ďťż
[Targ] Przebudzenie ze snu



Daren - Cz lis 11, 2010 11:53 am
Nim się obejrzał, nie leżał już w obozowisku, wśród ludzi, których znał dobrze i którym ufał. Trochę czasu minęło, nim doszedł do siebie i rozpoznał miejsce, w którym się znalazł. Był na targowisku w Danae. Jego ojciec często zabierał go do tegoż miasta. Podczas, gdy jego rodziciel załatwiał swoje niezwykle ważne sprawy, Daren kręcił się tu i ówdzie, po mieście. Teraz jednak nie było przy nim ani Ormalisa ani nikogo innego. Chłopak nie wiedział też w jaki sposób znalazł się w tym miejscu. "Och... Same dziwne rzeczy dzieją się w tym zakichanym świecie..." - pomyślał, zbierając swoje rzeczy z ziemi. Gdy to już uczynił, poszedł w głąb targu.
Mijał kolorowe kramiki z coraz to różniejszymi rzeczami. Na jednym widział magiczne amulety i wstęgi, na innych eliksiry i zioła... Jednym słowem, na każdym było coś zupełnie innego. W końcu zmęczył się nieco, gdyż słońce biło niemiłosiernie. Usiadł więc na ławce, niedaleko wejścia do jakiejś karczmy, ażeby odpocząć trochę i ułożyć sobie w myślach wszystkie wątpliwości - od snu poczynając, po dziwną teleportację kończąc.




Angela - So lis 20, 2010 6:06 pm
Angela szła wolnym krokiem przez targ. Była tu tylko przejazdem i szukała czegoś interesującego na pamiątkę, jadnak nic nie mogła znaleźć. Ruszyła w kierunku ławki, by chwilę odpocząć, ale zobaczyła, że ktoś już na niej siedział. Był to elf o długich blond włosach i jasnej cerze. Wydawał się nieco nie wyspany... ale może to tylko przez te obwódki wokół oczu. Wzruszyła ramionami i przysiadła się.
  :Podoba ci się?, zainteresował się mimochodem Lucian.
  :Cicho siedź, odburknęła Angela.
  :Tylko pytam. Gdyby tylko było to możliwe, Lucian za pewne wzruszyłby ramionami.
  Nie odzywał się więcej, co Angela powitała z ulgą. Nie żeby miała coś przeciwko niemu, ale kto by lubił czyjąś stałą obecność w swojej głowie?
  Zerknęła na elfa siedzącego obok. Wydawał się zamyślony, ale uznała, że może spróbować do niego zagadać.
- Witaj - odezwała się. - Jestem Angela. A jk brzmi twoje imię, jeśli wolno spytać? - starała się wypaść możliwie najuprzejmiej.



Daren - So lis 20, 2010 10:45 pm
Siedział i oczekiwał, aż słońce zajdzie za pierwszą lepszą chmurkę, przy czym intensywnie myślał nad swoim snem i tajemniczej teleportacji z obozu do tego miejsca. Nie zauważył, gdy jakaś urodziwa przedstawicielka płci przeciwnej podeszła do ławki, na której siedział. To, co do niego powiedziała, dotarło do głowiny elfa, dopiero po jakimś czasie.
- Kurna... Musi być tego jakieś racjonalne wytłumaczenie... - mruknął pod nosem, obejmując wzrokiem coraz to inne części targu. W końcu jego oczy natknęły się na szczupłe nogi kobiety, której nigdy przedtem nie widział. Jego twarz oblał pąs, ale barwa ta nie utrzymała się zbyt długo. Odchrząknął i wstał.
- Witam jaśniepanią! Jestem wędrownym minstrelem, a moje imię brzmi Daren! - rzekł teatralnym tonem, po czym złożył na dłoni kobiety dżentelmeński pocałunek. Na jego twarzy nie malował się nawet cień wcześniejszego zafrasowania. Teraz miał okazję nawiązać nową znajomość z urodziwą przedstawicielką płci pięknej.



Angela - N lis 21, 2010 7:39 pm
- Bardzo mi miło - odparła Angela, zdumiona nieco formą powitania. - Ja jestem początkującą czarodziejką - uznała, że będzie uczciwie, jeśli również zdradzi swoją profesję.
  :Co za dżentelmen..., burczał tymczasem Lucian. Założe się, że ty podobasz się jemu.
  :Zamknij się.
  Angela na pwrót skupiła się na rozmowie.
- Proszę, mów mi na ty - powiedziała. - Nie lubię ceremoniałów.
  :No jasne, w końcu co w nich romantycznego?
Angela postanowiła zignorować tą uwagę.




Armintel - Pn lis 22, 2010 9:38 am
Dotarła do miasta tak jak przewidywała przed południem i od razu skierowała swoje kroki na targ. Gdzież szukać informacji, najemników i potrzebnego sprzętu jak nie na targu. Obrzuciła od niechcenia słup ogłoszeniowy nie poświęcając mu zbyt dużo czasu gdyż nie liczyła na znalezienie odpowiednich ludzi na nim. Ruszyła wzdłuż straganów a z każdym krokiem jej bogata szata powiewała podkreślając grację z jaką się poruszała budząc zainteresowanie brzydszej połowy miasta. Zatrzymała się przy jednym ze straganów i przerzuciła kilka bibelotów po czym zwróciła się w stronę centrum targu. Rozglądała się chwilę i zdecydowanie podeszła do stojącego wolno dużego kamienia, jedynego miejsca na którym mogła by zasiąść. Wyjęła swoją lutnię i grając przyglądała się przechodniom szukając tych co mogła by nająć do swojej misji.



Daren - Pn lis 22, 2010 11:51 am
Uśmiechnął się, widząc zdumienie czarodziejki.
- Mi również - rzekł, cały czas szczerząc się od ucha do ucha.
Zauważył, że twarz Angeli wykrzywiła się, jakby z kimś się spierała, ale postanowił nie zwracać na to uwagi. W końcu w każdym z nas jest coś dziwnego... A tak do dziwności, to przez kilka sekund jego uwagę przykuła jakaś osoba w egzotycznym stroju, lawirująca między straganami na targu. Dopiero potem dotarły do niego słowa dziewczyny, z którą rozmawiał.
- Ależ oczywiście, Angelo - skinął głową, jakby w geście lekkiego ukłonu.
- Proszę, nie zwracaj uwagi na moje dziwne zachowanie, po prostu dzisiaj doświadczyłem czegoś niespotykanego i cały czas trudno mi się dowiedzieć co to w zasadzie było... - uśmiechnął się ponownie, lekko się rumieniąc. Jego mowa była dosyć chaotyczna. Raz po raz robił stanowczo zbyt długi odstęp między zdaniami, bądź pojedynczymi słowami, raz znowuż zająknął się. Nie zdziwiłby go fakt, gdyby jego rozmówczyni nie zrozumiała nic z jego wypowiedzi.



Armintel - Pn lis 22, 2010 12:10 pm
Lutnia w jej wysmukłych dłoniach była niczym żywa, instrument Elfich rzemieślników był doskonały ale i grająca na niej dziewczyna wiedziała jak wydobyć z niej najczulsze dźwięki. Armintel zaczęła śpiewać o bohaterach, miłości i przyjaźni ponad grób. Dźwięki instrumentu przeplatały się z jej głosem. Z każdym akordem wokół kobiety zbierali się gapie stając w niemym podziwie. Muzyka i śpiew dotykał najskrytszych zakątków duszy. Dziewczyna cały czas rozglądała się po twarzach jakby szukając kogoś. Jej twarz wyrażała zadumę, smutek i nadzieję.



Mesmer - Pn lis 22, 2010 1:16 pm
Targ. Nad tym miejscem od zawsze unosiła się silna magiczna aura. Po części z powodu dóbr i towarów jakie można było tu spotkać, po części z powodu istot, które tu przychodziły. Ci spośród nich, którzy byli wystarczająco wyczuleni lub posiadali wiedzę tajemną mogli  z mniejszym lub większym powodzeniem śledzić kierunek rozchodzenia się nici mocy oraz określić natężenie źródła, z którego pochodzą.
Im bardziej wyraziste były te ślady, tym cenniejsza rzecz kryła się na ich końcu. Najczęściej prowadziły do istot obdarzonych magicznym talentem lub też posiadających przy sobie cenne, zaklęte przedmioty. Oczywiście żaden z właścicieli nie chciałby się dobrowolnie pozbywać się tak cennej rzeczy jaką jest artefakt, dlatego żeby go zdobyć trzeba było się trochę postarać.
Idąc po najmniejszej linii oporu upiór opętywał daną istotę. Ofiara po odzyskaniu świadomości znajdywała się zwykle daleko poza murami miasta ale już bez magicznego przedmiotu.
Nawet jeśli była na tyle silna psychicznie, żeby oglądać poczynania upiora w swoim ciele, odnalezienie złodzieja pośród tłumu graniczyło z cudem. Opętanym mógł być praktycznie każdy z przechadzających się tam klientów.
Złoto, a dokładniej mówiąc wielka ilość złota za artefakty, mogły skusić wielu podobnych śmiałków. Niestety ze względu na niebezpieczeństwo związane z ewentualnym odwetem ich właścicieli, niewiele takich kradzieży kończyło się powodzeniem. Magowie, gdy chodziło o ich magiczne przedmioty, nie patyczkowali się.
- Cóż...Nie ma ryzyka, nie ma zabawy.
Mesmer przycupnął na jednym z dachów budynków otaczających targowisko i w skupieniu zaczął oglądać przepływające nad placem nici mocy. Większość z nich prowadziła do przedmiotów o niewielkiej wartość, zawierających w sobie zaledwie krople magicznej esencji.
Znalazło się jednak też kilka interesujących tropów. Fioletowy obłok pary spłynął wzdłuż rynny, by następnie zygzakowatym ruchem podążyć do miejsca, gdzie znajdowało się potencjalne źródło zarobku. Mgła zatrzymała się w pewnym oddaleniu, wspięła po słupku jednego ze straganów na płócienny daszek i uważnie obejrzała okolicę. Stamtąd jak na obrazie można było dostrzec dwa jaśniejące mocą punkty. Jeden z nich znajdował się u jasnowłosej kobiety ze zdobionym diademem na czole. Drugi u rozmawiającego z jakąś kobietą elfa. Jako że jasnowłosa była sama mgła skierowała się najpierw w jej stronę. Ni stąd, ni zowąd, nad głową grającej na lutni kobiety pojawił się nienaturalny, fioletowy obłok.
- Hmm, zobaczmy... - upiór w skupieniu przyjrzał się jej aurze - ma bardzo silną wolę ale jest mało wytrwała. Można spróbować.
Niewiele się zastanawiając Mesmer przystąpił do procesu opętania. Co prawda już z daleka można było wyczuć, ze kobieta władała silną magią ale gra była warta świeczki. A na pewno kilka worków złota.



Armintel - Pn lis 22, 2010 1:45 pm
Do jej wyczulonego poczuwania magii dotarła obecność czegoś lub kogoś. Nastąpiło to gwałtownie ale Armintel zdążyła się zorientować że ten ktoś czy coś bardzo się nią interesuje. Przez chwilę chciała uwolnić swoje moce aby odpędzić natręta i wysłać go gdzieś hen daleko, lecz w ostatniej chwili zmieniła zdanie. "Wróg który może stać się sprzymierzeńcem." Pomyślała i otworzyła się całkowicie na ingerencję istoty. Agresor totalnie zaskoczony po prostu wpadł w nią niczym kamień w studnię. Czarodziejka błyskawicznie uwolniła swoje moce aby nie pozwolić istocie na wycofanie się z jej umysłu. Krótką chwilę zawiązała zaklęcie i teraz przyglądała się gościowi. Silna osobowość, antymateria ze świata śmierci. Wniosek upiór lub zjawa. Na wszelki wypadek uaktywniła moc diademu który wyraźnie zapłonął błękitnym światłem.
"Witaj. Z kim mam zaszczyt?" pomyślała wesoło. "Szukasz problemów czy przyjaźni?"
Ludzie zebrani wokoło dziewczyny nie zauważyli jakiejkolwiek zmiany. Armintel wciąż grała i śpiewała a nawet zdawałoby się że jeszcze bardziej uroczo.



Mesmer - Pn lis 22, 2010 4:23 pm
Połączenie przeszło gwałtownie ale skutecznie. Naczynie okazało się jednak świadome obecności upiora i na dodatek w całkiem bojowym nastroju. Było to dość… zaskakujące. Mesmer korzystając z nowo nabytych oczu rozejrzał się po ciele, w które wskoczył. Krótkie spojrzenie w dół rozwiało wszelkie wątpliwości. Tak, to zdecydowanie ta samica. Z tego co dało się wyczuć znała się dobrze na magii i wyglądało na to, że kontroli bez walki nie odda. Trzeba było działać szybko, czas działał tu na niekorzyść.
- "Witaj Milady. Zapewniam, ze jestem tu tylko przez chwilę i zaraz znikam. Dosłownie minutę bądź dwie."
Kobieta wciąż posiadała władzę nad ciałem na tyle, żeby kontynuować grę na lutni, jednak jej głowa zaczęła powoli wodzić we wszystkie strony, jakby szukała na ubraniu niewidocznej plamy. Wreszcie oczy czarodziejki zatrzymały się na jednej z dłoni.
- Pierścień. Śliczny i przesycony mocą. Z pewnością będzie wiele wart.
Mesmer ucieszył się bardzo ze znaleziska co poskutkowało podniesieniem kancików ust u czarodziejki i odsłonięciem zębów. Trzeba było teraz jakoś odwrócić jej uwagę. Zwykle po zagnieżdżeniu upiór nie miał już problemów z korzystaniem z naczynia. Zwykle jednak naczynie nie było w stanie się odezwać. Sytuacja robiła się coraz ciekawsza.
- "Chcę tylko z bliska posłuchać tej pięknej melodii. Tam skąd pochodzę muzyka praktycznie nie istnieje."
Nitki mocy powiązane z dziedziną iluzji jedna po drugiej zaczęły oplatać umysł jasnowłosej tkając obraz jej własnych rąk wędrujących po strunach instrumentu. W iluzji zawarty był również głos kobiety, bodźce czuciowe i zapachowe związane z otoczeniem oraz to co było widoczne w najbliższej okolicy. Wytwór jaki został przedstawiony czarodziejce był jakby wyciętym kawałkiem rzeczywistości powtarzanym wciąż i wciąż na nowo.
W tym czasie Mesmer skupił się na operowaniu nowymi rękoma i zdejmowaniu z palca pierścionka.



Armintel - Pn lis 22, 2010 4:33 pm
"Ktoś kto chce tylko posłuchać pieśni nie wkracza w ciało innej istoty. Więc jednak szukasz problemów czcigodny gościu." Poczuwanie magii ostrzegło ją że coś się dzieje. Nie myśląc nawet o tym zacisnęła oczy i skupiła całą swoją wolę na diademie. Pomogło. W sumie nawet się nie zdziwiła że JEJ ręce robią rzeczy których ONA nie planowała. "Przykro mi... " pomyślała uwalniając moc prawa i porządku która wtargnęła w nią niczym grot strzały i rozlała po całym ciele i umyśle przywracając wszystko do ładu. Magią chaosu odcięła swojego gościa od ciała nie wypuszczając go jednak ze swojego umysłu. "... ale jestem przywiązana do swoich rzeczy." Przestała grać i z zamkniętymi oczami skupiła się na poczynaniu swojego gościa. "Widzę że lubisz ryzyko a kłopoty to twoje drugie imię." Potrząsnęła lekko głową aby się opędzić z lekkiego oszołomienia i skupiła ponownie moc Porządku gdyby jednak gość nie dał za wygraną.



Mesmer - Pn lis 22, 2010 5:34 pm
Wykonana z niezwykłą precyzją i wyczuciem Iluzja rozpadła się w strzępy, gdy potężny cios mocy Porządku pozrywał sploty magicznych nici oplatających umysł czarodziejki. Gdyby miał jak upiór skrzywiłby się, jednak kontakt z ciałem kobiety został w jakiś sposób zakłócony. Ucichły dźwięki a doznania czuciowe zanikły. Użyta do tego magia był zdecydowanie słabsza od tej, która przerwała Iluzję ale wciąż na tyle skuteczne, że ledwo dało się utrzymać widok z oczu.
- ‼Nie wyciągaj rąk gdzie nie trzeba bo cię po nich trzepnę. Zrozumiane. Chylę czoła przed twoją mocą, milady.”
Sytuacja nie była komfortowa i trzeba było szybko coś zrobić, żeby powiększyć swoje szanse. Mimo wszystko istniała szansa, by oddziaływać na naczynie, jeśli nie z wnętrza to od zewnątrz. Potrzebny był tylko jeden element, coś z czym jasnowłosa była w bezpośrednim kontakcie i co nie stanowiło widocznego zagrożenia. Obraz z oczu koszmarnie migał i rozmywał się na wszystkie strony, zmuszając upiora do wejścia na wyżyny swojej zdolności opętania. W końcu udało się dostrzec zarys kamienia, na którym siedziała czarodziejka.
- Hmm, jest to jakiś punkt wyjścia.
‼Co zrobisz teraz? Nie możesz mnie tu trzymać w nieskończoność.”



Armintel - Pn lis 22, 2010 6:36 pm
"Ani myślę zatrzymywać ciebie panie na wieki. Brak ci powabu i etykiety co za tym idzie nie jesteś atrakcyjny. Zawsze mogę posłać ciebie gdzieś daleko, ale przyszła mi myśl do głowy. Czy aby nie nudzi ciebie takie działanie? Czy nie pomyślałeś czasem o sojuszniku czy wręcz przyjacielu?" Armintel cały czas kontrolowała wahania mocy gotowa uwolnić skupioną moc. "Co byś powiedział na układ?" potarła ukradkiem pierścień aby poczuć jego emanację magiczną. "Powiedzmy że skoro interesuje ciebie złoto... możemy się podzielić łupem. Co ty na to?" Podniosła głowę i popatrzyła w niebo, jego błękit uspokoił i wyprostował myśli. "Ale zawsze możesz odejść jeżeli nie chcesz układów. Niekoniecznie po dobroci.. ."



Angela - Wt lis 23, 2010 8:43 am
- Nic się nie stało - zapewniła szybko Angela i również się uśmiechnęła. - Ja też mogę czasami zachowywać się dziwnie - dodała.
  :Zgadnij, przez kogo, rzuciła w głąb swojego umysłu.
  :Myślisz, że bawi mnie przebywanie w umyśle małej dziewczynki?, otrzymała ciętą odpowiedź. Z radością przeniółbym się do kogoś innego, albo nawet wrócił na pas astralny. Wielka szkoda, że z jakiegoś powodu nie mogę.
  :Można by pomyśleć, że arcy-mistrz Kręgu Egzystencji powinien ten powód znać, nie odpuściła Angela.
  :Zamknij się, burknął Lucian.
  :To moja kwestia.
  Angela odczekała chwilę, ale Lucian chyba dał za wygraną. Uśmiechnęła się życzliwie do Darena, kiedy nagle wyczuła gwałtowne zawirowanie magii. Rozejrzała się po tłumie i dostrzegła egzotycznie ubraną kobietę. Właśnie przestała grać, a zamiast tego zamknęła oczy. Jej wyraz twarzy sugerował, że właśnie z czymś walczy.
  Angela wahała się przez chwilę, czy może nie podejść i nie dowiedzieć się więcej. Z drugiej strony nie chciała tak po prostu zostawić Darena, bez słowa wyjaśnienia. Spojrzała na niego ciekawa, czy również dostrzegł dziwne zachowanie kobiety.



Daren - Wt lis 23, 2010 12:57 pm
Uniósł brew w geście zapytania, gdy usłyszał muzykę. Trochę w nim zawrzało, gdyż jak dotąd nie spotkał się z osobą, która dorównywałaby mu talentem. Po chwili bacznego przysłuchiwania się, dostrzegł kilka fałszów, może naciągniętych na siłę, a może nie... W każdym bądź razie gapie, zbierający się przy minstrelce ich nie wyczuli. Przeniósł swój wzrok na powrót na twarz Angeli, po czym rzekł:
- Dałaby się pani - odchrząknął. - Znaczy ty... Znaczy... - te wszystkie zająknięcia sprawiły, że na mleczną cerę elfa wpełzł potężny, szkarłatny rumieniec, który dziewczyna z pewnością zauważyła. Zwrócił oczy ku ziemi, nie wiedząc, gdzie podziać wzrok. Zaklął siarczyście pod nosem, odchrząknął i spróbował jeszcze raz. Spojrzał na nią, a pąs ustąpił nieco z twarzy.
- Od nowa, dobrze? - uśmiechnął się nieśmiało. "Co ty wyprawiasz?!" - rzekł do siebie w myślach. "Przecież jesteś bardem! Co to za nieśmiałość?!" - te myśli nieco go ocuciły. Rzekł więc raz jeszcze, nieco żywszym i pewniejszym tonem:
- Nie miałabyś nic przeciwko, byśmy przeszli się może do jakiejś karczmy, albo w inne... przyjemne miejsce? - po tych słowach poważnie zastanowił się, czy odpowiednio dobrał określenie do słowa "przyjemne", choć w sumie teraz jest już chyba troszkę zbyt późno na poprawki, czyż nie?



Mesmer - Wt lis 23, 2010 6:42 pm
Upiór sięgnął mocą Struktury w kierunku kamienia nakazując tworzącej go materii do wejścia w ruch. Jednocześnie cienka skalna powierzchnia, na której siedziała czarodziejka, pozostawała nienaruszona. Z zewnątrz kamień wyglądał na nienaruszony. We wnętrzu bryły natomiast jednolita, gęsta masa kotłowała się i wirowała, z każdą sekundą nabierając na prędkości.
Następnie Mesmer skierował w stronę umysłu jasnowłosej pojedyncze, bardzo cienkie nici mocy, zawiązując nową iluzję. Twór był splatany powoli i delikatnie, żeby nie sprowokować gwałtownej reakcji naczynia.
-‼Przyjaciół nie traktuje się w ten sposób.” – głos jaki docierał teraz do czarodziejki zmieniał się z każdym kolejnym słowem – ‼To niegrzeczne. Wypuść mnie” – zamiast urywanych, eterycznych dźwięków mogła usłyszeć stanowczy acz łagodny głos starszej pani. Wsłuchując się w niego można było zobaczyć drewnianą chatkę a w środku kominek z płonącymi planami, wygodny, obłożony poduszkami fotel, leżące obok ciepłe kapcie i parujący kubek mleka. Dźwięki pochodzące z targowiska stawały się coraz cichsze, mniej wyraźne aż w końcu całkiem zanikły.  
‼Wypuść mnie skarbie.” – w głosie staruszki dało się wyczuć ciepły, opiekuńczy ton.
‼To porozmawiamy.”



Angela - Wt lis 23, 2010 8:24 pm
- Nie mam nic przeciwko temu - odparła Angela, udając, że nie zauważa zakłopotania Darena.
  Właśnie miała zapytać, czy zna jakieś wzglęnie "przyjemne" karczmy w okolicy, kiedy znów wyczuła delikatne zawirowanie magii. Różniło się od poprzedniego, ale nie miała jeszcze wprawy w wyczuwaniu magii, więc nie mogła zidentyfikować jej źródła. Już miała to zignorować i odejść wraz z Darenem, kiedy znów odezwał się Lucian.
  :Zostań. To ciekawe. Na targach bywa wiele magii, ale raczej nie tego rodzaju.
  :A jaka to magia?, zainteresowała się mimochodem Angela.
  : Struktury, o ile się nie mylę.
  Angela zastanawiała się przez chwilę. Mając w perspektywie ganianie po targu w poszukiwaniu kogoś o wiedzy magicznej a miłe popołudnie w karczmie z towarzystwem wcale przystojnego elfa, wolała to drugie. Może wiekowa czarodziejka wybrałaby opcję pierwszą, ale ona w żadnym razie wiekowa nie była. Za to absolutnie była kobietą.
  : Nic z tego, rzuciła do Luciana. Jakieś tam zagubione w tłumie zaklęcie niewiele mnie dzisiaj interesuje. Może innym razem.
  To "mówiąc" chwyciła Darena za rękę, mając nadzieję, że nie go to nie zakłopocze za bardzo.
- Prowadź - poprosiła.



Armintel - Śr lis 24, 2010 8:19 am
Ponowna próba usidlenia i znów "dzwonek ostrzegawczy". Armintel uwolniła przygotowana moc porządku i po raz drugi ustawiła dominację w swoim umyśle według prawidłowego prządku, najpierw ona potem gość. Szarpnęło również i czarodziejką. "Miałam nadzieję że będziesz grzecznym chłopcem..." magia chaosu i porządku splotły się w jednym szybkim zaklęciu. "...ale widzę że nie chcesz być miły ..." a zaklęcie dotknęło obcej istoty w jej umyśle, " ... więc musimy ...." po czym nagłym gwałtownym zrywem wyrzuciło Mesmera z jej umysłu i ciała w postaci mgły, "...pożegnać." która zawirowała wściekle naprzeciw Armintel w niekontrolowanym, szalonym tańcu. Czarodziejka westchnęła, uniosła lutnię i schowała ją do futerału.
- Z tego co widzę to zamiast wsparcia znajduję tu same kłopoty. Cóż trudno. A swoją drogą starsze panie działają na młode kobiety miły gościu. -
Wiedza którą posiadała jak również Moc pochodziła z czasu który przeminął w jej życiu. Nie było to niczym do chwalenia się dla kobiety wręcz raczej do ukrycia. Podniosła się na nogi i mocą porządku doprowadziła kamień na którym siedziała do stanu pierwotnego.



Mesmer - Śr lis 24, 2010 9:21 am
Czarodziejka najwyraźniej postanowiła bronić swojego pierścienia za wszelką cenę i na daną chwilę nie dało się nawet do niego zbliżyć. Trudno. To co można było jeszcze zrobić to zapamiętać magiczny ślad, jaki pozostawiał po sobie ten przedmiot i spróbować go dostać w bardziej dogodnych okolicznościach. Największą trudność stanowiły umiejętności naczynia, które skutecznie rozpędzały iluzję oraz mentalne próby oddziaływania. Istniała jednak też sfera cielesna, nad którą nie dało się tak łatwo zapanować.
Naczynie musiało jeść, żeby odzyskiwać siły. Musiało też od czasu do czasu spać, żeby zregenerować energię. Wystarczy tylko cierpliwie zaczekać na odpowiedni moment.
- Złoto. Dużo, dużo złota. Taaak.
Fioletowy dym zawirował gwałtownie, uniósł się na chwilę w powietrze, po czym równie szybko opadł i pomknął prosto między kolorowe kramiki, znikając tym samym z pola widzenia.

c.d.n.



Eroen - Śr lis 24, 2010 9:56 am
Z dość daleka wyczuł Mesmera, ale zanim zdążył interweniować demon już się ulotnił.
W pierwszej chwili miał ochotę podążyć za nim i przegnać go do otchłani, ale powstrzymały go wypowiedziane przez kobietę słowa dotyczące oczekiwanego wsparcia. Gdy stawał przed wyborem: niszczyć, czy pomagać zawsze wybierał to drugie.
Zawrócił więc i przybrał postać srebrnoskrzydłej ważki. Przysiadł na ramieniu Armintel i odezwał się w jej umyśle miłym, młodzieńczym głosem.
"Witaj piękna damo. Przepędziłaś demona. Moje gratulacje... jakiej to pomocy oczekujesz? Z przyjemnością udzielę ci wszelkiego wsparcia jakiego tylko sobie zażyczysz. Jestem Eroen, sługa Pana i strażnik dobra i harmonii"



Armintel - Śr lis 24, 2010 3:25 pm
Przez moment mrugała oczami patrząc na ważkę którą na pewno nie była. Uniosła prawą brew w zadumie. Chciała zignorować w sumie owada ale myśli które na początku wzięła za słowa zjawy należały do ważki. W dodatku owad sam twierdził że nie jest owadem tylko Eroen, sługa Pana i strażnik dobra i harmonii, cokolwiek by to miało znaczyć.
- Witaj Eroenie. Jeżeli naprawdę chcesz mi pomóc to właśnie mam straszne pragnienie. Mógłbyś zaprosić mnie do karczmy? -
Czuła bijącą męską emanację od istoty. Bardzo zaciekawiło ją jak też Eroen wygląda w swojej postaci.
- Mógłbyś się pokazać cokolwiek w bardziej naturalnej postaci? -



Daren - Śr lis 24, 2010 6:24 pm
On nie wyczuwał nic, co mogło by go zainteresować. Nie patrzył nawet na kobietę, co przedtem grała na lutni. Teraz liczyła się dla niego tylko i wyłącznie odpowiedź Angeli. W końcu powiedziała, że nie ma nic przeciw temu. Chłopakowi aż motylki zatańczyły w żołądku i zrobił krok w kierunku najbliższej karczmy, jaka rzuciła mu się w oczy. Czarodziejka jednak za nim nie podążyła. Spojrzał na nią pytająco, lecz po chwili chwyciła go za rękę. Od jego dłoni, aż po całe ciało, rozlało się niewyobrażalne ciepło. Cała nieśmiałość i zakłopotanie jakby wyparowały pod jego wpływem. Jego twarz momentalnie zmieniła barwę z pąsu na naturalną, jakby nie mogła się zdecydować. Pokiwał głową i pociągnął dziewczynę za sobą.

Ciąg dalszy:
Daren i Angela



Eroen - Pt lis 26, 2010 9:06 am
Ważka zniknęła. Zamiast niej pojawiło się tylko kilka migocących, białych iskier, które lewitowały w powietrzu wokół Armintel niczym migające gwiazdy. Głos, który słyszała miał niezwykle miękka, głęboka i zmysłową barwę, ale pozostawiał nadal w tajemnicy jego wygląd.
- Jesteś w stosunku do mnie bardzo wymagająca, moja pani. Zważ, że jestem duchem. Moje ciało przestało istnieć ponad setkę lat temu. Ciało zwierzęcia, to jedyna materialna postać jaka jestem w stanie przyjąć. Nie posiadam też złota, niestety. Nie miałbym go gdzie ukryć. Mój świat, to świat ducha moja piękna... Nie czuje pragnienia i nie muszę spać a podróżuję na skrzydłach własnej energii. Na cóż byłyby mi monety? Mogę jednak dotrzymać ci towarzystwa i odpowiedzieć na każde pytanie, jakie zechcesz mi zadać. Czy zamian mogę liczyć na to, że i ty otworzysz się przede mną?

Armintel poruszyła drażliwą, sentymentalna strunę Eroena. Nigdy nie przestał tęsknic za swoim młodym życiem, ani za miłością, którą zostawił na zboczach gór. Przez dziesiątki lat studiów, podróży i doświadczenia z poczciwego pastuszka stał się inteligentnym, oczytanym i kulturalnym bytem astralnym. Nigdy nie stał się jednak obojętny i zdystansowany do życia, a jego dusza pozostała wrażliwa i pełna tęsknoty.



Armintel - Pt lis 26, 2010 5:49 pm
- Wymagająca. Eh duchu. Nie wiesz nawet jak potrafię być wymagająca. Rozumiem że jesteś rozrywaną osobą. Popyt na dobro w tym świecie jest na wysokim poziomie. Od czasu kiedy zginęli moi rodzice nauczyłam się wiele. Ale moja najważniejsza lekcja to lekcja którą otrzymałam od anielicy. Wiara jest podstawą naszej egzystencji. Cóż skoro nie masz ciała i kształtu... i jesteś duchem który nie tęskni do ciała. Cóż ja biedna czarodziejka która osiągnęła mistrzostwo w leczeniu ciała, umysłu i wskrzeszaniu martwych, mogę powiedzieć tobie. Chyba tylko tyle że szkoda iż taka istota jak ty marnuje się bez materialnego ciała. - westchnęła, przeciągnęła się i stanęła na przeciw ducha. - Skoro nie masz złota to może ja tobie coś postawię? - zaśmiała się wesoło rozbawiona swoim własnym żartem.



Eroen - Pt lis 26, 2010 8:01 pm
Zaniemówił z wrażenia. Owszem czytał o mocach zdolnych wskrzeszać, ale ta wiedza dotarła do niego długo po śmierci. Bardzo długi czas po śmierci. Był już wtedy istotą niebiańską i szczerze wierzył w swój nowy cel. Miał krzewić dobro i pilnować harmonii. Cierpiał z tęsknoty i próbował zbliżać się do kochanych osób póki żyły, ale potem nie mógł patrzeć jak starzeją się i umierają. Po kilkudziesięciu latach nie miał już do kogo wracać. Jego ciało to były rozrzucone kości, połamane o skały i ogryzione przez drapieżniki. Czarodziejka nie mogła mu go zwrócić.

- Nie drwij ze mnie pani - jego głos był tym razem przepełniony smutkiem i pełen powagi - Dobro może nie jest w modzie, ale nadal pozostaje najgłębszą tęsknotą duszy. Moje ciało natomiast... chciałbym znów czuć zmysłami..
Migoczące światełka połączyły się w obłok przed nią, o rozmiarach człowieka. Jego kształt uformowały smugi białej mgły, a młodzieńcza twarz okolona falującymi w powietrzu kosmykami błyszczała od srebrzystych refleksów. Wyciągnął dłoń, jakby chciał dotknąć jej ramienia, ale był tylko energetyczną luminescencją i nie mógł dać jej odczuć tego dotyku.

- Nie jestem konającym, ani nieboszczykiem. Zbyt daleko i zbyt długo twa moja rozłąka z materialnym światem, byś mogła przywrócić mnie do życia jako człowieka... - cofnął palce z wahaniem - Poza tym, to niezgodne z prawem, któremu podlegam.



Armintel - So lis 27, 2010 2:51 pm
Westchnęła lubieżnie i popatrzyła w oczy ducha.
- nawet nie znasz moich możliwości Eroenie. Zły stan zwłok czy nawet ich brak nie stanowi dla mnie problemu. Nie zrozumiesz tego ale to jest możliwe. Mam za soba całe wieki kształcenia sztuk magicznych więc miałam czas na dokonywanie cudów. Jednakże jeżeli chcesz pozostać duchem i uważasz że twoje cele są świete... . -
Wzięła swoje rzeczy, nucąc pod nosem jakąś balladę o miłości. Każdy je ruch był przepełniony kobiecością.



Eroen - So lis 27, 2010 8:28 pm
Odwrócił głowę, a jego świetliste włosy poruszały się w powietrzu tak, jakby pływały w wodzie. Smugi białego światła zanikały i tworzyły się od nowa, tak że cała jego postać zdawała się żyć, płynąć, falować i migotać. Jego rysy wyrażały ból, wahanie i rozterkę. Wykonał dłonią taki ruch, jakby rozganiał przed sobą mgłę. Mgła z której sam był utkany rozmyła się wówczas. Jego postać zamazała się i po chwili zniknęła zupełnie, ale jego głos był nadal wyraźny w umyśle czarodziejki.

- Mieliśmy się napić, nieprawdaż? - przypomniał dość drżącym z emocji głosem.
Nie zwracał uwagi na jej wdzięki. Przynajmniej nie więcej niż w sposób, w jaki zawstydzało go jej ciało, wprawiając go w zakłopotanie. Bardziej skupiał się na innego rodzaju pokusie. Powrocie do cielesności.

"Mógłbym iść boso po trawie i czuć jak źdźbła muskają mi stopy. Prawdziwy wiatr rozwiałby moje włosy... mógłbym poczuć ciepło i zapach ciała drugiej osoby." Momentalnie stanęła mu przed oczami Leina. Objęła go znów za szyję. Wspomnienie jej ramion i zapachu jej włosów było już tak wyblakłe, że ledwo pamiętał jak to odczuwać sto lat temu. Gdyby chociaż miał oczy, które mogłyby wyprodukować łzy, one kapałyby w tej chwili na bruk na którym stali.



Armintel - So lis 27, 2010 9:39 pm
- Mieliśmy się napić... . Ale to chyba niemożliwe, nie w tej sytuacji i tym stanie. -
Potarła czoło przyglądając się Eroenowi, oglądała jego widmo magiczne i kalkulowała szansę przywrócenia mu ciała. Był jeden fsakt który mógł to ułatwić. Eoren tęsknił.
- Eronerze. Nie chciałbyś poczuć wiatru we włosach? - Uśmiechnęła się ciepło. - Nie chciałbyś poczuć bólu? Dotknąć kogoś? Poczuć smak chleba i poczuć zapach trawy? -
Wskazała palcem miejsce w którym nici magii tworzące jego eteryczne ciało splatały się w jeden węzełek.
- Tu jest twoja szansa. Tu zachowały się resztki uczuć. Jedynym problemem byłoby odnaleźć choć kawałeczek z twojego ciała. Gdybym wiedziała gdzie szukać... . Mogła bym cie przywrócić twojemu ciału. -



Eroen - N lis 28, 2010 9:30 pm
Duch przestał być widoczny po tym jak rozmył swój obraz i teraz Armintel nie mogła go dostrzegać inaczej niż własnym umysłem.
- Czytasz mi w myślach pani? Tak, pragnę tego. Tego wszystkiego i jeszcze wiele więcej tego co widziałem już jako istota niebiańska, a nie zaznałem za życia... - jego głos zdawał się onieśmielony i przejęty, ale przede wszystkim przestraszony - Wiem gdzie znajduje się pukiel moich włosów, jeżeli to wystarczy. Czego zażądasz w zamian za przywrócenie mi życia?
Zdawał sobie sprawę z tego, że w Niebie jego czyn zostanie potępiony. To oznacza, że po następnej śmierci nie będzie dla niego powrotu. Może jednak zdoła za życia odkupić ten grzech? "Nie ważne. Chcę żyć. Chcę czuć jak bije mi serce!"
- Uczyń to. Dam ci wszystko czego zapragniesz.



Armintel - Pn lis 29, 2010 6:47 am
- W takim razie prowadź mnie tam gdzie jest twój kosmyk włosów. Nie ma na co czekać. Chyba że tobie się nie spieszy, bo ja i tak będę musiała się przygotować a to będzie trochę trwało. Czym szybciej znajdziemy się koło twoich kędziorków tym lepiej. -
Zamknęła dłoń i po chwili ją otworzyła. Uniosła na wysokość swojej twarzy na dłoni siedział motyl. Armintel dmuchnęła lekko a on poderwał się do lotu. Zamknęła ponownie dłoń i ponownie ją otworzyła, tym razem trzymała w niej sporą figę. Ugryzła ja a sok trysnął z owocu rozsiewając aromat.
- Więc? - zapytała i wzięła kolejny kęs.



Eroen - Pn lis 29, 2010 8:54 pm
"Próżna" pomyślał spoglądając jak prezentuje mu swoje wilgotne od soku, pełne wargi.
Wciąż działała w nim natura istoty anielskiej. Dostrzegał słabości i pragnął pomagać innym osiągać doskonałość.
Otrząsnął się po chwili z toku myśli, który zaczął mu się kierować na analizowanie osobowości Armintel.
- Umiesz się przenieść w góry Dasso? - po tym pytaniu podał jej w miarę dokładny opis lokalizacji swojej wioski.
Ogarniało go coraz większe przerażenie. To co zamierzał zrobić stawało się z każdą chwilą bardziej niegodne. A jednocześnie ekscytujące.
- Pukiel włożono do trumny pewnej kobiety, która kochałem za życia. Przechowywała go od chwili, gdy znaleziono moje ciało. Mam nadzieję, że nie uległ rozkładowi... Z tego co wiem włosy i kości mają za niską wilgotność, by stanowiły dobry pokarm dla robaków. Jest duża szansa, że znajdziemy je w dobrym stanie. Tylko czy... nie zraża cię perspektywa otworzenia grobu?
- Nie odpowiedziałaś mi też, czego chcesz w zamian za moje życie - przypomniał z napięciem w głosie.



Armintel - Wt lis 30, 2010 7:32 am
- Wszystko w swoim czasie. - rzekła Armintel. Teleportacja syknęła zabierając ich oboje.

Ciąg Dalszy
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl
  • Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.