[GOP] Sygnalizacja świetlna, płynność ruchu etc...
Safin - Wto Sty 02, 2007 9:11 pm
Tutaj możemy spróbowac uściślić ten często powtarzający się wątek. Na początek powklejam kilka postów z renowacji, które tam raczej nie do końca pasują, gdyz w tej kwestii raczej nie ma co naprawiać. Potem może wyjdzie z tego jakaś lista propozycji [jak z wahadłową Mikolowską] która można by spróbowac przepchnąc w magistracie. Jedziemy!
katowicka klasyka, tam gdzie jest dużo miejsca i można uspokoić i upłynnić ruch małym rondkiem, stawia się światła, niedługo w tym mieście każde skrzyżowanie będzie regulowane sygnalizacją, wszyscy będziemy tkwili w korkach a frustracja kierowców sięgnie zenitu
Tak też to zauważyłem - stawianie świateł w miejscach gdzie prawie wogóle nie są potrzebne na dodatek (jako, że sporo jeżdze po mieście w ciągu dniaA) mógłbym podać mnóstwo przykładów gdzie częstotliwośc zmiany świateł jest ustawiona absurdalnie tj. wogóle nie mająca odniesienia do kierunku i natężenia ruchu na danym skrzyżowaniu. Ostatnio wpadła mi do głowy teoria spiskowa, że to jakieś szychy z magistratu sobie to tak wykombinowali, żeby jak najszybciej być w domu albo pracy tzn. tam gdzie jadą to najcześciej świeci zielone
Safin - Wto Sty 02, 2007 9:12 pm
Mozna by zrobić taki test wydajnosci ustawienia świateł. Liczyć stosunki czasu gdy skrzyżowanie jest puste[lub nieliczne auta jeźdzą] podczas gdy na innej drodze stoi wiele aut. Drobna symulacja podniesienia wydajnosci.
Taki test IMO dalby dosc interesujace wyniki, oraz zbawcze wnioski. Szczegolnie dla takich skrzyzowan jak Gliwicka-Bocheńskiego(zaaaa duzo czasu dla pustej gliwickiej)
+ jako ze Rumunia juz w unii, to uczmy sie od nich, w kilku tamtejszych miasta widziałem coś bardzo pratycznego; liczniki zawieszony na sygnalizatorze, odliczajace ilosc sekund jaka pozostała do zmiany swiateł.
Dla pozabawionych checi lub wyobraźni: wielu ludzi jak widzi ze ma do zmiany jeszcze 98 sekund, to wyciaga na chwilke gazete, pisze smsa, pije spokojnie kawe, gasi silnik. Uspokaja to ludzi[ nie wymga od nich napiecia i przygotowania], upłynnia ruch. Banalne i praktyczne.
Safin - Wto Sty 02, 2007 9:27 pm
i jeszce kilka watków:
Odnośnie czujników wbudowanych na kilku skrzyżowaniach: dlaczego je wyłączono/przestawiono tak ze nie bardzo cos daja????
Naprawde duzo jeźdze po miescie noca. Kilka miesiecy temu wystarczyło podjechać do kilku skrzyżowań, by światła przestawiły się na ziolone i ruch odbywał się płynnie. Lecz wszytkie znane mi światła przestawiono[-zepsuto?] tak ze teraz jazda po nocy, gdy jest totalnie pusto jest szarpana i bezsensowna. Sa to kolejno: Światła na ulicy Armii Krajowej, Piotrowickiej, Załęska, Dobrego urobku, Bocheńskiego[czyli pseudo zachodnia obwodnica], kilka mniejszych których nazw nie pamietam, oraz co mnie szczegolnie wkurza, skrzyzowanie ul kolońskiej[ta przy makro] z ta ktora łaczy bocheńskiego z osoowskiego[czyli z os witosa.] Zepsute na maxa, stoje tam jak jak głupi bo komus przeszkadzało ze sie jechało szybko, ale bezpiecznie-o zadnym wypadku nie słyszałem nigdy.
PS: SPRAWDZILEM JAK SIE NAZYWA TA ULICA AHAHAHAH--> CHODNIKOWA genialna nazwa, tam serio nic wiecej nie ma niz chodnik ahaha
Halo! Panowie z wydziału transportu! Może byście nam odpisali-tutaj-bardzo by nam to wszytkim zycie ułatwiło...
=================================
tylko spokój nas uratuje!
=================================
dwa: dlaczego mega-obciążone skrzyżowanie ul Cho\rzowskiej z Bocheńskiego-Złotą jest WYŁĄCZONE juz o godzinie 22:30????? Tak niebezpieczne skrzyzowanie powinno byc zawsze właczone! tam ludzie wala 80km/h i wiecej, a tutaj zonk i ciezarówka scina w poprzek dwa pasy. Zgroza!
Tomek - Śro Sty 03, 2007 7:43 am
Przykład ze wczoraj dający do myślenia.
Kilka tygodni temu zmieniono częstotliwośc świateł na skrzyżowaniu aleji Korfantego ze Słoneczną na niekorzyść dla Korfantego. Bywały dni, że około 8 rano kolejka do świateł od strony Siemianowic zaczynała się już przy dawnej Cynkowni czyli ok. 300 metrów przed skrzyżowaniem i trzeba było odczekać kilka minut na przejazd (wczesniej to było maks kilkadziesiąt sekund).
Wczoraj jadąc do pracy zdziwiłem się, że nie ma żadnej kolejki ale jak dojechałem do skrzyżowania to się okazało, że światła są zepsute. Regulacja ruchu na skrzyżowaniu bez działających świateł okazała się o wiele bardziej efektywna niż ze światłami (nie było korku z żadnej strony).
Oczywiście światła tam powinny być ze względu na tramwaj, który przecina skrzyżowania ale światła powinny być wyregulowane w oparciu o pomiary natężenia i kierunku ruchu.
salutuj - Śro Sty 03, 2007 8:24 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
bobtrebor - Śro Sty 03, 2007 5:33 pm
Wczoraj jadąc do pracy zdziwiłem się, że nie ma żadnej kolejki ale jak dojechałem do skrzyżowania to się okazało, że światła są zepsute. Regulacja ruchu na skrzyżowaniu bez działających świateł okazała się o wiele bardziej efektywna niż ze światłami (nie było korku z żadnej strony).
Oczywiście światła tam powinny być ze względu na tramwaj, który przecina skrzyżowania ale światła powinny być wyregulowane w oparciu o pomiary natężenia i kierunku ruchu.
jest wiele takich miejsc a szczególnie jaskrawe to Ligocka koło Euro Parku, gdzie przejście dla pieszych paraliżuje ruch i z każdej strony w szczycie jest kilkaset metrów korka (w Centrum tylko Mikołowska jest tak zapchana ), gdy światła padną korka nie ma a piesi spokojnie sobie radzą, ale OK, rozumiem bezpieczeństwo uber alles a biedne miasto Katowice zbuduje autobanę do wsi Kostuchna zamiast przejścia podziemnego na Ligocie, jednak jest wiele takich miejc gdzie pad świateł pomaga kierowcom, np światła na Bocheńskiego, te do zjazdu na południową opaskę A4
Bula - Śro Sty 03, 2007 5:57 pm
Dzisiaj pierwszy raz przejeżdżałem przez działające światła przy nowej stacji na francuskiej i powiem Wam, że mam mieszane uczucia, może to i niegłupi pomysł...?? Na pewno pomoże niektórym zdającym na prawko .
A tak z drugiej strony to nie wiem czemu ale dzisiaj koło godziny 17-18 miasto było mega puste! Nigdzie nie było korków, jakby wszyscy dalej siedzieli przy wigilyjnym stole , dziwne.
bobtrebor - Śro Sty 03, 2007 6:02 pm
bo nie jechałeś do Ligoty,korek na Załęskiej od poprzednich świateł a na Ligockiej od mostu nad torami
Safin - Czw Sty 04, 2007 12:19 am
Przykład ze wczoraj dający do myślenia.
Kilka tygodni temu zmieniono częstotliwośc świateł na skrzyżowaniu aleji Korfantego ze Słoneczną na niekorzyść dla Korfantego. Bywały dni, że około 8 rano kolejka do świateł od strony Siemianowic zaczynała się już przy dawnej Cynkowni czyli ok. 300 metrów przed skrzyżowaniem i trzeba było odczekać kilka minut na przejazd (wczesniej to było maks kilkadziesiąt sekund).
Wczoraj jadąc do pracy zdziwiłem się, że nie ma żadnej kolejki ale jak dojechałem do skrzyżowania to się okazało, że światła są zepsute. Regulacja ruchu na skrzyżowaniu bez działających świateł okazała się o wiele bardziej efektywna niż ze światłami (nie było korku z żadnej strony).
Oczywiście światła tam powinny być ze względu na tramwaj, który przecina skrzyżowania ale światła powinny być wyregulowane w oparciu o pomiary natężenia i kierunku ruchu.
ahahahhahahaha DOBRE!
widać że problem jest na czasie, oraz kto jeździ autem po naszym asfaltowym miescie
====
@Salutuj: jak najbardziej bezkolizyjne! Choć to inna dyskusja. Podkreślam, choć wiem że Ty doskonale to rozumiesz(właściwie to jawnie pisze do kogoś z magistratu, może przeczyta ). By ułatwić nam wszytkim życie, wystarczy bezinwazyjnie, za prawiedarmo przestawić sygnalizację. I działa. A tak to klęska lenistwa.
PS: jak ktoś nie wie, gdzie są czujniki to: skrzyzowania zaopatrzone w ten bajer maja takie charakterystyczne "mazie"-pozostałości w ksztalcie kwadratu na drodze prowadzacej do skrzyzowania. Szkoda tylko ze nie wszytkie działaja płynnie.
Piotreq - Czw Sty 04, 2007 6:54 pm
jest wiele takich miejsc a szczególnie jaskrawe to Ligocka koło Euro Parku, gdzie przejście dla pieszych paraliżuje ruch i z każdej strony w szczycie jest kilkaset metrów korka (w Centrum tylko Mikołowska jest tak zapchana ), gdy światła padną korka nie ma a piesi spokojnie sobie radzą, ale OK, rozumiem bezpieczeństwo uber alles a biedne miasto Katowice zbuduje autobanę do wsi Kostuchna zamiast przejścia podziemnego na Ligocie, jednak jest wiele takich miejc gdzie pad świateł pomaga kierowcom, np światła na Bocheńskiego, te do zjazdu na południową opaskę A4
Nie zgodzę się. Nigdy bym nie wyjechał z Europarku gdyby nie światła dla pieszych. Tam się normalnie stoi i czeka na autobus z centrum. Ludzie wysiadaja z autobusu, zalaczaja czerwone swiatla na przejsciu, robi sie maly korek i mozna wyjechac do centrum.
bobtrebor - Czw Sty 04, 2007 9:04 pm
ale z czym się nie zgadzasz ? czy te światła nie powinny być zastąpione tunelem ? przecież wszyscy stoimy, i piesi i kierowcy, spora część czasu jest marnowana na czas zmiany świateł i puste przejście bo najczęściej przechodzi jedna osoba, dawno już zeszła z jezdni a setki aut stoją...
jeśli uważasz, że blokowanie ulicy jest dobre bo umożliwia wyjazd ze źle skomunikowanego obszaru to mam lepszy pomysł (pisałem już o tym w wątku dotyczącym Euro Parku), mianowicie wyprowadzenie ruchu z EP także wprost na skrzyżowanie Załęskiej i Ligockiej, powinno tam być rondo, i to spore, dwupasmowe i z separowanymi pasami do szybkiego ominiecia całego ronda, inaczej zawsze będziemy stali, teraz to jedno z najbardziej zakorkowanych miejsc w mieście
jacek_t83 - Czw Sty 04, 2007 9:33 pm
ja się zgadzam, że tam powinno być przejście dla pieszych, ale nie podziemne tylko nadziemne jakoś nie lubie takich przejść podziemnych
Piotreq - Czw Sty 04, 2007 9:38 pm
Mówiłem że nie zgadzam się z wyłączeniem świateł ponieważ już teraz ciężko jest wyjechać z Eurocentrum. Pomysł z rondem nie jest zły ale nadal pozostanie problem z załęską.
salutuj - Czw Sty 04, 2007 10:11 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
jacek_t83 - Czw Sty 04, 2007 10:24 pm
to co jest potrzebne to alternatywna droga i transport szynowy, bezkolizyjny
ale to nie wyklucza tego, ze przejscie nadziemne mogloby powstac w tym miejscu
bobtrebor - Pią Sty 05, 2007 7:23 am
Mówiłem że nie zgadzam się z wyłączeniem świateł ponieważ już teraz ciężko jest wyjechać z Eurocentrum. Pomysł z rondem nie jest zły ale nadal pozostanie problem z załęską.
dlaczego ? proponuję rondo przy skrzyżowaniu Załęskiej i Ligockiej, jeśli miałoby dwa pasy i pasy do skrętu oraz byłyby dwa pasy aż do wiaduktu w kierunku na Ligotę? przecież jest tam mnóstwo miejsca i przy okazji poprawiono by wyjazd z Hetmańskiej, który po ostatniej przebudowie jest kompletnie idiotyczny, ale to wie każdy kto tam był
kropek - Pią Sty 05, 2007 9:41 pm
Znalezione na http://www.fotosik.pl
Moze lepsza ta sygnalizacja ?
Kiedys taki numer chcial zrobic koles na jednym z rond w Żorach, ale na rondzie byly skalniaczki, aze bylo duzo sniagu facet nie widzial. Na szczescie nie jechal zbyt szybko.
A na poważnie. Sygnalizacja swietlna jest ok, ale u nas jakos wybitnie malo synchronizowana (przynajmniej w niektorych miejscach).
Safin - Pią Sty 05, 2007 10:46 pm
ja się zgadzam, że tam powinno być przejście dla pieszych, ale nie podziemne tylko nadziemne jakoś nie lubie takich przejść podziemnych
hehe OT a na nowym Koniorowskim Rynku lejek bombowy to ci juz nie będzie przeszkadzał ?
bobtrebor - Pią Sty 12, 2007 10:37 am
dzisiaj rano( przed 8 ) nie działały światła na skrzyżowaniu Kościuszki i Szeligiewicza, nie było korka z żadnej strony !
a takie cuda tam porobili ze światłami, po co to komu ? jak światła działają to jest korek ze wszystkich stron, stoją tramwaje, auta, a przejazd wpoprzek Kościuszki jest tak krótki, że 3-4 auta przeskoczą a reszta zostaje
ktoś się powinien w głowę puknąć
macu - Pią Sty 12, 2007 10:45 am
No, wyjazd z Poniatowskiego w Szeligiewicza jest jednym z gorszych jakie widziałem. Wiecej niż 4 samochody nie da rady przepchnąć.
d-8 - Sob Sty 13, 2007 12:25 am
No, wyjazd z Poniatowskiego w Szeligiewicza jest jednym z gorszych jakie widziałem. Wiecej niż 4 samochody nie da rady przepchnąć.
teraz to i tak jest ok ! przejezdza okolo 6 jak sie skumaja wszyscy . bo kiedys przejezdzaly 2 ( dwa! ) tak ! i nawet w wyborczej larmo zrobione bylo i wtedy po tym zmieniono tam te swiatla tak, ze teraz wlasnie od 4 do 6 aut daje rade.
jakis pan w UM w tym czasie tlumaczyl wtedy ( jak dobrze pamietam ) ze nie trzeba stac wtedy na tej krzyzowce tylko zjechac w dol Sklodowskiej z Poniatowskiego i pozniej pierwsza lub druga w prawo ( Jordana albo PCK ) i mozna sie dostac w ten rejon ktory sie chce gdyby sie Szeligiewicza jechalo...
salutuj - Sob Sty 13, 2007 12:37 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Safin - Wto Sty 16, 2007 1:28 am
też tak robię. Na PCK są działające czujniki zamontwane.
Ale nie na tym polega "polityka Świetlna" miasta, by ludzie musieli myśleć i jeździć na około...
PS: [nie bede zakladał nowego tematu] Gratulacje dal naczelnego debila odnośnie zakazów parkingów: z Nowogranicznej, do Wydziału Prawa i administracji prowadzi nowa droga, około 100m. ZAKAZ! A służby mandatowe[straż] pracują. 10 mandatów co godzina, to i na premie za wykryte wykroczena bedzia kasa. Tylko się dziwią, że studenci kombinują, i parkują wszedzie tam gdzie jeszce zakazu nie ma. Bo sie nie dało dać parkingu na tych poboczach, ugorach...dałny!
bobtrebor - Wto Sty 16, 2007 10:12 am
z kronikarskiego obowiązku wspomnę postawione w czasie budowy DTS i pozostawione światła na węźle Bagienna/ Monte Cassino, szeroko omówione na scc
też gratuluję odpowiednim ...
salutuj - Wto Sty 16, 2007 12:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
tremolo - Nie Sty 21, 2007 12:55 pm
Najlepsza jest Warszawska - dookoła były czerwone światła, wkurzyłem się i przejechałem na czerwonym - uznałem, że światła są uszkodzone.
A opcja świateł z fotokomórką, albo kontrolą ręczną? Policjanta zatrudnić ?
Safin - Nie Sty 21, 2007 2:44 pm
Moze rzeczywiscie potrzebujemy zwiazku aglomeracyjnego by ktos sie za to zabrał. Droga z Katowic az po sam Bytom-setki swiateł, i co nowe miasto, to nowa czerwona fala. Po porstu sie nie da przejechac płynnie, bez jednego przekleństwa.
Ciekawe jak działa w Poznaniu ten ich zkomputeryzowany system.
PS: ostatnio widziałem typowy dla nas motyw: środek dnia[coś kolo 13] skrzyzowanie chorzowskiej z bochenskiego, jechałem od strony centrum i chciałem skrecic w bochenskiego. Na samym srodku skrzyzowania, pod sygnalizacja, stało śmieszne autko "pogotowie sygnalizacji świetlnej"[czy ajkos tak] i rozkładali drabinę. Oczywiscie pasy poblokowali, korek, a ci powolutku.
WNIOSKI:
1.tacy ludzie istnieja~!
2. jak inni drogowstrzymywacze tez lubuja sie w robieniu mega korkow w godzinach szczytu.[chyba ze to bylo cos nagłego, ale serio nie wygladało tak].
absinth - Nie Sie 26, 2007 9:41 am
Ogłoszenie z dnia 2007-08-24
Katowice: Projekt systemu sterowania ruchem dla usprawnienia funkcjonowania fragmentu ul. Kościuszki w Katowicach od skrzyżowania z ul. PCK do skrzyżowania z ul. Brynowską, łącznie ze skrzyżowaniami.
Numer ogłoszenia: 149614 - 2007
Określenie przedmiotu oraz wielkości lub zakresu zamówienia: Przedmiotem zamówienia jest opracowanie projektu systemu sterowania ruchem dla usprawnienia funkcjonowania ruchu drogowego na ul. Kościuszki w Katowicach od skrzyżowania z ul. PCK do skrzyżowania z ul. Brynowską, łącznie ze skrzyżowaniami, spełniającego następujące warunki funkcjonalne :
-płynność ruchu samochodów w ciągu ulicy Kościuszki,
-priorytet dla przejazdu tramwajów na skrzyżowaniach,
-przepustowość strumieni ruchu podporządkowanych na skrzyżowaniach, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu.
Safin - Nie Sie 26, 2007 10:47 am
Będąc w Norwegii podziwiałem tamtejszą konsekwencję w budowaniu dwupasmowych rond. Jest tam sporo miast, gdzie w zasadzie nie ma ani jednego sygnalizatora świetlnego, wszytko upłynniają ronda. Fakt, ze kultura kierowców jest znacznie wyższa niż u nas, ale jednak przykład choćby Katowickiego os Witosa pokazuje, ze ronda czesto sa duzo lepsze niz skrzyzowania- także w naszych warunkach.
W Norwegii ronda sa robione nawet na trasach "krajowych" gdzie dozwolona prędkość to 80km/h [ na rondzie oczywiście wszyscy zwalniają ]. I wszytko działa świetnie!
d-8 - Nie Sie 26, 2007 8:43 pm
co do rond to rzeczywiscie czasami sa niezastapione i sprawuja sie swietnie ale czasem bywa wrecz przeciwnie.
w GB na ekspresowkach ( autostradach?) tez sa ronda i tez w sumie dziala to ok.
a co do sygnalizacji pomiedzy ul. PCK i Brynowem - najwyzszy czas na 'zielona linie' na tym odcinku.
Bartek - Sob Wrz 29, 2007 3:36 pm
W czwartek po południu nie działały światła na skrzyżowaniu ul. Chorzowskiej i Sokolskiej i co ciekawe nie było korka! Wszystkie auta płynnie jechały, piesi przez pasy przechodzili bez problemów, ogólnie rzecz biorąc za korek na Sokolskiej trzeba winić światła!
Kamyk85 - Nie Wrz 30, 2007 8:18 am
ogólnie rzecz biorąc za korek na Sokolskiej trzeba winić światła!
absinth - Nie Wrz 30, 2007 8:46 am
ostatnio w Telexpresie tez mowili, ze w Kraku siadla cala sygnalizacja swietlna i ze byli zdziwieniu, ze bez sygnalizacji ruch byl znacznie bardziej plynny niz z nia...
cos musi byc na rzeczy
rasgar - Nie Wrz 30, 2007 9:00 am
to samo kiedyś było przy wjeździe do Gliwic - na Pszczyńskiej przy zjeździe na sośnice wysiadły światła - efekt: płynny ruch, kiedy to 'normalnie' były tam wielokilometrowe korki.
bez świateł jest naprawdę płynniej - ale tylko do pierwszego wypadku :/
a ta zatoczka i prawoskręt - fakt nieciekawa jest
salutuj - Nie Wrz 30, 2007 9:25 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Kamyk85 - Nie Wrz 30, 2007 6:57 pm
Ta przy HPR-owcu
Bula - Nie Wrz 30, 2007 7:07 pm
ostatnio w Telexpresie tez mowili, ze w Kraku siadla cala sygnalizacja swietlna i ze byli zdziwieniu, ze bez sygnalizacji ruch byl znacznie bardziej plynny niz z nia...
cos musi byc na rzeczy
Mnie to jakoś nie dziwi bo zawsze uważałem światła za coś co ma poprawić bezpieczeństwo a nie usprawniać ruch i tak właśnie jest.
Safin - Nie Wrz 30, 2007 8:39 pm
A ostatnio widziałem [chyba tez w jakim telexpresie] ze w jakiejs niemieckiej miescienie usuneli cała sygnalizacje swietlna wlasie z powodu checi poprawy bezpieczenstwa.
Ida jest prosta: wiesz ze nie ma swiatel, zawze uważasz.
Sa swiatła-to tam gdzie sa to sie do nich stosuje, a tam gdzie nie ma to nie uwazasz.
coś w tym jest.
Oczywiscie odnosie sie to do prostszych i mniejszych skrzyzowan.
Tomek - Czw Lis 22, 2007 11:59 am
Od kilku dni szwankuje sygnalizacja na skrzyżowaniu Grundmana z Chorzowską - gdy włącza się czerwone na Grundmana to na Chorzowskiej nie zmienia się na zielone; wszyscy stoją. Potem zaświeca się zielone ale....znowu dla Grundmana i dopiero potem Chorzowska "dostaje" zielone światło.
Robią się przy tej hecy całkiem niezłe zatory i korki nawet w środku dnia.
Ogólnie to skrzyżowanie jeśli chodzi o sygnalizacje świetlną jest kiepsko zorganizowane, co wychodzi szczególnie podczas popołudniowego szczytu
Safin - Czw Lis 22, 2007 11:20 pm
Właśnie dzisiaj stałem w takim absurdalnym korku
Całe te dwa skrzyżowania z DTŚ/Chorzowską -z Grundmana i analogiczne z Dudu-Gracza są po prostu beznadziejne! W godzinach szczytu nie wyrabiają, sa wybitnie kolizyjne, niereformowalne...tak wyglądają te najlepsze inwestycje "miejskie".
d-8 - Nie Gru 16, 2007 2:29 pm
uwaga uwaga !
nastapilo mala zmiana organizacja swiatel na skrzyzowaniu sokolskiej z chorzowska !!! i dalo sie zrobic to o czym wczesniej wiele osob postulowalo tzn przeprogramowano swiatla tak, ze skret na rondo+wjazd do tunelu swieci sie dluzej i nie dziala juz na rowni ze swiatlami na kierunkach prosto i w lewo !
znacznie wiecej aut teraz zmyka w prawo i nie stoi sie praktycznie za wiele na tym skrzyzowaniu chcac jechac w tym kierunku.
brawo! ktos pomyslal!
swoja droga, zastanawiam sie czy to ustawienie poprzednie to nie bylo po to, zeby 'wyrobic nawyk' u kierowcow wlaczanie sie do ruchu dts z grundmanna... ale sie nie udalo ( tak mi sie cos przypomina ze gdzies tu o tym czytalem ale glowy nie dam )
Kamyk85 - Nie Gru 16, 2007 9:40 pm
Ciekawe czy przy okazji poprawili prawoskręt z Chorzowskiej od strony Chorzowa w Sokolską w stronę Placu wolności (przy ING) - tam stoi się na czerwonej strzałce w prawo, podczas gdy nic nie jedzie :/
Tomek - Pon Kwi 14, 2008 3:21 pm
Czy tylko ja zauważyłem, że ostatnio w godzinach późno popołudniowych jazda w Katowicach to tragedia ? Wszystko stoi ! Z Sowińskiego na Wełnowiec jechałem ponad godzinę
Safin - Pon Kwi 14, 2008 3:56 pm
Też odniosłem takie wrażenie :/
a czy ktoś wie może ile potrwa pseudoremont asfaltu na węźle mikołowskim? To jest jakiś PRLowski absurd
na szczęści mam też rower-najszybsza opcja.
Bula - Pon Kwi 14, 2008 7:20 pm
a czy ktoś wie może ile potrwa pseudoremont asfaltu na węźle mikołowskim? To jest jakiś PRLowski absurd
Poszerzają tam jezdnię i asfalt położą dopiero jak poszerzenie będzie pod ten asfalt gotowe dlatego to tak długo trwa. Są już krawężniki i myślę, że jest już bliżej końca
heniek - Wto Kwi 15, 2008 6:16 am
cała sygnalizacja świetlna na dtś jest tragiczna, i pisze tu zwłaszcza o skrzyżowaniach w Chorzowie, gdzie ruch jest minimalny a światła zmieniają się co kilka minut, w większości przypadków można by je w ogóle wyłączyć...
mark40 - Wto Kwi 15, 2008 10:09 am
cała sygnalizacja świetlna na dtś jest tragiczna, i pisze tu zwłaszcza o skrzyżowaniach w Chorzowie, gdzie ruch jest minimalny a światła zmieniają się co kilka minut, w większości przypadków można by je w ogóle wyłączyć...W Chorzowie jest tylko jedno skrzyżowanie ze światłami nad DTŚ.
heniek - Wto Kwi 15, 2008 4:25 pm
tak oczywiście, ale skrzyżowań w tym miejscu jest kilka, jedno przy racławickiej, drugie przy zjeździe na Katowice a trzecie przy zjeździe na Rude, jeżdżę tam codziennie i w porach szczytu jedyne co robią te światła to spowalnianie ruchu, no chyba że taki był ich cel...
Wit - Czw Kwi 24, 2008 4:07 pm
Policjanci przyjrzą się drogowcom
dziś
Pod lupę pójdzie oznakowanie w tych miejscach, gdzie prowadzone są remonty. Sprawdzą też uprawnienia kierujących ruchem pracowników firm. Na sygnały od zaniepokojonych kierowców czekać będą policjanci oraz urzędnicy wojewody śląskiego.
- Nasz region jest obecnie jednym wielkim placem budowy. Prace trwają na drogach wszelkich kategorii: od autostrad po drogi gminne. Na części z nich zdarza się jednak absurdalne, bądź umieszczane w absurdalnych miejscach oznakowanie - mówił wczoraj wojewoda śląski Zbigniew Łukaszczyk.
Słowa wojewody potwierdzają policjanci - tylko w ubiegłym roku stwierdzili 15 tysięcy różnego rodzaju nieprawidłowości, związanych z robotami drogowymi. To o pięć tysięcy mniej niż w roku 2006, lecz do ideału jest jeszcze daleko. Kiepska jakość oznakowania przekłada się na bezpieczeństwa ruchu - w samych tylko Katowicach w ubiegłym roku tam, gdzie były remonty dróg, doszło do 94 kolizji. Zagrożeni są zarówno jadący samochodem, jak i robotnicy.
Dlatego właśnie w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego pod numerem 032 207-71-63 uruchomiono całodobową infolinię - kierowcy będą mogli zgłaszać zauważone w rejonie remontów błędne oznakowanie lub jego brak (zgłoszenia można nadsyłać również na policyjnego maila). Jeśli wysłani na miejsce funkcjonariusze "drogówki" potwierdzą te mankamenty, wykonawca remontu dostanie upomnienie i nakaz uzupełnienia braków. Później przyjdzie pora na sprawdzenie, czy się do niego dostosował. Opornym grożą mandaty, a nawet zarzuty karne.
- Będziemy też wymienić z nazwy firmy, które nie dostosują się do naszych zaleceń - ostrzega nadkomisarz Dariusz Biel, komendant śląskiej policji. Zapowiada także kontrole samych drogowców.
- Nie wystarczy tylko założenie odblaskowej kamizelki. Takie osoby muszą mieć zaświadczenie o ukończonym przeszkoleniu w zakresie kierowania ruchem. My prowadzimy je bezpłatnie. W tym roku wydaliśmy już 660 takich zaświadczeń - wyjlicza nadkomisarz Biel.
Drogowcy ze spokojem podchodzą do urzędniczo-policyjnych zapowiedzi. Kazimierz Krysiak z budującej w Rudzie Śląskiej odcinek Drogowej Trasy Średnicowej firmy Skanska mówi wprost: nie obawiamy się kontroli.
- Pod względem prawnym i organizacyjnym wszystko jest u nas w najlepszym porządku. To, co robimy, odbywa się po wcześniejszym uzgodnieniu z właściwymi organami. Na wszelki wypadek uczulę jednak moich ludzi, by zwrócili jeszcze większą uwagę na oznakowanie - zapowiada.
Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
Skrzyżowanie ulic Warszawskiej i Granicznej w Katowicach - drogowy galimatias.
absinth - Sob Cze 21, 2008 7:45 am
Ogłoszenie z dnia 2008-06-20
Katowice: Opracowanie dokumentacji projektowej aktualizacji projektów ruchowych (dostosowania do obowiązujących przepisów) 44 sygnalizacji świetlnych na terenie miasta Katowice.
Numer ogłoszenia: 136395 - 2008
Bula - Nie Cze 22, 2008 6:30 pm
Czyżby strzałki??
Michał Gomoła - Nie Cze 22, 2008 6:43 pm
Na to wygląda. Bardzo dobrze, że wracają Sygnalizacji świetlnej przydałoby się pewnego rodzaju odświeżenie pod kątem długości trwania niektórych zielonych/czerwonych, ale na tak "rozbudowany" projekt nie liczę, przestałem się już łudzić
d-8 - Pon Cze 23, 2008 6:27 am
jak wracają? przecież strzałki cały czas były
macu - Pon Cze 23, 2008 7:37 am
Teoretycznie nie powinno ich być. Niektóre pościągali, zasłonili lub wyłączyli. W Wawie, gdzie większość była zasłonięta mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce i ściągając osłony sami dostosowują skrzyżowania do obowiązujących przepisów
kiwele - Śro Lip 09, 2008 4:11 pm
Nie podoba mi sie nasz (zreszta nie tylko nasz) sposob ustawiania swiatel sygnalizacyjnych na skrzyzowaniach ulic. By dojrzec ich zmiane trzeba niezle sie wychylac czy skrecac szyje.
Wolalbym system francuski z powtorzeniem malych swiatel na wysokosci oczu albo system amerykanski z zawieszeniem swiatel na wysiegniku po drugiej stronie skrzyzowania.
Czy ten aspekt sygnalizacji byl kiedykolwiek u nas dostrzezony?
Wit - Śro Lip 09, 2008 4:27 pm
hehe...jakby u nas wprowadzono system amerykański, to większość stawała by przed światłami, czyli ...na skrzyżowaniu
U mnie w Siewierzu na DK1 w stronę Katowic są podwójne światła - na skrzyżowaniu z DK78 i 100-200m wcześniej na przejściu dla pieszych na żądanie. Tylko stać i wypisywać mandaty dla tych, którzy przejeżdzają przez przejście na czerwonym, chcąc stanąć jak najbliżej świateł przed skrzyżowaniem
kiwele - Śro Lip 09, 2008 5:08 pm
hehe...jakby u nas wprowadzono system amerykański, to większość stawała by przed światłami, czyli ...na skrzyżowaniu
U mnie w Siewierzu na DK1 w stronę Katowic są podwójne światła - na skrzyżowaniu z DK78 i 100-200m wcześniej na przejściu dla pieszych na żądanie. Tylko stać i wypisywać mandaty dla tych, którzy przejeżdzają przez przejście na czerwonym, chcąc stanąć jak najbliżej świateł przed skrzyżowaniem
Spoko... Jak zapowiadano kiedys u nas budowe pierwszych hipermarketow, to obawiano sie na wyrost, ze nasze zachowania beda odbiegac od standartowych.
I co? My sie uczymy szybko.
Fakt, ze okres przejsciowy: mieszanka, i polski, i amerykanski bylby trudny.
Poki co, na skrzyzowaniach polskich (i niemieckich) boli mnie kark.
kropek - Śro Lip 09, 2008 7:22 pm
Nie podoba mi sie nasz (zreszta nie tylko nasz) sposob ustawiania swiatel sygnalizacyjnych na skrzyzowaniach ulic. By dojrzec ich zmiane trzeba niezle sie wychylac czy skrecac szyje.
Wolalbym system francuski z powtorzeniem malych swiatel na wysokosci oczu albo system amerykanski z zawieszeniem swiatel na wysiegniku po drugiej stronie skrzyzowania.
Czy ten aspekt sygnalizacji byl kiedykolwiek u nas dostrzezony?
ha!
a w jednym miejscu w Kato sa takie swiatla na wysokosci wzroku kierowcy (malutkie) i normalne zawieszone kilka metrow nad ziemia
pod wiaduktem na Mikolowskiej przy skrzyzowaniu ze Słowackiego, Matejki i Sadowa
macu - Śro Lip 09, 2008 7:39 pm
Ale to są światła dla rowerzystów i coś mi się zdaje, że widziałem je też w innych miejscach.
kiwele - Śro Lip 09, 2008 7:52 pm
Nie podoba mi sie nasz (zreszta nie tylko nasz) sposob ustawiania swiatel sygnalizacyjnych na skrzyzowaniach ulic. By dojrzec ich zmiane trzeba niezle sie wychylac czy skrecac szyje.
Wolalbym system francuski z powtorzeniem malych swiatel na wysokosci oczu albo system amerykanski z zawieszeniem swiatel na wysiegniku po drugiej stronie skrzyzowania.
Czy ten aspekt sygnalizacji byl kiedykolwiek u nas dostrzezony?
ha!
a w jednym miejscu w Kato sa takie swiatla na wysokosci wzroku kierowcy (malutkie) i normalne zawieszone kilka metrow nad ziemia
pod wiaduktem na Mikolowskiej przy skrzyzowaniu ze Słowackiego, Matejki i Sadowa
kropek - Śro Lip 09, 2008 9:18 pm
Ale to są światła dla rowerzystów i coś mi się zdaje, że widziałem je też w innych miejscach.
hmm .? mozliwe chociaz jakos watpie, ze akurat w tym miejscu zamontowano by swiatla dla rowerzystow; nie mniej fajnie, ze tam sa, bo czasem rzeczywiscie kierowcy wygodniej jest potrzec na nie
kiwele - Nie Lip 13, 2008 6:19 pm
Odp. do postu Henka w watku: Dworzec Miedzynarodowej Komunikacji Autokarowej:
1. Na zbiegu Sadowej,Matejki, Mikolowskiej i Slowackiego nie mozna zlikwidowac przejazdu z Sadowej do Slowackiego, by zlikwidowac swiatla, bo w konsekwencji w calym tym rejonie powiekszylby sie chaos komunikacyjny. Samochody z Sadowej, by dojechac do Dworca, Rynku, Dworcowej-Mieleckiego itd zmuszone bylyby skrecac pod wiadukt, a nastepnie, przecinajac bez swiatel ruch z poludnia Mikolowskiej, wykonac w kazdym przypadku objazd ulicami Andrzeja, Batorego, Pl. Miarki, Kochanowskiego pod wiadukt przy Rialcie itd albo tez wykonywac inny dlugi objazd przez Matejki, Pl. Wolnosci, Sokolska,Chopina i Slowackiego.
Warto? Nie warto!
2. Piszac zaraz po moim poscie i przypuszczalnie nim inspirowany byloby bardziej elegancko gdybys do niego bezposrednio nawiazal. W kontekscie propozycji budowy Dworca Autobusowego wspomnialem o mozliwosci poszerzenia wiaduktu PKP od strony polnocnej nad Matejki wlasnie dla bezposredniego ruchu kolowego z Sadowej na Slowackiego w strone Dworca PKP ( a jeszcze lepiej, gdyby rowniez w kierunku odwrotnym, od Dworca na Sadowa).
Tylko takie rozwiazanie poprawiloby plynnosc ruchu, umozliwiloby usprawiedliwiona likwidacje swiatel przy wiadukcie i w ogole uregulowaloby komunikacje w tej czesci miasta (najlepiej oczywiscie jesli wraz z proponowanym rowniez przejazdem pod torami PKP miedzy Sadowa i Kozielska opisanym w watku o Dworcu autokarowym).
heniek - Pon Lip 14, 2008 8:22 am
Ehh sorkiu @kiwele nie chciałem być niemiły
muszę przyznać że faktycznie zapomniałem w moim rozwiązaniu o mieszkańcach ulicy sądowej...
Na pewno poszerzenie wiaduktu usprawniłoby częściowo tą sytuacje, jednakże wydaje mi się, że ze względu na plany puszczenia torów kolejowych w centrum w tunelu, nie ma co liczyć na taką inwestycję...
kiwele - Pon Lip 14, 2008 11:40 am
Ehh sorkiu @kiwele nie chciałem być niemiły
muszę przyznać że faktycznie zapomniałem w moim rozwiązaniu o mieszkańcach ulicy sądowej...
Na pewno poszerzenie wiaduktu usprawniłoby częściowo tą sytuacje, jednakże wydaje mi się, że ze względu na plany puszczenia torów kolejowych w centrum w tunelu, nie ma co liczyć na taką inwestycję...
Moj kochany (ze tak familiarnie sie wyraze, sorry) o jakim miescie Ty piszesz, bo to nijak nie pasuje do Katowic?
1. Jacy mieszkancy ulicy Sadowej? Czyzby przelotni mieszkancy znajdujacej sie tam noclegowni? Ci i wszyscy inni nie maja nic wspolnego z tym postem.
2. Nie ma i nie bylo zadnych planow puszczenia przez Katowice w tunelu obecnej linii PKP. Fakt, ze takie luzne mrzonki, bez zadnego znaczenia, niepoprawnych fantastow pojawialy sie na marginesie roznych dyskusji.
Poszerzenie wiaduktu nie jest moim pomyslem. Ja go tylko przypominam, widzac jego wielka uzytecznosc. Jesli dobrze pamietam, to Miasto na poczatku rozwazalo doprowadzic Sadowa do Pl. Szewczyka, by go lepiej skomunikowac z otaczajacym miastem. Zrealizowano jednak tylko wersje okrojona.
Wydaje mi sie, ze nie tyle braklo pieniedzy, co najzwyczajniej wladze Miasta stchorzyly w perspektywie paralizu jaki, by powstal w okresie budowy tego poszerzenia wiaduktu. Narastajace trudnosci komunikacyjne stawiaja potrzebe tego przejazdu jako bardzo wazna.
Dlatego moja propozycja jest bardziej spojna: najpierw nalezy wybudowac przejazd pod linia PKP, dlugosci 120 m, miedzy Sadowa i pustym terenie po rzezni przy Kozielskiej.
Wit - Pon Lip 28, 2008 10:09 pm
Stop po śląsku
Grzegorz Żądło, 2008-07-28 16:34:01
"Uwaga na bajtle" i "dejcie pozór". To nie odzywki zasłyszane, na którymś ze śląskich podwórek. Takie napisy znalazły się na znakach drogowych w Mikołowie. Co ciekawe, tablice stworzył jeden z mieszkańców, a wszystko w trosce o bezpieczeństwo dzieci. I choć znaki stanęły nielegalnie, to nikomu nie przeszkadzają. Również urzędowi miasta, który jest zarządcą drogi
Ten bajtel do ograniczenia prędkości stosuje się bezwzględnie. Gorzej z tymi, którzy bajtlami byli dawno temu.
Do niedawna tu przy Zagrodowej w Mikołowie-Paniowach saochody jeździły zdecydowanie za szybko. Sopsobu na piratów nie było, aż pojawiły się takie znaki.
Alfred Wrzyciel nie wie kto stoi na powieszeniem tablic, ale pomysł chwali. - Oryginalne znaki. Tak jak się należy. Ale napisane tak, jakby to sobie ktoś prywatnie powiesił - mówi Wrzyciel.
Bo tak właśnie było. Znaki to pomysł męża Ewy Kędziorczyk. - Doszedł do wniosku, że tutaj dużo dzieci na rowerach jeździ i trzeba jakoś sąsiadów przekonać, by trochę nogę z gazu zdjęli. Myślę, że to skutkuje. Jakoś sympatycznie to ludzie przyjęli i na razie nie narzekamy, powoli jeżdżą te samochody - stwierdza Ewa Kędziorczyk, żona pomysłodawcy postawienia znaków.
Chociaż w domu państwa Kędziorczyków po śląsku się raczej nie mówi, to jako nowi mieszkańcy osiedla ostrzegać kierowców postanowili właśnie gwarą. - Dlatego, że tu większość ludzi mówi gwarą. I myślę, że to szybciej dotrze - uważa Ewa Kędziorczyk.
Zwraca uwagę. Zwróciło też uwagę urzędników, którzy nawet pofatygowali się z centrum miasta, żeby obejrzeć tablice. Przyjechali, zobaczyli i zostawili.
- Nikomu nie przeszkadzają. Nie stwarzają żadnego zagrożenia na drodze. W związku z tym póki nie będzie żadnych interwencji to zostawiamy te znaki w tym miejscu, w którym się znajdują - mówi Jerzy Karwot, UM w Mikołowie.
I bardzo dobrze - cieszą się mieszkańcy. Bo dla nich inicjatywa sąsiada choć była niespodzianką, to bardzo miłą.
- Jako społeczność lokalna jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Jest to miłe, sympatyczne i jeszcze nigdzie chyba nie spotkałam się z czymś takim - uważa Anna Skrzypczyk.
Ale śląskie napisy można też spotkać m.in. na tym placu zabaw w Zabrzu. I jak mówi Rafał Adamus ze stowarzyszenia promującego śląską gwarę, trzeba się z tego tylko cieszyć.
- Wszelkie inicjatywy oddolne, gdzie śląska mowa jest promowana są jak najbardziej godne polecenia, godne naśladownictwa - stwierdza Adamus.
Ale czy te napisy aby na pewno są po śląsku?
- To zależy po jakiemu śląsku, pewnie należałoby powiedzieć. Po współczesnemu śląsku pewnie tak. Bo mówienie po śląsku jednak się zmienia - uważa Jolanta Tambor, Instytut Języka Polskiego UŚ.
Tak jak zmienia się krajobraz tego osiedla, na którym coraz częściej taki widok
zamienia się w taki.
http://www.tvs.pl/informacje/3428/
Wit - Czw Wrz 04, 2008 8:02 pm
Katowice korkami stoją (i jeszcze postoją)
Przemysław Jedlecki2008-09-04, ostatnia aktualizacja 2008-09-04 21:31
Czy dojazd do pracy w centrum Katowic i powrót do domu musi każdego dnia zajmować nam kilkadziesiąt minut? Dróg na razie nie przybędzie, dlatego warto szukać innych recept na korki. Katowiccy urzędnicy mają własne plany - np. opłaty za wjazd do centrum miasta
Każdego dnia w Katowicach tworzą się gigantyczne korki. Stoimy na ul. Kościuszki, Andrzeja, Kopernika i Mikołowskiej. W godzinach szczytu trudno też przejechać Murckowską i Grundmanna. Wszystko komplikują remonty na ul. Warszawskiej, Ligockiej, Powstańców i al. Górnośląskiej.
Nowych dróg w śródmieściu, dzięki którym korki znikną, już nie przybędzie. Jedyna, która może trochę poprawić sytuację, to przedłużenie Damrota do Francuskiej z tyłu nowego gmachu Sądu Okręgowego. Nie da się jednak poszerzyć Mikołowskiej, Granicznej czy Kościuszki. Wygląda więc na to, że na marnowanie czasu i paliwa w korkach jesteśmy skazani.
Dziennikarze "Gazety" z całej Polski sprawdzili, jak się jeździ po największych miastach. W godzinach szczytu i poza nimi pokonaliśmy trasy z centrów do osiedli-sypialni. Okazało się, że w Katowicach nie jest aż tak źle. Jechaliśmy z centrum na osiedle Odrodzenia w Piotrowicach. To 7,2 km. W korkach pokonanie tej odległości zajęło nam 25 minut. Dało to nam 13. lokatę spośród 20 największych polskich miast. Najbardziej zakorkowana jest oczywiście Warszawa. Tam pokonanie 15 km zajęło 78 minut.
Poza godzinami szczytu po Katowicach jeździ się lepiej - tę samą trasę pokonaliśmy w 14 minut. To ósma pozycja w naszym rankingu.
Katowice znacznie gorzej wypadają, gdy sprawdzimy średnią prędkość w godzinach szczytu. Po mieście poruszamy się z prędkością 17,3 km/godz. Szybciej jeździ się w pięciu miastach, ale daleko nam do Torunia, po którym można się poruszać z prędkością prawie 32 km/godz. Kiepskie to jednak pocieszenie dla tych wszystkich, którzy do domów chcieliby dojechać jak najszybciej.
Dziś władze Katowic niewiele robią, by ulżyć kierowcom. - Korki są, bo trwają prace remontowe, ale skończą się jesienią i wtedy będzie znacznie lepiej - przekonuje Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic.
Urząd miasta od lat myśli też o budowie podziemnych parkingów w centrum. Dopiero jednak pod koniec roku zostanie ogłoszony przetarg na budowę i zarządzanie takim parkingiem pod ul. Dworcową. W planach jest też budowa podziemnych parkingów na pl. Chrobrego (naprzeciw gmachu śląskiego urzędu wojewódzkiego) i pod al. Korfantego.
Urzędnicy nie planują za to podwyżek opłat za parkowanie w mieście, ale w najbliższych latach mogą się pojawić opłaty za sam wjazd do centrum! Ile będą wynosić, dziś jeszcze nie wiadomo. - Chcemy wyrzucić z centrum samochody. Jednocześnie damy ludziom coś w zamian. Wyremontujemy tory tramwajowe, powstaną centra przesiadkowe. Naturalną ich lokalizacją są centra handlowe wokół centrum - zapowiada Godlewski.
"Gazeta" chce też, by do polskiego kodeksu ruchu drogowego wprowadzić znak "jazda na suwak". Można go ustawić przy zwężeniach dróg. Dzięki niemu jadące dwupasmową ulicą samochody będą się nawzajem przepuszczały. - Zwężenia to rzeczywiście problem. Jedni nie ustępują, drudzy wciskają się na siłę. Taki znak to świetny pomysł - komentuje Godlewski.
Prof. Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej podkreśla jednak, że najlepszym lekarstwem na korki jest sprawna komunikacja publiczna. - Często pokazuję studentom obrazek dwukilometrowej drogi zapchanej samochodami. Okazuje się, że taki kawałek asfaltu wystarcza tylko dla 60 osób! Każdy samochód potrzebuje 50 m kw. jezdni. Wiadomo przecież, że miasta nie są z gumy. Taka liczba osób bez trudu mieści się w jednym tramwaju czy autobusie. Tu każdy z nas, by się przemieszczać, potrzebuje metra przestrzeni - tłumaczy naukowiec.
Drugim ważnym elementem, wciąż niewykorzystanym przez miasta, jest właśnie system "parkuj i jedź", o którym dopiero myślą katowiccy urzędnicy - czyli budowa centrów przesiadkowych.
- Trzeci element, który gwarantuje zmniejszenie liczby samochodów w centrum, to podział miasta na strefy. Ta najważniejsza, w samym środku miasta, to obszar, gdzie jest absolutny zakaz wjazdu samochodów. W Katowicach czegoś takiego nie ma - mówi prof. Kłosek.
Poruszanie się i parkowanie w drugiej strefie powinno zaś być płatne. - Skutecznie pomoże to egzekwować system kamer, który widzi numery rejestracyjne. Wieczorem kierowca dostaje SMS z sumą do zapłaty. Taki system jest właśnie testowany w Berlinie - dodaje.
Czekamy na Wasze opinie
Co można jeszcze zrobić, by zmniejszyć korki w Katowicach? Gdzie powinien stanąć znak "jazda na suwak"? A może po prostu trzeba zmusić urzędników do tego, by przyjrzeli się światłom na wszystkich skrzyżowaniach i zamontowali wszędzie gdzie się da zielone strzałki? Wreszcie czy opłaty za wjazd do centrum mają sens? Problem jest też z płatnym parkowaniem - miało zmniejszyć ruch, a prawda jest taka, że w śródmieściu samochodów ciągle przybywa, a znalezienie wolnego miejsca parkingowego graniczy z cudem. Każdy z kierowców ma też własne sposoby na korki. Pokażcie nam trasy, którymi ominiemy zatłoczone ulice, ale też dojedziemy w to samo miejsce.
.......................
Generalnie nie narzekam na płynność ruchu w Kato. Kilka lat temu było więcej korków, a przynajmniej od strony Siemianowic było o wiele gorzej. Inwestycje drogowe w ostatnich latach sporo zmieniły na lepsze.
Co do przedstawionych w art propozycji na pewno jestem za podziemnymi parkingami w centrum. Park and ride dla osobowych też jest godny uwagi.
Płatny wjazd do centrum na razie nie jest konieczny.
bobtrebor - Czw Wrz 04, 2008 8:11 pm
niech te barany z UM zobaczą jak wygląda przejazd przez torowisko przy skrzyżowaniu Gliwickiej i Bocheńskiego, dzisiaj kostki brukowe latały po całej jezdni a przejechać się nie da szybciej niż 5 km/h i to lawirując, o ile więcej aut przejechałoby gdyby nawierzchnia przypominała drogę ? póki co jedyne co potrafili "zrobić" na Bocheńskiego to likwidacja zjazdów w okolicy szybu... po co ?
mark40 - Czw Wrz 04, 2008 8:59 pm
W P&R oraz centra przesiadkowe z autobusów na tramwaje widziałbym w trzech miejscach:
-Zawodzie
-Słoneczna pętla
-Brynów petla
Od strony zachodniej nie widze dogodnego miejsca, poza tym ta strona jest obsługiwana przez dwie najbardziej obciążone trasy do Chorzowa, wiec tramwajem, można jechac juz z tamtąd
Jeśli wybudowana zostanie linia tramwajowa przez nowe muzeum śląskie takie cos może tez powstać w tamtejszej okolicy od strony Sosnowca.
Bula - Czw Wrz 04, 2008 9:07 pm
niech te barany z UM zobaczą jak wygląda przejazd przez torowisko przy skrzyżowaniu Gliwickiej i Bocheńskiego, dzisiaj kostki brukowe latały po całej jezdni a przejechać się nie da szybciej niż 5 km/h i to lawirując, o ile więcej aut przejechałoby gdyby nawierzchnia przypominała drogę ? póki co jedyne co potrafili "zrobić" na Bocheńskiego to likwidacja zjazdów w okolicy szybu... po co ?
Gdyby w końcu się tym zajęli korki zmniejszyłyby się i to bardzo moim zdaniem. Oczywiście na Boheńskiego
bobtrebor - Pią Wrz 05, 2008 11:41 am
stał się cud, oczywiście taki na miarę naszego zapyziałego miasteczka, przyjechała dzielna ekipa i zalała asfaltem dziurę w torowisku, taką łatę wstawili w bruku... tydzień pojeździmy 15km/h. rewelka
Wit - Pią Wrz 05, 2008 8:18 pm
Korki są po to, żeby się do nich zniechęcić
Przemysław Jedlecki2008-09-05, ostatnia aktualizacja 2008-09-05 21:51
Naczelniczka wydziału komunikacji w katowickim magistracie uważa, że w centrum miasta kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - mówi. Co na to kierowcy? - Korki biorą się z głupoty - uważa katowicki taksówkarz.
Kto w upalny dzień odstoi w korku kilkadziesiąt minut, ten wie, co to za koszmar. We wczorajszej "Gazecie" porównywaliśmy los kierowców największych polskich miast. I choć w Katowicach dosłownej tragedii nie ma, warto pamiętać, że nowych dróg na razie nie przybędzie, a samochodów i owszem. Dlatego tak ważne jest, by władze miasta próbowały ulżyć kierowcom oraz by kierowcy próbowali sami sobie pomagać.
Wczoraj zapytaliśmy Czytelników "Gazety" i portalu gazeta.pl, jak radzić sobie w takich sytuacjach. Odpowiedzi spadły na nas jak lawina. Pan Rafał napisał w mailu, że np. na ul. Kościuszki, pomiędzy Zielonym Oczkiem a skrzyżowaniem przy markecie Obi, bez większego trudu można by zrobić dwa pasy ruchu w kierunku południowych dzielnic. - Obecnie, mimo szerokości drogi pozwalającej na równoległą jazdę dwóch samochodów, kierowcy jadą tylko jednym pasem - pisze i proponuje tylko namalować dodatkowe linie. Tyle że nie chcą o tym słyszeć urzędnicy. Tłumaczą, że musieliby zlikwidować niedawno wyremontowane miejsca parkingowe wzdłuż ulicy.
Sebastian Lazar, 31-letni taksówkarz z Katowic uważa, że za korki odpowiada przede wszystkim głupota. - Jechałem właśnie ul. Kłodnicką, z której zjeżdżałem na Kościuszki. Ludzie wciskali się na nią, choć widzieli, że wszystkie auta stoją. W efekcie zablokowali całe skrzyżowanie - mówi.
Zdaniem Lazara kierowcom mogliby też pomóc urzędnicy. Choćby przyjrzeć się, czy wszędzie sygnalizacja świetlna jest dobrze ustawiona. - Gołym okiem widać, że trzeba poprawić światła na skrzyżowaniu ul. Słowackiego z 3 Maja. Na Słowackiego kierowcy stoją na czerwonym za długo, a 3 Maja przejeżdżają najwyżej dwa tramwaje - mówi Lazar.
Potrzeby zmian na wspomnianym skrzyżowaniu nie widzi jednak Barbara Żmidzińska, naczelniczka wydziału komunikacji. - Ulicą 3 Maja jeżdżą w stronę dworca PKP autobusy. Transport zbiorowy musi mieć priorytet - mówi Żmidzińska.
Urzędnicy zapowiadają natomiast, że postarają się przesunąć część przystanków autobusowych w górę ul. Sokolskiej, tak by przestały blokować zjazd w stronę ronda.
Miasto przygotowało też projekt polityki transportowej, w której znalazł się m.in. zapis o możliwości wprowadzenia opłaty za wjazd do centrum wraz z limitem czasowym. Nie wiadomo, jak wysoka byłaby to opłata, ale według wstępnych założeń powinna zawierać w sobie opłatę za trzy godziny parkowania.
To jednak na razie wstępne pomysły. Na razie naczelniczka Żmidzińska mówi, że w centrum kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - dopowiada.
Gazeta proponuje, by w Polsce pojawił się znak jazda na suwak. Samochody podjeżdżałyby do zwężeń wszystkimi pasami i tuż przed nimi przemiennie się przepuszczały. To upłynniłoby ruch i zmniejszyłoby korki
Iluminator - Sob Wrz 06, 2008 8:56 am
Rozumiem, że korki pojawiają się na Słowackiego, czy Mikołowskiej, ale jeśli na górnej nitce DTŚki czeka się 15 minut na przejazd przez skrzyżowanie (w okolicach Gwiazd, w stronę Sosnowca) to ktoś tu zawinił.
rasgar - Sob Wrz 06, 2008 9:33 am
w centrum kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - dopowiada
Cóż - to jest przecież GENIALNE posunięcie!
Usuńmy jeszcze wszystkie miejsca parkingowe w centrum, niech wiedzą kierowcy-darmozjadzi że nie ma tu czego szukać! Toż są niczym więcej niźli pasożytami żerującymi na spokojnym i spójnym organiźmie miejskim.
To przyjemność wiedzieć że kwiat naszego społeczeństwa - najmądrzejsi, najlepiej wyedukowani, najbardziej doświadczeni i najodważniejsi - tak doskonale steruje naszym życiem codziennym, to dzięki nim przecież spokojnie możemy patrzeć w świetlaną przyszłość naszego miasta.
Niech żyją!
kiwele - Sob Wrz 06, 2008 2:57 pm
Nie ma u nas metra i nie bedzie go.
Nie strzepic jezyka po proznicy.
Lepiej sie zabrac za robienie wiecej dzieci.
To moze one, jak dorosna, sensowniej dojda do wniosku, ze jednak jest im potrzebne.
PS. Tu chodzi raczej nie tyle o potrzebe, co o szanse realizacji.
Safin - Sob Wrz 06, 2008 3:28 pm
Rozumiem, że korki pojawiają się na Słowackiego, czy Mikołowskiej, ale jeśli na górnej nitce DTŚki czeka się 15 minut na przejazd przez skrzyżowanie (w okolicach Gwiazd, w stronę Sosnowca) to ktoś tu zawinił.
Niestety. Ale nawet nikt nie rozpoczął awantury na wspomniany przez Ciebie temat. Od początku wskazywano, że budowa kolizyjnych skrzyżowań, DTŚ - Dudy-Gracza, czy DTŚ - Sokolska, tylko odsunie zatory z ronda. I tak się dzieje, codziennie. a takich kolejnych spieprzonych inwestycji jest pełno!
I jak na razie nie tylko nikt za to nie odpowiedział, ale wręcz panuje swoisty stan aprobaty. Dlatego jestem przeciwny jakimkolwiek inwestycjom drogowym w naszym mieście. Zarządzająca banda nieodpowiedzialnych dyletantów uwstecznia nas pod szyldem rozwoju.
gojik - Pon Wrz 08, 2008 9:10 pm
Centrum Katowic jest nieprzyjazne komunikacji
Maciej Makula
2008-09-08
Od kilku dni wszyscy mówią o priorytetach dla komunikacji publicznej (w tym tramwajów). Czyli w teorii jest super i będzie jeszcze lepiej. A w praktyce?
Odrobina historii... W 1997 roku podjęto pracę nad tzw. szybkim tramwajem na trasie Katowice - Chorzów - Bytom. Jednym ze sposobów na skrócenie czasu przejazdu miało być ustanowienie pełnego priorytetu dla tramwajów. Trasę w ciągu kilku lat przebudowano, zastosowano sygnalizację wzbudzaną. Ale...
Po odjeździe z rynku w Katowicach za niecałe 200 m mamy pierwsze światła. Kolejne 50 m to przejście dla pieszych (plus światła). Za 300m pierwsza kolizja z rondem (i światła), potem przystanek. Z przystanku nie da się płynnie ruszyć, bo zatrzymują nas kolejne światła (i często niesprawna zwrotnica, która wymaga ręcznej interwencji). Po wyjeździe z łuku 200m czystego szaleństwa i przystanek, a za nim światła (Sokolska). Potem ładny prosty kawałek, tylko że po 200m mamy kolejny przystanek. Zaraz za nim (niespodzianka) podwójne światła i przystanek. Potem tylko jedna sygnalizacja i za moment dojeżdżamy do SCC. Kolejne 200m i przystanek Dąb, a za nim... światła. Jeśli już udało się rozpędzić, to przejeżdżamy 200 m i mamy kolejne światła.
Podsumowując. Na odcinku ok. 3 km mamy 10 sygnalizacji i 8 przystanków. Od Rynku do Wesołego Miasteczka rozkładowo jedzie się 11 minut. W praktyce konia z rzędem temu motorowemu, który da radę. Dlaczego? Otóż źle zamontowano pętle indukcyjne, które powinny "łapać" tramwaj w locie i zmieniać sygnał na zielony, a nie zmuszać do kilkunastosekundowych postojów pod sygnalizacją. Do tego zagęszczenie przystanków, z których dwa można by zapewne usunąć (Stęślickiego i Dąb). Inaczej wypaczamy w ogóle pojęcie "zielonej fali".
Przykład z innej strony Katowic to trasa tramwajowa od Zawodzia. Tamtejsze sygnalizacje ustawione są (lub były, bo niektóre wyłączono) na cykl 120-sekundowy, a trakcie którego zielone dla tramwaju świeciło się przez bodajże 10 sekund. Przy obowiązującym jeszcze niedawno takcie 90 sekund dla tramwaju nie ma siły, aby nie tworzyły się długie pociągi tramwajowe.
Centrum Katowic jest nieprzyjazne dla transportu zbiorowego i nie zmieni tego opinia żadnego urzędnika. Trudno też spodziewać się rewolucji. Jeżeli nie można zaproponować mieszkańcom nowego taboru, to zaproponujmy chociaż płynne i sprawne poruszanie się. Bo jeśli przybędzie dróg, to przybędzie tylko samochodów w mieście.
PS dodam że z "Gazety Wybiórczej"
salutuj - Pon Wrz 08, 2008 9:13 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Tequila - Wto Wrz 09, 2008 5:54 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... kacji.html
http://www.wpk.katowice.pl/index.php?itemid=930
Jastrząb - Śro Wrz 10, 2008 8:17 pm
Na razie naczelniczka Żmidzińska mówi, że w centrum kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - dopowiada.
Ja jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę, że gdy stan taboru i infrastruktury, częstotliwość, oraz skrajne godziny odjazdów, dla komunikacji miejskiej zostaną doprowadzone przynajmniej do przyzwoitego poziomu, to na pewno ludzie chętnie skorzystają z komunikacji zbiorowej. Bo obecnie, to komunikacją albo się spóźnimy, albo poważnie wytrzęsiemy, albo, o późniejszej porze, nie pojedziemy wcale. Jeśli do tego obrazu nędzy i rozpaczy dojdzie ograniczenie ruchu samochodowego w centrum, to miejskie życie zostanie jeszcze bardziej okrojone (a i tak nie ma już z czego kroić), bo nie zapuści się tu nikt, kto na prawdę nie będzie musieć.
gojik - Śro Wrz 10, 2008 9:45 pm
linka
linka....co? żartuje zapomniałem a le kolega juz dodał
Wit - Pią Paź 03, 2008 10:13 am
Od kilkunastu dni południowa część śródmieścia tonie w korkach. Dlaczego?
Katowice o 16:00 są zatkane. Winni studenci?
- Rano i popołudniu to miasto jest koszmarem! - Informuje naszą redakcję kierowca, stojący właśnie w korku na ul. Mikołowskiej. Sprawdziliśmy. Rzeczywiście, jest ciężko. Zakorkowane są nawet boczne uliczki.
Zadzwonił do nas jeden z kierowców, stojących od kilkunastu minut w korku na ul.Mikołowskiej.
- Korek zaczyna się już na Brynowie, horror jednak to jazda od węzła "Mikołowska" w kierunku centrum. Tutaj do jednej drogi wpływają 3 sznury samochodów. Z Gliwic, z "wiślanki" i z Krakowa. Nie ma jak uciec, bo coczne drogi też praktycznie stoją. A jak będzie potrzebna karetka?! To makabra, napiszcie o tym! - informuje nas pan Andrzej.
Prawdopodobnie od kilku lat centrum Katowic nie było zakorkowane tak jak teraz. O ile z zachodu na wschód można przejechać w zaledwie 5 minut o tyle aby dostać się z Brynowa przez Centrum np do Bogucic potrzebujemy nierzadko 50 minut. Spóźnione autobusy, pracownicy, mnóstwo nerwów i hałas klaksonów. Tak wygląda okolica ul Mikołowskiej oraz Francuskiej. A także wszystkich ulic przyległych.
Jak twierdzą taksówkarze na katastrofalną sytuację złożyło się kilka czynników:
- Nie da się ukryć, że najgorzej jest przed godziną 8.00 i właśnie teraz. Mamy godzinę 16.00 i całe miasto stoi. Nie da się tego inaczej nazwać jak katastrofą - mówi z rozmowie z MM Piotr Kusina, wiceprezes korporacji Echo Taxi z Katowic. - Po pierwsze gigantyczne korki genruje remont ul. Mariackiej i niepotrzebnie działające tam światła, po drugie z powodu objazdu w okolicach dworca PKP zakorkowane są wszystkie ulice na południe od linii kolejowej, między ul Kościuszki a ul. Mikołowską. Za kilka dni, gdy remont się zakończy powinno być lżej - tłumaczy Kusina.
Według obliczeń taksówkarza obecnie aby się przebić przez centrum potrzeba minimum 20 minut. Ponadto jak twierdzi Piotr Kusina do miasta wrócili studenci, a to również może mieć wpływ na zdecydowane zwiększenie ilości samochodów.
- To dla mnie nowość. Ta ulica zawsze była cicha i spokojna, a teraz kilka godzin dziennie suną nią sznury samochodów a nawet ciężarówki - żali się mieszkanka ul. Kilińskiego.
To jedna z alternatyw, aby szybciej dostać się do centrum. Niestety mnóstwo kierowców odkryło właśnie taką alternatywę, w wyniku czego całkowicie zablokowane są również ulice: Kopernika, Kilińskiego, Skłodowskiej Curie, Żwirki i Wigury, Kościuszki, Poniatowskiego a nawet ul. Gen Zajączka.
Remont jednej nitki ul. Słowackiego przy wiadukcie kolejowym planowo miał zakończyć się pod koniec września. Jak widać katusze kierowców potrwają jeszcze kilka dni "ponad program".
Marcin Nowak
plain - Pią Paź 03, 2008 12:10 pm
w Siemianowiceach za to szal na ronda kolejne czyli juz 2gie gotowe w samym centrum a w przyszlym roku szykuje sie kolejne ... zobaczymy czy to nowe zda egzamin
chetnych zobaczenia zapraszam tu
http://www.siemianowice.pl/isi/index.ph ... 2&nid=7529
lub do dzialu miasta regionu -> Siemianowice
Wit - Wto Paź 21, 2008 7:47 am
Tramwaj dalej nie pojedzie, bo mu auto stoi
Jacek Madeja2008-10-20, ostatnia aktualizacja 2008-10-20 21:46
Przekleństwa pasażerów, wściekłość motorniczych i horrendalne opóźnienia. Wszystko dlatego, że ktoś zostawił samochód na torach. Tramwajarze policzyli, że miesięcznie kosztuje to nawet kilkanaście straconych godzin.
- Taka sytuacja zdarza się nagminnie. Czasem nawet po kilka razy dziennie. Tracą na tym pasażerowie i wizerunek naszej firmy, a opóźnienia są potem odczuwalne na całej trasie - denerwuje się Marek Kilijański, główny specjalista ds. ruchu w spółce Tramwaje Śląskie.
Rzeczywiście ma powody do zdenerwowania. Tramwajarze wyliczyli, że przez nieuważnych kierowców tylko w ciągu jednego miesiąca mieli 1107 minut opóźnienia.
Ale jeszcze więcej nerwów tracą pasażerowie i motorniczowie. Dla nich przejazdy katowickimi ulicami Kościuszki czy Kochanowskiego to często prawdziwe wyzwanie. Scenariusz jest zwykle taki sam. - Jak motorniczy zatrzymuje się i wychodzi, to już wiadomo, że znów jakiś idiota zablokował tory. Później wraca i zaczyna dzwonić przez kilka minut. To kompletny brak szacunku dla innych ludzi - skarży się Marek Dopierała, który "szóstką" codziennie jeździ do pracy.
Dalej już wszystko zależy od szczęścia. Jeśli dopisze podróżującym, tramwaj na centymetry przeciśnie się obok wystającego samochodu. Czasem uda się zebrać grupę mężczyzn i przesunąć auto. Pod warunkiem że jest małe. Gdy los jest jeszcze bardziej łaskawy, zdarza się, że po kilku minutach wraca przestraszony kierowca. Szybko odjeżdża, starając się nikomu nie patrzeć w oczy.
Najczęściej jednak nic z tego. Wtedy cały wagon jednoczy się przeciwko niewidzialnemu wrogowi. - Wszystkich szlag trafia, ale przynajmniej choć raz pasażerowie nie mają pretensji do nas. Sam mam chęć rozpędzić się i staranować taki samochód, ale to tylko marzenia - mówi jeden z motorniczych.
Na ogół ruszają na poszukiwania kierowcy. - Znamy już miejsca, gdzie można iść w ciemno i jest duże prawdopodobieństwo, że tam znajdziemy kierowców, którzy zablokowali przejazd. Na Kościuszki to kilka butików i banków albo pizzeria na Kochanowskiego i kino Rialto. Wieczorem efekty często daje wizyta w jednym z zakładów fryzjerskich. Zdarza się, że w popłochu wybiegają panie z ręcznikami na głowie - opowiada Kilijański.
Tramwajarze przyznają jednak, że najczęściej to szukanie wiatru w polu. Nic nie dają mandaty, sięgające 500 zł, ani odholowywanie samochodów. Dlatego Tramwaje Śląskie prowadzą rozmowy z magistratem, jak poradzić sobie z kierowcami, którzy ignorują przepisy. - Na razie udało nam się dojść do częściowego porozumienia. Na początkowym odcinku Kościuszki już wkrótce zostanie zmieniony system parkowania. Auta zamiast prostopadle do krawędzi jezdni będą parkować równolegle - mówi Kilijański. Liczy, że to rozwiąże problem przynajmniej w tym miejscu.
Jastrząb - Wto Paź 21, 2008 7:21 pm
^ efektem czego liczba miejsc postojowych zmniejszy się dwu- , lub nawet trzykrotnie. Nie wiem, czy faktycznie to jest droga do rozwiązania problemu. Tym bardziej, że ci co się na miejsca nie załapią, też będą musieli gdzieś zaparkować. Może nawet w bardziej abstrakcyjnych miejscach niż teraz na torach.
d-8 - Śro Paź 22, 2008 4:25 pm
^ efektem czego liczba miejsc postojowych zmniejszy się dwu- , lub nawet trzykrotnie. Nie wiem, czy faktycznie to jest droga do rozwiązania problemu. Tym bardziej, że ci co się na miejsca nie załapią, też będą musieli gdzieś zaparkować. Może nawet w bardziej abstrakcyjnych miejscach niż teraz na torach.
zmniejszenie dosc znaczne miejsc parkingowych rzeczywiscie nie jest tu plusem - ale jak inaczej załatwić sprawę ? skoro idioci-parkujący nie potrafią pomyśleć ( i poprawnie zaparkować auta ) takie rozwiązanie wydaje się być jedynym możliwym na dziś
Jastrząb - Śro Paź 22, 2008 9:55 pm
Sądzę, że gdzieś na Kościuszki powinna stać laweta i z miejsca holować na policyjny parking
Jastrząb - Czw Paź 23, 2008 5:55 pm
Sądzę, że gdzieś na Kościuszki powinna stać laweta i z miejsca holować na policyjny parking
EDIT: Wit, posta wysłałem jeszcze raz a Twojego usunąłem. Chyba się nie gniewasz
Wit - Nie Mar 08, 2009 12:29 pm
Drogowe absurdy
Alicja van der Coghen, 2009-03-04 16:03
Kto zdawał egzamin na prawo jazdy ten wie, że przepisy są po to, by ich przestrzegać, co chroni przed mandatem, albo czymś gorszym. Jak się jednak okazuje, są miejsca, gdzie logika przepisów jest myląca. Na śląskich drogach absurd goni absurd. Czerwone światło pali się, kiedy nie trzeba, a gdy powinno - strajkuje. Drogą należy dzielić się z tramwajem i liczyć na uprzejmość innych kierowców, a na niektórych skrzyżowaniach nie obowiązują przepisy ruchu drogowego tylko zasada...kto pierwszy ten lepszy.
Łamanie przepisów może być niebezpieczne, ale na granicy Zabrza i Rudy Śląskiej inaczej trudno przejechać. Cierpliwych kierowców, czekających aż czerwone zgaśnie można policzyć na palcach jednej ręki. - Nie zdarzyło mi się złamać przepisów, a jeżeli chodzi o innych kierowców czasami puszczają im nerwy, ponieważ nagle i bez sensu zapala się czerwone światło - informuje Marek Staśków. W poszukiwaniu drogowych pułapek trafiliśmy do Gliwic.
- To chyba nocny stróż to projektował. Ja jestem budowlańcem, projektantem i tak bym tego nie zrobił - mówi o drodze ze znakiem ''pajączka'' Jerzy Zuba (patrz: zdjęcie główne i numer 3).
Bez tak zwanego ''pajączka'' (zdjęcie numer 4), nie byłoby tylu oblanych egzaminów na prawo jazdy.
- Gdy wjeżdżałem pierwszy raz na ''pajączka'' wspominam to bardzo traumatycznie. Trudno znaleźć swoje miejsce, swój pas - opowiada Łukasz Szpit, kursant szkoły nauki jazdy. Trudno tez cokolwiek zobaczyć, ale w Gliwicach to nie jedyny drogowy absurd.
- Przy tych lewoskrętach ciągłe linie są tak głęboko wmalowane w środek skrzyżowania, że praktycznie nie da się przejechać bezkolizyjnie, nie najeżdżając na podwójną linię ciągła - stwierdza Łukasz Lewiński, instruktor nauki jazdy.
Natomiast w Rudzie Śląskiej na ulicy Piastowskiej trzeba się dzielić jezdnią z motorniczym i liczyć na dobre maniery innych kierowców.
- Na tyle kierowcy są uprzejmi, że tam zwalniają, albo zwalniają tak, że sobie radzimy na tej trasie, ale ogólnie jest bardzo nieciekawie - oznajmia Gabriel Kot. Co zrobić by zrobiło się ciekawiej?
- Wszystkie tego typu miejsca, które wynikają z analizy zagrożenia próbujemy wspólnie z Wydziałem Dróg i Mostów wprowadzać tam pewne zmiany w organizacji ruchu, które mają wpływać na poprawę bezpieczeństwa - odpowiada Mariusz Kurek, KMP w Rudzie Śląskiej.
Zanim te próby zakończą się sukcesem trzeba liczyć na to, że kierowcy będą przestrzegać zasad drogowego savoir-vivru. - Najgorsze za kierownicą jest ważniactwo, wyzywanie kogoś jak zrobi błąd. Po co to? Trzeba uzbroić się w cierpliwość - podsumowuje Grzegorz Stasiak, instruktor nauki jazdy.
http://www.tvs.pl/informacje/9157/
Tequila - Nie Mar 08, 2009 12:52 pm
Tak "Pajączek" w Gliwicach - to niekończące się źródło traumy - gdy spieszy Ci się do Centrum miasta - a stoisz tam i po 10 minut bo nikt nie wie czy i kiedy ma pierwszeństwo.
Wit - Śro Kwi 22, 2009 10:52 pm
Znaki do kontroli
Grzegorz Żądło, 2009-04-14 18:07
Droga jak stół, szeroka jak lotnisko - aż kusi, by na więcej sobie pozwolić, ale na poboczu znak, a na znaku 50. Prędkość
ograniczona podobnie jak logika oznakowania poniżej zdrowego rozsądku. Miejsc, w których zakazy i nakazy niczemu nie służą jest wiele, chce z nimi walczyć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i rozpoczyna sprawdzanie oznakowania swoich dróg. Efekty poznamy za kilka tygodni. My już teraz podpowiadamy innym zarządcom dróg, że powinni pójść tym samym tropem, bo jest w czym wybierać.
Wielu kierowców nadmiaru znaków ograniczenia prędkości ma już dość. - Wiele jest takich miejsc. Niestety nie wiem, na czym to polega, kto dobiera ograniczenie do danej
prędkości samochodów - przyznaje Tadeusz Kotos, kierowca. Najczęściej ograniczenia prędkości dobierają zarządcy dróg na wniosek
policji. I to właśnie taki skład wyruszył już na drogi krajowe i autostrady, żeby sprawdzić, czy aby na pewno wszystkie znaki są tam naprawdę niezbędne. - Akcja dotyczy nie tylko usuwania czy likwidowania znaków dotyczących ograniczenia prędkości, czy zakazu wyprzedzania, ale także całości oznakowania, ale oczywiście z priorytetem ustawionym na te pierwsze - wyjaśnia Wojciech Gierasimiuk, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.
Pewnie dlatego, że to właśnie znaki ograniczające prędkość są największym problemem kierowców. Idealnym tego przykładem jest choćby ulica Kościuszki w Katowicach. Dwa pasy w obu kierunkach - a na zdecydowanej jej części - pięćdziesiątka. - Ci, którzy często przejeżdżają ulicą Kościuszki wiedzą, że policja bardzo często stoi z drugiej strony za wiaduktem, gdzie ich nie widać i czyhają tylko na tych, którzy mają 60, bądź pod 70 - stwierdza Kotos. A wszystko dlatego, że to teren zabudowany. Przynajmniej w teorii.
Zarządca drogi wytłumaczenie ma proste. - Jeśli policja nam wnioskuje o ograniczenie prędkości, to ma ku temu jakieś powody, żeby ograniczać prędkość. Wiadomo, że ta prędkość nie jest ograniczana po to, żeby tylko ograniczać - podkreśla Konrad Wronowski z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach. A jakieś powody zawsze się znajdą. - Nasze analizy, co do wypadkowości, co do kolizji na danych odcinkach na dzień dzisiejszy w rejonie centrum nie pozwalają podnieść tej prędkości - tłumaczy mł. asp. Marek
Wesely z wydziału ruchu drogowego KMP w Katowicach.
Co ciekawe, kiedy ulica Kościuszki w Katowicach zmienia się w ulicę Katowicką w Mikołowie zmienia się również dozwolona prędkość - z 50 na 70. - Jest to prędkość, której nie chcemy na chwile obecną zmniejszać. Jest adekwatna do tego, co się dzieje na tym odcinku drogi, jak również do infrastruktury drogowej
- stwierdza sierż. Sebastian Fabiański z KPP w Mikołowie. Takie podejście do sprawy to jednak rzadkość. A w niektórych miejscach oznakowanie dróg już dawno przekroczyło próg zdrowego rozsądku.
http://www.tvs.pl/informacje/10261/
Wit - Wto Maj 05, 2009 5:05 pm
Trzeba uwolnić drogi od absurdów
dziś
Nonsensowne znaki drogowe to plaga na naszych drogach, która codziennie wprawia kierowców w irytację. Ostrzeżenie przed dawno zakończonym remontem, nieaktualne ograniczenie prędkości, na przykład do 40 kilometrów na godzinę na dwupasmowej drodze, czy niefunkcjonalna sygnalizacja świetlna. To wszystko komplikuje życie kierowcom równie skutecznie jak korek, czy dziurawa jezdnia. O tym, jak wiele naszych dróg jest źle oznaczonych, świadczą liczby. Tylko od stycznia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad usunęła ponad 170 wadliwych oznaczeń drogowych przy szosach krajowych, a to jeszcze nie koniec przedwakacyjnych porządków. Na drogach wojewódzkich, powiatowych i miejskich wcale nie jest lepiej.
- Kierowcy mają takich głupot dosyć. W Tychach Czułowie na przykład wymieniano kanalizację, więc przy ulicy Katowickiej ustawiono ograniczenie do 30 kilometrów na godzinę. Jakiś miesiąc temu prace tam zakończono, ale znaku nikt nie uprzątnął - mówi jeden z tyskich kierowców.
- Przez takie buble kierowcy w ogóle przestają zwracać uwagę na znaki - twierdzi Edward Wojtasik z Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Najwięcej absurdów w oznakowaniu w Polsce GDDKiA znalazła na Dolnym Śląsku. A jak jest u nas? Fakt, że do tej pory zbyt wielu zmian nie dokonano, a przedstawiciele katowickiego oddziału GDDKiA zapewniają, że oznakowanie jest na bieżąco aktualizowane. Mimo to nasi reporterzy bez większego trudu znaleźli kilka miejsc w województwie śląskim, które dowodzą, że do poprawienia jest sporo.
Znaki, które muszą zniknąć
Od początku roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad kontroluje oznakowanie przy głównych arteriach komunikacyjnych Polski. Pod lupę poszły też sygnalizacje świetlne, zabezpieczenia robót budowlanych i granice obszarów zabudowanych. Potwierdziło się to, co kierowcy wiedzą od dawna - przy drogach krajowych stoi mnóstwo nieadekwatnych do aktualnej sytuacji znaków, które utrudniają życie, ograniczając np. przepustowość drogi.
- W większości są to pozostałości po prowadzonych remontach, czy przebudowach danej arterii. Czasem wykonawca inwestycji zapomina zabrać np. znaki o ograniczeniu prędkość. Bywają też przypadki, iż po modernizacji danego odcinka trasy nie ma potrzeby utrzymywać na nim wcześniejszych ograniczeń - mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Najwyższy czas! Do tej pory drogowców ten temat nie zajmował. A wystarczy przejechać czeską granicę, by przekonać się, że tam nie ma takich absurdów - komentuje Edward Wojtasik z Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Nawet najbardziej absurdalne znaki drogowe zachowują jednak swą ważność. Nadkomisarz Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach nie pozostawia złudzeń: rolą kierowcy nie jest ocena oznakowania, lecz jego przestrzeganie.
- Jeśli natomiast ma wątpliwości co do jego zasadności może przekazać do nas informację na ten temat. Jeśli okaże się, iż np. po ukończonym remoncie nie usunięto związanego z tym remontem oznakowania, wykonawca inwestycji może zostać ukarany mandatem - mówi nadkomisarz Mogiła. Przypomina równocześnie, iż od roku w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego działa całodobowa infolinia, pod którą można zgłaszać zauważone w rejonie remontów błędne oznakowanie lub jego brak.
Nieaktualne znaki nie tylko przeszkadzają w płynnej jeździe, ale też paradoksalnie pogarszają bezpieczeństwo na drodze. - Jeśli jest ich zbyt wiele, to kierowca czasem w ogóle przestaje zwracać uwagę na wszelkie oznakowanie - wyjaśnia Wojtasik.
Jak wyliczają drogowcy od początku roku w Polsce zniknęło przeszło 170 znaków, ograniczających prędkość, w ponad 80 przypadkach podwyższono jej dopuszczalną górną, zaś w przeszło 20 miejscach dokonano zmian w sygnalizacji świetlnej (dane dotyczą tylko podległych GDDKiA dróg krajowych, do tego trzeba doliczyć przez nikogo jeszcze nie policzoną liczbę kwalifikujących się do zmiany znaków przy podległych lokalnym samorządom drogom gminnym i powiatowym). Pewnym zaskoczeniem może być sięgająca setki ilość zmian prędkości w granicach obszaru zabudowanego. Najwięcej zmian wprowadzono na terenie województwa dolnośląskiego. W naszym regionie korekt tego typu zbyt wiele nie było: o 10 km/godz. podniesiono dopuszczalną prędkość na drogach krajowych w Kozach, Drogomyślu czy Olsztynie.
Jak zapowiada Artur Mrugasiewicz przeprowadzone już zmiany to jeszcze nie koniec - akcja trwać będzie do 25 maja.
Ale absurdy!
Żywiecczyzna: Kto jadąc z Bielska-Białej w kierunku Żywca szuka miejscowości Bierna, znajdzie znak informujący o niej po... lewej stronie jezdni. Kto go przegapi, ma spory kłopot, bo na trasie trudno zawrócić. Na dodatek tabliczka jest przekręcona i zamiast do Biernej, kieruje do miejscowości Kalna.
Tychy Czułów: W związku z wymianą kanalizacji na ul. Katowickiej ustawiono ograniczenie do 30 km na godzinę. Prace w tym miejscu zakończyły się około miesiąca temu, ograniczenie pozostało.
Sosnowiec: Jadący ul. majora Dobrzańskiego -Hubala z Klimontowa w stronę Szczakowej nagle trafiają na zakaz jazdy, co związane jest z remontem wiaduktu nad trasą S1. Informację o objazdach kierowca zauważa jednak dopiero po zawróceniu z tego miejsca. Innymi słowy trzeba najpierw wjechać w ślepą uliczkę, żeby dowiedzieć o objazdach.
Drodzy Internauci! Porządkujemy drogi
Chcemy oczyścić nasze drogi z absurdalnego, często zapomnianego po zakończonym remoncie, oznakowania. Dajcie nam znać, gdy je zauważycie! Zadzwonimy do zarządcy drogi, by sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. Zażądamy koniecznych zmian. O absurdach prosimy informować na adres: alert@dz.com.pl
Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/995093.html
maciek - Wto Maj 05, 2009 5:34 pm
Ja mam wniosek racjonalizatorski. Już go zgłaszałem policjantowi, ale wiecie jak to z policjantami jest,...Różnie jest
Chodzi o sygnalizację świetlną na przejściu dla pieszych na ulicy Ligockiej przy Euro-Centrum. Po stworzeniu ronda, które miało służyć rozładowaniu ruchu zapomniano o jednej dość ważnej rzeczy. O przejściu dla pieszych. Rano każdy przechodzień może wywołać paraliż Ligoty, tworząc korek do Panewnickiej. Jak? Wystarczy przechodzić tam i z powrotem. Światła reagują na każde żądanie pieszych a koreczek rośnie, rośnie, rośnie. Oczywiście złośliwych przechodniów nie ma, ale wystarczy, że powstało tam mnóstwo miejsc pracy (w Euro-Centrum) i mnóstwo ludzi przechodzi przez to przejście. Efekt ten sam - korek, korek, korek. A wystarczyłoby zastosować tam ograniczenie czasowe i rondko miałoby większe zastosowanie.
Cuma - Wto Maj 05, 2009 8:05 pm
Mogli by sie zabrać za sygnalizację na węźle "Wirek". Na 925 czerwone światło świeci przez 80% czasu na oko. Poza tym sygnalizacja mogła by się wyłączać o 22-22:30, chociaż nie wiem czy nie ma zbyt małej widoczności przy zjeżdżaniu z autobany w lewo. A może lepsza była by tam sygnalizacja z czujnikami? W każdym razie obecnie jest źle zaprogramowana.
Aha i jeszcze jedno. Mogli by tam dołożyć zielone strzałki do skrętu w prawo. Mnustwo kierowców i tak traci cierpliwość i przejeżdża na czerwonym (przy prawoskręcie)
bobtrebor - Śro Maj 06, 2009 6:57 am
nie wszystko zmienia się na plus, na światłach przy mikołowskim oszołomie (dk44) zlikwidowano zieloną strzałkę dla jadących od Gliwic
zupełnie inna sprawa to oznakowanie drogi na czas budowy czegoś tam, na przeciw oszołoma, jadąc od Gliwic trzeba mieć oczy ze wszystkich stron, tymczasowe linie są niewidoczne, zwykły bajzel
kr0lik - Śro Maj 06, 2009 11:10 am
Ja bym zrobił prostą zmianę w Chorzowie Batorym koło dworca PKP (mostu). Jadąc Armii krajowej od strony Świętochłowic/Dąbrowskiego przed mostem mamy światła, większość samochodów i autobusów skręca tam w prawo pod most. Jest niby zielona strzałka, ale z prawego pasa możemy jechać też prosto i zawsze jakiś dziadek/zamiejscowy tam blokuje ruch, a za nim ustawia się długa kolejka chcąca skręcić pod most.
Powinni zlikwidować możliwość jazdy prosto z prawego pasa. Mała rzecz, a dużo by dała.
Na Ligockiej koło stadionu Rozwoju koniecznie powinni zrobić wysepki autobusowe (miejsce jest).
Ci, którzy synchronizowali sygnalizację na przejściu dla pieszych na Mikołowskiej (na wysokości Wincentego Pola) muszą być w zmowie z koncernami paliwowymi. Z której strony by nie jechać (a jeździ się tam szybko) to zawsze jest czerwone. optymalna byłaby kładka.
Hitem hitów było postawienie białych znaków kierujących przyjezdnych z A4 na Stadion Śląski. Sama trasa nie jest zła (3 zakręty i jesteśmy) - Batorego - Armii Krajowej - Gałeczki - Wojska Polskiego. Problem w tym, że światła w lewo z AK na Gałeczki są króciutkie, tak na 4-5 samochodów. Przed koncertem Metaliki kolejka do tych świateł była już od mostu na Biadaczu. Ci z końca kolejki stali do tych świateł po 40 minut i spóźniali się na koncert.
Można tam postawić policjantów kierujących ruchem i problem z głowy, lecz ani razu tak nie było, policjanci wolą jeść pączki i integrować się towarzysko na stacji Lotosu w ilości 10 radiowozów. Nie chciałbym wiedzieć, co w takim wypadku o dojeździe na Stadion sądzą przyjezdni, którzy uwierzyli tym znakom.
driver - Śro Maj 06, 2009 2:41 pm
Ja mam wniosek racjonalizatorski. Już go zgłaszałem policjantowi, ale wiecie jak to z policjantami jest,...Różnie jest
Maciek, jak masz wniosek racjonalizatorski to atakuj firmę SynchroGOP. Z tego co wiem oni u nas odpowiadają za większość sygnalizatorów i ich synchronizację.
http://www.synchrogop.mof.pl
"SYNCHROGOP"
SPÓŁKA JAWNA
40-611 KATOWICE
UL. FABRYCZNA 15
TEL/FAX 032 252 68 19
TEL/FAX 032 252 62 22
FAX 032 252 68 19 WEW. 22
E-MAIL: SYNCHROGOP@INTERIA.PL
CAŁODOBOWY TELEFON POGOTOWIA SYGNALIZACJI
0 601 46 23 40
kiwele - Śro Maj 06, 2009 3:19 pm
Ja bym zrobił prostą zmianę w Chorzowie Batorym koło dworca PKP (mostu). Jadąc Armii krajowej od strony Świętochłowic/Dąbrowskiego przed mostem mamy światła, większość samochodów i autobusów skręca tam w prawo pod most. Jest niby zielona strzałka, ale z prawego pasa możemy jechać też prosto i zawsze jakiś dziadek/zamiejscowy tam blokuje ruch, a za nim ustawia się długa kolejka chcąca skręcić pod most.
Powinni zlikwidować możliwość jazdy prosto z prawego pasa. Mała rzecz, a dużo by dała.
To samo mozna powiedziec w stosunku do wielu innych miejsc np. wyjazd spod wiaduktu Mikolowska w kierunku Matejki/Mlynskiej..
Bula - Czw Maj 07, 2009 10:16 pm
SYNCHROGOP się owszem zajmuje sygnalizacjami, ale raczej nie mają oni mocy decyzyjnej przy zmianach. Oni tylko zajmują się samą robotą
Ale podobna sytuacja jak na Ligockiej jest na Mikołowskiej rano. Jakiś czas temu zepsuł się jeden przycisk do wywoływania zielonego dla pieszych i był jakby cały czas wciśnięty. Okazało się, że w takim przypadku zielone dla samochodów świeci się nie więcej niż 10 sekund, a dla pieszych z 20 albo więcej. Korki robią się niesamowite i nie wiem dlaczego tam nie ma takiego systemu jak na większości przejść czyli po wywołaniu przez pieszego zielonego chwile się na nie czeka żeby się trochę ludzi zebrało i na jednym zielonym przeszło a nie co chwila po jednej osobie.
kiwele - Śro Maj 13, 2009 12:22 pm
Coby sie stalo zlego, gdyby po prostu zlikwidowano swiatla na Rozdzienskiego/Olimpijskiej i pozostawiono tam wylacznie prawoskrety?
Rondo obecnie nie jest zbyt obciazone, bo dominujacy ruch przelotowy odbywa sie tunelem DTS.
Dla jazdy z Olimpijskiej na wprost i w lewo moznaby naturalnie wykorzystac pobliskie Rondo, a jazde z Uniwersyteckiej na wprost i w lewo zastapic przez uprzednie zaangazowanie sie w Moniuszke czy Piastowska poprzez Korfantego na to samo Rondo.
Nie trzeba tlumaczyc o ile poprawilaby sie plynnosc ruchu w tym fragmencie miasta.
Przypuszczam, ze te swiatla, to relikt niezrealizowanej idei z 2003/2004 roku uczynienia Korfantego zielonym salonem miasta.
Przy okazji, to wspominana juz wczesniej sprawa przywrocenia calkowitego ruchu samochodowego na Rynku i dwukierunkowego na Mickiewicza, ktore to wydaja mi sie rowniez najzupelniej realne i interesujace do zastosowania.
Ruslan - Pon Sie 10, 2009 10:09 pm
Nie wiem, jak długo to już działa, ale ostatnio byłem bardzo zdziwiony, że na światłach na skrzyżowaniu Gliwickiej i Piastów w Katowicach motorniczy sami włączają sobie zielone światło (czy raczej pionową kreskę;). Przydałoby się tak na większej ilości skrzyżowań, żeby tramwaje płynnie mogły kursować...
mark40 - Wto Sie 11, 2009 5:03 pm
Motorniczy sobie nie włacza, to sygnalizacja "łapie" stojacy/nadjeżdzajacy tramwaj. Przy czym nie zawsze łapie i tramwaj czeka 3-4 cykle, by w koncu wkurzony motorniczy ruszył na czerwonym, choć to moze jakieś (częste) awarie.
Za to już prawie doskonałą zieloną fale zrobiono na Gliwickiej na skrzyżowaniu z chorzowską ulicą Gałeczki. Jeszcze do niedawna tramwaje stały tam za każdym razem dwukrotnie, najpierw na skrzyżowaniu z Gałeczki (gdzie pierwszenstwo miały auta skrecajace z Gliwickiej na Gałeczki) by potem ruszyć i stanąc przed zjazdem na DTŚkę (gdzie pierwszenstwo znowu miały samochody jadące z Gałeczki w Gliwicką by skręcić na DTŚkę). Tak nie skoordynowane sygnalziacje były debilizmem do kwadratu. Teraz nie ma bata. Podjeżdża tramwaj i ma zielone przez dwie sygnalizacje w obie strony. Wszystko dookoła stoi, korzystają samochody, które jadą równolegle z tramwajem.
Tomek - Czw Sie 20, 2009 6:32 am
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... szych.html
Już to dałem w innym temacie, ale tu chyba też powinno być.
Hoover - Pią Sie 21, 2009 8:11 am
Motorniczy sobie nie włacza, to sygnalizacja "łapie" stojacy/nadjeżdzajacy tramwaj. Przy czym nie zawsze łapie i tramwaj czeka 3-4 cykle, by w koncu wkurzony motorniczy ruszył na czerwonym, choć to moze jakieś (częste) awarie.
Za to już prawie doskonałą zieloną fale zrobiono na Gliwickiej na skrzyżowaniu z chorzowską ulicą Gałeczki. Jeszcze do niedawna tramwaje stały tam za każdym razem dwukrotnie, najpierw na skrzyżowaniu z Gałeczki (gdzie pierwszenstwo miały auta skrecajace z Gliwickiej na Gałeczki) by potem ruszyć i stanąc przed zjazdem na DTŚkę (gdzie pierwszenstwo znowu miały samochody jadące z Gałeczki w Gliwicką by skręcić na DTŚkę). Tak nie skoordynowane sygnalziacje były debilizmem do kwadratu. Teraz nie ma bata. Podjeżdża tramwaj i ma zielone przez dwie sygnalizacje w obie strony. Wszystko dookoła stoi, korzystają samochody, które jadą równolegle z tramwajem.
przydałoby sie tak na Brynowie - Kościuszki - ta ulica z tymi światłami to jest prawdziwa masakra... Tramwaj mógłby ją przejechać (do autostrady co najmniej) < 10 minut - a jedzie dużo dłużej... Ktoś nie pomyślał kiedy robiono "szybki tramwaj"zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 1 z 3 • Wyszukano 320 wypowiedzi • 1, 2, 3
Safin - Wto Sty 02, 2007 9:11 pm
Tutaj możemy spróbowac uściślić ten często powtarzający się wątek. Na początek powklejam kilka postów z renowacji, które tam raczej nie do końca pasują, gdyz w tej kwestii raczej nie ma co naprawiać. Potem może wyjdzie z tego jakaś lista propozycji [jak z wahadłową Mikolowską] która można by spróbowac przepchnąc w magistracie. Jedziemy!
katowicka klasyka, tam gdzie jest dużo miejsca i można uspokoić i upłynnić ruch małym rondkiem, stawia się światła, niedługo w tym mieście każde skrzyżowanie będzie regulowane sygnalizacją, wszyscy będziemy tkwili w korkach a frustracja kierowców sięgnie zenitu
Tak też to zauważyłem - stawianie świateł w miejscach gdzie prawie wogóle nie są potrzebne na dodatek (jako, że sporo jeżdze po mieście w ciągu dniaA) mógłbym podać mnóstwo przykładów gdzie częstotliwośc zmiany świateł jest ustawiona absurdalnie tj. wogóle nie mająca odniesienia do kierunku i natężenia ruchu na danym skrzyżowaniu. Ostatnio wpadła mi do głowy teoria spiskowa, że to jakieś szychy z magistratu sobie to tak wykombinowali, żeby jak najszybciej być w domu albo pracy tzn. tam gdzie jadą to najcześciej świeci zielone
Safin - Wto Sty 02, 2007 9:12 pm
Mozna by zrobić taki test wydajnosci ustawienia świateł. Liczyć stosunki czasu gdy skrzyżowanie jest puste[lub nieliczne auta jeźdzą] podczas gdy na innej drodze stoi wiele aut. Drobna symulacja podniesienia wydajnosci.
Taki test IMO dalby dosc interesujace wyniki, oraz zbawcze wnioski. Szczegolnie dla takich skrzyzowan jak Gliwicka-Bocheńskiego(zaaaa duzo czasu dla pustej gliwickiej)
+ jako ze Rumunia juz w unii, to uczmy sie od nich, w kilku tamtejszych miasta widziałem coś bardzo pratycznego; liczniki zawieszony na sygnalizatorze, odliczajace ilosc sekund jaka pozostała do zmiany swiateł.
Dla pozabawionych checi lub wyobraźni: wielu ludzi jak widzi ze ma do zmiany jeszcze 98 sekund, to wyciaga na chwilke gazete, pisze smsa, pije spokojnie kawe, gasi silnik. Uspokaja to ludzi[ nie wymga od nich napiecia i przygotowania], upłynnia ruch. Banalne i praktyczne.
Safin - Wto Sty 02, 2007 9:27 pm
i jeszce kilka watków:
Odnośnie czujników wbudowanych na kilku skrzyżowaniach: dlaczego je wyłączono/przestawiono tak ze nie bardzo cos daja????
Naprawde duzo jeźdze po miescie noca. Kilka miesiecy temu wystarczyło podjechać do kilku skrzyżowań, by światła przestawiły się na ziolone i ruch odbywał się płynnie. Lecz wszytkie znane mi światła przestawiono[-zepsuto?] tak ze teraz jazda po nocy, gdy jest totalnie pusto jest szarpana i bezsensowna. Sa to kolejno: Światła na ulicy Armii Krajowej, Piotrowickiej, Załęska, Dobrego urobku, Bocheńskiego[czyli pseudo zachodnia obwodnica], kilka mniejszych których nazw nie pamietam, oraz co mnie szczegolnie wkurza, skrzyzowanie ul kolońskiej[ta przy makro] z ta ktora łaczy bocheńskiego z osoowskiego[czyli z os witosa.] Zepsute na maxa, stoje tam jak jak głupi bo komus przeszkadzało ze sie jechało szybko, ale bezpiecznie-o zadnym wypadku nie słyszałem nigdy.
PS: SPRAWDZILEM JAK SIE NAZYWA TA ULICA AHAHAHAH--> CHODNIKOWA genialna nazwa, tam serio nic wiecej nie ma niz chodnik ahaha
Halo! Panowie z wydziału transportu! Może byście nam odpisali-tutaj-bardzo by nam to wszytkim zycie ułatwiło...
=================================
tylko spokój nas uratuje!
=================================
dwa: dlaczego mega-obciążone skrzyżowanie ul Cho\rzowskiej z Bocheńskiego-Złotą jest WYŁĄCZONE juz o godzinie 22:30????? Tak niebezpieczne skrzyzowanie powinno byc zawsze właczone! tam ludzie wala 80km/h i wiecej, a tutaj zonk i ciezarówka scina w poprzek dwa pasy. Zgroza!
Tomek - Śro Sty 03, 2007 7:43 am
Przykład ze wczoraj dający do myślenia.
Kilka tygodni temu zmieniono częstotliwośc świateł na skrzyżowaniu aleji Korfantego ze Słoneczną na niekorzyść dla Korfantego. Bywały dni, że około 8 rano kolejka do świateł od strony Siemianowic zaczynała się już przy dawnej Cynkowni czyli ok. 300 metrów przed skrzyżowaniem i trzeba było odczekać kilka minut na przejazd (wczesniej to było maks kilkadziesiąt sekund).
Wczoraj jadąc do pracy zdziwiłem się, że nie ma żadnej kolejki ale jak dojechałem do skrzyżowania to się okazało, że światła są zepsute. Regulacja ruchu na skrzyżowaniu bez działających świateł okazała się o wiele bardziej efektywna niż ze światłami (nie było korku z żadnej strony).
Oczywiście światła tam powinny być ze względu na tramwaj, który przecina skrzyżowania ale światła powinny być wyregulowane w oparciu o pomiary natężenia i kierunku ruchu.
salutuj - Śro Sty 03, 2007 8:24 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
bobtrebor - Śro Sty 03, 2007 5:33 pm
Wczoraj jadąc do pracy zdziwiłem się, że nie ma żadnej kolejki ale jak dojechałem do skrzyżowania to się okazało, że światła są zepsute. Regulacja ruchu na skrzyżowaniu bez działających świateł okazała się o wiele bardziej efektywna niż ze światłami (nie było korku z żadnej strony).
Oczywiście światła tam powinny być ze względu na tramwaj, który przecina skrzyżowania ale światła powinny być wyregulowane w oparciu o pomiary natężenia i kierunku ruchu.
jest wiele takich miejsc a szczególnie jaskrawe to Ligocka koło Euro Parku, gdzie przejście dla pieszych paraliżuje ruch i z każdej strony w szczycie jest kilkaset metrów korka (w Centrum tylko Mikołowska jest tak zapchana ), gdy światła padną korka nie ma a piesi spokojnie sobie radzą, ale OK, rozumiem bezpieczeństwo uber alles a biedne miasto Katowice zbuduje autobanę do wsi Kostuchna zamiast przejścia podziemnego na Ligocie, jednak jest wiele takich miejc gdzie pad świateł pomaga kierowcom, np światła na Bocheńskiego, te do zjazdu na południową opaskę A4
Bula - Śro Sty 03, 2007 5:57 pm
Dzisiaj pierwszy raz przejeżdżałem przez działające światła przy nowej stacji na francuskiej i powiem Wam, że mam mieszane uczucia, może to i niegłupi pomysł...?? Na pewno pomoże niektórym zdającym na prawko .
A tak z drugiej strony to nie wiem czemu ale dzisiaj koło godziny 17-18 miasto było mega puste! Nigdzie nie było korków, jakby wszyscy dalej siedzieli przy wigilyjnym stole , dziwne.
bobtrebor - Śro Sty 03, 2007 6:02 pm
bo nie jechałeś do Ligoty,korek na Załęskiej od poprzednich świateł a na Ligockiej od mostu nad torami
Safin - Czw Sty 04, 2007 12:19 am
Przykład ze wczoraj dający do myślenia.
Kilka tygodni temu zmieniono częstotliwośc świateł na skrzyżowaniu aleji Korfantego ze Słoneczną na niekorzyść dla Korfantego. Bywały dni, że około 8 rano kolejka do świateł od strony Siemianowic zaczynała się już przy dawnej Cynkowni czyli ok. 300 metrów przed skrzyżowaniem i trzeba było odczekać kilka minut na przejazd (wczesniej to było maks kilkadziesiąt sekund).
Wczoraj jadąc do pracy zdziwiłem się, że nie ma żadnej kolejki ale jak dojechałem do skrzyżowania to się okazało, że światła są zepsute. Regulacja ruchu na skrzyżowaniu bez działających świateł okazała się o wiele bardziej efektywna niż ze światłami (nie było korku z żadnej strony).
Oczywiście światła tam powinny być ze względu na tramwaj, który przecina skrzyżowania ale światła powinny być wyregulowane w oparciu o pomiary natężenia i kierunku ruchu.
ahahahhahahaha DOBRE!
widać że problem jest na czasie, oraz kto jeździ autem po naszym asfaltowym miescie
====
@Salutuj: jak najbardziej bezkolizyjne! Choć to inna dyskusja. Podkreślam, choć wiem że Ty doskonale to rozumiesz(właściwie to jawnie pisze do kogoś z magistratu, może przeczyta ). By ułatwić nam wszytkim życie, wystarczy bezinwazyjnie, za prawiedarmo przestawić sygnalizację. I działa. A tak to klęska lenistwa.
PS: jak ktoś nie wie, gdzie są czujniki to: skrzyzowania zaopatrzone w ten bajer maja takie charakterystyczne "mazie"-pozostałości w ksztalcie kwadratu na drodze prowadzacej do skrzyzowania. Szkoda tylko ze nie wszytkie działaja płynnie.
Piotreq - Czw Sty 04, 2007 6:54 pm
jest wiele takich miejsc a szczególnie jaskrawe to Ligocka koło Euro Parku, gdzie przejście dla pieszych paraliżuje ruch i z każdej strony w szczycie jest kilkaset metrów korka (w Centrum tylko Mikołowska jest tak zapchana ), gdy światła padną korka nie ma a piesi spokojnie sobie radzą, ale OK, rozumiem bezpieczeństwo uber alles a biedne miasto Katowice zbuduje autobanę do wsi Kostuchna zamiast przejścia podziemnego na Ligocie, jednak jest wiele takich miejc gdzie pad świateł pomaga kierowcom, np światła na Bocheńskiego, te do zjazdu na południową opaskę A4
Nie zgodzę się. Nigdy bym nie wyjechał z Europarku gdyby nie światła dla pieszych. Tam się normalnie stoi i czeka na autobus z centrum. Ludzie wysiadaja z autobusu, zalaczaja czerwone swiatla na przejsciu, robi sie maly korek i mozna wyjechac do centrum.
bobtrebor - Czw Sty 04, 2007 9:04 pm
ale z czym się nie zgadzasz ? czy te światła nie powinny być zastąpione tunelem ? przecież wszyscy stoimy, i piesi i kierowcy, spora część czasu jest marnowana na czas zmiany świateł i puste przejście bo najczęściej przechodzi jedna osoba, dawno już zeszła z jezdni a setki aut stoją...
jeśli uważasz, że blokowanie ulicy jest dobre bo umożliwia wyjazd ze źle skomunikowanego obszaru to mam lepszy pomysł (pisałem już o tym w wątku dotyczącym Euro Parku), mianowicie wyprowadzenie ruchu z EP także wprost na skrzyżowanie Załęskiej i Ligockiej, powinno tam być rondo, i to spore, dwupasmowe i z separowanymi pasami do szybkiego ominiecia całego ronda, inaczej zawsze będziemy stali, teraz to jedno z najbardziej zakorkowanych miejsc w mieście
jacek_t83 - Czw Sty 04, 2007 9:33 pm
ja się zgadzam, że tam powinno być przejście dla pieszych, ale nie podziemne tylko nadziemne jakoś nie lubie takich przejść podziemnych
Piotreq - Czw Sty 04, 2007 9:38 pm
Mówiłem że nie zgadzam się z wyłączeniem świateł ponieważ już teraz ciężko jest wyjechać z Eurocentrum. Pomysł z rondem nie jest zły ale nadal pozostanie problem z załęską.
salutuj - Czw Sty 04, 2007 10:11 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
jacek_t83 - Czw Sty 04, 2007 10:24 pm
to co jest potrzebne to alternatywna droga i transport szynowy, bezkolizyjny
ale to nie wyklucza tego, ze przejscie nadziemne mogloby powstac w tym miejscu
bobtrebor - Pią Sty 05, 2007 7:23 am
Mówiłem że nie zgadzam się z wyłączeniem świateł ponieważ już teraz ciężko jest wyjechać z Eurocentrum. Pomysł z rondem nie jest zły ale nadal pozostanie problem z załęską.
dlaczego ? proponuję rondo przy skrzyżowaniu Załęskiej i Ligockiej, jeśli miałoby dwa pasy i pasy do skrętu oraz byłyby dwa pasy aż do wiaduktu w kierunku na Ligotę? przecież jest tam mnóstwo miejsca i przy okazji poprawiono by wyjazd z Hetmańskiej, który po ostatniej przebudowie jest kompletnie idiotyczny, ale to wie każdy kto tam był
kropek - Pią Sty 05, 2007 9:41 pm
Znalezione na http://www.fotosik.pl
Moze lepsza ta sygnalizacja ?
Kiedys taki numer chcial zrobic koles na jednym z rond w Żorach, ale na rondzie byly skalniaczki, aze bylo duzo sniagu facet nie widzial. Na szczescie nie jechal zbyt szybko.
A na poważnie. Sygnalizacja swietlna jest ok, ale u nas jakos wybitnie malo synchronizowana (przynajmniej w niektorych miejscach).
Safin - Pią Sty 05, 2007 10:46 pm
ja się zgadzam, że tam powinno być przejście dla pieszych, ale nie podziemne tylko nadziemne jakoś nie lubie takich przejść podziemnych
hehe OT a na nowym Koniorowskim Rynku lejek bombowy to ci juz nie będzie przeszkadzał ?
bobtrebor - Pią Sty 12, 2007 10:37 am
dzisiaj rano( przed 8 ) nie działały światła na skrzyżowaniu Kościuszki i Szeligiewicza, nie było korka z żadnej strony !
a takie cuda tam porobili ze światłami, po co to komu ? jak światła działają to jest korek ze wszystkich stron, stoją tramwaje, auta, a przejazd wpoprzek Kościuszki jest tak krótki, że 3-4 auta przeskoczą a reszta zostaje
ktoś się powinien w głowę puknąć
macu - Pią Sty 12, 2007 10:45 am
No, wyjazd z Poniatowskiego w Szeligiewicza jest jednym z gorszych jakie widziałem. Wiecej niż 4 samochody nie da rady przepchnąć.
d-8 - Sob Sty 13, 2007 12:25 am
No, wyjazd z Poniatowskiego w Szeligiewicza jest jednym z gorszych jakie widziałem. Wiecej niż 4 samochody nie da rady przepchnąć.
teraz to i tak jest ok ! przejezdza okolo 6 jak sie skumaja wszyscy . bo kiedys przejezdzaly 2 ( dwa! ) tak ! i nawet w wyborczej larmo zrobione bylo i wtedy po tym zmieniono tam te swiatla tak, ze teraz wlasnie od 4 do 6 aut daje rade.
jakis pan w UM w tym czasie tlumaczyl wtedy ( jak dobrze pamietam ) ze nie trzeba stac wtedy na tej krzyzowce tylko zjechac w dol Sklodowskiej z Poniatowskiego i pozniej pierwsza lub druga w prawo ( Jordana albo PCK ) i mozna sie dostac w ten rejon ktory sie chce gdyby sie Szeligiewicza jechalo...
salutuj - Sob Sty 13, 2007 12:37 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Safin - Wto Sty 16, 2007 1:28 am
też tak robię. Na PCK są działające czujniki zamontwane.
Ale nie na tym polega "polityka Świetlna" miasta, by ludzie musieli myśleć i jeździć na około...
PS: [nie bede zakladał nowego tematu] Gratulacje dal naczelnego debila odnośnie zakazów parkingów: z Nowogranicznej, do Wydziału Prawa i administracji prowadzi nowa droga, około 100m. ZAKAZ! A służby mandatowe[straż] pracują. 10 mandatów co godzina, to i na premie za wykryte wykroczena bedzia kasa. Tylko się dziwią, że studenci kombinują, i parkują wszedzie tam gdzie jeszce zakazu nie ma. Bo sie nie dało dać parkingu na tych poboczach, ugorach...dałny!
bobtrebor - Wto Sty 16, 2007 10:12 am
z kronikarskiego obowiązku wspomnę postawione w czasie budowy DTS i pozostawione światła na węźle Bagienna/ Monte Cassino, szeroko omówione na scc
też gratuluję odpowiednim ...
salutuj - Wto Sty 16, 2007 12:06 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
tremolo - Nie Sty 21, 2007 12:55 pm
Najlepsza jest Warszawska - dookoła były czerwone światła, wkurzyłem się i przejechałem na czerwonym - uznałem, że światła są uszkodzone.
A opcja świateł z fotokomórką, albo kontrolą ręczną? Policjanta zatrudnić ?
Safin - Nie Sty 21, 2007 2:44 pm
Moze rzeczywiscie potrzebujemy zwiazku aglomeracyjnego by ktos sie za to zabrał. Droga z Katowic az po sam Bytom-setki swiateł, i co nowe miasto, to nowa czerwona fala. Po porstu sie nie da przejechac płynnie, bez jednego przekleństwa.
Ciekawe jak działa w Poznaniu ten ich zkomputeryzowany system.
PS: ostatnio widziałem typowy dla nas motyw: środek dnia[coś kolo 13] skrzyzowanie chorzowskiej z bochenskiego, jechałem od strony centrum i chciałem skrecic w bochenskiego. Na samym srodku skrzyzowania, pod sygnalizacja, stało śmieszne autko "pogotowie sygnalizacji świetlnej"[czy ajkos tak] i rozkładali drabinę. Oczywiscie pasy poblokowali, korek, a ci powolutku.
WNIOSKI:
1.tacy ludzie istnieja~!
2. jak inni drogowstrzymywacze tez lubuja sie w robieniu mega korkow w godzinach szczytu.[chyba ze to bylo cos nagłego, ale serio nie wygladało tak].
absinth - Nie Sie 26, 2007 9:41 am
Ogłoszenie z dnia 2007-08-24
Katowice: Projekt systemu sterowania ruchem dla usprawnienia funkcjonowania fragmentu ul. Kościuszki w Katowicach od skrzyżowania z ul. PCK do skrzyżowania z ul. Brynowską, łącznie ze skrzyżowaniami.
Numer ogłoszenia: 149614 - 2007
Określenie przedmiotu oraz wielkości lub zakresu zamówienia: Przedmiotem zamówienia jest opracowanie projektu systemu sterowania ruchem dla usprawnienia funkcjonowania ruchu drogowego na ul. Kościuszki w Katowicach od skrzyżowania z ul. PCK do skrzyżowania z ul. Brynowską, łącznie ze skrzyżowaniami, spełniającego następujące warunki funkcjonalne :
-płynność ruchu samochodów w ciągu ulicy Kościuszki,
-priorytet dla przejazdu tramwajów na skrzyżowaniach,
-przepustowość strumieni ruchu podporządkowanych na skrzyżowaniach, przy jednoczesnym zapewnieniu bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu.
Safin - Nie Sie 26, 2007 10:47 am
Będąc w Norwegii podziwiałem tamtejszą konsekwencję w budowaniu dwupasmowych rond. Jest tam sporo miast, gdzie w zasadzie nie ma ani jednego sygnalizatora świetlnego, wszytko upłynniają ronda. Fakt, ze kultura kierowców jest znacznie wyższa niż u nas, ale jednak przykład choćby Katowickiego os Witosa pokazuje, ze ronda czesto sa duzo lepsze niz skrzyzowania- także w naszych warunkach.
W Norwegii ronda sa robione nawet na trasach "krajowych" gdzie dozwolona prędkość to 80km/h [ na rondzie oczywiście wszyscy zwalniają ]. I wszytko działa świetnie!
d-8 - Nie Sie 26, 2007 8:43 pm
co do rond to rzeczywiscie czasami sa niezastapione i sprawuja sie swietnie ale czasem bywa wrecz przeciwnie.
w GB na ekspresowkach ( autostradach?) tez sa ronda i tez w sumie dziala to ok.
a co do sygnalizacji pomiedzy ul. PCK i Brynowem - najwyzszy czas na 'zielona linie' na tym odcinku.
Bartek - Sob Wrz 29, 2007 3:36 pm
W czwartek po południu nie działały światła na skrzyżowaniu ul. Chorzowskiej i Sokolskiej i co ciekawe nie było korka! Wszystkie auta płynnie jechały, piesi przez pasy przechodzili bez problemów, ogólnie rzecz biorąc za korek na Sokolskiej trzeba winić światła!
Kamyk85 - Nie Wrz 30, 2007 8:18 am
ogólnie rzecz biorąc za korek na Sokolskiej trzeba winić światła!
absinth - Nie Wrz 30, 2007 8:46 am
ostatnio w Telexpresie tez mowili, ze w Kraku siadla cala sygnalizacja swietlna i ze byli zdziwieniu, ze bez sygnalizacji ruch byl znacznie bardziej plynny niz z nia...
cos musi byc na rzeczy
rasgar - Nie Wrz 30, 2007 9:00 am
to samo kiedyś było przy wjeździe do Gliwic - na Pszczyńskiej przy zjeździe na sośnice wysiadły światła - efekt: płynny ruch, kiedy to 'normalnie' były tam wielokilometrowe korki.
bez świateł jest naprawdę płynniej - ale tylko do pierwszego wypadku :/
a ta zatoczka i prawoskręt - fakt nieciekawa jest
salutuj - Nie Wrz 30, 2007 9:25 am
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Kamyk85 - Nie Wrz 30, 2007 6:57 pm
Ta przy HPR-owcu
Bula - Nie Wrz 30, 2007 7:07 pm
ostatnio w Telexpresie tez mowili, ze w Kraku siadla cala sygnalizacja swietlna i ze byli zdziwieniu, ze bez sygnalizacji ruch byl znacznie bardziej plynny niz z nia...
cos musi byc na rzeczy
Mnie to jakoś nie dziwi bo zawsze uważałem światła za coś co ma poprawić bezpieczeństwo a nie usprawniać ruch i tak właśnie jest.
Safin - Nie Wrz 30, 2007 8:39 pm
A ostatnio widziałem [chyba tez w jakim telexpresie] ze w jakiejs niemieckiej miescienie usuneli cała sygnalizacje swietlna wlasie z powodu checi poprawy bezpieczenstwa.
Ida jest prosta: wiesz ze nie ma swiatel, zawze uważasz.
Sa swiatła-to tam gdzie sa to sie do nich stosuje, a tam gdzie nie ma to nie uwazasz.
coś w tym jest.
Oczywiscie odnosie sie to do prostszych i mniejszych skrzyzowan.
Tomek - Czw Lis 22, 2007 11:59 am
Od kilku dni szwankuje sygnalizacja na skrzyżowaniu Grundmana z Chorzowską - gdy włącza się czerwone na Grundmana to na Chorzowskiej nie zmienia się na zielone; wszyscy stoją. Potem zaświeca się zielone ale....znowu dla Grundmana i dopiero potem Chorzowska "dostaje" zielone światło.
Robią się przy tej hecy całkiem niezłe zatory i korki nawet w środku dnia.
Ogólnie to skrzyżowanie jeśli chodzi o sygnalizacje świetlną jest kiepsko zorganizowane, co wychodzi szczególnie podczas popołudniowego szczytu
Safin - Czw Lis 22, 2007 11:20 pm
Właśnie dzisiaj stałem w takim absurdalnym korku
Całe te dwa skrzyżowania z DTŚ/Chorzowską -z Grundmana i analogiczne z Dudu-Gracza są po prostu beznadziejne! W godzinach szczytu nie wyrabiają, sa wybitnie kolizyjne, niereformowalne...tak wyglądają te najlepsze inwestycje "miejskie".
d-8 - Nie Gru 16, 2007 2:29 pm
uwaga uwaga !
nastapilo mala zmiana organizacja swiatel na skrzyzowaniu sokolskiej z chorzowska !!! i dalo sie zrobic to o czym wczesniej wiele osob postulowalo tzn przeprogramowano swiatla tak, ze skret na rondo+wjazd do tunelu swieci sie dluzej i nie dziala juz na rowni ze swiatlami na kierunkach prosto i w lewo !
znacznie wiecej aut teraz zmyka w prawo i nie stoi sie praktycznie za wiele na tym skrzyzowaniu chcac jechac w tym kierunku.
brawo! ktos pomyslal!
swoja droga, zastanawiam sie czy to ustawienie poprzednie to nie bylo po to, zeby 'wyrobic nawyk' u kierowcow wlaczanie sie do ruchu dts z grundmanna... ale sie nie udalo ( tak mi sie cos przypomina ze gdzies tu o tym czytalem ale glowy nie dam )
Kamyk85 - Nie Gru 16, 2007 9:40 pm
Ciekawe czy przy okazji poprawili prawoskręt z Chorzowskiej od strony Chorzowa w Sokolską w stronę Placu wolności (przy ING) - tam stoi się na czerwonej strzałce w prawo, podczas gdy nic nie jedzie :/
Tomek - Pon Kwi 14, 2008 3:21 pm
Czy tylko ja zauważyłem, że ostatnio w godzinach późno popołudniowych jazda w Katowicach to tragedia ? Wszystko stoi ! Z Sowińskiego na Wełnowiec jechałem ponad godzinę
Safin - Pon Kwi 14, 2008 3:56 pm
Też odniosłem takie wrażenie :/
a czy ktoś wie może ile potrwa pseudoremont asfaltu na węźle mikołowskim? To jest jakiś PRLowski absurd
na szczęści mam też rower-najszybsza opcja.
Bula - Pon Kwi 14, 2008 7:20 pm
a czy ktoś wie może ile potrwa pseudoremont asfaltu na węźle mikołowskim? To jest jakiś PRLowski absurd
Poszerzają tam jezdnię i asfalt położą dopiero jak poszerzenie będzie pod ten asfalt gotowe dlatego to tak długo trwa. Są już krawężniki i myślę, że jest już bliżej końca
heniek - Wto Kwi 15, 2008 6:16 am
cała sygnalizacja świetlna na dtś jest tragiczna, i pisze tu zwłaszcza o skrzyżowaniach w Chorzowie, gdzie ruch jest minimalny a światła zmieniają się co kilka minut, w większości przypadków można by je w ogóle wyłączyć...
mark40 - Wto Kwi 15, 2008 10:09 am
cała sygnalizacja świetlna na dtś jest tragiczna, i pisze tu zwłaszcza o skrzyżowaniach w Chorzowie, gdzie ruch jest minimalny a światła zmieniają się co kilka minut, w większości przypadków można by je w ogóle wyłączyć...W Chorzowie jest tylko jedno skrzyżowanie ze światłami nad DTŚ.
heniek - Wto Kwi 15, 2008 4:25 pm
tak oczywiście, ale skrzyżowań w tym miejscu jest kilka, jedno przy racławickiej, drugie przy zjeździe na Katowice a trzecie przy zjeździe na Rude, jeżdżę tam codziennie i w porach szczytu jedyne co robią te światła to spowalnianie ruchu, no chyba że taki był ich cel...
Wit - Czw Kwi 24, 2008 4:07 pm
Policjanci przyjrzą się drogowcom
dziś
Pod lupę pójdzie oznakowanie w tych miejscach, gdzie prowadzone są remonty. Sprawdzą też uprawnienia kierujących ruchem pracowników firm. Na sygnały od zaniepokojonych kierowców czekać będą policjanci oraz urzędnicy wojewody śląskiego.
- Nasz region jest obecnie jednym wielkim placem budowy. Prace trwają na drogach wszelkich kategorii: od autostrad po drogi gminne. Na części z nich zdarza się jednak absurdalne, bądź umieszczane w absurdalnych miejscach oznakowanie - mówił wczoraj wojewoda śląski Zbigniew Łukaszczyk.
Słowa wojewody potwierdzają policjanci - tylko w ubiegłym roku stwierdzili 15 tysięcy różnego rodzaju nieprawidłowości, związanych z robotami drogowymi. To o pięć tysięcy mniej niż w roku 2006, lecz do ideału jest jeszcze daleko. Kiepska jakość oznakowania przekłada się na bezpieczeństwa ruchu - w samych tylko Katowicach w ubiegłym roku tam, gdzie były remonty dróg, doszło do 94 kolizji. Zagrożeni są zarówno jadący samochodem, jak i robotnicy.
Dlatego właśnie w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego pod numerem 032 207-71-63 uruchomiono całodobową infolinię - kierowcy będą mogli zgłaszać zauważone w rejonie remontów błędne oznakowanie lub jego brak (zgłoszenia można nadsyłać również na policyjnego maila). Jeśli wysłani na miejsce funkcjonariusze "drogówki" potwierdzą te mankamenty, wykonawca remontu dostanie upomnienie i nakaz uzupełnienia braków. Później przyjdzie pora na sprawdzenie, czy się do niego dostosował. Opornym grożą mandaty, a nawet zarzuty karne.
- Będziemy też wymienić z nazwy firmy, które nie dostosują się do naszych zaleceń - ostrzega nadkomisarz Dariusz Biel, komendant śląskiej policji. Zapowiada także kontrole samych drogowców.
- Nie wystarczy tylko założenie odblaskowej kamizelki. Takie osoby muszą mieć zaświadczenie o ukończonym przeszkoleniu w zakresie kierowania ruchem. My prowadzimy je bezpłatnie. W tym roku wydaliśmy już 660 takich zaświadczeń - wyjlicza nadkomisarz Biel.
Drogowcy ze spokojem podchodzą do urzędniczo-policyjnych zapowiedzi. Kazimierz Krysiak z budującej w Rudzie Śląskiej odcinek Drogowej Trasy Średnicowej firmy Skanska mówi wprost: nie obawiamy się kontroli.
- Pod względem prawnym i organizacyjnym wszystko jest u nas w najlepszym porządku. To, co robimy, odbywa się po wcześniejszym uzgodnieniu z właściwymi organami. Na wszelki wypadek uczulę jednak moich ludzi, by zwrócili jeszcze większą uwagę na oznakowanie - zapowiada.
Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
Skrzyżowanie ulic Warszawskiej i Granicznej w Katowicach - drogowy galimatias.
absinth - Sob Cze 21, 2008 7:45 am
Ogłoszenie z dnia 2008-06-20
Katowice: Opracowanie dokumentacji projektowej aktualizacji projektów ruchowych (dostosowania do obowiązujących przepisów) 44 sygnalizacji świetlnych na terenie miasta Katowice.
Numer ogłoszenia: 136395 - 2008
Bula - Nie Cze 22, 2008 6:30 pm
Czyżby strzałki??
Michał Gomoła - Nie Cze 22, 2008 6:43 pm
Na to wygląda. Bardzo dobrze, że wracają Sygnalizacji świetlnej przydałoby się pewnego rodzaju odświeżenie pod kątem długości trwania niektórych zielonych/czerwonych, ale na tak "rozbudowany" projekt nie liczę, przestałem się już łudzić
d-8 - Pon Cze 23, 2008 6:27 am
jak wracają? przecież strzałki cały czas były
macu - Pon Cze 23, 2008 7:37 am
Teoretycznie nie powinno ich być. Niektóre pościągali, zasłonili lub wyłączyli. W Wawie, gdzie większość była zasłonięta mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce i ściągając osłony sami dostosowują skrzyżowania do obowiązujących przepisów
kiwele - Śro Lip 09, 2008 4:11 pm
Nie podoba mi sie nasz (zreszta nie tylko nasz) sposob ustawiania swiatel sygnalizacyjnych na skrzyzowaniach ulic. By dojrzec ich zmiane trzeba niezle sie wychylac czy skrecac szyje.
Wolalbym system francuski z powtorzeniem malych swiatel na wysokosci oczu albo system amerykanski z zawieszeniem swiatel na wysiegniku po drugiej stronie skrzyzowania.
Czy ten aspekt sygnalizacji byl kiedykolwiek u nas dostrzezony?
Wit - Śro Lip 09, 2008 4:27 pm
hehe...jakby u nas wprowadzono system amerykański, to większość stawała by przed światłami, czyli ...na skrzyżowaniu
U mnie w Siewierzu na DK1 w stronę Katowic są podwójne światła - na skrzyżowaniu z DK78 i 100-200m wcześniej na przejściu dla pieszych na żądanie. Tylko stać i wypisywać mandaty dla tych, którzy przejeżdzają przez przejście na czerwonym, chcąc stanąć jak najbliżej świateł przed skrzyżowaniem
kiwele - Śro Lip 09, 2008 5:08 pm
hehe...jakby u nas wprowadzono system amerykański, to większość stawała by przed światłami, czyli ...na skrzyżowaniu
U mnie w Siewierzu na DK1 w stronę Katowic są podwójne światła - na skrzyżowaniu z DK78 i 100-200m wcześniej na przejściu dla pieszych na żądanie. Tylko stać i wypisywać mandaty dla tych, którzy przejeżdzają przez przejście na czerwonym, chcąc stanąć jak najbliżej świateł przed skrzyżowaniem
Spoko... Jak zapowiadano kiedys u nas budowe pierwszych hipermarketow, to obawiano sie na wyrost, ze nasze zachowania beda odbiegac od standartowych.
I co? My sie uczymy szybko.
Fakt, ze okres przejsciowy: mieszanka, i polski, i amerykanski bylby trudny.
Poki co, na skrzyzowaniach polskich (i niemieckich) boli mnie kark.
kropek - Śro Lip 09, 2008 7:22 pm
Nie podoba mi sie nasz (zreszta nie tylko nasz) sposob ustawiania swiatel sygnalizacyjnych na skrzyzowaniach ulic. By dojrzec ich zmiane trzeba niezle sie wychylac czy skrecac szyje.
Wolalbym system francuski z powtorzeniem malych swiatel na wysokosci oczu albo system amerykanski z zawieszeniem swiatel na wysiegniku po drugiej stronie skrzyzowania.
Czy ten aspekt sygnalizacji byl kiedykolwiek u nas dostrzezony?
ha!
a w jednym miejscu w Kato sa takie swiatla na wysokosci wzroku kierowcy (malutkie) i normalne zawieszone kilka metrow nad ziemia
pod wiaduktem na Mikolowskiej przy skrzyzowaniu ze Słowackiego, Matejki i Sadowa
macu - Śro Lip 09, 2008 7:39 pm
Ale to są światła dla rowerzystów i coś mi się zdaje, że widziałem je też w innych miejscach.
kiwele - Śro Lip 09, 2008 7:52 pm
Nie podoba mi sie nasz (zreszta nie tylko nasz) sposob ustawiania swiatel sygnalizacyjnych na skrzyzowaniach ulic. By dojrzec ich zmiane trzeba niezle sie wychylac czy skrecac szyje.
Wolalbym system francuski z powtorzeniem malych swiatel na wysokosci oczu albo system amerykanski z zawieszeniem swiatel na wysiegniku po drugiej stronie skrzyzowania.
Czy ten aspekt sygnalizacji byl kiedykolwiek u nas dostrzezony?
ha!
a w jednym miejscu w Kato sa takie swiatla na wysokosci wzroku kierowcy (malutkie) i normalne zawieszone kilka metrow nad ziemia
pod wiaduktem na Mikolowskiej przy skrzyzowaniu ze Słowackiego, Matejki i Sadowa
kropek - Śro Lip 09, 2008 9:18 pm
Ale to są światła dla rowerzystów i coś mi się zdaje, że widziałem je też w innych miejscach.
hmm .? mozliwe chociaz jakos watpie, ze akurat w tym miejscu zamontowano by swiatla dla rowerzystow; nie mniej fajnie, ze tam sa, bo czasem rzeczywiscie kierowcy wygodniej jest potrzec na nie
kiwele - Nie Lip 13, 2008 6:19 pm
Odp. do postu Henka w watku: Dworzec Miedzynarodowej Komunikacji Autokarowej:
1. Na zbiegu Sadowej,Matejki, Mikolowskiej i Slowackiego nie mozna zlikwidowac przejazdu z Sadowej do Slowackiego, by zlikwidowac swiatla, bo w konsekwencji w calym tym rejonie powiekszylby sie chaos komunikacyjny. Samochody z Sadowej, by dojechac do Dworca, Rynku, Dworcowej-Mieleckiego itd zmuszone bylyby skrecac pod wiadukt, a nastepnie, przecinajac bez swiatel ruch z poludnia Mikolowskiej, wykonac w kazdym przypadku objazd ulicami Andrzeja, Batorego, Pl. Miarki, Kochanowskiego pod wiadukt przy Rialcie itd albo tez wykonywac inny dlugi objazd przez Matejki, Pl. Wolnosci, Sokolska,Chopina i Slowackiego.
Warto? Nie warto!
2. Piszac zaraz po moim poscie i przypuszczalnie nim inspirowany byloby bardziej elegancko gdybys do niego bezposrednio nawiazal. W kontekscie propozycji budowy Dworca Autobusowego wspomnialem o mozliwosci poszerzenia wiaduktu PKP od strony polnocnej nad Matejki wlasnie dla bezposredniego ruchu kolowego z Sadowej na Slowackiego w strone Dworca PKP ( a jeszcze lepiej, gdyby rowniez w kierunku odwrotnym, od Dworca na Sadowa).
Tylko takie rozwiazanie poprawiloby plynnosc ruchu, umozliwiloby usprawiedliwiona likwidacje swiatel przy wiadukcie i w ogole uregulowaloby komunikacje w tej czesci miasta (najlepiej oczywiscie jesli wraz z proponowanym rowniez przejazdem pod torami PKP miedzy Sadowa i Kozielska opisanym w watku o Dworcu autokarowym).
heniek - Pon Lip 14, 2008 8:22 am
Ehh sorkiu @kiwele nie chciałem być niemiły
muszę przyznać że faktycznie zapomniałem w moim rozwiązaniu o mieszkańcach ulicy sądowej...
Na pewno poszerzenie wiaduktu usprawniłoby częściowo tą sytuacje, jednakże wydaje mi się, że ze względu na plany puszczenia torów kolejowych w centrum w tunelu, nie ma co liczyć na taką inwestycję...
kiwele - Pon Lip 14, 2008 11:40 am
Ehh sorkiu @kiwele nie chciałem być niemiły
muszę przyznać że faktycznie zapomniałem w moim rozwiązaniu o mieszkańcach ulicy sądowej...
Na pewno poszerzenie wiaduktu usprawniłoby częściowo tą sytuacje, jednakże wydaje mi się, że ze względu na plany puszczenia torów kolejowych w centrum w tunelu, nie ma co liczyć na taką inwestycję...
Moj kochany (ze tak familiarnie sie wyraze, sorry) o jakim miescie Ty piszesz, bo to nijak nie pasuje do Katowic?
1. Jacy mieszkancy ulicy Sadowej? Czyzby przelotni mieszkancy znajdujacej sie tam noclegowni? Ci i wszyscy inni nie maja nic wspolnego z tym postem.
2. Nie ma i nie bylo zadnych planow puszczenia przez Katowice w tunelu obecnej linii PKP. Fakt, ze takie luzne mrzonki, bez zadnego znaczenia, niepoprawnych fantastow pojawialy sie na marginesie roznych dyskusji.
Poszerzenie wiaduktu nie jest moim pomyslem. Ja go tylko przypominam, widzac jego wielka uzytecznosc. Jesli dobrze pamietam, to Miasto na poczatku rozwazalo doprowadzic Sadowa do Pl. Szewczyka, by go lepiej skomunikowac z otaczajacym miastem. Zrealizowano jednak tylko wersje okrojona.
Wydaje mi sie, ze nie tyle braklo pieniedzy, co najzwyczajniej wladze Miasta stchorzyly w perspektywie paralizu jaki, by powstal w okresie budowy tego poszerzenia wiaduktu. Narastajace trudnosci komunikacyjne stawiaja potrzebe tego przejazdu jako bardzo wazna.
Dlatego moja propozycja jest bardziej spojna: najpierw nalezy wybudowac przejazd pod linia PKP, dlugosci 120 m, miedzy Sadowa i pustym terenie po rzezni przy Kozielskiej.
Wit - Pon Lip 28, 2008 10:09 pm
Stop po śląsku
Grzegorz Żądło, 2008-07-28 16:34:01
"Uwaga na bajtle" i "dejcie pozór". To nie odzywki zasłyszane, na którymś ze śląskich podwórek. Takie napisy znalazły się na znakach drogowych w Mikołowie. Co ciekawe, tablice stworzył jeden z mieszkańców, a wszystko w trosce o bezpieczeństwo dzieci. I choć znaki stanęły nielegalnie, to nikomu nie przeszkadzają. Również urzędowi miasta, który jest zarządcą drogi
Ten bajtel do ograniczenia prędkości stosuje się bezwzględnie. Gorzej z tymi, którzy bajtlami byli dawno temu.
Do niedawna tu przy Zagrodowej w Mikołowie-Paniowach saochody jeździły zdecydowanie za szybko. Sopsobu na piratów nie było, aż pojawiły się takie znaki.
Alfred Wrzyciel nie wie kto stoi na powieszeniem tablic, ale pomysł chwali. - Oryginalne znaki. Tak jak się należy. Ale napisane tak, jakby to sobie ktoś prywatnie powiesił - mówi Wrzyciel.
Bo tak właśnie było. Znaki to pomysł męża Ewy Kędziorczyk. - Doszedł do wniosku, że tutaj dużo dzieci na rowerach jeździ i trzeba jakoś sąsiadów przekonać, by trochę nogę z gazu zdjęli. Myślę, że to skutkuje. Jakoś sympatycznie to ludzie przyjęli i na razie nie narzekamy, powoli jeżdżą te samochody - stwierdza Ewa Kędziorczyk, żona pomysłodawcy postawienia znaków.
Chociaż w domu państwa Kędziorczyków po śląsku się raczej nie mówi, to jako nowi mieszkańcy osiedla ostrzegać kierowców postanowili właśnie gwarą. - Dlatego, że tu większość ludzi mówi gwarą. I myślę, że to szybciej dotrze - uważa Ewa Kędziorczyk.
Zwraca uwagę. Zwróciło też uwagę urzędników, którzy nawet pofatygowali się z centrum miasta, żeby obejrzeć tablice. Przyjechali, zobaczyli i zostawili.
- Nikomu nie przeszkadzają. Nie stwarzają żadnego zagrożenia na drodze. W związku z tym póki nie będzie żadnych interwencji to zostawiamy te znaki w tym miejscu, w którym się znajdują - mówi Jerzy Karwot, UM w Mikołowie.
I bardzo dobrze - cieszą się mieszkańcy. Bo dla nich inicjatywa sąsiada choć była niespodzianką, to bardzo miłą.
- Jako społeczność lokalna jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Jest to miłe, sympatyczne i jeszcze nigdzie chyba nie spotkałam się z czymś takim - uważa Anna Skrzypczyk.
Ale śląskie napisy można też spotkać m.in. na tym placu zabaw w Zabrzu. I jak mówi Rafał Adamus ze stowarzyszenia promującego śląską gwarę, trzeba się z tego tylko cieszyć.
- Wszelkie inicjatywy oddolne, gdzie śląska mowa jest promowana są jak najbardziej godne polecenia, godne naśladownictwa - stwierdza Adamus.
Ale czy te napisy aby na pewno są po śląsku?
- To zależy po jakiemu śląsku, pewnie należałoby powiedzieć. Po współczesnemu śląsku pewnie tak. Bo mówienie po śląsku jednak się zmienia - uważa Jolanta Tambor, Instytut Języka Polskiego UŚ.
Tak jak zmienia się krajobraz tego osiedla, na którym coraz częściej taki widok
zamienia się w taki.
http://www.tvs.pl/informacje/3428/
Wit - Czw Wrz 04, 2008 8:02 pm
Katowice korkami stoją (i jeszcze postoją)
Przemysław Jedlecki2008-09-04, ostatnia aktualizacja 2008-09-04 21:31
Czy dojazd do pracy w centrum Katowic i powrót do domu musi każdego dnia zajmować nam kilkadziesiąt minut? Dróg na razie nie przybędzie, dlatego warto szukać innych recept na korki. Katowiccy urzędnicy mają własne plany - np. opłaty za wjazd do centrum miasta
Każdego dnia w Katowicach tworzą się gigantyczne korki. Stoimy na ul. Kościuszki, Andrzeja, Kopernika i Mikołowskiej. W godzinach szczytu trudno też przejechać Murckowską i Grundmanna. Wszystko komplikują remonty na ul. Warszawskiej, Ligockiej, Powstańców i al. Górnośląskiej.
Nowych dróg w śródmieściu, dzięki którym korki znikną, już nie przybędzie. Jedyna, która może trochę poprawić sytuację, to przedłużenie Damrota do Francuskiej z tyłu nowego gmachu Sądu Okręgowego. Nie da się jednak poszerzyć Mikołowskiej, Granicznej czy Kościuszki. Wygląda więc na to, że na marnowanie czasu i paliwa w korkach jesteśmy skazani.
Dziennikarze "Gazety" z całej Polski sprawdzili, jak się jeździ po największych miastach. W godzinach szczytu i poza nimi pokonaliśmy trasy z centrów do osiedli-sypialni. Okazało się, że w Katowicach nie jest aż tak źle. Jechaliśmy z centrum na osiedle Odrodzenia w Piotrowicach. To 7,2 km. W korkach pokonanie tej odległości zajęło nam 25 minut. Dało to nam 13. lokatę spośród 20 największych polskich miast. Najbardziej zakorkowana jest oczywiście Warszawa. Tam pokonanie 15 km zajęło 78 minut.
Poza godzinami szczytu po Katowicach jeździ się lepiej - tę samą trasę pokonaliśmy w 14 minut. To ósma pozycja w naszym rankingu.
Katowice znacznie gorzej wypadają, gdy sprawdzimy średnią prędkość w godzinach szczytu. Po mieście poruszamy się z prędkością 17,3 km/godz. Szybciej jeździ się w pięciu miastach, ale daleko nam do Torunia, po którym można się poruszać z prędkością prawie 32 km/godz. Kiepskie to jednak pocieszenie dla tych wszystkich, którzy do domów chcieliby dojechać jak najszybciej.
Dziś władze Katowic niewiele robią, by ulżyć kierowcom. - Korki są, bo trwają prace remontowe, ale skończą się jesienią i wtedy będzie znacznie lepiej - przekonuje Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent Katowic.
Urząd miasta od lat myśli też o budowie podziemnych parkingów w centrum. Dopiero jednak pod koniec roku zostanie ogłoszony przetarg na budowę i zarządzanie takim parkingiem pod ul. Dworcową. W planach jest też budowa podziemnych parkingów na pl. Chrobrego (naprzeciw gmachu śląskiego urzędu wojewódzkiego) i pod al. Korfantego.
Urzędnicy nie planują za to podwyżek opłat za parkowanie w mieście, ale w najbliższych latach mogą się pojawić opłaty za sam wjazd do centrum! Ile będą wynosić, dziś jeszcze nie wiadomo. - Chcemy wyrzucić z centrum samochody. Jednocześnie damy ludziom coś w zamian. Wyremontujemy tory tramwajowe, powstaną centra przesiadkowe. Naturalną ich lokalizacją są centra handlowe wokół centrum - zapowiada Godlewski.
"Gazeta" chce też, by do polskiego kodeksu ruchu drogowego wprowadzić znak "jazda na suwak". Można go ustawić przy zwężeniach dróg. Dzięki niemu jadące dwupasmową ulicą samochody będą się nawzajem przepuszczały. - Zwężenia to rzeczywiście problem. Jedni nie ustępują, drudzy wciskają się na siłę. Taki znak to świetny pomysł - komentuje Godlewski.
Prof. Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej podkreśla jednak, że najlepszym lekarstwem na korki jest sprawna komunikacja publiczna. - Często pokazuję studentom obrazek dwukilometrowej drogi zapchanej samochodami. Okazuje się, że taki kawałek asfaltu wystarcza tylko dla 60 osób! Każdy samochód potrzebuje 50 m kw. jezdni. Wiadomo przecież, że miasta nie są z gumy. Taka liczba osób bez trudu mieści się w jednym tramwaju czy autobusie. Tu każdy z nas, by się przemieszczać, potrzebuje metra przestrzeni - tłumaczy naukowiec.
Drugim ważnym elementem, wciąż niewykorzystanym przez miasta, jest właśnie system "parkuj i jedź", o którym dopiero myślą katowiccy urzędnicy - czyli budowa centrów przesiadkowych.
- Trzeci element, który gwarantuje zmniejszenie liczby samochodów w centrum, to podział miasta na strefy. Ta najważniejsza, w samym środku miasta, to obszar, gdzie jest absolutny zakaz wjazdu samochodów. W Katowicach czegoś takiego nie ma - mówi prof. Kłosek.
Poruszanie się i parkowanie w drugiej strefie powinno zaś być płatne. - Skutecznie pomoże to egzekwować system kamer, który widzi numery rejestracyjne. Wieczorem kierowca dostaje SMS z sumą do zapłaty. Taki system jest właśnie testowany w Berlinie - dodaje.
Czekamy na Wasze opinie
Co można jeszcze zrobić, by zmniejszyć korki w Katowicach? Gdzie powinien stanąć znak "jazda na suwak"? A może po prostu trzeba zmusić urzędników do tego, by przyjrzeli się światłom na wszystkich skrzyżowaniach i zamontowali wszędzie gdzie się da zielone strzałki? Wreszcie czy opłaty za wjazd do centrum mają sens? Problem jest też z płatnym parkowaniem - miało zmniejszyć ruch, a prawda jest taka, że w śródmieściu samochodów ciągle przybywa, a znalezienie wolnego miejsca parkingowego graniczy z cudem. Każdy z kierowców ma też własne sposoby na korki. Pokażcie nam trasy, którymi ominiemy zatłoczone ulice, ale też dojedziemy w to samo miejsce.
.......................
Generalnie nie narzekam na płynność ruchu w Kato. Kilka lat temu było więcej korków, a przynajmniej od strony Siemianowic było o wiele gorzej. Inwestycje drogowe w ostatnich latach sporo zmieniły na lepsze.
Co do przedstawionych w art propozycji na pewno jestem za podziemnymi parkingami w centrum. Park and ride dla osobowych też jest godny uwagi.
Płatny wjazd do centrum na razie nie jest konieczny.
bobtrebor - Czw Wrz 04, 2008 8:11 pm
niech te barany z UM zobaczą jak wygląda przejazd przez torowisko przy skrzyżowaniu Gliwickiej i Bocheńskiego, dzisiaj kostki brukowe latały po całej jezdni a przejechać się nie da szybciej niż 5 km/h i to lawirując, o ile więcej aut przejechałoby gdyby nawierzchnia przypominała drogę ? póki co jedyne co potrafili "zrobić" na Bocheńskiego to likwidacja zjazdów w okolicy szybu... po co ?
mark40 - Czw Wrz 04, 2008 8:59 pm
W P&R oraz centra przesiadkowe z autobusów na tramwaje widziałbym w trzech miejscach:
-Zawodzie
-Słoneczna pętla
-Brynów petla
Od strony zachodniej nie widze dogodnego miejsca, poza tym ta strona jest obsługiwana przez dwie najbardziej obciążone trasy do Chorzowa, wiec tramwajem, można jechac juz z tamtąd
Jeśli wybudowana zostanie linia tramwajowa przez nowe muzeum śląskie takie cos może tez powstać w tamtejszej okolicy od strony Sosnowca.
Bula - Czw Wrz 04, 2008 9:07 pm
niech te barany z UM zobaczą jak wygląda przejazd przez torowisko przy skrzyżowaniu Gliwickiej i Bocheńskiego, dzisiaj kostki brukowe latały po całej jezdni a przejechać się nie da szybciej niż 5 km/h i to lawirując, o ile więcej aut przejechałoby gdyby nawierzchnia przypominała drogę ? póki co jedyne co potrafili "zrobić" na Bocheńskiego to likwidacja zjazdów w okolicy szybu... po co ?
Gdyby w końcu się tym zajęli korki zmniejszyłyby się i to bardzo moim zdaniem. Oczywiście na Boheńskiego
bobtrebor - Pią Wrz 05, 2008 11:41 am
stał się cud, oczywiście taki na miarę naszego zapyziałego miasteczka, przyjechała dzielna ekipa i zalała asfaltem dziurę w torowisku, taką łatę wstawili w bruku... tydzień pojeździmy 15km/h. rewelka
Wit - Pią Wrz 05, 2008 8:18 pm
Korki są po to, żeby się do nich zniechęcić
Przemysław Jedlecki2008-09-05, ostatnia aktualizacja 2008-09-05 21:51
Naczelniczka wydziału komunikacji w katowickim magistracie uważa, że w centrum miasta kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - mówi. Co na to kierowcy? - Korki biorą się z głupoty - uważa katowicki taksówkarz.
Kto w upalny dzień odstoi w korku kilkadziesiąt minut, ten wie, co to za koszmar. We wczorajszej "Gazecie" porównywaliśmy los kierowców największych polskich miast. I choć w Katowicach dosłownej tragedii nie ma, warto pamiętać, że nowych dróg na razie nie przybędzie, a samochodów i owszem. Dlatego tak ważne jest, by władze miasta próbowały ulżyć kierowcom oraz by kierowcy próbowali sami sobie pomagać.
Wczoraj zapytaliśmy Czytelników "Gazety" i portalu gazeta.pl, jak radzić sobie w takich sytuacjach. Odpowiedzi spadły na nas jak lawina. Pan Rafał napisał w mailu, że np. na ul. Kościuszki, pomiędzy Zielonym Oczkiem a skrzyżowaniem przy markecie Obi, bez większego trudu można by zrobić dwa pasy ruchu w kierunku południowych dzielnic. - Obecnie, mimo szerokości drogi pozwalającej na równoległą jazdę dwóch samochodów, kierowcy jadą tylko jednym pasem - pisze i proponuje tylko namalować dodatkowe linie. Tyle że nie chcą o tym słyszeć urzędnicy. Tłumaczą, że musieliby zlikwidować niedawno wyremontowane miejsca parkingowe wzdłuż ulicy.
Sebastian Lazar, 31-letni taksówkarz z Katowic uważa, że za korki odpowiada przede wszystkim głupota. - Jechałem właśnie ul. Kłodnicką, z której zjeżdżałem na Kościuszki. Ludzie wciskali się na nią, choć widzieli, że wszystkie auta stoją. W efekcie zablokowali całe skrzyżowanie - mówi.
Zdaniem Lazara kierowcom mogliby też pomóc urzędnicy. Choćby przyjrzeć się, czy wszędzie sygnalizacja świetlna jest dobrze ustawiona. - Gołym okiem widać, że trzeba poprawić światła na skrzyżowaniu ul. Słowackiego z 3 Maja. Na Słowackiego kierowcy stoją na czerwonym za długo, a 3 Maja przejeżdżają najwyżej dwa tramwaje - mówi Lazar.
Potrzeby zmian na wspomnianym skrzyżowaniu nie widzi jednak Barbara Żmidzińska, naczelniczka wydziału komunikacji. - Ulicą 3 Maja jeżdżą w stronę dworca PKP autobusy. Transport zbiorowy musi mieć priorytet - mówi Żmidzińska.
Urzędnicy zapowiadają natomiast, że postarają się przesunąć część przystanków autobusowych w górę ul. Sokolskiej, tak by przestały blokować zjazd w stronę ronda.
Miasto przygotowało też projekt polityki transportowej, w której znalazł się m.in. zapis o możliwości wprowadzenia opłaty za wjazd do centrum wraz z limitem czasowym. Nie wiadomo, jak wysoka byłaby to opłata, ale według wstępnych założeń powinna zawierać w sobie opłatę za trzy godziny parkowania.
To jednak na razie wstępne pomysły. Na razie naczelniczka Żmidzińska mówi, że w centrum kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - dopowiada.
Gazeta proponuje, by w Polsce pojawił się znak jazda na suwak. Samochody podjeżdżałyby do zwężeń wszystkimi pasami i tuż przed nimi przemiennie się przepuszczały. To upłynniłoby ruch i zmniejszyłoby korki
Iluminator - Sob Wrz 06, 2008 8:56 am
Rozumiem, że korki pojawiają się na Słowackiego, czy Mikołowskiej, ale jeśli na górnej nitce DTŚki czeka się 15 minut na przejazd przez skrzyżowanie (w okolicach Gwiazd, w stronę Sosnowca) to ktoś tu zawinił.
rasgar - Sob Wrz 06, 2008 9:33 am
w centrum kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - dopowiada
Cóż - to jest przecież GENIALNE posunięcie!
Usuńmy jeszcze wszystkie miejsca parkingowe w centrum, niech wiedzą kierowcy-darmozjadzi że nie ma tu czego szukać! Toż są niczym więcej niźli pasożytami żerującymi na spokojnym i spójnym organiźmie miejskim.
To przyjemność wiedzieć że kwiat naszego społeczeństwa - najmądrzejsi, najlepiej wyedukowani, najbardziej doświadczeni i najodważniejsi - tak doskonale steruje naszym życiem codziennym, to dzięki nim przecież spokojnie możemy patrzeć w świetlaną przyszłość naszego miasta.
Niech żyją!
kiwele - Sob Wrz 06, 2008 2:57 pm
Nie ma u nas metra i nie bedzie go.
Nie strzepic jezyka po proznicy.
Lepiej sie zabrac za robienie wiecej dzieci.
To moze one, jak dorosna, sensowniej dojda do wniosku, ze jednak jest im potrzebne.
PS. Tu chodzi raczej nie tyle o potrzebe, co o szanse realizacji.
Safin - Sob Wrz 06, 2008 3:28 pm
Rozumiem, że korki pojawiają się na Słowackiego, czy Mikołowskiej, ale jeśli na górnej nitce DTŚki czeka się 15 minut na przejazd przez skrzyżowanie (w okolicach Gwiazd, w stronę Sosnowca) to ktoś tu zawinił.
Niestety. Ale nawet nikt nie rozpoczął awantury na wspomniany przez Ciebie temat. Od początku wskazywano, że budowa kolizyjnych skrzyżowań, DTŚ - Dudy-Gracza, czy DTŚ - Sokolska, tylko odsunie zatory z ronda. I tak się dzieje, codziennie. a takich kolejnych spieprzonych inwestycji jest pełno!
I jak na razie nie tylko nikt za to nie odpowiedział, ale wręcz panuje swoisty stan aprobaty. Dlatego jestem przeciwny jakimkolwiek inwestycjom drogowym w naszym mieście. Zarządzająca banda nieodpowiedzialnych dyletantów uwstecznia nas pod szyldem rozwoju.
gojik - Pon Wrz 08, 2008 9:10 pm
Centrum Katowic jest nieprzyjazne komunikacji
Maciej Makula
2008-09-08
Od kilku dni wszyscy mówią o priorytetach dla komunikacji publicznej (w tym tramwajów). Czyli w teorii jest super i będzie jeszcze lepiej. A w praktyce?
Odrobina historii... W 1997 roku podjęto pracę nad tzw. szybkim tramwajem na trasie Katowice - Chorzów - Bytom. Jednym ze sposobów na skrócenie czasu przejazdu miało być ustanowienie pełnego priorytetu dla tramwajów. Trasę w ciągu kilku lat przebudowano, zastosowano sygnalizację wzbudzaną. Ale...
Po odjeździe z rynku w Katowicach za niecałe 200 m mamy pierwsze światła. Kolejne 50 m to przejście dla pieszych (plus światła). Za 300m pierwsza kolizja z rondem (i światła), potem przystanek. Z przystanku nie da się płynnie ruszyć, bo zatrzymują nas kolejne światła (i często niesprawna zwrotnica, która wymaga ręcznej interwencji). Po wyjeździe z łuku 200m czystego szaleństwa i przystanek, a za nim światła (Sokolska). Potem ładny prosty kawałek, tylko że po 200m mamy kolejny przystanek. Zaraz za nim (niespodzianka) podwójne światła i przystanek. Potem tylko jedna sygnalizacja i za moment dojeżdżamy do SCC. Kolejne 200m i przystanek Dąb, a za nim... światła. Jeśli już udało się rozpędzić, to przejeżdżamy 200 m i mamy kolejne światła.
Podsumowując. Na odcinku ok. 3 km mamy 10 sygnalizacji i 8 przystanków. Od Rynku do Wesołego Miasteczka rozkładowo jedzie się 11 minut. W praktyce konia z rzędem temu motorowemu, który da radę. Dlaczego? Otóż źle zamontowano pętle indukcyjne, które powinny "łapać" tramwaj w locie i zmieniać sygnał na zielony, a nie zmuszać do kilkunastosekundowych postojów pod sygnalizacją. Do tego zagęszczenie przystanków, z których dwa można by zapewne usunąć (Stęślickiego i Dąb). Inaczej wypaczamy w ogóle pojęcie "zielonej fali".
Przykład z innej strony Katowic to trasa tramwajowa od Zawodzia. Tamtejsze sygnalizacje ustawione są (lub były, bo niektóre wyłączono) na cykl 120-sekundowy, a trakcie którego zielone dla tramwaju świeciło się przez bodajże 10 sekund. Przy obowiązującym jeszcze niedawno takcie 90 sekund dla tramwaju nie ma siły, aby nie tworzyły się długie pociągi tramwajowe.
Centrum Katowic jest nieprzyjazne dla transportu zbiorowego i nie zmieni tego opinia żadnego urzędnika. Trudno też spodziewać się rewolucji. Jeżeli nie można zaproponować mieszkańcom nowego taboru, to zaproponujmy chociaż płynne i sprawne poruszanie się. Bo jeśli przybędzie dróg, to przybędzie tylko samochodów w mieście.
PS dodam że z "Gazety Wybiórczej"
salutuj - Pon Wrz 08, 2008 9:13 pm
www.pajacyk.pl - Wejdź i nakarm głodne dziecko
Tequila - Wto Wrz 09, 2008 5:54 pm
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... kacji.html
http://www.wpk.katowice.pl/index.php?itemid=930
Jastrząb - Śro Wrz 10, 2008 8:17 pm
Na razie naczelniczka Żmidzińska mówi, że w centrum kierowcy powinni stać w korkach. - Po to, żeby zniechęcić się do przyjeżdżania tu samochodem, a zachęcić do korzystania z tramwajów i autobusów - dopowiada.
Ja jeszcze pozwolę sobie zwrócić uwagę, że gdy stan taboru i infrastruktury, częstotliwość, oraz skrajne godziny odjazdów, dla komunikacji miejskiej zostaną doprowadzone przynajmniej do przyzwoitego poziomu, to na pewno ludzie chętnie skorzystają z komunikacji zbiorowej. Bo obecnie, to komunikacją albo się spóźnimy, albo poważnie wytrzęsiemy, albo, o późniejszej porze, nie pojedziemy wcale. Jeśli do tego obrazu nędzy i rozpaczy dojdzie ograniczenie ruchu samochodowego w centrum, to miejskie życie zostanie jeszcze bardziej okrojone (a i tak nie ma już z czego kroić), bo nie zapuści się tu nikt, kto na prawdę nie będzie musieć.
gojik - Śro Wrz 10, 2008 9:45 pm
linka
linka....co? żartuje zapomniałem a le kolega juz dodał
Wit - Pią Paź 03, 2008 10:13 am
Od kilkunastu dni południowa część śródmieścia tonie w korkach. Dlaczego?
Katowice o 16:00 są zatkane. Winni studenci?
- Rano i popołudniu to miasto jest koszmarem! - Informuje naszą redakcję kierowca, stojący właśnie w korku na ul. Mikołowskiej. Sprawdziliśmy. Rzeczywiście, jest ciężko. Zakorkowane są nawet boczne uliczki.
Zadzwonił do nas jeden z kierowców, stojących od kilkunastu minut w korku na ul.Mikołowskiej.
- Korek zaczyna się już na Brynowie, horror jednak to jazda od węzła "Mikołowska" w kierunku centrum. Tutaj do jednej drogi wpływają 3 sznury samochodów. Z Gliwic, z "wiślanki" i z Krakowa. Nie ma jak uciec, bo coczne drogi też praktycznie stoją. A jak będzie potrzebna karetka?! To makabra, napiszcie o tym! - informuje nas pan Andrzej.
Prawdopodobnie od kilku lat centrum Katowic nie było zakorkowane tak jak teraz. O ile z zachodu na wschód można przejechać w zaledwie 5 minut o tyle aby dostać się z Brynowa przez Centrum np do Bogucic potrzebujemy nierzadko 50 minut. Spóźnione autobusy, pracownicy, mnóstwo nerwów i hałas klaksonów. Tak wygląda okolica ul Mikołowskiej oraz Francuskiej. A także wszystkich ulic przyległych.
Jak twierdzą taksówkarze na katastrofalną sytuację złożyło się kilka czynników:
- Nie da się ukryć, że najgorzej jest przed godziną 8.00 i właśnie teraz. Mamy godzinę 16.00 i całe miasto stoi. Nie da się tego inaczej nazwać jak katastrofą - mówi z rozmowie z MM Piotr Kusina, wiceprezes korporacji Echo Taxi z Katowic. - Po pierwsze gigantyczne korki genruje remont ul. Mariackiej i niepotrzebnie działające tam światła, po drugie z powodu objazdu w okolicach dworca PKP zakorkowane są wszystkie ulice na południe od linii kolejowej, między ul Kościuszki a ul. Mikołowską. Za kilka dni, gdy remont się zakończy powinno być lżej - tłumaczy Kusina.
Według obliczeń taksówkarza obecnie aby się przebić przez centrum potrzeba minimum 20 minut. Ponadto jak twierdzi Piotr Kusina do miasta wrócili studenci, a to również może mieć wpływ na zdecydowane zwiększenie ilości samochodów.
- To dla mnie nowość. Ta ulica zawsze była cicha i spokojna, a teraz kilka godzin dziennie suną nią sznury samochodów a nawet ciężarówki - żali się mieszkanka ul. Kilińskiego.
To jedna z alternatyw, aby szybciej dostać się do centrum. Niestety mnóstwo kierowców odkryło właśnie taką alternatywę, w wyniku czego całkowicie zablokowane są również ulice: Kopernika, Kilińskiego, Skłodowskiej Curie, Żwirki i Wigury, Kościuszki, Poniatowskiego a nawet ul. Gen Zajączka.
Remont jednej nitki ul. Słowackiego przy wiadukcie kolejowym planowo miał zakończyć się pod koniec września. Jak widać katusze kierowców potrwają jeszcze kilka dni "ponad program".
Marcin Nowak
plain - Pią Paź 03, 2008 12:10 pm
w Siemianowiceach za to szal na ronda kolejne czyli juz 2gie gotowe w samym centrum a w przyszlym roku szykuje sie kolejne ... zobaczymy czy to nowe zda egzamin
chetnych zobaczenia zapraszam tu
http://www.siemianowice.pl/isi/index.ph ... 2&nid=7529
lub do dzialu miasta regionu -> Siemianowice
Wit - Wto Paź 21, 2008 7:47 am
Tramwaj dalej nie pojedzie, bo mu auto stoi
Jacek Madeja2008-10-20, ostatnia aktualizacja 2008-10-20 21:46
Przekleństwa pasażerów, wściekłość motorniczych i horrendalne opóźnienia. Wszystko dlatego, że ktoś zostawił samochód na torach. Tramwajarze policzyli, że miesięcznie kosztuje to nawet kilkanaście straconych godzin.
- Taka sytuacja zdarza się nagminnie. Czasem nawet po kilka razy dziennie. Tracą na tym pasażerowie i wizerunek naszej firmy, a opóźnienia są potem odczuwalne na całej trasie - denerwuje się Marek Kilijański, główny specjalista ds. ruchu w spółce Tramwaje Śląskie.
Rzeczywiście ma powody do zdenerwowania. Tramwajarze wyliczyli, że przez nieuważnych kierowców tylko w ciągu jednego miesiąca mieli 1107 minut opóźnienia.
Ale jeszcze więcej nerwów tracą pasażerowie i motorniczowie. Dla nich przejazdy katowickimi ulicami Kościuszki czy Kochanowskiego to często prawdziwe wyzwanie. Scenariusz jest zwykle taki sam. - Jak motorniczy zatrzymuje się i wychodzi, to już wiadomo, że znów jakiś idiota zablokował tory. Później wraca i zaczyna dzwonić przez kilka minut. To kompletny brak szacunku dla innych ludzi - skarży się Marek Dopierała, który "szóstką" codziennie jeździ do pracy.
Dalej już wszystko zależy od szczęścia. Jeśli dopisze podróżującym, tramwaj na centymetry przeciśnie się obok wystającego samochodu. Czasem uda się zebrać grupę mężczyzn i przesunąć auto. Pod warunkiem że jest małe. Gdy los jest jeszcze bardziej łaskawy, zdarza się, że po kilku minutach wraca przestraszony kierowca. Szybko odjeżdża, starając się nikomu nie patrzeć w oczy.
Najczęściej jednak nic z tego. Wtedy cały wagon jednoczy się przeciwko niewidzialnemu wrogowi. - Wszystkich szlag trafia, ale przynajmniej choć raz pasażerowie nie mają pretensji do nas. Sam mam chęć rozpędzić się i staranować taki samochód, ale to tylko marzenia - mówi jeden z motorniczych.
Na ogół ruszają na poszukiwania kierowcy. - Znamy już miejsca, gdzie można iść w ciemno i jest duże prawdopodobieństwo, że tam znajdziemy kierowców, którzy zablokowali przejazd. Na Kościuszki to kilka butików i banków albo pizzeria na Kochanowskiego i kino Rialto. Wieczorem efekty często daje wizyta w jednym z zakładów fryzjerskich. Zdarza się, że w popłochu wybiegają panie z ręcznikami na głowie - opowiada Kilijański.
Tramwajarze przyznają jednak, że najczęściej to szukanie wiatru w polu. Nic nie dają mandaty, sięgające 500 zł, ani odholowywanie samochodów. Dlatego Tramwaje Śląskie prowadzą rozmowy z magistratem, jak poradzić sobie z kierowcami, którzy ignorują przepisy. - Na razie udało nam się dojść do częściowego porozumienia. Na początkowym odcinku Kościuszki już wkrótce zostanie zmieniony system parkowania. Auta zamiast prostopadle do krawędzi jezdni będą parkować równolegle - mówi Kilijański. Liczy, że to rozwiąże problem przynajmniej w tym miejscu.
Jastrząb - Wto Paź 21, 2008 7:21 pm
^ efektem czego liczba miejsc postojowych zmniejszy się dwu- , lub nawet trzykrotnie. Nie wiem, czy faktycznie to jest droga do rozwiązania problemu. Tym bardziej, że ci co się na miejsca nie załapią, też będą musieli gdzieś zaparkować. Może nawet w bardziej abstrakcyjnych miejscach niż teraz na torach.
d-8 - Śro Paź 22, 2008 4:25 pm
^ efektem czego liczba miejsc postojowych zmniejszy się dwu- , lub nawet trzykrotnie. Nie wiem, czy faktycznie to jest droga do rozwiązania problemu. Tym bardziej, że ci co się na miejsca nie załapią, też będą musieli gdzieś zaparkować. Może nawet w bardziej abstrakcyjnych miejscach niż teraz na torach.
zmniejszenie dosc znaczne miejsc parkingowych rzeczywiscie nie jest tu plusem - ale jak inaczej załatwić sprawę ? skoro idioci-parkujący nie potrafią pomyśleć ( i poprawnie zaparkować auta ) takie rozwiązanie wydaje się być jedynym możliwym na dziś
Jastrząb - Śro Paź 22, 2008 9:55 pm
Sądzę, że gdzieś na Kościuszki powinna stać laweta i z miejsca holować na policyjny parking
Jastrząb - Czw Paź 23, 2008 5:55 pm
Sądzę, że gdzieś na Kościuszki powinna stać laweta i z miejsca holować na policyjny parking
EDIT: Wit, posta wysłałem jeszcze raz a Twojego usunąłem. Chyba się nie gniewasz
Wit - Nie Mar 08, 2009 12:29 pm
Drogowe absurdy
Alicja van der Coghen, 2009-03-04 16:03
Kto zdawał egzamin na prawo jazdy ten wie, że przepisy są po to, by ich przestrzegać, co chroni przed mandatem, albo czymś gorszym. Jak się jednak okazuje, są miejsca, gdzie logika przepisów jest myląca. Na śląskich drogach absurd goni absurd. Czerwone światło pali się, kiedy nie trzeba, a gdy powinno - strajkuje. Drogą należy dzielić się z tramwajem i liczyć na uprzejmość innych kierowców, a na niektórych skrzyżowaniach nie obowiązują przepisy ruchu drogowego tylko zasada...kto pierwszy ten lepszy.
Łamanie przepisów może być niebezpieczne, ale na granicy Zabrza i Rudy Śląskiej inaczej trudno przejechać. Cierpliwych kierowców, czekających aż czerwone zgaśnie można policzyć na palcach jednej ręki. - Nie zdarzyło mi się złamać przepisów, a jeżeli chodzi o innych kierowców czasami puszczają im nerwy, ponieważ nagle i bez sensu zapala się czerwone światło - informuje Marek Staśków. W poszukiwaniu drogowych pułapek trafiliśmy do Gliwic.
- To chyba nocny stróż to projektował. Ja jestem budowlańcem, projektantem i tak bym tego nie zrobił - mówi o drodze ze znakiem ''pajączka'' Jerzy Zuba (patrz: zdjęcie główne i numer 3).
Bez tak zwanego ''pajączka'' (zdjęcie numer 4), nie byłoby tylu oblanych egzaminów na prawo jazdy.
- Gdy wjeżdżałem pierwszy raz na ''pajączka'' wspominam to bardzo traumatycznie. Trudno znaleźć swoje miejsce, swój pas - opowiada Łukasz Szpit, kursant szkoły nauki jazdy. Trudno tez cokolwiek zobaczyć, ale w Gliwicach to nie jedyny drogowy absurd.
- Przy tych lewoskrętach ciągłe linie są tak głęboko wmalowane w środek skrzyżowania, że praktycznie nie da się przejechać bezkolizyjnie, nie najeżdżając na podwójną linię ciągła - stwierdza Łukasz Lewiński, instruktor nauki jazdy.
Natomiast w Rudzie Śląskiej na ulicy Piastowskiej trzeba się dzielić jezdnią z motorniczym i liczyć na dobre maniery innych kierowców.
- Na tyle kierowcy są uprzejmi, że tam zwalniają, albo zwalniają tak, że sobie radzimy na tej trasie, ale ogólnie jest bardzo nieciekawie - oznajmia Gabriel Kot. Co zrobić by zrobiło się ciekawiej?
- Wszystkie tego typu miejsca, które wynikają z analizy zagrożenia próbujemy wspólnie z Wydziałem Dróg i Mostów wprowadzać tam pewne zmiany w organizacji ruchu, które mają wpływać na poprawę bezpieczeństwa - odpowiada Mariusz Kurek, KMP w Rudzie Śląskiej.
Zanim te próby zakończą się sukcesem trzeba liczyć na to, że kierowcy będą przestrzegać zasad drogowego savoir-vivru. - Najgorsze za kierownicą jest ważniactwo, wyzywanie kogoś jak zrobi błąd. Po co to? Trzeba uzbroić się w cierpliwość - podsumowuje Grzegorz Stasiak, instruktor nauki jazdy.
http://www.tvs.pl/informacje/9157/
Tequila - Nie Mar 08, 2009 12:52 pm
Tak "Pajączek" w Gliwicach - to niekończące się źródło traumy - gdy spieszy Ci się do Centrum miasta - a stoisz tam i po 10 minut bo nikt nie wie czy i kiedy ma pierwszeństwo.
Wit - Śro Kwi 22, 2009 10:52 pm
Znaki do kontroli
Grzegorz Żądło, 2009-04-14 18:07
Droga jak stół, szeroka jak lotnisko - aż kusi, by na więcej sobie pozwolić, ale na poboczu znak, a na znaku 50. Prędkość
ograniczona podobnie jak logika oznakowania poniżej zdrowego rozsądku. Miejsc, w których zakazy i nakazy niczemu nie służą jest wiele, chce z nimi walczyć Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i rozpoczyna sprawdzanie oznakowania swoich dróg. Efekty poznamy za kilka tygodni. My już teraz podpowiadamy innym zarządcom dróg, że powinni pójść tym samym tropem, bo jest w czym wybierać.
Wielu kierowców nadmiaru znaków ograniczenia prędkości ma już dość. - Wiele jest takich miejsc. Niestety nie wiem, na czym to polega, kto dobiera ograniczenie do danej
prędkości samochodów - przyznaje Tadeusz Kotos, kierowca. Najczęściej ograniczenia prędkości dobierają zarządcy dróg na wniosek
policji. I to właśnie taki skład wyruszył już na drogi krajowe i autostrady, żeby sprawdzić, czy aby na pewno wszystkie znaki są tam naprawdę niezbędne. - Akcja dotyczy nie tylko usuwania czy likwidowania znaków dotyczących ograniczenia prędkości, czy zakazu wyprzedzania, ale także całości oznakowania, ale oczywiście z priorytetem ustawionym na te pierwsze - wyjaśnia Wojciech Gierasimiuk, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Katowicach.
Pewnie dlatego, że to właśnie znaki ograniczające prędkość są największym problemem kierowców. Idealnym tego przykładem jest choćby ulica Kościuszki w Katowicach. Dwa pasy w obu kierunkach - a na zdecydowanej jej części - pięćdziesiątka. - Ci, którzy często przejeżdżają ulicą Kościuszki wiedzą, że policja bardzo często stoi z drugiej strony za wiaduktem, gdzie ich nie widać i czyhają tylko na tych, którzy mają 60, bądź pod 70 - stwierdza Kotos. A wszystko dlatego, że to teren zabudowany. Przynajmniej w teorii.
Zarządca drogi wytłumaczenie ma proste. - Jeśli policja nam wnioskuje o ograniczenie prędkości, to ma ku temu jakieś powody, żeby ograniczać prędkość. Wiadomo, że ta prędkość nie jest ograniczana po to, żeby tylko ograniczać - podkreśla Konrad Wronowski z Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach. A jakieś powody zawsze się znajdą. - Nasze analizy, co do wypadkowości, co do kolizji na danych odcinkach na dzień dzisiejszy w rejonie centrum nie pozwalają podnieść tej prędkości - tłumaczy mł. asp. Marek
Wesely z wydziału ruchu drogowego KMP w Katowicach.
Co ciekawe, kiedy ulica Kościuszki w Katowicach zmienia się w ulicę Katowicką w Mikołowie zmienia się również dozwolona prędkość - z 50 na 70. - Jest to prędkość, której nie chcemy na chwile obecną zmniejszać. Jest adekwatna do tego, co się dzieje na tym odcinku drogi, jak również do infrastruktury drogowej
- stwierdza sierż. Sebastian Fabiański z KPP w Mikołowie. Takie podejście do sprawy to jednak rzadkość. A w niektórych miejscach oznakowanie dróg już dawno przekroczyło próg zdrowego rozsądku.
http://www.tvs.pl/informacje/10261/
Wit - Wto Maj 05, 2009 5:05 pm
Trzeba uwolnić drogi od absurdów
dziś
Nonsensowne znaki drogowe to plaga na naszych drogach, która codziennie wprawia kierowców w irytację. Ostrzeżenie przed dawno zakończonym remontem, nieaktualne ograniczenie prędkości, na przykład do 40 kilometrów na godzinę na dwupasmowej drodze, czy niefunkcjonalna sygnalizacja świetlna. To wszystko komplikuje życie kierowcom równie skutecznie jak korek, czy dziurawa jezdnia. O tym, jak wiele naszych dróg jest źle oznaczonych, świadczą liczby. Tylko od stycznia Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad usunęła ponad 170 wadliwych oznaczeń drogowych przy szosach krajowych, a to jeszcze nie koniec przedwakacyjnych porządków. Na drogach wojewódzkich, powiatowych i miejskich wcale nie jest lepiej.
- Kierowcy mają takich głupot dosyć. W Tychach Czułowie na przykład wymieniano kanalizację, więc przy ulicy Katowickiej ustawiono ograniczenie do 30 kilometrów na godzinę. Jakiś miesiąc temu prace tam zakończono, ale znaku nikt nie uprzątnął - mówi jeden z tyskich kierowców.
- Przez takie buble kierowcy w ogóle przestają zwracać uwagę na znaki - twierdzi Edward Wojtasik z Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Najwięcej absurdów w oznakowaniu w Polsce GDDKiA znalazła na Dolnym Śląsku. A jak jest u nas? Fakt, że do tej pory zbyt wielu zmian nie dokonano, a przedstawiciele katowickiego oddziału GDDKiA zapewniają, że oznakowanie jest na bieżąco aktualizowane. Mimo to nasi reporterzy bez większego trudu znaleźli kilka miejsc w województwie śląskim, które dowodzą, że do poprawienia jest sporo.
Znaki, które muszą zniknąć
Od początku roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad kontroluje oznakowanie przy głównych arteriach komunikacyjnych Polski. Pod lupę poszły też sygnalizacje świetlne, zabezpieczenia robót budowlanych i granice obszarów zabudowanych. Potwierdziło się to, co kierowcy wiedzą od dawna - przy drogach krajowych stoi mnóstwo nieadekwatnych do aktualnej sytuacji znaków, które utrudniają życie, ograniczając np. przepustowość drogi.
- W większości są to pozostałości po prowadzonych remontach, czy przebudowach danej arterii. Czasem wykonawca inwestycji zapomina zabrać np. znaki o ograniczeniu prędkość. Bywają też przypadki, iż po modernizacji danego odcinka trasy nie ma potrzeby utrzymywać na nim wcześniejszych ograniczeń - mówi Artur Mrugasiewicz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
- Najwyższy czas! Do tej pory drogowców ten temat nie zajmował. A wystarczy przejechać czeską granicę, by przekonać się, że tam nie ma takich absurdów - komentuje Edward Wojtasik z Górnośląskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych.
Nawet najbardziej absurdalne znaki drogowe zachowują jednak swą ważność. Nadkomisarz Włodzimierz Mogiła z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach nie pozostawia złudzeń: rolą kierowcy nie jest ocena oznakowania, lecz jego przestrzeganie.
- Jeśli natomiast ma wątpliwości co do jego zasadności może przekazać do nas informację na ten temat. Jeśli okaże się, iż np. po ukończonym remoncie nie usunięto związanego z tym remontem oznakowania, wykonawca inwestycji może zostać ukarany mandatem - mówi nadkomisarz Mogiła. Przypomina równocześnie, iż od roku w Wydziale Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu Wojewódzkiego działa całodobowa infolinia, pod którą można zgłaszać zauważone w rejonie remontów błędne oznakowanie lub jego brak.
Nieaktualne znaki nie tylko przeszkadzają w płynnej jeździe, ale też paradoksalnie pogarszają bezpieczeństwo na drodze. - Jeśli jest ich zbyt wiele, to kierowca czasem w ogóle przestaje zwracać uwagę na wszelkie oznakowanie - wyjaśnia Wojtasik.
Jak wyliczają drogowcy od początku roku w Polsce zniknęło przeszło 170 znaków, ograniczających prędkość, w ponad 80 przypadkach podwyższono jej dopuszczalną górną, zaś w przeszło 20 miejscach dokonano zmian w sygnalizacji świetlnej (dane dotyczą tylko podległych GDDKiA dróg krajowych, do tego trzeba doliczyć przez nikogo jeszcze nie policzoną liczbę kwalifikujących się do zmiany znaków przy podległych lokalnym samorządom drogom gminnym i powiatowym). Pewnym zaskoczeniem może być sięgająca setki ilość zmian prędkości w granicach obszaru zabudowanego. Najwięcej zmian wprowadzono na terenie województwa dolnośląskiego. W naszym regionie korekt tego typu zbyt wiele nie było: o 10 km/godz. podniesiono dopuszczalną prędkość na drogach krajowych w Kozach, Drogomyślu czy Olsztynie.
Jak zapowiada Artur Mrugasiewicz przeprowadzone już zmiany to jeszcze nie koniec - akcja trwać będzie do 25 maja.
Ale absurdy!
Żywiecczyzna: Kto jadąc z Bielska-Białej w kierunku Żywca szuka miejscowości Bierna, znajdzie znak informujący o niej po... lewej stronie jezdni. Kto go przegapi, ma spory kłopot, bo na trasie trudno zawrócić. Na dodatek tabliczka jest przekręcona i zamiast do Biernej, kieruje do miejscowości Kalna.
Tychy Czułów: W związku z wymianą kanalizacji na ul. Katowickiej ustawiono ograniczenie do 30 km na godzinę. Prace w tym miejscu zakończyły się około miesiąca temu, ograniczenie pozostało.
Sosnowiec: Jadący ul. majora Dobrzańskiego -Hubala z Klimontowa w stronę Szczakowej nagle trafiają na zakaz jazdy, co związane jest z remontem wiaduktu nad trasą S1. Informację o objazdach kierowca zauważa jednak dopiero po zawróceniu z tego miejsca. Innymi słowy trzeba najpierw wjechać w ślepą uliczkę, żeby dowiedzieć o objazdach.
Drodzy Internauci! Porządkujemy drogi
Chcemy oczyścić nasze drogi z absurdalnego, często zapomnianego po zakończonym remoncie, oznakowania. Dajcie nam znać, gdy je zauważycie! Zadzwonimy do zarządcy drogi, by sprawdzić, dlaczego tak się dzieje. Zażądamy koniecznych zmian. O absurdach prosimy informować na adres: alert@dz.com.pl
Michał Wroński - POLSKA Dziennik Zachodni
http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/995093.html
maciek - Wto Maj 05, 2009 5:34 pm
Ja mam wniosek racjonalizatorski. Już go zgłaszałem policjantowi, ale wiecie jak to z policjantami jest,...Różnie jest
Chodzi o sygnalizację świetlną na przejściu dla pieszych na ulicy Ligockiej przy Euro-Centrum. Po stworzeniu ronda, które miało służyć rozładowaniu ruchu zapomniano o jednej dość ważnej rzeczy. O przejściu dla pieszych. Rano każdy przechodzień może wywołać paraliż Ligoty, tworząc korek do Panewnickiej. Jak? Wystarczy przechodzić tam i z powrotem. Światła reagują na każde żądanie pieszych a koreczek rośnie, rośnie, rośnie. Oczywiście złośliwych przechodniów nie ma, ale wystarczy, że powstało tam mnóstwo miejsc pracy (w Euro-Centrum) i mnóstwo ludzi przechodzi przez to przejście. Efekt ten sam - korek, korek, korek. A wystarczyłoby zastosować tam ograniczenie czasowe i rondko miałoby większe zastosowanie.
Cuma - Wto Maj 05, 2009 8:05 pm
Mogli by sie zabrać za sygnalizację na węźle "Wirek". Na 925 czerwone światło świeci przez 80% czasu na oko. Poza tym sygnalizacja mogła by się wyłączać o 22-22:30, chociaż nie wiem czy nie ma zbyt małej widoczności przy zjeżdżaniu z autobany w lewo. A może lepsza była by tam sygnalizacja z czujnikami? W każdym razie obecnie jest źle zaprogramowana.
Aha i jeszcze jedno. Mogli by tam dołożyć zielone strzałki do skrętu w prawo. Mnustwo kierowców i tak traci cierpliwość i przejeżdża na czerwonym (przy prawoskręcie)
bobtrebor - Śro Maj 06, 2009 6:57 am
nie wszystko zmienia się na plus, na światłach przy mikołowskim oszołomie (dk44) zlikwidowano zieloną strzałkę dla jadących od Gliwic
zupełnie inna sprawa to oznakowanie drogi na czas budowy czegoś tam, na przeciw oszołoma, jadąc od Gliwic trzeba mieć oczy ze wszystkich stron, tymczasowe linie są niewidoczne, zwykły bajzel
kr0lik - Śro Maj 06, 2009 11:10 am
Ja bym zrobił prostą zmianę w Chorzowie Batorym koło dworca PKP (mostu). Jadąc Armii krajowej od strony Świętochłowic/Dąbrowskiego przed mostem mamy światła, większość samochodów i autobusów skręca tam w prawo pod most. Jest niby zielona strzałka, ale z prawego pasa możemy jechać też prosto i zawsze jakiś dziadek/zamiejscowy tam blokuje ruch, a za nim ustawia się długa kolejka chcąca skręcić pod most.
Powinni zlikwidować możliwość jazdy prosto z prawego pasa. Mała rzecz, a dużo by dała.
Na Ligockiej koło stadionu Rozwoju koniecznie powinni zrobić wysepki autobusowe (miejsce jest).
Ci, którzy synchronizowali sygnalizację na przejściu dla pieszych na Mikołowskiej (na wysokości Wincentego Pola) muszą być w zmowie z koncernami paliwowymi. Z której strony by nie jechać (a jeździ się tam szybko) to zawsze jest czerwone. optymalna byłaby kładka.
Hitem hitów było postawienie białych znaków kierujących przyjezdnych z A4 na Stadion Śląski. Sama trasa nie jest zła (3 zakręty i jesteśmy) - Batorego - Armii Krajowej - Gałeczki - Wojska Polskiego. Problem w tym, że światła w lewo z AK na Gałeczki są króciutkie, tak na 4-5 samochodów. Przed koncertem Metaliki kolejka do tych świateł była już od mostu na Biadaczu. Ci z końca kolejki stali do tych świateł po 40 minut i spóźniali się na koncert.
Można tam postawić policjantów kierujących ruchem i problem z głowy, lecz ani razu tak nie było, policjanci wolą jeść pączki i integrować się towarzysko na stacji Lotosu w ilości 10 radiowozów. Nie chciałbym wiedzieć, co w takim wypadku o dojeździe na Stadion sądzą przyjezdni, którzy uwierzyli tym znakom.
driver - Śro Maj 06, 2009 2:41 pm
Ja mam wniosek racjonalizatorski. Już go zgłaszałem policjantowi, ale wiecie jak to z policjantami jest,...Różnie jest
Maciek, jak masz wniosek racjonalizatorski to atakuj firmę SynchroGOP. Z tego co wiem oni u nas odpowiadają za większość sygnalizatorów i ich synchronizację.
http://www.synchrogop.mof.pl
"SYNCHROGOP"
SPÓŁKA JAWNA
40-611 KATOWICE
UL. FABRYCZNA 15
TEL/FAX 032 252 68 19
TEL/FAX 032 252 62 22
FAX 032 252 68 19 WEW. 22
E-MAIL: SYNCHROGOP@INTERIA.PL
CAŁODOBOWY TELEFON POGOTOWIA SYGNALIZACJI
0 601 46 23 40
kiwele - Śro Maj 06, 2009 3:19 pm
Ja bym zrobił prostą zmianę w Chorzowie Batorym koło dworca PKP (mostu). Jadąc Armii krajowej od strony Świętochłowic/Dąbrowskiego przed mostem mamy światła, większość samochodów i autobusów skręca tam w prawo pod most. Jest niby zielona strzałka, ale z prawego pasa możemy jechać też prosto i zawsze jakiś dziadek/zamiejscowy tam blokuje ruch, a za nim ustawia się długa kolejka chcąca skręcić pod most.
Powinni zlikwidować możliwość jazdy prosto z prawego pasa. Mała rzecz, a dużo by dała.
To samo mozna powiedziec w stosunku do wielu innych miejsc np. wyjazd spod wiaduktu Mikolowska w kierunku Matejki/Mlynskiej..
Bula - Czw Maj 07, 2009 10:16 pm
SYNCHROGOP się owszem zajmuje sygnalizacjami, ale raczej nie mają oni mocy decyzyjnej przy zmianach. Oni tylko zajmują się samą robotą
Ale podobna sytuacja jak na Ligockiej jest na Mikołowskiej rano. Jakiś czas temu zepsuł się jeden przycisk do wywoływania zielonego dla pieszych i był jakby cały czas wciśnięty. Okazało się, że w takim przypadku zielone dla samochodów świeci się nie więcej niż 10 sekund, a dla pieszych z 20 albo więcej. Korki robią się niesamowite i nie wiem dlaczego tam nie ma takiego systemu jak na większości przejść czyli po wywołaniu przez pieszego zielonego chwile się na nie czeka żeby się trochę ludzi zebrało i na jednym zielonym przeszło a nie co chwila po jednej osobie.
kiwele - Śro Maj 13, 2009 12:22 pm
Coby sie stalo zlego, gdyby po prostu zlikwidowano swiatla na Rozdzienskiego/Olimpijskiej i pozostawiono tam wylacznie prawoskrety?
Rondo obecnie nie jest zbyt obciazone, bo dominujacy ruch przelotowy odbywa sie tunelem DTS.
Dla jazdy z Olimpijskiej na wprost i w lewo moznaby naturalnie wykorzystac pobliskie Rondo, a jazde z Uniwersyteckiej na wprost i w lewo zastapic przez uprzednie zaangazowanie sie w Moniuszke czy Piastowska poprzez Korfantego na to samo Rondo.
Nie trzeba tlumaczyc o ile poprawilaby sie plynnosc ruchu w tym fragmencie miasta.
Przypuszczam, ze te swiatla, to relikt niezrealizowanej idei z 2003/2004 roku uczynienia Korfantego zielonym salonem miasta.
Przy okazji, to wspominana juz wczesniej sprawa przywrocenia calkowitego ruchu samochodowego na Rynku i dwukierunkowego na Mickiewicza, ktore to wydaja mi sie rowniez najzupelniej realne i interesujace do zastosowania.
Ruslan - Pon Sie 10, 2009 10:09 pm
Nie wiem, jak długo to już działa, ale ostatnio byłem bardzo zdziwiony, że na światłach na skrzyżowaniu Gliwickiej i Piastów w Katowicach motorniczy sami włączają sobie zielone światło (czy raczej pionową kreskę;). Przydałoby się tak na większej ilości skrzyżowań, żeby tramwaje płynnie mogły kursować...
mark40 - Wto Sie 11, 2009 5:03 pm
Motorniczy sobie nie włacza, to sygnalizacja "łapie" stojacy/nadjeżdzajacy tramwaj. Przy czym nie zawsze łapie i tramwaj czeka 3-4 cykle, by w koncu wkurzony motorniczy ruszył na czerwonym, choć to moze jakieś (częste) awarie.
Za to już prawie doskonałą zieloną fale zrobiono na Gliwickiej na skrzyżowaniu z chorzowską ulicą Gałeczki. Jeszcze do niedawna tramwaje stały tam za każdym razem dwukrotnie, najpierw na skrzyżowaniu z Gałeczki (gdzie pierwszenstwo miały auta skrecajace z Gliwickiej na Gałeczki) by potem ruszyć i stanąc przed zjazdem na DTŚkę (gdzie pierwszenstwo znowu miały samochody jadące z Gałeczki w Gliwicką by skręcić na DTŚkę). Tak nie skoordynowane sygnalziacje były debilizmem do kwadratu. Teraz nie ma bata. Podjeżdża tramwaj i ma zielone przez dwie sygnalizacje w obie strony. Wszystko dookoła stoi, korzystają samochody, które jadą równolegle z tramwajem.
Tomek - Czw Sie 20, 2009 6:32 am
http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... szych.html
Już to dałem w innym temacie, ale tu chyba też powinno być.
Hoover - Pią Sie 21, 2009 8:11 am
Motorniczy sobie nie włacza, to sygnalizacja "łapie" stojacy/nadjeżdzajacy tramwaj. Przy czym nie zawsze łapie i tramwaj czeka 3-4 cykle, by w koncu wkurzony motorniczy ruszył na czerwonym, choć to moze jakieś (częste) awarie.
Za to już prawie doskonałą zieloną fale zrobiono na Gliwickiej na skrzyżowaniu z chorzowską ulicą Gałeczki. Jeszcze do niedawna tramwaje stały tam za każdym razem dwukrotnie, najpierw na skrzyżowaniu z Gałeczki (gdzie pierwszenstwo miały auta skrecajace z Gliwickiej na Gałeczki) by potem ruszyć i stanąc przed zjazdem na DTŚkę (gdzie pierwszenstwo znowu miały samochody jadące z Gałeczki w Gliwicką by skręcić na DTŚkę). Tak nie skoordynowane sygnalziacje były debilizmem do kwadratu. Teraz nie ma bata. Podjeżdża tramwaj i ma zielone przez dwie sygnalizacje w obie strony. Wszystko dookoła stoi, korzystają samochody, które jadą równolegle z tramwajem.
przydałoby sie tak na Brynowie - Kościuszki - ta ulica z tymi światłami to jest prawdziwa masakra... Tramwaj mógłby ją przejechać (do autostrady co najmniej) < 10 minut - a jedzie dużo dłużej... Ktoś nie pomyślał kiedy robiono "szybki tramwaj"
Strona 1 z 3 • Wyszukano 320 wypowiedzi • 1, 2, 3