ďťż
[Województwo Śląskie] Budownictwo mieszkaniowe



absinth - Czw Lip 21, 2005 7:36 pm
Przybywa mieszkań w Katowicach

pj 21-07-2005 , ostatnia aktualizacja 21-07-2005 21:10

Już za kilka tygodni w dawnych internatach w Dąbrówce Małej zamieszkają pierwsi lokatorzy. Miasto urządziło tu eleganckie mieszkania

Katowice potrzebują nowych mieszkań. Niedawno rozpoczęło się wyburzanie dwóch olbrzymich kamienic na rogu ul. Gliwickiej i Grundmanna. Budynki muszą zniknąć z powierzchni ziemi, bo gmina postanowiła przedłużyć Grundmanna aż do Sądowej. Dzięki temu zmniejszy się ruch na wiecznie zatłoczonej ul. Sokolskiej. Część lokatorów wyburzanych kamienic zamieszka właśnie w dawnych internatach na ul. Techników 13.

- W pobliżu działa kilka szkół. Okazuje się jednak, że w Katowicach uczy się coraz mniej osób z innych miast i nie potrzebujemy aż dwóch internatów. Dzięki temu możemy jeden przeznaczyć na mieszkania - wyjaśnia Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy magistratu.

Przy ul. Techników powstanie około 50 mieszkań. Większość z nich będzie miała dwa pokoje, ale znajdą się i trzypokojowe.

Jedno skrzydło budynku z prawie 30 mieszkaniami jest już gotowe i za kilka tygodni wprowadzą się tu pierwsi lokatorzy.

- Zamieszkają tu nie tylko osoby z wyburzanych budynków. O lokal mogą starać się lokatorzy innych budynków komunalnych, którzy chcą mieć lepszy standard - mówi rzecznik.

Miesięczny czynsz będzie wynosił 6-7 zł za metr. Do tego należy doliczyć wszystkie media. Co w zamian? - Eleganckie mieszkania w ocieplonym domu, łazienki mają kafelki. Właściwie wystarczy wnieść meble - zachwala Bojarun.

Rozpoczął się już remont drugiego skrzydła gmachu, w którym będzie ok. 20 mieszkań. Adaptacja obu części ma kosztować 5 mln zł. - Potem na miejscu stołówki wybudujemy kolejny budynek, a w przyszłości w okolicy powstanie jeszcze kilka komunalnych bloków - zapowiada rzecznik.




BART - Czw Sie 25, 2005 10:18 pm
Nowy budynek katowickiego TBS czeka na mieszkańców!

W najbliższy poniedziałek 29.08.2005 o godzinie 12:00 odbędzie się uroczyste oddanie do użytku budynku wybudowanego w ramach katowickiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Kolejny blok TBS znajduje się przy ulicy Skowrońskiego (boczna od ul. Krasińskiego)
i spełnia najnowsze wymogi bezpieczeństwa. Znajduje się w nim 29 mieszkań.
A tak wogole nie wiecie kiedy ma ruszyc budowa nowych TBS-ow na Zawodziu to osiedle robi sie potentatem osiedlowym TBS



Tequila - Wto Sie 30, 2005 6:06 pm
Powstał kolejny budynek TBS

Wtorek, 30 sierpnia 2005r.

Mieszkanie jest bardzo ładne. Od dzisiaj zacznę się urządzać – mówiła Lili Smardz, która wczoraj odebrała klucze do jednego z mieszkań w budynku przy ul. Skowrońskiego. Mieszkańców zyskało również dwadzieścia osiem innych lokali. Budynek postawiło Towarzystwo Budownictwa Społecznego.
Wczoraj nowy dom uroczyście otworzyli prezydent Piotr Uszok, Jerzy Forajter, przewodniczący Rady Miasta oraz Andrzej Matuszczyk, prezes katowickiego TBS. – Będziemy kontynuować tę formę budownictwa – powiedział Uszok.

REKLAMA

Lili Smardz i Krystyna Kotas były bardzo zadowolone z nowych mieszkań. – Do tej pory mieszkałam na ul. Damrota, ale niedługo mają tam robić kapitalny remont. Postanowiłam więc, że przeprowadzę się tutaj – mówiła Smardz. – Wiem, że będę płacić wyższy czynsz, ale tu przynajmniej nie będę musiała palić w piecu. No i jeszcze ta wspaniała lokalizacja.

Krystyna Kotas także była bardzo zadowolona z przeprowadzki. – Mieszkałam na Warszawskiej na trzecim piętrze, a zawsze chciałam niżej. Teraz wreszcie będę mieszkać na pierwszym, a do tego mam balkon. Na dodatek mieszkanie jest dużo niższe niż poprzednie. Znamy już kilku sąsiadów.
Budowa domu przy Skowrońskiego pochłonęła 4 mln. zł. Mieszkania jakie się w nim znajdują mają od 30 do ponad 70 metrów kw. Czynsz będzie wynosił 8,51 zł za metr kwadratowy.

(greg) - Dziennik Zachodni



Hoover - Wto Sie 30, 2005 7:21 pm
Cieszy powstawanie nowych budynków... Ale to pic na wode... U nas w zakresie budownictwa mieszkaniowego naprawde nic sie nie dzieje... Mam teraz troche bardziej sceptyczne podejście bo mieszkałem przez tydzień w Wawie. Bardzo brakuje u nas zamkniętych osiedli - jedno widziałbym na rogu Monte Cassino i Siemianowickiej... Brak u nas wydzielonej przestrzeni "podmiejskiej" tj. przestrzeni na budowy domków jednorodzinnych...
No i co najgorsze: Brak inwestorów.
TBS niczego nie załatwi. Mało wręcz może skomplikować życie mieszkańcom w przyszłości...




maciek - Wto Sie 30, 2005 7:25 pm
To prawda. Ja bym nazwał to kompletną stagnacją. To co widziałem w Trójmieście bardzo mnie zaskoczyło. Tam jest mnóstwo nowego budownictwa. U nas prawie wcale.

Wie ktoś co zaczęli budować na Ściegiennego - TBS, czy Biedronkę?



absinth - Wto Sie 30, 2005 10:46 pm
jesli chodzi o to ze w budownictwie mieszkaniowym nic sie nie dzieje ( prawie nic ) to racja
jestesmy jednym zniewielu duzych miast w Polsce gdzie tak to wyglada

natomiast co do propozycji zamknietych osiedli jestem zdecydowanie przeciwny...
miasto ma byc otwarte nie moze dzielic tkanki miejskiej
takie obszary sa tak na prawde dla miasta martwe
zamkniete osiedle jesli juz to widzialbym gdzies w okolicach Murcek



miglanc - Wto Sie 30, 2005 11:52 pm
Bron nas Boze przed zamknietymi osiedlami

Jestem zadeklarowanym wrogiem tego typu inwestycji. Niewiele rzeczy tak bardzo nienawidze jak tych enklaw egozimu. Czesto bywam w Warszawie i na takich osiedlach i widze co to powoduje, patrze na to okiem kogos dla kogo socjologia i psychologia miasta jest pasja.

Zamkniete osiedla to prawdziwa bomba socjologiczna - totalna alienacja, rozkwit egozimu, rozdrobnie spoleczenstwa, zanik wiezi, zanik solidarnosci. Zamkniete osiedla to takze cos co na tkanke miasta dziala tak jak komorki nowotworowe na organizm - to jest antymiejskie - powoduje rozdrobnienie, utrudnia komunikacje, niszczy zycie miasta.

ZAMKNIETYM OSIEDLOM MOWIE STANOWCZE ABSOLUTNE NIE!!

Natomiast jesli chodzi o budownictwo mieszkaniowe to niestety statystyki sa smutne - nasz region jest na szarym koncu. Wiecej mieskzan buduje sie nawet na przyslowiowej "scianie wschodniej" niz u nas.
Przyczyna jest gigantyczna emigracja z regionu. Nieco lepiej jest z budownictwem jednorodzinnym - choc osobiscie nie przepadam za tym budownictwem. Sam mieskzam w domku i wiem ze cos takeigo ma zdecydowanie wiecej wad niz zalet.



Hoover - Śro Sie 31, 2005 6:40 am

(...) tak bardzo nienawidze jak tych enklaw egozimu.

Enklawy egoizmu? A co to ma z tym wspólnego? To że ktoś woli się czuć bezpiecznie czyni go egoistą? Zastanów sie co piszesz


Zamkniete osiedla to prawdziwa bomba socjologiczna - totalna alienacja, rozkwit egozimu, rozdrobnie spoleczenstwa, zanik wiezi, zanik solidarnosci. Zamkniete osiedla to takze cos co na tkanke miasta dziala tak jak komorki nowotworowe na organizm - to jest antymiejskie - powoduje rozdrobnienie, utrudnia komunikacje, niszczy zycie miasta.

Żadna totalna alienacja! Masz sąsiadów których widujesz codziennie nieprawdaż? Chcesz kogoś przyprowadzić to jedyne co musisz to otworzyć mu brame. A zwykłe obszczymury na takie osiedle nie wejdą. Nikt ci sprajem niczego na bloku nie napisze. Jaka więź twoim zdaniem zanika? Z kim z Czym?! Z ludźmi z ulicy których nie znasz? Jaka solidarność, gdzie ty tu taką widzisz?! Z kim ludzie z danego osiedla są solidarni, a z kim nie będą solidarni po zamknięciu osiedla... Jak se ludzie przechodzą ulicami nie daj Boże podpici i rzucają kamieniami w okoliczne budynki? Miałbym być z nimi solidarny i rzucać w swój blok? Może chodzi ci o strajki?

Jak może to spowodować większe rozdrobnienie?! Już jest przecież olbrzymie! Z częściowym utrudnieniem komunikacji się zgodze... Musisz 1 minete zaczekać aż kolega otworzy brame, potem kolejną aż otworzy klatke.
Napewno nie niszczy życia miasta. Może od razu Cinema City na terenie zamkniętego osiedla wybudują?



salutuj - Śro Sie 31, 2005 6:42 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Śro Sie 31, 2005 8:07 am
Problem zamkniętych osiedli jeszcze u nas jest mało znany. Z jednym muszę się zgodzić....ograniczają i dzielą tkankę miasta. Jeżeli będę tak jak teraz powstawać sporadycznie i na niewielkim obszarze (2-3 budynki) to jestem za takimi miejscami do zycia. Jednak jeżeeli maja powstawać całe dzielnice zamkniętych osiedli, to absolutnie jestem przeciw takim rozwiązaniom.
Ale nam chyba to nie grozi mając na uwadze ciągłe ubywanie mieszkańców z naszych śląskich miast



absinth - Śro Sie 31, 2005 8:17 am
kiedys byl dosc ciekawy artykul o zamknietych osiedlach w Wwa
moze go znajde bo go wklejalem na ssc
konkluzja byla taka ze urbanisci dziwili sie skad u nas taka moda
w/g danych w Europie zachodniej dokladnie w stolicach nie budowalo sie tyle zamknietych osiedli co w nazzej Warszawie
w skali przypominalo to Ameryke Poludniowa ( moze wiec ta moda wziela sie ze swego czasu popularnych serialii )

ja jestem zdecydowanie przeciwny takiemu rozwiazaniu w obszarze tkanki miejskiej
przez to miasto wyglada jak ser szwajcarski
jezeli ktos chce niech buduje sobie takie osiedle na obrzezach miast
ale w centrach czy tez przy obiektach ogolnodostepnych typu park powinno to byc zakazane gdyz tylko niszczy tkanke miasta utrudnia komunikacje etc



Hoover - Śro Sie 31, 2005 10:08 am
chyba przecież nikt nie mówi o zamykaniu całych 20/30 tysięcznych osiedli... Małe osiedla, chodzi o małe nowo budowane osiedla....



absinth - Śro Sie 31, 2005 10:10 am
nawet nie podejzwalem ze chodzi Ci o 20 tysieczne
ja pisalem wlasnie o nowych malych zamknietych osiedlach



salutuj - Śro Sie 31, 2005 12:26 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Śro Sie 31, 2005 1:45 pm

Żadna totalna alienacja! Masz sąsiadów których widujesz codziennie nieprawdaż? Chcesz kogoś przyprowadzić to jedyne co musisz to otworzyć mu brame. Tylko w teorii. w praktyce takie osiedle tworzy zamknieta kaste, co nie toleruje obcych. W Warszawie czeste sa przypadki ze jesli ktos na takim osiedlu ma sklepik czy kawiarnie to sie go usuwa. Poza tym osoby z zewnatrz nie moga wejsc na takie osiedle, nie moga pospacerowac czy korzystac z roznych uslug. Samo zas zamkniecie zniecheca do odwiedzin. Przede wszystki szkodliwy wplyw to ma na samopoczucie. Dzluzsze mieskznie w takim osiedlu powoduje spadek poczucia bezpieczenstwa. Ma sie bowiem wrazenie ze bezpieczenstwa nie ma i dlatego trzeba sie grodzic murem, stawiac kamere itp. To bardzo obniza komfort zycia.

A zwykłe obszczymury na takie osiedle nie wejdą. Nikt ci sprajem niczego na bloku nie napisze. Jaka więź twoim zdaniem zanika? Z kim z Czym?! Z ludźmi z ulicy których nie znasz? J Wiezi to wszystkie kontakty takze przestrzenne. Mury powoduja ze ludzie przestaja sie kontakowac z zewnatrz.
A solidarnosc to poczucie przywiazania do miasta, latwosc zawiazywania przyjazni. Takie osiedle to odbiera. Samo wejscie w taki teren daje poczucie obcosci. Ma sie wrazenie ze jest sie w jakims wiezieniu.

Jak może to spowodować większe rozdrobnienie?! Już jest przecież olbrzymie! Rozdorbnie nie jest wielkie, ale takie zamkniete osiedla to rozdrobnienie do kwadratu.
Z częściowym utrudnieniem komunikacji się zgodze... Musisz 1 minete zaczekać aż kolega otworzy brame, potem kolejną aż otworzy klatke.
Napewno nie niszczy życia miasta. Może od razu Cinema City na terenie zamkniętego osiedla wybudują?
A jak bedziesz jechal samochodem to musisz cale to osiedle omijac, a zdarzaja sie bardzo duze. To takze przedluzadroge dla karetek, strazy pozarnej itp. Utrudnia droge do skzoly, do pracy i wiele wiele innych.

Generalnie takie osiedla spotyka sie tylko w krajach 3 swiata. Na Zacghodzie to zjawiskoe niemal nie wystepuje. Sadze ze w calej Europei Zachodniej jest mniej takich osiedli niz w jednej dzielnicy Warszawy.

A twierdzenie ze takie osiedla zwiekszaja bezpieczenstwo to mit. W pratyce ilosc wlaman, kradziezy i napadow w taakich osiedlach jest identyczna jak w normalnych osiedlach. Na nowe otwarte osiedla obszczymury tez nie wchodza, a jesli sie nawet znajda to sa szyubko usuwani. Wiec zamkniecie osiedla murem to tylko sztuka dla sztuki.



miglanc - Śro Sie 31, 2005 1:46 pm

chyba przecież nikt nie mówi o zamykaniu całych 20/30 tysięcznych osiedli... Małe osiedla, chodzi o małe nowo budowane osiedla....Wlasnie zamykanie tych malych osiedli jest szkodliwe. Zamykanie duzych osiedli w ogole jest bez sensu.



salutuj - Śro Sie 31, 2005 1:58 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



salutuj - Śro Sie 31, 2005 2:08 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Śro Sie 31, 2005 2:10 pm

Dla kogo jest szkodliwe?Dla wszystkich. Wszyscy mieszkancy odczywaja zwiekszone poczucie zagrozenia - samo istnienie muru i ochrony zwieksza takie poczucie zdecydowanie powyzej realnego zagrozenia. Polska nie ejst znowu az tak niebezpiecznym krajem.

Mieszkancy tych odiedli czuja sie jak Zydzi zamknieci w osiedlach w Palestynie - poczucie ze wszyscy wokol chca ich skrzywdzic. A reszta mieszkancow ma poczucie przynaleznosci do nizszej kasty i utrudnione poruszanie sie po miescie, utrudniony dostep do wielu uslug, parkow, skwerow, palcow zabaw itp.



miglanc - Śro Sie 31, 2005 2:19 pm

Nie toleruje obcych na swoim terenie - przejedz sie na blokowiska/ ubogie dzielnice wieczorem i sprawdź tolerancję otwartych osiedli.

Poza tym wcale nie uważam by mi samopoczucie spadło z powodu kamer czy muru.
Watpie. Juz samo istnienie muru zwieksza agresywnosc.
Nawet nie musimy sobie tego czesem uswiadamiac.

W Stanach jest wiele takich osiedli. Szczególnie na zachodnim brzegu, ale nie tylko.Jesli polskie miasta beda kiedys wygladac jak amerykanskie, to nie pozostanie nic tylko sobie strzelic w leb.

edit: A propos Zachodniego Wybrzeza to sa dwa symptomatyczne przyklady. San Francisco - miasto otwarte gdzie zyje sie przyjmenie i jest naprawde mila atmosfera, a samo miasto jest bardzo piekne.
Los Angeles - miasto zamknietych osiedli, murow, plotow ochroniazy i kamer. Uwzazane za jedno z najobrzydliwszych miast swiata. Sami mieszkancy Los Angeles nazywaja swoje miasto "Siedem osiedli ktore nie moga odnalezc swojego centrum" Przestepczosc w Los Angeles pomimo tych licznych zabezpieczen jest znacznie wyzsza niz w San Franaisco.

Nie ma solidarności! A przywiązanie do miasta jest niezależne lub go nie ma. W Katowicach były wysyłane ankiety - odpowiedziało 10% osób - co najmniej 90% mieskza w niezamykanych osiedlach.
To ze sie buduje takie osiedla swiadczy o tym ze polskie spoleczenstwo jest gleboko chore. Ale te osiedla tylko poglebiaja chorobe. To tak jakby alkoholik leczyl swojego kaca alkoholem.


Praktyka pokazuje w Stanach, ze jest inaczej ludzie niższych warstw społecznych zabijają się między sobą i okradają bardziej zasobnych, ale wciąż w klasie ubogiej i średniej.No to mnie zacheciles do tych osiedli - nie powiem

Nie wiem, czy wiesz ale jednym z elementow walki z przestepczoscia w Nowym Jorku byla likwidacja murow i bram (poza tym zwlaczano drobna przestepczosc bardzos sumiennie, zamalowywano bazgroly itp). Nowy Jork jest dzisiaj znacznie bezpieczniejszy niz kiedys.

Mury same w sobie prowokuja ludzi do zachowan agresywnych. Tak pokazyje praktyka stadionow pilkarskich. Na tych stadionach gdzie nie ma wysokich plotow bijatyki zdazaja sie znacznie zadziej. W Anglii walka z chuliganstwem na stadionach rowniez obok wielu innych czynnikow zawierala likwidacje tych plotow.

Ogolnie musze twierdzic ze zamknieta osiedla w polskich warunkach moga dawac zludzenie bezpieczenstwa. Jednakze ich powstawanie to jest tak jak lepienie plastra na zlamanie. Nalezy zwaczac przestepczosc - poprzez dzialania sluzb bezpieczenstwa, poprzez tworzenie odpowiedniej malej architektury(taaak mala architekura ma duzy wplyw na bezpieczenstwo to nie zart) poprzez zapewnianie mlodym ludziom zajecia i poprzez likwidacje wszelkich murow i ogrodzen - to ostatnie jest nieodzowne.



salutuj - Śro Sie 31, 2005 3:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Śro Sie 31, 2005 3:57 pm

Pewnie w oparciu o te fakty w podskokach ludzie ochoczo robią wieczorny spacer w Nowej Hucie po "niepozamykanych" osiedlach, a robią w gacie idąc koło Barbakanu.

Mowimy o nowych osiedlach a nie bzdurach PRL. Czy na nowych otwartych osiedlach grasuja bandy chuliganow? - nie.


Rozumiem, że irytują Cię przemdieścia z domkami jednorodzinnymi, a faworyzujesz otwarte dzielnice nędzy. To nie jest argument. Przypisujesz mi zdanie ktorego nie glosze - klasyczne obracanie kota ogonem.


co ma piernik do wiatraka?pisałeś o przywiązaniu do miasta i solidarności więc odpowiedziałem na to. Czekam na odmienne zdanie które uwzględni wyniki ankiet w Katowicach i pokaże zależność pomiędzy zamykaniem osiedli i przywiązaniem do miasta.
Ponownie przekrecasz moje wypowiedzi, przypisujesz mi zdanie ktorego nie glosze..

Niegdzie nie pisalem ze ludzie z zamknietych osiedlach beda mieli nizsze przywiazanie. Chodzi o to ze niskie przywiazanie do miasta, niski poziom solidarnosci, slabnace wiezi spoleczne to sa objawy choroby polskiego spolecznestwa - innym objawem tej choroby jest powstawanie zamknietych osiedli. (tyle ze powstawanie zamknietych osiedli jest najbardziej szkodliwe bo wzmaga te pozostale objawy). Choroba ta zwiesie anomia to pojecie teorii Durkheima. Jago opis spolecznestwa anomijnego jak ulal pasuje do Polakow. Ale to nie jest miejsce na te dyskusje.

Co do małej architektury i służb pozwolę się zgodzić. Natomiast jaką alternatywę młodzieży daje Twoim zdaniem likwidacja ogrodzeń np. wokół domów lub np komendy policji?PRzede wszystkim praca - jesli mlodzi beda mieli robote to nie beda rozrabiac, po drugie roznorakie zajecia. Sw Jan Bosco mial bardzo madre powiedzenie - "Boisko pelne - Diabel spi" jak mlodzi beda mogli sie wyszalec na boisku to nie beda szalec na trybunach ani na ulicach. Ale u nas powstaja zamkniete osiedla a boiska sie likwiduje bo przeszkadzja staruszkom.



Andrzej - Śro Sie 31, 2005 4:17 pm
witam wszystkich

na stronie spoldzielni piast smpiast.pl w zakladce zasoby i inwestycje mozna zobaczyc wizualizacje nowego budynku mieszkalnego ktory powstanie na osiedlu tysiaclecia akurat obok bloku w ktorym mieszkam

chodzi o ten budynek ktory byl oprostestowywany przez mieszkancow mojego bloku w zwiazku z wycieciem sporej ilosci drzew w miejscu w ktorym ma powstac

pozdrawiam



salutuj - Śro Sie 31, 2005 4:39 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



salutuj - Śro Sie 31, 2005 4:41 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Andrzej - Śro Sie 31, 2005 5:02 pm
niestety nie umiem jeszcze
to jest na stronie http://www.smpiast.pl/zasoby.htm
na samym dole



absinth - Śro Sie 31, 2005 5:19 pm
salutuj zupelnie nie masz racji co do zamknietych osiedli
podajac w tym przypadku przyklad USA to akurat nie jest porownanie do tego co lepsze
dla mnie takie osiedla to troche taki przejaw kompleksow w polskim wykonaniu
nie mowie ze tak jest w przypadkui kazdego ale imo wszystko
ja rozumiem takie sytuacje jeszcze w Ameryce Poludniowej gdzie przestepczosc wystepuje na duzo wieksza skale
u nas to jest jak strzelanie do wrobla z armaty
a przy okazji zupelnie niszczy sie miasto
miasto z zalozenia jest miejscem wymiany:
pienuiedzy towarow a przedewszystkim ideii
mury temu nie pomagaja



miglanc - Śro Sie 31, 2005 5:52 pm


i gdzie tu sens i logika? dlatego odpisałem:
Toz kurcze napisalem pare zdan dalej. Zamkniete osiedla sa objawem tej choroby ale dodatkowo zwiekszaja inne negatywne objawy. Mury sie buduje, bo jest niskie poczucie bezpieczenstwa, ale one same jeszcze dodatkowo zwiekszaja poczucie zagrozenia. To jest zjawisko w psychologii zwane samospelniajcym sie proroctwem. Takie bledne kolo - w celu zwlaczenia choroby bierzesz lekarstwo ktore te chorobe wzmaga - przeciez wyraznie podalem przyklad alkoholika - najwyrazniej niedokladnie przeczytales moje posty.

z nowego posta:

Mówiemy o zamkniętych osiedlach i reszcie. To po pierwsze. Po drugie to zważ na to że są dzielnice stare sprzed PRLu i tam przestępczość jest czasem wyższa.
Nowobudowane i przeprowadzka do nich jest na tyle droga, że hołoty często nie stać by tam mieszkać, dlatego odpowiem - JESZCZE nie.
Mylisz sie. Jest wiele nowych osiedli, ba jest wiele osiedli starych z lat 50 gdzie przestepczosc jest niska i nie ma holoty. Uwierz mi zie zagrozenie przestepczosica jest w duzym stopniu wyimaginowane. Jesli osiedle jest dobrze zaprojektowane i jest odpowiednia polityka miasta - tak jak osiedla w Tychach, to te problemy nie wystepuja. W Tychach dzieki akcji "Bezpieczne Tychy" przestepczosc zostala znacznie obnizona i nie trzeba bylo blokow otaczac murem. Ogradzanie sie murem to najprostsze rozwiazanie, ktore jest pseudorozwiazaniem i swiadectwem kapitulacji polityki bezpieczenstwa.

To jest jaknajbardziej argument bo taki jest model amerykański, który Ci się nie podoba.
Nieprawda to nie jest argument, poniewaz to nie jest alternatywa. Alternatywa to wtedy gdy sa tylko dwie opcje. A tu jest wiele opcji. Ty porownujesz osiedla domkow jednorodzinnych tak jakby jedyna alternatywa dla nich byly dzielnice nedzy. Ale przeciez mozna tez mieszkac w apartamentowcu na Manhatanie, mozna mieszkac w starej kamienicy w centrum Paryza i to jest cos, co stanowi konkurencje dla domkow. Ja osobiscie 1000 razy bardziej wolalbym mieszkac w apartamentowcu w centrum Chicago niz w domku na najwiekszym zadupiu swiata - Los Angeles.

Przy okazji jesli myslisz ze wszystkie amerykanskie miasta wygladaja tak jak Los Angeles to sie mylisz. Wejdz sobie na Skyscrparecity (@Tequila nie denerwuj sie) i poczytaj sobie posty niejakiego Krzycho z Chicago - zobaczysz jak duzo buduje sie nowcyh dobrej jakosci mieszkan w centrum miasta. I sa to wszystko mieszkania w otwartej przestrzeni. Owszem maja one stroza ale wokol tych budynkow jest przestrzen publiczna a nie zagrabiona, jak w zamknietym osiedlu.


Co do likwidacji boisk to akurat miasto wydaje sporo kasy na ich remont i tu się zgadzma z Tobą, że są potrzebne. Natomiast nie wiem jak likwidacja murów przy komendzie, ogrodzeniu domu daje pracę?

Czy uważasz że powinno się zlikwidować więzienia? Bo w myśl tego co piszesz o murach to należałoby tak zrobić, bo ludzie się tam gniotą i nabierają agresji. Oraz wpływają one także na agresję u ludzi na zewnątrz i utrudniają dojazd pogotowia. (to nie jest odrwacanie kota, to naprawde wynika z Twoich postów)
Toz to demagogia! Piszesz jakies abstrakcyjne rzeczy, ktorych ja nie glosze. Mury w niektorych miejscach sa potrzebne i nie jestem idiota by twierdzic, ze wszedzie je trzeba likwidowac. Nie pisz mi, ze tak wynika z moich postow, bo mnie obrazasz. Ja jestem zdania, ze likwidowac mury trzeba tam gdzie sa zbedne. Podalem wiele przykladow na to, ze takie dzialanie przynosi pozytywne skutki.



salutuj - Śro Sie 31, 2005 6:27 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Śro Sie 31, 2005 6:40 pm

żeby nie było że wymiękłem to mówie że odpisze nocą albo jutro, bo brat wrócił z Anglii.Tylko nie pisz retoryk, ale argumenty.



Hoover - Śro Sie 31, 2005 7:30 pm
łoł... Nie było mnie kilka godzin, a argumentacja rozwinęła się na dobre... Salutuj chyba razem napiszemy artykuł o zamkniętych osiedlach, a Sky i Ljuk napiszą kontrartykuł. Przynajmniej przeniesiemy po części kłótnie na strone główną ;D

Wracając do tematu. Ukaże ci moją argumentacje dlaczego chciałbym mieszkać w zamkniętym osiedlu:
1. Nie będe miał wiecznego hałasu na podwórku i nie będe widywał obszczymurów, którzy nieustannie dewastują moje podwórko łamiąc ławki. Chodzi o to by w jakimś stopniu zadbać o to co mam.

Przekładnia: W nowym zamkniętym osiedlu będzie większa tolerancja dla własności, nie będzie zaśmiecania itp bo istnieje poczucie iż jestem współwłaścicielem tego terenu.

2. Nie będe sie musiał martwić o miejsce parkingowe i nie będe musiał widywać obcych samochodów zaparkowanych tuż obok drogi wewnętrznej na byłym trawniku. No i żaden wariat mnie nie przejedzie kiedy będe sobie szedł spokojnie po chodniku.

Przekładnia: Znów większa tolerancja(docenienie) dla wspólnej własności. Plus miejsce parkingowe, którego wiecznie nie mam, plus spokój.

3. Wreszcie to co niby nazywasz brakiem bezpieczeństwa... Będe sie czuł bezpieczniej. Nie wiem w czym widzisz taki problem! TO NIE JEST ŻADNE GHETTO. Jak bede chciał wyjść to wyjde. Jak bede chciał wejść to wejde. A brak solidarności i poczucia wspólnoty o której piszesz to zwykła mrzonka.
Zwróć uwage na wszystkie trzy punkty.

Nie wiem jak wyrobiłeś sobie taką opinię o osiedlach zamkniętych. Tak samo nie rozumiem opinii Sky's. Żyjesz w domku jednorodzinnym a nie w małym osiedlu i tak naprawdę nie masz na codzień styczności z takimi problemami. Co do Sky's - to dokładnie na odwrót. Żyjesz w olbrzymim bloku w którym nigdy nie będziesz miał spokoju, żyjesz przy głównej drodze, nikt tam o nic nie dba itd. A na moich blokach ludzie starają sie by było ładnie, ale przychodzi jakiś obcy rozpieprzy naśmieci i sobie pójdzie i cała praca na marne. Jak ludzie nie dorosli to szanowania cudzej własności, to niech nie mają z nią kontaktu...



miglanc - Śro Sie 31, 2005 8:13 pm

1. Nie będe miał wiecznego hałasu na podwórku i nie będe widywał obszczymurów, którzy nieustannie dewastują moje podwórko łamiąc ławki. Chodzi o to by w jakimś stopniu zadbać o to co mam.

Przekładnia: W nowym zamkniętym osiedlu będzie większa tolerancja dla własności, nie będzie zaśmiecania itp bo istnieje poczucie iż jestem współwłaścicielem tego terenu.
Recze ci ze na dobrych otwartych osiedlach bedziesz mial ten sam komfort. Kabaty sa dobrym przykladem - tam sa i otwarte i zamkniete osiedla powstale w ostatnich latach - niczym sie nie roznia, poza tym za na zamkniete jest utrudniony dostep i upierdliwa procedura wejscia niczym do jakiejs bazy wojskowej.

2. Nie będe sie musiał martwić o miejsce parkingowe i nie będe musiał widywać obcych samochodów zaparkowanych tuż obok drogi wewnętrznej na byłym trawniku. No i żaden wariat mnie nie przejedzie kiedy będe sobie szedł spokojnie po chodniku. Miejsca parkingowe mozna zamowic i na otwartym osiedlu - moj wujek miszkajacy w bloku na Ursynowie ma takie zarezerwowane i pilnowane. Nie trzeba otaczac murem calego blokowiska. Tylko trzeba to zorganizowac, a ludziom sie nie chce itp.


3. Wreszcie to co niby nazywasz brakiem bezpieczeństwa... Będe sie czuł bezpieczniej. Nie wiem w czym widzisz taki problem! TO NIE JEST ŻADNE GHETTO. Jak bede chciał wyjść to wyjde. Jak bede chciał wejść to wejde. A brak solidarności i poczucia wspólnoty o której piszesz to zwykła mrzonka.
Zwróć uwage na wszystkie trzy punkty.
Jak bedziesz mieszkal za murem to po jakims czasie prawdopodobnie bedziesz odczuwal wieksze zagrozenie poza tym osiedlem. Tak wynika z badan. Zatem prawdopodobnie bedziesz zadziej wychodzic.

Nie wiem jak wyrobiłeś sobie taką opinię o osiedlach zamkniętych. Tak samo nie rozumiem opinii Sky's. Żyjesz w domku jednorodzinnym a nie w małym osiedlu i tak naprawdę nie masz na codzień styczności z takimi problemami. Co do Sky's - to dokładnie na odwrót. Żyjesz w olbrzymim bloku w którym nigdy nie będziesz miał spokoju, żyjesz przy głównej drodze, nikt tam o nic nie dba itd. A na moich blokach ludzie starają sie by było ładnie, ale przychodzi jakiś obcy rozpieprzy naśmieci i sobie pójdzie i cała praca na marne. Jak ludzie nie dorosli to szanowania cudzej własności, to niech nie mają z nią kontaktu...Ja wyrobilem sobie zla opinie o tych osiedlach bo je poznalem na wylot. Mam krewnych na Ursynowie, moj kuzyn ma sporo kolegow mieszkajacyh na zamknietych osiedlach. Zrobily one na mnie negatywne wrazenie. Po przekroczeniu bramy czlowiek czuje sie jak na innej planecie, jak jakis intruz.

To ostatnie zdanie ktore napisales jest niestety prawda, ludzie nie szanuja cudzej wlasnosci. Mozna jednak ich do szacunku sklonic, i nie trzeba do tego wcale murow.



absinth - Śro Sie 31, 2005 9:26 pm
wklejam artykul sprzed paru miechow na temat zamknietych osiedli:

Zamknięte osiedla, czyli getta dla bogatych

W Warszawie jest już kilkaset osiedli zamkniętych. Inwestorzy wyrąbują z przestrzeni publicznej coraz większe kawałki. Grodzą je i ustawiają w ich bramach strażników. Budzi to zaciekawienie przybyszów ze "starej Europy", w której płotów jest o wiele mniej - i są one niższe.

Coraz wyraźniej widać granicę między tym, co publiczne, a tym, co prywatne. Chodnik przy prywatnym obiekcie jest równy, dobrze oświetlony, a zieleń zadbana. Porządku pilnuje ochrona. Życie wyższej klasy średniej toczy się między grodzonym osiedlem, biurowcem i galerią handlową z kinami i restauracjami - coraz częściej z garażu do garażu, bez konieczności stawiania stopy na terenie publicznym.

Przestrzeń publiczna, za którą odpowiadają władze samorządowe oraz policja, ulega degradacji. Na obrzeżach wyrastają handlowe molochy, a ulice w centrach miast pustoszeją, są mniej bezpieczne niż kiedyś. Najwyraźniej widać to w Warszawie.

Nowy archipelag Gułag

Za wysokim fortecznym wałem z XIX w. powstaje Osiedle Marina Mokotów. To zamknięta dzielnica na ok. 5 tys. mieszkańców - getto zamożnych. Stołeczne władze sprzedały deweloperowi 32 ha, nie wytyczyły jednak sieci publicznych dróg. Za wałem i płotem będą apartamentowce i rezydencje z ogrodami, ulice, chodniki, sklepy, park, a nawet sztuczne jezioro. Urokliwe "miasto" - za szlabanem jak na granicy państwowej - zaprojektował jeden z najwybitniejszych polskich architektów Stefan Kuryłowicz z zespołem.

- Grodzenie tak ogromnego osiedla rozrywa miasto. To absurd. W Warszawie tworzy się jakiś archipelag Gułag. Wszędzie parkingi za płotem, budki strażników. I kolejne "obozy" do mieszkania! Musi wreszcie przyjść opamiętanie - denerwuje się dr Andrzej Kiciński, szef Miejskiej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej.

Przypomina, że przed wojną podwórka na starej Ochocie były pogrodzone, ale furtki zamykano co najwyżej na noc. W ciągu dnia dało się nimi przechodzić na przestrzał. Podobnie było na osiedlach społecznych Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na Żoliborzu. W PRL płoty i mury miały runąć, tereny osiedlowe zamieniały się w przestrzenie otwarte dla wszystkich. Miało to oczywiście ciemne strony: przestępczość była wtedy niższa, problemem był jednak wandalizm i dewastacja.

- Kiedy budowano osiedle Sady Żoliborskie, do prof. Haliny Skibniewskiej przychodzili notable i szefowie spółdzielczości z ideą grodzenia. Zgodziła się tylko na niskie murki i żywopłoty - mówi Andrzej Kiciński.

Ameryka w awangardzie

W USA jest już ok. 150 tys. "gated communities", żyje w nich ok. 30 mln ludzi. Najwięcej w Los Angeles, Phoenix, Chicago, Houston, Nowym Jorku i Miami. - Od lat 60. powstają tam osiedla z kontrolowanym dostępem, prywatyzowane są przestrzenie publiczne. W niektórych zdarzają się nawet fosy i mosty zwodzone - mówi Jacek Gądecki z Instytytu Socjologii UMK w Toruniu, który pracuje nad doktoratem o grodzonych osiedlach w Polsce i USA.

W Ameryce wyróżnia się trzy typy takiej zabudowy: pierwszy to zespoły luksusowych domów, np. wokół pól golfowych czy kortów tenisowych, i wioski emeryckie. Ich mieszkańców łączy podobny styl życia (stąd termin "lifestyle communities"). Kolejna grupa jest określana hasłem "prestige" (np. Beverly Hills w Los Angeles). I wreszcie typ trzeci - "bezpieczne społeczności" - osiedla za bramą, które powstały na fali strachu, jaka przetoczyła się w USA w latach 80., z ulicznymi walkami gangów w tle. - Wtedy zaczęły się akcje grodzenia nawet w dzielnicach peryferyjnych, aż po rozstawianie betonowych zapór w poprzek ulic - mówi Jacek Gądecki.

Mniej więcej jedna trzecia takich osiedli to luksusowe zespoły dla klasy wyższej i średniej wyższej, w jednej trzeciej zamieszkują je emeryci, pozostałą część stanowi przestrzeń życia klasy średniej. Przybywa też w USA robotnicznych "domów za bramą". - W wielkich metropoliach grodzą się głównie bogaci. Im bliżej granicy z Meksykiem, tym więcej płotów. Tam grodzą się też biedniejsi, boją się imigrantów - mówi Jacek Gądecki.

Skrajny przypadek - wspólnotę "Hidden Hills" ("Ukryte wzgórza") w Kaliforni, zamieszkałą przez bogaczy z garażami na sześć samochodów, opisał Andrew Stark w eseju "America, The Gated?" (1998 r.). Przywołuje go opracowanie prof. Bohdana Jałowieckiego "Rezydencje i zespoły rezydencjalne w Warszawie", przygotowane w 2001 r. na zlecenie stołecznych władz: "Wszystkie budynki >>Hidden Hills<< z wyjątkiem ratusza znajdują się wewnątrz ogrodzenia. Miasteczko to jest pełnoprawną gminą, która zajmuje się wszystkimi sprawami od bezpieczeństwa przez wydawanie pozwoleń budowalnych aż po wywóz śmieci. Wszystkie te usługi są opłacane przez lokalny podatek, który może być odliczany od podatków stanowych i państwowych. (...) W istocie jest to niemal eksterytorialny prywatny obszar, strzeżony przez własną policję".

Ciekawe, kiedy zamożni Polacy zbuntują się przeciw płaceniu podatków? Przecież oni już dzisiaj "miasto dla wszystkich" postrzegają jako obce, nieprzyjazne i źle zorganizowane. Za bezpieczeństwo swojej przestrzeni życiowej - grodzonych osiedli, biurowców i centrów handlowych z prywatną policją - płacą sami.

Francja nie lubi grodzenia

"Osiedla za bramą" są też charakterystyczne dla miast latynoamerykańskich, w których bogacze chronią się przed nędzarzami. Dużo ich w Afryce Południowej, Azji Środkowej i Południowo-Wschodniej. W państwach Europy Zachodniej, Kanadzie, Australii i Nowej Zelandii grodzonych osiedli jest mało, ale prawie każdy kraj ma już przynajmniej po kilka takich przykładów. Najlepiej przyjęły się w Wielkiej Brytanii i są tam powszechnie akceptowane. We Francji prawie ich nie ma. - W starym Paryżu ludzie mieszkają w kamienicach. Przestrzeń prywatna zaczyna się za bramą. Przestrzeń publiczna to ulica wyznaczana pierzejami, placami, parkami - przypomina architekt Andrzej Chołdzyński, pracujący w Warszawie i Paryżu.

Jak opowiada, za czasów generała de Gaulle'a - pod wpływem Le Corbusiera, autora koncepcji "maszyn do mieszkania" - postawiono na budowę osiedli z wielkiej płyty. Tak jak bloki u nas miały stać w zielonej, otwartej przestrzeni. Jednak osiedla zamieniały się w slamsy. Od 20 lat są wyburzane. - Zamiast tego wokół Paryża zaczęto budowę miast satelitarnych - mówi Chołdzyński. Ich urbanistyka nawiązuje do tradycyjnego miasta. Są tam place i ulice. Strefy dla pieszych. O grodzeniu nie ma mowy. - Nie pozwoliłyby na to plany zagospodarowania - zapewnia architekt.

Zanim mnie zapytasz, zapłać

Przy murze zamkniętego osiedla Los Feliz na peryferiach Los Angeles grupa artystyczna Heavy Trash rozstawiła w końcu kwietnia platformy widokowe. Przypominają one średniowieczne machiny do zdobywania murów albo platformy widokowe ustawiane kiedyś po zachodniej stronie muru berlińskiego. Można wejść po schodkach i popatrzeć na zamkniętą społeczność z góry.

Strzeżone osiedla Warszawy zaintrygowały duńską artystkę Sofie Thorsen, która przyjechała do Centrum Sztuki Współczesnej na trzymiesięczny "pobyt twórczy". Razem z Marianną Dobkowską, kuratorką z CSW, oglądały miejsca o kuszących nazwach: Zielone Zacisze, Leśna Polana, Brzozowy Zagajnik, Bukowy Dworek, Osiedle Zeusa, Lazurowa Dolina, Wille Laguna, Zielone Mieszkanko II, Słoneczny Stok, Słoneczna Magdalenka. Plonem tych wypraw jest wystawa (potrwa do 16 lipca) "O złotym zamku, który wisiał na niebie" w Świetlicy Sztuki Raster - wideo skomponowane ze zdjęć osiedli i z rozmów z ochroną i mieszkańcami.

- Po przyjeździe do Warszawy najbardziej zaszokowały mnie osiedla zamknięte. W Berlinie mamy takie jedno, "Arkadien" na granicy z Poczdamem - mówi Henrik Werth, student berlińskiej Politechniki. Zwiedzał stolicę, chodził na targi budowlane, szukał informacji w internecie. Pół roku temu stworzył mapę grodzonych osiedli. I je - jako pierwszy - policzył. Było ich ponad 200 - Deweloperzy sprzedają wam nowy styl życia. Łudzą, że za murem powstanie jakaś lepsza społeczność - twierdzi Henrik Werth.

Jaka to społeczność? Próbowali to ustalić ankieterzy przygotowujący z prof. Bohdanem Jałowieckim wspomniany raport "Rezydencje i zespoły rezydencjalne w Warszawie". Czytamy w nim: "Podstawową trudnością w kontakcie z mieszkańcami było to, że wracają oni do swych domów ok. godz. 22-23. Są tak zmęczeni, że nie chcą z nikim rozmawiać. W soboty najczęściej pracują, a niedziele - jako jedyne wolne dni - chcą mieć dla siebie. (...) Osoby odmawiające rozmowy robiły to często w sposób arogancki, niesympatyczny. Przeliczały swój czas na pieniądze i mówiły, że mogłyby się zgodzić, gdyby ankieter płacił za wywiad 300-500 zł".

Warszawiacy kupują mieszkania i rezydencje za murem mimo wysokich cen - z potrzeby prestiżu i ze strachu przed przestępczością. - Koncepcja grodzonych osiedli jest chwytem reklamowym, który pozwala sprzedawać marzenia o bezpieczeństwie i spokoju, o dobrym sąsiedztwie i kontakcie z naturą - uważa Jacek Gądecki.

Amerykańska para badaczy Edward Blakely i Mary Gail Snyder wykazała na podstawie sondaży wśród mieszkańców, że "gated communities" nie gwarantują bezpieczeństwa, powodując jednocześnie osłabienie więzi społecznych. Plonem tych badań jest książka "Forteca Ameryka".

Korzystaliśmy m.in. z publikacji:

* Dennis W. Stransky, "Gated communities as public entitles", University of Nevada, Las Vegas 2000.
* Edward J. Blakely, Mary Gail Snyder, "Fortress America, Gated Communities in the United States", Washington 1997.

Dariusz Bartoszewicz, Jerzy S. Majewski

24-06-2005

jeszcze fragment z pewnego wywiadu:

"Czy widać u Czechów przejawy bogacenia się, zamknięte osiedla dla nowobogackich, konsumpcję na pokaz?

Wydaje mi się, że w Czechach jest to zjawisko dużo bardziej umiarkowane, bo społeczeństwo czeskie jest skromniejsze od polskiego i ma większe poczucie egalitaryzmu. Nie widać tu na co dzień rażących rozpiętości majątkowych, nie odczuwa się istnienia olbrzymiego bogactwa i dużych obszarów nędzy. Ocenia się, że jest ok. 10 proc. bardzo zamożnych Czechów. Publikowana jest lista 50 najbogatszych, do których należy Vaclav Havel i grupa przedsiębiorców, finansistów, a także sportowców i artystów. Ich bogactwo nie jest jednak tak ostentacyjne jak w Polsce. Poza Pragą powstają luksusowe osiedla, ale nowobogackich specjalnie nie widać, może dlatego, że w Pradze jest bardzo dużo pięknych, starych willi, całe dzielnice przedwojennych rezydencji, więc nie ma potrzeby budowania nowych. Poza tym Czesi nie afiszują się tak swoim bogactwem, a jeśli już, to niewielka grupa."



absinth - Śro Sie 31, 2005 9:31 pm
i z portalu urbanista.pl

Miasto enklaw strzeżonych

Od niepamiętnych czasów szacunek dla narodowych osobliwości, zabytków, miejsc historycznych i pamiątek stymulował rozwój europejskiej myśli charakteryzując tożsamość Europy jako całości oraz lokalną tożsamość każdego z jej obszarów i miejsc. Wiązał społeczeństwa i ludzi, odróżniał i spajał jednocześnie, dając niezbędne człowiekowi poczucie przynależności i bezpieczeństwa. Obszarem tych doświadczeń było zawsze miasto, które dzięki zróżnicowaniu przestrzeni kulturowej oraz tradycyjnej sieci społecznych powiązań realizowało "od zawsze" potrzebę "bycia u siebie".

Ta najbardziej istotna cecha życia miasta, rozwijana do niedawna w równowadze i wzajemnej symbiozie, jest dziś wyraźnie zagrożona. Zagrożeniem są dla niej globalne mechanizmy ekonomiczne związane z podziałem i zarządzaniem przestrzenią miast, powielane także i u nas przez współczesnych urbanistów. Entuzjazm dla kreowanych przez rynek wielkoprzestrzennych obiektów handlowych i przestrzeni o ograniczonej dostępności nie ma bowiem wiele wspólnego z twórczością urbanistyczną. W swojej idei stanowi jedynie wygodny w skali globalnej "moduł strukturalny" do zastosowania w dowolnym miejscu urbanizowanej przestrzeni, opracowany pod kątem ekonomicznych efektów i sprawdzony głównie poza Europą.

Dla starego kontynentu z jego bogatym dziedzictwem miast niesie jednak wiele zagrożeń. W szczególny sposób dotyka historycznie ukształtowanej struktury europejskiego miasta oraz tradycyjnych kontaktów w obrębie miejskich społeczności, grozi zatem utratą najbardziej oczywistych cech miasta rozwijanych od starożytności.

Obszary publicznej przestrzeni miejskiej do niedawna szeroko dostępne i różnorodnie użytkowane, coraz częściej za sprawą rynku i doraźnych zysków inwestora, zamieniają się w tereny prywatne o ograniczonej i kontrolowanej dostępności oraz monofunkcyjnym przeznaczeniu. Kurczą się przestrzenie publiczne: parki i tereny zieleni miejskiej, integralne struktury miejskiej przestrzeni arbitralnie dzielone i przydzielane nowym właścicielom. Zanikają ulubione place, ulice, tak ważne dla mieszkańców miejsca wspólnych kontaktów. Chaotycznie zabudowywane są przedmieścia, których nie sposób już będzie zintegrować z miastem i jego istniejącą strukturą. We współczesnym mieście przez wieki kształtowanym i od wieków tworzącym ramy życia dla miejskich społeczności niespodziewanie szybko giną przestrzenie tradycyjnie wspólne, o wspólnej o nie trosce i wspólnym użytkowaniu. Zawłaszczają je prestiżowe instytucje i nowe elity, wykorzystując wyłącznie do własnych celów niewymierne przecież wartości kulturowej przestrzeni, jej unikalne walory historyczne, estetyczne i środowiskowe wspólne do niedawna dla całej miejskiej społeczności.

Zamknięte osiedla mieszkaniowe, zespoły willowe, "galerie handlowe" czy też biurowce wysokiej technologii "desantowo" lokalizowane w mieście i na jego obrzeżach, zaprojektowane tak, by odgradzały użytkowników, stają się eksterytorialnymi obszarami miasta "zamykającymi się do wewnątrz", nie zaś strukturami tworzącymi miasto lub je dopełniającymi. Projektowane i realizowane najwyraźniej bez zrozumienia sensu i celu kreacji publicznych przestrzeni miast, kształtowanych ze szczególną uwagą w historii, oferują przestrzeni miejskiej swoje zaplecza, nie dając w zamian nic z użytkowej i estetycznej satysfakcji. Zmuszają przechodnia do pokonywania znacznych odległości obliczonych na samochód, które w mieście jak wiemy stanowią "przestrzeń pustą" - pozbawioną elementarnych wartości dla użytkowników. Utrudniają korzystanie z miasta. Na problem osiedli i dzielnic "za szlabanem i murem" zwrócono uwagę tam, gdzie bogate doświadczenia i skala zjawiska ujawniły konieczność ich badań, zwłaszcza w sferze następstw społecznych. Nieocenione są tu obserwacje amerykańskiej socjologii miasta i psychologii przestrzeni - rozwijane w Stanach Zjednoczonych od początku lat 90. Zwraca się w nich uwagę, że zamknięte enklawy miasta nazwane współczesnymi odpowiednikami średniowiecznych "fos" i niedostępnych "wież mieszkalnych", generują różnorodne i nie zawsze uświadamiane społeczne patologie, które prowadzą wprost do "budowania paranoi".

Bowiem w sąsiedztwie współczesnych "fos i wież" w sposób arbitralny segreguje się i przesiewa wolnych do niedawna mieszkańców miast, kontrolując ich ruchy i przemieszczanie, oraz dopuszczając do zachowań jedynie ściśle określonych i z góry narzuconych. W handlowych centrach, monitorowanych dla bezpieczeństwa handlujących, zręcznie manipuluje się klientami, bezwolnie prowadząc przestrzennym labiryntem, oczywistą namiastką ulic i miejskiego centrum, by z prawdziwych ulic i prawdziwego centrum korzystać nie musieli. Konsekwencje dla tradycyjnej struktury miasta są oczywiste: degradacja historycznie kształtowanych publicznych przestrzeni miasta, wyludnione ulice i place, upadek drobnego handlu, porzucanie i gentryfikacja dzielnic, dekapitalizacja struktur dawnych.

Dla mieszkańców miast starej Europy od starożytności przyzwyczajonych do wolności, którą oferowały ulice, place oraz wielofunkcyjne centrum - publiczne przestrzenie urządzane przez wieki z największą starannością - ograniczenia te pozostają zazwyczaj poza ich świadomością. Spadają znienacka i w korzystaniu z przestrzeni miasta stają się przyczyną dotkliwie odczuwanego dyskomfortu, który jak dowodzi amerykańska socjologia, badająca emocjonalne skutki zjawiska, prowadzi wprost do psychicznego obłędu.

Odbiór przestrzenny "obszarów zakazanych", przy zachowaniu pozornej ich logiki kompozycyjnej i estetyki wywołuje bowiem odczucia o wyraźnie destrukcyjnym wpływie na psychikę człowieka. I tak, urbanistyczne wnętrze poddawane stałej obserwacji kamer nazywa się "przestrzenią irytującą", gdyż jej odbiór wywołuje poczucie uwięzienia. "Przestrzeń wymykającą się" tworzy osiedle, z systemem ulic prowadzących do nikąd, zawile krętych i jednokierunkowych, wywołując dezorientację i zagubienie.

Metody segregacji użytkowników przestrzeni miasta sięgają dziś dużo dalej, lansując między innymi, "zawłaszczające" kształtowanie przestrzeni publicznych w sąsiedztwie obiektów zamkniętych. I nie chodzi tu tylko o zawłaszczanie "pięknych widoków". Zdarza się coraz częściej, że przybiera ono postać wyraźnej patologii z głośnym pytaniem o sens i etykę zawodu architekta-urbanisty. Niepożądanych "gości" pozbywa się nie tylko natrętnym monitorowaniem, czy interwencjami służb ochrony, lecz także nieprzyjaźnie zaprojektowanym otoczeniem: niewygodnym pochyleniem schodów, by nie można było na nich siedzieć, czy też urządzeniem placu systemem elektronicznych fontann-polewaczek dla jego "oczyszczania z włóczęgów". Przestrzeni współczesnego miasta zagrażają zatem coraz bardziej wyrafinowane metody selekcji dostępu do strzeżonych miejsc, które stają się zadaniem projektowym urbanisty, stawiając go w konflikcie z zawodową misją służenia mieszkańcom i miastu.

Zjawiska globalne miast współczesnych, na które zwraca uwagę współczesna socjologia niosą wiele zagrożeń także w sferze społecznej życia miast. Ich widocznym już dziś następstwem jest postępująca przestrzenna segregacja mieszkańców, separacja elit i wykluczenie "innych", wywołując w tych "innych" coraz większą agresję zrodzoną z nieuchronnej wizji życia bez perspektyw. Zjawiska te w katastrofalny sposób zagrażają ludzkiej kondycji, naruszając jej godność, prywatność i poczucie wolności. Ingerują zwłaszcza we wszelkie tradycyjnie ukształtowane lokalne standardy społecznego współżycia w mieście, tradycyjne przyzwyczajenia i kontakty. Przestrzeń miasta nie utraciła przecież dla człowieka swoistych funkcji archetypu: jej wartość, symbolika i znaczenie wciąż jeszcze nadają podstawowy sens życiu mieszkańców oraz związkom mieszkańców z miejscem. To bez nich trudno o poczucie bezpieczeństwa i "bycia u siebie", którego nie zastąpią szlabany, ani też kupiony "policyjny" nadzór własnego spokoju, porządku i własności.

Jeśli łudzimy się, że proces separacji przestrzennej, segregacji i wykluczenia jeszcze nas nie dotyczy, jesteśmy w głębokim błędzie. Bezkrytyczny entuzjazm dla wolnorynkowej gry w sferze planowania urbanistycznego, dotyka dziś w Europie przede wszystkim młode demokracje, gdzie budowane dopiero społeczeństwo obywatelskie nie do końca jest świadome swoich praw i możliwości reagowania. Gdzie pokolenie nowobogackich, chętne do bezrefleksyjnego naśladownictwa, kreuje najprostsze wzorce zachowań demagogicznie podsuwane przez reklamę.

Wobec wyraźnego dziś zagrożenia interesu publicznego w miastach, obserwowanego w skali globalnej, na które zwraca uwagę współczesna psychologia i socjologia przestrzeni, plan urbanistyczny, jako sprawdzone narzędzie w służbie społecznej, powinien odzyskać swoją rolę, systematycznie traconą na rzecz decyzji inwestorów, deweloperów, prawników i eksterytorialnej globalnej ekonomii. Choć wiele spraw dotyczących gospodarki przestrzennej rozstrzygnąć można jedynie na poziomie globalnym, to jednak kształtowanie przestrzeni miasta wymaga przede wszystkim zanurzenia w lokalność oraz kulturową i społeczną tożsamość.

Danuta Kłosek-Kozłowska

i jeszcze jeden art z portalu sztuka architektury

Zamknięta Marina w Warszawie

Lada dzień na osiedle Marina na warszawskim Mokotowie wprowadzą się pierwsi mieszkańcy. Będą mieć własne ulice, kawiarnie i sklepy. Parki i jezioro. Reszta warszawiaków nawet nie otrze się o to zamknięte miasteczko

Marina to kolejna enklawa dobrobytu w stolicy odcięta od reszty świata. Jest wyjątkowa - zajmuje aż 22 ha. Zamieszka tu ok. 5 tys. osób. Kto nie będzie miał na osiedlu znajomych, obejrzy je najwyżej w internecie. A tam czytamy o parkach, jeziorze z mostkami i wyspą, o fontannach i kaskadach. Ma być jak w Łazienkach Królewskich. Mieszkańcy Mariny znajdą wszystko, co potrzebne do komfortowego życia, "nawet bez konieczności opuszczania osiedla" - zachwala inwestor, spółka Fort Mokotów.

Marina dzieli

Ale enklawa nie wszystkim się podoba. - Przez 30 lat mieliśmy za oknami przestrzeń i zieleń, a osiedle nam je zabrało - martwi się Jan Drużyński. Mieszka obok, przy ul. Etiudy Rewolucyjnej. - Nie będę miał gdzie wyjść na spacer, bo teren ogrodzą, a my nie będziemy mieli wstępu. Zostanie za to smród spalin pod oknami i większe korki.

Mieszkańcy pobliskiej spółdzielni Politechnika zawczasu uchwalili, że zabronią wpuszczać do siebie sąsiadów z Mariny. Dlaczego? Prezes Zygmunt Staroń tłumaczy: - Jest plotka o wyjeździe z Mariny między ul. Miłobędzką a Etiudy Rewolucyjnej. Otwierałby on mieszkańcom osiedla drogę do szkoły i kościoła. A nasi ludzie wstępu do Mariny mieć nie będą, dlatego nie godzą się na takie rozwiązanie - stwierdza prezes.

Artur Górski, mokotowski radny PiS, uważa, że tworzenie takich odizolowanych od reszty miasta miejsc jest dla warszawiaków niekorzystne: - Zabiera się mieszkańcom przestrzeń, broniąc do niej wstępu.

Z kolei Jacek Skrzyński, prezes spółki Fort Mokotów, ogrodzenie uważa za rzecz oczywistą. - To teren prywatny, a nie otwarty park. Gdy zaczynaliśmy inwestycję, było to opuszczone miejsce, my je ucywilizowaliśmy. Trzeba na to spojrzeć z punktu widzenia 5 tys. mieszkańców, którzy za nie płacą.

Projekt na korki

Problemy komunikacyjne wokół Mariny dadzą się jednak we znaki wszystkim. Ulica Racławicka, która łączy al. Żwirki i Wigury z Wołoską, już teraz jest zakorkowana. Co będzie, gdy to skrzyżowanie zaczną forsować kolejne samochody wyjeżdżające z Mariny? Prezes Skrzyński zapewnia, że inwestor robi wszystko, by problem rozwiązać. Zapłacił za projekt poszerzenia Racławickiej o drugą jezdnię i przebudowy skrzyżowania z al. Żwirki i Wigury. Zdobył pozwolenie na budowę.

Ale stanie się to nieprędko. - Projektu jeszcze nie dostaliśmy, a to podstawa do obliczenia kosztów i wybrania wykonawcy - informuje Adam Czugajewicz z Zarządu Dróg Miejskich. Dodaje, że na remont Racławickiej w tym roku i tak nie ma pieniędzy.

Za to z biura sprzedaży osiedla płyną zapewnienia o drugiej nitce ulicy jeszcze w tym roku, o korkach, że niegroźne, i o tym, że Marina będzie miała trzy wyjazdy (nawet ten oprotestowany przez spółdzielnię). Ogrodzenie zaś wyrośnie ze wszystkich stron. Pierwszą część można już obejrzeć przy głównym wjeździe.

Łukasz Mazurkiewicz - socjolog
Ludziom brakuje poczucia bezpieczeństwa. Nie chodzi tylko o zagrożenie kryminalne. Po prostu ludzie nie czują się dobrze w przestrzeni miejskiej, traktują ją jako miejsce nieprzyjazne. Chcą sobie stworzyć bezpieczny, przyjazny, ładny mikrokosmos. Takie miasto w mieście. Marina jest tego skrajnym przykładem. Powstaje luksusowe getto. Cieszę się, że rosną ładne budynki, ale chętnie przejechałbym się między nimi z synem na rowerze, a nie będę mógł.

To źle, że powstają ładne i bezpieczne enklawy?

- W tej skali, w jakiej dzieje się to w Warszawie, można mówić o patologii urbanistycznej. Problem, który będzie utrudniał rozwój miasta, jeżeli miasto to coś więcej niż tylko budynki. Jak już wszystko pogrodzimy, trudno będzie potem te mury zburzyć. Inwestor powinien myśleć inaczej, trochę jak mecenas miejskiej architektury dbający nie tylko o swoich klientów, ale też o wspólną przestrzeń. Oprócz murów i strażników są jeszcze inne sposoby na zapewnienie bezpieczeństwa.

Nie sądzi Pan, że bez ingerencji władz miasta odpowiednia postawa inwestorów pozostanie pobożnym życzeniem?

- Oczywiście władze powinny mieć kontrolę nad tym, co się dzieje. Na razie ich rola jest żadna. Gospodarka przestrzenna jest klęską. Zamierają ulice kiedyś słynne z handlu, powstają niezliczone centra handlowe i zamknięte osiedla. Dla miasta to degradacja. Ludzie zza murów tracą kontakt z rzeczywistością. Trzeba jak najszybciej postawić temu tamę. Potrzebna jest decyzja polityczna. Przecież można budować miasto inaczej.



miglanc - Czw Wrz 01, 2005 11:56 am
No prosze potwierdza sie to wszystko o czym pisalem. Ludzie ktorzy mieszkaja na zamknietym osiedlu czuja sie jak kasta braminow(sam znam to z autopsji), a ludzie mieszkajacy obok maja poczucie uposledzenia. W efekcie wsrod mieszkancow blokow sasiadujacych z zamknietym osiedlem narasta agresja. Myslenie typu: "Niby czemu mieszkancy Mariny Mokotow maja korzystac z uslug na osiedlu optwartym a tamci nie moga wejsc do osiedla zamknietego?". To jest wzmaganie wszytskich patologii ktore trawa nasze spoleczenstwo od kilkunastu lat. Spolecznestwo ulega rozbicu, a te zamkniete osiedla to dodatkowo wzmacniaja. O szkodliwosci dla urbanistyki, dla komunikacji, dla rozwoju miasta nie wspominam nawet.



Hoover - Czw Wrz 01, 2005 2:59 pm
PATOLOGIĄ NASZEGO SPOŁECZEŃSTWA JEST BRAK KULTURY.
Jak se ludzie chcą śmiecić - niech se śmiecą, ale nie u mnie. Ja chcą wyprowadzać swoje pieski - dobra ale nie u mnie na podwórku. Jak se chcą znaleźć parking to niech do ***** ----- zaparkują pod swoim domem, a nie pod moim..
Jak chcą se hałasować po nocach - dobra ale nie u mnie......

BTW: Potem sie rozpisze szerzej...



salutuj - Czw Wrz 01, 2005 6:08 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



salutuj - Czw Wrz 01, 2005 7:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Czw Wrz 01, 2005 7:33 pm

Przeczytałem, ba nawet wkleiłem. Odpowiadając mi przeszedłeś od solidarności i więzi z miastem do objawów tajemniczej choroby. Na pytania o więzi z miastem nie raczyłeś odpowiedzieć. Za przeproszeniem czepiasz sie. Ja pisalem o pewnej choroebie - najepiej jak nazwe ja zanikiem norm kulturowych lub mowiac po ludzku zdziczeniem spoleczenstwa. Polskie spoleczenstwo zdziczalo i mie ma kto zachowac nam elementarnego bezpieczenstwa, elemntarnego porzadku. Wobec tego co bogatsi postanowili sie murem odgrodzic od reszty spoleczenstwa. Co bogatsi zapewniaj sobuie w ten sposob poczucie bezpieczenstwa - ok ich prawo. Skoro odpowiednie sluzby tego nie potrafia zrobic to musa sie murem ototczyc. Moge to uznac, choc ubolweam nad tym. Nie tak wyobrazam sobie dobrze fukncjonujace spoleczenstwo. DLACZEGO? Ano dlatego ze ci ludzie ktorzy odgradzaja sie od reszty sami sa zdziczali. Oni w ten sposob pokazuja ze uwazaja sie za kogos lepszego - wywyzszaja sie. To jest stara pogarda polskiego pana dla chama.

Ale co mnie interesuje to że przestępczość spadła. Nadal są niszczone elementy osiedli, popisane klatki, płonące windy, śmieci. A i ta groźniejsza przestępcozść nie spadła całkowicie. Jak znajdziesz przykład, że tego co napisałem nie ma i są wyłącznie sporadyczne próby włamań, bez murów, to będziesz miał argument mocny, ten jest kiepski.Wiec robilem ankiety na osiedlach w Tychach i pytalem sie ludzie co o tym sadza i nie stanowilo to dla nich az takiego problemu jak Ci sie wydaje. Generalnie uwaqzam ze te akty wandalizmu nalezy tempic. I to nie tylko represyjnie(a represja musi zostac wzmocniona) ale przede wszystkim prewnecyjnie. Widzisz ja mieszkam nazwujmy to na osiedlu otwartym - tu ludzie se moga swobodnie spacerowac po chodniku. I nie ma wandalizmu ani chuliganstwa i jest poszanowanie dla zudzej wlasnosci. Jak zauwazyl Hoover to jest kwestia kultury. Najwyrazniej gornoslaska wies ma wiecej kultury niz blokowiska w miastach GOP - wcale mnie zreszta to nie dziwi. Ale sadze i mam przeslanki ku temu ze rowniez i na blokowiskach mozna to zaprowadzic. Choc zdaje sobie sprawe ze nie wszedzie. wielki molochy epoki gierka nigdy nie beda oaza spokoju i spolecznego porzadku - to juz wina samej budowy tych osiesli. Takie osiedla powinny moim zdaniem zniknac z polskiego krajobrazu. Ale nie zgodze sie ze jedyna alternatywa dla nich sa osiedla zamkniete.

Nieprawda, alternatywa może się składać z wielu opcji na logice miałeś tylko rpzykłady dwuzdaniowe?
O kamienicach paryskich słychać łównie jak płoną w nich afrykańscy cudzoziemcy, bo te wypaśne budynki mają drogi ewakuacyjne.
W Chicago akurat byłem POD apartamentowcem, który był budynkiem ZAMKNIĘTYM wraz z garażami podziemnymi wyłącznie na kartę mieszkańca i kilkunastometrową okolicą odgrodzoną poprzez obniżenie poziomu (nie murem, haha).
W Paryzu sa kamienice i wyremontowane zamieszklae przez bogaczy i rudery. A W Chicago budynki owszem sa zamkniete - ale wokol nich jest przestrzen otwarta. U nas robi sie cale dzielnice zamkniete. Na Marinie Mokotow nie moglbys nawet stanac kolo bloku bo by cie nie wpuszczono tam. Czaisz roznice?

Żadna demagogia tlyko wnioski z Twoich postów. Ty właśnie uprawiasz retorykę mówiąc, że ludzie pozbywają się solidarności, więzi - największe pierdoły. Usiłujesz narzucić innym taplanie się z pospólstwem w bagnie, poprzez zakazywnaie ogradzania się i zmusznaie do współżycia społecznego z wszystkimi. To jest socjalistyczne myślenie zakładające, że wszyscy muszą równać w dół, bo nikt nie może mieć lepiej.Obrazasz mnie i ostrzegam Cie ze jesli jeszcze raz tak napiszesz to ja znikam z forum...

Wreszcie zrozum, że czym innym jest zamykanie kogoś w gettach (temu jestem przeciwny), a czym innym jest zamykanie siebie, na własne życzenie we własnym getcie (to popieram). Bo to jest fundamentalne prawo by móc ogrodzić i zabezpieczyć swoj dom. Sąsiediz wokół mogą ogrodzić swoje domy, jezeli z sasiadami dojdziesz do wniosku ze miedzy twoim i jego domem nie musi byc muru, to go wyburzasz. Zamkniete osiedle to tylko rozszerzenie tego do wiekszej grupy sasiadow.Za tym kryje sie niestety cos wiecej niz tylko chec uzyskania bezpieczenstwa - takze zdziczenie spoleczenstwa, i chec wywyzszenie sie ponad stan.



salutuj - Czw Wrz 01, 2005 7:40 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Czw Wrz 01, 2005 7:47 pm

co to są dobre osiedla? i słusznie że ciężko wejść, nie każdy musi mieć wstęp wszędzie.Jak zlodziej bedzie chcial Cie okrasc to i na zamknietym osiedlu to zrobi - byly takie przypadki w Warszawie.


No a co będzie jak dla kogoś zabraknie?Jak placisz za parking strzezony to ten komu placisz odpowiada.


Przepraszam w Szwajcarii albo Szwecji jest całkiem spokojnie Bo to sa kraje gdzie jest silna policja.



absinth - Czw Wrz 01, 2005 8:11 pm
salutuj moze to wynika z Twojego podejscia do swiata po prostu
ja zeby czuc sie bezpiecznie nie potrzebuje murow kamer etc

jezeli ktios chce mieszkac na takim osiedlu ok ale niech ich nie buduja w centrach miast ani przy obiektach typu parki itp
tak zeby nie ograniczaly do przestrzeni publicznej dostepu ludziom ktorzy nie potrzebuja murow zeby sie czuc bezpiecznie
na prawde nie mialbym nic przeciwko gdyby takie osiedle mialo powstac dajmy na to na Kostuchnie
kto chce niech sie w nim zamknie i jego sprawa nie jest to okloica w ktorej musialbym raczej cos Zaltwiac i tym samym musialbym znalesc sposob by taka twierdze imonac
natomiast w centrum miasta to juz jest problem
przy WPKIW to tez juz by byl problem bo do takich obszarow dostep powinien byc powszechny



salutuj - Czw Wrz 01, 2005 8:21 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



salutuj - Czw Wrz 01, 2005 8:22 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



miglanc - Czw Wrz 01, 2005 8:39 pm

Czepiam się.. i słusznie w końcu na tym polega dyskusja.
To że ludzie tacy są Twoim zdaniem zdziczali to jest Twoje zdanie, jeżeli uważasz się za gorszego to Twój problem, jezeli nie to nie ma problemu, nawet jeśli tacy się wywyższają.

Zdziczli - to tak bardziej w cudzyslowiue bylo - ale wiesz o co mi chodzi.

Spytaj się tych ludzi (nie myślę o silnie związanych grupach "ziomali" tylko lzej lub ciezej pracujacych zwyklych ludziach) czy chcieliby mieszkać w domkach jednorodzinnych. Gwarantuje Ci ze tak.Rozczeruje Cie - pytalem sie i wiekszosc wolal mieszkac tam gdzie mieszka. Niektorzy owszem chcieliby miec domki, ale nie wszyscy.


Czaję różnicę. Ja nie jestem fanem osiedla zamniętego w postaci osobnych sklepów jezior parków. Mi osobiście zalezy na tym by mogło to być kilkanaście kilkadziesiąt domków (coś takiego widziałem w Malinowicach koło Psar)Ja powiem tak - kilka blokow, najwyzej 5 otoczonych plotem i majace stroza jak najbardziej ok. Ale kilkadziesiat to juz ciut za duzo - to juz jest spory obszar. Uwazam ze powinnaistniec odpowiednio gesta siatka ulic publicznych.

Poza tym na takich bogatszych przedmiesciach wandalizmu nie ma - wiec nie rozumie po co w ogole te ploty na takich Kabatach. Tam nie ma bandy 0- wiec nalezy wzmocnic ochore i pilnowac obecnego stanu. To lepsze niz robienie plotow, ktore tylkon utrudniaja komunikacje.


Przesadzasz. Sam mi zarzuciłeś demagogię i retorykę, a ja po prostu odparłem zarzuty, wskazując na coś przeciwnego w dodatku.

Maloby brakowalo abys mnie zwyzywal od lewakow. Nawiaem mowiac na skyscrapercity zwyzywano mnie od naiwnych neoliberalow swego czasu.


Mozliwe, no i co każdy moze się wywyższać, byleby nie był w sprzeczności z prawem.Prawo nie zawsze jest dobre - zwlaszcza polskie. Ja sadze ze stawianie czegos takiego jak Marina Mokotow winno byc zabronione. Istnieje cos takiego jak interes publiczny. Nawet konstytucja cos o tym trabi - ale to juz Absinth lepiej wyjasni.



miglanc - Czw Wrz 01, 2005 8:44 pm


EDIT: Aha a co do tego by czuć się bezpiecznie - mieszkam gdzie mieszkam, nie narzekam. Tu akurat ( w koncu centrum badz co badz) odpukać nie zdarza sie raczej by ktos wlamal do mieszkania.
Tak tez przypuszczalem.

ale mieszkajac w domku jednorodzinnym zdarzają się EDIT2:włamania głównie dlatego, że z założenia mieszkajacy w nowowybudowanym domku musi byc bogaty. Ponieważ mam zamiar mieszkac wtakim domu wiec wolałbym uniemozliwić mu maksymalnie dostęp do tego. Dlatego jestem zwolenniekiem zamykania w sumie samych skupisk kilkunastu-dziesięciu domków a nie prywatnych kin, jezior, sklepów.
I myslisz ze plot wszystko rozwiaze? 100 razy lepsza jaest jakas forma strazy sasiedzkiej lub ochrona oraz alarmy. Bogatych na to stac. Mur jest zbedny - w takich dzielnicach nie ma wandalizmu, a na twoj ogordek nikt nie nasra(za przeproszeniem), bo go masz ogrodzonego zreszta i poszanowanie do cudzej wlasnosci jest tu duze.

A nawiasem mowiac to w dzielnicach domkow jednorodzinnych przestepczosc jest niemal zerowa.



absinth - Czw Wrz 01, 2005 9:11 pm

Mozliwe, no i co każdy moze się wywyższać, byleby nie był w sprzeczności z prawem.Prawo nie zawsze jest dobre - zwlaszcza polskie. Ja sadze ze stawianie czegos takiego jak Marina Mokotow winno byc zabronione. Istnieje cos takiego jak interes publiczny. Nawet konstytucja cos o tym trabi - ale to juz Absinth lepiej wyjasni.



salutuj - Czw Wrz 01, 2005 9:11 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



salutuj - Pią Wrz 02, 2005 5:32 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Pią Wrz 02, 2005 8:05 am
ale czy ja pisze o Tobie?
pisalem o domach wielorodzinnych w ktorych wystarczylby stroz/portier



salutuj - Pią Wrz 02, 2005 8:19 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Hoover - Pią Wrz 02, 2005 9:08 am
A ja tylko tak na marinesie wróce do Kabat. Zauważ że Kabaty mimo iż są otwartą przestrzenią są bardzo czyste i zadbane. Wiesz czemu? Czynnikiem na to wpływającym jest Metro. Metro tak wywindowało ceny mieszkań że margines sie tu nigdy nie osiedli. Zostały im za to dzielinice prawobrzeżnej W-wy...



miglanc - Pią Wrz 02, 2005 10:10 am
Salutuj ale teraz to juz w ogole nie rozumiem CIe. O ile rozumiem ze jesli ktos miszka w bloku to boi sie wlamania. ale na osioedlach domkow to ryzyko jest zdecydowanie mniejsze. Tu gdzie mieskzam jest jedno wlamanie na 10 lat. Niedawno byla proba wlamania i sasiedzi zaalarmowali policje. Natomiast plot ani mur nijak nie uchronia domu przed wlamaniem. To grodzenie sie to sztuka dla sztuki.



miglanc - Pią Wrz 02, 2005 10:14 am
@Hoover Na starych osiedlach Ursynowa jest podobnie. Ale na Kabatach jest o tyle lepiej, ze tam bloki sa w ten sposob robione iz maja podworka, gdzie moga wejsc tylko mieszkancy. I pomimo tego oni i tak chca stawiac ploty i mury w poprzek drogi. Jest to paranoja, bo na tym osiedlu nie ma prawie wlaman (wszedzie sa stroze i ochorna) ani holoty. I watpie by holota sie tam pojawila.



Oskar - Nie Wrz 04, 2005 9:12 pm
Dawno nie widziałem tak ciekawej dyskusji; od siebie dodam tylko, że to mentalność ludzi, a nie mury tworzą bezpieczeństwo.

Jestem przeciwko tworzeniu wszelkiego rodzaju getta dla zamożnych, podobnie jak dla ubogich. To nie jest sposób.

A wracając do wątku głównego to tworzenie TBSów rzeczywiście jest tymczasowym rozwiązaniem, zresztą sztucznym napędzaniem budownictwa w regionie. Szkoda, bo to gałąź, która często stwarza rozwój całej gospodarki.



salutuj - Śro Wrz 07, 2005 8:04 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Tequila - Śro Wrz 07, 2005 9:08 am
Granitem chcesz wykładać parkingi?



salutuj - Śro Wrz 07, 2005 11:47 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Śro Wrz 14, 2005 9:00 am
Grunt to budowa

Wtorek, 13 września 2005r.

Katowickie Przedsiębiorstwo Budowlane „Dombud” S.A. jeszcze w tym roku ma rozpocząć budowę wielorodzinnego osiedla przy ul. św. Kingi. Tak wynika z umowy podpisanej między prezydentem Chorzowa a szefostwem „Dombudu”. Miasto aktem notarialnym oddało katowickiej firmie grunty (ponad 9 tysięcy metrów kwadratowych) w użytkowanie wieczyste.

Pierwsze budynki wielorodzinne powinny stanąć przy ul. św. Kingi już w czerwcu przyszłego roku. – Teraz najważniejszą kwestią jest dla nas uzyskanie pozwolenia na budowę. Mamy nadzieję, że to będzie formalność – mówi Piotr Drabik z „Dombudu”.

Inwestycja przy ul. Żołnierzy Września dobiega końca. Domy już stoją. Trwają prace przy budowie drogi. Tomasz Jodłowski

W pierwszym etapie ma powstać 6 budynków wielorodzinnych o wysokim standardzie. Oferta jest urozmaicona. Mieszkani będą – dwu i trzypokojowe, o powierzchni od 60 do 70 metrów kwadratowych. Powstaną także niemal dwukrotnie większe mieszkania dwupoziomowe. Mieszkańcy będą też mogli skorzystać z osiedlowych garaży.

– To sprawdzona już przez nas katowicka firma, która w zeszłym roku oddała do użytku budynki przy ul. Barbary. Teraz kończy inwestycję przy ul. Żołnierzy Września – mówi Gabriela Kardas, rzecznik prasowy UM Chorzów.

Zaraz po otrzymaniu pozwolenia na budowę „Dombud” rozpocznie zapisy na mieszkania. – Wystarczy skontaktować się z naszym działem sprzedaży i ustalić szczegóły dotyczące wielkości mieszkania i spraw finansowych. Za naszym pośrednictwem jest też możliwość uruchomienia scieżki kredytowej w banku – mówi Piotr Drabik.

Oddanie gruntów w wieczyste użytkowanie odbyło się w ramach nieograniczonego przetargu. Wartość terenu oszacowano na 550 tys. zł. „Dombud” już wpłacił do miejskiej kasy 25 procent tej kwoty. Od przyszłego roku – przez cały okres użytkowania – katowickie przedsiębiorstwo ma regulować roczne opłaty w wysokości 1 proc. wartości gruntu.

(mit) - Dziennik Zachodni



absinth - Wto Paź 11, 2005 8:52 am
DTŚ-ka buduje domy

Wtorek, 11 października 2005r.

Tam, gdzie kiedyś było ściernisko – trawestując znaną piosenkę – stanie dom. I to niebawem, bo już z końcem miesiąca obejrzymy go w stanie surowym. Mowa zresztą o kilku domach. Trwa bowiem budowa zespołu budynków przy ul. Jana Pawła II w Gliwicach. W ten sposób nie tylko „przesiedleńcy” otrzymają nowoczesne mieszkania, ale także zostanie wykorzystany teren, o który często dopytywali się Czytelnicy.
REKLAMA

Inwestycja finansowana ze środków spółki „Drogowa Trasa Średnicowa S. A.” w Katowicach (budownictwo zamienne i odtworzeniowe). Mieszkania zostaną przyznane lokatorom budynków przeznaczonych do wyburzenia z powodu budowy gliwickiego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej. Realizację przedsięwzięcia powierzono wyłonionemu w drodze przetargu konsorcjum trzech gliwickich firm: „Radan”, „Unigraf” i „Bupar”.

Dokumentację projektową inwestycji opracowano w „Unigrafie”, a głównym wykonawcą robót budowlanych jest „Radan”. Projekt zakłada przekazanie do eksploatacji 72 mieszkań o łącznej powierzchni 3 tys. 929 mkw, w tym – 15 mieszkań jednopokojowych, 25 dwupokojowych, 27 trzypokojowych oraz 5 czteropokojowych. Będą także w tej okolicy parterowe lokale użytkowe, wzniesione pod działalność gospodarczą – o powierzchni 1081 mkw. W sąsiedztwie budynków zostanie wzniesiony wielopoziomowy parking na 114 miejsc oraz plac zabaw dla dzieci.

Jak informuje Bolesław Maskiewicz, zastępca naczelnika Wydziału Przedsięwzięć Gospodarczych i Usług Komunalnych UM, budowa domów (pięciu segmentów) jest zaawansowana w około 70 proc. Do końca miesiąca powinny być gotowe w stanie surowym wraz z pokryciem dachowym. Prowadzone są już prace przy montażu stolarki okiennej i drzwiowej, powstają wewnętrzne instalacje sanitarne i elektryczne. Lokatorzy będą się cieszyć mieszkaniami prawdopodobnie w II kwartale 2006 roku. Całkowity koszt inwestycji wyniesie ok. 13 mln zł.

(maki) - NaszeMiasto.pl



absinth - Pon Lis 14, 2005 6:17 pm
wlasnie sie dowiedzialem ze w Kato beda budowane nowe budynki mieszkalne

lokalizacja
Katowice-Zawodzie mniej wiecej na rogu ul Bohaterow Monte Cassino i ul 1-go Maja

ponoc ma tam budowac spoldzielnia mieszkaniowa a oprocz tego miasto ma zaadaptowac jeden z budynkow po bazie transportowej na mieszkania tymczasowe ( np gdy splonie kamienica to ludzi tam tymczasowo dadza )



d-8 - Pon Lis 14, 2005 8:56 pm
spox !! dobra wiadomosc ! wiem gdzie to dokladnie jest - rzeczywiscie teraz teren to jedno wielkie klepisko i mur przez srodek + jakies tereny 'powywlekane' przez baze ciezarowek - nie wyglada atrakcyjnie i az prosi sie o zabudowe.
mozna by powiedziec : w koncu :-)



kvg - Pon Lis 14, 2005 10:11 pm
Wiadomość świetna. Ciekawa jestem tylko, jaki będzie czynsz w tych mieszkaniach. Z tego co wiem, to w TBSie na Krasińskiego nadal wiele stoi pustych bo normalnego człowieka na nie nie stać.



maciek - Pon Lis 14, 2005 10:39 pm
Bardzo dobra wiadomość, ale uważam, że TBŚ powinny powstawać również bliżej ścisłego centrum, jak i w ścisłym centrum. Mnóstwo budynków aktualnie zasiedlonych przez ludność, która zostanie poddana "rewitalizacji" nadaje się na tego typu budynki.

Oczywiście jest to tylko moje gdybanie, bo tak naprawdę nie wiem jaka jest forma własności większości z nich i czy aby na pewno jakikolwiek budynek w centrum miasta jest własnością tej spółki. Z drugiej jednak strony współwłaścicielem TBS jest Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa.



jacek_t83 - Pon Gru 05, 2005 12:51 pm
http://www.uroczysko.katowice.pl/

obecnie jedna z wiekszych inwestycji realizowana na terenie Ligoty.
co o tym myslicie??



Darkat - Pon Gru 05, 2005 1:24 pm
Ja tak nawiązując do tego osiedla to powiem że nieopodal tego miejsca w Kokocińcu buduje się obiekty mieszkalne które co roku wygrywają w konkursach organizowanych przez SARP choć samo osiedle wybudowane w czasach komuny chociaż ładnie położone zaliczam do jednych z najbrzydrzych w Katowicach. No może jeszcze osiedle Odrodzenia w Piotrowicach.
A co do budynków na tym nowo budowanym osiedlu w Ligocie to stoją one na średnim poziomie. To co mi przypadło do gustu to zielone dachy Tylko ciekawe na jakim etapie jest to osiedle bo jeżeli chodzi o takiego typu mini osiedla to najwięcej nawet o niezłej architekturze powstaje na Kostuchnie. Notabene Kostuchna należy do grona tych nielicznych dzielnic Katowic gdzie rośnie liczba mieszkańców.

ps. no a ten V etap nieźle brzmi "Zagospodarowanie doliny Slepiotki"

No tak bardziej się przypatrzyłem III etapowi rozbudowy tego osiedla no i niezły kwartał się tam szykuje nowej zabudowy
Chyba temu osiedlu może dorównać jedynie rozbudowywane w Kostuchnie osiedle przy ul. Bażantów w Kostuchnie.



absinth - Czw Gru 08, 2005 1:15 pm
nowa mieszkaniowka w Katowicach
na osiedlu Bazantow ul Hierowskiego

- domy w zabudowie szeregowej wraz z garażami,

- powierzchnie: 165-174m2 z garażem,

- wysoki standard wykończenia,
- termin realizacji: X 2007

projekt Medusagroup




a to inne budynki od tego developera:



















musze przyznac ze jestem baaaardzo ale to baaaaardzo milo zaskoczony



MarcoPolo - Czw Gru 08, 2005 1:19 pm
Rzeczywiscie swietne. Tak bym wlasnie to widzial.



miglanc - Czw Gru 08, 2005 2:02 pm
Mieszkaniowka katowicka kontynuuje swoj wysoki poziom architektoniczny



d-8 - Czw Gru 08, 2005 4:18 pm
stajlowo i lansersko
bardzo najs , baaardzo



Tequila - Czw Gru 08, 2005 7:58 pm
Te wszystkie budynki to juz istniejące obiekty na Osiedlu Bażantów.
Patrz tutaj:
Założenia Urbanistyczne

Więcej o całej inwestycji:
Osiedle Bażantów



Oskar - Czw Gru 08, 2005 8:17 pm
Dobra wiadomość, budyneczki ładne i ciekawe, fajna lokalizacja, a i miejsca pod podobne inwestycje wciaż tam sporo. Gdyby jeszcze z samą ulicą Bażantów zrobili porządek, to będzie świetna dzielnica.



Tequila - Czw Gru 08, 2005 8:18 pm
Tyle ze Bazantów bedzie Osiedlem Zamknietym



GoldBoy - Czw Gru 08, 2005 8:28 pm
Bardzo fajne miejsce do mieszkania ( no może daleko od centrum ). Fakt że duża cześć domków czy mieszkań, które mają być zrealizowane za 2 lata jest już sprzedana.



driver - Czw Gru 08, 2005 8:32 pm
OFF
Na temat za i przeciw osiedli zamkniętych była już dyskusja i głosy pzostały podzielone. A tu nagle taka oto pocztówka z przeszłości

Więc może te zamknięte jednak nie są takie złe?



maciek - Wto Gru 27, 2005 12:43 pm
Informacja z Rzeczpospolitej na temat inwestycji Millenium Inwestycje na Osiedlu Bażantów.



ŚLĄSKIE: BUDOWA APARTAMENTOWCA MILLENIUM IQ

W Katowicach trwa budowa pierwszego w regionie inteligentnego apartamentowca o nazwie Millenium IQ.

Jak wyjaśnia deweloper inteligencja apartamentowca polega m.in. na tym, że można automatycznie sterować temperaturą pomieszczeń, włączaniem i wyłączaniem światła, przymykaniem żaluzji. W budynku będzie także w pełni zintegrowany system zarządzania energią, urządzeniami alarmowymi i multimedialnymi. W zależności od pory roku lub dnia, porywów wiatru czy nasłonecznienia system ma zapewnić optymalną wygodę i oszczędności mediów.

W budynku znajdować będzie się sześć apartamentów na sześciu kondygnacjach o powierzchni od 72 do 190 mkw. plus duże tarasy i oranżerie. W podziemiu będą znajdować się garaże a także rekreacja: sauna, solarium, siłownia. Cena apartamentów w Millenium IQ wynosi 4100 - 5400 zł netto za mkw. i zależy od wielkości apartamentu oraz standardu wykończenia. Np. za największy, o powierzchni 190 mkw., przy najtańszym wykończeniu, trzeba zapłacić 779 tys. zł, a w opcji najdroższej - 5400 za mkw., czyli 1 mln 26 tys. zł.

Źródło: Rzeczpospolita z dn.27.12.2005
[hr]



Iluminator - Wto Gru 27, 2005 6:52 pm
Pod tym adresem można znaleźć wszystkie wiadomości na temat budynku: http://www.millenium-inwestycje.pl/mi_iq.htm

A tutaj wizualizacja tego budynku:





Pieczar - Czw Sty 12, 2006 12:34 pm
No to napisz to tu i jeszcze raz przepraszam, ze zdublowalem watek, a wiec:
Za Kamsoftem za tym nowym budynkiem na Zawodzi beda budowane nowe TBS jeden ju zjest realizowany prze DOMBUD jak sie nie myle



absinth - Sob Sty 14, 2006 11:10 pm
co prawda nie Kato ale z uwagi na to ze u nas jakiegos natloku tego typu inwestycji nie ma to wklejam info o mieszkaniowce tym razem w Chorzowie:

inwestor:
Activ Investment









salutuj - Nie Sty 15, 2006 12:14 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Nie Sty 15, 2006 4:22 am
jest to generalna modernizacja istniejących starszych budynków. Orientowałem się, kiedy szukałem sobie lokum....w sumie tanie i blisko centrum Kato



salutuj - Nie Sty 15, 2006 12:31 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 1 z 13 • Wyszukano 1549 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.