[Katowice] Inicjatywa uchwałodawcza mieszkańców
grzegorz - Czw Kwi 17, 2008 2:19 pm
W poniedziałek 21 kwietnia o godz. 13.00 odbędzie się posiedzenie Komisji Doraźnej Rady Miasta w sprawie zmian w Statucie Miasta Katowice. W prządku obrad znalazła się debata nad wnioskami zgłoszonymi przez Katowicką Grupę Obywatelską (KGO) przy Stowarzyszeniu Bona Fides dotyczącymi wprowadzenia w Katowicach instytucji inicjatywy uchwałodawczej obywateli oraz głosowania imiennego radnych.
Przedstawiciele stowarzyszenia zapytali każdego członka komisji czy jest za czy przeciw proponowanym zmianom. Poniżej przedstawiamy odpowiedzi radnych:
Instytucja inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców:
1. Marek Chmieliński - przeciw
2. Jerzy Forajter - przeciw
3. Halina Kańtoch - za
4. Dawid Kostempski - za
5. Dariusz Łyczko - za
6. Leszek Piechota - za
7. Piotr Pietrasz - nie ma zdania
8. Bożena Rojewska - za
9. Marek Szczerbowski - za
Głosowanie imienne radnych:
1. Marek Chmieliński - przeciw
2. Jerzy Forajter - za
3. Halina Kańtoch - za
4. Dawid Kostempski - za
5. Dariusz Łyczko - za
6. Leszek Piechota - za
7. Piotr Pietrasz - za
8. Bożena Rojewska - za
9. Marek Szczerbowski - przeciw
Wprowadzenie do lokalnej praktyki możliwości zgłaszania projektów uchwał przez
mieszkańców umożliwia włączenie ich w proces współdecydowania o kształcie
funkcjonowania samorządu, zwiększa możliwości wykorzystania potencjału
obywateli i poczucie wpływu na kształt najbliższego otoczenia. Warto pamiętać,
że obywatele w Polsce mają możliwości zgłaszania projektów ustaw. Tym bardziej
powinni mieć także możliwość zgłaszania projektów uchwał, jako współtworzący
wspólnotę samorządową w gminach, czyli tam gdzie władza powinna być najbliżej
obywateli.
Wiele gmin w Polsce stworzyło prawne podstawy do podejmowania przez
mieszkańców inicjatyw uchwałodawczych. Z większych miast na prawach powiatu są
to m.in. Białystok, Bydgoszcz, Kalisz, Koszalin, Legnica, Opole, Płock,
Rzeszów, Toruń czy Wałbrzych.
W poniedziałek, po zakończeniu obrad Komisji, stowarzyszenie poinformuje o
ostatecznych wynikach głosowania na stronie www.bonafides.pl
Pozdrawiam, Grzegorz
MarcoPolo - Czw Kwi 17, 2008 2:50 pm
A jeden pan nie ma zdania?
d-8 - Czw Kwi 17, 2008 3:54 pm
A jeden pan nie ma zdania?
pewnie w dni nieparzyste zostawia głowę w domu. program oszczędnościowy
MarcoPolo - Pią Kwi 18, 2008 7:25 am
Tak ogólnie- świetna inicjatywa-gratulacje!
grzegorz - Pią Kwi 18, 2008 12:03 pm
Jak my, mieszkańcy, nie pokażemy, że jesteśmy zdeterminowani, to na pewno nie uda nam się osiągnąć zamierzonych efektów. Stąd ta inicjatywa.
A tak przy okazji, to tych, co mają czas w poniedziałek o 13.00 zapraszam na obrady komisji. Pora niestety nie jest najlepsza, ale może uda nam się zebrać przynajmniej kilkunastoosobową publiczność.
Grzegorz
grzegorz - Pon Kwi 21, 2008 3:27 pm
W dniu dzisiejszym odbyły się obrady Komisji Doraźnej Rady Miasta w sprawie zmian w Statucie Miasta Katowice. Najważniejszym punktem obrad było dopisanie do Statutu Miasta instytucji inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców. Poprawka zgłoszona przez Katowicką Grupę Obywatelską została przyjęta przez radnych Komisji stosunkiem głosów: za 8, przeciw 0, wstrzymujących się 1. Jedynym radnym, który wstrzymał się podczas głosowania, był Jerzy Forajter.
Obecnie przyjęta przez radnych poprawka musi zostać przegłosowana podczas sesji rady, a następnie skonsultowana z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Najprawdopodobniej minie więc kilka miesięcy zanim stanie się obowiązującym prawem. O wszystkich etapach będziemy oczywiście na bieżąco informowali na naszej stronie internetowej oraz na forum.
Wit - Wto Kwi 22, 2008 5:06 pm
Czy katowiczanie sami będą mogli składać projekty uchwał?
dziś
Oklaski od publiczności zebrali wczoraj katowiccy radni po tym, jak podczas posiedzenia doraźnej komisji ds. zmian w statucie miasta opowiedzieli się za możliwością składania projektów uchwał przez grupy mieszkańców.
- To pusty przepis - uważa mimo to Jerzy Forajter, przewodniczący Rady Miasta, jedyny z dziewięciu członków komisji, który wstrzymał się od głosu.
Co ciekawe, to nie radni wnioskowali o to, by dać mieszkańcom taką możliwość, ale Katowicka Grupa Obywatelska działająca przy stowarzyszeniu Bona Fides.
- Instytucja inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców funkcjonuje już w kilkuset gminach w Polsce. Tak naprawdę rzadko jest wykorzystywana. Jednak daje mieszkańcom możliwość wywierania większego nacisku na radnych - twierdzi Grzegorz Wójkowski z KGO.
Wczorajsze posiedzenie komisji doraźnej po raz pierwszy miało tak liczną widownię. Prócz mediów i KGO, obecni byli także przedstawiciele innych organizacji.
- Czy mamy pomysły na projekty uchwał? Bardzo dużo - powiedziała nam Bronisława Słowik ze stowarzyszenia Szansa dla Każdego.
Możliwość składania projektów prawa lokalnego mają m.in. warszawiacy (od marca), bydgoszczanie (przez trzy lata jeszcze z niej nie skorzystali), czy opolanie. Ci ostatni byli bardziej aktywni: złożyli dwa projekty uchwał, ale... bezskutecznie. - Ich problematyka wchodziła w kompetencje władzy wykonawczej, a nie uchwałodawczej. Będziemy musieli doprecyzować ten przepis, by takie błędy się nie powtarzały - mówi opolski radny Alojzy Drewniak. Dla przykładu, projekt złożyli kupcy: chcieli oddania im w użyczenie miejskiego placu, na którym handlują.
Statut, którym teraz zajmuje się komisja, musi zostać uchwalony przez Radę Miasta i zatwierdzony przez prezesa Rady Ministrów. Najwcześniej więc katowiczanie będą mogli składać projekty uchwał za pół roku. Pod warunkiem, że zbiorą się w grupę co najmniej tysiąca osób - taki limit przewidziała komisja.
Katowiccy radni byli podzieleni w kwestii przyznania mieszkańcom tej możliwości. Pomysłowi jeszcze niedawno przeciwny był m.in. radny Marek Chmieliński.
- Poparłem go, bo udało się osiągnąć pewien kompromis. Wprowadziliśmy zapis, który mówi, że już nie jeden, ale co najmniej trzech radnych może złożyć projekt uchwały - mówi.
- W kwestii inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców nie ma żadnej regulacji ustawowej - zauważa Anna Wierzbica, doktor nauk prawnych. - Myślę jednak, że rady gmin, powiatów czy województw, które szanują zdanie mieszkańców, wpisują tę możliwość do swoich aktów prawnych.
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
Wit - Czw Kwi 24, 2008 5:45 pm
ECHO MIASTA
Kosa na urzędników 2008.04.24
Mieszkańcy Katowic chcą brać udział w pracach Rady Miasta. Radni zdecydowali, że są "za".
Nazwali się KOSA (Koalicja Organizacji Strażniczych i Antykorupcyjnych). - Chcemy być kosą, wycinającą opieszałość i niechęć urzędników do współpracy - tłumaczy Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides, który do udziału w Kosie zaprosił trzy inne Stowarzyszenia: Moje Miasto, "Zielone Osiedla" i Śląską Społeczną Radę Oświatową.
Chcemy decydować
Powołanie KOS-y to efekt wcześniejszej akcji Bona Fides, czyli monitoringu Urzędu Miasta. Z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie wynika m.in., że magistrat nie najlepiej współpracuje z mieszkańcami miasta. Nie informuje ich o ważnych przedsięwzięciach, nie liczy się z ich opinią, a dostęp do informacji publicznej jest utrudniony.
- Uważamy, że mieszkańcy mogliby zgłaszać projekty uchwał, tak jak w Białymstoku czy Opolu - mówi Wójkowski. Taką decyzję może podjąć jednak jedynie Rada Miasta, wpisując zmiany w swoim statucie.
Radni poparli
W poniedziałek w tej sprawie zebrała się komisja doraźna. Jerzy Forajter, przewodniczący RM, odmówił Kosie zabrania głosu. Nie pozwolił też, by jej członkowie usiedli z radnymi przy jednym stole. - My nie jesteśmy publicznością, chcemy współdecydować o mieście - odparowała Barbara Bartkiewicz, prezes "Zdrowych Osiedli". - To dowód na to, jak jesteśmy traktowani - dodała.
KOSA może mieć jednak powód do zadowolenia. Komisja opowiedziała się za ich pomysłem. Od głosu wstrzymał się tylko radny Jerzy Forajter. Teraz przyjętą przez radnych poprawkę musi przegłosować rada, a potem skonsultować jeszcze z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wioleta Niziołek
Kris - Pią Kwi 25, 2008 10:25 am
Mieszkańcy będą mogli projektować uchwały?
dziś
Obrady komisji na żywo śledzili przedstawicieli katowickich stowarzyszeń. Nagrywali je członkowie KGO, którzy umieszczą relację na swojej stronie internetowej.
Radni opowiedzieli się w poniedziałek za inicjatywą uchwałodawczą dla grupy tysiąca mieszkańców. Na razie jednak tylko podczas obrad Komisji Doraźnej Rady Miasta w sprawie zmian w Statucie Miasta. To jednak sukces Katowickiej Grupy Obywatelskiej, działającej przy Stowarzyszeniu Bona Fides, która wnioskowała o taką zmianę. Gdyby nie KGO, radni w ogóle nie zajmowaliby się tą sprawą. Tymczasem, zdaniem Grzegorza Wójkowskiego z KGO, to istotne narzędzie nacisku na radnych, jakim może posłużyć się grupa obywateli.
Możliwość składania projektów uchwał od niedawna mają warszawiacy, od trzech lat bydgoszczanie (jeszcze z niej nie skorzystali), a także opolanie (korzystali dwukrotnie, ale bezskutecznie). Tak naprawdę rzadko obywatele sięgają po ten instrument nacisku, ale, zdaniem prawnika dr Anny Wierzbicy z Uniwersytetu Śląskiego, wpisanie takiej możliwości do aktów prawnych to wyraz poszanowania zdania mieszkańców, ich inicjatywy i kreatywności przez rady gmin czy powiatów.
Radni nie byli w tej sprawie jednomyślni. W obecności całkiem licznej, jak na takie posiedzenia, publiczności, ośmioro z nich głosowało za zmianą. Wstrzymał się tylko Jerzy Forajter, przewodniczący Rady Miasta. Jego zdaniem to pusty przepis, ponieważ i dziś każdy mieszkaniec może interweniować w swojej sprawie u radnego, a i tak projekty uchwalają radni. W ostatnim czasie do pomysłu przekonał się do tej pory przeciwny Marek Chmieliński.
Na prace nad zmianami w Statucie Miasta zdecydowano się głównie w celu uporządkowania kwestii tematyki komisji, w jakich pracują radni. KGO wykorzystało sytuację, by zawnioskować o inne zmiany w statucie. Chciało także wprowadzenia głosowania imiennego radnych. To jednak, choć funkcjonuje w niektórych miastach, zdaniem specjalistów jest niezgodne z prawem. Poniedziałkowe posiedzenie komisji zaowocuje też w przyszłości prawdopodobnie jeszcze jedną zmianą: by złożyć projekt uchwały, radni będą musieli się zebrać w grupę trzech, nie będą już tego mogli robić w pojedynkę. Zmiany w statucie musi zaakceptować Prezes Rady Ministrów i uchwalić Rada Miasta.
(bib) - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/845796.html
Wit - Nie Maj 04, 2008 3:49 pm
Radni Katowic pod lupą Kosy
Iwona Sobczyk2008-05-04, ostatnia aktualizacja 2008-05-04 17:07
Koalicja Organizacji Strażniczych i Antykorupcyjnych - taką groźną nazwę nosi porozumienie czterech organizacji społecznych, które chcą pomagać katowickim radnym i... mieć ich na oku.
Impulsem do zawiązania koalicji był raport o tym, jak katowicki magistrat radzi sobie ze współpracą z mieszkańcami miasta, sporządzony w zeszłym roku przez stowarzyszenie Bona Fides. Dzięki dotacjom z Unii Europejskiej i Fundacji Batorego podobne badania przeprowadzono wtedy w dziewięciu polskich gminach. Na tle konkurentów Katowice nie wypadły najlepiej. - Z badań wynikało, że magistrat nie informuje aktywnie mieszkańców o swoich decyzjach, brakuje konsultacji społecznych, w Biuletynie Informacji Publicznej są poważne braki, a zdobycie danych w samym urzędzie też nie jest najłatwiejsze. Postanowiliśmy zrobić coś, żeby tę sytuację zmienić - mówi Grzegorz Wójkowski ze stowarzyszenia Bona Fides.
Do koalicji oprócz Bona Fides przystąpiły jeszcze trzy stowarzyszenia: Moje Miasto, Zielone Osiedla i Śląska Społeczna Rada Oświatowa.
Przedstawiciele Kosy zamierzają uczestniczyć w sesjach rady miasta, oceniać wystąpienia radnych i władz, rejestrować, kto jak głosował. Na salę sesyjną będą wchodzić z kamerą i wszystko nagrywać. Informacje zamierzają rozsyłać do lokalnych mediów i umieszczać w internecie. Koalicja już niebawem uruchomi swoją stronę - www.kosa.org.pl.
Jerzy Forajter, przewodniczący katowickiej rady miasta, nie ma nic przeciwko byciu obserwowanym, ale nie jest wolny od obaw. - Jeśli te relacje będą robione wycinkowo, to trudno będzie zachować obiektywizm i wierność faktom - mówi. Przypomina, że protokoły z sesji już są dostępne w internecie, a urząd miejski już od dawna planuje uruchomić internetowe transmisje z obrad rady. Opóźnieniom winne są problemy techniczne, ale już za kilka tygodni na stronie magistratu sesje będą pokazywane w całości. Nie będzie wątpliwości co do zgodności obrazu z rzeczywistością.
KOSA powstała w połowie kwietnia, ale ma już na koncie pierwszy sukces. Komisja doraźna rady miasta przystała na zgłoszoną przez koalicję propozycję przyznania katowiczanom inicjatywy uchwałodawczej. Rada w pełnym gronie zajmie się sprawą prawdopodobnie podczas czerwcowej sesji. - Docierają do nas sygnały, że większość radnych jest przychylna temu pomysłowi - cieszy się Wójkowski. Jeśli się uda, każdy podpisany przez minimum tysiąc mieszkańców projekt uchwały będzie rozpatrywany przez miejskich radnych. Stowarzyszenia mają już kilka propozycji uchwał, dla których będą szukać poparcia wśród katowiczan. - Chcemy, żeby w Katowicach powstał inkubator organizacji pozarządowych z prawdziwego zdarzenia, który służyłby swoją siedzibą tym, którzy nie mają własnej, pomagałby w prowadzeniu księgowości czy prawnych zagadnieniach. To zadziwiające, że jeszcze czegoś takiego nie ma - mówi Łukasz Brzenczek z Mojego Miasta.
Przewodniczący katowickiej rady miasta pomysł przyznania mieszkańcom inicjatywy uchwałodawczej traktuje z rezerwą. Jako jedyny wstrzymał się od głosu w tej sprawie, pozostali radni byli za. - Istnieją prostsze drogi dotarcia ze swoimi sugestiami do radnego. Wystarczy przecież przyjść na jego dyżur, a radny ma obowiązek 0przedstawić problemy mieszkańców na forum rady - wyjaśnia Forajter. Przypomina też, że podobne rozwiązanie funkcjonuje co prawda w wielu polskich miastach, ale jest wykorzystywane rzadko.
Przedstawiciele Kosy tłumaczą, że pomysł jest stosunkowo nowy i jeszcze się nie upowszechnił. - Poza tym nie chodzi przecież o to, żeby mieszkańcy zasypali radę uchwałami, ale żeby mieli możliwość działania w sprawach szczególnie dla nich istotnych. Mamy nadzieję, że to pomoże wyzwolić energię, która tkwi w mieszkańcach Katowic - mówi Łukasz Brzenczek.
Wit - Pon Lip 28, 2008 8:32 pm
Radni oddają trochę władzy katowiczanom
pj2008-07-27, ostatnia aktualizacja 2008-07-27 21:24
Katowiczanie wreszcie będą mogli zgłaszać własne projekty uchwał. Mieszkańcy domagali się tego od paru lat, ale dopiero teraz radni oddadzą im trochę władzy.
Przeczytaj: Katowice mają mapę hałasu. Będzie ciszej?
Pomysł zgłaszania uchwał przez mieszkańców wysunął cztery lata temu radny Marek Wójcik (dziś poseł PO), który argumentował, że dzięki temu katowiczanie mogliby zgłaszać także projekty planów zagospodarowania przestrzennego, które zawsze wzbudzają sporo emocji i protestów.
Jerzy Forajter, przewodniczący rady miasta, mówił wtedy, że wprowadzenie zmian postulowanych przez Wójcika będzie drogą przez mękę. W końcu okazało się, że nie jest to wcale aż tak trudne i dziś radni zajmą się zmianą statutu miasta: projekt uchwały będą mogły zgłosić co najmniej dwa tysiące osób.
Grzegorz Wójkowski, lider stowarzyszenia Bona Fides, które od wielu miesięcy przypominało radnym o tym, że katowiczanie domagają się takiego prawa, nie ukrywa zadowolenia. - Radni mają okazję pokazać, że ufają mieszkańcom, że czekają na ich pomysły, bo sami nie mają monopolu na wiedzę o wszystkim, co najlepsze dla Katowic - mówi. Już zapowiada, że pierwszy projekt, jaki będzie chciał złożyć razem z katowiczanami, będzie dotyczył organizacji samorządowych.
Przewodniczący Forajter nadal jest jednak sceptyczny. - Do tej pory projekty uchwał mogli zgłaszać radni i prezydent i nie było skarg, że radni nie chcą się zająć czymś, czego domagają się wyborcy - mówi. Zmiany w statucie miasta zaczną obowiązywać po zatwierdzeniu ich przez Radę Ministrów.
Wit - Śro Lip 30, 2008 9:30 pm
Budujemy Katowice marzeń: Mieszkańcy mogą zmieniać prawo
wczoraj
Jeśli masz pomysł na zmianę w lokalnym prawie i przekonasz do niej dwa tysiące mieszkańców miasta, twoim projektem będą musieli zająć się radni. Nowy statut miasta dopuszcza inicjatywę uchwałodawczą dla mieszkańców. Taką możliwość mają już m.in. opolanie i z niej korzystają.
Nowy statut miasta Katowice uchwalili wczoraj radni. Musi jeszcze zostać zatwierdzony m.in. przez Prezesa Rady Ministrów. Powinien zacząć funkcjonować w tym roku.
O wręczenie mieszkańcom tego narzędzia dopominał się już przed czterema laty ówczesny radny Marek Wójcik. Od kilku miesięcy walczyło o to katowickie Stowarzyszenie Bona Fides. To ono zgłosiło wniosek do komisji, która zajmowała się statutem, dzięki czemu sprawa w ogóle ruszyła.
- Cieszymy się, że się udało. Mamy konkretne pomysły na projekty uchwał. Pierwszym z nich jest stworzenie inkubatora organizacji pozarządowych na wzór tego, jaki działa w Gliwicach. Niestety, w Katowicach współpraca ze stowarzyszeniami wciąż pozostawia wiele do życzenia - mówi Grzegorz Wójkowski z Bona Fides.
Miasta coraz częściej dają mieszkańcom możliwość zgłaszania projektów uchwał, niewielu jednak z niej korzysta. Bydgoszczanie mogą to zrobić od trzech lat, warszawiacy od marca, ale nikt się nie skusił. Za to niezwykłą aktywnością wykazują się opolanie, na dodatek mają na koncie pierwsze sukcesy. Co prawda nie doszło do uchwalenia przez radnych żadnego z trzech do tej pory zgłoszonych przez mieszkańców projektów, ale...
- W 2006 roku złożyliśmy projekt dotyczący powołania jednostek pomocniczych i rad dzielnic. Uchwała nie została przegłosowana, ale dzięki presji mieszkańców radni podjęli uchwałę, w której zwrócili się do prezydenta o działania w tym kierunku. W przyszłym roku w pierwszych pilotażowych dzielnicach powstaną takie jednostki - mówi Krzysztof Drynda ze Stowarzyszenia Ludzi Aktywnych Horyzonty. Od wczoraj ta sama organizacja zbiera podpisy pod kolejną inicjatywą - chcą, by honorowi krwiodawcy pierwszego stopnia mogli w ich mieście korzystać z bezpłatnej komunikacji miejskiej.
Podczas wczorajszej sesji radni prawie jednomyślnie poparli nowy statut, przeciwko byli tylko dwaj radni lewicy.
- Jak najbardziej jesteśmy za inicjatywą uchwałodawczą dla mieszkańców, ale nowy statut ograniczył naszą możliwość zgłaszania projektu uchwał, ponieważ zakłada, że może to zrobić tylko grupa trzech radnych albo klub radnych. Jako lewica nie mamy ani trzech radnych, ani klubu - tłumaczy Marek Szczerbowski.
Do idei inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców nadal nie jest przekonany przewodniczący Rady Miasta Jerzy Forajter. - Uważam, że znacznie prostsze jest zgłoszenie inicjatywy radnym - mówi.
Podczas wczorajszej sesji po raz pierwszy radni głosowali też za pomocą elektronicznego systemu, a obrady nagrano na kamerę. To na razie tylko testy, ale urzędnicy zdecydowali przekazać aż 250 tys. zł na nowy system głosowania, zaś transmisję z kolejnej sierpniowej sesji będzie można po raz pierwszy oglądać w internecie.
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/880561.html
d-8 - Czw Lip 31, 2008 5:55 am
Do idei inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców nadal nie jest przekonany przewodniczący Rady Miasta Jerzy Forajter. - Uważam, że znacznie prostsze jest zgłoszenie inicjatywy radnym - mówi.
być może i jest, ale najpierw musi sie chcieć
Wit - Śro Wrz 10, 2008 7:26 pm
Masz pomysł? Miasto dołoży ci pieniędzy
Przemysław Jedlecki2008-09-10, ostatnia aktualizacja 2008-09-10 17:38
Łatwiej będzie wybudować parking, osiedlową drogę, przedszkole czy plac zabaw. Czwórka katowickich radnych chce, by miasto dokładało się do inwestycji, jeśli pozostałą część sfinansują sami pomysłodawcy. Projekt uchwały w tej sprawie trafi dzisiaj do przewodniczącego rady miasta.
Radnym ze stowarzyszenia Śląsk XXI (byli członkowie PiS-u) zależy, by mieszkańcy łatwiej mogli realizować pomysły, które poprawiają jakość życia w ich najbliższym otoczeniu. Zgodnie z ich propozycją, miasto będzie dokładało 60 proc. kosztów inwestycji, a pozostałą część będą musieli znaleźć sami pomysłodawcy. Mogą to być pojedyncze osoby, spółki mieszkaniowe, spółdzielnie, stowarzyszenia czy np. rady rodziców. W ten sposób będzie można budować place zabaw, drogi, parkingi, wodociągi, czy kupić potrzebne wyposażenie w szkołach albo przedszkolach.
Wnioski o dotację będzie można składać do końca maja każdego roku. Potem urzędnicy z wydziału rozwoju miasta będą mieli miesiąc na ich weryfikację. Do 31 sierpnia muszą przygotować ich ranking. Ostatecznie o tym, które pomysły dostaną urzędową dotację, zdecyduje prezydent Katowic. Wtedy pomysłodawcy będą musieli wpłacić do magistratu swoją cześć kosztów, a realizacją pomysłu zajmie się już urząd.
- Sam będę chodził do spółek oraz spółdzielni i przekonywał, żeby skorzystali z tej propozycji - zapowiada Jakub Łukasiewicz, katowicki radny.
Projekt chwalą społecznicy. Grzegorz Wójkowski, lider stowarzyszenia Bona Fides podkreśla, że wreszcie pojawia się szansa na to, że sami katowiczanie będą chcieli coś zmienić wokół swoich domów czy w szkołach.
Podobnego zdania jest Barbara Kaczmarczyk-Wichary z Domu Aniołów Stróżów. - To świetny pomysł. Na Załężu np. dramatycznie brakuje placów zabaw. Mieszkańcy mają pomysły na swoje dzielnice, ale czasem potrzebują niewielkiej pomocy - komentuje.
Nowe przepisy to także szansa dla szkolnych rad rodziców. - W zeszłym roku kupiliśmy elektryczne pianino. Gdybyśmy mogli wydać na to tylko 40 proc. potrzebnej sumy, to reszta mogłaby być przeznaczona np. na nagrody dla uczniów - mówi Marek Mróz z rady rodziców Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Katowicach. Ma już pomysł, na co można by wykorzystać gminną dotację. - W szkolnej bibliotece stoją regały, które pamiętają jeszcze czasy, gdy sam chodziłem do szkoły. Przydało by się je wymienić. Potrzebny jest też niewielki plac zabaw przed szkołą dla najmłodszych uczniów - dodaje.
Socjolog prof. Marek Szczepański ma nadzieję, że realizacja pomysłu radnych wyzwoli większą aktywność obywatelską. - Tylko 11 proc. z nas robi coś dla swojej społeczności. Najczęściej udzielamy się w szkołach, parafiach czy wspólnotach mieszkaniowych. Ten plan może obudzić w ludziach potencjał do działania - mówi. Podkreśla jednak, że bardzo ważna będzie merytoryczna i przejrzysta ocena projektów, które będą starały się o dotacje.
Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu, również chwali pomysł. - Wesprze on działania tych osób, które naprawdę chcą coś zrobić i są gotowi zaangażować się w to, a nie tych, którzy najgłośniej krzyczą, że coś jest w ich dzielnicach potrzebne - mówi.
Komentuje Przemysław Jedlecki
Przemysław Jedlecki2008-09-10, ostatnia aktualizacja 2008-09-10 17:38
Pomysł grupy radnych to prawdziwy test dla katowickich urzędników. Mają szansę udowodnić, że miasto jest po to, by wspierać mieszkańców i wyciągać do nich rękę, jeśli mają pomysły na polepszenie życia w swoim otoczeniu. Władze będą też mogły pokazać, że Katowice nie są tylko - jak krzyczą reklamowe slogany - "miastem wielkich wydarzeń" i "dużych możliwości", ale też miejscem, gdzie prezydent chce słuchać ludzi. Piotr Uszok stanie jednak przed trudnym zadaniem. Będzie musiał przyznać, że nie ma monopolu na wiedzę o tym, czego miasto potrzebuje. Ale wyjdzie to wszystkim tylko na dobre, bo w końcu to mieszkańcy są najważniejsi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
salutuj - Śro Wrz 10, 2008 8:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pon Lut 16, 2009 7:57 am
Miasto będzie dofinansowywać 60 procent kosztów projektów inwestycji zgłoszonych przez mieszkańców
13.02.2009
Chciałbyś, żeby na twoim osiedlu powstał plac zabaw, a może brakuje na nim miejsc parkingowych? Teraz możesz wziąć sprawy we własne ręce.
Radni przyjęli uchwałę w sprawie inicjatyw lokalnych. Oznacza to, że miasto może sfinansować w 60 procentach inwestycję, z którą wystąpi mieszkaniec miasta. 40 procent kosztów pokrywa pomysłodawca. A może nim być pojedyncza osoba prawna albo fizyczna. Z pomysłem realizacji przedsięwzięcia wspólnego mogą też występować wszelkiego rodzaju organizacje, np. stowarzyszenia, także rady rodziców, wspólnoty mieszkaniowe. Inicjatywa należy też do spółdzielni. Mogą przekazać miastu jako darowiznę kawałek gruntu, na którym miałaby być realizowana inwestycja. Kto nie miałby własnych pieniędzy, może oczywiście poszukać sponsora, który pokryje część kosztów inwestycji.
- To bardzo ważna dla Katowic uchwała. Jej podjęcie otwiera olbrzymie możliwości dla mieszkańców. Warto zaznaczyć, że projekt tej uchwały jest pierwszym w nowej historii Katowic, który spotkał się z jednogłośną aprobatą całej rady - mówi Jakub Łukasiewicz, radny "Śląska XXI", jeden z inicjatorów uchwały.
Nie ma widełek określających, ile miałaby kosztować inwestycja, ale wiadomo, że nie chodzi tu o inicjatywy typu modernizacja potężnego gmachu. Oprócz placów zabaw czy budowy miejsc parkingowych mieszkańcy Katowic będą mogli liczyć na pomoc miasta przy takich projektach, jak np. postawienie lamp w ciemnych miejscach, doposażenie szkolnej siłowni czy sali gimnastycznej.
- Sukces tej inicjatywy zależy tylko i wyłącznie od mieszkańców - podkreśla Łukasiewicz.
Taka sama inicjatywa działa w naszym regionie np. w Tychach. Tutaj w 2008 roku złożono 16 wniosków o dofinansowanie inicjatywy lokalnej, z czego pozytywnie rozpatrzono 11, a miasto wyłoży 620 tysięcy na ich realizację.
Wnioski są dostępne w urzędzie miasta. Inicjator musi na własny koszt przygotować dokumentację, zawierającą projekty, kosztorysy, pozwolenia na budowę.
Inicjatywy zgłoszone w tym roku bedą realizowane w 2010 roku.
Katarzyna Wolnik - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/960348.html
Wit - Nie Mar 08, 2009 12:19 pm
Miasto pomoże pomysłowym
Grzegorz Żądło, 2009-03-04 18:48
Parking, plac zabaw czy osiedlowa droga. Do niedawna wszyscy, którzy mieli pomysły na podobne inwestycje, w Katowicach mogli liczyć tylko na siebie. Ale to ma się zmienić. Właśnie weszła w życie uchwała rady miasta na mocy, której urząd może dopłacić do różnych przedsięwzięć nawet 60 procent ich wartości. Chociaż uzyskanie dofinansowania wcale nie jest proste, to niektóre instytucje już zapowiadają, że z będą chciały z niego skorzystać.
- Wiemy o tym, że mieszkańcy chcą przede wszystkim zwiększenia miejsc parkingowych na Osiedlu Tysiąclecia - mówi Michał Marcinkowski, prezes SM Piast. I do niedawna ich budowę spółdzielnia musiała finansować wyłącznie z własnego budżetu. To jednak może się zmienić. Katowiccy radni przyjęli bowiem uchwałę, dzięki której podobne inicjatywy mogą liczyć na pieniądze z kasy miasta. - Takie podmioty jak spółdzielnie mieszkaniowe, wspólnoty mieszkaniowe w obecnej sytuacji bez pomocy miasta, bez pomocy środków publicznych nie są w stanie funkcjonować tak, żeby zadowolić wszystkich tutaj, osoby skupione wokół takich podmiotów - dodaje Marcinkowski.
I właśnie dlatego powstała uchwała - mówi radny Michał Jędrzejek, jednym z jej pomysłodawców. - Zdarzało się, że na dyżurach przychodzili ludzie sugerując, że jakiś plac zabaw
powinien zostać naprawiony bądź jakiś parking po prostu powstać. Ta uchwała daje możliwość, być może niedoskonałą, ale możliwość aby pozyskać pieniądze z miasta aktywnie. Nie prosząc się, ale aktywnie wychodząc naprzeciw swoim oczekiwaniom.
Dobić targu z miastem wcale nie będzie jednak łatwo. A droga do pozyskania publicznych pieniędzy bynajmniej nie jest usłana różami. Oprócz dobrego pomysłu, trzeba znaleźć miejski teren, bo tylko do inwestycji na takim gruncie miasto może dopłacić. Kolejny krok to zdobycie 40 procent potrzebnej sumy, a potem sporządzenie niezbędnej dokumentacji projektowej. Z takim wnioskiem można pospieszyć do urzędu, ale sukcesu to jeszcze nie gwarantuje. - Po pozytywnej weryfikacji jest przedstawiony prezydentowi do akceptacji i może się znaleźć w propozycji budżetu miasta - wyjaśnia Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju miasta UM Katowice.
I dopiero kiedy propozycję zaakceptują radni, można wkroczyć na plac budowy. Tak trudna droga do miejskiego budżetu nie powinna nikogo zniechęcać - uważa Grzegorz Wójkowski ze stowarzyszenia, które śledzi dokonania samorządów. - To nawet dobrze, że to jest nie całość, tylko 60 procent, bo to wymusi jakąś aktywność tych społeczności, żeby poszukać tych brakujących 40 procent. Także ja uważam, że jest to dużo.
Zdaniem specjalistów partnerstwa publiczno-prywatnego może być jeszcze więcej. Wszystko dzięki nowej ustawie o PPP. - Miasta nie muszą wykorzystywać dodatkowych środków w celu tej współpracy, nie muszą wykorzystywać spółek miejskich, nie muszą wykorzystywać do tego programów rewitalizacji. Mogą po prostu otwarcie współpracować z podmiotami prywatnymi - tłumaczy Mateusz Górka, City Consulting Institute.
I jeśli będą to robić, to upiększanie dzielnic i osiedli stanie się prostsze.
http://www.tvs.pl/informacje/9168/
salutuj - Nie Mar 08, 2009 12:37 pm
Ale tak naprawdę to furtka do tego, by inicjatywy mieszkańców, za którymi nie stoją pieniadze leciały do kosza.
Wit - Czw Mar 12, 2009 12:00 am
Rozsądek wcale nie musi iść w parze z prawem
Przemysław Jedlecki2009-03-11, ostatnia aktualizacja 2009-03-11 22:16
Katowiczanie chcą, by w jednej z dzielnic powstał plac zabaw lub chodnik. By do inwestycji zachęcić miasto, sami zebrali część pieniędzy - taki scenariusz jest już niemożliwy. Prawnicy wojewody unieważnili uchwałę katowickich radnych w sprawie inicjatyw mieszkańców.
Uchwałę radni przyjęli w styczniu. Nawiązali w ten sposób do pomysłu, który z powodzeniem już blisko dziesięć lat działa w Tychach. Dzięki mieszkańcom - tylko ostatnio powstały tu place zabaw przy ul. Stoczniowców i przy Przedszkolu nr 10, chodnik przy ul. Sikorskiego czy parking przy ul. Legionów Polskich. Zgodnie z uchwałą, mieszkańcy muszą zgromadzić 40 proc. kosztów inwestycji, resztę dokłada budżet miasta.
Podobnie miało być w Katowicach. Ale nie będzie. - Nie ma przepisów, które pozwalają na przyjęcie takiej uchwały - mówi Krzysztof Nowak, dyrektor nadzoru prawnego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Wyjaśnia, że jeśli mieszkańcy chcą, by miasto wybudowało im plac zabaw czy drogę, powinni się zwrócić do radnych. - To oni mają walczyć o realizację takich pomysłów z budżetu miasta - podkreśla Nowak.
Katowiccy radni i urzędnicy nie kryją rozczarowania taką decyzją. Radny Michał Jędrzejek mówi, że w tej sytuacji odechciewa się nawet szukać dobrych pomysłów. - Też jestem zdziwiony, bo przecież uchwała w Tychach działa od lat - dziwi się Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
Okazuje się, że uchwała tyskich radnych też podpadła prawnikom wojewody, ale dopiero teraz postanowili napisać wniosek do sądu o jej unieważnienie. Argumenty te same, co w przypadku Katowic: brak podstaw prawnych.
- Jeśli miałbym traktować poważnie wszystkie zastrzeżenia prawników wojewody, w mieście nic nie można by zrobić. Ta decyzja to kolejny przykład niszczenia fajnych inicjatyw, które służą mieszkańcom. Będziemy bronić się w sądzie - nie daje za wygraną Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.
Samorządowcy przypominają, że to nie pierwsze niezrozumiałe decyzje prawników wojewody. Najpierw nie chcieli się zgodzić, by stypendia sportowe w Katowicach otrzymywali sportowcy miejscowych klubów, ale niezameldowani w mieście. Podpadł im także zakaz sprzedaży niezdrowej żywności w tyskich szkołach czy też zakaz używania foliowych toreb w supermarketach. Głośne było także unieważnienie uchwały Górnośląskiego Związku Metropolitalnego o niewypłacaniu diet członkom zgromadzenia metropolii. Prawnicy uznali, że dieta im się należy i koniec. Nie przesądzali natomiast o jej wysokości.
- Rola nadzoru prawnego jest podobna do roli "złego policjanta". Musimy pokazywać błędy, ale przecież nie mówimy, że wszystko jest złe - mówi Nowak. I nie przeczy, że niektóre decyzje mogą rozmijać się ze zdrowym rozsądkiem. - To dlatego, że niektóre przepisy są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Ale one też są po to, żeby się ich trzymać i muszę to robić - dodaje Nowak.
Wit - Pon Sty 04, 2010 9:37 pm
Mieszkańcy mogą wreszcie sami rządzić Katowicami
Przemysław Jedlecki 2010-01-04, ostatnia aktualizacja 2010-01-04 21:29:41.0
Katowiczanie mogą już sami decydować o ważnych dla miasta sprawach. I nie mam wątpliwości, że skorzystają z nowego prawa, poczują się gospodarzami miasta. A to może zrewolucjonizować zarządzanie Katowicami
Pomysł pojawił się sześć lat temu. Marek Wójcik, dziś poseł PO, a wtedy miejski radny, chciał dać władzę mieszkańcom. Mówił, że to sami katowiczanie powinni decydować o ważnych sprawach i ustalać miejskie prawo. Sceptykom klarował, że ludzie najlepiej wiedzą, czego potrzebują, i wreszcie mieliby wpływ na to, co się dzieje w ich mieście. Pomysł długo nie mógł doczekać się realizacji. Jerzy Forajter, szef rady miasta, nie był przekonany do pomysłu. Tłumaczył, że jak mieszkańcy czegoś chcą, to zawsze mogą poprosić o to radnych. No i zmiana przepisów będzie drogą przez mękę.
Tymczasem w grudniu radni podjęli uchwałę, która od tego roku daje mieszkańcom prawo do składania własnych projektów uchwał. Wystarczy zebrać 2 tys. podpisów. W 300-tysięcznych Katowicach nie powinno być z tym problemu. W ten sposób katowiczanie będą mogli mieć wpływ na to, co dzieje się w ich mieście. I jestem pewien, że z tego skorzystają.
Bo owszem, można polegać, tak jak chciał Forajter, tylko na radnych, ale doskonale wiemy, że to za mało. Część z nich zasiada w radzie, choć zdobyli mniej niż tysiąc głosów poparcia, a o tym, czym zajmuje się ich znakomita większość, wiemy mało albo nic. Radni najwyraźniej zapomnieli, że obecność na sesjach, liczba interpelacji i kilka "załatwionych" spraw na jednej czy drugiej ulicy nie wystarczy. Wygląda na to, że zapominają o codziennych problemach mieszkańców. Tylko jeden radny zauważył, że warto pomóc rodzinom wielodzietnym i pozwolić im podróżować za darmo komunikacją miejską. Tak jest np. w Krakowie, Toruniu czy Warszawie. Ale w Katowicach pomysł nie znalazł uznania wśród pozostałych rajców. Nie powstał nawet projekt uchwały w tej sprawie. Tematu nie podjął też prezydent.
Dlatego Grzegorz Wójkowski, ze stowarzyszenia Bona Fides, razem ze współpracownikami jeszcze w styczniu zacznie zbierać podpisy pod projektem w sprawie ulg dla rodzin wielodzietnych. Wzorem są Tychy, gdzie od roku działa program "3+ Liczna Rodzina". Dzięki niemu rodziny wielodzietne mają zniżki na bilety do kina, teatru albo na basen. Do miejskich instytucji przyłączyły się prywatne firmy i liczne tyskie rodziny mogą taniej uczyć się języków, wybrać się do restauracji, zrobić zakupy w księgarni albo kupić taniej przybory szkolne. Z programu korzysta już 3 399 osób z prawie siedmiuset rodzin.
Wójkowski jest pewien, że szybko zbierze wymagane dwa tysiące podpisów. Potem uchwałą zajmą się radni. Czy ją przyjmą? Wójkowski wierzy, że tak. W końcu tylko kilku z nich zdobyło więcej niż dwa tysiące głosów, a głos wyborców powinien być dla nich najważniejszy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... icami.htmlzanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
grzegorz - Czw Kwi 17, 2008 2:19 pm
W poniedziałek 21 kwietnia o godz. 13.00 odbędzie się posiedzenie Komisji Doraźnej Rady Miasta w sprawie zmian w Statucie Miasta Katowice. W prządku obrad znalazła się debata nad wnioskami zgłoszonymi przez Katowicką Grupę Obywatelską (KGO) przy Stowarzyszeniu Bona Fides dotyczącymi wprowadzenia w Katowicach instytucji inicjatywy uchwałodawczej obywateli oraz głosowania imiennego radnych.
Przedstawiciele stowarzyszenia zapytali każdego członka komisji czy jest za czy przeciw proponowanym zmianom. Poniżej przedstawiamy odpowiedzi radnych:
Instytucja inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców:
1. Marek Chmieliński - przeciw
2. Jerzy Forajter - przeciw
3. Halina Kańtoch - za
4. Dawid Kostempski - za
5. Dariusz Łyczko - za
6. Leszek Piechota - za
7. Piotr Pietrasz - nie ma zdania
8. Bożena Rojewska - za
9. Marek Szczerbowski - za
Głosowanie imienne radnych:
1. Marek Chmieliński - przeciw
2. Jerzy Forajter - za
3. Halina Kańtoch - za
4. Dawid Kostempski - za
5. Dariusz Łyczko - za
6. Leszek Piechota - za
7. Piotr Pietrasz - za
8. Bożena Rojewska - za
9. Marek Szczerbowski - przeciw
Wprowadzenie do lokalnej praktyki możliwości zgłaszania projektów uchwał przez
mieszkańców umożliwia włączenie ich w proces współdecydowania o kształcie
funkcjonowania samorządu, zwiększa możliwości wykorzystania potencjału
obywateli i poczucie wpływu na kształt najbliższego otoczenia. Warto pamiętać,
że obywatele w Polsce mają możliwości zgłaszania projektów ustaw. Tym bardziej
powinni mieć także możliwość zgłaszania projektów uchwał, jako współtworzący
wspólnotę samorządową w gminach, czyli tam gdzie władza powinna być najbliżej
obywateli.
Wiele gmin w Polsce stworzyło prawne podstawy do podejmowania przez
mieszkańców inicjatyw uchwałodawczych. Z większych miast na prawach powiatu są
to m.in. Białystok, Bydgoszcz, Kalisz, Koszalin, Legnica, Opole, Płock,
Rzeszów, Toruń czy Wałbrzych.
W poniedziałek, po zakończeniu obrad Komisji, stowarzyszenie poinformuje o
ostatecznych wynikach głosowania na stronie www.bonafides.pl
Pozdrawiam, Grzegorz
MarcoPolo - Czw Kwi 17, 2008 2:50 pm
A jeden pan nie ma zdania?
d-8 - Czw Kwi 17, 2008 3:54 pm
A jeden pan nie ma zdania?
pewnie w dni nieparzyste zostawia głowę w domu. program oszczędnościowy
MarcoPolo - Pią Kwi 18, 2008 7:25 am
Tak ogólnie- świetna inicjatywa-gratulacje!
grzegorz - Pią Kwi 18, 2008 12:03 pm
Jak my, mieszkańcy, nie pokażemy, że jesteśmy zdeterminowani, to na pewno nie uda nam się osiągnąć zamierzonych efektów. Stąd ta inicjatywa.
A tak przy okazji, to tych, co mają czas w poniedziałek o 13.00 zapraszam na obrady komisji. Pora niestety nie jest najlepsza, ale może uda nam się zebrać przynajmniej kilkunastoosobową publiczność.
Grzegorz
grzegorz - Pon Kwi 21, 2008 3:27 pm
W dniu dzisiejszym odbyły się obrady Komisji Doraźnej Rady Miasta w sprawie zmian w Statucie Miasta Katowice. Najważniejszym punktem obrad było dopisanie do Statutu Miasta instytucji inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców. Poprawka zgłoszona przez Katowicką Grupę Obywatelską została przyjęta przez radnych Komisji stosunkiem głosów: za 8, przeciw 0, wstrzymujących się 1. Jedynym radnym, który wstrzymał się podczas głosowania, był Jerzy Forajter.
Obecnie przyjęta przez radnych poprawka musi zostać przegłosowana podczas sesji rady, a następnie skonsultowana z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji. Najprawdopodobniej minie więc kilka miesięcy zanim stanie się obowiązującym prawem. O wszystkich etapach będziemy oczywiście na bieżąco informowali na naszej stronie internetowej oraz na forum.
Wit - Wto Kwi 22, 2008 5:06 pm
Czy katowiczanie sami będą mogli składać projekty uchwał?
dziś
Oklaski od publiczności zebrali wczoraj katowiccy radni po tym, jak podczas posiedzenia doraźnej komisji ds. zmian w statucie miasta opowiedzieli się za możliwością składania projektów uchwał przez grupy mieszkańców.
- To pusty przepis - uważa mimo to Jerzy Forajter, przewodniczący Rady Miasta, jedyny z dziewięciu członków komisji, który wstrzymał się od głosu.
Co ciekawe, to nie radni wnioskowali o to, by dać mieszkańcom taką możliwość, ale Katowicka Grupa Obywatelska działająca przy stowarzyszeniu Bona Fides.
- Instytucja inicjatywy uchwałodawczej mieszkańców funkcjonuje już w kilkuset gminach w Polsce. Tak naprawdę rzadko jest wykorzystywana. Jednak daje mieszkańcom możliwość wywierania większego nacisku na radnych - twierdzi Grzegorz Wójkowski z KGO.
Wczorajsze posiedzenie komisji doraźnej po raz pierwszy miało tak liczną widownię. Prócz mediów i KGO, obecni byli także przedstawiciele innych organizacji.
- Czy mamy pomysły na projekty uchwał? Bardzo dużo - powiedziała nam Bronisława Słowik ze stowarzyszenia Szansa dla Każdego.
Możliwość składania projektów prawa lokalnego mają m.in. warszawiacy (od marca), bydgoszczanie (przez trzy lata jeszcze z niej nie skorzystali), czy opolanie. Ci ostatni byli bardziej aktywni: złożyli dwa projekty uchwał, ale... bezskutecznie. - Ich problematyka wchodziła w kompetencje władzy wykonawczej, a nie uchwałodawczej. Będziemy musieli doprecyzować ten przepis, by takie błędy się nie powtarzały - mówi opolski radny Alojzy Drewniak. Dla przykładu, projekt złożyli kupcy: chcieli oddania im w użyczenie miejskiego placu, na którym handlują.
Statut, którym teraz zajmuje się komisja, musi zostać uchwalony przez Radę Miasta i zatwierdzony przez prezesa Rady Ministrów. Najwcześniej więc katowiczanie będą mogli składać projekty uchwał za pół roku. Pod warunkiem, że zbiorą się w grupę co najmniej tysiąca osób - taki limit przewidziała komisja.
Katowiccy radni byli podzieleni w kwestii przyznania mieszkańcom tej możliwości. Pomysłowi jeszcze niedawno przeciwny był m.in. radny Marek Chmieliński.
- Poparłem go, bo udało się osiągnąć pewien kompromis. Wprowadziliśmy zapis, który mówi, że już nie jeden, ale co najmniej trzech radnych może złożyć projekt uchwały - mówi.
- W kwestii inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców nie ma żadnej regulacji ustawowej - zauważa Anna Wierzbica, doktor nauk prawnych. - Myślę jednak, że rady gmin, powiatów czy województw, które szanują zdanie mieszkańców, wpisują tę możliwość do swoich aktów prawnych.
Marta Żabińska - POLSKA Dziennik Zachodni
Wit - Czw Kwi 24, 2008 5:45 pm
ECHO MIASTA
Kosa na urzędników 2008.04.24
Mieszkańcy Katowic chcą brać udział w pracach Rady Miasta. Radni zdecydowali, że są "za".
Nazwali się KOSA (Koalicja Organizacji Strażniczych i Antykorupcyjnych). - Chcemy być kosą, wycinającą opieszałość i niechęć urzędników do współpracy - tłumaczy Grzegorz Wójkowski ze Stowarzyszenia Bona Fides, który do udziału w Kosie zaprosił trzy inne Stowarzyszenia: Moje Miasto, "Zielone Osiedla" i Śląską Społeczną Radę Oświatową.
Chcemy decydować
Powołanie KOS-y to efekt wcześniejszej akcji Bona Fides, czyli monitoringu Urzędu Miasta. Z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie wynika m.in., że magistrat nie najlepiej współpracuje z mieszkańcami miasta. Nie informuje ich o ważnych przedsięwzięciach, nie liczy się z ich opinią, a dostęp do informacji publicznej jest utrudniony.
- Uważamy, że mieszkańcy mogliby zgłaszać projekty uchwał, tak jak w Białymstoku czy Opolu - mówi Wójkowski. Taką decyzję może podjąć jednak jedynie Rada Miasta, wpisując zmiany w swoim statucie.
Radni poparli
W poniedziałek w tej sprawie zebrała się komisja doraźna. Jerzy Forajter, przewodniczący RM, odmówił Kosie zabrania głosu. Nie pozwolił też, by jej członkowie usiedli z radnymi przy jednym stole. - My nie jesteśmy publicznością, chcemy współdecydować o mieście - odparowała Barbara Bartkiewicz, prezes "Zdrowych Osiedli". - To dowód na to, jak jesteśmy traktowani - dodała.
KOSA może mieć jednak powód do zadowolenia. Komisja opowiedziała się za ich pomysłem. Od głosu wstrzymał się tylko radny Jerzy Forajter. Teraz przyjętą przez radnych poprawkę musi przegłosować rada, a potem skonsultować jeszcze z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Wioleta Niziołek
Kris - Pią Kwi 25, 2008 10:25 am
Mieszkańcy będą mogli projektować uchwały?
dziś
Obrady komisji na żywo śledzili przedstawicieli katowickich stowarzyszeń. Nagrywali je członkowie KGO, którzy umieszczą relację na swojej stronie internetowej.
Radni opowiedzieli się w poniedziałek za inicjatywą uchwałodawczą dla grupy tysiąca mieszkańców. Na razie jednak tylko podczas obrad Komisji Doraźnej Rady Miasta w sprawie zmian w Statucie Miasta. To jednak sukces Katowickiej Grupy Obywatelskiej, działającej przy Stowarzyszeniu Bona Fides, która wnioskowała o taką zmianę. Gdyby nie KGO, radni w ogóle nie zajmowaliby się tą sprawą. Tymczasem, zdaniem Grzegorza Wójkowskiego z KGO, to istotne narzędzie nacisku na radnych, jakim może posłużyć się grupa obywateli.
Możliwość składania projektów uchwał od niedawna mają warszawiacy, od trzech lat bydgoszczanie (jeszcze z niej nie skorzystali), a także opolanie (korzystali dwukrotnie, ale bezskutecznie). Tak naprawdę rzadko obywatele sięgają po ten instrument nacisku, ale, zdaniem prawnika dr Anny Wierzbicy z Uniwersytetu Śląskiego, wpisanie takiej możliwości do aktów prawnych to wyraz poszanowania zdania mieszkańców, ich inicjatywy i kreatywności przez rady gmin czy powiatów.
Radni nie byli w tej sprawie jednomyślni. W obecności całkiem licznej, jak na takie posiedzenia, publiczności, ośmioro z nich głosowało za zmianą. Wstrzymał się tylko Jerzy Forajter, przewodniczący Rady Miasta. Jego zdaniem to pusty przepis, ponieważ i dziś każdy mieszkaniec może interweniować w swojej sprawie u radnego, a i tak projekty uchwalają radni. W ostatnim czasie do pomysłu przekonał się do tej pory przeciwny Marek Chmieliński.
Na prace nad zmianami w Statucie Miasta zdecydowano się głównie w celu uporządkowania kwestii tematyki komisji, w jakich pracują radni. KGO wykorzystało sytuację, by zawnioskować o inne zmiany w statucie. Chciało także wprowadzenia głosowania imiennego radnych. To jednak, choć funkcjonuje w niektórych miastach, zdaniem specjalistów jest niezgodne z prawem. Poniedziałkowe posiedzenie komisji zaowocuje też w przyszłości prawdopodobnie jeszcze jedną zmianą: by złożyć projekt uchwały, radni będą musieli się zebrać w grupę trzech, nie będą już tego mogli robić w pojedynkę. Zmiany w statucie musi zaakceptować Prezes Rady Ministrów i uchwalić Rada Miasta.
(bib) - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/845796.html
Wit - Nie Maj 04, 2008 3:49 pm
Radni Katowic pod lupą Kosy
Iwona Sobczyk2008-05-04, ostatnia aktualizacja 2008-05-04 17:07
Koalicja Organizacji Strażniczych i Antykorupcyjnych - taką groźną nazwę nosi porozumienie czterech organizacji społecznych, które chcą pomagać katowickim radnym i... mieć ich na oku.
Impulsem do zawiązania koalicji był raport o tym, jak katowicki magistrat radzi sobie ze współpracą z mieszkańcami miasta, sporządzony w zeszłym roku przez stowarzyszenie Bona Fides. Dzięki dotacjom z Unii Europejskiej i Fundacji Batorego podobne badania przeprowadzono wtedy w dziewięciu polskich gminach. Na tle konkurentów Katowice nie wypadły najlepiej. - Z badań wynikało, że magistrat nie informuje aktywnie mieszkańców o swoich decyzjach, brakuje konsultacji społecznych, w Biuletynie Informacji Publicznej są poważne braki, a zdobycie danych w samym urzędzie też nie jest najłatwiejsze. Postanowiliśmy zrobić coś, żeby tę sytuację zmienić - mówi Grzegorz Wójkowski ze stowarzyszenia Bona Fides.
Do koalicji oprócz Bona Fides przystąpiły jeszcze trzy stowarzyszenia: Moje Miasto, Zielone Osiedla i Śląska Społeczna Rada Oświatowa.
Przedstawiciele Kosy zamierzają uczestniczyć w sesjach rady miasta, oceniać wystąpienia radnych i władz, rejestrować, kto jak głosował. Na salę sesyjną będą wchodzić z kamerą i wszystko nagrywać. Informacje zamierzają rozsyłać do lokalnych mediów i umieszczać w internecie. Koalicja już niebawem uruchomi swoją stronę - www.kosa.org.pl.
Jerzy Forajter, przewodniczący katowickiej rady miasta, nie ma nic przeciwko byciu obserwowanym, ale nie jest wolny od obaw. - Jeśli te relacje będą robione wycinkowo, to trudno będzie zachować obiektywizm i wierność faktom - mówi. Przypomina, że protokoły z sesji już są dostępne w internecie, a urząd miejski już od dawna planuje uruchomić internetowe transmisje z obrad rady. Opóźnieniom winne są problemy techniczne, ale już za kilka tygodni na stronie magistratu sesje będą pokazywane w całości. Nie będzie wątpliwości co do zgodności obrazu z rzeczywistością.
KOSA powstała w połowie kwietnia, ale ma już na koncie pierwszy sukces. Komisja doraźna rady miasta przystała na zgłoszoną przez koalicję propozycję przyznania katowiczanom inicjatywy uchwałodawczej. Rada w pełnym gronie zajmie się sprawą prawdopodobnie podczas czerwcowej sesji. - Docierają do nas sygnały, że większość radnych jest przychylna temu pomysłowi - cieszy się Wójkowski. Jeśli się uda, każdy podpisany przez minimum tysiąc mieszkańców projekt uchwały będzie rozpatrywany przez miejskich radnych. Stowarzyszenia mają już kilka propozycji uchwał, dla których będą szukać poparcia wśród katowiczan. - Chcemy, żeby w Katowicach powstał inkubator organizacji pozarządowych z prawdziwego zdarzenia, który służyłby swoją siedzibą tym, którzy nie mają własnej, pomagałby w prowadzeniu księgowości czy prawnych zagadnieniach. To zadziwiające, że jeszcze czegoś takiego nie ma - mówi Łukasz Brzenczek z Mojego Miasta.
Przewodniczący katowickiej rady miasta pomysł przyznania mieszkańcom inicjatywy uchwałodawczej traktuje z rezerwą. Jako jedyny wstrzymał się od głosu w tej sprawie, pozostali radni byli za. - Istnieją prostsze drogi dotarcia ze swoimi sugestiami do radnego. Wystarczy przecież przyjść na jego dyżur, a radny ma obowiązek 0przedstawić problemy mieszkańców na forum rady - wyjaśnia Forajter. Przypomina też, że podobne rozwiązanie funkcjonuje co prawda w wielu polskich miastach, ale jest wykorzystywane rzadko.
Przedstawiciele Kosy tłumaczą, że pomysł jest stosunkowo nowy i jeszcze się nie upowszechnił. - Poza tym nie chodzi przecież o to, żeby mieszkańcy zasypali radę uchwałami, ale żeby mieli możliwość działania w sprawach szczególnie dla nich istotnych. Mamy nadzieję, że to pomoże wyzwolić energię, która tkwi w mieszkańcach Katowic - mówi Łukasz Brzenczek.
Wit - Pon Lip 28, 2008 8:32 pm
Radni oddają trochę władzy katowiczanom
pj2008-07-27, ostatnia aktualizacja 2008-07-27 21:24
Katowiczanie wreszcie będą mogli zgłaszać własne projekty uchwał. Mieszkańcy domagali się tego od paru lat, ale dopiero teraz radni oddadzą im trochę władzy.
Przeczytaj: Katowice mają mapę hałasu. Będzie ciszej?
Pomysł zgłaszania uchwał przez mieszkańców wysunął cztery lata temu radny Marek Wójcik (dziś poseł PO), który argumentował, że dzięki temu katowiczanie mogliby zgłaszać także projekty planów zagospodarowania przestrzennego, które zawsze wzbudzają sporo emocji i protestów.
Jerzy Forajter, przewodniczący rady miasta, mówił wtedy, że wprowadzenie zmian postulowanych przez Wójcika będzie drogą przez mękę. W końcu okazało się, że nie jest to wcale aż tak trudne i dziś radni zajmą się zmianą statutu miasta: projekt uchwały będą mogły zgłosić co najmniej dwa tysiące osób.
Grzegorz Wójkowski, lider stowarzyszenia Bona Fides, które od wielu miesięcy przypominało radnym o tym, że katowiczanie domagają się takiego prawa, nie ukrywa zadowolenia. - Radni mają okazję pokazać, że ufają mieszkańcom, że czekają na ich pomysły, bo sami nie mają monopolu na wiedzę o wszystkim, co najlepsze dla Katowic - mówi. Już zapowiada, że pierwszy projekt, jaki będzie chciał złożyć razem z katowiczanami, będzie dotyczył organizacji samorządowych.
Przewodniczący Forajter nadal jest jednak sceptyczny. - Do tej pory projekty uchwał mogli zgłaszać radni i prezydent i nie było skarg, że radni nie chcą się zająć czymś, czego domagają się wyborcy - mówi. Zmiany w statucie miasta zaczną obowiązywać po zatwierdzeniu ich przez Radę Ministrów.
Wit - Śro Lip 30, 2008 9:30 pm
Budujemy Katowice marzeń: Mieszkańcy mogą zmieniać prawo
wczoraj
Jeśli masz pomysł na zmianę w lokalnym prawie i przekonasz do niej dwa tysiące mieszkańców miasta, twoim projektem będą musieli zająć się radni. Nowy statut miasta dopuszcza inicjatywę uchwałodawczą dla mieszkańców. Taką możliwość mają już m.in. opolanie i z niej korzystają.
Nowy statut miasta Katowice uchwalili wczoraj radni. Musi jeszcze zostać zatwierdzony m.in. przez Prezesa Rady Ministrów. Powinien zacząć funkcjonować w tym roku.
O wręczenie mieszkańcom tego narzędzia dopominał się już przed czterema laty ówczesny radny Marek Wójcik. Od kilku miesięcy walczyło o to katowickie Stowarzyszenie Bona Fides. To ono zgłosiło wniosek do komisji, która zajmowała się statutem, dzięki czemu sprawa w ogóle ruszyła.
- Cieszymy się, że się udało. Mamy konkretne pomysły na projekty uchwał. Pierwszym z nich jest stworzenie inkubatora organizacji pozarządowych na wzór tego, jaki działa w Gliwicach. Niestety, w Katowicach współpraca ze stowarzyszeniami wciąż pozostawia wiele do życzenia - mówi Grzegorz Wójkowski z Bona Fides.
Miasta coraz częściej dają mieszkańcom możliwość zgłaszania projektów uchwał, niewielu jednak z niej korzysta. Bydgoszczanie mogą to zrobić od trzech lat, warszawiacy od marca, ale nikt się nie skusił. Za to niezwykłą aktywnością wykazują się opolanie, na dodatek mają na koncie pierwsze sukcesy. Co prawda nie doszło do uchwalenia przez radnych żadnego z trzech do tej pory zgłoszonych przez mieszkańców projektów, ale...
- W 2006 roku złożyliśmy projekt dotyczący powołania jednostek pomocniczych i rad dzielnic. Uchwała nie została przegłosowana, ale dzięki presji mieszkańców radni podjęli uchwałę, w której zwrócili się do prezydenta o działania w tym kierunku. W przyszłym roku w pierwszych pilotażowych dzielnicach powstaną takie jednostki - mówi Krzysztof Drynda ze Stowarzyszenia Ludzi Aktywnych Horyzonty. Od wczoraj ta sama organizacja zbiera podpisy pod kolejną inicjatywą - chcą, by honorowi krwiodawcy pierwszego stopnia mogli w ich mieście korzystać z bezpłatnej komunikacji miejskiej.
Podczas wczorajszej sesji radni prawie jednomyślnie poparli nowy statut, przeciwko byli tylko dwaj radni lewicy.
- Jak najbardziej jesteśmy za inicjatywą uchwałodawczą dla mieszkańców, ale nowy statut ograniczył naszą możliwość zgłaszania projektu uchwał, ponieważ zakłada, że może to zrobić tylko grupa trzech radnych albo klub radnych. Jako lewica nie mamy ani trzech radnych, ani klubu - tłumaczy Marek Szczerbowski.
Do idei inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców nadal nie jest przekonany przewodniczący Rady Miasta Jerzy Forajter. - Uważam, że znacznie prostsze jest zgłoszenie inicjatywy radnym - mówi.
Podczas wczorajszej sesji po raz pierwszy radni głosowali też za pomocą elektronicznego systemu, a obrady nagrano na kamerę. To na razie tylko testy, ale urzędnicy zdecydowali przekazać aż 250 tys. zł na nowy system głosowania, zaś transmisję z kolejnej sierpniowej sesji będzie można po raz pierwszy oglądać w internecie.
http://slask.naszemiasto.pl/wydarzenia/880561.html
d-8 - Czw Lip 31, 2008 5:55 am
Do idei inicjatywy uchwałodawczej dla mieszkańców nadal nie jest przekonany przewodniczący Rady Miasta Jerzy Forajter. - Uważam, że znacznie prostsze jest zgłoszenie inicjatywy radnym - mówi.
być może i jest, ale najpierw musi sie chcieć
Wit - Śro Wrz 10, 2008 7:26 pm
Masz pomysł? Miasto dołoży ci pieniędzy
Przemysław Jedlecki2008-09-10, ostatnia aktualizacja 2008-09-10 17:38
Łatwiej będzie wybudować parking, osiedlową drogę, przedszkole czy plac zabaw. Czwórka katowickich radnych chce, by miasto dokładało się do inwestycji, jeśli pozostałą część sfinansują sami pomysłodawcy. Projekt uchwały w tej sprawie trafi dzisiaj do przewodniczącego rady miasta.
Radnym ze stowarzyszenia Śląsk XXI (byli członkowie PiS-u) zależy, by mieszkańcy łatwiej mogli realizować pomysły, które poprawiają jakość życia w ich najbliższym otoczeniu. Zgodnie z ich propozycją, miasto będzie dokładało 60 proc. kosztów inwestycji, a pozostałą część będą musieli znaleźć sami pomysłodawcy. Mogą to być pojedyncze osoby, spółki mieszkaniowe, spółdzielnie, stowarzyszenia czy np. rady rodziców. W ten sposób będzie można budować place zabaw, drogi, parkingi, wodociągi, czy kupić potrzebne wyposażenie w szkołach albo przedszkolach.
Wnioski o dotację będzie można składać do końca maja każdego roku. Potem urzędnicy z wydziału rozwoju miasta będą mieli miesiąc na ich weryfikację. Do 31 sierpnia muszą przygotować ich ranking. Ostatecznie o tym, które pomysły dostaną urzędową dotację, zdecyduje prezydent Katowic. Wtedy pomysłodawcy będą musieli wpłacić do magistratu swoją cześć kosztów, a realizacją pomysłu zajmie się już urząd.
- Sam będę chodził do spółek oraz spółdzielni i przekonywał, żeby skorzystali z tej propozycji - zapowiada Jakub Łukasiewicz, katowicki radny.
Projekt chwalą społecznicy. Grzegorz Wójkowski, lider stowarzyszenia Bona Fides podkreśla, że wreszcie pojawia się szansa na to, że sami katowiczanie będą chcieli coś zmienić wokół swoich domów czy w szkołach.
Podobnego zdania jest Barbara Kaczmarczyk-Wichary z Domu Aniołów Stróżów. - To świetny pomysł. Na Załężu np. dramatycznie brakuje placów zabaw. Mieszkańcy mają pomysły na swoje dzielnice, ale czasem potrzebują niewielkiej pomocy - komentuje.
Nowe przepisy to także szansa dla szkolnych rad rodziców. - W zeszłym roku kupiliśmy elektryczne pianino. Gdybyśmy mogli wydać na to tylko 40 proc. potrzebnej sumy, to reszta mogłaby być przeznaczona np. na nagrody dla uczniów - mówi Marek Mróz z rady rodziców Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7 w Katowicach. Ma już pomysł, na co można by wykorzystać gminną dotację. - W szkolnej bibliotece stoją regały, które pamiętają jeszcze czasy, gdy sam chodziłem do szkoły. Przydało by się je wymienić. Potrzebny jest też niewielki plac zabaw przed szkołą dla najmłodszych uczniów - dodaje.
Socjolog prof. Marek Szczepański ma nadzieję, że realizacja pomysłu radnych wyzwoli większą aktywność obywatelską. - Tylko 11 proc. z nas robi coś dla swojej społeczności. Najczęściej udzielamy się w szkołach, parafiach czy wspólnotach mieszkaniowych. Ten plan może obudzić w ludziach potencjał do działania - mówi. Podkreśla jednak, że bardzo ważna będzie merytoryczna i przejrzysta ocena projektów, które będą starały się o dotacje.
Waldemar Bojarun, rzecznik magistratu, również chwali pomysł. - Wesprze on działania tych osób, które naprawdę chcą coś zrobić i są gotowi zaangażować się w to, a nie tych, którzy najgłośniej krzyczą, że coś jest w ich dzielnicach potrzebne - mówi.
Komentuje Przemysław Jedlecki
Przemysław Jedlecki2008-09-10, ostatnia aktualizacja 2008-09-10 17:38
Pomysł grupy radnych to prawdziwy test dla katowickich urzędników. Mają szansę udowodnić, że miasto jest po to, by wspierać mieszkańców i wyciągać do nich rękę, jeśli mają pomysły na polepszenie życia w swoim otoczeniu. Władze będą też mogły pokazać, że Katowice nie są tylko - jak krzyczą reklamowe slogany - "miastem wielkich wydarzeń" i "dużych możliwości", ale też miejscem, gdzie prezydent chce słuchać ludzi. Piotr Uszok stanie jednak przed trudnym zadaniem. Będzie musiał przyznać, że nie ma monopolu na wiedzę o tym, czego miasto potrzebuje. Ale wyjdzie to wszystkim tylko na dobre, bo w końcu to mieszkańcy są najważniejsi.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
salutuj - Śro Wrz 10, 2008 8:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Wit - Pon Lut 16, 2009 7:57 am
Miasto będzie dofinansowywać 60 procent kosztów projektów inwestycji zgłoszonych przez mieszkańców
13.02.2009
Chciałbyś, żeby na twoim osiedlu powstał plac zabaw, a może brakuje na nim miejsc parkingowych? Teraz możesz wziąć sprawy we własne ręce.
Radni przyjęli uchwałę w sprawie inicjatyw lokalnych. Oznacza to, że miasto może sfinansować w 60 procentach inwestycję, z którą wystąpi mieszkaniec miasta. 40 procent kosztów pokrywa pomysłodawca. A może nim być pojedyncza osoba prawna albo fizyczna. Z pomysłem realizacji przedsięwzięcia wspólnego mogą też występować wszelkiego rodzaju organizacje, np. stowarzyszenia, także rady rodziców, wspólnoty mieszkaniowe. Inicjatywa należy też do spółdzielni. Mogą przekazać miastu jako darowiznę kawałek gruntu, na którym miałaby być realizowana inwestycja. Kto nie miałby własnych pieniędzy, może oczywiście poszukać sponsora, który pokryje część kosztów inwestycji.
- To bardzo ważna dla Katowic uchwała. Jej podjęcie otwiera olbrzymie możliwości dla mieszkańców. Warto zaznaczyć, że projekt tej uchwały jest pierwszym w nowej historii Katowic, który spotkał się z jednogłośną aprobatą całej rady - mówi Jakub Łukasiewicz, radny "Śląska XXI", jeden z inicjatorów uchwały.
Nie ma widełek określających, ile miałaby kosztować inwestycja, ale wiadomo, że nie chodzi tu o inicjatywy typu modernizacja potężnego gmachu. Oprócz placów zabaw czy budowy miejsc parkingowych mieszkańcy Katowic będą mogli liczyć na pomoc miasta przy takich projektach, jak np. postawienie lamp w ciemnych miejscach, doposażenie szkolnej siłowni czy sali gimnastycznej.
- Sukces tej inicjatywy zależy tylko i wyłącznie od mieszkańców - podkreśla Łukasiewicz.
Taka sama inicjatywa działa w naszym regionie np. w Tychach. Tutaj w 2008 roku złożono 16 wniosków o dofinansowanie inicjatywy lokalnej, z czego pozytywnie rozpatrzono 11, a miasto wyłoży 620 tysięcy na ich realizację.
Wnioski są dostępne w urzędzie miasta. Inicjator musi na własny koszt przygotować dokumentację, zawierającą projekty, kosztorysy, pozwolenia na budowę.
Inicjatywy zgłoszone w tym roku bedą realizowane w 2010 roku.
Katarzyna Wolnik - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/960348.html
Wit - Nie Mar 08, 2009 12:19 pm
Miasto pomoże pomysłowym
Grzegorz Żądło, 2009-03-04 18:48
Parking, plac zabaw czy osiedlowa droga. Do niedawna wszyscy, którzy mieli pomysły na podobne inwestycje, w Katowicach mogli liczyć tylko na siebie. Ale to ma się zmienić. Właśnie weszła w życie uchwała rady miasta na mocy, której urząd może dopłacić do różnych przedsięwzięć nawet 60 procent ich wartości. Chociaż uzyskanie dofinansowania wcale nie jest proste, to niektóre instytucje już zapowiadają, że z będą chciały z niego skorzystać.
- Wiemy o tym, że mieszkańcy chcą przede wszystkim zwiększenia miejsc parkingowych na Osiedlu Tysiąclecia - mówi Michał Marcinkowski, prezes SM Piast. I do niedawna ich budowę spółdzielnia musiała finansować wyłącznie z własnego budżetu. To jednak może się zmienić. Katowiccy radni przyjęli bowiem uchwałę, dzięki której podobne inicjatywy mogą liczyć na pieniądze z kasy miasta. - Takie podmioty jak spółdzielnie mieszkaniowe, wspólnoty mieszkaniowe w obecnej sytuacji bez pomocy miasta, bez pomocy środków publicznych nie są w stanie funkcjonować tak, żeby zadowolić wszystkich tutaj, osoby skupione wokół takich podmiotów - dodaje Marcinkowski.
I właśnie dlatego powstała uchwała - mówi radny Michał Jędrzejek, jednym z jej pomysłodawców. - Zdarzało się, że na dyżurach przychodzili ludzie sugerując, że jakiś plac zabaw
powinien zostać naprawiony bądź jakiś parking po prostu powstać. Ta uchwała daje możliwość, być może niedoskonałą, ale możliwość aby pozyskać pieniądze z miasta aktywnie. Nie prosząc się, ale aktywnie wychodząc naprzeciw swoim oczekiwaniom.
Dobić targu z miastem wcale nie będzie jednak łatwo. A droga do pozyskania publicznych pieniędzy bynajmniej nie jest usłana różami. Oprócz dobrego pomysłu, trzeba znaleźć miejski teren, bo tylko do inwestycji na takim gruncie miasto może dopłacić. Kolejny krok to zdobycie 40 procent potrzebnej sumy, a potem sporządzenie niezbędnej dokumentacji projektowej. Z takim wnioskiem można pospieszyć do urzędu, ale sukcesu to jeszcze nie gwarantuje. - Po pozytywnej weryfikacji jest przedstawiony prezydentowi do akceptacji i może się znaleźć w propozycji budżetu miasta - wyjaśnia Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju miasta UM Katowice.
I dopiero kiedy propozycję zaakceptują radni, można wkroczyć na plac budowy. Tak trudna droga do miejskiego budżetu nie powinna nikogo zniechęcać - uważa Grzegorz Wójkowski ze stowarzyszenia, które śledzi dokonania samorządów. - To nawet dobrze, że to jest nie całość, tylko 60 procent, bo to wymusi jakąś aktywność tych społeczności, żeby poszukać tych brakujących 40 procent. Także ja uważam, że jest to dużo.
Zdaniem specjalistów partnerstwa publiczno-prywatnego może być jeszcze więcej. Wszystko dzięki nowej ustawie o PPP. - Miasta nie muszą wykorzystywać dodatkowych środków w celu tej współpracy, nie muszą wykorzystywać spółek miejskich, nie muszą wykorzystywać do tego programów rewitalizacji. Mogą po prostu otwarcie współpracować z podmiotami prywatnymi - tłumaczy Mateusz Górka, City Consulting Institute.
I jeśli będą to robić, to upiększanie dzielnic i osiedli stanie się prostsze.
http://www.tvs.pl/informacje/9168/
salutuj - Nie Mar 08, 2009 12:37 pm
Ale tak naprawdę to furtka do tego, by inicjatywy mieszkańców, za którymi nie stoją pieniadze leciały do kosza.
Wit - Czw Mar 12, 2009 12:00 am
Rozsądek wcale nie musi iść w parze z prawem
Przemysław Jedlecki2009-03-11, ostatnia aktualizacja 2009-03-11 22:16
Katowiczanie chcą, by w jednej z dzielnic powstał plac zabaw lub chodnik. By do inwestycji zachęcić miasto, sami zebrali część pieniędzy - taki scenariusz jest już niemożliwy. Prawnicy wojewody unieważnili uchwałę katowickich radnych w sprawie inicjatyw mieszkańców.
Uchwałę radni przyjęli w styczniu. Nawiązali w ten sposób do pomysłu, który z powodzeniem już blisko dziesięć lat działa w Tychach. Dzięki mieszkańcom - tylko ostatnio powstały tu place zabaw przy ul. Stoczniowców i przy Przedszkolu nr 10, chodnik przy ul. Sikorskiego czy parking przy ul. Legionów Polskich. Zgodnie z uchwałą, mieszkańcy muszą zgromadzić 40 proc. kosztów inwestycji, resztę dokłada budżet miasta.
Podobnie miało być w Katowicach. Ale nie będzie. - Nie ma przepisów, które pozwalają na przyjęcie takiej uchwały - mówi Krzysztof Nowak, dyrektor nadzoru prawnego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Wyjaśnia, że jeśli mieszkańcy chcą, by miasto wybudowało im plac zabaw czy drogę, powinni się zwrócić do radnych. - To oni mają walczyć o realizację takich pomysłów z budżetu miasta - podkreśla Nowak.
Katowiccy radni i urzędnicy nie kryją rozczarowania taką decyzją. Radny Michał Jędrzejek mówi, że w tej sytuacji odechciewa się nawet szukać dobrych pomysłów. - Też jestem zdziwiony, bo przecież uchwała w Tychach działa od lat - dziwi się Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
Okazuje się, że uchwała tyskich radnych też podpadła prawnikom wojewody, ale dopiero teraz postanowili napisać wniosek do sądu o jej unieważnienie. Argumenty te same, co w przypadku Katowic: brak podstaw prawnych.
- Jeśli miałbym traktować poważnie wszystkie zastrzeżenia prawników wojewody, w mieście nic nie można by zrobić. Ta decyzja to kolejny przykład niszczenia fajnych inicjatyw, które służą mieszkańcom. Będziemy bronić się w sądzie - nie daje za wygraną Andrzej Dziuba, prezydent Tychów.
Samorządowcy przypominają, że to nie pierwsze niezrozumiałe decyzje prawników wojewody. Najpierw nie chcieli się zgodzić, by stypendia sportowe w Katowicach otrzymywali sportowcy miejscowych klubów, ale niezameldowani w mieście. Podpadł im także zakaz sprzedaży niezdrowej żywności w tyskich szkołach czy też zakaz używania foliowych toreb w supermarketach. Głośne było także unieważnienie uchwały Górnośląskiego Związku Metropolitalnego o niewypłacaniu diet członkom zgromadzenia metropolii. Prawnicy uznali, że dieta im się należy i koniec. Nie przesądzali natomiast o jej wysokości.
- Rola nadzoru prawnego jest podobna do roli "złego policjanta". Musimy pokazywać błędy, ale przecież nie mówimy, że wszystko jest złe - mówi Nowak. I nie przeczy, że niektóre decyzje mogą rozmijać się ze zdrowym rozsądkiem. - To dlatego, że niektóre przepisy są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Ale one też są po to, żeby się ich trzymać i muszę to robić - dodaje Nowak.
Wit - Pon Sty 04, 2010 9:37 pm
Mieszkańcy mogą wreszcie sami rządzić Katowicami
Przemysław Jedlecki 2010-01-04, ostatnia aktualizacja 2010-01-04 21:29:41.0
Katowiczanie mogą już sami decydować o ważnych dla miasta sprawach. I nie mam wątpliwości, że skorzystają z nowego prawa, poczują się gospodarzami miasta. A to może zrewolucjonizować zarządzanie Katowicami
Pomysł pojawił się sześć lat temu. Marek Wójcik, dziś poseł PO, a wtedy miejski radny, chciał dać władzę mieszkańcom. Mówił, że to sami katowiczanie powinni decydować o ważnych sprawach i ustalać miejskie prawo. Sceptykom klarował, że ludzie najlepiej wiedzą, czego potrzebują, i wreszcie mieliby wpływ na to, co się dzieje w ich mieście. Pomysł długo nie mógł doczekać się realizacji. Jerzy Forajter, szef rady miasta, nie był przekonany do pomysłu. Tłumaczył, że jak mieszkańcy czegoś chcą, to zawsze mogą poprosić o to radnych. No i zmiana przepisów będzie drogą przez mękę.
Tymczasem w grudniu radni podjęli uchwałę, która od tego roku daje mieszkańcom prawo do składania własnych projektów uchwał. Wystarczy zebrać 2 tys. podpisów. W 300-tysięcznych Katowicach nie powinno być z tym problemu. W ten sposób katowiczanie będą mogli mieć wpływ na to, co dzieje się w ich mieście. I jestem pewien, że z tego skorzystają.
Bo owszem, można polegać, tak jak chciał Forajter, tylko na radnych, ale doskonale wiemy, że to za mało. Część z nich zasiada w radzie, choć zdobyli mniej niż tysiąc głosów poparcia, a o tym, czym zajmuje się ich znakomita większość, wiemy mało albo nic. Radni najwyraźniej zapomnieli, że obecność na sesjach, liczba interpelacji i kilka "załatwionych" spraw na jednej czy drugiej ulicy nie wystarczy. Wygląda na to, że zapominają o codziennych problemach mieszkańców. Tylko jeden radny zauważył, że warto pomóc rodzinom wielodzietnym i pozwolić im podróżować za darmo komunikacją miejską. Tak jest np. w Krakowie, Toruniu czy Warszawie. Ale w Katowicach pomysł nie znalazł uznania wśród pozostałych rajców. Nie powstał nawet projekt uchwały w tej sprawie. Tematu nie podjął też prezydent.
Dlatego Grzegorz Wójkowski, ze stowarzyszenia Bona Fides, razem ze współpracownikami jeszcze w styczniu zacznie zbierać podpisy pod projektem w sprawie ulg dla rodzin wielodzietnych. Wzorem są Tychy, gdzie od roku działa program "3+ Liczna Rodzina". Dzięki niemu rodziny wielodzietne mają zniżki na bilety do kina, teatru albo na basen. Do miejskich instytucji przyłączyły się prywatne firmy i liczne tyskie rodziny mogą taniej uczyć się języków, wybrać się do restauracji, zrobić zakupy w księgarni albo kupić taniej przybory szkolne. Z programu korzysta już 3 399 osób z prawie siedmiuset rodzin.
Wójkowski jest pewien, że szybko zbierze wymagane dwa tysiące podpisów. Potem uchwałą zajmą się radni. Czy ją przyjmą? Wójkowski wierzy, że tak. W końcu tylko kilku z nich zdobyło więcej niż dwa tysiące głosów, a głos wyborców powinien być dla nich najważniejszy.
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... icami.html