ďťż
[Katowice] Domy do wyburzenia



Michał Gomoła - Śro Lip 30, 2008 8:42 am

To jest wręcz tragedia. Wyburzą zabytkową kamienicę, a od strony Mikołowskiej ludzie wjeżdżający do centrum zamiast ładnej, staromiejskiej architektury zobaczą pewnie jakiegoś nowoczesnego kolca =/

Dlaczego konserwator zabytków się na to godzi?


czytales ustawe o ochronie zabytkow kiedys?

dobra nowoczesna plomba w tym miejscu bylaby jak znalazl. Nie muso byc nawet jakas super awangardowa, ale cos w stylu tych budynkow jakich w ostatnich 10 latach w Berlinie powstalo sporo byloby akurat imo




absinth - Śro Lip 30, 2008 8:45 am
hmm a zakladasz ze kazda kamienica jest wpisana do rejestru?

btw, tak z ciekawosci zapytam, na jaki kolor chciales pomalowac kaminice, zeby nie byla to kolorystyka oklepana?



koniaq - Śro Lip 30, 2008 8:54 am

To jest wręcz tragedia. Wyburzą zabytkową kamienicę, a od strony Mikołowskiej ludzie wjeżdżający do centrum zamiast ładnej, staromiejskiej architektury zobaczą pewnie jakiegoś nowoczesnego kolca =/

Dlaczego konserwator zabytków się na to godzi?


czytales ustawe o ochronie zabytkow kiedys?

dobra nowoczesna plomba w tym miejscu bylaby jak znalazl. Nie muso byc nawet jakas super awangardowa, ale cos w stylu tych budynkow jakich w ostatnich 10 latach w Berlinie powstalo sporo byloby akurat imo



d-8 - Śro Lip 30, 2008 9:11 am

Co do pokazywanych przez was plomb to wszystko super, ale jakoś nie wierzę, że plomba takiej klasy powstanie w Katowicach. Raczej coś na wzór ostatnich plomb we Wrocku ( tragedia ).

coś mało w Tobie wiary.

może skusisz się jednak na wypracowanie innego podejścia.

ja wierze, że powstanie taka plomba w kato i to nie jedna a wiele!




Michał Gomoła - Śro Lip 30, 2008 9:20 am
Żeby było jasne to nie była moja kamienica Niemniej byłem bardzo blisko procesu renowacji. Pierwsza wersja zakładała kolor różowo - biały. Nie jest to bardzo odważne, już nie jedną taką kamienicę widziałem, ale też nie specjalnie oklepane. Zakończyło się na tym, że kamienica jest koloru brzoskwiniowo-białego, zrobiona przy minimalnym nakładzie kosztów, bo właściciel się trochę wku*wił tym wymyślaniem konserwatora.

koniaq => generalnie patrzę optymistycznie, ale niestety to co widzę optymizmem bynajmniej nie napawa. Nie oszukujmy się, tej plomby nie zaprojektuje gwiazda światowej architektury. Oczywiście nie twierdzę, że mało znany architekt ( czy też studio ) musi od razu zaprojektować kupę, ale niestety bardzo często kończy się to jak Pasaż Grunwaldzki. Dlatego wolę renowację starej kamienicy, to jest pewność, że będzie tam stało coś porządnego, a przecież ta kamienica ( nie licząc jej stanu oczywiście ) do brzydkich nie należy.



absinth - Śro Lip 30, 2008 9:25 am
tych berlinskich tez jakies slawy nie projektowaly
Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. To nie sa jakies arcydziela ktorych autorzy dostana Pritzkera. Ot solidna architektura



mark40 - Śro Lip 30, 2008 10:34 am
W Katowicach na myśl przychodzą mi dwie plomby z ostatnich lat: ZUS na teatralnej i HM na stawowej.



absinth - Śro Lip 30, 2008 10:45 am
oraz ta na Wawelskiej, gdzie kiedys byla Era a teraz jest Millenium Bank
oraz kolejna plomba czyli NBP



Michał Gomoła - Śro Lip 30, 2008 6:04 pm
i oby powstała plomba była na poziomie ostatniego przykładu. Nie uważam, że tam na pewno powstanie coś brzydkiego, ale istnieje takie ryzyko, a miejsce jest na tyle widoczne, że do jakiegokolwiek ryzyka UM nie powinien dopuścić.

Z drugiej strony ciężko sobie wyobrazić żeby mogło być gorzej niż teraz.

:edit: "składniówka"



Wit - Czw Lip 31, 2008 10:04 am
Rudery wciąż niebezpieczne
24.07.2008
Po wypadkach budowlanych, do których doszło w piątek w Świętochłowicach i Bytomiu przyszła kolej na Zabrze. Przy ul. Cmentarnej we wtorek wieczorem zawaliła się ściana kamienicy przeznaczonej do rozbiórki. Z kolei w Bytomiu policja wyjaśnia okoliczności wypadku, do którego doszło w opuszczonych halach po zakładach mleczarskich przy ul. Smolenia. 13-letnia dziewczynka spadła z wysokości dziesięciu metrów. Z pękniętą czaszką trafiła do szpitala w Chorzowie, była operowana. Dzieci wspinały się po kablu elektrycznym zwisającym ze stropu hali, która nie była zabezpieczona

Stan techniczny rudery w Zabrzu jest tak zły, że kwalifikuje się do natychmiastowego wyburzenia. Jednak... nie ma komu jej zburzyć. Ponad stuletni obiekt prawdopodobnie poczeka do czasu, aż zostaną ustaleni jego właściciele. Jedyny znany inspektorom nie żyje od 30 lat. Spadkobierców jest kilkunastu, ustalanie tożsamości tych, którzy mieliby ponieść koszty rozbiórki, trwa już dwa lata.

Bezpańskie rudery takie, jak ta w Zabrzu, to plaga w regionie. Na ich rozbiórkę nie maja pieniędzy inspektorzy nadzoru budowlanego i mimo wydanych nakazów kamienice nadal stoją. Mogą szukać pomocy u wojewody, ten jednak niechętne dokłada do rozbiórek.

- Kilkakrotnie wnioskowaliśmy o pieniądze, ale bezskutecznie - przyznaje Krystyna Mika, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Zabrzu.

Jeszcze trudniej pozbyć się rudery z miasta, gdy ma właścicieli, a ci nie poczuwają się do obowiązku jego zabezpieczenia bądź zburzenia. Taka sytuacja ma miejsce w Świętochłowicach. W kamienicy przy ul. Rzecznej spadł strop. Do środka mógł wejść każdy, ogrodzenie było dziurawe, a okna niezamurowane.

To luki prawne uniemożliwiają oczyszczenie miast ze zrujnowanych budynków, twierdzą inspektorzy. - Miasta i wojewoda nie chcą płacić za nie swoją własność. Nawet jeśli są właściciele, to najczęściej nie stać ich na wyburzenie kamienicy. Z drugiej strony jeśli weźmiemy się za rozbiórkę, mogą nas skarżyć za naruszenie mienia - przekonuje Witold Sas-Nowosielski, zastępcą Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

Co może inspektor, pokazuje przykład Świętochłowic. Od siedmiu lat budynek przy Rzecznej kwalifikuje się do rozbiórki. Są właściciele, ale odwołują się od każdej decyzji PINB. Radykalnym wyjściem jest przymuszenie poprzez nałożenie grzywny, która może sięgać nawet kilku tysięcy złotych.

Justyna Przybytek - POLSKA Dziennik Zachodni

http://bytom.naszemiasto.pl/wydarzenia/878746.html



Wit - Czw Sie 07, 2008 1:07 pm


Budujemy Katowice marzeń: Ruina przykryta siatką
dziś
Strasząca w centrum miasta kamienica na rogu ulic Matejki i Słowackiego została właśnie pokryta siatką. Ale remontu szybko się nie doczeka.

- Rząd łamał prawo, a ja jestem oskarżany - podsumowuje właściciel Jerzy Seifert.

Jego sprawa utkwiła w Strasburgu. - Dostałem pismo, że jest wstrzymana, bo rząd polski zobowiązał się do wypłaty odszkodowań prywatnym właścicielom. Wygrała już kobieta, której przyznano 350 tys. zł odszkodowania. Polska przegrała w dwóch instancjach. Teraz ma określić m.in. wysokość proponowanych odszkodowań - dodaje Seifert. W sprawie chodzi o czynsze w prywatnych kamienicach, które przez lata narzucała gmina. Seifert uważa, że to doprowadziło jego kamienicę do ruiny.

Nadzór budowlany doniósł niedawno na kamieniczka do prokuratury. Taką możliwość ma od roku. Sprawa trwa. Na koszt właściciela nadzór zlecił ekspertyzę techniczą budynku. Teraz Seifert wykonuje jej zalecenia . Trzeba rozebrać część balkonów, skuć odpadających tynków, zabezpieczyć przeciekający dach. Kamienica nie grozi zawaleniem. Seifert liczy jednak na odszkodowanie ze strony miasta i i Skarbu Państwa. Remont wycenia na 5 mln zł. Czeka też na reklamodawców.



http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/883970.html



Tequila - Pią Sie 08, 2008 8:13 am


Zdewastowana kamienica na razie doczekała się tylko zabezpieczenia, pieniądze na remont...

Zdewastowana kamienica na rogu ul. Matejki i Słowackiego doczekała się robót naprawczych. To nie oznacza, że przestanie straszyć. Właściciel mówi, że nie ma pieniędzy na remont.



Na razie to tylko zabezpieczanie elewacji. Na remont kamienicy potrzeba 5 mln zł.

- Teraz jedynie zabezpieczam kamienicę. Będę się starał o odszkodowanie ze strony miasta za uchwałę, którą uchyliłem, i od Skarbu Państwa za bezprawne działanie urzędników państwowych, którzy doprowadzili mnie i kamienicę do ruiny - mówi właściciel Jerzy Seifert. Z gminą chciałby zawrzeć ugodę, ale, jak twierdzi, o spotkanie z prezydentem bezskutecznie prosi od dwóch lat. - Miasto nie ma już nic do tej kamienicy. Wymeldowaliśmy wszystkich lokatorów przed trzema laty - mówi Waldemar Bojarun, rzecznik miasta. Zdaniem Seiferta trwało to bardzo długo, a przez ten czas prokurator zabronił mu zamknąć kamienicę, nawet gdy lokatorów fizycznie już tam nie było. A dewastacja postępowała. Sąd uznał, że prokurator nie miał racji.

Sprawa kamienicy Seiferta to wieloletni zatarg, którego najgorszą wizytówką jest sama kamienica w fatalnym stanie. Zaczęło się od tego, że przez lata kamienicznik nie miał wpływu na wysokość czynszu w swej nieruchomości. - Gmina ustalała 80 gr za mkw. Ale obarczano mnie opłatami za media, wodę, wywóz śmieci - przypomina Seifert. Wytaczane mu sprawy karne wygrywał, także w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Teraz działa w Strasburgu. - Otrzymałem pismo, że moja sprawa przeciwko Polsce jest wstrzymana, bo rząd polski zobowiązał się do wypłaty odszkodowania prywatnym właścicielom. W Strasburgu takich polskich wniosków o odszkodowanie jest 17. W priorytetowej sprawie wygrała kobieta, której za willę wielkości 300 m kw. przyznano 350 tys. zł.
Seifert jest pierwszym kamieniczkiem w Katowicach, na którego do prokuratury za stan kamienicy doniósł Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego - takie prawo przysługuje mu od ubiegłego roku. Rozprawy trwają. Nadzór budowlany zlecił też wykonanie na koszt Seiferta ekspertyzy technicznej budynku. - Budynek nie stanowi zagrożenia sam w sobie, ale elewację trzeba zabezpieczyć, stąd kolejny już zresztą nakaz osiatkowania. Właściciel musi też rozebrać fragmenty balkonów, skuć odpadające tynki, zabezpieczyć przeciekający dach - relacjonuje Janusz Turek z biura nadzoru. Tym razem Seifert rzeczywiście zlecił takie roboty. Ale na remont potrzebuje 5 mln zł. - Wszystkie oszczędności pakowałem w tę kamienicę, było tam sześć mieszkań przygotowanych pod wynajem. Wszystko zniszczono. Pieniądze przepadły. Szukam klienta, który by powiesił na tej siatce reklamę. Nie mogę nawet starać się o środki na remont zabytku, bo kamienica nie jest wpisana do rejestru - narzeka.
(bib) - POLSKA Dziennik Zachodni

http://www.katowice.naszemiasto.pl/wyda ... 84207.html



absinth - Pią Sie 08, 2008 8:24 am
ech i na tym przykladzie doskonale widac to jak bardzo podatek katastralny by sie przydal.



salutuj - Pią Sie 08, 2008 9:19 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Pią Sie 08, 2008 9:36 am

na tym przykladzie widac ze prokuratorzy bywaja skostniali.

skostniali nie tylko bywaja, ale i sa wszyscy ludzie powyzej 21 roku zycia



salutuj - Pią Sie 08, 2008 9:41 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Pią Sie 08, 2008 9:55 am
KOSTNIENIE, powstawanie kości w rozwoju osobniczym; zachodzi gł. w wyniku skomplikowanych przekształceń tzw. modelu chrzęstnego kości; jest on zastępowany stopniowo tkanką kostną, wytwarzaną przez osteoblasty leżące w ochrzęstnej (która otacza model chrzęstny) oraz zawarte w pęczku tkanki łącznej, wnikającym do (zwapniałego uprzednio) środka chrząstki; jama szpikowa powstaje wskutek niszczenia chrząstki przez komórki zw. chondroklastami, zawarte w pęczku łącznotkankowym; z jego elementów tworzy się też szpik; część kości czaszki powstaje przez przekształcanie się mezenchymatycznego zawiązka błoniastego; u człowieka k. rozpoczyna się w 8 tygodniu rozwoju embrionalnego i trwa do ok. 20 roku życia.

koniec OT



salutuj - Pią Sie 08, 2008 10:53 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



absinth - Wto Sie 19, 2008 9:56 pm
Ogłoszenie z dnia 2008-08-18

Katowice: Rozbiórka budynków przy ul. Górniczej 6a i 8 w Katowicach.

Numer ogłoszenia: 191641 - 2008;



absinth - Pią Sie 22, 2008 8:53 am


Kwartał do wyburzenia z poślizgiem

Wkrótce mają ruszyć pierwsze w tym roku rozbiórki w kwartale ulic Pawła, Wodnej i Górniczej. Miasto ogłosiło przetarg na wyburzenie budynków przy ul. Górniczej 6a i 8.

Do rozbiórki zaplanowano w sumie szesnaście budynków, co kosztować ma 1 mln 375 tys. zł. Zgodnie z zapowiedziami urzędników roboty miały jednak ruszyć już w kwietniu, a we wrześniu... miały się zakończyć. Co wstrzymało prace? - Protesty w trakcie procedur przetargowych. Harmonogram dalej zakłóca nam też jedna rodzina, która nie chce przyjąć wskazywanych lokali zamiennych - tłumaczy Roman Buła, naczelnik wydziału budynków i lokali Urzędu Miasta. - W sądzie toczy się już sprawa o eksmisję, ale nie jesteśmy w stanie ustalić miejsca pobytu jednej z członkiń rodziny, sąd zawiesił więc postępowanie. Tymczasem w tym rejonie rozbiórka jednego budynku uzależniona jest od rozbiórki innego - dodaje.

W tym kwartale w sumie były 54 budynki. W poprzednich latach wyburzono już kilka z nich przy ul. Pawła. Objętych decyzją o wyburzeniu jest 16 budynków, brakuje jeszcze pięciu pozwoleń na wyburzenie. Domy opuściło już ok. 160 rodzin z ponad dwustu, które tu mieszkały. Gmina prowadzi też rozmowy z właścicielami prywatnych budynków w tym rejonie. Czy duży fragment tego kwartału zniknie faktycznie jeszcze w tym roku? - Wszystkie papiery są przygotowane, wyburzenia możemy prowadzić nawet zimą - zapewnia Roman Buła. Nadal nie zapadły wiążące decyzje, co do przyszłości tego rejonu. były pomysły, aby stał się studenckim campusem.
(bib) - POLSKA Dziennik Zachodni





salutuj - Pią Sie 22, 2008 8:57 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko



Bartek - Pią Sie 22, 2008 9:19 am
No dobra! Niech ktoś mi powie co tam będzie budowane?



absinth - Pią Sie 22, 2008 9:22 am
z ostatnich (sprzed jakis 4 miesiecy) konkretnych informacji to mowilo sie o budowie tam nowego Wydzialu Radia i Telewizji



absinth - Czw Wrz 25, 2008 10:12 am
Ogłoszenie z dnia 2008-09-24

Katowice: Rozbiórka budynków mieszkalnych przy ul. Górniczej 7 i 7a w Katowicach.

Numer ogłoszenia: 234199 - 2008; data zamieszczenia: 24.09.2008

te te dwa budynki aznaczone na niebiesko




Wit - Wto Wrz 30, 2008 4:13 pm


Dom Kawalera obraca się w gruz
dziś
Jedna ze ścian Domu Kawalera w Biskupicach runęła w nocy z niedzieli na poniedziałek. Tylko cudem nikomu nic się nie stało, bowiem fragment muru spadł zaledwie kilka centymetrów od maski przejeżdżającego tamtędy samochodu. Ten unikalny budynek od dawna jest pustostanem.

Przyczyny katastrofy budowlanej nie są na razie znane. - Obiekt nie był zabezpieczony przed dostępem osób trzecich. Na miejscu zdarzenia nikogo nie zastaliśmy, ale były ślady, że ktoś w nim przebywał. Nie wiemy jednak, czy to miało związek z zawaleniem - podkreśla kpt. Kamil Kwosek, rzecznik straży pożarnej.

Biskupicki Dom Kawalera jest jednym z dwóch w Polsce budynków z czarnej cegły. Ma za sobą filmową przeszłość - pojawia się w epizodach "Soli ziemi czarnej" Kazimierza Kutza, wnętrza zagrały w "Magnacie" Filipa Bajona. Unikalny obiekt jest własnością prywatną i nie ma dla niego ratunku. Cztery lata temu miał zostać rozebrany. Mimo upomnień i grzywny w wysokości 700 tys. zł nałożonej przez Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, obiekt nadal popadał w ruinę. Krystyna Mika, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego mówi: - Tym razem właściciel zobowiązał się, że dziś rozpocznie rozbiórkę. Jeśli jednak tego nie zrobi, wówczas koszty rozbiórki będzie musiało pokryć miasto. Ulica Ziemska będzie przez kilka dni zamknięta. Policja zorganizowała objazdy.

Tymczasem mieszkańcy, którzy w sobotę w Gliwicach stracili dach nad głową w wyniku zawalenia się narożnika kamienicy przy ul. Hanki Sawickiej, po dwóch nocach spędzonych u rodziny i znajomych mogą wprowadzić się do mieszkań zastępczych.

Wczoraj sześciu rodzinom mieszkania zaoferował Urząd Miejski. Pozostali mieszkańcy kamienicy czekają na decyzję Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, który ma zdecydować o ich ewentualnym wykwaterowaniu i przeniesieniu do innych mieszkań.

- Poszkodowanym zostaną udostępnione nowe, komunalne mieszkania przy ul. Jana Pawła II. Ośrodek Opieki Społecznej przyzna jednorazową pomoc do 5 tys. zł. Udzieli też pomocy rzeczowej - mówi Marek Jarzębowski, rzecznik magistratu. Policja i prokuratura nadal sprawdzają, jak doszło do katastrofy budowlanej. Wynajęty przez wspólnotę mieszkaniową zakład budowlany zaczął prace drenażowe i mógł naruszyć w ten sposób fundamenty. Za nieumyślne spowodowanie katastrofy budowlanej grozi do 5 lat więzienia. MAO, JH

- POLSKA Dziennik Zachodni

http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/903862.html




absinth - Wto Wrz 30, 2008 5:57 pm
no niezle,

Bylismy tam w nocy z niedzieli na poniedzialek na nocnych fotach...





d-8 - Śro Paź 01, 2008 7:32 am
ja pamietam jeszcze ten dom kawalera przed paroma laty. stal caly i panowie raz na czas go nachodzili zeby cos powygrzebywac. nikogo taki stan rzeczy wtedy nie interesowal. zupelnie nikogo. i tak w zwiazku z tym fantastycznym i ladnym budynkiem jak i z wieloma wieloma innymi



Wit - Sob Lis 29, 2008 1:22 pm


Państwo chce dopłacać do remontu starych ruder
wczoraj
Stare, zniszczone kamienice, jakich w każdym śląskim mieście jest bardzo dużo, dostały szansę na odnowienie. Kilka dni temu Sejm przyjął ustawę o wspieraniu termomodernizacji i remontów.

Daje ona właścicielom starych czynszówek możliwość starania się o premię na docieplenie oraz premię remontową i kompensacyjną za okres, kiedy państwo reglamentowało czynsze. To być może uratuje chociaż część z 40 tys. budynków w całej Polsce, przeznaczonych do wyburzenia w ciągu ośmiu lat.

Gdyby każdy właściciel starej czynszówki zwrócił się w woj. śląskim o premię kompensacyjną, można byłoby wydać na odnowienie tych kamienic grubo ponad półtora miliarda złotych. Właśnie te budynki najbardziej szpecą ulice miast. Niestety, tyle pieniędzy na pewno tu nie trafi.

- Dlatego, że bardzo wiele kamienic nie ma ustalonego właściciela. To są te domy, które straszą w miastach i nikt nie wie, co z nimi zrobić. Chodzi o około 30 proc. starej zabudowy czynszowej. Dawni właściciele zmarli lub wyjechali do Niemiec, a ich potomkowie nie są tym spadkiem zainteresowani. W Zagłębiu pozostały domy po właścicielach żydowskich bez spadkobierców. Gminy nie palą się do tego, żeby je przejąć, bo to wiąże się ze zbyt dużymi kosztami i długimi procedurami - wyjaśnia Małgorzata Mazur, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach.

Najwięcej takich opuszczonych domów jest w Bytomiu, Siemianowicach Śląskich, Sosnowcu, Będzinie, Zawierciu. Im pomoże tylko zmiana prawa, która ułatwi gminom przejmowanie niczyich budynków.

Właścicielom, którzy chcą czynszówki odnawiać, ustawa daje nadzieję na ułatwienie remontów. Premia na termomodernizację pozwoli na zwrot 20 proc. kredytu na ten cel, premia remontowa to dodatkowe 20 proc., około 15 proc. stanowi premia kompensacyjna. Ale i tak radość właścicieli jest umiarkowana. - To kropla w morzu potrzeb, ale lepsze to niż nic. Zaniedbania są ogromne, wydatki na odnowienie budynków bardzo wysokie. Nie wszystkich będzie stać na zaciąganie kredytów, nawet z pomocą przy spłacie. Ale niektórzy oczywiście skorzystają, część budynków na pewno będzie ładniejsza i wygodniejsza - uważa Janina Grzegorczyk ze Zrzeszenia Właścicieli i Zarządców Domów w Katowicach.

Zdaniem Małgorzaty Mazur, właściciele będą jednak ryzykować zaciąganie kredytów na remont, bo od stycznia przyszłego roku każda kamienica w Polsce będzie musiała mieć ocenę energetyczną. Jest to zgodne z zaleceniami Unii Europejskiej. Ocenę wystawiają audytorzy, badając zapotrzebowanie budynku na energię. Im staranniej utrzymany dom, tym lepszy certyfikat. I co za tym idzie, można go drożej sprzedać.

W 260 tys. lokali w ruderach grożących zawaleniem, mieszka w Polsce prawie milion osób. Według Instytutu Rozwoju Miast, co piąte takie mieszkanie znajduje się w województwie śląskim. Zresztą większość Polaków zajmuje zniszczone mieszkania; 60 proc. z 13 mln wszystkich w kraju wymaga porządnego remontu. W stolicy jest 5 tys. przedwojennych kamienic, a dwie trzecie z nich wymaga szybkiego remontu. W najgorszym stanie jest Praga. Nic dziwnego, że z każdym rokiem wzrasta liczba katastrof budowlanych z powodów złego stanu technicznego kamienic.

Mury runęły

Większe katastrofy budowlane w 2008 r.

- W Gliwicach przy ul. Hanki Sawickiej runął dwupiętrowy budynek, ewakuowano 12 rodzin. Zawaliły się dwie narożne ściany od parteru aż po dach.

- W Bytomiu przy ul. Piłsudskiego mieszkańcy pięter zostali odcięci od parteru, bo zawaliły się schody. Lokatorzy po drabinie z okien schodzili na ulicę.

- W Zabrzu przy ul. Cmentarnej runął stary budynek, zawaliły się ściany wewnętrzne. Dom był opuszczony, nikt nie zginął.

- W Łomży przy ul. Giłeczyńskiej runęła jedna ze ścian remontowanej, zabytkowej kamienicy, która od lat stała opuszczona.

- W Pabianicach przy ul. Tkackiej w jednej ze starych kamienic zawalił się strop.

Grażyna Kuźnik - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/928490.html



Kris - Wto Gru 16, 2008 8:27 pm
(Proszę zobaczyć film z TVS http://www.tvs.pl/informacje/7156/ )

Zburzona koncepcja

Grzegorz Żądło, 2008-12-16 20:03
Znikają budynki, nie znikają za to wątpliwości co stanie w ich miejscu. W kwartale ulic Pawła, Wodna, Górnicza w Katowicach rozpoczęły się kolejne wyburzenia. Już w 2006 roku urzędnicy zapowiadali, że rozmawiają z poważnymi inwestorami, którzy chcą zainwestować w tym miejscu. Minęły dwa lata, a konkretów w tej sprawie jak nie było, tak nie ma.

Dotychczasowe życie mieszkańców ulicy Górniczej zostało zaburzone. A wszystko przez wyburzenia, które właśnie rozpoczęły się w tym miejscu. - Stan techniczny nie zagrażał jeszcze bezpieczeństwu ludzi, ale remonty nie byłyby po prostu opłacalne - mówi Henryk Kędziora, firma rozbiórkowa Granit. Dlatego miasto postanowiło budynki usunąć.

W kolejce do wyburzenia jest też dom, w którym mieszkają państwo Liszkowie. Czeka już na nich nowe mieszkanie na os. Tysiąclecia. Choć wyprowadzają się z żalem, to zmiana adresu oznacza dla nich więcej plusów, niż minusów. - Tu trzeba palić w piecach, a tam będzie centralne, łazienka, tu nie mamy łazienki. Standard na pewno, 100 procent - stwierdza Krystyna Liszka.

Nieco mniejszy procent mieszkańców udało się już przeprowadzić w inne miejsce. Co prawda 141 rodzin dostało już lokale zastępcze, ale nowych mieszkań nie ma jeszcze czternaście. Jak jednak zapewniają urzędnicy, znalezienie dla nich odpowiedniego lokum to tylko kwestia czasu. - Problemy są jak w każdej rzeczy, którą się realizuje. Natomiast najważniejsze jest to, że te problemy rozwiązywane są na zasadzie porozumienia, dogadywania się w jakiś sposób z tymi ludźmi - wyjaśnia Roman Buła, naczelnik wydziału budynków i lokali UM w Katowicach.

Bo czasami opór jest nie tylko niemożliwy, ale i niepotrzebny. - Zmusza nas do tego okoliczność, że chcą tu zrobić coś nowego. To nie ma co stawać na przeszkodzie - uważa Jerzy Liszka.

To właśnie mieszkańcy mieli być największym problemem dla potencjalnego inwestora tego kwartału. Dwa lata temu urzędnicy chwalili się, że prowadzą intensywne rozmowy z kilkoma deweloperami. Jednym z pomysłów była też budowa akademików. Dziś już wiadomo, że o noclegu i wypoczynku w tym miejscu studenci mogą zapomnieć. - Wola była wzajemna bardzo mocna, ale z tego co wiem pojawili się inwestorzy, którzy mieli troszeczkę inne pomysły na zagospodarowanie tego kwartału - mówi prof. Wiesław Banyś, Uniwersytet Śląski.

Nawet jeśli pomysły były, to dotychczasowe plany urzędników na razie chyba legły w gruzach. - Kwestia pozyskania partnera być może rzeczywiście odsunęła się troszeczkę w czasie. W tej chwili jest kancelaria prawna, która jest naszym partnerem i znajdziemy dewelopera, który nie tylko zadeklaruje, ale i podejmie szybkie działania - stwiedza Waldemar Bojarun, rzecznik prasowy UM w Katowicach.

W te zapewnienia trudno uwierzyć. Na razie jedyną w miarę pewną rzeczą jest to, że do tego kwartału zostanie przeniesiony Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego.

W sprawie przebudowy ulic: Pawła, Wodna, Górnicza urzędnicy składali już wiele deklaracji. Część z nich nie została spełniona, ale spokoju urzędników bynajmniej to nie burzy. A powinno, bo na razie szukanie przez nich inwestora dla tego terenu przypomina błądzenie we mgle.
http://www.tvs.pl/informacje/7156/



absinth - Pon Gru 29, 2008 11:32 am








artursiwy91 - Pon Gru 29, 2008 3:55 pm



Tutaj wyburzyli to:




absinth - Pon Lut 09, 2009 10:34 pm
Bogucice, nie wiem czy to rozbiorka czy moze raczej wybebeszaja wszystko do szkieletu




Grubson - Wto Lut 10, 2009 9:19 am
To ma być siedziba jakiejś francuskiej firmy podobno!!



absinth - Śro Kwi 08, 2009 5:59 pm
Ogłoszenie z dnia 2009-04-07

Katowice: Rozbiórka budynku przy ul. Górniczej 17 w Katowicach wraz z wykonaniem operatu geodezyjnego po wykonaniu robót rozbiórkowych

Numer ogłoszenia: 94958 - 2009;

Ogłoszenie z dnia 2009-04-07

Katowice: Rozbiórka budynku przy ul. Andrzeja 23a w Katowicach wraz z wykonaniem operatu geodezyjnego po wykonaniu robót rozbiórkowych

Numer ogłoszenia: 95194 - 2009;

Ogłoszenie z dnia 2009-04-06

Katowice: Rozbiórka budynku przy ul. Hetmańskiej 15 w Katowicach wraz z wykonaniem operatu geodezyjnego po wykonaniu robót rozbiórkowych

Numer ogłoszenia: 93778 - 2009;



skimaniac - Czw Maj 07, 2009 2:43 pm
nie wiem czy było:

do wyburzenia Warszawska 62 i 62a

Źródło: http://www.katowice.eu/uploads/Wykaz%20 ... 9%20r..pdf
str. 3



absinth - Czw Maj 07, 2009 3:16 pm
Te budynki moze nie sa specjalne, natomiast pojawia sie pytanie czy cos uzupelni pierzeje w tym miejscu?




absinth - Nie Cze 07, 2009 8:29 am


jeszcze dwa tygodnie temu byly okna, bramy etc,

z tym, ze to nie rozbiorka a miejsce pracy dla złodziei zlomu



d-8 - Nie Cze 07, 2009 9:42 am



jeszcze dwa tygodnie temu byly okna, bramy etc,

z tym, ze to nie rozbiorka a miejsce pracy dla złodziei zlomu


czyli rozbiórka tylko po gospodarsku :-)



absinth - Śro Cze 17, 2009 8:34 pm
Ogłoszenie z dnia 2009-06-09

Katowice: Rozbiórka budynku przy ul. Górniczej 10 wraz z wykonaniem operatu geodezyjnego po wykonaniu robót rozbiórkowych.

Numer ogłoszenia: 184272 - 2009

to ten wysoki z szara elewacja i czarnym dachem, mniej wiecej po srodku zdjecia
http://i5.photobucket.com/albums/y197/o ... CF0413.jpg

Ogłoszenie z dnia 2009-06-09

Katowice: Rozbiórka budynków przy ul. Wodnej 5b i 5c w Katowicach wraz z wykonaniem operatu geodezyjnego po wykonaniu robót rozbiórkowych.

Numer ogłoszenia: 184338 - 2009;



koniaq - Śro Cze 17, 2009 10:22 pm
dlaczego wyburzamy te budynki ?



absinth - Czw Cze 18, 2009 4:55 am
bo mialy tam powstac akademiki, po tym jak sie okazalo, ze jednak nie maja to nie wiem...



koniaq - Czw Cze 18, 2009 5:49 am
czyli standard w naszym miescie



ARTURO - Czw Cze 18, 2009 6:42 am
Wszystko ładnie i pięknie,gdyż niektóre ''budynki'' szpecą miasto(nie wspominając o stanie technicznym),lecz na miejscu wyburzanych obiektów powinny powstawać nowe,tymczasem nic się nie dzieje.



rasgar - Czw Cze 18, 2009 8:43 am

Wszystko ładnie i pięknie,gdyż niektóre ''budynki'' szpecą miasto(nie wspominając o stanie technicznym),lecz na miejscu wyburzanych obiektów powinny powstawać nowe,tymczasem nic się nie dzieje.

Ciężko aby miasto budowało od razu tam nowe budynki, co najwyżej mogą tam strzelić jakiegoś TBSa (a w sumie całkiem sensowne budynki ostatnio stawiają).
Natomiast spodziewałbym się, że następstwem takiego masowego porządkowania tych terenów będzie jakaś spektakularna wizja dot. przyszłości tych kwartałów wraz z zatwierdzonym planem, uregulowanymi sprawami własnościowymi (może nawet ogłoszonym konkursem arch.), itp - przygotowane pod inwestora.



Cuma - Czw Cze 18, 2009 9:09 pm

Natomiast spodziewałbym się, że następstwem takiego masowego porządkowania tych terenów będzie jakaś spektakularna wizja dot. przyszłości tych kwartałów wraz z zatwierdzonym planem, uregulowanymi sprawami własnościowymi (może nawet ogłoszonym konkursem arch.), itp - przygotowane pod inwestora.
I za to trzymajmy kciuki wiem że mając Uszatka trudno miec nadzieję, ale może jednak



ARTURO - Pią Cze 19, 2009 7:51 am


Ciężko aby miasto budowało od razu tam nowe budynki, co najwyżej mogą tam strzelić jakiegoś TBSa (a w sumie całkiem sensowne budynki ostatnio stawiają).
Natomiast spodziewałbym się, że następstwem takiego masowego porządkowania tych terenów będzie jakaś spektakularna wizja dot. przyszłości tych kwartałów wraz z zatwierdzonym planem, uregulowanymi sprawami własnościowymi (może nawet ogłoszonym konkursem arch.), itp - przygotowane pod inwestora.
Dokładnie o to mi chodziło,aby wraz z wyburzeniami była koncepcja co w przyszłości ma tam powstać,no chyba że celem ma być stworzenie nowych miejscówek na świeżym powietrzu dla miejscowych meneli



absinth - Pią Cze 19, 2009 1:30 pm
[youtube]bW8Cwi6VT64[/youtube]



absinth - Nie Lip 05, 2009 10:18 am
zaczely sie kolejne wyburzenia






bidzis004 - Pon Lip 06, 2009 1:19 am
Wyburzają pod inwestorów którzy zbudują tu jakże arcywazną mieszkaniówke w postaci domkow jednorodzinnych? , kto na to zezwala do jasnej cholery , cała tkanka miejska moze i zaniedbana ale gdyby to tak wyczyścic te kamienice to mamy drugą "Holandie".

Szlak mnie trafia jak widze takie cos niech spieprzaja ze Śląskiego podwórka z taką architekturą , nie chcemy domkow z dachami jak na wsiach , chcemy nowoczesnej architektury nawiązującej do Śląskiego klimatu , dalej nie moge pojąc kto pozwala na niszczenie tak waznej i zabytkowej tkanki miejskiej , jeszcze niedawno mówiłem o gwałtownym wzroście wyburzeń w Aglomeracji i z tego co mozna zaobserwowac to moje spekulacje sie sprawdziły.
WSTYD_ , z wielkomiejskiego miasta bedzie barok , skansen kiczowarej struktury miasta , prowincja pełna gemba.

Prosze wybaczyĆ ale nie ma innego określenia na dotychczasowe działania w Katowicach , zresztą nie tylko u was , stare dobre często dosyc brudne familoki są wyburzane ; zastępują je takie super domki i zamknięte ośiedla za grubą kase , często latami czekają na nabywców , nie dla takich na Śląsku , chcą budowac kicz to niech budują na wsiach , daleko za granicami miasta w naszym przypadku konurbacji , mówie o tej cudownej tkance miejskiej za kratami z domkami szeregowymi , uwazam że poczciwy familok jest o niebo lepszy od takiego pseudo domku w dodatku domek zamknięty jest niedostępny z zewnątrz.

Oczywiście mogę sie mylic , w takim razie niech ktos sprostuje gdyby owe wyburzenia dotyczyły np: inwestycji drogowej etc ; tak czy siak dobrej architektury nam nikt nie przywróci a baroki które zapewne powstaną będą szpecic krajobraz.



rasgar - Pon Lip 06, 2009 6:05 am

Wyburzają pod inwestorów którzy zbudują tu jakże arcywazną mieszkaniówke w postaci domkow jednorodzinnych?

Zechciej rozwinąć te podejrzenia proszę i oprzyj to na jakiś konkretnych przesłankach, bo do tej pory wszystko co słyszałem wskazywałoby na to że są to wyburzenia zw. ze złym stanem technicznym.

Najgorsze czego się spodziewam, to że na wyburzeniach się skończy.



bidzis004 - Pon Lip 06, 2009 6:22 pm


Zechciej rozwinąć te podejrzenia proszę i oprzyj to na jakiś konkretnych przesłankach, bo do tej pory wszystko co słyszałem wskazywałoby na to że są to wyburzenia zw. ze złym stanem technicznym.

Najgorsze czego się spodziewam, to że na wyburzeniach się skończy.


To są moje spekulacje , natomiast tak postępują niestety w większości miastach na ich obrzeżach , mam rozumiec ze jesteś zwolennikiem wyburzeń zaniedbanej tkanki , ja jednak wole rewitalizacje niz kicz w postaci domów w zamkniętych ośiedlach .

Ps. Co to za dzielnica?



ARTURO - Pon Lip 06, 2009 7:49 pm
Wydaje mi się ,że to centrum ,koło wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego,więc o żadnej budowie domków jednorodzinnych w tym miejscu nie ma mowy.



absinth - Sob Lip 11, 2009 3:26 pm
wyburzaja biurowiec huty Baildon








btw, czy nie bylo tak, ze miala tam zostac po zadaptacji przeniesiona siedziba Strazy Miejskiej?



ARTURO - Pon Lip 20, 2009 9:38 pm
Nie wiem,czy było już pisane na forum,ale wyburzono budynek koło hotelu Diament na ul.Dworcowej.



Bartek - Wto Lip 21, 2009 7:22 am

Ps. Co to za dzielnica?

No i właśnie tym pytaniem udowodniłeś że nie powinieneś się wypowiadać w tematach na które nie masz bladego pojęcia.



rasgar - Wto Lip 21, 2009 7:24 am

Nie wiem,czy było już pisane na forum,ale wyburzono budynek koło hotelu Diament na ul.Dworcowej.

Było, i to w dodatku odbiło się szerokim echem



Ruta89 - Wto Lip 21, 2009 10:27 am

wyburzaja biurowiec huty Baildon

btw, czy nie bylo tak, ze miala tam zostac po zadaptacji przeniesiona siedziba Strazy Miejskiej?


nie ten budynek, siedziba podobno ma powstać ale na początku ulicy Żelaznej



GoldBoy - Pon Lip 27, 2009 8:20 pm
Pojawiła się tablica o wyburzaniu budynków na rogu Opolskie i Sokolskiej. Dotyczy to budynków obok filharmonii, obecnie pustych. Tablica jest od strony Opolskiej obok muru ledwie trzymającego pionu. Nie wiem co dokładnie ma być wyburzone (całość czy jakieś rudery na podwórku), kręciło się tam paru robotników, ale wyglądało jak by zaczynali. Wg tablicy wyburzenia mają potrwać do końca sierpnia. Na tej działce miała budować Torca.

Ogólnie w okolicy (pomiędzy Sokolską i Dąbrówki) jest parę miejsc na fajne plomby.



kropek - Pon Lip 27, 2009 8:27 pm
Wyburzony został budynek na rogu Hetmańskiej i Rolnej na Brynowie.



Wit - Czw Lip 30, 2009 9:37 am
Zawalił się budynek. W ruinach zginął robotnik
mn, pj 2009-07-29, ostatnia aktualizacja 2009-07-29 22:34:46.0

Podczas rozbiórki jednego z budynków na terenie katowickiej Huty Baildon z nieznanych przyczyn osunęły się mury. Jeden z pracowników nie zdążył uciec.

Prace przy rozbiórce sześciokondygnacyjnego budynku biurowo-produkcyjnego przy ul. Żelaznej na terenie dawnej huty Baildon trwały od kilku dni. Wczoraj około godz. 16.20 połowa budynku nagle runęła. Na miejscu pracowało sześciu mężczyzn. Jeden z nich, 30-latek, nie zdążył uciec. Zginął przysypany gruzem. Pozostałej piątce nic się nie stało.

Janusz Jończyk z biura prasowego śląskiej policji mówi, że ekipę robotników wynajął właściciel budynku. - Na miejscu jest prokurator. Potrzebna będzie ekspertyza, żeby poznać przyczyny katastrofy - dodaje.

Janusz Jaworowski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego, mówi, że rozbiórka odbywała się na podstawie zgodnie z prawem wydanej decyzji i pod nadzorem uprawnionych do takich prac osób. - Musimy sprawdzić, czy odpowiednie uprawnienia mieli też zajmujący się rozbiórką robotnicy. Nie sposób już teraz mówić o przyczynach katastrofy, ustalamy też, kto jest właścicielem tego budynku - mówi inspektor Jaworowski.



http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... otnik.html



Katastrofa w dawnej Hucie Baildon, zginął pracownik firmy rozbiórkowej 30.07.2009
Było ich w tym miejscu trzech. Pracowali przy rozbiórce sześciokondygnacyjnego budynku na terenie byłej huty Baildon w Katowicach.

Około godziny 16 konstrukcja zaczęła trzeszczeć, a potem posypały się pierwsze bloki ścian i metalowe elementy. Wszyscy rzucili się do ucieczki. Dwóch robotników zdążyło. Trzeci, 29-letni mężczyzna, zginął przygnieciony wielką żelazną konstrukcją. Zabrakło mu kilku sekund.

- To musiało się tak skończyć - mówią mieszkańcy z okolic ulicy Żelaznej. - Nie było żadnych zabezpieczeń tego terenu. Nocami grasowali tam złodzieje złomu, a za dnia można było zobaczyć biegające beztrosko dzieciaki.

Świadkowie mówili też o widocznych gołym okiem zaniedbaniach bezpieczeństwa pracy ekip rozbiórkowych (m.in. o robotnikach bez kasków ochronnych). Czy słyszeli to wczoraj przedstawiciele inspekcji pracy i inspekcji budowlanej?

Zabiło go pięć pięter ruiny

Zawaliła się część sześciokondygnacyjnego budynku na terenie dawnej Huty Baildon przy ulicy Żelaznej. Do zdarzenia doszło wczoraj w trakcie prowadzenia robót rozbiórkowych. Śmierć poniósł jeden z pracowników firmy z Mikołowa, która wykonywała prace.

Roboty prowadziło pięć osób. Trzy z nich pracowały w miejscu bezpośredniego zagrożenia.

Gdy około godz. 16 budynek zaczął się walić, dwóm pracownikom udało się zbiec, natomiast trzeci nie zdążył i został przygnieciony betonową płytą. Niestety, poniósł śmierć na miejscu.

- O wypadku zawiadomił nas jeden z pracowników - mówił wczoraj nadkom. Michał Gruszczyński, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Katowicach. - Ofiara to niespełna trzydziestoletni mężczyzna. Dokładnych danych jeszcze nie znamy.

Teren budowy został zabezpieczony przez straż pożarną. Policja oraz inspekcje budowlana i pracy dokonały oględzin miejsca katastrofy. - Są to standardowe czynności w takich sytuacjach. Dalsze decyzje będą należały do prokuratora - wyjaśniał Gruszczyński. - Pracownicy, którym udało się uratować życie, mają zostać przesłuchani tak szybko, jak to będzie możliwe. Na razie są w szoku i trudno im odpowiadać na pytania. Na szczęście, żaden z nich nie jest ranny.

Jak udało nam się dowiedzieć od kierownika prac, firma głównie za pomocą koparek prowadziła wyburzenie. Najczęściej pracowało dwóch lub trzech operatorów i osoby, które nadzorowały ich pracę. Właśnie jedną z nich przysypało.

Jednymi z pierwszych na miejscu wypadku byli pracownicy klubu muzycznego, naprzeciw którego znajduje się ocalała część budynku.

- Najpierw słyszeliśmy ogromny huk i łomot. Potem ujrzeliśmy chmurę pyłu i uciekających ludzi, którzy coś krzyczeli - relacjonuje jeden z nich. - Obserwuję to miejsce od dawna i muszę przyznać, że nie zauważyłem, żeby któryś z pracowników chodził w kasku. Nie zauważyłem też innych zabezpieczeń.

Na brak zabezpieczenia miejsca pracy uwagę zwracają również inne osoby. - Ten teren nie jest w ogóle zagrodzony. W siatkach są dziury. Wczoraj widziałem bawiące się tu dzieci - mówi Jerzy Dudziński, który w tej okolicy często spaceruje.

- Uważam, że właściciel w ogóle nie pilnował bezpieczeństwa. Podobnie sądzi pani Barbara, jedna z mieszkanek ulicy Żelaznej. - Wieczorami chodzi tu pełno złodziei złomu. Są tylko dwie budki strażnicze, a teren jest przecież ogromny - mówi.

Mieszkańcy okolicznych domów zauważyli też, że obiekt był rozbierany od dołu. W budynku mieściły się dawniej pomieszczenia socjalne huty.

Łukasz Respondek - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1030485.html



Iluminator - Sob Sie 01, 2009 6:39 pm

Pojawiła się tablica o wyburzaniu budynków na rogu Opolskie i Sokolskiej. Dotyczy to budynków obok filharmonii, obecnie pustych. Tablica jest od strony Opolskiej obok muru ledwie trzymającego pionu. Nie wiem co dokładnie ma być wyburzone (całość czy jakieś rudery na podwórku), kręciło się tam paru robotników, ale wyglądało jak by zaczynali. Wg tablicy wyburzenia mają potrwać do końca sierpnia. Na tej działce miała budować Torca.

Ogólnie w okolicy (pomiędzy Sokolską i Dąbrówki) jest parę miejsc na fajne plomby.


Już spora część budynku od strony opolskiej została zrównana z ziemią. Prace mają się skończyć chyba do 31 sierpnia, więc chyba zostanie zburzona całość. Inwestorem jest katowicka firma J. M. Investment sp. z o.o. (spółka córka firmy Torca Polska, przynajmniej prezes jest ten sam).



SPUTNIK - Nie Sie 02, 2009 5:59 pm

Już spora część budynku od strony opolskiej została zrównana z ziemią. Prace mają się skończyć chyba do 31 sierpnia, więc chyba zostanie zburzona całość. Inwestorem jest katowicka firma J. M. Investment sp. z o.o. (spółka córka firmy Torca Polska, przynajmniej prezes jest ten sam).

parking do czasu realizacji, czyli parking. niech ich szlag !



Sabino Arana - Czw Sie 20, 2009 7:29 pm
Seifert w "Sprawie dla reportera" Jaworowicz,na jedynce . Oczywiscie niewinny jak dziewica i stan kamienicy to nie jego wina.



Wit - Śro Sie 26, 2009 8:06 pm


Starą tkankę miejską zastąpi nowa - obiecują urzędnicy
Katowice: Burzą tuż obok Filharmonii Śląskiej

Kolejna dziura w sercu Katowic. W maju rozpoczęto rozbiórkę kamienicy przy ulicy Dworcowej, teraz ten sam los spotkał nieruchomość położoną przy ulicy Sokolskiej 4.
W maju opisaliśmy problem kamienicy położonej przy ulicy Dworcowej 11, w centrum Katowic. Od dłuższego czasu niezagospodarowana, spoczęła ostatecznie pod płachtą zabezpieczającą ją przed zawaleniem i została niemalże całkowicie rozebrana.

Dworcowej 11 nie pomogło doborowe towarzystwo w postaci luksusowych hoteli Monopol i Diament, podobnie stało się w przypadku budynków przy ulicy Sokolskiej, sąsiadujących z gmachem Filharmonii Śląskiej.

Zabudowania od lat leżały "odłogiem", teraz ich żywot dobiega końca. Kilka lat temu mówiło się o budowie w tamtym miejscu 5-piętrowego apartamentowca, który to miał postawić właściciel terenu. Tak się jednak nie stało. W pewnym momencie mówiło się także o przejęciu obiektów przez Filharmonię Śląską, która szukała gruntów pod rozbudowę. Cena okazała się jednak zaporowa, a plany uległy zmianie.

Dziś wyburzenie jest na rękę Filharmonii. - To nie nasz teren, ale urządza nas to o tyle, że gdy zaczniemy rozbudowę będziemy musieli sprawdzić jakość fundamentów i wytrzymałość ścian, a obok będziemy mieli wolny teren, co ułatwi nam sprawę - przyznaje w rozmowie z MM Silesią Marek Skocza, rzecznik Filharmonii Śląskiej.

- Na szczęście wyburzenia są przeprowadzane solidnie, ekipa budowlana codziennie polewa, zamiata i wywozi gruz. Idzie im to spawnie - dodaje rzecznik. Nieoficjalnie mówi się, iż w przyszłości ma tam powstać parking dla samochodów.

Oficjalnie, iż powstanie tam obiekt hotelowo-usługowo-mieszkalny. - Inwestor wystąpił o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Liczymy na to, iż w tamtym miejscu faktycznie coś powstanie - mówi MM Silesii Roman Olszewski, naczelnik Wydziału Budownictwa Urzędu Miasta Katowice. - Dobrze, że cokolwiek się zmienia. Burzony obiekt dawnej "Chemii" był w złym stanie technicznym. Jest szansa na nową, ciekawą tkankę w miejscu starej - dodaje naczelnik.

Nowy obiekt powinien mierzyć od 23 do 27 metrów wysokości, co warunkowałoby otoczenie, a zwłaszcza wysokość gmachu Filharmonii Śląskiej. W podziemiach znalazłoby się miejsce dla 150 samochodów, na dwunkondygnacyjnym parkingu.




http://www.mmsilesia.pl/7004/2009/8/26/ ... gospodarka



qlomyoth - Śro Sie 26, 2009 8:37 pm

Inwestor wystąpił o wydanie decyzji o warunkach zabudowy. Liczymy na to, iż w tamtym miejscu faktycznie coś powstanie - mówi MM Silesii Roman Olszewski

No to się Romek przeliczysz!



bidzis004 - Sob Sie 29, 2009 7:59 am
No panowie teraz to nic tylko czekać na zainteresowanie ze strony Lidl Polska S.A Pogratulować



skimaniac - Czw Wrz 03, 2009 9:02 am
nie wiem czy było:

"sprzedaży nieruchomości zabudowanej położonej przy ul. Francuskiej 5 w drodze przetargu pisemnego nieograniczonego z równoczesnym zobowiązaniem nabywcy do wyburzenia budynku"

http://www.katowice.eu/artykuly/1511,29 ... udynku.htm



rasgar - Pią Wrz 04, 2009 4:48 pm
To ten budynek na rogu?



kiwele - Pią Wrz 04, 2009 7:11 pm

nie wiem czy było:

"sprzedaży nieruchomości zabudowanej położonej przy ul. Francuskiej 5 w drodze przetargu pisemnego nieograniczonego z równoczesnym zobowiązaniem nabywcy do wyburzenia budynku"

http://www.katowice.eu/artykuly/1511,29 ... udynku.htm


Zadziwiajace, zadziwiajace!
Przeciez to jest budynek w ktorego odnawianie od strony torow kolejowych wlozono niemalo roboty w ubieglym roku.
By nie bylo watpliwosci: Francuska 5, poludniowo-zachodnie naroze Francuskiej-Mariackiej, gdzie dawniej miescil sie PZMot?

Ciekawe, bo nieco dalej (a wiec nie przy Francuskiej 5) bylo solennie obiecywane przez Miasto wyburzenie ostatnich oficyn, by utworzyc w tym 2009 roku przejezdna Tylna Mariacka od Mieleckiego do Francuskiej.



macu - Pią Wrz 04, 2009 7:46 pm
To jest druga strona ulicy.



absinth - Pią Wrz 04, 2009 9:53 pm

To ten budynek na rogu?

tak, miasto chcialoby zeby inwestor wybudowal tam nowy budynek ktory mialby elewacja z trzech stron - od mariackiej, od Francuskiej i od Tylnej Mariackiej. Tak przynajmniej nam przekazano w UM jakis miesiac temu. bedzie mozna oczekiwac jeszcze 2 przetargow w tej okolicy, przy czym jeden chyba bedzie poprzedzony konkursem architekt. z tego co pamietam



kiwele - Sob Wrz 05, 2009 8:04 am


tak, miasto chcialoby zeby inwestor wybudowal tam nowy budynek ktory mialby elewacja z trzech stron - od mariackiej, od Francuskiej i od Tylnej Mariackiej. Tak przynajmniej nam przekazano w UM jakis miesiac temu. bedzie mozna oczekiwac jeszcze 2 przetargow w tej okolicy, przy czym jeden chyba bedzie poprzedzony konkursem architekt. z tego co pamietam


Jesli tak, to jestem jak najbardziej ZA.
Katowice, ogladane takze z okien pociagow, musza prezentowac sie duzo lepiej.
Dobrze, ze Miasto robi jakies kroki w tym kierunku.
Na razie, jak widac, nie umie sie wywiazac z poczynionych wczesniejszych obietnic wyburzenia okropnych sasiednich oficyn na trasie Tylnej Mariackiej.



absinth - Nie Wrz 13, 2009 9:01 am
Katowice: Rozbiórka budynku przy ul. Wodnej 13 w Katowicach wraz z wykonaniem operatu geodezyjnego po wyburzeniu budynku

Numer ogłoszenia: 313326 - 2009;

to ten:


przy okazji ta hala w tej samej okolicy zwalila sie metoda gospodarcza




Hebel - Czw Wrz 24, 2009 11:56 am
Całkiem ciekawy, wywiad z Panem Seifertem. Abstrahując od osobistych sympatii, czy antypatii do tego pana, artykuł pokazuje jak ma się idea czynszów regulowanych do podstawowych praw własności w Polsce.
Kto nie doświadczył na własnej skórze, ten nigdy nie zrozumie

Kamienicznik przeciw Polsce
Krystyna Naszkowska 2009-09-20, ostatnia aktualizacja 2009-09-17 17:38:43.0
Gazeta Wyborcza

Pewien pan za 240-metrowe mieszkanie płacił mi 4 zł miesięcznie. I nic nie mogłem z tym zrobić. Rozmowa z Jerzym Seifertem, który pozwał Polskę o 5 mln zł

Ile miał pan procesów sądowych?

- Około 30.

Jest pan pieniaczem?

- Jestem osobą, która walczy o prawo własności. O odzyskanie własności faktycznej, a nie pozornej. Ja 18 lat mieszkałem w Niemczech i tam się nauczyłem, że prawo należy stosować, a nie tylko mówić, że prawo jest. My w Polsce prawem się nie przejmujemy. I z tym walczę. Co z tego, że mam na własność kamienicę, skoro ktoś inny, a nie ja, decyduje, co się z tym budynkiem dzieje.

To po kolei. W 1987 roku kupił pan kamienicę w Katowicach. Skąd taki pomysł na życie, by zostać kamienicznikiem?

- Przypadek. Pochodzę z Siemianowic, jestem Ślązakiem. Tuż przed stanem wojennym wyjechałem do Niemiec i postanowiłem nie wracać po 13 grudnia. Nauczyłem się tam naprawiać urządzenia gastronomiczne, wielkie kuchnie, zmywarki. Dobrze zarabiałem, oszczędzałem. To na Niemcy nie były jakieś wielkie pieniądze do inwestowania, ale na Polskę już spore. Moje inwestycje w nieruchomości zaczęły się skromnie. Najpierw kupiłem w Katowicach małe mieszkanie dla babci, bo chciała mieszkać osobno, nie z rodzicami. To było pod koniec lat 80. Babcia zapisała mi je w spadku i po jej śmierci wynająłem je pracownicy Lufthansy. A potem pewnego dnia - ciągle jeszcze mieszkałem w Niemczech - zadzwoniła mama z wiadomością, że jest do kupienia kamienica w Katowicach. Kupiłem, wyremontowałem i wynająłem. Spodobało mi się bycie kamienicznikiem - dawałem pracę ludziom przy remontach, płaciłem podatki, miasto wyglądało piękniej i miałem dochody z czynszu. W 1991 wróciłem do Polski.

W rok potem kupił pan drugą kamienicę, a w 1997 roku trzecią. Wszystkie były z lokatorami. Nie bał się pan problemów?

- Liczyłem się z problemami, ale nie takimi. To były kamienice prywatne, kupiłem je od spadkobierców przedwojennych właścicieli. W większości mieszkań byli tu lokatorzy z przydziału, czynsze były tzw. regulowane, czyli ustalane uchwałą gminy. Z pierwszymi dwiema kamienicami nie miałem większych kłopotów - część lokatorów sama się wyprowadziła, bo okazało się, że mieli własne mieszkania lub nawet domy, część, która nie płaciła czynszu, została wyeksmitowana do lokali socjalnych przyznanych przez gminę. Zrobiłem remont i wynająłem kamienice na lokale biurowe i mieszkalne, już na wolnym rynku. Problemy zaczęły się, kiedy kupiłem trzecią kamienicę, która miała 2,5 tys. metrów kwadratowych i mieszkało tam ok. 20 rodzin.

Bo postanowił pan wyrzucić lokatorów.

- Nie tyle wyrzucić, ile podnieść czynsz. Do roku 1998 w kamienicach prywatnych lokatorów z przydziału obowiązywały czynsze regulowane. I moi lokatorzy płacili średnio po 80 gr za metr kwadratowy, choć połowa z nich nawet tego nie płaciła. Miałem staruszka, który zajmował 240 metrów i płacił mi 4 zł za całe mieszkanie. Uważał, że to wystarczy. Mam na to pokwitowania, bo trudno w to uwierzyć. Ale w 1998 roku Naczelny Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że gmina nie ma prawa ustalać czynszu, a właściciel może podnieść ten czynsz do 4 zł za metr. I tak samo postanowiłem zrobić. Powiedziałem lokatorom, że muszą płacić po 4 zł. Bo 4-5 zł to jest dopiero pokrycie kosztów utrzymania kamienicy: opłat za wodę, sprzątanie, wywóz śmieci, światło na klatce schodowej itd. Zaskarżyłem też do NSA uchwałę miasta Katowice ustalającą czynsz na 80 gr.

Dlaczego?

- Właśnie dlatego, że ten czynsz nie pozwalał na utrzymanie kamienicy, czyli działał na moją szkodę. Dla porównania powiem, że w tym samym czasie ja za lokale na wolnym rynku dostawałem po 40 zł za metr czynszu. I tę sprawę w 1999 roku wygrałem - sąd uchwałę miasta uchylił. Jeszcze na wszelki wypadek napisałem do rzecznika praw obywatelskich, czy w sytuacji, kiedy nie ma uchwały miasta, ja mogę ustalać te 4 zł. I rzecznik uznał, że mogę, że to jest zgodne z prawem.

Co na to lokatorzy?

- Lokatorom ten wyrok NSA się nie podobał i poszli do sądu. I teraz Sąd Najwyższy przyznał im rację - uchylił korzystny dla mnie wyrok z Gdańska. To był 2002 rok. Wynikało z tego, że nie miałem prawa ustalać tych 4 zł. I że obowiązuje czynsz gminny. Te 80 gr. A orzeczenie rzecznika praw obywatelskich jest tylko jego opinią.

Ile przez cały ten czas lokatorzy panu płacili?

- Nic. W ogóle nie płacili, nawet tych 80 gr. W kamienicy, która ma 2,5 tys. metrów kwadratowych, ja przez te lata dostawałem czynsz tylko od dwóch lokatorów - i było to kilkanaście złotych miesięcznie. W końcu komornik ściągnął z mojego konta 35 tys. zł nadpłaconego przez lokatorów czynszu, którego ja nigdy nie dostałem.

Jak to możliwe?

- Bo taki był wyrok sądu. Sąd uznał, że lokatorzy płacili mi po 4 zł, a należało się po 80 gr, więc oni mi nadpłacili po 3,20 za każdy metr i ja muszę to zwrócić. I tę różnicę ze mnie ściągnięto. Nikogo nie obchodziło, że nic mi nie zapłacili. Lokatorzy mieszkali, używali wody, wyrzucali śmieci i za nic nie płacili. Mój dochód wynosił kilkanaście złotych, a koszt utrzymania kamienicy 12-13 tys. zł. A ja cały czas tę kamienicę remontowałem - położyłem nowy dach, wstawiłem nowe okna na klatce schodowej, wymieniłem rury do wody, siedem lokali zrobiłem tip-top pod wynajem. Ale lokatorzy byli cały czas przeciwko mnie, bo ja, bandyta, chciałem 4 zł za metr.

Może dla nich te 4 zł to było jednak dużo.

- Dla niektórych pewnie tak, ale nie wszyscy byli biedni. Jeden pan w lokalu sprzedawał drzwi antywłamaniowe, a pod Katowicami miał ich wytwórnię. Mieszkał tam taksówkarz, teściowie urzędującego wiceprezydenta miasta ds. lokalowych. A lokale były od 120 do 250 metrów, ogromne.

Proponował im pan wykupienie mieszkań?

- Były rozmowy na ten temat. Ale oni sobie wyobrażali, że dam im takie rabaty, jakie dawała gmina przy wykupie, czyli 80-90 proc. wartości. Nikt nie chciał kupić po cenie rynkowej.

Ale gdyby ktoś chciał kupić po cenie rynkowej, to pan by sprzedał?

- Nie bardzo. Jak pojawia się nowy właściciel, choćby jednego mieszkania, to robi się wspólnota, trzeba wszystkie decyzje uzgadniać, np. dotyczące dachu, remontu klatki itd. Nie, uczciwie powiem, że nie dążyłem do sprzedania.

Długo pan wytrzymał bez opłat za czynsz?

- Rok. Do pierwszego wielkiego konfliktu doszło o wodę, chyba w 1998 roku. Opłaty miesięczne w tej kamienicy za wodę wynosiły od 3,5 do 6,5 tys. zł.

Wodociągi chciały zawrzeć ze mną umowę, że ja będę płacił im za wodę, a lokatorzy mnie - w ramach czynszu - będą to zwracać. Ale ponieważ oni nie płacili, ja tej umowy nie chciałem podpisać. Powiedziałem wodociągom, że mogę im przekazywać tylko te pieniądze, które będę dostawał od lokatorów. Na to wodociągi się nie zgodziły i przysłano mi pismo, że właściciel budynku może odciąć wodę lokatorom, którzy nie płacą za nią. Z tym pismem w ręku zakręciłem kran w piwnicy.

Skorzystał pan z okazji, by utrudnić życie lokatorom, by zmusić ich do wyprowadzki.

- Ja na to patrzę inaczej: broniłem się przed bankructwem, do którego nasze bzdurne przepisy by mnie doprowadziły. Ale nawet nasze niedoskonałe prawo mówi, że nie można zmuszać człowieka do zawierania niekorzystnych dla niego umów. Ja cały czas przestrzegałem prawa, a druga strona wręcz przeciwnie. Jak ja zakręciłem kran w mojej zamkniętej piwnicy, to lokatorzy wyłamali drzwi i kran odkręcili. Przyjechała policja, stwierdziła włamanie, nakazała mi odkręcić licznik i przekazać go wodociągom. I ja to zrobiłem - woda przestała lecieć, bo w miejscu licznika brakowało połączenia między rurami. Lokatorzy długo nie wytrzymali - w miejsce licznika wstawili kawałek rury i po prostu kradli wodę.

Czyli kto za wodę płacił?

- Nikt, czyli budżet. Ja nie płaciłem, oni nie płacili, a wodociągi nie miały o tym pojęcia. I tak by było do dziś, gdyby jeden z lokatorów nie poszedł do sanepidu na skargę, że nie mają wody. Sanepid nałożył na mnie karę, też 35 tys. zł, za to, że w zamieszkanym budynku nie ma wody pitnej. Tłumaczyłem, że woda jest, ale pani w sanepidzie powiedziała mi, że dla niej woda będzie, jak wodociągi tak powiedzą. A wodociągi chciały, bym podpisał z nimi umowę. Chodziłem na policję, do wojewody, urzędu miasta - wszyscy twierdzili, że lokatorzy nie mają wody. W końcu przyszedł do mnie komornik po te 35 tys. zł. Poprosiłem, by zaczekał, kupiłem szlauch, założyłem na kranie w mieszkaniu na drugim piętrze, wystawiłem szlauch za okno i odkręciłem kran. Woda w centrum miasta lała się na chodnik, na przechodzących ludzi z budynku, w którym podobno nie było wody. Straż miejska wezwała wodociągi, by zakręciły wodę, i w ten sposób zmusiłem wodociągi do przyznania, że woda jest. Wodociągi stwierdziły kradzież wody i w chodniku zaspawały zawór, tak że woda już nie płynęła do budynku. I tych 35 tys. zł już nie zapłaciłem.

A co z gazem? Podobno też pan odciął?

- Nieprawda. Pewnej nocy jedna z lokatorek zadzwoniła do pogotowia gazowego, że czuje gaz. Przyjechali i zamknęli dopływ. Następnego dnia ekipa z gazowni sprawdziła wszystkie piony i uznała, że trzeba wymienić przewody, bo są nieszczelne. I ja to zrobiłem. Kosztowało mnie to 25 tys. zł. Tylko że remont trwał pół roku. W tym czasie lokatorzy pokupowali butle gazowe, bo na czymś musieli gotować. I jak można już było gaz podłączyć, część lokatorów powiedziała, że nie chce, bo gaz z butli jest tańszy. A prawo mówi, że gaz może popłynąć do wszystkich mieszkań albo wcale.

Jednym słowem gazu w tej kamienicy nie ma.

- Ale nie dlatego, że ja go odciąłem. W Polsce właściciela traktuje się jak bandytę i o wszystko oskarża. Lokatorom należy się ochrona, a właściciel to dozorca, który nie może o niczym decydować.

Jak nie użalać się nad lokatorami, skoro pan ich jednak powyrzucał z mieszkań, w których żyli przez wiele lat. Przeprowadzał pan eksmisje.

- To prawda, sąd wydawał wyroki eksmisyjne wobec lokatorów, którzy nie płacili czynszu lub mieszkali u mnie, choć mieli na własność inne mieszkania i domy. Tacy też byli. Ale przecież na bruk nie eksmitowano! Ci, którzy nie mieli własnych - dostali mieszkania socjalne od gminy. I potem niektórzy nawet je z dużymi rabatami wykupili.

Lokatorzy mieli dość, bo trudno się mieszka bez wody, i byli gotowi odejść. Problem polegał na tym, że od wyroku eksmisyjnego na lokal od gminy czeka się nawet dziesięć lat. Wtedy prywatny właściciel nie mógł proponować innego lokalu. Tylko gmina mogła, a gmina miała mało lokali.

Był taki staruszek, który sam zajmował 240-metrowe mieszkanie i płacił mi te 4 zł. Napisał do gminy, że się wyprowadzi, ale chce w zamian trzy pokoje w Warszawie albo willę pod lasem w Katowicach. Zajmował tylko jeden pokój, resztę traktował jak magazyn. Mieszkanie było tak zapuszczone, że kiedy chciałem otworzyć okno w jednym z tych 12 pokoi, to całe mi wyleciało na podwórko. On miał już trzy wyroki eksmisyjne, zanim ja kupiłem kamienicę. Gmina ciągle mu nie dawała lokalu zastępczego, wyroki się przedawniły. Wystąpiłem do sądu o nowy wyrok i jednocześnie kupiłem w centrum Katowic 37-metrowe mieszkanie spółdzielcze - zaproponowałem gminie, że przekażę je do ich dyspozycji, byleby tam staruszka przeprowadzono po wyroku eksmisyjnym.

Ile miał tam płacić? Też 4 zł za metr?

- Nic miał nie płacić. Napisałem do gminy, że ja mu daję to mieszkanie do końca jego życia i będę za niego opłacał czynsz, wodę i gaz. Przecież gdyby on się wyprowadził z tych 240 metrów, ja po wyremontowaniu mógłbym wynająć lokal za przyzwoite pieniądze. Mnie by się to opłaciło.

Rozmawiał pan z tym staruszkiem?

- Naturalnie.

I co powiedział?

- Że chętnie się wyprowadzi, pod warunkiem że kupię od niego meble. Chciał za nie 20 tys. zł. Zgodziłem się i wycofałem wniosek do sądu o eksmisję, bo on tak chciał. Jak to zrobiłem, to on zażądał za meble 120 tys. zł. Do tego gmina mi napisała, że mieszkanie, które dla dziadka kupiłem, nie nadaje się na lokal zastępczy. Bo taki socjalny lokal musi mieć zgodnie z przepisami obniżony standard, a ten mój miał podwyższony. Był za dobry.

W końcu doszło do przeprowadzki do lokalu, który wyznaczyła gmina. Przyjechały wszystkie stacje telewizyjne i gazety. Dziadek, który zresztą od dawna mieszkał u siostry, a tu rzadko przychodził, w dniu eksmisji położył się do łóżka i mówi, że jest chory. A ja wychodzę na bandytę, bo wyrzucam chorego starszego człowieka. Zdjęcia leżącego staruszka następnego dnia były we wszystkich gazetach. W końcu naczelnik wydziału lokalowego mówi, że jemu się wydaje, że dziadek udaje chorobę. Ale to nie wstrzymuje eksmisji, on wezwie pogotowie, a w tym czasie gmina przeniesie rzeczy staruszka do nowego lokalu. Ale jeśli lekarze stwierdzą, że dziadek udawał, to będzie musiał zapłacić za przyjazd karetki. I po tych słowach przy wszystkich dziennikarzach dziadek nagle wstał i powiedział, że już dobrze się czuje.

Wie pan, co się z nim stało?

- Nie, ale chyba zabrała go rodzina, pod Katowice.

Długo trwało, zanim się wszyscy wyprowadzili?

- Około siedmiu lat. W pewnym momencie lokator, który czekał na mieszkanie, zorientował się, że jego znajomy z innego budynku, który złożył wniosek później od niego, już mieszkanie dostał. Poszedł do gminy na skargę, a tam mu powiedziano, że ten znajomy dostał z innej puli - bo jego lokal się spalił. I miałem zaraz 18 pożarów w kamienicy. W 70 proc. mieszkań były podpalenia. Niektórzy wprost mówili: jak pan zapłaci, to się wyniesiemy. Propozycje były od 50 do 300 tys. zł.

Zapłacił pan komuś?

- Jak ktoś szedł mi na rękę, to byłem skłonny pomóc. Ale to były małe kwoty - do 10 tys. zł, na zagospodarowanie się na nowym miejscu.

Dlaczego pan poszedł do Trybunału w Strasburgu przeciwko państwu polskiemu?

- Dlatego, że choć lokatorzy nie płacili, to sąd ściągnął ze mnie te 35 tys. zł rzekomej nadpłaty. Dlatego, że zmuszono mnie do utrzymywania w mojej prywatnej kamienicy lokatorów z przydziału, którym gmina ustalała czynsz. To zostało zmienione i od 2004 roku czynsze w prywatnych domach są dowolne. To na skutek mojej walki Trybunał Konstytucyjny zmienił te przepisy. Ale przez lata ponosiłem straty - to jest kilka milionów złotych strat. I domagam się odszkodowania.

Zostałem zarejestrowany w Strasburgu jako jeden z 25 takich samych przypadków. Odpisali mi w 2002 roku, że sprawa została przyjęta, ale muszę czekać na rozstrzygnięcie sprawy podobnej, pani Hutten-Czapskiej przeciwko państwu polskiemu. I czekałem. Wyrok w sprawie Hutten-Czapskiej zapadł w 2006 roku - państwo polskie przegrało, musiało zapłacić jej odszkodowanie. Trybunał orzekł wtedy, że po 1994 roku czynsze regulowane w prywatnych kamienicach są niezgodne z prawem i że rząd polski musi ustawowo uregulować odszkodowania dla tych, którzy z tego tytułu ponieśli straty. I Polska zobowiązała się wtedy napisać nową ustawę.

To czego pan teraz oczekuje od państwa?

- Odszkodowania za zrujnowanie kamienicy. Bo kamienica tymczasem uległa dewastacji, zresztą wskutek działania urzędników państwowych. Ponieważ lokatorzy nie płacili i nie wyprowadzali się, a w budynku wybuchały pożary, to za zgodą prokuratury przy pomocy policji zamknąłem kamienicę. Klucze dałem dozorczyni, która miała nie wpuszczać żadnych obcych, żeby nie dochodziło do dewastacji. Następnego dnia inny prokurator w asyście policji zdjął sztaby z drzwi wejściowych i otworzył kamienicę dla wszystkich - mieszkańców, bezdomnych, pijaków itd. Ukradziono nowe okna, zdemolowano klatkę schodową, w pożarze spłonęła część nowego dachu itd. Za spalony dach nie dostałem odszkodowania pod pretekstem, że kamienica jest otwarta dla wszystkich. A jednocześnie prokuratura założyła mi sprawę karną za zamknięcie kamienicy. Tę sprawę wygrałem w 2008 roku. Prokuratura ma mi oddać te sztaby i założyć na drzwi. Ale nie można tego zrobić, bo tych drzwi już nie ma - ukradziono je.

Więc domagam się odszkodowania za bezprawne postępowanie prokuratury na moją szkodę. Kamienica jest całkowicie zdewastowana, nikt tam nie mieszka. I jeszcze mam sprawę karną za jej zły stan - rok temu założył ją inspektor nadzoru budowlanego. Na remont potrzebuję ok. 5 mln zł.

Skąd taka suma? Mam wrażenie, że pan maksymalizuje straty, by odszkodowanie było większe. Może dolicza pan sobie utracone korzyści?

- To wyliczenia firm budowlanych. W kamienicy, która ma 2,5 tys. metrów, są nadpalone stropy, które trzeba wymienić, zniszczony dach. Trzeba wymienić instalacje elektryczną, ściany wyłożyć płatami kartonowo-gipsowymi, bo budynek stoi na szkodach górniczych. To jest kamienica zabytkowa, remonty takich budynków są drogie.

W maju tego roku weszła ustawa o odszkodowaniach dla właścicieli kamienic. Zadowolony?

- A skąd! Ustawa rzeczywiście daje mi prawo do odszkodowania. Ale nie są to pieniądze do ręki. Muszę na remont dostać kredyt w banku komercyjnym, który wskaże mi Bank Gospodarstwa Krajowego, i część tego kredytu zostanie pokryta przez skarb państwa jako tzw. premia kompensacyjna.

Czyli pan za kredyt remontuje kamienicę, a część tego kredytu potem spłaca skarb państwa.

- Tak jest. Do tego ta premia jest bardzo skromna. Ja się spodziewałem ok. 2 tys. zł za metr kwadratowy za te wszystkie lata, a z ustawy wynika, że mogę dostać ok. 250 zł. Problem podstawowy polega jednak na tym, że ja kredytu dostać nie mogę, bo według banków, tych wskazanych przez BGK, nie mam zdolności kredytowych - wszystkie mi odmówiły. Mam majątek, owszem, te kamienice, ale mam zbyt małe przychody po opodatkowaniu, a one są podstawą do uzyskania kredytu. Bo moje przychody pochodzą z najmu lokali w tych dwóch kamienicach, a one nie są duże, bo odpisuję sobie od nich to, co wydaję na remonty. Z tego, co wiem, z ustawy jeszcze nikt nie skorzystał.

Ponieważ banki odmówiły mi kredytu, a skarb państwa odrzucił moją prośbę o ugodę, zwróciłem się do Strasburga o wznowienie mojej sprawy. I ona wraca na wokandę.

Krystyna Naszkowska



d-8 - Czw Wrz 24, 2009 12:24 pm
z całym szacunkiem - ale ja na prawdę nie wiem o co temu panu chodzi !? przecież jest mnóstwo prywatnych kamienic, które normalnie funkcjonują z lokatorami którzy te lokale najmują , płacą, wszystko gra.

dlaczego w kamienicy tego pana 'się nie da' i jego kamienica w środku miasta praktycznie grozi zawaleniem!?



heniek - Czw Wrz 24, 2009 1:20 pm
d-8 przeczytaj ten długi tekst, gościu przeżył horror, a te prywatne kamienice owszem funkcjonują ale ci którzy mieli taką trudną sytuację z mieszkańcami może nie doprowadzili do takiej ruiny swoich kamienic ale na pewno nie są one w takim stanie aby były atrakcyjne dla klasy średniej (nie generalizujmy tutaj)



salutuj - Czw Wrz 24, 2009 2:50 pm

z całym szacunkiem - ale ja na prawdę nie wiem o co temu panu chodzi !? przecież jest mnóstwo prywatnych kamienic, które normalnie funkcjonują z lokatorami którzy te lokale najmują , płacą, wszystko gra.

dlaczego w kamienicy tego pana 'się nie da' i jego kamienica w środku miasta praktycznie grozi zawaleniem!?


ale niektorzy nie placa. zwlaszcza jak maja wsparcie wiceprezydenta miasta Katowice.



maciek - Czw Wrz 24, 2009 3:18 pm

d-8 przeczytaj ten długi tekst, gościu przeżył horror, a te prywatne kamienice owszem funkcjonują ale ci którzy mieli taką trudną sytuację z mieszkańcami może nie doprowadzili do takiej ruiny swoich kamienic ale na pewno nie są one w takim stanie aby były atrakcyjne dla klasy średniej (nie generalizujmy tutaj)

Ten pan wiedział, że kupuje kamienice z lokatorami. Wypadało kupując kamienice sprawdzić przepisy. Inna sprawa, że regulowanie czynszów to faktycznie podejście debilne.



heniek - Czw Wrz 24, 2009 3:53 pm
Tylko że ten Pan nie złamał przepisów, mieszkańcy je łamali.



MarcoPolo - Czw Wrz 24, 2009 6:04 pm
Przepisy o ochronie lokatorow to czysty komunizm i zlodziejstwo.



Piotr - Pią Wrz 25, 2009 5:45 am

Przepisy o ochronie lokatorow to czysty komunizm i zlodziejstwo. Myślę, że to właśnie jeden z aspektów, systemu prawnego w tym Państwie, opartego na " janosikowej" logice, która z góry zakłada, że jakikolwiek właściciel czegokolwiek jest wyzyskiwaczem i złodziejem i dlatego trzeba go " obedrzeć" ze wszystkiego co ma, bo pewnie i tak już swoje ukradł. Oczywiście założenie jest oparte na prawdziwych przesłankach, w tym sensie, że tworzący prawo, konstruują go tak, aby w istocie stwarzało możliwość robienia przekrętów, cóż sami też muszą przecież z czegoś żyć. Efekt jest taki, że ludzie próbujący robić legalne interesy, albo ludzie rzeczywiście biedni lub pokrzywdzeni przez los ( niepełnosprawni, chorzy) mają zazwyczaj przerąbane, a wszelkiego rodzaju kanalie, złodzieje, malwersanci, albo na drugim biegunie różnego rodzaju lenie, cwaniaczki i nieroby "mają się" zazwyczaj doskonale. Sorry za OT.



Hoover - Pią Wrz 25, 2009 6:52 am
Mam nadzieje że teraz już nie będzie insynuacji w stylu rozwalił kamiennice albo przekombinował... Już kiedyś pisałem że Seifert miał dużo poważniejsze problemy...



d-8 - Pią Wrz 25, 2009 8:02 am
panowie - ja przeczytałem tekst do końca.

i nadal nie rozumiem o co temu panu chodzi - a nikt z was nie próbuje wyjaśnić - dlaczego w innych kamienicach ( porąbanymi regulacjami bądź nie, z pieprzniętymi przepisami itd ) jednak kamienice działają, są remontowane, nie wali się nic nikomu na głowę...

rozumiem, gdyby takich przypadków było więcej, ale kamienic prywatnych w katowicach są setki - i nie uwierze w to, że wszyscy kamienicznicy to charytatywne święte mikołaje i dopłacają do interesu !



heniek - Pią Wrz 25, 2009 8:43 am
@d-8: no to ja Ci podam przykład kamienicy na Plebiscytowej, druga od katedry. Tamta kamienica nie jest i nie była remontowana (może poza drobnym remontem elewacji ponad 10 lat temu). W większości stoi pusta, brama na podwórze jest otwarta na oścież. W środku jest ciemno, nikt o nic tam nie dba i to jest właśnie kamienica prywatna.

Nikomu się nie opłaca robić czegokolwiek z tą kamienicą bo wiedząc jak został potraktowany Pan Seifert, inwestor najprawdopodobniej i tak nie będzie w stanie dostać normalnej stawki za czynsz, jako że zameldowani tam są mieszkańcy.

W taki właśnie sposób kamienice w centrum niszczeją i czekają na lepsze czasy.



absinth - Pią Wrz 25, 2009 2:30 pm
mysle, ze d-8 moze podac jako kontrprzyklad kamienice w ktorej mieszka (jeszcze ) w centrum Katowic...

jakos takiej nieporadnosci jaka przentuje Seifert tam nie ma...



heniek - Pią Wrz 25, 2009 2:33 pm
Ciekaw jestem w jaki sposób właściciel doprowadził do takiego pozytywnego kontr przykładu.



Jastrząb - Nie Wrz 27, 2009 11:06 pm

gościu przeżył horror

Tylko wróciło do niego uczynione wcześniej zło

Jak gościu nie zna się na zarządzaniu kamienicami to niech się za to nie chwyta. Niech pomyśli co kupuje i po co to kupuje. I wreszcie niech inwestuje racjonalnie, a nie robi remont w mieszkaniu, gdzie wchodzi się przez typowo bronxową klatkę schodową tuż obok pijackiej meliny. Kto to niby ma wynająć i po co? Chyba MOPS, aby mieć blisko do klientów.



Hoover - Pon Wrz 28, 2009 5:05 am
Kurde - sam nie wiem, ale wy wszyscy piszecie jakbyście się już znali na zarządzaniu kamienicami...



Piotr - Pon Wrz 28, 2009 5:33 am
Na pewno Seifert ma swój bardzo duży udział w tym, że jego kamienica wygląda tak jak wygląda. Z pewnością też takich " seifertów " jest więcej, co nie znaczy, że wszyscy nie potrafią sobie dać rady. Jednak myślę rówież, że obecne przepisy raczej nie pomagają w sprawnym zarządzaniu kamienicami.



d-8 - Pon Wrz 28, 2009 7:30 am

mysle, ze d-8 moze podac jako kontrprzyklad kamienice w ktorej mieszka (jeszcze ) w centrum Katowic...

jakos takiej nieporadnosci jaka przentuje Seifert tam nie ma...


dokładnie. jakoś się da!

@ hoover - ja sie na pewno nie znam na zarządzaniu kamienicami/nieruchomościami - ale! - prosta kwestia - dlaczego innym jest ok a ten pan jako jedyny rodzynek wali w dzwon i jemu wszystko jest nie-halo? ja tego po prostu nie rozumiem. ale coś jest na rzeczy...



salutuj - Pon Wrz 28, 2009 7:59 am

mysle, ze d-8 moze podac jako kontrprzyklad kamienice w ktorej mieszka (jeszcze ) w centrum Katowic...

jakos takiej nieporadnosci jaka przentuje Seifert tam nie ma...


dokładnie. jakoś się da!

@ hoover - ja sie na pewno nie znam na zarządzaniu kamienicami/nieruchomościami - ale! - prosta kwestia - dlaczego innym jest ok a ten pan jako jedyny rodzynek wali w dzwon i jemu wszystko jest nie-halo? ja tego po prostu nie rozumiem. ale coś jest na rzeczy...



SPUTNIK - Pon Wrz 28, 2009 2:36 pm

Mam nadzieje że teraz już nie będzie insynuacji w stylu rozwalił kamiennice albo przekombinował... Już kiedyś pisałem że Seifert miał dużo poważniejsze problemy...

przekombinował na maxa.

Popieram, zgadzam się i rozumiem ból kamienicznika któremu zakwaterowano lokatorów w latach 50-tych i teraz chce odzyskać swoją własność.

Seifert zainwestował w kamienice "z ludźmi" znając aktualny stan prawa odnośnie ochrony praw lokatorów i obowiązków właścicieli kamienic, liczył że mu się uda i się przeliczył , business is business - rozumiem że się teraz wypłakuje w telewizji i prasie ale to są takie krokodyle łzy.

To jest trochę tak jakbym kupił 30-letnią Sierrę licząc wzorem Niemiec na dopłaty do wymiany i kiedy to nie nastąpiło, argumentował w sprawie zaległych opłat za parkowanie że nie mogłem odstawić samochodu gdzie indziej bo w międzyczasie ukradli mi koła.

Jakim Seifert jest zarządcą to widać choćby po kamienicy na rogu Mickiewicza i Sokolskiej, po wyprowadzce City-B. , przez lata odpadało wszystko, łącznie z pustymi banerami po City. Wejście do skrytki na poziomie -1 było niezabezpieczone i pełne śmieci, zdechłych kotów etc.



absinth - Pon Wrz 28, 2009 2:55 pm

Moze inni milcza w tej sprawie po prostu? Np wlasciciele tego budynku na Plebiscytowej, ktory tez popada w ruine. albo kamienica na Dworcowej, ktora byla wyburzona ostatnio?
Przeciez te i inne budynki tez niszczeja, ale nikt nie wiesza psow na ich wlascicielach, bo ich nie ma w prasie.

Kozminski ma dworzec i co? Na jego tle Seifert wychodzi na uczciwego, bo ma mocne uzasadnienie.


tak, milczeli i robili swoje. Oczywista rzecza jest ze polskie ustawodawstwo w zakresie ochrony praw lokatoro jest mowiac dyplomatycznie ulomne, ale nie zmienia to faktu, ze to prawo obowiazuje wszystkich wlascicieli budynow z lokalami mieszkalnymi, a nie tylko Seiferta wobec czego rodzi sie pytanie bardziej z zakresu logiki niz prawozwstwa. Dlaczego inni wlasciciele tak czy inaczej, ale jakos sobie radza - nie doprowadzaja kamienicy do absolutnej ruiny?
Lokatorow da sie wyksmitowac, nie jest to latwe, ale jest to mozliwe. Wiem bo maczalem swoje palce w takim procederze.

co do wyburzonej kamienicy przy Dworcowej, nie bylo tam lokatorow.

Ponadto warto chyba zawsze pamietac o tym, ze mieszkania to nie jest mus w przypadku kamienic, rownie dobrze mozna je zaadaptowac na biura a przypadek Seiferta... no coz... zapewne znalazlyby sie takie osoby ktore po wygranej w totka nie odebralyby nagrody i wolaly zniszczyc los bo od wygranej musialyby zaplacic podatek. Na tym tle Seifet jest rzeczywiscie przykladem godnym nasladowania.



rasgar - Pon Wrz 28, 2009 4:17 pm

Moze inni milcza w tej sprawie po prostu? Np wlasciciele tego budynku na Plebiscytowej, ktory tez popada w ruine (...)

Jeśli myślimy o tym samym budynku na Plebiscytowej (narożny z Jagiellońską) to mamy, nie przypadkiem, do czynienia z tym samym rodzajem właścicieli...

Relacja z drugiej ręki kiedy indziej



Hoover - Pon Wrz 28, 2009 10:36 pm
nie każdy może i musi sobie radzić dobrze z bzdurnym prawem - jednemu to wyjdzie drugiemu nie... Tak samo jak każdy popełnia błędy nie??? Dlatego bronie Seiferta - bo nigdy nie wiadomo jak my byśmy w jego sytuacji zareagowali... Dorobił się troszkę na innych kamienicach i próbował inwestować dalej - chwała mu za to że jednak to robił! To że zniszczyło go prawo i brak doświadczenia(bo to chyba z tego głównie wynikło) - spowodowało że teraz to wygląda jak wszyscy wiemy - nie mniej jednak to on jest dalej potencjalnym inwestorem... Może nie jest Likusem, ale coś tam z pieniędzy ma i coś tam na pewno zarabia...
Jesteście bezkrytyczni wobec zniszczonej kamiennicy - co jest w pewnym sensie logiczne... Możliwe że wam by lepiej poszło, bo niektórzy z was mają doświadczenie w prawie, zarządzaniu itp... ale nie bądźcie aż tak surowi wobec ludzi którym się noga powinęła...



salutuj - Wto Wrz 29, 2009 6:25 am


Jeśli myślimy o tym samym budynku na Plebiscytowej (narożny z Jagiellońską) to mamy, nie przypadkiem, do czynienia z tym samym rodzajem właścicieli...

Relacja z drugiej ręki kiedy indziej


Z tego co pamiętam, to tam było trzech właścicieli z czego dwie współwłascicielki nie interesowało się sprawą aż sprzedały.

To jednak zupełnie inny rodzaj od gościa, który ma intencje zarabiać, ale nie dokładać do pomiotu systemu prawnego i jego wykonania.



Jastrząb - Wto Wrz 29, 2009 8:23 am

Kurde - sam nie wiem, ale wy wszyscy piszecie jakbyście się już znali na zarządzaniu kamienicami...
Ja się nie znam i dlatego nie myślę nawet o kupieniu kamienicy. Seifert też jak widać zna się mało, ale kupił i to jego błąd. Zresztą co będę pisać, jego referencje są wypisane na kamienicy Słowackiego 53 i przyległej na Matejki.


nie każdy może i musi sobie radzić dobrze z bzdurnym prawem - jednemu to wyjdzie drugiemu nie... Tak samo jak każdy popełnia błędy nie??? Dlatego bronie Seiferta - bo nigdy nie wiadomo jak my byśmy w jego sytuacji zareagowali... Dorobił się troszkę na innych kamienicach i próbował inwestować dalej - chwała mu za to że jednak to robił! To że zniszczyło go prawo i brak doświadczenia(bo to chyba z tego głównie wynikło)

Jak sobie nie radzi to zamiast "zarządzać" budynkami niech otworzy pub, lub idzie pracować do kopalni. Może tam znajdzie swoje powołanie, zamiast się męczyć z czymś co go przerasta.

Próbował inwestować. Świetne. Wielu "żółtodziobów" próbuje inwestować czy to na giełdzie czy gdzie indziej i potem jest płacz i zgrzytanie zębów. A czy brak doświadczenia jest jakąś okolicznością łagodzącą? Jak się zawali w kopalni chodnik, przez jakiegoś "niedoświadczonego osła", to co, jest w porządku? Bo przecież on musi gdzieś zdobyć doświadczenie.



Cuma - Wto Wrz 29, 2009 11:34 am
A kto kupując pierwszą kamienicę zna się już na jej zarządzaniu? Kto otwierając pierwszy pub zna się już świetnie na prowadzeniu takiego lokalu? Są tacy co doświadczenie gdzieniegdzie zdobyli ale wiekszość nie ma super doświadczenia. Ja chce otworzyć interes, mam doświadczenie ale w nie dokładnie w tym a w czymś powiązanym i to nie jakieś super doświadczenie, mam tylko ogólne pojecię o prowadzeniu tego i o obsłudze oprogramowania mi potrzebnego. Reszta przyjdzie z czasem, napewno paru błędów nie unikne.



salutuj - Wto Wrz 29, 2009 11:43 am
Abstrahujac juz od tego, nigdzie na lamach mediow nie pojawila sie racjonalna odpowiedz na konkretne zarzuty Seiferta.

Twierdzenie, ze "inni jakos moga" nie jest taka odpowiedzia, poniewaz nie wiemy czy inni robia to co robia zgodnie z prawem i czy nie doplacaja milczaco po prostu.
W zasadzie o tych innych nic nie wiadomo.



Sabino Arana - Wto Wrz 29, 2009 1:10 pm

A kto kupując pierwszą kamienicę zna się już na jej zarządzaniu? Kto otwierając pierwszy pub zna się już świetnie na prowadzeniu takiego lokalu? Są tacy co doświadczenie gdzieniegdzie zdobyli ale wiekszość nie ma super doświadczenia. Ja chce otworzyć interes, mam doświadczenie ale w nie dokładnie w tym a w czymś powiązanym i to nie jakieś super doświadczenie, mam tylko ogólne pojecię o prowadzeniu tego i o obsłudze oprogramowania mi potrzebnego. Reszta przyjdzie z czasem, napewno paru błędów nie unikne.

Ale to nawet nie w tym rzecz. Jesli to co mowi Seifert jest zgodne z prawda(a strony zainteresowane nigdy nie podwazyly jego arguemntow) to znaczy ze ktos sobie przywlaszczal i zniszczyl jego wlasnosc, to z zarzadzaniem nie ma nic wspolnego. czytam ,ze sporo osob bardzo na Seferta najezdza. Ciekawe jakby do nich do domu wprowadzili sie jacys bezdomni pod takim pretekstem ,ze oni są bardziej potrzebujacy,to co ci malkontenci by powiedzieli.Bo wg mnie to porownywalne przypadki.

W sensie moralnym Seifert tez nie jest czysty bo myslal ze szybko wykurzy mieszkanców i bedzie trzepal kaske,ale to on stal sie ofiara bandyckiego panstwa.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 567 wypowiedzi • 1, 2, 3
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.