Deptaki i pasaże - tu miasto zyje
Prince - Czw Paź 30, 2008 5:29 pm
Witam , tez sądze ze powiniśmy wychodzic z własnymi upodobaniami co do estetyki powierzchni i nietylko własnego centrum konurbacyjnego , powinno sie zastosowac nie anglojęzyczne nazwy obojętnie czego czy to pabu restauracji kawiarni sklepów równego typu galeri te wszystkie nazwy powinny byc w gwarze Śląskiej tak jak np w Zakopanym pare przykładów , i jak estetycznie sie to prezentuje az człowiek chce wejsc i zobaczyc bo to juz nie to co wszędzie do okoła a cos innego sama nazwa powinna zachęcac , chce powiedziec na przykładzie Zakopianskiej restauracji bo tam zachowuje sie tradycje z pokolenia na pokoilenie myśle ze u nas tez znajdą sie takie osoby które poprą mój pomysł chociazby jakas restauracja z napisem Witejcie Roztomili Ludkowie , moze brzmi troche smiesznie ale nadaje charakteru temu miejscu w którym sie znajda ludzie bo to nietylko my będziemy korzystac z usług nam oferowanym w róznych miejscach w centrum konurbacji .
Mozna to jakos zorganizowac ? silnik napędowy jest ale nie ma pozwolenia na tego typu rzeczy choc w Zakopanem nie potrzebowali specjalnie umów i pozwolen na taką czy inną nazwe restauracj kawiarni czy innego środka gdzie mozna spędzic miło czas z chęcią pewnie duzo ludzi skorzystało by przy okazji podszlifowania i jest to pewnego rodzaju reklama .
Promowania Kultury Śląskiej...
Sorki za off topic ale nie mogłem się powstrzymać.
To o czym piszesz dotyczy takiego problemu, że większość naszych sklepów, restauracji (głównie tych szybkiej obsługi), banków, czy butików z ciuchami itd., jest zagraniczna. Niestety nasza gospodarka rynkowa jest bardzo młoda i na samym początku by funkcjonować na przyzwoitym poziomie potrzebowała kapitału obcego. Kapitał ten napływał z ogromnych bogatych koncernów i wypierał nasze rodzime produkty (bądź je sukcesywnie przjmował), które z tak wielkim jego naporem sobie nie poradziły. Dlatego też dzisiaj efektem tego są te wszytskie obcojęzyczne nazwy firm na naszym rynku. Tak więc to nie jest żadna zmowa i raczej żadne organizowanie tutaj nie pomoże, gdyż firma która wyrobiła sobie markę (doskonale znaną na całym świecie, czy też na danym rynku) teraz nie zmieni jej na inną. Chociażby dlatego, że w takiej sytuacji obroty mogłyby znacząco spadnąć.
Z drugiej strony myślę, że za jakiś czas kiedy nasze społeczeństwo stanie się bardziej bogate, myślę, że potrzebujemy do tego około pokolenia moze dwóch takie nazwy o których piszesz bedą się pojawiać i bedą skutecznie konkurować z zagranicznymi koncernami. Niestety do tego potrzeba kapitału własnego, który mozolnie musimy wypracować (mamy ogólny wzrost PKB więc kiedyś się to uda).
A co do Zakopca sytuacja jest nieco oddmienna od reszty kraju. I to z 3 czynników. Po pierwsze jest to element folkloru, który tam akurat dobrze się sprzedaje.
Po drugie (to tylko moje przypuszczenie) nawet za komuny, było tam więcej wolnego handlu niż ogólnie w całej reszcie kraju, więc mają tam większe tradycje
Po trzecie wiele górali ma rodzinki w USA więc mieli swego czasu lepszy dostęp do kapitału i od razu mogli przynajmniej na tym małym "rynku" konkurować z zachodnimi koncernami.
Muisz zrozumieć, że nasza wolna gospodarka rynkowa ma zaledwie 19 lat, a w krajach takich jak Francja czy USA ma już ponad 200 lat w GB jest jeszcze trochę starsza to tyle;)
Co do głównego tematu szczerze uważam, że dla wszystkich oczywistym powinno być, że chodniki mają być równe. W tym temacie nawet nie powinno się dyskutować, niestety jak widać i to można schrzanić (co jest wręcz żenujące) Niestety takich przykładów jest wiele ja osobiście znam przykład rynku w TG na którego swego czasu Panie bardzo narzekały. Uważam, że takie sprawy powinno się wyciągać na światło dzienne, bo akurat chodnik to coś co przedewszystkim powinno być funkcjonalne, a dopiero w drugiej kolejności piękne ( co nie znaczy, że nie powinno się tego łączyć) Osobiście jestem zwolennikiem granitów, ale oczywiście wyszlifowanych i równo położonych. Zwolennikiem jestem ich z 2 względów. Raz, że bardziej mi się podobają (czysta estetyka). Dwa, że są trwalsze i bardziej odporne na warunki atmosferyczne. Np beton w kotakcie z lodem aa w zimie również z solą nie zawsze dobrze wytrzymuje...
kiwele - Czw Paź 30, 2008 5:38 pm
znaczy sie co?
bo nie za bardzo wiem w czym sie wyminalem...
mysle, ze na tym forum nie trzeba tego powtarzac
hmm...
nie rozumiem
przeciez bruk moze byc tez bazaltowy
1. Twoja wypowiedz byla rzeczywiscie nieco wymijajaca. bo chodzi w tym przypadku nie o sam bruk czy tez nawet granit jako taki, lecz by ten czy tamten material byl szlifowany, a wiec najlepiej, by w Katowicach byl kladziony tylko szlifowany bruk granitowy i to zarowno na jezdni (mniejszy halas) jak i na chodnikach (komfort chodzenia). Takich okropnych kostek granitowych jakie sa teraz nie bylo wczesniej nigdy i nigdzie. To juz "kocie lby" byly sympatyczniejsze.
Na ten temat jeszcze napisze w innym stylu.
2. Dla nas, Katowiczan, czesto zakompleksionych (...podgladamy rywala..., ...ten okropny Wroclaw...) wypowiedz Troi jest szczegolnie mila, bo jak latwo zauwazyc jest ona autentyczna krakowianka i jej wypowiedz co do walorow Katowic nabiera zywszych dla nas kolorow.
3. Niestety, to jednak Troja ma racje. Szkoda, ze nie wyrazila sie w pelni, co pozwoliloby uniknac konfuzji.
Otoz bazalt, podobnie jak granit, jest skala magmowa i jako taka moglby byc rowniez uzywany do celow drogowych "na surowo". Byloby to jednak niemile dla naszych nog i dla naszego uzebienia, dlatego od dawna jest uzywany takze w formie przetopionej i wtedy bruk bazaltowy (a robi sie takze inne rzeczy) z natury jest prawie gladki, bo wyjmowany z formy jak np. ciasto.
To chyba wystarczy, nie jestem specjalista w tej dziedzinie.
absinth - Czw Paź 30, 2008 7:40 pm
1. Twoja wypowiedz byla rzeczywiscie nieco wymijajaca. bo chodzi w tym przypadku nie o sam bruk czy tez nawet granit jako taki, lecz by ten czy tamten material byl szlifowany,
hmm...
nadal nie wiem gdzie sie z czyms wyminalem
nie dalej jak 4 strony wczesniej, w tym samym watku napisalem cos takiego
[...]centrum miasta wyglada jak wyglada
a jak powinno wygladac przyklad z Brna[...]
najwazniejsze to jednolita nawierchnia brukowa
pieknie rowno wyszlifowana tak ze wygodnie sie chodzi
[...]
do tego czysto, zadnych psich gowien
enjoy:
brnenski "rynek" czyli Namesti Svobody
i co da sie??
przypominam ze w Czechach komunizm skonczyl sie tez 18 lat temu...
kiwele - Pią Paź 31, 2008 6:08 pm
hmm...
nadal nie wiem gdzie sie z czyms wyminalem
nie dalej jak 4 strony wczesniej, w tym samym watku napisalem cos takiego
[...]centrum miasta wyglada jak wyglada
a jak powinno wygladac przyklad z Brna[...]
najwazniejsze to jednolita nawierchnia brukowa
pieknie rowno wyszlifowana tak ze wygodnie sie chodzi
[...]
do tego czysto, zadnych psich gowien
enjoy:
brnenski "rynek" czyli Namesti Svobody
i co da sie??
przypominam ze w Czechach komunizm skonczyl sie tez 18 lat temu...
absinth - Sob Lis 01, 2008 11:13 am
Teraz rzadko sie zaglada do Brna, bo autostrada otacza miasto od poludnia, a po ladnych zdjeciach widac, ze warto sie tam przespacerowac.
mysle, ze warto
tu fotorelacja z naszej wyprawy w maju zeszlego roku
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=471194
Michał Gomoła - Sob Lis 01, 2008 1:42 pm
Miałem też okazję się tam znaleźć, co trzeba zauważyć to to, że Brno jest bardzo zadbanym miastem. Pokazuje nam jak bardzo w d*pie jesteśmy jako Katowice pod tym względem. A gdyby porównać nas do Bazylei... szkoda nawet myśleć.
absinth - Czw Lis 20, 2008 9:07 am
Mimo kryzysu ulice handlowe coraz droższe
Paweł Mazurkiewicz 20-11-2008, ostatnia aktualizacja 20-11-2008 02:36
Nowojorska Piąta Aleja to najdroższe miejsce na sklepy. Warszawskie ulice Nowy Świat i Chmielna są na 37. miejscu, cztery oczka wyżej niż przed rokiem
Roczny czynsz za 1 mkw. sklepu w Nowym Jorku wynosi już 12,6 tys. euro, w Warszawie trzeba się liczyć z wydatkiem ponad 1 tys. euro. W czołówce zestawienia przygotowywanego co roku przez firmę Cushman & Wakefield nie zaszły wielkie zmiany. Za Nowym Jorkiem, podobnie jak w ubiegłym roku, jest Causeway Bay z Hongkongu (12,16 tys. euro za 1 mkw. sklepu rocznie) oraz paryskie Pola Elizejskie – 7,7 tys. euro. Swoje notowania w pierwszej dziesiątce poprawiła o jedną pozycję mediolańska Via Montenapoleone zajmująca już czwarte miejsce, dwa oczka zyskała też Grafton Street z Dublina.
Jak podaje C&W, który w tej edycji badania sprawdził 236 najdroższych ulic handlowych w 48 krajach, aż w 94 proc. lokalizacji czynsze w ciągu roku wzrosły lub co najmniej utrzymały się na dotychczasowym poziomie, co pokazuje, że światowy kryzys finansowy przynajmniej w tej branży nie wpłynął na spadek stawek najmu.
– Dla marek luksusowych sklep na prestiżowej ulicy uważany jest za niezbędny warunek w pozycjonowaniu marki, nawet jeśli wiąże się to z mniejszymi zyskami – mówi John Strachan, szef działu powierzchni handlowych w Cushman & Wakefield. Jego zdaniem taka taktyka ma też inne efekty, m.in. zwiększa zyski osiągane innymi kanałami, np. poprzez Internet czy oferowanie określonej linii produktów, jak perfumy czy akcesoria. W Polsce trend jest mniej zauważalny, ponieważ z jednej strony wielu marek luksusowych ciągle nie ma na rynku. Dla wielu z nich polskie ulice handlowe nie są odpowiednim miejscem na ich butiki, ponieważ nie są one kojarzone z robieniem zakupów, a raczej gromadzą restauracje czy banki.
Rzeczpospolita
absinth - Pon Sty 26, 2009 9:39 am
wrzuce tu:
Juz kolejny sygnal, ze "choroba bankowa' dzieki kryzysowi powoli ustepuje
"Powierzchnie odstępują dziś instytucje finansowe. – To dobra wiadomość dla klientów, którzy skazani byli na porażkę w walce z sektorem finansowym o dobre lokalizacje przy głównych ciągach handlowych Warszawy – mówi Przemysław Ziółkowski z Ober-Haus.
Podobnie w Poznaniu ostatnie miesiące przyniosły gwałtowny spadek zainteresowania firm finansowych lokalami na parterze przy najatrakcyjniejszych ulicach handlowych. W ostatnich latach to właśnie te firmy generowały olbrzymi ruch na rynku, powodując jednocześnie wzrost stawek czynszu nawet do 300 zł za 1 mkw"
http://www.rp.pl/artykul/234545,253754_ ... _duze.html
kaspric - Pon Sty 26, 2009 5:14 pm
^^ już na początku kryzysu mówiłem o tym jego "plusie". Dobrze, że się sprawdza, czekam na Zwycięstwa w Gliwicach i odwrót od beznadziejnych banków i kredytów
miglanc - Pon Sty 26, 2009 5:31 pm
Na ulicy 3 Maja sa dwie placowki tej samej instytucji finansowej polozone 30 metrow obok siebie. To pokazuje ze cos jest nie halo.
salutuj - Pon Sty 26, 2009 7:17 pm
^^ już na początku kryzysu mówiłem o tym jego "plusie". Dobrze, że się sprawdza, czekam na Zwycięstwa w Gliwicach i odwrót od beznadziejnych banków i kredytów
Szczerze mówiąc to nie wiem czy to aż taki plus :-)
Banki sie wyniosą, ale ludzie którzy chcą otworzyć gastronomię raz że będą mieć mniej klientów przez wzrost bezrobocia, a dwa to jeśli chcą na kredyt to go moga po prostu nie dostać
Grunt że banki remontują kamienice zazwyczaj :-)
kaspric - Pon Sty 26, 2009 8:17 pm
^^ ale mówiłem o plusie, a nie o minusach . A co do remontowania kamienicy - tak było kilka lat temu, teraz w większości powstają pasożytnicze placówki szybkich kredytów, które nic nie dają od siebie.
salutuj - Pon Sty 26, 2009 10:13 pm
^^ ale mówiłem o plusie, a nie o minusach . A co do remontowania kamienicy - tak było kilka lat temu, teraz w większości powstają pasożytnicze placówki szybkich kredytów, które nic nie dają od siebie.
Akurat myślę że kryzys zwiększy ilość tych placówek - banki zaostrzają kryteria, a te dają "chwilówki na dowód" :-)
absinth - Wto Sty 27, 2009 11:03 am
To juz czwart bank, ktory zapowiada, ze nie bedzie tworzyl nowych placowek
Holendrzy zaciskają pasa
Eliza Więcław 27-01-2009, ostatnia aktualizacja 27-01-2009 03:18
[...]
Polski ING Bank również będzie szukał oszczędności. W tym roku nie będzie inwestował w nowe oddziały ani w specjalne maszyny do obsługi klientów. Ograniczone zostaną także budżety na informatykę, szkolenia, konferencje czy wyjazdy służbowe.
[...]
http://www.rp.pl/artykul/19417,254297_H ... pasa_.html
i jeszcze bz wbk
:
Będą redukcje zatrudnienia w BZ WBK w tym roku?
Cały czas wierzę, że nie będzie takiej konieczności. Mam nadzieję, że wystarczą podjęte już przez nas działania restrukturyzacyjne, polegające na redukcji niektórych projektów i głębokiej restrukturyzacji kosztów operacyjnych. Ograniczyliśmy planowany rozwój sieci placówek i w tym roku otworzymy tylko 20-25 nowych oddziałów.
http://www.rp.pl/artykul/132583,254202_ ... nkach.html
absinth - Nie Lut 15, 2009 1:44 pm
Maryt, moze ie deptak w scislym tego slowa znaczeniu, ale... wiadomo
Michał Gomoła - Nie Lut 15, 2009 1:49 pm
Tak właśnie powinna wg mnie wyglądać południowa pierzeja Mickiewicza.
maciek - Nie Lut 15, 2009 1:59 pm
^ Ech, marzenie,...ale do zrealizowania. Trzeba tylko chcieć, bo kasa jest a reszta w stopce.zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl romanbijak.xlx.pl
Strona 2 z 2 • Wyszukano 286 wypowiedzi • 1, 2
Prince - Czw Paź 30, 2008 5:29 pm
Witam , tez sądze ze powiniśmy wychodzic z własnymi upodobaniami co do estetyki powierzchni i nietylko własnego centrum konurbacyjnego , powinno sie zastosowac nie anglojęzyczne nazwy obojętnie czego czy to pabu restauracji kawiarni sklepów równego typu galeri te wszystkie nazwy powinny byc w gwarze Śląskiej tak jak np w Zakopanym pare przykładów , i jak estetycznie sie to prezentuje az człowiek chce wejsc i zobaczyc bo to juz nie to co wszędzie do okoła a cos innego sama nazwa powinna zachęcac , chce powiedziec na przykładzie Zakopianskiej restauracji bo tam zachowuje sie tradycje z pokolenia na pokoilenie myśle ze u nas tez znajdą sie takie osoby które poprą mój pomysł chociazby jakas restauracja z napisem Witejcie Roztomili Ludkowie , moze brzmi troche smiesznie ale nadaje charakteru temu miejscu w którym sie znajda ludzie bo to nietylko my będziemy korzystac z usług nam oferowanym w róznych miejscach w centrum konurbacji .
Mozna to jakos zorganizowac ? silnik napędowy jest ale nie ma pozwolenia na tego typu rzeczy choc w Zakopanem nie potrzebowali specjalnie umów i pozwolen na taką czy inną nazwe restauracj kawiarni czy innego środka gdzie mozna spędzic miło czas z chęcią pewnie duzo ludzi skorzystało by przy okazji podszlifowania i jest to pewnego rodzaju reklama .
Promowania Kultury Śląskiej...
Sorki za off topic ale nie mogłem się powstrzymać.
To o czym piszesz dotyczy takiego problemu, że większość naszych sklepów, restauracji (głównie tych szybkiej obsługi), banków, czy butików z ciuchami itd., jest zagraniczna. Niestety nasza gospodarka rynkowa jest bardzo młoda i na samym początku by funkcjonować na przyzwoitym poziomie potrzebowała kapitału obcego. Kapitał ten napływał z ogromnych bogatych koncernów i wypierał nasze rodzime produkty (bądź je sukcesywnie przjmował), które z tak wielkim jego naporem sobie nie poradziły. Dlatego też dzisiaj efektem tego są te wszytskie obcojęzyczne nazwy firm na naszym rynku. Tak więc to nie jest żadna zmowa i raczej żadne organizowanie tutaj nie pomoże, gdyż firma która wyrobiła sobie markę (doskonale znaną na całym świecie, czy też na danym rynku) teraz nie zmieni jej na inną. Chociażby dlatego, że w takiej sytuacji obroty mogłyby znacząco spadnąć.
Z drugiej strony myślę, że za jakiś czas kiedy nasze społeczeństwo stanie się bardziej bogate, myślę, że potrzebujemy do tego około pokolenia moze dwóch takie nazwy o których piszesz bedą się pojawiać i bedą skutecznie konkurować z zagranicznymi koncernami. Niestety do tego potrzeba kapitału własnego, który mozolnie musimy wypracować (mamy ogólny wzrost PKB więc kiedyś się to uda).
A co do Zakopca sytuacja jest nieco oddmienna od reszty kraju. I to z 3 czynników. Po pierwsze jest to element folkloru, który tam akurat dobrze się sprzedaje.
Po drugie (to tylko moje przypuszczenie) nawet za komuny, było tam więcej wolnego handlu niż ogólnie w całej reszcie kraju, więc mają tam większe tradycje
Po trzecie wiele górali ma rodzinki w USA więc mieli swego czasu lepszy dostęp do kapitału i od razu mogli przynajmniej na tym małym "rynku" konkurować z zachodnimi koncernami.
Muisz zrozumieć, że nasza wolna gospodarka rynkowa ma zaledwie 19 lat, a w krajach takich jak Francja czy USA ma już ponad 200 lat w GB jest jeszcze trochę starsza to tyle;)
Co do głównego tematu szczerze uważam, że dla wszystkich oczywistym powinno być, że chodniki mają być równe. W tym temacie nawet nie powinno się dyskutować, niestety jak widać i to można schrzanić (co jest wręcz żenujące) Niestety takich przykładów jest wiele ja osobiście znam przykład rynku w TG na którego swego czasu Panie bardzo narzekały. Uważam, że takie sprawy powinno się wyciągać na światło dzienne, bo akurat chodnik to coś co przedewszystkim powinno być funkcjonalne, a dopiero w drugiej kolejności piękne ( co nie znaczy, że nie powinno się tego łączyć) Osobiście jestem zwolennikiem granitów, ale oczywiście wyszlifowanych i równo położonych. Zwolennikiem jestem ich z 2 względów. Raz, że bardziej mi się podobają (czysta estetyka). Dwa, że są trwalsze i bardziej odporne na warunki atmosferyczne. Np beton w kotakcie z lodem aa w zimie również z solą nie zawsze dobrze wytrzymuje...
kiwele - Czw Paź 30, 2008 5:38 pm
znaczy sie co?
bo nie za bardzo wiem w czym sie wyminalem...
mysle, ze na tym forum nie trzeba tego powtarzac
hmm...
nie rozumiem
przeciez bruk moze byc tez bazaltowy
1. Twoja wypowiedz byla rzeczywiscie nieco wymijajaca. bo chodzi w tym przypadku nie o sam bruk czy tez nawet granit jako taki, lecz by ten czy tamten material byl szlifowany, a wiec najlepiej, by w Katowicach byl kladziony tylko szlifowany bruk granitowy i to zarowno na jezdni (mniejszy halas) jak i na chodnikach (komfort chodzenia). Takich okropnych kostek granitowych jakie sa teraz nie bylo wczesniej nigdy i nigdzie. To juz "kocie lby" byly sympatyczniejsze.
Na ten temat jeszcze napisze w innym stylu.
2. Dla nas, Katowiczan, czesto zakompleksionych (...podgladamy rywala..., ...ten okropny Wroclaw...) wypowiedz Troi jest szczegolnie mila, bo jak latwo zauwazyc jest ona autentyczna krakowianka i jej wypowiedz co do walorow Katowic nabiera zywszych dla nas kolorow.
3. Niestety, to jednak Troja ma racje. Szkoda, ze nie wyrazila sie w pelni, co pozwoliloby uniknac konfuzji.
Otoz bazalt, podobnie jak granit, jest skala magmowa i jako taka moglby byc rowniez uzywany do celow drogowych "na surowo". Byloby to jednak niemile dla naszych nog i dla naszego uzebienia, dlatego od dawna jest uzywany takze w formie przetopionej i wtedy bruk bazaltowy (a robi sie takze inne rzeczy) z natury jest prawie gladki, bo wyjmowany z formy jak np. ciasto.
To chyba wystarczy, nie jestem specjalista w tej dziedzinie.
absinth - Czw Paź 30, 2008 7:40 pm
1. Twoja wypowiedz byla rzeczywiscie nieco wymijajaca. bo chodzi w tym przypadku nie o sam bruk czy tez nawet granit jako taki, lecz by ten czy tamten material byl szlifowany,
hmm...
nadal nie wiem gdzie sie z czyms wyminalem
nie dalej jak 4 strony wczesniej, w tym samym watku napisalem cos takiego
[...]centrum miasta wyglada jak wyglada
a jak powinno wygladac przyklad z Brna[...]
najwazniejsze to jednolita nawierchnia brukowa
pieknie rowno wyszlifowana tak ze wygodnie sie chodzi
[...]
do tego czysto, zadnych psich gowien
enjoy:
brnenski "rynek" czyli Namesti Svobody
i co da sie??
przypominam ze w Czechach komunizm skonczyl sie tez 18 lat temu...
kiwele - Pią Paź 31, 2008 6:08 pm
hmm...
nadal nie wiem gdzie sie z czyms wyminalem
nie dalej jak 4 strony wczesniej, w tym samym watku napisalem cos takiego
[...]centrum miasta wyglada jak wyglada
a jak powinno wygladac przyklad z Brna[...]
najwazniejsze to jednolita nawierchnia brukowa
pieknie rowno wyszlifowana tak ze wygodnie sie chodzi
[...]
do tego czysto, zadnych psich gowien
enjoy:
brnenski "rynek" czyli Namesti Svobody
i co da sie??
przypominam ze w Czechach komunizm skonczyl sie tez 18 lat temu...
absinth - Sob Lis 01, 2008 11:13 am
Teraz rzadko sie zaglada do Brna, bo autostrada otacza miasto od poludnia, a po ladnych zdjeciach widac, ze warto sie tam przespacerowac.
mysle, ze warto
tu fotorelacja z naszej wyprawy w maju zeszlego roku
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=471194
Michał Gomoła - Sob Lis 01, 2008 1:42 pm
Miałem też okazję się tam znaleźć, co trzeba zauważyć to to, że Brno jest bardzo zadbanym miastem. Pokazuje nam jak bardzo w d*pie jesteśmy jako Katowice pod tym względem. A gdyby porównać nas do Bazylei... szkoda nawet myśleć.
absinth - Czw Lis 20, 2008 9:07 am
Mimo kryzysu ulice handlowe coraz droższe
Paweł Mazurkiewicz 20-11-2008, ostatnia aktualizacja 20-11-2008 02:36
Nowojorska Piąta Aleja to najdroższe miejsce na sklepy. Warszawskie ulice Nowy Świat i Chmielna są na 37. miejscu, cztery oczka wyżej niż przed rokiem
Roczny czynsz za 1 mkw. sklepu w Nowym Jorku wynosi już 12,6 tys. euro, w Warszawie trzeba się liczyć z wydatkiem ponad 1 tys. euro. W czołówce zestawienia przygotowywanego co roku przez firmę Cushman & Wakefield nie zaszły wielkie zmiany. Za Nowym Jorkiem, podobnie jak w ubiegłym roku, jest Causeway Bay z Hongkongu (12,16 tys. euro za 1 mkw. sklepu rocznie) oraz paryskie Pola Elizejskie – 7,7 tys. euro. Swoje notowania w pierwszej dziesiątce poprawiła o jedną pozycję mediolańska Via Montenapoleone zajmująca już czwarte miejsce, dwa oczka zyskała też Grafton Street z Dublina.
Jak podaje C&W, który w tej edycji badania sprawdził 236 najdroższych ulic handlowych w 48 krajach, aż w 94 proc. lokalizacji czynsze w ciągu roku wzrosły lub co najmniej utrzymały się na dotychczasowym poziomie, co pokazuje, że światowy kryzys finansowy przynajmniej w tej branży nie wpłynął na spadek stawek najmu.
– Dla marek luksusowych sklep na prestiżowej ulicy uważany jest za niezbędny warunek w pozycjonowaniu marki, nawet jeśli wiąże się to z mniejszymi zyskami – mówi John Strachan, szef działu powierzchni handlowych w Cushman & Wakefield. Jego zdaniem taka taktyka ma też inne efekty, m.in. zwiększa zyski osiągane innymi kanałami, np. poprzez Internet czy oferowanie określonej linii produktów, jak perfumy czy akcesoria. W Polsce trend jest mniej zauważalny, ponieważ z jednej strony wielu marek luksusowych ciągle nie ma na rynku. Dla wielu z nich polskie ulice handlowe nie są odpowiednim miejscem na ich butiki, ponieważ nie są one kojarzone z robieniem zakupów, a raczej gromadzą restauracje czy banki.
Rzeczpospolita
absinth - Pon Sty 26, 2009 9:39 am
wrzuce tu:
Juz kolejny sygnal, ze "choroba bankowa' dzieki kryzysowi powoli ustepuje
"Powierzchnie odstępują dziś instytucje finansowe. – To dobra wiadomość dla klientów, którzy skazani byli na porażkę w walce z sektorem finansowym o dobre lokalizacje przy głównych ciągach handlowych Warszawy – mówi Przemysław Ziółkowski z Ober-Haus.
Podobnie w Poznaniu ostatnie miesiące przyniosły gwałtowny spadek zainteresowania firm finansowych lokalami na parterze przy najatrakcyjniejszych ulicach handlowych. W ostatnich latach to właśnie te firmy generowały olbrzymi ruch na rynku, powodując jednocześnie wzrost stawek czynszu nawet do 300 zł za 1 mkw"
http://www.rp.pl/artykul/234545,253754_ ... _duze.html
kaspric - Pon Sty 26, 2009 5:14 pm
^^ już na początku kryzysu mówiłem o tym jego "plusie". Dobrze, że się sprawdza, czekam na Zwycięstwa w Gliwicach i odwrót od beznadziejnych banków i kredytów
miglanc - Pon Sty 26, 2009 5:31 pm
Na ulicy 3 Maja sa dwie placowki tej samej instytucji finansowej polozone 30 metrow obok siebie. To pokazuje ze cos jest nie halo.
salutuj - Pon Sty 26, 2009 7:17 pm
^^ już na początku kryzysu mówiłem o tym jego "plusie". Dobrze, że się sprawdza, czekam na Zwycięstwa w Gliwicach i odwrót od beznadziejnych banków i kredytów
Szczerze mówiąc to nie wiem czy to aż taki plus :-)
Banki sie wyniosą, ale ludzie którzy chcą otworzyć gastronomię raz że będą mieć mniej klientów przez wzrost bezrobocia, a dwa to jeśli chcą na kredyt to go moga po prostu nie dostać
Grunt że banki remontują kamienice zazwyczaj :-)
kaspric - Pon Sty 26, 2009 8:17 pm
^^ ale mówiłem o plusie, a nie o minusach . A co do remontowania kamienicy - tak było kilka lat temu, teraz w większości powstają pasożytnicze placówki szybkich kredytów, które nic nie dają od siebie.
salutuj - Pon Sty 26, 2009 10:13 pm
^^ ale mówiłem o plusie, a nie o minusach . A co do remontowania kamienicy - tak było kilka lat temu, teraz w większości powstają pasożytnicze placówki szybkich kredytów, które nic nie dają od siebie.
Akurat myślę że kryzys zwiększy ilość tych placówek - banki zaostrzają kryteria, a te dają "chwilówki na dowód" :-)
absinth - Wto Sty 27, 2009 11:03 am
To juz czwart bank, ktory zapowiada, ze nie bedzie tworzyl nowych placowek
Holendrzy zaciskają pasa
Eliza Więcław 27-01-2009, ostatnia aktualizacja 27-01-2009 03:18
[...]
Polski ING Bank również będzie szukał oszczędności. W tym roku nie będzie inwestował w nowe oddziały ani w specjalne maszyny do obsługi klientów. Ograniczone zostaną także budżety na informatykę, szkolenia, konferencje czy wyjazdy służbowe.
[...]
http://www.rp.pl/artykul/19417,254297_H ... pasa_.html
i jeszcze bz wbk
:
Będą redukcje zatrudnienia w BZ WBK w tym roku?
Cały czas wierzę, że nie będzie takiej konieczności. Mam nadzieję, że wystarczą podjęte już przez nas działania restrukturyzacyjne, polegające na redukcji niektórych projektów i głębokiej restrukturyzacji kosztów operacyjnych. Ograniczyliśmy planowany rozwój sieci placówek i w tym roku otworzymy tylko 20-25 nowych oddziałów.
http://www.rp.pl/artykul/132583,254202_ ... nkach.html
absinth - Nie Lut 15, 2009 1:44 pm
Maryt, moze ie deptak w scislym tego slowa znaczeniu, ale... wiadomo
Michał Gomoła - Nie Lut 15, 2009 1:49 pm
Tak właśnie powinna wg mnie wyglądać południowa pierzeja Mickiewicza.
maciek - Nie Lut 15, 2009 1:59 pm
^ Ech, marzenie,...ale do zrealizowania. Trzeba tylko chcieć, bo kasa jest a reszta w stopce.
Strona 2 z 2 • Wyszukano 286 wypowiedzi • 1, 2