["Kwitn±ca Magnolia"] Rozmowa nad stawem.



Niara - Pn mar 29, 2010 12:52 pm
Niara poprowadzi³a przyjació³kê nad sam brzeg stawu, tak by siedz±cy przy stolikach nie mogli ich us³yszeæ. Niara spojrza³a w oczy elfki, a jej wzrok mówi³, jak bardzo cieszy siê z jej przybycia. Nie wiedzia³a od czego powinna zacz±æ.

- Ach, Sauro tak bardzo cieszê siê, ¿e jeste¶. Widzisz, moje ¿ycie strasznie siê zmieni³o odk±d widzia³y¶my siê po raz ostatni. Wydaje siê, ¿e to by³o wieki temu. A teraz, teraz znów staje przede mn± nowe zadanie... w dodatku zjawiasz siê Ty... - Niara przerwa³a na chwilê - Czy... czy s³ysza³a¶ mo¿e o czym rozmawiali¶my... ja i moim obecni towarzysze?




Saura - Pn mar 29, 2010 1:21 pm
Saura pozwoli³a zaprowadziæ siê na brzeg stawu. Cichy szum wody koi³ nerwy, za¶ s³yszalny od czasu do czasu plusk jasno dawa³ do zrozumienia, ¿e mieszkañcy stawu byli nadzwyczaj ¿ywotni.

Dziewczyna spojrza³a zaintrygowana na Niarê, kiedy ta oznajmi³a, ¿e wiele w jej ¿yciu siê zmieni³o. Jakiekolwiek to zmiany zasz³y, wysz³y starej przyjació³ce na lepsze. Saura poczu³a siê znacznie lepiej, wiedz±c, ¿e po tym wszystkim co przesz³a Niara w koñcu odnalaz³a spokój w sercu. ¯a³owa³a jedynie, ¿e niegdy¶ nie dane by³o jej towarzyszyæ anielicy d³u¿ej. Niestety obowi±zki elfki bezkompromisowo wymusi³y szybkie rozstanie.
Chcia³a dowiedzieæ siê, jak powiod³o siê Niarze, ale na opowie¶ci mia³ jeszcze przyj¶æ czas.

Kiedy Niara wspomnia³a o nowym zadaniu a potem spyta³a o rozmowê, jak± wcze¶niej odby³a z towarzyszami, czarnow³osa powoli skinê³a g³ow±:

-Zamierza³am wynaj±æ u karczmarza pokój i po drodze.... zanim Ciê rozpozna³am, uda³o mi siê us³yszeæ najistotniejsze rzeczy. Szczerze mówi±c to w³a¶nie ta rozmowa sprawi³a, ¿e zwróci³am na Ciebie uwagê.

Saura zamilk³a na chwilê, rozwa¿aj±c kolejne s³owa:

- Jest tak ¼le?- spyta³a cicho- Czy sytuacja jest a¿ tak trudna, ¿e te ca³e kamienie mocy musz± zostaæ odnalezione?

Wzdrygnê³a siê przy ostatnim s³owie. Potêga... Kamienie stanowi³y niewyobra¿aln± a zarazem niebezpieczn± si³ê. Tyle zrozumia³a z nauk nauczyciela. Mo¿na by³o ich u¿yæ do stworzenia wielkiego dobra lub.... niewyobra¿alnego z³a. Saura nie by³a wiêc pewna czy chce aby zosta³y odnalezione i wykorzystane. A przede wszystkim nie chcia³a, aby bliska jej osoba ryzykowa³a ¿yciem, dlatego ¿e posiada wiedzê, która pomo¿e im odnale¿æ klucz do kamieni.



Niara - Pn mar 29, 2010 1:38 pm
Niara patrzy³a przyjació³ce w oczy. Sytuacja by³a na prawdê trudna, z tego co mówi³ Zora, nic innego nie mog³o zapobiec nieszczê¶ciu.

- Jest ¼le Sauro... na tyle, ¿e tylko Kamienie mog± zapobiec tragedii. Przepowiednia mówi±ca o pradawnej mocy ma siê niebawem zi¶ciæ. A tylko Kamienie Mocy po³±czone razem mog± temu zapobiec. Pamiêtasz... opowiada³am Ci o Zorze... smoku i wielkim mêdrcu, moim przyjacielu. W jego ksiêgach zaczê³y siê pojawiaæ dziwne wskazówki. On ju¿ od dawna wiedzia³, ¿e nadejdzie dzieñ, w którym trzeba bêdzie pokonaæ z³o, nie wiedzia³ jednak, ¿e bêdzie to bój tak trudny. na jednym, ze smoczych zwojów pojawi³o siê co¶, co przypomina³o drogê, by³y tam równie¿ runy. Po ich odczytaniu okaza³o siê, ¿e istnieje mapa prowadz±ca do Kamieni, podzielono j± jednak na trzy czê¶ci, a jedn± z nich zale¼æ mo¿na w Nandan -Therze i to w³a¶nie tam zamierzam siê udaæ - dziewczyna westchne³a i spojrza³a na me¿czyzne siedz±cego przy jej stoliku.

- Ech... historia jest d³uga. W drodze do Ekradonu sta³o siê co¶ dziwnego, spotka³am smoka - tu Niara opowiedzia³a dziewczynie o Alucardie i o tym, ¿e je¶li nie uciek³ powodowany gniewem na ludzi nadal znajduje siê u niej w mieszkaniu i, ¿e w obecnej sytuacji, nie pozostaje jej nic innego jak odes³aæ go do Zory.

- Potem spotka³am Meridiona, mê¿czyznê, który siedzi przy stoliku. Jest moim starym znajomym, kiedy¶ bardzo mi pomóg³. On opowiedzia³ mi o swojej wyprawie na pó³noc... i o tym... ¿e zagro¿enie jest realne. Je¿eli nie zdo³amy odnale¼æ kamieni wszystko co kochamy, zostanie zdeptane przez pradawne z³o. Meridion podchodzi do ca³ej sprawy sceptycznie, ale mimo to zdeklarowa³ siê mi towarzyszyæ - zamilk³a na chwile i tym razem spojrza³a na dziewczynê siedz±ca obok demona.

- To Fiona - wskaza³a na kobietê- tak naprawdê nie wiem co ona tu robi. Wspomina³a o magu i o wizji. Wie sporo na temat Kamieni i mapy. Zna³a te¿ nasze imiona. Nie wiem co o niej s±dziæ, ale wydaje siê ca³kiem wiarygodna w swojej opowie¶ci.



Saura - Pn mar 29, 2010 7:26 pm
Przez twarz Saury przemkn±³ cieñ, gdy us³ysza³a o przepowiedni, pojawiaj±cych siê znakach, konieczno¶ci u¿ycia kamieni, wreszcie planowanej wyprawie do Nandan- Theru. Tak siê sprawy mia³y. Przymknê³a oczy i skupi³a na strukturze ¶wiata. Opowie¶æ Niary t³umaczy³aby drobne, lecz regularne zawirowania Równowagi. Im bardziej zbli¿a³ siê czas przebudzenia owej pradawnej mocy, tym mocniejsze mia³y siê stawaæ, trudniejsze do opanowania. Ciekawe co zamierzali zrobiæ w tej sprawie cz³onkowie jej rodu. Saura powróci³a do rzeczywisto¶ci i wys³ucha³a reszty wyja¶nieñ.

Wzmianka o Zorze tylko potwierdzi³a powagê sytuacji. Saura nigdy nie spotka³a tego smoczego mêdrca, ale doskonale pamiêta³a co kiedy¶ opowiada³a jej o nim Niara. Elfy i smoki zazwyczaj ³±czy³y dobre stosunki, wiêc nie mia³a powodu, by w±tpiæ w te wielkie stworzenia. Zw³aszcza w Zorê.

-Tak, odes³anie tego smoka  jest chyba najlepsz± rzecz±, jak± mo¿esz teraz zrobiæ- odpar³a Saura wys³uchawszy historii o spotkaniu z nietypowym smokiem- Zora bêdzie mia³ w³a¶ciwy wp³yw nie tylko na jego stan wiedzy, lecz tak¿e na umys³. Alucard bêdzie u niego bezpieczny.

Przygryz³a wargi. Doros³y smok, który tak niewiele wiedzia³ o ¶wiecie i sobie samym.... co¶ niebywa³ego, jednak losy ró¿nych istot nie zawsze uk³ada³y siê tak jak mo¿na by³o tego oczekiwaæ.

Dopiero, gdy Niara wskaza³a swoich siedz±cych w altance towarzyszy, Saura zrobi³a to, co powinna by³a zrobiæ na samym pocz±tku.
Aura Fiony powiedzia³a jej, ¿e ma do czynienia z Czarodziejk±. Bardzo m³od± Czarodziejk±. Nie wiedzia³a od jak dawna Fiona cieszy³a siê statutem pe³noprawnej adeptki magii. Zapewne nied³ugo. Je¶li tak, to tkwi³ w niej wci±¿ nierozwiniêty potencja³. Natomiast jej wiedza o Kamieniach Mocy mog³a pochodziæ z ró¿nych ¼róde³. Czarodzieje dysponowali swoimi zasobami wiedzy oraz mocy, nie zawsze zrozumia³ymi dla reszty ¶wiata.
Meridion... On stanowi³ ca³kiem osobn± historiê. Nie sposób by³o zignorowaæ faktu, ¿e otacza³a go aura w³a¶ciwa demonom. Lecz Saura wyczuwa³a w nim co¶ jeszcze. Jak±¶ unikatowo¶æ. Element, jakiego trudno by³o doszukiwaæ siê u typowych demonów. Cokolwiek stanowi³o ten element, dziewczyna przypuszcza³a, ¿e Niara mia³a powody, by nazywaæ go towarzyszem. Interesuj±ce po³±czenie. Anio³ i demon. Z namys³em przyjrza³a siê po raz kolejny swojej rozmówczyni

Bij±ca od przyjació³ki determinacja dawa³a do zrozumienia, ¿e ta podjê³a ju¿  decyzjê. Czarnow³osa u¶miechnê³a siê ³agodnie. Mi³o by³o wiedzieæ, ¿e pomimo trudnej przesz³o¶ci, Niara zachowa³a siln± wolê. Teraz ona musia³a ustosunkowaæ siê do sytuacji.

-Rozumiem. Skoro odszukanie czê¶ci mapy a nastêpnie kamieni to jedyne wyj¶cie, nie pozostaje mi nic innego, jak pogodziæ siê z t± ostateczno¶ci±. Nie odnalezienia kamieni i u¿ycia ich mocy najbardziej siê obawiam. Zastanawiam siê, jaki bêdzie to mia³o wp³yw na ten ¶wiat w przysz³o¶ci. Jaki bêdzie mia³o wp³yw na tych, którzy odnajd± tak potê¿ne artefakty....

Spu¶ci³a wzrok. Wpatrywa³a siê w ziemiê, jakby z niej mia³a przyj¶æ odpowied¼.




Niara - Pn mar 29, 2010 8:34 pm
Kobiety milcza³y d³u¿sz± chwile. Niara wiedzia³a co musi zrobiæ, czeka³a teraz na odpowied¼ przyjació³ki, jej ogromna wiedza bardzo przyda³a by siê w tej trudnej wyprawie. Anielica jednak nie chcia³by nara¿aæ ¿ycia przyjació³ki. Wykonanie misji nale¿a³o przecie¿ do niej , przynajmniej tak jej siê zdawa³o. Ale im d³u¿ej trwa³a rozmowa tym bardziej zdawa³a sobie sprawê, ¿e najprawdopodobniej wyrusz± w te wyprawê we czwórkê. Fiona z pewno¶ci± bêdzie chcia³a odszukaæ mapê, Meridion, mimo sceptycyzmu równie¿ wydawa³ siê okazywaæ minimalne chêci podro¿y. Anielica ciekawa by³a co zrobi Saura.

Jakby odgada³ my¶li przyjaciólki zacze³a mówic o Meridionie.

- Z pewno¶ci± ju¿ wiesz kim jest mój towarzysz... - zacze³a - tak, Meridion jest demonem. A raczej cz³owiekiem w niego przemienionym. Meridion nie jest demonem czystej krwi, niegdy¶ by³ tylko zwyk³ym cz³owiekiem i dlatego mimo obecnej przynale¿no¶ci do demonicznej rasy, pozosta³o w nim wiêcej cz³owieczeñstwa ni¿ sam s±dzi. Pozna³am go, kiedy bardzo potrzebowa³am pomocy, by³am ciê¿ko... chora - celowo nie powiedzia³a Saurze ca³ej prawdzie o tym, ¿e jej ¿ycie wisia³o na w³osku, a pó¼niej umar³a i otrzyma³a nowe ¿ycia. Dosz³a do wniosku, ¿e na dzi¶, do¶æ ju¿ szokuj±cych informacji.

- Pomóg³ mi, dziêki niemu odzyska³am si³y, nie wiem co by ze mn± by³o gdyby nie on. Nadal w bardzo wielu kwestiach jest dla mnie zagadk±, ale mimo to wiem, ¿e mogê mu ufaæ.

Zauwa¿y³a, ze przyjació³ka spu¶ci³a g³owê. Zmartwiona reakcj± elfki dotknê³a delikatnie jej ramienia.

- Wiem... wiem, ¿e to wszystko jest trudne. Czasem jednak takie decyzje w naszym ¿yciu s± nieuniknione.



Saura - Wt mar 30, 2010 9:34 am
Chora?!

To s³owo zmrozi³o krew w ¿y³ach dziewczyny. Chwilê pó¼niej pojawi³a siê troska i poczucie winy. Nie powinna by³a wówczas pozwoliæ Niarze samotnie wyruszyæ w drogê. Licho by porwa³o obowi±zki wobec rodziny oraz Równowagi. Nie skoñczy³y siê zreszt± dla niej przyjemnie.

-Teraz jeste¶ zupe³nie zdrowa, prawda?- spyta³a z wiêksz± uwag± studiuj±c aurê przyjació³ki.

Ku swojej cichej uldze nie wyczu³a ¿adnej choroby. Nie odzyska³a jednak jeszcze spokoju. Szkoli³a siê w leczeniu i u¿ywaniu magii przywracaj±cej zdrowie. Gdyby by³a z Niar± mog³aby jej pomóc.

Zerknê³a na Meridiona. Skoro potrafi³ zaopiekowaæ siê potrzebuj±c± istot±, nie zas³ugiwa³ na to aby ¼le o nim my¶lano.
Saura stara³a siê unikaæ uprzedzeñ wobec innych osób. Wszak odkrycie tego, ¿e pochodzenie ani rasa nie ma tak naprawdê znaczenia by³o jedn± z najwa¿niejszych lekcji, jakie odebra³a w ¿yciu. Nie mniej wci±¿ by³a ciekawa w jaki sposób sta³ siê tym kim by³ teraz.
Szafirowe oczy elfki skierowa³y siê ponownie na Niarê. L¶ni³y teraz jak kamieñ od którego wziê³y barwê.

-Je¶li Meridion zaopiekowa³ siê Tob±....kiedy ja nie mog³am.... Ma moj± dozgonn± wdziêczno¶æ. To dobrze, ¿e umie ws³uchaæ siê w swoj± ludzk± naturê- unios³a d³oñ w przepraszaj±cym ge¶cie- Nie zamierza³am wyci±gaæ pochopnych wniosków.

Wci±¿ uniesiona d³oñ odwzajemni³a ciep³y dotyk Niary:

- Trudne decyzje s± czê¶ci± ¿ycia. I nic na to nie poradzimy- westchnê³a- Nie by³o mnie przy Tobie wcze¶niej. Dlatego.... Je¶li nie masz nic przeciwko temu.... Je¿eli Twoi towarzysze nie wyra¿± sprzeciwu, chcia³abym odbyæ t± podró¿ wraz z Tob±. W imiê starej przyja¼ni. I dla tego ¶wiata, w którym przysz³o nam wszystkim ¿yæ. Pomogê jak tylko bêdê mog³a. Oprócz tego....chcia³abym wiedzieæ, jak Ci siê wiod³o w ¿yciu po tym jak nasze drogi siê rozesz³y.

Ostatnie zdanie wypowiedzia³a l¿ejszym tonem, ¿eby roz³adowaæ napiêcie. Ogród zamar³ w oczekiwaniu.



Niara - Wt mar 30, 2010 8:02 pm
Niara u¶miechnê³a siê lekko. Na prawdê, nie chcia³a bardziej martwic przyjació³ki. Nie by³o powodu.

- Tak kochana, teraz jestem ju¿ zupe³nie zdrowa. Ciesze siê, ¿e bêdziesz nam towarzyszyæ. Meridion, z pewno¶ci±, nie bêdzie mia³ nic przeciwko. A Fiona... zupe³nie jej nie znam... nie wiem nawet kim tak na prawdê jest. My¶lê, ¿e trzeba bêdzie na ni± uwa¿aæ - dziewczyna popatrzy³a po zebranych, po czym jej wzrok  utkwi³ w tafli wody ma³ego stawu.

- Wiele siê wydarzy³o, na prawdê wiele, odk±d widzia³y¶my siê ostatni raz... Kiedy zosta³am ju¿ wyleczona, wybudowa³am dom niedaleko, mieszka³am tam jaki¶ czas, niestety dom sp³on±³. Ja usz³am ca³o - k³ama³a, nie mog³a powiedzieæ Saurze prawdy, nie mog³a przysparzaæ jej kolejnych zmartwieñ. U¿y³a ca³ej swoje silnej woli by przyjació³ka nie odkry³a, ¿e k³amie.

- Pó¼niej nieoczekiwanie zosta³am wezwana do Stwórcy. I tu... mam dla Ciebie dobra wiadomo¶æ - dziewczyna nie powiedzia³a ju¿ nic wiêcej, poci±gnê³a przyjació³kê w stronê pobliskiego drzewa. Ukryta za jego ogromnym pniem skupi³a ca³± swoj± energie i za jej placami pojawi³y siê niebieskie iskry. Iskry za¶ przemieni³y siê w bia³e pióra i z pleców dziewczyny wyros³y bia³e, lekko skulone teraz, skrzyd³a. Skrzyd³a jednak szybko zniknê³y. dziewczyna nie chcia³a pokazywaæ swojej prawdziwej natury w takim miejscu.

- Jak widzisz - odezwa³a siê w koñcu - odzyska³am to czego tak bardzo mi brakowa³o i jako wolny anio³ znów wst±pi³am w progi niebian. Ale do¶æ o mnie. Jak Tobie wiod³o siê przez te wszystkie lata?



Saura - ¦r mar 31, 2010 7:41 pm
Saura nie wiedzia³a czego siê spodziewaæ kiedy skry³y siê przed wzrokiem ciekawskich. Jaka to dobra nowina wymaga³a dyskrecji?
Zanim zd±¿y³a co¶ powiedzieæ, aura Niary uleg³a subtelnej zmianie. Sta³a siê ja¶niejsza; nabra³a w³a¶ciwego anio³om wyrazu pewnej ¶wiêto¶ci. Tañcz±ce za jej plecami iskry nieoczekiwanie przemieni³y siê w ¶nie¿nobia³e skrzyd³a. Zaskoczona Saura a¿ cofnê³a siê o krok. Bez w±tpienia ten dzieñ by³ niezwyk³y i przy kolejnej niespodziance  po prostu nie mog³a zapanowaæ nad emocjami:

-Ty masz.....- wykrztusi³a i urwa³a. Skrzyd³a zniknê³y. Ze skupieniem wys³ucha³a wyja¶nieñ przyjació³ki.

-S± piêkne. Ja... Bardzo siê cieszê, ¿e Stwórca wykaza³ siê mi³osierdziem i przywróci³ Ci skrzyd³a. Wolny Anio³. Czy to oznacza, i¿ nie podlegasz Jego w³adzy? Jakby nie by³o Twoje ziemskie ¿ycie sta³o siê pe³niejsze. Wygl±dasz na szczê¶liwsz±. My¶lê, ¿e to w³a¶nie szczê¶liwe osoby sprawiaj±, ¿e  Â¶wiat staje siê trochê lepszym miejscem.

Saura obdarzy³a Niarê pe³nym u¶miechem. Zupe³nie pozbawionym  towarzysz±cej mu zwykle nutki melancholii. Roziskrzone szafirowe oczy przekaza³y anielicy ca³e ciep³o, rado¶æ i przywi±zanie, jakie czu³a w tej chwili czarnow³osa. Przez ten magiczny moment sta³a siê m³od±, pe³n± ¿ycia kobiet± a nie powa¿n±, pow¶ci±gliw± elfk±.

Trwa³o to krótko. S³odko- gorzkie wspomnienie, które zala³y umys³ sprawi³y, ¿e Saura poczu³a konieczno¶æ powrotu do opanowanej damy. Odrzuci³y z ramienia w³osy:

-Ze mn± przez te lata bywa³o ró¿nie. Jak pamiêtasz rozsta³y¶my siê, gdy Ty rusza³a¶ swoj± drog± a ja musia³am wróciæ do Kryszta³owego Królestwa. Do rodziny. Raz by³o gorzej raz lepiej. Jak to z rodzin± bywa. Oczywi¶cie chcieli abym wraz z nimi opiekowa³a siê Lasami, wszelkimi stworzeniami, stabilno¶ci± mocy i tym podobnymi sprawami. Potem....- -Saura naprawdê mia³a nadziejê, ¿e jej g³os brzmi jak najbardziej neutralnie- Ksiê¿na pani szlachetna Ishtara....- nie potrafi³a nazywaæ tej kobiety babci±. Ju¿ nie.

-Zaczê³a zachowywaæ siê i mówiæ w sposób, który zacz±³ mnie martwiæ. Jej s³owa sta³y siê zbyt niebezpieczne. Zbyt szalone. W tym ¶wiecie, jak i w ka¿dym z nas istniej± przeró¿ne si³y. Dobro i z³o, ¿ycie i ¶mieræ, mi³o¶æ i nienawi¶æ, ¶wiat³o i ciemno¶æ, chaos i porz±dek, materia i duch.... Przeciwno¶ci. Ceres dba jedynie o to, aby przep³yw tych si³ na ziemi by³ naturalny. W nic nie integrujemy. Niczego nie zmieniamy. To odpowiedzialno¶æ i pokusa jak siê okazuje. Moja Pani dosz³a do wniosku, ¿e istnieje sposób, aby uczyniæ wszystkich szczê¶liwymi. Wystarczy stworzyæ ¶wiat w którym przep³yw bêdzie przez kogo¶ kontrolowany. Dziêki temu wyeliminuje siê niepo¿±dane czynniki na przyk³ad - ból, wojnê, tragediê.

Saura opar³a siê o drzewo. Bij±ca z jego pnia  energia dzia³a³a wrêcz koj±co.

-Samo s³uchanie tego by³o niezno¶ne. Kto¶ mia³by decydowaæ o tym, co inni maj± pomy¶leæ, co zrobiæ w jakie¶ sytuacji, kiedy odczuwaæ rado¶æ a kiedy z³o¶æ. Taki ¶wiat by³by czym¶ sztucznym. Pozbawionym wolnej woli.

Dziewczyna zamilk³a. Bredzenie szalonej Ksiê¿nej pomy¶la³a gorzko. Nie uzna³a za konieczne dalszego wg³êbiania w te wywody. Mia³y wa¿niejsze rzeczy na g³owie. Niepokojenie Niary czym¶, co nawet nie mog³o byæ mo¿liwe do zrealizowania by³o bez sensu. Kontrolowanie Równowagi by³o równie realne, jak ruszenie z miejsca go³± rêk± góry. Tak przynajmniej uwa¿a³a Saura. Mia³a nadziejê, ¿e pozostali cz³onkowie rodu wkrótce sobie to u¶wiadomi± i skoñcz± z pomys³ami Ishtary. Tak. Oby tylko fanatyzm, jaki zaszczepi³a u czê¶ci nich nie doprowadzi³ do czego¶ gorszego.

-By³o coraz gorzej, wiêc odesz³am- podjê³a w±tek- Musia³am... pomy¶leæ. Samotnie. Nie by³am wtedy dla nikogo dobrym towarzystwem. Nie jestem pewna ile to trwa³o. A¿ do czasu gdy spotka³am cz³owieka o imieniu Yorn. Mo¿e i by³ tylko rzemie¶lnikiem, ale jedynym w swoim rodzaju. Nauczy³ mnie wielu rzeczy. Bardzo wielu.  Â¯a³uje, ¿e nie ma go ju¿ miêdzy nami. Gdy chorowa³ by³am gotowa na wiele ¿eby mu pomóc. Yorn nie chcia³ a¿ takiego po¶wiêcenia. Powiedzia³...- elfka spojrza³a w niebo- ¿e ¿aden kamieñ, g³az, k³oda czy tama nie mo¿e powstrzymaæ rzeki przed wpadniêciem do morza. Twierdzi³ tak do samego koñca. Odt±d podró¿ujê po ¶wiecie. Zupe³nie jak za pierwszym razem gdy opu¶ci³am Kryszta³owe Królestwo. Chyba odzwyczai³am siê od osiad³ego trybu ¿ycia.

Odetchnê³a g³êboko. Zakoñczy³a opowie¶æ. Postanowi³a wróciæ do tera¼niejszo¶ci.

- Wygl±da na to, ¿e na pewnym etapie obie spotka³y¶my niezwyk³ych ludzi, którzy jako¶ na nas wp³ynêli. Meridion wydaje siê byæ.... dobrym towarzyszem pomimo okazywanego sceptycyzmu. Co do panny Fiony.... jest m³oda. Mo¿e trochê zagubiona. Sama nie wiem. … Mo¿e to jedynie pozory, lecz nie wyczuwam w niej nic niepokoj±cego.  Najlepiej by³oby zamieniæ z ni± jeszcze parê s³ów. Mo¿liwe, ¿e powie co¶, co da nam do my¶lenia. Dot±d wyja¶ni³a dlaczego znalaz³a siê w tym miejscu. Czarodzieje bywaj± nieobliczalni, jednak znaczna ich czê¶æ nie ma ¿adnego interesu w siêganiu po moc, która sprowadza gro¼bê zag³ady.



Niara - ¦r mar 31, 2010 9:27 pm
Niara odwzajemni³a u¶miech przyjació³ki. Tylko kilka razy widzia³a oczy elfki tryskaj±ce ¿yciem. Jej spojrzenie jednak szybko wróci³o do poprzednie stanu.

- Mój status - podjê³a - Wolnego anio³a... ja... mam woln± wole, a Pan... zawsze mogê siê do niego zwróciæ, jednak pozwolono mi ¿yæ w³asnym ¿yciem. Ostatnie pó³ roku odkrywa³am siebie na nowo, poznawa³am nowe moce i korzy¶ci z tego kim dane mi by³o siê staæ. Wszystko ma swoje ograniczenia i wady, ale one wcale mi nie przeszkadzaj±. Sta³am siê m±drzejsza o wszystkie do¶wiadczenia. Nigdy nie przypuszcza³am, ¿e moja pokuta skoñczy siê w³a¶nie tak. By³am bardzo zaskoczona, ale przyjê³am ten dar i jestem teraz szczê¶liwsza, jak zauwa¿y³a¶. I... - Niara pochyli³a siê w stronê przyjació³ki - zniknê³y moje nocne koszmary - szepnê³a, z nieukrywan± ulg±.

Obie dziewczyny u¶miechnê³y siê do siebie. Koszmary drêczy³y Niarê od niepamiêtnych czasów. Ka¿dej nocy budzi³a siê po kilka razy zlana potem i przera¿ona. To by³a chyba dla niej najdotkliwsza kara. Gdy odkry³a, ¿e koszmary zniknê³y, by³a niewypowiedzianie szczê¶liwa.

Teraz przys³uchiwa³a siê opowie¶ci przyjació³ki. wstrz±¶niêta sowami Saury, a¿ cofnê³a siê o krok. Jej oczy sta³y siê znanie szare i smutne. doskonale wiedzia³a, ze kontrolowanie Równowagi to równie szalony jak niebezpieczny pomys³. Zna³a podej¶cie Saury do rodziny. Ze wspó³czuciem pog³aska³a elfkê po ramieniu.

Kiedy czarnow³osa zaczê³a opowiadaæ o Yornie w sercu anielicy jakby otwar³a siê stara rana. Przypomnia³a sobie o Rizochim. Od tak dawna nie zaprz±ta³ jej my¶li. Po¿egna³a siê z nim i ju¿ nigdy nie chcia³a by pojawi³ siê w jej umy¶le. S±dzi³a, ¿e ten etap ma za sob±. Okaza³o siê jednak, ze nadal pamiêta, ¿e w jej sercu nadal tkwi drzazga zwi±zana w³a¶nie z nim. Choæ tak bardzo chcia³a by kto¶ j± stamt±d wyci±gn±³, nie znalaz³ siê nikt kogo dziewczyna mog³aby pokochaæ równie mocno. Przez my¶l przeszed³ jej Fryderyk, do niego jednak czu³a jedynie wspó³czucie.

- Yorn jest teraz szczê¶liwy - zapewni³a anielica.

- Widzisz... w moim ¿yciu tez by³ kto¶, czas spêdzony z nim wiele mnie nauczy³. Byli¶my nieroz³±czni, mia³ byæ moim Obroñc± i by³... przez pewien czas. Ja opiekowa³am siê nim kiedy le¿a³ nieprzytomny, a pó¼niej on mn±. Wywi±za³ siê ze swoich obowi±zków i nasze drogi siê rozesz³y. Moje g³upie serce jednak nie mog³o zapomnieæ. Znasz mnie... Spotkali¶my siê jaki¶ czas temu, po¿egna³am siê z nim i mia³am nadziejê, ¿e my¶li o nim ju¿ nie wróc±. W moim sercu nadal tkwi têsknota. Nie wiem czy za nim, mo¿e po prostu za ukojeniem samotno¶ci.

Kobiety milcz±c patrzy³y sobie w oczy, z których sz³o wyczytaæ zrozumienie.

- Wracajmy do moi... naszych - poprawi³a siê - towarzyszy.



Saura - Cz kwi 01, 2010 11:06 am
-Tak, wracajmy do nich. Pewnie zachodz± w g³owê co siê z nami sta³o- rzuci³a lekkim tonem Saura.

Po tym gdy dowiedzia³a siê o odzyskaniu spokoju i normalnego ¿ycia przez Niarê, znacznie poprawi³ jej siê nastrój. Docenia³a równie¿ to, ¿e przyjació³ka rozumia³a odczucia dotycz±ce rodziny oraz dawnego przyjaciela.

Zmierzaj±c u boku Niary ku altankom, rozwa¿a³a jej poprzednie s³owa. Obroñca Niary. Ciekawe jakim by³ cz³owiekiem skoro wci±¿ budzi³ w anielicy uczucia. Co¶ siê miêdzy nimi wytworzy³o. I na pewno nie by³y to czysto formalne relacje Obroñca -Podopieczna.
Czy by³a tym czym¶ duchowa wiê¼? Saurê i Yorna po³±czy³o co¶ takiego. Jasne, ¿e znalaz³ siê te¿ fizyczny aspekt, ale w gruncie rzeczy chodzi³o o to, i¿ darzyli g³êbokim szacunkiem, rozumieli bez s³ów. Dziewczyna przypuszcza³a, ¿e podobna wiê¼ mog³a powstawaæ miêdzy ni± a Meibenem, jednak ich spotkanie by³o krótkie. Niczym sen.

Byæ mo¿e Niara i jej Obroñca zostali bardzo dobrymi przyjació³mi. Ca³kiem mo¿liwe, bior±c pod uwagê wzajemnie okazywan± troskê.
Wreszcie pozosta³a ta najsilniejsza relacja. Mi³o¶æ.  Je¶li o ni± w³a¶nie chodzi³o, to jaka to by³a mi³o¶æ? Taka, jak± obdarza siê dwoje przyjació³? Czy te¿ jak± czuje siostra do brata? A mo¿e mi³o¶æ jak± czuje kobieta do mê¿czyzny?
Saura potrz±snê³a g³ow±. Za du¿o pytañ.

-By³ Ci blisk± osob±- odezwa³a siê- To normalne, ¿e wracasz ku niemu my¶lami i odczuwasz jego brak. Mo¿e z czasem te odczucia.... przestan± byæ tak silne.

Zapach magnolii nasili³ siê. Wype³ni³ sob± powietrze.  Wiatr od stawu niós³ ze sob± orze¼wienie. Porastaj±ce ogród kwiaty koi³y barw± i piêknem.



Niara - Cz kwi 01, 2010 11:38 am
Promienie s³oneczne sp³ynê³y na twarz kobiety roz¶wietlaj±c tym samym smutek w jej oczach. Zawia³ lekki wiatr, podmuch by³ jednak na tyle silny, ¿e kosmyki jasnych w³osów anielicy wysunê³y siê z warkocza i teraz delikatne loki okala³y jej twarz. Mimo usilnych starañ uczucie w sercu nie ustêpowa³o. Tak bardzo chcia³a zapomnieæ, a im bardziej tego pragnê³a tym silniejszy powraca³ ból. W g³êbi serca chcia³a kogo¶ zupe³nie odmiennego od cz³owieka z przesz³o¶ci, pragnê³a aby kto¶ wreszcie wype³ni³ pustkê w jej sercu. Westchnê³a cicho. Zaczê³y zbli¿aæ siê do aliantki w której siedzieli Fiona i Meridion.

-Ja go kocha³am, on jednak nie odwzajemnia³ tego uczucia - przes³a³a my¶l przyjació³ce i odwróciwszy siê przez ramiê spojrza³a na ni± smutnymi oczyma. Nie chcia³a by kto¶ to us³ysza³, nawet samej przed sob± by³o jej trudno to przyznaæ, ale tak w³a¶nie by³o. Ruszy³y dalej w stronê towarzyszy.



Saura - Cz kwi 01, 2010 4:52 pm
Saura przystanê³a, przechwytuj±c wiadomo¶æ. Kolejne podmuchy targa³y pasmami w³osów. Lecz dziewczyna zdawa³a siê tego w ogóle nie czuæ. Przez chwilê jej twarz nie wyra¿a³a niczego. Pó¼niej pos³a³a do Niary ³agodn± my¶l.

Nieodwzajemnione uczucia bol±. Jak wspomnia³am wcze¶niej czas potrafi ³agodziæ ból. Byæ mo¿e  nawet sprowadzi kogo¶, kto wype³ni t± specyficzn± pustkê serca. Kogo kto sprawi, ze nigdy ju¿ nie bêdziesz czu³a siê samotna.

Spojrzenie elfki powêdrowa³o w kierunku Meridiona:

Byæ mo¿e ten kto¶ pojawi siê szybciej ni¿ my¶lisz.

Czarnow³osa ruszy³a dalej. Mijaj±c przyjació³kê pocieszaj±co musnê³a palcami jej ramiê:

-Niara...- szepnê³a. Sama nie wiedzia³a co w³a¶ciwie chcia³aby powiedzieæ. Niekiedy s³owa nie by³y w stanie wszystkiego odpowiednio wyraziæ.

-Chod¼my.

Przed nimi pozosta³ ostatni odcinek drogi.

Ci±g dalszy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl
  • Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.