ďťż
Nowe technologie węglowe i energetyczne a przyszłość Śląska



absinth - Pon Lut 02, 2009 10:12 am


Trzeba postawić na czysty węgiel
Karolina Baca , Łukasz Ruciński 02-02-2009, ostatnia aktualizacja 02-02-2009 05:00

Dzięki magazynowaniu dwutlenku węgla Polska może się przyczynić do zmniejszenia jego emisji

W tym roku Unia Europejska zadecyduje, którym projektom CCS – wychwytywania i magazynowania CO2 – pomoże. Na każdy z 12 przypadnie blisko 1 mld euro. Polska ma szansę zdobyć fundusze na dwa i wziąć udział w testowaniu technologii, która – jeśli się sprawdzi – może zniwelować globalną emisję dwutlenku węgla o jedną piątą.

O czystych technologiach węglowych, szansach i zagrożeniach, a także o sposobach finansowania CCS dyskutowali w piątek w redakcji „Rz” europoseł Jerzy Buzek, minister środowiska Maciej Nowicki, dyrektor Krajowego Punktu Kontaktowego Programów Badawczych UE Andrzej Siemaszko, poseł PO Robert Węgrzyn, zastępca dyrektora Departamentu Badań i Rozwoju Polskiej Grupy Energetycznej Zygmunt Mozer, dyrektor odpowiedzialny za politykę energetyczną i współpracę w RWE Polska Krzysztof Miśkiewicz oraz ekspert banku BNP Paribas Aleksander Korszołowski.

Inwestycje w węgiel

Zdaniem Jerzego Buzka w Unii Europejskiej nastąpiła zmiana sposobu myślenia w sprawie węgla. Do niedawna jeszcze wydawałoby się, że był on skazany na zapomnienie jako nieekologiczny, a teraz znów jest traktowany przez Brukselę priorytetowo. – UE uważa, że węgiel może być źródłem energii jeszcze przez dziesięciolecia. Jest dostępny w niemal wszystkich krajach UE i nie trzeba go importować. Plan przyznania 12 mld euro na rozwój czystych technologii węglowych jest potwierdzeniem wagi, jaką Komisja Europejska przywiązuje do tego surowca – powiedział Buzek. Jego zdaniem Polska musi zdobyć pieniądze na dwa projekty CCS – w Bełchatowie i Kędzierzynie. – To jest kwestia miejsca w wyścigu cywilizacyjnym. Nie ma chyba innej dziedziny niż badania nad czystym wykorzystaniem węgla, w której by bardziej na nas liczono – dodał.

Są pomyślne zwiastuny, które dają nadzieję, że Polsce uda się zdobyć finansowanie dwóch projektów CCS. W ubiegłym tygodniu Komisja Europejska zaproponowała przyznanie Elektrowni Bełchatów 250 mln euro na budowę instalacji CCS. – Ale wciąż walczymy, by znaleźć się wśród projektów flagowych (12, które dostaną po ok. miliard euro – red.) – podkreśla Zygmunt Mozer. – Do tego jednak potrzebna jest mobilizacja nie tylko zainteresowanych firm, ale także parlamentarzystów i rządu. Trzeba lobbować za naszymi projektami w Brukseli. I to już teraz, bo został tylko rok – dodaje Robert Węgrzyn.

Według Andrzeja Siemiaszki polskie projekty mają mocne atuty. – Bełchatów jest największym zakładem energetycznym UE. Skoro pewne technologie uda się tam przetestować, to w mniejszych zakładach tym bardziej będą działać – tłumaczy dr Siemaszko. – A Kędzierzyn? Byłby to pierwszy na świecie zeroemisyjny kompleks energochemiczny.

Dodatkową zaletą polskich propozycji jest to, że jedna testowałaby technologię na węglu brunatnym (Bełchatów), a druga – kamiennym (Kędzierzyn).

Zwolennikiem CCS okazał się minister Nowicki. – W Polsce stoimy przed wyborem, który będzie skutkował przez 40 lat: czy budować instalacje do zgazowania węgla, czy konwencjonalne bloki energetyczne. Decyzję o zgazowaniu węgla popieram najbardziej – zaznacza Nowicki. – Nie można chronić klimatu bez CCS. Zwłaszcza gdy np. Chiny zamierzają zwiększyć wydobycie węgla kamiennego o 30 proc. do 2030 r. ONZ zakłada redukcję gazów cieplarnianych do 2050 r. o 60 – 80 proc. Jak? Stosując CCS, można osiągnąć 19 proc. zakładanej redukcji – podkreśla dr Miśkiewicz.

RWE stawia na CCS m.in. w Niemczech. – Nasz projekt koło Kolonii na węglu brunatnym to 450 MW o sprawności 40 proc. – mówi Miśkiewicz. RWE potrzebuje 2 mld euro, połowę wyda samodzielnie, na drugą szuka partnerów. – Mamy też blok 1000 MW w Nadrenii. Przy nim zbudujemy instalację do wychwytywania CO2. Współpracujemy z BASF i Linde dla instalacji testującej chemikalia do wychwytywania CO2. Jest już budowana i uruchomienie przewiduje się w tym roku – dodaje Miśkiewicz.

– Na 1 megawatogodzinę elektrownie emitują tonę CO2. To w Polsce ok. 150 mln ton CO2 rocznie przy produkcji 150 terawatogodzin – przypomina Mozer. – Nasza instalacja powstałaby przy bloku 858 MW, który ruszyłby pod koniec 2010 r. Przy emisji 5,5 mln ton CO2 rocznie wychwycono by 1,7 mln ton.

Trzeba przekonać banki

Minister Nowicki zrobił jednak zastrzeżenie, które podzieliło uczestników debaty. Jego zdaniem jeśli UE nie wesprze naszych instalacji, to Polska nie może płacić za to ze środków publicznych. Zwłaszcza że technologia nie jest sprawdzona. – Jeżeli polska energetyka miałaby partycypować w kosztach testów CCS, to należy zrezygnować z tych projektów. Stoją przed nią inne, pilniejsze wyzwania – mówi Nowicki. – W hierarchii ważności celów modernizacja systemu jest podstawowa. Nie możemy sobie pozwolić na budowę CCS, gdy musimy budować bloki energetyczne. – Bez pieniędzy z UE będzie trudno sfinansować te projekty, ale moim zdaniem powinniśmy to zrobić – oponował Buzek.

– Tematy czystych technologii są dość nowe. Ale sektor finansowy powinien się w to angażować – uważa Aleksander Korszołowski. – Niemniej do nowych technologii bank podchodzi z pewnym konserwatyzmem, bo zawsze coś się może nie udać. Jednak sektor energetyczny, jako względnie odporny na kryzysy czy załamania koniunktury, ma w instytucjach finansowych spore względy – dodaje.

Kluczowa dla zdobycia komercyjnego finansowania dla rozwoju CCS jest kwestia opłacalności takiej inwestycji. W rozstrzygnięciu tej sprawy przeszkadza brak doświadczeń w stosowaniu technologii. Ale są optymistyczne prognozy. – Niektórzy analitycy zakładają, że dzięki CCS energia elektryczna będzie tańsza, bo uda się zaoszczędzić na opłatach za emisję CO2. Jedna z prognoz w Niemczech mówi, że w 2030 r. energia z użyciem CCS będzie o 16 proc. tańsza niż tradycyjna, jeśli uprawnienia do emisji CO2 będą odpowiednio drogie – mówi Miśkiewicz. – Nie powinniśmy tych instalacji stawiać tylko dlatego, by wziąć unijne pieniądze, ale jeśli przy okazji możemy je dostać, to musimy zrobić wszystko, by tak się stało – dodaje Węgrzyn.

Inne zalety

Zwolennicy czystych technologii węglowych przekonują do innych, pozaekologicznych, zalet tego rozwiązania. Zwracają uwagę, że mogą one wybitnie poprawić bezpieczeństwo energetyczne kraju. Zgazowany węgiel mógłby zastąpić gaz ziemny, który w większości Polska importuje z Rosji. – Moce produkcyjne 25 gazyfikatorów węgla, podobnych do planowanego w Kędzierzynie, odpowiadają ilości gazu importowanego teraz do Polski! – podkreśla Siemaszko. – Pamiętajmy, że mamy jeszcze projekt w Puławach. Nie CCS, ale zgazowanie węgla trzykrotnie większe niż w Kędzierzynie (wspólny projekt Zakładów Azotowych Puławy i Lubelskiego Węgla Bogdanka – red.). Tam można by produkować 14 proc. gazu dla Polski – obliczył Buzek.

Czy to oznacza, że czyste technologie węglowe mogłyby być jedynym źródłem energii w Polsce? Zdaniem ministra Nowickiego Polska musi zadbać o miks energetyczny”. – Do tej pory jest monokultura węglowa i trzeba od tego odejść. Odnawialne źródła energii to jedno. W jakimś procencie być może energia jądrowa. Ale węgiel będzie w Polsce źródłem energii przynajmniej do 2050 r. Stawiajmy na czyste technologie węglowe – zaznacza Nowicki. – Dzięki zastosowaniu różnych sposobów produkcji energii będziemy mogli dłużej korzystać z węgla. Nie będzie rabunkowej gospodarki tym surowcem – dodaje prof. Buzek.

Nie będzie katastrofy

Uczestnicy debaty zgodnie odrzucili zastrzeżenia, jakoby składowanie wychwyconego dwutlenku węgla pod ziemią, mogło być przyczyną katastrofy ekologicznej. Tezy takie głoszą niektórzy ekolodzy, podchwyciła je prasa. Minister Nowicki uspokaja: – Problematyczne może być zatłaczanie do nieczynnych kopalń, gdzie mogą występować pęknięcia, ale tego nie bierzemy pod uwagę. Miejsca po gazie ziemnym czy ropie są znakomite, bo ich szczelność jest sprawdzona. Ale w Polsce mamy ich mało, raczej będziemy szukać miejsc w głębokich warstwach zasolonych wód – tłumaczył Nowicki. – CO2 rozpuszcza się w wodzie. Ale ta sprawa jest słabo rozpoznana. Konieczna jest faza badawcza, by sprawdzić, czy da się to robić na skalę przemysłową.

– To, że CO2 w naturalny sposób znajduje się w warstwach geologicznych, pokazuje instalacja Borzęcin. Od 1995 r. wydobywany jest tam gaz ziemny, który zawiera 20 proc. CO2 i siarkowodoru. Jest oczyszczany, a CO2 wpompowywany z powrotem w to samo miejsce – tłumaczy dr Siemaszko. – Wszyscy się boją, że ten gaz nagle wydostanie się na powierzchnię i będzie kataklizm. Nie! W Borzęcinie stwierdzono, że CO2 migruje ku powierzchni maksymalnie 50 m rocznie (planowana głębokość zatłaczania pod ziemią to 1 – 2 km – red.).

– CO2 nie jest gazem trującym ani palnym, ani wybuchowym – podkreślił prof. Buzek. – Tymczasem nikt nie zgłasza zastrzeżeń wobec gazociągów, którymi transportowany jest gaz stosowany w kuchenkach. Mówienie, że transport i składowanie CO2 to bomba ekologiczna, jest grubą przesadą – dodaje.

Szansa dla energetyki

Polska energetyka w 90 proc. oparta jest na węglu przyczyniającym się do emisji CO2. Unijny pakiet klimatyczny obliguje nas do redukcji emisji tego gazu. Szansą jest podniesienie sprawności tradycyjnych elektrowni węglowych, ale i czyste technologie węglowe (clean coal technologies, CTW). To m.in. odsiarczanie, ale też wychwytywanie i magazynowanie pod ziemią CO2 – w skrócie CCS (capture carbon storage). Ten proces polega na wyłapaniu dwutlenku węgla ze strumienia spalin, transporcie specjalnym rurociągiem (podobnym do gazowego) do specjalnych składowisk. Instalacje CCS są w fazie testowej. Budowa jednego kompleksu kosztuje 5 – 6 mld zł. Unia postanowiła sfinansować 12 tzw. projektów flagowych (testowych). Polska zgłosiła dwa i ma szansę otrzymać na nie ok. 2 mld euro. Zbudowałyby je Zakłady Azotowe Kędzierzyn z Południowym Koncernem Energetycznym z grupy Tauron (na bazie węgla kamiennego) i Elektrownia Bełchatów z Polskiej Grupy Energetycznej (na bazie węgla brunatnego). Magazynowanie CO2 odbywa się ok. 1 – 2 km pod ziemią. Teoretycznie można wykorzystać do tego nieczynne kopalnie, ale gaz mógłby się z nich ulatniać. Innym sposobem jest magazynowanie gazu w podziemnych solankach, bo CO2 rozpuszcza się w wodzie (ten sposób brany jest pod uwagę w Polsce). Możliwe jest też magazynowanie CO2 w złożach po ropie i gazie (np. w Norwegii). Pierwsza instalacja w Polsce i Europie tylko do wtłaczania CO2 pod ziemię istnieje od 1995 r. na złożu gazu Borzęcin. Do dziś nie odnotowano negatywnych skutków tego procesu.
Rzeczpospolita

http://www.rp.pl/artykul/172423,257048_ ... giel_.html




Wit - Pon Mar 02, 2009 12:44 am


Śląski dym przerobimy na benzynę
13.02.2009
Do produkcji paliwa potrzebny jest czysty dwutlenek węgla. Fot. Arkadiusz Gola

Tańszy prąd, brak kar za przekraczanie emisji dwutlenku węgla, produkcja paliw nawet trzykrotnie przekraczająca nasze potrzeby? To nie bajka. Za sprawą wybitnego chemika, prof. Dobiesława Nazimka z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie, nasz region może stać się niemal drugim Kuwejtem. Naukowiec opatentował sposób wytwarzania za pomocą sztucznej fotosyntezy paliwa z dwutlenku węgla. W pomysł zaangażowało się Ministerstwo Gospodarki. Zainteresowany jest też sektor energetyczny.

- Mamy ogromny problem z dwu-tlenkiem węgla, bo limity jego darmowej emisji są za małe. Mamy nadzieję, że pojawi się technologia, która pozwoli odpad wykorzystać w produkcji - mówi Paweł Gniadek, dyrektor departamentu w Tauron Polska Energia SA.

Czy tą technologią okaże się metoda prof. Nazimka?

- O ile będzie racjonalna i opłacalna. Na razie nie potrafię jej jeszcze ocenić - podkreśla dyrektor Gniadek.

Sztuczna fotosynteza to łączenie dwutlenku węgla z wodą przy obecności katalizatora. W efekcie powstaje paliwo: benzyna lub olej napędowy. Ta metoda zastosowana w największych zakładach przemysłowych kraju (elektrowniach, ciepłowniach, fabrykach produkujących nawozy sztuczne) dałaby efekt w postaci 21 mln ton paliwa co roku. To trzykrotnie więcej niż Polacy rocznie zużywają benzyny.

- To bardzo ostrożne szacunki. Taki wynik teoretycznie byłby możliwy do osiągnięcia już za trzy lata. Najpierw jednak czeka nas budowa pilotażowej fabryki - podkreśla prof. Nazimek.

I w tym tkwi problem. Na budowę fabryki (prawdopodobnie w Zakładach Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu) i trzyletni program badawczy trzeba 100 mln zł. Zainteresowane jest Ministerstwo Gospodarki. Wicepremier Waldemar Pawlak osobiście spotkał się z prof. Nazimkiem. - Formalności trwają. Kwota nie jest wygórowana, bo chodzi o rynek wart 20 miliardów złotych- podkreśla profesor.

Pracujemy nad produkcją energii ze szkodliwego dwutlenku węgla

Czy metoda produkcji paliwa z dwutlenku węgla prof. Dobiesława Nazimka odmieni polski przemysł i przyniesie krociowe zyski? Energetyka i inne zakłady emitujące ten szkodliwy dla środowiska gaz wiele by za to dały. Szukają rozwiązań, które obniżyłyby koszty produkcji. Znalezienie odpowiedniej technologii, to mniejsze rachunki za prąd dla nas wszystkich.

- Limity na darmową emisję dwutlenku węgla są za niskie. A w następnych latach będą jeszcze niższe. Wykorzystywanie tego odpadu byłoby dla nas bardzo korzystne - podkreśla Paweł Gniadek, dyrektor departamentu komunikacji rynkowej i PR w Tauron Polska Energia SA.

Przypomina jak przed laty elektrownie miały problem z emisją siarki. W wyniku odsiarczania spalin powstawał gips.

- Dzisiaj przy elektrowni w Jaworznie dobrze prosperuje firma produkująca z niego zaprawy i płyty używane w budownictwie. Dlatego mamy nadzieję, że wykorzystać w produkcji będzie można także dwutlenek węgla. Ciągle szukamy opłacalnej i racjonalnej technologii - podkreśla Gniadek. Prof. Nazimek z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie jest także autorem technologii produkcji biobenzyny z buraków cukrowych, a konkretnie z surowego etanolu. Obecnie lansowana technologia przetwarzania dwutlenku węgla w paliwo mogłaby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju. Dzięki sztucznej fotosyntezie za pomocą katalizatorów można przekształcić zwykłą wodę i dwutlenek węgla w paliwo. Tym zaś można napędzać samochody, ogrzewać mieszkania, produkować energię elektryczną. Do tej pory stosowano ją w laboratoriach. Dzięki prof. Nazimkowi będzie możliwa na skalę przemysłową. Pieniądze na stworzenie doświadczalnej fabryki mogą pochodzić z Unii Europejskiej.

- Na trzyletni program potrzeba 100 mln złotych. Do produkcji paliwa potrzebny jest w miarę czysty dwutlenek węgla. Ten emitowany przez energetykę zawiera toksyny. Będziemy pracować nad rozwiązaniem tego problemu - podkreśla prof. Nazimek. Paliwo można także produkować z węgla. Nad takim rozwiązaniem jakiś czas temu zastanawiała się Kompania Węglowa. Taka technologia jest stosowana m.in. w RPA. Paliwo wytwarzane przez firmę SASOL jest sprzedawane na stacjach benzynowych. W tym kraju produkcja jest opłacalna, bo węgiel wydobywany jest metodą odkrywkową, tańszą niż na Górnym Śląsku.

Możemy być w czołówce ekologicznego wykorzystania węgla

Z prof. Jerzym Buzkiem, posłem do Parlamentu Europejskiego, rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Jak pan ocenia pomysł prof. Dobiesława Nazimka z uniwersytetu w Lublinie?

To jedna z kilku metod wiązania chemicznego i wykorzystywania dwutlenku węgla. Do tej pory były one stosowane na niewielką skalę. Zagospodarowywano w ten sposób ułamek procenta emisji z jaką mamy do czynienia. Niewiele więcej zagospodarujemy tą nową metodą. Trzymam jednak mocno kciuki za profesora. Jeśli uda mu się zastosować syntezę na skalę przemysłową to idźmy tą drogą. Pamiętajmy jednak, że w ten sposób całego problemu nie rozwiążemy.

Dlaczego?

Przy lubelskiej metodzie powstaje metanol. Ile możemy go potrzebować? Teraz zużywamy w Polsce rocznie 400 tys. ton. Możemy zwiększyć te potrzeby najwyżej do miliona. Więcej nie potrzeba. A z dwutlenku węgla emitowanego z naszych elektrowni, aby go w pełni zagospodarować, musieli-byśmy rocznie wyprodukować (i zużyć!) ponad 100 milionów ton. Do tego nie znamy ilości energii potrzebnej przy tego rodzaju syntezie metanolu, i czy zużyta energia nie będzie zbyt duża, co mogłoby całkowicie podważyć tę metodę.

Co w takim razie robić?

Najlepszym rozwiązaniem jest wyłapywanie dwutlenku węgla i magazynowanie go pod ziemią na głębokości 1000-3000 metrów. Południowy Koncern Energetyczny robi taką instalację w Kędzierzynie Koźlu. Kolejne powstają w Puławach i Bełchatowie.

To będą jednak ogromne koszty.

Na tę ostatnią instalację za miesiąc lub dwa dostaniemy z Unii dofinansowanie wstępne - 250 mln euro. Możemy za te pieniądze nie tylko rozpocząć budowę, ale także zdobyć doświadczenie i opracować technologię, którą wykorzystamy później. Zapewniam, że na taką skalę nikt jeszcze tego nie robił. Unia Europejska chce sfinansować w sumie 12 takich instalacji, a każda z nich może dostać nawet do miliarda euro dofinansowania!

To gra o ogromną stawkę.

Tak. I nie tylko o pieniądze tu chodzi. Mamy szansę znaleźć się w światowej czołówce ekologicznego wykorzystania węgla. To pociągnie za sobą innowacje w wielu dziedzinach.

Aldona Minorczyk-Cichy - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/960674.html



SPUTNIK - Śro Mar 04, 2009 6:55 pm
a ekolodzy i innej maści lewactwo nie śpi.

Wyreżyserowana przez braci Cohen antyrekalama czystych technologii węglowych :

[youtube]W-_U1Z0vezw[/youtube]

http://www.dziennik.pl/zielony-dziennik ... wegla.html



Wit - Śro Mar 04, 2009 11:10 pm
a może miniatomówki przy węglowych?



Małe atomówki staną obok elektrowni węglowych
25.02.2009
Nie musimy od razu zbudować wielkiej elektrowni jądrowej, by dołączyć do grona państw posiadających taką technologię. Można budować małe siłownie atomowe, zamiast modernizować przestarzałe tradycyjne. Jak dowiedział się dziennik "Polska", jeden z największych producentów prądu w Polsce zamówił już studium wykonalności takiej niewielkiej elektrowni jądrowej. Jej moc ma wynosić 1100 megawatów (co najmniej dwa razy mniej niż planowanej elektrowni w Żarnowcu). Koszt budowy to 2,4 mld euro. To wprawdzie o 0,7 mld więcej niż budowa nowego bloku węglowego, ale ze względu na niską cenę paliwa jądrowego koszt inwestycji zwraca się już po 15 latach, czyli dwa razy szybciej niż węglowej. - Dla producentów prądu taka mała atomówka opłaca się bardziej niż modernizacja i budowa klasycznych bloków węglowych - uważa Andrzej Strupczewski z Instytutu Energii Atomowej.

Nowe inwestycje są niezbędne, by zapewnić stale rosnące zapotrzebowanie polskiej gospodarki na energię. Zgodnie z założeniami rządowej polityki energetycznej nakłady na modernizację tej infrastruktury w Polsce do końca 2030 roku mają wynieść 60 mld zł.

Firma Tawi, która zajmuje się energetyką przemysłową, jest w stanie przygotować studium wykonalności wymiany bloków węglowych na bloki jądrowe w klasycznych elektrowniach. Na razie zamówiła to jedna z polskich elektrowni. Która? - To tajemnica handlowa - mówi Andrzej Kuczyński, dyrektor ds. inwestycji firmy Tawi.

Inwestowaniem w małe bloki jądrowe zainteresowana jest m.in. Elektrownia Konin, niedawno mówił o tym nawet wojewoda wielkopolski. - Są również inne elektrownie klasyczne, które pytają o możliwość postawienia bloków jądrowych obok klasycznych węglowych - mówi Strupczewski.

Co prawda, na świecie nie ma jeszcze takiego rozwiązania, by energetyczny blok węglowy sąsiadował z jądrowym, ale są za to budowane obok siebie bloki jądrowe i gazowe.

Wątpliwości potencjalnych inwestorów budzi przede wszystkim bezpieczeństwo takiego obiektu. Eksperci twierdzą jednak, że stawianie bloków jądrowych w sąsiedztwie węglowych jest bezpieczne. - Wystarczy zachować strefę o promieniu 800 metrów - mówi Strupczewski. - Potrzebne będzie też wzmocnienie i poszerzenie dróg dojazdowych na okres budowy elektrowni jądrowej, bo elementy atomówki są większe i cięższe niż węglówki. Nie ma też problemu ze znalezieniem fachowców do obsługi elektrowni atomowej, bo załoga siłowni węglowej będzie mogła się przekwalifikować.

Eksperci zwracają też uwagę, że nowy pomysł ma wiele zalet. Są już linie wyprowadzenia energii, są drogi dojazdowe, jest zorganizowane zaplecze i kadra, którą można przeszkolić. Atutem jądrówek jest też ekologia. Producenci prądu nie będą musieli płacić kar za emisję dwutlenku węgla. Zakładając, że wyniosą one 23 euro za tonę, to w przypadku bloku o mocy 1000 MW mogą one wynieść aż 170 mln euro rocznie.

Budowa bloków jądrowych w miejsce węglowych może być sposobem na prywatyzację sektora energetycznego. Największe grupy energetyczne działające w Polsce są w większości własnością Skarbu Państwa. Polska Grupa Energetyczna, Tauron i Energa po 100 proc., natomiast Enea - 76,48 proc. Tymczasem na świecie (we Francji, w Japonii, Korei Płd., Kanadzie i Stanach Zjednoczonych) są firmy, które posiadają technologię jądrową oraz doświadczenie w budowie takich siłowni. Są one zainteresowane przejęciem udziałów w polskich spółkach i modernizacją starych elektrowni.

- Pomysł zbiega się z tym, co zamierza Ministerstwo Skarbu Państwa - mówi Andrzej Czerwiński, poseł Platformy Obywatelskiej, przewodniczący stałej Sejmowej Podkomisji do spraw Rozwoju Energetyki.

Na razie resort skarbu prywatyzuje spółki przez giełdę. W ubiegłym roku zadebiutowała Enea, część akcji objęła szwedzka spółka Vattenfall. Kolejny projekt to wprowadzenie na giełdę akcji Polskiej Grupy Energetycznej. Według Czerwińskiego nic nie stoi na przeszkodzie, by część akcji objęła firma zainteresowana budową elektrowni atomowej. PGE ma siłownie węglowe, które trzeba będzie modernizować.

Henryk Sadowski - POLSKA Dziennik Zachodni

http://www.katowice.naszemiasto.pl/gosp ... 65632.html




absinth - Sob Maj 16, 2009 11:29 am


Próbne zgazowanie węgla w Barbarze
kbac 15-05-2009, ostatnia aktualizacja 15-05-2009 14:51

W georeaktorze w doświadczalnej kopalni Barbara w Mikołowie rozpoczęto dziś eksperymenty z podziemnym zgazowaniem węgla. Doświadczenia Głównego Instytutu Górnictwa odbywają się w ramach trwającego do przyszłego roku projektu HUGE za 3,14 mln euro

HUGE jest trzyletnim projektem badawczym współfinansowanym przez Komisję Europejską w ramach Funduszu Badawczego Węgla i Stali. W ramach projektu w należącej do GIG kopalni doświadczalnej Barbara zbudowana zostanie pilotażowa instalacja do podziemnego zgazowania węgla oraz przeprowadzony eksperyment zgazowania węgla w georeaktorze kilkadziesiąt metrów pod ziemią.

– Eksperyment polega na zgazowaniu najpierw naziemnym około tony węgla (w pierwszej kolejności kamiennego, w dalszej zgazowany będzie węgiel brunatny) i uzyskanie gazu syntezowego bogatego w wodór, który jest cennym surowcem energetycznym – tłumaczy Sylwia Jarosławska-Sobór, rzeczniczka GIG.

Badania mają na celu określenie, kiedy ilość wodoru jest maksymalna. Georeaktor pracuje w warunkach ciśnienia atmosferycznego, a temperatura wewnątrz utrzymywana jest na poziomie ok. 1100 st. Realizacja projektu obejmuje przeprowadzenia ok. 6 eksperymentów naziemnych, które dostarczą niezbędnych informacji dla zaprojektowania eksperymentu podziemnego.

Projekt podziemnego zgazowania, ukierunkowanego na produkcję gazu bogatego w wodór - HUGE (ang. Hydrogen Oriented Underground Coal Gasification for Europe) ma na celu opracowanie modelu funkcjonowania kopalni przyszłości, w której węgiel będzie zgazowywany pod ziemią natomiast na powierzchnię doprowadzany będzie nośnik energetyczny w postaci gazu bogatego w wodór. Wraz z czynnikiem zgazowującym do złoża węgla dostarczany będzie również tlenek wapnia, w celu wiązania CO2. Dzięki temu na powierzchnię płynąć będzie gaz bogaty w wodór, natomiast odpowiedzialny za efekt cieplarniany CO2 będzie składowany w kawernach powstałych w miejscu zgazowanego węgla. Badania prowadzone w ramach projektu HUGE stanowią szansę na wykorzystanie w przyszłości węgli z pokładów, nie eksploatowanych z uwagi na zbyt wysokie koszty spowodowane niekorzystnymi warunkami geologicznymi.

Badania nad podziemnym zgazowaniem nie są podejmowane po raz pierwszy. Prace w tym obszarze prowadzone były jeszcze przed II Wojną Światową w Związku Radzieckim. W późniejszym okresie instalacje podziemnego zgazowania eksploatowane były na Ukrainie i w Uzbekistanie, w którym taka instalacja działa do dnia dzisiejszego. Innowacja projektu HUGE polega na ukierunkowaniu podziemnego zgazowania węgla na produkcję gazu bogatego w wodór, przy jednoczesnej eliminacji CO2 poprzez jego trwałe związanie w postaci CaCO3 i składowanie pod ziemią. Produkcja gazu bogatego w wodór na drodze podziemnego zgazowania węgla stanowić będzie technologię kluczową dla przyszłości górnictwa węglowego, zaspokajając jednocześnie zapotrzebowania na energię, surowiec dla przemysłu chemicznego i paliwo dla środków transportu w Polsce i innych krajach europejskich.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/9211,305900_Pr ... arze_.html



kiwele - Sob Maj 16, 2009 11:58 am
Prace nad podziemnym zgazowaniem wegla prowadzone byly nie tylko przez ZSRR (wedlug idei Mendelejewa jeszcze z XIX wieku).
Po II wojnie swiatowej zajmowaly sie tym rowniez gornicze instytuty badawcze we Francji (CERCHAR) i w Belgii (INICHAR). Osiagnely one bardzo wysoki i szeroki stan zaawansowania badan naukowych, a nawet prac wdrozeniowych.
W latach 50-tych, do poczatku lat 60-tych byl to sztandarowy kierunek badan w GIG, kierowany przez prof. Kazimierza Dziunikowskiego, ktory byl na dluzszym stazu w Belgii. Pozostaly tylko studyjne prace badawcze.
Przy dynamicznym rozwoju znaczenia ropy naftowej i stosunkowo niskich nakladach na badania nigdzie wtedy nie zostaly one uwienczone sukcesem przemyslowym, podobnie jak cala gama innych technologii opartych na weglu. Z ropa bylo wtedy zawsze taniej.

NB. Kolo 1965 r. prof. Dziunikowski probowal jeszcze interesowac mnie tymi zagadnieniami, ale wykrecilem sie sianem. To juz wtedy nie mialo zadnych szans i rzecz zniknela z programu prac GIG w tamtej epoce.



absinth - Czw Maj 28, 2009 7:36 pm


Kompania Węglowa wykorzysta więcej metanu
Karolina Baca 28-05-2009, ostatnia aktualizacja 28-05-2009 15:36

W kopalniach Sośnica-Makoszowy i Szczygłowice zakończyła się warta ponad 15 mln zł budowa agregatów napędzanych metanem ujmowanym w kopalniach dzięki stacjom odmetanowiania. Dzięki wykorzystaniu gospodarczemu niebezpiecznego gazu kopalnie Kompanii będą mogły wykorzystać go do produkcji energii. Maszyny ruszą oficjalnie w poniedziałek

Moc pierwszych agregatów pozwoli na razie na pokrycie 10 proc. dobowego zapotrzebowania kopalń na energię (w dni powszednie, 30 proc. w dni wolne). Jednak oszczędności z tytułu ograniczenia zakupu energii elektrycznej i ciepła to nie jedyne źródła korzyści wynikające z pracy agregatu.

– Jego praca redukuje emisję metanu do atmosfery – przypomina Zbigniew Madej. A metan jest 21 razy bardziej szkodliwy niż dwutlenek węgla (ma silniejszy wpływ na efekt cieplarniany).– Kopalnie Szczygłowice i Sośnica-Makoszowy wspólnie z Głównym Instytutem Górnictwa prowadzą procedurę zmierzającą do zakwalifikowania wszystkich realizowanych i planowanych do realizacji przedsięwzięć związanych z utylizacją metanu do tzw. projektu Wspólnych Wdrożeń (JI - Joint Implementation) działającego w oparciu o mechanizmy Protokołu z Kioto. Szacuje się, że w wyniku utylizacji metanu spalanego w silniku gazowym w skali roku wygenerowanych zostanie około 43, 96 tys. jednostek redukcji emisji ERU, które w przypadku pomyślnego przeprowadzenia procedury kwalifikacyjnej projektu JI można będziewprowadzić do obrotu. A to stanowić to będzie kolejne niemałe źródło przychodów dla kopalni – tłumaczy Madej.

Uwzględniając tylko oszczędności z tytułu ograniczenia zakupu energii elektrycznej, okres zwrotu nakładów inwestycyjnych poniesionych na budowę agregatu kogenercyjnego wyniesie 28 miesięcy. Dodatkowe wykorzystanie wytworzonego ciepła oraz sprzedaż wygenerowanych jednostek ERU mogą ten czas skrócić.

Projekt dla Kompanii Węglowej wykonały ZEG SA, Gorprojekt, Tedom oraz OPA ROW. Obie inwestycje pochłonęły ok. 15,2 mln zł łącznie.Inwestycje w podziemne stacje odmetanowania pozwalają kopalniom na ogrzanie gazem wody w łaźniach czy zasilanie klimatyzatorów, co daje oszczędności kilkuset tysięcy złotych rocznie. Poza tym odzyskiwanie metanu zmniejsza zagrożenie wybuchem, takim jak np. w 2006 r. w Halembie.

Na razie wykorzystanie metanu prowadzi ponad połowa kopalń węgla kamiennego, zaś w czterech kolejnych (Wujek, Rydułtowy-Anna, Chwałowice i Knurów) trwają badania nad możliwościami wykorzystania metanu.Najbardziej zametanowione kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej mają na tyle gazu, że nie dość, że wystarcza im na wewnętrzne potrzeby, to mogą go sprzedawać m.in. lokalnym ciepłowniom. JSW sprzedaje gaz Spółce Energetycznej Jastrzębie SA do produkcji ciepła i energii elektrycznej. Inwestycje w stację (ok. 10 mln zł) zwróciły się w półtora roku.Tyle, że dzięki stacjom odmetanowiania kopalnie wychwytują na razie ok. 250 mln m3. metanu rocznie, zaś z danych Wyższego Urzędu Górniczego wynika, że tego gazu powstaje w kopalniach 878 mln m sześc. na rok.
Rzeczpospolita
http://www.rp.pl/artykul/9211,312142_Ko ... etanu.html



Kris - Pon Cze 01, 2009 4:40 pm
Energia z metanu

PAP, 2009-06-01 16:07
Należące do Kompanii Węglowej kopalnie Szczygłowice i Sośnica-Makoszowy rozpoczęły produkcję prądu z metanu, wydzielającego się ze złóż węgla. Uruchomiona w poniedziałek inwestycja za prawie 15,5 mln zł zwróci się w niespełna 2,5 roku. Dzięki stacjom agregatów zasilanych metanem kopalnie zagospodarują część tego gazu i zmniejszą wydatki na energię, a w przyszłości zamierzają zarabiać na sprzedaży tzw. jednostek ERU, wynikających z przeliczenia ilości metanu, który nie trafi do atmosfery, na redukcję emisji dwutlenku węgla. To jeden z mechanizmów, zawartych w Protokole z Kioto.

Podobne rozwiązania stosowane są już w Jastrzębskiej Spółce Węglowej (JSW), która przoduje w wykorzystaniu metanu. Teraz w jej ślady poszła największa górnicza firma, uruchamiając w dwóch kopalniach agregaty o mocy elektrycznej i cieplnej dochodzącej do dwóch megawatów. W kolejnych latach jednostek wytwórczych ma przybywać, planowana jest m.in. zasilana metanem centralna klimatyzacja kopalni.

Na razie agregaty będą pokrywać ok. 10 proc. zapotrzebowania każdej z kopalń na prąd w dni robocze i ok. 30 proc. w dni wolne, co daje roczne oszczędności Na razie agregaty będą pokrywać ok. 10 proc. zapotrzebowania każdej z kopalń na prąd w dni robocze i ok. 30 proc. w dni wolne, co daje roczne oszczędności liczone w milionach złotych. Szacuje się, że każdy z zasilanych metanem agregatów da rocznie ok. 15,6 tys. megawatogodzin prądu. Agregat zużywa ok. 8 m sześc. czystego metanu na minutę, czyli ponad 3,8 mln m sześc. rocznie. Kopalnie, we współpracy z Głównym Instytutem Górnictwa w Katowicach, zabiegają o uznanie zrealizowanych i zaplanowanych przedsięwzięć w tym zakresie za tzw. projekt wspólnych wdrożeń (JI – Joint Implementation), w ramach służących ochronie klimatu mechanizmów przewidzianych Protokołem z Kioto.

Mechanizm wspólnego wdrożenia polega na redukcji emisji dzięki inwestycjom krajów bardziej rozwiniętych w innych państwach. Przewiduje on, że przy realizacji projektów zmniejszających emisję gazów cieplarnianych inwestor otrzymuje tzw. ERU, czyli jednostki redukcji emisji, równoznaczne z uprawnieniami do emisji C02. Może je sprzedać tym, których uprawnienia emisyjne są niewystarczające. Kraj kupujący jednostki zalicza je jako własną redukcję emisji. Przykładem jest zawarta w marcu ubiegłego roku umowa JSW z japońską firmą Chugoku Electric Power z Hiroszimy, pierwsza taka w polskim górnictwie. Dzięki wykorzystaniu metanu JSW zarabia ok. 1 mln zł rocznie na sprzedaży jednostek ERU.

Ponieważ potencjał cieplarniany metanu jest 21 razy większy od dwutlenku węgla, w przeliczaniu niewyemitowanego metanu na jednostki ERU, odnoszące się do dwutlenku węgla, stosowany jest specjalny przelicznik. Wyliczono, że w dwóch kopalniach KW, przy rocznym wykorzystaniu przez każdy z silników 3,8 mln m sześc. czystego metanu, można uzyskać prawie 44 tys. ERU. - W przypadku pomyślnego przeprowadzenia procedury kwalifikacyjnej projektu Wspólnych Wdrożeń, jednostki redukcji emisji można wprowadzić do obrotu, co może stanowić kolejne, niemałe źródło przychodów dla kopalń. Sprzedaż jednostek ERU może
też znacząco skrócić czas zwrotu nakładów na inwestycje, tylko z tytułu oszczędności w zakupach prądu szacowanego na 28 miesięcy – powiedział rzecznik KW Zbigniew Madej.

W Polsce zrealizowano dotychczas kilka projektów opartych na wspólnym wdrożeniu. Partnerami polskich instytucji byli inwestorzy z Holandii, Danii, Kanady oraz związany z Bankiem Światowym Prototypowy Fundusz Węglowy (PCF). To m.in. modernizacja zaopatrzenia w ciepło w Byczynie, wykorzystanie biomasy z terenów zieleni miejskiej na potrzeby ogrzewania w Jeleniej Górze, budowa elektrowni wodnej na rzece Bóbr w Lesznie Górnym, budowa farmy wiatrowej Zagórze, odzysk gazu składowiskowego w Koninie, budowa ciepłowni geotermalnej w Stargardzie Szczecińskim.

http://www.tvs.pl/informacje/11535/



absinth - Śro Cze 17, 2009 8:16 pm
Ogłoszenie z dnia 2009-06-10

Katowice: Przygotowanie rejonu do badań naukowych- zgazowanie węgla na KD Barbara w Mikołowie

Numer ogłoszenia: 91783 - 2009;



Sabino Arana - Wto Lip 07, 2009 3:50 pm
http://www.rp.pl/artykul/2,330369.html

Benzyna z dwutlenku węgla to nie science fiction
Tomasz Nieśpiał 07-07-2009, ostatnia aktualizacja 07-07-2009 03:03
Przełomowy wynalazek Polaków. Chemicy z Lublina wiedzą, jak na masową skalę produkować tanie paliwo. I to ekologicznie

autor zdjęcia: Jacek Świerczyński
źródło: Dziennik Wschodni
Rewolucja dokonuje się na naszych oczach – mówi „Rz” szef zespołu naukowców prof. Dobiesław Nazimek z UMCS
+zobacz więcejElektrociepłownia Lublin-Wrotków, największy producent dwutlenku węgla na Lubelszczyźnie, i Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej podpiszą jutro list intencyjny w sprawie współpracy na rzecz produkcji taniego paliwa z dwutlenku węgla.

– To pomysł, który może zrewolucjonizować przemysł energetyczny i paliwowy – mówi „Rz” Jan Pietrosiński z Elektrociepłowni Lublin-Wrotków.

Naukowcy z Lublina przekonali do swojego wynalazku m.in. Zakłady Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu, w których powstanie jedna z pierwszych komercyjnych instalacji. W sumie w tym roku w Polsce może się rozpocząć budowa czterech urządzeń, które będą przyjazne środowisku.

– Świetna inicjatywa, dla której nie widać przeciwwskazań ekologicznych – ocenia Wojciech Stępniewski z organizacji ekologicznej WWF Polska.

Rz: W jaki sposób udało się panu wraz z zespołem z Zakładu Chemii Środowiskowej UMCS wyprodukować paliwo z dwutlenku węgla?

Prof. Dobiesław Nazimek: Wykorzystaliśmy sztuczną fotosyntezę, reakcję chemiczną, podczas której woda i dwutlenek węgla po dodaniu katalizatora i pod wpływem głębokiego ultrafioletu zamienia się w metanol. Potem poddajemy go separacji termicznej i syntezie MTG (z metanolu w benzynę). Otrzymujemy syntetyczne węglowodory, które praktycznie niczym się nie różnią od substancji, jaką lejemy do baku samochodów. To 108-oktanowe paliwo. Czyste i przyjazne środowisku.

I do tego tanie?

W Polsce uzyskanie 1 litra metanolu z metanu kosztuje około 40 groszy. Nasza metoda pozwala na uzyskanie takiego samego efektu za 9 – 11 groszy, a wyprodukowanie litra benzyny to koszt czterdziestu kilku groszy. Nie sposób oszacować, ile trzeba będzie zapłacić za takie paliwo na stacji, ale cena powinna być konkurencyjna.

Czyli wiecie, jak produkować tanią benzynę na wielką skalę?

Tak. Opracowaliśmy metodę, dzięki której fotoreaktory produkujące paliwo z CO2 można powielać. W dowolnym miejscu, gdzie emituje się dwutlenek węgla, można zbudować taką instalację i sprzedawać benzynę.

I przy okazji ograniczyć emisję dwutlenku węgla do atmosfery.

Obliczenia wskazują, że realizacja technologii w ciągu trzech lat pozwoli na zmniejszenie emisji CO2 już w pierwszym roku o około 25 procent.

Czy to oznacza koniec kłopotów z gigantycznymi opłatami za nadmierną emisję tego gazu?

Teraz potrafimy go zagospodarować.

To brzmi jak rewolucja.

Na naszych oczach dokonuje się prawdziwy przewrót technologiczny. Większość krajów ma już za sobą szczyt wydobycia ropy naftowej, z roku na rok złoża tego surowca topnieją. Produkcja paliwa z dwutlenku węgla jest więc ratunkiem dla gospodarek całego świata. To rzecz strategiczna, dzięki której można się uniezależnić od importerów.

Czy to jedyne korzyści?

Liczymy, że technologia pozwoli również na zbudowanie nowoczesnego przemysłu przetwórczego i nowoczesnej bazy naukowo-badawczej.

Gdzie jest haczyk?

Pracujemy na czystych gazach i potrzebujemy czasu, by sprawdzić to w warunkach gazów rzeczywistych, w których obecne są zanieczyszczenia.

Jak długo trwały badania?

Sześć lat, bo w nauce niczego nie robi się szybko. Pomysł został opatentowany w ubiegłym roku, ale musimy się spieszyć, bo gonią nas koledzy ze Stanów Zjednoczonych, którzy miesiąc temu uzyskali wyniki identyczne z naszymi. Byłoby szkoda, gdyby cały świat kupował urządzenia od nich, a nie od nas.

Ale Ministerstwo Gospodarki nie wsparło projektu.

Dla wielu nasza metoda jest tak abstrakcyjna, że nie potrafią uwierzyć w jej skuteczność. Kilka razy słyszałem, że trąci science fiction. Jest w tym science, ale na pewno nie fiction.

Rzeczpospolita

Conajmniej ciekawe...



Kris - Sob Lip 11, 2009 3:14 pm
Bezpiecznie można sięgnąć po metan
dziś


Prof. Stanisław Nawrat jest zadowolony z wyników badań / fot. arc/policji.

Z dawnych odwiertów byłej kopalni "Moszczenica" bezpiecznie można pobierać niemal każde ilości metanu - wynika z badań ekspertów Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, którzy wspólnie z miastem i Jastrzębską Spółką Węglową chcą wykorzystać ten gaz do ogrzania miejskich placówek.

- Badania próbek powietrza wykazały, że mieszanka w odwiertach zawiera ponad 65 procent metanu i, co najważniejsze, zaledwie 0,069 procent tlenu. To oznacza, że można wydobywać metan bezpiecznie, bez obaw o wybuch - cieszy się prof. Stanisław Nawrat, szef jastrzębskiego wydziału AGH.

Metan będzie zasysany z głębokości ponad 300 metrów. Na powierzchni powstanie mała stacja odmetanowania.

- Szacujemy, że pod ziemią jest od 150 do nawet 250 mln metrów sześciennych gazu. Na roczne ogrzanie domu wystarczą 3 tys. m sześc. - dodaje prof. Nawrat. Według pomysłu urzędników, metan ma być nabijany do butli. Jeszcze tej zimy ma być nim ogrzewana Szkoła Podstawowa nr 17 w jastrzębskiej dzielnicy Ruptawa.
Jacek Bombor - POLSKA Dziennik Zachodni
http://jastrzebiezdroj.naszemiasto.pl/w ... 22944.html



Wit - Śro Lip 15, 2009 5:20 pm


Benzyna z komina alternatywą dla ropy
13.07.2009
Lubelski naukowiec opracował technologię produkcji paliw z CO2

Zamiast płacić karę za emisję dwutlenku węgla, możemy go wyłapywać z kominów fabryk i przerabiać na benzynę lub olej napędowy. Taką technologię opracował profesor Dobiesław Nazimek z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie. Naukowiec opatentował sposób wytwarzania za pomocą sztucznej fotosyntezy paliwa z CO2.

- Pierwsze co zrobiliśmy to powiadomiliśmy rząd. To przełom i politycy musza być świadomi tego. Chcemy, by projekt był strategiczny i mogło z niego korzystać wiele firm. To zaproponowaliśmy ministrowi gospodarki Waldemarowi Pawlakowi - mówi prof. Dobiesław Nazimek.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, technologią zainteresowało się Ministestwo Gospodarki. Ma być powołany zespół, który opracuje studium wykonalności. W tej sprawie wicepremier Pawlak spotykał się z lubelskim naukowcem już kilkakrotnie.

Niezależnie od tego w Lublinie powstała spółka Ekobenz. - Jesteśmy spółką celową, która zajmuje się wdrożeniem produkcji benzyny zgodnie z technologią prof. Nazimka - mówi Stanisław Jabłoński, prezes Ekobenz. Spółka chce zainteresować tym patentem duże firmy. Na razie wielkie przedsiębiorstwa do sprawy podchodzą sceptycznie, dlatego Ekobenz szuka środków finansowych, by zbudować instalację.

- Jesteśmy na etapie składania wniosków o fundusze pomocowe do Unii. Szacujemy, że instalacja do produkcji 25 tys. ton benzyny rocznie kosztowałaby około 45 mln zł - mówi Jabłoński. Jego zdaniem uzyskanie części tej kwoty z Brukseli, zachęciłoby również nasze firmy do wejścia w ten interes.

Firma Ekobenz, która chce przenieść produkcję ze skali laboratoryjnej na skalę przemysłową, oszacowała już koszty. Wyprodukowanie litra benzyny z dwutlenku węgla to około 3 zł. Na razie, ponieważ technologia jest nowa i konieczne są inwestycje, wychodzi drożej niż produkcja paliwa z ropy naftowej (ok. 2,2 zł za litr).

Prezes Ekobenz rozmawiał już w tej sprawie z Zakładami Chemicznymi w Kędzierzynie Koźlu. Natomiast profesor Dobiesław Nazimek zainteresował technologią Polską Grupę Energetyczną.

Według Andrzeja Szczęśniaka, eksperta rynku paliw, to trąci cudem. - Pamiętajmy jednak, że jeszcze 30 lat temu technologia używania skroplonego gazu ziemnego na masową skalę była snem szaleńca. Próbowano tego na małą skalę. Dziś budujemy gazoport, gdzie surowiec będzie dostarczany statkami. Tak samo może być z produkcją benzyny z dwutlenku węgla - mówi Szczęśniak.

Według Mirosława Dudy, eksperta Agencji Rynku Energii, wprowadzenie w życie technologii prof. Nazimka pozwoliłoby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. - Ograniczenia zanieczyszczeń, do których teraz zmusza nas Unia to zabójstwo dla polskiej gospodarki. Pytanie brzmi, czy będziemy w stanie poradzić sobie z kosztami wyłapywania i składowania CO2 - zastanawia się Duda.

Obecne metody składowania mają wiele wad. Są kosztowne, trudno znaleźć odpowiednie składowiska w wyrobiskach skalnych. - Tak naprawdę to podziemna bomba. Na świecie jest jeszcze bardzo mało miejsc, gdzie stosuje się taką metodę, a więc jest niesprawdzona - uważa Mirosław Duda.

Bez ropy w baku można się obejść

Z Dobiesławem Nazimkiem, profesorem na UMCS, szefem zespołu pracującego nad sztuczną fotosyntezą umożliwiającą produkcję metanolu z CO2, rozmawia Anna Gwozdowska

Doczekamy się alternatywy dla ropy naftowej?

Szybciej, niż się spodziewamy. Chociaż zupełnie bez ropy świat się nigdy nie obejdzie. Powstaje z niej przecież nie tylko paliwo, lecz także lekarstwa, środki ochrony roślin czy kosmetyki.

Kiedy może zabraknąć ropy w dostępnych złożach?

Mimo że oficjalnie publikuje się raporty, według których stan złóż praktycznie się nie zmienia, to przecież wiadomo, że jedynym krajem, który ma jej jeszcze w bród, jest Irak. Trzeba więc zoptymalizować jej zużycie, proponując inne metody pozyskiwania paliw.

Jak szybko to się stanie?

W ciągu nie więcej niż dziesięciu lat. W Polsce do końca roku podpiszemy umowę na budowę czterech instalacji służących do produkcji sztucznego paliwa. Jeżeli uda się wszystko, to w 2011 r. powinny być pierwsze litry paliwa. Mamy nad Amerykanami pół roku przewagi. Zupełnie niezależnie wpadliśmy na podobny pomysł.

Co udało się dotąd zrobić?

Nasza metoda składa się z dwóch niezależnych procesów. Pierwszy (który produkuje surowiec dla drugiego), niezwykle tani, to sztuczna fotosynteza, w wyniku której z CO2 i wody pod wpływem fotonów o określonej energii powstaje metanol w wodnym roztworze. Separujemy metanol od wody i poddajemy go sprzęganiu do wyższych węglowodorów i otrzymujemy lekkie węglowodory, a więc benzynę i olej napędowy.

Czy takie sztuczne paliwo będzie się różnić wydajnością od benzyny produkowanej z ropy?

Ma takie same parametry. Jedyna różnica polega na tym, że paliwo syntetyczne jest bardziej przyjazne środowisku.

Henryk Sadowski, Maciej Domagała - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/1023374.html



Michał Gomoła - Wto Wrz 08, 2009 7:16 pm
Produkcja paliw płynnych z węgla jest droższa od wytwarzania ich z ropy, a potrzebne do budowy takich instalacji nakłady są wielokrotnie wyższe od kosztów klasycznej rafinerii. Argumentem za benzyną z węgla może być jednak wielkość jego zasobów i pewność dostaw - oceniają zajmujący się tym tematem naukowcy.

W unijnym projekcie, który ma zarekomendować Komisji Europejskiej sposoby działania w dziedzinie badań i ewentualnej produkcji paliw z węgla, uczestniczą uczelnie i instytuty z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Czech, Estonii i Polski, którą reprezentuje Główny Instytut Górnictwa (GIG) w Katowicach.

We wtorek zaangażowani w projekt naukowcy, przedstawiciele przemysłu i producenci paliw spotkali się w Katowicach. Jak mówili, choć na razie produkcja paliw silnikowych z węgla w polskich warunkach byłaby nieopłacalna ekonomicznie, warto kontynuować badania w tej dziedzinie.

Według doc. Krzysztofa Stańczyka z GIG, odpowiedź na pytanie, czy warto robić paliwo z węgla wymaga oceny czterech kwestii: wielkości zasobów węgla i innych surowców, bezpieczeństwa dostaw poszczególnych paliw, dojrzałości technologii przetwarzania węgla na benzynę oraz opłacalności takiego procesu. Trzy pierwsze przemawiają za paliwem z węgla, ostatnie - na razie przeciw.

"Trzeba pamiętać, że technologie produkcji paliw silnikowych z węgla rozwinęły się tam, gdzie inne paliwa były trudno dostępne. Analizy wskazują, że produkcja z węgla zawsze będzie droższa od otrzymywania paliwa silnikowego z ropy naftowej, czy nawet z gazu" - ocenił doc. Stańczyk.

Naukowcy wyliczyli, że żeby otrzymać baryłkę (tj. 159 litrów) paliwa z ropy naftowej trzeba zainwestować 10-20 tys. USD, z gazu 30-40 tys. USD, a z węgla 50-70 tys. USD. Wytwarzanie paliw z piasków roponośnych i łupków bitumicznych jest jednak jeszcze droższe; najwięcej - aż 140 tys. USD w przeliczeniu na baryłkę - trzeba zainwestować, by wytwarzać benzynę z biomasy.

W polskich warunkach wytwarzanie paliw z węgla mogłoby być opłacalne, gdyby cena ropy trwale przekraczała 100 USD za baryłkę (latem 2008 r. cena baryłki osiągnęła rekordowy poziom 147 USD), jednak zwrot z inwestycji trwałyby bardzo długo. Technologie przetwarzania węgla na benzynę - zarówno bezpośrednie, jak i pośrednie - są znane i dobrze rozwinięte. Takie instalacje pracują m.in. w RPA i Chinach, powstają też w USA, myśli o tym Australia.

Tym, co w przyszłości może spopularyzować wytwarzanie benzyny z węgla jest jego dostępność. Szacuje się, że wśród łatwo dostępnych zasobów naturalnych stanowi on 64 proc., podczas gdy ropa 19 proc., a gaz 17 proc. Gdyby jednak wziąć po uwagę wszystkie potencjalne zasoby, węgiel to aż 96 proc. Starczy go na 200-300 lat, kilkakrotnie dłużej niż ropy i gazu (odpowiednio 45 i 60 lat, przy obecnej wielkości rocznego zużycia). Stabilne i bardziej przewidywalne są także ceny węgla.

Szacuje się, że budowa w Polsce zakładu wytwarzającego ok. 2-3 mln ton paliw płynnych rocznie, które mogą pokryć 20-30 proc. zapotrzebowania transportu, może pochłonąć od 2 do 4,5 mld USD - według różnych szacunków i w zależności od technologii. Taki zakład zużywałby do 15 mln ton węgla o określonych właściwościach, w perspektywie 25-30 lat.

GIG zamierza kontynuować badania nad produkcją paliw z węgla w ramach tworzonego wspólnie z Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla w Zabrzu Centrum Czystych Technologii Węglowych. Chodzi nie tylko o doświadczenia z upłynnianiem węgla, ale także z jego zgazowaniem (na powierzchni i w złożu) oraz tzw. oxyspalaniem.

Katowicki instytut badał już procesy produkcji paliw z węgla od końca lat 70. do początku 90. ubiegłego wieku. W Wyrach k. Mikołowa (Śląskie) istniała nawet doświadczalna instalacja, a paliwem z węgla były zasilane dwa należące do GIG polonezy. Potem jednak badania przerwano.

Praca badawcze dotyczące upłynniania węgla mogą też być istotne dla technologii służących ograniczaniu emisji dwutlenku węgla. Wprawdzie samo przetwarzanie węgla na benzynę lub olej napędowy powoduje powstanie ok. siedmiokrotnie większej ilości CO2 niż produkcja tych paliw z ropy, jednak usunięcie tego gazu ze strumienia gazów odlotowych jest łatwiejsze i tańsze.

Zgazowanie i upłynnianie węgla może też wpisać się w prace nad rozwojem gospodarki wodorowej. Naukowcy przekonują, że za kilkadziesiąt lat nośnikiem energii, stosowanym m.in. w transporcie, będzie wodór. Jednak zanim będą rozwiązane problemy jego wytwarzania, dystrybucji i magazynowania, przy przewidywanym spadku podaży ropy, produkty ciekłe z węgla będą mogły zapełnić powstałą lukę na rynku paliw.

Naukowcy uczestniczący w projekcie badawczym, finansowanym z unijnego Funduszu Badawczego Węgla i Stali, zarekomendowali Komisji Europejskiej wspieranie badań i wdrożeń, związanych z upłynnianiem i zgazowaniem węgla, także budowy demonstracyjnych instalacji. Postulują również, by we współpracy z wiodącymi koncernami (np. południowoafrykańskim Sasolem) ocenić technologie w tym zakresie i możliwości ich zastosowania w Europie.

źródło: onet.pl



pyjter - Pią Wrz 11, 2009 9:06 pm
do powyższego można dodać, ze swego czasu zespól prof. Tomeczka, z Politechniki Śląskiej opracował instalacje do produkcji benzyny, gazu syntezowego itp. Badania były prowadzone wspólnie z koncernem Kruppa w chwili obecnej nadal ekipa funkcjonuje, chociaż na mniejszą skalę. Niestety instalacja została pocięta na żyletki, między innymi na wskutek zawiści instytucji obecnie opisywanych na 1 stronach gazet jako zaangażowanych w te technologie.

Co do fabryki w Wyrach ta instalacja pamięta jeszcze czasy niemieckie po wojnie były kłopoty z jej prowadzenie, gdyż brakowało odpowiednio wykształconej kadry.



Kris - Czw Paź 01, 2009 5:27 pm
Ruszył projekt Centrum Czystych Technologii Węglowych

Kosztem prawie 162 mln zł w ciągu trzech lat na Śląsku powstanie Centrum Czystych Technologii Węglowych. W czwartek formalnie ruszyła realizacja tego największego projektu inwestycyjnego w zakresie infrastruktury badawczej w regionie.

"Infrastruktura badawcza Centrum będzie unikalna w skali Unii Europejskiej. W Polsce powstanie wiodący europejski ośrodek badawczy, gdzie będą rozwijane i opracowywane nowe procesy i technologie z obszaru czystych technologii węglowych" - powiedziała rzeczniczka Głównego Instytutu Górnictwa (GIG) w Katowicach, Sylwia Jarosławska-Sobór.

Katowicki GIG, obok Instytutu Chemicznej Przeróbki Węgla (IChPW) w Zabrzu, to główny partner przedsięwzięcia, które znalazło się na liście projektów kluczowych programu operacyjnego "Innowacyjna Gospodarka". Wartość unijnego dofinansowania to ok. 137 mln zł (38 mln euro z 45 mln euro całkowitej wartości projektu).

Pod szyldem Centrum powstaną nowoczesne laboratoria badawcze w Katowicach i Zabrzu oraz dwie instalacje badawczo-technologiczne w Mikołowie i Zabrzu, gdzie znajdzie się m.in. infrastruktura służąca podziemnemu i naziemnemu zgazowaniu węgla.

W Mikołowie rozwinięta będzie infrastruktura należącej do GIG Kopalni Doświadczalnej "Barbara". Instalacja doświadczalna projektowana w Zabrzu ma być nowatorska w skali międzynarodowej i służyć opracowaniu technologii zgazowania węgla i biomasy dla zastosowań przemysłowych, w zakładach o zapotrzebowaniu 50-100 megawatów mocy. Miałoby to zastosowanie np. w przemyśle cementowym, szklarskim czy cegielniach.

Także w Zabrzu mają być prowadzone badania nad technologiami tzw. oxyspalania, czyli spalania węgla w tlenie. Głównym inwestycjom ma towarzyszyć rozbudowa infrastruktury badawczej. Dzięki temu śląski ośrodek stanie się centrum badawczym czystych technologii węglowych na skalę europejską.

"Realizacja inwestycji umożliwi prowadzenie badań w różnej skali - od niewielkich doświadczeń laboratoryjnych po wielkolaboratoryjne, do badań w skali pilotażowej; od badań podstawowych do prac demonstracyjnych" - wyjaśnia rzeczniczka.

Naukowcy podkreślają, że rozwój czystych technologii węglowych będzie kluczowy dla korzystania z węgla w przyszłości. Chodzi o to, by jego spalanie nie powodowało emisji szkodzącego klimatowi dwutlenku węgla i nie pozostawiało odpadów. Węgiel powinien być też przetwarzany z większą sprawnością, na większą gamę produktów finalnych, w tym na gaz i paliwa ciekłe.

"Najważniejsze jednak, że prace realizowane w Centrum Czystych Technologii Węglowych będą miały realne przełożenie na praktykę przemysłową i przyczynią się do poprawy konkurencyjności polskiej gospodarki" - oceniła kierująca projektem prof. Krystyna Czaplicka z GIG.

Centrum ma współpracować z naukowcami z wielu krajów Europy i USA. Będzie też kształcić kadry naukowe z innych ośrodków, studentów oraz przedstawicieli przemysłu.

W ubiegłym roku GIG oraz IChPW podpisały memorandum o współpracy z Narodowym Laboratorium Technologii Energetycznych Departamentu Energii USA (NETL). To jedyna taka umowa podpisana przez tę amerykańską instytucję w Polsce. Bez rozwoju infrastruktury badawczej i doświadczalnej taka współpraca byłaby utrudniona.

Polscy i amerykańscy naukowcy mają wspólnie podejmować m.in. problemy upłynniania i zgazowania (także podziemnego) węgla oraz współspalania go z innymi paliwami, a także doskonalić czyste technologie spalania tego surowca oraz badać możliwości wychwytywania i magazynowania dwutlenku węgla.

Katowicki GIG znalazł się także, obok instytucji z całego świata, wśród członków-założycieli powstającego w Australii Globalnego Instytutu Wychwytywania i Składowania CO2. Z inicjatywą jego powołania wystąpił rząd Australii, który zamierza przeznaczać na działalność tej placówki 100 mln dolarów australijskich rocznie.

Technologie CCS (Carbon Capture and Storage) pozwalają na wychwytywanie i magazynowanie dwutlenku węgla. Budowa instalacji energetycznych, nieemitujących tego szkodzącego klimatowi gazu, to jedno z założeń unijnej polityki energetycznej. W UE powstaje 12 takich demonstracyjnych instalacji. Polska zgłosiła dwa projekty - w Bełchatowie oraz w Kędzierzynie-Koźlu. (PAP)
http://ww6.tvp.pl/6605,20091001933693.strona



absinth - Pon Gru 14, 2009 1:26 pm
PGE zwleka z ekoinwestycją
Justyna Piszczatowska 14-12-2009, ostatnia aktualizacja 14-12-2009 01:17

Należąca do koncernu elektrownia nie może podjąć decyzji o wykorzystaniu 180 mln euro unijnej dotacji

Walne zgromadzenie akcjonariuszy Elektrowni Bełchatów, na którym miała zapaść decyzja o budowie instalacji CCS służącej do wychwytywania i magazynowania emitowanego dwutlenku węgla (CO2), zostało zawieszone – wynika z naszych informacji.

Na tę ważną decyzję należąca do Polskiej Grupy Energetycznej spółka nie ma wiele czasu. Jeżeli chce skorzystać ze 180 mln euro dofinansowania z Unii Europejskiej, musi wydać te pieniądze do końca 2010 r. Koszt instalacji, która ograniczy emisję CO2, wynosi około 600 mln euro. Przy obecnym kursie naszej waluty to ok. 2,5 mld zł.

Firma nie ujawnia, z jakich powodów WZA zostało przerwane. – Podjęto uchwałę w sprawie zgody na udzielenie gwarancji na zabezpieczenie emisji obligacji Elektrowni Bełchatów kierowanych do PGE. Po głosowaniach w tej sprawie przewodniczący zarządził przerwę w obradach, które kontynuowane będą 7 stycznia – odpowiedział tylko Jacek Strzałkowski, rzecznik PGE.

Instalacja do wychwytywania, transportu i składowania CO2 ma być postawiona przy będącym w budowie 13. bloku w Bełchatowie. Głównym wykonawcą bloku jest Alstom. We wrześniu 2010 r. planujemy rozpalenie kotła energetycznego w tym bloku. Na koniec kwietnia 2011 r. będzie on gotowy do przyłączenia do niego instalacji CCS wyjaśnia Jakub Radulski, prezes Alstom Power w Polsce.

List intencyjny, który Alstom i zarząd Elektrowni Bełchatów podpisały w tej sprawie, zakłada, że dostawca najpierw postawi mniejszą instalację do testów przy istniejącym już bloku. Budowa CCS na bloku 13. będzie drugim etapem umowy.

Nowy blok energetyczny w Bełchatowie będzie największą dotychczas jednostką tego typu w Polsce. Jego moc wyniesie 858 megawatów (MW). Będzie opalany, tak jak pozostałe bloki, węglem brunatnym.

Komisja Europejska przyznała PGE Elektrowni Bełchatów pieniądze na CCS w ubiegłym tygodniu. Alstom jako wykonawca nie tylko bloku, ale również instalacji nie widzi zagrożeń dla dotrzymania terminów.

Instalacje CCS nie są stosowane na skalę przemysłową. Jedną z ich cech, które budzą kontrowersje w branży energetycznej, jest duża energochłonność. Instalacja w Bełchatowie ma zużywać jedną trzecią energii wytwarzanej przez nowy blok.

http://www.rp.pl/artykul/9211,405831_PG ... tycja.html

przypominam, ze ta inwestycja jest argumentem "za" utworzeniem wezla EIT w dziedzinie energetyka w Łodzi. PGE poprało ich kadydature, tak wiec opozni9enie jest nam na reke

inn rzecz ze CCS przypuszczalnie bedzie mial taki wplyw na klimat jak upuszczanie krwi na zdrowie chorego na gruzlice.
1/3 energii wytworzonek mialaby isc na sama intalacje lol ciekawe czy to juz przed odeciem wspolczynnika efektywnosci wytwarzania energii czy juz po.



Kris - Pon Sty 04, 2010 8:40 pm
Miliony na czysty węgiel

Katarzyna Piotrowiak

2010-01-04 08:00:12, aktualizacja: 2010-01-04 09:48:10

Unia Europejska postanowiła zainwestować w śląskie firmy, uczelnie i instytuty badawcze, które na jej zlecenie opracują nowoczesne technologie pozyskiwania czystej energii z węgla. Śląsk będzie drugim największym w Europie, obok Zagłębia Ruhry, regionem prowadzenia badań w tej dziedzinie.
Dostaniemy na to setki milionów euro. Pieniądze te pochodzą ze wspólnego europejskiego przedsięwzięcia pod nazwą Węzeł Wiedzy i Innowacji (WWI). To stowarzyszenie znaczących instytucji europejskich działających w dziedzinie edukacji, badań naukowych i w przemyśle. Zadaniem tego stowarzyszenia jest opracowanie przyjaznych środowisku i tanich metod pozyskiwania energii - tak z węgla, jak z atomu czy światła słonecznego.

By stawić czoło temu ambitnemu wyzwaniu, Uniwersytet Śląski, Politechnika Śląska, Główny Instytut Górnictwa, Instytut Przeróbki Chemicznej Węgla z Zabrza oraz firma energetyczna Tauron zawiązały w Budapeszcie konsorcjum. Na uruchomienie badań dostało 3 miliony euro, ale jego roczny budżet wyniesie 120 mln euro.

Ze spalania jednej tony węgla kamiennego w elektrowni, powstaje ok. dwóch ton dwutlenku węgla, zaś jedna elektrownia wielkości zakładu w Jaworznie może wypuścić w powietrze od 6 do 7,5 mln ton tego gazu rocznie. W skali całego regionu ilość tych zanieczyszczeń jest gigantyczna i jak podejrzewają naukowcy, w dużym stopniu przyczynia się do zmian klimatycznych. Dlatego Unia daje sobie dziesięć lat na ograniczenie emisji dwutlenku węgla o 20 proc., a śląscy i niemieccy uczeni mają jej w tym wydatnie pomóc.

- Wraz z Instytutem Przeróbki Chemicznej Węgla budujemy już trzy laboratoria: w Katowicach, Zabrzu i Mikołowie - mówi prof. Krystyna Czaplicka-Kolarz z Głównego Urzędu Górniczego.

Jak naukowcy będą próbowali neutralizować CO2? Na przykład magazynując go pod ziemią. W ciągu ostatnich dwóch lat ta metoda zyskała wielu zwolenników. Być może na Śląsku można by do tego wykorzystać wyeksploatowane pokłady kopalń. W ten sposób kopalnie, które są niejako źródłem problemu, pomagałby w jego rozwiązaniu. Bo faktu, że górnictwo jeszcze długo będzie napędzało gospodarkę regionu i kraju, mało kto na Śląsku kwestionuje. - Nie mamy innego wyjścia: 95 proc. naszej energii pochodzi z węgla. Nie mamy co liczyć na elektrownie wiatrowe, bo one mogą pracować wyłącznie przy średnim wietrze - wyjaśnia prof. Marek Pronobis z Politechniki Śląskiej w Gliwicach. - Najwięcej takich elektrowni postawiono ostatnio w Niemczech, ale wykorzystuje się tylko kilkanaście procent ich mocy, bo przy słabym i silnym wietrze są wyłączane - dodaje.

Prof. Pronobis przywołuje też przykład Czechów, którzy na własnej skórze przekonali się, że energia wiatrowa nie może być alternatywą dla węgla: kosztowność napraw wiatraków sprawiła, że nasi południowi sąsiedzi rezygnują z dalszych inwestycji w to źródło energii, a wiele elektrowni wiatrowych nie działa.

Dla węgla na Śląsku na razie nie ma alternatywy, trzeba więc sprawić, by wytwarzanie z niego energii nie zatruwało środowiska. Zakłady Azotowe Kędzierzyn SA i Politechnika Śląska pracują nad metodą polegającą na wyłapywaniu z elektrowni dwutlenku węgla i przekazywaniu go do zakładów chemicznych. -Fabryka robi z tego metanol. Jednak ponieważ takiej masy dwutlenku, jaką wytwarza elektrownia, żaden zakład chemiczny nie jest dziś w stanie przerobić, potrzebne są kolejne rozwiązania - wyjaśnia prof. Pronobis.

Uniwersytet Śląski chce zaproponować m.in. wiązanie CO2 pod ziemią w minerałach oraz opracować kilka nowych typów filtrów kominowych. - Każda uczelnia i instytut badawczy mają coś do zaoferowania - mówi prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego. - Zdecydowanie najwięcej proponuje Śląsk, bo materiału badawczego mamy pod dostatkiem. Możemy sporo na tym przedsięwzięciu zyskać, zwłaszcza ośrodki akademickie, które współpracują z przemysłem. Liczymy, że pieniędzy na laboratoria nie zabraknie - dodaje. Śląscy naukowcy są dobrej myśli, bo tym razem Unia wydaje swoje pieniądze nie na fikcję, ale na realne, trzymające się rzeczywistości działania.

- Niemcy kupowali olej palmowy w Indonezji i rozliczali go jako zieloną energię. By ten olej wyprodukować, wycinano dżunglę, a to spowodowało wzrost emisji dwutlenku węgla. Takie są realia, więc lepiej trzymajmy się węgla - konkluduje prof. Pronobis.

Pierwsze spotkanie konsorcjum odbędzie się jeszcze w styczniu. Unia Europejska zdecydowała, że polskim koordynatorem projektu będzie Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie.
http://www.dziennikzachodni.pl/slask/20 ... ,id,t.html



Cuma - Pon Sty 04, 2010 10:46 pm
Nie pamiętam kto i nie pamiętam gdzie napisał że to z CO2 to sciema, a nie chce mi sie tego szukać. A chciałem napisać że badania rdzeni lodowych dowodzą ścisłego związku globalnej temperatury z poziomem tego gazu. Co wiecej w tej chwili jest go dużo wiecej niż kiedykolwiek w historii.

A bardzo fajnie żeto dostaliśmy oby przyniosło to sporo korzysci.



Maciek B - Wto Sty 05, 2010 8:49 am
Oczywiście, że dowodzą. Powstaje tylko pytanie kto jest głównym "dostawcą" CO2 do atmosfery: człowiek, krowy, wulkany, słońce...? Wszyscy niezależni naukowcy pierwszą opcję odrzucają.

Poza tym co to znaczy kiedykolwiek w historii? Od jak dawna można mierzyć ilość CO2 w atmosferze? Dajmy na to, że maksymalnie od 200 lat. Co to jest 200 lat, kiedy ziemia ma ok 5 mln? I co z winnicami w Polsce w średniowieczu? Co ze skutym lodem Bałtykiem 400 lat temu?



Cuma - Wto Sty 05, 2010 9:15 am
No przesadziłem z tą historią. Ale można spokojnie to sprawdzać na tysiące jak nie setki tysiecy lat do tyłu (nie pamiętam dokładnie). W tej chwili wulkany dostarczają nie wiecej CO2 jak 100 lat temu. Dane też wyraźnie wskazują, że bardzo zaczął sie poziom dźwigać właśnie kiedy zaczęła się industializacja.

I badania rdzeni lodowych + badania geologiczne udowadniajace wyższy lub nizszy poziom oceanu w przeszłości oraz zlodowacenia dowodzą ścisłego związku poziomu CO2 w atmosferze z tymi zjawiskami. Próby redukcji CO2 maja więc ogromny sens, tylko prawdopodobnie i tak już jest za późno.

BTW moją wiedzę czerpie z National Geographic



Maciek B - Wto Sty 05, 2010 9:35 am
Możesz sprawdzić poziom oceanów, grubość lodu itd, ale niekoniecznie zmiany te należy wiązać z ilością CO2, gdyż jego ilość jest skutkiem ocieplenia, a nie przyczyną. Samo ocieplenie zaś nie musi wiązać się np ze zwiększoną aktywnością wulkanów (ta może być niezmienna), ale np z aktywnością Słońca.
Zresztą przeczytaj ten wywiad: http://www.rp.pl/artykul/230987_Czlowie ... matu_.html . To nie jedyny taki głos w ostatnim czasie. Mam nadzieję, że będzie ich co raz więcej.



beschu - Wto Sty 05, 2010 8:03 pm
Był kiedyś taki film "The Great Global Warming Swindle".

[youtube]BeY8oqAGhyA[/youtube]

http://www.youtube.com/watch?v=BeY8oqAGhyA&feature=related



absinth - Sob Sty 09, 2010 6:51 pm
interesujaco sie zapowiada nowelizacja ustawy prawo Eneergetyczne w zakresie kogeneracji z użyciem metanu.

art. 9l
pkt 1 w obecnym brzmieniu:

Art. 9l.
1. Potwierdzeniem wytworzenia energii elektrycznej w wysokosprawnej kogeneracji jest świadectwo pochodzenia tej energii, zwane dalej „świadectwem pochodzenia z kogeneracji”. Świadectwo pochodzenia z kogeneracji wydaje się oddzielnie dla energii elektrycznej wytworzonej w wysokosprawnej kogeneracji w jednostce kogeneracji:
1) opalanej paliwami gazowymi lub o łącznej mocy zainstalowanej elektrycznej źródła poniżej 1 MW;

ma uzyskać pkt 1a)

„1a) opalanej metanem uwalnianym i ujmowanym przy dołowych robotach górniczych w czynnych, likwidowanych lub zlikwidowanych kopalniach węgla kamiennego lub gazem uzyskiwanym z przetwarzania biomasy w rozumieniu art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 25 sierpnia 2006 r. o biokomponentach i biopaliwach ciekłych;”

plus jeszcze a propos CCS

Elektrownia Bełchatów, największy producent energii elektrycznej z Polskiej Grupy Energetycznej, rusza z projektem wartym ponad 600 mln euro (ok. 2,5 mld zł). Tak zadecydowało wczoraj walne zgromadzenie akcjonariuszy elektrowni.

Będzie to pierwsza tego typu instalacja w kraju i jedna z kilku jak dotąd w Europie. Urządzenia do wychwytywania, transportu i składowania pod ziemią CO2 (CCS – Carbon Capture and Storage) mają być postawione przy będącym jeszcze w budowie bloku w Elektrowni Bełchatów (858 megawatów mocy).

Według planów grupy dwutlenek węgla będzie transportowany gazociągami do kawern w Wierzchowicach.

Komisja Europejska przyznała PGE 180 mln euro dofinansowania na realizację tego nowatorskiego projektu. Jednak aby móc skorzystać z tych pieniędzy, spółka musi zagospodarować je jeszcze do końca tego roku.

Głównym wykonawcą zarówno bloku, jak i instalacji CCS jest francuski koncern Alstom. Jak deklarują władze spółki w Polsce, od strony technicznej nie ma żadnych zagrożeń dla dotrzymania wszystkich terminów. Kocioł energetyczny ma zostać rozpalony we wrześniu 2010 r. Na koniec kwietnia następnego roku będzie on gotowy do przyłączenia do niego instalacji CCS. Ona sama ma być w wersji demonstracyjnej gotowa w 2015 roku.

List intencyjny, który Alstom i zarząd Elektrowni Bełchatów podpisały w tej sprawie, zakłada, że dostawca najpierw postawi mniejszą instalację do testów na istniejącym już bloku. Budowa urządzeń do zbierania i magazynowania CO2 na budowanej jednostce będzie drugim etapem umowy.

Technologia CCS jest dofinansowywana przez Unię Europejską, ponieważ wciąż znajduje się w fazie eksperymentalnej i nie stosuje się jej jeszcze na skalę przemysłową. Jej zwolennicy zaznaczają, że instalacja CCS w Bełchatowie ograniczy o jedną trzecią ilość dwutlenku węgla emitowanego przez nowy blok. Krytycy natomiast argumentują, że jednocześnie jej przyłączenie o tyle samo obniży efektywność produkcji energii.

Według planów PGE przygotowywane bloki w Turowie i Opolu również mają umożliwiać składowanie CO2 pod ziemią.



Wit - Pon Lut 08, 2010 9:35 pm
Czy nasze kopalnie zamiast węgla będą wydobywać wodór?
Michał Wroński

2010-02-04 00:07:14 , Aktualizacja 2010-02-04 10:42:47



W mikołowskiej kopalni doświadczalnej Barbara trwa odliczanie przed pierwszą od kilkudziesięciu lat polską próbą podziemnego zgazowania węgla. Jeśli się powiedzie, polskie kopalnie w przyszłości może czekać prawdziwa rewolucja.

Pilotujący projekt naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa chcą bowiem, zamiast wydobywać węgiel na powierzchnię, jeszcze pod ziemią pozyskiwać z niego wodór.

Gaz mógłby następnie być wykorzystywany w energetyce i przemyśle chemicznym. Co więcej, dzięki nowej technologii można by sięgnąć po złoża, których eksploatacja rękoma samych górników jest zbyt niebezpieczna. Próba odbędzie się w połowie marca w podziemnym wyrobisku na głębokości trzydziestu metrów pod ziemią. Jak tłumaczy dyrektor Barbary, doc. dr hab. inż. Krzysztof Cybulski dla potrzeb doświadczenia wyodrębniono tam ze złoża węglową "kostkę" o rozmiarach 10 x 14 metrów. W trakcie próby zostanie ona poddana temperaturze rzędu ponad tysiąca stopni Celsjusza. Specjalna instalacja doprowadzać będzie do niej tlen i parę wodną, a następnie odprowadzać wydzielające się podczas doświadczenia gazy (ok. 40 - 50 proc. z nich stanowić będzie wodór).

- Wcześniej przeprowadziliśmy kilka podobnych doświadczeń w ulokowanych na powierzchni reaktorach. Tworzyły je bryły węgla, przykryte skałą płonną i betonowymi płytami tak, aby imitować warunki dołowe. Testowany w ten sposób był zarówno węgiel kamienny, jak i brunatny - mówi Cybulski.

Obecnie w "Barbarze" trwają ostatnie prace nad montażem niezbędnych do przeprowadzenia "testu" instalacji. Rejon doświadczenia musi zostać otamowany, a jego przebieg szczegółowy monitorowany. Chodzi o to, by nie tylko obserwować zachodzący w złożu proces, ale poznać rządzące nim mechanizmy.

- Aby można mówić o wypracowaniu technologii podziemnego zgazowania węgla, musimy uzyskać pełną i stałą kontrolę nad temperaturą podlegającego takiemu procesowi złoża i emisją wydzielanych gazów - wyjaśnia doc. dr inż. Krzysztof Stańczyk z Zakładu Oszczędności Energii i Ochrony Powietrza GIG.

Na wyniki marcowej próby czekać będą nie tylko naukowcy w Katowicach. W pilotowany przez nich od 2007 roku projekt zaangażowanych jest bowiem jedenaście różnych przedsiębiorstw (m.in. Kompania Węglowa) z siedmiu państw Unii Europejskiej. Wartość przedsięwzięcia przekracza trzy miliony euro, a pieniądze na jego realizację pochodzą m.in. z Europejskiego Funduszu Badawczego Węgla i Stali.

Dzięki dofinansowaniu z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, GIG wspólnie z Akademią Górniczo-Hutniczą oraz Instytutem Chemicznej Przeróbki Węgla zamierzają uruchomić kolejny, tym razem pięcioletni program badawczy. To pierwsze od lat 70. tak szeroko zakrojone badania nad tym zagadnieniem - wówczas to podobne próby prowadzono w nieistniejącej już kopalni "Mars" w Będzinie Łagiszy. Nie zakończyły się one jednak stworzeniem w pełni przemysłowej technologii. Obecne warunki eksploatacji węgla kamiennego, coraz niższa głębokość, z jakiej trzeba wydobywać ten surowiec i coraz wyższe kosz-ty zmusiły do ponownego podjęcia tematu. - Posiadamy dużo cienkich, nie do końca wyeksploatowanych pokładów węgla, których wybranie tradycyjnym sposobem byłoby trudne i bardzo drogie. Być może tą drogą udałoby się z nich uzyskać energię - mówi dyr. Cybulski.

Badania nad pozyskaniem wodoru z węgla trwają nie tylko w Europie, ale też w Australii, RPA i Chinach. Co prawda nikt jeszcze nie prowadzi tej operacji na skalę przemysłową, ale eksperci nie mają wątpliwości, że to tylko kwestia czasu.

- Wodór jest świetnym nośnikiem energii. Na tym etapie badań nie do końca wiemy natomiast, jaka będzie wydajność energetyczna takiego procesu. Nie znamy też dokładnych kosztów jego wdrożenia - mówi doc. Stańczyk.

Pytań jest zresztą więcej. Samo opracowanie technologii nie oznacza automatycznie, że można ją będzie zastosować w każdych warunkach. Produktem ubocznym zgazowania węgla jest bowiem CO2. Aby mógł być pozostawiony pod ziemią, wyrobisko musi być na tyle szczelne, aby gaz nie wydostał się poza miejsce, w którym powstał. Mimo tych ograniczeń eksperci są zdania, że gra jest warta świeczki. Ich zdaniem w skali kraju do podziemnego zgazowania nadaje się kilkanaście miliardów ton węgla kamiennego. Najwięcej takich pokładów jest w naszym regionie.

http://katowice.naszemiasto.pl/artykul/ ... egoria=858



absinth - Pon Mar 15, 2010 3:27 pm


Nowa perspektywa Mechanizmów Finansowych
Artur Osiecki 15-03-2010, ostatnia aktualizacja 15-03-2010 15:56

Polska otrzyma prawie 600 mln euro z "pieniędzy norweskich"

Darczyńcy - Norwegia, Islandia i Liechtenstein - planują przeznaczyć ok. 1,788 mld euro z Mechanizmu Finansowego EOG dla 15 państw (dwunastu, które wstąpiły do UE 1 maja 2004 r. oraz Hiszpanii, Grecji i Portugalii) i z Norweskiego Mechanizmu Finansowego dla 12 nowych członków UE.

Polsce przypadnie prawdopodobnie 578 mln euro. - Spodziewamy się otrzymać ponad 0,5 mld euro na lata 2009-2014. Będziemy więc mieli nieco więcej środków niż dotychczas - podkreśla Adam Zdziebło, wiceminister rozwoju regionalnego.

Pomoc wesprze przedsięwzięcia niwelujące różnice ekonomiczne i społeczne w obrębie EOG. Ma też na celu zacieśnienie współpracy dwustronnej pomiędzy Polską a krajami-darczyńcami.

Główne obszary dofinansowania to: technologie wychwytywania i składowania dwutlenku węgla, innowacyjny przemysł przyjazny środowisku, ochrona i zarządzanie środowiskiem, zmiany klimatyczne, Fundusz decent work i promocja współpracy trójstronnej, rozwój zasobów ludzkich, wymiar sprawiedliwości i sprawy wewnętrzne, badania naukowe i stypendia, społeczeństwo obywatelskie, ochrona dziedzictwa kulturowego.

[...]

http://www.rp.pl/artykul/9211,447409_No ... owych.html



absinth - Wto Mar 16, 2010 3:31 pm


Elektrociepłownia „Wesoła” na bazie metanu
ksta 16-03-2010, ostatnia aktualizacja 16-03-2010 12:11

W przyszły poniedziałek 22 marca w Mysłowicach-Wesołej otwarta zostanie inwestycja "Elektrociepłownia na bazie metanu"

Przedsięwzięcie Zakładu Energetyki Cieplnej, którego majątek stanowią kotłownie, sieci i stacje ciepłownicze zlokalizowane w rejonie kopalń Katowickiego Holdingu Węglowego ma na celu wykorzystanie do produkcji energii elektrycznej i ciepła gazu, pochodzącego z odmetanowania kopalni "Mysłowice – Wesoła".

Dotychczas metan spalany był w dwóch kotłach gazowych, dla produkcji ciepła. Zwłaszcza w okresie letnim część gazu nie była wykorzystywana. Emitowano go do atmosfery.

Elektrociepłownia będzie produkować energię elektryczną dla potrzeb kopalni, a ciepło wprowadzane będzie do systemu ciepłowniczego. ZEC budował zakład z silnikami gazowymi ponad rok, kosztem 11,5 mln zł. Część inwestycji została sfinansowana przez WFOŚiGW.

W skład obiektu wchodzą budynki elektrociepłowni i stacji transformatorowej oraz stacja przygotowania gazu (gdzie stabilizowane jest jego ciśnienie i usuwane cząstkowe zawilgocenie). Spodziewana roczna produkcja ciepła wynieść ma 23 664MWh.

http://www.rp.pl/artykul/9211,447864_El ... etanu.html



mark40 - Nie Kwi 11, 2010 11:11 am


Gaz z węgla to górnicza rewolucja
11 kwietnia 2010

Ten eksperyment może zrewolucjonizować nie tylko górnictwo, ale w ogóle nasze codzienne życie. Od trzech dni naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa w kopalni doświadczalnej Barbara przeprowadzają pod ziemią próby zgazowania węgla kamiennego. Jeżeli uda im się stworzyć bezpieczną technologię przetwarzania węgla na metan i inne gazy palne, zyskamy nowe, ogromne źródło taniej energii.

Wydobywanie gazu z kopalń nie miałoby zastąpić tradycyjnego kopania węgla. Nowa metoda byłaby stosowana tylko w zamkniętych już kopalniach i na tych pokładach, których eksploatacja jest nieopłacalna lub zbyt niebezpieczna. Przerabianie węgla na gaz pozwoliłoby więc nie narażać życia górników, z których wielu do dziś jest posyłanych w miejsca, w których mogą zginąć. Na dodatek pozwoliłaby odzyskać ogromne ilości energii z surowca, który został już spisany na straty.
- Szacuje się, że w zlikwidowanych kopalniach zostało 30 procent węgla. Do tych złóż już nikt nigdy obecnymi metodami wydobycia nie ma szansy sięgnąć - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki i dyrektor kopalni Budryk.

Poza względami bezpieczeństwa i względami ekonomicznymi, są jeszcze dwie potężne korzyści, które płynęłyby z przemysłowego zastosowania nowej metody eksploatacji złóż węgla. Na Śląsku przestałoby w końcu przybywać hałd skały płonnej. Uruchomienie tak wielkich rezerw gazu podniosłoby też znacznie bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju, uzależnionego dziś od gazu z Rosji.

Jakie są szanse na to, że z kopalń, oprócz węgla, popłynie na powierzchnię gaz? Póki co naukowcy są ostrożni.

- Jesteśmy w fazie pierwszego eksperymentu, a konieczne będą kolejne - mówi doc. inż. Krzysztof Stańczyk z GIG. Dodaje, że testy w kop. Barbara nie mają rozstrzygać, czy nowa technologia jest opłacalna - choć w opinii ekspertów tak właśnie jest. Jeśli ta technologia powstanie, decyzję, czy ją stosować, podejmą spółki górnicze. Teraz ich szefowie czekają na gwarancje, że gazowanie węgla będzie opłacalne i bezpieczne. Wytwarzany w podziemnych wyrobiskach gaz nie może też rozchodzić się do innych pokładów albo na powierzchnię.

Eksperyment ma potrwać dwa tygodnie. Jak dotąd wszystko idzie po myśli naukowców.

W przyszłości ze śląskich kopalń może popłynąć morze gazu

Na ten eksperyment specjaliści z branży górniczej czekali od lat. W środę rozpoczęła się pierwsza od czterech dekad próba podziemnego zgazowania węgla kamiennego. Przez najbliższe dwa tygodnie w mikołowskiej kopalni doświadczalnej Barbara palić się będzie wydzielona specjalnie dla potrzeb tego doświadczenia 20-tonowa bryła węgla. Pod wpływem tlenu i pary wodnej wydzielać się z niej będzie metan, wodór, tlenek i dwutlenek węgla. Cały proces bacznie będą obserwować naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa. To właśnie ta jednostka pilotuje, finansowany m.in. z Europejskiego Funduszu Badawczego Węgla i Stali, projekt opracowania technologii podziemnego zgazowania węgla. Przymiarki do przeprowadzanej właśnie próby trwały od trzech lat. Już dziś wiadomo, że badania będą kontynuowane dzięki dofinansowaniu z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.

Śląscy naukowcy biorą udział w wielkim światowym wyścigu po technologię, która może odmienić światową energetykę. Prace nad podziemnym zgazowaniem węgla prowadzą też naukowcy z Australii, RPA i Chin.

W czym owa technologia góruje nad wydobywaniem węgla w tradycyjny sposób? Przede wszystkim jest tańsza. Czy dużo? To się okaże w chwili, gdy zostanie opracowana na skalę przemysłową. Wiadomo jednak, iż jest wolna od wszystkich kosztów związanych z wydobyciem węgla na powierzchnię, a jak szacują eksperci, wyposażenie jednej ściany to wydatek rzędu 100 -120 milionów złotych, co stanowi około 30 procent nakładów (reszta to koszty pracowników i media). Sporo dzięki tej technologii zyskuje też środowisko naturalne, bo na powierzchnię trafia czysty surowiec energetyczny, a nie zanieczyszczony skałą płonną węgiel (dziś na każdą tonę tego surowca przypada około pół tony skały, która ląduje później na hałdach). Zaletą gazowania węgla jest ponadto wydajność i uniwersalność tej metody - pozyskiwany tak wodór może być wykorzystywany i w energetyce, i w przemyśle chemicznym. Przede wszystkim jednak nowa metoda pozwoli sięgnąć do złóż, których dziś eksploatować nie sposób.

- W kopalni Sośnica jest pionowy pokład o grubości 20 metrów. Drugiego takiego nie ma w Polsce. To jakieś 9-10 milionów ton węgla. Tyle że tego złoża nie można ruszyć, z uwagi na olbrzymie ryzyko samozapłonu. Niezagospodarowane złoża są też w starej niecce zagłębiowskiej, gdzie istnieje duże zagrożenie tąpaniami - mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki, odpowiedzialny za sprawy górnictwa.

Na liście utraconych złóż są też "resztki" po zlikwidowanych kopalniach. Owe "resztki" to jednak aż 30 procent tego, co można było z nich wydobyć!
- Do tych złóż już nikt nigdy nie wróci przy użyciu dotychczasowych metod wydobycia - nie pozostawia złudzeń Markowski.

Podobne przykłady można mnożyć. Jeszcze kilka lat temu mówiło się o gigantycznej inwestycji kopalni Halemba, która miała sięgnąć po znajdujące się 1300 metrów pod ziemią złoża na granicy Rudy Śląskiej i Mikołowa. To miał być sposób na uniknięcie kłopotów związanych z fedrowaniem w pobliżu autostrady A4. Tyle że faktycznie oznaczałoby to budowę nowej kopalni, olbrzymie koszty, a docelowo również prowadzenie wydobycia w skrajnie trudnych warunkach. Skoro jednak pomysł nie doczekał się realizacji w warunkach węglowej prosperity, to tym trudniej spodziewać się tego dziś, gdy KWK Halemba-Wirek generuje olbrzymie straty. Czy opracowanie metody podziemnego zgazowania węgla pozwoliłoby wrócić do tematu? Przedstawiciele Kompanii Węglowej są dość ostrożni w deklaracjach.
- Na te badania patrzymy z dużym zainteresowaniem, ale by w praktyce zastosować ich efekty, technologia musi być sprawdzona i bezpieczna - ostrożnie komentuje Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.

Bezpieczeństwo oznacza w tym przypadku pełną kontrolę nad gazami wydzielającymi się podczas reakcji chemicznej zachodzącej w złożu. Trzeba je w całości przechwycić . Nie mogą przedostać się do innych partii złoża, gdzie mogłyby zagrozić pracującym tam górnikom.

- Zastosowanie tej metody w już pracującej kopalni będzie bardzo trudne, może nawet niemożliwe. To jest raczej pomysł na eksploatację zupełnie nowych złóż lub tych po zlikwidowanych kopalniach - ocenia Jerzy Markowski.

Na ile skutecznie i kiedy uda się zapanować nad procesem podziemnego gazowania węgla?

- Próba, którą teraz przeprowadzamy, nie da nam odpowiedzi na wszystkie pytania. Potrzebne będą kolejne - zapowiada doc. inż. Krzysztof Stańczyk z Zakładu Oszczędności Energii i Ochrony Powietrza GIG. Eksperci uspokajają, że czasu na eksperymenty jest sporo - przy obecnym poziomie wydobycia (ok. 70 mln ton rocznie) dostępne dla aktualnej technologii złoża wystarczą na 180 lat! - Mimo to nie możemy sobie odpuścić poszukiwania nowych metod sięgnięcia po surowce energetyczne - zastrzega Jerzy Markowski.

Michał Wroński, Polska Dziennik Zachodni
http://biznes.onet.pl/gaz-z-wegla-to-go ... rasa-detal



Wit - Śro Kwi 28, 2010 8:55 am
Autobusy pojadą na metanie z nieczynnej od lat kopalni
Tomasz Głogowski 2010-04-06, ostatnia aktualizacja 2010-04-07 12:39:40.0



Metan wydobywany z zamkniętej 10 lat temu kopalni Moszczenica w Jastrzębiu-Zdroju będzie ogrzewał miejscowe szkoły i napędzał autobusy. Pilotażową instalację zbudują wspólnie JSW i miasto.

Wykorzystywanie metanu do ogrzewania budynków to nic nowego. Robią tak nie tylko kopalnie, które ogrzewają w ten sposób łaźnie, lecz także niektóre spółdzielnie mieszkaniowe dostarczające ciepło do swoich bloków. Jednak do tej pory nie zdecydowano się na pozyskiwanie metanu z nieczynnej od wielu lat kopalni. Pierwsza chce być Jastrzębska Spółka Węglowa, która wspólnie z jastrzębskim magistratem przymierza się do budowy pilotażowej instalacji, która stanie na terenie zamkniętej 10 lat temu kopalni Moszczenia. - Naukowcy z Akademii Górniczo-Hutniczej już ocenili, że znajdujący się tam metan jest bardzo dobrej jakości - mówi Marian Jeziorek, prezes Jastrzębskiej Strefy Aktywności Gospodarczej, spółki należącej do JSW i magistratu, która ma zająć się dystrybucją gazu.

Plan zakłada nie tylko budowę stacji, która będzie "łapać" i wydobywać metan na powierzchnię, lecz także stworzenie specjalnej instalacji do jego sprężania. Dzięki temu metanem będzie można ogrzewać nie tylko niektóre jastrzębskie szkoły, m.in. w dzielnicy Ruptawa, lecz także będzie można używać go do napędzania miejskich autobusów! Już kilka miast w Polsce, m.in. Tychy, zainwestowało w silniki na gaz ziemny CNG (metan) do swoich autobusów. Jego cena jest ponaddwuipółkrotnie niższa od paliw tradycyjnych. - Spadają też ceny samych instalacji, które trzeba zamontować w autobusach miejskich, bo metan staje się coraz popularniejszy - mówi prezes Jeziorek.

Kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej należą do najbardziej metanowych w Polsce. Większość z nich zaliczana jest do IV, czyli najwyższej, kategorii zagrożenia. JSW zapowiada, że jeżeli pomysł z eksploatacją metanu z nieczynnej kopalnie się sprawdzi, spółka będzie wykorzystywała go na większą skalę. A jest się czym martwić, bo niedługo nadwyżkami metanu będą dysponować trzy kopalnie: Budryk, Krupiński i Pniówek.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... palni.html



absinth - Czw Kwi 29, 2010 3:25 pm


JSW wydaje miliony na wykorzystanie metanu
ksta 29-04-2010, ostatnia aktualizacja 29-04-2010 14:29

Jastrzębska Spółka Węglowa na inwestycje związane z ujęciem i wykorzystaniem metanu wydała już ponad 130 mln zł – podał wnp.pl

Planowane są kolejne wydatki. Metan towarzyszy podziemnej eksploatacji węgla. Ze względu na to, że może tworzyć wraz z powietrzem mieszaniny wybuchowe jest bardzo niepożądany. Od ponad dekady gaz wykorzystywany jest w kopalniach JSW do produkcji energii, w systemach klimatyzacyjnych i do wytwarzania ciepła.

Spółka planuje kolejne inwestycje. Do najważniejszych należy zabudowa układu kogeneracyjnego na bazie silnika gazowego o mocy 4 MW w kopalni Krupiński. Podobne inwestycje także planowane na ten i przyszły rok dotyczyć będzie inwestycji w EC Moszczenica i EC Pniówek. Czwartą inwestycja jest wykorzystanie nadwyżek metanu z kopalń Budryk, Pniówek i Krupiński w technologii CNG.

W sumie inwestycje te pochłoną kilkanaście do ponad 20 mln zł. Ich zakończenie zaplanowano na przyszły rok.

http://www.rp.pl/artykul/9211,468808_JS ... etanu.html



absinth - Nie Maj 02, 2010 9:42 am


Chemia nie chce metanu z kopalń
kbac 30-04-2010, ostatnia aktualizacja 30-04-2010 15:05

Polskie zakłady chemiczne nie były zainteresowane pozyskiwaniem metanu z polskich kopalń. Główny powód to relatywnie niewielka ilość surowca – pisze wnp.pl

- Taka ostrożność wynika z kilku względów - uważa Kazimierz Gatnar, dyrektor Zespołu Zarządzania Energetyką w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Po pierwsze relatywnie metanu jest mało. Np. cała JSW pozyskuje go nieco ponad 100 mln m3. Tymczasem zakłady azotowe w Kędzierzynie, czy Tarnowie potrzebują około cztery razy tyle.

Do tego dochodzi stabilność dostaw. Firmy chemiczne muszą mieć zagwarantowane dostawy. Tymczasem w przypadku metanu z kopalń nie da się tego zrobić. Jego pozyskanie bowiem zależy od wielkości wydobycia węgla. Zależność jest prosta – im mniej surowca, tym mniejsze wydobycie metanu.

Ostatnim czynnikiem jest przesył. Aby dostarczyć metan do Kędzierzyna czy Tarnowa potrzebne byłyby kosztowne gazociągi, co oznaczałoby nieekonomiczność całego przedsięwzięcia.

http://www.rp.pl/artykul/9211,469324_Ch ... opaln.html



absinth - Pią Maj 28, 2010 6:11 pm

Rozpoczął się projekt badawczy czystych technologii węglowych
28.05.2010r. 13:54

Dyrektor Narodowego Centrum Badań i Rozwoju prof. Bogusław Smólski oraz Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie prof. Antoni Tajduś podpisali umowę na wykonanie zadania badawczego pt.: „Opracowanie technologii zgazowania węgla dla wysokoefektywnej produkcji paliw i energii elektrycznej".
Projekt realizowany będzie w ramach Strategicznego Programu Badań Naukowych i Prac Rozwojowych „Zaawansowane Technologie Pozyskiwania Energii". Głównym koordynatorem mającego potrwać pięć lat przedsięwzięcia jest Akademia Górniczo-Hutnicza im. Stanisława Staszica w Krakowie. Wartość projektu to 89 mln zł (80 mln - NCBiR, 9 mln - partnerzy przemysłowi).
W skład konsorcjum naukowo-przemysłowego wchodzą cztery jednostki naukowe oraz sześć przedsiębiorstw. Partnerami projektu ze strony świata nauki są: Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie, Główny Instytut Górnictwa, Instytut Chemicznej Przeróbki Węgla oraz Politechnika Śląska
W skład konsorcjum ze strony przedsiębiorstw przemysłowych wchodzą natomiast Katowicki Holding Węglowy, KGHM Polska Miedź, Tauron Polska Energia, Południowy Koncern Węglowy, Południowy Koncern Energetyczny oraz ZAK SA Kędzierzyn.

Głównym celem projektu będzie wypracowanie strategicznych kierunków rozwoju czystych technologii węglowych wykorzystujących procesy zgazowania węgla dla zastosowań w polskiej energetyce i przemyśle chemicznym.
W ramach projektu zostaną opracowane i zweryfikowane (w skali pilotażowej) optymalne konfiguracje oraz wytyczne procesowe i projektowe tzw. układów ciśnieniowego i podziemnego zgazowania węgla. Badacze pracować będą również nad metodą oczyszczania i konwersji gazu w powiązaniu z systemem usuwania CO2. Opracowana zostanie krajowa baza surowcowa dla potrzeb zgazowania węgla oraz dokumentacja procesowa układów stanowiąca podstawę do budowy krajowych instalacji demonstracyjnych zgazowania naziemnego i podziemnego. Jednym z kluczowych zagadnień projektu będzie też identyfikacja i analiza zagrożeń procesów zgazowania węgla dla środowiska naturalnego.
CIRE.PL
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 141 wypowiedzi • 1, 2, 3
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.