ďťż
[Katowice] Dzikie wysypiska i brudne ulice w miescie



MarcoPolo - Śro Lip 20, 2005 4:59 pm
http://www.przeglad.katowice.pl/index.php?numer=114

Pozytywnie zakręcona
2004-12-20

Pani Asia jest osobą, która bardzo zwraca uwagę na kwestie związane ze stanem środowiska w swym najbliższym otoczeniu. Prowadzi aktywny tryb życia, cały rok poruszając się na rowerze. Niektóre sprawy drażnią ją tak bardzo, że postanowiła poinformować o nich gazetę, której jest stałą czytelniczką.

Pierwszym problem jest - według jej określenia - \"ziemia niczyja\" u zbiegu ulicy Damrota z osiedlowym parkingiem naprzeciwko bloku przy ul. Sowińskiego 9-11. Znajdujący się tam fragment skweru, przecięty dwiema alejkami, wygląda jak dżungla. Nieprześwietlone krzaki i niskie drzewa w lecie tworzą zwartą ścianę zieleni, która w nocy może służyć złodziejom za znakomite miejsce do przygotowania zasadzki na spóźnionego przechodnia. Miejsce to nie jest sprzątane, zalegają je śmieci i nieuprzątnięte liście. Do tego terenu nie przyznaje się ani Urząd Miasta ani Spółdzielnia Mieszkaniowa \"Paderewski\". A tymczasem bezpański kawałek skweru straszy tuż pod oknami bloku.

Nie lepiej jest kawałek dalej, na rogu bloku przy ul. Sowińskiego 15-17. Tam znajduje się nieużytek ciągnący się aż pod stację paliw BP. Tutejsza trawa nigdy nie widziała kosiarki, a na powstałej w ten sposób \"łące\" mieszkańcy osiedla, i pewnie nie tylko oni, urządzili sobie dzikie wysypisko śmieci. Znaleźć tu można opakowania plastikowe, szmaty, folie i śmieci wielkogabarytowe. Kiedy nasza bohaterka zwróciła uwagę panom wynoszącym tu stary tapczan usłyszała, że ma pilnować swojego nosa, bo inaczej ktoś \"przefasonuje\" jej buzię.

Panią Asię drażni też niezagospodarowana posesja przy ul. Damrota. Sąsiaduje z parkingiem strzeżonym i jest równie zapuszczona, jak opisywany wyżej skwerek na \"ziemi niczyjej\". Chodnik znajdujący się wzdłuż tej posesji pokryty jest warstwą zbutwiałych liści do tego stopnia, że piesi poruszają się w tym miejscu ulicą. Swoją drogą ciekawe, czy straży miejskiej udałoby się ustalić właściciela i ukarać go mandatem za niedopełnienie obowiązku utrzymywania czystości na chodniku przed swoją posesją. Niedawno ktoś ukradł nawet siatkę ogrodzeniową, która oddzielała to zapuszczone miejsce od ulicy. Nasza rozmówczyni próbowała niegdyś interweniować w tej sprawie, ale jej zabiegi nie przyniosły żadnego skutku.

- Kiedyś jechałam ścieżką rowerową wzdłuż ogródków działkowych od lotniska w kierunku \"Ptasiego osiedla\", opowiada pani Asia. - Nagle jakiś człowiek jadący eleganckim zachodnim samochodem wyprzedził mnie i po kilkudziesięciu metrach zatrzymał auto. Wysiadł i wywlekł z bagażnika ogromną torbę foliową ze śmieciami. Wszystko to wrzucił do rowu przy lesie. Dojechałam do niego i zwróciłam mu uwagę. W ogóle sobie ze mnie nic nie robił, jak gdyby mnie tam nie było. Mało tego, gdybym nie zjechała ze ścieżki, mnie samą potraktowałby jak swoje śmieci, spychając autem do rowu.

Tej opowieści wysłuchałem z prawdziwym podziwem dla odwagi bohaterki. Pojechałem w to miejsce. Rzeczywiście, napotkałem tam w kilku miejscach rozprute worki ze śmieciami. Nadzór nad tym fragmentem lasu należy chyba do leśniczego, którego leśniczówka mieści się przy lotnisku na Muchowcu. Ale jakoś nie posprzątał. Może dzieciaki usuną te śmieci w ramach akcji \"sprzątanie świata\"... Tylko na jak długo pozostanie tam czysto? Pewnie do momentu, aż kolejny pozbawiony wyobraźni nowobogacki wyrzuci swoje odpadki. No cóż, takich ludzi nie brakuje. Wciąż jeszcze rzadziej można spotkać kogoś na sprawy środowiska wrażliwego i pozytywnie \"zakręconego\". Przydałoby się więcej ludzi takich, jak pani Asia.

Przemysław Olszewski

Dodam tylko, ze natknalem sie na wiele takich dzikich wysypisk. Ostatnio w WPKiW.




Oskar - Czw Lip 21, 2005 9:37 am
Warto wybrać się do Lasu Murckowskiego, szczególnie od strony Szpitala na Ochojcu - tam dopiero są wysypiska, kiedyś znajdowało się tam stare samochody po wypadkach (lub kradzione), o butelkach wspominać nie trzeba... coż... moje narzekanie nic nie zmieni.



absinth - Śro Sie 17, 2005 10:57 am
Nowe maszyny do sprzątania miasta

Środa, 17 sierpnia 2005r.

Na ulicach i chodnikach, szczególnie tych w centrum, będzie czyściej. Takie zapewnienia składają urzędnicy. Za pół miliona złotych miasto kupiło właśnie nowoczesny sprzęt do sprzątania. Wczoraj przed Teatrem Śląskim odbyła się jego prezentacja.
REKLAMA

Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej pokazało dwie maszyny. Mniejsza z nich sprzątać będzie głównie chodniki. Wyposażona jest w dwie okrągłe szczotki oraz, to nowość, w specjalną rurkę do wciągania psich odchodów. Większy pojazd, którego szczotki są zdecydowanie szersze, poza czyszczeniem chodników, może także sprzątać ulice.
Oprócz pokazanych wczoraj sprzętów, MPGK wzbogaciło się także o pług do odśnieżania chodników.
Nowe maszyny pracują głównie w śródmieściu. Można je spotkać rano oraz w południe. – Dzięki tym zakupom miasto z pewnością będzie czystsze – mówi Waldemar Bojarun, rzecznik Urzędu Miasta.
Pojawienie się nowoczesnego sprzętu nie spowoduje, że z ulic znikną pracownicy, którzy codziennie przy użyciu mioteł sprzątają miasto. Nowa umowa między MPGK i miastem, nałożyła na przedsiębiorstwo większy zakres obowiązków. Oczyszczaniem i odśnieżaniem zostało objętych dużo nowych ulic. Wiele z nich w czasie zimy będzie utrzymywanych w wyższych standardach.

Nowe maszyny nie są na razie zagrożeniem dla tradycyjnych mioteł. Pracownicy MPGK nie muszą się więc odwracać do nich tyłem.

(greg) - Dziennik Zachodni





maniak - Śro Sie 17, 2005 9:04 pm
Wszystko pieknie, tylko nie mozna patrzec na "to coś" z tylu.........




maciek - Czw Sie 18, 2005 6:15 am
Przyznam szczerze często myślałem o takich maszynach i tym syfie panującym w Katowicach. Dwie maszyny to mało, chyba, że będą pracować od rana do wieczora. Wtedy być może będzie czyściej...

Zobaczymy za parę tygodni co to wszystko da. A jak nie to zrobimy akcję. Pójdziemy na miasto każdy z łopatką i wiadrem. Pozbiera sie te psie gówienka i zaniesie pod UM. Potem rzuci im na te ich piękce posadzki i zobaczymy, jak im się będzie pracować:)



salutuj - Czw Sie 18, 2005 7:32 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



SPUTNIK - Czw Sie 18, 2005 8:46 am
Z tą akcją "wiaderkową" to jest świetny pomysł zarówno aby zwrócić uwagę na problem jak i na Grupę



salutuj - Czw Sie 18, 2005 12:20 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



solo - Czw Sie 18, 2005 1:11 pm
Hmmm...
Jak mawiał mój Dziadek:
"Najlepsza maszyna do sprzatania to ta co się homo sapiens sapiens nazwała..."




Wit - Czw Sie 18, 2005 7:28 pm
Pomysł bomba Avanger
Naprawdę trzeba się nad nim zastanowić
Generalnie można w ten sposób spróbować wyegzekwować nie tylko lepsze sprzątanie miasta ze strony służb miejskich, ale również stwożenie polityki uświadamiającej mieszkańcom-właścicielom psów obowiązku sprzątania po swoich pupilach....taką akcję trzebaby było wcześniej nagłośnić...może inni by się przyłączyli



SPUTNIK - Czw Sie 18, 2005 8:24 pm
Np. powiadomić gazety lokalne o planowanej akcji.

Mam jeszcze parę pomyslów ale o tym na zlocie



Wit - Czw Sie 18, 2005 8:50 pm
To proszę rezerwować 10-ty września....140-ste urodziny Katowic i koncert na Dworcowej....info o zlocie wkrótce na stronie i forum



maniak - Czw Sie 18, 2005 9:30 pm
W Kraku, w okolicach plant znajdują się specjalne pojemniki na psie odchody.
W Katowicach takowych nie zauważyłem....



jacek_t83 - Pon Lut 20, 2006 12:15 am
Ostatnio pojawily sie na miescie plakaty UM. Nie pamietam jaka byla dokladnie tresc ale chodzi o to zeby informowac straz miejska o przypadkach dzikich wysypisk w Kato.

Bardzo fajnie i ciesza mnie takie akcje. Ale dzis czekajac pod zaba na Sky'sa i Pawla ze Sputnikiem i Ljukiem doszlismy do wniosku, ze najpierw trzebaby zrobic porzadek na ulicach naszego miasta. Pelno papierow i ogolnego syfu. A do tego ludzie jeszcze sami smieca, a potem narzekaja ze brudno. Przechodzil taki jeden delikwent obok nas



Andrzej - Pon Lut 20, 2006 10:09 am
brud na ulicach jest wszechobecny i to nie tylko w katowicach ale w wiekszosci miast w polsce
a teraz jeszcze po takiej zimie jak mamy to przez najblizsze kilka miesiecy bedziemy chodzic po chodnikach na ktorych bedzie pelno piasku bo nikomu nie bedzie sie chcialo pozamiatac
wyobrazcie sobie ze u mnie na 1000 leciu w zeszlym roku na jednym z chodnikow piasek lezal jeszcze do lata!!!!!! dopiero chyba w czerwcu ktos sie zlitowal i pozamiatal i to tez niedokladnie po tylko podgarneli pod kraweznik przy trawie
juz o papierosach nie wspomne wystarczy tylko zobaczyc ile tego lezy teraz w sniegu szczegolnie na przystankach



ethan - Pon Lut 20, 2006 4:42 pm
problem z syfem na ulicach dotyczy chyba kazdego wiekszego czy mniejszego miasta w Polsce i niestety jesli sie sami ludzie nie zmienia to sami ani sluzby porzadkowe tego nie uporzadkuja wszystko zalezy od mentalnosci ludzi chociaz i tak jest lepiej niz np jakies 10 lat temu, a co do tej inicjatywy ze zbieraniem psich odchodow to calkiem sluszny pomysl moze wreszcie ktos zauwazy ten problem zreszta tak samo jak z dzikimi wysypiskami jesli sie sami ludzie nie zmienia to zadne zakazy czy mandaty niestety nic nie zmienia



DivinaCommedia - Śro Mar 08, 2006 11:31 am
Zauważyłam, ze wielu mieszkańców centrum Katowic wyprowadza swe czworonożne pociechy na skwer przy Placu Wolności. Jak wiadomo miejsca tam mało a pieski musza się wybiegać i co najważniejsze załatwic swe fizjologiczne potrzeby. Sama jestem właścicielką dość duszej suczki i drażni mnie fakt, że sprzątanie po swoich pupilach nie jest częścią naszej kultury, co zauważalne i wyczuwalne jest szczególnie podczas wiosennych roztopów.

Proponuję, na początek, ustawienie na Placu Wolności kilku specjalnych pojemników na psie odchody, żeby właściciele czworonogów mieli szanse posprzątać to co ich pieski pozostawiły w centrum Katowic.

Co myślicie na ten temat??



absinth - Śro Mar 08, 2006 12:10 pm
witam na forum

oczywiscie zgadzam sie ze kultura sporej czesci wlascicieli psow pozostawia wiele do zyczenia
nawet kiedys juz o tym dyskutowalismy
co do pojemnikow na psie odchody to jestem jak najbardziej za, ale to nie wystarczy
straz miejska i policja powinny bezwglednie egzekwowac to aby wlasciciele psow sprzatali po czworonogach

problem mozna rozwiazac tez inaczej bo obawiam sie ze mentalnosc samych wlascicieli psow szybko sie nie zmieni
Jezeli wladze miasta pobieraja podatek od psow a ten przypominam w calosci jest podatkiem gminnym to za pieniadze uzyskane z tego podatku powinny sprzatac ten smierdzacy problem



DivinaCommedia - Śro Mar 08, 2006 2:33 pm
Gdyby pojawiły się odpowiednie pojemniki na psie fekalia, Straż Miejska miałaby solidne podstawy by karać właścicieli psów. Teraz podstawową wymówką dla posiadaczy czworonogów jest brak tego typu koszy. Może warto zacząć, małymi kroczkami, od głównego miejsca psich spacerów. Naprawdę na Placu Wolności wystarczyłyby trzy pojemniki na psie odchody...

Pozdrawiam serdecznie



SPUTNIK - Śro Mar 08, 2006 2:42 pm
Rozwiązania zasadniczo są dwa; większa aktywność Straży Miejskiej lub trucicielstwo

Pojemników rzeczywiście brak , natomaist w każdym zklepie zoologicznym jest do nabycia specjalny zestaw do usuwania psich ekstrementów. Wystarczy chcieć.



ADS - Śro Mar 08, 2006 2:49 pm
U mnie na osiedlu są takie pojemniki i ........ nikt z nich nie korzysta. Lądują tam jedynie zwykłe śmieci. Tak więc nie wiem czy same pojemniki poprawią sytuację. Jakieś kary mogłyby zdyscyplinować ludzi jednakże nie wyobrażam sobie że straż miejska będzie ganiać za ludzmi po osiedlach i to egzekwować, ale co innego w scisłym centrum gdzie patrole sa częste i sam efekt załatwiania przez psy swoich potrzeb jest o wiele bardziej widoczny.



maciek - Śro Mar 08, 2006 3:21 pm
Bo właścicieli trzeba karać a najpierw uczyć. Proponuję rozwiązanie ekstremalne - twarzą w eksrementy swojego pupila. Na pewno zadziała, tak trochę jak Chińczycy, ale zobaczcie jakie oni maja PKB

Oczywiście żartowałem, ale między Bogiem a prawdą, jeśli kultury nie wyniesie się z domu to choćbyśmy 100 takich pojemników ustawili i do tego trzech policjantów to i tak ludzie nie będą sie stosować do przepisów, bo ich tego nikt nie nauczył.



jacek_t83 - Śro Mar 08, 2006 3:50 pm
Maciek, ja mysle, ze jakby kazdy tak pare razy zaplacil po 100 zlotych (czy ile tam taki mandat wynosi) za przyjemnosc swojego psa, to by sie dosyc szybko ludzie nauczyli sprzatac po swoich pupilach;)

Natomiast problemem nie jest tylko Plac Wolnosci ale ogolnie cale Katowice.



maciek - Śro Mar 08, 2006 3:57 pm
Karać, karać i jeszcze raz karać, oczywiście Jacku, ale u nas prawo w takich sprawach jest martwe a obywatele sami dają przyzwolenie do łamania tego prawa. Weźmy na przykład palenie w miejscach publicznych. Ja stojąc na przystanku, muszę się odsuwać od jegomościa, bo śmierdzi mi dym z papierosa a nie on ode mnie. Ten jegomość nic sobie nie robi z tego, że to co robi to wykroczenie. A zwróć takiemu komuś uwagę, to od razu wyzwie Cię od najgorszych. Z prostaka człowieka nie zrobisz. Taki krótki wniosek.



absinth - Śro Mar 08, 2006 4:07 pm

Maciek, ja mysle, ze jakby kazdy tak pare razy zaplacil po 100 zlotych (czy ile tam taki mandat wynosi) za przyjemnosc swojego psa, to by sie dosyc szybko ludzie nauczyli sprzatac po swoich pupilach;)

no wlasnie "jakby zaplacil"
hehe sciagalnosc mandatow nie wyglada najlepiej



salutuj - Śro Mar 08, 2006 7:28 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



MarcoPolo - Śro Mar 08, 2006 7:50 pm
A moze takie pojemniki z odpowiednia informacja zachecajaca do korzystania na skwerze przy Sokoloskiej?



absinth - Pią Kwi 07, 2006 7:44 am


Wielka akcja sprzątania po psach

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami postanowiło uświadomić właścicieli psów i sprowokować ich do sprzątania po czworonogach. Miłośnicy zwierząt chcą by na spacer oprócz pasa zabierali też papierowy woreczek i jednorazową łopatkę.

- Zdaję sobie sprawę, że jest to problem, którego nie rozwiążemy od razu. Kraje Europy Zachodniej wdrażają takie programy od kilkudziesięciu lat. Trzeba jednak uczynić w końcu ten pierwszy krok i zrobić coś dla zrozumienia problemu przez mieszkańców - mówi Danuta Mikusz-Oslislo, członek TOZ, radna Rady Miejskiej w Zabrzu.

Pilotażowa kampania potrwa dwa miesiące, ale są plany by ją kontynuować. Organizatorzy liczą na zrozumienie i zaangażowanie właścicieli czworonogów. Komu nie przeszkadzają psie odchody na ulicach i skwerach? To, czy znikną z naszego krajobrazu zależy tylko od właścicieli czworonogów. Sprzątanie po psach jest ważne jednak nie tylko ze względów estetycznych. Tych, dla których jest to niewystarczający argument powinny przekonać względy bezpieczeństwa naszego zdrowia. Właściciele psów przez cały kwiecień i maj mogą zaopatrywać się w darmowe zestawy sanitarne. Dostępne są one we wszystkich osiedlowych administracjach, w lecznicach weterynaryjnych na terenie Zabrza, w Urzędzie Miejskim, Straży Miejskiej oraz w Schronisku dla Bezdomnych Zwierząt w Zabrzu Biskupicach. Zebrane tekturową, jednorazową łopatką nieczystości należy umieścić w torebce i wyrzucić do najbliższego, ogólnodostępnego kosza. Sanepid wyraził warunkowo zgodę na takie rozwiązanie. W przyszłości konieczne będzie jednak zakupienie przez gminę specjalnych pojemników na tego typu odpady. Na razie zwykłe kosze będą po prostu częściej opróżniane przez służby komunalne. Akcję współorganizuje TOZ, zabrzański magistrat i Straż Miejska.
(mapu) - Dziennik Zachodni



jacek_t83 - Pią Kwi 07, 2006 8:48 am
szkoda ze nie wpadli na pomysl zeby taka akcje zrobic w Katowicach



Andrzej - Wto Kwi 11, 2006 4:07 pm
czy ktos z was moglby mi odpowiedziec na proste pytanie

dlaczego tak latwo jest w zimie wysypac tony piasku na chodniki a tak trudno na wiosne ten piasek pozamiatac???



DivinaCommedia - Wto Kwi 11, 2006 5:08 pm
Katowice idąc śladami Paryża czy Dusseldorfu, postanowiły utworzyć sztuczną plaże w centrum miasta. Z tego powodu służby sprzątające nie zamiatają piachu pozostałego po zimie.
PS W Dusseldorfieowa plaża jest całkiem sympatyczna i nosi nazwę Monkey Island - polecam wizytę



d-8 - Wto Kwi 11, 2006 6:03 pm
"Monkey" w Duessel jest juz od zeszlego roku passe`
najbardziej "trendi" byla chyba we wakacje 2003
ale i tak jest tam fajowo



bobtrebor - Wto Kwi 11, 2006 6:03 pm
fajny śmietnik i chaszcze są wokół stawku przy ligockich akademikach, ścieżka od strony przystanku zarosła krzakami, cały teren dosłownie zasłany śmieciami, jakieś parenaście lat temu było to przyjemne miejsce a nieboszczka sąsiadka opowiadała, że jako panna pływała tam na wypożyczonej łódce

w ostatnią niedzielę umówiłem się z ludźmi z zagranicy i było mi wstyd tamtędy iść, wystarczyłby jeden dzień roboty ekipy z zieleni miejskiej, wycięcie krzaków, kontener na śmiecie i tak dwa razy w roku



DivinaCommedia - Wto Kwi 11, 2006 6:33 pm

"Monkey" w Duessel jest juz od zeszlego roku passe`
najbardziej "trendi" byla chyba we wakacje 2003
ale i tak jest tam fajowo


ja tam byłam dwa lata temu... sympatyczne miejsce...



d-8 - Wto Kwi 11, 2006 6:39 pm

"Monkey" w Duessel jest juz od zeszlego roku passe`
najbardziej "trendi" byla chyba we wakacje 2003
ale i tak jest tam fajowo


ja tam byłam dwa lata temu... sympatyczne miejsce...



DivinaCommedia - Wto Kwi 11, 2006 6:55 pm

"Monkey" w Duessel jest juz od zeszlego roku passe`
najbardziej "trendi" byla chyba we wakacje 2003
ale i tak jest tam fajowo


ja tam byłam dwa lata temu... sympatyczne miejsce...



d-8 - Wto Kwi 11, 2006 7:14 pm
wielki lunapark nazywa sie " Kirmes " - nie powiem, fajnista sprawa :-)

a wielka rzeka to Ren ( niem. Rhein )



DivinaCommedia - Wto Kwi 11, 2006 7:20 pm

wielki lunapark nazywa sie " Kirmes " - nie powiem, fajnista sprawa :-)

a wielka rzeka to Ren ( niem. Rhein )


wiem wiem
Widzę, że Twoja wiedza na temat miasta jest imponująca:)



d-8 - Wto Kwi 11, 2006 7:31 pm

wielki lunapark nazywa sie " Kirmes " - nie powiem, fajnista sprawa :-)

a wielka rzeka to Ren ( niem. Rhein )


wiem wiem
Widzę, że Twoja wiedza na temat miasta jest imponująca:)



DivinaCommedia - Wto Kwi 11, 2006 7:36 pm

poza tym nie posypuje sie chodnikow piaskiem ( bo nie ma praktycznie sniegu hahaa )



salutuj - Wto Kwi 11, 2006 7:48 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Oskar - Wto Kwi 11, 2006 7:50 pm

Poza tym kary są kosmiczne.

Oczywiście, dla przykładu mogę powiedziec, że w Kanadzie w British Columbii spotkałe się nawet ze znakiem przy drodze, głoszacym, że za "littering" (zaśmiecanie) kara wynosi do 5000$.

Inna sprawa, że i świadomość mieszkańców jest inna.



absinth - Sob Kwi 15, 2006 10:43 pm
tak odnosnie psich kup na chodnikach:





jacek_t83 - Nie Kwi 16, 2006 8:02 am
^^ dobre! takie tabliczki by mogly u nas stanac a tak w ogole to ile u nas kosztuje taka "przyjemnosc", Sky's masz tam jakis paragraf na to?



salutuj - Nie Kwi 16, 2006 8:56 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Nie Kwi 16, 2006 11:15 am
co do paragrfow to hmmm...

przejrzalem pobieznie Kodeks Wykroczen i takie przepisy moglyby miec zastosowanie:
w stosunku do samego zanieczyszczajacego

Art. 145. Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec,
podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
w stosunku do podmiotu ktor ma obowiazek utrzymania czystosci ( np administracja budynku)

Art. 117. Kto, mając obowiązek utrzymania czystości i porządku w obrębie nieruchomości, nie wykonuje swoich obowiązków lub nie stosuje się do wskazań i nakazów wydanych przez właściwe organy w celu zabezpieczenia należytego stanu sanitarnego i zwalczania chorób zakaźnych,
podlega karze grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.

a co do bilboardow i ulotek reklamujacych bu... tzn agencje towarzyskie:

Art. 141. Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych,
podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.



salutuj - Nie Kwi 16, 2006 12:14 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Bula - Śro Kwi 19, 2006 3:25 pm
Wiem że już o tym była mowa i każdego to denerwuje ale może mi ktoś powiedzieć kto w Katowicach odpowiada np. za ten chodnik??





Ktoś chyba musi być!!!! Zrobili naprawdę ładny chodnik i za przeproszeniem gówno go widać!! Miasto ostatnio wygląda jakby jedynym jego skrawkiem w miare zamiatanym były okolice dworca/3 maja i Stawowej. Dali pracę 5 osobom i aż dziwię się że nie bębnią o tym na bilbordach. Takich ludzi powinny być dziesiątki!!!! Poprzydzielać dzielnice i żeby chociaż główne ulice tych dzielnic i mista były chociaż raz dziennie sprzątne!! To się wydaje takie proste a ... się w urzędzie nikomu nie chce ruszyć żeby coś z tym zrobić. To nie są jakiś ogromne koszta, a efekt wizualny i taki "ludzki" byłby ogromny!!

Jeszcze bardziej mnie zaczęło to irytować po roku mieszkania w Wilnie gdzie właśnie dziesiątki (jak nie setki) ludzi (głównie starszych dostają od miasta odblaskową kamizelkę, szufelkę i zmiotkę i od 7 rano każdy paierek jest zebrany, oni nawet zamiatają żwir z ulic który się zbiera przy krawężnikach!! Kolejna prosta sprawa a jak wiele dająca.
Należy tu też poruszyć sprawę zakupionych maszyn do sprzątania. Muszę powiedzieć że 1 raz ją widziałem na Mokołowskiej i rzeczywiście w pełni spełnia swoje zadanie. Bardzo ładnie zamieciona ilica po przejechaniu tego czegoś, ale ona powinna jeździć co najmniej 10 godzin dziennie!!!! Po całym mieście!!!!

Sorry za tak długi tekst ale musiałem wyrzucić swoje żale



DivinaCommedia - Śro Kwi 19, 2006 5:43 pm
Jak już wcześniej pisaliśmy, chcą nam zrobić plażę z miasta...



salutuj - Śro Kwi 19, 2006 7:48 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Bula - Śro Kwi 19, 2006 10:18 pm
Ale na prawdę nic z tym nie można zrobić!!?? Może ja jakiś naiwny jestem... Ale jakieś maile, nie wiem, jakbym wiedział pewnie bym coś zrobił. A kij, jakby coś można było to pewnie już byście zrobili więc raczej nie mam się co łudzić. Nic tylko do Obi po zmiotke i zap*****lać po całym mieście...



Tequila - Czw Kwi 20, 2006 6:53 am
Ludzie nie traktujcie GKW czy też SMM jako leku na całre zło w mieście. Gdybyśmy mieli odpowiadać ża całe Katowice - to musieliby z nas zrobić gabinet cieni dla Rady Miejskiej.



jacek_t83 - Czw Kwi 20, 2006 7:13 am

Ludzie nie traktujcie GKW czy też SMM jako leku na całre zło w mieście. Gdybyśmy mieli odpowiadać ża całe Katowice - to musieliby z nas zrobić gabinet cieni dla Rady Miejskiej.

niezauwazylem zeby ktokolwiek nas tutaj tak traktowal. a ze ludzie sie nas pytaja o rozne rzeczy to chyba dobrze nie?

@ Bula, za ten chodnik, jak i wiele innych w miescie, odpowiada chyba Miejski Zarzad Ulic i Mostow. Niestety na necie znalazlem tylko takiego maila: przetargi@mzum.katowice.pl, i taki adres:

Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Katowicach
ul. Józefy Kantorówny 2a, 40-381 Katowice
tel. (032) 256 99 01, fax (032) 256 98 47,

ich strona www.zmum.katowice.pl jest "w przygotowaniu"



Tequila - Czw Kwi 20, 2006 7:21 am
Jacku - to moze propogujmy jakąs formy aktywności obywatelskiej - aa ten adres kjest dostępny w kazdej Panoramie Firm z danymi o urzędach i oto też czasami chodzi że każdy chce mieć podane na tacy bo GKW to załatwi , zgłosi, podejmnie kroki.



jacek_t83 - Czw Kwi 20, 2006 7:26 am
A czy podanie na forum adresu e-mail badz adresu pocztowego umniejsza w jakis sposob inicjatywe obywatelska? Bula napisal, ze jakby wiedzial co i gdzie to by sam cos zrobil, wiec mu chyba troche, mam nadzieje, pomoglem.

I co z tego, ze ten adres mozna znalezc w ksiazce telefonicznej. Wszystkie artykuly jakie sa tu wklejane mozna znalezc w prasie, czy to oznacza, ze mamy nie wklejac artykkulow?



absinth - Czw Kwi 20, 2006 7:32 am

Ludzie nie traktujcie GKW czy też SMM jako leku na całre zło w mieście. Gdybyśmy mieli odpowiadać ża całe Katowice - to musieliby z nas zrobić gabinet cieni dla Rady Miejskiej.

niezauwazylem zeby ktokolwiek nas tutaj tak traktowal. a ze ludzie sie nas pytaja o rozne rzeczy to chyba dobrze nie?



Tequila - Czw Kwi 20, 2006 7:33 am
Jacek - artykuły - szczegolnie z GW nie sa po jakims czasie ot tak sobie dostępne i nie kłoćmy sie o pierdołe - bo to nie ma sensu, smieszy mnie tylko podejscie ze ponarzekam , podpuszcze GKW i juz bedzie afera.



absinth - Śro Kwi 26, 2006 8:59 am


Nie ma kogo obciążyć kosztami sprzątania
dziś

Chociaż od ostatnich wyborów minęło już ponad pół roku, to plakaty wyborcze nadal wiszą na słupach i elewacjach budynków. Przepisy tymczasem jasno określają termin, kiedy powinny były zniknąć oraz to, kogo ewentualnie obciążyć kosztami sprzątania, jeśli nie zrobi tego komitet wyborczy. Niestety, sprawa nie jest wcale taka prosta.

- Obowiązek uprzątnięcia plakatów spoczywa na komitetach wyborczych. Jeśli na czas nie posprzątają, może to zrobić miasto i później wystawić rachunek za sprzątanie komitetowi. To jednak teoria. W tym przypadku prawo nie jest dobrze skonstruowane. W praktyce ewentualnymi kosztami po prostu nie ma kogo obciążyć - twierdzi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.

Problemy w tym, że wiele komitetów rozwiązuje się bezpośrednio po wyborach. Służby miejskie wcześniej wysyłają wprawdzie do komitetów informacje o konieczności usunięcia plakatów wyborczych, a potem czekają aż minie termin, jaki przewidziany jest na uprzątnięcie miasta. Niestety, po tym czasie plakaty wiszą, a komitety już nie istnieją. Przy ulicy Narutowicza wciąż wiszą plakaty tragicznie zmarłego pod koniec września ubiegłego roku Daniela Podrzyckiego, twórcy Polskiej Partii Pracy, który dnia wyborów parlamentarnych nawet nie dożył.

- Usunąć plakaty powinni ci, którzy je przykleili, ale bardzo trudno jest ich do tego nakłonić. W okresie wyborczym straż miejska sprzątnąć ich po prostu nie może, bo wtedy naruszyłaby prawo. Ściągamy tylko te naklejone na przykład na znakach drogowych. Potem to już nie ma kogo szukać - przyznaje Zbigniew Krupa, komendant Straży Miejskiej w Sosnowcu.

Jeśli kandydaci nie potrafią wywiązać się ze swoich prostych obowiązków, to trudno uwierzyć, że wywiążą się z wyborczych obietnic.
(gk) - Dziennik Zachodni

temat z Sosnowca ale chyba nie tylko tego miasta to dotyczy



DivinaCommedia - Śro Kwi 26, 2006 10:10 am
Niestety, zle chyba smi będziemy musieli dać przykład i posprzątać...



Tequila - Nie Kwi 30, 2006 7:08 pm
Brud, smród, brzydota, czyli Kraków wita was

Zobacz powiększenie
Okolice przejścia podziemnego pod ul. Lubicz
Fot.Tomasz Wiech / AG

Zobacz powiększenie
Okolice dworca PKP
Fot.Tomasz Wiech / AG

Adam Liss 28-04-2006 , ostatnia aktualizacja 28-04-2006 23:30

Zakamarki wypełnione śmieciami, ściany pomazane, obskurne stoiska z tandetą, wszystko szare, lepkie od brudu - tak witamy w Krakowie turystów przyjeżdżających pociągiem na Dworzec Główny

"Przyjechali do mnie znajomi z Niemiec. Wysiedli na trzecim peronie. Ponieważ mieli sporo bagażów, skierowaliśmy się do windy. Jej drzwi były zachlapane farbą i brudne. Posadzka wewnątrz okazała się dziurawa, wokół pełno niedopałków. Zjechaliśmy do tunelu, a tam papiery, w posadzce brak wielu płytek utrudnia ciągnięcie walizek. Na zewnątrz, kierując się do wyjścia do miasta, na każdym słupie, parkanie pełno odklejających się ogłoszeń, po kątach porozrzucane butelki, worki i opakowania. Znajomi nie wytrzymali i powiedzieli mi, że nie spodziewali się, że Kraków jest aż tak brudny. Byłem wściekły i było mi wstyd" - pisze czytelnik.

Sprawdziliśmy - niestety, wszystko się zgadza, a gdzieniegdzie jest nawet gorzej. Co uderzające, jeśli nawet, tak jak na peronach, ktoś systematycznie zbiera odpadki i zamiata, to i tak wszystko tam jest nieświeże, brudne, odpychające.

W tym roku miasto spodziewa się rekordowego najazdu turystów. - Mimo rozwoju tanich linii lotniczych wciąż ponad połowa przyjezdnych dociera do Krakowa koleją. Ich pierwszy kontakt z miastem to właśnie dworzec. Jest on dość wątpliwą wizytówką Krakowa - mówi Grażyna Leja, pełnomocnik prezydenta ds. turystyki. Przyznaje, że wielokrotnie, odbierając gości na dworcu, musiała się wstydzić z powodu panującego tam brudu. - To jest teren PKP, miasto nie może za nich sprzątać. Pozostają tylko prośby i apele, ale - jak widać - bezskuteczne - dodaje.

Nowy komendant krakowskiej straży miejskiej Janusz Wiaterek, obejmując stanowisko, ogłosił hasło "zero tolerancji dla śmieci i brudu w Krakowie". - Zamierzam je konsekwentnie wprowadzać w życie. Nie może być takiej sytuacji, że wszyscy krakowianie muszą się wstydzić, bo jedna instytucja nie potrafi posprzątać swojego terenu - podkreśla komendant. Jak zamierza to zrobić? - Częstsze patrole strażników w najbliższej okolicy dworca, a także współpraca ze Strażą Ochrony Kolei i policją. Ponadto bezwzględne karanie śmiecących i odpowiedzialnych za utrzymanie czystości - tłumaczy.

Dlaczego dworzec i w jego okolice są tak zaniedbane?

Częściową odpowiedź otrzymaliśmy już podczas poszukiwania odpowiedzialnych instytucji. Otóż naliczyliśmy ich... cztery.

Andrzej Latos z PKP SA Oddział Dworce Kolejowe zastrzega, że jego firmę interesuję tylko porządek w poczekalni, holu głównym i kasowym. - Z powodu budowy Nowego Miasta budynek dworca służy teraz za przejście z jednej części miasta na drugą - tłumaczy. - Korzysta z niego masa ludzi, nie tylko pasażerowie, a my nie mamy dodatkowych sprzątaczy. Robimy co się da.

Za porządek na peronach i w przejściu podziemnym odpowiada PKP Polskie Linie Kolejowe. - Na bieżąco usuwamy śmieci. Jeszcze nie przeprowadziliśmy gruntownego sprzątania po zimie. Zrobimy to na początku maja - zapewnia Dorota Szalacha, rzeczniczka firmy.

Gruntowne sprzątanie podziemnego przejścia z Plant zapowiada także Zarząd Gospodarki Komunalnej. - Do nas należy utrzymanie czystości w tym przejściu, łącznie ze schodami prowadzącymi na ul. Westerplatte, ale bez schodów na ul. Lubicz. Tam ma sprzątać ma firma ECE budująca Nowe Miasto - wylicza Eulalia Michalik z ZGK.

Właśnie na tych kilkudziesięciu stopniach panuje największy bałagan - walają się puste butelki, niedopałki papierosów, puszki, papiery. Pod ścianę zagarnięto zwały ziemi i kurzu. Zaskoczony pojawieniem się dziennikarzy Remigiusz Jarmułkiewicz z ECE tłumaczy: - Gdyby nas uprzedzono, posprzątalibyśmy... Schody to już teren budowy i moglibyśmy go ogrodzić. Wtedy pasażerowie i mieszkańcy musieliby chodzić na dworzec naokoło. Otwarte przejście jest kompromisem i gestem dobrej woli z naszej strony.

Jarmułkiewicz deklaruje, że teren zostanie posprzątany, ale dodaje: - Oczekuję, że policja i straż miejska również zajmie się egzekwowaniem porządku. Bo śmiecą nie pracownicy budowy, lecz bezdomni i amatorzy taniego wina.

No to zobaczymy. Za tydzień wybierzemy się ponownie na dworzec, żeby sprawdzić, czy deklaracje wszystkich odpowiedzialnych za utrzymanie porządku zostały zrealizowane.





Bula - Czw Maj 04, 2006 4:03 pm
A ja jak tyle pisałem o tym piasku i nieuprzątniętych ulicach, to teraz muszę powiedzieć, że dzisiaj wszystkie ulice o których wcześniej pisałem już były bez grama piasku. Na prawdę byłem pod wrażeniem. A ta nowa maszynka do zamiatania ulic to nawet do moich oklic dojechała . Chodnik przy brynowskiej czyściutki.



salutuj - Czw Maj 04, 2006 4:36 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Darkat - Czw Maj 04, 2006 5:38 pm
w takim razie jeszcze polecam uwadze chodnik przy Chorzowskiej koło tych nieszczęsnych ekranów czy chodnik przy Stęslickiego i jeszcze by się znalazło parę



absinth - Czw Maj 04, 2006 6:23 pm
no niestety ekrany same w sobie generuja cos takiego ze czesto wokol nich jest niezadbane



absinth - Pią Cze 23, 2006 3:30 pm
wyniki ankiety na stronie naszemiasto.pl

Czy na właścicielach psów powinien ciążyć obowiązek każdorazowego sprzątania po zwierzętach?



a wiec miasto ma podstawy prawne i jest wyrazna wola wsrod mieszkancow co do pewnych rozwiazan w takim razie juz chyba czas by to egzekwowac



salutuj - Pią Cze 23, 2006 3:47 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Nie Lip 30, 2006 12:33 pm


Dobry psi obywatel
Agnieszka Jędrzejczak

Konieczność wyprowadzania psa na smyczy i w kagańcu, sprzątania po nim i pilnowania, by nie szczekał w nocy, psiarze na Zachodzie przyjmują ze zrozumieniem. W Polsce – z furią.

Ułożony pies nie poturbuje dziecka sąsiadów, nie wykopie tulipanów pani Smith i nie zanieczyści wypielęgnowanego trawnika pani Martin. Naucz psa zachowywać się w obecności dzieci – żadnego skakania, pogoni ani tym bardziej podgryzania. Gdy Fafik będzie miał sześć miesięcy, zadbaj, by zdał test Dobrego Psiego Obywatela – to tylko niektóre dobre rady jednego z amerykańskich serwisów internetowych dla miłośników psów. Można też przeczytać, że gdy spotkamy biegacza w parku, psa, trzymanego oczywiście na smyczy, trzeba schować za własnymi nogami, by przypadkiem się nie wyrwał.
– W Ameryce czy Niemczech można spokojnie uprawiać jogging. Właściciele psów respektują prawo, bo się boją kar, a w USA także wielomilionowego odszkodowania, jakiego mógłby zażądać pogryziony biegacz – mówi Andrzej Doleciński z Polskiej Federacji Klubów Joggingu. Pogryziony Amerykanin ma prawo domagać się nie tylko zwrotu kosztów leczenia, ale też pieniędzy, jakich nie zarobił z powodu zwolnienia lekarskiego. Osoby, których psy kogoś zagryzły, sędziowie często traktują jak nieumyślnych zabójców. Jeden z kalifornijskich sędziów skazał właścicielkę psa za „atak z użyciem broni”.

Nie szczekaj, bo stracisz struny

W większości europejskich krajów obowiązują surowe restrykcje za wyprowadzanie psa bez smyczy, niesprzątanie po nim lub nieprzestrzeganie przez psy ciszy nocnej. Większość psiarzy podchodzi do nich ze zrozumieniem, a nie jak Polacy – z furią. – To, po pierwsze, kwestia wyższej kultury osobistej, po drugie, prawo obowiązuje dłużej i obywatele zdążyli się do tego przyzwyczaić, po trzecie, nigdzie nie ma tylu psów co w Polsce – wyjaśnia Andrzej Panecki ze szczecińskiej straży miejskiej.
W wyżej cywilizowanych krajach władze starają się ograniczyć liczbę miejskich psów. W miastach amerykańskich nie można ich mieć więcej niż dwa lub trzy, zależnie od lokalnych przepisów. Jeśli właściciel nie chce się pozbyć nadliczbowego zwierzaka, sprawa trafia do sądu. Trzy miesiące więzienia i sto dolarów grzywny dostał przed dwoma laty mieszkaniec Holland w stanie Michigan, który nie chciał się rozstać z jednym z trzech psów. Wyjściem może być licencja hodowcy, ale wiążą się z nią wyższe podatki i kontrole.
We Francji i Niemczech na trzymanie psa w bloku musi się zgodzić wspólnota mieszkaniowa. Mniej psów to mniej hałasu i kup. Najbardziej radykalne są władze Szanghaju, gdzie hałas eliminuje się operacyjnie – usuwając psom struny głosowe. W Holandii nocne szczekanie może się skończyć interwencją policji i grzywną dla właściciela. W Wielkiej Brytanii i USA policja stara się nie nakładać mandatów. Sąsiedzi mają prawo do skargi, gdy „szczekanie jest uporczywe”. W Los Angeles po pierwszej skardze władze miasta wysyłają do właściciela list z prośbą o rozwiązanie problemu. Pomaga w 70 procentach przypadków. Jeśli pies dalej szczeka, po 15 dniach interweniuje miejski urzędnik, który w obecności sąsiada poucza właściciela, jak uspokoić psa. W ostateczności może zalecić wysłanie psa na szkolenie lub go skonfiskować. W USA trzeba się też liczyć z pozwami cywilnymi. Kilka lat temu mieszkanka stanu Connecticut zażądała od sąsiada zwrotu kosztów leczenia migreny wywołanej szczekaniem jego psa.
Obywatele potrafią zrobić wiele, by uciszyć pupila. Andrzej Mania, szef Polskiego Związku Kynologicznego, wspomina odwiedziny u znajomego Holendra, który właśnie sprowadził z Polski szczeniaka owczarka podhalańskiego. – W nocy obudziło mnie szczekanie. Zastałem gospodarza na podwórku, gdzie usiłował przeczytać psu karteczkę, którą dostał od hodowcy. Była na niej napisana po polsku komenda: „Zamknij się, ...!”. Pomogło.

Na spacer bez drugiej pary butów

Chodniki Paryża czy Brukseli jeszcze kilkanaście lat temu były upstrzone psimi kupami. Brukselczycy żartowali nawet, że idąc na spacer, trzeba zabrać ze sobą drugą parę butów. Dziś Bruksela jest wyposażona we wzorcowe psie ubikacje, czyli specjalnie ogrodzone wybiegi. W wielu miastach Europy właściciele psów otrzymują łopatki i torebki, a po ulicach krążą specjalne maszyny, które wciągają odchody i zmywają teren (w Polsce na ich zakup jak na razie zdecydowało się zaledwie 20 gmin). Kary za niesprzątanie po pupilach wahają się od stu (Niemcy) do kilkuset euro.
Najostrzej podchodzą do sprawy Brytyjczycy. Ustawa z 1996 roku nakazuje właścicielom sprzątać po psie, który nabrudzi w przestrzeni publicznej. Złapany na gorącym uczynku zapłaci 50 funtów, a w razie odmowy sprawa trafia do sądu, gdzie grzywna rośnie do 1000 funtów (zakaz nie dotyczy terenów wiejskich i lasów). Surowo karze się także właścicieli chodzących z psem bez smyczy. Za złamanie zakazu, podobnie jak za wchodzenie z psem na plac zabaw dla dzieci, można zapłacić 500 funtów.
W krajach skandynawskich chroni się przede wszystkim spokój obywateli (niektórzy przecież mogą bać się psów) oraz dziko żyjących zwierząt. Psy mogą przebywać bez smyczy na wyznaczonych terenach (plażach, lasach), ale wyłącznie od 1 października do 31 marca, czyli poza sezonem turystycznym i okresem godowym dzikich zwierząt. W lasach wydziela się także specjalne psie parki – tereny ze stosunkowo niedużą populacją dziko żyjących zwierząt. Tu psa można spuścić ze smyczy, ale zawsze trzeba nad nim czuwać. Podobne parki, oznaczone zwykle tabliczką leash free (bez smyczy), powstają także w miastach, zwłaszcza w Kanadzie i USA.
Rejestracja psa jest obowiązkowa. Za brak przy obroży tabliczki z numerkiem rejestracji, nazwiskiem i adresem właściciela zapłacimy w Wielkiej Brytanii 5000 funtów, w USA za pierwszym upomnieniem 35, za drugim 50, a za trzecim już 100 dolarów.

Pitbullom już dziękujemy

W większości krajów europejskich i USA obowiązuje zakaz posiadania, importu oraz rozmnażania ras niebezpiecznych. Co kraj to inne rasy: pitbulli nie wolno hodować we Francji, w Danii oraz w Wielkiej Brytanii. Natomiast w Szwecji i Finlandii zakaz obejmuje mieszańce z wilkiem.
Najbardziej restrykcyjne przepisy wprowadzili w 2000 roku Niemcy po tragicznym wypadku w Hamburgu, gdy pitbull i staffordshire terier wdarły się na boisko szkolne i zagryzły sześcioletniego tureckiego chłopca. Właściciel psów został skazany za nieumyślne zabójstwo na 3,5 roku pozbawienia wolności, a Bundestag przyjął ustawę o zwalczaniu niebezpiecznych psów, która zabraniała hodowli i importu czterech ras: american staffordshire teriera, staffordshire bull teriera, bulteriera i pitbulla. Rok później, gdy 52 właścicieli i hodowców zaskarżyło ustawę, zakaz hodowli został uchylony, ale nadal nie można ich importować i krzyżować.
Psy z ras niebezpiecznych należy obowiązkowo rejestrować, a ich właściciele płacą kilkakrotnie wyższe podatki niż posiadacze jamników. We Francji właściciel psa groźnej rasy, jeśli nie zarejestruje go w merostwie i nie wysterylizuje, musi się liczyć z karą pół roku więzienia i wysoką grzywną. W Wielkiej Brytanii taka grzywna wynosi nawet 5000 funtów. Niemieckie prawo wymaga, by pies miał wszczepiony mikrochip i posiadał licencję, był tresowany tylko przez osobę powyżej 18. roku życia, wysterylizowany, prowadzony w miejscach publicznych na smyczy i w kagańcu. Pies rasy zaliczanej do agresywnych musi także przejść test temperamentu, podobny do Testu Dobrego Psiego Obywatela – bada się w nim między innymi reakcję na obce osoby, gwałtownie ruchy, dziwne dźwięki, sprawdza, czy pies jest posłuszny. Gdyby pies wykazywał agresję, można go odebrać właścicielowi i uśpić.
W USA właściciel psa groźnej rasy musi wykupić licencję (150–700 dolarów w zależności od stanu) i obowiązkowe ubezpieczenie (standardowo na 100 tysięcy dolarów), które w razie czego pokryje koszty leczenia pogryzionej ofiary.
Zachodnie rozwiązania wciąż wprawiają Polaków w niepomierne zdumienie. Psi psycholog Andrzej Kłosiński opowiada o mieszkającej w Wiedniu polskiej parze, która przyjechała do niego po ratunek. – Ich pies warczał na sąsiada, sąsiad wezwał policję. Państwo zostali pouczeni, że za drugim razem dostaną mandat, a jeśli to nie pomoże, będą musieli oddać psa. Przyjechali do mnie w panice, bym nauczył go być Dobrym Psim Obywatelem.

Agnieszka Jędrzejczak

29/2006



absinth - Śro Sie 02, 2006 2:41 pm


Gminy zdecydują, ile za psa

Już wkrótce posiadacze czworonogów płacić będą opłatę porządkową. Zastąpi ona pobierany obecnie podatek

O tym, czy i ile zapłaci posiadacz psa, zdecyduje rada gminy, na terenie której mieszka. To ona bowiem będzie ustalała wysokość opłaty porządkowej (jeśli w ogóle zdecyduje się ją wprowadzić, bo opłata nie będzie obligatoryjna) i ewentualnie krąg osób, które z jej płacenia będą zwolnione.

Wiadomo jedynie, że roczna stawka opłaty nie będzie mogła przekroczyć 63,64 zł w 2007 r.

Taką zmianę zamierza wprowadzić Ministerstwo Finansów i to już od początku przyszłego roku. Stosowny projekt zmian dotyczy ustaw: o podatkach i opłatach lokalnych oraz o dochodach jednostek samorządu terytorialnego.

Pytanie tylko, czy zmiana ta pomoże wyegzekwować pieniądze od wszystkich posiadaczy czworonogów.

- W Warszawie ściągalność tego podatku, w zależności od dzielnicy, waha się od 10 do 50 proc. Na 110 tys. psów, jak szacujemy, podatek płaci niewielka część ich posiadaczy, mimo że w ubiegłym roku podatek był symboliczny i wynosił 1 zł - powiedziała nam Dorota Będkowska, główny specjalista w Wydziale ds. Zwierząt Biura Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy. Jak podkreśla, w przyszłości stawka miałaby być wyższa (25 - 30 zł), choć z licznymi zwolnieniami, np. dla osób, które poddadzą zwierzę zabiegowi sterylizacji lub kastracji albo adoptują zwierzę ze schroniska. Uzyskane zaś pieniądze wspomogłyby finansowane przez miasto kompleksowe działania dotyczące opieki nad zwierzętami na terenie aglomeracji warszawskiej, w tym zapobiegające bezdomności zwierząt.

Włodzimierz Janeczek, dyrektor Wydziału Podatków i Opłat Urzędu Miasta Krakowa, uważa, że nie trzeba odchodzić od podatku. Wystarczy zmienić jego nazwę i wprowadzić takie uregulowania prawne, które sprawią, że jego płacenie stanie się powszechnym obowiązkiem.

- Forma opłaty wydaje się lepsza - przyznaje Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich i radny Poznania. Podkreśla jednak, że jest to jego opinia, bo związek nie zajął w tej sprawie jeszcze stanowiska. Już teraz samorządowcy zastanawiają się jednak, czy opłata porządkowa (jak sama nazwa wskazuje) będzie zwalniała właścicieli psów z obowiązku sprzątania po swoich czworonogach.

Projekt przewiduje ponadto dostosowanie definicji samochodu w podatku od środków transportowych do tej stosowanej w ustawie o VAT i podatkach dochodowych.
g.l.



DivinaCommedia - Czw Sie 03, 2006 11:47 am



Dobry psi obywatel
Agnieszka Jędrzejczak

KoniecznoÂść wyprowadzania psa na smyczy i w kagańcu, sprzĹĄtania po nim i pilnowania, by nie szczekał w nocy, psiarze na Zachodzie przyjmujĹĄ ze zrozumieniem. W Polsce – z furiĹĄ.

Ułożony pies nie poturbuje dziecka sĹĄsiadów, nie wykopie tulipanów pani Smith i nie zanieczyÂści wypielęgnowanego trawnika pani Martin. Naucz psa zachowywać się w obecnoÂści dzieci – żadnego skakania, pogoni ani tym bardziej podgryzania. Gdy Fafik będzie miał szeÂść miesięcy, zadbaj, by zdał test Dobrego Psiego Obywatela – to tylko niektóre dobre rady jednego z amerykańskich serwisów internetowych dla miłoÂśników psów. Można też przeczytać, że gdy spotkamy biegacza w parku, psa, trzymanego oczywiÂście na smyczy, trzeba schować za własnymi nogami, by przypadkiem się nie wyrwał.
– W Ameryce czy Niemczech można spokojnie uprawiać jogging. WłaÂściciele psów respektujĹĄ prawo, bo się bojĹĄ kar, a w USA także wielomilionowego odszkodowania, jakiego mógłby zażĹĄdać pogryziony biegacz – mówi Andrzej Doleciński z Polskiej Federacji Klubów Joggingu. Pogryziony Amerykanin ma prawo domagać się nie tylko zwrotu kosztów leczenia, ale też pieniędzy, jakich nie zarobił z powodu zwolnienia lekarskiego. Osoby, których psy kogoÂś zagryzły, sędziowie często traktujĹĄ jak nieumyÂślnych zabójców. Jeden z kalifornijskich sędziów skazał właÂścicielkę psa za „atak z użyciem broni”.

Nie szczekaj, bo stracisz struny

W większoÂści europejskich krajów obowiĹĄzujĹĄ surowe restrykcje za wyprowadzanie psa bez smyczy, niesprzĹĄtanie po nim lub nieprzestrzeganie przez psy ciszy nocnej. WiększoÂść psiarzy podchodzi do nich ze zrozumieniem, a nie jak Polacy – z furiĹĄ. – To, po pierwsze, kwestia wyższej kultury osobistej, po drugie, prawo obowiĹĄzuje dłużej i obywatele zdĹĄżyli się do tego przyzwyczaić, po trzecie, nigdzie nie ma tylu psów co w Polsce – wyjaÂśnia Andrzej Panecki ze szczecińskiej straży miejskiej.
W wyżej cywilizowanych krajach władze starajĹĄ się ograniczyć liczbę miejskich psów. W miastach amerykańskich nie można ich mieć więcej niż dwa lub trzy, zależnie od lokalnych przepisów. JeÂśli właÂściciel nie chce się pozbyć nadliczbowego zwierzaka, sprawa trafia do sĹĄdu. Trzy miesiĹĄce więzienia i sto dolarów grzywny dostał przed dwoma laty mieszkaniec Holland w stanie Michigan, który nie chciał się rozstać z jednym z trzech psów. WyjÂściem może być licencja hodowcy, ale wiĹĄżĹĄ się z niĹĄ wyższe podatki i kontrole.
We Francji i Niemczech na trzymanie psa w bloku musi się zgodzić wspólnota mieszkaniowa. Mniej psów to mniej hałasu i kup. Najbardziej radykalne sĹĄ władze Szanghaju, gdzie hałas eliminuje się operacyjnie – usuwajĹĄc psom struny głosowe. W Holandii nocne szczekanie może się skończyć interwencjĹĄ policji i grzywnĹĄ dla właÂściciela. W Wielkiej Brytanii i USA policja stara się nie nakładać mandatów. SĹĄsiedzi majĹĄ prawo do skargi, gdy „szczekanie jest uporczywe”. W Los Angeles po pierwszej skardze władze miasta wysyłajĹĄ do właÂściciela list z proÂśbĹĄ o rozwiĹĄzanie problemu. Pomaga w 70 procentach przypadków. JeÂśli pies dalej szczeka, po 15 dniach interweniuje miejski urzędnik, który w obecnoÂści sĹĄsiada poucza właÂściciela, jak uspokoić psa. W ostatecznoÂści może zalecić wysłanie psa na szkolenie lub go skonfiskować. W USA trzeba się też liczyć z pozwami cywilnymi. Kilka lat temu mieszkanka stanu Connecticut zażĹĄdała od sĹĄsiada zwrotu kosztów leczenia migreny wywołanej szczekaniem jego psa.
Obywatele potrafiĹĄ zrobić wiele, by uciszyć pupila. Andrzej Mania, szef Polskiego ZwiĹĄzku Kynologicznego, wspomina odwiedziny u znajomego Holendra, który właÂśnie sprowadził z Polski szczeniaka owczarka podhalańskiego. – W nocy obudziło mnie szczekanie. Zastałem gospodarza na podwórku, gdzie usiłował przeczytać psu karteczkę, którĹĄ dostał od hodowcy. Była na niej napisana po polsku komenda: „Zamknij się, ...!”. Pomogło.

Na spacer bez drugiej pary butów

Chodniki Paryża czy Brukseli jeszcze kilkanaÂście lat temu były upstrzone psimi kupami. Brukselczycy żartowali nawet, że idĹĄc na spacer, trzeba zabrać ze sobĹĄ drugĹĄ parę butów. DziÂś Bruksela jest wyposażona we wzorcowe psie ubikacje, czyli specjalnie ogrodzone wybiegi. W wielu miastach Europy właÂściciele psów otrzymujĹĄ łopatki i torebki, a po ulicach krĹĄżĹĄ specjalne maszyny, które wciĹĄgajĹĄ odchody i zmywajĹĄ teren (w Polsce na ich zakup jak na razie zdecydowało się zaledwie 20 gmin). Kary za niesprzĹĄtanie po pupilach wahajĹĄ się od stu (Niemcy) do kilkuset euro.
Najostrzej podchodzĹĄ do sprawy Brytyjczycy. Ustawa z 1996 roku nakazuje właÂścicielom sprzĹĄtać po psie, który nabrudzi w przestrzeni publicznej. Złapany na gorĹĄcym uczynku zapłaci 50 funtów, a w razie odmowy sprawa trafia do sĹĄdu, gdzie grzywna roÂśnie do 1000 funtów (zakaz nie dotyczy terenów wiejskich i lasów). Surowo karze się także właÂścicieli chodzĹĄcych z psem bez smyczy. Za złamanie zakazu, podobnie jak za wchodzenie z psem na plac zabaw dla dzieci, można zapłacić 500 funtów.
W krajach skandynawskich chroni się przede wszystkim spokój obywateli (niektórzy przecież mogĹĄ bać się psów) oraz dziko żyjĹĄcych zwierzĹĄt. Psy mogĹĄ przebywać bez smyczy na wyznaczonych terenach (plażach, lasach), ale wyłĹĄcznie od 1 paÂździernika do 31 marca, czyli poza sezonem turystycznym i okresem godowym dzikich zwierzĹĄt. W lasach wydziela się także specjalne psie parki – tereny ze stosunkowo niedużĹĄ populacjĹĄ dziko żyjĹĄcych zwierzĹĄt. Tu psa można spuÂścić ze smyczy, ale zawsze trzeba nad nim czuwać. Podobne parki, oznaczone zwykle tabliczkĹĄ leash free (bez smyczy), powstajĹĄ także w miastach, zwłaszcza w Kanadzie i USA.
Rejestracja psa jest obowiĹĄzkowa. Za brak przy obroży tabliczki z numerkiem rejestracji, nazwiskiem i adresem właÂściciela zapłacimy w Wielkiej Brytanii 5000 funtów, w USA za pierwszym upomnieniem 35, za drugim 50, a za trzecim już 100 dolarów.

Pitbullom już dziękujemy

W większoÂści krajów europejskich i USA obowiĹĄzuje zakaz posiadania, importu oraz rozmnażania ras niebezpiecznych. Co kraj to inne rasy: pitbulli nie wolno hodować we Francji, w Danii oraz w Wielkiej Brytanii. Natomiast w Szwecji i Finlandii zakaz obejmuje mieszańce z wilkiem.
Najbardziej restrykcyjne przepisy wprowadzili w 2000 roku Niemcy po tragicznym wypadku w Hamburgu, gdy pitbull i staffordshire terier wdarły się na boisko szkolne i zagryzły szeÂścioletniego tureckiego chłopca. WłaÂściciel psów został skazany za nieumyÂślne zabójstwo na 3,5 roku pozbawienia wolnoÂści, a Bundestag przyjĹĄł ustawę o zwalczaniu niebezpiecznych psów, która zabraniała hodowli i importu czterech ras: american staffordshire teriera, staffordshire bull teriera, bulteriera i pitbulla. Rok póÂźniej, gdy 52 właÂścicieli i hodowców zaskarżyło ustawę, zakaz hodowli został uchylony, ale nadal nie można ich importować i krzyżować.
Psy z ras niebezpiecznych należy obowiĹĄzkowo rejestrować, a ich właÂściciele płacĹĄ kilkakrotnie wyższe podatki niż posiadacze jamników. We Francji właÂściciel psa groÂźnej rasy, jeÂśli nie zarejestruje go w merostwie i nie wysterylizuje, musi się liczyć z karĹĄ pół roku więzienia i wysokĹĄ grzywnĹĄ. W Wielkiej Brytanii taka grzywna wynosi nawet 5000 funtów. Niemieckie prawo wymaga, by pies miał wszczepiony mikrochip i posiadał licencję, był tresowany tylko przez osobę powyżej 18. roku życia, wysterylizowany, prowadzony w miejscach publicznych na smyczy i w kagańcu. Pies rasy zaliczanej do agresywnych musi także przejÂść test temperamentu, podobny do Testu Dobrego Psiego Obywatela – bada się w nim między innymi reakcję na obce osoby, gwałtownie ruchy, dziwne dÂźwięki, sprawdza, czy pies jest posłuszny. Gdyby pies wykazywał agresję, można go odebrać właÂścicielowi i uÂśpić.
W USA właÂściciel psa groÂźnej rasy musi wykupić licencję (150–700 dolarów w zależnoÂści od stanu) i obowiĹĄzkowe ubezpieczenie (standardowo na 100 tysięcy dolarów), które w razie czego pokryje koszty leczenia pogryzionej ofiary.
Zachodnie rozwiĹĄzania wciĹĄż wprawiajĹĄ Polaków w niepomierne zdumienie. Psi psycholog Andrzej Kłosiński opowiada o mieszkajĹĄcej w Wiedniu polskiej parze, która przyjechała do niego po ratunek. – Ich pies warczał na sĹĄsiada, sĹĄsiad wezwał policję. Państwo zostali pouczeni, że za drugim razem dostanĹĄ mandat, a jeÂśli to nie pomoże, będĹĄ musieli oddać psa. Przyjechali do mnie w panice, bym nauczył go być Dobrym Psim Obywatelem.

Agnieszka Jędrzejczak

29/2006


A) w Polsce za psa rasowego uznaje się psa rodowodowego. Z tego tez powodu handelek psami z hodowli domowych kwitnie

B0 W Anglii nie można hodować pittbulli, za to jest tam masa staffordshire terrierów...ponadto, przez międzynarodowy zwiĹĄzek kynologiczny rasa pittbull nie jest uznawana - z tego też powodu nie jest dopuszczana na wystawy w Europie

c) sama jestem posiadaczkĹĄ amstaffa... i dziwi mnie ludzka nieodpowiedzialnoÂść jeÂśli chodzi o chowanie jakiegokolwiek psa...owszem z każdego psa można uczynić agresorka...jednak sĹĄ rasy, którym potrzeba nieco mniej czasu by z owieczki stać się wilkiem...

d) powinno się zamykać domowe hodowle psów celem ograniczenia sprzedaży mieszańców ras niebezpiecznych. Spotkałam się z hodowlĹĄ gdzie mieszano rottweilery z pittbullami... legalnie...

e) sama sprzĹĄtałabym po swym psie gdybym miała ku temu warunki. W administracji mego osiedla nie można kupic woreczkow...jeÂśli już je dowiozĹĄ to nie ma rękawiczek etc. Cały komplet kosztuje 2 zeta...co przy moim psie daje koszt ok 150 zeta na plastikowe worki...

F) Âśmietników na fekalia nadal nie widać
h) po wielu apelach na moim osiedlu przy placu zabaw wbito tabliczki z przekreÂślonym psem



bobtrebor - Czw Sie 03, 2006 11:50 am
miasto pobiera kasę za psa ale na co idą te pieniądze ? na pewno nie na sprzątanie, u mnie jest pas trawnika wzdłuż ulicy i jak się uda to przy okazji koszenia trawy (2-3 razy w roku ) posprzątają trawnik, poza tym cały czas leżą śmieci, psie kupy i co popadnie

zresztą w tym roku kosiarze przeszli, skosili i zostawili całą trawę i śmieci na chodnikach i nawet naleciało na moją posesję, widocznie dniówka im się skończyła, już nie wrócili...



absinth - Czw Sie 03, 2006 4:56 pm
dla mnie istnieja 2 rozwiazania
albo samorzad bedzie konsekwentny i rzeczywiscie bedzie egzekwowal to co sam uchwalil i wymagal od kazdego posiadacza psa aby zaplacil podatek/oplate i wowczas bierze na siebie obowiazek sprzatania psich g......
albo
jest tak ze samorzad bedzie egzekwowal z cala stanowczoscia od wlascicieli psow zeby sprzatali po swoich czworonogach



DivinaCommedia - Czw Sie 03, 2006 5:30 pm

dla mnie istnieja 2 rozwiazania
albo samorzad bedzie konsekwentny i rzeczywiscie bedzie egzekwowal to co sam uchwalil i wymagal od kazdego posiadacza psa aby zaplacil podatek/oplate i wowczas bierze na siebie obowiazek sprzatania psich g......
albo
jest tak ze samorzad bedzie egzekwowal z cala stanowczoscia od wlascicieli psow zeby sprzatali po swoich czworonogach


Niestety realizacja obu rzeczy graniczy z cudem. Skoro ponad połowa ludzi nie płaci abonamentu rtv, to kto zaplaci kilkanaście złotych rocznie podatku za psa? Żeby kogoś obciążyć karą za czyn należy mu udowodnic winę...czyli najlepiej złapać pieska in flagranti... Czy ktoś wyobraża sobie straż miejską śledząca czworonogi i ich dwunożnych przyjaciół?



salutuj - Czw Sie 03, 2006 5:33 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Czw Sie 03, 2006 5:42 pm

Niestety realizacja obu rzeczy graniczy z cudem. Skoro ponad połowa ludzi nie płaci abonamentu rtv, to kto zaplaci kilkanaście złotych rocznie podatku za psa? Żeby kogoś obciążyć karą za czyn należy mu udowodnic winę...czyli najlepiej złapać pieska in flagranti... Czy ktoś wyobraża sobie straż miejską śledząca czworonogi i ich dwunożnych przyjaciół?

uwazam ze da sie to zrealizowac oczywiscie nie w 100% bo tak na prawde to co sie da na 100

to jest oczywiscie kwestia ilus tam lat ale kiedys trzeba zaczac
pod tym wzgledem jestesmy w tyle do zachodu ale to nie znaczy ze sie tego nie da zrobic i tym bardziej nie znaczy ze nie warto sprobowac

Jesli ktos sie decyduje na przyjemnosc posiadania psa to tez powinien sie liczyc z pewnymi obowiazkami z tym zwiazanymi

oczywiscie najlepiej gdyby miasto tez jakos to wsparlo czyli specjalne pojemniki na psie g...... plus darmowe lub stosunkowo tanie rekawiczki i caly stuff. Wtedy gdyby sie juz ktos nie stosowal to karac z cala stanowczoscia



SPUTNIK - Czw Sie 03, 2006 5:47 pm

uwazam ze da sie to zrealizowac oczywiscie nie w 100% bo tak na prawde to co sie da na 100

to jest oczywiscie kwestia ilus tam lat ale kiedys trzeba zaczac
pod tym wzgledem jestesmy w tyle do zachodu ale to nie znaczy ze sie tego nie da zrobic i tym bardziej nie znaczy ze nie warto sprobowac

Jesli ktos sie decyduje na przyjemnosc posiadania psa to tez powinien sie liczyc z pewnymi obowiazkami z tym zwiazanymi

oczywiscie najlepiej gdyby miasto tez jakos to wsparlo czyli specjalne pojemniki na psie g...... plus darmowe lub stosunkowo tanie rekawiczki i caly stuff. Wtedy gdyby sie juz ktos nie stosowal to karac z cala stanowczoscia


chyba pierwszy taki pojemnik w Kato. zlokalizowałem przy skwerze przy HPRowcu . wyglada taj jak zwykły śmietnik , tyle ze wykonany z metalu i z klapka - zapadnią. Musiałem oczywiście sprawdzić czy jest uzywany i odziwo był wypełnieny do połowy



jacek_t83 - Czw Sie 03, 2006 5:50 pm

Musiałem oczywiście sprawdzić czy jest uzywany i odziwo był wypełnieny do połowy

FUUUJJJJ Ja jem!!!!



Oskar - Czw Sie 03, 2006 5:52 pm

FUUUJJJJ Ja jem!!!!

Smacznego!



absinth - Czw Sie 03, 2006 5:58 pm
u mnie na osiedlu zrobili takie cos z 4 lata temu ale nikt z tego nie korzystal. Jasniepanstwo sie widac nie poczuwalo do obowiazku a po pewnym czasie jacys debili niestety pojemniki zniszczyli



jacek_t83 - Czw Sie 03, 2006 6:01 pm
to ja was jeszcze dobije i powiem, ze we Lwowie czy w Kijowie nie natknelismy sie z Mackiem na zadna psia kupe na chodniku czy ulicy...
natomiast w Kato to trzeba slalomem chodzic. ostatnio uratowalem Absintha od pobrudzenia sobie butow



salutuj - Czw Sie 03, 2006 7:10 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Czw Lis 16, 2006 11:10 am
ja chcialem tylko napisac, ze wczoraj w swoim rewirze posciagalem chyba wszystkie plakaty RAŚ, ktore sie ostaly. czego nie mozna powiedziec o innych komitetach
mam nadzieje, ze teraz Dominik wybaczy mi moje karygodne zachowanie



absinth - Pią Gru 22, 2006 8:15 am


Plakaty wyborcze miały zniknąć już dawno

Tegoroczne wybory samorządowe zakończyły się ponad miesiąc temu. Nowi prezydenci, burmistrzowie i radni wzięli się do pracy, ale o ich kampaniach zapomnieć nie sposób. Przypominają o tym plakaty, które zniszczone przez wiatr i deszcz wciąż wiszą na słupach, przystankowych wiatach i elewacjach budynków.

To skandal, ale w Dąbrowie Górniczej wciąż można jeszcze znaleźć plakaty z poprzednich wyborów. Komitety wyborcze przeznaczają na druk plakatów olbrzymie pieniądze, które z pewnością można było wydać rozsądniej. Tym bardziej, że później z uprzątnięciem tych plakatów zawsze jest kłopot - mówi dąbrowianin, Stanisław Kowalski.

Jest jednak szansa, że w tym roku będzie lepiej, bo dąbrowska Straż Miejska testuje nowy sposób dyscyplinowania zapominalskich. Strażnicy legitymowali osoby rozklejające plakaty i teraz, przypominając o obowiązku sprzątania, zwracają się już nie do poszczególnych komitetów, ale do konkretnych osób.

- To był dobry pomysł, bo teraz wystarczy, że zadzwonimy do osoby, która plakat przyklejała i poprosimy o jego usunięcie i plakaty rzeczywiście znikają. Wczoraj zakończyliśmy opracowywanie spisu miejsc, z których dotąd ich nie usunięto i przez kilka najbliższych dni będziemy telefonicznie o tym obowiązku przypominać - tłumaczy Zbigniew Jastrzębski, komendant Straży Miejskiej w Dąbrowie Górniczej.

W Sosnowcu wybory rozstrzygnięto już w pierwszej turze, ale plakaty wyborcze wciąż wiszą. Choć przepisy pozwalają ukarać komitety wyborcze za pozostawianie kampanijnego bałaganu, to jednak pozostają martwe. - Możemy skierować sprawę do sądu, ale nie przypominam sobie postępowania karnego w podobnej sprawie - przyznaje Włodzimierz Sieruga z sosnowieckiej Straży Miejskiej.

W Bytomiu wybory rozstrzygnięto dopiero 10 grudnia. Jednak również tutaj strażnicy miejscy przygotowują się do walki z zapominalskimi. - W tej chwili sprzątanie dopiero się zaczyna i większość plakatów nie została jeszcze usunięta. Większych kłopotów jednak nie powinno być, bo członkowie komitetów wyborczych też się uczą. Trzeba zaznaczyć, że przy okazji ostatniej kampanii wyborczej nie było już na przykład kłopotów z umieszczaniem plakatów w nie przeznaczonych do tego miejscach - podkreśla Bartłomiej Nowakowski z bytomskiej Straży Miejskiej.
Grażyna Krawczyk, - Dziennik Zachodni

==================================================

u nas najwiecej plakatow powyborczych pozostalo chyba po PO

przynajmniej kandydata tej partii na prezydenta miasta dosc czesto mozna spotkac na ulicy, ale strasznie blady sie zrobil



miglanc - Śro Sty 03, 2007 5:16 pm
Cos fajnego, specjalna dedykacja dla Macka:
http://wideo.gazeta.pl/wideo/0,0,3825834.html



Wit - Śro Sty 03, 2007 8:06 pm
hehe...to bardziej pasuje do tematu "Pomysły na upiększenie miasta"
Dla Katowic pomysł idealny...



maciek - Nie Sty 21, 2007 1:10 pm
Od pewnego czasu obserwowałem na przystanku autobusowo-tramwajwoym pod cynkownią na Wełnowcu w stronę centrum ciekawe zjawisko. Otóż osoby, które jak to na przystanku przystało piły piwo, czy paliły pety rzucały puszki, butelki i pety na glebę. Ci bystrzejsi rzucali śmieci w krzaki. W kolejmym tygodniu obserwacji tych wyczynów niesławnych mieszkańców tej dzielnicy przeprowadziłem badania. Badania polegały na tym, że chciałem znaleźć kosz na śmieci. Obszedłem przystanek do okoła 3 razy i kosza nie znalazłem. W pobliżu po prostu nie ma kosza. Tego naszego ulubionego pomarańczowego, który tak fajnie się kopci jak się go podpali(przytyk do pomysłowości w UM). No i nie dziwmy się, że osoby o prostej osobowości, myślące prosto i żyjące prosto potrzymają pustą butelkę czy puszkę do czasu odnalezienia kosza w centrum, bo to nie ten poziom ewolucji. Czekam na chociaż jeden kosz. A że zapłonie, jak pochodnia pewnie po jakimś czasie to już nie mój problem, bo to nie ja mam takie świetne pomysły na estetykę i materiały koszy jakie UM nam stawia na ulicach.



martin13 - Czw Mar 15, 2007 9:28 pm


Katowice mają być czyste przed Wielkanocą

Przemysław Jedlecki 2007-03-15, ostatnia aktualizacja 2007-03-15 22:15

Urzędnicy wreszcie zauważyli, że miasto jest brudne. Na porządki chcą wydać kilka milionów złotych, a do sprzątania zaproszą bezrobotnych.

Katowice są brudne. Z bram i podwórek śmierdzi, a chodząc ulicami, trzeba uważać, by nie wdepnąć w psie odchody. W lasach leżą sterty śmieci, a na skwerach i w parkach potłuczone butelki.

Alicję Glensczyk, mieszkankę Podlesia, najbardziej denerwuje, że właściciele psów wyprowadzają swoich ulubieńców... na chodniki. - Współczuję mieszkańcom śródmieścia. Pewnie codziennie muszą myć buty. W mieście straszą też reklamy naklejane byle gdzie i jedna na drugą - uważa Glensczyk.

Bałagan widzi też dr Krzysztof Łęcki, socjolog, rodowity katowiczanin. - Kiedyś byłem w niewielkim miasteczku w NRD. Tam na ulicach nie było ani jednego papierka czy butelki. Dopóki tak nie będzie w Katowicach, nie będziemy mieli powodów do dumy. Problem jednak w tym, że śmiecenie nikogo tak naprawdę nie razi, bo skoro miasto przypomina kosz na śmieci, to czym tu się krępować? - mówi Łęcki.

Urzędnicy wiedzą jednak, że Katowice mogą wyglądać lepiej. - To prawda, że miasto nie grzeszy czystością - wzdycha Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.

Michał Luty, wiceprezydent Katowic, obiecuje, że do świąt wielkanocnych miasto będzie wysprzątane. - Zajmą się tym niemal wszystkie podległe nam instytucje, od Zakładu Zieleni Miejskiej po biblioteki i szkoły - mówi Luty.

Nikt jednak nie każe sprzątać uczniom czy bibliotekarkom. Luty ma inną propozycję. Dyrektorzy miejskich instytucji zatrudnią do sprzątania katowickich bezrobotnych. - Mamy na to kilka milionów złotych w budżecie Powiatowego Urzędu Pracy - mówi wiceprezydent. Miasto chce za te pieniadze zatrudnić 100-200 osób.

- Będą mogli pracować przez co najmniej trzy miesiące, najdłużej przez rok. Chodzi nam o to, żeby miasto było czyste cały czas, a nie tylko przed świętami. Jestem też pewien, że nie zabraknie chętnych do pracy. Sprawdziłem to już w Powiatowym Urzędzie Pracy - dodaje wiceprezydent.

Bezrobotni, którzy zdecydują się na sprzątanie Katowic, będą mogli zarobić od około 500 zł do 1 tys. zł miesięcznie.

- To dobry pomysł. Może jak będzie czysto, to innym będzie głupio śmiecić. Ale jestem gotowy założyć się, że ludzie będą bałaganić tylko po to, żeby inni mogli to pozbierać - mówi Łęcki.

Inaczej problem czystości w mieście rozwiązują urzędnicy z Sosnowca. Tu nikt nie wpadł na to, by na krótko zatrudnić bezrobotnych. - Miasto jest za to podzielone na kilka rejonów, które sprzątają wybrane w przetargach firmy. Większych problemów z nimi nie mamy, bo wszyscy wiedzą, że jeśli będzie brudno, to firma, która źle posprząta, zapłaci nam karę - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik Urzędu Miejskiego w Sosnowcu.



absinth - Czw Mar 15, 2007 10:13 pm
no to UM poczynil odkrycie roku

swoja droga proponuje zeby w tym watku wklejac zdjecia i podawac lokalizacje gdzie jest brudno w ten sposob bedzie mozna wskazac kto za to odpowiada



salutuj - Czw Mar 15, 2007 10:16 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Kris - Czw Mar 15, 2007 10:20 pm
- To dobry pomysł. Może jak będzie czysto, to innym będzie głupio śmiecić. Ale jestem gotowy założyć się, że ludzie będą bałaganić tylko po to, żeby inni mogli to pozbierać - mówi Łęcki.



d-8 - Pią Mar 16, 2007 7:07 am
po pierwsze wielka pochwala dla ludzi z UM za fantastyczne spostrzezenia. wielkie wow.

po drugie - mysle, ze choc pomysl ze sprzatajacymi bezrobotnymi jest ok, to 'przeminie z wiatrem'

lepiej byloby wzorem sosnowca - podzielic miasto na rewiry i firmy,ktore sie tym profesjonalnie i zawodowo zajmuja sprzataly regularnie i przez caly rok i nastepny i nastepny itd...



salutuj - Pią Mar 16, 2007 9:14 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Wit - Pią Mar 16, 2007 11:31 am
Pablo, nie wiem dlaczego, ale przypomniał mi się Petersburg



salutuj - Pią Mar 16, 2007 12:01 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



babaloo - Nie Mar 25, 2007 11:49 am
Dzisiaj w Katowicach na ulicach syf jest nieziemski. Dużo wyższy od wysokiej przecież średniej Nie wiem co z tą akcją sprzątania miasta ale to jakiś kompletny niewypał. Podejrzewam też, że u nas w niedzielę po prostu się nie sprząta. Nie wiem dlaczego, może po to żeby nie płacić nadgodzin. Kiedy widzę jak miasto sobie własnymi siłami radzi ze sprzątaniem to jestem coraz większym zwolennikiem zatrudnienia firmy zewnętrznej. Od niej można wymagać pracy w niedzielę, a jak sobie z tym poradzi to już jej sprawa.

Syf jest taki jak nie przymierzając w Indiach. Miejscami nawet większy tylko jest chłodniej więc nie śmierdzi. Brakuje tylko krów na ulicach, żrących śmieci.



jacek_t83 - Nie Mar 25, 2007 11:53 am
to pewno przez wczorajsza metalmanie



maciek - Nie Mar 25, 2007 12:09 pm

to pewno przez wczorajsza metalmanie

Słabe.



jacek_t83 - Nie Mar 25, 2007 12:13 pm
dlaczego slabe?? po kazdej wiekszej imprezie w Spodku Katowice wygladaja jakby przeszlo przez nie tornado.



Safin - Nie Mar 25, 2007 12:44 pm
Katowice permamentnie wyglądają jaby przeszło przeznie tornado. Od czasów środkowego PRLu tak mamy.
Zatrudnianie dorywcze bezrobotnych to głupota i populizm. Zamast "zatrudniać bezrobotnych" lepiej -wzorem Sosnowca - tworzyć szanse dla firm zewnętrznych. Te nie są kadencyjne i polityczne.

Dobry przykład dla mnie to Zakopane-jedyne miasto które znam, ktore jest naprawde czyste, pomimo trudnje sytuacji; tłumy turystow brudasów. Jednak tamtejsza firma wyrabia. Na przykład, stworzyła coś co się nazywa Eco Wysypisko czy Eco Parka, gdzie za darmo lub za symboliczne opłaty można wywalać wszytkie "trudne" odpadki, takie jak leki, akumlatory, baterie czy chemikalia...czyli wszytko to co u nas ląduje w rowach czy na zbiorczych wysypiskach.



babaloo - Nie Mar 25, 2007 1:02 pm
Myślę, że bardziej chodzi o wiatr niż Metalmanię. Nie bywam ale w dzisiejszych czasach "metale" zachowują po koncercie jakby wracali z "krainy łagodności"

To co pisze Safin jest super ważne. Mnie to by sie w ogóle marzyła segregacja śmieci i takie tam. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Nie potrafimy sie uporać z tym z czym dawne Katowice nie miały problemów 70 lat temu, więc ja apeluje tylko o to, żeby ktoś porządnie zamiatał ulice. Na dobry początek.



d-8 - Nie Mar 25, 2007 5:06 pm

dlaczego slabe?? po kazdej wiekszej imprezie w Spodku Katowice wygladaja jakby przeszlo przez nie tornado.

mysle, ze to twierdzenie duzo na wyrost.



jacek_t83 - Nie Mar 25, 2007 5:13 pm
oczywiscie, bo mamy bardzo kulturalne spoleczenstwo, ktore zawsze jak chce cos wyrzucic szuka kosza na smieci
wstarczy, ze z tych 6 tys osob raptem co 3. wyrzuci cos na ulice.
wystarczy sobie zobaczyc jak po koncertach wygladaja rejony Spodka czy Stadionu Slaskiego.



d-8 - Nie Mar 25, 2007 5:16 pm
^^^ no a jak ma wygladac po koncercie rejon spodka lub stadionu ? przeciez to normalne.
jesli byles gdziekolwiek poza granicami PL na wiekszych imprezach to jest dokladnie to samo - syf dookola i dywan ze smieci pod nogami. na masowych imprezach na iles tysiecy ludzi nie da sie inaczej, kosze na smieci najzwyczajniej nie spelnilyby funkcji.
inna sprawa jest ze najczesciej po imprezie wjezdzaja ekipy sprzatajace i rano na drugi dzien nic nie widac, ze byla duza impra.



jacek_t83 - Nie Mar 25, 2007 5:17 pm
no to dlaczego uwazasz, ze moja teoria jest naciaga skoro sam piszesz to samo



absinth - Nie Mar 25, 2007 7:49 pm
no dzisiaj niestety bylo widac ostro syf na ulicach

szczegolnie mi sie rzucilo w oczy mnostwo smieci pod wiaduktem kolejowym nad Mikolowska...



d-8 - Pon Mar 26, 2007 10:57 am

no to dlaczego uwazasz, ze moja teoria jest naciaga skoro sam piszesz to samo

nie.

ty piszesz o miescie a ja pisze dokladnie o miejscach w/przy ktorych odbywaja sie imprezy.

i ja nie uwazam, zebysmy byli narodem smieciarzy i bez kultury ( a ty uwazasz, tak wynika z tego co piszesz w kazdym razie, chyba ze cos zle czytam? )



salutuj - Wto Mar 27, 2007 4:26 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



jacek_t83 - Wto Mar 27, 2007 5:16 pm

i ja nie uwazam, zebysmy byli narodem smieciarzy i bez kultury ( a ty uwazasz, tak wynika z tego co piszesz w kazdym razie, chyba ze cos zle czytam? )
fakt, nasze "czyste" ulice i place mowia same za siebie. te papierki, pety, psie gowna, foliowe worki to nam pewno amerykance z samolotow zrzucaja tak jak ta stonke.



depress_wist2 - Wto Mar 27, 2007 5:38 pm

fakt, nasze "czyste" ulice i place mowia same za siebie. te papierki, pety, psie gowna, foliowe worki to nam pewno amerykance z samolotow zrzucaja tak jak ta stonke.

to jakaś aluzja do mnie ?



absinth - Wto Mar 27, 2007 6:43 pm
wczoraj jechalem pociagiem z Kato do Gliwic...

syf niesamowity to wyglada po prostu jakby wzdluz lini kolejowej bylo jedno wielkie wysypisko smieci.

Ja proponuje zeby kazdy kto ma aparat cyfrowy robil foty ludziom ktorzy smieca lub ktorzy wyprowadzaja psy srajaca na chodnikach

potem te foty zamiescie sie na forum w formie takiego hall of shame



d-8 - Wto Mar 27, 2007 7:47 pm
^^^ piszac o polakach-smieciarzach mialem na mysli zachowania w trakcie i podczas duzych imprez masowych i koncertow ( bo o tym byla mowa od poczatku kwestii )



jacek_t83 - Wto Mar 27, 2007 8:15 pm

^^^ piszac o polakach-smieciarzach mialem na mysli zachowania w trakcie i podczas duzych imprez masowych i koncertow ( bo o tym byla mowa od poczatku kwestii )
czyli jak ktos robi syf na koncetach i imprezach to jest ok, ale jak juz w "dzien powszedni" to nie. schizofrenia.



d-8 - Wto Mar 27, 2007 8:17 pm

czyli jak ktos robi syf na koncetach i imprezach to jest ok, ale jak juz w "dzien powszedni" to nie. schizofrenia.

zadna schizofrenia. na koncertach i imprach masowych jak chcialbys kosze postawic ? mozesz zaproponowac ?
ja jeszcze sie nie spotkalem z takim czyms zeby np na stadionie posrod ludzi rzedy koszy staly , moze Ty ?



jacek_t83 - Wto Mar 27, 2007 8:22 pm
aha, czyli wokol Spodka czy Stadionu Slaskiego nie ma normalnych koszy na smieci??
od razu odpieram argument ze sie przepelnia: lepiej jest chyba jak smieci leza w jednym miejscu, wokolo tego przepelnionego kosza, niz walaja sie wszedzie pod nogami. tak mi sie chyba wydaje.
poza tym za kazdym razem jak bylem na jakims meczu na Slaskim czy na koncercie staly takie wielkie kontenery. ale lepiej rzucic w krzaki czy pod nogi bo przeciez mozna.



salutuj - Wto Mar 27, 2007 8:34 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



d-8 - Wto Mar 27, 2007 8:35 pm

aha, czyli wokol Spodka czy Stadionu Slaskiego nie ma normalnych koszy na smieci??

haha ! no nie rozbawiaj mnie ! jak ze spodka wychodzi okolo 10 tys ludzia dajmy na to to tam te nawet jak by bylo 20 koszy ( a nie ma nawet tyle ! ) to co - myslisz ze ktos szukac kosza bedzie ? dobre



jacek_t83 - Wto Mar 27, 2007 8:45 pm
aha czyli jednak ludzie wychodzacy ze spodka mgoa zasmiecac cale miasto.
nie mam wiecej pytan.



kickut - Wto Mar 27, 2007 9:02 pm


haha ! no nie rozbawiaj mnie ! jak ze spodka wychodzi okolo 10 tys ludzia dajmy na to to tam te nawet jak by bylo 20 koszy ( a nie ma nawet tyle ! ) to co - myslisz ze ktos szukac kosza bedzie ? dobre


Brak kosza nie usprawiedliwia tego, żeby śmieci rzucać na ziemie, krzaki, trawe, nawet jesli dzień później ma się zajac sprzątaniem jakaś wynajęta ekipa. Ja śmieci noszę ze sobą póki nie napotkam kosza. Proste.



brysiu - Śro Mar 28, 2007 7:14 pm
tak ad vocem dyskusji:
bylem dwa tygodnie temu w Czechach - Frydek-Mistek i okolice, dwa dni. Slowianie to tak jak my, miasta maja bardzo podobne (niektore co prawda bardzo urokliwe), no i ogolnie w jezyku podobni i wygladzie.
na tym podobienstwa sie koncza.
najbardziej zauwazalne bylo to, jak juz przyzwyczajony do czeskich drog i tamtejszych poboczy i placow miejskich (rowniez u nas zwanych rynkami - no coz za podobny kraj), wjechalem na nasz, polski grajdol. juz nie powiem, ze Czesi buduja droge pare lat, my - parenascie, i ze my latamy dziury, oni - wymieniaja nawierzchnie - nie o tym...
najbardziej rzucilo mi sie w oczy, jak zlbizalismy sie do granicy czesko-polskiej w Cieszynie, minelismy ja (juz na moscie byl darmowy masaz siedzenia), i minawszy granice oczom naszym ukazalo sie polskie, tradycyjne pobocze...
...nie chce szacowac tonazu, ale w pasie 50 metrow uzbieraloby sie ze dwa wozki butelek, pol kontenera plastiku, ladnych parenascie kilo makulatury i mnostwo innego badziewia.

do czego zmierzam.
otoz Czesi juz maja zakodowane, ze grunt to dbac o wizerunek - tam papierka na glownych miastach na dlugo nie uswiadczysz: zawsze znajdzie sie, jak nam czechofilny przewodnik opowiadal, ktos kto posprzata to i owo, zamiecie okolice swojego podworka, pozbiera niepotrzebne smiecie, a utrzymanie czystosci przy drogach nalezy do zasr... eee... typowych obowiazkow tambylczych sluzb drogowych...

...po prostu u nich jest chec i zawsze znajdzie sie - obowiazkowo - kasa na uprzatniecie tego czy owego...

my, Polacy, jak da sie zaobserwowac, w te faze dopiero wkraczamy - przejechalismy sie na Rospudzie, ktora dala nam przyklad, ze - just like Czesi - mozemy w trakcie projektowania pogadac z taka a taka spolecznoscia, ktora moglaby wniesc swoj wklad w dany projekt - wtedy, po paru klotniach i wrzaskach (ach, ci Slowianie ;-) ), w koncu byloby zatwierdzenie, uzbieranie kasy i heja (tak bylo np. z droga z Frydka do granic Czeskiego Cieszyna - pilot nam opowiadal, ze2 lata temu zatwierdzili projekt tej drogi, 1,5 roku ("a nawet mniej") ja budowali, zatrudnili firme troszczaca sie o ten odcinek i juz mozna nia jezdzic (idealna, betonowa nawierzchnia)...

moral?
najwazniejsze to CHCIEC, dawac PRZYKLAD i CZYNIC

a co do Spodka - no coz, i Katowice jak widze zatrudniaja swoje sluzby czyszczace (co chwila siakas warczaca machina przejedzie po Stawowej i okolicach), a i Spodek ma swoja firme do tego, wiec zakichanym obowiazkiem tych sluzb jest posprzatanie tego, co wchodzacy dopiero w cywilizacje XXI wieku Polacy zostawiaja po sobie, demonstracyjnie jeszcze przy kumplach - zeby bylo fajnie i "ach, co to ja nie jestem" - wykopuja w powietrze...
...a jak sie nauczymy w koncu porzadku (niekoniecznie karcac ludzi - ja jestem raczej drobnej postury wiec moglbym zarobic conieco), a miasto pozbawione juz wyziewow z komina i "metki warszawiokow" ("(...) bo w Katowicach to sie oddycha swiezym mialem i na kilometr nic nie widac (...)"), moze zarobic na swoj samozwanczy (jak na razie) tytul - Metropolii...



absinth - Nie Cze 03, 2007 9:18 pm
Katowice, ul. Kosciuszki


pozdrowienia dla Wydzialu Gospodarki Komunalnej



MarcoPolo - Nie Cze 03, 2007 9:26 pm
Kilka dni temu zauwazylem ze ktos spal w tych smieciach.
Apropos tam byla kiedys fajna budka z piwem, fajnie jakby ja reaktywowali.



Wit - Nie Cze 03, 2007 9:26 pm
a taki fajny kuflolocik to był



absinth - Pią Cze 08, 2007 1:30 pm
z dedykacja dla Wydzialu Gospodarki Komunalnej UM Katowice:

ul. Dworcowa:








a to juz ul Warszawska:




salutuj - Pią Cze 08, 2007 11:00 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



martin13 - Sob Cze 09, 2007 8:41 am
^^ Czyli pod tym względem, Katowice to już prawdziwe europejskie miasto



jacek_t83 - Sob Cze 09, 2007 8:45 am
a w NYC ile jest smieci



absinth - Sob Cze 09, 2007 9:44 am
a w Pradze i Duesseldorfie nie ma



salutuj - Sob Cze 09, 2007 10:01 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Jaimar - Sob Cze 09, 2007 9:03 pm
Rzecz nie w samych śmieciach ale w tym jak długo w danych miejscach zalegają.
Np. w Amsterdamie śmieci jest mnóstwo - ale są to wyłącznie "świeże śmieci", zalegające nie dłużej niż 24h.
Spora część z tych naszych to śmieci o wielomiesięcznym (wieloletnim) okresie zalegania.



salutuj - Sob Cze 09, 2007 9:29 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Kamyk85 - Sob Cze 09, 2007 9:34 pm
Swoją drogą to czasami się nie dziwię ludziom że tak śmiecą. Czasami w zwykły dzień kosz jest tak zapchany że aż się z niego wysypuje (vide kosz na przystanku tramwajowym przy City Rocku, przez co śmieci walają się po całym przystanku)



salutuj - Sob Cze 09, 2007 9:52 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Jaimar - Nie Cze 10, 2007 1:16 pm
Dzisiaj, trochę przed południem przespacerowałem się po Centrum (3 Maja , Stawowa). Było wyjatkowo pusto, więc doskonale widać było stan zasyfienia. Jestem pewien że ostatnio było sprzątane przed długim weekendem.
Może będziemy brać przykład z miasteczek na południu Włoch, które są sprzątane (a przynajmniej porządnie sprzątane) zwykle raz w roku - zaczynają pucować kilka dni przed dniem patrona miasteczka.



babaloo - Nie Cze 10, 2007 9:01 pm
To samo wrażenie. W Katowicach, w dni wolne sie po prostu nie sprząta, co powoduje, że po gorączce sobotniej nocy miasto wygląda fatalnie. Zwracaliśmy na to uwage wielokrotnie na forum, ale nasze władze chyba w ogóle nie chodza po centrum miasta, albo im to nie przeszkadza.



salutuj - Nie Cze 10, 2007 10:39 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukano 356 wypowiedzi • 1, 2
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.