ďťż
[Katowice] Dzikie wysypiska i brudne ulice w miescie



koniaq - Czw Cze 14, 2007 9:56 am
Czego oczekujemy od ludzi, ktorzy nawet nei potrafia utrzymac czystosci w miescie. W ogole, czego my od nich wymagamy !!?? Ten artykuł pozbył mnie wszelkich złudzen co do tego, ze Katowicami rzadzi banda nieudaczników. Im my wymagamy od tych ludzi inwestycji, przbudowy centrum ?! Zamiast do Chin powinni pojechac do jakiegos miasteczka na wschodzie Polski z tzw Polski B na szkolenie dotyczace zachowywania porzadku w miescie !!

oto rozbrajajacy swoją głupota wywiad pana Lutego, chemika z wykształcenia...

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35019,4224093.html

Przyznaję, że mamy trudności ze sprzątaniem miasta. Brakuje rąk do pracy, a bezrobotni nie chcą zajmować się zbieraniem śmieci. Może uda mi się namówić do tego bezdomnych. Trzeba pamiętać, że sprzątanie kosztuje. Musimy wymyślić, skąd na to brać pieniądze - mówi Michał Luty, wiceprezydent Katowic.

Przemysław Jedlecki, Dariusz Kortko: Podoba się Panu na katowickim dworcu PKP?

Michał Luty: - Często przez dworzec przechodzę. Gdybym był bardziej wrażliwy, to wcale bym tam nie zaglądał. Nie ma pomysłu, co z tym zrobić.

Można zmusić PKP, by zadbały o czystość.

- Jak!? To jest państwo w państwie.

Miasto z koleją o brudzie nie rozmawia?

- Sześć lat temu, gdy też byłem wiceprezydentem, prowadziliśmy takie rozmowy. PKP były wtedy instytucją oporną na działanie. Teraz to się zmienia. Jestem przekonany, że w ciągu pięciu lat katowicki dworzec zostanie gruntownie przebudowany. Jestem za tym, żeby go zburzyć. Nie padnę na twarz przed lobby, które stara się bronić tego budynku.

Nowy może szybko obrosnąć brudem. Nie boi się Pan tego?

- Nie, bo nowy dworzec stanie się częścią większego kompleksu handlowego. Tam, gdzie jest prywatny kapitał, jest czysto. Czy w Silesia City Center mieszkają bezdomni?

A czym się miasto różni od prywatnego właściciela? Macie nawet większe możliwości.

- Oooo, nie! Weźmy bezdomnych. Przecież miasto nie może się ich tak po prostu pozbyć. Mamy ich wywieźć do lasu, gdzieś pod Żory? Tak się nie robi. Nie jestem dumny z dworca i ubolewam nad tym, co się tam dzieje.

Może warto pomyśleć o zamykaniu dworca na noc? Wtedy można go spokojnie posprzątać.

- Tak się dzieje na stacjach, na których pociągi kończą swoje trasy. W Katowicach ruch jest przez całą dobę. Zamknięcie nocą dworca jest niemożliwe.

To może wprowadzić bilety peronowe?

- A czy to miasto ma podrzucać PKP pomysły? Naprawdę nie mamy wielkiego wpływu na dworzec.

Macie ogromny wpływ. Jest przecież uchwała rady miejskiej o utrzymaniu czystości w Katowicach, możecie nakładać na właścicieli mandaty, kierować sprawy do sądu...

- No tak, ale czy dworzec w Katowicach jest jedyną brudną stacją w Polsce? Nasze miasto nie jest wyjątkiem. Gdy zostanie przebudowany, wszystko się zmieni na lepsze.

Tymczasem dworzec promieniuje brudem na całe Katowice.

- W mieście jest duży bałagan, ale sytuacja się poprawia. Także dzięki temu, że wiele miejsc zarosło zielenią. Przyznaję, że mamy trudności ze sprzątaniem miasta. Brakuje rąk do pracy, a bezrobotni nie chcą zajmować się zbieraniem śmieci. Może uda mi się namówić do tego bezdomnych. Trzeba pamiętać, że sprzątanie kosztuje. Musimy wymyślić, skąd na to brać pieniądze.

Z mandatów?

- Jestem przeciwnikiem mandatów, bo nie są skuteczne. Ludzie ich nie płacą, nie odbierają wezwań do sądu, a gdy w końcu odbędzie się rozprawa, to sąd umarza postępowanie ze względu na niską szkodliwość czynu. To powoduje frustrację strażników miejskich. Wolę działać inaczej. Np. planuję namówić księży, by uczyli dzieci, że śmiecenie to też grzech. Czekam na ustawę, która pozwoli gminom na wprowadzenie podatku śmieciowego, wtedy będzie łatwiej kontrolować wywóz i składowanie śmieci. Pracuję też nad programem "Czyste Miasto".

A z koleją Pan porozmawia?

- Porozmawiam, ale nie wierzę, że coś mi się uda wywalczyć.

* Michał Luty jest wiceprezydentem Katowic, odpowiada m.in. za gospodarkę komunalną




bobtrebor - Czw Cze 14, 2007 10:02 am
jeżdżę sporo po kraju, małe pipidówy typu Krotoszyn, Pińczów, Lądek mają czyste i zadbane ulice, co ja piszę, byle wieś lepiej wygląda od Katowic

tych faciów trzeba wystrzelić na księżyc



koniaq - Czw Cze 14, 2007 10:06 am
Wkurza mnie, ze wielu mieszkanców robic cos w kierunku poprawy wizerunku miasta, powstaja stowarzenia, strony internetowe, prywatne inicjatywy itp. A miasto nic nie robi by poprawic wizerunek miasta. KOMPLETNIE NIC, a nawet przeszkadza !!!



babaloo - Czw Cze 14, 2007 10:21 am
Nie wiem, wydawało mi sie, że sprzątanie nie jest specjalnie skomplikowane w porównaniu do innych problemów miasta .

Nie trzeba zatrudniać ludzi. Można wynająć firmę (choć to też jest ryzykowne).

Może po prostu trzeba zrozumieć, że potrzeba na to troche więcej pieniędzy i większej dyscypliny. Skoro i tak nie realizujemy budzetu inwestycyjnego.

EDIT: Trzeba chyba też wydzielic w mieście obszary strategiczne, w których musi byc czysto i obszary w których może byc troche gorzej.




bobtrebor - Czw Cze 14, 2007 10:37 am

Trzeba chyba też wydzielic w mieście obszary strategiczne, w których musi byc czysto i obszary w których może byc troche gorzej.

co ? zastanów się co piszesz, każdy teren ma własnego właściciela i od każdego z nich należy wymagać należytej czystości, jeśli władze miasta nie potrafią dbać o miasto to niech idą w pizdu



absinth - Czw Cze 14, 2007 11:05 am
wypiowiedzi Lutego sa zenujace!

tylko ze ja ten watek polacze z innym zeby na forum byl wiekszy porzadek niz na ulicach miasta!



d-8 - Czw Cze 14, 2007 12:45 pm

Nie trzeba zatrudniać ludzi. Można wynająć firmę (choć to też jest ryzykowne)

prawdopodobnie UM kwalifikuje takie firmy jako niewiarygodne...

zalozyc tez mozna, ze ci ludzie ( w UM ) nie mają pojęcia o istnieniu takowych ( to jest tez calkiem prawdopodobne! prosze sie nie smiac! )

tekst o uczeniu dzieci przez ksiezy, ze smiecenie to grzech jest po prostu rozwalajacy! tak jak z reszta caly wywiad z tym facetem! to niesamowite co on wygaduje !



babaloo - Czw Cze 14, 2007 1:27 pm


co ? zastanów się co piszesz, każdy teren ma własnego właściciela i od każdego z nich należy wymagać należytej czystości, jeśli władze miasta nie potrafią dbać o miasto to niech idą w pizdu


Jeżeli właścicielem jest miasto i sobie nie radzi , to uważam, że lepszym rozwiązaniem jest sprzątanie np. bardziej w centrum i mniej na przedmieściach niz sprzątanie wszędzie źle. Zwłaszcza, że w centrum jest większy syf z przyczyn obiektywnych i ścisłe centrum jest najgorzej utrzymaną częścia miasta, a powinno być najlepiej.

Oczywiście, można też twierdzić, że miasto trzeba sprzatać "po równo" ale ja sie z tym nie zgadzam, bo uważam, że w każdym mieście powinna byc jakaś prestiżowa część w której jest po prostu lepiej niż w innych częściach. Jednym z problemów Katowic jest brak takiej przestrzeni. Warunkiemk koniecznym jej istnienia jest czystość.



aniad - Czw Cze 14, 2007 1:31 pm


tekst o uczeniu dzieci przez ksiezy, ze smiecenie to grzech jest po prostu rozwalajacy! !


Martwi mnie ta pana strategia czystości Panie Luty, bo cała rzesza dzieciaków, które nie chodzą na religię, wyrośnie na bandę śmieciuchów. Ksiądz ewentualnie moze spróbować do nich dotrzeć chodząc po kolędzie.



Jaimar - Czw Cze 14, 2007 1:34 pm
Pan Luty powinien dawać wywiady, które powinny być nagrywane a następnie sprzedawane za dobrą cenę - w kraju i zagranicą, albo producentom sitcomów.
Monty Python wraz z Dilbertem się chowają.
Za uzyskane pieniądze możnaby opłacić np. firmę do sprzątania Katowic.
I w ten oto sposób pan Luty zrobiłby coś dla miasta.




absinth - Czw Cze 14, 2007 3:58 pm
hehe Michał Luty katowickim Boratem



bobtrebor - Czw Cze 14, 2007 7:28 pm
w sumie nasze ulice przypominają czołówkę tego filmu



salutuj - Czw Cze 14, 2007 9:46 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Śro Lip 18, 2007 12:24 am
tak czysto jest na ul Zwirki i Wigury tuz obok I Komisariatu Policji:







Wit - Śro Paź 24, 2007 8:11 pm
W Katowicach stanął inteligentny kosz na śmieci
Jarosław Piwowar2007-10-24, ostatnia aktualizacja 2007-10-24 21:51



Można do niego wrzucić sześć razy więcej śmieci niż do kosza o podobnych rozmiarach, bo odpadki są na bieżąco zgniatane przez specjalną prasę napędzaną energią słoneczną.
Wchodząca na polski rynek litewska firma Eismas, w ramach akcji promocyjnej, zaproponowała miastu przetestowanie nowoczesnego kosza na śmieci. Czarny pojemnik od wczoraj stoi przed dworcem PKP i budzi niemałe zainteresowanie.

- To coś nowego dla mieszkańców Katowic. Kosz, który może zmieścić więcej śmieci i wykorzystuje energię słoneczną, na pewno przysłuży się środowisku. Mam nadzieję, że ten pomysł się przyjmie - uśmiecha się Eliza, studentka pedagogiki, która sprawdza, jak działa pojemnik.

Poziom śmieci cały czas kontrolują czujniki i kiedy kosz jest pełny, wysyłają informację do prasy. Ta zgniata odpadki i robi miejsce następnym. Cała operacja powtarza się kilkukrotnie, aż do momentu, gdy nie można już niczego sprasować. Wtedy zapalają się odpowiednie lampki, informujące, że należy opróżnić pojemnik.

- Kosz ma ograniczyć liczbę dojazdów firmy, która zajmuje się wywożeniem odpadów. Po prostu ma być bardziej ekonomiczny - mówi Katarzyna Kućmierz, inspektor z Wydziału Gospodarki Komunalnej w katowickim urzędzie miasta.

Kosz będzie testowany przy dworcu przez dwa tygodnie. Miasto chce sprawdzić, czy warto inwestować w drogą technologię. - Wcześniej taki kosz był ustawiony w Krakowie, teraz przyjechał do Katowic, a potem pojedzie do Łodzi. Z tego co wiem, żadne miasto w Polsce nie zakupiło jeszcze tego typu pojemników - tłumaczy Kućmierz.





Grubson - Czw Paź 25, 2007 12:54 pm
To ciekawe. Może mają też w innych kolorach albo nawet kształtach.Bo takie są troche za duże ale gdyby np były porównywalnej wielkości co te pomarańczowe to byłoby miło gyby na każedej katowickiej ulicy stało coś nowoczesnego.Byleby tylko nie skończyło się tak że miasto kupi kosze hi-tech a reszte zostawi w stanie dzisiejszym i kosze bedą najekskluzywniejszą rzeczą w k-ce.



Safin - Czw Paź 25, 2007 5:27 pm
Zamiast "Litter" mogli napisać "Hasiok"



caterina - Wto Paź 30, 2007 12:00 pm
matko!najpierw na religii dzieci maja sie uczyc,ze smiecenie to grzech,teraz testowe kosze na smieci ....jak dla mnie to powinno wiecej chodzic cieci z miotła i sprzatac,czesciej tez oprozniac kosze,ktore juz sa zakupione....przekombinowane jak dla mnie.ale przynajmniej cos sie dzieje w temacie smieci na ulicach.
I zgadzam sie z Grubsonem,nowoczesne kosze w obskurnym otoczeniu beda wygladac idiotycznie,ale moze o to chodzi,wszak Kato to miasto surrealizmu.



Kamyk85 - Wto Paź 30, 2007 3:58 pm
jak dla mnie to powinno wiecej chodzic cieci z miotła i sprzatac



rasgar - Wto Paź 30, 2007 4:30 pm
nie warto - za dużo wandali

pewnie pali się tak samo jak te pomarańczowe



absinth - Wto Paź 30, 2007 6:43 pm

To marny półśrodek. Jeśli ograniczyć się do tego, to tych cieci z miotłą będzie zawsze za mało. Nie chodzi o to, żeby było więcej ludzi do sprzątania, tylko żeby ludzie nie śmiecili. Zawsze leczy się przyczynę choroby, a nie objawy. Ludzi trzeba wychowywać i edukować

pytanie czy z ta "choroba" nie jest jak z grypa, ze leczy sie jedynie objawowo?



caterina - Wto Paź 30, 2007 10:27 pm
no coz...nie wiem jak mozna nauczyc tym wszystkim ludzi ,ktorzy smieca zeby tego nie robili? Przestrzen publiczna z załozenia jest wszystkich ,wiec niczyja,jesli bedzie czysto to moze wtedy poczujemy sie jak u siebie i o to zadbamy.a nowoczesny "hasiok" nie jest rozwiazaniem jesli nie stoi w schludnym otoczeniu.Taki kosz widze ew na placu przy Sokolskiej (po),choc mi osobiscie sie nie podoba



Jaimar - Śro Paź 31, 2007 7:46 am

To marny półśrodek. Jeśli ograniczyć się do tego, to tych cieci z miotłą będzie zawsze za mało. Nie chodzi o to, żeby było więcej ludzi do sprzątania, tylko żeby ludzie nie śmiecili. Zawsze leczy się przyczynę choroby, a nie objawy. Ludzi trzeba wychowywać i edukować

Całkowicie się nie zgodzę. Przykład chociażby centrum Amsterdamu świadczy o czymś dokładnie przeciwnym - oni świadomie płaca za sprzątanie (sumiennie wykonywane) i w zamian mogą sobie rzucać śmieci na chodniki. Mieszkający w Anglii pewnie potwierdzą że na angielskich dworcach nie ma wogóle koszy na śmieci - ze względów bezpieczeństwa - i śmieci rzuca się pod nogi (tego nie widziałem, słyszałem tylko)



Kamyk85 - Śro Paź 31, 2007 9:04 am
Ja nie mówię że ma nie być śmietników i sprzątaczy. Zawsze znajdzie się jakiś palant, co rzuci śmiecia na chodnik, trawnik, ulicę etc. Ale my jako społeczeństwo mamy się starać, żeby takich palantów było jak najmniej, co wcale nie wyklucza tego, że sprzątacze również muszą istnieć, bo miasto się brudzi tak czy inaczej



Jaimar - Śro Paź 31, 2007 10:50 am
My twardo walczymy o ideał nieśmiecącego społeczeństwa (to chyba p. Luty wpadł na rewelacyjny pomysł żeby katecheci uczyli dzieci że śmiecenie jest grzechem )
i mamy brudno.
Niektórzy zezwalają na śmiecenie w majestacie prawa a dbają o regularne, częste i porządne sprzątanie - i mają czysto.



caterina - Śro Paź 31, 2007 11:01 am
Potwierdzam w Londynie ,nie wiem jak w całej Anglii praktycznie nie ma koszy.Na chodnikach leza wielkie worki ze smieciami a ludzie rzucaja wszystko na ziemie ,podłoge autobusu.Wladze do tego stopnia poszły mieszkancom na reke,ze zeby zachecic ich do recyklingu wszyskie rzeczy platikowe,szklane,puszki wrzucasz do jednego pomaranczowego worka i ludzie DO TEGO przeznaczeni,segreguja je za Ciebie..Jednak te lezace wszedzie worki sprawiaja wrazenie,ze Londyn jest brudny.Niestety.Ale i tak jestem dalej za tym by było wiecej ludzi sprzatajacych na ulicach .



Kamyk85 - Śro Paź 31, 2007 3:28 pm
Ideałem to jest żeby jak najmniej ludzi śmieciło, a sprzątaczy było wcale nie wiele, tylko odpowiednio wiele - odpowiednio do ilości śmieci



absinth - Czw Lis 01, 2007 12:01 pm
tak w kontekscie czystosci ulic, edukacji obywatelskiej etc. ale w nieco innym ujecie



Znany z dbałości o środowisko mer Paryża Bertrand Delanoe zamierza oduczyć Francuzów sikania na ulicy
Delanoe rozpoczął jedną ze swych najtrudniejszych batalii. Chce odzwyczaić Francuzów od załatwiania się w miejscach publicznych. Ów brzydki zwyczaj może szokować turystów odwiedzających ojczyznę pisuaru.

Latarnie i słupy stolicy Francji często stają się wygodnym miejscem postoju za potrzebą. Pasażerowie paryskiego metra narażeni są na wdychanie obrzydliwych zapachów.

Delanoe zamierza sprzątnąć wszystkich, których przypiliło, z ulic Paryża. Akcja jest odpowiedzią na protesty rosnącej liczby tak zwanych "bobos" – młodych, ambitnych przedstawicieli mieszczańskiej bohemy. Żądają oni więcej zieleni i mniej brudu.

Czarę goryczy miał przelać widok kilkudziesięciu mężczyzn oddających mocz na ściany paryskiego ratusza podczas mistrzostw świata w rugby. Nie pomogło rozstawienie 62 przenośnych toalet samoczyszczących, które zastąpiły legendarne miejskie pisuary.

Mer miasta wykonał pierwszy rewolucyjny krok w lutym ubiegłego roku, kiedy to udostępnił za darmo wszystkie przenośne toalety stojące w parkach i na ulicach Paryża. Liczba korzystających z tych przybytków wzrosła w ciągu 12 miesięcy z 2,4 do 8 milionów. Mimo to problem pozostał. W ubiegłym roku ponad dwa tysiące osób zostało ukaranych grzywną w wysokości 430 euro. Bez rezultatu. Miejscy pracownicy służb sanitarnych muszą sprzątać miesięcznie 56 tysięcy metrów kwadratowych zasikanych powierzchni. Latem liczba ta rośnie do 65 tysięcy.

Najwyższą karę za załatwianie się w miejscu publicznym otrzymał Pierre Pinoncelli. W 1998 roku Francuz musiał zapłacić 45 tysięcy 122 euro za nasikanie do "Fontanny" – słynnego pisuaru Marcela Duchampa wartego 1,9 miliona funtów. Pinoncelli określił swój "atak" na dzieło sztuki mianem aktu surrealistycznego.

Władze wierzą jednak, że wreszcie znalazły sposób. Le mur anti-pipi – prosty, ale cudowny wynalazek – to falista ściana, która atakuje sikającego jego własną bronią. – Strumień moczu zwykle leci skośnie. Jeśli zetknie się z pochyłą powierzchnią, poleci z powrotem na spodnie – mówi Etienne Vanderpooten, architekt, który od 25 lat pracuje nad rozwiązaniem problemu zabrudzonych ścian. – Mamy wówczas do czynienia z arroseur arose, polanym polewaczem. Jeśli ktoś raz da się nabrać, nigdy nie wróci – zapewnia Vanderpooten.

Prototypowa ściana stanęła w Cour des Petites-Ecuries w 10. dzielnicy, gdzie liczba wykroczeń jest największa. Drugą najgorszą okolicą jest elegancka druga dzielnica. Najczystsza jest dzielnica siódma, która należy do najdroższych. To tu znajduje się wieża Eiffla.

Jak mówią miejscy urzędnicy, kolejnym testowanym prototypem są pochyłe, granitowe "parapety" otaczające parki. Nie dość, że odbijają one mocz w kierunku sikającego, to jeszcze trudno na nich stać. Zwłaszcza po trzech piwkach.



absinth - Wto Lut 19, 2008 6:46 pm
No comment

foty zrobione przy ekranach obok przystanku autobusowego na Gwiazdach:



po 2 tygodniach bylo tylko "lepiej"





Wit - Śro Lut 20, 2008 7:54 pm

Więźniowie na wiosnę posprzątają Katowice
pj2008-02-20, ostatnia aktualizacja 2008-02-20 20:26



Michał Luty, wiceprezydent Katowic, rok temu zapewniał, że miasto zostanie wysprzątane. Nic jednak z tego nie wyszło. Teraz obiecuje poprawę - do robienia porządków chce zatrudnić więźniów.

- Do świąt wielkanocnych w mieście będzie czysto. Śmieci pozbierają bezrobotni. Mamy na to pieniądze - zapewniał w zeszłym roku PiS-owski wiceprezydent Luty.

Co prawda tu i ówdzie na krótko zrobiło się czyściej, ale miasto nadal jest brudne. Śmieci walają się w lasach, przy drogach, nawet na chodnikach. Wystarczy przejść się przez centrum, by przekonać się, że Luty poniósł porażkę. - Czysto nie jest. Nie było chętnych do sprzątania - przyznaje.

Teraz wpadł na kolejny pomysł. Na wiosnę miasto zaczną sprzątać więźniowie. - Wszystko jest już ustalone. Nie będzie trzeba im płacić pensji, tylko ubezpieczenia. Damy im też odpowiednie stroje. Do prac zostaną skierowane osoby z niskimi wyrokami - mówi Luty.



kiwele - Śro Lut 20, 2008 8:51 pm
Sa dwa sposoby na utrzymanie czystosci w otoczeniu, a wlasciwie to jeden zintegrowany:
cywilizowane zachowania spoleczne oraz wlasciwie wyposazone i zorganizowane permanentne zawodowe sluzby czystosci.
Cala reszta to amatorszczyzna na kaczych lapach, niezbyt pomocna ale tez na szczescie niezbyt szkodliwa. Obojetne czy to bedzie wyslanie do porzadkowego szturmu wiezniow, zolnierzy, dzieci, bezrobotnych, czlonkow jakichs partii czy tez ogolu entuzjastycznych obywateli to efekty beda zawsze pieknie sie prezentowac, ale tylko w biurokratycznyh sprawozdaniach.



Kris - Sob Mar 08, 2008 9:32 am
negatywny przykład z Pszczyny

Wysypisko pod zamkiem
wczoraj


Tak wygląda jeden z najbardziej atrakcyjnie położonych placów w Pszczynie, którego właściciel jest znany, ale nieuchwytny.

Wie pan, co jest za tym płotem? - pytam starszego pana idącego z pieskiem ulicą Wojska Polskiego.

- Pewnie, że wiem. Bałagan, jakiego świat nie widział. I to od lat. Władze Pszczyny się zmieniają, a właściciela tego śmietnika żadna jeszcze nie wzięła do raportu. Nie wiem czy udają, że tego nie widzą, czy nie chcą widzieć. To wstyd dla Pszczyny, żeby naprzeciwko zamku tak pięknie odremontowanego istniało dzikie wysypisko śmieci. Słyszałem, że na jednego gościa, co na Kępie mieszka i zwozi z miasta różne rzeczy straż miejską posłali. A z tym się nic nie robi - denerwuje się mężczyzna.

Nie on jeden. Ogrodzony blachą plac naprzeciwko Domu Kawalerów, znajdujący się kilkadziesiąt metrów od pszczyńskiego rynku, budzi negatywne emocje. Przez wiele lat stała na nim metalowa konstrukcja. Od czasu jak ją rozebrano, działka leży odłogiem, zarastając chaszczami, wśród których po cichu rośnie wysypisko śmieci.

- Przez ostatnie pół roku podejmowaliśmy próby dotarcia do osób reprezentujących spółkę lub spółki, które zarządzają dwiema nieruchomościami, co do których są uwagi natury porządkowej. Druga znajduje się przy ulicy Warownej. Niestety, nie sposób doręczyć decyzji o uporządkowanie terenu, ponieważ nikt nie odbiera korespondencji - tłumaczy burmistrz Krystian Szostak, dodając, że w takiej sytuacji wyegzekwować decyzji nie sposób inaczej jak drogą sądową.

Miasto próbowało ustalić osoby odpowiedzialne za zarządzanie tymi terenami przez Krajowy Rejestr Sądowy. Bez skutku. Zapis w KRS oraz informacje, jakimi dysponuje miasto na temat dwóch spółek (Centrum Targowe i Przedsiębiorstwo Hotel Inkom), są ponoć sprzeczne. - Przygotowujemy wniosek do sądu o zgodę na wejście w teren, a kosztami porządkowania obciążymy prawdopodobnie hipoteki działek - mówi Szostak. Co ciekawe, podatki za te nieruchomości są opłacane.
(plus) - POLSKA Dziennik Zachodni
http://pszczyna.naszemiasto.pl/wydarzenia/826509.html



Wit - Śro Kwi 02, 2008 4:47 pm
sKUPmY się na problemie. Zbierz sam-wiesz-co
Iwona Sobczyk2008-04-02, ostatnia aktualizacja 2008-04-02 16:16



Psie odchody w Tychach mają lądować w torebkach z masy kukurydzianej. Za zignorowanie nakazu grozi nawet 500-złotowy mandat.

Wypisana na plakatach promujących rozpoczętą we wtorek kampanię "sKUPmY się na problemie" instrukcja obsługi stacji na psie nieczystości jest prosta: "Weź pusty woreczek, zbierz sam-wiesz-co, wrzuć pełny woreczek".

Czy mieszkańcy Tychów będą chcieli zastosować się do tych wskazówek? Urzędnicy mają nadzieję, że tak. - W Tychach od 2006 roku obowiązuje uchwała nakazująca właścicielom czworonogów sprzątanie po swoich psach. Do tej pory tłumaczono, że nie ma jak sprzątać, teraz już ta wymówka straciła rację bytu - cieszy się inicjatorka akcji radna Urszula Paździorek-Pawlik.

Miasto kupiło 20 stacji wyposażonych w dystrybutory woreczków i pojemniki na nieczystości. Woreczki są zrobione z masy kukurydzianej, w stu procentach biodegradowalne, wysuszają zawartość i tłumią jej brzydki zapach. Jeśli kampania odniesie sukces, pojemników w mieście stanie więcej.

Mieszkańców do korzystania z nich będą zachęcać prośbą i groźbą strażnicy miejscy. - Właściciela, który pozostawiał pamiątkę po swoim psie na trawniku, tylko upominaliśmy. Nadal chcemy edukować, ale przypominamy też, że za niestosowanie się do uchwały grozi mandat od 50 do 500 zł - mówił Ryszard Polcyn, komendant tyskiej straży miejskiej.

Urząd miejski zaprosił na rozpoczęcie kampanii do parku Miejskiego przede wszystkim dzieci. - Chcemy je uczyć dobrych zachowań, bo przecież to zaprocentuje w przyszłości. Mamy też nadzieję, że przez dzieci dotrzemy do dorosłych - mówi Aleksandra Cieślik, rzeczniczka UM.

Do parku przyszło około pół tysiąca dzieci. Mimo że akcja rozpoczęła się akurat 1 kwietnia, sprawę potraktowały poważnie. - Szkoda, że nie ma takich koszy na każdym osiedlu - wzdychała Małgosia Ostrowska, szóstoklasistka z SP nr 18, sięgając po woreczek z dystrybutora. - Tylko żeby tych pojemników nie poniszczyli - wtórowała jej koleżanka Ania Bielecka.

Z okazji rozpoczęcia kampanii jej organizatorzy przyprowadzili do parku swoje czworonogi - Henryk Borczyk, zastępca prezydenta miasta, przyszedł ze swoją Nuką, policjanci zaprezentowali możliwości swojego owczarka do zadań specjalnych - Jerry'ego. Żaden z psów przyprowadzonych do parku z okazji rozpoczęcia akcji nie dał szansy wypróbowania nowo zakupionych pojemników. - Chyba wyczuły, że walczymy o porządek w mieście - śmiała się Dorota Grzesica, dyrektorka SP nr 18.

Magistrat chce promować swoją akcję podczas kolejnych festynów i pikników. Strażnicy miejscy, policjanci i inne osoby zaangażowane w akcję już w przyszłym tygodniu zaczną odwiedzać szkoły i zachęcać młodych tyszan do poparcia kampanii.
.............................................
Brawo!
Ważne też, by ludzie reagowali widząc właściciela, który po swoim psie nie posprząta



Jaimar - Czw Kwi 03, 2008 7:43 am
^^ W wielu przypadkach jest to nawet stosunkowo proste, skuteczne i bezpieczne - pod warunkiem posiadania większego psa



koniaq - Czw Kwi 03, 2008 10:35 am
zauwazyliscie, ze bezdomni z dworca upodobali sobie do przesiadywanie przystanek tramwajowy pod pod dworcem pkp ? nie dosc, ze smeirdza to jeszcze sa ich tam dziesiatki... Miasto powinno cos z tym zrobic !!!



salutuj - Czw Kwi 03, 2008 10:43 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Czw Kwi 03, 2008 11:29 am

zauwazyliscie, ze bezdomni z dworca upodobali sobie do przesiadywanie przystanek tramwajowy pod pod dworcem pkp ? nie dosc, ze smeirdza to jeszcze sa ich tam dziesiatki... Miasto powinno cos z tym zrobic !!!

hehe, ostatnio cos z tym zrobil moj znajomy, ktory zadzwonil do strazy miejskiej, a ta "przyjela zgloszenie" ale czy oprocz przyjecia cos zrobila to juz nie wiem



Bartek - Czw Kwi 03, 2008 11:33 am
Na przystankach autobusowych, tych koło Big Stara też codziennie rano widzę jak kolesie siedzą, piją i czasami leją w rogu przystanku.

Przecież to wygląda jak jakieś zapyziałe miasto gdzieś na dalekim wschodzie.

Zresztą Policja to widzi bo często widziałem jak przechodził patrol i miał to w 4 literach :/



d-8 - Czw Kwi 03, 2008 11:45 am
a fetor uryny wydobywający się zza kiosku przy estakadzie przy przystanku w stronę giszowca jest tak intensywny ze szok !



Bartek - Czw Kwi 03, 2008 11:56 am
Ten teren należy do PKP prawda?



salutuj - Czw Kwi 03, 2008 1:32 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Nie Maj 04, 2008 7:11 pm


Prezydent Raciborza wyłapie z rynku gołębie
Małgorzata Goślińska
2008-05-04, ostatnia aktualizacja 2008-05-04 16:57

Wywieziemy je sto kilometrów za miasto, do lasu. Nie wrócą. Są zbyt spasione i stare.

Gołębie miejskie ostatnio nie cieszą się dobrą sławą. W zeszłym roku w Wenecji wprowadzono zakaz sprzedaży karmy dla gołębi na placu św. Marka. W Londynie już od siedmiu lat karmicieli z Trafalgar Square karze się wysokimi grzywnami. Za przykładem miast europejskich poszedł Sandomierz. Gdańsk jedynie apeluje do mieszkańców o niedokarmianie. W Krakowie planują dosypywać do ziarna środki antykoncepcyjne (jak w Hollywood), a na razie w siedziskach gołębi montują kolce i odpalają odstraszające armatki hukowe. W Poznaniu zarządcy nieruchomości muszą zabezpieczać okna, otwory i szczeliny przed zagnieżdżaniem się ptaków. W Kielcach sprawę załatwiły sroki, które wyjadają gołębiom jaja z gniazd. Do Warszawy mają zostać sprowadzone sokoły wędrowne, żywiące się gołębiami.

Inne miasta próbują przepłoszyć gołębie nagranym dźwiękiem polującego sokoła czy wystraszonych piskląt. Mieszkańcy stosują domowe sposoby: wieszają w oknach i na balkonach kolorowe wiatraki, płyty CD albo torby foliowe, tak by wiatr nimi obracał, rozpinają żyłki, strzelają petardami. Rok temu w Bielsku ktoś zabił pięć gołębi, prawdopodobnie z wiatrówki.

Skąd ta wrogość? Gołębie niszczą zabytki, zanieczyszczają odchodami elewacje budynków, parapety, chodniki, samochody. Miesiąc temu pisaliśmy, że obrzeżek, kleszcz pasożytujący na gołębiach, zaatakował mieszkańców kamienic w centrum Zabrza. Podobnie dzieje się w innych śląskich miastach. Mieszkaniec Sosnowca, pogryziony przez obrzeżka, zmarł, bo był uczulony na tego kleszcza.

W maju wojnę gołębiom chce wypowiedzieć Racibórz. - Mamy ich więcej niż w Krakowie. Zgroza! Rządzą na rynku, brudzą kolumnę maryjną, a najbardziej przeraża mnie widok dzieci bawiących się wśród gołębi - mówi prezydent Raciborza Mirosław Lenk. - Winni są ludzie - ci, co nie mieszkają w rynku. Przychodzą z oddalonych miejsc ze specjalnie pokruszonym chlebem dla gołębi - dodaje prezydent.

Nie ukarze jednak ludzi, tylko ptaki. Planuje wyłapać gołębie.

- Jak? - pytam.

- W nocy, kiedy będą spać. Wywieziemy je sto kilometrów za miasto, do lasu.

- Nie wrócą?

- Są zbyt spasione i stare, prawie nie latają i nie mają tego instynktu, co gołębie pocztowe.

Przed akcją prezydent przedyskutuje pomysł z ekologami. - Nie chcę skazywać gołębi na śmierć głodową - tłumaczy.

Czy pomysł Lenka zgodny jest z rozporządzeniem ministra środowiska? Gołębie w Polsce zaliczane są do zwierząt dziko występujących i objętych ścisłą ochroną, których nie wolno bezkarnie chwytać i transportować. W rozporządzeniu zakazane jest już samo płoszenie ptaków. Do prawa polskiego wydaje się pasować tylko metoda londyńska, która w dodatku jest skuteczna, czyli kary za dokarmianie. Liczba gołębi na Trafalgar Square spadła z kilkudziesięciu do kilku tysięcy.

- Gołąb to szkodnik wprowadzony do miasta i utrzymywany przez człowieka. Uciekł z hodowli, zdziczał i przebywa tam, gdzie jest pokarm. Rozmnaża się nadmiernie. Ludzie karmią gołębie nawet latem, kiedy ptak powinien sam sobie radzić - mówi Jacek Betleja, ornitolog z Muzeum Górnośląskiego.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

w Kato tez by mogli zrobic cos z golebiami...



Wit - Nie Maj 04, 2008 8:14 pm
zgadzam się...bardzo nie lubię tego ptaka...nawet u mnie na wsi jest ich pełno a poczciwych wróbli prawie wcale



Safin - Nie Maj 04, 2008 8:42 pm
bombowy pomysł. Już widzę Lutego z Zychem, jak nocą biegają z workiem po dachach Katowickiego downtown

Ale pomysł serio śweitny. No i pseudo "humanitarny", bo co prawda leniwe miejskie gołębie siebie same w lesie nie wyżywią, ale doskonale odżywia nasze leśne pumy oraz ginące dziki.



potok77 - Pon Maj 05, 2008 9:06 am
Ostatnio na spotkaniu Spółdzielni Padarewskiego z Mieszkańcami przeszedł pomysł jedenego z mieszkańców by zamontować na blokach kadłubki dla mniejszych ptaków ( sikorek, wróbli, szpaków ).
Podczas remontu podcieni poznikały wszelkie miejsca gdzie te mniejsze ptaki mogłyby same zrobić gniazda a skorzystały z tego tylko i wyłacznie gołębie które zamieszkuja gdzie się tylko da na balkonach i parapetach.
Jeśli pojawia się szybkie i zwinne małe ptaki zaczną podkradać jedzenie gołebiom ich liczba spadnie.



Bartek - Pon Maj 05, 2008 9:17 am
W ciepły i słoneczny dzień, przechodząc przez rynek w stronę Korfantego 2 można naprawdę poczuć klimat gołębi! Ja bym to w cholerę wytruł lub do Krakowa wywiózł



MephiR - Pon Maj 05, 2008 9:52 am
W Krakowie z gołębiami mają poważne problemy. Wczoraj byłem na tamtejszym dworcu kolejowym i praktycznie w każdym wystającym miejscu wewnątrz są zamontowane kolce - nawet na kamerach! Gołębie dzięki temu nie robią na ludzi z wysokości, ale bez żadnych oporów chadzają sobie w hali pod nogami ogromnego tłumu ludzi :O. Trzeba już teraz wziąć się za te ptaki w naszych miastach, bo za pewien czas też tak u nas będzie...



qlomyoth - Pon Maj 05, 2008 10:48 am
^^tam naprawde czasem trzeba robić uniki żeby oka nie stracić.



Wit - Pią Maj 09, 2008 9:13 pm
kolejny przykład walki z psimi kupami



Psie odchody nie muszą leżeć na skwerkach
dziś
Zakupiony przez częstochowską spółdzielnię mieszkaniową Nasza Praca specjalny odkurzacz z silnikiem spalinowym, to najskuteczniejszy środek eliminowania psich odchodów z bezpośredniego sąsiedztwa bloków osiedlowych.

Liczne apele kierowane do właścicieli czworonogów, by ci wzięli sprawę sprzątania po swoich czworonogach we własne ręce, spotkał się bowiem z minimalnym odzewem. Może dlatego, że większość z nich wychodzi z prostego założenia: nikt nie zwraca uwagi, czy sprzątam po swoim Azorze, to dlaczego mam to niby robić. Przecież płacę czynsz w spółdzielni, w którym są opłaty za utrzymanie czystości w osiedlu. To niech się spółdzielnia martwi jak czystość utrzymać.

Kilkukilogramowy ekwipunek, który dwaj pracownicy spółdzielni zakładają na swoje plecy na zmianę od kilku już tygodni, na pozór przypomina wyposażenie pracowników zieleni miejskiej ścinających trawę.

- Rzeczywiście. Ale to znacznie cięższa machina, którą da się nosić kilkanaście minut, a potem trzeba odpocząć. Musze podkreślić, że w naszych warunkach, dużego bądź co bądź osiedla, sprawdza się jednak doskonale - przyznaje z uśmiechem Tekla Kwiatkowska z Naszej Pracy, która codziennie wyznacza obszar aktywności swoich pracowników.

Marek Ciepiela i Zygmund Szatkowski z reguły koncentrują swoją uwagę na placach zabaw, na których przebywają dzieci.

- Niestety, właściciele psów i kotów, bo tych ostatnich jest coraz więcej nic sobie nie robią, myśląc, że kupy powinno się usuwać tylko ze względów estetycznych. Nic bardziej błędnego. Wiele czworonogów wraz z kałem wydala szereg bakterii, z którymi często przypadkowo stykają się właśnie nasze dzieci. Ich opiekunowie często sami nie zdają sobie z tego sprawy - dodaje Kwiatkowska.

Największe niebezpieczeństwo niosą ze sobą odchody szczeniaków. Prawie 90 procent z nich jest zarażonych glistami i innymi pasożytami, które mogą wywoływać niebezpieczną nawet dla dorosłych toksokarozę. Etymologia choroby jest znana, ale lekarze ostrzegają, że w wielu przypadkach może ona przebiegać na początku bezobjawowo.

Andrzej Zaguła - POLSKA Dziennik Zachodni





absinth - Śro Lip 02, 2008 9:14 am
sa rzeczy o ktorych filozofom z Młynskiej sie nie snilo...



Zaśmiecanie Pragi surowo karane
reg 01-07-2008, ostatnia aktualizacja 01-07-2008 19:19

Nowe ostre kary za śmiecenie na ulicach Pragi wprowadziły władze stolicy Czech.

Od 1 lipca za wyplucie na chodnik gumy do żucia, wyrzucenie niedopałka papierosa, palenie tytoniu na przystanku autobusowym czy dokarmianie gołębi grożą tam grzywny w wysokości do 30 tysięcy koron (ok. 4.250 złotych).

Mandatem karani będą również właściciele psów zanieczyszczających przestrzeń miejską czy kierowcy brudnych aut, które zostawią na ulicach np. kawałki błota lub brudne ślady.

Straż miejska podkreśla, że o czystość praskich ulicach będzie dbać już od pierwszego dnia obowiązywania nowych przepisów. Dlatego też osoby, które zostaną przyłapane na gorącym uczynku, natychmiast dostaną mandat w wysokości 1000 koron (ok. 140 złotych).

Od przyszłego tygodnia w niektórych publicznych miejscach Pragi zacznie ponadto obowiązywać zakaz spożywania alkoholu.

Jak podkreśla praski ratusz, to wszystko ma sprawić, że miasto będzie "piękniejsze i czystsze".
Źródło : PAP



absinth - Pon Wrz 29, 2008 8:50 am
hmm... wrzuce tu



Antykoncepcja dla gołębi 2008.09.29
W Sosnowcu chcą rozwiązać problem gołębi w centrum miasta. Do tego celu mają być wykorzystane środki antykoncepcyjne

Trzeba przyznać, że gołębie nie mają ostatnio dobrej opinii. Nawet w miejscach, z którymi te ptaki zazwyczaj się kojarzą, wypowiedziano im wojnę. Tak jest np. w Wenecji, gdzie nie można już kupować gołębiej karmy. Problemy z najpopularniejszymi mieszkańcami dużych miast dotykają także naszego podwórka.

Najgorzej u Kiepury
- Wbrew pozorom to duży kłopot dla władz, bo z jednej strony mamy miłośników ptaków, którzy chętnie dokarmiają je, często nawet mimo zakazu, a z drugiej zaś, osoby skarżące się na pozostawiane przez ptaki nieczystości. Trzeba przyznać, że ta druga sytuacja dotyka także miasto, które musi np. zajmować się czyszczeniem zabytków. U nas problem jest najbardziej dokuczliwy na placu 100-lecia przy pomniku Jana Kiepury. Zakazy dokarmiania nic tutaj nie pomogą - ocenia Dąbrowski.
Dlatego idąc śladami kolegów m.in. z Jeleniej Góry w Sosnowcu chcą do walki z gołębiami włączyć środki antykoncepcyjne, które na Dolnym Śląsku były dosypywane do karmy.
- Nie znam jeszcze kosztów, które trzeba by wydać na taką operację, ale wiem, że to humanitarny sposób na rozwiązanie problemu - ocenia Dąbrowski.

Weterynarze wspierają
Pomysł nie ma jeszcze większości w radzie miasta i będzie przez nią rozpatrywany po przeanalizowaniu kosztów, ale na pomysł zastosowania środków antykoncepcyjnych przychylnie patrzą weterynarze.
- Oczywiście, jeśli już chcemy zmniejszyć populację gołębi, to zastosowanie środków antykoncepcyjnych wydaje się najbardziej humanitarne, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że całej populacji tych ptaków nie sposób wysterylizować. Trzeba tylko uważać, by ze środkami dla gołębi nie miały styczności inne zwierzęta, dla których mogłyby być szkodliwe - ocenia Dobrosława Krysa, weterynarz z katowickiej lecznicy Brynów.

Łukasz Buszman



Michał Gomoła - Śro Paź 01, 2008 4:00 pm
nowo wyremontowana ulica Chopina obrosła w gówna ( wybaczcie za ostre słowo ). Co ciekawe moją uwagę na nie nie zwrócił ich widok, bo w tym momencie byłem zajęty rozmową, ale okropny odór! Nie mam niestety zdjęcia, ale na tym zielonym skrawku przed jeszcze nieczynnymi ogródkami piwnymi jest gówno na gównie. Brak słów żeby to opisać.



U2W2EU - Śro Paź 01, 2008 4:23 pm
Michał To samo można zaobserwować, idąc ul.Sienkiewicza, tam to dopiero slalom narciarski można otworzyć...
Przed remontem tej ulicy (stara nawierzchnia) było to samo...

Pozdro!
U2W2EU



d-8 - Czw Paź 02, 2008 7:14 am
a ja niecałą godzinę temu byłem świadkiem na ulicy podchorążych jak starsza pani po tym jak jej piesek zrobił kupkę wyjęła reklamówkę-zrywkę i po swoim psie pozbierała to co narobił.

nadmienię iż nie jest to pierwszy raz, kiedy takie zjawisko na ulicach naszego miasta obserwuję.

jasne jest również, iż nadal takich zjawisk jest za mało. nad czym należy pracować usilnie, trzymać kciuki oraz wierzyć że będzie już tylko lepiej



Oskar - Sob Paź 04, 2008 11:59 am

a ja niecałą godzinę temu byłem świadkiem na ulicy podchorążych jak starsza pani po tym jak jej piesek zrobił kupkę wyjęła reklamówkę-zrywkę i po swoim psie pozbierała to co narobił.

Nie wierzę Jakoś sam do dzisiaj mam obraz, gdy przed dwoma laty, siedząc w ogródku na pl.Miarki i popijając trunek, obserwowałem jak kobieta podeszła na odległość kilka metrów (od mojego stolika) z psem i patrząc mi w oczy czekała aż jej pupil się załatwi. Speszyła się dopiero, gdy wyciągnąłem aparat i zrobiłem fotkę. Nie posprzątała jednak, uciekła.

Przekleństwem porannego krajobrazu Katowic jest niestety Warszawska w okolicy połączenia z Dudy-Gracza. Slalom, który tam trzeba wykonywać około 6.00-7.00 można by śmiało wpisać do konkurencji olimpijskich.



Wit - Wto Paź 07, 2008 6:15 pm
Gliwice nie radzą sobie z brudem
Jacek Madeja2008-10-07, ostatnia aktualizacja 2008-10-07 19:07



Przepełnione śmieciami kosze to na gliwickich ulicach codzienność. Wszystko dlatego, że za wywóz śmieci odpowiadają dwie konkurencyjne firmy. - To się zmieni - obiecują urzędnicy.

Na skwerze przed dworcem kolejowym stoi kilkanaście koszy. Do jednych, oznaczonych logo Alby, nie sposób wrzucić śmieci, bo odpady aż wysypują się na chodnik. Problemu z ich wrzuceniem nie ma natomiast do pojemników należących do Miejskiego Zarządu Usług Komunalnych w Gliwicach. - Widać, że jedne są sprzątane regularnie, a drugie nie. Nie wiem, czy ktokolwiek tego pilnuje, ale źle to świadczy o mieście - mówi gliwiczanin Janusz Kamieński.

Podobnie jest wzdłuż ulicy Zwycięstwa i na rynku. - A w weekend to już jest tragedia! Po nocnych imprezach na całym rynku walają się śmieci i butelki. I nikt nie kwapi się z ich wywiezieniem - opowiada Lidia Orzołek, która mieszka niedaleko rynku. Także tu podział jest wyraźny: klomby z kwiatami i fontanna Neptuna lśnią czystością, czego nie da się powiedzieć o miejscach, w których stoją kosze. I tak samo jak przed dworcem, pierwsze sprząta MZUK, kosze opróżnia Alba.

- Rynek to newralgiczne miejsce. W czasie weekendowych imprez ludzie wyrywają kwiaty i zanieczyszczają fontannę wszystkim, co im tylko wpadnie do ręki. Normalnie sprzątamy codziennie, ale w sobotę i niedzielę trzeba to robić częściej - mówi Iwona Kokowicz, rzeczniczka MZUK-u.

- Działamy zgodnie z harmonogramem, który wynika z umowy podpisanej z miastem. To ona przewiduje, ile jest koszy i jak często mamy je opróżniać. Śmieci wywozimy raz na dobę w godzinach nocnych, a w soboty mamy wolne. Za taki zakres obowiązków, jaki wyznaczyło miasto, dostajemy też wynagrodzenie - odpiera zarzuty mieszkańców Karol Kaczmarski z firmy Alba.

Urzędnicy przyznają, że miasto ma kłopot z utrzymaniem czystości, bo nie doszacowało kosztów, które trzeba wydać na wywóz śmieci. - Nakłady, które przeznaczyliśmy na ten rok, nie wystarczają. W najruchliwszych punktach miasta, takich jak dworzec kolejowy, ul. Zwycięstwa czy rynek, zbyt mało jest koszy, a śmieci są rzadko wywożone - nie kryje Marek Jarzębowski. - To dlatego obok stanęły dodatkowe śmietniki, które należą do MZUK-u - dodaje.

Dlatego jeszcze przed końcem roku na ulicach przybędzie 50 koszy. A koszt jednego jest niemały, bo wynosi aż ok. 1000 zł. Jednak według zapewnień magistratu, stylizowane na zabytkowe kosze będą ozdobą śródmiejskich ulic. Mają też być na tyle solidne, aby nie dać się wandalom. W kolejnym roku miasto chce kupić kolejnych 300 takich śmietników. - Umowa na przyszły rok przewiduje też, że będą częściej opróżniane - dodaje Jarzębowski.



Wit - Pią Gru 05, 2008 2:17 pm
kolejny artykuł na temat walki z psimi kupami, tym razem Bytom



Sprzątaj po swoim psie
28.11.2008
40 pojemników na psie odchody kupił Miejski Zarząd Dróg i Mostów w Bytomiu. Już kilka z nich stanęło w Parku Miejskim im. Kachla. Na próbę. Reszta będzie czekała do wiosny.

Pojemniki mają ułatwić mieszkańcom sprzątanie po swoich pupilach. Za nieposprzątanie nieczystości po swoim psie straż miejska wlepia mandaty. Właściciel może zapłacić 50-500 zł. Strażnicy wlepiają takich mandatów jeden lub dwa miesięczne. Żeby właściciel psa mógł dostać mandat za nieposprzątanie odchodów swojego czworonoga, musi zostać przyłapany na gorącym uczynku. Na tym nie koniec kar dla właścicieli psów. Jeżelli właściciel nie sprawuje należytej opieki nad pupilem, może dostać 200 zł mandatu.

20 pojemników ma tradycyjny kształt. Są pomarańczowe i mają namalowanego psa. 20 jest w kształcie dalmatyńczyków. Za te pierwsze MZDiM zapłacił 291 zł 58 gr brutto za sztukę, za drugi rodzaj 315 zł 98 gr brutto za jeden pojemnik. - Na razie kilka pojemników stanęło w parku. Teraz czekamy na opinie mieszkańców co do tego, w których miejscach mają stanąć pozostałe - mówi Marek Jarosz, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów. Swoje sugestie można zgłaszać do MZDiM osobiście, telefonicznie lub za pośrednictwem poczty elektronicznej. MZDiM mieści się przy ulicy Smolenia 35 w Centrum. Telefon: 032/396-97-00; mail: mzdim@mzdim.bytom.pl. Na razie pojemniki staną w Centrum miasta. - Być może przy placu Akademickim, Sobieskiego, na Rynku - wymienia Jarosz.

Każdy pojemnik jest zaopatrzony w zestaw higieniczny. Z boku wisi łopatka, są i woreczki na odchody. MZDiM kupił 10 tys. zestawów.

Piotr Krzyżanowski z Centrum co do pomysłu postawienia pojemników jest sceptyczny. - Myślę, że pomysł jest dobry, ale nie sądzę, by się sprawdził. Nasze społeczeństwo nie dojrzało do tego typu rozwiązań. O proszę. W tym pojemniku zamiast psich odchodów są gazety i śmieci - pokazuje pani Piotr. - Myślę, %07że lepiej byłoby wydzielić jakąś część terenu, po którym %07psy mogłyby swobodnie biegać i odgrodzić ją od reszty parku - dodaje.

Krzyżanowski przychodzi na spacer do parku dwa razy dziennie z psem Saronem.

Agnieszka Klich - POLSKA Dziennik Zachodni

http://bytom.naszemiasto.pl/wydarzenia/928143.html



Michał Gomoła - Pią Gru 05, 2008 2:49 pm
Nie lubię stwierdzenia "nasze społeczeństwo do tego nie dojrzało". Jak niby Pan Krzyżanowski chce zbadać ów poziom dojrzałości? Czy wg niego społeczeństwo zachodnie jest dojrzalsze od nas? Nie do końca.

Do teraz na Zachodzie nie wszyscy sprzątają po swoich pupilach, fakt jednak, że jest to zdecydowanie mniejsza liczba niż u nas. Dzieje się tak jednak nie dlatego, że są od nas dojrzalsi, ale dlatego, że proces wdrażania tam takich rozwiązań został wcześniej rozpoczęty. Nie od razu Rzym zbudowano, nie od razu też ludzie będą masowo sprzątać po psach, potrzeba na to czasu, pomysłu i przede wszystkich wytrwałości włodarzy.



rasgar - Pią Gru 05, 2008 3:26 pm

Czy wg niego społeczeństwo zachodnie jest dojrzalsze od nas? Nie do końca.

I nie do końca jest też u nas dobrze.

Ciekawy jestem jakie przełożenie na "dojrzałość społeczeństwa" ma np. kultura na drodze. Bo zakładając że ma, można dojść do smutnych wniosków porównując się np. z taką Finlandią.



Michał Gomoła - Pią Gru 05, 2008 4:27 pm
Z drugiej strony nasza kultura drogowa jest wyższa niż np. we Włoszech. Nie jest więc regułą, że kraje "Zachodu" ( w przypadku Finlandii "Północy" ), są dojrzalsze od nas. W różnych krajach kultura drogowa poszła w różnych kierunkach, Skandynawowie ( nie tylko Finlandia ) ogólnie znani są z przestrzegania zasad ruch drogowego, nie tylko my wypadamy "blado" na ich tle



absinth - Śro Gru 17, 2008 9:43 pm



A giant inflatable dog turd created by the American artist Paul McCarthy was blown from its moorings at a Swiss museum, bringing down a power line and breaking a window before landing in the grounds of a children’s home.



Tomek - Pon Mar 09, 2009 1:34 pm
Gazeta Wyborcza znowu uruchamia kampanię żeby ludzi sprzątali po psach
Ciekawy wywiad:
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,3488 ... lania.html

Patrząc na Katowice to jest to rzeczywiście tragedia. Stare gówna wyszły spod śniegu i tak leżą obok zupełnie nowych. Ostatnio w śródmieściu musiałem iść brzegiem ulicy bo chodnikiem się nie dało - na 50 metrach leżało chyba z 20 psich kup...Obrzydliwość

Kiedyś zwróciłem uwagę starszej kobiecie, której wielki pies srał jakieś 20 metrów od placu zabaw - rzuciła parę bluzgów pod nosem w moim kierunku; żałuje teraz - mogłem podejść, zebrać to na papier i przybić jej to na plecy
Ostatnio jadąc do pracy rano zauważyłem jak psiarze puszczają swoich pupili na terenie przedszkolnego placu zabaw. Ot psy, pobiegają, odleją się na drabinki, postawią kloca na trawniku a za kilka godzin wybiegnie tam grupa maluchów.

Tragedia, a najsmutniejsze jest to, ze podejrzewam iż nic się nie zmieni w tym temacie - nawet specjalne kosze i woreczki rozdawane za darmo. U mnie na osiedlu są takie kosze, jeszcze nie widziałem żeby ktoś ich używał. Tak jak w tym wywiadzie napisano - zbyt dumni jesteśmy żeby sprzątać po swoim zwierzaku, nie zdając sobie sprawy, że inni mogą nas uznawać za obrzydliwych brudasów...



maciek - Pon Mar 09, 2009 1:51 pm
Trzeba by zmienić prawo, a może nie koniecznie prawo.

Według mnie w centrach miast (Katowice) nie powinno się pozwalać na posiadanie psów. Pytanie do prawników, czy takie coś w ogóle jest możliwe do ustanowienia - uchwała rady miasta, ustawa,...?
Oczywiście nie kazałbym tych istniejących psów usuwać z mieszkań, ale nie pozwalałbym na rejestrację nowych. Dodatkowo każdy pies w centrum, którego właściciel nie posiadałby odpowiedniego dokumentu potwierdzającego rejestrację byłby karany a piesek zabierany do schroniska. Ostro, ale to chyba jedyne wyjście. Na logikę wiadomym jest, że skoro w samym centrum zieleni jest mało to psy srać będą na chodniki.



snow - Pon Mar 09, 2009 6:04 pm

Trzeba by zmienić prawo, a może nie koniecznie prawo.

Według mnie w centrach miast (Katowice) nie powinno się pozwalać na posiadanie psów.


Troche "przegłeś"
Torebki, kosze na kupy i odrobina świadomości właścicieli - twój pies, twoja kupa. Z tym ostatnim oczywiscie bedzie najtrudniej.



maciek - Pon Mar 09, 2009 8:28 pm
^ Ależ dlaczego? Jeśli małe dziecko nie potrafi się bawić zabawką to dobrzy rodzice odbierają zabawkę. Proste. Dorośli to też takie dzieci, tylko im się wydaje, że im się wszystko należy. Prawda to, jeśli wyobraźnia takiego dorosłego sięga dalej niż jego własny zadek i potrafi myśleć nad tym co robi.

Dziś taki stary cap w swojej bryce miał otwarte okno na światłach. Gdy skończył palić swojego śmierdzącego peta wyrzucił go na ulicę. Otworzyłem swoje okno i spytałem, czy w domu na swój dywan, albo panele podłogowe też rzuca pety? Myślicie, że skumał o co chodzi? Ależ oczywiście, że nie.



Kamyk85 - Pon Mar 09, 2009 10:47 pm
Kiedyś zwróciłem uwagę starszej kobiecie, której wielki pies srał jakieś 20 metrów od placu zabaw - rzuciła parę bluzgów pod nosem w moim kierunku; żałuje teraz - mogłem podejść, zebrać to na papier i przybić jej to na plecy



snow - Wto Mar 10, 2009 10:31 am

^ Ależ dlaczego? Jeśli małe dziecko nie potrafi się bawić zabawką to dobrzy rodzice odbierają zabawkę. Proste. Dorośli to też takie dzieci, tylko im się wydaje, że im się wszystko należy. Prawda to, jeśli wyobraźnia takiego dorosłego sięga dalej niż jego własny zadek i potrafi myśleć nad tym co robi.

Dziś taki stary cap w swojej bryce miał otwarte okno na światłach. Gdy skończył palić swojego śmierdzącego peta wyrzucił go na ulicę. Otworzyłem swoje okno i spytałem, czy w domu na swój dywan, albo panele podłogowe też rzuca pety? Myślicie, że skumał o co chodzi? Ależ oczywiście, że nie.


dobrzy rodzice edukuja, choc przyklad z zabawka nie wydaje mi sie do konca odpowiedni
a takim edukowaniem a raczej pouczaniem powinni sie zajmowac straznicy miejscy, wlepiajac bezlitosnie mandaty.
a co do smiecenia - kiedys widzialem taka ankiete z ktorej wynikalo ze (wartosci podam w przyblizeniu bo nie pamietam dokladnie) 95% spoleczenstwa nie lubi zasmieconych ulic, jednoczesnie 80% przyznaje ze smieci.



Kamyk85 - Wto Mar 10, 2009 10:37 am
Bo to taka mentalność - ja mogę śmiecić, bo "oni" (służby miejskie) mają posprzątać. I winę za brudne ulice ponoszą ci, którzy nie posprzątali, a nie ci, którzy naśmiecili...



kropek - Wto Mar 10, 2009 2:19 pm
Tak jak pisze Maciek: żadnych psów w centrum. To samo powinno dotyczyc ludzi mieszkających w blokach itp.
Ktoś ma dom - proszę bardzo, piesek mile widziany.
W innym wypadku ludzie powinni się zadowolić świnką morską, rybkami lub chomikiem.

Właśnie wrócilem z Niemiec i ani w Hannoverze, ani w Berlinie nie widziałem w centrum żadnego psa.



absinth - Wto Mar 10, 2009 3:34 pm
Polska nalezy do krajoe z najwyzszym odsetkiem psow na tysiac mieszkancow, jak kiedys przeczytalem...

sa dwa rpzwioazania, albo miasto egzekwuje obowiazek uiszczenia oplaty za posiadanie psa i wowczas obowiazek sprzatania spoczywa na sluzbach miejskich, albo egzekwuje obowiazek sprzatania przez wlascicieli

Jesli ktos tego obowiazku nie wypelnia dostaje mandat i tu oczywiscie takze koniecznosc egzekucji zaplaty naleznosci z tego tytulu. Sadze, ze firmy windykacyjne nie narzekalyby na zarobek z tego zrodla - pecunia non olet



kiwele - Wto Mar 10, 2009 3:34 pm
Nie mialem i nie mam psa w mieszkaniu, ani kota czy kanarka.

Mialem jednak nieraz okazje, by zauwazyc dyskretnie z boku jaka role dla rownowagi psychicznej u niektorych ludzi pelni posiadanie jakiegos zwierzaka.
W otoczeniu zauwazam posiadanie psow, ale troszke czesciej kotow, w sumie moze w 5-10 procent mieszkan. Nie do pomyslenia bym mogl w sposob widoczny wyrazic swoja dezaprobate. U starszego syna czy u siostry z checia sie bawie ich kotami.

Troszke uwazam, ale i tak kilka razy do roku, wieczorem, choc troszke wdepne w cos, psiego oczywiscie. Irytuje sie bez przekonania, wycieram but w trawnik,kraweznik, wycieraczke, szczotka, raz na iles lat plucze pod kranem. To jak deszcz czy burza, zdarza sie, szkoda nerwow. W hipermarketach przez stoiska z karma dla zwierzat przechodze szybszym krokiem.

W telewizji jedna z popularniejszych audycji jest "40 millions d'amis", ktora zastapila "30 millions d'amis", z czego wynika, ze "amis" sa nie tylko w swoich domach z ogrodami czy przestronnych apartamentach, ale rowniez w HLM-ach czy tez blokach i familokach. Jak sie nie chce ogladac sa inne programy.
Ci co maja zwierzeta mowia nieraz o tych co ich nie maja, ze nie sa w pelni ludzmi, taki ich nieszkodliwy terror.

Nie widze wyraznego zwiazku miedzy kultura ludzi, a gestoscia zalegania psich kup, pod tym wzgledem demokracja jest dosc zgodna. Powiedzialbym nawet, ze nie wyobrazam sobie XVI dzielnicy Paryza bez tego psiego plusu. Co najwyzej jest tam troszke wiecej troski o czyszczenie niz gdzie indziej.

Moja zona nie daruje sobie irytacji na widok psiej kupy, choc jej nawet w niczym nie przeszkadza. Ja przechodze obok, hm, ze stoicyzmem, z filozofia - tyle jest innych problemow, nie na wszystko starcza energii. By zajac sie tym problemem na szczescie jest dosc innych, bardziej konsekwentnych osob. Co ja mam tu krytykowac. Jestem jak de Gaulle , ktory pytany o sprawy kwatermistrzowskie w unowoczesnianiu armii odpowiadal lekcewazaco, ze intendentura musi nadazac.



snow - Wto Mar 10, 2009 9:29 pm

Właśnie wrócilem z Niemiec i ani w Hannoverze, ani w Berlinie nie widziałem w centrum żadnego psa.
pewnie mają te nikczemnej postury egzemplarze, które noszą w torbach, to ich nie widać


Tak jak pisze Maciek: żadnych psów w centrum. To samo powinno dotyczyc ludzi mieszkających w blokach itp.
Czyli "zadnych 'ludzi mieszkajacych w blokach' w centrum?"

W dalszym ciagu uwazam taki zakaz za absurdalny. Wybraz sobie tych niepoprawnych wielbicieli psow ktorzy pod oslona nocy przemycaja pupila pod polami plaszcza. Wspolczuje wlascicielom dogow.
Poza tym kwestia gdzie mozna, gdzie nie mozna - jak wyznaczyc granice centrum? A czy dom 3 pietrowy to juz blok czy jeszcze nie? A blizniak? A co jesli jedziesz z psem do weterynarza - wiza dla psa? A jesli zyczliwy sasiad zadzwoni z donosem, ze jego sasiad sie nie stosuje i posiada to co wtedy - egzekucja czy eksmisja?
To bylby kolejny martwy przepis a wystarczy zeby obecny zakaz (bo chyba takowy istnieje) byl przez straz miejska egzekwowany.



absinth - Śro Mar 11, 2009 3:25 pm

Wybraz sobie tych niepoprawnych wielbicieli psow ktorzy pod oslona nocy przemycaja pupila pod polami plaszcza.

lex specili derogat legi generali, czyli dla konkretnych kategorii mozna ustanowic wyjatki


Poza tym kwestia gdzie mozna, gdzie nie mozna - jak wyznaczyc granice centrum?

a jak wyznaczone sa granice dzielnic albo wlasciwosc sadow, etc? Da sie


A co jesli jedziesz z psem do weterynarza - wiza dla psa?

zdrowy rozsadek.


A jesli zyczliwy sasiad zadzwoni z donosem, ze jego sasiad sie nie stosuje i posiada to co wtedy - egzekucja czy eksmisja?
To bylby kolejny martwy przepis a wystarczy zeby obecny zakaz (bo chyba takowy istnieje) byl przez straz miejska egzekwowany.


zdrowy rozsadek tak w jednym jak i drugim przypadku



snow - Śro Mar 11, 2009 10:14 pm

lex specili derogat legi generali, czyli dla konkretnych kategorii mozna ustanowic wyjatki
ludzi czy ras?


a jak wyznaczone sa granice dzielnic albo wlasciwosc sadow, etc? Da sie
z przynaleznoscia do dzielnicy nie wiaza sie konkretne przywileje (poza mozliwoscia kibicowania ulubionej druzynie ).


zdrowy rozsadek.
Bingo. Ten podpowiada - Stop this nonsens Henry!



absinth - Czw Mar 12, 2009 5:56 pm

z przynaleznoscia do dzielnicy nie wiaza sie konkretne przywileje (poza mozliwoscia kibicowania ulubionej druzynie ).

a z przynaleznoscia do danego okregu wyborczego, z przynaleznoscia do strefy ejonomicznej etc?



snow - Pią Mar 13, 2009 10:54 pm
no tak. zapomnialem ze ludziska wrecz rzucaja sie sobie do gardel zeby tylko dostac sie do swojego ulubionego okregu wyborczego. ze o strefie ekonomicznej nie wspomne.



absinth - Sob Mar 14, 2009 12:02 pm

no tak. zapomnialem ze ludziska wrecz rzucaja sie sobie do gardel zeby tylko dostac sie do swojego ulubionego okregu wyborczego. ze o strefie ekonomicznej nie wspomne.

hmm, a teraz tak na logike
Wydawalo mi sie, ze zadales konkretne pytanie. Pytales "jak wyznaczyc granice centrum?" Zatem konkretnie odpowiedzialem jak: tak samo jak wyznacza sie admnistracyjnie kazda inna strefe

wiec o co chodzi?



Wit - Wto Kwi 07, 2009 12:36 am


Dziurawo i brudno
Adam Szaja, 2009-04-05 17:59

Fotele, puste butelki i setki kartonów. Do tego dziurawa droga. To codzienność dla tych, którzy muszą jeździć ulicą Szybowcową w Katowicach. Co prawda, co jakiś czas dziury są zasypywane, ale już po kilku dniach pojawiają się na nowo. Natomiast śmieci - nie są usuwane w ogóle.

W towarzystwie śmieci i ogromnych ciężarówek jeżdżają pracownicy jednego z katowickich biurowców. Jak podkreśla Sonia Drzyzga, z okna swojego biura może
zobaczyć naprawdę wiele: Widziałam pana z panią, którzy podjechali ładnym samochodem
i wyrzucili śmieci. Zwróciłam uwagę, że szkoda wyrzucać śmieci, a pani powiedziała, że to są tylko kartony, a te kartony i tak się kiedyś rozłożą. Więc najlepiej wyrzucić komuś, kto przejeżdża tędy do pracy, żeby przejeżdżał przez wysypisko śmieci. A na tym wysypisku, można znaleźć znacznie więcej rzeczy niż tylko kartony. Jednak śmieci, to nie jedyny problem ulicy Szybowcowej. Bo o ile one nie wpływają na komfort jazdy, to dziury w drodze jak najbardziej. Dziury to są w zasadzie zawsze. Raz głębsze, raz mniejsze, od czasu do czasu ktoś tam próbuje je pokleić, ale w przeważającej części są po prostu dziurami dużymi - mówi Ryszard Brzeziński. I rzeczywiście, na razie dziury są zasypane. Jednak użytkownicy
drogi nie mają wątpliwości, że to tylko stan przejściowy. To będzie okres
dwóch, trzech dni, bo tam jest parking dojazdowy dla tirów, i te drogi zostaną...te wszystkie kamienie się wykruszą - dodaje Sonia Drzyzga.

I o ile dziury można załatać - jak podkreślają strażnicy miejscy - na tych którzy wyrzucają śmieci, nie ma mocnych. Ulica Szybowcowa jest ulicą, którą mieszkańcy upodobali sobie do wyrzucania śmieci, będziemy prowadzić czynności wyjaśniające, a osoby zatrzymane na taki procederze zostaną ukarane - deklaruje Klaudiusz Kuźnicki, straż miejska w Katowicach.

Ulica Szybowcowa to tylko jeden z wielu przykładów. Śmieci są także wyrzucane na terenie śląskich lasów. Jak podkreśla leśnik Bolesław Bobrzyk, ludzka wyobraźnia w tym względzie nie zna granic: Są to najczęściej materiały budowlane, po remontach, resztki szyb, okien, zdarzają się odpady komunalne resztki żywności, butelki. Jak się okazuje, żeby znaleźć takie akcesoria, zamiast na wysypisko śmieci, wystarczy zajrzeć... do centrum Katowic.

http://www.tvs.pl/informacje/10018/



Wit - Wto Kwi 14, 2009 8:10 pm
To straszne, ale jesteśmy brudasami
Judyta Watoła 2009-04-14, ostatnia aktualizacja 2009-04-14 20:27:48.0



Jak spędziliśmy Wielkanoc? Jedna z odpowiedzi brzmi: w wielkim brudzie. W świętowaniu nie przeszkadzają nam kupy na chodnikach, śmieci na ulicach i smród. Jesteśmy brudasami!

Piątek po południu. Na placu Wolności w samym centrum Zabrza śmieci już nie mieszczą się w koszach. Wiatr rozwiewa papierki i plastikowe butelki po całym placu. Nylonowe worki zahaczają o gałęzie drzew. Tak zostanie do wtorku.

Kilka kilometrów dalej przy ulicy Wolności w okolicach kościoła św. Andrzeja w miejscu po wyburzonych domach leżą dwa poletka śmieci. Też rozwiewa je wiatr: po torach tramwajowych i dalej. Czy komuś to przeszkadzało, kiedy szedł do kościoła ze święconką? Czy ktokolwiek zadzwonił, choćby do straży miejskiej i poskarżył się, że jest brudno?

A może świąteczny spacer po zaśmieconych ulicach, to dla nas nic takiego. W końcu na pięknie wybrukowanych uliczkach w centrum Katowic szacowni mieszkańcy okolicznych kamienic z upodobaniem spacerowali w tym czasie wśród psich kup. Te kupy najwidoczniej im nie przeszkadzają, nawet w święta, bo robią je ich pupilki. Nie posiadają się z oburzenia, kiedy ktoś zasugeruje, że skoro pozwalają swoim psom srać na ulicach, to mogliby po nich sprzątać. A ponieważ w święta nie spadła ani kropla deszczu, żadna kupa nie spłynęła do ścieku. Z którejkolwiek strony ludzie szli do katedry, mogli mówić o szczęściu, jeśli w nic nie wdepnęli. W takiej sytuacji rzucane na chodniki śmieci i niedopałki to już drobiazg.

A kto rzuca? My! A jeśli nawet nie my, to takiemu, co rzuca, nie zwracamy uwagi. Dlatego ludziom nie jest wstyd śmiecić gdzie popadnie, a facetom do tego byle gdzie sikać. W każdym mieście w zaułkach, bramach, nie mówiąc już o podziemnych przejściach, uderza w nos smród uryny. W Zabrzu w deszczowy dzień idąc pod mostem z dworca autobusowego na kolejowy, można od tego smrodu zemdleć, bo za jednym z przęseł mostu na oczach pasażerów pociągów załatwiają się taksówkarze. Dorośli faceci nie wiedzą, że to wstyd? A może są biedni i nie stać ich na toaletę?

Taki sam problem ze smrodem jest pod estakadą w Chorzowie czy Katowicach, gdzie obsikany jest każdy przystanek i kiosk. Mało komu to chyba przeszkadza, skoro sikającym nie zwracamy uwagi a w obsikanych kioskach wciąż sprzedają się dobrze nie tylko gazety, ale i zapiekanki. Katowicka estakada to zresztą oprócz smrodu problem wielkich dziur w płytach. Skoro już są i kolej ich nie łata, to dlaczego nie wrzucać do nich śmieci. Może w ten sposób je nawet zasypiemy i będzie dla przechodniów bezpieczniej...

O, jakbyśmy się oburzyli, gdyby jakiś Niemiec powiedział o nas, że jesteśmy brudasami. Brud i smród to jest, ale dalej na wschód albo w trzecim świecie. A my na święta przecież tak pięknie sprzątamy nasze domy. Tylko, że to co za progiem, już mniej nas obchodzi. Spójrzmy prawdzie w oczy: od Niemców dzieli nas przepaść, ale czyściej na ulicach mają też Czesi i Litwini. Kultura osobista nie polega tylko na tym, że nie rzucamy papierków na dywan w swoim domu. Wykażemy się kulturą, gdy nie zrobimy tego na ulicy. Gdy śmieci i pety na chodnikach będą nam na tyle przeszkadzać, że już nikt ich tam nie zostawi.



Wit - Wto Kwi 21, 2009 7:34 pm
W Zabrzu na brudasów nie mają żadnego bata
Jacek Madeja 2009-04-17, ostatnia aktualizacja 2009-04-18 11:05:55.0



Walka z dzikimi wysypiskami śmieci to jeden z głównych problemów, z którym obiecała się rozprawić prezydent Zabrza. Być może najtrudniejszy.

Tekst w "To straszne, ale jesteśmy strasznymi brudasami" był jak kamyczek, który wywołał ogromną lawinę. Nasza redakcyjna koleżanka Judyta Watoła otworzyła nam oczy na rzecz, do której zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Tony śmieci, odpadów i psich kup leżą na ulicach naszych miast.

Judyta na celownik wzięła głównie Zabrze, bo tam mieszka, choć innym miastom też się oberwało. Telefony w redakcji się rozdzwoniły, a na internetowym forum zawrzało. Dostało się wszystkim gminom naszego regionu. Zostaniemy jednak w Zabrzu, bo opowieść Krzysztofa Wieczorka ze stowarzyszenia Zawsze Zabrze, doskonale pokazuje, że droga do czystości jest bardzo wyboista.

Okazuje się, że o uprzątnięcie zawalonych śmieciami działek przy ul. Wolności (opisanych w tekście) Wieczorek zwrócił się do prezydent miasta już kilka tygodni temu. - Dostałem odpowiedź, że teren jest prywatny i to właściciel powinien go wysprzątać - mówi Wieczorek.

- W takich wypadkach nic nie możemy zrobić. Przekazujemy sprawę do straży miejskiej - wyjaśnia Paweł Kapica, jeden z dwóch inspektorów, którzy pilnują czystości w mieście. Dodaje, że takich wysypisk są w Zabrzu setki.

Strażnicy, którzy są w tym wypadku zbrojnym ramieniem urzędników, zaczynają od ustalenia właściciela i zlecają mu sprzątanie. Gdy to nie pomaga, karzą mandatem, zwykle 100, maksymalnie 500 zł. Wszystko zgodnie z urzędowym taryfikatorem. - To śmieszna kwota, zwłaszcza dla dużych firm - przyznaje Mirosława Czubała-Uziel z zabrzańskiej straży miejskiej - Takie kwoty nikogo nie odstraszą.

Gdy to nie pomaga, sprawa trafia do sądu grodzkiego. Procedura ciągnie się tygodniami, a sterty śmieci rosną.

W przypadku działki przy Wolności właścicielem jest warszawska firma. Polecenie wysprzątania dostała miesiąc temu, termin upływa w przyszłym tygodniu. Nazwy firmy nie poznamy, bo - jak tłumaczą strażnicy - chroni ją ustawa o ochronie danych osobowych.

Czubała-Uziel podkreśla, że temat śmieci to dla strażników walka nie do wygrania, a winni są sami mieszkańcy. Wystarczy, że gdzieś pojawia się niezagospodarowany teren, a ludzie od razu zaczynają zwozić w to miejsce śmieci, odpady, gruz, stare meble. Często nie pomaga nawet ogrodzenie. Ludzie są tak zdeterminowani, że już trzy razy zdewastowali płot, które postawił właściciel działki po spalonym młynie przy ul. Brysza - mówi Czubała-Uziel.

Wieczorek odniósł też sukces, choć krótkotrwały. Jego interwencja dotyczyła dzikiego wysypiska w rejonie garaży przy ul. Pokoju - Rok temu uprzątnięto teren, ale nie postawiono kontenera na śmieci, o który prosiłem w liście do magistratu. Dziś ludzie znowu zwożą tu śmieci - relacjonuje Wieczorek. Przypomina, że w 2008 roku prezydent miasta wskazała problem dzikich wysypisk jako jedną z najważniejszych spraw do rozwiązania.

Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza odpiera zarzuty, że rezultatów działania gminy nie widać. Wylicza, że tylko w zeszłym roku gmina zlikwidowała 50 nielegalnych wysypisk i postawiła kilkaset dodatkowych koszy.

- Lubimy śmiecić i to jest problem. Kilka dni przed świętami wszystkie kontenery zostały wywiezione. Ze zgrozą zauważyłam, że w Wielką Sobotę były już pełne. Nie możemy ustawić wszędzie bezpłatnych kontenerów, bo gmina nie ma aż tyle pieniędzy. Walka ze śmieciami nie jest łatwa, ale pomału przynosi efekty. Najważniejsze, żeby od małego uczyć ich porządku - przekonuje Mańka-Szulik.



Safin - Śro Cze 10, 2009 7:38 am
Mam prośbę do bardziej doświadczonych w prawie użytkowników tego forum: opiszcie kilka porad odnośnie walki z dzikimi wysypiskami oraz dzikimi śmieciarzami. Pomijam śmiecenie w skali mikro, które można leczyć tylko

1. zadzwonić na Policję [112, 997] i zgłosić w momencie złapania kogoś na gorącym uczynku. Najlepiej by było pewnie zrobić zdjęcia kto i gdzie śmiecił, do tego z wizerunkiem oraz tablicami rejestracyjnymi

2. Do kogo z UM? Jaki wydział, do czego się odnieść? Ust o samorządzie g/p/w? O odpadach?

3.Spółdzielnia? MPGK? Gdzie uderzać i na jakiej podstawie?

A do wszystkich innych podobna prośba: napiszcie jak wy walczyliście z śmieciową patologią-co skutkowało a co nie.



Wit - Nie Sty 31, 2010 8:21 pm
Przez ostrą zimę latem miasta utoną w brudzie
Jacek Madeja, Mag 2010-01-29, ostatnia aktualizacja 2010-01-29 21:40:46.0



Im więcej śniegu tym szybciej rosną wydatki naszych miast. Urzędnicy zapewniają, że pieniędzy na odśnieżanie nie zabraknie, ale zostanie ich mniej na remonty i sprzątanie ulic.

Katowickie służby od połowy grudnia wysypały już 5 tys. ton soli, podczas gdy niewiele więcej wystarczyło na całą poprzednią zimę. - A jeszcze dwa zimowe miesiące przed nami. Oby nie były zbyt ciężkie - wzdycha Czesław Kopiec z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. Spółka, która oczyszcza katowickie ulice, codziennie do usuwania śniegu wysyła 20 pługopiaskarek. Wszystkie podczas dwunastogodzinnej zmiany pokonują nawet do 4000 kilometrów. - Paliwo, sól, wynajęcie dodatkowych maszyn. W tym miesiącu na pewno jesteśmy na minusie, więc będziemy musieli odbić to sobie latem - mówi Kopiec i wyjaśnia, że MPGK za oczyszczanie ulic niezależnie od miesiąca dostaje niecałe 800 tys. zł

Gliwice na oczyszczanie ulic ze śniegu wydały już jedną trzecią z przeznaczonych na całą zimę 6,5 mln zł. Miasto zaangażowało w odśnieżanie trzy firmy, które dysponują 55 pługopiaskarkami i spychaczami. - Płacimy tylko wtedy, gdy maszyny pracują - zaznacza Marek Jarzębowski, rzecznik gliwickiego magistratu. Firmy wyrzucają śnieg na parking przy Arenie. Jarzębowski zapewnia, że nie usypią góry, bo wywożą drobne ilości - tylko z rynku i trochę z ulicy Zwycięstwa.

Chorzowowi, który zabezpieczył na zimę o połowę mniej pieniędzy - 3,1 mln zł, starczyło na likwidację pryzm śniegu z centrum miasta. - Gdybyśmy tego nie zrobili, parkingi byłyby niedostępne, a mamy strefę płatnego parkowania. Były też utrudnienia w poruszaniu się po jezdniach. Ulice były tak zawężone, że auta niemal ocierały się o siebie - mówi Piotr Wojtala, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie.

Prognozy pogody z niepokojem śledzą też w Sosnowcu. Ciężarówki już trzy razy wywoziły śnieg z centrum miasta. - Patrząc na to, co się teraz dzieje to tak, jakby w zeszłym roku zimy nie było wcale. Pieniędzy nie zabraknie, ale mniej będziemy mieli na remonty po zimie i sprzątanie w lecie - podkreśla Grzegorz Barczyk, zastępca dyrektora Miejskiego Zakładu Ulic i Mostów. Niestety, ulice mocno ucierpią tej zimy. - Wysypaliśmy już 2,3 tys. ton soli. Efekty zobaczymy, jak przyjdzie wiosna - mówi Barczyk.

W Zabrzu wydatki na odśnieżanie najpewniej pochłoną przynajmniej część tego, co urzędnicy chcieli wydać na utrzymanie miasta w czystości.

O ile miasta wydadzą więcej niż rok temu? - Porównując to do tego samego okresu w poprzedni sezonie na odśnieżanie wydaliśmy już 3-4 razy więcej. Ale dokładane obliczanie zrobimy, kiedy zima się skończy - mówi Maciej Datta z MZUiM w Tychach.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... udzie.html



oio154 - Czw Wrz 02, 2010 7:19 am
Musze to napisać bo za chwile stwierdzę, że mi się przyśniło. Jadę spokojnie Mikołowską, patrzę w lewo, aż tu nagle ... widzę, że Straż miejska Zrywa stare ogłoszenia ze słupów.
Życzę wielu sukcesów w realizacji nowego zadania.



katowiceR - Czw Wrz 02, 2010 7:48 am

Musze to napisać bo za chwile stwierdzę, że mi się przyśniło. Jadę spokojnie Mikołowską, patrzę w lewo, aż tu nagle ... widzę, że Straż miejska Zrywa stare ogłoszenia ze słupów.
Życzę wielu sukcesów w realizacji nowego zadania.

Robią miejsce na nowe plakaty. Przecież wybory idą.



rasgar - Czw Wrz 02, 2010 11:30 am

Musze to napisać bo za chwile stwierdzę, że mi się przyśniło. Jadę spokojnie Mikołowską, patrzę w lewo, aż tu nagle ... widzę, że Straż miejska Zrywa stare ogłoszenia ze słupów.
Życzę wielu sukcesów w realizacji nowego zadania.

Robią miejsce na nowe plakaty. Przecież wybory idą.



Jastrząb - Czw Paź 07, 2010 2:01 pm
Zrobione jakiś czas temu w ścisłym centrum miasta, na placu szewczyka. Z góry przepraszam za jakość (nie ja zdjęcie robiłem). Natomiast widać tu wyraźnie jak wygląda zaplecze katowickich "handlowców"





rasgar - Czw Paź 07, 2010 4:05 pm
Jeśli jeszcze kogoś w temacie nielegalnego handlu w centrum Katowic krew kogoś nie zalała, to czas najwyższy.

Jak miasto może wykazywać się tak do bólu niepojętą bezradnością?
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 442 wypowiedzi • 1, 2
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.