Karczma "Pod Czarnym Jednorożcem"
Daren - Śr lis 24, 2010 6:35 pm
Karczma znajdująca się najbliżej targowiska. Ze względu na swe lokum, właściciel (przysadzisty krasnolud z bujną, brunatną brodą i łysiejącą głową) nie może narzekać na brak klientów i pieniędzy. Zaglądają tu tylko mieszczanie i szlachta - w ścianach tego zajazdu nie ma miejsca dla pijaków i plebsu.
W środku, w równych odstępach, stoją stoły, a pomiędzy nimi lawirują kelnerki. Naprzeciw drzwi znajduje się szynkwas, gdzie rezyduje barman, a za nim są drzwi do mieszkania właściciela. Na lewo od wejścia jest duży kominek i schody na piętro, gdzie mieszczą się izby mieszkalne, a na prawo scena dla orkiestry i parkiet. Ogółem panuje tu miła atmosfera
Długo nie zajęło Darenowi odnalezienie jakiejkolwiek karczmy. "Złamana Strzała" znajdowała się zaraz przy targu i wydawała się dosyć "przyjemna". Otworzył drzwi przed Angelą i przepuścił ją pierwszą. W środku było miło. Unosiło się tam ciepło wydawane przez kominek, a orkiestra raczyła gości skoczną muzyką. Co niektórzy z klienteli zdecydowali się na tańce. Elfowi nie było to jednak, póki co w głowie. Odszukał jakiś wolny stolik i zasiadł na krześle. Nie zdążył podjąć tematu do rozmowy, gdy lekkim krokiem podeszła do nich kelnerka.
- Coś podać? - zapytała przymilnym tonem.
Chłopak spojrzał pytająco na czarodziejkę.
- Chcesz coś? Na mój koszt - puścił jej oczko. - W każdym bądź razie dla mnie... - zastanowił się. - A da pani jakieś dobre wino i dwa kieliszki! - zaśmiał się. Kelnerka odwzajemniła uśmiech.
- A dla pani? - zwróciła się do Angeli.
Angela - Śr lis 24, 2010 8:13 pm
Angela zawahała się przez chwilę, ale uznała, że etap, kiedy czarodziej po szklance wina rozrywa niechcący wszystko wokół albo teleportuje się na kilka kilometrów czy przywołuje burzę, ma już za sobą.
- Dla mnie to samo - powiedziała - ale jeden kieliszek. Tak dla bezpieczeństwa - dodała rozglądając się po karczmie.
Było tu sporo ludzi. Nie byłoby dobrze, gdyby wszyscy nagle padli nieprzytomni, czy coś w tym stylu.
:Przesadzasz, burknął Lucian.
:Całkiem możliwe, zgodziła się Angela. Lepiej się dziś ucisz,dodała po chwili z nutką złośliwości. Chyba nie chcesz się czuć jak homosekualista, prawda?
Poczuła coś w rodzaju złośliwej satysfakcji, kiedy Lucian nie odpowiedział. Następnie skupiła się całkowicie na otoczeniu, a przede wszyskim na Darenie siedzącym na przeciwko. Powinnam go o coś zagadnąć, zastanawiała się, czy sam to zrobi?
Daren - Cz lis 25, 2010 12:46 pm
Kelnerka skinęła głową i poszła do baru po zamówienie. Daren miał trochę czasu, by zacząć rozmowę, bo widząc po minie Angeli, nie wiedziała co powiedzieć. Oprał łokcie o blat stołu i pochylił się lekko ku niej, uśmiechając się.
- Skąd jesteś? - zapytał w końcu. Angela nie zdążyłaby odpowiedzieć, gdyż właśnie w tym momencie wróciła kelnerka z butelką wina i dwoma kieliszkami. Jeden postawiła przed czarodziejką, drugi przez chłopakiem. Daren wyjął z kieszeni płaszcza pieniądze i wręczył je kobiecie, po czym wziął do ręki butelkę i odkorkował ją bez najmniejszych kłopotów. Nalał napoju do kieliszków i odstawił wino na bok. Ujął w dłoń swoją lampkę i umoczył usta w krwistoczerwonym płynie. Mruknął z aprobatą. Wino mu smakowało. Odstawił kieliszek na bok i oblizał wargi.
- Dobre... - pokiwał głową, uśmiechając się. - No ale wracając do pytania... - uniósł brew, zachęcająco.
Angela - Cz lis 25, 2010 2:55 pm
- Wychowałam się niedaleko Szepczącego Lasu - odparła Angela, po czym również spróbowała wina. Faktycznie, było niezłe. - Mieszkałam tam do dość niedawna, a potem - wzruszyła ramionami - ruszyłam w świat. - W sumie niewiele miała do dodania. Jeśli nie liczyć odkrycia Luciana, Angela miała całkiem normalne dzieciństwo, na ile normalne może być mieszkanie z dwójką czarodziejów i samemu uczenie się magii.
- A ty? - spytała, zerkając na Darena.
Niemal natychmiast szybko uciekła wzrokiem - nie chciałą wyjść na wścibską.
Daren - Cz lis 25, 2010 3:24 pm
Znowu upił nieco wina z kieliszka.
- Hm... A ja, powiadasz? - uśmiechnął się szeroko. Nie zwrócił większej uwagi na to, że Angela odwróciła momentalnie wzrok.
- Pochodzę z magnackiego rodu elfów. Moi rodzice byli niezwykle wpływowi. Chcieli mi jakoś ułożyć życie, ale przez pierwsze dziesięć lat, nie ukazywałem talentu do niczego. Trochę podłapałem z nauki taty - wojownika i matki czarodziejki, ale daleko mi było do silnego rycerza, bądź wysokiego rangą arcymaga. Wtedy odkryto moje nadzwyczajne umiejętności muzyczne. Moi rodziciele zwoływali najlepszych grajków z całej Alaranii, byle bym tylko był w czymś naprawdę dobry. Powiem nieskromnie, że opłaciły się ich starania - parsknął. - Niby umiem coś tam czarować ale... - machnął ręką i znowu napił się wina.
- Kilka lat wędrowałem to tu, to tam zawijając co nie co handlarzom, bądź grać w większych miastach ku uciesze pospólstwa. W ciągu moich podróży, nie wiedzieć czemu, jakimś cudem zawędrowałem na pustynię. Tam od śmierci uratował mnie jeden z centaurów. W obozie spędziliśmy kilka dni i wyruszyliśmy... Ojej... Przepraszam. Trochę się zagalopowałem, na pewno cię to nudzi - znów uśmiechnął się, tym razem nieco zafrasowany. Odstawił kieliszek, strzelił knykciami i spojrzał Angeli głęboko w oczy. Nie wiedział, co to miało mieć na celu, ale było fajnie... Przynajmniej dla niego...
Angela - Pt lis 26, 2010 9:21 am
- Ależ zapewniam, to bardzo ciekawe - powiedziała Angela, uciekając wzrokiem w bok, ale tylko na chwilę. - Ale to pewnie twoje prywatne sprawy - dodała.
W myślach szukała jekiegoś innego tematu do poruszenia. Prawdę mówiąc, nie miała za wielkiego doświadczenia w kontaktach damsko-męskich.
- To... - zastanawiała się chwilę. - Masz teraz jakiś konkretny cel? Znaczy się miejsce do którego zmierzasz, czy po prostu podróżujesz to ty, to tam, całkiem jak ja?
Daren - Pt lis 26, 2010 12:19 pm
Już chciał zaprzeczyć, że jego sprawy nie są aż takie osobiste, ale nim zdołał cokolwiek powiedzieć, dziewczyna poruszyła nowy temat.
- Hm... - zamyślił się, po czym wziął jeszcze jeden łyk wina. - Póki co chcę dowiedzieć się w jakiej sposobności ni stąd ni zowąd przeniosłem się z lasów Elisii aż tutaj.
Zobaczył, że kieliszek z winem Angeli był prawie nietknięty.
- Nie smakuje ci? - zapytał, lekko przekrzywiając głowę na bok. - Może zamówię coś innego? - dodał po chwili. Dmuchnął w grzywkę, która opadła mu na oczy.
Angela - So lis 27, 2010 10:25 am
- Nie, jast w porządku. - Angela na dowód upiła łyk z kieliszka. Sęk w tym, że nie była przyzwyczajona do wina. Czarodzieje ogólnie mało pili, a ona nie miała ku temu zbyt wiele okazji. Wiedziała, że to wino jest dobre, ale zwyczajnie nie mogła się przemóc i pić go szybciej - Mówiłeś coś o Elisii - przypomniała. Wolała zmienić temat. Znów upiła troszkę z kieliszka. Nagle poczuła zawroty głowy. Coś było zdecydowanie nie w porządku.
:Zawsze tak się czuje po winie?, spytała Luciana.
:Nie. Stawiałbym raczej na środek usypiający.
:On czuje się dobrze, zaprotestowała Angela jednoczęśnie czując się coraz gorzej. A zauważyłabym, gdyby coś mi dosypał!
:Może jest bardziej przyzwyczajony do picia, podsunął Lucian. I na niego nie działa to tak szybko.
W tym momencie Angela osunęła się bezwładnie na ziemię.
Daren - So lis 27, 2010 1:21 pm
- To dobrze... - uśmiechnął się, gdy dziewczyna dowiodła mu, że wino jej smakuje. Potem czarodziejka raptownie zmieniła temat i spytała go o Elisię.
- Tak... - kiwnął głową i wziął łyk z kieliszka. Chciał kontynuować, ale dziwne zachowanie Angeli trochę go zaniepokoiło. Dziewczynie jakby kołowało się w głowie.
- Wszystko w porządku? - zapytał nieco wystraszony. Chyba nie, bo po chwili dziewczyna upadła na podłogę.
- O cholera! - zaklął elf i w jednej chwili znalazł się przy leżącej czarodziejce i sprawdził puls. Było dobrze, jak na daną sytuację.
- Kelner! - zagrzmiał. Nie minęło parę sekund, przybiegła do niego karczmarka. Wytrzeszczyła oczy, gdy zobaczyła leżącą i na wpół przytomną Angelę. - Daj mi klucz od jakiegoś pokoju - powiedział do niej Daren. Kobieta wyjęła z biustu kluczyk z brelokiem, na którym napisana była cyfra trzy. Chłopak rzucił jej sakiewkę z monetami i odebrał klucz. Wziął na ręce czarodziejkę i popędził w stronę pokoju. Wszyscy nie odrywali od niego wzroku. "Przecież jej nie otrułem..." - warknął w myślach, nieco zdenerwowany zachowaniem klientów.
Pokój był całkiem przytulny. Mieścił się na poddaszu. Przy ścianie z prawej od wejścia, stało łóżko dla dwóch osób z baldachimem, a pod przeciwległym murem stała nieduża bieliźniarka. Obok niej mieściły się drzwi prowadzące do łaźni. Przy oknie, które było w ścianie naprzeciw wejścia, stał fotel.
Chłopak wpadł do izby i zamknął za sobą drzwi. Zemdlałą czarodziejkę położył na łóżku. W ogóle nie wiedział co robić. I co sprawiło, że dziewczyna sprawiła przytomność. Rozdzierany przez różne emocje, podszedł do fotela i obrócił go jednym ruchem ręki, przodem do łóżka, by cały czas mieć na oku leżącą tam Angelę. Z początku ukrył twarz w dłoniach i posiedział tak przez parę minut. Później zaniechał jednak tego i wpatrywał się w bladą twarz dziewczyny.
Angela - N lis 28, 2010 5:08 pm
Angela rozejrzałą się dookoła niepewnie. Znajdowała się w przytulnym pokoju. Dopiero po chwili zobaczyła, że na łózku w izdepce leży... ona sama.
:Co jest?, zwróciła się do Luciana.
:Przeniosłem nas na pas astralny. Mam nadzieję, że twój nowy kumpelek nie przerazi się za bardzo.
:Tyle wiem, odparła zaniecierpliwiona Angela. Chodzi mi o to, dlaczego straciłam przytomność.
:To proste. Ktoś próbował cię otróć bądź uśpić. Ewentualnie mógł celować w kogoś innego, ale wybrał złą butelkę.
:To bez sensu. Darenowi nic nie jest.
:Może użył jakiejś substancji, na którą elfy są odporne, podsunął Lucian.
Angela niepewnie przeleciała przez drzwi i podążyła schodami w dół, do głównej sali karczmy. Kelnerka właśnie przymierzała się do sprzątnięcia wina.
:Szkoda, że nie mogę sprawdzić, co jest tam w środku, mruknęła Angela.
:Szkoda zgodził się Lucian.
:Powinnam wrócić, stwierdziłą Angela. Nie chcę go niepokoić.
:I tak swoje musisz przespać. A tak możesz się przynajmniej nieco rozejrzeć... Co robi ten gościu, tam przy schodach?
Angela spojrzała w kierunku schodów, nad którymi przed chwilą przelewitowała. Wspinał się po nich jakiś ubrany na czarno osobnik... wyciągając z pochwy sztylet.
:Założę się, mruknął Lucian, że twój nowy przyjaciel będzie dość zaskoczony.
Angela nie odpowiedziała, tylko ruszyła za odzianym na czarno osobnikiem.
Daren - N lis 28, 2010 5:41 pm
Siedział cały czas w fotelu, uważnie patrząc na czarodziejkę. Zauważył, jak wychodziła z pomieszczenia. Jego oczy rozszerzyły się do wiele większych rozmiarów. Nim zdążył pomyśleć o czymkolwiek, puścił się pędem za Angelą. Zobaczył dziewczynę w izbie karczemnej. Pobiegł do niej. Nim zdążył powiedzieć cokolwiek, zauważył mężczyznę w czerni z sztyletem w ręku. Chłopak niewiele myśląc, dobył miecza i obronił dziewczynę własnym ciałem.
- Kto to? - rzekł półgębkiem do dziewczyny. Miała jakieś nieuregulowane porachunki z tym typem...?
Angela - Pn lis 29, 2010 7:38 pm
- Nie mam pojęcia - odparła Angela.
I nie zrobiłą tego najlepiej, bo napastnik natychmiast rzucił się w jej kierunku. Oczywiście przeniknął przez nią i wpadł na ścianę.
- Naprawdę mnie tu nie ma - wyjaśniła pospiesznie Angela. - To tylko projekcja astralna.
:Mogłem nauczyć cię ją ukrywać, mruknął Lucian.
:Faktycznie, mogłeś.
Czarodziejka zerknęła na chwiejnie podnoszącego się zbira.
:I co teraz?
Daren - Pn lis 29, 2010 8:35 pm
Elf był już gotów ruszyć w stronę przeciwnika, ale zobaczył coś, pod czego wpływem, poczuł się, jakby wylano mu na twarz kubeł zimnej wody. Zamrugał i zauważył, że napastnik się podnosi.
- Angelo... Przerażasz mnie... - uśmiechnął się mimowolnie. Schował miecz do pochwy i wyciągnął łuk.
Posłał w stronę przeciwnika trzy strzały. Nie celował jednak w niego, tylko w płaszcz - zależało mu na tym, żeby faceta przygwoździć do podłogi.
- Czyli, że jesteś tu nieobecna swym ciałem? - zapytał, wciąż niewiele z tego wszystkiego rozumiejąc. - To jakim cudem piłaś wino i byłem w stanie przenieść cię do izby? No i skoro ty nie jesteś swoim ciałem, to gdzie ono jest? - to wszystko było takie zagmatwane. Może, gdyby Daren słuchał tego, czego chciała go nauczyć niegdyś jego matka, teraz podchodziłby do tej sprawy inaczej...
Angela - Wt lis 30, 2010 8:13 am
Angela westchnęła cicho.
- Wcześniej byłam tu normalnie - wyjaśniła. - Przeszłam na pas astralny automatycznie, kiedy ktoś mnie uśpił. Tak naprawdę leżę tam, gdzie mnie położyłeś.
:Automatycznie?!, burknął Lucian.
:Dla niego, tak.
Angela zastanawiała się przez chwilę, patrząc na napastnika, kiedy nagle pewna myśl przyszłą jej do głowy.'
:Ja go nie znam, ale może ty go znasz?, rzuciła.
:Nie znam go, odparł Lucian spokojnym tonem. Pomyśl logicznie. Nikt nie wie, że siedzę w twojej głowie, więc niby dlaczego miał cię atakować? Zresztą, większosmoich znajomych za pewnie umarła wiele, wiele lat temu.
:Masz rację, westchnęła Angela.
Znów zerknęła na napastnika, teraz przygwożdżonego do ściany. Była pewna, że nigdy wcześniej go nie widziała.
Daren - Wt lis 30, 2010 12:25 pm
Elf podrapał się po głowie z tępym wyrazem twarzy.
- No dobra... - zawahał się. - To jak teraz połączyć ciebie z twoim ciałem? - zmarszczył brwi, cały czas mając na oku mężczyznę w czerni. Dla bezpieczeństwa wyjął z pochwy miecz. Klienci zaczynali powoli się ulatniać, co bardzo zdenerwowało właściciela gospody.
- ŻADNYCH BURD, DO CHOLERY! - zagrzmiał krasnolud, cały czerwony. Nie śmiał się jednak zbliżyć do uzbrojonego elfa, czarodziejki przez którą wszystko przelatuje i jakiegoś typa w czarnym płaszczu, który najchętniej skoczyłby mu do gardła.
- Jak jest jakiś sposób, to wskocz w swoje ciało i chodźmy stąd, bo ktoś się zaczyna chyba irytować... - młodzian nie mógł się powstrzymać od parsknięcia śmiechem, co jeszcze bardziej wkurzyło krasnoluda.
Angela - Wt lis 30, 2010 7:49 pm
- Spróbuję - obiecała Angela. - Ale nic nie wskuram, jeśli śrdodek usypiający wciąż działa.
Uniosła się w powietrze i, za nic mając śledzące ją spojrzenia gości w karczmie, przleciała przez sufit wprost do idebki. Zerknęła na swoje leżące na łóżku ciało. Jak to zwykle bywa, kiedy właściciel znajduje się na pasmie astralnym, było niezwykle blade, a puls zwolnił przerażająco. Czarodziejka wzięłą (metaforycznie) głęboki wdech i zamknęła oczy. Skupiła się na powrocie do swojego ciała... i po chwili siedziała na łózku, mrugając szybko. Kiedy jej wzrok na powrót przyzwyczaił się do światła, zeszła schodami na dół.
- Udało się - zameldowała, choć właściwie nie musiała tego robić. Zerknęłą na wciąż wkurzonego krasnoluda. - Lepiej się stąd zmywajmy.
Daren - Wt lis 30, 2010 8:16 pm
Chłopak pobiegł do izby. Wkrótce zobaczył, jak Angela siedzi, ciężko dysząca na łóżku. Uśmiechnął się blado.
- Masz rację - rzekł elf, na jej słowa o uciekaniu z karczmy. Prędko podbiegł do okna i wyjrzał przez nie. - Cholera! To przecież pierwsze piętro! Dobra, trudno... - przerzucił nogi za parapet i zeskoczył z okna. - Dawaj! Złapię cię! - krzyknął do Angeli. Wkrótce właściciel stracił nad sobą panowanie i zaczął dobijać się do drzwi.
- No dalej, skacz! Zaufaj mi! - poganiał Angelę Daren. "A jeśli mi nie zaufa...?" - pomyślał. "Cóż... Wtedy nie będzie mogła winić MNIE, za to, że ją złapał ten krasnolud...".
W oczekiwaniu na czarodziejkę, zdążył wymyślić drogę ucieczki. "Stąd będzie niedaleko do Szepczącego Lasu. Tam nas na pewno nie znajdą...".
Angela - Śr gru 01, 2010 8:44 am
:Jaki miły..., mruknął Lucian
:Zamknij się choć raz.
Angela nabrała tchu i skoczyła. W końcu pierwsze piętro to nie aż tak wysoko..., przekonywała siebie. Po chwili była już na ulicy, w ramionach Darena.
- Dzięki - powiedziała, odsuwając się. Rozejrzała się dookoła. - Dokąd teraz? Nie znam miasta.
Daren - Śr gru 01, 2010 2:28 pm
Z lekkim trudem puścił z objęć Angelę. Chwilę rozmarzenia przerwał jednak głos dziewczyny. "Przecież ja też nie znam tak dobrze Danae... Ale w sumie wiem, jak się stąd wydostać..." - pomyślał. Skinął głową na słowa dziewczyny. Dopiero teraz zauważył, gdzie się znajdowali. Był to ogród, za karczmą. Otoczony był wysokim do pasa murkiem, a jedynym (cywilizowanym) przejściem była furtka, przez którą wchodzili teraz strażnicy.
- Oho! Ten krasnal chyba naprawdę się wkurzył! - przyznał Daren i wziął Angelę za rękę. Pobiegli aż do murku, po czym bez słowa ujął dziewczynę w talii i przerzucił na drugą stronę ogrodzenia, po czym sam przez nie przeskoczył. Znowu wziął ją za rękę i razem pobiegli w leśną gęstwinę.
Ciąg dalszy:
Daren i Angelazanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Daren - Śr lis 24, 2010 6:35 pm
Karczma znajdująca się najbliżej targowiska. Ze względu na swe lokum, właściciel (przysadzisty krasnolud z bujną, brunatną brodą i łysiejącą głową) nie może narzekać na brak klientów i pieniędzy. Zaglądają tu tylko mieszczanie i szlachta - w ścianach tego zajazdu nie ma miejsca dla pijaków i plebsu.
W środku, w równych odstępach, stoją stoły, a pomiędzy nimi lawirują kelnerki. Naprzeciw drzwi znajduje się szynkwas, gdzie rezyduje barman, a za nim są drzwi do mieszkania właściciela. Na lewo od wejścia jest duży kominek i schody na piętro, gdzie mieszczą się izby mieszkalne, a na prawo scena dla orkiestry i parkiet. Ogółem panuje tu miła atmosfera
Długo nie zajęło Darenowi odnalezienie jakiejkolwiek karczmy. "Złamana Strzała" znajdowała się zaraz przy targu i wydawała się dosyć "przyjemna". Otworzył drzwi przed Angelą i przepuścił ją pierwszą. W środku było miło. Unosiło się tam ciepło wydawane przez kominek, a orkiestra raczyła gości skoczną muzyką. Co niektórzy z klienteli zdecydowali się na tańce. Elfowi nie było to jednak, póki co w głowie. Odszukał jakiś wolny stolik i zasiadł na krześle. Nie zdążył podjąć tematu do rozmowy, gdy lekkim krokiem podeszła do nich kelnerka.
- Coś podać? - zapytała przymilnym tonem.
Chłopak spojrzał pytająco na czarodziejkę.
- Chcesz coś? Na mój koszt - puścił jej oczko. - W każdym bądź razie dla mnie... - zastanowił się. - A da pani jakieś dobre wino i dwa kieliszki! - zaśmiał się. Kelnerka odwzajemniła uśmiech.
- A dla pani? - zwróciła się do Angeli.
Angela - Śr lis 24, 2010 8:13 pm
Angela zawahała się przez chwilę, ale uznała, że etap, kiedy czarodziej po szklance wina rozrywa niechcący wszystko wokół albo teleportuje się na kilka kilometrów czy przywołuje burzę, ma już za sobą.
- Dla mnie to samo - powiedziała - ale jeden kieliszek. Tak dla bezpieczeństwa - dodała rozglądając się po karczmie.
Było tu sporo ludzi. Nie byłoby dobrze, gdyby wszyscy nagle padli nieprzytomni, czy coś w tym stylu.
:Przesadzasz, burknął Lucian.
:Całkiem możliwe, zgodziła się Angela. Lepiej się dziś ucisz,dodała po chwili z nutką złośliwości. Chyba nie chcesz się czuć jak homosekualista, prawda?
Poczuła coś w rodzaju złośliwej satysfakcji, kiedy Lucian nie odpowiedział. Następnie skupiła się całkowicie na otoczeniu, a przede wszyskim na Darenie siedzącym na przeciwko. Powinnam go o coś zagadnąć, zastanawiała się, czy sam to zrobi?
Daren - Cz lis 25, 2010 12:46 pm
Kelnerka skinęła głową i poszła do baru po zamówienie. Daren miał trochę czasu, by zacząć rozmowę, bo widząc po minie Angeli, nie wiedziała co powiedzieć. Oprał łokcie o blat stołu i pochylił się lekko ku niej, uśmiechając się.
- Skąd jesteś? - zapytał w końcu. Angela nie zdążyłaby odpowiedzieć, gdyż właśnie w tym momencie wróciła kelnerka z butelką wina i dwoma kieliszkami. Jeden postawiła przed czarodziejką, drugi przez chłopakiem. Daren wyjął z kieszeni płaszcza pieniądze i wręczył je kobiecie, po czym wziął do ręki butelkę i odkorkował ją bez najmniejszych kłopotów. Nalał napoju do kieliszków i odstawił wino na bok. Ujął w dłoń swoją lampkę i umoczył usta w krwistoczerwonym płynie. Mruknął z aprobatą. Wino mu smakowało. Odstawił kieliszek na bok i oblizał wargi.
- Dobre... - pokiwał głową, uśmiechając się. - No ale wracając do pytania... - uniósł brew, zachęcająco.
Angela - Cz lis 25, 2010 2:55 pm
- Wychowałam się niedaleko Szepczącego Lasu - odparła Angela, po czym również spróbowała wina. Faktycznie, było niezłe. - Mieszkałam tam do dość niedawna, a potem - wzruszyła ramionami - ruszyłam w świat. - W sumie niewiele miała do dodania. Jeśli nie liczyć odkrycia Luciana, Angela miała całkiem normalne dzieciństwo, na ile normalne może być mieszkanie z dwójką czarodziejów i samemu uczenie się magii.
- A ty? - spytała, zerkając na Darena.
Niemal natychmiast szybko uciekła wzrokiem - nie chciałą wyjść na wścibską.
Daren - Cz lis 25, 2010 3:24 pm
Znowu upił nieco wina z kieliszka.
- Hm... A ja, powiadasz? - uśmiechnął się szeroko. Nie zwrócił większej uwagi na to, że Angela odwróciła momentalnie wzrok.
- Pochodzę z magnackiego rodu elfów. Moi rodzice byli niezwykle wpływowi. Chcieli mi jakoś ułożyć życie, ale przez pierwsze dziesięć lat, nie ukazywałem talentu do niczego. Trochę podłapałem z nauki taty - wojownika i matki czarodziejki, ale daleko mi było do silnego rycerza, bądź wysokiego rangą arcymaga. Wtedy odkryto moje nadzwyczajne umiejętności muzyczne. Moi rodziciele zwoływali najlepszych grajków z całej Alaranii, byle bym tylko był w czymś naprawdę dobry. Powiem nieskromnie, że opłaciły się ich starania - parsknął. - Niby umiem coś tam czarować ale... - machnął ręką i znowu napił się wina.
- Kilka lat wędrowałem to tu, to tam zawijając co nie co handlarzom, bądź grać w większych miastach ku uciesze pospólstwa. W ciągu moich podróży, nie wiedzieć czemu, jakimś cudem zawędrowałem na pustynię. Tam od śmierci uratował mnie jeden z centaurów. W obozie spędziliśmy kilka dni i wyruszyliśmy... Ojej... Przepraszam. Trochę się zagalopowałem, na pewno cię to nudzi - znów uśmiechnął się, tym razem nieco zafrasowany. Odstawił kieliszek, strzelił knykciami i spojrzał Angeli głęboko w oczy. Nie wiedział, co to miało mieć na celu, ale było fajnie... Przynajmniej dla niego...
Angela - Pt lis 26, 2010 9:21 am
- Ależ zapewniam, to bardzo ciekawe - powiedziała Angela, uciekając wzrokiem w bok, ale tylko na chwilę. - Ale to pewnie twoje prywatne sprawy - dodała.
W myślach szukała jekiegoś innego tematu do poruszenia. Prawdę mówiąc, nie miała za wielkiego doświadczenia w kontaktach damsko-męskich.
- To... - zastanawiała się chwilę. - Masz teraz jakiś konkretny cel? Znaczy się miejsce do którego zmierzasz, czy po prostu podróżujesz to ty, to tam, całkiem jak ja?
Daren - Pt lis 26, 2010 12:19 pm
Już chciał zaprzeczyć, że jego sprawy nie są aż takie osobiste, ale nim zdołał cokolwiek powiedzieć, dziewczyna poruszyła nowy temat.
- Hm... - zamyślił się, po czym wziął jeszcze jeden łyk wina. - Póki co chcę dowiedzieć się w jakiej sposobności ni stąd ni zowąd przeniosłem się z lasów Elisii aż tutaj.
Zobaczył, że kieliszek z winem Angeli był prawie nietknięty.
- Nie smakuje ci? - zapytał, lekko przekrzywiając głowę na bok. - Może zamówię coś innego? - dodał po chwili. Dmuchnął w grzywkę, która opadła mu na oczy.
Angela - So lis 27, 2010 10:25 am
- Nie, jast w porządku. - Angela na dowód upiła łyk z kieliszka. Sęk w tym, że nie była przyzwyczajona do wina. Czarodzieje ogólnie mało pili, a ona nie miała ku temu zbyt wiele okazji. Wiedziała, że to wino jest dobre, ale zwyczajnie nie mogła się przemóc i pić go szybciej - Mówiłeś coś o Elisii - przypomniała. Wolała zmienić temat. Znów upiła troszkę z kieliszka. Nagle poczuła zawroty głowy. Coś było zdecydowanie nie w porządku.
:Zawsze tak się czuje po winie?, spytała Luciana.
:Nie. Stawiałbym raczej na środek usypiający.
:On czuje się dobrze, zaprotestowała Angela jednoczęśnie czując się coraz gorzej. A zauważyłabym, gdyby coś mi dosypał!
:Może jest bardziej przyzwyczajony do picia, podsunął Lucian. I na niego nie działa to tak szybko.
W tym momencie Angela osunęła się bezwładnie na ziemię.
Daren - So lis 27, 2010 1:21 pm
- To dobrze... - uśmiechnął się, gdy dziewczyna dowiodła mu, że wino jej smakuje. Potem czarodziejka raptownie zmieniła temat i spytała go o Elisię.
- Tak... - kiwnął głową i wziął łyk z kieliszka. Chciał kontynuować, ale dziwne zachowanie Angeli trochę go zaniepokoiło. Dziewczynie jakby kołowało się w głowie.
- Wszystko w porządku? - zapytał nieco wystraszony. Chyba nie, bo po chwili dziewczyna upadła na podłogę.
- O cholera! - zaklął elf i w jednej chwili znalazł się przy leżącej czarodziejce i sprawdził puls. Było dobrze, jak na daną sytuację.
- Kelner! - zagrzmiał. Nie minęło parę sekund, przybiegła do niego karczmarka. Wytrzeszczyła oczy, gdy zobaczyła leżącą i na wpół przytomną Angelę. - Daj mi klucz od jakiegoś pokoju - powiedział do niej Daren. Kobieta wyjęła z biustu kluczyk z brelokiem, na którym napisana była cyfra trzy. Chłopak rzucił jej sakiewkę z monetami i odebrał klucz. Wziął na ręce czarodziejkę i popędził w stronę pokoju. Wszyscy nie odrywali od niego wzroku. "Przecież jej nie otrułem..." - warknął w myślach, nieco zdenerwowany zachowaniem klientów.
Pokój był całkiem przytulny. Mieścił się na poddaszu. Przy ścianie z prawej od wejścia, stało łóżko dla dwóch osób z baldachimem, a pod przeciwległym murem stała nieduża bieliźniarka. Obok niej mieściły się drzwi prowadzące do łaźni. Przy oknie, które było w ścianie naprzeciw wejścia, stał fotel.
Chłopak wpadł do izby i zamknął za sobą drzwi. Zemdlałą czarodziejkę położył na łóżku. W ogóle nie wiedział co robić. I co sprawiło, że dziewczyna sprawiła przytomność. Rozdzierany przez różne emocje, podszedł do fotela i obrócił go jednym ruchem ręki, przodem do łóżka, by cały czas mieć na oku leżącą tam Angelę. Z początku ukrył twarz w dłoniach i posiedział tak przez parę minut. Później zaniechał jednak tego i wpatrywał się w bladą twarz dziewczyny.
Angela - N lis 28, 2010 5:08 pm
Angela rozejrzałą się dookoła niepewnie. Znajdowała się w przytulnym pokoju. Dopiero po chwili zobaczyła, że na łózku w izdepce leży... ona sama.
:Co jest?, zwróciła się do Luciana.
:Przeniosłem nas na pas astralny. Mam nadzieję, że twój nowy kumpelek nie przerazi się za bardzo.
:Tyle wiem, odparła zaniecierpliwiona Angela. Chodzi mi o to, dlaczego straciłam przytomność.
:To proste. Ktoś próbował cię otróć bądź uśpić. Ewentualnie mógł celować w kogoś innego, ale wybrał złą butelkę.
:To bez sensu. Darenowi nic nie jest.
:Może użył jakiejś substancji, na którą elfy są odporne, podsunął Lucian.
Angela niepewnie przeleciała przez drzwi i podążyła schodami w dół, do głównej sali karczmy. Kelnerka właśnie przymierzała się do sprzątnięcia wina.
:Szkoda, że nie mogę sprawdzić, co jest tam w środku, mruknęła Angela.
:Szkoda zgodził się Lucian.
:Powinnam wrócić, stwierdziłą Angela. Nie chcę go niepokoić.
:I tak swoje musisz przespać. A tak możesz się przynajmniej nieco rozejrzeć... Co robi ten gościu, tam przy schodach?
Angela spojrzała w kierunku schodów, nad którymi przed chwilą przelewitowała. Wspinał się po nich jakiś ubrany na czarno osobnik... wyciągając z pochwy sztylet.
:Założę się, mruknął Lucian, że twój nowy przyjaciel będzie dość zaskoczony.
Angela nie odpowiedziała, tylko ruszyła za odzianym na czarno osobnikiem.
Daren - N lis 28, 2010 5:41 pm
Siedział cały czas w fotelu, uważnie patrząc na czarodziejkę. Zauważył, jak wychodziła z pomieszczenia. Jego oczy rozszerzyły się do wiele większych rozmiarów. Nim zdążył pomyśleć o czymkolwiek, puścił się pędem za Angelą. Zobaczył dziewczynę w izbie karczemnej. Pobiegł do niej. Nim zdążył powiedzieć cokolwiek, zauważył mężczyznę w czerni z sztyletem w ręku. Chłopak niewiele myśląc, dobył miecza i obronił dziewczynę własnym ciałem.
- Kto to? - rzekł półgębkiem do dziewczyny. Miała jakieś nieuregulowane porachunki z tym typem...?
Angela - Pn lis 29, 2010 7:38 pm
- Nie mam pojęcia - odparła Angela.
I nie zrobiłą tego najlepiej, bo napastnik natychmiast rzucił się w jej kierunku. Oczywiście przeniknął przez nią i wpadł na ścianę.
- Naprawdę mnie tu nie ma - wyjaśniła pospiesznie Angela. - To tylko projekcja astralna.
:Mogłem nauczyć cię ją ukrywać, mruknął Lucian.
:Faktycznie, mogłeś.
Czarodziejka zerknęła na chwiejnie podnoszącego się zbira.
:I co teraz?
Daren - Pn lis 29, 2010 8:35 pm
Elf był już gotów ruszyć w stronę przeciwnika, ale zobaczył coś, pod czego wpływem, poczuł się, jakby wylano mu na twarz kubeł zimnej wody. Zamrugał i zauważył, że napastnik się podnosi.
- Angelo... Przerażasz mnie... - uśmiechnął się mimowolnie. Schował miecz do pochwy i wyciągnął łuk.
Posłał w stronę przeciwnika trzy strzały. Nie celował jednak w niego, tylko w płaszcz - zależało mu na tym, żeby faceta przygwoździć do podłogi.
- Czyli, że jesteś tu nieobecna swym ciałem? - zapytał, wciąż niewiele z tego wszystkiego rozumiejąc. - To jakim cudem piłaś wino i byłem w stanie przenieść cię do izby? No i skoro ty nie jesteś swoim ciałem, to gdzie ono jest? - to wszystko było takie zagmatwane. Może, gdyby Daren słuchał tego, czego chciała go nauczyć niegdyś jego matka, teraz podchodziłby do tej sprawy inaczej...
Angela - Wt lis 30, 2010 8:13 am
Angela westchnęła cicho.
- Wcześniej byłam tu normalnie - wyjaśniła. - Przeszłam na pas astralny automatycznie, kiedy ktoś mnie uśpił. Tak naprawdę leżę tam, gdzie mnie położyłeś.
:Automatycznie?!, burknął Lucian.
:Dla niego, tak.
Angela zastanawiała się przez chwilę, patrząc na napastnika, kiedy nagle pewna myśl przyszłą jej do głowy.'
:Ja go nie znam, ale może ty go znasz?, rzuciła.
:Nie znam go, odparł Lucian spokojnym tonem. Pomyśl logicznie. Nikt nie wie, że siedzę w twojej głowie, więc niby dlaczego miał cię atakować? Zresztą, większosmoich znajomych za pewnie umarła wiele, wiele lat temu.
:Masz rację, westchnęła Angela.
Znów zerknęła na napastnika, teraz przygwożdżonego do ściany. Była pewna, że nigdy wcześniej go nie widziała.
Daren - Wt lis 30, 2010 12:25 pm
Elf podrapał się po głowie z tępym wyrazem twarzy.
- No dobra... - zawahał się. - To jak teraz połączyć ciebie z twoim ciałem? - zmarszczył brwi, cały czas mając na oku mężczyznę w czerni. Dla bezpieczeństwa wyjął z pochwy miecz. Klienci zaczynali powoli się ulatniać, co bardzo zdenerwowało właściciela gospody.
- ŻADNYCH BURD, DO CHOLERY! - zagrzmiał krasnolud, cały czerwony. Nie śmiał się jednak zbliżyć do uzbrojonego elfa, czarodziejki przez którą wszystko przelatuje i jakiegoś typa w czarnym płaszczu, który najchętniej skoczyłby mu do gardła.
- Jak jest jakiś sposób, to wskocz w swoje ciało i chodźmy stąd, bo ktoś się zaczyna chyba irytować... - młodzian nie mógł się powstrzymać od parsknięcia śmiechem, co jeszcze bardziej wkurzyło krasnoluda.
Angela - Wt lis 30, 2010 7:49 pm
- Spróbuję - obiecała Angela. - Ale nic nie wskuram, jeśli śrdodek usypiający wciąż działa.
Uniosła się w powietrze i, za nic mając śledzące ją spojrzenia gości w karczmie, przleciała przez sufit wprost do idebki. Zerknęła na swoje leżące na łóżku ciało. Jak to zwykle bywa, kiedy właściciel znajduje się na pasmie astralnym, było niezwykle blade, a puls zwolnił przerażająco. Czarodziejka wzięłą (metaforycznie) głęboki wdech i zamknęła oczy. Skupiła się na powrocie do swojego ciała... i po chwili siedziała na łózku, mrugając szybko. Kiedy jej wzrok na powrót przyzwyczaił się do światła, zeszła schodami na dół.
- Udało się - zameldowała, choć właściwie nie musiała tego robić. Zerknęłą na wciąż wkurzonego krasnoluda. - Lepiej się stąd zmywajmy.
Daren - Wt lis 30, 2010 8:16 pm
Chłopak pobiegł do izby. Wkrótce zobaczył, jak Angela siedzi, ciężko dysząca na łóżku. Uśmiechnął się blado.
- Masz rację - rzekł elf, na jej słowa o uciekaniu z karczmy. Prędko podbiegł do okna i wyjrzał przez nie. - Cholera! To przecież pierwsze piętro! Dobra, trudno... - przerzucił nogi za parapet i zeskoczył z okna. - Dawaj! Złapię cię! - krzyknął do Angeli. Wkrótce właściciel stracił nad sobą panowanie i zaczął dobijać się do drzwi.
- No dalej, skacz! Zaufaj mi! - poganiał Angelę Daren. "A jeśli mi nie zaufa...?" - pomyślał. "Cóż... Wtedy nie będzie mogła winić MNIE, za to, że ją złapał ten krasnolud...".
W oczekiwaniu na czarodziejkę, zdążył wymyślić drogę ucieczki. "Stąd będzie niedaleko do Szepczącego Lasu. Tam nas na pewno nie znajdą...".
Angela - Śr gru 01, 2010 8:44 am
:Jaki miły..., mruknął Lucian
:Zamknij się choć raz.
Angela nabrała tchu i skoczyła. W końcu pierwsze piętro to nie aż tak wysoko..., przekonywała siebie. Po chwili była już na ulicy, w ramionach Darena.
- Dzięki - powiedziała, odsuwając się. Rozejrzała się dookoła. - Dokąd teraz? Nie znam miasta.
Daren - Śr gru 01, 2010 2:28 pm
Z lekkim trudem puścił z objęć Angelę. Chwilę rozmarzenia przerwał jednak głos dziewczyny. "Przecież ja też nie znam tak dobrze Danae... Ale w sumie wiem, jak się stąd wydostać..." - pomyślał. Skinął głową na słowa dziewczyny. Dopiero teraz zauważył, gdzie się znajdowali. Był to ogród, za karczmą. Otoczony był wysokim do pasa murkiem, a jedynym (cywilizowanym) przejściem była furtka, przez którą wchodzili teraz strażnicy.
- Oho! Ten krasnal chyba naprawdę się wkurzył! - przyznał Daren i wziął Angelę za rękę. Pobiegli aż do murku, po czym bez słowa ujął dziewczynę w talii i przerzucił na drugą stronę ogrodzenia, po czym sam przez nie przeskoczył. Znowu wziął ją za rękę i razem pobiegli w leśną gęstwinę.
Ciąg dalszy:
Daren i Angela