ďťż
[GOP] Sygnalizacja świetlna, płynność ruchu etc...



kr0lik - Pią Sie 21, 2009 8:06 pm
Na zjeździe z DTŚ na al. Bojowników w Chorzowie od strony Katowic (przed Meblami Bodzio) z prawego pasa powinna być możliwość jazdy prosto (na DTŚ). Teraz cały prawy pas marnuje się na skręt w prawo, gdzie mało kto jeździ (ludzie z Klimzowca skręcają wcześniej na Działkową), a na lewym pasie niekiedy kolejka jest na kilka cykli świateł, do samej DTŚ.
Ja bym nawet zrobił z lewego pasa tylko w lewo, a z prawego we wszystkie strony (również w lewo).




tremolo - Czw Sie 27, 2009 8:30 pm
Na Armii Krajowej na Piotrowicach przy dworcu zrobili światła - na małym skrzyżowaniu dwóch dróżek osiedlowych z główną, po prostu litość i trwoga. Zróbmy tak na każdym skrzyżowaniu. Na cześć tego, że oni mają władze nad projektowaniem, proponuje w sklepach i na chodnikach zrobić światła dla pieszych, w lesie wśród spacerowiczów i rowerów... I światła na klatkach schodowych, żeby czasem zbyt dużo ludzi się nie mijało - co może grozić wypadkiem. Bo światła w tramwajach już mamy przy drzwiach. Inne lampki mamy już w windach.

Z każdej żarówki na skrzyżowaniu i kilowata szłoby zaoszczędzić na kilka porządnych imprez plenerowych dla "ludu". Bo patrząc na skrzyżowania w Piotrowicach np. Jankego z Armii - to ruch dużo lepiej działa tam jak nie ma świateł! Może przesadziłem, ale na pewno jest lepsza możliwość zainwestowania niż w słupy, żarówki, SynchroGOP i inne ustrojstwa.

Co do radiowo sterowanych świateł dla tramwajów, to takie coś jest do wykonania - mechanizm podobny jak do swiatełek dla pieszych.

Nie mówię tu że światła na drodze są zupełnie niepotrzebne, ale w wielu miejscach są one stawiane na co 2-gim skrzyżowaniu. Na rowerze można dostać jadąc przez Warszawską, to ja nie wiem co kierowcy czują jadąc tą ulicą, gdy na dworze 40 stopni bije z asfaltu.



Wit - Nie Paź 18, 2009 3:50 pm
chyba nie bylo:

Pierścienie, czyli sposób na korki w Katowicach
Przemysław Jedlecki 2009-10-05, ostatnia aktualizacja 2009-10-05 17:04:55.0



Tory ukryte w tunelu nie rozwiążą wszystkich bolączek miasta. Jedną z nich są korki w godzinach szczytu. Można łatwo ulżyć kierowcom, wystarczy stworzyć pierścienie.

Katowice przecinają dziś dwie trasy, które pozwalają bez przeszkód przejechać przez miasto ze wschodu na zachód: autostrada A-4 i Drogowa Trasa Średnicowa wraz z tunelem pod rondem. Trudno nie docenić wagi tych dróg, ale wszystkich problemów miasta nie rozwiązały. Wciąż zakorkowane jest ścisłe centrum Katowic. A gdyby tak skorzystać z doświadczeń innych miast i wprowadzić w mieście ruch po tzw. pierścieniach? Ringami, czy pierścieniami, mogą być autostrady (jak w Berlinie), a także ulice dwupasmowe (jak krakowska Aleja Słowackiego, Mickiewicza, Konopnickiej i Dietla). Katowice też mogą mieć pierścienie. Wystarczy tylko inaczej spojrzeć na ruch w centrum.

Jesteśmy przyzwyczajeni, że do centrum Katowic wjeżdżamy wiecznie zakorkowaną Mikołowską, ruchliwą Francuską czy Kościuszki. Któregoś dnia okaże się, że ulice doszły już do kresu przepustowości i staniemy w korku, który rozleje się po całym mieście. To nie jest czarny scenariusz. Chyba, że ktoś doprowadzi do drastycznych wyburzeń przy tych ulicach, by dobudować kolejne pasy ruchu. Nie oszukujmy się, to nierealne.

A gdyby tak w centrum miasta stworzyć pierścienie? W ich wyznaczeniu pomogą nam już istniejące drogi. W mieście mamy już "szkielet", którym jeździ najwięcej aut. To autostrada i DTŚ-ka. Te drogi trzeba ze sobą połączyć. Od strony wschodniej trasą prowadzącą od węzła Francuska ulicami: Damrota, Graniczną i Dudy-Gracza. Zachodnim spinaczem obwodnicy śródmieścia powinna być ulica Grundmanna i nowa droga przez dzisiejsze tereny kolejowe i ulicę Adamskiego, aż do węzła Mikołowska.

To jednak wciąż nie rozwiąże problemów w ścisłym centrum, dlatego także tam ruch powinien odbywać się po mniej lub bardziej regularnych okręgach. Ważna jest sama zasada, która złamie przyzwyczajenia kierowców. W centrum powinny zostać wyznaczone dwa pierścienie, na których ruch powinien być jednokierunkowy.

Podróż po pierwszym pierścieniu możemy zacząć np. na rogu ulicy Kopernika i Mikołowskiej. Gdy wjedziemy w jednokierunkową Kopernika, pojedziemy po okręgu w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, a więc najpierw do Placu Miarki, potem Jagiellońską dostaniemy się do Francuskiej. Tu przyzwyczajeń nie łamiemy. Ulica już dziś jest jednokierunkowa i łatwo z niej zjechać w inne uliczki w okolicy. Warszawską dostaniemy się do Szkolnej, a stamtąd Moniuszki i Piotra Skargi do Sokolskiej, która od tego miejsca aż do placu Wolności będzie jednokierunkowa. Miejscy urzędnicy od dawna myślą o uspokojeniu ruchu w tym miejscu, więc ta propozycja powinna być im na rękę. Z placu Wolności wyjedziemy ul. Matejki na Mikołowską, aż do Kopernika. Obwód tego pierścienia wynosi około 4,5 kilometra. Będzie miał dwa pasy ruchu, a w niektórych szerokość jezdni pozwoli na trzy pasy!

Ważny będzie też mniejszy pierścień, który połączy południową i północną część ścisłego śródmieścia. Obejmie on odzyskaną dzięki tunelowi część miasta. Ruch po wewnętrznym pierścieniu również będzie jednokierunkowy, ale zgodny z ruchem wskazówek zegara.

Wewnętrzny pierścień wyznaczą ulice Andrzeja, Mikołowska, Słowackiego, ukryta częściowo pod ziemią Dworcowa, Tylna Mariacka, nową, krótką ulicą wjedziemy z niej w Wojewódzką, po której będziemy jeździć w odwrotnym kierunku niż dziś. Stąd Kościuszki do Andrzeja. Wewnętrzny pierścień miałby około dwóch kilometrów. W każdej chwili z pierścienia można by zjechać w dowolną uliczkę w centrum miasta.

Najważniejsze, że wprowadzenie tego planu w życie nie wymaga rewolucji. Nie ma potrzeby budowy wielu nowych ulic, a wyburzenia można policzyć na palcach jednej ręki. Korzyść to brak korków i przejrzyste zasady ruchu w centrum.




http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... icach.html



tremolo - Wto Paź 20, 2009 12:01 pm
Liczba aut w ringach to ta sama liczba w tradycyjnym rozwiązaniu. Wiele ulic w centrum już dziś zachowuje się jako Ring. Ja bym był za diametralnym rozwiązaniem - większość ludzi w centrum jeździ za jednym: zaparkować gdziekolwiek. Jak sie zbuduje w obrębie centrum kilka parkingów np. takich jak w Chicago to zmniejszymy ilośc niepotrzebnych aut w mieście. Co się tu oszukiwać Katowice nawet w kraju wyglądają biednie. Mają malutkie Centrum z układem z XIX wieku, a trzeba wziąć pod uwagę, ze pracują tu ludzie z całego województwa a nawet spoza. Nie znam nikogo, komu by się podobały Katowice pod względem rozwiązania ruchu w Centrum. Znajomi z innych części w kraju po prostu chcieli mnie oskalpować za Katowice...

Podobny układ jak powyżej działa obecnie w Bytomiu - mniejszej ilości korków tam nie widać...




Jastrząb - Wto Paź 20, 2009 8:26 pm
Oczywiście jestem za budową parkingów w mieście, ale...


Jak sie zbuduje w obrębie centrum kilka parkingów np. takich jak w Chicago to zmniejszymy ilośc niepotrzebnych aut w mieście.

W linii prostej, zwiększanie ilości parkingów (oraz dróg), zawsze spowoduje zwiększenie się ilości aut. Na pewno będzie mniej krążących w poszukiwaniu miejsca. Ale z samochodami to jest takie błędne koło. Im więcej przestrzeni dostaną, tym ich będzie więcej i więcej będą potrzebować.



kiwele - Śro Paź 21, 2009 8:36 pm

Oczywiście jestem za budową parkingów w mieście, ale...

W linii prostej, zwiększanie ilości parkingów (oraz dróg), zawsze spowoduje zwiększenie się ilości aut. Na pewno będzie mniej krążących w poszukiwaniu miejsca. Ale z samochodami to jest takie błędne koło. Im więcej przestrzeni dostaną, tym ich będzie więcej i więcej będą potrzebować.


Brawo, Jastrząb!
Obowiazujace tendencje (bo taka jest praktyka Katowic!), jak przystało na wlasciwy login, chwytasz w locie. Nadajesz sie na prezydenta Katowic, ruszaj do boju,masz wszelkie szanse.
Szczerze gwarantujesz, że Katowice nigdy nie postapią do przodu.

Jeśli chodzi o mnie, to po Paryżu poruszam sie swobodniej niz po Katowicach wlaśnie dlatego, że parkingi publiczne, najcześciej podziemne, są prawie wszędzie. Poza jednym drobiazgiem: one zle działają na kieszeń, 3-3,6 E/h.



Cuma - Czw Paź 22, 2009 4:59 pm

Oczywiście jestem za budową parkingów w mieście, ale...

W linii prostej, zwiększanie ilości parkingów (oraz dróg), zawsze spowoduje zwiększenie się ilości aut. Na pewno będzie mniej krążących w poszukiwaniu miejsca. Ale z samochodami to jest takie błędne koło. Im więcej przestrzeni dostaną, tym ich będzie więcej i więcej będą potrzebować.


Brawo, Jastrząb!
Obowiazujace tendencje (bo taka jest praktyka Katowic!), jak przystało na wlasciwy login, chwytasz w locie. Nadajesz sie na prezydenta Katowic, ruszaj do boju,masz wszelkie szanse.
Szczerze gwarantujesz, że Katowice nigdy nie postapią do przodu.

Jeśli chodzi o mnie, to po Paryżu poruszam sie swobodniej niz po Katowicach wlaśnie dlatego, że parkingi publiczne, najcześciej podziemne, są prawie wszędzie. Poza jednym drobiazgiem: one zle działają na kieszeń, 3-3,6 E/h.



Jastrząb - Czw Paź 22, 2009 9:19 pm

Oczywiście jestem za budową parkingów w mieście, ale...

W linii prostej, zwiększanie ilości parkingów (oraz dróg), zawsze spowoduje zwiększenie się ilości aut. Na pewno będzie mniej krążących w poszukiwaniu miejsca. Ale z samochodami to jest takie błędne koło. Im więcej przestrzeni dostaną, tym ich będzie więcej i więcej będą potrzebować.


Brawo, Jastrząb!
Obowiazujace tendencje (bo taka jest praktyka Katowic!), jak przystało na wlasciwy login, chwytasz w locie. Nadajesz sie na prezydenta Katowic, ruszaj do boju,masz wszelkie szanse.
Szczerze gwarantujesz, że Katowice nigdy nie postapią do przodu.

Jeśli chodzi o mnie, to po Paryżu poruszam sie swobodniej niz po Katowicach wlaśnie dlatego, że parkingi publiczne, najcześciej podziemne, są prawie wszędzie. Poza jednym drobiazgiem: one zle działają na kieszeń, 3-3,6 E/h.



d-8 - Wto Paź 27, 2009 4:43 pm
ostatnio dosc czesto zatyka sie centrum, korki sa potworne - tak jak dzisiaj, korfantego, chorzowska, mickiewicza, sokolska, skargi - trzeba sie sporo wystac. rozumiem, ze gdy tunel jest zamkniety, albo pierwszy tydzien wrzesnia i pierwszy tydzien pazdziernika - ale tak bez okazji ?



Michał Gomoła - Wto Paź 27, 2009 5:50 pm
Z okazji roku zrównoważonego transportu, a nie że bez okazji



Bartek - Wto Paź 27, 2009 6:18 pm

ostatnio dosc czesto zatyka sie centrum, korki sa potworne - tak jak dzisiaj, korfantego, chorzowska, mickiewicza, sokolska, skargi - trzeba sie sporo wystac. rozumiem, ze gdy tunel jest zamkniety, albo pierwszy tydzien wrzesnia i pierwszy tydzien pazdziernika - ale tak bez okazji ?

Zatyka się gdy jest wypadek/stłuczka tak jak dzisiaj

Pociągi są super w takie dni



kiwele - Wto Paź 27, 2009 6:32 pm
Przywrócić ruch samochodowy na Rynku.
Mickiewicza dwukierunkowa.
Skończyć roboty na Warszawskiej.
Zlikwidować światła na Rozdzieńskiego koło DOKP i na Bocheńskiego koło targu.
Gliwicka pod Bracką.
Swobodny przejazd z Granicznej do Dudy Gracza i odwrotnie.
Przeprosić się z ruchem samochodowym na Mariackiej.
Pomyśleć o przejeżdzie pod torami między Sądową i Kozielską (i dalej do węzła Mikołowska trasa równoległa dublująca Mikołowską).
Grundmana na bezpośredniej estakadzie między węzłem Mikołowska i DTS.

Korki będą nadal, ale inne.



SPUTNIK - Wto Paź 27, 2009 6:45 pm

Przywrócić ruch samochodowy na Rynku.
(...)
Przeprosić się z ruchem samochodowym na Mariackiej.
(...)
Korki będą nadal, ale inne.


zrobić parking w gmachu sejmu śląskiego, czteropasmówkę przez rezerwat florystyczny na Ochojcu i stację benzynowa przed spodkiem



koniaq - Wto Paź 27, 2009 7:05 pm

Przywrócić ruch samochodowy na Rynku.
Mickiewicza dwukierunkowa.
Skończyć roboty na Warszawskiej.
Zlikwidować światła na Rozdzieńskiego koło DOKP i na Bocheńskiego koło targu.
Gliwicka pod Bracką.
Swobodny przejazd z Granicznej do Dudy Gracza i odwrotnie.
Przeprosić się z ruchem samochodowym na Mariackiej.
Pomyśleć o przejeżdzie pod torami między Sądową i Kozielską (i dalej do węzła Mikołowska trasa równoległa dublująca Mikołowską).
Grundmana na bezpośredniej estakadzie między węzłem Mikołowska i DTS.

Korki będą nadal, ale inne.


hahaha tak inne, większe w perspektywie kilku lat



kiwele - Wto Paź 27, 2009 7:07 pm
@SPUTNIK: Wyobraz sobie, że o ruchu samochodowym na Rynku czy tzw. Rynku i na uświęconej przez niektórych Mariackiej piszę poważnie i z pełnym przekonaniem.
Lobbuję za tym całkiem hojnie.
Royalement je m'en fous, co kto o tym i o mnie myśli.
NB> O 17-tej spędziłem w korku na Dworcowej i Mielęckiego więcej niż 25 minut.



SPUTNIK - Wto Paź 27, 2009 7:38 pm
cóż, nie trzeba było tam wjeżdżać

ja po katowicach poruszam się "ringami" a jeśli mam coś do załatwienia w centrum to robię to na piechotę

btw. we wrocławiu też są korki i brak miejsc parkingowych więc może wrócimy do dawnego sprawdzonego układu tak jak w przypadku katowickiego placu fryderyka (rynku)









d-8 - Wto Paź 27, 2009 8:11 pm
ta tanksztela na rynku rulessss :-)



mark40 - Wto Paź 27, 2009 8:51 pm

Przywrócić ruch samochodowy na Rynku.

No nie wiem




d-8 - Wto Paź 27, 2009 10:13 pm
poroniony pomysl !



Wit - Wto Paź 27, 2009 11:26 pm
Smolorz

Komunikacja w aglomeracji, czyli zawał, śmierć i goła d...
Michał Smolorz 2009-10-18, ostatnia aktualizacja 2009-10-18 03:42:35.0

Mam wątpliwą satysfakcję : pięć lat temu na łamach "Gazety" dokładnie przewidziałem obecną sytuację komunikacyjną w aglomeracji. Nie dowierzała mi nawet Redakcja, zarzucając - piórem "młodego zdolnego" publicysty zbędne malkontenctwo. Niestety, wyszło na moje. W ubiegłym tygodniu starczyła jedna niegroźna kolizja w tunelu pod katowickim rondem, by całkowicie sparaliżować ruch od Chorzowa do Sosnowca.

Przypominam więc podstawowe tezy sformułowane przed pięciu laty: w naszej (ĂŠxcusez-le mot) metropolii nie istnieje żadne racjonalne planowanie systemów drogowych, oparte na jakichkolwiek profesjonalnych, fachowych badaniach przebiegów komunikacyjnych. Wszystko odbywa się metodą prób i błędów, operacji prowadzonych "na ślepo" na żywym organizmie miasta. Chaotyczne przebudowy, bezmyślne wyłączanie ulic i ograniczanie ruchu na pozostałych spowodowały, że z centrum miasta jest zaledwie jeden wyjazd na wschód (sic!), wszystkie inne pozamykano. Każdy urbanista wie, że ruchem miejskim rządzą te same reguły, co krwiobiegiem żywego organizmu: jeśli z jakichś powodów nastąpi zator głównej arterii, natychmiast wytwarza się krążenie oboczne, alternatywne. Jeśli takiej możliwości nie ma, następuje zawał i śmierć. Tak właśnie stało się w Katowicach.

Pardon, od diagnozy zmieniło się jedno: po 18 latach działań w stylu radzieckiego szarlatana Trofima Łysenki, usunięto wreszcie naczelniczkę wydziału komunikacji w katowickim magistracie. Aby tę panią, chodzące nieszczęście, odpowiedzialną za cały komunikacyjny chaos miasta, odesłać na emeryturę, trzeba było... zlikwidować cały wydział. Niestety, w planowaniu przebiegów i rozwiązań komunikacyjnych nie pojawiło się ani trochę więcej profesjonalizmu.

Padł mit o "dobrych rozwiązaniach komunikacyjnych na Śląsku", skutecznie podtrzymywany przez aparat propagandowy katowickiego ratusza. A my, ofiary tego procederu, musimy sobie wreszcie zdać sprawę, że w ciągu ostatnich 20 lat miasto praktycznie nie wybudowało żadnych nowych dróg miejskich (powstały w sumie 3 km (!) nowych ulic i są to głównie krótkie łączniki). Cała pula olbrzymich inwestycji, jakie znamy i jakimi urzędnicy od lat mamią obywateli, to drogi państwowe i wojewódzkie. Opowiadanie, że "nie powstałyby one bez udziału miasta" jest zwykłym mydleniem oczu. Na takiej samej zasadzie miasto może sobie przypisać zasługi za wybudowanie każdego prywatnego domu. On też by nie powstał bez udziału gminy - wszak to ona musi co najmniej stworzyć plan zagospodarowania przestrzennego i wydać pozwolenie na budowę. Jednak to jest psim obowiązkiem urzędu, a nie żadną zasługą. W tej mierze właśnie spadły spodnie i ukazała się goła d...: zasadniczy system dróg miejskich nie zmienił się od lat 70., co najwyżej niektóre poszerzono lub... zwężono, co też jest swoistym hobby tutejszych projektantów.

W tym czasie (1976-2009) liczba samochodów w Polsce wzrosła 12-krotnie (z 1,3 do 16 mln.). Ulubiona rozrywka eksponentów ratusza w stołecznym mieście metropolitalnym: bezgraniczny żal do obywateli, że kupują za dużo aut i nie chcą korzystać z komunikacji publicznej. Pomijając arogancję takiej filozofii (w której obywatel powinien dostosować się do oczekiwań urzędu a nie odwrotnie), komunikacja publiczna jest dziś skromniejsza i droższa niż 20 lat temu. Wystarczy porównać liczbę czynnych pojazdów drogowych i szynowych w tej branży, liczbę wykonanych kursów oraz ceny biletów w stosunku do średniej płacy i do kosztów jazdy samochodem - te dane są dostępne.

Niestety, nie mam dziś żadnej satysfakcji z bycia lokalną Kasandrą, stokroć bardziej wolałbym się mylić i bić teraz w piersi z pokorą. Ale urzędnicza nieporadność jest tak przewidywalna, że, doprawdy, trudno nie być złym prorokiem.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... _gola.html



Wit - Pią Lis 06, 2009 2:14 pm
Scenariusz dla Katowic: to będzie jeden wielki korek
Przemysław Jedlecki 2009-11-06, ostatnia aktualizacja 2009-11-06 12:24:05.0



Katowicom grozi katastrofa komunikacyjna. Niektórzy urzędnicy o tym wiedzą, boją się jednak głośno powiedzieć, że za wjazd do centrum trzeba będzie płacić.

Korki już dziś nie są w mieście niczym niezwykłym. Wystarczy stłuczka w tunelu pod rondem czy remont jednej z głównych ulic, by na kilkadziesiąt minut przyblokować całe miasto. Przyszłość rysuje się jednak w o wiele czarniejszych barwach. Okazuje się bowiem, że obecny układ dróg za kilka lat będzie całkiem niewydolny.

- Firma Neinver, która przygotowuje się do budowy galerii handlowej przy dworcu PKP, przygotowała analizę ruchu w ścisłym centrum na najbliższych dziesięć lat. Sprawdziła, jak będzie wyglądał ruch samochodów między Drogową Trasą Średnicową, ul. Grundmanna, dworcem PKP i ul. Dudy-Gracza - mówi jeden z urzędników.

Prognozy na przyszłość są fatalne. - Wychodzi na to, że zapełnienie ulic w 2020 roku sięgnie 100 proc. To znaczy, że wszyscy staniemy w jednym wielkim korku. Musimy już teraz temu zaradzić - dodaje urzędnik.

Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju miasta, przyznaje, że Neinver pokazał już miastu pierwsze efekty swojej pracy. - Analizy trwają. Rzeczywiście, przy pewnych założeniach wyszło, że prędkość przejazdu będzie minimalna. Stanie się tak, jeśli nic z tym nie zrobimy. Ale analiza może być obarczona błędami, musimy zamówić własne badania. Ostatnie robiliśmy, zanim powstała średnicówka - mówi Zych. I dodaje, że wjazd do centrum będzie ograniczany, tak by ludzie wybierali tramwaj albo autobus.

Jedną z propozycji zaradzenia na przyszłość czarnej wizji sytuacji jest budowa centrów przesiadkowych: na Zawodziu, pętli tramwajowej w Brynowie i Koszutce oraz na Załężu. Pierwsze centrum, na Zawodziu, choć mówi się o nim już od wielu lat, będzie gotowe najwcześniej za dwa lata.

- Rada miejska Pragi uchwaliła niedawno opłaty za wjazd do centrum. Może to jest odpowiedni kierunek? - zastanawia się Zych.

- Jeśli nie wprowadzimy takich opłat, oprócz już istniejących za parkowanie, nic się nie zmieni - mówi jeden z urzędników. Pociesza, że ich wprowadzenie to kwestia dziesięciu lat. - Od problemu nie uciekniemy. Nie wiadomo tylko, czy będziemy pierwszym polskim miastem, które się na to zdecyduje. Jeszcze wcześniej możemy wprowadzić opłaty za wjazd nieekologicznych, czyli starych aut - dodaje.

Prof. Kazimierz Kłosek, kierownik Katedry Dróg i Mostów Politechniki Śląskiej, mówi, że podawany przez urzędników termin zatkania się Katowic jest... zbyt optymistyczny. - Miasto może stanąć już wcześniej! Proszę spojrzeć na przepustowość wiaduktów nad Mikołowską i św. Jana. To stuletnie mosty, od lat nieremontowane! Wielki korek czeka nas wcześniej. Miasto powinno się zastanowić, na ile przyśpieszy go inwestycja na placu Szewczyka - mówi Kłosek.

Profesor podkreśla, że opłaty za wjazd do centrum są nieuchronne. - Katowice muszą opracować system opłat za dojazd do kolejnych części centrum. Taki system będzie drogi, ale nie będzie innego wyjścia. To działa już w Londynie. Można wjechać wszędzie, ale wieczorem dostaje się na komórkę informację z wysokością opłaty - mówi prof. Kłosek.

Andrzej Grzybowski, architekt i urbanista, mówi jednak, że są miasta, które funkcjonują bez opłat. - Łatwo przewidzieć, że jeśli w środku Katowic powstanie inwestycja, która wygeneruje duży ruch, to pojawią się problemy. Nie można miasta rozbudowywać na zasadzie łatania plam. Gdyby w mieście istniało dobre biuro planowania, to nie bylibyśmy zaskakiwania kolejnymi pomysłami na rozwiązanie kolejnych problemów - uważa Grzybowski. I apeluje do urzędników, by nie myśleli "kawałkami". - Można się szamotać, szukać pomysłów, ale potem może się okazać, że to wszystko do siebie już nie pasuje - ostrzega.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... korek.html



kiwele - Pią Lis 06, 2009 4:57 pm

Scenariusz dla Katowic: to będzie jeden wielki korek
Przemysław Jedlecki 2009-11-06, ostatnia aktualizacja 2009-11-06 12:24:05.0



Katowicom grozi katastrofa komunikacyjna. Niektórzy urzędnicy o tym wiedzą, boją się jednak głośno powiedzieć, że za wjazd do centrum trzeba będzie płacić.

Korki już dziś nie są w mieście niczym niezwykłym. Wystarczy stłuczka w tunelu pod rondem czy remont jednej z głównych ulic, by na kilkadziesiąt minut przyblokować całe miasto. Przyszłość rysuje się jednak w o wiele czarniejszych barwach. Okazuje się bowiem, że obecny układ dróg za kilka lat będzie całkiem niewydolny.

- Firma Neinver, która przygotowuje się do budowy galerii handlowej przy dworcu PKP, przygotowała analizę ruchu w ścisłym centrum na najbliższych dziesięć lat. Sprawdziła, jak będzie wyglądał ruch samochodów między Drogową Trasą Średnicową, ul. Grundmanna, dworcem PKP i ul. Dudy-Gracza - mówi jeden z urzędników.

Prognozy na przyszłość są fatalne. - Wychodzi na to, że zapełnienie ulic w 2020 roku sięgnie 100 proc. To znaczy, że wszyscy staniemy w jednym wielkim korku. Musimy już teraz temu zaradzić - dodaje urzędnik.

Marian Zych, naczelnik wydziału rozwoju miasta, przyznaje, że Neinver pokazał już miastu pierwsze efekty swojej pracy. - Analizy trwają. Rzeczywiście, przy pewnych założeniach wyszło, że prędkość przejazdu będzie minimalna. Stanie się tak, jeśli nic z tym nie zrobimy. Ale analiza może być obarczona błędami, musimy zamówić własne badania. Ostatnie robiliśmy, zanim powstała średnicówka - mówi Zych. I dodaje, że wjazd do centrum będzie ograniczany, tak by ludzie wybierali tramwaj albo autobus.

Jedną z propozycji zaradzenia na przyszłość czarnej wizji sytuacji jest budowa centrów przesiadkowych: na Zawodziu, pętli tramwajowej w Brynowie i Koszutce oraz na Załężu. Pierwsze centrum, na Zawodziu, choć mówi się o nim już od wielu lat, będzie gotowe najwcześniej za dwa lata.

- Rada miejska Pragi uchwaliła niedawno opłaty za wjazd do centrum. Może to jest odpowiedni kierunek? - zastanawia się Zych.

- Jeśli nie wprowadzimy takich opłat, oprócz już istniejących za parkowanie, nic się nie zmieni - mówi jeden z urzędników. Pociesza, że ich wprowadzenie to kwestia dziesięciu lat. - Od problemu nie uciekniemy. Nie wiadomo tylko, czy będziemy pierwszym polskim miastem, które się na to zdecyduje. Jeszcze wcześniej możemy wprowadzić opłaty za wjazd nieekologicznych, czyli starych aut - dodaje.

Prof. Kazimierz Kłosek, kierownik Katedry Dróg i Mostów Politechniki Śląskiej, mówi, że podawany przez urzędników termin zatkania się Katowic jest... zbyt optymistyczny. - Miasto może stanąć już wcześniej! Proszę spojrzeć na przepustowość wiaduktów nad Mikołowską i św. Jana. To stuletnie mosty, od lat nieremontowane! Wielki korek czeka nas wcześniej. Miasto powinno się zastanowić, na ile przyśpieszy go inwestycja na placu Szewczyka - mówi Kłosek.

Profesor podkreśla, że opłaty za wjazd do centrum są nieuchronne. - Katowice muszą opracować system opłat za dojazd do kolejnych części centrum. Taki system będzie drogi, ale nie będzie innego wyjścia. To działa już w Londynie. Można wjechać wszędzie, ale wieczorem dostaje się na komórkę informację z wysokością opłaty - mówi prof. Kłosek.

Andrzej Grzybowski, architekt i urbanista, mówi jednak, że są miasta, które funkcjonują bez opłat. - Łatwo przewidzieć, że jeśli w środku Katowic powstanie inwestycja, która wygeneruje duży ruch, to pojawią się problemy. Nie można miasta rozbudowywać na zasadzie łatania plam. Gdyby w mieście istniało dobre biuro planowania, to nie bylibyśmy zaskakiwania kolejnymi pomysłami na rozwiązanie kolejnych problemów - uważa Grzybowski. I apeluje do urzędników, by nie myśleli "kawałkami". - Można się szamotać, szukać pomysłów, ale potem może się okazać, że to wszystko do siebie już nie pasuje - ostrzega.

http://miasta.gazeta.pl/katowice/1,3501 ... korek.html


Dzisiaj, żeby się wydostać z Tylnej Mariackiej (mogła to być równie dobrze Dworcowa albo Mielęckiego) i udać się bliżej Dworca, miałem do wyboru:
albo jechać m.inn. przez Dudy-Gracza i Sądową albo wykonać inny prawie równie zachwycający minimalny krąg: przez Powstańców.

Kuriozalny układ komunikacyjny w Katowicach niestety zmusza kierowców do dokonywania nieprawdopodobnych objazdów w imię wielu ortodoksyjnie i nazwijmy po imieniu kretyńsko wymyślonych i narzuconych decyzji. Takich niby dla naszego dobra.
Nie jest to problem wymyślony, taka jest samochodowa codzienność w katowickim śródmieściu.

Jeśli (jeśli!) będzie budowany nowy dworzec, to problemy z komunikacją samochodową oczywiście będą coraz poważniejsze.

Pisałem całkiem poważnie o zaletach przywrócenia Rynku do ruchu samochodowego, by odciążyć trochę Mikołowską.
Idiotyzmem i śmiercią dla Mariackiej było oczywiście wyeliminowanie tam nawet małego ruchu samochodowego.
Z niechęcią i pogardą należy przyjmować idee o kolejnym zamykaniu dla samochodów Dworcowej i Mielęckiego.

Pisałem jako jedyny o użyteczności budowy przejazdu pod torami kolejowymi nowego przejazdu między Sądową i Kozielską, by część ruchu na Mikołowskiej mogła być przejęta przez Kozielska- Raciborską-Adamskiego do Węzła Mikołowska (ewentualnie jednokierunkowo: Mikolowska do Centrum, a Adamskiego z Centrum).
Grundmana na estakadzie nad Węzłem Mikołowska to chyba pózniejsza sprawa.
Jestem jak najbardziej wrogi idei jazdy w Sródmieściu po ringach (przez Andrzeja, Wojewódzką?) - to taniec chocholi i daremne bicie piany oraz umęczenie kierowców.

Trzeba wprowadzać prostą i akceptowaną ideę o udrożnieniu przejazdów na osi NS.
Skądinąd pamiętajmy też, że samo chowanie torów pod ziemią nic w tej dziedzinie nie poprawi.

Czy jest jakieś inne miasto w którym się jest zmuszonym do permanentnego wykonywania tak wysokiego udziału jazdy jałowej, niepotrzebnej, powiększonej jeszcze brakiem zwykłych miejskich parkingów?

Ten sztuczny tłok możnaby zmniejszyć innymi decyzjami niż szantaż wprowadzenia opłat za wjazd do Centrum.
Komuś się widocznie marzy, że taka procedura ulokuje nas pewnie w XXI wieku.

NB. To chyba nieprawda, że miejskie służby czytają nasze Forum.



bobtrebor - Pią Lis 06, 2009 5:47 pm


No nie wiem
http://www.phototrans.eu//images/photos ... 361034.jpg

Spójrz na zdjęcie, jak wiele osób spaceruje wzdłuż Separatora, teraz są tam ruiny i hula wiatr. Katowice niedostępne są skazane na wymarcie, budowa kolejnych martwych deptaków nic nie pomoże, tam nie ma po co iść, nieszczęsna Mariacka wystarczy, nie mamy 1000 letnich zabytków, którym zaszkodzi ruch samochodowy, Rynek jest bezwartościowy jako plac miejski niech więc pełni rolę ulicy.


To chyba nieprawda, że miejskie służby czytają nasze Forum.

Czytają, ale nie zrobią nic innego niż każe rzeźnik Katowic.



kiwele - Sob Lis 07, 2009 9:47 pm
Uzupełniam wczorajszy post, by był on bardziej spójny i wiarygodny:

Prawie dwa lata temu chciałem, by katowicki Rynek był prawdziwym rynkiem i zamieściłem nawet jego szkic na Forum.
Narysowałem m.inn. przesunięcie torów w stronę Skarbka i Domu Prasy oraz linię do Warszawskiej przez Moniuszki i Szkolną.
Pominąłem milczeniem (mea culpa!), że to rozwiązanie jest jednak kolejnym, które petryfikuje obecny chory układ komunikacyjny w Sródmieściu.

W międzyczasie ( ) powstał wielki plac przed Spodkiem, który ułatwia organizację wielu imprez masowych w Śródmieściu, zwłaszcza tych hałaśliwych.
Równolegle dostrzegłem jak wielki potencjał dla przejęcia roli Rynku tkwi w obecnie zupełnie zdegradowanym i zapomnianym Placu Synagogi.
Jeśli się nie mylę, to twarde jądro GKW na początku istnienia Forum dostrzegło to rozwiązanie, ale potem widocznie w natłoku problemów jakoś o nim zapomniano - były inne zabawki do zabawy.

By Plac Synagogi mógł się stać Rynkiem byłoby m.inn. potrzebne:
- puszczenie ulicy Mickiewicza dołem na odcinku mniej więcej pod Placem Synagogi,
- kompletne przebudowanie Hali Targowej-Supersamu jako eleganckiej kilkupoziomowej galerii handlowej,
- zbudowanie, na miejscu bud obecnego targowiska, dużego gmachu o funkcjach handlowych albo kulturalnych.
W tym układzie krzyżujące się ulice Stawowa i 3 Maja byłyby jeszcze silniej strefą intensywnego ruchu pieszego, gdzie drgałby żywy puls miasta.

W sąsiedztwie tak wykreowanej strefy ruch samochodowy na Rynku jawi się jako prosta oczywistość:
Katowicom strasznie brakuje dwukierunkowego ruchu samochodowego tak na osi Warszawska-Mickiewicza jak i Korfantego-Kościuszki/Kochanowskiego.

Napomknę jeszcze jak kaleka jest obecnie funkcja wiaduktu koło Rialta z brakiem możliwości bezpośredniego przejazdu do Korfantego, a obiecywane jest nawet zamknięcie Dworcowej!
To gwałt na mieście.



Cuma - Sob Lis 07, 2009 10:24 pm
Przyznam, że nie znam Katowic dobrze, ale mi się wydaje że to co piszesz ma sens. Tylko koniecznie trzeba się pozbyć Mickiewicza (jak piszesz, można ją puścić dołem, ale na troche dłuższym odcinku niż długość placu), ze Skargi zrobić ulicę z dominacją ruchu pieszego, no i z 3-go Maja deptak. Wtedy mielibyśmy chyba naprawde "fajną" starówkę



heniek - Nie Lis 08, 2009 9:03 am
Zdaje mi się że gdyby otworzyć rynek dla ruchu kołowego, mielibyśmy najbardziej zakorkowane skrzyżowanie w aglomeracji i byłoby one w ścisłym centrum miasta.

Co do tunelu na Mickiewicza jestem za, z tym że wątpię aby to było technicznie wykonywalne - odcinek Mickiewicza, którym trzeba by zjeżdżać do tego tunelu, musiałby być bardzo krótki.



d-8 - Nie Lis 08, 2009 9:26 am

Uzupełniam wczorajszy post, by był on bardziej spójny i wiarygodny:

Prawie dwa lata temu chciałem, by katowicki Rynek był prawdziwym rynkiem i zamieściłem nawet jego szkic na Forum.
Narysowałem m.inn. przesunięcie torów w stronę Skarbka i Domu Prasy oraz linię do Warszawskiej przez Moniuszki i Szkolną.
Pominąłem milczeniem (mea culpa!), że to rozwiązanie jest jednak kolejnym, które petryfikuje obecny chory układ komunikacyjny w Sródmieściu.

W międzyczasie ( ) powstał wielki plac przed Spodkiem, który ułatwia organizację wielu imprez masowych w Śródmieściu, zwłaszcza tych hałaśliwych.
Równolegle dostrzegłem jak wielki potencjał dla przejęcia roli Rynku tkwi w obecnie zupełnie zdegradowanym i zapomnianym Placu Synagogi.
Jeśli się nie mylę, to twarde jądro GKW na początku istnienia Forum dostrzegło to rozwiązanie, ale potem widocznie w natłoku problemów jakoś o nim zapomniano - były inne zabawki do zabawy.

By Plac Synagogi mógł się stać Rynkiem byłoby m.inn. potrzebne:
- puszczenie ulicy Mickiewicza dołem na odcinku mniej więcej pod Placem Synagogi,
- kompletne przebudowanie Hali Targowej-Supersamu jako eleganckiej kilkupoziomowej galerii handlowej,
- zbudowanie, na miejscu bud obecnego targowiska, dużego gmachu o funkcjach handlowych albo kulturalnych.
W tym układzie krzyżujące się ulice Stawowa i 3 Maja byłyby jeszcze silniej strefą intensywnego ruchu pieszego, gdzie drgałby żywy puls miasta.

W sąsiedztwie tak wykreowanej strefy ruch samochodowy na Rynku jawi się jako prosta oczywistość:
Katowicom strasznie brakuje dwukierunkowego ruchu samochodowego tak na osi Warszawska-Mickiewicza jak i Korfantego-Kościuszki/Kochanowskiego.

Napomknę jeszcze jak kaleka jest obecnie funkcja wiaduktu koło Rialta z brakiem możliwości bezpośredniego przejazdu do Korfantego, a obiecywane jest nawet zamknięcie Dworcowej!
To gwałt na mieście.


proponuje, aby sie powaznie zastanowic nad pisaniem bajek



mark40 - Nie Lis 08, 2009 10:41 am

Spójrz na zdjęcie, jak wiele osób spaceruje wzdłuż Separatora, teraz są tam ruiny i hula wiatr. Katowice niedostępne są skazane na wymarcie, budowa kolejnych martwych deptaków nic nie pomoże, tam nie ma po co iść, nieszczęsna Mariacka wystarczy, nie mamy 1000 letnich zabytków, którym zaszkodzi ruch samochodowy, Rynek jest bezwartościowy jako plac miejski niech więc pełni rolę ulicy.Ale na rynku nie hula wiatr, chodzi tam masa ludzi. Rynek teraz jest bezwartosciowy, można to zmienić. Przy separatorze jest jak zauważyłeś pusto, jednak aleja Korfantego przecież jest otwarta dla ruchu samochodowego.



salutuj - Nie Lis 08, 2009 11:23 am
Ja myślę że przejazd przez Rynek mógłby być ale tylko z Warszawskiej na Mickiewicza. I należałoby też zlikiwdować wszelkie zjazdy z Warszawskiej i Teatralnej na Korfantego. Rynek byłby placem wyłożonym płytą granitową a przeciętym wąską dwupasmową ulicą jednokierunkową w stronę Mickiewicza stanowiąca element pierścienia wokół terenów pieszych.

Żeby uniknąć aut stojących w całkowitym korku na tym odcinku pomiędzy różowymi kwadratami na mapie, można by zastosować wysuwające się słupki. Na takiej zasadzie że auto podjeżdża do jednego przy Dyrekcyjnej i kierowca naciska przycisk i jedzie bez zatrzymywania tak długo aż dojedzie do punktu przy Skarbku a jak tam naciśnie to wtedy następny może dopiero nacisnąć.
Ewentualnie żeby szybciej to się działo to np przyciski moga być po jednym na pas i maksymalnie 3 auta na jeden (czyli maks 6 może przejechać)

Proste reguły które szybko mogą zostac przyswojone przez kierowców.

Wtedy można by zrezygnować z objazdu na Mickiewicza z Moniuszki - brak kolizji i swiateł w tym miejscu upłynniłby wyjazd w stronę Ronda.

Poza tym jakby wszystkie autobusy zjeżdżały na skargi (najlepiej zrobić ją bez aut - tylko busy i taryfy) to na Mickiewicza przy przejściu moznaby ewentualnie zrezygnować ze swiateł na rzecz garba, albo obniżyć lekko drogę i zrobić łukową kładkę górą





Maciek2207 - Nie Lis 08, 2009 12:28 pm

Żeby uniknąć aut stojących w całkowitym korku na tym odcinku pomiędzy różowymi kwadratami na mapie, można by zastosować wysuwające się słupki. Na takiej zasadzie że auto podjeżdża do jednego przy Dyrekcyjnej i kierowca naciska przycisk i jedzie bez zatrzymywania tak długo aż dojedzie do punktu przy Skarbku a jak tam naciśnie to wtedy następny może dopiero nacisnąć.
No jasne, jakby nie było na co pieniędzy wydawać Lepiej poprawić przepustowość przejazdu z Moniuszki na Mickiewicza



salutuj - Nie Lis 08, 2009 12:32 pm

No jasne, jakby nie było na co pieniędzy wydawać Lepiej poprawić przepustowość przejazdu z Moniuszki na Mickiewicza

Masz na myśli słupki czy co? Zresztą remont "Rynku" i tak musi być wykonany.
A koszt takich słupków jest niewielki (zresztą i tak takie czy inne będzie trzeba tam wstawić) Natomiast zrobienie prostego mechanizmu o jakim mówię jest w zasiegu studenta, a nawet ucznia technikum elektronicznego.



salutuj - Nie Lis 08, 2009 12:36 pm
Inna sprawa, że wystarczy zlikwidować wyjazdy o których mówię(z Warszawskiej i Teatralnej, a wjazd na Teatralną zrobić od tyłu zaznaczjąc że jest to ślepa ulica) i mamy kawałek ringu tj Szkolna Moniuszki Korfantego Mickiewicza bezkolizyjny



Maciek2207 - Nie Lis 08, 2009 12:46 pm

No jasne, jakby nie było na co pieniędzy wydawać Lepiej poprawić przepustowość przejazdu z Moniuszki na Mickiewicza

Masz na myśli słupki czy co? Zresztą remont "Rynku" i tak musi być wykonany.
A koszt takich słupków jest niewielki (zresztą i tak takie czy inne będzie trzeba tam wstawić) Natomiast zrobienie prostego mechanizmu o jakim mówię jest w zasiegu studenta, a nawet ucznia technikum elektronicznego.



salutuj - Nie Lis 08, 2009 1:56 pm
No to jest to wydatek porównywalny z zakładaniem świateł na przejściu, a jest to sposób na puszczenie aut przez Rynek w sensowny sposób.



kiwele - Nie Lis 08, 2009 8:41 pm
[quote="d-8
proponuje, aby sie powaznie zastanowic nad pisaniem bajek [/quote]

A ja proponuje byś napisał czasem coś trochę poważniejszego i sensownego, z konkretnym uzasadnieniem.
Nieraz stwierdzałem, że piszesz z taką nonszalancją jakbyś wierzył, że masz monopol na rację i dlatego musisz kontrolować sytuację rozdając ośmieszające niby kuksańce na lewo i na prawo.
Może to tylko taki niedorosły młodzieżowy styl?

Na razie byłoby lepiej gdyby akcja z neonami nie spoczęła na pierwszych laurach.
Cieszyłem się, gdy po moich pierwszych pierwszych refleksjach podjąłeś ten trud.

Zreszta, może to ja jestem zbyt nadwrażliwy?
Słusznych, pięknych marzeń o Katowicach były już tysiące. Rzeczywiście, z zasady pozostawały one bajkami. Czemu?



d-8 - Nie Lis 08, 2009 9:06 pm

Na razie byłoby lepiej gdyby akcja z neonami nie spoczęła na pierwszych laurach.
Cieszyłem się, gdy po moich pierwszych pierwszych refleksjach podjąłeś ten trud.


jasne, to przeciez Twoj pomysl, inicjatywa, Twoja praca i efekt - a jakze, zawsze pierwszy z koncepcja! ha! no wlasnie - a ja tez mam rade - proponuje skonczyc sie rozpisywac w nieskonczonosc na te same tematy, snuc nierealne wizje ( mozna pisac te bajki ) i odkleic sie od klawiatury a zabrac do roboty. w stylu mlodziezowym lub emeryckim , bez roznicy - byle skutecznie !
szacun!



kiwele - Nie Lis 08, 2009 9:43 pm

Na razie byłoby lepiej gdyby akcja z neonami nie spoczęła na pierwszych laurach.
Cieszyłem się, gdy po moich pierwszych pierwszych refleksjach podjąłeś ten trud.


jasne, to przeciez Twoj pomysl, inicjatywa, Twoja praca i efekt - a jakze, zawsze pierwszy z koncepcja! ha! no wlasnie - a ja tez mam rade - proponuje skonczyc sie rozpisywac w nieskonczonosc na te same tematy, snuc nierealne wizje ( mozna pisac te bajki ) i odkleic sie od klawiatury a zabrac do roboty. w stylu mlodziezowym lub emeryckim , bez roznicy - byle skutecznie !
szacun!



Maciek2207 - Nie Lis 08, 2009 9:52 pm

Po cichutku i niejako z zażenowaniem, mogę Ci powiedzieć, że pewne sprawy mam już za sobą i czasem, zaprojektowane i zrealizowane przez siebie, mogę je oglądać nawet na Google Earth. Sorry!
Pochwal się co zaprojektowałeś i jest na Google Earth!



Jastrząb - Nie Lis 08, 2009 10:01 pm

Po cichutku i niejako z zażenowaniem, mogę Ci powiedzieć, że pewne sprawy mam już za sobą i czasem, zaprojektowane i zrealizowane przez siebie, mogę je oglądać nawet na Google Earth. Sorry!

A więc zamierzasz spocząć na laurach? Szkoda



heniek - Nie Lis 08, 2009 10:07 pm
@kiwele: Więc masz już pomnik trwalszy niż ze spiżu i te sprawy są już za Tobą - to jest jedyny glejt którym teraz się bronisz ?



kiwele - Nie Lis 08, 2009 10:10 pm

Pochwal się co zaprojektowałeś i jest na Google Earth!

Kipushi, Kasombo, Kambove, Luiswishi i dalej w buszu, prawie ćwierć wieku.
Większości nie można zobaczyć, bo głęboko pod ziemią.



heniek - Nie Lis 08, 2009 10:14 pm
@kiwele: łał afrykańskie miasta. Masz może coś w pdf czy jpg?



Jastrząb - Pon Lis 09, 2009 5:54 pm
Na skrzyżowaniu Francuskiej, ze zjazdem z A4, na przeciwko Wydziału Komunikacji, powstaje coś co mi wygląda na sygnalizację świetlną. Słupy już stoją, dziś dłubali coś tam panowie "sygnaliści" Sygnalizacja w tym miejscu bardzo potrzebna, bo zjazd z A4 na Francuską w stronę centrum to skrzyżowanie "Prac syzyfowych" z rosyjską ruletką.



rasgar - Pon Lis 09, 2009 6:34 pm

@kiwele: łał afrykańskie miasta. Masz może coś w pdf czy jpg?

Chyba tracę "nosa" - nie jestem w stanie stwierdzić czy to uznanie czy sarkazm.

@kiwele - mnie koncepcja z "rynkiem" w miejscu placu synagogi podoba się bardzo, nieśmiało mogę chyba nawet stwierdzić że sam przedstawiłem kiedyśÂ podobny pomysł (a może tylko się z nim "nosiłem"?).
Tak czy owak, oczywiście taki pomysł wiązałby się z puszczeniem Mickiewicza "dołem".

Jeśli chodzi o temat "kręcenia" w kółko po mieście, nie próbuję już nawet szukać rozwiązań w oparciu o obecny możliwości w centrum, bo moim skromnym zdaniem byłoby to tylko przerzucanie problemu z miejsca na miejsce.
Problemem jest to, że przez centrum zbyt wiele samochodów PRZEJEŻDŻA, nie mając żadnej rozsądniejszej alternatywy, ew. generuje sztuczny tłok krążąc po mieście i szukając miejsca parkingowego.

Dopiero po tym gdy ruch w mieście zostanie zmniejszony:
- budową dróg takich jak przedłużenie Bocheńskiego do Kolejowej, przedłużenie Stęślickiego do węzła Mikołowska
- budową parkingów piętrowych (nie mówię o "magicznym" P&R, które wydaje się chyba większości panaceą na problemy miasta)
- rozbudową alternatywnych i sprawnych sieci komunikacji - prawdziwej sieci dróg i infrastruktury rowerowej, SPRAWNEJ komunikacji miejskiej

, dopiero WTEDY można myśleć o tym jak organizować ruch w centrum. Bo tylko wtedy będzie to faktyczny ruch który należy badać



kiwele - Pon Lis 09, 2009 8:43 pm

Na skrzyżowaniu Francuskiej, ze zjazdem z A4, na przeciwko Wydziału Komunikacji, powstaje coś co mi wygląda na sygnalizację świetlną. Słupy już stoją, dziś dłubali coś tam panowie "sygnaliści" Sygnalizacja w tym miejscu bardzo potrzebna, bo zjazd z A4 na Francuską w stronę centrum to skrzyżowanie "Prac syzyfowych" z rosyjską ruletką.

No to będą kolejne światła koło świateł.
Nie budowałbym tam wpobliżu tej n-tej stacji benzynowej, raczej większe rondo dystrybujące cały ruch w tym miejscu.



Jastrząb - Pon Lis 09, 2009 10:46 pm
Rondo też by było ok, ale musiało by być dosyć spore i uwzględniać dobudowę drugiej jezdni Francuskiej. Myślę, że jak ta dobudowa ruszy, to i rondo mogą "klepnąć"



salutuj - Wto Lis 10, 2009 12:37 am
Z inenj beczki Ja myślę że Damrota i Francuską powinni zrobić jednokierunkowymi alejami Francuską od Powstańców w stronę Muchowca a Damrota w stronę centrum i można by w miejscu obecnego dupnego skrzyżowania zrobić rondo zamiast świateł.



bobtrebor - Wto Lis 10, 2009 9:57 am
Kolejne genialne posunięcia na Bocheńskiego/Brackiej, oprócz pozamykania zjazdów, likwidacji zielonej strzałki jakiś idiota grzebie w cyklach świateł, dzisiaj światła koło szaberplacu, ( ciągle zakorkowane przez zawracających - wynik zamknięcia poprzednich zjazdów) miały tak krótki cykl, że korek sięgał A4, za światłami do Gliwickiej było zupełnie pusto...

To nie koniec, cykl świateł na zjeździe na DTS i na wprost w kierunku Parku, dotąd zaświecały się jednocześnie, teraz są zmienione, w kierunku DTS są czerwone kilka sekund dłużej niż na wprost, ponieważ środkowy pas jest wspólny to robi się zamieszanie i skręcający blokują jadących prosto, dotąd było dobrze ale jakiś idiota musiał to zmienić ...

Uszokowice, to wystarczy za komentarz.



kiwele - Wto Lis 10, 2009 5:27 pm

Z inenj beczki Ja myślę że Damrota i Francuską powinni zrobić jednokierunkowymi alejami Francuską od Powstańców w stronę Muchowca a Damrota w stronę centrum i można by w miejscu obecnego dupnego skrzyżowania zrobić rondo zamiast świateł.

Oczywiście, że tak. Już lamentowaliśmy na ten temat, a wszystko poszło inaczej.

Najgorsze jest to, że obydwa zjazdy z A4 po północnej stronie zostały zrealizowane tak marnotrawnie.
Rzeczywiście, najlepiej by było gdyby na Francuskiej były dwa ronda: tak po południowej jak i po północnej stronie A4.
Czemu? Bo już widziałem wielokrotnie takie rozwiązania i można je było tylko chwalić.



Wit - Śro Lis 18, 2009 7:52 pm
Korki to sprawka rodziców odwożących dzieci do szkół?
Magdalena Warchala 2009-11-07, ostatnia aktualizacja 2009-11-07 10:28:32.0



Przejazd przez Katowice przed godz. 8 rano to wyzwanie. Zdaniem specjalistów do tworzenia korków przyczyniają się rodzice, którzy odwożą dzieci do szkół. - A gdyby lekcje zaczynały się później? - pytają. Problem w tym, że rodzice nie chcą słyszeć o takim rozwiązaniu.

Anna Matysek dowozi ośmioletnią córkę z domu w Piotrowicach do podstawówki w centrum Katowic. Wybrała dla Nikoli oddaloną od domu szkołę, bo w jej pobliżu mieszkają dziadkowie, którzy odbierają wnuczkę po lekcjach, gdy mamie przedłużają się spotkania służbowe (jest przedstawicielką handlową). Codziennie rano przeżywa jednak gehennę. - Czasami korki zaczynają się już na ul. Brynowskiej. Wychodzimy z domu prawie godzinę wcześniej, żeby się nie spóźnić. Nikolę budzę już o godz. 6 - mówi matka.

Tylko raz było inaczej. Kiedy dziewczynka jechała na szkolną wycieczkę, zbiórka była o godz. 10. - Trasę pokonałyśmy błyskawicznie, bo drogi były puste - mówi Matysek. Spodobał jej się pomysł na walkę z porannymi korkami, który przedstawiła w Gdańsku Elżbieta Zubrzycka, autorka książek z serii "Bezpieczne dziecko", a zarazem matka dwójki uczniów. Zubrzycka dziwi się, że lekcje we wszystkich szkołach zaczynają się o godz. 8, skoro równie dobrze niektóre mogłyby się rozpoczynać nawet o godz. 10. - Rodzice dowożący o tej samej porze dzieci do szkół powodują niepotrzebne korki - mówi Zubrzycka.

Matysek jest przekonana, że przesunięcie zajęć na późniejszą godzinę mogłoby rozładować poranny ruch także w Katowicach. Piotr Handwerker, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów, uważa pomysł za godny rozważenia. - Warto, by dyrektorzy poszczególnych szkół zrobili ankiety wśród rodziców i rozeznali, ilu z nich dowozi dzieci na lekcje. Jeśli rzeczywiście jest ich wielu, to różne godziny rozpoczynania zajęć mogłyby zmniejszyć korki - twierdzi Handwerker.

Do Kuratorium Oświaty w Katowicach nikt dotąd nie zgłaszał takiego pomysłu, ale jego rzeczniczka Anna Wietrzyk zapewnia, że urzędnicy nie będą mu przeciwni. - Godzina rozpoczęcia lekcji to umowa między rodzicami a dyrektorem szkoły. Dla nas ważne jest tylko, żeby dzieci nie kończyły zajęć zbyt późno, ale przesunięcie ich o godzinę czy dwie jest możliwe, jeśli w efekcie byłoby mniej korków - mówi Wietrzyk.

Jednak większość rodziców jest negatywnie nastawiona do pomysłu. - Niektóre klasy zaczynają lekcje o godz. 8.45 lub o 9.50, ale rodzice i tak przywożą dzieci na godz. 8 i zostawiają w świetlicy, bo spieszą się do pracy - wyjaśnia Alicja Mól, wicedyrektorka SP 12 z osiedla Paderewskiego.

Pani Agnieszka, mama drugoklasisty Marcina, mówi wprost: - Skoro jadę do biura na 8, mój syn musi jechać ze mną, bo później nikt nie podrzuci go do szkoły. Wolę więc, żeby zaczynał dzień od lekcji, a nie od zabaw w świetlicy, po których jest rozkojarzony.

Z kolei Magdalena Poloczek, dyrektorka katowickiej SP 10 przy ul. Stawowej, uważa, że najlepszą receptą na poranne korki jest... spacer. - Przecież w podstawówkach obowiązuje rejonizacja, co oznacza, że uczeń nie ma do niej dalej niż trzy kilometry. Taki odcinek można przejść na piechotę - mówi Poloczek.

Asp. sztab. Jacek Pytel z Komendy Miejskiej Policji w Katowicach też nie wierzy, by problem korków rozwiązało przesunięcie lekcji, bo rodzice i tak będą wozić dzieci do szkół po drodze do pracy. - Równie dobrze moglibyśmy nakazać im przychodzić do biura o różnych porach. Katowice są centralnym miastem w regionie i kierowcy muszą się pogodzić z tym, że rano i po południu natężenie ruchu jest większe. Radzę wyjść z domu kilka minut wcześniej, żeby dojechać spokojnie i bez nerwów - mówi Pytel.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... zkol_.html



ZbeeGin - Nie Lis 22, 2009 9:15 am
Bardzo dobrze ten problem widać w Panewnikach. Gdzie pomimo iż są pobudowane nowe osiedla a wraz z nimi nowe chodniki, dalej większość dzieci do szkoły dojeżdża razem z rodzicami. A to zaledwie 1,5 km.



bobtrebor - Nie Lis 22, 2009 8:28 pm
no tak, rodzice jadą tamtędy do pracy, ale nie powinni zabierać po drodze dzieciaków,

bierzesz pod uwagę możliwość, że ich dzieci chodzą do innych szkół ? np do Pałacu Młodzieży ?



ZbeeGin - Nie Lis 22, 2009 8:56 pm
Co do Panewnik, to tamtędy jadą aż TRZY autobusy: 48,13,657; ale zawsze znajdzie się rodzic - co zablokuje przejazd pod tamtejszą szkołą.
Jak rodzic odwozi dziecko do szkoły gdzieś dalej to przecież nie blokuje przystanku Panewniki Szkoła.



bobtrebor - Pon Lis 23, 2009 9:39 am
Piszesz teraz o czymś zupełnie innym, najpierw dziwiłeś się, że rodzice podwożą dzieci zamiast kazać im dymać 1.5 km wzdłuż przyjemnej bardzo ulicy a teraz piszesz o źle parkujących.



ZbeeGin - Pon Lis 23, 2009 5:38 pm

Piszesz teraz o czymś zupełnie innym, najpierw dziwiłeś się, że rodzice podwożą dzieci zamiast kazać im dymać 1.5 km wzdłuż przyjemnej bardzo ulicy a teraz piszesz o źle parkujących.
W przepisach ruchu drogowego są dwa pojęcia: zatrzymanie i postój. Stąd aż dwa znaki drogowe w kształcie koła z czerwoną obwódką o niebieskim polu, przekreślonym jedną bądź dwoma liniami. Zatem pisząc o parkujących - nie wiem skąd, bo nie nie pisałem o tym - mylisz pojęcia.
Podjedź na przystanek Panewniki Szkoła w okolicach godziny 8:00 w dni powszednie to wtedy zrozumiesz, że nie mam rozdwojenia jaźni. I wciąż chodzi o jedno.



bobtrebor - Pon Lis 23, 2009 6:05 pm
Należy wypowiadać się precyzyjnie, przeczytaj swoje posty i zobacz co przekazują.

Natomiast wracają do tematu, artykuł jest oczywistą bzdurą, kolejną po akcji "Mikołowska Koniec Świata", "Buspasy" itd. Rodzice wożą dzieci do szkoły bo najczęściej jadą dalej do pracy, przesuwanie godzin zajęć to jakaś piramidalna bzdura podobnie jak pisanie o rejonizacji w szkolnictwie, pachnie to komuną. Równie dobrze można kazać wynieść się uczelniom z Katowic na skrzyżowanie A1 i A4 bo tam łatwiejszy dojazd a studenci generują ruch jeszcze większy.

Szkoda czasu na takie bzdury.



Pogromca - Sob Lis 28, 2009 4:46 pm
Skrzyżowanie na Frnacuskiej 70 (nowa sygnalizacja)... nie wiem czy planują potestować przepustowość i potem ustawić lepiej światła bo, jak teraz człowiek jedzie to chyba nadłuzej stoi na tym skrzyżowaniu... tak jakby 2-3 auta puszczali ... masakra.



plain - Wto Gru 08, 2009 9:30 pm
Nie wiem czy nie zdubluje tematu ale moim zdaniem swiena sprawa to odliczanie na swiatlach. Ostatnio widzialem na TVN Turbo pokazywali. Istnieje to w Opolu i teraz Bydgoszcz sie przymierza. Mianowicie obok sygnalizatora jest zegar odliczajacy ile zostalo do zmiany na czerwone/zielone. Moim zdaniem to by byardzo uplynnilo przejeazdy i podzialalo by na gapciow.

Ponizej film akurat z takim sygnalizatorem dla rowerow. Sa tez dla pieszych i normalnie dla samochodów.

[youtube]gMkuxN9ccOA[/youtube]



Maciek2207 - Wto Gru 08, 2009 10:34 pm
Coś takiego jest zastosowane na Węgrzech np. w Miszkolcu.



bobtrebor - Pon Sty 04, 2010 1:31 pm
Kolejny wynalazek katowickich geniuszy drogowych - włączyli z powrotem światła na Baildona, przy zbudowanym nowym łączniku. Droga na teren huty jest zagrodzona, nieodśnieżona ale cykl świateł ją uwzględnia , o dziwo założyli zieloną strzałkę, przepuszcza może dwa samochody, znaczy przepuszczałaby, gdyby droga była otwarta.



kr0lik - Pon Sty 04, 2010 4:38 pm
Strzałka w tym miejscu powinna świecić bez przerwy.
Pod tą estakadą będą tworzyły się olbrzymie korki.



kiwele - Pon Sty 04, 2010 4:46 pm

Strzałka w tym miejscu powinna świecić bez przerwy.
Pod tą estakadą będą tworzyły się olbrzymie korki.


O co tu chodzi? Jakis nowy lacznik, estakada? Nic z tego nie rozumiem.
Przeciez jeszcze nie zbudowano drogi od SCC do Brackiej przez teren huty.



Maciek2207 - Pon Sty 04, 2010 4:53 pm

Strzałka w tym miejscu powinna świecić bez przerwy.
Pod tą estakadą będą tworzyły się olbrzymie korki.


O co tu chodzi? Jakis nowy lacznik, estakada? Nic z tego nie rozumiem.
Przeciez jeszcze nie zbudowano drogi od SCC do Brackiej przez teren huty.



bobtrebor - Pon Sty 04, 2010 5:11 pm
Tak, jest kawałeczek drogi na południe, przedłużenie wyjazdu z SilesiaSzajsCentrum, jak napisałem - droga jest ale zamknięta. Ale zielona strzałka czas zajmuje.

Z innych rewelacji w okolicy - zmiana cyklu świateł na Brackiej, tych koło odwiecznie rozpieprzonego przejazdu przez tory tramwajowe. Korek do skrętu od Centrum w kierunku Bocheńskiego miał dzisiaj 7 zmian, około 15:50. Auta nie przejeżdżają Chorzowskiej bo nie ma miejsca na Brackiej. Tam stoi się następne 3-4 zmiany. Przed świętami były w sumie góra 2-4 zmiany.

Wyrazy szacunku dla Urzędu Miasta. Niech was pokręci.



kiwele - Pon Sty 04, 2010 5:21 pm
Ojej, mam tu Radio Erewan!
Jesli juz to nie most tylko wiadukt i nie pod ul. Baildona tylko nad nia.
Zielona strzalka nigdy nie zajmuje czasu.
Moglo byc tylko czerwone dla zjazdu w lewo pod wiadukt.
Jakos nie wierze w wybudowanie juz tej drogi przez Baildon w ciagu ostatniego miesiaca.
Alem sie zrobil upierdliwy!



Maciek2207 - Pon Sty 04, 2010 5:25 pm

Ojej, mam tu Radio Erewan!
Jesli juz to nie most tylko wiadukt i nie pod ul. Baildona tylko nad nia.
Zielona strzalka nigdy nie zajmuje czasu.
Moglo byc tylko czerwone dla zjazdu w lewo pod wiadukt.
Jakos nie wierze w wybudowanie juz tej drogi przez Baildon w ciagu ostatniego miesiaca.
Alem sie zrobil upierdliwy!

No i to bardzo!



kiwele - Pon Sty 04, 2010 5:34 pm

No i to bardzo!

Ty odpowiadaj wedlug kwestii, siebie to ja sam sadze!



bobtrebor - Pon Sty 04, 2010 6:17 pm

.
Zielona strzalka nigdy nie zajmuje czasu.


Zielona strzałka jest widoczną oznaką traktowania tego skrzyżowania jako pełnego, więc zajmuje czas, inaczej świeciłaby się cały czas gdy jadący na wprost mają czerwone.



kiwele - Pon Sty 04, 2010 6:40 pm

.
Zielona strzalka nigdy nie zajmuje czasu.


Zielona strzałka jest widoczną oznaką traktowania tego skrzyżowania jako pełnego, więc zajmuje czas, inaczej świeciłaby się cały czas gdy jadący na wprost mają czerwone.



Maciek B - Pon Sty 04, 2010 7:02 pm

Jest tez polska zielona strzalka, namalowana, zezwalajaca praktycznie ciagle na skret w prawo.

Tak tylko na marginesie tej dyskusji: kiwele - namalowanych, zielonych strzałek nie ma u nas od paru lat. Ten fajny wynalazek został zakazany.



kiwele - Pon Sty 04, 2010 7:10 pm

Jest tez polska zielona strzalka, namalowana, zezwalajaca praktycznie ciagle na skret w prawo.

Tak tylko na marginesie tej dyskusji: kiwele - namalowanych, zielonych strzałek nie ma u nas od paru lat. Ten fajny wynalazek został zakazany.



bobtrebor - Pon Sty 04, 2010 8:31 pm

Jest tez polska zielona strzalka, namalowana, zezwalajaca praktycznie ciagle na skret w prawo.
Jakos nie widze by zielona strzalka blokowala pojazdy stojace przed nia z powodu czerwonego swiatla glownego.


Nie ma już takiej strzałki, od wielu lat. Blokuje w sensie, że w ogóle istnieje dodatkowy cykl dla nowego kierunku, który nie jest uruchomiony, dłuższy czas światła były nieczynne i ten okres udowodnił, że są tam niepotrzebne.



kiwele - Pon Sty 04, 2010 9:24 pm
Jesli mowimy o swiatlach przy zjezdzie od Wesolego Miasteczka pod wiadukt DTS w strone SCC, to rzeczywiscie nadal nic nie kumam.
Istotnie, tam ruch jest slaby, widocznosc dobra i swiatla wcale nie sa potrzebne, tylko odrobina uwagi.
O wiele gorsza jest natomiast sytuacja obok podobnego wiaduktu przy "Agacie".
Tam w ogole nie ma swiatel i wyjezdzajac z Carrefouru w strone Centrum, trzeba dobrze uwazac, bo od Ikei w dol ruch jest szybki i gesty.



bobtrebor - Wto Sty 05, 2010 7:55 am
Jest jak piszesz, dzisiaj rano barierki były już zdjęte ale droga dalej nieodśnieżona. Świateł cały gąszcz a w porannym szczycie z każdej strony stoją dwa auta.



kr0lik - Wto Sty 05, 2010 1:56 pm
Jak dokończą ul.Baildona, to miejsce może się skorkować.
Obecnie z obu pasów można jechać w lewo na górę, w stronę Centrum. Po otwarciu nowej drogi najprawdopodobniej prawy pas będzie wydzielony do jazdy prosto. Używać go będzie spory ciąg pojazdów Wełnowiec->A4, więc trzeb będzie wydłużyć zielone światło dla jadących od SCC. Na szczęście znacznie odciąży się ten przeklęty lewoskręt Chorzowska-Bracka. Strzałka o której mowa powinna świecić bez przerwy, gdyż niewiele osób będzie tam skręcało w prawo (lepiej robić to przy Wesołym Miasteczku).
Najbardziej problemowy jednak będzie ciąg Rondo-Chorzowska-i w lewo pod wiaduktem na nową drogę, chyba że zrobią tam nakaz jazdy w prawo i całkowicie skasują pierwsze światła. W innym przypadku korki w godzinach szczytu będą zaczynały się już koło rondka u skraju Dębowych Tarasów.



kiwele - Wto Sty 05, 2010 2:42 pm
Nie bedzie gorzej niz obecnie przy Agacie-Castoramie.

I pomyslec, ze jak budowali DTS, to wszyscy watpili w uzytecznosc tego wielkiego wiaduktu.
Za takie pieniadze do czego moglby sie on przydac? - niezwaloryzowanych do dzis wiaduktow mamy niemalo w Katowicach (Kosciuszki, Francuska, Klodnicka,...).



brendpit - Wto Sty 05, 2010 7:41 pm
Co do tego przejazdu tramwajowego na skrzyżowaniu z gliwicka /bracką to moge spokojnie stwierdzic że to on powoduje korek w tym miejscu ,a co za tym idzie dalej na chorzowskiej do centrum i w kierunku autostrady oraz od dębu,są chwile ,że całe skrzyzowanie przy wesołym miasteczku jest przez to zaczopowane.Na dzisiaj przejazd jest tak zmasakrowany ,że samochody pokonuja go z prędkoscia pieszego.Zdaża się często że przejedzie tylko jeden TIR.I tak juz kilka lat a oni tylko kostki ukladają .



kiwele - Wto Sty 05, 2010 8:19 pm

Co do tego przejazdu tramwajowego na skrzyżowaniu z gliwicka /bracką to moge spokojnie stwierdzic że to on powoduje korek w tym miejscu ,a co za tym idzie dalej na chorzowskiej do centrum i w kierunku autostrady oraz od dębu,są chwile ,że całe skrzyzowanie przy wesołym miasteczku jest przez to zaczopowane.Na dzisiaj przejazd jest tak zmasakrowany ,że samochody pokonuja go z prędkoscia pieszego.Zdaża się często że przejedzie tylko jeden TIR.I tak juz kilka lat a oni tylko kostki ukladają .

Od dawna sie mowi, ze Gliwicka i tramwaje trzeba puscic pod Bracka.
By to zrobic dobrze trzebaby wyburzyc dobra dziesiatke domow, prawda ze zuzytych i niewielkiej wartosci.



bobtrebor - Wto Sty 05, 2010 8:29 pm

oni tylko kostki ukladają .

Nie układają kostek, dziury zaciepią asfaltem i mają to w dupie, to miejsce jest trzecim światem drogowym, żenada by znajdowało się na jedynej zachodniej obwodnicy Centrum.



Maciek2207 - Wto Sty 05, 2010 9:11 pm
No to co tam mają zrobić - tunel dla tramwajów?
Za przejazd odpowiadają TŚ ,więc nie zrzucajcie winy na urzędników z UM.



bobtrebor - Śro Sty 06, 2010 8:22 am
Miasto Katowice od lat nie potrafi uzgodnić z TS wielkiej inwestycji jaką jest porządne położenie nawierzchni na przejeździe jednej z kilku najważniejszych tras w mieście ? Masz rację, nic dziwnego w Katowicach.



Bula - Śro Sty 20, 2010 10:34 pm
Ale sobie wymyślili sekwencje na niektórych światłach w Katowicach...

Na Bocheńskiego (przed torami kolejowymi) i Kościuszki (wszystkie światła) jedziemy sobie spokojnie, widzimy zielone, dojeżdżamy do skrzyżowania i robi się czerwone po to, żeby zaraz znowu wrócić do zielonego. Najlepsze jest to że są tak ustawione że zielone się robi zaraz po tym jak się zatrzymamy, czyli czerwone jest jakieś 10 sekund. Niech żyje płynność ruchu



kiwele - Śro Sty 20, 2010 10:49 pm

Ale sobie wymyślili sekwencje na niektórych światłach w Katowicach...

Na Bocheńskiego (przed torami kolejowymi) i Kościuszki (wszystkie światła) jedziemy sobie spokojnie, widzimy zielone, dojeżdżamy do skrzyżowania i robi się czerwone po to, żeby zaraz znowu wrócić do zielonego. Najlepsze jest to że są tak ustawione że zielone się robi zaraz po tym jak się zatrzymamy, czyli czerwone jest jakieś 10 sekund. Niech żyje płynność ruchu


Na glownym kierunku czerwone swiatla moga trwac krotko, a nawet bardzo krotko, gdy kierunek podporzadkowany jest oceniony jako slabo generujacy ruch.
Tym niemniej moga byc oczywiscie wady sygnalizacji, jakiej np. wielokrotnie doswiadczalem na skrzyzowaniu Meteorologow i Ceglanej, gdzie zdarzaly sie zmiany sekwencji co kilka sekund.



Bula - Śro Sty 20, 2010 11:12 pm

Ale sobie wymyślili sekwencje na niektórych światłach w Katowicach...

Na Bocheńskiego (przed torami kolejowymi) i Kościuszki (wszystkie światła) jedziemy sobie spokojnie, widzimy zielone, dojeżdżamy do skrzyżowania i robi się czerwone po to, żeby zaraz znowu wrócić do zielonego. Najlepsze jest to że są tak ustawione że zielone się robi zaraz po tym jak się zatrzymamy, czyli czerwone jest jakieś 10 sekund. Niech żyje płynność ruchu


Na glownym kierunku czerwone swiatla moga trwac krotko, a nawet bardzo krotko, gdy kierunek podporzadkowany jest oceniony jako slabo generujacy ruch.



kiwele - Śro Sty 20, 2010 11:20 pm

Ale sobie wymyślili sekwencje na niektórych światłach w Katowicach...

Na Bocheńskiego (przed torami kolejowymi) i Kościuszki (wszystkie światła) jedziemy sobie spokojnie, widzimy zielone, dojeżdżamy do skrzyżowania i robi się czerwone po to, żeby zaraz znowu wrócić do zielonego. Najlepsze jest to że są tak ustawione że zielone się robi zaraz po tym jak się zatrzymamy, czyli czerwone jest jakieś 10 sekund. Niech żyje płynność ruchu


Na glownym kierunku czerwone swiatla moga trwac krotko, a nawet bardzo krotko, gdy kierunek podporzadkowany jest oceniony jako slabo generujacy ruch.



kickut - Czw Sty 21, 2010 11:03 am

Ale sobie wymyślili sekwencje na niektórych światłach w Katowicach...

Na Bocheńskiego (przed torami kolejowymi) i Kościuszki (wszystkie światła) jedziemy sobie spokojnie, widzimy zielone, dojeżdżamy do skrzyżowania i robi się czerwone po to, żeby zaraz znowu wrócić do zielonego. Najlepsze jest to że są tak ustawione że zielone się robi zaraz po tym jak się zatrzymamy, czyli czerwone jest jakieś 10 sekund. Niech żyje płynność ruchu


Na glownym kierunku czerwone swiatla moga trwac krotko, a nawet bardzo krotko, gdy kierunek podporzadkowany jest oceniony jako slabo generujacy ruch.



Maciek B - Czw Sty 21, 2010 10:47 pm

Zauważyłem, że ostatnio panuje moda na udziwnianie skrzyżowań niezrozumiale działającą sygnalizacją i na wpychanie jej gdzie popadnie. Taki na przykład zjazd z Chorzowskiej na Ściegiennego woła o pomstę do nieba. Wystarczyłby zwykły znak i pierwszeństwo dla tramwajów, a nie jakieś pseudo-ostrzegawcze migające pomarańczowe na zmianę z czerwonym. Zazwyczaj jest tak, że tramwaj stoi, ludzie w samochodach widząc tramwaj też stoją - nie wiadomo kto ma ruszyć - i w krytycznych sytuacjach BUM! (w jednej takiej sytuacji uczestniczyłem jako pasażer tramwaju)...


Mam niezły ubaw na tym skrzyżowaniu, jako pasażer tramwaju. Pokazuje jacy "świetni" kierowcy jeżdżą po naszych drogach. Układ jest jasny: miga żółte - jadę, pali się żółte - szykuję się do zatrzymania/zatrzymuję się, pali się czerwone - stoję. Ludzie mają o jeden kolor mniej do ogarnięcia niż zazwyczaj, a mimo to po prostu się gubią. No i zamiast patrzeć na sygnalizator, robią co chcą i wjeżdżają prosto pod koła tramwaju. Wg mnie światła tam są niemalże niezbędne, bo jednak paru kierowców się zreflektuje na widok czegoś nieznajomego, palącego się na czerwono. Bez nich byłaby samowolka. Tyle, że czerwone powinno się włączać wcześniej, tak by tramwaj nie musiał się zatrzymywać. Pełne uprzywilejowanie.



Taurus - Pią Sty 22, 2010 10:36 am

Ale sobie wymyślili sekwencje na niektórych światłach w Katowicach...

Na Bocheńskiego (przed torami kolejowymi) i Kościuszki (wszystkie światła) jedziemy sobie spokojnie, widzimy zielone, dojeżdżamy do skrzyżowania i robi się czerwone po to, żeby zaraz znowu wrócić do zielonego. Najlepsze jest to że są tak ustawione że zielone się robi zaraz po tym jak się zatrzymamy, czyli czerwone jest jakieś 10 sekund. Niech żyje płynność ruchu


czasem nawet krocej niz 10 s, niestety generuje to bardzo niebezpieczne sytuacje - jak ktos chce skrecic w lewo i widzi ze dojezdzajace z naprzeciwka auta wyraznie zwalniają to rusza, a niekiedy w tym samym dokladnie czasie ci ktorzy zwalniali widza znow zielone (zanim zdazyli sie zatrzymac) i dodaja gazu



Ruslan - Pią Mar 12, 2010 10:11 pm
Katowiccy drogowcy popisali się kolejną świetną decyzją - w minionym tygodniu zamontowali na skrzyżowaniu Gliwicka/Grundmanna/Goeppert-Mayer dodatkowy sygnalizator, na prawoskręcie z Goeppert-Mayer w Gliwicką. Trudno się naprawdę domyślić, jaki może być powód, skoro z tego wlotu samochodów korzystało wyjątkowo mało... Fakt, że nie powoduje to takich problemów, jak zlikwidowanie strzałki przy prawoskręcie Bracka-Chorzowska, gdzie tworzą się korki, których wcześniej nie bywało zbyt często, ale jednak - marnotrawstwo pieniędzy i utrudnianie życia kierowcom/przechodniom ma znów miejsce. Brak słów.



kickut - Sob Mar 13, 2010 10:19 am

Zauważyłem, że ostatnio panuje moda na udziwnianie skrzyżowań niezrozumiale działającą sygnalizacją i na wpychanie jej gdzie popadnie. Taki na przykład zjazd z Chorzowskiej na Ściegiennego woła o pomstę do nieba. Wystarczyłby zwykły znak i pierwszeństwo dla tramwajów, a nie jakieś pseudo-ostrzegawcze migające pomarańczowe na zmianę z czerwonym. Zazwyczaj jest tak, że tramwaj stoi, ludzie w samochodach widząc tramwaj też stoją - nie wiadomo kto ma ruszyć - i w krytycznych sytuacjach BUM! (w jednej takiej sytuacji uczestniczyłem jako pasażer tramwaju)...


Mam niezły ubaw na tym skrzyżowaniu, jako pasażer tramwaju. Pokazuje jacy "świetni" kierowcy jeżdżą po naszych drogach. Układ jest jasny: miga żółte - jadę, pali się żółte - szykuję się do zatrzymania/zatrzymuję się, pali się czerwone - stoję. Ludzie mają o jeden kolor mniej do ogarnięcia niż zazwyczaj, a mimo to po prostu się gubią. No i zamiast patrzeć na sygnalizator, robią co chcą i wjeżdżają prosto pod koła tramwaju. Wg mnie światła tam są niemalże niezbędne, bo jednak paru kierowców się zreflektuje na widok czegoś nieznajomego, palącego się na czerwono. Bez nich byłaby samowolka. Tyle, że czerwone powinno się włączać wcześniej, tak by tramwaj nie musiał się zatrzymywać. Pełne uprzywilejowanie.



Maciek B - Sob Mar 13, 2010 1:00 pm
Nietypowe? Standardowa sygnalizacja dla przejazdów tramwajowych. Ludzie nie powinni mieć z nią żadnych problemów. Ponadto zgodna z kodeksem ruchu drogowego. Ja zaś w życiu nie spotkałem się z sygnalizatorem czerwony-zielony.
Natomiast znak pierwszeństwa by nie wystarczył, patrząc na to co się dzieje na tym skrzyżowaniu. Zwłaszcza przy świątecznym ruchu.



a_z - Sob Mar 13, 2010 3:30 pm
Znak ostrzegawczy w tym miejscu faktycznie nie wystarczy, bo jest tam też przejście dla pieszych, przez które bez sygnalizacji naprawdę ciężko przejść.

Ale nie widzę nic złego w takim sygnalizatorze, jaki tam jest. Przecież migające żółte, zmieniające się w czerwone kiedy przejeżdża tramwaj, działa chociażby na Rondzie i chyba nikt nie ma z tym problemu.



kickut - Sob Mar 13, 2010 3:57 pm
W zasadzie racja że standardowa... Tylko dlaczego tam akurat się nie sprawdza (i jest niebezpiecznie), a na rondzie tak..? Może problem leży w jej konfiguracji..? - zbyt dużym odstępie między podjechaniem tramwaju, zapaleniem sie czerwonego dla aut i zmiany paska poziomego w pionowy dla bany? A może sygnalizator winien być ustawiony w innym miejscu..? Tylko gdzie..?




kiwele - Czw Kwi 15, 2010 2:43 pm
Ciekaw jestem wszelkich doniesien o organizacji ruchu drogowego w okresie najblizszych kilku dni.
Juz podnioslem brwi na wyczytane na ekranie monitora przypuszczenie, ze droga z Pyrzowic do Krakowa moglaby byc zamknieta dla normalnego ruchu na jakis czas dla przejazdu zagranicznych delegacji.
Od razu poczulem sie, ze jestesmy jeszcze ciagle glebokim trzecim swiatem, przynajmniej mentalnym i organizacyjnym.
Nie wyobrazam sobie zeby na takie pomysly wpadano w regionie paryskim i w samym Paryzu, gdzie ruch jest gestszy, a takie okazje przejazdow wysokooficjalnych wypadaja bardzo czesto caly rok.



Maciek B - Czw Kwi 15, 2010 6:48 pm

Od razu poczulem sie, ze jestesmy jeszcze ciagle glebokim trzecim swiatem, przynajmniej mentalnym i organizacyjnym.
Nie wyobrazam sobie zeby na takie pomysly wpadano w regionie paryskim i w samym Paryzu, gdzie ruch jest gestszy, a takie okazje przejazdow wysokooficjalnych wypadaja bardzo czesto caly rok.


Hmmm... Niech sobie przypomnę kiedy to ostatnio (wyłączając kraje "trzeciego świata") zginął w tragicznych okolicznościach urzędujący prezydent dość znaczącego kraju, co spowodowałoby organizację przejazdów wysokooficjalnych w ciągu paru dni, a nie paru miesięcy...



Jastrząb - Nie Kwi 18, 2010 9:48 am
Już od dłuższego czasu obserwuję, że w Katowicach znaki drogowe rozstawiane są ze szczególną gorliwością. Każde przejście dla pieszych w mieście jest oznaczane dwoma znakami informacyjnymi. Jednak przepisy ruchu drogowego nie nakładają takiego obowiązku. Oznaczyć trzeba tam gdzie kierowca może nie spodziewać się przejścia, czyli na pewno nie na skrzyżowaniach czy na małych miejskich i osiedlowych uliczkach. Widocznie drogowcy mają kierowców za idiotów, bo każde nowopowstałe przejście jest oznaczone jako przejście, każde miejsce przy drodze ma znak początek i koniec parkingu, każda ścieżka rowerowa jest oznaczona początkiem i końcem w każdą stronę itd. Dla przykładu skrzyżowanie przy Akademii Ekonomicznej. Czy rozpoczęcie/zakończenie ścieżki trzeba aż tak agresywnie oznajmiać światu? Przecież rowerzysta prędzej zabije się w tym gąszczu znaków niż z powodu braku oznakowania.



Albo tutaj, zagadka: ile znaków drogowych pionowych widzisz na zdjęciu:





Wit - Pon Sie 30, 2010 9:59 am
Korek w centrum przez wąskie gardło przy pl. Wolności
Jacek Madeja 2010-08-29, ostatnia aktualizacja 2010-08-29 12:29:01.0



Od kilkunastu dni śródmieście Katowic stoi w długich korkach. Dlaczego? Bo ekipa remontowa, która odnawia pałac Goldsteinów, zastawiła jeden z pasów na ul. Matejki. - I tak nic się tam nie dzieje, a my stoimy w korkach - pomstują kierowcy.

Wjazd do centrum ulicą Mikołowską wymaga nie lada cierpliwości. W godzinach szczytu pokonanie kilkusetmetrowej drogi może ukraść nawet pół godziny. Nie lepiej jest na bocznych uliczkach. Tutaj też kierowcy ustawiają się w długich kolejkach. Na Andrzeja sznur aut momentami sięga całej długości ulicy, od Kościuszki do Mikołowskiej. Przeklinają kierowcy i pasażerowie spóźnionych autobusów. I szukają winnych. - To pewnie w związku z przebudową dworca - słychać najczęściej. Ale nie mogą mieć racji, bo na dobrą sprawę inwestycja jeszcze nie ruszyła.

Dlatego przyczyny zaczęliśmy szukać gdzie indziej. Okazało się, że winna jest ulica Matejki, a właściwie kilkunastometrowy odcinek jednego z pasów zastawiony barierkami, tuż u wylotu pl. Wolności. Drogę zastawiła ekipa remontowa, która remontuje pałac Goldsteinów.

Efekt jest taki, że strumień samochodów wjeżdżających do centrum od południa zatyka się na wąskim gardle. Nie to jednak budzi wściekłość kierowców. Przeklinają, bo za barierkami parking samochodowy urządzili sobie pracownicy firmy, którzy remontują budynek i budują parking przed nim.

- Wygląda na to, że zastawili część drogi tylko po to, żeby mieć gdzie stawać. Często tu przejeżdżam, ale nie widziałem, żeby coś więcej się tu działo. Raz podjechała ciężarówka z jakimiś materiałami, ale to chyba nie powód, żeby zamykać jezdnię na cały dzień? - pyta Rafał Kaługa.

Rozwiązanie krytykuje też Piotr Handwerker, dyrektor Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów. - Też mnie to denerwuje, bo widać, że droga została zamknięta na wyrost. Przez to całe śródmieście stoi. Ale to nie my wydaliśmy zgodę na zamknięcie pasa ruchu. Sprawą zajmuje się wydział inwestycji urzędu miejskiego - odsyła.

Na naszą prośbę magistraccy urzędnicy przyjrzeli się całej sprawie i przyznali rację kierowcom. - Pas nie musi być zamknięty przez cały czas. Remont będzie trwał do końca września, ale zwrócimy się z interwencją do Przedsiębiorstwa Budownictwa Ogólnego, które jest wykonawcą, żeby jezdnię zamykało tylko czasowo, np. kiedy będą przyjeżdżały ciężarówki z materiałami. To powinno polepszyć sytuację - obiecuje Dariusz Czapla z katowickiego magistratu.



http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35 ... nosci.html



b999 - Pią Lis 12, 2010 10:44 am
W śląskich miastach nie będzie sekundników?



Grzegorz Lisiecki
2010-11-12 07:00:07, aktualizacja: 2010-11-12 07:00:07

Nasi drogowcy nie przywidują tzw. sekundników, informujących, ile czasu zostało do zmiany świateł. - Są nielegalne - mówi Konrad Wronowski, zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Ulic i Mostów w Katowicach.

Takie sekundniki są od wiosny są we Wrocławiu. Wprowadzono tu pilotażowy program: miał zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Kierowcy byli zachwyceni sekundnikami. - Dostawaliśmy mnóstwo mejli i listów z prośbami, żeby zostały na stałe - mówi Ewa Mazur, rzecznik wrocławskiego Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta. I zostały. Montowano je tam, gdzie działa tzw. sygnalizacja stałoczasowa.

- Nie mogą być montowane przy sygnalizacji
akomodacyjnej, która przy pomocy czujników wykrywa nadjeżdżające pojazdy - wyjaśnia Mazur. Montaż 22 sekundników to 56 tys. zł. Są na siedmiu skrzyżowaniach. - Pozostaną tam tylko do pierwszego lepszego zdarzenia, potem będą musiały zostać zdemontowane - uważa Piotr Wojtala, dyrektor MZUiM w Chorzowie. - Odpowiedzialność za to ponosić będzie zarządca drogi .

Wtóruje mu Wronowski. - Zamontowali sekundniki na własną odpowiedzialność. Poprosiliśmy Ministerstwo Infrastruktury o wykładnię prawną w tej sprawie: są nielegalne. Prawo w naszym kraju po prostu nie przewiduje ich instalacji.
Inaczej uważa nadkom. Włodzimierz Mogiła, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP.
- Mamy w planach montaż sekundników tam, gdzie będzie to możliwe, w ocenie policji są bardzo dobrym rozwiązaniem - mówi. - Stosowane są w innych krajach Unii. Kierowca wie, za ile sekund zapali się zielone światło, co jest istotne, szczególnie w kontekście przepisu o zakazie przejeżdżania na żółtym świetle.

Mogiła uważa, że brak sekundnika wśród dopuszczonych do montażu na sygnalizatorach urządzeń nie jest wielkim problemem. - Wystarczy odpowiednie rozporządzenie ministerstwa, żeby je zalegalizować - zaznacza.

- Widziałem takie urządzenia w Hiszpanii, tyle że dla pieszych. Zwiększają bezpieczeństwo, skracają tzw. czasy międzyzielone - mówi docent Jerzy Skorwider z wydziału transportu Politechniki Śląskiej. Ale w Katowicach sekundników - nawet, gdy zostaną oficjalnie dopuszczone - nie będzie.
- Niemal wszystkie sygnalizatory mamy akomodacyjne - kwituje Wronowski.

Dla kierowców
Termometry, znaki o zmiennej treści, naszpikowany elektroniką i monitorowany tunel -
one pomagają kierowcom przejeżdżającym przez Katowice. W Gliwicach na skrzyżowaniu Reymonta, Korczoka i Beskidzkiej są kamery korzystające z bezprzewodowej sieci WiMAX - Obraz przekazywany jest do Centrum Ratownictwa i ZDM. Mamy też system, dzięki któremu pracownicy ZDM przy pomocy laptopów, korzystając z sieci bezprzewodowej, mogą zmienić cykl sygnalizacji - mówi Jadwiga Jagiełło-Stiborska, rzecznik ZDM. LIS

http://www.dziennikzachodni.pl/fakty24/331178,w-slaskich-miastach-nie-bedzie-sekundnikow,id,t.html#material_1



Luki_SL - Sob Lis 13, 2010 3:20 pm
^^Mi tam sekundniki nie są potrzebne, wystarczy wiedzieć jaki jest mniej więcej program świateł na danym skrzyżowaniu i samemu obserwować kto kiedy jedzie;) Takie małe "zboczenie" po Transporcie na polibudzie;)



wojteks86 - Sob Lis 13, 2010 11:09 pm
ja to mam nawet bez tego kierunku z polibudy po prostu nie moge sie doczekac i zapamietuje ustawienia skrzyzowan przez ktore regularnie jezdze ale to chyba wiekszosc z nas tak ma



Cuma - Nie Lis 14, 2010 9:43 am
Też tak mam, ale to przez to, że jeździłem przez niektóre skrzyżowania kilkanaście razy dziennie A patrząc na innych kierowców to mało kto tak ma.



rasgar - Nie Lis 14, 2010 12:29 pm

^^Mi tam sekundniki nie są potrzebne, wystarczy wiedzieć jaki jest mniej więcej program świateł na danym skrzyżowaniu i samemu obserwować kto kiedy jedzie;) Takie małe "zboczenie" po Transporcie na polibudzie;)

Tyle że, jeżdżąc stałą trasą i reagując odpowiednio na zmianę świateł - należysz do mniejszości.

Niestety, umiejętności jazdy po mieście (uśredniając poziom) są u nas kiepskie - nie wiem z czego to wynika, być może problem programu kształcenia kierowców. Standardowym problemem jest reagowanie (puszczenie hamulca, wrzucenie biegu, start) nie na światła sygnalizacji, a na gasnące światło stopu samochodu przed nami.

Każde rozwiązanie mogące zmniejszyć ten problem (pomijając zmianę programu kursów jazdy, co jest chyba niezbędne, ale efekt przynosi dopiero po latach) jest na wagę złota. I to dosłownie "na wagę złota" - prowadzone są przecież badania wyliczające potencjalne straty wynikające z zatorów drogowych.



heniek - Nie Lis 14, 2010 12:43 pm
^^^Cały ten "problem" kultury polskich kierowców jest chyba nadmiernie eksponowany. Jeździłem trochę po Europie i jakiejś wielkiej różnicy w tym temacie nie zauważyłem.



rasgar - Nie Lis 14, 2010 5:07 pm

^^^Cały ten "problem" kultury polskich kierowców jest chyba nadmiernie eksponowany. Jeździłem trochę po Europie i jakiejś wielkiej różnicy w tym temacie nie zauważyłem.

Zależy gdzie jeździmy - jeżdżąc po Niemczech czy Skandynawii można się czasem zdziwić, bo nie ruszając na zmianę świateł można skończyć z jakimś VW-em na tylnym zderzaku (chociażÂ i to nie jest regułą). Jak jest w USA - ciężko powiedzieć, bo udało mi się pozwiedzać jedynie zachodnią część (a parafrazując: "co stan, to obyczaj"). Podobnie jak w zachodniej europie. Wokół morza śródziemnego (bo też jeśli chodzi o jazdę takim Włochom bliżej do Tunezyjczyków niż Szwajcarów) kultura jazdy jest oczywiście dramatycznie inna - osobny temat-rzeka.



kiwele - Nie Lis 14, 2010 5:55 pm
Donoszę na siebie, że ostatnio nabrałem dziwnej maniery w prowadzeniu samochodu: jak zobacze, że w oddali są już światła czerwone, to zwalniam i turlam się powolutku tak, że dość często dojeżdżam przy zmianie świateł a potem przyspieszam z drugiego, a nawet z trzeciego biegu, bez żadnego zatrzymywania się.
Jak dotąd nie zauważyłem oznak zniecierpliiwienia ze strony kierowców za mną.
Może są przesadnie grzeczni akurat dla mnie?
Zwłaszcza jak jadę z Brynowa, to nie przeszkadza to skręcającym w prawo, na Drozdów, Gawronów czy Ceglaną, bo tam są osobne pasy do skrętu.



kiwele - Nie Lis 14, 2010 6:12 pm
Właściwie to na świecie wszędzie jest tak samo.
Ustalone i weryfikowane jest to przez międzynarodowy system miar, gdzie dla kierowców podstawową jednostką czasu jest nanosekunda:
czas, który upływa między zapaleniem się zielonego światła i reakcją kierowcy stojącego za tobą na światłach.
Podobno w każdym kraju ta automobilowa jednostka czasu jest dokładnie tak samo krótka.



piotrekb - Nie Lis 14, 2010 7:01 pm
^^ To w US się nazywa New York Minute. Poważnie słowniki tłumaczą to jako "extremely short period of time".

Natomiast żartobliwie tłumaczy się jako "the interval between a Manhattan traffic light turning green and the guy behind you honking his horn".



kiwele - Nie Lis 14, 2010 7:11 pm
No właśnie.
I jak tu nie przeciwstawiać się amerykańskiemu imperializmowi? Oni chcą wszystkiego.



wojteks86 - Nie Lis 14, 2010 9:45 pm

Donoszę na siebie, że ostatnio nabrałem dziwnej maniery w prowadzeniu samochodu: jak zobacze, że w oddali są już światła czerwone, to zwalniam i turlam się powolutku tak, że dość często dojeżdżam przy zmianie świateł a potem przyspieszam z drugiego, a nawet z trzeciego biegu, bez żadnego zatrzymywania się.
Jak dotąd nie zauważyłem oznak zniecierpliiwienia ze strony kierowców za mną.
Może są przesadnie grzeczni akurat dla mnie?


tez tak robie, w miare mozliwosci staram sie jest to dobre zachowanie wg mnie bo po co rozpedzony samochod wyhamowac na samym koncu jak mozna sie doturlac i ruszyc tak jak ty - z 2 czy 3 biegu?
wcale nie uwazam zebys komukolwiek tym przeszkadzal a udowodnione jest ze czeste ruszanie i zatrzymywanie sie (nieuniknione w korkach!) zwieksza zuzycie paliwa, sprzegla i klockow (co oczywiscie w przypadku sprzegla i klockow ham. nie jest jakims okrucienstwem dla nich, ale...)



rasgar - Nie Lis 14, 2010 9:51 pm

Donoszę na siebie, że ostatnio nabrałem dziwnej maniery w prowadzeniu samochodu: jak zobacze, że w oddali są już światła czerwone, to zwalniam i turlam się powolutku tak, że dość często dojeżdżam przy zmianie świateł a potem przyspieszam z drugiego, a nawet z trzeciego biegu, bez żadnego zatrzymywania się.
Jak dotąd nie zauważyłem oznak zniecierpliiwienia ze strony kierowców za mną.
Może są przesadnie grzeczni akurat dla mnie?


tez tak robie, w miare mozliwosci staram sie jest to dobre zachowanie wg mnie bo po co rozpedzony samochod wyhamowac na samym koncu jak mozna sie doturlac i ruszyc tak jak ty - z 2 czy 3 biegu?
wcale nie uwazam zebys komukolwiek tym przeszkadzal a udowodnione jest ze czeste ruszanie i zatrzymywanie sie (nieuniknione w korkach!) zwieksza zuzycie paliwa, sprzegla i klockow (co oczywiscie w przypadku sprzegla i klockow ham. nie jest jakims okrucienstwem dla nich, ale...)



Maciek B - Nie Lis 14, 2010 9:53 pm
Takie działanie jest jedną z zasad ekonomicznej jazdy. Nie jest to dziwna maniera, a właściwa. Poza tym lepiej jechać (nieważne jak szybko) niż stać w miejscu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • romanbijak.xlx.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 431 wypowiedzi • 1, 2, 3
    Copyright (c) 2009 | Powered by Wordpress. Fresh News Theme by WooThemes - Premium Wordpress Themes.