[Katowice] Niepełnosprawni, kobiety z wózkiem - co z nimi?
Wit - Śro Mar 18, 2009 8:40 pm
Miasto coraz aktywniej wspiera niepełnosprawnych
"Miejska Dżungla" pomoże niepełnosprawnym w Katowicach
- Życie niepełnosprawnych w Katowicach zaczyna nabierać światełka - przekonywali podczas wtorkowej konferencji w Urzędzie Miasta przedstawiciele organizacji pozarządowych. Czy takim stanie się projekt "Miejska Dżungla"?
W Polsce społeczność niepełnosprawnych liczy 5,5 miliona, w Katowicach jest to co siódma osoba. O tym, jak zmienić podejście społeczeństwa do, wciąż często bagatelizowanego problemu osób niepełnosprawnych i jak zmienić miasto, przystosowując je do ich potrzeb i łamiąc bariery architektoniczne, dyskutowano we wtorek w katowickim Urzędzie Miasta. Wszystko za sprawą właśnie startującego projektu pod nazwą "Miejska Dżungla".
Miasto otworzyło oczy
Choć może trudno w to uwierzyć, w Katowicach aż do sierpnia 2008 roku sprawami niepełnosprawnych adresowanymi do Urzędu Miasta zajmowało się kilka wydziałów. Wtedy to też zapadła decyzja o utworzeniu Wydziału Polityki Społecznej.
- Zaczęły docierać do nas sygnały od osób niepełnosprawnych, że nie czują się one w pełni częścią społeczności Katowic - tłumaczyła Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Miasta Katowice. - Postawiliśmy przede wszystkim na słuchanie głosu organizacji pozarządowych, gdyż ich przedstawiciele, sami będący osobami niepełnosprawnymi, najlepiej wiedzą co im przeszkadza, czego brakuje i wskażą, jak te problemy rozwiązywać - dodała.
- Urząd zmienił zupełnie swoje oblicze, przestał być głuchy na nasze problemy. Pracujemy w jednym celu, zbudowania poczucia normalności dla osób niepełnosprawnych w Katowicach. To co siódma osoba w mieście, czego na ulicach jeszcze nie widać - mówi Marcin Mikulski ze Stowarzyszenia "Aktywne Życie".
Solą w oku społeczników są bariery architektoniczne takie jak stare budynki bez wind, czy wysokie krawężniki. - To dopiero początek drogi, bo problemów, z jakimi mierzą się niepełnosprawni w Katowicach jest od groma. Mam nadzieję, że w krótkim tempie nadrobimy stracony czas, a Katowice które mienią się stolicą regionu, również w tym aspekcie powinny działać modelowo - dodał Mikulski.
- W Krakowie czy Wrocławiu niepełnosprawni żyją o wiele aktywniej, widać ich na ulicach, w obiektach użyteczności publicznej, kinach, teatrach czy klubach - twierdzi Andrzej Bogdanowicz ze Stowarzyszenia Chorych na Stwardnienie Rozsiane Ich Opiekunów i Przyjaciół. - Pamiętam akcję sprzed kilku lat "Katowice Przyjazne Osobom Niepełnosprawnym", gdzie robiliśmy topografię miasta z uwzględnieniem barier architektonicznych. Powstało świetne opracowanie, warto do tego wrócić i ponownie się temu przyjrzeć. - wspomina Bogdanowicz.
Edukacja przede wszystkim
Projekt ma na celu przybliżyć problemy osób niepełnosprawnych przede wszystkim ludziom młodym. W tym celu organizowane będą happeningi w szkołach, w planach jest spartakiada sportowa z konkurencjami dostosowanymi dla osób niepełnosprawnych. Oprócz tego zorganizowany zostanie konkurs fotograficzny, w którym uczniowie będą wykonywać zdjęcia barier architektonicznych.
- Postanowiliśmy dotrzeć do młodzieży gimnazjalnej i szkół średnich. Wytypowaliśmy trzy placówki, w których będziemy działali w ramach projektu: Gimnazjum nr 18, VIII Liceum Ogólnokształcące i Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe w Katowicach. - tłumaczyła Barbara Strzempa z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Katowice.
- Młodzież jest chętna, lotna, szybko się uczy i przede wszystkim na długo zapamiętuje to, czego się dowie. Chętniej włącza się w różne akcje i chętniej pomaga osobom niepełnosprawnym w bezpośrednim kontakcie, nie przez grzeczność. - dodał Bogdanowicz.
Jesteś zdrowy a parkujesz na miejscu dla niepełnosprawnych? Zapłacisz!
W projekcie udział weźmie również katowicka policja, straż miejska i harcerstwo. Akcja "Koperta z wózkiem" ma uderzyć w tych, którzy bezprawnie zajmują miejsca parkingowe przeznaczone dla niepełnosprawnych. Harcerskie patrole mają podczas akcji wkładać ulotki akcji za szyby samochodów.
- Inauguracja będzie mieć miejsce 28 marca pod wszystkimi większymi marketami w mieście, ale też i na większych osiedlach (m.in. Witosa, Paderewskiego, Tysiąclecia czy Koszutka), tam gdzie środowiska osób niepełnosprawnych zgłaszają największe problemy z parkowaniem. Być może uderzenie po kieszeni kwotą 500zł będzie tym elementem, który ułatwi funkcjonowanie osobom niepełnosprawnym. - powiedziała Małgorzata Moryń - Trzęsimiech.
Jak się okazuje dużym problemem jest także fakt podrabiania kart parkingowych w Katowicach. Dlatego UM zamierza je lepiej zabezpieczać. - Myślimy o wprowadzeniu hologramu. Stworzyliśmy bazę komputerową niepełnosprawnych mieszkańców miasta, którzy korzystają z kart parkingowych. Jako jedyne miasto na Śląsku wprowadziliśmy system wymiany informacji pomiędzy Urzędem Miasta, strażą miejską a policją. - chwali się Moryń-Trzęsimiech.
Urząd Miasta wystąpił również do Pełnomocnika Rządu d/s Osób Niepełnosprawnych z wnioskiem o zmianę przepisów, które obecnie umożliwiają nabycie takiej karty także osobom z schorzeniami, które nie ograniczają ruchowo, takich jak np. astma. - Stwórzmy ten dostęp tym, którzy faktycznie o własnych nogach poruszać się nie mogą - postulowała Moryń-Trzęsimiech.
Wspólnie
Sami zainteresowani twierdzą, że o tym czy akcja się sprawdzi, dowiemy się za jakiś czas. - Istotą jest to, aby nie było to wydarzenie jednodniowe. Mamy nadzieję, że tego typu projekty będą powtarzane w latach następnych - powiedział Jacek Nazimek z Hufca ZHP Katowice, a wiceprezydent Katowic, Krystyna Siejna, dodała: - Ten rok jest najbardziej dynamicznym rokiem wychodzenia z urzędu w stronę organizacji pozarządowych i oczekiwań osób niepełnosprawnych. Programy pokazują, że potrzeby, ale i same osoby niepełnosprawne zaczynamy widzieć inaczej, bo jako osoby nam równe.
http://www.mmsilesia.pl/4716/2009/3/18/ ... anged=true
Miejska dżungla?
Marta Paluch, Katarzyna Tomczyk, 2009-03-17 20:17
Droga do pracy czy sklepu to prawdziwy tor przeszkód. Kupno gazety czy podróż tramwajem do łatwych też nie należy. Niebezpieczeństwa miejskiej dżungli znają doskonale, bo natrafiają na nie każdego dnia. Teraz postanowili powiedzieć dość. Osoby niepełnosprawne z Katowic wraz z harcerzami i miejskim urzędnikami rozpoczęli akcję "Miejska dżungla". Ma ona pomóc w zrozumieniu potrzeb niepełnosprawnych, ale nie wystarczy już tylko mówić, trzeba pokazywać i działać.
Dotarcie do wybranego celu przy pomocy komunikacji miejskiej dla osoby niepełnosprawnej nie jest łatwe. Wszystko dlatego, że dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych autobusy i tramwaje jeżdżą bardzo rzadko, akiedy już przyjeżdżają to często są zepsute.
Jednak to nie jedyny problem niepełnosprawnych. Brak zrozumienia i nawet minimalnej chęci pomocy bowiem wielokrotnie utrudniał głuchoniemej Monice Kowalczyk załatwienie nawet najprostszej sprawy, takiej jak na przykład kupno gazety w kiosku. - Jeżeli nie ma tłumacza to próbuję pisać na kartkach, ale to zależy. Jeden mnie rozumie, a drugi nie rozumie - stwierdza Kowalczyk. Teraz dzięki pomocy uniwersytetu rozumieją wszyscy, a Monika może uczestniczyć w zajęciach na studiach. Pomaga jej w tym specjalny opiekun. - Moja praca polega na tłumaczeniu wykładów, zajęć. Wszystko, co student potrzebuje załatwić. Ja jestem i pomagam - wyjaśnia Artur Kowalski, tłumacz języka migowego.
Aby więcej osób mogło tak jak Monika spełniać swoje marzenia, w katowickim Urzędzie Miejskim powstał program "Miejska dżungla". - Niepełnosprawni nie potrzebują litości, potrzebują równego traktowania. I myślę, że my te bariery łamiemy, żeby móc ich traktować w sposób pełnoprawny, jak każdego innego mieszkańca miasta - uważa Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, neczelnik wydziału polityki społecznej UM w Katowicach.
Jak na razie jednak niepełnosprawni natykają się na problemy m.in. w komunikacji miejskiej, sklepach czy poczas zwyczajnych podróży po mieście. Chlubny wyjątek stanowi budynek główny Urzędu Miasta oraz Uniwersytet Śląski.
W akcję "Miejska dżungla" zaangażowali się także harcerze, którzy razem z policją stworzą specjalne patrole. - Te patrole wyruszą na miasto, na osiedla, do miejsc zamieszkania i hipermarketów, gdzie będą kontrolować miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych, czy są one zajmowane przez osoby do tego upoważnione - tłumaczy Jacek Nazimek z hufca ZHP w Katowicach.
Nieupoważnionych ma dyscyplinować specjalna naklejka. Bo cel jest jeden: aby niepełnosprawni byli traktowani jak pełnoprawni mieszkańcy Katowic.
http://www.tvs.pl/informacje/9528/
Wit - Pią Mar 27, 2009 10:15 pm
Harcerze będą uczyć kierowców
dziś
Od jutra na baczności muszą się mieć parkujący w Katowicach kierowcy. Jeśli zajmą miejsce przeznaczone dla samochodów osób niepełnosprawnych... najedzą się wstydu, bo uwagę zwróci im harcerz.
- Liczymy na to, że kierowca zupełnie inaczej zareaguje na upomnienie harcerza niż na interwencję strażnika. Wydaje nam się, że nie wysokie mandaty, ale kształtowanie świadomości społecznej pomoże rozwiązać nam w mieście ten jeden z najbardziej dotkliwych problemów dla niepełnosprawnych- mówi Jacek Nazimek, zastępca komendanta Hufca ZHP Katowice.
Wspólna akcja harcerzy, urzędników, stowarzyszeń, katowickich szkół i spółdzielni mieszkaniowych to pierwsza na tak dużą skalę kampania w mieście, która ma złamać bariery, także mentalne, w kontaktach z osobami niepełnosprawnymi. Akcję nazwano "Miejską dżunglą".
- Miasto jest dla niepełnosprawnych poruszających się na wózkach inwalidzkich swoistą dżunglą z wieloma barierami architektonicznymi i mentalnymi - tłumaczy Jacek Nazimek.
Koperta z wózkiem to jeden z elementów akcji. Harcerze najpierw przeprowadzą monitoring miejsc, w których znajdują się koperty dla niepełnosprawnych i sporządzą ich mapę. Podczas patroli będą wkładać za wycieraczki aut ulotki o akcji. W szkołach organizowane będą happeningi. Ogłoszony będzie konkurs fotograficzny na zdjęcie istniejących barier architektonicznych w mieście. Zebrany w ten sposób materiał trafi do spółdzielni mieszkaniowych i do urzędu miasta.
- Od dwóch lat zabiegam, aby ktoś zwrócił uwagę na nasze problemy. Teraz wreszcie magistrat zmienił politykę i zaczął z nami rozmawiać - cieszy się Marcin Mikulski, prezes Stowarzyszenia Aktywne życie. Zmiany w polityce władz zainicjowało utworzenie w zeszłym roku w katowickim urzędzie miasta wydziału polityki społecznej. - Okazało się, że rozwiązania, które nam wydawały się słuszne, wcale nie były dobre. Postanowiliśmy posłuchać głosu organizacji pozarządowych, stowarzyszeń, w których działają niepełnosprawni - przyznaje Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik wydziału.
Katarzyna Wolnik - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/979477.html
Wit - Pią Cze 19, 2009 1:01 pm
Na tym placu wszystkie dzieci są sprawne
Magdalena Warchala 2009-06-14, ostatnia aktualizacja 2009-06-15 08:42:59.0
Niepełnosprawne maluchy z katowickiego Tysiąclecia nie muszą już z zazdrością obserwować sprawnych kolegów bawiących się na huśtawkach czy zjeżdżalniach. Teraz mają plac zabaw, na którym mogą dokazywać wspólnie z nim
Siedmioletni Kuba ma poważną wadę kręgosłupa, dlatego porusza się na wózku inwalidzkim. Dotąd, gdy mama zabierała go na podwórko wraz z młodszą siostrą, tylko przyglądał się, jak Ania wspina się na drabinki i zjeżdża ze zjeżdżalni. Jednak w niedzielę sam, po łagodnym podjeździe, wjechał wózkiem do domku na palach, bujał się na huśtawce z siatki rozpiętej na okrągłej obręczy i bawił się w piaskownicy, do której prowadzi utwardzona ścieżka. - Przyjechaliśmy tu pierwszy raz z Koszutki, bo o placu powiedzieli nam znajomi. Kiedy patrzę na radość syna, wiem, że będziemy tu częstymi gośćmi - mówi Beata, mama Kuby.
Największy integracyjny plac zabaw w regionie wyrósł na skwerku między blokami nr 5, 7, 9 i 11 przy ul. Piastów. Jest tu wszystko, co lubią dzieci: huśtawki, bujaki, karuzele, pomosty, zjeżdżalnie, minipark linowy. Ze wszystkich 21 urządzeń bez problemów mogą korzystać niepełnosprawne maluchy.
Anna Jaroń, terapeutka z Katowic, cieszy się, że ich potrzeby wreszcie zostały dostrzeżone. - Możliwość wspólnej zabawy ze sprawnymi rówieśnikami daje niepełnosprawnym maluchom szansę na integrację, znalezienie swego miejsca w grupie, zbudowanie poczucia własnej wartości. Ich sprawni koledzy dzięki takim kontaktom uczą się natomiast traktować słabszych kolegów bez uprzedzeń - mówi Jaroń.
Kolorowy, ogrodzony, monitorowany i oświetlony plac kosztował 300 tys. zł, z których większość Spółdzielni Mieszkaniowej "Piast" podarował sponsor. Będą na nim organizowane integracyjne zabawy prowadzone przez dyżurujących tu instruktorów. Genowefa Topolewska ze spółdzielni Piast zapowiada, że wkrótce podobna inwestycja zostanie zrealizowana na Tysiącleciu Górnym.
Wit - Wto Lip 14, 2009 11:32 am
Fotografia pokona bariery architektoniczne
Milena Nykiel2009-07-12, ostatnia aktualizacja 2009-07-12 20:51
Schody bez szyn, brak windy lub choćby poręczy. Niepełnosprawni dąbrowianie widzą wiele barier w mieście. Samorządowcy wydają się być jednak krótkowzroczni. - W takim razie podstawimy im dowody pod nosy - mówią członkowie dąbrowskiego stowarzyszenia Civitas, którzy tworzą fotograficzną księgę utrudnień.
Na jednym z pierwszych zdjęć jest dworzec PKP. Żeby kupić bilet na pociąg, trzeba najpierw zmierzyć się z wysokimi schodami. Na stacji w Ząbkowicach schody prowadzą do kas, peronów i do toalet. Osoba niepełnosprawna sama nie poradzi też sobie z wejściem do apteki przy ul. 3 Maja, czyli na dąbrowskim deptaku. Sfotografowane zostały już wyszczerbione schody, wysokie krawężniki, wąskie wejścia. W albumie zostało jeszcze sporo wolnych kartek.
Na pomysł stworzenia księgi barier wpadło stowarzyszenie Civitas. Do współpracy zaprosiło uczniów dąbrowskich gimnazjów i liceów. - Młodzi ludzie mają niezłe oko i bariery architektoniczne zauważają łatwiej - mówi Alicja Kowalska, prezes stowarzyszenia. Wychwycili ich już 30.
Niepełnosprawni mieszkańcy starają się omijać bariery szerokim łukiem. Są jednak takie, których ominąć się nie da. - Jak przejście w centrum miasta, niedawno wyremontowane. Na schodach są co prawda szyny dla wózków, ale niewymiarowe! - mówi Kowalska, pokazując zdjęcie.
Taki sam błąd popełniono w przejściu przy dąbrowskim "ekonomiku", pod samym nosem urzędu miasta. - Władze zapewniają, że utrudnienia usuwają. To stąd ich wciąż tyle!? Może zdrowi urzędnicy nie zauważają takich barier? - zastanawia się Kowalska.
Civitas chce skończyć prace nad swoją księgą barier do jesieni, a potem pokazać władzom Dąbrowy Górniczej. - Nie będą się mogli tłumaczyć, że nie wiedzieli o problemie. Podamy im go na tacy - dodaje Michalina Lulek z Civitas, która razem z Kowalską zajmuje się selekcjonowaniem nadesłanych przez wolontariuszy zdjęć.
Księga powinna się urzędnikom przydać, bo - jak zapewnia Bartosz Matylewicz z biura prasowego dąbrowskiego magistratu - w ciągu ostatniego roku znikło niewiele architektonicznych utrudnień. - Żeby miasto było naprawdę przyjazne dla osób niepełnosprawnych, trzeba by je było zupełnie przebudować. A to niemożliwe. Rzecznik ma jednak informację na otarcie łez: za kilka miesięcy przy Pałacu Kultury Zagłębia pojawi się winda dla niepełnosprawnych.
Ks. Pawła Kempińskiego, dąbrowskiego koordynatora ds. osób niepełnosprawnych, cieszy ta informacja. Uważa jednak, że władze miasta w pierwszej kolejności powinny skupić się na doraźnym usuwaniu barier. - Przy klatkach schodowych, chodnikach czy przejściach podziemnych. Po co choremu winda przy Pałacu, jak nie może się do niego dostać? - pyta. Ks. Kempiński ma nadzieję, że księga barier otworzy urzędnikom oczy. Szczególnie liczą na nią niepełnosprawni mieszkańcy Dąbrowy Górniczej, wśród nich Stefan Dębski z Gołonoga. - Jeśli nic się nie zmieni, będę dalej skazany na towarzystwo czterech ścian - mówi.
Wit - Czw Paź 15, 2009 4:08 pm
Katowice nie dbają o matki z małymi dziećmi
Anna Malinowska 2009-09-30, ostatnia aktualizacja 2009-10-01 10:06:21.0
Stowarzyszenie Bona Fides przesłało do magistratu pismo w sprawie utworzenia w urzędzie i jednostkach mu podległych kącików dla dzieci. - Na własnej skórze przerobiłam wszystkie kłopoty, jakie czyhają na matkę z dzieckiem w Katowicach - wyjaśnia radna Magdalena Wieczorek, która chce, żeby całe miasto było przyjazne dla matek
- Zgłasza się do nas wiele matek z bardzo podobną historią. Są w urzędzie, muszą coś załatwić. Nie mają z kim zostawić malucha, więc stoją z nim w kolejce. Jak dziecko jest małe, trzeba je gdzieś przewinąć, nakarmić. Jak jest starsze, nudzi się, popłakuje. Denerwuje się matka, kolejkowicze i urzędnicy w okienkach - mówi Ewa Cofur ze stowarzyszenia Bona Fides.
Na dowód, że sprawę można rozwiązać, podaje przykłady z innych miast. W Urzędzie Miejskim w Gdańsku są przewijak, podgrzewacz do pokarmu, fotel dla karmiącego rodzica, zabawki i tablica do malowania kredą. Z kolei petenci krakowskiego urzędu wojewódzkiego mają do dyspozycji kącik do rysowania, który jest tak usytuowany, że rodzic widzi potomstwo, stojąc w kolejce. W magistracie w Łodzi oprócz miejsca dla dzieci w toalecie są osobne pomieszczenia z przewijakiem. - Warto skorzystać z dobrych praktyk innych urzędów. To niewielkie koszty, na małe mebelki, kredki i przewijak wyda się 200-300 zł. Matki zyskują za to niesamowity komfort, którego nie można przeliczyć na żadne pieniądze - podkreśla Cofur.
Katowicka radna Magdalena Wieczorek ma dwuletniego syna Bartosza. Wspomina chwile, gdy z małym dzieckiem musiała w mieście coś załatwić. - Nieraz było tak, że w trakcie wypełniania druków Bartosz zaczynał płakać, bo trzeba go było nakarmić albo zmienić mu pampersa. Biegłam więc gdzieś do toalety i w wariackich warunkach karmiłam, zmieniałam pieluchy... Zwłaszcza karmienie piersią jest krępujące.
Zdaniem Wieczorek problemy nie kończą się, kiedy dziecko staje się starsze. Takie dzieci nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu, wszystko ich interesuje. - Nie każdy ma anielską cierpliwość, by znieść, gdy dziecko biega, zaczepia innych czy marudzi - dodaje radna.
Dlatego zaczęła pracować nad projektem "Katowice przyjazne matkom". Nie chodzi jej tylko o kąciki dla dzieci w urzędach. - Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy Bartosz nagle źle się poczuł. Mąż wyjechał, nie miałam go z kim zostawić. Z wózkiem jeździłam od apteki do apteki. Żadna nie miała podjazdu, a ja bałam się zostawić syna pod opieką kogoś obcego. Nerwy mi puściły i popłakałam się na środku ulicy - wspomina Wieczorek.
Dlatego w swoją akcję chciałaby włączyć punkty handlowe i usługowe. Są już hotele przyjazne matce i dziecku, powstają kawiarnie, gdzie mogą się spotykać matki. - Ale brakuje na przykład tego typu fitness clubów. Tymczasem wiele kobiet po porodzie ma problem z powrotem do swojej sylwetki - przekonuje Wieczorek.
Pomysł z kącikami dla dzieci spodobał się Waldemarowi Bojarunowi, rzecznikowi magistratu: - Na pewno w pierwszej kolejności takie miejsce powinno powstać w miejskim ośrodku pomocy społecznej. Tam rzeczywiście w kolejkach widać mamy z dziećmi. W urzędzie miejskim rzadziej, ale pojawia się pytanie, czy dlatego, że panie wiedzą, że byłby z tym kłopot, i szukają kogoś, kto dziecka przypilnuje? Pomysł jest dobry i wart rozważenia.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3506 ... iecmi.html
Wit - Śro Gru 02, 2009 5:57 pm
Szukamy architektury, która nikogo nie dyskryminuje
Iwona Sobczyk 2009-11-18, ostatnia aktualizacja 2009-11-18 20:36:17.0
Schody, za małe cyfry na przyciskach w windzie, przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną, ale bez dźwiękowej. Dla niepełnosprawnych miasto to tor przeszkód. Pomóc to zmienić ma zainaugurowana w środę akcja "Katowice bez barier"
Znane z wielu kampanii społecznych Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji już kilka razy organizowało plebiscyt "Warszawa bez barier". Był też "Kraków bez barier". Teraz pora na "Katowice bez barier". Na śląski grunt akcję przeniosło, we współpracy ze stowarzyszeniem, biuro ds. niepełnosprawnych Uniwersytetu Śląskiego i pozbawiony barier architektonicznych budynek Altus. - Celem plebiscytu jest wyłonienie i promowanie pozytywnych wzorców, budynków i miejsc, które są w pełni przystosowane dla potrzeb osób niepełnosprawnych - wyjaśnia Marta Cała z Altusa, koordynatorka projektu.
- Pozytywnych przykładów jest na szczęście coraz więcej, ale ogólna sytuacja nadal jest dramatyczna, także w naszym regionie - mówi Łukasz Strączek, dyrektor Centrum Integracja w Katowicach, pomagającego niepełnosprawnym odnaleźć się na rynku pracy. O skali zadania, które jest dopiero do wykonania, niech świadczy fakt, że nawet budynek Sejmu RP do niedawna naszpikowany był barierami. Niepełnosprawnym posłom i Integracji do zmian udało się doprowadzić dopiero w tym roku.
Problemy wynikają często z niewiedzy projektantów i właścicieli obiektów. - Niektórzy myślą, że wystarczy podjazd, a przecież niepełnosprawność nie kończy się na dysfunkcjach ruchowych! Dla słabo widzących problemem są rozmaite wtapiające się w tło wystające elementy, zbyt małe cyfry na domofonach albo reklamy zawieszone przy górnych poręczach autobusów - mówi.
Bywa też, że obiekt jest przystosowany, ale tylko pozornie. - Na dostosowanie sosnowieckiego magistratu wydano mnóstwo pieniędzy, ale ktoś zapomniał o dwóch schodkach, które stoją na drodze do jednego ze skrzydeł budynku. Tragiczna sytuacja jest na większości dworców kolejowych z głównym katowickim na czele - mówi Strączek.
Mirosław Pawłowski, instruktor z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, nie może się nadziwić schodkom przed wejściem do wielu sklepów, także tych nowo otwieranych. - Przecież niepełnosprawny płaci takimi samymi pieniędzmi! - dodaje. Sam porusza się na wózku inwalidzkim i kilka razy trafił też na źle wykonane pochylnie, za wąskie albo za strome. Od 20 lat uczy niepełnosprawnych, jak radzić sobie z taki barierami. - Oczywiście wolałbym nie musieć tego robić. Zanim jednak usuniemy wszystkie bariery, miną lata, musimy sobie jakoś radzić - uśmiecha się.
Z okazji rozpoczęcia plebiscytu członkowie FAR zorganizowali pokaz swoich umiejętności na specjalnym torze przeszkód złożonym ze schodów, krawężników i ostrych podjazdów. Potem tej samej sztuki mogli spróbować pełnosprawni. Pierwsza na wózku inwalidzkim usiadła Justyna Pikiewicz z administracji UŚ. - Najważniejszy jest balans, to podstawowa umiejętność - instruował ją Janusz Staszyński, instruktor FAR, lekko podnosząc przednie kółka wózka i jadąc tylko na tylnych. Tak łatwiej pokonać krawężnik. - Tylko siadając w wózku, mogłam się przekonać, jakie to trudne - mówiła pani Justyna po triumfalnym pokonaniu przeszkody.
Zgłoszenia obiektów użyteczności publicznej, mieszkalnych, zabytkowych i przestrzeni publicznych przystosowanych dla potrzeb osób niepełnosprawnych Integracja będzie przyjmować do końca grudnia. W styczniu kandydatom przyjrzy się komisja złożona z osób o różnym rodzaju niepełnosprawności. Obiekty, które spodobają się najbardziej, zostaną obdarzone tytułem Instytucji Przyjaznej Niepełnosprawnym. Szczegóły akcji pojawią się niebawem na stronie www.integracja.org.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... inuje.html
Wit - Nie Sty 10, 2010 5:14 pm
Uwaga! Schody i strome podjazdy atakują w Katowicach!
is 2010-01-07, ostatnia aktualizacja 2010-01-07 09:52:44.0
Przewodnik po Katowicach z opisami udogodnień i barier architektonicznych, jakie mogą napotkać osoby z dysfunkcjami, opracowali niepełnosprawni. Można go już oglądać w internecie.
Muzeum Historii Katowic to nie miejsce dla osób niepełnosprawnych. Tor przeszkód zaczyna się od za wąskich drzwi, schodów i progów. O przystosowanych toaletach nie ma co marzyć. Nie ma ich też w wydziale kształtowania środowiska katowickiego magistratu, a w Spodku są, ale za wąskie.
Na medal zasługuje za to teatr Ateneum. Przed głównym szerokim i pozbawionym progu wejściem jest podjazd, który łatwo pokonać na wózku. Przy bocznym wejściu też nie czekają na niepełnosprawnych żadne pułapki. Toaleta i sala teatralna są zaprojektowane sensownie. Niedosłyszący dostają urządzenia do indywidualnego odsłuchu. Na udogodnienia nie mogą liczyć tylko niewidzący.
Wszystkich obiektów opisanych pod kątem barier architektonicznych i udogodnień dla niepełnosprawnych na stronie www.katowice.bezbarier.info jest na razie 90. Niepełnosprawni przyjrzeli się urzędom, obiektom kulturalnym, turystycznym, sportowym i handlowym. Policzyli schody, sprawdzili szerokość drzwi i nachylenie podjazdów. - Opisy muszą być szczegółowe. Chodzi o to, żeby niepełnosprawny, zanim wyjdzie z domu, mógł sprawdzić, co go czeka tam, dokąd się wybiera - mówi Marcin Mikulski, prezes stowarzyszenia.
Serwis działa od połowy grudnia i powoli się rozbudowuje. Przygotowało go na zlecenie katowickiego magistratu stowarzyszenie Aktywne Życie. - Powierzyliśmy im stworzenie tego serwisu, bo wyszliśmy z założenia, że sami najlepiej wiedzą, co stanowi dla niech problem - mówi Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelniczka wydziału polityki społecznej katowickiego magistratu.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... cach_.html
Wit - Wto Lut 02, 2010 8:56 pm
Katowice bez barier. Wygrało lotnisko w Pyrzowicach
mag 2010-02-02, ostatnia aktualizacja 2010-02-02 20:54:41.0
Niepełnosprawny katowiczanin może wysłuchać książki, wziąć udział w spektaklu mimo wad słuchu i wzroku, a nawet polecieć w świat z miłą obsługą. We wtorek ogłoszono wyniki pierwszej edycji konkursu Katowice bez barier. Zwycięzcą okazał się port lotniczy w Pyrzowicach.
Organizator konkursu - katowickie Centrum Integracja, zamiast wymieniać długą listę udogodnień podkreśla przeszkolenie obsługi i wrażliwość na klienta nie w pełni zdrowego. - Wprowadzono i rzeczywiście realizuje się kodeks dobrego postępowania przy obsłudze naziemnej osób niepełnosprawnych i osób z ograniczoną możliwością poruszania się podróżujących drogą lotniczą - mówi Łukasz Strączek, dyrektor centrum.
Drugą nagrodę zdobyła Miejska Biblioteka Publiczna za filie przy ulicach Gliwickiej i Ligonia. Tu jurorzy docenili dostosowanie obiektu o charakterze trudnym do adaptacji (budynek na Gliwickiej to stary familok), a także możliwość zlecenia konwersji książki z wersji tradycyjnej, papierowej do wersji audio, tzw. audiobook. Udogodnienia dla osób niedowidzących wyróżniły też Teatr Ateneum. Zdobywca trzeciego miejsca umożliwia udział w spektaklach ludziom niedowidzącym i niedosłyszącym dzięki jedynemu w Katowicach systemowi audio pozwalającemu na indywidualny odbiór dźwięku i wykorzystywanemu do audiodeskrypcji (opisywanie słowem rzeczywistości).
Strączek: - Wszyscy trzej laureaci prezentują świetny poziom dostępności - mówię tu o podjazdach, oznakowaniu, przestronności, toaletach, miejscach parkingowych, bezpośrednim otoczeniu czy innych udogodnieniach ważnych dla osób z innymi dysfunkcjami niż ruchowa. Ale obiekty nie zostały nagrodzone tylko za brak barier architektonicznych. Proponują bardzo bogatą ofertę skierowaną do osób niepełnosprawnych, przełamują innego rodzaju bariery.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... icach.html
Dąbrowa Górnicza bez barier. Jedyna w województwie
Małgorzata Goślińska 2010-01-27, ostatnia aktualizacja 2010-01-27 21:56:09.0
Jak już jest winda, to wcześniej trzeba pokonać krawężnik albo schody. W naszych miastach jest sporo absurdów utrudniających życie niepełnosprawnym. Dąbrowa to wyjątek
W pierwszej edycji konkursu "Polska bez barier" wygrała Gdynia jako miasto najbardziej przyjazne niepełnosprawnym. Nagrodzono też Koszalin, Zieloną Górę i Dąbrowę Górniczą. W miastach oceniano obiekty w kategoriach: służba zdrowia, kultura, edukacja, sport, budynki mieszkalne, handlowe, usługowe i administracja. Dąbrowa zwyciężyła w tej ostatniej za urząd miasta. Innych obiektów z naszego województwa nie wyróżniono.
Konkurs organizowało Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. Jego katowicki oddział 2 lutego rozwiąże lokalny konkurs "Katowice bez barier". Koordynator oddziału Łukasz Strączek nie zdradza szczegółów. - Było 14 zgłoszeń: biblioteki, szkoły...
- A urząd miasta? - dopytuję. - Jest biuro ds. osób niepełnosprawnych.
Biuro jest dostępne, ponieważ zostało przeniesione do nowego budynku. Jak jest z innymi wydziałami, można dowiedzieć się z portalu Katowice.bezbarier.info, pierwszego tego typu w Polsce. Dostaje się każdemu, chociaż katowicki magistrat był jego współtwórcą. We wszystkich brakuje udogodnień dla niewidomych (w Dąbrowie w windzie są przyciski oznaczone językiem Braille'a) i głuchych. Miasto ma wciąż niepełnosprawnych za nieuków - do wydziału edukacji broni przed nimi wejścia czterema schodami w dół. Za to dostrzegło, że są zmotoryzowani, człowiek na wózku wjedzie do biura praw jazdy i rejestracji pojazdów, tylko nie dostanie się do pokojów na piętrze. Nawet jeśli będzie kombinować i wjedzie windą z budynku obok, na korytarzu zaskoczy go jeden schodek. Przed biurem są trzy oznakowane miejsca parkingowe, co też do należy rzadkości i - jak na Katowice - jest rozrzutnością (Dąbrowa ma 18 takich miejsc). Schody wyrastają na każdym kroku w wydziale podatków, tak jakby inwalidzi byli na podatki za ubodzy. Z tych samych powodów nie mają czego szukać u straży miejskiej. Nie chce też ich widzieć miejski rzecznik praw konsumentów - oddzielił się od ulicy wysokim progiem.
Wydział kształtowania środowiska byłby idealny, gdyby miał jeszcze przestrzenne toalety z uchwytami i szerokimi drzwiami. Dostosowana wydaje się główna siedziba na Młyńskiej, ma najdogodniejsze dla wózkowiczów drzwi - samoczynnie otwierane, nie na zewnątrz. Bolączką jest, że winda przeznaczona dla niepełnosprawnych nie zawsze działa. Siedziba przy Rynku ratuje się windą platformową, wydziału na św. Jana nie ratuje podjazd, bo jest stromy i śliski. Czy można spodziewać się zmian, jeżeli budynek przy Warszawskiej, w którym urzędnicy pracują nad rozwojem miasta i inwestycjami, ma windę, do której trzeba pokonać wiele schodów? Podobnie jest na 3 Maja, tam gdzie zapadają decyzje na temat kultury, sportu i polityki społecznej.
- A Teatr Śląski? - pytam dalej Strączka, bo wiem, że ten przybytek jest nieosiągalny dla posła Marka Plury przez jeden krawężnik na placu. - Jest teatr Ateneum - ucina Strączek (w teatrze lalek znajduje się niespotykane w innych miejscach wyposażenie do odsłuchu indywidualnego dla niedosłyszących). - Nie chcemy ganić, naszą ideą jest pokazywanie dobrych praktyk i takimi dobrymi przykładami są Akademia Muzyczna czy Rondo Sztuki, które jest dostosowane jak każdy nowy obiekt powstający od podstaw, Wydział Prawa Uniwersytetu Śląskiego chociażby, bo projektanci już są wrażliwi na problemy z poruszaniem się, tak jak galerie handlowe, w których tylko toalety uwłaczają godności, bo trzeba prosić o klucz ochroniarza.
Taki świeży jest właśnie dąbrowski magistrat. Projektant zadbał tu nawet o takie szczegóły, jak odpowiednia wysokość blatów, poręczy i klamek (90 cm od posadzki) czy antypoślizgowa nawierzchnia bez różnic w poziomie, ba, dopuszczono takie szaleństwo jak cztery przystosowane toalety, gdy zwykle brakuje choćby jednej.
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, ma nadzieję, że konkurs będzie motywować do zmian. Jest o co walczyć, również finansowo. Gdynia będzie miała kampanię reklamową za 150 tys. zł, Dąbrowa - za 50 tys.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ztwie.html
Wit - Wto Cze 22, 2010 4:57 pm
Gość na wózku inwalidzkim nie pasuje do klubu Lemoniada
Małgorzata Goślińska 2010-06-22, ostatnia aktualizacja 2010-06-22 16:48:13.0
W zeszłą sobotę w nowym klubie na Mariackiej było zbyt ciasno dla niepełnosprawnego chłopaka. Odpadł przy selekcji
Po wypadku na motorze w październiku 2008 roku Marcin Szyca z Katowic porusza się na wózku. Poza tym jego życie niewiele się zmieniło. Dziś ma 28 lat, własny biznes, dziewczynę i jest bywalcem klubów muzycznych. Podczas turnusu rehabilitacyjnego poznał klubowy Wrocław. Nigdy nie miał problemu z wejściem do knajpy; aż do czasu, gdy zawitał do Katowic.
Na Mariackiej otwierano nowy lokal sieci Lemoniada Music Club, która tak się reklamuje: "To nie tylko nazwa sieci, to także projekt łączący szeroko pojętą kulturę zabawy z promocją kultury wysokiej". Teraz powinna dodać jeszcze: "i zdrowiem".
Marcin pojawił się tutaj o północy z piątką znajomych (sprawnych ruchowo). Przy drzwiach zatrzymała ich selekcjonerka, której zadaniem jest dobór gości. - Była nienagannie uprzejma, ale powiedziała, że Marcin nie wejdzie, bo do klubu prowadzą schody - opowiada jego koleżanka Agnieszka Klemens. Faktycznie, katowicka Lemoniada znajduje się w piwnicy starej kamienicy.
Marcin inaczej pamięta zachowanie selekcjonerki. - Zrobiła się zakłopotana na mój widok i w ogóle nie zwracała się do mnie, tylko do znajomych, którzy mieli twarz na poziomie jej twarzy - mówi. Ale nie ma żalu o ten nietakt, nie oczekuje też dostosowywania przestrzeni. Dlatego chodzi na imprezy w towarzystwie, żeby w razie czego miał mu kto pomóc w pokonaniu barier architektonicznych. Selekcjonerkę ten argument nie przekonał. Agnieszka: - Tłumaczyła nam, że w środku jest ciasno, że nie będzie gdzie usiąść.
Na co Marcin wtrącił, że on zawsze ma na czym siedzieć. - Lubię obracać takie sytuacje w żart - mówi. Na nic to się zdało. Selekcjonerka poszła po ostateczny werdykt do przełożonego i wróciła z kategorycznym "nie".
Marlena Grzymkiewicz, menedżer artystyczny katowickiej Lemoniady, wyjaśnia, że brak zgody był wyrazem troski o klienta. - Nie mamy lokalu dostosowanego dla niepełnosprawnych, nie ma odpowiedniego wejścia, w środku są wąskie przejścia. To nie jest dyskryminacja - dodaje, gdy dopytuję, czy gość na wózku by zawadzał. - Miałby problem z poruszaniem się, zwłaszcza w sobotę, kiedy były tłumy, nie miałby swobody, mógłby być szturchany...
Adam Jaworski, właściciel sieci Lemoniada, twierdzi z kolei, że menedżerka się myli. - Nasze kluby są dostosowane dla osób niepełnosprawnych, wielokrotnie były u nas na imprezach - mówi. Ba, są dla nich specjalne, drugie wejścia, również w Katowicach.
Dlaczego Marcin i jego ekipa nie zostali o tym poinformowani? Jaworski: - Widocznie był inny powód niewpuszczenia.
Zaznacza, że ma do tego prawo, jak każdy gospodarz prywatnej imprezy we własnym mieszkaniu. Nie chce zdradzać dokładnych kryteriów, jakie muszą spełniać jego goście. Wiadomo, że muszą pasować do klubu wiekiem, zachowaniem, wyglądem i ubiorem.
Powodem nie mogła być ciasnota - ekipa Marcina widziała, jak przed nimi i po nich wpuszczani są inni goście. Niektórzy, zniesmaczeni sytuacją z gościem na wózku, wyszli z kolejki i zrezygnowali z imprezy w Lemoniadzie.
- To było upokarzające, nie pasowaliśmy do zdrowych i pięknych - mówi Agnieszka.
- Ja byłem po prostu zaskoczony - mówi Marcin.
Poszli do Enigmy na placu Wolności, gdzie też są schody i selekcja. Tu ochroniarze zaproponowali Marcinowi, że go wniosą, a barmani chcieli zafundować piwo. Nie pierwszy raz spotkał się z takimi przywilejami. - Proponuje mi się na przykład darmowe wejście. Ja tego nie potrzebuję.
Marcin zauważył, że we Wrocławiu ludzie na wózkach są częściej spotykani na ulicy niż w Katowicach, nie mówiąc o knajpach. Może dlatego nie budzą konsternacji? A Agnieszka, która mieszka w Luksemburgu, komentuje z przekąsem, że w tamtym kraju takie zachowanie ochroniarzy jak w katowickiej Lemoniadzie urastałoby niemal do rangi "odwagi". - Byłoby to nie do pomyślenia - mówi krótko.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... niada.htmlzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 2 z 2 • Wyszukano 84 wypowiedzi • 1, 2
Wit - Śro Mar 18, 2009 8:40 pm
Miasto coraz aktywniej wspiera niepełnosprawnych
"Miejska Dżungla" pomoże niepełnosprawnym w Katowicach
- Życie niepełnosprawnych w Katowicach zaczyna nabierać światełka - przekonywali podczas wtorkowej konferencji w Urzędzie Miasta przedstawiciele organizacji pozarządowych. Czy takim stanie się projekt "Miejska Dżungla"?
W Polsce społeczność niepełnosprawnych liczy 5,5 miliona, w Katowicach jest to co siódma osoba. O tym, jak zmienić podejście społeczeństwa do, wciąż często bagatelizowanego problemu osób niepełnosprawnych i jak zmienić miasto, przystosowując je do ich potrzeb i łamiąc bariery architektoniczne, dyskutowano we wtorek w katowickim Urzędzie Miasta. Wszystko za sprawą właśnie startującego projektu pod nazwą "Miejska Dżungla".
Miasto otworzyło oczy
Choć może trudno w to uwierzyć, w Katowicach aż do sierpnia 2008 roku sprawami niepełnosprawnych adresowanymi do Urzędu Miasta zajmowało się kilka wydziałów. Wtedy to też zapadła decyzja o utworzeniu Wydziału Polityki Społecznej.
- Zaczęły docierać do nas sygnały od osób niepełnosprawnych, że nie czują się one w pełni częścią społeczności Katowic - tłumaczyła Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik Wydziału Polityki Społecznej Urzędu Miasta Katowice. - Postawiliśmy przede wszystkim na słuchanie głosu organizacji pozarządowych, gdyż ich przedstawiciele, sami będący osobami niepełnosprawnymi, najlepiej wiedzą co im przeszkadza, czego brakuje i wskażą, jak te problemy rozwiązywać - dodała.
- Urząd zmienił zupełnie swoje oblicze, przestał być głuchy na nasze problemy. Pracujemy w jednym celu, zbudowania poczucia normalności dla osób niepełnosprawnych w Katowicach. To co siódma osoba w mieście, czego na ulicach jeszcze nie widać - mówi Marcin Mikulski ze Stowarzyszenia "Aktywne Życie".
Solą w oku społeczników są bariery architektoniczne takie jak stare budynki bez wind, czy wysokie krawężniki. - To dopiero początek drogi, bo problemów, z jakimi mierzą się niepełnosprawni w Katowicach jest od groma. Mam nadzieję, że w krótkim tempie nadrobimy stracony czas, a Katowice które mienią się stolicą regionu, również w tym aspekcie powinny działać modelowo - dodał Mikulski.
- W Krakowie czy Wrocławiu niepełnosprawni żyją o wiele aktywniej, widać ich na ulicach, w obiektach użyteczności publicznej, kinach, teatrach czy klubach - twierdzi Andrzej Bogdanowicz ze Stowarzyszenia Chorych na Stwardnienie Rozsiane Ich Opiekunów i Przyjaciół. - Pamiętam akcję sprzed kilku lat "Katowice Przyjazne Osobom Niepełnosprawnym", gdzie robiliśmy topografię miasta z uwzględnieniem barier architektonicznych. Powstało świetne opracowanie, warto do tego wrócić i ponownie się temu przyjrzeć. - wspomina Bogdanowicz.
Edukacja przede wszystkim
Projekt ma na celu przybliżyć problemy osób niepełnosprawnych przede wszystkim ludziom młodym. W tym celu organizowane będą happeningi w szkołach, w planach jest spartakiada sportowa z konkurencjami dostosowanymi dla osób niepełnosprawnych. Oprócz tego zorganizowany zostanie konkurs fotograficzny, w którym uczniowie będą wykonywać zdjęcia barier architektonicznych.
- Postanowiliśmy dotrzeć do młodzieży gimnazjalnej i szkół średnich. Wytypowaliśmy trzy placówki, w których będziemy działali w ramach projektu: Gimnazjum nr 18, VIII Liceum Ogólnokształcące i Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe w Katowicach. - tłumaczyła Barbara Strzempa z Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Katowice.
- Młodzież jest chętna, lotna, szybko się uczy i przede wszystkim na długo zapamiętuje to, czego się dowie. Chętniej włącza się w różne akcje i chętniej pomaga osobom niepełnosprawnym w bezpośrednim kontakcie, nie przez grzeczność. - dodał Bogdanowicz.
Jesteś zdrowy a parkujesz na miejscu dla niepełnosprawnych? Zapłacisz!
W projekcie udział weźmie również katowicka policja, straż miejska i harcerstwo. Akcja "Koperta z wózkiem" ma uderzyć w tych, którzy bezprawnie zajmują miejsca parkingowe przeznaczone dla niepełnosprawnych. Harcerskie patrole mają podczas akcji wkładać ulotki akcji za szyby samochodów.
- Inauguracja będzie mieć miejsce 28 marca pod wszystkimi większymi marketami w mieście, ale też i na większych osiedlach (m.in. Witosa, Paderewskiego, Tysiąclecia czy Koszutka), tam gdzie środowiska osób niepełnosprawnych zgłaszają największe problemy z parkowaniem. Być może uderzenie po kieszeni kwotą 500zł będzie tym elementem, który ułatwi funkcjonowanie osobom niepełnosprawnym. - powiedziała Małgorzata Moryń - Trzęsimiech.
Jak się okazuje dużym problemem jest także fakt podrabiania kart parkingowych w Katowicach. Dlatego UM zamierza je lepiej zabezpieczać. - Myślimy o wprowadzeniu hologramu. Stworzyliśmy bazę komputerową niepełnosprawnych mieszkańców miasta, którzy korzystają z kart parkingowych. Jako jedyne miasto na Śląsku wprowadziliśmy system wymiany informacji pomiędzy Urzędem Miasta, strażą miejską a policją. - chwali się Moryń-Trzęsimiech.
Urząd Miasta wystąpił również do Pełnomocnika Rządu d/s Osób Niepełnosprawnych z wnioskiem o zmianę przepisów, które obecnie umożliwiają nabycie takiej karty także osobom z schorzeniami, które nie ograniczają ruchowo, takich jak np. astma. - Stwórzmy ten dostęp tym, którzy faktycznie o własnych nogach poruszać się nie mogą - postulowała Moryń-Trzęsimiech.
Wspólnie
Sami zainteresowani twierdzą, że o tym czy akcja się sprawdzi, dowiemy się za jakiś czas. - Istotą jest to, aby nie było to wydarzenie jednodniowe. Mamy nadzieję, że tego typu projekty będą powtarzane w latach następnych - powiedział Jacek Nazimek z Hufca ZHP Katowice, a wiceprezydent Katowic, Krystyna Siejna, dodała: - Ten rok jest najbardziej dynamicznym rokiem wychodzenia z urzędu w stronę organizacji pozarządowych i oczekiwań osób niepełnosprawnych. Programy pokazują, że potrzeby, ale i same osoby niepełnosprawne zaczynamy widzieć inaczej, bo jako osoby nam równe.
http://www.mmsilesia.pl/4716/2009/3/18/ ... anged=true
Miejska dżungla?
Marta Paluch, Katarzyna Tomczyk, 2009-03-17 20:17
Droga do pracy czy sklepu to prawdziwy tor przeszkód. Kupno gazety czy podróż tramwajem do łatwych też nie należy. Niebezpieczeństwa miejskiej dżungli znają doskonale, bo natrafiają na nie każdego dnia. Teraz postanowili powiedzieć dość. Osoby niepełnosprawne z Katowic wraz z harcerzami i miejskim urzędnikami rozpoczęli akcję "Miejska dżungla". Ma ona pomóc w zrozumieniu potrzeb niepełnosprawnych, ale nie wystarczy już tylko mówić, trzeba pokazywać i działać.
Dotarcie do wybranego celu przy pomocy komunikacji miejskiej dla osoby niepełnosprawnej nie jest łatwe. Wszystko dlatego, że dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych autobusy i tramwaje jeżdżą bardzo rzadko, akiedy już przyjeżdżają to często są zepsute.
Jednak to nie jedyny problem niepełnosprawnych. Brak zrozumienia i nawet minimalnej chęci pomocy bowiem wielokrotnie utrudniał głuchoniemej Monice Kowalczyk załatwienie nawet najprostszej sprawy, takiej jak na przykład kupno gazety w kiosku. - Jeżeli nie ma tłumacza to próbuję pisać na kartkach, ale to zależy. Jeden mnie rozumie, a drugi nie rozumie - stwierdza Kowalczyk. Teraz dzięki pomocy uniwersytetu rozumieją wszyscy, a Monika może uczestniczyć w zajęciach na studiach. Pomaga jej w tym specjalny opiekun. - Moja praca polega na tłumaczeniu wykładów, zajęć. Wszystko, co student potrzebuje załatwić. Ja jestem i pomagam - wyjaśnia Artur Kowalski, tłumacz języka migowego.
Aby więcej osób mogło tak jak Monika spełniać swoje marzenia, w katowickim Urzędzie Miejskim powstał program "Miejska dżungla". - Niepełnosprawni nie potrzebują litości, potrzebują równego traktowania. I myślę, że my te bariery łamiemy, żeby móc ich traktować w sposób pełnoprawny, jak każdego innego mieszkańca miasta - uważa Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, neczelnik wydziału polityki społecznej UM w Katowicach.
Jak na razie jednak niepełnosprawni natykają się na problemy m.in. w komunikacji miejskiej, sklepach czy poczas zwyczajnych podróży po mieście. Chlubny wyjątek stanowi budynek główny Urzędu Miasta oraz Uniwersytet Śląski.
W akcję "Miejska dżungla" zaangażowali się także harcerze, którzy razem z policją stworzą specjalne patrole. - Te patrole wyruszą na miasto, na osiedla, do miejsc zamieszkania i hipermarketów, gdzie będą kontrolować miejsca parkingowe dla niepełnosprawnych, czy są one zajmowane przez osoby do tego upoważnione - tłumaczy Jacek Nazimek z hufca ZHP w Katowicach.
Nieupoważnionych ma dyscyplinować specjalna naklejka. Bo cel jest jeden: aby niepełnosprawni byli traktowani jak pełnoprawni mieszkańcy Katowic.
http://www.tvs.pl/informacje/9528/
Wit - Pią Mar 27, 2009 10:15 pm
Harcerze będą uczyć kierowców
dziś
Od jutra na baczności muszą się mieć parkujący w Katowicach kierowcy. Jeśli zajmą miejsce przeznaczone dla samochodów osób niepełnosprawnych... najedzą się wstydu, bo uwagę zwróci im harcerz.
- Liczymy na to, że kierowca zupełnie inaczej zareaguje na upomnienie harcerza niż na interwencję strażnika. Wydaje nam się, że nie wysokie mandaty, ale kształtowanie świadomości społecznej pomoże rozwiązać nam w mieście ten jeden z najbardziej dotkliwych problemów dla niepełnosprawnych- mówi Jacek Nazimek, zastępca komendanta Hufca ZHP Katowice.
Wspólna akcja harcerzy, urzędników, stowarzyszeń, katowickich szkół i spółdzielni mieszkaniowych to pierwsza na tak dużą skalę kampania w mieście, która ma złamać bariery, także mentalne, w kontaktach z osobami niepełnosprawnymi. Akcję nazwano "Miejską dżunglą".
- Miasto jest dla niepełnosprawnych poruszających się na wózkach inwalidzkich swoistą dżunglą z wieloma barierami architektonicznymi i mentalnymi - tłumaczy Jacek Nazimek.
Koperta z wózkiem to jeden z elementów akcji. Harcerze najpierw przeprowadzą monitoring miejsc, w których znajdują się koperty dla niepełnosprawnych i sporządzą ich mapę. Podczas patroli będą wkładać za wycieraczki aut ulotki o akcji. W szkołach organizowane będą happeningi. Ogłoszony będzie konkurs fotograficzny na zdjęcie istniejących barier architektonicznych w mieście. Zebrany w ten sposób materiał trafi do spółdzielni mieszkaniowych i do urzędu miasta.
- Od dwóch lat zabiegam, aby ktoś zwrócił uwagę na nasze problemy. Teraz wreszcie magistrat zmienił politykę i zaczął z nami rozmawiać - cieszy się Marcin Mikulski, prezes Stowarzyszenia Aktywne życie. Zmiany w polityce władz zainicjowało utworzenie w zeszłym roku w katowickim urzędzie miasta wydziału polityki społecznej. - Okazało się, że rozwiązania, które nam wydawały się słuszne, wcale nie były dobre. Postanowiliśmy posłuchać głosu organizacji pozarządowych, stowarzyszeń, w których działają niepełnosprawni - przyznaje Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelnik wydziału.
Katarzyna Wolnik - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/979477.html
Wit - Pią Cze 19, 2009 1:01 pm
Na tym placu wszystkie dzieci są sprawne
Magdalena Warchala 2009-06-14, ostatnia aktualizacja 2009-06-15 08:42:59.0
Niepełnosprawne maluchy z katowickiego Tysiąclecia nie muszą już z zazdrością obserwować sprawnych kolegów bawiących się na huśtawkach czy zjeżdżalniach. Teraz mają plac zabaw, na którym mogą dokazywać wspólnie z nim
Siedmioletni Kuba ma poważną wadę kręgosłupa, dlatego porusza się na wózku inwalidzkim. Dotąd, gdy mama zabierała go na podwórko wraz z młodszą siostrą, tylko przyglądał się, jak Ania wspina się na drabinki i zjeżdża ze zjeżdżalni. Jednak w niedzielę sam, po łagodnym podjeździe, wjechał wózkiem do domku na palach, bujał się na huśtawce z siatki rozpiętej na okrągłej obręczy i bawił się w piaskownicy, do której prowadzi utwardzona ścieżka. - Przyjechaliśmy tu pierwszy raz z Koszutki, bo o placu powiedzieli nam znajomi. Kiedy patrzę na radość syna, wiem, że będziemy tu częstymi gośćmi - mówi Beata, mama Kuby.
Największy integracyjny plac zabaw w regionie wyrósł na skwerku między blokami nr 5, 7, 9 i 11 przy ul. Piastów. Jest tu wszystko, co lubią dzieci: huśtawki, bujaki, karuzele, pomosty, zjeżdżalnie, minipark linowy. Ze wszystkich 21 urządzeń bez problemów mogą korzystać niepełnosprawne maluchy.
Anna Jaroń, terapeutka z Katowic, cieszy się, że ich potrzeby wreszcie zostały dostrzeżone. - Możliwość wspólnej zabawy ze sprawnymi rówieśnikami daje niepełnosprawnym maluchom szansę na integrację, znalezienie swego miejsca w grupie, zbudowanie poczucia własnej wartości. Ich sprawni koledzy dzięki takim kontaktom uczą się natomiast traktować słabszych kolegów bez uprzedzeń - mówi Jaroń.
Kolorowy, ogrodzony, monitorowany i oświetlony plac kosztował 300 tys. zł, z których większość Spółdzielni Mieszkaniowej "Piast" podarował sponsor. Będą na nim organizowane integracyjne zabawy prowadzone przez dyżurujących tu instruktorów. Genowefa Topolewska ze spółdzielni Piast zapowiada, że wkrótce podobna inwestycja zostanie zrealizowana na Tysiącleciu Górnym.
Wit - Wto Lip 14, 2009 11:32 am
Fotografia pokona bariery architektoniczne
Milena Nykiel2009-07-12, ostatnia aktualizacja 2009-07-12 20:51
Schody bez szyn, brak windy lub choćby poręczy. Niepełnosprawni dąbrowianie widzą wiele barier w mieście. Samorządowcy wydają się być jednak krótkowzroczni. - W takim razie podstawimy im dowody pod nosy - mówią członkowie dąbrowskiego stowarzyszenia Civitas, którzy tworzą fotograficzną księgę utrudnień.
Na jednym z pierwszych zdjęć jest dworzec PKP. Żeby kupić bilet na pociąg, trzeba najpierw zmierzyć się z wysokimi schodami. Na stacji w Ząbkowicach schody prowadzą do kas, peronów i do toalet. Osoba niepełnosprawna sama nie poradzi też sobie z wejściem do apteki przy ul. 3 Maja, czyli na dąbrowskim deptaku. Sfotografowane zostały już wyszczerbione schody, wysokie krawężniki, wąskie wejścia. W albumie zostało jeszcze sporo wolnych kartek.
Na pomysł stworzenia księgi barier wpadło stowarzyszenie Civitas. Do współpracy zaprosiło uczniów dąbrowskich gimnazjów i liceów. - Młodzi ludzie mają niezłe oko i bariery architektoniczne zauważają łatwiej - mówi Alicja Kowalska, prezes stowarzyszenia. Wychwycili ich już 30.
Niepełnosprawni mieszkańcy starają się omijać bariery szerokim łukiem. Są jednak takie, których ominąć się nie da. - Jak przejście w centrum miasta, niedawno wyremontowane. Na schodach są co prawda szyny dla wózków, ale niewymiarowe! - mówi Kowalska, pokazując zdjęcie.
Taki sam błąd popełniono w przejściu przy dąbrowskim "ekonomiku", pod samym nosem urzędu miasta. - Władze zapewniają, że utrudnienia usuwają. To stąd ich wciąż tyle!? Może zdrowi urzędnicy nie zauważają takich barier? - zastanawia się Kowalska.
Civitas chce skończyć prace nad swoją księgą barier do jesieni, a potem pokazać władzom Dąbrowy Górniczej. - Nie będą się mogli tłumaczyć, że nie wiedzieli o problemie. Podamy im go na tacy - dodaje Michalina Lulek z Civitas, która razem z Kowalską zajmuje się selekcjonowaniem nadesłanych przez wolontariuszy zdjęć.
Księga powinna się urzędnikom przydać, bo - jak zapewnia Bartosz Matylewicz z biura prasowego dąbrowskiego magistratu - w ciągu ostatniego roku znikło niewiele architektonicznych utrudnień. - Żeby miasto było naprawdę przyjazne dla osób niepełnosprawnych, trzeba by je było zupełnie przebudować. A to niemożliwe. Rzecznik ma jednak informację na otarcie łez: za kilka miesięcy przy Pałacu Kultury Zagłębia pojawi się winda dla niepełnosprawnych.
Ks. Pawła Kempińskiego, dąbrowskiego koordynatora ds. osób niepełnosprawnych, cieszy ta informacja. Uważa jednak, że władze miasta w pierwszej kolejności powinny skupić się na doraźnym usuwaniu barier. - Przy klatkach schodowych, chodnikach czy przejściach podziemnych. Po co choremu winda przy Pałacu, jak nie może się do niego dostać? - pyta. Ks. Kempiński ma nadzieję, że księga barier otworzy urzędnikom oczy. Szczególnie liczą na nią niepełnosprawni mieszkańcy Dąbrowy Górniczej, wśród nich Stefan Dębski z Gołonoga. - Jeśli nic się nie zmieni, będę dalej skazany na towarzystwo czterech ścian - mówi.
Wit - Czw Paź 15, 2009 4:08 pm
Katowice nie dbają o matki z małymi dziećmi
Anna Malinowska 2009-09-30, ostatnia aktualizacja 2009-10-01 10:06:21.0
Stowarzyszenie Bona Fides przesłało do magistratu pismo w sprawie utworzenia w urzędzie i jednostkach mu podległych kącików dla dzieci. - Na własnej skórze przerobiłam wszystkie kłopoty, jakie czyhają na matkę z dzieckiem w Katowicach - wyjaśnia radna Magdalena Wieczorek, która chce, żeby całe miasto było przyjazne dla matek
- Zgłasza się do nas wiele matek z bardzo podobną historią. Są w urzędzie, muszą coś załatwić. Nie mają z kim zostawić malucha, więc stoją z nim w kolejce. Jak dziecko jest małe, trzeba je gdzieś przewinąć, nakarmić. Jak jest starsze, nudzi się, popłakuje. Denerwuje się matka, kolejkowicze i urzędnicy w okienkach - mówi Ewa Cofur ze stowarzyszenia Bona Fides.
Na dowód, że sprawę można rozwiązać, podaje przykłady z innych miast. W Urzędzie Miejskim w Gdańsku są przewijak, podgrzewacz do pokarmu, fotel dla karmiącego rodzica, zabawki i tablica do malowania kredą. Z kolei petenci krakowskiego urzędu wojewódzkiego mają do dyspozycji kącik do rysowania, który jest tak usytuowany, że rodzic widzi potomstwo, stojąc w kolejce. W magistracie w Łodzi oprócz miejsca dla dzieci w toalecie są osobne pomieszczenia z przewijakiem. - Warto skorzystać z dobrych praktyk innych urzędów. To niewielkie koszty, na małe mebelki, kredki i przewijak wyda się 200-300 zł. Matki zyskują za to niesamowity komfort, którego nie można przeliczyć na żadne pieniądze - podkreśla Cofur.
Katowicka radna Magdalena Wieczorek ma dwuletniego syna Bartosza. Wspomina chwile, gdy z małym dzieckiem musiała w mieście coś załatwić. - Nieraz było tak, że w trakcie wypełniania druków Bartosz zaczynał płakać, bo trzeba go było nakarmić albo zmienić mu pampersa. Biegłam więc gdzieś do toalety i w wariackich warunkach karmiłam, zmieniałam pieluchy... Zwłaszcza karmienie piersią jest krępujące.
Zdaniem Wieczorek problemy nie kończą się, kiedy dziecko staje się starsze. Takie dzieci nie potrafią usiedzieć w jednym miejscu, wszystko ich interesuje. - Nie każdy ma anielską cierpliwość, by znieść, gdy dziecko biega, zaczepia innych czy marudzi - dodaje radna.
Dlatego zaczęła pracować nad projektem "Katowice przyjazne matkom". Nie chodzi jej tylko o kąciki dla dzieci w urzędach. - Nigdy nie zapomnę sytuacji, kiedy Bartosz nagle źle się poczuł. Mąż wyjechał, nie miałam go z kim zostawić. Z wózkiem jeździłam od apteki do apteki. Żadna nie miała podjazdu, a ja bałam się zostawić syna pod opieką kogoś obcego. Nerwy mi puściły i popłakałam się na środku ulicy - wspomina Wieczorek.
Dlatego w swoją akcję chciałaby włączyć punkty handlowe i usługowe. Są już hotele przyjazne matce i dziecku, powstają kawiarnie, gdzie mogą się spotykać matki. - Ale brakuje na przykład tego typu fitness clubów. Tymczasem wiele kobiet po porodzie ma problem z powrotem do swojej sylwetki - przekonuje Wieczorek.
Pomysł z kącikami dla dzieci spodobał się Waldemarowi Bojarunowi, rzecznikowi magistratu: - Na pewno w pierwszej kolejności takie miejsce powinno powstać w miejskim ośrodku pomocy społecznej. Tam rzeczywiście w kolejkach widać mamy z dziećmi. W urzędzie miejskim rzadziej, ale pojawia się pytanie, czy dlatego, że panie wiedzą, że byłby z tym kłopot, i szukają kogoś, kto dziecka przypilnuje? Pomysł jest dobry i wart rozważenia.
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3506 ... iecmi.html
Wit - Śro Gru 02, 2009 5:57 pm
Szukamy architektury, która nikogo nie dyskryminuje
Iwona Sobczyk 2009-11-18, ostatnia aktualizacja 2009-11-18 20:36:17.0
Schody, za małe cyfry na przyciskach w windzie, przejścia dla pieszych z sygnalizacją świetlną, ale bez dźwiękowej. Dla niepełnosprawnych miasto to tor przeszkód. Pomóc to zmienić ma zainaugurowana w środę akcja "Katowice bez barier"
Znane z wielu kampanii społecznych Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji już kilka razy organizowało plebiscyt "Warszawa bez barier". Był też "Kraków bez barier". Teraz pora na "Katowice bez barier". Na śląski grunt akcję przeniosło, we współpracy ze stowarzyszeniem, biuro ds. niepełnosprawnych Uniwersytetu Śląskiego i pozbawiony barier architektonicznych budynek Altus. - Celem plebiscytu jest wyłonienie i promowanie pozytywnych wzorców, budynków i miejsc, które są w pełni przystosowane dla potrzeb osób niepełnosprawnych - wyjaśnia Marta Cała z Altusa, koordynatorka projektu.
- Pozytywnych przykładów jest na szczęście coraz więcej, ale ogólna sytuacja nadal jest dramatyczna, także w naszym regionie - mówi Łukasz Strączek, dyrektor Centrum Integracja w Katowicach, pomagającego niepełnosprawnym odnaleźć się na rynku pracy. O skali zadania, które jest dopiero do wykonania, niech świadczy fakt, że nawet budynek Sejmu RP do niedawna naszpikowany był barierami. Niepełnosprawnym posłom i Integracji do zmian udało się doprowadzić dopiero w tym roku.
Problemy wynikają często z niewiedzy projektantów i właścicieli obiektów. - Niektórzy myślą, że wystarczy podjazd, a przecież niepełnosprawność nie kończy się na dysfunkcjach ruchowych! Dla słabo widzących problemem są rozmaite wtapiające się w tło wystające elementy, zbyt małe cyfry na domofonach albo reklamy zawieszone przy górnych poręczach autobusów - mówi.
Bywa też, że obiekt jest przystosowany, ale tylko pozornie. - Na dostosowanie sosnowieckiego magistratu wydano mnóstwo pieniędzy, ale ktoś zapomniał o dwóch schodkach, które stoją na drodze do jednego ze skrzydeł budynku. Tragiczna sytuacja jest na większości dworców kolejowych z głównym katowickim na czele - mówi Strączek.
Mirosław Pawłowski, instruktor z Fundacji Aktywnej Rehabilitacji, nie może się nadziwić schodkom przed wejściem do wielu sklepów, także tych nowo otwieranych. - Przecież niepełnosprawny płaci takimi samymi pieniędzmi! - dodaje. Sam porusza się na wózku inwalidzkim i kilka razy trafił też na źle wykonane pochylnie, za wąskie albo za strome. Od 20 lat uczy niepełnosprawnych, jak radzić sobie z taki barierami. - Oczywiście wolałbym nie musieć tego robić. Zanim jednak usuniemy wszystkie bariery, miną lata, musimy sobie jakoś radzić - uśmiecha się.
Z okazji rozpoczęcia plebiscytu członkowie FAR zorganizowali pokaz swoich umiejętności na specjalnym torze przeszkód złożonym ze schodów, krawężników i ostrych podjazdów. Potem tej samej sztuki mogli spróbować pełnosprawni. Pierwsza na wózku inwalidzkim usiadła Justyna Pikiewicz z administracji UŚ. - Najważniejszy jest balans, to podstawowa umiejętność - instruował ją Janusz Staszyński, instruktor FAR, lekko podnosząc przednie kółka wózka i jadąc tylko na tylnych. Tak łatwiej pokonać krawężnik. - Tylko siadając w wózku, mogłam się przekonać, jakie to trudne - mówiła pani Justyna po triumfalnym pokonaniu przeszkody.
Zgłoszenia obiektów użyteczności publicznej, mieszkalnych, zabytkowych i przestrzeni publicznych przystosowanych dla potrzeb osób niepełnosprawnych Integracja będzie przyjmować do końca grudnia. W styczniu kandydatom przyjrzy się komisja złożona z osób o różnym rodzaju niepełnosprawności. Obiekty, które spodobają się najbardziej, zostaną obdarzone tytułem Instytucji Przyjaznej Niepełnosprawnym. Szczegóły akcji pojawią się niebawem na stronie www.integracja.org.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... inuje.html
Wit - Nie Sty 10, 2010 5:14 pm
Uwaga! Schody i strome podjazdy atakują w Katowicach!
is 2010-01-07, ostatnia aktualizacja 2010-01-07 09:52:44.0
Przewodnik po Katowicach z opisami udogodnień i barier architektonicznych, jakie mogą napotkać osoby z dysfunkcjami, opracowali niepełnosprawni. Można go już oglądać w internecie.
Muzeum Historii Katowic to nie miejsce dla osób niepełnosprawnych. Tor przeszkód zaczyna się od za wąskich drzwi, schodów i progów. O przystosowanych toaletach nie ma co marzyć. Nie ma ich też w wydziale kształtowania środowiska katowickiego magistratu, a w Spodku są, ale za wąskie.
Na medal zasługuje za to teatr Ateneum. Przed głównym szerokim i pozbawionym progu wejściem jest podjazd, który łatwo pokonać na wózku. Przy bocznym wejściu też nie czekają na niepełnosprawnych żadne pułapki. Toaleta i sala teatralna są zaprojektowane sensownie. Niedosłyszący dostają urządzenia do indywidualnego odsłuchu. Na udogodnienia nie mogą liczyć tylko niewidzący.
Wszystkich obiektów opisanych pod kątem barier architektonicznych i udogodnień dla niepełnosprawnych na stronie www.katowice.bezbarier.info jest na razie 90. Niepełnosprawni przyjrzeli się urzędom, obiektom kulturalnym, turystycznym, sportowym i handlowym. Policzyli schody, sprawdzili szerokość drzwi i nachylenie podjazdów. - Opisy muszą być szczegółowe. Chodzi o to, żeby niepełnosprawny, zanim wyjdzie z domu, mógł sprawdzić, co go czeka tam, dokąd się wybiera - mówi Marcin Mikulski, prezes stowarzyszenia.
Serwis działa od połowy grudnia i powoli się rozbudowuje. Przygotowało go na zlecenie katowickiego magistratu stowarzyszenie Aktywne Życie. - Powierzyliśmy im stworzenie tego serwisu, bo wyszliśmy z założenia, że sami najlepiej wiedzą, co stanowi dla niech problem - mówi Małgorzata Moryń-Trzęsimiech, naczelniczka wydziału polityki społecznej katowickiego magistratu.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... cach_.html
Wit - Wto Lut 02, 2010 8:56 pm
Katowice bez barier. Wygrało lotnisko w Pyrzowicach
mag 2010-02-02, ostatnia aktualizacja 2010-02-02 20:54:41.0
Niepełnosprawny katowiczanin może wysłuchać książki, wziąć udział w spektaklu mimo wad słuchu i wzroku, a nawet polecieć w świat z miłą obsługą. We wtorek ogłoszono wyniki pierwszej edycji konkursu Katowice bez barier. Zwycięzcą okazał się port lotniczy w Pyrzowicach.
Organizator konkursu - katowickie Centrum Integracja, zamiast wymieniać długą listę udogodnień podkreśla przeszkolenie obsługi i wrażliwość na klienta nie w pełni zdrowego. - Wprowadzono i rzeczywiście realizuje się kodeks dobrego postępowania przy obsłudze naziemnej osób niepełnosprawnych i osób z ograniczoną możliwością poruszania się podróżujących drogą lotniczą - mówi Łukasz Strączek, dyrektor centrum.
Drugą nagrodę zdobyła Miejska Biblioteka Publiczna za filie przy ulicach Gliwickiej i Ligonia. Tu jurorzy docenili dostosowanie obiektu o charakterze trudnym do adaptacji (budynek na Gliwickiej to stary familok), a także możliwość zlecenia konwersji książki z wersji tradycyjnej, papierowej do wersji audio, tzw. audiobook. Udogodnienia dla osób niedowidzących wyróżniły też Teatr Ateneum. Zdobywca trzeciego miejsca umożliwia udział w spektaklach ludziom niedowidzącym i niedosłyszącym dzięki jedynemu w Katowicach systemowi audio pozwalającemu na indywidualny odbiór dźwięku i wykorzystywanemu do audiodeskrypcji (opisywanie słowem rzeczywistości).
Strączek: - Wszyscy trzej laureaci prezentują świetny poziom dostępności - mówię tu o podjazdach, oznakowaniu, przestronności, toaletach, miejscach parkingowych, bezpośrednim otoczeniu czy innych udogodnieniach ważnych dla osób z innymi dysfunkcjami niż ruchowa. Ale obiekty nie zostały nagrodzone tylko za brak barier architektonicznych. Proponują bardzo bogatą ofertę skierowaną do osób niepełnosprawnych, przełamują innego rodzaju bariery.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... icach.html
Dąbrowa Górnicza bez barier. Jedyna w województwie
Małgorzata Goślińska 2010-01-27, ostatnia aktualizacja 2010-01-27 21:56:09.0
Jak już jest winda, to wcześniej trzeba pokonać krawężnik albo schody. W naszych miastach jest sporo absurdów utrudniających życie niepełnosprawnym. Dąbrowa to wyjątek
W pierwszej edycji konkursu "Polska bez barier" wygrała Gdynia jako miasto najbardziej przyjazne niepełnosprawnym. Nagrodzono też Koszalin, Zieloną Górę i Dąbrowę Górniczą. W miastach oceniano obiekty w kategoriach: służba zdrowia, kultura, edukacja, sport, budynki mieszkalne, handlowe, usługowe i administracja. Dąbrowa zwyciężyła w tej ostatniej za urząd miasta. Innych obiektów z naszego województwa nie wyróżniono.
Konkurs organizowało Stowarzyszenie Przyjaciół Integracji. Jego katowicki oddział 2 lutego rozwiąże lokalny konkurs "Katowice bez barier". Koordynator oddziału Łukasz Strączek nie zdradza szczegółów. - Było 14 zgłoszeń: biblioteki, szkoły...
- A urząd miasta? - dopytuję. - Jest biuro ds. osób niepełnosprawnych.
Biuro jest dostępne, ponieważ zostało przeniesione do nowego budynku. Jak jest z innymi wydziałami, można dowiedzieć się z portalu Katowice.bezbarier.info, pierwszego tego typu w Polsce. Dostaje się każdemu, chociaż katowicki magistrat był jego współtwórcą. We wszystkich brakuje udogodnień dla niewidomych (w Dąbrowie w windzie są przyciski oznaczone językiem Braille'a) i głuchych. Miasto ma wciąż niepełnosprawnych za nieuków - do wydziału edukacji broni przed nimi wejścia czterema schodami w dół. Za to dostrzegło, że są zmotoryzowani, człowiek na wózku wjedzie do biura praw jazdy i rejestracji pojazdów, tylko nie dostanie się do pokojów na piętrze. Nawet jeśli będzie kombinować i wjedzie windą z budynku obok, na korytarzu zaskoczy go jeden schodek. Przed biurem są trzy oznakowane miejsca parkingowe, co też do należy rzadkości i - jak na Katowice - jest rozrzutnością (Dąbrowa ma 18 takich miejsc). Schody wyrastają na każdym kroku w wydziale podatków, tak jakby inwalidzi byli na podatki za ubodzy. Z tych samych powodów nie mają czego szukać u straży miejskiej. Nie chce też ich widzieć miejski rzecznik praw konsumentów - oddzielił się od ulicy wysokim progiem.
Wydział kształtowania środowiska byłby idealny, gdyby miał jeszcze przestrzenne toalety z uchwytami i szerokimi drzwiami. Dostosowana wydaje się główna siedziba na Młyńskiej, ma najdogodniejsze dla wózkowiczów drzwi - samoczynnie otwierane, nie na zewnątrz. Bolączką jest, że winda przeznaczona dla niepełnosprawnych nie zawsze działa. Siedziba przy Rynku ratuje się windą platformową, wydziału na św. Jana nie ratuje podjazd, bo jest stromy i śliski. Czy można spodziewać się zmian, jeżeli budynek przy Warszawskiej, w którym urzędnicy pracują nad rozwojem miasta i inwestycjami, ma windę, do której trzeba pokonać wiele schodów? Podobnie jest na 3 Maja, tam gdzie zapadają decyzje na temat kultury, sportu i polityki społecznej.
- A Teatr Śląski? - pytam dalej Strączka, bo wiem, że ten przybytek jest nieosiągalny dla posła Marka Plury przez jeden krawężnik na placu. - Jest teatr Ateneum - ucina Strączek (w teatrze lalek znajduje się niespotykane w innych miejscach wyposażenie do odsłuchu indywidualnego dla niedosłyszących). - Nie chcemy ganić, naszą ideą jest pokazywanie dobrych praktyk i takimi dobrymi przykładami są Akademia Muzyczna czy Rondo Sztuki, które jest dostosowane jak każdy nowy obiekt powstający od podstaw, Wydział Prawa Uniwersytetu Śląskiego chociażby, bo projektanci już są wrażliwi na problemy z poruszaniem się, tak jak galerie handlowe, w których tylko toalety uwłaczają godności, bo trzeba prosić o klucz ochroniarza.
Taki świeży jest właśnie dąbrowski magistrat. Projektant zadbał tu nawet o takie szczegóły, jak odpowiednia wysokość blatów, poręczy i klamek (90 cm od posadzki) czy antypoślizgowa nawierzchnia bez różnic w poziomie, ba, dopuszczono takie szaleństwo jak cztery przystosowane toalety, gdy zwykle brakuje choćby jednej.
Piotr Pawłowski, prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Integracji, ma nadzieję, że konkurs będzie motywować do zmian. Jest o co walczyć, również finansowo. Gdynia będzie miała kampanię reklamową za 150 tys. zł, Dąbrowa - za 50 tys.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ztwie.html
Wit - Wto Cze 22, 2010 4:57 pm
Gość na wózku inwalidzkim nie pasuje do klubu Lemoniada
Małgorzata Goślińska 2010-06-22, ostatnia aktualizacja 2010-06-22 16:48:13.0
W zeszłą sobotę w nowym klubie na Mariackiej było zbyt ciasno dla niepełnosprawnego chłopaka. Odpadł przy selekcji
Po wypadku na motorze w październiku 2008 roku Marcin Szyca z Katowic porusza się na wózku. Poza tym jego życie niewiele się zmieniło. Dziś ma 28 lat, własny biznes, dziewczynę i jest bywalcem klubów muzycznych. Podczas turnusu rehabilitacyjnego poznał klubowy Wrocław. Nigdy nie miał problemu z wejściem do knajpy; aż do czasu, gdy zawitał do Katowic.
Na Mariackiej otwierano nowy lokal sieci Lemoniada Music Club, która tak się reklamuje: "To nie tylko nazwa sieci, to także projekt łączący szeroko pojętą kulturę zabawy z promocją kultury wysokiej". Teraz powinna dodać jeszcze: "i zdrowiem".
Marcin pojawił się tutaj o północy z piątką znajomych (sprawnych ruchowo). Przy drzwiach zatrzymała ich selekcjonerka, której zadaniem jest dobór gości. - Była nienagannie uprzejma, ale powiedziała, że Marcin nie wejdzie, bo do klubu prowadzą schody - opowiada jego koleżanka Agnieszka Klemens. Faktycznie, katowicka Lemoniada znajduje się w piwnicy starej kamienicy.
Marcin inaczej pamięta zachowanie selekcjonerki. - Zrobiła się zakłopotana na mój widok i w ogóle nie zwracała się do mnie, tylko do znajomych, którzy mieli twarz na poziomie jej twarzy - mówi. Ale nie ma żalu o ten nietakt, nie oczekuje też dostosowywania przestrzeni. Dlatego chodzi na imprezy w towarzystwie, żeby w razie czego miał mu kto pomóc w pokonaniu barier architektonicznych. Selekcjonerkę ten argument nie przekonał. Agnieszka: - Tłumaczyła nam, że w środku jest ciasno, że nie będzie gdzie usiąść.
Na co Marcin wtrącił, że on zawsze ma na czym siedzieć. - Lubię obracać takie sytuacje w żart - mówi. Na nic to się zdało. Selekcjonerka poszła po ostateczny werdykt do przełożonego i wróciła z kategorycznym "nie".
Marlena Grzymkiewicz, menedżer artystyczny katowickiej Lemoniady, wyjaśnia, że brak zgody był wyrazem troski o klienta. - Nie mamy lokalu dostosowanego dla niepełnosprawnych, nie ma odpowiedniego wejścia, w środku są wąskie przejścia. To nie jest dyskryminacja - dodaje, gdy dopytuję, czy gość na wózku by zawadzał. - Miałby problem z poruszaniem się, zwłaszcza w sobotę, kiedy były tłumy, nie miałby swobody, mógłby być szturchany...
Adam Jaworski, właściciel sieci Lemoniada, twierdzi z kolei, że menedżerka się myli. - Nasze kluby są dostosowane dla osób niepełnosprawnych, wielokrotnie były u nas na imprezach - mówi. Ba, są dla nich specjalne, drugie wejścia, również w Katowicach.
Dlaczego Marcin i jego ekipa nie zostali o tym poinformowani? Jaworski: - Widocznie był inny powód niewpuszczenia.
Zaznacza, że ma do tego prawo, jak każdy gospodarz prywatnej imprezy we własnym mieszkaniu. Nie chce zdradzać dokładnych kryteriów, jakie muszą spełniać jego goście. Wiadomo, że muszą pasować do klubu wiekiem, zachowaniem, wyglądem i ubiorem.
Powodem nie mogła być ciasnota - ekipa Marcina widziała, jak przed nimi i po nich wpuszczani są inni goście. Niektórzy, zniesmaczeni sytuacją z gościem na wózku, wyszli z kolejki i zrezygnowali z imprezy w Lemoniadzie.
- To było upokarzające, nie pasowaliśmy do zdrowych i pięknych - mówi Agnieszka.
- Ja byłem po prostu zaskoczony - mówi Marcin.
Poszli do Enigmy na placu Wolności, gdzie też są schody i selekcja. Tu ochroniarze zaproponowali Marcinowi, że go wniosą, a barmani chcieli zafundować piwo. Nie pierwszy raz spotkał się z takimi przywilejami. - Proponuje mi się na przykład darmowe wejście. Ja tego nie potrzebuję.
Marcin zauważył, że we Wrocławiu ludzie na wózkach są częściej spotykani na ulicy niż w Katowicach, nie mówiąc o knajpach. Może dlatego nie budzą konsternacji? A Agnieszka, która mieszka w Luksemburgu, komentuje z przekąsem, że w tamtym kraju takie zachowanie ochroniarzy jak w katowickiej Lemoniadzie urastałoby niemal do rangi "odwagi". - Byłoby to nie do pomyślenia - mówi krótko.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... niada.html
Strona 2 z 2 • Wyszukano 84 wypowiedzi • 1, 2