(Lekkie) obyczaje
MarcoPolo - Pią Maj 19, 2006 6:54 am
http://fakty.interia.pl/news?inf=750307
PiS chce dzielnic uciech
19.05.2006 08:28
Amsterdam i Hamburg mają swoje dzielnice pełne pań lekkich obyczajów. Czy podobne miejsca będą powstawać również w Polsce? Chcą tego, uwaga... politycy Prawa i Sprawiedliwości.
- Najwyższa pora rozwiązać problem seksbiznesu - zapowiada Jan Filip Libicki, poseł PiS. Jak informuje "Dziennik", chce on wydzielać ulice, gdzie będą lokowane sex shopy i agencje towarzyskie. Zaczyna szukać sprzymierzeńców wśród władz największych miast.
Skąd ten pomysł? Libicki tłumaczy "Dziennikowi", że w ten sposób "uniknęlibyśmy sytuacji, w której młodzież przypadkowo wpada na obsceniczne witryny sklepów". - Dziś nie można wymuszać na przedsiębiorcach zmiany lokalizacji sklepu bez względu na to, co się w nim sprzedaje.
Pomysł już spodobał się przewodniczącemu PiS w poznańskiej radzie miasta. Entuzjastycznie do tworzenia dzielnic erotycznych usług podchodzi także lewica. - Taka dzielnica mogłaby stać się tłumnie odwiedzaną przez turystów atrakcją miasta - mówią "Dziennikowi".
Dzielnicę "czerwonych latarni" chętnie widzieliby u siebie także radni Białegostoku, mniej chętnie - Lublin.
(INTERIA.PL)
Hehehe zastanawiajace.
absinth - Pią Maj 19, 2006 8:05 am
tez jestem za
tylko mam nadzieje ze przy okazji z ulic zniknely by tez reklamy owych przybydkow
bo po co reklamowac lokal skoro wiadomo gdzie on jest i co ma do zaoferowania dana okolica
drzewko - Pią Maj 19, 2006 8:06 am
Mariacka, Uniwersytecka czy moze Francuska?
absinth - Pią Maj 19, 2006 8:13 am
zadna z powyzszych
macu - Pią Maj 19, 2006 8:23 am
Historycznie podchodząc do sprawy to powinna być Mariacka i okolice. Ostatnio słyszałem, że ten rejon był swego czasu dość specyficzny. Panowała ponoć zasada, że mężczyzna nigdy się tam nie pokazywał z żoną, a jedynie z kochanką. Mnóstwo tam było domów publicznych, w tym m.in. taki z fantazją, który mieścił się w cyrku:-) Taki sobie dom publiczny ze słoniem:-)) Głowy za te opowieści nie dam ale biorąc pod uwagę, że obecne mariackie damy są echem tamtych czasów to coś w tym jest:-)
absinth - Pią Maj 19, 2006 8:38 am
biorac pod uwage plany co do przebudowy Mariackiej to widzialbym ja raczej jako ulice kawiarni restauracji pubow klubow i butikow a sam zwycieski projekt przebudowy tez zdaje nie zakladal czerwonych latarni tylko biale oswiwetlenie
macu - Pią Maj 19, 2006 8:54 am
heh ja tylko mówiłem jak by było historycznie:-) Sam nie jestem zwolennikiem takiej koncepcji centrum miasta.
salutuj - Pią Maj 19, 2006 10:45 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
sqro - Pią Maj 19, 2006 11:36 am
heeh to może w okolicach np ASP to sie tak jakoś przyjęło opium absynt artyści dziwki - ale by było dekadencko
SPUTNIK - Pią Maj 19, 2006 11:44 am
tylko i wyłacznie kokociniec z racji samej etymologii
absinth - Pią Maj 19, 2006 1:49 pm
heeh to może w okolicach np ASP to sie tak jakoś przyjęło opium absynt artyści dziwki - ale by było dekadencko
oooo... wypraszam sobie z opium i dziwkami nigdy nie mialem do czynienia
a co do meritum mysle ze Zaleze by bylo ok albo Bogucice
Iluminator - Pią Maj 19, 2006 8:32 pm
albo Bogucice
Wit - Śro Lut 18, 2009 8:26 pm
pamiętacie ten wątek, bo odświeżam
Kryzys przyszedł do agencji towarzyskich
Milena Nykiel2009-02-13, ostatnia aktualizacja 2009-02-14 11:47
Bessa zajrzała do agencji towarzyskich i nocnych klubów. Ich właściciele chętnie rozdają karty stałych klientów i zniżki na usługi. Niektóre agencje prowadzą prawdziwe wojny o klienta, który coraz częściej wybiera miłość bez pośredników.
Zastój w interesie deklaruje przynajmniej połowa katowickich agencji towarzyskich. Na parkingu przed Babilonem nawet w piątek wieczorem nie jest trudno o wolne miejsce. Klienci rzadziej odwiedzają też klub nocny Relaks. - Czasem tak mi się nudzi, że lecę do sklepu po jakiś kolorowy magazyn do poczytania - przyznaje barmanka z Relaksu. Spadek obrotów odnotowuje katowicki Kenzo. - Wcześniej wpadały do nas większe grupy, teraz pojedyncze osoby - przyznaje jeden z menedżerów. Klub szykuje specjalne zniżki, które mają przyciągnąć klientów. Inne agencje już po pierwszej wizycie rozdają karty stałego klienta, oferują gratisowy masaż lub... drugą panią w cenie jednej.
Kryzys wyjątkowo dał się we znaki agencjom towarzyskim w Chorzowie. Dwie najpopularniejsze w mieście - Styks i Sfinks - prowadzą już prawdziwą wojnę o klienta.
- Najpierw na moim budynku konkurencja powiesiła swój baner, a potem pod moje drzwi przysłała swoich ludzi niby do jego pilnowania. W rzeczywistości jednak zablokowali dojazd do mojego klubu i odsyłali taksówki do swojego - żali się pan Adam, właściciel Styksa.
- Ludzie ze Styksa zamalowali moje reklamy farbą i rozbili szyby w lokalu, w którym chciałem otworzyć ekskluzywne solarium - ripostuje pan Janek, właściciel Sfinksa. Jest przekonany, że zamiast wojny podjazdowej, która tylko straszy i niepokoi klientów, w czasie kryzysu lepiej byłoby ze sobą współpracować, bo coraz częściej klient biedniejszy wybiera miłość tam, gdzie taniej, czyli w tzw. klubach mieszkaniowych.
18-letnia Sandra, która oferuje swoje wdzięki w internecie, w zakładce "zalotne nimfomanki", wcześniej pracowała w agencji towarzyskiej. Teraz przyjmuje klientów u siebie w domu. - Adoratorów mam sporo. Nawet zdarza się, że po trzech dziennie. Panowie odwracają się od agencji, bo tam jest drożej i nie można się targować o cenę - mówi dziewczyna.
Na brak zainteresowania nie narzeka też Roksana. W srebrnej krótkiej kurteczce i różowej mini założonej na koronkowe getry oferuje miłość przy ul. Bankowej w Katowicach. - Kryzys może i jest... ale nie u nas. My się kryzysu nie boimy. Bo krew nie woda, jak facet musi, to przyjdzie się rozładować - zapewnia Roksana.
Według Andrzeja Sawickigo, eksperta z Centrum im. Adama Smitha, krach finansowy sprzyja poszukiwaniu płatnej miłości. - Kiedy kryzys dał o sobie znać, mnóstwo ludzi straciło pracę albo musiało zrezygnować z nieopłacalnych już zajęć dodatkowych. Mają więcej czasu. Stres związany ze zmianami w pracy muszą jakoś rozładować. Albo płacą za seks, albo zacieśniają relacje z osobami, które wcześniej zaniedbywali - mówi Sawicki. Dodaje, że w seksbiznesie też panują zasady rynkowe. - Agencje dla wielu są już za drogie, nie dziwię się, że wybierają tańsze rozwiązania - podkreśla ekonomista.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
MarcoPolo - Pią Maj 19, 2006 6:54 am
http://fakty.interia.pl/news?inf=750307
PiS chce dzielnic uciech
19.05.2006 08:28
Amsterdam i Hamburg mają swoje dzielnice pełne pań lekkich obyczajów. Czy podobne miejsca będą powstawać również w Polsce? Chcą tego, uwaga... politycy Prawa i Sprawiedliwości.
- Najwyższa pora rozwiązać problem seksbiznesu - zapowiada Jan Filip Libicki, poseł PiS. Jak informuje "Dziennik", chce on wydzielać ulice, gdzie będą lokowane sex shopy i agencje towarzyskie. Zaczyna szukać sprzymierzeńców wśród władz największych miast.
Skąd ten pomysł? Libicki tłumaczy "Dziennikowi", że w ten sposób "uniknęlibyśmy sytuacji, w której młodzież przypadkowo wpada na obsceniczne witryny sklepów". - Dziś nie można wymuszać na przedsiębiorcach zmiany lokalizacji sklepu bez względu na to, co się w nim sprzedaje.
Pomysł już spodobał się przewodniczącemu PiS w poznańskiej radzie miasta. Entuzjastycznie do tworzenia dzielnic erotycznych usług podchodzi także lewica. - Taka dzielnica mogłaby stać się tłumnie odwiedzaną przez turystów atrakcją miasta - mówią "Dziennikowi".
Dzielnicę "czerwonych latarni" chętnie widzieliby u siebie także radni Białegostoku, mniej chętnie - Lublin.
(INTERIA.PL)
Hehehe zastanawiajace.
absinth - Pią Maj 19, 2006 8:05 am
tez jestem za
tylko mam nadzieje ze przy okazji z ulic zniknely by tez reklamy owych przybydkow
bo po co reklamowac lokal skoro wiadomo gdzie on jest i co ma do zaoferowania dana okolica
drzewko - Pią Maj 19, 2006 8:06 am
Mariacka, Uniwersytecka czy moze Francuska?
absinth - Pią Maj 19, 2006 8:13 am
zadna z powyzszych
macu - Pią Maj 19, 2006 8:23 am
Historycznie podchodząc do sprawy to powinna być Mariacka i okolice. Ostatnio słyszałem, że ten rejon był swego czasu dość specyficzny. Panowała ponoć zasada, że mężczyzna nigdy się tam nie pokazywał z żoną, a jedynie z kochanką. Mnóstwo tam było domów publicznych, w tym m.in. taki z fantazją, który mieścił się w cyrku:-) Taki sobie dom publiczny ze słoniem:-)) Głowy za te opowieści nie dam ale biorąc pod uwagę, że obecne mariackie damy są echem tamtych czasów to coś w tym jest:-)
absinth - Pią Maj 19, 2006 8:38 am
biorac pod uwage plany co do przebudowy Mariackiej to widzialbym ja raczej jako ulice kawiarni restauracji pubow klubow i butikow a sam zwycieski projekt przebudowy tez zdaje nie zakladal czerwonych latarni tylko biale oswiwetlenie
macu - Pią Maj 19, 2006 8:54 am
heh ja tylko mówiłem jak by było historycznie:-) Sam nie jestem zwolennikiem takiej koncepcji centrum miasta.
salutuj - Pią Maj 19, 2006 10:45 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
sqro - Pią Maj 19, 2006 11:36 am
heeh to może w okolicach np ASP to sie tak jakoś przyjęło opium absynt artyści dziwki - ale by było dekadencko
SPUTNIK - Pią Maj 19, 2006 11:44 am
tylko i wyłacznie kokociniec z racji samej etymologii
absinth - Pią Maj 19, 2006 1:49 pm
heeh to może w okolicach np ASP to sie tak jakoś przyjęło opium absynt artyści dziwki - ale by było dekadencko
oooo... wypraszam sobie z opium i dziwkami nigdy nie mialem do czynienia
a co do meritum mysle ze Zaleze by bylo ok albo Bogucice
Iluminator - Pią Maj 19, 2006 8:32 pm
albo Bogucice
Wit - Śro Lut 18, 2009 8:26 pm
pamiętacie ten wątek, bo odświeżam
Kryzys przyszedł do agencji towarzyskich
Milena Nykiel2009-02-13, ostatnia aktualizacja 2009-02-14 11:47
Bessa zajrzała do agencji towarzyskich i nocnych klubów. Ich właściciele chętnie rozdają karty stałych klientów i zniżki na usługi. Niektóre agencje prowadzą prawdziwe wojny o klienta, który coraz częściej wybiera miłość bez pośredników.
Zastój w interesie deklaruje przynajmniej połowa katowickich agencji towarzyskich. Na parkingu przed Babilonem nawet w piątek wieczorem nie jest trudno o wolne miejsce. Klienci rzadziej odwiedzają też klub nocny Relaks. - Czasem tak mi się nudzi, że lecę do sklepu po jakiś kolorowy magazyn do poczytania - przyznaje barmanka z Relaksu. Spadek obrotów odnotowuje katowicki Kenzo. - Wcześniej wpadały do nas większe grupy, teraz pojedyncze osoby - przyznaje jeden z menedżerów. Klub szykuje specjalne zniżki, które mają przyciągnąć klientów. Inne agencje już po pierwszej wizycie rozdają karty stałego klienta, oferują gratisowy masaż lub... drugą panią w cenie jednej.
Kryzys wyjątkowo dał się we znaki agencjom towarzyskim w Chorzowie. Dwie najpopularniejsze w mieście - Styks i Sfinks - prowadzą już prawdziwą wojnę o klienta.
- Najpierw na moim budynku konkurencja powiesiła swój baner, a potem pod moje drzwi przysłała swoich ludzi niby do jego pilnowania. W rzeczywistości jednak zablokowali dojazd do mojego klubu i odsyłali taksówki do swojego - żali się pan Adam, właściciel Styksa.
- Ludzie ze Styksa zamalowali moje reklamy farbą i rozbili szyby w lokalu, w którym chciałem otworzyć ekskluzywne solarium - ripostuje pan Janek, właściciel Sfinksa. Jest przekonany, że zamiast wojny podjazdowej, która tylko straszy i niepokoi klientów, w czasie kryzysu lepiej byłoby ze sobą współpracować, bo coraz częściej klient biedniejszy wybiera miłość tam, gdzie taniej, czyli w tzw. klubach mieszkaniowych.
18-letnia Sandra, która oferuje swoje wdzięki w internecie, w zakładce "zalotne nimfomanki", wcześniej pracowała w agencji towarzyskiej. Teraz przyjmuje klientów u siebie w domu. - Adoratorów mam sporo. Nawet zdarza się, że po trzech dziennie. Panowie odwracają się od agencji, bo tam jest drożej i nie można się targować o cenę - mówi dziewczyna.
Na brak zainteresowania nie narzeka też Roksana. W srebrnej krótkiej kurteczce i różowej mini założonej na koronkowe getry oferuje miłość przy ul. Bankowej w Katowicach. - Kryzys może i jest... ale nie u nas. My się kryzysu nie boimy. Bo krew nie woda, jak facet musi, to przyjdzie się rozładować - zapewnia Roksana.
Według Andrzeja Sawickigo, eksperta z Centrum im. Adama Smitha, krach finansowy sprzyja poszukiwaniu płatnej miłości. - Kiedy kryzys dał o sobie znać, mnóstwo ludzi straciło pracę albo musiało zrezygnować z nieopłacalnych już zajęć dodatkowych. Mają więcej czasu. Stres związany ze zmianami w pracy muszą jakoś rozładować. Albo płacą za seks, albo zacieśniają relacje z osobami, które wcześniej zaniedbywali - mówi Sawicki. Dodaje, że w seksbiznesie też panują zasady rynkowe. - Agencje dla wielu są już za drogie, nie dziwię się, że wybierają tańsze rozwiązania - podkreśla ekonomista.