[Infrastrukutra] Dziury i wertepy czyli stan naszych dróg
GoldBoy - Czw Lip 14, 2005 9:24 am
Z serwisu "Gazety Wyborczej"
NIK: fuszerka i przekręty na polskich drogach
Bartłomiej Kuraś 13-07-2005, ostatnia aktualizacja 14-07-2005 09:24
Zbiornik wodny, który miał gromadzić nadmiar deszczówki, chroniąc przed podtopieniem obwodnicę został zamieniony w staw rybny. Bo zanim drogowcy kupili teren, ubiegł ich prywatny inwestor. To tylko jedna z licznych wpadek stwierdzonych przez NIK przy realizacji siedmiu największych inwestycji drogowych w Polsce
Fuszerka, zła organizacja pracy i prowadzenie budów z naruszeniem prawa - taki obraz polskiego drogownictwa wyłania się z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła "Gazeta".
Nowa "zakopianka" między Myślenicami i Lubniem
2 listopada - miesiąc po podpisaniu umowy o budowę nowej "zakopianki" - Jan Ryszard Kurylczyk, wiceminister infrastruktury, wbił w ziemię pierwszą łopatę pod inwestycję. Na hucznej inauguracji obwieścił: - Już starożytni Rzymianie mawiali, że połowę pracy wykonał ten, kto zaczął.
I prace stanęły na miesiąc.
Firma Mota-Engil, która wygrała przetarg na budowę, aż do grudnia nie potrafiła sprowadzić na teren inwestycji ani sprzętu, ani pracowników. Kiedy w końcu pojawiło się 36 drogowców, było wśród nich siedmiu kierowników i dwóch mistrzów.
W ciągu dwóch pierwszych miesięcy drogowcy zrobili ledwie tyle, ile mogliby zrobić w tydzień.
- To normalne, że przez pierwszy miesiąc nikogo nie było na placu budowy - tłumaczy się Eryk Miłosz, kierownik budowy nowej "zakopianki". - W tym czasie przygotowywaliśmy teren pod inwestycję. Wszystkie zaległości już nadgoniliśmy.
Mota-Engil wygrała przetarg Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, bo była najtańsza.
Ale to nie wszystko. Jak ustaliła "Gazeta", budowę z ramienia GDDKiA nadzoruje pracownik, którego prokuratura oskarżyła o korupcję. Zasiadając w komisjach przetargowych, miał brać pieniądze od firm, które potem dostawały drogowe zlecenia.
Szef krakowskiego oddziału GDDKiA Zbigniew Rapciak uważa, że prokuratorskie oskarżenie to "prywatna sprawa pracownika". Koszt inwestycji: 378 mln 723 tys. zł.
Droga nr 17: obwodnica miejscowości Piaski
Obwodnica na drodze krajowej nr 17 miała ominąć miejscowość Piaski w woj. lubelskim. Zdaniem NIK została kompletnie spartaczona. Co się drogowcom nie udało? Źle ułożyli nawierzchnię jezdni, przejście dla pieszych prowadzi do rowu, a zjazdy do gospodarstw są zbyt strome. Poza tym odpadło 257 odblaskowych oznakowań wytyczających drogę.
No i jeszcze drodze grozi podtopienie. Nadmiar deszczówki miał trafiać do pobliskiego zbiornika wodnego, ale zanim drogowcy zdecydowali się go kupić - ubiegł ich prywatny inwestor. W zbiorniku zrobił staw rybny. Koszt inwestycji: 54 mln 83 tys. zł.
Trzy odcinki autostrady A4
Odcinek Wrocław - Krzywa: Zaczęły pękać cztery mosty. Trzem kolejnym grozi to samo. Popełniono błędy w obliczeniach przy ich projektowaniu. Drogowcy musieli podkleić pękające mosty specjalnymi taśmami. Koszt inwestycji: 1 mld 150 mln 696 tys. zł.
Odcinek Sośnica - Murckowska: Świeżo ułożona nawierzchnia jest w wielu miejscach nierówna. Koszt inwestycji: 967 mln 360 tys. zł.
Odcinek Kleszczów - Sośnica: Pięć miesięcy opóźnień. Inwestor nie może dogadać się z wykonawcą. Do budowy wybrano - znów najtańszą - portugalską firmę MSF/TGA JV. I zaczęły się problemy, bo spółka ani myślała informować GDDKiA o tempie prac, kłopotach ze sprzętem i pracownikami. Koszt inwestycji: 379 mln 154 tys. zł.
Droga ekspresowa Żywiec - Zwardoń
Opóźnienie na budowie sięga już dwóch lat. Dlaczego? Bo katowicki oddział GDDKiA stale zgłasza uzupełnienia i poprawki do projektu.
W dodatku domaga się, by wszelka korespondencja związana z przetargami była prowadzona w języku angielskim. Dyrekcja chciała się w ten sposób przypodobać Europejskiemu Bankowi Inwestycyjnemu, od którego pożyczyła część pieniędzy na budowę.
NIK nie może się nadziwić: przecież od naszego wejścia do Unii Europejskiej polski jest jednym z oficjalnych języków UE! Koszt inwestycji: 451 mln 350 tys. zł.
Droga ekspresowa Bielsko-Biała - Cieszyn
Trasa miała być gotowa 30 lipca tego roku. Ale nie będzie. Pracuje tam tak mało robotników, że termin zakończenia budowy przesunie się co najmniej o dziewięć miesięcy. Koszt inwestycji: 699 mln 156 tys. zł.
To niezgodne z prawem
NIK ustaliła ponadto, że wszystkie siedem inwestycji drogowych rozpoczęło się z naruszeniem prawa, bo żadna z nich nie została wcześniej uzgodniona z Ministerstwem Infrastruktury. GDDKiA jako inwestor sięgający po pieniądze z kasy państwa przed rozpoczęciem budowy powinna zdobyć zaakceptowany przez resort program inwestycji.
W warszawskiej centrali GDDKiA nie udało nam się uzyskać komentarza do raportu NIK. - Nie znam jeszcze tego dokumentu, więc trudno mi się do niego odnosić - powiedział tylko "Gazecie" Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA.
Safin - Czw Sty 05, 2006 11:03 am
Posta deje tutaj, jako że temat odpowiedni.
1.Kto do jasne cholery odpowieda za tragiczny stan Katowickich dróg?? Przecierz ktoś musi! To co sie porobiło na dworcu, na ul Pukowaca[nowa droga!!!] czy na mojej osiedlowej,[miejskiej!] Bardowskiego to jest skandal [ o Gliwickiej juz nawet nie wspominam]. Bus musiał dzisiaj normalnie sie cofać, bo pomimo gigantycznych kół nie byłby w stanie przejechać tych wawozów jakie sa na dworcu. Kolejne drogi już prawie nie istniją, gigantyczne zalane wodą dziury oraz same łaty. Koszt naprawy aut jest nieporównywalny z naprawa drogi....to nie moga byc az takei koszty, a pozatym przecierz właśnie to niby ma być jedyną chluba naszych włodarzy-drogi. A jest tragicznie. cchciałbym wiedziec kto bezpośrednio odpowiada za nie podjecie dziąłan naprawczych, bo ktos musi.
2. Co jest z tym studzienkami. Jakaś zmowa drogówki i warsztatów samochodowych? Dlaczego jest ich az tyle?!!?? Czemu nie moga być w jedej prostej linii[najlepiej na samym srodku pasa ruchu, wtedy by sie je brało miedzy kołami], oraz dlaczego nie moga byc na chodnikach??? Gdyby robić je na chodnikach; można by włazić do rur bez zatrzymywania ruchu, można by nie niszczyc sobie kół i nie robić wicznych slalomów autami, a i jeszce przez straty cieplne ogrzewało by lekko chodniki, w zimie by troszkę pomogło...
Pozatym jeśli już wszytkie moje ww wątplwości sa uzasadnione, to pozostaje najistotniejsze: dlaczego poziom wykonania tyh studzienek jest tak niski? Czy nikt nie widze ze bauma którymi sie je okłada, kruszy sie po miesiacu, studzienka sie zapada i zaczyna łamaź felgi lub wyrywać koła? Za to też ktoś musi odpowiadać.
bobtrebor - Czw Sty 05, 2006 3:47 pm
Pukowca to tragedia, drogi w zbombardowanej Wawie 1945 tak wyglądały, niedługo będzie można z tych dziur węgiel kopać
klasyka to przejazd tramwajowy na Bocheńskiego, prawy pas w kierunku Gliwickiej, wyłożony jest kostką brukową, wygląda jakby dopiero ją przywieźli i zrzucili na kupę, tak jest od pół roku...
Safin - Czw Sty 05, 2006 4:53 pm
Pukowca to tragedia, drogi w zbombardowanej Wawie 1945 tak wyglądały, niedługo będzie można z tych dziur węgiel kopać
klasyka to przejazd tramwajowy na Bocheńskiego, prawy pas w kierunku Gliwickiej, wyłożony jest kostką brukową, wygląda jakby dopiero ją przywieźli i zrzucili na kupę, tak jest od pół roku...
Jest naprawdę tragicznie, perełka dzisiejsza: zjazd z Mikołowskiej w dawną Kochlowicką, po lewej mijamy Policję, po prawej urywamy koło na studzience. Stoimy za górka, wszyscy jadą okolo 80km/h, giniemy.
Albo przystanek Mikołowska AWF, jadąc do centrum; busy zwalniają do około 1km/h by wogóle przejechać, a i tak rzuca jak w symulatorze.... bo ktoś dał tam baumę, ale chyba nie wiedział jakie to badziewie.
Czy ktoś za to odpowiada, do kogo można zglosić skargę
SToRM - Czw Sty 05, 2006 5:41 pm
Kolejny przyklad:
- ul. Generala Zygmutna Waltera Jankiego - na calej swej dlugosci (pomijajac reanimowany kawalek przy E'lecrlercu) - wylomy i dziury na 10-15 cm glebokie. A droga robiona od postaw 5 lat temu - wiec sadze ze warstwa scieralna conajmniej te 7-8 lat powinna wytrzymac, szczegolnie, ze kilka drog robionych rowniez w tamtym okresie trzyma sie calkiem niezle...
Safin - Czw Sty 05, 2006 7:21 pm
Jest kawałek drogi prostopadle dobijajacej do ostatenigo odcinka ul. Mickieiwcza, nie pamietam jaka to, ale ma ona asfalt wylany na równe kocie łby. Drogę zrobiono dziesiąt lat temu, jest gładka jak pupcia niemowlęcia, równiusieńka, nawet studzienek się nie czuje. Wiec jednak ci z drogówki nas okłamują że się nia da.........
POWTARZAM PYTANIE DO SKUTKU, czy ktoś wie gdzie i do kogo można się odwołać co do stanu naszych dróg???
babaloo - Pon Lut 20, 2006 4:54 pm
W tamacie stanu dróg w regionie, kumpel poninforomwał mnie, że przy wjeździe na drogę Gliwice - Rybnik pojawił się napis "Droga zamknięta, przejazd na własną odpowiedzialność" - w takim jest stanie po zimie.
Nie wiem czy w ogóle mozna ot tak zamknąć jedną z głównych dróg w województwie, ale niezależnie od tego, jest to totalna kompromitacja.
Uważam, że na stan dróg ma duży wpływ procedura zamówień publicznych, która z jednej strony nie przeciwdziała wybieraniu "krewnych i znajomych królika", a z drugiej powoduje, że jeżeli już jest jakaś rywalizacja pomiędzy oferentami, to tylko w zakresie ceny. Efekt taki, że wykonawcy przedkładają oferty poniżej kosztów rekompensując to sobie użyciem tańszych materiałów do budowy, czego zamawiający nie umie lub nie chce wychwycić.
Wit - Pon Sie 10, 2009 8:10 pm
KŁOPOTLIWE SKRZYŻOWANIA
Skazani są na nie wszyscy kierowcy i prawie wszyscy narzekają. Skrzyżowania dróg z torami, czy to kolejowymi, czy tramwajowymi, mimo że są w coraz lepszym stanie, to w naszej aglomeracji bez trudu można znaleźć te, które są w stanie co najmniej nie doskonałym.
Można tak jak w Sosnowcu, gdzie samochód przejeżdża przez tory bez większych problemów, ale najczęściej odbywa się to bardziej boleśnie - tak jak na przejeździe kolejowym w Dąbrówce Małej w Katowicach. Żeby pokonać ten przejazd, trzeba naprawdę bardzo zwolnić.
Piotr Minkus podkreśla, że jedyną metodą, aby przejechać przez przejazd kolejowy jest wolna jazda, jednak nawet wtedy - samochód cierpi. - Amortyzatory, zawieszenie, to się wszystko odbija na tym. Tak jest tu od lat - stwierdza Minkus.
W Katowicach jest strasznie, ale jak pokazuje przejazd w Sosnowcu, aż tak strasznie być nie musi.
Za stan przejazdów kolejowych, jak przyznają przedstawiciele PKP Polskich Linii Kolejowych są odpowiedzialne... PKP Polskie Linie Kolejowe. - Jako zarządca infrastruktury utrzymują cztery metry od skrajnej szyny i w granicach rogatek. Pozostała zaś część należy do zarządcy drogi - wyjaśnia Karol Trzoński z PKP PLK.
Tak samo jest w przypadku przejazdów tramwajowych. Za stan torowisk do niedawana odpowiadały tylko Tramwaje Śląskie. Do niedawana. - Miasta są współudziałowcem Tramwai Śląskich i te uzgodnienia są teraz szybkie, sprawne. Na bieżąco są eliminowane te miejsca, które przez wiele lat znacznie utrudniały ruch pojazdów i te miejsca, w których torowiska zniszczyły nawierzchnie jezdni - podkreśla Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
A takich miejsc, gdzie kierowcy muszą pokonywać dziurawe torowiska jest wiele. Zdzisław Gajzler, kierowca z wieloletnim stażem, mimo że stan przejazdów go irytuje, nie do końca obwinia zarządców. - Z przejazdami w Polsce, no wiadomo, a szczególnie tu na Śląsku jest ciężko przede wszystkim z winy kopalń - uważa Gajzler.
http://www.tvs.pl/informacje/14451/
OCZEKIWANIE NA REMONT DROGI
Droga przez mękę. Tak mieszkańcy i kierowcy opisują ulicę Tworzeń w Dąbrowie Górniczej. Z roku na rok coraz większe koleiny, wyboje i ciągła ruletka czy i tym razem uda się przejechać. Kierowcy klną na czym świat stoi bo gdy jednak się nie uda - podróż kończy się w warsztacie samochodowym. I wszystko wskazuje na to, że kląć jeszcze będą, bo drogowcy w najbliższym czasie remontu nie planują.
Koleiny na ulicy Tworzeń w Dąbrowie Górniczej są tak szerokie, że można przez nie stracić zdecydowanie więcej niż zawieszenie w aucie. - To jest droga śmierci, ja tu jeżdżę od 10 lat i moim zdaniem ja i moja rodzina jesteśmy narażeni na nieszczęście. Niegdy nie wiem czy do domu dojadę czy nie! - podkreśla Władysław Wosek, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.
Podobne obawy ma tu większość kierowców. Podróż ulicą Tworzeń w Dąbrowie Górniczej Roman Sosna już dwa razy zakończył w warsztacie samochodowym. Jak mówi - o dwa razy za dużo. - Koleiny są tak głębokie, że nawet z tej stacji wyjechać jest problematyczne! - denerwuje się Sosna.
Mieszkańcy rozkładają ręce, bo takie koleiny są tu od lat. I jak mówią - od lat nikt się tym nie interesował.
Stefanii Hosiawa o koleinach przypomina ciągły ból. Czasem nie do zniesienia, bo przy wyboistej drodze nie ma też chodnika z prawdziwego zdarzenia. - Nieraz się tu już przewróciłam, no i nogę złamałam! - mówi Hosiawa.
Na uciążliwe koleiny znaleźli też metodę: nadkładanie drogi. - Unikam jeżdżenia tą drogą, wolę objechać i ominąć ją - stwierdza Tadeusz Chodowiec.
Slalom gigant - tak jazdę ulicą Tworzeń określają rowerzyści. A znak ostrzegający przed koleinami to pójście, a raczej pojechanie, na łatwiznę. - Może czekają na jakąś tragedię, wypadek? Aż się coś stanie i wtedy jakoś się zabiorą za to i zrobią ten remont?! - zastanawia się Marcin Ścisłowski, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.
Remont będzie, ale przyszłym roku mówią urzędnicy. Bo taki jest plan i nie ma rady. - Droga zostanie rozkopana, położone zostaną rury kanalizacyjne - wyjaśnia Bartosz Matylewicz z UM w Dąbrowie Górniczej.
Na razie zostaje cierpieć i czekać. Ewentualnie - zmienić środek lokomocji.
http://www.tvs.pl/informacje/14461/
Wit - Pią Mar 26, 2010 11:22 pm
Śnieżyce przewiały napięte budżety drogowców
Michał Wroński
2010-03-23 07:22:17
Kierowcy powitali wiosnę kilka dni temu, a tymczasem drogowcy liczą, ile kosztowała ich tegoroczna zima. Najwięcej w naszym regionie wydała na odśnieżanie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad: walka z zimą kosztowała ją 32 miliony złotych - to o blisko 6 mln zł więcej niż przed rokiem.
- Trzeba jednak dodać, że przybyło zarządzanych przez nas tras. Tej zimy odpowiedzialni byliśmy za ponad 1300 kilometrów różnego rodzaju dróg - podkreśla Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału Dyrekcji.
Większe koszty odśnieżania i odladzania dróg poniosły też gminne samorządy.
W Tychach do końca lutego z kasy miejskiej trzeba było wydać na akcję Zima ponad 4,13 mln złotych. Na dodatek marcowe zawieruchy na pewno powiększą jeszcze tę kwotę. Dla porównania - w ubiegłym roku wydatki na ten cel zamknęły się sumą 4 mln złotych. Podobne wzrosty wydatków są w innych gminach. Na przykład o ponad 13 procent więcej w stosunku do poprzedniej zimy kosztowało odśnieżanie dróg na terenie Chorzowa.
- Dwa razy urządzaliśmy wywóz śniegu, a rok temu wystarczyło to zrobić tylko raz. Do tego doszły jeszcze wzrosty cen materiałów - tłumaczy Piotr Wojtala, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie.
W Katowicach urzędnicy jeszcze sami do końca nie wiedzą, ile tak naprawdę pieniędzy tegoroczna zima wywiała z budżetu dwóch miejskich jednostek, które administrują gminnymi drogami. Jak tłumaczy Dariusz Czapla z biura prasowego magistratu, obie mają w sumie do dyspozycji 1,6 mln złotych na miesiąc.
- Rozliczają się jednak rocznie, więc jeśli w miesiącach zimowych wydawały więcej niż wynosi ich miesięczny ryczałt, to w kolejnych miesiącach będą musiały zacisnąć pasa i zmieścić się w kwocie poniżej tego ryczałtu - wyjaśnia Dariusz Czapla.
Powody do zadowolenia mają tylko na Podbeskidziu - tam kończąca się zima kosztowała znacznie mniej niż poprzednia. W Bielsku-Białej na odśnieżanie ulic wydano 4,7 mln złotych, a przed rokiem aż o 800 tysięcy więcej!
- W tym roku były spore mrozy, natomiast śniegu spadło niezbyt wiele. W poprzednim sezonie było odwrotnie - z tego powodu trzeba było organizować większe wywózki śniegu kilka razy - tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku -Białej.
Kierowcy z dużą rezerwą podchodzą do tych wyliczeń. Ich zdaniem nie odzwierciedlają one faktycznych kosztów tegorocznej zimy. Przecież drogi wyglądają teraz jak sita.
- Odśnieżanie to jedna sprawa, a łatanie powstałych zimą wyrw w asfalcie to problem drugi. A po takich mrozach do łatania kwalifikować się będzie znacznie więcej dróg niż zazwyczaj.
- Pytanie tylko, czy służbom drogowym coś jeszcze zostało w kasie na likwidowanie dziur? - dopytują się sceptycznie kierowcy.
Co na to wywołani "do tablicy" drogowcy?
Dorota Marzyńska zapewnia, że na podległych GDDKiA trasach bieżące remonty nie będą odkładane. Zastrzega jednak, że ze względu na dużą ilość powstałych uszkodzeń ich usuwanie może zająć więcej czasu niż zazwyczaj.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
DK Siewierz-Katowice zryta jak szwajcarski ser, dziury wyraźnie odczuwa się już ze dwa miesiące, remontu nie widać
bidzis004 - Sob Mar 27, 2010 12:20 am
DK Siewierz-Katowice ? pierwszy raz słyszę o takiej drodze... jeśli DK 78 to na pewno nie prowadzi ona do Katowic , DK 86 zaczyna się dopiero w wojkowicach kościelnych a więc nie w Siewierzu , a więc panie Wit , jeśli chodzi o drogę do Katowic to jadąc od Siewierza DK 78 na wysokości zjazdu na Pyrzowice masz znak na "metropolie Katowice" , natomiast nie jest to ani S ani DK ale DW 913 która kieruje nas na Będzin i Katowice , co innego jest w przypadku Gliwic , czy Tarnowskich Gór do których można się dostać bezpośrednio DK czyli wyższą klasą drogi jak by nie patrzeć.
Wit - Sob Mar 27, 2010 10:03 am
nie filozofuj, wiadomo ze chodzi o dk86/dk1 bo tak się głownie jedzie z Kato w kierunku Siewierza, numeracji nie użyłem celowozanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
GoldBoy - Czw Lip 14, 2005 9:24 am
Z serwisu "Gazety Wyborczej"
NIK: fuszerka i przekręty na polskich drogach
Bartłomiej Kuraś 13-07-2005, ostatnia aktualizacja 14-07-2005 09:24
Zbiornik wodny, który miał gromadzić nadmiar deszczówki, chroniąc przed podtopieniem obwodnicę został zamieniony w staw rybny. Bo zanim drogowcy kupili teren, ubiegł ich prywatny inwestor. To tylko jedna z licznych wpadek stwierdzonych przez NIK przy realizacji siedmiu największych inwestycji drogowych w Polsce
Fuszerka, zła organizacja pracy i prowadzenie budów z naruszeniem prawa - taki obraz polskiego drogownictwa wyłania się z raportu Najwyższej Izby Kontroli, do którego dotarła "Gazeta".
Nowa "zakopianka" między Myślenicami i Lubniem
2 listopada - miesiąc po podpisaniu umowy o budowę nowej "zakopianki" - Jan Ryszard Kurylczyk, wiceminister infrastruktury, wbił w ziemię pierwszą łopatę pod inwestycję. Na hucznej inauguracji obwieścił: - Już starożytni Rzymianie mawiali, że połowę pracy wykonał ten, kto zaczął.
I prace stanęły na miesiąc.
Firma Mota-Engil, która wygrała przetarg na budowę, aż do grudnia nie potrafiła sprowadzić na teren inwestycji ani sprzętu, ani pracowników. Kiedy w końcu pojawiło się 36 drogowców, było wśród nich siedmiu kierowników i dwóch mistrzów.
W ciągu dwóch pierwszych miesięcy drogowcy zrobili ledwie tyle, ile mogliby zrobić w tydzień.
- To normalne, że przez pierwszy miesiąc nikogo nie było na placu budowy - tłumaczy się Eryk Miłosz, kierownik budowy nowej "zakopianki". - W tym czasie przygotowywaliśmy teren pod inwestycję. Wszystkie zaległości już nadgoniliśmy.
Mota-Engil wygrała przetarg Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, bo była najtańsza.
Ale to nie wszystko. Jak ustaliła "Gazeta", budowę z ramienia GDDKiA nadzoruje pracownik, którego prokuratura oskarżyła o korupcję. Zasiadając w komisjach przetargowych, miał brać pieniądze od firm, które potem dostawały drogowe zlecenia.
Szef krakowskiego oddziału GDDKiA Zbigniew Rapciak uważa, że prokuratorskie oskarżenie to "prywatna sprawa pracownika". Koszt inwestycji: 378 mln 723 tys. zł.
Droga nr 17: obwodnica miejscowości Piaski
Obwodnica na drodze krajowej nr 17 miała ominąć miejscowość Piaski w woj. lubelskim. Zdaniem NIK została kompletnie spartaczona. Co się drogowcom nie udało? Źle ułożyli nawierzchnię jezdni, przejście dla pieszych prowadzi do rowu, a zjazdy do gospodarstw są zbyt strome. Poza tym odpadło 257 odblaskowych oznakowań wytyczających drogę.
No i jeszcze drodze grozi podtopienie. Nadmiar deszczówki miał trafiać do pobliskiego zbiornika wodnego, ale zanim drogowcy zdecydowali się go kupić - ubiegł ich prywatny inwestor. W zbiorniku zrobił staw rybny. Koszt inwestycji: 54 mln 83 tys. zł.
Trzy odcinki autostrady A4
Odcinek Wrocław - Krzywa: Zaczęły pękać cztery mosty. Trzem kolejnym grozi to samo. Popełniono błędy w obliczeniach przy ich projektowaniu. Drogowcy musieli podkleić pękające mosty specjalnymi taśmami. Koszt inwestycji: 1 mld 150 mln 696 tys. zł.
Odcinek Sośnica - Murckowska: Świeżo ułożona nawierzchnia jest w wielu miejscach nierówna. Koszt inwestycji: 967 mln 360 tys. zł.
Odcinek Kleszczów - Sośnica: Pięć miesięcy opóźnień. Inwestor nie może dogadać się z wykonawcą. Do budowy wybrano - znów najtańszą - portugalską firmę MSF/TGA JV. I zaczęły się problemy, bo spółka ani myślała informować GDDKiA o tempie prac, kłopotach ze sprzętem i pracownikami. Koszt inwestycji: 379 mln 154 tys. zł.
Droga ekspresowa Żywiec - Zwardoń
Opóźnienie na budowie sięga już dwóch lat. Dlaczego? Bo katowicki oddział GDDKiA stale zgłasza uzupełnienia i poprawki do projektu.
W dodatku domaga się, by wszelka korespondencja związana z przetargami była prowadzona w języku angielskim. Dyrekcja chciała się w ten sposób przypodobać Europejskiemu Bankowi Inwestycyjnemu, od którego pożyczyła część pieniędzy na budowę.
NIK nie może się nadziwić: przecież od naszego wejścia do Unii Europejskiej polski jest jednym z oficjalnych języków UE! Koszt inwestycji: 451 mln 350 tys. zł.
Droga ekspresowa Bielsko-Biała - Cieszyn
Trasa miała być gotowa 30 lipca tego roku. Ale nie będzie. Pracuje tam tak mało robotników, że termin zakończenia budowy przesunie się co najmniej o dziewięć miesięcy. Koszt inwestycji: 699 mln 156 tys. zł.
To niezgodne z prawem
NIK ustaliła ponadto, że wszystkie siedem inwestycji drogowych rozpoczęło się z naruszeniem prawa, bo żadna z nich nie została wcześniej uzgodniona z Ministerstwem Infrastruktury. GDDKiA jako inwestor sięgający po pieniądze z kasy państwa przed rozpoczęciem budowy powinna zdobyć zaakceptowany przez resort program inwestycji.
W warszawskiej centrali GDDKiA nie udało nam się uzyskać komentarza do raportu NIK. - Nie znam jeszcze tego dokumentu, więc trudno mi się do niego odnosić - powiedział tylko "Gazecie" Andrzej Maciejewski, rzecznik GDDKiA.
Safin - Czw Sty 05, 2006 11:03 am
Posta deje tutaj, jako że temat odpowiedni.
1.Kto do jasne cholery odpowieda za tragiczny stan Katowickich dróg?? Przecierz ktoś musi! To co sie porobiło na dworcu, na ul Pukowaca[nowa droga!!!] czy na mojej osiedlowej,[miejskiej!] Bardowskiego to jest skandal [ o Gliwickiej juz nawet nie wspominam]. Bus musiał dzisiaj normalnie sie cofać, bo pomimo gigantycznych kół nie byłby w stanie przejechać tych wawozów jakie sa na dworcu. Kolejne drogi już prawie nie istniją, gigantyczne zalane wodą dziury oraz same łaty. Koszt naprawy aut jest nieporównywalny z naprawa drogi....to nie moga byc az takei koszty, a pozatym przecierz właśnie to niby ma być jedyną chluba naszych włodarzy-drogi. A jest tragicznie. cchciałbym wiedziec kto bezpośrednio odpowiada za nie podjecie dziąłan naprawczych, bo ktos musi.
2. Co jest z tym studzienkami. Jakaś zmowa drogówki i warsztatów samochodowych? Dlaczego jest ich az tyle?!!?? Czemu nie moga być w jedej prostej linii[najlepiej na samym srodku pasa ruchu, wtedy by sie je brało miedzy kołami], oraz dlaczego nie moga byc na chodnikach??? Gdyby robić je na chodnikach; można by włazić do rur bez zatrzymywania ruchu, można by nie niszczyc sobie kół i nie robić wicznych slalomów autami, a i jeszce przez straty cieplne ogrzewało by lekko chodniki, w zimie by troszkę pomogło...
Pozatym jeśli już wszytkie moje ww wątplwości sa uzasadnione, to pozostaje najistotniejsze: dlaczego poziom wykonania tyh studzienek jest tak niski? Czy nikt nie widze ze bauma którymi sie je okłada, kruszy sie po miesiacu, studzienka sie zapada i zaczyna łamaź felgi lub wyrywać koła? Za to też ktoś musi odpowiadać.
bobtrebor - Czw Sty 05, 2006 3:47 pm
Pukowca to tragedia, drogi w zbombardowanej Wawie 1945 tak wyglądały, niedługo będzie można z tych dziur węgiel kopać
klasyka to przejazd tramwajowy na Bocheńskiego, prawy pas w kierunku Gliwickiej, wyłożony jest kostką brukową, wygląda jakby dopiero ją przywieźli i zrzucili na kupę, tak jest od pół roku...
Safin - Czw Sty 05, 2006 4:53 pm
Pukowca to tragedia, drogi w zbombardowanej Wawie 1945 tak wyglądały, niedługo będzie można z tych dziur węgiel kopać
klasyka to przejazd tramwajowy na Bocheńskiego, prawy pas w kierunku Gliwickiej, wyłożony jest kostką brukową, wygląda jakby dopiero ją przywieźli i zrzucili na kupę, tak jest od pół roku...
Jest naprawdę tragicznie, perełka dzisiejsza: zjazd z Mikołowskiej w dawną Kochlowicką, po lewej mijamy Policję, po prawej urywamy koło na studzience. Stoimy za górka, wszyscy jadą okolo 80km/h, giniemy.
Albo przystanek Mikołowska AWF, jadąc do centrum; busy zwalniają do około 1km/h by wogóle przejechać, a i tak rzuca jak w symulatorze.... bo ktoś dał tam baumę, ale chyba nie wiedział jakie to badziewie.
Czy ktoś za to odpowiada, do kogo można zglosić skargę
SToRM - Czw Sty 05, 2006 5:41 pm
Kolejny przyklad:
- ul. Generala Zygmutna Waltera Jankiego - na calej swej dlugosci (pomijajac reanimowany kawalek przy E'lecrlercu) - wylomy i dziury na 10-15 cm glebokie. A droga robiona od postaw 5 lat temu - wiec sadze ze warstwa scieralna conajmniej te 7-8 lat powinna wytrzymac, szczegolnie, ze kilka drog robionych rowniez w tamtym okresie trzyma sie calkiem niezle...
Safin - Czw Sty 05, 2006 7:21 pm
Jest kawałek drogi prostopadle dobijajacej do ostatenigo odcinka ul. Mickieiwcza, nie pamietam jaka to, ale ma ona asfalt wylany na równe kocie łby. Drogę zrobiono dziesiąt lat temu, jest gładka jak pupcia niemowlęcia, równiusieńka, nawet studzienek się nie czuje. Wiec jednak ci z drogówki nas okłamują że się nia da.........
POWTARZAM PYTANIE DO SKUTKU, czy ktoś wie gdzie i do kogo można się odwołać co do stanu naszych dróg???
babaloo - Pon Lut 20, 2006 4:54 pm
W tamacie stanu dróg w regionie, kumpel poninforomwał mnie, że przy wjeździe na drogę Gliwice - Rybnik pojawił się napis "Droga zamknięta, przejazd na własną odpowiedzialność" - w takim jest stanie po zimie.
Nie wiem czy w ogóle mozna ot tak zamknąć jedną z głównych dróg w województwie, ale niezależnie od tego, jest to totalna kompromitacja.
Uważam, że na stan dróg ma duży wpływ procedura zamówień publicznych, która z jednej strony nie przeciwdziała wybieraniu "krewnych i znajomych królika", a z drugiej powoduje, że jeżeli już jest jakaś rywalizacja pomiędzy oferentami, to tylko w zakresie ceny. Efekt taki, że wykonawcy przedkładają oferty poniżej kosztów rekompensując to sobie użyciem tańszych materiałów do budowy, czego zamawiający nie umie lub nie chce wychwycić.
Wit - Pon Sie 10, 2009 8:10 pm
KŁOPOTLIWE SKRZYŻOWANIA
Skazani są na nie wszyscy kierowcy i prawie wszyscy narzekają. Skrzyżowania dróg z torami, czy to kolejowymi, czy tramwajowymi, mimo że są w coraz lepszym stanie, to w naszej aglomeracji bez trudu można znaleźć te, które są w stanie co najmniej nie doskonałym.
Można tak jak w Sosnowcu, gdzie samochód przejeżdża przez tory bez większych problemów, ale najczęściej odbywa się to bardziej boleśnie - tak jak na przejeździe kolejowym w Dąbrówce Małej w Katowicach. Żeby pokonać ten przejazd, trzeba naprawdę bardzo zwolnić.
Piotr Minkus podkreśla, że jedyną metodą, aby przejechać przez przejazd kolejowy jest wolna jazda, jednak nawet wtedy - samochód cierpi. - Amortyzatory, zawieszenie, to się wszystko odbija na tym. Tak jest tu od lat - stwierdza Minkus.
W Katowicach jest strasznie, ale jak pokazuje przejazd w Sosnowcu, aż tak strasznie być nie musi.
Za stan przejazdów kolejowych, jak przyznają przedstawiciele PKP Polskich Linii Kolejowych są odpowiedzialne... PKP Polskie Linie Kolejowe. - Jako zarządca infrastruktury utrzymują cztery metry od skrajnej szyny i w granicach rogatek. Pozostała zaś część należy do zarządcy drogi - wyjaśnia Karol Trzoński z PKP PLK.
Tak samo jest w przypadku przejazdów tramwajowych. Za stan torowisk do niedawana odpowiadały tylko Tramwaje Śląskie. Do niedawana. - Miasta są współudziałowcem Tramwai Śląskich i te uzgodnienia są teraz szybkie, sprawne. Na bieżąco są eliminowane te miejsca, które przez wiele lat znacznie utrudniały ruch pojazdów i te miejsca, w których torowiska zniszczyły nawierzchnie jezdni - podkreśla Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu.
A takich miejsc, gdzie kierowcy muszą pokonywać dziurawe torowiska jest wiele. Zdzisław Gajzler, kierowca z wieloletnim stażem, mimo że stan przejazdów go irytuje, nie do końca obwinia zarządców. - Z przejazdami w Polsce, no wiadomo, a szczególnie tu na Śląsku jest ciężko przede wszystkim z winy kopalń - uważa Gajzler.
http://www.tvs.pl/informacje/14451/
OCZEKIWANIE NA REMONT DROGI
Droga przez mękę. Tak mieszkańcy i kierowcy opisują ulicę Tworzeń w Dąbrowie Górniczej. Z roku na rok coraz większe koleiny, wyboje i ciągła ruletka czy i tym razem uda się przejechać. Kierowcy klną na czym świat stoi bo gdy jednak się nie uda - podróż kończy się w warsztacie samochodowym. I wszystko wskazuje na to, że kląć jeszcze będą, bo drogowcy w najbliższym czasie remontu nie planują.
Koleiny na ulicy Tworzeń w Dąbrowie Górniczej są tak szerokie, że można przez nie stracić zdecydowanie więcej niż zawieszenie w aucie. - To jest droga śmierci, ja tu jeżdżę od 10 lat i moim zdaniem ja i moja rodzina jesteśmy narażeni na nieszczęście. Niegdy nie wiem czy do domu dojadę czy nie! - podkreśla Władysław Wosek, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.
Podobne obawy ma tu większość kierowców. Podróż ulicą Tworzeń w Dąbrowie Górniczej Roman Sosna już dwa razy zakończył w warsztacie samochodowym. Jak mówi - o dwa razy za dużo. - Koleiny są tak głębokie, że nawet z tej stacji wyjechać jest problematyczne! - denerwuje się Sosna.
Mieszkańcy rozkładają ręce, bo takie koleiny są tu od lat. I jak mówią - od lat nikt się tym nie interesował.
Stefanii Hosiawa o koleinach przypomina ciągły ból. Czasem nie do zniesienia, bo przy wyboistej drodze nie ma też chodnika z prawdziwego zdarzenia. - Nieraz się tu już przewróciłam, no i nogę złamałam! - mówi Hosiawa.
Na uciążliwe koleiny znaleźli też metodę: nadkładanie drogi. - Unikam jeżdżenia tą drogą, wolę objechać i ominąć ją - stwierdza Tadeusz Chodowiec.
Slalom gigant - tak jazdę ulicą Tworzeń określają rowerzyści. A znak ostrzegający przed koleinami to pójście, a raczej pojechanie, na łatwiznę. - Może czekają na jakąś tragedię, wypadek? Aż się coś stanie i wtedy jakoś się zabiorą za to i zrobią ten remont?! - zastanawia się Marcin Ścisłowski, mieszkaniec Dąbrowy Górniczej.
Remont będzie, ale przyszłym roku mówią urzędnicy. Bo taki jest plan i nie ma rady. - Droga zostanie rozkopana, położone zostaną rury kanalizacyjne - wyjaśnia Bartosz Matylewicz z UM w Dąbrowie Górniczej.
Na razie zostaje cierpieć i czekać. Ewentualnie - zmienić środek lokomocji.
http://www.tvs.pl/informacje/14461/
Wit - Pią Mar 26, 2010 11:22 pm
Śnieżyce przewiały napięte budżety drogowców
Michał Wroński
2010-03-23 07:22:17
Kierowcy powitali wiosnę kilka dni temu, a tymczasem drogowcy liczą, ile kosztowała ich tegoroczna zima. Najwięcej w naszym regionie wydała na odśnieżanie Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad: walka z zimą kosztowała ją 32 miliony złotych - to o blisko 6 mln zł więcej niż przed rokiem.
- Trzeba jednak dodać, że przybyło zarządzanych przez nas tras. Tej zimy odpowiedzialni byliśmy za ponad 1300 kilometrów różnego rodzaju dróg - podkreśla Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału Dyrekcji.
Większe koszty odśnieżania i odladzania dróg poniosły też gminne samorządy.
W Tychach do końca lutego z kasy miejskiej trzeba było wydać na akcję Zima ponad 4,13 mln złotych. Na dodatek marcowe zawieruchy na pewno powiększą jeszcze tę kwotę. Dla porównania - w ubiegłym roku wydatki na ten cel zamknęły się sumą 4 mln złotych. Podobne wzrosty wydatków są w innych gminach. Na przykład o ponad 13 procent więcej w stosunku do poprzedniej zimy kosztowało odśnieżanie dróg na terenie Chorzowa.
- Dwa razy urządzaliśmy wywóz śniegu, a rok temu wystarczyło to zrobić tylko raz. Do tego doszły jeszcze wzrosty cen materiałów - tłumaczy Piotr Wojtala, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Chorzowie.
W Katowicach urzędnicy jeszcze sami do końca nie wiedzą, ile tak naprawdę pieniędzy tegoroczna zima wywiała z budżetu dwóch miejskich jednostek, które administrują gminnymi drogami. Jak tłumaczy Dariusz Czapla z biura prasowego magistratu, obie mają w sumie do dyspozycji 1,6 mln złotych na miesiąc.
- Rozliczają się jednak rocznie, więc jeśli w miesiącach zimowych wydawały więcej niż wynosi ich miesięczny ryczałt, to w kolejnych miesiącach będą musiały zacisnąć pasa i zmieścić się w kwocie poniżej tego ryczałtu - wyjaśnia Dariusz Czapla.
Powody do zadowolenia mają tylko na Podbeskidziu - tam kończąca się zima kosztowała znacznie mniej niż poprzednia. W Bielsku-Białej na odśnieżanie ulic wydano 4,7 mln złotych, a przed rokiem aż o 800 tysięcy więcej!
- W tym roku były spore mrozy, natomiast śniegu spadło niezbyt wiele. W poprzednim sezonie było odwrotnie - z tego powodu trzeba było organizować większe wywózki śniegu kilka razy - tłumaczy Tomasz Ficoń, rzecznik Urzędu Miejskiego w Bielsku -Białej.
Kierowcy z dużą rezerwą podchodzą do tych wyliczeń. Ich zdaniem nie odzwierciedlają one faktycznych kosztów tegorocznej zimy. Przecież drogi wyglądają teraz jak sita.
- Odśnieżanie to jedna sprawa, a łatanie powstałych zimą wyrw w asfalcie to problem drugi. A po takich mrozach do łatania kwalifikować się będzie znacznie więcej dróg niż zazwyczaj.
- Pytanie tylko, czy służbom drogowym coś jeszcze zostało w kasie na likwidowanie dziur? - dopytują się sceptycznie kierowcy.
Co na to wywołani "do tablicy" drogowcy?
Dorota Marzyńska zapewnia, że na podległych GDDKiA trasach bieżące remonty nie będą odkładane. Zastrzega jednak, że ze względu na dużą ilość powstałych uszkodzeń ich usuwanie może zająć więcej czasu niż zazwyczaj.
http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858
DK Siewierz-Katowice zryta jak szwajcarski ser, dziury wyraźnie odczuwa się już ze dwa miesiące, remontu nie widać
bidzis004 - Sob Mar 27, 2010 12:20 am
DK Siewierz-Katowice ? pierwszy raz słyszę o takiej drodze... jeśli DK 78 to na pewno nie prowadzi ona do Katowic , DK 86 zaczyna się dopiero w wojkowicach kościelnych a więc nie w Siewierzu , a więc panie Wit , jeśli chodzi o drogę do Katowic to jadąc od Siewierza DK 78 na wysokości zjazdu na Pyrzowice masz znak na "metropolie Katowice" , natomiast nie jest to ani S ani DK ale DW 913 która kieruje nas na Będzin i Katowice , co innego jest w przypadku Gliwic , czy Tarnowskich Gór do których można się dostać bezpośrednio DK czyli wyższą klasą drogi jak by nie patrzeć.
Wit - Sob Mar 27, 2010 10:03 am
nie filozofuj, wiadomo ze chodzi o dk86/dk1 bo tak się głownie jedzie z Kato w kierunku Siewierza, numeracji nie użyłem celowo