[Teatr] Teatry i spektakle w regionie
Wit - Wto Kwi 22, 2008 9:03 pm
Kultura: Teatr Śląski pod znakiem "Pograniczy. Dialektów. Tożsamości."
Katowice: Ruszają Dni Teatru Śląskiego
Witold Stech dodane 21-04-2008 14:08
Już jutro, 22 kwietnia, rusza trzecia edycja Dni Teatru Śląskiego. W ciągu 6 dni będzie można zobaczyć 10 spektakli, dokumentalne filmy krótkometrażowe, a także uczestniczyć w ciekawych dyskusjach.
Motywem przewodnim tegorocznej edycji jest hasło "Pogranicze. Kultura. Tożsamość." Po środowych i czwartkowych spektaklach będzie miał miejsce panel dyskusyjny, w którym poruszona zostanie tematyka Śląska (środa) i Sycylii (czwartek).
Dlaczego Sycylii? W tym roku zaproszono Teatro Garibaldi z Palermo. Oprócz spektaklu, który zostanie zagrany w dialekcie sycylijskim (z tłumaczeniem symultanicznym), będzie możliwość rozmowy z goścmi z Włoch.
- W tym roku koncentrujemy się na najnowszych premierach, które stanowić będą główną oś obchodów, ale cieszymy się również z inauguracji cyklu "Pogranicza". Będzie to możliwość do spotkania z teatrami różnych kultur - mówi Krzysztof Lisiak, rzecznik Teatru Sląskiego.
- Przedstawienia teatru z Sycylii wpisują się w naszą dzisiejszą wizję odsłaniania, propagowania i zapoznawania się z pograniczem, dialektami i tożsamością - dodaje dyr. Teatru Sląskiego, Krystyna Szaraniec.
Kolejnym ciekawym wydarzeniem podczas tegorocznych Dni Teatru będzie przezntacja filmów dokumentalnych "Śląski po śląsku" i "Niech świat pamięta o nas", którym również towarzyszyć będą dyskusje.
- "Niech świat pamięta o nas" to świetny dokument o historii Śląska, Ślązaków i ich losach po II wojnie światowej. Jego twórca, Stefan Skrzypczak (film współreżyserował Jerzy Sobociński - przyp. red.), tworzył dokument o powstaniu naszego spektaklu "Polterabend". Korzystamy z tego, gdyż chcemy pokazać te wydarzenia od strony dokumentalnej - komentuje pełnomocnik dyrektora Teatru Śląskiego, Małgorzata Długowska-Błach.
- Spektakle zgrupowaliśmy tak, aby nasi recenzenci, dziennikarze i goście mogli zobaczyć cały repertuar w ciągu niewielu dni - podkreśla Krystyna Szaraniec. Dodatkowo, będzie to okazja do tego, aby wyrobić sobie zdanie na temat tego, jaką linię repertuarową przyjął Teatr Śląski, pod nowym kierownictwem dyr. artystycznego, Tadeusza Bradeckiego - dodaje.
DNI TEATRU ŚLĄSKIEGO (22-27 KWIETNIA)
22.04.2008
18:00 - Duża Scena - Stanisław Wysppiański "Wesele"
23.04.2008
18:00 - Duża Scena - Stanisław Mutz "Polterabend"
po spektaklu dyskusja "Pogranicza. Dialekty. Tożsamość."
Spotkanie I - Śląsk, z udziałem Stanisława Mutza, Tadeusza Bradeckiego, Zbigniewa Kadłubka, prof. Aleksandra Nawareckiego, Marcina Wiatra
18:30 - Scena Kameralna - Peter Nichols "Jeden Dzień"
19:00 - Scena w Malarni - Martin McDonagh "Czaszka z Connemary"
24.04.2008
18:00 - Duża Scena - prezentacja filmów dokumentalnych "Śląski po śląsku" oraz "Niech świat pamięta o nas". Po projekcjach dyskusja z udziałem Stefana Skrzypczaka, Henryka Urbanka, prof. Jana Drabiny.
17:00 - Scena w Malarni - Giuseppe Massa "Sutta Scupa" - Teatro Garibaldi z Palermo
po spektaklu dyskusja "Pogranicza. Dialekty. Tożsamość."
Spotkanie II - Sycylia (Scena Kameralna), w którym udział wezmą: Giuseppe Massa, Franco Scaldati, Matteo Bavera, Riccardo Campa, Gianluca Olcese, Tadeusz Bradecki.
20:00 - Scena w Malarni - Franco Scaldati "L'Occhi" - Teatro Garibaldi z Palermo.
25.04.2008
18:00 - Duża Scena - David Hare "Stuff happens"
18:30 - Scena Kameralna - Manfred Karge "Zdobycie bieguna południowego"
26.04.2008
18:00 - Duża Scena - David Hare "Stuff happens"
27.04.2008
18:30 - Scena Kameralna - Tomasz Man "EU"
mark40 - Nie Maj 18, 2008 2:48 pm
4 i 5 czerwca 2008 w Skansenie górniczym "Królowa Luiza" w Zabrzu, będzie można zobaczyć spektakl "Chodnik 05". Chodnik 05 początkowo powstawał jako kolejne przedstawienie projektu Wieczór tańca współczesnego, realizowanego w Gliwickim Teatrze Muzycznym od kilku lat. Od 1999 roku co jakiś czas w ramach działalności teatru powstają autorskie spektakle tańca współczesnego, przygotowywane przez wybitnych polskich choreografów. Pierwszym z nich było Ich troje, przedstawienie Katarzyny Migały-Skawińskiej; kolejne to Studnia Skarbnika (2000 r., reż. Łukasz Czuj, chor. Marta Pietruszka; spektakl pokazywany w ramach Wystawy Światowej EXPO 2000 w Hanowerze), Zagubieni w sobie (2001 r.; reż. i chor. Katarzyna Aleksander-Kmieć; spektakl pokazywany na Międzynarodowych Prezentacjach Współczesnych Form Tanecznych w Kaliszu) i Rzeczy niepokój (2003 r.; reż. i chor. Jacek Łumiński; spektakl został przygotowany do muzyki Krzysztofa Pendereckiego, który osobiście był obecny na premierze). Chodnik 05 miał być kolejnym przedsięwzięciem z tego cyklu, przygotowanym przez Jarosława Stańka i pokazywanym razem z innymi spektaklami tańca współczesnego GTM.
W trakcie pracy nad przedstawieniem zaczęło się ono jednak coraz bardziej rozrastać. Szybko pojawił się pomysł wykorzystania przestrzeni Skansenu Górniczego „Królowa Luiza” w Zabrzu. Jarosław Staniek postanowił przygotować pełnospektaklowe widowisko taneczne, mocno związane z regionem swojego powstania. W czerwcu 2005 r. miał miejsce kilkunastominutowy przedpremierowy pokaz Chodnika oraz odbyły się jego pierwsze „podziemne” próby.
Chodnik 05 w swojej estetyce nawiązuje do filmów Metropolis i Kontrolerzy. Jako „projekt undergruntowy”, przenosi widzów i bohaterów do wyimaginowanej przestrzeni fantazyjnych i barwnych „podziemi”, w których wszystkie znane „z powierzchni” role zostają odwrócone: rozkosz jest cierpieniem, śmierć rozkoszą… Praca jest rytuałem kontrolowanym przez Nadzorców, dbających o zachowanie w podziemiu delikatnej równowagi. Temu światu najbardziej zagraża miłość, jest więc ona zakazana. Próba przełamania tego zakazu zamienia się w katastrofę…
Cały spektakl zrealizowany jest w klimacie niemego kina z efektowną ruchomą scenografią pełną dziwnych industrialnych rozwiązań wymieszanych z elementami rodem z innych czasów i miejsc. Jako jego warstwa muzyczna służą słynne polskie tanga w wykonaniu Krzysztofa Jakowicza i zespołu Tangata Quintet. W założeniu realizatorów stanowiące czytelny kontrast dla przestrzeni spektaklu – zaskakujący i niezwykły, tym bardziej że ich choreograficzne opracowanie bliższe jest formom tańca współczesnego niż klasycznemu tangu.
Chodnik 05 jest pierwszym pełnospektaklowym widowiskiem tanecznym w repertuarze Gliwickiego Teatru Muzycznego. Poza wersją sceniczną, spektakl prezentowany jest także w wersji specjalnej - w przestrzeni wspomnianego skansenu „Królowa Luiza” ( www.luiza.zabrze.pl ).
Wit - Pią Maj 23, 2008 11:52 am
Będzin: W teatrze szykują się zmiany
dziś
Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć spektakl w Teatrze Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana, musi się pospieszyć. Wszystko bowiem wskazuje na to, że od lipca do grudnia teatr będzie nieczynny. Szykuje się remont.
- Teatr wreszcie doczeka się pięknej widowni. Urząd Marszałkowski wygospodarował nam pieniądze na modernizację głównej sali - mówi zadowolony Dariusz Wiktorowicz, dyrektor Teatru.
Na metamorfozę sali teatr dostał 600 tysięcy brutto. Do końca miesiąca ma powstać projekt szczegółowych zmian.
- Na pewno będziemy chcieli wymienić fotele, zainstalować urządzenia wentylacyjne z elementami klimatyzacji. Zmienimy także kolorystykę sali - zdradza dyrektor.
Widownia będzie miała kształt amfiteatru. Prace ruszą w drugiej połowie lipca.
- Nie oznacza to jednak, że zupełnie pozbawimy naszych widzów teatralnych wrażeń - uspokaja dyrektor Wiktorowicz.
Wprawdzie większość spektakli będzie grana na wyjazdach, ale będzińscy aktorzy od czasu do czasu pokażą się też na scenie w dąbrowskim pałacu Kultury Zagłębia. Na razie szykują się do ostatniej premiery w sezonie, spektaklu "Dzikie łabędzie". Będzie można go zobaczyć 31 maja.
(mano) - POLSKA Dziennik Zachodni
mark40 - Śro Cze 18, 2008 7:31 pm
EntrĂŠe
Projekt EntrĂŠe przygotowany jest z myślą o młodych artystach niezależnych. Pragniemy wesprzeć ich dążenia udostępniając sprzęt i profesjonalną obsługą techniczną Małej Sceny Teatru Rozrywki.
W okresie od września do grudnia na Małej Scenie prezentować będziemy spektakle i zdarzenia artystyczne biorące udział w EntrĂŠe. Po każdej z prezentacji twórcy wezmą udział w spotkaniu z publicznością i przedstawicielami mediów, podczas którego odpowiedzą na pytania dotyczące prezentacji.
EntrĂŠe to konkurs, którego zwycięzcę wybierze Jury powołane przez Teatr Rozrywki. Nagrodą Główną jest półroczna rezydencja na Małej Scenie Teatru Rozrywki połączona z profesjonalną produkcją premierowego spektaklu, jego prezentacją i promocją.
Nagrodę przyzna również publiczność głosująca przez cały czas trwania projektu na najlepszy spektakl. Twórcy najwyżej ocenionego spektaklu wezmą udział w kolejnej edycji EntrĂŠe.
EntrĂŠe — Teren Sztuki. Tędy Droga.
http://www.teatr-rozrywki.pl/entree.php
Wit - Pon Cze 30, 2008 7:02 pm
ECHO MIASTA
Znajomi z "Hamleta" 2008.06.30
O kończącym się remoncie Teatru Rozrywki oraz o planowanym na koniec lipca Wakacyjnym Przeglądzie Przedstawień opowiada Dariusz Miłkowski, dyrektor chorzowskiej sceny
Dariusz Miłkowski poznał Jerzego Stuhra i Jerzego Trelę podczas prób do "Hamleta" w reżyserii Konrada Swinarskiego (fot. Joanna Nowicka)
Bartłomiej Wnuk: Czy remont teatru zakończy się przed lipcowym przeglądem?
Dariusz Miłkowski: - W tym momencie jesteśmy w trakcie odbiorów, co oznacza, że pewne elementy są jeszcze niedokończone, inne wymagają niewielkich poprawek. Do daty rozpoczęcia przeglądu, czyli do 25 lipca, na pewno nie otworzymy wszystkich przestrzeni. Na przykład małej sceny, gdzie przedłużyły się prace dotyczące jej akustyki.
Z uwagi na wielkie nazwiska, mała scena raczej nie będzie potrzebna. Czy to właśnie postaci Jerzego Treli i Jerzego Stuhra były kluczem, wedle którego dobrano spektakle do tegorocznego przeglądu?
- Co roku próbujemy znaleźć jakiś klucz. Tym razem niekoniecznie chodziło o to, aby było najbardziej wesoło na świecie, ale by było interesująco dla widzów. W ramach Wakacyjnych Przeglądów Przedstawień przez kilka lat współpracowaliśmy z Krystyną Jandą, która była wówczas jeszcze związana z Teatrem Powszechnym. Krystyna miała właściwie u nas swój festiwal, powtarzając po dwa razy dziennie cztery różne spektakle przez cztery dni. To była wyższa szkoła jazdy. Twierdziła wtedy, że jak w czerwcu wyjeżdżała na urlop i wiedziała co ją spotka w lipcu w Teatrze Rozrywki, to przynajmniej czerpała z niego ze wszystkich sił.
Poprzednich dziewięć przeglądów nie należało jednak wyłącznie do Krystyny Jandy…
- Raz związaliśmy nasz repertuar z osobą aktora, czyli z Januszem Gajosem. Podobnie jest w tym roku. Z tą różnicą, że zamiast jednego aktora mamy dwóch przedstawicieli tego - z przerażeniem patrzę - starszego pokolenia, bo to moi koledzy z okresu studiów.
Do tego klucza nie pasuje to, co zdarzy się ostatniego dnia przeglądu. Występ Transversal Theater to przypadek?
- "Lumping i Fargo" Bryana Reynoldsa zostało trochę doczepione do tego pomysłu. Artyści sami zaproponowali ten termin. Mówiąc wprost: gdybyśmy ich teraz nie wpuścili, to by nam ta okazja przepadła…
Dla widzów nazwiska Treli i Stuhra nierozerwalnie łączą się ze słowami "ikony teatru". Pan mówi, że zna ich ze studiów. W jaki sposób panowie się poznali?
- Już na pierwszym roku studiów z ramienia szkoły zostałem przydzielony jako asystent do przedstawienia "Hamlet", które w Starym Teatrze przygotowywał Konrad Swinarski. Prace trwały przez cały rok. Wyjechaliśmy na wakacje, Swinarski poleciał do Iranu, gdzie miał się odbywać wielki festiwal teatralny i zginął w katastrofie samolotowej. I ten spektakl nigdy się nie skończył. Jurek Trela grał tam wtedy Klaudiusza. Stuhr Horacego. A ja siedziałem na tych próbach i zajmowałem się tekstem. Od tego czasu spotykamy się z Jurkiem Trelą w różnych miejscach, często w… pociągach i z paroletnimi odstępami. Mamy jednak tak zwany "dobry odruch na siebie".
10. Wakacyjny Przegląd Przedstawień
Program
- "Kontrabasista" - monodram Jerzego Stuhra - piątek, 25 lipca, godz. 19. Bilety w cenach: 15, 35 i 55 zł.
- "Drugi upadek albo Godot, akt III" - Teatr PWST - sobota, 26 lipca, godz. 19. Bilety w cenach: 15, 45, 65 zł.
- "Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" - monodram Jerzego Treli - niedziela, 27 lipca, godz. 19. Bilety w cenach 15, 35 i 55 zł.
- "Lumping in Fargo" - Transversal Theatre - środa, godz. 19. Bilety: 10, 20, 30 i 45 zł.
Karnety na wszystkie spektakle są w cenach 160 i 100 zł.
Bartłomiej Wnuk
mark40 - Śro Sie 20, 2008 2:47 pm
CHORZOWSKI TEATR OGRODOWY "SZTYGARKA"
Chorzów
do 29 sierpnia 2008r.
Oto drugi sezon Chorzowskiego Teatru Ogrodowego, niezmiennie w naszym sztygarkowym zaciszu w sercu Chorzowa, wśród zielonych terenów dawnej kopalni "Prezydent".
Pielęgnowany ogród pięknie się rozrasta - co prawda w tym roku nadal pięć piątków sierpnia, ale aż 11 wydarzeń i 33 artystów! A w programie na poczatek hit sezonu - Kolega Mela Gibsona w brawurowym wykonaniu Mirka Neinerta. Zobaczycie też dwa duże spektakle: wrocławskiego Teatru Ad Spectatores Goryl uciekł z wybiegu w zoo i porwał kobietę czyli historia z mediów wzięta, oraz bielsko-bialskiego Teatru Polskiego bardzo męski Testosteron. Dla równowagi Chorzowski Teatrzyk Ogródkowy czyli cały dzień spektakli dla dzieci i dorosłych słowackiego Teatru PIKI (grają prawie po polsku!). Co jeszcze? Teatru Bez Sceny Oskar & Ruth autorstwa rodowitego chorzowianina Ingmara Villqista, a także mój ulubiony krakowski Teatr Ludowy z Mężem mojej żony. No i wydarzenia na gorące piątkowe sierpniowe noce, od godziny 23-ciej: dwa muzyczne monodramy śpiewających aktorek - Katarzyny Nowak z Krakowa i Marty Andrzejczyk z Olsztyna, a także koncert zespołu U Pana Boga Za Piecem; ciekawe czy Wam ta pora przypadnie do gustu.
Ogród nasz to wielki zbiorowy obowiązek, w którym Stowarzyszenie SZTYG.art wsparte jest bardzo mocno przez Miasto Chorzów, przy współpracy Województwa Śląskiego; "wytrawne wydarzenia poleca Pilsner Urquell", a w swym sztygarkowym kompleksie gości nas MAP System. Dziękujemy Wam!
Główna scena - po ubiegłorocznych deszczowych doświadczeniach - stanęła w Magazynie Ciekłego Powietrza i tam dzieją się wszystkie spektakle zaplanowane na godzinę 21:00. Galeria Straż Pożarna jest z kolei miejscem wystawy fascynujących fotografii Królewskiej Huty i jej mieszkańców sprzed wieku. A przed "Sztygarkę" - liczymy jednak na pogodę - zaprasza ogródkowa Kawiarnia "Pod Wieżą", tuż obok niej mała scena plenerowa, więc...
Wit - Pon Wrz 29, 2008 12:59 pm
Miłość w Sosnowcu to nie takie proste
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-09-27, ostatnia aktualizacja 2008-09-27 23:22
Skandalem zakończyła się inauguracja sezonu kulturalnego w Sosnowcu. Na premierze sztuki "Miłość to takie proste" w Teatrze Zagłębia nie pojawił się reżyser Bartłomiej Wyszomirski. Władze miasta chcą wprowadzić do teatru radę artystyczną.
W kuluarach teatru krąży plotka: reżyser pokłócił się z dyrektorem Adamem Kopciuszewskim. Chciał nawet wycofać swoje nazwisko z afisza. Nie wiadomo do końca, o co poszło, ale faktem jest, że 19 września podczas premiery sztuki "Miłość to takie proste" fotele Bartłomieja Wyszomirskiego i autorki scenografii Izabeli Toroniewicz były puste.
Oświadczenia oficjalne. - W teatrze nie ma żadnego konfliktu. Reżysera i pani scenograf nie było na premierze, ponieważ chyba równolegle przygotowują coś w innych teatrach - mówi Kopciuszewski, który w spektaklu "Miłość to takie proste" gra także jedną z ról.
Wyszomirski swoją pierwszą w karierze nieobecność na premierze własnego spektaklu tłumaczy "przyczynami osobistymi". Gdy zapytaliśmy go, czy przyjedzie jednak do Sosnowca obejrzeć swoje dzieło, odparł: - Jeżeli spektakl będzie grany, to będę musiał go zobaczyć, ponieważ jestem do tego zobowiązany.
Czy poszło o poziom artystyczny spektaklu, który nie zadowolił reżysera, a dyrektor nie zdecydował się zdjąć sztuki z afisza?
Plotka plotką, a przedstawienie - mimo, że bez udziału reżysera - stało się faktem. Niestety, premierowy wieczór w Sosnowcu przypominał próbę, której publiczność nie powinna oglądać. Spektakl, zamiast artystycznych refleksji, pozostawił niesmak i wątpliwości, co do jakości repertuaru Teatru Zagłębia.
Od kilku sezonów Sosnowiec nie tylko nie istnieje na teatralnej mapie Polski, ale i na tej regionalnej jest słabo zaznaczoną plamką. Teatr Zagłębia proponuje średnio pięć premier w roku i jeden spektakl dla dzieci, z czego sukcesem artystycznym okazuje się mniej więcej jeden spektakl.
Sosnowiec zdaje się nie zauważać, że teatry wokoło szukają dla siebie prapremier, zapraszają nowych reżyserów, scenografów, kompozytorów, a porażki ponoszą na drodze różnych eksperymentów. Konkurenci podglądają się na festiwalach i prowokują współczesną dramaturgią, tymczasem sosnowieckiej scenie świetnie wychodzi tylko asekuracyjne odgrzewanie sukcesów innych. Na afisz trafiła np. "Sztuka kochania" tego samego reżysera, którą rozbawił wcześniej Kraków, czy wieczór z piosenkami Agnieszki Osieckiej w reżyserii Cezarego Domagały - już piąty w jego karierze.
W tym sezonie Teatr Zagłębia nadal chce stosować tę metodę - Domagała zrealizuje "Króla Maciusia Pierwszego", którego od 1997 roku inscenizował już trzy razy. W Sosnowcu pracować będą nadal Katarzyna Deszcz i Grzegorz Kempinsky. Miejmy nadzieję, że powtórzą sukces "Tańców z Ballybeg" (Deszcz) i "Boga" (Kempinsky) - nielicznych spektakli, które w ciągu ostatnich lat dało się oglądać z zainteresowaniem.
Na szczęście problem zauważyły też władze Sosnowca, którym podlega teatr. - "Miłość to takie proste" jest propozycją interesującą. Przyznam jednak, że widziałem już na tej scenie lepsze sztuki. Od ponad roku obserwuję ten teatr i będę mu się nadal uważnie przyglądał. Chciałbym, m.in., żeby sosnowiczanie mieli w przyszłości Małą Scenę i teatr z prapremierami, o których będzie głośno w całej Polsce - mówi Mateusz Rykała, pełnomocnik prezydenta, któremu m.in. podlega wydział kultury i sztuki.
Żeby te plany mogły dojść do skutku jeszcze podczas tego sezonu, w Teatrze Zagłębia powołana zostanie rada artystyczna. Będą ją tworzyć przedstawiciele środowiska artystycznego aglomeracji oraz reprezentant magistratu. Rada, na podobieństwo innych teatrów w Polsce, będzie wraz z dyrektorem szukać najlepszych artystycznych propozycji.
Wit - Pią Paź 03, 2008 11:53 pm
Ateneum bez lalek
Marta Paluch, 2008-10-03 21:17
Bez widzów żyć się nie da - wie o tym każdy dyrektor teatru. Dlatego wielu z nich swoje repertuary konstruuje z różnorodnych przedstawień. Do tego grona dołącza teraz katowicki Teatr Ateneum, który dotychczas przygotowywał spektakle wyłącznie dla dzieci. Pierwsza premiera dla dorosłych - spektakl "Jama" według Franza Kafki - od dziś na deskach galerii Ateneum.
Bez lalek i nie dla dzieci. Teatr Ateneum postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom trochę starszych widzów. Kierownik literacki teatru wyjaśnia, że pomysł zrodził się przypadkiem - podczas przeglądu spektakli dla dzieci. Zainteresowanie jakby zostało już wzbudzone i chyba to jest dobry moment, zeby taki spektakl wprowadzić do repertuaru. Chcemy to robić, bo rozpoczynamy teraz cykl, chcemy to robić raz w sezonie. Myślę, że to się sprawdzi
Przedstawienia lalkowe dla dorosłych są w Polsce mało popularne. Dlatego Ateneum postanowiło rozpocząć przegląd spektaklem "Jama" według Franza Kafki, w którym biorą udział aktorzy. Zdaniem dyrektora Teatru Dzieci Zagłębia, Dariusza Wiktorowicza otwarcie na nową publiczność jest dobrym pomysłem. Jednak jego realizacja musi mieć ręce i nogi: Po to mamy teatry dramatyczne, żeby robić spektakle dla dorosłych i po to mamy teatry lakowe, żeby przygotowywać tą widownię potem do pójścia do teatru dramatycznego na poważny repertuar.
Takie podbijanie nowych grup widzów nie dziwi specjalistów. 100% Wszystko to jest związane z pozyskaniem jak najszerszej widowni, dotarciem do różnych środowisk, do przedstawicieli, powiedziałabym młodzieżowych subkultur, w związku z tym z pewnością jest to też taki strategiczny zamysł - mówi dr Dorota Fox, teatrolog. Widz nie marionetka, żeby go przyciągnąć nie wystarczy pociągnąć za odpowiedni sznurek. Potrzeba znaleźć coś więcej.
http://www.tvs.pl/informacje/5261/
..............................................
Obserwatorium sztuki
Marta Paluch, 2008-10-01 16:29
Obserwatorium sztuki teatralnej otwiera swe podwoje. Sześć zespołów walczy o głosy widzów i półroczną rezydencję na deskach Teatru Rozrywki. Twórcy projektu mają nadzieję, że w ten sposób uda się ożywić nurt alternatywny na Śląsku. "Entree" na małej scenie zainaugurował Teatr MOMO.
Możemy pokazac się na Śląsku, gdzie pracujemy, towrzymy, ale rzadko wystepujemy, bo częściej gramy gdzieś w Polsce. Posługujemy się tylko ciałem, myzyką, światłem, kilkoma rekwizytami i przede wszystkim tym bazujemy na uczuciach i emocjach i tym będziemy się starali zaskoczyć widzów - zapowiada Marek Kołbuk z Teatru MOMO.
- Celem projektu "Entree" jest promocja młodych talentów, ale też stworzenie pewnego zaczynu, który da początek pewnemu środowsku, które, mamy taką nadzieję, będzie się składało nie tylko z twórców, ale i krytyków, widzów - mówi Adam Kowalski, kurator projektu.
Okazuje sie bowiem, że takiego środowiska u nas nie ma: - To jest właśnie tak z teatrami offowymi, że one funkcjonują w takim bardzo małym kręgu znajomych tudzież specjalistów, którzy wiedzą jak do nich dotrzeć - wyjaśnia teatrolog Anna Wróblewska.
http://www.tvs.pl/informacje/5186/
Wit - Nie Paź 19, 2008 10:15 pm
[img]
Nowa rzeczywistość
Marta Paluch, 2008-10-19 21:02
Wpółczesny dramat zawitał do Zabrza. W tamtejszym teatrze Nowym rozpoczął się festiwal "Rzeczywistość Przedstawiona", który prezentuje najciekawsze spektakle dramatyczne ostatnich lat. Zespoły teatralne z całej Polski rywalizują o nagrodę jury i publiczności. To już ósma edycja przeglądu.
Wśród zwierząt, w oborze - tak rozpoczął się ósmy festiwal teatralny "Rzeczywistość przedstawiona". To nietypowe otoczenie nie zraziło jednak widzów, którzy przybyli na pierwszy z konkursowcyh spektakli. Wśród nich był Adam Barabasz, który w przeglądzie uczestniczy co rok: Jest to fantastyczna impreza, ponieważ w Zabrzu, no nie jest to stolica kulturalana i jeżeli natrafi się jakaś okazja, to staram się korzystać.
Widzów, którym przegląd pozwala poznać współczesną dramaturgię, jest więcej: Możemy sie przekonać, co teraz dzieje się w dramaturgii współczesnej, możemy się dowiedzieć, jaka jest tematyka, festiwal ma także wielu stałych uczestników: Co roku jestem na tych spotkaniach teatralnych, ponieważ jest okazja, żeby to ze świata przyszło do nas i to jest bardzo dobre. Opinie nie dziwią organizatorów, którzy od początku mieli jasno sprecyzowany cel: Nasz festwial jest jedynym w Polsce tematycznym festiwalem ukazującym dramat współczesny. Taki nurt wybraliśmy, taki nurt braliśmy pod uwagę tworząc festiwal i stąd też też taki dobór sztuk - deklaruje Beata Dąbrowiecka, sekretarz festiwalu.
Taki klucz do reperturaru zdaniem dyrektora teatru, Jerzego Makselona sprawia, że "Rzeczywistość przedstawiona" może być lustrem współczesności: Ten festiwal z jednej strony wyrobił sobie rangę, renomę w kraju, na prawdę bardzo dobrą pozycję i zespoły bardzo chętnie tu przyjeżdżają. Z drugiej strony zdołał już zainteresować sobą mieszkańców nie tylko miasta, ale i regionu. Zwłaszcza, że wpółczesne dramaty i ich wystawienia sceniczne mają jeden atut - często są wystawiane po raz pierwszy.
Trudno jest interpretować klasykę dobrze, chociaż klasyka ma to jeszcze do siebie, że wpisuje się poprzez inscenizację w jakąś tradycję tekst współczesny często inscenizuje się po raz pierwszy - mówi Krzysztof Domagalik, członek jury. Świeżość interpretacji - podstawowa zaleta dla jury, dla wielu widzów ma drugorzędne znacznie. Liczy się coś innego. Polskie teatry mają tą właściwość, że powstaja produkcje skierowane głównie dla uczniów - powstaje "Zemsta", powstaje "Halmet", "Śluby panieńskie" wszystko to, co omawiane jest w szkole, a ja chcę zobaczyć jak wygląda dramaturgia współczesna, jak dramaturdzy widzą świat, w którym żyjemy współcześnie - tłumaczy Adam Barabasz.
Nawet zmasowany atak współczesności na jednym festiwalu raczej nie zdoła zmienić właściwości polskiego teatru. Być może warto wykonać choćby jednen krok, nawet niezdarny.
http://www.tvs.pl/informacje/5693/[/img]
Wit - Wto Paź 21, 2008 10:36 am
Poruszająca biografia uciekinierki z burdelu
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-10-20, ostatnia aktualizacja 2008-10-20 17:12
Może nie wybierała w życiu idealnych mężczyzn, za to idealnie wybierała dla siebie piosenki. Poruszająca muzyczna biografia Billie Holiday na małej scenie Teatru Rozrywki.
Uciekła z burdelu. Chciała podjąć pracę jako tancerka, ale pianista, widząc jej nieudolne kroki, zlitował się nad młodą dziewczyną i poprosił, by coś zaśpiewała. Wtedy w nędznym klubie Billie Holiday narodziła się na nowo. Jako Lady Day przeszła do legendy, choć ta czarnoskóra wokalistka jazzowa zmarła w nędzy i upokorzeniu.
Teraz Lady Day możemy podziwiać w zainscenizowanym filadelfijskim barze w Teatrze Rozrywki. Wszystko dzięki kreacji Anny Sroki. Najpierw ją usłyszymy. Ledwo co dojdzie na scenę, przygarbiona, wycieńczona, ciągle na alkoholowo-narkotycznym głodzie. Wszystko jej jedno, że ma na sobie znoszone kapcie i przypadkowe ubranie. Liczy się tylko to, że może znów śpiewać. Minie trochę czasu, zanim odwróci się przodem do publiczności, zanim w świetle punktowego reflektora wzniesie twarz ku górze i zabłysną jej oczy. Zaśpiewa tylko to, na co ma ochotę.
Tego wieczoru przed publicznością wyspowiada się z własnego życia - bez tajemnic i bez plotek, które od zawsze towarzyszyły jej muzycznej karierze. Także bez kłamstw, bo taki też jest chorzowski spektakl - bez scenicznego oszustwa. Sroka składa dwugodzinny hołd Billie Holiday. Czuje się od pierwszej minuty, że taki wybór repertuaru nie jest przypadkowy i narzucony aktorce z góry. Sroka traci dystans do Lady Day wraz z pierwszym dźwiękiem fortepianu. Jej ciało lekko pulsuje, usta wykrzywiają się w charakterystyczny dla Holiday grymas, we włosy wpina ulubione gardenie. I nie ma w tym ani karykatury, ani banalnego naśladowania. Jest coś osobistego - to nie ona szuka piosenek, ale one znajdują ją - jak mawiała sama Billie.
Może nie wybierała w życiu odpowiednich mężczyzn, za to wybierała odpowiednie dla siebie piosenki. Pierwsze jej utwory były przypadkowe. Zwykle te, które odrzucili inni, biali wokaliści. Poza tym miały jedynie eksponować instrumentalne możliwości klarnecisty Benny'ego Goodmana czy puzonisty Jacka Teagardena. Ale niebawem ludzie zaczęli łaknąć jej wyjątkowej interpretacji wokalnej. Do muzyki wniosła siniaki z własnego życia, upokorzenia i ból. Był czas, gdy żyła na skraju nędzy, i czas, gdy zarabiała tysiąc dolarów tygodniowo, z czego połowa szła na jej nałogi. Kazała siebie słuchać. Przeciętne piosenki, do których dodawała własne emocje, stawały się wyjątkowe.
Sroka także każe się słuchać, gdy jest kokieteryjna w "Baby Doll", przyziemna w piosence o świńskich nóżkach ("Pig's Foot"), ale szczególnie, gdy zaczyna pierwszą frazę "Strange Fruit", jednego z pierwszych słynnych utwór przeciw rasizmowi. Jako Billie długo nie może się zdobyć na "God Bless The Child" - jako nieślubne dziecko kilkudniowych kochanków dedykuje tę piosenkę matce. Ale pojawia się też w pełnym blasku, w eleganckiej białej sukni oraz kryształowych kolczykach, i śpiewa nieśmiertelne "Hush now... don't explain". I taką chcę ją zapamiętać.
Może Holiday nie wybierała w życiu odpowiednich mężczyzn, za to wybierała odpowiednich instrumentalistów. Również spektakl w Rozrywce jest wyjątkowy dzięki wokalnemu wdziękowi i talentowi Sroki, ale jest jeszcze jeden powód sukcesu. Przy fortepianie siedzi żywa legenda polskiego jazzu Włodzimierz Nahorny. W takim duecie Billie Holiday mogła narodzić się na nowo.
Wit - Pon Lis 03, 2008 9:26 pm
Wyremontują teatr na św. Mikołaja
dziś
Prace nad nowym wyglądem sali widowiskowej w Teatrze Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana miały zacząć się jeszcze przed wakacjami. Ostatecznie, po zgromadzeniu wszystkich potrzebnych funduszy i materiałów, ruszą w połowie listopada.
Będzie nowa kurtyna w kolorze bordowym, staną fotele z czerwonymi obiciami i drewnianymi elementami, odmalowane zostaną ściany, położona nowa wykładzina. Przebudowa sali widowiskowej nie obejmuje jednak jedynie samego wystroju. Zamontowana zostanie także nowoczesna wentylacja z elementami klimatyzacji. To bardzo ważne, bo do tej pory widzowie narzekali, że panująca na sali podczas spektakli "ciężka atmosfera" nie pozwala cieszyć się wrażeniami artystycznymi.
- Mamy nadzieję, że uda nam się wszystko zakończyć tak, by wkrótce zaprosić do nas młodych widzów z okazji Mikołajek- mówi Dariusz Wiktorowicz, dyrektor Teatru.
Jeszcze przed rozpoczęciem remontu, 8 listopada, odbędzie się pierwsza premiera w tym sezonie - "Śpiąca królewna" w reżyserii Ireneusza Maciejewskiego.
Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/917228.html
Wit - Wto Lis 04, 2008 10:40 am
Wyspiański zasnął. Obudzi się zimą
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-11-03, ostatnia aktualizacja 2008-11-03 17:33
Choć śląskie i zagłębiowskie teatry już od września raczą nas premierowymi spektaklami, na nowości w Teatrze Śląskim musimy czekać do 4 grudnia. - Takie daty są związane m.in. z cyklem pracy aktorów - tłumaczą w Wyspiańskim
W listopadzie większość teatrów regionu pracuje już nad drugą premierą i przymierza się do kolejnych - karnawałowych, lżejszych propozycji repertuarowych. Teatr Nowy w Zabrzu zaproponował "Don Kichota" i "Bardzo zwyczajną historię". Sosnowiecki Teatr Zagłębia zainaugurował sezon we wrześniu sztuką Larsa Norena "Miłość to takie proste", a w piątek zaprasza na premierę "Cyrano". Teatr Rozrywki na Małą Scenę przygotował dwa projekty: prapremierę sztuki Ingmara Villqista oraz muzyczny spektakl "Lady Day". Na koniec listopada Chorzów zaplanował zaś kolejną premierę: "Na końcu tęczy". Bielszczanie w tym sezonie oglądali już "Fridę K." oraz "Utarczki", a w najbliższy weekend czeka ich francuska sztuka "Napis".
Bo jest niepisanym zwyczajem, że nowy sezon w teatrach instytucjonalnych zaczyna się od nowej produkcji, na którą publiczność wyczekuje od początku września, śledząc repertuar. Tymczasem na afiszu Teatru Śląskiego dominują zeszłoroczne spektakle i tak będzie aż do początku grudnia.
- Działamy w normalnym rytmie, pierwsze wyzwania zaplanowaliśmy na grudzień. Takie daty są związane m.in. z cyklem pracy aktorów - grają na trzech scenach równocześnie oraz w innych teatrach gościnnie, dlatego niełatwo pogodzić wszystkie terminy - tłumaczy zwłokę Tadeusz Bradecki, dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego. Za nowość w repertuarze uważa wchodzący na stałe 13 listopada spektakl "Mateczka", ale kto chciał, mógł go już oglądać przed wakacjami, bo to spektakl dyplomowy działającego przy teatrze studium aktorskiego.
Dlatego na prawdziwą premierę poczekamy do pierwszych śniegów. Dopiero w Barbórkę obejrzymy przedpremierowo historię niezwykłej Barbary. Będzie to "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej" - używając stylu Michała Witkowskiego - męska w sznur przedwojennych pereł ubrana, zaradna niezależnie od czasów i obyczajów, skąpa bardziej niż sam bohater Moliera, która same złote, nie zawsze uczciwe, polskie interesy prowadzi. Wyznania bohatera głośnej powieści Witkowskiego - Huberta zwanego Barbarą Radziwiłłówną - na teatralnych deskach przygotowuje Jarosław Tumidajski. Ten młodszy o pięć lat od pisarza reżyser musi zmierzyć się z tandetą lat 80. i 90. i oddać klimat czasu przełomu spod znaku nieświeżych zapiekanek, na których oczywiście Barbara robi złoty interes. Miejmy nadzieję, że spektakl oparty na świetnej prozie będzie wydarzeniem sezonu wartym oczekiwania.
Wit - Czw Lis 06, 2008 12:55 am
Leczenie prywatyzacją
Marta Paluch, 2008-11-05 21:27
Płaszczem i szpadą - używając tych przedmiotów Teatr Zagłębia ma zamiar pokazać, że jego kondycja nie jest wcale taka zła. Właśnie trwają przygotowania do kolejnej premiery tego sezonu. "Cyrano" na motywach znanej historii autorstwa Rostanda ma oddalić w zapomnienie poprzednią niezbyt udaną sztuki "Miłość to takie proste". Po zamieszaniu jakie wywołała kilku sosnowieckich radnych wpadło na pomysł, że może prywatyzacja sprawi, że repertuar teatru będzie lepszy.
Pełne pasji uczucie w nowej odsłonie. Teatr Zagłębia wziął na warsztat znaną historię Cyrano de Bergerac'a. Proszę się nie bać, że to jest klasyka, powieść szpady i płaszcza, bo to zupełnie inaczej jest tu u nas zrobione - mówi Grzegorz Kwas, odtwórca roli Cyrano. Zrobili to wspólnie Dariusz Wiktorowicz i Grzegorz Kempinsky. Grzegorz Kempinsky jest ojcem chrzestnym tego przedsięwzięcia. To on zgłosił się do dyrektora Kopciuszewskiego i zaraził go tym tytułem - opowiada Dariusz Wiktorowicz, reżyser. Bo według niego było kogo i czym zarażać: Świetny zespół dobta atmosfera pracy a to zawsze tak jest, że tekst powstaje, moim zdaniem, w zderzeniu z odpowiednimi ludźmi. Ale taka sielankowa atmosfera nie zawsze tu panowała. Kilka miesięcy temu premiera sztuki "Miłość to takie proste" wywołała skandal. Na kilka godzin przed wyjściem aktorów na scene, z udziału w spektaklu zrezygnował jego reżyser. Zażądał też zdjęcia swojego nazwiska z afisza. W środowisku zawrzało.
Od kilku sezonów Sosnowiec nie tylko nie istnieje na teatralnej mapie Polski, ale i na tej regionalnej jest słabo zaznaczoną plamką. Teatr Zagłębia proponuje średnio pięć premier w roku i jeden spektakl dla dzieci, z czego sukcesem artystycznym okazuje się mniej więcej jeden spektakl. Sosnowiec zdaje się nie zauważać, że teatry wokoło szukają dla siebie prapremier, zapraszają nowych reżyserów, scenografów, kompozytorów, a porażki ponoszą na drodze różnych eksperymentów. (...) tymczasem sosnowieckiej scenie świetnie wychodzi tylko asekuracyjne odgrzewanie sukcesów innych. To zdanie potwierdzają inni krytycy. Nie ulega wątpliwości, że Teatr Zagłębia miał swoje lepsze lata: przełom lat dziewięśdziesiątych i dwutysięcznych - uważa Krzysztof Karwat, publicysta.
Aby te najlepsze lata przywrócić, radni znaleźli nietypowy sposób. Na posiedzeniu komisji kultury zaproponowali sprywatyzowanie teatru. Nie ma możliwości, w której artysta wykonując pewne dzieło bez powiązania tego z wynagrodzeniem, wkłada w to swoją duszę. No wyobraźmy sobie malarza, który bez względu czy namaluje słaby kiepski obraz, czy też wielki dostaje miesięcznie tyle samo - tłumaczy Krzysztof Haładus radny. Tej pokrętnej logiki nie rozumie sam zainteresowany, czyli dyrektor teatru, Adam Kopciuszewski: Trudno mi się wypowiadać na ten temat, ja sądze, że są to być może bardzo odległe i nie zawsze realne jakiś osób a przynajmniej nie na dzień dzisiejszy.
Zamieszanie, jakie powstało wokół poprzedniej premiery przyniesie wiele zmian. Nad wieloma rzeczami na pewno trzeba się zastanowić. Już w tym momencie mówi się i to dość głośno o powołaniu rady programowej w teatrze. Dlatego najbliższe plany związane z teatrem zagłębia to powołanie rady programowej, ja jeszcze dorzucę od siebie na pewno powołanie funkcji kierownika literackiego - zapowiaPaweł Dusza, naczelnik wydziału kultury UM w Sosnowcu da O tym, że rozsądniej jest zmieniać niż prywatyzować wie doskonale właściciel jedynego w Katowicach niezależnego teatru. Nasz teatr dlatego istnieje, może funkcjonować, że miasto daje nam pomieszczenia, w których teatr funkcjonuje za darmo, wieć my nie mamy opłat związanych z utrzymaniem budynku a i tak nie mamy aktorów na etatach, bo to by się kompletnie nie dało - mówi Mirosław Neinert dyrektor i właściciel Teatru Korez. Bo prywatyzacja nie jest lekiem na całe zło. I nie zawsze prawdziwe jest stwierdzenie, że artysta głodny to artysta wiarygodny.
http://www.tvs.pl/informacje/6163/
Wit - Śro Lis 19, 2008 12:25 am
15 lat na... dachu
Marta Paluch, 2008-11-18 16:34
Gdybym był bogaty - te słowa zna każdy. Od 15 lat rozbrzmiewają w murach Teatru Rozrywki. Historia mleczarza Tewjego cieszy się niezmienną popularnością wśród widzów. Mimo wielu zmian, jakie w tym czasie zaszły w obsadzie, "Skrzypek na dachu" pojawił się na deskach tego teatru już 300 razy.
"Gdybym był bogaty..." - nucone przy różnych okazjach, jak zaklęcie, bo kto nie chce być bogaty? Marzył o tym również Tewje z Anatewki. "Skrzypek na dachu" to jeden z kilku najchętniej adaptowanych musicali na świecie. Wystawiono go w 32 krajach, grano w 16 językach.
W zasadzie to jest takie hasło wywoławcze, aby łatwiej skojarzyć. A o to, żeby te skojarzenia były pełne stara się Teatr Rozrywki. "Skrzypek na dachu" nie schodzi tam z afisza już od 15 lat.
Mimo bardzo długiego jak na teatralne warunki doświadczenia, każde przedstawienie jest dla aktorów dużym przeżyciem. - Jak coś jest nie tak, to bardzo się denerwujemy, a że tu akustyka, bo to się zmienia przez lata, ta technika ma niby ma nam wszystko załatwić, a często przeszkadza, bo na początku graliśmy akustycznie - mówi Andrzej Kowalczyk, odtwórca roli Tewjego.
Te początki pamięta Jacenty Jędrusik. Jest jednym z niewielu aktorów, którzy w sztuce grają od samego początku, nieprzerwanie. - Wbrew pozorom nie jest to takie proste, bo przez te 15 lat troszeczkę się zmieniło. Zmienili się przede wszystkim wykonawcy - wyznaje Jędrusik, odtwórca roli Lejzora Wolfa.
Zmiana nastąpiła m.in. w przypadku głównego bohatera. Jednak zdaniem widzów ważne, że niezmienne pozostało coś innego, jak melodyjność, atrakcyjność scen. Niezależnie od tego, co skłania widzów do przyjścia do teatru, sukces i tak długi staż sceniczny sztuki zaskoczył dyrektora. - Kilkakrotnie już w ostatnich latach rozmawialiśmy z zespołem na temat taki, czy nie wycofać skrzypka z repertuaru, bo my mamy co grać - wyjaśnia Dariusz Miłkowski, dyrektor Teatru Rozrywki.
Jednak taka decyzja nie zapadła i pewnie długo jeszcze nie zapadnie. - Wychodząc na przeciw oczekiwaniom widzów wznawiamy ten spektakl, gramy go cały czas i pewnie jeszcze kilka dobrych lat jeszcze będziemy go grali - uważa Marek Kołbuk, Teatr Rozrywki.
Ta decyzja cieszy aktorów. Jak mówią do takiego potocznego zwrotu w zawodzie aktora weszło stwierdzenie, że każdy aktor marzy o roli Hamleta. W teatrze muzycznym może to być taki Tewje.
Po 15 latach na scenie aktorom pozostaje do osiągnięcia jeszcze jeden rekord - wyatwienie "Skrzypka na dachu" 300 razy. A do tego rekordu brakuje zaledwie 20 przedstawień. Wobec 280 już zagranych to mało znacząca liczba.
http://www.tvs.pl/informacje/6444/
Wit - Czw Lis 27, 2008 9:00 am
Teatralny YouTube wystartował w Katowicach
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-11-26, ostatnia aktualizacja 2008-11-26 17:39
Spektakle teatru telewizji i programy kulturalne spychane są na późną noc a nie każdy odbiera TVP Kulturę. Na szczęście powstała Teatralna Telewizja Internetowa z pierwszym oddziałem regionalnym w Katowicach
Jedyna internetowa telewizja w całości poświęcona życiu teatralnemu działa od marca. E-teatr.tv wymyślił Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Na początku miał relacjonować tylko 28. Warszawskie Spotkania Teatralne. Ale stronę przez pierwsze dwa tygodnie odwiedziło kilkanaście tysięcy internautów, więc pomysłodawcy postanowili kontynuować projekt także po festiwalu. Dziś portal E-teatr.tv zawiera już około stu materiałów filmowych - relacji z premier i prób, wywiadów, ankiet czy materiałów zakulisowych.
Już w wakacje Dominik Skrzypkowski - koordynator i wydawca telewizji - dostał e-mail od Artura Szczęsnego z Katowic z propozycją stworzenia śląskiej redakcji. Szczęsny jest młodym aktorem, animatorem kultury i wolontariuszem Regionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach. - Pomyślałem, że po co tworzyć kolejne strony internetowe, serwisy poświęcone teatrowi na Śląsku, skoro można pokusić się o współpracę z już istniejącym portalem? Dominikowi Skrzypkowskiemu nasz pomysł się spodobał. Jesteśmy właśnie w trakcie przygotowywania pierwszych materiałów - mówi Szczęsny.
Średnia wieku zespołu redakcyjnego nie przekracza 20 lat. Szczęsny zebrał jednak grono wiernych teatromanów - głównie studentów kulturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego, w tym teatrologów, oraz słuchaczy katowickiego Wydziału Radia i Telewizji. Redakcję przyjął gościnnie Pałac Młodzieży, oferując miejsce do pracy i m.in. cyfrową kamerę. Twórcy telewizji liczą jednak, że za jakiś czas wystarają się o unijne fundusze na własny sprzęt.
Katowicka redakcja ma ten sam cel co warszawska: relacjonowanie życia teatralnego w regionie, przygotowywanie newsów, a w przyszłości - także programów cyklicznych. Teatralna Telewizja Internetowa przede wszystkim dokumentuje i przygotowuje własne materiały. Pierwszym materiałem, który można już oglądać na stronie, jest trzyminutowy reportaż o spektaklu "Śniący", wystawionym w ramach tegorocznego festiwalu Ars Cameralis.
Z drugiej strony w serwisie jest miejsce na filmy zrealizowane przez samych internautów, których telewizja zachęca do przysyłania własnych plików wideo. Można na niej znaleźć też... trailery spektakli. Dotąd krótkie filmowe zapowiedzi były domeną hollywoodzkich produkcji, ale od niedawna także wiele teatrów przygotowuje i udostępnia na swoich stronach specjalnie przygotowane zwiastuny spektakli. Teatr Polski w Bielsku-Białej kusi aż trzydziestoma filmikami dotyczącymi przedstawień i życia teatru od kuchni.
Teatralna Telewizja Internetowa działa na stronie www.e-teatr.tv/KATOWICE (koniecznie wielkimi literami!)
Kris - Czw Lis 27, 2008 10:42 am
RUSZA E-TEATR KATOWICE!
WKRÓTCE OTWARCIE REGIONALNEGO E-TEATR.TV W KATOWICACH !
[youtube]rhbCFyPg7-4[/youtube]
Teatralna Telewizja Internetowa e-teatr.tv Katowice to samodzielna, działająca pod patronatem Instytutu Teatralnego w Warszawie, oraz wspierana przez wydawcę e-teatr.tv redakcja, której celem jest zbieranie materiału filmowego dotyczącego życia teatralnego, relacjonowanie najciekawszych wydarzeń teatralnych z Katowic, opowiadanie o śląskim teatrze, publikowanie wywiadów, relacji z festiwali, premier, przedsięwzięć teatralnych, odkrywanie kulisów, rozmowy z dyrektorami, aktorami i widzami.
Redakcja zaprasza do współpracy wszystkie teatry z Katowic i okolic. Informujemy o możliwości objęcia patronatu medialnego nad wydarzeniem teatralnym.
Nasi reporterzy i operatorzy są wszędzie tam gdzie dzieje się coś teatralnie ciekawego, o czym warto powiedzieć widzom z całej Polski.
Dyżur redakcyjny prowadzony jest w każdy wtorek od godziny 15:00 w siedzibie redakcji w Katowicach przy ul. Mikołowskiej 26 (Pałac Młodzieży).
http://e-teatr.tv/film.php?when=126
Wit - Śro Gru 17, 2008 11:44 am
Gwiazdy sceny na karnawale w Katowicach
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 16:22
Figura, Peszek i Pieczka pod pielęgniarskim okiem na scenie. Są już bilety w sprzedaży na II Katowicki Karnawał Komedii.
Bilety na II Katowicki Karnawał Komedii będą w sprzedaży od środy - kto nie chce się rozczarować, powinien już teraz dokonać rezerwacji na spektakle z ulubionymi aktorskimi gwiazdami, bo potem będzie za późno.
Po zeszłorocznym frekwencyjnym sukcesie - ok. 2500 widzów uczestniczyło w teatralnym przeglądzie - impreza organizowana przez teatr Korez i współpracujący z nim Teatr Śląski powraca na afisz noworocznych wydarzeń kulturalnych. - Od początku miała to być wesoła impreza na czas karnawału. Nie hermetyczny festiwal dla znawców, ale dla normalnych ludzi, z biletami w miarę w normalnej cenie, bez oferty 100 zł za spektakl z gwiazdą - mówił na konferencji prasowej Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez i karnawałowego przeglądu, który potrwa od 9 do 19 stycznia 2009.
Teatr dla przeciętnego widza rok temu wspomagała specjalna kampania reklamowa festiwalu. W zeszłorocznej edycji udział wziął Jan Paździor, górnik, który za kilka dni przechodzi na emeryturę. Jego czarna od węgla twarz za karnawałową maską zdobiła plakaty i billboardy zapowiadające imprezę na Śląsku i w Polsce. Koledzy z kopalni wymyślili mu nawet z tej okazji przezwisko: wirtuoz teatralny.
W tym roku nad teatralną terapią śmiechu czuwać będzie Melania Szklarz - pielęgniarka z jednej z katowickich przychodni. Jej uśmiechnięta twarz pojawi się od środy nie tylko w przestrzeni miejskiej Katowic i okolic, ale na ponad 200 billboardach w Warszawie i w największych miastach Polski.
Program - jak w roku minionym - to propozycja dziesięciu spektakli na Dużej Scenie (Teatr Śląski) i w kameralnej przestrzeni (Korez). Wśród aktorskich gwiazd zobaczymy m.in.: Katarzynę Figurę, Marzenę Trybałę, Hannę Śleszyńską, Jana Peszka, Zbigniewa Zapasiewicza i Franciszka Pieczkę. Co istotne, większość spektakli to repertuarowe propozycje z tego roku.
Z nowo otwartego teatru Capitol z Warszawy świeża propozycja z listopada - "Szczęśliwy dzień", gdzie w sprawy świata postanawia ingerować Anioł Stróż; sprzed zaledwie kilku dni premiera z Teatru Ludowego - "Pół żartem, pół sercem" z męsko-damską przebieranką; sztuka muzyczna i kryminalna obfita w zbrodnie wprost ze szwajcarskiego banku - "Frank V - Komedia bankierska" Teatru im. Słowackiego z Krakowa (premiera: wrzesień 2008); "Słoneczni chłopcy" z duetem Zapasiewicz i Pieczka, którzy na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego goszczą od września.
Są też nieśmiertelne monodramy: Bronisława Wrocławskiego, który otrzymał nagrodę pierwszej edycji Karnawału za najlepszą rolę na Małej Scenie, zobaczymy ponownie w repertuarze Erica Bogosjana, zaś mistrza Peszka w scenariuszu, który realizował już ponad 2000 razy z niesłabnącym powodzeniem od 1976 roku ("Scenariusz dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego"). Przegląd zainauguruje premiera Teatru Śląskiego - "Trzy po trzy" Fredry.
Po raz kolejny publiczność zadecyduje o nagrodzie dla najlepszego spektaklu Małej i Dużej Sceny. Wśród głosujących rozlosowana zostanie nagroda: model mercedesa, który z pełnym bakiem zostanie wypożyczony na weekend jednemu z karnawałowych widzów. Wszystkie szczegóły Katowickiego Karnawału Komedii można znaleźć na stronie internetowej www.kk.katowice.pl.
W kasach czekają już bilety: 30 i 40 zł w Teatrze Śląskim, 25 i 35 zł w teatrze Korez oraz 40 i 60 zł na spektakl "Słoneczni chłopcy", który ze względów technicznych będzie pokazany w Teatrze Zagłębia na finał przeglądu - 19 stycznia.
Wit - Czw Gru 25, 2008 2:20 pm
Rada wyciągnie Teatr Zagłębia z kryzysu?
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-12-21, ostatnia aktualizacja 2008-12-21 20:36
W tym roku na Złotą Maskę artystów z Sosnowca nie ma co liczyć - jako jedyny teatr instytucjonalny w regionie został pominięty w pierwszej preselekcji przedstawień, kwalifikujących się do dalszego jurorskiego oglądu. O to, żeby w przyszłym sezonie było lepiej, ma zadbać powołana właśnie rada programowa
Na początku teatralnego sezonu, wraz z premierą "Miłość to takie proste", na której nie pojawił się reżyser Bartłomiej Wyszomirski, rozgorzała dyskusja o artystycznym kształcie Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Pod koniec września, po feralnej premierze, która inaugurowała rok kulturalny miasta, Mateusz Rykała, pełnomocnik prezydenta, któremu m.in. podlega sosnowiecki wydział kultury i sztuki, zapowiedział, że jeszcze w tym roku zostanie powołana rada artystyczna.
Na wniosek Rykały dyrektor Adam Kopciuszewski powołał ośmioosobowe grono doradcze, które spotka się po raz pierwszy w poniedziałek. Rada nie będzie wyjątkiem, podobne grona, złożone głównie z przedstawicieli środowiska artystycznego i uniwersyteckiego, mają m.in. Teatr Śląski (wśród członków są m.in. Filip Bajon, Laco Adamik), instytucja Ars Cameralis Silesiae Superioris (m.in. Marek Moś, Dariusz Pawelec) czy Instytucja Filmowa "Silesia-Film" w Katowicach (m.in. Kazimierz Kutz, Tadeusz Miczka).
W skład Rady Programowo-Artystycznej przy Teatrze Zagłębia wchodzą: Kazimierz Górski - prezydent Sosnowca, Michał Czarski - przewodniczący Sejmiku Województwa Śląskiego, Danuta Lubina-Cipińska - krytyk teatralny, Jacek Filus - redaktor Polskiego Radia, Grzegorz Kempinsky - reżyser, Henryk Konwiński - reżyser, Piotr Fast - prof. UŚ, oraz Zbigniew Gruca - znawca teatru. - Pierwsze spotkanie będzie okazją do podsumowania dotychczasowej działalności Teatru Zagłębia i zastanowienia się nad dalszym kierunkiem działania. W przyszłości rada ma m.in. opiniować repertuar - dodaje Rykała.
Kempinsky, który pracując z Teatrem Zagłębia w minionym sezonie, zdobył dla zespołu Złotą Maskę za reżyserię spektaklu "Bóg", przyznaje: - Wchodzę w ten projekt z otwartym umysłem i swoją artystyczną niepokornością. Wiem, że w tym aktorskim zespole tkwi ogromy potencjał. Niezbędną rzeczą, o którą należy się postarać w pierwszej kolejności, jest Mała Scena, która pozwoli na dynamiczną pracę aktorów i reżyserów, zmieniając jej jakość. Kameralna przestrzeń jest z jednej strony niezbędna w procesie tworzenia podczas prób, z drugiej strony na pewno pozwoli na odważne poszukiwania inscenizacyjne. Podkreślam odważne artystycznie, nie w rozumieniu prowokacyjne czy kontrowersyjne - dodaje Kempinsky.
W tym roku na Złotą Maskę artystów z Sosnowca nie ma co liczyć - jako jedyny teatr instytucjonalny w regionie został pominięty w pierwszej preselekcji przedstawień, kwalifikujących się do dalszego jurorskiego oglądu. Żadne z proponowanych przedstawień z Sosnowca nie znalazło się wśród ponad trzydziestu spektakli z teatrów dramatycznych, muzycznych, scen dziecięcych i teatrów nieinstytucjonalnych. Trudno nie przyznać, że to znak artystycznie nie najlepszego czasu dla sosnowieckiej sceny.
Po fatalnym początku sezonu przed nami jeszcze cztery premiery: farsa na czas karnawału "Stosunki na szczycie" w reżyserii Pawła Pitery, inscenizacja Julii Wernio "Czyż nie dobija się koni", Szekspirowskie "Poskromienie złośnicy" Katarzyny Deszcz oraz dla dzieci "Król Maciuś I" w reżyserii Cezarego Domagały. Tym propozycjom nowa rada będzie się przyglądać, natomiast jej repertuarowo-artystyczne sugestie poznamy dopiero w kolejnym sezonie. Wtedy też przekonamy się, czy nowy organ doradczy będzie miał faktyczny wpływ na przerwanie złej passy w teatrze, który, na co liczą teatromani, powróci do czasów świetności. Do istotnej pozycji, jaką miał nie tylko w regionie, ale i Polsce, grając po mistrzowsku klasykę: "Kordiana" w reżyserii Zbigniewa Zasadnego czy Gombrowiczowską "Operetkę" w inscenizacji Jacka Bunscha.
Wit - Pon Sty 05, 2009 10:03 pm
Teatr po remoncie bardziej dziecioodporny
Iwona Sobczyk 2009-01-04, ostatnia aktualizacja 2009-01-04 23:13
W sobotę pierwsi mali widzowie odwiedzili otwarty po remoncie Teatr Dzieci Zagłębia. Jeśli znajdą się środki, remont głównej sali będzie dopiero początkiem zmian w będzińskim teatrze.
Mali widzowie od razu zauważyli zmiany. - Ściany mają inny kolor, wcześniej były zielone, teraz są czerwone-szare. Nowa jest kurtyna, lampy i fotele - wymieniał jednym tchem 11-letni Paweł, bywalec TDZ.
Dyrektor teatru Dariusz Wiktorowicz podkreśla, że wszystkie zmiany zostały zaplanowane z myślą o dziecięcej publiczności. Specjalnie zaprojektowane fotele są niższe niż w "dorosłym" teatrze. Odstępy między nimi są większe, pokrowce zdejmowane, a wszystkie śruby schowane nie tylko z myślą o bezpieczeństwie dzieci, ale także dla ochrony przed ich kreatywnością. Bywało, że przymuszeni do teatralnych rozrywek mali widzowie zajmowali się rozkładaniem foteli na części.
- Wykładzina jest pocięta na metrowe kawałki, w razie potrzeby łatwo taki fragment wymienić - mówi Wiktorowicz. Sam najbardziej cieszy się ze zmian, których nie widać. Przede wszystkim z tego, że teatr w końcu ma profesjonalny system wentylacji i klimatyzacji.
Na remont teatr dostał 600 tys. zł z urzędu marszałkowskiego. Miasto dołożyło kolejnych 156 tys. zł. Dyrektor zapowiada, że to dopiero początek zmian z teatrze. Trzeba wymienić oświetlenie sceny, przeprowadzić termomodernizację, przebudować garderoby, podświetlić elewację, zmienić całkowicie wygląd dolnego i górnego foyer, które teraz trącą stylistyką lat 70. Na te prace trzeba około 2 mln zł.
- Warto byłoby też zadbać o otoczenie budynku. Ul. Teatralną można by zamienić w reprezentacyjną alejkę z klombami, odpowiednim oświetleniem, ławeczkami i dużymi tablicami, na których byłoby miejsce na zdjęcia ze spektakli i przedstawiające najważniejsze obiekty miasta. Przyjeżdżają do nas widzowie z całego regionu. To mogłaby być wizytówka, która zachęci ich do zwiedzenia Będzina - uważa dyrektor.
O dofinansowanie na dalsze prace zamierza po raz kolejny poprosić marszałka. - Przyznane pieniądze wykorzystaliśmy do ostatniej złotówki, to się niewielu udaje. Mam nadzieję, że urzędnicy wezmą to pod uwagę - mówi dyrektor.
Wit - Śro Sty 07, 2009 9:58 pm
Katowicki Karnawał Komedii
2009-01-07 17:51:03
Na drugiej edycji Katowickiego Karnawału Komedii Teatr Śląski przygotował premierę sztuki Aleksandra Fredry "Trzy po trzy". Poza tym przedstawione zostaną sztuki docenione przez widownię w całej Polsce. Dobra i pouczająca zabawa gwarantowana.
Program
9.01 piątek > Teatr Śląski
godz. 18.00
Premiera: Aleksander Fredro „Trzy po trzy” – Teatr Śląski z Katowic; adaptacja: Iga Gancarczyk, Rudolf Zioło, reżyseria Rudolf Zioło, scenografia Robert Rumas, muzyka Bolesław Rawski. Wyst.: Andrzej Dopierała, Dorota Chaniecka, Alina Chechelska, Jerzy Kuczera
10.01 sobota > Teatr Korez
godz. 19.00 i 21.15
Eric Bogosian „Czołem wbijając gwoździe w podłogę” – Teatr im. Jaracza z Łodzi; reżyseria i opracowanie muzyczne Jacek Orłowski. Wyst.: Bronisław Wrocławski
11.01 niedziela > Teatr Śląski
godz. 19.00
Friedrich DĂźrrenmatt „Frank V. Komedia bankierska” – Teatr im. J. Słowackiego z Krakowa; reżyseria Krzysztof Babicki, muzyka Paul Burkhard. Wyst.: Marta Bizoń (gościnnie), Dorota Godzic, Karolina Kominek, Marta Konarska, Ewa Worytkiewicz, Rafał Dziwisz, Krzysztof Jędrysek, Marek Litewka (gościnnie), Grzegorz Łukawski, Tomasz Międzik, Krzysztof Piątkowski, Sławomir Rokita, Wojciech Skibiński, Paweł Smagała (gościnnie), Feliks Szajnert, Tomasz Wysocki, Tadeusz Zięba
12.01 poniedziałek > Teatr Śląski
godz. 19.00
Pierre Chesnot „Koleżanki” – Teatr Komedia z Warszawy; reżyseria Grzegorz Chrapkiewicz, scenografia Wojciech Stefaniak, kostiumy Dorota Roqueplo, opracowanie muzyczne Robert Leszczyński. Wyst.: Katarzyna Figura, Katarzyna Cygler, Marzena Trybała, Grażyna Wolszczak, Katarzyna Żak, Rafał Cieszyński, Jerzy Gorzko, Jan Jankowski
13.01 wtorek > Teatr Śląski
godz. 19.00
Ludwig Ken „Pół żartem, pół sercem” – Teatr Ludowy z Krakowa; reżyseria Włodzimierz Nurkowski, scenografia Anna Sekuła, muzyka Krzysztof Szwajgier. Wyst.: Maja Berełkowska, Iwona Sitkowska, Katarzyna Tlałka, Andrzej Franycz, Jan Nosal, Piotr Piecha, Piotr Politowski, Tomasz Schimscheiner, Marcin Stec
14.01 środa > Teatr Korez
godz. 17.00 i 20.00
Andrzej Chichłowski „Szczęśliwy dzień” – Teatr Capitol z Warszawy; reżyseria Andrzej Grabarczyk, scenografia Dorota Banasik, muzyka Freak of Nature. Wyst.: Joanna Kupińska, Andrzej Grabarczyk, Marek Siudym, ze specjalnym udziałem Jana Kobuszewskiego
15.01 czwartek > Teatr Śląski
godz. 17.00
Katarzyna Dworak, Paweł Wolak „Sami” – Teatr im. Modrzejewskiej Legnica; reżyseria: Katarzyna Dworak i Paweł Wolak, scenografia Bogdan Cieślak, muzyka Zespół Kormorany. Wyst.: Magda Biegańska, Rafał Cieluch, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Joanna Gonschorek, Bogdan Grzeszczak, Zuza Motorniuk, Paweł Palcat, Anita Poddębniak, Tadeusz Ratuszniak, Magda Skiba, Małgorzata Urbańska, Zbigniew Waleryś, Łukasz Węgrzynowski, Grzegorz Wojdon, Paweł Wolak oraz statysta Wiktor Krysiak
16.01 piątek > Teatr Korez
godz. 18.00 i 20.30
Bogusław Schaefer „Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego”; reżyseria, scenografia, występuje Jan Peszek
17.01 > Teatr Korez
godz. 17.00 i 20.00
Sigitas Parulskis „Cavewoman – kobieta jaskiniowa” – Teatr Bajka z Warszawy; adapt. Cezary Harasimowicz, reżyseria Arkadiusz Jakubik. Wyst. Hanna Śleszyńska oraz Pan X
18.01 sobota > Teatr Korez
godz. 19.00
Impreza towarzysząca „Ambiwalencja” – recital Mariusza Lubomskiego
Autor:lk
Źródło:Teatr Śląski
http://www.gkw24.pl/wiadomosc/159/katow ... al-komedii
..............
I jeszcze z Echa
Karnawał czas zacząć! 2009.01.08
W piątek rozpocznie się druga edycja Katowickiego Karnawału Komedii, podczas którego w teatrach: Śląskim i Korez będzie można zobaczyć na żywo m.in. Hannę Śleszyńską, Katarzynę Figurę, Jana Peszka i Zbigniewa Zapasiewicza
W sumie jedenaście spektakli znalazło się w programie tegorocznego Katowickiego Karnawału Komedii. Podobnie jak przed rokiem, podzielą się nimi organizatorzy imprezy - Teatr Korez i Teatr Śląski.
Premiera na początek
Właśnie w Teatrze im. Wyspiańskiego przy katowickim Rynku odbędzie się pierwsze przedstawienie "Karnawału" - "Trzy po trzy" przygotowane przez miejscowych twórców. Będzie to jednocześnie premiera spektaklu Aleksandra Fredry w reżyserii Rudolfa Zioły (piątek, 9 stycznia, g. 18). Kolejne, sobotnie przedstawienie będzie już występem gościnnym. Na scenie Teatru Korez zaprezentuje się Bronisław Wrocławski z Teatru im. Jaracza w Łodzi, który pokaże katowickiej publiczności monodram Erica Bogosiana pt. "Czołem wbijając gwoździe w podłogę" (g. 18). W niedzielę, teatralna uczta wróci do Teatru Śląskiego, gdzie będzie można zobaczyć utrzymaną w konwencji groteski i czarnego humoru tragikomedię muzyczną - "Frank V. Komedia bankierska" Friedricha DĂźrrenmatta, której akcja dzieje się w wielkim banku, będącym metaforą współczesnego świata, owładniętego pogonią za pieniądzem, skażonego zanikiem prawdziwych relacji międzyludzkich i kryzysem wartości (g. 19)
Co po rozgrzewce?
Pierwszy weekend Katowickiego Karnawału Komedii to jednak tylko rozgrzewka przed tym, co później. Już w poniedziałek, w Teatrze Śląskim, ze spektaklem "Koleżanki" wystąpi warszawski Teatr Komedia z pierwszymi gwiazdami w obsadzie - Katarzyną Figurą i Grażyną Wolszczak.
Od piątku 9, do poniedziałku 19 stycznia. Bilety na większość spektakli są w cenach 40 i 30 zł. Wyjątkiem jest przedstawienie "Słoneczni chłopcy", na które bilety kosztują 60 zł. Więcej informacji o imprezie szukajcie w kolejnych numerach "Echa Miasta": oraz na stronie: www.kk.katowice.pl.
Bartłomiej Wnuk
Wit - Wto Sty 13, 2009 4:12 pm
Dlaczego brakło biletów na Karnawał Komedii
Rozmawiała Aleksandra Czapla-Oslislo2009-01-12, ostatnia aktualizacja 2009-01-12 16:56
Katowicki przegląd najlepszych komedii i fars organizowany przez teatr Korez cieszy się takim powodzeniem, że bilety rozeszły się w mgnieniu oka. Szef Korezu ma pomysł, jak sprostać takiemu popytowi w następnych latach
Rozmowa z Mirosławem Neinertem
Aleksandra Czapla-Oslislo: Bilety na tegoroczny Karnawał sprzedały się w ciągu dwóch pierwszych dni. Nic nie można zrobić, żeby pomieścić więcej chętnych?
Mirosław Neinert, dyrektor artystyczny Katowickiego Karnawału Komedii: Nie brakuje chętnych, ale miejsca. Korez to jedno biuro, mała sala i dekoracje poupychane po kątach. Mówiąc jednak poważnie - jest pomysł. Wyprowadzi się stąd Centrum Scenografii Polskiej, wyprowadzi się pewnego dnia też orkiestra [Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia - przyp. red.]. Aż się marzy, by przebudować część tego skrzydła i zrobić drugą, większą salę teatralną na ok. 300 osób. Wtedy byłaby druga obok Teatru Śląskiego duża sala w Katowicach. Trzeba też poczekać, aż się wyremontuje sala w Pałacu Młodzieży. Może i tam uda się coś w przyszłości pokazać - po remoncie ma tam być 550 miejsc.
Panuje opinia, że farsy i komedie to gorsza, mniej ambitna część repertuaru. Czy faktycznie publiczność powinna się wstydzić zamiłowania do nich?
W teatrze jak w polityce: wszyscy nam wmawiają, co powinniśmy, a ludzie i tak mają swoje zdanie i zrobią swoje. Istnieje całe pokolenie krytyków i reżyserów, którzy nieustannie szukają "Dziadów" i robią wciąż rzeczy poważne i ponure. To chyba jeszcze jakaś tradycja romantyczna, że teatr ma zbawiać naród itp.
Spora część publiczności chce najzwyczajniej śmiać się w teatrze, więc wybiera farsy i komedie. Każdy dyrektor teatru wie, że jak w repertuarze nie ma dwóch dobrych fars, to musi zapomnieć o części publiczności. Szczęśliwie udało się w Polsce zrobić sporo rzeczy śmiesznych, które nie są tylko farsami. Komedia komedii nierówna i śmiechem można opowiadać o bardzo poważnych sprawach. W zeszłym roku pokazaliśmy "Kontrabasistę" Jerzego Stuhra, w tym aktorki popis Jana Peszka. Przecież choć to śmieszne monodramy, to kamienie milowe polskiego teatru.
Na inauguracji zapowiedział Pan, że Korez miał przygotować premierę, ale się nie udało. Co w takim razie szykuje dla nas "teatr dla ludzi, który bawi a nie nudzi"?
Światowa prapremiera będzie w marcu. Sztuka "Dietrech i Leander" opowiada o wyimaginowanym spotkaniu tych dwóch kobiet w hotelowej toalecie, w której utknęły. Zagrają i zaśpiewają Maria Meyer i Ewa Leśniak i jeszcze ktoś, kto będzie podsłuchiwał pod drzwiami. Jesteśmy też po pierwszych próbach do sztuki "Dwa" Jima Cartwrighta - rzecz dzieje się w pubie, gra Grażyna Bułka i ja. Spektakl wyreżyseruje Robert Talarczyk
MefistoTT - Wto Sty 13, 2009 11:40 pm
^ :-)
artykuł z wyborczej:
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35018,6148979,Stary_Fredro_wciaz_rozsmiesza.html
Stary Fredro wciąż rozśmiesza
Aleksandra Czapla-Oslislo 2009-01-11, ostatnia aktualizacja 2009-01-11 22:30:51.0
"Trzy po trzy" Aleksandra Fredry na początek II Katowickiego Karnawału Komedii. Dawno na Dużej Scenie Teatru Śląskiego nie było tak precyzyjnie przemyślanej adaptacji, inscenizacji, scenografii i aktorstwa równocześnie
Katowicki Karnawał Komedii rozpoczął się szczęśliwie i nieszczęśliwie zarazem. Nieszczęśliwie dla większości zgromadzonej w Teatrze Śląskim publiczności, która wyczekiwała lekkiej komedii i, trawestując Fredrę, co najmniej krokodyla od lubego reżysera.
Tymczasem tym, którzy oglądali piątkową premierę, oberwało się solennie za wszystkie polskie grzeszki i narodowe przewinienia. Nie wypadało się więc śmiać, bo z czego? Co najwyżej z siebie. Tak więc przedstawienie zakończyło się przy nikłych oklaskach. A był to wyjątkowo dobry spektakl.
Kto czytał pamiętniki Fredry ("Trzy po trzy" to jego wspomnienia), będzie na nowo szukał tekstu, wątpiąc w co drugie zdanie. Kto dobrze zna zespół Teatru Śląskiego, tym razem go nie pozna. Ośmiu aktorów tworzy tu jeden sceniczny organizm rodem z najlepszych teatrów offowych. Rudolf Zioło i Iga Gańczarczyk tak połączyli fragmenty gawędy "Trzy po trzy" z cytatami z polskiej literatury, że archaiczny wydawałoby się Fredro zyskał gorzkie rysy Wyspiańskiego czy absurdalne wyczucie Witkacego. Raz po raz chce się pytać, czy to przypadkiem nie Gombrowicz, bo Zioło przykleja Polakom wciąż nowe gęby.
Zaraz na początku na tle krajobrazu jak u Chełmońskiego (tylko bocianów i babiego lata brak) lokują się bohaterowie sztuki. Wszyscy wręcz karykaturalnie doczepiani do tej ojczystej ziemi. Wśród nich jest i żołnierz samochwał, i błaznowaty kretyn-erudyta, i pisarz ironista, i mizantrop, i sceptyczny filozof, no i Polak-katolik oczywiście. Prędko jednak uciekają z narodowej galerii, by snuć nieskrępowaną, pełną współczesnych odniesień opowieść o polskiej historii.
Kończą marnie - Zioło zamyka spektakl zupełnie niepatetycznym obrazem zastygłych postaci obok makiety dworku z Żelazowej Woli, maleńkiej wierzby i plastikowego fortepianiku. Całą scenę zaś otacza sznurem jak w muzealnej sali. Żadnego z nich pożytku, tylko kurz ich pokryje.
Pleciona trzy po trzy opowiastka jest historycznym kameleonem w rękach ośmiu przeobrażających się aktorów. Napoleońska wojna jest równocześnie demonstracją (rok 1968?, strajk w stoczni?), pogrzeb jednego wojaka staje się zbiorowym pogrzebem po pogromie. Nietolerancyjny i butny Polak będzie rozprawiał nad granicami od morza do morza, chcąc ziemi ojczystej od Finlandii po Ukrainę. Będzie klecił wiersze o glebie urodzajnej, bo polskiej, uważając je za arcydzieła (świetny Jerzy Kuczera podczas poetyckiego odczytu). Do walki zerwie się bez broni i w papierowym kapeluszu, bo wojować najlepiej potrafi na dumne przysłowia i arcycytaty wielkich poetów. Jego głęboką religijność śmiało zamieni natomiast na licytację Najświętszych Panienek, udowadniając, że ta Częstochowska to Madonna nad Madonnami (genialna scena snu z Aliną Chechelską).
Fredrowski "krokodyl" w rękach Rudolfa Zioło jest wyjątkowo groźny. Powinien śmiało i okazale zaprezentować się na niejednym festiwalu. Dawno na Dużej Scenie nie było tak precyzyjnie przemyślanej adaptacji, inscenizacji, scenografii i aktorstwa równocześnie. To, czego Zioło nie opowiedział "Weselem", mistrzowsko wyłuszczył z Fredrą.
Karnawał Komedii potrwa do 18 stycznia. Dziś "Koleżanki" teatru Komedia z Warszawy z Katarzyną Figurą i Marzeną Trybałą. Biletów jednak od dawna brak.
Teatr Śląski "Trzy po trzy" Aleksander Fredro. Adaptacja: Iga Gańczarczyk i Rudolf Zioło. Reżyseria: Rudolf Zioło. Scenografia: Robert Rumas. Obsada: Janusz Łagodziński (gościnnie), Andrzej Dopierała, Jerzy Kuczera, Grzegorz Przybył, Marek Rachoń, Michał Rolnicki, Artur Święs, Maciej Wizner, Dorota Chaniecka, Alina Chechelska, Jadwiga Wianecka. Premiera 9 stycznia 2009 r. na Dużej Scenie.
Aleksandra Czapla-Oslislo
MefistoTT - Śro Sty 14, 2009 12:23 pm
Ciekawa inicjatywa Teatru Rozrywki.
MIASTEM ROZRYWKI W MIESIĄCU LUTY 2009 ZOSTAŁY
! ! ŚWIĘTOCHŁOWICE ! !
Gratulujemy mieszkańcom Świętochłowic i zapraszamy do TEATRU ROZRYWKI, gdzie proponujemy 20 % zniżki na wszystkie lutowe spektakle prezentowane na Małej Scenie oraz 20 % zniżki na spektakle własne na Dużej Scenie, z wyłączeniem przedstawienia "Sylwester Bis".Odbiór promocyjnych biletów możliwy jest po okazaniu dowodu tożsamości.
Mieszkańców Miast Rozrywki prosimy, aby pamiętali, iż przy zakupie i rezerwacji biletów objętych promocją obowiązują ogólne zasady zakupu i rezerwacji biletów do Teatru Rozrywki.
Wit - Czw Sty 22, 2009 9:17 pm
Nic tak nie przyciąga, jak dobry festiwal
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-01-19, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 12:18
Statystyki dowodzą, że udana impreza kulturalna musi się powtarzać. Tak jak zakończony właśnie II Katowicki Karnawał Komedii, który zgromadził trzytysięczną publiczność, a chętnych było znacznie więcej.
Polowanie na bilety na Katowicki Karnawał Komedii zaczęło się już w grudniu. - Niestety, powiedziano mi, że zadzwoniłam o dwie godziny za późno i zostały bilety już tylko na spektakl "Sami" teatru z Legnicy - przyznała mi znajoma teatromanka z Mysłowic, która jest prawdziwą łowczynią aktorskich autografów. Liczyła, że uda jej się zobaczyć na scenie i za kulisami Katarzynę Figurę lub Grażynę Wolszczak, ale bilety na dziewięć przedstawień i jeden recital II Katowickiego Karnawału Komedii sprzedały się w dwa dni.
Nie pomogło nawet to, że każdy spektakl grany był dwa razy.
- W środę po południu Bronisław Wrocławski zgodził się zagrać dodatkowy spektakl. Zamieściliśmy tę informację na stronie internetowej, a w czwartek do południa już nie było wolnych miejsc - mówi Agnieszka Rybicka, która drugi rok pracuje przy Katowickim Karnawale Komedii.
W ciągu dziewięciu styczniowych dni prawie 3 tys. ludzi wybrało się do teatru, a spora grupa odeszła sprzed kas z kwitkiem. Skąd to pospolite ruszenie? Czy mieszkańcy Śląska i Zagłębia mają aż taką słabość do teatru? Jedno jest pewne - mają słabość do festiwali i corocznych przeglądów. Statystyki dowodzą, że lubimy cykliczność w kalendarzu kulturalnych imprez, która pozwala na precyzyjne zaplanowanie wolnego czasu i przeznaczenie go na konkretne wydarzenie. Młodzi ludzie latami planowali swoje wakacje, dostosowując je do terminarza festiwalu filmowego Era Nowe Horyzonty w Cieszynie. Teraz punktem odniesienia jest często Off Festival. Jesienią wypatrujemy plakatów Ars Cameralis, nie możemy też już się obejść np. bez majowej Nocy Muzeów.
Ostatnio ofiarą naszej miłości do festiwali padł warszawski teatr Montownia. Dziś w chorzowskim Teatrze Rozrywki miał pokazać swój najnowszy "Utwór sentymentalny na czterech aktorów". Ale nie udało się zgromadzić pełnej sali i spektakl został ostatecznie odwołany. Można w ciemno założyć, że gdyby ta sama propozycja pojawiła się na Karnawale, biletów brakłoby równie szybko co na spotkanie z Janem Peszkiem, Markiem Siudymem czy Hanną Śleszyńską.
Dobrze wymyślona formuła, celna promocja i cykliczność gwarantują najlepszą publiczność, bowiem wierną na lata. Wie o tym doskonale Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez, który od 10 lat przygotowuje m.in. Letni Ogród Teatralny. Choć Karnawał Komedii odbył się dopiero po raz drugi, katowiczanie już wiedzą, że w grudniu należy pilnie śledzić moment ogłoszenia sprzedaży biletów. KKK współorganizują Teatr Śląski (około 280 miejsc) oraz Korez (około 170 miejsc). Mimo to na tę imprezę wciąż brakuje miejsca.
- Z Górnośląskiego Centrum Kultury wyprowadzi się pewnego dnia Centrum Scenografii Polskiej, wyprowadzi się też orkiestra. Aż się marzy, by przebudować część tego skrzydła i zrobić drugą, większą salę teatralną na blisko 300 osób. Trzeba też czekać, aż wyremontuje się sala w Pałacu Młodzieży, gdzie ma być 550 miejsc - mówi Neinert. Ale to pieśń przyszłości. Na razie wciąż będzie trzeba liczyć się refleks w rezerwowaniu biletów.
Wit - Śro Mar 18, 2009 10:29 pm
Reżyser Interpretacji zostaje w Katowicach
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-03-15, ostatnia aktualizacja 2009-03-15 19:52
Do tej pory reżyserzy biorący udział w Interpretacjach gościli w Katowicach i nigdy potem nie pojawiali się, by na Śląsku reżyserować sztuki. Dzięki "Zaproszeniu od Stanisława" w przyszłym sezonie zobaczymy spektakl w reżyserii Gabriela Gietzkiego
Teatr Śląski, który był po raz pierwszy współorganizatorem festiwalu, do puli nagród dodał własny woreczek z czekiem na 10 tys. zł jako zaliczkę dla twórcy, który zgodzi się przygotować w Katowicach wybrany przez siebie spektakl już w kolejnym sezonie. Trzyosobowe grono: dyrektorzy Krystyna Szaraniec i Tadeusz Bradecki oraz reprezentujący zespół aktor Wiesław Sławik postanowiło przyznać "Zaproszenie od Stanisława" (w domyśle - Wyspiańskiego) Gabrielowi Gietzkiemu.
- Nasza decyzja jest mariażem sensu i zdrowego rozsądku. Dominacja na tegorocznym festiwalu spektaklu "Sprawa Dantona" była ewidentna, natomiast wiedząc, jak Jan Klata pracuje i jak jest rozrywanym reżyserem, wątpię, że mógłby dla nas przygotować realizację w przyszłym sezonie. Dlatego nasze zaproszenie jest adresowane, jak to słusznie powiedział jeden z jurorów, nie do kogoś, kto nie potrzebuje artystycznych kopniaków, lecz do kogoś, komu to rzeczywiście może zrobić różnicę w jego drodze zawodowej - wyjaśniał "Gazecie" Bradecki.
Okazało się, że rozmowy o ewentualnej pracy Gietzkiego w Teatrze Śląskim rozpoczęły się kilka miesięcy temu. Jego prezentowany na Interpretacjach "Kupiec wenecki" dla Bradeckiego był potwierdzeniem reżyserskiego talentu. - Ten młody facet nie tylko ciekawie opowiada teatrem, ale i naprawdę rozumie to, co napisał Szekspir, i to, co można zrobić na scenie z tekstem. Mam więc ogromną nadzieję na ciekawy spektakl w Katowicach - dodał dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego.
Gietzky przyjął zaproszenie z radością. - Wstępnie rozmawialiśmy z dyrektorem Bradeckim o dwóch współczesnych tytułach, które nas fascynują. Jeden proponowany dramat jest kanadyjski, drugi to dzieło autora fars. Lecz chciałbym zająć się jego innym, dziwnym nieco tekstem pisanym na poważnie. Po tym jednak, co się właśnie wydarzyło w Katowicach na Interpretacjach, nie wykluczam, że może wezmę pod uwagę powrót do Szekspira - zdradził Gietzky.
Ostateczna decyzja zapadnie w wakacje, a proponowany przez Gietzkiego tytuł poznamy dopiero we wrześniu, na początku nowego sezonu teatralnego w Teatrze Śląskim.
Gabriel Gietzky
Rocznik 1969, aktor i reżyser. W 1994 roku ukończył Wydział Lalkarski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej we Wrocławiu. Po dyplomie rozpoczął pracę w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie, gdzie zagrał główne role w ponad 20 przedstawieniach. W 2004 roku z wyróżnieniem ukończył studia na Wydziale Reżyserii Dramatu w Akademii Teatralnej w Warszawie. Uczeń Macieja Wojtyszki, Jana Englerta, Gustawa Holoubka i asystent Krystiana Lupy przy realizacji "Wymazywania" wg Thomasa Bernharda i "Azylu" wg Maksima Gorkiego. Wyreżyserował między innymi: "Wariacje bernhardowskie" Przemysława Fiugajskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu i w Teatrze Powszechnym w Warszawie, "Gwałtu, co się dzieje!" Aleksandra Fredry w Teatrze Powszechnym w Warszawie czy "Traktat wg Ludwiga Wittgensteina" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.
mark40 - Sob Mar 28, 2009 10:53 am
Święto Melpomeny
27 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Teatru. Z tej okazji od 27 do 30 marca instytucje teatralne zarządzane przez Samorząd Województwa przygotowały dla widzów wydarzenia artystyczne.
W Teatrze Rozrywki na widzów czeka dużo atrakcji. W sobotę 28 marca odbędzie się prapremiera widowiska tanecznego „Zobacz Alicjo” . Autorka, Katarzyna Aleksander-Kmieć poprowadzi tytułową Alicję w podróż po magicznej krainie – „nierealnej rzeczywistości” teatru. Opowiadana tańcem historia wzbogacona jest fascynującymi kostiumami, które „uruchomią” tancerze, nadając im zupełnie nowy kształt i znaczenie.
W niedzielę 29 marca odbędą się Drzwi Otwarte. Na Dużej Scenie zostaną zaprezentowane możliwości techniczne teatru. Oglądający zobaczą kulisy zmiany sceny, dekoracji podczas spektaklu, zostaną zaprezentowane możliwości oświetlenia oraz akustyki. Na Małej Scenie odbędzie się specjalny pokaz Lekcji 1 Szkoły Teatru. Zwiedzający będą mogli wziąć udział we wspólnej zabawie teatralnej występując w krótkich scenkach.
Kulminacją Dni Teatru będzie poniedziałkowa uroczystość wręczenia Nagród Artystycznych Złota Maska, przyznawanych przez Marszałka Województwa Śląskiego.
W Teatrze Śląskim dzisiaj w piątek odbędzie się premiera „Poskromienia złośnicy” wg. Wiliama Shakespeare w reżyserii Tadeusza Bradeckiego.
Opera Śląska będzie wystawiać w Dniu Teatru w Chorzowskim Centrum Kultury „Aidę” Giuesppe Verdiego. Spektakl poprzedzi specjalna uroczystość.
Święto Teatru ustanowione w czerwcu 1961 roku podczas światowego kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego (International Theatre Institute - ITI) w Helsinkach.
ITI - International Theatre Institute to międzynarodowa pozarządowa organizacja założona w 1948 przez UNESCO mająca na celu propagowanie wiedzy o teatrze i zwiększenia międzynarodowej współpracy teatralnej. Obecnie istnieje ponad 100 ośrodków narodowych ITI. Polskie Centrum ITI zostało założone w 1958 roku.
http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=3087
Wit - Pon Mar 30, 2009 10:35 pm
Śląsk i Broadway - dwa bratanki?
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-03-30, ostatnia aktualizacja 2009-03-30 16:55
Czwarty rok z rzędu w konkursie o Złote Maski triumfują widowiska muzyczne. Cztery z dziewięciu nagród trafiły w poniedziałek do Opery Śląskiej za muzyczne widowisko "Carmina Burana"
Choć do Broadwayu nam daleko (zarówno w sensie odległości jak i artystycznego kunsztu), od lat najlepsze produkcje teatralne regionu to widowiska muzyczne. Z małą przerwą na teatr dramatyczny i "Cholonka" przed czterema laty Spektaklami Roku w konkursie o nagrodę marszałka województwa zostawały musicale "Dyzma", "42 ulica", "Jekyll & Hyde" oraz opery "Aida" czy "Carmen". Na rywalizacji trzech scen muzycznych (bytomskiej Opery, Teatru Rozrywki w Chorzowie i Gliwickiego Teatru Muzycznego) korzysta widownia, która z roku na rok staje się coraz bardziej wymagająca. W efekcie na afiszach pojawiają się musicalowe prapremiery, uznani choreografowie (np. Jarosław Staniek czy Elena Bogdanovich) oraz nietuzinkowi reżyserzy (Michał Znaniecki, Paweł Szkotak, Laco Adamik).
Miniony rok należał do reżysera Roberta Skolmowskiego, który dla Opery Bytomskiej przygotował operę "Carmina Burana". To widowisko, które urzeka od pierwszych minut rozmachem, choreograficznym bogactwem i wokalną siłą chóru, który nie mieści się na scenie, bowiem ta należy do zespołu baletowego, aktorów Wrocławskiego Teatru Pantomimy, tancerzy breakdance, alpinistów a nawet dżudoków. Muzyczną kantatę "Carmina Burana", oprócz honorowej Złotej Maski za Spektakl Roku, nagrodzono osobno za reżyserię i scenografię (Radosław Dębniak), zaś w kategorii rola wokalno-aktorska wyróżniono Karinę Skrzeszewską-Głuch za postać Dziewczyny.
W teatrach dramatycznych w 2008 roku pojawiło się tak wiele świetnych kreacji, że jurorzy mieli prawdziwy problem z wyborem. Ostatecznie Złotą Maskę za kreację kobiecą odebrała Grażyna Bułka za dwie role: Jean w spektaklu "Utarczki" oraz Pani Bouvier w sztuce "Napis", obie grane w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Za rolę męską, choć na damską nutę, Maskę otrzymał Andrzej Warcaba, który gra tytułową "Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej" na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego. Wśród przedstawień dla dzieci najlepsza okazała się "Pchła Szachrajka" katowickiego Ateneum. Otrzymał dwie Złote Maski: za błyskotliwą rolę Pchły dla Katarzyny Kuderewskiej oraz tę najważniejszą, dla najlepszego spektaklu dla dzieci.
Nagroda Specjalna nieprzypadkowo trafiła do ludzi z piętnastoletnim doświadczeniem w tworzeniu imprezy o europejskiej randze. Złotą Maskę otrzymał Śląski Teatr Tańca za organizację Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej w Bytomiu.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 2 z 4 • Wyszukano 186 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4
Wit - Wto Kwi 22, 2008 9:03 pm
Kultura: Teatr Śląski pod znakiem "Pograniczy. Dialektów. Tożsamości."
Katowice: Ruszają Dni Teatru Śląskiego
Witold Stech dodane 21-04-2008 14:08
Już jutro, 22 kwietnia, rusza trzecia edycja Dni Teatru Śląskiego. W ciągu 6 dni będzie można zobaczyć 10 spektakli, dokumentalne filmy krótkometrażowe, a także uczestniczyć w ciekawych dyskusjach.
Motywem przewodnim tegorocznej edycji jest hasło "Pogranicze. Kultura. Tożsamość." Po środowych i czwartkowych spektaklach będzie miał miejsce panel dyskusyjny, w którym poruszona zostanie tematyka Śląska (środa) i Sycylii (czwartek).
Dlaczego Sycylii? W tym roku zaproszono Teatro Garibaldi z Palermo. Oprócz spektaklu, który zostanie zagrany w dialekcie sycylijskim (z tłumaczeniem symultanicznym), będzie możliwość rozmowy z goścmi z Włoch.
- W tym roku koncentrujemy się na najnowszych premierach, które stanowić będą główną oś obchodów, ale cieszymy się również z inauguracji cyklu "Pogranicza". Będzie to możliwość do spotkania z teatrami różnych kultur - mówi Krzysztof Lisiak, rzecznik Teatru Sląskiego.
- Przedstawienia teatru z Sycylii wpisują się w naszą dzisiejszą wizję odsłaniania, propagowania i zapoznawania się z pograniczem, dialektami i tożsamością - dodaje dyr. Teatru Sląskiego, Krystyna Szaraniec.
Kolejnym ciekawym wydarzeniem podczas tegorocznych Dni Teatru będzie przezntacja filmów dokumentalnych "Śląski po śląsku" i "Niech świat pamięta o nas", którym również towarzyszyć będą dyskusje.
- "Niech świat pamięta o nas" to świetny dokument o historii Śląska, Ślązaków i ich losach po II wojnie światowej. Jego twórca, Stefan Skrzypczak (film współreżyserował Jerzy Sobociński - przyp. red.), tworzył dokument o powstaniu naszego spektaklu "Polterabend". Korzystamy z tego, gdyż chcemy pokazać te wydarzenia od strony dokumentalnej - komentuje pełnomocnik dyrektora Teatru Śląskiego, Małgorzata Długowska-Błach.
- Spektakle zgrupowaliśmy tak, aby nasi recenzenci, dziennikarze i goście mogli zobaczyć cały repertuar w ciągu niewielu dni - podkreśla Krystyna Szaraniec. Dodatkowo, będzie to okazja do tego, aby wyrobić sobie zdanie na temat tego, jaką linię repertuarową przyjął Teatr Śląski, pod nowym kierownictwem dyr. artystycznego, Tadeusza Bradeckiego - dodaje.
DNI TEATRU ŚLĄSKIEGO (22-27 KWIETNIA)
22.04.2008
18:00 - Duża Scena - Stanisław Wysppiański "Wesele"
23.04.2008
18:00 - Duża Scena - Stanisław Mutz "Polterabend"
po spektaklu dyskusja "Pogranicza. Dialekty. Tożsamość."
Spotkanie I - Śląsk, z udziałem Stanisława Mutza, Tadeusza Bradeckiego, Zbigniewa Kadłubka, prof. Aleksandra Nawareckiego, Marcina Wiatra
18:30 - Scena Kameralna - Peter Nichols "Jeden Dzień"
19:00 - Scena w Malarni - Martin McDonagh "Czaszka z Connemary"
24.04.2008
18:00 - Duża Scena - prezentacja filmów dokumentalnych "Śląski po śląsku" oraz "Niech świat pamięta o nas". Po projekcjach dyskusja z udziałem Stefana Skrzypczaka, Henryka Urbanka, prof. Jana Drabiny.
17:00 - Scena w Malarni - Giuseppe Massa "Sutta Scupa" - Teatro Garibaldi z Palermo
po spektaklu dyskusja "Pogranicza. Dialekty. Tożsamość."
Spotkanie II - Sycylia (Scena Kameralna), w którym udział wezmą: Giuseppe Massa, Franco Scaldati, Matteo Bavera, Riccardo Campa, Gianluca Olcese, Tadeusz Bradecki.
20:00 - Scena w Malarni - Franco Scaldati "L'Occhi" - Teatro Garibaldi z Palermo.
25.04.2008
18:00 - Duża Scena - David Hare "Stuff happens"
18:30 - Scena Kameralna - Manfred Karge "Zdobycie bieguna południowego"
26.04.2008
18:00 - Duża Scena - David Hare "Stuff happens"
27.04.2008
18:30 - Scena Kameralna - Tomasz Man "EU"
mark40 - Nie Maj 18, 2008 2:48 pm
4 i 5 czerwca 2008 w Skansenie górniczym "Królowa Luiza" w Zabrzu, będzie można zobaczyć spektakl "Chodnik 05". Chodnik 05 początkowo powstawał jako kolejne przedstawienie projektu Wieczór tańca współczesnego, realizowanego w Gliwickim Teatrze Muzycznym od kilku lat. Od 1999 roku co jakiś czas w ramach działalności teatru powstają autorskie spektakle tańca współczesnego, przygotowywane przez wybitnych polskich choreografów. Pierwszym z nich było Ich troje, przedstawienie Katarzyny Migały-Skawińskiej; kolejne to Studnia Skarbnika (2000 r., reż. Łukasz Czuj, chor. Marta Pietruszka; spektakl pokazywany w ramach Wystawy Światowej EXPO 2000 w Hanowerze), Zagubieni w sobie (2001 r.; reż. i chor. Katarzyna Aleksander-Kmieć; spektakl pokazywany na Międzynarodowych Prezentacjach Współczesnych Form Tanecznych w Kaliszu) i Rzeczy niepokój (2003 r.; reż. i chor. Jacek Łumiński; spektakl został przygotowany do muzyki Krzysztofa Pendereckiego, który osobiście był obecny na premierze). Chodnik 05 miał być kolejnym przedsięwzięciem z tego cyklu, przygotowanym przez Jarosława Stańka i pokazywanym razem z innymi spektaklami tańca współczesnego GTM.
W trakcie pracy nad przedstawieniem zaczęło się ono jednak coraz bardziej rozrastać. Szybko pojawił się pomysł wykorzystania przestrzeni Skansenu Górniczego „Królowa Luiza” w Zabrzu. Jarosław Staniek postanowił przygotować pełnospektaklowe widowisko taneczne, mocno związane z regionem swojego powstania. W czerwcu 2005 r. miał miejsce kilkunastominutowy przedpremierowy pokaz Chodnika oraz odbyły się jego pierwsze „podziemne” próby.
Chodnik 05 w swojej estetyce nawiązuje do filmów Metropolis i Kontrolerzy. Jako „projekt undergruntowy”, przenosi widzów i bohaterów do wyimaginowanej przestrzeni fantazyjnych i barwnych „podziemi”, w których wszystkie znane „z powierzchni” role zostają odwrócone: rozkosz jest cierpieniem, śmierć rozkoszą… Praca jest rytuałem kontrolowanym przez Nadzorców, dbających o zachowanie w podziemiu delikatnej równowagi. Temu światu najbardziej zagraża miłość, jest więc ona zakazana. Próba przełamania tego zakazu zamienia się w katastrofę…
Cały spektakl zrealizowany jest w klimacie niemego kina z efektowną ruchomą scenografią pełną dziwnych industrialnych rozwiązań wymieszanych z elementami rodem z innych czasów i miejsc. Jako jego warstwa muzyczna służą słynne polskie tanga w wykonaniu Krzysztofa Jakowicza i zespołu Tangata Quintet. W założeniu realizatorów stanowiące czytelny kontrast dla przestrzeni spektaklu – zaskakujący i niezwykły, tym bardziej że ich choreograficzne opracowanie bliższe jest formom tańca współczesnego niż klasycznemu tangu.
Chodnik 05 jest pierwszym pełnospektaklowym widowiskiem tanecznym w repertuarze Gliwickiego Teatru Muzycznego. Poza wersją sceniczną, spektakl prezentowany jest także w wersji specjalnej - w przestrzeni wspomnianego skansenu „Królowa Luiza” ( www.luiza.zabrze.pl ).
Wit - Pią Maj 23, 2008 11:52 am
Będzin: W teatrze szykują się zmiany
dziś
Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć spektakl w Teatrze Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana, musi się pospieszyć. Wszystko bowiem wskazuje na to, że od lipca do grudnia teatr będzie nieczynny. Szykuje się remont.
- Teatr wreszcie doczeka się pięknej widowni. Urząd Marszałkowski wygospodarował nam pieniądze na modernizację głównej sali - mówi zadowolony Dariusz Wiktorowicz, dyrektor Teatru.
Na metamorfozę sali teatr dostał 600 tysięcy brutto. Do końca miesiąca ma powstać projekt szczegółowych zmian.
- Na pewno będziemy chcieli wymienić fotele, zainstalować urządzenia wentylacyjne z elementami klimatyzacji. Zmienimy także kolorystykę sali - zdradza dyrektor.
Widownia będzie miała kształt amfiteatru. Prace ruszą w drugiej połowie lipca.
- Nie oznacza to jednak, że zupełnie pozbawimy naszych widzów teatralnych wrażeń - uspokaja dyrektor Wiktorowicz.
Wprawdzie większość spektakli będzie grana na wyjazdach, ale będzińscy aktorzy od czasu do czasu pokażą się też na scenie w dąbrowskim pałacu Kultury Zagłębia. Na razie szykują się do ostatniej premiery w sezonie, spektaklu "Dzikie łabędzie". Będzie można go zobaczyć 31 maja.
(mano) - POLSKA Dziennik Zachodni
mark40 - Śro Cze 18, 2008 7:31 pm
EntrĂŠe
Projekt EntrĂŠe przygotowany jest z myślą o młodych artystach niezależnych. Pragniemy wesprzeć ich dążenia udostępniając sprzęt i profesjonalną obsługą techniczną Małej Sceny Teatru Rozrywki.
W okresie od września do grudnia na Małej Scenie prezentować będziemy spektakle i zdarzenia artystyczne biorące udział w EntrĂŠe. Po każdej z prezentacji twórcy wezmą udział w spotkaniu z publicznością i przedstawicielami mediów, podczas którego odpowiedzą na pytania dotyczące prezentacji.
EntrĂŠe to konkurs, którego zwycięzcę wybierze Jury powołane przez Teatr Rozrywki. Nagrodą Główną jest półroczna rezydencja na Małej Scenie Teatru Rozrywki połączona z profesjonalną produkcją premierowego spektaklu, jego prezentacją i promocją.
Nagrodę przyzna również publiczność głosująca przez cały czas trwania projektu na najlepszy spektakl. Twórcy najwyżej ocenionego spektaklu wezmą udział w kolejnej edycji EntrĂŠe.
EntrĂŠe — Teren Sztuki. Tędy Droga.
http://www.teatr-rozrywki.pl/entree.php
Wit - Pon Cze 30, 2008 7:02 pm
ECHO MIASTA
Znajomi z "Hamleta" 2008.06.30
O kończącym się remoncie Teatru Rozrywki oraz o planowanym na koniec lipca Wakacyjnym Przeglądzie Przedstawień opowiada Dariusz Miłkowski, dyrektor chorzowskiej sceny
Dariusz Miłkowski poznał Jerzego Stuhra i Jerzego Trelę podczas prób do "Hamleta" w reżyserii Konrada Swinarskiego (fot. Joanna Nowicka)
Bartłomiej Wnuk: Czy remont teatru zakończy się przed lipcowym przeglądem?
Dariusz Miłkowski: - W tym momencie jesteśmy w trakcie odbiorów, co oznacza, że pewne elementy są jeszcze niedokończone, inne wymagają niewielkich poprawek. Do daty rozpoczęcia przeglądu, czyli do 25 lipca, na pewno nie otworzymy wszystkich przestrzeni. Na przykład małej sceny, gdzie przedłużyły się prace dotyczące jej akustyki.
Z uwagi na wielkie nazwiska, mała scena raczej nie będzie potrzebna. Czy to właśnie postaci Jerzego Treli i Jerzego Stuhra były kluczem, wedle którego dobrano spektakle do tegorocznego przeglądu?
- Co roku próbujemy znaleźć jakiś klucz. Tym razem niekoniecznie chodziło o to, aby było najbardziej wesoło na świecie, ale by było interesująco dla widzów. W ramach Wakacyjnych Przeglądów Przedstawień przez kilka lat współpracowaliśmy z Krystyną Jandą, która była wówczas jeszcze związana z Teatrem Powszechnym. Krystyna miała właściwie u nas swój festiwal, powtarzając po dwa razy dziennie cztery różne spektakle przez cztery dni. To była wyższa szkoła jazdy. Twierdziła wtedy, że jak w czerwcu wyjeżdżała na urlop i wiedziała co ją spotka w lipcu w Teatrze Rozrywki, to przynajmniej czerpała z niego ze wszystkich sił.
Poprzednich dziewięć przeglądów nie należało jednak wyłącznie do Krystyny Jandy…
- Raz związaliśmy nasz repertuar z osobą aktora, czyli z Januszem Gajosem. Podobnie jest w tym roku. Z tą różnicą, że zamiast jednego aktora mamy dwóch przedstawicieli tego - z przerażeniem patrzę - starszego pokolenia, bo to moi koledzy z okresu studiów.
Do tego klucza nie pasuje to, co zdarzy się ostatniego dnia przeglądu. Występ Transversal Theater to przypadek?
- "Lumping i Fargo" Bryana Reynoldsa zostało trochę doczepione do tego pomysłu. Artyści sami zaproponowali ten termin. Mówiąc wprost: gdybyśmy ich teraz nie wpuścili, to by nam ta okazja przepadła…
Dla widzów nazwiska Treli i Stuhra nierozerwalnie łączą się ze słowami "ikony teatru". Pan mówi, że zna ich ze studiów. W jaki sposób panowie się poznali?
- Już na pierwszym roku studiów z ramienia szkoły zostałem przydzielony jako asystent do przedstawienia "Hamlet", które w Starym Teatrze przygotowywał Konrad Swinarski. Prace trwały przez cały rok. Wyjechaliśmy na wakacje, Swinarski poleciał do Iranu, gdzie miał się odbywać wielki festiwal teatralny i zginął w katastrofie samolotowej. I ten spektakl nigdy się nie skończył. Jurek Trela grał tam wtedy Klaudiusza. Stuhr Horacego. A ja siedziałem na tych próbach i zajmowałem się tekstem. Od tego czasu spotykamy się z Jurkiem Trelą w różnych miejscach, często w… pociągach i z paroletnimi odstępami. Mamy jednak tak zwany "dobry odruch na siebie".
10. Wakacyjny Przegląd Przedstawień
Program
- "Kontrabasista" - monodram Jerzego Stuhra - piątek, 25 lipca, godz. 19. Bilety w cenach: 15, 35 i 55 zł.
- "Drugi upadek albo Godot, akt III" - Teatr PWST - sobota, 26 lipca, godz. 19. Bilety w cenach: 15, 45, 65 zł.
- "Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" - monodram Jerzego Treli - niedziela, 27 lipca, godz. 19. Bilety w cenach 15, 35 i 55 zł.
- "Lumping in Fargo" - Transversal Theatre - środa, godz. 19. Bilety: 10, 20, 30 i 45 zł.
Karnety na wszystkie spektakle są w cenach 160 i 100 zł.
Bartłomiej Wnuk
mark40 - Śro Sie 20, 2008 2:47 pm
CHORZOWSKI TEATR OGRODOWY "SZTYGARKA"
Chorzów
do 29 sierpnia 2008r.
Oto drugi sezon Chorzowskiego Teatru Ogrodowego, niezmiennie w naszym sztygarkowym zaciszu w sercu Chorzowa, wśród zielonych terenów dawnej kopalni "Prezydent".
Pielęgnowany ogród pięknie się rozrasta - co prawda w tym roku nadal pięć piątków sierpnia, ale aż 11 wydarzeń i 33 artystów! A w programie na poczatek hit sezonu - Kolega Mela Gibsona w brawurowym wykonaniu Mirka Neinerta. Zobaczycie też dwa duże spektakle: wrocławskiego Teatru Ad Spectatores Goryl uciekł z wybiegu w zoo i porwał kobietę czyli historia z mediów wzięta, oraz bielsko-bialskiego Teatru Polskiego bardzo męski Testosteron. Dla równowagi Chorzowski Teatrzyk Ogródkowy czyli cały dzień spektakli dla dzieci i dorosłych słowackiego Teatru PIKI (grają prawie po polsku!). Co jeszcze? Teatru Bez Sceny Oskar & Ruth autorstwa rodowitego chorzowianina Ingmara Villqista, a także mój ulubiony krakowski Teatr Ludowy z Mężem mojej żony. No i wydarzenia na gorące piątkowe sierpniowe noce, od godziny 23-ciej: dwa muzyczne monodramy śpiewających aktorek - Katarzyny Nowak z Krakowa i Marty Andrzejczyk z Olsztyna, a także koncert zespołu U Pana Boga Za Piecem; ciekawe czy Wam ta pora przypadnie do gustu.
Ogród nasz to wielki zbiorowy obowiązek, w którym Stowarzyszenie SZTYG.art wsparte jest bardzo mocno przez Miasto Chorzów, przy współpracy Województwa Śląskiego; "wytrawne wydarzenia poleca Pilsner Urquell", a w swym sztygarkowym kompleksie gości nas MAP System. Dziękujemy Wam!
Główna scena - po ubiegłorocznych deszczowych doświadczeniach - stanęła w Magazynie Ciekłego Powietrza i tam dzieją się wszystkie spektakle zaplanowane na godzinę 21:00. Galeria Straż Pożarna jest z kolei miejscem wystawy fascynujących fotografii Królewskiej Huty i jej mieszkańców sprzed wieku. A przed "Sztygarkę" - liczymy jednak na pogodę - zaprasza ogródkowa Kawiarnia "Pod Wieżą", tuż obok niej mała scena plenerowa, więc...
Wit - Pon Wrz 29, 2008 12:59 pm
Miłość w Sosnowcu to nie takie proste
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-09-27, ostatnia aktualizacja 2008-09-27 23:22
Skandalem zakończyła się inauguracja sezonu kulturalnego w Sosnowcu. Na premierze sztuki "Miłość to takie proste" w Teatrze Zagłębia nie pojawił się reżyser Bartłomiej Wyszomirski. Władze miasta chcą wprowadzić do teatru radę artystyczną.
W kuluarach teatru krąży plotka: reżyser pokłócił się z dyrektorem Adamem Kopciuszewskim. Chciał nawet wycofać swoje nazwisko z afisza. Nie wiadomo do końca, o co poszło, ale faktem jest, że 19 września podczas premiery sztuki "Miłość to takie proste" fotele Bartłomieja Wyszomirskiego i autorki scenografii Izabeli Toroniewicz były puste.
Oświadczenia oficjalne. - W teatrze nie ma żadnego konfliktu. Reżysera i pani scenograf nie było na premierze, ponieważ chyba równolegle przygotowują coś w innych teatrach - mówi Kopciuszewski, który w spektaklu "Miłość to takie proste" gra także jedną z ról.
Wyszomirski swoją pierwszą w karierze nieobecność na premierze własnego spektaklu tłumaczy "przyczynami osobistymi". Gdy zapytaliśmy go, czy przyjedzie jednak do Sosnowca obejrzeć swoje dzieło, odparł: - Jeżeli spektakl będzie grany, to będę musiał go zobaczyć, ponieważ jestem do tego zobowiązany.
Czy poszło o poziom artystyczny spektaklu, który nie zadowolił reżysera, a dyrektor nie zdecydował się zdjąć sztuki z afisza?
Plotka plotką, a przedstawienie - mimo, że bez udziału reżysera - stało się faktem. Niestety, premierowy wieczór w Sosnowcu przypominał próbę, której publiczność nie powinna oglądać. Spektakl, zamiast artystycznych refleksji, pozostawił niesmak i wątpliwości, co do jakości repertuaru Teatru Zagłębia.
Od kilku sezonów Sosnowiec nie tylko nie istnieje na teatralnej mapie Polski, ale i na tej regionalnej jest słabo zaznaczoną plamką. Teatr Zagłębia proponuje średnio pięć premier w roku i jeden spektakl dla dzieci, z czego sukcesem artystycznym okazuje się mniej więcej jeden spektakl.
Sosnowiec zdaje się nie zauważać, że teatry wokoło szukają dla siebie prapremier, zapraszają nowych reżyserów, scenografów, kompozytorów, a porażki ponoszą na drodze różnych eksperymentów. Konkurenci podglądają się na festiwalach i prowokują współczesną dramaturgią, tymczasem sosnowieckiej scenie świetnie wychodzi tylko asekuracyjne odgrzewanie sukcesów innych. Na afisz trafiła np. "Sztuka kochania" tego samego reżysera, którą rozbawił wcześniej Kraków, czy wieczór z piosenkami Agnieszki Osieckiej w reżyserii Cezarego Domagały - już piąty w jego karierze.
W tym sezonie Teatr Zagłębia nadal chce stosować tę metodę - Domagała zrealizuje "Króla Maciusia Pierwszego", którego od 1997 roku inscenizował już trzy razy. W Sosnowcu pracować będą nadal Katarzyna Deszcz i Grzegorz Kempinsky. Miejmy nadzieję, że powtórzą sukces "Tańców z Ballybeg" (Deszcz) i "Boga" (Kempinsky) - nielicznych spektakli, które w ciągu ostatnich lat dało się oglądać z zainteresowaniem.
Na szczęście problem zauważyły też władze Sosnowca, którym podlega teatr. - "Miłość to takie proste" jest propozycją interesującą. Przyznam jednak, że widziałem już na tej scenie lepsze sztuki. Od ponad roku obserwuję ten teatr i będę mu się nadal uważnie przyglądał. Chciałbym, m.in., żeby sosnowiczanie mieli w przyszłości Małą Scenę i teatr z prapremierami, o których będzie głośno w całej Polsce - mówi Mateusz Rykała, pełnomocnik prezydenta, któremu m.in. podlega wydział kultury i sztuki.
Żeby te plany mogły dojść do skutku jeszcze podczas tego sezonu, w Teatrze Zagłębia powołana zostanie rada artystyczna. Będą ją tworzyć przedstawiciele środowiska artystycznego aglomeracji oraz reprezentant magistratu. Rada, na podobieństwo innych teatrów w Polsce, będzie wraz z dyrektorem szukać najlepszych artystycznych propozycji.
Wit - Pią Paź 03, 2008 11:53 pm
Ateneum bez lalek
Marta Paluch, 2008-10-03 21:17
Bez widzów żyć się nie da - wie o tym każdy dyrektor teatru. Dlatego wielu z nich swoje repertuary konstruuje z różnorodnych przedstawień. Do tego grona dołącza teraz katowicki Teatr Ateneum, który dotychczas przygotowywał spektakle wyłącznie dla dzieci. Pierwsza premiera dla dorosłych - spektakl "Jama" według Franza Kafki - od dziś na deskach galerii Ateneum.
Bez lalek i nie dla dzieci. Teatr Ateneum postanowił wyjść naprzeciw oczekiwaniom trochę starszych widzów. Kierownik literacki teatru wyjaśnia, że pomysł zrodził się przypadkiem - podczas przeglądu spektakli dla dzieci. Zainteresowanie jakby zostało już wzbudzone i chyba to jest dobry moment, zeby taki spektakl wprowadzić do repertuaru. Chcemy to robić, bo rozpoczynamy teraz cykl, chcemy to robić raz w sezonie. Myślę, że to się sprawdzi
Przedstawienia lalkowe dla dorosłych są w Polsce mało popularne. Dlatego Ateneum postanowiło rozpocząć przegląd spektaklem "Jama" według Franza Kafki, w którym biorą udział aktorzy. Zdaniem dyrektora Teatru Dzieci Zagłębia, Dariusza Wiktorowicza otwarcie na nową publiczność jest dobrym pomysłem. Jednak jego realizacja musi mieć ręce i nogi: Po to mamy teatry dramatyczne, żeby robić spektakle dla dorosłych i po to mamy teatry lakowe, żeby przygotowywać tą widownię potem do pójścia do teatru dramatycznego na poważny repertuar.
Takie podbijanie nowych grup widzów nie dziwi specjalistów. 100% Wszystko to jest związane z pozyskaniem jak najszerszej widowni, dotarciem do różnych środowisk, do przedstawicieli, powiedziałabym młodzieżowych subkultur, w związku z tym z pewnością jest to też taki strategiczny zamysł - mówi dr Dorota Fox, teatrolog. Widz nie marionetka, żeby go przyciągnąć nie wystarczy pociągnąć za odpowiedni sznurek. Potrzeba znaleźć coś więcej.
http://www.tvs.pl/informacje/5261/
..............................................
Obserwatorium sztuki
Marta Paluch, 2008-10-01 16:29
Obserwatorium sztuki teatralnej otwiera swe podwoje. Sześć zespołów walczy o głosy widzów i półroczną rezydencję na deskach Teatru Rozrywki. Twórcy projektu mają nadzieję, że w ten sposób uda się ożywić nurt alternatywny na Śląsku. "Entree" na małej scenie zainaugurował Teatr MOMO.
Możemy pokazac się na Śląsku, gdzie pracujemy, towrzymy, ale rzadko wystepujemy, bo częściej gramy gdzieś w Polsce. Posługujemy się tylko ciałem, myzyką, światłem, kilkoma rekwizytami i przede wszystkim tym bazujemy na uczuciach i emocjach i tym będziemy się starali zaskoczyć widzów - zapowiada Marek Kołbuk z Teatru MOMO.
- Celem projektu "Entree" jest promocja młodych talentów, ale też stworzenie pewnego zaczynu, który da początek pewnemu środowsku, które, mamy taką nadzieję, będzie się składało nie tylko z twórców, ale i krytyków, widzów - mówi Adam Kowalski, kurator projektu.
Okazuje sie bowiem, że takiego środowiska u nas nie ma: - To jest właśnie tak z teatrami offowymi, że one funkcjonują w takim bardzo małym kręgu znajomych tudzież specjalistów, którzy wiedzą jak do nich dotrzeć - wyjaśnia teatrolog Anna Wróblewska.
http://www.tvs.pl/informacje/5186/
Wit - Nie Paź 19, 2008 10:15 pm
[img]
Nowa rzeczywistość
Marta Paluch, 2008-10-19 21:02
Wpółczesny dramat zawitał do Zabrza. W tamtejszym teatrze Nowym rozpoczął się festiwal "Rzeczywistość Przedstawiona", który prezentuje najciekawsze spektakle dramatyczne ostatnich lat. Zespoły teatralne z całej Polski rywalizują o nagrodę jury i publiczności. To już ósma edycja przeglądu.
Wśród zwierząt, w oborze - tak rozpoczął się ósmy festiwal teatralny "Rzeczywistość przedstawiona". To nietypowe otoczenie nie zraziło jednak widzów, którzy przybyli na pierwszy z konkursowcyh spektakli. Wśród nich był Adam Barabasz, który w przeglądzie uczestniczy co rok: Jest to fantastyczna impreza, ponieważ w Zabrzu, no nie jest to stolica kulturalana i jeżeli natrafi się jakaś okazja, to staram się korzystać.
Widzów, którym przegląd pozwala poznać współczesną dramaturgię, jest więcej: Możemy sie przekonać, co teraz dzieje się w dramaturgii współczesnej, możemy się dowiedzieć, jaka jest tematyka, festiwal ma także wielu stałych uczestników: Co roku jestem na tych spotkaniach teatralnych, ponieważ jest okazja, żeby to ze świata przyszło do nas i to jest bardzo dobre. Opinie nie dziwią organizatorów, którzy od początku mieli jasno sprecyzowany cel: Nasz festwial jest jedynym w Polsce tematycznym festiwalem ukazującym dramat współczesny. Taki nurt wybraliśmy, taki nurt braliśmy pod uwagę tworząc festiwal i stąd też też taki dobór sztuk - deklaruje Beata Dąbrowiecka, sekretarz festiwalu.
Taki klucz do reperturaru zdaniem dyrektora teatru, Jerzego Makselona sprawia, że "Rzeczywistość przedstawiona" może być lustrem współczesności: Ten festiwal z jednej strony wyrobił sobie rangę, renomę w kraju, na prawdę bardzo dobrą pozycję i zespoły bardzo chętnie tu przyjeżdżają. Z drugiej strony zdołał już zainteresować sobą mieszkańców nie tylko miasta, ale i regionu. Zwłaszcza, że wpółczesne dramaty i ich wystawienia sceniczne mają jeden atut - często są wystawiane po raz pierwszy.
Trudno jest interpretować klasykę dobrze, chociaż klasyka ma to jeszcze do siebie, że wpisuje się poprzez inscenizację w jakąś tradycję tekst współczesny często inscenizuje się po raz pierwszy - mówi Krzysztof Domagalik, członek jury. Świeżość interpretacji - podstawowa zaleta dla jury, dla wielu widzów ma drugorzędne znacznie. Liczy się coś innego. Polskie teatry mają tą właściwość, że powstaja produkcje skierowane głównie dla uczniów - powstaje "Zemsta", powstaje "Halmet", "Śluby panieńskie" wszystko to, co omawiane jest w szkole, a ja chcę zobaczyć jak wygląda dramaturgia współczesna, jak dramaturdzy widzą świat, w którym żyjemy współcześnie - tłumaczy Adam Barabasz.
Nawet zmasowany atak współczesności na jednym festiwalu raczej nie zdoła zmienić właściwości polskiego teatru. Być może warto wykonać choćby jednen krok, nawet niezdarny.
http://www.tvs.pl/informacje/5693/[/img]
Wit - Wto Paź 21, 2008 10:36 am
Poruszająca biografia uciekinierki z burdelu
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-10-20, ostatnia aktualizacja 2008-10-20 17:12
Może nie wybierała w życiu idealnych mężczyzn, za to idealnie wybierała dla siebie piosenki. Poruszająca muzyczna biografia Billie Holiday na małej scenie Teatru Rozrywki.
Uciekła z burdelu. Chciała podjąć pracę jako tancerka, ale pianista, widząc jej nieudolne kroki, zlitował się nad młodą dziewczyną i poprosił, by coś zaśpiewała. Wtedy w nędznym klubie Billie Holiday narodziła się na nowo. Jako Lady Day przeszła do legendy, choć ta czarnoskóra wokalistka jazzowa zmarła w nędzy i upokorzeniu.
Teraz Lady Day możemy podziwiać w zainscenizowanym filadelfijskim barze w Teatrze Rozrywki. Wszystko dzięki kreacji Anny Sroki. Najpierw ją usłyszymy. Ledwo co dojdzie na scenę, przygarbiona, wycieńczona, ciągle na alkoholowo-narkotycznym głodzie. Wszystko jej jedno, że ma na sobie znoszone kapcie i przypadkowe ubranie. Liczy się tylko to, że może znów śpiewać. Minie trochę czasu, zanim odwróci się przodem do publiczności, zanim w świetle punktowego reflektora wzniesie twarz ku górze i zabłysną jej oczy. Zaśpiewa tylko to, na co ma ochotę.
Tego wieczoru przed publicznością wyspowiada się z własnego życia - bez tajemnic i bez plotek, które od zawsze towarzyszyły jej muzycznej karierze. Także bez kłamstw, bo taki też jest chorzowski spektakl - bez scenicznego oszustwa. Sroka składa dwugodzinny hołd Billie Holiday. Czuje się od pierwszej minuty, że taki wybór repertuaru nie jest przypadkowy i narzucony aktorce z góry. Sroka traci dystans do Lady Day wraz z pierwszym dźwiękiem fortepianu. Jej ciało lekko pulsuje, usta wykrzywiają się w charakterystyczny dla Holiday grymas, we włosy wpina ulubione gardenie. I nie ma w tym ani karykatury, ani banalnego naśladowania. Jest coś osobistego - to nie ona szuka piosenek, ale one znajdują ją - jak mawiała sama Billie.
Może nie wybierała w życiu odpowiednich mężczyzn, za to wybierała odpowiednie dla siebie piosenki. Pierwsze jej utwory były przypadkowe. Zwykle te, które odrzucili inni, biali wokaliści. Poza tym miały jedynie eksponować instrumentalne możliwości klarnecisty Benny'ego Goodmana czy puzonisty Jacka Teagardena. Ale niebawem ludzie zaczęli łaknąć jej wyjątkowej interpretacji wokalnej. Do muzyki wniosła siniaki z własnego życia, upokorzenia i ból. Był czas, gdy żyła na skraju nędzy, i czas, gdy zarabiała tysiąc dolarów tygodniowo, z czego połowa szła na jej nałogi. Kazała siebie słuchać. Przeciętne piosenki, do których dodawała własne emocje, stawały się wyjątkowe.
Sroka także każe się słuchać, gdy jest kokieteryjna w "Baby Doll", przyziemna w piosence o świńskich nóżkach ("Pig's Foot"), ale szczególnie, gdy zaczyna pierwszą frazę "Strange Fruit", jednego z pierwszych słynnych utwór przeciw rasizmowi. Jako Billie długo nie może się zdobyć na "God Bless The Child" - jako nieślubne dziecko kilkudniowych kochanków dedykuje tę piosenkę matce. Ale pojawia się też w pełnym blasku, w eleganckiej białej sukni oraz kryształowych kolczykach, i śpiewa nieśmiertelne "Hush now... don't explain". I taką chcę ją zapamiętać.
Może Holiday nie wybierała w życiu odpowiednich mężczyzn, za to wybierała odpowiednich instrumentalistów. Również spektakl w Rozrywce jest wyjątkowy dzięki wokalnemu wdziękowi i talentowi Sroki, ale jest jeszcze jeden powód sukcesu. Przy fortepianie siedzi żywa legenda polskiego jazzu Włodzimierz Nahorny. W takim duecie Billie Holiday mogła narodzić się na nowo.
Wit - Pon Lis 03, 2008 9:26 pm
Wyremontują teatr na św. Mikołaja
dziś
Prace nad nowym wyglądem sali widowiskowej w Teatrze Dzieci Zagłębia im. Jana Dormana miały zacząć się jeszcze przed wakacjami. Ostatecznie, po zgromadzeniu wszystkich potrzebnych funduszy i materiałów, ruszą w połowie listopada.
Będzie nowa kurtyna w kolorze bordowym, staną fotele z czerwonymi obiciami i drewnianymi elementami, odmalowane zostaną ściany, położona nowa wykładzina. Przebudowa sali widowiskowej nie obejmuje jednak jedynie samego wystroju. Zamontowana zostanie także nowoczesna wentylacja z elementami klimatyzacji. To bardzo ważne, bo do tej pory widzowie narzekali, że panująca na sali podczas spektakli "ciężka atmosfera" nie pozwala cieszyć się wrażeniami artystycznymi.
- Mamy nadzieję, że uda nam się wszystko zakończyć tak, by wkrótce zaprosić do nas młodych widzów z okazji Mikołajek- mówi Dariusz Wiktorowicz, dyrektor Teatru.
Jeszcze przed rozpoczęciem remontu, 8 listopada, odbędzie się pierwsza premiera w tym sezonie - "Śpiąca królewna" w reżyserii Ireneusza Maciejewskiego.
Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/917228.html
Wit - Wto Lis 04, 2008 10:40 am
Wyspiański zasnął. Obudzi się zimą
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-11-03, ostatnia aktualizacja 2008-11-03 17:33
Choć śląskie i zagłębiowskie teatry już od września raczą nas premierowymi spektaklami, na nowości w Teatrze Śląskim musimy czekać do 4 grudnia. - Takie daty są związane m.in. z cyklem pracy aktorów - tłumaczą w Wyspiańskim
W listopadzie większość teatrów regionu pracuje już nad drugą premierą i przymierza się do kolejnych - karnawałowych, lżejszych propozycji repertuarowych. Teatr Nowy w Zabrzu zaproponował "Don Kichota" i "Bardzo zwyczajną historię". Sosnowiecki Teatr Zagłębia zainaugurował sezon we wrześniu sztuką Larsa Norena "Miłość to takie proste", a w piątek zaprasza na premierę "Cyrano". Teatr Rozrywki na Małą Scenę przygotował dwa projekty: prapremierę sztuki Ingmara Villqista oraz muzyczny spektakl "Lady Day". Na koniec listopada Chorzów zaplanował zaś kolejną premierę: "Na końcu tęczy". Bielszczanie w tym sezonie oglądali już "Fridę K." oraz "Utarczki", a w najbliższy weekend czeka ich francuska sztuka "Napis".
Bo jest niepisanym zwyczajem, że nowy sezon w teatrach instytucjonalnych zaczyna się od nowej produkcji, na którą publiczność wyczekuje od początku września, śledząc repertuar. Tymczasem na afiszu Teatru Śląskiego dominują zeszłoroczne spektakle i tak będzie aż do początku grudnia.
- Działamy w normalnym rytmie, pierwsze wyzwania zaplanowaliśmy na grudzień. Takie daty są związane m.in. z cyklem pracy aktorów - grają na trzech scenach równocześnie oraz w innych teatrach gościnnie, dlatego niełatwo pogodzić wszystkie terminy - tłumaczy zwłokę Tadeusz Bradecki, dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego. Za nowość w repertuarze uważa wchodzący na stałe 13 listopada spektakl "Mateczka", ale kto chciał, mógł go już oglądać przed wakacjami, bo to spektakl dyplomowy działającego przy teatrze studium aktorskiego.
Dlatego na prawdziwą premierę poczekamy do pierwszych śniegów. Dopiero w Barbórkę obejrzymy przedpremierowo historię niezwykłej Barbary. Będzie to "Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej" - używając stylu Michała Witkowskiego - męska w sznur przedwojennych pereł ubrana, zaradna niezależnie od czasów i obyczajów, skąpa bardziej niż sam bohater Moliera, która same złote, nie zawsze uczciwe, polskie interesy prowadzi. Wyznania bohatera głośnej powieści Witkowskiego - Huberta zwanego Barbarą Radziwiłłówną - na teatralnych deskach przygotowuje Jarosław Tumidajski. Ten młodszy o pięć lat od pisarza reżyser musi zmierzyć się z tandetą lat 80. i 90. i oddać klimat czasu przełomu spod znaku nieświeżych zapiekanek, na których oczywiście Barbara robi złoty interes. Miejmy nadzieję, że spektakl oparty na świetnej prozie będzie wydarzeniem sezonu wartym oczekiwania.
Wit - Czw Lis 06, 2008 12:55 am
Leczenie prywatyzacją
Marta Paluch, 2008-11-05 21:27
Płaszczem i szpadą - używając tych przedmiotów Teatr Zagłębia ma zamiar pokazać, że jego kondycja nie jest wcale taka zła. Właśnie trwają przygotowania do kolejnej premiery tego sezonu. "Cyrano" na motywach znanej historii autorstwa Rostanda ma oddalić w zapomnienie poprzednią niezbyt udaną sztuki "Miłość to takie proste". Po zamieszaniu jakie wywołała kilku sosnowieckich radnych wpadło na pomysł, że może prywatyzacja sprawi, że repertuar teatru będzie lepszy.
Pełne pasji uczucie w nowej odsłonie. Teatr Zagłębia wziął na warsztat znaną historię Cyrano de Bergerac'a. Proszę się nie bać, że to jest klasyka, powieść szpady i płaszcza, bo to zupełnie inaczej jest tu u nas zrobione - mówi Grzegorz Kwas, odtwórca roli Cyrano. Zrobili to wspólnie Dariusz Wiktorowicz i Grzegorz Kempinsky. Grzegorz Kempinsky jest ojcem chrzestnym tego przedsięwzięcia. To on zgłosił się do dyrektora Kopciuszewskiego i zaraził go tym tytułem - opowiada Dariusz Wiktorowicz, reżyser. Bo według niego było kogo i czym zarażać: Świetny zespół dobta atmosfera pracy a to zawsze tak jest, że tekst powstaje, moim zdaniem, w zderzeniu z odpowiednimi ludźmi. Ale taka sielankowa atmosfera nie zawsze tu panowała. Kilka miesięcy temu premiera sztuki "Miłość to takie proste" wywołała skandal. Na kilka godzin przed wyjściem aktorów na scene, z udziału w spektaklu zrezygnował jego reżyser. Zażądał też zdjęcia swojego nazwiska z afisza. W środowisku zawrzało.
Od kilku sezonów Sosnowiec nie tylko nie istnieje na teatralnej mapie Polski, ale i na tej regionalnej jest słabo zaznaczoną plamką. Teatr Zagłębia proponuje średnio pięć premier w roku i jeden spektakl dla dzieci, z czego sukcesem artystycznym okazuje się mniej więcej jeden spektakl. Sosnowiec zdaje się nie zauważać, że teatry wokoło szukają dla siebie prapremier, zapraszają nowych reżyserów, scenografów, kompozytorów, a porażki ponoszą na drodze różnych eksperymentów. (...) tymczasem sosnowieckiej scenie świetnie wychodzi tylko asekuracyjne odgrzewanie sukcesów innych. To zdanie potwierdzają inni krytycy. Nie ulega wątpliwości, że Teatr Zagłębia miał swoje lepsze lata: przełom lat dziewięśdziesiątych i dwutysięcznych - uważa Krzysztof Karwat, publicysta.
Aby te najlepsze lata przywrócić, radni znaleźli nietypowy sposób. Na posiedzeniu komisji kultury zaproponowali sprywatyzowanie teatru. Nie ma możliwości, w której artysta wykonując pewne dzieło bez powiązania tego z wynagrodzeniem, wkłada w to swoją duszę. No wyobraźmy sobie malarza, który bez względu czy namaluje słaby kiepski obraz, czy też wielki dostaje miesięcznie tyle samo - tłumaczy Krzysztof Haładus radny. Tej pokrętnej logiki nie rozumie sam zainteresowany, czyli dyrektor teatru, Adam Kopciuszewski: Trudno mi się wypowiadać na ten temat, ja sądze, że są to być może bardzo odległe i nie zawsze realne jakiś osób a przynajmniej nie na dzień dzisiejszy.
Zamieszanie, jakie powstało wokół poprzedniej premiery przyniesie wiele zmian. Nad wieloma rzeczami na pewno trzeba się zastanowić. Już w tym momencie mówi się i to dość głośno o powołaniu rady programowej w teatrze. Dlatego najbliższe plany związane z teatrem zagłębia to powołanie rady programowej, ja jeszcze dorzucę od siebie na pewno powołanie funkcji kierownika literackiego - zapowiaPaweł Dusza, naczelnik wydziału kultury UM w Sosnowcu da O tym, że rozsądniej jest zmieniać niż prywatyzować wie doskonale właściciel jedynego w Katowicach niezależnego teatru. Nasz teatr dlatego istnieje, może funkcjonować, że miasto daje nam pomieszczenia, w których teatr funkcjonuje za darmo, wieć my nie mamy opłat związanych z utrzymaniem budynku a i tak nie mamy aktorów na etatach, bo to by się kompletnie nie dało - mówi Mirosław Neinert dyrektor i właściciel Teatru Korez. Bo prywatyzacja nie jest lekiem na całe zło. I nie zawsze prawdziwe jest stwierdzenie, że artysta głodny to artysta wiarygodny.
http://www.tvs.pl/informacje/6163/
Wit - Śro Lis 19, 2008 12:25 am
15 lat na... dachu
Marta Paluch, 2008-11-18 16:34
Gdybym był bogaty - te słowa zna każdy. Od 15 lat rozbrzmiewają w murach Teatru Rozrywki. Historia mleczarza Tewjego cieszy się niezmienną popularnością wśród widzów. Mimo wielu zmian, jakie w tym czasie zaszły w obsadzie, "Skrzypek na dachu" pojawił się na deskach tego teatru już 300 razy.
"Gdybym był bogaty..." - nucone przy różnych okazjach, jak zaklęcie, bo kto nie chce być bogaty? Marzył o tym również Tewje z Anatewki. "Skrzypek na dachu" to jeden z kilku najchętniej adaptowanych musicali na świecie. Wystawiono go w 32 krajach, grano w 16 językach.
W zasadzie to jest takie hasło wywoławcze, aby łatwiej skojarzyć. A o to, żeby te skojarzenia były pełne stara się Teatr Rozrywki. "Skrzypek na dachu" nie schodzi tam z afisza już od 15 lat.
Mimo bardzo długiego jak na teatralne warunki doświadczenia, każde przedstawienie jest dla aktorów dużym przeżyciem. - Jak coś jest nie tak, to bardzo się denerwujemy, a że tu akustyka, bo to się zmienia przez lata, ta technika ma niby ma nam wszystko załatwić, a często przeszkadza, bo na początku graliśmy akustycznie - mówi Andrzej Kowalczyk, odtwórca roli Tewjego.
Te początki pamięta Jacenty Jędrusik. Jest jednym z niewielu aktorów, którzy w sztuce grają od samego początku, nieprzerwanie. - Wbrew pozorom nie jest to takie proste, bo przez te 15 lat troszeczkę się zmieniło. Zmienili się przede wszystkim wykonawcy - wyznaje Jędrusik, odtwórca roli Lejzora Wolfa.
Zmiana nastąpiła m.in. w przypadku głównego bohatera. Jednak zdaniem widzów ważne, że niezmienne pozostało coś innego, jak melodyjność, atrakcyjność scen. Niezależnie od tego, co skłania widzów do przyjścia do teatru, sukces i tak długi staż sceniczny sztuki zaskoczył dyrektora. - Kilkakrotnie już w ostatnich latach rozmawialiśmy z zespołem na temat taki, czy nie wycofać skrzypka z repertuaru, bo my mamy co grać - wyjaśnia Dariusz Miłkowski, dyrektor Teatru Rozrywki.
Jednak taka decyzja nie zapadła i pewnie długo jeszcze nie zapadnie. - Wychodząc na przeciw oczekiwaniom widzów wznawiamy ten spektakl, gramy go cały czas i pewnie jeszcze kilka dobrych lat jeszcze będziemy go grali - uważa Marek Kołbuk, Teatr Rozrywki.
Ta decyzja cieszy aktorów. Jak mówią do takiego potocznego zwrotu w zawodzie aktora weszło stwierdzenie, że każdy aktor marzy o roli Hamleta. W teatrze muzycznym może to być taki Tewje.
Po 15 latach na scenie aktorom pozostaje do osiągnięcia jeszcze jeden rekord - wyatwienie "Skrzypka na dachu" 300 razy. A do tego rekordu brakuje zaledwie 20 przedstawień. Wobec 280 już zagranych to mało znacząca liczba.
http://www.tvs.pl/informacje/6444/
Wit - Czw Lis 27, 2008 9:00 am
Teatralny YouTube wystartował w Katowicach
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-11-26, ostatnia aktualizacja 2008-11-26 17:39
Spektakle teatru telewizji i programy kulturalne spychane są na późną noc a nie każdy odbiera TVP Kulturę. Na szczęście powstała Teatralna Telewizja Internetowa z pierwszym oddziałem regionalnym w Katowicach
Jedyna internetowa telewizja w całości poświęcona życiu teatralnemu działa od marca. E-teatr.tv wymyślił Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Na początku miał relacjonować tylko 28. Warszawskie Spotkania Teatralne. Ale stronę przez pierwsze dwa tygodnie odwiedziło kilkanaście tysięcy internautów, więc pomysłodawcy postanowili kontynuować projekt także po festiwalu. Dziś portal E-teatr.tv zawiera już około stu materiałów filmowych - relacji z premier i prób, wywiadów, ankiet czy materiałów zakulisowych.
Już w wakacje Dominik Skrzypkowski - koordynator i wydawca telewizji - dostał e-mail od Artura Szczęsnego z Katowic z propozycją stworzenia śląskiej redakcji. Szczęsny jest młodym aktorem, animatorem kultury i wolontariuszem Regionalnego Ośrodka Kultury w Katowicach. - Pomyślałem, że po co tworzyć kolejne strony internetowe, serwisy poświęcone teatrowi na Śląsku, skoro można pokusić się o współpracę z już istniejącym portalem? Dominikowi Skrzypkowskiemu nasz pomysł się spodobał. Jesteśmy właśnie w trakcie przygotowywania pierwszych materiałów - mówi Szczęsny.
Średnia wieku zespołu redakcyjnego nie przekracza 20 lat. Szczęsny zebrał jednak grono wiernych teatromanów - głównie studentów kulturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego, w tym teatrologów, oraz słuchaczy katowickiego Wydziału Radia i Telewizji. Redakcję przyjął gościnnie Pałac Młodzieży, oferując miejsce do pracy i m.in. cyfrową kamerę. Twórcy telewizji liczą jednak, że za jakiś czas wystarają się o unijne fundusze na własny sprzęt.
Katowicka redakcja ma ten sam cel co warszawska: relacjonowanie życia teatralnego w regionie, przygotowywanie newsów, a w przyszłości - także programów cyklicznych. Teatralna Telewizja Internetowa przede wszystkim dokumentuje i przygotowuje własne materiały. Pierwszym materiałem, który można już oglądać na stronie, jest trzyminutowy reportaż o spektaklu "Śniący", wystawionym w ramach tegorocznego festiwalu Ars Cameralis.
Z drugiej strony w serwisie jest miejsce na filmy zrealizowane przez samych internautów, których telewizja zachęca do przysyłania własnych plików wideo. Można na niej znaleźć też... trailery spektakli. Dotąd krótkie filmowe zapowiedzi były domeną hollywoodzkich produkcji, ale od niedawna także wiele teatrów przygotowuje i udostępnia na swoich stronach specjalnie przygotowane zwiastuny spektakli. Teatr Polski w Bielsku-Białej kusi aż trzydziestoma filmikami dotyczącymi przedstawień i życia teatru od kuchni.
Teatralna Telewizja Internetowa działa na stronie www.e-teatr.tv/KATOWICE (koniecznie wielkimi literami!)
Kris - Czw Lis 27, 2008 10:42 am
RUSZA E-TEATR KATOWICE!
WKRÓTCE OTWARCIE REGIONALNEGO E-TEATR.TV W KATOWICACH !
[youtube]rhbCFyPg7-4[/youtube]
Teatralna Telewizja Internetowa e-teatr.tv Katowice to samodzielna, działająca pod patronatem Instytutu Teatralnego w Warszawie, oraz wspierana przez wydawcę e-teatr.tv redakcja, której celem jest zbieranie materiału filmowego dotyczącego życia teatralnego, relacjonowanie najciekawszych wydarzeń teatralnych z Katowic, opowiadanie o śląskim teatrze, publikowanie wywiadów, relacji z festiwali, premier, przedsięwzięć teatralnych, odkrywanie kulisów, rozmowy z dyrektorami, aktorami i widzami.
Redakcja zaprasza do współpracy wszystkie teatry z Katowic i okolic. Informujemy o możliwości objęcia patronatu medialnego nad wydarzeniem teatralnym.
Nasi reporterzy i operatorzy są wszędzie tam gdzie dzieje się coś teatralnie ciekawego, o czym warto powiedzieć widzom z całej Polski.
Dyżur redakcyjny prowadzony jest w każdy wtorek od godziny 15:00 w siedzibie redakcji w Katowicach przy ul. Mikołowskiej 26 (Pałac Młodzieży).
http://e-teatr.tv/film.php?when=126
Wit - Śro Gru 17, 2008 11:44 am
Gwiazdy sceny na karnawale w Katowicach
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-12-16, ostatnia aktualizacja 2008-12-16 16:22
Figura, Peszek i Pieczka pod pielęgniarskim okiem na scenie. Są już bilety w sprzedaży na II Katowicki Karnawał Komedii.
Bilety na II Katowicki Karnawał Komedii będą w sprzedaży od środy - kto nie chce się rozczarować, powinien już teraz dokonać rezerwacji na spektakle z ulubionymi aktorskimi gwiazdami, bo potem będzie za późno.
Po zeszłorocznym frekwencyjnym sukcesie - ok. 2500 widzów uczestniczyło w teatralnym przeglądzie - impreza organizowana przez teatr Korez i współpracujący z nim Teatr Śląski powraca na afisz noworocznych wydarzeń kulturalnych. - Od początku miała to być wesoła impreza na czas karnawału. Nie hermetyczny festiwal dla znawców, ale dla normalnych ludzi, z biletami w miarę w normalnej cenie, bez oferty 100 zł za spektakl z gwiazdą - mówił na konferencji prasowej Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez i karnawałowego przeglądu, który potrwa od 9 do 19 stycznia 2009.
Teatr dla przeciętnego widza rok temu wspomagała specjalna kampania reklamowa festiwalu. W zeszłorocznej edycji udział wziął Jan Paździor, górnik, który za kilka dni przechodzi na emeryturę. Jego czarna od węgla twarz za karnawałową maską zdobiła plakaty i billboardy zapowiadające imprezę na Śląsku i w Polsce. Koledzy z kopalni wymyślili mu nawet z tej okazji przezwisko: wirtuoz teatralny.
W tym roku nad teatralną terapią śmiechu czuwać będzie Melania Szklarz - pielęgniarka z jednej z katowickich przychodni. Jej uśmiechnięta twarz pojawi się od środy nie tylko w przestrzeni miejskiej Katowic i okolic, ale na ponad 200 billboardach w Warszawie i w największych miastach Polski.
Program - jak w roku minionym - to propozycja dziesięciu spektakli na Dużej Scenie (Teatr Śląski) i w kameralnej przestrzeni (Korez). Wśród aktorskich gwiazd zobaczymy m.in.: Katarzynę Figurę, Marzenę Trybałę, Hannę Śleszyńską, Jana Peszka, Zbigniewa Zapasiewicza i Franciszka Pieczkę. Co istotne, większość spektakli to repertuarowe propozycje z tego roku.
Z nowo otwartego teatru Capitol z Warszawy świeża propozycja z listopada - "Szczęśliwy dzień", gdzie w sprawy świata postanawia ingerować Anioł Stróż; sprzed zaledwie kilku dni premiera z Teatru Ludowego - "Pół żartem, pół sercem" z męsko-damską przebieranką; sztuka muzyczna i kryminalna obfita w zbrodnie wprost ze szwajcarskiego banku - "Frank V - Komedia bankierska" Teatru im. Słowackiego z Krakowa (premiera: wrzesień 2008); "Słoneczni chłopcy" z duetem Zapasiewicz i Pieczka, którzy na scenie warszawskiego Teatru Powszechnego goszczą od września.
Są też nieśmiertelne monodramy: Bronisława Wrocławskiego, który otrzymał nagrodę pierwszej edycji Karnawału za najlepszą rolę na Małej Scenie, zobaczymy ponownie w repertuarze Erica Bogosjana, zaś mistrza Peszka w scenariuszu, który realizował już ponad 2000 razy z niesłabnącym powodzeniem od 1976 roku ("Scenariusz dla nieistniejącego, lecz możliwego aktora instrumentalnego"). Przegląd zainauguruje premiera Teatru Śląskiego - "Trzy po trzy" Fredry.
Po raz kolejny publiczność zadecyduje o nagrodzie dla najlepszego spektaklu Małej i Dużej Sceny. Wśród głosujących rozlosowana zostanie nagroda: model mercedesa, który z pełnym bakiem zostanie wypożyczony na weekend jednemu z karnawałowych widzów. Wszystkie szczegóły Katowickiego Karnawału Komedii można znaleźć na stronie internetowej www.kk.katowice.pl.
W kasach czekają już bilety: 30 i 40 zł w Teatrze Śląskim, 25 i 35 zł w teatrze Korez oraz 40 i 60 zł na spektakl "Słoneczni chłopcy", który ze względów technicznych będzie pokazany w Teatrze Zagłębia na finał przeglądu - 19 stycznia.
Wit - Czw Gru 25, 2008 2:20 pm
Rada wyciągnie Teatr Zagłębia z kryzysu?
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-12-21, ostatnia aktualizacja 2008-12-21 20:36
W tym roku na Złotą Maskę artystów z Sosnowca nie ma co liczyć - jako jedyny teatr instytucjonalny w regionie został pominięty w pierwszej preselekcji przedstawień, kwalifikujących się do dalszego jurorskiego oglądu. O to, żeby w przyszłym sezonie było lepiej, ma zadbać powołana właśnie rada programowa
Na początku teatralnego sezonu, wraz z premierą "Miłość to takie proste", na której nie pojawił się reżyser Bartłomiej Wyszomirski, rozgorzała dyskusja o artystycznym kształcie Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Pod koniec września, po feralnej premierze, która inaugurowała rok kulturalny miasta, Mateusz Rykała, pełnomocnik prezydenta, któremu m.in. podlega sosnowiecki wydział kultury i sztuki, zapowiedział, że jeszcze w tym roku zostanie powołana rada artystyczna.
Na wniosek Rykały dyrektor Adam Kopciuszewski powołał ośmioosobowe grono doradcze, które spotka się po raz pierwszy w poniedziałek. Rada nie będzie wyjątkiem, podobne grona, złożone głównie z przedstawicieli środowiska artystycznego i uniwersyteckiego, mają m.in. Teatr Śląski (wśród członków są m.in. Filip Bajon, Laco Adamik), instytucja Ars Cameralis Silesiae Superioris (m.in. Marek Moś, Dariusz Pawelec) czy Instytucja Filmowa "Silesia-Film" w Katowicach (m.in. Kazimierz Kutz, Tadeusz Miczka).
W skład Rady Programowo-Artystycznej przy Teatrze Zagłębia wchodzą: Kazimierz Górski - prezydent Sosnowca, Michał Czarski - przewodniczący Sejmiku Województwa Śląskiego, Danuta Lubina-Cipińska - krytyk teatralny, Jacek Filus - redaktor Polskiego Radia, Grzegorz Kempinsky - reżyser, Henryk Konwiński - reżyser, Piotr Fast - prof. UŚ, oraz Zbigniew Gruca - znawca teatru. - Pierwsze spotkanie będzie okazją do podsumowania dotychczasowej działalności Teatru Zagłębia i zastanowienia się nad dalszym kierunkiem działania. W przyszłości rada ma m.in. opiniować repertuar - dodaje Rykała.
Kempinsky, który pracując z Teatrem Zagłębia w minionym sezonie, zdobył dla zespołu Złotą Maskę za reżyserię spektaklu "Bóg", przyznaje: - Wchodzę w ten projekt z otwartym umysłem i swoją artystyczną niepokornością. Wiem, że w tym aktorskim zespole tkwi ogromy potencjał. Niezbędną rzeczą, o którą należy się postarać w pierwszej kolejności, jest Mała Scena, która pozwoli na dynamiczną pracę aktorów i reżyserów, zmieniając jej jakość. Kameralna przestrzeń jest z jednej strony niezbędna w procesie tworzenia podczas prób, z drugiej strony na pewno pozwoli na odważne poszukiwania inscenizacyjne. Podkreślam odważne artystycznie, nie w rozumieniu prowokacyjne czy kontrowersyjne - dodaje Kempinsky.
W tym roku na Złotą Maskę artystów z Sosnowca nie ma co liczyć - jako jedyny teatr instytucjonalny w regionie został pominięty w pierwszej preselekcji przedstawień, kwalifikujących się do dalszego jurorskiego oglądu. Żadne z proponowanych przedstawień z Sosnowca nie znalazło się wśród ponad trzydziestu spektakli z teatrów dramatycznych, muzycznych, scen dziecięcych i teatrów nieinstytucjonalnych. Trudno nie przyznać, że to znak artystycznie nie najlepszego czasu dla sosnowieckiej sceny.
Po fatalnym początku sezonu przed nami jeszcze cztery premiery: farsa na czas karnawału "Stosunki na szczycie" w reżyserii Pawła Pitery, inscenizacja Julii Wernio "Czyż nie dobija się koni", Szekspirowskie "Poskromienie złośnicy" Katarzyny Deszcz oraz dla dzieci "Król Maciuś I" w reżyserii Cezarego Domagały. Tym propozycjom nowa rada będzie się przyglądać, natomiast jej repertuarowo-artystyczne sugestie poznamy dopiero w kolejnym sezonie. Wtedy też przekonamy się, czy nowy organ doradczy będzie miał faktyczny wpływ na przerwanie złej passy w teatrze, który, na co liczą teatromani, powróci do czasów świetności. Do istotnej pozycji, jaką miał nie tylko w regionie, ale i Polsce, grając po mistrzowsku klasykę: "Kordiana" w reżyserii Zbigniewa Zasadnego czy Gombrowiczowską "Operetkę" w inscenizacji Jacka Bunscha.
Wit - Pon Sty 05, 2009 10:03 pm
Teatr po remoncie bardziej dziecioodporny
Iwona Sobczyk 2009-01-04, ostatnia aktualizacja 2009-01-04 23:13
W sobotę pierwsi mali widzowie odwiedzili otwarty po remoncie Teatr Dzieci Zagłębia. Jeśli znajdą się środki, remont głównej sali będzie dopiero początkiem zmian w będzińskim teatrze.
Mali widzowie od razu zauważyli zmiany. - Ściany mają inny kolor, wcześniej były zielone, teraz są czerwone-szare. Nowa jest kurtyna, lampy i fotele - wymieniał jednym tchem 11-letni Paweł, bywalec TDZ.
Dyrektor teatru Dariusz Wiktorowicz podkreśla, że wszystkie zmiany zostały zaplanowane z myślą o dziecięcej publiczności. Specjalnie zaprojektowane fotele są niższe niż w "dorosłym" teatrze. Odstępy między nimi są większe, pokrowce zdejmowane, a wszystkie śruby schowane nie tylko z myślą o bezpieczeństwie dzieci, ale także dla ochrony przed ich kreatywnością. Bywało, że przymuszeni do teatralnych rozrywek mali widzowie zajmowali się rozkładaniem foteli na części.
- Wykładzina jest pocięta na metrowe kawałki, w razie potrzeby łatwo taki fragment wymienić - mówi Wiktorowicz. Sam najbardziej cieszy się ze zmian, których nie widać. Przede wszystkim z tego, że teatr w końcu ma profesjonalny system wentylacji i klimatyzacji.
Na remont teatr dostał 600 tys. zł z urzędu marszałkowskiego. Miasto dołożyło kolejnych 156 tys. zł. Dyrektor zapowiada, że to dopiero początek zmian z teatrze. Trzeba wymienić oświetlenie sceny, przeprowadzić termomodernizację, przebudować garderoby, podświetlić elewację, zmienić całkowicie wygląd dolnego i górnego foyer, które teraz trącą stylistyką lat 70. Na te prace trzeba około 2 mln zł.
- Warto byłoby też zadbać o otoczenie budynku. Ul. Teatralną można by zamienić w reprezentacyjną alejkę z klombami, odpowiednim oświetleniem, ławeczkami i dużymi tablicami, na których byłoby miejsce na zdjęcia ze spektakli i przedstawiające najważniejsze obiekty miasta. Przyjeżdżają do nas widzowie z całego regionu. To mogłaby być wizytówka, która zachęci ich do zwiedzenia Będzina - uważa dyrektor.
O dofinansowanie na dalsze prace zamierza po raz kolejny poprosić marszałka. - Przyznane pieniądze wykorzystaliśmy do ostatniej złotówki, to się niewielu udaje. Mam nadzieję, że urzędnicy wezmą to pod uwagę - mówi dyrektor.
Wit - Śro Sty 07, 2009 9:58 pm
Katowicki Karnawał Komedii
2009-01-07 17:51:03
Na drugiej edycji Katowickiego Karnawału Komedii Teatr Śląski przygotował premierę sztuki Aleksandra Fredry "Trzy po trzy". Poza tym przedstawione zostaną sztuki docenione przez widownię w całej Polsce. Dobra i pouczająca zabawa gwarantowana.
Program
9.01 piątek > Teatr Śląski
godz. 18.00
Premiera: Aleksander Fredro „Trzy po trzy” – Teatr Śląski z Katowic; adaptacja: Iga Gancarczyk, Rudolf Zioło, reżyseria Rudolf Zioło, scenografia Robert Rumas, muzyka Bolesław Rawski. Wyst.: Andrzej Dopierała, Dorota Chaniecka, Alina Chechelska, Jerzy Kuczera
10.01 sobota > Teatr Korez
godz. 19.00 i 21.15
Eric Bogosian „Czołem wbijając gwoździe w podłogę” – Teatr im. Jaracza z Łodzi; reżyseria i opracowanie muzyczne Jacek Orłowski. Wyst.: Bronisław Wrocławski
11.01 niedziela > Teatr Śląski
godz. 19.00
Friedrich DĂźrrenmatt „Frank V. Komedia bankierska” – Teatr im. J. Słowackiego z Krakowa; reżyseria Krzysztof Babicki, muzyka Paul Burkhard. Wyst.: Marta Bizoń (gościnnie), Dorota Godzic, Karolina Kominek, Marta Konarska, Ewa Worytkiewicz, Rafał Dziwisz, Krzysztof Jędrysek, Marek Litewka (gościnnie), Grzegorz Łukawski, Tomasz Międzik, Krzysztof Piątkowski, Sławomir Rokita, Wojciech Skibiński, Paweł Smagała (gościnnie), Feliks Szajnert, Tomasz Wysocki, Tadeusz Zięba
12.01 poniedziałek > Teatr Śląski
godz. 19.00
Pierre Chesnot „Koleżanki” – Teatr Komedia z Warszawy; reżyseria Grzegorz Chrapkiewicz, scenografia Wojciech Stefaniak, kostiumy Dorota Roqueplo, opracowanie muzyczne Robert Leszczyński. Wyst.: Katarzyna Figura, Katarzyna Cygler, Marzena Trybała, Grażyna Wolszczak, Katarzyna Żak, Rafał Cieszyński, Jerzy Gorzko, Jan Jankowski
13.01 wtorek > Teatr Śląski
godz. 19.00
Ludwig Ken „Pół żartem, pół sercem” – Teatr Ludowy z Krakowa; reżyseria Włodzimierz Nurkowski, scenografia Anna Sekuła, muzyka Krzysztof Szwajgier. Wyst.: Maja Berełkowska, Iwona Sitkowska, Katarzyna Tlałka, Andrzej Franycz, Jan Nosal, Piotr Piecha, Piotr Politowski, Tomasz Schimscheiner, Marcin Stec
14.01 środa > Teatr Korez
godz. 17.00 i 20.00
Andrzej Chichłowski „Szczęśliwy dzień” – Teatr Capitol z Warszawy; reżyseria Andrzej Grabarczyk, scenografia Dorota Banasik, muzyka Freak of Nature. Wyst.: Joanna Kupińska, Andrzej Grabarczyk, Marek Siudym, ze specjalnym udziałem Jana Kobuszewskiego
15.01 czwartek > Teatr Śląski
godz. 17.00
Katarzyna Dworak, Paweł Wolak „Sami” – Teatr im. Modrzejewskiej Legnica; reżyseria: Katarzyna Dworak i Paweł Wolak, scenografia Bogdan Cieślak, muzyka Zespół Kormorany. Wyst.: Magda Biegańska, Rafał Cieluch, Katarzyna Dworak, Gabriela Fabian, Joanna Gonschorek, Bogdan Grzeszczak, Zuza Motorniuk, Paweł Palcat, Anita Poddębniak, Tadeusz Ratuszniak, Magda Skiba, Małgorzata Urbańska, Zbigniew Waleryś, Łukasz Węgrzynowski, Grzegorz Wojdon, Paweł Wolak oraz statysta Wiktor Krysiak
16.01 piątek > Teatr Korez
godz. 18.00 i 20.30
Bogusław Schaefer „Scenariusz dla nieistniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego”; reżyseria, scenografia, występuje Jan Peszek
17.01 > Teatr Korez
godz. 17.00 i 20.00
Sigitas Parulskis „Cavewoman – kobieta jaskiniowa” – Teatr Bajka z Warszawy; adapt. Cezary Harasimowicz, reżyseria Arkadiusz Jakubik. Wyst. Hanna Śleszyńska oraz Pan X
18.01 sobota > Teatr Korez
godz. 19.00
Impreza towarzysząca „Ambiwalencja” – recital Mariusza Lubomskiego
Autor:lk
Źródło:Teatr Śląski
http://www.gkw24.pl/wiadomosc/159/katow ... al-komedii
..............
I jeszcze z Echa
Karnawał czas zacząć! 2009.01.08
W piątek rozpocznie się druga edycja Katowickiego Karnawału Komedii, podczas którego w teatrach: Śląskim i Korez będzie można zobaczyć na żywo m.in. Hannę Śleszyńską, Katarzynę Figurę, Jana Peszka i Zbigniewa Zapasiewicza
W sumie jedenaście spektakli znalazło się w programie tegorocznego Katowickiego Karnawału Komedii. Podobnie jak przed rokiem, podzielą się nimi organizatorzy imprezy - Teatr Korez i Teatr Śląski.
Premiera na początek
Właśnie w Teatrze im. Wyspiańskiego przy katowickim Rynku odbędzie się pierwsze przedstawienie "Karnawału" - "Trzy po trzy" przygotowane przez miejscowych twórców. Będzie to jednocześnie premiera spektaklu Aleksandra Fredry w reżyserii Rudolfa Zioły (piątek, 9 stycznia, g. 18). Kolejne, sobotnie przedstawienie będzie już występem gościnnym. Na scenie Teatru Korez zaprezentuje się Bronisław Wrocławski z Teatru im. Jaracza w Łodzi, który pokaże katowickiej publiczności monodram Erica Bogosiana pt. "Czołem wbijając gwoździe w podłogę" (g. 18). W niedzielę, teatralna uczta wróci do Teatru Śląskiego, gdzie będzie można zobaczyć utrzymaną w konwencji groteski i czarnego humoru tragikomedię muzyczną - "Frank V. Komedia bankierska" Friedricha DĂźrrenmatta, której akcja dzieje się w wielkim banku, będącym metaforą współczesnego świata, owładniętego pogonią za pieniądzem, skażonego zanikiem prawdziwych relacji międzyludzkich i kryzysem wartości (g. 19)
Co po rozgrzewce?
Pierwszy weekend Katowickiego Karnawału Komedii to jednak tylko rozgrzewka przed tym, co później. Już w poniedziałek, w Teatrze Śląskim, ze spektaklem "Koleżanki" wystąpi warszawski Teatr Komedia z pierwszymi gwiazdami w obsadzie - Katarzyną Figurą i Grażyną Wolszczak.
Od piątku 9, do poniedziałku 19 stycznia. Bilety na większość spektakli są w cenach 40 i 30 zł. Wyjątkiem jest przedstawienie "Słoneczni chłopcy", na które bilety kosztują 60 zł. Więcej informacji o imprezie szukajcie w kolejnych numerach "Echa Miasta": oraz na stronie: www.kk.katowice.pl.
Bartłomiej Wnuk
Wit - Wto Sty 13, 2009 4:12 pm
Dlaczego brakło biletów na Karnawał Komedii
Rozmawiała Aleksandra Czapla-Oslislo2009-01-12, ostatnia aktualizacja 2009-01-12 16:56
Katowicki przegląd najlepszych komedii i fars organizowany przez teatr Korez cieszy się takim powodzeniem, że bilety rozeszły się w mgnieniu oka. Szef Korezu ma pomysł, jak sprostać takiemu popytowi w następnych latach
Rozmowa z Mirosławem Neinertem
Aleksandra Czapla-Oslislo: Bilety na tegoroczny Karnawał sprzedały się w ciągu dwóch pierwszych dni. Nic nie można zrobić, żeby pomieścić więcej chętnych?
Mirosław Neinert, dyrektor artystyczny Katowickiego Karnawału Komedii: Nie brakuje chętnych, ale miejsca. Korez to jedno biuro, mała sala i dekoracje poupychane po kątach. Mówiąc jednak poważnie - jest pomysł. Wyprowadzi się stąd Centrum Scenografii Polskiej, wyprowadzi się pewnego dnia też orkiestra [Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia - przyp. red.]. Aż się marzy, by przebudować część tego skrzydła i zrobić drugą, większą salę teatralną na ok. 300 osób. Wtedy byłaby druga obok Teatru Śląskiego duża sala w Katowicach. Trzeba też poczekać, aż się wyremontuje sala w Pałacu Młodzieży. Może i tam uda się coś w przyszłości pokazać - po remoncie ma tam być 550 miejsc.
Panuje opinia, że farsy i komedie to gorsza, mniej ambitna część repertuaru. Czy faktycznie publiczność powinna się wstydzić zamiłowania do nich?
W teatrze jak w polityce: wszyscy nam wmawiają, co powinniśmy, a ludzie i tak mają swoje zdanie i zrobią swoje. Istnieje całe pokolenie krytyków i reżyserów, którzy nieustannie szukają "Dziadów" i robią wciąż rzeczy poważne i ponure. To chyba jeszcze jakaś tradycja romantyczna, że teatr ma zbawiać naród itp.
Spora część publiczności chce najzwyczajniej śmiać się w teatrze, więc wybiera farsy i komedie. Każdy dyrektor teatru wie, że jak w repertuarze nie ma dwóch dobrych fars, to musi zapomnieć o części publiczności. Szczęśliwie udało się w Polsce zrobić sporo rzeczy śmiesznych, które nie są tylko farsami. Komedia komedii nierówna i śmiechem można opowiadać o bardzo poważnych sprawach. W zeszłym roku pokazaliśmy "Kontrabasistę" Jerzego Stuhra, w tym aktorki popis Jana Peszka. Przecież choć to śmieszne monodramy, to kamienie milowe polskiego teatru.
Na inauguracji zapowiedział Pan, że Korez miał przygotować premierę, ale się nie udało. Co w takim razie szykuje dla nas "teatr dla ludzi, który bawi a nie nudzi"?
Światowa prapremiera będzie w marcu. Sztuka "Dietrech i Leander" opowiada o wyimaginowanym spotkaniu tych dwóch kobiet w hotelowej toalecie, w której utknęły. Zagrają i zaśpiewają Maria Meyer i Ewa Leśniak i jeszcze ktoś, kto będzie podsłuchiwał pod drzwiami. Jesteśmy też po pierwszych próbach do sztuki "Dwa" Jima Cartwrighta - rzecz dzieje się w pubie, gra Grażyna Bułka i ja. Spektakl wyreżyseruje Robert Talarczyk
MefistoTT - Wto Sty 13, 2009 11:40 pm
^ :-)
artykuł z wyborczej:
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35018,6148979,Stary_Fredro_wciaz_rozsmiesza.html
Stary Fredro wciąż rozśmiesza
Aleksandra Czapla-Oslislo 2009-01-11, ostatnia aktualizacja 2009-01-11 22:30:51.0
"Trzy po trzy" Aleksandra Fredry na początek II Katowickiego Karnawału Komedii. Dawno na Dużej Scenie Teatru Śląskiego nie było tak precyzyjnie przemyślanej adaptacji, inscenizacji, scenografii i aktorstwa równocześnie
Katowicki Karnawał Komedii rozpoczął się szczęśliwie i nieszczęśliwie zarazem. Nieszczęśliwie dla większości zgromadzonej w Teatrze Śląskim publiczności, która wyczekiwała lekkiej komedii i, trawestując Fredrę, co najmniej krokodyla od lubego reżysera.
Tymczasem tym, którzy oglądali piątkową premierę, oberwało się solennie za wszystkie polskie grzeszki i narodowe przewinienia. Nie wypadało się więc śmiać, bo z czego? Co najwyżej z siebie. Tak więc przedstawienie zakończyło się przy nikłych oklaskach. A był to wyjątkowo dobry spektakl.
Kto czytał pamiętniki Fredry ("Trzy po trzy" to jego wspomnienia), będzie na nowo szukał tekstu, wątpiąc w co drugie zdanie. Kto dobrze zna zespół Teatru Śląskiego, tym razem go nie pozna. Ośmiu aktorów tworzy tu jeden sceniczny organizm rodem z najlepszych teatrów offowych. Rudolf Zioło i Iga Gańczarczyk tak połączyli fragmenty gawędy "Trzy po trzy" z cytatami z polskiej literatury, że archaiczny wydawałoby się Fredro zyskał gorzkie rysy Wyspiańskiego czy absurdalne wyczucie Witkacego. Raz po raz chce się pytać, czy to przypadkiem nie Gombrowicz, bo Zioło przykleja Polakom wciąż nowe gęby.
Zaraz na początku na tle krajobrazu jak u Chełmońskiego (tylko bocianów i babiego lata brak) lokują się bohaterowie sztuki. Wszyscy wręcz karykaturalnie doczepiani do tej ojczystej ziemi. Wśród nich jest i żołnierz samochwał, i błaznowaty kretyn-erudyta, i pisarz ironista, i mizantrop, i sceptyczny filozof, no i Polak-katolik oczywiście. Prędko jednak uciekają z narodowej galerii, by snuć nieskrępowaną, pełną współczesnych odniesień opowieść o polskiej historii.
Kończą marnie - Zioło zamyka spektakl zupełnie niepatetycznym obrazem zastygłych postaci obok makiety dworku z Żelazowej Woli, maleńkiej wierzby i plastikowego fortepianiku. Całą scenę zaś otacza sznurem jak w muzealnej sali. Żadnego z nich pożytku, tylko kurz ich pokryje.
Pleciona trzy po trzy opowiastka jest historycznym kameleonem w rękach ośmiu przeobrażających się aktorów. Napoleońska wojna jest równocześnie demonstracją (rok 1968?, strajk w stoczni?), pogrzeb jednego wojaka staje się zbiorowym pogrzebem po pogromie. Nietolerancyjny i butny Polak będzie rozprawiał nad granicami od morza do morza, chcąc ziemi ojczystej od Finlandii po Ukrainę. Będzie klecił wiersze o glebie urodzajnej, bo polskiej, uważając je za arcydzieła (świetny Jerzy Kuczera podczas poetyckiego odczytu). Do walki zerwie się bez broni i w papierowym kapeluszu, bo wojować najlepiej potrafi na dumne przysłowia i arcycytaty wielkich poetów. Jego głęboką religijność śmiało zamieni natomiast na licytację Najświętszych Panienek, udowadniając, że ta Częstochowska to Madonna nad Madonnami (genialna scena snu z Aliną Chechelską).
Fredrowski "krokodyl" w rękach Rudolfa Zioło jest wyjątkowo groźny. Powinien śmiało i okazale zaprezentować się na niejednym festiwalu. Dawno na Dużej Scenie nie było tak precyzyjnie przemyślanej adaptacji, inscenizacji, scenografii i aktorstwa równocześnie. To, czego Zioło nie opowiedział "Weselem", mistrzowsko wyłuszczył z Fredrą.
Karnawał Komedii potrwa do 18 stycznia. Dziś "Koleżanki" teatru Komedia z Warszawy z Katarzyną Figurą i Marzeną Trybałą. Biletów jednak od dawna brak.
Teatr Śląski "Trzy po trzy" Aleksander Fredro. Adaptacja: Iga Gańczarczyk i Rudolf Zioło. Reżyseria: Rudolf Zioło. Scenografia: Robert Rumas. Obsada: Janusz Łagodziński (gościnnie), Andrzej Dopierała, Jerzy Kuczera, Grzegorz Przybył, Marek Rachoń, Michał Rolnicki, Artur Święs, Maciej Wizner, Dorota Chaniecka, Alina Chechelska, Jadwiga Wianecka. Premiera 9 stycznia 2009 r. na Dużej Scenie.
Aleksandra Czapla-Oslislo
MefistoTT - Śro Sty 14, 2009 12:23 pm
Ciekawa inicjatywa Teatru Rozrywki.
MIASTEM ROZRYWKI W MIESIĄCU LUTY 2009 ZOSTAŁY
! ! ŚWIĘTOCHŁOWICE ! !
Gratulujemy mieszkańcom Świętochłowic i zapraszamy do TEATRU ROZRYWKI, gdzie proponujemy 20 % zniżki na wszystkie lutowe spektakle prezentowane na Małej Scenie oraz 20 % zniżki na spektakle własne na Dużej Scenie, z wyłączeniem przedstawienia "Sylwester Bis".Odbiór promocyjnych biletów możliwy jest po okazaniu dowodu tożsamości.
Mieszkańców Miast Rozrywki prosimy, aby pamiętali, iż przy zakupie i rezerwacji biletów objętych promocją obowiązują ogólne zasady zakupu i rezerwacji biletów do Teatru Rozrywki.
Wit - Czw Sty 22, 2009 9:17 pm
Nic tak nie przyciąga, jak dobry festiwal
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-01-19, ostatnia aktualizacja 2009-01-19 12:18
Statystyki dowodzą, że udana impreza kulturalna musi się powtarzać. Tak jak zakończony właśnie II Katowicki Karnawał Komedii, który zgromadził trzytysięczną publiczność, a chętnych było znacznie więcej.
Polowanie na bilety na Katowicki Karnawał Komedii zaczęło się już w grudniu. - Niestety, powiedziano mi, że zadzwoniłam o dwie godziny za późno i zostały bilety już tylko na spektakl "Sami" teatru z Legnicy - przyznała mi znajoma teatromanka z Mysłowic, która jest prawdziwą łowczynią aktorskich autografów. Liczyła, że uda jej się zobaczyć na scenie i za kulisami Katarzynę Figurę lub Grażynę Wolszczak, ale bilety na dziewięć przedstawień i jeden recital II Katowickiego Karnawału Komedii sprzedały się w dwa dni.
Nie pomogło nawet to, że każdy spektakl grany był dwa razy.
- W środę po południu Bronisław Wrocławski zgodził się zagrać dodatkowy spektakl. Zamieściliśmy tę informację na stronie internetowej, a w czwartek do południa już nie było wolnych miejsc - mówi Agnieszka Rybicka, która drugi rok pracuje przy Katowickim Karnawale Komedii.
W ciągu dziewięciu styczniowych dni prawie 3 tys. ludzi wybrało się do teatru, a spora grupa odeszła sprzed kas z kwitkiem. Skąd to pospolite ruszenie? Czy mieszkańcy Śląska i Zagłębia mają aż taką słabość do teatru? Jedno jest pewne - mają słabość do festiwali i corocznych przeglądów. Statystyki dowodzą, że lubimy cykliczność w kalendarzu kulturalnych imprez, która pozwala na precyzyjne zaplanowanie wolnego czasu i przeznaczenie go na konkretne wydarzenie. Młodzi ludzie latami planowali swoje wakacje, dostosowując je do terminarza festiwalu filmowego Era Nowe Horyzonty w Cieszynie. Teraz punktem odniesienia jest często Off Festival. Jesienią wypatrujemy plakatów Ars Cameralis, nie możemy też już się obejść np. bez majowej Nocy Muzeów.
Ostatnio ofiarą naszej miłości do festiwali padł warszawski teatr Montownia. Dziś w chorzowskim Teatrze Rozrywki miał pokazać swój najnowszy "Utwór sentymentalny na czterech aktorów". Ale nie udało się zgromadzić pełnej sali i spektakl został ostatecznie odwołany. Można w ciemno założyć, że gdyby ta sama propozycja pojawiła się na Karnawale, biletów brakłoby równie szybko co na spotkanie z Janem Peszkiem, Markiem Siudymem czy Hanną Śleszyńską.
Dobrze wymyślona formuła, celna promocja i cykliczność gwarantują najlepszą publiczność, bowiem wierną na lata. Wie o tym doskonale Mirosław Neinert, dyrektor teatru Korez, który od 10 lat przygotowuje m.in. Letni Ogród Teatralny. Choć Karnawał Komedii odbył się dopiero po raz drugi, katowiczanie już wiedzą, że w grudniu należy pilnie śledzić moment ogłoszenia sprzedaży biletów. KKK współorganizują Teatr Śląski (około 280 miejsc) oraz Korez (około 170 miejsc). Mimo to na tę imprezę wciąż brakuje miejsca.
- Z Górnośląskiego Centrum Kultury wyprowadzi się pewnego dnia Centrum Scenografii Polskiej, wyprowadzi się też orkiestra. Aż się marzy, by przebudować część tego skrzydła i zrobić drugą, większą salę teatralną na blisko 300 osób. Trzeba też czekać, aż wyremontuje się sala w Pałacu Młodzieży, gdzie ma być 550 miejsc - mówi Neinert. Ale to pieśń przyszłości. Na razie wciąż będzie trzeba liczyć się refleks w rezerwowaniu biletów.
Wit - Śro Mar 18, 2009 10:29 pm
Reżyser Interpretacji zostaje w Katowicach
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-03-15, ostatnia aktualizacja 2009-03-15 19:52
Do tej pory reżyserzy biorący udział w Interpretacjach gościli w Katowicach i nigdy potem nie pojawiali się, by na Śląsku reżyserować sztuki. Dzięki "Zaproszeniu od Stanisława" w przyszłym sezonie zobaczymy spektakl w reżyserii Gabriela Gietzkiego
Teatr Śląski, który był po raz pierwszy współorganizatorem festiwalu, do puli nagród dodał własny woreczek z czekiem na 10 tys. zł jako zaliczkę dla twórcy, który zgodzi się przygotować w Katowicach wybrany przez siebie spektakl już w kolejnym sezonie. Trzyosobowe grono: dyrektorzy Krystyna Szaraniec i Tadeusz Bradecki oraz reprezentujący zespół aktor Wiesław Sławik postanowiło przyznać "Zaproszenie od Stanisława" (w domyśle - Wyspiańskiego) Gabrielowi Gietzkiemu.
- Nasza decyzja jest mariażem sensu i zdrowego rozsądku. Dominacja na tegorocznym festiwalu spektaklu "Sprawa Dantona" była ewidentna, natomiast wiedząc, jak Jan Klata pracuje i jak jest rozrywanym reżyserem, wątpię, że mógłby dla nas przygotować realizację w przyszłym sezonie. Dlatego nasze zaproszenie jest adresowane, jak to słusznie powiedział jeden z jurorów, nie do kogoś, kto nie potrzebuje artystycznych kopniaków, lecz do kogoś, komu to rzeczywiście może zrobić różnicę w jego drodze zawodowej - wyjaśniał "Gazecie" Bradecki.
Okazało się, że rozmowy o ewentualnej pracy Gietzkiego w Teatrze Śląskim rozpoczęły się kilka miesięcy temu. Jego prezentowany na Interpretacjach "Kupiec wenecki" dla Bradeckiego był potwierdzeniem reżyserskiego talentu. - Ten młody facet nie tylko ciekawie opowiada teatrem, ale i naprawdę rozumie to, co napisał Szekspir, i to, co można zrobić na scenie z tekstem. Mam więc ogromną nadzieję na ciekawy spektakl w Katowicach - dodał dyrektor artystyczny Teatru Śląskiego.
Gietzky przyjął zaproszenie z radością. - Wstępnie rozmawialiśmy z dyrektorem Bradeckim o dwóch współczesnych tytułach, które nas fascynują. Jeden proponowany dramat jest kanadyjski, drugi to dzieło autora fars. Lecz chciałbym zająć się jego innym, dziwnym nieco tekstem pisanym na poważnie. Po tym jednak, co się właśnie wydarzyło w Katowicach na Interpretacjach, nie wykluczam, że może wezmę pod uwagę powrót do Szekspira - zdradził Gietzky.
Ostateczna decyzja zapadnie w wakacje, a proponowany przez Gietzkiego tytuł poznamy dopiero we wrześniu, na początku nowego sezonu teatralnego w Teatrze Śląskim.
Gabriel Gietzky
Rocznik 1969, aktor i reżyser. W 1994 roku ukończył Wydział Lalkarski w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej we Wrocławiu. Po dyplomie rozpoczął pracę w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie, gdzie zagrał główne role w ponad 20 przedstawieniach. W 2004 roku z wyróżnieniem ukończył studia na Wydziale Reżyserii Dramatu w Akademii Teatralnej w Warszawie. Uczeń Macieja Wojtyszki, Jana Englerta, Gustawa Holoubka i asystent Krystiana Lupy przy realizacji "Wymazywania" wg Thomasa Bernharda i "Azylu" wg Maksima Gorkiego. Wyreżyserował między innymi: "Wariacje bernhardowskie" Przemysława Fiugajskiego w Teatrze Polskim we Wrocławiu i w Teatrze Powszechnym w Warszawie, "Gwałtu, co się dzieje!" Aleksandra Fredry w Teatrze Powszechnym w Warszawie czy "Traktat wg Ludwiga Wittgensteina" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.
mark40 - Sob Mar 28, 2009 10:53 am
Święto Melpomeny
27 marca obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Teatru. Z tej okazji od 27 do 30 marca instytucje teatralne zarządzane przez Samorząd Województwa przygotowały dla widzów wydarzenia artystyczne.
W Teatrze Rozrywki na widzów czeka dużo atrakcji. W sobotę 28 marca odbędzie się prapremiera widowiska tanecznego „Zobacz Alicjo” . Autorka, Katarzyna Aleksander-Kmieć poprowadzi tytułową Alicję w podróż po magicznej krainie – „nierealnej rzeczywistości” teatru. Opowiadana tańcem historia wzbogacona jest fascynującymi kostiumami, które „uruchomią” tancerze, nadając im zupełnie nowy kształt i znaczenie.
W niedzielę 29 marca odbędą się Drzwi Otwarte. Na Dużej Scenie zostaną zaprezentowane możliwości techniczne teatru. Oglądający zobaczą kulisy zmiany sceny, dekoracji podczas spektaklu, zostaną zaprezentowane możliwości oświetlenia oraz akustyki. Na Małej Scenie odbędzie się specjalny pokaz Lekcji 1 Szkoły Teatru. Zwiedzający będą mogli wziąć udział we wspólnej zabawie teatralnej występując w krótkich scenkach.
Kulminacją Dni Teatru będzie poniedziałkowa uroczystość wręczenia Nagród Artystycznych Złota Maska, przyznawanych przez Marszałka Województwa Śląskiego.
W Teatrze Śląskim dzisiaj w piątek odbędzie się premiera „Poskromienia złośnicy” wg. Wiliama Shakespeare w reżyserii Tadeusza Bradeckiego.
Opera Śląska będzie wystawiać w Dniu Teatru w Chorzowskim Centrum Kultury „Aidę” Giuesppe Verdiego. Spektakl poprzedzi specjalna uroczystość.
Święto Teatru ustanowione w czerwcu 1961 roku podczas światowego kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego (International Theatre Institute - ITI) w Helsinkach.
ITI - International Theatre Institute to międzynarodowa pozarządowa organizacja założona w 1948 przez UNESCO mająca na celu propagowanie wiedzy o teatrze i zwiększenia międzynarodowej współpracy teatralnej. Obecnie istnieje ponad 100 ośrodków narodowych ITI. Polskie Centrum ITI zostało założone w 1958 roku.
http://www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=3087
Wit - Pon Mar 30, 2009 10:35 pm
Śląsk i Broadway - dwa bratanki?
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-03-30, ostatnia aktualizacja 2009-03-30 16:55
Czwarty rok z rzędu w konkursie o Złote Maski triumfują widowiska muzyczne. Cztery z dziewięciu nagród trafiły w poniedziałek do Opery Śląskiej za muzyczne widowisko "Carmina Burana"
Choć do Broadwayu nam daleko (zarówno w sensie odległości jak i artystycznego kunsztu), od lat najlepsze produkcje teatralne regionu to widowiska muzyczne. Z małą przerwą na teatr dramatyczny i "Cholonka" przed czterema laty Spektaklami Roku w konkursie o nagrodę marszałka województwa zostawały musicale "Dyzma", "42 ulica", "Jekyll & Hyde" oraz opery "Aida" czy "Carmen". Na rywalizacji trzech scen muzycznych (bytomskiej Opery, Teatru Rozrywki w Chorzowie i Gliwickiego Teatru Muzycznego) korzysta widownia, która z roku na rok staje się coraz bardziej wymagająca. W efekcie na afiszach pojawiają się musicalowe prapremiery, uznani choreografowie (np. Jarosław Staniek czy Elena Bogdanovich) oraz nietuzinkowi reżyserzy (Michał Znaniecki, Paweł Szkotak, Laco Adamik).
Miniony rok należał do reżysera Roberta Skolmowskiego, który dla Opery Bytomskiej przygotował operę "Carmina Burana". To widowisko, które urzeka od pierwszych minut rozmachem, choreograficznym bogactwem i wokalną siłą chóru, który nie mieści się na scenie, bowiem ta należy do zespołu baletowego, aktorów Wrocławskiego Teatru Pantomimy, tancerzy breakdance, alpinistów a nawet dżudoków. Muzyczną kantatę "Carmina Burana", oprócz honorowej Złotej Maski za Spektakl Roku, nagrodzono osobno za reżyserię i scenografię (Radosław Dębniak), zaś w kategorii rola wokalno-aktorska wyróżniono Karinę Skrzeszewską-Głuch za postać Dziewczyny.
W teatrach dramatycznych w 2008 roku pojawiło się tak wiele świetnych kreacji, że jurorzy mieli prawdziwy problem z wyborem. Ostatecznie Złotą Maskę za kreację kobiecą odebrała Grażyna Bułka za dwie role: Jean w spektaklu "Utarczki" oraz Pani Bouvier w sztuce "Napis", obie grane w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Za rolę męską, choć na damską nutę, Maskę otrzymał Andrzej Warcaba, który gra tytułową "Barbarę Radziwiłłównę z Jaworzna-Szczakowej" na Scenie Kameralnej Teatru Śląskiego. Wśród przedstawień dla dzieci najlepsza okazała się "Pchła Szachrajka" katowickiego Ateneum. Otrzymał dwie Złote Maski: za błyskotliwą rolę Pchły dla Katarzyny Kuderewskiej oraz tę najważniejszą, dla najlepszego spektaklu dla dzieci.
Nagroda Specjalna nieprzypadkowo trafiła do ludzi z piętnastoletnim doświadczeniem w tworzeniu imprezy o europejskiej randze. Złotą Maskę otrzymał Śląski Teatr Tańca za organizację Międzynarodowej Konferencji Tańca Współczesnego i Festiwalu Sztuki Tanecznej w Bytomiu.
Strona 2 z 4 • Wyszukano 186 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4