ďťż
Gwara czy język śląski?



Kris - Sob Wrz 11, 2010 12:02 pm
Gorol, hanys dwa kamraty...

Dziennik Zachodni Agata Pustułka i Monika Pacukiewicz

2010-09-10 13:47:25, aktualizacja: 2010-09-10 13:47:25

Czy stopień z języka śląskiego będzie wliczany do średniej? Być może uczniowie przekonają się o tym już we wrześniu 2012 roku! O modzie na śląską godkę i staraniach posłów, by stała się językiem regionalnym piszą Agata Pustułka i Monika Pacukiewicz

Ojak oberiba, g jak gruba. Śląskie słówka można wkuwać jak angielskie czy niemieckie. Jest w nich urok, tajemnica, dowcip, a dla wielu po prostu smak lat dziecinnych. Niepowtarzalny. Nic dziwnego, że lekcje śląskiego organizowane w każdy poniedziałek w chorzowskim skansenie przez "Pro Loquela Silesiana" Towarzystwo Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy cieszą się sporą popularnością. -
W ciągu jednego dnia przeprowadzamy pięć zajęć. Trwają około kwadransa. Nie chcemy zanudzić, ale zachęcić do nauki. Na każdej lekcji mamy zazwyczaj komplet tj. ponad 20 osób - mówi Rafał Syniawa ze Stowarzyszenia, który razem ze swoją dziewczyną uczą godki nie tylko chętne dzieciaki, ale i... dorosłych. Beata Benecka była na lekcji z 7-letnią córką Anią. Ania śląskiego nie zna, a pani Beata, choć zna, to nie używa. Jednak sentyment pozostał i pragnienie, by kolejne pokolenie polubiło śląszczyznę.





Moda na śląszczyznę

12-letni Adaś z Tarnowskich Gór na lekcji popisywał się znajomością śląskiego i rozmawiał z nauczycielami o fojermanach. Godkę podsłuchał u rodziców. - Między sobą rozmawiamy po śląsku, ale dzieci specjalnie śląskiego nie uczymy - wyjaśnia mama chłopca pani Joasia. Dodaje, że z mężem starają się z dziećmi rozmawiać po polsku. - Żeby problemów w szkole nie mieli - dodaje.

Gdy sama szła przed laty do pierwszej klasy, była przekonana, że Śląsk i Polska to dwa różne państwa! - Mama zawsze mówiła, że na Śląsku to jest tak, a w Polsce to jest inaczej. Teraz coś się zmienia. Już nieraz się z tym spotkałam, że ludzie gdzieś tam "w Polsce" mi mówią: O, pani jest ze Śląska, a ja tak lubię tę śląską mowę - wyjaśnia pani Joasia, która wtedy sięga po swoje ulubione śląskie słowa: fuzekle i szczewiki i... szokuje znajomych.

Moda na śląszczyznę trwa, a sprawa stała się nie tylko ważnym językowym, ale i politycznym wyzwaniem. 15 września dojdzie do kolejnego posiedzenia sejmowej Komisji Mniejszości Narodowych i Etnicznych, która od kilku miesięcy pracuje nad nowelizacją ustawy sankcjonującą śląszczyznę jako język regionalny. Argumenty na rzecz śląskiego zbiera niestrudzenie poseł PO Marek Plura, który ma w ręku coraz więcej dowodów na to, że trzeba go chronić i wspierać. Są to nie tylko wyniki spisu powszechnego z 2002 roku, gdy okazało się, że śląski jako język codziennej komunikacji wskazało 56 tysięcy mieszkańców województwa śląskiego. Trzeba ocalić od zapomnienia język, który jest jednym z regionalnych skarbów.

- Kwestia uznania śląskiej mowy za język regionalny ma rosnącą grupę zwolenników we wszystkich klubach, nawet wśród tych posłów, którzy nie są ze Śląska - wyjaśnia poseł Plura. Ważnym momentem dla sukcesu naszych starań było czerwcowe posiedzenie Komisji Mniejszości Narodowych. - Wtedy ostro ścieraliśmy się z negatywnym stanowiskiem MSWiA w tej sprawie. Nieoczekiwanie z odsieczą przybywali nawet posłowie spoza komisji, którzy wiedzą, że język regionalny to nie dążenie do separatyzmu, a wyłącznie objęcie wsparciem moralnym i finansowym tej ważnej części polskiej mozaiki kulturowej, jaką jest śląskość - dodaje Plura, który nie ukrywa, że w klubie PO toczy się na ten temat ostra dyskusja.

Lęki Marii Pańczyk

Na szczęście większość posłów to zwolennicy języka regionalnego. - Ale senatorowie często przychylają się do lęków pani Marii Pańczyk, twierdzącej, iż język regionalny zaneguje bogactwo śląskiej gwary. To oczywisty absurd, bo ustawa nie określa ani na jotę jakiegoś jednego wzorca śląskiej mowy, a tylko daje narzędzia do jej rozwoju - mówi poseł.

Znany regionalista i socjolingwista Tomasz Kamusella w artykule "Kłela, abo zdroje, schlonzskiej godki. O upodmiotowienie Ślązaków i schlonzskiej godki" dał wyraźnie do zrozumienia, że "teraz najpilniejszym zadaniem jest zwiększenie produkcji wydawniczej, radiowej i telewizyjnej w schlonzskiej godce, tak aby mogła stać się stałym elementem życia społecznego, kulturowego, politycznego i gospodarczego zarówno Ślązaków jak i całego Górnego Śląska". Idąc za ciosem proponuje też coroczne książkowe wydanie Ślunskej Wikipedyji w realu.

- Bowiem na chwilę obecną stanowi ona chyba największy zwarty zbiór tekstów w schlonzsszczyźnie - dodaje Kamusella.

Śląska godka od kilku lat zdobywa rynek wydawniczy (także telewizyjny, by przypomnieć emisję w TVS "Niewolnicy Isaury" po śląsku), a choć na salony wchodziła kuchennymi schodami to właśnie teraz stała się wyjątkowo... trendy. Np. choć Ślonsko Nacyjno Łoficyno z Zabrza od lat wydaje programowo książki o Górnym Śląsku i Ślązakach, a czytelnikom oferuje dwujęzyczny periodyk śląsko-polski, Ślonsko Nacyjo, to dopiero teraz można mówić o zainteresowaniu wykraczającym poza grono wiernych wyznawców.

Swoje zrobił energetyczny człowiek-orkiestra, pisarz i artysta Marek Szołtysek, który godo i pisze gdzie popadnie, powodując, że śląski stał się przyjazny dla ucha. Oswajaczy śląskiego jest coraz więcej.

Tajemnicze fizymatynta

Heft w budki, czyli zeszyt w kratkę oraz tajemnicze fizymatynta (tak określa się różności - przyp. red. ) to ulubione śląskie słowa Joanny Furgalińskiej, znanej katowickiej graficzki, która przygotowała słownik "Śląska godka dla Hanysów i Goroli". Pomysł na publikację, którą wydaje właśnie PWN, powstał trzy lata temu, gdy śląszczyzna zaczynała upominać się o swoje.

- Moja książka zrodziła się z tęsknoty za klimatami dzieciństwa, za światem, którego już nie ma - wyjaśnia autorka, która prosi, by traktować jej dziełko jako cegiełkę w popularyzowaniu godki i przełamywaniu lokalnych barier językowych. Wiele słów do słownika wpisała korzystając z własnej pamięci, rozmów z rodziną i sąsiadami.

- Adresuję tę książkę do hanysów i goroli, by przełamać pewne bariery, a nawet po to, by nie mieli problemu ze zrozumieniem sąsiadki, która prosi o wygrabienie liści, bo jej aichle na głowa lecą.
- Coraz więcej ludzi zaczyna się do godki przyznawać - mówi z radością Rafał Adamus, szef Pro Loquela Silesiana Towarzystwa Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy. "Górnośląski ślabikorz" wydany niedawno przez stowarzyszenie okazał się wydawniczym strzałem w dziesiątkę. Adamus przez kilka dni dowoził książki do księgarń, bo w wielu z nich wszystkie egzemplarze zostały sprzedane. - Szacowałem, że w ciągu kilku miesięcy sprzeda się 500 elementarzy. Teraz już wiadomo, że przez jeden miesiąc rozeszło się około 1500 książek - wylicza z dumą.

Andrzej Roczniok, szef zabrzańskiej "Łoficyny" i jednocześnie Związku Ludności Narodowości Śląskiej uważa, że już teraz nauczyciele w ramach dwóch bezpłatnych godzin, jakie tygodniowo powinni przeznaczyć na rzecz szkoły, mogliby uczyć śląskiego. - Tylko od nich to zależy - wyjaśnia Roczniok, który by wesprzeć działania posła Plury, wystosował do marszałka Sejmu prośbę o zorganizowanie
na Wiejskiej wystawy piśmiennictwa w języku śląskim oraz konferencji naukowej.

Język śląski czeka w Sejmie

Dziś, gdy język śląski ma niepowtarzalną szansę na kodyfikację i budżetowe wsparcie, każda wydana publikacja cieszy, bo jeśli zostanie przez Sejm uznany za język regionalny, zacznie korzystać z tych samych przywilejów, co kaszubski.

Kaszubi, których język został uznany za regionalny, mają swoją gramatykę oraz elementarz. Maturzyści mogą zdawać go na egzaminie dojrzałości. W sumie tego jednego z 80, uznanych przez UE, języka regionalnego uczy się dziś ok. 13 tysięcy uczniów. Do wyboru mają kilka podręczników, a stopień z kaszubskiego liczy się do średniej. Bój o śląską godkę nie jest tak łatwy, ale wiele wskazuje, że właśnie w tej kadencji Sejmu otrzyma on status języka regionalnego. Inicjatywa ta ma jednego ważnego zwolennika. Jest nim prezydent RP Bronisław Komorowski, który jeszcze w czasie kampanii wyborczej zadeklarował wsparcie dla nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i języku regionalnym, którą trzeba zmienić, by ustalić status śląszczyzny. Teraz trzeba prezydenta trzymać za słowo.

- Jestem przekonany, że w październiku zbierzemy podpisy pod projektem wśród wszystkich posłów bez podziałów partyjnych. Do tego czasu będę prowadził konsultacje z ministerstwami, co do drobnych korekt projektu ustawy - twierdzi poseł Plura. - Trzeba np. dać nieco więcej czasu ministrowi edukacji na przygotowanie podstaw do nauki śląskiego w szkołach, które będą tego chciały.

Nasz kontakt ze śląską gwarą

Magdalena Walach
aktorka znana m.in. z serialu "Twarzą w twarz" i "Tancerze"

W moim domu w Raciborzu mówiło się czystą polszczyzną, więc pierwszy kontakt z gwarą śląską z bratem i siostrą mieliśmy dopiero w pierwszej klasie szkoły podstawowej. Przez pierwsze wrześniowe dni przychodziłam do domu przerażona, że nie rozumiem innych dzieci. Pytałam z czym mają kanapki, a w odpowiedzi słyszałam, że z "tomatą" czy "kyjzą". Stresowało mnie to, bo nie wiedziałam, o co im chodzi. Z czasem było lepiej, choć brakowało mi tego specyficznego akcentu. OSZ

Paweł Kukiz
wokalista, muzyk zespołu Piersi

Wychowałem się na Śląsku. Podoba mi się ten charakterystyczny zaśpiew i to, że język śląski nie jest jednorodny. Inaczej mówi się w okolicach Podbeskidzia, a inaczej na Opolszczyźnie. Wydaje mi się, że dystans niektórych osób do tego języka i śląskiej kultury świadczy o ksenofobii lub strachu przed poznaniem czegoś nowego. Ja nie mam z tym problemu. Nie udaję przed nikim, że mówię po śląsku, ale przebywając z grupką osób posługujących się gwarą automatycznie potrafię włączyć się w dyskusję. OSZ

Krzysztof Hanke
kabareciarz, aktor znany m.in. z serialu "Święta wojna"

Umiejętność posługiwania się gwarą wyssałem z mlekiem matki. Po śląsku mówiło się zarówno w domu, jak i na podwórku. W szkole oficjalnie nie można było, więc wykorzystywaliśmy czas na przerwach między zajęciami. Koledzy nas podziwiali, że potrafimy porozumiewać się poprawną polszczyzną, wtrącając w nią 3-4 zdania w gwarze. W "Świętej wojnie" trzeba było nieco adaptować śląski, pamiętając, że to serial przeznaczony dla widowni ogólnopolskiej. OSZ

Robert Korólczyk
z Kabaretu Młodych Panów, znany z roli górnika-Andrzeja

W szkołach powinno się stworzyć okazję, by dzieci mogły zapoznać się z językiem śląskim. Tak jak jest na Kaszubach. Ja miałem to szczęście, że od jednej babci poznałem język polski, druga nauczyła mnie gwary. Mogę więc powiedzieć, że jestem dwujęzyczny. Poza naszym regionem rzadko gramy skecze po śląsku, "jadymy po gorolach" raczej z ciekawości jak zostanie to odebrane. OSZ

Irek Dudek
bluesman, twórca Rawa Blues Festival

W moim domu szczególnie babcia dobrze mówiła po śląsku, zaś kuzynka napisała dużo prac na temat gwary. Trzeba rozróżnić gwarę od żargonu, który znam bardziej. Teraz rzadziej mam okazję mówić po śląsku, w zasadzie tylko wtedy, gdy przyjadą do mnie koledzy, bo moja żona nie jest ze Śląska. Mój ulubiony zwrot po śląsku? "Te łone" - funkcjonowało zawsze, gdy zapominałem jak coś się nazywało. OSZ

http://www.dziennikzachodni.pl/slask/30 ... ,id,t.html




Kris - Pon Wrz 20, 2010 8:53 pm
Ślabikorz już w szkole. "Musimy pamiętać o korzeniach"
pj
2010-09-20, ostatnia aktualizacja 2010-09-20 20:26

Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 14 w Zabrzu dostali w poniedziałek śląski elementarz, dzieło regionalistów z Pro Loquela Silesiana, działaczy Towarzystwa Piastowania Śląskiej Mowy "Danga" oraz prof. Jolanty Tambor, językoznawczyni z Uniwersytetu Śląskiego.

Fot. Grzegorz Celejewski/Agencja Gazeta
Zabrze. Przekazanie ślabikorza uczniom SP nr 14

Na 93 stronach zmieściło się 46 lekcji. Pierwsza nosi tytuł "Idymy do szkoły", ostatnia traktuje o feryjach, czyli wakacjach. Każda kolejna czytanka uczy nowych słów, np. brifmarka (znaczek) czy giskana (konewka). Są też lekcje o sporcie, o wizycie na wsi, o rodzinnych świętach, o śląskich tradycjach czy o religii.

Elementarz powstał z myślą o uczniach starszych klas szkoły podstawowej. Rafał Adamus, prezes PLS, zgodnie z zapowiedziami przekazuje większą część kilkutysięcznego nakładu do szkół w regionie. W poniedziałek w Zabrzu towarzyszył mu poseł Marek Plura, który stara się promować śląską mowę i wspierał starania o wydanie ślabikorza.

- To dla mnie święto. Ślabikorz trafia do szkoły nie dlatego, że tak postanowił jakiś urzędnik, ale z prawdziwej potrzeby rodziców, dzieci i nauczycieli - komentował Plura. Poinformował, że w najbliższych tygodniach będzie przekonywać innych posłów do podpisania się pod projektem ustawy, na podstawie której godka śląska ma otrzymać status języka regionalnego. Jeśli to się uda, państwo będzie zobowiązane do wspierania jej nauczania w szkołach. - Zabrzańska szkoła to dla nas poligon doświadczalny. Zobaczymy, jak ślabikorz przyjmą uczniowie - wyjaśnił poseł.

Jak mówiła Iwona Binaś, nauczycielka języka polskiego w zabrzańskiej SP 14, na lekcje z wykorzystaniem ślabikorza w tej placówce będą uczęszczać uczniowie klas czwartych, piątych i szóstych. Jej zdaniem książka przyda się zarówno tym, którzy na co dzień używają godki, jak i tym, którzy jej nie znają. Ci pierwsi odzyskają wiarę we własne siły, przekonają się, że ich mowa ma wartość, a drudzy będą mogli zdobyć solidne podstawy. - Chcemy uczyć dzieci lokalnego patriotyzmu, musimy pamiętać o korzeniach - stwierdziła polonistka.

Więcej... http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z106aForzn



Kris - Pon Paź 18, 2010 8:46 pm
MUZYCZNY OBERSCHLESIEN
Tomasz Brzoza, 2010-10-17 19:42

"Jo chca", "Szola" i "Żryj" te trzy utwory najprawdopodobniej znajdą się na premierowym singlu zespołu Oberschlesien. Może on wywrócić polski rynek muzyczny do góry nogami, bo zespół z Piekar Śląskich wygląda jak Rammstein, gra jak Rammstein, tylko śpiewa...po Śląsku.
Heavymetalowa kapela z Piekar Śląskich zamierza naśladować zespół Rammstein.

- Było masę kapel, które z Niemiec wypłynęły i nikt, żaden z tych zespołów nie wybił się śpiewając po niemiecku - mówi Marcel Różanka, twórca zespołu Oberschlesien. Oni też będą śpiewać po swojemu. A, że są hanysami, dlatego język polski zastąpili gwarą.

Święte słowa to Gruss Got, taki pacierz tukej momy, łod pokoleń tak rzykomy, do nos arbait to nie mus, Obershlesien no i schlus. To fragment utworu "Szola", który pocztą pantoflową dotarł już do zachodnich sąsiadów.

- W miejscowości ośmiotysięcznej, w każdym samochodzie, w każdej knajpce gra Oberschlesien po Śląsku. Nawet z Niemiec dzwonił już dziennikarz i chciał byśmy udzielili krótkiego wywiadu - informuje Michał Stawiński, wokalista zespołu Oberschlesien.

Pomysł na takie granie zrodził się sześć lat temu w głowie Marcela Różanki. - Chodziło mi po głowie po prostu połączenie śląskiego języka w muzyce, ale nie w sposób, że tak powiem na śmiesznie.

Bo na śmiesznie już było. "Eye of the sztajger" kabaretu Noł Nejm swego czasu bił rekordy popularności w internecie. - Akurat tiger się świetnie ze sztajgrem komponuje. Z tego małego pomysłu wyszła cała koncepcja, że jest taki mega sztajger.

W piosenkach zespołu Oberschlesien sztajger też się znajdzie. Tyle, że jego rola będzie nieco inna. - Ślązak to trochę taki nieudacznik, bo tak się o nas tutaj w Polsce mówi - poza granicami Śląska. Chcieliśmy pokazać, że to nie jest tak do końca, że w ogóle tak nie jest, że to jest tylko jakaś naleciałość, wymysł, psychoza innych ludzi - stwierdza Michał Stawiński, wokalista zespołu Oberschlesien.

Dlatego zmieniać obraz Górnego Śląska próbuje coraz więcej muzyków. Jednym z przykładów jest bluesman Marek Motyka. Śpiewa gwarą, którą wyszperał z półek, pracując w bibliotece. Do piętnastowiecznych pieśni stworzył muzykę.

- Teksty pokazują pięknie obyczajowość, kulturę Śląską, nasz region. Naszym zamierzeniem od początku było jak najszerzej do młodzieży z tym dotrzeć - informuje Marek Motyka, Marek Makaron Trio.

Do kogo dotrze Rammstein po śląsku - nie wiadomo. Wiadomo, że plany zespołu są ambitne. - Może doczekamy takiej sytuacji, że Rammstein będzie naszym supportem, tak jak kiedyś Rammstein był supportem ACDC w Pradze, a później się okazało, że większość ludzi pamiętało Rammsteina, a nie ACDC - mówi z nadzieją Mieczysław Kluczek, promotor zespołu Oberschlesien.

Tyle, że to nie takie proste, bo jak dotąd receptury na sukces nikt nie wymyślił.
- Mamy do czynienia z wieloma przedsięwzięciami, które z pozoru szokują, jak na przykład słynny pastisz zespołu Koala Band "Obalili Halba". Coś co teoretycznie powinno być niesmaczne, a jest smaczne do potęgi - mówi Michał Smolorz, publicysta.

Jak mówią chłopaki z zespołu śląsko godka to muzyka, by była smaczna i zjadliwa nie musi być to wodzionka, suchy chlyp i wody szklonka.

http://www.tvs.pl/informacje/29939/



Kris - Wto Paź 19, 2010 6:02 pm
Czarne chmury wiszą nad językiem śląskim

Dziennik Zachodni Aldona Minorczyk-Cichy, Sławomir Cichy

2010-10-19 06:00:19, aktualizacja: 2010-10-19 06:00:19

Na przeszkodzie uznania śląskiej gwary za język mogą stanąć nie politycy, a ona sama. A konkretnie - jej różnorodność. Tylko podstawowych odmian gwary jest bowiem 13.
Przeciwnicy twierdza, że jeden język będzie sztucznym tworem. Dla zwolenników liczy się to, by promować naszą kulturę i tradycje.

Dzisiaj w Senacie podczas konferencji "W kręgu śląskiej kultury, tradycji i dialektu" dyskutować na ten temat będą językoznawcy i politycy. Okazją jest 20. edycja konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" organizowanego przez senator PO Marię Pańczyk-Pozdziej i Radio Katowice.

- Pomysł przyznania gwarze statusu języka budzi skrajne emocje. Ja nie chcę sztucznego tworu, jakim byłby śląski język literacki - podkreśla senator.

Jej zdanie podziela językoznawca prof. Jan Miodek: - Nie zgodziłem się na udział w pracach nad tym projektem. Jego twórcy staną przed ścianą.

Profesor podkreśla ogromny stopień zróżnicowania śląskich dialektów i to że jakakolwiek próba ich kodyfikacji zawsze skrzywdzi któryś z regionów.

Dr Józef Kulisz, szef Towarzistwa Piastowanio Ślónskij Mowy Danga nie zraża się krytyką i szlifuje "Ślunski ślabikorz", czy śląski elementarz. - Przygotowujemy m.in. wyjaśnienia jak odczytywać nowe znaki graficzne - podkreśla Kulisz.

Dodaje, że zarejestrowanie gwary jako języka byłoby sygnałem dla Ślązaków, że Polsce nie chodzi tylko o to by czerpać z regionu korzyści, ale że bliska jest jej nasza kultura i tradycje. Dlatego Danga wspiera posła PO Marka Plurę, który walczy o w Sejmie o język śląski.

Śląski poseł Platformy Obywatelskiej Marek Plura od kilku lat pracuje nad projektem ustawy, która nadałaby językowi śląskiemu status języka regionalnego. Gdyby się udało, to śląski byłby nie tylko nauczany w szkołach, a nazwy miejscowości na tablicach i kierunkowskazach oznaczano by dwoma językami, ale przede wszystkim moglibyśmy liczyć na znaczne pieniądze z Unii Europejskiej na rozwój kultury śląskiej.

Warto przypomnieć, że podczas spisu powszechnego w 2002 roku język śląski jako ten, którym posługują się w domu na co dzień wskazało 56 tysięcy osób. Marek Plura liczy, że w przyszłorocznym spisie powszechnym takie deklaracje złoży jeszcze więcej osób.

Jakie są szanse, że uda się przeforsować śląski jako język regionalny? Według zapewnień optymistów z PO, zwolennicy projektu mają większość parlamentarną. Jeszcze przed wakacjami klub PiS miał zadeklarować poparcie dla tej inicjatywy. Również prezydent Bronisław Komorowski podczas pobytu na Śląsku mówił, że podpisze ustawę o śląskim języku regionalnym i inicjatorzy ustawy liczą, że dotrzyma słowa.

W tej chwili jedynym językiem regionalnym jest kaszubski, o czym zadecydował parlament w 2005 roku.
- Ale tam nie tworzono sztucznego języka, tylko wybrano gwarę środkowych Kaszub. U nas tego nie da się powtórzyć bez szkody dla któregoś z regionów - podkreśla senator PO Maria Pańczyk-Pozdziej i ubolewa, że traktowana jest jako "hamulcowa" nadania gwarze statusu języka. - Emocje są skrajne. Podczas 20 lat organizowania konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku" ani raz nie spotkałam się z propozycją utworzenia języka. Uczestnicy konkursu byli dumni z różnorodności swoich dialektów - podkreśla pani senator.

Szkolna godka

W poniedziałek "Górnośląskie ślabikorze" dostały dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 25 im. S. Hadyny w Chorzowie-Maciejkowicach
- Nasza szkoła jest wyjątkowa - mówi Izabela Nowak, która w "25" uczy regionalizmu. - W porównaniu ze szkołami w centrum miasta tutaj wiele dzieci "godo", co najmniej 20, może nawet 40 procent.
Jednak Rafał Adamus, jeden z pomysłodawców "Ślabikorza" przypomina, że godają głównie starsi, a nie dzieci. Mimo to zainteresowanie szkół śląskim elementarzem jest ogromne. - Założyliśmy, że 1800 książek trafi do szkół, bibliotek i domów kultury. Dostaliśmy zamówienia dwukrotnie przekraczające tę pulę - mówi Adamus. Książki dostanie 140 szkół. MO

Z Markiem Plurą, posłem PO, rozmawia Agata Pustułka

Panie pośle, Kazimierz Kutz odszedł z klubu PO, bo jego zdaniem partia nie dotrzyma obietnicy związanej z uznaniem języka śląskiego za regionalny. To prawda?
Dziś lub jutro prezydium klubu PO zdecyduje o terminie zbierania podpisów pod poselskim projektem ustawy, co z pewnością zostanie sfinalizowane w październiku. To, że nie ma z nami posła Kutza, nie oznacza, że odpuszczamy.

Czy uznanie śląskiego za język regionalny spowoduje, że dostaniemy więcej pieniędzy na nauczanie?

Oczywiście, choć dzisiaj trudno mówić o konkretnych sumach. Jednak przez porównanie do sytuacji Kaszubów należy przypuszczać, że będzie to dofinansowanie w wysokości ok. 50 mln złotych rocznie. Moim zdaniem, po pięciu latach będziemy mogli liczyć na podwojenie tej sumy, bo potencjał kultury śląskiej jest znacznie większy, a sam język, o czym świadczą wyniki ostatniego spisu powszechnego, używany przez liczną grupę mieszkańców. Należy przypuszczać, że przyszłoroczny spis potwierdzi tendencje wzrostowe.

Na razie nie mamy ani podręczników, ani programów nauczania.
Musimy dać sobie czas na ich stworzenie. Ministerstwo edukacji powinno przygotować podstawy do nauki śląskiego w szkołach, które będą chciały wprowadzić jego nauczanie. Np. języka kaszubskiego uczniowie uczą się w ramach dodatkowych zajęć albo lekcje są prowadzone w tym języku. Powstały też specjalne kursy dla nauczycieli, którzy chcą po kaszubsku uczyć. By zacząć, musieli mieć przecież metodologiczne podstawy. Język kaszubski ma dziś swoją gramatykę oraz elementarz. Maturzyści mogą zdawać go na egzaminie dojrzałości.

Wiele osób sceptycznie patrzy na możliwość kodyfikacji śląskiej godki i nie wróży wielkiej kariery temu projektowi.
Nie od razu Kraków zbudowano. Myślę, że trzeba cierpliwie dbać o język śląski jako o element naszej tożsamości. Ustawowe uznanie śląszczyzny zapewni finansowanie części działań na rzecz jej zachowania i pielęgnowania. O niezwykłym "ssaniu" na język śląski świadczy kariera Górnośląskiego Ślabikorza. Do szkół trafiły dwa tysiące egzemplarzy, a zapotrzebowanie jest co najmniej na cztery.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/32 ... ,id,t.html




Kris - Czw Paź 21, 2010 8:11 pm
Śląski ma być jak kaszubski. Projekt jest już gotowy
Przemysław Jedlecki
2010-10-21, ostatnia aktualizacja 2010-10-21 13:19

Projekt ustawy, uznającej mowę śląską za język, trafi dziś do wszystkich klubów sejmowych. - Jeżeli jest nim kaszubski, to nie widzę powodu, by nie docenić też naszej mowy - mówi Tomasz Tomczykiewicz, szef klubu PO

Podczas ostatniego spisu wyborczego kilkadziesiąt tysięcy osób zadeklarowało, że godki używa na co dzień. Już dwa lata temu apel do posłów o oficjalne uznanie mowy śląskiej za język regionalny napisały trzy śląskie organizacje: Towarzystwo Kultywowania i Promowania Śląskiej Mowy "Pro Loquela Silesiana", Ruch Autonomii Śląska oraz Związek Górnośląski. Zmiana prawa pozwoli na finansowanie z budżetu państwa działań, które będą pielęgnować godkę.

Dziś jednak status języka regionalnego ma tylko kaszubski. Sprawa śląskiego budzi jednak kontrowersje. Przeciwna uznaniu godki za język regionalny jest m.in. senator PO Maria Pańczyk. Jednym z argumentów przeciwników takiego rozwiązania jest istnienie wielu odmian mowy śląskiej. Rafał Adamus, lider PLS, nie przejmuje się tymi argumentami. - Opinia specjalistki w tej sprawie, prof. Jolanty Tambor, jest jednoznaczna. Nasza mowa ma prawo być językiem. Zresztą dialekty i odmiany to żadna przeszkoda. Ma je wiele języków - argumentuje.

Językoznawcy długo pewnie będą jeszcze spierać się na ten temat, ale politycy zapewniają, że to nie przekreśla zmian w prawie. - Ustawowy status języka regionalnego został wymyślony po to, żeby chronić takie zjawiska jak śląska mowa. Jednocześnie może trwać dyskusja specjalistów. Jedno drugiego nie wyklucza. Dla mnie najważniejsze jest, by godce nadać właściwą rangę - mówi poseł Marek Plura z PO.

Ma poparcie prezydium klubu PO. - Projekt jest gotowy. Jeżeli językiem regionalnym jest kaszubski, to nie widzę żadnego powodu, by tak samo nie miało stać się ze śląskim - mówi Tomasz Tomczykiewicz, szef klubu. Dodaje, że już poprosił Plurę, by pod projektem ustawy zebrał podpisy parlamentarzystów. - Konieczne będzie poparcie posłów z różnych partii. Głosy PO nie wystarczą - mówi.

Dziś Plura projekt przekaże wszystkim klubom poselskim. Na następnym posiedzeniu chce zebrać potrzebne podpisy, a potem projekt trafi do marszałka Sejmu. - Jestem optymistą. Mam obiecane poparcie wielu posłów. I to nie tylko ze Śląska, ale też z Podhala czy Kaszub - przypomina Plura.

Projekt na pewno poprze m.in. Lucjan Karasiewicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Śląska mowa spełnia wszelkie kryteria, by stać się językiem regionalnym. W dodatku posługuje się nią dwa razy więcej osób niż kaszubskim. Państwo powinno chronić takie dziedzictwo - podkreśla.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

Więcej... http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... z131g57xIz



Kris - Pią Paź 29, 2010 5:56 pm
Język śląski trafi pod obrady Sejmu


(Š mikołaj suchan)

Dziennik Zachodni Agata Pustułka

2010-10-29 15:27:00, aktualizacja: 2010-10-29 15:44:30

Ustawa o języku śląskim już u marszałka Sejmu. Poseł PO Marek Plura zebrał aż 51 podpisów pod ustawą o uznaniu języka śląskiego za język regionalny.
To milowy krok na drodze do uznania śląszczyzny. Poseł Plura poinformował nas o złożeniu projektu u marszałka sejmu. Teraz eksperci ocenią zgodność ustawy z przepisami Unii Europejskiej.

- Następnie ustawa trafi do komisji ds. mniejszości narodowych. Marszałek będzie miał na przekazanie jej pół roku, ale wiem, że nie będzie tak długo czekał. Zresztą nie dam mu spokoju - mówi nam zadowolony
poseł Plura, który liczy na szybką ścieżkę legislacyjną oraz błyskawiczne przyjęcie nowych przepisów, gdyż nowelizację poparły wszystkie siły polityczne.

- Wśród posłów, którzy podpisali się pod wnioskiem znaleźli się przede wszystkim posłowie z PO, ale też PiS, lewicy i PSL z czego jestem bardzo zadowolony. Ba, poparli nas przedstawiciele nie tylko historycznych śląskich ziem, ale także województw północnych, nie mówiąc o Kaszubach, których język kilka lat temu został uznany za regionalny i na jego naukę z budżetu państwa rocznie przeznacza się ok. 50 mln zł. - cieszy się Plura.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/32 ... #pz_361194

Śląska mowa w rękach posłów, ale nie wszyscy jej chcą
pj2010-10-29, ostatnia aktualizacja 2010-10-29 22:36

Marek Plura, poseł PO, złożył u marszałka Sejmu projekt ustawy, dzięki której mowa śląska zostanie uznana za język regionalny. Głosowania można się jednak spodziewać dopiero w przyszłym roku.
Pod projektem podpisało się 51 posłów z różnych klubów, zarówno z PO, PiS-u, jak i lewicy. - Paru kolegów z naszego regionu nie poparło tego pomysłu. Nie mówili jednak wprost, że są przeciw, tylko że muszą przeczytać ustawę i ją przemyśleć. Tak naprawdę to wiele czytania tu nie ma - dziwi się Plura.

Status języka regionalnego ma dziś tylko kaszubski. Dzięki temu Kaszubi mogą liczyć na wsparcie z budżetu państwa na pielęgnowanie języka.

Zdaniem dr. Tomasza Kamuselli z Uniwersytetu Opolskiego nieuznawanie śląskiego za język to decyzja polityczna. - Wola 60 tys. osób, które zadeklarowały, że w domu posługują się śląskim, nie może być zignorowana - podkreśla naukowiec.

Plura ma nadzieję, że jego projekt zyska w Sejmie poparcie większości. - Poselska dyskusja nad nim zbiegnie się ze spisem powszechnym ludności. To dobry moment, żeby Ślązacy jeszcze raz pokazali, jak bardzo regionalna tożsamość jest dla nich ważna - mówi poseł PO.

Więcej... http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... _chca.html



Kris - Wto Lis 09, 2010 10:15 am
Gwara śląska ma wiele odmian

Dziennik Zachodni

2010-11-09 08:00:07, aktualizacja: 2010-11-09 08:00:07

Z senator Marią Pańczyk-Pozdziej, inicjatorką konkursu "Po naszymu, czyli po śląsku", rozmawia Teresa Semik
Czy jubileuszowy konkurs "Po naszymu, czyli po śląsku" będzie wyjątkowy?
Oczywiście. Już zaczęliśmy wyjątkową konferencją naukową zorganizowaną w Senacie o śląskiej kulturze, tradycji i dialekcie. Uczestniczyli w niej, obok parlamentarzystów, laureaci konkursu oraz językoznawcy, prof. Jan Miodek, prof. Helena Synowiec i prof. Dorota Simonides.

A więc naukowcy, którzy sprzeciwiają się unifikacji gwary śląskiej i stworzenia jednego języka śląskiego. Zwolennicy tej unifikacji też przyszli?
Nie, choć otrzymali zaproszenia. Gwara śląska ma tak dużo odmian, że nie sposób powiedzieć, który dialekt jest
ważniejszy, który ma obowiązywać powszechnie w formie tego jednego języka. Trzeba natomiast znaleźć rozwiązanie, by każdą z tych odmian gwary można było zapisać.

W konkursach "Po naszymu..." wzięło udział przez te wszystkie lata parę tysięcy osób. Wciąż są chętni?
Do tegorocznych eliminacji zapisało się ponad sto osób dorosłych i trzydzieścioro dzieci. A więc nie maleje zainteresowanie.

Na jaką nagrodę może liczyć zwycięzca, prócz honorowego tytułu Ślązak Roku 2010?
Na bon towarowy wart 15 tys. złotych. Laureaci trafiają potem do elitarnej grupy "Po naszymu Czelodka".
Wielu z kandydatów na Ślązaka Roku podejmuje już kolejną próbę zwycięstwa w konkursie. Dla sporej części uczestników konkurs jest sposobem na życie.

To, że wielu z nich podejmuje kolejne starania, by się zaprezentować w konkursie, ma też swoją wartość.
Oni po prostu dobrze czują się razem i te coroczne spotkania są dla nich bardzo mobilizujące. Niemniej w tym roku mamy także wielu debiutantów.

Cieszy widok coraz liczniejszej grupy dzieci i młodzieży, która świetnie posługuje się gwarą. To efekt pracy rodziców czy szkoły?
I jedno, i drugie. Właśnie podczas konferencji naukowej w Senacie postanowiliśmy wystąpić do MEN, by do szkół wróciły ścieżki edukacyjne.
***
Ślązaka Roku 2010 poznamy 28 listopada w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Stałych bywalców nie trzeba już do tej gali namawiać. Trochę szkoda, że impreza nie doczekała się większej promocji w kraju.
Śląsk nadal z trudem przebija się w ogólnopolskich mediach. W tym roku wyjątkowo organizuję również konkurs dla VIP-ów. Popisywać się będą gwarą m.in.: Krystyna Szumilas - sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, wojewoda śląski Zygmunt Łukaszczyk, poseł Mirosław Sekuła, a także znany dziennikarz - Kamil Durczok.
http://www.dziennikzachodni.pl/fakty24/ ... #pz_445347
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 5 z 5 • Wyszukano 420 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4, 5
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.