[Pokój Armintel] Zaskoczenie.
Niara - Pt lip 16, 2010 8:13 pm
Przerażona, a przede wszystkim zaskoczona dziewczyna zerwała się z łoża i odsunęła parę kroków w tył.
- Nie! - krzyknęła. - Nie mogę! Nie teraz! Nie tu! On jest demonem, nie rozumiesz? Ja nie wiem czy to ma jakikolwiek sens. Nie wiem gdzie jest, nie wiem czy potrafię go odnaleźć. A co jeśli on nie chce być odnaleziony? Co jeśli nie chce mnie widzieć? Zostawiłam go, on nie wie dlaczego, pewnie myśli, że samolubnie uciekłam z zamku. Tak, tęsknię, masz rację! Ale czy on czuje to samo? A co jeśli nie? Wiele czasu upłynęło zanim pogodziłam się z poprzednią nieszczęśliwą... znajomością. A co jeśli teraz będzie tak samo? Co jeśli to nie jest tym na co wygląda? - nadal nie potrafiła wypowiedzieć słowa "miłość", bała się, że wszystko co zrodziło się w jej sercu i duszy jest tylko złudzeniem.
- A co jeśli mnie nie kocha? - wykrztusiła w końcu, załkała i osunęła się na podłogę. Jak mała dziewczynka siedziała teraz na grubym dywanie płacząc.
Armintel - So lip 17, 2010 2:58 am
Podeszła do przyjaciółki i nic nie mówiąc usiadła na ziemi kolo niej. Wzięła jej dłonie w swoje. - Tego się nie dowiesz jeżeli nie sprawdzisz sama. W każdej istocie jest ziarno dobra. - przytuliła Niarę i kołysała nią delikatnie w tej pozycji.
Niara - So lip 17, 2010 8:10 am
Uspokoiła się trochę. Łzy przestały płynąć, a Niara spojrzała na zatroskaną twarz przyjaciółki.
- Nic mi nie będzie - rzekła już spokojna. - Po prostu jeszcze nie czas. W naszym życiu minął jedne dzień, kto wie ile czasu minęło w jego. Parę godzin temu jechałam tu myśląc że stracę Ciebie, nie miałam czasu zajmować się innymi problemami. Nie wiem co miałabym mu powiedzieć, nie wiem co chciałabym usłyszeć od niego. Chcę, ale nie jestem gotowa, nie mam jeszcze na to sił, ani fizycznych ani psychicznych. Moje moce są słabe, moje zmysły przytępione, a ciało zmęczone. Muszę odpocząć, w każdym znaczeniu tego słowa, odpocząć i przemyśleć, nie mogę podejmować pochopnych decyzji.
Armintel - So lip 17, 2010 8:35 am
- Tak Niaro. Masz racje, potrzebujesz wypoczynku i czasu. - podniosła się pomagając wstać anielicy. Westchnęła. - Może nie jest zły? Może jednak tez ciebie kocha? - przekrzywiła główkę i przyglądała się twarzy przyjaciółki.
Niara - So lip 17, 2010 3:01 pm
Powoli obie wstały z podłogi. Niara przeszła przez pokój i usiadła na miękkim fotelu, stojącym przy ścianie. Miejsce obok zajęła czarodziejka. Oczy anielicy były smutne i zmęczone, a jej jasna cera w tej chwili poszarzała. Widać było, że jest zmęczona nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Spojrzała gdzieś w przestrzeń.
- On nie jest zły, nie. Tylko... zamknięty. Poznaliśmy się... hmmm... nawet nie pamiętam ile to już. Dwa, może trzy lata temu, w karczmie. Co prawda, chciał mnie poderwać na tanie wino - zaśmiała się - w gruncie rzeczy jednak mnie uratował. Zamiast skrzydeł miałam wtedy na plecach jedynie rany, zemdlałam, dzięki niemu nie było skandalu, zabrał mnie z zatłoczonej sali, zaopiekował się, opatrzył. Później, kiedy wyjawiłam mu prawdę, że jeśli nie znajdę mojego Artemisu umrę, postanowił mi pomóc, nie chciał w zamian pieniędzy, w zasadzie niczego nie chciał. Pojawiał się i znikał przez cały czas trwania mojej wyprawy. Ale ja nie widziałam w nim wtedy mężczyzny. W głowie miałam zupełnie kogo innego... - spojrzała smutnym wzrokiem na Armintel - Rizochi był moim Obrońcą, ustanowionym przez mego Smoczego Mędrca - Zorę. Miał mnie bronić, opiekować się, być. Honorowy, waleczny, mądry - jak tu się nie zakochać? Był przy mnie, ratował, leczył. Sądziłam, że może po tylu latach cierpień, w końcu w moim życiu pojawił się ktoś, kto mnie zrozumie i odwzajemni uczucia. Ostatecznie jednak moja podróż dobiegła końca, tak, jak znajomość z Obrońcą. Ja go kochałam, on mnie nie... Spotkałam go później - ciągnęła - chyba chciał mi wtedy coś powiedzieć, ale ja już nie chciałam słuchać. Na jakiś czas odcięłam się od ludzi, aż pewnego dnia ponownie spotkałam Meridiona. Zmienił się, jakby postarzał duchem. Był po prostu inny. Miałam go za przyjaciela, do chwili, aż pewna mądra elfka uświadomiła mi, że on też jest mężczyzną - myśląc od Wędrowcu od ruchowo pogładziła wisiorek z szafiru.
- Dał mi go w dzień przed naszym wyjazdem do Opuszczonego Królestwa - dodała jakby wyjaśniając - Wcześniej spędziliśmy razem kilka tygodnie i... w zasadzie nic się nie wydarzyło. Nie było gromu z jasnego nieba, miłosnych uniesień... tylko rozmowy i wspólnie spędzone chwile. W zasadzie... sama nie wiem... - urwała a jej wzrok znów powędrował w nieokreślonym kierunku.
Armintel - N lip 18, 2010 4:44 am
Sluchala przyjaciolki caly czas milczac. Patrzyla na jej twarz z przejeciem.
- W takim razie Niaro nie wiem jak moge tobie pomoc. Chcialabym abys byla szczesliwa. -
Niara - Pn lip 19, 2010 9:35 pm
- Też bym tego chciała - odparła przyjaciółce. - Bardziej jednak pragnę byś Ty była szczęśliwa - dodała.
- Wiem, że nie tylko ja mam problemy i swoje tęsknoty, Ty zapewne też. Armintel... ostatnie dni były dla nas obu trudne. Wiem, że mogę Ci zaufać i wiedz, że Ty możesz zaufać mnie, ale... tak, na prawdę nic o sobie nie wiemy... To znaczy, Ty wiesz już o Meridionie, o moim smutku, o moich zawodach miłosny. Ja... Chciałabym poznać też Ciebie... Wiem jedynie, że jesteś czarodziejką, potrafisz walczyć z hordą nieumarłych, a zaraz potem zapaść się we własną podświadomość... a chciałabym wiedzieć coś więcej... Może zaczęły byśmy od początku - zaproponowała i nie czekając na odpowiedź czarodziejki "zaczęła".
- Jestem Niara, ale to już wiesz - uśmiechnęła się lekko.
- Urodziłam się aniołem i jako dziecko mieszkałam w Planach Niebiańskich, moi rodzice zginęli. Kiedy dorosłam, nieświadomie zdradziłam moją rasę za co zostałam wygnana. Nie, nie, nie byłam upadła, nie miałam wstępu do Planów i nie posiadałam wtedy skrzydeł. Na szczęście minęło wiele lat i znów jestem aniołem, z ta różnicą, że teraz z przywilejem wolności. Moim najlepszym przyjacielem jest smok - Zora. Mam nadzieję, że kiedyś go poznasz, to niezwykle przyjazne stworzenie. Mieszkałam już w różnych miejscach Alarani, ale najdłużej chyba właśnie z Zorą. Teraz mam mieszkanie w Ekradonie, zapewne kiedyś Cię tam zabiorę. Staram się nie oceniać ludzi, ani po ich wyglądzie, ani po przynależności rasowej, życie nauczyło mnie, że nie liczy się to kim jesteś, ale jaki jesteś... - zamilkła na chwilę, patrząc przed siebie.
- No to teraz Twoja kolej...
Armintel - Wt lip 20, 2010 6:57 am
Westchnęła i spuściła głowę. Chwilę milczała bawiąc się kosmykiem rudozłotych włosów. Pamięć ruszyła, wspomnienia wtargnęły w jej umysł niczym lawina. Twarze wszystkich których poznała a na koniec twarz matki.
- Urodziłam się tutaj. Moi rodzice wybrali powrót. Całe moje życie było wypełnione miłością ich obojga do mnie. Któregoś dnia zabrakło koło nas ojca i matka postanowiła go szukać. We dwie wyruszyłyśmy w drogę.Aż któregoś dnia Gór Dasso i tam na jednej z przełęczy napotkałyśmy grup ludzi którzy uciekali przed lawiną. Matka chciała ich ratować .... więcej ani jej ani tych ludzi nie widziałam. Teraz wędruję szukając ojca albo jakiś wieści o nim. Tak na prawdę szukam ale nie chcę znaleźć, nie chce aby gdzieś ktoś powiedział "tak twój ojciec był bohaterem". Nie potrzebuje wieści o tym że moi rodzice oboje zginęli. A tak zapewne jest. To nie miłe wspomnienie że gdzieś w górach Dasso pod startami kamienia pozostała matka i brak wieści od już ponad 30 lat o ojcu..... .
Niara - Wt lip 20, 2010 3:18 pm
- Rozumiem - powiedziała cicho Niara - Dlaczego wspomnienia nie mogą być po prostu dobre? - było to pytanie retoryczne. Niara chciała powiedzieć coś jeszcze ale w tym momencie kobiety usłyszały pukanie do drzwi.
- Proszę. - odpowiedziała czarodziejka. Do pokoju wszedł niski mężczyzna ubrany w elegancki uniform. Zapewne był to służący.
- Hrabia prosi Szanowne Panie na kolacje - rzekł służący, kłaniając się nisko obu kobietom. - Jeśli Panie pozwolą, zaprowadzę - dodał i otworzył przed nimi drzwi.
Obie kobiety wstały i skierowały swoje kroki do drzwi. Niara puściła Armintel przodem, jako że znajdowały się w jej pokoju. Niski służący zaczął prowadzić je eleganckim korytarzami w nieznanym kierunku.
Ciąg dalszyzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Niara - Pt lip 16, 2010 8:13 pm
Przerażona, a przede wszystkim zaskoczona dziewczyna zerwała się z łoża i odsunęła parę kroków w tył.
- Nie! - krzyknęła. - Nie mogę! Nie teraz! Nie tu! On jest demonem, nie rozumiesz? Ja nie wiem czy to ma jakikolwiek sens. Nie wiem gdzie jest, nie wiem czy potrafię go odnaleźć. A co jeśli on nie chce być odnaleziony? Co jeśli nie chce mnie widzieć? Zostawiłam go, on nie wie dlaczego, pewnie myśli, że samolubnie uciekłam z zamku. Tak, tęsknię, masz rację! Ale czy on czuje to samo? A co jeśli nie? Wiele czasu upłynęło zanim pogodziłam się z poprzednią nieszczęśliwą... znajomością. A co jeśli teraz będzie tak samo? Co jeśli to nie jest tym na co wygląda? - nadal nie potrafiła wypowiedzieć słowa "miłość", bała się, że wszystko co zrodziło się w jej sercu i duszy jest tylko złudzeniem.
- A co jeśli mnie nie kocha? - wykrztusiła w końcu, załkała i osunęła się na podłogę. Jak mała dziewczynka siedziała teraz na grubym dywanie płacząc.
Armintel - So lip 17, 2010 2:58 am
Podeszła do przyjaciółki i nic nie mówiąc usiadła na ziemi kolo niej. Wzięła jej dłonie w swoje. - Tego się nie dowiesz jeżeli nie sprawdzisz sama. W każdej istocie jest ziarno dobra. - przytuliła Niarę i kołysała nią delikatnie w tej pozycji.
Niara - So lip 17, 2010 8:10 am
Uspokoiła się trochę. Łzy przestały płynąć, a Niara spojrzała na zatroskaną twarz przyjaciółki.
- Nic mi nie będzie - rzekła już spokojna. - Po prostu jeszcze nie czas. W naszym życiu minął jedne dzień, kto wie ile czasu minęło w jego. Parę godzin temu jechałam tu myśląc że stracę Ciebie, nie miałam czasu zajmować się innymi problemami. Nie wiem co miałabym mu powiedzieć, nie wiem co chciałabym usłyszeć od niego. Chcę, ale nie jestem gotowa, nie mam jeszcze na to sił, ani fizycznych ani psychicznych. Moje moce są słabe, moje zmysły przytępione, a ciało zmęczone. Muszę odpocząć, w każdym znaczeniu tego słowa, odpocząć i przemyśleć, nie mogę podejmować pochopnych decyzji.
Armintel - So lip 17, 2010 8:35 am
- Tak Niaro. Masz racje, potrzebujesz wypoczynku i czasu. - podniosła się pomagając wstać anielicy. Westchnęła. - Może nie jest zły? Może jednak tez ciebie kocha? - przekrzywiła główkę i przyglądała się twarzy przyjaciółki.
Niara - So lip 17, 2010 3:01 pm
Powoli obie wstały z podłogi. Niara przeszła przez pokój i usiadła na miękkim fotelu, stojącym przy ścianie. Miejsce obok zajęła czarodziejka. Oczy anielicy były smutne i zmęczone, a jej jasna cera w tej chwili poszarzała. Widać było, że jest zmęczona nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Spojrzała gdzieś w przestrzeń.
- On nie jest zły, nie. Tylko... zamknięty. Poznaliśmy się... hmmm... nawet nie pamiętam ile to już. Dwa, może trzy lata temu, w karczmie. Co prawda, chciał mnie poderwać na tanie wino - zaśmiała się - w gruncie rzeczy jednak mnie uratował. Zamiast skrzydeł miałam wtedy na plecach jedynie rany, zemdlałam, dzięki niemu nie było skandalu, zabrał mnie z zatłoczonej sali, zaopiekował się, opatrzył. Później, kiedy wyjawiłam mu prawdę, że jeśli nie znajdę mojego Artemisu umrę, postanowił mi pomóc, nie chciał w zamian pieniędzy, w zasadzie niczego nie chciał. Pojawiał się i znikał przez cały czas trwania mojej wyprawy. Ale ja nie widziałam w nim wtedy mężczyzny. W głowie miałam zupełnie kogo innego... - spojrzała smutnym wzrokiem na Armintel - Rizochi był moim Obrońcą, ustanowionym przez mego Smoczego Mędrca - Zorę. Miał mnie bronić, opiekować się, być. Honorowy, waleczny, mądry - jak tu się nie zakochać? Był przy mnie, ratował, leczył. Sądziłam, że może po tylu latach cierpień, w końcu w moim życiu pojawił się ktoś, kto mnie zrozumie i odwzajemni uczucia. Ostatecznie jednak moja podróż dobiegła końca, tak, jak znajomość z Obrońcą. Ja go kochałam, on mnie nie... Spotkałam go później - ciągnęła - chyba chciał mi wtedy coś powiedzieć, ale ja już nie chciałam słuchać. Na jakiś czas odcięłam się od ludzi, aż pewnego dnia ponownie spotkałam Meridiona. Zmienił się, jakby postarzał duchem. Był po prostu inny. Miałam go za przyjaciela, do chwili, aż pewna mądra elfka uświadomiła mi, że on też jest mężczyzną - myśląc od Wędrowcu od ruchowo pogładziła wisiorek z szafiru.
- Dał mi go w dzień przed naszym wyjazdem do Opuszczonego Królestwa - dodała jakby wyjaśniając - Wcześniej spędziliśmy razem kilka tygodnie i... w zasadzie nic się nie wydarzyło. Nie było gromu z jasnego nieba, miłosnych uniesień... tylko rozmowy i wspólnie spędzone chwile. W zasadzie... sama nie wiem... - urwała a jej wzrok znów powędrował w nieokreślonym kierunku.
Armintel - N lip 18, 2010 4:44 am
Sluchala przyjaciolki caly czas milczac. Patrzyla na jej twarz z przejeciem.
- W takim razie Niaro nie wiem jak moge tobie pomoc. Chcialabym abys byla szczesliwa. -
Niara - Pn lip 19, 2010 9:35 pm
- Też bym tego chciała - odparła przyjaciółce. - Bardziej jednak pragnę byś Ty była szczęśliwa - dodała.
- Wiem, że nie tylko ja mam problemy i swoje tęsknoty, Ty zapewne też. Armintel... ostatnie dni były dla nas obu trudne. Wiem, że mogę Ci zaufać i wiedz, że Ty możesz zaufać mnie, ale... tak, na prawdę nic o sobie nie wiemy... To znaczy, Ty wiesz już o Meridionie, o moim smutku, o moich zawodach miłosny. Ja... Chciałabym poznać też Ciebie... Wiem jedynie, że jesteś czarodziejką, potrafisz walczyć z hordą nieumarłych, a zaraz potem zapaść się we własną podświadomość... a chciałabym wiedzieć coś więcej... Może zaczęły byśmy od początku - zaproponowała i nie czekając na odpowiedź czarodziejki "zaczęła".
- Jestem Niara, ale to już wiesz - uśmiechnęła się lekko.
- Urodziłam się aniołem i jako dziecko mieszkałam w Planach Niebiańskich, moi rodzice zginęli. Kiedy dorosłam, nieświadomie zdradziłam moją rasę za co zostałam wygnana. Nie, nie, nie byłam upadła, nie miałam wstępu do Planów i nie posiadałam wtedy skrzydeł. Na szczęście minęło wiele lat i znów jestem aniołem, z ta różnicą, że teraz z przywilejem wolności. Moim najlepszym przyjacielem jest smok - Zora. Mam nadzieję, że kiedyś go poznasz, to niezwykle przyjazne stworzenie. Mieszkałam już w różnych miejscach Alarani, ale najdłużej chyba właśnie z Zorą. Teraz mam mieszkanie w Ekradonie, zapewne kiedyś Cię tam zabiorę. Staram się nie oceniać ludzi, ani po ich wyglądzie, ani po przynależności rasowej, życie nauczyło mnie, że nie liczy się to kim jesteś, ale jaki jesteś... - zamilkła na chwilę, patrząc przed siebie.
- No to teraz Twoja kolej...
Armintel - Wt lip 20, 2010 6:57 am
Westchnęła i spuściła głowę. Chwilę milczała bawiąc się kosmykiem rudozłotych włosów. Pamięć ruszyła, wspomnienia wtargnęły w jej umysł niczym lawina. Twarze wszystkich których poznała a na koniec twarz matki.
- Urodziłam się tutaj. Moi rodzice wybrali powrót. Całe moje życie było wypełnione miłością ich obojga do mnie. Któregoś dnia zabrakło koło nas ojca i matka postanowiła go szukać. We dwie wyruszyłyśmy w drogę.Aż któregoś dnia Gór Dasso i tam na jednej z przełęczy napotkałyśmy grup ludzi którzy uciekali przed lawiną. Matka chciała ich ratować .... więcej ani jej ani tych ludzi nie widziałam. Teraz wędruję szukając ojca albo jakiś wieści o nim. Tak na prawdę szukam ale nie chcę znaleźć, nie chce aby gdzieś ktoś powiedział "tak twój ojciec był bohaterem". Nie potrzebuje wieści o tym że moi rodzice oboje zginęli. A tak zapewne jest. To nie miłe wspomnienie że gdzieś w górach Dasso pod startami kamienia pozostała matka i brak wieści od już ponad 30 lat o ojcu..... .
Niara - Wt lip 20, 2010 3:18 pm
- Rozumiem - powiedziała cicho Niara - Dlaczego wspomnienia nie mogą być po prostu dobre? - było to pytanie retoryczne. Niara chciała powiedzieć coś jeszcze ale w tym momencie kobiety usłyszały pukanie do drzwi.
- Proszę. - odpowiedziała czarodziejka. Do pokoju wszedł niski mężczyzna ubrany w elegancki uniform. Zapewne był to służący.
- Hrabia prosi Szanowne Panie na kolacje - rzekł służący, kłaniając się nisko obu kobietom. - Jeśli Panie pozwolą, zaprowadzę - dodał i otworzył przed nimi drzwi.
Obie kobiety wstały i skierowały swoje kroki do drzwi. Niara puściła Armintel przodem, jako że znajdowały się w jej pokoju. Niski służący zaczął prowadzić je eleganckim korytarzami w nieznanym kierunku.
Ciąg dalszy