[Sporty motorowe] Żużel, rajdy, itp
Wit - Nie Paź 26, 2008 7:34 pm
Zbliża się koniec żużlowego sezonu
24.10.2008
Nad stadionem Skałki znów uniósł się zapach żużla. Trwało to kilka minut. Byli zawodnicy Śląska chcieli podziękować za kończący sezon się zgodnie z wieloletnią speedwayową tradycją: na swoim macierzystym torze.
Mimo,że padający deszcze i stan nawierzchni uniemożliwiły coś więcej niż symboliczne "odpalenie" motorów, to spotkanie z Michałem Widerą, Rafałem Chińskim i Grzegorzem Stróżykiem było okazją do pierwszych podsumowań.
- Każdy zawodnik zostawia sobie ten ostatni trening na torze, do którego czuje największy sentyment, żeby zaakcentować bezpiecznie zakończony sezon - wyjaśnia Rafał. - Niestety, piłkarze wydeptali już tutaj swoje ścieżki, a tor leży odłogiem i zarasta trawą. Nie jest systematycznie przekopywany przez motory czy koparkę i dlatego nie nadaje się do jazdy - dodaje.
Z całej trójki Chiński w tym sezonie jeździł najmniej. Po przepracowanym okresie przygotowawczym zawodnik stwierdził, że występy w 2 lidze za bardzo kolidują mu z innymi zajęciami. - Obawiam się, że zbliża się koniec mojej czynnej przygody z czarnym sportem, a motory trzeba będzie zamknąć w garażu - zwierza się żużlowiec.
Inaczej wygląda sytuacja u Michała Widery. Po podpisaniu kontraktu ze Zdzichtexem Lublin zawodnik mógł się skoncentrować na samych występach. Mimo odległości jaką musiał pokonywać ze Świętochłowic do Lublina zakończony sezon zalicza do udanych.
- Bardzo dobra atmosfera i zgrany kolektyw przypominały mi Śląsk Świętochłowice - mówi Michał. - Zarówno tam jak i tutaj każdy z zawodników robił około ośmiu punktów na mecz, co później przekładało się na wynik. Zdobyłem kolejny, drużynowy tytuł Mistrza Polski Amatorów i w przyszłym roku zamierzam znowu o niego walczyć. W jakim zespole? Jeszcze nie wiem. Kontrakt w Lublinie mam ważny do końca października. Możliwe, że go przedłużę - dodaje Widera.
Wykluczony jest natomiast start naszych zawodników w barwach Śląska. Na dzień dzisiejszy nie ma składu, który mógłby wystartować w rozgrywkach ligowych.
Tor nadal nie ma homologacji, a pokrycie z własnej kieszeni kosztów samych występów to dla zawodników sumy zbyt wysokie. -Liczymy chociaż na możliwość trenowania tutaj, bo z tym, że zawodów żużlowych na Skałce nie będzie to już się chyba wszyscy pogodzili - uważa Widera. Przykładem tego, że w naszej drużynie talentów nie brakowało jest Grzegorz Stróżyk. Wychowanek Śląska zdał profesjonalną licencję, podpisał kontrakt z Atlasem Wrocław i zadebiutował w Extralidze, walcząc o punkty chociażby z mistrzem świata Nickim Pedersenem. Gdyby nie problemy ze sprzętem i kilka nieporozumień z klubem, mogło być jeszcze lepiej.
- Z jednej strony cieszę się, bo przed sezonem nawet nie marzyłem o tym, że zajdę tak daleko i uda mi się tyle zrealizować - twierdzi Stróżyk. - Z drugie pozostał pewien niedosyt. Nie zawsze wszystko wychodziło mi jak chciałem. Czasem Atlas nie był zadowolony z mojej postawy, a ja liczyłem na większe zainteresowanie ze strony klubu. Mam zamiar szukać nowej drużyny, w której zostanę obdarzony większym zaufaniem. Nie mniej jednak mam zapewnienie z Wrocławia, że jeżeli mi się nie uda, to klub mi pomoże. Na pewno podbudowuje mnie fakt, że ciągle robię postępy - dodaje zawodnik.
Nasi zawodnicy po zawieszeniu działalności drużyny w Świętochłowicach radzą sobie całkiem nieźle. Dużo gorzej wygląda to z perspektywy wielu kibiców, którzy na pytanie: czego w mieście brakuje najbardziej? Bez wahania odpowiadają, że żużla.
Łukasz Respondek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://swietochlowice.naszemiasto.pl/sport/913582.html
..................
Szkoda, że ślaski żużel kuleje. Rybnik ledwie zipie, Świętochłowice jak w powyższym artykule.
Wit - Czw Kwi 16, 2009 4:28 pm
Znowu tłumy na żużlu w Rybniku
Rozmawiał Marcin Fejkiel 2009-04-14, ostatnia aktualizacja 2009-04-14 20:13:27.0
Pierwszoligowy mecz żużlowców RKM-u ROW-u Rybnik z Marmą Rzeszów obejrzało w wielkanocny poniedziałek ponad 10 tys. widzów. Takie tłumy ostatni raz widziano na rybnickim stadionie w 2005 roku.
Marcin Fejkiel: Co zadecydowało o takiej frekwencji?
Michał Pawlaszczyk, prezes RKM-u ROW-u: Pomógł nam pozytywny szum medialny wokół klubu przed sezonem. Nie zapominajmy też, że był to dzień świąteczny, dopisała pogoda i mieliśmy atrakcyjnego przeciwnika. Już po samej sprzedaży karnetów można było przypuszczać, że będzie dobrze. Zanotowaliśmy 60-70 proc. wzrostu w porównaniu z zeszłym sezonem.
Czy na tę frekwencję zareagowali potencjalni sponsorzy?
- Sam odebrałem cztery telefony od ludzi zainteresowanych wykupieniem pakietów sponsorskich. Wcześniej niektórzy z nich powątpiewali w to, czy żużel to jest sport rodzinny. Po poniedziałkowym meczu już takich wątpliwości chyba nie mają. Wielka w tym zasługa tych tłumów kibiców, którzy swoim dopingiem wykonali kawał świetnej roboty.
Podczas meczu sprawiał Pan wrażenie człowieka, który chciał mieć wszystko pod kontrolą.
- Oburzam się, kiedy nazywa się mnie klubowym działaczem. Takim, co to tylko siedzi wygodnie w fotelu i kombinuje, jak wyciągnąć z klubu pieniądze. Ja jestem menedżerem, dlatego krążyłem po stadionie, bo lubię mieć dopięte sprawy na ostatni guzik.
Dopatrzył się Pan jakichś organizacyjnych błędów?
- Jedną z kas otworzyliśmy z 40-minutowym poślizgiem, z powodu spóźnienia pracownicy. Nie przypilnowaliśmy tego. Ludzie nam to wytknęli, ale to dobrze, że patrzą nam na ręce. Warto uczyć się na błędach. Przed następnym meczem będziemy chcieli rozpocząć sprzedaż wejściówek w stadionowych kasach już od czwartku.
Dokonane transfery chyba mogą cieszyć. Zespół ma nareszcie prawdziwego lidera, Mariusza Węgrzyka.
- Wierzyłem w jego doświadczenie. Mnóstwo ludzi, włącznie ze znakomitościami żużla, twierdziło, że będziemy kandydatem do spadku. Tymczasem mamy komplet punktów i jesteśmy wiceliderem. Nie odbija nam sodówka. Mamy nieustannie świadomość, że wszystko można spieprzyć. Nasze cele na ten sezon się nie zmieniają. Będzie pięknie, jeśli znajdziemy się w pierwszej czwórce. To w zupełności wystarczy.
Wit - Czw Lip 30, 2009 4:35 pm
ŻUŻEL Grand Prix w poczekalni 23.07.2009
Złoto wywalczone przez polskich żużlowców w finale Drużynowego Pucharu Świata, wciąż lśni wspaniałym blaskiem. Emocje, dramaturgia ostatniego wyścigu, gdy ważyły się losy tytułu, padający deszcz - turniej w Lesznie przejdzie do historii światowego żużla.
Tym większy żal, że takich chwil nie możemy przeżywać w Rybniku, Częstochowie czy też Świętochłowicach. A przecież w przeszłości właśnie na tych torach polscy żużlowcy wygrywali ze światową elitą, zdobywali złote medale, dostarczając przy tym wielu wzruszeń kibicom.
- Jeśli chce się zorganizować imprezę światowego formatu klub musi mieś przede wszystkim solidne zaplecze finansowe i gwarancje władz miasta - wyjaśnia dyrektor RKM ROW Rybnik Dariusz Momot. - Nas na razie nie stać na przyjęcie takich zawodów, niemniej jednak wysłaliśmy propozycję do organizującej indywidualne mistrzostwa świata juniorów firmy Benfield Sport International, że za rok chcielibyśmy gościć finał tej właśnie imprezy.
Prestiżowe Grand Prix odbyło się w naszym regionie dwukrotnie - w latach 2002 i 2003 żużlowcy jeździli na Stadionie Śląskim, choć organizatorem zawodów była bydgoska Polonia. Słaba frekwencja spowodowała jednak, że rok później turniej przeniesiono już do Wrocławia. W Rybniku natomiast, dwa lata temu, odbył się półfinał Drużynowego Pucharu Świata,którego formalnym organizatorem był właśnie Wrocław. Od tego czasu w naszym regionie nie działo się już nic znaczącego.
Mimo, że za organizację rundy Grand Prix trzeba zapłacić BSI kilka milionów złotych, to chętnych nie brakuje. Magnesem są niebagatelne zyski, które można osiągnąć dzięki profesjonalnemu przygotowaniu zawodów. W kolejce czeka także Częstochowa. Pod Jasną Górą trwa jednak modernizacja stadionu, więc najlepsi żużlowcy świata mogliby zawitać na ulicę Olsztyńską nie wcześniej niż za pięć lat.
- Pojawiła się propozycja powołania grupy koordynującej zawody GP, tak, by odbywały się co dwa lata w innym mieście. Na razie jednak musimy poczekać - mówi rzecznik Włókniarza Częstochowa, Michał Święcik.
Leszek Jaźwiecki - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1027600.html
Kris - Pon Maj 31, 2010 7:47 am
Śląsk Świętochłowice przejdzie w ręce kibiców
(© Łukasz Respondek)
Dziennik Zachodni Łukasz Respondek
2010-05-29 17:52:30, aktualizacja: 2010-05-29 17:52:30
Śląsk Świętochłowice pierwszym klubem w Polsce, który weźmie udział w projekcie KupimyKlub.pl
Zakładając nasze stowarzyszenie chcieliśmy coś zrobić dla piłki nożnej. Widać, że tutaj są ludzie, którym przyświecają podobne cele -mówił podczas spaceru wokół Ośrodka Sportu i Rekreacji Skałka Sebastian Walczak, prezes Stowarzyszenia Kibiców KupimyKlub.pl. Zarząd organizacji w sobotę przyjechał do Świętochłowic. Spotkanie z władzami tutejszego Śląska wypadło bardzo owocnie. Podpisano oświadczenie o chęci podjęcia współpracy. Wszystko wskazuje więc na to, że MKS będzie pierwszym klubem w kraju, o którego losach będzie decydowała szeroka rzesza kibiców. I to z całej Polski.
Przypomnijmy, że projekt KupimyKlub.pl zakłada przejęcie zarządzania klubem piłkarskim z niższej ligi przez fanów. Podobne pomysły sprawdziły się m.in. w Niemczech, Włoszech Hiszpanii i przede wszystkim w Anglii, gdzie 50 tysięcy internautów zrzuciło się po 35 funtów i kupiło V-ligowy klub Ebbsfleet Unitek. Właśnie tylu członków zamierzali pozyskać zapaleńcy z Pomorza. Na stronie, którą stworzyli zainteresowanie wyraziło kilka tysięcy ludzi. Od czerwca ubiegłego roku KupimyKlub.pl funkcjonuje jako stowarzyszenie. Deklaracje członkowskie wraz z opłaceniem składki, która rocznie wynosi 20 złotych podpisało 181 osób z całego kraju. Organizacja podejmuje wszystkie decyzje podczas wirtualnych głosowań. - To fajny pomysł i zamierzamy go kontynuować mimo braku pożądanego odzewu. Będziemy działać tymi środkami, którymi dysponujemy - tłumaczy Walczak, który przyjechał z Goleniowa obok Szczecina.- Zakładając ten projekt liczyliśmy, że kluby same będą się zgłaszać. Śląsk jako jedyny jest zainteresowany współpracą- przyznaje.
Podczas pierwszego formalnego spotkania działacze klubu i stowarzyszenia podpisali specjalne oświadczenie. Czytamy w nim m.in. że obie organizacje będą współdziałały w realizacji swoich statutowych celów, a także spróbują utworzyć osobny projekt w zakresie stworzenia wyselekcjonowanej grupy młodych zawodników pod wspólnym patronem. To właśnie jedna z juniorskich drużyn miałaby się stać w przyszłości zespołem, o którym mowa w projekcie KupimyKlub.pl.
Działacze Śląska z początkowych ustaleń są zadowoleni i podkreślają, że propozycja stowarzyszenia to jedyna tego typu inicjatywa w Polsce. - Upatrujemy w tym wszystkim głównie możliwości rozwoju dla młodych zawodników. Wspólnie możemy stworzyć silny zespół młodzieżowy, a w perspektywie mocną drużynę seniorką Na konkrety będzie trzeba poczekać, bo z naszymi planami muszą się zapoznać członkowie obu stowarzyszeń. Docelowo chcemy podpisać umowę o współpracy. Wydaje mi się, że realnym terminem będzie wrzesień - wyjaśnia Antoni Jojko, prezes Śląska i dodaje, że prawdopodobnie członkowie stowarzyszenia wejdą w skład zarządu klubu. -Jesteśmy otwarci na tę propozycję.
Podczas wizyty goście mieli okazję poznać obiekty z których korzysta Śląsk Świętochłowice. Byli pod sporym wrażeniem. Marek Skwara z Tychów, wiceprezes stowarzyszenia twierdzi, że niewiele klubów z niższej ligi może korzystać z podobnego zaplecza. - Trudno byłoby znaleźć drugie tak idealne miejsce na realizację naszego projektu- mówi. - Musimy teraz opracować plan działania m.in. budżet, abyśmy wiedzieli jakie środki są potrzebne by ta grupa chłopców sprawnie funkcjonowała.
Członkiem Stowarzyszenia Kibiców KupimyKlub.pl może zostać każdy kto ukończył 18 lat. W innym przypadku potrzebna jest zgoda rodziców. Szczegóły znajdują się na stronie organizacji (www.kupimyklub.pl)
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/26 ... ,id,t.html
Kris - Pią Lis 05, 2010 8:50 am
Żużel wróci po wyborach?
Polska Dziennik Zachodni Łukasz Respondek
Wczoraj 14:23:18
Następna kadencja to ostatnia szansa dla świętochłowickiego żużla. Czy kandydaci dotrzymają obietnic i czarny sport wróci do naszego miasta?
Nieważne kto wygra wybory. Na pewno będę go namawiał, aby odbudować w mieście żużel - powiedział ostatnio Janusz Grobelka, dy-rektor Ośrodka Sportu i Re-kreacji Skałka. Obecnych kandydatów nie trzeba długo przekonywać. Niemal wszyscy w swoich programach wspominają o odbudowie bazy sportowej w mieście. Niektórzy idą nawet dalej - konkretnie mówią o speedwayu. Co na to nasi żużlowcy? - Jeśli żużel w naszym mieście nie odrodzi się w czasie najbliższej kadencji, to nie odrodzi się już nigdy - uważa Michał Widera, trener i zawodnik Śląska.
Żużel w mieście nadal żyje, ale po cichu. Klub ma opłacone składki w Polskim Związku Motorowym, a baza sprzętowa zawodników nigdy nie była tak dobra. Zawodnicy dzięki sponsorom mają do dyspozycji dziewięć motorów z nowymi silnikami. Uruchomili tokarkę, kupili spawarkę, cały czas kompletują nowe narzędzia. Odświeżyli też warsztat. Problemem pozostaje stadion, który ze względu na zagrożenie został zamknięty przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Obecnie tor zarasta trawą, a urządzenia się starzeją. Największym zmartwieniem jest brak pieniędzy. Trzeba bowiem wyremontować stadion, kupić dmuchane bandy i naprawić urządzenia potrzebne do przeprowadzenia zawodów. Żużlowcy na brak zajęć nie narzekają. Stworzyli bardzo dobrze prosperującą grupę szkoleniowo - menedżerską. Michał Widera przyznaje jednak, że jeżeli wśród nowych władz pojawią się kompetentni ludzie z konkretnymi pomysłami, to zawodnicy oddają się tematowi bez reszty. - Na "puste" rozmowy nie mamy czasu, a tak było do tej pory. Temat powrotu żużla wraca zawsze jak bumerang, z zadziwiającą regularnością przed wyborami samorządowymi - zauważa. Dodaje też, że zawodnicy mają doświadczenie i wszelkie podstawy trenerskie do tego by pociągnąć speedwaya w naszym mieście. - Deklarujemy chęć współpracy z każdym, kto okaże zainteresowanie powrotu żużla do Świętochłowic, ale z odpowiednimi argumentami. Złotouste obietnice przerabiamy od paru lat.
Janusz Grobelka, podobnie jak wielu mieszkańców, ciągle wierzy w odrodzenie żużla na Skałce. - Uważam, że moglibyśmy liczyć na pieniądze spoza budżetu gminy. Na temat ich pozyskania przed wyborami nie ma jednak kto rozmawiać - mówi dyrektor. - Wiemy już, że żużla na pewno nie będzie na Stadionie Śląskim. Nasz ośrodek jest jednym takim miejscem w obrębie kilku miast, gdzie ten sport mógłby się rozwijać - dodaje. Podkreśla też, że speedway to widowisko, na którym kibice czują się bezpiecznie. - Można na nim budować pewną markę
http://swietochlowice.naszemiasto.pl/ar ... ,id,t.htmlzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Wit - Nie Paź 26, 2008 7:34 pm
Zbliża się koniec żużlowego sezonu
24.10.2008
Nad stadionem Skałki znów uniósł się zapach żużla. Trwało to kilka minut. Byli zawodnicy Śląska chcieli podziękować za kończący sezon się zgodnie z wieloletnią speedwayową tradycją: na swoim macierzystym torze.
Mimo,że padający deszcze i stan nawierzchni uniemożliwiły coś więcej niż symboliczne "odpalenie" motorów, to spotkanie z Michałem Widerą, Rafałem Chińskim i Grzegorzem Stróżykiem było okazją do pierwszych podsumowań.
- Każdy zawodnik zostawia sobie ten ostatni trening na torze, do którego czuje największy sentyment, żeby zaakcentować bezpiecznie zakończony sezon - wyjaśnia Rafał. - Niestety, piłkarze wydeptali już tutaj swoje ścieżki, a tor leży odłogiem i zarasta trawą. Nie jest systematycznie przekopywany przez motory czy koparkę i dlatego nie nadaje się do jazdy - dodaje.
Z całej trójki Chiński w tym sezonie jeździł najmniej. Po przepracowanym okresie przygotowawczym zawodnik stwierdził, że występy w 2 lidze za bardzo kolidują mu z innymi zajęciami. - Obawiam się, że zbliża się koniec mojej czynnej przygody z czarnym sportem, a motory trzeba będzie zamknąć w garażu - zwierza się żużlowiec.
Inaczej wygląda sytuacja u Michała Widery. Po podpisaniu kontraktu ze Zdzichtexem Lublin zawodnik mógł się skoncentrować na samych występach. Mimo odległości jaką musiał pokonywać ze Świętochłowic do Lublina zakończony sezon zalicza do udanych.
- Bardzo dobra atmosfera i zgrany kolektyw przypominały mi Śląsk Świętochłowice - mówi Michał. - Zarówno tam jak i tutaj każdy z zawodników robił około ośmiu punktów na mecz, co później przekładało się na wynik. Zdobyłem kolejny, drużynowy tytuł Mistrza Polski Amatorów i w przyszłym roku zamierzam znowu o niego walczyć. W jakim zespole? Jeszcze nie wiem. Kontrakt w Lublinie mam ważny do końca października. Możliwe, że go przedłużę - dodaje Widera.
Wykluczony jest natomiast start naszych zawodników w barwach Śląska. Na dzień dzisiejszy nie ma składu, który mógłby wystartować w rozgrywkach ligowych.
Tor nadal nie ma homologacji, a pokrycie z własnej kieszeni kosztów samych występów to dla zawodników sumy zbyt wysokie. -Liczymy chociaż na możliwość trenowania tutaj, bo z tym, że zawodów żużlowych na Skałce nie będzie to już się chyba wszyscy pogodzili - uważa Widera. Przykładem tego, że w naszej drużynie talentów nie brakowało jest Grzegorz Stróżyk. Wychowanek Śląska zdał profesjonalną licencję, podpisał kontrakt z Atlasem Wrocław i zadebiutował w Extralidze, walcząc o punkty chociażby z mistrzem świata Nickim Pedersenem. Gdyby nie problemy ze sprzętem i kilka nieporozumień z klubem, mogło być jeszcze lepiej.
- Z jednej strony cieszę się, bo przed sezonem nawet nie marzyłem o tym, że zajdę tak daleko i uda mi się tyle zrealizować - twierdzi Stróżyk. - Z drugie pozostał pewien niedosyt. Nie zawsze wszystko wychodziło mi jak chciałem. Czasem Atlas nie był zadowolony z mojej postawy, a ja liczyłem na większe zainteresowanie ze strony klubu. Mam zamiar szukać nowej drużyny, w której zostanę obdarzony większym zaufaniem. Nie mniej jednak mam zapewnienie z Wrocławia, że jeżeli mi się nie uda, to klub mi pomoże. Na pewno podbudowuje mnie fakt, że ciągle robię postępy - dodaje zawodnik.
Nasi zawodnicy po zawieszeniu działalności drużyny w Świętochłowicach radzą sobie całkiem nieźle. Dużo gorzej wygląda to z perspektywy wielu kibiców, którzy na pytanie: czego w mieście brakuje najbardziej? Bez wahania odpowiadają, że żużla.
Łukasz Respondek - POLSKA Dziennik Zachodni
http://swietochlowice.naszemiasto.pl/sport/913582.html
..................
Szkoda, że ślaski żużel kuleje. Rybnik ledwie zipie, Świętochłowice jak w powyższym artykule.
Wit - Czw Kwi 16, 2009 4:28 pm
Znowu tłumy na żużlu w Rybniku
Rozmawiał Marcin Fejkiel 2009-04-14, ostatnia aktualizacja 2009-04-14 20:13:27.0
Pierwszoligowy mecz żużlowców RKM-u ROW-u Rybnik z Marmą Rzeszów obejrzało w wielkanocny poniedziałek ponad 10 tys. widzów. Takie tłumy ostatni raz widziano na rybnickim stadionie w 2005 roku.
Marcin Fejkiel: Co zadecydowało o takiej frekwencji?
Michał Pawlaszczyk, prezes RKM-u ROW-u: Pomógł nam pozytywny szum medialny wokół klubu przed sezonem. Nie zapominajmy też, że był to dzień świąteczny, dopisała pogoda i mieliśmy atrakcyjnego przeciwnika. Już po samej sprzedaży karnetów można było przypuszczać, że będzie dobrze. Zanotowaliśmy 60-70 proc. wzrostu w porównaniu z zeszłym sezonem.
Czy na tę frekwencję zareagowali potencjalni sponsorzy?
- Sam odebrałem cztery telefony od ludzi zainteresowanych wykupieniem pakietów sponsorskich. Wcześniej niektórzy z nich powątpiewali w to, czy żużel to jest sport rodzinny. Po poniedziałkowym meczu już takich wątpliwości chyba nie mają. Wielka w tym zasługa tych tłumów kibiców, którzy swoim dopingiem wykonali kawał świetnej roboty.
Podczas meczu sprawiał Pan wrażenie człowieka, który chciał mieć wszystko pod kontrolą.
- Oburzam się, kiedy nazywa się mnie klubowym działaczem. Takim, co to tylko siedzi wygodnie w fotelu i kombinuje, jak wyciągnąć z klubu pieniądze. Ja jestem menedżerem, dlatego krążyłem po stadionie, bo lubię mieć dopięte sprawy na ostatni guzik.
Dopatrzył się Pan jakichś organizacyjnych błędów?
- Jedną z kas otworzyliśmy z 40-minutowym poślizgiem, z powodu spóźnienia pracownicy. Nie przypilnowaliśmy tego. Ludzie nam to wytknęli, ale to dobrze, że patrzą nam na ręce. Warto uczyć się na błędach. Przed następnym meczem będziemy chcieli rozpocząć sprzedaż wejściówek w stadionowych kasach już od czwartku.
Dokonane transfery chyba mogą cieszyć. Zespół ma nareszcie prawdziwego lidera, Mariusza Węgrzyka.
- Wierzyłem w jego doświadczenie. Mnóstwo ludzi, włącznie ze znakomitościami żużla, twierdziło, że będziemy kandydatem do spadku. Tymczasem mamy komplet punktów i jesteśmy wiceliderem. Nie odbija nam sodówka. Mamy nieustannie świadomość, że wszystko można spieprzyć. Nasze cele na ten sezon się nie zmieniają. Będzie pięknie, jeśli znajdziemy się w pierwszej czwórce. To w zupełności wystarczy.
Wit - Czw Lip 30, 2009 4:35 pm
ŻUŻEL Grand Prix w poczekalni 23.07.2009
Złoto wywalczone przez polskich żużlowców w finale Drużynowego Pucharu Świata, wciąż lśni wspaniałym blaskiem. Emocje, dramaturgia ostatniego wyścigu, gdy ważyły się losy tytułu, padający deszcz - turniej w Lesznie przejdzie do historii światowego żużla.
Tym większy żal, że takich chwil nie możemy przeżywać w Rybniku, Częstochowie czy też Świętochłowicach. A przecież w przeszłości właśnie na tych torach polscy żużlowcy wygrywali ze światową elitą, zdobywali złote medale, dostarczając przy tym wielu wzruszeń kibicom.
- Jeśli chce się zorganizować imprezę światowego formatu klub musi mieś przede wszystkim solidne zaplecze finansowe i gwarancje władz miasta - wyjaśnia dyrektor RKM ROW Rybnik Dariusz Momot. - Nas na razie nie stać na przyjęcie takich zawodów, niemniej jednak wysłaliśmy propozycję do organizującej indywidualne mistrzostwa świata juniorów firmy Benfield Sport International, że za rok chcielibyśmy gościć finał tej właśnie imprezy.
Prestiżowe Grand Prix odbyło się w naszym regionie dwukrotnie - w latach 2002 i 2003 żużlowcy jeździli na Stadionie Śląskim, choć organizatorem zawodów była bydgoska Polonia. Słaba frekwencja spowodowała jednak, że rok później turniej przeniesiono już do Wrocławia. W Rybniku natomiast, dwa lata temu, odbył się półfinał Drużynowego Pucharu Świata,którego formalnym organizatorem był właśnie Wrocław. Od tego czasu w naszym regionie nie działo się już nic znaczącego.
Mimo, że za organizację rundy Grand Prix trzeba zapłacić BSI kilka milionów złotych, to chętnych nie brakuje. Magnesem są niebagatelne zyski, które można osiągnąć dzięki profesjonalnemu przygotowaniu zawodów. W kolejce czeka także Częstochowa. Pod Jasną Górą trwa jednak modernizacja stadionu, więc najlepsi żużlowcy świata mogliby zawitać na ulicę Olsztyńską nie wcześniej niż za pięć lat.
- Pojawiła się propozycja powołania grupy koordynującej zawody GP, tak, by odbywały się co dwa lata w innym mieście. Na razie jednak musimy poczekać - mówi rzecznik Włókniarza Częstochowa, Michał Święcik.
Leszek Jaźwiecki - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/sport/1027600.html
Kris - Pon Maj 31, 2010 7:47 am
Śląsk Świętochłowice przejdzie w ręce kibiców
(© Łukasz Respondek)
Dziennik Zachodni Łukasz Respondek
2010-05-29 17:52:30, aktualizacja: 2010-05-29 17:52:30
Śląsk Świętochłowice pierwszym klubem w Polsce, który weźmie udział w projekcie KupimyKlub.pl
Zakładając nasze stowarzyszenie chcieliśmy coś zrobić dla piłki nożnej. Widać, że tutaj są ludzie, którym przyświecają podobne cele -mówił podczas spaceru wokół Ośrodka Sportu i Rekreacji Skałka Sebastian Walczak, prezes Stowarzyszenia Kibiców KupimyKlub.pl. Zarząd organizacji w sobotę przyjechał do Świętochłowic. Spotkanie z władzami tutejszego Śląska wypadło bardzo owocnie. Podpisano oświadczenie o chęci podjęcia współpracy. Wszystko wskazuje więc na to, że MKS będzie pierwszym klubem w kraju, o którego losach będzie decydowała szeroka rzesza kibiców. I to z całej Polski.
Przypomnijmy, że projekt KupimyKlub.pl zakłada przejęcie zarządzania klubem piłkarskim z niższej ligi przez fanów. Podobne pomysły sprawdziły się m.in. w Niemczech, Włoszech Hiszpanii i przede wszystkim w Anglii, gdzie 50 tysięcy internautów zrzuciło się po 35 funtów i kupiło V-ligowy klub Ebbsfleet Unitek. Właśnie tylu członków zamierzali pozyskać zapaleńcy z Pomorza. Na stronie, którą stworzyli zainteresowanie wyraziło kilka tysięcy ludzi. Od czerwca ubiegłego roku KupimyKlub.pl funkcjonuje jako stowarzyszenie. Deklaracje członkowskie wraz z opłaceniem składki, która rocznie wynosi 20 złotych podpisało 181 osób z całego kraju. Organizacja podejmuje wszystkie decyzje podczas wirtualnych głosowań. - To fajny pomysł i zamierzamy go kontynuować mimo braku pożądanego odzewu. Będziemy działać tymi środkami, którymi dysponujemy - tłumaczy Walczak, który przyjechał z Goleniowa obok Szczecina.- Zakładając ten projekt liczyliśmy, że kluby same będą się zgłaszać. Śląsk jako jedyny jest zainteresowany współpracą- przyznaje.
Podczas pierwszego formalnego spotkania działacze klubu i stowarzyszenia podpisali specjalne oświadczenie. Czytamy w nim m.in. że obie organizacje będą współdziałały w realizacji swoich statutowych celów, a także spróbują utworzyć osobny projekt w zakresie stworzenia wyselekcjonowanej grupy młodych zawodników pod wspólnym patronem. To właśnie jedna z juniorskich drużyn miałaby się stać w przyszłości zespołem, o którym mowa w projekcie KupimyKlub.pl.
Działacze Śląska z początkowych ustaleń są zadowoleni i podkreślają, że propozycja stowarzyszenia to jedyna tego typu inicjatywa w Polsce. - Upatrujemy w tym wszystkim głównie możliwości rozwoju dla młodych zawodników. Wspólnie możemy stworzyć silny zespół młodzieżowy, a w perspektywie mocną drużynę seniorką Na konkrety będzie trzeba poczekać, bo z naszymi planami muszą się zapoznać członkowie obu stowarzyszeń. Docelowo chcemy podpisać umowę o współpracy. Wydaje mi się, że realnym terminem będzie wrzesień - wyjaśnia Antoni Jojko, prezes Śląska i dodaje, że prawdopodobnie członkowie stowarzyszenia wejdą w skład zarządu klubu. -Jesteśmy otwarci na tę propozycję.
Podczas wizyty goście mieli okazję poznać obiekty z których korzysta Śląsk Świętochłowice. Byli pod sporym wrażeniem. Marek Skwara z Tychów, wiceprezes stowarzyszenia twierdzi, że niewiele klubów z niższej ligi może korzystać z podobnego zaplecza. - Trudno byłoby znaleźć drugie tak idealne miejsce na realizację naszego projektu- mówi. - Musimy teraz opracować plan działania m.in. budżet, abyśmy wiedzieli jakie środki są potrzebne by ta grupa chłopców sprawnie funkcjonowała.
Członkiem Stowarzyszenia Kibiców KupimyKlub.pl może zostać każdy kto ukończył 18 lat. W innym przypadku potrzebna jest zgoda rodziców. Szczegóły znajdują się na stronie organizacji (www.kupimyklub.pl)
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/26 ... ,id,t.html
Kris - Pią Lis 05, 2010 8:50 am
Żużel wróci po wyborach?
Polska Dziennik Zachodni Łukasz Respondek
Wczoraj 14:23:18
Następna kadencja to ostatnia szansa dla świętochłowickiego żużla. Czy kandydaci dotrzymają obietnic i czarny sport wróci do naszego miasta?
Nieważne kto wygra wybory. Na pewno będę go namawiał, aby odbudować w mieście żużel - powiedział ostatnio Janusz Grobelka, dy-rektor Ośrodka Sportu i Re-kreacji Skałka. Obecnych kandydatów nie trzeba długo przekonywać. Niemal wszyscy w swoich programach wspominają o odbudowie bazy sportowej w mieście. Niektórzy idą nawet dalej - konkretnie mówią o speedwayu. Co na to nasi żużlowcy? - Jeśli żużel w naszym mieście nie odrodzi się w czasie najbliższej kadencji, to nie odrodzi się już nigdy - uważa Michał Widera, trener i zawodnik Śląska.
Żużel w mieście nadal żyje, ale po cichu. Klub ma opłacone składki w Polskim Związku Motorowym, a baza sprzętowa zawodników nigdy nie była tak dobra. Zawodnicy dzięki sponsorom mają do dyspozycji dziewięć motorów z nowymi silnikami. Uruchomili tokarkę, kupili spawarkę, cały czas kompletują nowe narzędzia. Odświeżyli też warsztat. Problemem pozostaje stadion, który ze względu na zagrożenie został zamknięty przez powiatowego inspektora nadzoru budowlanego. Obecnie tor zarasta trawą, a urządzenia się starzeją. Największym zmartwieniem jest brak pieniędzy. Trzeba bowiem wyremontować stadion, kupić dmuchane bandy i naprawić urządzenia potrzebne do przeprowadzenia zawodów. Żużlowcy na brak zajęć nie narzekają. Stworzyli bardzo dobrze prosperującą grupę szkoleniowo - menedżerską. Michał Widera przyznaje jednak, że jeżeli wśród nowych władz pojawią się kompetentni ludzie z konkretnymi pomysłami, to zawodnicy oddają się tematowi bez reszty. - Na "puste" rozmowy nie mamy czasu, a tak było do tej pory. Temat powrotu żużla wraca zawsze jak bumerang, z zadziwiającą regularnością przed wyborami samorządowymi - zauważa. Dodaje też, że zawodnicy mają doświadczenie i wszelkie podstawy trenerskie do tego by pociągnąć speedwaya w naszym mieście. - Deklarujemy chęć współpracy z każdym, kto okaże zainteresowanie powrotu żużla do Świętochłowic, ale z odpowiednimi argumentami. Złotouste obietnice przerabiamy od paru lat.
Janusz Grobelka, podobnie jak wielu mieszkańców, ciągle wierzy w odrodzenie żużla na Skałce. - Uważam, że moglibyśmy liczyć na pieniądze spoza budżetu gminy. Na temat ich pozyskania przed wyborami nie ma jednak kto rozmawiać - mówi dyrektor. - Wiemy już, że żużla na pewno nie będzie na Stadionie Śląskim. Nasz ośrodek jest jednym takim miejscem w obrębie kilku miast, gdzie ten sport mógłby się rozwijać - dodaje. Podkreśla też, że speedway to widowisko, na którym kibice czują się bezpiecznie. - Można na nim budować pewną markę
http://swietochlowice.naszemiasto.pl/ar ... ,id,t.html