ďťż
[Imprezy] Interpretacje



Oskar - Czw Mar 02, 2006 9:09 pm
5 marca 2006 r. startuje w Katowicach VIII Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej INTERPRETACJE.
VIII OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL
SZTUKI REŻYSERSKIEJ "INTERPRETACJE"
KATOWICE 5 -12 marca 2006 r.



Program:

5 marca niedziela
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Inauguracja Festiwalu
Hanoch Levin "KRUM" godz.18.30
przekład: Jacek Poniedziałek
reżyseria: Krzysztof Warlikowski
scenografia: Małgorzata Szczęśniak
muzyka: Paweł Mykietyn
reżyseria świateł: Felice Ross
Koprodukcja: TR Warszawa
Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej z Krakowa

6 marca poniedziałek
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
"CÓRKA FIZDEJKI" wg Witkacego godz.19.00
reżyseria, adaptacja, sample, skrecze mentalne: Jan Klata
scenografia: Mirek Kaczmarek, ruchy: Maćko Prusak
reżyseria świateł: Justyna Łagowska
Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego z Wałbrzycha

7 marca wtorek
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Wasilij Sigariew "PLASTELINA" godz. 18.00
przekład: Jerzy Czech
reżyseria i opracowanie tekstu: Grzegorz Wiśniewski
scenografia: Magdalena Gajewska, opracowanie muzyczne: Rafał Kowalczyk
ruch sceniczny: Tomasz Dajewski, światło: Piotr Muszyński
Teatr Polski im. H. Konieczki z Bydgoszczy

8 marca środa
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Georg BĂźchner "WOYZECK" godz.20.00
wg przekładu Piotra Lachmana
adaptacja tekstu i reżyseria: Maja Kleczewska
scenografia: Katarzyna Borkowska, muzyka: Adam Falkiewicz
reżyseria świateł: Karina Kleszczewska
Teatr im. W. Bogusławskiego z Kalisza

9 marca czwartek
Centrum Scenografii Polskiej ; Plac Sejmu Śląskiego 2 w Katowicach
"Myślenie oczami"- wystawa autorska Jerzego Moskala godz. 11.00
"Reżyser i scenograf: modele współpracy" - panel dyskusyjny godz. 12.00
Wernisaż wystawy "Konrad Swinarski. Doświadczanie historii" godz. 14.00
Miejski Dom Kultury "Koszutka", ul. Grażyńskiego 47 w Katowicach
Pokazy spektakli Teatru Telewzji
Lidia Amejko "PAN DWADRZEWKO" godz. 18.00
scenariusz tv i reżyseria: Piotr Mularuk
scenografia: Barbara Komosińska, kostiumy: Barbara Drozdowska, Teresa Piwońska
muzyka: Włodek Pawlik
zdjęcia: Marek Dawid, montaż: Marcin Piątkowski
Teatr Telewizji

Marzena Broda "SKAZA"
reżyseria: Marcin Wrona
zdjęcia: Paweł Flis, scenografia: Anna Wunderlich,
montaż: Beata Barciś, dźwięk: Małgorzata Witowska- Wrzeszcz,
zgranie: Marcin Kijo, oprawa muzyczna: Joanna Fidos
Teatr Telewizji

10 marca piątek
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Elias Canetti "AUTO DA FÉ"
przekład: Edyta Sicińska godz.18.00
adaptacja i reżyseria: Paweł Miśkiewicz
scenografia: Barbara Hanicka, muzyka: o. Grandier,
światła: Jacqueline Sobiszewski
Narodowy Stary Teatr im. H. Modrzejewskiej z Krakowa

11 marca sobota
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Arthur Miller "ŚMIERĆ KOMIWOJAŻERA" godz.19.00
przekład: Joanna Gorczycka
opracowanie tekstu i reżyseria: Jacek Orłowski
scenografia: Jan Kozikowski, muzyka: Maciej Pawłowski
reżyseria światła: Krzysztof Sendke
Teatr im. S. Jaracza z Łodzi

12 marca niedziela
Zakończenie Festiwalu
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach godz. 19.00
Nikołaj Erdman "SAMOBÓJCA"
przekład: Maryla Masłowska
reżyseria: Anna Augustynowicz
scenografia: Marek Braun, kostiumy: Wanda Kowalska
muzyka: Jacek Wierzchowski, reżyseria światła: Krzysztof Sendke
Teatr Współczesny ze Szczecina
"KONRAD SWINARSKI. DOŚWIADCZANIE HISTORII" - wystawa
Centrum Scenografii Polskiej w Galerii "Piętro Wyżej" Górnośląskiego Centrum Kultury, Plac Sejmu Śląskiego 2, Katowice; wystawa czynna w dniach od 5-12 marca w godz. 10.00- 19.00. Wstęp wolny.

Projekt objęty Mecenatem Samorządu Miasta Katowice

Patronat: Prezydent Miasta Katowice - Piotr Uszok
Patronat honorowy: Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- Kazimierz Michał Ujazdowski
Marszałek Województwa Śląskiego - Michał Czarski

Organizatorzy:
- Instytucja Kultury "Estrada Śląska"
- Teatr Telewizji
- Promocja Twórczości
Patroni medialni:
-Gazeta Wyborcza
-Polskie Radio Katowice
-Telewizja Polska Program 2
-Telewizja Katowice
Sponsor główny:
-ING Bank
Sponsorzy:
-Kompania Piwowarska
-Elbar Katowice
-TVP Kultura




jacek_t83 - Czw Mar 02, 2006 10:06 pm
Ktos sie wybiera??

Ja z checia na:
1) 6 marca poniedziałek
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
"CÓRKA FIZDEJKI" wg Witkacego godz.19.00

2) 10 marca piątek
Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego w Katowicach
Elias Canetti "AUTO DA FÉ"

EDIT: Rozmarzylem sie i zapomnialem, ze wszystkie bilety rozdano



d-8 - Pią Mar 03, 2006 11:18 am
no wlasnie, napomnieto w 'echu' ze dla zwyklych smiertelnikow biletow nie styknelo



Oskar - Sob Mar 04, 2006 2:31 am
Rozpoczynają się Interpretacje - najważniejszy festiwal teatralny regionu

Aleksandra Czapla 03-03-2006 , ostatnia aktualizacja 03-03-2006 22:12

Artystyczni prowokatorzy, precyzyjni klasycy, brutalni kronikarze współczesności. W niedzielę rozpoczyna się ósmy Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej w Katowicach - najważniejsza impreza teatralna regionu. Na teatromanów czekają głośne spektakle mistrzowskie oraz tygodniowa walka o Laur Konrada

Od 1998 r. Interpretacje są teatralną wizytówką Katowic. Laur Konrada - główną nagrodę festiwalu - po raz pierwszy odbierali tu: Anna Augustynowicz (obecna dyrektorka artystyczna Teatru Współczesnego w Szczecinie), Grzegorz Jarzyna (dyrektor artystyczny Teatru Rozmaitości w Warszawie) czy Krzysztof Warlikowski - artyści, którzy od lat kształtują polską scenę. Nic więc dziwnego, że bilety na najlepsze spektakle znikają z kasy Teatru Śląskiego w ciągu kilku pierwszych dni sprzedaży, bo Interpretacje to festiwal, na którym po prostu w dobrym tonie jest bywać. Tylko tutaj można podyskutować po każdym spektaklu z reżyserem i spotkać się z najlepszymi aktorami. Przez tydzień Teatr Śląski ma najlepszy repertuar w Polsce. Przedstawienia, które na co dzień zobaczyć można tylko w Warszawie lub Krakowie, na Interpretacjach są co wieczór.

W tym roku w konkursie ponownie startują reżyserzy z najwyższej półki. Interpretacje to niepowtarzalna okazja, by zobaczyć na Śląsku głośne inscenizacje Jana Klaty czy budzące kontrowersje spektakle Mai Kleczewskiej, Pawła Miśkiewicza, Grzegorza Wiśniewskiego, Jacka Orłowskiego, Piotra Mularuka i Marcina Wrony. W sumie zobaczymy siedem spektakli konkursowych i dwa pokazy mistrzowskie. Szczęśliwy, kto ma bilety na wszystkie. Z pewnością Teatr Śląski znów będzie okupowany przez tłumek nieszczęśliwców, liczących choć na miejsce na schodach.

Grand Prix: Laur Konrada

Reżyserów będzie oceniać pięciu jurorów, którzy podczas finałowego wieczoru muszą uzasadnić swój wybór przed publicznością i nagrodzić wybranego reżysera mieszkiem o wartości 12 tys. zł. Wygrywa ten reżyser, który otrzyma najwięcej mieszków. W jego ręce trafia statuetka nazwana Laurem Konrada, na cześć Konrada Swinarskiego. Rzeźbę stworzył katowicki artysta Zygmunt Brachmański. Do tej pory rekord należy do Przemysława Wojcieszka, który w 2005 r. za spektakl "Made in Poland" otrzymał aż cztery jurorskie mieszki.

Źródło.




jacek_t83 - Śro Sty 24, 2007 10:57 am
czy ktos sie orientuje kiedy bedzie program tegorocznych Interpretacji
znowu na poczatku marca czy moze wczesniej??



Wit - Śro Lut 28, 2007 10:27 pm


Wyspiański za mały na Interpretacje
Anna Malinowska
2007-02-28, ostatnia aktualizacja 2007-02-28 22:35

Teatr Śląski jest zbyt mały jak na Interpretacje - uważają organizatorzy Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej. Dlatego być może już następne odbędą się w sali Pałacu Młodzieży

Prestiżowy festiwal odbędzie się w Katowicach już po raz dziewiąty. Jak zawsze wszystkie spektakle będą grane na deskach Teatru Śląskiego. Każde z przedstawień będzie mogło obejrzeć ok. 400 widzów, z czego blisko 60 osób to specjalnie zaproszeni goście. - Wejściówki - tanie bilety na balkon, gdzie jest dużo gorsza widoczność - rozeszły się na pniu. W kasie zostały już tylko śladowe ilości biletów, zaledwie na kilka spektakli - mówi Paweł Rozkrut, kierownik obsługi widzów Teatru Śląskiego.

Ponieważ zdarzało się, że przed teatrem stał tłum, a na sali były puste miejsca dla VIP-ów, w tym roku każde zaproszenie musi być potwierdzone. Jeśli tak się nie stanie, bilet będzie wędrował z powrotem do kasy.

Dorota Pociask-Frącek, dyrektorka organizacyjna w Estradzie Śląskiej, która od początku przygotowuje festiwal, przyznaje: - Zdajemy sobie sprawę, jak potężne jest zainteresowanie imprezą. Pojawił się pomysł, żeby spektakle były grane dwa razy. Niestety, nie ma na to pieniędzy. Interpretacje już teraz kosztują aż 600 tys. zł. Nie ma też pieniędzy na wystawienie telebimu przed teatrem, zresztą okolica z przejeżdżającymi tramwajami nie sprzyjałaby takiemu przedsięwzięciu. Na tym, że Teatr Śląski jest zbyt mały, cierpią nie tylko widzowie. Cierpi też festiwal - wielu reżyserów rezygnuje z udziału ze względów technicznych.

Senator Kazimierz Kutz, dyrektor artystyczny festiwalu, wypowiada się w podobnym tonie. - W tak wielkiej aglomeracji jest jeden malutki, przedwojenny teatr. Od samego początku Interpretacji mówiłem, że to miejsce za małe jak na rangę takiej imprezy. Scena jest za mała, mało ludzie może obejrzeć dobre spektakle. To tylko pokazuje, jak bardzo Katowicom potrzebny jest jeszcze jeden teatr. Inaczej festiwal może stracić na swojej atrakcyjności - uważa Kutz.

Waldemar Bojarun, rzecznik katowickiego magistratu, potwierdza: - W mieście powstanie teatr. Już teraz mogę ujawnić, że trwają rozmowy w sprawie modernizacji sceny w Pałacu Młodzieży. Jest dużo większa niż w Teatrze Śląskim. Podobnie widownia - o ok. 200 miejsc. Wiele wskazuje na to, że przyszłe Interpretacje mogłyby się odbyć już w nowym miejscu - mówi Bojarun.

Festiwal rozpocznie się już 4 marca, czyli w najbliższą niedzielę. Impreza potrwa do 10 marca.


Chociaż budynek teatru jest okazały to jego scenę wielu reżyserów uważa za zbyt małą
Fot. Przemek Jendroska / AG

Heh...nie mówię głośno kto moze wykorzystać ten fakt



Wit - Wto Lut 12, 2008 7:00 pm
Najlepsze spektakle nie dla wszystkich chętnych
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-02-12, ostatnia aktualizacja 2008-02-12 17:55



Już w czwartek w kasach Teatru Śląskiego rozpocznie się sprzedaż biletów na spektakle Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje". Warto się pospieszyć, bo to towar deficytowy, a w tegorocznym repertuarze są aż dwa spektakle dla wąskiej grupy widzów.

Pięcioro reżyserów, od których scenicznego debiutu nie minęło 15 lat, stoczy w dniach od 2 do 8 marca pojedynek o Laur Konrada - nagrodę Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej. Festiwal, począwszy od 1998 roku, wygrywali m.in.: Anna Augustynowicz, Grzegorz Jarzyna, Krzysztof Warlikowski, Przemysław Wojcieszek i Maja Kleczewska. W tym roku mamy trzech debiutantów Interpretacji: Krzysztofa Rekowskiego z "Grubą świnią" Teatru Powszechnwgo z Warszawy, Michała Zadarę z "Odprawą posłów greckich" Teatru Starego z Krakowa oraz - również z Krakowa - Macieja Sobocińskiego z inscenizacją "Othella" teatru Bagatela.

Zobaczymy także spektakl "Teremin" Artura Tyszkiewicza, reżsera, który był bliski zwycięstwa w minionym roku z "Iwoną, księżniczką Burgunda" (nagroda dziennikarzy), oraz inscenizację "Pakujemy manatki. Komedia na osiem pogrzebów" Iwony Kempy, która do konkursu o Laur Konrada stanie po raz trzeci.

Tradycyjnie pięcioro reżyserów oceniać będzie pięcioosobowe jury: aktorka Anna Dymna, autorka scenografii i kostiumów Dorota Kołodyńska, aktor Krzysztof Globisz, reżyser Mariusz Grzegorzek (zeszłoroczny laureat Interpretacji) i kompozytor Edward Pałłasz. Każdy z jurorów dysponuje mieszkiem z 10 tys. zł, który przyzna jednemu reżyserowi i publicznie uzasadni swój wybór podczas ostatniego dnia festiwalu.

Jak zwykle największe zainteresowanie wywołują pokazy mistrzowskie, które otwierają i zamykają Interpretacje. Tym razem będą to "Rozmowy z diabłem. Wielkie kazanie księdza Bernarda" Teatru STU z jednoosobową kreacją Jerzego Treli oraz "Wagon" w reżyserii Krzysztofa Zalewskiego według prozy Marka Nowakowskiego, który proponuje podróż przez kolejne dekady polskiej historii najnowszej.

Za bilety na spektakle mistrzowskie zapłacimy 70 zł, za spektakle konkursowe 50 zł. Bilety w sprzedaży w kasach Teatru Śląskiego od 14 lutego.

Rozmowa z Kazimierzem Kutzem

Aleksandra Czapla-Oslislo: Powiedział Pan we wtorek na konferencji prasowej, że choć zgłoszeń na konkurs było ponad 60, to trudno było wybrać spektakle konkursowe. Dlaczego?

Kazimierz Kutz, dyrektor artystyczny Interpretacji: Mieliśmy straszne kłopoty, żeby znaleźć ciekawe spektakle na Dużą Scenę. Tegoroczna edycja pokazuje dobitnie agonię teatru repertuarowego. To m.in. wynik zmiany stosunku państwa do kultury i sytuacji wolnorynkowej. Dokładnie widać, jak zawężona została praca młodych reżyserów - robią małe rzeczy, których nie da się pokazać na Dużej Scenie. Jesteśmy więc zmuszeni grać dla małego grona widzów.

Jaka przyszłość czeka festiwal po 10. edycji?

- Nie wiem, co dalej. Celowo złożyłem dzisiaj sprawozdanie, które usłyszał prezydent Piotr Uszok, i teraz trzeba się zastanowić, co po tych 10 latach dalej zrobić z Interpretacjami. Co zrobić, by one się utrzymały, by były interesujące i - co ważne - dostępne dla szerokiego grona ludzi? To nie tylko kwestia pieniędzy, ale także nowych przestrzeni, w których można pokazywać spektakle. Nie da się już spełnić podstawowych warunków tego przeglądu: teatru repertuarowego i teatru dla ludzi.

Czy należy zmienić główne ograniczenia regulaminowe - zapis, że festiwal jest dla teatrów repertuarowych? Prawda jest dziś taka, że wiele ciekawych projektów powstaje poza teatrem instytucjonalnym. Najcenniejsze jest to, że co roku gromadzimy tu intelektualną elitę młodych twórców. Ale marzyło mi się, że kiedyś festiwal teatralny przerodzi się w festiwal twórców różnorodnych sztuk, że Katowice będą przeżywać dwutygodniową inwazję młodych artystów, że miasto będzie żyło przez kilkanaście dni w obłędzie sztuki...

Po raz drugi nie ma w repertuarze spektakli Teatru Telewizji.

- Do Teatru Telewizji już nie wrócimy. Oni mają własny festiwal [Festiwal Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji w Sopocie - przyp. red.] i nasza rola tu się skończyła.

Festiwal ma już ośmioro laureatów. W zeszłym roku mówił Pan o nich, że "klasycznieją". Czy podobny los spotka pięcioro reżyserów, którzy zaprezentują się podczas tej edycji?

- Stwierdzenie, że młodzi "klasycznieją", wiązało się z pierwszymi laureatami Interpretacji. Najpierw robili teatr przeciwko zastanym konwencjom. Poszaleli artystycznie, czego świetnym przykładem jest Grzegorz Jarzyna. Potem przyszedł jednak czas na reżyserskie zastanowienie się, jak wejść poważnie w tradycję, w wielki repertuar, w wielkie zadania, jakie stawia się przed teatrem współczesnym. To dowód na to, że jako reżyserzy rozwijają się prawidłowo i słusznie wiele lat temu zostali przez nas nagrodzeni na tym festiwalu. Co będzie z obecnymi młodymi? Wszystko zależy od ich artystycznych osobowości. Dopiero zobaczymy, co z nich wyrośnie.



Wit - Wto Lut 12, 2008 10:47 pm
Kutz o Interpretacjach: Władze tylko obiecują
Anna Malinowska2008-02-12, ostatnia aktualizacja 2008-02-12 23:22



Na początku marca w Katowicach rozpocznie się dziesiąty Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje". Kazimierz Kutz, twórca i dyrektor artystyczny przeglądu, obawia się o jego dalsze losy.

Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem tegorocznej, dziesiątej edycji festiwalu Kutz odpowiadał wczoraj na pytania dziennikarzy. Nie był w dobrym nastroju. Jego zdaniem władze Katowic, choć patronują imprezie, robią za mało, żeby Interpretacje stały się wielkim wydarzeniem kulturalnym. Coraz bardziej daje się we znaki brak własnej dużej sceny teatralnej. Teatr Śląski, w którym odbywają się festiwalowe spektakle, ma przestarzałe zaplecze i od dawna nie mieści wszystkich chętnych - widzów i aktorów. Dochodzi już do tego, że niektóre sztuki nie są wystawiane, bo scena nie spełnia wymaganych przez autora warunków technicznych. W dodatku gospodarzem Śląskiego jest marszałek, a nie prezydent Katowic, i z tego powodu organizatorzy muszą płacić za wynajmowanie sali. - To pochłania 10 proc. wszystkich pieniędzy! - narzekał Kutz. Z powodu skromnego budżetu, niezmienionego od dziesięciu lat, nie ma mowy o tym, żeby jakiś spektakl powtórzyć albo przed teatrem ustawić telebim dla tych, którym nie udało się wejść do środka.

- Do kogo kierujemy ten festiwal, kto jest jego odbiorcą? - pytał reżyser i zaraz odpowiedział: - Do urzędników i dobroczyńców - sponsorów, którzy czasem coś dadzą na kulturę. Wszyscy się sobie kłaniają przed i po przedstawieniu, a prawdziwy miłośnik sztuki bez koneksji nie ma szans na kupno biletu - stwierdził gorzko.

Według Kutza mogłoby być dużo lepiej, gdyby Katowice wybudowały własny teatr. Dla porównania: sąsiadujący z Katowicami Chorzów ma dwie sceny: Teatr Rozrywki i wybudowane niedawno przy unijnym wsparciu Miejskie Centrum Kultury. Kosztowało 20 mln zł, na widowni mieści się 400 osób, czyli tyle, ile w Śląskim. Są tam też sala baletowa i studio nagrań.

Władze Katowic, które przed rokiem obiecywały, że z myślą o Interpretacjach zmodernizują i powiększą scenę w Pałacu Młodzieży tak, aby pomieściła o 200 widzów więcej niż Teatr Śląski, ostatnio spuściły z tonu. - Na razie wykonaliśmy ekspertyzę techniczną, okazało się, że przy zastosowaniu przepisów przeciwpożarowych scena będzie podobna do tej ze Śląskiego - poinformował dziennikarzy prezydent Piotr Uszok. Zapewnił, że modernizacja powinna być zakończona pod koniec jego kadencji, czyli w 2010 roku. Uszok przyznał, że festiwal przeżywa trudności i trzeba coś z tym zrobić.

Kutz nie dawał za wygraną: - Miasto nie zrobiło nic, żeby wykorzystać potencjał festiwalu. To mogło być coroczne święto nie tylko teatru, ale i innych dziedzin sztuki w Katowicach. Dlaczego by nie zorganizować np. koncertu Myslovitz? Co zaproponowali urzędnicy, którzy zajmują się kulturą? - pytał reżyser.

- Jestem otwarty na propozycje. Trudno bowiem oczekiwać, by prezydent był jednocześnie organizatorem - odparł prezydent Katowic.



d-8 - Śro Lut 13, 2008 7:32 am

Miasto nie zrobiło nic, żeby wykorzystać potencjał festiwalu. To mogło być coroczne święto nie tylko teatru, ale i innych dziedzin sztuki w Katowicach. Dlaczego by nie zorganizować np. koncertu Myslovitz? Co zaproponowali urzędnicy, którzy zajmują się kulturą? - pytał reżyser.

mogło byc. potencjał - znamy, znamy... od lat!

- Jestem otwarty na propozycje. Trudno bowiem oczekiwać, by prezydent był jednocześnie organizatorem - odparł prezydent Katowic.



absinth - Śro Lut 13, 2008 8:07 am

- Do kogo kierujemy ten festiwal, kto jest jego odbiorcą? - pytał reżyser i zaraz odpowiedział: - Do urzędników i dobroczyńców - sponsorów, którzy czasem coś dadzą na kulturę. Wszyscy się sobie kłaniają przed i po przedstawieniu, a prawdziwy miłośnik sztuki bez koneksji nie ma szans na kupno biletu - stwierdził gorzko.

heh czyli jak przy Katowickim Karnawale Komedii,

ciekawe czy jest jak na premierach w TŚ gdzie na bankietach czesc tego lokalnego niby high-life'u kaze sobie lac Żywca do plastikowych 1,5 litrowych butelek, zeby wziac do domu...



caterina - Śro Lut 13, 2008 11:58 am
jak na Karnawale Komedii i wszystkich wielkszych imprezach...
na koncerty organizowane na otwarcie Symfonii tez nie mozna było dostac biletow.

jesli jest zainteresowanie na tyle duze ,ze poza "smietanka" było by drugie tyle osob to czemu nie zrobic wiekszej dostepnosci( dwa spektakle,koncerty).A w przypadku gdy to niemozliwe(zdaje sobie sprawe,z tzw "zajetosci" artystow) to ograniczyc ilosc biletow dla VIPow.
bo czesto jest tak,ze potem pierwsze rzedy sa pustawe bo jednak ktos wolał M jak Miłosc



babaloo - Sob Lut 16, 2008 10:16 pm


Według Kutza mogłoby być dużo lepiej, gdyby Katowice wybudowały własny teatr. Dla porównania: sąsiadujący z Katowicami Chorzów ma dwie sceny: Teatr Rozrywki i wybudowane niedawno przy unijnym wsparciu Miejskie Centrum Kultury. Kosztowało 20 mln zł, na widowni mieści się 400 osób, czyli tyle, ile w Śląskim. Są tam też sala baletowa i studio nagrań.

Władze Katowic, które przed rokiem obiecywały, że z myślą o Interpretacjach zmodernizują i powiększą scenę w Pałacu Młodzieży tak, aby pomieściła o 200 widzów więcej niż Teatr Śląski, ostatnio spuściły z tonu. - Na razie wykonaliśmy ekspertyzę techniczną, okazało się, że przy zastosowaniu przepisów przeciwpożarowych scena będzie podobna do tej ze Śląskiego - poinformował dziennikarzy prezydent Piotr Uszok. Zapewnił, że modernizacja powinna być zakończona pod koniec jego kadencji, czyli w 2010 roku. Uszok przyznał, że festiwal przeżywa trudności i trzeba coś z tym zrobić.



Gdy chodzi o drugi teatr, to sama sala nie wystarczy. Trzeba znaleźć kogoś kto ten teatr sensownie poprowadzi, zespół ... itd. Najprostszym rozwiązaniem byłoby wynająć jakąś gwiazdę o znanym nazwisku do prowadzenia takiego teatru .... ale za to trzeba zapłacić więc nasz UM nigdy na to nie pójdzie.

Tak btw. zawsze się zastanawiam dlaczego nasz UM nie zaproponował prowadzenia kabaretu w mieście np. Mumio. Autorski kabaret + zapraszanie innych. Ale odpowiedź na moją wątpliwość znajduje się pewnie akapit wyżej



Wit - Sob Lut 16, 2008 10:31 pm
Zastanawiam się, czy po planowanym remoncie, GCK mogło być wykorzystywane jako druga duża scena w mieście...np na potrzeby Interpretacji. A w przyszłości chyba warto pomyśleć nad dużą, nowoczesną wielofunkcyjną sceną w tym planowanym przybytku kulturalnym, co ma powstać z centrum konferencyjnym za Spodkiem.



Wit - Nie Mar 09, 2008 6:49 pm
Laur Konrada dla Iwony Kempy
Aleksandra Czapla-Oslislo2008-03-09, ostatnia aktualizacja 2008-03-09 18:23



Iwona Kempa odebrała Laur Konrada, główną nagrodę zakończonego w sobotę dziesiątego festiwalu Interpretacje. Kazimierz Kutz, główny animator imprezy, zapowiedział, że organizował go po raz ostatni

Kempa na Interpretacjach była już po raz trzeci, ale pierwszy raz z toruńskim Teatrem im. Horzycy. Przyjechała z niemal całym zespołem (ponad dwadzieścia osób), scenografią, którą stanowiło zaledwie kilkanaście krzeseł, oraz z przewrotnym tekstem Hanocha Levina pt. "Pakujemy manatki. Komedia na osiem pogrzebów".

O zwycięstwie Kempy zdecydowały głosy trojga spośród pięciorga jurorów festiwalu. Swoje woreczki oddali na nią Anna Dymna, Edward Pałłasz i Krzysztof Globisz. Ten ostatni napisał specjalny wiersz "Garb garbusa", w którym odniósł się do bohaterów prowincjonalnego miasteczka ze spektaklu.

- Zobaczyłam moralitet, w którym nic mi nie przeszkadzało. Zobaczyłam spektakl, na którym obudziła się we mnie aktorka, i pomyślałam sobie: Boże, jak bardzo chciałabym wejść na scenę i być razem z nimi w tej pustej przestrzeni! - uzasadniała swój wybór Anna Dymna. Głos jurorów nie rozminął się z odczuciami publiczności - przedstawienie "Pakujemy manatki" zyskało także jej nagrodę.

Dwoje jurorów - Dorota Kołodyńska i Mariusz Grzegorzek, który był laureatem w zeszłym roku - swój głos oddało na Macieja Sobocińskiego za "Othella". - Wyróżniłem rodzaj zuchwałości zadań, które stawia przed sobą reżyser w sposób bezkompromisowy i ważny, odpowiedzialny, poszukujący. Woreczek daję za poruszenie ciemnej struny, za spektakl o ludzkiej samotności - uzasadniał swój wybór Grzegorzek. Szekspirowską współczesną inscenizację wyróżnili także dziennikarze.

X festiwal przejdzie do historii nie jako ten z jubileuszowym rozmachem, lecz, niestety, jako najsłabszy od kilku lat. Upłynął pod znakiem licznych nieporozumień. Po pierwsze: budzący wątpliwości program, do którego zraziła już na konferencji prasowej Elżbieta Baniewicz (z komisji kwalifikującej spektakle), wygłaszając tyradę o upadku młodego teatru. Nie rozumiem, dlaczego ktoś, kto pała taką niechęcią do działań młodych reżyserów, wybiera pracę, w której musi się katować ponad sześćdziesięcioma spektaklami. W kilkuosobowej komisji selekcjonującej zabrakło choć jednego młodego głosu, nieodzownego w poszukiwaniu młodych i zdolnych reżyserów.

Publiczność Interpretacji ma już swoje doświadczenie i niełatwo ją oszukać. Nie widzę żadnych powodów, by karmić ją przeciętnymi spektaklami ze stolicy, co miało miejsce w tym roku. Zaczęło się od "Grubej świni" (spektaklu Teatru Powszechnego poruszającego ważny temat społeczny, lecz bez znamion dobrej reżyserii). Potem oglądaliśmy "Termina", który pogrążył zupełnie Artura Tyszkiewicza swoją nijakością. Gwoździem do trumny był jednak sobotni pokaz mistrzowski "Wagonu" (Teatr Współczesny), który wiele osób zapamięta jako najdłuższe i najnudniejsze dwie i pół godziny festiwalu.

I nie pomoże wielkie nazwisko Michała Zadary (tegoroczny zdobywca Paszportu "Polityki"), który swoją piątkową "Odprawą posłów greckich" w pełni wpisał się w formułę festiwalu i sprawił, że publiczność zachwyciła się lub oburzyła. Zadara przyjechał do nas za późno, to reżyser, który powinien zagościć w Katowicach już kilka lat temu. To właśnie ten festiwal powinien go odkryć przed innymi.

Interpretacje to festiwal z potencjałem, z którego nie wolno rezygnować. Ma swoją wierną publiczność, której nie można oszukiwać. Polski teatr zaś ma i będzie miał młodych reżyserów (także poza Warszawą i Krakowem), których warto odkrywać właśnie w Katowicach. To już jednak zadanie dla nowego dyrektora artystycznego, bowiem w sobotę Kazimierz Kutz oświadczył, że to jego ostatnie Interpretacje.

Iwona Kempa, Rocznik 1967. Ukończyła Teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim i reżyserię na PWST w Krakowie. Przez lata związana ze scenami w Bydgoszczy i Toruniu, gdzie teraz jest dyrektorem artystycznym w Teatrze im. Horzycy. W jej reżyserskim dorobku dominuje dramat współczesny i kameralne formy oparte na precyzyjnej i pełnej emocji aktorskiej grze. "Pakujemy manatki" Levina to jej pierwszy spektakl w Toruniu jako dyrektorki artystycznej sceny.



Safin - Nie Mar 09, 2008 9:12 pm
o degrengoladzie kulturalnej w Katowicach najlepiej świadczy fakt, że w oficjalnej książeczce festiwalu Interpretacje, K.Kutz nie pozostawia suchej nitki na UM Katowice [Piotr Uszok i Forum Samorządowe]. celnie wytyka brak ambicji i nieudolność sołtysa, choćby jak to teatr w Katowicach jako taki nie istnieje-przez 10 lat, z grup goszczących na festiwali, ponoć żadna nie przyjechała do Kato na gościnny, nie festiwalowy występ.

Uszokowi musimy już teraz zacząć dziękować. Strzec by gang emerytów nie trzymał dalej władzy.

I pilnować, by nigdy nie wycierał sobie ust słowami "Dbałem o Teatr-dałem wam Interpretacje"!!!



Michał Gomoła - Pon Mar 10, 2008 3:28 pm
Niestety nie bardzo macie na kogo oddać głos...



miglanc - Pon Mar 10, 2008 8:07 pm
Pozwole sobie wkleic komentarz z bloga Przemyslawa Jedleckiego:

Kutz odstawił rozpustę i Interpretacje
Kazimierz Kutz nie będzie już szefem festiwalu Interpretacje. Smutne. Dodatkowo smuci to, że katowiccy urzędnicy odetchnęli z ulgą, gdy się o tym dowiedzieli

Kutz ogłosił swoją decyzję w ostatnim dniu festiwalu. W Radiu Katowice usłyszałem, że robi to względu na wiek. - Wiele rzeczy trzeba odstawić. Dawno odstawiłem alkohol i rozpustę – mówił w radiu. I dodał, że trzeba żyć na miarę zdolności organizmu. - Być może to będzie z większym pożytkiem niż siedzenie przez tydzień tutaj – dodał Kutz.

Jednak by zrozumieć jego decyzję o rozstaniu się z katowickim festiwalem sztuki reżyserskiej trzeba poczytać co Kutz mówił wcześniej.

Otóż senator postanowił skrytykować Pana Prezydenta Miasta Katowice Piotra Uszoka. Pisała o tym niedawno w „Gazecie” Ania Malinowska. Co mówił Kutz?

- że władze Katowic, żeby Interpretacje stały się wielkim wydarzeniem kulturalnym

- że z powodu skromnego budżetu, niezmienionego od dziesięciu lat, nie ma mowy o tym, żeby jakiś spektakl powtórzyć albo przed teatrem ustawić telebim dla tych, którym nie udało się wejść do środka

- że miasto nie zrobiło nic, żeby wykorzystać potencjał festiwalu. To mogło być coroczne święto nie tylko teatru, ale i innych dziedzin sztuki w Katowicach. Dlaczego by nie zorganizować np. koncertu Myslovitz? Co zaproponowali urzędnicy, którzy zajmują się kulturą?

To była seria celnych uwag pod adresem Uszoka. Dlatego właśnie jego współpracownicy nie zmartwili się specjalnie, gdy dotarło do nich, że Kutz żegna się z festiwalem.

Ba! Od jednego z nich usłyszałem, że to dobrze, że Kutz sam odszedł. Smutne.

Wygląda na to, że każdy kto odważy się skrytykować prezydenta (nieważne czy słusznie, czy nie) jest z góry przegrany w oczach jego zauszników. Szkoda, że urzędnicy wzruszają ramionami, gdy od miasta dystansują się tak znani ludzie jak Kutz. Śląsk, niestety, nie ma zbyt licznych elit i niestety, czy to się urzędnikom podoba, czy nie warto ich słuchać. No, chyba że ktoś lubi słyszeć tylko pochwały.




kiwele - Pon Mar 10, 2008 9:10 pm

Zastanawiam się, czy po planowanym remoncie, GCK mogło być wykorzystywane jako druga duża scena w mieście...np na potrzeby Interpretacji. A w przyszłości chyba warto pomyśleć nad dużą, nowoczesną wielofunkcyjną sceną w tym planowanym przybytku kulturalnym, co ma powstać z centrum konferencyjnym za Spodkiem.
Moja wypowiedz na watku o GCK nie zostala dostrzezona, juz przeszlo 2 miesiace.
Oczywiscie, scena w GCK to akurat dla stolu prezydialnego jakiegos niegdysiejszego zjazdu partyjnego, ale Katowice nie maja lepszej widowni niz wlasnie w GCK. Potrzebne jest ponowne polaczenie z Wydz. Filologii, by polepszyc warunki odbywania koncertow, a dla przedstawien teatralnych (tylko takich ze skromna scenografia) to polaczenie i kilka sal dla zaplecza sceny na Wydz. Fil. US byloby absolutnie nieodzowne.
Nie przyznawajmy sie na zewnatrz, ze reprezentacyjna glowna sala Katowic, slynny Teatr Slaski, miesci az dwiescie pare osob. To porazajacy wstyd.

Zgadzam sie z Witem, ze Katowicom jest potrzebna duza, nowoczesna wielofunkcyjna sala ze scena, tyle ze nie do pomyslenia w przyszlosci, ale do konkretnego zaplanowania juz teraz. By nie bujac w oblokach przez dziesiatki lat najlepiej gdyby byla ona z gory pomyslana dla teatru, opery, koncertow symfonicznych i kongresow rownoczesnie. Katowice maja podobno stracic sto tysiecy osob.



caterina - Pon Mar 17, 2008 8:59 pm

Skandal w rodzinie
Michał Smolorz

Recenzenci teatralni ostrożnie piszą o "niemiłym zgrzycie", jakim zakończył się ostatni Festiwal Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje". Ja napiszę bez ogródek: festiwal przebiegł w atmosferze skandalu i takim skandalem się zakończył. Już na wstępie starli się publicznie dyrektor artystyczny Kazimierz Kutz i prezydent Katowic Piotr Uszok. Na zakończenie ten pierwszy oznajmił, że rezygnuje z dalszego kierowania imprezą, a ten drugi w ogóle nie przyszedł. Nie pierwsza to obraza majestatu w historii tej imprezy.

Po drodze były jeszcze inne skandale i skandaliki. Festiwal zyskał już w Polsce renomę, więc dyrektorzy teatrów zgłosili tego roku ponad 60 dzieł! Okazało się, że kwalifikatorzy dokonujący wstępnej selekcji, większości tych propozycji... nawet nie obejrzeli. W ten sposób przepadł np. znakomity reżysersko spektakl "Bóg" w reżyserii Grzegorza Kempinskiego z Teatru Zagłębia, na który - choć scena jest za miedzą - nikt z selekcjonerów się nie pofatygował.

Ten sam los spotkał kilkadziesiąt dalszych spektakli, którym nie dano nawet szansy prezentacji przed okiem selekcjonera. Organizatorzy replikowali, że nie mieli środków, aby obsłużyć wszystkie zgłoszenia, wszak do każdego teatru trzeba pojechać, zapłacić za hotel, pobyt i honorarium recenzenta. Wybrano więc te spektakle, które miały lepszą publicity, bo na jakimś kryterium trzeba się oprzeć. Efekt był - co tu kryć - żałosny.

Władza festiwalowych kwalifikatorów jest ogromna, to od ich subiektywnej oceny i zawodowej rzetelności zależy, czy zgłoszone dzieło w ogóle znajdzie się w konkursie. Dlatego zwykła uczciwość wobec teatrów i reżyserów wymaga, aby mimo finansowej sromoty i wszechogarniającego lenistwa zacisnąć zęby i na starcie dać wszystkim równe szanse, pojechać, obejrzeć i dopiero wtedy podjąć decyzję. Odrzucanie kogoś w przedbiegach na zasadzie" "bo ja cię, Jasiu, cosik nie lubię", a potem utyskiwanie na konferencjach prasowych na upadek młodej sztuki reżyserskiej, to po prostu granda.

Ale nie umniejsza to generalnego problemu tego festiwalu i całej kultury w naszym regionie - problemu z organizatorską partyzantką. Może przy okazji tegorocznego skandalu władze Katowic i władze wojewódzkie uzmysłowią sobie, że takich imprez nie da się realizować "systemem gospodarczym". Że nie można tego robić w prowincjonalnym teatrzyku na 350 miejsc ze sceną wielkości szkolnej estrady, bez zaplecza magazynowego, bez dojazdu dla nowoczesnych wozów scenograficznych, za pieniądze wystarczające na dobre otwarcie i mały bankiet. Choćby odpowiedzialny za logistykę festiwalu skromny zespół Estrady Śląskiej dalej upadał na twarz z heroicznych wysiłków, choćby nie sypiał po nocach i dłonie zdzierał do krwi, nie zastąpi wyspecjalizowanych ekip, które sprawnie - ale i za godziwe wynagrodzenie - zapewnią obsługę coraz bardziej skomplikowanych środków inscenizacyjnych.

Będąc na co dzień producentem wielkich widowisk, dobrze wiem, co to znaczy przygotowywać imprezę, która bez rozrzutności wymaga pięć razy większych środków niż oferowany budżet. Będę powtarzał do znudzenia: ten festiwal kosztuje miasto mniej niż jeden kilometr asfaltu!!! Gmina, która każdego roku wywala dziesiątki milionów na różne tajemne inwestycje, na jakieś bezsensowne granitowe rondelki na wiejskich drogach i kolejne przebudowy dopiero co zbudowanych obiektów, nie jest w stanie zafundować sobie porządnego miejskiego teatru impresaryjnego!

Chcemy być ośrodkiem prowincjonalnym, bardzo proszę, wolny wybór, ale wtedy organizujmy przeglądy teatrów gimnazjalnych i konkursy gawędziarzy. Jeśli mamy ambicje metropolitalne i aspirujemy do rangi kulturalnego centrum rangi krajowej (albo i jeszcze wyżej), to pamiętajmy, że noblesse oblige. Bo słusznie nas będą traktować na salonach jak żałosnego parweniusza.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,35068,5029374.html
=========================
za rok pewnie juz nie zobaczymy plakatów Katowice Miasto WW -Festiwal Sztuki Rezyserskiej Interpretacje
zostanie nam Blues...tzn Rawa Blues



d-8 - Wto Mar 18, 2008 7:37 am
no jesli ma byc to na takim poziomie i robione przez tych wszystkich tegoglowych z mlynskiej to moze i lepiej...
szkoda, taka kolejna wtopa na wlasne zyczeni doslownie.
a mialo byc tak pieknie...



MarcoPolo - Wto Mar 18, 2008 9:06 am
Mieszkancy musza obalic uszokracje, bez tego bedzie tylko gorzej i gorzej.



MefistoTT - Sob Mar 22, 2008 7:36 pm
Tegoroczny festiwal Interpretacje był jakimś nieporozumieniem.

W skrócie można powiedzieć 700 000 tysięcy na katering dla gości i władz.



Wit - Pon Lut 23, 2009 8:57 pm
Interpretacje w końcu dla wszystkich?
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-02-23, ostatnia aktualizacja 2009-02-23 16:52



Dobra wiadomość: spektakle tegorocznych Interpretacji będą grane dwa razy. Zła wiadomość: większość z nich obejrzy góra 100 widzów, bo widownia będzie na scenie. Początek 7 marca

Zeszłoroczny, X Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej przeszedł do historii jako, niestety, najsłabszy od lat. Po Kazimierzu Kutzu na stanowisko dyrektora artystycznego powrócił więc Jacek Sieradzki, autor formuły Interpretacji. Jednak największe zmiany dotyczą organizacji. Udało się zwiększyć fundusze festiwalu i tak zakomponować program, że siedem z ośmiu spektakli zostanie pokazanych dwukrotnie (poza finałowym "Król umiera, czyli ceremonie"). Dominująca teraz w teatrze tendencja do tworzenia form kameralnych dla Katowic była nieszczęściem. Na Interpretacjach gościły spektakle z widownią na kilkadziesiąt osób, co skutkowało tym, że niektóre spektakle oglądało kilkoro zaproszonych gości, jurorzy, sponsorzy i dziennikarze. Teraz takich sztuk będzie jeszcze więcej. Sześć z ośmiu spektakli obejrzy około dwustu teatromanów, którzy zasiądą na zbudowanej na Dużej Scenie widowni.

Teatr Śląski, którego rola wcześniej ograniczała się jedynie do wynajmowania sali, wreszcie stał się współorganizatorem festiwalu. Skutek: jest szansa na to, żeby młodych reżyserów zatrzymać w Katowicach na dłużej. W finałowym dniu jeden z reżyserów otrzyma "Zaproszenie od Stanisława" (w domyśle - Wyspiańskiego). - Będzie to wyróżnienie i jednocześnie zaliczka na realizację jednego przedstawienia na scenie Teatru Śląskiego w kolejnym sezonie - mówił na konferencji prasowej dyrektor Teatru Śląskiego Tadeusz Bradecki.

Poszerzyło się także po raz pierwszy konkursowe grono reżyserów. Festiwalową piątkę (wybór Jacka Sieradzkiego i Łukasza Drewniaka) uzupełni szósty reżyser z regionu, wybrany przez grono lokalnych dziennikarzy zajmujących się teatrem. Do walki o Laur Konrada stanie w tym roku Grzegorz Kempinsky z przedstawieniem "Zdobycie bieguna południowego".

Z około sześćdziesięciu polskich spektakli spełniających wymogi konkursu finałowa szóstka (Monika Strzępka, Grzegorz Kempinsky, Gabriel Gietzki, Paweł Passini, Wiktor Rubin) to inscenizacje reżyserów, którzy będą na festiwalu debiutantami. Wyjątek stanowi jedynie Jan Klata, który zagości na Interpretacjach już po raz czwarty.

- Z przedstawień wymienionych reżyserów moglibyśmy śmiało zestawić pierwszą konkursową piątkę, drugą piątkę, trzecią piątkę.... Młody teatr jest w Polsce po prostu mocny - mówił podczas konferencji Drewniak. Inscenizacyjną moc twórczą oceniać będą: Ewa Wójciak, Stanisław Radwan, Piotr Tomaszuk, Andrzej Witkowski i Maciej Wojtyszko.

Inscenizacyjnych eksperymentów nie oczekujmy od spektakli mistrzowskich na początek i koniec festiwalu. Zobaczymy "Rozmowy poufne" Ingmara Bergmana w reżyserii Iwony Kempy, laureatki ubiegłorocznych Interpretacji, oraz "Król umiera, czyli ceremonie" Ionesco w reżyserii Piotra Cieplaka z mistrzowską obsadą: Jerzy Trela, Anna Polony, Anna Dymna, Dorota Segda, Jacek Romanowski i Zbigniew Kosowski.

W konkursie nie zabraknie i inscenizacyjnej prowokacji, i teatralnej intymności. Będzie polityka w czasach popkultury, homofobia opowiedziana Szekspirem, burleskowy kabaret o Polakach, teatroterapia dla bezrobotnych, gwiazdy z Hollywood i Wyspiański komentowany na bieżąco w internecie.

Wyjątkowo zapowiada się "Odpoczywanie" Pawła Passiniego. Po pierwsze, spektakl na bieżąco komentuje kilka osób z widowni, wypisując swoje opinie na laptopie. Po drugie, przedstawienie będzie transmitowane na bieżąco w TVP Kultura. To pierwszy przypadek transmisji festiwalowego przedstawienia w Polsce.

Bilety na osiem spektakli tegorocznych Interpretacji od wtorku 24 lutego w kasie Teatru Śląskiego (spektakle mistrzowskie 70 zł, konkursowe 50 zł). Festiwal potrwa od 7 do 14 marca.



Wit - Nie Mar 08, 2009 10:08 am
Katowickie interpretacje
TVS, 2009-03-07 21:13

Sześć spektakli teatralnych stanie do konkursu w ramach jedenastego już Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje". Festiwal zainaugurowały dziś "Rozmowy poufne" Ingmara Bergmana. Główna nagroda – „Laur Konrada” - statuetka wykonana przez Zygmunta Brachmańskiego i maksymalnie 50 tysięcy złotych przypadnie najlepszemu twórcy.

Katowicki Festiwal ma promować zdolnych, młodych i polskich reżyserów teatralnych. Ma także zwrócić uwagę publiczności na najbardziej interesujące spektakle. Podczas tegorocznej edycji na deskach Teatru Śląskiego będzie można zobaczyć m.in. "Kupca Weneckiego" Wiliama Szekspira, czy "Drugie Zabicie Psa" Marka Hłaski.

http://www.tvs.pl/informacje/9242/

Za ciasne interpretacje
Marta Buchla, 2009-03-08 22:03

Najciekawsze spektakle sezonu, autorstwa młodych reżyserów z całego kraju. Ich nowatorskie spojrzenie na sztukę przez najbliższy tydzień będzie można podziwiać w Katowicach na Festiwalu Interpretacje. Zwycięstwo nie rzadko jest kartką przetargową do dalszej kariery. Festiwal choć na stałe zapisał się na kulturalnej mapie Polski , od 11 lat zdobycie biletów jest nie lada wyzwaniem. Spektakle według dzieł Szekspira czy Hłaski choć cieszą się ogromnym zainteresowaniem mogą oglądać oficjele i najbardziej zapobiegliwi miłośnicy teatru.

Katowicki festiwal INTERPRETACJE, choć jeszcze nie międzynarodowy to już przyciąga publiczność zza granicy. Jestem zadowolony, że mogłem tu przyjechać i zapoznać się z twórczością młodych, polskich reżyserów - mówi Ivan Krejci, Teatr Arena w Ostrawie.

Po to właśnie by młode reżyserskie talenty mogły błyszczeć jak diamenty w Katowicach powstał festiwal INTERPRETACJE. Jego najnowsza edycję otwierała sztuka "Rozmowy poufne" ubiegłorocznej zwyciężczyni - Iwony Kempy, to zwycięstwo było dla niej ważne z wielu względów: Daje przede wszystkim dużo pieniędzy, co jest niebagatelne w tym zawodzie, gdy nie wiadomo, kiedy będzie kolejna realizacja. Ale kilkadziesiąt tysięcy złotych nagrody to nie wszystko. Katowickie Interpretacje otwierają debiutantom niejedne drzwi. Reżyserzy, którzy tutaj zostali dostrzeżeni, dopiero w przyszłości stawali się wielkimi, znaczącymi reżyserami dla polskiego teatru - mówi Joanna Malicka, współorganizatorka festiwalu.

W tym roku o główną nagrodę LAUR KONRADA walczy sześcioro reżyserów. Po raz pierwszy jest wśrod nich twórca ze Śląska. Wybrano mnie po prostu, ja nie mam na to żadnego wpływu, bo ponoć przedstawienie które zrobiłem było dobre. Ale trudno mówić jak smakuje rosół, kiedy jest się kurą - stwierdza Grzegorz Kempinsky. Chętnych do zasmakowania tego rosołu z roku na rok przybywa, ale zdobycie wejściówek nadal graniczy z cudem. Największe szansę mają tu co roku oficjele, a przeciętny widz nierzadko musi obejść się smakiem. Wydaje się, że niewiele mamy miejsc, żeby wszystkich pomieścić, ale to jest trochę złudne, bo Ci którzy naprawdę chcieli być, zakupili bilety i są - mówi Krystyna Szaraniec, dyrektor Teatru Śląskiego.

Władze miasta nie ukrywają, że zależy im na podniesieniu kulturalnej rangi Katowic i jak co roku obiecują rozwiązać problem większej dostępności festiwalu. Ma to zapewnić remont sali w Pałacu Młodzieży. Niedawno miasto przejęło Pałac, w tej chwili trwa projektowanie i dostosowanie tej sali do wymogów tak, żeby był to kolejny piękny obiekt kultury w naszym mieście - wyjaśnia Waldemar Bojarun, UM w Katowicach.

Miasto wielkich wydarzeń bez wielkiej sali teatralnej musi się na razie obyć. A chętnym do kontaktu ze sztuką pozostaje czekanie na nowe otwarcie.

http://www.tvs.pl/informacje/9257/



Wit - Pon Mar 09, 2009 8:20 pm
Zobacz Interpretacje nie wychodząc z domu
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-03-09, ostatnia aktualizacja 2009-03-09 16:42



Po raz pierwszy w Polsce przedstawienie festiwalowe będzie transmitowane na żywo w telewizji. We wtorek o godz. 20 w TVP Kultura blok poświęcony katowickim Interpretacjom i transmisja spektaklu "Odpoczywanie" ze studia Telewizji Katowice

Tym razem nie będzie mowy o elitarności i wąskim gronie szczęśliwców, którym udało się kupić bilet. Spektakl "Odpoczywanie" w reżyserii Pawła Passiniego w tym samym czasie, co zgromadzona w Bytkowie widownia, obejrzą także wszyscy ci, którzy zasiądą przed telewizorem i o godz. 20 włączą kanał TVP Kultura. Będzie to pierwsza transmisja festiwalowego, konkursowego przedstawienia na żywo w telewizji.

- Po raz pierwszy w historii "Interpretacji" na niektóre spektakle zapraszamy do Studia Telewizyjnego OTV Katowice. Wynikło to z konieczności technicznych. Najciekawsze współczesne prace sceniczne mają najczęściej kameralny charakter, rezygnują z tradycyjnego układu tzw. sceny pudełkowej a widownia jest bardzo ograniczona. Przyniosło to nieoczekiwane i miłe konsekwencje. Wieczór w TVP Kultura będzie należał do "Interpretacji"! - zapowiada Jacek Sieradzki, dyrektor artystyczny festiwalu

Spektakl "Odpoczywanie" został zrealizowany w ramach Festiwalu Wyspiański Wyzwala, we współpracy z neTTheatre i Stowarzyszeniem Teatralnym "Chorea". Passini otrzymał za spektakl nagrodę XIV Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Został także nominowany przez TVP Kultura do nagrody "Gwarancje Kultury" w kategorii teatr za reżyserię autorskiego scenariusza na podstawie nie przedstawianych wcześniej na scenie tekstów Stanisława Wyspiańskiego.

Bohaterami sztuki Passiniego jest nie tylko autor "Wesela", ale uwiecznione na rysunkach, szkicach i obrazach najsłynniejsze polskie dzieci - dzieci Wyspiańskiego. Uwięzione gdzieś w zaświatach sieroty Helenka, Mietek, Staś i Teodor rozpoczynają makabryczną, sceniczną grę i zabawę, także z widzem. Reżyser-demiurg zza konsolety wchodzi w dialog z duchami, które powołał do życia, a siedzący z boku sceny internauci mają na żywo komentować sceniczne zdarzenia z całą bezwzględnością współczesnych obserwatorów.

Transmisję przedstawienia poprzedzi o godz. 19.15 studio festiwalowe prowadzone przez Łukasza Drewniaka, którego gościem będą m.in. jurorzy i młodzi reżyserzy biorący udział w konkursie. Po spektaklu, ok. godz. 21.45 transmitowana będzie rozmowa z twórcami spektaklu "Odpoczywanie".



Michał Gomoła - Pon Mar 09, 2009 8:40 pm
Szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł aby jedną sztukę wystawić w Spodku. Wiem, że w tym roku jest to niemożliwe, ale już w zeszłym było znacznie więcej zainteresowanych niż miejsc, a przy dobrej promocji i np. darmowych wejściówkach ( przecież festiwal nie musi przynosić zysków w sensie stricto ) na pewno jest duża szansa na zapełnienie naszej hali.

Taki event na pewno nie uszedłby uwadze ogólnopolskich mediów - byłby nie tylko wspaniałą promocją dla miasta, ale także doskonałą reklamą dla następnych edycji Interpretacji.



salutuj - Pon Mar 09, 2009 8:44 pm
Spodek i tak jest w przebudowie przecież.



Michał Gomoła - Pon Mar 09, 2009 8:53 pm

Wiem, że w tym roku jest to niemożliwe, ale już w zeszłym było znacznie więcej zainteresowanych niż miejsc




MefistoTT - Pon Mar 09, 2009 9:37 pm
bardzo optymistycznie masz założenia, myślę że tutaj wzrost kosztów pewno by zrewidował pomysł.
Fakt faktem dla takiej sprawy dantona to mogłoby być ciekawe miejsce.

same interpretacje na razie na trójkę...



Michał Gomoła - Pon Mar 09, 2009 9:48 pm
Koszty wzrosłyby na pewno, ale od tego jest miasto żeby takie koszty ponosić, o ile przynosi to wymierne korzyści oczywiście. Za reklamę się płaci, a taki festiwal wysokiej klasy to przede wszystkim reklama. Przecież Off - Festival też sam w sobie zysków nie przynosi, a jednak Mysłowice go utrzymują..



MefistoTT - Wto Mar 10, 2009 1:28 am
masz rację, ale po prostu nie sądzę aby ktoś się na takie coś porwał państwo z estrady i teatru śląskiego wydaje się, że wolą się nie przemęczać.

Widzisz najwyraźniej radni Mysłowic przemyśleli sprawę i wolą łatać dziury ;-)



salutuj - Wto Mar 10, 2009 7:56 am




spoko, myślałem że chodziło Ci o zależność czasową ;-)



kiwele - Wto Mar 10, 2009 2:00 pm
Panowie, z tym przedstawieniem teatralnym w Spodku to bylyby usilowania z wielu wzgledow troche przesadzone.
Mamy jednak, do osiagniecia prawie na dzisiaj, mozliwosc rozwiazania o wiele bardziej prostego.

Jest sala GCK na chyba ponad tysiac osob, na razie jedyna taka w miescie.
W zasadzie byla ona przeznaczona na organizowanie wielkich zjazdow i scena, a raczej proscenium, nie jest wlasciwie wyposazona.
Mysle jednak, ze mozliwe byloby tam nie tylko organizowanie koncertow NOSPR i innych wystepow estradowych, ale rowniez wystawianie sztuk teatralnych, oczywiscie takich bez zbyt rozbudowanej scenografii.

Nieraz juz pisalem na tym Forum, ze NOSPR od lat prowizorycznie wykorzystujaca te sale mialaby lepsze warunki, gdyby przywrocono dla niej istniejaca juz wczesniej przewiazke dlugosci 5 metrow, by w kilku pomieszczeniach Wydzialu Filologicznego miec swoje minimalne zaplecze przed wyjsciem na scene.

Ja wiem, ze my wszyscy jestesmy bardzo ambitni, nie lubimy dziadostwa i twardo wierzymy, ze juz, juz wyrosnie nam nowy gmach NOSPR jak rowniez wiele innych wymarzonych. Mysle jednak, ze dobrze by bylo czasem zejsc z oblokow na ziemie i spojrzec wokol siebie troche realniej.

Niewielka szansa, by gmach NOSPR byl w swoim nowym wspanialym gmachu przed 5, raczej 7 laty, a i tak jestem optymista - zniechecajacych przykladow jest wiele, chocby przebudowa Rynku czy Pl. Szewczyka. Zreszta wystarczy przytomniej popatrzec na ogolny rytm biegu spraw w miescie.



Michał Gomoła - Wto Mar 10, 2009 5:30 pm

Panowie, z tym przedstawieniem teatralnym w Spodku to bylyby usilowania z wielu wzgledow troche przesadzone.

Wrocław w Hali Ludowej wystawiał i to zdaje się dwa razy, ale z racji tego że my nie mamy ambicji konkurować z Krakowem czy Wrocławiem można założyć, że jak na nasze miasto to lekko przesadzone..



MefistoTT - Wto Mar 10, 2009 7:12 pm
^ może wychodzi tutaj coś smutniejszego. Nie mamy twórców i animatorów którzy mogliby i potrafiliby się tego podjąć.

o tyle dobrze, że Interpretacje transmitują spektakl na żywo w TVP kultura, ciekawe posunięcie dla promocji festiwalu i miasta Katowic.



kiwele - Wto Mar 10, 2009 7:27 pm
@Michal Gomola:Mam nadzieje, ze zgodzisz sie ze mna, ze o ile sa dobre intencje, to na pewno pomylone zostaly adresy.
Obecny festiwal Interpretacje obejmuje sztuki majace raczej bardziej kameralny charakter, byc moze nie pasujace nawet do takiej sali jak ta w GCK, nie mowiac juz o wystawianiu ich w Spodku.
Piszac w poprzednim swoim poscie o sali w GCK mialem na mysli na pewno malutenka jak na takie Katowice widownie w Teatrze Wyspianskiego i probe remediowania temu przez dorazne spektakle wlasnie w GCK.
Odmawiajac Ci Spodka powinienem uwage o braku ambicji w porownaniu z Krakowem i Wroclawiem przyjac na wlasna glowe, tylko ze to nijak tu nie pasuje i tlumacze sie z tego.
Wroclaw jest znany z organizacji wielkich spektakli, oper wlasnie w Hali Ludowej.
Jesli dobrze pamietam to wroclawska Aida miala byc wystawiana w katowickim Spodku, nie pamietam dokladnie, jakies osiem lat temu. To mial byc mega spektakl, olbrzymie widowisko z mnostwem aktorow i spiewakow, z rydwanami zaprzezonymi w prawdziwe konie itd, itp. Przyszedlem na przedstawienie z wielu innymi osobami, ale przedstawienia nie bylo, bo sprzedano zbyt malo biletow i zwracano nam pieniadze.
Zeby zrobic przedstawienie w Spodku to trzeba by sie do tego specjalnie przygotowac, by znalezc spektakl o odpowiedniej skali. Malutkie Interpretacje, zgodzmy sie, nijak do tego nie pasuja.
By nie psuc humoru nie nadmienie nic o wielkich spektaklach w paryskich salach-halach jak Bercy, ZĂŠnith, Palais des Sports, Palais des Congres czy tez rozwijajacych sie na Stade de France czy Parc des Princes.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze dzieki Spodkowi mozemy jeszcze konkurowac i z Krakowem i z Wroclawiem. Czemu tego nie robimy we wlasciwy sposob?



kiwele - Wto Mar 10, 2009 7:36 pm

^ może wychodzi tutaj coś smutniejszego. Nie mamy twórców i animatorów którzy mogliby i potrafiliby się tego podjąć.

o tyle dobrze, że Interpretacje transmitują spektakl na żywo w TVP kultura, ciekawe posunięcie dla promocji festiwalu i miasta Katowic.


O ile w Katowicach niezle jest pilnowana muzyka, to teatr niestety... mayday, mayday, SOS, ratunku.

I zadne tlumaczenia czy interpretacje tu nie pomoga... nawet Interpretacje.



Michał Gomoła - Śro Mar 11, 2009 10:44 am
Wykłócać się nie będę, ale przy okazji pewnego eventu była wystawiana w Spodku sztuka grana przez 2 (!)aktorów (oczywiście towarzyszyły im telebimy ) i mnie wielkość Spodka nie przeszkodziła w obiorze owej sztuki. Widownia wyniosła ok. 6 tys. osób.

Oczywiście problem z zapełnieniem hali może się pojawić, ale przy wprowadzeniu darmowych wejściówek chętni na pewno się znajdą. Taki event nie miałby być nastawiony na zysk finansowy, ale na promocję festiwalu i miasta, bo na pewno nie przeszedłby bez echa w mediach ogólnopolskich.



kiwele - Śro Mar 11, 2009 11:42 am

Wykłócać się nie będę, ale przy okazji pewnego eventu była wystawiana w Spodku sztuka grana przez 2 (!)aktorów (oczywiście towarzyszyły im telebimy ) i mnie wielkość Spodka nie przeszkodziła w obiorze owej sztuki. Widownia wyniosła ok. 6 tys. osób.

Oczywiście problem z zapełnieniem hali może się pojawić, ale przy wprowadzeniu darmowych wejściówek chętni na pewno się znajdą. Taki event nie miałby być nastawiony na zysk finansowy, ale na promocję festiwalu i miasta, bo na pewno nie przeszedłby bez echa w mediach ogólnopolskich.


W dziedzinie polityki kulturalnej jednorazowy zryw entuzjazmu, jakis pojedynczy "event", potrafi byc i wartosciowy i zyskac wielkie powodzenie.
Jednak ci, ktorzy planuja wydarzenia kulturalne, musza stapac po twardej ziemi, mimo ze maja wrazenie, ze poruszaja sie po rozzarzonych glowniach.

W Spodku moze sie zdarzyc jakies szczegolne wydarzenie teatralne, fakt, ale "zwykly" spektakl teatralny, zwlaszcza taki kameralny, pasuje tam jak papierowa lodka na prawdziwym morzu.

Nie dwie osoby, ale jedna potrafi zapelnic najwieksze nawet widownie.
Hallyday, sam jeden wypelnia caly Stade de France, Charles Aznavour wypelnia Palais des Congres na iles tysiecy osob, Lazuka wypelnial Sale Kongresowa na 2500 osob, Balladyna Hanuszkiewicza z Hondami na scenie byla wydarzeniem przez miesiace, Metro w Warszawie przez lata nie schodzi z afisza.

W Sosnowcu w Teatrze Zaglebia na przyzwoitym "Kramie z piosenkami" bylem na widowni w mniejszosci w porownaniu z aktorami na scenie, podobnie zdarzalo sie w Teatrze Nowym w Zabrzu. Wspomniana wczesniej Aida w ogole nie doszla do skutku w Spodku.

Zgubila sie jedyna rzecz o ktora sie upominalem:
W tych zgrzebnych teatralnie na dzis Katowicach propozycja uzycia sali GCK do doraznej poprawy sytuacji.



Wit - Pon Mar 16, 2009 7:30 pm
Jan Klata wywozi z Katowic Laur Konrada
Aleksandra Czapla-Oslislo2009-03-15, ostatnia aktualizacja 2009-03-15 20:38



Reżyser wziął Katowice przebojem. Na jego "Sprawę Dantona" głosowali widzowie, dziennikarze i jurorzy. Mało brakowało, by Jan Klata zebrał wszystkie nagrody Festiwalu Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje".

Klata to najbardziej wyrazisty i wciąż budzący kontrowersje twórca teatralny młodego pokolenia. Choć gościł na Interpretacjach po raz czwarty, dopiero teraz został laureatem festiwalu. W 2005 roku oglądaliśmy jego reżyserski debiut - "Rewizora" Gogola przeniesionego w rzeczywistość Polski lat 70. Zdobył wtedy uznanie tylko jednego jurora - Mikołaja Grabowskiego. Rok później nie tylko nic nie dostał, ale i w komentarzu jurorów na zakończenie festiwalu można było między wierszami wyczytać wyraźną niechęć do tego, co Klata zrobił z tekstem Witkacego, proponując "... córkę Fizdejki".

Kiedy podczas IX edycji festiwalu pokazał głośny "Transfer!", spektakl o wojennych wypędzeniach, w kuluarach debatowano czy to jeszcze teatr. Podczas zeszłorocznych, jubileuszowych Interpretacji Klata nie pojawił się nawet w finałowej piątce, choć w 2007 roku pracował nie mniej intensywnie niż wcześniej.

Tym razem zachwyt nad spektaklem Klaty był powszechny. Najpierw wyrazili go widzowie, którzy mogli głosować na najlepszą sztukę, wrzucając kupony z jej tytułem do urny w foyer. W piątek kupony z napisem "Jan Klata - Sprawa Dantona" się skończyły. Podczas sobotniego finału festiwalu okazało się, że jurorzy także nie mieli wątpliwości. Jak co roku, ogłaszanie werdyktu stanowiło osobne, pełne napięcia przedstawienie, bowiem każdy z jurorów tłumaczył przed zgromadzoną publicznością, dlaczego przyznał reżyserowi swój woreczek z 10 tys. zł. Kto dostanie ich najwięcej - zdobywa także Laur Konrada.

- Za to, że ocalił na nowo dla nas tekst Stanisławy Przybyszewskiej, za spacer na ostrzu brzytwy między wysokim a niskim, między humorem, dystansem i ironią - uzasadniała swój wybór aktorka Ewa Wójciak, która jako pierwsza z jurorów zabrała głos.

- Za odważną interpretację na granicy nonszalancji - dodał do zasług Klaty scenograf Andrzej Witkowski. Kompozytor Stanisław Radwan zrobił aluzję do spektaklu osadzonego w czasach rewolucji francuskiej, mówiąc, że Klata jako reżyser jest po prostu fantastycznym dyktatorem oświeconym w teatrze. Piotr Tomaszuk ubolewał, że nie ma dwóch woreczków, bo miał drugiego kandydata do nagrody, ale ostatecznie wyróżnił także Klatę. I kiedy wydawało się, że po raz pierwszy w historii festiwalu werdykt będzie jednomyślny, na scenie stanął reżyser i dramaturg Maciej Wojtyszko. - Sprawa jest trudna, bo muszę zacząć od zachwytu nad spektaklem Jana Klaty. Miałem jednak wrażenie, że mamy do czynienia z kimś, kto wyszedł z kategorii juniorów starszych. Pomyślałem więc, że oddam woreczek komuś, dla kogo być może będzie on artystycznym "kopniakiem", a Jankowi już taki kopniak nie jest potrzebny - wyjaśnił i oddał swój woreczek Gabrielowi Gietzkiemu za jego "Kupca weneckiego".

Niestety, żaden z laureatów nie wysłuchał pochwał pod swoim adresem. Jan Klata nie przyjechał do Katowic z powodów osobistych, a w jego imieniu nagrody (cztery woreczki jurorskie, nagrodę publiczności i dziennikarzy) odbierał Sebastian Majewski, który wraz z Klatą pracował nad adaptacją tekstu "Sprawy Dantona". - Wiem, co by Jan Klata powiedział oraz czego by nie powiedział, co w jego przypadku jest wielokroć ważniejsze. Gdy Jan odbiera nagrody, to mówi: "Bóg zapłać" - mówił Majewski.

W Katowicach z powodu premiery w Koszalinie nie pojawił się także Gietzki, ale mamy gwarancję, że tu powróci. Przyjął bowiem "zaproszenie od Stanisława" i w przyszłym sezonie zobaczymy jego nowy spektakl w Teatrze Śląskim.

Uzasadnienia jurorów

Ewa Wójciak (aktorka Teatru Ósmego Dnia), nagroda dla Jana Klaty: Serce było rozdarte, bo mieliśmy poczucie, że tegoroczny festiwal jest interesujący, pokazał wiele ciekawych i nowatorskich przedstawień. Głosuję jednak na Jana Klatę, ponieważ podjął ważny temat społeczny i polityczny oraz oswoił go na nowo m.in. dzięki niezwykłej grze zespołu aktorskiego.

Piotr Tomaszuk (dyrektor teatru Wierszalin), nagroda dla Jana Klaty: Co to by było, gdybym miał dwa woreczki... Daję jednak jedną nagrodę, bo zostałem do tego zmuszony przez reżysera, ponieważ się do mnie nie mizdrzył jako do widza, nie schlebiał mi, nie kłaniał się moim oczekiwaniom, ale całkowicie swoim językiem opowiedział dramat ludzi mielonych przez wielką historię.

Andrzej Witkowski (scenograf), nagroda dla Jana Klaty: Za kultywowanie tradycyjnego żywiołu teatralności, za bardzo odważną interpretację na granicy nonszalancji i za twórcze wykorzystanie artystycznego potencjału zespołu aktorskiego.

Stanisław Radwan (kompozytor), nagroda dla Jana Klaty: W post scriptum chcę podziękować Klacie za pewien drobny szczegół. Jestem jednym z tych, którzy łamali sobie palce na etiudzie „Rewolucyjnej” Chopina; cała etiuda to w zasadzie lewa ręka. Wreszcie, dzięki etiudzie scenicznej (wtedy, kiedy Danton chce się dostać do domu żony) słyszałem, co gra prawa ręka!

Maciej Wojtyszko (reżyser, dramaturg), nagroda dla Gabriela Gietzkiego: oddaję nagrodę przedstawieniu, które jest bardzo trudne. Widziałem w swoim życiu wiele spektakli, które były klęską, m.in. warszawskiego „Kupca weneckiego” z Gustawem Holoubkiem, a przedstawienie Gabriela Gietzkiego jest twórcze i za to zmaganie się z Szekspirem oddaję mu woreczek.



Wit - Wto Mar 17, 2009 8:28 pm


Festiwal "Interpretacje": Laur Konrada dla Jana Klaty za "Sprawę Dantona"
wczoraj
Triumfatorem XI Ogólnopolskiego Festiwalu Sztuki Reżyserskiej w Katowicach został Jan Klata. I choć był to triumf absolutnie do przewidzenia, szczerze ucieszył wszystkich, którzy spektakl młodego reżysera (Klata debiutował sześć lat temu) przyjęli z entuzjazmem. Nie brakowało nawet opinii, że inscenizacja dramatu Stanisławy Przybyszewskiej "Sprawa Dantona", którą Jan Klata wygrał katowicki konkurs, mogła być pokazana jako spektakl mistrzowski.

Jan Klata nie odebrał nagrody osobiście; zatrzymały go ważne sprawy rodzinne. Szkoda; tylu pochwał i gratulacji nie wysłuchał chyba żaden z dotychczasowych zdobywców Lauru Konrada. Na to, dopraw-dy, niezwykłe przedstawienie, głosowało aż czterech z pięciu jurorów: Ewa Wójciak, Stanisław Radwan, Piotr Tomaszuk i Andrzej Witkowski. Juror Maciej Wojtyszko przyznał, że też głosowałby na Jana Klatę, ale skoro głosy pozostałych sędziów już zapewniły Laur Konrada reżyserowi "Sprawy Dan-tona", to on - Maciej Wojtyszko - oddaje woreczek z czekiem na 10 tysięcy złotych (taką kwotą dysponował każdy juror) drugiemu z najlepszych, czyli Gabrielowi Gietzky'emu.

Publiczność nagrodziła tę decyzję oklaskami, bo choć swoją nagrodę przyznała Janowi Klacie, to Gietzky, który przedstawił w Katowicach interesującą interpretację "Kupca weneckiego" W. Szekspira, zyskał wiele pochlebnych opinii. Do pełnego obrazu dodać trze-ba, że swoją nagrodę (poniekąd prywatną, bo pamiątkową grafikę kupiliśmy z własnych pieniędzy) Janowi Klacie przyznali dziennikarze.

Bezapelacyjne i zasłużone zwycięstwo J. Klaty nie oznacza, że pozostałe konkursowe spektakle znalazły się w Katowicach przypadkowo lub jako tło dla "Sprawy Dantona". Wręcz odwrotnie - tegoroczne "Interpretacje" były naprawdę różnorodne; w treści, doborze sztuk i środków artystycznego wyrazu. Oczywiście, zdarzały się przedstawienia lepsze i nie-co gorsze, ale na pewno nie by-ło repertuarowej pomyłki.

Sześć pokazanych w konkursie spektakli w żadnym razie nie może reprezentować całego obrazu młodego polskiego teatru, ale tendencje twórcze - jak najbardziej. Redaktor Łukasz Drewniak, prowadzący pospektaklowe dyskusje z twórcami przedstawień, wymyślił dla uczestników konkursu określenie "juniorzy starsi". I trafił w punkt; każde z prezentowanych przedstawień było bowiem jeszcze młodzieńczo buntownicze lub przekorne, ale już na tyle dojrzałe, by widz zyskiwał pretekst do zastanowienia się nad reżyserską tezą. Czy się z nią zgadzał czy nie, to inna kwestia, ale żadna z prezentowanych w Katowicach prac scenicznych nie była nijaka.

Tak więc XI Ogólnopolski Festiwal Sztuki Reżyserskiej "Interpretacje" już się zakończył. Nim fakt ten oficjalnie potwierdzili Piotr Uszok, prezydent Katowic i Jacek Sieradzki, dyrektor artystyczny festiwalu, publiczność obejrzała finałowy spektakl mistrzowski. Inscenizacja sztuki "Król umiera, czyli ceremonie" E. Ioneski, w reżyserii Piotra Cieplaka, to piękna, miejscami bardzo gorzka opowieść o przemijaniu, śmierci i artystach balansujących między tragedią prawdziwą i tragedią odgrywaną każdego wieczoru na scenie. Role wiodące w przedstawieniu zagrali wielcy aktorzy Starego Teatru w %07Krakowie - Anna Polony, Jerzy Trela i Anna Dymna. Wplecione w tekst Ioneski fragmenty ich wielkich ról z inscenizacji Konrada Swinarskiego, zabrzmiały przejmująco w zestawieniu z milczącymi, niezwykle ekspresyjnymi postaciami drugiego planu, granymi przez najmłodsze pokolenie krakowskich aktorów. Ta konfrontacja, przez niektórych uważana jest za pożegnanie z legendą Starego Teatru. Mnie wydała się jednak opowieścią o tym, że w teatrze młodość i dojrzałość w równym stopniu budują wykreowane na scenie światy.

--------------------------------------------------------------------------------

W opinii jurorów festiwalu

Jury festiwalu "Interpretacje" nie ustala wspólnego werdyktu. Każdy z konkursowych sędziów uzasadnia swój wybór indywidualnie i publicznie. Oto co nam powiedzieli.

EWA WÓJCIAK

- Mam wrażenie, że Jan Klata odbył spacer po ostrzu brzytwy i wyszedł z tej próby bez szwanku. Balansując między ironią i powagą, przywrócił polskiemu teatrowi ważny dramat i pokazał, że o polityce można dyskutować także poprzez formę sceniczną. Nagradzam go też za niebywałą umiejętność pracy z aktorami Teatru Polskiego we Wrocławiu.

STANISŁAW RADWAN

- Realizując "Sprawę Dan-tona" Stanisław Przybyszewskiej, Jan Klata pokazał czym w istocie są terror i dyktatura. To wielkie przedstawienie; tak zdyscyplinowane, że wy-reżyserować je mógł tylko... teatralny dyktator oświecony. I to jest jedyna dyktatura na jaką się zgadzam. A poza tym dziękuję mu za przełożenie "Etiudy rewolucyjnej" Chopina na znaki teatralne - nareszcie zrozumiałem co na klawiaturze robi prawa ręka!

PIOTR TOMASZUK

- Miałem marzenie, żeby dysponować dwoma woreczkami. Wtedy ten, którego nie mam, wręczyłbym Gabrielowi Gietzky'emu za "Kupca weneckiego" - wstrząsającą opowieść o skarleniu moralności. Ale mam tylko jeden trzos i wręczam go Janowi Klacie za inscenizację "Sprawy Dantona". Za to, że się nie mizdrzył do publiczności i jej nie schlebiał. Za to, że opowiedział dramat własnym językiem, w niezwykłej przestrzeni scenicznej.

ANDRZEJ WITKOWSKI

- Od początku miałem problem z wyborem, więc przyjąłem tylko jedno kryterium: co mi się na festiwalowej scenie podoba. U najbardziej ujął mnie reżyserski pomysł Jana Klaty, którego nagradzam na fascynującą, choć na granicy nonszalancji, interpretację tekstu i wspaniałą teatralną żywiołowość jego przedstawienia.

MACIEJ WOJTYSZKO

- Jestem zachwycony spektaklem Jana Klaty, ale on ma już Laur Konrada w kieszeni. Dlatego chciałbym, żeby mój woreczek był, w jak najlepszym tego słowa rozumieniu, kopniakiem na szczęście dla innego młodego twórcy. To Gabriel Gietzky, który pokazał jak można czytać Szekspira współcześnie, zachowując szacunek dla pierwowzoru.

To ciekawe

W tym roku po raz pierwszy współorganizatorem festiwalu "Interpretacje" był Teatr Śląski, który przyznał własne wyróżnienie nazywane "Zaproszeniem od Stanisława" (w domyśle Wyspiańskiego, patrona katowickiej sceny). Owo zaproszenie to nic innego jak... zaliczka na poczet honorarium za zrealizowanie przedstawienia w katowickim teatrze. W tym roku otrzymał ją Gabriel Gietzky.

Studio Telewizji Katowice zdało egzamin jako nietypowa festiwalowa scena. Je-den z pokazywanych w tym miejscu spektakli - "Odpoczywanie" w reżyserii Pawła Passiniego - transmitowany był na żywo w TVP Kultura i komentowany przez internautów. Drugi - "Diamenty to węgiel, który wziął się do roboty" Pawła Demirskiego, w reżyserii Moniki Strzępki okazał się być biesiadą widzów i ...postaci z "Wujaszka Wani" Antoniego Czechowa.

Henryka Wach-Malicka - POLSKA Dziennik Zachodni

http://katowice.naszemiasto.pl/wydarzenia/974110.html



Wit - Śro Lut 24, 2010 9:46 pm
pseudowalka o ESK czy Camerimage, a dobra i znana impreza kulturalna chyba znów obniża loty...

Interpretacje już nie tylko dla wybranych. Bilety nareszcie tańsze!
Aleksandra Czapla-Oslislo 2010-02-16, ostatnia aktualizacja 2010-02-16 16:47:20.0



14 marca, startuje XII Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje. Nareszcie stał się festiwalem dla wszystkich - bilety będą o wiele tańsze a wszystkie sztuki konkursowe, tak jak poprzednio, zostaną wystawione dwa razy. A będzie co oglądać

Wprawdzie na pierwszy rzut oka program tegorocznego festiwalu może się wydać odkurzaniem klasyki - Czechowa, Bohomolca czy Gogola, jednak nie będzie to konkurs na uwspółcześnienie tekstów sprzed lat. Zapowiada się drapieżna konkurencja na śmiałe i dojrzałe, mimo młodego wieku reżyserów, interpretacje. Zresztą już w zeszłym roku faworytem konkursu była "Sprawa Dantona" Jana Klaty, który brawurowo wyciągnął ze scenicznego niebytu sztukę Stanisławy Przybyszewskiej. Teraz walka między szóstką finalistów (piątka reżyserów zaproponowana przez dyrektora festiwalu oraz jeden spektakl z województwa śląskiego wskazany przez dziennikarzy) zapowiada się wyrównana.

- Wytypowana przeze mnie i Jacka Sieradzkiego piątka to, posługując się terminologią z gier, talia z pięcioma asami (co nie jest oczywiście możliwe). Lepiej pewnie zabrzmi, jeśli powiem, że będzie to walka między damami i królami, bowiem młoda generacja nie ma już jednego wyraźnego lidera - mówił wczoraj Łukasz Drewniak, współpracownik dyrektora artystycznego festiwalu Jacka Sieradzkiego.

Interpretację klasyki pokaże w Katowicach Agnieszka Olsten, która z wrocławskim zespołem Teatru Polskiego przygotowała " Samsara Disco". To spektakl, w którym pozorną nudę i statyczność Czechowa ("Iwanow") dopełniła komentarzem z współczesnego tekstu "Życie owadów" Wiktora Pielewina, zapowiadając "zderzenie kultury duchowej z popem". Drugą damą w konkursie będzie Barbara Wysocka i jej reakcja na lekturę Bohomolca. Zobaczymy pozbawionych dydaktyzmu " Pijaków". Wysocka przenosiła jednak akcję z sarmackiego dworku gdzieś między garaże epoki Gierka.

Krzysztof Rekowski, który na Interpretacjach pojawi się po raz drugi, pokaże tym razem " Panny z Wilka". Reżyser skoncentrował się w nich na postaci Wiktora Rubena, w którym dostrzegł dzisiejszego samotnego i niedojrzałego 30-latka.

Kto jest złakniony współczesnej dramaturgii, powinien koniecznie kupić bilet na " Ostatniego takiego ojca" Artura Pałygi, znanego w naszym regionie z tekstów dla Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. W tym spektaklu reżyser Łukasz Witt-Michałowski eksperymentuje nie tylko na scenie, ale i na widowni, którą uczynił ruchomą. Drugim, tym razem oficjalnym reprezentantem naszego województwa jest reżyser Łukasz Czuj. Najstarszy tegorocznym gronie (rocznik 1969), pokaże widowiskową, słodko-gorzką fantazję na temat " Rewizora" Gogola.

Na sam koniec festiwalu czeka nas spektakl posklejany z monologów ludzi, którzy zostali zmuszeni do zmiany płci i tożsamości. Scenariusz " ID" Marcin Liber przygotował, opierając się na reportażach Angeliki Kuźniak i Renaty Radłowskiej oraz fragmentach powieści "Łaskawe" Jonathana Littella.

Jak do tej pory każdy spektakl konkursowy Interpretacji będzie grany dwukrotnie (trzy spektakle kameralne w sali Studia Telewizyjnego oraz trzy na dużej scenie Teatru Śląskiego). Publiczność ucieszy zapewne niższa cena biletów - od poniedziałku kupimy je w cenie 30 zł za pokaz konkursowy i 70 zł na pokazy mistrzowskie (tu zmian brak). A co otworzy i zamknie festiwal? Na rozpoczęcie będzie spektakl Agnieszki Glińskiej (która zasiądzie też w jury) - " Sztuka bez tytułu" Teatru Współczesnego z Warszawy. Na finał premierowy rarytas - " Gdy nocą przybyłem do Widawy czyli Opis obyczajów III" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego wystawiony u nas zaraz po ogólnopolskiej premierze.

W programie imprez towarzyszących tylko jedna propozycja, za to wyjątkowo cenna - przeznaczony dla widzów dorosłych "histeryczny", jak mawia reżyser, projekt Radosława Rychcika "Samotność pól bawełnianych" Teatru im. Żeromskiego z Kielc. Transakcję między dealerem a klientem zaplanowano 17 marca w Klubie Muzycznym "Cogitatur".

Laur Konrada, czyli nagrodę dla najlepszej interpretacji reżyserskiej, zostanie przyznany w niedzielę 21 marca.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... ilety.html
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 1 z 2 • Wyszukano 91 wypowiedzi • 1, 2
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.