki, ze sie żulernia nauczy przewidywać konsekwencje.
ale do tego potrzeba by nowych, nie zawalonych sprawami policjantów.
Czasami zdarza sie tak, ze na teren os. tysiąclecia+Dąb+Załęże przypada na noc jeden działający radiowóz.
Gdzie z 10 to byłoby absolutne minimum...
PS: przeedytowalem Twojego posta. Nie dlatego ze sie brzydzimy wulgaryzmów, ale dlatego ze starmy sie trzymac poziom.
pozdrawiam Koperbudę.
potok77 - Śro Lis 21, 2007 7:45 am
A może wystarczyłby monitoring
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 8:02 am
lol ciekawe Safin czy jakbys mieszkal na Bobrku i byl w sytuacji Landryna to tez byc tak chetnie dzwonil po paly
Emenefix - Śro Lis 21, 2007 8:37 am
O tak. Bobrek to jak najbardziej autentyczna opowieść. Nie legenda. Byliśmy tam na zdjeciach i w ciągu 15 minut 3krotnie chcieli nas pobić/uszkodzić/zabić.
Idzie sobie koło nas na przykład taki koleś z kosą i mówi na głos do kumpla "wykastruję Ch***"
d-8 - Śro Lis 21, 2007 5:18 pm
ale Nikisz serio jest zbyt duzy, zeby załatwic tutaj az tylu policjantów, ktorzy by mogli obserwowac cały ten syf, a nie ze jedna suka jeździ wieczorem po całym nikiszu i to jest ich "poprawa bezpieczenstwa".
ej! kaman! przestan pisac ze Nikisz jest duzy, bo to jest po prostu smieszne.
a systematyczne patrole na pewno by wiele dały - to bezsprzeczne.
@ Jacek - porównywanie Bobrka i Nikiszowca jest troche nie do konca na miejscu bo struktura ludnosci tych dzielnic nie jest jednak porównywalna. oj nie!
Landryn - Śro Lis 21, 2007 5:38 pm
1) masz na myśli zaoczny wyrok śmierci, czy tylko prewencyjne więzienie Wink ?
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 5:44 pm
@ Jacek - porównywanie Bobrka i Nikiszowca jest troche nie do konca na miejscu bo struktura ludnosci tych dzielnic nie jest jednak porównywalna. oj nie!
absinth - Śro Lis 21, 2007 8:02 pm
nie no, roznica miedzy Bobrkiem a Nikiszem jest imo znaczna
jesli idzie o degradacje to bobrek wyprzedza o kilka dlugosci Nikisz
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 8:06 pm
tylko dlatego ze Wieczorek jeszcze fedruje
absinth - Śro Lis 21, 2007 8:19 pm
Wiesz KWK Bobrek-Centrum tez jeszcze dziala plus Koksownia
choc oczywiscie nie da sie ukryc, ze sytuacja na Nikiszu sie pogorszy gdy Wieczorek skonczy fedrowac
Landryn - Śro Lis 21, 2007 8:25 pm
Podnosicie mnie na duchu swoimi perspektywami dzieki
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 8:30 pm
Wiesz KWK Bobrek-Centrum tez jeszcze dziala plus Koksownia
choc oczywiscie nie da sie ukryc, ze sytuacja na Nikiszu sie pogorszy gdy Wieczorek skonczy fedrowac
ciekawe skad sie wziela tak zasadnicza roznica...
Safin - Śro Lis 21, 2007 9:18 pm
lol ciekawe Safin czy jakbys mieszkal na Bobrku i byl w sytuacji Landryna to tez byc tak chetnie dzwonil po paly
Jacek, a kto mówi o tym bo dzwonić na pały. Proponowałem abstrakcyjne rozwiązanie systemowe jakie powinno zrobic UM.
Indywidualne rozwiązanie na chwilę obecną to wyprowadzić się. Niestety, nie ma złudzeń.
d-8 - Śro Lis 21, 2007 10:41 pm
bo to pierwsze to huta a to drugie gruba??:)
jesli chodzi o kwestie bezpieczenstwa to nie widze zbytniej roznicy. sam bym sie na Nikisz nie zaposcil po zmroku
nie, nie dlatego ze tu huta a tu gruba.
przejedz sie tu i tu i zaktualizuj dane. wtedy podyskutujemy bo poki co to nie ma sensu.
jacek_t83 - Śro Lis 21, 2007 11:03 pm
bo to pierwsze to huta a to drugie gruba??:)
jesli chodzi o kwestie bezpieczenstwa to nie widze zbytniej roznicy. sam bym sie na Nikisz nie zaposcil po zmroku
nie, nie dlatego ze tu huta a tu gruba.
przejedz sie tu i tu i zaktualizuj dane. wtedy podyskutujemy bo poki co to nie ma sensu.
d-8 - Czw Lis 22, 2007 9:10 am
ja nie napisalem ze na nikiszu jest bezpiecznie.
uwazam, ze blednym jest porownywanie bobrka i nikisza. na nikiszu co rusz przewijaja sie jacys turysci z aparatami ( sami przeciez gosci tam oprowadzalismy! ), krecone sa jakies filmy, reklamowki itp, jest przeplyw nowych ludzi, to zawsze jest cos, to element istotny. a na bobrku strach jest wysiasc z auta. roznica jest znaczna.
poza tym jesli chodzi o nikisz przejawiane jest zainteresowanie wladz ( jakies bo jakies ale mimo wszystko ) dyskutuje sie publicznie o przyszlosci tej dzielnicy i podejmowane sa chociazby takie dzialania, zeby cos probowac zaplanowac. dzielnica nie jest zdegradowana spolecznie jak bobrek.
na nikiszu dzialaja normalne sklepy, fotograf, jest dom kultury. to jest duzo!
poza tym nikisz 'rokuje' ze tak sie wyraze, a na bobrku trzeba by intensywne i zaawansowane programy socjalne wdrazac bo strukturalnie tam jest fatalnie. ta dzielnica jest przedkladania w pracach dot. pracy socjalnej jako jeden z 'najciezszych przypadkow'.
absinth - Czw Lis 22, 2007 9:51 am
jesli Bobrek mozna by z czyms w Kato poronywac to z kolonia na Borkach
Landryn - Czw Lis 22, 2007 4:41 pm
Indywidualne rozwiązanie na chwilę obecną to wyprowadzić się. Niestety, nie ma złudzeń.
Michał Gomoła - Czw Lis 22, 2007 5:44 pm
aby wynając mieszkanie w innej dzielnicy, trzeba wpłacić 100 tys. zł.
to tyle.
Śpieszę żeby wyprowadzić Cię z błędu Nie tak dawno mój znajomy sprzedał mieszkanie za 50 tys. zł i był bardzo zadowolony z tej ceny ( bardzo dobrze utrzymane, w Mysłowicach - Brzęczkowicach czyli rzut kamieniem z Katowic ). Można też w miarę tanio wynająć bądź kupić je w tzw. "gwiazdach". Paderewa też nie jest tragicznie droga.
Nie ma aż takiej tragedii na rynku nieruchomości jak to starają się nakręcić media.
salutuj - Czw Lis 22, 2007 8:30 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Landryn - Czw Lis 22, 2007 9:49 pm
Śpieszę żeby wyprowadzić Cię z błędu Wink Nie tak dawno mój znajomy sprzedał mieszkanie za 50 tys. zł i był bardzo zadowolony z tej ceny ( bardzo dobrze utrzymane, w Mysłowicach - Brzęczkowicach czyli rzut kamieniem z Katowic ). Można też w miarę tanio wynająć bądź kupić je w tzw. "gwiazdach". Paderewa też nie jest tragicznie droga.
Nie ma aż takiej tragedii na rynku nieruchomości jak to starają się nakręcić media.
Mies - Sob Gru 08, 2007 8:26 pm
Przykład, jak jest promowane połozone koło Leeds robotnicze osiedle Saltaire z 1853 roku, o którym dziś pisano w Wyborczej "turystycznej" http://www.saltairevillage.info/
Po upadku w latach 80.XX wieku, osiedle odnowiono i w 2001 roku wpisano je na listę Unesco.
Wit - Pon Sty 21, 2008 7:24 pm
Zawalczmy o Nikiszowiec!
Anna Malinowska2008-01-21, ostatnia aktualizacja 2008-01-21 16:52
Czy nie uważacie, że zabytkowa dzielnica Katowic powinna zostać wpisana na listę pomników historii? Cel ambitny, ale wykonalny. Sami nie damy jednak rady. To Wy, mieszkańcy Katowic, musicie nam powiedzieć, jakiego Nikiszowca chcecie!
Nikiszowiec to dzielnica zapomniana. Miejsce, które powinno przyciągać turystów z całej Europy, popada w ruinę. W zabytkowych domach coraz częściej pojawiają się plastikowe drzwi i okna. Miejscowe muzeum jest zamknięte na głucho. Może to i dobrze, bo gdy było otwarte, można w nim było oglądać z pewnością ciekawą wystawę... "Lalki świata". Mimo szczerych chęci nie udało się nam jednak wymyślić, co lalki świata mają wspólnego z Nikiszowcem.
Spróbowaliśmy spojrzeć na Nikisz oczami turysty. Kilkakrotnie obeszliśmy ulice, wytężaliśmy wzrok, ale nie udało nam się wypatrzyć nawet malutkiej tabliczki z informacją, co to za dzielnica, kto i kiedy ją wybudował i dlaczego jest tak niezwykła. Turysta - jeśli ma już szansę trafić do Nikiszowca - nie ma tutaj co robić. Nikt go po nim nie oprowadzi, nie kupi tu pamiątek, nie zje obiadu. Zobaczy za to zaniedbane podwórka.
Brud jest w dzielnicy wszechobecny. Wgryzł się już w elewacje zabytkowych domów, wystaje z kubłów na śmieci, podnosi się z nawierzchni ulic. Gdzieś zniknęły rabatki, nikt już nie zobaczy bieli krawężników. W dzielnicę wkradł się marazm.
Co ciekawe, wszyscy ważni na Śląsku od lat powtarzają: Nikiszowiec jest piękny, zabytkowy, historyczny. Jeden z urzędników tak zapędził się z tym chwaleniem, że "wpisał" dzielnicę na listę zabytków UNESCO. Tymczasem Nikisz nie jest nawet pomnikiem historii. Może warto się postarać o taki status dla zabytkowej dzielnicy?
Nikt dotąd jednak nie wyszedł poza gadanie, nie palił się do konkretnych działań, nie było pomysłu, jak sprawić, by dzielnica znów ożyła. Trzeba to jak najszybciej zmienić! Za kilka lat kopalnia Wieczorek - główna żywicielka dzielnicy - kończy fedrować. Łatwo sobie wyobrazić, co się wtedy stanie.
Zmiana wymaga pieniędzy, ale nie dostaną ich ci, którzy ograniczają się tylko do wyciągania ręki. Pieniądze pojawiają się tam, gdzie są dobre pomysły i energia zdolna wprowadzić je w życie.
"Gazeta" chce być obecna w Nikiszowcu. Zacznijmy od rozmowy. Mieszkańcy Nikiszowca! Chcemy się z Wami spotkać. Jesteśmy ciekawi, co chcielibyście zmienić w swojej dzielnicy, jakie są Wasze pomysły, co można zrobić od razu, a co zostawić na potem. Zastanówmy się wspólnie nad Nikiszem.
Czekamy na Was we wtorek, 29 stycznia, o godz. 17 w restauracji SITG przy ul. Krawczyka 1. Prosimy, przyjmijcie nasze zaproszenie. Nie pozwólcie, by ktoś decydował za Was.
d-8 - Wto Sty 22, 2008 10:45 am
Mieszkańcy Nikiszowca! Chcemy się z Wami spotkać. Jesteśmy ciekawi, co chcielibyście zmienić w swojej dzielnicy, jakie są Wasze pomysły, co można zrobić od razu, a co zostawić na potem. Zastanówmy się wspólnie nad Nikiszem.
Czekamy na Was we wtorek, 29 stycznia, o godz. 17 w restauracji SITG przy ul. Krawczyka 1. Prosimy, przyjmijcie nasze zaproszenie. Nie pozwólcie, by ktoś decydował za Was.
fajna inicjatywa!
czasami mozna odniesc wrazenie, ze wyborcza to jedyna "instytucja" w tym miescie, ktorej na czyms zalezy, i ktora cokolwiek chce zadziałac.
w UM pewnie "się zastanawiają" ewentualnie trwają przymiarki do kolejnych niekończących się tzw "konsultacji społecznych"
jacek_t83 - Wto Sty 22, 2008 10:58 am
pytanie tylko co z tej inicjatywy wyniknie. ostatnio wyborcza tez zrobila spotkanie na temat przyszlosci Slaska, bylo milo i sympatycznie pojawil sie artykul w GW i to wszystko.
niestety, moc decyzyjna w tym miescie ma Piotr U. a nie GW
Wit - Nie Sty 27, 2008 9:10 pm
Widzą Nikisz, mówią: "niezłe slumsy"
Robert Radwański2008-01-27, ostatnia aktualizacja 2008-01-27 20:56
Mieszkam na Nikiszu. Cieszę się, że media zainteresowały się tą dzielnicą. Przyznaję, że jest mi wstyd, kiedy odwiedzają mnie znajomi i oglądają, gdzie mieszkam. Tylko nieliczni zwracają uwagę na wyjątkowość architektury. Może z Nikiszem nie trzeba nic robić? Niech będzie wyrzutem dla tych, którzy doprowadzili go do ruiny budowlanej i społecznej - pisze Robert Radwański
Myślę, że bez wspólnych działań mieszkańców, władz miasta, województwa, mediów, a także nieszczęsnej Hutniczo-Górniczej Spółdzielni Mieszkaniowej nic nie uda się zrobić. Spółdzielnia przejęła za darmo te budynki i tak też je traktuje - jako bezwartościowy balast. Remonty przeprowadzane są w sposób amatorsko-chałturniczy. Wystarczy przyjrzeć się nowemu dachowi z czerwonej dachówki nad Foto Niesporek przy rynku. Remont dachu spółdzielnia przeprowadziła w zeszłym roku i nie wiedzieć czemu wymieniono tylko połowę dachówek, tworząc swego rodzaju dziwny czerwono-czarny składak, na pewno niedodający uroku nikiszowieckiemu rynkowi.
Ja wprowadziłem się do tej dzielnicy przed trzema laty. To był świadomy wybór. Urzekła mnie architektura i specyficzny śląski klimat. Przez te lata zaobserwowałem sposób, w jaki traktowany jest Nikisz. Byłem w szoku, kiedy widziałem, jak pracownicy spółdzielni remontując bramę wjazdową na moje podwórko, zamalowywali wmurowane w miejscach ubytków cegły czarnym oleistym mazidłem. Kiedy interweniowałem, mówili, że kazał im majster, bo trzeba "wyrównać kolor tych cegieł do reszty, która jest usmolona brudem". Zawiadomiłem o tym konserwatora zabytków. Powiedziała, że się temu przyjrzy. I, niestety, niewiele z tego przyglądania się wyniknęło.
Mam okna od podwórka, więc mogę obserwować, co się na nim dzieje. Przez półtora roku rozbite okno z korytarza w budynku naprzeciwko było zabite dyktą. Skradziona studzienka kanalizacyjna zabezpieczona była zwykłą kwadratową płytą chodnikową, która niebezpiecznie przesuwała się przy każdym przejechaniu samochodu. W spółdzielni powiedziano mi, że nie tak łatwo dobrać okrągłą!
Największą atrakcją na podwórku są dwa kontenery ze śmieciami, stojące centralnie. Kiedy pada deszcz, nie sposób do nich dotrzeć po drodze, nie wpadając "po uszy" w błoto. Kiedy z sąsiadem chcieliśmy zagospodarować kawałem dawno zapomnianej rabaty, oczywiście usłyszeliśmy w spółdzielni, że nie dostaniemy na to żadnych środków. Zrobiliśmy wtedy małą zbiórkę pieniędzy wśród lokatorów naszych budynków, których okna wychodzą na podwórko - i udało się posadzić trochę zieleni. Natomiast wciąż daleko do tego, by nazwać nasze podwórko ładnym. Mogę powiedzieć, że jest mi wstyd, kiedy odwiedzają mnie znajomi i oglądają, gdzie mieszkam. Tylko nieliczni zwracają uwagę na wyjątkowość architektury. Większość mówi: "to niezłe slumsy!". Te zapuszczone podwórka, których nie sposób przejść suchą stopą, te klatki schodowe, śmierdzące moczem i wrośniętym brudem, odpadające tynki, popisane wulgaryzmami przez młodzież.
W administracji usłyszałem, że nasza klatka schodowa nie jest ujęta w harmonogramie prac remontowych, ponieważ była remontowana "niedawno". Zapytałem sąsiadów, kiedy? Mówią, że ostatni raz była malowana gdzieś w latach 90.
Coraz częściej zaczynam żałować, że odważyłem się tu zamieszkać. Kiedy czytam książkę "Czarny ogród" o Nikiszowcu, to łezka w oku się kręci. Pojawia się nostalgia, ale też złość i rozpacz.
Może z Nikiszem nie należy nic robić? Niech będzie pomnikiem historii takim, jakim jest - wyrzutem sumienia dla tych, którzy doprowadzili go do ruiny budowlanej i społecznej. Może wystarczy tylko to nagłośnić? Wtedy znajdą się chętni, którzy będą chcieli zobaczyć, jak wygląda polskie gospodarowanie, polski marazm, bierność ludzi. Może nie warto nic robić na pokaz, udawać, że coś wygląda inaczej? Już sam nie wiem. Tym bardziej że tyle czyta się o zagospodarowaniu architektury poprzemysłowej w Europie. Inni potrafią, a my?
Wit - Wto Sty 29, 2008 9:06 pm
Trzymamy kciuki za Nikiszowiec
Anna Malinowska2008-01-29, ostatnia aktualizacja 2008-01-29 21:20
Monitoring w dzielnicy, nowy komisariat, reaktywacja kolejki Balkan, budowa boiska - mieszkańcy Nikiszowca dobrze wiedzą, czego chcą dla swojej dzielnicy. We wtorek podzielili się z nami swoimi pomysłami.
Baliśmy się tego spotkania, bo na Nikiszowcu przez lata nazbierało się sporo złych rzeczy. Ludzie czują się zapomniani, a dzielnica umiera. Mieszkańcy żalą się, że nikt ich nie słucha, nie pomaga. A więc baliśmy się, bo:
- ludzie zamiast dyskutować o przyszłości mogą zacząć wylewać swoje żale,
- zebranie może się zamienić w pyskówkę z przedstawicielami władz,
- mieszkańcy mogą machnąć na nas ręką i wcale nie przyjść.
A my chcieliśmy, żeby opowiedzieli nam o swoich pomysłach: co można w dzielnicy zrobić, jak ją wypromować, jak sprawić, by znów ożyła? Liczyliśmy na pomysły, od drobnych, jak budowa piaskownicy na placu zabaw, po takie, które mogą się wydawać wręcz nierealne. A jak już będą pomysły, to wybierzemy jeden na dobry początek i sprawimy, by wizja ożyła. Jak się uda zrobić choć jedną rzecz, mieszkańcy uwierzą w siebie i będą zdolni realizować najśmielsze projekty.
Jak więc było?
Jeszcze kwadrans przed godz. 17 sala restauracji SITG była pusta. Potem nagle zapełniła się mieszkańcami. Nie dla wszystkich wystarczyło miejsc, ludzie stali nawet w przedsionku. Za stołem zaproszeni goście, wśród nich Bolesław Śmigielski, marszałek województwa oraz Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic.
Zadaliśmy mieszkańcom Nikiszowca pytanie: "Co zrobić, by dzielnica przestała niszczeć i stała się wizytówką regionu?"
I otrzymaliśmy odpowiedzi:
- Trzeba zacząć od porządków, czyli położyć nowe chodniki, by przechodnie po deszczu nie musieli grzęznąć w błocie.
- Konieczne są kamery, bo ludzie mają już dość wandali i drobnych złodziei, a jeśli w dzielnicy nie będzie bezpiecznie, nic się nie uda zrobić.
- Brakuje boiska do gry w piłkę lub lekkoatletycznego, żeby dzieci miały co robić i żeby sportowe tradycje wróciły do Nikiszowca; na razie o jakimkolwiek uprawianiu sportu - poza lodowiskiem -nie ma mowy.
- Trzeba sprawić, by historyczna kolejka Balkan znów zaczęła jeździć. Kiedyś wagoniki woziły ludzi na trasie Giszowiec-Nikiszowiec-Szopienice. Dziś mogłaby wozić do Nikiszowca turystów z ośrodka kempingowego przy Trzech Stawach.
- Można stworzyć rodzaj areny kulturalnej - miejsca, w którym odbywałby się spektakle, opery czy musicale, a scenę ustawić na wolnym powietrzu, gdzie wzorem Letniego Ogrodu Teatralnego, w ciepłe wieczory odbywałby się przedstawienia.
- Wyłączyć z ruchu Rynek, niech staną na nim ławeczki i koncentruje się tu życie towarzyskie dzielnicy.
- Do Katowic przyjeżdżają turyści z całego świata, ale o Nikiszowcu nie ma materiałów w językach obcych, nawet skromnego folderu, więc taki trzeba wydać.
- Uruchomić punkt informacji turystycznej w dzielnicy.
- Ujednolicić szyldy, by przypominały przedwojenne.
To tylko niektóre pomysły, jakie podsunęli nam mieszkańcy. - Co z tym zrobicie? - pytali nas uczestnicy spotkania.
Myślimy tak: każdy pomysł opiszemy, przegadamy na łamach "Gazety" (prosimy Was o listy i opinie), wybierzemy pięć najciekawszych i wrócimy z nimi do Nikiszowca. Wtedy poprosimy, żebyście wybrali jeden pomysł, który warto zrealizować. Zacznijmy od jednego. A jak nam się uda, przyjdzie czas na kolejne.
- Ale czy się uda? - pytaliście nas po spotkaniu.
Nie wiemy, ale gorąco w to wierzymy. I trzymamy za nas wszystkich kciuki.
absinth - Wto Sty 29, 2008 10:24 pm
"- Ujednolicić szyldy, by przypominały przedwojenne."
swietnie, ze sami mieszkancy zauwazaja takie wydawaloby sie prozaiczne sprawy
i brawo dla GW ze ciagnie caly czas ten temat. Moze w koncu tama urzednicza pusci i nie bedzie juz slychac o problemach prawnych i innych takich...
caterina - Wto Sty 29, 2008 10:57 pm
ja mam stary folder o Nikiszowcu ,Giszowcu i Szopienicach jest polsko-niemiecki
tresci mało ale sa za to przykładowe trasy i dojazd
moze nie bylabym za wzowieniem akurat tego wydawnictwa ,chyba,ze po rozbudowaniu ale jak widac dało sie kiedys to w obecnym sprzyjajacym klimacie byłoby łatwiej,tym bardziej po rewelacyjnej sprzedazy Czarnego Ogrodu
Emenefix - Wto Sty 29, 2008 10:59 pm
Po raz pierwszy brawa dla GW za "konkret"
No ale musiała się za to wziąć Ania Malinowska, bo chopy na łamach GW tylko dywagowali (przynam się bez bicia, że i ja no ale cóż... )
Co kobita to kobita
d-8 - Śro Sty 30, 2008 8:16 am
to, ze na spotkanie przyszlo tylu ludzi ( ze zdjecia widac ze sporo starszych ) swiadczy o tym, ze nie jest im obojetne to co sie w ich miejscu zamieszkania dzieje , a to juz bardzo wiele znaczy !
ci ludzie chca byc obecni juz przy wstepnej dyskusji - jest kapital spoleczny - jest dobrze!
co do folderu - to tutaj jak zwykle wracamy do kwestii dzialania katowickiego UM - taki folder juz od dawna powinien byc ( nie tylko ten, wiele innych tez ) opracowany bez wzgledu na to czy jest tam na nikiszu teraz rynek i knajpki czy nie. taki folder przedstawiajacy historie dzielnicy i opis architektury mozna zrobic bez wzgledu na to jak tam teraz jest w kwestiach nazwijmy to umownie 'turystycznych'
jacek_t83 - Śro Sty 30, 2008 11:57 am
tylko co z tego wyniknie? GW organizuje wiele debat z ktorych nic konkretnego nie wynika.... vide debata o przyszlosci Slaska czy debata prezydencka, na ktorej trudno zadac pytanie postronnej osobie, bo redaktorzy maja swoja pule pytan ktore musza zadac...
d-8 - Śro Sty 30, 2008 12:03 pm
tylko co z tego wyniknie? GW organizuje wiele debat z ktorych nic konkretnego nie wynika.... vide debata o przyszlosci Slaska czy debata prezydencka, na ktorej trudno zadac pytanie postronnej osobie, bo redaktorzy maja swoja pule pytan ktore musza zadac...
to napisz im to do GW zeby to ciepneli i dali se siana bo i tak nic nie bedzie z tego. zawsze jakis ciekawy głos w debacie
Emenefix - Śro Sty 30, 2008 11:53 pm
Obawiam się, że takie słowa red. Tomaszewskiego zostaną to wykorzystane w inny sposób przez kolegów z Wyborczej Oni lubią się pojedynkować. Poza tym pewnie znają już nasze plany.
Chwała im i błogosławieństwo. Niech debatują. Zawsze można obserwowac by zrobić coś lepiej.
Na tym zrodziła się potęga hameryki np
Pomysł z witrynami przedwojennymi przedni. Sukcesem "gazety" będzie jak znajdzie sponsora akcji
Bruno_Taut - Czw Sty 31, 2008 7:33 am
Chciałem tylko zauważyć, że jak będzie "aglomeracja", to i folder będzie, i Balkan, i monitoring, no i mnóstwo patroli na ulicach. A szyldy, ma się rozumieć, będą jak przed wojną, zaś boisko niczym Arena auf Schalke. To tak tylko tytułem przypomnienia, bo przecież to oczywiste.
absinth - Czw Sty 31, 2008 10:00 am
Bruno_Taut - Czw Sty 31, 2008 10:20 am
Człowieku małej wiary!
Wit - Pon Lut 04, 2008 9:57 pm
Mieszkańcy Nikiszowca żądają bezpieczeństwa
Anna Malinowska 2008-02-04, ostatnia aktualizacja 2008-02-04 18:07
Dość mamy wandali i drobnych złodziei - mówili podczas debaty o przyszłości Nikisza jego mieszkańcy. Chcą się czuć bezpiecznie, więc domagają się kamer i policji na ulicach.
Debatę o przyszłości Nikiszowca zorganizowaliśmy w miniony wtorek. Zapytaliśmy mieszkańców, co zrobić, by dzielnica stała się wizytówką regionu? Odpowiedzi było wiele: naprawić chodniki, zamontować kamery, wybudować boisko, ponownie uruchomić kolejkę Balkan itd.
Obiecaliśmy, że każdy pomysł opiszemy i przegadamy na łamach "Gazety", wybierzemy pięć najciekawszych i wrócimy z nimi do Nikiszowca. Poprosimy mieszkańców dzielnicy, żeby wybrali - na początek - jeden pomysł, który warto zrealizować.
Podczas dyskusji ludzie najczęściej mówili o bezpieczeństwie. Wystarczy wejść w zabytkowe uliczki, by przekonać się, kto rządzi na Nikiszowcu. Charakterystyczna litera "R", symbolizująca klub Ruch Chorzów, pojawia się niemal na wszystkich murach. Z jednego z drzew kibice zrobili sobie totem: poucinali gałęzie i do pnia poprzybijali klubowe szaliki wrogich Ruchowi drużyn. Na ścianach kamienic napisy: "J...ć społeczniaków", K...y do wora, a wór o mur". - Prawdziwym problemem są pseudokibice. Nikiszowiec to zwolennicy Ruchu Chorzów. Obok jest Janów, który idzie za "Gieksą" i Giszowiec - osiedle podzielone na pół: część za Ruchem, część za GKS-em. Kibice często biją się między sobą, załatwiają jakieś porachunki. Zresztą trudno się dziwić. W Nikiszowcu panuje nuda! Nie ma boiska, domu kultury. To nuda nakręca całe zło. Stoi takich trzech w kapturach, nie mają co robić, więc myślą: "Może wypijmy flaszkę". Ale nie mają pieniędzy, więc kradną radio z auta, potem popiją, rozwalą kosz na śmieci i tak to się dzieje - mówi Zdzisław Majerczyk, jeden z mieszkańców.
Bezpieczeństwo na Nikiszu wydaje się być węzłem gordyjskim. Już w październiku zeszłego roku Adam Bomba, prezes Górniczo-Hutniczej Spółdzielni Mieszkaniowej, Tomasz Pietrzykowski, wojewoda i Piotr Uszok, prezydent Katowic, zastanawiali się jak rozwiązać problem.
- Dewastacja w Nikiszowcu jest olbrzymia! W ciągu nocy złodzieje potrafią ukraść nową instalację założoną na budynku! Ukradną nawet klamki z drzwi. Nie zrobimy nic, żadnych upiększeń czy detali, jeśli nie zajmiemy się najpierw bezpieczeństwem. Powinniśmy założyć monitoring. To nie jest rozległy teren. Jedna kamera to wydatek ok. 15-20 tys. zł - mówił prezes Bomba.
Prezydent Piotr Uszok odpowiadał: - Można wieszać kamery, tylko kto do tych zdarzeń będzie przyjeżdżał? Policja mówi, że nie ma ludzi.
W trakcie tamtej dyskusji urodził się pomysł, by wynająć firmę ochroniarską. - Ochroniarze mogą zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku i przetrzymać go do momentu przyjazdu policji - mówił Bomba.
- To jest świetne rozwiązanie! Kilku rosłych panów na pewno poradziłoby sobie np. z grupą pijanych nastolatków, którzy demolują samochody. Miasto włączyłoby się we współfinansowanie takiej formy ochrony dzielnicy - obiecywał prezydent Uszok.
Od spotkania minęło kilka miesięcy, a w dzielnicy nic się nie zmieniło. Nie ma kamer, nie ma ochroniarzy. Prezes Bomba zapewnia jednak, że nie zmarnowano czasu. - Wiemy już, że istnieje możliwość podłączenia kamer do lodowiska Jantor, gdzie byłoby centrum monitoringu. Najpierw założymy trzy, cztery kamery w najbardziej newralgicznych punktach dzielnicy. Będą to kamery bezprzewodowe, bo nie chcemy rozkopywać Rynku czy uliczek. Koszt instalacji wynosi około 100-120 tys. zł. Docelowo kamery pojawią się też w podwórkach - zapewnia prezes.
Kiedy kamery mogłyby się pojawić w Nikiszowcu? - Podanie o dofinansowanie zostanie wysłane do urzędu miejskiego i marszałkowskiego w ciągu dwóch tygodni - obiecuje Bomba.
Ale czy kamery to najlepszy pomysł? - One niczego nie załatwią. Badamy właśnie, jak system monitoringu wpływa na stan bezpieczeństwa w mieście. Do czasu zakończenia tych badań nie będziemy podejmować żadnych działań - zastrzega Bogumił Sobula, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w magistracie. Wątpliwości co do skuteczności monitoringu ma również katowickie biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Odkąd pod okiem miejskiej kamery zabito człowieka, inspektorzy RPO prowadzą postępowanie wyjaśniające.
Nikiszowca nie chcą także pilnować firmy ochroniarskie. - Od tego jest policja. Po co powoływano straż miejską? Firmy już odciążyły służby przy pilnowaniu imprez masowych czy banków. Pomysł, by wyręczać policję w pilnowaniu porządku w dzielnicy jest bezsensowny, bo koszty będą ogromne! Za miesiąc ochrony jednego tylko budynku trzeba zapłacić około 7-8 tys. zł. Nie lepiej za te same pieniądze stworzyć dwa policyjne etaty, kupić radiowóz? - pyta Andrzej Głowacz, właściciel firmy ochroniarskiej Amicus z Katowic.
- Każdy pomysł, który prowadzi do poprawy bezpieczeństwa, jest godzien uwagi. Wiem, że na os. Tysiąclecia, do czasu utworzenia komisariatu, pracowała wynajęta firma ochroniarska i jakoś się sprawdzała. Podkreślam też, że z policyjnych meldunków i statystyk nie wynika, że Nikiszowiec jest najniebezpieczniejszą dzielnicą w mieście. Owszem, notujemy tam przypadki drobnej przestępczości, ale nie są one większe niż w innych obszarach miasta. Na wspomnianym Tysiącleciu mieliśmy ich więcej - mówi Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji.
absinth - Wto Lut 05, 2008 12:34 am
monitoring to jest jeden wielki pic na wode.
co najwyzej moze dawac zludne poczucie bezpieczenstwa, zludne bo mozna sie nie milo zaskoczyc kiedy przyjdzie zweryfikowac jego skutecznosc.
jesli idzie o efekty prewencyjne to sa raczej mierne, a skutecznosc post factum tez jest raczej delikatnie mowiac niezadowalajaca...
zamiast na monitoring lepiej wydawac pieniadze na dodatkowe patrole
salutuj - Wto Lut 05, 2008 7:53 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
absinth - Wto Lut 05, 2008 10:27 am
z tym, ze kiedy jest gesto od patroli to po mordzie ( za przeproszeniem ) nie dostaniesz, a kiedy jest monitoring, to obity jestes, ale mozesz sobie to pozniej jeszcze raz obejrzec...
wole pierwsza ewentualnosc
Safin - Wto Lut 05, 2008 11:16 am
Na litość boską! UM ma ogromne możliwości finansowania Policji! Co to za debilizmy z prywatną firmą ochroniarską? Degrengolada mentalna....
Mamy wielki budżet+problemy z bezpieczeństwem+liczne ułatwienia w finansowaniu celowościowym policji + nieudaczników w UM.
Proponuję, by każde pobite/okradzione dziecko mogło isć i wysikać się bezkarnie na UM. Skoro młotki nie potrafia zapewnic najbardziej podstawowych zadań władz publicznych...to niech przynajmniej śmierdzą.
Wit - Śro Lut 06, 2008 5:36 pm
Nikiszowiec: komisariat lepszy od banku
Anna Malinowska2008-02-05, ostatnia aktualizacja 2008-02-05 18:32
- Kiedyś w Nikiszowcu był przynajmniej punkt, miejsce, gdzie byli policjanci. Dziś jest tam bank. Jak my pieniądze mamy stamtąd wypłacać, skoro strach później iść? - pytają mieszkańcy. Oprócz monitoringu komisariat to kolejny pomysł na ratowanie starej dzielnicy.
O tym, że komisariat byłby potrzebny, powiedzieli nam sami mieszkańcy podczas debaty, którą zorganizowaliśmy w zeszłym tygodniu. Pytaliśmy, co trzeba zrobić, by Nikiszowiec stał się atrakcją regionu z prawdziwego zdarzenia. Większość była zgodna, że niewiele da się zrobić bez zapewnienia bezpieczeństwa. Zanim nie zrobi się porządku z chuliganami, nie ma co wydawać pieniędzy na remonty, bo wszystko i tak zostanie szybko zdewastowane.
Główny powód tego, że dziś na Nikiszu jest tak kiepsko, to według naszych rozmówców niedostatek policji na ulicach. Ci, którzy zajmują się bezpieczeństwem w dzielnicy, nie dość, że dojeżdżać muszą z komisariatu w Szopienicach, to na głowie mają jeszcze trzy inne dzielnice.
Najmocniej dają się wszystkim we znaki pseudokibice. Przy okazji każdego meczu hokejowego na Jantorze mieszkańcy drżą o swoje auta i szyby w oknach. Do niewybrednych napisów na murach już przywykli, ale ostatnio plagą stały się drobne włamania. - W budynku naszej szkoły próbują kraść systematycznie. Sytuację poprawiłaby tylko stała obecność policji, a nie przypadkowe patrole - mówi Włodzimierz Zarodkiewicz, nauczyciel w Szkole Podstawowej nr 53. Jest przekonany, że chuligani daliby za wygraną, gdyby w Nikiszu powstał komisariat.
Tymczasem przynajmniej na razie szanse na to są niewielkie. Pomysłu nie popierają władze Katowic, bo - jak tłumaczą - policjantów i tak gdzie indziej jest za mało. - Otwieranie komisariatu bez dodatkowych etatów w służbie mija się z celem - mówi Bogumił Sobula, naczelnik wydziału zarządzania kryzysowego w katowickim magistracie. Podobnego zdania jest policja, bo z jej statystyk wynika, że na Nikiszu wcale nie jest gorzej niż gdzie indziej. Np. w styczniu doszło tu do trzech kradzieży, siedmiu włamań, pięciu zniszczeń mienia, głównie w noc sylwestrową, skradziono tylko jedno auto. Nie było żadnych bójek, pobić i napadów. Mieszkańcy Nikisza uważają, że ta statystyka fałszuje obraz rzeczywistości. - Widziałem, jak demolowali skrzynkę na prąd. Zadzwoniłem na policję, ale inni wolą udawać, że są ślepi. Boją się, że chuligani się na nich zemszczą - mówił nam napotkany w pobliżu kościoła emeryt. Poprosił, żeby nie podawać jego nazwiska.
Zdaniem naczelnika Sobuli, zamiast uruchamiać komisariat, trzeba zwiększyć ilość policyjnych patroli. Policja z kolei odpowiada, że brakuje chętnych do służby, pieniędzy i... koło się zamyka. Jacek Pytel, rzecznik katowickiej policji, pociesza, że kilka dni temu w komendzie został powołany zespół do spraw pseudokibiców. Grupa policjantów będzie zajmowała się tylko środowiskiem pseudokibiców i przestępczością z nim związaną.
Strona 2 z 10 • Wyszukano 941 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10