[Podnó¿e gór] Jaskinia



Niara - So cze 27, 2009 11:19 am
S³oñce do po³owy schowa³o siê ju¿ za horyzontem kiedy to troje wêdrowców znalaz³o siê u podnó¿a gór. Nadal by³o ciep³o, ale nieub³aganie zbli¿a³a siê noc.

Niara zsiad³a z konia, pozostali uczestnicy wyprawy uczynili to samo. Znale¼li siê w niewielkim lesie, dziewczyna sz³a na przedzie prowadz±c towarzyszy, tak na prawdê nigdy tutaj nie by³a, kierowa³ siê jednak wyczuciem, jako¶ nigdy nie zdarza³o jej siê gubiæ w g³owie mia³a trasê wyprawy, sz³a na wyczuci i zawsze dochodzi³a do celu.

Po krótkiej chwili znale¼li siê przy skalnej ¶cianie, ruszyli wzd³u¿ niej. Nagle ich oczom ukaza³a siê jaskinia ukryta miêdzy ska³ami.

Niara przywi±za³a konia do pobliskiego drzewa po czym go rozsiod³a³a, a rzeczy znajduj±ce siê na zwierzêciu po³o¿y³a przy wej¶ciu do jaskini.

Wej¶cie do skalnej groty by³o do¶æ du¿e, dziewczyna wesz³a do ¶rodka. Jej oczom ukaza³o siê sporych rozmiarów skalne pomieszczenie. Na ich szczê¶cie w górze znajdowa³ siê otwór, Niara od razu zrozumia³a ze otwór mo¿e s³u¿yæ za dymnik.

Jaskinia by³a niezwykle przytulna, jedn± ze ¶cian pokrywa³a gruba warstwa mchu rozrastaj±ca siê a¿ na pod³ogê. W ca³ym pomieszczeniu by³o bardzo sucho.

Zmêczona dziewczyna usiad³a pod ¶cian± z mchu i westchnê³a cicho, s³oñce jeszcze nie zasz³o. Niara chcia³a chwilê odpocz±æ za nim pójd± nazbieraæ drwa na ognisko.




RiZochi - So cze 27, 2009 4:21 pm
Rizochi uczyni³ podobnie jak Niara. Rozsiod³a³ wierzchowca i przywi±za³ do pobliskiego drzewa. Pomóg³ zsi±¶æ Kyrie i uczyni³ to samo z jej rumakiem. Rozejrza³ siê w jaskini. Wygl±da³a podobnie do tej, w której zatrzyma³ siê kiedy¶, podczas podró¿y przez Mgliste Góry. Zrzuci³ torbê i p³aszcz, po czym uda³ siê nazbieraæ trochê drewna na opa³.

-Nied³ugo wrócê. – odpar³ przyja¼nie opuszczaj±c jaskiniê.

Po d³u¿szej chwili by³ ju¿ z powrotem nios±c na rêkach gar¶æ po³amanych ga³êzi oraz grubszych kawa³ków drewna. Zbiera³ tylko u³amane kawa³ki. Nie chcia³ niszczyæ natury otaczaj±cej to wspania³e miejsce. Im bardziej ich podró¿ zg³êbia³a siê w t± krainê, tym otaczaj±ca przyroda stawa³a siê coraz bardziej … wolna.

Szermierz lubi³ takie miejsce. W podobnym spêdzi³ wiêkszo¶æ dzieciñstwa, po tym jak zmarli rodzice. Czasami przypomina³o mu te okropne wydarzenia, lecz nauczy³ siê z nimi ¿yæ. Poza tym, wiatr szumi±cy w¶ród li¶ci drzew, by³ jedn± z melodii, które lubi³ najbardziej na ¶wiecie.



Kyrie - So cze 27, 2009 7:55 pm
Dziewczyna wesz³a do jaskini i usiad³a gdzie¶ z boku. Jako¶ nie mia³a teraz w g³owie integrowanie siê i wspólne weso³e rozmowy. Noszenie w³asnego brzemienia jest mniej trudne jak niesie siê samemu. Wtedy ryzyko spad tylko na ciebie. Podkuli³a nogi pod klatkê i opar³a na kolanach g³owê patrz±c gdzie¶ w rozleg³± ro¶linno¶æ. Opatuli³a siê swoim p³aszczem i milcza³a.



RiZochi - Pn cze 29, 2009 12:09 am
Spojrza³ na siedz±ce towarzyszki. Wygl±da³y na niezwykle zmêczone podró¿±. Jednak co¶ jeszcze by³o. Jaka¶ przygnêbiaj±ca atmosfera wisia³a w powietrzu. Cisza wype³niaj±ca jaskiniê nie by³a przyjemna. Dawa³a jakby znaæ … o samotno¶ci. Westchn±³.

Rozpali³ ogieñ przed wej¶ciem. Nie chcia³, aby dym wype³nia³ miejsce, gdzie bêd± spa³y dziewczyny. Z dwóch wcze¶niej wybrany patyków przygotowa³ uchwyt na imbryk. Szczerze wykorzysta³ pomys³owo¶æ Meridiona, gdy zatrzymali siê ko³o rzeki parê dni temu. Wla³ do niego wodê z buk³aka. Mierz±c na oko powinno wystarczyæ na trzy osoby. Dorzuci³ kilka listków zielonej herbaty. Odczeka³ chwilê, po czym rozla³ do kubków napój. Zaniós³ go dziewczynom. Postawi³ przed ka¿d± naczynie, po czym bez s³owa wróci³ do ognia.

Nad ogniem postawi³ patelnie. Po³o¿y³ na nim parê kawa³ków miêsa. Po chwili zala³ wod± i dorzuci³ trochê zió³. Poczeka³, a¿ nadmiar p³ynów odparujê. Stara³ siê przy tym nie przypaliæ miêsa. W miêdzy czasie wrzuci³ do kocio³ka kilka kartofli. Wszystko zgra³o siê dobrze w czasie. Na³o¿y³ porcje i podobnie jak z wcze¶niejszym napojem, zaniós³ towarzyszkom.

Sam usiad³ przy wyj¶ciu. Siêgn±³ do kurtki. Wyj±³ manierkê, w której by³ zimny ju¿ napój. Poci±gn±³ spory ³yk. Lekki smak herbaty by³ przyjemny. Siêgn±³ po resztê jedzenia zostawion± nad paleniskiem. Przerzuci³ ziemniaki na patelnie, po czym zacz±³ je¶æ. W sumie nie wysz³o mu to najgorzej. Za ka¿dym razem, gdy gotowa³, jego zdolno¶ci kulinarne ros³y. Nie mniej jednak, wci±¿ brakowa³o mu umiejêtno¶ci i twórczo¶ci choæby prostego karczmarza.

Zacz±³ siê zastanawiaæ nad stanem obu dziewcz±t. Niarze z ka¿dym dniem musia³o byæ coraz ciê¿ej bez jej Artemisa. Nie wiedzia³ wci±¿, jak bardzo magia Zory jej pomog³a i na jak d³ugo jeszcze siê utrzyma. Sprawa Kyrie równie¿ nie by³a lepsza. Skrzyd³a anielicy przysparza³y jej na pewno wiele bólu. Co gorsza, sama mog³a znale¼æ siê w sytuacji Niary.

Westchn±³. Czu³ siê niezwykle zagubiony. Mimo, ¿e ludzie, którzy wygl±dali tak przyja¼nie, wci±¿ czu³ siê sam. W dodatku zacz±³ odczuwaæ pierwsze objawy tego, co my¶la³, ¿e ju¿ go nie bêdzie dotyczyæ.

Spojrza³ w niebo opieraj±c siê o ¶cianê jaskini. Poci±gn±³ spory ³yk i odstawi³ patelnie. Nie chcia³ na razie przeszkadzaæ dziewczêtom. Nie lubi³ byæ nachalny. Bycie cichym obserwatorem, który zawsze jest, gdy istnieje potrzeba, zadowala³o go w zupe³no¶ci.




Kyrie - Pn cze 29, 2009 11:51 am
Dziewczyna u¶miechnê³a siê lekko do ch³opaka gdy ten przyniós³ jej strawê i herbaty. Jad³a powoli mimo i¿ nie by³a w ogóle g³odna. Zostawi³a po³owê i dopi³a herbatê. Ta cisza wko³o niej dobija³a j±. Ci±gle s³ysza³a szepty, ale nie mog³a siê przyznaæ. Pomy¶leli by, ¿e jest ob³±kana. G³osy cich³y gdy wko³o co¶ siê dzia³o jednak kiedy panowa³a cisza taka jak teraz s³ysza³a dok³adnie jakby co¶ sta³o ci±gle za ni±. Zacisnê³a delikatnie d³onie na uszach po czym podnios³a siê lekko za gwa³townie.
-Ja.. muszê siê przej¶æ..- Szepnê³a i wysz³a przed jaskiniê skrêci³a i opieraj±c siê d³oni± o pó³kê skaln± sz³a wzd³u¿ niej. Nie chcia³a oddalaæ siê zbytnio ale nie mia³a ju¿ si³ udawaæ przed nimi spokoju. G³osy, szepty, kuszenie, obwinianie, krzyki, lament, p³acz... to s³ysza³a. Anio³y i diab³y k³óci³y siê o ni± a ona nic nie mog³a zrobiæ tylko s³uchaæ. To j± dobija³o.. nasili³o niedawno i zabiera jej si³ê. Osunê³a siê po skale na ziemiê. Tak siedzia³a patrz±c w pustkê przed sob±.



Niara - Pn cze 29, 2009 2:28 pm
Niara westchnê³a cicho opieraj±c siê o ¶cianê z mchu. W tym  czasie Rizochi zd±¿y³ ju¿ rozpaliæ ognisko. Kyrie siedzia³a skulona niczym wystraszone zwierz±tko, w³a¶ciwie nie dziwi³a jej siê, prze¿ywa³a podobne mêki, ona jednak nie mia³a takiego wyboru jak Kyrie.

Dym z ogniska unosi³a siê ku niebu, w grocie mimo zapadaj±cej nocy by³o przyjemne ciep³o, na zewn±trz wia³ lekki wiatr, a niebo robi³o siê co raz bardziej szare.

Niara przygl±da³a siê krz±taj±cemu Rizochiemu, niew±tpliwie troszczy³ siê o swoje towarzyszki. Odwróci³a wzrok od ch³opaka, siedz±c pod ¶cin± patrzy³a gdzie¶ w przestrzeñ pustym wzrokiem. Po chwili jednak zamknê³a oczy, w jej g³owie k³êbi³o siê milion my¶li. Jej w³asne problemy zaczyna³y j± przyt³aczaæ, sprawa Artemisu, co raz czêstsze bóle w plecach, wyczerpuj±ca podró¿, a do tego jeszcze inne zmartwienia i odpowiedzialno¶æ za uczestników tej wyprawy. Skrzyd³a Kyrie z pewno¶ci± ca³y czas dawa³y o sobie znaæ. Tajemnicze os³abienie Meridiona, Faurun i jego sekrety, ten ca³y Speage który nie wiadomo czego chcia³, no i Rizochi... Mimo i¿ dziewczyna wybaczy³a mu nadal trudno jej by³o zrozumieæ co mia³a znaczyæ sytuacja w Valladonie, dlaczego w³a¶ciwie zachowa³ siê ta jak siê zachowa³, rozumia³a, ¿e ¿ycie w tym ¶wiecie mo¿e ró¿nie na niego wp³ywaæ, ale to wyja¶nienie by³o raczej mgliste. Có¿, musia³a go zrozumieæ, a przynajmniej postaraæ siê to zrobiæ.

Niara czu³a siê co raz bardziej samotna, s±dzi³a, ze bêdzie mog³a zaufaæ Rizochiemu tym czasem co raz bardziej oddala³a siê od niego i innych uczestników wyprawy. chyba nie potrafi³a ju¿ ufaæ, zbyt wiele wydarzy³o siê w jej ¿yciu. Niew±tpliwie jednak troszczy³a siê ca³ym sercem o wszystkich do których czu³a choæ niæ sympatii. W takich chwilach ja ta chcia³a uciec do wspomnieñ dobrych dni, jednak w jej ¿yciu nie by³o ich zbyt wiele, kiedy jednak czu³a siê tak bardzo samotna jak teraz w wyobra¼ni wspomina³a te miesi±ce które spêdzi³a z Zor±, ten krótki czas który by³a razem z nim i czu³a siê tak spokojnie i bezpiecznie. Teraz jednak ju¿ nic nie by³o takie jak kiedy¶, wszystko siê zmieni³o, trudno¶ci by³o co raz wiêcej, a samotno¶æ stawa³a siê czasem nie do zniesienia.

Nagle co¶ wyrwa³o dziewczynê z letargu, to Rizochi przyniós³ jej strawê. Zmru¿y³a oczy i u¶miechnê³a siê ciep³o do ch³opaka patrz±c mu w oczy i dziêkuj±c za to co dla nich robi. Nie zjad³a du¿o, by³a jednak spragniona i wypi³a ca³y napój jaki przyniós³ ch³opak. Niara by³a mu naprawdê wdziêczna za opiekê nad ni± i Kyrie. U¶miechnê³a siê po raz kolejny do ch³opaka z wdziêczno¶ci±.

Nagle co¶ siê sta³o, Kyrie wsta³a i mówi±c ¿e musi siê przej¶æ chwiejnym krokiem wysz³a z jaskini. Niara przez chwile waha³a siê co zrobiæ, mo¿e Kyrie potrzebowa³a pobyæ sama. Mo¿e... ale nie w takim stanie, nie w tych górach, nie mog³a pozwoliæ by dziewczyna zosta³a tutaj sama.

Szybko wybieg³a za dziewczyn±.

Ci±g dalszy



RiZochi - Pn cze 29, 2009 5:02 pm
Ch³opak patrzy³, jak najpierw Kyrie, a pó¼niej Niara wychodz± z jaskini. Westchn±³. W pierwszej chwili chcia³ siê za nimi udaæ, lecz zaraz stwierdzi³, ¿e lepiej powinien pozostaæ na miejscu. Zapewne obie musia³y porozmawiaæ same, a on móg³ jedynie przeszkadzaæ.

Widzia³ w anielicy jej ból. To skrzyd³a, ale nie tylko. Co¶ j± trapi³o. Musia³a prze¿ywaæ jaki¶ wewnêtrzny problem. Te jednak so o wiele gorsze, ni¿ jakikolwiek inny ból fizyczny. Tak przynajmniej sam to postrzega³.

Czu³ ciê¿ar przyt³aczaj±cy go od wewn±trz. Sam nie wiedzia³ dlaczego. By³o mu ciê¿ko. Wyj±³ miecz z pochwy. Spojrza³ na jego ostrze. Odbija³a siê w nim jego twarz z dwiema bliznami.
„Brak bratniej duszy.” – odpar³ sam szeptem do siebie.
Wyci±gn±³ z torby zestaw do konserwacji borni. Zacz±³ sprawdzaæ jej stan. Chcia³ zapomnieæ o tych my¶lach. Im bardziej siê w nich pogr±¿a³, tym bardziej zbli¿a³ siê stanu, którego nie lubi³.



Kyrie - Pn cze 29, 2009 6:53 pm
Obie dziewczyny wróci³y zaraz do jaskini gdzie zosta³ Rizochi. Widaæ by³o, ¿e smutek lekko min±³. Kyrie wziê³a resztê jedzenia jakie pozostawi³a i usiad³a z nim przy ognisku niedaleko ch³opaka.
-Musze przyznaæ, ze posi³ek jest naprawdê dobry.- Odezwa³a siê do niego lekko u¶miechaj±c po czym zaczê³a koñczyæ to co nie zjad³a. Spojrza³a w stronê Niary. Czeka³a, a¿ ta przy³±czy siê do nich.



RiZochi - Pn cze 29, 2009 7:35 pm
Popatrzy³ na zbli¿aj±ce siê dziewczyny. Lekko siê u¶miechn±³. Wci±¿ czu³ siê dziwnie. Wzrok ¶ledzi³ ka¿dy ich ruch. Co¶ zaciska³o siê w nim w ¶rodku. Westchn±³. My¶la³, ¿e to mu pomo¿e. Myli³ siê. Nagle Kyrie wyrwa³a go z otumanienia.

-Cieszy mnie, ¿e ci smakuje. – odpar³ z u¶miechem. Po d³u¿szej chwili milczenia postanowi³ zapytaæ. – Jak siê czujesz?

Sam nie wiedzia³, dlaczego to robi. Ostatnio straci³ ca³± kontrolê nad swoim ¿yciem. Wszystko sprowadza³o siê do stanu po ¶mierci Itsuki. Nienawidzi³ tego. Nie mniej jednak nie potrafi³ nic na to poradziæ.



Niara - Pn cze 29, 2009 7:46 pm
Niara podesz³a  i usiad³a po drugiej stronie ogniska, nie odezwa³ siê ani s³owem. Patrzy³a na Rizochiego, zastanawia³ siê nad tym o czym rozmawia³y z Kyrie. Tak naprawdê chcia³a siê do niego zbli¿yæ. Nie mia³a przyjació³, a on mimo wszystko wydawa³ siê byæ dobrym cz³owiekiem.

Ognisko dawa³o przyjemne ciep³o. Cieszy³a siê z obecno¶ci jej towarzyszy, choæ we wnêtrzu toczy³a wojnê z my¶lami. czu³a siê tak jakby bola³a j± dusza. Nie rozumia³a dlaczego... a w³a¶ciwie rozumia³a tylko nie chcia³a dopu¶ciæ tej my¶li do siebie, to samotno¶æ j± przyt³acza³a, to brak kogo¶ komu mog³a by siê zwierzaæ, do kogo mog³aby siê przytuliæ, brak te drugiej osoby.



RiZochi - Pn cze 29, 2009 10:26 pm
I ponownie nasta³a nieprzyjemna cisza. Trzask suchego drewna w ognisku momentami prze³amywa³ pustkê. Spojrza³ na tañcz±ce p³omienie. Pod zachodz±ce s³oñce spojrza³ na ostrze miecza. Wygl±da³o tak samo piêknie jak zawsze. Lekko siê u¶miechn±³, lecz zaraz sta³ siê powa¿ny ponownie. Schowa³ je po czym skupi³ wzrok na tañcz±cym ogniu.

Zastanawia³ siê, dlaczego wszystko jest takie smutne. Ta cisza. Czy to jest jego osoba, czy mo¿e brak pozosta³ych towarzyszy tak wp³ywa na atmosferê. By³o to dla niego niezwykle niezrozumia³e. Westchn±³ ciê¿ko.



Kyrie - Wt cze 30, 2009 1:31 pm
-czujê siê lepiej..mi³o, ¿e pytasz. Miewam jeszcze maleñkie problemy z plecami ale nie czym siê martwiæ.- Stara³a siê nadrabiaæ ciep³ym u¶miechem i mi³ym tonem. Na nic siê to jednak zda³o, towarzystwo najwyra¼niej nie mia³o ochoty na rozmowê i znów nasta³a dra¿ni±ca cisza, która dla Kyrie by³a ciê¿arem. Podkuli³a nogi i opar³a na kolanach g³owê staraj±c siê nie zwracaæ uwagi na ci±g³y ha³as s³yszalny tylko dla niej. Westchnê³a cicho patrz±c chwilê po towarzyszach. Nie wiedzia³a co wiêcej mog³a zrobiæ wiêc wsta³a i usiad³a gdzie¶ w g³êbi jaskini z dala od wszystkich. Po³o¿y³a siê na ziemi kul±c.



Niara - Wt cze 30, 2009 5:21 pm
Niara siedzia³a bez s³owa przy ognisku, w g³êbi jej duszy dzia³o siê co¶ niedobrego. Czu³a jak przeszywa j± co¶ co mog³a nazwaæ bólem. Westchnê³a cicho tak by Rizochi jej nie us³ysza³. Kyrie odesz³a w g³±b jaskini, Niara zrozumia³±, ¿e tym razem chyba musi pobyæ sama. Unios³a lekko g³owiê by spojrzeæ na swojego towarzysza, nagle poczu³a w sercu ciep³o, polubi³a go i o dziwo czu³a siê przy nim bezpiecznie, jako¶ ciê¿ko by jej by³o gdyby Rizochi siê nie zjawi³. Wpatrywa³a siê w niego d³u¿sza chwilê, kiedy ch³opak siê zorientowa³ ze Niara go obserwuje spojrza³ na ni±. dziewczyna u¶miechnê³a siê ciep³o jakby chcia³a powiedzieæ mu to o czym w³a¶nie my¶la³a. Mimo wszystkich wydarzeñ ostatnio by³a zaskakuj±co otwarta, normalnie spu¶ci³a by g³owê ze wstydem jakby my¶l±c o przyjacielu robi³a co¶ z³ego. Parê miesiêcy temu zrobi³a by tak z pewno¶ci±, dzi¶ jednak zachowywa³a siê inaczej.  

- Cieszê siê, ze jeste¶my tutaj razem, wiesz.. - powiedzia³a cicho - Ty, Kyrie, bez Was by³o by mi ciê¿ko - podnios³a g³owê - zw³aszcza bez Ciebie by³o by mi ciê¿ko - doda³a  u¶miechaj±c siê i patrz±c mu w oczy.



Kyrie - Wt cze 30, 2009 7:32 pm
Dziewczyna le¿a³a spokojnie patrz±c pustym wzrokiem w wilgotne ska³y. Nie s³ysza³a towarzyszy, nie wiedzia³a czy rozmawiaj±, jej s³uch by³ teraz przyt³umiony... ws³uchiwa³a siê w szepty. Tym razem zamiast uciekaæ stara³a siê w nie ws³uchaæ. Z pocz±tku ma³o rozumia³a, pojedyncze s³owa. Jednak potem wy³oni³o siê kilka przewodnich g³osów.
-Zrób to.. nie.. chcesz tego.. nie mo¿esz...przecie¿ co¶ do niego czujesz, chcesz byæ zwyk³± kobiet±... Zrób to!.. Poddaj siê! Ulegnij!..-Kyrie zagryz³a wargê by nie wyrwa³ siê z gard³a jêk bólu. G³osy znów siê za¶mia³y doskonale wyczuwaj±c jej cierpienie.
-Czemu nadal w tym tkwisz?.. Lubisz byæ ofiar±!.. chcesz by ci wspó³czuli! By by³o im ciebie ¿al! Niewinna! S³aba! Biedna! Ukrywasz siê za tym! Lubisz ból! Chcesz go! Pragniesz go! Jak najwiêcej byle by nikt nie wiedzia³! Nikt nie wiedzia³ jak jest naprawdê! Pragniesz wiêcej! Wiêcej! Wiêcej!- Zamknê³a oczy czuj±c jak stró¿ka krwi sp³ywa z przegryzionej wargi. Zadr¿a³a lekko nasilaj±cy siê ból pleców powraca³. Na nic siê zda³o samoleczenie magi±. Dziewczyna delikatnie siêgnê³a d³oni± do skrzyde³ i wyrwa³a jedno piórko. Nim przysunê³a je do twarzy sta³o siê prochem brudz±c na czarno jej d³oñ.
-Gdyby tylko teraz tu by³.. ktokolwiek.- Poruszy³a bezd¼wiêcznie wargami uk³adaj±c je w s³owa, które nigdy nie wysz³y z jej g³owy. W pierwszej chwili siê zawaha³a. Czy go nie zawo³aæ. Ale wiedzia³a, ze nie mo¿e jeszcze... to nie jest odpowiedni moment.



RiZochi - Wt cze 30, 2009 10:23 pm
Rizochi zdziwi³ siê na s³owa Niary. S³owa by³y naprawdê otuch± i pomoc±. Mimo to do przed oczami pojawi³ siê obraz sprzed dwóch dni. Kiedy to w Valladon, wszystko siê posypa³o. Nie móg³ sobie tego wybaczyæ. Nigdy. Te g³upie s³owa, mog³y pozostaæ w jego g³owie i nigdy nie zostaæ wypowiedziane. Nie chcia³ teraz tego okazywaæ przed dziewczyn±.

-Ja równie¿ jestem rad. – odpar³ z u¶miechem. – Cieszê siê z twojego lepszego samopoczucia, oraz rado¶ci. Równie¿ jestem zadowolony, ¿e mogê siê na co¶ przydaæ.

Stan Kyrie zacz±³ go zastanawiaæ. Nie wiedzia³ i nie móg³ sobie wyobraziæ, przez co przechodzi dziewczyna. Niara jedyna mog³a mieæ pojêcie tego wszystkiego. Nie mniej jednak wci±¿ nie wiedzia³, czy dobrym pomys³em by³o siê pytaæ. Westchn±³ ciê¿ko. Spojrza³ w ogieñ, dorzuci³ kilka kawa³ków drewna, po czym wzrokiem wróci³ na siedz±c± dziewczynê.

-Jak twoje plecy? – zapyta³. – Oraz jak ma siê Kyrie? Martwiê siê o was.

Sam nie wiedzia³, dlaczego doda³ ostatni± liniê. Przecie¿, wci±¿ nie chcia³ siê zbli¿aæ do ludzi. Do jakich kol wiek istot my¶l±cych. Có¿ … najwyra¼niej co¶ w jego ¶rodku mia³o inne zdanie. Mo¿liwe, ¿e by³o to serce, które od pewnego czasu pozostawa³o zimne … zamkniête …  samotne.



Niara - Wt cze 30, 2009 10:41 pm
Niara u¶miechnê³a siê ciep³o do ch³opaka, rozumia³a go bardziej ni¿ s±dzi³. Tek kilka sów jakie wymienili by³a do niej niezwyk³ym pocieszeniem. Poczu³a siê lepiej, jakby otoczona kocem ze s³ów, zrobi³o jej siê cieplej na duszy.

- Có¿... - szepnê³a - moim plecom nie jest najgorzej, co pardwa z ka¿dym dniem, jest trudniej, ale na razie nie ma ran i nie krwawiê, wiêc jest dobrze. A Kyrie... bardzo cierpi, niestety nie jestem w stanie jej pomóc, nikt nie jest... No mo¿e jest... ale to ona sam  musi podj±æ decyzje co zrobiæ.

Nagle zagrzmia³o, Niara wystraszy³a siê jak ma³y kociak i odskoczy³a do ty³u.

- Ja.. ja.. przepraszam... taki uraz... - wyj±ka³a.

Znów zagrzmia³o, Niara skuli³a siê teraz bardziej, nie wstaj±c cofnê³a siê do wnêtrza jaskini i opar³a o jedn± ze ¶cian.

Ba³a siê, od zawsze ba³a siê burzy, grzmotów, i b³yskawic. To by³ dla niej koszmar. To by³ s³aby punkt dziewczyny, jeden z jej dwóch ogromnych strachów.

Grzmia³o co raz g³o¶niej, na niebie zaczê³y pojawiaæ siê b³yskacie. Wiatr d±³ teraz nieub³aganie w korony drzew. Zaczê³o padaæ. Niara otuli³a siê p³aszczem i ze ³zami strachu w oczach siedzia³ skulona pod ¶cian± jaskini.



RiZochi - Wt cze 30, 2009 10:53 pm
Ch³opak podniós³ powoli g³owê w stronê nieba. Burza siê zbli¿a. Lubi³ deszcz. Nie ba³ siê burzy. Piorunów. Czêsto stawa³ w strugach deszczu, czekaj±c, a¿ piorun go trafi. Nigdy tak siê nie sta³o. Westchn±³ ciê¿ko. Zabra³ ca³e drewno jakie le¿a³o na zewn±trz i wrzuci³ je do ¶rodka. Wyczy¶ci³ patelnie i kocio³ek, zostawi³ je na zewn±trz. Je¿eli zbierze siê w nich woda, bêd± mieli co piæ z rana.

-Nie musisz przepraszaæ. – odpar³ wnosz±c czê¶æ sprzêtu. – Rozumiem, ¿e ka¿dy mo¿e siê baæ burzy. W szczególno¶ci w anio³owie, mo¿ecie wiedzieæ co¶ o tym wiêcej. S³ysza³em, ¿e ludzie twierdz±, ¿e burza jest oznak± gniewu bogów. Zreszt±, dla mnie to bez znaczenia.

Powoli uda³ siê na zewn±trz. Spojrza³ w niebo. Ciemne chmury powoli zbli¿a³y siê w ich stronê. Wyczuwa³ zbli¿aj±cy siê deszcz w wietrze. Musia³ siê ¶pieszyæ.

Odwi±za³ konie i wprowadzi³ je do jaskini. Przywi±za³ do kawa³ka korzenia wystaj±cego ze ¶ciany. Wniós³ resztê ekwipunku, który pozosta³ na zewn±trz. Zabra³ ze sob± p³aszcz i koc, po czym ruszy³ w g³±b jaskini. Ujrza³ pod jedn± ze ¶cian le¿±c± Kyrie. Nie wygl±da³a najlepiej. Powoli zbli¿y³ siê do niej. Przykucn±³ i poda³ koc wraz z p³aszczem.

-Proszê. – odpar³ przyja¼nie. – Powinna¶ siê okryæ.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl
  • Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.